Groty Wykute W Skałach Galicyi Wschodniej: Pod Względem Archeologicznym

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 59

70369 i

DR. WŁODZIMIERZ DEME TRYKIEWICZ.

GROTY
WYKUTE W SKAŁACH
GALICYI WSCHODNIEJ
POD WZGLĘDEM ARCHEOLOGICZNYM.

(Z O-iMA T\ULICAMI).

W KHARÓWIE,
NAKŁADEM akademii umiejętności
ODUITO W DKUKARNI U N I W EK S YT IST LI JAGIELLOŃSKIEGO
pod p.Arz.idriii Júzt-iJt Filipowskiego.
1903.
DR. WŁODZIMIERZ DEMETRYKIEWICZ.

GROTY
WYKUTE W SKAŁACH
GALICYI WSCHODNIEJ
POD WZGLĘDEM ARCHEOLOGICZNYM.

(Z û-MA TABLICAMI).

W KRAKOWIE,
NAKŁADEM AKADEMII UMIEJĘTNOŚCI
ODBITO W DRUKARNI UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO
pod zarządem Józefa Filipowskiego.
1903.
Kt i

Osobne odbicie z Materyałów Komisy i antropolog.-archeolog. i etnograficznej. T. VI.


Dz. I. Akademii Umiejętności w Krakowie.
Groty wykute w skałach Galicyi wschodniej
pod względem archeologicznym
napisał

Dr. Włodzimierz Demetrykiewicz.

We wschodniej połowie Galicyi jest szereg grot wykutych


w skalacl] w odległych czasach ręką iudzką. Zwracały one od
dawna na siebie uwagę turystów oraz miłośników pamiątek kra­
jowych.
Ponieważ kilka z tych zabytków usiłowano wyraźnie wiązać
z epoką przedhistoryczną, więc postanowiłem zająć się temi sztucz-
nemi jaskiniami i krytycznie ocenić ich znaczenie archeologiczne
z dzisiejszego stanowiska nauki.
Do rzędu wspomnianych sztucznych grot należą wyżłobienia
skalne w następujących miejscowościach wschodniej Galicyi:
1) T. zw. hołdy na gruntach sąsiadujących z sobą wsi: Po­
lanicy, Bubnisk i Truckanowa w powiecie stryjskim.
2) Groty w Rozhurczu, w tymże samym powiecie.
3) T. zw. „Kamień“ we wsi Uryczu również w powiecie
stryj skim.
4) Groty we wsi Stradczu kolo Janowa w powiecie gró­
deckim.
5) Grota w Monastersku nad Seretem koło Bilcza złotego
w powiecie borszczowskim.
6) Grota w Por chow ej wsi powiatu buczackiego.
7) Gi’oty wSielcu na t. zw. „Bujném“ koło Jezupola w po­
wiecie stanisławowskim.
8) Grota we wsi Spasie w powiecie staro-samborskim.
9) Groty we wsi Międzykor cack w powiecie rokatyńskim.
10) Groty w Kreckowie kolo Żółkwi
4 WŁODZIMIERZ DEMETKYKIEWICZ [52]

Zabytki w Stryjskiem, od których badania moje rozpocząłem,


najgłośniejsze ze wszystkich, t. j. groty w Polanicy, Rozkurczu i Ury-
czu tworzą pod względem topograficznym i geologicznym osobną
grupę1).
Cala ta część wschodnich t. z w. lesistych Karpat, położona
w Stryjskiem, nosząca szczególną nazwę Bieszc.zadu, odznacza się
wogóle brakiem obnażonych skal, które zazwyczaj mają dla gór­
skiego krajobrazu tak wielkie znaczenie. Pochodzi to stąd, że łupki
i piaskowce tutejsze odznaczają się w ogóle brakiem trwałości, ule­
gają więc pod wpływem zmian klimatycznych rychłemu zniszcze­
niu. Jedynie niektóre wierzchołki nad górną granicą lasów są za­
słane głazami, a ich stoki poprzerywane progami piaskowcowy mi.
Zato w dolinach, oddalonych więcej od głównego grzbietu Bieszcza­
dów, należą one do wielkich rzadkości. Takimi właśnie rzadkimi
wyjątkami są skały piaskowcowe w U rycz u, Polanicy i Rozhurc.zu,
w których zostały wykute sztuczne groty.
Z pomiędzy nich największą i najokazalszą jest grupa skał
na obszarze wsi Polanicy*2) w dolinie rzeki Sukiela po lewym
jej brzegu na grzbiecie oraz stoczystości góry t. zw. Sokolej. Grupa
ta, której najwyższe wierzchołki widne są w pogodny dzień z da­
leka, zwłaszcza od strony Bolechowa, sterczy po nad wsią Bubniszcze,
wchodząc nawet częściowo w jej granice również jak i na obszar
sąsiedniej wsi Truchanowa.
Składa się ona z olbrzymich głazów kamiennych, wyrastają­
cych z ziemi masami pionowymi, które podzielone z rzadka roz­
padlinami i szczerbami, uwieńczone są u szczytu i obstawione po
rogach bryłami okrąglawemi bałwaniastego kształtu.
Skały podobnej formy zwane są w gwarze ludowej w innych
okolicach kraju „hołdami“ 3). W Polanicy jednak lud okoliczny
nazwy tej wcale nie zna i nie używa, tylko zwie owe skały po
prostu kamieniem. Jedynie w pracach literackich, opisujących skały
z grotami w Polanicy, spotkać się można często z nazwą boldów.
Pod względem geologicznym boldy połanieckie, jak zauważa
dr. A. Rekman, przedstawiają nagłówki litego piaskowca, którego

*) Dr. À. R eh man. Ziemie dawnej Polski pod względem fizyczno-geogra­


ficznym. Część I. Karpaty. Lwów 1895, str. 481.
Dr. E. Dunikowski: Land Galizien. Oesterreichisch - Ungarische Monar­
chie in Wort u. Bild. Tom: Galizien str. 68.
2) Rehman: 1. c. str. 4b2.
Dunikowski: loco ci tato str. 70.
3) Według Słownika jeżyka polskiego, wydanego przez Jana Karłowi­
cza, Adama Kryńskiego i WÏ. Niedźwieekiego. Tom I. (Warszawa 1900)
str. 189, słowo „Bold jest to wyraz gwarowy i oznacza skałę nagą, odosobnioną,
bałwaniastego kształtu“.
Słownik Lindego niema tego wyrazu.

(f
7
[63] GROTY W SKAŁACH GALICYI WSCHODNIEJ 5

potężne złoża ukryte we wnętrzu ziemi i zapadające ku południowi,


sterczą w tem miejscu z boku góry swemi kończynami
Dla archeologa najbardziej zajmującą jest ta strona hołdów
polanickicb (ob. Tabl. XIX), która jest zwrócona ku zachodowi
i w postaci ściany prawdę pionowej przylega jakby fasada gmachu
jakiego do czworobocznej polany. Ta ostatnia robi wrażenie wiel­
kiego podwórca z powodu, że ma południową stronę zamkniętą
podobną ścianą skalistą, lecz nieco niższą jak poprzednio wspo­
mniana ściana. Dwa zaś pozostałe boki tej czworokątnej polany,
t. j. zachodni i północny były niegdyś zamknięte sztuczną fosą
i wałem ziemnym, podmurowanym łamanym’ płaskimi kamieniami,
z czego pozostały do dziś wyraźne szczątki i ślady.
Wspomniana druga ściana hołdów przylegająca do polany od
południa (Tabl. XX u góry) należy do drugiego ich ramienia,
które wdąże się pod kątem prawie prostym z pierwszem ramieniem,
najpierw wymienionem i jest od niego oddzielone, czyli przerwane,
jedynie w samym narożniku rodzajem skalistej szyi (Tab. XIX po
prawej).
W owej ścianie hołdu, przylegającej od wschodu do polany,
czyli innemi słowy w tej. której front zwrócony jest do zachodu
(Tab. XIX) znajdują się największe i n*jcharakterystyczniejsze
wyżłobienia skalne w postaci izb i komor, które jeszcze bardziej
przyczyniają się do nadania owej ścianie kamiennej podobieństwa
do fasady ogromnego gmachu, zwłaszcza z oddalenia.
Oprócz tego wierzchołki i zakończenia boldów zlizane i za­
okrąglone przez czas a pożłobione i poszczerbione przez wodę
i inne wpływy atmosferyczne, przypominają z dala kształty figur
ludzkich lub zwierzęcych, baszty, kopuły wież i t. p. swoimi różno­
rodnymi sylwetami i plastyką, które uwydatniają się na wyraźniej
w pełnem oświetleniu slonecznem.
Wszystkie te okoliczności sprawiają przy imponujących roz­
miarach samych boldów, że miejscowość ze skalami, mieszczącymi
sztuczne groty w Polanicy, robi bardzo malownicze i podniosłe wra­
żenie i może działać szczególnie podniecająco na umysły skłonne
do marzycielstwa i fantastycznego obrazowania.
Takim też sposobem powstały dotychczasowe fantastycznie
zabarwione opisy boldów polanickicb pomieszczone w „Przyjacielu
Ludu“ lesznienskim z r. 1839 (T. I str. 34—37) przez autora
podpisanego literami A B.l) oraz w „Albumie Lwowskim“ z r. 1862

’) Tamże na str. 36 jest dołączony interesujący widok Boldów w Polanicy»


rysuwany (według podpisu) jeszcze w r. 1836.
Kir kor przypuszcza (Zbiór wiadomości do antropologii T. III str. 47 nota),
że autorem opisu w „Przyjacielu ludu“ jest August Bielowski.
6 WŁOnZTJlIERZ DBMETKYKIKWICZ [54]

przez Jana Wagilewicza (str. 307—315)1). Obaj ci autorowie


upatrują w boldacb polanickich i w icb wykutych grotach resztki
świątyni pogańskiej z zamierzchłych czasów przedhistorycznych,
zaś w malowniczo poszczerbionych przez czas formach głazów
szczytowych dostrzegają olbrzymie posągi zagadkowych bóstw.
Kraszewski, który boidów polanickich osobiście nigdy
nie widział, powtórzywszy w swej książce: „Sztuka u Słowian“
(Wilno 1860) i to w rozdziale o świątyniach pogańskich (str. 106 —
110) opis tychże bołclów z „Przyjaciela Ludu“ bez zastrzeżeń i bez
krytyki, przyczynił się przez to wiele do ugruntowania rozgłosu
tych grot jako rzekomych pomników epoki przedhistorycznej w na­
szym kraju.
Co do głównej istoty rzeczy podobną wreszcie drogą poszedł
także archeolog Kirkor w swojem sprawozdaniu*2) zlożonem komi-
syi archeologicznej Akademii umiej, po wycieczce naukowej, odby­
tej w Stryj skie w r. 1878 wspólnie z p. Wlad. Przybysławskim3).
Wprawdzie sam opis boidów polanickich jest w pracy tej
jaśniejszym i dokładniejszym od przedstawień poprzednich autorów,
jednak przy tłumaczeniu tego zabytku czyli przy interpretacyi
jego form, posługuje się Kirkor. zwyczajem sobie właściwym, róż­
nymi fantastycznie zabarwionymi domysłami i przypuszczeniami,
nie przytaczając naturalnie żadnych poważnych argumentów nau­
kowych na ich poparcie.
Taki dotychczasowy sposób traktowania przedmiotu nie mógł

*) Opis Wagilewicza powstał właściwie jeszcze w r. 1836, ale drukiem


ogłoszony został dopiero w r. 1862, (porów. Album Lwowskie str. 315).
2) Kirkor: Bołdy w Stryjskiem (w Zbiorze wiadomości do antropologii
krajowej. T. III. Kraków 1879. str. 46—53).
Porów, także tegoż autora artykuł p. t. „Zabytki bałwochwalcze w Galicyi“
w „Kłosach“ warszawskich z r. 1879, nr. 722.
3) Oprócz dotąd wymienionych pisali o zabytkach w Polanicy (względnie
Bubniszczu) jeszcze następujący autorowie:
Chodakowski (bardzo ogólnikowo) najprzód w liście do generała Lud w.
Kropinskiego d. 18 stycz. 1818 r. (Bibl. Warsz. 1886. T. 11, str. 170), a później
w liście do J. 8. Bandkiego d. 5 lutego 1818 r. (Pamiętnik nauk. krakowski
r. 1837, zesz. II str. 16).
II. St upnicki: Galicya pod względem topograficznym, geogr. i histor.
Lwów 1849, str. 74.
J. Gołowackij najprzód w książce: TpyflW nepBaro ApxcojiorimecKaro
GïÆsfla bTj MocketIj. 1869. w artykule: OGt. n.icjrkflcmaiiiii nawiiTHiiKOB'L pyccLoii
CTapnHBi roxpsiHiinuinxt’fl bt> rajiiranwb. T. I. str. 221.
później także w „Słowie“ Lwowskiem r. 1872 nr. 67.
Artur Gruszecki w artykule p. t. „O jaskiniach na przestrzeni od Kar­
pat po Bałtyk“ (Bibl. Warsz. 1878. T. IV str. 348).
Dr. Tietze. Jahrbuch der k. k. geologischen Keiehsanstalt. 29. Band
Wien 1879. 2 Heft. S. 240.
Szczęsny Morawski: Pra-Słowianie i Pra-Łotwa. Kraków 1882, str. 274.
Ludw. Dziedzicki: w Słowniku geograf. Warszawskim. T. YIII str. 564.
[55] GROTY W SKAŁACH GALICYI WSCHODNIEJ 7

oczywiście zadowolnić dzisiejszej krytyki naukowej i słusznych


wj magań umiejętności.
Przystąpiwszy osobiście do badania hołdów polanickicb roz­
począłem od studjowania tych właśnie zabytków pracy ludzkiej,
które względnie jeszcze najlepiej były zabezpieczone od wpływów
atmosferycznych, a więc także najlepiej stosunkowo zachowały się,
t. j. od ścian grot czyli komór wyżłobionych w hołdach. Po szcze-
gólowem i bardzo dokladném obejrzeniu tych ścian przekonałem
się, że groty te w formie izb zostały wykute; w skale przy po­
mocy dobrych narzędzi metalowych wprawnie, starannie i wcale
regularnie tak, ze zarowno ze względu na technikę wykuć oraz
obrobienia owych ścian, jak i z uwagi na formy powały, naśladu­
jącej płaskie sklepie lie, jakoteż na kształty otworów drzwiowych,
naśladowanych z budynków murowanych czasów historycznych,_
niema żadnego rozumnie i logicznie uzasadnionego powodu odno­
sić czas powstania tych sztucznych izb aż do zamierzchłych cza­
sów przedhistorycznych, owszem wszystko przemawia za tern, abv
je przypisać epoce historycznej.
Gdyby nawet wystąpiły na jaw jakie jeszcze szkrupuły
w tym względzie, to sądzę, że nie może żadnej wątpliwości ulegać,
iż dzisiejsza postać, czyli wykończenie ostateczne wspomnianych
sztucznych grot, w jakiem one do nas doszły, pochodzi niewątpli­
wie z czasów historycznych. Te spostrzeżenia i uwagi odnoszą się
głównie do trzech komor, które znajdują się w ścianie bobin,
zwróconej ku zachodowi, a przedstawionej na tah. XIX.
Na wizerunku tym widać dokładnie, że dwie groty skrajne,
t. j. grota po lewej przy północnym narożniku mają. wchód urzą­
dzony przez otwory drzwiowe umyślnie w skale wykute na podo­
bieństwo drzwi dzisiejszych i opatrżone fugami czyli żłobkami na
osadzenie podwoi oraz stosowne zagłębienia na wrzeciądze i zawias,
Trzecia komora, sąsiadująca z grotą położoną na prawo przy
południowym narożniku wygląda dziś, jak to widać na rycinie,
jakby wielka nyża, gdyż ma tylko trzy ściany wykute ze skal]
a czwarta ściana frontowa z otworem na drzwi była dawniej domu-
rowana, co wyraźnie poświadcza Wagilewicz oraz autor opisu
w „Przyjacielu Ludu", którzy jeszcze oglądali ruiny tej ściany.
Wnętrza wspomnianych komor mają plan prostokątny jak
dzisiejsze izby, a rozmiary niezbyt wielkie, t. j. 5—6 m. dług..
3—3'5 m. szer. a 2T5— 3’5 wysokości. Ściany tych grot zachodzą
na siebie pod kątem prostym, jedynie powała z lekka wygięta
przypomina płaskie sklepienie.
Wzdłuż ścian widać po 1 lub 2 law'y jakby stopnie lub progi
wykute z kamienia.
Tjodlogę komór stanowi rodzima skala, równo wyciosana i po­
zbawiona wszelkiego namuliska.
8 WŁODZIMIERZ DEMETRYKIEWICZ [56]

