Professional Documents
Culture Documents
Pseudo-Dionizy Areopagita - Hierarchia Niebieska
Pseudo-Dionizy Areopagita - Hierarchia Niebieska
Pseudo-Dionizy Areopagita - Hierarchia Niebieska
O bjaw ianie się rzeczy boskich i niebiańskich przez sym bole, które nie są do
nich podobne
1. A zatem sądzę,że na pierw szym m iejscu m usim y przestaw id to,co – jak nam się wydaje –
jest celem każdejhierarchii, i pow iedzied, jaka korzyśd z tego w ynika dla jejczłonków ;następnie
w yśpiew ad chw ałę hierarchiiniebiaoskich,zgodnie z tym ,co objaw ia nam o nich Pismo; wreszcie
opisad św ięte figury,które w nabożnych tekstach Pism a w yrażają niebiaoskie zastępy,ido jakiej
doskonałejprostoty powinny nas w ynieśd te przedstawienia.
Bo przecież nie m ożem y,jak czynito nieokrzesane pospólstw o,bezbożnie w yobrażad sobie,
że niebiaoskie iboskie intelekty posiadają liczne nogiiliczne tw arze,są ukształtow ane na w zór
bezrozum nych w ołów lub dzikich lw ów im ają,jak orły,zagięte dzioby lub,jak ptaki,skrzydła ipióra.
N ie m ożem y też przedstaw iad ich sobie jako płonące koła,w irujące po niebie,ijako m aterialne trony
przeznaczone do spoczynku BoskiejZw ierzchności,ijako w ielobarw ne konie,ijako najw yższych
w odzów niosących w łócznie,ipod w ielom a jeszcze innym iobrazam iprzekazanym inam nabożnie
przez Pismo w rozm aitościekspresyw nych sym boli.Irzeczyw iście,jeżeliteologia ucieka się do
poetyckich św iętych fikcjiw prezentacjitych niefiguralnych intelektów ,to czynito po prostu,jak już
w spom niałem ,ze w zględu na w łaściw ościnaszego intelektu iz troskio w skazanie m u stosow neji
zgodnejz naturą drogiw znoszenia się w górę za pom ocą anagogicznych św iętych sym boliw ten
sposób zarysow anych.
Ten jednak, kto dogłębnie szuka praw dy,dostrzega z całą jasnością,jak sądzę,ow ą
najśw iętszą m ądrośd Pism ,które nadając postad niebiaoskim intelektom ,w sw ojejopatrznościow ej
trosce zadbały o jedną idrugą rzecz,a m ianow icie o to,żeby m oce boskie,jak m ogłoby się kom uś
w ydaw ad,nie zostały zelżone iabyśm y im y nie ulegaliem ocjonalnie zw odniczem u oddziaływ aniu
Ale jednocześnie w tych sam ych Pism ach w ielbisię w sposób zupełnie pozaśw iatow y Boską
Zwierzchnośd w objaw iających Ją,zupełnie niepodobnych do niej,przedstaw ieniach.O pisuje się ją
jako N iew idzialną iN ieskooczoną iN iepojęta,ijeszcze innym iim ionam i,które nie oddają tego,czym
Ona jest, lecz raczej to, czym Ona nie jest. Dlatego wydaje mi się,że ten sposób m ów ienia o niej–
przez negację - bardziejodpow iada jejdostojności,bo przecież ,zgodnie z pouczeniam inaszej
tajem nejiśw iętejtradycji,zw ykliśm y tw ierdzid,że nie istnieje O na podobnie jak inne byty iże
zupełnie nic nie w iem y o jejnie dającejsię pojąd intelektem iw yrazid żadnym isłow am i,bezgranicznej
nadsubstancjalności.
