Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 48

Subskrybuj DeepL Pro, aby tłumaczyć większe pli

Odwiedź stronę www.DeepL.com/pro aby uzyska

1
Prekariat

I latach 70. grupa ideologicznie zainspirowanych ekonomistów zawładnęła


uszami i umysłami polityków. Głównym założeniem ich "neoliberalnego" modelu
było to, że wzrost i rozwój zależą od konkurencyjności rynku; należy zrobić
wszystko, aby zmaksymalizować konkurencję i konkurencyjność oraz umożliwić
zasady rynkowe przenikają wszystkie aspekty życia.
Jednym z tematów było to, że kraje powinny zwiększyć elastyczność rynku
pracy, co stało się programem przeniesienia ryzyka i niepewności na
pracowników i ich rodziny. W rezultacie powstał globalny "prekariat",
składający się z wielu milionów ludzi na całym świecie, pozbawionych kotwicy
stabilności. Stają się oni nową niebezpieczną klasą. Są skłonni słuchać
brzydkich głosów i wykorzystywać swoje głosy i pieniądze, aby zapewnić tym
głosom platformę polityczną o rosnących wpływach. Sam sukces agendy
"neoliberalnej", przyjętej w mniejszym lub większym stopniu przez rządy
wszystkich opcji, stworzył początki politycznego potwora. Trzeba działać,
zanim ten potwór ożyje.

Prekariat miesza się

1 maja 2001 r. 5 000 osób, głównie studentów i młodych działaczy


społecznych, zebrało się w centrum Mediolanu na alternatywnym marszu
protestacyjnym z okazji Dnia Majowego. Do 1 maja 2005 r. ich szeregi rozrosły
się do ponad 50 000 - a według niektórych szacunków nawet do 100 000 - a
"EuroMayDay" stał się ogólnoeuropejski, z setkami tysięcy ludzi, głównie
młodych, wychodzących na ulice miast w całej Europie kontynentalnej.
Demonstracje oznaczały pierwsze oznaki globalnego prekariatu.
Starzejący się związkowcy, którzy zwykle organizowali imprezy
pierwszomajowe, mogli być tylko zdumieni tą nową paradującą masą, której
żądania wolnej migracji i uniwersalnego dochodu podstawowego nie miały
wiele wspólnego z tradycyjnym związkiem zawodowym. Związki zawodowe
widziały odpowiedź na problem niepewnej pracy w powrocie do modelu
"robotniczego", który tak bardzo przyczynił się do ugruntowania w połowie XX
wieku - bardziej stabilnych miejsc pracy z długoterminowym bezpieczeństwem
zatrudnienia i związanymi z tym świadczeniami. Wielu z młodych
demonstrantów widziało, jak pokolenie ich rodziców dostosowuje się do
fordystycznego wzorca nieciekawej pracy na pełen etat, podporządkowując się
kierownictwu przemysłowemu i dyktatowi kapitału. Choć brakowało im
spójnego programu alternatywnego, nie wykazywali chęci wskrzeszenia
laburzystów.

1
2 PRECARIAT

Wywołując najpierw poruszenie w Europie Zachodniej, EuroMayDay szybko


nabrał charakteru globalnego, a Japonia stała się znaczącym ośrodkiem energii.
Zaczęło się jako ruch młodzieżowy, w którym uczestniczyli wykształceni,
niezadowoleni Europejczycy, zrażeni konkurencyjnym rynkowym (lub
neoliberalnym) podejściem projektu Unii Europejskiej, który nakłaniał ich do
życia pełnego miejsc pracy, elastyczności i szybszego wzrostu gospodarczego.
Jednak ich eurocentryczne pochodzenie szybko ustąpiło miejsca
internacjonalizmowi, ponieważ dostrzegli, że ich trudna sytuacja związana z
wieloma zagrożeniami jest powiązana z tym, co dzieje się z innymi na całym
świecie. Migranci stali się znaczącą częścią demonstracji prekariatu.
Ruch rozprzestrzenił się na osoby o niekonwencjonalnym stylu życia. Cały
czas istniało twórcze napięcie pomiędzy prekariatem jako ofiarą, karaną i
demonizowaną przez instytucje i politykę głównego nurtu, a prekariatem jako
bohaterem, odrzucającym te instytucje we wspólnym akcie intelektualnego i
emocjonalnego sprzeciwu. W 2008 roku demonstracje EuroMayDay przyćmiły
marsze związków zawodowych odbywające się tego samego dnia. Być może
nie zostało to zauważone przez szerszą publiczność i polityków, ale było to
znaczące wydarzenie.
Jednocześnie podwójna tożsamość ofiary/bohatera powodowała brak
spójności. Kolejnym problemem była nieumiejętność skupienia się na walce.
Kto lub co było wrogiem? Wszystkie wielkie ruchy w historii były oparte na
klasach, na dobre i na złe. Jeden interes grupowy (lub kilka) walczył z innym,
ten drugi wyzyskiwał i uciskał ten pierwszy. Zazwyczaj walka toczyła się o
wykorzystanie i kontrolę nad kluczowymi aktywami ówczesnego systemu
produkcji i dystrybucji. Prekariat, przy całym swoim bogatym arsenale, zdawał
się nie mieć jasnego pojęcia, czym są te aktywa. Ich intelektualnymi
bohaterami byli Pierre Bourdieu (1998), który wyartykułował prekariat, Michel
Foucault, Jürgen Habermas oraz Michael Hardt i Tony Negri (2000), których
Imperium było tekstem seminalnym, z Hannah Arendt (1958) w tle. Były też
odcienie przewrotów 1968 roku, łączące prekariat ze szkołą frankfurcką
Herberta Marcuse'a (1964) Człowiek jednowymiarowy.
Było to wyzwolenie umysłu, uświadomienie sobie powszechnego poczucia
braku bezpieczeństwa. Ale żadna "rewolucja" nie bierze się z prostego
zrozumienia. Nie było jeszcze skutecznego gniewu. Wynikało to z faktu, że nie
ukuto żadnego programu politycznego ani strategii. Brak programowej
odpowiedzi ujawnił się w poszukiwaniu symboli, dialektycznym charakterze
wewnętrznych debat i napięciach wewnątrz prekariatu, które wciąż istnieją i
nie znikną.
Liderzy protestujących w ramach EuroMayDay starali się zatrzeć pęknięcia,
zarówno w sensie dosłownym, jak i w swoich wizualnych obrazach i plakatach.
Niektórzy podkreślali jedność interesów między migrantami a innymi (migranti
e precarie to przesłanie widniejące na mediolańskim plakacie EuroMayDay z
2008 roku) oraz między młodzieżą a osobami starszymi, jak sympatycznie
zestawiono na berlińskim plakacie EuroMayDay z 2006 roku (Doerr, 2006).
Jednak jako lewicowy ruch libertariański nie wzbudził jeszcze strachu, ani
nawet zainteresowania osób z zewnątrz. Nawet jego najbardziej entuzjastyczni
PRECARIAT 3

protagoniści przyznają, że dotychczasowe demonstracje były bardziej teatrem niż


zagrożeniem, bardziej chodziło o zapewnienie
4 PRECARIAT

indywidualność i tożsamość w ramach zbiorowego doświadczenia


niepewności. Mówiąc językiem socjologów, publiczne manifestacje dotyczyły
dumy z niepewnych podmiotowości. Jeden z plakatów EuroMayDay,
przygotowany z okazji parady w Hamburgu, łączył w pozie wyzywającej cztery
postacie w jedną - sprzątaczkę, pracownika opieki, uchodźcę lub migranta i tak
zwanego "kreatywnego" pracownika (prawdopodobnie takiego jak osoba,
która zaprojektowała plakat). Ważne miejsce zajęła torba na zakupy, unoszona
jako ikoniczny symbol współczesnego nomadyzmu w globalizującym się
świecie.
Symbole mają znaczenie. Pomagają zjednoczyć grupy w coś więcej niż tłum
obcych sobie ludzi. Pomagają w wykuwaniu klasy i budowaniu tożsamości,
sprzyjają świadomości wspólności i stanowią podstawę solidarności lub
fraternité. Przejście od symboli do programu politycznego jest tym, o czym jest
ta książka. Ewolucja prekariatu jako agencji polityki raju ma jeszcze przejść od
teatralnych i wizualnych idei emancypacji do zestawu postulatów, które
zaangażują państwo, a nie tylko będą je zastanawiać czy drażnić.
Cechą charakterystyczną demonstracji EuroMayDay była ich karnawałowa
atmosfera, z muzyką salsy, plakatami i przemówieniami zbudowanymi wokół
kpiny i humoru. Wiele akcji związanych z luźną siecią stojącą za nimi miało
charakter anarchiczny i śmiały, a nie strategiczny czy społecznie groźny. W
Hamburgu uczestnicy otrzymywali porady, jak uniknąć płacenia za bilety
autobusowe czy bilety do kina. W 2006 roku w jednym z wyczynów, który
przeszedł do folkloru ruchu, grupa około 20 młodych ludzi w karnawałowych
maskach i o nazwach takich jak Spider Mum, Multiflex, Operaistorix czy Santa
Guevara napadła w godzinach porannych na supermarket dla smakoszy.
Wypełnili wózek luksusowym jedzeniem i napojami, pozowali do zdjęć, a
następnie wyszli, wręczywszy kobiecie przy kasie kwiatek z karteczką
wyjaśniającą, że produkują bogactwo, ale nie korzystają z niego. Odcinek był
imitacją życia, opartą na filmie Edukatorzy. Grupa znana jako gang Robin
Hooda nigdy nie została złapana. W internecie zamieścili notatkę, w której
informowali, że rozdali jedzenie stażystom, których wyróżnili jako jednych z
najbardziej wyzyskiwanych niepewnych pracowników w mieście.
Wybryki takich grup, których celem raczej nie jest zdobycie przyjaciół czy
wpłynięcie na główny nurt społeczeństwa, przywodzą na myśl historyczne
analogie. Być może znajdujemy się na etapie ewolucji prekariatu, kiedy ci,
którzy sprzeciwiają się jego głównym cechom - niepewności miejsca
zamieszkania, pracy i ochrony socjalnej - są podobni do "prymitywnych
buntowników", którzy pojawiali się podczas wszystkich wielkich transformacji
społecznych, kiedy stare uprawnienia zostały zlikwidowane, a społeczne układy
odłożone na bok. Jak sławnie zauważył Eric Hobsbawm (1959), Robin Hoodowie
zawsze istnieli. Zwykle rozkwitały one w okresie, zanim ukształtowała się
spójna strategia polityczna mająca na celu realizację interesów nowej klasy.
Ci, którzy uczestniczą w paradach EuroMayDay i towarzyszących im
wydarzeniach w innych częściach świata, to tylko wierzchołek prekariatu.
Istnieje znacznie większy element żyjący w strachu i niepewności. Większość z
nich nie identyfikowałaby się z demonstracjami w ramach EuroMayDay. Ale to
PRECARIAT 5

nie czyni ich mniejszą częścią


6 PRECARIAT

prekariatu. Są oni unoszący się na wodzie, pozbawieni steru i potencjalnie


wściekli, zdolni do politycznego przechylenia się na skrajną prawicę lub skrajną
lewicę i poparcia populistycznej demagogii, która gra na ich lękach lub fobiach.

