Professional Documents
Culture Documents
Niacyna W Leczeniu B3
Niacyna W Leczeniu B3
Niacyna W Leczeniu B3
konwersja.virtualo.pl
Spis treści
O autorach
Podziękowania
Przedmowa
Słowo wstępne
Dlaczego powinieneś przeczytać tę książkę?
Rozdział 1. Czym jest niacyna?
Niacyna, czyli…
Postacie niacyny i sposób, w jaki działają
A co z niacyną w żywności?
Wnioski
Dodatek
Wczesne zastosowania niacyny
Badania nad niacyną i cholesterolem
Przypisy
Literatura dodatkowa
Polecamy także
Informacje zawarte w tej książce są wynikiem osobistych badań
i doświadczeń autorów. Książka, którą zaczynasz czytać, nie może
zastąpić konsultacji z lekarzem lub innym przedstawicielem służby
zdrowia. Każda próba zdiagnozowania lub wyleczenia choroby powinna
przebiegać pod nadzorem specjalisty.
Wydawca nie promuje korzystania z jakiegokolwiek planu opieki
zdrowotnej, jednak uważa, że informacje zawarte w tej książce powinny
być publicznie dostępne. Ani wydawca, ani autorzy nie ponoszą
odpowiedzialności za jakiekolwiek negatywne skutki wykorzystywania
omówionych tu sugestii, środków czy procedur. W razie jakichkolwiek
wątpliwości sugerujemy kontakt z lekarzem lub innym pracownikiem
służby zdrowia.
Żadna część niniejszej publikacji nie może być powielana,
przechowywana w systemie wyszukiwania lub przekazywana
w jakiejkolwiek formie lub za pomocą jakichkolwiek środków
(elektronicznych, mechanicznych, fotokopii, nagrywania lub w inny
sposób) bez uprzedniej zgody właściciela praw autorskich.
Książkę dedykujemy wszystkim lekarzom, którzy udowodnili skuteczność
niacyny w leczeniu wielu chorób i zaburzeń.
Szczególne wyrazy uznania należą się:
Josephowi Goldbergerowi,
Williamowi Kaufmanowi,
Rudolphowi Altschulowi,
Edmondowi Boyle’owi,
Williamowi B. Parsonsowi,
Humphry’emu Osmondowi
i Abramowi Hofferowi.
O autorach
Większość osób nie zdaje sobie sprawy, jak wiele chorób jest wynikiem
niedoborów niacyny, a jeszcze mniej wie, jak wiele dolegliwości można
leczyć przy pomocy jej dużych dawek. Zamiarem autorów jest zmiana
tej sytuacji poprzez udostępnienie czytelnikom książki przyjaznej
i opartej na rozwiązywaniu konkretnych problemów. Pozycja, którą
trzymasz w dłoniach, nie skupia się więc na budowie cząsteczek niacyny,
ale na tym, co można zrobić, dysponując ich wielką ilością. Innymi
słowy – Niacyna w leczeniu zwraca uwagę na kliniczne korzyści, jakie
przynosi ona w leczeniu wielu dolegliwości. Ich lista oparta jest na
ponad pięćdziesięciu latach skutecznej walki, którą prowadził z nimi
pionier badań nad niacyną – doktor Abram Hoffer – zachwycająco
pracowity człowiek, który w wieku 91 lat rozpoczął pracę nad tą książką.
Niestety, doktor Hoffer odszedł, zanim została ona ukończona, podobnie
jak drugi z autorów – profesor i geograf medyczny Harry Foster, który
zmarł nagle na wczesnym etapie pracy nad książką. Jeśli więc
zastanawiasz się, dlaczego Niacyna w leczeniu nie jest grubsza lub
bardziej wyczerpująca – oto główne powody. To, co przeczytasz,
z pewnością nie jest konwencjonalnym podręcznikiem, a ja – stojąc
w cieniu dwóch gigantów nauki żywieniowej – starałem się jedynie
dokończyć rękopis, nie ingerując jednocześnie w słowa Harry’ego –
teoretyka i naukowca Abrama – doświadczonego odważnego lekarza
i naukowca. Głos doktora Hoffera będzie pojawiał się często w pierwszej
osobie, poprzedzony inicjałami AH. Drugi głos – głos nauczyciela,
gawędziarza i rodzica – to ja, Andrew W. Saul (AWS).
Wieloletnia współpraca z doktorem Hofferem i doktorem Fosterem
była dla mnie prawdziwym zaszczytem. Uważam bowiem, że to właśnie
ich należy uznać za największych innowatorów współczesnej medycyny.
Jeśli chodzi o niacynę doktor Hoffer był w jej temacie autorytetem
światowej sławy. O swojej ostatniej pracy mówił po prostu: „To książka
przeznaczona głównie dla lekarzy i osób, które chcą dowiedzieć się
więcej o niacynie i jej cudownych właściwościach”. Mam nadzieję, że
nasza praca okaże się być zarówno ważną częścią jego spuścizny, jak
i realnym i pomocnym poradnikiem dla wszystkich z was.
Andrew W. Saul, listopad 2011
WSTĘP
Zamieszczenie w tej jednej książce wszystkich znanych nam dziś faktów na temat niacyny
jest oczywiście niemożliwe, uczyniłoby to z niej bowiem nie poradnik, lecz opasłą
encyklopedię. W związku z tym w kolejnych rozdziałach skupimy się głównie na
klinicznych aspektach jej stosowania oraz na schorzeniach leczonych nią przez Abrama
Hoffera (AF) przez ponad pięćdziesiąt lat.
Niacyna, czyli…
Oryginalna chemiczna nazwa niacyny to kwas nikotynowy, który jednak zbyt silnie kojarzył
się z nikotyną. Wcześniej niacynę określano również mianem witaminy B3, była to bowiem
trzecia zidentyfikowana rozpuszczalna w wodzie witamina. Po określeniu chemicznej
struktury niacyny nazwa B3 zostałaby pewnie zapomniana, jednak współzałożyciel
organizacji Anonimowych Alkoholików (AA) Bill W. przywrócił ją do życia, uznając, że jest
odpowiednio chwytliwa, by przekonać do leczenia część osób uzależnionych od alkoholu.
Pytanie, czy niacyna powinna być klasyfikowana jako witamina, pozostaje otwarte,
ponieważ nasz organizm może produkować ją na bazie tryptofanu i wykorzystuje ją
w ilościach, które czynią ją bardziej podobną do aminokwasu. Naukowcy sugerowali zresztą,
że niacynę powinno zaliczać się właśnie do aminokwasów, jednak dziś jest już zbyt późno,
by cokolwiek zmienić w tej kwestii.
Gutierrez(1) opisał przeprowadzone na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine badanie
wykazujące, iż komórki wątroby leczone in vitro niacyną nie wchłaniały zbyt dużo HDL
(„dobrego” cholesterolu), co wyjaśniałoby jego zwiększoną obecność we krwi. Być może
jest to pierwsze wyjaśnienie skuteczności niacyny, a oprócz tego – znak, że nie jest ona
toksyczna dla żywych komórek. Takie wnioski powinny pomóc w obaleniu głoszonego przez
wielu lekarzy mitu, że niacyna truje naszą wątrobę.
Postacie niacyny i sposób, w jaki działają
Naukowcy zbadali pochodne niacyny (kwasu nikotynowego) pod kątem zdolności
wpływania na stężenie lipidów i porównali ich działanie z działaniem niacyny. Wnioski? Dla
wielu z nas korzystne byłoby ograniczenie lub usunięcie efektu rozszerzania naczyń
krwionośnych i związanych z nim uderzeń gorąca.
PORÓWNANIE DZIAŁANIA RÓŻNYCH FORM NIACYNY
SCHIZOFRENIA PELAGRA
Schizofrenia 437 20 26 95
Pandemia niedoborów
Ż
jeden z zespołów amerykańskiej Agencji Żywności
i Leków (FDA) zagłosował za zezwoleniem na
ewentualny powrót Vioxxu na rynek, o ile tylko jego
opakowanie zostanie opatrzone dużym znakiem, gdzie
czarno na białym wypisane będą związane z jego
przyjmowaniem zagrożenia oraz pod warunkiem, że
zażywający go pacjenci będą musieli podpisać
odpowiednie zgody. W Kanadzie przed wycofaniem
Vioxxu lekarze przepisali go 15 milionów razy i nikt nie
wie do dziś, czy kanadyjska służba zdrowia zgodzi się
na jego przywrócenie. Co ciekawe, zdaniem reporterów
„The New York Times” 10 z 32 członków FDA głosujących
za powrotem leku na rynek okazało się być płatnymi
konsultantami producentów leków(6). Jakby tego było
mało – ten sam zespół poparł utrzymanie w sprzedaży
innych groźnych dla serca inhibitorów cyklooksygenazy
2, takich jak Celebrex czy Bextra, zastrzegając
jedynie, by umieścić na nich stosowne ostrzeżenie.
Biorąc pod uwagę fakt, że zapalenie stawów można
wyleczyć przy pomocy niacyny i innych substancji
odżywczych tego typu decyzje budzą wiele etycznych
zastrzeżeń(7).
Oto porównanie witaminy B3 i Vioxxu sporządzone pod kątem terapii
zapalenia stawów.
WITAMINA B3 VIOXX
Ryboflawina 200 mg
Niacynamid 750 mg
Tlenek cynku 30 mg
Glukonian manganu 3 mg
Choroby psychiczne
Ó
ZAPOTRZEBOWANIE NA NIACYNĘ U OSÓB CIERPIĄCYCH NA
ZABURZENIA PSYCHICZNE
Lekarze leczący schizofrenię i zaburzenia schizoafektywne powinni
kłaść nacisk na podawanie swoim pacjentom witaminy B3. Ja
wyleczyłem dzięki niej ponad 5000 chorych.
Schizofrenia nie jest schorzeniem wynikającym
z niedoboru wielu witamin, ale pelagrą – zależnością
od witaminy B3, której nie da się wyleczyć bez podania
choremu jej wystarczającej ilości. Pelagrykom można
podać wszelkie możliwe składniki odżywcze, ale jeśli nie
podamy im witaminy B3 – pozostaną pelagrykami.
W żadnym z raportów nie sugerowałem, jakoby schizofrenia była
chorobą wynikającą z braków wielu witamin i zawsze utrzymywałem, iż:
jest to zależność od witaminy B3, którą można leczyć
jej dużymi lub nawet ogromnymi dawkami
(kilku pacjentów innych lekarzy przyjmowało nawet 60 gramów
dziennie, nie odczuwając przy tym żadnych skutków ubocznych).
Wykorzystanie niacyny jest niezbędne, a niepożądane działania, choć
kłopotliwe, rzadko kiedy są poważne i nigdy nie prowadzą do śmierci.
Jednak czy ktokolwiek czyta raporty? W ciągu ostatnich kilku miesięcy
zgłosiło się do mnie trzech pacjentów, którzy choć znaleźli się pod
opieką lekarzy ortomolekularnych, nie reagowali na zaproponowaną
przez nich kurację. Kiedy jednak przyjrzałem się planom terapii, ku
mojemu zdumieniu nie znalazłem w nich witaminy B3! Chorzy
przyjmowali mnóstwo tabletek zawierających każdą możliwą substancję
odżywczą za wyjątkiem niacyny, dlatego jako schizofrenicy nie
dochodzili do siebie! W przypadku jednego z nich – młodego
mężczyzny, który przyjmując witaminę B3, robił postępy – choroba
wróciła, kiedy tylko lekarze zdecydowali się odstawić niacynę, opierając
leczenie na innych naturalnych produktach. Po wznowieniu terapii
witaminą B3 pacjent wyzdrowiał i od lat czuje się dobrze.
Szczerze mówiąc – nie mogę uwierzyć, jak doświadczeni specjaliści
mogli nie zorientować się, że choć wszystkie witaminy są ważne
w procesie odzyskiwania zdrowia, w przypadku schizofreników
(pelagryków) jedynie witamina B3 jest w stanie pokonać chorobę.
Powtórzmy więc, że chorzy na pelagrę mogą przyjmować tony witamin,
jednak jeśli nie otrzymają odpowiedniej ilości witaminy B3 – po prostu
nie wyzdrowieją. Co więcej – w przypadku większości pacjentów,
z którymi pracowałem, reszta witamin nie była im tak naprawdę
potrzebna, pozyskiwali je bowiem dzięki swej zbilansowanej diecie.
Innymi słowy – to lekarze wmuszali w nich nadmierne ilości zbędnych
tabletek.
Jeśli twój pacjent ma szkorbut – nie dawaj mu niacyny,
lecz kwas askorbinowy. Jednak jeśli cierpi na
schizofrenię – podaj mu odpowiednią dawkę witaminy
B3!
Leczenie schizofrenii i pelagry różni się tym, że podczas gdy
pelagrykom wystarczą najczęściej niewielkie dawki witaminy,
schizofrenicy potrzebują z reguły o wiele większych ilości. Dodatkowo –
jak pisaliśmy w rozdziale 3. – pelagra to choroba niedoboru,
a schizofrenia – choroba oparta na zależności.
Już w 1954 roku razem z Osmondem podkreślaliśmy znaczenie
dużych dawek witaminy B3 w leczeniu schizofrenii, jednak niestety
efekt rozszerzenia naczyń krwionośnych (i związanych z tym rumieńców
i uderzeń ciepła) sprawił, że niacyna zaczęła się źle kojarzyć. Nawet dziś
większość lekarzy boi się tej bezpiecznej, niewywołującej zgonów
substancji bardziej niż popularnych atypowych leków
przeciwpsychotycznych, które zabiły już mnóstwo ludzi.
Tymczasem uderzenia ciepła to znikomy problem, jeśli
tylko nasz lekarz wie, na czym polegają.
Muszę przyznać, że miałem nadzieję, iż dane, które udało mi się
opublikować (setki opisów przypadków potwierdzonych przez każdego
lekarza wykorzystującego opisany przeze mnie protokół), sprawią, że
niacyna przestanie być czymś, czego trzeba się bać, jednak na
nieszczęście – tak się nie stało.
Niestety leczenie pacjentów wymagających terapii witaminą B3
i preparatami multiwitaminowymi jest dziś nadal dużym problemem,
który utwierdza establishment medyczny w przekonaniu, że witamina B3
nie wpływa na stan schizofreników i cofa nas w rozwoju medycznym
o czterdzieści lat. I choć nie martwię się, że przez głoszone przeze mnie
tezy wyląduję w więzieniu, boję się, że schizofrenicy po raz kolejny
stracą swoją szansę na zdrowie i zamiast otrzymać w końcu skuteczną
kurację, będą faszerowani współczesnymi odpowiednikami rtęci, ałunu,
saletry (a także środkami uspokajającymi) w celu skorygowania
nierównowagi wywołującej „humory mózgu” (neuroprzekaźników).
Główne zaburzenia psychotyczne
Ze 150 miliardów dolarów, jakie USA wydaje rocznie na opiekę
psychiatryczną, ogromna część to pieniądze wydawane na leczenie
zaburzeń psychotycznych. Tymczasem odpowiedzią na problemy
cierpiących na nie pacjentów może być niacyna, która podawana wraz
z lekami konwencjonalnymi zmniejsza ich niepożądane działanie
i sprawia, że mogą być podawane w mniejszych dawkach. Innymi słowy
– skuteczność leczenia rośnie, a jego koszty – spadają.
Ze względu na charakterystykę przebiegu i objawów zaburzenia
psychotyczne można podzielić na kilka grup.
Schizofrenie
Schizofrenia charakteryzuje się zespołem zmian percepcji (halucynacje)
i zaburzeń myślenia (urojenia). Część chorych cierpi na chorobę
Huntingtona, parkinsonizm, zaburzenia schizoafektywne czy wywołaną
przez LSD psychozę. Moim zdaniem wymienione przypadki to warianty
pelagry. Pacjenci schizoafektywni cierpią na wahania nastroju,
a w okresie stanów maniakalnych wykazują objawy schizofrenii.
Wszelkie wspomniane warianty pelagry reagują na odpowiednio duże
dawki witaminy B3 i nie mogą być wyleczone jej małą ilością lub
jakimikolwiek dawkami innych substancji odżywczych.
Schorzenia te wynikają z zależności od witaminy B3
i nie powinny być traktowane jako choroby wynikające
z niedoborów.
Niestety, wielu lekarzy zignorowało ten fakt, próbując leczyć swoich
pacjentów najróżniejszymi substancjami odżywczymi i nie przykładając
wagi do zapewnienia im odpowiednio dużej ilości niacyny. Rezultat?
Brak wyników terapeutycznych związany z zastosowaniem prawidłowej
dawki.
Pacjenci z chorobą Parkinsona mają tendencję do
zapadania na psychozę, która zdaje się wzmagać, jeśli
przyjmują oni lewodopę przekształcaną w mózgu
w dopachrom. Niacyna chroni ich przed psychozą,
a koenzym Q10 (CoQ10) przed drgawkami i innymi
zmianami neurologicznymi.
Zarówno niacyna, jak i niacynamid to antidotum na
reakcję na LSD(15). Dożylne podanie 100 miligramów
niacyny osobie będącej pod wpływem LSD sprawia, że
objawy mijają już po kilku minutach.
Wiele lat temu, kiedy alkoholików rutynowo leczyło się przy pomocy
substancji psychodelicznych, ich (zbyt długą lub niepożądaną) reakcję
przerywało się zastrzykiem z niacyny lub niacyną podawaną doustnie
w dawkach 3x500 miligramów dziennie.
ZABURZENIA SCHIZOAFEKTYWNE
Pacjenci schizoafektywni powinni być leczeni tak jak chorzy na
schizofrenię. Lewis i Pietrowski(16) odkryli bowiem, iż wiele osób
chorujących na psychozę maniakalno-depresyjną podczas kolejnych
hospitalizacji diagnozowano jako regularnych schizofreników. To ważne
badanie zostało niestety całkowicie zignorowane przez współczesną
psychiatrię, której zwolennicy wszystkich pacjentów z huśtawką
nastrojów nazywają pacjentami „dwubiegunowymi”, niezależnie od
tego, jak bardzo schizofrenicznie zachowują się oni w swojej fazie
maniakalnej. Ja sam na własne oczy widziałem wzmiankowane zmiany
diagnozy, a przez ostatnie pięćdziesiąt lat opisywałem ortomolekularne
metody leczenia schizofrenii.
Wyniki badań klinicznych potwierdzających ich skuteczność (w tym
pierwszych, przeprowadzanych przez nas podwójnie ślepych prób)
można znaleźć w archiwach czasopism medycznych i w bazie „Journal
of Orthomolecular Medicine”.
LIST OD PACJENTA
Piszę do pana, by podziękować za odmianę całego
mojego życia. Być może pamięta pan, że kiedy się
poznaliśmy, byłem w prawdziwej rozpaczy. Musiałem
rzucić pracę, a każdy kolejny dzień był dla mnie
prawdziwą udręką. Niacyna zmieniła jednak wszystko.
To dzięki niej znów mogę wykładać, poczuć więź ze
studentami, jasno przekazywać swoje myśli i cieszyć się
odzyskaną normalnością. Tak jak pan wspomniał – mój
stan nie jest może perfekcyjny, jednak odczuwana
przeze mnie poprawa jest naprawdę ogromna. Na co
dzień przyjmuję także inne witaminy i stosuję się do
pańskich wskazówek, jednak to niacyna jest tu
zdecydowanie najważniejsza. Żałuję, że nie spotkałem
pana o wiele lat wcześniej, jednak i tak cieszę się, że
witamina B3 pomogła mi w najgorszym momencie
mojego życia. Jeszcze raz – bardzo dziękuję.
