Professional Documents
Culture Documents
Sześć Aspektów Przygotowania Do Rozmowy
Sześć Aspektów Przygotowania Do Rozmowy
Kierownik działu, pan Graves, jest razem z innymi kierownikami działów na zebraniu
z zarządem. Gdy jest mowa o redukcji kosztów, pan Graves jest zewsząd naciskany,
a przewodniczący zarządu poleca mu przeprowadzenie radykalnych cięć wydatków. Pan Graves
idzie po zebraniu do swojego biura i zabiera się do bieżącej pracy. Po chwili ktoś puka do drzwi
i pan Schreiner, jeden z jego pracowników, patrzy na niego wzrokiem pełnym oczekiwania:
„Mogę już wejść?” Pan Graves przypomina teraz sobie, że dwa tygodnie temu umówili się na
dzisiaj. Zaprasza pana Schreinera do siebie. Gdy ten usiadł, pan Graves pyta, co mu leży na
sercu. Pan Schreiner, który pracuje w tym dziale od pół roku, mówi: „No więc, wiem, że nie
pracuję długo w tym dziale... Chodzi o to, że... inni koledzy, którzy już dłużej pracują, mają
prawie wszyscy laptopy. Komputer niezwykle ułatwia pracę w terenie... i chciałbym zapytać,
czy nie mógłbym też dostać laptopa”. Pan Graves jest zaskoczony — nie liczył się z tym.
Sprawa laptopów została już omówiona. Pan Graves jest oburzony i zdecydowany, że nie zrobi
wyjątku. Ale pyta pana Schreinera o powody, dlaczego chciałby, żeby zrobił dla niego wyjątek.
Tylko dla formalności, bo zaraz potem, rozdrażniony, z ostrym tonem w głosie, przekreśla
nadzieje swojego pracownika. Pan Schreiner, rozczarowany, wychodzi z biura szefa.
Ta rozmowa trwała może raptem kwadrans, ale pozostawiła u pana Schreinera ślad na miesiące.
Jeśli odebrał odmowę przełożonego na płaszczyźnie wzajemnych relacji, to czuje się odtrącony,
niedowartościowany i być może zdemotywowany.
Co poszło nie tak, jak trzeba? Po pierwsze, pan Graves nie wiedział, jak się wydaje, że miał
rozmawiać z pracownikiem i co miało być tematem rozmowy. Zareagował więc zdziwieniem. Po
drugie, pan Graves znalazł się między młotem zarządu i poleconą redukcją kosztów a kowadłem
pana Schreinera i jego oczekiwaniem. W wyniku tego powstała emocjonalna mieszanka wybuchowa.
Gdyby pan Graves znał temat rozmowy z pracownikiem, mógłby — przygotowując się do niej
— opamiętać się i rozpocząć ją od informacji o sytuacji, w jakiej się znalazł. I po trzecie,
zauważyłby, przygotowując się do rozmowy, że pan Schreiner jest ważnym pracownikiem dla firmy
na przyszłość, i mógłby powiązać swoją odmowę na płaszczyźnie rzeczowej z motywującą
wiadomością na płaszczyźnie wzajemnych relacji.
Miejmy nadzieję, że pan Graves opracowuje swoje rozmowy po ich zakończeniu (opracowanie
uzupełniające), ponieważ wtedy mógłby stwierdzić, że na płaszczyźnie wzajemnych relacji okazał
się niewdzięczny względem pana Schreinera i przy najbliższej okazji musi przeprowadzić z nim
rozmowę wyjaśniającą, żeby na płaszczyźnie wzajemnych relacji opatrzyć jego rany po eksplozji
emocjonalnej mieszanki wybuchowej własnej produkcji. Ten przykład ma pokazać, że minuty
zaoszczędzone na pominięciu przygotowania do rozmowy mogą mieć trwałe niekorzystne skutki.
