Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 4

Rozwój sonetu w Anglii

Sir Thomas Wyatt (1503-1542)


Chce kto polować wiem, gdzie znaleźć łanię

Chce kto polować — wiem, gdzie znaleźć łanię:


Dla mnie, niestetyż, za późno na łowy;
Tak-ci mię znużył ów pościg jałowy,
Że ledwie słyszę w dali rogów granie.
A przecie, mimo całe me znękanie,
Tropem zwierzyny dążę przez dąbrowy,
Niczym nie trzeźwiąc rozpalonej głowy,
Gdy w sieci jeno wiatr mi się dostanie.
Chce kto ją łowić — niech łowi, lecz szczerej
Zazna udręki: to jedno mu powiem.
Na smukłej szyi obróżkę albowiem
Ujrzy, a na niej z diamentów litery:
„Noli me tangere”, niech nikt nie stoi
O mnie, gdyż Cezar jeno mię oswoi”.

Sir Thomas Wyatt (1503-1542)


Stronią ode mnie, które ongi mnie szukały

Stronią ode mnie, które ongi mnie szukały,


Bosą stopą przez moje przestępując progi;
Ustępliwe, powolne, łagodne bywały,
Które dziś nie chcą słuchać o tej nocy błogiej,
Gdy po raz pierwszy, z wolna zbywając się trwogi,
Z ręki mi poczynały jeść; i którym ninie
Na pogoni za ciągłą odmianą czas płynie.
 
Dzięki Fortunie za to choć, że nie tak było,
Żem stokroć był szczęśliwszy; w tę noc osobliwie,
Gdy jedna z nich, odziana w cienką szatkę miłą,
Jedwabiom dała spłynąć i, biorąc mnie tkliwie
W smukłe ramiona, złote w tlącym się łuczywie,
Ucałowała słodko, noc mi złocąc ciemną
Czułym szeptem: „Najmilszy mój, jakże ci ze mną?”
 
Nie sen to był, bo nie masz snów równych tej jawie.
Lecz anim wiedział, że sam, przez swą miękkość, zmienię
Całe szczęście w nieznaną do tej pory prawie
Niedolę odtrącenia, w owo opuszczenie,
W owo przez nią, tak dobrą, zadane cierpienie.
A przecie za jej czule oddane usługi
Tylem winien i tak bym chciał spłacić swe długi.

1
Edmund Spenser (c. 1552-1599)
„Amoretti” – Sonet I

Szczęśliwe kartki! Te liliowe ręce,


Całe me życie w mocy trzymające,
Tkną was i szarfą miłości okręcą,
Jak jeńców zbladłych na widok pogromcy.
Szczęśliwe strofy! Na które blask strącać
Będą te oczy, jeśli spojrzeć raczą,
By czytać smutek gasnącego słońca
Na tych stronicach , co mym sercem płaczą.
Szczęśliwe rymy! Każdy tu wysnuty
Z fal Helikonu, z których wyszła ona,
A gdy szukacie w nich anielskiej nuty,
Mój duch już gaśnie, moje niebo kona,
I każda strofa tylko dla niej dzwoni,
Jeśli ją wzruszy, nie dbam więcej o nic.

Sir Philip Sydney (1555-1586)


„Astrofel i Stella” – sonet I

Miłując szczerze, w wierszach o miłości powiem,


By ukochana radość miała z cierpień moich;
Z tej radości przeczyta, z czytania się dowie,
Wiedząc okaże litość, przez litość ukoi –
Znajdę słowa, by ból mój najczarniej przystroić,
Gdy poszukam konceptów, by wzruszyć ją w słowie;
Przerzucę cudze księgi, może w nich się roi
Coś świeżego, co zgasło w mej spieczonej głowie.
Lecz te słowa wstrzymują mnie w natchnieniu srodze,
Bo natchnienie jak dziecko zmyka przed macochą;
Obcy wciąż intruzami są na mojej drodze.
Brzemienny w chęć mówienia, biję w ścianę grochem;
A gdy tak gryzę pióro, wijąc się w rozterce,
„Głupcze! – powiada muza – pisz patrząc w swe serce!”

William Shakespeare (1564-1616)


Sonet 18

Czy mam przyrównać cię do dnia letniego?


Jesteś piękniejszy i bardziej łagodny.
Wiatr strząsa płatki pąka majowego
I zbyt jest krótki lata czas pogodny.
Czasem żar zbytni w oku słońca błyszczy
Lub chowa ono złote lico w chmury;
Wszystko, co piękne, swoje piękno niszczy
Przypadkiem albo zmiennością Natury.
Nie zwiędnie jednak, ginąc w zapomnieniu,
Twe wieczne lato, a twe piękno czyste
Przetrwa. Nie będziesz błądził w Śmierci cieniu;
Żyj tu, wpleciony w strofy wiekuiste.
Póki ma ludzkość wzrok, a w piersi tchnienie,
Będzie żył wiersz ten, a w nim twe istnienie.