ZABURZENIA AFEKTYWNE DWUBIEGUNOWE
Choroba afektywna dwubiegunowa charakteryzuje się serią wahań
nastroju pomiędzy manią, depresją a dzielącym je stanem normalności.
U chorujących na nią pacjentów przez większość czasu nie występują
objawy percepcyjne i zaburzenia myślenia. Co więcej – symptomy mogą
pojawiać się tak często jak raz w miesiącu lub tak rzadko jak raz na kilka
lat. Niestety, współczesne leki bardzo często zaburzają typowy cykl
i w wielu przypadkach przyczyniają się do przejścia depresji w manię.
W okresie normalnego zachowania lub depresji osoby cierpiące na
chorobę dwubiegunową nie odczuwają symptomów charakterystycznych
dla schizofrenii, jednak podczas stanów maniakalnych często zdarza im
się słyszeć głosy i doświadczać wizji, które znikają wraz z końcem
epizodu. W związku z powyższym mamy przynajmniej dwa rodzaje
chorych na zaburzenia dwubiegunowe. Pierwszy to pacjenci, którzy
nigdy nie odczuwają objawów schizofrenicznych, a drugi – ci, którzy
doznają ich w fazie maniakalnej. W jaki sposób można ich odróżnić?
Psychiatria obeszła ten problem, diagnozując przedstawicieli drugiej
grupy jako osoby cierpiące na zaburzenia schizoafektywne.
Dla nas istotny jest fakt, że przedstawiciele wymienionych grup różnie
reagują na kurację ortomolekularną. Nieschizofreniczni dwubiegunowi
pacjenci potrzebują terapii nastawionej na stabilizację nastroju, za to
osoby cierpiące na zaburzenia schizoafektywne oprócz niej wymagają
leczenia celowanego w schizofreniczny aspekt ich schorzenia.
Z moich doświadczeń wynika, że pacjentów
schizoafektywnych leczy się łatwiej niż tych
zmagających się z chorobą dwubiegunową lub
schizofrenią.
Częściowo wynika to z faktu, że diagnozowanie tych pacjentów bywa
bardzo trudne i często zależy od nastawienia diagnostyka, a nie samego
schorzenia. Diagnoza „schizofrenia” brzmi ponuro i wiąże się
z ponurymi prognozami, dlatego wielu lekarzy obcujących z pacjentami
zmagającymi się z małymi lub dużymi wahaniami nastroju woli
stwierdzać, iż cierpią oni na chorobę dwubiegunową. W związku z tym
wielu schizofreników, którzy trafiali do mnie na wizytę, było
zdiagnozowanych jako pacjenci dwubiegunowi, a odczuwane przez nich
zmiany percepcji były utajone lub pomijane. W dużym niedawno
opublikowanym badaniu zespół Weisera(17) wykazał, że w okresie
dojrzewania niemal 30% schizofreników było diagnozowanych jako
osoby z zaburzeniami afektywnymi (w przypadku ogółu współczynnik
ten wyniósł zaledwie 7%). Te wyniki potwierdzają to, co dane mi było
obserwować przez ostatnie półwiecze.
Jeżeli chodzi o terapię niacyną, jest ona podobna w przypadku
wszystkich psychotycznych pacjentów. Wiele lat temu nie uważałem, by
witamina B3 mogła być przydatna w leczeniu zaburzeń
dwubiegunowych, jednak wówczas byłem jeszcze na etapie sprzyjania
establishmentowi, z którego na szczęście zdołałem się wyleczyć.
Z biegiem lat zyskiwałem coraz większą świadomość znaczenia niacyny
dla cierpiących na cyklofrenię. Kilka lat temu odwiedziła mnie kobieta
w średnim wieku, u której po dwóch przymusowych wizytach w szpitalu
stwierdzono zaburzenia schizoafektywne. Podczas obu wizyt lekarze
wmuszali w nią leki, które przestawała przyjmować, gdy tylko
wypisywano ją do domu. Po ostatniej wizycie na oddziale kobieta
zaczęła jednak przyjmować niacynę w ogromnych dawkach – 30
gramów rano i ponownie – wieczorem. Kiedy po sześciu miesiącach
zgłosiła się do mnie na kontrolę – była całkowicie normalna. Moja
pacjentka wyznała, że wolała przyjmować 120 500-miligramowych
tabletek z niacyną dziennie niż jakiekolwiek leki szpitalne. Dodajmy
jedynie, że przyjmowane przez nią dawki były naprawdę duże i mało kto
może przyjmować je bez narażania się na silne nudności i wymioty.
Depresja
Kiedy na początku mojej kariery pisałem artykuły
o tematyce psychiatrycznej, recenzenci uważali je za
dobre, jeśli tylko nie było w nich żadnego jasnego
przekazu. W przypadku większości dzisiejszych tekstów
obowiązuje zresztą to samo kryterium oceny.
DR ABRAM HOFFER
Ż
Żałuję, że odkryłem tę metodę dopiero po ośmiu
latach cierpień. Z całego serca dziękuję za ogromną
ilość informacji, a przede wszystkim za zmianę sposobu,
w jaki patrzę na swoje życie.
W jaki sposób możemy wyeliminować depresję z naszego życia bez
sięgania po leki?
ĆWICZENIA
Z pewnością nieraz słyszałeś, że ruch to zdrowie, dlatego nie zwlekaj
i rusz się!
NIACYNA, TIAMINA I WITAMINA B6
Niedobór każdej z wymienionych witamin może być bezpośrednią
przyczyną depresji. To właśnie dlatego duże ilości witamin B-kompleks,
a zwłaszcza B1, B3 i B6 (pirydoksyny) są niezbędnym warunkiem
zaistnienia w twoim ciele normalnych, zwalczających chorobę reakcji
chemicznych. Niacynę (witaminę B3) i tiaminę (witaminę B1) dodaje się
do różnych produktów spożywczych, jednak w niewielkich,
niewystarczających ilościach. W przypadku witaminy B3 RDA wynosi
poniżej 20 miligramów, tymczasem nasze realne zapotrzebowanie to co
najmniej 100 miligramów dziennie. Ja sam przyjmuję 3000 miligramów
witaminy B3 każdego dnia, w kilku dawkach. Niedobory witaminy B6
w Stanach Zjednoczonych są bardzo powszechne, a dodatkowo poziom
„niedoboru” mierzony jest względem śmiesznie niskiej RDA
kształtującej się na poziomie 2 miligramów. Biorąc pod uwagę fakt, że
w badaniach klinicznych na królikach skuteczna dawka wyniosła –
w przeliczeniu na „ludzkie” – 75 miligramów, możemy szybko
stwierdzić, że jest to ponad 35 razy więcej niż „zalecana dzienna doza”.
RDA tiaminy jest równie niska i także wynosi około dwóch
miligramów. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak dzienną dawkę
kształtującą się w okolicach 75 miligramów. Spróbuj sam i sprawdź, jak
działa!
LIST OD PACJENTA
Mam trzydzieści osiem lat i przez większość życia
cierpiałam na silne stany lękowe, depresję, wahania
nastroju, fobie społeczne i wiele innych chorób. Trzy
lata temu lekarz przepisał mi leki. Przyjmowałam je
przez miesiąc, jednak wskutek ich działania nabawiłam
się manii, nie mogłam spać, a kiedy już udało mi się
zasnąć – gnębiły mnie straszne koszmary. Czułam, że
ogarnia mnie szaleństwo i że nie jestem w stanie się
przed nim obronić. Przez ostatnie dwa lata regularnie
brałam Zoloft i Ativan. Jednak miesiąc temu
zainteresowałam się terapią żywieniową i pomyślałam
sobie: dlaczego nie? Zaczęłam suplementować
niacynę, witaminę C i preparaty multiwitaminowe i… nie
mogłam uwierzyć w to, co się wydarzyło! Dziś czuję się
całkowicie normalna i po raz pierwszy w życiu jestem
naprawdę szczęśliwa. Mam mnóstwo energii, nic nie
przerywa mojego snu, a rano budzę się wypoczęta.
Terapia żywieniowa to najlepsze, co mnie spotkało.
Z całego serca dziękuję ci za to, że wprowadziłeś mnie
w jej tajniki. Mój mąż odzyskał dzięki tobie żonę, moja
córka mamę, a ja – moje własne życie.
Suplementowanie tiaminy nie wiąże się właściwie z żadnymi
skutkami ubocznymi. Naprawdę ogromne dawki witaminy B6 mogą
wywoływać czasowe niepożądane skutki neurologiczne, takie jak
obserwowane przy dziennych dawkach od 2000 mg do 5000 mg
drętwienie lub mrowienie kończyn. Niektórzy pacjenci zgłaszali skutki
uboczne już przy 500 miligramach dziennie, jednak były to wyjątkowo
rzadkie przypadki. Terapeutyczne dawki witaminy B6 w przedziale od
100 mg do 500 mg są powszechnie przepisywane jako środek
uśmierzający zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS). Kilkaset
miligramów witaminy B6 dziennie to bardzo bezpieczna doza,
szczególnie jeśli dla równowagi suplementujemy również inne witaminy
z grupy B-kompleks.
Suplementowana niacyna może powodować uderzenia ciepła
odczuwalne na policzkach, szyi i kończynach. Są nieszkodliwe, ale mogą
być irytujące, dlatego jeśli nie chcesz ich doświadczać – szukaj niacyny
niewywołującej tego rodzaju efektów. Ja sam mieszkam na samej
północy Stanów, tuż przy granicy z Kanadą i chętnie przyjmuję każdą
dostawę ciepła.
WODA
Wierzcie lub nie – picie większej ilości wody może poprawiać nastrój
(i to nie tylko dlatego, że w porównaniu z lekami jest ona niezwykle
tanim remedium)! Zdaniem doktora Hugh Riordana, eksperta od
depresji, „wraz z wiekiem jednym z naszych największych problemów
staje się odwodnienie. Kiedy byliśmy młodzi, stosunek wody wewnątrz
komórek do wody poza komórkami wynosił 1.2 do 1, co oznaczało, że
w komórkach znajduje się więcej wody niż poza nimi. W wieku 60 lat
stosunek ten wynosi jednak 0.8 do 1. Jeśli więc nawet pijemy zalecaną
ilość wody, wciąż się odwadniamy i powinniśmy zwiększyć spożycie”.
KWASY TŁUSZCZOWE OMEGA-3
(W OLEJACH RYBNYCH)
Odsetek ludzi cierpiących na depresję w Japonii i Korei jest stosunkowo
niski. Jak pisze doktor Riordan: „Japończycy i Koreańczycy jedzą dużo
dań rybnych, a obecne w oleju większości ryb kwasy tłuszczowe omega-
3 zmieniają chemię naszego mózgu, poprawiając nasz nastrój”.
STWÓRZ WŁASNE NEUROPRZEKAŹNIKI
Zamiast korzystać z syntetycznych leków blokujących lub naśladujących
działanie chemicznych posłańców (neuroprzekaźników), możesz –
odpowiednio odżywiając swój organizm – zachęcić go do produkcji
naturalnych gońców. Jeśli jesteśmy tym, co jemy, kondycja naszych
nerwów także zależy od tego, czym je karmimy. Produkcja naturalnych
neuroprzekaźników to dziedzina o wielkim potencjale, jeśli chodzi
o leczenie depresji i pokrewnych zaburzeń.
NORADRENALINA
Wyczerpywanie się neuroprzekaźnika zwanego noradrenaliną może
skutkować utratą pamięci i czujności, a także depresją kliniczną.
Łańcuch chemicznych zdarzeń prowadzących do powstania tej
substancji przedstawia się następująco:
L-fenyloalanina (z pochodzącego z żywności białka) →
L-tyrozyna (produkowana w wątrobie) → dopa →
dopamina → noradrenalina → adrenalina
Cały proces wydaje się skomplikowany, jednak jeśli nasze ciało
dysponuje odpowiednią ilością witaminy C, przebiega on bez zakłóceń.
W związku z tym, że przeciętna dieta dostarcza nam przeważnie
wystarczająco dużo L-fenyloalaniny, ograniczenia w produkcji
noradrenaliny wynikają raczej z niedoborów kwasu askorbinowego.
Lekarze przepisujący swoim pacjentom wysokie dawki witaminy C
odnoszą wielkie sukcesy w wyciąganiu ich z depresji. Terapia
askorbinianem jest ponadto bardzo bezpieczna i bardzo tania.
Doktor Riordan pisze: „Wiele lat temu przyszła do mnie nauczycielka
cierpiąca na głęboką depresję. Kobieta była skrajnie zmęczona
i z trudem znajdowała energię na jakiekolwiek działania. Badania
wykazały niemal całkowity brak witaminy C w jej organizmie, dlatego
przepisaliśmy jej (i tak niewielką jak na nasze standardy) dawkę 500
miligramów kwasu askorbinowego dziennie. Zdaniem pacjentki, po
kilku tygodniach wydarzył się cud. Jednak tak naprawdę doszło jedynie
do naturalnego rozwiązania problemu depresji wywołanej niedoborem
witaminy C. Wniosek? Jeśli masz depresję, rozważ kurację kwasem
askorbinowym”.
ACETYLOCHOLINA
Acetylocholina to neuroprzekaźnik układu przywspółczulnego.
W skrócie oznacza to, że ułatwia ona dobre trawienie, umożliwia głębsze
oddychanie i wpływa na niższe tętno, a jej działanie może być
odczuwane jako relaksujące.
Twój organizm produkuje własną acetylocholinę na bazie choliny.
Cholina jest dostępna w żywności pod postacią fosfatydylocholiny,
stanowiącej składnik lecytyny. Lecytynę znajdziemy w żółtkach jaj,
jednak jej ilość jest mocno niewystarczająca. Trzy łyżki lecytyny
sojowej w granulkach dostarczają nam około pięciu gramów (5000
miligramów) fosfatydylocholiny, a jej długotrwałe stosowanie zostało
określone jako pozytywne w magazynie „The Lancet” (9.02.1980). Co
więcej – suplementowanie lecytyny nie wiąże się z występowaniem
jakichkolwiek skutków ubocznych. Mózg człowieka w jednej trzeciej
suchej masy składa się właśnie z lecytyny, dlatego rozsądnym wydaje się
odżywiać go tym, z czego sam jest złożony. W lipcu 1979 roku magazyn
„Geriatrics” określił lecytynę mianem broni w walce z utratą pamięci.
Badania naukowców z Instytutu Technologicznego w Massachusetts
wykazały, że już po jednym bogatym w lecytynę posiłku w mózgach
zwierząt zwiększył się poziom zarówno choliny, jak i acetylocholiny.
Każda łyżka (7,5 grama) lecytyny dostarcza ci około 1700
miligramów fosfatydylocholiny, 1000 miligramów fosfatydyloinozytolu
i około 2200 miligramów niezbędnych kwasów tłuszczowych, w tym
kwasu linolowego. Co więcej – znajdziesz w niej przypominający tran
omega-3 kwas alfa-linolenowy, a fakt, iż nasza dieta nie zapewnia nam
wystarczającej ilości wymienionych składników, jest dziś niestety
regułą.
Jedyną wadą lecytyny jest jej nieciekawy smak. Co prawda
najpopularniejszą formą lecytyny są dziś dostępne w sklepach ze zdrową
żywnością wygodne i bezsmakowe kapsułki, jednak oparta na nich
kuracja jest stosunkowo droga. Jedna łyżka lecytyny przekłada się
bowiem na osiem, a nawet dwanaście kapsułek, a zakładając, że
interesująca nas dawka to około trzech łyżek, suplementacja kapsułkami
wydaje się tylko pozornie wygodna i zdecydowanie nietania. O wiele
tańszą opcją jest lecytyna w płynie, jednak do jej smaku niełatwo się
przekonać. Na początku warto mieszać ją więc z mlekiem lub melasą,
a dodatkowo szybko popić ją jogurtem lub napojem na bazie melasy.
Innym doskonałym źródłem lecytyny są mózgi krów i owiec, jednak nie
spodziewajcie się, że zacznę polecać ich spożywanie.
Wydaje się, że najlepszą formą suplementowania lecytyny jest
przyjmowanie jej pod postacią granulek, które możemy zmieszać
z mlekiem lub owocowym sokiem. Weźmy pod uwagę, że granulki nie
rozpuszczą się i będą unosić się na powierzchni. Granulki lecytyny
można również spożywać jako posypkę do zimnych dań i deserów,
takich jak na przykład lody czy jogurty. Jeśli posypiesz nimi ciepłe danie
– rozpuszczą się i zamienią w płynną lecytynę.
Jeśli nadal prześladuje cię myśl o wzmiankowanych powyżej
mózgach, pamiętaj, że wszystkie suplementy lecytynowe powstają na
bazie ziaren soi, a jej alternatywnym, niesojowym źródłem są żółtka jaj.
Jeśli zdecydujesz się na jajka – gotuj je na miękko dla uzyskania jak
najwyższej dozy lecytyny.
LIST OD PACJENTA
Przez długie lata zmagałem się z regularnymi napadami
paniki oraz epizodami silnego uczucia
depersonalizacji. W ciągu dwudziestu lat odwiedziłem
piętnastu różnych terapeutów. Odkryłem też, że metody
alternatywne, takie jak akupunktura czy medytacja,
mają ograniczone działanie i choć za wszelką cenę
chciałem uniknąć psychotropów, zdawałem sobie
sprawę, że moja sytuacja nie wygląda dobrze. Przez
wiele miesięcy ataki pojawiały się co kilka dni i trwały
kilka kolejnych. W końcu, w akcie desperacji, zacząłem
brać witaminy z grupy B (B-100 kompleks – dwa do
trzech razy dziennie), witaminę C (która miała pomóc mi
w metabolizmie bogatej w tryptofan żywności)
i suplementować lecytynę (2 do 4 łyżek dziennie).
Zmiana, którą odczułem, była naprawdę niesamowita.
Wciąż miewam epizody choroby, ale są one o wiele
znośniejsze. Co ważne – potrafię zachować zdrową
perspektywę i patrzeć na nie jak na czasowe nawroty,
a nie coś, czego nie da się znieść i co będzie ze mną
już zawsze. Jestem przekonany, że oprócz witamin
bardzo pomogło mi przejęcie kontroli nad własnym
zdrowiem, które nie byłoby możliwe bez twojej pomocy.
SEROTONINA
Agencja Żywności i Leków wycofała z rynku suplementy tryptofanu
w związku z chwilowym (naprawionym już) błędem produkcyjnym.
Zanim jednak to nastąpiło, miliony ludzi korzystały z nich, zażywając
wieczorem dawki rzędu 500-2000 miligramów i w bezpieczny sposób
zażegnując w ten sposób problemy z zasypianiem. W naszym
organizmie tryptofan przekształcany jest bowiem w redukującą lęk
i wywołującą uczucie senności niacynę i – co ważniejsze – w serotoninę,
będącą jednym z naszych najważniejszych neuroprzekaźników.
Serotonina odpowiada za nasze dobre samopoczucie, a jej działanie jest
tak silne, że Prozac, Paxil i inne silne antydepresanty w sztuczny sposób
utrzymują w naszym ciele jej wysoki poziom. To właśnie dlatego leki te
określane są mianem selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu
serotoniny (SSRI).