Prekariat mieszał się

W 1989 roku miasto Prato, położone w niewielkiej odległości od Florencji, było


prawie całkowicie włoskie. Przez wieki było wielkim ośrodkiem produkcji
tekstyliów i odzieży. Wielu spośród 180 000 mieszkańców było związanych z tymi
gałęziami przemysłu, pokolenie po pokoleniu. Odzwierciedlając stare wartości, to
toskańskie miasto było solidnie lewicowe w swojej polityce. Wydawało się
ucieleśnieniem solidarności społecznej i umiaru.
W tym samym roku przybyła grupa trzydziestu ośmiu chińskich robotników.
Zaczęły powstawać nowe firmy odzieżowe, których właścicielami byli chińscy
imigranci i kilku powiązanych z nimi Włochów. Sprowadzali oni coraz więcej
chińskich robotników, wielu z nich przyjeżdżało bez wiz. Choć zauważano ich, byli
tolerowani; dodawali się do kwitnącej gospodarki i nie obciążali finansów
publicznych, ponieważ nie otrzymywali żadnych państwowych świadczeń. Trzymali
się na uboczu, zamknięci w enklawie, w której znajdowały się chińskie fabryki.
Większość pochodziła z jednego miasta, nadmorskiego Wenzhou w prowincji
Zhejiang, obszaru o długiej historii migracji przedsiębiorców. Większość z nich
przybyła przez Frankfurt na trzymiesięcznych wizach turystycznych i kontynuowała
pracę potajemnie po wygaśnięciu wiz, stawiając się w pozycji bezbronnej i
możliwej do wykorzystania.
Do 2008 roku w mieście zarejestrowanych było 4 200 chińskich firm i 45 000
chińskich pracowników, stanowiących jedną piątą populacji miasta (Dinmore,
2010a, b). Produkowali oni 1 milion sztuk odzieży dziennie, co według obliczeń
urzędników miejskich wystarczyło, by ubrać całą populację świata w ciągu 20
lat. W międzyczasie, podcinane przez Chińczyków i atakowane przez
konkurencję z Indii i Bangladeszu, lokalne włoskie firmy masowo zwalniały
pracowników. Do 2010 roku zatrudniały one zaledwie 20 000 pracowników, o
11 000 mniej niż w 2000 roku. W miarę jak się kurczyły, przenosiły więcej
pracowników z pracy stałej do niepewnej.
Potem nadszedł szok finansowy, który uderzył w Prato w taki sam sposób,
jak w wiele innych starych obszarów przemysłowych w Europie i Ameryce
Północnej. Mnożyły się bankructwa, rosło bezrobocie, urazy stawały się
paskudne. W ciągu kilku miesięcy polityczna lewica została odsunięta od
władzy przez ksenofobiczną Ligę Północną. Liga ta natychmiast rozpoczęła
walkę z Chińczykami, przeprowadzając nocne naloty na ich fabryki i
"sweatshopy", łapiąc pracowników i demonizując ich, tak jak polityczny
sojusznik Ligi, premier Silvio Berlusconi, który mówił o swojej determinacji w
pokonaniu "armii zła", jak określił nielegalnych imigrantów. Wstrząśnięty
chiński ambasador pospieszył z Rzymu i powiedział, że to, co się dzieje,
przypomina mu nazistów z lat trzydziestych. Co dziwne, rząd chiński wydawał
PRECARIAT 7

się niechętny do przyjęcia imigrantów z powrotem.


8 PRECARIAT

Problemy nie były spowodowane tylko przez nietolerancyjnych


mieszkańców. Przyczyniła się do tego również natura enklawy. Podczas gdy
stare fabryki w Prato walczyły z konkurencją, pozostawiając włoskich
pracowników w poszukiwaniu alternatywnych źródeł dochodu, Chińczycy
stworzyli społeczność w społeczności. Chińskie gangi podobno zorganizowały
exodus z Chin i zarządzały enklawą, choć rywalizowały o kontrolę z gangami z
Rosji, Albanii, Nigerii i Rumunii, a także z mafią. I nie ograniczały się one tylko
do Prato. Chińskie gangi łączyły się z chińskimi firmami inwestującymi we
włoskie projekty infrastrukturalne, w tym proponowany za wiele miliardów
euro "China terminal" w pobliżu portu Civitavecchia.
Prato stało się symbolem globalizacji i dylematów wynikających z rozwoju
prekariatu. W miarę jak rozprzestrzeniały się chińskie sweatshopy, Włosi tracili
swoje proletariackie role i byli zdani na szukanie pracy w prekariacie lub jej
brak. Następnie migrująca część prekariatu została narażona na represje ze
strony władz, będąc jednocześnie zależną od podejrzanych sieci w obrębie
swojej enklawy społeczności. Prato nie jest wyjątkowe, ale odzwierciedla
podmuch globalizacji.

Dziecko globalizacji

Pod koniec lat 70. ośmielona grupa myślicieli społecznych i ekonomicznych,


zwanych później "neoliberałami" i "libertarianami" (choć te terminy nie są
synonimami), zdała sobie sprawę, że ich poglądy są słuchane po dekadach
zaniedbywania. Większość z nich była na tyle młoda, że nie miała za sobą
doświadczeń z Wielkim Kryzysem ani nie była przywiązana do
socjaldemokratycznego programu, który ogarnął główny nurt po II wojnie
światowej.
Nie lubili państwa, które utożsamiali ze scentralizowanym rządem, z jego
aparatem planowania i regulacji. Postrzegali świat jako miejsce coraz bardziej
otwarte, w którym inwestycje, zatrudnienie i dochody płyną tam, gdzie
warunki są najbardziej przyjazne. Twierdzili, że jeśli kraje europejskie, w
szczególności, nie cofną zabezpieczeń, które zostały zbudowane od czasu
drugiej wojny światowej dla przemysłowej klasy robotniczej i biurokratycznego
sektora publicznego, i jeśli związki zawodowe nie zostaną "oswojone",
deindustrializacja (nowe pojęcie w tamtym czasie) przyspieszy, bezrobocie
wzrośnie, wzrost gospodarczy spowolni, inwestycje odpłyną, a ubóstwo będzie
eskalować. To była trzeźwa ocena. Chcieli drastycznych środków, a w osobach
takich polityków jak Margaret Thatcher i Ronald Reagan mieli przywódców
gotowych pójść za ich analizą.
Tragedia polegała na tym, że choć ich diagnoza była częściowo sensowna,
ich prognoza była bezduszna. W ciągu następnych 30 lat tragedia została
spotęgowana przez fakt, że socjaldemokratyczne partie polityczne, które
zbudowały system, który neoliberałowie chcieli zdemontować, po krótkim
zakwestionowaniu diagnozy neoliberałów, następnie kulawo zaakceptowały
PRECARIAT 9

zarówno diagnozę, jak i prognozy.


10 PRECARIAT

Jednym z twierdzeń neoliberalnych, które wykrystalizowało się w latach 80.


było to, że kraje muszą dążyć do "elastyczności rynku pracy". Jeśli rynki pracy
nie staną się bardziej elastyczne, koszty pracy wzrosną, a korporacje przeniosą
produkcję i inwestycje do miejsc, gdzie koszty są niższe; kapitał finansowy będzie
inwestowany w tych krajach, a nie "u siebie". Elastyczność miała wiele
wymiarów: elastyczność płac oznaczała przyspieszenie dostosowań do zmian
popytu, zwłaszcza w dół; elastyczność zatrudnienia oznaczała łatwą i
bezkosztową zdolność firm do zmiany poziomu zatrudnienia, zwłaszcza w dół,
co oznaczało zmniejszenie bezpieczeństwa i ochrony zatrudnienia;
elastyczność zatrudnienia oznaczała możliwość przemieszczania się
pracowników wewnątrz firmy i zmiany struktury zatrudnienia przy
minimalnym sprzeciwie lub kosztach; elastyczność umiejętności oznaczała
możliwość łatwego dostosowania umiejętności pracowników. W istocie
elastyczność, za którą opowiadali się zuchwali ekonomiści neoklasyczni,
oznaczała systematyczne zwiększanie niepewności pracowników, co miało być
konieczną ceną za utrzymanie inwestycji i miejsc pracy. Każde niepowodzenie
gospodarcze przypisywano częściowo, słusznie lub nie, brakowi elastyczności i
braku
"reforma strukturalna" rynków pracy.
W miarę postępującej globalizacji, gdy rządy i korporacje ścigały się w
uelastycznianiu stosunków pracy, liczba osób zatrudnionych w niepewnych
formach pracy zwielokrotniała się. Nie było to uwarunkowane technologicznie.
Wraz z rozprzestrzenianiem się elastycznej siły roboczej rosły nierówności, a
struktura klasowa, która stanowiła podstawę społeczeństwa przemysłowego,
ustąpiła miejsca czemuś bardziej złożonemu, ale z pewnością nie mniej
opartemu na klasach. Do tego jeszcze wrócimy. Jednak zmiany w polityce i
reakcje korporacji na dyktat globalizującej się gospodarki rynkowej wywołały
na całym świecie trend, którego nie przewidzieli ani neoliberałowie, ani
przywódcy polityczni wprowadzający ich politykę w życie. Miliony ludzi, w
zamożnych i wschodzących gospodarkach rynkowych, weszły do prekariatu,
zjawiska nowego, nawet jeśli miało ono odcienie przeszłości. Prekariat nie był
częścią "klasy robotniczej" ani "proletariatu". Te ostatnie pojęcia sugerują
społeczeństwo składające się głównie z pracowników wykonujących
długoterminową, stabilną pracę w stałych godzinach, z ustalonymi ścieżkami
awansu, podlegających związkom zawodowym i układom zbiorowym, z
tytułami zawodowymi, które rozumieliby ich ojcowie i matki,
stając przed lokalnymi pracodawcami, których nazwy i cechy były im znane.
Wielu wchodzących do prekariatu nie znało swojego pracodawcy ani tego,
ilu współpracowników mieli lub prawdopodobnie będą mieli w przyszłości. Nie
byli również "klasą średnią", ponieważ nie mieli stabilnej lub przewidywalnej
pensji ani statusu i korzyści, które ludzie z klasy średniej mieli posiadać.
W latach 90. coraz więcej ludzi, nie tylko w krajach rozwijających się,
znajdowało się w sytuacji, którą ekonomiści i antropolodzy rozwoju nazwali
"nieformalną". Prawdopodobnie nie uznaliby tego za pomocny sposób opisania
siebie, a tym bardziej za taki, który sprawiłby, że dostrzegliby u innych wspólny
sposób życia i pracy. Nie byli więc klasą robotniczą, nie klasą średnią, nie byli
PRECARIAT 11

"nieformalni". Czym byli? Migotliwe rozpoznanie pojawiłoby się w określeniu ich


jako osób o niepewnej egzystencji. Przyjaciele, krewni i
12 PRECARIAT

koledzy byliby również w jakimś stanie tymczasowym, bez pewności, że to jest


to, co będą robić za kilka lat, a nawet miesięcy czy tygodni. Często nawet nie
życzyli sobie i nie starali się, aby tak było.

Definiowanie prekariatu

Istnieją dwa sposoby definiowania tego, co rozumiemy przez prekariat.


