Download as odt, pdf, or txt
Download as odt, pdf, or txt
You are on page 1of 6

Isaac Newton, złodziej rachunku różniczkowo-

całkowego

a303 Lipiec 9, 2014 Dziennikarstwo śledcze 0

Cały świat jest przekonany, że Isaac Newton jest ojcem rachunku różniczkowego
i całkowego. Np. polska wersja „żydopedii” nazywa Newtona i Leibniza
„ojcami” tego rachunku.

Nie możemy niczego dokonać przeciwko prawdzie, lecz wszystko dla prawdy. (Drugi
List do Koryntian)

Coś tam bąka o mieszkańcach starożytnych Indii, że ci „barbarzyńcy” parali się przez zupełny
przypadek stawianiem jakichś koślawych kulfonów, ale „właściwy rozwój rachunku r/c” to dopiero
XVII wiek i TYTANI myśli, pokroju „ser” Newtona. W świetle starannie ukrywanych dowodów,
„ser” okazuje się jednak zwyczajnym „patentowiczem” skradzionej wiedzy.
Prawda jest bowiem taka, że rachunek różniczkowy i całkowy powstał i był stosowany w
Malabar w Indiach, gdzie istniała szkoła astronomii i matematyki, i to jeszcze przed
narodzeniem Chrystusa. Używano go do wyrażania wedyjskich praw fizycznych w postaci
formuł matematycznych, i do obliczania zmiennych w astronomii i astrologii.
Kalikut było stolicą Malabaru. Tam wylądował Vasco da Gama w 1498 roku, tam zmarł uczeń
Jezusa, Św Tomasz. Zauważę tylko w formie krótkiej dygresji, że tuby propagandy utrzymują
również, że tzw. wielkie odkrycia geograficzne i wyprawy morskie Europejczyków wzięły się w
zasadzie nie wiadomo z czego. Niektóre sugerują nawet, że w XV wieku nagle mięso przestało
ludziom smakować, zatem pożeglowali po przyprawy, w tym do Indii. Prawie żadna z nich nie
odkrywa faktu, że Europa już ok. XI wieku znała arabskie podręczniki medyczne, które opierały się
na tłumaczeniu wedyjskich tekstów o skuteczności leczenia chorób imbirem, szafranem, kurkumą,
itp.
Wracając do wątku głównego, należy na światło dzienne wydobyć GIGANTA matematyki,
Aryabhattę. Aryabhatta urodził się w Kerali około 2700 roku p.n.e. i był jednym z pierwszych
założycieli i członków tej szkoły. Pierwszy dokonał obliczenia wartości π (3.1416) i roku
słonecznego (365,358 dni). Głosił heliocentryczny obraz wszechświata 4200 lat przed
Kopernikiem, tłumacząc że planety eliptycznie krążą po orbitach, a kulista ziemia wiruje wokół
swej osi. To wyjaśniało ruch na niebie. Był ojcem trygonometrii i algebry w czasach, gdy Europa
była pogrążona w wiekach barbarzyństwa. Dziś nie widać jego nazwiska na liście 100 największych
matematyków.
Aryabhatta pierwszy obliczył obwód Ziemi, popełniając błąd o zaledwie 64 mile. Aryabhatta
przedstawił sposób, jak znaleźć pierwiastek liczby i zajmował się zagadnieniami z dziedziny
arytmetyki, geometrii i równań nieokreślonych w algebrze. Arabowie nazwali go później Arjehir.
Galileusz powiedział to samo, co Aryabhatta 4 tysiące lat później, to jest że Ziemia jest okrągła i
krąży wokół Słońca, a kościół rozkazał mu zamilknąć, że nigdy nie mógł nawet spojrzeć przez
teleskop. Rachunek różniczkowy i całkowy był rozwijany później i napisano na ten temat wiele
książek. Wśród sławetnych matematyków szkoły Kerala, którzy badali to zagadnienie, wyróżnić
można takie postaci, jak:
• Madhava
• Parameshwara (1360-1455)
• Damodara (1410-1510)
• Neelakanta (1444-1545)
• Jyestadevan (ok. 1500-1610)
• Achyuta (ok. 1550-1621)
• Melpathur (1559-1632)
Dzieła Parameshwary na temat rachunku r/c, w tym Drigganita, było dostępne nawet dla Arabów.
Nie bez powodu Malabar było nawiedzane przez wieki przez różnych agentów synagogi szatana.
Jej forpoczta pod nazwą East India Company miało swoją siedzibę w Kalikut (obecna nazwa
Kozhikode). Wielu Europejczyków, jak np. Fillippo Sasetti, przybywało do Kerala, aby studiować
sanskryt pod koniec XV wieku.
Sanskryt to język cywilizacji wedyjskiej, która rozkwitała nad brzegami rzeki Saraswati pomiędzy