Ważne rozmowy powinny więc być przygotowane. Celem tego przygotowania jest osiągnięcie
spokoju, dystansu i jasności sytuacji przed rozmową. W ważnych rozmowach nie jest istotne, by
mnożyć dobrze brzmiące słowa. Wiele słów może stworzyć też zasłonę dymną, a rozmowę
przekształcić w bitwę na słowa, w której nikt naprawdę nikogo nie słucha i nikt nie wdaje się
z nikim w rozmowę. Ponieważ jakość rozmowy nie podnosi się wraz z ilością słów, chodzi raczej
o to, by mówić to, co trzeba, i wtedy, kiedy trzeba. Ta umiejętność polega na osiągnięciu
wewnętrznej jasności poprzez dobre przygotowanie się. Oto jego sześć aspektów:
— Kto potrzebuje rozmowy? Ja, mój rozmówca, my obaj, czy jeszcze ktoś inny?
— Z jakiego powodu chcę odbyć tę rozmowę? Jakie mogą być negatywne skutki, jeśli nie poruszę
tego tematu/problemu?
— Czy ta rozmowa jest koniecznie potrzebna? Jak bardzo jest pilna? Co by się stało, gdyby nie
została przeprowadzona? Czy mogę jeszcze w ogóle ukryć, że uważam, iż istnieje problem, czy
może wysyłam już sygnały, że coś nie jest w porządku (np. ironiczne uwagi, kąśliwe aluzje, mowa
ciała, niezadowolenie mające dać coś do zrozumienia)?
— Czy chcę tej rozmowy? Jako przełożony muszę prowadzić rozmowy z pracownikami, czy mam
na to ochotę, czy nie. Nie mogę więc wycofać się na stanowisko: drzwi do mojego biura stoją
otworem — niestety nikt nie przychodzi. Tu przełożony musi przejąć inicjatywę. Zmusza go do tego
odpowiedzialność za pracowników i obowiązek.
— Czy powinienem wcześniej dowiedzieć się, co myślą inni i jakie jest ich stanowisko?
— Czy ze strategicznego punktu widzenia lepiej jest zorganizować rozmowę w grupie, gdy
problem powstaje w grupie i ona ponosi jego konsekwencje, czy powinienem raczej przeprowadzić
rozmowę indywidualną?
— Kto jest właściwym partnerem do rozmowy? (To pytanie jest ważne zwłaszcza w sytuacjach
konfliktowych. Nie zawsze ktoś, kto mi przeszkadza i robi trudności, jest tą osobą, z którą muszę
rozegrać konflikt. Ktoś może zrzucać odpowiedzialność na inną osobę. Wtedy trzeba starannie
sprawdzić, kto jest właściwym partnerem konfliktu.)
Zdając sobie sprawę z tego, że każda rozmowa to cztery wyzwania jednocześnie, możemy się
posłużyć kwadratem jako pomocą w orientacji2.
Zawartość rzeczowa
— Jakie wymiary ma temat? W jakich formach manifestuje się problem? Jakie są jego
konsekwencje?
— częstotliwość występowania,
— kontekst sytuacyjny,
— konsekwencje.
Stwierdzenie, że ktoś nie nadaje się do współpracy w zespole, jest bardzo ogólne i wymaga
konkretyzującego wyjaśnienia na etapie przygotowania: Jak często pojawia się problem? Jak
dokładnie manifestuje się brak zdolności do współpracy (na przykład zatrzymywanie dla siebie
informacji, forsowanie własnego zdania, nieumiejętność słuchania, niedotrzymywanie uzgodnień,
izolowanie się)? W jakich sytuacjach widoczny jest brak zdolności do współpracy oraz w jaki sposób
wpływa to na atmosferę pracy i na jej wyniki?
