Professional Documents
Culture Documents
Wszyscy Jesteå My Å Otrami - Amanda Foody, Christine Lynn Herman PDF
Wszyscy Jesteå My Å Otrami - Amanda Foody, Christine Lynn Herman PDF
Herman
Wydanie elektroniczne
Białystok 2023
ISBN 978-83-8321-265-4
woblink.com
dzieci na śmierć
Hendry Lowe był zbyt przystojny, aby przejmować się zasadami. Miał
napychał kieszenie.
o grunt. Nie lubił rezygnować z posługiwania się magią, gdyż bez niej nie
potrafił niczego robić dobrze – nawet rzeczy tak prostej jak wylądowanie na
ziemi. Lecz tej nocy nie mógł marnować swej magicznej mocy.
cechy rodziny Lowe niż Hendry. Miał bladą cerę wskutek spędzania życia
trzymał niedzielną krzyżówkę, gdyż stale się nudził. Był o rok młodszy od
uwagę na nich.
Ulubionym pubem obu chłopaków był ten Pod Sroką, chociaż nikt by
ukryć ich tożsamość i uniknąć tego, by ich zdjęcia ukazały się w gazetach,
wymógł, żeby zmieniali cele swoich nocnych wypadów. Nie mogli sobie
pozwolić, aby ich twarze stały się rozpoznawalne; z tego samego powodu
– Szukasz kłopotów.
– Szukam piwa.
Magia była na całym świecie cennym dobrem: czymś, co można było
klątwy.
Setki lat temu siedem rodzin starło się ze sobą w walce o zdobycie
była ryzykowną porą na to, aby jedyni dwaj członkowie rodziny Lowe’ów
w wieku uprawniającym do udziału w turnieju zaspokoili ochotę na
uśmiech.
noc oznaczała dla nich o wiele więcej niż tylko okazję do napicia się piwa.
wilgotnych od whisky.
międzynarodowej uwagi.
nazwa.
– Ten turniej to klątwa wysokiej magii. Wysoka magia zawsze jest
Księżycem, bo pod nim banda dzieciaków przez trzy miesiące morduje się
beznamiętnym tonem.
pełnoletności.
Zalatywało od niej mocno tanim piwem i podobnie jak inni goście pubu
w piątkową noc.
kupowanych przez moją mamę jest twoje zdjęcie. Masz na nim spodnie od
dresu.
dotąd jest troje mistrzów: Carbry Darrow, Elionor Payne i ty. – Pierwsza
zwyciężyli Macaslanowie.
Alistair był innego zdania. Jeśli dziewczyna wkłada szpilki, wybierając się
Ponieważ to ja zwyciężę.
dłoń z jarzącym się na palcu pierścieniem zaklęć i udowodni jej, jak bardzo
się myli.
rozpoznano.
głową.
Wypił łyk piwa i wbrew sobie się uśmiechnął. Nie powinien odczuwać
– I to mówi ten, kto wniósł do tej speluny kamień zaklęć pełen wysokiej
magii.
– Ktoś powinien cię strzec – mruknął Hendry, powtarzając dokładnie
i zmienił temat:
– Jak wyglądałem?
takiego.
– Wiesz, powinieneś wyrwać kartkę z książki dziewczyny od
dla siebie poważny. Poza tym bez znaczenia było, że książka Tragiczna
– Oczywiście.
– Rodzina nie.
martwić.
coś śmiesznego.
Alistair obawiał się nie o swoje życie, lecz o swój umysł. Nawet
Bez względu na to, jak brutalnie i straszliwie będzie musiał postępować, nie
pozwoli sobie na przejmowanie się innymi mistrzami. Ani na troskę
o swoją duszę.
klepnął go w ramię.
Jej słowa nie były stwierdzeniem faktu, lecz oskarżeniem. Inni stojący
w mieście.
przestróg ich babki, żeby nie ujawnili swojej tożsamości, Alistair nie miał
Ujęła jego dłoń i uścisnęła. Jej dotyk był chłodny, lecz jego
chłodniejszy.
Alistair.
fioletowo.
Pocałunku.
To nie była klątwa, jaką skierował na Isobel. To było coś gorszego. Ta
byłaby przerażona”.
ustało.
rozczarowany jej odejściem. Nocne eskapady ich obu rzadko bywały tak
zajmujące.
śmiechu.
– Mówisz bzdury.
poszukiwacza klątw.
Aż do teraz.
nie mieli.
Nie miał ochoty zepsuć tej nocy wolności. Zwłaszcza jeśli mogła być
ich ostatnią.
– Teraz chcę wypić jeszcze jedno piwo. Znajdźmy inny pub, gdzie
– TRAGICZNA TRADYCJA
Przybywali na łowy.
tradycyjnych sposobów.
jeszcze lepsze: wyrazu furii na jego twarzy, kiedy zajrzała mu w umysł. Nie
cały dzień był rozdrażniony tym, że nie potrafił odgadnąć z niej jednego
naprawdę liczyło się tylko jedno zwycięstwo – to, którego cały świat
Położył dłoń na ramieniu Isobel i jego połamane paznokcie wbiły się w jej
tak przed jedenastoma miesiącami, bez wiedzy jej rodziny i na długo przed
lepiej niż ktokolwiek, zdradziła ją, a potem przeniosła się do innej szkoły
westchnienie.
kobieta.
rzęs.
zauważyć sprzeczkę.
przetrwać.
Aby zwyciężyć.
się niepewnie między kocimi łbami, gdy szła obok ojca do drzwi. Sklep nie
To wszystko.
zdobędziesz.
o…
reportażu.
Chcąc zakończyć ten wywiad, Isobel odwróciła się na pięcie i weszła do
kredki do oczu.
Isobel odchrząknęła.
– To właśnie ja.
Isobel nie spodziewała się, że będzie taki młody – tylko parę lat starszy
Ale nie stropiła się swoją pomyłką. Jeżeli chciał, żeby ludzie traktowali go
o której dyskutowaliśmy.
śmiercią władającą nim osobę. Nie było niezawodne, ale potężne. I miało
Co nie znaczy, że na wiele się zdało przodkom Isobel. Jej rodzina nie
fascynującą kolekcję.
byłoby dla ciebie nader pouczające. Chyba że… Reid, masz coś przeciwko
temu?
zakupów. Dziewczyna zacisnęła usta, aby się upewnić, że szminka się nie
– Od jak dawna?
nikt inny nie chciałby nawet tknąć. Medalion Isobel leżał otwarty pośrodku
magię. Wewnątrz unosiły się rozjarzone białe drobiny, nadal lśniące niczym
zamglił szkło.
– Nie lubię, jak ktoś sterczy nade mną, kiedy pracuję – rzucił szorstko.
Chociaż Isobel sama niezliczoną ilość razy wytwarzała czary, była tak
Mimo to, nie chcąc łatwo ustąpić – zwłaszcza po tym, jak ojciec
chociaż tytuł pozostawił cierpki smak w jej ustach. – Nieczęsto widzi się tę
na nas…
temu reporterowi.
książki. Turniej był dla nich nie tylko źródłem zarobków, lecz także cenioną
powód do dumy”.
utalentowane dziecko.
Isobel starała się usilnie znaleźć inny temat do rozmowy, jakiś pretekst
poziomu, które rodzina kupiła jej na turniej, jednak można było z łatwością
się przed nimi obronić za pomocą zaklęć ochronnych. Trudno było zdobyć
– Od matki.
i opowieści.
zauważył Reid.
zgrzytliwym głosem – gorzko tego pożałują. Teraz nasza kolej, aby znów
odpowiedzi na to pytanie.
kitu.
zabolało. Reid podjął decyzję długo przed tym, zanim postawiła nogę
w jego sklepie.
pytaniem.
Isobel nie miała dla niego odpowiedzi, podobnie jak nie miała jej dla
– Tragiczna tradycja
allista nie ubrała się na swój ślub na biało. Włożyła ciemny strój
Grieve’ów.
Gavin przyglądał się jej ze swojego miejsca na przodzie sali
ich.
Zestawienie ich nazwisk mogłoby się wydać zabawną grą słów*, jednak
Pan młody, Roland Payne, wyglądał, jakby miał zaraz zwrócić lunch
Grieve’ów.
Panna młoda dotarła do końca przejścia i ojciec wręcz popchnął ją ku
tradycji.
przeczytał, usiłując odgadnąć, kto w jego rodzinie mógł żywić tyle urazy,
by narazić ich wszystkich. Wciąż nie miał pewności, ale jego podejrzenia
się o tym w szkole – o królu, który władając wysoką magią, zgładził całą
Aż do teraz.
aby złamać wielowiekową klątwę. Nie tylko dlatego, że sprawa stała się już
i ciemnoniebieskimi oczami.
poziomu.
kiedy już opadnie Krwawa Zasłona. Być może sądziła, że pomoże jej to
domom towarowym.
opadnie Krwawa Zasłona. Turniej trwał albo trzy miesiące, albo dopóki
Gavin uścisnął ją i poczuł woń dżinu i dymu cygara. Osmand Walsh był
– Słucham?
Gavin przypomniał sobie nagle łobuzów ze szkolnego dziedzińca,
klątwą.
rzucić na tego człowieka klątwy tutaj, na ślubie siostry. Jego zemstą będzie
zwycięstwo w turnieju.
ciężkim krokiem.
fotograficznych.
cały gniew minionych kilku minut, gdy rzucał tkwiące w krysztale zaklęcie.
– Hej! – warknął Fergus. Jasna cera jego twarzy, taka sama jak
błysk niechętnego respektu w ich oczach. Ucisk w piersi Gavina zelżał, gdy
Roland Payne ujął dłoń Callisty i szepnął coś, co sprawiło, że się odprężyła.
Gavinowi. Jej spojrzenie właściwie nie było złośliwe, wydawało się raczej
sportowych, która starała się z każdym zaprzyjaźnić. Podobnie jak reszta jej
w cudze sprawy.
Chwilę później Gavin syknął z bólu, gdy jego zaklęcie zostało zerwane.
zmieszania.
obchodzi.
– Co im zrobiłaś?
zachowują się głupio, więc przestali. Gdybyś pilniej studiował magię, być
zaklęć.
Briony.
magii.
Gavin pragnął wierzyć, że ani kropla tej krwi nie będzie jego własną.
* Grieve to po angielsku „rozpaczać”, a nazwisko Payne wymawia się tak samo jak
słowo pain, czyli „ból” (przyp. tłum).
BRIONY THORBURN
sobie w lustrze”.
– TRAGICZNA TRADYCJA
swoją siostrę Innes. – Kazać nam czekać, póki nie umrzemy z nudów?
uśmiech.
prawda?
– Ja czytam.
i zerknęła nad ramieniem siostry, ale Innes odwróciła się od niej. – No co?
– Nie.
wyglądającej okładce.
Sama nigdy nie zadała sobie trudu, by zajrzeć do tej książki, ale
może autor nie darzy nikogo z nas zbytnim szacunkiem, ale rzetelnie zebrał
informacje.
O wiele wyżej ceniła cechy przywódcze oraz instynkt walki i dlatego była
w czymkolwiek – zauważyła.
Innes wzruszyła ramionami.
wcześniejszych turniejów.
– Albo stanie się na tyle silnym, by żaden z rywali nie miał szans
w starciu z tobą.
rodziny nie byli do siebie podobni, one dwie były. Miały brązowe oczy po
ojcu, który zmarł, kiedy Briony miała trzy lata, a Innes dwa; jasną
i o tym, jak jego członkowie używali wysokiej magii, aby poprawić los
kartach czytanych książek, ale Briony nie mogła się już doczekać, kiedy
o niej.
zasługują na to, żeby o nich pamiętano. Nawet jeśli nie wyszli z tego żywi.
Briony nie była pewna, czy się z nią zgadza. Rozmyślanie
dobrego nie tylko dla Ilvernath, ale też dla wszystkich na świecie. Kiedy
części dlatego inni mieszkańcy Ilvernath tak często zdawali się na ich
– Nie wiem.
Seniorzy, nie dodawszy już ani słowa więcej, wyszli, szurając nogami.
Nie miało dla niej znaczenia, gdzie odbędą tę próbę. Rezultat będzie
taki sam.
winoroślami; wzdłuż jej ścian biegła kamienna ławka. Cały obszar otaczały
powodu, aby jej odbicie w lusterku miało ukazać cokolwiek innego niż
mistrzynię. Bohaterkę.
lat, miała jasną cerę, czarne włosy związane w idealny kok na karku, usta
Księżyc.
którzy mogą nie wiedzieć: jestem agentka Helen Yoo z Wydziału Klątw
Parlamentu w Kendalle. Przybyłam tutaj jako przedstawicielka rządu, aby
rządowi przestali wtrącać się w tutejsze sprawy, lecz najwyraźniej oni byli
innego zdania.
– Więc zjawiła się pani tutaj, żeby… co, ocenić nas? – zapytała Briony.
jednak agentka Yoo zdawała się nie mieć nic przeciwko temu pytaniu.
zabrzmiała podejrzliwość.
– No cóż, zapewne ucieszy cię wiadomość, że te warunki będą
przypadło Thorburnom.
szerokiego uśmiechu. Oczywiście, inne rodziny nie nadawały się tak dobrze
do władania mocą jak Thorburnowie. Rząd dostrzegł to, co ona już dawno
wiedziała.
magią, gdy już wejdziecie w jej posiadanie, abyśmy mogli się upewnić, że
mistrza.
nie była próba. Rada seniorów już rozważyła wszystkie zalety i wady oferty
ona.
– Postanowiliśmy wyjawić prawdę o tej sytuacji całej waszej trójce,
wydarzenie.
– Przysięgam – powiedziała.
Emmett nie dorównywał jej formą fizyczną ani umiejętnościami, zaś Innes
siebie przez całe życie – pancerz pewności, że nikt nigdy nie będzie
nadawał się do tej roli lepiej niż ona, że jest kimś ważnym i wszyscy wokół
odrażający.
lecz stanowczo.
w nią. Zazwyczaj lubiła, gdy się jej przyglądano, jednak nie w taki sposób.
leżącego przed nimi lusterka. Briony nigdy w życiu nie okazała im braku
szacunku, ale teraz nie miała wyjścia. Nie mogli wybrać Innes na
mistrzynię, jeszcze nie teraz, skoro nie dali Briony szansy udowodnienia
swojej wartości.
innego…
nominacji. Z pewnością Innes zrzeknie się jej na rzecz Briony, powie coś.
Po czym ulotniła się równie nagle, jak się pojawiła – jakby przybyła
Ale Briony w ogóle nie została wybrana. Tym, co jej pozostało, byli
– Tragiczna tradycja
od rezydencją rodu Lowe’ów znajdował się loch.
trzymetrową warstwą żwiru, tak aby nie wydostała się stąd nawet
Alistair nigdy nie postawił nogi w tym lochu. Tego ranka o wschodzie
się czerwono, oświetlając mu drogę, póki Alistair nie dotarł na sam dół, do
zapasów.
umazana krwią.
i czekał.
Nic się nie wydarzyło.
Tego się nie spodziewał. Babka nie poinstruowała go, jak wejść do
tydzień opadnie Krwawa Zasłona i rozpocznie się turniej. Pięć rodzin już
Alistaira.
zwykła magia. Nie miał przy sobie niczego ostrego. We własnym domu nie
nosił pierścieni klątw. Nie mógł jednak wrócić i stanąć przed babką
z pustymi rękami – zwłaszcza po tym, jak w „Wieczorze Ilvernath”
bezbronną.
Zacisnął zęby.
– Cholera – zaklął.
Nie mógł zawieść – nie na tydzień przed turniejem. Nie chodziło o to,
kandydatem rodziny.
Lękasz się właśnie tych opowieści, które mają uczynić cię silniejszym”.
książkami w bibliotece.
Stronic. Krzyknął z bólu, gdy od jego nagiego brzucha oderwał się długi
cienki pasek skóry. Celował w rękę, nie w brzuch – ale już nic nie mógł na
To nie wystarczyło.
obok pępka.
wielu stuleci.
imponujący.
Jednak jeśli przegra turniej, nie będzie miało znaczenia, jak wiele
zawczasu, ale z typową dla nich pewnością siebie spodziewali się ponownej
wygranej.
Tak jak się obawiał, u szczytu schodów stała w wyniosłej pozie babka
którą trzymał w jednej dłoni, oraz temu, jak przyciskał drugą dłoń do
brzucha.
brzuchu. Chociaż krew już zaczęła krzepnąć, skóra nadal odłaziła, była
babka obojętnym tonem. – Niech to będzie dla ciebie nauczką, żebyś nigdy
Alistair skrzywił się, ale nic nie odpowiedział. Zdał ten test, a zarazem
go oblał.
trzymał butelkę.
– Chcę, żebyś użył surowej magii do wytworzenia Zmory Kupca
w cienką linię.
liczne papiery, książki oraz deskę czarów. Swój pokryty zaschłą krwią
– Dzięki – rzekł.
– Jasne – odpowiedział.
Nie lubił się do tego przyznawać, ale nie był zbyt dobry w wytwarzaniu
zaklęć ani klątw. Teraz próbował się domyślić, ile magii ma użyć. Im
wyższego poziomu jest czar, tym więcej magii potrzeba i tym mniej jego
w przypadku Zmory Kupca Winnego będą to trzy albo cztery porcje, zanim
oblewam.
jakiego większość ludzi nie osiągnie nigdy przez całe życie. Dowiodłeś
i przygryzł usta.
„ponieważ cię kocha”. Lecz Alistair doskonale wiedział, że babka nie darzy
go miłością. Dla niej był przede wszystkim mistrzem mającym wziąć udział
nikogo na turniej, wybrany losowo członek ich rodziny i tak by umarł. Jego
narzędzie.
– Ale jeśli nie umrzesz, będziesz musiał żyć w cieniu tej drugiej
możliwości.
okazać się silniejszy. Musi zdać testy bez względu na to, jak bardzo są
Hendry westchnął.
– Żałuję, że musisz.
skrystalizowana krew.
akord molowy.
kosmyk.
Zmarszczyła brwi.
grał zarówno rycerza, jak i księżniczkę; Alistair był zawsze tylko smokiem.
podejść.
surowe spojrzenie.
wojskowym albo bezpieczeństwa czy coś w tym rodzaju. Ona i jej zespół
turnieju w tajemnicy, z obawy przed właśnie taką chwilą jak ta. Mąciły
bezpośrednio w turniej.
w łotrostwie.
obserwatorką turnieju.
zaklęcie.
jako piąta z Siódemki Rzeźników. Alistair nie wiedział, jak miała na imię.
– Nie chcę, żeby moja córka przyszła tutaj przed następnym turniejem
nie odzywał się w taki sposób do jego babki. – Nie dam wam niczego
niewielkiej rekompensaty.
Chłopak zesztywniał.
o krok.
żeby je zabawić.
magii, miałaby poziom szósty. Ale wysoka magia podwajała moc każdego
czaru.
posadzkę.
i zwymiotował na dywan.
posiadłości.
Sądził, że uczynił wszystko, by zdać ten test. Teraz jednak usta miał
o wiele gorsze.
– TRAGICZNA TRADYCJA
NASTOLETNI MORDERCY
wystawowego.
z Siódemki Rzeźników.
zaklęciu cera przeglądających się w nich ludzi jawiła się jako nadzwyczaj
do pomieszczenia na zapleczu.
Zazwyczaj matka siedziała w sklepie pośród zamszowych poduszek
przyszłość.
mieszkała w domu jej ojca. Rodzice Isobel rozwiedli się, kiedy miała osiem
poziomu drugiego.
Potrzeba było ośmiu porcji magii, żeby całkiem usunąć farbę, jednak widok
czystej lśniącej witryny nie sprawił Isobel żadnej satysfakcji. Do turnieju
tonem.
był zepsuty.
i porównała je.
dziwne. Wydaje się niemal, jakby był tu jakiś ósmy składnik… – Przyjrzała
przedłużyć?!
