Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 17

POD

DRZWIAMI
Dyrektor nxz91ny I artystyczny

KRYSTYNA MEISSN ER
~dyrekt.on

JANUSZ SŁON IOWSKI

,... sll'Onie obok - jusnnus Kamer ~ltlue bny (f~)


Wolfgang Borchert Na średniki nie mamy czasu , harmonia rozkleja nas, a sielanki
pokonują : bowiem lila nocami są nasze nieba. A kolor lila nie pozo-
OTO NASZ MANIFEST stawia czasu na gramatykę. fiolet jest ostry, niezmienny 1 dziki. Nad
przekład : Edwin Herbert kominami , nad dachami: świat koloru lila( ... ). Fioletowy 1est nocą
jęk zagłodzonych i spazm całujących . I miasto stoi takie lila nad lila
H ełmy zdjąć : przegraliśmy! Rozproszyły się kompanie. Kompa- w nocy rzeką .
nie. bataliony. Armie . Wielkie armie. Tylko wojska umarłych je- Noc pełna jest śmierci: nasza noc. Gdyż sen nasz pełen jest bi-
szcze trwają. Stoją w miejscu jak nieprzejrzane lasy: mroczne, lila, tew. N asza noc darJ:y nas śmiercią we śnie i pełna jest szczęku bro-
głos6w pełne . Armaty zaś leią jak zamrożo ne przedpotopow e ni. A lila dziewczęta, które są przy nas nocą, wiedzą o tym i rano
zwierzęta ze sztywnymi łapami . Ich stal jest lila, a wściekłość nie- wstają pobladłe od męki naszych nocy. A ranek nasz pełen 1est sa-
nasycona. Hełmy rdzewieją. Zdejmcie zardzewiałe hełmy: prze- motności . A samotność nasza jest rano jak szkło. Krucha i chłodna .
graliśmy. I jasna zupełnie. Jest to samotność mężczyl:ny. Bowiem straciliśmy
W naszych menażkach wychudzone dzieci noszą teraz mleko. nasze matki pośród armat ziejących wściekłością. Tylko koty. kro-
Dzieci lila z mrozu. A mleko lila z ub6stwa. wy. wszy i dżdżownice potrafią znieść wielką lodowatą samotność.
Nigdy już na gwizdek nie wystąpimy z szeregu ani na ryk nie Zapewne nie żyją tak obok siebie jak my. Zapewne bl i ższe są świa­
odpowiemy: tak jest. Skończył się ryk armat i feldfebli. Będziemy tu . W którym nasze serce nieomal zamarza.
płakali, srali i śpiewali, kiedy zechcemy. ie będziemy już śpiewali Po czym odpoczywa serce nasze? Po ucieczce. Bowiem dopie-
piosenki o ryczących czołgach ani o szarotce. Bo nie ryczą już czoł­ ro wczoraj w rozpaczliwej ucieczce uszliśmy bitwom i gardzielom
gi, a szarotka utonęła w krwawym śpiewie( ... ). armat. Po ucieczce z jednego leja granatniego do drugiego - po ma-
N ie będziemy już doznawali uczucia szczęścia li tylko dlatego, cierzyńsku przyjmowały nas te kotlinki - po niej odpoczywa 1e-
że ktoś inny znajduje się obok nas. Że jest ciepły. że jest obecny, że szcze nasze serce - i po strachu ( ... ).
oddycha, czka i mruczy -> nocą w marszu na pozycje. ie będzie­ Spróbuj więc wznieść się ponad swoje lila otchłanie . Bowiem
my j uż nigdy tak po cygańsku sl:częśl iwi z powodu bochenka chle- ranek, co wstaje zza grobli po rośniętych trawą i zza smołowanych
ba, pięciu gram6w tytoniu czy garści siana. Albowiem nie będzie­ dachów , z ciebie tylko powstaje. A poza wszystkim? Poza wszyst-
my już nigdy pospołu maszerowali, lecz każdy będzi e odtąd masze- kim tym . co nazywasl:: Bogiem, rzeką. gwiazdą. nocą. lustrem czy
rował sam. To jest piękne. To jest trudne. ie mieć już nigdy o bok wszechświatem, H ildą czy Eweliną. poza wszystkim stoisz zawsze
siebie kogoś drugiego, warczącego gburow ato nocą. nocą w mar- ty sam. Lodowato sam . Pożałowania godny. Wielki. Twoj śmiech
szu na pozycje. Kogoś, kto wszystkiemu się prl:ysł uchuje. Kto nig- i twoja męka. Twoje pytania i twoja odpowiedź . Poza wszystkim,
dy nic nie pow ie. Kto w szystko znosi. czyś umundurowany, czy nagi. czy w jakikolwiek sposób prl:ebra-
A jeśli ktoś w nocy płakać zechce, zn6w będzie m6gł to czynić ny, jak cień rozchwiany we mgle. otoś w obcym dostojnym jakimś
sw obod nie. N ie zostanie zmusl:ony do śpiewania - ze strachu ( ... ). wymiarze, coś go się ledwie ważył odgadywać w swej nieśmiałości:
Kt6ż dla nas scworzy nową teorię harm onii? Niepotrzebne nam ty sam. Twoja miłość, twój lęk i nadzieja.
j uż fugi. My sami zbyt wiele mamy w sobie dysonans6w. A gdy serce nasze - ten godny pożałowania. a jednak wspania-
Kt6ż dla nas stworzy lila zgiełk. W yzw o lenie lila? N ie trzeba ły m ięsień - samo siebie prl:estaje znosić i mięknąć zaczyna w czu-
nam już sielanek. N asze życie jest głośne. łostkowości, które1 zostaliśmy wydani na łup, wtedy stajemy się
N ie potrJ:eba nam poety piszącego poprawnie, gramatycznie. głośn i i ordynarni. Do tej. którą kochamy najczulej. mówimy: ty
Cierpliwości nam brak na dobrą gramatykę . Potrzeba nam takich. stara świnio . A kiedy Jezus, Pan Dobrotliwy, który zawsze we śnie
kt6rych uczucia są gorące. a słowa ochrypłe i łkające. Którzy drJ:e- nas ściga, nocą mówi do nas: słuchaj, bądż dobry! - wtedy udaje-
w o nazywają drzew em, kobi etę kobietą. kt6rzy mówią: tak, my bezczelny brak szacunku dla swej religii i pytamy: pięknie, Pa-
i m6wi ą: nie, głośno, wyraźn ie . po trzykroć i bez trybu w arunko- nie Jezu. ale dlaczego? Myśmy na równi z zabitymi Iwanami dokła­
wego. dnie tak samo w naszych ziemiankach zasypiali w Bogu. Więc we

