Download as doc, pdf, or txt
Download as doc, pdf, or txt
You are on page 1of 3

Komu zależy na spichlerzu?

Kośció ł, cmentarz, kilka sklepó w na krzyż. Przejezdni kojarzą Boguchwałę niemal wyłącznie od strony
ulicy Tkaczowej. Ż eby poznać prawdziwą naturę tego miasta, wystarczy odrobinę zboczyć z głó wnej
drogi. Nawet centrum Boguchwały znajduje się nieco na jej uboczu.
Skręcam, gdzie trzeba i wkró tce staję na przestronnym, świeżo ulokowanym Rynku. Podziwiam
wyrastający przed nami spichlerz i zastanawiam się, co też może on skrywać w swoim wnętrzu. Jak się
okazuje - nie ja jedna.

Był PGR, jest ścisłe centrum

W miejscu, gdzie znajduje się teraz nowoczesny rynek z zieleń cami i fontanną, jeszcze trzy lata temu
stała zwyczajna obora. Anegdotę o biegających po placu kurach z początku niesłusznie interpretuję
jako żart. Mieszkań cy chętnie wspominają przeszłość dzisiejszego centrum, a przy okazji z satysfakcją
obserwują, jak coraz bardziej wytrzeszczamy niczego nieświadome, mieszczań skie oczy.

- Tu był PGR cały, zabudowania gospodarcze – wspomina Kacper, rodowity boguchwalanin. - Takie
wspomnienia mam, że tu się po mleko chodziło. A tutaj w blokach mieszkali pracownicy ODR-u, teraz
PODR-u, którzy zabezpieczali te wszystkie sprawy związane z krowami i nie tylko. Wszystkie budynki
zostały albo przebudowane, albo wyburzone po prostu. Został tylko spichlerz.

Rzeczywiście, w 2014 roku – po blisko siedmiu latach od nadania Boguchwale praw miejskich –
wdrożono w życie jedną z największych inwestycji w historii gminy. Projekt na 8 mln zł obejmował
kompleksową przebudowę terenó w byłego gospodarstwa rolnego, na miejscu któ rego utworzono
centrum kulturalne gminy. Wielu mieszkań có w nie wierzyło, że cokolwiek z takiego przemieszczenia
w ogó le wyjdzie. Teraz sceptycy mogą podziwiać dwa potężne obiekty, któ re gó rują nad przestrzennym
placem. Pierwszy z nich skrywa Miejskie Centrum Kultury (przeprowadzone tu zresztą prosto z remizy
strażackiej), lokalne stowarzyszenia oraz kawiarnię społeczną. Druga budowla, umieszczona dokładnie
na samym środku rynku, to właśnie odrestaurowany, XIX-wieczny spichlerz.

Robotnicy nie pró żnowali. Budynek został wzmocniony, ściany fundamentowe ocieplone, a dach -
wymieniony na nowy. Przeprowadzono montaż okien i zewnętrznych drzwi, a przy tym poprawiono
ogó lną estetykę budowli. Do jednej ze ścian dobudowano nowoczesny, przeszklony element. Taki
architektoniczny eklektyzm wyszedł spichlerzowi na dobre. Nagle zabytek znalazł się nie tylko
w centrum miasta, ale i w centrum zainteresowań samych boguchwalan. - W środku nic się narazie nie
dzieje – tłumaczy jeden z mieszkań có w - ale w przyszłości na pewno będzie coś ciekawego. Oby.

Niezagospodarowana przestrzeń

A zatem – co będzie się działo w środku spichlerza? Tego nie wie nikt. Piotr Klimczak, były
wiceburmistrz Boguchwały, sygnalizował w rozmowach z mediami przynajmniej kilka ró żnych
możliwości. Wśró d sugerowanych propozycji padły m.in. instytucje kulturalne, kawiarnia z letnim
ogró dkiem, a nawet Pałac Ślubó w. Według jednej z wersji budynek będzie po prostu zapleczem dla
pleneró w malarskich, a część pomieszczeń zostanie przystosowana pod powierzchnie wystawowe.
W sieci krąży jeszcze zdementowana dawno informacja, zgodnie z któ rą spichlerz miał być
przeznaczony pod nową siedzibę dla gminnej biblioteki.