Ich troje nigdy nie trzymało się ze sobą blisko, ale chodzili na te same
przeminie cała ta jej sława, której nigdy nie pragnęła, będzie miała szansę
– Nie martw się – rzekła Isobel. – Nikomu nie powiem. Ale następnym
tak delikatne.
wprowadził.
– Więc nie jesteś już jedyną ogłoszoną mistrzynią – rzekł Oliver. – Jak
mężczyznę i…
przeżył. Ale ponoć ten chłopak potrzebował do tego tylko jednej klątwy.
zawarcie sojuszu? Tego Lowe’a można pokonać tylko, jeżeli zaatakuje się
jedenastu lat chodzenia z Oliverem do tej samej szkoły nie widziała nigdy,
– A ty czytałeś?
którzy tego nie robili. Lecz chociaż ogłoszono już czworo innych mistrzów,
nie przychodził jej do głowy żaden, który chciałby połączyć z nią siły.
– Stary, nie musisz się zachowywać jak fiut – rzekł do niego Hassan,
– Nie mogę się doczekać, kiedy całe miasteczko zjawi się na twoim
pożegnania.
na zaplecze sklepu. Honora Jackson miała jasną cerę i jasne kręcone włosy
mieszkania matki. Jej sypialnia była pierwsza po lewej. Różniła się bardzo
drzwiach? – rzuciła.
burknęła.
– Co takiego?!
niesamowitych opowieści.
światło dnia?
oślepł.
wzięła głęboki wdech. – Wiem, że kiedy zacznie się turniej, Alistair bez
dostępu do wysokiej magii nie będzie tak silny. Ale tak czy owak, nie
lecz nie zdradziła się z tym. Po ich kłótniach w ciągu minionych kilku
miesięcy miała dość rozsądku, żeby nie okazywać przed matką żadnej
którego Isobel nie powinna być mistrzynią. A kiedy nie kłóciła się w tej
wcześniej Olivera.
Naprawdę nie rozumiem. Masz całe życie przed sobą. Rok temu
o turnieju ani o…
pozwolenia.
Czy to dlatego, że się boisz? Jesteś zbyt uzdolniona, żeby się bać. Media
prezenty urodzinowe.
wiedzieli nawet, jak się pisze twoje imię. Twój ojciec był zadowolony, jeśli
odwiedzili was raz na miesiąc. Ale nagle pojawiły się artykuły w prasie.
Nagle stałaś się sławna, zostałaś chlubą i radością rodziny Macaslanów. Tak
rozmawiać!
opanowany ton głosu. – Myślisz, że Alistair Lowe mnie zabije. Ale nie
dzisiejszej nocy. Będziesz zbyt daleko, żeby mogli sprowadzić cię przed
rozpoczęciem turnieju.
Część Isobel poczuła głęboką ulgę. Mogłaby opuścić na zawsze
dotychczas zawsze mogła schronić się u matki, jak każdy członek rodziny
Macaslanów wiedziała, jak to jest być traktowaną jak szmata, jak powód do
wstydu.
wyrwać. Ale kiedy ostre wymanikiurowane paznokcie matki wbiły się w jej
pożółkły, tapeta wokół nich złuszczyła się jak zeschła skóra. Deski podłogi
jej skóry i przywarła do ciała jak smoła. Zanim Honora zdołała rzucić
Isobel o mdłości.
rękami i szlochała; jej łóżko było jedyną nietkniętą wyspą pośród oceanu
zgnilizny i brudu. Tę klątwę z poziomu dziewiątego, przeznaczoną do
nie tknęli.
„Żaden Grieve nigdy nie odniósł korzyści z turnieju. Dla nas – i być
– TRAGICZNA TRADYCJA
rodzin, jednak w miarę zbliżania się terminu turnieju stały się czymś innym.
mistrzów.
nawet przed ukazaniem się książki inne rodziny szeptały plotki o Alistairze:
jego mocy, niegodziwości, okrucieństwie. Wytwórcy zaklęć bez wątpienia
głos Fergusa.
– Co robisz?
szufladzie biurka.
nie wiedzieli.
Gavin nie był pewien, czy „chce” to właściwe słowo. Chęć zakładała
wybór, którego nigdy mu nie dano. Stał się mistrzem rodziny Grieve’ów
będącym ulubieńcem matki, który nigdy nie pojmie, dlaczego brat jest taki
I wtedy Fergus zrobił coś, czego Gavin się nie spodziewał. Uśmiechnął
się.
zaklęć. Teraz ci, którzy tam byli, jeszcze bardziej nienawidzą Lowe’ów.
Mówi się, że zrobią niemal wszystko, żeby mistrz tej rodziny zginął.
Jeżeli Alistair okazał się na tyle głupi, by zrobić sobie tak potężnych
rodziny Grieve’ów.
Gavin widział już, jak skończy się jego własna historia. Potrzebował
– TRAGICZNA TRADYCJA
słońce świeciło jasno na, zdaje się, bezkresną chmarę gości, którzy
zostały dwa dni, a ona i Innes ledwie zdołały zamienić kilka słów od czasu
tej próby, która nie była próbą. Odtąd Briony spędzała czas na
w turnieju.
Walshów.
potu dłoń.
dziewczyna Thorburnów.
szkolnych kolegów, Liam i Kwame, którzy odszukali ją, kiedy znudziła ich
wiesz…
przygotowywano.
nawzajem.
Chociaż miała całe życie, żeby przywyknąć do tej myśli, teraz, tuż
drugiego poziomu.
okazywania uczuć?
Briony się odwróciła. Od strony żywopłotu ktoś zmierzał w jej stronę.
Wyglądał na kilka lat starszego od niej, miał jasną cerę i czarne włosy
Briony nie spodobało się, jak na nią patrzył. Przywiodło jej to na myśl
jastrzębie polujące na wróble w ich ogrodzie: kryjące się, dopóki dla ich
w język.
– Reid MacTavish.
– Wydaje się, że taki rodzaj magii nie jest w stylu twojej rodziny.
mistrzów – powiedział. – Jesteś jej siostrą, tak? To musi być dla ciebie
trudna sytuacja.
„Nie tak jak ja”. Briony zmusiła się, by odepchnąć tę myśl, wiedząc, że
krzywdzi innych.
„Ale twoja rodzina kocha turniej” – szepnął cichy głos w jej głowie.
Uciszyła go.
powinieneś teraz słuchać, jak moja siostra przekonuje cię, czemu masz
Reid prychnął.
to prawda!
Thorburnów.
– Proszę, nie mów nikomu – rzuciła pospiesznie, konstatując z ulgą, że
– Och, nie martw się. Nie zdradzę twojego sekretu. Ale tak się
zastanawiam… czy nie dręczy cię, że twoja rodzina nagina wasze tradycje?
chcesz.
zalążek; migotał w głębi jej umysłu jak drobina surowej magii czekająca, aż
„Lowe’owie zwyciężają, nawet gdy nikt się tego nie spodziewa, nawet
– TRAGICZNA TRADYCJA
wtedy, kiedy jest ciemno, więc nigdy nie można ich zobaczyć.
zamykać.
węzłem.
i przez cały czas szlochał. Dopiero tuż przed świtem Hendry wkradł się do
Potem sen się zmienił. Tym razem Alistair był starszy, chociaż niewiele.
silny, by je odeprzeć.
Alistair do tego czasu już lepiej znosił próby, lecz mimo to wpadł w tym
skarbu.
Hendry’emu nie wolno było wtrącać się do tych testów – wiedzieli
o tym obaj nawet wtedy, w młodym wieku. Jednak tamtej nocy przyniósł
terenie rodzinnej posiadłości. Tuż przy nim z toni wynurzyła się ciemna
płetwa.
Matka stała na brzegu i na jej twarzy pojawił się wyraz aprobaty, gdy
wpoić:
wróżbą. I tak jak zawsze, kiedy działo się coś złego, postanowił odszukać
brata.
było puste i na trawie nie odcisnął się ślad ciała Hendry’ego. W pokoju
domu.
w ostatnim turnieju, a kilka lat później się powiesiła; i wuja Todda, który
miało już znaczenia, ile testów zdał czy oblał, ani że spieprzył klątwę
w obecności agentki Yoo. Wszystkie godziny nauki były warte tej chwili.
bardziej kochany. Alistair nigdy nie nadawał się do takiej roli i właśnie
Mistrza.
zaklęć. Jedynym powodem, dla którego uniknął oskarżenia przed sądem dla
własnej.
Obejrzał się przez ramię, zastanawiając się, kiedy zjawi się ten drugi,
Nawet gdy wymykali się poza grunty posiadłości, aby się zabawić,
klątw, już wykraczającą poza zakres nauki Hendry’ego, chociaż Hendry był
przerażająca historia.
Turniej.
– Wiem – szepnął.
Nie był pewien, co ma czuć w tej chwili: zgrozę czy dumę. Do turnieju
Lowe’owie się nią szczycą. Każda z osób na tych portretach poświęciła coś
dla turnieju.
i wszystkie były silne – ciągnęła babka. Alistair nigdy dotąd nie słyszał, by
umrzeć.
w turnieju i nasza rodzina nie byłaby tak silna, jak jest obecnie.
Był cięższy, niż się spodziewał, i jarzył się bielą zwykłej – nie wysokiej –
magii. „Abym mógł użyć jej podczas turnieju – uświadomił sobie Alistair –
dostrzegał kątem oka potwory, niczym cienie wijące się wzdłuż ścian. Były
jakich inni nie śmieli przekroczyć. Uderzali, kiedy bohater najmniej się
tego spodziewał.
nieświadomie.
kawałków.
– Co masz na myśli?
Alistair.
– Nie dość silny – odparła Marianne. – Nie na tyle, abyśmy mogli być
pewni.
Alistair rzucił spojrzenie na matkę, która gapiła się tępo na stół
pomiędzy nimi.
potwory są najgorsze.
w parze. Ale pomimo furii głos wydobył się z jego ust jako szept:
popiołu.
– TRAGICZNA TRADYCJA
kilku dni.
i barczysty Gavin poczuł się w tym miejscu zbyt wielki i niezgrabny, ale
później rozsunięto czarną aksamitną kotarę i ukazał się mężczyzna kilka lat
kolczykiem po zębach.
– Tak.
ciebie.
potrzebuje jedzenia. Ale obaj wiemy, że jutro będziesz już martwy, a ja nie
tradycja. Chłopak z klasy, który z nim flirtował, ale wycofał się, gdy tylko
Tragicznej tradycji, niemal tak zaczytany jak jego własny. Widok książki go
dopilnuję, abyście zostali z tego powodu zapamiętani tak samo jak ja.
rodzina, ponieważ nie pozostały wam do stracenia nawet resztki dumy. Czy
w ogóle masz dość siły, by rzucić którąś z naszych klątw? Nie sprzedajemy
jego prawej dłoni zamigotała magia, a potem wysłał jej postrzępioną smugę
chroniony.
Zamrowiło go w płucach jak gorący napój. Chociaż nie mógł tego widzieć,
wiedział, że na jego gardle pojawia się linia zwykłej magii: tego rodzaju
dokonania tego sam. Być może przegram. Ale jeżeli turniej się skończy, a ja
wciąż będę żył, odnajdę cię. Gdzieś poza twoim bezpiecznym, chronionym
sklepem. I będę miał świeżo w pamięci śmierć sześciorga osób, więc… –
świat wydawał mu się dziwnie odległy; miał wrażenie, jakby znajdował się
sumienie.
Lecz się nie poruszył. Kolczyk w jego języku znów brzęknął o zęby.
innych rodzinach.
– A co, jeśli w turnieju było coś więcej niż tylko wygrywanie go?
książkę.
Nie wiedział, jak długo jeszcze nawet jego mizerna duma zdoła znieść
serce. – Ale być może mam ci coś do zaoferowania. Coś, co uczyni cię
Chłopak poczuł iskierkę nadziei, ale nie był głupcem. Wiedział, że nikt
warunków.
i przechylił się nad ladą. – Ona zmieni cię w naczynie. Nadal jesteś
zainteresowany?
widzenia Gavina. Był mgliście świadomy tego, że jego serce tłucze się
kopciły papierosy, krążyła plotka, opowieść, którą każdy słyszał, lecz nikt
jakiego używasz – tak jak robi to wysoka magia. Ale za straszliwą cenę.
– Wchodzę w to – oświadczył.
kotarami.
Gavin podążył za nim i skrzywił się, gdy przepłynął przez niego nagły
białych półkach.
spojrzenie Gavina.
przypadkami.
twej własnej siły życiowej. Kiedy skończę, nie będziesz już więcej
przez ciebie zaklęcia. Każde, jakie rzucisz, będzie o co najmniej dwa albo
trzy poziomy wyższe od pierwotnego. Nie działa to tak silnie jak wysoka
magia, jednak żaden inny uczestnik turnieju nie będzie dysponował taką
mocą.
– Ale? – spytał.
– Ale każdy człowiek rodzi się ze skończoną ilością życiowej magii
swoją życiową magię, będziesz ją czerpał ze studni, która nie napełni się
Tak to wyglądało.
Ale jeśli się nie zdecyduje, ta reszta jego życia będzie prawdopodobnie
o wiele krótsza.
zmienić.
moc. Nagle dla Gavina przestało być ważne, że ta moc jest niebezpieczna
uwagę na półkach z butlami z surową magią, które miał przed sobą. Każda
tamta noc.
oddech.
– Dobrze.
było, jakby wykrajano mu coś z wnętrza, jakby coś z niego wyrywano, jakiś
myśleć ani oddychać, a potem, gdy z trudem łapał powietrze, przez krańce
by pozbyć się łez z oczu. Potem usiadł prosto i pokój zawirował wokół
niego.
z konturów klepsydry sączyła się krew, lecz zaraz zniknęła, jakby ciemne
zaklęć; pilnuj tylko, żeby stykały się z twoją skórą – wyjaśnił Reid,
ziarenek. Ona się ponownie nie napełni. Kiedy ta górna część będzie pusta,
fioletowy i niebieski tusz pulsowały powoli, leniwie pod skórą jak pęk
nabrzmiałych żył. Gavin nigdy wcześniej nie widział takich kolorów magii.
– Rozumiem.
niczego, czego dotąd używał. Otworzył dłoń i nad nią buchnął z rykiem
z powrotem opadł. Był o wiele większy i mocniejszy niż ten, jaki powinno
Gavin wpatrywał się w niego długo bez mrugnięcia, a potem zgasił go,
się… w porządku. W mniej więcej tak samo dobrym stanie, jak kiedy tu
wszedłeś.
i opuścił sklep z klątwami. Czuł jedynie bicie swego serca, widział tylko
prawo”.
– TRAGICZNA TRADYCJA
wieczór przed turniejem Briony Thorburn powędrowała na wrzosowisko,
W
otaczającego
A ściślej, udała się do Wieży, jednego z siedmiu Punktów
Orientacyjnych
Ilvernath, na
rozrzuconych
którym odbywał
na obszarze
się turniej.
pustkowia
Te Punkty
Lecz Briony nigdy nie zastosuje tej strategii. Być może powinna
odczuwać z tego powodu ulgę, jednak potrafiła się zdobyć tylko na gorzkie
rozczarowanie.
najeźdźców”.
zaczarowane w powozy.
jest zasilany przez słup wysokiej magii znajdujący się w jego centrum…”
które…”
Carsdell Springs.
pogrążoną w lekturze.
do niej.
Orientacyjne…
oni nawet nie urządzili ostatniej próby, tylko po prostu… dali to tobie.
łagodnie. – Ale przyjście tutaj, żeby strzelać fochy pośród kupy kamieni,
książki Innes.
– Ale jeśli teraz o tym nie porozmawiamy… no cóż, możemy już nigdy
nie mieć na to szansy. A… – Głos Innes się załamał. – Nie dbam o to, co
którzy się o nie troszczyli, ale one dwie dorastały przenoszone od ciotki do
czując się okropnie winna. – Ja po prostu… nie mam pojęcia, jak sobie
z tym poradzić.
w porządku, nigdy nie zostanie mistrzynią, i pora, aby się z tym pogodziła,
Innes.
Briony nigdy nie słyszała, by siostra mówiła w taki sposób, nigdy nie
widziała jej tak targanej emocjami. Nawet wtedy, gdy zmarł ich dziadek,
w turnieju. Bri… Nie chcę nikogo zabić. I zdecydowanie nie chcę zginąć.
schrypniętym głosem.
Ilvernath nie jest taka jak inne. Większość z nich ma luki albo warunki
zakończenia. A nasza istnieje tak długo jak wysoka magia, która ją spaja:
wysoka magia, która karmi się sama sobą i staje się coraz silniejsza,
zaklęć.
Briony rzadko brakowało słów, ale teraz nie pozostało jej nic do
się od Briony.
strużkami po policzkach.
Blair, jej były chłopak. Chodzili ze sobą tylko kilka miesięcy, ale był to
doprowadziła do zerwania.
i Finley trzeźwo postrzegali ich związek: oboje byli lojalni wobec swoich
rodzin i nie opuściliby ich bez względu na to, co czuli do siebie nawzajem.
„Oczywiście” – odparła.
Nie spodziewała się, że po tych słowach ujrzy w jego oczach taki ból
i że sama poczuje się żałośnie, gdy usłyszy z jego ust zdanie: „Chyba nie
Odtąd nie rozmawiali ze sobą. A teraz on był mistrzem, ona zaś była
niczym. Zastanowiła się, czy poczuł ulgę, że nie została wybrana – czy
może część niego pragnęła się przekonać, co naprawdę by się stało, gdyby
posunięcie.
wiedziała, co siostra myśli. Turniej się jeszcze nie zaczął, ale ta sytuacja
okropnie przypominała zasadzkę.
Thorburn.
– A co z Macaslanami?
– To hołota.
– Więc to sojusz?
Finley przytaknął.
Znacząco zawiesił głos, a Briony się skrzywiła. – Ale ta lojalność nie musi
oznaczać, że masz działać samotnie. Masz talent rzucania zaklęć, a Elionor
reputacja Carbry’ego, a raczej jej brak, nie wydawały się w stylu Finleya.
– Twoja strata.
Ona i Carbry odwrócili się i odeszli, ale Finley jeszcze chwilę się
Briony.
Ale skoro postanowiłaś nie przyłączyć się do nas, nie zawaham się cię
zabić.
Finley tak często mówił o zasadach swojej rodziny, że Briony nie była
mogła pozwolić, żeby Finley i tamtych dwoje tak po prostu odeszli. Już
pierwszej nocy obiorą sobie Innes za cel i ona nie przetrwa nawet godziny.
Kiedy tylko znaleźli się poza zasięgiem głosu, Briony odwróciła się do
Innes.
– Ale…
Ale ja nie zwyciężę, jeśli zastosuję twoje strategie. Muszę znaleźć własną
drogę.
Musisz to zaakceptować.
A Innes za to zapłaci.
popieprzone.
uratuje siostrę, teraz jednak pojęła, że stawiała przed sobą zbyt skromny
pokonanie Finleya czy Isobel na polu bitwy. Nie chciała też, żeby
zewnętrzny świat zakładał się o to, kto z osób, z którymi dorastała, przeżyje
bądź zginie.
zadecyduje o zakończeniu.
ISOBEL MACASLAN
– TRAGICZNA TRADYCJA
Isobel miała nadzieję, że być może z jej ręki. W gazecie obok artykułu
zamieszczono zdjęcia wszystkich mistrzów oraz listę ich bliskich
Laudacje.
I nekrologi.
to ma być, konkurs piękności czy co? Co oni wszyscy mają takiego, czego
ty nie masz?
myślenia, i tyle.
ostatniej kłótni, a teraz, gdy jutro miała opaść Krwawa Zasłona, Isobel
Wiedziała, że nie powinna tak myśleć, ale niełatwo było się przed tym
a Isobel stawała się coraz bardziej spięta. W ciągu ostatnich kilku miesięcy
nie mogła znieść tego, że reporterzy nie dawali jej spokoju. Teraz, kiedy
mieli więcej mistrzów, na których skupiali uwagę, czuła się osobliwie
porzucona. Doskonale znała to uczucie. Żadna z jej emocji nie miała sensu.
