Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 9

Lech Keller

Samuel Le(h)m, ojciec Stanisława Lema jako etatowy funkcjonariusz UB

Jak wiadomo, profesor Agnieszka Gajewska, w swojej książce Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w
prozie Stanisława Lema1 opisała dość dokładnie okupacyjne i pookupacyjne dzieje rodziny pisarza,
ale niestety pominęła ona bardzo istotny fakt, a mianowicie taki, że ojciec Stanisława Lema, czyli
doktor Samuel Le(h)m, był w latach 1945-1954 etatowym funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa
(UB). Wspomina zaś o tym mimochodem Władysław Bartoszewski (wielokrotny minister spraw
zagranicznych RP, senator, ambasador, prezes PLL LOT etc.): „Samuel Lem (...) nie miał problemów
z nową władzą (...) więc szybko dostał dobrą posadę w Krakowie”,2 ale nie mówi otwarcie, że była to
posada w UB.

Niewielkim usprawiedliwieniem jest dla Gajewskiej fakt, iż o tym, że ojciec Stanisława Lema był
przez wiele lat etatowym funkcjonariuszem UB, nie wspomina także Stanisław Zabłocki w Słowniku
biograficznym otolaryngologów polskich XIX i XX wieku,3 jako iż Zabłocki nie był w stanie podać,
dobrze przecież znanej z literatury, daty śmierci Samuela Lehma czy też prawidłowego adresu tegoż
ostatniego. Wpisuje się to wszystko w „poprawną politycznie” narracje, która obwiązuje w niektórych
polskich kręgach naukowych, a która nakazuje widzieć w polskim Żydzie tylko i wyłącznie ofiarę, a
nie prześladowcę, jak to zbyt często bywało w rzeczywistości. Na przykład oddelegowany z Moskwy
do Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego (MBP) pułkownik Mikołaj Steliwanowski w raporcie
wystosowanym dnia 20 października 1945 roku do Ławrientija Berii - ówczesnego Ludowego
Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSRR, napisał, że Żydzi stanowią w Polsce w MBP, czyli w
„czapce” nad UB, aż 18,7% zatrudnionych i zajmują aż 50% stanowisk kierowniczych. W I
Departamencie MBP Żydzi stanowili wówczas 27% zatrudnionych i zajmowali 100% stanowisk
kierowniczych, w Wydziale Personalnym 23% pracowników było Żydami, a w ścisłym kierownictwie
MBP było siedmiu Żydów. Wydział do spraw Funkcjonariuszy (inspekcja specjalna) składał się w 33%
z Żydów a wszyscy oni zajmowali tam stanowiska kierownicze. W Wydziale Sanitarnym Żydzi
stanowili 49% a w Wydziale Finansowym 30%. W roku 1949 ówczesny ambasador ZSRR w Polsce,
Wiktor Lebiediew, napisał w raporcie do Moskwy że „w MBP poczynając od wiceministrów, poprzez
dyrektorów departamentów, nie ma ani jednego Polaka, wszyscy są Żydami. W Departamencie
Wywiadu pracują wyłącznie Żydzi”. Na 447 kierowniczych stanowisk w MBP (bez wojewódzkich
urzędów bezpieczeństwa) aż 131 posad (czyli prawie 30%) zajmowały osoby które w rubryce
narodowość wpisane miały Żyd. W latach 1944-1954 Żydzi zajmowali w MBP 37,1% stanowisk
kierowniczych a szefowie wojewódzkich urzędów bezpieczeństwa byli w 20,5%Żydami. Po roku
1954 czyli po śmierci Stalina, odsetek Żydów we władzach UB spadł nieznacznie do 34,5%. Według
nieco innych danych: 167 osób, czyli 37,1% kierowniczej kadry Resortu Bezpieczeństwa Publicznego
i Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w latach 1944–1956 w Polsce stanowili Żydzi i osoby
pochodzenia żydowskiego, a przecież po II wojnie światowej, to Żydzi i osoby pochodzenia
żydowskiego stanowili w Polsce najwyżej niecały 1% ludności.

