Professional Documents
Culture Documents
Andriej Płatonow - Dżan I Inne Opowiadania
Andriej Płatonow - Dżan I Inne Opowiadania
Andriej Płatonow - Dżan I Inne Opowiadania
DŻAN
I INNE OPOWIADANIA
tłumaczyli
Irena Piotrowska
Seweryn Pollak
René Śliwowski
1969
CZYTELNIK • WARSZAWA
DŻAN
11
12
13
1
Przedostał się do nas przez front. Najpierw zapłakał, potem
rozejrzał się dokoła, zjadł co nieco i opanował się. Był
nędznie ubrany – w czarne łachmany przywiązane do
tułowia sznurkami, nogi miał owinięte słomą. Ciała nie
zostało na nim wiele, nie więcej niż na trupie dawno
zmarłego człowieka – same kości, w których tliło się jeszcze
życie. Twarz miał siną, jakby powleczoną szronem śmierci i
bez żadnego wyrazu i dopiero po uważniejszym przyjrzeniu
się można było dostrzec, że wyrył się na niej smutek
wyobcowania od wszystkich ludzi – smutek, którego ten
umęczony człowiek widocznie już nie odczuwał lub
odczuwał jako stan normalny.
Żył już chyba tylko z przyzwyczajenia, nie z własnej
woli, bowiem wszystko mu odebrano i pozbawiono go
wszystkiego, czym oddychał, żywił się i w co wierzył. Ale
żył na przekór wszystkiemu i cierpliwie opadał z sił, jakby
do końca pragnął spełnić wolę matki, która wydała go na
świat, by żył szczęśliwie, jakby żywił nadzieję, że nie
oszukała go, że nie urodziła go po to, by się męczył.
Już dusza jego – ostatnie pragnienie życia, nie godząca
się ze śmiercią do ostatniego tchu – już dusza jego
wydostała się na zewnątrz z wyschniętych zakamarków jego
ciała, i dlatego twarzy jego i opustoszałych oczu prawie
wcale nie ożywiały żadne potrzeby życiowe, dlatego nie
wyrażały one nic i nie sposób było określić charakteru tego
człowieka, czy jest zły, czy dobry – a on ciągle jeszcze żył.
Z jego dokumentów wynikało, że nazywa się Osip
Jewsiejewicz Herszanowicz, urodził się w roku 1894 i
mieszka w Mińsku, że pracował niegdyś jako starszy
planista w rejonowym związku chałupników, ale życie
sprawiło, że był już inną istotą, być może zdrajcą ludzkości
w nieprzeniknionej masce obronnej męczennika. W naszych
czasach, w czasach wojny, kiedy wróg postanowił pozbawić
życia niespokojną różnojęzyczną ludzkość pozostawiając
tylko jej wymęczone niewolnicze szczątki – w naszych
czasach zbrodnia może przybrać natchniony i pełen
szczerości wyraz, bowiem gwałt wtłoczył zbrodnię we
wnętrze człowieka, wyparłszy stamtąd jego starą świętą
istotę, i człowiek oddaje się złu najpierw z rozpaczą, a
później z wiarą i zadowoleniem (by nie umrzeć z
przerażenia). Zło i dobro mogą teraz ukazywać się w
jednakowo natchnionej, wzruszającej i powabnej postaci;
jest to stan szczególny naszych czasów, dotąd nie znany i
nie do pomyślenia; przedtem człowiek mógł popełniać
zbrodnie, lecz odczuwał je jako nieszczęście i kiedy
wszystko mijało, garnął się znowu do dobroczynnego ciepła
życia powszedniego: dzisiaj natomiast narzucono
człowiekowi zdolność życia i ogrzewania się w
samospalaniu niweczącym jego i innych.
2
Osoby:
JAKUB
EX-URZĘDNIK
MILICJANT
Chwila milczenia.
GŁOS OJCA
Nie ma mnie tu, mój drogi. Grób, nad którym stoisz, jest
pusty.
JAKUB
Chwila milczenia.
JAKUB
Nie, życie moje już się skończyło. Nie mogę już więcej
żyć i więcej żyć nie będę – umarłem przecież. Wszelako
pragnąłbym zająć w twej pamięci ciche miejsce, abyś
pomyślał niekiedy o mnie i znalazł ukojenie w trudnych
chwilach życia.
JAKUB
Potrafisz, potrafisz.
JAKUB
Drugi człowiek.
JAKUB
A przyjacielem?
GŁOS OJCA
Wiem.
GŁOS OJCA
Fo co pan to robi?
URZĘDNIK
A ja nie zapomniałem!…
URZĘDNIK
[zdziwiony] Nie!
URZĘDNIK
Potem skapujesz, jak się przyzwyczaisz – nie tak od razu!
[obraca płytę nagrobkową na wszystkie strony, jednakże
bezskutecznie] A niech ją licho porwie, jak się to
diabelstwo opiera! Wesoło i fajnie tu będzie, mówię ci!
Lody, kompot w filiżankach, beczka śmiechu za
ogrodzeniem. Byłem kiedyś w Tulę i widziałem różne
cuda… Siłomierz i lunetę do patrzenia na gwiazdy:
gdzie, co i jak tam jest, skąd się wszystko wzięło i co się
z tym później stanie; okazuje się, żeśmy z prochu
powstali – tak mówią uczeni – niech będzie z prochu, a
bo to nie wszystko jedno! A potem [przerywa na chwilę
pracę i gestykuluje podniecony wizją przyszłości] tam
dalej – o, w tym miejscu, widzisz? – będzie bufet: żarcie,
napoje, wafle, kefir, naleśniki – czego tylko dusza
zapragnie! Tu będzie parada piękności, coś wspaniałego,
mówię ci! Co ty tak stoisz? No, powiedz, fajno będzie,
no nie?
JAKUB
Co-o?
JAKUB
Milczenie.
JAKUB
Kto tu gwizdał?
JAKUB
No to co z nim zrobić?
MILICJANT