Ściany tych grot, podobnie jak wszystkie inne więcej równe


i gładkie miejsca na skałach, porysowane są dziś i pokryte nazwi­
skami i znakami turystów zwiedzających hołdy.
Na załączonym wizerunku na tab. XIX widać dobrze jak twórca
owych grot przez rozmyślne skucie czyli pogłębienie powierzchni
ściany frontowej od poziomu aż do wysokości drzwi uzyskał występ
czyli nadwieszenie, górnej części skały w rodzaju okapu nad tą
ścianą frontową.
Przy grocie położonej na lewo, t. j. koło północnego narożnika
wykutą została ponad owym okapem, chroniącym parterową część
ściany, druga niby nyża na piętrze na podobieństwo balkonu tej
samej wysokości, co na parterze, t. j. zastosowana do wzrostu czło­
wieka i opatrzona również podobnym okapem skały wystającej.
Po nad tern wszystkiem znać na skale wykute ukośne żłobki
schodzące się pod kątem, które zaznaczają wyraźnie linię dawnego
dachu typu t. zw. siodłowego, który w tein miejscu musiał do
skały przylegać, nakrywając jakiś budynek przystawiony.
Układ piętrowy nyż tutaj wykutych, rozmiary i proporcye
wzajemne tego wszystkiego wskazują, że przybudówka, prawdopo­
dobnie drewniana, musiała być także piętrową, tak, że jej lokalno-
ści górne wiązały się z ową dziś na pozór zagadkową nyżą po­
łożoną na piętrze.
Na wierzchu tegoż samego ramienia bofdu, w którem znaj­
dują się opisane wyżej sztuczne groty, spotykamy dość znaczne
wykucie w poziomie skały w rodzaju jakby czworobocznej studni,
dziś gruzem skalnym zawalonej. Sąsiaduje ono bezpośrednio z po­
kaźną resztką silnego sklepienia formy pól walcowej, czyli t. zw
beczkowej, zbudowanego z kamieni łupanych, wiązanych na wapnie.
W drugiem znowu ramieniu bołda, które swą frontową ścianą
przylega do polany od południa, znajduje się wykucie mniej do­
brze zachowane, któreby można uznać za resztki małej izby do­
pełnionej niegdyś drewnianymi przystawkami oraz wydrążeniem
na podobieństwo komina.
Oprócz tego, co już przytoczyłem, znajdują się w różnych
punktach boldów polanickick same już tylko mniejsze wykucia
w postaci niewielkich nisz przyściennych ałbo też zagłębień formy
kociołkowej lub czworobocznych w poziomie skały, nadto w ro­
dzaju stopni, ułatwiających przystęp na miejsca wyżej położone,
lub wreszcie w kształcie wrębów, mogących służyć na oparcie bel­
ko w ścian i poddasza.
Wykucia ostatniego rodzaju znajdują się np. także w rozpa­
dlinie skalnej, położonej w środku ramienia hołdu wyobrażonego
na tab. XIX, a mianowicie w punkcie, gdzie owa frontowa ściana
hołdu wygina czyli cofa się w tył ku wschodowi.
Podobne wykuć la istnieją dalej w skalistej szyi, wychodzą­
[571 GROTY W SKAŁACH GALICY] WSCHODNIEJ 9

cej z poludniowo-wchutlniego narożnika polany (na tab. XIX na


prawo w rogu).
Stamtąd na lewo było prawdopodobnie dawniej urządzone
wejście schodami do komor, czy też jakichś zabudowań, istnieją­
cych niegdyś na wierzchu sąsiedniego ramienia baldu, po których
pozostało wspomniane wyżej sklepienie beczkowe i czworoboczne
wykucie w poziomie skaty.
Oceniając te wszystkie wykucia w skalach bołdów ściśle
przedmiotowo, spokojnie i trzeźwo, bez żadnego uprzedzenia lub
sentymentu i zestawiając je z dochowanymi resztkami murowanych
dobudówek, jako też ze sztucznemi grotami opisanemi poprzednio,
musimy dojść do tego samego przekonania, co przy owych grotach,
t. j. że zarówno ze stanowiska technicznego wykonania owych
wydrążeń, jak i ze wzglądu na ich formę, niema żadnego racjo­
nalnego, logicznie usprawiedliwionego powodu, poczytywać owe
wykucia za dzieło człowieka przedhistorycznego, tylko trzeba
w nich widzieć jedynie zabytki czasów historycznych ').

') Niektórzy autorowin, pragnący widzieć w grotach polanickich zabytki epoki


pogańskiej, przypuszczają, że owe groty zostały wyżłobione w skale przy pomocy
narzędzi kamiennych. Wychodzą oni w tym względzie z założenia dosyć rozpo
wszechnionego między dawniejszymi naszymi archeologami, ale oczywiście myl­
nego i nieusprawiedliwionego z dzisiejszogo stanowiska nauki i badan (porów.
Demetrykiewiez: Vorgeschichte Galiziens w dziele Oesterreicliisch-Ungarische
Monarchio iu Wort n. Bild. Tom Galioya str 120—136), żo w naszym kraju
w czasach przedhistorycznych były w użyciu przeważnie i prawie wyłącznie tylko
narzędzia kamienne.
Co do poruszonej kwestyi zauważyć trzeba, że groty lub wogóle ściany
kamienne, któreby w skalach były wyżłobione i obrobione wyłącznie i jedynie
tylko przy pomocy samych narzędzi kamiennych, są uważane dziś w kolach spe-
cyalistów badaczy i znawców archeologii przedhistorycznej za zjawisko bardzo
rzadkie i zupełnie wyjątkowe.
Pochodzi to z następujących powodów:
aj z przyczyny, że skała musi być wyjątkowo miękka (np. kredowa), aby
się dała rzeczywiście skutecznie obrabiać i kuć narzędziami kamieunemi (porów.
Pr. Kraus. Höhlenkunde. Wi"n 1694 str. 178);
h) potrzeba nadzwyczajnego i bardzo wyjątkowego zbiegu okoliczności, aby
takie ściany skalne, obrobione jeszcze w epoce przedhistorycznej wyłącznie na­
rzędziami kamieunemi. nie uległy żadnej zmianie łub przeróbce w czasach później­
szych i żoby djszły do uas w stanie zupełnie nienaruszonym tak, aby na ich
powierzchni można z całą naukową ścisłością śledzić i z całą pewnością stwier­
dzić ślady użycia narzędzi kainienuych z zupelnem wyłączeniem metalu.
Takie badania i dowody udało się rzeczywiście przeprowadzić szczęśliwie
francuskiemu badaczowi bar. J. de Baye w grotach wyżłobionych w kredowych
skałach w dolinie rzeki Petit-Morin w departamencie Marno. Wnętrze ich, zam­
knięte od epoki neolitycznej olbrzymiemi głazami, dochowało się w stanie niena­
ruszonym (Porów. J. de Baye. B’archeologie préhistorique. Paris 1880. Teuże:
L'iinportauce dos temps néolithiques au Petit-Morin. Arcis-sur Aube. 1885).
Podobnych warunków i okoliczności uierua przy żadnej z grot wykutych
w skałach Galicyi wschodniej.
in WŁODZIMlEIiZ UEM ET K V KI JL WI CZ [58]

W szczególności kształty, rozmiary, uklacl etc. tycb wsz\st-


kich śladów pracy ludzkiej w hołdach pohmickich przemawia za
tem, że owe sztuczne wykucia i wydrążenia łącznie z domurowa-
nemi częściami, których ruiny pozostały, wchodziły w skład ja­
kichś zabudowań, przeznaczonych w czasach historycznych na mie­
szkania ludzkie i cele gospodarcze.
Nawiązując do uwag, które wyżej wypowiedziałem o śladach
piętrowej dobudówki przy grocie z nyżą piętrową na froncie, są­
dzę, że wnioskując z licznych stosunkowo wrębów na skałach,
mogących słim ć do oparcia belków. można się domyślać, że prze­
ważna część wspomnianych zabudowań, wzniesionych tu za dawny ch
czasów, musiała być wykonana z drzewa a murowanych części
było wogóle niewiele.
Przypuszczam nawet, że gdyby koniecznie na tem zależało,
to możnaby. analizując drobiazgowo z fachowego stanowiska techniki
konstrukcyjni j wszystkie sztuczne wyżłobienia skał, dochowane
szczątki murów i t. p. ślady pracy ręki ludzkiej w hołdach pola-
nickich, dojść do t. zw. idealnej dosyć zadawalniająccj rekonstruk-
cyi form i rozmiarów zabudowań niegdyś w tem miejscu posta
wionych i urządzonych i to z prawdopodobieństwem bardzo zbli-
żonem do dawne] rzeczywistości.
Jedyną poważniejszą trudność i przeszkodę w urzeczywist­
nieniu tego zamiaru, prócz znacznych koszrów na potrzebne bada­
nia w gruncie, stanowiłaby tutaj ta okoliczność, że owe dawne za
budowania mogły faktycznie ulegać różnym zmianom w biegu
czasu, t. j. mogły być przebudowywane, powiększane, rekonstruo­
wane, udogadniane i t. p, a w toku owych robót mogła powstawać
nieraz potrzeba kucia nowych otworów lub wydrążeń w skalach
w odmiennych punktach tak. że dzisiejszemu badaczowi, nawet
bardzo doświadczonemu w podobnych rzeczach, byłoby często tru­
dno rozstrzygnąć, które z owych wykuć, mających techniczne zna­
czenie konstrukcyjne, należy odnieść do względnie starszych lub
młodszych okresów budowy, a wreszcie ponieważ wiele z takich
wyżłobień jest mocno nadgryzionych zębem czasu a więc wątpli­
wych co do swego pochodzenia i istoty, byłoby zatem trudno
w niejednymi punkcie ocenić sytuacyę trafnie i zgodnie z dawną
rzeczywistością.
Co się tyczy dalej owych domniemanych posągów i figur
bóstw, jakie pragnęliby w hołdach poi aniele mli upatrywać niektórzy'
autorowie jak Wagi lewi cz. dalej autor opisu w „Przyjacielu Ludu“,
a po części także Kirkor. to zbadawszy' osobiście bardzo dokła­
dnie, sumiennie i przedmiotowo rzecz na miejscu, muszę oświad­
czyć, że wszelkie podobne przypuszczenia są rc dnie nieuzasadnione,
owe bowiem rzekome posągi i figury, to są głazy całkiem naturalne,
którym same siły' przyrody' nadały przez swoje działanie pewien
[59] GKOTY W SKAŁACH GAŁ1CYI WSCHODNIEJ il

rodzaj inodelunku, mogący przypominać, zwłaszcza z oddalenia, różne


jakby wyrzeźbione postacie, n. p. olbrzymiego lwa, leżącego z głową
wzniesioną (co znać nawet na dołączonym wizerunku na tab. XIX
po lewej u góry), względnie sfinksa lub psa. dalej turka w zawoju,
olbrzymiej jaszczurki leżącej i t. p.
Badacze przyrody znają dobrze podobne dziwa i wybryki
natury, właściwe niektórym formacyom skalnym. W naszym kraju
coś podobnego obserwować można n. p. w wąwozie Mnikowskim
kolo Krakowa lub kolo Odrzy konia w okolicy Krosna.
Wagilewicz wspomina l) wreszcie jeszcze o kamieniu rucho­
mym t. zw. głazie wahającym się. którego miał widzieć w r. 1856
na wierzchołku kol da, ale w 25 lat później zastał go już nieru­
chomym *2).*
Co do tej kwestyi zauważyć należy, że t. zw. kamienie wa­
hające się (pierre branlante, pierre folle, rouler, bocking-stone,
great-upon-little, Wagstein, Ruckstein), t. j. bryły okrąglawe, sie­
dzące na wierzchołkach niektórych skał i dające się poruszać, uwa­
żane są dziś według obecnie panujących zapatrywań naukowych
wyłącznie za dzieła natury8) i nie są żadnymi pomnikami arche­
ologicznymi ręki ludzkiej, jak to dawniej mniemano4).* *
Aby wyczerpać wszelkie możliwe drogi i sposoby badania
przedsięwziąłem jeszcze rozkopania gruntu w różnych punktach zbli­
żonych do ścian bołdów. Poszukiwania te nie dostarczyły jednak
także żadnych śladów lub dowodów epoki przedhistorycznej
W źródłach historycznych nie udało się dotąd napotkać na
żaden ślad wiadomości o hołdach polanickicli i wykutych w nich
grotach. Jest to tern więcej dziwne i zastanawiające, że prawie
o wszelkich innych zabytkach podobnego rodzaju w Galieyi wscho­
dniej mamy dziś już jakieś wiadomości historyczne.
Może z czasem wyjdzie na jaw, że ta miejscowość w da­
wnych wiekach nosiła inną jaką nazwę i dla tego nie można było
łatwo znalcść od razu odpowiednych zapisków historycznych do
niej się odnoszących.
W każdym razie sądzę, że w obecnym stanie rzeczy daleko
bezpieczniejszem i wlaściwszem jest ze stanowiska ścisłej metody
naukowego badania starać się drogą porównawczych study ów nad
innymi pokrewnymi zabytkami w kraju rzucić pewien promień

*) loco citiito str. 311.


2) tíiinže str. 815.
8) Berti 11 ou, Mor ti 11 et etc. Dictionnaire des sciences anthropologiques.
Paris str. 882.
Nieder le. Lidstvo y době před historické. Praha. 1898 str. 116.
4) J. Ad oline. Lexique des termes d'art. Paris str. 331
Dr: H. Müller u Dr. O. Mo thés, lllustrirtes Archäologisches Wörter­
buch. Leipzig 18/8 T. II, Keltische Denkmäler str. 576.
12 WŁODZIMIERZ DEMETRYKIEWICZ [60]

światła na pomniki pracy ludzkiej w hołdach polaniekieh, niż jak


to dotąd robiono, puszczać się wyłącznie na pole dowolnych fanta­
stycznych domysłów i kombinacyi, albo też przy więzy wać większą
wagę do miejscowych podań ludowych.
Ja osobiście otwarcie wyznać muszę, że bardzo sceptycznie
jestem usposobiony wobec podań ludowych, mających służyć do
objaśniania zabytków, a to głównie od czasu, kiedy miałem sam
sposobność przekonać się, jak takie rzekome podania tworzą się
często na poczekaniu w naszych oczach, oraz w jak zasadniczej
sprzeczności zostają nieraz owe podania z auteutycznemi dukumen-
tami przeszłości, dostarczonymi przez wykopaliska.
Sądzę zaś, że jeżeli gdzie podania ludowe mają właśnie sto­
sunkowo najmniejsze znacznie dla archeologii, to z pewnością we
wschodniej Galicyi, gdzie lud jest wogóle mało oświecony, a nadto
kraj ten przeszedł bardzo wiele ciężkich kataklizmów dziejowych,
które często wyludniały cale osady a nieraz nawet cale ' okolice
do szczętu.
Podania ludowe w okolicy hołdów polaniekieh, które spisali
Wagilewicz i „Przyjaciel Ludu“, streszczają się w tern, że groty
owe miały w najpóźniejszych czasach służyć za bezpieczne schro­
nisko dla band rozbójniczych, które jeszcze w pierwszej połowie
ubiegłego wieku grasowały w tych stronach.
W dawniejszym okresie za napadów Tatarskich służyły znowu,
według podania, te hołdy, umyślnie zabezpieczone wzniesionymi
walami, za silny punkt obronny, rodzaj zamku, dla ludności oko­
licznej wobec dzikich najeźdźców.
Przed wiekami pracowało wiele ludu pod wodzą 2 braci, aby
z tych hołdów uczynić gród obronny. Waśń jednak dwu braci
zniweczyła te zamiary i skończyła się bratobójstwem.
Wagdewicz zapisuje nadto opowiadanie ludowe, że w jednem
miejscu (bliżej nieoznaczonem) na hołdach miała istnieć kaplica
z obrazem Matki Boskiej. Obraz ten raz obalił pociskiem „car po­
gański". za co trafiła go ślepota.
Wreszcie archeolog lwowski Antoni Szneider zapisał w swoich
notátách1), podanie (zasłyszane od niejakiego Regulinskiego), że
w Bubniszczu na szczycie góry miał stać zamek czyli raczej letnie
mieszkanie Potockich (?), co dotąd poświadczają obrabiane kamienie
i ruiny.
Sądzę, że wszystkie powyższe podania, odnoszące się niewąt­
pliwie do różnych okresów czasów już historycznych, mogą w swej
czystej postaci (t j. bez fantastycznie za arwiunych dodatków
i objaśnień, jakimi starali się je okrasić różni au torowi e) zawierać

l) W zbiorach Akademii Umiojęt. w Krakowie w tak zwanom Archiwum


Szneidra.
[61] GROTY W SKAŁACH GALICY! WSCHODNIEJ IB

część prawdy i nie mieszczą w sobie nic takiego, coby się nie dało
pogodzić z dochowanymi faktycznie zabytkami w hołdach Iwa­
nickich. oraz z objaśnieniem, którego zdaje się dostarczać analogia
pewniejszych nieco dziejów innych pokrewnych zabytków, jak to
w dalszym ciągu mej pracy będę miał sposobność bliżej wy-
łuszczyć.

