Professional Documents
Culture Documents
6 X 9 Inch (15.24 X 22.86 CM) PISZE CISZE
6 X 9 Inch (15.24 X 22.86 CM) PISZE CISZE
PISZĘ CISZĘ
Życie stało się wisielsze
TYTUS KAMIL ROLSKI
PISZĘ CISZĘ
Życie stało się wisielsze
wiersze
WYDAWNICTWO WIDNIK
by Amazon
ROGOŹNIK 2020
© Tytus Kamil Rolski, 2019
All rights reserved
ISBN: 9798638983789
Matce mej
* * *
ratunku
już brak sił wołać
nawet szeptać czy mamrotać
o pomocy pod nosem
spostrzegam że to koło
punkt wyjścia
zabliźnił się z metą
z Kręgu nie
wydostanie się już żadne
z zaklęć
żadna ze skaz
czy przeklęta z myśli
nie odszuka mnie
wszystko co zostało –
zostało w kręgu
i zaklina każdą z wybrzmiewających
nut.
Zamykam.
14.06.2013, Zabrze
X X X
napełnienie Powrotem
prosto z łąk
z rozłogów
opięte muślinową chustą
w prawej dłoni kuglarza
serce. popiół.
dolina.
12.06.2013, Zabrze
X X X
27.06.2012, Rogoźnik
X X X
świeca dopalająca
nas w sobie
coraz boleśniej
powrozem – w dodatku
kamiennym
czy też skamieniałym
13.06.2013, Zabrze
X X X
nie ma obawy –
krzywdę można wyrządzić
tylko pewnej grupie-
im mniej władzy, przyjaciół,
rodziny
tym mniejszej
ćmi
i narasta
- ale zawsze mija,
czasem wraca echem
wspomnieniem
lub zapomnieniem –
więcej go nie ma
niż jest
i chwała mu za to
więcej go nie ma
niż jest –
nawet gdy boli,
gdy drzemie,
ćmi –
zna swoje miejsce
swoje trzy grosze
wrzuca do miseczki
ślepca
wydaje mu się
nie – wiadomo - co,
a tylko skomle
ten pozbawiony oparcia
kaleka
niepełnosprawnie mądry
złem chwil o które
ociera swój zad siny
i wymuskaną pierś.
i mija
i zna korytarz,
ujście,
zamysł.
i jest zbyt wierny
swym bladym pod poduszką
snom.
świat
to łza
której wyschło
oko
do płakania
19.03.2014, Zabrze
X X X
świerszcze
wielokrotnie
za kotarą
dzwonnicy
uczący rozumu
spalone krainy
żadnego szmeru
obudzone marzenia
tykanie zegara
łabędzie u drzwi
nie wyśnione
nie na koniec świata
trochę ciszy
trochę przędzy
obcałowany na próżno
zegar
zamknięty na kłódkę
nieufny
zaprzyjaźniony ze Skrzydłem
boso – po całej
Wyspie
boso – dzwonnicy
pytający o drogę
tym samym ukłonem
końska grzywa
zbudzona
trochę smutna
zdumiona
łaskocząca błękitnymi piórami
w nozdrza.
żmije
dwa łabędzie
cień sukni
bez żalu
na kolanach
po bruku
kołysane kukułką
wilczą jagodą
wśród błyskawic
w ten upał
winogrona
znaczące słodyczą
ptaki z klatek
dusze z serc
wiersze z łez.
głowa. już próżna.
już roztopy.
już wcale.
ręka.
pustka.
wytrącona z dłoni
oplatająca ptasią szyję
tknięta jak u Adama i Ewy
Cisza.
12.03.2013, Rogoźnik
X X X
i słodycz przejrzałej
kiści winogradu
31.10.2009, Zabrze
2.,
X X X
w brzozowym pośpiechu
kalekie
pociemniałe krwią
urodziny
zabrakło chleba
wzgórzem rozśpiewane
rozpoznane świętojańsko
pomiędzy słowami
nadlatują
w deszczu
chmurą na środku
plecioną lodowym węzłem
bez imienia
z kępy na kępę
wniebogłosy
pejzażem znalezionym
w chabrowym jeziorze
oplot w oczach
pieśń wieczorna
śpiące ptaki
z białymi skrzydłami
- w żałobie.
12.02.2013, Rogoźnik
TEN DRUGI KONIEC ŚWIATA
zaczęli tańczyć
ukryci za ścianą
jeden z dzwonników
przegonił świerszcze
powrozem splecionym
z koniczyny
zaczęli odwracać
głowy wyginać szyje
ku sennym minutom
korytarze chwil
opustoszały
wszelkie dziuple
w zaczarowanym lesie
straciły domowników
obmacywany nachalnie
Czas
stanął za zakrętem
ścieżki
zszedł z kamienia
oniemiał
nie spracowaniem
krzątaniną w mchu
Mrowisko niepokoi
pożeraczy Światła
słońca i chleba
na słońcu wysuszonego.
wody obmywającej
pojącej
odwracającej swe
szmaragdowe powieki
od topieli
tylko takiego kamienia
potrzeba
pod którym przyjdzie
złożyć głowę
- ten wystarczy za wszystkie -
meteorytu z planety
na drugim brzegu
Styksu.
15.04.2013, Zabrze
X X X
jeszcze mówić
gdy odcięty od słów
skomlący bezgłośnie
ranek
dobija się do naszej
wspólnej klatki
o szklanych kratach
takie dziwne
zerkanie Dnia
przez szparę
mądrzejsze bo
silące się na
obojętność
odliczanie przed
ostatnim Skokiem.
15.04.2013, Zabrze
X X X
15.04.2013, Bytom
X X X
rozchylam ramiona
i usta
powiekom
podeszła
znalazła drogę.
na ścieżce –
kamień.
w dłoni ściśnięta
błyskotka
medalik mrugający w
słońcu
6.10.2017, Rogoźnik
3.,
X X X
żyłem, to i
wpakowałem się
- nieważne,
nie umiałem walczyć
spotkanie ze światem
zacząłem od strachu
a potem:
nikogo to nie obchodzi
nie dotyczy
nie zajmuje
nawet sekundy
namysłu
10.11.2013, Katowice
X X X
na brzegu kamiennym
odwrócony Chwili
posłaniec z listem:
poruszone szalem
zbiegłym z konduktu
wtórując tętnu
łopocze Słowo –
w lustrze przekreśla
twarz jasnowłosej
zerwana więź
nawet nie nanizana
na ucho igielne
wspiera się
na Piśmie
na Słowie oddanym
natchnieniu
w tym tylko jest
w czym zapomina być
czemu służyć nie ma
już siły ani nadziei
bez przynależności
bez wyzwalającej osobności
stajemy przed Słowem
nadzy i cisi
bosi i trędowaci
naszym zgniłym paplaniem
Słowo i Pismo
odda nam zawsze odblask
nieba w tym otępiałym
piekle.
Wiesław Kazanecki
w gołębiej gwarze
moje przywiązanie
do osieroconej chwili
zaskakuje błotem
i łzą:
ornament nade wszystko
ocieniony punkt
spotyka środek
osławione meritum
i puszy się światu
spokorniałą chustą
pochyleniem
nad korzeniem dnia
z sitowia tkane
wkrótce zapomiane
− na próżno.
wystarcza
usychającym dniom
14.02.2014, Zabrze
X X X
tutaj nie spotyka się zasłon, a rolet jeszcze nikt nie spuścił.
twarze tych ludzi wyrażają znużenie, bądź co najmniej
znudzenie odtwarzanymi codziennie krokami –