Wśród najważniejszych żydowskich urzędników polskiej tajnej policji i służb bezpieczeństwa z lat
1944-1056 byli między innymi: minister Jakub Berman (prawa ręka Józefa Stalina w PRL),
wiceminister Roman Romkowski (szef MBP), dyrektor Julia Brystiger (Wydział V), dyrektor Anatol
Fejgin ( Wydział X czyli niesławnej pamięci Biuro Specjalne), zastępca dyrektora Józef Światło
(Wydział X) i płk Józef Różański. To nie był też przypadek, że wysokiej rangi stalinowscy
funkcjonariusze bezpieczeństwa postawieni po roku 1957 przez Gomułkę przed sądami byli Żydami.

1
Poznań: Wydawnictwo Uniwersytetu Adama Mickiewicza, 2016.
2
„Mój przyjaciel pesymista (Stanisław Lem)” w Pisma wybrane Tom 6 (2002-2012) Kraków Universitas,
2012. Oryginalnie w Gazecie Wyborczej z 31 grudnia 2008; także w Stanisław Lem Sknocony kryminał
Warszawa: Biblioteka Gazety Wyborczej 2009 - Seria „Dzieła” tom 16 str. 191. Jest to wywiad przeprowadzony
przez Pawła Goźlińskiego i Jarosława Kurskiego.
3
Warszawa: KOMOGRAF, 2012.

1
Władysław Gomułka został schwytany bowiem przez Światło, uwięziony przez Romkowskiego w
roku 1951i przesłuchany przez niego i Fejgina. Gomułka uniknął tortur fizycznych tylko jako były
bliski współpracownik Józefa Stalina.4

W rozmowie przeprowadzonej ze Stanisławem Remuszką w dniu 3 kwietnia 2018roku 5 Gajewska


stwierdziła tylko, jak to relacjonuje Remuszko, że:
(...) miała w rękach tę sensacyjnie wyglądającą (internetowo) teczkę i w niej nie ma nic. Ten
funkcjonariusz UB’ to był zwykły szpitalny lekarz, a jedyna zawartość teczki, to są rozmaite listy
obecności/urlopów pana doktora. W latach pięćdziesiątych - mówiła - wszystkich takich lekarzy
zapisywano pod „funkcjonariusz UB”.

Karta informacyjna funkcjonariusza UB Samuela Lema, ojca Stanisława Lema


Źródło: https://inwentarz.ipn.gov.pl/showDetails?id=2051878&q=lem&page=1&url=

Nie wyjaśniła jednak, których lekarzy „zapisywano wówczas pod ‘funkcjonariusz UB’” i dlaczego.
Należy tu też zapytać się, czy aby rzeczywiście w teczce Samuela Lema nie ma na pewno nic
ciekawego? Co jest przecież nieciekawe dla jednej osoby, może być arcyciekawe dla innej osoby.
Kimś innym jest przecież współpracownik, najczęściej tajny czyli TW owego UB czy też później SB
(tak jak np. były prezydent RP Lech Wałęsa), a kimś innym jest funkcjonariusz, czyli etatowy
pracownik tegoż UB czy SB. Można sobie bowiem wyobrazić państwo policyjne, w którym każdy
lekarz, czy też znaczna ich część musiałaby być współpracownikiem tajnej policji, gdyż inaczej to taki
lekarz odmawiający wstąpienia do tajnej policji politycznej nie otrzymałby pozwolenia na
wykonywanie swojego zawodu, ale państwo, w którym wszyscy albo prawie wszyscy lekarze byliby
etatowymi agentami tajnej policji politycznej nie mogłoby jednak funkcjonować, gdyż lekarze nie
mieliby wówczas czasu na leczenie, w tym nawet innych pracowników i współpracowników owej
tajnej policji politycznej, gdyż jak wiadomo, praca funkcjonariusza tajnej policji zabiera ponad 8
godzin dziennie i polega głównie na pisaniu raportów. Przypominam też, iż wówczas, czyli w latach
1945-1954, to w Polsce było zaledwie kilka prymitywnych komputerów, które nie nadawały się

4
Źródła:
- https://en.wikipedia.org/wiki/%C5%BBydokomuna (dostęp 16-11-2019) i
- https://en.wikipedia.org/wiki/%C5%BBydokomuna#Stalinist_abuses (dostęp 16-11-2019).
5
https://forum.lem.pl/index.php?topic=1587.msg71927#msg71927 (dostęp 10-11-2019).