Drugą miejscowością, w której znajdują się skały z wyku-


temi grotami, a położoną najbliżei Polanicy, bo tylko w odległości
półtorej mili w linii prostej na północ jest wieś Rozkurcze.
Rozciąga się ona nad rzeką Stryj po prawym brzegu, a od Bole­
chowa jest oddaloną 2 mile.
Na spadzistości góry, pokrytej lasem i położonej blisko dzi­
siejszych zabudowań dworskich, spotykamy od północnego zachodu
wśród zieloności obnażone skaty, złożone jakby z dwu olbrzymich,
okrąglawycli głazów piaskowca piętrzących się na sobie soho-
dowato.
Geologiczny charakter tych kamieniŁ) jest. ten sam, co w hoł­
dach polanickich, a postać zewnętrzna o tyle odmienna, że roz­
miary skal są znacznie mniejsze od tamtych, a także ich sylweta
0 wiele prostsza i mniej malownicza.
Skały w Rozhurczu są więcej przysiadłe, a nadto nie wy­
strzelają w górę takimi wierzchołkami balwaniastej formy, co hołdy
polanickie.
Wobu wspomnianych głazach t. j. zarówno w spodnim jak
1 w górnym, który na tamtym spoczywa, a składa się z dwu za­
łomów. są wykute ręką ludzką sztuczne groty w postaci komor
czyli izb, opatrzonych otworami na drzwi i okna. (Tab. XX u dołu
i tab. XXI).
W spodniej części skały, której frontowa ściana, zwrócona
ku północy, przedstawiona jest na tah. XX (u dota), wykuta, jest
największa izba z pułapem wygiętym na podobieństwo półkolistego
sklepienia. Ma ona 8.8 m. dług, 7'15 m. szer., a wysokość naj­
większa w środku wynosi 3.46 m.
Otwór na drzwi, wykuty we wspomnianej frontowej ścianie
od północy, ma regularną formę prostokątną. Dla światła zrobiono
małe okienko okrągłe nad drzwiami, oraz dwa większe otwory, je­
den od północy, drugi we wschodnim narożniku skały, przy ro­
dzaju kury tarza, który tutaj jest w skale wyżłobiony.
W tejże samej stronie od wschodu przy owym kurytarzu
a blisko schodów jest wykutą jeszcze druga izdebka, niby komórka
bez okna, mająca 2.7 m. długości, 2.76 szer., a 1.76 wysokości.l

l) Xi eh ni an loco ci tato str. 481.


14 WŁO DZ I Jri Kl:z DEMETR V KI EW ICZ [62]

Wyszedłszy schodami wy ku tein i w rodzimej skale na wierzchni


taras dolnego głazu spotykamy zaraz na prawo przy załomie skały
u wylotu schodów wejście do izby wykutej w górnym kamieniu
z rodzajem przedsionka i dwoma oknami (ob. na tab. XXI u góry
po lewej) oraz niszami i framugami w ścianach wnętrza. Przy je­
dnej takiej niszy jest nadto wykuta lawa.
Obchodząc w kolo górną część skały, widzimy od strony
północnej jakby od frontu wykutą framugę czworoboczną, która
położona jest właśnie ponad główną grotą dolną (ob. na tab. XX
u góry w środku ku lewej, a na tab. XXI u góry po prawej).
Wreszcie na wierzchu tejże górnej części skały ponad' ową
framugą istnieje w poziomie skały wykute czworoboczne zagłę­
bienie.
Otwory drzwiowe grot opatrzone są fugami czyli żłobkami
na osadzenie podwoi, a nadto zagłębieniami na zawiasy i zam­
knięcia.
W otworach okiennych izby górnej pozostały wyraźne dziury
od krat żelaznych, które tu dawniej musiały być osadzone.
Podłoga wszystkich komor wyżłobiona gładko w rodzimej
skale bez śladu namuliska.
Ściany izb, podobnie jak wszystkie równiejsze płaszczyzny
na zewnątrz skal, porysowane są dziś różnemi znakami i napisami
turystów zwiedzających ten zabytek. Spotykamy tam nadto wyryte
znaki krzyża równoramiennego.
Niema na tych skałach jednak żadnych starożytnych napisów
lub liter, mogących mieć archeologiczne znaczenie, jak to usiłowali
utrzymywać niektórzy miłośnicy pamiątek krajowych l).*)

*) „Rozmai tości“ czasopismo lwowskie z r. 1836 podaje w Nr. 38 na sir.


305 wiadomość, żo napisy wyryte na skale w Rozhurczu w Btryjskiem przeryso­
wał jeden z miłośników starożytności krajowych i takowe posłał Pogodinowi
prof. historyi w Moskwie. Z Moskwy nadoszła odpowiedź, że owe napisy sa zu­
pełnie podobne do tych, które znalazł oryeutalista Frähn w jednym autorze arab­
skim z X wieku.
J. Gołowackij, pisząc o zabytkach znajdujących się w Rozhurczu (artykuł
z ryciną) w cytowanym wyżej Pamiętniku I go zjazdu archeologicznego w Mo­
skwie z r. 1869 zaznacza na str. 223, że to Jan Wagilewicz pisał do Pogodina,
0 „runach“, które jakoby znalazł w Rozhurczu, a Pogodiu ogłosił lisi jego
w Mockobokomł Ilaó.uio/piTCjji) z r. 1834-,
Gołowackij przytaczając tę wiadomość oświadcza ze swej strony wyraźnie
że badajac osobiście skały w Rozhurczn bardzo dokładnie i szczegółowo żadnych
znaków „runicznych11 na nich nie znalazł.
To samo ujemne spostrzeżenie potwierdza także archeolog K i rk o r w swoim
opisie grot w Rozhurczu (Zbiór wiad. do antr. T. III, z r. 1879 str. 53, nota).
Gołowackij (loco citato str. 223) wspomina, że Wagilewicz pisał o „Roz-
hurczowskich Berdack i Uszczelkach“ w czasopiśmie czeskiego Muzeum z r. 1836
1 żałuje (Gołowackij), żo sam nie miał sposobności czytać tej pracy. Za Golowa-
c im powtarza tę saing, wiadomość liirkor, lecz ona polega widocznie na jakiemś
nieporozumienia, gdyż w rocznikach wspomnianego czeskiego pisma nie ma podo-
bnej pracy Wasilewicza.
[63] fi HOT Y W SKAŁACH GALICY! WSCHODNIEJ 15

Porównując dokładnie i szczegółowo wszystkie wykucia skalne


w Rozkurczu, wykonane przy pomocy dobrych narzędzi metalowych,
z zabytkami w Polanicy doszedłem do przekonania, że pod wzglę­
dem techniki obrobienia kamienia oraz typu i charakteru wyżło­
bień zachodzi między zabytkami dwu tych miejscowości tak wielkie
podobieństwo i analogia, że możnaby je śmiało uznać za dzieło tvck
samych rąk.
Co zaś do sposobu praktycznego wyzyskania miejsca i prze­
rodzonego materyału dla stworzenia potrzebnych lokalności, to mię­
dzy zabj tkami obu miejscowości ta da się zauważyć różnica, że
w Rozhurczu starano się groty zaopatrzeć otworami okiennymi,
a z tych niektóre nawet zabezpieczyć kratami, czego w hołdach
polanickich nie ma zupełnie.
Może uczyniono to dla tego, że w Rozhurczu dla ciasnoty
miejsca na skałach nie było można wznosić żadnych drewnianych
dohudowań i z tej przyczyny musiano poprzestać jedynie na gro­
tach wykutych w skalach.
Co najwyżej ze względu na to, że na dolnej ścianie frontowej
widać nad drzwiami wiodącemi do dolnej groty ślad wykutego
długiego poziomego żłobka, możnaby przypuszczać (i to tylko z za­
strzeżeniem), że w tern miejscu był urządzony pulpitowy d.iszek,
wsparty na drewnianych slupach.
Poszukiwania w gruncie koło skał, który wszędzie okazał
się kamienistym, nie dostarczyły jni tak samo. jak analiza wyżło­
bień skalnych, żadnego dowodu ani podstawy do przypuszczenia,
żeby zabytki grot sztucznych w Rozhurczu mogły pochodzić rze­
czywiście z czasów przedhistorycznych, jak to mniemali niektórzy
pisarze, owszem tak samo jak w Polanicy wszystko przemawia za
tern. że są to dzieła epoki historycznej.
Prawie wszyscy miłośnicy pamiątek krajowych, którzy w ró­
żnych czasach opisywali groty w Rozhurczu *) i to zwykle w spo­

') Oprócz powyżej wymienionych (Gołowackij, Kirkor) pisali o zabytkach


w Rozkurczu jeszcze:
„Przyjaciel domowy“ z r. 1853 str. 143.
Kalendarz krakowski Wildta z r. 1860 str. 21 i 22.
Kalendarz „ H a 1 i c z a n i ii “ za r. 1861 str. 462 (artykuł z lichą ryciną).
E. lliickok Flora dor Umgegend von Drohobycz. Verkandl. der Zoolog.
Botanischeil Gesellschaft in Wien r. 1865 str. 241.
Di teratu rnyj Zborni k, Lwow r. 1870 str. 66.
Słowo ruskie. Lwów 1872, Nr. 67 i 68.
A. Gruszecki w artyk. „O jaskiniach na przestrzeni od Karpat po Bał­
tyk“. (Bibl. warsz 1878 T. IV str. 843).
„Kur jor stryj sk i“ z r. 1880 Nr. 1.
„Tygodnik powszechny warszawski“ r. 1881 Nr. 33, str. 520
w artykule p. t. „Świątynie skalne we wschodniej Galieyi“ z ryciną.
Album dla Stryja r. 18S6 str. 75.
Ludwik Dziedzicki w Słowniku geograficznym warsz. T. IX. str. 826.
16 WŁODZIMIERZ DKMETRYKIKW1CZ [6i]

sób zabarwiony fantastycznie, upatrywali w nieb zabytki pogańskich


świątyń, a na poparcie swych domysłów przytaczali jedynie do­
wolne kombinacye, naukowo nieuzasadnione, oraz podobieństwo do
analogicznych pomników w Polanicy.
Archeolog Kir kor, który po wycieczce w roku 1878 ogłosił
szczegółowy opis grot wykutych w RozkurczuŁ) przystąpił także
do powyższych zapatrywań nie przytoczy! jednak również żadnych
poważnych dowodów na ich poparcie. To zachowanie się Kirkora
musi tem więcej zadziwiać, że nie były mu całkiem nieznane hi­
storyczne wiadomości, rzucające światło na zagadkę grot w Roz­
kurczu.
I tak już prof. Htickel opisując w r. 1865 florę w okolicach
Drohobycza zanotował wiadomość, zasłyszaną zapewne w czasie
swych wycieczek naukowych w okoliczne góry, że groty w Roz-
hurczu służyły mnichom wschodniego obrządku, czego dowodzą,
jak mówi, krzyże greckie, wyryte w tych grotach.
Taką samą wiadomość słyszaną w Rozkurczu podaje J. Go-
łowackij w swoim opisie tamtejszych zabytków, drukowanym w Pa­
miętniku I. zjazdu archeologicznego w Moskwie (str. 221—223)
cytując dla jej objaśnienia za czasopismem 1 lepe*Bim Tramini,
■ .rfecnpecjiOB-Ł Ha 1857 ro/iy., cap. 127) następujące słowa z opisu
dyecezyi przemyskiej, sporządzonego w roku 1761 na rozkaz
biskupa Onufrego Szumlańskiego: „In eadem dioecesi Premisliensi
reperiuntur moniales S. Basilii, habent suum monasterium in Smol-
niea, et alias duas residenhas, unam in civitate Javorów et aliam
in villa Rozkorcze sed quia pauperes sunt, et ex fundatione con-
gruam sustentationem non habent, e'.iain opera manuum suarum et
elemosynis vivere coguntur“.
Wreszcie w archiwum kościoła parafialnego rzymsko-katol.
w Stryju przechowywał się jeszcze w r. 1863 rękopis p. t. „Status
modernus Ecclesiae et beneficii Striensis pro visitatione generali
ao. 1722 conscnptus“ spisany przez ówczesnego proboszcza ks. Szy­
mona Białkowskiego dla wizyty generalnej kanonicznej.
W tym rękopisie znajdował się ustęp następujący:
„Lapellae (prócz kościoła) inveniuntur 4 (5).
1) in Curia Stryjensi sub titulo s. Joannis ßapt. dicitur esse
consecrata régnante olim Joanne III. sed modo labitur, multum
lignea enim est.
2) in villa Strzałków,
3) in Stańków novo aedificata.
4) in Si ami ginów utrum cum admissione nescitur.

') Zbiór wiadomości do antropologii T. JII, str 53—57 (z ryciną).


[65] GROTY W SKAŁACH GALICYI WSCHODNIEJ 17

5) in Rozurcze (sic) in naw lapide exsecta, et hac qualis sit


auctoiiiatis nmdtur1).
Przytoczone wiadomości historyczne wyjaśniają ostatecznie,
że sztuczne groty w Rozkurczu były w dawnych wiekach prze­
znaczone na cele religijne chrześcijańskich mnichów eremitów.
Fakt ten tern mniej powinien zadziwić, że wiąże się on z ca­
łym szeregiem analogicznych zjawisk w kraju i poza jego grani­
cami dalej ku wschodowi.
Pozostawałoby jeszcze do rozwiązania pytanie, czy groty
w Rozhurczu zostały umyślnie dla mnichów wykute, czy też po­
wstały dawniej z innego powodu, a tylko następnie zostały przy­
stosowane do celów mnichów eremitów.
Analogia innych przykładów na obszarze ziem, podległych
kościołowi wschodniemu, przemawiałoby więcej za pierwszą ewen­
tualnością, to piwne jednak, że zabytki w Rozhurczu w dzisiej­
szym swoim stanie nie mogą służyć za materyal i za podstawę do
rozstrzygającej odpowiedzi na takie pytanie.
Co się tyczy podań ludowych, to włościanie okoliczni opo­
wiadają, jak zwykle w podobnych miejscach, że w grotach w Roz­
hurczu mieli siedlisko rabusie, a jeszcze dawniej, było tam schro­
nienie przed napadami Tatarów, co wszystko naturalnie może być
także prawdą
Inne rzekome podania, zapisane po kalendarzach lub w pi­
smach popularnych, jak n. p. owo o dwu braciach, ukrywających
skarby, mają wszelkie znamiona gadek, wymyślonych na poczekaniu.

Trzecią miejscowością w powiecie stryjskim, w której znaj­


dują się groty sztucznie w skałach wykute jest wieś Urycz.
Leży ona na północny zachód od Rozhurcza i Polanicy w odle­
głości przeszło 3 mil, a w pobliżu Schodnicy i Truskawca (od
tego ostatniego oddalona ku południowi tylko ll/2 mili).
Na obszarze tej wsi oraz w najbliższej okolicy sterczą ze
stoków gór skały piaskowcowe tworząc kilka grup, a najpiękniejsza
i najokazalsza z nich wznosi się majestatycznie we wschodniej
stronie wsi i robi zdaleka malownicze wrażenie ruin starożytnego
zamczyska (Tab. XXII). Jedna wysmukła skała, wysoka co naj­
mniej na 200 stóp zastępuje w tym widoku miejsce wieży, gdy
inne skały niższe i polupane od natury w kostkę przedstawiają
jakby mury zamkowe*2).
') Wiadomość przytoczoną zaczerpnąłem z oryginalnego listu ks. Karasie-
wicza proboszcza w Stryju, pisanego d. 8 sierp. r. 1868, a przechowanego w t. zw.
Archiwum Antoniego Szneidra, znajdującego się w zbiorach Akademii Umiejętn.
w Krakowie.
2) Re hm an loco citato str. 48 !
Hiickol n „ str. 241.
2
18 WŁODZIMIERZ DEMETRYKIEWICZ [66]