ładną.
– Na tym zdjęciu to nie ona, tylko jej siostra Innes – wyjaśniła Isobel.
Ojciec nigdy nie zwracał zbytniej uwagi na jej przyjaciółki, ale sądziła,
Isobel nie była tego taka pewna. Nie, nawet po tym, jak Briony ją
zdradziła, Isobel nigdy nie zachwycała się perspektywą zmierzenia się z nią
podczas turnieju. Ale zabicie jej siostrzyczki, która zawsze była dla Isobel
bardzo miła, nie wydawało się wcale łatwiejsze. A im dłużej wpatrywała się
– Co? – spytał.
– Nie chcę umrzeć! – rzekła Isobel drżącym głosem, ale gdy brała
głębokie oddechy, żeby się opanować, miała wrażenie, jakby dusiła się
papierosowym dymem. – I nie chcę nikogo zabić. Nigdy nie chciałam! Nie
chciałam nigdy…
tonem.
– Nikt nie wybiera rodziny, w której się rodzi. – Ojciec wstał i podszedł
– Ponieważ gdyby nie my, zrobiłby to koś inny – odrzekła cicho Isobel,
Thorburnowie ani skryci jak Darrowowie czy potężni jak Lowe’owie, ale
mistrzowie często ubiegają się o Kryptę jako Punkt Orientacyjny czy Relikt
udawać, że magia to tylko światło gwiazd i płatki róż, ale tak nie jest.
Skrzywiła się.
– Chcę, ale…
pewien, że zwyciężysz?
Nie myślała tak, podobnie jak wiedziała, że matka nie sabotowała jej
mogli nie zgadzać się ze sobą w wielu sprawach, lecz żadne z nich nigdy by
po policzku.
– Moja dziewczynka.
błyskotliwa. I twarda.
zaklęcia.
magii, białe niczym kość, zamigotały nad heptagramem. Tak jak wcześniej,
Nawet kiedy mocno zacisnęła powieki, przed oczami miała biel i czarne
magii. Isobel nigdy dotąd nie doświadczyła takiej ilości magii, która teraz ją
dusiła.
siedzącej. Podłoga i jej ubranie były powalane krwią. Serce waliło jej
Brzuszka.
– Nie – jęknęła.
tylko jej zdolność postrzegania magii. Nie widziała czarów, nie mogła ich
jak wypłakiwała się przed nim, że nie chce być mistrzynią, jak zarzucił jej
tchórzostwo, niewdzięczność i to, że wstydzi się swojej rodziny,
było błędem. Ale nie może stracić jedynej osoby, która jej pozostała,
zwłaszcza takiej, która wierzy w nią bardziej niż ktokolwiek inny, bardziej
sama.
– TRAGICZNA TRADYCJA
imprezami, ale tym razem do sali udało się wkraść kilku dziennikarzom
klątw się rozglądali, a Gavin zastanawiał się, czy znajdą oni sposób na
Grieve podobnie nadziewał ser na klątwę Pradawne Strzały. Ich rodzina, nie
niego wolnym krokiem, zadowolony niczym kot, który przed chwilą pożarł
ptaka.
Callisty. Chłopak nie użył tej magii od czasu próby z zaklęciem Zapałka.
Nie chciał się przyznać, ale bał się tego, co mogłoby się stać.
– Świetnie – burknął.
w tej smutnej gierce, jaką jest turniej, może chodzić o coś więcej niż
zwycięstwo?
MacTavish.
Gavin wziął głęboki wdech, by opanować nerwy, lecz nie było to łatwe
rozlewającymi się jak krew na plecach jej białej sukienki. I w kącie sali
Była, czym była, a Gavin nie zamierzał czuć się winny z powodu tego, że
pragnie ją przetrwać.
Już odwracał się od tych ludzi wznoszących okrzyki, gdy ktoś walnął
zorientował się, kto stoi przed nim blady niczym duch w świetle lamp.
Alistair Lowe.
Gavina, zdawał się jednak patrzeć na niego z góry. Mimo że dopiero dziś
rano ogłoszono go publicznie mistrzem, tej nocy Gavin słyszał jego
wpadłeś.
garnituru.
tył. Zastanawiał się, jaki powód mógł mieć ten faworyt, żeby zalać się
w trupa tuż przed rozpoczęciem turnieju. Może po prostu był aż tak bardzo
pewny triumfu.
Ta myśl rozpaliła tlącą się stale furię Gavina. Alistair miał wszystko,
energii, niż chłopak wcześniej uważał za możliwe. Jego oddech stał się
w bezruchu.
wezbrała w nim furia, wraz z nią wezbrały jego nowe magiczne moce
fotograficznego.
Alistair spojrzał wprost na niego, ale w jego oczach nie było złości.
ponownie się napełniał. Ale Gavin się tym nie przejmował. Stojąc tuż
kiedykolwiek.
w uśmiechu.
w kierunku rzędu drzew na skraju placu. Tam znalazł się wreszcie, ku swej
demonstrantów.
którejś z nich? Wiedząc, że pewnego dnia tak będą mogły wyglądać twoje
dzieci?
– Racja – szepnął pierwszy głos. – A ten chłopak Darrowów ma
rękaw koszuli.
Tatuaż znów się poruszał. Gavin, czując mdłości, patrzył, jak ziarenka
– TRAGICZNA TRADYCJA
nie mógł znieść widoku pokoju tak czystego i posprzątanego, jak zostawił
Obrócił na palcu pierścień zaklęć. Poczuł ból w piersi, jakby jego serce
ronienia łez.
Matka nachyliła się i położyła dłoń na jego dłoni. Jej dotyk był
żałośnie.
jej uczucie do Hendry’ego było udawane. Nawet Lowe’owie nie mogli być
tak okrutni.
los go czeka.
Matka zesztywniała, lecz jej głos pozostał opanowany, jak zawsze, gdy
powiedziała:
– Kocham tę rodzinę.
bezbronność.
Filaru Mistrzów. Ten słup był miejscem gromadzenia się surowej wysokiej
Widok tej wysokiej magii był piękny, a zarazem ohydny, gdyż stanowił
Kieliszek matki pękł i wino merlot bryznęło na biały obrus. Babka, wuj
Przez całe życie starał się ich zadowolić. Teraz myśl o własnych
i zwycięży – nie zrobi tego dla swojej rodziny. Uczyni to dla brata. Hendry
potworem.
Ruszył jak burza w kierunku baru. Gdy się zbliżał, barman przyjrzał mu
nastroju.
nalał.
napłynęły mu do oczu.
uśmiech.
wzrokiem Alistaira.
– A powinienem?
który skulił się ze strachu, kiedy on rzucił klątwę Zmora Kupca Winnego. –
– O czym ty mówisz?
Osmand Walsh wskazał ruchem głowy agentkę Yoo siedzącą przy stole
władali całą potężną mocą. Teraz przynajmniej, nawet jeśli nie zginiesz
sobie sprawy, jak ważny był ten jeden. Odruchowo ukrył zdenerwowanie za
złośliwym uśmiechem. Chociaż pogardzał swoja rodziną, dobrze nauczyli
go jego roli.
jednak okazały się prowadzić do szatni. Ponieważ w polu widzenia nie było
Alistair wypił kolejny łyk piwa. Zanim opróżnił połowę szklanki, czuł
odkładał tę rozmowę, nie chcąc martwić brata ani zepsuć czasu, jaki
spędzali miło razem. Teraz nie miał nikogo, komu mógłby zwierzyć się ze
się złamany.
Hendry’ego.
– Co ty tu robisz?
mistrzyni, którą spotkał w pubie Pod Sroką. Miała na sobie białą sukienkę,
staroświecki naszyjnik z medalionem, a na jej twarzy malowała się odraza.
do wieszaka.
o dywan.
Uniosła brwi.
– Ty wyglądasz okropnie.
– Bo jestem okropny.
Prychnęła.
i gniewnych myśli.
ust.
cofnął rękę.
– Może myślisz, że nie masz się czym martwić, bo wierzysz, że
Była teraz tak blisko, że poczuł jej perfumy o zapachu peonii. Tak blisko, że
Alistair odchrząknął.
– Czy na pewno?
– Wszystko.
Myśl, że ktoś wejrzał w jego psychikę, była przerażająca. Jego żal i tak
Jednak zamiast znowu sięgnąć po jego rękę, Isobel się cofnęła, tworząc
chłód. Nic nigdy nie działo się tak, jak sobie zawczasu wyobrażał.
– TRAGICZNA TRADYCJA
iedmioro mistrzów tworzyło szereg w pobliżu wyjścia w głębi sali
S
zabytkowej marmurowej posadzce. Isobel mocno waliło serce, gdy
odrobiny magii.
pewności siebie, tak jak to przed chwilą robiła przed Alistairem. Chociaż na
bankiecie nic jej nie groziło, nie mogła pozwolić, aby którykolwiek
ją obiorą sobie za pierwszy cel. Za nią stała Innes Thorburn. Jej misternie
Isobel nie mogła powiedzieć tego samego o niej. Ale nie miała dość
Isobel nie zadała sobie trudu, by zaprzeczyć. Ale też nie współczuła
zamorduje.
powitały okrzyki:
z gazet.
nawzajem. Nie będą mogli rozmawiać z nikim oprócz swoich rywali ani
podskoczyła:
wszyscy uciszyć…
dokonań:
– Gavin jest najstarszym synem Boyda i Ailis Grieve’ów. Jego
zwracali na niego najmniejszej uwagi. Nie było tu nawet jego rodziny, która
której znajdował się symbol: siedem gwiazd tworzących okrąg. Ale nawet
stąd mogła dostrzec pierścień, który pojawił się na małym palcu Gavina,
mocą turnieju.
dumny ze swojej rodziny tak, jak Isobel nigdy nie będzie ze swojej. Ale
– Carbry Darrow!
Isobel zeszła z gracją na plac, suknia ciągnęła się za nią. Oklaski stały
mocą dysponuje…
Dysponowała.
w panice.
Niewiele twarzy osób wokół niej miało przyjazny wyraz. Rozejrzała się
magii.
imion i nazwisk setek mistrzów oraz setek ofiar. Isobel oczywiście znała
historię turnieju, ale gdy teraz widziała przed sobą wszystkie te niezliczone
Nożem trudno było Isobel pisać jej zwykłą doskonałą kursywą. Kiedy
I najprawdopodobniej przekreślone.
Kiedy zeszła z drabiny, popatrzyła zaskoczona na swoje dłonie.
Teraz jednak nie poczuła nic. Po prostu w jednej chwili na jej małym palcu
Matka – która zwykle nigdy nie stanęłaby tak blisko swojej byłej
rodziny – uśmiechnęła się sztywno przy drugim boku Isobel. Ona zaś
Gdy burmistrz dotarł do końca listy, Isobel zmarszczyła brwi, gdyż nie
i zorientowała się, że chłopca tam nie ma. To wydawało się dziwne, skoro
wszyscy inni członkowie rodziny byli obecni. Pamiętała go wyraźnie
i za to, że teraz dąsała się, gdyż nie dano jej szansy, by zmarnowała sobie
życie.
powietrzem.
z paniki, co z powodu zranionej dumy. Poza tym nie znosiła, gdy ją tak
poszło źle i teraz nie mogę już posługiwać się magią. Nie potrafię jej nawet
wyczuć.
wstydu.
klątwy.
Godzina to za mało.
BRIONY THORBURN
– TRAGICZNA TRADYCJA
Mistrzów.
Była w swojej najlepszej sukni, miała makijaż, którego starała się nie
dotykać, ale czuła się strasznie. Pod jej oczami pojawiły się sińce,
przez całą noc i ślęczała nad książkami Innes, szukając wskazówek, których
klątwę turnieju naprawdę można zdjąć. Że jej siostra nie musi umrzeć.
Mówiła sobie, że wciąż jeszcze jest czas, aby Innes nie została tej nocy
zabita.
Briony miała za złe każdemu, kto dzisiejszej nocy dobrze się bawił na
– Czyżby? – rzucił.
Usiłował przepchnąć się obok niej, ale Briony położyła dłoń na jego
ramieniu.
– To, że ta klątwa nigdy nie została zdjęta, nie znaczy, że nie można
tego zrobić. Muszę ocalić siostrę, a ty znasz się na klątwach, więc powiesz
– Ale co?
zdołała ją przekonać.
gdyby to zrobił?
Reid się zawahał. Mrok panujący w alei czynił go, ubranego na czarno,
niemal niewidzialnym.
rozwiązań.
umrze.
elementy wysokiej magii, która spaja turniej. Trzeba zatem zadać sobie
I siedem Reliktów.
i czynią ją silniejszą.
– A jeżeli się to zrobi, czy ona nie rozpadnie się gwałtownie? A co, jeśli
rodzin. Zawsze będę kimś z zewnątrz. Wiem tylko, że klątwy trwają przez
stulecia, kiedy nic w nich się nie zmienia. Przez cały czas turniej zdołał
jakoś pozostać taki sam. Jeśli wróci się do jego początków, odnajdzie się
Briony miała więcej pytań – o wiele więcej. Być może Reid znałby na
rozpocznie.
plac.
Skupili się na skraju placu, przy lesie, i kolejno ściskali jej dłoń. Briony
dostrzegła agentkę Yoo, która także uścisnęła rękę jej siostry, i ogarnęła ją
ostatnią chwilę.
– Wiem, wiem. Przepraszam. Wciąż jeszcze tak wiele jest dla mnie
sposób…
o tym.
– Powinnam była się domyślić. Nie chodzi o mnie, tylko o ciebie. Tak
jak zawsze. Przez całe życie byłaś w centrum uwagi. Ale teraz nie jesteś.
dawna w niej narastała. Uraza, jakiej Briony nigdy dotąd u siostry nie
widziała.
tylko to, że siostra uważa ją za samolubną, ale także to, że Innes skazywała
siebie na śmierć.
Briony nie mogła się biernie przyglądać, jak siostra idzie na rzeź. Po
prostu nie mogła! Nawet jeśli teorie Reida oferowały jej jedynie fragmenty
I wszystkich innych.
goście.
Mistrzów. Były na nim wyryte setki imion, lecz w tym momencie liczyło
się tylko jedno: imię Innes jarzące się czerwienią przy szczycie.
musiała go jej odebrać. To był jedyny sposób, żeby nie spędziła reszty
Innes obróciła nadgarstek, rzucając własny czar, lecz Briony miała nad
skłonnością do kolki.
magicznej mocy. Ofiara nie odczuwała żadnego bólu, ale była całkowicie
bezbronna.
Gdy biała migocąca magia zgromadziła się na twarzy Innes, jej powieki
miała na myśli Innes, gdy powiedziała, że nie mogłaby oddać siostrze tytułu
obszar turnieju i tam zostawi, inni mistrzowie zabiją Innes w ciągu kilku
więź.
„Przeciąć”.
Briony wpatrzyła się w dłoń siostry i po raz drugi żółć podeszła jej do
Innes przynajmniej nie poczuje bólu. Briony ułożyła lewą rękę siostry
Odłamki Lustra.
dotąd nie robiła niczego tak precyzyjnego. Opuściła magiczny odłamek tuż
Zatem nie zamknęła oczu i nie wzdrygnęła się, gdy opuszczała ten
prowizoryczny nóż.
kości.
Wsunęła pierścień na swój mały palec i w jej ciele rozlało się dziwne
poszarpane szkło tak mocno, że przecięło jej skórę. Dłonią umazaną krwią
wieczorny spokój.
snop iskier.
na Filarze Mistrzów swoje imię i nazwisko, tuż przy ostatniej literze „n”
i nieodwracalnego.
Gdy niebo nad jej głową spowiła mrokiem Krwawa Zasłona, Briony
kamiennym słupie.
ISOBEL MACASLAN
– TRAGICZNA TRADYCJA
wietrze. W tej ciszy słychać było tylko miarowe tykanie jej stopera.
jeszcze do szkoły mody. Wciąż jesteś dziewicą. Nigdy nawet nie opuściłaś
miasta, więc Isobel nie wiedziała, gdzie są pozostali. Lecz Zamek okazał
pociechę.
czerwone aż po widnokrąg.
Zaczęła biec.
moment, nigdy nie wzięła pod uwagę tego, że szkarłatne światło tak bardzo
przyspieszyło jej bieg. Zamek znajdował się trzy kilometry od domu jej
magiczną moc.
Gdy wychodziła z lasu, podmuch eksplozji tuż przed nią zwalił ją z nóg
wszystko inne.
inny użył zaklęcia Stąd Tam albo Przyspiesz Kroku, by dotrzeć do swojego
Punktu Orientacyjnego.
naprawdę mocno uderzyła się w głowę. Ale gdy znów otworzyła oczy,
sytuację.
Briony odwróciła się szybko, a Isobel nie mogła się oprzeć wrażeniu, że
zaklęła głośno i pognała za nim. Chociaż był blisko celu, Briony pędziła
szybciej. Poza tym chłopak nie biegł normalnie. Kluczył pod dziwnymi
i odpalał z oddali.
w leśną wycinkę i z całej siły cisnęła kamień przez pole. Wylądował kilka
Bum!
impulsywna.
– Schyl się!
swoich włosów.
linię ognia?
Zacisnęła zęby i schyliła głowę przed czymś, czego Isobel nie mogła
w jej żebra.
kandydatką na mistrzynię.
Ale to była tamta Briony Thorburn, którą Isobel kiedyś znała. Teraz
się wyostrzyły. Nadal nosiła elegancką niebieską suknię, ale dawno zgubiła
Uchyliła się przed jakąś inną magią, której Isobel nie mogła widzieć.
bezpośrednie zagrożenie. Nawet jeśli Briony przed chwilą ocaliła jej życie,
– Zostałaś trafiona.
Trafiła ją jakąś klątwa, lecz tylko zadrasnęła, gdyż inaczej z pewnością już
odczuwałaby jej skutki. Ale to nie znaczyło, że ta magia nie może jej zabić,
– Nie możesz jej poczuć, tak? Nie możesz nawet zobaczyć ostrzału
rzeź było dla niej dotąd to, że nie będzie musiała już nigdy więcej
rozmawiać z Briony.
wyniosłym tonem.
– Więc spraw, aby się udało. Jesteś córką wytwórczyni zaklęć, tak czy
nie?
To nie słowa Briony, lecz optymizm w jej głosie dał Isobel do myślenia.
Briony nie powinna mieć nadziei na to, że ona przetrwa. Nie były po prostu
mistrzyniami.
Gdy Isobel nie znalazła odpowiedzi, Briony uniosła dłoń do jej policzka
i powiedziała:
– Pozwól przynajmniej, żebym cię uleczyła. Nawet jeśli ta cię tylko
wyleczyć.
– Dziękuję ci – powiedziała.
kogoś, kto będzie cię chronił, dopóki nie odzyskasz magii. Mogę to robić ze
I Nicość.
o tym myślała, tym mocniej uświadamiała sobie, kto musi być tym
sojusznikiem.
przyjaciółce. Zawsze lubiła jej różową wizję świata, nawet jeśli jej nie
podzielała.
Alistair Lowe nie miał do niej dostępu. Ale wiedział o wysokiej magii
więcej niż jakikolwiek inny mistrz. Jeśli ktokolwiek mógł pomóc Isobel, to
właśnie on.
w skalną górę. Isobel tylko raz wejrzała przelotnie w umysł Alistaira, ale
– TRAGICZNA TRADYCJA
prestiżu.
upojenia.
sukinsynem.
ktoś okazał się na tyle głupi, by spróbować włamania się do Zamku, Gavin
fabrycznie nowe.
Gavinowi.
Jego tronu.
wieczorem wyrył swoje imię i nazwisko. Taki filar był w centrum każdego
widniał symbol: siedem gwiazd tworzących okrąg. Gavin, podobnie jak inni
gwiazda symbolizuje który z nich. Gdy dany Relikt miał spaść z nieba,
Gavin przez kilka minut po prostu stał tam, rozkoszując się sukcesem.