2 3
śnie przeszywamy kulami z karabinu maszynowego wszystko: Iwa-
nów, zie m ię, Jezusa .
Nie, słown i k nasz nie jest p i ęk ny. Z a to gruby. I cuchnie. Gorz-
ki jak proch. Kwaśny jak piach stepowy. Ostry jak gówno. I głoś ny
jak szczęk broni ( ... ).
Bowiem wojna nie uczyniła nas twardymi, nie w ierzcie w to , ani
surowymi, an i lekko m yś lnym i. Wiedzcie, że dźwigamy na swych
wychudłyc h barkach wielu umarłych, c iężkich, bladych jak wosk.
A jeśli chodzi o łzy. to nigdy nie było nam o nie tak łatwo, jak po
bitwach. Dlatego koc hamy s ię w tej hał aś liwej, wrzaskliwej fioleto-
w ej karu zeli, z muzy ką jazzową. karuzeli, która przewala s i ę z hu-
kiem przez nasze otchła n ie , bł azeń ska, fioletowa, pstra i idiotyczna
- być moż e. Naszego rilkowskiego serca - zanim klown zap iał - po
trzykroć zaparl i śmy się. Matki nasze płaczą gorzko. Lecz one na
pewno nie odwrócą się od nas. Matki nie!
( . .. ) nasza moraln ość nie ma j uż nic wspólnego z łóżkami, pier-
siam i, pastorami i halkami - nic więcej zrobić nie potrafimy. jak by ć
dobrzy. Ale kt óż bę dzie m ie rzył t o „ dobro"? Naszą moral nością
jest prawda. Lecz prawda jest now a i twarda jak śmierć . Ale ta kże
łagodna, zaskaku j ąca i sprawiedliwa. O bie są nagie.
Powiedz prawdę swojemu kompanowi - okradnij go wpierw
w czas głodu, lecz potem powiedz mu to. Nie opowiadaj nigdy
dzieciom o ś więtej wojnie. Powiedz prawdę. taką czerwoną, jaka
jest: pełną krwi, wybuchów ognia i krzyków. Oszukaj dz i ewczynę
w nocy, ale rano, rano powiedz jej prawd ę . Powiedz, że odcho-
dzisz, i to na zawsze. Bądź dobry jak ś m i erć. N iczewo. Kaputt. For
ever. Parti, perdu i never mare (. „ ).

K.ache Kolłw1 cz Matka abe1mu1ąca swo1e dZJeci. 1919

4 5
WOLFGANG BORCHERT ( 1921-1947) Odz iedziczył po m atce nies tałość , s kłonność do nagły ch zmian na-
stro ju - od entuzjazmu do bezgran icznej depresji i obezwładn iają ­
Najważniejsze fakty z życia i tworczosci
cej apatii. Krewni i znajomi. wspominając dzieci ń stwo Borcherta,
m ów ią o jego skło n nośc i do żartów i swawol i oraz o wyj ątko wym
• 1921. darze o bserwacji.
20 maja w Hamburgu urod z ił się Wolfgang Borchert. O jciec -
Fritz Borchert, nauczyciel w szkole powszechnej w Hamburgu-Ep- • 1928, 1932 •
pendorf, był c złowiekiem powściągl i wym, trochę zam k n ię tym
W 1928 r. Borchert rozpoczyna na ukę w szkole powszechnej,
w sobie . Po nauce w seminarium zdobył stale zatrudnienie jako n -
a w 1932 r. w szkole śre d ni ej w H amburgu -Eppendo rf.
uczycie! i organista w Kirchenw erder, gdzie w 191 I r. zaręczył się
Początkowo był dobrym uczn iem, późn iej jednak jego oceny,
z Herthą Salchow . córką swojego p rzełożonego . 29 maja 19 14 r.
zwłaszcza z matematyki , ale także z przedmiotów humanistycz-
odbył się śl ub. Przeprowadzka do Hamburga sprawiła młodej żonie
nych, po zostawiały wiele do życzen i a. Opisywany po latach przez
sporo problemów. Przywykła do w iejskiego. znanego jej dobrze
kolegów jaw i się jednym jako wesoły pajac, innym jako wrażl i wy
otoczenia, nie mogła przyzwyczaić się do bezosobowego środow i ­
samotnik. Zawsze był outsiderem ze szczególn ą awersją odn oszą­
ska wielkomiejskiego. Sentymentalne powroty do rodzinnych stron
cym s ię do wymuszonych i narzuconych wspólno t. Krótko należał
znalazły wyraz w drobnych wierszach . które wzbudziły zaintereso-
do Bundische Jugend i Hitlerjugend, skąd szybko zn i knął na skutek
wanie gazet i zachęci ły autorkę do pisania opowiadań. Po publika-
starannego unikania organi zacyjnych obowiąz ków.
cjach w prasie Hertha Borchert otrzymała propozycję współ pracy
z hamburskim radiem. Stała się znaną autorką op i sującą strony ro-
dzinne.
• 1938.
W twórczości Borcherta ojciec zajmuje miejsce margin lne. W „Hamburger Anzeiger" ukazuje się pierwszy w iersz Borcherta
Wszędzie tam, gdzie Borchert wspomina ojca, podkreś la jego Re1ter/ied(Pieśń jeidźca). W kolejnych w ierszach Bo rchert naśla du ­
wz.rusz.ającą bezradność i wyraźną niezdolność działania. je swoich ulubionych poetów - Ri lkego i Holderlina. Pr4erywa
Układ ojciec - syn to mieszanina pogardy i sympatii, odrzuce- n au kę w szkole śre d n i ej . Chce zostać aktorem. ale rodzice nie ak-
nia i dręczącego poczucia winy. Wzmianki o OJCU mają charakter ceptują tego wyboru i postanawiają, że syn zostanie księgarzem .
synow skiego wyrzutu sumienia , pretensji do siebie samego i zdają
się chcieć coś napraw ić w e wzajem nych stos unkach. • 1939.
Wyrażnie j i bardziej jednoznaanie wyraża się stosunek Bor-
W kwietniu Borchert rozpoczął naukę zawodu w firmie H ei n-
cherta do matki. Z całct pewnością jego dz i eciństwo, które nazywał
rich Boysen. Swój nudny żywot praktykanta ur ozmaica w ró ż ny
prawdziwym rajem upłynęło pod jej silnym w pływem . W całej
sposó b. Potajemnie, bez w iedzy rodziców, bie rze u H elmutha
twórczości Borcherta moż na odnaieźć motyw wypędze ni a z raju
Gmeli na lekcje aktorstwa i ste powan ia, włóczy s ię z p rzyj aciółmi
dzieciństwa i chęć pow rotu do marki, do źródła, do ziemi i do bez-
i zakłada literackie kółk a dysku syjne, gdzie czytano m.in. zabronio-
pieczeńs twa rodzinnych stron. W swoje 25 urodziny Borchert p isał:
n ą . li te raturę e ks p re sjo nis tyczną. któ ra miała du ży wpływ na jego
Ozjsiaj w nocy. przed 25 laty. wcześnie. o godzinie trzeciej podją­
pó źn iej szą twó rczoś ć.
łem zarozumiałą próbę pokonania przygody tego życia samodzielnie.
bez mojej matki. Opuściłem ją. odwróciłem się od niej. rozstałem się
z nią ... Dzjsiaj w nocy. po 25 la tach , wcz.eśnie. o godzinie trzeciej. po • 1940.
pierwszym skromnym zakos.z towaniu aromatu życia . zaczynam prze- W kwietniu zos taje aresztowany przez Gestapo. Po p rzesłu­
czuwać . ż e moja próba s ię nie powiodła . chaniu pisze do przyjac i ółki: W ubiegłym tygodniu spę dzi/em noc na
Borchert przez całe życie czu ł si jak dziecko, które nie mo że posterunku policyjnym. zamkn ięty w całko witych ciem n ościach . Dla-
odnaleźć s ięw św i ec ie mężczyzn i szuka schronienia u kobiet . czego? - nadal nie wiem. Czasem ta kże dostaję otwarte listy. ostem-

