Professional Documents
Culture Documents
Polonia W Miedzywojennym Szczecinie Oble
Polonia W Miedzywojennym Szczecinie Oble
1
B.Drewniak, A.Poniatowska, Polonia szczecińska 1890-1939, Poznań 1961.
2
Takiego sformułowania używa również: E.Włodarczyk, Próba krytycznego spojrzenia na dzieje Polonii
Szczecińskiej do 1939 roku, [w:] Pomerania Ethnica, pod red. M.Giedrojć i J.Mieczkowskiego, Szczecin
1998, s.37-42.
3
A.Poniatowska, Polonia szczecińska, [w:] Dzieje Szczecina, t.III (1806-1945), pod red. B.Wachowiaka,
Szczecin 1994, s.813. Na s.817 przytaczane są dane z oficjalnych statystyk niemieckich, wykazujące
znacznie mniejsze liczby, autorka jednak ich nie komentuje.
2
niemieckich do historii Polonii szczecińskiej, gdyż obszerny wstęp Mariana Grzędy nie
stanowi zasadniczej części tego opracowania i jest zaledwie komentarzem do raportów
4
niemieckich urzędów . Wydawnictwo to raczej podaje fakty niż zawiera ich
interpretacje, a w przypadku dziejów Polonii szczecińskiej daje się odczuć nie tyle brak
faktów, ile ogólnych wniosków oraz wyzwolenia z przyjętych dawno postaw
badawczych. Postulat ten został wyraźnie sformułowany przez Edwarda Włodarczyka,
który sprawy Polonii szczecińskiej uznał w 1998 roku za wymagające nowego
spojrzenia, tym razem nie z perspektywy „życzeniowej”, lecz opartego na
fundamentalnym postulacie Leopolda Ranke, stanowiącym podstawę niemieckiej
historiografii XIX wieku: „jak to właściwie było” (wie es eigentlich gewesen ist) 5.
Celem tego opracowania jest krytyczne rozważenie sytuacji Polonii w
Szczecinie, w oparciu o zagadnienia z zakresu tożsamości narodowej. Na wstępie
należy uściślić sformułowania z tytułu. Biorąc pod uwagę samodzielność, poziom życia
narodowego i tożsamości oraz ich perspektywy można wyróżnić trzy formy istnienia
zbiorowiska polonijnego 6:
• „Oblężona twierdza”. Pod tym terminem należy rozumieć syndrom świadomości
narodowej, która istnieje pod presją wrogiego (lub tylko obcego) otoczenia oraz trwa
samoistnie, czerpiąc siły z własnej odrębności i woli trwania. Załoga „oblężonej
twierdzy” nie czerpie sił z zewnątrz. Byłaby to więc koncepcja Polonii, jako grupy
samodzielnej, samowystarczalnej, pobierającej energię życia narodowego z
przekonań swoich przedstawicieli. Wystarcza to, aby podtrzymać język, tradycje i
własne organizacje. Napór kultury i administracji - w tym wypadku niemieckiej -
byłby w takich warunkach swoistym katalizatorem, który wzmaga świadomość
narodowej odrębności. Jak twierdzą psycholodzy społeczni, poczucie izolacji może
prowadzić do „społeczności getta”, trawionej różnymi patologiami w zakresie
stosunku do własnej i obcej narodowości. Rodzi to agresję, mity i zatratę trzeźwej
oceny rzeczywistości 7. Oczywiście nie zawsze tak jest. Powyższą koncepcję Polonii
można wywieść z definicji narodu, zaproponowanej przez socjologa Stanisława
4
M.Grzęda, Polonia szczecińska na przełomie dwóch epok (1930-1935), Szczecin 1994.
5
E.Włodarczyk, Próba krytycznego..., s.42.
6
Rozważania o tożsamości polonijnej, zawierające inne typologie można znaleźć: A.Chodubski, O
tożsamości polonijnej, [w:] Tożsamość kulturowa, kwestie narodowościowe i polonijne, pod. red.
A.Chodubskiego, Toruń 1998, s.9-24.
7
Problem ten został opisany: R.S.Robins, J.M.Post, Paranoja polityczna. Psychopatologia nienawiści,
Warszawa 1999, s.18-29, 78-80.