9000 p.n.e. a 4000 p.n.e., gdy rzeka nagle przestała płynąć z powodu ruchów tektonicznych, jakie
zablokowały jej zasilanie z lodowca. Matematyka narodziła się w Indiach przed 4000 p.n.e. Rig
Veda została napisana ok. 5000 p.n.e. Inny produkt synagogi szatana pod nazwą Dutch East Indian
Company znalazł się w Kalikut w 1602, podejmując pertraktacje z królem Zamorinem w sprawie
nie tylko handlu korzeniami.
Nawet jeszcze wcześniej, bo w 1580 roku, Matteo Ricci wypożyczył teksty na temat rachunku
różniczkowego napisane w języku Malayalam od królów Kalikutu, i nigdy ich nie zwrócił.
Natomiast Whish i Hyne po prostu ukradli teksty matematyczne z biblioteki świątyni Trichur kilka
lat później. Zabrali te dzieła do Europy, gdzie tacy „ser’zy”, jak Gottfried Wilhelm von Leibniz,
Isaac Newton, czy Robert Hooke wystartowali w wyścigu, który pierwszy je przetłumaczy,
„wymyśli na nowo” i wprowadzi na rynek we własnym imieniu. Walka toczyła się ponoć w zajadły
sposób.
No i synagoga szatana postarała się, aby to „ser” Newton wyrwał wszystkim pozostałym
honory „odkrywcy”. Koczownik Newton bredził coś potem cwanie, że siedział na ramionach
olbrzymów podczas wymyślania rachunku. Nawet dziś światowe media, prasa i społeczność
naukowa myśli, że powiedział to, aby złośliwie wskazać palcem swego konkurenta, Roberta
Hooke’a, który był przecież człowiekiem fizycznie ułomnym, był garbusem.
„Ser” skopiował swe prawa grawitacji z „Surya Sidhanta” wielkiego dzieła astronomicznego
napisanego w sanskrycie w epoce wedyjskiej. To dzieło powielone w innym tekście napisanym
przez Bhaskara 1200 lat przed Newtonem, wyraźnie wyjaśnia prawa grawitacji bez żadnych jabłek.
Jednak grawitacja wedyjska oznaczała odpychanie (efekt obserwacji zaćmienia Słońca), a nie
przyciąganie.
Można rzec, że Newton „postąpił, jak Pitagoras”, którzy skopiował swe słynne twierdzenie z
wielkiego tekstu matematycznego napisanego w sanskrycie Baudhayana Sulba Sutra, które było
opublikowane tysiące lat wcześniej. Można także rzec, że „zrobił to, co Kopernik”, który
„zapożyczył się naukowo” u Aryabhatty. John Wallis, gdy był kustoszem archiwów Oxford
University, jako pierwszy zaczął czynić starania tłumaczenia i łamania sobie głowy nad tekstami
matematycznymi ukradzionymi z Indii.
John Wallis opatentował w imieniu własnym wedyjskie koncepcje nieskończoności oraz ideę
nieskończenie małego. Reszty po prostu nie potrafił zrozumieć. Zaś to, co udało mu się pojąć i
poskładać w całość zapisał w pracach Arithmatica Infinitorum oraz w Traktacie o algebrze. Jego
wysiłki kontynuował Isaac Barrow, który był nauczycielem Isaaca Newtona w dziedzinie rachunku
r/c szkoły z Kerala.
Mieszkańcy starożytnych Indii nie czuli potrzeby patentowania swej wiedzy matematycznej czy
astronomicznej, jak przykładowo żałosny Edison, który zdobył więcej patentów na swój fonograf,
niż liczba części z jakiej to urządzenie się składało, a w gruncie rzeczy opatentował kształt
drewnianej szafy. Czy ktoś słyszał cokolwiek o Shakuntali Devi, która potrafiła pobić wszelkie
superkomputery na świecie w prędkości obliczeń matematycznych? A jest to normalna sztuka dla
ekspertów w dziedzinie matematyki wedyjskiej.
Akurat w jej wypadku stało się tak, że udało jej się wyjechać za granicę i zaimponować swoją
sztuką kadrze uniwersytetów Zachodu. To pokazuje próbkę możliwości starożytnych mędrców w
sferze skomplikowanych obliczeń astronomicznych, do czego używali form trójwymiarowych,
trygonometrii sferycznej i rachunku różniczkowego. Byli jak milion Srinivasanów Ramanujamów
stopionych w jedno.Ramanujam znalazł się w Anglii podobno na zaproszenie. Był genialnym
samoukiem. Jego twierdzenia matematyczne są niezrozumiałe nawet dzisiaj dla większości
