500 Zagadek Z Epoki Renesansu - Piskadło Antoni 1975

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 316

Antoni Piskadło

zagadek
z epoki
renesansu
3P
zagadek
z epoki
renesansu
Antoni Piskadło

zagadek
z epoki
renesansu

Wiedza Powszechna
Warszawa 1975
P r o j e k t s e ry jn e ) o k ła d k i i k a r t y ty tu ło w e j
JO Z E F C Z E S Ł A W B IE N IE K

O k ła d k a
B A R B A R A RU R A W SK A

K o m p o z y c ja s tr o n ilu s tro w a n y c h
A N T O N I P IS K A D Ł O

R e d a k to r
D A N U T A G IE Y S Z T O R -R O S A

R e d a k to r te c h n ic z n y
JA N IN A H AM M ER

K o r e k to r
C Z ESŁ A W A T O M A SZ EW SK A
SPIS TREŚCI

PYTA- ODPO-
NIA WIEDZI

1. Dwieście lat w dziesięciu słowach . . . 8 76


2. Wywiad ze świadkami e p o k i................. 9 79
3. Znane miasta i znane ro d y .....................10 82
4. W kręgu hum anistów.............................. 11 89
5. Odkrycia, fakty, wydarzenia................ 12 94
6. Mini-słownik terminów plastycznych. . 13 98
7. Narodziny sztuki renesansowej . . . . 14 102
8. U wielkich m istrzów ..............................16 106
9. „Podbój” Europy...................... 18 110
10. S ł a w a .........................................................20 115
11. Pomniki n agrobne.................................. 24 116
12. Vitae virorum illu striu m ........... . 2 6 119
13. Uwielbianie starożytności.....................27 122
14. Czar przyrody........................................... 28 126
15. Wojna i te c h n ik a .................................. 31 129
16. Patriotyzm i p o lity k a ......................... 32 134
17. Kulisy dyplom acji..................................34 138
18. Od Lutra do „nocy św. Bartłomieja” . . 35 143
19. Lament chłopski na p a n y .................... 36 149
20. Odkrywcy i konkwistadorzy . . . . . 37 152
21. Barwy zaalpejskiego n ieb a.................... 38 157
22. Koryfeusze nauki renesansowej . . . . 40 162
23. O krążeniu, pulsie i kołtunie................41 166
24. Sławne uczelnie europejskie................42 171
25. Akademie i szkoły w P o lsc e ................43 175
26. Studia zagraniczne P olak ów ................44 178
27. Peregrynacje dla przygód i ciekawości
ś w ia ta ........................................................ 45 181
28. Żywe marmury i b rą zy .........................46 185
29. Parada k r ó ló w ...................................... 48 188
PYTA- ODPO-
NIA WIEDZI

30. Polscy mecenasi, kolekcjonerzy i biblio­


file ................................................................... 49 193
31. W cieniu krużganków i zaciszudworów . 50 197
32. Drukarze eu ro p ejscy............................ 52 201
33. W krakowskich oficynach................... 53 205
34. Triumf g r a f i k i ..................................... 54 208
35. Mistrzowie p ió r a ..................................... 56 211
36. Polscy wybrańcy K a lio p e.................. 57 216
37. Turnieje i spory literackie................... 58 221
38. W krainie P o lih y m n ii....................... 59 226
39. Muzyki polskiej „Wiek Złoty”. . . . 60 230
40. Kuranty i galiardy.................................. 61 234
41. Klejnoty rzemiosła artystycznego. . . 62 237
42. Konkursy i rywalizacje artystyczne . . 64 241
43. Zabawy towarzyskie, triumfy i uro­
czystości ...................................................... 65 246
44. Plotki o kobietach................................ 66 250
45. Dramat i teatr renesansowy.............. 67 257
46. Co wiemy o Koperniku?....................... 68 262
47. Rozkosze s t o ł u ..................................... 69 265
48. M o d a ....................................................... 70 270
49. M e b l e ....................................................... 72 272
50. Niezapomniana le k tu r a ....................... 74 275
I n d e k s n a z w i s k ......................................... 279
pytania
1. DWIEŚCIE LAT W DZIESIĘCIU SŁOWACH

Próba ujęcia problemów interesującej nas epoki, obej­


mującej w przybliżeniu okres dwustu lat (od pierwszej
ćwierci XV do pierwszej ćwierci XVII w.), w dziesię­
ciu słowach, zdawać się może nonsensem. Jeśli jed­
nak będą to pojęcia najogólniejsze, charakteryzujące
szerokie zjawiska, można będzie pokusić się o „stresz­
czenie” za ich pomocą (oczywiście — równie ogólne)
całej epoki. Zabawa ta okaże się zresztą pożyteczna,
gdyż podane niżej terminy będą się często powtarzały
w dalszych zagadkach. Spróbujmy więc krótko scha­
rakteryzować znaczenie poniższych słów:

1. Odrodzenie

2. renesans

3. protorenesans

i. quattrocento

5. cinąuecento

6. manieryzm

7. reformacja

8. humanizm

9. realizm (w sztuce renesansu)

10. uniwersalizm (renesansowy)


2. WYWIAD ZE ŚWIADKAMI EPOKI

Piękną, lapidarną i trafną definicję renesansu podał


już Fryderyk Engels pisząc, że była to epoka, która
wymagała olbrzymów i olbrzymów zrodziła. Uogólnie­
nie takie nie może, oczywiście, wyjaśnić, jakie war­
tości niósł ze sobą interesujący nas okres, czym się
charakteryzował. Najsłuszniej chyba zadać te pytania
wybranym znakomitościom tych czasów, przeprowa­
dzić z nimi „wywiad”. Oto wypowiedzi dziesięciu wy­
bitnych przedstawicieli renesansu. Spróbujmy je zin­
terpretować i odgadnąć ich autorów.

L Homo fortunae suae ipse faber (Człowiek jest ko­


walem własnego losu).
2. Dla swojej sławy nieśmiertelnej żył dostatecznie
długo, dla szczęścia Włoch — za krótko.
3. Zwierzętami, których właściwości władca musi
nabyć, są lis i lew.
4. Gdziekolwiek jest własność prywatna, gdzie
wszystko mierzy się wartością pieniądza, tam nie
można spodziewać się sprawiedliwości ani dobro­
bytu społecznego.
5. Wszystko rządzone jest prawem concinnitas (har­
monia] i Natura nie dąży do niczego bardziej niż
do tego, by uczynić wszystkie swe dzieła dosko­
nałymi i zupełnymi, czym nie mogą one być nigdy
bez concinnitas.
6. O jakże słodką rzeczą jest perspektywa!
7. Adesso parła) (Przemów teraz!)
8. A niechaj narodowie wżdy postronni znają,
Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają.
9. Natura ąuae deus est (Sama przyroda jest bo­
giem).
10. Próżne i pełne błędów są nauki, które nie zro­
dziły się z doświadczenia, macierzy wszelkiej
pewności.
3. ZNANE MIASTA I ZNANE RODY

Ukształtowanie się renesansu właśnie na ziemi włos­


kiej nie było rzeczą przypadku. Już w XI i XII w.
miasta włoskie, uniezależniając się stopniowo od wła­
dzy cesarskiej, weszły na drogę szybkiego rozwoju
gospodarczego. Wzajemna ich rywalizacja, krwawe
walki o władzę wewnątrz miast, między bogacącymi
się rodami, codzienne kontakty z ludźmi różnych kra­
jów, doprowadziły tu do wytworzenia się szczególne­
go klimatu życia, obcego reszcie Europy, ukształtowa­
ły człowieka przedsiębiorczego i żądnego czynu.
Rozkwit podanych niżej miast włoskich wiąże się ściś­
le z karierą ludzi bądź rodów wymienionych w pra­
wej kolumnie. Nie zapomnijmy jednak, że jest to
zagadka — nazwiska zostały „złośliwie” przestawione.
Czy potrafimy połączyć je z właściwymi miastami
i powiedzieć coś o jednych i drugich?

1. Bolonia Baglioni

2. Ferrara Bentivoglio

3. Florencja Carrara

4. Genua Dandolo

5. Mantua Doria

6. Mediolan Este

7. Padwa Gonzaga

8. Perugia Medici (Medyceusze)

9. Urbino Montefeltro

10. Wenecja Yisconti


4. W KRĘGU HUMANISTÓW

Wielkie przeobrażenia w strukturze gospodarczej i spo­


łecznej, jakie dokonały się we Włoszech w XIII
i XIV w., nie mogły pozostać bez wpływu na kształ­
towanie się nowych poglądów i nowego stosunku czło­
wieka do otaczającej go rzeczywistości, do własnego
życia. Ciekawość świata, wzrost zainteresowań odkry­
waną kulturą antyczną, krytycyzm i postawa badaw­
cza zastępowały z wolna średniowieczny mistycyzm
i scholastykę. Rodziła się nowa epoka, a reprezento­
wali ją ludzie wybitni, pionierzy nowożytnej myśli,
niestrudzeni badacze literatury starożytnej. Z całej
plejady znakomitych nazwisk podano tu dziesięć
szczególnie ważnych w dziejach humanizmu. Z czego
zasłynęli:

1. Francesco Petrarca

2. Giovanni Boccaccio

3. Gian Francesco Poggio Bracciolini

4. Marsilio Ficino

5. Janos Vitez

6. Grzegorz z Sanoka

7. Kallimach

8. Jan Lubrański

9. Erazm z Rotterdamu

10. Wilhelm Budć


5. ODKRYCIA, FAKTY, WYDARZENIA

Żadna epoka nie da się zamknąć w ścisłych granicach


czasowych. Procesy przemian społecznych, kształto­
wania się nowego modelu kultury, są zwykle długo­
trwałe i skomplikowane. Uformowanie się nowej epo­
ki poprzedza zawsze okres przejściowy, wzajemne na­
kładanie się elementów kultury przemijającej i nowej,
jeszcze nie skrystalizowanej. Ta generalna reguła
dotyczy oczywiście i renesansu. Niemożliwe byłoby po­
danie ścisłych dat jego początku i końca, a jeśli się
je niekiedy podaje, to tylko umownie. I tak np. re­
nesans we Włoszech datuje się mniej więcej od pierw­
szej ćwierci XV do połowy XVI w., w Polsce od po­
czątku XVI do pierwszych lat XVII w., w innych
krajach Europy, z wyjątkiem Niderlandów i Węgier,
na ogół nawet nieco później niż w Polsce. Przypom­
nijmy sobie, dla ściślejszego umiejscowienia w czasie
interesującej nas epoki, garść ważniejszych wydarzeń.
Oto 10 dat określających wypadki polityczne bądź
doniosłe odkrycia, wynalazki czy inicjatywy. Dla ułat­
wienia daty faktów politycznych podane zostały
w lewej kolumnie, a pozostałe w prawej. Co wyda­
rzyło się w podanych niżej latach?

1453 6. 1447

1494—98 7. 1492

1517 8. 1519—22

1527 9. 1543

1545—63 10. 1558


6. MINI-SŁOWNIK TERMINÓW PLASTYCZNYCH

Nim zajmiemy się sprawami sztuki, która w kultu­


rze Odrodzenia zajmowała poczesne miejsce, sięgnij­
my do słowniczka terminów z tej dziedziny. Dziesięć
pojęć to, oczywiście, najskromniejszy wybór, na jaki
można się odważyć. Cóż jednak czynić, skoro układ
tej lektury jest konsekwentnie „dziesiętny”? Wybrane
terminy ściśle się wiążą właśnie ze sztuką renesan­
sową bądź nawet tylko dla niej są typowe. A zatem
— co oznaczają podane niżej słowa?

1. attyka

2. figura piramidale

3. kandelabrowy ornament

4. krużganek

5. loggia

6. perspektywa malarska

7. podcień

8. sfumato

9. sgraffito

10. tondo
Nie ma chyba przesady w stwierdzeniu, że kolebką
sztuki renesansowej była Florencja. Dojście do wła­
dzy nowej warstwy — kupców, właścicieli manufak­
tur i bankierów — zrodziło potrzebę reprezentacji,
blasku i przepychu, odpowiadającą świeżo zdobytym
godnościom i pozycji społecznej. Toteż właśnie owi
kupcy i bankierzy florenccy, przede wszystkim zaś
konkurujące ze sobą domy Medyceuszów, Pazzich,
Strozzich czy Pittich podejmą teraz i rozwiną wspa­
niale mecenat artystyczny. Zamieszczone poniżej zdję­
cia ukazują 10 dzieł architektonicznych, rzeźbiarskich
i malarskich, które zapoczątkowały renesans w sztu­
ce. Czy potrafimy odgadnąć, co to za dzieła i kto je
wykonał?
Schyłek XV—połowa XVI stulecia: cała Italia wkra­
cza już w fazę dojrzałego Odrodzenia. Wspaniale roz­
kwita sztuka w Rzymie pod mecenatem papieży Ju­
liusza II i Leona X, w bogatej Wenecji, Neapolu,
Urbino, Mediolanie. Nazwiska wybitnych artystów
włoskich tego czasu utożsamiają się nieomal z poję­
ciem renesansu w ogóle. Dzieła Leonarda, Rafaela,
Michała Anioła czy Tycjana podziwia już nie tylko
Italia, zachwycają się nimi także te kraje europejskie
(np. Francja czy Hiszpania), w których sztuka i kul­
tura renesansowa poczynają coraz śmielej torować
sobie drogę; sami twórcy zaś otaczani są czcią przez
monarchów, papieży, możnych protektorów. Dziś, po
przeszło 400 latach, podziw dla wielkich mistrzów
włoskiego Odrodzenia nie zmalał. Oto 10 reprodukcji
znamienitych płócien, rzeźb, budowli. Przypomnijmy
sobie, czyje to dzieła.
2 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u
Architektura renesansowa, wzorująca się na formach
klasycznych, powstała we Włoszech, gdzie nie tylko
zachowało się wiele budowli z czasów starożytnych,
ale i tradycje antyczne były wciąż żywe. Poza Pół-
wyspem Apenińskim tradycje te bądź dawno zanikły
(np. w Hiszpanii czy Francji), bądź nigdy nie istniały.
Stąd też architekturze innych krajów europejskich
formy renesansowe przeszczepiane były — pośrednio
lub bezpośrednio — z Italii. Przyjrzyjmy się, jakimi
drogami i w jakiej mniej więcej kolejności odbywał
się „podbój” Europy przez nowe budownictwo. Za­
mieszczone ilustracje prezentują przykłady (całych bu­
dowli lub fragmentów) na ogół wczesnej architektury
renesansowej w różnych krajach europejskich. Gdzie
znajdują się te budowle i kiedy powstały?
Różnice między renesansem a średniowieczem widocz­
ne są nie tylko na polu kultury i ekonomiki. Przede
wszystkim określił je człowiek — jakże różny od
członka średniowiecznej społeczności — przedsiębior­
czy, zainteresowany światem i własnym, ziemskim ży­
ciem. Odrodzenie, zapatrzone w kulturę starożytnych,
przywraca człowiekowi poczucie własnej wartości, roz­
budza w nim indywidualizm i pragnienie sławy. Naj­
wcześniej i najpowszechniej zjawisko to występuje
oczywiście w Italii. Mecenasi fundują wspaniałe bu­
dowle dla uwiecznienia swych imion, poeci marzą
o wieńcu laurowym, wojownicy narażają życie w na­
dziei, że pamięć o nich przetrwa u potomnych. Miesz­
kańcy Florencji już w XIV w. zabiegali uporczywie
o przekształcenie swej katedry w Panteon, w którym
stanęłyby monumentalne grobowce Dantego, Boccaccia,
Petrarki i innych zasłużonych mężów tego miasta.
Przykłady obrazujące to dążenie do sławy w okresie
renesansu można by mnożyć w nieskończoność. Wy­
bierzmy 10 szczególnie znamiennych dla epoki. Czy­
tając podane niżej krótkie charakterystyki postaci —
sławionych i żądnych sławy — spróbujmy odgadnąć,
kogo poszczególne opisy dotyczą.

1. Włoski poeta, komediopisarz, ale przede wszyst­


kim autor zjadliwych paszkwilów i satyr, którego
wielbili i lękali się zarazem jak ognia nawet pa­
pieże, królowie i książęta. Ariosto zwał go „bi­
czem książąt”, a on sam, w pełni świadom zna­
czenia swego oręża, niezwykle groźnego przy do­
skonale rozwiniętym wówczas drukarstwie, chełpił
się, że „za pomocą kartki papieru i pióra kpi z ca­
łego świata”. Toteż z licznych dworów całej
Europy płynęły dlań dary i zaszczyty: pensje
i kosztowności przysyłali mu Karol V, Franciszek
I i Federigo Gonzaga, Klemens VII nadał mu god­
ność rycerza rodyjskiego, a sułtan Sulejman II
Wspaniały przysłał mu prezent prawdziwie tu­
recki — piękną niewolnicę.
2. Polska dała mu więcej niż własna ojczyzna —
sławę znakomitego architekta i rzeźbiarza, którą
trudno byłoby mu zdobyć w przepełnionej talen­
tami Italii. Umiał też odważnie podkreślić swą
wartość: w najdoskonalszym swym dziele, Kapli­
cy Zygmuntowskiej na Wawelu, wykuł prześliczną
antykwą swe nazwisko w najwyższym, „boskim”
miejscu wnętrza — w sklepieniu małej kopułki
nad latarnią właściwej kopuły grobowca, symbo­
lizującej firmament niebieski.

3. Włoski złotnik i rzeźbiarz późnego renesansu, zdo­


był szeroki rozgłos we Florencji, Rzymie, a także
we Francji, gdzie dłuższy czas przebywał na dwo­
rze Franciszka I. Jeśli w sztuce przewyższali go
tylko nieliczni (czemu żarliwie zaprzeczał), to
w samochwalstwie i żądzy sławy nie miał sobie
równych. W barwnym pamiętniku, pełnym opisów
awanturniczych przygód, chełpił się, że w dniu
odsłonięcia jego najsłynniejszej rzeźby „zebrał się
nieprzeliczony tłum ludzi i wszyscy prześcigali
się w pochwałach", a na drzwiach jego domu
„przylepiano co dzień wiele sonetów, jako też
■wierszy łacińskich i greckich, które niezmiernie
chwaliły [jego] pracę”.

4. Zdobywszy sławę w wieloletnich bojach, pod ko­


niec życia jednej tylko pragnął nagrody za trudy
i niebezpieczeństwa — wzniesienia swojego pom­
nika. Wenecjanie spełnili to życzenie. W 13 lat
po śmierci kondotiera, przed kościołem Santi
Giovanni e Paolo w Wenecji stanął jego konny
pomnik, odlany z brązu, dzieło Andrea del Verroc-
ćhia. Bohater umiał utrwalić swe imię — to zna­
komite dzieło rzeźby renesansowej przyniosło mu
większą sławę 1 trwalszą pamięć u potomnych niż
zwycięskie bitwy, które dawno już poszły w za­
pomnienie.
5. Renesansowy artysta niemiecki, którego twórczość
dała początek sztuce Odrodzenia w rodzinnym
kraju. Znany szeroko poza własną ojczyzną,
w czasie pobytu w Wenecji z satysfakcją pisał do
swego przyjaciela, humanisty Willibalda Pirkhei-
mera, o szacunku, jakim darzą go słynni malarze
weneccy: „Giovanni Bellini bardzo mnie chwalił
w obecności licznych panów. Chciał też mieć coś
z moich prac, i sam przychodził do mnie i prosił
mnie, żebym mu cokolwiek zrobił, on przecież
dobrze mi zapłaci. Teraz wszyscy mówią [o moim
malarstwie], że nie widzieli piękniejszych barw.”

6. Wychowanek krakowskiej Almae Matris i uniwer­


sytetu padewskiego; najświetniejsze pióro polskiej
poezji renesansowej (wielu twierdzi, że talentem
przewyższał współczesnego sobie słynnego poetę
francuskiego Ronsarda). Świadom zasług na polu
literatury, wierzył głęboko w to, co wieki potwier­
dziły — w trwałość swej sławy:
Jednak mam nadzieję, że przedsię za laty
Nie będą moje czułe nocy bez zapłaty,
A co mi za żywota ujmie czas dzisiejszy,
To po śmierci nagrodzi z lichwą wiek
późniejszy.

7. Włoski malarz wczesnorenesansowy, twórca m.in.


fresków w katedrach w Prato i Spoleto (gdzie
zmarł). Sam Wawrzyniec Wspaniały zwracał się
do mieszkańców Spoleta z prośbą o pozwolenie
złożenia zwłok słynnego artysty w katedrze flo­
renckiej. Spoletańczycy nie zgodzili się jednak,
odpowiadając z oburzeniem, że ich miasto nie po­
siada prochów zbyt wielu sławnych mężów.

8. Gdy poeta Francesco Maria Mólza wyszydził go


w ciętym pamflecie za uszkodzenie antycznych po­
sągów rzymskich — chcąc „odzyskać twarz”,
w rzeczywistości zaś wiedziony żądzą zdobycia
rozgłosu, zamordował w 1537 r. władcę Florencji
Alessandra Medici. Wkrótce po udanej ucieczce
zlecił nie znanemu dziś autorowi napisanie i roz­
kolportowanie apologii sławiącej ponury czyn ja­
ko najwyższą zasługę — „zbrodnię patriotyczną"
dokonaną na tyranie. Wyjątkowy sposób na zdo­
bycie sławy...

9. Sławny wenecki malarz-kolorysta. Franciszek I


marzył o tym, by mieć portret jego pędzla wyko­
nany choćby tylko w oparciu o wizerunek wytło­
czony na medalu. Znamienity artysta potrafił rów­
nież sam ocenić wielkość własnego talentu. Wy­
syłając hiszpańskiemu monarsze Filipowi II jeden
z obrazów, pisał: „Wasza Światłość ujrzy [w nim]
tę całą potęgę sztuki, jaką tylko jego sługa umie
stosować w malarstwie.”

10. Tylko nieliczni z Polaków mogli szczycić się rów­


ną mu sławą we własnym kraju i w całej Euro­
pie. Osobowość prawdziwie renesansowa, protektor
uczonych i artystów, wybitny wódz i polityk.
Czy lepszy był z buławą i z dzielną kopiją,
Czy lepiej umiał pismo i filozofiją?
[...] Wielce on sobie ważył mowę z uczonymi,
Takie miał i nazywał przyjaciółmi swymi
— pisał w 1605 r., w jednym z trenów poświęco­
nych jego pamięci, poeta Stanisław Grochowski.
Nie było takiej dziedziny działalności człowieka rene­
sansu, w której na czołowe miejsce nie wysuwałoby
się pragnienie sławy. Ludzie byli wprawdzie nadal
religijni, wierzący, lecz mistycyzm ustąpił uwielbie­
niu dla życia doczesnego, a świadomość śmierci na­
rzucała jeden tylko cel: przetrwania w pamięci po­
tomnych. Powszechnym wyrazem realizacji tego celu
stało się fundowanie pomników nagrobnych. Poniż­
sze ilustracje przedstawiają 10 wybitnych dzieł sztu­
ki sepulkralnej. Czyje to nagrobki i kto je wykonał?
Dążność do utrwalania sławy zasłużonych ludzi znaj­
duje doskonały wyraz w licznych biografiach spisy­
wanych w dobie Odrodzenia. Bez Virorum illustrium
Bartolomea Facio, bez ożywionego anegdotami życio­
rysu Alfonsa V Wspaniałomyślnego pióra Panormity,
biografii Filippa Marii Viscontiego napisanej przez
Piera Decembria i wielu jeszcze podobnych dzieł nie
mielibyśmy pełnego obrazu epoki. Znajomość wymie­
nionych niżej biografii świadczyć może o niezłej zna­
jomości kultury renesansu. Czy potrafimy odpowie­
dzieć, kto napisał te żywoty sławnych mężów — vitae
virorum illustrium'!

1. Trattatello in laude di Dante (Żywot Dantego)


2. De origine cioitatis Florentinae et eiusdem cioibus
(O powstaniu miasta Florencji i jego obywatelach)
3. Commentarii rerum memorabilium quae tempori-
bus suis contigerunt (Komentarze o sprawach god­
nych pamięci, które w swoich czasach się przyda­
rzyły)
4. De vita et moribus Gregorii Sanocensis, archiepi-
scopi leopoliensis (O życiu i obyczajach Grzegorza
z Sanoka, arcybiskupa lwowskiego)
5. Vite de’piu eccellenti architetti, pittori e scultori
italiani da Cimdbue msino a’tempi nostri (Żywoty
najbardziej znakomitych architektów, malarzy
i rzeźbiarzy włoskich od Cimabuego po nasze czasy)
6. Vita Petri Tomicii (Żywot Piotra Tomickiego)
7. Żywot i Śmierć Jana Tarnowskiego
8. Żywot i sprawy poćciwego ślachcica polskiego Mi­
kołaja Reja z Nagłowic...
9. De pita Ioannis Zamoiscii... (O życiu Jana Zamoy­
skiego...)
10. Historia o żałosnej przygodzie księcia finlandzkie­
go Jana...

2fi
Człowiekowi renesansu — miłującemu życie doczesne,
dociekliwemu i czynnemu — o wiele bliższy stał się
świat antyczny niż przeciwne jego postawie ideały
średniowiecza. Działalność humanistów, których bada­
nia starożytności pomnażały wiedzę o odległej epoce,
rozbudziła głębokie i powszechne zainteresowanie,
a nawet uwielbienie dla wspaniałej kultury Greków
i Rzymian. Kultem antyku, zwłaszcza we Włoszech,
przesiąknęły nie tylko nauka, literatura czy sztuka —
znalazł on wyraz nawet w życiu codziennym, towa­
rzyskim, w polityce i dyplomacji. Sięgnijmy po garść
przykładów, nierzadko anegdotycznych:

l Z czego słynął florentyńczyk Niccoló de Niccoli?


2. Na co najwięcej pieniędzy wydawał papież Miko­
łaj V?
3. Z czyim nazwiskiem łączą się początki studiów
nad antycznymi ruinami Rzymu?
4. Co wspólnego ma termin groteska z „początkami”
archeologii?
5. Jakie zadanie, wynikające z kultu dla starożyt­
ności, zlecił Rafaelowi papież Leon X?
6. W jakim celu Cyriak z Ankony podróżował nie­
strudzenie po całym terytorium byłego imperium
rzymskiego?
7. Co towarzyszyło wszelkim podniosłym uroczystoś­
ciom w dobie Odrodzenia?
8. Czy tylko duchowni wygłaszali kazania w okresie
renesansu?
9. Za co papież Pius II obdarzył amnestią mieszkań­
ców Arpinum — miasta zdobytego podczas woj­
ny z królem Neapolu Alfonsem V?
10. Od kogo wywodzili swe pochodzenie członkowie
mediolańskiego rodu Plato?
Człowiek renesansu, który dostrzegł swoje pokrewień­
stwo z grecko-rzymską starożytnością, umiłował życie
ziemskie i odkrył siebie samego, nie mógł też dłużej
pozostać obojętny na piękno natury. Szczere i głębo­
kie odczuwanie przyrody najlepiej uwidacznia się
w malarstwie i poezji Odrodzenia. Od czasów Giotta
znika z obrazów złote tło, a jego miejsce zajmuje zbli­
żony do prawdziwego pejzaż. Dante, jako jeden z pierw­
szych od czasów starożytnych, wprowadza do poezji
krótkie, lecz sugestywne opisy poranku, burzy, rozleg­
łych widoków ze szczytu góry. Pius II zachwyca się
w swych Komentarzach panoramą widzianą z Monte
Covo, najwyższego szczytu Gór Albańskich, podziwia
okolice rodzinnej Sieny; nawet posłów przyjmuje i po­
siedzenia konsystorialne odbywa poza Rzymem, po­
śród cienistych drzew i zieleni łąk. Pozostańmy na
chwilę przy tym renesansowym widzeniu natury —
wszak to ludzie Odrodzenia nauczyli nas odczuwać jej
czar. Oto okruchy poezji renesansowej poświęconej
przyrodzie. Czy znamy autorów tych wierszy?

1. Prawdziwe — rzekłbyś — i piana, i morze,


Prawdziwa muszla i zefir, co wieje.
Piorunem błysną czasem oczy hoże,
Żywioły cieszą się, niebo się śmieje.
Godziny w bieli depcą piasków łoże,
Włos ich od wiatru wian kędzierzawieje.
CPrzekL E . P o rę b o w icza)

2. Nad szklany strumień przybył, gdzie w ozdobie


Zieleni łąka nadobna wykwita,
Umalowana różą i bławatem,
I drzewem wkoło sadzona bogatem.
CPrzekł. E. POTĘbowicnt)

3. Jako widzimy różę, gdy w czas rozkwitania


Młodzieńczą krasą pierwsze rozrzuca pąkowie,
2e aż niebo jej barwom zazdrością odpowie
I brzasku łzą porosi o porze świtania:
Wdzięk w onej liściach schowan, miłość ją osłania,
Pojąc wonią ogrody i leśne pustkowie;
Lecz gdy deszcze ją zwarzą lubo zimne nowie,
Zamiera, tracąc liście w godzinę konania.
(P rz e k ł. J . G lu ziń sk ie g o )

4. Cudów dłoń twa pieszczona


Dokona,
Bo z natury wyłoni
Strój dla ziemi bogaty
W liść, kwiaty...
Dla powietrza moc woni!
I...]
Gdy się blask twój wyłania
Z wygnania,
Słychać świergot radosny...
To jaskółczej głos rzeszy,
Co śpieszy,
By zwiastować dzień wiosny!
(P rz e k ł. J . A . Ś w ięcick ieg o )

5. Tedy wysp Bandy brzeg emaliowany


W pyszną purpurę owocu i kwiatu;
Różnego ptactwa nieznane odmiany,
Co swe trybuty pobiera z muszkatu.
Dalej Borneo, gdzie sok łez, wylany
Z pnia, pożądany jest całemu światu.
Sok, co się skupia pod naciętą korą.
A w naszych krajach zowie się kamforą.
(P rz e k ł. E. P o rą b o w ic z a )

6. Tam na kresach w ciepłą wiosnę


Śpiewają ptaki radosne,
A z niemi ciżba wioskowa.
Pole tam cudną ma woń,
Niebo srebrzy rosą błoń —•
I wszystko czarem się snowa.
(P rz e k ł. A. L angego)
7. Jakże spokojnie twoje widmo kroczy
I z jakim smutkiem, o księżycu biały,
Pośród niebiosów! Rzuca li twe strzały
Ten skrzętny Łucznik i śród gwiazd roztoczy?
(P rz e k ł. J . K asp ro w ic z a )

8. O, jeśli tak, to czemuż ów kwiatek na łące,


Z przepychem Wschodu w barwy odziany jarzące,
Od których woń subtelna wskroś zmysły przenika,
Nie budzi równych wzruszeń w sercu podróżnika?
(P rz e k ł. F . J e z ie rs k ie g o )

9. Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczyń sobie!


Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelone cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.

10. Jeśli zaś moje oczy wejrzeniem wesołem


Ucieszyć kiedy zechcę, ujrzę: ano kołem
Stoją Tatry wysokie i długie Bieszczady,
I bory gałęziste i szczepione sady.
I u samej wsi widać gaje jaworowe,
I wesołe dąbrowy, i drzewa bukowe;
I rzeka tuż pod górą, na której dwór leży,
Szum wdzięczny po kamieniach czyniąc bystro
bieży.
Wiele dziedzin życia kulturalnego i społecznego re­
nesans rozwinął i przeobraził. Niestety, sposoby za­
bijania również. I podobnie jak w kulturze umysło­
wej, gospodarce czy polityce, takie w renesansowej
sztuce prowadzenia wojen najwcześniej zabłysnęli
Włosi, zarówno przykładami męstwa, jak nowymi kon­
cepcjami taktyki i techniki bojowej. Ale i dla techni­
ki nie związanej z wojną renesans był dobą wielkiego
rozkwitu. Przyjrzyjmy się bliżej obu tym zagadnie­
niom i spróbujmy odpowiedzieć:

1. Od kiedy na szerszą skalę zaczęto używać


artylerii?
2. Dlaczego w bitwach pod Zagonara (1423) i An-
ghiari (1440) prawie nikt nie zginął?
3. Kto wprowadził nową formację wojsk, której
żołnierzy zwano Iancknechtami?
4. Gdzie i kiedy zbudowano pierwszą śluzę ka­
nałową?
5. Kto i kiedy zbudował pierwszy stały most na
Wiśle?
6. Do czego (i od kiedy) służyły Holendrom liczne
wiatraki?
7. Od kiedy datuje się duża popularność „jaj
norymberskich”?
8. Na czym polegał system fortyfikacji opracowa­
ny m.in. przez Framcesca di Giorgio Martinie­
go i Michele Sanmichelego?
9. Które miasto w Polsce obwarowane zostało
w okresie renesansu najdoskonalszymi fortyfika­
cjami?
10. Czego dokonał Brunelleschi podczas oblężenia
Lukki przez florentyńczyków w 1430 r.?
Poczucie odrębności narodowej istniało, oczywiście,
w świadomości ludzi na długo przed renesansem. Jed­
nakże w kosmopolityzmie ludzi średniowiecza — sil­
niej związanych wspólnotą chrześcijańską, zwłaszcza
w dobie wypraw krzyżowych, niż świadomością naro­
dową — trudno dopatrywać się patriotyzmu w dzi­
siejszym sensie tego słowa. We Francji na przykład
dopiero zakończenie wojny stuletniej w połowie XV
wieku rozbudza poczucie jedności narodowej. W Italii
zaś pojęciem patriotyzmu szafują wszyscy, bardziej
jednak z potrzeby cytowania antycznych przykładów,
aniżeli z rzeczywistych pobudek. Nie brak również
w renesansie ludzi, których postawa była zaprzecze­
niem patriotyzmu. Niemały wpływ na umacnianie się
lub osłabianie uczucia miłości do ojczyzny miały, oczy­
wiście, określone sytuacje polityczne. Sięgnijmy po
kilka przykładów patriotycznych i niepatriotyeznych
postaw w epoce Odrodzenia:

1. Co powiedział Wawrzyniec Wspaniały na pro­


pozycję króla francuskiego Ludwika XI, który
ofiarowywał mu swe wojska przeciw władcy
Neapolu Ferdynandowi I i papieżowi Sykstu­
sowi IV?

2. Komu i dlaczego obywatele Rómanii chcieli pod­


dać się w XV w.?

3. Jaką postawę wobec Turków zajmował papież


Aleksander VI?

4. Jakim życzeniem rozpoczyna Jan Długosz,


w swych Dziejach Polski, ustęp dotyczący po­
koju toruńskiego w 1466 r.?

5. W której elegii Klemens Janicki wyraża głęboką


miłość do ojczyzny?
6. W jakim utworze Mikołaj Rej piętnuje ambicje
osobiste dygnitarzy i waśnie sejmowe?

7. O czym mówi III księga rozprawy Andrzeja


Frycza Modrzewskiego O poprawie Rzeczy­
pospolitej?

8. Jakie wydarzenie opiewa fraszka Jana Kocha­


nowskiego Na sokolskie mogiły?

9. Skąd znamy przysłowie „mądry Polak po szko­


dzie”?

10. W jakich okolicznościach zginął hetman Stani­


sław Żółkiewski?

3 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 33
Nie tylko mieczem odnosi się zwycięstwa. Umiejętność
pozyskania sojuszników, zręcznie prowadzone układy
więcej nieraz znaczyły niż wygrana bitwa. Historia
dyplomacji jest tak dawna, jak dzieje państw i wo­
jen. Szczególny rozwój tej dziedziny życia polityczne­
go zaczyna się jednak dopiero w czasach Odrodzenia.
Nieustanne konflikty między państwami europejskimi,
a zwłaszcza między prężnymi gospodarczo i politycz­
nie republikami włoskimi, wymagały częstego pośred­
niczenia, ciągłych dyplomatycznych kontaktów. Toteż
właśnie w okresie renesansu wykształciła się forma
stałych przedstawicielstw dyplomatycznych, akredy­
towanych przy poszczególnych dworach monarszych
i rządach. I tak, dla przykładu, Wenecja miała stałego
ambasadora na dworze króla polskiego, a nuncjusze,
jako stali przedstawiciele Watykanu, reprezentowali
Stolicę Apostolską w katolickich krajach Europy. Oczy­
wiście, forma jednorazowych misji dyplomatycznych
bynajmniej nie została zarzucona. Trudną funkcję
posłów powierzano zawsze ludziom zdolnym, wykształ­
conym, nierzadko głośnym humanistom. Spróbujmy
odpowiedzieć, dokąd i w jakich misjach jeździli:

L Giannozzo Manetti
2. Jan Ostroróg
3. Alberto Pio di Carpi
4. Erazm Ciołek
5. Jan Dantyszek
6. Bibbiena (Bernardo Dovizi)
7. Hieronim Łaski
8. Stanisław Lasota
9. Marcin Kromer
10. Stanisław Reszka
Przemiany, jakie dokonały się pod wpływem huma­
nizmu, inne miały podłoże w krajach na północ od Alp
niż w Italii. We Włoszech głębokie przeobrażenia
w strukturze gospodarczej i społecznej ukształtowały
nową nadbudowę; w pozostałych krajach proces for­
mowania się epoki nowożytnej przebiegał odwrotnie:
przejęte z Południa idee, w zetknięciu z nie zmienio­
nymi jeszcze wyraźnie stosunkami społecznymi i gos­
podarczymi, uległy znacznej radykalizacji i wyzwoliły
żywiołowy ruch reformacyjny, skierowany przeciwko
głównym ostojom feudalizmu — magnaterii i Kościo­
łowi. Wystąpienie Lutra dało początek długotrwałym
walkom społecznym i religijnym, przebiegającym za­
równo w formie starć zbrojnych, jak i polemik ideo­
logicznych. Określa się je mianem reformacji. Zna­
jomość podstawowych zagadnień tego zjawiska jest
konieczna dla zrozumienia istoty renesansu europej­
skiego. Czy potrafimy odpowiedzieć na pytania:

1. Jakie ważniejsze dogmaty wiary i ceremonie


liturgiczne stały się wspólne dla Kościołów pro­
testanckich?
2. Co było bezpośrednią przyczyną powstania Koś­
cioła anglikańskiego?
3. Kiedy Jan Kalwin opublikował dzieło ujmujące
podstawowe zasady swej doktryny?
4. Jaki był ostateczny rezultat wystąpień Ulricha
Zwingliego?
3. Kto to byli hugenoci?
6. Na czym polegał radykalizm poglądów arian?
7. Kiedy rozpoczęła się wojna chłopska w Niem­
czech?
8. Kto był sprawcą słynnej „nocy św. Bartłomieja”?
9. Jaki przebieg miało powstanie sambijskie?
10. W jakim celu utworzony został Związek Szmal-
kaldzki?
Świetnemu rozwojowi kultury polskiej w okresie re­
nesansu nie towarzyszyły, niestety, pozytywne prze­
miany społeczne, lecz wprost przeciwnie, zwiększał się
feudalny ucisk chłopów i ograniczanie ich praw,
w miarę rozwoju folwarcznej gospodarki szlacheckiej.
Wystąpienia postępowych przedstawicieli reformacji,
a przede wszystkim niektórych humanistów i pisarzy,
biorących w obronę poddanych, nie miały poważniej­
szego wpływu na proces przemian społecznych. Po­
słuchajmy jednak głosów tych, którzy odczuwali głę­
boko krzywdę i niesprawiedliwość społeczną w szla­
checkiej Rzeczypospolitej:

1. Kto wygłosił słynną mowę na powitanie Ka­


zimierza Jagiellończyka w 1447 r. w murach
Akademii Krakowskiej, biorąc w obronę chło­
pów?
2. Kto jest autorem bajki Wielcy złodzieje małe
wieszą?
3. W jakim utworze Mikołaj Rej przedstawia po­
dział współczesnego mu społeczeństwa polskie­
go na trzy stany?
4. O czym traktuje rozprawa Andrzeja Frycza
Modrzewskiego Łaska albo o karze za mężobój-
stwo?
5. W jakiej satyrze Marcin Bielski najmocniej
bierze w obronę chłopów?
6. Kto jest autorem Przymówki chłopskiej?
7. W jakim utworze występują Oluchna i Pietru­
cha?
8. Jak chłopi spod Sochaczewa, po zamordowaniu
w 1566 r. dziedzica, motywowali swój czyn?
9. Kto był autorem Lamentów chłopskich na pany?
10. Jakie poglądy głosił Grzegorz Paweł z Brzezin?
Potrzeba kontaktów ze światem, dyktowana wzgląda­
mi gospodarczymi, oraz wrodzona człowiekowi cieka­
wość, chęć poznania odległych krain, leżały zawsze
u źródeł wszelkich podróży, przygód, odkryć. O po­
dróżnikach z czasów starożytnych i średniowiecza za­
chowało się niewiele świadectw. Odrodzenie i na tym
polu dokonało olbrzymiego kroku. Nie darmo ten okres
w rozwoju cywilizacji europejskiej nosi nazwą epoki
wielkich odkryć geograficznych. Odkryć i podbojów,
bo za pierwszymi żeglarzami, którzy dotarli do nie
znanych sobie lądów, wyruszyły niebawem flotylle
pełne zbrojnych, by w imieniu europejskich monar­
chów podbijać i kolonizować egzotyczne krainy
(conquista to po hiszpańsku właśnie „podbój”, stąd
konkwistadorzy — zdobywcy). Kiedy i jakich odkryć
lub podbojów dokonali:

1. Henryk Żeglarz

Ł Alfonso de Albuąuerąue

3. Francisco Pizarro

4. Hernan (Ferdynand) Cortćs

5. Diego de Almagro

6. Belaleazar

7. Jaeąues Cartier

8. Jermak Timofiejewicz

9. Willem Barents

!•. Henry Hudson


Malarstwo renesansowe w krajach na północ od Alp
nie musiało — tak jak to było w przypadku architek­
tury — zapożyczać form włoskich, by realnie i prawdzi­
wie przedstawiać człowieka i naturą. Oczywiście,
w późniejszej fazie Odrodzenia wpływy włoskie za­
znaczą się i w tej dziedzinie sztuki. Renesansowe ma­
larstwo pozawłoskie narodziło się w Niderlandach
w pierwszej połowie XV w. Podróże późniejszych mi­
strzów zaalpejskich (głównie od początku XVI w.) do
Włoch oraz działalność włoskich artystów poza Italią
wprowadzą elementy typowe dla renesansu włoskie­
go do malarstwa północnoeuropejskiego, nie zmienią
jednak zasadniczo jego specyfiki: tendencji do dro-
biazgowości w odtwarzaniu szczegółów (zwłaszcza
u mistrzów niderlandzkich), do analitycznego trakto­
wania fabuły. Spójrzmy na ilustracje. Co to za obra­
zy i kto je namalował?
Odrodzenie wyniosło nauką na nieosiągalne dotąd wy»
żyny. Każdy niemal z krajów europejskich może po­
szczycić się nazwiskami sławnych uczonych owych cza­
sów. Polacy, zwłaszcza za ostatnich Jagiellonów, wnie­
śli również niemały wkład do ogólnoeuropejskiego
dorobku nauki. „Ciebie sławią, rozumu czcigodny wy-
brańcze, którego geniusz lśni, nieskalany wieku ciem­
nego ohydą, którego głos nie został przygłuszon zu­
chwałym poszmerem hałaśliwej głupoty, o Koperniku
szlachetny” — pisał pod koniec życia Giordano Bruno
Nie tylko Kopernikiem możemy się wszakże pochwalić.
W całej Europie sławiono naszych humanistów
i uczonych, a o tym, jak powszechne było przekona­
nie o wysokiej kulturze umysłowej w naszym kraju
świadczyć może głośna wówczas anegdota o cesarzu
Ferdynandzie I, który, ku swemu wielkiemu zdziwie­
niu, swobodnie rozmówił się po łacinie z furmanem
arcybiskupa gnieźnieńskiego. Przypomnijmy sobie na­
zwiska sławnych uczonych doby renesansu, polskich
i europejskich. Co wnieśli do skarbnicy wiedzy:

1. Bonifacy Amerbach

2. Wojciech z Brudzewa
3. Konrad Celtis

4. Galileo Galilei (Galileusz)

5. Jan z Głogowa

6. Paweł z Krosna
7. Jacąues Lefóvre d’Etaples

8. Filip Melanchton
9. Maciej z Miechowa (Miechowita)

10. Bernard Wapowski


31 października 1599 r. rektor Akademii Zamojskiej,
Wawrzyniec Stamigel, w obszernym liście zwrócił się
do profesorów uniwersytetu w Padwie w sprawie nie­
zwykle groźnej choroby, jaka rozpanoszyła się w Pol­
sce — kołtuna, zwanego też gwożdżcem — który „po­
woduje narośla i guzy, robactwo sprowadza i masami
tegoż tak głowę zanieczyszcza, że w żaden sposób nie
da się potem do porządku doprowadzić”. Ośmiu naj­
przedniejszych uczonych padewskich przez tydzień
czasu prowadziło w tej sprawie ożywione dysputy;
pięciu z nich ogłosiło niebawem obszerne traktaty
o straszliwej chorobie i jej leczeniu. Niewiele to jed­
nak pomogło i choć w ciągu dwu następnych stuleci
opublikowano w Europie 860 prac specjalistycznych
na ten temat, kołtun wytrwale gnieździł się w pol­
skich czuprynach. Nie dyskredytujmy jednak renesan­
sowych medyków. Przecież medycyna rozwinęła się
wówczas znakomicie. Przypomnijmy sobie tylko na­
zwiska:

1. hiszpańskiego uczonego, twórcy racjonalnej te­


orii o krążeniu krwi,
E. zwolennika metody eksperymentalnej w przy-
rodolecznictwie,
3. pioniera nowożytnej anatomii, autora dzieła De
humani corporis fabrica libri septem,
4. wybitnego anatoma, chirurga i botanika włos­
kiego zaprzyjaźnionego z Zamoyskim,
5. anatoma, chirurga i embriologa padewskiego,
utrzymującego kontakty z Akademią Zamojską,
6. sławnego chirurga francuskiego z XVI w.,
7. słynnego lekarza poznańskiego, twórcę nauki
o pulsie,
8. znakomitego botanika pochodzącego z Królewca,
9. znanego lekarza lwowianina, profesora Akademii
Zamojskiej,
10. głośnego lekarza farmaceuty, rektora Akademii
Krakowskiej.
Patamum virum me fecit (Padwa uczyniła mnie mę­
żem) — z dumą wspominał zawsze kanclerz Zamoyski
lata spędzone w murach sławnej uczelni, do której
— jak pisze współczesny mu historyk Reinhold Hei-
denstein — „jako do skarbnicy pięknych nauk zbie­
gała się wówczas cała Europa”. Nie mniejszą sławą
cieszył się uniwersytet w Bolonii, Bazylea przyciągała
tłumy wielbicieli Erazma z Rotterdamu, a ci, których
nęciły idee reformacji, ciągnęli chętnie do Wittenbergi.
Liczne uczelnie europejskie, te z omszałymi tradycja­
mi i nowo powstałe w czasach Odrodzenia, jak nigdy
przedtem zaludnili łaknący wiedzy słuchacze. Poświęć­
my kilka chwil czcigodnym szkołom, które wydały
tyle wybitnych umysłów. Jakie lata, w obrębie inte­
resującej nas epoki, były najświetniejszymi okresami
uczelni w wymienionych miastach europejskich i jacy
sławni uczeni lub uczniowie przewinęli się wówczas
przez ich mury?

1. Bazylea

2. Bolonia

3. Genewa

4. Lejda

5. Lipsk

6. Padwa

7. Paryż

8. Strasburg

9. Wiedeń

10. Wittenberga
Głośny niemiecki humanista-historyk, Hartmann
Schedel, pisał na początku XVI w. o Krakowie: „Przy
koscieie sw. Anny znajduje się Uniwersytet, sławny
z bardzo wielu głośnych i uczonych mężów, w którym
uprawiane są wszelkie umiejętności”. W sto lat póź­
niej wychowanek Akademii Krakowskiej, uczony i po­
eta Sebastian Petrycy, będąc w moskiewskiej niewoli,
z tęsknotą wspominał nadwiślańską uczelnię, porów­
nując jej atmosferę intelektualną do uleczającego
zdroju:
Ja sam napojem twojej wody odmieniony
Stoję w nieszczęściu jakoby stalony;
Za co, póki mię mój duch nosi, strony moje
Twe będą głosić tak skuteczne zdroje.
Sława polskiej nauki renesansowej nie płynęła wszak­
że tylko z murów krakowskiej Almae Matris. Liczne
akademie i szkoły o wyższym poziomie stały wówczas
otworem przed żądnymi wiedzy w naszym kraju. Ja­
kie osiągnięcia naukowe i dydaktyczne i jakie znane
nazwiska doby renesansu wiążą się z wymienionymi
niżej uczelniami i sławnymi szkołami?

1. Akademia Krakowska
2. Akademia Lubrańskiego
3. Akademia Wileńska
4. Akademia Zamojska
5. Akademia w Rakowie
6. Szkoła w Lubartowie
7. Gimazjum w Lesznie
8. Kolegium Nowodworskiego
9. Kolegium w Pułtusku
10. Gimnazjum Toruńskie
Nie było chyba w dobie renesansu uczelni europejskiej,
która nie gościłaby w swych murach Polaków. Różnie
też na wyjazdy naszej młodzieży w celaph naukowych
patrzono. Rej, zalecając studia zagraniczne, ostrzegał,
by wyjeżdżający młodzieniec „nie tylko z poskoczki,
z perfumowanymi rękawiczkami, z pstrymi kabatki do
domu przyjechał”. Nie wszyscy na szczęście z tym
tylko powracali. Na ogół cieszyli się Polacy w całej
Europie sławą pilnych i utalentowanych słuchaczy,
wynosili też niejednokrotnie ze studiów zagranicznych
głęboką wiedzę. W których, spośród wymienionych po
prawej stronie miast europejskich, studiowali wymie­
nieni w lewej kolumnie Polacy?

1. Jan, Stanisław i Andrzej Bo


nerowie Bazylea

2. Łukasz Górnicki Bolonia

3. Klemens Janicki Lipsk

4. Marcin Kromer Padwa

5. Jan Łaski młodszy Paryż

6. Andrzej Petrycy Nidecki Strasburg

7. Stanisław Orzechowski Wenecja

8. Krzysztof Trecy Wiedeń

9. Andrzej Trzecieski Wittenberga

10. Andrzej Zebrzydowski Zurych


PEREGRYNACJE DLA PRZYGÓD
27. I CIEKAWOŚCI ŚWIATA

Wojażowali ongiś Polacy z szykiem niebywałym. Wo­


jewoda Stanisław Lubomirski, na przykład, przed po­
dróżą odprawiał najpierw oddział nadwornej piechoty,
drugiego dnia tabor i konie zapasowe, trzeciego mu­
zyków, czwartego sokolników, a dopiero piątego dnia
sam wyruszał z „poważnym a okrytym dworem”. Po­
dróże — w celu odbycia studiów, dyplomatyczne,
a także po prostu, dla zwiedzenia świata — rozpo­
wszechniły się wśród Polaków szczególnie właśnie
w dobie Odrodzenia. Najbardziej chyba ciekawe dla
nas mogą być te ostatnie, podejmowane zwłaszcza
przez młodzież szlachecką, z chęci poznania obcych
krain, dla przygód i zaspokojenia ciekawości, co na­
wet Rej zalecał pisząc, że „nadobna to jest rzecz mło­
demu człowiekowi do cudzych się krajów przejeżdżać,
a tam się ukazać, jakoby sobie i ojczyźnie swej lek­
kości nie uczynić”. Co wiemy o podróżach naszych re­
nesansowych globtroterów.

1. Marcina Broniewskiego

2. Jana Szczęsnego Herburta

3. Stanisława Łaskiego

4. Krzysztofa Pawłowskiego

5. Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła „Sierotki”

6. Macieja Stryjkowskiego

7. Floriana Susligi

8. Jana Tarnowskiego

9. Jana Chrzciciela Tęczyńskiego

18. Mikołaja Wolskiego


Wszystkie dziedziny sztuki renesansowej czerpały te­
maty z życia, natury, antyku. Poświęćmy kilka chwil
rzeźbie. O nagrobkowej była już mowa, pierwsi mi­
strzowie rzeźby wolno stojącej i dekoracyjnej zostali
zaledwie wspomniani. A przecież kamienne czy brą­
zowe posągi tego czasu są wciąż żywym i wciąż za­
chwycającym obrazem świata idei ludzi Odrodzenia.
Mitologiczne, religijne bądź związane z konkretnymi
wydarzeniami i postaciami treści renesansowych rzeźb
w istocie rzeczy służyły bardzo często jako pretekst
pozwalający artyście na oddanie piękna i witalnego
fenomenu ludzkiego ciała. Oto dziesięć rzeźb głośnych
mistrzów renesansowych z różnych krajów Europy.
Co lub kogo każda z nich wyobraża i kto je wykonał?
Kodeks Hammurabiego, walki Karola Młota z Araba­
mi, Polska w czasach Kazimierza Wielkiego, zwycię­
stwo Jana III pod Wiedniem. Brzmi to jak temat;
z lekcji historii. Istotnie, ucząc się jej, nie sposób po­
minąć długiego rejestru imion królewskich. Epoka
renesansu wydała nie mniej sławnych monarchów niż
inne okresy historyczne. Spróbujmy odgadnąć, o któ­
rych z nich mówią poniższe, krótkie informacje i co
potrafimy powiedzieć o ich panowaniu, jak również
o nich samych.

1. Za jego panowania ukuło się powiedzenie, że


rządzi państwem, w którym „słońce nigdy nie
zachodzi”.
2. Jego polityka zrodziła przysłowie: „Niech inni
wiodą wojny, ty, Austrio, szczęśliwie się żeń.”
3. Zamek królewski zbudowany dla niego — to
słynny Eskurial.
4. Rozbudowany za jego czasów zamek w Fontai­
nebleau stał się ogniskiem kultury i sztuki re­
nesansowej, ośrodkiem tzw. szkoły Fontainebleau
w malarstwie.
5. Miał kolejno 6 żon, z których 2 zostały ścięte
z jego rozkazu.
6. Jej flota zniszczyła słynną „Niezwyciężoną Ar­
madę”.
7. Rezydował głównie w Neapolu. Miał przydom­
ki: Wspaniałomyślny i Mądry.
8. Nazywano go „nowym Attylą” — drugim za­
łożycielem państwa węgierskiego.
9. Zainicjował i zrealizował renesansową przebu­
dowę zamku wawelskiego.
10. Jemu to — jak głosi legenda — Twardowski
miał przywołać ducha zmarłej żony.
POLSCY MECENASI, KOLEKCJONERZY
30. I BIBLIOFILE

Wielu spośród polskich magnatów, dostojników koś­


cielnych, a nawet zamożnych mieszczan w XVI stu­
leciu opiekowało się artystami i uczonymi, krzewiąc
sztukę i kulturę renesansową w naszym kraju. I choć
znajomość sztuki nie była w Polsce zjawiskiem po­
wszechnym, mieliśmy niemało znakomitych kolekcjo­
nerów dzieł sztuki i zapalonych bibliofilów. Lekarz
Zygmunta I na przykład, Piotr Wedelicjusz, miał (we­
dług spisu z 1544 r.) wiele arrasów i aż 67 obrazów;
poznański złotnik Erazm Kamyn zgromadził 14 obra­
zów włoskich i „księgi, w których kunsztów nalepio­
no” (albumy zawierające wzory złotnicze); Spytek
Wawrzyniec Jordan pozostawał w kontaktach z arty­
stami włoskimi i kupował od nich obrazy. W zmien­
nych kolejach naszej historii wiele zbiorów renesan­
sowych kolekcjonerów uległo jednak zniszczeniu bądź
rozproszeniu. Co potrafimy powiedzieć o działalności
mecenasowskiej lub o zbiorach wymienionych niżej
osób?

L Piotr Kmita
2. Andrzej Krzycki
3. Samuel Maciejowski

4. Piotr Myszkowski

5. Filip Padniewski

6. Krzysztof Szydłowiecki
7. Jakub Uchański

8. Mikołaj Czepiel
9. Jan Łaski młodszy

10. Stanisław Różanka

4 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 49
W CIENIU KRUŻGANKÓW
31. I ZACISZU DWORÓW

Kazimierz Wielki pozostawił po sobie Polskę nie tak


całkiem murowaną. Niemal do końca Rzeczypospoli­
tej szlacheckiej przeważało u nas budownictwo drew­
niane. Cudzoziemcy, zwłaszcza Włosi, przyzwyczajeni
tylko do murów, dziwili się niepomiernie naszej tra­
dycji, choć i sławili kunszt ciesielskiej roboty. Nun­
cjusz Germanico Malaspina, będąc gościem w jednej
z drewnianych rezydencji (a budowano u nas z drewna
nawet zameczki obronne), powiedział, że jeszcze nigdy
nie widział tak pięknie ułożonego stosu paliwa. Po­
cząwszy od renesansu, coraz częściej przecież wznosi
się u nas murowane zamki, pałace, dwory i kamienice
mieszczańskie, kształtowane na wzór renesansowych
budowli włoskich. Przyjrzyjmy się kilku przypadkom
naszej architektury renesansowej. Jakie to budowle?
Wynalezienie w połowie XV w. druku, a ściślej rucho­
mej czcionki metalowej i prasy drukarskiej, stało się
wydarzeniem o przełomowym znaczeniu dla kultury
europejskiej. Rozwijające się żywiołowo nauki i piś­
miennictwo renesansowe stworzyły podatny grunt dla
szybkiego przyjęcia się i rozpowszechnienia tego wy­
nalazku. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat, do
końca XV w., aż w 250 miastach Europy powstały po­
ważne firmy wydawnicze, spełniając niezwykle ważną
rolę utrwalania i upowszechniania dorobku uczonych,
pisarzy, poetów, stając się orężem walk ideologicz­
nych, propagandy politycznej i kulturalnej. Wielu spo­
śród ówczesnych drukarzy i wydawców (byli nimi nie­
jednokrotnie wybitni humaniści) swą pracą zapisało
się na trwałe w kulturze Odrodzenia. Jakie zasługi
na polu drukarstwa renesansowego położyli:

1. Lodevijk Elzevier (Elzewir)

2. Estdenne’owie

3. Iwan Fedorow

4. Johannes Froben

5. Giuntowie

6. Anton Koberger

7. Aldus Manutius starszy

8. Jan Moretus

9. Johannes Oporin (Oporyn)

10. Christophe Plantin


Co dziś wiedzielibyśmy o literaturze i nauce polskiej
w dobie Odrodzenia bez niestrudzonych i ofiarnych
w swej pracy drukarzy! Z wielkiej liczby oficyn i wy­
dawców działających w naszym kraju w XVI i na
początku XVII w. największe zasługi na polu upo­
wszechniania piśmiennictwa położyli drukarze kra­
kowscy. „Gdym przeszłych lat —- pisał ze świado­
mością swych zasług bodaj najsławniejszy z nich, Hie­
ronim Wietor — tu w ty strony do Polski przyszedł,
nie tak dla chciwości bogactw albo mienia, ale więcej
dla czci a sławy pospolitej tego sławnego Królestwa
Polskiego, dlatego myśląc a chcąc niejaką wdzięczność
a pożytek uczynić Polakom, umyśliłem mowę polską
i księgi polskie moim nakładem wybijać...” Co zatem
wiemy o działalności drukarzy krakowskich:

1. Łazarza Andrysowicza

2. Jana Hallera

3. Kaspra Hochfedera

4. Jana Januszowskiego

5. Marka Szarffenberga

6. Mikołaja Szarffenberga

7. Mateusza Siebeneichera

8. Floriana Unglera

9. Macieja Wierzbięty

10. Hieronima Wietora


Wielu wybitnych artystów renesansowych zajmowało
się grafiką. Ta dziedzina sztuki, w Europie uprawiana
oo Xiv w., rozwinęła się w dobie Odrodzenia znako­
micie, tym bardziej że rozpowszechnienie się drukar­
stwa stworzyło poważne zapotrzebowanie na graficzną
ilustrację książkową. Oczywiście, grafika tego okresu
nie kończy się na ilustracji książkowej. Artyści two­
rzyli też samodzielne dzieła graficzne, zarówno w tech­
nice drzeworytu, jak i w nowych, doskonalonych
właśnie technikach rytowania w metalu. Jednym
z głośniejszych ówczesnych grafików był m.in. Polak,
Jan Ziarnko, który sławę na tym polu zdobył lia
dworze królewskim w Paryżu. Oto dziesięć wybit­
nych grafik z epoki renesansu. Odgadnięcie tytułów
tych dzieł i ich autorów nie powinno być trudne.
Radość życia, piękno miłości, czar przyrody i urok
kultury starożytnej znalazły w dobie Odrodzenia
godnych piewców. Zaludniły się dwory książąt, kró­
lów i papieży plejadą utalentowanych poetów i pisa­
rzy. Hojność mecenasów umożliwiała twórcom ich
pracę. Nawet Leon X, bardziej czuły na muzykę niż
piękne słowo, dla zapewnienia poecie Markowi Vidzie
spokojnej pracy nad słynną później Chrystiadą — epo­
peją o początkach chrześcijaństwa — mianował go
przeorem klasztoru we Frascati. Nie do wszystkich, co
prawda, los aż tak się uśmiechał, z reguły jednak
poeci i pisarze nie mogli narzekać na brak łaskawości
protektorów. Poświęćmy kilka chwil twórcom rene­
sansowej literatury europejskiej. O jakim pisarzu lub
poecie można powiedzieć:

1. Autor głośnego dzieła o formach życia towa­


rzyskiego.
2. Twórca Akademii Pontaóskiej.
3. Do literatury włoskiej i światowej przeszedł ja­
ko wskrzesiciel starożytnego mitu o Arkadii.
4. Jego poemat, o wątku historycznym wykorzys­
tującym na poły legendarne dzieje I wyprawy
krzyżowej, stał się przyczyną nie tylko inter­
wencji inkwizycji, ale i załamania psychicznego
oraz wieloletniej tułaczki samego autora.
5. Słynny francuski moralista, wielbiciel staro­
żytności.
6. Czerpał obficie z tradycji francuskiej twór­
czości ludowej; porównuje się go z Rejem.
7. Sławę europejską przyniosła mu powieść pas­
terska Diana.
8. Stworzona przez niego postać błędnego rycerza
cieszy się do dziś wielką popularnością.
9. Niemiecki pisarz i publicysta protestancki; jego
satyry godziły głównie w papiestwo i jezuitów.
10. Jeden z najwybitniejszych poetów XVI stulecia
w Anglii, autor Okrętu głupców.
„Zdziwisz się może czytelniku — pisał w 1625 r.,
a więc w początkach baroku, Szymon Starowolski
w przedmowie do swego Setnika pisarzów polskich
— że zebrałem dla ciebie z całej Sarmacji nie więcej
niż stu uczonych, i to przeszedłszy wzdłuż i wszerz
cały kraj, pod którego chłodnym niebem przechadzał
się Apollo ze swymi siostrzycami Zamiarem moim
było wymienić tylko tych, którym towarzyszył geniusz
nieśmiertelności i którzy ważnymi dziełami dowiedli
wielkości swego umysłu [...] Co było w mojej mocy,
tego dokonałem [abyś wiedział], że i umysł twardego
Sarmaty jest coś wart [...]” Istotnie, znamienitych
poetów i pisarzy nie poskąpiła nam epoka Odrodzenia.
Spróbujmy odgadnąć, kogo dotyczą poniższe, jedno­
zdaniowe charakterystyki?

1. Patronem jego pierwszych poczynań poetyckich


był działający w Polsce sycylijski humanista
Silvio de Mathio.
2. Karierę poetycką rozpoczął pieśnią na okolicz­
ność zaślubin Zygmunta I z Barbarą Zapolya.
3. Jeden z najwybitniejszych poetów polskiego re­
nesansu, pochodzenia chłopskiego.
4. Sławny poeta i pisarz, choć w dzieciństwie
chętniej proporczyki „przywięzował wronom
do szyje a do ogona”, miast się uczyć.
5. Z całą świadomością swych zasług dla poezji
polskiej pisał: „I wdarłem się na skałę pięknej
Kalijopy, Gdzie dotychmiast nie było śladu pol­
skiej stopy”.
6. Głośny poeta i profesor Akademii Zamojskiej,
świetny obserwator życia i obyczajów.
T. Twórca melancholijnej, filozoficznej poezji
o wysokich walorach artystycznych.
8. Znakomity prozaik, autor m.in. Dziejów w Ko­
ronie Polskiej.
9. Jego twórczość należy do najpiękniejszych
osiągnięć polskiej prozy renesansowej.
10. Autor pierwszego herbarza polskiego.
Charakterystycznym zjawiskiem barwnego klimatu
życia umysłowego renesansu były spory, a nawet pu­
bliczne „potyczki” między uczonymi i pisarzami. Pro­
wadziło do nich pragnienie wybicia się, przewyższenia
innych sławą literacką, erudycją, dorobkiem nauko­
wym. Czasami konflikt wywoływała przyczyna zupeł­
nie nie związana z istotą rywalizacji. Oto na przykład,
gdy zawistni bracia sławnego kolekcjonera Niecola
Niccolego ośmieszyli jego kochaąkę Benvenutę (wy­
mierzając jej — obnażywszy uprzednio — chłostę na
oczach rozbawionego tłumu), zaś wybitny historyk
Leonardo Bruni, zamiast współczuć Niccolemu wyraził
się o Benvenucie bardzo niepochlebnie — humaniści
nie tylko Florencji, ale nawet Wenecji, Mediolanu
i Modeny podzielili się na dwa wrogie obozy: jedni
spieszyli z wyrazami ubolewania dla Niccolego, dru­
dzy prześcigali się w szyderstwach. Dopiero po 6 la­
tach weneckiemu patrycjuszowi — humaniście Fran­
cesco Barbaro udało się pogodzić Niccolego z Brunim
i zakończyć „wojnę” humanistów. Oto zestawione
w dwu kolumnach nazwnska uczonych, pisarzy i poe­
tów renesansu, którzy wiedli ze sobą głośne spory.
Połączmy adwersarzy we właściwe pary (nazwiska
bardziej czupurnych humanistów powtarzają się w obu
kolumnach) i odgadnijmy, co było przyczyną ich po­
tyczek.