Jednym z nich jest powiedzenie, że jest to wyróżniająca się grupa społeczno-
ekonomiczna, tak że z definicji dana osoba jest w niej lub nie jest. Jest to
użyteczne z punktu widzenia obrazów i analiz, a także pozwala nam
wykorzystać to, co Max Weber nazwał "typem idealnym". W tym duchu
prekariat można by określić jako neologizm łączący przymiotnik "niepewny" i
pokrewny rzeczownik "proletariat". W tej książce termin ten jest często
używany w tym sensie, choć ma on ograniczenia. Możemy twierdzić, że
prekariat jest klasą w trakcie tworzenia, jeśli nie jest jeszcze klasą dla siebie, w
marksowskim rozumieniu tego terminu.
Myśląc w kategoriach grup społecznych, możemy powiedzieć, że pomijając
społeczeństwa agrarne, era globalizacji spowodowała fragmentację
narodowych struktur klasowych. W miarę jak rosły nierówności, a świat
zmierzał w kierunku elastycznego, otwartego rynku pracy, klasy nie zniknęły.
Wyłoniła się raczej bardziej rozdrobniona globalna struktura klasowa.
Klasa robotnicza", "robotnicy" i "proletariat" były terminami
zakorzenionymi w naszej kulturze przez kilka wieków. Ludzie mogli opisywać
siebie w kategoriach klasowych, a inni rozpoznawali ich po sposobie ubierania
się, mówienia i zachowania. Dziś są one jedynie sugestywnymi etykietami.
André Gorz (1982) już dawno temu napisał o "końcu klasy robotniczej". Inni
nadal zastanawiają się nad znaczeniem tego terminu i nad kryteriami
klasyfikacji. Być może w rzeczywistości potrzebujemy nowego słownictwa,
odzwierciedlającego stosunki klasowe w globalnym systemie rynkowym
dwudziestego pierwszego wieku. Ogólnie rzecz biorąc, podczas gdy stare klasy
utrzymują się w niektórych częściach świata, możemy wyróżnić siedem grup.
Na szczycie znajduje się "elita", składająca się z niewielkiej liczby absurdalnie
bogatych obywateli świata, którzy panują nad całym światem, dysponując
miliardami dolarów, wymieniani są w Forbesie jako jedni z wielkich i dobrych,
mogący wpływać na rządy w każdym miejscu i oddawać się wspaniałym
gestom filantropijnym. Poniżej tej elity znajduje się "salariat", nadal
posiadający stabilne, pełnoetatowe zatrudnienie, niektórzy z nadzieją na
awans do elity, większość po prostu korzysta z przywilejów swojego rodzaju, ze
swoimi emeryturami, płatnymi urlopami i świadczeniami dla przedsiębiorstw,
często dotowanymi przez państwo. Pracownicy najemni są skoncentrowani w
dużych korporacjach, rządach
agencje i administrację publiczną, w tym służbę cywilną.
Obok salariatu, w wielu znaczeniach, istnieje (jak dotąd) mniejsza grupa
"profesjonalistów". Termin ten łączy w sobie tradycyjne pojęcia
PRECARIAT 13

"profesjonalisty" i "technika", ale obejmuje osoby z pakietem umiejętności,


które mogą sprzedawać, uzyskując wysokie dochody na kontraktach, jako
konsultanci lub niezależni pracownicy na własny rachunek.
14 PRECARIAT

pracownicy. Proficy są odpowiednikiem yeomenów, rycerzy i giermków z


czasów średniowiecza. Żyją z oczekiwaniem i chęcią przemieszczania się, bez
impulsu do długotrwałego, pełnoetatowego zatrudnienia w jednym
przedsiębiorstwie. Nie jest dla nich przeznaczony "standardowy stosunek
pracy".
Poniżej proficjentów, pod względem dochodów, znajduje się kurczący się
"rdzeń" pracowników fizycznych, istota starej "klasy robotniczej". Z myślą o
nich budowano państwa opiekuńcze, podobnie jak systemy regulacji pracy. Ale
bataliony robotników przemysłowych, które tworzyły ruchy robotnicze,
skurczyły się i straciły poczucie solidarności społecznej.
Pod tymi czterema grupami znajduje się rosnący "prekariat", któremu
towarzyszy armia bezrobotnych i oderwana grupa społecznie chorych
odmieńców żyjących z resztek społeczeństwa. Charakter tej rozdrobnionej
struktury klasowej został omówiony w innym miejscu (Standing, 2009). To
właśnie prekariat chcemy tutaj zidentyfikować.
Socjologowie tradycyjnie myślą w kategoriach form stratyfikacji Maxa
Webera - klasy i statusu - gdzie klasa odnosi się do społecznych stosunków
produkcji i pozycji osoby w procesie pracy (Weber, [1922] 1968). W obrębie
rynków pracy, poza pracodawcami i samozatrudnionymi, główne rozróżnienie
dotyczyło pracowników najemnych i pracowników najemnych, przy czym ci
pierwsi obejmowali dostawców pracy w systemie akordowym i czasowym, z
wyobrażeniami o pieniądzach za wysiłek, a ci drudzy mieli być wynagradzani
przez zaufanie i rekompensatę za usługę (Goldthorpe, 2007, t. 2, rozdz. 5;
McGovern, Hill i Mills, 2008, rozdz. 3). Od salariatu zawsze oczekiwano, że
będzie bliższy menedżerom, szefom i właścicielom, podczas gdy pracownicy
najemni są z natury wyalienowani, wymagają dyscypliny, podporządkowania
oraz mieszanki bodźców i sankcji.
W przeciwieństwie do klasy, pojęcie statusu wiąże się z zawodem danej
osoby, przy czym zawody o wyższym statusie to te, które są bliższe usługom
profesjonalnym, zarządzaniu i administracji (Goldthorpe, 2009). Trudność
polega na tym, że w ramach większości zawodów istnieją podziały i hierarchie,
które obejmują bardzo różne statusy.
W każdym razie podział na pracę najemną i pracownika najemnego oraz
koncepcje zawodu załamują się przy rozpatrywaniu prekariatu. Prekariat ma
cechy klasowe. Składa się z ludzi, którzy mają minimalne relacje zaufania z
kapitałem lub państwem, co czyni go zupełnie niepodobnym do salariatu. Nie
ma też nic z relacji umowy społecznej proletariatu, w ramach której
zabezpieczenia pracy były zapewniane w zamian za podporządkowanie i
warunkową lojalność, czyli niepisanej umowy leżącej u podstaw państw
opiekuńczych. Bez umowy o zaufaniu i bezpieczeństwie w zamian za
podporządkowanie prekariat jest charakterystyczny pod względem klasowym.
Ma również specyficzną pozycję statusową, ponieważ nie pasuje do zawodów
zawodowych o wysokim statusie lub rzemieślniczych o średnim statusie.
Można to ująć w ten sposób, że prekariat ma "okrojony status". I, jak
zobaczymy, jego struktura "dochodu społecznego" nie pasuje do starych pojęć
klasy czy zawodu.
PRECARIAT 15

Japonia ilustruje problemy, z którymi borykają się studenci prekariatu.


Charakteryzuje się ona stosunkowo niskim poziomem nierówności
dochodowych (co czyni ją "dobrym krajem",
16 PRECARIAT

według Wilkinsona i Picketta (2009)). Nierówności są jednak głęboko


zakorzenione w hierarchii statusu i zostały zintensyfikowane przez rosnący
prekariat, którego trudna sytuacja ekonomiczna jest niedoceniana przez
konwencjonalne miary nierówności dochodów. Wyższy status w
społeczeństwie japońskim wiąże się z zestawem nagród zapewniających
bezpieczeństwo społeczno-ekonomiczne, które jest warte znacznie więcej niż
można zmierzyć samym dochodem pieniężnym (Kerbo, 2003: 509-12).
Prekariatowi brakuje tych wszystkich nagród, dlatego też nierówności
dochodowe są tak poważnie zaniżone.
Opisowy termin "prekariat" został po raz pierwszy użyty przez francuskich
socjologów w latach 80. ubiegłego wieku do opisania pracowników
tymczasowych lub sezonowych. W tej książce będziemy używać innego
pojęcia, ale status pracy tymczasowej stanowi centralny aspekt prekariatu.
Musimy tylko pamiętać, że tymczasowe umowy o pracę to niekoniecznie to
samo, co wykonywanie pracy tymczasowej.
Niektórzy próbują nadać prekariatowi pozytywny wizerunek, typując go
jako romantycznego wolnego ducha, który odrzuca normy starej klasy
robotniczej przesiąkniętej stabilną pracą, jak również burżuazyjny materializm
tych, którzy wykonują płatną pracę "białych kołnierzyków". Nie należy
zapominać o tym swobodnym buncie i nonkonformizmie, ponieważ jest on
obecny w prekariacie. Nie ma nic nowego w młodzieńczych i nie tak
młodzieńczych zmaganiach z dyktatem podporządkowanej pracy. Nowością
jest natomiast przyjęcie niepewnej pracy i stylu pracy przez "starców", którzy
decydują się na taką egzystencję po długim okresie stabilnej pracy. Rozważamy
ich później.
Znaczenie tego terminu zmieniało się w miarę jak wchodził do
powszechnego użytku. We Włoszech precariato oznacza coś więcej niż tylko
osoby wykonujące prace dorywcze i o niskich dochodach, sugerując niepewną
egzystencję jako normalny stan życia (Grimm i Ronneberger, 2007). W
Niemczech terminem tym określa się nie tylko pracowników tymczasowych,
ale także osoby bezrobotne, które nie mają nadziei na integrację społeczną.
Jest to bliskie marksowskiej koncepcji lumpenproletariatu i nie o to będzie
chodziło w tej książce.
W Japonii termin ten był używany jako synonim "ubogich pracujących",
choć ewoluował jako odrębny termin, gdy zaczął być kojarzony z japońskim
ruchem May Day i tak zwanymi "związkami wolnomularskimi", składającymi
się z młodych aktywistów domagających się lepszych warunków pracy i życia
(Ueno, 2007; Obinger, 2009). Japonia wytworzyła grupę młodych pracowników
znanych jako "freeters" - nazwa osobliwie łącząca słowo "free" i Arbeiter,
niemieckie słowo oznaczające robotnika - którzy zostali zepchnięci do stylu
pracy polegającego na pracy dorywczej.
Nie jest słuszne utożsamianie prekariatu z ubogimi pracującymi lub tylko z
niepewnym zatrudnieniem, choć te wymiary są z nim skorelowane. Prekariat
implikuje również brak bezpiecznej tożsamości opartej na pracy, podczas gdy
pracownicy w niektórych zawodach o niskich dochodach mogą budować karierę.
Niektórzy komentatorzy łączą to pojęcie z brakiem kontroli nad swoją pracą.
PRECARIAT 17

Jest to skomplikowane, ponieważ istnieje kilka aspektów pracy i pracy, nad


którymi osoba może mieć kontrolę - rozwój i wykorzystanie umiejętności, ilość
czasu potrzebnego do pracy, czas pracy i pracy, intensywność pracy, sprzęt,
surowce
18 PRECARIAT

i tak dalej. A rodzajów kontroli i kontrolera jest kilka, nie tylko standardowy
przełożony czy kierownik stojący nad pracownikiem.
Stwierdzenie, że prekariat składa się z ludzi, którzy nie mają żadnej kontroli
nad swoją pracą byłoby zbyt restrykcyjne, ponieważ zawsze istnieje
ambiwalencja i ukryte targowanie się o wysiłek, współpracę i zastosowanie
umiejętności, a także pole do aktów sabotażu, kradzieży i chuligaństwa. Jednak
aspekty kontroli są istotne dla oceny ich trudnej sytuacji.
Być może równie ciekawa linia rozgraniczenia wiąże się z tym, co można
nazwać "dysonansem statusowym". Ludzie z relatywnie wysokim poziomem
formalnego wykształcenia, którzy muszą akceptować pracę o statusie lub
dochodach niższych niż te, które uważają za zgodne z ich kwalifikacjami,
prawdopodobnie cierpią na frustrację statusową. Ten sentyment był
powszechny wśród młodzieży prekariatu w Japonii (Kosugi, 2008).
Dla naszych celów prekariat składa się z ludzi, którym brakuje siedmiu form
bezpieczeństwa związanego z pracą, podsumowanych w ramce, które
socjaldemokraci, pracownicy