6 7
plowane „Gestapo ". Wiem, że jestem obserwowany. To 1est potworne
- czuję . Jakby każdy mój krok. każde moje słowo było pods łu chiwane !
- no, ale chyba niedługo dadzą mi spokój.
Powodem aresztow ania był w iersz, który przeczytał sw ojej ko-
leżance z księgarn i. U twór ten nie zachował się, w iadomo tylko, że
była to od pośw ięcon a młodzi ńczej miłości. Ponadto Borcherta
podejrzewano o związki homoseksualne. Zarzucano mu. ż spoty·
kal się z pewnym „ Ri ke" i szukano jego adresu . Wyjaśnienie tych
zarzutów skompromitowało podejrz wa jących, którzy ..I" w sło­
w ie „ Rilke" odczytali jako „ e".
Rodzina Borchertów odczuła wtedy nie po raz pierwszy siłę
pańs twa denuncjatorów i donosicieli . W I 935 r. matka Wolfganga
została zadenuncjowana przez kolegę z rozgłoś n i za domniemaną
wypowiedź: Kiedy widzi się tych nadchodzących , młodych chłopców
w brązowych koszulach. ogarnia czło wieka wśc iekłość.
Wiosna to czas pierwszej w ielkiej m iłości do córki adwokata Ha-
gera. Przeżycia miłosne Borchert natychmiast przenosi na papier.
W tych wypowiedziach zaznacza się motyw, który stanie si ę moty-
wem przewodnim całej jego twórczości - niezdolność do trwałych
zwi ązków, smutek rozstania, pożegnania. Borchert nawiązuje stosun-
ki z wieloma. przeważnie dużo starszymi kobietami. W kolejnych
oczarowaniach jest coś poŁiieżnego, a jedyną stałą rzeczą w zmienia-
jących się ciągle układach jest poczucie braku uwałości.
Pod koniec roku zdaje egzamin aktorski przed kom i sją Izby Te-
atralnej Rzeszy i kilka tygodni późni e j dostaje dyplom oraz angaż
w Landesblihne Osthannover w Luneburgu.
N ajpierw mieszka w hotelu, późnie j wynajmuje pokój przy uli-
cy Adolfa Hitlera nr 9. W jednej z recenzj i napisano: Nowy w zespo-
le jest Wolfgang Borchert. Gra młodego adwokata z sympatyczną po-
wściągliwością i stłumionymi emocjami .

