J.polski Opowiadanie

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 2

Niedziela 14

września 1864 „Nawiedzony dom w Tomaszowie’’ Wydanie


#10

Zwiem się Tomasz , pracuję jako artysta a dokładnie malarz. Mam 39 lat i wynajmuję od
niedawna mieszkanie w Tomaszowie od rozeszłych się partnerów. Miasto wydawało się spokojne i
zwyczajne. Gdy wprowadzałem się sąsiadka uprzedzała mnie przed dziwnymi dźwiękami , które
dobiegały z mieszkania, gdzie się wprowadzam. Pomyślałem , że starsza kobieta chce mnie
przestraszyć abym się rozmyślił z zamieszkaniem, ale okazało , że nie myliła się . Od trzech dni
zauważyłem, że przedmioty w wynajmowanym mieszkaniu ulegają przemieszaniu . Sądziłem, iż to
przez moje zmęczenie pracą, że wydaję mi się ale to otóż nie! W środę malując obraz dostrzegłem
przerażające zjawisko. Na początku moja lampka ciągle migała uznałem, iż żarówka spaliła się.
Poszedłem poszukać nowej w graciarni jest tam wszystko co potrzebne i niepotrzebne . Jak tylko
wszedłem skamieniałem przed oczami przeleciało mi stworzenie jakiego na oczy nigdy nie
widziałem . Zamknąłem od razu drzwi i z lękiem pobiegłem do kuchni gdzie było zapalone światło.
Próbowałem ochłonąć , włożyłem głowę pod zimną wodę by otrząsnąć się z tego koszmaru lecz cały
czas z tyłu głowy czułem, że coś tu jest. Po chwili usłyszałem okropne drapanie po drewnianych
drzwiach. Nie wiedziałem co robić ,strach przezwyciężył myślenie. Zacząłem szukać kluczy by
uciec stąd jak najdalej, ale zobaczyłem to! Okropne, długie pazury wyłaniają się za drzwi i
przyciągają klucze. Zacząłem krzyczeć „ Ratunku, ratunku’’ ale nikt mnie nie słyszał. Zmora
wyszła blada jak ściana, czarne, podarte ubranie, oczy czerwone jakby szatan ją opętał. Straciłem
grunt pod nogami, umierałem z strachu co zrobi dalej. A ona przemówiła obrzydliwym,
zachrypniętym głosem „ Idź stąd, zmora potrzebuję ciemności i ciszy a ty mi to zabierasz !’’.
Zamilknąłem , nie mogłem wydusić z siebie słowa, bałem się iż okropne wcielenie zrobi mi coś .
Nagle krzyknęła tak głośno aż z sufitu odpadły kawałki farby. Zlękłem się i z krzykiem próbowałem
otworzyć drzwi a zmora śmiała się i podchodziła coraz bliżej. W końcu zauważyłem otwarte okno i
nie myśląc wyskoczyłem przez nie z wielką ulgą, iż zmora mnie nie dopadnie. Po takim horrorze ,
jaki przeszedłem zajęło mi trzy miesiące zanim doszedłem do siebie. Nie mieszkam już w
Tomaszowie i nie zamierzam tam nigdy wrócić.
Wtorek, 20 wrześniaRRRR DZISIEJSZE WIADOMOŚCI Wydanie #10

You might also like