Formy zabezpieczenia pracy w ramach obywatelstwa przemysłowego


Bezpieczeństwo rynku pracy - odpowiednie możliwości uzyskiwania
dochodów; na poziomie makroekonomicznym uosabia to zobowiązanie
rządu do "pełnego zatrudnienia".
Bezpieczeństwo zatrudnienia - ochrona przed samowolnym zwolnieniem,
regulacje dotyczące zatrudniania i zwalniania, nakładanie kosztów na
pracodawców za nieprzestrzeganie przepisów i tak dalej.
Bezpieczeństwo pracy - Zdolność i możliwość utrzymania niszy w
zatrudnieniu, plus bariery dla rozmycia umiejętności oraz możliwości
"awansu" pod względem statusu i dochodów.
Bezpieczeństwo pracy - ochrona przed wypadkami i chorobami w pracy,
poprzez np. przepisy BHP, ograniczenia czasu pracy, godziny wolne od
pracy, pracę kobiet w nocy, a także odszkodowania za nieszczęśliwe
wypadki.
Bezpieczeństwo reprodukcji umiejętności - Możliwość zdobycia
umiejętności, poprzez praktyki zawodowe, szkolenia w zakresie
zatrudnienia i tak dalej, jak również możliwość wykorzystania
kompetencji.
Bezpieczeństwo dochodów - Zapewnienie odpowiedniego, stabilnego
dochodu, chronionego poprzez np. maszynę płacy minimalnej,
indeksację płac, kompleksowe zabezpieczenie społeczne, progresywne
opodatkowanie w celu zmniejszenia nierówności i uzupełnienia niskich
dochodów.
Bezpieczeństwo reprezentacji - Posiadanie zbiorowego głosu na rynku
pracy, poprzez np. niezależne związki zawodowe, z prawem do strajku.
PRECARIAT 19

partie i związki zawodowe realizowały po II wojnie światowej swój program


"obywatelstwa przemysłowego" dla klasy robotniczej lub proletariatu
przemysłowego. Nie wszystkie osoby należące do prekariatu cenią sobie
wszystkie siedem form bezpieczeństwa, ale pod każdym względem wypadają
gorzej.
W dyskusjach o współczesnej niepewności zatrudnienia najwięcej uwagi
poświęca się niepewności zatrudnienia - braku długoterminowych umów i
braku ochrony przed utratą pracy. Jest to zrozumiałe. Jednak niepewność
zatrudnienia jest również cechą definiującą.
Różnica między bezpieczeństwem zatrudnienia a bezpieczeństwem pracy
jest zasadnicza. Rozważmy przykład. W latach 2008-2010 trzydziestu
pracowników France Telecom popełniło samobójstwo, co spowodowało
mianowanie na nowego szefa osoby z zewnątrz. Dwie trzecie z 66 000
pracowników miało staż pracy w służbie cywilnej, z gwarancją bezpieczeństwa
zatrudnienia. Jednak kierownictwo poddawało ich systematycznej niepewności
zatrudnienia, stosując system zwany "Time to Move", który zobowiązywał ich
do nagłej zmiany biura i miejsca pracy co kilka lat. Wynikający z tego stres
okazał się główną przyczyną samobójstw. Niepewność zatrudnienia miała
znaczenie.
Ma to również znaczenie w służbie cywilnej. Pracownicy podpisują umowy,
które dają im tak bardzo pożądane bezpieczeństwo zatrudnienia. Ale zgadzają
się również na przydzielanie im stanowisk w zależności od decyzji ich
kierowników. W świecie rygorystycznego "zarządzania zasobami ludzkimi" i
elastyczności funkcjonalnej, przesunięcia mogą być dla nich osobiście
uciążliwe.
Kolejną cechą prekariatu są niepewne dochody i wzorzec dochodów, który jest
inny niż w przypadku wszystkich innych grup. Można to pokazać za pomocą
pojęcia "dochodu społecznego". Ludzie wszędzie muszą oczywiście przetrwać
dzięki dochodom, które otrzymują. Może to być przepływ pieniędzy lub dochód w
naturze, w postaci tego, co oni lub ich rodziny produkują. Może być mierzony tym,
co mogliby przewidzieć, gdyby potrzebowali. Większość ludzi w większości
społeczeństw ma kilka źródeł dochodu, choć niektórzy mogą polegać tylko na
jednym.
Skład dochodu społecznego można podzielić na sześć elementów.
Pierwszym z nich jest autoprodukcja, czyli żywność, towary i usługi
wyprodukowane bezpośrednio, niezależnie od tego, czy są konsumowane,
wymieniane czy sprzedawane, w tym to, co można wyhodować w ogrodzie lub
na działce przydomowej. Po drugie, jest to płaca pieniężna lub dochód pieniężny
otrzymywany z pracy. Po trzecie, istnieje wartość wsparcia udzielanego przez
rodzinę lub społeczność lokalną, często w formie nieformalnych wzajemnych
roszczeń ubezpieczeniowych. Po czwarte, są to świadczenia przedsiębiorstw,
które są zapewniane wielu grupom pracowników. Po piąte, istnieją
świadczenia państwowe, w tym świadczenia z ubezpieczenia społecznego,
pomoc społeczna, transfery uznaniowe, subsydia wypłacane bezpośrednio lub
za pośrednictwem pracodawców oraz dotowane usługi społeczne. Wreszcie,
istnieją świadczenia prywatne pochodzące z oszczędności i inwestycji.
20 PRECARIAT

Każde z nich można podzielić na formy mniej lub bardziej bezpieczne lub
zapewnione, które decydują o ich pełnej wartości. Na przykład płace można
podzielić na formy, które są stałe na podstawie długoterminowej umowy i
formy, które są zmienne lub elastyczne. Jeśli ktoś otrzymuje wynagrodzenie,
które zapewnia taki sam dochód
PRECARIAT 21

co miesiąc przez następny rok, dochód otrzymany w tym miesiącu jest wart
więcej niż ten sam dochód pieniężny uzyskany z pensji zależnej od kaprysów
pogody i nieokreślonego harmonogramu produkcji pracodawcy. Podobnie
świadczenia państwowe można podzielić na uniwersalne prawa "obywatelskie",
obok świadczeń ubezpieczeniowych, które zależą od wpłaconych w przeszłości
składek, a więc są w zasadzie "zapewnione", oraz bardziej uznaniowe
transfery, które mogą być dostępne lub nie w zależności od nieprzewidzianych
okoliczności. Świadczenia dla przedsiębiorstw można podzielić na elementy,
które otrzymuje każdy w firmie, elementy zależne od statusu lub wcześniejszej
pracy oraz elementy przyznawane uznaniowo. To samo dotyczy świadczeń
społecznych, które można podzielić na roszczenia rodzinne lub związane z
pokrewieństwem oraz roszczenia, które można skierować do szerszej
społeczności o wsparcie w czasie potrzeby. Prekariat można zidentyfikować
poprzez charakterystyczną strukturę dochodu społecznego, która nadaje
wrażliwość wykraczającą daleko poza to, co wynikałoby z dochodu
pieniężnego otrzymywanego w danym momencie. Na przykład w okresie
szybkiej komercjalizacji gospodarki kraju rozwijającego się, nowe grupy, z
których wiele zalicza się do prekariatu, stwierdzają, że tracą tradycyjne
świadczenia społeczne i nie zyskują świadczeń ze strony przedsiębiorstw lub
państwa. Są oni bardziej narażeni niż wiele osób o niższych dochodach, które
zachowują tradycyjne formy wsparcia społecznego, i bardziej narażeni niż
pracownicy najemni, którzy mają podobne dochody pieniężne, ale mają
dostęp do szeregu świadczeń ze strony przedsiębiorstw i państwa. Cechą
charakterystyczną prekariatu nie jest poziom zarobków pieniężnych czy
dochodów uzyskiwanych w danym momencie, ale brak wsparcia ze strony
społeczności lokalnej w razie potrzeby, brak zapewnionych świadczeń ze
strony przedsiębiorstw lub państwa oraz brak prywatnych świadczeń
uzupełniających zarobki pieniężne. Skutki tego będziemy rozważać w rozdziale
2. Oprócz niepewności pracy i niepewnych dochodów społecznych, osobom
należącym do prekariatu brakuje tożsamości opartej na pracy. Kiedy są
zatrudnieni, wykonują pracę bez kariery, bez tradycji pamięci społecznej,
poczucia przynależności do wspólnoty zawodowej przesiąkniętej stabilnymi
praktykami, kodeksami etycznymi i normami zachowania,
wzajemność i braterstwo.
Prekariat nie czuje się częścią solidarnej wspólnoty pracowniczej. To
potęguje poczucie alienacji i instrumentalności w tym, co muszą robić.
Działania i postawy, wywodzące się z prekariatu, dryfują w kierunku
oportunizmu. Nad ich działaniami nie wisi "cień przyszłości", który dawałby im
poczucie, że to, co mówią, robią lub czują dzisiaj, będzie miało silny lub
wiążący wpływ na ich długoterminowe relacje. Prekariat wie, że nie ma cienia
przyszłości, ponieważ nie ma przyszłości w tym, co robią. Bycie "wyrzuconym"
jutro nie będzie zaskoczeniem, a odejście może nie być złe, jeśli pojawi się inna
praca lub zryw aktywności.
Prekariatowi brakuje tożsamości zawodowej, nawet jeśli niektórzy mają
kwalifikacje zawodowe i nawet jeśli wielu ma pracę z wymyślnymi tytułami.
Dla niektórych wolność polega na braku zobowiązań moralnych lub
22 PRECARIAT

behawioralnych, które określałyby tożsamość zawodową. Rozważymy później


obraz "miejskiego nomada" i powiązany z nim obraz "denizena", osoby, która nie
jest pełnoprawnym obywatelem. Tak jak niektórzy
PRECARIAT 23

wolą być nomadami, podróżnikami, a nie osadnikami, więc nie wszystkie


osoby z prekariatu powinny być uważane za ofiary. Niemniej jednak większość
z nich będzie odczuwać dyskomfort w swojej niepewności, bez rozsądnej
perspektywy ucieczki.

Praca, praca, zabawa i


wypoczynek

Historycznym pierwowzorem prekariatu byli banausoi ze starożytnej Grecji, czyli


osoby zobowiązane do wykonywania produktywnej pracy w społeczeństwie (w
przeciwieństwie do niewolników, którzy pracowali tylko na rzecz swoich
właścicieli). Banausoi, uważani przez swoich przełożonych za "ciasnych w
ciele" i "wulgarnych w umyśle", nie mieli możliwości awansu społecznego.
Pracowali u boku metysów (rezydentów), dopuszczonych do pracy
rzemieślników o ograniczonych prawach. Wraz z niewolnikami te dwie grupy
wykonywały całą pracę, nie spodziewając się, że kiedykolwiek będą mogły
uczestniczyć w życiu polis.
Starożytni Grecy lepiej niż nasi współcześni decydenci rozumieli
rozróżnienie między pracą a pracą oraz między zabawą a wypoczynkiem, czyli
to, co nazywali scholem. Ci, którzy pracowali, byli nieobywatelami. Obywatele
nie pracowali; oddawali się praxis, pracy w domu i wokół niego, z rodziną i
przyjaciółmi. Była to działalność "reprodukcyjna", praca wykonywana dla
samego siebie, w celu wzmocnienia relacji osobistych, połączona z publicznym
uczestnictwem w życiu społeczności. Ich społeczeństwo było według naszych
standardów niesprawiedliwe, szczególnie w traktowaniu kobiet. Ale rozumieli,
dlaczego mierzenie wszystkiego w kategoriach pracy jest niedorzeczne.
W książce tej pojawia się teza, że podstawowym celem w przezwyciężaniu
"minusów" prekariatu w XXI wieku powinno być ratowanie pracy, która nie jest
pracą, i wypoczynku, który nie jest zabawą. Przez cały XX wiek kładziono nacisk na
maksymalizację liczby osób wykonujących pracę, przy jednoczesnym oczernianiu
lub ignorowaniu pracy, która pracą nie jest. Od prekariatu oczekuje się, że będzie
wykonywał pracę w zależności od potrzeb, w warunkach, których w większości nie
wybiera. I oczekuje się od niego, że będzie się dużo bawił. Jak dowodzimy w
Rozdziale 5, oczekuje się od niego również wykonywania dużej ilości
niewynagradzanej pracy za pracę. Ale jego wypoczynek jest traktowany jako
incydentalny.