1. Poggio Bracciolini Konrad Celtis


2. Costanzo Claretti Jacąues Charpentier
3. Francesco Filelfo Poggio Bracciolini
4. Paolo Giovio Benedykt Herbest
5. Jan z Głogowa Silvio de Mathio
6. Georgios Trapezuntios Blosio Palladio
7. Jakub Górski Piotr Ramus
8. Piotr Ramus Poggio Bracciolini
9. Francesco Robortello Carlo Sigonio (Sygo-
niusz)
10. Adrien Turnebe Lorenzo Valla
Nie sposób wyobrazić sobie życia towarzyskiego na
renesansowych dworach bez muzyki. Choć uprawiana
w każdej epoce, w dobie Odrodzenia rozwinęła się
szczególnie wspaniale, w czym niemała zasługa -wy­
bitnych mecenasów. Wiadomo na przykład, że papież
Leon X najwięcej pieniędzy wydawał na muzyków
i śpiewaków, których sprowadzał z odległych niekie­
dy krajów. Zdarzało się, że bardziej utalentowanych
wynosił nawet na wysokie godności kościelne i na­
dawał im tytuły szlacheckie: Hiszpana Gabriela Me-
rino za piękny śpiew uczynił arcybiskupem Bari, nie­
mieckiemu zaś Żydowi, lutniście Gianmarii, nadał
przydomek Medici i tytuł hrabiowski. Przypomnijmy
sobie najważniejsze nazwiska i wiążące się z nimi
osiągnięcia w muzyce renesansowej. Czy potrafimy
wymienić:

1. Twórcę skrzypiec o kształcie obowiązującym do


dziś.
2. Twórcę nowożytnej muzyki kościelnej we
Włoszech.
3. Znakomitego organistę hiszpańskiego z XVI w.
4. Sławnego kompozytora hiszpańskiego z pierw­
szej połowy XVI w.
5. Niemieckiego kompozytora i organistę z drugiej
połowy XVI i początku XVII w.
6. Twórcę klasycznego stylu niderlandzkiego w mu­
zyce.
7. Wybitnego organistę holenderskiego doby Od­
rodzenia.
8. Znanego francuskiego kompozytora psalmów
kościelnych (hugenockich).
9. Wybitnego kompozytora i lutnistę angielskiego
z przełomu XVI i XVH w.
10. Twórcę pierwszej opery.
Wspaniale rozwijała się muzyka w renesansowej Ita­
lii, Francji czy Niderlandach, ale z dumą wypada
przypomnieć, że i z naszą kulturą muzyczną w owym
czasie nie było gorzej — więcej nawet! Utwory na­
szych kompozytorów i instrumenty polskich lutników
były powszechnie znane i wysoko cenione na Zacho­
dzie. Wybitny niemiecki teoretyk muzyczny Martinus
Agricola, w swym traktacie Musica instrumentalis
deudsch z 1528 r. pisał o polskich skrzypcach, że
„brzmią bardzo czysto [—], o wiele subtelniej,
znacznie piękniej i milej, niż włoskie wiole z re­
zonansem”. Niejeden zamożniejszy dom szlachecki
czy patrycjuszowski, nie mówiąc już o dworach mag­
nackich i królewskim, utrzymywał własną kapelę. Ka­
pele Zygmunta Myszkowskiego, Mikołaja Wolskiego
czy Jana Zamoyskiego składały się niemal wyłącznie
z włoskich wirtuozów, za wysoką cenę angażowanych
i sprowadzanych przez specjalnych agentów. Obok
muzyków i kompozytorów obcych występowali w Pol­
sce liczni rodzimi muzycy i lutnicy, niejednokrotnie
przewyższający talentem i sławą przybyszów zagra­
nicznych. Oto dziesięciu najwybitniejszych spośród
nich. Czy potrafimy odpowiedzieć czym się wsławili:

1. Sebastian z Felsztyna
2. Mikołaj z Krakowa
3. Wacław z Szamotuł
4. Walenty Bakwark
5. Mikołaj Gomółka
6. Marcin Leopolita
7. Jakub Polak
8. Wojciech Długoraj
9. Marcin Groblicz
10. Baltazar Dankwart
Tańce, podobnie jak muzyka, były nieodłączną częś­
cią uroczystości, przyjęć i zabaw w czasach Odrodze­
nia. Parą zawołanych tancerzy dworu francuskiego
w XVI w. byli np. Henryk III Walezjusz i jego sio­
stra Małgorzata, królowa Nawarry. Żywe francuskie
tańce nie w smak były jedynie Polakom, lubującym
się w ruchach posuwistych, dostojnych. Kasztelan
gnieźnieński, Sielski, ze zgorszeniem przyglądał się
w Paryżu pląsom księcia Kondeusza, dziwiąc się, że
dostojny mąż .lekkimi ruchami wystawiać się może
na pośmiewisko”. Co wiemy o wymienionych niżej
tańcach i w jakich krajach były one najpopularniej­
sze w dobie renesansu?

1. branie

2. cenar

3. chmielowy

4. chodzony

5. galiarda

6. goniony

7. hajducki

8. kurant

9. pawana

10. sarabanda
Dekoracyjne tkaniny, broń, ceramika, ozdobne naczy­
nia, biżuteria — powszechne w każdej epoce —
w okresie renesansu osiągnęły szczególnie wysoką ran­
gę artystyczną. Nic w tym dziwnego, jeśli złotnikami
byli m.in. Filippo Brunelleschi (sławny głównie jako
architekt), Benvenuto Cellini czy bracia Antonio i Pie-
ro del Pollaiuolo, a kartony do gobelinów wykony­
wał Rafael. Przedmioty zbytku posiadały jednak nie
tylko wielką wartość artystyczną — do ich wyrobu
używano niezwykle cennych materiałów. Nuncjusz
Fulvio Ruggieri, wspominając o skarbach Zygmunta
Augu-ta, wymienia np. naszywaną szlachetnymi ka­
mieniami czapkę wartości 300 tysięcy złotych skudów,
a poseł wenecki zachwyca się kolekcją sprzętu ry­
cerskiego tegoż monarchy, złożoną m.in. z trzydziestu
szczerozłotych, wysadzanych diamentami i rubinami
rzędów końskich oraz dwudziestu wspaniałych peł­
nych zbroi wyrobu włoskiego. Przyjrzyjmy się ilu­
stracjom. Czy znamy przedstawione na nich wyro­
by rzemiosła artystycznego?
Indywidualizm twórczy w renesansie wiele zawdzię­
czał odmiennej, wyższej znacznie niż w średniowieczu,
pozycji i randze społecznej artystów. Organizacje ce­
chowe istniały wprawdzie nadal, ale większość wybit­
nych artystów, korzystając z protekcji możnych me­
cenasów, na ogół nie liczyła się z konsekwencjami,
jakie czekały wyłamujących się z cechu, konkurują­
cych z nim. Atmosferę swobody twórczej i stopień waż­
ności sztuki w życiu ludzi renesansu najlepiej ilu­
strują popularne w tamtych czasach konkursy arty­
styczne, organizowane przez władze miast lub moż­
nych fundatorów przy podejmowaniu większych przed­
sięwzięć artystycznych, a także rywalizacje i spory
między artystami. Spróbujmy odpowiedzieć:

1. Kto brał udział w konkursie na wykonanie tzw.


drugich drzwi baptysterium florenckiego?
2. Jacy artyści rywalizowali ze sobą przy wzno­
szeniu kopuły katedry florenckiej?
3. Co stało się powodem powierzenia Michelozzo-
wi di Bartolomeo budowy pałacu Medyceuszów
we Florencji?
4. W jakim konkursie starli się ze sobą Andrea del
Verrocchio i Luca della Robbia?
5. Z jakimi nazwiskami łączą się dwa słynne kar­
tony: Bifioa pod Anghiari i Bitwa pod Cascino?
6. W jakich okolicznościach rywalizowali ze sobą
Michał Anioł i Bramante?
7. O kogo poróżnili się Benvenuto Cełlini z Pię­
trem Torrigianim?
8. Co było powodem długotrwałych sporów Celli-
niego z Bacciem Bandinellim?
9. Jakie były losy projektów loggii krakowskich Su­
kiennic?
10. Kto zwyciężył w konkursie na projekt słynnego
malowidła plafonowego — Apoteozy Wenecji —
w Pałacu Dożów?
__ ZABAWY TOWARZYSKIE, TRIUMFY
43. I UROCZYSTOŚCI

Na program życia towarzyskiego ludzi renesansu skła­


dał się bogaty repertuar zabaw, bankietów, konwersa­
cji i triumfów (trionfi) oraz rozmaitych gier i ło­
wów. Nad przygotowaniem triumfów pracowali naj­
częściej wybitni artyści, np. Brunelleschi we Floren­
cji czy Leonardo w Mediolanie. Oczywiście, formy
życia towarzyskiego w poszczególnych krajach różniły
się pod wieloma względami. Tym, którzy różnice te
dostrzegają, poniższe pytania nie powinny wydać się
trudne:

1. Na czym polegało picie „nazwiska”?


2. Co złożyło się na oryginalność bankietu, który
wydał sławny bankier Lorenzo Strozzi w Rzy­
mie, w 1519 r., na zakończenie karnawału?
3. Z czym kojarzą się takie powiedzenia, jak „da­
rować kogoś koniem” czy „dać szablę na nieza-
pamiętanie”?
4. Na czym polegała zabawa towarzyska zwana
Wirtschaft?
5. Kto z Polaków w XVI stuleciu słynął w całej
Europie jako wielki znawca i miłośnik sokol-
nictwa?
6. Jak wyglądał wjazd triumfalny Alfonsa Wspa­
niałomyślnego do Neapolu w 1443 r.?
7. W jakiej scenerii odbyło się powitanie księżni­
czek Eleonory Aragońskiej i Beatrice d*Este
w Wenecji w 1493 r.?
8. W jakim celu zorganizowany został triumf Ju­
liusza Cezara, urządzony przez Cezara Borgię
w Rzymie w 1500 r.?
9. Z jakiej okazji odbyły się florenckie trionfi
w 1513 r.?
10. Jak wyglądało powitanie cesarza i zarazem kró­
la Hiszpanii Karola V przez króla francuskiego
Franciszka I w Fontainebleau w 1531 r.?

5 500 z a g a d e k z e p o k i r e n e s a n s u 65
Wraz ze średniowieczem skończyła się dominująca
pozycja mężczyzn w życiu. Z opiekunek „ogródków
różanych” panie przedzierzgnęły się w światowe damy,
przemyślnymi intrygami i kuszącymi wdzięki wywie­
rając niekiedy wpływ na politykę i losy państw. Nie
pozostawały też obojętne na rozkosze zmysłowe, przy­
zwalając ukochanym nawet na sławienie w poezji
swych wdzięków, jak w przypadku Franciszki
Swiętoszanki — lwowskiej kochanki Kallimacha —
której urodę szczęśliwy Włoch tak oto opiewał:
Gdy pytasz, jaki włos zdobi jej głowę,
Zmieszaj z lilią różę purpurowe.
Wdzięk, jaki barwy te obie zespoli,
Będzie połyskiem piersi Fannioli.
Oczywiście — gdzie kobieta, tam również plotki
braknąć nie może. Pod tym względem panie czasów
renesansu nie stanowią wyjątku. Jakie plotki i auten­
tyczne wydarzenia wiążą się z życiem:

1. Joanny d’Albret

2. Giulii Ferrarese
3. Fornariny
4. Imperii

5. Katarzyny Medici

6. Anny de Pisseleu
7. Diany z Poitiers
8. Katarzyny Sforzy-Riario

9. Marii Touchet
10. Małgorzaty de Yalois
Niezależnie od triumfów, pochodów ulicznych, wido­
wisk i maskarad, renesans otwiera też erę stałego (na
ogół dworskiego) teatru: skromnie jeszcze i dość pry­
mitywnie wyposażonego, ale ze stałą już sceną i wi­
downią. Największą popularność osiąga teatr w Hisz­
panii i Anglii — krajach, które wydały najwybitniej­
szych dramaturgów epoki. W Madrycie spektakle
teatralne odbywały się codziennie, a spragnieni ich
widzowie już na wiele godzin przed rozpoczęciem
przedstawienia tłoczyli się u wejścia, czyniąc nie­
rzadko tumult i awantury o miejsca na ławach. Przy­
pomnijmy sobie garść ważniejszych momentów z dzie­
jów teatru i dramaturgii renesansowej.

1. Kto był najwybitniejszym komediopisarzem


hiszpańskim okresu dojrzałego Odrodzenia?
2. Który z wybitnych komediopisarzy włoskich był
niemal przez całe życie związany z dworem
Estów w Ferrarze?
3. Który z angielskich dramaturgów XVI w. na­
pisał Tamerlana i Tragiczne dzieje doktora
Fausta?
4. Kogo uważa się za największego dramatopisa-
rza nie tylko doby Odrodzenia?
5. Jak wyglądała scena i widownia teatru hiszpań­
skiego XVI w.?
6. Jaką i czyją komedię wystawiono w ostatnią
niedzielę karnawału w 1519 r., w zamku św.
Anioła, przy obecności Leona X?
7. Który z polskich mecenasów najżywiej intere­
sował się teatrem?
8. Gdzie i kiedy po raz pierwszy wystawiono Od­
prawę posłów greckich Kochanowskiego?
9. Jakiej treści przedstawienie uświetniło uroczys­
tości ślubne Zygmunta III z Anną Austriaczką
w 1592 r.?
19. W jakim mieście polskim jezuici najwcześniej
organizowali przedstawienia teatralne?
Minęło niedawno 500 lat od dnia urodzin wielkiego
astronoma; jubileusz uroczyście obchodzono nie tylko
w Polsce, ale i na całym świecie. Ostatnie lata przy­
niosły z tej okazji wiele publikacji ściśle naukowych
i popularnych, opasłych ksiąg i licznych artykułów
prasowych. 10 zagadek nie może więc ani konkurować
z tak bogatą literaturą, ani jej nawet najogólniej
streścić. Niech więc poniższe pytania stanowią jedy­
nie krótkie przypomnienie podstawowych faktów
z życia Mikołaja Kopernika lub związanych z jego
osobą.

1. Z jakiej rodziny pochodził Kopernik i gdzie


spędził pierwsze lata życia?
2. Na jakich uczelniach kształcił się i jakie dyscy­
pliny studiował?
3. Jak brzmi tytuł jego traktatu, będącego pierw­
szą próbą ujęcia teorii heliocentrycznej?
4. Kto, kiedy i gdzie opublikował po raz pierwszy
dzieło Kopernika De revolutionibus orbim coele-
stium (O obrotach sfer niebieskich)?
5. W którym roku Kopernik ukończył traktat
dotyczący problemów monetarnych i jak dziś
nazywa się zawarte w nim znane prawo?
6. Co wspólnego miał nasz astronom z pisarzem
żyjącym w VII w., Teofilaktem Symokattą?
7. Jak brzmi nazwisko pierwszego uczonego nie­
mieckiego, który w Koperniku chciał widzieć
ozdobę nauki... niemieckiej i kto z Polaków
pierwszy przeciwstawił się tej tezie?
8. Czym odznaczył się Kopernik w czasie wojny
Polski z zakonem krzyżackim 1519—1521?
9. Jakie zajęcia pochłaniały go w roku 1523?
10. Jedną z trzech postaci na znanym obrazie jed­
nego z największych malarzy włoskiego rene­
sansu jest prawdopodobnie Kopernik. Jaki to
obraz i kto go namalował?
Wbrew przysłowiu „w dużej kupie się bić, a w małej
jeść”, jadano u nas tłumnie i obficie. Ńa dworach
zagranicznych również nie hołdowano wstrzemięźli­
wości: na kuchnię watykańską za Leona X z trudem
starczały dochody z całej Romanii, Spoleto i Marchii.
Zasiadano też przy stole, przynajmniej u nas, z na­
krytą głową, zdejmując nakrycie jedynie dla ochłody
lub przy toaście, by uczcić współbiesiadników:
Gospodarz u stołu takie prawo daje:
Kto pije, czapki rusza, a pijąc powstaje.
Tuż przed obiadem, przy zaostrzonym apetycie, od­
powiedzi na poniższe pytania nie powinny sprawić
większych trudności:

1. Jakie potrawy dawano na chrzcinach, które wy­


prawił słynny bankier rzymski, Agostino Chigi,
pierworodnemu synowi?
2. Jaka anegdota wiąże się z głośnym w całym
Rzymie (za Leona X) smakoszem, Tamisio?
3. Z czego składało się menu opisane w liście
księdza Jana Piotrowskiego do marszałka wiel­
kiego koronnego, Andrzeja Opalińskiego?
4. Jakie „dawania” przy ziemiańskim stole rad był
spożywać Mikołaj Rej?
5. Co charakterystycznego dla kuchni polskiej naj­
bardziej intrygowało podróżników-cudzoziem-
ców?
6. Co najchętniej jadali Polacy na wety?
7. Z jakiej przyczyny cudzoziemcy parzyli sobie
języki na polskich bankietach?
8. Czy w renesansowej Polsce popularne było
piwo?
9. Czy przywiązywano u nas wagę do dekoracji
potraw?
10. Z jakim zwyczajem wiązała się nazwa „łyżki
do pasa”?
Kult piękna ludzkiego ciała bynajmniej nie wyklu­
czał potrzeby noszenia ubiorów. Przeciwnie, w epoce
renesansu, jak nigdy przedtem, rozumiano, że strój
zdobi człowieka.
Poświęćmy więc kilka chwil renesansowej modzie.
Oto portrety pięciu pań i pięciu panów, w strojach
reprezentatywnych dla swoich czasów, uwiecznionych
przez słynnych artystów renesansu. Czy potrafimy
najogólniej opisać ich ubiory, a może i rozpoznać
sportretowane osoby?
W przeciwieństwie do czasów średniowiecza, kiedy nie
liczono się specjalnie z wygodami życia codziennego,
W dobie renesansu przywiązywano szczególną wagę do
funkcjonalności i piękna sprzętów stanowiących wy­
posażenie wnętrz, a zwłaszcza do mebli. Ich formy
i dekoracja odpowiadały wymogom ówczesnego sma­
ku artystycznego, cechom stylowym charakterystycz­
nym dla całej sztuki renesansowej. Zamieszczone ni­
żej ilustracje prezentują 10 przykładów różnych ro­
dzajów mebli. Określmy bliżej ich przeznaczenie, ty­
powe cechy i podajmy nazwy własne niektórych
spośród nich.
Kilkaset podanych w tej książeczce informacji — cie­
kawych lub tylko ważnych, znanych i mniej rozpo­
wszechnionych, prawdziwych i anegdotycznych — to
zaledwie nikłe okruchy przebogatej, barwnej kultury
Odrodzenia. Przedstawiamy je czytelnikom bardziej
ku przypomnieniu rzeczy pięknych i ku zabawie, niż
dla stworzenia pełnego obrazu „Złotego Wieku”. Na­
zwiska tych, którzy poświęcili wiele trudu, by przy­
bliżyć nam wiedzę o epoce renesansu — uczonych
humanistów i utalentowanych popularyzatorów —
warto sobie jednak przypomnieć, a przy okazji sięgnąć
raz jeszcze, dla pożytku i przyjemności, do ich dzieł.
Nikomu chyba nie sprawi kłopotu odgadnięcie auto­
rów podanych niżej książek:

1. Kultura Odrodzenia we Włoszech

2. Rzym. Ludzie Odrodzenia

3. Dwór w Ferrarze

4. Renesans i humanizm w Polsce

5. Pisarze polskiego Odrodzenia o sztuce

6. Wieczory florenckie i Juliusz 11

7. Czasy Zygmuntowskie

8. W wieku Reja i Stańczyka

9. W blaskach epoki Odrodzenia

10. Zycie codzienne w Hiszpanii w Wieku Złotym.


odpowiedzi
1. Termin Odrodzenie będzie się jeszcze wielo-
krotnie powtarzał w tej książce. Określa on epokę
historyczną, której poświęcone są nasze Zagadki, epo­
kę otwierającą nowożytne dzieje Europy. Sam termin,
znany już od schyłku omawianej epoki, początkowo
nawiązywał do sztuki starożytnej, do jej „odrodzenia”
w XV i XVI w. Istotnie kult dla sztuki antycznej,
ale w równej mierze dla literatury, filozofii i w ogóle
kultury grecko-rzymskiej był cechą znamienną ów­
czesnych ludzi. Dziś jednak pod pojęciom Odrodzenia
rozumiemy całokształt cech charakterystycznych dla
tego okresu, a więc rozwój gospodarki i techniki,
wspaniały rozkwit nauki, sztuki, literatury, muzyki.

2. Renesans to tyle samo co Odrodzenie. Oby­


dwa terminy używane są wymiennie i określają epo­
kę, której poświęcona jest ta książeczka. Odrodzenie
jest polskim odpowiednikiem francuskiej formy —
renaissance — wywodzącej się z włoskiego słowa ri-
nascita (odrodzenie), którego po raz pierwszy w histo­
rii użył na określenie sztuki omawianej tu epoki
włoski artysta i autor sławnego zbioru biografii
architektów, rzeźbiarzy i malarzy włoskich, Giorgio
Vasari, żyjący w XVI w.

3. Protorenesans (dosłownie: pierwszy renesans)


to termin wprowadzony przez szwajcarskiego uczone­
go z XIX w., Jakuba Burckhardta na określenie
antykizującego nurtu w sztuce średniowiecznej, głów­
nie włoskiej. Sztukę tego nurtu, którego reprezen­
tantami byli m.in. Cimabue, Duccio d i. Buoninsegna,
Piętro Cavallini, a przede wszystkim Giotto di Bon-
done w malarstwie oraz Niccoló Pisano w rzeźbie,
charakteryzuje stopniowy wzrost zainteresowania na­
turą, dążność do odtwarzania przedmiotów zgodnie
z ich rzeczywistym wyglądem, pewne nawiązywanie
do wzorów antycznych. Twórczość tych artystów XIII/
/XIV w. była jakby zapowiedzią sztuki renesansowego
humanizmu XV w. Termin „protorenesans”, jako
określenie zjawiska wyraźnie wydzielonego z okresu
średniowiecza, nie został jednak przyjęty przez współ­
czesną naukę.
4. QuattTocento (wl.: czterysta) jest skrótem od
mille ąuattrocento (tysiąc czterysta), oznaczającym
wiek XV. Przez tą nazwą, analogicznie do nazwy cin-
ąuecento, rozumiemy przede wszystkim sztuką włoską
XV stulecia, a więc sztukę wczesnorenesansową tego
kraju.
5. Cinąuecento (wL: pięćset), skrót od mille
cinquecento (tysiąc pięćset) jest po prostu włoskim
określeniem wieku XVI. Pod tym terminem rozumie
się jednak przede wszystkim sztukę włoską XVI w.,
czyli sztukę dojrzałego i późnego renesansu, ma-
nieryzmu i zaczątki sztuki barokowej.
6. Wokół pojęcia „manieryzm” trwa do dziś nie
zakończona dyskusja w kręgu historyków sztuki.
Termin oznacza styl, kierunek w sztukach plastycz­
nych, panujący w drugiej połowie XVI w. (w przy­
padku innych, poza Italią, krajów europejskich także
w początkach wieku XVII). Styl ten renesansowej
harmonii przeciwstawiał tendencje do abstrakcyjnego,
wyrafinowanego i mało komunikatywnego traktowa­
nia form, humanizmowi sztuki — m.in. treści spiry­
tualistyczne, odznaczał się subiektywizmem w inter­
pretacji tematów, dekoracyjnością i przeestetyzowa-
niem, reprezentował sztukę elitarną, typową dla koń­
cowej fazy każdej epoki przemijającej. Zanim więc
uczeni ostatecznie zdecydują, czy łączyć manieryzm
z renesansem, z początkami baroku, czy też nadać
mu rangę osobnego stylu — pozostawmy go przy
renesansie.
7. Reformacją nazywa się ruch religijny o pod­
łożu społeczno-politycznym rozwijający się w Europie
w wieku XVI. Skierowany przeciwko skostniałemu
dogmatyzmowi, a zarazem przeciwko objawom ze­
świecczenia i zbyt wielkiej swobody obyczajów w ży­
ciu wyższego duchowieństwa Kościoła katolickiego,
doprowadził do powstania nowych wyznań chrześci­
jańskich, ogólnie zwanych protestanckimi, i ukonsty­
tuowania się niezależnych od władzy papieskiej Koś­
ciołów (min. luterańskiego, kalwińskiego, ewangelicko-
-augsburskiego, anglikańskiego). Skutkiem ruchu re-
formacyjnego, a następnie prób jego zdławienia przez
Kościół i katolickich monarchów, jak również skut­
kiem wzmagającego się ucisku pańszczyźnianego, była
wojna chłopska w Niemczech (1525 r.) oraz długotrwa­
łe, krwawe wojny religijne w Europie zachodniej,
zwłaszcza we Francji i Niderlandach. Reformacja
8. Nazwą humanizm renesansowy określa się
prąd umysłowy i kulturalny doby Odrodzenia, cha­
rakteryzujący się racjonalnym, laickim światopoglą­
dem, zainteresowaniem sprawami człowieka i otacza­
jącą go rzeczywistością, wiarą w nieograniczone moż­
liwości rozumu ludzkiego. Rozwój nauki i piśmien­
nictwa we wszystkich dziedzinach, wszechstronność
artystów i uczonych, mecenat uprawiany przez licz­
nych królów, książąt i papieży to zjawiska wyrosłe
z klimatu humanizmu i zarazem stanowiące ucieleś­
nienie Ideologii tego prądu.

9. Realizm nie jest, oczywiście, pojęciem odno­


szącym się tylko do sztuki renesansu. Więcej, termi­
nem tym określa się nawet konkretny kierunek
w sztuce, zwłaszcza w malarstwie (główny przedsta­
wiciel Gustave Courbet) i literaturze europejskiej
XIX w. Ale realizm był jedną z podstawowych (jeśli nie
najważniejszych) cech sztuki Odrodzenia. Stosowanie
perspektywy w malarstwie, wnikliwe studia anato­
miczne, szkice z obserwacji natury służyły artystom
omawianej epoki do jak najwierniejszego, a więc rea­
listycznego oddania przedstawianej rzeczywistości.
Szczególnym przykładem realistycznych tendencji
w malarstwie renesansu były dzieła artysty nider­
landzkiego Jana van Eycka, odznaczające się natu-
ralistycznym traktowaniem rzeczywistości, oddające
z niezwykłą dokładnością najdrobniejsze szczegóły
przedstawianych przedmiotów.

19. Uniwersalizm, nie w znaczeniu kierunku


filozoficznego, lecz w znaczeniu wszechstronności, to
typowa cecha umysłowości wielu wybitnych ludzi re­
nesansu, a zwłaszcza największych artystów tego
okresu. Przykładem może tu być zwłaszcza Leonardo
da Vinci — wszechstronny artysta i zarazem dużej
miary uczony, konstruktor różnego rodzaju machin
i urządzeń, projektant kanałów, wiaduktów, budowli
i całych zespołów urbanistycznych (nie zrealizowa­
nych), geolog, fizyk i przyrodnik.
1. Znamienną cechę ludzi renesansu stanowiła
żądza wiedzy, poznania świata, afirmacja własnej
osobowości. Jedną z najwspanialszych postaci, w peł­
ni odpowiadającą owej charakterystyce, był Pico della
Mirandola, który już w dziesiątym roku życia olśnie­
wał wszystkich oratorskiini i poetyckimi zdolnościami.
Ten młodo zmarły (w 1494 r.) znakomity humanista,
z racji wszechstronnej i głębokiej wiedzy pomawiany
0 „przymierze z szatanem”, władał biegle wieloma ję­
zykami europejskimi, a ponadto m.in. hebrajskim
1 arabskim. Jego rozprawa De hominis dignitate
(O godności człowieka) jest apoteozą wolnego, tworzą­
cego swój własny los, człowieka. Z tego to właśnie
dzieła pochodzą słowa będące dziś powszechnie znaną
maksymą: „Człowiek jest kowalem własnego losu”.
2. Słowa te, wypowiedziane przez Ferrante,
króla Neapolu, na wieść o śmierci (w 1492 r.) Wa­
wrzyńca Wspaniałego •— władcy Florencji, wybitne­
go protektora pisarzy, uczonych i artystów (m.in. Mar-
silia Ficina, Sandra Botticellego i Michała Anioła) —
wyrażają, obok szacunku dla zasług zmarłego, nie­
zwykle charakterystyczne dla ludzi renesansu prag­
nienie sławy i rozgłosu. Z myślą o nieśmiertelności
wznoszono wspaniałe grobowce, spisywano życiorysy
zasłużonych obywateli, a niekiedy popełniano nawet
zbrodnie! Poeta Angelo Poliziano w 1491 r. zwrócił
się do króla portugalskiego Jana II, w związku z wy­
prawami jego żeglarzy do Afryki, by zawczasu po­
myślał o sławie i nadesłał mu do Florencji — dla
zredagowania — kronikę swych czynów, a jeden spo­
śród trzech zabójców Galeazza Marii Sforzy (zamor­
dowanego 26 grudnia 1476 r. w kościele San Stefano
w Mediolanie), Olgiati, torturowany w czasie egzekucji,
dodawał sobie odwagi słowami: „Zbierz siły, Girola-
mo! Długo będą o tobie pamiętać; śmierć jest gorzka,
ale sława trwa wiecznie!”
3. Istotnie, lisią przebiegłość i odwagę lwa mu­
siał mieć we Włoszech władca niejednego z licznych
miast-państewek, jeśli pragnął utrzymać ster rządów.
Toteż obok tych naczelnych wskazań, zawartych
w traktacie Tl Principe (Książę), z którego pochodzi
cytat, napisanym przed rokiem 1525 przez Niccoló
Machiavellego dla Lorenza Medici, księcia Urbino,
znajdziemy wiele szczegółowych rad, zalecających na­
wet wiarołomstwo i zbrodnię! Niezbyt to, trzeba przy­
znać, szlachetne wskazania, lecz trudno zarazem od­
mówić sławnemu ich autorowi ostrości spojrzenia na
świat, w którym żył.
4. Epoka, w której Machiavelli tworzył model
nowożytnego władcy, wydała również wielu myślicie­
li umiejących dostrzec w kształtującym się dopiero
systemie burżuazyjnym krzywdę i niesprawiedliwość
społeczną. Marząc o przezwyciężeniu rodzącego się zła,
autor tych słów — wybitny humanista i polityk an­
gielski, lord-kanclerz Tomasz Morus — w swym trak­
tacie Utopia (1516 r.) krytykuje ówczesne stosunki
społeczne i kreśli wizję idealnego ustroju społecznego
opartego na sprawiedliwości i czystości obyczajów.
Niestety, koncepcja jego nie grzeszyła jeszcze prak­
tyczną doskonałością, szlachetny zaś autor, popadłszy
w konflikt z Henrykiem VIH, oskarżony o zdradę sta­
nu (za to, że nie uznał Aktu Supremacji, czyniącego
króla głową Kościoła anglikańskiego), skazany został
na śmierć i ścięty 6 lipca 1535 r.
5. Concinnitas — znaczy harmonia. Bez niej, bez
ładu i proporcji poszczególnych części dzieła, nie mo­
że być mowy o jego pięknie. Prawdziwą zaś harmonią
obdarzone są tylko twory Natury, „mistrzyni rzeczy”
— pisał słynny uczony, filozof i architekt, Leone Bat-
tista Alberti, w swej rozprawie O malarstwie (1435 r.),
dedykowanej Filippo Brunelleschiemu, twórcy gigan­
tycznej kopuły katedry florenckiej. Tylko starożytni
— zdaniem Albertiego — tworzyli dzieła dające się
porównać z doskonałością Natury. Pilna obserwacja
i naśladowanie przyrody, a jednocześnie odwoływanie
się do sztuki antycznej, jako miary najszlachetniejsze­
go piękna, stało się dla artystów Odrodzenia zasadą
powszechnie obowiązującą.
6. Artyści Odrodzenia, z reguły wszechstronnie
wykształceni, tajemnicę piękna przyrody widzieli
w „matematycznych korzeniach” jej struktury. Z pasją
więc zgłębiali wszelkie prawidłowości rządzące przy­
rodą, zastanawiali się nad sposobami oddania w ma­
larstwie trójwymiarowości przedmiotów, głębi pejza­
żu i perspektywy, w architekturze — doskonałej har­
monii wszystkich elementów bryły, w rzeźbie — ana­
tomicznej dokładności kształtów ludzkiego dała. Sztu­
ka stała się „wiedzą”. O malarzu Paolo Uccellu, głoś­
nym z zapamiętałych studiów nad perspektywą, krąży­
ła nawet złośliwa plotka (cytowana przez Giorgia
7. Wielu znakomitych rzeźbiarzy wydała rene­
sansowa Italia. Donatella — twórcę Dawida i Judyty
— Alberti porównywał do największych mistrzów
starożytności; konny pomnik kondotiera Colłeo-
niego w Wenecji zachwyca do dziś. Nikt jednak nie
potrafił tchnąć tyle życia w marmurowe posągi, co
Michał Anioł — największy rzeźbiarz, wspaniały ma­
larz i architekt dojrzałego Odrodzenia. Jakże wzru­
szony i dumny z siebie musiał być w chwili ukoń­
czenia kolosalnego posągu Mojżesza, jeśli patrząc ńa
swe dzieło zawołał: „Przemów teraz!” Nie udało mu
się jednak spełnić swego wielkiego marzenia — do­
kończyć ogromnego grobowca papieża Juliusza II,
którego jednym z elementów miał być właśnie Moj­
żesz. Papież, podejmując w 1506 r. decyzję zburzenia
starej i budowy na jej miejscu nowej bazyliki Sw.
Piotra, zrezygnował z okazałego mauzoleum; Michał
Anioł musiał więc porzucić gigantyczny projekt {zre­
alizowany później tylko częściowo).
8. Ten słynny dwuwiersz napisał jeden z naj­
większych pisarzy polskiego Odrodzenia, żyjący
w XVI w.*, Mikołaj Rej z Nagłowic. W odróżnieniu
od większości współczesnych sobie pisarzy i poetów,
uprawiających z reguły twórczość w języku łacińskim,
Rej — jako jeden z pierwszych w naszej historii —
tworzył w języku ojczystym. Zacytowane słowa świad­
czą o jego patriotycznej postawie, słusznej dumie ze
swojej narodowości i świadomym używaniu w utwo­
rach języka polskiego. Z tego względu nazywamy go
dziś często „ojcem literatury polskiej”.
9. „Sama przyroda jest bogiem” — to pogląd
wyrażony przez Giulia Vaniniego, włoskiego filozofa,
przedstawiciela renesansowego materializmu i ateiz-
mu. Vanini przeczył odważnie tezom o stworzeniu
świata, nieśmiertelności duszy, a nawet o boskości
Chrystusa. Występował też z ostrą krytyką kleru, ha­
mującego rozwój wolnej, racjonalnej nauki. Działal­
ność jego przypadła na schyłkowy okres „epoki ol­
brzymów”, na czasy wzmożonej aktywności kontrre­
formacji. Musiał podzielić losy wielu poprzedników,
a nawet przyjąć los straszniejszy: w czasie egzekucji
— 9 lutego 1619 r. — wyrwano mu najpierw język,
powieszono go, a następnie spalono i rozsypano jego
prochy.

6 500 z a g a d e k z e p o k i r e n e s a n s u
10. Jakże ogromny postęp w porównaniu ze śred­
niowieczem niosło Odrodzenie w dziedzinie nauki!
Miejsce scholastycznych dysput nad Pismem świętym
zajęły teraz doświadczenie i racjonalne badania nau­
kowe. Doskonałym wyrazicielem takiej właśnie posta­
wy był największy geniusz renesansu, niedościgniony
w wielu dyscyplinach, autor tych słów, Leonardo da
Vinci (ii. 1), którego dzieło — jak pisał — „zrodziło
się z prostego i czystego doświadczenia [będącego]
prawdziwą mistrzynią”. Warto przypomnieć, że ten
ubóstwiany już za życia artysta (twórca m.in. Giocon-
dy i Ostatniej Wieczerzy), filozof, astronom, przyrod­
nik, fizyk i geolog, udoskonalił warsztat tkacki i to­
karkę, wynalazł wiele urządzeń mechanicznych, bu­
dował kanały i śluzy, projektował machiny wojenne,
a nawet próbował skonstruować aparat latający —
pierwowzór samolotu.

3 . ZNANE MIASTA I ZNANE RODY

1. Bolonia — Bentivogłio. W Bolonii, podobnie


jak w większości miast włoskich, rzemiosło i handel
stanowiły podstawę rozwoju miasta. Codziennym zja­
wiskiem były tu walki między stronnictwami. Naj­
większy rozkwit i znaczenie miasta zbiegło się z pa­
nowaniem w XV w. Bentivogliów, znanych zarówno
z okrucieństwa, tyranii i żądzy sławy, jak i z me­
cenatu artystycznego. Ermes Bentivoglio kazał zamor­
dować Bartolommea Cocle’a tylko za to, że nieszczęs­
ny astrolog przepowiedział mu śmierć w bitwie,
a ostatni z władców, Giovanni, w obawie przed szpie­
gami, od których roiło się na wszystkich dworach włos­
kich, zobowiązał przyjezdnych do nabywania specjal­
nych kart przy bramie wjazdowej i zwracania ich
przy opuszczaniu miasta. Jednakże nie brak i innych
przykładów aktywności tego rodu. Mauzoleum Benti-
vogliów (w kościele San Giacomo Maggiore w Bolonii)
— powstałe w ostatniej ćwierci wieku XV, m.in. przy
udziale malarzy Francesca Francii i Lorenza Costy
— należy do ciekawszych obiektów renesansowych.
Warto też przypomnieć, że właśnie w Bolonii założony
został (w 1200 r.) pierwszy w Europie uniwersytet,
będący kontynuacją istniejącej tu już od 1119 r. słyn­
nej szkoły prawniczej.
1. Leonardo da Vinci, Autoportret. Ok. 1514. Turyn,
Biblioteka
2. Ferrara — Este. Fundamentem znaczenia Fer­
rary stał się, podobnie jak w Bolonii, rozwój rze­
miosła i handlu, zapoczątkowany już w XI—XII w.
Od 1240 r., kiedy w efekcie rywalizacji patrycjuszow-
skich rodów Salinguerrów i Adelardich władzę w mieś­
cie objął spadkobierca tych drugich, Azzo VII d’Este,
aż do końca XVI w. losy Ferrary nierozłącznie zwią­
zane były z dziejami Estów. Dwór ich, od 1471 r.
książęcy, znany z nieustannych spisków, zbrodni i ze
„swobody obyczajów”, słynął jednocześnie z bujnego
życia kulturalnego i mecenatu artystycznego. Wystar­
czy przypomnieć, że tworzył tu Ludovico Ariosto —
autor Orlanda szalonego, a także znakomity malarz
Pisanello, architekt Biagio Rossetti zaś wzniósł w Fer-
rarze pod koniec XV w. słynny Palazzo dei Diamanti
— zwany tak od kamiennych ciosów oblicowujących
fasady pałacowe, a przypominających swym kształtem
diamenty.

3. Florencja — Medyceusze. Florencja zawdzię­


czała swój wspaniały rozkwit sukiennictwu, operacjom
finansowym i... Medyceuszom. Już w XTV w. istniało
w mieście ponad 200 warsztatów sukienniczych. Po­
wstałe tu w XIII w. domy bankowe miały swe filie
niemal w całej Europie. O skali prowadzonych przez
nie transakcji finansowych świadczyć może fakt
wzmiankowany przez florenckiego kronikarza z XIV w.,
Giovanni Villaniego: kiedy król angielski zaciągnął
w banku Bardich i Feruzzich w 1338 r. pożyczkę o za­
wrotnej wysokości 1 355 tysięcy guldenów złotem —
i nigdy jej nie zwrócił, domy te bynajmniej nie pod­
upadły. Prawdziwa jednak potęga ekonomiczna i zna­
czenie kulturalne republiki zbiega się z dojściem do
władzy w drugiej połowie XIV w. Medyceuszów. Ten
bankierski ród uczynił sławnym już Salvestro Medici,
jeden z przywódców powstania ciompich (łachmania­
rzy), tj. robotników florenckich manufaktur sukien­
niczych, w 1378 r. Potęgę finansową i polityczną rodu
zapoczątkował Giovanni di Bicci, utrwalił zaś Cosimo
zw. Starszym; z tym ostatnim wiąże się również po­
czątek florenckiego renesansu w sztuce. Ród ten,
z czasem książęcy (od XVI w.), wydał trzech sławnych
papieży (Leona X i XI oraz Klemensa VII), a także
dwie królowe (Katarzynę i Marię, żony królów fran­
cuskich Henryka II i IV).

4. Genua — Doria. Genua, ojczyzna Kolumba


(dziś pogląd ten kwestionują niektórzy uczeni), nie
wniosła do sztuki i kultury renesansowej ani części
tego dorobku, co miasta toskańskie, ale za to aż do
XV w. niepodzielnie panowała na morzu. Początek
jej rozkwitu przypada na okres, kiedy to genueńczy­
cy, przewożąc swymi okrętami obrońców grobu Chry­
stusa (w XII—XIII w.), rozwinęli przy okazji oży­
wiony handel ze Wschodem, zakładając swe faktorie
na wybrzeżu Lewantu, na wyspach Morza Egejskie­
go, w Konstantynopolu, a nawet na Krymie. Od klęs­
ki w bitwie z flotą wenecką pod Chioggią w 1381 r.
panowanie na Morzu Śródziemnym i pierwszeństwo
w handlu ze Wschodem przejęła jednak rywalizująca
z Genuą Wenecja. Znaczenie upadającej republiki, za­
grożonej także przez Mediolan i Francję, podniosły
dopiero rządy Andrea Dorii, który rozpoczął swą ka­
rierę jako kondotier książąt Urbino, a następnie słu­
żąc kolejno we flotach papieskiej, hiszpańskiej i fran­
cuskiej, skończył ją opanowaniem pełnej władzy
w rodzinnym mieście, gdzie od 1528 r. piastował god­
ność doży.
5. Mantua — Gonzaga. Mantua, miasto Wergi-
liusza, stanowiła u progu renesansu wyjątkowo spo­
kojną oazę na tle burzliwych dziejów innych miast
włoskich. Od 1328 r. mądrze rządzona przez dzielnych
i światłych książąt z rodu Gonzagów zdołała uniknąć
tragedii politycznych, stając się w XV—XVI w. jed­
nym z ważniejszych ośrodków kultury i sztuki Odro­
dzenia. Dwór książąt mantuańskich, w których rodzi­
nie prawie nie zdarzały się (o dziwo!) zbrodnie i skan­
dale, słynął szeroko z artystycznego mecenatu i wy­
twornego żyda towarzyskiego. Księżnie Izabeli z Es-
tów, żonie Francesca Gonzagi, sławni mistrzowie pió­
ra Ludovico Ariosto, Matteo Bandello i Torąuato Tas-
so przysyłali swe utwory, sławiąc jej mądrość i urodę.
Andrea Mantegna ozdobił pałac książęcy pięknymi
freskami, Giulo Romano zaś wzniósł dla Federiga (sy­
na Francesca i Izabeli) manierystyczną rezydencję —
Palazzo del Te.
6. Mediolan — ViscontL W wyzwalających się
spod panowania cesarza miastach włoskich z reguły
kształtował się ustrój republikański, oparty na rzą­
dach rad miejskich (signorii). W miarę wzrostu za­
możności i wpływów rywalizujących ze sobą rodzin
władza przechodziła jednak najczęściej w ręce przed­
siębiorczych jednostek sprawujących ją samowładnie.
Rządy rodziny Viscontich w Mediolanie (w latach 1277—
—1447) cechował despotyzm wobec poddanych i za­
borczość wobec państw ośdennych. Na przykład Ber-
nabó Visconti, uważający polowanie na dziki za naj­
wyższy cel władcy, utrzymywał 5 tysięcy ogarów,
o których zdrowie ludność musiała dbać pod groźbą
najsurowszych kar. Jego bratanek zaś, Gian Galeazzo,
nie żałował kolosalnej sumy 300 tysięcy florenów na
budowę tam, które mogłyby pozbawić wody konkuru­
jące z Mediolanem Padwę i Mantuę, a co więcej, roz­
ważał nawet możliwość osuszenia Lagun Wenecji! Za­
razem jednak dbał o rozwój sztuki: z jego inicjaty­
wy wzniesiono ogromną katedrę w Mediolanie i prze­
piękny klasztor kartuzów w Pawii.
7. Padwa — Carrara. Losy Padwy przez dłu­
gi czas ściśle wiązały się z rodem Carrarów, których
absolutne rządy trwały do 1406 r., kiedy to miasto
zdobyte zostało przez wojska weneckie i włączone na
cztery stulecia do zwycięskiej republiki. Rządy Car­
rarów nie różniły się swym charakterem od rządów
despotów w innych państewkach włoskich. Nie prze­
bierając w środkach, gdy szło o utrzymanie władzy,
często jednak z talentem ją sprawowali, popierając
rozwój rzemiosła, nauki i sztuki. Francesco Petrarca,
kreśląc w 1373 r. wizerunek idealnego władcy, za je­
go wzór obrał właśnie despotę Padwy — Francesca
di Carrarę. Utrata suwerenności nie osłabiła znacze­
nia miasta. Przeciwnie — odtąd stało się ono nau­
kowym i kulturalnym centrum państwa weneckiego.
Do tutejszego uniwersytetu, założonego jeszcze w roku
1222, zjeżdżali na studia słuchacze z całej Europy,
a wśród nich liczni Polacy: Kopernik, Janicki, Ko­
chanowski, Zamoyski i wielu innych. Działali tu sław­
ni artyści z innych miast włoskich, np. Giotto (słyn­
ne freski w kaplicy Scrovegnich), Donatello (konny
posąg kondotiera Gattamelaty przed bazyliką San
Antonio) i Tycjan (freski w Scuola di San Antonio).
Z Padwy pochodzili też działający w Polsce w XVI w.
Giovanni Maria Padovano — autor licznych nagrob­
ków, oraz Bem ardo Morando — twórca Zamościa.
8. Perugia — Baglioni. Perugia, miasto znako­
mitych zabytków, ośrodek renesansowego malarstwa
umbryjskiego, głośna była zarówno z działających
w niej sławnych artystów (Perugino, Rafael, Parmi-
gianino, Pinturicchio), jak i z despotycznych rządów
Baglionich, których panowanie, charakteryzujące się
nieustannymi walkami z konkurującymi stronnictwa­
mi, zamieniało częstokroć place i ulice w krwawe po­
bojowiska. Rzadko który z Baglionich umierał natu­
ralną śmiercią; w czasie ślubu Astorra z Lavinią Co-
lonna, w nocy z 15 na 16 lip ca 1500 r., zamordowano
aż czterech spośród nich, włącznie z młodożeńcem. Po­
zostałym przy życiu nie obrzydziło to jednak chęci
panowania, sławy i rozgłosu, a życie wśród intryg,
sporów i zbrodni nie przeszkadzało im bynajmniej
w protegowaniu wybitnych uczonych i artystów.
9. Urbino — Montefeltro. Urbino było w oma­
wianym czasie drugim, obok Mantui, wyjątkowym
przykładem państewka spokojnego. Swój rozkwit gos­
podarczy i kulturalny zawdzięczało przede wszystkim
panującym tu (w latach 1213—1508) Montefeltrom.
Największą sławą spośród nich cieszył się Federigo,
wielki miłośnik kultury antycznej, dla swej głębokiej
i wszechstronnej wiedzy nazywany przez ówczesnych
humanistów „światłem Italii”. Książę — jedyny chy­
ba we Włoszech — mógł przechadzać się bez broni
i orszaku po swym wspaniałym, krużgankowym pa­
łacu, wzniesionym przez Luciana Lauranę. Olbrzy­
mia biblioteka Federiga, kompletowana przy pomo­
cy wybitnego humanisty Vespasiana da Bisticci, prze­
wyższała ilością tomów 1 doborem pozycji największe
ówczesne księgozbiory biblioteki watykańskiej, św.
Marka we Florencji czy Viscontich w Pawii. Nie
mniejszą sławą cieszył się również syn i od 1482 r. na­
stępca Federiga — Guidobaldo, a klimat życia to­
warzyskiego na jego dworze został znakomicie od­
tworzony — jako wzór do naśladowania — w Dwo­
rzaninie Baldassara Castiglione.
10. Wenecja — Dandolo. Jedno z najsławniej­
szych miast nowożytnego świata, w którym przepych
i egzotyka Wschodu splatały się nierozerwalnie z kul­
turą Zachodu — swą niezachwianą potęgę zawdzię­
czało rozległym kontaktom handlowym, sile wojsko­
wej i Hiezwykle mądrej polityce. Najwyższym orga­
nem władzy republiki była Wielka Bada, w której za­
siadali wszyscy możni, a organem wykonawczym —
wybierana przez nią każdego roku Bada Dziesięciu.
Faktyczne rządy najczęściej sprawował jednak doża.
Na drogę ekspansji politycznej i handlowej wpro­
wadził Wenecję, jeszcze na początku XIII w., doża
Enrico Dandolo, który — wykorzystując zamieszki
dynastyczne na dworze bizantyjskim — skłonił ucze­
stników organizowanej właśnie czwartej wyprawy
krzyżowej do zajęcia Konstantynopola. Skutkiem
zwycięskiej wyprawy, którą poprowadził sam Dandolo
(mający wówczas ponad 90 lat!) było utworzenie ce­
sarstwa łacińskiego, a Wenecja zarobiła na tej nie­
chlubnej imprezie ponad 20 milionów guldenów w zło­
cie, nie licząc zrabowanych dzieł sztuki. Pod koniec
2. Paolo Veronese, Apoteoza Wenecji. 1585. Wenecja,
Pałac Dożów

XV i w XVI w., w czasie największego rozkwita, We­


necja posiadała około 4 tysięcy statków, liczne bazy
swej floty na Cyprze, wyspach Morza Egejskiego,
w Egipcie i Grecji i utrzymywała kontakty handlo­
we nawet z odległymi Indiami oraz Chinami. Plafo­
nowe malowidło Apoteoza Wenecji w sali Wielkiej Ra­
dy Pałacu Dożów, wykonane przez Veronesa w 1585 r.,
jest piękną alegorią potęgi sławnego miasta (ii. 2).
4. W KRĘGU HUMANISTÓW

1. Poczet włoskich humanistów otwiera Fran­


cesco Petrarca, autor słynnych sonetów opiewających
miłość do Laury, znakomity epistolograf i wielbiciel
kultury antycznej, której badanie było jego wielką
pasją. Jeszcze za życia poeta cieszył się sławą nie tyl­
ko we Włoszech, ale nawet na dworze cesarza bizan­
tyjskiego. Gdy po latach podróży odwiedził rodzinne
Arezzo, miejscowi przyjaciele zapewniali go, że wła­
dze miejskie postarają się, by w jego domu nie wol­
no było niczego zmienić, a kiedy dojść miało do uwień­
czenia poety wieńcem laurowym, o zaszczyt przepro­
wadzenia tej ceremonii rozgorzał spór między uniwer­
sytetem paryskim, radą miejską Rzymu i królem Nea­
polu Robertem Andegaweńskim. Poeta, rozkochany
w tradycjach antycznych, wybrał rzymski Kapitol,
gdzie został uwieńczony w dzień Wielkiejnocy 134J r.
2. Giovanni Boccaccio, przyjaciel i niemal ró­
wieśnik Petrarki, rozpoczął swój start życiowy, za wolą
oj ca-finansisty, od praktyki handlowej i studiów praw­
niczych. Kontakty z uczonymi i pobyt na królewskim
dworze neapolitaóskim obrzydziły mu jednak dość
wcześnie karierę kupiecką. W zamian, z prawdziwą
pasją zagłębił się w studiach literackich, zwłaszcza
studiach nad literaturą starożytną. Jego kompilacje
mitograficzne i biograficzne pisane po łacinie, jak np.
De genealogiis deorum gentilium (O genealogiach bo­
gów pogańskich) czy De Claris mulieribus (O slaumych
niewiastach), przyniosły mu jeszcze za życia wielką
sławę. Na trwałe jednak przeszedł do historii litera­
tury jako autor Dekameronu, zbioru 100 nowel, w któ­
rych — jak nikt przed nim — oddał klimat życia
włoskiego swoich czasów.
3. Poggio Bracciolini to jedna z najciekawszych
sylwetek wśród humanistów włoskich doby renesansu.
Był sekretarzem kilku papieży, dyplomatą, wreszcie
— pod koniec życia — kanclerzem republiki floren­
ckiej. Do historii przeszedł przede wszystkim jako
znakomity pisarz (tworzący po łacinie), słynny z cię­
tego języka, epistolograf oraz poszukiwacz rękopisów
autorów antycznych. Interesowała go różnorodna te­
matyka. Napisał kilka traktatów w farmie dialogów,
np. De varietate fortunae (O zmienności fortuny),
a także Historię florencką (Historia Florentina) i słyn­
ną Księgę facecji (Liber facetiarum). W efekcie swych
licznych podróży odnalazł wiele cennych rękopisów
dzieł antycznych, min. O wykształceniu mówcy Kwin-
tyliana, oraz O istocie wszechrzeczy Lukrecjusza, a po­
nadto skopiował wiele łacińskich inskrypcji.
4. Petrarca i Boccaccio — to przedstawiciele
najwcześniejszej fazy włoskiego humanizmu, jeszcze
przedrenesansowego; żyjący w kilkadziesiąt lat po nich
Marsilio Ficino, podobnie jak Poggio, reprezentuje
już humanizm renesansowy. Otoczony opieką Medy-
ceuszy, dokonał Ficino przekładu wszystkich pism Pla­
tona na język łaciński, zyskując sławę najwybitniej­
szego w XV w. znawcy filozofii platońskiej, której za­
sady starał się pogodzić z nauką Kościoła. Podarowana
mu przez Cosima Medid willa w Careggi koło Flo­
rencji stała się miejscem zebrań licznych przyjaciół
humanistów, rozprawiających na tematy filozoficzne,
literackie i estetyczne; zgromadzenia te przyjęły naz­
wę Akademii, na wzór Platońskiej. Miał też Ficino sła­
bość do astrologii, a nawet stawiał horoskopy (czynił
to zresztą nawet Kopernik). Te ostatnie czasem się
sprawdzały: syn Wawrzyńca Wspaniałego, Giovanni,
któremu przepowiedział tron papieski, rzeczywiście
objął po latach pontyfikat, jako Leon X.
5. Krajem, w którym najwcześniej poza Italią,
bo już w XIV w. (za panowania Karola Roberta An­
degaweńskiego), przyjął się nowy prąd umysłowy, by­
ły Węgry. Pełny rozwój humanizmu nastąpił tu jed­
nak dopiero sto lat później, za Hunyadich. Do najwy­
bitniejszych humanistów węgierskich tych czasów na­
leżał Janos Vitóz — pisarz, bibliofil, protektor uczo­
nych i artystów, z czasem kanclerz i prymas Węgier.
Jako wychowawca synów królewskich wywarł znacz­
ny wpływ na ukształtowanie umysłowości późniejsze­
go króla Macieja Korwina Hunyadiego — wybitnego
mecenasa kultury i sztuki renesansowej, którego sam
koronował w 1458 r. Z inicjatywy Vrteza założony zo­
stał w 1467 r. uniwersytet w Pozsooy (obecnie Bra­
tysława); jego dziełem było również zgromadzenie
i uporządkowanie księgozbioru (dziś, niestety, rozpro­
szonego) słynnej biblioteki Korwina.
6. „Cudze chwalicie, swego nie znacie.” Czas
zatem na pochwałę polskiego humanizmu. Nic jednak
milszego, jak potwierdzenie dobrej sławy przez po­
stronnych. Oto co pisał słynny Erazm z Rotterdamu
do Decjusza, sekretarza Zygmunta Starego: „Gratulu -
ję narodowi polskiemu, który teraz tak kwitnie w nau­
kach, prawach, religii, obyczajach i we wszystkim
innym, że może rywalizować z pierwszymi i najkultu­
ralniej szymi narodami na świecie.” Erazm pisał te sło­
wa, kiedy w królestwie Jagiellonów rozkwitała już
kultura i sztuka Odrodzenia; światłych i głośnych
w Europie mężów mieliśmy jednak znacznie wcześ­
niej. Jednym z pierwszych był arcybiskup lwowski
Grzegorz z Sanoka, przeciwnik średniowiecznej scho­
lastyki, zwolennik tendencji materialistycznych i poglą­
dów o aktywnej roli człowieka w świecie, miłośnik
i znawca literatury starożytnej, a ponadto poeta. Za­
nim objął lwowską diecezję (1451 r.), wykładał poe­
zję rzymską w Akademii Krakowskiej, w latach 1437—
—39 przebywał na dworze papieża Eugeniusza IV, po­
tem był kapelanem króla Władysława Warneńczyka.
Jego rezydencja w Dunajowie pod Lwowem stała się
pierwszym polskim dworem prawdziwie humanistycz­
nym.

7. Dla Filippa Buonaccorsiego, zwanego Kalli-


machem, Polska stała się drugą ojczyzną. Tu schro­
nił się po ucieczce w 1468 r. z Rzymu (gdzie za­
mieszany był w spisek przeciwko papieżowi Pawłowi
II), tu zyskał sławę i powszechny szacunek, skupiając
wokół siebie grono pierwszych, żarliwych zwolenników
humanizmu. Przyozdobiony wieńcem różanym, przy
winie i dźwiękach lutni wskrzeszał w krakowskich
ogrodach starorzymskie tradycje, czytając wiernym
słuchaczom łacińskie poezje. Pisał po łacinie elegie mi­
łosne, wiersze okolicznościowe, rozprawy historyczne
(np. O królu Wladyslauńe, czyli o klęsce wameńskiej).
Wraz z niemieckim humanistą Konradem Celtisem,
bawiącym w latach 1488—90 w Krakowie, założył Kal-
limach literackie towarzystwo humanistyczne — Soda-
litas Litteraria Vistula<na. Był ponadto wychowawcą
synów królewskich oraz głównym doradcą politycz­
nym Kazimierza Jagiellończyka i jego następcy Jana
Olbrachta, w których imieniu odbywał liczne podróże
dyplomatyczne.
8. Interesującą postacią wczesnego humanizmu
polskiego był również Jan Lubrański — znakomity
mecenas sztuki, późniejszy biskup poznański i założy­
ciel (w 1519 r., na rok przed swą śmiercią) sławnej
Akademii w Poznaniu, w której wykładano przede
wszystkim przedmioty humanistyczne. Zapalony miłoś­
nik literatury antycznej, odbył gruntowne studia we
Włoszech. Do końca życia utrzymywał przyjazne kon­
takty z włoskimi humanistami, zwłaszcza z głośnym
uczonym i wydawcą weneckim Aldusem Manutiusem
starszym, wobec którego podjął nawet szczególne zo­
bowiązanie: przyrzekł mianowicie, nie szczędząc kosz­
tów i czasu, odnaleźć tzw. dackie manuskrypty. Mia­
ły to być — jak wierzyli ówcześni humaniści, każdą
plotkę o starożytnych zabytkach gotowi poczytywać
za prawdę — rękopisy wywiezione ongiś przez Gotów
z Italii i ukryte w jakimś zamczysku na terenie Moł­
dawii, Wołoszczyzny lub Siedmiogrodu, czyli w staro­
żytnej Dacji — prowincji rzymskiej. Manutiusowi nasz
biskup zapewne słowa nie dotrzymał; zobowiązanie
było niezbyt realne, a poza tym wolał Lubrański wzbo­
gacić własny księgozbiór. Pozostawił po sobie impo­
nującą bibliotekę, w której znajdowały się, obok współ­
czesnych dzieł, cenne rękopisy starożytne.
9. Największy rozgłos i autorytet w skali euro­
pejskiej zdobył sobie wśród humanistów na początku
XVI w. Erazm z Rotterdamu (il. 3) — holenderski fi­
lolog, filozof i reformator religijny, autor Pochwały
głupoty, zjadliwej satyry na ówczesne stosunki spo­
łeczne, polityczne, moralne i religijne, licznych roz­
praw o charakterze teologicznym i moralno-obycza­
jowym, a także tłumacz i wydawca dzieł pisarzy grec­
kich i rzymskich. Bezpośrednia znajomość z Erazmem
lub choćby korespondowanie z nim stanowiło za­
szczyt nie tylko dla uczonych, ale nawet dla królów
i papieży (z Polaków korespondowali z nim m.in. Dan-
tyszek, Decjusz, Krzycki, Szydłowiecki i Tomicki). Lu­
ter starał się go pozyskać do walki z Kościołem, a Koś­
ciół do walki z reformacją; zapraszali go na swe dwo­
ry cesarz Karol V, król angielski Henryk VIII, fran­
cuski — Franciszek I, Zygmunt Stary i papież Kle­
mens VII. Humanista wolał jednak nie krępować cię­
tego pióra za cenę obiecywanych godności i darów,
zwłaszcza że te ostatnie i tak płynęły doń wartkim
strumieniem od możnych protektorów.
10. Przed Francją, ojczyzną gotyku, dopiero
wojny włoskie Karola VIII pod koniec XV w. i Fran­
ciszka I na początku XVI w. otwarły wspaniały świat
włoskiego renesansu. Wtedy też dopiero humanizm
wdarł się — od razu szerokim nurtem — nad Sekwa­
nę i Loarę. Obok sprowadzonych z Italii artystów
i uczonych, na dworach królewskim i książęcych za­
słynęli niebawem uczeni i artyści Francuzi. Palma
pierwszeństwa należy się najgłośniejszemu z nich,
Wilhelmowi Budś, nazywanemu „księciem humanis­
tów” — tłumaczowi dzieł pisarzy starożytnych (m.in.
3. Hans Holbein młodszy, Portret Erazma z Rotter­
damu. 1523. Paryż, Luwr

Tukidydesa), autorowi licznych rozpraw krytycznych,


twórcy podstaw leksykografii greckiej i łacińskiej. On
to, za wiedzą i aprobatą swego monarchy, przemie­
rzał całą Italią w poszukiwaniu starożytnych rękopi­
sów, on założył bibliotekę w Fontainebleau, której
zbiory stały się zalążkiem dzisiejszej wspaniałej Bi­
blioteki Narodowej w Paryżu, on wreszcie był współ­
organizatorem College Royal — uczelni, którą król-
-humanista Franciszek I otworzył w 1530 r.
1. 29 maja 1453 r. zdobyty został,, przez wojska
tureckie sułtana Mehmeda II, Konstantynopol — sto­
lica i ostatnia twierdza imperium bizantyjskiego.
W czasie krwawego szturmu zginął cesarz Konstantyn
XI Paleolog. Wydarzenie to postawiło całą chrześci­
jańską Europę w obliczu poważnego zagrożenia ze
strony potęgi muzułmańskiej {w Polsce ogłoszono na­
wet żałobę). Jedynie włoscy humaniści, a zwłaszcza
florenccy, wynieśli z tej smutnej sytuacji pewną ko­
rzyść: uzyskali okazję bezpośredniego kontaktu z uczo­
nymi greckimi, którzy się schronili we Florencji Słyn­
ni Argyropulos, Chalkokondylis czy Laskaris — oto­
czeni wielkim szacunkiem włoskich humanistów i pro­
tektorów — przyczynili się wybitnie do ożywienia za­
interesowań kulturą i językiem greckim w renesan­
sowej Italii.
2. Lata 1494—98 to data powstania ludowego we
Florencji, w wyniku którego wypędzono na kilkanaś­
cie lat Medyceuszów i przywrócono rządy republikań­
skie. Głównym organizatorem i duchowym przywódcą
ruchu był florencki kaznodzieja Girolamo Savonarola,
który w płomiennych wystąpieniach zwrócił się prze­
ciwko obyczajom i kulturze renesansowej, piętnując
kult życia doczesnego, zepsucie moralne kleru, „pogań­
ską” sztukę Odrodzenia oraz nawołując do pokuty
i ascezy. Wystąpienia te wyrządziły poważne szkody
renesansowej kulturze Florencji; zniszczono wiele cen­
nych książek i dzieł sztuki (min. Botticelłi sam spalił
publicznie kilka swych płócien). Ostrze krytyki wy­
mierzone w Kościół obróciło się w końcu przeciwko
samemu Savonaroli: oskarżono go o herezję i spalo­
no na stosie 23 maja 1498 r.
3. 31 października 1517 r. Marcin Luter — teo­
log i wykładowca uniwersytecki — przybił na drzwiach
kościoła w Wittenberdze 95 swoich słynnych tez,
w których napiętnował demoralizację niższego i wyż­
szego duchowieństwa Kościoła katolickiego, godząc
głównie w handel odpustami (tj. odpuszczanie kary
za grzechy — za pieniądze). Data tego wystąpienia sta­
nowi jednocześnie datę początku reformacji. 10 grud­
nia 1520 r. Luter spalił publicznie wyklinającą go bul­
lę papieską (il. 4), zrywając ostatecznie z oficjalnym
Kościołem. Poparty przez znaczną liczbę zwolenni-
3t> cd
o C
SC3V>»
3

3 -a >

a>
U as *
o
.3
Tt< .O
ków, doprowadził do utworzenia niezależnego od Wa­
tykanu Kościoła protestanckiego. Zapoczątkowany
przez Lutra rjich reformatorski ogarnął wkrótce wie­
le krajów europejskich, przyczyniając się walnie do
rozwoju kultury, a zwłaszcza piśmiennictwa, stano­
wiącego główny oręż we wzajemnym zwalczaniu się
reformacji i katolicyzmu.
4. 6 maja 1527 r. hiszpaósko-niemieckie wojska
cesarza Karola V, w trakcie wojny prowadzonej przez
niego z ligą (zawiązaną w Cognac w 1526 r. przez Fran­
cję, Mediolan, Wenecję, Florencją i papieża Klemensa
VII), zdobyły Rzym, a następnie doszczętnie go spu­
stoszyły. Wydarzenie to nazwano „Sacco di Roma”.
Piętro Aretino, najsłynniejszy wówczas paszkwilant
włoski (i utalentowany pisarz w ogóle), przyrówny­
wał klęskę, jaka spotkała „Wieczne Miasto”, do zbu­
rzenia, w czasach starożytnych, Kartaginy i Jerozoli­
my. Było może w tym porównaniu trochę przesady,
niemniej „Sacco di Roma” zahamowało do pewnego
stopnia wspaniały rozkwit kultury i sztuki renesan­
sowej w Rzymie.
5. W latach tych odbywał się, z przerwami, so­
bór trydencki (we włoskim mieście Trydent, skąd
nazwa; w latach 1547—49 obradowano w Bolonii),
zwołany przez papieża Pawła III, w obliczu zagroże­
nia pozycji Kościoła katolickiego przez szerzącą się
reformację. Obradom ostatniej fazy (1562—63) prze­
wodniczył polski kardynał Stanisław Hozjusz, w mło­
dości wybitny humanista i przyjaciel Erazma z Rot­
terdamu, pod koniec życia zagorzały przeciwnik re­
formacji. Uchwały soborowe utrzymały w mocy usta­
lone w średniowieczu dogmaty wiary, utwierdziły
absolutną zwierzchność papieży nad hierarchią ducho­
wną Kościoła, podjęły decyzję o bezkompromisowej
walce z ,.herezją”.
6. W roku 1447 Jan Gutenberg z Moguncji wy­
nalazł pojedyncze, ruchome czcionki i ręczną prasę
drukarską. W 1455 r. wynalazca wydrukował pierwsze
wielkie dzieło — Biblię w języku łacińskim. Wynala­
zek druku, wkrótce spopularyzowany w całej Europie,
miał ogromne znaczenie dla rozwoju kultury, dzięki
możliwości szybkiego i taniego upowszechniania osiąg­
nięć literatury i nauki.
7. 12 października 1492 r. to data odkrycia Ame­
ryki. Wtedy to, po 70 dniach żeglugi przez Atlantyk
włoski podróżnik Krzysztof Kolumb, kierujący wy­
prawą złożoną z 3 okrętów hiszpańskich („Santa Ma­
ria”, „Pinta” i „Nina”), dopłynął do wyspy San Sal-
vador. 28 października Kolumb dotarł do wybrzeży
Kuby, a 5 grudnia do Haiti. 15 marca następnego roku
powrócił do hiszpańskiego portu Palos (z którego
wypłynął przed 8 miesiącami), witany z niebywałym
entuzjazmem. W dwu następnych wyprawach (w 1493
i 1498 r.) dotarł do Jamajki i delty Orinoco. Podej­
mując śmiałą wyprawę z myślą o odkryciu morskiej
drogi do Indii, Kolumb opierał się na poglądach włos­
kiego geografa Paola Toscanellego o kulistości ziemi;
korzystał też z mapy i wskazówek tego uczonego.
Podobno zmarł w przekonaniu, że dopłynął do wschod­
nich wybrzeży Indii. Dopiero Amerigo Vespucci,
opłynąwszy na początku XVI w. niemal całe wschod­
nie wybrzeże Ameryki Południowej, doszedł do
wniosku, że odkryty ląd jest nowym kontynentem
(nazwanym z czasem, właśnie od jego imienia,
Ameryką).

8. 20 września 1519 r. rozpoczęła się pierwsza


w dziejach wyprawa morska dookoła świata, kiero­
wana przez portugalskiego żeglarza Ferdynanda Ma­
gellana. Dowodząc 5 okrętami hiszpańskimi, Magellan
wypłynął tego dnia z portu San Lucar, po 4 miesią­
cach dotarł do ujścia rzeki La Plata, następnie, prze­
dostawszy się przez cieśninę, noszącą dziś jego imię,
na Pacyfik, 6 marca 1521 r. dopłynął do Wysp Ma­
riańskich, a w 10 dni później do Filipin. Nie dane mu
było jednak wrócić do Europy; zginął w walce z tu­
bylcami 27 kwietnia tegoż roku. Trudy długiej po­
dróży, głód, choroby i walki z mieszkańcami Filipin
sprawiły, że po 3 latach, 6 września 1522 r., do San
Lucar powrócił tylko jeden z pięciu okrętów, „Victo-
ria”, mając na pokładzie zaledwie 21 osób pozosta­
łych przy życiu spośród 234 członków całej wypra­
wy.