Ponieważ jakość kontaktu z ludźmi jest jednym z czynników decydujących o tym, czy ktoś jest
otwarty na przekazywane przeze mnie treści — czy też wpuszcza to jednym, a wypuszcza drugim
uchem, musimy przyjrzeć się trzem pozostałym stronom komunikacji:
Tu pytanie brzmi:
W każdej rozmowie dajemy się poznać jako ludzie — miejmy nadzieję! W przeciwnym razie
działalibyśmy jak neutralni funkcjonariusze z ramienia urzędu, a ludzki wymiar rozmowy
ograniczałby się do wody mineralnej. Ale dehumanizacja komunikacji to nie jedyne zagrożenie;
często rzeczywistość psychiczna tym intensywniej roztacza swoją władzę, im bardziej staramy się ją
ignorować.
Dlatego na płaszczyźnie ujawnienia siebie chodzi o odpowiedź na pytanie: Jakie treści coś dla
mnie znaczą i co one dla mnie znaczą? Żeby oddzielić obiektywne fakty od subiektywnych opinii,
powinno się to, co „moje” również w ten sposób oznakować i nie przedstawiać jako faktu albo
prawdy absolutnej.
Żeby nie dać się nagle zaskoczyć w ważnej rozmowie, trzeba wcześniej wyjaśnić sobie rzeczy
następujące:
— Jak reaguję na daną sytuację i to, co ją wywołuje? Jak się z tym czuję? Czy jestem, na
przykład, podenerwowany lub zły jak osa, dotknięty lub zraniony, zdezorientowany, oburzony,
nieufny itd.? Dlaczego?
Zwłaszcza gdy zanosi się na trudne rozmowy (najczęściej konfliktowe lub krytyczne i wszystkie
takie, w których jestem osobiście stroną, których temat nie jest łatwy lub rozmówca jest trudny)
powinienem wcześniej wyjaśnić:
— Co jestem gotów zrobić, żeby ugodowo zakończyć konflikt? Jak dalece chcę pójść na
ustępstwa?
— Jak wygląda mój wewnętrzny zespół teraz i wobec zapowiadającej się rozmowy? Jakie głosy
dają się słyszeć?
— Którzy członkowie zespołu chcą rozmawiać, a którzy nie? Dlaczego nie chcą?
— Którzy członkowie zespołu stawiają warunki, pod którymi rozmowa może się odbyć? Kto to
dokładnie jest? (Zraniony mógłby powiedzieć: Tylko pod warunkiem, że tamten weźmie moją
sprawę poważnie i będzie gotów wysłuchać mnie, ja będę gotów do poważnej rozmowy.)
Odwagi wymaga zwłaszcza odsłonięcie siebie w rozmowie krytycznej. Gdy przełożony przekazuje
swoje propozycje oceny stosunku do pracy i wyników pracy, przejmuje osobistą odpowiedzialność za
wymagania stawiane pracownikom i za swoją krytykę. Jednak za sformułowaniami typu: Pan/pani
wie przecież, że u nas w firmie jest zwyczaj... albo Od pana/pani można chyba przecież
oczekiwać... przełożony ukrywa się i spycha odpowiedzialność na pracownika.
Pracownik z reguły uznaje tę otwartość, mówiąc teraz także z większą otwartością o swoich
motywach. Z tego powodu przełożony powinien się wcześniej zastanowić, jakie kryteria i jaki
system wartości służą mu za podstawę do krytyki, i przygotować się wewnętrznie do zbadania
z zainteresowaniem także informacji o sobie swojego rozmówcy.
O ile do tej pory chodziło o relację z samym sobą, o tyle teraz chodzi o kontakt z partnerem
rozmowy. Ponieważ każdy odbiorca jakiejkolwiek wiadomości z reguły jest wyczulony na sposób,
w jaki się do niego mówi, w przygotowaniu do rozmowy trzeba sobie postawić następujące pytanie:
Co mogę zrobić, żeby zapewnić dobrą atmosferę rozmowy (w której ja, także wtedy, gdy będę
krytykowany, nie będę bez potrzeby obrażał swojego rozmówcy)?
