Professional Documents
Culture Documents
MONRO, II 175-177 Tłumaczenie
MONRO, II 175-177 Tłumaczenie
1
z jazdy i dragonów, podczas gdy reszta jego armii maszerowała do przełęczy
nieopodal Kempten, gdzie prosta przełęcz w okolicy pełnej wzgórz i lasów,
bardzo była przydatna dla zasadzek, także nie mogliśmy tam maszerować
inaczej niż w szyku; nasza straż przednia złożona z jazdy i dragonów podążająca
czujnie za nieprzyjacielem, zmuszona do sprawdzania [terenu] przed sobą, aż w
końcu zaszarżowała ich konne pikiety, pobiła je, zdobywając trzy kornety [flagi
jazdy] podczas gdy niepohamowany major Sidserfe [?] z muszkieterami
Ramsaya zaatakował ich dragonów i walczył z nimi aż zmusił ich do wycofania
[chociaż szyk zdania jest taki, że to Szwedzi mogli się wycofać] a jako że
zapadły ciemności, nasza armia wystawiła konne i piesze pikiety, i całą noc stała
w szyku bojowym, aż nastał dzień a nieprzyjaciel wycofał się przez noc, jego
zamysł [planu bitewnego] powstrzymany, zostawiają za sobą kilka zakopanych
dział, paląc [też] uszkodzone wozy taborowe, tak że nie mieliśmy z nich
żadnego pożytku.
Kontynuowaliśmy nasz marsz od rana, mając nadzieję złapać ich w
pułapkę, więc w południe obrócili swą artylerię na przełęczy w naszą stronę,
zmuszając nas do stania w zasięgu ich dział, próbując zwyciężyć [przełamać?]
na obydwu stronach przełęczy acz bez powodzenia, widząc że nie ma innego
przejścia niż tylko w tym miejscu gdzieśmy walczyli od dwóch dni, aż w końcu
nieprzyjaciel wycofał swoją artylerię do Kempten, a resztę swej armii w stronę
Bawarii, przeprawiwszy się znów przez rzeki Lech i Iller.
Kiedy przeciwnik się odszedł, my wycofaliśmy się z powodu braku
żywności i paszy, jako że kraj [tu] był zniszczony, musieliśmy wszak pilnować
oblężenia Memming, mijając je w stronę Medhleheim, gdzie odpoczęliśmy
przez dwa dni, a potem maszerując w stronę Kaufbeuren gdzie po dwóch dniach
zmusiliśmy garnizon do ugody, [gdzie] byli zadowoleni tym że pozwolono im
odejść bez broni, pod konwojem, do Landsbergu nad rzeką Lech.
Przy śnieżnych Alpach było niezwykle zimno, armia odpoczywała więc
przez trzy dni w Kaufbeuren a czwartego dnia maszerując w stronę rzeki Iller,
która nie była zbyt duża, mogliśmy więc zrobić most z łóż naszych małych
dział, ustawiając dwa i dwa wzdłuż rzeki w równym odstępie na osiem stóp,
gdzie położyliśmy ponad [nie wiem co oznacza tu słowo Deales], więc cała
piechota przeszła przez most; a po jej przejściu i zabraniu [Deales], kawaleria
rozciągnięta przed artylerią, prowadząc ją za armią.
A odpocząwszy tej nocy w polu, następnego ranka rozpoczęliśmy
oblężenie Kempten; po ciężkim trzydniowym ostrzale, zrobiliśmy w końcu
wyłom [w murach] miasto gotowe już było na układy, straciwszy wielu
żołnierzy i oficerów [177], słysząc że Diuk Bawarii znów przeprawił się przez
Lech pod Landsbergiem, mają duże zapasy i z całą pewnością mieli maszerować
na ziemie Diuka Wirtembergii, z bólem serca feldmarszałek musiał zwinąć
oblężenie Kempten i udać się z armią do Wirtembergii.