9. W roku 1543 ukazało się drukiem, w Norym­


berdze, dzieło Mikołaja Kopernika De revolutionibus
orbium ćoelestium (O obrotach sfer niebieskich). Roz­
winięta w nim teoria heliocentryczna, według której
ośrodek naszego układu planetarnego stanowi Słońce,
wokół niego zaś krążą planety, a więc i Ziemia, oba­
lała dotychczasowy pogląd o centralnym położeniu
Ziemi we wszechświacie. Wielkie odkrycie polskiego
astronoma, wyjaśniające zjawiska we wszechświecie
prawami przyrody, a nie ingerencją sił nadprzyrodzo-

7 5«0 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 97
nych, godziło tym samym w doktrynę Kościoła. Dzie­
ło Kopernika spotkało się też po kilkudziesięciu la­
tach ze zdecydowanym potępieniem przez Kościół.
10. W roku 1558 z inicjatywy Zygmunta Augu­
sta zorganizowana została, przez jego dworzanina
Prospera Prowana, regularna komunikacja pocztowa
między Krakowem a Wenecją (przez Wiedeń). W 10
lat później zarząd poczty przejął osiadły w Krakowie
i spolszczony florentyńczyk Sebastian Montelupi. Pod
jego pieczą funkcjonowanie poczty uległo pełnemu
usprawnieniu: dzięki zmianie obsługi i koni na punk­
tach pocztowych wzdłuż całej trasy jeden kurs mię­
dzy Krakowem a Wenecją trwał zaledwie 10 dni.
Montelupi zorganizował też sieć regularnych połączeń
na terenie Polski, m.in. na linii Kraków—Warszawa—
—Wilno.

6. MINI-SŁOWNIK TERMINÓW PLASTYCZNYCH

1. Attyka — to dekoracyjne zwieńczenie elewa­


cji budowli, najczęściej świeckiej, w postaci różno­
rodnie ukształtowanej ścianki osłaniającej dach. Była
ona stosowana już w architekturze starożytnej, lecz
największą popularność osiągnęła w czasach renesan­
su, zwłaszcza w Polsce, Czechach i Słowacji. Renesan­
sowe attyki polskie (zwane też grzebieniowymi) — zło­
żone najczęściej z cokołu zdobionego fryzem ślepych
arkad lub nisz i grzebienia nastrzępionego zębami,
cokolikami, wolutami, nawet maszkaronami — stano­
wiły bodaj najciekawszą odmianę, a z najpiękniej­
szych przykładów wymienić warto attyki krakow­
skich sukiennic, ratusza w Chełmnie, zamków w Ba­
ranowie i Krasiczynie czy kamienic w Kazimierzu
Dolnym.
2. Termin figura piramidale (figura piramidal­
na) oznacza schemat kompozycyjny w kształcie pira­
midy, czy ściślej — trójkąta, który tworzy grupa fi­
guralna obrazu. Schemat ten był bardzo rozpowszech­
niony w malarstwie dojrzałego renesansu, kiedy to
artyści lubowali się w regularnych, geometryzujących
kompozycjach figuralnych. Figurę piramidalną znaj­
dujemy w dziełach największych mistrzów Odrodze-
5. Leonardo da Vinci, Sw. Anna Samotrzecia.
1508—10. Paryż, Luwr
nia, a więc np. w Madonnie z Castelfranco Giorgiona,
obrazach Leonarda da Vinci Madonna wśród skał
i Sw. Anna Samotrzecia (il. 5) czy płótnie Madonna
w zieleni Rafaela.
3. Kandelabrowy ornament, powszechny w sztu­
ce renesansu, a później także klasycyzmu, łączy w so­
bie motywy arabeski (stylizowanej wici roślinnej)
i groteski (takiejż wici wzbogaconej motywami figu­
ralnymi, zwierzęcymi, fantastycznymi), rozłożone sy­
metrycznie po dwu stronach pionowej osi, najczęściej
przypominającej kształtem kandelabr (stąd nazwa
ornamentu). Obficie stosowano go w architekturze, do
dekoracji pilastrów, płycin, cokołów, ale znaleźć go
można także w renesansowej grafice, malarstwie czy
wyrobach ceramicznych.

4. Krużganek — znany już od średniowiecza —


stanowił ciąg komunikacyjny wzdłuż elewacji budowli
od strony dziedzińca i przebiegał w jednej łub kilku
kondygnacjach, otwierając się arkadami kolumnowy­
mi, filarowymi lub kolumnowo-filarowymi. W dobie
renesansu wiele pałaców miało dziedzińce z pięknie
ukształtowanymi krużgankami arkadowymi, przydają­
cymi budowli lekkości i wdzięku. Z krużganków pa­
łaców królewskich czy książęcych dwór i zaproszeni
goście przyglądali się turniejom, uroczystym wjazdom
i innym ceremoniom odbywającym się na dziedzińcu.
Najpiękniejsze krużganki arkadowe miały włoskie
pałace miejskie z czasów Odrodzenia (np. Palazzo
Medici i Palazzo Gondi we Florencji czy Palazzo Can-
celleria w Rzymie), ale i w Polsce teh element archi­
tektoniczny był bardzo rozpowszechniony; z najcie­
kawszych przykładów wymienić trzeba krużganki
zamku wawelskiego, zamku w Baranowie czy kamie­
nicy przy ul. Kanoniczej 21 w Krakowie.

5. Loggia w czasach renesansu — to odpowied­


nik dzisiejszych balkonów wnękowych (zresztą rów­
nież nazywanych loggiami); w odróżnieniu od nich
otwierała się ozdobnymi arkadami. Służyła wyłącznie
do odpoczynku i kontemplacji, jako miejsce widoko­
we. W dobie renesansu loggie najczęściej zdobiły za­
miejskie pałace i wille. Bardzo ciekawym przykładem
jest loggia zamku Szafrańców w Pieskowej Skale,
dwukondygnacyjna, z której roztacza się piękny wi­
dok na lesistą dolinę Prądnika. W XIV w. miasta
włoskie znały także typ loggii jako wolno stojącego
budynku, otwartego z kilku stron arkadami, służącego
6. Perspektywa malarska, bodaj najważniejsze
osiągnięcie artystów renesansu (oczywiście, znane też
malarzom antyku) — służy do iluzyjnego przedstawia­
nia na płaszczyźnie obrazu przedmiotów trójwymia­
rowych, z uwzględnieniem ich pozornej odległości od
oka (przedmioty czy figury pierwszoplanowe są duże,
położone w głębi — mniejsze). Perspektywa malarska
jest -więc niczym innym, jak zastosowaniem w ma­
larstwie znanej w geometrii perspektywy linearnej.
Artystą renesansu, który całe niemal życie poświęcił
studiom nad zagadnieniami perspektywy, był Paolo
Uccello. Malarze Odrodzenia stosowali również tzw.
perspektywę barwną, pozwalającą na wywoływanie
głębi w obrazie przez stosowanie odpowiednich ko­
lorów dla poszczególnych przedmiotów (np. czerwień
i żółcień wydają się bliższe, kolor niebieski zaś dalszy
od oka).

7. Podcienia, popularne w renesansie tak jak


krużganki i loggie, należą do tej samej „rodziny”
elementów architektonicznych. Biegną wzdłuż ze­
wnętrznej elewacji budynku, otwierając się ażurowymi
galeriami (w renesansie przede wszystkim arkadowy­
mi), ale tylko w pierwszej kondygnacji, czyli w przy­
ziemiu. We Włoszech bardzo często, ale także min.
w Polsce (np. w Zamościu), podcienia renesansowe
biegną wzdłuż całego rynku, stanowiąc piękną deko­
rację kamienic, a jednocześnie, w upalne letnie dni,
dając przechodniom orzeźwiający chłód i cień (skąd
nazwa).

8. Sfumato — termin malarski związany na sta­


łe z imieniem sławnego Leonarda da Vinci, który jako
pierwszy zabieg ten zastosował w swych dziełach —
to subtelne efekty światłocieniowe zacierające ostrość
konturów przedmiotów znajdujących się na dalszym
planie obrazu. Dzięki temu przedmioty owe sprawiają
wrażenie, jakby były przesłonięte mgłą, oddzielone
warstwą' atmosfery. Leonardo nie tylko pierwszy
wprowadził sfumato do malarstwa, ale pozostał pod
tym względem niedościgniony, o czym łatwo się prze­
konać, patrząc na roztapiające się w sinej mgle skały
z tła Mony Lizy czy przesłonięty powietrzem pejzaż
ze Sw. Anny Samotrzeciej.
9. Sgraffito, obok fresku, było najpopularniej­
szą w renesansie, zwłaszcza włoskim, techniką ma­
larstwa ściennego, zdobiącego fasady pałaców i innych
budowli. Technika ta polega na pokrywaniu muru
kilkoma (lub przynajmniej dwiema) warstwami barw­
nego tynku, a następnie zeskrobywaniu warstw gór­
nych w taki sposób, by odsłaniane kolory poszczegól­
nych warstw dawały żądaną kompozycję malarską.
Interesujące malowidła, z wizerunkami monarchów
europejskich i cesarzy rzymskich, wykonane w tech­
nice sgraffito, zdobiły w okresie późnego renesansu
dziedzińcowe elewacje zamku Krasickich w Krasiczy­
nie. Niestety, do dziś zachowały się po nich jedynie
nikłe i prawie nieczytelne fragmenty.

10. Tondo — obraz bądź płaskorzeźba w kształ­


cie koła, najczęściej przedstawiająca Madonnę z Dzie­
ciątkiem — było formą plastyczną szczególnie łubianą
przez artystów renesansu. Kształt koła miał zresztą
w epoce Odrodzenia znaczenie szersze, jako idealna
figura geometryczna, symbolizująca jedność świata
i kosmosu. Z przykładów w malarstwie renesansowym
wymienić tu warto liczne tonda Fra Filippa Lippi
(m.in. z pałacu Pittich we Florencji, przedstawiające
Madonnę z Dzieciątkiem) i Botticellego, w płaskorzeź­
bie zaś tonda z wizerunkami niemowląt (dzieła Andrea
della Robbii) w Domu Niewiniątek (Spedale degli
Innocenti) we Florencji, a także tonda z popiersiami
ewangelistów oraz Salomona i Dawida w Kaplicy
Zygmuntowskiej na Wawelu.

7. NARODZINY SZTUKI RENESANSOWEJ

1. Kaplica Pazzich przy kościele Santa Croce


we Florencji, wzniesiona w latach 1429—46 przez
Brunelleschiego, na zlecenie Andrea Pazzi, zaciekłego
przeciwnika i konkurenta Medyceuszów. Rzut kaplicy
zbliżony do kwadratu i harmonijny układ elementów
jej bryły są tu wyraźną już zapowiedzią ideału archi­
tektury dojrzałego renesansu — budowli centralnej
(czyli wzniesionej na planie krzyża równoramiennego,
koła lub figury równobocznej), układem przestrzennym
wyrażającej filozoficzną koncepcję jedności świata
i kosmosu. Proporcje poszczególnych części podporząd­
kowane są w znacznym stopniu normom antycznym,
a kolumny wejściowego portyku dźwigają klasyczne
belkowanie. Dekoracje architektoniczne i skromne
rozmiary kaplicy niewiele jednak mają wspólnego
z monumentalnością świątyń starożytnych.

2. Spedale degli Innocenti (Dom Niewiniątek),


czyli po prostu przytułek dla opuszczonych dzieci przy
Piazza d’Annunziata we Florencji, wzniesiony z fun­
dacji miejscowego cechu tkaczy jedwabiu, również
według projektu i pod nadzorem Fiiippa Bruneiles-
chiego, w latach 1419—44. Wprawdzie za początek re­
nesansu w architekturze powszechnie przyjmuje się
moment rozpoczęcia przez Brunelleschiego prac nad
przykryciem gotyckiej katedry florenckiej kolosalną,
ośmioboczną kopułą, pierwszą jednak budowlą w no­
wym stylu był właśnie Dom Niewiniątek, z dziewię-
cioarkadową loggią w parterze, nadającą głównej fa­
sadzie lekkość, wdzięk i harmonię. Elementy archi­
tektury klasycznej zostały tu przetworzone w sposób
daleko odbiegający od monumentalnych założeń anty­
ku. Dodatkową ozdobą fasady są płaskorzeźbione nie­
mowlęta w medalionach, między lukami arkad —
dzieło Andrea della Robbii.

3. Palazzo Rucellai we Frolencji, zrealizowany


w latach 1446—51 przez Bernarda Rossellina, wg pro­
jektu Leone Battisty Albertlego. W przeciwieństwie
do Brunelleschiego czy Michelozza, których budowle
cechuje bardzo swobodna interpretacja motywów kla­
sycznych, Alberti — wielki miłośnik i znawca antyku
(kilka lat spędził nad studiami ruin starożytnego
Rzymu) — podporządkował już niemal w pełni archi­
tekturę pałacu Rucellaich normom antycznym, wzo­
rując się w pewnych szczegółach na słynnym Kolo­
seum. Doskonałość proporcji poszczególnych elemen­
tów fasady podkreślają tu rygorystyczne podziały po­
ziome — cokół, gzymsy między kondygnacjami i pełne
belkowanie gzymsu koronującego, oraz pionowe, dzie­
lące każde piętro pilastraml o stylizowanych głowi­
cach: w parterze dorycłrich, na pierwszym piętrze
jońskich, na drugim zaś najbardziej ozdobnych —
korynckich. Przykład tej budowli, bardzo ściśle na­
wiązującej do architektury starożytnej, przez długi
czas pozostawał jednak odosobniony; prawdziwe „od­
rodzenie” architektury antycznej nastąpiło dopiero
w fazie dojrzałego i późnego renesansu, w XVI stu­
leciu.
4. Palazzo Medici (z czasem nazwany Medici-
-Riccardi), zbudowany w latach 1444—60 przez Miche-
lozza di Bartolomeo — architekta i rzeźbiarza pozo­
stającego w zażyłej przyjaźni z Cosimem Medici,
współpracownika Donatella. Na szczególną uwagą
w tym obiekcie zasługuje kwadratowy dziedzińczyk
wewnętrzny, mający z każdego boku po trzy przęsła
arkadowe, wsparte na smukłych kolumnach z korync-
kimi głowicami. Od czasu wybudowania Palazzo
Medici rzadko który z włoskich pałaców renesanso­
wych obejdzie się już bez podobnego dziedzińca,
kształtem, usytuowaniem i przeznaczeniem nawiązu­
jącego do starorzymskiego atrium.
5. Dawid, brązowa rzeźba wykonana ok. 1440 r.
przez najwybitniejszego rzeźbiarza włoskiego quattro-
centa — Donatella — twórcę m.in. posągów proroków
i świętych w kościele Or San Michele we Florencji
oraz słynnego konnego posągu kondotiera Gattamelaty
w Padwie. Posąg Dawida, przeznaczony dla ozdoby
arkadowego dziedzińca w pałacu Medyceuszów,
a obecnie znajdujący się w Museo Nazionale we Flo­
rencji, był w rzeźbie pierwszym od czasów starożyt­
nych przykładem męskiego aktu. Związek z antykiem
ogranicza się tu jednak głównie do odwagi ukazania
nagiej postaci; sama rzeźba, choć oddająca z dużą
dokładnością proporcje ciała, modelowana jest jeszcze
jak gdyby na sposób gotycki — wątłe ciało i pełen
refleksji skłon głowy młodzieńca nie bardzo przypo-
wodzu nieprzyjaciół oblegających jej rodzinne miasto,
Betulię — jest jeszcze jednym przykładem zrywania
z tradycją gotycką poprzez indywidualistyczne trakto­
wanie treści i ukazywanie autentycznych ludzkich
przeżyć. Dzieła Donatella, świadczące o jego świetnej
znajomości anatomii, wywarły poważny wpływ nie
tylko na włoską rzeźbę renesansową, ale nawet na
malarstwo.
minają zwycięzcę Goliata. Sam temat natomiast znalazł
wielu naśladowców: podjął go m.in. Verrocchio,
a w XVI w. największy rzeźbiarz Odrodzenia —
Michał Anioł.
6. Judyta, zdobiąca plac przed Palazzo Vecchio
we Florencji, wykonana również przez Donatella,
w 1455 r. Scena ukazująca legendarną Judytę w chwi­
li popełniania chwalebnej zbrodni na Holofemesie —
7. Fragment drugiej trybuny śpiewaczej w ka­
tedrze florenckiej, z reliefami Luki della Robbii z lat
1431—38, ilustrującymi wersety z Księgi Psalmów.
Płaskorzeźby przedstawiają grupki chłopców śpiewa­
jących lub grających na trąbkach, harfach, cytrach,
bębnach i piszczałkach. Sceny są pełne uroku i lirycz­
nego nastroju, postaci modelowane miękko i wytwor­
nie. Dzieła dełla Robbii tym właśnie różnią się od
rzeźb Donatella — oddających psychikę i wewnętrzne
życie człowieka — że podkreślają przede wszystkim
piękno zewnętrzne, są pogodne w nastroju i łatwe
w odbiorze. Dzięki temu zapewne Robbia — twórca
licznych portali, tabernakulów i całych ołtarzy -— cie­
szył się za życia Większą popularnością niż Donatello.

8. Wygnanie z raju, fresk w kaplicy Brancaccicb


w kościele Santa Maria del Carmine we Florencji,
pędzla Masaccia, z 1425—28 r. Postaci Adama i Ewy
zostały tu oddane ze znajomością anatomii ludzkiego
ciała, w ujęciu trójwymiarowym, za pomocą światło­
cienia i precyzyjnie wykreślonej perspektywy linear­
nej tła. Oszczędność środków wyrazu, harmonijna
kompozycja, wierna iluzja rzeczywistości i monumen­
talizm innych jeszcze malowideł Masaccia w kaplicy
Brancaccicb, a także min. w kościele Santa Maria
Novella we Florencji, pozwalają zaliczyć tego artystę
do rzędu wybitnych reformatorów malarstwa europej­
skiego. Ze studiów nad freskami Masaccia bardzo
wiele wynieśli nawet tacy mistrzowie epoki, jak Leo­
nardo, Michał Anioł i Rafael.

9. Ostatnia wieczerza, fresk Andrea del Castagno


z 1445—50 r., na jednej ze ścian refektarza w klasz­
torze Santa Apollonia we Florencji. W przeciwieństwie
do późniejszej, słynnej Wieczerzy Leonarda, kompo­
zycja tego malowidła jest otwarta: wieczernik uka­
zany został w przekroju, stół, za którym siedzą jeden
obok drugiego apostołowie, zajmuje niemal całą sze­
rokość fresku, ustawiony w głębi, oddanej znakomicie
dzięki zastosowaniu perspektywy. Apostołowie repre­
zentują tu ludzi z gminu — zgodnie z Ewangelią i...
intencją malarza: sam pochodzenia chłopskiego, wy­
kształcony dzięki opiece Bernadetta Medici, ale przez
całe niemal życie cierpiący niedostatek, najchętniej
dawał artysta swym postaciom rysy prostych ludzi.
Pod koniec życia bardzo silny wpływ wywarła nań
twórczość Donatella. Liczne portrety Castagna, min.
kondotiera Pippo Spano, malowane sposobem chia-
roscuro (monochromatycznie), sprawiają wrażenie
rzeźb. Z tej właśnie przyczyny nazywano niekiedy
artystę „Donatellem malarstwa”.
10. Bittoa pod San Romano Uccella, z lat 1454—
—57 (rodzaj tryptyku; ilustracja przedstawia obraz
centralny, obecnie znajdujący się w Galleria degli
Uffizi we Florencji). Ten płaski i dekoracyjny obraz,
nie oddający bynajmniej emocji i grozy ukazanej
walki, był kolejnym eksperymentem malarskim naj­
większego chyba fanatyka perspektywy w dobie Od­
rodzenia. Starcie wojsk sprawia tu raczej wrażenie
przemyślanego, ale beznamiętnego układu zabawko­
wych koni i marionetkowych jeźdźców, przedstawia­
nych w gwałtownych skrótach i w najróżniejszych
ujęciach. Inne dzieła Uccella, np. Potop zdobiący dzie­
dziniec klasztoru przy kościele Santa Maria Novella
czy Boże Narodzenie w kościele San Martino we Flo­
rencji, stanowią również próby rozwiązywania proble­
mów perspektywy i konstruowania obrazów przysto­
sowanych do oglądania z kilku różnych punktów.
Twórczość Uccella, przez swój eksperymentatorski
charakter, odegrała wybitną rolę w kształtowaniu się
nowożytnego malarstwa włoskiego.

8. U WIELKICH MISTRZÓW

1. Mors i Wenus Botticellego. Obraz ten powstał


w okresie dojrzałej twórczości artysty (w 1483 r.), po
jego powrocie do Florencji z Rzymu, gdzie dekorował,
wraz z innymi malarzami, Kaplicę Sykstyńską. W dzie­
le tym, podobnie jak w Wiośnie czy Narodzinach
Wenus, wraca malarz do ulubionej tematyki mitolo­
gicznej, będącej zresztą tylko pretekstem do ukazania
piękna ludzkiego ciała. Więcej tu niż we wcześniej­
szych płótnach mistrza spokoju, intymności i poe­
tyckiego czaru. Mars i Wenus, półleżąc, wsparci na
łokciach jak rzymscy biesiadnicy, tworzą kompozycję
pełną ładu i klasycznej harmonii. Dopełnieniem ero­
tycznego podtekstu jest grupka baraszkujących amor-
ków, zabawiających się kopią, hełmem i rogiem boga
wojny, któremu w tym momencie atrybuty bojowe
istotnie nie były potrzebne.
2. Madonna wSród skal Leonarda da Vinci.
Artysta namalował dwie wersje tego obrazu, różniące
się tylko w drobnych szczegółach. Reprodukowanej
tu pierwszej wersji (obecnie w Luwrze) poświęcił
Leonardo 10 lat pracy (1483—93), w czasie pobytu na
mediolańskim dworze Lodovika il Moro. Nie jest to
wyjątkowy przypadek w twórczości artysty — pra­
wie wszystkie dzieła tworzył bardzo długo, wielu
z nich w ogóle nie ukończył: pochłaniała go pasja
naukowej, wnikliwej obserwacji zjawisk przyrody,
które z największą wiernością pragnął oddać pędzlem.
Madonna wśród skał jest znakomitym potwierdzeniem
tej postawy. Postaci Madonny z Dzieciątkiem oraz
anioła z małym Janem Chrzcicielem, grota, w której
się znajdują, oświetlona rozproszonym światłem wy­
sączającym się ze skalnych prześwitów i skrawki nie­
ba w oddali oddane zostały tak prawdziwie, że nawet
wyczuwa się jak gdyby obecność powietrza w obrazie
(Leonardowskie sfumato).

3. Zaślubiny Madonny (Sposalizio) Rafaela. Jest


to jeden z wcześniejszych obrazów (z 1504 r.), malo­
wanych jeszcze pod wpływem Perugina, jego pierw­
szego nauczyciela. Kompozycja dzieła przypomina
nawet wyraźnie Wręczenie kluczy św. Piotrowi Rafa-
elowskiego nauczyciela, jest jednak bardziej zwarta,
spokojna i harmonijna. Skupienie i liryzm sceny za­
ślubin na pierwszym planie, wdzięczna poza Madonny
i klasyczny kształt otwartej na przestrzał centralnej
świątyni rysującej się na tle jasnego nieba, zespalają
się w tym obrazie w niezwykle pogodną, pełną radości
całość. Te właśnie cechy — harmonia, subtelność ry­
sunku i piękno kształtów postaci — pozostaną stałą
eechą obrazów Rafaela. Twórca Madonny Sykstyń-
skiej i monumentalnych fresków w watykańskich
stanzach (apartamentach papieskich) dorównywał sła­
wą Leonardowi i Michałowi Aniołowi; uważa się go
za największego, obok wymienionych, artystę Odro­
dzenia.

4. Wesele w Kanie Veronesa. Mimo tematu


ewangelicznego atmosfera tego obrazu (z 1560 r.) jest
całkowicie świecka. Można się tu wprawdzie dopa­
trzyć cudu przemiany wody w wino — oto dostojny
mąż na pierwszym planie z niebywałym zdumieniem
spogląda na wypełnioną czarę we własnej dłoni, inny
z rozkoszą wychyla swój puchar, wśród pozostałych
gości wyraźne poruszenie — ale przede wszystkim jest
to wspaniała scena uczty we współczesnej malarzo­
wi Wenecji. Mieniące się złotem, purpurą i zielenią
szaty biesiadników — to stroje bogatych kupców, do­
stojników, wytwornych dam; w tle fragmenty we­
neckiej architektury i weneckiego nieba. Veronese,
malarz przepychu, dostatku i hedonistycznej atmosfe­
ry życia w potężnej republice, był jednym z ostatnich
wielkich artystów włoskiego renesansu.
5. Burza Giorgiona. W przeciwieństwie do dzieł
malarzy florenckich, komponowanych w oparciu
0 wnikliwe studia rysunkowe, ten obraz (z 1506—8 r.)
zbudowany jest przede wszystkim z koloru i światła.
Nic dziwnego, wszak jego twórca to wybitny malarz
Wenecji — Parnasu kolorystów! Giorgione, autor
Madonny z Casteljranco, Koncertu uńejskiego i naj­
słynniejszej chyba Wenus odpoczywającej, był
w XVI w. jednym z największych kolorystów. Jego
obrazy — to malarskie poematy o melodycznej ga­
mie barw i treści przepojonej nutą tajemnicy. Burza
należy do najbardziej zagadkowych ikonograficznie
dzieł artysty. Na tle groźnego pejzażu z fragmentami
antycznych ruin, miastem w oddali spowitym kłębami
chmur przeciętych błyskawicą — pogodne postaci
półnagiej kobiety karmiącej niemowlę i, opodal, mło­
dzieńca wspartego na pasterskim kiju. Co jest sym­
bolem sugestywnej kompozycji? Może to Zeus pod
postacią błyskawicy, nimfa Io i Merkury z antycznego
mitu, a może zaduma nad kruchością ludzkiego szczęś­
cia, które zakłócić może burza nieprzewidzianych oko­
liczności?... Nikt dotąd nie odczytał tej malarskiej
metafory.

6. Danae Tycjana. Malarstwo tego artysty było


dla Wenecji XVI w. tym, czym dzieła Michała Anioła
dla Rzymu. Sławę Tycjana można też przyrównać je­
dynie do sławy Michała Anioła, Leonarda czy Rafa­
ela. Namalował znaczną liczbę portretów władców
1 książąt, a ponadto wiele płócien o różnorodnej te­
matyce. Danae to arcydzieło z cyklu obrazów mitolo­
gicznych wykonanych dla hiszpańskiego monarchy
Filipa II. Scena miłosnych zaślubin bogini z Zeusem,
spływającym na nią pod postacią złotego deszczu,
zachwyca nie tylko złocistą karnacją i pięknym
kształtem ciała Danae, lecz przede wszystkim prze­
pyszną gamą kolorystyczną całego obrazu, przez sa­
mego artystę nazywanego „poezją”.
7. Posąg Lorenza Medici (wnuka Wawrzyńca
Wspaniałego) z rodzinnego grobowca-mauzoleum we
Florencji, dłuta Michała Anioła. Podejmując pracę nad
tym dziełem w 1520 r., na polecenie papieża Leona X
(stryja Lorenza), Michał Anioł był już słynnym arty­
stą (miał w swym dorobku m.in. posąg Dawida i wspa­
niałe freski na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej w Wa­
tykanie). Realizacja kaplicy grobowej z posągami Lo­
renza i Giuliana (brata papieża) oraz alegoriami pór
dnia, ciągnęła się przez 14 lat. Wydarzenia polityczne
z tego okresu — spustoszenie Rzymu przez wojska Ka­
rola V i zbrojne powstanie przeciw Medyceuszom
we Florencji — były bolesnym przeżyciem dla wraż­
liwej, pełnej sprzeczności natury rzeźbiarza:
W takiej niewoli i w takiej udręce
W zwodnych nadziejach, w zagrożeniu duszy
Wykuwać oto mam boskie postaci
— skarżył się w napisanym wówczas wierszu. Wykuta
w marmurze postać Lorenza oddaje wiernie przygnę­
bienie artysty, zwątpienie w wartość ludzkiego życia;
pogrążona w głębokiej zadumie, wyraża gorycz prze­
mijania wszystkiego, co śmiertelne.

8. Perseusz Celliniego. Ustawiona przed Loggią


dei Lanzi we Florencji, w sąsiedztwie Dawida Michała
Anioła, rzeźba ta (z 1545—54 r.) reprezentuje już
schyłkową fazę włoskiej sztuki renesansowej, zapo­
wiada zbliżający się barok. Postać Perseusza z antycz­
nego mitu, dumnie unoszącego w dłoni odciętą głowę
Meduzy, jest ciężka, masywna, o szczegółach opraco­
wanych nazbyt dekoracyjnie, jubilersko. Cellini był
przede wszystkim złotnikiem, ale i jako rzeźbiarz
zdobył niepośledni rozgłos. Po wykonaniu brązowego
popiersia bankiera i mecenasa sztuki Binda Altoviti,
sam Michał Anioł wyraził podziw dla talentu artysty,
pisząc doń: „Znałem was przez tyle lat jako najlep­
szego złotnika, o jakim słyszano kiedykolwiek, teraz
będę musiał uznać w was znakomitego rzeźbiarza.”

9. Tempietto, przy kościele San Piętro in Mon-


torio w Rzymie, zbudowane przez Bramantego
w 1502 r. Tę niewielką świątyńkę, nazywaną niekiedy
„powiększonym relikwiarzem”, uważa się za pierwsze
dzieło architektury dojrzałego renesansu i bodaj za
najbardziej konsekwentny przykład transpozycji form
antycznych budowli centralnych. Zwartość bryły i har­
monijność jej elementów, na które składa się pierś­
cień okalających rotundę dorycko-toskańskich ko­
lumn, belkowanie i kopuła, przydają małej świątyńce
cech monumentalnej budowli. Tempietto było jednym
z pierwszych dzieł Bramantego po jego przybyciu do
Rzymu z Mediolanu, gdzie wsławił się m.in. przebu­
dową gotyckiego kościoła Santa Maria delle Grazie.
W Mediolanie zetknął się też z Leonardem, którego
koncepcje centralnej architektury mogły wywrzeć nań
poważny wpływ. Świadczy o tym nie tylko Tempiet-
to, ale także plany największego przedsięwzięcia Bra-
mantego, przebudowy bazyliki Sw. Piotra (która
zresztą wzniesiona została przez następców, m.in.
przez Rafaela i Michała Anioła, według innych już
koncepcji).
10. Palazzo Strozzi we Florencji, wzniesione
w latach 1489—1507 przez Benedetta da Maiano i Cro-
nakę. Budowla ta stanowi najdoskonalszy przykład
ostatecznie już wypracowanego typu renesansowego
pałacu miejskiego, typu, który kilkadziesiąt lat wcześ­
niej zapoczątkował Brunelleschi, a rozpowszechnił Mi-
chelozzo. We wszystkich swych elementach podpo­
rządkowana ścisłym proporcjom, jednolita kompozy­
cyjnie jako całość, tworzy regularny czworobok mu­
rów otaczających prostokątny, wewnętrzny dziedziniec
arkadowy. Identyczne proporcje (oparte na zasadzie
złotego podziału) wymiarów dziedzińca i elewacji ze­
wnętrznych zostały tu osiągnięte dzięki niemal dwu­
krotnemu poszerzeniu przęseł krużganków przy krót­
szych bokach. Układ wnętrz również cechuje re­
gularność i symetria. Właśnie dla swej niezwykłej
regularności, doskonałości kompozycyjnej i piękna
architektonicznych szczegółów Palazzo Strozzi nazywa­
ne bywało niekiedy „ósmym cudem świata”.

9. „PODBOJ” EUROPY

L Katedra w Szybeniku (Jugosławia), budowa­


na z przerwami przez ponad sto lat (1431—1536) —
wczesnorenesansowe dzieło miejscowego głośnego
architekta Jerzego Dalmatyńczyka i Włocha Niccola
Fiorentino. Wczesnorenesansowy charakter, z pewny­
mi elementami gotyku, nosi również pałac książęcy
(zwany Pałacem Rektorów) w Dubrowniku, wzniesio­
ny w latach 1435—60 przy współudziale tegoż Jerzego
Dalmatyńczyka. Miasta-republiki dalmatyńskiego wy­
brzeża Adriatyku, przeżywające w XV—XVI w. wielki
rozkwit gospodarczy i uzależnione w znacznym stop­
niu od Wenecji, najwcześniej przejęły z Italii kulturę
i sztukę renesansową, wzbogacając ją własnym wkła­
dem (np. znakomity rzeźbiarz renesansowy Ivan Duk-
noyić, znany jako Gioyanni Dalmata, działał nie tylko
we własnej ojczyźnie, ale zdobył też sławę m.in.
w Rzymie i na dworze Macieja Korwina w Budzie).

Ł Szpital Santa Cruz de Mendoza w Toledo


(na ilustracji fragment fasady), zbudowany w latach
1504—14 przez architekta Enriąue Egasa. Jest to je­
den z pierwszych przykładów wczesnorenesansowej
architektury hiszpańskiej, łączącej w sobie motywy
włoskiego renesansu (np. arkady kolumnowe) oraz
częściowo jeszcze gotyckie, z bogatą i niezwykle fi­
nezyjną ornamentyką rzeźbiarską, której autorem był
Alonso de Covarrubias. Ten dekoracyjny styl, przy­
pominający jubilerskie techniki zdobnicze i typowy
tylko dla Hiszpanii, nosi nazwę plateresco (plotera —
hiszp.: jubilerski). Swoistość hiszpańskiej architektury
renesansowej była wynikiem ścierania się wpływów
sztuki mauretańskiej, niderlandzkiej (bo Karol V, ce­
sarz i zarazem — od 1516 r. — król Hiszpanii, wła­
dał również Niderlandami: stąd bliskie kontakty kul­
turalne obu krajów) i włoskiej, wpływów uwarunko­
wanych barwną i złożoną historią kraju.
3. Kaplica grobowa (na ilustracji wnętrza) wy­
bitnego mecenasa i humanisty, kardynała Tomasa
Bakócza, przy katedrze w Esztergom, wzniesiona
w 1506—7 r. (piękny ołtarz marmurowy wykonał
w 1519 r. florentyńczyk Andrea Ferrucci). Jest to naj­
świetniejszy z zachowanych na Węgrzech przykładów
architektury renesansowej. Na szczególną uwagę za­
sługuje wnętrze kaplicy, opracowane w czystym stylu
toskańskim. Warto dodać, że Węgry były jednym
z pierwszych (po Dalmacji i — oczywiście — Italii)
krajów, w których rozwinęła się sztuka renesansowa.
Stało się to już w drugiej połowie XV w., za pano­
wania Macieja Korwina. Wówczas przebudowane zo­
stały w nowym stylu m.in. zamki królewskie w Budzie
i Wyszehradzie oraz niektóre rezydencje magnackie.
Węgry wywarły też znaczny wpływ na kształtowanie
się sztuki renesansowej w krajach sąsiednich, zwłasz­
cza w Polsce. Późniejsze panowanie Turków przyniosło,
niestety, prawie całkowite zniszczenie większości re­
nesansowych obiektów.

4. Zamek Franciszka I w Chambord, z lat 1519-—


—33, pierwsza we Francji renesansowa budowla
wzniesiona od fundamentów, a nie jedynie zmoderni­
zowana, jak większość zameczków nad Loarą z tego
czasu. Kształt obiektu, położonego w przepięknym
parku, nie przypomina mimo to architektury Italii:
jedynie regularny rytm prostokątnych okien, podcie­
nia i detale kamieniarskie przypominają tu renesans
włoski, natomiast strome dachy, wieżyczki, facjatki
i masywne wieże cylindryczne — to elementy przejęte
z żywej we Francji przez cały XVI w. tradycji gotyc­
kiej. Renesans we Francji rozpoczyna się w zasadzie
od pierwszej ćwierci XVI w., kiedy to Franciszek I,
urzeczony sztuką włoską w czasie wojen, które toczył
w Italii, sprowadził do swego kraju wielu artystów
włoskich (min. Leonarda, Giovanniego Battistę Rosso,
Francesca Primaticcia). Obok nich wkrótce zasłynęli
także i miejscowi twórcy, jak np. architekt Philibert
Delorme, rzeźbiarz Jean Goujon czy malarze Jean
i Franęois Cłouet, a symbioza sztuki włoskiej z ro­
dzimą tradycją gotycką dała w efekcie specyficzną,
francuską odmianę sztuki renesansowej.
5. „Granowitaja Pałata”, czyli „Pałac Diamen­
towy” na moskiewskim Kremlu, wzniesiony w latach
1487—91 przez Włochów Marca Ruffo i Pietra Anto­
nia Solari. Nazwa budowli pochodzi od faktury ele­
wacji zewnętrznych, oblicowanych graniastymi, „dia­
mentowymi” blokami kamiennymi. W wielkiej kwa­
dratowej sali, ozdobionej malowidłami, późniejsi ca­
rowie odbierali po koronacjach hołd od bojarów.
Wzniesienie renesansowego obiektu w Moskwie jest
zjawiskiem interesującym i nietypowym, Odrodzenie
nigdy bowiem nie objęło terenów Rusi, której kultura
i sztuka aż do XVII w. rozwijała się w oparciu o włas­
ne i bizantyjskie tradycje. Skąd zatem Włosi i re­
nesansowa budowla na Kremlu? Otóż książę moskiew­
ski Iwan III Srogi, chcąc zabezpieczyć państwo przed
Tatarami, podjął budowę twierdz i warowni. W tym
celu sprowadził na Ruś słynących już w całej Euro­
pie architektów włoskich. Przy okazji wykorzystał ich
do uświetnienia własnej siedziby. Obok „Granowitej
Pałaty” Włosi rozbudowali i zmodernizowali na po­
czątku XVI w. mury kremlowskie, a ponadto architekt
Aleoisio Novi wzniósł Sobór Archangielski, boloóczyk
Aristotile Fieravanti zaś — Sobór Uspieński. Obydwa
sobory są przykładami doskonałego połączenia ele­
mentów renesansowych (głównie dekoracyjnych) z ty­
powymi dla tradycyjnej architektury ruskiej.

6. Zamek wawelski, gruntownie przebudowany


w latach 1502—36 przez Franciszka Florentczyka
i Bartolommea Berrecciego — wspaniała rezydencja,
podziwiana przez monarchów i książęta krajów ościen­
nych, a zarazem pierwsza w Polsce budowla rene­
sansowa. Tak wspaniałych krużganków arkadowych,
jak na Wawelu, trudno by szukać — poza Italią —
w całej Europie. Dekoracji wnętrz zamkowych również
niejeden kraj mógłby nam pozazdrościć. Warto dodać,
że pierwotnie zamek odznaczał się też prawdziwie tę­
czową gamą barw: błękitno-złote medaliony z wize­
runkami europejskich monarchów na elewacjach re­
prezentacyjnego drugiego piętra patrzyły spoza zielo­
nych kolumn krużgankowych, płaszczyzna dziedzińca
barwiła się czerwienią nawierzchni z ubitego miału
ceglanego, na stromych dachach przyciągała oczy sza­
chownica złotych, zielonych, czerwonych i błękitnych
dachówek. Bona nie przywiozła nam renesansu; kiedy
przybyła w 1518 r. do Krakowa, witały ją już dwa
skrzydła przebudowanej rezydencji. Pierwszym wielkim
mecenasem był sam Zygmunt Stary. Sprowadzeni przez
niego (prawdopodobnie z Węgier) artyści toskańscy
przeszczepili też na nasz grunt formy renesansowe
najczystsze, florenckie.

7. Zamek Piastów śląskich w Brzegu (na ilu­


stracji dziedziniec według rekonstrukcji z XIX w.),
gruntownie przebudowany w latach 1544—58 przez
zespół budowniczych północnowłoskich pod kierun­
kiem Jakuba i Franciszka Parrów. Imponujący dzie-
dzieniec krużgankowy (do dziś zachowały się tylko-
nieliczne detale) to wyraźny wpływ znacznie wcześ­
niejszej budowli wawelskiej. Elewacja frontowa, z bra­
mą ozdobioną rzeźbionymi portretami polskich książąt
i królów piastowskich (m.in. kopie rycin z kroniki
Miechowity), wskazuje na poczucie głębokiego przy­
wiązania fundatora, księcia Jerzego II, do tradycji ro­
dowej. Jerzy II, podobnie jak Zygmunt Stary, był też
prawdziwym człowiekiem renesansu, humanistą i wiel­
bicielem kultury włoskiej; życie kulturalne i towa­
rzyskie na jego dworze, gdzie mówiło się głównie po
włosku, przypominało atmosferę dworów w Ferrarze-
czy Urbino.

8. Zamek w Dreźnie, przebudowany (z wyko­


rzystaniem elementów budowli gotyckiej) m.in. przez
Hansa Kramera, według projektu (1547 r.) Caspara
Voigta von Wierandt. Jest to bodaj najwcześniejszy
obiekt renesansowy na terenie Niemiec. O ile malar­
stwo, reprezentowane m.in. przez sławnego Albrechta
Diirera, rozkwitło tu wspaniale już na początku XVI w.,
to architektura rozwinęła się znacznie później, inspi­
rowana przy tym przez dwa różne ośrodki, co zade­
cydowało o odmienności form w budownictwie kra-

8 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 113
jów południowoniemieckich (gdzie działali już w pierw­
szej połowie XVI w. komaskowie — architekci i ka­
mieniarze z pogranicza włosko-szwajcarskiego) i pół-
nocnoniemieckich (napływ, zresztą dopiero w drugiej
połowie XVI w., architektów niderlandzkich).

9. Belweder, letnia rezydencja królewska na


Hradczynie w Pradze, wzniesiona w latach 1536—63.
Pierwsza kondygnacja, z galerią arkadową jakby
przeniesioną wprost z Florencji, jest dziełem włoskich
architektów Paola della Stella (projekt) i Giovanniego
Spazio (wykonawstwo); druga, o bardziej klasycznym
charakterze, wraz z interesująco ukształtowanym da­
chem, wybudowana została po dłuższej przerwie (spo­
wodowanej wielkim pożarem Pragi w 1541 r.) przez
architekta pochodzenia niemieckiego Bonifaza Wohl-
muta. Liczne późniejsze budowle na terenie Czech,
zwłaszcza zamki i ratusze, noszą przeważnie cechy
renesansu rodzimego i północnowłoskiego; ich twórca­
mi byli z reguły komaskowie. Budowniczych tych,
reprezentujących nieco niższy poziom sztuki i rzadko
wytrzymujących konkurencję w samej Italii, spotyka
się w XVI w. powszechnie w środkowej Europie
(Austrii, Niemczech, Czechach, na Morawach i Śląs­
ku), gdzie byli najczęściej inicjatorami architektury
renesansowej.

10. Ratusz w Antwerpii, wzniesiony w latach


1561—65 przez Cornelisa Florisa, architekta niderlandz­
kiego, sławnego autora wzornika elementów i form
architektonicznych, na którym opierano się w wielu
krajach europejskich, m in. w Niemczech i Polsce.
Wcześniejsze budowle w Niderlandach czy w ogóle
w krajach północnych, do których wpływy włoskie
docierały bardzo powoli, mają wprawdzie detale rene­
sansowe, lecz w zasadzie renesansowa architektura,
przy tym o charakterze nader swoistym — masywna,
przeładowana rzeźbiarską ornamentyką — pojawia się
tu dopiero w drugiej połowie XVI w. Prezentowane we
wzorniku Florisa dekoracyjne elementy architekto­
niczne, takie jak maszkarony, kartusze, motywy przy­
pominające ozdobne okucia metalowe, stały się nie­
zwykle typowe dla renesansowej architektury północ-
noeuropejskiej.
1. Piętro Aretino (1492—1556)
2. Bartolomeo Berrecci (ok. 1480—J537)
3. Benvenuło Cellini (1500—71; cytowany frag­
ment z jego pamiętnika: Benoenuta Celliniego żywot
własny, dotyczy rzeźby Perseusz)

6. Andrea deł Verrocchio, Pomnik Bartolommea


Colleoniego. 1479—88. Wenecja, plac przed kościołem
Santi Gioyanni e Paolo
4. Bartolommeo Colleoni (1400—75; iL 6)
5. Albrecht Diirer (1471—1528)
6. Jan Kochanowski (1530—84)
7. Filippo Lippi (ok. 1406—69)
8. Lorenzino Medici (1514—48) — krewny Ales-
sandra
9. Tycjan (ok. 1488—1576)
10. Jan Zamoyski (154i2—1605), kanclerz i hetman
wielki koronny

11. POMNIKI NAGROBNE

1. Nagrobek kanclerza republiki florenckiej


Leonarda Bruniego — wybitnego humanisty i uczo­
nego — w kościele Santa Croce we Florencji. Pom­
nik ten (z lat 1444—47), jedno z najlepszych dzieł Ber­
narda Rossellina, stanowi typ rzeźbiarsko-architekto-
nicznego nagrobkaj naśladowany później przez licz­
nych artystów renesansowych, także poza Italią.
Zmarły, spoczywający jakby we śnie, na klasycznie
ukształtowanym sarkofagu wewnątrz niszy, trzyma
w dłoni główne dzieło swego życia, Historię Floren­
cji. M.in. za tę właśnie księgą władze republiki ucz­
ciły pamięć Bruniego pięknym nagrobkiem.

2. Nagrobek Carla Marsuppiniego, następcy


Bruniego na stanowisku kanclerza republiki florenc­
kiej, również w kościele Santa Croce we Florencji,
•wykonany w 1455 r. przez Desideria da Settignano.
Układem kompozycyjnym pomnik ten nawiązuje do
poprzedniego, różni się natomiast znacznie opracowa­
niem elementów dekoracyjnych; bogactwo szczegółów
ornamentalnych, o finezyjnych, lekkich formach, na­
daje temu dziełu charakter hardziej malarski niż
Tzeźbiarsko-architektoniczny.

3. Nagrobek papieża Innocentego VIII w bazy­


lice Sw. Piotra w Rzymie, wykonany w latach 1492—
—98 przez Antonia del Pollaiuolo, doskonałego rzeż-
biarza, malarza, grafika i złotnika włoskiego. Dzieło
to różni się już zdecydowanie od typu nagrobka wy­
kształconego we Florencji w połowie XV stulecia. Jest
to tzw. nagrobek podwójny. W górnej partii odlana
z brązu postać papieża siedzącego na tronie, z unie­
sioną do błogosławieństwa dłonią, robi wrażenie ży­
wej — jest aktywna, władcza. Tej części grobowca
artysta przeciwstawił partię niższą, ukazującą zmar­
łego papieża leżącego na marach.
4. Nagrobek Filipa 1 Pięknego i Joanny Obłą­
kanej, znajdujący się w zamkowej kaplicy królews­
kiej w Grenadzie, wykonany w 1519 r. na zlecenie sy­
na królewskiej pary, cesarza Karola V, przez wczes-
norenesansowego rzeźbiarza hiszpańskiego Bartolome
Ordońeza. Pomnik ten nawiązuje swym charakterem
do renesansowych nagrobków włoskich. Ordońez dłuż­
szy czas przebywał W Italii i tam zetknął się z dzie­
łami Michała Anioła, którego wpływ jest wyraźnie
widoczny w wielu rzeźbach hiszpańskiego artysty.

5. Nagrobek Walentyny Balbiani z 1583 r.


(obecnie w Luwrze), dzieło słynnego rzeźbiarza fran­
cuskiego, Germaina Pilona. W pomniku tym uwagę
przykuwa oryginalne ujęcie postaci. Młoda jeszcze,
urodziwa i pięknie odziana kobieta, półleżąc na sar­
kofagu, odkłada właśnie czytaną książkę i pogrąża się
w głębokiej zadumie, nie zauważając nawet łaszą­
cego się do niej pieska. Zapewne myśli o znikomości
kruchego życia... Potwierdza to płaskorzeźba na sar­
kofagu, ukazująca rozkładające się ciało zmarłej ko­
biety. Opracowanie szczegółów wskazuje, po raz pier­
wszy w tym właśnie dziele, na nawrót do naturaliz­
mu późnogotyckiego w rzeźbie francuskiej. (Na il.:
fragment nagrobka).
6. Piętrowy nagrobek Zygmunta Starego i Zy­
gmunta Augusta w Kaplicy Zygmuntowskiej na Wa­
welu. Figury ostatnich Jagiellonów nie są dziełem jed­
nego artysty. Postać Zygmunta Starego, wspartego na
łokciu, jakby za chwilę miał przerwać krótki odpo­
czynek i podnieść się z sarkofagu, prezentuje typ
rzeźby nagrobkowej charakterystyczny dla rzymskich
dzieł słynnego Andrea Sansovino. Twórcą figury Zyg­
munta Starego był prawdopodobnie Berrecci, co po­
twierdza umowa zawarta z artystą w 1539 r. w czasie
prac wykończeniowych przy kaplicy. Podobna w uję­
ciu postać Zygmunta Augusta z 1573 r. jest nato­
miast dziełem Santi Gucciego, wybitnego artysty flo­
renckiego, którego długoletnia działalność w naszym
kraju wywarła poważny wpływ na cłiarakter rzeźby
i architektury polskiej końca XVI w. Santi Gucci
zmontował też ostatecznie cały nagrobek, podnosząc
sarkofag Zygmunta Starego ku górze, w dolnej niszy
zaś umieszczając figurę Zygmunta Augusta.

7. Nagrobek biskupa Filipa Padniewskiego


w katedrze wawelskiej, wykonany w latach 1572—75
przez znakomitego polskiego rzeźbiarza renesansowe­
go — Jana Michałowicza z Urzędowa, dla wybitnego
talentu zwanego przez współczesnych „polskim Praksy-
telesem”. Ten piękny, obficie pokryty dekoracją
rzeźbiarską pomnik jest przykładem dojrzałej już
twórczości artysty. Postać biskupa, sportretowana
z dużym realizmem, układem powtarza rozpowszech­
niony w Polsce sansowinowski typ rzeźby nagrobko­
wej. Czerpiąc z doświadczeń swych włoskich nauczy­
cieli, Michałowicz potrafił jednak wypracować własny
styl. Artysta wykonał również wiele innych pomników
nagrobnych (m.in. biskupów: Benedykta Izdbieńskie-
go w Poznaniu, Andrzeja Zebrzydowskiego w katedrze
wawelskiej, prymasa Jakuba Uchańskiego w Łowiczu),
a także działał jako architekt.

8. Nagrobek Barbary z Tęczyńskich Tarnow­


skiej (żony hetmana) w katedrze tarnowskiej. Sarko­
fag z figurą zmarłej wykonany został przez Włochów
z warsztatu Berrecciego, po 1526 r. W porównaniu np.
z bogato dekorowaną obudową nagrobka Filipa Pad­
niewskiego w katedrze wawelskiej pomnik Tarnow­
skiej zaprojektowany został z urzekającą prostotą,
a i sama postać zmarłej zachwyca czystością i szla­
chetnością formy rzeźbiarskiej.
9. Piętrowy nagrobek wojewody Andrzeja Gór­
ki i jego żony w katedrze poznańskiej, wykonany
w 1576 r. przez mediolańczyka Hieronima Canave-
siego. Dzieło to wnosi już do renesansowej rzeźby na­
grobkowej w Polsce elementy manieryzmu, zwłaszcza
w zastosowanych tu motywach dekoracyjnych zaczer­
pniętych ze wzorów niderlandzkich, np. w kartuszach
herbowych czy owalnych i kwadratowych płycinach
zacierających konstrukcyjną statyczność pilastrów
i gzymsu.
10. Nagrobek Stefana Batorego w katedrze wa­
welskiej, wykonany na zamówienie jego żony Anny
Jagiellonki w latach 1594—95 przez Santi Gucciego.
Pomnik Batorego jest już stylowo w pełni maniery-
styczny. Obudowa niszy, przeładowana elementami
dekoracyjnymi, zatraca tu prawie zupełnie charakter
architektoniczny, a i figura monarchy opracowana zo­
stała nazbyt dekoracyjnie, płasko, z nienaturalnym
skrętem ciała i ruchliwymi, dynamicznymi kontura­
mi szat Z wielkiej liczby nagrobków, rzeźb i budowli
przypisywanych dziś Gucciemu na podstawie analizy
stylistycznej, nagrobek Batorego jest jedynym dzie­
łem sygnowanym przez samego artystę.

12. VITAE YIRORUM ILLUSTRIUM

1. Giovanni Boccaccio. Wcześniejsze biografie


z XIV w. na ogół sprowadzały się do wywodów ge­
nealogicznych i prezentacji faktów z życia opisywa­
nych postach Żywot Dantego był pierwszą biografią
omawiającą nie tylko życie i twórczość genialnego
poety. Napisany z prawdziwą swadą literacką, oddaje
też znakomicie osobowość i psychikę Dantego. Rozgo­
ryczony tym, że prochów poety, mimo starań, nie
sprowadzono do Florencji i chcąc podkreślić sławę
zmarłego, pisał Boccaccio, że Dante pozostał w Ra­
wennie „między prastarymi grobowcami cesarzy i świę­
tych, w towMzystwie zaszczytniejszym niż ty, o, oj­
czyzno, mogłabyś mu ofiarować”.
2. Filippo Villani. Autor — prawnik z wykształ­
cenia i zawodu — dał w tym dziełku (napisanym pod
koniec XIV w.) zbiór biografii znakomitych floren-
tyńczyków, ludzi różnorodnej profesji: artystów, pisa­
rzy, lekarzy, prawników, wodzów i innych sławnych
osobistości, zarówno dawniejszych, jak i sobie współ­
czesnych. Krótkie charakterystyki mają tu wartość
nie tylko faktograficzną — oddają też nader przeko­
nywająco cechy zewnętrzne i duchowe walory opi­
sywanych postaci.
3. Silvio Enea Piccolomini — od 1458 r. papież
Pius II — wybitny humanista, protektor uczonych
i artystów, sam świetny poeta (uwieńczony laurem
w 1442 r. przez cesarza Fryderyka III) i pisarz histo­
ryczny. Jego Komentarze... (wydane dopiero w 1584 r.),
mające w znacznym stopniu charakter autobiograficz­
ny, stanowią cenne źródło informacji o życiu wybit­
nych Włochów współczesnych autorowi i — dzięki zna­
komitym, trafnym charakterystykom — frapującą lek­
turę.
4. Kallimach. Zycie i obyczaje Grzegorza z Sa­
noka to pierwsza prawdziwie renesansowa biografia
poświęcona polskiemu humaniście. Napisana pod ko­
niec 1476 r., zapoczątkowała w Polsce ten gatunek lite­
racki, później reprezentowany u nas dosyć bogato.
Dzieło to stanowi zarazem jedyne obszerniejsze
źródło wiadomości o Grzegorzu z Sanoka, którego twór­
czość, oprócz skromnych fragmentów, nie zachowała
się do naszych czasów. Kallimach, który po ucieczce
z Rzymu prawie trzy pierwsze łata pobytu w Polsce
spędził na dworze Grzegorza w Dunajowie, serdecznie
tam podejmowany, biografią tą pragnął wywdzięczyć
się swemu opiekunowi.

5. Giorgio Vasari — malarz, architekt (zapro­


jektował pałac Uffi2 i we Florencji, sławną dziś gale­
rię sztuki), teoretyk i historyk sztuki. Jego Vite... (wy­
dane w 1550 r.) — obok rozważań teoretycznych
0 sztuce prezentujące około 200 znakomicie skreślo­
nych życiorysów artystów włoskich od XIII do poło­
wy XVI w. — to prawdziwa kopalnia 'wiadomości,
cenne do dziś źródło naukowe. Na uwagę w tych bio­
grafiach zasługuje także doskonała, krytyczna anali­
za opisywanych przez autora dzieł sztuki, np. słyn­
nej Mony Lizy Leonarda. Właśnie w Żywotach... Va-
sariego po raz pierwszy pada słowo rinascita (odro­
dzenie) na określenie sztuki renesansu.

6. Prawdopodobnie Stanisław Górski, historyk


1 sekretarz królowej Bony, ściśle związany z dworem
królewskim i elitą humanistów skupionych wokół osta­
tnich Jagiellonów. (Niektórzy upatrują autora biogra­
fii w kardynale Stanisławie Hozjuszu). Ten rzetelnie
opracowany życiorys, przedstawiający w szczegółach
życie i działalność biskupa Piotra Tomickiego, wybit­
nego humanisty, protektora pisarzy i artystów, a przy
tym świetnego dyplomaty, był owocem wieloletniej
pracy Górskiego (jeśli to rzeczywiście on jest autorem)
nad uporządkowaniem dokumentów kancelarii króle­
wskiej (częściowo zebranych -wcześniej przez Tomic­
kiego), które m.in. złożyły się na tzw. Acta Tomiciana
— cenne dziś dla badań nad renesansem w Polsce.
Górski był też autorem biografii Andrzeja Krzyckie-
go i — najprawdopodobniej — wielkiego marszałka ko­
ronnego, Piotra Kmity.
7. Stanisław Orzechowski. Napisany piękną pol­
szczyzną, życiorys ten (z 1561 r.) wynosi, może nawet
nieco przesadnie, sławę czynów wojennych i talent
polityczny możnowładcy, mecenasa i wybitnego wo­
dza, jakim niewątpliwie był hetman wielki koronny
Jan Tarnowski. Biografia nie stanowiła jedynie hołdu
dla hetmana; Orzechowski miał też wiele do zawdzię­
czenia Tarnowskiemu i innym magnatom, których po­
parcie ratowało go z niejednej opresji. Był przecież
hetmański biografista — już jako proboszcz w Żura­
wicy — oficjalnym przeciwnikiem celibatu księży;
w 1551 r. ożenił się, nie rezygnując z funkcji kościel­
nej; obłożony klątwą, wykorzystał życzliwą sobie jesz­
cze wówczas opinię szlachecką do walki o zdjęcie kląt­
wy przez Rzym. Występując raz z postulatami refor­
matorskimi wobec Kościoła katolickiego, to znów (i to
aż nazbyt żarliwie) w jego obronie, stracił zaufanie
zarówno hierarchii katolickiej, jak i różnowierców;
zyskał •— popularność i sławę znakomitego pisarza-po-
lemisty.
8. Autorstwo tej biografii (wydanej w latach
1567—68 u Wierzbięty w Krakowie), której pełny,
a raczej prawie pełny tytuł brzmi: Żywot i sprawy
poćciwego ślachcica polskiego Mikołaja Reja z Nagło­
wic [...], który napisał Andrzej Trzecieski, jego dobry
towarzysz, który wiedział w szytki sprawy jego —
wbrew pozorom nie jest zupełnie pewne. Trzecieski,
znany poeta, był wprawdzie przyjacielem Reja i po­
dobnie jak tenże kalwinem, lecz styl i język Żywota
jest tak wiernym naśladownictwem języka samego
Reja, że niektórzy badacze skłonni są brać to dziełko
za autobiografię twórcy Zwierciadła. Jakkolwiek
rzecz się ma, Żywot zasługuje na szczególną uwagę;
napisany w formie swobodnych, plastycznie i żywo
nakreślonych opowiadań, zawiera bardzo dużo kon­
kretnych i dobrze udokumentowanych informacji
o Reju.
9. Reinhold Heidenstein — zasłużony historyk,
sekretarz i powiernik najtrudniejszych spraw dyplo­
matycznych Jana Zamoyskiego. Biografia, powstała
w 1606 r., w rok po śmierci wielkiego kanclerza i het­
mana, przedstawia sylwetkę Zamoyskiego jako wybit­
nego polityka, wrodza i mecenasa — człowieka naj­
odpowiedniejszego do funkcji, które za życia pełnił.
Dziełko (złożone z trzech ksiąg) jest też doskonale
udokumentowane i stanowi wartościowe źródło histo­
ryczne. W przedmowie doń biografista z dumą powo­
łuje się na zażyłą znajomość z Zamoyskim: „postano­
wiłem w tym króciutkim dziełku skreślić jego życie,
które dzięki tyloletnlemu obcowaniu, mnie z pewnoś­
cią jest najlepiej znane”. Wcześniej jeszcze, w 1584 r.,
Heidenstein ogłosił drukiem Pamiętniki o wojnie mos­
kiewskiej, sławiącej Jego protektora jako wodza.
Skłóceni z Zamoyskim Zborowscy zarzucili kanclerzo­
wi, że sam napisał tę rozprawę dla gloryfikacji swego
imienia; sprawa oparła się nawet o sejm i choć roz­
strzygnięcie było dla Zamoyskiego pomyślne, jego in­
spiracja przy pisaniu Pamiętników... jest bardzo
prawdopo dobn a.
10. Marcin Kromer — sekretarz i dyplomata
Zygmunta Augusta, biskup warmiński, znakomity hi­
storyk. Historia o żałosnej przygodzie księcia finlandz­
kiego Jana... (1570) jest właściwie powieścią osnutą
na tle życia królewicza szwedzkiego Jana Wazy (ojca
Zygmunta III) i jego żony Katarzyny Jagiellonki
(siostry Zygmunta Augusta). Jana Wazę, podejrzane­
go o tajne układy z Polską, wiele lat więził panujący
w Szwecji brat, Eryk XIV. Wierna Katarzyna nie
opuściła go, dzieląc z nim więzienie, w którym wy­
dała na świat późniejszego króla Polski, Zygmunta III.
Powieść ta, ze względu na większą ścisłość histo­
ryczną niż walory literackie, słusznie może być uwa­
żana za utwór biograficzny.

13. UWIELBIANIE STAROŻYTNOŚCI

1. Był najbardziej, obok Guarina z Werony


i Poggia Braccioliniego, zapamiętałym zbieraczem sta­
rożytnych rękopisów. Jego księgozbiór liczył 800 to­
mów niezwykle cennych dzieł, w tym około 100 grec­
kich. Na ich zakup stracił cały swój majątek, żywiąc
się tylko Chlebem, bobem i wodą (podawanymi wszak­
że przez ukochaną Benvenutę — drugą po starożyt­
nościach „pasję” Niccolego — w antycznych naczy­
niach!). Na szczęście cieszył się opieką Cosima Medi-
ci, który, sam będąc wielkim czcicielem antyku, nie
tylko ratował go w biedzie, ale pokrywał także wy­
datki Niccolego związane z wyszukiwaniem i zakupem
dzieł sprowadzanych często spoza Italii.
Z. Na wznoszenie budowli (projektował, korzy­
stając z porad Albertiego, przebudowę Watykanu
i całej otaczającej go dzielnicy, by przyćmić wspania­
łość antycznego Rzymu) i na kompletowanie księgo­
zbioru dzieł starożytnych. Próby realizacji pierwsze­
go celu przyniosły opłakane skutki, zdewastowano
bowiem wiele starorzymskich pomników architektury,
m.in. Circus Maximus i Koloseum, wykorzystując
z nich ciosy i kolumny jako materiał budowlany. Dru­
gi cel natomiast wzbudza szczery podziw: poprzez
agentów rozsyłanych po całej Europie wyszukiwał nie
znane jeszcze rękopisy starożytnych pisarzy greckich
i rzymskich i utrzymywał rzesze kopistów do przepi­
sywania tych dzieł (uchodząc z Rzymu w 1450 r.
do Fabriano, przed szalejącą wówczas dżumą, tylko
kopistów i uczonego grecystę Gk>vanniego Aurispę
wziął ze sobą). Księgozbiór Mikołaja V, liczący kilka
tysięcy tomów, stał się zalążkiem słynnej biblioteki
watykańskiej.
3. Z nazwiskiem -wybitnego historyka, polemisty
i słynnego zbieracza rękopisów autorów starożytnych,
Poggia BracciolinL Ruiny klasycznych budowli Rzy­
mu, do którego przybył z Florencji na początku xy w.,
sprawiły na nim ogromne wrażenie; całymi dniami
przebywał wśród nich, odczytując łacińskie napisy
i oczyszczając marmurowe płyty z porostów i mchów.
On pierwszy sporządził też dokładny inwentarz za­
bytków rzymskich — Urbis Romae descriptio (Opis
miasta Rzymu) i skopiował teksty odczytanych przez
siebie inskrypcji. W 1405 r. służył za przewodnika
przybyłym tu, w celu studiowania zabytków starożyt­
nych, Brunelleschiemu i Donatellowi. Jemu zawdzię­
czamy też odnalezienie dzieł Kwintyliana (w podzie­
miach klasztoru w St. Gallen w Szwajcarii), frag­
mentów pism Cycerona, Lukrecjusza, Tertuliana i in­
nych pisarzy starożytnych.
4. Groteska — oranament złożony ze stylizowa­
nej wici roślinnej w połączeniu z motywami figural­
nymi i zwierzęcymi, stosowany w sztuce antycznej —
zawdzięcza swą nazwę odkryciu zdobionych nią sta­
rożytnych malowideł w grotach (po włosku grotta •—
grota, pieczara), a ściślej w podziemiach rzymskich
ruin. Odkrycia dokonano rozkopując ruiny w cela zdo­
bycia materiału budowlanego dla nowo wznoszonych
pałaców. Znaleziono wówczas przypadkowo wiele zna­
komitych rzeźb antycznych, m.in. Apolla Belweders-
kiego i Laokoona. Tak więc dzięki tym pierwszym wy­
kopaliskom groteska zadomowiła się niebawem na do­
bre w sztuce renesansowej.
5. Rafaelowi powierzono odbudowę ważniej­
szych budowli starego Rzymu- Było to, oczywiście,
przedsięwzięcie nie do zrealizowania, zważywszy
ogromne koszty, przewyższające możliwości finanso­
we papieża. Na domiar złego Rafael zmarł po upływie
kilku lat od chwili podjęcia gigantycznego zamierze­
nia (w 1520 r.). Obszerny list do Leona X, napisany
przez artystę w chwili przygotowań do wielkiej od­
budowy, informuje o stanie starożytnych zabytków
Rzymu w owym czasie. Rafael żarliwie domaga się
w nim opieki nad niszczejącymi zabytkami i położe­
nia kresu nadal trwającemu dewastowaniu antycz­
nych budowli, które wykorzystywano jako materiał
budowlany przy wznoszeniu nowych pałaców. Rafael
był też twórcą koncepcji sporządzania dokumentacji
i dokładnych pomiarów zabytków, wykonywania
szczegółowych planów i przekrojów budowli.
6. Rozmiłowany w kulturze starożytnego świa­
ta, namiętnie poszukiwał i gromadził wszelkie ocalałe
zabytki antyczne, a więc fragmenty tablic z inskryp­
cjami, monety, rysunki itp. Zapytywany, dlaczego tak
się trudzi, odpowiadał: „By wskrzesić zmarłych”. Nie
był jedynym zbieraczem starożytności. Odnajdywane
posągi, relikty antycznej sztuki, wyblakłe manuskryp­
ty poczęli kolekcjonować możni świeccy i duchowni,
zdobiąc nimi wpętrza swych rezydencji. Zbieractwu
i kolekcjonerstwu ludzi Odrodzenia zawdzięczamy oca­
lenie od ostatecznej zagłady niejednego dzieła sztuki
i kultury starożytnej.
7. Nieodzownym elementem audiencji, powitań
dostojników, ślubów czy pogrzebów, były oracje, żywo
przypominające wystąpienia senatorów i krasomów­
ców w czasach starożytnych. Oczywiście, w przemó­
wieniach tych roiło się od cytatów z literatury antycz­
nej, powoływano się w nich na imiona sławnych mę­
żów, wyliczano cnoty i piętrzono metafory. Niekiedy,
zwłaszcza dla przyjmujących poselstwa, stanowiło to
prawdziwą udrękę: Pius II, sam znakomity mówca
(powiadano, że sztuce oratorskiej zawdzięczał tron pa­
pieski), musiał swego czasu wysłuchać po kolei wszyst­
kich członków licznego poselstwa, co zajęło kilka go-
dżin, każdy bowiem chciał się przed takim znawcą
popisać, a Karol V gorzko wyrzucał sobie niezbyt rze­
telne opanowanie łaciny, nie mogąc zrozumieć zawiłej
przenośni mówcy w czasie uroczystego powitania ce­
sarza w Genui.