• 1941.
W maju scena w drowna zostaje wysłana do B lgii jako teatr
w ojskowy. W tym samym czasie Borchert otrzymuje powoła n ie do
wojska .
Wojskowy dryl, prymitywizm przełożonych, tysiące upokorzeń
doprowadzają Borcherta do wście kłości. Do przyjaciół pisze melan-
cholijne listy i protesty: Ten czas tutaj nie pokona mni . Moja duszo
ucieka do królestwo fantazji - a tam jest miłość. wielkość. sztuko
i p iękno . Boję się tylko męczącej melancholii i hamletowskiej rezygna-
cji. które mnie ogarniają. Wolność umarła . Cala wo lność - mamy chy-
ba jeszcze nosze wewnę t rzne królestwo - ale w co wierzyć? Kath Kollwitt Sm1erc 1ako przYJaciel, 1934/ 1935
8 9
W listopadzie Borchert zostaje wysłany na front wschodni: • 1943.
Kiedy wdrapywaliśmy się do pociągu towarowego. do śmierdzących by-
Pod koniec gr udnia 1942 r. zostaje przew ieziony do szpitala
dłem, krwistoczerwonych wagonów. nosi 01cow1e ze swoimi ołowiany­
z od mrożonym i stopami. Po n i eważ pojawiaj s i ę trudne do zdia-
mi twarzami sta/1 się głośni i weseli 1rozpaczliwie machali kapelusza-
gnozowania ataki gorącz ki, zostaje wysłany do szpitala zakaźnego
mi. Nosze motki wycierały kolorowymi chusteczkami bezgraniczny
w Smoleń sk u z podejrzeniem tyfusu plamistego. Codziennie wy-
smutek: tylko nie zgub nowych skarpet Korlheinz ... Ale my śpiewali­
nosi się stąd pół tl1zina zwłok; z o kn a wid ać 700 grobów z marłych
śmy tok cudownie no cały boski świat i tok śmialiśmy się i wrzeszcze-
na tyfus . W szpitalu panuje atmosfera strachu. przeczucia bliskiej
liśmy, że naszym motkom aż serca zmroziło. A potem dworzec potem
śmierci i jednocz eśni e wz możonej c hęci życia . Sądzę - pisze Bor-
motki - motki i narzeczone stawały się coraz mniejsze - kapelusz ojca
chert do matki - że chyba resztę życia spędzę jako mnich i poszuki-
jeszcze długo powiewa/ - trzymaj si Korlhemz - aż do śmierci - trzy-
wacz przygód - rok w celi i rok na jarmarku!
maj się. mój chłopcze. Nasz dowódco kompanii zapisał: odjazd 6.23.
Ze Smoleńska zostaje przew ieziony do N iemiec.
Po krótkim pobycie w Witebsku Borchert po raz pierwszy bie-
Ze szpitala w Elend prowadzi bogatą ko respondencję : W czoraj
rze udział w walkach w okolicach Kaliningradu .
bylem JUŻ no godzinnym spacerze w cudownym powietrzu Harzu - zu-
pełnie mnie to wykończyło . W końcu nic dziwnego. Ubranie wisi na
• 1942. mme. o w cholewach zmieśet ło by się jeszcze ze dwóch takich jak jo.
W styczniu i lutym Borchert ma pierwsze ataki żółtaczki. Pewne- Ale pójdę niedługo no urlop: urlop mi przecież przysługuje. bo znowu
go dnia wraca z posterunku z raną postrzałową lewej ręki. Jego mel- byłem no (roncie . Postaram się. żeby mnie nie oszukano. Teraz ju ż nie
dunek o rosyjskim żołnierzu, który napadł go w pustym okopie mogą mieć nic do mnie. Będę się miał na baczności przed tego typu
i o postrzale z własnej broni w wyniku szamotaniny, przełożony opa- niebezpieczeńs twami.
truje komentarzem, że Borchert sam się okaleczył. Chory na dyfte- Jego pl ny i marzenia kierują si ponow nie w st ronę teatru. Ma
ryt zostaje przewieziony dq szpitala w Schwabach, a zaraz po wyle- nadzieję . że podczas urlopu będzie mógł grać w teatrze w Lune-
aeniu - aresztowany i osadzony w areszcie w Norymberdze. Ponad burgu . Czy już o tym mó wiłem? Mam kilko pomys/6w - pomys łów no
trzy miesiące siedzi w izolatce. założenie teatru - oczyw1śete po wo1nie. A moż to utopia. żeby gdzi ś
31 lipca odbywa się rozprawa sądowa. Wojskowy prokurator w Hamburgu wyn a1ąć małe. stare kino i tom za mole pie n iądze. ale
wnosi o karę śmierci. ale sąd Borcherta uniewinnia. Pozostaje jednak z dużym idealizmem o tworzyć coś w rodzaju sceny kameralnej - nie
w areszcie, gdyż nie zapadła decyzja odnośnie jego listów i wypowie- żeby obalać istniejące reg u ły teatralne, ole żeby pok azać. że my. mło­
dzi „przeciwko państwu i partii". Chodziło m . in. o następujące uwa- dzi. także po trafimy samodzielnie grać. Sądzę. że przy dobrych ch ę­
gi: Moi towarzysze. którzy wysz/1 czternaście dm temu. wszyscy poleglt. ciach i dużym zaangażowaniu m o żn a to osiągnąć.
Za me i znowu za nic. Dla mnie koszary to Basty/ta Trzeciej Rzeszy. Czuję Latem Borchert dostaje u tęsknion y urlop. W sierpniu jedzie do
sięjak niewolnik brunatnej soldateski. zbombar dow anego Hamburga. Swoje p rze rażenie na w idok zni-
W nowym postępowaniu sądowym Borchert skazany zostaje szczonego miasta utrwal i późn iej w opow iadaniu Billbrook i w ier-
na 4 miesiące więzienia. Na wniosek obrony wyrok zamieniono na szach.
6 tygodni zaostrzonego aresztu i „sprawdzenie się" na froncie. N oce spęd za w Bronz enkeller. miejscu spotkań hamburskiej
I 7 listopada Borchert pisze z drogi na front: Znowu oddalamy się bohemy, gdzie prezentuje na m ałej scenie swoje songi.
od wszystkiego co piękne. co wypełniało
te kilka tygodni. które moglem W paźdz iern iku Borchert jest znowu w Jenie. Kiedy ponownie
przeżyć w ojczyźnie na wolności.
Ale wróżby na ten rok są znacznie le1>- poj awiają s ię ataki gorączk i i d o l eg liwości wąt robowe, uzn je s ię go
sze. Czuję. że jestem wewnętrznie dostoteanie silny. by znieść no]Uu- za niezdolnego do sł użby i postanawia prze n ieść do teatru w ojsko-
dniejsze. w ego. W p rzeddzi eń zwolnien ia Borchert parodiuje Goebbelsa
przed swo imi kolegam i. I znowu znalazł s ię donosiciel. 2 grudnia
Borchert pisze rozpaczliwy list do adw okata H agera, który pom ógł
mu1j uż w Norymberdze: Znowu przywędrował m do Jeny i siedzę tu-

IO 11
taj w areszcie 1 przeklinam naturę , która obdarzy/a ludzi mową . Nie sześciuset kilometrach morderczej wędrówki dociera do Hambur-
pozostało mi w mojej biedzie nic innego. jak znowu prosić Pana ga. Jest bardzo chory. ale snuje plany na przyszłość . Razem z przy-
o wsparcie. A jeśli nie uobi Pan tego dla mnie. to dla moich rodziców. jaciółmi zakłada teatr Die Komódie (I. I I - I 5.1 2). Poszukuje od-
Myślę . że jedyny talent jaki posiadam. to talent do pecha. Ale może je- powiednich sztuk teatralnych: nie muszą to być akurat komedie. ale
szcze złapię fortunę za rąbek sukni - w te1 chwt/1 nie ma ona dla mnie blędem w repertuarach naszych teatrów jest to, ze zgnębionym lu-
ani feniga . dziom pokazuje się przygnębiające problemy. M yśli o książce o Ham-
Porucznik i oficer sądowy Gossler próbuje - nie bez ryzyka - burgu .
złagodzić zarzuty. Usiłuje przedstawić czyn Borcherta jako niei- Pod koniec września i na początku października występuje
stotny politycznie , zbiera materiały uniewinniające i udaje mu się w kabarecie Janmaaten im Hafen.
znieść nakaz aresztowania. W listopadzie otrzymuje propozycję współpracy przy reżyserii