Maszerująca armia Diuka zdobyła po drodze zamek nieopodal Koffbier
gdzie wzięto do niewoli kapitana Bruntfielda i kwatermistrza Sandelensa i
2
wysłano ich do niewoli do Lindau. Zdobyli także Kaufbeuren i kontynuowali
swój marsz wzdłuż rzeki Iller, dopóki ich armia nie wkroczyła do
Brandenburgii, a nasza armia odpoczywała tej nocy o milę od nich. Następnego
dnia trwał wyścig kto pierwszy przekroczy Dunaj i wkroczy Wirtembergii,
gdzie szczęście uśmiechnęło się do nas i byliśmy szybsi, przeprawiając się w
Munderkingen podczas gdy oni przeprawiali o mile poniżej nas.
Dowiedziawszy się wtedy od naszych zwiadowców że [wróg] jest tak
blisko, niepohamowany feldmarszałek rozkazał by artyleria i piechota
maszerowały przez całą noc, także nad rankiem nasza armia zbliżyła się do
przełęczy [przejścia?], zostawiając za sobą dragonów, którzy mieli spalić i
zniszczyć most. Ale jak tylko zapalono most, nieprzyjacielska awangarda
odrzuciła dragonów w naszą stronę, a skwadrony piechoty i jazdy uderzyły na
naszą straż tylną. Składała się ona z trzech regimentów jazdy, pułkowników
Daggenfielda, Crazsteina i Monro of Fowles, [a] tych trzech walecznych
baronów, postanowiło między sobą, że Daggenfield zaszarżuje przeciwnika jako
pierwszy, co też walecznie zrobił, a potem się wycofał, natychmiast wsparty
przez pułkownika Monro, który zaszarżował, [a potem] wycofał się, raniony w
stopę kulą z muszkietu, a pułkownik Crazstein ratujący go także, szarżujący na
nieprzyjaciela po raz ostatni, wiążąc go walką dopóki cała reszta nie wycofała
się bezpiecznie, po czym wycofywał się samemu, i będąc ostatnim, został cięty
w głowę szablą przez Polaka, nieprzyjaciel wciąż ścigał ich aż został odrzucony
przez naszych dragonów. Niemniej jednak wróg zdobył większą część naszych
bagaży, i duża liczbę naszych koni kawaleryjskich, sług i powozów.
Przełęcz [przejście] była wąska, dając nam przewagę nad nimi, byliśmy w stanie
przywitać ich całą naszą armią, jazdą i piechotą, podczas gdy oni mogli
następować na nas tylko oddziałami, co najwyżej szerokimi na trzydziestu pod
stromym wzgórzem, na którym nasza armia stała w szyku, gotowa przyjąć ich
jazdę, piechotę, artylerię.
To że musieli nas ścigać było dla nich dużą niedogodnością, więc także ustawili
swa armię w szyku, wystając przeciw nam działa i, raz zacząwszy, obustronna
kanonada trwała cały dzień, podczas gdy ni piechota ni jazda nie mogła nie
mogła walczyć [harcować]. Kiedy zbliżała się noc, feldmarszałek kazał odesłać
największe działa, a pozostawiając na przełęczy silną straż tylną złożona z jazdy
i dragonów, nakazując im pozostać tam do północy, wycofaliśmy resztę armii
do ziem wirtemberskich, maszerując do rana pięć mil, kiedy o nasz nocny
odwrót, co prawda bezpieczny, odbył się jednak nieporządnie. Nieprzyjaciel o
północy odkrył, że odeszliśmy, podążył więc za naszą tylną strażą, potykając się
z nią nieco po czym wycofując się. A cała armia znów przekroczyła Dunaj,
mając nadzieję na splądrowanie naszych terenów w Szwabii; i po drodze
pochwycili francuskiego markiza i pułkownika Johna Forbesa, obydwaj byli
bowiem lekkomyślni i dali się zaskoczyć w swych kwaterach i byli trzymani w
niewoli przez trzy lata.
3
4