3
Ossowskiego. Stwierdził on, iż naród jest grupą „autoteliczną”, czyli jego istnienie i
powodzenie jest celem samym w sobie. Naród do swego istnienia nie potrzebuje
żadnej sankcji poza własną wolą trwania 8. Ponieważ Polonia jest częścią narodu na
obczyźnie, to samo i jej dotyczy. Jest to bliskie definicji narodu, jaką podał w 1882
roku Ernest Renan: naród jest wspólnotą duchową, o której istnieniu decyduje
codzienny plebiscyt 9. Polonia w takim rozumieniu musiałaby się składać z osób
dogłębnie przekonanych o swej tożsamości narodowej i dowodzących tego swym
codziennym postępowaniem. Zakłada to oczywiście liczną, zasiedziałą kolonię, albo
Polonię posiadającą wykształcone elity, które są animatorami życia narodowego 10.
• „Wysunięta placówka”. Ten syndrom zakłada łączność i stosunek zależności
(również - podległości) między centrum danej nacji, a jej enklawą wśród innego
narodu. Polonia jest częścią polityki zagranicznej państwa. Przypisywane są jej różne
zadania. Od forpoczty kultury narodowej wśród obcych, poprzez grupę nacisku, aż
do swoistej reduty obronnej, gdy konfrontacja dotyczy narodu sąsiedniego,
atrakcyjnego kulturowo i gospodarczo (jak to miało miejsce w przypadku Polski i
Niemiec w dwudziestoleciu międzywojennym). Władze polskie, kierując się
względami praktycznymi, używają swoich służb i pieniędzy, aby utrzymać tożsamość
narodową Polonii. Podtrzymuje się język, obyczaje, organizacje i oświatę, czyli te
czynniki, które wyodrębniają Polonię. Utrwala się również poczucie odrębności.
Tożsamość narodowa Polonii nie jest wtedy wartością samą w sobie, lecz środkiem
do celu, który wytknęła sobie władza państwowa w zakresie stosunków
międzynarodowych. Wydaje się, że takie podejście do Polonii pochodzi od koncepcji
narodu, rozwiniętej się w drugiej połowie XIX wieku. Jej podstawą jest przekonanie,
że jednostka nie może wybierać narodowości według chęci, tak jak wybiera się partię
polityczną, że narodowość jest zdeterminowana dla każdego i że ten, kto ją zmienia,
zrywa więzy przynależne do jego natury. Narodowość jest cechą niemal tak
konieczną jak płeć. Głównym teoretykiem tej postawy na gruncie niemieckim był
8
S.Ossowski, Z zagadnień psychologii społecznej, Warszawa 1967, s.241.
9
Esej E.Renana: Qu`est-ce qu`une nation? (1882). Wedle tych koncepcji tożsamość narodowa byłaby
zbudowana na fundamencie wiary we własną przynależność do narodu. Naród jest wspólnotą idei, czyli
jak powiedział Mazzini: „Ojczyzna jest wiarą w ojczyznę”. Zakładało to pełny subiektywizm
przynależności zarówno do narodu, jak i społeczności ewentualnej diaspory (Polonii).
10
Skupiska polonijne o takim statusie istniały licznie - co jest oczywiste - gdy nie było polskiej
państwowości, która mogłaby je wspomagać, tj. w okresie zaborów, a także gdy suwerenność Polski była
ograniczona, tj. w okresie PRL.
4
11
W jednym ze swoich pism Treitschke stwierdzał: „Naprzeciw tego samolubstwa rządzonych staje
polityczny w swej istocie pogląd rządzących na państwo - nie z perspektywy jakichś interesów
grupowych, lecz z punktu widzenia ogółu. Ci myślą w pierwszym rzędzie o potędze i zjednoczeniu całości;
a jako że dźwigają brzemię odpowiedzialności za los milionów, za wymóg pierwszorzędny poczytują
bezwzględne posłuszeństwo”. Cytat za: Ch.Graf von Krockow, Niemcy. Ostatnie sto lat, Warszawa 1997,
s.40. Wydaje się, że myślenie takimi kategoriami o narodzie stało się powszechne w Niemczech w
pierwszej połowie XX wieku, również za sprawą nazizmu. Można też zaryzykować stwierdzenie, że
władze II Rzeczypospolitej rozumiały naród podobnie - jako „zbiorowość bojową”, której nie wybiera się
aktem wolnej woli. Świadczy o tym choćby stosunek do obywatelstwa polskiego i jego weryfikacje po
rozporządzeniach 1938 roku.