Potem dostrzegł na filarze coś, czego wcześniej nie było: pęknięcie pod
jakby krwawiło.
swego tytułu na rzecz kogoś innego po tym, gdy już wyrył swoje imię
i nazwisko na Filarze.
Ale to rozpraszało jego uwagę. Chociaż przejął Zamek, nie miał czasu
na odpoczywanie.
magią.
Poczuł w ręce ukłucie, gdy na dłoni zebrała się jego życiowa magia,
posadzce.
i jego cień wybrali się razem na drinka. Gavin niewiele pochwycił z ich
Lowe’a i jego brata. Zastanawiał się, jakby to było mieć w swoim życiu
domu.
zostały naruszone.
Ale gdy spróbował podnieść się na nogi, przez rękę przepłynęła fala
klepsydry była wyraźnie bardziej pusta niż wtedy, gdy ostatnio sprawdzał.
silniejszym.
Pojął teraz, jak puste były jego rojenia o własnej wspaniałości. Może
Na razie.
– TRAGICZNA TRADYCJA
nie drzewa czy cykanie świerszczy ani woń wilgotnej ziemi wywoływały
w nim to uczucie.
gdy spostrzegł niezwykły splot konarów dębu przed sobą. Szczelniej owinął
i całą sobą.
niemowlęcia.
Alistair bał się tej historii bardziej, niż powinien w wieku siedmiu lat.
– A co, jeśli tak zrobiły? Co, jeśli jeden z nas rzeczywiście jest
potworem?
Matka chichotała.
że jest tutaj kimś obcym. Że pewnej nocy te potwory, których się bał,
„Nie bój się – mówił sobie w tamtych snach. – Jesteś jednym z nich”.
– Nie bój się – rzekł do siebie teraz w realnym życiu, idąc przez las w tę
Wkrótce grunt zrobił się bardziej stromy. Las się przerzedził. Powietrze
stało się lżejsze. Gdy w końcu zostawił drzewa za sobą, wydał drżące
jasne loki.
– Widzę, że wytrzeźwiałeś.
z trojgiem mistrzów naraz nawet jemu wydawała się ryzykowna. Nie była
też w jego stylu. Inaczej niż Blair, nie był honorowym rycerzem
sobą…
siostrą.
rozmazane, rzucone, zanim Alistair miał okazję się obronić. Owszem, był
– A powinieneś być – rzekł Blair. – Być może nie cieszymy się taką
reputacją jak ty, ale dysponujemy zaklęciami i klątwami, jakich nie masz,
go Blair.
Alistairowi nie spodobał się jego napięty, ostrożny ton, który brzmiał,
lecz tylko ludzie, których zabijesz teraz, i ci, których zabijesz później.
trzasnęła – nie pod wpływem ciśniętej w nią klątwy ani trzech wypitych
wcześniej kolejek whisky. Pękła sama z siebie, jak cienka bibułka mająca
zastąpić szkło.
zaklęć nie popełniają takich błędów. To mógł być tylko sabotaż. Jego babka
buntu.
Chłopak poczuł, jak klątwa rozrywa mu skórę. Wrzasnął, choć nie była to
Grieve nie był jedynym mistrzem, którego Alistair nie docenił. Ta trójka
Z jego ust eksplodował ogień, groźny i palący jak prawdziwy smoczy dech.
Powietrze wypełnił dym i skwierczący żar. Alistair stał przed ścianą ognia
Alistair wszedł w płomienie, a one rozstąpiły się przed nim i legły przy
pijawki. Mógł niemal wyczuć jej zęby kąsające jego skórę od wewnątrz.
skończył rzucania tej klątwy. Szamotała się w nim, pragnąc wyrwać się na
jest sam. Tamci już uciekli, być może używając zaklęć Stąd Tam.
w ziemię, a one skręcały się jak palony papier. Liście brązowiały i spadały
zdewastowany teren.
Tak jak się obawiał, fragment klątwy pozostał wewnątrz niego i Alistair
w ryzach.
Wszystkie?
z pustymi rękami.
Bezbronny.
Gdy ból zelżał, otarł rękawem ślinę z warg, a potem obrócił się wkoło,
nieuniknione”.
– TRAGICZNA TRADYCJA
Musiała go zdobyć.
zapasów – nie miała ku temu okazji po tym, jak odebrała siostrze pierścień
dno umysłu. Tamto już się stało. Była teraz mistrzynią. Jeżeli chciała
mniej więcej trzech metrów. Leżał w jego centrum. Była to masywna broń
z zaczarowanej stali.
Miecz.
że to nie kłamstwo.
Finley zawsze starannie dobierał słowa, teraz jednak zdołał tylko wziąć
dobrze. Dzięki temu będzie mogła chwycić Relikt i wynieść się stąd.
krzyku.
– A ty? – odparował.
Teraz z kolei ona się zawahała. Pozwoliła Isobel wrócić do Zamku, nie
dysponowali magią.
– Pozwolę ci wziąć Miecz. Ale będziesz musiał w zamian zrobić coś dla
mnie.
Przez pewien czas w milczeniu rozważał jej słowa. Znając go, była
– Nie jestem moją siostrą – odparła Briony, starając się nie zastanawiać,
– Skąd wiesz, że cię nie zaatakuję, kiedy już będę miał Miecz?
nich panowała cisza, jakby rośliny na coś czekały. Krwawa Zasłona była
rdzawą plamą na niebie nad nimi. Pierścienie na palcach Finleya jarzyły się
magiczną mocą, ale chłopak nie rzucił żadnego zaklęcia. Stał bez ruchu jak
wykuty z kamienia.
– Dobrze – szepnął po, jak się jej wydawało, wieczności. – Daję ci moje
słowo.
– Naprawdę?
mogła liczyć.
uniósł Miecz i pierwszą myślą Briony było, że chłopak zdaje się w pełni
bezbronna.
zdanie.
zaufaniu.
w kierunku wrzosowisk.
– Ruszajmy.
Briony pomyślała przelotnie o ucieczce, ale nie miała dokąd iść. Finley
prowadził ich oboje przez mrok, a ona żywiła nadzieję, że nie robi głupio,
podążając za nim.
terenie, który teraz był torfowiskiem, i przez stulecia budynek osunął się
fortecę.
Spodziewała się tej kłótni, ale nie była przygotowana na to, że potrwa
tak długo – dopóki przez brudne okna nie wpadło światło poranka. Ten
przedłużający się czas rozpalił w niej płomień strachu podsycany przez zbyt
inny.
używali jako łóżka, wciśnięta plecami w ścianę. Prawie w ogóle nie spała,
Ślubowania?
Jeszcze nie.
i gotowe.
Nie znalazła się tutaj tylko po to, żeby ocalić własną skórę, lecz aby
uratować wszystkich. Wiedziała jednak, jak absurdalnie to brzmi. Niczym
nawet jeśli jej opowieść była prawdziwa, tą prawdą Briony nie pozyska ich
zaufania.
Będzie mogła martwić się o uratowanie reszty, kiedy już uratuje siebie.
Elionor. Briony starała się nie poczuć dotknięta jej tonem. – To był twój
A teraz ktoś, kto jeszcze dwanaście godzin temu nie był jego uczestnikiem,
bardziej niż gniew tej dziewczyny. Jeśli Elionor całkowicie rozbije sojusz,
drzwi.
schrypnięta z pragnienia.
Może jeśli uda się jej oczarować Carbry’ego, da jej coś do picia.
zwycięzców turnieju.
– A ty je wszystkie przeczytałeś?
– Oczywiście.
o turnieju.
niż kilka chwil temu, a na jego krągłych policzkach pojawił się rumieniec
kogoś komplement.
Briony nie wątpiła, że Finley ma jakiś świetny plan, wciąż jednak nie
powrotu. Elionor udaje pewną siebie, ale Payne’owie też nie mają
w porządku.
tonem.
Lowe’a. Pragnęła uratować jak najwięcej osób, ale nie była pewna, czy
– Nie musi być tak, jak zawsze było – ciągnęła śmielej. – Lowe’owie
magia.
został zaatakowany!
ALISTAIR LOWE
– TRAGICZNA TRADYCJA
nie był pewien, czy wytwórca klątw celowo jej nie uszkodził. Alistair miał
ścianę Jaskini.
tym, jak tydzień temu spieprzył Zmorę Kupca Winnego, którą usiłował
bezwartościowego skarbu.
Oczywiście, ten zbiór zawierał jedną cenną rzecz – flagową klątwę rodu
jedna trzecia mistrzów rodziny Lowe’ów zginęła – ale była niemal nie do
pokonania.
Jednak Alistair nie zamierzał jej nigdy użyć. Myśl, że życiowa magia
ciało, a z prochów wykuli magiczną broń. Tak jak robili z Alistairem przez
drżały jak struny skrzypiec. Ktoś był na zewnątrz, zbliżał się do obronnych
zaklęć.
może miał rację i reszta mistrzów przybyła, żeby go zabić. Wziął głęboki
wdech, wciągając cały gniew i żal minionych dwóch dni. Skradał się,
Gdyby zjawiła się tutaj banda mistrzów, żeby go zabić, ich okrzykiem
bitewnym nie byłoby raczej nerwowe „halo”. Tak pomyślał Alistair, ale
Odchrząknął.
Kimkolwiek była, okazała się na tyle bystra, by nie dać się zwieść
– Isobel Macaslan.
walczyć.
ufam.
żadnego powodu obawiać się go” Isobel Macaslan. Ale potem wyczuł, że
Jaskini.
– Albo co?
Alistair mocniej ścisnął kamienie klątw. Już i tak miał mdłości, więc nie
się do próśb. Opuścił miejsce, w którym krył się przed jej wzrokiem,
i stanął przy wejściu do Jaskini – odsłonięty, bezbronny. Och, jakże babka
przeklęłaby jego imię, gdyby został zabity przez inną mistrzynię tylko
– Nie, ale wejrzałam w twój umysł i nie sądzę, abyś był tak
policzku miała bliznę po klątwie, cienką linię, której nie widział wcześniej
podczas bankietu. Błyszczyk do ust nie mógł ukryć spękanych warg. Jej
głupi.
Isobel zbladła.
podziemnego jeziora.
Alistair skinął głową na Isobel, żeby usiadła przy biurku.
Aby wzmocnić efekt swoich słów, rzucił klątwę Cięcie Kosą. Jeden ze
powstrzymując łzy.
Isobel krzyknęła cicho, gdy stalaktyt upadł z hukiem obok jej nóg, ale
Alistairowi.
stąd żywa.
jak uśmiercić Isobel, żeby niechcący nie zabić przy tym siebie.
użycia magii. Ale miał kaca, a poza tym nie był zbyt silny.
różni. Do mnie też wytwórcy zaklęć nie ustawiali się w kolejce, żeby
udzielić mi wsparcia.
matka była pośród wytwórców zaklęć, którzy dali ci te kamienie. Jest jedną
Każdy inny mistrz odbiłby takie proste zaklęcie, ale zachowanie Isobel
podbródek.
bezsilna. Przyjście do niego musiało stanowić poważny cios dla jej dumy.
w oko.
Alistair już miał się roześmiać albo raczej zarechotać, jednak wyraz
nie on.
cofnęła się przed nim, jakby przypomniała sobie o tym fakcie. – Ale z moją
pomocą nie będziesz musiał czaić się w tej twojej Jaskini i zastanawiać, kto
czy ilu z mistrzów zjawi się, żeby cię zaatakować. Z moją pomocą nie
będziesz musiał się martwić, że każda klątwa, jaką rzucisz, może cię zabić.
magii, albo zginiesz? – spytał. Zaczynał ustępować: nie tylko wskutek jej
bardzo usiłował rozpalić w sobie furię, nie byłby w stanie zabić Isobel. Nie
wprawę. Jeśli uda ci się naprawić moją magię, przyrzekam, że pomogę ci,
bliżej. Alistair nie był już pijany jak na wieczornym bankiecie, lecz mimo
że ona o tym wie. – Kiedy znów będziemy sobie równi, możemy stoczyć
to, jak wygląda, ale też z powodu tego, jak odpycha ziemię, i tego, że
– TRAGICZNA TRADYCJA
listair odmówił udzielenia odpowiedzi na jej pytania dotyczące wysokiej magii,
A
wypadek gdyby zostali zaatakowani. Zanim pierwsza noc w kryjówce
krzywdy.
– Nie można tak po prostu opróżnić kamienia z magii, jeżeli zaklęcie jest
zaklęć.
podczas pogrzebu.
kamienie zaklęć i klątw. Chociaż Isobel nie mogła tego zobaczyć, wiedziała,
jak wygląda ten proces – skrząca się zwykła magia wytryskiwała z ziemi, jakby
gniewnie, nieustannie łapał niewidoczne dla Isobel drobinki magii unoszące się
Isobel nie mogła zobaczyć nie tylko zwykłej magii. Sam Punkt
Orientacyjny wyglądał dla niej tak samo jak przed opadnięciem Krwawej
recepturę:
– „Uścisk Kostuchy to starodawna klątwa, rozsławiona przez liczne
Podniósł się na nogi, stanął przy łóżku i ścierał ziemię ze swoich ponownie
Nauczyłam się o wiele więcej niż to, czego uczono cię w szkole.
wytwórcę zaklęć, więc trudno, żeby przyjmowała od niego rady dotyczące ich
wytwarzania.
Położył swój plecak na biurku, podszedł do Isobel i wyrwał jej z kartkę rąk. –
– Instrukcjach?
mojej babki.
mogły się przyśnić w koszmarach. Nawet jeśli rząd zaglądał tej kobiecie przez
ramię, strach przed jej gniewem wystarczał, żeby każdy wytwórca klątw
tego taka pewna. Zadrżała i usiłowała nie myśleć za dużo o tym, z kim teraz
zawarła układ.
Alistair. – Aby wytworzyć klątwę, trzeba wykrzywić magiczną moc tak, aby
przybrała jej kształt, a moc robi wszystko, by ci się oprzeć. Tak więc trzeba ją
komenda jest słaba, klątwa nie zadziała… albo jeszcze gorzej – dodał, rzucając
nieprzyzwoity żart i Isobel przypomniała sobie, jak patrzył na nią tamtej nocy,
gdy spotkali się w pubie, a ona zajrzała do jego umysłu. A teraz Alistair, stojący
atrakcyjnie.
zaklęcia, byłaby w tej chwili dla niego otwartą książką. To tylko przypadkowa
o to chodzić.
– Tak.
niż jej własna? Taki problem nie występował w przypadku wytwarzania zaklęć.
mogłaś obrócić to w żart. Sądzisz, że nie sprawdziłem twoich myśli, aby się
w kształcie ust Alistaira. Podczas gdy jej uwagę rozpraszała kwestia Uścisku
kartkę.
A on widział to wszystko.
– Teren turnieju jest pełen wysokiej magii. To właśnie ona spaja turniej.
– Surowa wysoka magia ulotniłaby się z niego, ale nie bylibyśmy w stanie
– Właśnie.
moce dziewczyny.
Serce ścisnął jej skurcz paniki, ale powiedziała sobie, że się nie załamie.
Nie tutaj.
krzyżówki. Isobel wyjęła z torby czystą odzież na zmianę – wsadzając przy tym
z wznoszącym się z niej filarem, takim samym jak Filar Mistrzów, na którym
i nazwisko. Teraz przyjrzała się nieufnie mętnej wodzie, jakby w jej głębi mógł
Jeżeli to, co chłopak mówił o wysokiej magii, było prawdą, Isobel nie miała
przy życiu.
w kierunku wyjścia; serce waliło jej tak mocno, że obawiała się, iż Alistair
rodziny. Będzie to ryzykowne, zwłaszcza jeśli napotka innego mistrza, ale nie
położeniu. Poza tym nadal jesteś przydatna. Możesz mi pomóc wykonać nowe
Była twarda.
imponujące zaklęcia. Ale w pewnym momencie zechce broni, a nie tylko tarcz.
Zechce klątw. A jego wcześniejsze słowa dowodziły, że do tego nie będzie jej
potrzebował.
Jak długo jeszcze ona pożyje, zanim Alistair się jej pozbędzie? Kilka dni?
– Co robisz?
i podciągnęła ją do piersi, wzdrygając się, gdy poczuła stęchły odór łóżka. Jej
że Alistair to sobie wyobraził. Mógł nie zdawać sobie z tego sprawy, ale miał
– Ale dlaczego?
o zabiciu jej.
Dziewczyna przypomniała sobie, jak wcześniej zwalił się ciężko na łóżko, jak
często potykał się o własne nogi. – Uważaj, dokąd idziesz. Mogłabym po
Isobel prychnęła.
ukradkiem się odsunąć. Ostatecznie przecież dzielenie z nim łóżka miało być
„księżniczką”.
Powoli uniosła rękę, żeby Alistair ją ujął, mając nadzieję, że nie wyczuje jej
oczekiwała, że chłopak splecie palce z jej palcami i ściśnie tak mocno, że jego
Zmarszczyła brwi.
– Co takiego?
– Istnieje potwór, który jest cieniem. Wślizguje się między gałęzie drzew,
iglice budynku albo klawisze fortepianu. W każdą szczelinę. – Przez cały czas,
gdy Alistair mówił, nie puszczał jej dłoni. Isobel starała się nie zadrżeć od jego
całością.
tym lepiej. Zapraszała potwory, żeby przybyły. Pewnej nocy potwór złapał
W głosie Alistaira nie było ani śladu kpiny. Isobel wiedziała, że jego
opowieść nie może być prawdziwa, lecz mimo to serce szybciej załomotało jej
w piersi.
skóry.
Alistair nachylił się jeszcze bliżej i ściszył głos do szeptu. Isobel poczuła
chłopaka, który ją więzi, ni mniej, ni więcej. Działo się tak po prostu dlatego,
Alistair wreszcie cofnął rękę. Oboje byli wciąż tak blisko siebie, a Isobel
dwoje, gdy rozsunął mi oczy. Nie mogłem już widzieć go przed sobą.
opowieść:
– Ale go czułem.
Położył palce, jeden po drugim, na jej palcach. Powoli znów wśliznęły się
pomiędzy jej palce, splotły z nimi. Wydało się to Isobel o wiele bardziej
mnie od wewnątrz.
gospodarza, splata się z nim tak całkowicie, że nie sposób rozróżnić, gdzie
– Zmyśliłeś to.
skórki.
niezrównoważony.
je ze mnie siłą.
Jego spojrzenie po raz drugi powędrowało do jej ust, lecz tym zatrzymało
się na nich dłużej. Isobel nie potrzebowała zaklęcia Magiczny Pocałunek, żeby
sobą w turnieju, gdyby sytuacja nie wyglądała tak, że Alistair posiada magię,
ona zaś nie, być może uległaby pokusie – i do diabła z jej planem awaryjnym.
słowo „potwór”?
w jej umyśle nie pojawił się obraz smoka ani wielkiego złego wilka. To nawet
myśli.
koszmarem.
Zasłoną albo usiłując przebić ją zaklęciami, jednak ich magia nie może
– TRAGICZNA TRADYCJA
avin, klnąc, odwrócił się i powoli, ostrożnie ruszył przez wrzosowiska.
sadzawkami. Klasztor.
jednego mistrza. Ale gdyby teraz któryś z nich zginął, niebo by pojaśniało,
Ale gdy Gavin tym razem rzucił to zaklęcie, wydało się inne.
koniuszki palców u rąk, tułów, aż wreszcie stał się cały niewidzialny, nawet
dla samego siebie. Zerknął w dół i uśmiechnął się szeroko – jeśli zmrużył
ten Punkt Orientacyjny otaczają zaklęcia ochronne, chociaż ich nie widział.
na to, co zdarzyło się przed chwilą, wątpił, czy uda mu się przeniknąć przez
dwóch różnych czarów wymagała balansu, którego Gavin nigdy w pełni nie
drzwi.
właściciela.
obejrzeć także drugą stronę filaru, gdyż nie sądził, że któryś Relikt mógł
czynienia z wysoką magią. Ale nie zamierzał uciec. Pokaże im, co potrafi
Grieve.