akademickich próżniaków, którzy twierdzą, że nie ma sposobu ich udowodnienia.
Prawa Newtona o ruchu zostały zaczerpnięte z tekstów sanskryckich napisanych ok. 4000 lat
p.n.e. oraz z dzieła Aryabhatty z ok. 2700 roku p.n.e.. Newton oczywiście nie miał bladego
pojęcia o świadomości kwantowej ani dość inteligencji, aby móc to zrozumieć. Prawa grawitacji
Newtona, jakie kładą nacisk na działanie czegoś w rodzaju przyciągania magnetycznego to
wszystko bzdury. Jest to wyjaśnione w Gurutvakarshan, że grawitacja to właściwość materii i
zakrzywienia akasha. Jego drugie prawo o ruchu, F = masa x przyspieszenie, zawarte jest w wielu
tekstach wedyjskich.
Trzecie prawo Newtona, że każde działanie ma równą i przeciwstawną reakcję, zapisane jest w
hinduskich tekstach sprzed 5000 lat, np. w opowieści Panchantry „niezależnie od tego, czy liść
spada na cierń, czy też cierń spada na liść, efekt jest taki sam”. Zaś gama dowodów
matematycznych, które Newton dał na poparcie tych praw sam z siebie (ponieważ nie zostały
„zapożyczone”) to wszystko brednie.
Bez zrozumienia Gurutvakarshan (zakrzywienia czasoprzestrzeni w silnym polu grawitacyjnym i
wpływu na prędkość-przyspieszenie spadającego przedmiotu), a tym samym nie mając
najmniejszego pojęcia o tym, co to jest grawitacja – Newton opublikował swoje klasyczne teorie na
temat grawitacji w wielkim pośpiechu tylko dlatego, żeby opatentować jako pierwszy wiedzę o
grawitacji. Tak samo postąpił z rachunkiem różniczkowym i całkowym. Rachunek r/c został
napisany w języku Malayalam co najmniej 200 lat przed narodzinami Newtona przez matematyków
ze szkoły w Kerala. Pierwowzór rachunku został napisany w sanskrycie 4800 lat temu.
Newton nie potrafił zrozumieć wedyjskiego rachunku, ponieważ rachunek ten używał
wedyjskiej matematyki do obliczeń prędkości światła. Stosowano go w trybach dzielenia i łączenia
do monitorowania i mierzenia zmian astronomicznych i astrologicznych, co byłoby niemożliwe bez
jego wynalezienia. Cały świat wie o istnieniu liczących około 5000 lat hinduskich książkach o
astrologii. Zarówno Newton, jak i Leibniz, nie potrafili docenić fraktalnej natury wedyjskiego
rachunku różniczkowego, ponieważ nie było komputerów w tamtych czasach – do tego trzeba było
mieć umysł fraktalny, jaki mieli Aryabhatta czy Parameshwaran, i widzieć liczby jak obrazy
trójwymiarowe.
Ostatnio żydomasoneria dokonała „wyboru” amerykańskiego żyda Davida Bressouda na prezesa
Mathematical Association of America. Zadaniem tego speca od informatyki jest sianie propagandy
w każdym zaułku globu, że dzieł o rachunku różniczkowym i całkowym szkoły z Kerala nie widział
nikt na świecie. Pewnie on sam dowiedział się tego z „żydopedii”. „Szczerze mówiąc, faceci z East
India Company nigdy nie ukradli dzieł z Kerala i nie oddali ich w ręce Newtona. To właśnie Isaac
Newton jest ojcem rachunku różniczkowego, a ja, David Bressoud, współczesny ojciec tego
rachunku i ekspert w dziedzinie wiedzy spontanicznej, uroczyście za to ręczę!”.
W dziele swej propagandy dostał wszystkie kontrolowane przez Rothschildów media do
sypania ludziom piaskiem w oczy i wszystkie one wyją jednogłośnie w swym diabolicznym
chórku. David Bressoud został nagrodzony za próbę fałszowania historii. Kto wie, może nawet
zostanie pochowany między Newtonem a Darwinem w Westminister Abbey.
„…Nawet gdyby hinduskie idee okazały się być prawidłowe, wciąż istnieć będzie coś
na kształt rasistowskiej skłonności do twierdzenia, że hinduskie rozumowanie było
tylko szczęśliwym trafem, przypuszczeniem ad hoc, a nie rzetelną wiedzą naukową. Jest
to skłonność niebezpiecznie bliska temu, co teraz staje się tzw. „wiedzą naukową”, a nie
ma żadnych podstaw…” – Vine Deloria Jr, historyk, 1997