Rezultaty bardzo podobne do działania SSRI można jednak osiągnąć,
wyłącznie stosując dietę. Samoleczenie przy pomocy jedzenia nie jest
rzadkością, a co więcej – nikt nie wmówi nam, że jedzenie dużej ilości
dobrych, naturalnych produktów może być toksyczne! Pokarmy, które
w naturalny sposób zwiększają poziom serotoniny w naszym
organizmie, to między innymi fasola, awokado, ananas, bakłażan, śliwki,
banany, orzechy włoskie, groszek, ser, orzechy, ziarna słonecznika i stare
dobre kiełki pszenicy. I to właśnie w taką żywność powinna obfitować
dieta osób zmagających się z depresją.
Ludzie bardzo często czują się lepiej po spożytym posiłku. Dzieje się
tak z wielu powodów, jednak jeden z nich jest szczególnie niedoceniany.
Posiłek o dużej zawartości węglowodanów pomaga tryptofanowi
w dotarciu do mózgu, czyli miejsca, w którym może on zdziałać
najwięcej dobrego. Węglowodany są niezbędne do przekroczenia bariery
krew-mózg, dlatego ser na krakersie to lepszy pomysł niż ser bez
krakersa. Przyjaciele zwierząt powinni zatkać na chwilę uszy, ponieważ
muszę dodać, że drób, a zwłaszcza ciemne mięso, to bogate i tanie
źródło tryptofanu. Jeśli do drobiu dodamy ziemniaki lub nadzienie,
zrozumiemy, dlaczego po orgii jedzeniowej związanej ze Świętem
Dziękczynienia, z wielu amerykańskich mieszkań dobiega nas głośne
chrapanie. Jeśli jednak nawet po Dniu Dziękczynienia chcesz bez wstydu
spojrzeć w oczy swojej papużce, możesz pozostać wegetarianinem
i nadal korzystać z wielu naturalnych źródeł tryptofanu.
Pięć porcji fasoli, kilka porcji sera lub masła orzechowego i kilka
garści nerkowców to około 1000-2000 miligramów tryptofanu, który
w takich ilościach działa równie dobrze co dostępne na receptę leki na
depresję. Niektórzy uważają, iż przedstawiciele branży farmaceutycznej
zdają sobie z tego sprawę i to właśnie dlatego Agencja Żywności
i Leków nieprzychylnie spogląda na suplementy tryptofanowe.
Dowodem w sprawie mogą być dwa przytaczane poniżej cytaty:
„Zwracajcie szczególną uwagę na to, co dzieje się
z suplementami diety w kwestii legislacyjnej. (…) Jeśli
owe działania okażą się skuteczne, suplementy mogą
stać się klasą produktów konkurujących
z zatwierdzonymi lekami. Wydzielenie odrębnej
kategorii regulacyjnej dla suplementów może pozbawić
wyłączności cieszących się nią posiadaczy
zatwierdzonych wniosków o rejestrację leków”.
(Zastępca komisarza do spraw polityki agencji FDA –
David Adams – podczas dorocznego spotkania Drug
Information Association, 12.07.1993).
„W toku obrad grupa zadaniowa wzięła pod uwagę
wiele kwestii, w tym te pozwalające na upewnienie się,
iż istnienie suplementów diety na rynku nie będzie
czynnikiem demotywującym dla producentów leków”.
(Raport z prac grupy zadaniowej do spraw dietetyki
przy FDA opublikowany 15.06.1993).
Pamiętaj, że tryptofan to jeden z dziesięciu niezbędnych
aminokwasów, bez których nie możemy żyć. Zgodnie z prawem dodaje
się go do płynnych pokarmów podawanych osobom starszym oraz do
wszystkich pokarmów podawanych niemowlętom. Fakty te mówią chyba
wszystko zarówno o jego znaczeniu, jak i bezpieczeństwie stosowania.
W sklepach ze zdrową żywnością i sklepach internetowych możesz
zaopatrzyć się w L-5-hydroksytryptofan (5-HTP) – dostępną bez recepty
pochodną tryptofanu, która jednak nie należy do najtańszych. Na
szczęście – tania witamina C umożliwia twojemu ciału przekształcanie
przyjmowanego z żywnością tryptofanu w swój własny 5-HTP,
a następnie w serotoninę, a niedrogich i szeroko dostępnych źródeł
tryptofanu jest naprawdę sporo.
Wniosek? Jedz i bądź szczęśliwy!
PRODUKTY ŻYWNOŚCIOWE BOGATE W TRYPTOFAN
Zawartość tryptofanu podano w miligramach na 100 gramów.
W związku z tym, że 100 gramów to niewielka porcja, możesz podwajać
ją, a nawet potrajać w ramach jednego posiłku.
Fasola i bobowate
Soczewica 215
Soja 525
Nerkowce 470
Ziarna
Sery
Cheddar 340
Parmezan 490
Pozostałe sery zawierają mniejszą ilość tryptofanu, ale nadal są jego obfitym
źródłem.
Jaja 210
Drób 250
ÓŹ
PÓŹNE POWIKŁANIA PO LECZENIU RAKA A NIACYNA
Kanadyjskie Stowarzyszenie na rzecz Walki z Rakiem (Canadian Cancer
Society) podaje, że dwie trzecie dzieci, którym uda się przeżyć kurację
antynowotworową, doświadcza jej późnych powikłań, z których jedna
trzecia jest poważna lub zagrażająca życiu. Do późnych objawów należą
uszkodzenia serca, płuc czy żołądka(45). W raporcie mowa jest o ryzyku
wystąpienia późnych nowotworów, jednak nie o wywołanych radio- lub
chemioterapią nowotworach wtórnych stanowiących średnio około 10%
wszystkich przypadków. W tekście pojawiają się informacje dotyczące
tego, co robi się, by zminimalizować późne efekty terapii, jednak jego
autorzy nie wspominają o stosowaniu niacyny w połączeniu z pierwotną
formą kuracji.
Aby zrozumieć, dlaczego niacyna może zmniejszać ryzyko
zachorowania na raka, potrzeba nieco biochemicznej wiedzy. Niacyna,
niacynamid i dinukleotyd nikotynoamidoadeninowy (NAD) przechodzą
w siebie nawzajem w ramach cyklu nukleotydów pirydyny. Koenzym
NAD jest hydrolizowany lub dzieli się na niacynamid i ADP-rybozę.
Niacynamid jest przekształcany w niacynę, która z kolei po raz kolejny
tworzy NAD. Enzymem zdolnym do podziału ADP jest polimeraza poli
(ADP-rybozy), znana również jako syntetaza poli ADP-rybozy
i transferaza poli ADP-rybozy.
Polimeraza poli (ADP-rybozy) jest aktywowana przez nici DNA,
które zostały przerwane. Enzym przenosi NAD do polimeru ADP-
rybozy i wiąże go do wielu białek. Aktywowana uszkodzeniem DNA
poli (ADP-ryboza) pomaga w naprawie szkód poprzez rozkręcanie
nukleosomalnej struktury uszkodzonych chromatydów oraz przez
zwiększanie aktywności ligazy DNA odpowiedzialnej za odcinanie
uszkodzonych nici DNA i zwiększanie zdolności komórek do
samonaprawy.
Uszkodzenia spowodowane przez wszelkie czynniki
rakotwórcze (takie jak promieniowanie czy chemikalia)
są więc neutralizowane.
Zdaniem pary Jacobson i Jacobson to właśnie dlatego niacyna może
chronić nas przed rakiem. Aby to udowodnić, naukowcy wystawili na
działanie karcynogenów dwie grupy komórek ludzkich. Grupa komórek
wystawiona na działanie odpowiednio dużej ilości niacyny, a następnie
na karcynogeny doznawała rakowych zmian w tempie o 9/10
wolniejszym niż grupa komórek, które nie miały kontaktu z niacyną.
Doktor M. Jacobson: „Wiemy, że dieta jest jednym z głównych
pozytywnych bądź negatywnych czynników wpływających na nasze
zdrowie. Na razie nie możemy jednak określić optymalnej ilości niacyny
w diecie. (…) Fakt, że nie chorujemy na pelagrę, nie znaczy, że
przyjmujemy jej wystarczająco dużo, by nabrać odporności na
nowotwory(46)”. Około 20 miligramów niacyny dziennie wystarczy, by
zapobiec pelagrze u osób, których nie można określić chronicznymi
pelagrykami. W przypadku tych drugich odpowiednia doza może być
nawet dwadzieścia pięć razy większa.
Więcej informacji na temat niacyny i raka znajdziesz w raporcie Linus
Pauling Institute dostępnym pod adresem
http://lpi.oregonstate.edu/infocenter/vitamins/niacin.
Zaćma
Większe niż dostarczane z żywnością ilości niacyny i wszystkich
witamin B-kompleks zdają się – podobnie jak witamina A – zapobiegać
zaćmie. Badanie przeprowadzone na 2873 osobach suplementujących
wymienione składniki wykazało 30-60% spadek przypadków zaćmy
jądrowej i korowej(47).
Istotnymi czynnikami okazały się również antyoksydanty, takie jak
luteina czy witaminy C i E. Z przeglądu literatury wynika, iż ludzie
powinni przyjmować witaminę C w „dawkach w znacznej mierze
przekraczających rekomendowaną dzienną dozę”(48) i witaminę E
w dawce czterokrotnie większej niż RDA.
Cholera i biegunka
Niacyna może uchronić nas przed całą gamą różnorodnych schorzeń. Ta
wszechstronna substancja
może również hamować i cofać wydzielanie jelitowe
wywołane toksyną cholery i enterotoksyną E.coli.
Randomizowane kontrolowane badanie kliniczne wykazało, że
podzielona dzienna dawka 2000 miligramów niacyny zmniejszała
poziom utraty płynów u pacjentów cierpiących na cholerę. Efekt można
było zaobserwować po upływie mniej niż połowy dnia, a działanie
opisywane było jako „dobrze tolerowane” przez pacjentów(49).
Niacyna zmniejsza także biegunkę wywołaną przez
raka trzustki.
Dodajmy, że niacynamid zdaje się nie zapobiegać utracie płynów(50).
Detoksykacja
Kontrowersyjny założyciel Kościoła Scjentologicznego, L. Ron
Hubbard, leczył swoich pacjentów, wywołując u nich pot (na przykład
wizytą w saunie) i podając im niacynę. Obie techniki były zresztą
wcześniej powszechnie stosowane, sięgnięcie po nie nie wiąże się
bowiem z żadnym ryzykiem i przynosi pożądane rezultaty. Niacyna to
bezpieczny i skuteczny środek, a indiańskie sauny były używane przez
rdzennych Amerykanów jako część dobrze ugruntowanego rytuału
przywracającego zdrowie. Hubbard łączy obie metody, podając
pacjentom niacynę, a następnie wystawiając ich na działanie wysokiej
temperatury, która powoduje pocenie. Łączona kuracja okazała się
skuteczna, jednak opracowany przez Hubbarda program detoksykacyjny
spotkał się z silną krytyką. Powód? Hubbard był w tej materii pionierem,
a jego wyjaśnienia okazały się zbyt mało naukowe. (AH) Moim zdaniem
tego rodzaju zarzuty nie mają jednak racji bytu, tym bardziej że
psychiatria przez długie lata akceptowała psychoanalizę, pomimo tego,
że nikt nie udowodnił jej działania oraz tego, że objaśnienia jej
mechanizmów bywały naprawdę dziwaczne. Logicznie rzecz biorąc,
jedyne ważne pytania związane z jakąkolwiek terapią to: „Czy jest
skuteczna?” i „Czy jest bezpieczna?”. Kiedy leczenie okaże się
skuteczne, można pokusić się o hipotezy, jednak w większości
przypadków okazują się one błędne. Przykładem może być teza
mówiąca, że wrzody trawienne biorą się ze stresu. Brzmi znajomo,
jednak w rzeczywistości większość wrzodów to efekt infekcji. Bitwa
dotycząca detoksu Hubbarda to bitwa między kościołem Medycyny
a Kościołem Scjentologicznym. I nawet jeśli myślisz, że medycyna
powinna opierać się na dowodach, musisz wiedzieć, że w dzisiejszych
czasach „dowodem” może być wyłącznie praca opublikowana w prasie
branżowej (której redaktorzy nie pozwalają przebić się nowym ideom),
stworzona przez naukowców Harvarda lub innej prestiżowej instytucji.
Co więcej – dzisiejszy dowód musi być wynikiem podwójnie ślepej
próby i musi uzyskać akceptację organów sprawujących pieczę nad
tradycyjną służbą zdrowia.
Pęcherzowe oddzielanie się naskórka
(Epidermolysis Bullosa)
W Principles of Internal Medicine (Interna Harrisona)(51) Harrison
opisuje dziedziczne niedobory cynku. Do ich objawów należą między
innymi przewlekła, ostra biegunka, zanik mięśni, łysienie (wypadanie
włosów) i szorstkie, grube owrzodzenia występujące wokół naturalnych
otworów ciała oraz na kończynach.
CC po raz pierwszy odwiedził mnie 19 grudnia 1989 roku, a po raz
drugi i ostatni – 5 stycznia 1990 roku. Mój pacjent urodził się w czerwcu
1972 roku, a kilka dni po porodzie kleszczowym jego skóra zaczęła się
łuszczyć. Po upływie kolejnych paru dni zmiany przekształciły się
w pęcherze i zaczęły pojawiać się na jego twarzy, ustach, piersiach
i kończynach. Chłopiec był leczony w sterylnych warunkach
antybiotykiem podawanym zewnętrznie, jednak nie przynosiło to
żadnych rezultatów. Zmiany chorobowe na ustach uniemożliwiały mu
jedzenie i ostatecznie doprowadziły do anemii i hipoproteinemii. Miesiąc
później lekarze zdiagnozowali u niego pęcherzowe oddzielanie się
naskórka i zalecili doustne przyjmowanie 600 międzynarodowych
jednostek witaminy E dziennie (po pewnym czasie dawka została
zwiększona do 800 IU). Kiedy CC miał cztery miesiące, terapię
wzbogacono o 200 miligramów kwasu askorbinowego dziennie, a po
upływie kolejnych dwóch miesięcy o suplement żelaza. Doza witaminy
E została zwiększona do 1000 jednostek międzynarodowych, jednak
mimo to nie zaobserwowano żadnej reakcji. Chłopiec został przyjęty do
szpitala z zapaleniem jamy ustnej, a w kwietniu 1973 roku z zapaleniem
żołądka i jelit oraz zapaleniem płuc. Zmiany skórne były już wówczas
o wiele większe i pokrywały duży obszar nóg. CC nie miał paznokci,
a między palcami u rąk i nóg pojawiły się zrosty. Kolejnym problemem
były stałe zaparcia. Każdego dnia mama chłopca musiała ręcznie usuwać
jego stolec, a w 1986 roku po raz kolejny trafił on w związku z tym do
szpitala. W 1980 roku rodzice CC zabrali go do RFN, gdzie przez
półtora miesiąca był leczony przez przyjmującego tam biochemika.
Specjalne maści na skórę, dieta wegetariańska i program terapii
witaminowej (dawki nieznane) okazały się pomocne, jednak ze względu
na duże koszty wyjazdów rodzina powróciła do zachodnich Niemiec
zaledwie raz i zaledwie na dziesięć dni.
Kiedy po raz pierwszy spotkałem CC, wyglądał jak bardzo niski
i niedojrzały dziesięciolatek, choć pod względem psychicznym wydawał
się być normalny. Nie zaobserwowałem u niego zmian percepcji lub
zaburzeń myślenia, a jego nastrój był zaskakująco dobry. Niestety
nabrzmiałe pęcherze stale pękały, a chłopiec stracił wszystkie palce
u nóg i rąk. Włoscy chirurdzy podjęli próbę ich oddzielenia, jednak
zakończyła się ona porażką. Chłopiec skarżył się na dziwny smak
spożywanej żywności i na dręczące go poważne zaparcia. Aby
przetestować jego smak pod kątem ewentualnych niedoborów cynku,
podałem mu łyżeczkę specjalnego roztworu siarczanu cynku. CC uznał,
że smakuje on jak nieświeża woda, jednak w przeciwieństwie do
zdrowych osób nie uznał jego smaku za gorzki. Niestety, nie mogłem
zlecić badania poziomu cynku we krwi, ponieważ chłopak nie miał już
żadnych powierzchniowych żył, a test wymagałby poważnego zabiegu.
Niedobory cynku powodują karłowatość, wolne gojenie się ran i utratę
smaku, a klasyczną reakcją na przewlekłe braki tego pierwiastka jest
acrodermatitis enteropathica (AE). U dzieci z AE infekcje rozwijają się
wokół naturalnych otworów ciała.
Plan kuracji, którą opracowałem dla CC, przedstawiał się następująco:
niacynamid 500 miligramów, dwa razy dziennie; kwas askorbinowy 500
miligramów, trzy razy dziennie (łącznie – 1500 miligramów dzienne,
czyli około 100 razy więcej niż RDA); pirydoksyna 100 miligramów,
dwa razy dziennie; olej z wątroby dorsza, pół łyżeczki dziennie; 10%
roztwór siarczanu cynku z chlorkiem manganu 1/2% dziesięć kropli, dwa
razy dziennie; 1 łyżeczka oleju lnianego dziennie dla zwiększenia
spożycia niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3.
Dwa tygodnie po wdrożeniu programu chłopiec poczuł się znacznie
lepiej i choć jego nastrój nie zmienił się, jego rodzice byli o wiele
bardziej radośni. W tak krótkim czasie chłopak urósł o ponad centymetr,
jego skóra wyglądała o wiele zdrowiej, a nowe zmiany pojawiały się na
niej trzy razy rzadziej i goiły w o wiele szybszym tempie. CC przybrał
kilogram na wadze i po raz pierwszy w życiu mógł wypróżnić się bez
problemu.
Ta natychmiastowa reakcja nie dowodzi wprawdzie, że w przypadku
CC chodziło jedynie o niedobór cynku, jednak myślę, że był on jednym
z najważniejszych elementów programu opartego na różnych istotnych
składnikach odżywczych.
17 października 1991 roku skontaktowałem się z opiekującą się
chłopcem lekarzem pediatrą, która widziała go tydzień wcześniej.
Lekarka powiedziała mi, że zmiany skórne są pod kontrolą, jednak wraz
z dojrzewaniem pojawiły się problemy emocjonalne. CC zadzwonił do
mnie 24 października 1991 roku i powiedział, że choć stosował się do
mojego programu zaledwie przez rok, stan jego skóry był stabilny,
a jedyne problemy to pojawiające się wiosną i jesienią wykwity. Mój
pacjent urósł 8-9 centymetrów i przybrał na wadze 7 kilogramów. Cały
czas dręczyły go zaparcia. Jego nastrój był dobry i stabilny. CC zmarł
w listopadzie 1998 roku z powodu niedrożności jelit.