2
zresztą do edycji tekstu, a więc raporty te trzeba było pisać i przepisywać ręcznie czy też na,
deficytowych wówczas, prymitywnych „ręcznych” maszynach do pisania.

Stanisław Zabłocki Słownik biograficzny otolaryngologów polskich XIX i XX wieku Warszawa:


KOMOGRAF, 2012

Jak to więc się stało, że ogólnie szanowany lwowski laryngolog wstąpił na służbę do UB?
Przypominam, że ojciec Stanisława Lema, czyli Samuel Lehm, ukończył w roku 1899 roku IV
gimnazjum we Lwowie i otrzymał świadectwo dojrzałości a w roku 1909 tenże sam Samuel Lehm
otrzymał na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Lwowskiego stopień “doktora wszech nauk
lekarskich”. Po powrocie z I Wojny Światowej Samuel Lehm został na Wydziale Medycznym
Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, asystentem profesora Jurasza, jednego z twórców polskiej
otolaryngologii. Samuel Lehm był też aktywnym członkiem Towarzystwa Rygorozantów. Powstało
ono w roku 1868 r.) a celem jego była pomoc dla młodzieży żydowskiej w zdobywaniu wyższego
wykształcenia.6

Obawiam się, że trudno bedzie znaleźć całkowicie zadowalającą odpowiedź na powyższe pytanie,
niemniej oczywiste jest, iż kluczową rolę odegrało tu żydowskie pochodzenie doktora oraz fakt
kolaboracji jak nie jego, to jego syna z niemieckim okupantem, przez co UB mógł liczyć na całkowitą
lojalność doktora Samuela Lema. Wiemy natomiast, że Samuela Lema rekomendował do pracy w
Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego 7 nie byle kto, gdyż sam dr Leon (wł. Lew) Gangel,
ówczesny zastępca a później Szef Służby Zdrowia tegoż ministerstwa. Dr Gangel znany był m. in. z
6
Wiktor Jaźniewicz Doktor Lem. Anegdoty - https://solaris.lem.pl/prace/WJ_Doktor_Lem_Anegdoty.pdf
(dostęp 01-07-2019).
7
W terenie Ministerstwo to reprezentowały podległe mu Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego (UBP) i dlatego
też potocznie instytucje te były określane skrótem UB (Urząd Bezpieczeństwa).

3
tego, że kiedy więźniowie maltretowani przez funkcjonariuszy UB zaczynali niedomagać, to ściągano
dr Leona Gangela, ówczesnego szefa służby zdrowia MBP, który ordynował owym więźniom
forsowne kuracje wzmacniające, aby bez obawy o zgon można było kontynuować ich przesłuchania.8

Leon (Lew) Gangel, protektor Samuela Lema w UB, urodził się 28 marca 1898 roku we Lwowie. Był
on z zawodu lekarzem, ale przede wszystkim pułkownikiem UB, działacz komunistycznym i dyrektor
Departamentu Służby Zdrowia MBP. Pochodził z żydowskiej rodziny Jakuba i Klary. W roku 1916
zmobilizowany został, podobnie jak Samuel Le(h)m do armii austriackiej. Po zakończeniu I wojny
światowej studiował medycynę na Uniwersytecie Karola w Pradze, który skończył w roku 1925.
Później działał w ruchu komunistycznym, za co został aresztowany w roku 1928. Jesienią roku 1939
udał się on na obszary zajęte przez ZSRR, gdzie pracował w szpitalach we Lwowie. Po ataku Niemiec
na ZSRR zmobilizowany do Armii Czerwonej, gdzie był naczelnikiem grupy internistów.