5
12
Bliżej o tych uwarunkowaniach: H.Chałupczak, II Rzeczpospolita a mniejszość polska w Niemczech,
Poznań 1992.
6
osoby czynne w polskim ruchu narodowym)13. W latach 1919 - 1922 całe Niemcy
objęła fala wyjazdów Polaków do odrodzonej Rzeczypospolitej. Zjawiska związane z
opcją obywatelstwa objęły również Szczecin, który opuściła wówczas pewna liczba
Polaków. Liczba ludności polskiego pochodzenia ustabilizowała się w 1923 roku, gdy
ustał masowy ruch migracyjny. W 1927 roku Konsulat RP w Szczecinie informował
MSZ, że w mieście zamieszkuje „ponad 1000 Polaków”14. W innych (późniejszych)
dokumentach placówki można spotkać liczbę nawet o 100% wyższą (tyle osób miała
liczyć „polska parafia” przy kościele św. Jana Chrzciciela w Szczecinie). Tę
rozbieżność można przypisać zróżnicowanym kryteriom narodowościowym oraz
różnym obszarom miasta i okolic branym pod uwagę przez urzędników placówki.
Pewna grupa polskich robotników zamieszkiwała peryferyjne dzielnice oraz osady
wokół Szczecina, i uwzględnianie jej mogło zmieniać dane. Brali oni jednak znikomy
udział w polskim życiu narodowym. Owa liczba 1000 Polaków w Szczecinie
powstawała, gdy w konsulacie brano pod uwagę „obiektywne kryteria przynależności
narodowej”, z pochodzeniem na czele. W urzędzie nazywano ich „nominalnymi
Polakami”. Był to więc raczej pewien potencjał (lub domniemanie), a nie określenie
faktycznej świadomości tych ludzi. Przy subiektywnych kryteriach, biorących pod
uwagę przynależność do polskich organizacji i głosowanie w wyborach na Polaków,
otrzymujemy liczbę znacznie niższą - około 100 osób15. Jeśli dodać młodzież i dzieci
liczba wzrośnie do ok. 200. Byli to robotnicy i rzemieślnicy zamieszkali w centralnych
dzielnicach miasta, którzy rzeczywiście uważali się za Polaków. Jednak na ile szacunki
te muszą być ostrożne świadczą dane z 1927 roku. Konsulat zorganizował wtedy
„Wieczór Pieśni Polskiej na Pomorzu”, na który przybyło 400 „Polaków ze Szczecina”.
Należy też wspomnieć o innej grupie. Według danych konsulatu z 1932 roku
Szczecin zamieszkiwało 70 rodzin żydowskich pochodzących z Polski, czyli około 200
osób. Nie ma podstaw by twierdzić, iż uważali się oni za Polaków, jednak na przyjęcie z
okazji imienin Piłsudskiego, zorganizowane przez konsulat 19.03.1932 r., przybyło 50
13
B.Drewniak, Ze wspomnień Edmunda Fryki o szczecińskiej „Polonii” w latach 1914-1918, „Szczecin”,
1958, n11/12, s.103. Według innych szacunków liczba Polaków w Szczecinie w tym okresie (1912 r.)
oscylowała wokół 250 osób. Patrz: E.Włodarczyk, Wielkomiejski rozwój Szczecina 1871-1914, [w:]
Dzieje Szczecina, op.cit., s.449.
14
Archiwum Akt Nowych (AAN), Ambasada RP w Berlinie (1920-1939) (AB), sygn.3255, Półroczny
raport administracyjny Konsulatu RP w Szczecinie (KS) 1.01.1927-1.07.1927r.
15
W 1929 roku Lechowski donosił MSZ, że w Szczecinie można liczyć na 95 „polskich głosów” w
wyborach. Taka też była przypuszczalnie liczba dorosłych, świadomych swej polskości szczecinian
(AAN, Konsulat RP w Szczecinie (1921-1939) (KS), sygn.1, Pismo KS do MSZ z 21.11.1929 r.)