Zmęczenie
Zdiagnozowanie zmęczenia jest bardzo trudne, towarzyszy ono bowiem
niemal każdemu schorzeniu. Uczucie zmęczenia to naturalna i –
z punktu widzenia ewolucji – korzystna odpowiedź na chorobę. To
ostrzeżenie, które zmusza nas do zmniejszenia aktywności i umożliwia
ciału pozyskanie energii potrzebnej do samoleczenia. Zmęczenie to
powszechny objaw chorób na tle żywieniowym, w tym głodu,
niedoborów i chorób opartych na zależności. Zmęczeniem objawiają się
wszystkie infekcje, brak snu i wypoczynku, cukrzyca, stwardnienie
rozsiane (SM), choroby mięśni, chroniczny ból, rak, a nawet zaburzenia
maniakalne (cierpiący na nie pacjenci nie wyglądają na zmęczonych, ale
w wywiadach skarżą się na brak energii). Zmęczenie towarzyszy
również zaburzeniom nastroju i schizofrenii i jest potęgowane przez
nowoczesne leki przeciwpsychotyczne. Moim zdaniem termin
„zmęczenie” powinien być zarezerwowany dla pacjentów, u których
przyczyna braku energii nie została zdiagnozowana, co wskazuje na
występowanie u nich idiopatycznego zespołu przewlekłego zmęczenia
(Idiopathic fatigue – IF).
Mimo to należy pamiętać, że przewlekłe zmęczenie zawsze ma swój
powód, który należy zidentyfikować. Niestety hipoteza, dotycząca jednej
z głównych przyczyn idiopatycznego zespołu przewlekłego zmęczenia
(IF), sformułowana przez nowozelandzkiego biologa Lesa Simpsona,
została zignorowana. Tymczasem dokonany przez Maupina krótki
przegląd badań Simpsona jest naprawdę znakomity(52). Simpson
wykazał, że zaburzenia przepływu krwi były głównym czynnikiem wielu
przewlekłych chorób skutkujących chronicznym zmęczeniem.
Zmniejszenie lepkości krwi i przepływu krwi włośniczkowej odgrywały
tu też pewną rolę. Po zapoznaniu się z pracą Simpsona odkryłem, że jego
program terapeutyczny oparty na niezbędnych
nienasyconych kwasach tłuszczowych i dużych
dawkach witaminy B12 oraz wzbogacony przeze mnie
o niacynę bardzo skutecznie radzi sobie
z przypadkami zmęczenia idiopatycznego.
Zwróćmy uwagę, że jeśli średnice naczyń włosowatych są zbyt małe,
nie mogą one dostarczać do tkanek odpowiedniej ilości krwi. Rozmiar
i kształt czerwonych krwinek także mają znaczenie, mogą one bowiem
spowolnić ich przepływ przez kapilary. Krwinki nie przepływają przez
małe naczynia, ale pełzną lub przeciskają się przez nie, co ma sens, gdyż
ułatwia transfer gazów z wewnętrznej wyściółki naczyń do erytrocytów.
W nieprawidłowych warunkach, na przykład przy niedokrwistości
złośliwej, komórki – zamiast elastyczne – mogą być zbyt duże,
zniekształcone lub zbyt sztywne. Simpson zademonstrował opisane
zmiany w wielu badaniach nad chorobami przewlekłymi, w tym m.in.
nad stwardnieniem rozsianym.
NIACYNA A ZMĘCZENIE
Ed Boyle, jeden z pierwszych lekarzy, którzy poważnie potraktowali
nasze odkrycia związane z niacyną, stwierdził, że u części pacjentów
niektóre naczynia włosowate w siatkówce były puste. Lekarz
zainteresował się zbijaniem się czerwonych krwinek, czyli procesem,
który utrudnia im przechodzenie przez kapilary. Przypomnijmy, że
erytrocyty powinny przechodzić przez naczynia włosowate pojedynczo,
a nie w „trzymających się za ręce” grupach. Zdaniem Boyla owe
komórki straciły część swojego ujemnego ładunku powierzchniowego
i przestały mieć możliwość wzajemnego odpychania.
Na podstawie jego teorii opracowałem następujący program leczenia
idiopatycznego zmęczenia (wywołanego reologią krwi):
• Duże dawki podawanej pozajelitowo witaminy B12 (1-5
miligramów hydroksokobalaminy) do kilku razy tygodniowo;
dawka powinna być zmniejszana wraz z postępami w leczeniu.
Witamina B12 zmniejsza wielkość czerwonych krwinek.
• Niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe podawane w celu
zwiększania elastyczności błony znajdującej się na powierzchni
czerwonych krwinek. Boyle korzystał z oleju z wiesiołka, ja
używam olejów z ryb, bogatszych w niezbędne nienasycone kwasy
tłuszczowe omega-3.
• Niacyna – do 1 grama trzy razy dziennie (łączna dzienna dawka do
3000 miligramów), po każdym głównym posiłku. Niacyna rozbija
skupiska czerwonych krwinek i zapobiega ich zlepianiu.
Dodatkowo rozszerza ona naczynia włosowate (wywołując
rumieńce i uderzenia ciepła), co sprawia, że przepływa przez nie
więcej krwi. Jakby tego było mało, przyjmowanie niacyny niesie ze
sobą jeszcze jedną, dodatkową korzyść. Simpson zauważa, że
wzrost poziomu cholesterolu w osoczu przekłada się na wzrost jego
stężenia w błonach czerwonych krwinek. Zmiana ta przekłada się
z kolei na zmniejszenie ich elastyczności, a to zmniejsza ich
przepływ przez kapilary(53, 54). Zwiększone stężenie cholesterolu
wiąże się też ze zwiększeniem lepkości krwi.
Przedstawiony program zwiększa przepływ krwi do tkanek organizmu
poprzez: rozszerzenie naczyń włosowatych, zmniejszenie rozmiaru
większych czerwonych krwinek i poprawienie ich elastyczności,
rozbijanie skupisk czerwonych krwinek, zapobieganie sklejaniu się
komórek i zmniejszanie lepkości krwi. Dodajmy, że efekty jego
stosowania są naprawdę niesamowite. Osobę, której krwinki zlepiają się
i tworzą szlam, można poznać po wyglądzie. Charakterystyczne cechy to
silna bladość, łatwe pocenie się i duszności. Bardzo często już jedna
dawka niacyny wystarczy, by skóra chorego nabrała normalnego koloru,
a zdaniem pacjentów nawet dłuższa kuracja nie sprawia im
najmniejszych problemów. Być może ten rodzaj idiopatycznego
zmęczenia powinno nazwać się zmęczeniem reologii krwi.
Zaprezentowany powyżej plan świetnie sprawdza się w przypadku
zmęczenia wywołanego reologią krwi, jednak nie jest idealnym
rozwiązaniem w przypadku idiopatycznego zespołu przewlekłego
zmęczenia (IF).
Najlepszą terapią idiopatycznego zmęczenia jest
bowiem program sprawdzający się w walce z pandemią
niedoborów opisaną w rozdziale 6. Idealne
rozwiązanie opiera się także na odnalezieniu
i wyeliminowaniu powodu lub powodów zmęczenia.
Z punktu widzenia żywienia zakłada ono odpowiednią
dietę wolną od cukru, słodzików i pokarmów
wywołujących u danej osoby objawy uczulenia.
Dodatkowe istotne składniki to witamina C, selen,
niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, witamina D
(zwłaszcza w krajach północnych), wapń, magnez
i całkiem często – cynk.
Jedną z osób, które zaczęły realizować program oparty na
wymienionych elementach, była moja pacjentka zmagająca się
z przewlekłym zmęczeniem, fibromialgią, depresją i niepokojem. Pod
koniec drugiego roku kuracji kobieta była zdrowa i szczerze zachwycona
swym dobrym samopoczuciem. Początkowa dawka witaminy D
wyniosła w jej przypadku 6000 jednostek międzynarodowych dziennie,
jednak fibromialgia zniknęła dopiero przy dawce 10 000 IU. Po
powrocie do 6000 j.m. ból nie powrócił.
Choroba Hartnupów
Choroba Hartnupów to wynik dziedzicznej niezdolności do wchłaniania
tryptofanu i kilku innych aminokwasów. Ta rzadka przypadłość objawia
się wysypką skórną i zaburzeniami pracy mózgu. Zarówno objawy
skórne, jak i neurologiczne mogą być łagodzone przy pomocy niacyny
lub niacynamidu. Aby kuracja była skuteczna, należy sięgnąć po
suplementy, niacyna pozyskiwana z pokarmu jest bowiem
niewystarczająca(55). Zalecenia związane z dawkowaniem różnią się
w zależności od pacjenta, jednak za optymalną dawkę można uznać
(minimum) 300 miligramów dziennie.
Pląsawica Huntingtona
Pląsawica Huntingtona to rzadka choroba, która łączy w sobie objawy
schizofrenii i zaburzeń neurologicznych. (AH) W swojej karierze
spotkałem się z dwójką cierpiących na nią pacjentów, którzy
wyzdrowieli po podaniu im chroniącej przed psychozą niacyny
i chroniącej przed fizycznymi symptomami witaminy E. Jak więc
widzicie, mamy tu do czynienia zaledwie z dwiema osobami i ze
stuprocentową skutecznością terapii. Doktor Tenna napisała do mnie, że
w swojej praktyce trzy razy musiała leczyć pląsawicę Huntingtona oraz
że jej pacjenci dobrze zareagowali na kurację. „Wydaje się, że niacyna to
klucz do energii. Nawet rodzeństwo najsilniej dotknięte chorobą reaguje
na aktywną witaminę B3, witaminy B kompleks, koenzym Q10 (CoQ10)
i kwas foliowy (5 miligramów trzy razy dziennie)”.
Migrenowy ból głowy
Temat wykorzystywania niacyny w leczeniu i zapobieganiu
migrenowym bólom głowy nurtuje naukowców od 1951 roku(56).
W ostatnim czasie pracownicy działu kontroli bólu Mayo Clinic
z siedzibą w Scottsdale, w stanie Arizona, opisali przypadek „pacjenta,
którego migrenowe bóle głowy silnie reagowały na profilaktyczną
terapię niacyną o opóźnionym uwalnianiu. I choć niacyna nie jest
uważana za skuteczny środek antymigrenowy, niskie stężenie serotoniny
w osoczu uważa się za czynnik zaangażowany w patogenezę migreny,
a niacyna może pełnić funkcję negatywnego regulatora szlaku
kynureninowego i przekierowując tryptofan na szlak serotoninowy –
zwiększać poziom serotoniny w osoczu. Niacyna o opóźnionym
uwalnianiu powinna stać się tematem kolejnych badań, które
potwierdziłyby jej potencjał w zapobieganiu migrenowym bólom
głowy”(57).
W opublikowanym w 2005 roku przeglądzie dziewięciu artykułów
opisujących wpływ niacyny na migrenę czytamy: „Podawana dożylnie
i doustnie niacyna była wykorzystywana w leczeniu ostrych
i przewlekłych migren i napięciowego bólu głowy, jednak nie stała się
częścią konwencjonalnego programu leczenia, a skuteczność tej
nowoczesnej metody nie została poddana dalszym, randomizowanym
i kontrolowanym badaniom. (…) Do hipotetycznych przyczyn
pozytywnego wpływu niacyny należy zdolność rozszerzania naczyń
i poprawy metabolizmu energetycznego w mitochondriach. (…) Chociaż
mechanizmy działania niacyny nie zostały potwierdzone
kontrolowanymi badaniami klinicznymi,
może ona korzystnie wpływać na pacjentów
cierpiących na migreny i napięciowe bóle głowy”(58).
Stwardnienie rozsiane (SM)
Najświeższe badania potwierdzają, że niacynamid,
znany też jako witamina B3, to klucz do skutecznej
terapii stwardnienia rozsianego i innych chorób układu
nerwowego. Zdaniem naukowców z Harvard Medical
School, to właśnie on „w ogromnej mierze zapobiega
degeneracji zdemielinizowanych aksonów i kompensuje
deficyty behawioralne”(59).
Zespół Kaneko odkrył, że poprzez zwiększanie poziomu NAD
w układzie nerwowym nikotynamid leczył SM u myszy
doświadczalnych.
Dodatkowo, zapobiegał on dalszej degeneracji
aksonów, ich zapaleniom i utracie mieliny.
W raporcie Reuters News czytamy: „Niezaangażowany w badania
doktor Abram Hoffer prowadzący praktykę w Saskatoon (prowincja
Saskatchewan), na przestrzeni lat
wyleczył ponad sześćdziesięciu chorych na
stwardnienie rozsiane dużymi, podawanymi doustnie
dawkami witaminy B3 wahającymi się od 3 do 6 gramów
dziennie. Jego zdaniem, «w przypadku wczesnego
rozpoczęcia leczenia, jego wczesne rezultaty były
najczęściej bardzo dobre»”(60).
To wprawdzie świetne, ale niekompletne wieści. Ponad sześćdziesiąt
lat temu kanadyjski lekarz H.T. Mount rozpoczął leczenie stwardnienia
rozsianego podawaną dożylnie witaminą B1 (tiaminą) oraz podawanym
domięśniowo ekstraktem z wątroby, który dostarczał jego pacjentom
innych witamin z grupy B. Doktor Mount śledził postępy pacjentów
przez kolejnych dwadzieścia siedem lat. Rezultaty kuracji były
znakomite i w 1973 roku zostały opisane na łamach „Canadian Medical
Association Journal”(61).
Mount nie był jednak jedynym specjalistą sięgającym po witaminy
w leczeniu SM. Czterdzieści lat temu doktor Frederick Robert Klenner
z Karoliny Północnej wykorzystywał witaminy B3 i B1, pozostałe
witaminy z grupy B, witaminy C i E, magnez, wapń, cynk i inne
substancje odżywcze do zatrzymywania i odwracania postępu
stwardnienia rozsianego(62, 63). Kompletny, opracowany przez niego
program został zawarty w opublikowanym przez magazyn „Cancer
Control Journal” tekście Treating Multiple Sclerosis Nutritionally
(Żywieniowa kuracja stwardnienia rozsianego)(64) , a jego szczegółowy
protokół oparty na megadawkach witamin można znaleźć pod adresem
http://www.tldp.com/issue/11_00/klenner.htm.
Kliniczne obserwacje prowadzone przez Klennera i Mounta
przekonały ich, że:
stwardnienie rozsiane, miastenia i wiele innych
zaburzeń neurologicznych wynika przede wszystkim
z odcięcia komórek nerwowych od składników
odżywczych.
Obaj postanowili sprawdzić tę teorię poprzez podawanie swoim
pacjentom dużych, ortomolekularnych ilości składników odżywczych,
a odnoszone przez wiele dekad sukcesy potwierdziły, że mieli rację.
Witaminy B-kompleks, w tym tiamina i niacynamid, są
absolutnie niezbędne dla zdrowia komórek nerwowych.
Jeśli natomiast mamy już do czynienia z patologią,
niezwykle duże dawki witamin są potrzebne do ich
naprawy.
Doktor Klenner wykorzystywał kombinację podawanych w zastrzyku
i doustnie witamin B-kompleks w kuracji wielu osób chorujących na
SM. (AH) Ja pozwoliłem sobie zmodyfikować jego program, wielu
moich podopiecznych nie miało bowiem dostępu do podawanych
dożylnie witamin. Opracowana przeze mnie metoda okazała się
skuteczna, a jeden z moich pacjentów postanowił podzielić się swoją
historią z innymi.
U Petera Leedsa stwardnienie rozsiane zdiagnozowano w 2004 roku.
W październiku 2005 roku doktor Hoffer zaordynował mu bogatą
w białko, lecz wolną od nabiału dietę wzbogaconą o suplementy niacyny,
witamin B-kompleks, witamin C i D, cynku i oleju z łososia. Po roku
terapii mężczyzna czuł się „o wiele lepiej”. Jedynym objawem, którego
nie zdołał się pozbyć, jest lekkie drętwienie palców, jednak ogólna
poprawa jest naprawdę imponująca. Drugi z wielu rezonansów wykazał
u niego znaczne pogorszenie w jednym z obszarów mózgu, jednak po
przebytej terapii praktycznie nie ma po nim śladu, co bardzo zaskoczyło
opiekującego się nim neurologa”(65).
Poniżej cytujemy raport przesłany w listopadzie 2008 roku przez
pacjenta, który kilka lat wcześniej rozpoczął kurację witaminową.
U mężczyzny stwierdzono klasyczne kliniczne, patologiczne zmiany
w mózgu, a prognozy nie były optymistyczne. „W środę odebrałem
wyniki najnowszego rezonansu. Pokazują one, że od dwóch lat nie
doszło do rozwoju choroby. Specjalista od stwardnienia rozsianego był
z nich zadowolony i powiedział mi, że cokolwiek robię, daje to dobre
rezultaty”. Mężczyzna wyzdrowiał po około półtorarocznym leczeniu.
Neurolog uznał, że nie ma powodów do niepokoju. Wyniki badania
mózgu mieściły się w normie. Lekarz powiedział, że gdyby wcześniej
nie widział obrazu mózgu, nie powiedziałby, że mężczyzna choruje na
stwardnienie rozsiane, a następnie… spytał swojego byłego pacjenta, czy
nie wziąłby udziału w teście nowego leku na SM! Jak widać –
farmaceutyczne nadzieje umierają ostatnie!
Zapalenie nerek
Na dziesięciu potrzebujących tylko jeden pacjent otrzymuje przeszczep
nerki. Szpitale nie dysponują wystarczającą ilością organów, a zabiegi są
drogie (w USA koszt operacji kształtuje się na poziomie 100 000
dolarów). Każdego roku w Stanach Zjednoczonych przeprowadza się
około 30 000 przeszczepów, jednak na liście oczekujących znajduje się
około 100 000 osób. W 2005 roku 341 000 Amerykanów jest leczonych
przy pomocy dializy. Roczne koszty dializy to około 50 000 dolarów.
Jeśli jednak choroby nerek można byłoby leczyć w inny sposób, dializy
i przeszczepy przestałyby być potrzebne.
Niacynamid chroni tkanki nerek(66). W badaniach na szczurach to
właśnie on obronił je przed diabetogennymi skutkami stosowania
streptozotocyny. W warunkach klinicznych
niacynę z sukcesem stosowano w leczeniu pacjentów
z ciężkim kłębuszkowym zapaleniem nerek
– chorobą prowadzącą do obrzęku tkanek, wysokiego ciśnienia krwi
i krwiomoczu. (AH) Jedna z moich pacjentek była przygotowywana do
dializy.
Nefrolog powiedział jej, że tylko dializowanie może
uchronić ją przed śmiercią. Kobieta zaczęła
przyjmować 3000 miligramów niacyny dziennie i choć
od tego czasu minęło już dwadzieścia pięć lat, nadal
ma się dobrze.
Condorelli(67) wymienia wiele problemów sercowo-naczyniowych
skutecznie leczonych przy pomocy niacyny, w tym zapalenie nerek.
Około czterdziestu lat temu pewna kobieta zwierzyła mi się, że lekarze
zdiagnozowali u niej niewydolność nerek i w związku z tym zalecili jej
natychmiastową dializę w oczekiwaniu na przeszczep. Dializy nerki były
wówczas w Saskatoon kompletną nowinką, co jeszcze bardziej
zwiększało jej stres. Podczas naszej rozmowy przypomniałem sobie
pewne włoskie badania i zasugerowałem, by porozmawiała o nich
z opiekującymi się nią specjalistami, zapewniając, że opisana w nich
metoda może jej pomóc i z pewnością – nie może jej zaszkodzić. Lekarz
prowadzący wyśmiał jej sugestię, jednak kobiecie wcale nie było do
śmiechu. W końcu zdecydowała się zignorować jego porady i na własną
rękę rozpocząć kurację niacyną. Trzydzieści lat później jej mąż
przypomniał mi o tym zdarzeniu, kiedy w trójkę jedliśmy kolację
w jednej z restauracji w kanadyjskiej Victorii.