Podchodzę bliżej i zaglądam do środka przez przeszkloną ścianę. Sporo desek, bałagan, gruba warstwa
kurzu. Chociaż dopiero odrestuarowano zewnętrzną część budynku, mieszkań cy żwawo dyskutują
o ewentualnej przyszłości spichlerza.
- Miejmy nadzieję, że kiedyś się tutaj Urząd Miasta przeprowadzi i wtedy już będzie zupełnie w centrum.
- Tu nie może być! - wtrąca nieśmiało drugi mężczyzna. - Tu powinna być jakaś taka, eee, kulturalna...
- Rynek kojarzy się też z władzami miejskimi. Ale z drugiej strony – przyznaje ktoś trzeźwo -
funkcjonalnie może być problem.
- Urząd nie da rady! Gdzie przy takich małych oknach, nie będą tu mieli światła!
Spoglądam na mikroskopijne, kwadratowe okienka i w duchu przyznaję dyskutantowi rację. Zresztą –
Urząd Miasta w miejscu z takim potencjałem? Aż żal byłoby zamykać drzwi przed resztą mieszkań có w,
któ rzy tylko czekają na odwlekający się remont wnętrza. W Boguchwale istnieje silna potrzeba
powołania obiektu, któ ry zapewni atrakcyjne miejsce spotkań , wzmocni więzi i pomoże w budowaniu
lokalnej społeczności. Pod wieloma względami powyższe role spełnia nowe MCK, ale nie od dziś
wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Rozmawiam jeszcze chwilę z grupą rodzicó w z dziećmi. Kilka osó b z zapałem przekonuje, że spichlerz
to idealne miejsce na interaktywne muzeum. Takie, któ re opowie historię Boguchwały, uwzględni jej
rolniczy charakter, a przy tym przyciągnie turystó w. Biorąc pod uwagę samą lokalizację i niedawną
przeszłość rynku, pozostaje mi pokiwać z uznaniem głową. Pomysł wydaje mi się absolutnie
doskonały, przynajmniej do momentu poznania innych alternatyw.

Dla nas to tu nie ma praktycznie nic

Na kolejne spotkanie umawiamy się z miejscową młodzieżą. Od razu uderza mnie, jak ciepło młodzi
ludzie wypowiadają się o swoim mieście. Zmierzamy niespiesznie do altany pod szkołą, któ ra mieści
się w zabytkowym pałacu. Podobno urządzają tam imprezy nawet na 40 osó b. Podziwiam
pocztó wkowy widok, jaki rozciąga się z ich ukochanej miejscó wki i pytam, gdzie jeszcze lubią spędzać
czas. Opró cz altany i pobliskich muró w zgodnie wskazują nowo powstały Rynek i ławki pod
spichlerzem. Na moją uwagę, że wszystkie te miejsca są plenerowe, uśmiechają się pod nosem.

Obiekty atrakcyjne dla młodych można wyliczyć na palcach jednej ręki. Skatepark, bilard (we
wspó lnym budynku z kebabem), działająca przy MCK kawiarnia społeczna. Kiedyś wymieniliby pewnie
także basen, ale nie po niedawnej przebudowie. Kompleks został przystosowany do potrzeb małych
dzieci, a w najbardziej głębokim miejscu mierzy sobie śmieszne metr dwadzieścia. Ci nieco wyżsi
niestety nie mają gdzie popływać.

Są tacy, co nie narzekają. - W piłkę jest gdzie grać, maszyny są, są szkoły, biblioteka jest – wymienia
Piotrek. Dla chcącego nic trudnego – dodaje Łukasz. - Młodzi znajdą sobie coś do roboty, jeśli tylko chcą,
na przykład MCK. Teraz jest bardzo dużo akcji dla młodzieży, różnych kółek i innych grup zainteresowań.
Można przyjść, pogadać, spotkać się. Na kebaba sobie skoczyć – śmieje się.