2
Sonet 116

Zdrady są w związku dusz wiernych nie znane,


Albowiem miłość nie będzie miłością,
Jeśli jest zmienna, mogąc mieć odmiana
Lub skłonna odejść za cudzą skłonnością.
Nie! To wzniesiona nad burzy bałwany
Latarnia morska, gwiazda niewzruszona.
Mknie ku niej każdy okręt zabłąkany,
Nieznanej, choć jej wysokość zmierzona.
Miłości w błazna swego nie przetworzy
Czas, choć lic świeżość i róże warg ścina.
Miłość z dnia na dzień się zmienić nie może;
Przetrwa, aż przyjdzie śmiertelna godzina.
Jeśli to błąd jest lub jeśli skłamałem,
Nikt nie miłował, nigdy nie pisałem.

Sonet 130

Nie słońcem jest ten promień, co z oczu jej pada;


Czerwień jej warg ma odcień bledszy niż korale,
Przy bieli śniegu pierś jej wydaje się śniada,
Włos jej to włos - nie w złocie wyrzeźbione fale.
Znam róże, których białość przechodzi w purpurę,
Lecz nie takie się róże rumienią w jej cerze;
Rozkoszniejszą woń mają perfumy niektóre
Niż tchnienie mojej miłej - nie więcej niż świeże.
Lubię dźwięk jej słów - przecie, gdy muzyka płynie,
Czulej mnie ukołysze brzmieniami błogiemi;
Przyznaję, nie widziałem, jak chodzą boginie,
Jedno wiem: moja stąpa po realnej ziemi.
Lecz w oczach mych przyćmiewa - powiem bez wahania -
Wszystko, czym ją fałszywe czynią porównania.

John Donne (1572-1631)


Sonet 10

Śmierci, próżno się pysznisz; cóż, że wszędy słynie


Potęga twa i groza: licha w tobie siła,
Skoro ci, których – myślisz – jużeś powaliła,
Nie umrą, biedna Śmierci; mnie też to ominie.
Już sen, który jest twoim obrazem jedynie,
Jakże miły: tym bardziej więc musisz być miła,
Aby ciała spoczynek, ulga duszy była
Przynętą, która ludzi wabi w twe pustynie.
Losu, przypadku, królów, desperatów sługo,
Posłuszna jesteś wojnie, truciźnie, chorobie;
Łatwiej w maku czy w czarach sen znaleźć niż w tobie
I w twych ciosach; więc czemu puszysz się tak długo?
Ze snu krótkiego zbudzi się dusza człowieka
W wieczność, gdzie Śmierci nie ma; Śmierci, śmierć cię czeka.

3
John Donne (1572-1631)
Sonet 14

Zmiażdż moje serce, Boże, jak zmurszałą ścianę,


Którąś tchem, blaskiem dotąd muskał potajemnie,
Naprawiał; niech mnie Twoja moc złamie i zemnie,
Spali, odnowi: zwal mnie z nóg – dopiero wstanę.
Jam jest miasto zdobyte, innemu poddane,
Trudzę się, by Twą odsiecz wpuścić, lecz daremnie,
Rozum, co miał mnie bronić, Twój namiestnik we mnie,
Wzięty w niewolę, zdradza miasto pokonane.
Tak, kocham Cię, chcę Twojej miłości, lecz jeszcze
Ciągle twój nieprzyjaciel jest mym oblubieńcem;
Rozwiedź mnie zatem, rozwiąż, rozerwij nareszcie
Ten węzeł, weź mnie w siebie, uwięź; swoim jeńcem
Gdy mnie uczynisz, wolność dopiero posiędę,
I tylko gdy mnie weźmiesz gwałtem, czysty będę.

John Milton (1608-1674)


Sonet 16

Gdy myślę, jak się przez życia połowę


Światło trwoniło me w tym ciemnym świecie,
A talent jeden schowan – śmierć do zmiecie –
Trwał bez użytku, choć serce gotowe
Wciąż służyć Stwórcy, a dusza swą mowę
Otwarła przed Nim. Chciał Pan skarcić dziecię?
Pracę dnia zadał, lecz światło wziął przecie.
Tak pytam – głupiec. By szemranie owe
Ściszyć, cierpliwość odpowiada: Panu
Nie trzeba ludzkich prac ni własnych darów
Ten, kto na Jego jarzmo nie narzeka,
Służy Mu. On jest król. Toń Oceanu
Wielu przemierzy dlań i szmat Obszarów,
Jemu też służy, kto stoi i czeka.

John Keats (1795-1821)


Kiedy dręczą mnie lęki, że istnieć przestanę

Kiedy dręczą mnie lęki, że istnieć przestanę,


Nim pióro zbierze plony, co w mózgu się wichrzą,
Nim staną, ziarnem liter po brzegi napchane,
Sterty książek, podobne ociężałym spichrzom;
Gdy widzę, jak twarz nocy, zdobną w gwiazd diamenty,
Obłok, ten znak rozkoszy niebian, lotnie zaćmi,
I myślę, że nie skończę tu na ziemi wszczętej
Pogoni za cieniami, tych obłoków braćmi;
I gdy przeczuwam — ważka, co żyje godzinę —
Że i twój widok zgon mi na zawsze odbierze,
Że nigdy całym sobą już się nie rozpłynę
W magii miłości — wtedy na świata wybrzeże
Wychodzę—i w zadumie, sam, spoglądam w tonie,
Aż głąb nicości sławę i miłość pochłonie.

You might also like