8
przedstawicieli tej grupy, zaś konsul Heliodor Sztark podkreślał w raportach, że w wielu
tych rodzinach starannie pielęgnuje się język polski 16.
Struktura Polonii szczecińskiej była zróżnicowana i raczej niekorzystna, jeśli
rozpatrywać ją pod kątem działalności narodowej. Różnorodny był status prawny
członków tej grupy. Byli wśród nich obywatele niemieccy, byli polscy optanci, którzy w
latach 1919-1922 wybrali obywatelstwo polskie i z różnych przyczyn nie wyjechali do
kraju, byli też bezpaństwowcy, którzy nie mieli obywatelstwa ani polskiego, ani
niemieckiego i nie podlegali opiece prawnej żadnej strony. Świadomość własnej
polskości też była zróżnicowana. Józef Kisielewski w książce „Ziemia gromadzi
prochy”, wydanej w Poznaniu w 1939 roku, pisał: „Kto przeszedł się bodaj przez kilka
ulic Szczecina i przyglądał szyldom, zauważył, że co trzeci szyld prezentuje nazwisko
polskie. I rzecz ciekawa, zawsze niemal w formie poprawnej, nie wykoślawionej. A więc
17
nie Krajewsky, ale Krajewski” . Były to jednak pozory. Wspomniany już E.Fryka tak
opisywał swoje próby konsolidacji Polonii po 1918 roku: „(...) wynotowałem sobie
różne polskie nazwiska, jak Lewandowski, Wiśniewski, Skowroński, Mądry i wiele
innych, spodziewając się, że zdobędę sobie kilku prawdziwych Polaków. Na próżno
jednak. Cały ten ludek, aczkolwiek naprawdę polskiego pochodzenia był już doszczętnie
zgermanizowany, przebywając 20 lat i więcej w Szczecinie”. Tenże działacz
scharakteryzował również środowisko polonijne w mieście. Pomimo, że jego opinia
dotyczyła początku lat dwudziestych, można sądzić, że była zasadna dla całego
dwudziestolecia międzywojennego. Według E.Fryki Polonia szczecińska dzieliła się na
dwie zasadnicze grupy: „Pierwsza grupa to Polacy otwarci, nie wstydzący się swego
polskiego pochodzenia. Ludzie ci zajmowali podrzędniejsze stanowiska, język niemiecki
znali dość słabo. Chętnie łączyli się w polskich zgrupowaniach, brali czynny udział w
zebraniach i organizowanych obchodach. Do grupy tej (...) należeli robotnicy oraz
rzemieślnicy i pewna tylko część inteligencji. Druga grupa to „lepsza paczka”, część
inteligencji, mówiącej dobrze po niemiecku. Ci omijali miejsca zebrań, bo uważali się
za „coś lepszego”. Dopiero w roku 1918 (...) szereg osób z tej grupy przypomniało
sobie język ojczysty i znalazło drogę do polskich szeregów. Niektórzy zresztą tylko
dlatego, ponieważ chcieli wracać do Polski i chcieli wykazać się przynależnością do
16
AAN, KS, sygn.57, Pismo KS do MSZ z 1.04.1932 r. H.Sztark był konsulem w Szczecinie w latach
1931-1938.
17
J.Kisielewski, Ziemia gromadzi prochy, Glasgow 1941, s.189. Zobacz też: A.Poniatowska, Walka
Polonii szczecińskiej o świadomość narodową , „Życie i Myśl”, 1985, nr 9, s.43.
9
18
B.Drewniak, Ze wspomnień..., s.103-105.
19
AAN, AB, sygn.3261, Sprawozdanie z konferencji konsulów polskich w Niemczech w listopadzie 1926
r. Patrz też: Zjazdy i konferencje konsulów polskich w Niemczech. Protokóły i sprawozdania 1920-1939,
oprac. H.Chałupczak i E.Kołodziej, Lublin 1999, s.82-95.
10
20
AAN, AB, sygn.3255, RRA 1927.
11
21
AAN, AB, sygn.3255, Półroczny raport administracyjny KRPS 1.01.1927-1.07.1927r.