Centrum Kultury wydaje się jedyną ostoją młodych. W lecie nastolatkowie wybierają między altaną,
Rynkiem i ogniskami we własnych ogró dkach. W zimie, jak sami przyznają, nie mają nawet gdzie
usiąść. Pozostają im domó wki, ewentualnie wypady do Rzeszowa, przy czym ostatni autobus odjeżdża
chwilę po 23:00. - Póki co jedynym takim miejscem, gdzie można usiąść w spokoju, jest Kawiarnia
Klimatyczna, no ale nie jest ona otwarta codziennie. Myślę, że można by było tutaj jeszcze dużo zmienić,
zorganizować, zrobić coś ciekawszego – wyznaje Zuzia. - Otworzyć miejsce, gdzie moglibyśmy spędzać
czas. Na przykład ten spichlerz, tam na rynku, stoi pusty. Można by było zagospodarować to miejsce.
Wygląda fajnie, jest w centrum Boguchwały, tam jest bardzo dużo miejsca... Zrobić jakąś restaurację, jakiś
bar, cokolwiek, gdzie można byłoby posiedzieć.

Uwaga Zuzi spotyka się z ogó lnym entuzjazmem. Widać, że dyskutowano o tym już wcześniej, także
w szerszym gronie. Potrzeba rozrywkowego miejsca spotkań uruchamia lawinę kolejnych pomysłó w.
Tor kartingowy, kręgielnia, powiększone baseny. Młodym zapalają się oczy, ale chyba mają wrażenie, że
proszą o zbyt wiele. Po kró tkiej dyskusji ograniczają się tylko do jednej, najbardziej palącej inicjatywy.
- Zdecydowanie jakoś zagospodarować spichlerz – decyduje w imieniu grupy Zuzia. - Cały czas o tym
mówimy, ale to by było super dla nas wszystkich. Taki pub to jest miejsce dla każdego. Może ewentualnie
nie dla dzieci, ale dla dzieci jest tu już wystarczająco dużo atrakcji. Tak naprawdę, tak dla nas, to tu nie
ma praktycznie nic. - Reszta grupy skromnie przytakuje, a Seweryn zgrabnie podsumowuje całą
dyskusję. - Jeśli byśmy mieli skatepark, kawiarnię i ten pub, to już by się coś działo.

Sprzeczne interesy
Pytam, co sądzą o tym, żeby przekształcić spichlerz w muzeum. - Muzeum nie! - Absolutnie! - Nie, nie,
lepiej nie, lepiej miejsce rozrywkowe! - Patrząc na emocje, jakie rysują się na ich twarzach, zaczynam
rozumieć, jak bardzo potrzebują własnej przestrzeni. Wracamy razem do rynku i obchodzimy dookoła
obiekt, z któ rym wiążą tak wiele obaw i nadziei. Po drodze młodzi wciąż planują, dyskutują.
Zapewniają, że ściągałyby tu prawdziwe tłumy, także z Rzeszowa. Zuzia cicho wzdycha. Chciałaby
doczekać czasó w, w któ rych mogłaby tam urządzić swoją osiemnastkę.

Odchodząc od spichlerza zaczepiamy jeszcze matkę z dwiema có rkami. Pytamy ją, co powinno powstać
wewnątrz centralnego budynku Boguchwały. Kobieta uśmiecha się od ucha do ucha i rozpościera
przed nami plany otwarcia historycznego muzeum. Pocztó wki, maselniczki, cotygodniowe warsztaty
dla dzieci. Zerkam na młodych. Widzę jeszcze, jak przewracają oczami.

***

Budowę rynku miejskiego sfinansowano w 85% ze środkó w unijnych. Jeszcze przez kilka lat nowo
powstały teren nie może być nastawiony na czerpanie zyskó w. Uniemożliwia to zaró wno sprzedaż
biletó w, jak i otwarcie restauracji czy pubu. Kwestia zagospodarowania spichlerza wciąż pozostaje
otwarta.

You might also like