Od maja roku 1945 pełnił on funkcję ordynatora szpitala MBP w Warszawie a we wrześniu tegoż roku
mianowany został kierownikiem wydziału lecznictwa w Szefostwie Służby Zdrowia MBP. Od 2
października 1946 do 1 stycznia 1947 był on starszym, a następnie głównym konsultantem tego
szefostwa. Od dnia 1 sierpnia 1947 był on szefem Służby Zdrowia MBP, a po utworzeniu
Departamentu Służby Zdrowia MBP, dnia 1 maja roku 1953, został jego dyrektorem do 10 lutego roku
1954). Uchwałą Prezydium KRN z dnia 2 stycznia 1946 odznaczony został Krzyżem Oficerskim
Orderu Odrodzenia Polski a posiadał także Złoty Krzyż Zasługi. W lutym roku 1949 oddelegowany
został służbowo do Francji i Szwajcarii, w marcu roku 1950 do NRD, w czerwcu tegoż roku do
Czechosłowacji. Zmarł w Warszawie dnia 9 kwietnia 1973 roku i pochowany został w tym mieście na
cmentarzu żydowskim przy ulicy Okopowej.

List polecający doktora Samuela Lema do pracy w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego


Źródło: Archiwum IPN sygnatura akt Kr 057/962

8
Andrzej Paczkowski Trzy twarze Józefa Światły: przyczynek do historii komunizmu w Polsce Warszawa:
Prószyński i ska, 2009 str. 114.

4
Podziękowania dla doktora Samuela Lehma z lat 1922-1936
Źródło: Archiwum Wiktora Jaźniewicza

5
Odpis wydanego w łacinie dyplomu lekarskiego Samuela Lema
Źródło: Archiwum IPN sygnatura akt Kr 057/962

Zaświadczenie specjalizacji doktora Samuela Lema


Źródło: Archiwum IPN sygnatura akt Kr 057/962

6
Zobowiązanie doktora Samuela Lema - etatowego współpracownika Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego
Źródło: Archiwum IPN sygnatura akt Kr 057/962

Świadectwa ukończenia przez doktora Samuela Lema szkoleń ideologicznych w Wojewódzkim Urzędzie
Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) w Krakowie
Źródło: Archiwum IPN sygnatura akt Kr 057/962

7
Charakterystyki doktora Samuela Lema wystawione mu przez jego przełożonych w UB
Źródło: Archiwum IPN sygnatura akt Kr 057/962

8
Natomiast wysuwana przez obrońców Lema teoria „biedującego lekarza na etacie UB”, byłaby wręcz
humorystyczna, gdyby nie kryły się za działalnością takich UB-ckich lekarzy, jak Samuel Lem,
drastyczne naruszenia prawa i rozliczne ludzkie tragedie osób niesłusznie i bezprawnie przez ów UB
prześladowanych, w tym także i komunistów, takich jak np. Władysław Gomułka. Jakich więc
rewelacji spodziewała się Gajewska w teczce Samuela Lema? Przecież UB, jak to mi jest
przynajmniej wiadomo, nie przeprowadzał eksperymentów medycznych na swoich więźniach -
przecież gdyby je przeprowadzał, to zarówno reżymowi jak i skrajnie prawicowi propagandyści trąbili
by o tym aż do znudzenia. Tak więc Samuel Lem zapewne leczył innych funkcjonariuszy UB w
jakiejś ekskluzywnej krakowskiej klinice dla tychże funkcjonariuszy UB i być może asystował
czasami przy przesłuchaniach bardziej „opornych”, że tak powiem, pensjonariuszy owego UB. Jak
wiadomo, lekarze byli i są dalej potrzebni różnym policjom politycznym także i do tego, aby np., tak
jak wspomniany tu dr Gangel, protektor Samuela Lema, doprowadzać do „stanu używalności” osoby
przesłuchiwane przez owe „służby”, na ogół niemundurowe. A jak to mawiał Towarzysz nad
Towarzyszami, czyli sam Felix Dzierżyński, „nie ma ludzi niewinnych, są tylko osoby źle
przesłuchane”. Adolf Hitler też przecież, jak wiadomo, nikogo własnoręcznie nie zabił, ba - nawet
nikogo nie torturował przynajmniej fizycznie, a bezpośrednio znęcał się tylko psychicznie i tylko nad
swoimi najbliższymi współpracownikami, których jednak dziś, poza garstką neonazistów, nikt
przecież nie żałuje.

You might also like