22
AAN, KS, sygn.59, Okólnik Poselstwa RP w Berlinie (PB) do konsulatów polskich w Niemczech z
4.02.1933 r. Okólnik ten wydano, by powstrzymać praktykę omijania przez konsulaty lokalnych
oddziałów ZPN i wypłacania subwencji bezpośrednio innym organizacjom polskim. Powodowało to
chaos i rozbicie jedności Polonii, bowiem organizacje te czuły się w efekcie niezależne od ZPN. W
okólniku tym przypomniano konsulatom, że „Ogólne kierownictwo ruchu [polskiego - W.S.] spoczywa z
rękach Związku Polaków”.
12
23
AAN, KS, sygn.57, Pismo KS do MSZ z 21.01.1932 r.; Pismo MSZ do KS z 22.02.1932 r.
24
AAN, KS, sygn.58, Raport KS dla PB z 28.09.1932 r.
13
25
AAN, AB, sygn.3255, Roczny Raport Administracyjny (RRA) KS 1927; sygn.3090, Wyliczenie z
funduszu dyspozycyjnego KS na cele kulturalne (1929/1930).
26
B.Drewniak, A.Poniatowska, op.cit., s.87-88.
27
AAN, KS, sygn.3255, RRA 1927; RRA 1928.
14
28
AAN, KS, sygn.51, Pismo Wicekonsulatu RP w Szczecinie do MSZ z 27.01.1928 r.
29
Dzieje Szczecina, op.cit., s.825-829.
30
Zarządzenie Pruskiego Ministra Spraw Wewnętrznych z 22.12.1932 r. dotyczące sprawozdań
poświęconych polskiej mniejszości i polskiemu ruchowi narodowemu, [w:] M.Grzęda, op.cit., s.133-135.
15
31
M.Grzęda, op.cit., s.45-156.
16
32
Sprawozdanie Prezydenta Policji w Szczecinie dotyczące polskiego ruchu narodowego w Prusach dla
Nadprezydenta Prowincji Pomorze z 27.01.1932 r., [w:] M.Grzęda, op.cit., s.48-50.
33
AAN, KS, sygn.50, Raport KS dla MSZ z 10.08.1927 r.
34
AAN, AB, sygn.3255, RRA 1927.
35
Podstawy prawne polskiej działalności oświatowej w Niemczech zostały szczegółowo omówione w
pracy radcy emigracyjnego przy Poselstwie RP w Berlinie: E.Zdrojewski, Szkolnictwo polskie w
Niemczech, Warszawa 1934, s.3-45 (Ordynacja na s.18-26).
17
być właścicielem szkoły. Konsul J.Lechowski, nie chcąc czekać aż trudności te zostaną
pokonane, zezwolił pracownikowi kontraktowemu konsulatu, Bruno Sucheckiemu, na
zorganizowanie kursu języka polskiego dla dzieci polskich. Był to akt odwagi konsula,
bowiem takie przedsięwzięcie było nielegalne. Ostatecznie w kwietniu 1929 roku
pracownik konsulatu wraz z J.Gilową rozpoczął spotkania z grupą polskich dzieci.
B.Suchecki, jako człowiek wykształcony, pełnił rolę nauczyciela. Uczył dzieci pisać i
czytać po polsku oraz pieśni i modlitw w tym języku36 .
Przez cały 1929 rok trwały wspólne zabiegi Polonii i J.Lechowskiego o otwarcie
polskiej szkółki. Polegały one na ożywionej korespondencji placówki z poselstwem
berlińskim oraz Związkiem Polskich Towarzystw Szkolnych w Berlinie (ZPTSz).