Przystąpiwszy bliżej przekonujemy się jednak, że są to lite


skały tego samego geologicznego typu, co hołdy w Rozkurczu i Po­
lanicy, zbliżone swą malowniczością najwięcej do tych ostatnich.
Wspomniane skały w Uryczu, złożone z dwu głównych części,
a względnie z 4 odłamów ugrupowane są w ten sposób, że tworzą
jakby naturalne ściany, które otaczają i zamykają z trzech stron
małą, polanę czyli terasę, położoną wśród nich na wierzchołku pa­
górka. mającą 400 —500 metr. powierzchni. Czwarta ściana od po­
łudnia, gdzie skały były otwarte, została niegdyś domurowana z ka­
mienia. W ten sposób powstał rodzaj podwórczyka, obwarowanego
i zabezpieczonego z 4 stron, zwłaszcza, że także w innych pun­
ktach rozchylone części skał były widocznie murem dopełnione,
czego wyraźne ślady pozostały głównie od wschodu.
Na ścianach skał od strony owego podwórczyka, a zwłaszcza
od zachodu, widać wykute różne wyżłobienia w postaci schodków,
nisz, zasieków lub wrębów, mogących służyć na oparcie helków
drewnianych dobudówek.
W północno zachodnim narożniku w niskim występie skały,
jest wykuta grota w rodzaju, izby mającej przeszło 4 m. długości,
około 3.2 m. szerokości, a 2 m. wysokości, z pułapem naśladują­
cym owalne sklepienie i dwoma kannennemi ławami przy ścianach.
Powyżej tej groty w miejscu dostępnem przy pomocy umyśl­
nie wyżłobionych schodków są w skale wykute jakby dwa sie­
dzenia a przed nimi rodzaj poręczy do oparcia. U samego prawi ?
szczytu najwyższej skały znajduje się izdebka mała, regularnie
wykuta, mająca odrzwia łukowato zasklepione z wyraźnemi śla­
dami wyżłobień na osadzenie podwoi na zawiasach i zasuwy.
Dziś punkt ten jest bardzo trudno dostępny; niegdyś docho­
dziło się do niego za pośrednictwem stosownych drewnianych do­
budówek, na co wskazują wręby w skale.
W pobliżu poprzednio opisanej dolnej groty ku zachodowi
w załomie skały nad przepaścistą stoczystością jest otwór naturalny
w skale, stanowiący wejście do podziemnej pieczary czyli jaskini,
prawdopodobnie naturalnej. Wchód ten na początku, t. j. u wylotu
zewnętrznego, gdzie jest sztucznie nieco rozszerzony przez przy cio­
sanie skały, ma 2 m. wys. a szerokości zaledwie 60 cm. W dal­
szym ciągu stanowi on rodzaj krętego kurytarzyka, który ciągnąc
się pochyło w głąb skały coraz bardziej się zwęża i zacieśnia tak,
że w dzisiejszym stanie rzeczy nietylko badanie owej pieczary, ale
nawet samo zejście do niej w celu powierzchownego obejrzenia
połączone jest z poważnem niebezpieczeństwem, zagrażającem życiu.
Bez żmudnych i kosztownych prac przygotowawczych uskutecznić
się to nieda; musiałem 'więc od zbadania tej przestrzeni odstąpić.
Poniżej tego wejścia do pieczary już niejako poza obrębem,
czyli zewnątrz właściwych skał, zamykających podwnrczyk, jest
[67] GROTY W SKAŁACH GALICY1 WSCHODNIEJ 19

wykute w poziomie skały lejkowate okrągłe zagłębienie w rodzaju


studni lub cysterny n średnicy 1'5 m., dziś zawalone kamieniami.
Wreszcie po wschodniej stronie podwórca u wnijścia między ska­
lami zwraca uwagę rodzaj małej i płytkiej pieczary, mającej około
1'8 m. dług. i 90 cm. szerokości.
Ponieważ Wagilewicz w swoim opisie skał Urycza1) wspo­
mina, że po stronie wschodniej podworczyka znajdują się br\ ' j
kamienne, jakby obrobione, pochodzące rzekomo z jakiegoś rozbi­
tego posągu olbrzymieli rozmiarów, muszę wyraźnie zaznaczyć, że
wszystkie owe głazy, leżące przy skalach, są wyłącznie dziełem
natury, bez śladu sztucznego rzeźbienia zupełnie tak samo, jak owe
rzekome posągi w hołdach Polanicy.
Przytoczone groty oraz inne sztuczne wyżłobienia skalne
w Uryczu mają ze względu na technikę obrobienia kamiennych
ścian ten sam charakter, który widzieliśmy w analogicznych za­
bytkach Polanicy i Rozhurcza i już sam ich wygląd wskazuje, że
pochodzą niewątpliwie z czasów historycznych, podobnie, jak i ka­
wały muni, które między tymi skałami dochowały się.
Zabytki te wiązały się widocznie, podobnie jak w hołdach
Polanicy, z zabudowaniami drewnianemi. jakie w obrębie podwor­
czyka były wystawione.
Kształt tyci i budowli drewnianych oraz murowanych, również
jak i ich konstrukcyjny stosunek do skał i wykutych w nich
grot i wyżłobień dałby się prawdopodobnie odgadnąć, przynajmniej
w głównych zarysach, tą samą drogą szczegółowej żmudnej analizy
ze stanowiska techniki konstrukcyjnej i pod temi samemi zastrze­
żeniami. które wymieniłem przy hołdach polanickicb.
W związku z temi uwagami wspomnieć muszę, że prawie wszyscy
dawniejsi autorowie opisujący zabytki Urycza *2) upatrują w dwu
otworach, znajdujących się w murze zamykającym od południa po-

*) D. J. Wagilewicz. Berda w Uryczu (Biblioteka naukowego zakładu


Ossolińskich r. 1843. T. VI str. 15 L—168).
2) O zabytkach Urycza pisali oprócz wspomnianego już Wagilewicza:
«Ua Pologne historique“. Paris 1835. T. III str. 473 z rycina fantaz.
Dr. M ... s : Kamień pod Uryczem („Przyjaciel Ludu“ r. 1837 t. II
nr. 15 z ryciną).
A. Bielowski: Przypomnienia z podróży po kraju (opisuje wycieczkę do
Urycza odbytą jeszcze w r. 1829) w Kulczyckiego „Dzienniku mód paryskich“.
Lwów 1846, str. 2.
Piller: Obrazy Galicyi, zesz. VIII z ryciną.
Mikołaj z Maćkowie: Kamień pod Uryczem w książce: „Trnskawiec
z okolicami“. Poznań 1850 str. 18—29.
Ks. A. Petruszewiez: Zoria Hałycka. Lwów 1854 nr. 10.
„Słowo“ lwowskie z r. 1862 nr. 22 i 23 oraz z r. 1872 nr. 68.
Gołowackij w cytowanym wyżej Pamiętniku I-go Zjazdu archeologiczn.
w Moskwie. T. I str. 221.
Prof. Dr. St. Smolka (bezimiennie) w „Tygodniku ilustrowanym“ war-
2*
20 WŁODZ1 Ml ERZ DE M ET R Y KIEWICZ [68]

dworczyk między skałami (Tab. XXII), resztki głównych bram,


które wiodły do wnętrza obwarowanej przestrzeni. Zgodnie z temi
zapatrywaniami przedstawione zostały owe 2 otwory w murze na
różnych ręcznie wyrysowanych wizerunkach skał Uryckich Ł) jako
rzeczywiste arkady bramne, zasklepione lukami półkolistemi i prze­
dzielone w środku filarkiem.
Wszystko to nie jest wcale zgodne z rzeczywistością, gdyż
otwory owe dziś faktycznie żadnych sklepionych łuków nad sobą
nie mają i nie istnieje także żaden ślad w murze, któryby pozwa­
lał przypuszczać, że takie arkady tam dawniej były. owszem owe
otwory w murze mają wyraźny charakter dziur gwałtownie wyrą­
banych. nieregularnie i pochyło w czasie późniejszym od wysta­
wienia muru. Wybijając owe otwory w murze postępowano umyśl­
nie w ten sposób, że wyłamano go u góry trochę węziej niby pół
kulisto i zamiast jednej większej dziury wybito dwie mniejsze
obok siebie, zostawiając w środku tylko cienki filarek muru a to
wszystko w celu lepszego zabezpieczenia się przed możliwem ru­
nięciem górnej części muru nad otworem położonej.
Południowa strona pagórka, ku której właśnie mają wylot
owe otwory jest z powodu swej zbytniej spadzistości zupełnie nie
przydatną do urządzenia drogi ku bramie;.
Według mego zdania główne wejście do obwarowanego po-
dwórczyka było urządzone pierwotnie od strony północno-wscho­
dniej, pomiędzy skałami podobnie j< k jest dzisiaj, a owe otwory
w murze od południa zostały wybite w czasie już późniejszym,
prawdopodobnie dla ułatwienia sobie wyprowadzenia z wnętrza
podworczyka ku dołowi jakichś wielkich ciężarów.
Tą drogą dało się to bowiem uskutecznić z najmniejszm sto-i
Bzawskim przy ilustracyi H. Grabiańskiego z rokn 1871 nr. 189 sl,r. 76—78
i 103-104
Tenże; Urycz, wycieczka w góry Stryjskie (Pamiętnik Towarzystwa Ta­
trzańskiego. T. III. r. 1878 część 2, str. 55—62 z ryciną).
A. Gruszecki: Jaskinie etc. (Bibl. Warszawska r. 1878. T. IV str. 34Ö).
Kirkor: Boldy w Stryjskiein (Zbiór wiad. do antrop. T. III 1879 sir. 57).
Prof. Dr. 1. S z a r a ni e w i c z: Prähistorische u. früh-mittelalterliche Erd­
bauten in Galizien (Mittheilnngen der k. k. Central Comission f. Kunst, u. liistor,
Denkmale. Wien Band XVI. 1890 str. 233).
G. Ossowski: Sprawozdanie z wycieczki paleoetnologicznej po Galicyi
w r. 1889 (Zbiór wiad. do antrop T. XIV 1890, str. 32).
Dr. A. Czoło w sk i: Dawne zamki i twierdze na Eusi halickiej (Teka
konserwatorska. Lwów 1892 str. 120—122).
E. Dunikowski w dziele: Oesterreichisch-Ungarische Monarchie in Wort
u. Bild. Tom: Galizien str. 70 (z ryciną str. 63).
L. Dziedzicki w „Słowniku geograficznym“ warszawskim pod wyrazem
„Tustań“ T. XII str. 671 i 672; wreszcie:
Zygm. Kaczkowski w powieści „Albrechtowi rycerze“ podaje opis zwa­
lisk w I-ym rozdziale zatytułowanym: „Zamek Tustań“.
*) Np. na rycinie wydanej przez Pillera.
[69] GROTY W SKAŁACH GALICYI WSCHODNIEJ 21

sinikowi' natężeniem sił i stratą czasn, gdyż ciężary najłatwiej tędy


można było zesunąć na dół
Przypuszczenia różnych, zwłaszcza dawniejszych autorów zwie­
dzających Urycz (jak Wagilewicz, Dr. M . .. . s autor opisu w „Przy­
jacielu Ludu“, a także Kirkor i prof. Szaraniewicz), którzy pod
wpływem, wyobraźni podnieconej malowmczością skał z sztucznemi
wykuciami przeznaczenia zagadkowego, pragnęli w nich upatrywać
zabytki bardzo odległej epoki pogańskiej, poświęcone kultowi reli­
gijnemu, straciły swoje znaczenie przez wiadomości historyczne,
wydobyte na jaw w nowszych czasach, które wykazują stanowczo,
że resztki dzieł ręki ludzkiej dochowane we wspomnianych skałach,
są to szczątki średniowiecznego zameczku Tustań.
Świadczy o tern najlepiej przywilej króla Zygmunta I z r.
1539 *), mocą którego na prośbę Jana z Tarnowa darowuje król
Mikołajowi Blizińskiemu (Blyszyńskiemu) i jego potomkom: „arcem
seu fortalitium Tustan nuncupatum vel potius rupem tantum inter
montes in silvis Stryensibus versus Eungariam sitam... ipse autem
Nicol aus Blizinski et eius legitimi successores dietám arcem in prae-
fata rupe construere ac munire et instaurare teneantur suo proprio
sumptu et roboribus...“
August Bielowski w swoich „Przypomnieniach z podróży po
kraju“ (Rękopis Ossolińskich nr. 2410 t. II str. 76)2) podaje, że
na jednej z dawniejszych map Polski w Zbiorze Pawlikowskiego
w Medyce jest pomieszczony w okolicy Drohobycza „Tustań“ i że
na mapie urzędowej z r. 1783 wsi zwanej Urycz albo Łowczowo,
należącej do starostwa stryjskiego, oznaczony jest zamek ów niby
gwiazdą i podpisany: „zwaliska zamku Tustany“.
Przytoczone daty rozstrzygają ostatecznie wszelkie wątpliwo­
ści co do właściwego charakteru i dawniejszego przeznaczenia do­
chowanych zabytków w Uryczu.
Z kroniki Janka z Czarnkowa dowiadujemy się, że zameczek
Tustań został przez króla Kazimierza Wielkiego razem z innymi
warownymi punktami na Rusi Czerwonej ufortyfikowany i zaopa­
trzony w potrzebne budynki. s)
Czy w czasach jeszcze dawniejszych, a zwłaszcza, coby nas
tu ze stanowiska archeologii przedhistorycznej najwięcej obchodzić
mogło, w epoce pogańskiej istniały w tern miejscu już jakie sie­
dliska ludzkie i jakiego one były rodzaju, na to niestety nie znaj­
dujemy odpowiedzi ani w znanych dotychczas źródłach historycz­
nych, ani też dochowane w Uryczu zabytki w dzisiejszym swoim* 2 3

*) Metryka koronna kB. 69 fol. 219 (Czół owak i: Dawne zamki i twierdze
na Kusi. Teka konserwatorska. Lwów 1892 str. 121).
2) Słownik geograf. T. XII str. 672.
3) Monumentu Poloniae historien. T. II. str. 627.
22 WŁODZIMIERZ DEM IÎTKYKIEWICZ [70]

stanie same przez się nie dostarczają materyału i podstawy do za-


dawalniającego wyjaśnienia tej kwestyi.
Przedmioty, które dawniej mieli znajdować turyści w tern
miejscu !) pozwoliłyby ewentualnie przypuszczać, że rozkopując
szczegółowo z wielkim kosztem i trudem grunt kamienisty na ca­
łym pagórku, gdzie istniał niegdyś zamek Tustań, możnaby pfcwdó-
podobnie natrafić na inne podobne zabytki i wyjaśnić niejeden
szczegół z historycznych dziejów tej warowni, czyby jednak takie
kosztowne i żmudne poszukiwania przyniosły także jakikolwiek
pożytek dla objaśnienia, epoki przedhistorycznej, to jest bardzo
wątpliwe.
Podania ludowe2) mówią jak w Polanicy i Rozkurczu przede-
wszystkiem znowu o rabusiach i schronieniu w czasie najazdów
tatarskich, a nadto lud opowiada, że groty te zostały w skalach
wykute przez wielkoludów „Weletów“. a później zajął to miejsce
wielki car „Szełedywy Buniąk“ (rzekomo Batyckan?) z wielkiem
wojskiem wzniósł ścianę z kamienia a poniżej od południa urzą­
dził staw, po drugiaj zaś stronie zamku od północy obozowało jego
wojsko. Raz wędrowni muzykanci wezwani do zamku podpatrzyli,
gdzie są przechowane skarby i proch (sic!) w lochach. Gdy załoga
z nadmiaru trunku usnęła, muzykanci zabrali co mogli a świece
zatknąwszy na beczkach prochu uszli. Proch rozerwał zamek jednak
niedobitki załogi dogoniwszy muzykantów oberznęli im uszy, a oca­
lały przez nieczystą siłę car w złotej kolasie ujechał na AVęgry.
W przytoczonej legendzie są prawdopodobnie złożone jakieś
fantastycznie zabarwiane reminiscencye zdarzeń prawdziwych z czasu
napadów mongolskich lub tatarskich.3)* 3

*) t. j. kafle, misy metalowe z wizerunkiem św. Jerzego, naczynia do to­


pienia kruszezów, starodawne monety, wreszcie dokumentu (?).
Obacz: „Przyjaciel Ludu“ nr. 15 z r. 1837 str. 103 i Szaraniowicz
loco citato.
3) Porów. Wn gile wic z 1. c. i „Przyjaciel Ludu“ 1. c.
8) Nie można całkiem pominąć milczeniem, że właśnie okolica, w pośród
której położone są opisane groty Polanicy, Kozhureza i Urycza, t. j. powiaty:
stryjski, doliniański i turezański, należy io tych części kraju, które dotychczas
stosunkowo najmniej dostarczyły badaczom archeologicznym wiadomości o wyko­
paliskach przedhistorycznych (porów. Dr. T. Papée. Škole i Tuckolszezyzna.
Lwów 1891 str. 13).
Odkrycia tego rodzaju ograniczają się mianowicie jedynie do następujących
miejscowości:
W Chromochorbie (powiat stryjski) znaleziono według notât przesła­
nych prof. Łepkowskiemu przez archeologa Ant. Szneidra: klin krzemienny ze
szkieletem ludzkim;
w Ławocznem (pow. stryjski) odkryto, według tychże notât: groby ka­
mienne skrzynkowe z narzędziami krzemiennemi;
w Zaderewaczu (pow. doliniański) znaleziono (według tego samego
źródła) także grób kamienny skrzynkowy z narzędziami kamiennemi, wreszcie
[71] GltOTV W SKAŁACH GAŁTCYI WSCHODNIEJ 23