Zanim mogła znów się ruszyć, rzucił na kamienne płyty pod jej nogami
klingi Miecza, lecz nie zważał na to. To nie była pora na słabość.
Miecza najlepiej, jak potrafił, ale zorientował się, że nie wytrwa długo.
boku. Jęczał, a z jego ust ciekła strużka krwi. Gavin przyklęknął obok
pokonanego mistrza i mocno ścisnął pierścień klątw na małym palcu prawej
dłoni.
– Cholera – mruknął.
nie jest pusty, lecz zużył zbyt wiele magii, napełniając ponownie inne
Błyskawica wypaliła grunt obok niego, gdy podnosił się znad leżącego
Elionor.
samodzielnym treningom.
A ich zdolności…
na swój wiek. Ale to nie wystarczało w starciu takim jak to, przeciwko
A nie był.
uciec.
obcisłą suknię, którą miała na sobie ubiegłej nocy. Teraz jej ubranie było
Wzbierała w nim panika. Uniósł drżące dłonie, ale wiedział, że nie może
rzucić żadnego więcej zaklęcia. Gdyby jego pierścienie jeszcze raz się
przeciwników.
w ramieniu był tak straszliwy, że Gavin musiał walczyć, żeby nie stracić
przytomności.
zapłacił.
ALISTAIR LOWE
pod uwagę to, jak bardzo mistrzowie muszą na nich polegać, żeby
– TRAGICZNA TRADYCJA
– Wiem, co robię – odparł Alistair, nie przejmując się tym, że Isobel jest
wskazówek.
wyjaśniła.
Sięgnęła przed siebie i chwyciła flakonik, ale przechylił się w jej rękach
Pod wpływem jej dotyku chłopak oblał się rumieńcem. Trudno się
dziwić, zwłaszcza że kciuk Isobel zatrzymał się dłużej przy kąciku jego ust.
Nie po raz pierwszy go dotykała. Przy każdej okazji ich dłonie czy kolana
bardziej zmniejszać.
i rzucił:
– Skończ z tym.
Poza tym czuł się upokorzony. Bez względu na to, jak bardzo chciał,
odgrywaną komedię.
dodatkową poduszką.
„żądło”.
Isobel prychnęła.
Przez chwilę miał w głowie zamęt. Może to jednak nie jest komedia.
Isobel wydawała się taka zrelaksowana. I czuł przy sobie ciepło jej ciała.
Podobało mu się to, jak jej włosy rozsypały się na jego koszuli. Jak jej
biodra…
„Nie”. Tego było za wiele. Usłyszy łomot jego serca. Zorientuje się, że
wyrósł tak ogromny cień, jakby chłopak stał się trzy razy wyższy. Świece
Nie masz do dyspozycji żadnej magii. Jesteś bezbronna. Nic mnie nie
Jego cień prześliznął się wokół kostek nóg Isobel i coraz wyżej oplatał
jej ciało. Opierała się, jednak żadna szamotanina nie była w stanie rozluźnić
wyznaczyła. Ale jego bliscy zamordowali jedyną osobę, która nigdy nie
nieszczęśliwą minę.
wstydu.
Kiedy Isobel się nie ruszyła, Alistair sam pomaszerował, położył się
podłodze swoje ubrania i położyła się na nich. Teraz chłopak poczuł ostry,
Chociaż miał już dosyć przeobrażania się w okrutną istotę, nie wiedział,
kim innym mógłby być. Dobroć nie była do niczego przydatna podczas
turnieju. Poza tym bez względu na to, co czuł do Isobel, nadal była ona jego
przeciwniczką.
Spała.
Rzeczywiście musiała być zmęczona – choćby tym, że przez cały czas
się bała.
Powinien to wiedzieć.
Poczucie winy mówiło mu, żeby puścił wolno Isobel. Żal podpowiadał
samotnie nigdy sobie dobrze nie radził. A serce ostrzegało go, że z nich
ponieważ kiedy do tego dojdzie, znów staną się dla siebie wrogami.
Nie potrzebował zabić Isobel. Nie teraz… być może nawet aż do końca
natrafił na kamieniołom. Płaszcz unosił się nad jego skalnym dnem, jarzył
mgłę zwykłej magii. Użyte dwukrotnie zaklęcie Stąd Tam. Zaklął, gdy na
podźwignąć się na nogi i stłumił jęk bólu. Paskudnie zranił się w ramię, być
zaklęć i klątw, jednak nie zadał sobie trudu, by wytworzyć takie, które
następną klątwą.
ten chłopak z pewnością nie miał Reliktu, kiedy ostatnio na siebie wpadli. –
wokół nóg Finleya i wzniósł się wokół niego spiralnym ruchem. Alistair
światło.
Nagle potok wody ugasił ten ognisty wir i zalał dno kamieniołomu.
wyglądała inaczej.
Poraniony i samotny.
Łuski Rekina – które uzyskał dzięki Isobel, i zastanowił się nad resztą
bezpiecznej kryjówki.
z dzieciństwa.
podnosić. Sięgnęła do jego łydek, ud, bioder i zmieniła się z przejrzystej jak
deszczówka w atramentowoczarną.
wizji tak sugestywnej, że mamiło zmysły. Woda wznosząca się teraz do ich
gardeł nie była rzeczywista, podobnie jak jej zimno i gęstość. Wizja była
rzeczywista.
Ale ten czar miał jedną okropną wadę. Ponieważ rzucało się go na
Płaszcz.
niego.
wystawił łeb z wody. Wynurzał się coraz wyżej, aż wreszcie wznosił się
niemal dziesięć metrów nad nimi. Miał pysk podobny do pyska węgorza
i czarny jak woda wokół niego. Otworzył paszczę, odsłaniając setki ostrych
zębów. Wydał wściekły ryk i Alistaira przeszył strach. To był jego czar,
wytwór jego wyobraźni. Poczuł całym ciałem wibrację ryku; czuł, jak woda
kamieniołomu.
Płynąc pod wodą, miał otwarte oczy, i wytężając wzrok, wpatrywał się
roztoczonego wokół.
dotknąć – nie chciał niechcący przejąć Reliktu dla siebie. Zadygotał. Woda
oczu.
w głowie, serce łomotało. Jego czaru, tak potężnego, nie można było
powstrzymać.
– TRAGICZNA TRADYCJA
Nie zatrzymali się, dopóki nie zostawili za sobą lasu i nie wyczerpali
ponieśliśmy porażkę.
nie potrafiła się już zorientować, czy z paniki, czy wskutek nadmiernego
wysiłku.
lojalność Carbry’ego po tym, jak pomogła odeprzeć atak Gavina, ale nadal
jej teorii.
miała niczego!
Jeśli my…
kopnęła kamienie leżące bezładnie wokół ich stóp. – Mając Płaszcz, stanie
się niezwyciężony.
nawet bez wysokiej magii. Teraz pozostawało tylko kwestią czasu, zanim
wytropi Isobel lub Gavina. Albo od razu weźmie się za całą ich czwórkę.
oczekiwanie trochę się przedłuży. Ale to nic nie szkodzi: mamy potrzebne
środki obrony.
czym polega.
w celu zweryfikowania jej teorii. Wciąż jednak nie rozumiała wielu kwestii
Pochwycił jej spojrzenie i przyjrzał się Briony tak, jak czynił często,
Ale Briony zrozumiała już przyczynę jego wahania sprzed chwili. Nie
zrobić. Kiedy zostaniecie już tylko wy, żadne z tamtych dwojga nie będzie
Finley się nie poruszył, a gdy się odezwał, był spokojny i opanowany.
– To dobry plan.
poczuła nagle, że w gruncie rzeczy go nie zna: nie zna tej jego wersji,
będzie przez kilka tygodni mieszkał z ludźmi, których wybrał jako łatwych
siostrze.
– A co, jeśli istnieje lepszy plan? – szepnęła. – Taki, w którym oni nie
muszą umrzeć.
w nim jest. Kiedy Finley omawiał realia swojego planu, w jego głosie nie
było radości, a tylko rezygnacja. Oboje byli tutaj, żeby uczynić to, co
muszą. Briony mogła tylko mieć nadzieję, że Finley będzie skłonny
nieufnie.
udział w turnieju.
siostra zrzekła się roli mistrzyni, kiedy usłyszała jej teorię. Nie było sensu
rzeczy w pewnym sensie należą do nas. Poza tym musi istnieć jaki powód
Przez całą rozmowę nie odrywała wzroku od Finleya, ale nie sposób
było odczytać czegokolwiek z wyrazu jego twarzy. Jedna jej połowa była
bajka.
– Ale dlaczego miałabyś tego chcieć? Rok temu gotowa byłaś zrobić
najwyraźniej nie miało dla niego znaczenia. Już zawsze będzie ich dzieliła
zmienił zdanie.
– Przysięgam – dodała.
ciebie?
zgodzi.
– Dobrze.
Po chwili kamień rozjarzył się białą zwykłą magią. Jej część wysączyła
ślad, linia biegnąca spod podbródka do mostka. Świat wydał się jej nagle
dziwnie odległy. Chwilę później w jej przymglony umysł wdarł się głos
Finleya:
– Tak.
Briony skinęła głową. Lecz to nie był jedyny powód. Z jej ust wyrwała
mogła sama sprawdzić tę teorię. Nie jest tak silna jak ja.
nim klątw.
nawzajem…
silniejszy niż twój przodek, jasne? Sama twoja klątwa Pradawne Strzały
palcu.
skutków ubocznych.
kompetentny.
mamy. Kiedy się ożenił, przyjął nazwisko Payne. – Pochylił się do przodu
chronić.
ostatni krok wydawał się jej zawsze odległy, był niewygodną prawdą, którą
zignorował.
możemy sobie pozwolić na to, żeby nasi przeciwnicy przejęli jeszcze jakieś
Elionor. – Czekamy cały tydzień, a przecież już mamy Relikt. A Gavin nie
zewnątrz czaił się Alistair. I żadne z nich dwojga nie chciało, żeby w tym
postanowiła być cierpliwa, bez względu na to, jak bardzo doskwierało jej
się planu.
przeciwników.
zaczął Carbry.
„Jeśli tylko uda mi się skłonić ich, żeby przedstawili opowieści swoich
– TRAGICZNA TRADYCJA
Był blady, bledszy niż zwykle. A lewa ręka zwisała mu bezwładnie przy
Dlaczego Alistair – na którego łaskę była zdana – miałby jej dać coś tak
Wzdrygnął się.
zwyciężyłem.
– Czy oni…?
Serce ścisnęło się jej na myśl o Briony. Nawet nie zdawała sobie
potwora.
– Naprawdę?
pierwszego.
intensywną czerwienią wysokiej magii, ale nie mogła jej zobaczyć. Napięte
z niego poduszkę.
W pomieszczeniu panowała taka cisza, że Isobel mogła słyszeć, jak jej
serce łomocze o żebra. Łatwiej było jej spędzać noce z Alistairem, kiedy
spojrzeniem, jakie na nią rzucał, coraz bardziej dostrzegała w nim nie tylko
wytwarzania zaklęć i zajmował się tym przez wiele godzin bez przerwy,
dopóki jej umysłu nie zaczynało ogarniać znużenie. Podobały się jej
w blasku świec.
– Mistrzami.
jeśli Isobel odzyska swoje magiczne moce, będzie miała o wiele większe
walczyć.
całkiem proste, jakby przez miniony tydzień nie zadręczała się nieustannie
uwiązł jej w gardle. Teraz, gdy miała Płaszcz, ich siły były nieco bardziej
zginąć – powiedział.
prawie pewna.
całkowitą pewność.
Zaintrygowana Isobel zastanowiła się nad tym. Lusterko było jednym
szpiegowanie przeciwników.
Mogłaby przestać wyrzucać sobie tamten błąd. Zeszłaby z tej góry, będąc
tuż nad jego głową pajęczyny wyglądały w świetle świec jak dziwaczna
Zawiesił głos i Isobel zdała sobie sprawę, że nawet jeśli wiedział, iż jej
tego czasu.
oddech.
w…
celu trenowałem.
Alistair mógł być bystry i potężny, jednak nawet on nie sprosta grupie
– Jasne.
swojej rodziny.
– Wiem, jak to brzmi – dorzucił szybko Alistair, błędnie interpretując jej
role do odegrania.
że skoro tak wcześnie ogłoszono cię mistrzynią, musiałaś tego chcieć: bycia
zorientowała się, że to Alistair zgasił je zaklęciem – dla niej. Tak aby nie
widziała, gdzie naprawdę jest. Nadal jednak czuła zapach groty: odór
Z tobą.
Isobel nie uważała tego za zabawne. Na język cisnęło się jej mnóstwo
Ale ona nie mogła opacznie zrozumieć tego, że serce zabiło jej mocno,
kiedy poczuła, jak materac ugiął się, gdy Alistair na nim usiadł. Gdy
matka.
Po tym, jak zamordują innych mistrzów – w tym jej byłą najlepszą
woli.
Prowadzą do pojedynku.
Upłynęło kilka minut, a on leżał nieruchomo. Nie była nawet pewna, czy
– Nie.
i wsunęła się głębiej pod koce. – Widzą w mroku nie lepiej od ciebie, ale
Nowych, które nie spłoną w dziennym świetle. Które będą mogły wyłupić
i zastąpić nimi swoje. Tak aby nocne kreatury mogły wreszcie napawać się
zmyślonymi. A kiedy w końcu usnęła, nie śniła o zgonie Briony. Nie śniła
o tym, jak by to było pocałować Alistaira albo rzucić na niego klątwę. Śniła
rodzina stawia pieniądze na to, że nasz mistrz zginie jako pierwszy. Nie
pomylili się”.
– TRAGICZNA TRADYCJA
użycia zaklęcia Stąd Tam zajęło mu wieki, ale nie chciał marnować więcej
miesięcy trwania turnieju nikt nie mógł dostać się do Ilvernath ani go
z pamięci mieszkańców.
nowej magicznej mocy nie ograniczają zwykłe zasady magii. Może więc
Gavin rzucił zaklęcie Ukryty Przed Wzrokiem i jego ciało stało się
ostrożnie przez niego przeszedł. Zatoczył się, gdy znalazł się na chodniku
przyjrzeć się miastu, którego – jak dotąd myślał – już nigdy więcej nie
nowin, ale jak dotąd minął tydzień i nic się nie zmieniło, a my nie mamy
rysowały się ostro na tle szkarłatnego mroku nieba. Był już wieczór
pracy.
z równowagi.
środka.
– Musimy porozmawiać.
ostrym od tłumionej irytacji. – Nie jestem stanie panować nad moją magią
mięśnie i ścięgna nabrzmiały, a dolna część klepsydry była już mniej więcej
Gavina.
potężnej surowej magii. Czy myślałeś, że używanie jej będzie zabawą? Nie
nie wspomniałeś o tym, że nie będę w stanie tego powstrzymać, nie będę
to wyłączyć.
dokładnie ani magią zwykłą, ani wysoką, więc klątwa turnieju nie wie, jak
mógł teraz rozmawiać z kimś innym niż uczestnik turnieju. Zdołał przejść
przez barierę.
rzeź.
– Być może – odpowiedział ostrożnie Reid. – Ale skoro to podziałało,
głupio, że w ogóle na coś liczył. – Owszem, moja magia jest silniejsza, ale
– Przyszedłeś tutaj, bo nie chcesz być taki jak reszta twojej rodziny.
mistrzowie nie będą mogli wyśmiewać się z niego, jeśli będą martwi.
Nie miał tutaj czego więcej szukać. Wziął głęboki wdech i odwrócił się,
żeby wejść, ale podobnie jak podczas poprzedniej wizyty w sklepie Reida,
Był całkiem pewien, że widział jeden z nich podczas turnieju, lecz nie
wydawała mu się też warta tego, by dalej ją drążyć, zadając pytania. Ufał
dziwnego.
„Turniej nie powiódł się tylko raz, kiedy kilkoro mistrzów unikało
do wytwarzania zaklęć. Jej mocną stroną było zawsze ich rzucanie – znosiła
Jednak jej ostatnie trzy próby wytworzenia tej klątwy zakończyły się
postarać.
stołu. Carbry zostawił je tam i poszedł zjeść obiad. Leżała pośród nich
Grieve’a.
protekcjonalnie.
rumieniec. – Ale nie musisz być dla mnie taka surowa. Carbry ciągle
ale powinnaś pojąć, jak jest wykonany twój magiczny bojowy ekwipunek,
jeśli chcesz należycie go używać. Chodzi w tym o coś więcej niż tylko
wyboru.
Wygładziła ją.
I znieruchomiała.
czarów.
teraz magią.
wzrokiem.
już się zorientowała, że mistrzyni nie zostawi w spokoju jej słów sprzed
– Spójrz na to. Deska czarów i teren turnieju mają dokładnie ten sam
Mistrzów.
Elionor przyjrzała się mapie i desce czarów, a potem podniosła wzrok
na Briony.
pierwszy rzut oka ocenić, że klątwa jest dobrze wykonana, gdyż jej rodzina
Finleya też.
– Więc on wie – stwierdziła Elionor bezbarwnym tonem. – O twoich…
teoriach.
dokonać.
odezwała, Briony wiedziała, że ona jej nie wierzy i że nawet jeśli przez
Elionor mogła sobie mówić „my, mistrzowie”, wykluczając ją, ale Briony
żeby zająć miejsce mojej siostry. Nie dlatego, że chciałam zwyciężyć, lecz
oczywisty, ale nie przejmuję się tym. To także mój plan. Potrafię wytwarzać
zaklęcia o wiele lepiej niż on. Nawet bez Miecza mogę zlikwidować jego
Lusterko.
Doskonale. Tego chciał los. Pora, aby udowodniła, że to ona jest
– TRAGICZNA TRADYCJA
Jaskini czas zdawał się upływać niepostrzeżenie, jego bieg znaczyło tylko
jedną noc spędzoną w towarzystwie Isobel. Tak aby mogli nadal udawać, że
nich.
zabłocone adidasy.
torby. Każdy mistrz chce zdobyć Lusterko. Naszą najlepszą strategią będzie
lecz nadal mu się nie podobała. Wprawdzie Płaszcz chronił Isobel przed
Musiał sprawdzić…
powiedziała mu, by sprawił, że śmierć jego brata nie pójdzie na marne, ale
w stronę lasu.
liściom bogate jesienne barwy, jednak na terenie turnieju zarówno one, jak
rysy twarzy Isobel się wyostrzyły, a białka jej oczu stały się różowe
i mętne.
– Dlaczego się zatrzymałeś? – zapytała.
Szybko rzucił kilka zaklęć na teren wokoło, aby wytłumić ich głosy
pierwsi, jednak był pewien, że wkrótce zjawią się też inni mistrzowie.
rzucił klątwę Dar Gilotyny. Odcięty nią konar pobliskiego drzewa runął na
z walącym sercem.
obronnych czarów, lecz nawet gdyby miał ich osiem, dziesięć czy
rozwiązywał krzyżówki, kiedy się nudził i nie miał nic, na czym mógłby
peonii. To, że nigdy dotąd nie był w tym lesie z nikim innym oprócz brata.
Słaby.
w ogóle ma sens.
ust, szyi, bioder. Był całkiem pewien, że Isobel rozzłościłaby się na niego,
było postrzegać tak szybkie pojawienie się artefaktu jako coś innego niż
pech. Czas spędzony z Isobel był wszystkim, co miał. Nie było go zbyt
– Owszem – przyznał.
– Minę mordercy?
– Bardziej lubię tego, kim jesteś, niż tego, kogo udajesz – powiedziała
Isobel.