Konsul prosił o wsparcie finansowe, przysłanie nauczyciela i przede wszystkim - pomoc
w powołaniu lokalnego Towarzystwa Szkolnego. W rezultacie tych zabiegów
10.05.1930 r. przybył do Szczecina inspektor szkolny ZPTSz, Maksymilian Brasse, by
uczestniczyć w uroczystym powołaniu do życia Polskiego Towarzystwa Szkolnego
„Szczecin” (PTS/Sz). Powstanie PTS/Sz rozpoczęło trzyletni okres bliskiej współpracy
konsulatu z działaczami Polonii szczecińskiej mającej na celu utworzenie, a następnie
utrzymanie polskiej szkółki. Były to ciężkie lata zarówno z powodu panującego kryzysu
gospodarczego, jak i wyraźnego wzmożenia nastrojów antypolskich w Niemczech. To,
że szkółka funkcjonowała do czasu przyjazdu do Szczecina Maksymiliana Golisza
(zastąpionego później przez Aleksandra Omieczyńskiego), było w przeważającej mierze
efektem starań i poparcia całego personelu konsulatu. Dopiero przybycie tych dwóch
doświadczonych nauczycieli, a także odprężenie w stosunkach polsko-niemieckich po
1934 roku zwolniły placówkę z części obowiązków w tym zakresie.
Trudno jest precyzyjnie wskazać w jakim stopniu konsulat uczestniczył w
pracach szkółki i PTS/Sz. Ze względu na czujność - a nawet przeczulenie - władz
niemieckich, sprawy te musiały być załatwiane poufnie. Otwarte poparcie obywateli
niemieckich przez polską administrację było wykluczone, zwłaszcza na terenie
prowincji pomorskiej, gdzie nastawienie antypolskie występowało ze szczególną siłą.
Jest rzeczą niewątpliwą, że Polonia szczecińska nie miała ani wystarczających środków,
ani kadry, by prowadzić szkółkę. W związku z tym na konsulat spadła konieczność
dyskretnej dbałości o kontynuację tego przedsięwzięcia. Postawa ta znalazła częściowe
36
AAN, KS, sygn.55, Sprawozdanie PTS/S za rok 1930/1931; sygn.56, Pismo KS do ZPTS w Berlinie z
23.03.1931 r.
18
37
AAN, KS, sygn.58, Zarządzenie MSZ w sprawie organizacji władz szkolnych oraz szkolnictwa
polskiego w Niemczech z 12.10.1932 r.
38
Ogólne kierownictwo, nadzór i opieka nad szkolnictwem polskim w Niemczech należały od 1927 roku
do referatu kulturalno-oświatowego Poselstwa RP w Berlinie. Referat ów realizował te zadania za
pośrednictwem polskich konsulatów. Po likwidacji referatu, od 1.04.1933 r. kwestie oświatowo-szkolne
przekazane zostały - jako część odcinka politycznego - pod nadzór radcy poselstwa, a potem I sekretarza
ambasady. Więcej szczegółów: H.Chałupczak, op.cit., s.106-110.
19
39
AAN, KS, sygn.55, Pismo KS do radcy emigracyjnego E.Zdrojewskiego (PB) z 27.02.1931 r.; Pismo
PTS/S do ZPTS w Berlinie z 23.03.1931 r.; Pismo konsula Lechowskiego do radcy E.Zdrojewskiego z
23.03.1931 r.
40
AAN, KS, sygn.54, Pismo KS do radcy E.Zdrojewskiego z 16.08.1930 r.
41
AAN, KS, sygn.56, Pismo KS do radcy emigracyjnego przy PB z 7.11.1931 r.
20
42
B.Drewniak, A.Poniatowska, op.cit., s.96-97.
43
AAN, KS, sygn.70, Pismo KS do PB z 8.06.1934 r.
44
B.Drewniak, A.Poniatowska, op.cit., s.86-87; Dom Polski (od 1937 roku przy ulicy Szewskiej) istniał w
Szczecinie do 3.06.1939 r. Z chwilą aresztowania A.Omieczyńskiego lokal został opieczętowany i
zamknięty przez niemieckie władze.
45
AAN, KS, sygn.72, Sprawozdanie KS za okres 1.04.-31.08.1938 r.
21
46
AAN, KS, sygn.54, Pismo KS do radcy emigracyjnego przy PB z 18.08.1930r.
22
47
otrzymywano je w wysokości 300 - 400 RM . Mniejsze imprezy finansowano z
funduszu dyspozycyjnego placówki. Wydatki te nie przekraczały 100 RM 48 .