We wsi Monas ter ku Bilczańskim, w powiecie bor-


szczowskim znajduje się sztuczna grota, wyżłobiona w skale nad
wysokim spadzistym brzegiem Seretu. Wynioślejsze punkta tutej­
szej okolicy pokryte są ogromnymi głazami piaskowca formacyi
trzeciorzędnej ł), który na powietrzu rozpada się i łupie w kierunku
swoich warstw na płyty poziome
Płyty owe piętrząc się na sobie, robią zdaleka wrażenie ja­
kichś cyklopowych murów, którymi ukoronowane są prawie wszyst­
kie wierzchołki głębokich jarów, wyżłobionych przez tutejsze rzeki.
Warstwy wspomnianego piaskowca ku dołowi coraz kruchsze ula
twiają łupliwością swoją tworzenie wydrążeń w skałach zarówno
człowiekowi, jak i silom przyrody. Przy takich grotach zastępują
wierzchnie płyty7, jako najtwardsze, zazwyczaj sklepienie.
Grota w Mon as ter li u Bilczańskim (tah. XXIII u góry7) po­
wstała również w ten sposób, że dolne kruchsze warstwy zostały7
w skale wyżłobione i wykute przy pomocy metalowych narzędzi,
0 tyle, aby7 utworzyła się pod wierzchnimi głazami komora, czyli izba
jakby czworoboczna, mająca około 9.4 m. długości czyli głębo­
kości, 4.8 m. szerokości, a około 2.65 m. wysokości.
Mimo widocznych usiłowań swego twórcy7, ma wnętrze groty
ściany i powały nie zupełne regularne, a to z powodu lupliworci
1 niepodatności materyału kamiennego. Powała groty z ogromnych
płyt poziomych łączy się ze ścianami w jednych punktach pod ką­
tem prostym, w innych kabląkowato.
Tylna ściana groty jest zwrócona ku północnemu zachodowi,
tak. że jej boczna ściana na lewo od wejścia, biegnie prairie ró­
wnolegle z spadzistym brzegiem Seretu, który płycie po stronie
południowo-zachodniej.
W tej lewej ścianie groty znajduje się rodzaj wązkiego ku-
rytaizyka ó szerokości zaledwie 65 cm., który powstał głównie przez
rozpadnięcie skal i prowadzi na zewnątrz nad samo urwisko prze­
paścistego brzegu rzeki.* 2
w Sł a w s k u, Skoleni i M o r s z y n i e (pow. stryjski) odkryto (według wspomnia­
nych notât A. Szneidra) kliny i toporki krzemienne.
W miejscowości Bałki, położonej w pow stryjskim miedzy Stynawą uiżną
a Synowódzkiem niżnem, rozkopano wr. 1885 (według „Gazety lwowskiej“ Nr. 210
z 15 wrześ. 1885 r.) podczas budowy kolei rodzaj mogiły czyli kurhanu, w któ­
rym znaleziono oprócz kości ludzkich „jeden cały duży miecz prosty podobny do
mieczów rzymskich i odłamek drugiego miecza, dalej strzemię i wędzidło, oraz
2 urny z siwej gliny“. — Zabytki te były złożone w zarządzie budowy kolei
w Stryju, poczem ślad ich dalszy zaginął.
W reszcie w Komornikach, miejscowości powiatu turczańskiego sto­
sunkowo już znacznie oddalonej od stryjskiego, odkryto w r. 1899 skarb złożony'
z 12 mieczów bronzowych (>Szarań i e w i c z w Mittheilungen der k. k. Central-
Commission für Kunst u. histor. Denkmale. Wien. Tom XXVI r. 1900 str. 50 i 51).
') ob. Atlas geologiczny Galicyi, wydany przez Akad. Umiej, w Krakowie,
zeszyt IX karta: Mielnica i Okopy.
24 WŁODZIMIERZ DEMKTRYKIEW1CZ [72]

Główne wejście do groty w formie szerokiej bramy ma 4.5


m. rozwartości i jest skierowane wylotem ku stronie południowo-
wschodniej pomiędzy skałami, które tworzą w tern miejscu jakby
wstępny korytarz bez powały.
Po prawej stronie głównego wejścia utworzono rodzaj przed­
sionka na slupach, wył u pa wszy i uprzątnąwszy dolne kruchsze war­
stwy kamienia, a pozostawiwszy jedynie w kilku punktach filary,
dla podtrzymania wierzchnich twardych płyt, stanowiących nakrycie
tej przestrzeni.
Gdy z czasem przez wykruszenie skały, oraz przez umyślne
złośliwe uszkodzenie kamieni, zaczęły się obalać owe naturalne
filary, odłamał się od głównej skały swoim ciężarem także głaz
stanowiący powałę części przedsionka, najdalej ku północy wy­
suniętej i runął. Resztę przedsionka, położoną najbliżej wejścia do
groty, uratowano przed niewielu laty z polecenia ś. p. ks. Leona
Sapiehy przez wzniesienie nowych filarów, ułożonych z naturalnych
płytek kamiennych w miejscu i na podobieństwo dawnych.
W ścianach groty znajdują się w różnych punktach w i kute
framugi czworoboczne, a jedna po prawej od wejścia zakończona
u góry spiczasto na podobieństwo ostrołuku.
Podłogę groty stanowi rodzima skala, pokryta cienką krustą
miałkiego gruzu skalnego, ubitego przez chodzenie.
Na placyku przed grotą, właśnie naprzeciw zawalonej części
przedsionka, znajduje się wielki głaz naturalny w formie płaskiej
płyty, ułożony na podobieństwo stołu na trzech kamiennych pod­
pórkach, umocowanych w ziemi (tab. XXIII u dołu).
Płyta owa ma grubości około 65 cm., długości blisko 4 m.
Wysokość całego owego niby stołu wynosi P30 m.
Na powierzchni płyty bliżej strony wschodniej t. j. tej, która jest
odwróconą od groty, znajduje się wykute zagłębienie w postaci
dosyć regularnego krzyża równoramiennego sięgające w głąb przy­
najmniej do 1/3 grubości płyty. Z wspomnianem zagłębieniem łączy
się wykuty rowek czyli rynewka daleko od niego płytsza i ma­
jąca swe ujście na zewnątrz płyty.
Oprócz tego na powierzchni grubości płyty od strony połu­
dniowej, zwróconej ku rzece, znać przy silném oświetleniu słone-
cznem ślad napisu, bardzo już przez czas i słotę zatartego, złożo­
nego z głosek t. z w. cerkiewnych.
Powierzchnia tej płyty równie jak i ściany wnętrza groty
pokryte są licznemi napisami turystów zwiedzających.
Archeolog Kirkor pierwszy zwrócił uwagę miłośników pamią­
tek krajowych na zabytki w Monasterku Bilczańskiem, ogłosiwszy
ich barwny opis z ilustracyami w „Kłosach warszawskich“ Ł) w r.

') W artykule zatytułowanym „Zabytki bałwochwalcze w Galicyi“ (z rycin.)


173] GUOTY W SKAŁACH GALICYI WSCHODNIEJ 25

1879 (Nr. 724 z maja) na podstawie spostrzeżeń zebranych w czasie


wycieczki odbytej w r. 1877.
Kirkor podniecony malowniczym wyglądem zabytków w Mo-
nastsrku upatruje w sztucznie wyżłobionej grocie świątyni; pogań­
ską z czasów przedhistorycznych i domyśla się, że we framugach
wykutych w ścianach groty stały figury bożyszcz.
Ponieważ głaz, ułożony przed grotą na podpórkach na podo­
bieństwo stołu, przypomina co do swej ogólnej formy i sylwety
typ grobowców przedhistorycznych, znanych w nauce archeologii
pod nazwą dolmenów, więc Kirkor pragnie ten zabytek uważać za
prawdziwy dolmen ').
Dla lepszego poparcia swoich przypuszczeń, rozkopał Kirkor
grunt pod owym stołem kamiennym, lecz doszedłszy w głębokości
1.25 m. do pokładu skalistego nie natrafił na żaden grób. Dopiero
w odległości kilku kroków od owego stołu ku południowi znalazł
Kirkor w ziemi kości ludzkie pod płytami kamiennemi. Posiadamy
2 wersye relacyi Kirkora o odkryciu owego grobu, które różnią
się między sobą. Mianowicie według opisu, umieszczonego w „Kło­
sach“, na jednej płycie nakrywającej grób był zatarty napis sło­
wiański, a pod drugą płytą niżej ułożoną znajdował się drugi
szkielet. Przy obu szkieletach nie znaleziono żadnego przedmiotu.
W relacyi znowu złożonej w r. 1877 na posiedzeniu Komisyi
antropologicznej Akademii Umiej.12), mówi Kirkor tylko o jednym
szkielecie, przy którym miał znaleść jedynie skorupy naczyń,
a o napisie na kamieniu niema żadnej wzmianki. Czaszkę owego
szkieletu wręczył Kirkor do antropologicznego zbadania prof. Ko-
pernickiemu, który uznał ją za męską, typu wyraźnie krótko-
głowego 3).
Podczas moich osobistych badań w Monasterku starałem się
rozjaśnić powyższe wątpliwości i sprzeczności, a odszukawszy wło­
ścianina, który byl zajęty przy wspomnianych poszukiwaniach
Kfi’kora dowiedziałem się, że odkopano wówczas rzeczywiście szkie­
let. leżący pod płytą w kierunku południowym od owego stołu ka­
miennego. Przy szkielecie nie znaleziono jednak żadnych czerepków
naczyń, ani innych przedmiotów.
Z opowiadania owego włościanina, potwierdzonego nastęjmie

1) Kirkor w bwojem „Sprawozdaniu z wycieczki archeologicznej“ odbytej


w r. 1883 (Zbiór wiad. do antrop. T. VIII str. 50) oświadcza, że znalazł drugi
podobny zabytek w lesie zwanym „Turyn“, należącym do wsi Duplisk koło Dźwi­
nią cza w powiecie zaleszczyekim nad brzegiem Seretu.
Z powodu przeszkód odemnie niezależnych, nie mogłem niestety zwiedzić
osobiście tego mniemanego zabytku. Z opisu Kirkora wnioskuje jednak, że głaz
tam wspomniany wraz ze swemi podporami jest wyłącznie dziełem przyrody.
2) Zbiór wiad. do antrop. T. II str. li.
3) Zbiór wiad. do antrop. T. III. str. 136.
26 WŁODZ1MIKKZ DEMETRYKIEWICZ [741

przez inne osoby z tamtejszych stron, dowiedziałem się nadto, że


dlatego na placu obok groty można łatwo trafić na groby, ponieważ
niegdyś był to cmentarz, który razem z ową grotą należał do mo
nasteru Bazyhanćw, stojącego dawniej opodal.
Po tym monasterze pozostała dotąd cerkiewka murować i
która stanowi dziś filię parafii w Bilczu. Według „Słownika geo­
graficznego“ Ł) monaster Bazyliański w Monasterku Bilczańskim
został założony około r. 160Ö, a po ka. tacie klasztoru w r. 1793.
przyłączono cerkiewkę do parafii w Bilczu. zaś mieszkania mni-
! hów, murowane z kamieni, sprzedano razem z placami przyległymi
osobom prywatnym.
Dziś właścicielami groty i przyleglege placu razem z resztka­
mi ruin klasztoru są ks. Sapiehowie w Bilczu. Główne budynki
klasztorne zostały rozebrane dopiero w r. 1876 2) a materyału w t< n
sposób uzyskanego użyto na wymurowanie budynków folwarcznych.
Temu samemu losowi uległy wówczas także kamienie z wyrzeźbio-
nemi jakoby figurami psów, stojące po bokach bramy wiodącej do
klasztoru.
Kirkor bardzo ubolewa, że nie zastał już tych figur, prze­
puszcza bowiem, że owe rzekome „psy“ z kamienia, były to wła­
śnie „bałwany bożyszcz pogańskich, które prawdopodobnie stały
pierwotnie w domniemanej świątyni skalnej w pobliżu.“
Wszystkie przytoczone domysły Kirkora w sprawie zabytków
w Monasterku Bilczańskim, nie poparte żadnymi prawdziwie nau­
kowymi argumentami, trzeba uważać za dowolne kombinacye. po­
zbawione głębszego znaczenia.
Badając osobiście zabytki w Monasterku przekonałem się,
że nie posiadają one w dzisiejszym swoim stanie żadnych takich
istotnych charakterystycznych znamion, którcby pozwalały rzeczy­
wiście odnosić ich początek do epoki przedhistorycznej pogańskiej.
Owszem związek tych zabytków z byłym monasterem, znaki krzy­
żów i ślady napisów cerkiewnych nasuwaj a przypuszczenie, że za­
bytki owe powstały za czasów historycznych dla celów religijnego
kultu mnichów eremitów wschodniego kościoła, podobnie jak wiele
innych analogicznych pomników.
Na poparcie owego przypuszczenia przytoczy ć trzeba ten zna­
mienny fakt, zamilczany przez Kirkora, że dotąd w czasie prażni-
ków, czyli odpustów, odbywających się corocznie w cerkiewce by­
łego monasteru w Monasterku Bil., wychodzą jak dawniej za Bazy­
lianów procesye do opisanej wyżej groty skalnej i owego stołu
kamiennego z wyżłobionym krzyżem i odprawiają się tam nabo-

') T. VI str. 91.


'*) Kirkor „Kłosy“ r. 1879 str. i!08.
[75] GROTY W SKAŁACH GALICYI WSCHODNIEJ 27

żeństwa, a nadto lud pobożny stawia dotąd nowe krzyże na skale


nad grotą oraz w pobliżu wejścia do takowej.

Na gruntach wsi Sielca kolo Jezupola w powiecie stanisła­


wowskim w lesie noszącym nazwę „Bujne“ wystercza z kamieni­
stego prawego brzegu Bystrzycy, właśnie naprzeciw wioski Jam-
nicy, skala wapienna, zwana przez lud okoliczny „monasterem“,
w której znajdują się 3 jaskinie.
Hr. Wojciech Dzieduszycki z Jezupola, zachęcony przez ar­
cheologa Kirkora. przedsięwziął zbadanie tych jaskiń w r. 1883.
W tym celu przeszukał szczegółowo ich wnętrze, obejrzał do­
kładnie ściany i rozkopał namulisko, które napotkał w jaskini naj­
niżej położonej.
W sprawozdaniu złożonem z tych poszukiwań Komisyi ar­
cheologicznej Akademii Umiejęt.1) w r. 1884 oświadczył hr. W.
Dzieduszycki, że ściany dwu jaskiń wyżej położonych są w wielu
miejscach ręką ludzką obrobione, rozszerzone i ogładzone, oraz że
mają wykute stopnie i zagłębienia w formie nisz. Trzecią t. j. dolną
jaskinię, w której właśnie znaleziono namulisko. uważał hr. W. D.
za naturalną przypuszczał jednak, że strop jej plaski nosił pewne
ślady obrobienia. Nadto zauważył sprawozdawca w głębi tejże ja­
skini równie jak i we wnętrzu drugiej jaskini, najdalej ku połu­
dniowi położonej, a. wreszcie także w jednym punkcie na zewnątrz
jaskini głazy, które przypominają w bardzo grubych zarysach swoją
sylwetą i swoim modelunkiem jakby olbrzymie i przeważnie po­
tworne głowy zwierząt, jak żmii, byka i t. p. oraz niby ludzkie
postacie.
Hr. W. Dzieduszycki przypuszcza, że wspomniane: głazy ró­
wnie jak i ściany grot mogły byó w czasach przedhistorycznych
rękę ludzką bardzo grubo obrobione przy pomocy narzędzi ka­
miennych dla nadania, im pożądanej formy.
W namulisku jaskini dolnej znalazł sprawozdawca czerepy
naczyń glinianych słabo wypalanych lepionych ręcznie i przewa­
żnie bardzo grubych, a nadto nożyk krzemienny, szydełko kościane,
paciorek gliniany i rodzaj „rurki“ z lekkiego kamienia, oprócz tego
popiół, węgle drzewne, kości zwierząt n. p. ptaków, dzika, za­
jąca i t. d.
Hr. Dzieduszycki dowiedziawszy się, że na gruntach, położonych
w najbliższem sąsiedztwie jaskiń na Bujném, znajdowano oddawna
różne kamienne narzędzia*2) przedsięwziął także tam poszukiwania.
') Rozprawy i sprawozdania z posiedzeń Wydziału hist.-filozuf. Akademii
Umiej. Tom XVIIL Kraków 1885 str. XXV—XXVIII.
2) Porów. Gruszecki. Jaskinie etc. (loco eitato str. 845).
Katalog Muzeum Ossolińskich Lwów 1889 str. 8 Nr. 41, 32, 83.
28 WŁODZIMIERZ DEMETRYKIEWICZ [761

Kopiąc w tych miejscach tuż naci doliną napotkał sprawozdawca


różne narzędzia krzemienne, nieszlifowane, po największej części
uszkodzone, a mianowicie t. zw. jądra (nucleus). noże, nożyki, ła­
dne strzałki, oraz skrobacz. Niektóre z tych wyrobów leżały obok
węgli drzewnych i kości zwierzęcych na sztucznych podkładach
z ubitej gliny, zaczerwienionej ocl ognia. Pokład tak miał zwykle
formę jakby półksiężyca szerokiego na 1 metr, a długiego na 2
metry.
W innem znowu miejscu na Bujném, wyżej położonem, roz­
kopał kr. W. D. kilka niewielkich mogiłek i znalazł w nich:
„prócz węgli i kilku małych przepalonych kości także małe na­
czynia nieforemne ręką lepione i potłuczone, tudzież narzędzia
z wapniaka, naśladujące kształt narzędzi krzemiennych, oraz jedną
strzałkę z lawy.“
Wreszcie leśniczy miejscowy Filipowski dostarczył kr. W.
Dzieduszyckiemu 2 płyty z twardego piaskowca okrągłe, mające
średnicy po 30 cm., a grubości po 12 cm., które miał znaleść w ja­
skini górnej północnej. Sprawozdawca zauważył, że na jednej
z owych płyt są jakby wyryte postacie dwu skrzydlatych wężów
czyli żmii walczących ze sobą. Podobno płyty pokazywał hr. Dzie­
duszyckiemu przed wielu laty ksiądz unicki Synowicki, pleban
z sąsiedniej wsi Jamnicy, twierdząc, że znalazł je na Bujném.
Byly na nich wyryte jakieś figury, w których ów ksiądz
upatrywał „runy starosłowiańskie.“
W konkluzyi swego sprawozdania ') usiłował hr. Dzieduszy-
cki wszystkie wyżej przytoczone swoje spostrzeżenia i wykopaliska
powiązać w jedną całość i objaśnić ich znaczenie przy pomocy po­
dań miejscowych.
Hr. W. D. postawił mianowicie hipotezę, że ludzie żyjący
na Bujném w okresie kamiennym < póki przedhistorycznej pogań­
skiej, posiadali swe osady w pobliżu jaskiń, właśnie tam, gdzie
odkryto ogniska z narzędziami kamiennemi, a w części także w dol­
nej jaskini, gdzie było namulisko. Ci osadnicy palili zwłoki swych
zmarłych, a popioły grzebali w miejscu, gdzie znajdowały się mo­
giłki. Dwie zaś górne jaskinie przekształcili ci sami ludzie na świą­
tynie pogańskie, rozszerzając odpowiednio i gładząc ich ściany przy
pomocy narzędzi kamiennych.