Trzy gramy niacyny dziennie sprawiły, że kobieta
odzyskała i zachowała zdrowie i zadała kłam tezie, że
zapalenie nerek to nieuleczalna choroba.
Po pewnym czasie stosujący ortomolekularne metody leczenia Max
Vogel z Calgary opowiedział mi podobną historię, której bohaterką była
dwunastoletnia dziewczynka z kłębuszkowym zapaleniem nerek.
Lekarze nie potrafili zaoferować jej żadnej skutecznej metody leczenia,
dlatego jej ojciec pracujący jako nauczyciel postanowił wziąć sprawy
w swoje ręce i po intensywnych poszukiwaniach podał jej niacynę.
Dziewczynka doszła do siebie, a kiedy zgłosiła się na wizytę do doktora
Vogla, ten potwierdził, że była chora i że udało jej się wyzdrowieć.
Opisane przypadki opartego na niacynie samoleczenia zapalenia nerek to
jedyne tego typu historie, o jakich dane mi było słyszeć. I choć dwa
przykłady ozdrowienia mogą nie przekonywać lekarzy
przyzwyczajonych do podwójnie ślepych badań, dla mnie są one
dowodem sugerującym, że inni uskarżający się na problemy z nerkami
pacjenci mogliby skorzystać na niacynowej kuracji. Stwierdzenie, że
opisane historie są jedyne w swoim rodzaju, byłoby grubą przesadą,
wyjątki od reguły rzadko kiedy są bowiem odosobnione. Jeśli więc
dwójka pacjentów wychodzi z pozornie nieuleczalnej choroby,
z pewnością oznacza to, że inni chorzy mogliby osiągnąć podobne
rezultaty. Niestety, brak badań w tym kierunku sprawia, że nie wiemy
dziś, ilu z czekających na przeszczep nerki Amerykanów mogłoby
skorzystać z opisanej terapii. Tymczasem nawet sto udanych kuracji
oznaczałoby ogromne oszczędności dla pacjentów, ich rodzin i całego
społeczeństwa. W czym więc problem? Głównie w tym, że branża
farmaceutyczna nie interesuje się badaniem terapii witaminowych, które
nie przynoszą im miliardowych zysków. Co więcej, sytuacja, w której
każdy z pacjentów miałby wydawać na kurację ledwie 200 dolarów
rocznie, zniszczyłaby przeszczepowy przemysł! Skuteczne wyleczenie
zaledwie dziesiątki pacjentów przełożyłoby się na oszczędność rzędu
miliona dolarów, a biorąc pod uwagę stuprocentową skuteczność
niacynowej kuracji w dwóch opisanych przypadkach, wielce
prawdopodobne jest, że liczba osób, które odzyskałyby dzięki niej
zdrowie, byłaby znacznie większa.
Otyłość
Wielu tradycyjnych dietetyków stanowczo sprzeciwiających się
metodom terapii ortomolekularnym forsuje uproszczoną tezę mówiącą,
iż otyłość wynika ze zbyt dużego poboru i zbyt małego wydatkowania
kalorii. Takie założenie wydaje się sensowne, dlatego stało się ono
podstawą wszystkich popularnych kuracji wymierzonych w nadwagę.
Zakrojone na szeroką skalę badania Taube’a w literaturze klinicznej nie
wykazały jednak wielu argumentów, które przemawiałyby za
wzmiankowaną teorią. W rzeczywistości ilość spożywanego jedzenia
i intensywność wykonywanych ćwiczeń nie ma związku
z występowaniem lub brakiem otyłości. Wiele osób nie cierpi na nią
niezależnie od ilości spożywanego przez nich jedzenia, a wielu – choć je
mało – boryka się z problemami z nadwagą. Problemem okazuje się
bowiem nie ilość, ale rodzaj przyjmowanego pokarmu. Zdaniem zespołu
Cleav, Yudkin, Taube i wielu innych naukowców, elementem najbardziej
wpływającym na otyłość jest ilość obecnego w diecie cukru
i rafinowanych węglowodanów. Czarnymi charakterami są więc
słodkości i żywność, która bardzo szybko uwalnia cukier do krwi.
Prawdą jest, że dostarczając ciału zbyt dużą ilość kalorii, narażamy się
na tycie. Jednak głównym pytaniem, jakie należy sobie zadać, jest:
dlaczego jemy tak dużo śmieciowego jedzenia?
(AH) Moim zdaniem podstawą takiego zachowania jest po prostu
choroba. Osoby leczone Zyprexą przybierają na wadze w niemożliwym
do zaakceptowania tempie, a ja na własne oczy widziałem młodych
ludzi, którzy już po sześciu miesiącach niebezpiecznej kuracji tym
atypowym lekiem przeciwpsychotycznym ważyli prawie trzydzieści
kilogramów więcej. Zyprexa odpowiada za ogromny wzrost apetytu,
jednak grupa przyjmujących ją osób jest stosunkowo nieduża.
O wiele częstszą przyczyną otyłości jest nowoczesna
dieta, uboga w jakiekolwiek substancje odżywcze
oparta na cukrze i dużej ilości rafinowanych produktów.
Takie połączenie wzmaga apetyt, a ja nazywam opierającą się na tym
założeniu teorię – teorią Walda. George Wald dostał nagrodę Nobla za
prace poświęcone witaminie A. Dzięki niemu wiemy też, że głodujące
szczury biegają o wiele częściej niż szczury przebywające na normalnej
diecie, jednak szczury, którym dostarczy się odpowiednio dużo kalorii,
a jednocześnie pozbawi dostępu do witamin z grupy B, również
wykazują nadmierną aktywność(68). Fakt, iż głodne zwierzęta zaczynają
biegać, nie powinien dziwić, szybkie przemieszczanie się umożliwia im
bowiem polowanie i szukanie żywności. Jeśli jednak pozbawienie ich
witamin B daje identyczne wyniki, oznacza to, że ich niedobór można
porównać ze stanem głodu.
W swojej wydanej w 1949 roku książce The Common Form of Joint
Dysfunction (Powszechna postać dysfunkcji stawów) doktor William
Kaufman omawia sytuację, w której terapia wymierzona w niedobór
niacyny wywołuje zjawisko „zredukowanego biegania”(69). Zauważmy,
że dieta obfitująca w cukry jest równocześnie uboga w witaminy B oraz
że aktywność stała się naturalnym, genetycznym odruchem
wykształconym w ramach ewolucji (zwierzęta, które nie reagowały
aktywnością na głód, nie przetrwały). Na tej podstawie możemy z kolei
stwierdzić, że współczesna dieta aktywuje nas w taki sposób jak głód.
Istnieją trzy scenariusze dotyczące związku zwiększonej aktywności
z niedoborami żywieniowymi. Pierwszy związany jest z nowoczesną
dietą high-tech, która dostarcza nam dużo łatwej do zdobycia żywności,
ale tak naprawdę nie odżywia naszego organizmu. Głód substancji
odżywczych (naturalnie utożsamianych przez nasze ciało
z pożywieniem) zwiększa apetyt i sprawia, że jemy więcej, lecz choć
tyjemy, czujemy się lepiej dzięki przyswajanym wraz z pokarmem
witaminom z grupy B. Osoby przebywające na popularnych ostatnio
dietach high-tech czują się jednak źle, jeśli ich celem jest utrzymanie
niewielkiej wagi. Drugi scenariusz to niewystarczająca ilość pokarmu.
W jego przebiegu osoby cierpiące na braki witamin z grupy B nie będą
w stanie pozyskać witamin z pożywienia w związku z jego realnym,
fizycznym brakiem. Ludzie ci będą chudzi i aktywni do momentu, gdy
pokona ich głód. Trzeci scenariusz dotyczy dzieci, u których chęć
pozyskania witamin z grupy B przekłada się na zwiększoną aktywność
i prowadzi do zespołu nadpobudliwości, a następnie do otyłości.
Hipoteza mówiącą, iż pozyskiwanie kalorii pochodzących
z produktów ubogich w witaminy B zwiększa aktywność (bądź to
poprzez zwiększenie ilości spożywanego pokarmu, bądź przez zwyżkę
samej aktywności), jest łatwa do sprawdzenia. Ja sam w pewnym stopniu
zmierzyłem się z tym tematem, nie mogąc pomóc w schudnięciu swoim
otyłym pacjentom. Próbowaliśmy najróżniejszych diet, jednak moi
podopieczni zrzucali kilogramy tylko wtedy, gdy zalecałem im
wzbogaconą o duże ilości witamin B dietę paleo i pozwalałem jeść tyle,
ile chcieli. Taka dieta nie jest dietą redukcyjną, ale dietą wynikającą ze
zdrowego stylu życia i najlepszym sposobem na otyłość.
Parkinsonizm
Wyniki badań epidemiologicznych wskazują na to, że rozwój choroby
Parkinsona jest przyspieszany przez aktywujące ją czynniki zapalne.
Jedyną skuteczną substancją w leczeniu paliatywnym jest lewodopa,
która mimo niezbyt obiecujących rezultatów podwójnie ślepych prób
stała się podstawą preferowanej metody terapii. Pierwsi lekarze nie
stosowali jej w odpowiednio dużych dawkach, co usprawiedliwia ich
pogląd mówiący, iż to niedobór l-dopaminy jest przyczyną choroby
Parkinsona. Kontynuujący badania naukowcy odkryli jednak, że część
mózgu chorego cierpi na niedobór koenzymu Q10 i NAD, ale l-
dopamina jest utleniana do toksycznego l-dopachromu, który zabija
neurony i odpowiada za objawy psychotyczne. Psychomimetyczne
efekty lewodopy zostały omówione przez Fostera i Hoffera i wyjaśniły
odkrycia Olivera Sacksa dotyczące niezwykłego wpływu lewodopy na
chorujących na zapalenie mózgu von Economo (encephalitis lethargica,
śpiączkowe zapalenie mózgu), którzy stali się bohaterami filmu
Przebudzenia (więcej informacji w dalszej części tekstu). Nie ma
wątpliwości, iż ogromne ilości lewodopy toksycznie wpływają na mózg.
31 sierpnia 2008 roku autorzy programu Sixty Minutes donosili
o poprawie odnotowanej u osób znajdujących się w stanie minimalnej
świadomości (MCS). Pacjenci pozostający w MCS zachowują śladową
świadomość, mimo tego, że wydają się kompletnie nieprzytomni.
Dziennikarze skupili się na przypadku jednego z nich, który po
dziesięciu latach obudził się i spytał o swoją rodzinę. Zdaniem jednego
z lekarzy cudowne przebudzenie mogło być wynikiem podania mu leku
na parkinsonizm. Prawdopodobnie była to lewodopa, choć w programie
nie padła nazwa specyfiku. Kilku innych pacjentów zareagowało na leki
nasenne, które zazwyczaj sprawiają, że robimy się śpiący. Jeśli ktoś
wysnuwa hipotezę, że osoby w stanie minimalnej świadomości są
niczym pacjenci opisani przez Olivera Sacksa, jest to sugestia, że ich
leczenie powinno opierać się na niacynie i lewodopie. W związku z tym,
że substancje te nie są objęte ochroną patentową, firmy farmaceutyczne
unikają ich jak ognia. Najwyższa pora, by naukowcy uwolnili się od
emocjonalnego i finansowego związku z branżą.
„Doktor Hoffer odkrył, że duże dawki niacyny skutecznie
zapobiegają psychozie związanej z chorobą
Parkinsona. Sposób, w jaki wykorzystuje on witaminy,
opiera się na związanej ze schizofrenią, opisanej już
hipotezie adrenochromu. Zespół Birkmayera wykazał, że
podawany doustnie lub pozajelitowo NADH równie
dobrze radzi sobie z chorobą Parkinsona.
Lekarze leczący jedną z opisanych metod 885 pacjentów stwierdzili
natomiast, że ledwie 20% nie odczuło terapeutycznych korzyści. Młodsi
pacjenci, którzy przez krótszy czas odczuwali objawy, reagowali na
kurację lepiej niż pozostali. Aby uniknąć uszkodzenia żołądka,
podawany doustnie preparat musiał być ustabilizowany. NADH
w zwykłych żelatynowych kapsułkach nie był skuteczny, podobnie jak
NAD w leczeniu chorych na schizofrenię”(70).
W artykule The Two Faces of L-DOPA: Benefits and Adverse Side
Effects in the Treatment of Encephalitis Lethargica, Parkinson’s Disease,
Multiple Sclerosis and Amyotrophic Lateral Sclerosis (Dwie twarze
lewodopy: korzyści i niepożądane skutki uboczne w leczeniu
śpiączkowego zapalenia mózgu, choroby Parkinsona, stwardnienia
rozsianego i stwardnienia zanikowego bocznego)(71) Foster i Hoffer
słusznie zauważają, że:
terapia wymierzona w chorobę Parkinsona musi składać
się z trzech elementów. Pierwszy z nich to radzenie
sobie ze stresem oksydacyjnym (zmniejszanie go, gdy
tylko jest to możliwe) i używanie naturalnych
antyoksydantów. Drugi to podawanie naturalnych
akceptorów grupy metylowej (z których najbardziej
dostępnym jest witamina B3). Trzeci to wykorzystanie
dużych dawek przeciwutleniaczy w celu złagodzenia
toksycznego działania lewodopy.
Sacks opisał opartą na lewodopie kurację dwudziestu pacjentów.
Początkowa dzienna dawka wynosiła 500 miligramów, jednak w razie
potrzeby była stopniowo zwiększana aż do 6 gramów. U wielu
pacjentów zanotowano szybkie postępy, które Sacks określił mianem
„przebudzenia”. Niestety – znacząca poprawa nie trwała jednak długo.
Przebudzenia Olivera Sacksa ukazały się po raz pierwszy w 1973 roku,
a kiedy w 1982 roku na rynku pojawiło się nowe, poprawione wydanie,
siedemnastu członków wspomnianej grupy już nie żyło (głównie
z powodu parkinsonizmu), a u pozostałej przy życiu trójki zanotowano
nawrót choroby. Sacks opisuje doświadczenia pacjenta cierpiącego na
śpiączkowe zapalenie mózgu i otrzymującego duże dawki lewodopy
w następujących słowach: „Pacjent przyjmujący lewodopę po raz
pierwszy odczuwa doskonałość istnienia, łatwość poruszania się, czucia
i myślenia i harmonię relacji wewnątrz i na zewnątrz. Następnie jego
radosny stan i cały jego świat zaczynają pękać, wypadać mu z rąk,
rozpadać się i kruszyć. Szczęście wygasa, a egzystencja osuwa się
w rejony wypaczeń i rozkładu”(72). Foster i Hoffer sugerowali, że
początkowa poprawa może wynikać z korzystnego działania lewodopy,
a szkodliwy efekt końcowy z faktu tworzenia się dopachromu. Skutki
uboczne przyjmowania lewodopy wynikają bowiem najprawdopodobniej
ze zbyt silnej obecności psychozy wywołanej dopachromem. Niedobór
dopaminy i dopachromu może być czynnikiem pozwalającym na rozwój
włókienek amyloidowych, a jeśli tak jest – zwiększona ilość dopachromu
i odpowiednia dawka niacyny, eliminująca działania niepożądane,
powinny wykazywać działanie terapeutyczne.
Lewodopa może także okazać się korzystna dla chorych na
Alzheimera, jednak nie słyszałem o żadnych prowadzonych w tej
sprawie badaniach kontrolowanych.
Foster i Hoffer(73) wyjaśniają, że hiperoksydacja
dopaminy i adrenaliny to jedna z przyczyn choroby
Parkinsona, stwardnienia rozsianego, stwardnienia
zanikowego bocznego i schizofrenii.
Ich rekomendacja to terapia oparta na dużych
dawkach selenu, cysteiny, tryptofanu i glutaminy, to
bowiem właśnie te składniki są potrzebne do produkcji
peroksydazy glutationowej w organizmie. Lekarze
polecają również tiaminę, ryboflawinę, niacynę,
koenzym Q10 oraz witaminy C i E. Naturalny ekstrakt
z tarczycy i EPA (kwas eikozapentaenowy z grupy
niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych
omega-3) może być korzystny zwłaszcza dla
schizofreników.
Pęcherzyca
Pęcherzyca to rzadka choroba autoimmunologiczna powodująca
tworzenie się pęcherzy na skórze i błonach śluzowych. Jednemu
z chorujących na nią mężczyzn dokuczyła ona na tyle, że sam wynalazł
skutecznie zwalczające ją lekarstwo. Człowiek, o którym mówię, był
otoczony najlepszą możliwą opieką paliatywną, co pozwoliło mu
przeżyć i stworzyć program leczenia, dzięki któremu od dziesięciu lat
czuje się dobrze. (AH) Opis tego przypadku jest na tyle istotny, iż
pozwalam sobie na przedruk całości listu, który w 2008 roku wpłynął do
redakcji „Journal of Orthomolecular Medicine”.
Pierwsze objawy pęcherzycy zaobserwowałem u siebie
w listopadzie 1994 roku, na dwa tygodnie przed
Świętem Dziękczynienia.
Na początku nie wiedziałem, co mi jest, bo wszystko
zaczęło się od zwykłego bólu gardła, jednak w Dzień
Dziękczynienia liczne, bolesne pęcherze uniemożliwiły
mi spożycie jakiegokolwiek stałego pokarmu. Po biopsji
i trwających miesiąc konsultacjach z wieloma
specjalistami zdiagnozowano u mnie pęcherzycę
zwykłą – odmianę pęcherzycy atakującą głównie błony
śluzowe. Wówczas znalazłem się pod opieką
dermatologa, który przez kolejne trzy lata leczył tę –
jak się okazało – upartą i wywołującą duże cierpienie
chorobę. Jego pierwszą decyzją było zaordynowanie
mi 20 miligramów prednizonu i 100 miligramów Dasone
dziennie. Ta kuracja okazała się jednak zbyt
zachowawcza i nie zatrzymała ani bólu, ani procesu
rozprzestrzeniania się pęcherzy. W pewnym momencie
ich ogromna ilość zmusiła mnie do odstawienia
wszelkich stałych pokarmów, a jedyne, co mogłem jeść,
to mdłe, cienkie zupki, żywność dla niemowląt i –
czasami – trochę jogurtu.
W marcu 1995 roku moje ciało i umysł były już
wyczerpane ciągłą walką z bólem, głodem
i bezsennością, a ja zacząłem tracić nadzieję na to, że
moje życie kiedykolwiek powróci do normy. To właśnie
wtedy uroiło mi się, że moje ciało jest pełne toksyn,
a jedyne wyjście to absolutny post. Niestety – decyzja
o całkowitym odstawieniu żywności tylko pogorszyła mój
stan. Do tego czasu straciłem już osiemnaście
kilogramów, a silne niedożywienie sprawiło, że
wstawanie z łóżka było nie lada wyzwaniem. Całymi
dniami leżałem więc skulony na łóżku, szukając
wygodnej pozycji i wstając wyłącznie do łazienki lub
by wieczorem pobyć chwilę ze swoją rodziną. Czasami
wydawało mi się, że opuszczam cielesną powłokę. Jako
dziecko, a później jako młodzieniec otarłem się
o śmierć, więc dobrze znałem już to uczucie.
Odpuszczałem sobie wszystkie sprawy i nie obchodziło
mnie to, że dryfuję w stronę innego świata. Tak
naprawdę z przyjemnością przeniósłbym się do miejsca,
w którym zamiast bólu odczułbym spokój.