Odmiany prekariatu

Niezależnie od tego, jak się go definiuje, prekariat jest daleki od


jednorodności. Nastolatek, który wchodzi i wychodzi z kafejki internetowej,
utrzymując się z przelotnych prac, nie jest tym samym, co migrant, który
24 PRECARIAT

wykorzystuje swój spryt, by przetrwać, gorączkowo łącząc się z siecią,


jednocześnie martwiąc się o policję. Nie jest też podobny do samotnej matki,
która martwi się, skąd wziąć pieniądze na przyszłotygodniowy rachunek za
jedzenie, ani do mężczyzny po sześćdziesiątce, który podejmuje dorywcze
prace, by pomóc w opłaceniu rachunków za leczenie. Ale wszyscy oni
PRECARIAT 25

podzielają poczucie, że ich praca ma charakter instrumentalny (aby żyć),


oportunistyczny (biorą co popadnie) i niepewny (brak bezpieczeństwa).
Jednym ze sposobów przedstawiania prekariatu jest traktowanie go jako
"denizena". Denizen to ktoś, kto z takich czy innych powodów ma bardziej
ograniczony zakres praw niż obywatele. Idea denizena, której początki sięgają
czasów rzymskich, była zazwyczaj stosowana w odniesieniu do
obcokrajowców, którym przyznawano prawo pobytu i prawo do wykonywania
zawodu, ale nie pełne prawa obywatelskie.
Ideę tę można rozszerzyć o zakres praw przysługujących ludziom - cywilnych
(równość wobec prawa i prawo do ochrony przed przestępczością i krzywdą
fizyczną), kulturalnych (równy dostęp do korzystania z kultury i prawo do
uczestnictwa w życiu kulturalnym społeczności), społecznych (równy dostęp do
form ochrony socjalnej, w tym emerytur i opieki zdrowotnej), ekonomicznych
(równe prawo do podejmowania działalności zarobkowej) i politycznych
(równe prawo do głosowania, kandydowania w wyborach i uczestnictwa w
życiu politycznym społeczności). Coraz więcej osób na świecie nie posiada
przynajmniej jednego z tych praw i jako takie należą raczej do "denizenów" niż
do obywateli, niezależnie od miejsca zamieszkania.
Koncepcję tę można by również rozszerzyć na życie korporacyjne, z różnego
rodzaju obywatelami i mieszkańcami firmy. Pracownicy najemni mogą być
postrzegani jako obywatele posiadający przynajmniej domyślne prawo głosu w
firmie, obejmujące szereg decyzji i praktyk, które inna grupa obywateli,
udziałowcy i właściciele, akceptują w sposób domyślny, mając jednocześnie
wyraźne prawo głosu w sprawie strategicznych decyzji firmy. Pozostałe osoby
związane z korporacjami - pracownicy tymczasowi, dorywczy, zależni wykonawcy i
tak dalej - są mieszkańcami, z niewielką liczbą uprawnień i praw.
W szerszym świecie większość denatów to migranci tego czy innego
rodzaju, o których będzie mowa później. Wyróżnia się jednak jeszcze jedna
kategoria - duża warstwa osób, które zostały uznane za przestępców, skazanych.
W erze globalizacji nastąpił wzrost liczby działań uznanych za przestępcze.
Więcej osób jest aresztowanych i więcej jest osadzonych w więzieniach niż
kiedykolwiek wcześniej, co powoduje, że więcej osób jest kryminalizowanych niż
kiedykolwiek wcześniej. Część ekspansji kryminalizacji jest spowodowana
drobną przestępczością, w tym reakcjami behawioralnymi na programy
pomocy społecznej, które stwarzają niemoralne zagrożenia, sytuacje, w
których osoby pozbawione środków do życia ryzykują, że zostaną ukarane, jeśli
powiedzą prawdę i w ten sposób naruszą jakąś biurokratyczną regułę.
Pracownicy tymczasowi pozbawieni kariery zawodowej, migranci, osoby
walczące z przestępczością, osoby ubiegające się o opiekę społeczną ... liczby
te rosną. Niestety, statystyki dotyczące pracy i gospodarki nie są
prezentowane w sposób, który pozwoliłby nam oszacować całkowitą liczbę
osób należących do prekariatu, a tym bardziej liczbę odmian, które tworzą jego
szeregi. Musimy budować obraz na podstawie zmiennych przybliżonych.
Rozważmy główne grupy tworzące prekariat, pamiętając o tym, że nie
wszystkie pasują do siebie zgrabnie; cecha identyfikująca nie musi być
wystarczająca, by wskazać, że dana osoba jest w prekariacie.
26 PRECARIAT

Na początek, większość osób, które znajdują się w pracy tymczasowej, jest


bliska bycia w prekariacie, ponieważ mają niepewne stosunki produkcji, niskie
dochody w porównaniu do
PRECARIAT 27

z innymi osobami wykonującymi podobną pracę i o niskich szansach w sensie


zawodowym. Liczba osób, których praca ma charakter tymczasowy, bardzo
wzrosła w erze elastycznego rynku pracy. W kilku krajach, takich jak Wielka
Brytania, restrykcyjne definicje tego, co stanowi pracę tymczasową, utrudniły
określenie liczby osób wykonujących pracę bez ochrony zatrudnienia. Jednak w
większości krajów statystyki pokazują, że liczba i udział krajowych sił roboczych
w statusach tymczasowych gwałtownie rosły w ciągu ostatnich trzech dekad. W
Japonii, gdzie w 2010 r. ponad jedna trzecia siły roboczej była zatrudniona na
czas określony, odsetek ten może być najwyższy w Korei Południowej, gdzie
zgodnie z rozsądnymi definicjami ponad połowa wszystkich pracowników jest
zatrudniona na czas określony w ramach pracy nieregularnej.
Podczas gdy bycie w pracy tymczasowej wskazuje na to, że dana osoba jest
w mniejszym stopniu związana z karierą, nie zawsze tak jest. W rzeczywistości
ci, których nazywamy profesjonalistami, cieszą się z życia zorientowanego na
projekt, w którym przechodzą od jednego krótkoterminowego projektu do
drugiego. Długotrwała praca, w której ktoś musi wykonywać w kółko te same
zadania, nie jest raczej aspiracją. Posiadanie tymczasowej pracy jest w
porządku, jeśli kontekst społeczny jest zadowalający. Ale jeśli globalny system
ekonomiczny wymaga, by wiele osób miało pracę tymczasową, to decydenci
powinni zająć się tym, co sprawia, że jest ona niepewna.
Obecnie posiadanie pracy tymczasowej jest silnym wyznacznikiem pewnego
rodzaju prekariatu. Dla niektórych może to być krok w kierunku budowania
kariery. Ale dla wielu może to być krok w dół do niższego statusu dochodowego.
Podjęcie tymczasowej pracy po okresie bezrobocia, do czego namawia wielu
decydentów, może skutkować niższymi zarobkami przez kolejne lata (Autor i
Houseman, 2010). Kiedy osoba podejmuje pracę na niższym szczeblu,
prawdopodobieństwo awansu społecznego lub uzyskania "przyzwoitego"
dochodu jest trwale zmniejszone. Podjęcie pracy dorywczej może być
koniecznością dla wielu osób, ale jest mało prawdopodobne, aby promowało
mobilność społeczną.
Inną drogą do prekariatu jest zatrudnienie w niepełnym wymiarze godzin,
podstępny eufemizm, który stał się cechą naszej trzeciorzędnej gospodarki, w
przeciwieństwie do społeczeństw przemysłowych. W większości krajów
niepełny etat definiuje się jako zatrudnienie lub wynagrodzenie przez mniej niż
30 godzin tygodniowo. Dokładniej byłoby mówić o tzw. niepełnoetatowcach,
ponieważ wielu z nich, którzy wybierają lub są zmuszeni do podjęcia pracy w
niepełnym wymiarze godzin, przekonuje się, że muszą pracować więcej niż
przewidywano i więcej niż im płacono. Osoby pracujące w niepełnym
wymiarze godzin, często kobiety, które schodzą z drabiny kariery, mogą
skończyć jako bardziej wyzyskiwane, zmuszone do wykonywania dużej ilości
niewynagradzanej pracy za pracę poza godzinami pracy, a także bardziej
wyzyskiwane przez siebie, zmuszone do wykonywania dodatkowej pracy w
celu zachowania pewnego rodzaju niszy.
Wzrost liczby miejsc pracy w niepełnym wymiarze godzin pomógł ukryć skalę
bezrobocia i niedostatecznego zatrudnienia. W Niemczech przesunięcie
większej liczby osób do "mini-pracy" podtrzymało iluzję wysokiego zatrudnienia i
28 PRECARIAT

doprowadziło niektórych ekonomistów do niemądrych twierdzeń o niemieckim


cudzie zatrudnienia po krachu finansowym.
Inne kategorie pokrywające się z prekariatem to "niezależni wykonawcy" i
"wykonawcy zależni". Nie ma tu równoważności z prekariatem, ponieważ
wielu wykonawców jest zabezpieczonych pod pewnymi względami i ma
PRECARIAT 29

silną tożsamość zawodową. Myślimy o samozatrudnionym dentyście lub


księgowym. Ale rozróżnienie między zależnymi a niezależnymi wykonawcami
przysparza prawnikom pracy na całym świecie kłopotów. Toczyły się niekończące
się debaty nad tym, jak odróżnić osoby świadczące usługi od tych, które
świadczą pracę usługową, a także między osobami zależnymi od jakiegoś
pośrednika a tymi, które są ukrytymi pracownikami. Ostatecznie rozróżnienia są
arbitralne, opierają się na pojęciach kontroli, podporządkowania i zależności od
innych "stron". Niemniej jednak ci, którzy są zależni od innych w kwestii
przydzielania ich do zadań, nad którymi mają niewielką kontrolę, są bardziej
narażeni na wpadnięcie w prekariat. Inną grupą powiązaną z prekariatem jest
rosnąca armia w call centers.
Są one wszechobecne, stanowią złowieszczy symbol globalizacji,
elektronicznego życia i wyalienowanej pracy. W 2008 roku brytyjski Channel 4
zaprezentował telewizyjny dokument "Phone Rage", podkreślający wzajemne
nieporozumienia między młodym personelem call-centre a rozżalonymi
klientami. Według programu , średnio każdego roku ludzie w Wielkiej Brytanii
spędzali cały dzień na rozmowach z call-center, a ilość tego czasu rosła.
Do tego dochodzą stażyści, specyficznie nowoczesne zjawisko, w ramach
którego niedawni absolwenci, aktualni studenci, a nawet pre-studenci pracują
przez pewien czas za niewielkie lub żadne wynagrodzenie, wykonując drobne
prace biurowe. Niektórzy francuscy komentatorzy zrównali prekariat ze
stażystami, co jest nieścisłe, ale wskazuje na niepokój, z jakim zjawisko to jest
postrzegane.
Staże są potencjalnie narzędziem kierowania młodych ludzi do prekariatu.
Niektóre rządy wprowadziły nawet programy stażowe jako formę "aktywnej"
polityki rynku pracy, której celem jest ukrycie bezrobocia. W rzeczywistości
wysiłki mające na celu promowanie staży to często niewiele więcej niż
kosztowne, nieefektywne programy dotacji. Wiążą się one z wysokimi
kosztami administracyjnymi i wykorzystują ludzi, by zrobić niewiele trwałego,
zarówno dla organizacji, jak i dla samych stażystów, pomimo retoryki o
aklimatyzacji ludzi do życia organizacyjnego i uczenia się w miejscu pracy. O
stażystach napiszemy później.
Podsumowując, jednym ze sposobów patrzenia na prekariat jest
dostrzeżenie, jak ludzie dochodzą do wykonywania niepewnych form pracy,
które raczej nie pomogą im w budowaniu pożądanej tożsamości lub kariery.

