SYNDROM OFIARY – jest odpowiedzialny za niemal wszystkie
życiowe niepowodzenia – to przeświadczenie, że ktoś z zewnątrz ma
na nas wpływ, może nas skrzywdzić czy decydować o naszym życiu. Syndrom ofiary podświadomie posiadają wszyscy ludzie na ziemi do momentu przebudzenia duchowej świadomości, jest to związane ze zbiorową pamięcią o tym, że ziemia znajduje się pod okupacją najeźdźców, a ludzie zostali oszukani fałszywymi ideami, iluzjami i programami, aby im służyć. W indywidualnym życiu syndrom ofiary przejawia się w zrzucaniu odpowiedzialności za to, co się z nami dzieje na czynniki zewnętrzne: „nie wiedzie mi się: bo rząd, bo system, bo zła teściowa, bo stara klątwa, bo ktoś mnie gnębi, bo mąż, bo żona itp.” Bycie ofiarą jest wygodne. Zwalnia z wzięcia odpowiedzialności za swoje życie. Skoro ktoś z zewnątrz jest winien mojego złego samopoczucia, to niech ktoś z zewnątrz naprawi moje życie. Poza tym współcześnie niewiele osób analizuje siebie pod kątem: co ja złego robię sobie i swojemu życiu, nad jakimi swoimi cechami muszę popracować. Obecnie króluje postawa egoistyczno- narcystyczna, bezkrytyczne zachłystywanie się sobą: „jestem wspaniała i doskonała taka, jaka jestem, a jeśli ci się to nie podoba, to twój problem.” Obydwie te skrajności nie są dla nas korzystne. Jeśli coś w twoim życiu nie gra, szukaj przyczyn w sobie i siebie zmieniaj. Rzeczywistość zewnętrzna jak lustro odbija to, kim jesteś. Syndrom ofiary mamy głęboko odziedziczony z innych wcieleń, często bardzo traumatycznych, gdyż historia ziemi to historia przemocy, cierpienia, wojen, uciemiężenia kobiet, innych narodów itp. Mamy go także „wyssany z mlekiem matki” jako program rodowy. W naszym kraju jest to także program społeczny – Polska jest oplątana syndromem ofiary od wielu wieków. Przejawia się to w postawie: „O, jacy my jesteśmy biedni, niewinnie pokrzywdzeni! My jesteśmy dzielni, szlachetni i honorowi, a ci podli Niemcy, Ruscy i inni zaborcy napadają na nas. A reszta świata nas zdradziła i nikt za nas nie walczy, zostawiono nas własnemu losowi…” itp. Każda życiowa porażka może aktywować i wzmacniać w nas syndrom ofiary – osoby, której los leży w cudzych rękach! Która jest za słaba, by się przeciwstawić mocniejszemu agresorowi, która nie ma mocy zarządzania swoim życiem, która jest zależna od czyjejś woli. PRACA NAD UWOLNIENIEM SIĘ Z WIĘZÓW KARMICZNYCH I DUCHOWYCH ROZPOCZYNA SIĘ OD UWOLNIENIA Z SYNDROMU OFIARY. JEŚLI TEGO NIE ZROBIMY, ZAWSZE BĘDZIEMY NARAŻENI NA JAKIEŚ ZAGROŻENIA I BĘDZIEMY SIĘ UWALNIAĆ W NIESKOŃCZONOŚĆ Z KLĄTW, NIECHCIANYCH WIĘZÓW, KARMY ITP.
LIKWIDOWANIE SYNDROMU OFIARY:
1. Przypomnij sobie sytuację, kiedy czułaś się ofiarą jakiejś
sytuacji, skrzywdzoną, atakowaną, zranioną, zdradzoną lub całkowicie bezradną wobec przykrych wydarzeń, nie mogącą się obronić czy wyzwolić. Poczuj jak najsilniej potrafisz emocje z tym związane tak, jakby to działo się teraz. Przypomnij sobie więcej takich sytuacji. Zobacz wewnętrznym okiem, jak te emocje i myśli w tobie wyglądają jako energia: czym są (sieci, sznurki, pancerze, liny, kamienie itp.). 2. Zacznij oddychać głębiej, skumuluj moc i zacznij to z siebie zrzucać. Wykonuj fizyczne ruchy ciałem, możesz krzyczeć itp. Wydychaj silnie wszystkie emocje. 3. Kiedy już oczyścisz ciało energetyczne, oddychaj głęboko, aż uwolnisz do końca emocje. Potem uspokój oddech. 4. Otocz się teraz 3 złotymi kręgami na wysokości serca/splotu słonecznego. Wyobraź sobie, że do wewnętrznego kręgu wpływa z góry delikatne, czyste światło. Pozwól, żeby to światło cię otoczyło i wypełniło od wewnątrz. Oddychaj nim. 5. Poszukaj teraz w sobie miejsca, gdzie złożona jest twoja moc kierowania swoim życiem. Wejdź w to miejsce, wyobraź sobie, że jesteś kapitanem, który stoi za sterem okrętu. Tylko ty decydujesz, jaka będzie twoja podróż. Poczuj tę moc. Jeśli jej jeszcze nie czujesz, wyobraź sobie, że światło płynące z góry jest silniejsze, jaśniejsze i przepełnia cię. Oddychaj spokojnie. 6. Powtarzaj: Jestem wyłącznym władcą swojego życia i swojego losu. Decyduję o wszystkim, co się dzieje w moim życiu. Decyduję, co chcę do siebie dopuścić, a czego sobie nie życzę.