- Najpierw koszulka pod gorset, bo nie zakładało się go
na nagie ciało. Majtek, w formie znanej nam dzisiaj, nie
noszono, uważano, że są dla pań lekkich obyczajów - opowiada o XIX wiecznej modzie Karolina Tomczyk- Kozioł z Biblioteki Raczy Paulina Nowicka: Czytałam, że mężczyźni też nosili gorsety. Karolina Tomczyk-Kozioł, współautorka książki „Ach, ten gorset!”: Panowie nosili gorset, by uwypuklić tors i trochę wysmuklić się w talii. W pierwszej połowie XIX w. popularny był frak, który jest dość wąski w pasie. Chodziło też o utrzymanie prostej sylwetki. Gorsety nosili kawalerzyści, bo przy jeździe konnej kręgosłup był nadwyrężany. A gorset wymuszał wyprostowaną postawę. W XIX-wiecznym stroju był podstawą? – Absolutną. Kiedy poznańska elegantka udawała się do krawca po nową kreację, to miarę pobierano nie z nagiego ciała ani z bielizny, a z figury ukształtowanej przez gorset. Ziemianki nie wyobrażały sobie wyjścia z domu bez gorsetu. Znamy wspomnienia na ten temat, np. historię kobiety, która nie założyła gorsetu. Podczas towarzyskiej herbaty z innymi damami miała na kolanach łasiczkę, która nagle wystraszyła się i schowała w fałdach sukni. Wyszła górą. Wtedy towarzyszki odkryły, że ta pani nie ma na sobie gorsetu. Skandal! Jest pani współautorką książki „Ach, ten gorset!”, ale zaczęło się od wystawy w Bibliotece Raczyńskich na ten temat. Promocji książki towarzyszył pokaz mody dziewiętnastowiecznej. – Współpracujemy z członkinią Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej i Kostiumingu „Krynolina” panią Anną Stachowiak, która szyje suknie wzorowane na XIX-wiecznych. Pani Anna tworzy je dla siebie, jest więc żywą modelką. Pomagałyśmy jej się ubrać na ten pokaz. Była w stanie zmniejszyć obwód talii o 10 cm, ale wtedy nie mogła się schylić. Suknie z tego okresu tylko wtedy wyglądają dobrze, gdy pod spodem jest gorset. On ściśnie figurę tam gdzie trzeba i wypchnie, to co trzeba. 12 ZDJĘĆPokaz XIX-wiecznej mody w Bibliotece Raczyńskich, styczeń 2018 r. ŁUKASZ CYNALEWSKI Na jakich materiałach bazowałyście, przygotowując książkę i wystawę? – Wszystkie pochodzą ze zbiorów specjalnych biblioteki. To rękopisy z np. rachunkami Zygmunta Raczyńskiego z Obrzycka za zamówione płaszcze, garnitury, surduty. Przejrzałyśmy sporo czasopism o tematyce kobiecej. Znalazłyśmy też mnóstwo fotografii – poznaniacy chętnie uwieczniali się w wyjściowym stroju. Możemy stwierdzić, że poznańscy eleganci nie ustępowali mieszkańcom Wiednia, Berlina czy Paryża, a więc stolic ówczesnej mody. Materiałem źródłowym były też ogłoszenia i reklamy zachęcające do kupna ubrań i wszelkich dodatków, tj. kapeluszy czy parasoli. Łatwiej chyba znaleźć informacje o strojach męskich. Poważni panowie, jak urzędnicy, byli fotografowani przy oficjalnych spotkaniach. – Tak, ale to były fotografie pozowane. Dzięki typowej fotografii całej rodziny wiemy, jak wyglądała moda dziecięca. Jak? – Sporo strojów dziecięcych było wersją mini ubrań dla dorosłych. Dziewczynki też chodziły w krynolinach i nosiły bluzki z bufiastymi rękawami. Ciekawe są kolory. Chłopcom przypisywano czerwienie i róże, a dziewczynkom – błękit. Czerwień i róż są przypisane św. Józefowi, a błękit – Maryi. Takie stroje pewnie nosili tylko ludzie zamożniejsi? – Bogaci ludzie sprowadzali najlepsze materiały i gotowe suknie z europejskich domów mody. Natomiast zwykła, mniej zamożna mieszczanka miała dwie-trzy jedwabne suknie, które przerabiała, żeby wpasować się w trendy. Każda kobieta niezależnie od epoki chce być modna i robi wszystko, żeby dopasować garderobę do tego, co nosi się na ulicach. Moda w XIX w. zmieniała się bardzo szybko. Co 20 lat elegantki nosiły inny krój sukien.