Biorąc pod uwagę ogromną wrażliwość ucha relacyjnego, prawie niemożliwe jest zrobienie tu
wszystkiego tak, jak trzeba. Zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych odbiorca zwiększa czujność: Czy
twoja ocena mojej osoby pokrywa się z moją, czy strzeliłeś kulą w płot? Dlatego do prowadzenia
rozmowy należy też wcześniejszy etap przygotowania się na osobę rozmówcy i uświadomienia sobie,
jak się chce przekazać danej osobie konkretne treści. Informacje mogą nie trafić do rozmówcy
mimo logicznej argumentacji i obiektywnej słuszności, jeśli przekazująca je osoba nieświadomie
wpadnie w nauczycielski ton. Ponieważ jej rozmówca nie zgadza się z definicją ich wzajemnej
relacji (nauczyciel — pomagający mu uczeń), nie pozwoli już nic więcej sobie powiedzieć,
ponieważ, kiedy odzywają się emocje, rozum nie może nic wskórać!
Te rozważania nie mają prowadzić do wniosku, że z każdym powinniśmy obchodzić się jak
z jajkiem, żeby przez przypadek nie poruszyć czułej struny. Przeciwnie, oprócz szacunku
i akceptacji częścią pełnowartościowego kontaktu jest także konfrontacja i odwaga
przeciwstawienia się sobie nawzajem. Zwłaszcza w sporze powinniśmy móc dać wyraz naszemu
oburzeniu, wściekłości i krytyce.
...o swoim sposobie widzenia świata, o tym, co myśli, o uczuciach i targających nim
sprzecznościach.
— Jak postrzegam naszą wzajemną relację? Czy jest ona symetryczna, komplementarna,
metakomplementarna?
— Czego dotyczy nasz stosunek do siebie w tej chwili i o czym właśnie dyskutujemy: o przewadze,
władzy, zemście, nieagresji, odpowiedzialności, rolach itd.?
— Jakie taktyki, chwyty, kruczki lub intrygi udało mi się rozpoznać do tej pory? Czy chcę to
zmienić?
— Jakie jawne lub ukryte reguły, „umowy” lub ustalenia ujawniają się w naszych stosunkach?
— Jak mogę sprawić, aby moja propozycja dotycząca naszej wzajemnej relacji stała się
wyraźniejsza?
— Czy mogę przewidzieć ewentualne pułapki w stosunkach (np. podlizywanie się albo sympatia,
ale bez zobowiązań)?
Ogólna reguła odnosząca się do relacji mówi, że niewymuszone traktowanie struktur władzy,
zakresów odpowiedzialności i granic współdecydowania jest łatwiej osiągalne i lepiej wpływa na
stosunki niż udawanie demokracji.
— Poddaję go presji (być może presji własnych oczekiwań) — czy chcę tego i czy mogę to tak
zostawić?
— Czy jestem w stanie zainteresować się nim i jego stanowiskiem w konflikcie, czy mam już
wyrobione zdanie o nim?
W konflikcie dotyczącym relacji stają się one samodzielnym tematem, natomiast w rozmowach
krytycznych stanowią pomost dla krytyki. Jeśli jest stabilny, z powodzeniem może udźwignąć ostrą
krytykę. Jeśli jednak relacje są kruche lub popsute, to pomost może nie wytrzymać obciążenia,
a krytyka nie dotrzeć do rozmówcy (Gadaj zdrów!). Dlatego w przypadku rozmowy krytycznej
powinno się wcześniej przygotować „czynniki” relacji. Gdy ma się do czynienia z osobami
wrażliwymi na krytykę, należy w fazie przygotowania ocenić, jaki moment będzie najlepszy do jej
wyrażenia i jak powinno się sformułować krytyczne zarzuty. Jeśli w nieprzemyślany sposób
zakwestionuje się określone zachowanie, osoba taka zamknie się na rozmówcę, przejdzie do
czynnego lub biernego bojkotowania łączących ich relacji, usztywni je, będzie szukać wymówek lub
kontrargumentów. W takich przypadkach wskazana jest na początku rozmowy krótka wstępna
wymiana zdań na płaszczyźnie metakomunikacyjnej, podczas której omawia się trudności
pojawiające się w dotychczasowych rozmowach krytycznych prowadzonych przez partnerów
dialogu: Chciałbym omówić z panem pewną trudną sprawę. Zanim jednak o tym porozmawiamy,
chciałbym poruszyć kwestię trudności, jakie pojawiły się podczas ostatnich rozmów, w których pana
krytykowałem. Z mojego punktu widzenia reaguje pan wtedy..., a to utrudnia mi zadanie. Może
w niezamierzony sposób prowokuję pana do tego. Staram się, aby... Jakie jest pańskie zdanie na
ten temat?