') W pracy niniejszej opieram się na dosłownym tekście sprawozdania hr.


W. Dzidduszyckiego którego rękopis oryginalny wraz z objaśniającymi rysunkami
przechowuje się w Archiwum Komisyi antropolog'. Akad. Umiej, w Krakowie.
Również co do przebiegu dyskusyi w Komisyi archeolog, jaka rozwinęła
się nad owem sprawozdaniem, posługuję się oryginalnym tekstem odnośnego pro­
tokołu posiedzenia.
W cytow. wyżej Rozprawach wydz. hist. filoz. T. XVIII, str. XXV podane
jest to wszystko tylko w skróceniu.
[77] «ROTY W SKAŁACH GALIOYI WSCHODNIEJ 29

Owe zagadkowe olbrzymie głowy i postacie występujące ze


skaty są, według mniemania sprawozdawcy, także dziełem tychże
przedwiekowych mieszkańców i można się domyślać, że mają przed­
stawiać jakieś tajemnicze postacie hóstw pogańskich. Wreszcie wspo­
mniane okrągłe płyty musiały również służyć do jakichś bałwo­
chwalczych celów obrzędowych.
Na poparcie swoich przypuszczeń powołał się hr. W. D. na
podania ludu miejscowego, które, według jego zdania, sięgają nie­
wątpliwie jeszcze czasów przedhistorycznych, pogańskich i dlatego
mają wielkie mitologiczne znaczenie.
Jest faktem historycznym, że dzisiejszy Jezupol nad Dnie­
strem za Bystrzycą nazywał się aż do końca XVI wieku (t. j. do
r. 1597) Czesybiesy zaś przeciwległy dzisiejszy Maryampol nazy­
wał się Czartopolem 1).
Hr. W. D. przywiązuje wagę do tej okoliczności, ponieważ
sądzi, że nazwa Czesybiesy jest bardzo starożytną, a właśnie po­
danie ludowe twierdzi, że Czesybiesy leżały pierwotnie tam, gdzie
dziś jest góra lesista zwana Bujne i skala z jaskiniami zwana „mo-
nasterem“.
Podanie mówi dalej, że najdawniej zamieszkiwali w tej oko­
licy wielkoludy „walety,“ którzy tale się rozzuchwalili, że zaczęli
budować do nieba olbrzymie schody, piętrząc skała na skaię, aby
Boga z nieba wygnać, ale zostali ukarani potopem, który ich wy­
niszczył. Ocalało tylko dwu wielkoludów mężczyzn jeden stary,
drugi miody, co się schronili na najwyższą górę, ale ci z czasem
wymarli bezpotomnie, bo brakło kobiety z ich rodu. Po potopie
stworzył Bóg ludzi mniejszych jak dzisiejsi, ci jednak długo pozo­
stawali pod władzą czartów i biesów, których wypłoszy] dopiero
św, Jacek z Dominikanami. Wówczas także na Bujném w lesie
nad Bystrzycą, która w tein miejscu tworzyła jezioro, powstał ino-
naster czernców.
Ci mnisi jednak z czasem popadli w wielkie grzechy i Bóg
ich ukarał, bo cały monaster zapad! się głęboko, a pozostała tylko
skala z pieczarami. W wigilię św Iwana słychać w nocy z pod
ziemi dzwony i śpiewy tych mnichów.
Drugie podanie mówi, że mniej więcej w tern samem miejscu
na Bujném stał niegdyś zamek jakiegoś króla. Raz napadł i obiegł
go Buniak, najpotężniejszy władca i czarodziej, co samym wzrokiem
siał pożogę. Prowadził on wielkie wojsko z różnych narodów na
wytępienie Chrześcijan. Bóg zlitował się nad załogą zamku i żeby
nie wpadła w ręce tego nieprzyjaciela sprawił, że zamek zapadł
się w ziemię, a wojownicy oczekują tam ostatniej wojny, jaka bę-

') Por. Dr. Aleksander Czołowski. Z przeszłości Jezupola. („Przewodnik


naukowy i literacki“ Lwów T. XVII, 1889 str. 1189).
30 WŁODZIMIERZ DEMET R Y KIEW WZ [78]

cizie przed końcem świata. W noc św. Iwana otwiera się skała,
i wtedy widać rycerzy biesiadujących.
Wedlu ; mniemania ludu jest bardzo niebezpiecznie chodzić
po Bujném, a zwłaszcza w nocy. gdyż czarci i biesy, chociaż wy­
płoszeni z tych stron lubią jednak często tam zaglądać i harcować.
Z pieczar „monastyru“ wychodzi czasem połoz, wąż ogromny,
0 ludzkiej głowie, czasem wylatuje skrzydlata żmija, albo też pies
czarny. Niekiedy zjawia się w tern miejscu w nocy także znachor
Wolod, duch. który zwołuje wszystkie zwierzęta na naradę.
Prócz przytoczonych są jeszcze inne podania, mające cechę
więcej nowożytną, n. p. o wędrówce Matki Boskiej, uciekającej
z Dzieciątkiem przed Herodem i o zatrzymaniu się Jej przy źró­
dle. gdzie później zbudowano kaplicę, dalej o wojewodzie, który
z powodu wielkich zbrodni wyklęty przez Dominikanów, przemie­
nił się w psa i t. p.
Hr. Dzieduszycki przypuszcza, że wszystkie owe podania
(nie wyjmując nawet na ostatku prz\toczonych), chociaż z czasem
uległy pod wpływem chrześcijaństwa wielu przekształceniom, mają
w zasadzie i w swej głównej istocie pochodzenie przedhistoryczne
1 odnoszą się do ludności mieszkającej w tych stronach w epoce
pogańskiej, oraz do ówczesnego kultu religijnego bóstw, mających
w grotach swe świątynie z odpowiedniemi figurami
Po przytoczonem sprawozdaniu hr. W. Dzieduszyckicgo pod­
niesiono w toku dyskusyi. jaka się rozwinęła w komisyi archeolo­
gicznej, różne wątpliwości przeciw jego przypuszczeniom i zapatry­
waniom i tak: Dr. Piekosiński wykazywał, że nazwa Czesybiesy
nie jest bardzo dawną i nie przechodzi wstecz XII wieku.
Prof. Maryan Sokołowski rozpatrując szczegółowo przedłożone
przez prelegenta rysunki pieczar na Bujném i znajdujących się
w nich głazów z rzekomemi przedstawieniami różnych głów i figur
wypowiedział zdanie, że są to utwory naturalne, powstałe bez
współudziału ręki ludzkiej i przytaczał przykłady z różnych
miejscowości, gdzie skały wapienne robią wrażenie, jakby figur lu­
dzi, zwierząt i t. p., chociaż są one tylko dziełem natury.
Hr. Dzieduszycki w odpowiedzi na te uwagi przyznał, że
całe porzecze Dniestru pełne jest takich utworów, lecz sądzi, że
wątpliwości powinien rozstrzygać geolog.
Gotfryd Ossowski oświadczył wreszcie, że wykopaliska, od­
kryte na Bujném, są podobne do zabytków, znalezionych w jaski­
niach gór pasma t. zw. północno - krakowskiego, które pochodzą
z epoki neolitycznej. ') Co się zaś tyczy ścian, a zwłaszcza płaskich
') Porów. G. Ossowski: Jaskinie okolic Krakowa pod względem paleoetno-
logicznym. Pamiętnik Wydziału matematyczno-przyrodniczego Akad. Umiej. T. XI.
Kraków 1885 str. 44.
Tenże. O uliti. xpoHOJiormiecKoií Kjiaccii^nicaiůii iiaxofloKi rcaoicniiaro
[79] GROTY W SKAŁACH GALICY! WSCHODNIEJ 31

pułapów jaskiń na Bujném, to przypuszcza, że takowe zostały pra­


wdopodobnie obrobione ręką ludzką.
Trzeba tu następnie nadmienić, że badacz starożytności T. Żie-
mięcki, zwiedzając szczegółowo jaskinie na Bujném w r. 1885 w to­
warzystwie historyka dra A. Czolowskiego, uznał (co w swojem
drukowanem sprawozdaniu ’) wyraźnie zaznacza), że znaki i rysy
na skałach, mające rzekomo wyobrażać różne głowy i postacie, są
to utwory zupełnie naturalne, oświadczył jednak, że nieda się z dru­
giej strony zaprzeczyć, że wejścia do grot są rozszerzone sztucznie
ręką ludzką.
Wreszcie dr. A. Czolowski w swojej pracy p. t. „Z przeszło­
ści Jozupola“ także przyznaje,*2) że „północna jaskinia na Bujném
wyżej położona ma wprawdzie ślady gładzeń i schodów lecz tak
j'\st szczupła, że chyba pustelnik jaki mógł mieć tu kiedyś swoją
siedzibę, co zresztą sama nazwa „monastyr“ zdaje się potwierdzać“.
Osobiście niemiałem sposobności badać jaskiń na Bujném
w Sielcu, ani też oglądać znalezionych tam wykopalisk, opierając
się jednak na materyale wyżej przytoczonym, a zwłaszcza na tekś­
cie oryginalnego sprawozdania lir. Wojciecha Dzieduszyckiego i do­
łączonych do niego rysunkach i szczegółowo rozpatrzywszy tę rzecz
w związku z cytowanemi opiniami innych uczonych, oraz innymi
analogicznymi zabytkami, doszedłem do następnego przekonania:
Zabytki na Bujném w Siełcu nie można uważać za dzieło
jednej t y lko epoki. Wykopaliska znalezione obok jaskiń oraz w ich
namulisku, podobne do zabytków znanych z jaskiń gór północnego
pasma krakowskiego, pochodzą od mieszkańców, którzy w okresie
neolitycznym przebywali na Bujném.
Natomiast zmiany w dwu górnych jaskiniach t. j. oczyszcze­
nie ich z namuliska, częściowe rozszerzenie i ogładzenie ścian i po­
wał, dalej wykucie schodów i nisz, czego ślady utrzymały się, zo­
stały wykonane w czasach o wiele późniejszych już historycznych
i zostają, w ścisłym związku z nazwą monasteru, nadawaną grotom
przez lud oraz z podaniem o przebywaniu w nich mnichów eremi­
tów czyli czerńców.
Owe znowu głazy z rzekomemi przedstawieniami potwornych
głów i postaci, znajdujące się wewnątrz jaskiń i na skałach, są
wyłącznie dziełem natury, posłużyły prawdopodobnie jednak dla
fantazyi ludowej za podnietę do wytworzenia baśni o potworach
i czarodziejach, wychodzących nocą z pieczar.
B'iJK" BT» Por.cin, no UîixoflR-awT», floCbiTtnuT. ii3t> neiąepT» K'bjiegKoft ryóepHin
n oKpecTiiocTeii KpaKona (Tpyflti VI apxeomoruiecKaro CT.tozm bt> 0 teoeb.
1884 r. Btv 47.)
'i Ziemięcki. Sprawozdanie z wycieczki archeologicznej w r. 1885 (Zbiór
wiad. do antrop. T. X. str. 15 i 16).
2) Ozojowski. Z przeszłości Jezupola. Przewodnik naukowy i literacki.
T. XVII. str. 824.
32 WŁODZIMIERZ DEMŁTRYKIEWJCZ [30]

Baśni te, pomieszane następnie z bolesnemi reminiscencjami


klęsk i krzywd, doznanych przez lud w czasie najazdów mongol­
skich i tatarskich, otrzymały swą dzisiejszą barwną postać.
Inne wreszcie podania urosły prawdopodobnie na tle historyi
biblijnych pod wpływem religijnej działalności miejscowego klaszto­
ru Dominikanów.
To można jednak przyjąć za pewne, że żadne z przytoczo­
nych podań ludowych w Sielcu, podobnie jak i podania w innych
okolicach kraju, nie posiadają wcale cech, któreby pozwalały od­
nieść je krytycznie aż do epoki przedhistorycznej, a tern mniej użyć
do jej objaśnienia.
Dla lepszego umotywowania sformułowanych wyżej moich za­
patrywań na archeologiczne znaczenie zabytków na Bujném muszę
się powołać na tę okoliczność, że znany uczony badacz archeolo­
giczny prof. Antonowicz z Kijowa, badając jaskinie nad Dniestrem
na Podolu, stwierdził, że wiele z nich służyło pierwotnie za mie­
szkanie dla człowieka odległej epoki kamiennej, później zaś już
w czasach historycznych chrześcijańskich, po stosownem obrobieniu
ścian, zostały te same groty przekształcone na monastery i mie­
szkania dla czerńców.

Grotę we wsi Por chow ej (Tab. XXIV), nad rzeką Bary-


szką w powiecie buczackim, odnalazł w r. 1878 prof. Bieniasz,
przyrodnik, podczas swojej wycieczki geologicznej, i wykonawszy
z gipsu wierny model skały wapiennej, w której owa grota się
znaj' uje, ofiarował go na posiedzeniu Komisyi antropologicznej
Akad. umiej. d. 26 stycznia 1879 r. ’) do Muzeum archeologiczne­
go wraz z następnem objaśnieniem:
„Wewnątrz skały wykuta jest ręką ludzką niewielka >zba
o ścianach pionowvch ze wzniesieniem w lewym kącie w úmysl­
ném zagłębieniu rodzaju nyży, które mogło być stołem lub ogni­
skiem. Oprócz tego jest w tejże izbie wykuta niska lawa u spodu
ściany prawej oraz drugiej przeciwległej od wejścia. Nad domnie-
manern zaś ogniskiem, wspomnianem wyżej, był przebity w skle­
pieniu szeroki otwór aż do powierzchni ziemi, dziś zatkany i zasy­
pany z wierzchu“.
Wnioskując z wspomnianego modelu gipsowego, który dotąd
przechowuje się w Muzeum Akademii umiejętn. (Tab. XXIV), to
grota w Porchowej jest swoim kształtem i rozmiarami najbliżej
spowinowacona z grotami w Bozhurczu. Szczególnie forma ław
przy ścianach i powała, naśladująca półkoliste spłaszczone sklepie-

') Kozprawy i sprawozdania z posiedzeń Wydziału matem.-przyrod. Akad"


umiej. T. VI. Kraków 1880, str. X.
[81] GROTY W SKAŁACH GAŁICYI WSCHODKIEJ 33

nie, są analogiczne do tego, co można widzieć w Rozkurczu. Wy­


sokość groty w Porckowej odpowiada mniej więcej D/g wysokości
średniego człowieka, zaś jej długość, szerokość i głębokość ma tak­
że podobne wymiary.
Nie ulega wątpliwości, że grota w Porębowej jest także dzie­
łem czasów historycznych, wykutem przy pomocy narzędzi meta­
lowych, prawdopodobnie na mieszkanie jakiegoś pustelnika.
W tejże samej miejscowości Porckowej odkryto wprawdzie
już także kilka wykopalisk z epoki przedhistorycznej, lecz te nie
mają żadnego związku z opisaną grotą, przynajmniej w tej postaci,
jaką ona ma dzisiaj. Mianowicie właściciel tejże wsi, p. Artur Za­
remba Cielecki, ofiarował w r. 1878 do muzeum Akademii umiej.1)
siekieromłotek kamienny z serpentynu, pięknie gładzony, dołączając
pisemną wiadomość, że na tym samym łanie, zwanym Owsiańskie.
gdzie znaleziono tę siekierkę, natrafiono także na szkielet ludzki,
Przy tej sposobności doniósł p. Cielecki, że zarówno w lesie, nale­
żącym do dworu, jak i na niwach włościańskich, znajdują się
mogiły.

Grota we wsi Międzykorcack w powiecie rohatyńskim,


w pobliżu Halicza, zdaje się mieć podobny charakter, co w Por­
ckowej. Nie była ona dotąd badaną naukowo, a jedyną bliższą
wiadomość o niej czerpiemy z Rękopisu Siarczyńskiego w Biblio­
tece Ossolińskich (Nr. 1825), którą przedrukował Słownik geogra­
ficzny2). Czytamy tam: „Jedno miejsce we wsi Międzykorcack
zwie się: „zamczyskiem“, a drugie: „monasterem“. To drugie jest
to jaskinia w paśmie wzgórz, ciągnących się od Bursztyna poza
Maryampol, wzdłuż Dniestru, przystępna łatwo od północy. Jaskinia
ta ma widoczne ślady ręki ludzkiej, a zarzucona jest dziś łomami
alabastru, maimuru i gipsu. Że tu był monaster Czerńców ruskich,
świadczy nazwa i podanie“.