8. Umiłowanie krasomówstwa — wyraz fascy­


nacji antykiem — znalazło odbicie nawet w kazaniach
kościelnych owych czasów. Przynajmniej na terenie
Italii niewiele różniły się one od oracji publicznych.
Wygłaszali je bardzo często uczeni, humaniści, profe­
sorowie, zwłaszcza w niektóre dni świąteczne, podczas
prymicji kapłańskich i powitań nowo mianowanych
biskupów. Takie właśnie kazanie wygłosił w 1480 r.,
z ambony katedry w Como, sławny uczony Francesco
Filelfo. Nawet wśród oficjalnych kaznodziejów na
dworze papieskim w XV w. zdarzali się mówcy
świeccy.

9. Za to, że z Arpinum pochodzili Cyceron


i Mariusz, a ponadto ze względu na wciąż żywą pa­
mięć o tych sławnych mężach starożytnego Rzymu,
których nazwiska niejednokrotnie nadal służyły miesz­
kańcom miasta za imiona chrzestne. Powód niewątpli­
wie... dostateczny — w każdym razie dostateczny do
zrozumienia, jak bardzo papież-humanista miłował
starożytność.

10. Łatwo się domyślić — od Platona! Nie było


w tej genealogii ani krzty prawdy, ale snobistycznym
„potomkom” wielkiego filozofa greckiego wystarczyło
potwierdzenie faktu przez Francesca Filelfa, w jego
obliczonym na zysk panegiryku sławiącym prawnika
Teodora Plato. Jak głęboko Platowie byli przekona­
ni o swym starożytnym pochodzeniu, świetnie doku­
mentuje fakt, że po wykonaniu płaskorzeźby Platona
w 1478 r. (w pałacu Magenta w Mediolanie), Giovan
Antonio Plato śmiało dodał napis mówiący, że swój
ród i talent wywodzi właśnie od tego filozofa. Nie był
to przypadek odosobniony. Nawet Pius II Piccolomini
i Paweł II Barbo z lubością przypisywali sobie po­
chodzenie od starożytnych; pierwszy dlatego, że no­
sił imię Eneasz (spotykane często wśród Piccolomi-
nieb!), a drugi dlatego, ii wystarczyło mu dodać do
nazwiska Aheno-, by spokrewnić się z rzymskim roi-
dem Ahenobarbów (z pochodzenia był Niemcem).
14. CZAR PRZYRODY

1. Angelo Poliziano. Fragment ten pochodzi


z jego poematu Giostra (Turniej). Utwór miał opiewać,
w formie mitologicznej opowieści, zwycięzcę w turnie­
ju, Giuliana Medici, brata Wawrzyńca Wspaniałego.
Nie został jednak ukończony, Giuliano zginął bowiem
w wyniku spisku uknutego przez Pazzich — rywali
Medyceuszów. Cytowany tu fragment ukazuje scenę
narodzin Wenus, mającej nakłonić bohatera poematu
do walki w obronie barw cudnej Simonetty. Scena ta,
rozgrywająca się na płaskorzeźbie ozdabiającej bramę
cypryjskiego pałacu bogini, oczywiście pałacu istnie­
jącego tylko w poemacie, posłużyła Botticellemu za te­
mat obrazu Narodziny Wenus (iL 7).

Z. Sławny Ludoyico Ariosto, poeta ściśle zwią­


zany z dworem Estów, autor licznych komedii, sone­
tów, kancon, elegii i głośnego dzieła — Orland szalo­
ny — poematu opiewającego, na kanwie walk Karola
Wielkiego z Saracenami, miłosne przygody pary bo­
haterów: Angeliki i Orlanda. Właśnie z tego poematu
pochodzi cytowany fragment, opis uroczej polany, na
której zatrzymał się Orland poszukujący ukochanej
i płochej Angeliki, zbiegłej z Saracenem Medorem.

3. Pierre de Ronsard, największy poeta fran­


cuski doby Odrodzenia, założyciel grupy poetyckiej
pod nazwą Plejada (stworzonej na wzór grupy grec­
kich poetów aleksandryjskich). Subtelne piękno róży
i tajemnice jej urody zaczarowane w tych dwu stro­
fach, pochodzą z jednego spośród licznych sonetów
Ronsarda. Spod pióra tego poety wyszły też piękne li­
ryki miłosne (zbiór Les amours), hymny (zbiór Hym-
7ies) oraz rozprawa o sztuce poetyckiej (L’art ■poetiąue
franęais).

4. Rćmy Belleau, jeden z najwybitniejszych


obok Ronsarda poetów francuskich w czasach renesan­
su i również członek Plejady. Niezrównany opis wios­
ny w cytowanym fragmencie jego wiersza Kwiecień
wypływa nie tylko z trafności słów, ale i z melodyjnej
rytmiki, nowatorskiej wersyfikacji. Wydoskonalenie
języka narodowego, wprowadzenie do poezji nowych
gatunków literackich, jak elegia, oda, sonet, epigra­
mat, było głównym celem poetów Plejady, do której
G
£

wjj
.o
gs
K

et ^3-
I>
^ O
nj/ Wenus. Ok.
1485. Florencja,
Galleria degll
Ufflzi
należeli, prócz Ronsarda i Belleau, Joachim Du Bel-
lay, Jean-An toinę de Balf, Pontus de Tyard, Etienne
Jodelle i Jean Daurat.
5. Najgłośniejszy renesansowy poeta Portugalii,
Luiz Camóes. Opis wysp Dalekiego Wschodu, egzo­
tycznych ptaków, drzew, roślin, wyjęty został z jego
poematu Luzjada (tytuł oznacza potomków synów Lu-
za, legendarnego założyciela Luzytanii, czyli Portu­
galii), poświęconego portugalskim żeglarzom-odkryw-
com, zwłaszcza Vasco da Gamie, odkrywcy drogi
morskiej do Indii. Ta narodowa epopeja powstała
w trudnych latach tułaczki autora: wplątany w sieć
intryg na dworze królewskim, Camóes zesłany został
do Estremadury; w wyprawie przeciw Maurom stracił
oko; w 1553 r. wyjechał do odkrytych przed półwie­
czem i częściowo skolonizowanych już przez Portu­
galię Indii; zwiedził Chiny i Mozambik. Oprócz Luz-
jady napisał również wiele wierszy lirycznych. Sławny
hiszpański komediopisarz Lope de Vega nazywał go
„księciem poetów”.
6. Wybitny poeta węgierski dojrzałego renesan­
su, Balint Balassi, twórca węgierskiej liryki świeckiej.
Gorący patriota, wiele wierszy poświęcił życiu rycerzy
swego kraju, walczących na kresach państwa z tu­
reckim najeźdźcą. Z utworu o takiej właśnie tema­
tyce: Pieśń na chwalę rycerzy kresowych, pochodzi
prezentowana tu strofa, oddająca niezwykle sugestyw­
nie wiosnę na węgierskiej puszcie. Balassi trzykrotnie
bawił w Polsce, w ostatnich latach panowania Zyg­
munta Augusta i za Batorego.
7. Ten liryczny monolog z księżycem, przyja­
cielem zakochanych, jest fragmentem wiersza Philipa
Sidneya — znakomitego angielskiego poety i prozaika
okresu elżbietańskiego. Wykształcony humanista, autor
Arkadii, sonetów miłosnych, romansu pasterskiego pro­
zą Astrophel and Stella oraz Obrony poezji — teore­
tycznej rozprawy o poezji angielskiej, uchodził też za
ideał renesansowego rycerza-dworzanina. Zmarł z ran
odniesionych w bitwie z Hiszpanami.
8. Edmund Spenser, również angielski poeta re­
nesansowy, autor m.in. cyklu sonetów miłosnych
Amoretti i hymnów opiewających własne zaślubiny
tudzież różne uroczystości dworskie. Kwiat „w barwy
odziany jarzące”, wyjęty tu z hymnu Piękność ziemska,
nie budzi wprawdzie u autora takich wzruszeń, jak
9. W tym wypadku podpowiedz jest na pewno
zbyteczna. Fraszkę Jana Kochanowskiego Na lipę zna
każdy uczeń. Jakże inny tu, niż we francuskiej czy
angielskiej poezji, klimat: swojski, znajomy. Rozło­
żysta lipa spod czarnoleskiego dworku poety sama za­
prasza w gościnę, w cień swej korony. Uwiecznił ją
Kochanowski w innych jeszcze fraszkach — była wszak
często jego natchnieniem od chwili, kiedy po latach
podróży zagranicznych oraz pobytu na dworach kró­
lewskim i magnackich osiadł na stałe w rodzinnej po­
siadłości.
10. I jeszcze jeden prześliczny obraz rodzinne­
go pejzażu — fragment z Żywota szlachcica we wsi
Andrzeja Zbylitowskiego. Obok twórczości poetyckiej
(głównie panegirycznej) tłumaczył również Zbylitows-
ki literaturę starożytną (przełożył fragment Metamorfoz
Owidiusza). Po studiach zagranicznych i pobycie na
dworze Batorego, a następnie Zygmunta III, osiadł
pod koniec XVI w. we własnym dworku w Zbylitows-
kiej Górze nad Dunajcem, pędząc już do śmierci ży­
wot ziemianina.

1 5 . WOJNA I TECHNIKA

1. Trudno dziś ustalić konkretną datę. Działo


wynaleziono prawdopodobnie w Niemczech już na po­
czątku XIV w., ale przez długi czas nie było ono bro­
nią skuteczną. Kronikarz z Ulm w 1380 r. taką oto
zanotował informację: „Przybył jakiś rycerz i obiegł
miasto i strzelał doń z grzmiących dział. Szkód nie
było.” Po kilkudziesięciu latach sytuacja uległa jed­
nak radykalnej zmianie — armaty zostały udoskona­
lone tak dalece, że niebawem wyłoniła się koniecz­
ność zmiany całej dotychczasowej taktyki prowadze­
nia wojen oraz fortyfikowania miast i zamków. Naj­
lepszą artylerię mieli Turcy. Mehmed II zdobył Kon­
stantynopol w dużej mierze dzięki artylerii, a zwłasz­
cza dzięki jednej armacie, która miała podobno lufę

9 500 z a g a d e k z e p o k i r e n e s a n s u 129
0 średnicy otworu ok. 120 cm i wyrzucała kamienny
pocisk o wadze ponad 300 kg! Rozpowszechnienie się
w całej Europie artylerii, dysponującej już różnymi
rodzajami dział (bombardy — il. 8, moździerze, hau­
bice, kartauny, armaty, kolubryny), nastąpiło dopiero
w XVI w.
2. Dzięki doskonałym pancerzom osłaniającym
od stóp do głów zarówno wojowników Mediolanu, jak
1 Florencji. Mimo długiej i zaciekłej walki, przeciw­
nicy nie byli w stanie zadać sobie śmiertelnych ran.
W pierwszej z bitew, na terenie rozmokłym od desz­
czów, zwyciężyli mediolańczycy, nie tracąc nikogo
„z wyjątkiem — jak pisze Machiavelli w Historii Flo­
rencji — Ludovica degli Obizi oraz dwóch z jego lu­
dzi, którzy spadłszy z koni utonęli w grzęzawisku”
na skutek ciężaru uzbrojenia; pod Anghiari zwycię­
żyli dla odmiany florentyńczycy, tracąc jednego tyl­
ko człowieka, stratowanego po upadku z konia, po­
nieważ ciężka zbroja nie pozwoliła mu podnieść się
z ziemi. Mimo wprowadzenia broni palnej w XV—
—XVI w. zbroje, i to bardzo ciężkie, były jeszcze dłu­
go w użyciu; dopiero od XVII w. zaczęto się ich stop­
niowo wyzbywać.
3. Cesarz Maksymilian I, świetny znawca spraw
wojskowych 1 reorganizator armii, jakkolwiek potęgę
Habsburgów ugruntował nie tyle dzięki zwycięstwom
militarnym, ile przez dyplomatyczne małżeństwa
swych dzieci i własne posażne ożenki. W miarę roz­
woju artylerii malało znaczenie jazdy, którą z więk­
szym pożytkiem zastępowała piechota, zwłaszcza przy
zdobywaniu i obronie twierdz. Pułki lancknechtów,
zorganizowane przez Maksymiliana pod koniec XV w.,
były pierwszą formacją nowożytnej piechoty; żołnie­
rzy uzbrojono w długie piki lub halabardy oraz w mie­
cze i rusznice, pozbawiono natomiast ciężkich i nie­
wygodnych pancerzy. W czasie bitew lancknechci na­
cierali w zwartych, regularnych czworobokach, a ciąg­
łość ognia z broni palnej (ładowało się ją bardzo dłu­
go) zapewniał im manewr tzw. kontrmarszu: po od­
daniu strzału żołnierze pierwszego szeregu odchodzili
do tyłu dla załadowania rusznic, a ich miejsce zaj­
mował następny szereg.
4. Pewności w tej sprawie nie ma do dziś. Jed­
ni przypisują pierwszą śluzę Niderlandczykom, którzy
mieli ją zbudować już w 1373 r., inni sądzą, że stało
się to we Włoszech, konkretnie w Mediolanie, ok.
Bombarda. 1507. Warsztat Petera Loffler a w Innsbrucku. Wiedeń, Zbrojownia
1438 r., a twórcami owej konstrukcji byli włoscy inży­
nierowie Filippo z Modeny i Fioravante di Bologna.
W połowie XV w. już wielu architektów włoskich
zajmowało się budową śluz kanałowych, za najsłyn­
niejszego uchodził jednak inżynier Bertola da Novate.
Problemu konstrukcji śluz nie pominął także, w swym
dziele Ksiąg dziesięć o sztuce budoioania, wszechstron­
ny Alberti. Udoskonalaniem konstrukcji śluzy zajmo­
wał się również Leonardo i wielu innych mistrzów
Odrodzenia. Doniosłości tego wynalazku nie ma, jak
sądzę, potrzeby udowadniać.
5, Polski budowniczy, Erazm z Zakroczymia,
w latach 1568—73, z polecenia Zygmunta Augusta.
Most ten, łączący Warszawę z Pragą (na wysokości
dzisiejszej ul. Mostowej), miał Ok. 500 m długości
i 6 m szerokości, wspierał się na 18 podporach stałych
utwierdzonych na potężnych palach dębowych (wbi­
janych katarami, które podnosiło podobno stu ludzi)
i umocnionych potężnymi izbicami. Przedsięwzięcie
pochłonęło ponoć kolosalną wówczas sumę 100 tysięcy
czerwonych złotych polskich, ale też i sławę szeroką
przyniosło renesansowej technice polskiej: „Zygmunt
August — pisał w VI księdze słynnego dzieła Theatri
praecipuarum totius mundi urbium (Kolonia 1617)
Georgius Braun — zbudował na Wiśle most drewnia­
ny, długi stóp 1150, który tak długością, jak i wspa­
niałością widoku w całej Europie prawie nie miał
sobie równego, podziw powszechny wywoływał...” Po­
żytku, jaki most dawał społeczeństwu, kwestionować
nie sposób, nic więc dziwnego, że most uwieczniali na­
wet poeci. Jan Kochanowski w poświęconej mu fraszce
napisał żartobliwie, że bawiąc w Warszawie, mógł
wreszcie zaoszczędzić na promie, który do tej pory
był jedynym środkiem przeprawy przez Wisłę.
6. W Holandii wiatraki służyły do walki z ży­
wiołem morskim, niezwykle groźnym dla znacznego
obszaru tego kraju, położonego poniżej poziomu mo­
rza. Holendrzy od wieków prowadzili nieustanną
walkę o zabezpieczenie lądu przed wylewami, sypiąc
groble i kopiąc kanały odwadniające. Od XV w. do
walki tej wprzęgli właśnie wiatraki, które, wykorzy­
stując siłę wiatru, uruchamiały pompy do usuwania
wody z polderów, tj. terenów oddzielanych groblami
od morza, osuszanych i odsalanych. W ten sposób,
skrawek po skrawku, wydzierano morzu coraz nowe
tereny pod uprawę. Wiatrakom zawdzięcza więc Ho­
landia wiele. Stały się też charakterystycznym ele-
7. Od pierwszych lat XVI w., przez prawie trzy
kolejne stulecia. Oczywiście, nie służyły one bynaj­
mniej do jedzenia, bo nazwę wzięły tylko od kształtu
jaja. Były to zegarki wielkości dzisiejszego budzika,
0 jednej wskazówce, uruchamiane sprężyną. Pierwsze
„jajo norymberskie” skonstruował Peter Heniem z No-
rymbergi, na początku XVI w. Ze względu na wiel­
kość (choć, oczywiście, były one rewelacyjnie małe
w porównaniu z wcześniejszymi zegarami-„machina-
mi”), noszono je na łańcuszku na szyi. Było to trochę
kłopotliwe, o czym świadczą najlepiej słowa Maksy­
miliana I Józefa, władcy Bawarii z przełomu XVIII
1 XIX w., który mawiał o „jajach norymberskich”:
„Jeśli pragniesz mieć kłopoty, kup zegarek”.

8. Z wprowadzeniem artylerii skończyła się uży­


teczność murów i wież gotyckich zamków. Ciężkie
kule żeliwne kruszyły je z łatwością: już w 1414 r. ele­
ktor brandenburski potrafił w ciągu dwu dni zburzyć
zamek pewnego zbuntowanego wasala. Zaczęto więc
myśleć o nowym systemie obwarowań. Włoscy inży­
nierowie i architekci XV i XVI stulecia, m.in. Fran­
cesco di Giorgio Martini, Michele Sanmicheli, Antonio
da Sangallo starszy, a nawet wielki Leonardo, opra­
cowali typy fortyfikacji bastionowych, o niskich, lecz
masywnych murach, zamykających najczęściej pole
0 kształcie regularnego wieloboku, umocnionych na
narożach potężnymi bastejami z płaskimi platforma­
mi pod działa. Krzyżowy ogień armatni z tych bastei
uniemożliwiać miał nieprzyjacielowi podejście do kur­
tyn, czyli odcinków muru między narożnikami. Twier­
dzę taką, z zabudowaniami dla załogi lub nawet z pa­
łacem wewnątrz obwarowań, chroniły dodatkowo fosy
1 wały ziemne.
9. Zamość — stolica rozległych dóbr hetmana
i kanclerza Jana Zamoyskiego — nie tylko obwarowa­
ny został zgodnie z najnowszymi osiągnięciami wło­
skiej sztuki fortyfikacyjnej Odrodzenia, ale i zbudo­
wany od fundamentów, jako wzór miasta idealnego
z regularną szachownicą ulic, kwadratowym rynkiem
na przecięciu się dwu głównych arterii i rezydencją
fundatora na osi założenia urbanistycznego. Tak roz­
planowaną zabudowę miasta zamknął wielobok po­
tężnej fortyfikacji bastionowej, która jeszcze po pięć-
dziesięciu latach skutecznie wytrzymała oblężenia
wojsk Bohdana Chmielnickiego, a następnie Karola X
Gustawa w czasie szwedzkiego „potopu”. Całe to
przedsięwzięcie — jedno z nielicznych w ówczesnej
Europie — zaprojektował włoski architekt Bernardo
Morando w 1579 r., a w ciągu kilkunastu lat projekt
został zrealizowany. Podobnym, choć nie tak świet­
nym przykładem miasta renesansowego w Polsce by­
ła Żółkiew, wybudowana również od fundamentów
dla hetmana Żółkiewskiego (prace rozpoczęto ok.
1594 r.) przez włoskiego architekta Pawła zw. Szczęś­
liwym.
10. Towarzysząc florentyńczykom jako inżynier
wojskowy, Brunelleschi wpadł na interesujący pomysł
zmiany, przez wykopanie odpowiedniego kanału, biegu
rzeki Serchio i otoczenia jej wodami warownej Lukki,
aby pozbawić obrońców możliwości zaopatrywania się
z zewnątrz. Projekt — godny talentu renesansowego
mistrza — został przyjęty i z niemałym trudem zre­
alizowany, woda odcięte Lukkę od świata. Skutek mo­
zolnego przedsięwzięcia okazał się jednak zbawienny
dla oblężonych, kanał wodny uniemożliwiał bowiem
florentyńczykom szturmy na miasto, a nie zaszkodził
obrońcom, którzy wbrew przypuszczeniom oblegają­
cych byli całkiem nieźle zaopatrzeni. Straciwszy sporo
czasu, wojska florenckie wróciły do domu, pozosta­
wiając lukkańezykom w niezamierzonym prezencie
piękną fortyfikację.

16 . PATRIOTYZM I POLITYKA

1. „Nie umiem jeszcze stawiać własnej korzyś­


ci nad bezpieczeństwem całych Włoch." Wawrzyniec
Wspaniały był jednym z nielicznych władców w re­
nesansowej Italii, którzy w obliczu zewnętrznego za­
grożenia zdawali sobie sprawę z tragicznych na­
stępstw, jakie sprowadzić mogły nieustanne walki ry­
walizujących ze sobą republik i rodów arystokratycz­
nych: „dałby Bóg — kontynuował swą odpowiedź —
aby królom francuskim nigdy nie przyszło na myśl
próbować swych sił w tym kraju! Jeśli do tego doj­
dzie, Włochy będą stracone”.
2. Podległa papiestwu Romania — państewko
sąsiadujące z Wenecją — cierpiąc nadmierny ucisk za
pontyfikatu Leona X, szukała wszelkich sposobów,
by dostać się pod panowanie zamożnej Wenecji. We-
necjanie nie śpieszyli sią jednak z zajęciem tej pro­
wincji, uwikłałoby ich to bowiem w konflikt z pa­
piestwem i to w porze najmniej odpowiedniej, bo
w obliczu groźby wkroczenia Turków do nadadriatyc-
kiej Raguzy (pozostającej pod wpływami Wenecji). Nie
mogąc korzystnie „sprzedać” swej niepodległości, oby­
watele Romanii postanowili szantażować papieża. Ich
przedstawiciel tak oto wystąpił przed kardynałem
Giuliem Medici — legatem papieskim w stolicy Ro­
manii — Rawennie: „Monsignore, prześwietna repu­
blika wenecka nie chce nas wziąć pod swe rządy,
obawiając się zatargów z Kościołem; gdy jednak Tur­
cy wkroczą do Raguzy, oddamy się im dobrowolnie.”
Należy chyba sądzić, że to oryginalnie „patriotyczne”
wyznanie było w istocie tylko śmiałym manewrem
dyplomatycznym.

3. Ten głośny despota, dążący do połączenia


w swym ręku pontyfikatu z silną władzą świecką, nie
miał nic przeciwko temu, żeby Wenecję —• najwięk­
szą w Italii potęgę — zawojowali pogańscy Turcy.
Popierał nawet przez swych agentów w Konstantyno­
polu podobne zabiegi mediolańskiego władcy Lodovi-
ca il Moro. Zbiegłego do Włoch, po nieudanej próbie
zamachu stanu, brata sułtana Bajazyta II, księcia
Dżema, przez wiele lat trzymał w więzieniu, w za­
mian za sowitą coroczną opłatę z rąk tureckiego
władcy. Moralności chrześcijańskiej istotnie trudno
byłoby się spodziewać po tym papieżu — ojcu Cezara
i Lukrecji Borgiów, miłości do Włoch również, był
bowiem Aleksander VI Hiszpanem, dziwić się jednak
wypada jego politycznej krótkowzroczności

4 . Autor tego znakomitego dzieła, przedstawia­


jącego w oparciu o rzetelny materiał źródłowy histo­
rię Polski od czasów najdawniejszych po rok 1480 (rok
swej śmierci), z gorącym patriotyzmem pisze przy da­
cie zakończenia wojny trzynastoletniej: „czuję niema­
łą pociechę z ukończenia wojny pruskiej, z odzyskania
krajów, z dawna od Królestwa Polskiego odpadłych,
z przyłączenia Prus do Polski, bolało mnie to bowiem,
że Królestwo Polskie szarpały dotąd i rozrywały roz­
maite ludy i narody; teraz szczęśliwym mienię siebie
i swoich współczesnych, że oczy nasze oglądają połą­
czenie tych krajów ojczystych w jedną całość; lecz był­
bym szczęśliwszy, gdybym doczekał za łaską bożą od­
zyskania i zjednoczenia z Polską Śląska, ziemi lubus­
kiej i słupskiej; z radością zstępowałbym do grobu
i słodszy miałbym w nim odpoczynek.” Długosz, wy­
chowawca synów Kazimierza Jagiellończyka, koncep­
cję swych Historiae polonicae libri XII (Dziejów pol­
skich ksiąg XII) oparł częściowo na dziele Liwiusza
Ab urbe condita (Od założenia miasta), którego odpis
prawdopodobnie przywiózł ze sobą z podróży do Ita­
lii. Nie był jeszcze człowiekiem renesansu, ale nale­
żał do kręgu tych wybitnych humanistów, których
działalność stanowiła prolog epoki Odrodzenia w Pol­
sce.
5. W elegii VII poeta, przebywający na studiach
w Italii, wyraża głęboką tęsknotę za ojczystym kra­
jem:
Nie ma na świecie ziemi droższej i nie było,
Którą by nad Ojczyznę stawiać się godziło,
Włochy podziwiam, ziemię swą wielbię i miłuję,
Owych chwyta mnie podziw, do tej miłość czuję.
Italia więzi czarem, Ojczyzna praw siłą,
Tamta daje gościnę, ta zaś strzechę miłą.
Obym mógł kiedyś do niej szczęśliwie powrócić
I w jej drogie objęcia serdecznie się rzucić.

6. W jednym z oktostychów (ośmiowierszy) po­


mieszczonych w zbiorze Zwierzyniec. Nasz renesanso­
wy piewca spokojnego żywota ziemiańskiego tak oto
kreśli obraz kraju osłabianego niezgodą dufnej w swe
przywileje magnaterii i szlachty:
Rzeczpospolitą nago na wozie malują,
Ano ją różni ludzie rozlicznie szacują:
Jedni ciągną na lewo, a na prawo drudzy,
Bo niezgodni tam zawżdy u tej pa niej słudzy.
A kto temu nie wierzy, przypatrz się do tego,
Gdy się sprawam dziwujesz sejmu chwalebnego:
Uźrzysz, jako-ć okrutnie ta nędzica wrzeszczy,
Co ją tak rozciągają, aż jej skóra trzeszczy.

7. Ta część dzieła, zatytułowana O wojnie, za­


wiera, obok poglądów o niesłuszności wojen zabor­
czych, cenne uwagi na temat obrony niepodległości
państwa. Proponuje w niej Modrzewski utworzenie
stałej zaciężnej armii w miejsce szlacheckiego pospo­
litego ruszenia, armii, która zapewniałaby najlepiej
bezpieczeństwo granic. Całe zresztą dzieło, poruszające
także kwestie prawa, obyczajów, kultury, oświaty
i wpływu Kościoła na politykę państwa, przepojone
jest gorącą troską o losy ojczyzny. Traktat O popra­
wie Rzeczypospolitej, przełożony na wiele języków
europejskich, przyniósł autorowi jeszcze za życia duży
rozgłos. Dzięki niemu, jak też i innym jeszcze pracom,
zyskał sobie Modrzewski w naszej tradycji miano ojca
postępowej myśli społeczno-politycznej.

8. Fraszka ta oddaje hołd bohaterom poległym


w bitwie z Tatarami pod Sokalem w 1519 r., w której
zginął m.in. syn hetmana Mikołaja Firleja, również
Mikołaj. Szczery i gorący patriotyzm płynie ze strofy
wielkiego poety:
Tuśmy się mężnie przecz ojczyznę bili
1 na ostatek gardło położyli.
Nie masz przecz, gościu, złez nad nami tracić,
Taką śmierć mógłbyś sam drogo zapłacić.
9. Z Pieśni o spustoszeniu Podola Kochanows­
kiego (samo przysłowie jest wcześniejsze). Napisana
w czasie bezkrólewia, po ucieczce Henryka Walezju-
sza z Krakowa, kiedy to hordy tatarskie bezkarnie
wtargnęły na kresowe ziemie Rzeczypospolitej, wyty­
ka szlachcie polskiej opieszałość wobec patriotycznego
obowiązku i zanikanie tradycji rycerskich. Ostatnia
zwrotka Pieśni... brzmi nutą ironicznej przestrogi:
Cieszy mię ten rym: Polak mądr po szkodzie;
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Ze i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

10. W obronie ojczyzny przed nawałą turecką,


w bitwie stoczonej w 1620 r., z przeważającym liczeb­
nie przeciwnikiem, pod Cecorą, a ściślej, 7 paździer­
nika tegoż roku w pobliżu Mohylewa, dokąd wycofy­
wał się w ogniu nieustannej walki z garścią wierne­
go sobie rycerstwa. Wieść głosi, że kiedy w krytycz­
nym i beznadziejnym już momencie boju podano mu
konia do ucieczki, sędziwy hetman przeszył go szablą
na znak, że chce podzielić los swych żołnierzy. Po
bitwie, wśród stosu poległych znaleziono jego ciało
z odrąbaną ręką. Głowę Turcy odcięli 1 zawieźli do
Stambułu. Po wykupieniu z rąk tureckich, ciało wiel­
kiego hetmana pochowano w Żółkwi, mieście, które
sam przed laty założył i pięknie rozbudował. Na szkar­
łatnym pokryciu trumny widniał napis odpowiadający
w pełni patriotycznej postawie hetmana: „Jak słodko
i zaszczytnie umierać za ojczyznę”. Słowa te (pocho­
dzące od Horacego) zdobić będą później niejedną ry­
cerską szablę polską.
1 7 . KULISY DYPLOMACJI

Ł Wielokrotnie i w różnych misjach dyploma­


tycznych, reprezentując interesy republiki florenckiej.
Kupiec z zawodu, człowiek wielce zamożny, Manetti
cieszył się sławą najświetniejszego mówcy swoich
czasów. Władał znakomicie łaciną, greką i hebrajskim;
utrzymywali, że lepiej zna hebrajski niż rabini.
Uczestnicząc w 1447 r. w poselstwie florenckim do
wyniesionego właśnie na tron papieski Mikołaja V,
Manetti wygłosił przed papieżem kwiecistą, prawie
półtoragodzinną przemowę. Mikołaj V słuchał jej
z przymkniętymi oczami, jak gdyby drzemiąc. Słuchał
jednak z wielką uwagą — i co wszystkich zadziwiło
— odpowiedział Manettiemu w słowach jeszcze pięk­
niejszych, jako że był erudytą i człowiekiem głębokiej
wiedzy. W cztery lata później Manetti zaproszony zo­
stał na stałe do Rzymu i mianowany sekretarzem Sto­
licy Apostolskiej.
2. Ostroróg należał do grona tych wybitnych
Polaków XV w., których nowe, humanistyczne poglą­
dy przygotowały grunt pod kulturę Odrodzenia w na­
szym kraju. Doktor praw, po studiach w Erfurcie i Bo­
lonii przez ponad 40 lat pełnił nieprzerwanie trudne
misje dyplomatyczne w Imieniu Kazimierza Jagielloń­
czyka. W 1466 r. złożył swój podpis na akcie pokoju
toruńskiego, który zakończył wojnę trzynastoletnią
z państwem krzyżackim. Ponieważ w traktacie prze­
widziano zatwierdzenie tego dokumentu przez Waty­
kan, Ostroróg posłował do Rzymu, gdzie wygłosił
patriotyczną mowę przed obliczem Pawła II, wynosząc
potęgę swego królestwa, które „mimo liczne wojny
z tylu narodami, cudzego nie zaznało panowania”. Był
też autorem traktatu politycznego Monumentum pro
Reipublicae ordinatione (Memoriał to sprawie upo­
rządkowania Rzeczypospolitej), w którym domagał się
niezależności władzy państwowej od Kościoła i ujed­
nolicenia prawa w całym kraju.
3. Talent dyplomatyczny wyrobił sobie Pio nie­
omal... z konieczności: chcąc utrzymać się przy poło­
wie swego państewka Carpi (drugą połowę dawno już
wchłonął sąsiad Alfons I d’Este), musiał nauczyć się
jednać sobie groźnych sąsiadów z Ferrary. Nieprze­
ciętny umysł, ogłada towarzyska i krasomówstwo
sprawiły, że najwięksi władcy Europy powierzali mu
ważne misje dyplomatyczne. Papież Juliusz II zaan­
gażował go do układów z Giovannim BentivogIio,
w czasie kampanii przeciw Bolonii. Za sukces tej mi­
sji papież-wojownik przyrzekł mu otoczyć Carpi opie­
ką i jednocześnie wysłał go z misją poselską do
Francji. Tu Pio wprawił w taki zachwyt Ludwika XII,
że król mianował go swoim posłem przy Stolicy
Apostolskiej, Porozumienie w Cambrai w 1508 r.,
miedzy Ludwikiem XII, Juliuszem II, królem hiszpań­
skim Ferdynandem V Katolickim i cesarzem Maksy­
milianem I przeciwko Wenecji doszło do skutku głów­
nie dzięki Albertowi Pio. Przy tej okazji „międzyna­
rodowy” ambasador zjednał sobie kolejnego protek­
tora, cesarza Maksymiliana I, który nadał mu inwes­
tyturę na całe Carpi. Niestety, po śmierci Maksymi­
liana książę Ferrary przyłączył resztą Carpi do swego
państwa.
4. Głównie do Rzymu i na dwór cesarza Maksy­
miliana I. Na dworze papieskim bawił trzykrotnie:
w 1501 r. jako poseł Aleksandra Jagiellończyka, pod­
ówczas jeszcze wielkiego księcia litewskiego, w 1505 r.,
by skłonić papieża do interwencji w sporze polsko-
-krzyżackim (szło o zmuszenie wielkiego mistrza krzy­
żackiego do złożenia hołdu królowi polskiemu)
i w 1518 r. również w sprawach pruskich. Ciołek,
jeden z najlepszych dyplomatów polskich, wybitny
humanista, biskup płocki, nawiązał żywe kontakty ze
znanymi osobistościami w Italii i całej Europie.
Z ostatniej misji, na dwór Leona X, nie powrócił już
do Polski, zabiegając — przy okazji załatwiania spraw
państwowych — o kapelusz kardynalski dla siebie.
I być może otrzymałby go, ale przeszkodziło temu
plebejskie pochodzenie biskupa, a ponadto wyraźny
sprzeciw Zygmunta Starego, spowodowany nieprzy­
chylnym stosunkiem papieża do Polski, w jej sporze
z Zakonem. Pozostał więc biskup w Rzymie i tu zmarł
na morową zarazę, 22 września 1522 r.

5. Dantyszek jeździł jako sekretarz poselstwa


polskiego na zjazd wiedeński w 1515 r., w ciągu dwu
następnych lat w misjach dyplomatycznych do Wene­
cji, Augsburga i Niderlandów, a w latach 1524—32 był
stałym posłem Zygmunta Starego na dworze cesarza
Karola V. Znakomity humanista i poeta, w 1516 r.
otrzymał od cesarza Maksymiliana I szlachectwo i ty­
tuł doktora obojga praw. W czasie swych podróży
europejskich, zarówno oficjalnych, jak i prywatnych,
nawiązał przyjazne kontakty z wybitnymi humanista­
mi epoki, m.in. z Erazmem z Rotterdamu i Filipem
Melanchtonem. Wyniesiony na biskupstwo warmiń­
skie, stworzył na swym dworze w Lidzbarku żywy
ośrodek nauki i sztuki renesansowej (zgromadził m.in.
bogaty księgozbiór i kolekcję obrazów).
6. Bibbiena (właśc. Bernardo Dovizi; il. 9) —
wzięty epistolograf i komediopisarz — jako dyplomata
przez całe niemal życie pozostawał w służbie Medy-
ceuszów. Z Giovamiim Medici jeździł m.in. w posel­
stwach do Francji i Niemiec. Po wygnaniu protekto­
rów z Florencji w 1494 r. prowadził ożywioną działal­
ność dyplomatyczną, zmierzającą do przywrócenia im
władzy w rodzinnym mieście. W 1513 r., zjednując
przychylność wielu kardynałów dla Giovanniego Me­
dici, przyczynił się w znacznym stopniu do jego wy­
boru na papieża. W tym samym jeszcze roku Giovanni,
jako Leon X, wywdzięczył się wiernemu przyjacielowi
kardynalską purpurą i mianował go skarbnikiem ka­
mery apostolskiej. Zawsze pogodny i dowcipny, stał
się odtąd Bibbiena okrasą towarzyskich zgromadzeń
na papieskim dworze.
7. Do Francji, Niemiec, Konstantynopola, na
dwór cesarski — w misjach trudnych i niebezpiecz­
nych, z ramienia coraz to innych monarchów. Bra­
tanek kanclerza i prymasa Jana Łaskiego, posiadał
wygórowane ambicje, ale też i rzetelną wiedzę zdobytą
na studiach w Rzymie i Bolonii, był utalentowanym
politykiem i wodzem, ale także głośnym wichrzy­
cielem. Cieszył się na wielu dworach europejskich
sławą znakomitego dyplomaty i groźnego kondotiera.
Niezadowolony z godności wojewody inowrocławskie­
go i sieradzkiego (nadanych mu w 1522 i 1523 r.), jako
honorów zbyt niskich, przeszedł na służbę Jana Za-
polyi, prowadząc w jego imieniu rokowania w Kon­
stantynopolu i uzyskując dla Węgrów poparcie Turcji
w walce z Habsburgami. W zamian za udaną misję
otrzymał w 1530 r. godność wojewody siedmiogrodz­
kiego. To go również nie zadowoliło, wdał się więc
w spisek przeciw Zapolyi, co zaprowadziło go do wię­
zienia. Uzyskawszy wolność dzięki interwencji hetma­
na Jana Tarnowskiego, przeszedł z kolei na służbę
Habsburgów i walczył po stronie Ferdynanda I z woj­
skami Zapolyi, a następnie posłował znów do Kon­
stantynopola, tym razem z ramienia Habsburgów. Suł­
tan Sulejman II wtrącił jednak Łaskiego do więzienia
i uwolnił dopiero po złożeniu zobowiązania, że nie bę­
dzie już dłużej stronnikiem Habsburgów.
9. Rafael, Portret kardynała Bibbieny. Ok. 1511.
Florencja, Galleria Pitti

8. Stanisław Lasota posłował na dwór cesarza


Karola V do Wiednia w imieniu Elżbiety Austriaczki,
pierwszej żony Zygmunta Augusta, i w najtrudniej­
szym poselstwie — do Anglii, Francji, Hiszpanii
i Włoch. Układny, wymowny i władający biegle obcy­
mi jeżykami dworzanin wyjeżdżał z Wilna w 1545 r.
z wielce delikatną misją. Po śmierci pierwszej żony
Zygmunt August, rozmiłowany w Barbarze Radziwił-
łównie, opierając się planom Bony, która upatrywała
dlań małżonkę na którymś z panujących dworów
europejskich, podjął „grę na zwłokę”. Funkcja „gra­
cza” przypadła Lasocie: oficjalnie miał objechać
(oczywiście bez pośpiechu) dwory europejskie, aby
zorientować się w zaletach kandydatek do polskiej ko­
rony, w rzeczywistości, aby odwlec na dłuższy czas
zmorę ożenku „z rozsądku”. Poselstwo wypadło zna­
komicie. Henryk VIII przyjął Lasotę z wielkimi ho­
norami, obdarzył złotym łańcuchem, pasował na „ry­
cerza złocistego” i z radością zgodził się oddać królowi
polskiemu rękę swej córki z pierwszego małżeństwa,
Marli. Misja ta zajęła zaledwie kilka miesięcy, poseł
wyprawił się więc z kolei na dwór francuski, gdzie
również został przyjęty wspaniale, a przedłożona pro­
pozycja mariażu Zygmunta Augusta z córką Francisz­
ka I, Małgorzatą, zyskała przychylność Walezjuszów.
Następnie udał się do Hiszpanii i Portugalii, stamtąd
zaś do Włoch, zabawił czas dłuższy w Rzymie oraz
na dworze Ercolego II w Ferrarze i po szesnastu mie­
siącach powrócił szczęśliwie do kraju; tu Zygmunt
August był już po ślubie z Barbarą Radziwiłłówną.

9. Marcin Kromer, znany przede wszystkim


jako pisarz historyczny (jego Polonia sive de sitw._;
Polska, czyli o położeniu, ludach, obyczajach, urzę­
dach i ustroju Królestwa Polskiego z 1575 r. była dla
zagranicy głównym źródłem informacji o naszym kra­
ju), wiele lat życia spędził na sprawowaniu misji dy­
plomatycznych. Będąc od 1545 r. sekretarzem Zygmun­
ta Augusta, kilkakrotnie posłował do Rzymu. W 1547 r.
obecny był na sejmie Rzeszy w Augsburgu. Następnie
jeździł na dwór Ferdynanda I w sprawie miast prus­
kich, a po śmierci królowej Bony w 1557 r. zapocząt­
kował wielowiekowe i bezskuteczne zabiegi dyploma­
tyczne o odzyskanie tzw. sum neapolitańskich, tj. 430
tysięcy dukatów pożyczonych przez nią królowi hisz­
pańskiemu Filipowi II, lecz przekazanych testamentem
synowi, Zygmuntowi Augustowi. Na 20 lat przed swą
śmiercią mianowany został biskupem warmińskim.

10. Głównie do Włoch, gdzie świetnie reprezen­


tował nie tylko interesy króla polskiego, ale jedno­
cześnie załatwiał rozliczne prywatne sprawy naszych
magnatów. Głośny pisarz — polemista katolicki i pa-
miętnikarz (zachował się po nim interesujący Diariusz
z podróży dyplomatycznych w latach 1584—89), jak
rzadko który z Polaków owych czasów znał się na
sztuce i z tego względu marszałek wielki koronny
Mikołaj Wolski zaangażował go do kupna obrazów
dla swej rezydencji w Krzepicach. Kanclerz Jan Za­
moyski wykorzystywał go natomiast jako pośrednika
w kontaktach z europejskimi uczonymi, m.in. z głoś­
nym filologiem francuskim Marc Antoine Muretem
i uczonym włoskim Fulviem Orsinim, którym pragnął
powierzyć katedry w Krakowie. Od 1592 r. aż do swej
śmierci Reszka przebywał, jako stały poseł Rzeczy­
pospolitej, w Neapolu.

1 8 . OD LUTRA DO „NOCY SW. BARTŁOMIEJA”

1. Powstałe w okresie reformacji liczne Kościo­


ły protestanckie (nazwa wywodzi się od zgłoszonego
przez luteranów na sejmie w Spirze, w 1529 r., pro­
testu przeciw uchwale katolików zabraniającej sze­
rzenia się reformacji) przyjęły ważniejsze elementy
doktryny Kościoła luteraóskiego, utworzonego naj­
wcześniej. Głównymi założeniami protestantyzmu by­
ły: uznanie Biblii za jedyne źródło Objawienia, a tak­
że zasad życia chrześcijańskiego, przeświadczenie, iż
zbawienie duszy zależy wyłącznie od siły wiary czło­
wieka, nie zaś od jego uczynków, odrzucenie wielu
dogmatów Kościoła katolickiego, m.in. zaprzeczenie
(z wyjątkiem Lutra) realnej obecności Chrystusa
w eucharystii, odrzucenie kultu Marii jako Matki
Bożej, kultu świętych, relikwii, odpustów i roli mszy
świętej. Protestanci zdecydowanie zlikwidowali bogate
ceremonie kościelne na rzecz prostoty obrządku i bez­
pośredniego kontaktu z Bogiem (w związku z tym
zniesienie indywidualnej spowiedzi), w zamian orga­
nizując wspólne zgromadzenia w celu czytania i wy­
jaśniania Pisma świętego. Z sakramentów zachowali
tylko chrzest i komunię pod dwiema postaciami

Ł Zatarg króla angielskiego Henryka VIII z Kle­


mensem VII, spowodowany tym, że papież odmówił
królowi unieważnienia jego małżeństwa z Katarzyną
Aragońską i uznania zawartego w 1533 r. związku
z Anną Boleyn. Pod presją Henryka VIII parlament
angielski uchwalił w 1534 r. „akt supremacyjny”,
w myśl którego król stawał się wyłączną głową Koś­
cioła, uniezależnionego od papiestwa. Utworzony w ten
sposób Kościół anglikański zachował jednak początko­
wo liturgię i większość dogmatów Kościoła katolickiego
Dopiero po śmierci Henryka VIII, pod wpływem sze­
rzącej się reformacji, anglikanizm przejął prawie
w całości tezy kalwinizmu, pozostając wszelako przy
tradycyjnej, katolickiej organizacji, z podziałem na
diecezje i zachowaniem hierarchii kościelnej.

3. W 1536 r. w Bazylei. W rozprawie tej, zaty­


tułowanej Institutio christianae religionis (Nauczanie
religii chrześcijańskiej) Kalwin głosił, iż ludzie nie są
potępiani za grzechy, lecz grzeszą, ponieważ dusze są
z góry przez Boga przeznaczone na zbawienie lub po­
tępienie (teza tzw. predestynacji, przeznaczenia).
Przeznaczonym na zbawienie Bóg udziela swej łaski
czyniąc ich skłonnymi ku głębokiej wierze i religij­
ności, przeznaczonych zaś na potępienie łaski tej po­
zbawia. W odróżnieniu od luteranizmu, z którym łączą
go podstawowe dogmaty, kalwinizm określał niezmier­
nie rygorystycznie normy życia religijnego i codzien­
nego: potępiał wszelkie rozrywki; modlitwa i czytanie
Biblii powinny wiernym wypełniać czas wolny od
pracy. Przebywając głównie w Genewie, gdzie osiadł
na stałe po ucieczce z Francji, uczynił Kalwin z tego
miasta centralny ośrodek swej reformatorskiej dzia­
łalności. Jego idee zyskały wkrótce licznych zwolen­
ników w całej Europie, a zwłaszcza we Francji.

4. Zwingli, początkowo kaznodzieja w Glarus


i Zurychu, pod wpływem nauk Lutra rozpoczął na
terenie Szwajcarii walkę przeciw tym samym co Lu­
ter zasadom Kościoła katolickiego: potępił handel od­
pustami, posty i celibat. W ogłoszonej w 1525 r. roz­
prawie O prawdziwej i fałszywej religii głosił jednak
hasła bardziej radykalne: domagał się nie tylko refor­
my religijnej, ale także moralnej i obyczajowej,
wreszcie reorganizacji struktury społecznej. Eucharys­
tię traktował jako pamiątkę Ostatniej Wieczerzy,
a hostia była dla niego wyłącznie symbolem, nie zaś
mistyczną obecnością w niej Chrystusa, nie jego cia­
łem (ten pogląd stanął na przeszkodzie porozumieniu
między nim a Lutrem w 1529 r.). Wystąpienia publicz­
ne i zwycięskie dysputy z teologami katolickimi
(Zwingli był wybitnym filologiem) zyskały mu rzesze
zwolenników w niektórych kantonach Szwajcarii,
dzięki czemu podporządkował swoim wpływom nawet
władze administracyjne Zurychu. Doprowadziło to do
wojny domowej między kantonami objętymi refor­
macją a katolickimi. Po śmierci Zwingliego w bitwie
pod Kappel 11 października 1531 r., jego zwolennicy
5. Wyznawcy kalwinizmu we Francji. Hugeno-
tami zaczęto ich nazywać około połowy XVI w. (fran­
cuski termin huguenot — protestant, był pierwotnie
ironicznym określeniem walczących z księciem Sabau­
dii genewczyków, wyprowadzonym ze słowa nie­
mieckiego Eidgenossen — sprzysiężeni). Wpływ poglą­
dów Kalwina, promieniujących z doskonale zorgani­
zowanych ośrodków reformacji w Genewie i Strasbur­
gu, najbardziej rozpowszechni! się we Francji. W 1559 r.
odbył się synod krajowy, na którym uchwalono wyz­
nanie wiary i utworzono jednolitą organizację kościel­
ną. Pod koniec XVI w. hugenoci skupiali już we Fran­
cji około miliona wyznawców. Wrogość między nimi
a katolikami doprowadziła do długotrwałych krwa­
wych wojen religijnych, zapoczątkowanych w 1562 r.
rzezią hugenotów w Vassy, zorganizowaną przez
Gwizjuszów — najbardziej w tym czasie wpływowy
we Francji ród, stojący na czele stronnictwa katolic­
kiego. Hugenotom przewodzili Burbonowie i admirał
Gaspard de Coligny.

6. Arianie, inaczej bracia polscy (na Zachodzie


nazywano ich także socynianami, od nazwiska jedne­
go z przywódców, Fausta Socyna — Włocha działają­
cego m.in. w Polsce) stanowili sektę religijną wyod­
rębnioną w latach 1562—65 z polskich kalwinistów.
Głosili hasła najbardziej postępowe w całym obozie
reformacji polskiej: potępiali pańszczyznę i poddań­
stwo, postulując podział ziemi folwarcznej między
chłopów, domagali się zniesienia kary śmierci, wystę­
powali przeciwko wojnom (niektórzy nawet obron­
nym) i przeciwko istniejącemu podziałowi społeczne­
mu. Jeden z ich przywódców, Marcin Czechowic, na
synodzie w 1568 r. zwracał się do szlachty: „Nie godzi
się wam Chleba jeść z potu ubogich poddanych swych,
ale sami róbcie. Także nie godzi się wam mieszkać na
takich majętnościach, które przodkom waszym nada­
no za rozlanie krwie. Przedawajcie tedy takie majęt­
ności, a rozdajcie ubogim”. Arianie zapisali się też
pięknie w dziejach polskiej kultury doby Odrodzenia.
Zorganizowali sieć szkół o wysokim poziomie naucza­
nia. Z ich szeregów wyszło też widu pisarzy-pole-
mistów, jak np. Szymon Budny czy Andrzej Wiszo-
waty.

10 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 145
on
cq n
K (O
g a
oo ft*
7. W czerwcu 1524 r. Rozpowszechniające się
żywiołowo idee reform religijnych i społecznych oży­
wiły w klasach uciskanych, przede wszystkim zaś
wśród chłopstwa, tendencje do wyzwalania się z wię­
zów feudalnych. Zbrojne wystąpienia chłopów, zapo­
czątkowane w Schwarzwaldzie, ogarnęły wkrótce wie­
le krajów niemieckich, m.in. Szwabię, Nadrenię, Sak­
sonię i Turyngię, a następnie także część Austrii
i Szwajcarię. W pierwszej fazie walk powstańcy opa­
nowali liczne zamki, klasztory i miasta (np. Ulm,
Bamberg, Memmingen), lecz podzieleni na luźne, słabo
zorganizowane grupy, tworzące się żywiołowo i bez
ściśle określonego programu działania, nie potrafili
wykorzystać swych zwycięstw. Najbardziej radykalny
odłam powstańców, z Thomasem Mtinzerem na czele,
stawiał sobie za cel całkowitą likwidację feudalizmu
i stworzenie ustroju bezklasowego. Przeciwko słabo
zorganizowanym oddziałom chłopskim wystąpili ksią­
żęta niemieccy zrzeszeni w Związku Szwabskim (pows­
tałym jeszcze w 1488 r. właśnie w celu zabezpiecze­
nia się przed ruchami społecznymi). W maju i czerwcu
1525 r. wojska książąt stłumiły powstanie w Wirtem­
bergii i Frankonii, książę lotaryński Antoni pokonał
oddziały chłopskie w Alzacji, a 15 maja 1525 r. rozbi­
te zostały pod Frankenhausen główne siły powstańcze,
dowodzone przez Miinzera. Jego samego wzięto do nie­
woli i stracono. Pod koniec roku ruch chłopski został
ostatecznie stłumiony.

8. Katarzyna Medycejska — wdowa po królu


francuskim Henryku II, a matka Karola IX. Obawia­
jąc się, że silne stronnictwo hugenockie ograniczy
władzę królewską (a tym samym i jej, ona to bowiem
wpływała w tym okresie decydująco na politykę fran­
cuską), w porozumieniu ze stronnictwem Gwizjuszy
zorganizowała krwawą rzeź hugenotów przybyłych
w liczbie kilku tysięcy do Paryża na ślub swego
przywódcy Henryka Burbona, króla Nawarry, z sio­
strą Karola IX, Małgorzatą. W nocy z 23 na 24 sier­
pnia 1572 r. wojsko i szlachta katolicka pod wodzą
księcia Henryka Gwizjusza dokonały straszliwej rzezi
rozmieszczonych po różnych kwaterach w całym mieś­
cie i zaskoczonych we śnie hugenotów (dla odróżnienia
od kwater zajętych przez hugenotów, uprzedzeni
mieszkańcy katoliccy oznaczyli swe domy krzyżami
wymalowanymi na ścianach). Ofiarą krwawej nocy
(il. 10) padło w Paryżu około 3 tysięcy, a w innych
miastach Francji łącznie około 20 tysięcy hugenotów.
Ocalały przy życiu Henryk Burbon, po śmierci
w 1589 r. ostatniego Walezjusza, Henryka III, objął
tron francuski (jako Henryk IV), jakkolwiek po dłu­
gich jeszcze walkach i kosztem przejścia na katolicyzm
(„Paryż wart mszy” — miał powiedzieć w 1593 r., kie­
dy przekonał się, że tylko wyznanie powstrzymu­
je znaczną część Francuzów przed uznaniem go za
króla).

9. Powstanie to wybuchło w Prusach Książęcych


(Sambii) na wieść o ruchach chłopskich w Niemczech.
Rozpoczęło się w nocy z 2 na 3 września 1525 r. we
wsi Kaymen koło Królewca, pod wodzą młynarza
Kaspra, szynkarza Gericke i księdza Frenzla, którym
udało się wciągnąć do walki ponad 4 tysiące chłopów.
Powstanie, wymierzone przeciw panom feudalnym,
trwało niespełna 2 miesiące. 30 października wojska
Albrechta Hohenzollerna, wsparte posiłkami polskimi,
otoczyły zbuntowanych chłopów pod wsią Lauthen.
Wobec przewagi przeciwnika, a także z braku jedno­
myślności i sprawnej organizacji, powstańcy złożyli
broń bez walki, wydając przywódców, którzy zostali
niebawem straceni.

10. Reformacja spowodowała nie tylko zbrojne


wystąpienia ludu. Pod wpływem nauk Lutra książęta
i niektórzy królowie przeszli na protestantyzm.
W 1525 r. luteranizm przyjął wielki mistrz krzyżacki
Albrecht Hohenzollern, przekształcając Zakon w pro­
testanckie księstwo (w tym samym roku Albrecht
złożył hołd, jako lennik królestwa polskiego, Zygmun­
towi Staremu), w 1527 r. Gustaw I w Szwecji,
a w 1536 r. Chrystian ni w Danii i Norwegii, uczynili
protestantyzm religią panującą. Protestanccy książęta
niewielkich państewek niemieckich należących do
Rzeszy mieli gorszą sytuację, dwór cesarski bowiem
pozostał katolicki. Chcąc połączyć swe siły, 27 lutego
1531 r. zawarli oni sojusz w Schmalkalden (nazwany
Związkiem Szmalkaldzkim). Na jego czele stanęli ele­
ktor saski Jan Mocny i landgraf heski Filip Wspania­
łomyślny. Do Związku weszły jeszcze później miasta:
Brema, Magdeburg, Augsburg, Ulm, Lubeka, Hamburg,
Strasburg i inne. Trzyletnia wojna cesarza Karola V
z wojskami książąt, zwana wojną szmalkaldzką, za­
kończyła się rozgromieniem oddziałów protestanckich
pod Muhlbergiem 24 kwietnia 1547 r. i rozwiązaniem
Związku Szmalkaldzkiego w następnym roku.
1. Profesor Akademii Krakowskiej, jeden z pier­
wszych humanistów polskich, Jan z Ludziska — wy­
chowanek m.in. uniwersytetu padewskiego. W Krako­
wie wykładał medycynę, ale był przy tym wielkim
miłośnikiem kultury antycznej, wielbicielem Demo-
stenesa i Cycerona (z podróży do Italii przywiózł od­
pisy prawie pięćdziesięciu mów współczesnych huma­
nistów włoskich, m.in. Guarina i Poggia). Pochodząc
z ludu, znał, jak nikt inny, ciężki los chłopów. Wi­
tając w murach krakowskiej Almae Matris Kazimie­
rza Jagiellończyka, który obejmował właśnie tron pol­
ski, odważnie wystąpił w obronie praw uciśnionego
ludu: „Dlaczego w tym kraju bogatym chłopi żyją
w niewoli i cierpią taki ucisk [...]? Królu! Spomiędzy
tylu książąt godnych korony obrali sobie Polacy Ciebie,
tusząc, że dokonasz wielu reform, że pomiędzy innymi
ukrócisz żebraninę możnych, a zniesiesz niewolę chło­
pów [...], jasną bowiem jest rzeczą, że natura wszyst­
kich ludzi zrodziła równymi.”

2. Jeden z pierwszych pisarzy doby Odrodzenia


w Polsce tworzących w języku ojczystym, Biernat
z Lublina. Autor Dialogu Palinura z Charonem, Ży­
wota Ezopa Fryga i Bajek, w swych utworach poru­
szał też problem nierówności społecznej. W pogodnych,
moralizatorskich, wierszowanych Bajkach czyni nie­
jedną niepochlebną aluzję do społecznej roli możnych.
Tytuł bajki z naszego pytania sam już wyjaśnia, za
kogo poeta uważa panów. Wilk i liszka, zastanawia­
jąc się nad strukturą społeczną ludzi, konkludują:
Boć się u nich tako dzieje:
Małe wieszą wielcy złodzieje;
A gdyby sprawnie wiesili,
Mało by panów ostawili.

3. W Krótkiej rozprame między panem, wójtem


a plebanem. W formie dialogu, jaki prowadzą między
sobą postaci tytułowe, reprezentujące szlachtę, chło­
pów i Kościół, ukazuje autor zasadnicze konflikty spo­
łeczne ówczesnej Polski Każdy ze stanów znajduje
się w opozycji wobec pozostałych, lecz najgorszy los
przypada poddanym:
Ksiądz pana wini, pan księdza,
A nam prostym zewsząd nędza
— skarży się Wójt. Przedstawiając realny obraz sto­
sunków społecznych w Polsce, Rej nie domaga się
jednak w Krótkiej rozprawie zmiany istniejącego sta­
nu rzeczy.
4. Ogłoszona drukiem w 1543 r. (oryginalny ty­
tuł łaciński Lasdus sive de poena homicidii), piętnuje
niesprawiedliwy społecznie wymiar kar, stosowany
w ówczesnej Polsce w przypadku zabójstwa człowie­
ka. Szlachcic za zabicie szlachcica karany był więzie­
niem i płacił 120 grzywien (mniej więcej równowar­
tość ceny dwu koni), a za zabicie chłopa lub mieszcza­
nina płacił jedynie 10 grzywien, zachowując wolność
i wszystkie przywileje (prawo tzw. główszczyzny).
Człowiek niższego stanu natomiast za zabicie szlach­
cica karany był śmiercią. Ostra krytyka niesprawied­
liwych przepisów prawnych, podjęta przez Modrzews­
kiego, nie mogła, oczywiście, spotkać się z życzliwym
przyjęciem wszechwładnej wówczas w kraju szlachty.

5. W Rozmowie nowych proroków, dwu bora­


nów o jednej głowie. Trzy z zachowanych satyr Mar­
cina Bielskiego wyrażają krytykę prywatnego i pu­
blicznego życia szlachty polskiej, stanowiąc jednocześ­
nie protest przeciwko cięmiężeniu poddanych. Najbar­
dziej autor ubolewa nad losem chłopów właśnie
w Rozmowie nowych proroków:
Kmiecy lud pospolicie chłopy przezywany,
Chocia wszyscy z nich prącej dobrze używamy.
Sam Bóg wie, jak w swym stanie tak długo
trwać mogą,
Nigdy nie odpoczywać ręką ani nogą.
Są oni u wszech ludzi jako niewolnicy—
Do literatury polskiej okresu renesansu przeszedł
jednak Bielski dzięki Kronice wszystkiego świata
(wydanie I w 1551 r., następne w 1554 i 1557 r.
w Krakowie) — pierwszej w naszym kraju próbie
przedstawienia historii powszechnej w języku pol­
skim.
6. Jan Kochanowski. Motywy z życia wsi pol­
skiej występują w wielu utworach największego mist­
rza naszej poezji renesansowej, a najpiękniej potwier­
dza to jego Pieśń świętojańska o sobótce. Problem
niesprawiedliwości społecznej na ogół nie znajduje
jednak szerszego odbicia w jego dorobku. Także
i Przymówka chłopska nie wyraża radykalnej posta­
wy autora, jest natomiast w tej pięknej fraszce traf­
nie ukazany zasadniczy konflikt społeczny epoki i nu­
ta gorzkiej refleksji nad istniejącym stanem rzeczy,
płynącej ze słów poddanego skierowanych do pana:
Tak-ci bywało, panie, pijaliśmy z sobą,
Ani gardził pan kmiotka swojego osobą;
Dziś wszystko już inaczej, wszystko spoważniało;
Jako mówią: postawy dosyć, wątku mało.
7. Są to bohaterki arcydzieła poezji staropol­
skiej i najlepszej z sielanek Szymona Szymonowica
Żeńców. Oskarżenie stosunków feudalnych zawarł tu
poeta w lirycznym i przejmującym obrazie ciężkiej
pracy wiejskich kobiet na pańskim folwarku. Przezor­
na Pietrucha i sympatyczna Oluchna, z pozostałymi
wspólniczkami niedoli, pracują ponad siły pod hara­
pem starosty-ekonoma:
Już południe przychodzi, a my jeszcze żnlemy;
Czy tego chce urzędnik, że tu pomdlejemy?
Głodnemu, jako żywo, syty nie wygodzil
On nad nami z maczugą pokrząkując chodzi.
Szymonowie, wychowanek Akademii Krakowskiej,
a następnie jeden z organizatorów Akademii Zamojs­
kiej i wychowawca Tomasza, syna kanclerza Jana Za­
moyskiego, był niewątpliwie najlepszym poetą pol­
skim końcowej fazy renesansu.

8. „Chrystus za nas cierpiał, abyśmy wolni


byli.” Tymi słowami, zdradzającymi znajomość ideolo­
gii ariańskiej, usprawiedliwiali zbuntowani chłopi za­
bójstwo swego dziedzica, Obierskiego, nie żałując by­
najmniej tego czynu. Propagowane przez arian hasła
równości społecznej niewątpliwie wpływały w pewnym
stopniu na rewolucyjne nastroje wśród ludu. Do
śmielszych wystąpień zachęcały chłopów również
przykłady (co prawda, rzadkie) uwłaszczania podda­
nych przez szlachtę ariańską.
9. Anonimowi autorzy, reprezentujący plebejski
nurt literatury mieszczańskiej (zwanej sowizdrzalską):
pozbawieni pracy bakałarze szkół parafialnych, pisar­
czykowie, wędrowni rybałci — publikujący pod przy­
branymi nazwiskami satyry i komedie odgrywane na
jarmarkach czy odpustach. Utwory te odznaczały się
radykalizmem społecznym, nierzadko nawoływały na­
wet do buntu chłopów i pospólstwa przeciwko szlach­
cie i patrycjatowi miast. Tytułem Lamenty chłopskie
na pany obejmuje się wiele utworów poruszających
problem niedoli poddańczego ludu. W jednej ze strof
Lamentów anonimowy autor zastanawia się nad ge­
nezą istniejącego stanu rzeczy:
Ba, powiedzcież mi, proszę, bracia mili,
Skąd się panowie na świecie wzniecili?
Jeszczem to słyszał od dawnego wieku,
Iż człowiek nie jest niewolnikiem człeku.

10. Jak wielu polskich arian, których nieliczny,


wyraźnie plebejski odłam reprezentował, Grzegorz Pa­
weł z Brzezin żarliwie nawoływał do ulżenia doli chło­
pów, piętnował ucisk feudalny. Patronował próbom
utworzenia w Rakowie gminy, opartej na wspólnej
uprawie ziemi przez rodziny chłopskie. Jego surowe
poglądy etyczne i radykalizm społeczny, zaprawiony
zresztą naiwnym jeszcze materializmem, nie zyskały
jednak szerszego poparcia nawet wśród braci polskich.
Starannie wykształcony (studiował w Akademii Kra­
kowskiej i na uniwersytecie w Królewcu), zapisał się
także w dziejach renesansowej kultury polskiej jako
autor wielu rozpraw i broszur, głównie teologicznych,
pisanych z niemałym talentem literackim w języku
polskim, wówczas (w latach sześćdziesiątych XVI w.)
jeszcze nieczęsto przez naszych pisarzy używanym.
Kolejno kierownik szkoły miejskiej w Poznaniu, kaz­
nodzieja krakowski, następnie zaś jeden z duchow­
nych zboru w Rakowie, żył na ogół w ubóstwie
i w zapomnieniu zmarł w 1591 r.

2 0 . ODKRYWCY I KONKWISTADORZY

1. Dom Enriąue Navegador, czyli Henryk Że­


glarz — syn króla portugalskiego Jana I, zw. Wielkim
— był podróżnikiem, który zapoczątkował erę wiel­
kich odkryć geograficznych. W pierwszej połowie
XV w. przedsięwziął kilka wypraw morskich, opły­
wając całe niemal zachodnie wybrzeże Afryki. Po­
dróże te umożliwiły odkrycie, w kilkadziesiąt lat póź­
niej, drogi morskiej do Indii przez innego sławnego
żeglarza portugalskiego, Vasco da Gamę. Zasługą
Henryka Żeglarza było też utworzenie w Sagres szko­
ły żeglarskiej, obserwatorium astronomicznego i arse­
nału morskiego.
2. Albuquerque, portugalski admirał, był już
nie tylko odkrywcą, lecz także zdobywcą terytoriów
zamorskich. Na początku XVT w. odkrył i podporząd­
kował Portugalii znaczną część terenów na zachodnim
wybrzeżu Afryki. W 1506 r. król Manuel mianował go
wicekrólem świeżo utworzonego w Indiach państwa
Estado da India. Albuquerque położył duże zasługi dla
organizacji władztwa portugalskiego w Indiach i hand­
lu portugalskiego w Azji Południowo-Wschodniej.
W 1510 r. po ciężkich walkach opanował Goa,
w 1511 r. — Malakkę, w 1515 r. — wyspę Ormuz leżącą
u wejścia do Zatoki Perskiej. W tym samym jeszcze
roku zmarł nagle, na wieść o odwołaniu go, wskutek
intryg na dworze królewskim, ze stanowiska. Podboje
Albuquerque’a dały początek potędze kolonialnej
Portugalii.