Element apelu
Ponieważ zawsze o coś apelujemy, częścią solidnego przygotowania do rozmowy powinna być
próba odpowiedzi na pytania, jak możemy dotrzeć do rozmówcy i co chcemy u niego osiągnąć?
Skuteczne wywieranie wpływu, przekonywanie oraz zmienianie nastawienia i zachowania innych
ludzi są działaniami tak złożonymi, że warto się do nich starannie przygotować. Po pierwsze, trzeba
sobie postawić następujące pytania: Czy nasz apel jest dla naszego rozmówcy dogodny, czy też jest
mu nie na rękę? Czy uzna, że mamy prawo robić mu wymówki, dawać rady lub delikatne wskazówki,
czy też odczyta nasze wypowiedziane lub niewypowiedziane apele jako naruszenie jego dominium
i zdenerwowany zabarykaduje się za postawą: Teraz to już przechodzi wszelkie granice! W ostatnim
z wymienionych przypadków możemy mieć do czynienia ze swoistym uczuleniem na apele,
spowodowanym przez nadmierny lęk o własną autonomię. Być może jednak niebacznie wkroczyliśmy
na teren królestwa autonomii naszego partnera i uszło naszej uwadze, że nagadaliśmy mu w sposób
niedopuszczalny. Uzyskawszy w fazie przygotowania świadomość naszych apeli, powinniśmy
precyzyjnie odróżnić, czy chodzi nam o apel jako polecenie komuś czegoś (chcę czegoś dla ciebie!),
jako życzenie (chcę czegoś dla siebie!) czy jako usprawiedliwione roszczenie do czegoś. Roszczenie
ma w przeciwieństwie do życzenia psychiczną jakość żądania, z którym można wystąpić do sądu.
Jeśli nie zostanie spełnione życzenie, to następstwem mogą być rozczarowanie, złość albo smutek,
a więc autentyczne uczucia. Jeśli natomiast nie zostanie spełnione roszczenie, to druga strona jest
według nas winna w sensie prawnym lub moralnym. To często prowadzi do użalania się na braki
moralne, nieustępliwość i do przypisywania komuś winy. Jeśli więc ktoś zamiast zwrócić się do
drugiej osoby z życzeniem, rości sobie prawo do czegoś (na przykład, jeśli przedstawia życzenie
współpracy jako prawo do niej), to istnieje duże ryzyko, że rozwój wypadków doprowadzi do
konfliktu, ponieważ nie mówi się wtedy o uczuciu rozczarowania, lecz zastępuje się je moralnymi
zarzutami i oskarżeniami. Roszcząc sobie prawo do czegoś nie mówimy o naszych autentycznych
uczuciach, żeby doprowadzić do obopólnego porozumienia, lecz odrzucamy reguły wzajemnego
stosunku proponowane przez stronę przeciwną.
— Który członek mojego wewnętrznego zespołu formułuje mój cel rozmowy? Jak on brzmi? Czy
jest więcej celów? Czy można je pogodzić ze sobą?
— Co mój rozmówca powinien zrobić, a czego zaniechać? W czym jest dobry i która z jego
mocnych stron mogłaby mu pomóc uporać się z tym problemem?
— O których z tych rzeczy mam ochotę powiedzieć, a o których nie chcę mówić? Dlaczego?
(Uwaga: niewypowiedziane życzenia, ukryte apele dzisiaj są życzeniami — jutro będą zarzutami!)