Skoro w ięc przeczenia praw dziw iejokreślają rzeczy boskie,podczas gdy tw ierdzenia nie
oddają tajemniczego,co nie niew yrażalne,jest zatem znacznie stosow niej,jeżeliobjaw ia się rzeczy
niew idzialne poprzez sym bole,które są do nich niepodobne.W obec tego Pism o w sw oich św iętych
obrazach nie zniesław ia,lecz przeciw nie – głosichw ałę niebieskich zastępów ,gdy ukazuje je pod
niepodobnymi do nich postaciam iitym sam ym dow odzi,że one ponadśw iatow o w ykraczają poza
w szystko,co należy do rzeczyw istościm aterialnej.N ie sądzę w ięc,by ktokolw iek z ludzipraw dziw ie
rozw ażających te spraw y nie zgodziłsię z tym ,że te m ało zaszczytne podobizny w ielce pom agają
naszem u um ysłow iw jego w ędrów ce w górę.Jest bow iem rzeczą praw dopodobną,że bardziej
w zniosłe sym bole m ogłyby w ytw orzyd u niektórych błędne m niem anie,że substancje niebiaoskie są
jakim iś istotam ize złota iśw ietlistym im ężam i,prom ieniejącym iblaskiem iurodą,odzianym iw
Ażeby ocalid od tego rodzaju niebezpiecznych zapatryw ao tych,którzy nie pojm ują,że istnieje
coś w yższego od piękna rzeczy w idzialnych,w zniosła m ądrośd św iętych autorów Pism a nabożnie
zniżyła się do tych niedorzecznych i niepodobnych przedstaw ieo nie po to,żeby te szpetne obrazy
pociągały ku sobie m aterialną stronę naszejduszy,trw ale ją zadow alając,ale żeby pobudzid duchow o
tę jejczęśd,która pożąda rzeczy w yższych,iw znieśd ją,w łaśnie poprzez sam o grubiaostw o tych figur,
do góry,czylitakim sposobem ,w którym porów nyw anie tych niebiaoskich iboskich zjaw isk do tak
szkaradnych rzeczy naw et ludziom ,tkw iącym w w ięzach m aterii,nie w ydaje się czym ś uprawnionym,
aniteż praw dziw ym .Z drugiejstrony,m usim y także o tym pam iętad,że nie m a naw et jednego w śród
bytów ,który by zupełnie nie uczestniczyłw pięknie.Praw dziw ie m ów ibow iem Pism o,że w szystko
„jest bardzo piękne”.
4. Cały zatem św iat rzeczy m oże byd źródłem najpiękniejszych kontemplacji i te niepodobne
podobizny w yw odzące się ze św iata m aterialnego,o których w łaśnie m ów iłem ,m ożna stosow ad
rów nież do portretow ania substancjiinteligibilnych iintelektualnych,chociaż należy zaw sze
pam iętad,że m ają one zupełnie inne znaczenie w odniesieniu do czystych inteligencji, a inne do
bytów obdarzonych w rażliw ością zm ysłow ą.Itak na przykład w śród istot nierozum nych gniew rodzi
się z nam iętnego im pulsu ita instynktow na popędliw ośd pełna jest w szelkiejnierozum ności;jeżelizaś
chodzio byty obdarzone rozum em ,to ich w zburzenie jest czym ś zupełnie innym inależy je pojm ow ad
zupełnie inaczej.Oznacza ono,jak sądzę,m ęską siłę ich rozum u itrw ałośd postaw y duchow ej,
osadzonej na boskich i nienaruszalnych fundamentach.
(… )Jak się w ięc okazuje,m ożna przedstaw iad substancje niebiaoskie za pom ocą tych
niedoskonałych form ,w zorow anych naw et na najlichszych żyw iołach m aterii,poniew aż isam a
m ateria zaw dzięcza sw oją egzystencję Tem u,który jest praw dziw ie pięknem izachow uje we
w szystkich sw oich ziem skich stw orzeniach pew ne znam iona intelektualnejnadobności.A przecież od
tych znam ion m ożna już się w znieśd na pow rót do niem aterialnych archetypów ,pod w arunkiem ,że
będziem y traktow ad te przedstawienia jako niepodobne do tego,co objaw iają,unikając
bezpośrednich porów nao irozgraniczając odpow iednio iz w łaściw ą m iarą,co należy do dziedziny
intelektu,a co do poziom u rzeczy zm ysłow ych.
5.Jak m ożem y zauw ażyd,autorzy Pism a,którzy przekazują nam tajemnice słow a Bożego,
używ ają,św iątobliw ie,tego rodzaju sym bolinie tylko dla zobrazowania zastępów niebiaoskich,lecz
także dla objaw ienia praw d dotyczących sam ejBoskiejZw ierzchności.Zdarza się zatem ,że opiew ają
Boską Zwierzchnośd w najbardziejw yszukanych obrazach,nazyw ając Ją na przykład Słoocem
Spraw iedliw ości,G w iazdą Poranną,która w schodziw głębinach naszego intelektu,iŚw iatłem ,które
św ieci jaskrawo i inteligibilnie;kiedy indziejzaś w ielbią ją za pom ocą określeo niższejrangiinazyw ają
Ją O gniem ,który płonąc,nie traw iniczego,W odą,będącą źródłem życia,która,m ów iąc sym bolicznie,
przenika do naszego w nętrza ipłynie w nim nie w ysychającym inigdy potokam i.W reszcie określają ją
imionami rzeczy bardzo niepodobnych, jak Zapach rozkoszny i Kam ieo w ęgielny,by w koocu
przypisad Jejpostacie dzikich zw ierząt,przydając Jejcechy Lw a iPantery inazyw ając Ją Leopradem i
drapieżnym N iedźw iedziem .A już najbardziej m arnym iniestosow nym z tych porów nao m oże nam
się w ydad to,w którym cigodnipodziw u znaw cy boskich tajem nic przedstaw iają Boską Zw ierzchnośd
pod postacią robaka ziem nego.