3. Jako żołnierz brał udział w podboju przez


Hiszpanów Haiti i Kuby w 1502 r., a następnie w la­
tach 1510—13 w ekspedycji Vasco Ńufiez de Balboa do
Panamy. Tu, dowiedziawszy się o bogatym kraju In­
ków (Peru), w latach 1524—27, wraz z Diego de Alma-
gro i księdzem Hernando de Luque, zorganizował
wyprawę do tego kraju, zakończoną niepowodzeniem.
Nie zrażony tym, uzyskawszy uprzednio od cesarza
Karola V nominację na gubernatora Peru, podjął dru­
gą wyprawę na czele 180 ludzi (w tym 27 kawalerzy-
stów). Wykorzystując walki wewnętrzne między panu­
jącym tu Atahualpą i jego bratem Huascarem,
15 listopada 1532 r. wkroczył do jednego z głównych
miast Inków, Cajamarki, gdzie uwięził podstępnie Ata-
hualpę i kazał go udusić (w 1533 r.), mimo złożenia
olbrzymiego okupu w zamian za przywrócenie władcy
Inków wolności. W ciągu dwu następnych lat Pizarro
podbił cały niemal kraj Inków. Bezwzględny i surowy
konkwistador zginął w końcu od takiej samej bro­
ni, jakiej zazwyczaj używał — zamordowany został
bowiem przez zwolenników innego konkwistadora
i do niedawna towarzysza walk, Diego de Almagra
(syna).
4. Pierwszą podróżą Cortśsa (il. 11) za Ocean
był udział w hiszpańskiej wyprawie do Indii Zachod­
nich (tak nazywano wówczas odkryte przez Kolumba
wyspy w basenie Morza Karaibskiego), pod wodzą
Diego Velazqueza. Wyprawa zakończyła się opanowa­
niem Kuby. W 1519 r. Cortćs, już jako wódz kolej­
nej wyprawy, wylądował na wybrzeżu dzisiejszego
Meksyku. 21 kwietnia tego roku stoczył zwycięską
11. Herndn (Ferdynand) Cortśs

bitwę z Indianami u ujścia rzeki Tabasco; tu założył


port Veracruz. Jeszcze w tym samym roku wyprawił
się na teren państwa Azteków. Gościnnie przyjęty
przez ich władcę Montezumę, podstępnie uwięził go,
obejmując władzę w stolicy, Tenochtitlau (w obrę­
bie dzisiejszego miasta Meksyk). Po wybuchu po­
wstania miejscowej ludności (w toku którego zginął
Montezuma) musiał wycofać się z Tenochtitlau, lecz
13 sierpnia 1521 r. ponownie opanował stolicę Azte­
ków i podporządkował sobie całe ich państwo. Mia­
nowany przez cesarza Karola V w 1522 r. namiestni­
kiem zdobytego kraju (nazwanego wówczas Nową
Hiszpanią) sprawował tu rządy do 1528 r., kiedy na
skutek zarzutów o nadużywanie władzy odwołany zo­
stał do Hiszpanii. Później powrócił jeszcze do Meksy­
ku i podjął kilka ekspedycji do Hondurasu i Kalifor­
nii. Zmarł w 1547 r. w Hiszpanii, w całkowitym za­
pomnieniu.

5. Diego de Almagro, hiszpański konkwistador,


podrzutek (nazwisko przyjął od wsi, w której go znale­
ziono), towarzysz wyprawy Pizarra do Peru, po za­
jęciu tego kraju upoważniony został przez cesarza do
zdobycia nowej prowincji dla siebie. W latach 1535—
—37 przemierzył ze swym oddziałem Boliwię i pusty­
nię Atakuma, a następnie wybrzeże chilijskie. Po nie­
powodzeniu wyprawy wrócił do Peru, gdzie wsparł
Pizarra w walce ze zbuntowanymi Inkami. Po stłu­
mieniu powstania rozpoczął z kolei walkę z Pizarrem
o władzę w zdobytym kraju. Pokonany 6 kwietnia
1538 r. w bitwie pod Las Salinas, został przez Pizarra
uwięziony i po trzech miesiącach, na rozkaz tegoż,
uduszony. Zwolennicy Almagra, z synem (również
Diego) na czele, pomścili w trzy lata później jego
śmierć, zabijając z kolei Pizarra. Warto może dodać,
że to właśnie Almagro, jeszcze przed swą wyprawą
do Chile, udusił na rozkaz Pizarra ostatniego władcę
Inków, Atahualpę.

6. Bclalcazar był również jednym z członków


wyprawy Pizarra do Peru (przedtem walczył na tere­
nie dzisiejszej Nikaragui). Po opanowaniu Peru w po­
łowie lat trzydziestych XVI w. wyruszył z niewielką
liczbą ludzi do Ekwadoru, pokonał tutejszego władcę
Indian, odbudował miasto Quito i założył port Guaya-
quiL Po umocnieniu się w zdobytym kraju wyruszył
na poszukiwanie legendarnej krainy złota — Eldorado.
Krainy tej, oczywiście, nie znalazł, ale dotarł aż do
Bogoty, opanowując południowo-zachodnią część dzi­
siejszej Kolumbii (krainę Popayan). Jako namiestnik
tego kraju walczył później z bratem Pizarra, Gonza-
lem, który po śmierci Franciscka obwołał się guber­
natorem Peru.

7. Portugalczycy rozpoczęli erę odkryć, hiszpań­


scy konkwistadorzy w ciągu pierwszej połowy XVI w.
podbili większość terytoriów dzisiejszej Ameryki Ła­
cińskiej. Rozwój żeglugi morskiej, odkrycia nowych lą­
dów, bogactwa Nowego Świata zachęciły niebawem
inne kraje europejskie do zamorskich podróży i pod­
bojów. W 1534 r., na polecenie króla francuskiego
Franciszka I, z portu Saint-Malo wypłynął francuski
żeglarz Jacąues Cartier, w celu odkrycia północnej
drogi morskiej do Azji. Wyprawa dotarła do dzisiej­
szej Zatoki św. Wawrzyńca. Trzy wyprawy w głąb
lądu, które podjął stąd Cartier, pozwoliły mu po­
znać dużą część terytorium dzisiejszej Kanady. Cartier
zostawił też po sobie cenny opis podróży.
8. Była to jedyna, z wybranych tu przykładów,
wyprawa wyłącznie lądowa; Jermak Timofiejewicz,
ataman dońskich Kozaków, nigdy zapewne nie prze­
szedłby do historii jako odkrywca, gdyby nie rozboje,
jakimi trudnił się na Powołżu. Pobity przez wojska
Iwana Groźnego, uciekł ze swą watahą za Ural. Po­
party następnie przez bogatych kupców moskiewskich,
Stroganowów, podjął rzeczywistą już wyprawę w głąb
Syberii w 1581 r. W rok później zwyciężył armię Ta­
tarów (stojąc na czele 900 Kozaków) oraz Woguliczan,
zdobył stolicę chana Kuczumy — Kaszłyk nad To­
bołem i przyłączył część Syberii, po Irtysz, do państwa
moskiewskiego. W 1584 r. ponownie rozpoczęła się
wojna z Kuczumą; Jermak, uciekając przed pościgiem
po przegranej bitwie, ranny, utonął w nurtach Irtyszu.
Odkrywanie i kolonizacja dalszych obszarów Syberii
nie zakończyła się na Jermaku. W 1610 r. Rosjanie
dotarli do Jeniseju, w 1639 r. do Morza Ochockiego,
a w 1648 r. Kozak Siemion Iwanowicz Dieżniow do­
tarł aż do przylądka (zwanego dziś Przylądkiem Dież-
niowa) nad Cieśniną Beringa.

9. Wyprawy Barentsa można nazwać pierwszy­


mi wyprawami polarnymi. Sławny żeglarz holender­
ski postawił sobie za cel odkrycie drogi morskiej
z Europy do Azji, kierując się na północny wschód,
wzdłuż wybrzeży Norwegii i Półwyspu Kolskiego.
W trzech wyprawach, zorganizowanych w latach 1594,
1595 i 1596, dotarł kolejno do wybrzeży Nowej Ziemi,
Spitsbergenu, Wyspy Niedźwiedziej i Półwyspu Kols­
kiego. Dalszą podróż uniemożliwiały okrętom potężne
lody. Z ostatniej podróży Barents już nie powrócił;
zmarł na Nowej Ziemi, gdzie załoga musiała przezimo­
wać na statku skutym lodami. Część załogi powróciła
na łodziach do kraju. Po niemal 300 latach (w 1871 r.)
norweski podróżnik, kapitan Elling Carlsen, odnalazł
na Nowej Ziemi notatki pisane przez Barentsa. Imie­
niem wielkiego podróżnika nazwano morze między No­
wą Ziemią, Spitsbergenem a Półwyspem Skandynaw­
skim, oraz jedną z wysp Spitsbergenu.

10. Hudson był podróżnikiem angielskim.


W 1607 r. podjął wyprawę (zorganizowaną przez an­
gielską Kompanię Moskiewską) wzdłuż wybrzeży
Grenlandii, i dalej, szlakiem Barentsa. Dopłynął do
Nowej Ziemi, skąd musiał zawrócić, lody nie pozwo­
liły mu bowiem na kontynuowanie rejsu. W trzech
kolejnych wyprawach, skierowanych ku wybrzeżom
Ameryki Północnej — tym razem organizowanych
przez holenderską (w 1609 r.) i angielską (w 1610—
—11 r.) Kompanie Wschodnioindyjskie — dotarł do No­
wej Fundlandii, ujścia rzeki noszącej dziś jego imię,
wreszcie do cieśniny i zatoki, również nazwanych je­
go imieniem. Tu lody uwięziły jego statek na wiele
miesięcy. W czerwcu 1611 r. zbuntowana załoga wy­
rzuciła Hudsona wraz z dwunastoletnim synkiem
i ośmioma wiernymi marynarzami za burtę, pozosta­
wiając im do dyspozycji niewielkie czółno. Słynny
żeglarz z synkiem i grupką wiernych towarzyszy naj­
prawdopodobniej zatonął. W każdym razie nigdy już
nie dowiedziano się o ich dalszym losie.

2 1 . BARWY ZAALPEJSKIEGO NIEBA

1. Madonna kanclerza Rolin (z 1435/36 r.) Jana


van Eycka. Pierwszy plan wypełniają postaci kancle­
rza Burgundii, Nicolas Rolin, i Madonny z Dzieciąt­
kiem. Średniowieczny jest tu tylko motyw więzi czło­
wieka z bóstwem, bo i Madonnę, i kanclerza artysta
przedstawia jako realnych, prawdziwych ludzi. Choć
kanclerz modli się przed nią, spogląda nie bogoboj­
nym, lecz przenikliwym, szorstkim spojrzeniem czło­
wieka przebiegłego, polityka. Pejzaż za arkadami pa­
łacowego wnętrza kryje na niewielkiej powierzchni
takie bogactwo szczegółów, że nie sposób uchwycić
ich jednym spojrzeniem: kręta rzeka, na niej łodzie
wypełnione ludźmi, miasto z setkami domów, kościo­
łów, wież i murów obronnych, wzgórza porosłe kępa­
mi drzew i zarośli. Drobiazgowość i pietyzm w od­
twarzaniu najmniejszych detali cechuje i inne dzieła
niderlandzkiego mistrza, którego kunszt przedstawia­
nia natury i realnego życia był wzorem dla malarzy
włoskich. W obrazach jego można „nie tylko rozpo­
znać poszczególne miejscowości 1 położenie krain, ale
nawet zmierzyć odległość pomiędzy miastami” — pi­
sał w połowie XV w. włoski humanista Bartolomeo
Fazio.

2. Wekslarz z żoną (z 1514 r.) Quentina Massy-


sa. Massys należał już do tych artystów niderlandz­
kich, którzy nie tylko byli w Italii i zetknęli się z ma­
larstwem ojczyzny renesansu, ale urzeczeni nim, wpro­
wadzili wiele włoskich elementów renesansowych do
własnej sztuki (głównie w zakresie kompozycji, sto­
sowania perspektywy, wykorzystywania wiedzy ana­
tomicznej przy malowaniu postaci). Wpływy włoskie
nie zdołały jednak pozbawić malarstwa niderlandzkie­
go swoistej intymności, nie wyrugowały tematyki do­
tyczącej codziennego życia, północnego pejzażu. Nawet
Madonna z Dzieciątkiem Massysa, nieomal powtarza­
jąca kompozycję Sw. Anny Samotrzeciej Leonarda
ma w tle krajobraz północny. Wekslarz z żoną jest
typowo niderlandzkim obrazem, przedstawiającym
zwykły dzień w życiu mieszczańskiego małżeństwa.
Ukazanie najdrobniejszych szczegółów pomieszczenia
żywo przypomina dzieła van Eycka. Mężczyzna do­
kładnie waży ciężar monet, jego żona, odwracając kart­
kę książki do modlitwy, z większym jednak zaintere­
sowaniem spogląda ku perłom leżącym na stole.
W maleńkim lusterku odbija się fragment ulicy,
z domem, drzewem i skrawkiem nieba.

3. Zima (z 1565 r.) Pietra Bruegla starszego.


Ten największy malarz niderlandzki XVI w. był bodaj
jedynym, dla którego podróż do Italii stała się nie
bodźcem do naśladowania mistrzów włoskich, lecz
źródłem wzbogacenia i ostatecznego wypracowania
własnej wizji artystycznej. Jego wczesne dzieła na­
wiązywały treścią do metaforycznej i zaskakującej
twórczości niderlandzkiego malarza z drugiej połowy
XV i początków XVI w., Hieronima Boscha: Walka
karnawału z postem czy Zabawy dziecięce są jakby do­
słownymi ilustracjami przysłów ludowych. Tematyka
chłopska i pejzaż wiejski charakteryzują większość
dzieł Bruegla. Z tej przyczyny artysta zyskał sobie
nawet przydomek „Chłopski”. Zima — jeden spośród
pięciu obrazów z cyklu „kalendarza” — jest dziełem
0 znamienitych walorach kompozycyjnych i kolory­
stycznych. Myśliwi wracający ze sforą psów z polo­
wania, w głąbi łyżwiarze ślizgający się na lodowisku,
kobiety krzątające się przy pracach wokół zagród obra­
zują czynności ludzi w porze zimowej. Bezlistne
czarne drzewa, czarne sylwetki ludzi i zwierząt od­
cinają się kontrastowo od bieli śniegu. Chłód i ciszę
czuje się w całym tym pejzażu. Nawet kolor nieba
1 wyczuwalne powietrze tchną chłodem.

i. Autoportret (z 1498 r.) Albrechta Dtirera. Po­


wstał w okresie ugruntowanej już w Europie sławy
niemieckiego artysty — malarza i grafika. W tym
właśnie roku opublikowany został cykl jego słynnych
drzeworytów ilustrujących Apokalipsę św. Jana. Po­
byt we Włoszech, poświęcony wyłącznie sprawom ar­
tystycznym, pozwolił Diirerowi na gruntowne zapozna­
nie się z renesansową sztuką włoską i poprzez nią
z antykiem. Zdobyte w rodzinnej Norymberdze umie­
jętności warsztatowe, w połączeniu z talentem i zna­
jomością sztuki włoskiej sprawiły, że Diirer stał się
bodaj najwybitniejszym pozawłosklm artystą Odro­
dzenia. Starannie ufryzowane włosy, elegancka szata,
rozumne spojrzenie i poza malarza na prezentowa­
nym tu portrecie kojarzą się nieodparcie z postawą
humanisty i myśliciela. Górzysty pejzaż za oknem to
typowy motyw portretów włoskich tego czasu, dobrze
znany twórcy.

5. Sąd Parysa {z 1529 r.) Lucasa Cranacha. Ten


zamożny mieszczanin, kilkakrotny burmistrz Witten-
bergi, prowadził duży warsztat malarski; dziś trudno
z tego względu odróżnió niektóre jego dzieła od prac
uczniów. Był twórcą licznych portretów (wykonywa­
nych głównie w technikach graficznych) oraz obra­
zów olejnych o tematyce religijnej i mitologicznej.
Nieobce mu były, podobnie jak Diirerowi, osiągnięcia
renesansowego malarstwa włoskiego. W Sądzie Pary­
sa, tak zresztą jak i w innych jego obrazach mitolo­
gicznych, w przedstawieniu kobiecych aktów kryje się
akcent subtelnej, acz złośliwej ironii: trzy boginie ja­
wią się przed trojańskim królewiczem w całej krasie
swych naturalnych wdzięków, odziane wszakże...
w naszyjniki, a jedna z nich ma ponadto na głowie
kapelusz z szerokim rondem. Ciekawy przykład połą­
czenia treści mitologicznych z charakterystyką osobo­
wości kobiecej i— „mini-pokazem” współczesnej ma­
larzowi mody.
6. Krajobraz (z około 1530 r.) Albrechta Altdor-
fera. Malarz ten, przedstawiciel tzw. Szkoły naddu-
najskiej, był najznakomitszym pejzażystą pośród re­
nesansowych artystów niemieckich. Tworzył, oczywiś­
cie, również kompozycje mitologiczne, biblijne (np.
Odpoczynek w drodze do Egiptu) czy nawet historycz­
ne (np. Bitwa Aleksandra Macedońskiego z Dariuszem),
jednakże w większości jego dzieł pejzaż zajmuje miej­
sce najbardziej poczesne. Malował także pejzaże. Ta­
kim właśnie jest obraz z naszej zagadki, przedstawia­
jący fragment romantycznego, lesistego krajobrazu
alpejskiego.

7. Portret Ambasadorów (z 1533 r.) Hansa Hol-


beina młodszego. Niemiec, syn malarza, bardzo wcześ­
nie osiągnął pełnię swego talentu. Malował obrazy
i freski o tematyce religijnej i mitologicznej (głównie
w Bazylei, gdzie przebywał wiele lat), wykonał setki
rysunków i drzeworytów ilustrujących dzieła wybit­
nych ówczesnych humanistów (m.in. do Pochwały
głupoty Erazma z Rotterdamu), lecz przede wszystkim
zasłynął jako genialny portrecista, nie mający wielu
sobie równych w całych dziejach malarstwa. Pozosta­
wił dużo portretów znakomitych osobistości swoich
czasów, uczonych, humanistów, kupców, monarchów
i dyplomatów. Portret Ambasadorów należy do rzędu
najlepszych jego obrazów. Spokojne, poważne oblicza
francuskich posłów na dworze króla angielskiego,
przepych ich szat, wspaniałość kotary oraz wypełnia­
jące wnętrze przedmioty, świadczące o tym, że portre­
towani byli ludźmi nauki i polityki, tworzą kompo­
zycję pełną klasycznej harmonii.

8. Kąpiąca się (ok. 1571 r.) Franęois Cloueta.


Obraz ten znany jest bardziej jako Diana z Poitiers,
przypuszcza się bowiem, że została na nim sportreto-
wana właśnie owa słynna kochanka Henryka II. Nie­
którzy sądzą jednak, że Clouet uwiecznił tu kochan­
kę Karola IX, Marie Touchet. Beznamiętna nagość
siedzącej w wannie młodej kobiety, jej nieskrępowane,
chłodne spojrzenie i przyzwalający uśmiech przema­
wiają raczej za słusznością pierwszej wersji: nie tyle
dzięki urodzie, ile dzięki przebiegłości Diana z Poitiers
potrafiła zwycięsko rywalizować o królewskie serce
z Katarzyną Medycejską, żoną Henryka. Realizm
w traktowaniu najdrobniejszych szczegółów wiąże się
w obrazach Cloueta z subtelnością maniery mistrzów
tzw. Szkoły Fontainebleau (zapoczątkowali ją Włosi
sprowadzeni przez Franciszka I). Clouet, kontynuator
nieomal rodzinnego zawodu (ojciec i dziadek byli rów­
nież głośnymi malarzami), zyskał sobie wielką sławę
jako nadworny portrecista ostatnich Walezjuszy. Opie­
wali go poeci Plejady, a Ronsard zwał go „chlubą
Francji”.
9. Bitwa pod Orszą (po 1514 r.). Autor tego obra­
zu nie jest znany. Przypisywano go m.in. Michałowi
Lanczowi, nadwornemu malarzowi biskupa Jana Ko­
narskiego. Przeważa jednak pogląd, że twórcą dzieła
był anonimowy malarz pochodzący z Prus Wschod­
nich. Pewniejsze jest to, że przedstawione wydarzenie,
zwycięstwo wojsk polsko-litewskich pod wodzą księcia
Konstantego Ostrogskiego nad armią moskiewską
(8 września 1514 r.) znane było artyście z autopsji:
obraz — cytując Stanisława Herbsta — stanowi nie­
jako pogranicze „malarstwa i kartografii oraz wy­
wiadu i reportażu wojskowego”, do dziś jest poważnym
źródłem wiadomości nie tylko o sztuce, ale także
o wojskowości i kulturze materialnej w Polsce
w pierwszej ćwierci XVI w. Żywe sceny brawurowych
walk, realistyczne ujęcie postaci (m.in. wierne portre­
ty Ostrogskiego, Piotra Kmity i Jana Tarnowskiego)
oraz prawdziwy topograficznie pejzaż czynią z Bitwy
pod Orszą unikalne dzieło w polskim malarstwie
wczesnorenesansowym. (Na iL: fragment środkowy).

10. Zabójstwo św. Stanisława (około połowy


XVI w.), obraz nieznanego malarza małopolskiego
znajdujący się w kościele parafialnym w Koszycach
(w Kieleckiem). Kompozycja głównego motywu, za­
bójstwa biskupa Szczepanowskiego przez króla Bole­
sława Śmiałego, zdradza tu powinowactwo z takąż
sceną w rzeźbionym przez Stanisława Stosza (syna
sławnego Wita, twórcy Ołtarza Mariackiego) tryptyku
z kościoła Mariackiego w Krakowie. Godny większej
uwagi jest jednak dalszy plan obrazu, z natury nama­
lowany pagórkowaty krajobraz, na wskroś rodzimy,
nasycony świetlistą atmosferą, z rozłożystymi drzewa­
mi i niezwykle swojskim, lirycznym motywem pol­
skiego wieśniaka zdejmującego czapkę przed przydroż­
nym krzyżem.

11 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 181
2 2 . KORYFEUSZE NAUKI RENESANSOWEJ

1. Przyjaciel Erazma z Rotterdamu, wybitny


znawca i wielbiciel literatury klasycznej, Bonifacy
Amerbach (il. 12) — Szwajcar niemieckiego pocho­
dzenia — należał do grona najuczeńszych humanistów
sławnego uniwersytetu w Bazylei. Polscy humaniści,
zwłaszcza dawni słuchacze jego wykładów, czynili
usilne starania, by ściągnąć go do Akademii Krakow­
skiej „pod bardzo zaszczytnymi warunkami”, jak się
wyraził sam Amerbach w liście do innego uczonego
z Bazylei, Udalryka Zasiusa. Starania te nie zostały
zrealizowane, znamienity uczony nadal jednak utrzy­
mywał żywe kontakty z przyjaciółmi polskimi. Dla
niego to Jan Łaski (bratanek Jana, prymasa) rozpoczął
sam oraz przez swych znajomych, poszukiwanie w pol­
skich bibliotekach kościelnych i klasztornych kodek­
sów autorów klasycznych, a zwłaszcza pełnego tekstu
traktatów prawno-politycznych Cycerona, na których
Amerbachowi szczególnie zależało. Poszukiwania te za­
kończyły się niepowodzeniem, są jednak dla nas pięk­
nym świadectwem niezwykłej, pełnej zapału atmosfe­
ry życia umysłowego ludzi renesansu.

2. Wojciech z Brudzewa był największym przed


Kopernikiem polskim astronomem i matematykiem,
uczonym, który zapoczątkował europejską sławę Aka­
demii Krakowskiej w tych właśnie dyscyplinach wie­
dzy. Obok nauk ścisłych interesował się też filozofią,
objaśniał Arystotelesa, przyjaźnił się z wieloma hu­
manistami, m.in. z Konradem Celtisem, który był przez
pewien czas jego ucznieip. Główne dzieło jego życia,
Theoricae novae planetarum (Teorie nowych planet),
publikowane dwukrotnie, w 1494 i 1495 r. we Włoszech,
cieszyło się ogromną popularnością w całej Europie.
Wykładom Wojciecha z Brudzewa wiele zawdzięczał
przyszły geniusz nauk astronomicznych, Kopernik.

3. Miał sławę arcyhumanisty swoich czasów.


Niemiecki poeta, matematyk i astronom, był Celtis
pionierem i nosicielem nowych prądów umysłowych
w krajach środkowej Europy, głównie w Niemczech,
Austrii i Polsce. W latach 1489—91 słuchał w Krako­
wie wykładów Wojciecha z Brudzewa, a jednocześnie
wespół z Kallimachem oddawał się propagowaniu kul­
tury antycznej. Przebywając od 1497 r. na uniwersy-
12 Hans Holbein młodszy, Portret Bonifacego Amer-
'bacha. 1519. Bazylea, óffentliche Kunstsammlung

tecie w Wiedniu, gdzie założył słynne Kolegium Po­


etów i Matematyków, utrzymywał nadal żywe kon­
takty z uczonymi i humanistami polskimi, którym
dedykował częstokroć swe rozprawy naukowe i utwo­
ry literackie. Jedna tylko Hasilina — kochanka Cel-
tisa z czasów jego pobytu w Krakowie — nie umiała
widocznie odczuć piękna jego poezji miłosnej, kiedy
bowiem jeden z uczniów humanisty odczytał w gro­
nie krakowskich wielbicieli poety (była wśród nich
i kochanka) przywiezione właśnie jego wiersze opie­
wające miłość do Hasiliny, ta uznała je za szczyt nie­
dyskrecji i obrazę swej czci, o czym powiadomiła nie­
bawem autora w liście nader jadowitym.
i. Włoch Galileusz, wybitny uczony późnego
Odrodzenia, odkryciami swymi położył podwaliny pod
współczesną fizyką i astronomią. On to sformułował
mon. prawo ruchu wahadłowego i sposoby oznaczania
ciężaru właściwego. Zajmował się również filozofią.
Największą sławę przyniosły mu wszakże odkrycia
astronomiczne, których dokonał za pomocą skonstruo­
wanej przez siebie lunety. Dzięki niej odkrył m.in.
góry na Księżycu, satelity Jowisza, fazy Wenus i Mer­
kurego oraz plamy słoneczne. Prześladowany przez
Kościół za swe śmiałe poglądy naukowe, wreszcie
oślepły, na pięć lat przed śmiercią odsunął się od
działalności naukowej.

5. Jan z Głogowa to drugi, obok Wojciecha


z Brudzewa, koryfeusz nauk ścisłych (lecz także fi­
lozofii) Akademii Krakowskiej. Lekarz i przyrodnik
krakowski Jan Solfa, w liście do Erazma z Rotterda­
mu z 1532 r., nazywał nie żyjącego już wówczas uczo­
nego „ozdobą naszego [krakowskiego] Uniwersytetu".
Z pochodzenia Ślązak, na całe niemal życie związał się
z krakowskim ośrodkiem naukowym, zajmując się
głównie astronomią i popularyzacją nowych odkryć
geograficznych. Był też na gruncie polskiej nauki pre­
kursorem geografii regionalnej. Bardzo prawdopodob­
ne, że interesował się również sztuką, o czym świadczyć
może fakt, że dłużny był niebagatelną wówczas sumę
60 złotych Witowi Stoszowi, najpewniej za rzeźbę.

6. Paweł z Krosna to również humanista naj­


wcześniejszej fazy Odrodzenia w Polsce. Wielki mi­
łośnik i znawca literatury antycznej, jako profesor
objaśniał w Akademii Krakowskiej pisarzy rzymskich,
głównie Wergiliusza i Owidiusza. Sam również był
głośnym poetą tworzącym po łacinie. Po ucieczce
z Krakowa w 1508 r. przed szalejącą tu zarazą, prze­
bywał czas jakiś na dworze węgierskiego magnata-
-mecenasa Gabriela Perenyi’ego, a następnie w Wied­
niu, gdzie nawiązał żywe kontakty z tamtejszymi
humanistami, publikując jednocześnie pierwszy zbiór
swych poezji łacińskich i wydając kilka krytycznie
opracowanych przez siebie dzieł pisarzy klasycznych
oraz utworów współczesnych mu humanistów. Jego
uczniem był min. głośny pisarz i humanista Jan
z Wiślicy.

7. Lcfevre d’Etaples był jednym z pierwszych


humanistów francuskich, z grona tych, którzy wespół
z Wilhelmem Budę, Robertem Estiennem oraz Etienne
Doletem założyli w Paryżu, przy poparciu Franciszka I,
College Royal (dziś: College de France). Wielbiciel
Platona, starał się godzić naukę Kościoła z jego filo­
zofią. W 1512 r. wydał komentarze do Listów św.
Pawła. Świetny znawca literatury i języków klasycz­
nych, wniósł zarazem poważny wkład do rozwoju ję­
zyka narodowego, tłumacząc w 1530 r. Biblię na język
francuski. Krytycznie ustosunkowany do Kościoła, nie
przeszedł jednak, podobnie jak i Erazm z Rotterda­
mu, do obozu reformacji.

8. Filip Melanchton, wszechstronnie utalentowa­


ny niemiecki humanista protestancki, cieszył się sła­
wą dorównującą nieomal sławie Erazma z Rotterda­
mu. Aby studiować pod jego kierunkiem, do Witten-
bergi (wykładał tu m.in. grekę) zjeżdżali się tłumnie
słuchacze z całej Europy, w tym również liczni Po­
lacy, m.in. Modrzewski. Znakomity filolog, filozof,
psycholog, pedagog i historyk, obok żywej działalności
naukowej i reformatorskiej zajmował się również
reorganizacją niemieckich uniwersytetów i szkół niż­
szych w duchu protestanckiego humanizmu, dzięki
czemu zyskał sobie miano „nauczyciela Niemiec”
(praeceptor Germaniae).

9. Maciej z Miechowa, jeden z pierwszych wy­


bitnych uczonych polskiego renesansu, historyk, le­
karz i geograf, studiował w Akademii Krakowskiej,
a następnie przez wiele lat na uczelniach włoskich,
min. we Florencji, Rzymie, Bolonii i w Padwie, gdzie
uzyskał doktorat medycyny. Po powrocie do Krakowa
wykładał medycynę. Ośmiokrotnie powierzano mu
funkcję rektora Akademii Krakowskiej. Jednocześnie
był szanowanym lekarzem dworu królewskiego. Autor
kilku traktatów lekarskich, największą jednak sławę
zyskał sobie dziełami historycznymi: Kronika Polaków
(Chronica Polonorum), wydaną w 1519 r. u Hieronima
Wietora i przede wszystkim Traktatem o obojgu Sar-
macjach (Tractatus de duabus Sarmatiis), wydruko­
wanym u Jana Hallera w 1517 r. To drugie dzieło
było głośnym i cenionym w Europie geograficzno-
-etnograficznym opisem krajów wschodniej Europy.

10. Bernard Wapowski, wychowanek Akademii


Krakowskiej i uniwersytetu w Bolonii, gdzie uzyskał
doktorat z prawa kościelnego, zasłynął przede wszy­
stkim jako wybitny geograf i kartograf. W czasie
studiów krakowskich przyjaźnił się z Kopernikiem.
W 1506 r. opracował wraz z uczonym włoskim Marco
da Benevento mapę Polski i środkowej Europy. W la­
tach 1526—28 opracował i opublikował mapę Sarmacji
(zachowaną jedynie we fragmentach) oraz wielką ma­
pę Polski w skali 1 : 1 000 000, stanowiącą podstawowe
źródło do późniejszych polskich i obcych opracowań
kartograficznych. Interesował się też astronomią i hi­
storią (napisał pracę o dziejach Polski do roku 1535),
a jako wszechstronnie utalentowany humanista pełnił
też często funkcje dyplomatyczne z ramienia Zygmun­
ta Starego.

2 3 . O KRĄŻENIU, PULSIE I KOŁTUNIE

L Miguel Servet, hiszpański teolog i sławny le­


karz, uczony i reformator. Po studiach we Włoszech,
Szwajcarii i Francji (gdzie był uczniem słynnego We-
saliusza), przez kilka lat prowadził we Vienne, w po­
łudniowej Francji, praktykę lekarską. Tu ukończył też
swe najważniejsze dzieło Christianismi restitutio (Od­
nowa chrześcijaństwa), w którym, obok wywodów te­
ologicznych i etycznych, zawarł opis małego (płucnego)
obiegu krwi Za swe reformatorskie poglądy, m.in. za
kwestionowanie dogmatu Trójcy św., prześladowany
był zarówno przez katolików, jak 1 protestantów.
Schwytany przez kalwinistów w Genewie, po procesie,
w którym niechlubną rolę oskarżyciela pełnił Kalwin,
spalony został na stosie 27 października 1553 r.

2. Teofrast Paracelsus, słynny niemiecki filozof


przyrody żyjący w pierwszej połowie XVI w., jeden
z prekursorów nowożytnej medycyny (uważany za
twórcę jatrochemii). Prowadził burzliwe życie węd­
rownego lekarza, przemierzając prawie całą zachod­
nią i środkową Europę (był również w Polsce). Ota­
czała go sława lekarza „cudotwórcy” i uczonego alche­
mika. W poglądach filozoficznych był wyrazicielem
panteizmu — głosił, iż cały wszechświat przepełniony
jest pierwiastkiem boskim. W dziedzinie medycyny
najbardziej zasłużył się wprowadzeniem do leczenia
chorób prostych leków roślinnych i mineralnych.
3. Wybitny uczony flamandzki, Andreas Wesa-
lius. Wykładał przez pewien czas w paryskiej Sor­
bonie, w latach 1537—55 był profesorem anatomii
i chirurgu na uniwersytecie w Padwie, a następnie
pełnił funkcję nadwornego lekarza Karola V i Fili­
pa II. On to pierwszy wprowadził sekcję zwłok, jako
podstawową metodę badawczą w anatomii człowieka.
Jego dzieło De humani corporis fabrica libri septem
(O budowie ciała ludzkiego ksiąg siedem), ilustrowane
około 300 drzeworytami, odegrało przełomową rolę
w dziejach medycyny i biologii.

4. Godny następca Wesaliusza, włoski uczony


Gabriele Falloppio z Modeny. Na uniwersytetach
w Ferrarze i Pizie prowadził wykłady z anatomii,
a ostatnie 11 lat życia spędził w murach uniwersytetu
padewskiego, wykładając anatomię i botanikę. Pozo­
stawił znakomite prace szczegółowo opisujące system
kostny i nerwowy człowieka, organa słuchu i wzroku.
Najpoważniejszym jego dziełem były Obseruationes
anatomicae (Obserwacje anatomiczne). Wśród tłumu
studentów, którzy słuchali jego wykładów i przyglą­
dali się przeprowadzanym przez niego sekcjom zwłok,
częstym gościem był również studiujący wówczas
w Padwie Jan Zamoyski. „Bo któż pilniej od niego
[Falloppia] rozważył układ i porządek członków ciała
ludzkiego? Do leczenia zaś uszkodzonych i naruszo­
nych części ciała miał z natury takie uzdolnienie
i przyrodzone środki, że zdawało się, iż jest z nieba
zesłany dla ocalenia rodzaju ludzkiego” — w pate­
tycznych słowach przemawiał przyszły hetman i kan­
clerz polski nad grobem genialnego anatoma w czasie
jego pogrzebu w 1562 r.

5. Uczeń i dawny asystent Falloppia, z czasem


nie mniej sławny od swego mistrza, Włoch Fabrizio
Girolamo ab Aąuapendente. Prowadząc po Falloppiu
katedry anatomii i chirurgii w Padwie, własnym, kosz­
tem zbudował wielkie prosektorium, przezwane „tea­
trem anatomicznym”, gdyż przeprowadzane tu przez
niego poglądowe sekcje zwłok i wykłady ściągały tłu­
my słuchaczy, a częstokroć całe pielgrzymki uczonych
z Włoch i spoza Alp. Nie było chyba organu ciała
ludzkiego, którego by nie opisał z anatomicznego
i fizjologicznego punktu widzenia. Zajmował się też
embriologią, wprowadzając również i do tej dziedziny
metodę porównawczoanatomiczną. Swoje bogate do­
świadczenia i odkrycia zamieścił w licznych traktatach
13. Warsztat Franęois Cloueta, Portret Ambroise’a
Parę. 2. poł. XVI w. Paryż, Academie de Chirurgie

i rozprawach, ogłoszonych również pośmiertnie _(1625)


w wydaniu zbiorowym Opera omnia anatomica et
physiologica (Wszystkie dzieła anatomiczne i fizjolo­
giczne). Wybitny uczony utrzymywał żywe kontakty
z Polską, a zwłaszcza z profesorami Akademii Zamoj­
skiej.
6. Ambroise Parć (il. 13), nadworny lekarz ko­
lejnych monarchów francuskich: Henryka II, Fran-
Ciszka II, Karola IX i Henryka III. Biorąc udział
w licznych wojnach, wyspecjalizował się głównie w le­
czeniu ran odnoszonych w bitwach i stał się prekur­
sorem nowoczesnej chirurgii. Dla wielkiej sławy
i zasług na tym polu potomność nadała mu imię „ojca
chirurgii”. Parę był pierwszym, który zarzucił metodę
zalewania ran wrzącym olejem i przypalania ich roz­
żarzonym żelazem, wprowadzając zwykłe opatrunki
z gojących maści i podwiązywanie tętnic przy ampu­
tacjach kończyn. Ta nowa metoda wpłynęła radykal­
nie na zmniejszenie śmiertelności wśród ciężko ran­
nych. Parć pozostawił wiele cennych prac o ranach
postrzałowych, trepanacji czaszki i położnictwie; skon­
struował też wiele narzędzi chirurgicznych i aparatów
ortopedycznych.

7. Józef Struś, jeden z najgłośniejszych lekarzy


Odrodzenia, o sławie europejskiej. Po studiach w Aka­
demii Krakowskiej i uniwersytecie padewskim, senat
wenecki powierzył mu w 1536 r. funkcję profesora
medycyny w Padwie. W późniejszych latach był nad­
wornym lekarzem Zygmunta Augusta i jego siostry
Izabeli, żony Jana Zapolyi. Znany i szanowany w wie­
lu krajach, wzywany często na dwory monarchów
europejskich, leczył nawet swego czasu sułtana Su-
lejmana II Wspaniałego. Ten lekarz, ale zarazem hu­
manista, przełożył na język łaciński pisma Hipokratesa
i Galena, a w wolnych chwilach pisał również wiersze.
Napisał też znakomite dzieło (Sphygmicae artis iam
mille ducentos annos perditae et desideratae libri V...),
w którym omówił rodzaje tętna i znaczenie badania
pulsu dla stawiania diagnozy. Pierwsze wydanie tego
dzieła, w 1555 r. w Bazylei, zostało błyskawicznie roz-
kupione.
8. Melchior Guilandinus, uczeń m.in. Falloppia,
przyjaciel Jana Zamoyskiego z okresu jego studiów
w Padwie, jeden z najsłynniejszych botaników XVI w.
Studiował najpierw w rodzinnym Królewcu, później
medycynę w Rzymie, wreszcie — korzystając z opieki
możnych protektorów weneckich — kontynuował stu­
dia medyczne w Wenecji i Padwie. Zdobywszy opinię
znamienitego botanika, na koszt mecenasów wenec­
kich odbył podróż naukową do Syrii, Palestyny
i Egiptu, lecz napadnięty przez korsarzy w powrotnej
drodze, stracił na kilka lat nie tylko wolność, ale
i wspaniałe zbiory botaniczne, które wiózł ze sobą.
Wykupionemu z niewoli przez Falloppia Guilandinu-
sowi powierzono w 1561 r. ogród botaniczny, a nieba­
wem i katedrę botaniki leczniczej na uniwersytecie
padewskim. W późniejszych latach zamierzał on zor­
ganizować wyprawę naukową do Indii i liczył bardzo
na finansowe wsparcie Zamoyskiego. Polski magnat-
-humanista, który przedtem proponował Guilandinu-
sowi objęcie katedry w Krakowie, przemilczał, jak się
zdaje, tę prośbę, gdyż daleka podróż odsuwała możli­
wość przejazdu uczonego do Polski, na czym Zamoy­
skiemu bardzo zależało.

9. Jan Ursyn, filolog i matematyk, przyjaciel


Szymonowica, za którego protekcją objął początkowo
katedrę matematyki w Akademii Zamojskiej. Jedno­
cześnie opublikował podręcznik gramatyki łacińskiej
dla tutejszych scholarów. Namówiony przez Zamoy­
skiego udał się w 1598 r. do Padwy, by studiować tu
medycynę pod okiem takich sław, jak Fabrizio Giro-
lamo ab Aąuapendente, Hercules Saxonius czy Emilio
Campolongo. „Ursyna mego — pisał hetman-protektor
do profesora Saxoniusa — polecam Waszej Dostojnoś­
ci jak najgoręcej [gdyż pragnę], aby z tego waszego
najświetniejszego targowiska nauk powrócił bogaty
w wiedzę.” W 1603 r. powrócił „Joannes Ursinus,
Philosophiae et Medicinae Doctor, Phisices Professor”
do Zamościa, rozpoczynając wykłady z medycyny
w tutejszej Akademii, a nawet pełniąc przez 2 lata
z rzędu funkcję rektora. Jedyne jego dzieło, które
zachowało się do naszych czasów, to znakomita roz­
prawa o układzie kostnym, złożona z trzech traktatów
(De ossibus humanis tractutus tres), z których pier­
wszy mówi o nazwach kości, drugi o ich rozwoju,
a trzeci o połączeniach kostnych.
10. Krakowianin, sławny lekarz farmaceuta
i zarazem aptekarz krakowski, Jerzy Pipan. Jak więk­
szość ówczesnych medyków polskich, studiował długie
lata w Padwie, pełniąc tam nawet funkcję rektora. Po
powrocie do kraju związał się na stałe z Akademią
Krakowską; za Władysława IV otrzymał indygenat
szlachecki, a „jako znakomity lekarz i głęboki filozof
zjednał sobie powszechną cześć i uwielbienie”. Na jego
to ręce w 1603 r. złożył kanclerz Zamoyski obszerne
sprawozdania uczonych padewskich dotyczące głośnej
„kwestii kołtunowej", chcąc, by i medycy krakowscy
wypowiedzieli swoje zdanie o tej groźnej chorobie
i ustosunkowali się do opinii padewczyków. Kancle­
rzowi zależało, rzecz jasna, tyleż na leczeniu kołtuna,
co i na rozgłosie założonej przez siebie Akademii
Zamojskiej.
1. Uniwersytet w Bazylei założony został w 1460 r.,
największą jednak popularność osiągnął w XVI w.,
a zwłaszcza w pierwszej połowie tegoż stulecia. Imię
powszechnie podziwianego Erazma z Rotterdamu, któ­
ry wykładał tu w latach 1521—29, przyciągało do
Bazylei rzesze słuchaczy, czyniąc z uczelni prawdziwą
Mekkę erazmiańczyków. Oprócz tego apostola euro­
pejskiego humanizmu w murach uczelni bazylejskiej
wykładali wówczas uczeni tej miary, co Bonifacy
i Brunon Amerbachowie, profesor retoryki i doradca
literacki tutejszych drukarzy Jan Sichard, głośny fi­
lolog i wydawca krytycznych opracowań literatury
antycznej Beatus Rhenan oraz wielu innych. Przez
audytoria uczelni przewinęło się też w XVI w. wielu
studentów polskich.

2. W Bolonii powstał najstarszy uniwersytet


w Europie; założony w 1200 r., był kontynuacją istnie­
jącej tu już od 1119 r. słynnej szkoły prawniczej.
W XIV w. połowę rocznych dochodów państwowych
Bolonii przeznaczano podobno na potrzeby uniwersy­
tetu. Sławę uczelni przyćmiły nieco w dobie Odro­
dzenia inne, bardzo liczne, uniwersytety włoskie,
zwłaszcza padewski, jednakże przez całe stulecia bo-
loóska Alma Mater cieszyła się dużym powodzeniem
u słuchaczy z całej Europy. Szczególnie wysoki po­
ziom utrzymywał się w naukach prawniczych i astro­
nomii (tu właśnie Kopernik przeprowadzał swe pierw­
sze obserwacje astronomiczne pod kierunkiem Dome-
nica Marii Novary), ale także w dziedzinie nauk hu­
manistycznych. Z uniwersytetem bolońskim związany
był słynny grecysta Giovanni Aurispa i Aldus Ma-
nutius młodszy — głośny drukarz i kierownik tu­
tejszej katedry nauk humanistycznych, którą objął
po wybitnym historyku, przyjacielu Zamoyskiego,
Sygoniuszu.

3. Akademia Kalwina w Genewie — „kalwiń­


skim Rzymie” — otwarta oficjalnie 5 czerwca 1559 r.,
początkowo nie cieszyła się szczególnym powodzeniem.
Najbardziej nawet zdeklarowanych wyznawców kal-
winizmu odstraszały zbyt rygorystyczne zasady, obo­
wiązek składania przy immatrykulacji wyznania wia­
ry, surowy dogmatyzm i przestrzeganie czystości dok-
trynalnej w studiach teologicznych, które były tu
głównym przedmiotem. Początkowo wielu studentów
zapisywało się na studia pod przybranymi nazwiska­
mi. Takim „wolnym” słuchaczem był m.in. Justus Rab
z Krakowa, który obiegłszy niemal wszystkie naukowe
ośrodki reformacji w Europie, porzucił na koniec
protestantyzm i wstąpił do zakonu jezuitów, by z cza­
sem zostać spowiednikiem Zygmunta III. Dopiero po
śmierci Kalwina (1564) atmosfera i program nauczania
w jego Akademii uległy radykalnej zmianie: „[...] jest
ona wystarczająco zapełniona — pisał student genew­
ski Mikołaj Ostroróg — ma teologów i, co więcej,
mężów najuczeńszych, a wśród nich prawników [...]
dwóch mężów przesławnych, Włocha Paciusa i Fran­
cuza Godefroya, [dalej] pana Faye, rektora objaśnia­
jącego księgę Genesis i pana Bezę czytającego List
Pawła do Rzymian, których ze znacznym pożytkiem
słucham”.

4. Uniwersytet w Lejdzie to już dziecko rene­


sansu. Utworzony został w 1575 r. przez księcia Wil­
helma Orańskiego, przywódcę Niderlandów w walce
z Hiszpanią o niepodległość. W 1577 r. przy uniwersy­
tecie założono słynny ogród botaniczny (Hortus Bota-
nicus Academicus). Najświetniejszy okres tej holen­
derskiej uczelni — to pierwsze pięćdziesięciolecie jej
istnienia, kiedy licznych słuchaczy z całej Europy
(w tym także z Polski) przyciągały wykłady słynnych
filologów holenderskich Justusa Lipsiusa i Jana Douzy
oraz francuskiego poligloty i komentatora dzieł pisa­
rzy klasycznych, Josepha Juste’a Scaligera, któremu
Zamoyski ofiarował swego czasu, na znak głębokiego
szacunku, złoty medal z własnym wizerunkiem.

5. Uniwersytet w Lipsku powstał w okolicznoś­


ciach dość niezwykłych: założyli go jeszcze w 1409 r.
profesorowie i studenci niemieccy, którzy opuścili mu-
ry uczelni praskiej w efekcie sporu, jaki rozgorzał tam
między niemiecką a pozostałymi nacjami. W dobie
renesansu uniwersytet lipski, opanowany przez uczo­
nych protestanckich, przyciągał ze wszystkich krajów
słuchaczy przychylnych prądom reformacyjnym. Tu
właśnie w 1519 r. odbyła się słynna szesnastodniowa
dysputa teologiczna między Lutrem a jego zaciekłym
przeciwnikiem, teologiem katolickim z uniwersytetu
w Ingolstadt, Johannem Eckiem. Spośród najsłynniej­
szych uczonych lipskiej uczelni w dobie renesansu -wy­
mienić należy historyka Mateusza Dressera.
6. Padwa to drugi obok Bolonii najstarszy uni­
wersytet europejski (założony na początku XIII w.).
W dobie Odrodzenia ta właśnie uczelnia, podobnie jak
bazylejska, przeżywała najwspanialszy rozkwit. Tu
wykładali słynni uczeni Falloppio, Landus Bassianus,
Guido Pancirola, Francesco Robortello czy Sygoniusz
(Carlo Sigonio), tu studiowało wielu Polaków, jak
Zamoyski, Kochanowski, Górnicki i tylu jeszcze in­
nych; tworzyli oni jedną z najliczniejszych nacji wśród
wszystkich reprezentowanych w murach czcigodnej
uczelni. Padewskich uczonych łączyły też żywe związ­
ki z polskimi ośrodkami naukowymi.

7. Paryż nie zaliczał się może do przodujących


ośrodków naukowych doby Odrodzenia, głównie ze
względu na wciąż jeszcze żywe tradycje scholastyczne
w Sorbonie, stanowił natomiast teren nieustannych
starć poglądów konserwatywnych z nowymi, huma­
nistycznymi. Spowodowała to decyzja Franciszka I
(w 1530 r.) o powołaniu „królewskich lektorów”, któ­
rzy w Sorbonie rozpoczęli wykłady z modnych nauk
filologicznych, a więc z greki, łaciny i hebraistyki. Na
skutek nieustannych sporów i dysput między konser­
watywnymi teologami a lektorami królewskimi, w po­
łowie XVI w. doszło do wydzielenia się z Sorbony
samodzielnej uczelni — Kolegium Królewskiego (Col­
lege Royal). Oba zwalczające się uniwersytety, może
właśnie dzięki nieustannej rywalizacji, tworzyły
prawdziwie renesansowy klimat naukowy. Chlubą
College Royal był m in. Guillaume Budę, ale i Sorbo­
na wykształciła tak wybitnych uczonych, jak Glare-
anus czy Rhenan, późniejszych profesorów bazylej-
skich.

8. Gimnazjum w Strasburgu zawdzięczało swą


europejską sławę osobie założyciela i wieloletniego
rektora, Jana Sturma, wybitnego humanisty, wycho­
wanka Sorbony, bożyszcza protestanckiej młodzieży.
Założone w 1540 r., w 1566 r. przemianowane zostało
na Akademię. Przez mury tej uczelni przewinęli się
liczni studenci polscy, m.in. Mikołaj Ostroróg, Jan Ka-
zanowski, synowie Seweryna Bonera. Usunięcie Stur­
ma ze stanowiska rektora (zadecydowała o tym jego
tolerancyjność w kwestiach wyznaniowych) wywołało
szczere oburzenie rzesz jego zwolenników i wiernych
słuchaczy. Najlepiej świadczy o tym relacja Kaza-
nowskiego z 1580 r.: „Sturm, najlepszy i najbardziej
uczony starzec, na skutek niewdzięczności senatu mia­
sta, a także pastorów, którzy w mieście i Akademii
swobodnie się panoszą [...], pozbawiony został godności
rektora.”

9. Uniwersytet wiedeński jest niemal rówieśni­


kiem Jagiellońskiego — założony został w 10 miesięcy
po otwarciu Akademii Krakowskiej. Od samego po­
czątku epoki Odrodzenia obie te uczelnie łączyły też
ścisłe związki — stała nieomal wymiana uczonych
i częste studia Polaków w naddunajskiej stolicy.
Pierwszym znakomitym uczniem Almae Matris Vin-
dobonensis u progu renesansu był późniejszy wielki
mecenas i protektor artystów, Piotr Tomicki. W 1497 r.
zawitał tu głośny matematyk i astronom krakowski
Jan z Głogowa i w tym samym roku rozpoczął
w Wiedniu ożywioną działalność humanistyczną
przesławny Celtis. Na zjazd królów w Wiedniu w 1515 r.
z orszakiem Zygmunta Starego przybyli wybitni hu­
maniści polscy — Jan Lubrański, Maciej Drzewicki,
Jan Dantyszek —• witani pompatycznymi oracjami
przez uczonych wiedeńskich, Sprunglla, Agricolę, Wa-
diana. Wspaniały rozwój uniwersytetu wiedeńskiego
zahamowany został dopiero w drugiej połowie XVI w.
na skutek ożywionej działalności kolegium założonego
tu przez jezuitów.

JO. Uniwersytet w Wittenberdze, założony


w 1502 r. przez wybitnego mecenasa, elektora saskie­
go Fryderyka Mądrego, wielkim blaskiem zajaśniał od
1517 r., kiedy Luter ogłosił na drzwiach tutejszej ka­
tedry 95 swoich słynnych tez, dając początek refor­
macji. W następnych latach uczelnia stała się głównym
ośrodkiem humanizmu protestanckiego: z całej Europy
ściągali tu liczni słuchacze, a wśród nich rzesze Po­
laków. Przyciągały ich przede wszystkim osobowości
Lutra i ubóstwianego przez młodzież Filipa Melan-
chtona. Z Polaków studiujących w Wittenberdze wy­
mienić warto m.in. pochodzącego z Warmii poetę,
siostrzeńca Dantyszka, Eustachego Knobelsdorfa
i Abrahama Zbąskiego, magnata wielkopolskiego
i początkowo energicznego działacza reformacyjnego
(pochodzącego z rodu o dawnych tradycjach husyc-
kich).
1. Najświetniejszy okres w rozwoju Akademii
Krakowskiej to ostatnie dziesięciolecie XV w. — okres
przyjmowania się nowych, humanistycznych prądów,
i pierwsza połowa XVI w. — czasy wczesnego Od­
rodzenia. Sławę uczelni utwierdził przede wszystkim
poziom nauk ścisłych i przyrodniczych, matematyki,
astronomii, geografii, a nazwiska Wojciecha z Bru­
dzewa, Mikołaja Kopernika, Bernarda Wapowskiego
czy znamienitego lekarza Wojciecha Oczki znane były
w całej Europie. Z murów krakowskiej Almae Matris
wyszli też czołowi humaniści i twórcy literatury pol­
skiej, Modrzewski, Kochanowski, Stanisław Górski,
Szymonowie. Żywe kontakty uczonych krakowskich
z najgłośniejszymi ośrodkami naukowymi Europy,
wyjazdy Polaków na profesorskie niekiedy stanowiska
do Padwy czy Wiednia i wielu zagranicznych studen­
tów w Krakowie, wszystko to świadczyło o między­
narodowym znaczeniu krakowskiej uczelni w dobie
Odrodzenia.
2. Akademia Lubrańskiego w Poznaniu założo­
na została w 15X9 r. Jej twórca, jeden z najprzedniej­
szych humanistów wczesnego renesansu w Polsce, bi­
skup Jan Lubrański, przesiąknięty atmosferą włoskie­
go humanizmu, wzorował się w swej fundacji praw­
dopodobnie na Akademii założonej w 1500 r. w We­
necji przez swego przyjaciela, Aldusa Manutiusa star­
szego, sławnego wydawcę. Uczelnia poznańska, pod­
porządkowana początkowo Akademii Krakowskiej,
stała się wkrótce prężnym ośrodkiem krzewiącym
kulturę renesansową w naszym kraju. Wykładano tu
przede wszystkim przedmioty humanistyczne — litera­
turę i języki klasyczne. Najwybitniejszym uczonym
i organizatorem szkoły był Krzysztof Hegendorfer.
Z murów poznańskiej Akademii wyszedł m.in. poeta
Klemens Janicki.
3. Akademia Wileńska zorganizowana została
— mówiąc żargonem dziennikarskim — jako ośrodek
kształcenia kadr kontrreformacji. Do walki z rozra­
stającym się obozem reformacji, reprezentowanym
często przez ludzi wybitnych, wykształconych w słyn­
nych uczelniach europejskich, Kościół pragnął przy­
gotować zastępy ludzi nie mniej uczonych. Założona
w 1578 r., z inicjatywy Batorego, Akademia Wileńska
była uczelnią, w której funkcje wykładowców pełnili
wyłącznie jezuici. Powstała zresztą na zrębie wcześ­
niejszego kolegium jezuickiego. Pierwszym jej rekto­
rem był Piotr Skarga, a z głośniejszych profesorów
wymienić warto znamienitego humanistę i zarazem
działacza kontrreformacyjnego, Justusa Raba. Aka­
demia odznaczała się wysokim poziomem naucza­
nia, zwłaszcza w zakresie filozofii i nauk filologicz­
nych.
4. Akademia Zamojska była, obok samego Za­
mościa, najwspanialszym chyba owocem mecenasow-
skiej działalności wielkiego kanclerza i hetmana. Nie
mogąc dopiąć zamiaru utworzenia w Krakowie, obok
istniejącej Akademii, uczelni humanistycznej w rodza­
ju paryskiego College Royal (zabiegał o to w 1577 r.),
założył on pod koniec życia Akademię w zbudowanym
przez siebie Zamościu. Przy wydatnej pomocy Szy-
monowica skompletował w latach 1593—95 grono pro­
fesorskie, głównie z uczonych lwowskich, dając po­
czątek nowej uczelni. Dziesięć jej katedr obejmowało
dziedziny nauki szczególnie bliskie fundatorowi i naj­
bardziej istotne z punktu widzenia interesów kultury
polskiej; wykładano więc literaturę i języki klasyczne,
prawo i historię, nauki ścisłe i medycynę. Do najwy­
bitniejszych profesorów Akademii należeli: filolog
Szymon Birkowski, prawnik Tomasz Drezner, grama­
tyk i lekarz Jan Ursyn. Założona przy Akademii dru­
karnia, prowadzona przez Marcina Łęskiego, rozwinęła
sprawną produkcję, wypuszczając publikacje na euro­
pejskim poziomie edytorskim.

5. Sławna ariaóska Akademia w Rakowie zało­


żona została w 1602 r. Nasilenie prześladowań różno-
wierców, wzrost reakcji antyreformacyjnej doprowa­
dziły już w 1638 r. do zamknięcia Akademii. W cza­
sie krótkiego istnienia osiągnęła ona jednak bardzo
wysoki poziom nauczania. Z jej murów wyszli min.
tacy znani pisarze ariańscy, jak Samuel Przypkowski
czy Andrzej Wiszowaty. Na studia do Rakowa, nazy­
wanego w latach świetności uczelni „polskimi Atena­
mi”, zjeżdżali studenci z wielu krajów europejskich.
Doskonale prosperowała też związana z Akademią
drukarnia rakowska. Intelektualny klimat ariańskiego
miasteczka pięknie charakteryzuje, przekazana przez
rektora tutejszej uczelni, Marcina Ruara, relacja
szkockiego poety-globtrotera Thomasa Segetha, który
bawiąc tu kilka dni odniósł wrażenie, że „przeniósł
się do innego świata tutaj oddychało się spoko-
6. Słynną szkołę kalwińską w Lubartowie (zwa­
nym wówczas Lewar towem), rodowej posiadłości Fir­
lejów, założył w drugiej połowie XVI w. wojewoda
lubelski, protektor różnowierców i zasłużony mecenas
sztuki, Mikołaj Firlej. Fundator sprowadził też tutaj
wykładowców z Krakowa, a nawet z najsłynniejszych
zagranicznych uczelni protestanckich, m.in. z Lipska
i Wittenbergi, dzięki czemu szkoła osiągnęła wysoki
poziom nauki. Obok kalwińskiej istniała również
w Lubartowie szkoła ariańska. W 1580 r. w tym właś­
nie miasteczku odbył się synod innowierczy.

7. Gimnazjum w Lesznie założone zostało pod


koniec XVI w. przez wojewodę brzeskokujawskiego
Rafała Leszczyńskiego, sympatyka i protektora braci
czeskich, których cała kolonia osiedliła się tu na sku­
tek prześladowań w Czechach. Szkoła ta, przyciąga­
jąca studentów protestanckich z całej Polski, naj­
świetniejszy okres przeżywała w czasie pobytu
w Lesznie (od 1628 r.) najwybitniejszego pedagoga
późnego Odrodzenia, czeskiego uczonego Jana Amosa
Komeńskiego, autora licznych prac dydaktycznych,
o którego współpracę w organizacji szkolnictwa ubie­
gały się liczne kraje, m.in. Szwecja i Węgry. W mia­
steczku działały też dwie drukarnie innowiercze, na­
stawione w dużej mierze na publikację prac tutejszych
uczonych.

8. Kolegium Nowodworskiego w Krakowie po­


wstało w 1588 r. jako szkoła przygotowująca do stu­
diów w Akademii Krakowskiej. Wysoki poziom nauki
w tej szkole dyktował fakt, że zajęcia prowadzili
w niej na ogół profesorowie Akademii. Oni opracowy­
wali również podręczniki dla słuchaczy kolegium.
W przeciwieństwie do szkół jezuickich wykładano tu
m.in. matematykę i historię Polski. Nazwę szkoła ta
(dziś Liceum im. Nowodworskiego) zawdzięcza swemu
fundatorowi, Bartłomiejowi Nowodworskiemu, który
ponadto w 1617 r. przeznaczył znaczne sumy na dalszy
rozwój kolegium.

9. Tradycje pułtuskiego gimnazjum sięgają po­


łowy XV w. Wtedy to powstała przy miejscowej ko­
legiacie szkoła pod protektoratem biskupów płockich,

U 500 z a g a d e k z e p o k i r e n e s a n s u 177
mających w Pułtusku swą rezydencję. Przejęta w dru­
giej połowie XVI w. przez jezuitów, nie straciła by­
najmniej swej rangi, stając się ważnym ośrodkiem
nauki, wprawdzie kontrreformacyjnym, ale i huma­
nistycznym. Równy niemal akademickiemu poziom
nauczania w jezuickim kolegium zapewniali znakomi­
ci wykładowcy. Profesorami byli tu m.in. organizator
kolegium Piotr Skarga i tłumacz Biblii na język pol­
ski Jakub Wujek, który wykładał retorykę.

10. Gimnazjum toruńskie założone zostało przez


władze miejskie w 1568 r. W 1594 r., z inspiracji ów­
czesnego burmistrza Henryka Strobanda, przekształ­
cono je w gimnazjum na prawach akademickich. Dla
przybywających tu na studia licznych cudzoziemców
prowadzono specjalne kursy języka polskiego. Pod ko­
niec XVI w. podejmowano nawet próby przekształce­
nia szkoły w uniwersytet.

2 6 . STUDIA ZAGRANICZNE POLAKÓW

1. Jan, najstarszy syn burgrabiego krakowskiego


i wielkorządcy zamku królewskiego, Seweryna Bonera,
przez wiele lat podróżował po Europie, studiując m.in.
w Bazylei, Rzymie i innych uniwersytetach włoskich
(w latach 1532—37) oraz przez krótki czas w Paryżu.
Jego młodsi bracia, Stanisław i Andrzej, byli nato­
miast utalentowanymi uczniami m.in. w uniwersytecie
wiedeńskim i słynnym gimnazjum w Strasburgu, któ­
rego rektor, Jan Sturm, publikując trzytomowy wy­
bór pism Cycerona, każdą z części dedykował po­
szczególnym członkom rodziny Bonerów: ojcu Sewery­
nowi i jego synom —• swym wychowankom.

2. Łukasz Górnicki jako student przyjeżdżał do


Włoch dwa razy. W latach 1556—59 studiował praw­
dopodobnie prawo i nauki humanistyczne. O jego
wcześniejszym pobycie we Włoszech (przed 1550) nie
wiadomo dziś nic pewnego — ani o kierunku ówczes­
nych zainteresowań przyszłego znakomitego pisarza,
ani o tym, w której z uczelni włoskich studiował. Przy­
jaciel Kochanowskiego oraz głośnego filologa i hu­
manisty Andrzeja Petrycego Nideekiego, po powrocie
do kraju sekretarzował Zygmuntowi Augustowi, przej­
mując zarazem opiekę nad wileńską biblioteką króla
(przeniesioną z czasem do Tykocina).

3. Jeden z najbardziej utalentowanych renesan­


sowych poetów piszących po łacinie, pochodzenia
chłopskiego, po studiach w kraju (w Akademii Lub-
rańskiego) przebywał w latach 1538—40 na uniwersy­
tecie w Padwie, na wydziale sztuk wyzwolonych, ucząc
się pod troskliwą opieką Lazara Bonamico. O jego
zdolnościach świadczy fakt, że studia padewskie za­
kończył w krótkim czasie uzyskaniem tytułu dokto­
ra filozofii. Przyjaciel wielu polskich pisarzy i hu­
manistów, cieszył się też, podczas pobytu we Włoszech,
względami znakomitego pisarza włoskiego, kardynała
Pietra Bembo. Z jego to rąk otrzymał nawet papieski
laur poetycki.

4. Między innymi w Padwie i Bolonii, w latach


1537—39, po uprzednich studiach w Akademii Krakow­
skiej. W Bolonii studiował prawo pod kierunkiem
Andrea Alciata i nauki humanistyczne u Romulusa
Amasaeusa. Do kraju powrócił w 1540 r. z dyplomem
doktorskim, by zasłynąć tu wkrótce jako utalentowany
dyplomata, a także znakomity pisarz-polemista reli­
gijny i historyk.

5. Prawdziwy „obywatel Europy”, podobnie jak


jego bracia Hieronim i Stanisław. Od 1515 r. przez kil­
ka lat studiował w Bolonii nauki humanistyczne.
W latach 1524—25 bawił na uczelniach w Padwie
i Paryżu, a niebawem także w Bazylei, gdzie nie tylko
z wielką pilnością słuchał wykładów uwielbianego
Erazma z Rotterdamu, ale mieszkał także przez pół
roku u wybitnego humanisty, przejmując na siebie,
w zamian za kwaterę, utrzymanie całego domu.
Po latach uczeni bazylejscy będą jeszcze wspominać
witraże z herbem Łaskich — Korab, wprawione ko­
sztem Jana w okna domu gospodarza i mistrza,
a i o samym utalentowanym uczniu wyrażać się będą
z szacunkiem.

6. Humanista-filolog, pisarz i wydawca, studia


zagraniczne rozpoczął w 1553 lub 1554 r. w Padwie,
korzystając z opieki biskupa Andrzeja Zebrzydowskie­
go (któremu w późniejszych latach sekretarzował).
W ciągu kilku lat słuchał tu wykładów słynnych hu­
manistów padewskich Francesca Roborteila i Paola
Manutiusa, pozostając zarazem w trwałej z nimi przy­
jaźni. Przyjaźnił się również z Kochanowskim, stu­
diującym w tym samym czasie w Padwie. Po krótkim
pobycie w kraju powrócił w 1557 r. na studia do Pa­
dwy i w dwa lata później uzyskał tu tytuł doktora
obojga praw.
7. Stanisław Orzechowski, świetny pisarz pole­
mista i umysł nader niespokojny, czerpał wiedzę
z wielu bardzo odmiennych źródeł. Po studiach w Aka­
demii Krakowskiej wyjechał do krajów niemieckich,
studiując kolejno (w latach 1528—31) w Wiedniu,
Wittenberdze i Lipsku. W dwu ostatnich ośrodkach
miał okazję zapoznać się z ideologią reformacyjną,
słuchając głównych przywódców protestantyzmu —
Lutra i Melanchtona. Stąd udał się z kolei na studia
retoryczno-filozoficzne do uczelni włoskich — Padwy,
Bolonii i Wenecji. W Padwie uczęszczał na wykłady
Lazara Bonamico i Antonia Passera — znawców ję­
zyków starożytnych, w Wenecji poznawał tajniki po­
lityki i historiografii pod kierunkiem Giovanniego
Battisty Egnazia, a w Bolonii słuchał wraz z Krome­
rem wykładów wybitnego humanisty Bomulusa Ama-
saeusa.

8. Teolog, pisarz, tłumacz i wydawca kalwiński,


gościł w murach wielu uczelni europejskich. W 1556 r.
(już po studiach w Akademii Krakowskiej), studiował
w Wittenberdze, dokąd przybył jako mentor starości­
ca wieluńskiego Stanisława Koniecpolskiego. Zaprzy­
jaźnił się tu z Melanchtonem i bawiącym chwilowo
w Wittenberdze Janem Łaskim młodszym. Dla pogłę­
bienia studiów humanistycznych zapisał się w 1557 r.
do słynnego gimnazjum Jana Sturma w Strasburgu,
a stąd udał się niebawem do Bazylei i Zurychu. Po
krótkim pobycie w Polsce powrócił w 1561 r. do Zu­
rychu, gdzie studiował u sławnego reformatora, teo­
loga i filologa klasycznego Heinricha Bullingera, a na­
stępnie udał się do Paryża, by słuchać wykładów z re­
toryki i filozofii Piotra Ramusa.
9. Poeta kalwiński, człowiek niezwykle zdolny
i ruchliwy, ale — jak go współcześnie określano —
„poeta pijanica”, niestały w swych zamiarach i przed­
sięwzięciach, był prawdziwym obieżyświatem. Studio­
wał m.in. w Wittenberdze, Paryżu, a być może i w Lip­
sku, zwiedził Włochy, Hiszpanię i Anglię. Po powrocie
do kraju związał się z dworem ostatnich Jagiellonów,
opiekując się biblioteką królewską, a następnie pozo­
stawał na służbach Mikołaja Radziwiłła „Czarnego”,
udzielając się zarazem żywo w ruchu protestanckim.

10. Znakomity humanista, siostrzeniec Andrzeja


Krzycłdego i przyszły biskup krakowski, jako student
cieszył się za granicą uznaniem najwybitniejszych
ówczesnych umysłów Europy. Studiował w latach
1528—29 w Bazylei pod opieką Erazma z Rotterdamu
(w którego domu nawet przez ten czas zamieszkiwał),
Bonifacego Amerbacha, Jana Sicharda i innych uczo­
nych, a następnie w Paryżu, gdzie pozostawał w ży­
wych kontaktach z francuskimi uczonymi. Najwięcej
uwagi poświęcał przedmiotom humanistycznym
(zwłaszcza literaturze rzymskiej) oraz teologii. Po ko­
lejnym, krótkim już pobycie w Bazylei, udał się Zeb­
rzydowski do Padwy; studia na tamtejszym uniwer­
sytecie zakończyły jego zagraniczne peregrynacje
o charakterze naukowym.