W latach 1932 i 1933 wobec zaostrzającej się sytuacji politycznej w prowincji
pomorskiej konsulat i zarząd ZPN/Sz podjęły decyzję o rezygnacji z dużych, masowych
imprez polskich, by nie prowokować Niemców (nazistów) i nie narażać Polaków na
niebezpieczeństwa związane z uczestnictwem. Od tego czasu konsulat organizował
uroczystości mniejsze, dla węższego grona, za to w większej ilości . Konsul H.Sztark w
sprawozdaniu dla MSZ za okres od połowy 1933 do połowy 1934 roku wymienił 7
imprez „(...) zorganizowanych przy udziale finansowym i z inicjatywy konsulatu” 49 .
Rolę konsulatu w organizowaniu imprez polonijnych w Szczecinie należy ocenić
jako decydującą. Dotyczyło to zarówno inicjatyw organizacyjnych, jak i wspomagania
finansowego. Urzędnicy pracujący w konsulacie w praktyce planowali i przeprowadzali
wszystkie większe uroczystości polonijne, jakie odbywały się w Szczecinie w latach
1927-1938. Na podstawie zachowanej dokumentacji placówki można stwierdzić, że
zarządy lokalnych organizacji polonijnych odgrywały w tym zakresie rolę pomocniczą i
wykonawczą.
47
AAN, KS, sygn.54, Pismo KS do radcy E.Zdrojewskiego (PB) z 3.04.1930 r.
48
AAN, AB, sygn.3090, Wyliczenie z funduszu dyspozycyjnego KS za dwa kwartały roku 1928/1929.
49
AAN, KS, sygn.70, Raport KS z 10.06.1934 r.
50
H.Chałupczak, op.cit., s.31 i 260.
23
51
AAN, AB, sygn.3272, Protokół zjazdu konsularnego w Berlinie w dniach 10-11 marca 1934 r.
52
H.Chałupczak, op.cit., s.260.
53
C.Lusiński, II Rzeczpospolita a Polonia 1922-1939, Warszawa 1998, passim.
24
54
przeprowadzane i załatwiane przez organizacje terenowe we własnym zakresie” .
Praktyka była jednak inna. Od 1935 roku do zadań konsulatów - w tym również
szczecińskiego - należało utworzenie zrębu organizacyjnego Polonii, a następnie
wycofanie się na pozycje dyskretnej kontroli. Ponieważ w Szczecinie istniały już
polskie organizacje, placówce pozostał do realizacji drugi etap. W rzeczywistości
oznaczało to coraz mniejsze angażowanie się pracowników konsulatu w życie Polonii.
Po 1934 roku istnieje zaledwie parę dokumentów poświadczających kontakty placówki
z miejscową kolonią polską. Wyraźnie widać przerwanie dotychczasowych więzi.
Powolne zamieranie życia organizacyjnego - i narodowego - kolonii polskiej w
Szczecinie po 1935 roku nie potwierdza słuszności koncepcji przekazania kierownictwa
i finansowania Polonii przez Światpol. Była to co prawda tylko jedna z przyczyn - obok
presji państwa totalitarnego i kursu na zbliżenie polsko-niemieckie - lecz z pewnością
istotna. Otwartym też pozostaje pytanie jak można być odpowiedzialnym za akcje,
którymi się nie kieruje oraz w jaki sposób można było wpływać na organizacje
polonijne, nie dysponując odpowiednimi funduszami do rozdzielenia ? W takiej właśnie
sytuacji znalazł się konsulat szczeciński po przemianach 1934 roku.
Pośredni wpływ na aktywność konsulatu w życiu organizacyjnym Polonii
szczecińskiej miały też procesy zachodzące w strukturach MSZ po 1932 roku. Kryzys
gospodarczy również w tej dziedzinie odcisnął swoje piętno. W wyniku redukcji
personelu, w latach 1933 - 1939 zatrudnienie w resorcie spraw zagranicznych
zmniejszyło się o 30%. W konsulacie szczecińskim w 1933 roku z zatrudnionych
dotychczas 4 urzędników etatowych pozostał sam konsul H.Sztark, natomiast liczba
urzędników kontraktowych zmalała z 13 do 8. Dyrektor Biura Personalnego MSZ,
Wiktor T.Drymmer, polecił również zwolnić wszystkich obywateli obcych państw
pracujących w polskich placówkach. Motywował to względami bezpieczeństwa i
panującym w Polsce bezrobociem . Procesy te miały poważny wpływ na intensywność
kontaktów konsulatu szczecińskiego z Polonią. Przy znacznie zmniejszonym personelu,
który ponadto nie mógł wywodzić się z miejscowego środowiska, konsulowie H.Sztark i
55
Wacław Russocki nie mogli pozwolić sobie na rozmach ich poprzednika -
J.Lechowskiego. Mniej liczni pracownicy konsulatu skupieni byli na czynnościach
54
AAN, KS, sygn.61, Okólnik MSZ dla polskich placówek zagranicznych z grudnia 1934 r.