Ujęła jego dłoń i splotła palce z jego palcami. Nie wiedział, czy nadal
tylko z nim igra. Nie sądził, by tak było, lecz w gruncie rzeczy nie dbał
Usta Isobel znalazły się o oddech od jego ust. Wolną ręką objęła go za
Gdzieś za nimi trzasnęła gałązka, więc obrócił Isobel tak, żeby osłonić
podmuch wiatru.
podeszły bliżej, każda trzymała latarkę. Blair dzierżył też Miecz, którym
odgłosem. Alistair zmusił się do opuszczenia rąk. Płaszcz krył Isobel przed
wzrokiem każdego, wedle jej woli. Alistair chciał sprawić wrażenie, że jest
sam.
w pojedynkę.
zwróciła się do Isobel, widząc jej cień: – A ty nie jesteś taka bystra.
i szepnął:
zawahała się.
Alistaira zalała fala ulgi. Może Isobel dotrze do Lusterka. Może zdoła
się ukryć. Liczyło się dla niego tylko to, żeby była bezpieczna.
zszokowany. Przez całe życie sądził, że ciotka Alphina załamała się pod
upadku.
Nie chciał umrzeć tutaj, jeszcze nie. Może Isobel dzisiejszej nocy
rzeczywiście odzyska swoje magiczne moce i wszystko się zmieni. Ale jeśli
ich dwoje przetrwa do końca, jeżeli tylko oni pozostaną przy życiu, to będą
Może i tak, lecz Alistair rzucił jeszcze jedną klątwę: Głód Lasu. Drzewa
wokół nich pochyliły się nisko, ich konary sięgnęły do przodu niczym ręce.
Nie był to śmiercionośny atak, ale irytujący i pozwalający zyskać czas. Gdy
szlachetność.
klątwą Głód Lasu. Alistair skrzywił się i wsparł na zranionej nodze. Nie był
magiczną osłonę Payne i zatopić kły w jej szyi, aż wrzasnęła z bólu. Ale
jedna z jej klątw walnęła jak młot w kolano Alistaira i ponad własnym
Ofiara Baranka.
łamał.
z zadowoleniem mistrzyni.
– Błagaj o życie.
Gdy oczy zaczęły mu się już zamykać, obok niego usiadł Hendry,
snem.
Alistair był innego zdania. Nie zasłużył, aby żyć, skoro zawiódł brata.
– A ty? – zapytał.
– TRAGICZNA TRADYCJA
Gdy już była gotowa pobiec ku niemu, na polanę wszedł ktoś jeszcze.
Elionor Payne.
wzrok miała utkwiony w Lusterku. Ale gdy się zbliżyła, Isobel zobaczyła
została ranna.
„Alistair”.
stał wybór: mogła zostawić Alistaira na pastwę losu i przejąć Lusterko albo
Alistaira.
przewrócić. Lecz gdy się odwróciła, zorientowała się, że to nie był korzeń.
To ciało.
Nie poruszył się. Jego i tak już blada skóra była o kilka odcieni bledsza.
tak jak się obawiała. Ochronił ją. Stawił czoło dwojgu mistrzom, aby nie
mu głowę. Miał zamknięte oczy. Poszukała jego pulsu. – Al, nie umieraj
ścisnął skurcz lęku. Jakakolwiek klątwa czy broń go trafiła, wbiła się
głęboko w brzuch.
Alistair kaszlnął.
klątwy poziomu ósmego. Może tanie sztuczki, jakie ta mistrzyni robiła, aby
ryzykiem.
Może Alistair miał rację. Może to rzeczywiście była jej jedyna szansa
na odzyskanie magii.
Ale nie obchodziło jej to. Musiał istnieć jakiś inny sposób, dzięki
śmierć.
uleczyć siebie.
– Nie mogę. – Alistair wypuścił je z rąk. – Nie mogę…
– Pospiesz się – rzekł. Otworzył jedno oko, ale skulił się, jakby nawet to
powiedział z powagą.
Isobel poczuła realność tej chwili tak wyraziście, jak poczułaby dłoń
wiele razy na pytania o to, jak według niej będzie wyglądał turniej, jednak
przez niemal rok myśl o nim wydawała się jej odległa. Nawet ostatnie dwa
pośród drzew, na najcichszy szelest liści czy krzaków jeżyn. Zapach jesieni,
wydusiła. Łzy mąciły jej wzrok. – Lepiej miej nadzieję, że to mnie zabije,
bo inaczej uleczę cię po to, żeby później torturować cię tak, jak nawet twój
a pośrodku umieściła biały kryształ kwarcu. Przy każdym ruchu drżały jej
ręce, gdyż pamiętała, jaką katastrofą zakończyła się jej pierwsza próba.
Mocno zamknęła oczy, po części, aby się skupić, a po części, żeby nie
siatkówki.
nią kojące wrażenie chłodu. Otworzyła oczy i zobaczyła magię jarzącą się
z kamienia całej magii. Krew przestała płynąć, lecz rana nadal się nie
A potem po trzeci.
– No dalej, Al.
I po następny.
I kolejny.
zrosła. Jednak Isobel zużyła już wszystkie kamienie, a Alistair nie otworzył
sobie, że nigdy dotąd nie widziała jego uśmiechu, który nie byłby groźny.
rzeczywistości.
– TRAGICZNA TRADYCJA
przez miniony tydzień pomimo jej kłótni z Elionor. Gdy tylko szósta
gwiazda rozbłysła czerwono, ta kłótnia i tak poszła w niepamięć – Briony
do swoich zadań.
Kroku pięciokilometrowy sprint wydał się jej o połowę krótszy. Tym razem
nie było tak jak z Mieczem, który niemal spadł jej na kolana, czy
właściwym kierunku, dopiero gdy tuż nad jej głową przemknęła ze świstem
wystrzelona klątwa.
Briony nie pojmowała, kiedy, u licha, Gavin Grieve stał się tak silny –
Pozwól, że ci pomogę.
– O czym ty mówisz?
Relikt.
Briony już wiedziała, maskowała strach. – Ale możesz już przestać. Wiemy,
twarzy Innes oraz ciepła odciętego palca siostry, gdy ściągała z niego
pierścień mistrzyni.
sojusznikami.
łzy.
puzzle. To, że Elionor jej nie uwierzyła, a jednak pozwoliła wyruszyć jako
Briony nie mogła pozwolić, żeby ich sojusz skończył się w taki sposób.
i Carbry’ego.
Przez twarz Gavina przemknął nagle wyraz bólu i chłopak się zachwiał.
nóg przeciwnika.
Gavin upadł na kolana. Zaczął dyszeć i się dusić, gdy następne pnącza
owinęły się wokół jego gardła. Briony zdała sobie sprawę, że obaj nie
nie znaleźli.
ich jej magia. Gavin sięgnął do szyi w miejscu, gdzie przed chwilą go
się w Briony, a potem popędził w las, podczas gdy Carbry odwrócił się ku
palcu jarzył się bielą kamień pierścienia z klątwą Grobowy Sen, gotową, by
tylko wysłuchasz…
– Nie! Już dość cię słuchałem. Elionor ma rację, ten sojusz nigdy nie
miał trwać wiecznie, a ja nie mogę już tak po prostu ukrywać się
Strach w jego oczach, uparta mina – tak bardzo przypominały jej Innes,
Wtedy też rzuciła zaklęcie Grobowy Sen. Ale tym razem… tym razem
się zawahała.
ku niej śmignęły, pojawiła się przed nią ściana migocącej białej magii.
Strzały uderzyły mocno w osłonę, ale wytrzymała, wchłaniając magię
Zrealizowało tę część czaru, której Innes nie miała czasu dokończyć, gdy
późno. Strzały już śmigały przez polanę. Carbry ledwie miał czas wziąć
gwałtowny wdech, zanim trafiły w cel. W jego ręce, nogi… gardło. Upadł
słyszała.
strzały sterczały z oczu, jedna wbiła się w gardło. Z rany ciekła krew,
krople deszczu. Było jej tak wiele. Zbyt wiele. Briony ujęła bezradnie jego
I już się nie odezwał. Dłoń Carbry’ego zwiotczała w jej dłoni, gdy
czerwonego światła.
na to, jak bardzo starała się przygotować do tego, bez względu na to, co
bohaterskiego.
uciekł, ale był tutaj i patrzył na nią z wyraźną troską. Może to był podstęp,
ale nawet jeśli tak, czuła się zbyt zszokowana, by zrobić cokolwiek innego
Palce miała lepkie od krwi i brudu. Przed nią leżało ciało Carbry’ego,
zabić.
Tak jak został do tego wyszkolony. Jak oni wszyscy zostali wyszkoleni.
dłoni Gavina, wymazany krwią, tak jak wcześniej pierścień mistrzyni Innes.
– Briony!
– Czy ty to zrobiłaś?
ciepłej na jej skórze. Elionor ich rozdzieliła, ale to Briony rozbiła na dobre
ich sojusz. Właśnie tym, czemu chciała zapobiec, przybywając:
morderstwem.
coś pękło, a jeszcze gorsze było to, jak szybko on przybrał swą zwykłą
odrobina siły do walki. Nie zostały jej żadne słowa, które mogłyby sprawić,
To po prostu nawyk”.
– TRAGICZNA TRADYCJA
niepokojąco.
się Grieve.
czy Grieve’a – nie znał nawet ich imion – ale ich śmierć tylko
był on.
uraził.
Na myśl, że jakiś Grieve widzi go w takim stanie, Alistair też poczuł się
urażony.
dziewczyny.
Grieve otworzył usta, żeby zaprzeczyć, ale Briony rzuciła szybko, nie
grupy z dwóch osób do czterech. Nie ufał Grieve’owi ani Thorburn. I miał
komplikacji.
przysługi – powiedziała, lecz ostry ton jej głosu świadczył jasno, że nie jest
zachwycona.
Isobel.
– On też się do nas przyłącza – wymamrotała, jakby dopiero teraz
proszącym.
– Tak, ja też.
Z wyjątkiem jednego.
się inaczej. Jest bardziej pewna siebie, jakby stała się nieformalną
zimny wyraz, który Alistair dobrze znał. Być może tę Thorburn łączył
z Isobel jakiś rodzaj więzi, ale Alistair nie potrafił uwierzyć, że Grieve
byłby lojalny wobec kogokolwiek. Nawet jeśli Isobel chwilowo chroniła go
doceniał koncepcję trzymania wrogów blisko przy sobie, aby mieć ich na
oku, nie był zachwycony tym, że miałby objąć ramieniem plecy Grieve’a,
się, jak Grieve na niego patrzy, jakby zapisywał sobie w pamięci jego słabe
strony.
Zrobił kilka kroków przed siebie i się potknął – nie był pewien, czy
z napięcia.
– To mój Zamek.
więcej bólu – ale w końcu zrównał się z pozostałymi, którzy dotarli już do
jego czarne kamienne mury porastał ciemny bluszcz. Ten ponury widok
– TRAGICZNA TRADYCJA
Ledwie się rozpoznała. Płaszcz ciągnął się za nią jak tren sukni, na
Jak mistrzyni.
– Jesteś beznadziejny.
zaatakowania.
dla dobra ich obojga. Udawanie, że nie są wobec siebie rywalami, nie
entuzjazmu, ale nic nie można było na to poradzić. – Gavin może strzec
oszczędziła.
I umierał!
Isobel nigdy dotąd nie pomyślała w ten sposób o miasteczku, ale teraz
mówiła dalej:
mistrzowie. Wzorzec.
szkolną szafką.
jakby ktoś wsunął do środka klątwę Zgniłe Jajko. Briony stojąca obok
w kulę.
– Bzdura. Nie jesteś taka jak oni. Prawie w ogóle nie rozmawiasz
tacie. To, że Isobel nie zawsze u niego mieszka, nie znaczy, że nie jest on
wspaniałego.
Isobel zmieniła temat, jak zawsze, ilekroć Briony opisywała turniej jako
klasy.
Jednak do końca dnia nie mogła się pozbyć smrodu klątwy, bez
zaczepił.
że jestem mistrzynią?
– Ale reporter nie mówił o tym jak o plotce – rzekła Isobel. Skurcz lęku
bardziej złośliwe.
odważną. Albo że cała jej rodzina jest podła. Albo że nie mogą się już
w poduszkę.
mistrzynią, nikogo nie obchodzi twoja rodzina. Wszyscy interesują się tylko
tobą!
– Ale ja nie chcę, żeby się mną interesowano! Nigdy nawet nie chciałam
być mistrzynią!
Nigdy dotąd nie odważyła się przyznać do tego Briony, ale skoro po całym
świecie krążyło tyle zmyśleń na jej temat, pragnęła, aby przynajmniej w ich
przyjaźni nie było już kłamstw. – Nie chcę umrzeć! I oczywiście nie chcę
po prostu kolejną mistrzynią Macaslanów, ale teraz już tak nie jest. Teraz
wieczoru.
ludzi?
– To nie jest…
Łzy zakręciły się jej w oczach i przez krótką chwilę Isobel miała
jeśli w tym momencie nie jesteś w stanie. Elionor mi nie uwierzyła. Ale
owinęła się nim szczelniej. Nie miała ochoty zrezygnować z tak potężnego
artefaktu tylko po to, aby zadowolić Briony. Wprawdzie Briony ocaliła jej
życie, ale Isobel odwzajemniła się jej, oszczędzając ją dzisiejszej nocy. Nie
zewnątrz.
chwilę, gdy myślała, że on nie żyje. Noc była zimna, lecz jego dłonie
Nie wierzyła Briony, nie ufała jej. Ale ważniejsze od urazy do byłej
przyjaciółki było to, że Isobel nie mogła dalej żyć w urojonym świecie.
Nigdy nie chciała zostać mistrzynią, jednak teraz nią była. Wszyscy oni byli
mistrzami.
życie?
Zabić mnie?
– Nie chcę cię zabić – szepnęła. – Nigdy nie chciałam i nadal nie chcę.
– Teraz tak mówisz. Ale mam przeczucie, że kiedy cała ta twoja teoria
Lecz Isobel nie była tego taka pewna. Briony wcześniej już okazała się
kłamczynią.
– Więc udowodnij, że mówisz serio – rzekła zimnym tonem. –
Wówczas Isobel nie będzie zmuszona zadać jej zabójczego ciosu – Briony
księgi czarów. Potrafiła uwieść chłopca, bo inaczej stałby się jej wrogiem.
próbie.
przeklinania Gavina.
przysięgi.
i szepnęła:
mistrzynią.
GAVIN GRIEVE
– TRAGICZNA TRADYCJA
rzez kilkanaście dni Zamek był azylem Gavina. Dopóki chłopak przebywał
teraz tandetne. Złota farba i lakier zdawały się pokrywać ruiny i gruz,
poręcz tronu.
swoim prześladowcą.
– Czy ten Zamek zapewnił ci też królewskie szaty, żebyś mógł bawić
ostre rysy jego twarzy wydawały się jeszcze bardziej surowe. – Jest tam
widok.
wiązanej umowy.
grał? Gavin był zdecydowany to odkryć. Lecz inaczej niż Briony, nie był na
– Gdybym zamierzał zabić cię tej nocy, nie zawarłbym z tobą sojuszu.
jego spojrzenie padło na filar, przez jego twarz przemknął jakiś mroczny
jak pytanie. – Widziałem pęknięcie na moim filarze, ale teraz są dwa. Czy
Gavin mógłby pójść spać. Miał za sobą wyczerpujący dzień. Lecz byłby
– Masz już surową magię – rzucił, starając się przybrać niedbały ton. –
zaklęć?
Gavin.
tutaj i uzupełnił swój zapas zaklęć, wydało mu się trochę głupie. Nie chciał,
– Doskonale.
– Co to jest?
– Piwo? – zaryzykował.
wkładał tylko te, które według niego najbardziej mu się przydadzą. Nie
czujność? – zapytał.
zastanawiał się zbyt wiele nad tym, jak wygląda czyjaś śmierć. Teraz zdał
wówczas… znajome.
upokorzenia.
w głąb gardła.
z upodobania do trunków.
pitnym. – Za zabawę?
spróbowałeś.
Te słowa rozbrzmiały wyraźnie w tej sali. Gavin nie zamierzał być tak
zmarszczył czoło.
i podrzucają im własne. Taki odmieniec jest niemal ludzką istotą, ale nie
Gavin pomyślał, że ten siedzący obok niego chłopak nie jest wcale taki,
jak się spodziewał. Nie jest tym groźnym mistrzem, który niemal zabił
starego wytwórcę zaklęć, ani arogantem z pubu Pod Sroką. Gavin próbował
spojrzeniem.
i widzi, jak z jego oczu wyciekło życie. Usiłował uwierzyć, że tego pragnie.
Ale gdy siedział tutaj z butelką trunku, którego nie chciał wypić, nie
jest inaczej.
ALISTAIR LOWE
– TRAGICZNA TRADYCJA
listair był rozdarty między dwiema dręczącymi go możliwościami: pójść
spać czy dalej pić. Isobel i Briony gdzieś się ulotniły – zapewne
dziewczyny.
zdjąć.
alkohol ugasi i ją, i inne żałosne uczucia, jakie go wypełniały. Lecz zamiast
i rozrzucił je na stole.
– Do gry, oczywiście.
zanim je zabiją?
z zadowoleniem.
ciebie, a ty nie znasz mnie. Zobowiążemy się obaj, że każdy z nas uczciwie
się przyzna, jeśli drugi odgadnie o nim coś prawdziwego, i wtedy wypija
Alistair nawet się nie skrzywił, gdy uniósł szklankę do ust i przesunął
mu się spotkanie z nim w lesie. Ale na próżno. Myślał o tym, jak grali na
wykradał dla niego ciastka i zostawiał je wśród jego książek. O tej nocy,
się, że jesteś bystry – wysunął domysł. – Ale nie w tym rzecz, bystry czy
Kontynuowali grę. Gavin okazał się w niej bardziej biegły, niż Alistair
zbioru kamieni, których jednak, chociaż siedział tutaj już długo, wcale
obronić, ale starał się tym nie przejmować. Ostatecznie przecież każda
szklanki.
zwycięstwa.
– Gdyby Isobel cię nie chroniła, zginąłbyś tej nocy. – Słowa Grieve
nieco zlewały się ze sobą. – Możesz sobie być Lowe’em, ale nie jesteś
niego Elionor po tym, jak ugodziła go klątwą. A bynajmniej nie ona jedna
zabiłbyś Lowe’a.
wypił.
umrzeć Hendry’emu, być może okaże się też na tyle słaby, żeby przegrać
z jakimś Grieve’em.
gardło.
potężną?
Alistair wpatrzył się w dno swojej butelki, chociaż nic w niej już nie
zostało.
zmusić do odpowiedzi.
Jednak Alistair chciał mówić, chciał zdjąć ciężar ze swojej duszy, nawet
co? Trzymają się z dala od ludzi w swojej posiadłości i aby zapewnić sobie
Przez całe życie miał ten potworny sekret tuż przed sobą. W portretach, na
Hendry’ego.
niczym innym niż potworem. Nie do zniesienia była dla niego myśl, że
Hendry’ego.
śmierci brata.
– Jak?
Uświadomił sobie, że już dawno powinien był wpaść na ten pomysł. Już
– Dobrze – szepnął.
się, że Alistair się zgodzi. Jednak nie puścił go, tylko zaprowadził na
Wyrywał trawę i korzenie, usuwał wijące się pod nimi robaki i chrząszcze,
Milczał niemal minutę. Część jego pragnęła się rozpłakać, lecz był zbyt
popiołu.
widok ulatniającej się magii. Ale nic się nie wydarzyło, oprócz tego, że
miał wrażenie, jakby w powietrzu rozszedł się aromat ciastek. Być może
klątwa była tak silna, że potrzeba więcej czasu, aby się rozpadła.
żalu. Podjął słuszną decyzję. Ubolewał tylko, że nie był na tyle rozumny
dalej.
Ale surowa magia unosząca się w powietrzu powinna być biała, nie
czerwona. Lecz kiedy się odwrócił, by lepiej się przyjrzeć, magia już
zniknęła.
ISOBEL MACASLAN
– TRAGICZNA TRADYCJA
obok medalionu.
posiadała.
– Wejdź – rzuciła.
To był Alistair.