PEREGRYNACJE DLA PRZYGÓD


c l . i c ie k a w o ś c i Ś w ia t a

L Dwukrotna podróż na Krym, jaką w czasach


Batorego odbył Marcin Broniewski w charakterze posła
do chana tatarskiego, nie należała może do najbar­
dziej egzotycznych, ale na pewno do niebezpiecznych,
stepy ukraińskie bowiem — „ziemia niczyja” — roiły
się wówczas od ludzi niespokojnych. Dała ona temu
zdolnemu dyplomacie asumpt do napisania cennego
dziełka o kraju i narodzie, z którym w ciągu stuleci
Polska bądź toczyła częste wałki, bądź też wiązała
się porozumieniami politycznymi Tartariae descriptio,
napisane w 1595 r., jest jednym z najlepszych i naj­
bardziej wiarygodnych dzieł z zakresu geografii, ja­
kie powstały w renesansowej Polsce. Broniewski
przedstawił w nim obiektywny obra2 geograficzny
Półwyspu Krymskiego, ukazał obyczaje, sposoby wal­
ki, instytucje, stosunki polityczne i handlowe Tatarów.
Wydane w 1613 r., wespół z pracami innych autorów,
w Kolonii, do dziś nie zostało, niestety, przetłumaczone
na język polski.

2. .Krewniak Zamoyskiego, wiele zawdzięczał


Herburt mecenasowskiej opiece wielkiego kanclerza,
ale też i wiele dla swego protektora uczynił. Zna­
mienity bumanista, starannie wykształcony (studiował
m.in. w Lejdzie i Ingolstadt, u sławnego filologa Ro-
berta Turnera), odbywał liczne podróże po całej nie­
mal Europie, najczęściej w misjach dyplomatycznych.
W imieniu Zygmunta III Wazy jeździł w 1587 r. do
Szwecji i Anglii, w dwa lata później do Rzymu (tu
zaprzyjaźnił się z innym polskim dyplomatą i huma­
nistą Stanisławem Reszką), w 1590 r. do Pragi, w la­
tach 1598 i 1599 do Turcji. Wielbiciel kultury staro­
żytnej i sam utalentowany pisarz, pośredniczył w spro­
wadzaniu z Italii ksiąg dla Akademii Zamojskiej (był
jednym z jej organizatorów), a ze Stambułu przywiózł
nawet liczne kodeksy greckie.

3. Brat Jana „erazmiańczyka”, i sam również


uczeń Erazma z Rotterdamu, naturą niespokojną bar­
dziej jednak zbliżony do drugiego brata, Hieronima,
jako podróżnik i łowca przygód wszedł nawet do lite­
ratury europejskiej. Jego niezwykłym i pełnym przy­
gód rycerskich peregrynacjom poświęcił po łacinie pi­
sany poemat Bernard Holtropius. Pielgrzymka do
Ziemi Świętej w 1520 r. przyniosła mu godność „ry­
cerza jerozolimskiego”. Jako dworzanin Franciszka I
brał udział w bitwie pod Pawią w 1525 r., a po klę­
sce, nie chcąc opuścić króla francuskiego, dzielił
z nim niewolę hiszpańską. W następnych latach po­
słował kolejno w imieniu Franciszka I do Czech,
w 1527 r. od Zapolyi do Francji i Anglii, w rok póź­
niej — również w imieniu króla węgierskiego — z bra­
tem Hieronimem do Stambułu.

4. O samym podróżniku nic właściwie nie wia­


domo ponad to, że był kupcem. Przypuszcza się, że
pochodził z Pomorza albo Prus. Wiadomości o podró­
żach Pawłowskiego znamy jedynie z jego obszernego
listu (adresat również nie jest znany) pisanego 20 li­
stopada 1596 r. z Goa i z kilku wzmianek w innych
źródłach. Według tych informacji Pawłowski wypły­
nął z Gdańska do Lizbony w 1596 r., a stąd, 2 kwiet­
nia tegoż roku, do skolonizowanej przez Portugalczy­
ków prowincji indyjskiej Goa. Podróż do Indii trwała
pół roku. Na tym jednak nie skończyły się jego pe­
regrynacje. W 1602 r., drogą przez Ormuz i Persję,
dotarł do Astrachania. Nie wiadomo z jakich przy­
czyn wkrótce wrócił przez Morze Kaspijskie do Persji,
gdzie zmarł we wrześniu 1602 r. (koło miejscowości
Lenkoran).
5. Syn Mikołaja „Czarnego”, wojewody wileńs­
kiego, z czasem również wojewoda wileński, po śmierci
ojea-kalwina przeszedł na katolicyzm, stając się jed­
nym z głównych orędowników kontrreformacji na
Litwie. Przebywał w Niemczech (studiował w Lipsku),
zwiedził Francję i Włochy, a w latach 1582—84 odbył
pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Do podróży tej skło­
niła go nie tylko chęć peregrynacji, ale także ślubowa­
nie, jakie złożył po oblężeniu Fołocka w 1579 r.,
w czasie którego został ciężko ranny. Owocem egzo­
tycznej podróży był jej opis w formie diariusza (Pe-
regrinatio Hierosolymitana), w którym podaje intere­
sujące wiadomości o obyczajach, historii, a nawet
sztuce zwiedzanych krain.

6. Maciej Stryjkowski, autor Kroniki polskiej,


litewskiej, żmudzkiej i wszystkiej Rusi, zwiedził m.in.
Turcję (uczestniczył w poselstwie Andrzeja Taranows-
kiego w roku 1574—75) oraz Grecję i wyspy Morza
Egejskiego. Krainy kultury klasycznej wywarły na
nim ogromne wrażenie, toteż w wierszowanej auto­
biografii, poprzedzającej właściwy tekst Kroniki, opi­
suje zwiedzane miejsca:
Gdzie Leander do Hery swojej śmiele pływał,
A z nią wspólnej miłości i śmierci zażywał,
I gdzie król perski Kserkses most przez morze
stawił,
Przez który zbrojnych siedmkroć set tysiąc
przeprawił,
Gdzie Parnassus, Helikon, Hipokren przesławny,
Które Muzom uczonym poświęcił wiek dawny,
Gdzie Grekowie i Trojanie toczyli bój srogi,
I gdzie Ulisses błądził ustąpiwszy drogi.

7. Drugiego podróżnika o tak wyjątkowej bio­


grafii nie znała renesansowa Polska. Frant kuty na
cztery nogi, arcyoszust, znakomity „aktor” wszelkich
ról, w ciągu blisko dziesięciu lat przemierzył Susliga
wzdłuż i wszerz całą zachodnią i południową Europę,
na koszt wybitnych uczonych, monarchów, kardyna­
łów i kupców europejskich, których umiał, jak nikt
inny, zwodzić mistrzowskimi matactwami. Pomocą by­
ły mu wrodzone zdolności, wykształcenie humanistycz­
ne, niezwykła energia i ujmująca powierzchowność.
Jako „poseł” Zygmunta Starego wystąpił przed obli­
czem Edwarda VI z mową tak piękną, że młody król
angielski obdarzył go 2 tysiącami koron, a gdy nie­
bawem przybyło do Londynu rzeczywiste poselstwo
polskie, dwór angielski wolał przemilczeć pierwszą,
kompromitującą audiencję. W Zurychu uzyskał
wsparcie sławnego reformatora Bullingera, w Genewie
zaś zjednał sobie szczerą życzliwość samego Kalwina,
roztaczając przed „papieżem reformacji” świetlaną
perspektywę sprotestantyzowania Polski. W jego głę­
bokie pragnienie służenia Bogu uwierzył nawet zało­
życiel i generał zakonu jezuitów Ignacy Loyola; z jego
pieniędzmi i listem polecającym — sprawnie „pod-
redagowanym” — znalazł się po pewnym czasie w Hisz­
panii (zamiast na Sycylii). Nie wiadomo wprawdzie,
co ostatecznie stało się z naszym podróżnikiem, wia­
domo natomiast, że po przybyciu do Italii został zde­
maskowany i aresztowany w Ferrarze, w 1556 r.

8. Sławny hetman i wybitny strateg Jan Tar­


nowski, zanim objął najwyższe godności w swej oj­
czyźnie, przez wiele lat podróżował zarówno w celu
pogłębienia wiedzy (głównie wojskowej) jak i z chęci
poznania obcych krajów. Przebywał w Niemczech
i Francji, „chrześcijańskie i pogańskie kraje przecho­
dził — jak pisze Orzechowski w jego biografii — przez
bystre dunaje i burzliwe morza pływał, w morzu i zie­
mi szukając godności wielkiemu człowiekowi przyzwo­
itej, i jeżdżąc, chodząc, pływając nie oparł się, aż na
Synaj górze oblanej krwią Pańską; Aleksandrię,
Atlantę i wszystek Egipt, miejsce pamiątkami staro­
świeckimi nadobne, przechodził, Ateny uczone widział,
w Rzymie się Stolicy Apostolskiej pokłonił, a stamtąd
do Hiszpanii pojechał”.

9. Syn wojewody krakowskiego Stanisława, wy­


bitnymi zdolnościami i ożywioną działalnością mece-
nasowską zdobył wielką sławę. Będąc na studiach
w Paryżu (w latach 1556—59) skupiał wokół siebie
grono najlepiej zapowiadających się studentów pol­
skich, humanistów i uczonych, udzielając im wsparcia
materialnego i zachęty do wielu przedsięwzięć nauko­
wych. W 22 roku życia otrzymał godność wojewody
bełskiego. Jego liczne, pełne przygód podróże po Euro­
pie, a szczególnie misja dyplomatyczna do Szwecji,
gdzie przeżył nieszczęśliwą miłość do szwedzkiej kró­
lewny Cecylii, stały się fabułą wielu utworów lite­
rackich (m.in. Marcina Kromera, Erazma Otwinows-
kiego, a w XTX w. Juliana Ursyna Niemcewicza),
Szczery hołd Teczyńskiemu, młodo zmarłemu w roku
1563 (w kopenhaskim wiezieniu, gdzie eo — pochwy­
conego w drodze powrotnej ze Szwecji — wtrącili
Duńczycy), oddal Kochanowski w wierszu Pamiątka
pa Janie Baptyście hrabi na Tęczynie:
[...] a na swoje lata
Dosyć młode, zwiedziłeś część niemałą świata,
Przypatrując się pilnie wielkich królów sprawie,
Tak w pokoju, jako i w żołnierskiej zabawie,
A chocieć był nie prawie jeszcze dorósł wojny,
Szedłeś między lud króla francuskiego zbrojny...

10. O podróżach Mikołaja Wolskiego nie sposób


— tak były liczne — szczegółowo opowiedzieć w tym
miejscu. Wybitna indywidualność renesansu polskie­
go, znamienity mecenas i koneser sztuki, alchemik,
przyjaciel artystów i poetów, starosta krzepicki i mar­
szałek wielki koronny był typowym peregrynantem
z ciekawości i żądzy poznania świata. Przejechał nie­
mal całą Europę wzdłuż i wszerz, rozpoczynając wę­
drówki zagraniczne i studia (najpierw w Wiedniu) już
jako dziewięcioletni chłopiec. Dla wielkiej namiętnoś­
ci podróżowania współcześni zwali go perpetuus viator
— wieczny podróżnik.

2 8 . ŻYWE MARMURY I BRĄZY

1. Herkules i Anteusz, rzeźba odlana z brązu


przez Antonia Pollaiuola, artystę działającego w dru­
giej połowie XV stulecia. Pełna dynamiki kompozycja
przedstawia mitycznych półbogów w ostatniej fazie
ich walki: oto Herkules, zrozumiawszy tajemnicę nie­
zwykłej siły przeciwnika (który, jako syn Ziemi, był
dopóty niezwyciężony, dopóki dotykał nogami grun­
tu), unosi go w morderczym uścisku, niebawem po­
kona Anteusza ostatecznie. Pollaiuola charakteryzowa­
ło poszukiwanie form efektownych, dających okazję
do odtwarzania nagiego ciała ludzkiego w ruchu, do
ukazywaniu jego anatomicznych właściwości. Repro­
dukowana tu rzeźba znajduje się dziś w Muzeum Na­
rodowym we Florencji.

2. Konny pomnik kondotiera Erazma Gattame-


laty przed kościołem San Antonio w Padwie, wyko­
nany przez Donatella w latach 1446—53. Ustawiony na
wysokim cokole, uderza promieniującą z niego siłą,
a jednocześnie spokojem. Z twarzy jeźdźca bije pew­
ność siebie i męstwo. Dorodny koń jak gdyby ro­
zumiał, że niesie na sobie nieustraszonego wodza.
Dzieło to, formą nawiązujące w pewnym stopniu do
antycznego posągu Marka Aureliusza, jest pierwszym
od czasów starożytnych przykładem rzeźby na wskroś
świeckiej, realistycznej, a przy tym doskonale wkom­
ponowanej w architektoniczne tło otoczenia.

3. Skuty niewolnik (1513—14), jedna z rzeźb Mi­


chała Anioła, z nie dokończonego przezeń monumen­
talnego grobowca Juliusza II, który miał stanąć w ba­
zylice Św. Piotra w Rzymie. Jeszcze za swego życia
papież-wojownik, podejmując przebudowę bazyliki, po­
lecił artyście przerwać pracę. Jego następca na tronie
papieskim, Leon X, postanowił ukończyć grobowiec,
ale już w mniejszej skali. Kłopoty finansowe nowego
fundatora nie pozwoliły, niestety, Michałowi Aniołowi
ukończyć i tego drugiego projektu; z tej fazy prac
pozostała tylko grupa rzeźb przedstawiająca m.in. jeń­
ców. W grupie tej na szczególną uwagę zasługuje re­
produkowane tu dzieło. Skuty niewolnik (jedna z kilku
takich figur nie ukończonego grobowca), nawiązywać
miał do orężnych zwycięstw Juliusza II.

4. Alegoria Miłosierdzia, rzeźba wykonana przez


Jacopa Sansovina, wybitnego rzeźbiarza i architekta
włoskiego wieku XVI, twórcę m.in. gmachu Bibliote­
ki św. Marka w Wenecji. Treść rzeźby, ustawionej
w niszy jednej z sal tejże biblioteki, wyrażona zo:ta-
ła w formie czytelnej i prostej. Jest to postać kobiety
z dwojgiem małych dzieci. Jedno z nich tuli się do
ramienia dorodnej niewiasty, podtrzymywane jej dło­
nią, drugie wyciąga rączkę, by znaleźć się również
w objęciach opiekunki. Lekki przechył ciała kobiety
i wykrok do przodu są ujęciem kompozycyjnym po­
wszechnym w statuarycznej rzeźbie włoskiej późnego
Odrodzenia, ujęciem charakterystycznym zarazem dla
dzieł Sansoyina.

5. Figura Diany z fontanny zamku w Anet


(obecnie w Luwrze), wykonana w 1558—59 r., praw­
dopodobnie przez Jean Goujona (niektórzy przypi­
sują autorstwo dzieła rzeźbiarzowi francuskiemu rów­
nie wybitnemu jak Goujon — Germain Pilonowi).
Pełna wdzięku i gracji poza Diany, subtelność mode-
lunku i oryginalność kompozycji całej rzeźby to cechy
typowe dla maniery mistrzów tzw. szkoły Fontaine­
bleau — ośrodka artystycznego stworzonego przez
Włochów, których do Fontainebleau sprowadził Fran­
ciszek I, ośrodka rozwijającego się również w drugiej
połowie XVI w., już także dzięki artystom francuskim
— uczniom Włochów. Twarz bogini jest podobno por­
tretem słynnej kochanki Henryka II, Diany z Poitiers.
6. Sw. Sebastian (z lat 1526—32) hiszpańskiego
rzeźbiarza Alonsa Berruguete’a. W porównaniu z atle­
tycznymi, heroicznymi posągami Michała Anioła, któ­
re były obiektem studiów Hiszpana w czasie jego po­
bytu we Florencji, drewniana figura św. Sebastiana
jest wątła, bezkrwista, przepojona ascetyzmem, tak
typowym dla religijnej sztuki hiszpańskiej i odpowia­
dającym mistycyzmowi wielu ludzi katolickiej Hisz­
panii. Inne dzieła Berruguete’a, np. Ofiara Abrahama
czy Mojżesz, pełne są ekspresji, akcentów trwogi i nie­
pokoju. Dziś Sw. Sebastian znajduje się w muzeum
w Valladolid.
7. Wenus i Amor — to jeden z tematów ikono­
graficznych najczęściej podejmowanych przez arty­
stów renesansu, zarówno malarzy jak rzeźbiarzy. Re­
produkowana tu rzeźba niemieckiego złotnika z No-
rymbergi (słynnego w czasach Odrodzenia ośrodka
rzeźby i złotnictwa), Benedikta Wurzelbauera, odlana
w 1599 r. w brązie, miała stanowić ozdobny element
jakiejś fontanny (dziś znajduje się w jednym z mu­
zeów w Pradze). Stąd obnażonym postaciom bogini
miłości i wdzięcznego Amorka towarzyszy delfin, uka­
zany w dosyć niezwykłej pozie. Dzieło należy już do
sztuki manierystycznej, reprezentującej schyłek rene­
sansu. Świadczy o tym m.in. zbytnia stylizacja, pewne
wysubtelnienie konturów (zwłaszcza postaci Wenus)
oraz udziwnienie szczegółów rzeźbiarskich (np. wyraź­
nie dekoracyjny, niezgodny z rzeczywistym, kształt
pyszczka delfina).

8. Król Artur, statua bohatera popularnych


w średniowieczu legend rycerskich, stanowiąca frag­
ment grobowca cesarza Maksymiliana I w kaplicy pa­
łacowej w Innsbrucku. Rzeźbę odlał z brązu (w latach
1512—13) artysta norymberski Peter Vischer starszy.
Sylwetka rycerza w pełnej zbroi i z tarczą przy pra­
wej nodze imponuje męską postawą. Pod przyłbicą
widać twarz o naturalistycznie oddanych rysach, zde­
cydowanych, surowych, wyrażających siłę i odwagę.
Peter Yischer należał do rzędu najwybitniejszych arty-
tów niemieckich wczesnego renesansu. Jego pracow­
nia norymberska słynęła szeroko poza obszarem Nie­
miec, a zamówienia, np. na płyty czy posągi nagrob­
ne, przychodziły tu z różnych krajów, m.in. z Polski.

9. Statua św. Zygmunta z Kaplicy Zygmuntows-


kiej na Wawelu, wykonana przez Bartolommea Berrec-
ciego lub Włochów z jego pracowni ok. 1530 r. Posąg
układem swym przypomina słynnego Dawida Michała
Anioła i nie jest wykluczone, że artysta, niewątpliwie
znający to dzieło, świadomie nawiązywał do jego kom­
pozycji (Berrecci i niektórzy jego współpracownicy
pochodzili z Florencji, gdzie znajdował się posąg Da­
wida, lub z okolic tego miasta).

10. Nimfa z ogrodów Boboli we Florencji, dzie­


ło (z 1580 r.) Giovanniego da Bologna, Flamandczyka
całkowicie zitalianizowanego. Rzeźba ta jest fragmen­
tem ogrodowej fontanny. W sztucznej grocie, na pod­
wyższeniu ze swobodnie na pozór ułożonego stosu ka­
mieni, stoi młoda naga kobieta, prawą dłonią osłania­
jąca piersi, lekko drżąca — zdawałoby się — i za­
wstydzona lubieżnymi spojrzeniami czterech faunów
(niewidocznych na ilustracji), wspinających się na
cembrowinę (również tutaj niewidoczną) i wyrzucają­
cych z gardzieli strumienie wody. Ujęcie postaci (ty­
powa figura serpentinata) pozwala z równym zachwy­
tem oglądać prześliczny akt z każdej strony. Taka za­
sada kompozycji będzie szczególnie charakterystyczna
dla rzeźb baroku.

2 9 . PARADA KRÓLÓW

1. Wnuk Maksymiliana I i jego następca na


tronie cesarskim, Karol V (il. 14). W Hiszpanii był
królem od 1516 r.; jako cesarz (w latach 1519—58)
władał m.in. dziedzicznymi krajami habsburskimi,
krajami niemieckimi, Hiszpanią, a wraz z tą ostatnią
także świeżo odkrytymi i zdobytymi obszarami w Ame­
ryce i Azji. Istotnie, słońce nigdy nie zachodziło
w jego posiadłościach. Dla utrzymania w całości tak
wielkich obszarów musiał jednak prowadzić stale nie­
mal wojny: z Francją, z książętami protestanckimi
14. Tycjan, Portret cesarza Karola V. 1548.
Monachium, Stara Pinakoteka
Niemiec, z papieżem Klemensem VII. Ale zajmowały
go nie tylko wojny i dyplomacja — był również pro­
tektorem artystów (min. Tycjana), pisarzy i uczonych.

2. Maksymilian I Habsburg, cesarz rzymski na­


rodu niemieckiego w latach 1493—1519 (wcześniej, od
1486 r. — król niemiecki). Prowadził ze zmiennym
szczęściem wojny — m.in. z Francją, Mediolanem —
ale trwałe sukcesy przyniosły mu przede wszystkim
liczne małżeństwa dynastyczne w rodzinie. Z ręką
pierwszej żony, Marii, córki Karola Śmiałego, wziął
Burgundię i Niderlandy. Ożeniwszy syna, Filipa I Pięk­
nego, z Joanną Obłąkaną Aragońską, zapewnił pano­
wanie Habsburgów w Hiszpanii. Przez koligacje wnu­
ków (Ferdynanda i Marii) z dziećmi Władysława Ja­
giellończyka, króla Czech i Węgier, ustalone na nie­
fortunnym dla Polski zjeździe wiedeńskim w 1515 r.,
sprawił, że po śmierci .Ludwika, syna Władysława,
w bitwie pod Mohaczem w 1526 r., Ferdynand I objął
we władanie Czechy i Węgry. W ten sposób, dzięki
koligacjom i małżeństwom, Maksymilian stał się twór­
cą potęgi habsburskiej. Zacytowane powiedzenie rze­
czywiście trafnie ilustruje istotne cechy polityki tego
cesarza.
3. Syn Karola V, Filip II — król Hiszpanii, Ne­
apolu, Sycylii w latach 1556—98 i Portugalii od 1580 r.
Zwany był, z racji fanatyzmu religijnego i popierania
kontrreformacji, „królem katolickim”. W obronie swej
neapolitańskiej korony nie wahał się jednak prowa­
dzić wojny z papieżem Pawłem IV. Za jego rządów
doszło do krwawej wojny w Niderlandach, w wyniku
której północne części tego kraju wyrwały się w 1581 r.
spod władzy Habsburgów, tworząc Republikę Zjedno­
czonych Prowincji Niderlandów (później Holandia).
Zbudowany dla niego przez Juana de Herrera, kilka­
dziesiąt kilometrów od Madrytu, olbrzymi zamek
Eskurial, przypominający bardziej założenie klasztor­
ne niż pałacowe (zresztą, z klasztorem i kościołem
wewnątrz), pasował w pełni do osobowości ponurego
i fanatycznego władcy.
4. Franciszek I, król Francji w latach 1515—47.
Starannie wykształcony, położył duże zasługi dla za­
początkowania i rozwoju kultury i sztuki renesanso­
wej we Francji. Wyprawa wojenna do Włoch w 1515 r.,
dzięki której poznał sztukę renesansową, spotęgowała
w nim jeszcze zainteresowania nową sztuką i kulturą
humanistyczną. Sprowadzał artystów włoskich (m.in.
Leonarda da Vinci, Benvenuta Celliniego, Giovanniego
Battistę Rosso, Francesca Primaticcia) do rozbudowa­
nego, również przez Włochów, zamku w Fontainebleau,
popierał też rodzimych artystów (takich jak malarz
Franęois Clouet) i uczonych. Bibliotekę zamkową po­
wierzył humaniście Wilhelmowi Budó. On też powołał
do życia niezależną od Sorbony humanistyczną uczel­
nię w Paryżu — College Royal.

5. Henryk V in , król angielski w latach 1509—47.


Pierwszą żoną monarchy była Katarzyna Aragońska,
ciotka cesarza Karola V. Po 17 latach małżeństwa
wziął z nią rozwód, mimo sprzeciwu papieża (dopro­
wadziło to do zerwania z Rzymem i powstania Kościo­
ła anglikańskiego). W 1533 r. pojął za żonę piękną
Annę Boleyn; za rzekome wiarolomstwo kazał ją
ściąć w trzy lata później. Następnego dnia po ścięciu
Anny Boleyn ożenił się z Jane Seymour. Jej pożycie
z królem było jeszcze krótsze; urodziwszy upragnio­
nego przez monarchę syna (późniejszego Edwarda VI),
zmarła przy porodzie. Następny związek, z Anną Kle-
wijską, zakończył się — jak z pierwszą żoną — roz­
wodem. W 1540 r. Henryk VIII stanął na ślubnym
kobiercu z piątą kandydatką do korony, Katarzyną
Howard; po dwóch latach została ona, jak i Anna
Boleyn, ścięta za wiarołomstwo. Najszczęśliwsze było
ostatnie małżeństwo króla (w 1543 r.) z Katarzyną
Parr, wdową po lordzie Johnie Neville’u Latimerze.

6. Elżbieta I, córka Henryka VIII i jego drugiej


żony, Anny Boleyn, królowa angielska w latach 1558—
—1602. Staranne wykształcenie zawdzięczała szóstej
żonie Henryka VIII, Katarzynie Parr. Na koronę cze­
kała jednak dość długo, wcześniej bowiem zasiadł na
tronie jedyny syn Henryka, Edward VI, a po nim
Maria, córka Henryka V i n z pierwszego małżeństwa.
Jako królowa była zręcznym politykiem; umiała rów­
nież dobierać sobie mądrych doradców. Na czasy jej
panowania przypada rozwój gospodarczy i kulturalny
(twórczość Williama Szekspira) oraz początek potęgi
morskiej Anglii. W 1588 r. jej flota rozgromiła na
Kanale La Manche niepokonaną dotąd flotę hiszpań­
ską, zwaną Niezwyciężoną Armadą. Angielski żeglarz
Francis Drakę w latach 1577—80 powtórzył sukces
Magellana, opływając kulę ziemska. Inny żeglarz,
Walter Releigh, założył w latach 1585—86 pierwszą
angielską kolonię w Ameryce, nazwaną na cześć kró­
lowej — „Dziewicy Narodu” (takie miano zyskała so­
bie, gdyż do śmierci pozostała niezamężna) — Virginia
(dziś stan USA); przyczynił się też do upowszechnie­
nia w Europie uprawy ziemniaków i tytoniu. Czasy jej
panowania noszą w dziejach Anglii miano okresu
elżbietańskiego.

7. Alfons V, król Aragonii i Sycylii w latach


1416—58, a od 1443 r. także Neapolu. Dwie pierwsze
korony odziedziczył po ojcu, Ferdynandzie I; trzecia —
obiecana przez Joannę II, królową Neapolu, za pomoc
przeciwko Andegawenom — kosztowała Alfonsa (po
śmierci Joanny w 1435 r.) wiele walk orężnych. Może
dlatego właśnie rozwojowi gospodarczemu i kultural­
nemu Neapolu poświęcił później najwięcej uwagi. Tu
właśnie utrzymywał wspaniały dwór, wzniósł wiele
pięknych budowli, popierał uczonych i artystów. Był
jednym z najwybitniejszych mecenasów spośród mo­
narchów europejskich w dobie wczesnego Odrodzenia.

8. Maciej Korwin (właśc. Hunyadi), król Węgier


w latach 1458—90. Był synem regenta Jana Hunyadie-
go, sławnego wodza z czasów Władysława Warneńczy­
ka. Dzielny wódz i roztropny polityk, uczynił z Węgier
państwo potężne, opierające się skutecznie zarówno
zaborczej polityce Habsburgów, jak i Turcji. Stąd
zwano go „nowym Attylą”, nawiązując do imienia
sławnego wodza Hunów, pogromcy Rzymian, który —
jak głosi legenda — założył państwo węgierskie. Nie
mniej niż na niwie polityczno-wojskowej, zasłużył się
Maciej Korwin dla kultury swego kraju. Starannie
wykształcony (w dzieciństwie m.in. przez naszego hu­
manistę Grzegorza z Sanoka), popierał humanistów,
uczonych i artystów. Wielu włoskich architektów,
rzeźbiarzy i malarzy renesansowych działało na jego
dworze w Budzie; sprowadzała ich tam także żona
Korwina, Beatrycze Aragońska, księżniczka neapoli-
tańska.

9. Zygmunt I Stary, król Polski w latach 1506—


—48. Tron objął dopiero w 39 roku życia (był piątym
synem Kazimierza Jagiellończyka); przed nim pano­
wali starsi bracia — Jan Olbracht i Aleksander. Nie­
których złożonych problemów politycznych państwa
Zygmunt Stary rozwiązać nie był w stanie. Wojna
z Krzyżakami w latach 1519—21 doprowadziła do roz­
wiązania zakonu i zwasalizowania Hohenzollernów, nie
wyeliminowało to jednak niebezpieczeństwa dla Pol-
ski w przyszłości; wojny z Moskwą przyniosły straty
terytorialne (m.in. Smoleńsk), mimo okresowych zwy­
cięstw (np. w 1514 r. pod Orszą); postanowienia zjaz­
du wiedeńskiego w 1515 r. spowodowały z czasem
przejście Czech i Węgier (dotąd pod berłem brata
Zygmunta Starego, Władysława) pod władzę Habsbur­
gów. Duże zasługi położył Zygmunt Stary na polu
kultury i sztuki Od jego czasów rozpoczął się re­
nesans w Polsce. W latach 1502—36 włoscy artyści
Franciszek Florentczyk i Bartolommeo Berrecci prze­
budowali w stylu renesansowym zamek wawelski.
Berrecci wzniósł na Wawelu Kaplicę Zygmuntowską
— najpiękniejsze (poza Italią) dzieło architektury re­
nesansowej w Europie. Za przykładem króla mecenat
artystyczny podejmą również magnateria i szlachta.

10. Ostatni z Jagiellonów, syn Zygmunta Stare­


go, Zygmunt August. Za staraniem matki, Bony Sfor­
zy, koronowany już w 1529 r. (miał wówczas 9 lat),
właściwe rządy objął dopiero w 1548 r., po śmierci
ojca. Zawarte potajemnie w 1547 r. małżeństwo z Bar­
barą Radziwiłłówną, wdową po wojewodzie trockim
Stanisławie Gasztołdzie, przysporzyło jemu i ukocha­
nej żonie wiele trosk (związkowi temu przeciwna była
zarówno Bona, jak i większość możnowładztwa). Nie
trwało też długo: w 1551 r. Barbara zmarła, pozosta­
wiając młodego króla w wielkiej rozpaczy. Podobnie
jak ojciec, był Zygmunt August jednym z najwybit­
niejszych mecenasów sztuki spośród władców polskich.
Popierał uczonych, pisarzy i artystów, sprowadzał
z zagranicy wybitne dzieła artystyczne (m.in. z Bruk­
seli arrasy dla ozdobienia Wawelu). Zmarł w 1572 r.
w Knyszynie.

POLSCY MECENASI, KOLEKCJONERZY


3 0 . I BIBLIOFILE

1. Ten wielki magnat małopolski, wojewoda


krakowski i marszałek wielki koronny, stworzył na
swym zamku w Wiśniczu (znacznie przezeń rozbudo­
wanym w pierwszej połowie XVI w.) żywy ośrodek
renesansowej kultury. Popierał pisarzy, poetów i uczo­
nych, udzielając im wsparcia materialnego, umożliwia­

ła 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 193
jąc studia zagraniczne i pracę twórczą. Z jego opieki
korzystali m.in. Marcin Bielski, autor Kroniki wszy­
stkiego świata, Stanisław Orzechowski i wybitny
prawnik Jakub Przyluski. Klemens Janicki studiował
w Padwie właśnie na koszt Kmity. Niestety, na sku­
tek intryg (prawdopodobnie ze strony Orzechowskie­
go) kapryśny mecenas po dwóch latach odmówił uta­
lentowanemu poecie dalszego wsparcia i Janicki musiał
powrócić do kraju, aczkolwiek.., już z tytułem doktor­
skim.

2. Siostrzeniec Piotra Tomickiego i sekretarz


Zygmunta Starego, z którego humanistycznym dwo­
rem związany był przez długie lata, Krzyck! nie tylko
zrobił błyskotliwą karierę (był kolejno biskupem
przemyskim i płockim, wreszcie — od 1535 r., na dwa
lata przed śmiercią — arcybiskupem gnieźnieńskim
i prymasem), ale zdobył również sławę głośnego poety
i wybitnego mecenasa. Z jego to inicjatywy w latach
1531—34 przebudowana została przez artystów włos­
kich pracujących na Wawelu (min. przez Jana Cinie-
go) katedra płocka. Jako biskup płocki podjął też
budowę renesansowej kaplicy-mauzoleum przy kole­
giacie w Pułtusku. Dzieło to nie zachowało się do
naszych czasów, ale niezwykle pochlebna wzmianka
z końca XVI w. mówi, że światły fundator „tą szczu­
płą budowlą chciał Panteon Agryppy naśladować”.

3. Atmosfera życia umysłowego i towarzyskiego


na dworze tego sławnego mecenasa, biskupa krakow­
skiego i kanclerza wielkiego koronnego, żywo przypo­
minała klimat renesansowych dworów Estów, Medy-
ceuszów czy Montefeltrów. Dwór ten był ogniskiem
kultury Odrodzenia w Polsce, szkołą ogłady towarzy­
skiej i cnót obywatelskich, Parnasem uczonych,
artystów, a przede wszystkim poetów i pisarzy.
W uroczo położonej willi Maciejowskiego w Prądniku
pod Krakowem (wzniesionej „włoskim kształtem”
przed 1547 r.), opiewanej przez Jana Kochanowskiego
w łacińskiej Odzie X, odbywały się spotkania huma­
nistów i poetów rozprawiających z dala od miejskie­
go gwaru o literaturze, filozofii i sztuce, prowadzących
„gry rozmowne” — jak pisze o tych zebraniach Łukasz
Górnicki w swym Dworzaninie.

4. - Paulus Manutius, syn sławnego Aldusa i sam


równie sławny uczony i wydawca wenecki, w listach
do Myszkowskiego określał go jako najpierwszego me-
cenasa nauki i literatury w Polsce. Gratulując mu lis­
townie wyniesienia do godności biskupa płockiego
(w 1568 r.), pisał: „Mam nadzieję, że teraz dla zna­
komitych talentów, w które ojczyzna twoja szczególnie
obfituje, protekcja twa, łaska i majątek będą stać
Otworem, tak iż pod twoją właśnie opieką dążyć będą
do rzeczy wielkich i jak najbardziej godnych pożąda­
nia.” Nie były to zwykłe pochlebstwa. W latach sie­
demdziesiątych i osiemdziesiątych XVI w. był Mysz­
kowski bodaj najwybitniejszym (obok Jana Zamoy­
skiego) mecenasem w Polsce. Skupiał na swym hu­
manistycznym dworze poetów, uczonych i artystów.
Z jego protekcji korzystali Łukasz Górnicki, Jakub
Górski i Klemens Janicki, wiele utworów poświęcił
mu Kochanowski, którego ten możny biskup-protek-
tor darzył szczególną opieką. Santi Gucci wzniósł dla
Myszkowskiego (w 1585—95) wspaniałą rezydencję ma-
nierystyczną w Książu Wielkim.

5. Wykształcony we Włoszech oraz na dworach


cesarskich Karola V i Ferdynanda I, zaprzyjaźniony
z szeregiem wybitnych humanistów polskich i euro­
pejskich, a przy tym sam poeta (piszący po łacinie),
szczególną opieką otaczał młode talenty twórcze. Z je­
go protekcji i wsparcia korzystali m.in. Jan Kocha­
nowski, Stanisław Hozjusz, Jakub Górski, Benedykt
Herbest i Andrzej Petrycy Nidecki. Kochanowski
w najpochlebniejszych słowach sławił (w epigramacie
z 1568 r.) postać znamienitego mecenasa jako człowie­
ka niezwykłych zdolności, erudytę i humanistę. Na­
grobek mecenasa w katedrze wawelskiej, wykonany
w latach 1572—75 (wkrótce po śmierci Padniewskiego)
przez sławnego Jana Michałowicza z Urzędowa, na­
leży do najwspanialszych osiągnięć renesansowej
rzeźby sepulkralnej w Polsce.

6. Choć w przeciwieństwie do większości mece­


nasów polskiego renesansu nie posiadał wykształcenia
uniwersyteckiego, zapisał się na kartach historii jako
jeden z najgłośniejszych protektorów kultury i sztuki
wczesnego Odrodzenia w Polsce. Brak studiów zastą­
piło mu wieloletnie przebywanie w otoczeniu Zygmun­
ta Starego (był od 1515 r. kanclerzem wielkim koron­
nym) i liczne wojaże zagraniczne w misjach dyploma­
tycznych. Utrzymywał żywe kontakty z wybitnymi
humanistami i uczonymi epoki, m.in. z Erazmem
z Rotterdamu, gromadził książki i iluminowane ko­
deksy rękopiśmienne. Wczesnorenesansowy malarz
i miniaturzysta polski Stanisław Samostrzelnik, będą­
cy przez dłuższy czas, jako zakonnik, kapelanem kan-
clerza-mecenasa, wykonał dla niego piękne miniatu­
rowe portrety członków rodu, w znanej księdze gene­
alogicznej Szydłowieckich (1531 r.). Znakomitym dzie­
łem rzeźbiarskim jest też jego nagrobek w kolegiacie
opatowskiej, z piękną sceną Lamentu na płycie, wy­
konany przed 1532 r. przez Bemardina de Giano-
tis i Jana Ciniego, a w latach 1533—41 przerobiony
z inicjatywy zięcia kanclerza, hetmana Jana Tar­
nowskiego.

7. Arcybiskup gnieźnieński i prymas (od 1561 r.),


interrex w czasie dwu pierwszych bezkrólewi, oskar­
żony przez papiestwo o herezję (pragnął zjednoczenia
wyznań chrześcijańskich w Polsce w jeden kościół na­
rodowy), był Uchański fundatorem licznych budowli
renesansowych, zwłaszcza sakralnych. Z Łowicza, re­
zydencji arcybiskupów gnieźnieńskich, uczynił żywy
ośrodek kultury humanistycznej; wzniósł tu również
piękny zamek, którego budowę dokończył następca,
biskup Stanisław Kamkowski. Przyjaciel humanistów,
utrzymywał kontakty z Jakubem Przyłuskim i Andrze­
jem Fryczem Modrzewskim. Przy kolegiacie łowickiej
Jan Michałowicz wzniósł dla niego kaplicę grobową
(wtopioną w mury nawy bocznej w czasie przebudowy
świątyni w XVII w.) i wykonał w niej — było to
ostatnie jego dzieło rzeźbiarskie — piękny nagrobek
z alabastrową figurą fundatora-mecenasa.

8. Biblioteka Mikołaja Czepiela była najwięk­


szym prywatnym księgozbiorem w renesansowej Pol­
sce. Znamienity humanista poznański pierwszej ćwier­
ci XVI -wieku, zaprzyjaźniony z Janem Lubrańskim
i Erazmem Ciołkiem, jeden z pierwszych grecystów
w Polsce, wychowanek Akademii Krakowskej i jej
nominalny profesor (w rzeczywistości obowiązków
pedagogicznych nie pełnił, pochłonięty misjami dy­
plomatycznymi i kompletowaniem swych zbiorów),
gromadził Czepiel inkunabuły i książki o rzadkiej
wartości, głównie autorów klasycznych i współczes­
nych sobie humanistów. W jego księgozbiorze przewa­
żały wydawnictwa sławnej weneckiej oficyny Aldusa
Manutiusa starszego.

9. Biblioteka Jana Łaskiego, „erazmiańczyka",


wyróżniała się spośród innych ówczesnych bibliotek
prywatnych nie tylko doborem ksiąg. Wybitny refor­
mator i wielbiciel Erazma z Rotterdamu nabył ją od
swego bazylejskiego mistrza w czerwcu 1525 r. za ko­
losalną wówczas sumą 400 dukatów, kierując się za­
równo pragnieniem zdobycia ogromnego i cennego
księgozbioru, jak i chęcią finansowego wsparcia sta­
rzejącego się już humanisty. Pięknym przykładem
mecenasowskiego gestu nabywcy było to, że Łaski,
zapłaciwszy z góry całą należność, pozwolił Erazmowi
korzystać z biblioteki do śmierci. Dopiero w 1537 r.
przewiózł ją do Polski Andrzej Frycz Modrzewski.
Niestety, w roku 1553, w czasie burzy towarzyszącej
przeprawie Łaskiego z Anglii przez kanał La Manche,
księgozbiór (który nasz reformator miał ze sobą)
zatonął.

10. Inwentarze, testamenty, akta sądowe z cza­


sów renesansu mówią często o pokaźnych zbiorach
sztuki wśród szlachty i mieszczaństwa polskiego, za­
przeczając na ogół sądom o małym zainteresowaniu
Polaków dziełami sztuki w tym okresie. Do wybit­
niejszych kolekcjonerów należał m.in. znany lekarz
krakowski, przyjaciel Andrzeja Petrycego Nideckiego
z czasów studiów padewskich i sekretarz Zygmunta
Augusta, Stanisław Różanka. W sporządzonym po pol­
sku testamencie z 1569 r. humanista ten wymienia
wiele kosztowności, bogate zbiory numizmatyczne
greckie i rzymskie oraz liczne obrazy, polecając swym
braciom, by udostępniali je, „jeśli się kto z naszych
tak uczyć będzie, iżby takich rzeczy potrzebował”.

W CIENIU KRUŻGANKÓW
3 1 . I ZACISZU DWORÓW

1. Zamek w Pieskowej Skale. Staroszlacheckie


gniazdo, o wątkach muru sięgających XIV w., prze­
budowane zostało w latach siedemdziesiątych i osiem­
dziesiątych XVI w. na obronną rezydencję w stylu
renesansowym przez kasztelana i wojewodę sando­
mierskiego, Stanisława Szafrańca. Nieregularną bryłę
budowli (o czym zadecydowało wykorzystanie wcześ­
niejszych murów gotyckich) ozdobiły od dziedzińca
oryginalne wielokondygnacyjne krużganki arkadowe
z maszkaronami w międzyłuczach arkad i malowidła
na elewacjach, dziś zachowane zaledwie w nikłych
fragmentach. Z arkadowej loggii na wieży zamkowej
roztacza się piękny widok na dolinę Prądnika, na
zalesione wzgórza i sterczącą u podnóża góry zamko­
wej samotną skałę, od swego kształtu zwaną Maczugą
Herkulesa. Loggia ta, doskonale wiążąca architekturę
zamku z jego naturalnym otoczeniem, była zapewne
miejscem towarzyskich zgromadzeń humanistów na
dworze Szafrańca, głośnego orędownika i protektora
innowierców.

2. Zamek Leszczyńskich w Baranowie, wznie­


siony w latach 1579—1602. Założony na planie regular­
nego prostokąta, o stosunku boków 1:2, łączy w sobie
cechy architektury włoskiego renesansu, wyrażone tu
głównie w przepięknych arkadowych krużgankach
dziedzińca, z elementami typowymi dla budownictwa
polskiego (cztery cylindryczne wieże wtopione w na-
rożniki budowli, zamknięcie podkowy trzech skrzydeł
mieszkalnych murem parawanowym z bramą wjazdo­
wą pośrodku). Grzebień pięknej attyki, motywu tak
typowego dla polskiej architektury renesansowej,
wieńczy dachy budowli. Proporcje dwukondygnacyj­
nych kolumnowych galerii otaczających elewacje dzie­
dzińcowe ustalone zostały według znanej w geometrii
zasady tzw. złotego podziału odcinka na dwie nie­
równe części. Piękne portale i obramienia okienne,
kolumny i ich jońskie głowice noszą wyraźne cechy
manieryzrau — schyłkowej fazy stylu renesansowego.
Projektodawcą budowli był najprawdopodobniej czo­
łowy architekt drugiej połowy XVI stulecia w Polsce,
florentyńczyk Santi GuccŁ

3. Zamek w Krasiczynie. Jego budowę podjął


pod koniec XVI w. Stanisław Krasicki, a ukończył
w 1614 r. syn Stanisława, Marcin — zagorzały zwolen­
nik polityki Zygmunta IIL Niezbyt regularne założe­
nie stanowi niezwykle interesujący przykład późno-
renesansowej budowli, której każdy niemal element
symbolizował treści ideologiczne, wyrażał polityczny
i społeczny program fundatora. Olbrzymi czworobocz­
ny dziedziniec obiegają podcienia o arkadach wspar­
tych na filarach. Pola elewacji nad podcieniami po­
krywały prawie nie zachowane dziś sgraffita z wi­
zerunkami cesarzy rzymskich i niemieckich oraz kró­
lów polskich, a wspaniała ażurowa attyka do chwili
obecnej wieńczy mury zamku. Dziedziniec był nie­
wątpliwie miejscem zjazdów szlacheckich, a treści
polichromii odgrywały rolę propagandową, zjednując
rzesze szlachty dla wszechwładnego magnata i jego
prokrólewskiej polityki. Cztery baszty w narożach —
Boska, Papieska, Królewska i Szlachecka — wyrażały
sarmackie już poglądy fundatora, stanowiły symbol
aprobowanej przez niego hierarchii społecznej, w któ­
rej po Bogu kolejne miejsca przypadały Kościołowi,
monarchii i szlachcie. Jednym z budowniczych tej
rezydencji był Włoch Galeazzo Appiani.
1 Zameczek w Gołuchowie. Pierwotny dwór
murowany wzniósł tu Rafał Leszczyński w latach
sześćdziesiątych XVI w. Gruntowną jego przebudowę
w stylu dojrzałego renesansu zainicjował ok. 1610 r.
Wacław Leszczyński, kasztelan i wojewoda kaliski,
a następnie kanclerz wielki koronny. Niewielka trój-
skrzydlowa budowla otrzymała przy jednym z boków
skromnego dziedzińca lekką, sześcioarkadową loggię
kolumnową na piętrze. (Ten właśnie fragment przed­
stawia ilustracja — rysunek wykonany w XIX w ,
przed przebudową.) W latach 1872—75 zameczek prze­
budowany został przez ówczesną właścicielkę, Izę
z Czartoryskich Działyńską, i przeznaczony na po­
mieszczenie jej cennych zbiorów artystycznych. Otrzy­
mał wówczas charakter stylowy zgodny z duchem
francuskiego neorenesansu, a projektu przebudowy
dostarczył być może słynny rekonstruktor Carcassonne
Viollet-le-Duc. Usytuowany w pięknym parku angiel­
skim, stanowi dziś filię Muzeum Narodowego w Po­
znaniu, z cennymi zbiorami tkanin i ceramiki, nale­
żącymi ongiś do Czartoryskich.

5. Pałac Myszkowskich w Książu Wielkim,


wzniesiony przez Santi Gucciego w latach 1585—95.
Jest to niewątpliwie najwybitniejsze dzieło architekto­
niczne Gucciego. Budowniczy, wznosząc pałac od pod­
staw, mógł pozwolić sobie na realizację całkowicie no­
wej koncepcji Pałac na planie prostokąta, z mocno
wysuniętą z dwu stron środkową częścią bryły, ota­
czają po bokach wolno stojące, identyczne pawilony,
w których pierwotnie mieściły się kaplica i biblioteka.
Dzieło manierystyczne, kompozycją architektoniczną,
układem wnętrz, rytmem otworów okiennych i wy­
glądem samej fasady wyraźnie wybija się spośród
wszystkich innych przykładów polskiej architektury
późnorenesansowej.
6. Dwór w Pabianicach. Układ pomieszczeń dwu-
traktowy, to znaczy grupujący je w dwu rzędach
(dzięki podziałowi sieni na dwie części) i dwa, a nie
cztery, czworoboczne alkierze, usytuowane na prze­
ciwległych narożnikach, nadają bryle budowli ciekawą
i dość oryginalną formę. Mury dworu koronują, jak
w dziesiątkach renesansowych obiektów architektury
świeckiej w Polsce, piękne attyki. Na szczególną uwa­
gę zasługuje fakt, że budowniczym tego dworu, po­
wstałego w latach 1566—70, był architekt polski,
Wawrzyniec Lorek.

7. Dwór obronny w Szymbarku, wzniesiony


w drugiej połowie XVI w. przez możną w Gorlickiem
rodzinę Gładyszów. Czworoboczna budowla, o murach
obronnych, z popularną w naszej architekturze attyką
i renesansowymi obramieniami okien, zachowuje ty­
powy dla polskich dworów drewnianych układ po­
mieszczeń przylegających z jednego boku do sieni. Ty­
powe dla drewnianych dworów są tu także cztery
narożne alkierze na piętrze, o elewacjach nadwieszo­
nych na kroksztynach. Budowla w Szymbarku jest
jedym z pierwszych murowanych dworów na ziemiach
polskich; interesująco łączy ona cechy typowe dla ro­
dzimego budownictwa z renesansowymi elementami
dekoracyjnymi.

& Dwór w Poddębicach, zbudowany w latach


1610—17 jako letnia rezydencja wojewody rawskiego
Zygmunta Grudzińskiego. Najbardziej interesującym
motywem w architekturze tej skromnej budowli jest
jedna z bocznych elewacji, zakomponowana jako dwu­
kondygnacyjna loggia arkadowa, z filarami w parterze
i kolumnami na piętrze. Sklepienie kolebkowe loggii na
piętrze zdobi dekoracja stiukowa złożona m.in. z masz­
karonów. Wejście na loggię piętra prowadzi z klatki
schodowej w sześciobocznej wieży przylegającej do
loggii, a trójkątny szczyt tej elewacji, ozdobiony ster-
czynami, przecinają rytmiczne podziały poziome i pio­
nowe.

9. Kamienica Korniakta we Lwowie. Przepiękne


krużganki arkadowe na trzech kondygnacjach wydłu­
żanego podwórza świadczą tu o przejęciu ulubionego
w renesansie motywu galerii arkadowych również
przez polskie budownictwo mieszczańskie. Konstanty
Korniakt, bogaty hurtpwnik win, Grek osiadły we
Lwowie i skoligacony nawet, przez małżeństwa swych
dzieci, z magnackimi familiami Ossolińskich, Chodkie-
wiczów, Tarnowskich i Wiśniowieckich, powierzył
przebudowę dwu kupionych wcześniej kamienic na
jedną reprezentacyjną rezydencję miejską, godną zdo­
bytej przez siebie pozycji społecznej, budowniczemu
włoskiemu Piętro di Barbona. Data w ozdobnym
portalu kamienicy potwierdza, że została ona prze­
budowana w stylu renesansowym w 1580 r. W póź­
niejszych czasach jej właścicielem był m.in. Jan III
Sobieski.

10. Kamienica przy ul. Kanoniczej 21 w Krako­


wie. Jej fundatorem był kanonik krakowski Stanisław
Skarszewski. Wzniesiona, a raczej gruntownie przebu­
dowana najprawdopodobniej do roku 1592 (data ta
widnieje na jednym z wewnętrznych portali), jako
pomieszczenie dla kanoników i dziekanów kapituły
krakowskiej, ma w podwórzu krużganki arkadowe,
i to o bardzo oryginalnej formie. Cechy manieryzmu
dają się tu zauważyć zarówno w zachwianiu architek­
tonicznego ładu dwukondygnacyjnych galerii (w par­
terze arkady wspierają się na lżejszych optycznie
kolumnach, krużganki piętra mają natomiast masyw-
niejsze filary), jak i w detalach dekoracyjnych: filary
piętra zdobią wzdłużne płyciny, jakby nabijane ce­
kinami, a w międzyłuczach arkad widnieją kartusze
herbowe i maszkarony. Renesansową przebudowę rea­
lizował — jak się ostatnio przypuszcza — wspomniany
już kilkakrotnie Santi Gucci.

3 2 . DRUKARZE EUROPEJSCY

1. Rodzina tych holenderskich drukarzy i wy­


dawców słynęła w Europie przez blisko półtora wie­
ku. Ich oficynę w Lejdzie otworzył w 1592 r. Lodevijk
Elzevier. Po jego śmierci pracę wydawniczą i drukar­
ską kontynuowali synowie — Mathias i Bonaventura.
Wysoki poziom edytorski „elzewirów”, ich staranna
szata graficzna i tematyka (głównie klasycy oraz kom­
pendia geograficzno-politycznej wiedzy o poszczegól­
nych krajach) zapewniały im popularność w całej
Europie. Sami wydawcy utrzymywali zresztą stałe
kontakty z uczonymi i innymi wydawcami europej­
skimi.
2. Estienne’owie byli jedną z najbardziej zasłu­
żonych rodzin dla renesansowego drukarstwa fran­
cuskiego. Protoplasta rodu, Henri I, zwany Stepha-
nusem, otworzył swą oficynę w Paryżu już w 1502 r.
jako drukarz uniwersytecki. Oryginalne, renesansowe
ozdoby graficzne wydawanych przez niego książek
wykonywał doskonały grafik i drukarz Geoffroy Tory.
Kontynuator dzieła Stephanusa, jego syn Robert I
(wydawca łacińskiego przekładu Nowego Testamentu
w 1523 r.), wprowadził w 1526 r. do swych druków
nową, piękną czcionkę (antykwę) opracowaną przez
Claude’a Garamonda. Drukarzami, a jednocześnie
wszechstronnie wykształconymi humanistami byli rów­
nież brat Roberta — Charles oraz syn — Henri IL
3. Fedorow — to pierwszy znany z nazwiska
drukarz rosyjski, zapewne założyciel pierwszej dru­
karni („Pieczatnogo dwora”) w Moskwie (w 1563 r.).
„Pieczatnyj dwór” aż do początków XVIII w. stano­
wił centrum moskiewskiego drukarstwa. Tu ukazały
się pierwsze książki drukowane cyrylicą, głównie dzie­
ła religijne i liturgiczne (m-in. w 1564 r. Apostoł —
część Noioego Testamentu zawierająca Dzieje Apostol­
skie i Listy). Działalność samego Fedorowa w Moskwie
trwała zaledwie do około 1566 r. Wydalony przez
Iwana Groźnego na skutek intryg politycznych znalazł
się w Wilnie, po dwu latach zaś w Zabłudowie (gdzie
przez pewien czas prowadził działalność drukarską),
wreszcie we Lwowie. W roku 1580, na trzy lata przed
śmiercią, założył z inicjatywy książąt Ostrogskich
drukarnię w ich rodowym Ostrogu. Najpiękniejszym
drukiem (stanowiącym prawdziwy rarytas drukarstwa
ruskiego XVI w.) wydanym tu przez Fedorowa była
Biblia, od miejsca wydania nazwana Biblią ostrogską.
i. Froben, wykształcony drukarz bazylejski,
przyjaciel Erazma z Rotterdamu (wydał opracowaną
przez wielkiego Holendra grecką edycję Nowego Te­
stamentu), pozostawał w ścisłych związkach z uczo­
nymi uniwersytetu w Bazylei. Wydawane przez niego
prace, zwykle bogato ilustrowane (min. przez słynne­
go Hansa Holbeina młodszego), otrzymywały piękną
szatę graficzną (ozdobne inicjały i karty tytułowe)
i zawsze oznaczone były sygnetem drukarskim Fro-
bena.
5. Giuntowie prowadzili drukarnie zarówno we
Włoszech, jak i we Francji (w Lyonie). Filippo, zało­
życiel tego rodu drukarzy, otworzył swą oficynę we
Florencji jeszcze w XV w„ wydając piękne edycje
dzieł klasyków. Jego syn Luca Antonio prowadził
księgarnię w Wenecji, a od 1503 r. również własną
drukarnię w tym mieście, publikując głównie dzieła
medyczne i księgi liturgiczne. Młodszy syn Filippa,
Bernard o, podobnie jak jego brat, prowadził drukarnię
w Wenecji, a z czasem połączył się ze sławną oficyną
Manutiusów.
6. Oficyna norymberska Antona Kobergera cie­
szyła się w ostatniej ćwierci wieku XV dużą popular­
nością nie tylko na terenie Niemiec, ale także (dzięki
swym filiom) w wielu innych krajach Europy. Decy­
dowała o tym zarówno pokaźna liczba publikacji, ja­
kie się w niej ukazywały, jak też ich różnorodność
tematyczna (Koberger wydawał min. dzieła filozo­
ficzne i teologiczne, prawnicze i historyczne), a wresz­
cie szata edytorska (staranny druk i często obfitość
ilustracji). Ten ostatni walor druków Kobergera był
efektem współpracy z oficyną wybitnych malarzy
i grafików niemieckich Michaela Wolgemuta (nauczy­
ciela Albrechta Durera) i Wilhelma Pleydenwurffa.
Słynną edycją tej oficyny (z 1493 r.) jest Kronika
świata Hartmanna Schedla, opatrzona blisko dwoma
tysiącami drzeworytów wykonanych przez wspomnia­
nych artystów (warto dodać, że wśród tych ilustracji
znajduje się najstarszy zachowany widok Krakowa).
7. Aldus Manutius (właśe. Aldo Manuzio) star­
szy, głośny uczony i wielbiciel kultury starożytnej,
przyjaciel wielu humanistów europejskich (zwłaszcza
polskich), założył w Wenecji w 1494 r. drukarnię, któ­
rej sława przyćmiła wiele renesansowych ośrodków
wydawniczych Europy. Przez wprowadzenie nowej
czcionki, kursywy zwanej italiką, zmniejszył format
książek i obniżył ich cenę. Wydawał przede wszystkim
dzieła pisarzy starożytnych, min. oryginalne, greckie
teksty Arystofanesa, Arystotelesa, Demostenesa, Pla­
tona czy Plutarcha. Sławne „aldyny”, zdobione subtel­
nymi inicjałami i winietkami, z oprawami o tłoczonym
złotym ornamencie, stanowiły przedmiot pożądania
wielu bibliofilów i humanistów renesansowych. Pracę
wydawniczą sławnej oficyny prowadzili przez wiele
dziesiątków lat następcy Aldusa — syn Paulus i wnuk
Aldus zwany młodszym.
8. Moretus był jednym z pierwszych drukarzy
niderlandzkich. Początkowo współpracował ze swym
teściem, Plantinem, wydając wraz z nim dzieła lltur-
15. Johannes Oporin. Rycina z XVI w.

giczne, klasyków oraz utwory poetów francuskich. Od


1589 r. prowadził własną oficynę w Antwerpii. Druko­
wane przezeń książki, o wysokich walorach edytorskich,
były zwykle bogato ilustrowane. Potomek wydawcy
założył w 1876 r., w pomieszczeniu dawnej oficyny
Moretusa, muzeum techniki i historii drukarstwa.
9. Oporin (ił. 15), jeden z najsławniejszych dru­
karzy bazylejskich, Niemiec z pochodzenia, był zara­
zem wybitnym humanistą i uczonym, profesorem
uniwersytetu w Lucernie oraz wykładowcą (w latach
1532—42) języka greckiego na uniwersytecie w Bazylei.
Założona przez niego w 1541 r. oficyna drukarska
(początkowo prowadzona wespół z Thomasem Platte-
rem) służyła przede wszystkim, zgodnie z zaintereso­
waniami i h u m a n i s t y c z n ą postawą właściciela, celom
naukowym. W 1543 r. wyszło stąd słynne dzieło
Wesaliusza De humani corporis libri septem, w 1542 r.
łaciński przekład Koranu, a w latach 1554 i 1559 dwie
edycje dzieła Andrzeja Frycza Modrzewskiego De re-
publica emendanda (O poprawie Rzeczypospolitej).

10. Drukarnia sławnego Flamandczyka Christo-


phe’a Plantina w Antwerpii (założona w 1555 r.) spec­
jalizowała się głównie w publikacji dzieł naukowych
i — jak wiele innych oficyn tamtych czasów — litur­
gicznych. Książki Plantina nie ustępowały walorami
edytorskimi publikacjom najgłośniejszych europejskich
wydawców wieku XVI. Jego oficyna należała też do
najprężniej działających (w ciągu 34 lat swej działal­
ności Plantin wydał ponad półtora tysiąca tytułów).
W 1570 r. uzyskał od Filipa II (przypomnijmy, że po­
łudniowa część Niderlandów należała wówczas do ko­
rony hiszpańskiej) przywilej na wyłączność druku
ksiąg liturgicznych nie tylko dla Niderlandów, ale
i dla Hiszpanii (w latach 1569—72 z jego drukarni wy­
szła — zamówiona przez Filipa II — wspaniała, czte-
rojęzyczna, ośmiotomowa edycja Biblii); świadczy to
wymownie o osiągnięciach i wpływach tego wydawcy.
Po śmierci Plantina drukarnię przejął jego zięć —
Jan Moretus, godnie kontynuując tradycje teścia.

3 3 . W KRAKOWSKICH OFICYNACH

1. Znany i ceniony wydawca krakowski (zm.


1577), ożeniwszy się z Barbarą, wdową po sławnym
drukarzu Wietorze, przejął w posiadanie jego drukar­
nię, która od tej pory nosiła nazwę Łazarzowej. Zmia­
na właściciela bynajmniej nie wpłynęła ujemnie na
poziom oficyny; Andrysowicz dbał o utrzymanie jej
dotychczasowej rangi, o poziom edytorski druków.
Z tego zakładu, jednego z najlepszych w Polsce XVI w.,
wychodziły liczne książki w językach polskim i ła­
cińskim, miru dzieła Modrzewskiego i Kochanowskie­
go. Po śmierci Andrysowicza drukarnię przejął jego
syn, Jan JanuszowskŁ
2. Norymberczyk z pochodzenia, od końca XV w.
przebywał Jan Haller w Krakowie, początkowo jako
księgarz-nakładca. W tej roli położył duże zasługi dla
Akademii Krakowskiej, publikując dla jej słuchaczy
niezbędne podręczniki (drukowane początkowo w Met-
zu i Lipsku). Od 1505 r. prowadził w Krakowie własną
drukarnię (zakupioną od Kaspra Hochfedera), pozo­
stając nadal na usługach Akademii, ale także dworu
królewskiego i humanistów. W jego oficynie ukazały
się w 1506 r. Statuty Łaskiego, z pierwszym druko­
wanym tekstem w języku polskim (Bogurodzica), tekst
konstytucji sejmowych (1507 r.) i łaciński przekład
(dokonany przez Kopernika) Listów Teofilakta Symo-
katty (1509 r.). Oprócz drukarni miał Haller w swym
ręku także papiernię w podkrakowskim Prądniku oraz
księgarnię. Za zasługi dla drukarstwa polskiego otrzy­
mał w 1508 r. szlachectwo od Zygmunta Starego.

3. Kasper Hochfeder, niemiecki drukarz wę­


drowny, w latach dziewięćdziesiątych XV w. zajmował
się działalnością wydawniczą w Norymberdze i Metzu
(realizując m.in, zamówienia krakowskiego nakładcy
— Jana Hallera). W 1503 r., za namową Hallera, otwo­
rzył pierwszą stałą drukarnię w Krakowie. W ciągu
2 lat wydał tu około 32 druków, głównie podręczników
akademickich. Odstąpiwszy w 1505 r. swą oficynę Hal­
lerowi, powrócił do Niemiec, gdzie pracował jako
drukarz jeszcze co najmniej do 1517 r.
4. Kontynuator dzieła swego ojca, Andrysowi­
cza, zasłynął Jan Januszowski nie tylko jako dosko­
nały drukarz, ale także jako wykształcony humanista
i pisarz. Studia prawnicze odbywał w Padwie (ukoń­
czył je w 1576 r.). Sekretarzował Zygmuntowi Augus­
towi, a następnie Stefanowi Batoremu, wydawał
w starannej szacie edytorskiej dzieła Stanisława Gór­
skiego, Reinholda Heidensteina. Kochanowskiego, Ni-
deckiego. Sam napisał około 18 prac naukowych, m.in.
0 ortografii polskiej (Nowy karakter polski, 1594 r.)
1 dzieło prawnicze — Statut a, prawa i konstytucje ko­
ronne... (1600). W 1588 r. otrzymał tytuł szlachecki.
5. Marek Szarffenberg, wybitny księgarz, wy­
dawca i drukarz krakowski, rodem ze Śląska, wyda­
wał początkowo księgi religijne (brewiarze, psałterze
i mszały), drukowane w Norymberdze, Wenecji i Wied­
niu. Od 1514 r. prowadźił dużą księgarnię w Krakowie,
a następnie zawiązał tu spółkę drukarską z bratem
Maciejem, z którym prowadził oficynę, mając jedno­
cześnie do dyspozycji własne papiernie w Żabim
Młynie, Prądniku i Balicach oraz warsztat introli­
gatorski, Z oficyny braci Szarffenbergów wychodziły
piękne edycje humanistów i klasyków, a od 1543 r.
także dzieła w języku polskim (w tym właśnie roku
ukazała się tu Krótka rozprawa Reja).

6. Objąwszy sławną oficynę po swym ojcu,


Marku, utrzymał Mikołaj Szarffenberg jej wysoki po­
ziom, uzyskując nawet w 1570 r. od Zygmunta Augus­
ta przywilej typografa kancelarii królewskiej i prawo
wyłączności drukowania statutów Królestwa na okres
15 lat. Przywileje te ponownie otrzymał od Stefana
Batorego. W celu sprawniejszego wypełniania zobo­
wiązań wobec kancelarii królewskiej, obok stałej dru­
karni w Krakowie zorganizował Mikołaj drukarnię
połową, prowadzoną przez jednego ze współpracowni­
ków, która znajdowała się zawsze w miejscu pobytu
monarchy. W czasie wojen z Iwanem IV Groźnym
wychodziły z niej uniwersały i manifesty królewskie
oraz wszelkie broszury z aktualnymi informacjami,
drukowane w obozie.

7. Syn krakowskiego księgarza i właściciela pa­


pierni, ożeniwszy się z wdową po Hieronimie Szarf-
fenbergu, jednym z członków licznej rodziny druka­
rzy krakowskich, stał się Mateusz Siebeneicher właś­
cicielem poważnego przedsiębiorstwa wydawniczego,
skupiając w swym ręku drukarnię, papiernie, księgar­
nię i magazyny księgarskie przy uL Grodzkiej. Od
1580 r. był nawet radnym Krakowa. Wydał około 187
dzieł, min. Jana Szczęsnego Herburta, spolonizowane­
go poety hiszpańskiego Piotra Rojzjusza i Marcina
Bielskiego. Z jego drukarni wyszła też znana Postylla
katolicka (zbiór kazań) Jakuba Wujka.

8. Znaczenie Floriana Unglera dla polskiej kul­


tury reneransowej jest tym większe, że z jego drukar­
ni (czynnej w Krakowie od około 1510 r.) wychodziło
wiele prac w języku polskim. Już w 1513 r. wydał
Ungler przekład łacińskiego modlitewnika Raj duszny,
w układzie Biernata z Lublina, w 1515 r. Ortografię
Stanisława Zaborowskiego, następnie Zielnik Stefana
Falimirza, a w 1526 r. mapę Polski Bernarda Wapow-
skiego. Druki oficyny Unglerowej odznaczały się sta­
ranną szatą graficzną. Przez kilkanaście lat po śmierci
Unglera drukarnię prowadziła jego żona Helena.
9. Wybitny i wielce zasłużony dla polskiej kul­
tury renesansowej drukarz krakowski z drugiej poło­
wy XVI w., rozpoczął Maciej Wierzbięta swą karierę
prawdopodobnie pracą w oficynie Floriana Unglera.
Własną drukarnię założył w połowie lat pięćdziesią­
tych, od 1565 r. będąc zarazem nadwornym drukarzem
królewskim. Z jego oficyny wyszło wiele najcenniej­
szych dzieł autorów polskich, min. Szachy Kocha­
nowskiego, Dworzanin polski Górnickiego i większość
utworów Reja. Wierzbięta drukował też pisma inno­
wiercze (w późniejszych latach życia przyjął kalwi-
nizm).
10. Hieronim Wietor był najbardziej chyba za­
służonym drukarzem krakowskim czasów Odrodzenia.
Wykształcony w Akademii Krakowskiej i uniwersy­
tecie wiedeńskim prowadził najpierw drukarnię
w Wiedniu, gdzie drukował jednak wiele książek auto­
rów polskich. W 1518 r. przeniósł oficynę do Krakowa,
wiążąc odtąd na stałe swą działalność wydawniczą
z naukowym i humanistycznym ośrodkiem krakow­
skim. Szczery miłośnik kultury i języka polskiego,
dbał o jego czystość i piękną szatę edytorską druko­
wanych dzieł (nierzadko bogato ilustrowanych), sta­
wiając sobie jednocześnie za cel propagowanie idei
renesansowych. Wydrukował w ciągu swego życia po­
nad 550 książek. Po jego śmierci oficynę prowadziła
żona, a następnie ożeniony z nią Andrysowicz.