„Gdy idee wedyjskie okazywały się poprawne naukowo twierdzono, że to było tylko
marzenie, jakie się ziściło. Gdy zaś prace Zachodu (zaczerpnięte ze starożytnej Vedanty)
potwierdzały swą słuszność, wtedy nazywano to wiedzą naukową”.- Nikola Tesla

Pitagoras skradł swoje słynne twierdzenie z tekstów wedyjskich 2500 lat temu. Pitagoras uczył
się matematyki w Indiach. Liczące sobie 6000 lat teksty wedyjskie zostały zabrane do Palestyny
przez kochankę króla Dawida, atrakcyjną ciemno i długowłosą Batszebę (matkę Salomona) z
Kalikut 3000 lat temu. Wiele tych starożytnych tekstów zostało znalezionych w świątyni Salomona
w Jerozolimie przez templariuszy.
P. Johnstone: „Grawitacja była znana Hindusom przed narodzinami Newtona. Układ
krążenia krwi został odkryty przez nich na wieki przed tym, gdy Harvey o nim
usłyszał”.

O zapisach wedyjskich, liczących sobie 7000 lat, świadczą analizy z użyciem izotopów węgla.
Newton „pożyczył” z nich tylko fragmenty, jakie mógł zrozumieć, a resztę wyrzucił na śmietnik.
Rothschild, który był właścicielem British East India Company, oddał wiele skradzionych dzieł
matematyki wedyjskiej i dokumentów astronomicznych spisanych w sanskrycie swym
pobratymcom reprezentowanym przez niemieckiego żyda „sera” Fredericka Williama Herschela
(1738-1822) rodem z Hanoweru.
Nie miał on jednak dość sprytu, aby wykoncypować z tych dzieł swoje „dowody”, więc Rothschild
fundnął mu obserwatorium, ażeby mógł w końcu opatentować wedyjskie dane astronomiczne na
swój rachunek jako „wielki odkrywca”. Brytyjczycy zrobili głośne „WOW”, gdy William „odkrył”
Uran 13 marca 1781 r. – bo przecie głupi Hindusi o nim nie wiedzieli. Radośnie świętowali, bo
przecież astrologia wedyjska nie używała pojęć Uran (Shweta), Neptun (Shyama), czy Pluton
(Teevra).
Ptolemeusz przybył do Indii w 155 roku n.e. i „dmuchnął” trochę danych astronomicznych z
traktatu Surya Siddhanta, z czego najważniejsze były średnice Merkurego, Wenus, Marsa, Jowisza i
Saturna. A trzeba pamiętać, że te dane zostały dokładnie obliczone ponad 6 tysiącleci temu, gdy
jeszcze refrakcja atmosferyczna Ziemi była inna. Znacznie wcześniej, bo ok. 500 p.n.e., Pitagoras
przybył do Indii i w drodze powrotnej zabrał ze sobą „swoje” twierdzenie.
William Herschel przekazał skradzione, a przetłumaczone na angielski przez zdrajców z Kaszmiru,
dokumenty swemu synowi, kolejnemu „serowi”, Johnowi Frederickowi Herschelowi (1792-1871).
Ten już awansował na „angielskiego obywatela” i z wielką energią zabrał się do wykorzystania
dzieł wedyjskich o chemii i botanice. Parał się również główkowaniem nad rachunkiem