— Jak mam mówić, żeby nie zrozumiano mnie źle, i jak ustalić, czy dobrze zrozumiano moje
życzenia?
Przykłady:
Dynamika rozmowy może z łatwością odwrócić uwagę od życzeń. Zdolność wytyczania sobie
celów ma jednak decydujące znaczenie, jeśli podczas ważnej rozmowy komuś bardzo na czymś
zależy. Cele te powinno się wcześniej sformułować. Dlatego kolejne
pytanie w fazie przygotowania mogłoby brzmieć: Jak, wychodząc od życzenia, sformułować
konkretny cel? Oraz: Jak po zakończeniu rozmowy poznam, że osiągnąłem swój cel?
— Powinno się wyznaczyć granice czasowe, w których zmieści się realizacja celu!
Przykłady:
Kierownicy działów mają do końca miesiąca przesłać do dyrektora swoje opinie na temat zadań
i zakresu obowiązków swoich działów!
Bardzo często miałem do czynienia z osobami, które wprawdzie dość dokładnie wiedziały przed
rozmową, jakie były ich cele, jednak w ferworze rozmowy traciły je z oczu i po jej zakończeniu były
rozczarowane same sobą. Takie osoby powinny już w fazie przygotowania tak sformułować cele,
żeby zawierały dokładnie to, co chce się powiedzieć w rozmowie.
Taką kartkę można zabrać ze sobą, wyjaśnić rozmówcy, dlaczego leży na stole (np.:
Zanotowałem sobie kilka ważnych myśli, żeby ich nie przeoczyć w rozmowie...), i użyć jej jako
ściągawki i koła ratunkowego.
Zwróć uwagę: W rozmowie krytycznej w tradycyjnej postaci osoba krytykująca często w swoich
wypowiedziach kładzie nacisk na stronę apelu. Przełożony, któremu nieobce są prawidła psychologii
komunikacji, zna jednak trudności związane z tym aspektem procesu porozumiewania się. Osobie,
która napotyka w pracy różne przeszkody i cierpi z tego powodu, nie można oczywiście nakazać:
Niechże się pan pozbiera do kupy. To pan chyba potrafi! Z tego powodu niejeden przełożony czuje
się niepewnie. Gdy w rozmowie krytycznej pojawia się wiele mniejszych i większych apeli,
a przełożony dąży do użycia swojego wpływu, wielu ludzi reaguje sprzeciwem na zbyt masywną
ingerencję w sferę własnej inicjatywy i odpowiedzialności za wykonywaną pracę. Dezorientacja
przełożonego nie powinna prowokować go do ceremonialnego formułowania oczekiwań (Może jedna
z możliwości to ta, że ewentualnie...) albo do unikania apelu w ogóle.
Oprócz wyjaśnienia powodu i zdania sobie sprawy z własnej sytuacji w ramach przygotowywania
się do trudnej rozmowy warto wejść w rolę swojego rozmówcy i przyjąć jego punkt widzenia.
Ta odmienność wręcz sugeruje zmianę perspektywy. Identyfikując się z partnerem rozmowy lub
konfliktu przed ważną rozmową i przyjmując następującą postawę: Kiedy postawię się na twoim
miejscu i obserwuję sytuację z twojego punktu widzenia..., możemy spróbować odpowiedzieć na
takie pytania:
Jakie przypuszczalnie wytoczy argumenty? Gdzie może dojrzeć pytania bez odpowiedzi
i niezałatwione sprawy? Jakim wpływom ulega i jak kształtuje swoją opinię? Wobec jakich wyborów
będzie się czuła postawiona? (Uwaga: pytanie różni się od: „Jakie możliwości wyboru ma mój
rozmówca?”)
— Jak mój rozmówca odbierze nasz stosunek? Jakie wzbudzam w nim emocje? Co wie o mnie i o
tym, co zamierzam?
— Jakie oczekiwania, żądania i roszczenia przeczuwam po drugiej stronie? Czego oczekuje ode
mnie, jeśli chodzi o sprawę i o mnie jako człowieka?