• 1944.
Jednak na początku stycznia Borchert zostaje ponownie are-
'
l
spektaklu Natan mędrzec w hamburskim Schauspielhaus. Zadaniu
temu, mimo chęci, Borchert nie może już fizycznie podołać .
Zi mą choroba przykuwa go do łóżka. Wątroba jest spuchnięta,
dręczy go ból w plecach i coraz częstsze ataki gorączki. Mimo to
sztowany i przewieziony do więzienia w Berlinie- Moabit.
próbuje grać rolę zdrowego. szydzi ze swojej choroby, szorstko
„Rozporządzenie dotyczące oskarżenia i nakaz aresztowania
odrzuca pocieszenie i współczucie. Kiedy trafia do szpitala Alster-
Wofganga Borcherta, który próbował publicznie sparaliżować wo-
dorf - lekarze są bezsilni. Choroba nie daje się zdiagnozować , ża­
lę niemieckiego narodu. mówiąc w pokoju 32 Przechodniej Kom -
den lek nie skutkuje. Dopiero profesor Werdemanna z Bazylei wy-
panii 409 Dywizji (koszary Hindenburg). w kręgu swoich towarzy-
kazał, że choroba Borcherta związana była z wrodzoną nadwrażli­
szy, podczas próby parodiowania ministra Rzeszy - dr Goebbelsa,
wością wątroby, która przestała funkcjonować z powodu złego
co następuje: Naród niemiecki może być spokojny. Kłamstwa ma1ą
odżywiania i wyczerpania organizmu.
krótkie nogi, ale mojemu ortopedzie udało się doprowadzić moją pra-
Borchert przenosi się do szpitala Elżbiety. Tutaj cierpi z powo-
wą nogę do normalnej dlugoś~i ... Niemiecki żołnierz będzie walczył do
du chłodu z jakim traktuje się pacjentów, ponurego, pobożnego
ostatniego naboju. a potem szybko ucieknie. Pozwólcie, że jako kale-
personelu, czuje się zagubiony pośród samych mężczyzn, zakochu-
ka pobiegnę pierwszy."
je się nieszczęśliwie w jednej z pielęgniarek.
Podczas bombardowania Berlina Borchert i inni więźniowie nie
Ma 24 lata i pyta siebie, co osiągnął do tej pory? Co urzeczywi-
schodzą do piwnic. Każdy alarm to śmiertelny strach. W liście do
stni ł ze swoich planów, co napisał? Zaledwie dziesięć lub piętnaście
rodziców prosi o przysłanie Fausta; Trudno uwierzyć. że można być
wierszy i dwa małe opowiadania zostały opublikowane w codzien-
tak spragnionym duchowej strawy - i głód ten jest gorszy niż burcze-
nych gazetach. Czy ma nadzieję wydać coś większego? Jest wpraw-
nie żołądka .
dzie sceptyczny, niemniej jednak pełen nadziei i broni się przeciw-
4 wrześni wyczerpany fizycznie Borchert staje przed trybunałem.
ko - jego zdaniem - niesprawiedliwej krytyce: Nie rozumiem tego.
Wyrok sądu wojskowego brzmi: 9 miesięcy więzienia z zalicze- \ Wypróbowałem to JUŻ wielokrotnie. Czytam komuś moje wiersze.
niem S miesięcy aresztu.
Niebawem jednak Borchert zostaje zwolniony w celu „wykaza- I twierdząc. że są to tłumaczenia - Verlaine ·a albo Baudelaire 'a -
i wszyscy słuchacze są zachwyceni. Potem czytam jeszcze kilka
nia się w walce z wrogiem".
i mówię. że to moje wiersze: „tak. nawet zdolny. utalentowany i cał­
kiem miły". jak to jest? Dlaczego ludzie nie są szczerzy w swoich opi-
• 1945. niach? Traci się wiarę w uczciwą krytykę . Dlaczego zawsze jest się po-
N a początku roku kompania Borcherta miała brać udz i ał równywanym? Mam teraz „9 pieśni pocieszenia" i zaproponuję je El-
w walkach na południe od Menu. Oficerowie uciekli podczas trans- lermannowi - on je odrzuci. bo kim jest Wolfgang Borchert? - Ale jeś/1
portu, a pozbawiona dowództwa kompania daje się aresztować powiem. że to tłumaczenia Rabe/ais'go - to proszę bardzo!
pod Frankfurtem i zostaje przewieziona do francuskiego więzienia .
Kilku żołnierzom, w tym także Borchertow i, udaje się uciec. Po