Prekaryzacja

Innym sposobem patrzenia na prekariat jest proces, sposób, w jaki ludzie są


"prekariatyzowani". To nieładne słowo jest analogiczne do "proletaryzacji",
opisującej siły prowadzące do proletaryzacji robotników w XIX wieku. Być
prekariatem to podlegać naciskom i doświadczeniom, które prowadzą do
prekariatu, życia w teraźniejszości, bez bezpiecznej tożsamości czy poczucia
rozwoju osiąganego dzięki pracy i stylowi życia.
30 PRECARIAT

W tym sensie część salariatu dryfuje w kierunku prekariatu. Ilustruje to


przypadek legendarnego japońskiego "salarymana". Ten dwudziestowieczny
pracownik, zatrudniony dożywotnio w jednym przedsiębiorstwie, wyłonił się
dzięki wysoce paternalistycznemu modelowi pracy, który dominował do
wczesnych lat 80. W Japonii (i w innych krajach) pozłacana klatka może łatwo
stać się klatką z ołowiu, z tak dużym bezpieczeństwem zatrudnienia, że
zewnętrze staje się strefą strachu. Tak właśnie stało się w Japonii i w innych
krajach Azji Wschodniej, które przyjęły podobny model. Wypadnięcie z firmy
czy organizacji stało się widocznym znakiem porażki, utraty twarzy. W takich
okolicznościach dążenie do rozwoju osobistego łatwo ustępuje miejsca
drobiazgowej polityce szacunku dla osób stojących wyżej w wewnętrznej
hierarchii i oportunistycznej intrydze.
W Japonii doprowadzono to do granic możliwości. Firma stała się fikcyjną
rodziną, tak że stosunek pracy stał się "kintraktatem", w którym pracodawca
"adoptował" pracownika, a w zamian oczekiwał czegoś zbliżonego do relacji
podarunku, posłuszeństwa, synowskiego obowiązku i dziesięcioleci wzmożonej
pracy. Rezultatem była kultura służby w nadgodzinach i ostateczna ofiara
karoshi, śmierć z przepracowania (Mouer i Kawanishi, 2005). Jednak od
początku lat 80. udział japońskiej siły roboczej w salariacie dramatycznie się
skurczył. Ci, którzy wciąż się trzymają, są pod presją, wielu z nich jest
zastępowanych przez młodszych pracowników i kobiety, które nie mają już
żadnego bezpieczeństwa zatrudnienia. Prekariat wypiera pracowników
najemnych, których ból ujawnia się w alarmującym wzroście liczby
samobójstw i chorób społecznych.
Japońska transformacja salarymana może być skrajnym przypadkiem. Ale
można zobaczyć, jak ktoś psychologicznie uwięziony w długoterminowym
zatrudnieniu traci kontrolę i zbliża się do formy niepewnej zależności. Jeśli
"rodzic" się nie spodoba, albo nie będzie w stanie lub nie będzie chciał
kontynuować fikcyjnej roli rodzica, osoba ta pogrąży się w prekariacie, bez
umiejętności autonomii i sprawności rozwojowej. Długotrwałe zatrudnienie może
doprowadzić do deskillu. Jak opracowano w innym miejscu (Standing, 2009), był
to jeden z najgorszych aspektów epoki laburzystów.
Choć należy wystrzegać się zbytniego naciągania definicji, inną cechą
prekaryzacji jest coś, co należałoby nazwać fikcyjną mobilnością zawodową,
uosabianą przez postmodernistyczne zjawisko "uptitling", elegancko
satyrycznie przedstawione przez The Economist (2010a). Ktoś, kto wykonuje
statyczną, niekończącą się pracę, otrzymuje wysoko brzmiący epitet, aby ukryć
tendencje prekariatu. Z ludzi robi się "wodzów", "kierowników" czy "oficerów",
nie mając armii do poprowadzenia ani zespołu do wykucia. Amerykańska
organizacja zawodowa, która charakterystycznie nadała sobie zawyżony tytuł
International Association of Administrative Professionals (wcześniej było to
skromniejsze National Secretaries Association), poinformowała, że w jej sieci
funkcjonuje ponad 500 tytułów zawodowych, w tym "koordynator biura
pierwszego kontaktu", "specjalista od dokumentów elektronicznych",
"urzędnik ds. dystrybucji mediów" (chłopiec/dziewczyna od papieru),
"urzędnik ds. recyklingu" (opróżniacz koszy) i "konsultant ds. sanitarnych"
PRECARIAT 31

(czyściciel toalet). Stany Zjednoczone nie mają monopolu na pomysłowość w


nadawaniu tytułów; dzieje się tak wszędzie. Francuzi nazywają teraz sprzątaczki
bardziej prestiżowymi techniciennes de surface.
32 PRECARIAT

The Economist przypisał mnożenie się tytułów zawodowych recesji po 2008


r., skłaniającej do zastępowania podwyżek płac nowymi wymyślnymi tytułami,
oraz rosnącej wewnętrznej złożoności międzynarodowych korporacji. Ale to
nie jest tylko niedawny wybuch hiperboli. Jest to odzwierciedlenie wzrostu
prekariatu, w którym fikcyjne symbole mobilności zawodowej i rozwoju
osobistego muszą maskować sterylność pracy. Spłaszczone struktury
zatrudnienia są ukrywane przez inflację tytułów. The Economist ładnie to ujął:

Inflacyjny jest też kult elastyczności. Moda na spłaszczanie hierarchii


spowodowała paradoksalny efekt w postaci mnożenia nic nie znaczących tytułów
zawodowych. Pracownicy pożądają ważnie brzmiących tytułów, podobnie jak
odchodzący z pracy politycy są mianowani kanclerzem księstwa Lancaster lub
lordem przewodniczącym Rady. Każdy, od szczebla kierowniczego w dół, chce
upiększyć swój życiorys, aby zabezpieczyć się przed zwolnieniem.

Wskazuje to na głębszą chorobę. The Economist zakończył swój przenikliwy


przegląd zauważając, że "korzyści z nadania ludziom nowego, wymyślnego
tytułu są zazwyczaj krótkotrwałe. Szkody są długotrwałe". Uznał, że praktyka
ta wywołuje cynizm i że wymyślne tytuły mogą uczynić ich posiadaczy bardziej
zbędnymi. Z pewnością jest równie dobrze w drugą stronę. To dlatego, że
ludzie są na zbędnych stanowiskach, tytuły, które im się nadaje, mogą to
równie dobrze pokazywać.

Prekaryzowany umysł

Nie trzeba być technologicznym deterministą, by docenić, że technologiczne


krajobrazy kształtują sposób, w jaki myślimy i zachowujemy się. Prekariat nie jest
jeszcze klasą samą dla siebie, częściowo dlatego, że ci, którzy do niej należą,
nie są w stanie kontrolować sił technologicznych, z którymi się stykają. Istnieje
coraz więcej dowodów na to, że elektroniczne gadżety, które przenikają każdy
aspekt naszego życia, wywierają głęboki wpływ na ludzki mózg, na sposób, w
jaki myślimy i, co jeszcze bardziej niepokojące, na naszą zdolność do myślenia.
Dzieje się to w sposób, który jest zgodny z ideą prekariatu.
Prekariat jest definiowany przez krótkoterminowość, która może przerodzić
się w masową niezdolność do myślenia długoterminowego, wywołaną niskim
prawdopodobieństwem osobistego postępu lub budowania kariery. Grupy
rówieśnicze mogą to akcentować, grożąc ostracyzmem tym, którzy nie stosują
się do norm zachowania. Niepisane reguły dotyczące tego, co się robi, a czego
się nie robi, nakładają na nonkonformistów duże koszty. Internet, nawyk
przeglądania stron internetowych, wiadomości tekstowe, Facebook, Twitter i
inne media społecznościowe działają na mózg jak szalony (Carr, 2010). To
cyfrowe życie niszczy proces konsolidacji pamięci długoterminowej, który jest
podstawą tego, co pokolenia ludzi uznały za inteligencję, zdolność rozumowania
poprzez złożone procesy i tworzenie nowych pomysłów i sposobów wyobrażania
sobie.
Cyfrowy świat nie szanuje kontemplacji ani refleksji; dostarcza
PRECARIAT 33

natychmiastowej stymulacji i gratyfikacji, zmuszając mózg do poświęcenia


największej uwagi
34 PRECARIAT

do krótkotrwałych decyzji i reakcji. Choć ma to pewne zalety, ofiarą jest "umysł


piśmienny" i idea indywidualności. Odchodzi się od społeczeństwa
składającego się z jednostek posiadających charakterystyczne kombinacje
wiedzy, doświadczenia i uczenia się na rzecz społeczeństwa, w którym
większość ludzi ma społecznie skonstruowane, szybko nabyte poglądy, które są
powierzchowne i kierują się raczej w stronę aprobaty grupy niż oryginalności i
kreatywności. Mnożą się wymyślne terminy, takie jak "ciągła uwaga
częściowa" czy "deficyty poznawcze".
Może się to wydawać przesadzone. Ale coraz trudniej zaprzeczyć, że
zachodzą zmiany mentalne, emocjonalne i behawioralne i że jest to zgodne z
rozprzestrzenianiem się prekaryzacji. Literacki umysł - z jego szacunkiem dla
deliberatywnego potencjału "nudy", czasu stojącego w miejscu, dla
refleksyjnej kontemplacji i systematycznego łączenia przeszłości,
teraźniejszości i wyobrażonej przyszłości - jest zagrożony przez nieustanne
bombardowanie elektronicznymi impulsami adrenaliny.
Umiejętności skupienia trzeba się nauczyć i równie dobrze można ją stracić
lub zniekształcić. Niektórzy biolodzy ewolucyjni twierdzą, że urządzenia
elektroniczne przywracają człowieka do stanu pierwotnego, polegającego na
tym, że jest on okablowany tak, by instynktownie i szybko reagować na sygnały
o niebezpieczeństwie i szansie, podczas gdy umysł uczony był w rzeczywistości
historyczną aberracją. Taka interpretacja biologicznego regresu jest z
pewnością przygnębiająca i ma ogromne ewolucyjne implikacje.
Środowisko elektroniczne pozwala i zachęca do wielozadaniowości, cechy
społeczeństwa trzeciego stopnia, która zostanie omówiona później. Badania
wykazały, że ci, którzy z przyzwyczajenia, skłonności lub konieczności oddają się
rozległej wielozadaniowości, rozpraszają energię i są mniej produktywni w
każdym konkretnym zadaniu niż ci, którzy robią to znacznie rzadziej.
Wielozadaniowcy są pierwszymi kandydatami do prekariatu, ponieważ mają
większe problemy ze skupieniem się i trudniej im odciąć się od nieistotnych lub
rozpraszających informacji (Richtel, 2010). Nie mogąc kontrolować swojego
wykorzystania czasu, cierpią z powodu stresu, który niszczy zdolność do
utrzymania rozwojowego umysłu, czyli refleksyjnego uczenia się z dłuższą
perspektywą.
Podsumowując, prekariat cierpi na przeciążenie informacyjne bez stylu
życia, który mógłby dać mu kontrolę i zdolność do odsiewania tego, co
użyteczne, od tego, co bezużyteczne. Zobaczymy później, jak radzi sobie z tym
neoliberalne państwo.