Moja żona i siostra zaczęły się o mnie martwić
i skontaktowały się z moim dermatologiem z prośbą, by
umieścił mnie w szpitalu. Lekarz nie widział mnie od
ponad miesiąca i nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo
pogorszył się mój stan. Po wizycie zgodził się przyjąć
mnie na oddział dermatologiczny szpitala Yale-New
Haven, gdzie podano mi 80 miligramów prednizonu,
100 miligramów Imuranu, Percodan i – dla złagodzenia
bólu – morfinę o zmodyfikowanym uwalnianiu (MS
Contin). Jako że leki te mogą wywoływać
wyniszczające skutki uboczne, zaordynowano mi
również Compazine na nudności, Carafate, by
zapobiec wrzodom żołądka, antybakteryjny płyn do
płukania, środki zmiękczające stolec i zapobiegające
zaparciom środki przeczyszczające. Przed każdym
posiłkiem miałem też przepłukiwać jamę ustną lidokainą.
Po trzech dniach byłem na tyle silny, by opuścić szpital
i z nadzieją na poprawę powrócić do domu. Niestety,
dopiero po wielu latach byłem w stanie kontrolować
nękające mnie objawy i rozpocząć trwający już
dziesięć lat okres remisji choroby. Po wypisaniu ze
szpitala miałem przyjmować 80 miligramów prednizonu
dziennie aż do zatrzymania tworzenia się nowych
pęcherzy. Następnie dawka miała być zmniejszana
o 10-20 miligramów miesięcznie. Każda próba
zmniejszenia dawki kończyła się jednak kolejnym
atakiem pęcherzycy. Przez kolejne dwa lata nie byłem
w stanie zejść poniżej 20 miligramów. Ból nie mijał,
podobnie zresztą jak trudności z jedzeniem i piciem.
Skutki uboczne działania leków nasiliły się, a ja
straciłem swój „szósty zmysł” i nie wiedziałem, jak
odbierać to, co mówili do mnie ludzie. Przestałem
zwracać uwagę na subtelne uwagi, nie umiałem już
czytać między wierszami i intuicyjnie wyczuwać, czy to,
co słyszę to żart, czy nie. Popadłem w depresję, pojawił
się gniew, a w chwilach słabości traciłem nadzieję
i sens życia. Czasami duże dawki prednizonu
wywoływały u mnie odwrotne skutki, ale nawet gdy
czułem się podekscytowany i zadowolony z życia,
pieczenie w ustach wciąż przypominało mi o chorobie.
W latach siedemdziesiątych pracowałem jako
psycholog kliniczny nadzorujący program leczenia
dorastających pacjentów. Moją specjalizacją była
schizofrenia dziecięca, dlatego na pewnym etapie
zainteresowałem się tezami wysnuwanymi przez doktora
Abrama Hoffera i doktora Humphrey’a Osmonda –
dwóch lekarzy chcących leczyć schizofrenię witaminą
B3.
W sytuacji stresu w naszym ciele uwalniana jest
adrenalina wywołująca reakcję „walcz lub uciekaj”.
Powodem stresu nie musi być fizyczne zagrożenie.
Czasami zapalnikiem okazują się pozorne błahostki,
takie jak ciężki okres w pracy, brak snu czy cokolwiek,
co budzi w nas lęk i może przerodzić się w przewlekłe
napięcie. Chroniczny stres, trwający latami może
doprowadzić do sytuacji, kiedy wspomniana reakcja
staje się automatyczna i niemożliwa do kontrolowania,
co może wywołać zaburzenia fizyczne i psychiczne.
W obliczu stresującej sytuacji możemy walczyć,
zidentyfikować źródło stresu i stawić mu czoła lub
odwrócić się, uciec i odłożyć problem na inny dzień.
Niezależnie jednak od tego, co zrobimy, silny stres
niemal zawsze skutkuje nagłym lub długotrwałym
uwalnianiem adrenaliny. W przypadku schizofreników
uwolniona w związku ze stresem adrenalina
przekształcana jest w wywołujący halucynacje
adrenochrom. W związku z tym, że schizofrenię uznaje
się za zaburzenia percepcji, a cierpiący na nią
pacjenci widzą rzeczy, których nie ma (halucynacje)
i wierzą w to, co nie istnieje (urojenia), Hoffer i Osmond
zaczęli poszukiwania naturalnego składnika, który
zaburzałby produkcję adrenochromu. Doktor Hoffer –
psychiatra i biochemik – wiedział, że niacynamid jest
w stanie blokować konwersję adrenaliny do
adrenochromu, dlatego razem z doktorem Osmondem
zaczął podawać leczonym w Saskatchewan pacjentom
duże ilości witaminy B3, co szybko okazało się być
bardzo skuteczną metodą. Ku mojemu zdziwieniu jedna
z metod leczenia pęcherzycy również opierała się na
niacynamidzie. Korzystający z niej lekarze ordynowali
zazwyczaj od 500 do 1000 miligramów niacynamidu
(niacyny w amidowej formie), trzy razy dziennie,
w towarzystwie antybiotyku z rodziny tetracyklin. Jako
że pęcherzycę często określa się mianem choroby
związanej ze stresem, czy możliwe jest, że w naszym
przypadku uwolniona adrenalina również
przekształcana jest w adrenochrom lub podobny
związek, który sprawia, że system odpornościowy
zaczyna widzieć rzeczy, których nie ma i atakuje
zdrowe tkanki i komórki? W 1997 roku, po dwóch latach
walki z chorobą, byłem naprawdę zdeterminowany
i gotowy spróbować wszystkiego. Wiedziałem, że
potrzebuję prednizonu i Imuranu i kurczowo trzymałem
się zaleceń lekarza, ale jednocześnie miałem nadzieję,
że znajdę coś, co pomoże mi wrócić do zdrowia
i ostatecznie rozprawić się z pęcherzycą. Dobrze
pamiętałem to, czego nauczyłem się jako psycholog
oraz to, jak przed dwudziestoma pięcioma laty
eksperymentowałem z witaminową kuracją Hoffera
i Osmonda. Jako młodzieniec zacząłem przyjmować
1000 miligramów niacynamidu, tyle samo witaminy C,
100 miligramów witaminy B1, 100 miligramów witaminy
B6 i 200 jednostek międzynarodowych witaminy E trzy
razy dziennie, aby zobaczyć, jak wpływa na mnie ten
zestaw. Wkrótce poczułem się silniejszy i bardziej
energiczny, jednak główną zaletą była zdolność
jasnego myślenia, zupełnie jakby tlen, który wdychałem,
docierał prosto do mojego mózgu. Jeśli w latach
siedemdziesiątych nie podjąłbym opisanej próby, być
może nie wpadłbym na to, że witaminy mogą pomóc mi
w walce z pęcherzami. Wiedząc, że witaminy na pewno
mi nie zaszkodzą i nie zakłócą kuracji prednizonem
i Imuranem, zacząłem przyjmować duże dawki
niacynamidu, kwasu askorbinowego i innych witamin
i z nadzieją czekać na cud.
Po kilku miesiącach poczułem się silniejszy i znów
chciało mi się jeść, jednak pęcherze nie znikały,
a zmiany, których doświadczyłem, nie pokryły się
z moimi oczekiwaniami. W związku z tym zacząłem
interesować się ogólnie pojętym procesem gojenia
i odkryłem, że wiele ośrodków ratowniczych w całym
kraju wykorzystuje cynk do leczenia poważnych
oparzeń, ale również do przyspieszania gojenia się
ran. Pęcherze w moich ustach przypominały
poparzenia, a związany z nimi ból był identyczny. Co
więcej – z pewnością były to otwarte rany, które nigdy
się nie goiły. Dodanie cynku do kuracji wydało mi się
logicznym krokiem, dlatego od razu kupiłem
produkowany przez Solgar „cynk 22” i ponownie
zacząłem eksperymentować.
Kiedy byłem młodszy, prowadziłem pamiętnik, a że stare
przyzwyczajenia ciężko jest porzucić, pod koniec
1997 roku dysponowałem szczegółowym opisem
przebiegu mojej choroby. W moich notatkach znalazły
się przemyślenia na temat życia, opisy zwyczajnych
wydarzeń, samopoczucia, i tego, co działo się wokół
mnie. Oprócz tego zawarłem w nich również listę
przyjmowanych leków, opisy zmian wprowadzanych
przez lekarza w programie leczenia, a także
konkretnych reakcji na kurację, wskazujących na
poprawę lub jej brak. W ramach poszukiwań idealnej
terapii miotałem się między przyjmowaniem cynku
i witamin, samych witamin lub całkowitej rezygnacji
z suplementacji, zawsze prowadząc przy tym
szczegółowe zapiski. O dziwo, dopiero gdy zacząłem
je czytać, zauważyłem wyraźny, powtarzający się
schemat. Jeśli przez trzy lub cztery kolejne tygodnie
wzbogacałem swą dietę o 22 miligramy cynku dziennie,
mój nastrój stawał się o wiele lepszy, a do poprawy
samopoczucia dochodziło w okresie przyjmowania
cynku i witamin. W związku z tym postanowiłem trzymać
się tej metody i zobaczyć, jak sprawdzi się z biegiem
czasu. Po trzech miesiącach rany w moich ustach
zaczęły się goić. Pamiętam, że często oświetlałem je
latarką, by dokładniej je zbadać, a po pewnym czasie
zauważyłem otaczające je białe tkanki, które zdawały
się zacieśniać. Wraz z upływem kolejnych tygodni
zaczerwienienia zniknęły, a jedyne, co zostało, to
wspomniana biała otoczka, która po następnych
siedmiu dniach zmieniła kolor na zdrowo różowy.
Wówczas zdałem sobie sprawę, że pęcherzyca
opuszcza moje ciało tą samą ścieżką, którą przyszła.
Innymi słowy – najświeższe rany goiły się pierwsze,
a starsze w dalszej kolejności. Po trzech miesiącach
wszystko wydawało się być pod kontrolą. Co więcej,
nieprzypadkowo udało mi się zmniejszyć dawkę
prednizonu do 5 miligramów i całkowicie odstawić ten
lek w styczniu 1998 roku. Od tego czasu nie zrobił mi
się żaden pęcherz i nie licząc krótkiego, trwającego
trzy tygodnie nawrotu choroby w lutym tamtego roku,
od dziesięciu lat cieszę się dobrym zdrowiem.
W związku z tym uważam się za wyleczonego. Nie
sądzę, by była to wyłączna zasługa suplementów,
jednak na poziomie biologicznym to właśnie one
pomogły mi się zrelaksować i lepiej radzić sobie
zarówno z chorobą, jak i codziennymi problemami
doświadczającymi każdego z nas. Dopiero po
osiągnięciu tego stanu byłem w stanie dokonać
w swoim życiu poważnych zmian, zakończyć stresujący
związek i bez pomocy leków i suplementów porzucić to,
co uważam za przyczynę swoich dolegliwości.
Zespół stresu pourazowego
(AH) Nigdy nie lekceważyłem zespołu stresu pourazowego (PTSD), lecz
jednocześnie nie uważam go za prawdziwe zaburzenie psychiczne, ale za
opis tego, co przydarza się części osób wystawionych przez krótszy lub
dłuższy czas na działanie ogromnego stresu. U opisanych na łamach tej
książki kanadyjskich weteranów z Hongkongu z pewnością można by
zdiagnozować PTSD. Leczenie zespołu stresu pourazowego musi
opierać się na usunięciu wywołanych przez stres zaburzeń
biochemicznych. Najlepszą metodą jest tu terapia ortomolekularna,
a jednym z głównych składników odżywczych, który należy podać
pacjentom – niacyna. Przeżycia kanadyjskich żołnierzy sprawiły, że stali
się od niej zależni. Stres wywołał u nich bowiem trwałe uszkodzenie
komórek, które poskutkowało znacznie większym niż średnie
zapotrzebowaniem na niacynę. Podobnie jak w przypadku diabetyków,
niektóre komórki po prostu znikają, a chory na cukrzycę typu 1 przez
resztę życia musi przyjmować insulinę.
Choroba Raynauda
Choroba Raynauda objawia się drętwieniem kończyn i odczuwaniem
w nich zimna. Mniejsze tętnice zwężają się, ograniczając tym samym
krążenie krwi w nogach i rękach. Niacyna może pomagać cierpiącym na
chorobę Raynauda, rozszerza bowiem drobne naczynia krwionośne,
wspomaga krążenie i wywołuje uczucie ciepła w kończynach. Aby
poczuć uderzenie gorąca, należy sięgnąć po odpowiednią dawkę zwykłej
niacyny (ani niacynamid, ani heksanikotynian inozytolu nie powoduje
tego efektu). Konkretna dawka zależy od osobniczych cech pacjenta.
Choroby skórne
Witaminy można wykorzystać w leczeniu skutków oparzeń termicznych
i słonecznych, a także dla pozbycia się zmarszczek, przebarwień, śladów
po otarciach i ukąszeniach owadów, a nawet odleżyn. Korzyści
wynikające ze stosowania niacyny zostały potwierdzone przez liczne
kontrolowane badania kliniczne. Kremy z niacyny pojawiają się w co
najmniej dwudziestu dziewięciu raportach naukowych opublikowanych
po 2003 roku(74, 75, 76, 77, 78, 79).
TRĄDZIK
To ciekawe, że zarówno skóra, jak i mózg powstają z ektodermy.
Podejrzewam zresztą, że organy te mają te same żywieniowe potrzeby.
Skóra młodego człowieka często mówi nam sporo o stanie jego
odżywienia. Choroby skórne reagujące na kurację witaminą B3 to
między innymi trądzik, pęcherzyca i pęcherzowe oddzielanie się
naskórka (epidermolysis bullosa).
W naszej książce Orthomolecular Medicine for Everyone (Medycyna
ortomolekularna dla każdego) napisaliśmy:
(AH) Młodzieńczy trądzik to jedna z najczęstszych
dolegliwości, jednak rzadko kiedy jest on na tyle
poważny, by stać się głównym powodem wizyty
odwiedzających mnie pacjentów. Około trzydziestu lat
temu w Saskatoon odwiedził mnie szesnastolatek
pogrążony w silnej depresji. Jego twarz pokrywały
ogromne, nieregularne, czerwone i sączące się guzki
i grudki zdradzające objawy zakażenia. Chłopak
powiedział mi, że nie może znieść swojego wyglądu,
a jeśli moja terapia okaże się nieskuteczna, pozbawi
się życia. Jego zdaniem to właśnie trądzik zrujnował
jego życie towarzyskie. Zaproponowana przeze mnie
terapia opierała się na diecie pozbawionej cukru
i nabiału oraz programie suplementacji (3000
miligramów niacyny, 3000 miligramów kwasu
askorbinowego, 250 miligramów pirydoksyny i 220
miligramów siarczanu cynku każdego dnia). Po miesiącu
twarz chłopaka wyglądała lepiej: zaczerwienienie
zaczęło znikać, nie pojawiały się nowe ogniska
zapalne, a to w dużej mierze przełożyło się na jego
nastrój. Mój pacjent nie rozważał już samobójstwa,
a po trzech miesiącach jego twarz była już niemal
całkowicie oczyszczona. Chłopiec odzyskał radość
i mógł wieść normalne życie, tak w szkole, jak i poza
nią(80).
Choć przytoczony przykład może wydawać się bardzo jaskrawy,
terapia witaminowa zawodzi naprawdę rzadko. Ważne jest też, aby
pacjenci nie drapali skóry, nie wyciskali pryszczy i przestali na własną
rękę ingerować w to, co dzieje się na ich twarzy. Poniżej znajdziecie
opisy kilku przypadków, w których trądzik okazał się dla chorego
największym problemem, powiązanym jednak z depresją i lękiem.
W przypadku większości nastolatków trądzik objawia się okazjonalnymi
pryszczami pojawiającymi się na twarzy, ramionach i plecach. Podczas
wywiadu nie zgłaszają oni tego w kategoriach problemu, jednak
zapytani, przyznają, że jest to dla nich istotne. W każdym z przypadków
trądzik znika po zastosowaniu terapii ortomolekularnej.
Moim zdaniem zmiany trądzikowe to objaw poważnych
niedoborów żywieniowych, które sprawiają, że skóra
staje się bardziej podatna na infekcje.
Antybiotyki mogą zmniejszać skutki zakażenia, jednak pogłębiają one
żywieniowe braki skóry, wpływając negatywnie na florę bakteryjną
przewodu pokarmowego. Szczerze mówiąc, nie spotkałem się z sytuacją,
w której antybiotyk okazałby się tu przydatny, jednak może wynikać to
z faktu, że ludzie, którzy wyleczyli nim trądzik, nie zgłaszali się do mnie
po pomoc. W moim gabinecie goszczę bowiem pacjentów całkowicie
zawiedzionych terapią konwencjonalną.
Susan, matka trójki dzieci, od dzieciństwa zmagała się
z silnym, atakującym twarz trądzikiem. Z czasem
nauczyła się ukrywać go pod makijażem nakładanym
tak sprytnie, że przez lata nie zdawałem sobie sprawy
z jej problemu. Kilka lat temu kobieta odwiedziła mnie
jednak w gabinecie z pytaniem, czy żywienie i witaminy
mogą jej pomóc. Podczas wizyty przedstawiłem jej
program ortomolekularny, a po sześciu miesiącach
trądzik zniknął, choć jak dotąd opierał się wszelkim
zaleconym przez internistów i dermatologów kuracjom.
Susan miała się dobrze, jednak kiedy przestała
stosować się do ustalonych reguł, zmiany skórne
zaczęły powracać. Po wznowieniu programu sytuacja
wróciła do normy.
Wiele lat później moja znajoma zgłosiła się do Mayo Clinic z zupełnie
innym problemem, a pracujący tam lekarze zalecili jej odstawienie
niacyny, która ich zdaniem (lekarze bywają naprawdę kreatywni!) miała
niszczyć zewnętrzne warstwy jej mózgu. Susan przestała zażywać
niacynę, ale dzięki temu, że nadal przestrzegała zasad programu i unikała
uczulających ją produktów, trądzik nie wrócił. Co ciekawe, wiele lat
wcześniej pracujący w Mayo Clinic zespół Parsonsa udowodnił, że
niacyna to bardzo bezpieczna substancja.
Dwudziestopięcioletnia L.N. nie mogła przypomnieć
sobie czasów, w których nie miałaby problemów
z trądzikiem. W końcu pomogła jej tetracyklina, jednak
gdy tylko ją odstawiała, problem powracał. Kilka
zanotowanych u niej objawów, takich jak białe plamy
na paznokciach, rozstępy i ciężka depresja
nawracająca w okresie napięcia przedmiesiączkowego,
wskazywało na niedobór pirydoksyny. Terapia, którą
ułożyłem, opierała się na bezcukrowej diecie
i suplementacji (100 miligramów niacyny, trzy razy
dziennie, 1000 miligramów kwasu askorbinowego, trzy
razy dziennie, pirydoksyna, 250 miligramów dziennie
i siarczan cynku, 110 miligramów dziennie). Po trzech
miesiącach nie zanotowałem poprawy, dlatego
zdecydowałem się zwiększyć dawki niacyny do 500
miligramów trzy razy dziennie, kwasu askorbinowego do
2 gramów trzy razy dziennie i siarczanu cynku do 220
miligramów dziennie. Dawka pirydoksyny pozostała bez
zmian. Dodatkowo poradziłem jej odstawienie tabletek
antykoncepcyjnych. Po tygodniu stan jej skóry zaczął
się poprawiać, a dziewięć miesięcy po rozpoczęciu
programu trądzik zniknął i od siedmiu lat L.N. nie ma
z nim problemu. Trądzik o małym i dużym nasileniu
reaguje zazwyczaj na dietę wolną od cukru
i alergenów oraz suplementację witamin B3 i C,
pirydoksyny i cynku. Pamiętajmy jednak, że sukces
zależy od odpowiedniego doboru optymalnej dawki.