3 4 . TRIUMF GRAFIKI

1. Bitwa trytonów — miedzioryt Andrea Man-


tegni. Mitologiczny temat posłużył tu artyście do uka­
zania ludzi i fantastycznych potworów morskich
w dynamicznym ruchu, w scenie walki. Modelunek po­
staci, tła i fal morskich odznacza się subtelną kreską,
kładzioną z uwzględnieniem efektów światłocieniowych.
Mantegna był również -wybitnym malarzem włoskim
wczesnego renesansu, znanym ze stosowania drastycz­
nych skrótów perspektywicznych (jak np. w Martwym
Chrystusie) oraz efektów iluzjonistycznych w malar­
stwie freskowym (np. w plafonie sypialni małżeńskiej
— Camera degli Sposi — pałacu w Mantui).

2. Bitwa nagich mężczyzn — miedzioryt Antonia


del Pollaiuolo. Scena walki nie ma właściwie w tym
dziele wyrazu emocjonalnego. Walczący przedstawie­
ni są w pozach sztucznych, akcja nie wzbudza grozy,
wrażenia autentycznego boju. Ale też artyście chodziło
wyłącznie o przedstawienie aktu męskiego w różnych
ujęciach, wydobycie układu mięśni przy rozmaitych
pozycjach ciała. Rycina jest — rzec można — studium
anatomicznym męskiego ciała. Antonio Pollaiuolo,
podobnie jak jego brat Piero, uprawiał również ma­
larstwo i rzeźbę, zwłaszcza nagrobkową.

3. Czterej jeźdźcy Apokalipsy — drzeworyt Al­


brechta Diirera z cyklu ilustracji do Apokalips!/ św.
Jana, wydanej w 1495 r. Przejmująca wizja sądu nad
złem w rycinie tej ukazana została z największym
mistrzostwem. Trzej jeźdźcy pędzą na rozszalałych
koniach, tratując wszystko po drodze: ten sam los
spotyka cesarza i biskupa, śmierć zbiera obfity plon.
Żywa kreska i modelunek światłocieniowy niezwykle
prawdziwie oddają demonizm jeźdźców i przerażenie
na twarzach postaci, stanowią o wysokich walorach
artystycznych drzeworytu. Durer był najwybitniej­
szym grafikiem renesansu, a równocześnie jednym
z największych malarzy i teoretyków sztuki tej epoki.

4. Rycerz, diabeł i śmierć (1513 r.) — również


rycina Durera, wykonana jednakże techniką miedzio­
rytu. Jest to sztych o treści alegorycznej, symbolizu­
jącej cnoty moralne, które uosabia postać rycerza.
Mimo natarczywości sił nieczystych jeździec posuwa
się naprzód, niewzruszony, choć z widocznym napię­
ciem wewnętrznym.

5. Sw. Hieronim w celi (1514 r.) — jeszcze jed­


no dzieło graficzne Durera, miedzioryt. Wraz z Ryce­
rzem, diabłem i śmiercią oraz Melancholią (1514 r.)
sztych ten należy do tzw. mistrzowskich sztychów
wielkiego artysty niemieckiego i podobnie jak tamte,
zawiera treść alegoryczną. Sw. Hieronim, pochylony
nad pulpitem w trakcie pracy twórczej, uosabia świat

14 500 z a g a d e k z e p o k i r e n e s a n s u 209
6. Upadek pierwszych rodziców — drzeworyt
światłocieniowy Hansa Baldunga zwanego Grien, ce­
nionego malarza i grafika niemieckiego renesansu.
Drzeworyt ten (z 1511 r.) przedstawia właściwie akty
kobiety i mężczyzny, akty o doskonałych harmonij­
nych proporcjach; temat biblijny stanowi tu jedynie
pretekst do ukazania piękna ludzkiego ciała. Scena
ukazująca Adama i Ewę w raju, z jabłkiem, którego
zerwanie miało przynieść ludzkości tyle nieszczęść,
nawiązuje do wcześniejszej o 7 lat ryciny Durera
Adam i Ewa.

7. Sabat czarownic (1510 r.) — również drzewo­


ryt Baldunga. Temat jeszcze średniowieczny wyrażo­
ny został z dużym opanowaniem zarówno modelunku
plastycznego, jak i techniki graficznej. Baldung po­
trafił doskonale operować w technice drzeworytniczej
efektami światłocieniowymi, Uzyskując je poprzez sto­
sowanie bardzo zróżnicowanej kreski — od subtelnej,
ledwie widocznej, do zdecydowanej, grubej, przecho­
dzącej w jednolitą plamę walorową. Dzięki temu
przedstawione postaci i sceneria dają pełną Iluzję
trój wy miarowoś ci.

8. Chrystus w ogrodzie oliwnym — drzeworyt


Lucasa Cranacha starszego. Tło sceny będącej tema­
tem ryciny, jak i jej bohaterów, ukazał artysta nie­
zwykle efektownie i dramatycznie. Pogrążonym we
śnie apostołom przeciwstawił ekspresyjnie ujętą postać
Chrystusa, z wyrazem bólu na twarzy i z rozkrzyżo-
wanymi ramionami, godzącego się przyjąć z rąk anioła
kielich goryczy. Dramatyczność sytuacji podkreśla
także pejzaż z postrzępionym urwiskiem skalnym
i sama faktura graficzna: zróżnicowana kreska, efekty
światłocieniowe. Lucas Cranach należy, obok Dilrera
i" Hansa Holbeina młodszego, do czołówki niemieckich
artystów renesansowych. Był zarówno wybitnym gra­
fikiem, jak i cenionym malarzem.

9. Sw. Jerzy (1506 r.) — to również drzeworyt


Cranacha. Podobnie jak w niejednym dziele malar­
skim tego artysty, zauważyć w nim można szczególną
postawę wobec tematu, nie pozbawioną ironii, uszczy­
pliwości. Rycina przedstawia moment po walce św.
Jerzego ze smokiem, którego łeb ledwie widać wśród
innych szczegółów, toteż treścią dzieła jest właściwie
portret rycerza, w okazałej zbroi, na tle górskiego pej­
zażu z zamkiem- Bohater stoi w takiej pozie, jakby
wyczekiwał pochwały, a jego głową otacza aureola.
Czy jest to jednak aureola świętego? Granach potrak­
tował ją nader dekoracyjnie i nieco złośliwie zarazem,
formując — na kształt koronki czy ludowego haftu
— z kwiatów, liści i ząbków.

10. Biskup i śmierć (1526 r.) — drzeworyt Han­


sa Holbeina młodszego, z cyklu Taniec śmierci, ukoń­
czonego w roku 1526, a opublikowanego w 12 lat póź­
niej. Motyw „tańca śmierci” był szeroko rozpowszech­
niony zarówno w gotyku, renesansie, jak i później,
w dobie baroku. Holbein nadał mu w swym cyklu
charakter szczególnie wymowny. Śmierć (w postaci
kościotrupa), wszechobecna towarzyszka człowieka, nie
oszczędza nikogo: ani rycerza, ani biskupa, ani nawet
zapracowanego, żyjącego bardziej dla innych stanów
niż dla siebie, oracza. Drzeworyty Tańca śmierci od­
znaczają się doskonałością rysunku, umiejętnością
przedstawienia głębi przestrzeni i trafną charakterys­
tyką postaci

3 5 . MISTRZOWIE PIÓRA

1. Baldassare Castiglione. Starannie wykształcony,


miłośnik kultury antycznej, cieszył się szacunkiem
książąt, królów i papieży, pełnił w ich imieniu różne
misje dyplomatyczne, przyjaźnił się z największymi
humanistami i artystami epoki (m.in. z Rafaelem).
Pisał elegie, epigramaty i pieśni w języku łacińskim.
Dziełem, które utrwaliło jego sławę, był jednak Dwo­
rzanin (II Cortegiano-, 1528 r.) napisany na słynącym
z wysokiej kultury humanistycznej dworze Guidobal-
da Montefeltro w Urbino, gdzie Castiglione przebywał
wiele lat. Myślą przewodnią utworu było stworzenie
sylwetki Idealnego dworzanina, którego zalety okreś­
lają w rozmowach towarzyskich bohaterowie książki.
Dworzanin, jedno z arcydzieł prozy renesansowej,
w krótkim czasie doczekał się przekładów na wiele
języków europejskich.
2. Giovanni Pontano. Autor dialogu Charon —
ostrej satyry na obyczajowość i mentalność ludzi
swoich czasów — największy rozgłos zyskał pisanymi
po łacinie poematami (np. Urania czy hepidina),
w których wątki mitologiczne splatają się z barwny­
mi obrazami życia współczesnych autorowi neapolitań-
czyków. Tworzył również epitafia oraz elegie i kanty­
leny miłosne. Jako miłośnik i znawca kultury antycz­
nej żarliwie poświęcał się poszukiwaniu tekstów sta­
rożytnych pisarzy greckich i rzymskich. W założonej
przez poetę Antonia Beccadellego (w 1468 r. w Nea­
polu) Akademii Antoniańskiej (zwanej tak od imie­
nia założyciela), mającej za cel propagowanie kultu­
ry antycznej, pełnił funkcję prezesa. Akademia ta
otrzymała wkrótce od jego nazwiska nazwę Pon-
taóskiej.

3. Jacopo Sannazzaro. Wielbiciel antyku, przy­


jaciel Pontana i członek Akademii Pontańskiej, euro­
pejską sławę zdobył napisaną w latach 1480—85 (opu­
blikowaną w 1504 r.) powieścią pasterską Arcadia,
złożoną z 12 fragmentów prozy poetyckiej, przeplata­
jących się z 12 małymi utworami poetyckimi Kanwę
utworu stanowi starogrecki mit o Arkadii, krainie
szczęśliwego i beztroskiego życia pasterzy, lecz z opi­
sów krajobrazu łatwo rozpoznać, że poeta umiejscowił
akcję w Salemo, gdzie spędził szczęśliwe lata dzie­
ciństwa. Wiele epizodów z Arcadii ma też charakter
autobiograficzny. Utwór ten stał się pierwowzorem
dla licznych powieści pasterskich, zwłaszcza w litera­
turze hiszpańskiej, portugalskiej, francuskiej i angiel­
skiej w XVI—XVII w. Innym znanym dziełem San-
nazzara był poemat o treści religijnej De partu Virgi-
nis (O narodzeniu Dziewicy).

4. Torąuato Tasso, jeden z najsławniejszych po­


etów włoskich późnego Odrodzenia. Dziełem, które
tak bardzo zaważyło na jego życiu i rozsławiło imię
twórcy, był heroiczno-romansowy poemat w 20 pieś­
niach pisanych oktawami — Jerozolima wyzwolona
(1565—75). Romansowe wątki utworu, przesycone kli­
matem zmysłowości, kontrastujące z oschłym, wystu­
diowanym wątkiem epicko-historycznym, wywołały
nie tylko sprzeciw inkwizycji kościelnej, ale i ducho­
we rozterki samego autora. Owładnięty manią prześla­
dowczą, skłonnością do nagłych, szaleńczych wybu­
chów, zamknięty został w klasztorze, z którego nie­
bawem uciekł, by po skandalu wywołanym na ferra-
ryjsłdm dworze dostać się na kilka lat do więzienia.
W tym samym czasie, bez jego wiedzy, drukowano
Jerozolimę wyzwoloną w licznych, odbiegających od
oryginału i przekształconych wersjach. Po wyjściu
z więzienia zdecydował się Tasso na gruntowną prze­
róbkę poematu, redukując do minimum wątek roman­
sowy. Stworzona w ten sposób Jerozolima zdobyta
stała się poematem-karykaturą pierwotnego dzieła.
Z innych znanych dzieł Tassa (zmarłego w 1595 r.)
wymienić warto poemat ll Rinaldo (Rinaldo) oraz dra­
mat pasterski Amyntas (Amintas).

5. Michel Eyąuem de Montaigne. Wybitny filo­


zof i humanista francuskiego Odrodzenia, sprzedawszy
urząd radcy parlamentu w Bordeaux, osiadł na stałe
w Montaigne, swej posiadłości rodzinnej w Perigord,
by poświęcić się tu wyłącznie pracy literackiej. Naj­
większym jego osiągnięciem są Próby — arcydzieło
literatury francuskiej (wydanie pierwsze, z 1580 r. —
2 księgi; czwarte, z 1588 r. — 3 księgi i liczne uzu­
pełnienia). W dziele tym, mającym charakter auto­
biograficznych wyznań, zawarł Montaigne, inspirowa­
ny filozofią starożytnych sceptyków i stoików, własne
poglądy na to, jak przejść rozumnie i szczęśliwie przez
życie. Naturalny rozum człowieka — niezależnego
i swobodnie rozwijającego się — winien być, według
autora, jedynym czynnikiem rozstrzygającym wszelkie
sporne problemy.

6. Franęois Rabelais. Wykształcony lekarz i hu­


manista, początkowo mnich w klasztorach francisz­
kanów i benedyktynów, często zmieniał miejsca poby­
tu z obawy przed prześladowaniami Kościoła za swą
działalność pisarską, godzącą zarówno w Kościół, jak
i w cały system feudalny. Jego fantastyczny romans
0 przygodach olbrzymów Gargantui i Pantagruela (ro­
dzaj ,kronik” wydawanych kolejno w ciągu lat, na­
stępnie zebranych w całość pod wspólnym tytułem
Gargantua i Pantagruel) jest najwyższym osiągnięciem
francuskiej literatury renesansowej. Wyszydził w nim
autor ustrój feudalny, system szkolnictwa najczęściej
opartego jeszcze na skostniałych zasadach średnio­
wiecznej scholastyki, napiętnował sztuczność, obłudę
1 pedanterię ludzi. Wiele motywów do swego utworu
zaczerpnął Rabelais z bogatej tradycji francuskiej kul­
tury ludowej. Swobodny, plastyczny język Gargantui
i Pantagruela, przesycóny humorem, o wielce dosad­
nych sformułowaniach, Polakom przypomina utwo-
16. Juan de Jauregui, Portret Miguela Cervantesa.
1600. Madryt, Akademia Nauk

ry wielkiego poety i pisarza Odrodzenia, Mikołaja


Reja.

7. Jorge de Montemayor. Z pochodzenia Portu­


galczyk, przebywający stale w Hiszpanii, jako pisarz
i poeta należy do renesansowej literatury hiszpańskiej.
Najsławniejsze jego dzieło, romans pasterski Diana
(z 1559 r.), powstało nie bez inspiracji renesansowego
pierwowzoru tego gatunku literackiego, Arcadii San-
nazzara. Tłumaczona na wiele języków obcych, stała
się Diana z kolei wzorem dla romansów pasterskich
innych wybitnych pisarzy, min. dla Galatei Cervan-
tesa i Arkadii Philipa Sidneya. Montemayor zasłynął
również jako poeta i tłumacz dzieł autorów staro­
żytnych.

8. Miguel de Cervantes Saavedra (il. 16). Uczeń


„erazmiańczyka” Juana López de Hoyos, we Włoszech
dworzanin kardynała Giulia Acquaviva, uczestnik
sławnej bitwy z flotą turecką pod Lepanto (w 1571 r.)
i dwu wypraw na Tunis, więzień korsarzy algierskich
i włóczęga w ojczystej Hiszpanii, znał różnorodne obli­
cza życia ludzkiego lepiej niż ktokolwiek ze współ­
czesnych. Te bogate doświadczenia, posmak sławy
i gorycz niedoli pozwoliły mu stworzyć arcydzieło li­
teratury światowej, pierwszą w pełnym tego słowa
znaczeniu nowożytną powieść europejską — Don
Kichota (I część wydana była w 1605 r., II — w 1615 r.).
Ukazał w niej nie tylko krytyczny obraz społeczeń­
stwa hiszpańskiego końcowej fazy Odrodzenia, ale na­
dał też swym bohaterom cechy ogólnoludzkie, zawarł
w dziele myśli o trwałej, nieprzemijającej wartości.
Poza Don Kichotem napisał także wiele utworów sce­
nicznych, w tym około 20 dramatów (m.in. słynną
Numancję) i 8 komedii, granych z powodzeniem przez
wędrowne trupy aktorskie.

9. Johann Fischart. Z wykształcenia prawnik,


był bodaj najwybitniejszym niemieckim satyrykiem
i publicystą protestanckim doby kontrreformacji. Jego
pełne dowcipu i doskonałe literacko utwory godziły
głównie w ostoję katolicyzmu — jezuitów (przykła­
dem Jesuitenhiitlein — Jezuicka chatka z 1580 r.). In­
teresował się też obyczajowością i kulturą życia swo­
ich czasów, pisząc moralizujące satyry — dziś cenne
świadectwa kultury i obyczajów XVI w., m.in. o mał­
żeństwie i roli, jaką spełniać w nim powinna kobieta.
Najgłośniej-zym jego dziełem jest parafraza Gargantui
t Pantagruela Rabelais’go — Affenteurlich ungeh-
erliche geschichtsschrift (1575 r.).

10. Alexander Barclay. Angielski zakonnik


(prawdopodobnie pochodził ze Szkocji), utalentowany
tłumacz dzieł klasycznych, zasłynął przede wszystkim
jako doskonały satyryk. Jego satyryczne dzieło The
Ship of Fools {Okręt głupców) z 1509 r. pozostaje do
dziś cennym obrazem obyczajów angielskich pierwszej
ćwierci XVI w. Barclay napisał też zbiór pierwszych
w angielskiej literaturze sielanek (Edogues, 1515 r.)
opartych na wzorach klasycznych.

3 6 . POLSCY WYBRAŃCY KALIOPE

1. Jan Dantyszek. Z Silviem de Mathio poznał


się zapewne jako jego student w Akademii Krakow­
skiej w pierwszych latach XVI w. Pierwszy tomik
wierszy łacińskich Dantyszka (De rirtutis et fortunne
differentia somnium) zaopatrzył Sylwiusz, opiekun li­
teracki poety, własnym epigramatem, sławiąc talent
debiutanta i określając go „pruskim Tibullem" (poeta
pochodził z Gdańska, stąd przydomek Dantiscus, Dan­
tyszek; naprawdę zwał się von Hófen). W późniejszych
latach, kiedy Dantyszek był już sławnym poetą, dy­
plomatą i biskupem, kontakty między nim a Włochem
nie przerwały się, ale zmieniły się role: uczony cu­
dzoziemiec stał się klientem dawnego wychowanka,
aczkolwiek klientem nader kapryśnym. Korzystając
wielokrotnie z protekcji młodego mecenasa, nie od­
mówił sobie jednak przyjemności wydania więcej niż
surowej opinii o zbiorku epitafiów Dantyszka ku czci
kardynała Mercurina de Gattinara (kanclerza Karola
V), czym wywołał prawdziwą burzę wśród humanis­
tów na wawelskim dworze. Jeden z nich, Fabian Wo-
janowski, odsyłał nawet Sycylijczyka „do gramatyki,
gdyż w niej uważany jest za uczeńszego niż w poezji”.
Wracając do Dantyszka wypada przypomnieć, że two­
rzył (wyłącznie po łacinie) głośne panegiryki i wiersze
okolicznościowe, np. De nostrorum temporum calami-
tatibus silva (Rzecz o klęskach naszych czasów) —
utwór mający zjednywać zwolenników do wojny
z Turcją.

2. Andrzej Krzycki. Jego debiut literacki, podob­


nie jak przyjaciela, młodszego o 3 lata Dantyszka,
wiązał się również z opiekuństwem włoskiego huma­
nisty Silvia de Mathio. Napisana po łacinie Pieśń we­
selna na ślub Zygmunta i Barbary powstała na oficjal-
ne zamówienie Krzysztofa Szydłowieckiego, podówczas
(1512 r.) podkanclerzego koronnego, a roli konsultanta
i redaktora tego literackiego przedsięwzięcia, które
miało odegrać poważną rolę propagandową w Europie,
podjął się uczony i wielce zarozumiały Sycylijczyk.
Pieśń była jednak tak wspaniała, że Silvio nie mógł
nic wyrzec, prócz pochlebstwa: „Heroidę twoją
z ogromną rozkoszą przeczytałem, godna jest ona wład­
czyni, która ją wysyła, godna władcy, do którego jest
skierowana, godna ciebie, który ją skreśliłeś; chciał­
bym, abyś to przyjął bez znamion pochlebstwa, że
[utwór] nie tylko mnie zachwycił, ale będzie przedmio­
tem podziwu potomności” Poza okolicznościową poe­
zję nigdy właściwie Krzycki nie wyszedł. Tworzył pa-
negiryki, epigramaty, epitafia i epitalamnia, pieśni
i nieomal pornograficzne erotyki (w czym nie prze­
szkadzały mu szaty dostojnika kościelnego). Te łaciń­
skie utwory posiadają wszelako wielką wartość lite­
racką, potwierdzają rzadki talent poetycki. W pamięci
potomnych zapisał się jednak Krzycki bardziej jako
wybitny mecenas niż jako poeta.

3. Klemens Janicki. Syn chłopa wielkopolskiego,


niezwykłym talentem poetyckim wcześnie zwrócił na
siebie uwagę wybitnych humanistów polskich wczes­
nego Odrodzenia. Po ukończeniu przezeń Akademii Lu­
blańskiego zainteresował się nim Krzycki, a po śmier­
ci tegoż Piotr Kmita, który umożliwił mu studia
w Padwie. Po powrocie do kraju „doctor in artibus et
philosophie” nie żył jednak długo — zmarł na puchlinę
wodną w styczniu 1543 r. Pisał łacińskie elegie i epi­
gramaty, erotyki i wiersze o treści politycznej. Jego
wierszowane Vitae Regum Polonorum (Żywoty królów
polskich) były wielokrotnie (od 1583 r.) przedrukowy­
wane. Ostatnie utwory Janickiego, najbardziej utalen­
towanego poety polskiego przed Kochanowskim, dosko­
nałe w formie literackiej, cechuje głęboki liryzm
i melancholijny nastrój wyrażający przeczucie zbli­
żającej się śmierci (elegia O sobie samym do potom­
ności). O chłopskim pochodzeniu nie zapomniał nigdy.
Pamięć swego ojca z godnością uwiecznił w wymow­
nym epitafium.
Tu leży kmieć nieznany, lecz poety chwała,
Któremu życie dałem, mnie sławy dodała.

4. Mikołaj Rej (il. 17). We właściwej na naukę


porze istotnie nie miał do ksiąg skłonnego serca.
17. Mikołaj Rej z Nagłowic. Rycina z XVI w.
Młodzieńczy wiek również chętniej trawił na „figli-
kach”, bawiąc nimi rówieśników w Akademii Krakow­
skiej, w której murach z trudem wielkim przez jeden
rok wytrzymał. Za to zmężniawszy, pilnym samo­
kształceniem starał się nadrobić braki swej wiedzy,
w czym niemałą rolę odegrał jego pięcioletni pobyt na
humanistycznym dworze Andrzeja Tęczyńskiego (w la­
tach 1525—30). Płoche lata Reja nie mogą się jednak
liczyć wobec wielkiego znaczenia, jakie dla literatury
polskiej ma jego obfita twórczość. Autor Krótkiej roz­
prawy, Zwierzyńca, Zwierciadła i Żywota człowieka
poczciwego, pisząc jako jeden z pierwszych wyłącznie
po polsku, wniósł poważny wkład do rozwoju ojczys­
tego piśmiennictwa, utrwalił całe bogactwo żywego,
barwnego języka polskiego doby renesansu.

5. „Ojciec” poezji polskiej, największy nasz poe­


ta do czasów Oświecenia, Jan Kochanowski. Uważał
się za ucznia Rejowego, ale i sam Rej poznał się rychło
na wyższości talentu następcy, oddając mu symbolicz­
nie — jak głosi szesnastowieczna anegdota — „lutnię
słowieńskiej bogini”, po przeczytaniu jego młodzień­
czej pieśni O dobrodziejstwach Boga. Sława, jaka za
życia jeszcze otaczała czarnoleskiego poetę, słusznie
mu się należy. Płodną twórczością o niezwykłych wa­
lorach artystycznych wzbogacił literaturę ojczystą,
wnosząc do poezji czystość i piękno języka, tworząc
wiele nie znanych u nas przed nim form i gatunków
literackich. Twórca Trenów, Pieśni i Fraszek, Psał­
terza i Odprawy posłów greckich miał prawo powie­
dzieć, że pierwszy stanął na skale „pięknej Kalijopy”
— mitycznej opiekunki poetów.

6. Sebastian Klonowie. Ławnik, rajca, a przez


pewien czas nawet burmistrz Lublina, w 1589 r. po­
wołany został przez Jana Zamoyskiego na superinten-
denta i nauczyciela gimnazjum w Zamościu, które
niebawem miało się przekształcić w Akademię. Twór­
czość poety nie odznacza się większymi walorami
artystycznymi, ale posiada dla nas wielką wartość,
jako niewyczerpane źródło informacji o życiu i oby­
czajach polskich XVI w. Trafnie zaobserwowane szcze­
góły z życia (głównie mieszczaństwa), opatrzone nazbyt
chyba moralizującymi komentarzami, wypełniają
zwłaszcza jego rymowany traktat prawniczy — Worek
Judaszów (1600 r.). Interesujące obrazy z życia chło­
pów na Rusi Czerwonej zawiera Roiołania (1584 r.),
a obyczaje flisackie oddaje wiernie inny poemat Klo-
nowica — Flis, to jest spuszczanie statków Wisłą
(1595 r.).
7. Mikołaj Sęp Sżarzyński. Zmarły w wieku 31
lat poeta, chorowity i przygnębiony świadomością
choroby, całą wrażliwość melancholijnej, umistycznio-
nej natury przelał w poezję, której walory artystycz­
ne ustępują jedynie wierszom Kochanowskiego. Jego
liryki religijne, pieśni historyczne, epigramaty i sone­
ty, tcbnące nostalgiczną zadumą i głęboką refleksją
filozoficzną nad kruchością życia, kunsztem języka
poetyckiego, śmiałością porównań i zawiłością meta­
foryki zaprzeczają własnemu stwierdzeniu, jakoby
„uczonej mało pił wody”. Studia w Wittenberdze,
Lipsku, a prawdopodobnie i we Włoszech, głęboka
znajomość literatury antycznej i współczesnej mu li­
teratury renesansowej musiały mieć niemały wpływ
na poziom twórczości artysty, twórczości mało zresz­
tą znanej, bo z jednego tylko zbiorku poezji — Ryt­
my, a bo wiersze polskie — wydanego pośmiertnie
w 1601 r.
8. Łukasz Górnicki, uszlachcony (w 1561 r.) mie­
szczanin, wykształcony humanista i sekretarz królew­
ski, wybitny prozaik polskiego renesansu. Największą
sławę przyniósł mu Dworzanin polski (1566 r.) — adap­
tacja sławnego Dworzanina Castiglione’a. Wzorując
się na włoskim oryginale, przeniósł Górnicki akcję
utworu z Urbino na prądnicki dwór biskupa Samuela
Maciejowskiego, wprowadził postacie polskich huma­
nistów dyskutujących o ideale dworzanina, zamieścił
wiele interesujących, barwnych anegdot z rodzimego,
polskiego życia dworskiego swoich czasów. W Dziejach
w Koronie Polskiej (wydanych pośmiertnie w 1673 r.)
zawarł wiele ciekawych informacji historycznych
z czasów sobie współczesnych (od 1538 do 1572 r.).
Zajmował się też przekładami literatury starożytnej
(przetłumaczył tragedię Seneki Troas).
9. Piotr Skarga. Sławny kaznodzieja i trybun
kontrreformacji polskiej, pisał przede wszystkim roz­
prawy polemiczne, zwalczając w nich innowierców
(zwłaszcza arian), i teologiczne. Największy rozgłos
u współczesnych przyniosły mu Żywoty świętych
(1579 r.; wydawane za życia autora ośmiokrotnie).
Dziś najwyżej ceni się jego Kazania sejmowe (1597 r.),
będące właściwie ujętym w formą literacką traktatem
politycznym, w którym potępiał anarchię możnych
i przywary życia społecznego, w plastycznych, pełnych
grozy obrazach malując wizję upadku szlacheckiej
Rzeczypospolitej. Wartość Kazań leży zresztą nie tylko
w patriotycznej wymowie, ale także w wysokim artyz­
mie ich języka.

10. Bartosz Paprocki Pisarz niezbyt wielkiego


talentu, ale za to bardzo płodny, prowadził nader
burzliwe i niemal koczownicze życie. Ożenek z roz­
sądku (z bogatą wdową) sprawił, że nawet po jej
śmierci nie wyzbył się jeszcze nienawiści do płci
pięknej, czego dowodem jego rymowane Dziesięcioro
przykazanie mężoioo (1575 r.). Stronnik Habsburgów,
naraził się wielce Zamoyskiemu w czasie drugiego
bezkrólewia, wobec czego musiał zbiec na Morawy
i do Czech. Znalazł tu zresztą protektorów w osobach
biskupa ołomunieckiego Pawłowskiego i cesarza Ru­
dolfa II. Pisał też w owym czasie po czesku. Do Pol­
ski powrócił na cztery lata przed śmiercią. Jego Koło
rycerskie (1576 r.) — pewnego rodzaju uzupełnienie
Rejowego Zwierzyńca, przeplatana wierszami pra­
ca heraldyczna Gniazdo cnoty (1578 r.), a przede
wszystkim pierwszy herbarz w naszym piśmien­
nictwie (Herby rycerstwa polskiego; 1584 r.) utrwaliły
pozycję Paprockiego w polskiej literaturze renesan­
sowej.

3 7 . TURNIEJE I SPORY LITERACKIE

1. Bracciolini — Valla. Obaj byli zbyt wielcy


i zbyt sławni, żeby — przebywając jednocześnie w oto­
czeniu papieża Mikołaja V — mogli się lubić. Pier­
wszy nie mógł darować papieżowi, że mianował Val-
lę profesorem literatury antycznej w rzymskiej Sa-
pienzy (uniwersytecie papieskim), drugi zaś nie mógł
pogodzić się z zawiścią rywala i z wielkim szacun­
kiem, jakim go wszyscy darzyli. Okazję do starcia dał
jeden z uczniów Valli, skreślając na tomie listów
Poggia, które przypadkowo wpadły mu w ręce, kilka
poprawek stylistycznych. Dowiedziawszy się o tym,
Poggio natychmiast wystąpił ze zjadliwą inwektywą
przeciwko Valli, zarzucając mu inicjatywę w bolesnej
„korekcie”. Odpowiedź Valli, nie mniej cięta, rozpo­
częła długi i zażarty bój „atramentowy” między obu

2żl
humanistami, którzy z niezwykłą szczodrobliwością
obrzucali się najwymyślniejszymi obelgami.

2. Claretti — Mathio. Pierwszego sprowadził


w mury Akademii Krakowskiej Erazm Ciołek, drugi
przybył tu z własnej inicjatywy. Obaj koryfeusze hu­
manizmu, jako Włosi, charakteryzowali się żywym
temperamentem. Po krótko trwającej zgodnej współ­
pracy doszli do wniosku, że nie mogą dzielić sławy
po równi. O bliższych szczegółach konfliktu brak in­
formacji. Wiadomo jednak, że bardziej wojowniczy
Sycylijczyk Mathio pierwszy znieważył Clarettiego,
a zniewaga ta musiała być ciężka, skoro sąd rektorski
zajmował się uśmierzaniem sporu przez kilka miesięcy
(1506/7 r.), w charakterze świadków zaś wzięli w roz­
prawie udział liczni studenci-wychowankowie obu
przeciwników. Po niespełna dwu latach Sylwiusz Ma­
thio, być może niezadowolony z efektów poprzedniego
rozstrzygnięcia, spowodował głośniejsze jeszcze zaj­
ście, dopuszczając się obrazy całego grona profesor­
skiego Akademii Krakowskiej. Wydalony z uczelni,
dopiero za wstawiennictwem kanclerza Jana Łaskie­
go uzyskał przebaczenie członków senatu Akademii,
lecz do pracy pedagogicznej w jej murach już nie po­
wrócił.

3. Filelfo — Bracciolini. O konkretnej przyczy­


nie ich sporów trudno mówić, gdyż walka obu nie
ograniczyła się do jednego aktu. Chodziło, oczywiście,
o literaturę. Zarozumiały, przeświadczony o tym, że
posiada talent najwyższej próby i wiedzę nieporów­
nywalnie większą niż inni, nie oszczędzał Filelfo
prawie żadnego ze współczesnych sobie włoskich hu­
manistów, a nawet ich najmożniejszych protektorów.
Wszyscy też bali się jak ognia jego języka i pióra.
Niccolego zwał głupim dziwakiem, znawcę literatury
antycznej, generała kamedułów Ambrogia Traversa-
riego odsyłał do pacierzy, Cosima Medici nazywał po­
tomkiem szynkarzy i właścicielem domów publicznych
(możny protektor był wówczas na wygnaniu). W Btac-
ciolinim trafił przecież na godnego przeciwnika, za­
prawionego w przypisywaniu ludziom najbarwniej­
szych biografii. W licznych inwektywach Poggio nie
oszczędził nikogo z rodziny Filelfa, jego samego czy­
niąc księżym bękartem, zbrodniarzem i złodziejem
książek. Skłóciwszy się ze wszystkimi, po powrocie
Medyceuszów z wygnania Filelfo uciekł z Florencji,
lecz przygarnięty w Mediolanie przez Filippa Marię
Viscontiego, rzucał nadal gromy na swych przeciw-
4. Giovio — Palladio. Pierwszy historyk, drugi
poeta, obaj — wielbiciele dobrego jadła. Zdarzyło się,
że Palladio, zdobywszy wyśmienitego bażanta, zjadł
go sam, nie zapraszając przyjaciół humanistów. Rzecz
się jednak wydała, wywołując wśród nich wielkie obu­
rzenie. Obawiając się paszkwili i otwartego potępienia,
wydał Palladio dla obrażonych kolegów sutą ucztę.
Giovia wszelako nie sposób było przekupić: .Jakiż to
szał, biedny Blosio, popchnął cię do tak potwornej
zbrodni? — bez skrupułów zaatakował u stołu skru­
szonego gospodarza. — Jakiż bóg nieprzyjazny natchnął
cię myślą tak czarnego czynu? Sam jeden zjadłeś pta­
ka z Fasydy, zjadłeś go cichaczem, niepomny ni sta­
rego druha Jowiusza, ni żadnego z przyjaciół!” Jad
z ust Giovia płynął jeszcze długo i Palladio nie był
nawet w stanie podjąć obrony. Los zemścił się jednak
na złośliwcu. Gdy w czasie jakiejś uroczystości Giovio
wmieszał się w uliczny tłum i osłonięty maską gotował
się do rozdzielania szyderstw między przeciwników,
ktoś przypiął mu na plecach kartkę z napisem para­
frazującym nazwisko: Io sono maestro Paolo Jomo
(Jam jest mistrz Paweł Wesołek).
5. Jan z Głogowa — Konrad Celtis. Szczegóły
ich sporu nie są znane. Sięga on wszakże okresu po­
bytu Celtisa w Krakowie w latach 1488—90. Przyby­
szowi z Niemiec, otoczonemu sławą „proroka huma­
nizmu”, musiała widocznie nie odpowiadać mniej en­
tuzjastyczna (jak mu się tylko wydawało) dla nowych
prądów postawa Głogowczyka, skoro w jednym z wier­
szy nazwał go Celtis „nieprzyjacielem poetów”, który
„bakałarzuje niedorozwiniętym i oszukiwanym wy­
rostkom”. Złośliwy los nie opuszczał Głogowczyka
i później. Gdy w 1497 r. udał się do Wiednia, by pod­
jąć tu wykłady z matematyki, równocześnie przybył
tam jego dawny przeciwnik. Czy doszło między nimi
do nowego, otwartego sporu — nie wiadomo, ale
w efekcie niefortunnego spotkania Głogowczyk po­
rzucił szybko zamiar pozostania w naddunajskiej sto­
licy i powrócił na swą katedrę w Krakowie.
6. Georgios — Bracciolini. Uczony Grek (miano­
wany przez Mikołaja V sekretarzem kurii papieskiej)
i niezrównany łaclnnik Poggio Bracciolini przez jakiś
czas znosili swoje towarzystwo na papieskim dworze,
Poggio bowiem, niezbyt tęgi w grece, musiał niekiedy
korzystać z porad Georgiosa przy tłumaczeniu Cyro-
pedii Ksenofonta. Gdy jednak Grek publicznie zaczął
się przechwalać, że najlepsze rozdziały przekładu są
jego zasługą i zarzucać Braccioliniemu niewdzięczność
(miał on bowiem być autorem przesłanego do Wenecji
listu pełnego inwektyw na greckiego humanistę) ten —
rozzłoszczony — w obecności licznych humanistów
(działo się to w teatrze Pompejusza) ulżył swemu kra-
somówstwu, odbierając w zamian dwa tęgie policzki.
Bijatykę przerwała dopiero energiczna interwencja
przyjaciół. W efekcie zajścia Georgios opuścił Rzym
(na życzenie papieża), lecz wkrótce wrócił, by konty­
nuować walkę (tym razem już na słowa) z Braccioli-
nim. Ostateczny rozejm między nimi nastał dopiero po
wyjeździe Poggia do Florencji.
7. Górski — Herbest. Ten drugi, objąwszy ka­
tedrę w Akademii Krakowskej dzięki protekcji star­
szego i sławniejszego jej profesora, Górskiego, nie za­
mierzał początkowo walczyć ze swym mistrzem, a jeśli
marzył, to o polemice godnej uczonych przeciwników.
Doszło jednak do sporu mniej subtelnego, a powodem
były odmienne poglądy obu uczonych na sprawę okre­
su retorycznego. Herbest, powołując się na Arystote­
lesa i Cycerona, zaczął zbijać opublikowane wcześniej
wywody Górskiego. Na reakcję tegoż nie trzeba było
czekać. Rozcietrzewieni przeciwnicy poczęli grzmieć
ze swych katedr, wytaczając przeciwko sobie „najcięż­
sze” argumenty. Wreszcie w październiku 1561 r.,
w obecności dziekana Tomasza Piotrkowczyka i pro­
fesorów wszystkich czterech fakultetów, doszło do pu­
blicznej dysputy. Oficjalnie skończyła się ona zwycię­
stwem starego mistrza, Herbest twierdził jednak, że
przeciwnik, z braku rzeczowych argumentów, zwy­
ciężył jedynie litanią wyzwisk. Drugi turniej, na któ­
rym Herbest nie zjawił się z przyczyn zdrowotnych,
przyjął Górski za kolejne swoje zwycięstwo, obwołu­
jąc przeciwnika tchórzem. Dalsze pojedynki toczyły
się już na pióra. Rozgoryczony Herbest wyjechał
wreszcie do Poznania, gdzie objął rektorat Akademii
Lubrańskiego.

8, Ramus — Charpentier. Kością ich niezgody


stał się Arystoteles. Ramus, sławny profesor retoryki
i filozofii w College Royal w Paryżu, hołdując nowym,
humanistycznym prądom i uwielbieniu dla rzymskiego
antyku, wszystkie mądrości wielkiego Greka uważał
za stek bredni. Scholastyczna jeszcze Sorbona uznała
to za wyzwanie. Rękawicę w jej imieniu podjął młody,
dwudziestopięcioletni profesor, wielbiciel Arystotelesa,
Jacąues Charpentier. Publiczna dysputa, zakończona
właściwie'zwycięstwem tego ostatniego, nie zakończy­
ła jednak sporu. Audytoria Sorbony i College Royal
zaczęli zapełniać teraz słuchacze obu uczelni; przycho­
dzili zwolennicy, by solidaryzować się z ulubionymi
mistrzami i przeciwnicy — z ciekawości. Ramus
i Charpentier sięgnęli wreszcie do argumentów bar­
dziej dosadnych: pierwszy nazywał swego rywala
„gołobrodym młodzieńcem”, ten zaś czynił Ramusa
„brodatym staruszkiem”. Bój zaognił się jeszcze, gdy
Charpentier powołany został na katedrę matematyki
w College Royal, gdzie dziekanem był właśnie Ramus!
Zarzucając nowemu podwładnemu brak jakiegokol­
wiek pojęcia o matematyce, Ramus pragnął zmusić go
do złożenia egzaminu. Ostry sprzeciw obrońcy Arysto­
telesa doprowadził do kolejnego turnieju, tym razem
przed królem i parlamentem. Charpentierowi udało
się wyjść obronną ręką i utrzymać na katedrze. Za­
ciekłość polemiczna kazała jednak obydwu uczonym
toczyć spór aż do tragicznej śmierci Ramusa (kalwi­
na), zamordowanego podczas słynnej „nocy św. Bart­
łomieja”.
9. Robortello — Sygoniusz. Żywoty uczonych
renesansu nie znają bardziej zaciekłych przeciwników.
Pierwszego zwano „psem gramatycznym”, drugi był
znawcą historii i prawa rzymskiego. Złośliwy los
sprzęgną! ich na długie lata z tą samą uczelnią —
uniwersytetem padewskim. Zaczęło się w 1555 r. Ro-
bortellową recenzją (naturalnie — druzgoczącą) dzieła
Sygoniusza o Liwiuszu. W odpowiedzi Sygoniusz wy­
dał 2 księgi poprawek, w których wytknął przeciwni­
kowi 600 błędów rzeczowych w jego pracach anty­
kwarycznych. W Robortellu zawrzało. Gdy rywal opu­
blikował dzieło O dialogu, „pies gramatyczny” w ol­
brzymich afiszach rozlepionych na bramach Akademii
zapowiedział własne wykłady, w których „rozprawiać
będzie o dialogu, ale całkiem inaczej niż pewne nie­
dołęgi i nieuki, którym chce dać teraz nauczkę, aby
na przyszłość pisali ostrożniej”. Sygoniusz odpowie­
dział natychmiast podobną inicjatywą. Jadu polemicz­
nego nie mogły jednak wyczerpać godziny wykładów.
Obaj uciekli się więc do druku i kolportażu kilku-
kartkowych broszur: Robortello rozpowszechniał „jed­
nodniówki”, Sygoniusz odpowiadał regularnie co dwa
dni. Brać studencka podzieliła się na dwa obozy, do­
pingując swych mistrzów. Gdy wreszcie władze uczel­
ni wydały surowy zakaz dalszego prowadzenia sporu
— walka zeszła do „podziemia”. Na koniec Sygoniusz,

15 500 z a g a d e k z e p o k i r e n e s a n s u 225
przestraszony próbami zamachów na swe życie, uciekł
z Padwy do Bolonii, kończąc wieloletni spór z Robor-
tellem.

10. Turnebe — Ramus. Ramus zbyt żywą miał


naturę, by zadowolić się sporem z jednym tylko prze­
ciwnikiem. Rozcietrzewiony walką z Charpentierem,
choć wróg Arystotelesa, a obrońca pisarzy rzymskich,
w „odkrywczym” zapale zaczął jednak i u tych ostat­
nich doszukiwać się wad: Cyceronowi wytknął błędy
dialektyczne, Kwintylianowi brak smaku. Na to tylko
czekał słynny filolog klasyczny Turnebe. Nie obeszło
się bez publicznej, gorącej dysputy, w której obaj
przeciwnicy z wielką sprawnością krzyżowali zarówno
argumenty rzeczowe, jak i najzłośliwsze obelgi. Anty­
czni pisarze cieszyli się jednak zbyt wielkim szacun­
kiem w czasach renesansu, by szala zwycięstwa mogła
się przechylić na korzyść chwilowego krytyka staro­
żytności. Za Turnebem opowiedziała się większość
poważnych humanistów. Także i Charpentier nie za­
mierzał stracić okazji do pognębienia swojego rywa­
la i z całą rozkoszą dolał oliwy do ognia. W konsek­
wencji Ramus poniósł klęskę, co nie znaczy, że złożył
broń.

3 8 . W KRAINIE POLIHYMNII

1. Do niedawna za „ojca” skrzypiec uchodził


sławny włoski lutnik Gasparo da Salo, prowadzący
najpierw swój warsztat w Salo, a od 1561 r. w Brescii.
Najnowsze badania instrumentologów wskazują jed­
nak na Polskę, jako kraj, w którym skrzypce bu­
dowano już w drugiej połowie XV w. Nazwiska
najwcześniejszych twórców naszych skrzypiec nie
są znane, same instrumenty słynęły natomiast w do­
bie renesansu w całej Europie, podziwiane m.in.
prze2 ówczesnych niemieckich teoretyków mu­
zycznych.

2. Był nim Giovanni Pierluigi Palestrina, wybit­


ny kompozytor włoski, twórca i reprezentant tzw.
szkoły rzymskiej. W młodości śpiewał w kapeli kościo­
ła Santa Maria Maggiore w Rzymie, następnie w ka-
18. Lekcja muzyki (obraz szkoły francuskiej). Ok. 1530.
Wiedeń, kolekcja Harrachów

peli przy bazylice św. Piotra, w latach 1567—71 był


kapelmistrzem m.in. na dworach kardynała Ippolita
d’Este w Rzymie i Tivoli. Zasługę jego stanowiło udo­
skonalenie polifonii. Tworzył, z wyjątkiem kilku
madrygałów świeckich, wyłącznie kościelne kompozy­
cje chóralne a cappella, jak msze, motety, hymny,
psalmy czy offertoria. Po soborze trydenckim, który
uznał jego muzykę za obowiązujący wzór dla kompo-
zycjł kościelnych, otrzymał honorowy tytuł „kompo­
zytora kapeli papieskiej”.

3. Antonio de Cabezón. Sławę zdobył zarówno


jako świetny wykonawca muzyki organowej, jak
i kompozytor (komponował m.in. utwory instrumen­
talne o charakterze dydaktycznym i wokalne, zwłasz­
cza hymny i motety). Dużą rolę odegrał ten niewi­
domy od dzieciństwa muzyk w ukształtowaniu stylu
i techniki gry na instrumentach klawiszowych. Znany
był zarówno na dworach hiszpańskich: biskupa w Pa-
lencii i króla Filipa II, jak też w Anglii, Włoszech,
Flandrii i Niemczech.

4. Cristóbal Morales. O jego sławie świadczyć


może fakt, że przez dziesięć lat (1535—45) należał do
kapeli papieskiej w Rzymie. Przedtem dyrygował ka­
pelą katedralną w Avili i Pląs en cii, a po powrocie
z Rzymu był kolejno dyrygentem w Toledo, Marche-
nie, Sewilli i Maladze. Komponowane przez niego
utwory, głównie religijne (msze, motety, lamentacje,
hymny), łączyły styl flamandzkiej czterogłosowej po­
lifonii z elementami czerpanymi z rodzimej muzyki
hiszpańskiej.

5. Hans Hassler z Norymbergi. Tworzył zarówno


muzykę religijną (np. wielogłosowe motety a cappella,
polifoniczne utwory instrumentalne, msze i psalmy),
jak i świecką (np. czterogłosowe Canzonette). Kompo­
zycje jego zdradzają wyraźny wpływ włoskiej mu­
zyki, na czym zaważyły jego studia w Wenecji (w la­
tach 1584—85), m.in. pod kierunkiem Andre a Gabrie-
lego. W twórczości Hasslera występują również tańce
polskie. Od 1586 r. przebywał Hassler na dworze bi­
skupim w Augsburgu jako organista.

6. Nicolas Gombert. Charakterystyczne cechy


jego kompozycji polifonicznych, zarazem cechy stwo­
rzonego przezeń tzw. klasycznego niderlandzkiego sty­
lu w muzyce renesansowej pierwszej połowy XVI w.
to przede wszystkim operowanie stałym układem gło­
sowym (najczęściej pięcio-, sześciogłosowym). Uczeń
— jak się przypuszcza — Josąuina des Prós, śpiewak
i magister puerorum (dyrygent chóru chłopięcego) ka­
peli Karola V, przebywał wraz z nią we Włoszech,
Hiszpanii I Niemczech. Komponował m.in. pieśni
świeckie, motety, msze i madrygały. Wiele z jego
utworów zostało opublikowanych jeszcze za życia wy­
bitnego kompozytora.

7. Jan Pieterszoon Sweelinck. Syn organisty


w kościele Oude Kerk w Amsterdamie, przejął po
ojcu to stanowisko. Cieszył się sławą najświetniejsze­
go organisty swoich czasów (żył pod koniec XVI w.).
Był też głośnym kompozytorem i wychowawcą całej
generacji północnoeuropejskich organistów i kompo­
zytorów. Tworzył kompozycje organowe i klawesy­
nowe, fantazje, toccaty, preludia, pieśni świeckie
i tańce.

&. Claude Goudimel. W rozwiniętej przez siebie


formie pieśni zastosował klasyczne wzory metryczne,
tzn. typowe dla rytmu muzyki w starożytnej Grecji
i Rzymie. Opracowany przez niego cykl psalmów
protestanckich stał się obowiązującym psałterzem za­
równo wśród francuskich hugenotów, jak i protestan­
tów w innych krajach Europy (min. i w Polsce). Wy­
bitnie uzdolniony i gruntownie wykształcony kompo­
zytor (studiował m.in. w paryskiej Sorbonie), zginął
27 sierpnia 1572 r. w Lyonie, zamordowany w czasie
krwawej rzezi hugenotów.

9. John Dowland. Ten najwybitniejszy bodaj


wirtuoz i twórca angielskiej muzyki lutniowej doby
Odrodzenia był też prawdziwym globtroterem muzy­
cznym. Po studiach w Paryżu w latach 1579—84 prze­
bywał kolejno m.in. w Wolfenbiittel, Kassel, Wenecji,
Florencji. W Danii działał jako nadworny lutnista kró­
lewski. Kilkanaście lat przed śmiercią wrócił do Lon­
dynu, gdzie również został lutnistą na dworze kró­
lewskim. Komponował zarówno utwory lutniowe, jak
i wokalne, pieśni, arie na głos z towarzyszeniem lutni
i wioli, tańce i fantazje.

10. Włoski kompozytor i śpiewak Jacopo Peri,


działający na dworze Medyceuszów we Florencji. On
to napisał w 1597 r. pierwszą operę — Dafne. Niestety,
muzyka do niej zaginęła. Peri, jeden ze współtwórców
„Cameraty florenckiej” — grupy poetów, uczonych
i muzyków poszukujących nowego stylu muzycznego,
nawiązującego do muzyki greckiej, był też jednym
z pierwszych twórców tzw. monodii akompaniowanej,
czyli utworów solowych przeznaczonych dla jednego
śpiewaka z towarzyszeniem instrumentu.
1. Dokładnych dat życia Sebastiana z Felsztyna
dotąd nie znamy. Wiadomo tylko, że czynny był
w pierwszej połowie XVI w. Dzięki opiece i protekcji
Herburtów kształcił się w Akademii Krakowskiej,
gdzie otrzymał stopień bakałarza artium. Zasłynął jako
kompozytor muzyki kościelnej i zarazem jako autor
traktatów teoretycznych o muzyce. Utwory jego,
zwłaszcza motety, techniką i stylem dorównujące naj­
lepszym ówczesnym kompozycjom niderlandzkim
i niemieckim, przez długi czas stanowiły repertuar
chóru katedry krakowskiej. Niestety, do naszych cza­
sów dochowały się jedynie trzy czterogłosowe motety
Sebastiana z Felsztyna (w tym Alleluja i Ai?e Maria)
— w księgach rorantystów wawelskich. Zaginął na­
tomiast drukowany w 1522 r., w znanej oficynie Hie­
ronima Wietora w Krakowie, zbiór jego hymnów koś­
cielnych (Aliąuot hymnii ecclesiastici).

2. O życiu Mikołaja z Krakowa wiemy również


niewiele. Działał w pierwszej połowie XVI w., w do­
bie panowania ostatnich Jagiellonów. Jego utwory,
niezwykle melodyjne i pełne radości życia, zachowały
się jedynie w transkrypcjach organowych, zapisanych
w tabulaturach Jana z Lublina (1537—48) i klasztoru
Sw. Ducha w Krakowie (1548). Ten pierwszy w Polsce
wybitny reprezentant stylu niderlandzkiego w muzyce
kościelnej był jednocześnie autorem wielu utworów
o tematyce świeckiej, m.in. pieśni Aleć nade mną
Wenus, i melodii tanecznych, m.in. deszcze Marcinie,
Zakłutom się tamiem, Hajducki, Szewczyk idzie po
ulicy i in.

3. Wacław z Szamotuł, jeden z najznakomitszych


kompozytorów polskiej muzyki polifonicznej, przez
licznych muzykologów do dziś wyżej jest nawet sta­
wiany od sławnego Palestriny. Szymon Starowolski
w Setniku pisarzów polskich z 1625 r. pisał o nim, że
„pozostawił wiele dzieł służących do uświetnienia uro­
czystości kościelnych ponętnymi utworami, wiele też
stworzył dla szlachetnej radości dusz”, choć go, nie­
stety, „nie wszyscy współcześni w Polsce rozumieli”.
Wszechstronnie utalentowany, studiował oprócz mu­
zyki filozofię Arystotelesa i matematykę w Akademii
Krakowskej, gdzie w bardzo młodym wieku uzyskał
tytuł magistra. Nieobca była mu także twórczość
poetycka, o czym świadczyć może zamieszczona
w Lamentationes Hieremiae Prophetae na chór męski
(zbiór wydany w Krakowie w 1553 r.) dedykacja Zy­
gmuntowi Augustowi, w formie poematu w języku
łacińskim, o wyszukanych strofach i bogatej treści.
Przyjęty w 1547 r. do kapeli królewskiej, pozostawał
prawdopodobnie do ostatnich swych dni przy osobie
króla-protektora.

4. Sława, jaką zyskał sobie kompozytor i lut­


nista pochodzenia węgierskiego Walenty Bakwark (inne
wersje nazwiska: Bakfark, Greff-Bakfark, Bekwarek),
równać się może sławie tylko niewielu muzyków pol­
skich i europejskich z XVI w. Znany był na dworach
włoskich, francuskich, w Królewcu, Wiedniu, Siedmio­
grodzie, a przede wszystkim na dworze Zygmunta
Augusta, gdzie przebywał szesnaście lat. Tu ożenił się
(z Katarzyną Narbuttówną), osiągnął fortunę i tytuł
szlachecki, zżył się z polskim środowiskiem artystycz­
nym, a kunszt jego muzyki opiewali liczni poeci polscy,
m.in. Malcher Pudłowski, Hieronim Morsztyn, Wespa-
zjan Hieronim Kochowski. Słowa fraszki Kochanow­
skiego: „Nie każdy weźmie po Bekwarku lutniej”
przerodziły się nawet w przysłowie. Oprócz lutnio­
wych tran.krypcji utworów ówczesnych kompozytorów
polskich i obcych tworzył także własne fantazje i pie­
śni o tematyce polskiej. Część jego dzieł wydana zo­
stała w 1565 r. w pięknej edycji drukarskiej przez zna­
ną oficynę Łazarza Andrysowicza w Krakowie. Za
opiekę i względy, jakimi cieszył się na dworze ostat­
niego z Jagiellonów, wypłacił się jednak nader nie­
wdzięcznie, wysługując się potajemnie Albrechtowi
pruskiemu. Skompromitowany, opuścił Polskę, by uni­
knąć kary za szpiegostwo. Zmarł w Padwie w 1576 r.
jako ofiara wybuchłej tam groźnej epidemii.

5. Mikołaj Gomółka był, obok Wacława z Sza­


motuł i Marcina Leopolity, jednym z najwybitniej­
szych kompozytorów polskich „Złotego Wieku”. Czyn­
ny w kapeli królewskiej jako dyszkancista, a na­
stępnie instrumentalista, po śmierci Zygmunta Augu­
sta był cenionym muzykiem kolejno na dworach
biskupa Piotra Myszkowskiego i kanclerza Jana Za­
moyskiego. W utworach swych umiał doskonale połą­
czyć zdobycze europejskiej muzyki renesansowej z ele­
mentami polskiej muzyki ludowej. Jedyne z zachowa­
nych jego dzieł, będące zarazem najobszerniejszym
i najciekawszym polskim drukiem muzycznym z XVI w.
— Melodie na Psałterz Polski (Kraków, 1580 r.),
dedykowane biskupowi Myszkowskiemu, jest opraco­
waniem Psalmów Dawida, przełożonych na język
polski przez Jana Kochanowskiego w 1578 r. Formę
muzyczną większości tych psalmów cechuje prostota
i na wskroś polska melodyka, wprowadzona świado­
mie przez kompozytora, który z poczuciem szczerego
patriotyzmu wyjaśnia w dedykacji, że dzieło swe
przeznacza „Nie dla Włochów, dla Polaków, dla na­
szych prostych domaków”.
6. Dla utworów większości naszych renesanso­
wych muzyków los okazał się mało życzliwy. Prze­
trwała sława twórców, dzieła natomiast tylko nielicz­
ne. Dotyczy to również głośnego kompozytora i orga­
nisty Marcina Leopolity, zmarłego w rodzinnym Lwo­
wie w 1589 r. Kształcił się prawdopodobnie w Akade­
mii Krakowskiej, a od 1560 r. przez kilka lat czynny
był na dworze królewskim, w kapeli Zygmunta Augu­
sta, jako compositor cantus (twórca pieśni). Z kilku­
dziesięciu jego utworów religijnych zachowały się je­
dynie cztery pięciogłosowe motety a cappella, zach­
wycające pięknem melodii i doskonałością techniki
polifonicznej, oraz msza — Missa paschalis. Starowol-
ski, pisząc w cytowanym już wcześniej dziele nie­
zwykle pochlebnie o Leopolicie, dodaje, że pięknem
melodii nikt mu w Europie nie dorównał — Nemo ex
Europaeis adhuc.

7. Miło wiedzieć, że niektórzy wybitni muzycy


polscy doby Odrodzenia nieśli sławę naszej muzyki
poza granice własnej ojczyzny. Takim właśnie był
Jakub Polak, lutnista i kompozytor lutniowy, przez
wiele lat (ok. 30) zbierający zasłużone laury na dworze
francuskim. Sprowadzony do Paryża w 1574 r. przez
Henryka III Walezjusza, pierwszego z elekcyjnych
królów polskich, zawołanego tancerza, komponował
tam nasz rodak preludia, fantazje i przede wszystkim
— zgodnie z zamiłowaniem protektora — muzykę ta­
neczną: kuranty, branles, galiardy, wolty. Jak popu­
larne musiały to być utwory świadczyć może fakt, że
kilkadziesiąt z nich znalazło się w zagranicznych ta­
bulaturach lutniowych, zarówno drukowanych, jak
i rękopiśmiennych.
8. Ogromnym rozgłosem, zarówno w kraju, jak
i za granicą, cieszył się również inny renesansowy
lutnista i kompozytor polski, Wojciech Długoraj, zwa­
ny popularnie „Wojtaszkiem”. Po sukcesach na dworze
Stefana Batorego dłuższy czas przebywał prawdopo­
dobnie w Niemczech. W każdym razie nazwisko jego
było tu bardzo znane jeszcze w XVIII w. Z prywat­
nym życiem kompozytora wiąże się także niezbyt
chlubna dla niego przygoda. Wykształcony przez Zbo­
rowskich i zaprzyjaźniony z Samuelem Zborowskim
— słynnym banitą i wichrzycielem — stał się jedno­
cześnie przyczyną zguby buńczucznego magnata-opie-
kuna, któremu wykradł kompromitujące listy i prze­
kazał je kanclerzowi Zamoyskiemu, w ■wyniku czego
Samuel został niebawem pochwycony i po krótkim
procesie ścięty.

9. „Złoty Wiek” muzyki polskiej był nie tylko


wiekiem sławnych kompozytorów i wykonawców, ale
także budowniczych instrumentów smyczkowych —
najpopularniejszych w renesansie. Dziś znamy kilkaset
nazwisk dawnych lutników polskich, największa jed­
nak sława otaczała Marcina Groblicza, żyjącego
w drugiej połowie XVI w. w Krakowie, twórcę gamb,
wiolonczeli i przede wszystkim skrzypiec — słynnych
na całą Europę. Starannie wykonywane, zdobione
rzeźbionymi główkami smoczymi (znak charakterys­
tyczny), wyróżniały się czystym, miękkim dźwiękiem.
0 życiu Marcina Groblicza wiemy bardzo mało, ale
budowa jego instrumentów zdaje się wskazywać, że
mógł być uczniem samego Gaspara da Salo — uzna­
wanego do niedawna za ojca prawdziwych już, no­
wożytnych skrzypiec. Żałować tylko wypada, że do
naszych czasów zachowało się zaledwie kilka sztuk
bezcennych „Grobliczów”.

10. Znani lutnicy nierzadko całymi rodzinami,


z pokolenia na pokolenie uprawiali to żmudne rze­
miosło. Tak np. znamy aż trzech sławnych lutników
Marcinów Grobliczów i podobnie rzecz się miała
z Dankwartami, działającymi głównie w Wilnie
1 w Warszawie. Najgłośniejszym z nich był żyjący na
przełomie XVI i XVII w. w Wilnie Baltazar Dankwart,.
którego skrzypce, podobnie jak Marcina Groblicza,
zdobyły sobie uznanie i popularność w skali światowej.
Los okazał się jednak i dla nich tak samo niełaskawy,.
jak dla „Grobliczów”. Zaledwie kilka sztuk „Dan-
kwartów” znajduje się dziś w kolekcji powstałego po*
ostatniej wojnie Muzeum Instrumentów Muzycznych
w Poznaniu.
4 0 . KURANTY I GADIARDY

ł. Taniec branie, popularny głównie we Francji


w XVI w., swą nazwę wywodzi od słowa branler —
kołysać się. Znano kilka odmian tego tańca, w którym
pary, kołysząc się wdzięcznie, sunęły „za przodkują-
cą". Dla zachowania rytmu i większej wesołości,
wspomagano się śpiewem. Branie tańczono w metrum
dwudzielnym (branie simple) bądź trójdzielnym (bran­
ie gay). Z czasem taniec ten przekształcił się w me­
nueta.

2. Tam trefne pląsy z ukłony,


Tam cenar, tam i goniony
— pisał Jan Kochanowski, poprzestając wszelako na
samym wymienieniu nazw. Cenar, niemiecki taniec
utrzymany w żywym tempie, popularny był w XVI w.
również w Polsce, Czechach, na Śląsku i Morawach,
gdzie zadomowił się zapewne za pośrednictwem nie­
mieckich kolonistów. O jego popularności w Polsce
świadczą zapisy m.in. w tabulaturach: organowej Jana
z Dublina (z ok. 1540 r.) oraz lutniowej Wojciecha
Długoraja (z 1019 r.).

3. Taniec polski, zwany także świeczkowym,


gęsim lub poduszkowym, towarzyszył w czasie wesel
ceremonii oczepin panny młodej. Tańczono go do po­
pularnej melodii „chmielą”, a ściślej do jej części
drugiej; sama melodia bowiem dzieliła się na dwie
części: wolniejszą — śpiewaną i bardzo żywą — tań­
czoną. Przy chmielowym panna młoda nie mogła
narzekać na brak powodzenia: po kolei tańczyli z nią
wszyscy męscy uczestnicy wesela.

4. Typowo polski taniec korowodowy, w metrum


trójdzielnym, uważany za poprzednika poloneza. Jego
piękno zachwyciło nawet Henryka Walezjusza — sław­
nego tancerza — gdy jako król Polski przybył na
Wawel, przeświadczony do tej pory, że Polak jedynie
z koniem i szablą kojarzyć się daje. W pół wieku
później historiograf Marii Ludwiki, Jean Laboureur,
z podziwem opisuje czar chodzonego: „Tańcowali
w okrąg; zwykle dwie kobiety były razem, potem
dwaj mężczyźni i tak dalej. Pierwsza część polegała
na pokłonach, potem na kroczeniu do miary i taktu
muzyki. Czasem dwie damy, które były na czele, na­
gle i znienacka środkiem spieszniej się wracały, niby
chcąc wymknąć się dwom kawalerom postępującym
za nimi.”
5. Taniec modny w okresie późnego Odrodzenia,
a następnie baroku, szczególnie we Francji. Złożona
zwykle z dwu lub trzech części, galiarda charaktery­
zowała się szybkim, rytmicznym tempem. Tańczono ją
zawsze po wolniejszych i dostojniejszych pawanie czy
passamezzo. W drugiej połowie XVI w, galiarda zdo­
była też popularność jako samodzielna kompozycja
muzyczna. Choć najchętniej tańczona we Francji, zna­
na była również i w Polsce; wspominał o niej m.in.
wojewoda poznański Krzysztof Opaliński.
6. Goniony, typowo polski taniec renesansowy,
przypominał prawdopodobnie dzisiejszego krakowiaka.
Jak dokładnie wyglądał, trudno jednak dociec; fra­
gment krakowskiej tabulatury lutniowej z drugiej po­
łowy XVI w., zawierający najwcześniejszy zapis mu­
zyczny gonionego, niestety, zaginął. O popularności
tego tańca w renesansowej Polsce świadczą liczne
wzmianki w ówczesnej literaturze (wspomina o nim
Rej w Krótkiej rozprawie).

7. Ulubiony taniec żołnierski, pochodzenia wę­


gierskiego, ale powszechnie przyjęty również w Pol­
sce od początków XVI w. Skoczny i żywy, tańczony
wyłącznie przez mężczyzn, był hajducki popisem
sprawności fizycznej tancerza. Zbójnicki, taniec pol­
skich górali, wywodzi się prawdopodobnie od niego.
Pierwszy zapis muzyczny hajduckiego zawiera tabu­
latura organowa Jana z Lublina, następny ze znanych
zapisów — tabulatura lutniowa Wojciecha Długoraja
z 1619 r. O hajduckim można też znaleźć częste
wzmianki w polskiej literaturze z początków XVII w.

8. Kurant, skoczny i żywy, tańczony był głównie


we Francji i Włoszech w XVI w. Z czasem stał się
jedną z części suity, przy czym wykształciły się dwa
jego typy — włoski i francuski. Włoski odznaczał się
szybkim tempem, w rytmie 3/4, francuski zaś tempem
bardziej umiarowym, w rytmie 3/2.

9. Pawana, tańczona na Zachodzie w XVI w.,


wykształciła się najprawdopodobniej w Hiszpanii.
Nazwa jej (od hiszpańskiego słowa pavo — paw) od­
powiada charakterowi tańca: cechują go ruchy po-
19. Tańczące pary. Rycina z XVI w.
10. Taniec prawdopodobnie pochodzenia pers­
kiego, rozpowszechnił się na początku XVI w. w Hi­
szpanii, następnie w Anglii i Francji. Powolna, w ry­
tmie trójdzielnym, sarabanda cechowała się ruchami
na tyle zmysłowymi, że jej właśnie może najbardziej
odpowiada nazwa tańca miłosnego. Z tego też powodu
niejednokrotnie atakowano ten taniec, a w Hiszpanii,
za panowania Filipa II, zakazano nawet tańczenia
sarabandy. Z czasem weszła ona do suity, jako trzecia
jej część, następująca po allemande i kurancie.