Jeśli identyfikacja się nie udaje, powinno się koniecznie sprawdzić, czy nie występuje u nas
projekcja i przeniesienie. W przypadku projekcji odrzucam kogoś, ponieważ postępuje i zachowuje
się w sposób, na jaki ja sobie nie pozwalam. W przypadku przeniesienia odrzucam kogoś, ponieważ
jest w czymś podobny do osób, z którymi miałem złe doświadczenia. Obydwa te nieświadome
zjawiska psychiczne udaremniają na podstawie wewnętrznego odrzucenia możliwość
identyfikowania się z kimś.
Gdy oczyma wyobraźni patrzę na przyszłą rozmowę, powstają pytania: Jakie pułapki i trudności
dadzą się przewidzieć? Jakie postępowanie byłoby wtedy adekwatne czy konieczne? A jeśli dobrze
znam swojego rozmówcę, również: Jakich typowych reakcji mogę oczekiwać i z jakimi
odpowiedziami, argumentami lub wzorami rozmów muszę się liczyć? Co może mi sprawić trudności
i jak chcę sobie z nimi poradzić? Jak mogę stworzyć pozytywną atmosferę rozmowy? Albo taką,
która jest dobra dla mnie i odpowiednia do tematu rozmowy?
— W jakim pomieszczeniu powinna się odbyć rozmowa? Czy trzeba pomyśleć o „prawie do
własnego boiska”, czy też rozmowa wymaga neutralnego terenu?
— Czy jest dostępny flipchart, żebyśmy mogli — jeśli to potrzebne lub konieczne — posłużyć się
obrazem lub coś zanotować?
— Czy można usunąć przewidywalne źródła zakłóceń (telefon, hałas, głód itd.)?
Jak chcę zaprosić do udziału w rozmowie? A może chcę ją podjąć spontanicznie, jeśli można,
trzeba i się da? W stosunkach opartych na partnerstwie i współpracy dobrze jest wcześniej uzgodnić
termin i zwięźle poinformować o temacie rozmowy. Zapraszany nie zachodzi wtedy w głowę, co też
chce od niego zapraszający. Takie fantazjowanie (często nietrafne) łatwo wywołuje wątpliwości
i powoduje dezorientację. Mówiąc potocznie: gotuje się kogoś na miękko. To może doprowadzić do
tego, że rozmówca przyjdzie albo przekornie zamknięty, agresywny, albo też uniżony i pokorny.
Dlatego godne polecenia jest wyjaśnienie tego, o co ma chodzić w rozmowie. To daje poczucie
bezpieczeństwa i umożliwia wstępne poinformowanie rozmówcy.
Zwłaszcza w przypadku konfliktu ważny jest subtelny sposób potraktowania sprawy zaproszenia.
W trosce o dobro stosunków powinno się tak sformułować zaproszenie, żeby zapraszany nie poczuł
się napadnięty znienacka. Często w przypadku konfliktu inicjatywę przejmuje ten, kto poświęcił mu
czas przed rozmową:
myślał o nim, zanotował ważne aspekty, może rozmawiał o nim z żoną/mężem lub przyjacielem
i mniej lub bardziej intensywnie roztrząsał temat. Może się jednak zdarzyć, że gdy przychodzi
zaproszenie, partner konfliktu zajęty jest czymś innym, przeciążony terminami, pracą albo
prywatnymi problemami. Sprawa konfliktu, który jest tematem rozmowy, zeszła u niego na dalszy
plan. Trzeba uwzględnić tę nierówną sytuację wyjściową do rozmowy. Partner konfliktu powinien
otrzymać taką samą szansę przygotowania się do rozmowy jak ten, kto wykazuje inicjatywę.
Stosowne zaproszenie do rozmowy może brzmieć na przykład tak: Chętnie porozmawiałbym
z panem jeszcze raz na temat... Czy odpowiada to panu i jaki termin byłby dla pana odpowiedni?