Żaden człowiek nie musi cierpieć z powodu trądziku lub być
zmuszony do wystawiania się na szkodliwe działanie tetracykliny.
U moich zdrowiejących na psychice podopiecznych bardzo często
zauważam też dużą poprawę zdrowia skóry, a cierpiący na trądzik
chorzy wraz z jego wyleczeniem przestają odczuwać objawy depresji
i lęku. Te korelacje muszą świadczyć o istnieniu pewnego związku.
Pozbycie się trądziku oznacza często pozbycie się depresji, choć osoby,
które leczą go przy pomocy antybiotyków, nie zawsze pozbywają się
zaburzeń emocjonalnych.
Tymczasem wymierzona w trądzik terapia
ortomolekularna radzi sobie zarówno z problemami
skórnymi, jak i depresją i sprawia, że możemy uniknąć
kuracji tetracykliną. Umiarkowany i silny trądzik oraz
objawy zaburzeń psychicznych wynikają bowiem
z niedożywienia.
ŁUSZCZYCA
Stosowany w leczeniu łuszczycy fumaran monometylu jest agonistą
receptora niacyny. Agonista to substancja wywołująca reakcję
(w przeciwieństwie do blokującego receptor antagonisty), dlatego lek ten
wywołuje odpowiedź obecnych w komórce receptorów niacyny.
Fumaran to składnik Fumadermu – niemieckiego leku na łuszczycę(81).
Jego estry to silni (aktywniejsi od 1500 innych substancji) agoniści
receptorów kwasu nikotynowego w skórnych komórkach Langerhansa.
Zespół Tanga zasugerował, że fakt ten wskazuje na to, iż:
niacyna może okazać się skuteczna w walce
z łuszczycą i stwardnieniem rozsianym. Niacyna bardzo
dobrze radzi sobie z SM i od lat stanowi część
wymierzonego w tę chorobę programu terapii, jednak
w przypadku łuszczycy należy używać jej ostrożniej.
(AH) Wiele lat temu leczyłem niacyną chorego na schizofrenię
mężczyznę. Kiedy po miesiącu zgłosił się do mnie na kontrolę, był
zachwycony i dodał, że łuszczyca, która zajęła jego tułów, nareszcie
zniknęła. Mój pacjent nie powiedział mi wcześniej, że zmaga się
z łuszczycą, a kiedy podałem niacynę innemu, walczącemu z nią
choremu, jego stan pogorszył się. Kilka kolejnych prób uświadomiło mi,
że bezpieczna kuracja niacynowa łuszczycy nie jest możliwa. Czasami
zwalcza ona chorobę, ale w innych wypadkach zdaje się ją nasilać.
Istotną wskazówką okazały się w tym wypadku uderzenia ciepła.
Niewywołujący ich inozytol miał wprawdzie zmniejszony efekt
terapeutyczny, jednak mogłem stosować go bez problemu u pacjentów
mających problemy z łuszczycą. Niacynamid także nie wpływał na
zmiany skórne.
ZMIANY SKÓRNE
Zmiany skórne to najbardziej widoczny objaw pelagry, której nazwa
wywodzi się od włoskich słów oznaczających „ciemną skórę”.
Pelagryczne zmiany związane są najczęściej z ekspozycją na słońce,
dlatego mieszkaniec Syberii nie doświadczy tych samych symetrycznych
zaciemnień skóry, jakie zaobserwujemy na skórze Egipcjanina. Zmiany
skórne to jednak nie tylko zmiany koloru.
(AH) We wrześniu 2005 roku zgłosiła się do mnie
sześćdziesięcioletnia kobieta skarżąca się na bardzo poważne problemy
ze skórą dręczące ją od dwóch i pół roku. Całe jej ciało pokryte było
ranami i pęcherzami. Na początku pojawiały się one w okolicach bioder,
ale później zaczęły zajmować szyję, twarz i klatkę piersiową. Co gorsza,
bardzo często dochodziło do ich zakażeń. Kobieta odwiedziła
przynajmniej dziewięciu dermatologów, zmagała się bowiem również
z półpaścem. I chociaż ból zmalał, zaczęły dokuczać jej problemy ze
stawami, a na jej ciele pozostało wiele szpecących blizn. Moja
podopieczna była bardzo przygnębiona, całymi dniami płakała i nie
mogła pracować. Wspólna diagnoza wypracowana przez wielu
dermatologów podczas zebrania klinicznego brzmiała: to sztuczne
objawy wynikające z nastawienia i zachowania chorej. Stwierdzenie, że
jest to choroba psychiczna, wynikało jednak tylko z tego, że żadna
kuracja nie dała wymiernych korzyści. Zdiagnozowanie pelagry nie
wchodziło tu w grę, ponieważ opiekujący się kobietą lekarze
prawdopodobnie nigdy o niej nie słyszeli. Część z nich uznało, że
problemy ze skórą nasilają się w związku z rozdrapywaniem przez
pacjentkę istniejących ran, jednak taka sugestia tylko ją rozdrażniła,
zmiany pojawiały się bowiem nawet w miejscach, których nie mogła
dosięgnąć. Kobieta nie drapała ran, ale nakładała na nie cienką warstwę
olejków eterycznych. W kwietniu 2005 roku lekarz pierwszego kontaktu,
który skierował ją do mojego gabinetu, otrzymał z kliniki, w której
przebywała, list następującej treści:
Według zbieżnej z moimi obserwacjami, zgodnej opinii
całego zespołu pacjentka cierpi na zaburzenia
kompulsywne skutkujące zdzieraniem naskórka na tle
nerwicowym. Obecne na ciele zmiany skórne
przypominają jednak bardziej efekty szczypania lub
chwytania niż podrapań. Uważamy, że prowadzenie
dalszych badań lub biopsji jest nieuzasadnione.
Dodatkowo, nie sądzimy, by objawy były przejawem
zespołu paraneoplastycznego, tym bardziej że – jak
rozumiem – pacjentka miała wykonywane badanie USG
brzucha lub miednicy. Jej mąż, J., odwiedził dziś mój
gabinet i w jego obecności dokonałem przeglądu
podsumowania terapii. Razem omówiliśmy fakt istnienia
błędnego koła polegającego na naruszaniu skóry
przez chorą oraz duże znaczenie próby dla
przerwania tego schematu. Zaordynowałem również
terapię Luvoxem w dawkach 50 miligramów w pierwszym
i 100 mg w kolejnych tygodniach leczenia.
Na wniosku znalazłem dopisek: „Wielu dermatologów uważa, że jest
to wysypka wywołana drapaniem, ale nie jestem przekonany do takiej
diagnozy”.
Kobieta miała świadomość, że uczula ją wiele produktów
i wyeliminowała z jadłospisu wywołujący gazy, wzdęcia i skurcze
nabiał, jednak dwa tygodnie ryżowej diety nie przyniosły poprawy.
Moja pacjentka przez dwadzieścia pięć lat pracowała jako chemiczka
i uczona, a jej raporty i obserwacje były bardzo szczegółowe. Walka
z chorobą rozpoczęła się na poważnie w 2003 roku, a od tego czasu
wiele się zdarzyło. Oto zapis objawów i przepisywanych jej leków:
✗ GRUDZIEŃ 2003: antybiotyki, prednizon, betametazon, Hydroval
i fucidin II.
✗ STYCZEŃ–KWIECIEŃ 2004: octan hydrokortyzonu +
glicerynowy krem Glaxal Base, Bactroban / dezonid.
✗ MAJ 2004: podejrzenie pęcherzycy. Wynik biopsji
niejednoznaczny.
✗ LIPIEC 2004: Doxepine 10 mg, krem Noritate, po Doxepine ciężka
migrena. Po włączeniu prednizonu zmiany skórne pogorszyły się
i zaczęły rozwijać się infekcje. Po upływie trzech miesięcy rany
nadal widoczne.
✗ WRZESIEŃ 2004: poważne, bolesne zmiany. Włączono Synthroid.
✗ LISTOPAD 2004: Seroquel, 25 miligramów. Wygląd lepszy przy
kuracji prednizonem, dawka zwiększona do 50 miligramów.
✗ GRUDZIEŃ 2004: więcej zmian, stopniowe odstawianie
prednizonu. Początek kuracji Paxilem.
✗ STYCZEŃ 2005: początek kuracji Celexą, 20 miligramów.
✗ MARZEC 2005: koniec kuracji Celexą.
✗ KWIECIEŃ 2005: silny ból w obszarze trzech zainfekowanych
zmian skórnych po wewnętrznej stronie lewej kostki. Swędzenie
całego ciała. Początek kuracji tetracykliną i Ataraxem. Do tej pory
konsultowałam się już z ośmioma dermatologami. Część z nich
twierdziła, że sama wywołuję obserwowane zmiany.
✗ MAJ 2005: zakończenie dwutygodniowej kuracji tetracykliną. Brak
poprawy. Zmiany mokre i bolesne.
✗ CZERWIEC 2005: początek przeciwbólowej terapii oksykodonem,
5 miligramów.
✗ LIPIEC 2005: początek terapii klindamycyną, 300 miligramów
trzy razy dziennie.
✗ SIERPIEŃ 2005: poważny ból po półpaścu w lewym pośladku
promieniujący do uda i całej nogi. Terapia Neurontinem – 100
miligramów; dawka zwiększona do 300 mg.
✗ WRZESIEŃ 2005: część zmian zniknęła, jednak w wielu
miejscach znów pojawiły się nowe (uszy, boki, kark, górna i dolna
część pleców). Dużo zmian wokół kręgosłupa i na udach i duże
guzki na głowie.
Oprócz wymienionych powyżej leków kobieta przyjmowała też wiele
tabletek zawierających bardzo niewielkie ilości witamin.
Kiedy odwiedziła mnie we wrześniu 2005 roku, zleciłem jej
przyjmowanie 500 miligramów niacynamidu trzy razy dziennie, 500
miligramów kwasu askorbinowego, trzy razy dziennie, 2 gramów l-
lizyny, trzy razy dziennie, 50 miligramów cytrynianu cynku, raz
dziennie, zastrzyków z witaminy B12, 1 miligram dziennie aż do ustania
bólu.
Niestety, wielu lekarzy przepisuje swoim pacjentom tabletki
zawierające niewielkie, podobne do tych czerpanych z żywności ilości
witamin, które rzadko kiedy okazują się być pomocne. Tymczasem
ważne jest, by w kuracji stosować jedynie naprawdę potrzebne choremu
witaminy, pozwalając, by resztę przyjmował wraz z pokarmem.
W przypadku tej pacjentki sięgnąłem po niacynamid, jej zmiany
przypominały bowiem zmiany obserwowane w przebiegu pelagry.
Pelagra występuje dziś na tyle rzadko, że większość dermatologów
w ogóle nie bierze jej pod uwagę.
Dla mnie było to drugie spotkanie z charakterystycznymi dla niej
skórnymi objawami. Moja pierwsza chora na pelagrę pacjentka
odwiedziła dwanaście gabinetów dermatologicznych w całej Ameryce
Północnej, jednak żaden z lekarzy nie był w stanie dać jej upragnionej
ulgi. Gdy tylko ją zobaczyłem, od razu dostrzegłem na jej skórze typowe
zmiany pelagryczne. Po kilkumiesięcznej kuracji witaminą B3 kobieta
wróciła do zdrowia.
W przypadku drugiej pacjentki nie sięgnąłem jednak po niacynę,
uznając, że rumieńce i uderzenia ciepła byłyby dla niej zbyt
niekomfortowe. Podobnie jak wszystkim, którzy się do mnie zgłaszają,
zaordynowałem jej jednak kwas askorbinowy, czyli witaminę, której nie
potrafimy wyprodukować i której nie możemy pozyskać z żywności
w odpowiednich ilościach. Jako ludzie cierpimy na hipoaskorbemię –
genetyczną wadę, która uniemożliwia nam – naturalne dla większości
innych zwierząt – przekształcanie glukozy w witaminę C. Połączenie l-
lizyny, kwasu askorbinowego i podawanej dożylnie witaminy B12 to
bardzo skuteczna kuracja wymierzona w ból wywołany półpaścem, która
działa najczęściej już po kilku dniach. Plan terapii został przeze mnie
wzbogacony o cynk, jest to bowiem minerał o niezwykłej wadze dla
integralności naszej skóry.
W listopadzie 2005 roku pacjentka, której cierpienie trwało ponad dwa
lata, w końcu uwolniła się od bólu. Rany goiły się, a chora mogła
odstawić wszystkie leki poza Synthroidem i pomijając jednorazową
alergiczną reakcję skórną na środek czyszczący, nie uskarżała się na
żadne problemy. Po raz pierwszy miała poczucie, że problem został
rozwiązany, co napawało ją dużą radością. Po pewnym czasie
zwiększyłem dawkę nikotynamidu do 1 grama przyjmowanego trzy razy
dziennie. Mąż mojej pacjentki był zachwycony i traktował jej
ozdrowienie jako prawdziwy cud.
Neuralgia nerwu trójdzielnego
Hoffer i Walker piszą:
Neuralgia nerwu trójdzielnego (tic douloureux) to
choroba objawiająca się silnym, przeszywającym bólem
trwającym od kilku sekund do kilku minut, który może
nawracać wielokrotnie przez wiele miesięcy. Nerwoból
wywołuje często dotknięcie konkretnego punktu
podczas czynności takich jak żucie czy szczotkowanie
zębów. Typowa terapia opiera się na stosowaniu leków,
takich jak Tegretol, Baclofen czy fenytoina, a także
antydepresantów. Czasami przeprowadzana jest
również operacja przecięcia piątego nerwu. Na
szczęście, istnieje jednak alternatywa, która świetnie
sprawdziła się w przypadku czwórki leczonych przeze
mnie pacjentów.
15 września 1992 roku kobieta urodzona w 1915 roku
powiedziała mi, że pewnej nocy, w 1978 roku, obudziła
się z krzykiem wywołanym bólem przeszywającym prawą
część twarzy. Łącznie przeszła ona przez sześć
epizodów ostrego bólu, a odkąd lekarze
zdiagnozowali u niej neuralgię nerwu trójdzielnego, nie
zaznała ulgi. Cierpienie potęgował dodatkowo silny
ból szczęki związany z zapaleniem stawów.
Swoją kurację oparłem na 500 miligramach niacyny (po
każdym większym posiłku), 1000 miligramach kwasu
askorbinowego (po każdym większym posiłku),
witaminach B-kompleks „50” (raz dziennie), witaminie E
(800 jednostek międzynarodowych dziennie),
przyjmowanej pod język witaminie B12 (2 miligramy
dziennie) i kwasie foliowym (5 miligramów, dwa razy
dziennie).
Po tygodniu ból zniknął, a kiedy 20 września 1994
spotkaliśmy się w zupełnie innej sprawie, moja
pacjentka powiedziała mi, że nigdy więcej nie miała
z nim problemu(82).
Niacyna była składnikiem każdej z czterech terapii wymierzonej
w neuralgię nerwu trójdzielnego, jednak oprócz niej współtworzyły ją
między innymi witamina B12 (również w postaci zastrzyków),
wspomniany kwas askorbinowy i od pewnego czasu – l-lizyna. Za
każdym razem mój program okazywał się skuteczny.
Choroby wirusowe
Niacyna i inne witaminy z grupy B wspomagają leczenie chorób
wirusowych, w tym tak poważnych schorzeń jak zespół nabytego
niedoboru odporności (AIDS). Pozytywny wpływ witamin może
wynikać z ich naturalnych właściwości antywirusowych. Dla przykładu:
tiamina (witamina B1) zdaje się pomagać osobom
cierpiącym na przewlekłe wirusowe zapalenie wątroby
typu B(83).
Co więcej – dwusiarczek tiaminy może być ważnym składnikiem
chemioterapii wymierzonej w AIDS(84).
Niedobory niacyny to duża przeszkoda w leczeniu poważnych infekcji
wirusowych. Zdaniem Murray’a:
„braki niacyny notowano u chorych na AIDS, a dane
kliniczne i laboratoryjne świadczą o tym, że ma ona
pozytywny wpływ na osoby zakażone wirusem HIV”(85).
Niacyna wydaje się najskuteczniej zwalczać wirusy, jeśli
połączymy ją z innymi substancjami odżywczymi.
Badanie Johnsa Hopkinsa przeprowadzone w 1993 roku na 281
seropozytywnych mężczyznach wykazało, że u pacjentów
przyjmujących wyższe niż RDA dawki witamin notowano o połowę
mniej nowych przypadków AIDS niż u reszty badanych. Test trwał
łącznie aż siedem lat, jednak jego rezultaty przeszły właściwie bez echa.
To dziwne, 50-procentowy spadek zachorowań na AIDS powinien
przecież trafić na pierwsze strony gazet! Co ciekawe, dawki, które
umożliwiły ten sukces, były stosunkowo małe i w przypadku witamin
z grupy B, witaminy C i beta-karotenu wynosiły zaledwie pięciokrotność
amerykańskich RDA. Zdaniem autorów badania: „Najwyższy poziom
całkowitego (wynikającego z diety i suplementacji) spożycia witamin C,
B1 i niacyny wiązał się z istotnym zmniejszeniem tempa progresji
w kierunku AIDS, podobnie jak spożycie witaminy A, niacyny
i cynku”(86).
Testy przeprowadzone na Harvardzie przez zespół
Fawziego (2004) również wykazały, że witaminy
spowalniają tempo rozwoju AIDS o 50 procent. Co
więcej – suplementacja witamin miała ograniczać ilość
wywołanych tą chorobą zgonów o 27%. W opisie
czytamy: „Przyjmowanie preparatów multiwitaminowych
przełożyło się także na znaczny wzrost ilości komórek
CD4 i CD8 i na znaczne zmniejszenie miana wirusa. (…)
Suplementy multiwitaminowe spowalniają rozwój
choroby wywołanej przez HIV”(87).
Witaminy zdają się w sposób synergiczny współdziałać zarówno ze
sobą, jak i z innymi składnikami odżywczymi, takimi jak minerały czy
aminokwasy. To jednak temat na osobną książkę, która została już
zresztą napisana! What Really Causes AIDS (Co tak naprawdę wywołuje
AIDS)(88) to pozycja opierająca się na oryginalnej teorii terapii
żywieniowej zespołu nabytego niedoboru odporności. Harry
D. Foster zanotował u pacjentów chorych na AIDS duże niedobory
substancji odżywczych, które tak naprawdę należałoby określać mianem
zależności pokarmowych. Ludzki wirus niedoboru odporności (HIV) jest
czymś w rodzaju biochemicznego pasożyta, który śmiertelnie pustoszy
zapasy żywieniowe ludzi, którzy i tak są już silnie niedożywieni.
Opracowany przez Fostera protokół leczenia opiera się na suplementacji
selenu, cysteiny, glutaminy i tryptofanu(89), a badania kliniczne w RPA,
Zambii i Ugandzie potwierdziły jego skuteczność(90).
Wnioski
PRZEDMOWA
1 Brown, G. B. Niaspan in the Management of Dyslipidaemia: The Evidence. „Eur Heart J
Suppl” 8 (2006): F60-F67.