– Dobrze, że już nie śpisz – powiedział. Był bledszy niż zwykle, a jego
było olbrzymiej ilości magii, niemal całego zapasu, jaki Isobel zebrała
po tym jak poszła spać. Briony też wycofała się do jednej z sypialń,
postanowił mu nie ufać, ona podzieli jego nastawienie. Zresztą bardziej się
jej podobało, kiedy ich sojusz składał się tylko z nich dwojga.
Alistair położył dłoń na dłoni Isobel i splótł palce z jej palcami. Jeszcze
Przez twarz Alistaira przemknął cień czegoś, czego Isobel nigdy dotąd
nadziei.
powinny jej wcale dziwić wymysły Briony. Jej byłej przyjaciółce nie
wystarczało bycie po prostu mistrzynią: musiała przewyższyć każdego. Stać
Zeszłej nocy w lesie niemal poświęcił dla niej życie. Isobel pocałowała
ślad po jej zaklęciu. Ale już zniknął, podobnie jak taki sam ślad na jej
skórze.
zostaniemy tylko my, a wtedy chcesz mnie zmusić, żebym cię zabiła,
ponieważ nie potrafisz zdobyć się na to, żeby zabić mnie, prawda?
Alistaira, trzymała w ramionach jego bezwładne ciało. Błagała go, żeby nie
umierał.
jej rywalem. Ale nie był już tą samą osobą, którą spotkała w pubie Pod
łudzimy!
tego zrozumieć?
którą rozpoznała z pubu Pod Sroką – twarz jego brata. Gniew i żal Alistaira
przepływały przez nią jak nurt wody, a potem dziesiątki obrazów – posępne
przed jej zaklęciem tak chętnie, że nie była przygotowana na to, jak wiele
ujrzy. Zobaczyła jego desperacki plan, który wzbudził w niej wściekłość.
pojedynek.
Tym razem, gdy wyciągnął ku niej rękę, Isobel była zbyt zszokowana,
minut temu podziwiała potęgę tej klątwy, ale nie zamierzała użyć jej wobec
– TRAGICZNA TRADYCJA
riony dobrze wiedziała, jak to jest trzymać się tylko dzięki magii
B i opowieściom.
prostej opozycji: jej życie albo jego. Żadnego innego wyboru, żadnych
Ale Briony potrafiła sobie wyobrazić tuzin innych dróg, jakimi mogły
się potoczyć wypadki tamtej nocy – takie, które wiodły do pokoju, i takie,
dzięki zajęciu miejsca Innes osiągnie coś wspaniałego, lecz zamiast tego
złotą farbą, która zdobiła też wszystkie meble. Briony ponownie parsknęła
była pewna, czy wyczarował to Zamek, czy może sam Gavin swoim
zaklęciem.
z łóżka.
Jej ubranie z ubiegłej nocy było zakrwawione i brudne, a poza tym i tak
– Racja, zaklęcie.
Bolało ją, że Isobel nie potrafi jej zaufać, chociaż godząc się na
patrzy.
– To nie tak.
Głos Isobel ociekał pogardą. Najwyraźniej nadal nie wierzyła w ani jedno
Macaslanów.
rodu. Zmusiła ją, żeby przeniosła się do innej szkoły, i zerwała kontakt
Pulsował białym światłem tak szybko, jak szybko zabiło serce Briony, gdy
okazji zaklęcia Złotousty. Lecz tym razem było inaczej – we wzroku Isobel
Briony.
turnieju.
mogła skłamać.
– Zaczekaj!
zaklęcia.
Briony się skrzywiła – z powodu tego, że Isobel nie wydawała się ani
wyznanie. Ale coś w niej pękło, kiedy ujrzała martwe ciało Carbry’ego.
Nie, wcześniej. Gdy wsunęła sobie na palec pierścień Innes. Pękło w niej
coś tak, jak pękł Filar Mistrzów. I chociaż wiedziała, że to wyznanie nie
rozgrzeszy jej z tego, co uczyniła, pragnęła zrzucić ze swoich barków ten
wreszcie.
przytrafiło, nie chciała stracić tego kruchego sojuszu, chociaż w głębi duszy
obawiała się, że to już się stało. Stojąca przed nią dziewczyna nie była
tamtą Isobel, którą kiedyś znała. Była zahartowana przez rok treningu
– Nie zamierzałam go zabić – rzekła Briony. Jej słowa odbiły się echem
– Nawet jeśli tak – odparła Isobel – to nie zmienia tego, co zrobiłaś. Nie
i uratować wszystkich…
niego siłą, chociaż nie miałaś do tego prawa. Tak bardzo, że gotowa jesteś
dążyć do celu po trupach tych, którzy wejdą ci w drogę. Nikt tutaj nie jest
dlatego, że w jej głowie zaczęła kiełkować nowa myśl… albo może bardzo
Turniej nie jest miejscem dla bohaterów. Nigdy nie był. Wspaniałe
taką jak ta. Mogli nazywać to, jak chcieli, jednak Briony wiedziała, kim
naprawdę są.
nawzajem?
GAVIN GRIEVE
„Kiedy świat pełen był wysokiej magii i rządziły nim wielkie, wspaniałe
– TRAGICZNA TRADYCJA
Mógł zabić Alistaira Lowe dziesiątki razy. Kiedy Alistair był pijany.
Kiedy zakopywał pierścień. Kiedy Gavin obudził się dziś rano i zastał go
poduszką pod głową. Nawet we śnie twarz Alistaira miała okrutny wyraz.
plotki; to, że ta rodzina jest tak nieliczna; to, jak starannie strzegli swoich
sekretów.
Ale widział Alistaira i jego brata tamtej nocy w pubie Pod Sroką.
w jego żal. Dziś rano obudził się z wrażeniem, że życiowa magia ulatnia się
Alistaira przy życiu na czas sojuszu. Ale odkąd Isobel i Briony zaczęły się
ze sobą kłócić, przeczuwał, że nie potrwa to długo.
dowie, co zrobiłaś.
usatysfakcjonowaną.
Wiedział, że Isobel też dostrzega to, że Briony nie stara się współdziałać
z nimi jak z sojusznikami, tylko usiłuje posłużyć się nimi dla własnej
była pora na okazywanie słabości. Miał nowe czary, które ubiegłej nocy
Reliktu. Gdyby stanęła po stronie Briony, nie zdołałby pokonać ich obu.
mięśnie.
walczyć, ale wyraz jej twarzy nie pasował do roli mediatorki, świadczył
– Wybacz.
Odwróciła się do Briony i cisnęła w nią klątwą.
Wrzasnęła z bólu, gdy posadzka się pod nią zapadła. Jednak dziewczyna
nie osunęła się całkiem, ale tylko na tyle, by jej ciało pokryło wstrętne
błoto dotarło do twarzy Briony, ucichła, oczy uciekły jej w głąb czaszki,
a ciało zwiotczało.
Gavin zastanowił się nieufnie, czy Isobel zajmie się teraz nim. Po
Briony.
– Nie chciałam.
użyła jakiejś klątwy, która nie zniszczyłaby jego sali jadalnej, ale chaos,
Alistair Lowe. Przyjrzał się scenie przed sobą, a potem skierował wzrok na
Gavina.
tym, czym powinniśmy byli nazwać się ubiegłej nocy, czyli sojuszem. Ale
walczyć albo wspólnie, albo ze sobą nawzajem, ale nie ma żadnej rozsądnej
zalety. Zarówno Isobel, jak i Alistair są silni, więc w jego interesie jest
pozostanie częścią sojuszu możliwie jak najdłużej. Lecz jeśli tym samym
za Finleyem i Elionor.
Isobel skinęła głową, a Gavin ledwie mógł uwierzyć w swój sukces. On,
Kiedy Isobel i Alistair przestaną być dla niego użyteczni, będzie mógł
– TRAGICZNA TRADYCJA
Isobel i Grieve knuli pośród stert pierścieni zaklęć, wymknął się, by zrobić
Gdy dotarł do lochu, drżał na całym ciele i chociaż się pocił, przebiegł
go dreszcz.
śmierdziała.
– Niezupełnie.
Westchnął i cofnął się o krok, żeby mogła dojść do drzwi. Potem rzucił
pierścieni zaklęć.
dziś rano Isobel go nie zabiła, gdy przycisnął sobie do gardła jej pierścień,
ale wtedy był dla niej tylko rozczarowaniem, a nie przeszkodą lub
nie okazał się dość silny, by ocalić Hendry’ego. Niechęć do życia w takim
nicią sympatii jest zmuszonych być dla siebie wrogami. Pragnął, aby Isobel
dobre i te złe.
Alistair nie łudził się, że teoria Briony zapewni tej historii szczęśliwe
Lowe’owie.
Dziewczyna westchnęła.
– Nie sądzę.
dobrze było spytać brata o radę. Ilekroć dawał się zanadto ponieść jakiejś
rozsądkiem.
– TRAGICZNA TRADYCJA
lask słońca na wrzosowiskach był zbyt jaskrawy dla Briony, która odwykła
by ryzyko, jakie dla niej podjął, poszło na marne. Tak więc posuwała się
rozciągnął się pomiędzy nimi, łącząc ich magiczną więzią. Briony patrzyła,
jak Finley się zbliża. Miała wrażenie, że coś wewnątrz niej uschło, gdy
szarpnął palcem sznur magii i przerwał go. Jego twarz nie wyrażała
żadnych emocji.
wydarzyło. Mówiłaś mi, że istnieje szansa, aby Carbry nie musiał zginąć,
odparła Briony, a w jej umyśle pojawił się obraz olbrzymich strzał oraz
zabójstwo.
Ale Alistair jej nie zna. A ci, którzy ją znają, wydali inny osąd.
zmieniło. Ja nadal…
minęły dwa tygodnie, a czym mogła się pochwalić? Śmiercią, której nie
prawdziwa.
ze wszystkich”.
na cenę – rzekł do niej Finley, a Briony nie mogła się oprzeć myśli, jak
zginąć. Ale teraz tkwi mi w głowie to, co powiedziałaś, i nie potrafię się
przemocy czy zdrady wymagało. Jej teoria nie dała mu nadziei – wzbudziła
w nim wątpliwości.
– Chciałabym mieć dla ciebie odpowiedź, ale jej nie mam – odrzekła
jeśli uda mi się wszystko naprawić. Lecz w głębi duszy wiedziałam, że nie
robię tego dla niej ani dla nikogo z was. Robiłam to dla siebie. Sądziłam, że
moje miejsce jest w tej historii, jednak nigdy nie było. Być może nadeszła
nie odezwał się ani słowem, tylko przyglądał się temu z powagą na twarzy.
Kiedy Briony został już tylko skradziony pierścień mistrzyni, uklękła przed
do tego, czy potrafiłbyś mnie zabić. Więc dobrze, masz teraz okazję.
poznał już całą prawdę o niej. Jej winy. Wszystkie okropne szczegóły tego,
co zrobiła.
go, a potem opuści, zadając jedno potężne cięcie. Usiłowała nie myśleć
Ale gdy stalowe ostrze odsunęło się od jej szyi, Finley też się odsunął.
nigdy dotąd nie widziała, aby Finley spoglądał na nią z tak intensywną
W końcu przemówił:
urodzenia, a kiedy dorastają, mówi się im, że przejdą próbę, która wyłoni
i czekaliśmy. Nawet gdy do turnieju pozostało kilka dni, dorośli nie puścili
pary z ust. I właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że nasz mistrz nie jest
wybierany, lecz sam zgłasza się na ochotnika. Nie ma znaczenia, czy jest
najsilniejszy. Liczy się tylko to, czy jest mentalnie przygotowany i chętny
jest prosty: honor, męstwo, prawość. Mistrz, który zgłasza się na ochotnika,
rodzinie i w turnieju.
Briony.
zobaczyłem cię tutaj pierwszej nocy… – Teraz jemu drżał głos. – Nie zabiję
Briony nie sądziła, że mogłaby się poczuć jeszcze gorzej, ale tak się
– Czyli zrobiłaś kilka paskudnych rzeczy, żeby się tutaj dostać. Ja też
nie będę udawał, że moja strategia była szlachetna. Ale teraz uświadamiam
sobie, że nic w turnieju nie jest dobre i kodeks honorowy mojej rodziny
nigdy tego nie zrekompensuje. Chyba czas, abym napisał własne zasady.
Ujęła jego dłoń i podniosła się niepewnie na nogi. Byli teraz bardzo
i nie musiał dopowiadać, że jest jednym z nich. – Jeśli mówisz serio, nie
Nie proponował jej zakończenia ich relacji. Ale nie proponował też
nowego początku.
nasze rodziny: czy uznają nas za bohaterów, czy za łotrów. Nie obchodzi
nie będzie bezradnie dryfowała. Pójdzie nową drogą naprzód i nie będzie
uważa to za bzdurę. Nie sądzę też, że inni ci uwierzą, jeśli nie przedstawisz
niepodważalnego dowodu.
Zaledwie kilka chwil temu wisiał nad jej szyją. A teraz mógłby się stać
– Więc ruszajmy.
powodów. Lecz jeśli ona i Finley zdołają dowieść, że to jest możliwe, być
może – ale tylko być może – uda się jej znaleźć te właściwe.
ISOBEL MACASLAN
– TRAGICZNA TRADYCJA
rzez kilka chwil po tym, jak zwodzony most przy Zamku się opuścił, żadne
niemal bezbarwne.
punkty.
Isobel się wzdrygnęła. Robili to, co należało zrobić, jednak nie było
ręce.
z wyższego poziomu niż klątwa Cięcie Kosą, której użył Alistair. Wbrew
temu, co sądził Gavin, Alistair nie był tutaj jedynym potężnym mistrzem.
Gavin trzymał jej stronę – chwilowo – Isobel zastanowiła się, czy zabranie
Isobel. – Ty to zrób!
– Jak według ciebie mam otworzyć drzwi, skoro nie udało się to nam
stali teraz pierś w pierś, jakby chciał zastraszyć swego oponenta. Jednak
ale zrezygnowała. Gavin jako jedyny spośród nich nie wygadywał bzdur
cię, że nie jestem takim łotrem, jak się spodziewałeś. Zabicie mnie miało
przerwać kłótnię.
I to ją przestraszyło.
– Jak? – spytał.
Lowe’ów. Jeśli podziała, Elionor i Finley nie będą mieli żadnego innego
Przez następnych kilka minut żadne z ich trojga się nie odezwało. Nikt
z ulgą, czy spaliła mistrzów wewnątrz. Czy mogłoby to być takie łatwe?
był komplement.
– TRAGICZNA TRADYCJA
z nimi nie było, jedynym źródłem światła pozostawało nikłe jarzenie się
w górę. Czuła się trochę głupio, lustrując wzrokiem miejsce, które Alistair
Chociaż być może według niego nic tak nie poprawia człowiekowi nastroju
miejsca odnosił się do sojuszniczki uprzejmie, jednak było jasne, że jej nie
wybaczył.
z pewnością ten.
– I co teraz? – zapytał.
celu, by teraz zawieść. Ale prawdę mówiąc… nie była pewna, co ma teraz
się jednocześnie w tym samym miejscu. Gdyby tak było, klątwa turnieju
na wysepkę.
Zaczekaj.
w filar.
spróbować…
jeziora.
– Tak.
odepchnął. Przewrócili się w błoto właśnie wtedy, gdy grad kling upadł
przerażenie. – Spójrz.
– Krew – wychrypiała.
Finleya.
Otworzyła oczy, ale prawie nic nie widziała, gdyż były zalane krwią.
Usiłowała odetchnąć, lecz zamiast tego wykasłała szkarłatną ciecz – tak jak
wtedy Carbry…
Żyjesz.
jeziora. Briony osłabła z ulgi, że nic mu nie jest. Miał smugi czerwieni na
Briony skinęła głową i objęła Finleya za szyję. Wszędzie było tyle krwi,
się w lesie i wpatruje się w ciało Carbry’ego, widzi strzały sterczące z jego
w gardle jak lepka krew; niemal czuła w ustach metaliczny smak. Wolną
prawdziwa krew.
dokonać?
zniszczenie filaru.
zaklęcie.
załzawionymi od wysiłku.
chwil później wyłonił się, trzymając jeden z nich, wyglądający tak samo jak
inne. Sklepienie groty się zatrzęsło, lecz teraz zamiast mieczy zaczęły
spadać kamienie.
filaru.
miał rację. Wszystko to było złudzeniem. Jej ulga nie trwała długo, bo
sklepienie groty kolejny raz się zatrzęsło i spadł z niego grad kamieni,
omywały z pluskiem filar w połowie jego wysokości, jarzący się taką samą
ciemną czerwienią jak tkwiący w nim Miecz, wbity przez Finleya. Briony
prowadzącego na zewnątrz, ale grunt pod nią zadrżał, a potem zatrząsł się
– Cholera! – zaklęła.
komory.
drugim, dopóki turniej nie zostanie unicestwiony tak, jak przed chwilą
Jaskinia i Miecz.
metaliczny posmak.
wypróbowałem.
chwilą.
„Zwłoki ofiar leżą tam, odkąd trwa turniej, pozostawione, aby zgniły”.
– TRAGICZNA TRADYCJA
rzucał głową z boku na bok, gdy wpełzały mu na twarz. Nawet jeśli nie
pochłonęły jeszcze resztek życiowej magii Gavina, jego ciało nie mogło
rzuconą mu w dół, ze świata nad nim, w którym nie będzie już cierpiał
Jego oczy się otworzyły i ujrzał twarz tuż nad swoją, jakaś dłoń ujęła
Gavin nie mógł pozwolić, by ten Lowe znalazł się tak blisko niego.
tonem.
klątwy.
ich obydwoje.
– Uciekł.
zablokowała ją, lecz nie dość szybko i na jej ramieniu pojawiła się rana,
ostrzałem klątwami; jak kieliszek pękł w dłoni Alistaira; jak Finley pełznął
po swój Miecz.
Grunt pod jego nogami zadrżał. Gavin zatoczył się i niechcący wpadł na
magiczna osłona.
trzymała Lusterko.
Nie zważając na ból w ramieniu, Gavin rzucił się naprzód i bez trudu
wyrwał jej Relikt. Zatoczył się do tyłu, ściskając w pięści rączkę Lusterka.
gardło.
i obrócił gwałtownie. Gavin stłumił krzyk, gdy jego ramię przeszył ostry
ból.
– Przestań – wydyszał Alistair. – Oboje przestańcie… Nie możecie
nawzajem się pozabijać. Nie, skoro istnieje szansa, że Briony może mieć
rację.
chcieć zmienić swoją przyszłą historię, ale mistrz Lowe’ów, jego wróg, nie
powinien tego chcieć. Nie zasługuje na to. Zabicie Alistaira zawsze miało
być dla Gavina największą nagrodą. Nie po to przez całe życie starał się
poskromić swoje wyrzuty sumienia i strach, żeby teraz ten Lowe odebrał
zdarzyło?
Leżąca przy jego nogach Elionor zakasłała sucho i wypluła na trawę
krew.
Gavina.
własną klątwę.
gdyby przez to uczynił sobie wroga także z Isobel. Jego magia już raz
działając samotnie.
Nie chcę z tobą walczyć. Ale jeśli zamierzasz… Nie zostawisz mi wyboru.
Isobel pobladła, ale Gavin nie zapomniał o swoim celu. Zrobił groźnie
zdolny.
Chłopak zawył jak zranione zwierzę, gdy potworny ból przeszył jego nerwy
– Teraz jest was już tylko dwoje na jedną. Albo półtora – rzekła
proporcja.
ALISTAIR LOWE
„Bez względu na to, czy mistrz Lowe’ów zwyciężał w turnieju, czy nie,
– TRAGICZNA TRADYCJA
w której znajdował się pub Pod Sroką, czuł się zagubiony, dopóki
Ślepy zaułek.
niepewny, dokąd ma iść i czy naprawdę chce zostawić Isobel. Nie wiedział,
zaczął.