Gniew, anomia, lęk i alienacja

Prekariat doświadcza czterech A - gniewu, anomii, niepokoju i alienacji. Gniew


wynika z frustracji z powodu pozornie zablokowanych możliwości prowadzenia
sensownego życia oraz z poczucia względnej deprywacji. Niektórzy nazwaliby
to zazdrością, ale bycie otoczonym i nieustannie bombardowanym przez
PRECARIAT 35

oznaki materialnego sukcesu i kulturę celebrytów z pewnością wywoła wrzącą


niechęć. Prekariat czuje się sfrustrowany nie tylko dlatego, że całe życie
36 PRECARIAT

Wiąże się to z tym, że te miejsca pracy nie wymagają budowania relacji


opartych na zaufaniu i znaczących strukturach lub sieciach. Prekariat nie ma
też drabiny mobilności, po której można by się wspinać, co sprawia, że ludzie
miotają się między głębszym wyzyskiem siebie a zaangażowaniem.
Jeden z przykładów, przytoczony w The Observer (Reeves, 2010), to 24-
letnia pracownica socjalna, zarabiająca 28 000 funtów rocznie i pracująca
teoretycznie w 37,5-godzinnym tygodniu. Robiła "sporo późnych nocy",
ponieważ niektórych rodzin nie można było odwiedzić w ciągu dnia, spędzała
więcej czasu na samodzielnej pracy i wykonywała więcej zadań z domu.
Powiedziała gazecie:

Moja wielka frustracja polega na tym, że przez długi czas mówiono mi, że jestem
wystarczająco dobry, aby przejść na następny poziom, i podejmowałem się zadań
wykraczających poza moją rolę w pracy, ale nie ma uznania dla tego. Muszę tylko
czekać, aż pojawi się jakieś stanowisko. Myślę, że zdarza się to wielu osobom. Z
zespołu, w którym zaczynałam, zostałam jedynym pracownikiem socjalnym. A
wielu z nich odeszło ze względu na kwestie wsparcia i rozwoju kariery.
Wykonujemy trudną, odpowiedzialną pracę i gdyby to zostało docenione,
mogłoby nas to zatrzymać w pracy na dłużej.

Tę kobietę z prekariatem łączy brak progresji i jej docenienie. Wyzyskiwała


siebie w nadziei na mobilność, wykonując więcej pracy za pracę. Jej uciekający
koledzy zdali sobie sprawę, że miraż awansu jest właśnie tym.
Co najmniej od czasów prac Emile'a Durkheima rozumiemy, że anomia to
uczucie bierności zrodzone z rozpaczy. Z pewnością potęguje je perspektywa
pracy bez sztuki, bez kariery. Anomia wynika z bezczynności związanej z trwałą
porażką, potęgowaną przez potępienie rzucane w stronę wielu osób z
prekariatu przez polityków i komentatorów z klasy średniej, którzy uważają ich
za leniwych, pozbawionych kierunku, niezasługujących na pomoc, społecznie
nieodpowiedzialnych lub jeszcze gorszych. Mówienie osobom ubiegającym się
o pomoc społeczną, że "terapie mówione" są drogą do przodu, jest
protekcjonalne i łatwo postrzegane jako takie przez osoby nakłaniane do
skorzystania z nich.
Prekariat żyje z niepokojem - chroniczną niepewnością związaną nie tylko z
balansowaniem na krawędzi, ze świadomością, że jeden błąd lub jeden pech
może przechylić szalę między skromną godnością a byciem workiem na śmieci,
ale także z lękiem przed utratą tego, co posiadają, nawet jeśli czują się
oszukani, nie mając więcej. Ludzie są niepewni siebie i zestresowani,
jednocześnie "niedostatecznie zatrudnieni" i "nadmiernie zatrudnieni". Są
wyobcowani ze swojego zajęcia i pracy, a w swoim zachowaniu są anomiczni,
niepewni i zdesperowani. Ludzie, którzy obawiają się utraty tego, co mają, są
stale sfrustrowani. Będą się gniewać, ale zazwyczaj biernie. Prekariatowy
umysł jest karmiony strachem i jest motywowany strachem.
Alienacja wynika ze świadomości, że to, co się robi, nie jest robione dla
własnych celów ani dla tego, co można by uszanować lub docenić; jest to po
prostu robione dla innych, na ich życzenie. Uważa się to za cechę
charakterystyczną proletariatu. Ale ci z prekariatu doświadczają kilku
PRECARIAT 37

szczególnych zastrzyków, w tym poczucia


38 PRECARIAT

o byciu oszukiwanym - mówi się im, że powinni być wdzięczni i "szczęśliwi", że


mają pracę i powinni być "pozytywni". Mówi się im, że mają być szczęśliwi i nie
widzą dlaczego. Doświadczają tego, co Bryceson (2010) nazwał "nieudanym
zajęciem", co może mieć tylko negatywny efekt psychologiczny. Ludzie w
takich okolicznościach prawdopodobnie doświadczają społecznej dezaprobaty
i głębokiego braku celu. A brak zajęcia tworzy etyczną próżnię.
Prekariat nie daje się nabrać. Spotykają się z zaporą napomnień. Ale czy
inteligentny umysł tak łatwo ulega? Barbara Ehrenreich (2009) w książce
Uśmiechnij się lub zgiń zaatakowała współczesny kult pozytywnego myślenia.
Przypomniała, jak w latach 60. XIX wieku w Stanach Zjednoczonych dwóch
znachorów (Phineas Quimby i Mary Eddy) założyło Ruch Nowej Myśli, oparty
na kalwinizmie i poglądzie, że wiara w Boga i pozytywne myślenie doprowadzą
do pozytywnych wyników w życiu. Ehrenreich prześledziła to na przykładzie
współczesnego biznesu i finansów. Opisała, jak na konferencjach
motywacyjnych mówcy mówili zwolnionym pracownikom zatrudnionym na
krótki okres czasu, by byli dobrymi graczami w zespole, definiowanymi jako
"pozytywna osoba", która "często się uśmiecha, nie narzeka i z wdzięcznością
poddaje się wszystkim żądaniom szefa". Można by pójść dalej i zastanowić się, czy
niektórzy nie stosują starego chińskiego porzekadła: "kłaniaj się tak nisko, żeby
cesarz nie widział, jak się uśmiechasz". Ale zgrzytanie zębów jest raczej reakcją
na alienujące bzdury, które prekariat musi znosić.
Oprócz tłumionej wściekłości istnieją inne reakcje. Na przykład prekariat
może wpaść w żrącą strefę oszustwa i iluzji, co zilustrował pewien Południowy
Koreańczyk w wywiadzie dla International Herald Tribune (Fackler, 2009).
Reporter zauważył,

W czystej, białej bluzie uniwersyteckiej i z błyszczącym telefonem komórkowym


Lee Changshik wygląda jak menedżer w firmie deweloperskiej, czyli na
stanowisku, które zajmował aż do zeszłorocznej paniki finansowej - i które, jak
mówi przyjaciołom i rodzinie, nadal zajmuje.

Ostrożnie, nie mówiąc nikomu, poszedł do pracy na łodzi do połowu


krabów. 'Zdecydowanie nie wpisuję rybaka krabowego do mojego CV',
powiedział pan Lee. 'Ta praca rani moją dumę'. Dodał, że w rozmowach
telefonicznych unikał mówienia o swojej pracy i unikał spotkań z przyjaciółmi
lub krewnymi, na wypadek gdyby to wyszło na jaw. Inny mężczyzna pracujący
na łodziach krabowych powiedział, że nie powiedział o tym żonie; inny
powiedział żonie, że wyjechał do Japonii, zamiast przyznać się do tego, co robi.
Takie opowieści o spadku statusu są wystarczająco znane. To poczucie, że są
one endemiczne, że są strukturalną cechą współczesnego rynku pracy,
powinno wzbudzić niepokój.
Osobom z prekariatu brakuje poczucia własnej wartości i wartości
społecznej w ich pracy; muszą szukać tego poczucia gdzie indziej, z
powodzeniem lub bez. Jeśli im się to uda, nieużyteczność pracy, którą muszą
wykonywać w swojej efemerycznej, niechcianej pracy, może być mniejsza,
ponieważ zmniejszy się frustracja związana ze statusem. Ale zdolność do
znalezienia trwałego poczucia własnej wartości w prekariacie jest z pewnością
PRECARIAT 39