We wsi Stradczu, koło Janowa, w powiecie gródeckim,


znajduje się także jaskinia, która od dawna posiada znaczny roz­
głos wskutek licznych wzmianek i opisów, jakie różni pisarze
o niej ogłosili.
Najważniejszym był opis, podany wraz z ryciną w „Przyja­
cielu Ludu“ lesznieńskim z r. 1841,3) który powtórzony następnie
przez Kraszewskiego w książce „Sztuka u Słowian“ (str. 100—102),* *)

*) Kocznik Akademii umiej ętu. Kraków, 1878 str. 144.


*) Tom VI, str. 374.
s) Tom II str. 235—238, artykuł p. t. „Pieczary pod wsią Straczem w Ga-
licyi, w cyrkule lwowskim“ (z ryciuą).
3
34 WŁODZIMIERZ DEMETRYKIEWICZ m

a wreszcie przez A. Gruszeckiego w artykule „0 jaskiniach“ w Bi­


bliotece Warszawskiej z r. 1878 (Tom IV str. 388 840) ') przy­
czynił się wiele do rozpowszechnienia mniemania, jakoby pieczary
w Stradczu służyły pierwotnie do celów obrzędowych kultu po­
gańskiego.
W północnej stronie wsi Stradcze wznosi się niewielkie wzgó­
rze, na którem stoi cerkiew po-Bazyliańska, dziś parafialna. W tej
górze, składającej się z miękkiego piaskowca trzeciorzędnego, znaj­
dują się właśnie pieczary, noszące u ludu szczególną nazwę Prze-
strzelcze lub Pristoły. Ponieważ słowo npfCTOiVk oznacza po staro-
sławiańsku ołtarz, stół lub tron, więc autor opisu w „Przyjacielu
Ludu“, a za nim Kraszewski przypuszcza, że nazwa ta jest bardzo
starożytna i „sięga zapewne czasów pogańskich“.
Wchód do jaskiń istnieje od strony północnej i ma około
1‘60 m. wysokości. Pieczary składają się z wielkiej komory wstę­
pnej, formy okrąglawej, mającej około 20 m. średnicy i z dwu od­
nóg niejednakowej długości, które rozchodzą się z pierwszej ko­
mory. Dłuższa odnoga ciągnie się prawie na 200 metrów.
Wnętrze wstępnej komory ma wiele podobieństwa do groty
w Monasterku Bilczańskim.
Przyczynia się do tego zapewne ta okoliczność, że materyał
skalny jest w obu miejscowościach tego samego rodzaju, t. j. kru­
chy piaskowiec trzeciorzędny.
W ścianach jaskini w Stradczu są w różnych miejseach sztu­
czne wydrążenia w formie nisz, ław itp. w ogóle ściany noszą wiele
śladów sztucznego obrabiania
Wacław Zaleski ogłosił w r. 1822 przy opisie tej pieczary
opowiadanie zasłyszane od staruszka proboszcza w Stradczu. We­
dług tego podania mieli tę osadę założyć niegdyś myśliwi pocho­
dzący z sąsiedztwa, którzy dla obfitych łowów zamieszkali wśród
tutejszzch ogromnych lasów na górze ponad jaskinią. Z czasem* I.

l) Oprócz dotąd wymienionych pisali o grotach w Stradczu jeszcze nastę­


pni autorowie:
Wacław Zaleski. Die Höhle bei Janów im Leinberger Kreise (Lemberger
Pilger, Kalender. 1822 str. 37).
Tenże w „Pielgrzymie Lwowskim“, kalendarzu, r. 1823t str. 47.
„Rozmaitości Lwowskie“ r. 1835.
I. v. K. Höhle von Straez, w czasopiśmie „Mnomosyne“, r. 1837, nr. 34 i 35.
H. S t u p n i c k i. Geografia Galicyi.
Piller. Obrazy Galicyi.
„Słowo“, Lwów 1863 Nr. 70.
Gołowackij loco citato str. 242.
Liter atu myj Zbornik. Lwów, 1870 str. 57.
Dr, E. Tietze. Literaturanzeiger des Vereines für Höhlenkunde. Wioń,
1880 str. 9.
L. Dziedzicki w Słowniku geograficznym. T. IX, 328.
[83] GROTY W SKAŁACH GAŁIC1’I WSCHODNIEJ 35

zaprosili także czernców Bazyliańskich, donosząc im o znajdującej


się tu pieczarze. Czerncy przybywszy osiedlili się w jaskini, urzą­
dzając sobie w niej na lewo od wejścia rodzaj kapliczki, gdzie
odprawiali nabożeństwo na sześciościennym kamieniu. Później posta­
wiono cerkiew na górze.
Wtedy też t. j. już za czasów historycznych wyżłobiono w tej
pieczarze różne zagłębienia sztuczne i starano się ją rozszerzać.
W czasie napadów nieprzyjacielskich służyła owa jaskinia,
podobnie jak inne pieczary w kraju za schronienie dla najbliższych
mieszkańców.
Ta okoliczność stala się jednak, według przytoczonego opo­
wiadania, przyczyną wielkiej katastrofy, bo w czasie jednego z na­
padów tatarskich czy kozackich, nieprzyjaciel odkrywszy miejsce
schronienia w jaskini podłożył ogień w otworach pieczary, przez co
udusiło się dymem wiele ludu w niej ukrytego.
Archeolog Ossowski, który zwiedzał w r. 1889 grotę po­
wierzchownie, przypuszcza '). że jaskinia ta jakkolwiek ma wnętrze
bardzo zmienione ręką ludzką w czasach bardzo niedawnych, to
jednak jej ziemiste namulisko wydaje się nienaruszonem.
Ja osobiście nie miałem wprawdzie sposobnośsi bliżej badać
jaskini w Stradczu sądzę jednak, że archeolog Ossowski, wydając
przytoczoną opinię nie liczył się dostatecznie, ani z wspomnianymi
katastrofami, jakie zdarzyły się w owej jaskini, ani też z tym wa­
żnym faktem, że w pieczarach w Stradczu robili w nowszych cza­
sach różni niepowołani amatorowie rabunkowe poszukiwań a za rze-
komemi ukrytemi skarbami.
Okoliczności te nie mogły pozostać bez wpływu na stan na-
muliska w jaskini, o ile takowe jeszcze rzeczywiście dochowało
się z pierwotnych czasów, co bardzo jest wątpliwe.
W najlepszym nawet razie w pokładzie namuliska nie można
się dziś spodziewać warstw nienaruszonych, co właśnie jest istotnym
warunkiem dla dodatniego naukowego wyniku poszukiwań arche­
ologicznych w jaskiniach.
Wykluczone wprawdzie nie jest, że jaskinia w Stradczu
w swoim pierwotnym naturalnym stanie mogła niegdyś służyć za
mieszkanie człowieka przedhistorycznego.
Epoka ta jednak równie jak i ewentualne wykopaliska przed­
historyczne, któreby się jeszcze przypadkowo znalazły w tej grocie,
nie mogą mieć żadnego związku z sztucznemi wyżłobieniami i ob­
robieniami jej ścian, które dziś widzimy.

Oprócz dotąd opisanych znajdują się groty wykute w skale


jeszcze także w Kre chowie w powiecie żółkiewskim i w Spasie
Zbiór wiadomości do antrop. T. XIV, etr. 33.
3*
36 WŁODZIMIERZ DEMETRYKIEWICZ [84]

\r powiecie staromiejskim. Zabytki te zostawały w ścisłym zwią­


zku z miejscowymi monasterami Bazylianów, których były wLi -
snością.
O gri .tack w Krecbowie, których było pierwotnie dwie, mamy
historyczną wiadomość, że wyżłobi' je założyciel tamtejszego mo-
nasteru O. Joil Schymnik, wraz z drugim zakonnikiem około
r. 1618 1h
Co się tyczy zaś groty w Spasie, to podanie ludowe objaśnia,
że służyła także dla czerńców i dla nich wykutą została *2).3

Wszystkie opisane groty, wykute w skałach w 10 miejsco­


wościach Galicyi wschodniej, mają tę wspólną cechę, że ściany ich
pod względem technicznego obrobienia i żłobienia kamienia są wy­
konane na modłę właściwą czasom historycznym przy pomocy na­
rzędzi metalowych.
Groty w 7 miejscowościach t. j. w Rozhurczu, Stradczu, Mo-
nasterku Bilczańskim, Sielcu, Spasie, Międzyhorcach i Krechowie
służyły dla czerńców ruskich i zostały przez nich albo wykute,
albo co najmniej sztucznie przekształcone, jak dowodzą już to wy­
raźne świadectwa historyczne, już też ścisły związek owych grot
z miejscowymi klasztorami Bazylianów, albo wreszcie nazwa „mo-
naster“ przywiązana do grot i tradycya ludowa o przebywaniu
czerńców s).
Co do groty w Porębowej nie posiadamy wprawdzie dotąd
podobnych objaśnień, lecz ze względu na rozmiary i formy owej
groty, opierając się na analogii, możemy jej przypisać to samo
pochodzenie, które mają groty z miejscowości poprzednio wyli­
czonych.
Zabytki tej grupy mają także tę wspólną cechę, że groty
każdej z 8 miejscowości .stanowiły same dla siebie zupełną samo­
istną całość, a nie były tylko częścią składową lub dopełnieniem
większego kompleksu dzieł ręki ludzkiej.

*) Kretowi cz. Opieanie monastyru Bazylianów w Krechowie i jego oko­


lic. („Rozmaitości lwowskie“ r. 1830 Nr. 37 i 38).
Kalendarz Wild ta r. 1860 str. 20.
„Słowo“ r. 1863 Nr. 76.
„ 1882 Nr. 67.
Golowackij w cytowanym Pamiętniku I-go Zjazdu archeologicznego
w Moskwie T. I, str. 235.
Tenże: Zoria. Lwów 1883 str. 168.
Gruszecki. O Jaskiniach 1. c. str. 345
Słownik geograficzny. T. IV str. 654—659.
2) Monaster tamtejszy zniesiono w r. 1789 i cerkiew rozebrano.
porów. Słownik geograficzny T. XI, str. 104 i cytowanych tam autorów oraz
Gruszecki. O Jaskiniach L c. str. 340.
3) Na Rusi ud poezatkn zaprowadzenia chrześcijaństwa, a szczególnie od
czasu przykładu danego przez głośnego anachorète Antoniego zwanego Kiewo-
[85] GKOTY W SKAŁACH GALICY! WSCHODNIEJ 37

Odmienny pod tym względem charakter mają zabytki w Po­


lanicy i Uryczu, bo tamtejsze groty i wykucia skalne, choć są
także dziełem czasów historycznych i pod względem technicznego
wykonama bardzo pokrewne z resztą opisanych pomników Galicyi
wschodniej, to jednak były one tylko częścią składową i dopełnie­
niem daleko większych całości, które musiały także mieć inny
cel i przeznaczenie, niż zabytki pierwszej grupy.
Co do Urycza. to przeznaczenie pierwotnej całości zabytku
na twierdzę mamy wyjaśnione świadectwami historycznemi, a co
do Polanicy, możemy drogą porównawczego zestawienia szczegółów
przy uwzględnieniu rozmiarów, geograficznego i topograficznego po­
łożenia obu zabytków wnioskować to samo z wielkim stopniem
prawdopodobieństwa, zwłaszcza, że w Polanicy dochowały się rów­
nież wyraźne szczątki obronności w wałach i fosach.
Autentyczne wykopaliska z epoki przedhistorycznej są stwier­
dzone dotychczas jedynie w Sielcu.
Kie jest jednak wcale wykluczone, że podobne wykopaliska
przedhistoryczne mogły się pierwotnie znajdować także we wnętrzu
i w sąsiedztwie innych grot, a mianowicie wszędzie tam, gdzie ja­
skinie naturalne posłużyły do uformowania późniejszych grot przez
stosowne wykucia, jak n. p. w Stradczu lub Uryczu.
Fakt znajdowania wspomnianych wykopalisk przedhistorycz­
nych przy zabytkach grot wykutych w skałach sam przez się nie
jest w stanie w niczem przecież zmienić charakteru tych grot jako
dzieł czasów historycznych, a tern mniej usprawiedliwić przypu­
szczeń o przeznaczeniu owych grot, jako rzekomych świątyń na
cele bałwochwalcze kultu pogańskiego.
Ponieważ w całym szeregu przykładów jest swierdzone, że
wykute groty w skałach Galicja wschodniej powstały w epoce hi­
storycznej i na cele właściwe czasom historycznym, więc badacz
powinien wychodzić zawsze z domniemania, że każda grota, istnie­
jąca w tych stronach, jest prawdopodobnie zabytkiem czasów hi­
storycznych, a nie odwrotnie, jak to dotąd czyniono.
Chcąc zaś postawić hipotezę o przedhistorycznem pochodzeniu
pewnej wykutej groty na obszarze wschodniej Galicyi, nie wystar­
cza powoływać się wyłącznie na znalezione w niej ewentualnie wy­

Pe czerskim, który założył sław u a. Ławrę Peczerską w Kijowie, rozpowszechnij sie


bardzo zwyczaj osiedlania się pustelniczych mnichów w naturalnych jaskiniach
lub sztucznych grotach, które ci czerńcy dla tein większej zasługi religijnej sami
sobie żłobili w skałach lub twardej glinie.
Porów. Antonowicz. 0 neiijepaxb K.LûieHiiaro bckîi na cpe^neMï. Te­
reniu $ii*fcupa. Pe^epaTTb (str. 2). Tpyflbi IV upxeonornueCKaro Poe-
ein BL Kasan H. T. 1. Kazań 1884.
Guldman 1. c. str. 309, 345.
Gruszecki 1. c. str. 346.
38 WŁODZIMIERZ DEMETRYKIEWICZ [86]

kopaliska przedhistoryczne (bo te mogą byc dużo starsze od wy­


kuć skalnych i pochodzić jeszcze z czasu, kiedy odnośna grota
była jeszcze naturalną pieczarą), tylko trzeba koniecznie najpierw
przeprowadzić ze skutkiem ścisły dowód negatywny, że dana grota
mimo tylu analogicznych przykładów nie powstała i wykonaną być
nie mogła w czasach historycznych tak, jak cały szereg innych
tego rodzaju zabytków w tej stronie kraju.
Dopiero zdobywszy taki silny fundament, można, opierając
się na nim, próbować powiązać przyczynowo i chronologicznie
ewentualne wykopaliska przedhistoryczne z wykuciami w grocie
i starać się wytłumaczyć ich przyczynę, cel i przeznaczenie.
Dla ułatwienia tego ostatniego zadania wolno jest badaczowi
posługiwać się także analogią i porównawczemi zestawieniami
z zabytkami przedhistorycznymi innych okolic i krajowy lecz tylko
pod warunkiem, że szukać będzie analogicznych typów lub obja­
śniających okazów zabytków najpierw i przedewszystkiem na
obszarach, stanowiących najbliższe sąsiedztwo, a dopiero następnie
stopniowo i pośrednio będzie on mógł wciągac do porównania także
zabytki odleglejszych krajów.
To znaczy w naszym wypadku, że dla lepszego objaśnienia
zabytków grot w Galicyi wschodniej trzeba szukać analogii w naj-
bliższem sąsiedztwie tego kraju n. p. na Podolu, a dopiero w dal­
szym rzędzie i pośrednio możnaby z kolei wciągać do porównań
także n. p. zabytki znajdujące się we Francyi.
Przystępując dalej do wytłumaczenia praktycznego przezna­
czenia. czyli użyteczności danego zabytku powinien badacz również
zaczynać najpierw od tego, co jest człowiekowi najbliższe, naj­
częstsze i najprostsze, t. j. od potrzeb życia codziennego i w nich
najprzód szukać rozwiązania zagadki, a dopiero w dalszym rzędzie
i po kolei upatrywać w zabytku przeznaczenie obrzędowe, religij­
nego kultu, symbol zwierzchniczej władzy lub też inny podobny
cel wyższy lub szerszego zakroju.
Pomimo, że skreślona metoda badania jest nietyłko podykto­
wana ścisłością naukową, ale także jest naturalnym postulatem
zwykłej logiki, grzeszyli przeciwko niej prawie wszyscy autorowie,
usiłując objaśnić pochodzenie i znaczenie okazalszych zabytków,
wykutych w skałach Galicyi wschodniej.
Ï tak wychodzili oni przedewszystkiem zwykle z całkiem
mylnego i nieusprawiedliwionego domniemania, że zabytki owe
muszą pochodzić z czasów pogańskich, a następnie du porównaw­
czego zestawienia i objaśnienia używali bezpośrednio pomników
z krajów znacznie oddalonych na zachodzie Europy, albo też aż
z Indyi. nie troszcząc się i nie pytając zupełnie o to, czy też
przypadkiem nie uda się spotkać zabytków analogicznych do grot
[87] GROTY W SKAŁACH GALICYI WSCHODNIEJ 39

galicyjskich przedewszystkiem w jakim kraju blisko sąsiadującym


z Galicyą.
Takie postępowanie dotychczasowych badaczy było tembar-
dziej wadliwem, że chodzi właśnie o zabytki stanowiące nierucho­
mość, a więc takie, których typy i wzory i nie mogły być łatwo
przekazane z daleka ani drogą handlu, ani też przez wędrówki.
Błądzono wreszcie przez to, że w zabytkach wykutvch w ska­
łach, np. w hołdach polanickich upatrywano od razu zaraz i bez­
pośrednio cel i przeznaczenie religijno-obrzędowe pogańskie nie
próbując nawet żadnego innego sposobu tłumaczenia, tak jakby
ludzie okresu przedhistorycznego prócz kultu bałwochwalczego nie
mieli już żadnych innych zajęć i potrzeb życia codziennego, częst­
szych i bliższych niż tamte.
Najbliższą i najbardziej pokrewną analogię dla grot kutych
w skałach wschodniej Galicyi stanowią zabytki Podola rosyjskiego
i Krymu.
W skalach Podola rosyjskiego oprócz licznych pieczar i ja­
skiń naturalnych znajduje się także wiele grot1), wykutych w ska­
lach jak groty w Bakocie. Ladawie i Buszy nad Dniestrem, dalej
w Mazurówce w powiecie lityńskim, w Brajłowie w pow. Winni­
ckim. w Beryszkach Berszadzkich w pow. olkopolskim, w Hanna-
ckiem w pow. bałtskim, w Podlisówce w pow. jampolskim i w Czuh-
rach w pow. uszyckim.
Według zdania uczonego rosyjskiego archeologa prof. Anto-
wicza w Kijowie, który zajmował się bliżej tymi zabytkami, wiele
z nich szczegółowo baclał i złożył o tem sprawozdanie na kongresie
archeologicznym w Odessie w r. 1884, są groty wykute w skałach
na Podolu dziełem czasów wczesno-historycznych, tj. pochodzą z epoki,
kiedy na ziemiach ruskich panowali pierwsi dzielnicowi książęta.
Groty owe zostały wykute przez pierwszych chrześcijańskich
osadników poświęcających się życiu pustelniczemu *). W niektórych
wypadkach np. co się tyczy grot w Bakocie. gdzie był w skale
w , żłobiony cały monaster z cerkwią i mieszkaniami mnichów, jest
ten sposób powstania zabytku udowodniony świadectwami kistory-
cznemi 3),
* 2 w innych znowu miejscowościach, np. w Ladawie, gdzie