12 13
• 1946.
Wiosną w szpitalu pisze opowiadania ze zbioru Hundeblume,
nie przeczuwając. że będzie to coś zupełnie innego ni ż do tej po-
ry. Człowiek, który dotychczas wierzył . ze jego powołaniem jest
poezja. okaza ł się nagle poetą w dziedzinie prozy.
Borchert pisze na odw rotnych stronach listów, kopertach. wy-
rwanych z notesu kartkach. bo nie ma papieru , podobnie jak fyw-
ności, lekarstw. W krótkich notatkach opisuje swoje rozpaczliwe
położenie, mówi o swoich nadziejach. wzlotach i depresjach. Mi-
mo. że jego stan zdrowia jest beznadziejny. całą swoją energię kon-
centruje na pisaniu: Muszę wykorzystywać każde pięć minut kiedy je-
stem w miarę przytomny Promienie Rentgena do tego stopnia mnie
osłabiają. że jestem w stanie tylko bezmyślnie się gapić. Poza tym mo-
gę ledwo szeptać z przerwami. bo moja wątroba przybrała takle roz-
miary. że brakuje mi powietrza , . . Czasem trudno jest być cierpliwym
- ale z kim mam się kłócić? Z naszym kochanym Panem Bogiem. który
nigdy się o nas nie troszczy, nigdy się nie troszczy/ i nigdy me będzie się
troszczyć? Penicylina. o której usłyszał - staje się ona jego ideą fixe.
Kiedy udaje mu się ją wreszcie zdobyć od Anglików. lekar:z waha
się przed zastosowaniem. Borchert wpada w szał : Od wczoraj zno-
wu mam gorączkę. a ten człowiek odpowiada mi na moją relację o pe-
nicylinie. że najpierw zrobimy prześwietlenie 1 zobaczymy - z tym za-
wsze zdążymy. Tak jakbym miał czas!
Jednak lekar:ze nie mogą już pomóc Borchertowi. Rodzice za-
bierają go do domu. Myślę. że teraz wreszcie pokonam demona cho-
roby. jestem jednak zupełnie wykończony. więc tego lata niewiele po-
pracuję - będę się włóczył i wypoczywał ... Albo umrę. albo wyzdrowie-
ję. Ponieważ jednak mam jeszcze tyle planów - nie umrę. a więc wy-
zdrowieję.
Borchert cieszy się. że jest znowu w swoim pokoju wśród se-
tek kolorowych przedmiotów, pamiątek. amuletów, obrazów. Kie-
dy na krótko spad gorączka, próbuje wstać, wspierając się o me-
ble porusza się po pokoju. Codziennie rano każe się ubierać. wszy-
stko po to. by rodzinie i przyjaciołom zasugerować, że jest zdro-
wy. Przez jakiś czas pisze recenzje książek dla „Freie Presse". Kie-
dy odwiedzają go goście jest pogodny. śmieje się. dużo mówi
o przyszłości . o swoich zamierzeniach. Nie wdaje się w dyskusje
o sw ojej chorobie. o przeszłości 1 przeżyciach wojennych rozma-
wia niechętnie.
Mimo. że całą swoją energię poświęca pokonaniu choroby. zda-
je sobie sprawę, co jej zawdzięcza : Powo/1 się z tym pogodziłem -
Kathe Kollwitz Śm1er~ 1 młodzieniec unoszący si~ w pow.emu. 1922/1923

14 15
gdybym nie trafił do więzienro - nre napisałbym „Hundeblume „ - gdy-
bym nre zachorował - nie nop1sołbym oni słowo. Życie ma dwie scro-
ny. jok rybo: czasem spód polyskuje srebrzyście.
Ju ż we wcześniejszych listach Borchert podkreśla znaczenie
cierpienia, nieszczęścia, rozczarowań i przeciwności losu: Muszę
rozbić szczęście, bo ono da1e zadowolenie, rozleniwia i zmusza mnie
do przeciętnośet. A to oznacza dla mnie śmierć. Po pierwszym poby-
cie w więzieniu w 1943 roku pisze do rodzic6w: zyskuję tylko siłę
no następny cios.
30 kwietnia w „Hamburger Freie Presse" opublikowane zosta-
je opowiadanie Hundeblume. Bardzo dobre recenzje zachęcają
Borcherta do dalsze1 pracy. Do końca roku pisze 24 utwory
prozatorskie. W grudniu ukazuje się zbiór jego wierszy z lat 1940
- 1945 Loterne. Nocht und Sterne (Latarnio. noc i gwiazdy) .

• 1947.
W styczniu, w cia_gu ośmiu dni, pisze sztukę Pod drzwiami. 13 lu-
tego odbyła się premiera radiowa. Słuchowisko staje się dla Bor-
cherta artystycznym przełomem. Nadchodzą listy od wielbicieli ,
krytyków, wydawców, nauczycieli, poetów. Wszyscy. którzy przy-
jeżdżają do Hamburga chcą zobaczyć młodego geniusz.a, rzecznika
pokolenia. Borchert dostaje propozycje z gazet i czasopism, wy-
dawnictwa chcą z nim nawiązać współpracę . Jest mile zaskoczony
tym szumem wokół, ale wkrótce ma dość ciągłych wizyt, które
przeszkadzają mu w pracy i zabierają cenny czas. W kwietniu
ukazuje się zbiór prozy Die Hundelblume (Kwiatuszek) . Do
września pisze jeszcze 22 utwory.
M roźna zima daje się choremu bardzo we znaki. Goście i przy-
jaciele przynoszą w torbach drewno lub brykiet. Latem jego stan
zdrowia pogarsza się. Borchert staje się zgorzkniały, często podczas
odwiedzin odwraca się do ściany. Wreszcie 22 września, dzięki sta-
raniom przyjaciół wyrusz.a do katolickiego szpitala Klary w Bazylei .
Do granicy towarzyszy mu macka. Z pobytem w Szwajcarii wiąże
duże nadzieje, jednak już po kilku dniach, odcięty od świata , bez
wsparcia rodziców, zainteresowania przy1aciół, czuje się śmiertelnie
nieszczęśliwy i tęskn i za domem. Chłód personelu, szwajcarski dia-
lekt, małomówne siostry wywołu1ą często ataki napastliwości.
Bezradny, sparaliżowany, przykuty do łóżka Borchert nadal in-
teresuje s i ę światem, polityką i literaturą . W październiku pisze
słynny antywojenny manifest Oo gibt es nur eins! (A wtedy zostaje ci
tylko jedno).
K.iithe Kollwitz z- śmiem. 1934/ 1935

16 ł7
18 listopada ma silny krwotok. k tóry nast ępnego dnia powtarza
sięw ielokrotnie. Borchert traci przyto mn o ś ć. Umiera 20 li stopada
1947 r. o godzinie 9.00.
21 listopada od bywa s ię praprem iera Pod drzwiami
w Hamburger Kammerspiele. a w końcu tego m iesiąca ukazu je się
zbiór opow i adań An diesen Diens tag (W cen wtorek) .


Wolfgang Borchert uznawany jest za reprezen tatywnego pisa-
rza tzw. „zdradzonej generacji ", któ rą sam okreś lał mianem „ po-
kolenia bez szczęśc ia. bez ojczyzny, bez pożegnania " . Jego opowia-
dania to przeważn i e makab ryczn e wizje rz eczywist o ści wojennej
i wczesnopowojennej. Ich bohaterem jest zaszczuty człowie k, szu-
k ający sensu istnien ia.
Borchert posług uj e s ię w swej prozie dysonansem, parado-
ksem, grote s ką, parod i ą , a ntytezą i kontraste m, tworzy neologi-
zmy. jest s kłonny do ekspresjon istycznego uniesienia i sentymen-
talnej zadumy wypływaj ącej z przekonan ia o p rzy nale ż no ści do po-
kolenia, którego młodość bezsensownie pośw ię cono wojnie.
Ten poeta, rom antyczny marzyciel, komediant zadaje nam pod-
stawowe pytania o uczciwo ść , p rzyzwo i to ść i od wagę w czasach
ciemno śc i.