różniczkowym szkoły z Kerala. Ten gość jest pochowany obok Newtona i Darwina w Westminister
Abbey – o ironio obok angielskich królów – zapewne na pohybel tym drugim i zbezczeszczenie
miejsca ich pochówku (vide analogia Wawel), bowiem ludzie ci nie byli żadnymi naukowcami, lecz
zwyczajnymi złodziejami na usługach synagogi szatana.
John posłał potem swego syna, „ser” Williama Jamesa Herschela (1833 -1917) do Indii, aby nakradł
jeszcze więcej, co ten nie omieszkał uczynić, i to na jaką skalę! Opatentował starożytną hinduską
metodę podpisu poprzez odcisk palca. Opowieści Panchatantry, które zostały napisane 5000 lat
temu, zawierają wzmianki o umowach pisemnych, podpisanych przy użyciu niezmywalnego tuszu
pieczętowanego kciukiem. James był przedstawicielem Rothschildów w Indiach i zajmował się
nadzorowaniem zmian zachodzących tam po pierwszej wojnie o niepodległość (Powstanie
Sipajów).
Złodziej praw grawitacji, Isaac Newton, ukradł idee z dzieła Gurutvakarshan, pionierskiej
pracy napisanej w sanskrycie przez astronoma Mihira Muni (mędrzec Varahamihira) w 2660
p.n.e. Mihira Muni był uczniem matematyka Aryabhatty z Kerala. Obserwatorium Mihira Muniego
znajdowało się w Sultan Bathery, w górach Western Ghat, Kerala, gdzie jeszcze dzisiaj można
zobaczyć liczącą sobie 3800 lat świątynię Jain, jaka przez muzułmańskiego najeźdźcę, Tipu
Sułtana, została zamieniona na twierdzę.
Newton, bez zrozumienia koncepcji akasha, opisanej w tekstach wedyjskich – pośpiesznie wysunął
teorię „fali eteru” i „runął na pysk”, gdy domagano się od niego wyjaśnienia efektu załamania
światła i rozproszenia. 7000 lat przed napisaniem przez Newtona o naturze spektrum barwnego w
książce Optics, istniał wedyjski tekst naukowy Samba Purana, traktujący o wynikach obserwacji
tęczy podczas spadku wody. To widmo barwne można nawet zaobserwować w starych świątyniach
(sprzed 4 tysięcy lat) za pomocą aparatów otworkowych, jakie dają odwrócone obrazy kolorowe.
(Wynalazek ten „przyznano” dla Leonardo Da Vinci)
Gdy genialny samouk matematyczny, Srinivasan Ramanujan, został na zlecenie
„dostarczony” do Londynu, powitał go prof. Hardy. Witając de facto porwanego z Indii
człowieka, Hardy zrobił luźną uwagę na zagajenie rozmowy, że liczba na taksówce, jaką
przywieziono Ramanujana to 1729, i że to cyfra „nudnawa”. Ramanujan spojrzał na tablicę z tym
oznaczeniem i odpowiedział nieśmiało: „Nie, właściwie to jest bardzo ciekawa liczba. Jest to
najmniejsza liczba naturalna zakodowana na dwa różne sposoby w postaci sumy dwóch
sześcianów” i wtedy ten genialny człowiek z miejsca przedstawił równanie na poparcie wywodu.