') W. B. Antonowicz: 0 coa.ïïHLix'A nemepnxT, Ha 6epery flirfecTp.-i


m> no^oabCKoii ryßepniii. (Tpyflu VI ApxcoaonnjecKaro ca/la/pi bt> Oflercls
1881 r. T. I 86—102).
W. K. 6uldman: ILijmjithiikii CTapmiLi bt> ITo/(o:i.u. Kamieniec Podol­
ski. 1901 str. 44—59 (VI. Ilemcpti).
Gruszecki: Jaskinie etc. 1. c. str. 344—346.
2) Antonowicz: loco citato str. 88, 97, 101.
s) Antonowicz 1. c. str. 101.
Guldman 1. c. str. 53, 297—299.
Lir Antoni J: Bakota jako stolica Ponizia w XIII stuleciu (Biblioteka
AVarszawska 1891. T. IV str. 526 i 53G).
40 WŁODZIMIERZ DEMETRYKIBWICZ [88]

również aż 2 cerkwie są w skale wykute wraz z celami zakon


ników, wiadomość o początku zabytku czerpiemy z tradycyi
ludowej 4).
Groty wykute z wyraźnemi śladami urządzeń do odprawiania
chrześcijańskich nabożeństw dochowały się między innymi także
np. we wsi Harmackie i we wsi Beryszkach Berszadzkich*2).
Porównując wizerunki fotograficzne tych zabytków Podola
rosyjskiego, np. grot w Bakocie, dołączone do rosyjskich wyda­
wnictw3)4 z* 6gaheyjskiemi grotami, np. w Rozkurczu i Polonicy mo­
żemy się przekonać, że takowe stanowią dla siebie nawzajem zu­
pełną analogię nie tylko w ogólnem wejrzeniu, ale także co do
szczegółów wykonania, kształtów i urządzania komor i izb skalnych.
Ponieważ w pobliżu niektórych z tych grot w skalach Podola
odkryte zostały przedhistoryczne narzędzia kamienne z epoki ne­
olitycznej, takiego samego typu, jala został znaleziony w namulisku
naturalnych jaskiń podolskiej gubernii, więc prof. Antonowicz
przypuszcza, że jest moźliwem, iż niejedna z grot, której ściany
wykute zostały za czasów historycznych była pierwotnie naturalną
jaskinią i wtedy służyła w odległej epoce przedhistorycznej za
mieszkanie dla troglodytów 4).
Wspomnianych wykuć w skałach na Podolu rosyjskiem nie
można, zdaniem prof. Antonowicza bynajmniej odnosić i wiązać
z człowiekiem epoki przedhistorycznej, bo są one znacznie młodsze.
Prof. Antonowicz przypuszcza jednak, że zabytki w Buszy
i w Nagórzanaob nad Dniestrem stanowią wyjątki od tej zasady.
W Buszy5) obnażone granitowe (?) skały posiadają, ściany
prostopadle dosyć regularne, które tworzą rodzaj jaskini, inne zaś
zamykają małe placyki. W tych ścianach, oprócz różnych bardzo
nowożytnych napisów, są, także niektóre wykucia dawniejsze w po­
staci nisz i jednej płaskorzeźby. Tę ostatnię uważa prof. Antono­
wicz za szczególnie ważną i starożytną i chciałby w niej upatry­
wać (chociaż z zastrzeżeniem) zabytek ostatniej epoki pogańskiej,
wyprzedzającej bezpośrednio czas wprowadzenia chrześcijaństwa
na Busi, a to na zasadzie przypuszczalnego znaczenia figur ludz­
kich i zwierzęcych przedstawionych na tym reliewie.
Jest on wykonany jak na epokę odległą względnie dosyć
szlachetnie sposobem rzeźby konturowej, odstającej wypukło od
tla, ale niema żadnej najmniejszej analogii do innych wykuć skal­

*) G ul dman 1. c. str. 309, 344— 345.


2) Goldman 1. c. c. str. 5(5 i 57.
s) Gul dm an 1. c. tablice IX i X.
4) Antonowicz 1. c. str. 97.
Goldman 1. c. str. 18—20.
6) Antonowicz 1. c. str. 98—100.
[89] GROTY W SKAŁACH GAL1CYI WSCHODNIEJ 41

nych w Galicyi oraz gubernii podolskiej, stanowi dlatego w tej


okolicy kraju zjawisko zupełnie odosobnione i wyjątkowe.
Cokolwiek więc nauka ostatecznie orzeknie o pochodzeniu
i właściwej treści owej zagadkowej płaskorzeźby na skale w Bu-
szy1) nie może to wywrzeć żadnego wpływu na interpretacyę innych
zabytków wykutych w skalach Galicyi i Podola.
Co się tyczy znowu zabytków w Nagórzanach12), to rzecz ta
przedstawia się w sposób następujący: w tej miejscowości znaj­
duje się w skale wapiennej nad brzegiem Dniestru kilka jaskiń
naturalnych, w pobliżu których równie jak we wnętrzu znaleziono
krzemienne przedhistoryczne narzędzia. Na ścianach skalnych
u wejścia do tych pieczar równie jak i na głazach, rozłożonych na
placu przed tymi jaskiniami, znajdują się jakby wyryte i wyżło­
bione liczne rysunki.
Składają się one z rysów linearnych oraz z wgłębień pół-
kulistych. które tworzą kombinacye różnych figur geometrycznych
na podobieństwo krzyżów, czworoboków, kółek, strzał lub
postaci ludzkich.
Opis tych rysunków i wyżłobień, podany w krótkości przez
prof. Antonowicza oraz obszerniej przez panią Melnik, osobę zai
rnującą się archeologią z amatorstwa, równie jak i skąpe, wyłącznie
szkicowane rysunki, dołączone do tych referatów, są za mato wy­
czerpujące, aby mogły dać rzeczywiście dokładne i wierne wyobra­
żenie o właściwej postaci i charakterze wspomnianych wyżłobień
skalnych. Opisy owe jednak i wizerunki wystarczają do tego, aby
stwierdzić, że podobnych śladów nie udało się dotychczas zauwa
żyć na żadnych innych skałach lub głazach w gubernii podolskiej
i w Galicyi, dlatego owe wyżłobienia, znajdujące się na skalach
w Nagórzanach, mogą w najlepszym nawet razie, t.j. jeżeli rzeczy­
wiście okażą się na pewne dziełem człowieka epoki przedhistory­
cznej. jak przypuszczają prof. Antonowicz i p. Melnik, mieć je­
dynie znaczenie zjawiska zupełnie odosobnionego i wyjątkowego
w tych stronach i dla interpretacyi wykuć skalnych w Galicyi
spożytkować się nie dadzą.
P. Melnik usiłuje udowodnić, że wyżłobienia na skałach
w Nagórzanach mają wielkie podobieństwo do znaków, jakie spot­
kać można często na pomnikach megalitycznych i skałach zacho­

1) Rzeźba tu jest dobrze znaną światu naukowemu z wybornej reprodukcji


dołączonej do wspomnianej pracy prof, Antonowicza w Pamiętniku VI Kongresu
archeologicznego w Odesie z r. 1884 Tom Ï, tab. XII.
2) Antonowicz 1. c. str. 9G—97.
Melnik: CjrfeflLi MeFíiJiiiTn*ieciíiixTi coopyaKeniä BT) H'feKOTupwx'B m*ct-
HOCTflX'B fO-yKHOÍÍ Poccill w cytowanym wyżej Pamiętniku archeologicznego zjazdu
w Odesie z r. 1884. T. I. str. 124 — 133.
Porównaj także Kiciieiwiii cTapuna T. X. J884 str. 312.
42 WŁODZIMIERZ DKMETRYKIEWICZ |'90]

dniej Europy, a które znane są w nauce archeologii1) pod nazwą:


„pierrt s à ecuelles, à bassins, à fossettes, à cupules, cupped stones,
Schalensteine, Näpfchensteine.“
Gdyby nawet w rzeczywistości tak było, to przypomnieć
trzeba, że właśnie w ostatnich czasach podniesiono bardzo poważne
zarzuty i wątpliwości przeciwko dotychczasowym hipotezom o po­
chodzeniu takich znaków z ręki człowieka przedhistorycznego
i dalszym z tego wnioskom.
Mianowicie niektórzy uczeni twierdzą, że wszystkie owe znaki
i rysunki znajdujące się na głazach pomników megalitycznych lub
skalach, które dotąd uchodziły za zabytki epoki przedhistorycznej
są. wyłącznie wytworem samej natury -i). Drudzy zaś uczeni, któ­
rych zdanie dziś można uważać za panujące w tej kwestyi, sądzą,
że ocenienie krytyczne tego rodzaju śladów na kamieniach wy­
maga nadzwyczajnej ostrożności i uwagi, ponieważ nie ulega żadnej
wątpliwości, że choć nie wszystkie, to jednak wielka liczba owych
domniemanych sztucznych rysunków i znaków jest tylko dziełem
przyrody :l). Otóż wcale nie jest wykluczone, że z czasem przy po­
stępie badań może się okazać, że właśnie owe znaki i rysunki na
głazach w Nagórzanach (gdzie skala jest wapienną, co podkreślić
trzeba z punktu widzenia przyrodniczego) będą musiały być także
zaliczone do tej ostatniej kategoryi.
Drugą najbliższą analogię dla pomników grot galicyjskich
stanowią, jak wyżej wspomniałem, zabytki Krymu.
W południowej i południowo- zachodniej części tego półwyspu* 2 * * *

ł) Dos or. Les pierres à ecnellos. Geneve. 1878.


Faudel. Les pierres et les roches à cuelles et a bassins. Colmar 1880.
N ad ail lac. Die ersten Menschen u. die prähistorischen Zeiten. Stuttgart
1881 str. 80.
Hanke: Der Mensch. Leipzig’ 1894?. T. II str. 543.
Mon tel ins: Los Temps préhistoriques en Suede. Paris 1895 str. 38.
Car tailli ac: La France préhistorique. Paris 1896 str. 246.
Soplins Müller: Nordische AUerthumslcimde. Strassburg*1 1897. Tom I.
str. 167 i 466.
Hürnes: Urgeschichte der bildenden Kunst in Europa. Wien 1898
str. 364—392.
E. Majewski: „Światowit“. Warszawa 1900. Tom II str. 111 —116.
2) Grüner: Opferstoi ne Deutschlands. Eine geologisch-efcnographische Un­
tersuchung. Leipzig* 1881.
J. Hüb 1er: Uiber die sogenannten Opfersteine Isengebirges. Reiclien-
borg 1882.
porów, takže: Mortillet: Le Préhistorique origine et antiquité de l’homme.
Paris 1900 str. 220 § 4. Dessins géométriques.
8) Dr. A. Kan ber: Urgeschichte des Menschen. Leipzig 1884. T. I.
etr. 342.
Ni ode rie: Lidstwo etc. str. 147.
Prof. Dr. Sittl: Archäologie der Kunst. München 1895 str. 367.
Prof. J. Heierli: Urgeschichte der Schweiz. Zurich 1901 str. 192—194.
191] GROTY W SKAŁACH GALICYI WSCHODNIEJ 43

t. j. mniej więcej na obszarze między miastami Karassubazarem,


a Inkermanem znajdują się w skalach wykute liczne starożytne
groty, znane pod nazwą nergepHBixt ropo,«,ora, (jaskiniowych gro­
dów Krymu)1).
Pierwotnie przypuszczano, że te groty miały podobne zna­
czenie jak rzymskie katakumby i służyły za bezpieczny przytułek
dla pierwszych cbrześcian w tych stronach przed prześladowaniem,
później postawiono hipotezę podobną jak w Głalicyi, że zabytki te
pochodzą z czasów pogańskich i są dziełem przedhistorycznego
człowieka.
Dopiero bliższe badania, dokonane w nowszych czasach, prze­
konały, jak zapewniają uczeni Kondakow i Tołstoj*2), że większa,
przeważna część owych grot pochodzi z XI i XII wieku i bjla
wykuta na cerkwie i grobowce chrześcijańskie.
Dawniejsi pogańscy mieszkańcy używali tamtejszych natural­
nych pieczar również na grobowce a sztuczne obrabianie ścian
w skale zaczęło być w użyciu dopiero w okresie zbliżonym bez­
pośrednio do czasów chrześcijańskich, jak dowodzą niektóre starsze
grobowce zbiorowe familijne, gdzie przy bliższem badaniu udało
się dokładnie odróżnić groby osób, które jeszcze zmarły poganami,
od grobów innych członków rodziny, którzy już byli wyznawcami
wiary chrześcijańskiej.
Z wizerunków tych grot na Krymie, publikowanych w książce
Kondakowa i Tołstoja3), można się przekonać, że groty skalne ga­
licyjskie mają w szczegółach wiele z nimi podobieństwa i analogii.
Ponieważ owe groty na Krymie tworzą zwykle grupy wiel­
ki cli rozmiarów, złożone z wielu komor i izb wykutych nieraz
piętrowymi rzędami w skalach, więc jako takie całości mają one
co do malowniczego wyglądu najwięcej analogii z okazałą grupą
zabytków w Polanicy.

') J. Tołstoj i N. Kondakow: Pyichiii jąicBiiocTłi“ bï> H;imíitihii»;i.y'B


ncKycTBii. Tom LV. Petersburg 1891 str. 24—29.
2) loco citato str. 24.
3) loco citato str. 25, 26, 27, 29.

-----
*
D e m e try k ie w ic z . Groty Galicyi wschodniej. Tab. XIX.

Boldy w P o la n ic y (Bubniszczu) w Stryjskiem,


z wykutemi grotam i widziane od strony zachodniej.
Demetrykiewicz. Groty Galicyi wschodniej. Tah. XX.

Skały w Polanic y (Bulmiszczu),


t. zw. bofdy z wykutemi grotami, widziane od strony północno-zachodniej.

Skały w B o z li u r c z u,
wykutenii grotami, widziane od strony północno-zachodniej.
I
D e m e try k ie w ic z . Groty Galicyi wschodniej. Tab. XXI.

Skały w R o z k u r c z u pod Stryjem,


w ykntem i grotam i, w idziane od strony północno-wschodniej.
D e m e try k ie w ic z . Groty G alicyi wschodniej.

Skały w TJryczn w Stryjskiem,


■ykutemi grotam i i resztkam i morów, stanow iące ruiny zameczku Tustaú,
(widziane od strony południowej).
De me try kie wi cz. Groty Galicyi wschodniej. Tab. XXIII.

Skała nad brzegiem Seretu we wsi Mon as ter ku Bil czań skini,
z grota wykonana ręka ludzka i zabezpieczona sztucznemi podporami,
widziana od strony południowo-wschodniej. Po prawej widać przed grotą
stół kamienny.

Stół kamienny przed grotą w M o n a s t e r k u B i 1 r z a ń s k i m


widziany od strony groty i przypominający kształtem dolmen.
;
i
D e m e try k ie w ic z . Groty G alicyi wschodniej. Tab. XXIV.

iskała w P o rk h o w e j koło Bucząc za,


w ykutą grotą (wizerunek w edług modelu gipsowego).
* I

You might also like