(Materiał zona! uedagowany na podmrw1e lu1ąikl Petera Rilhmkorfa, Wolfgang


6orchen . Rowohlt Taschenbuch Verlag, Hamburg 1961. przekład : Danuta
07.ięglewicz.)

Kathe Kollw1rz PoboJOWISko, 1907

18 19
Tadeusz Róże wicz nie znajdzie przebaczenia
u współczesnych
DEZERTERZY i potomnych

ja człowiek kto uchylił się od zabijania


male1 wiary sam siebie zabił
modlę się za spokój i pogrzebał żywcem
tych dusz śmiertelnych w niepamięci

za cienie
które me mogą uwienczony lisciem dębowym
znaleźć miejsca
na gałęzi drzewa
wiecznego spoczynku
albo na latarni
zabłąkane między pustym niebem
powieszony w kwiecie wieku
1 ziemią ojczystą
dezerter
deserteur
ja człowiek dobrej woli Fahnenfluchtiger
i małej wiary Landesverrćitcr

czekam na pomnik ucieka do końca świata


nieznanego ~ołnierza dezertera
ze wszystkich armii
biada temu
ze wszystkich wojen kto w kwiecie lat
nie ukoiwszy swej żądzy życia
pomnik wzniesiony padł ofiarą sztyletu wrażego
ukradkiem do meba biada jemu i biada nam
pod ziemią jego współrodakom
pomnik wzniesiony oczami lub współobywatelom
matek żon sióstr kochanek dusza jego nie zazna pokoju
pomnik wzniesiony przebywa wśród nas
ze w stydu rozpaczy strachu znieważona i urażona

miłości n ienawiści
pomnik bez imienia i nazwiska
li
poeta modli się za duszę
O dwaga dezertera nieznanego dezertera
jest ciężka do zniesiema
dla b liźnich
módlmy się
kto uciekł z pola chwały
wierzący w Boga
kto uciekł ze szlachtuza

20 21
i wierzący w Nic wasze cienie
za śmiertelne dusze pamięć o was
błąkające się
po polach lasach łąkach
apoteoza w odzów
po ulicach miast generałów rzeźników
po kościołach i cmentarzach ludobójców trwa
m6dlmy się za dezerter6w
pierwszej i drugiej wojny swiatowej
oni ustanawiają wojnę
wieczne odpoczywanie
i pokój
racz im dać Panie
prawo do życia
prawo do śmierci
M6dlmy się za dezerterów a matki rodzą dalej
wojen obronnych i napastniczych rodzą bohaterów
wojen sprawiedliwych i niesprawiedliwych rodzą dezerterów
módlmy się za tych co porzucili rodzą ludzi
znaki mundury
broń i sztandary
biedne ludzkie istoty
„Nie zabijaj"
jedyne ssaki ubrane
powiedział Pan
w operetkowe mundury
i milczy
pod pstrymi sztandarami
„Gott mit uns"
szykują się do wojny
powiedział człowiek
i ruszył na wojnę
z krzyżem w ręku szykują się do ostatniego
wystąpienia
w teatrze w ojny
Wzywam Was
na Apel Poległych .. .
Dezerterzy! a ja czekam
Ze wszystkich armii świata! na pomnik
niech kompania honorowa nieznanego dezertera
odda salwę skierowaną ze wszystkich armi i św iata
w wasze serca głowy
{.Odra" nr 3/9 1 - pierwodruk)
zawiązane oczy

niech wasi koledzy


rozstrzelają jeszcze raz
wasze imiona

22 23
Instytut Teatralny
IZABELA KOLKA urodvb się w 1973 r. ze zbiorów Pol kiego rurodka m
w Łomźy. Absolwentka Liceum Sztuk Plastycz-
nych w Nałęczowie I Akademii Sztuk Pięknych
w Poznamu - dyplom z malarstwa w 1998 r.
Autorka scenografi i do przed.nawien1 plene-
rowego Gdańsk przez wieki teatru „Znak"
w Gdansku, scenografii do parady uliczne1
z okaz1i tys• ciecia GdanslG! (teatr .Znak"):
współpraca plastyczna prxy realizacji ~enou­
tow Pawła Szkotaka w Teatrze Biuro Podrozy.
autorka scenografii do monodramu Zylem sobie
po c1chudw Bogum1t.i Gaudena w re~rii Paw-
ia Szkotaka. Obecnie przygo1owu1e dekoraqe
1 kosaumy do przedscawienia M1//enrum Myste-
r1es w Coventry

PAWEŁ SZKOTAK urodzil się w 1965 r.


w Bydgoszczy. Absolwent Uniwersytetu 1m.
Adama M1ck1ewia.a w Poznaniu. W 1991 r. uzy-
skał dyplom psychologa klinicznego. W 1988 r.
zalożyi poznailskl Teatr Biuro Podrozy. ktorego
1es1 dyrektorem 1 rezyserem. Od 1988 r. Pawel
Szkotak zrealizował następu1ące przedstawie-
nia: Einmol 1st kemmol ( 1988). t.ogodny konrec
smierc1 ( 1990), Giordano ( 1992 ~ spektakl ple-
nerowy). Carmen funebre ( 199'1 - spektakl ple-
nerowy). Nie wszyscy sq z nos ( 1997). Pi1c1e
ocet. Ponowie ( 1998), Sełenouc1 ( 1999 - spektakl
plenerowy), Zylem sobre po achudw (1999 -
monodram z udz1al~ Bogumiła Gaudena).
Pawel Szkotak jest od trzech lat dyrektorem fe-
serwalu teatralnego „Maslo'" w Poznaniu.
jest laureatem następu1ących nagrod: N agroda Kap1ruly m . Poznania ( 1991 ), nagro-
da za reżyserię Giordano na Ł6dzloch Spotkantach Teatralnych ( 1992). Med Mlo-
de1 Sztulo ( 1993), nagroda za r~nę spektaklu Pi1cie ocet. Ponowie na Fesowa!u
Komedii w Tarnowie ( 1998). Przedstaw1enta Teatru Biuro Podroży ocrzymały na-
Mecenat
grody: I nagroda na Ogólnopolskim Festiwalu Młodego Teatru START (1989). I na- Sa morządu
groda na Łodzkich Spotkaniach Teatralnych ( 1992). Fnng First 1 Cntic's Award na Wrodawia