Lowe’ów. Coś w nim zapłonęło, gdy uświadomił sobie, że pośród nich jest
także jego imię i nazwisko. Już tego nie chciał. Ani swojej rodziny, ani tej
historii. Plan Briony wydawał się jedyną drogą ucieczki przed tym
wszystkim, ale nikt oprócz niego jej nie wierzył. Nikt nawet nie chciał jej
uwierzyć.
pęknięcie. Obok tych dwóch obok nazwiska Briony i pod nim, które widział
ciotka Alphina”.
pocałować? Zabić? Jego nadzieja i lęk splotły się ze sobą tak, że nie potrafił
ich rozróżnić.
omijając ścianę wysokiej magii, potknął się i upadł. Wyciągnął przed siebie
miasteczka, lecz zamiast tego przeleciał przez nie i upadł po drugiej stronie,
na skraju placu.
dreszcz.
Rozejrzał się szybko, ale nie było żadnego potwora – tylko Gavin. Stał
twardsza, niż sądził, skoro udało jej się stawić czoło zarówno Gavinowi, jak
i Isobel.
i dopadnij nas.
– Ja pierwsza – powiedziała.
miasteczko bariera rozdarła się i wpuściła ich do środka, ale jeśli coś psuło
się w klątwie turnieju, dowodziło to, że Briony ma rację – klątwa nie jest
niezniszczalna i można ją złamać. Isobel wreszcie będzie musiała to
zrozumieć.
Gdy Alistair cofał się przed nimi w głąb placu, powietrze na podwórzu
drobiny nie były płatkami śniegu. Nijakie i martwe jak popiół, jak skrawki
niszczejące.
Pomiędzy Elionor i Isobel przestały śmigać tam i z powrotem klątwy.
Ty to zrobiłaś?
upiornie bladą.
i stanęli w gotowości, wpierając się w siebie plecami. Nad nimi wznosił się
Filar Mistrzów.
Otworzyły się drzwi sali bankietowej. Wewnątrz nie paliły się światła,
panowała ciemność.
bok, faliste włosy spadały mu na oczy. Jego jasna cera była opalona
Lecz Alistair nie dbał o to, co jest możliwe. Czuł się, jakby zwrócono
mu drugą połówkę serca, duszy. Znów miał cztery lata i brat obejmował
jego drżące ramiona podczas gwałtownej burzy z piorunami. Miał osiem lat
tego ruchu pojawiła się rozmazana czerwona smuga wysokiej magii, jakby
Alistair skrzywił się na te słowa. Nigdy jeszcze nie czuł się tak
zdezorientowany.
wyznaczyć go na mistrza.
w uśmiechu.
go ponownie.
w ogóle być żywy – zripostowała. – Nie wiem, jak to zrobiłeś, ale nie
pęknięcia.
I spójrz teraz na niego: robi się cały czerwony, kiedy się rusza.
Alistair wiedział, że magia opuszcza ciało podczas pochówku. Właśnie
ciało. Ten przypadek z pewnością nie jest taki sam. To z pewnością nie
tonem.
Jednak Alistair był pewien. Musiał być pewien. Nigdy nie potrzebował
kamieni zaklęć. Hendry nigdy nie był wojownikiem, lecz Alistair wcisnął
– Nie zostawię cię. Nie chcę, żebyś walczył samotnie… nigdy nie
chciałem.
sparaliżowani.
klątwę.
GAVIN GRIEVE
– TRAGICZNA TRADYCJA
a Hendry cieniem.
Elionor Payne cisnęła grad klątw, ale nie były już wymierzone
fantomowy ból.
wstrząśnięta.
Mimo że przed chwilą dygotał, nikt nie trząsł się teraz bardziej niż jego
się wydarzyło, nie sądził, aby to było zamierzone. Lecz to nie zmieniało
faktu, że turniej nadal domagał się krwi. Mimo to Gavin nie zaatakował.
Jeżeli dwoje spośród jego wrogów chciało pozabijać się nawzajem, nie
Gavin mu wierzył.
mistrzów?
Bez względu na to, jak Hendry tu się dostał, Gavin nie uważał go za
większym zagrożeniem.
jako osłonę. Kiedy opadł żwir i obłok pyłu, Gavin zobaczył Alistaira
myśli.
jego nogach.
się bardziej jaskrawo niż przed chwilą, a szkarłatna linia przekreślała imię
i nazwisko Elionor.
jak prześcieradło.
Sięgnął po nią i jęknął cicho, gdy pasmo magii owinęło się wokół jego
ręki i wniknęło w skórę. Nieustający ból w ramieniu nieco zelżał, ale Gavin
Alistair przyjrzał się zwłokom. Był tak wstrząśnięty, jakby to, co się
niegodziwy. Mylił się w tym wszystkim. Jednak jego największy błąd nie
Ponad nimi, gdzieś w niebie, rozległ się głośny jękliwy dźwięk, a potem
czerwień. Ale wysoka magia wokół nich wydawała się teraz… inna. Od
zastanawiając się, kto jeszcze zginął. Lecz żadne nazwisko nie zostało
Przy śmierci Carbry’ego z niebem nic takiego się nie działo, a tego
martwego ciała Elionor. – Nigdy nie słyszałam o tym, by Filar pękał, gdy
umiera mistrz.
dwoje mistrzów.
odgłos kroków.
Thorburn zabiła mistrza, ale wówczas wyraz jej twarzy nie był nawet
w przybliżeniu tak przerażający jak ten, który ujrzał teraz. Nie wyglądała na
– TRAGICZNA TRADYCJA
gruzy, jedna mistrzyni nie żyła, a Gavin był cały pochlapany krwią.
być.
i przerażenia.
Uczestnicy turnieju nie powinni się tutaj znajdować. Żadne z nich nie
mistrzów.
serce przeszył ból. Nie po raz pierwszy Finley znalazł zakrwawione zwłoki
Przez długą chwilę nikt nie odpowiadał. Wreszcie Alistair, unikając jej
wzroku, wychrypiał:
– Ja jestem winny.
Briony cofnęła się o krok. Nie pojmowała tego. Przecież Alistair ją
sprawiliśmy.
Orientacyjnych. A wtedy nikt już nie będzie musiał zginąć w taki sposób.
Nigdy.
efekt uboczny.
z tyłu.
spowodować pęknięcie?
Briony przypomniała sobie z nagłym przypływem mdłości inne słowa,
które wypowiedział do niej Reid w nocy, gdy zaczynał się turniej. Słowa,
Miecz i Jaskinię.
ulgi i dumy, słuchając słów byłej przyjaciółki. Isobel w końcu jej uwierzyła.
Hendry’ego.
zabił, ale Briony teraz ujrzała odpowiedź w plamach krwi Elionor na jego
rozpada.
Nie powinniśmy…
twarzy Alistaira. Ale on sam wybrał zabicie Elionor, a teraz wybierał życie
także zniknie. Przykro mi, ale on tak czy inaczej będzie żył tylko do końca
turnieju.
– Nie możesz wiedzieć tego na pewno – warknął Alistair. – Jest tysiąc
powodów, dla których to może nie być prawdą. Reguły turnieju się
Hendry’ego.
w głosie.
i wyżłobiły głębokie kratery przy jej nogach. Briony nie miała innego
Nagle kolejne zaklęcie trafiło ją w bok. Jęknęła cicho. Jej palce pokryła
warstwa lodu, a oddech wychodził z jej ust obłoczkami pary. Przez chwilę
nie mogła się ruszyć. Potem lód się rozłupał, gdy czar przestał działać,
ponieważ Płaszcz już nie osłabiał jej ofensywnej magii, lecz Alistair je
odparł.
przenikała każda nowa klątwa, jaką rzucali Briony albo Finley. Tylko Gavin
wycofał się chwiejnie poza zasięg walki, trzymając się za ramię, jakby było
walczyć.
klątwa.
Krwawą Zasłonę.
fotograficznych.
krew.
Briony patrzyła przerażona, jak jej była przyjaciółka jęknęła cicho
mchem grunt. Isobel miała nadal otwarte oczy i kurczowo wbijała palce
w ziemię.
zszokowanego.
nim jak mrowie robaków. Briony miała w głowie tylko jedną myśl, jeden
Odłamki Lustra, Grobowy Sen. I klątwa, którą wykonała dla niej Elionor
Przeciążenie.
aparatów i wyrzynając krwawe rany w ich ciałach. Ci, którzy nie zostali
trafieni, osunęli się na ziemię i zapadli w głęboki sen. Ale Briony jeszcze
nie skończyła.
potrafiła rozszyfrować.
– TRAGICZNA TRADYCJA
Gdy teraz trafiła ją nowa klątwa, Isobel zaczęła się dusić i rozpaczliwie
sięgnęła ręką do piersi. Na krótką chwilę świat wokół niej zniknął. Był
tylko ból… potworny palący ból, który wyrywał jej powietrze z płuc,
przebijał skórę i wbijał się tysiącem igieł w ciało, kości i szpik, usiłując
Spróbowała wyciągnąć przed siebie rękę, lecz nie zdołała nią w ogóle
poruszyć. Serce ścisnął jej skurcz. Było jej tak zimno, boleśnie zimno,
jakby do jej skóry od wewnątrz zbyt długo przyciskano lód. Wokół jej serca
„Życie”.
Ledwie miała siłę rzucić to zaklęcie, ale gdy świat wokół niej zastygł,
lepką fioletową maź i jęknęła cicho, gdy do jej płuc wpadło nowe, świeże
– Czy ona żyje? – zapytała Briony, ruszając naprzód, ale Finley położył
dłoń na jej ramieniu i szepnął coś, czego Isobel nie zdołała zrozumieć.
– Wygląda, jakby…
czerpała otuchę z jego dotyku. Ale inna jej część nie mogła się pozbyć
omyłkowo.
To była jej wina. Od niemal roku żywiła tak wielką urazę do Briony, do
przetrwania turnieju.
nie miała pojęcia, czy przeżyje. Jej puls był tak słaby i powolny, że ledwie
umysłu wlały się myśli Alistaira. Zobaczyła panikę w chwili, gdy trafiła ją
jego klątwa. Zobaczyła wydarzenia ostatnich kilku godzin, to, jak uwolnił
Briony.
dla niego znaczenia, czy turniej się rozpada, czy Isobel go kocha, czy nie.
potrzebowała.
Albo chłopak, na którym jej zależy i który nie chciał być w tej historii
łotrem.
Alistair miał rację. Isobel zawsze miała wybór – i ten wybór nadal był
Isobel zbyt wiele przydarzyło się w zbyt krótkim czasie, aby mogła
szeptem:
– Co zrobiłaś?!
– TRAGICZNA TRADYCJA
przez cienki bawełniany T-shirt wyczuwał, jak jego żyły nabrzmiewają pod
sobie.
– Dziwne – wymamrotał.
wytwórcy zaklęć.
podłodze z ubitej ziemi walały się zwierzęce kości oraz fragmenty starych
kajdan i łańcuchów.
– J-jak?
jedynie zagwarantować sobie, że już nigdy nie stanie się obiektem kpin.
Przez chwilę jego myśli zboczyły ku Alistairowi. Czy właśnie tak się
wątpliwości?
zaklęć.
się krwawa linia. Czekał, wpatrując się niecierpliwie w ranę, dopóki nie
nie chciał zabić tego człowieka – nie w sytuacji, gdy w Osmandzie Walshu
pozostało jeszcze tyle życiowej magii, którą będzie mógł wydobyć. Zmusił
i zielenią.
w kałuży mętnej wody. Skóra zmieniała się w łuski, jego nowy rozwidlony
język drgał szybko jak język węża. „Jestem teraz potworem – pomyślał. –
z jakiejś opowieści Alistaira. Skóra Gavina w mgnieniu oka znów stała się
pierwotnego celu.
musiał je osiągnąć.
Gdy w nie spojrzał, nie zobaczył odbicia swojej twarzy, lecz inną: bladą,
kropli.
BRIONY THORBURN
– TRAGICZNA TRADYCJA
R gdy na ganku jego sklepu zjawiło się troje mistrzów. Zajął się nimi
nie stanie.
ścigać. Miała nadzieję, że chłopak się opamięta i zmieni zdanie, ale nie
drugie, teraz, gdy mogli przechodzić przez Krwawą Zasłonę, ona i Finley
zamigotało zaciekawienie.
– Tak – wykrztusiła.
– Hm – mruknął Reid. – Klątwa turnieju żywi się sama sobą. Nie tylko
krwią i wysoką magią, ale także swoją powtarzającą się historią. Przez
tak jak zmieniła go Briony, zajmując miejsce Innes. Te dwa inne pęknięcia
pęknięcie Filaru.
i Reliktów.
od Isobel…
tygodnie turnieju – wciąż mieli przed sobą dwa i pół miesiąca oczekiwania,
aż spadną inne Relikty. Ale w tempie, w jakim rozpadał się turniej, nie
całym tym czasie, mimo wielu wątpliwości, nigdy nie zapytała Reida,
dlaczego właściwie chce być częścią spisku. Czy powoduje nim coś innego
fotograficznych.
Nie martwcie się. Idźcie na zaplecze. Ja się tym zajmę. Za jedną z szafek
reporterów.
– Ty żyjesz.
– Widziałaś, w jakim stanie był Alistair, odkąd pojawił się jego brat.
– Jeszcze nie. To bardzo powolna śmierć, ale nie będzie w stanie jej
ją kosztować.
skończyć z turniejem.
Briony pragnęła zapytać, czy się pogodziły. Czy mogłyby znów być
alejkę.
Miał rację. Ale nie chciała zostawić Isobel, nawet jeśli Reidowi uda się
powstrzymać paparazzich.
w dłoń Isobel.
Poradzę sobie.
Żadne z nich nie pragnęło wrócić do ruin Klasztoru, więc skierowali się
– I zjawi się też agentka Yoo – dodała z powagą Briony. – Nie sądzę, by
powiedzieć Finleyowi, że rząd chce zbadać ich wysoką magię. Ale on i tak
i Jaskinię. Stało się to kilka godzin temu, jednak mieli wrażenie, jakby
minęło kilka dni. Briony nie mogła się doczekać, kiedy ujrzy nad
się prześpi. Finley szedł przed nią, wciąż trzymając w dłoni kamień zaklęć
i straszny dzień.
– Briony.
Ten głos przez ostatnich siedemnaście lat podnosił Briony na duchu, ale
wzrok Innes. Była to tylko ułuda; przy konturach sylwetki migotała magia.
starszą i poważniejszą. Czarne włosy miała obcięte tak, że sięgały tylko tuż
mnóstwo pierścieni zaklęć. – Jeśli nadal ci na mnie zależy, spotkasz się tam
To była tylko magia, nic więcej. Ale to nie miało znaczenia – przekaz
„Nie napisałem tej książki dla rozrywki. Napisałem ją, żeby ujawnić
– TRAGICZNA TRADYCJA
sobel było zimno. Jej serce nie biło. Płuca nie oddychały. Na powiekach
I ciążyło znużenie, ale chociaż pół godziny temu się obudziła, przerażała
ją myśl o ponownym zaśnięciu. Nigdy jeszcze nie czuła się tak słaba
i wyczerpana. Bała się, że jeśli znów zapadnie w sen, może już nigdy
czasu, ale wcześniej nie znała ich zbyt dobrze. Wstydziła się do tego
przyznać. Po tym, jak cały świat zwrócił się przeciwko niej, rozpaczliwie
Właśnie dlatego ojciec mógł zawsze tak łatwo posługiwać się rodziną, by
– Czy to nieodwracalne?
– Nie wiem. Twój stan być może się poprawi. Ale może się też
pogorszyć.
Isobel nie chciała się nad tym zastanawiać, więc spytała o inną klątwę:
– Och, nie rób takiej ponurej miny. Ostatecznie przecież to jego klątwa
niemal cię zabiła – dodał Reid. – Ale muszę powiedzieć… Imponuje mi, że
podekscytowanym głosem.
błąd – nie wierząc Briony. Ale chociaż Briony ufała Reidowi, Isobel nie
była pewna, czy podziela jej zaufanie. Twarz MacTavisha przybrała wrogi,
chciwy wyraz, jaki Isobel widywała u ojca, ilekroć mówił o niej jako
o mistrzyni.
ją samą.
Reid nachylił się bliżej. Tak blisko, że poczuła jego wodę kolońską
o zapachu szałwii, dostrzegła drobną bliznę pod okiem, cienką jak ostrze
brzytwy i pochodzącą sprzed lat. Nie zamierzała dać się zastraszyć komuś
tylko dlatego, że używa taniej kredki do oczu i nosi czarne ubrania, mimo
to ogarnął ją niepokój.
– Byłem wewnątrz niego. Jak myślisz, kto podsunął Briony myśl, że
dreszcz. – Jak myślisz, kto uczynił Grieve’a tak potężnym? Kto poddał ci
dłoń wytwórcy i odsunęła się od niego najdalej, jak zdołała. Musiała uciec,
Dlaczego?
wysoka magia, którą wasze rodziny gromadzą od tak dawna, stanie się
„W głębi duszy uważam, że niektórzy ludzie nie chcą, aby ich historie
– TRAGICZNA TRADYCJA
jakby nie widział go od dawna. W poranek taki jak ten został zdradzony,
powrócili do domu.
się rozpadała.
mną postąpili.
– Przecież wiesz dlaczego.
Hendry westchnął.
ich zobaczyć.
Ilvernath”. Ale jego dłoń nie wyglądała tak jak zwykle. Koniuszki palców
oddał życie, żeby ocalić Isobel, i żeby mogła udoskonalić klątwę. Nigdy nie
Porozmawiać z nimi?
magii.
– Nie – wyszeptał.
Ruszył jak burza przed bratem alejką, którą obaj tak dobrze znali. Gdy
Zbliżyli się do drzwi frontowych wrót. Były dwa razy wyższe od nich,
jakby ślad pazura, i rozdarł wizerunki ich matki, wujów i zmarłej ciotki
Alphiny.
do lotu.
Alistair Lowe się uśmiechnął, a biel klątwy Uścisk Kostuchy popełzła
trochę wyżej po jego skórze. Pod koniec tego poranka miał dłonie białe od
Powieść Wszyscy jesteśmy łotrami zaczęła się w lecie 2017 roku jako pełen
pasji projekt dwóch przyjaźniących się osób, jednak od tamtego czasu wielu
współpracować.
tej powieści – i innych naszych książek. Nie możemy się doczekać, kiedy
przeczytacie dalszy ciąg, ale do tej pory powinniście już wiedzieć, że łotry
Okładka
Karta tytułowa
Karta redakcyjna
ALISTAIR LOWE
ISOBEL MACASLAN
GAVIN GRIEVE
BRIONY THORBURN
ALISTAIR LOWE
ISOBEL MACASLAN
GAVIN GRIEVE
BRIONY THORBURN
ALISTAIR LOWE
GAVIN GRIEVE
BRIONY THORBURN
ISOBEL MACASLAN
GAVIN GRIEVE
ALISTAIR LOWE
ISOBEL MACASLAN
BRIONY THORBURN
ISOBEL MACASLAN
GAVIN GRIEVE
ALISTAIR LOWE
BRIONY THORBURN
ALISTAIR LOWE
ISOBEL MACASLAN
GAVIN GRIEVE
ALISTAIR LOWE
BRIONY THORBURN
ISOBEL MACASLAN
GAVIN GRIEVE
BRIONY THORBURN
ALISTAIR LOWE
ISOBEL MACASLAN
BRIONY THORBURN
ALISTAIR LOWE
ISOBEL MACASLAN
GAVIN GRIEVE
ALISTAIR LOWE
ISOBEL MACASLAN
BRIONY THORBURN
GAVIN GRIEVE
ALISTAIR LOWE
BRIONY THORBURN
ISOBEL MACASLAN
BRIONY THORBURN
GAVIN GRIEVE
ALISTAIR LOWE
GAVIN GRIEVE
BRIONY THORBURN
ISOBEL MACASLAN
GAVIN GRIEVE
BRIONY THORBURN
ISOBEL MACASLAN
ALISTAIR LOWE
PODZIĘKOWANIA