2 Penberthy, W. Todd, Kristian B. Axelsen. Table of NAD-Utilizing Enzymes,
http://web.me.com/wtpenber/NAD-Utilizing_Enzymes/1.html
American Society for Nutrition. Symposium: Nutrients and Epigenetic Regulation of Gene
Expression. „J Nutr” 139(12) (Dec 2009): 2397–240.
Angell, M. Is Academic Medicine for Sale? „N Engl J Med” 342(20) (May 18, 2000): 1516–8.
Benavente, C. A., M. K. Jacobson, E. L. Jacobson. NAD in Skin: Therapeutic Approaches for
Niacin. „Curr Pharm Des” 15(1) (Jan 2009): 29–38.
Benavente, C. A., E. L. Jacobson. Niacin Restriction Upregulates NADPH Oxidase and Reactive
Oxygen Species (ROS) in Human Keratinocytes. „Free Radic Biol Med” 44 (Feb 2008): 527–
37.
Berge, K. G., P. L. Canner. Coronary Drug Project: Experience with Niacin. Coronary Drug
Project Research Group. „Eur J Clin Pharmacol” 40 Suppl 1 (1991): S49–51.
Berger, M. M. Nutrients as Antioxidants—Effect of Antioxidative Trace Elements and Vitamins on
Outcome of Critically Ill Burns and Trauma Patients. „Aktuelle Ernaehrungsmedizin” 28(6)
(2003): 376–379.
Birkmayer, J. G., C. Vrecko, D. Volc, et al. Nicotinamide Adenine Dinucleotide (NADH)—A New
Therapeutic Approach to Parkinson’s Disease. Comparison of Oral and Parenteral
Application. „Acta Neurol Scand Suppl” 146 (1993): 32–35.
Boyle, E. Communication to AA by Bill W. In: The Vitamin B3 Therapy. 1967.
Carey, J. FDA Rejects Merck’s Cordaptive. „BusinessWeek”. (April 29, 2008): 11–13.
Clarkes, R. Niacin for Nicotine? „Lancet” 1(8174) (Apr 26 1980): 936.
Cleave, T. L., G. D. Campbell, N. S. Painter. Diabetes, Coronary Thrombosis and the Saccharine
Disease. 2nd. ed. Bristol, ENG: John Wright and Sons, 1969.
DeAngelis, C. D., P. B. Fontanarosa. Impugning the Integrity of Medical Science: The Adverse
Effects of Industry Influence. „J Am Med Assoc” 299(15) (2008): 1833–1835.
El Enein, A., A. M. Hafez, Y.S. Salem, et al. The Role of Nicotinic Acid and Inositol
Hexanicotinate as Anticholesterolemic and Antilipemic Agents. „Nutr Rep Int” 281 (1983):
899–911.
Foster, H. D. New Strategies For Reversing Vital Pandemics: The Role of Nutrition. „P Int Forum
Public Health Shanghai” (2007): 19–23.
Galadari, E., S. Hadi, K. Sabarinathan. Hartnup Disease. „Int J Dermatol” 32(12) (Dec 1993):
904.
Graveline, D. Transient Global Amnesia. A Side Effect of ‘Statins’ Treatment. „Townsend Letter
for Doctors and Patients” 253/254 (Aug/Sept 2004): 85–89.
Hill, K. P., J. S. Ross, D. S. Egilman, et al. The ADVANTAGE Seeding Trial: A Review of Internal
Documents. „Ann Intern Med” 149(4) (Aug 2008): 251–258.
Hoffer, A. Adventures in Psychiatry. Toronto, ON: Kos Press, 2005.
Hoffer, A. Dr. Hoffer’s ABC of Natural Nutrition for Children. Kingston, ON: Quarry Press,
1999. 45.
Hoffer, A. Epidermolysis Bullosa: A Zinc Dependent Condition? „J Orthomolecular Med” 7
(1992): 245–246.
Hoffer, A. Healing Cancer. Toronto, ON: CCNM Press, 2004.
Hoffer, A. Hoffer’s Laws of Natural Nutrition: A Guide to Eating Well for Pure Health. Kingston,
ON: Quarry Press, 1996.
Hoffer, A. Hong Kong Veterans Study. „J Orthomolecular Psychiat” 3 (1974): 34–36.
Hoffer, A. Mechanism of Action of Nicotinic Acid and Nicotinamide in the Treatment of
Schizophrenia. In: Orthomolecular Psychiatry, R. Hawkins, L. Pauling, eds. San Francisco,
CA WH Freeman, 1973.
Hoffer, A. Niacin Therapy in Psychiatry. Springfield, IL: CC Thomas, 1962.
Hoffer, A. Mental Health Regained. Toronto, ON: International Schizophrenia Foundation, 2007.
Hoffer, A. An Orthomolecular Look at Obesity. „J Orthomolecular Med” 22(1st Q 2007): 4–7.
Hoffer, A. Orthomolecular Treatment for Schizophrenia. A Keats Good Health Guide.
Lincolnwood, IL: Keats, 1999.
Hoffer, A. The Psychophysiology of Cancer. „J Asthma Res” 8 (1970): 61–76.
Hoffer, A. Treatment Manual. Toronto, ON: International Schizophrenia Foundation, 2007.
Hoffer, A. User’s Guide to Natural Therapies for Cancer Prevention and Control. Laguna Beach,
CA: Basic Health Publications, 2004.
Hoffer, A. Vitamin B3 and Schizophrenia: Discovery, Recovery, Controversy. Kingston, ON:
Quarry Press, 2004.
Hoffer, A. Vitamin B3: Niacin and Its Amide. http://www.doctoryourself.com/hof–
fer_niacin.html.
Hoffer, A., H. Osmond. The Chemical Basis of Clinical Psychiatry. Springfield, IL: CC Thomas,
1960.
Hoffer, A., H. Osmond. The Hallucinogens. Academic Press, New York, 1967.
Hoffer, A., H. Osmond. How To Live With Schizophrenia. New York, NY, University Books,
1966. (Również: Johnson, London, ENG, 1966, Fannie Kahan; New revised ed.: Citadel Press,
New York, NY, 1992. Revised: Quarry Press, Kingston, ON.
Hoffer, A., H. Osmond, M. J. Callbeck, I. Kahan. Treatment of Schizophrenia With Nicotinic Acid
and Nicotinamide. „J Clin Exper Psychopathol” 18(2) (1957): 131–158.
Hoffer, A., H. Osmond, J. Smythies. Schizophrenia: A New Approach. II. Results of a Year’s
Research. „J Ment Sci” 100 (1954): 29–45.
Hoffer, A., J. Prousky. Naturopathic Nutrition: A Guide to Nutrient-rich Food & Nutritional
Supplements for Optimum Health. Toronto, ON: CCNM Press, 2006.
Hoffer, A., A. W. Saul. The Vitamin Cure for Alcoholism. Laguna Beach, CA: Basic Health
Publications, 2008.
Hoffer, A., M. Walker. Putting It All Together: The New Orthomolecular Nutrition. New Canaan,
CT: Keats Publishing, 1996.
Horton, J. W. et al. Antioxidant Vitamin Therapy Alters Burn Trauma-mediated Cardiac NF-B
Activation and Cardiomyocyte Cytokine Secretion. „J Trauma: Inj Inf Crit Care”, 50(3) (2001):
397–408.
Jacobson, E. L., Jacobson, M. K. A Biomarker for the Assessment of Niacin Nutri– ture as
a Potential Preventive Factor in Carcinogenesis. „J Intern Med” 233(1) (Jan 1993): 59–62.
Jonas, A. J., I. J. Butler. Circumvention of Defective Neutral Amino Acid Trans– port in Hartnup
Disease Using Tryptophan Ethyl Ester. „J Clin Invest” 84(1) (Jul 1989): 200–204.
Jonas, W. B., C. P. Rapoza, W. F. Blair. The Effect of Niacinamide on Osteoarthritis: A Pilot
Study. „Inflamm Res” 45 (1996): 330–4.
Kaufman, W. Bibliography of Professional Publications. DoctorYourself.com.
http://www.doctoryourself.com/biblio_kaufman.html
Kaufman, W. Collected Papers. University of Michigan, Special Collections Library, 7th Floor,
Harlan Hatcher Graduate Library, Ann Arbor, Ml 48109. special.collections@umich.edu
Phone: 734-764-9377
Kaufman, W. Common Forms of Niacinamide Deficiency Disease: Aniacin Amidosis. New
Haven, CT: Yale University Press, 1943.
Kaufman, W. Niacinamide Improves Mobility in Degenerative Joint Disease. Am Assoc Adv Sci
Program, Philadelphia, PA: AAAS, May 24–30, 1986. Abstract.
Kaufman, W. Niacinamide Therapy for Joint Mobility. „Conn. State Med”. J 17 (1953): 584–589.
Kaufman, W. Vitamin Deficiency, Megadoses, and Some Supplemental History. (1992) Letter.
DoctorYourself.com. http://www.doctoryourself.com/kaufman2.html
Kaufman, W. What Took So Long to Come Out in Favor of Folic Acid? Commentary.
DoctorYourself.com. http://www.doctoryourself.com/kaufman4.html
Kirkland, J. B. Niacin Status Impacts Chromatin Structure. „J Nutr” 139(12) (Dec 2009): 2397–
2401.
Kunin, R. A. The Action of Aspirin in Preventing the Niacin Flush and Its Rele– vance to the
Antischizophrenic Action of Megadose Niacin. „J Orthomolecular Psychiat” 5 (1976): 89–100.
Lewis, N. D. C., Z. A. Piotrowski. Clinical Diagnosis of Manic-depressive Psychosis. In:
Depression, P. H. Hoch, J. Zubin, eds., New York, NY: Grune & Stratton, 1954. 25–38.
Linus Pauling Institute, Micronutrient Information Center. Oregon State University. J. Higdon
2002; Updated by V. J. Drake 2007. lpi.oregonstate.edu/infocenter/vita– mins/niacin
McCarty, M. F. Co-administration of Equimolar Doses of Betaine May Alleviate the Hepatotoxic
Risk Associated With Niacin Therapy. „Med Hypotheses” 55 (2000): 189–194.
McCracken, R. D. Niacin and Human Health Disorders. Fort Collins, CO: Hygea Publishing Co.,
1994.
McIlroy, A. A Tip to Get That Monkey off Your Back. „Globe and Mail”, April 7, 2008.
Miller, C. L., I. C. Llenos, J. R. Dulay, et al. Expression of the Kynurenine Pathway Enzmye
Tryptophan 2.3 Dioxygenase is Increased in the Frontal Cortex of Individuals With
Schizophrenia. „Neurobiol Dis” 15 (2004): 618–629.
Miller, C. L., I. C. Llenos, J. R. Dulay, et al. Upregulation of the Initiating Step of the Kynurenine
Pathway in Postmortem Anterior Cingulate Cortex from Individuals With Schizophrenia and
Bipolar disorders. „Brain Res” 1073–1074 (2006): 25–37.
Morris, M. C., D. A. Evans, J. L. Bienias, et al. Dietary Intake of Antioxidant Nutrients and the
Risk of Incident Alzheimer’s Disease in a Biracial Community Study. „J Am Med Assoc”
287(24) (2002): 3230–3237.
Munro, M. Cholesterol Pill’s Side Effects Worry BBC Drug Specialists. Victoria, BC: Times-
Colonist, September 16, 2003.
Murray, M. F. Treatment of Retrovirus Induced Derangements With Niacin Compounds.
Cambridge, MA: The Foundation for Innovative Therapies. 9 p.
Murray, M. F., M. Langan, R. R. MacGregor. Increased Plasma Tryptophan in HIV-infected
Patients Treated With Pharmacologic Doses of Nicotinamide. „Nutrition (NY)” 17(7/8)
(2001): 654–656.
Parsons, W. B., Jr. The Effect of Nicotinic Acid on the Liver. Evidence Favoring Functional
Alteration of Enzymatic Reactions Without Hepatocellular Damage. In: Niacin in Vascular
Disorders and Hyperlipemia. R Altshul, ed. Springfield, IL: CC Thomas, 1964.
Parsons, W. B., Jr., R. W. P. Achor, K. G. Berge, et al. Changes in Concentration of Blood Lipids
Following Prolonged Administration of Large Doses of Nicotinic Acid to Persons with
Hypercholesterolemia: Preliminary Observations. „Proc Staff Meet Mayo Clinic”, 31 (1956):
377–390.
Picard, A. Beating Cancer: the Good and the Bad. „Globe and Mail”, Toronto, ON: April 10,
2008.
Prousky, J., C. G. Millman, J. J. Kirkland. Pharmacologic Use of Niacin. „J Evidence-Based
Complementary Alt Med” 16(2) (March 24, 2011): 91–101.
Saul, A. Down Syndrome: The Nutritional Treatment of Henry Turkel, M.D. DoctorYourself.com.
http://www.doctoryourself.com/turkel.html
Schmidtke, K., W. Endres, A. Roscher, et al. Hartnup Syndrome, Progressive Encephalopathy
and Allo-albuminaemia. A Clinico-pathological Case Study. „Eur J Pediatr” 151(12) (Dec
1992): 899–903.
Silverman, D. H. S. Altered Bain Function After Chemotherapy. „Neurol Rev” 14(11) (2006).
Silverman, D. H. S. Changes in Brain Function Persist 10 Years after Chemotherapy, Imaging
Study Suggests. „Oncology Times” 28(2225) (November 2006): 50.
Simpson, L. O. Can the Role of Statins be Discussed Without Recognition of Their Effects on
Blood Viscosity? Rapid Response. „BMJ” April 3, 2008.
Spies, T. D., C. D. Aring, J. Gelperin, et al. The Mental Symptoms of Pellagra: Their Relief with
Nicotinic Acid. „Am J Med Sci” 196 (1938): 461.
Spies, T. D., W. B. Bean, R. E. Stone. The Treatment of Subclinical and Classical Pellagra: Use
of Nicotinic Acid, Nicotinic Acid Amide and Sodium Nicotinate, with Special Reference to the
Vasodilator Action and Effect on Mental Symptoms. „J Am Med Assoc” 111 (1938): 581.
Stroup, T. S., J. P. McEvoy, M. S. Swartz, et al. The National Institute of Mental Health Clinical
Antipsychotic Trials of Intervention Effectiveness (CATIE) project: Schizophrenia Trial Design
and Protocol Development. „Schizophr Bull” 29(1) (2003): 15–31.
Taubes, G. Good Calories, Bad Calories New York, NY: Knopf, 2007.
Titus, K. Scientists Link Niacin and Cancer Prevention. „The D.O.” 28 (Aug 1987): 93–97.
Taylor, P. Bad Medicine: Health Care, Under the Influence. „Globe and Mail April” 26, 2008.
Turkel, H. Medical amelioration of Down syndrome incorporating the orthomolecular approach.
„J Orthomolecular Psych” 4 (1975):102–115.
Turkel, H. Medical amelioration of Down syndrome incorporating the orthomolecular approach,
In: Diet Related to Killer Diseases V. Nutrition and Mental Health. Hearing before the Select
Committee on Nutrition and Human Needs of the United States Senate, Washington, DC:
U.S. Government Printing Office, 1977: 291–304.
Turkel, H. Medical treatment of Down syndrome and genetic diseases, Southfield, MI: Ubiotica,
4th rev. ed., 1985.
Turkel, H. New hope for the mentally retarded: Stymied by the FDA. New York, NY: Vantage
Press, 1972.
Uneri, O., U. Tural, N. Cakin Memik. Smoking and Schizophrenia: Where is the Biological
Connection. „Turk Psikiyatri Dergisi” 17 (2006): 1–10.
Wald, G., B. Jackson. Activity and Nutritional Deprivation. „P Natl Acad Sci USA” 30(9) (Sep
15 1944): 255–263.
Wilson, B. The Vitamin B3 Therapy: The First Communication to A.A.’s Physicians, Bedford
Hills, NY: 1967. Prywatne wydanie.
Wilson, B. A second communication to A.A.’s physicians. Bedford Hills, NY:/Prywatne wydanie.
1968.
Wittenborn, J. R., E. S. P. Weber, M. Brown. Niacin in the Long Term Treatment of
Schizophrenia. „Arch Gen Psychiat” 28 (1973): 308–315.
Yamada, K., K. Nonaka, T. Hanafusa, et al. Preventive and Therapeutic Effects of Large-dose
Nicotinamide Injections on Diabetes Associated With Insulitis. „Diabetes” 31 (1982): 749–753.
Yang, J., J. D. Adams. Nicotinamide and Its Pharmacological Properties for Clin– ical Therapy.
„Drug Design Rev” 1 (2004): 43–52.
Yang, J., L. K. Klaidman, J. D. Adams. Medicinal Chemistry of Nicotinamide in the Treatment of
Ischemis and Reperfusion. „Mini-Rev Med Chem” 2 (2002): 125–134.
Yu, B., Zhao, S. Anti-inflammatory Effect is an Important Property of Niacin on Atherosclerosis
Beyond Its Lipid-altering Effects. „Med Hypotheses” 69(1) (2007): 90–94.
Zandi, P. P. Vitamin C, E in High Dose Combination May Protect Against Alzheimer’s Disease.
FuturePundit: Future technological trends and their likely effects on human society, politics
and evolution. January 20, 2004. http://www.futurepundit.com/archives/001899.html
Polecamy także
Niacyna w leczeniu to nowa droga do zdrowia, wytyczona
przez znakomitych amerykańskich lekarzy i naukowców,
którzy całe swoje życie poświęcili jej budowie. Przeznaczona
jest zarówno dla lekarzy, jak i osób, które troszczą się
o własne zdrowie, poszukując metod skutecznych, a przede
wszystkim bezpiecznych.
Autorzy książki Niacyna w leczeniu są zwolennikami
medycyny ortomolekularnej. Metoda ta wspiera odnowę
biologiczną, obejmującą substancje naturalne występujące
w organizmie człowieka. Autorzy przekonują, że wiele
chorób spowodowanych jest niedoborami niacyny i wiele
z nich można wyleczyć odpowiednio wysokimi dawkami tej
witaminy.
Niacyna (witamina B3), składająca się z zaledwie
czternastu atomów drobna cząsteczka, ma ogromny
wpływ na zdrowie. Bierze udział w ponad 500 reakcjach
zachodzących w naszym organizmie.
Publikacja przywołuje badania doktora Hoffera, który
w swej 55-letniej praktyce lekarskiej i naukowej dowiódł
szeregu przypadków wyleczenia przy pomocy niacyny
takich chorób jak depresja, choroba Parkinsona,
schizofrenia. U dzieci z kolei witamina B3 leczy zaburzenia
behawioralne, w tym ADHD.
Duże dawki niacyny skutecznie leczą zapalenie stawów
i stwardnienie rozsiane (SM), a także chronią przed
Alzheimerem oraz nowotworami. Okazało się, że niacyna
to niezawodny składnik terapii alkoholizmu.
Niacyna, zdaniem doktora Hoffera, podnosi poziom
„dobrego” cholesterolu (HDL), a jednocześnie obniża
poziom całkowitego cholesterolu, trójglicerydów i „złego”
cholesterolu (LDL).
Terapia witaminą B3 jest prostym, bezpiecznym i wysoce
skutecznym sposobem na poprawę zdrowia bez
konieczności stosowania substancji chemicznych.
Jak mawia Andrew W. Saul – po zastosowaniu terapii
ryzykujesz wyłącznie powrót do zdrowia.