osłabiona. Istnieje niebezpieczeństwo poczucia stałego zaangażowania, ale


izolacji wśród samotnego tłumu.
40 PRECARIAT

Część problemu polega na tym, że prekariat doświadcza niewielu relacji


opartych na zaufaniu, zwłaszcza w pracy. W historii zaufanie rozwijało się w
długotrwałych społecznościach, które tworzyły instytucjonalne ramy
braterstwa. Jeśli ktoś doświadcza zamieszania wynikającego z nieznajomości
swojej pozycji w życiu, zaufanie staje się warunkowe i kruche (Kohn, 2008).
Jeśli istoty ludzkie mają predyspozycje do zaufania i współpracy, jak
przypuszczają psychologowie społeczni, to środowisko o nieskończonej
elastyczności i niepewności musi zagrażać wszelkiemu poczuciu współpracy lub
moralnemu konsensusowi (Haidt, 2006; Hauser, 2006). Robimy to, co nam
uchodzi na sucho, działamy oportunistycznie, zawsze na granicy amoralności.
Łatwiej to zracjonalizować, gdy każdego dnia słyszymy o elitach i celebrytach
bezkarnie łamiących kodeksy moralne i gdy w naszych kontaktach nie ma
cienia przyszłości.
Na elastycznym rynku pracy jednostki obawiają się podejmowania
długoterminowych zobowiązań behawioralnych lub bycia nimi związanym,
ponieważ mogą one wiązać się z kosztami i działaniami, które nie mogłyby
podlegać pożądanej wzajemności. Młodzi nie będą chcieli być związani
ekonomicznymi zobowiązaniami wobec swoich rodziców, jeśli obawiają się, że
będą musieli utrzymywać ich przez długi czas na starość, przy kurczącym się
państwie i rosnącej długowieczności, co podnosi potencjalne koszty takiego
postępowania. Zanikowi międzypokoleniowych układów towarzyszą bardziej
warunkowe relacje seksualne i przyjacielskie.
Jeśli wszystko jest utowarowione - wyceniane w kategoriach kosztów i nagród
finansowych - moralne wzajemności stają się kruche. Jeśli państwo usuwa
laburzystowskie formy ubezpieczeń społecznych, które stworzyły istotny, choć
niesprawiedliwy system solidarności społecznej, nie wprowadzając na jego
miejsce niczego porównywalnego, to nie ma mechanizmu tworzenia
alternatywnych form solidarności. Aby je zbudować, musi istnieć poczucie
stabilności i przewidywalności. Prekariatowi brakuje jednego i drugiego. Jest
narażony na chroniczną niepewność. Ubezpieczenia społeczne rozwijają się,
gdy istnieje mniej więcej równe prawdopodobieństwo wzrostu i spadku
mobilności, osiągania zysków i ponoszenia strat. W społeczeństwie, w którym
prekariat rośnie, a mobilność społeczna jest ograniczona i maleje,
ubezpieczenia społeczne nie mogą się rozwijać.
Podkreśla to pewną cechę prekariatu w chwili obecnej. Musi on jeszcze
okrzepnąć jako klasa sama w sobie. Można wyobrazić sobie proces "wpadania"
w prekariat lub bycia wciągniętym w prekariatową egzystencję. Ludzie nie
rodzą się w niej i raczej nie identyfikują się z jej członkami z poczuciem dumy.
Strach, tak; gniew, prawdopodobnie; sardoniczny humor, być może; ale nie
duma. Jest to kontrast z tradycyjną przemysłową klasą robotniczą. Potrzeba
było czasu, by stała się klasą samą dla siebie, ale kiedy już to się stało,
wzbudziła solidną dumę i godność, które pomogły jej stać się siłą polityczną z
programem klasowym. Prekariat nie jest jeszcze na tym etapie, nawet jeśli
kilka osób w jego szeregach przejawia wyzywającą dumę na swoich paradach,
blogach i w towarzyskich interakcjach.
Dobre społeczeństwo potrzebuje, aby ludzie mieli empatię, zdolność do
PRECARIAT 41

wczuwania się w sytuację innych. Uczucia empatii i rywalizacji są w ciągłym


napięciu. Ludzie w początkowej fazie rywalizacji ukrywają przed innymi wiedzę,
42 PRECARIAT

informacji, kontaktów i zasobów, na wypadek, gdyby ich ujawnienie m i a ł o


odebrać przewagę nad konkurencją. Strach przed porażką lub możliwością
osiągnięcia jedynie ograniczonego statusu łatwo prowadzi do dezawuowania
empatii.
Co wywołuje empatię? Może ona wynikać ze wspólnego poczucia
wyobcowania lub niepewności, a nawet wspólnej biedy. Biolodzy ewolucyjni
generalnie zgadzają się, że empatia jest bardziej prawdopodobna w małych,
stabilnych społecznościach, w których ludzie znają się i regularnie ze sobą
współpracują (zob. np. De Waal, 2005). Przez wiele stuleci społeczności
zawodowe sprzyjały empatii, a podstawowym mechanizmem budowania
uznania dla wzajemności była praktyka, wspierana przez reguły cechowe
samoregulacji. Wszędzie ten model został zniszczony przez globalizację, nawet
w Afryce (Bryceson, 2010). Prekariat ma poczucie bycia w rozproszonej,
niestabilnej międzynarodowej społeczności ludzi walczących, zazwyczaj
bezskutecznie, o nadanie swojemu życiu zawodowemu tożsamości.
Kiedy praca staje się elastyczna i instrumentalna, z wynagrodzeniem
niewystarczającym na społecznie szanowane utrzymanie i godny styl życia, nie
ma "profesjonalizmu", który wiąże się z przynależnością do wspólnoty, w
której obowiązują normy, kodeksy etyczne i wzajemne poszanowanie jej
członków, oparte na kompetencjach i respektowaniu dawno ustalonych norm
zachowania. Osoby należące do prekariatu nie mogą zostać
sprofesjonalizowane, ponieważ nie mogą się wyspecjalizować i nie są w stanie
zbudować stałego wzrostu głębokości kompetencji lub doświadczenia. Stoją w
obliczu niepewności co do powrotu do jakiejkolwiek konkretnej formy pracy i
mają niewielkie szanse na "wzrostową" mobilność społeczną.
Prekariat ma osłabione poczucie "pamięci społecznej". Częścią
człowieczeństwa jest definiowanie się przez to, co robimy i przez to, kim
jesteśmy. Pamięć społeczna wynika z przynależności do wspólnoty
odtwarzanej przez pokolenia. W najlepszym razie zapewnia kodeks etyczny
oraz poczucie sensu i stabilności, emocjonalnej i społecznej. Istnieją głęboko
zakorzenione wymiary klasowe i zawodowe. Rozciąga się to na to, do czego
aspirujemy. Istnieją społecznie skonstruowane bariery dla aspiracji. Na
przykład w większości społeczeństw dziecko z klasy robotniczej zostałoby
wyśmiane za aspiracje do bycia bankierem lub prawnikiem; dziecko z klasy
średniej zostałoby potępione za aspiracje do bycia hydraulikiem lub fryzjerem.
Nie robi się tego, czym się nie jest. Wszyscy definiujemy się przez to, czym nie
jesteśmy, tak samo jak przez to, czym jesteśmy, przez to, czym nie moglibyśmy
być, tak samo jak przez to, czym moglibyśmy być. Prekariat nie istnieje sam z
siebie. Jest również definiowany przez to, czym nie jest.
Polityki promujące elastyczność pracy osłabiają procesy interakcji
relacyjnych i grupowych, które są kluczowe dla reprodukcji umiejętności i
konstruktywnych postaw w pracy. Jeśli oczekujesz, że w każdej chwili możesz
zmienić to, co robisz, zmienić "pracodawcę" w krótkim czasie, zmienić
kolegów, a przede wszystkim zmienić to, co nazywasz sobą, etyka pracy staje
się stale kontestowana i oportunistyczna.
Obserwatorzy tacy jak Haidt (2006) twierdzą, że etyka pracy może być
PRECARIAT 43

narzucona i egzekwowana tylko od wewnątrz społeczeństwa. Jest to


oczekiwanie na zbyt wiele. Etyka wynika z
44 PRECARIAT

mniejsze, bardziej identyfikowalne społeczności, takie jak grupa zawodowa,


grupa pokrewieństwa lub klasa społeczna. Reżim elastyczności w sposób
dorozumiany odrzuca etykę pracy ukształtowaną przez silne wspólnoty
zawodowe.
Badanie Gallupa przeprowadzone w Niemczech w 2009 roku wykazało, że
tylko 13 procent wszystkich zatrudnionych czuje się zaangażowanych w swoją
pracę, a 20 procent pracowników jest zdecydowanie niezaangażowanych
(Nink, 2009). Biorąc pod uwagę wszystkie te zachęty do bycia elastycznym i
mobilnym, do szukania pracy jako źródła szczęścia, z pewnością zdrowo jest
być niezaangażowanym, szczególnie w niepewnych czasach. Ale biorąc pod
uwagę znaczenie pracy w naszym życiu, to z pewnością nie jest wystarczająco
dobre.
Podsumowując, mieszanka rosnącego gniewu, anomii, niepokoju i alienacji
stanowi nieuniknioną stronę społeczeństwa, które uczyniło "elastyczność" i
niepewność kamieniami węgielnymi systemu gospodarczego.

Uwagi końcowe

Chociaż nie możemy podać żadnych dokładnych danych, możemy się


domyślać, że obecnie w wielu krajach co najmniej jedna czwarta dorosłej
populacji należy do prekariatu. Nie chodzi tu tylko o niepewne zatrudnienie, o
pracę na czas określony i z minimalną ochroną pracy, choć to wszystko jest
powszechne. Jest to status, który nie daje poczucia kariery, poczucia
bezpiecznej tożsamości zawodowej i niewielu, jeśli w ogóle, uprawnień do
świadczeń ze strony państwa i przedsiębiorstw, których kilka pokoleń tych,
którzy postrzegali siebie jako należących do proletariatu przemysłowego lub
salariatu, oczekiwało jako należnych.
Taka jest rzeczywistość systemu, który lirycznie mówi o sposobie życia opartym
na konkurencyjności, merytokracji i elastyczności. Społeczeństwo ludzkie nie było
budowane przez wieki na ciągłych, nieustających zmianach; opierało się na
powolnym budowaniu stabilnych tożsamości i raczej "sztywnych" sfer
bezpieczeństwa. Ewangelia elastyczności mówi ludziom, że wrogiem elastyczności
jest sztywność. Lekcja oświecenia mówi, że to człowiek powinien kontrolować
swoje przeznaczenie, a nie Bóg czy siły natury. Prekariatowi mówi się, że musi
odpowiadać na siły rynku i być nieskończenie zdolny do adaptacji.
Wynikiem tego jest rosnąca masa ludzi - potencjalnie wszystkich nas poza
elitą, zakotwiczonych w swoim bogactwie i oderwanych od społeczeństwa - w
sytuacjach, które można określić jedynie jako wyalienowane, anomiczne,
niespokojne i skłonne do gniewu. Znakiem ostrzegawczym jest zaangażowanie
polityczne.
Dlaczego ci, którzy nie uważają, że są jego częścią, mieliby się przejmować
wzrostem prekariatu? Istnieje powód altruistyczny, który polega na tym, że
sami nie chcielibyśmy się tam znaleźć i dlatego życzylibyśmy lepiej tym, którzy
stoją w obliczu takiej egzystencji. Ale są też inne powody. Wielu z nas obawia
PRECARIAT 45

się popadnięcia w prekariat lub obawia się, że uczyni to nasza rodzina i


przyjaciele. Elity i
46 PRECARIAT

przemądrzałe części salariatu i proficjałów mogą myśleć, że w świecie


zmniejszonej mobilności społecznej oni sami pozostaną wygodni i odporni. Ale
może ich zaniepokoić myśl, że prekariat to wyłaniająca się niebezpieczna klasa.
Grupa, która nie widzi w przyszłości bezpieczeństwa ani tożsamości, będzie
odczuwać strach i frustrację, które mogą doprowadzić do tego, że zacznie się
wyżywać na możliwych do zidentyfikowania lub wyobrażonych przyczynach
swojego losu. A oderwanie od głównego nurtu ekonomicznego dobrobytu i
postępu sprzyja nietolerancji.
Prekariat nie jest klasą samą dla siebie, częściowo dlatego, że toczy ze sobą
wojnę. Jedna grupa może obwiniać inną za swoją bezbronność i upokorzenie.
Tymczasowy pracownik o niskich zarobkach może być nakłaniany do
postrzegania "łgarza z opieki społecznej" jako osoby otrzymującej więcej,
niesprawiedliwie i na jego koszt. Długotrwały mieszkaniec obszaru miejskiego
o niskich dochodach łatwo da się przekonać do postrzegania przybywających
migrantów jako podejmujących lepszą pracę i wysuwających się na czoło
kolejki po zasiłek. Napięcia wewnątrz prekariatu nastawiają ludzi przeciwko
sobie, uniemożliwiając im uznanie, że struktura społeczna i ekonomiczna
wytwarza ich wspólny zestaw słabości. Wielu z nich zostanie przyciągniętych
przez populistycznych polityków i neofaszystowskie przesłania, co jest już
wyraźnie widoczne w Europie, Stanach Zjednoczonych i i n n y c h
m i e j s c a c h . To dlatego prekariat jest niebezpieczną klasą i dlatego
potrzebna jest "polityka raju", która odpowie na jego obawy, niepewność i
aspiracje.

You might also like