55
Konsul w Szczecinie w latach 1938-1939.
25
Wydaje się, że tak oczywistych pytań dotąd nie stawiano. Czyżby w Warszawie liczono
się z powrotem Szczecina do Polski, jak to faktycznie się stało po 1945 roku? Polonia,
choć całkowicie napływowa w tym mieście (od końca XIX wieku), mogła stanowić
nikłe, ale jednak uzasadnienie nowego stanu posiadania. Jest to jednak teza mocno
wątpliwa. Czy myślano o silnej Polonii, jak o grupie nacisku na Niemców? Niemożliwe,
bo z góry było wiadome, że przy takiej liczebności i strukturze zawodowej, jest to
społeczność wymagająca pomocy, a nie sama zdolna owej pomocy udzielić.
Profesor Edward Włodarczyk wysunął tezę, iż utrzymywanie przez konsulat
kilku słabych organizacji polonijnych w Szczecinie było swoistym kamuflażem.
Chodziło bowiem o uzasadnienie pobytu w tym mieście kilku osób, związanych z
57
polską działalnością wywiadowczą prowadzoną przeciw Niemcom . Faktycznie,
konsulat był przez siedem lat placówką, z terenu której prowadzono intensywną
działalność wywiadowczą. Niektórzy przedstawiciele Polonii, zwłaszcza nauczyciele
M.Golisz i A.Omieczyński, byli agentami polskiego wywiadu 58. Nie wydaje się jednak,
by w tym celu konsulat animował życie Polonii. Tym bardziej, że szczyt owej animacji
przypada na lata, gdy wywiad polski w Szczecinie nie budował agentury.
Czy władzami polskimi i konsulatem kierowało poczucie obowiązku wobec
rodaków za granicą, by nie pozostawali oni bez ojczystej kultury? Wydaje się, że tak.
Jest to jednak odpowiedź ze sfery emocji. Zakłada ona bowiem przekonanie, że polska
tożsamość narodowa była dla obywateli niemieckich polskiego pochodzenia,
mieszkających w Szczecinie, lepsza niż asymilacja. Wynarodowienie uważano za zło,
prawdopodobnie za degradację. Można dyskutować z tym stanowiskiem, choć
oczywiście będzie to typowym anachronizmem, tj. przenoszeniem obecnych postaw i
ocen w przeszłość. Historyk oceniając przeszłość nie może oderwać się od swoich
czasów, zwłaszcza, jeśli celem jest nie tylko poznanie, ale i zrozumienie. Polska była
bardzo źle odbierana w Szczecinie i prowincji pomorskiej. Potwierdza to szereg
raportów konsulatu. Bycie Polakiem było więc rzeczą niełatwą w tym mieście.
Utrudniało to karierę zawodową oraz stwarzało wiele codziennych napięć i upokorzeń.
Polacy mieszkający w Szczecinie dobrowolnie wybrali swój los wychodźców. Czy
zatem konsulat animując życie Polonii działał w dobrze pojętym interesie tych ludzi?
56
AAN, KS, sygn.70, Notatka M.Golisza z 1934 r.
57
E.Włodarczyk, Próba krytycznego..., s.42.
58
W.Skóra, Rozwój i funkcjonowanie wywiadu agenturalnego przy Konsulacie RP w Szczecinie w latach
1935-1937, „Słupskie Studia Historyczne” 1995, nr 4, s.58-59.
27
Czy też realizował działalność opartą na dość trudnym do obrony twierdzeniu, że lepiej
być Polakiem w Niemczech, niż Niemcem? Czy od niewykształconych, nielicznych
polskich emigrantów zarobkowych nie wymagano zbyt wiele, tworząc z nich
„wysuniętą placówkę” polskości?