Równanie to znane jako „liczba Hardy’ego-Ramanujana” zapisano w historii „odkryć” Zachodu,


tak jakby to Hardy coś „wynalazł”. Miał po prostu dobry słuch.
Isaac Newton ukradł formułę wzoru interpolacji Newtona-Gaussa z dzieła Govindaswami’ego
napisanego ok. 930 r n.e. w szkole matematycznej w Kerala. Govindaswami rozwijał w nim idee
funkcji napisane wcześniej przez Aryabhattę. Algorytm Gaussa-Newtona jest metodą
rozwiązywania problemów nieliniowych najmniejszych kwadratów. Ten wzór Newton
„zapożyczył” z dzieł Vateswaracharya z ok. 880 r n.e. Madhavan ze szkoły Kerala odkrył tzw.
newtonowskie szeregi potęgowe, a także szereg Leibniza dla odwrotności tangensa trzy wieki
wcześniej. Leibniz ukradł idee Madhavana o szeregu potęgowym dla π.
Neelakanta ze szkoły matematycznej Kerala odkrył zasady „newtonowskiego” szeregu zbieżnego
nieskończonego ciągu geometrycznego. No cóż, „serze” Newton, wiek informacji wystawia ci
świadectwo pospolitego złodzieja. Mędrcy, którzy dali tej planecie Wedy, Upaniszady nie dbali o to,
żeby koniecznie nazywać swoje dzieła własnymi nazwiskami. Prawdy, jakie po sobie zostawili były
wieczne, a tożsamość odkrywców tych prawd, była dla tych osób całkiem bez znaczenia.
„Nawet największa zgromadzona wiedza doby dzisiejszej nie jest w stanie przewyższyć
intelektu buddyjskiego Rishi starożytnych Indii, a nauka w swym najbardziej
zaawansowanym kształcie jest teraz bliższa Vedancie, niż kiedykolwiek wcześniej”.
(Alfred North Whitehead)

Matematyczna wartość π zawsze była ciekawym zagadnieniem w historii. Stosunek długości


obwodu koła do długości jego średnicy. Wersja wartości π wg Aryabhatty z ok. 2700 p.n.e.
wyliczona została na 3.1416! Przy czym interesujące jest, że ten matematyk do obliczeń użył
dużych cyfr oraz że doszedł do wniosku, że π może mieć tylko wartość podaną w przybliżeniu. Na
marginesie trzeba odnotować fakt, że „żydopedia” oraz inne tuby propagandy twierdzą, że
Aryabhatta urodził się ok. 500 r n.e., gdy w rzeczywistości człowiek ten urodził się ok. 2700 r.
p.n.e. w Kalikut.
Ktoś powie, że to wszystko bujda, że np. Pitagoras czy Kopernik, o jawnych złodziejach cudzych
idei w ogóle już nie wspominając, mieli swoje oryginalne pomysły, jakie przypadkowo pokrywały
się z wnioskami naukowymi szkoły Kerala. Wobec tego takiego „miotacza nazewnictwem”
odsyłam do „żydopedii” (szczególnie wersji anglojęzycznej), aby zapoznał się naocznie z jej
„odkryciami”. Wpisz „Pitagoras Theorem” i dowiedz się więcej. To samo tyczy się Kopernika i
jego zapożyczeń z dzieł Aryabhatty. Tu znów wyrocznia „żydopedyjska” przyznaje te fakty, zaś
Arabowie jasno stwierdzają, że Kopernik korzystał z arabskich tłumaczeń tekstów Aryabhatty.
Pewnie delikatne „puszczenie farby” przez „żydopedię” stało się przez zupełny przypadek, w co
trudno jednak uwierzyć. Jest na to proste wyjaśnienie – Pitagoras czy Kopernik byli Gojami, więc
można na nich wszawe burki powiesić. Ale o oczywistych dowodach, przeczących „świętości”
koczowniczych super-bohaterów, jak Newton czy Einstein, „żydopedia” skrzętnie milczy. Ten
pierwszy był jeszcze zmuszony wymyślać bajeczki o swoich odkryciach, ten drugi kradł bez
skrupułów cudze idee i jeszcze się tym chełpił.
http://en.metapedia.org/wiki/Einstein

You might also like