W'
M iędzynarodowym Fesowalu Szrukr w Edynburgu ( 1995) om Hamada Award
(1996) na tymże fesawal u, Medal Młodej Suukl dla Zespołu (1996). nagroda pu-
bhcznośc 1 na Międzynarodowym Tygodniu M łodego Teatru w Erlangen (Niemcy).
Pawel Szkotak 1 jego teatr prezenruią swo1e spektakle na na,ważnie1szych połsloch
I zagranicznych festiwalach teatr'31nych. m.1n. w Krakowie. Poznaniu. Toruniu, Lubli-
nie. w Szkocji. Angi n, Irlandii , Franq1, Niemczech, Argentynie , Australu, Kolumbu,
Singapurze, Portugalii, Belgii. Korer Pd .. Indiach. Meksyku. Finland11. Grec11. Jugosła­
wii. Turcji. Brazyfo.
W lipcu br. w ruinach Katedry w Coventry odbęd21e się premiera polsko-brycyj-
sloego pro1ektu teatralnego MJ//emum Mys1er1es w reźysen1 Pawła Szkotaka. Sezon artystyczny 1999/2000 - Rok Jerzego Grotowskiego

24
Wolfgang Borchert
( 1921 - 1947)

11 Zd1ęcia pochodzą z ksiązk.1 Pecer Ruhmkorf. Wolfgong &rchert. Rowohlt Verlag, Hamburg 1961
Wolfgang Borchert

POD DRZWIAMI (D raussen vor der T ur)

Przekład: Egon N aganowski

OBSADA:

BECKMANN , jeden z nich MIROSŁAW GUZOWSKI (gościnnie)

TEN DRUGI , którego każdy zna RAFAŁ ERYK LUBOS


STARY CZŁOWIEK, w którego nikt ju ż nie w ierzy HENRYK MAJCHEREK (gościnnie)

PRZEDSIĘBIORCA POGRZEBOWY z czkawką MACIEJ TOMASZEWSKI


ŁABA I PANI KRAMER, która jest tylko
panią Kramer i to właśnie jest takie okropne IRENA DUDZIŃSKA
DZIEWCZVNA, której mąż wrócił o jednej nodze
do domu RENATA KOŚCIELNIAK
jej MĄŻ, który śnił o niej przez tysiąc nocy PIOTR ZALEWSKI
PUŁKOWNIK, bardzo wesoły B OLESŁAW ABART
jego ŻONA, która marznie w swej ciepłej izbie IRENA RYBICKA
CÓRKA, właśnie przy kolacji KINGA ZABOKRZYCKA
jej dziarski MĄŻ WOJCIECH KULIŃSKI
DYREKTOR kabaretu, który chciał być odważny,
ale potem jednak woli być tchórzem ZBIGNIEW GÓ RSKI
RADi RADOSŁAW KAI M

Adaptacja, opracowar ie muzyczne, reżyseria

PAWEŁ SZ KOTAK

Scenografia
IZABE KOLKA

Muzyka do piosenki O żonie żołnierza Na akordeonie grają:


Ryszard Bazarnik Piotr Dziubek, Łuk asz Matuszyk

Korepetycje muzyczne - Małgorzata Pietraś, Asystent reżysera - Kinga Zabokrzycka,


Inspicjent - Halina Lis-Olszewska, Sufler - Danuta Onuferko

W adaptacji wykorzystano fragmenty opowiadan Borcherta Zegar kuchenny i Radi w tłumaczeniu Edwina Herberta. Przekład
piosenki O żonie żołnierza - Jerzy Czech . W spektaklu wykorzystano fragmenty następujących utworów:
Alfred Schnittke COLLECTED SONGS WHERE EVERY VERSE IS FILLED W/TH GRJEF. STRING QUARTET N° l . PIANO QUINTET.
John Cage IN THE NAME OF THE HOLOCAUST (1942) .

Premiera I 5 kwietnia 2000 r oku

Kierownik techniczny - Witold Tu rski, Asystent scenografa - Bajka Tworek, Kierownik sceny - Marian Wołczewski, Główny
akustyk - Maciej Prosek, Światło - Z bigniew Sus, Rekwizytor - Grażyna M łynarska, Pracownie: krawiecka - Joanna J ąkalska,
Zenon Malecki, modelatorsko-malarska - Stanisław Wasluc k, tapicerska - Bog u sław Urban iak. Kierownik Biura Promocji
i Sprzedaży - Bożena Owczarzak, Koordynator pracy artystycznej - Agata Ganiebna, Kierownik działu literackiego, redakcja pro-
gramu - Anna Błaszczak, Opracowanie graficzne programu - Studio Grafi ki Rekla mowej IMP RESJA

Wrocbw ki Teatr Wspolcusny im. Edmunda Wi rcinskiego, 50-132 Wrocb.w. ul Rzezmcza 12. teł (071) 3'4'4 32 76, 3+4 37 62
Informacje o repertuaru i rezerwac~ biletow w Biuru Promocji i Spn:eduy od ponof!d:tgllw do piątku w gochmach 9.00- 16 OO. !8J fax (071) 3+4 37 62, tel (071) 3+4 32 76 w 130
Kasa bil towa czynna od poniedmłku do soboty, w goc:lzuQch IO 00-13 .00 i 1'4 .00-19 OO. w n1edzJcfe 1SWteCl w godzmach 17 00-19 00. Teł. (07 1) 34'4 32 76 w. 125
lnfonnacje o teatn.e w Int m ci : wwwwrocbw pbn pl, www teatry art pl

O Wrocławiu w tntemecle
AUTOSERWIS DOLNY ŚLĄSK L & M
SPÓŁKA Z O.O. e WRU(I WSKI
I rORM TOR
I TER CTO\V'i
www.wroclaw.plan.pl

You might also like