4 1 . KLEJNOTY RZEMIOSŁA ARTYSTYCZNEGO

1. Jeden z arrasów wawelskich — Biegnące


lanie. Bogatą kolekcję arrasów, złożoną pierwotnie
z 356 sztuk, a przeznaczoną do ozdoby wnętrz zamku
wawelskiego zamówił (ok. połowy XVI w.) Zygmunt
August w słynnych brukselskich warsztatach Wilłema
Pannemaeckera, Petera van Aelsta, Jana van Tiegena
i innych tkaczy. Sceny figuralne w arrasach projekto­
wał wybitny malarz niderlandzki Michel Coxcie,
partie krajobrazowe i tkaniny o tematyce krajobrazo-
wo-myśliwskiej — Willem Tons. Zbiór, nie ustępujący
walorami artystycznymi najpiękniejszym tego typu
tkaninom w całej europejskiej sztuce renesansowej,
składał się z wielu serii tematycznych. Najciekawsze
z nich to cykle z dziejami Adama i Ewy, Kaina i Abla,
Noego, budowy Wieży Babel, Mojżesza, krajobrazowo-
-myśliwski (unikalny w skali europejskiej) i tzw. gro­
teskowy (m.in. z herbami króla oraz Korony i Litwy).
Los nie sprzyjał, niestety, arrasom wawelskim. Już
w dobie szwedzkiego „potopu” Jan Kazimierz oddał
część arrasów w zastaw miastu Gdańsk. Po najeździe
szwedzkim zostały na szczęście wykupione (aczkolwiek
już wówczas części z nich brakowało). Po trzecim
rozbiorze Polski wywieziono je do Rosji. Zwrócone
Polsce w 1921 r., znalazły się znów na Wawelu, jed­
nak w uszczuplonej liczbie. W 1939 r. wywiezione
zostały do Kanady, dzięki czemu uniknęły smutnego
losu, jaki spotkał w okresie okupacji setki innych
dzieł sztuki w naszym kraju. Dziś — po wieloletnich
staraniach o zwrot •— zdobią, jak dawniej, komnaty
wawelskie.
2. Miecz Zygmunta Augusta, z głowicą rękojeści,
jelcem i pochwą zrobionymi ze złota, ozdobionymi
piękną płaskorzeźbioną dekoracją o motywach roślin­
nych i figuralnych. Miecz ten, dzieło norymberskiego
złotnika Melchiora Baiera, wykonany został w 1540 r.
według projektu złotnika Petera Flotnera. Podczas
ceremonii pogrzebu Zygmunta Augusta miecz złama­
no, co miało symbolizować koniec dynastii Jagiellonów.
Obecnie znajduje się w skarbcu katedry wawelskiej.
3. Złota solniczka, wykonana w latach 1540—43
przez Benvenuta Celliniego dla Franciszka I. Manie-
rystyczna w stylu, urzeka wspaniałością formy i bo­
gactwem szczegółów rzeźbiarskich: na okrągłym,
ozdobnym postumencie wzburzone fale z wyłaniają­
cymi się morskimi potworami, na falach kołysze się
misternie rzeźbiony okręcik (jego pokład służy właś­
nie za solniczkę), w głębi świątyńka, a głównym
akcentem całości są wychylające się plecami na ze­
wnątrz figury bogini Ziemi Gei i władcy mórz Posej­
dona. Solniczka ta stanowi symbol globu ziemskiego.
Obecnie znajduje się ona w Kunsthistorisches Museum
w Wiedniu.
4. Ten łatwo przenośny pulpit do pisania listów
zrobiony został w 1568 r. dla księżnej saskiej Anny
(dziś znajduje się w Muzeum Rzemiosła Artystycznego
w Dreźnie). Niewielkie rozmiary pulpitu (51X55X
X18 cm) i misterna dekoracja czynią zeń prawdziwe
cacko. Drewno hebanowe, z którego jest wykonany,
zdobią — inkrustowane kością słoniową — ujęte
w obramienia sceny figuralne na pochyłej płytce
pulpitowej i ornamenty o motywach roślinnych na
ściankach bocznych. W tylnej ściance pulpitu znajdu­
ją się małe szufladki na przybory do pisania i szycia,
drobiazgi toaletowe, leki i karty do gry.
5. Niemieckie rzemiosło artystyczne, zwłaszcza
złotnictwo i inne pokrewne mu dziedziny, zajęło
w czasach renesansu nie mniej poczesne miejsce wśród
sztuk plastycznych niż malarstwo czy grafika. Sprzy­
jały temu niewątpliwie rozwój miast i wzbogacenie
się mieszczaństwa, a w konsekwencji — wzrost zapo­
trzebowania na artystyczne przedmioty codziennego
użytku. Reprodukowany tu kufel na piwo — napój
ulubiony przez Niemców, a zwłaszcza Bawarczyków
(choć dość powszechnie używany i w innych krajach)
— pochodzi właśnie z Bawarii. Wykonany został
w Kitzingen pod koniec XVI w. (dziś w berlińskim
Muzeum Przemysłu Artystycznego). Sporych rozmia­
rów (24 cm wysokości), z pokrywą zwieńczoną niewiel­
ką figurką, odznacza się ładnym kształtem i bogatą
dekoracją. Srebrne naczynie pokrywa subtelna złocona
ornamentyka złożona z motywów roślinnych oraz zbli­
żonych kształtem do okuć (tzw. ornament okuciowy).
Uzupełnieniem ozdób są trzy owalne pola wypełnione
alegoryczną dekoracją figuralną.

6. Słynny Dzwon Zygmunta na Wawelu, odlany


z brązu w 1520 r. w pracowni ludwisarza Hansa Be-
hema, norymberczyka osiadłego na stałe w Krakowie.
Ufundowany został przez Zygmunta Starego dla ucz­
czenia patrona monarchy (stąd nazwa). Mówi o tym
wyżłobiony piękną antykwą napis ujęty w ornamen­
talne pasy. Kolosalnych rozmiarów, ośmiotonowy
dzwon, świadectwo godnych podziwu umiejętności
technicznych i kunsztu artystycznego ludzi Odrodzenia,
uwieczniony został w obrazie Matejki Zawieszenie
Dzwonu Zygmunta.

7. Półmisek fajansowy wyrobu Bernarda Palis-


sy’ego, z drugiej połowy XVI w. (dziś w Muzeum
Ceramiki w Sóvres), o kształcie owalnym, pokryty
glazurowaną, naturalistyczną dekoracją reliefową,
przedstawiającą ryby, ślimaki, węże, raki, drobne
owady, owoce i roślinki. Fajansowe naczynia i przed­
mioty dekoracyjne słynnego francuskiego artysty-
-ceramika należą do najwyższych osiągnięć rzemiosła
artystycznego doby renesansu. Palissy był nie tylko
artystą, ale i uosobieniem humanisty: zajmował się
geologią, fizyką, chemią, agronomią i sadownictwem;
rezultaty swych badań i doświadczeń zamieścił w licz­
nych traktatach naukowych.

8. Misa majolikowa z warsztatów w Derucie,


z XVI w., ozdobiona malowaną podszkliwnie orna­
mentalną bordiurą, otaczającą wizerunek rycerza na
stojącym dęba koniu. Artystyczne naczynia ceramicz­
ne wyrabiane były we Włoszech już w XIV w., głów­
nie w takich ośrodkach, jak Siena, Faenza, Urbino, We­
necja czy właśnie Deruta. Majolika to włoska nazwa
(wzięta zapewne od wyspy Majorki, pośredniczącej
we włoskim imporcie ceramiki z Hiszpanii w XIV—
—XV w.) fajansów — wyrobów z glinek wypalanych
w temperaturze ok. 900°C, malowanych w różnorodne
wzory i pokrywanych przeźroczystą glazurą; nazwa
fajanse z kolei pochodzi od Faenzy — miejsca ich
produkcji. Doskonała technika wyrobu i walory arty­
styczne dekoracji zapewniły majolikom włoskim wiel­
ką popularność w całej Europie. Misa tu reproduko­
wana znajduje się w Muzeum Narodowym w War­
szawie.

9. W wieku XVI, przynajmniej w jego pierwszej


połowie, mimo że broń palna stawała się coraz sku­
teczniejsza, zbroje rycerskie nie wyszły jeszcze z uży­
cia. Więcej — ta ostatnia faza przyniosła nawet roz­
kwit sztuki płatnerskiej. Średniowieczne kolczugi
i pancerze łuskowe teraz zastąpione zostały zbrojami
płytowymi, tzn. wyrabianymi ze stalowych płyt, czę­
sto ozdobnie grawerowanych. Do tego typu należy
również zbroja na naszej ilustracji, wykonana w 1538 r.
w Augsburgu przez mistrza Desideriusa Helmschmida
dla cesarza Karola V. Kirys osłaniający klatkę pier­
siową, z jednej płyty dopasowanej do kształtu ciała,
zdobią misternie wygrawerowane pionowe paski, na-
biodrki zaś i naramienniki zrobione są z osobnych, za­
chodzących na siebie pasków blachy (umożliwiało to
zginanie rąk i nóg), zwanych folgami. Przyłbica osła­
niająca głowę, naręczaki, nagolenniki i rękawice
z drobniusieńkich pasków metalowych stanowią uzu­
pełnienie tej pięknej zbroi, znajdującej się dziś
w Arsenale Królewskim w Madrycie.

19. Znamienite dzieło flamandzkiego koronkar­


stwa renesansowego, służące do okrywania nóg, a więc
jak gdyby rodzaj pledu, wykonane (w 1599 r.) w war­
sztatach brukselskich dla arcyksięcia Alberta — na­
miestnika króla hiszpańskiego w południowych Nider­
landach i jego małżonki Izabeli. Gipiura ta, czyli
koronka klockowa (wykonana przez wiązanie nici na­
winiętych na klocki), o długości 2 m. przedstawia
kompozycję mitologiczno-historyczną. Na 140 polach
ażurowej tkaniny zilustrowane zostały (oczywiście,
w skrócie) dzieje powszechne, fakty prawdziwe i le­
gendarne, mitologiczne i biblijne (np. historia Adama
i Ewy, Orfeusza). Ząbki bordiury na węższych bokach
zdobią sybille, a na szerszych — poczet rzymskich
cezarów.
4 2 . KONKURSY I RYWALIZACJE ARTYSTYCZNE

1. Wielu wybitnych artystów, wśród nich Lo-r


renzo Ghiberti i Filippo Brunelleschi. Konkurs roz­
pisany został przez zrzeszenie kupców florenckich, na
przełomie lat 1401/2. Warunki określono nader do­
kładnie: drzwi miały być wzorowane na wcześniej­
szych o kilkadziesiąt lat brązowych drzwiach Andrea
Pisano — miały więc być dwuskrzydłowe i dzielić się
na 28 kwadratowych pól wypełnionych płaskorzeźbą.
Określono również tematykę płaskorzeźb: sceny z No­
wego Testamentu. Oczywiście, uczestników konkursu
obowiązywało dostarczenie projektu całości i wyko­
nanie, dla przykładu, odlewu jednego z 28 pól —
z przedstawieniem ofiary Abrahama. W ostrej kon­
kurencji zwyciężył Ghiberti przed Brunelleschim i je­
mu też powierzono, w 1403 r., wykonanie całego dzieła
(ukończył je dopiero w 1424 r.). W rok później powie­
rzono Ghibertiemu wykonanie trzecich drzwi do ba-
ptysterium (ukończone zostały w 1452 r.). Miarą ich
wspaniałości mogą być słowa Michała Anioła, któ­
ry miał je nazwać „drzwiami godnymi ozdobienia bra­
my raju”.

2. Główni rywale z konkursu na drzwi bapty-


sterium florenckiego — Ghiberti i Brunelleschi. Tym
razem, przy pracy architektonicznej, na której Ghiberti
prawie wcale się nie znał, Brunelleschi miał szansę
odegrania się na przeciwniku. Droga do zwycięstwa
była jednak bardzo długa. Problem przykrycia kopułą
przestrzeni na skrzyżowaniu naw olbrzymiej katedry
(rozpiętość nawy głównej — 42 m!) rozważali najwy­
bitniejsi architekci przez wiele lat. Nikt nie mógł
jednak znaleźć pożądanego rozwiązania. W 1407 r.
Brunelleschi przedstawił komitetowi przedsięwzięcia
swój projekt. Odrzucono go. Po czterech latach archi­
tekt przedłożył nowy, rewelacyjny projekt ośmiobocz-
nej kopuły, którą zamierzał wznieść bez rusztowań!
Usunięto projektanta z sali obrad — pomysł wydał
się wszystkim szalony. Ale Brunelleschi nie zamierzał
ustąpić. Po ośmiu dalszych latach przekonywania fun­
datorzy dali mu wreszcie zlecenie na podjęcie budowy,
ale... do współpracy wyznaczyli Ghibertiego. Przez
siedem pierwszych lat realizacji rywale z trudem zno­
sili swoje towarzystwo. Wreszcie Brunelleschiemu

18 508 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 241
przyszedł pomysł nie gorszy od koncepcji samej ko­
puły: udając chorego, powierzył współpracownikowi
zaprojektowanie łańcucha, który, opasując kopułę,
chroniłby przed rozporem jej gigantyczne połacie.
Przedstawiony projekt Brunelleschi zdecydowanie od­
rzucił, z łatwością udowadniając, że nie odpowiada
on wymaganiom. Skompromitowany Ghiberti odstąpił
więc od współpracy, a Brunelleschi — nareszcie sam
— dokończył budowy kopuły (bez latami), zdobywając
tym dziełem ogromną sławę.

3. Była to okoliczność zupełnie wyjątkowa.


Pierwszy projekt, a właściwie dokładny model pałacu
dla Cosima Medici wykonał w 1434 r. Brunelleschi.
Model był podobno tak wspaniały, że fundator, oba­
wiając się zawiści swych wrogów, zrezygnował z jego
realizacji. Zawiedziony tą decyzją Brunelleschi,
w przypływie srogiego gniewu zniszczył model, na
czym dobrze wyszedł tylko Michelozzo di Bartolomeo,
któremu udało się zrealizować własny projekt. Nie
wiadomo, czy projekt poprzednika był rzeczywiście
wspaniały, wiadomo natomiast, że dzieło Michelozza
ustaliło typ architektoniczny włoskiego pałacu rene­
sansowego, o rzucie czworobocznym, z wewnętrznym
podwórzem arkadowym.

4. W konkursie na wykonanie grupy rzeźbiar­


skiej Spotkanie zmartwychwstałego Zbawiciela z nie­
wiernym Tomaszem. Konkurs ten ogłosił cech kupiecki
Florencji na początku lat sześćdziesiątych XV w.
Rzeźba miała stanąć w niszy wschodniej ściany koś­
cioła Or San Michele, z której usunięto wykonany
przez Donatella spiżowy posąg św. Ludwika — patro­
na znienawidzonego w tym czasie stronnictwa gwel-
fów. W konkursie zwyciężył Verrocchio przed Lu­
ką della Robbia, i jego też dzieło zostało (dopiero
po 1480 r.) ustawione w niszy. Jest ono wspaniałym
przykładem monumentalnej, a zarazem pełnej
harmonii i plastycznej doskonałości rzeźby renesan­
sowej.

5. Pierwszy z Leonardem, drugi z Michałem


Aniołem. W 1503 r. florencka Signoria zleciła obu
artystom ozdobienie dwu przeciwległych ścian Sali
Rady w pałacu Signorii (Palazzo Vecchio) malowidła­
mi o tematyce przypominającej zdarzenia z wojny
Florencji z Pizą, w której ta ostatnia została pokona­
na i zdobyta. Artyści nie żywili do siebie sympatii.
Leonardo cieszył się już wówczas sławą największego
artysty i uczonego, Michał Anioł sięgał dopiero po
laury. Obydwaj znali wielkość swych talentów. Efekt
rywalizacji sławnego starego mistrza z genialnym de­
biutantem był wspaniały. Malowidła nie zostały, co
prawda, wykonane — artyści opracowali jedynie kar­
tony — lecz kartony te (niestety zaginione; istnieją
tylko ich kopie zrobione przez Petera Paula Rubensa,
Marcantonia Raimondiego i Agostina Veneziano) do
połowy XVI w. były „szkołą świata”. „Leonardo da
Vincl — pisze w swym pamiętniku Cellini — obrał
sobie za przedmiot walkę jeźdźców o zdobycie sztan­
daru i wykonał to tak cudownie, jak tylko wyobrazić
sobie można. Natomiast Michał Anioł w swoim obra­
zie pokazał gromadę piechurów kąpiących się podczas
upału w Arno. Przedstawił chwilę, gdy na znak alar­
mu nadzy piechurzy rzucają się do broni. Ruchy ich
były tak piękne, że ani wśród dzieł starożytnych, ani
wśród nowożytnych nie widziano tak wzniosłego
dzieła.”

6. W 1505 r. papież Juliusz n powierzył Micha­


łowi Aniołowi wykonanie dla siebie gigantycznego
grobowca w dobudowywanym właśnie do bazyliki Sw.
Piotra chórze. Zanim jednak rzeźbiarz zgromadził blo­
ki marmuru, papież zmienił zamiar: postanowił zbu­
rzyć bazylikę, a na jej miejscu wznieść nową, powie­
rzając to zadanie Bramantemu. W przeddzień położenia
kamienia węgielnego Michał Anioł, rozgoryczony i po­
niżony, uciekł z Rzymu. Gdy wrócił po dwóch latach,
papież zlecił mu wykonanie fresków na olbrzymim,
czterdzlestometrowej długości sklepieniu Kaplicy Syk-
styóskiej. Koncepcja ta wyszła podobno od zazdrosnego
o sławę Bramantego, który przypuszczał, że Michał
Anioł, znakomity rzeźbiarz, nie sprosta zadaniu ma­
larskiemu. Zawiódł się jednak srodze. Sceny stworze­
nia świata z sykstyóskiego sklepienia (il. 20), wyko­
nane przez Michała Anioła (samodzielnie, bez pomocy
uczniów czy choćby robotników do ciężkich prac fi­
zycznych, w ciągu zaledwie pięciu lat; 1508—12), przy­
ćmiły blaskiem doskonałości wiele znakomitych dzieł
malarstwa.

7. Ci dwaj artyści poróżnili się o Michała Anio­


ła. Rzecz działa się w 1518 r. Do Florencji przybył
właśnie z Anglii rzeźbiarz Piętro Torrigiani, by w ro­
dzinnym mieście znaleźć kilku zdolnych artystów i za­
angażować ich do jakiegoś wielkiego przedsięwzięcia
20. Michał Anioł, Stworzenie świata. 1508—12. Cykl
fresków na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej przy
bazylice Sw. Piotra w Rzymie
artystycznego, które zlecił mu król angielski. W jed­
nej z pracowni złotniczych poznał dziewiętnastoletnie­
go wówczas Benvenuta Celliniego i, zachwycony jego
rysunkami, zaproponował mu podróż do Anglii. Roz­
mowa zeszła niebawem na Michała Anioła, którego
Cellini uwielbiał dla wielkiego talentu. Torrigiani,
którego „dzikie [...] ruchy, donośny głos i zmarszczone
brwi zdolne były przerazić i odważnego człowieka”,
miał jednak o sławnym artyście zupełnie inne zdanie,
a nawet zaczął się przechwalać, jak to kiedyś w bójce
złamał nos Michałowi Aniołowi- „Słowa te wzbudziły
we mnie taką nienawiść — gdyż patrzyłem nieustan­
nie na dzieła boskiego Michała Anioła — że nie tylko
odeszła mnie chęć pojechania z nim do Anglii, lecz nie
mogłem znieść tego człowieka” — zapisał Cellini
w swym pamiętniku.

8. Rywalizacja o sławę rzeźbiarską. Obaj artyś­


ci przez szereg lat pracowali dla księcia florenckiego
Cosima I Medici. Oczywiście, Benvenuto Cellini (jak
sam twierdzi) zawsze okazywał się rzeźbiarzem i złot­
nikiem najlepszym, a Baccio Bandinelli, zazdroszcząc
mu sławy, zawiązywał przeciwko niemu najpotwor­
niejsze intrygi i zawsze pierwszy doprowadzał do
awantur. Tak było w czasie wykonywania przez Cel­
liniego posągu Perseusza i przy innych okazjach. Naj-
ciekawiej może przedstawia się ich rywalizacja w kon­
kursie na marmurowy posąg Neptuna (w 1559 r.).
W toku opracowywania modelów Bandinelli zmarł
(Cellini twierdzi, że m.in. z zazdrości, gdyż książę
przyznał pierwszeństwo nie dokończonemu jeszcze mo­
delowi Celliniego). Konkurs na tym się jednak nie
skończył: przystąpili doń jeszcze Giovanni da Bologna,
Vincenzo Danti, Moschino i Bartolomeo Ammanati.
I tym razem książę uznał wyższość Celliniego. Choro­
ba artysty nie pozwoliła mu jednak przystąpić do re­
alizacji samej rzeźby, z czego — jak sam twierdził —
skorzystała skłócona z nim księżna, by powierzyć wy­
konanie dzieła Ammanatiemu. Gdy jednak po wielu
miesiącach obejrzała model Celliniego, zachwycona
doskonałością projektu wyraziła głęboki żal i skruchę,
nakłaniając jednocześnie artystę do zrealizowania
rzeźby.

9. Najprawdopodobniej, idąc za włoskim zwy­


czajem, rada miejska Krakowa ogłosiła konkurs na
projekt ozdobionych loggiami zewnętrznych schodów,
prowadzących na piętro Sukiennic, przy krótszych
bokach budowli. Świadczą o tym dokumenty mówiące
o dwu projektach, z których jeden został zrealizowa­
ny, lecz oba uhonorowane. Rywalami byli: Niderland-
czyk Jan Frankstijn i Włoch Jan Maria Padovano.
4 lipca 1558 r. „dano Frankensteinowi, architektowi
Jego Królewskiej Mości talarów 10 za model do scho­
dów sukienniczych, mających się zbudować grzywien
6 groszy 4” — mówi notatka z księgi rachunków miej­
skich. Ale inna notatka, z następnego roku, głosi, że
również „wypłacono Janowi Maryi Padovanowi rzeź­
biarzowi, za model czyli projekt schodów Sukiennic,
przez siebie dokonany, grz. 3. gr. 18". Według najnow­
szych badań, a także już z samej wysokości honora­
rium wynika, że zrealizowany został projekt Frank-
stijna, a więc Niderlandczyk był zwycięzcą konkursu,
a w każdym razie zwycięskim rywalem.

10. Paolo Veronese. Konkurs rozpisano w 1585 r.


Malowidło miało ozdobić strop nad ławami członków
Wielkiej Rady, w odbudowanej po pożarze sali del
Gran Consiglio. Owalny w kształcie plafon Veronese’a,
o dziewięciometrowej długości, otoczony piękną, drew­
nianą ramą, przedstawia alegorię Wenecji, ukazanej tu
pod postacią majestatycznej władczyni rozpartej na
podniebnym tronie, otoczonej świtą. Dolna partia
obrazu wyobraża sferę ziemską, z tłumem różnych
postaci — rycerzy, dostojników, wytwornych dam —
wpatrzonych w tronującą na obłokach władczynię, od­
dających jej cześć boską (por. ij. 2).

ZABAWY TOWARZYSKIE, TRIUMFY


4 3 . I UROCZYSTOŚCI

1. Ta prawdziwie „męska” zabawa nawiązywała,


jak wiele innych w towarzyskim życiu ludzi Odro­
dzenia, do tradycji starorzymskich. Polegała ona na
tym, że chcąc uczcić współbiesiadnika, należało wy­
chylić tyle kielichów, z ilu liter składało się jego
nazwisko. Nie każdy jednak potrafił sprostać zadaniu.
Na papieskim dworze, za Leona X i Klemensa VII,
gdzie szczególnie chętnie zabawiano się w ten sposób,
jeden tylko Fra Mariano, dominikanin, a zarazem
„król błaznów” — capo di matti — był nie do pobicia:
brakowało mu liter nawet przy najdłuższych nazwis­
kach, pijał więc zwykle i do imion, a czasem nie mógł
się powstrzymać także od uczczenia po imieniu i na­
zwisku krewnych biesiadnika.

2. „Scenografia” przyjęcia — prawdziwie ma­


kabryczna. Niespodzianka, jaką gospodarz sprawił
gościom w pomieszczeniu poprzedzającym właściwą
salę bankietową, mogłaby przerazić najśmielszych.
Całe wnętrze obite było kirem i udekorowane trupimi
czaszkami. Z naroży wyglądały cztery autentyczne
szkielety podświetlone umieszczonymi z tyłu świeczka­
mi. Na stole, również przykrytym kirem, znajdował
się wielki drewniany półmisek z dwiema trupimi
czaszkami, czterema piszczelami i czterema naczynia­
mi z winem. Strozzi, jakby nigdy nic, z największą
uprzejmością zapraszał gości, by raczyli się tutaj
czymkolwiek poczęstować, zanim przejdą do innej sali,
na właściwą kolację. W istocie spod czaszek wyglą­
dały pieczone bażanty, z piszozeli zaś kiełbasy. Nie­
stety, tylko nielicznym z zaproszonych starczyło sił, 6y
przejść do następnej sali i zjeść kolację. Kilka osób
opuściło, przy pomocy służby, nad wyraz gościnne
progi sławnego bankiera. Z obecnych jeden tylko Fra
Mariano zachował poczucie humoru, rzucając się łap­
czywie na pieczyste i kiełbasę z piszczeli, nie zrażony
bynajmniej oryginalnym nakryciem.

3. Z typowo polską, sarmacką gościnnością. Gość,


nawet z najdalszych stron, nawet zupełnie obcy, mógł
zawsze spodziewać się pod szlacheckim dachem życzli­
wego przyjęcia. Wprawdzie to w Polsce również utarło
się przysłowie „Gość nie w porę gorszy od Tatarzyna”
(jakże słuszne! Taki „mospan” zjeżdżał zazwyczaj na
wiele dni lub tygodni z całym pocztem ludzi i kara­
waną koni), ale przede wszystkim hołdowano przysło­
wiu „Gość w dom, Bóg w dom”. Przed gościem stały
otworem pełne spichlerze, spiżarnie, no i., piwniczki
z omszałymi gąsiorami. Jeśli zaś zdarzyło się „panu
bratu” pochwalić coś u gospodarza, np. ozdobną szablę,
misterne naczynie czy rączego konia, w wielu przy­
padkach mógł to już — więcej, musiał! — od tej chwi­
li traktować jak własne. Gościnność bowiem nakazy­
wała obdarowywanie gości tym, co się im szczegól­
nie podoba. Odmowa, uważana za wyraz pychy, po­
gardy, za obrazę, mogła doprowadzić nawet do zwady
i „siekaniny”.
4. Towarzyska zabawa niemiecka, ale popular­
na również w Polsce (choć prawdopodobnie dopiero
od XVII w.), polegała na organizowaniu bankietu przy­
pominającego spektakl teatralny; uczestnicy zabawy
losowali karteczki z wypisanymi rolami i kostiumami,
w których mieli wystąpić. W najgorszej sytuacji byli
zawsze ci, którzy wylosowali role gospodarza i kupca;
pierwszy musiał bowiem wydać dla wszystkich ban­
kiet, kupiec zaś dostarczyć potrzebne towary, a więc
kostiumy, akcesoria itp. Z Polaków zabawę tę szcze­
gólnie lubił i często ją organizował kanclerz wielki
litewski Stanisław Albrecht Radziwiłł.

5. Wielu Polaków uchodziło za znakomitych


znawców sokolnictwa, ale chyba największą sławą pod
tym względem cieszył się wojewoda poznański Janusz
Latalski. Do niego to wysyłał posłów po sokoły sam
cesarz Ferdynand I. Ćwiczenie sokołów, rarogów, kro-
gulców czy orłów było sztuką wielce trudną, toteż za
łowcze ptaki płacono poważne sumy. Batory, również
miłośnik sokolnictwa, dawał za sokoła 120 korcy psze­
nicy, parę koni lub trzy woły. W polskiej poezji re­
nesansowej znaleźć można niejedną pouczającą
wzmiankę, jak kosztowną zabawą było ówczesne my­
ślistwo:
Nic to dziś za Iegawca dać i sto czerwonych,
Za charta i pięć brogów dobrze nałożonych,
Za wyżła koń turecki; tucznych kilka wołów
Za krogulca; wożniki za parę sokołów.

6. Scenografię całej uroczystości opracowali flo-


rentyńczycy — słynący w całej Italii z umiejętności
urządzania widowisk. Monarcha jechał na wysokim,
kapiącym od złota rydwanie, zaprzężonym w cztery
białe konie. Nad głową króla dwudziestu patrycjuszów
trzymało wspaniały baldachim ze złotogłowiu. Przed
Alfonsem posuwał się również wspaniały rydwan wio­
zący Fortunę, otoczoną siedmioma Cnotami na koniach.
Jak tego wymagały zasady alegorii, Fortuna miała wło­
sy jedynie z przodu głowy, z tyłu zaś była łysa. Grupę
tę uzupełniała postać Geniusza, na niższym stopniu
rydwanu Fortuny, który trzymał nogi w ■wielkiej
miednicy z wodą — miał przez to -wyrażać łatwość
rozpływania się szczęścia. Na trzecim wreszcie ryd­
wanie, ukształtowanym w formie kuli ziemskiej, jechał
„Juliusz Cezar” w wieńcu laurowym, który, wyjaśniw­
szy królowi symbolikę wszystkich postaci alegorycz­
nych, włączył się ponownie do triumfalnego orszaku.
7. Uroczystość ta była szczególnie imponująca,
odbyła się bowiem na Wielkim Kanale, w przepięk­
nej scenerii. Rydwany zostały tu zastąpione przez ło­
dzie i gondole. Naprzeciw księżniczek ferraryjskich
wypłynął cudownie przystrojony statek, otoczony set­
kami gondoli, tonących w kobiercach i girlandach.
Różnobarwności dopełniały kolorowe stroje wenecjan.
Oczywiście, i tu nie brakło postaci alegorycznych, mi­
tycznych bogów, nimf i trytonów, unoszących się to
w powietrzu (za pomocą odpowiednich urządzeń), to
na wodzie. Wielki Kanał tonął w powodzi barw, po­
wietrze przesycała woń kadzideł, zewsząd rozlegał się
śpiew i dźwięki muzyki. Wenecjanie umieli wykorzy­
stywać urok położenia miasta i przy innych uroczy­
stościach. W 1541 r. skonstruowano olbrzymią kulę
płynącą po Kanale (miała symbolizować glob ziem­
ski), a w jej wnętrzu urządzono wspaniały bal.
8. Działo się to w czasie karnawału. Cezar Bor-
gia, postrach całego Rzymu, urządził triumf mający
przypominać świetność dawnego imperium. Za tą po­
zornie historyczną uroczystością kryła się jednak alu­
zja do osoby organizatora ceremonii. Triumf Juliusza
Cezara miał być utożsamieniem „triumfów” Cezara
Borgii, miał wiązać postać okrutnika z tradycją an­
tyczną. Wjazd Cezara we wspaniałej kawalkadzie je­
denastu rydwanów wywołał wówczas powszechne zgor­
szenie rzeszy pielgrzymów bawiących w Wiecznym
Mieście.
9. Z okazji wyboru Giuliana Medici na papieża.
Florentyńczycy przejawiali najwięcej dbałości o stro­
nę artystyczną wszelkich uroczystości. Organizowanie
ich powierzali zwykle wybitnym artystom, m in. Bru-
nelleschiemu. Na cześć nowego papieża, który przybrał
imię Leona X, urządzono tu wspaniałe widowisko, wy­
pełnione, oczywiście, treściami alegorycznymi. W przy­
gotowaniu uroczystości rywalizowały ze sobą dwa sto­
warzyszenia florenckie: jedno zorganizowało widowis­
ko, którego alegoryczną kanwą było ukazanie trzech
okresów w życiu człowieka, drugie natomiast przed­
stawiło trzy epoki w dziejach świata, ukazane w pię­
ciu obrazach z historii Rzymu oraz za pomocą alegorii
wyrażającej złoty wiek Saturna i powrót do niego.
Dekoracje i wszelkie akcesoria użyte podczas trionfi
wykonali wybitni artyści florenccy.
10. Franciszek I i Karol V częściej wojowali ze
sobą, niż się przyjaźnili. Król francuski pamiętał zresz­
tą gorzką niewolę u cesarza. Gdy więc w 1531 r.(
a były to wyjątkowe lata pokoju między Francją
i Hiszpanią, Karol V prosił sąsiada o prawo przejazdu
z wojskiem przez Francję (zmierzał bowiem do Flan­
drii), Franciszek I postanowił godnie powitać cesarza
na swej ziemi. Pokoju, oczywiście, nie złamał, lecz
uroczystość spotkania z cesarzem przygotował tak,
by dawny wróg długo pamiętał swą podróż. W Bor-
deaux, Poitiers, Blois i Orleanie witały gościa bramy
triumfalne, a w Fontainebleau powitał go sam Fran­
ciszek I, zamieniając zamek i jego otoczenie w baś­
niową scenerię: zza drzew parku wybiegały ku cesa­
rzowi nimfy, fauny, satyry, driady i najady, tańcząc
w rytm muzyki. Na łuku triumfalnym przed zamkiem,
jeszcze nie wybudowanym do końca, widniały portre­
ty obu monarchów w rzymskich togach i z wawrzyna­
mi na skroniach oraz malowane alegorie Pokoju i Zgo­
dy (była to zamierzona ironia, gdyż żaden z nich
o trwałym pokoju nie myślał). Podczas gdy przebierań­
cy w maskach mitycznych zwierząt popisywali się
akrobatycznymi ewolucjami, syn Franciszka I, młody
książę Orleanu, Henryk, wskoczył niespodziewanie na
cesarskiego konia i oburącz objął Karola V, wykrzy­
kując: „Teraz jesteś moim niewolnikiem”. Ta aluzja
do niedawnej niewoli Franciszka I w Hiszpanii bardzo
była nie w smak cesarzowi, cóż miał jednak zrobić?
Był szczęśliwy, że epizod zabawy nie przemienił się
w scenę realną.

4 4 . PLOTKI O KOBIETACH

1. Prawdziwy „heros”, kobieta, o której mówio­


no, że nie miała w sobie nic kobiecego prócz płci.
Dzielna królowa Nawarry nie przejmowała się zresztą
ani trochę tą opinią, wierna zasadzie Sum id, quod sum
— „Jestem tym, czym jestem”. Nie zrażona żadnymi
przeciwnościami, sama kierowała armią i swym ma­
leńkim państewkiem, broniąc je przed aneks ją Hisz­
panii i Francji. Zagorzała hugenotka, konfiskowała dob­
ra Kościoła katolickiego na terenie Nawarry, a swym
poddanym pod karą śmierci zabraniała uczestniczenia
w katolickich nabożeństwach i procesjach. Umiała też
radzić sobie i w zawiłościach wielkiej polityki. Po
wieloletnich zabiegach doprowadziła do ożenku swe­
go syna Henryka (późniejszego Henryka IV) z siostrą
Karola IX Małgorzatą de Valois, torując mu drogą do
francuskiego tronu. Tuż przed ślubem zmarła jednak,
otruta w Paryżu przez Katarzynę Medycejską, a ściś­
lej — od zatrutych rękawiczek, kupionych u sławne­
go truciciela pozostającego na usługach Katarzyny, flo-
rentyńczyka Renć. Umrzeć umiała Joanna tak samo
dzielnie, jak dzielnie żyła. Ukrywając cierpienia i ból,
podyktowała testament i kazała się pogrzebać jak
najskromniej, zgodnie ze swym kalwińskim wyzna­
niem.

2. Przydomek Ferrarese wzięła od Ferrary —


miasta, z którego pochodziła, przebywała jednak
w Rzymie. Ta znana powszechnie z dowcipu i pięk­
ności kurtyzana cieszyła się adoracją nie byle jakich
kochanków: przyjaciółmi Giulii byli najwyżsi dostoj­
nicy, m.in. z otoczenia papieża. Brała zresztą udział
w niejednej uczcie na dworze Aleksandra VI, wraz
ze słynnym rodzeństwem Borgiów i wieloma innymi
kurtyzanami. Najdłuższy romans łączył ją ze znanym
z wykształcenia i rycerskości kardynałem Lodoyico
d’Aragona. Mieszkała wygodnie na Campio Marzio,
w domu należącym do konwentu augustianów. Kul­
turalna i elegancka, prawdziwą wyrozumiałością da­
rzyła panie, którym nie udało się zajść tak wysoko,
jak jej, w tej samej profesji. Plotka głosi, że gdy
pewnego razu potrąciła jedną z takich pospolitszych
pań na ulicy, a owa zaczęła jej obelżywie wymyślać,
Giulia odpowiedziała: „Przebaczcie mi, madonno, ale
widzę, że macie rzeczywiście więcej ode mnie prawa
do ulicy”.
3. Niewiele o niej wiadomo, choć wizerunek jej
częstokroć spotkać można na obrazach i freskach Ra­
faela, gdzie uosabia „idealną” kobiecość. Wielki mistrz
darzył Fomarinę płomiennym uczuciem, choć o wier­
ności jego raczej należy powątpiewać: liczni klienci
artysty uskarżali się, że nie dotrzymuje swych zobo­
wiązań artystycznych właśnie dlatego, że zbyt wiele
czasu poświęca rzymskim kurtyzanom. Fornarina tak­
że wiernością nie grzeszyła, mimo scen zazdrości ze
strony Rafaela: w całym Rzymie mówiono, że mie­
wała potajemne schadzki ze słynnym bankierem Ago-
stinem Chigi. Z tej przyczyny zapewne Rafael nie spie­
szył się zbytnio z ukończeniem fresków w jego słynnej
willi Famesinie nad brzegami Tybru. Zaniepokojony
tym Chigi wymyślił jednak sprytny podstęp, nama-
21. Rafael, Imperia jako Sajona. 1509—11. Fragment
fresku Parnas w Stanza della Segnatura w pałacu
watykańskim w Rzymie
wiając Fornarinę, by towarzyszyła malarzowi w cza­
sie jego prac w willi. Skutek tego podstępu do dziś jest
widoczny we freskach: partie malowideł z postaciami
kobiecymi o kształtach przypominających kochankę
mistrza są zdecydowanie lepsze artystycznie.

4. Imperia (il. 21), przesławna rzymska kurty­


zana, podobnie jak Giulia Ferrarese, pochodziła z Fer­
rary. Utrzymywała dwór nie mniej wspaniały od dwo­
rów kardynalskich, gościła na swych pokojach poetów
i artystów, sama również pisała sonety i madrygały,
a przy tym cudownie grała na lutni. Olśniewała też
wszystkich niepospolitą urodą. Na drzwiach swego do­
mu kazała podobno wypisać sentencję: „Kto wchodzi,
powinien być rozumny i dowcipny; kto wychodzi, niech
zostawi złoto albo podarunek.” Pocieszała wielu, lecz
najtrwalszym jej kochankiem był bankier Agostino
Chigi, który urządził jej w pobliżu swego banku wspa­
niałe mieszkanie, z komnatami pełnymi dzieł sztuki,
pięknych tkanin, z bogatą biblioteką. Wnętrza te były
tak wspaniałe, że — jak głosi anegdota — bawiący
u Imperii pewien hiszpański hidalgo, nie chcąc splunąć
na dywany, napluł w twarz służącemu, usprawiedli­
wiając się przy tym: „Przepraszam cię, ale tutaj nie
ma brzydszej rzeczy od twojej twarzy.” Żyła krótko,
bo zaledwie 26 lat, ale za to do śmierci była czczona
i podziwiana, a wierny Chigi wzniósł jej piękny na­
grobek (dziś nie zachowany). „Dwaj bogowie — z praw­
dziwą przesadą napisał po jej śmierci poeta Blosio
Palladio — dwoma Rzym obdarzyli darami. Mars dał
mu imperium, Wenus Imperię.”

5. Katarzyna Medici, prawnuczka Wawrzyńca


Wspaniałego, nie miała najłatwiejszej drogi do ka­
riery. W trzecim tygodniu życia straciła matkę, a w ty­
dzień potem zmarł jej ojciec, Lorenzo Medici. Już
w dzieciństwie zaznała wiele goryczy, będąc obiektem
przetargów politycznych, a po wypędzeniu z Florencji
Medyceuszów wrogowie ich chcieli nawet zamordo­
wać Katarzynę lub oddać do domu publicznego. Peł­
ne niebezpieczeństw dziecięce lata przydały jej na­
turze cech przebiegłości, odwagi, ale i wielkiego okru­
cieństwa. W czternastym roku życia stryj Katarzyny,
papież Klemens VII, wydał ją za syna króla Francji,
późniejszego Henryka II. Na francuskim dworze prze­
żywała kolejne upokorzenia — niezbyt ładna, zdradza­
na była przez męża, lecz ze swą nienawiścią do ry­
walki, Diany z Poitiers, kryła się umiejętnie, chcąc
umocnić swą pozycję polityczną na przyszłość. Zresz­
tą oziębłość męża umiała sobie wynagrodzić. Jeśli wie­
rzyć plotkom, ojcem pierwszego jej syna (późniejszego
Franciszka II) był pan Franęois de Vendóme, za którym
szalał cały fraucymer francuskiego dworu, ojcem zaś
kolejnych synów (Karola IX i Henryka III) — Albert
de Gondi. Po śmierci męża uzyskała wreszcie pełnię
władzy, kierując polityką państwa pod małoletniość
następców. Tak utalentowanej intrygantki, posługują­
cej się równie sprawnie sztyletem, rusznicą, jak i tru­
cizną (oczywiście, nie zawsze brudziła własne dłonie),
nie znały chyba dzieje Francji.

6. Gdy w siedemnastym roku życia dostała się


na dwór matki Franciszka I, Ludwiki Sabaudzkiej —
ojciec, Pikardyjczyb Guillaume d’Heilly ucieszył się
wielce, że z licznej gromady dzieci pozbył się chociaż
jednego. Nie przewidywał jeszcze, ile warta jest uroda
Anny. Królowa-matka natomiast spostrzegła to bardzo
szybko. Chcąc ostudzić namiętność Franciszka I ku
znienawidzonej pani de Chateaubriand, postarała się,
by zauważył uroczą Annę do Pisseleu. Rezultat prze­
szedł wszelkie oczekiwania: Anna nie tylko podbiła
serce kochliwego monarchy, ale i objęła nad nim nie­
podzielne władanie na przeszło 25 lat, aż do śmierci
króla. Zmieniały się odtąd już tylko żony Franciszka
I. Anna umiała zresztą dbać o wierność kochanka —
nauczyła się dlań włoskiego i hiszpańskiego, intereso­
wała się sztuką (rozwój sławnego ośrodka w Fontaine­
bleau, gdzie pracowała cała kolonia artystów włoskich,
był w dużym stopniu jej zasługą), zjednywała sobie
także życzliwość siostry króla, Małgorzaty, która wy­
wierała poważny wpływ na Franciszka. Po 13 latach
(w 1534 r.) król wyznaczył kurtyzanie małżonka „dla
przyzwoitości”, Jana de Brosse de Bretagne, zadowa­
lając go hrabstwem d’Etampes, które podniósł jedno­
cześnie do rangi księstwa. Anna była od tej pory ko­
chanką Franciszka I jako księżna d’Etampes.

7. Diana z Poitiers — żona Louis de Brezć,


księżna de Valentinois, owładnęła (i to na stałe) Hen­
rykiem II przede wszystkim dzięki niezwykłej mądroś­
ci i przebiegłości. Miała prawie 37 lat, kiedy zakochał
się w niej siedemnastoletni następca tronu. Przedtem
zresztą (jak głoszą plotki) utrzymywała tajemne związ­
ki z ojcem Henryka, Franciszkiem I. Niezwykłego cha­
rakteru, utalentowana intrygantka, chłodna i zdecy­
dowana w działaniu, nie lękała się ni żony kochanka,
Katarzyny Medycejskiej, ni wszechwładnej za życia
Franciszka I pani d’Etampes. Podczas uroczystych
wjazdów dworu królewskiego (np. do Lyonu) witający
prawie nie zauważali królowej, za to wspaniale honoro­
wali kochankę. Ileż cierpliwości musiała mieć w sobie
Katarzyna, by znieść tyle upokorzeń! Starała się też,
jak mogła, by odciągnąć męża od rywalki. Organizo­
wała wspaniałe widowiska baletowe z udziałem naj­
piękniejszych dziewcząt, by zwrócić na nie uwagę
Henryka. Nic to jednak nie pomagało. Henryk owszem,
proponowanymi owocami nie gardził, ale po każdej
przygodzie nieodmiennie wracał do Diany. Ta zresztą
stosowała skuteczniejszą broń przeciw królowej — za
jej namową Henryk utrzymywał Katarzynę stele nie­
mal w macierzyństwie (od 1543 r. rodziła niemal każ­
dego roku), dzięki czemu mógł poświęcać się kochan­
ce przez całe miesiące.

8. Iniąuitatis filia (córa nieprawości — jak nazwał


Katarzynę Sforzę-Riario papież Aleksander VI, „ty­
grysica z Forli” czy „nasienie diabelskiego węża”
— jak mawiano o niej w Wenecji, była rzeczywiście
istotą niepospolitą. Choć brzemienna (spodziewała się
czwartego dziecka), wraz z mężem Girolamem Riario,
na czele wojsk papieskich (Girolamo był siostrzeńcem
papieża Sykstusa IV), oblegała Paliano — najważniej­
szą twierdzę Colonnów. Po śmierci męża zwycięsko
oparła się jego zabójcom, rodowi Orsich, którzy
chwilowo opanowali Forli i uwięzili ją wraz w dzieć­
mi. Fortelem wydostawszy się z rąk oprawców, schro­
niła się w twierdzy, której załoga pozostała jej wier­
na, a kiedy Orsi przyprowadzili przed mury dzieci
Katarzyny grożąc, że je zamordują, jeśli się im nie
podda, miała ■— jak głosi legenda — unieść szaty
i wykrzyknąć: „Głupcy, czyż myślicie, że innych dzieci
mieć nie mogę?” Wkrótce wojska Mediolanu, Mantui
i Bolonii przyszły jej na odsiecz, Orsich wypędzono,
ich sprzymierzeńców Katarzyna kazała wymordować.
Umiała jednak nie tylko wojować. Piękna i namiętna,
nie zamierzała zbyt długo nosić żałoby po mężu. Nim
wyszła za mąż po raz drugi, za Glovanniego Medici,
zw. Popolano, miała jeszcze paru kochanków. Ostat­
nie lata nie były, niestety, pomyślne dla Katarzyny.
Posiadłości jej zajął zbrojnie Cezar Borgia, a ona sa­
ma ukrywać się musiała po klasztorach, dopóki śmierć
nie przerwała tego burzliwego życia.
9. Dumas, Balzac, Merimee uczynili z niej po­
stać idealną, kochankę najwierniejszą, daleką od in­
tryg, żądzy popularności i bogactw. Istotnie, intryg nie
snuła, po władzę (mimo że była kochanką króla Francji
Karola IX) nie sięgała; jej bronią była tylko uroda
i niewysłowiony wdzięk, przypadkowo utajony nawet
w imieniu i nazwisku. Henryk Nawarski (przyszły
Henryk IV) znany był z tego, że umie układać ana­
gramy nawet z nazwisk. Gdy Maria pewnego razu
twierdziła, iż z jej imienia i nazwiska (Marie Touchet)
nic nie ułoży, królewski szwagier odparł: „I owszem
— Je charme tout" („Zachwycam wszystkich”). Touchet
znała przecież sama wpływ swego uroku na kochan­
ka. Kiedy pokazano jej portret Elżbiety Austriaczki
— ładnej, ale cichej i bogobojnej żony Karola IX —
miała odpowiedzieć: „Tej Niemki się nie boję”. Bać
się zresztą i tak nie musiała, bo królowej-matce,
wszechwładnej wówczas Katarzynie Medici, bardzo od­
powiadał romans syna z nic nie znaczącą na dworze,
a więc niegroźną Marią. Więcej, straszna dla innych
Medyceuszka darowała nawet Marii posiadłość Belle-
ville, gdzie kochankowie mogli przeżywać niezmącone
chwile szczęścia, a kiedy urocza kochanka Karola po­
wiła mu syna, wzruszona babka wystarała się nawet
dla nieprawego wnuczka o tytuł hrabiowski. Po śmier­
ci Karola IX Touchet oddała rękę pierwszemu ko­
chankowi, panu d’Entragues, obdarzając go córką, póź­
niej słynną z urody markizą de Verneuil — kochanką
Henryka IV.

10. Była to prawdziwa bogini miłości. Liczby


kochanków, których Margot — przedostatnia z dzieci
Henryka II i Katarzyny Medici — obdarzyła prze­
lotnym szczęściem, wyliczyć nie sposób. Pierwszą zna­
ną miłością w jej życiu był książę Henryk de Guise.
Niedługo jednak cieszyła się nim, zmuszona do mał­
żeństwa z niepowabnym raczej Bourbonem, później­
szym Henrykiem IV. Ten nieudany (na szczęście bar­
dziej formalny niż rzeczywisty) związek oceniła póź­
niej w swym pamiętniku: „mówią wprawdzie, że nie­
bo małżeństwa przeznacza, ale to nieprawda, bogowie
nie popełniliby takiej niesprawiedliwości”. Podczas ślu­
bu nie odpowiedziała nawet na pytanie księdza, czy
chce pojąć Henryka Nawarskego za męża (rzucała
w tym czasie miłosne spojrzenia na hrabiego La Mole,
którego właśnie „odkryła”); Henryk podobno dyskret­
nie skłonił dłonią jej głowę na znak potwierdzenia,
by formalości ślubnej stało się zadość. Kochanków nie
tylko sama zmieniała — wrogowie, a miała ich wielu
(wśród nich największym był brat Henryk IH) czy­
nili również wszystko, by pozbawiać ich życia. Ucięto
głowę pięknemu La Mole, zamordowano pana Bussy
d’Amboise, Date’a de Saint-Julien (syna cieśli z Arles)
zastrzelił inny kochanek Małgorzaty, Vermont. Piękna
Margot po każdym głęboko rozpaczała, ale nie tra­
ciła mimo to gorącej krwi. Miłości hołdowała niemal
do końca swych dni, nie zrażona nawet nieszczęścia­
mi (tułaczką, więzieniem), które przeżyła, i tragedia­
mi rodzinnymi, których była świadkiem. Na 2 lata
przed śmiercią (miała już 60 lat) zakochała się jeszcze
w pewnym śpiewaku; była też nadal na tyle kokiete­
ryjna, że gdy pewien karmelita, chcąc się przypochle-
bić, porównał jej piersi do łona Madonny, Margot
kazała mu natychmiast przesłać 50 pistoli w złocie.

4 5 . DRAMAT I TEATR RENESANSOWY

1. Lope de Vega. Nędzarz i awanturnik, dworak


i obieżyświat, nieszczęśliwy rozbitek Niezwyciężonej
Armady, mnich, pod koniec życia nawet doktor filo­
zofii, a zarazem „niestrudzony” uwodziciel — oto
wielki komediopisarz, który już za życia zdobył sobie
niezwykłą sławę. W swym dorobku dramaturgicznym
miał prawie 1500 komedii. Komedie owe (dla przykła­
du wymienić warto Gwiazdę Sewilli, Psa ogrodnika
czy Dziewczynę z dzbanem), o tematyce historycznej
i społeczno-obyczajowej. Ukazują niezwykle bogaty
obraz życia i kultury renesansowej Hiszpanii Grano
je też w całym kraju z wielkim powodzeniem, choć
ze sprzedaży komedii trupom wędrownym i stałym
teatrom niewielkie miał korzyści ten „fabrykant”
utworów scenicznych, o którym Cervantes wyraził się,
że „zagarnął pod swoją jurysdykcję wszystkich dra­
maturgów hiszpańskich”.

2. Ludovico Ariosto (il. 22), autor Orlanda sza­


lonego. Syn wysokiego urzędnika na dworze ferraryj-
skim, od dzieciństwa związany z panującym tam do­
mem Estów. Starannie wykształcony, pełnił misje dy­
plomatyczne w imieniu Estów, był z ramienia księcia
Alfonsa d”Este gubernatorem Garfagnany, lecz przede
wszystkim nadwornym poetą i autorem licznych ko­
medii dla stałej już sceny dworskiej w Ferrarze. Ko­
medie Ariosta (np. Awantura o skrzynię, Pod przebra­

li 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 257
22. Tycjan, Portret Ludowca Aria sta (?). 1510—15.
Londyn, National Gallery

niem, Czarnoksiężnik czy Studenci), wzorowane na


klasykach rzymskich, lecz zawierające wiele współ­
czesnych autorowi treści obyczajowych, były w za­
sadzie pierwszymi utworami scenicznymi pisanymi po
włosku i wystawianymi współcześnie. Cieszyły się
zresztą powodzeniem nie tylko na scenie ferraryjskiej;
grano je także m.in. na dworze papieskim.
3. Christopher Marlowe. Rówieśnik Szekspira
i największy obok niego dramaturg angielski doby
Odrodzenia (epoki elżbietańskiej), jeden z twórców
nowożytnej tragedii, nie znanej prawie w czasach re­
nesansu na kontynencie europejskim. Sławą swych
utworów dramatycznych, granych z wielkim powodze­
niem na scenach londyńskich (stałych) wyprzedził
0 kilka lat Szekspira. Tragedie Marlowa (m.in. Tamer-
lan, Tragiczne dzieje doktora Fausta, Edward II) usta­
liły typ renesansowego dramatu angielskiego, zwykle
osnutego na kanwie historycznej lub legendarno-histo-
rycznej, z galerią bohaterów o silnej indywidualności
1 złożonej psychice. Burzliwe życie poety i dramaturga
(był m.in. aktorem trupy wędrownej) przerwała, jak
bohaterom jego dzieł, tragiczna śmierć, zginął bowiem
zasztyletowany w jakiejś tawernie.

4. Williama Szekspira. O jego życiu niewiele


zachowało się wiadomości. Początkowo aktor trupy
wędrownej, z czasem współzałożyciel stałego teatru
w Londynie w epoce elżbietańskiej i posiadacz pięk­
nego domu w rodzinnym Stratfordzie, jest do dziś naj­
wybitniejszym, najpopularniejszym dramatopisarzem
literatury światowej. Pisał zarówno tragedie, dramaty
historyczne składające się na cykl „kronik”, jak i ko­
medie romantyczne i tzw. ciemne, przepojone tonem
goryczy i refleksji. Utwory jego poruszają odwieczne
ludzkie problemy: miłości i nienawiści, żądzy władzy
i ambicji prowadzących do zbrodni, ukazują ludzkie
charaktery, postawy i przeżycia. Do najsłynniejszych
dzieł Szekspira, i dziś także wystawianych z najwięk­
szym powodzeniem, zaliczyć można m.in. tragedie:
Hamlet, Otello, Makbet, Król Lir, Antoniusz i Kleo­
patra, Romeo i Julia oraz komedie: Sen nocy letniej,
Kupiec wenecki, Wesołe kumoszki z Windsoru czy
Wieczór Trzech Króli.

5. Prymitywne jeszcze na ogół stałe sceny tea­


tralne w Hiszpanii XVI w. zwano corral (dziedziniec).
Nazwa dość trafna, gdyż widownię i scenę stanowiło
najczęściej podwórko lub plac między dwoma szerega­
mi domów. Z jednej strony plac ten zamykała scena
(cazuela) ze zwykłym podwyższeniem i kulisami — je­
dynym miejscem osłoniętym drewnianym dachem —
z drugiej zaś balkon dla kobiet. Okna domu wycho­
dzące ku odkrytej widowni wykorzystywano również
jako balkony. Przed sceną, na placu, stało zwykle tylko
kilka rzędów ław, pozostała część była natomiast
zwykłym deptakiem, na którym tłoczyli się pospolici
widzowie. W razie ulewnego deszczu przedstawienia
musiano, niestety, odwoływać. Oprócz takich typowych
teatrów było jednak kilka mieszczących się w specjal­
nie dla tego celu wzniesionych budowlach m.in.
w Grenadzie, Sewilli i Walencji).
6. Suppositi (Pod przebraniem) Ariosta. Przedsta­
wienie urządzi! kardynał Cybo, siostrzeniec Leona X,
we własnym mieszkaniu W zamku św. Anioła. Olbrzy­
mia sala z amfiteatralnie ustawionymi siedzeniami
mogła pomieścić 2 tysiące osób. Dekoracje sceny z wi­
dokiem Ferrary (tam bowiem rozgrywa się akcja ko­
medii) malował sam Rafael. Na kurtynie, ku uciesze
widzów, wymalowany był sławny błazen Fra Mariano,
szarpany przez roje diablików. Treść komedii, dosyć
frywolna, a nawet nieprzyzwoita, wywołała zaniepo­
kojenie widowni, tym bardziej że głównym widzem był
sam Leon X. Papież jednak nie tylko nie był zgor­
szony, ale nawet w niektórych momentach okazywał
najlepszy humor, potwierdzany gromkim śmiechem.
Ciekawie również zapraszał wchodzących, mówiąc do
nich uprzejmie: Dignus est intrare (Godzien jest
wstąpić).

7. Jak i wieloma Innymi dziedzinami kultury


— kanclerz i hetman wielki koronny, Jan Zamoyski
Wszyscy wybitniejsi polscy autorzy i tłumacze utwo­
rów sceniczych, a więc np. Jan Kochanowski, Piotr
Ciekliński, Jan Zawicki czy Szymonowie utrzymy­
wali ścisłe związki z kanclerzem, pisali dramaty dla
niego lub za jego inspiracją. W świeżo założonej Aka­
demii Zamojskiej już w 1596 r. studenci wystawiali
sztuki teatralne. Sekretarz legata papieskiego, ksiądz
Bonifazio Vanozzi, który oglądał te studenckie popisy
na zamojskiej scenie, pisze również, że kanclerz, na­
wet bawiąc na wiejskich wywczasach, kazał swym
studentom dawać przedstawienia, najczęściej o tema­
tyce mitologicznej lub z dziejów starożytnego Rzymu.

8. Na „teatrum przed królem Jego Mością


i królową Jej Mością w Jazdowie pod Warszawą, dnia
dwunastego stycznia Roku Pańskiego 1578” — jak gło­
si karta tytułowa pierwszego wydania (w roku wy­
stawienia) Odprawy posłów greckich. Nie wiadomo jak
wyglądało to przedstawienie, można jednak sądzić, że
przygotowano w tym celu i odpowiednią scenę, i de­
koracje. Wystawienie dzieła Kochanowskiego, napisa­
nego na życzenie Jana Zamoyskiego, uświetniło bo­
wiem kilkudniowe, szumne uroczystości z okazji ślubu
wielkiego kanclerza z Krystyną Radziwiłłówną, córką
Mikołaja, wojewody wileńskiego. Zamoyski wiązał też
z wystawieniem Odprawy, jak i z samymi uroczystoś­
ciami, które zgromadziły elitę polskiego możnowładz­
twa, plan polityczny: pragnął uzyskać od sejmu (któ­
rego obrady miały się wkrótce rozpocząć) wysokie
fundusze na przygotowywaną wojnę z Moskwą. Od­
prawa posłów greckich miała więc być ważnym czyn­
nikiem propagandowym — jej treść wyraźnie zresztą
potwierdza tę tezę.

9. Przedstawienie o treści mitologicznej, powią­


zane ściśle z oprawą muzyczną. Odbyło się ono na
początku czerwca 1592 r. na dziedzińcu zamku wawel­
skiego. W pierwszej części imprezy „zachodził śpiew
nimf”, poprzedzony popisami muzycznymi szwajcars­
kiej kapeli. Właściwe widowisko rozpoczęli włoscy
aktorzy, odtwarzając mitologiczną scenę wędrówki
Orfeusza udającego się po ukochaną Eurydykę do
podziemnego państwa zmarłych. Ukoronowaniem im­
prezy było przedstawienie triumfu postaci mitologicz­
nych i alegorycznych — Akteona, Neptuna, Wisły i La­
biryntu — które wjechały na scenę w złocistych ryd­
wanach.

10. W Pułtusku, gdzie jezuici założyli jedno


z pierwszych kolegiów oraz prężny ośrodek swej dzia­
łalności kontrreformacyjnej i kulturalnej. Uroczystoś­
ci, widowiska i krasomówcze wystąpienia — to po­
tężna broń oddziaływania na świadomość ludzi, broń,
na której jezuici poznali się bardzo wcześnie i umieli
ją stosować do swych celów. Pierwsze przedstawienia,
z okazji ważnych świąt kościelnych, np. Wielkiejnocy
czy Bożego Ciała, organizowali jezuici pułtuscy (za­
pewne na rynku miasta) prawdopodobnie już od po­
czątku istnienia kolegium, tzn. od 1564 r. Listy Jakuba
Wujka, będącego tu profesorem kolegium, wspomina­
ją o takich przedstawieniach, m.in. z lat 1568 i następ­
nych: „Już w oktawę Bożego Ciała [1568] wzniesiono
z niemałym naszym wysiłkiem ołtarz na kształt łuków
rzymskich tak zbudowany, by przyciągał oczy widzów
i samą nowością, i pięknym wyglądem. Następnie, jak
tylko ustawiono na nim Najświętszy Sakrament, trzej
chłopcy ubrani za aniołów sławili go wierszami he­
brajskimi, greckimi i łacińskimi. Następnie kilku chłop­
ców wygłosiło dialog polski Treścią jego było poucze­
nie przez Wiarę, Nadzieję i Miłość pewnego dworza­
nina, który początkowo wahał się, o właściwościach
tych cnót i o tajemnicach Najświętszego Sakramen­
tu”. Oczywiście, dawano w Pułtusku przedstawienia nie
tylko religijnej treści W 1569 r. „w sam dzień św. Mi­
chała z wielkim zadowoleniem widzów wystawiono
komedię polską, w której zgrabnie ukazano obyczaje
studentów dobrych i złych” — pisał ksiądz Wujek.
4 6 . CO WIEMY O KOPERNIKU?

1. Pochodził z rodziny kupieckiej wywodzącej


się ze Śląska, ale osiadłej w Krakowie już w XIV w.
Ojciec przyszłego astronoma przeniósł się do Torunia
i tu właśnie, 19 lutego 1473 r. przyszedł na świat Mi­
kołaj Kopernik. Osierocony w 10 roku życia przez ojca,
pozostawał pod opieką swego wuja, Łukasza Watzen-
rode, kanonika włocławskiego, a następnie biskupa
warmińskiego. Początkowe nauki pobierał najprawdo­
podobniej w partykularnej szkole w Chełmnie, podle­
gającej biskupom warmińskim. Pierwsze lata życia
spędził zatem w Toruniu, Chełmnie, a zapewne
i w Lidzbarku Warmińskim, gdzie od 1488 r. rezydo­
wał na stolicy biskupiej jego wuj.
Ł Studia rozpoczął w 1491 r. w Akademii Kra­
kowskiej, na wydziale sztuk wyzwolonych. Przyswo­
ił tu sobie wiedzę z dziedziny matematyki, astronomii,
geografii, a także z zakresu filozofii. W 1496 r. wyje­
chał do Bolonii, gdzie na koszt wuja, biskupa Watzen-
rode, studiować miał prawo. 5 lat pobytu we Wło­
szech poświęcił jednak przede wszystkim studiom i ob­
serwacjom astronomicznym, pod kierunkiem prof. Do-
menica Marii Novary. W 1500 r. miał swój pierwszy
wykład w Rzymie. Po krótkim pobycie w rodzinnym
kraju wrócił znów do Italii, by rozpocząć studia me­
dyczne w Padwie. Ukończywszy je, podjął rozpoczęte
wcześniej studia prawnicze, tym razem na uniwersy­
tecie w Ferrarze, gdzie doktoryzował się z prawa ka­
nonicznego w 1503 r. Od tego roku przebywał już sta­
le w Polsce, poświęcając się pracy naukowej i peł­
niąc zarazem — jako członek kapituły warmińskiej
— rozliczne funkcje {m.in. lekarza, bibliotekarza, admi­
nistratora diecezji).
3. Traktat ten, przygotowany już ok. 1514 r.,
w polskim tłumaczeniu nosi tytuł Komentarzyk do za­
łożeń przyjętych przez Mikołaja Kopernika dla w y­
jaśnienia ruchów niebios. Był to pierwszy zarys teorii
heliocentrycznej, która swe pełne opracowanie znalaz­
ła w słynnym dziele De revolutionibus orbium coele-
stium, ukończonym w ostatnich latach życia wielkiego
uczonego. Kopernik już w tej pierwszej pracy podał
w wątpliwość obowiązującą do jego czasów teorię,
jakoby Ziemia była ośrodkiem całego systemu plane­
tarnego, inne planety natomiast, wraz ze Słońcem, krą­
żyły wokół niej.
4. Dzieło De reoolutiombus orbium coelestium
(O obrotach sfer niebieskich) wydrukowane zostało
w 1543 r. w Norymberdze, staraniem uczonego i teo­
loga protestanckiego, Andreasa Osiandra, a pośrednio
dzięki norymberskiemu matematykowi Joachimowi
RhetykowL Rhetyk, wiedząc już o teorii Kopernika,
gdyż była ona głośna wśród uczonych, przybył w 1539 r.
do Fromborka i skłoniwszy astronoma do zgody na
publikację dzieła (Kopernik początkowo wzbraniał się
przed tym), przywiózł cenny rękopis do Norymberg!,
a następnie powierzył go Osiandrowi. Książka ukaza­
ła się na krótko przed śmiercią jej autora.

5. Traktat ten, zatytułowany O sposobie bicia


monety, Kopernik opracował wstępnie w 1517 r.,
a ukończył w 1526 r. Nie został on jednak ogłoszony
drukiem. Głównym celem, jaki Kopernik postawił
sobie w tej pracy, była naprawa oraz ujednolicenie
monety polskiej i pruskiej. Autor dokonał w niej od­
krycia bardzo ważnego prawa ekonomicznego mówią­
cego, że zła moneta wypiera z obiegu dobrą. Prawo
to, sformułowane nieco później przez angielskiego po­
lityka i finansistę, Thomasa Greshama, nosi dziś jego
imię. Pierwszeństwo w odkryciu należy się jednak na­
szemu uczonemu.

6. Astronom, matematyk, lekarz, ekonomista —


to jeszcze nie wszystkie dziedziny wiedzy, które opa­
nował i pogłębiał Kopernik. Przejawiał on także, jak
wielu współczesnych mu uczonych, zamiłowania hu­
manistyczne. Ich owocem był dokonany przez Koperni­
ka przekład z greckiego na łaciński Listów Teofilakta
Symokatty, bizantyjskiego pisarza z VII w. Przekład
ukazał się drukiem w Krakowie w 1509 r.

7. Fizyk, literat i eseista, profesor uniwersytetu


w Getyndze, Krystian Lichtenberg (1742—99). W książ­
ce poświęconej naszemu astronomowi pisał on, iż
Prusy („niemieckie”) poszczycić się mogą wydaniem
wielu wybitnych mężów, min. Kopernika, którzy, „do­
póki historia Niemiec istnieć będzie, pozostaną ich
ozdobą”. Pierwszym Polakiem, który odparł te zarzuty,
w książeczce zatytułowanej O Koperniku (Warszawa
1802), był astronom, matematyk i filozof (zresztą uczeń
Lichtenberga) Jan Śniadecki.
23. Giorgione, Mikołaj Kopernik (?). Fragment obrazu
Trzej filozofowie. Ok. 1508. Wiedeń, Kunsthistorisches
Museum

8. Postawa Kopernika podczas wojny Polski


z zakonem krzyżackim w latach 1519—21 dowiodła,
że był on nie tylko wielkim, wszechstronnym uczonym
i humanistą, ale również gorącym patriotą, oddanym
sprawie polskiej. W przededniu wojny (przebywał
wówczas na Mazurach 1 Warmii) powiadomił listownie
króla Zygmunta Starego o zagrażającym niebezpie­
czeństwie ze strony Krzyżaków i prosił go o obroną
ziem z Zakonem sąsiadujących. (Listy te dopiero
w ostatnich latach odnalezione zostały w archiwach
niemieckich.) Gdy wojna stała się faktem, Kopernik
osobiście kierował przygotowaniami do obrony Olszty­
na na wypadek oblężenia przez Krzyżaków.

9. Administrował wówczas przejściowo całą die­


cezją warmińską. Dał się przy tej okazji poznać jako
doskonały gospodarz i zarządca; umiał w obowiązkach
administratora wykorzystać swą wiedzę ekonomiczną.
Jednocześnie sprawował też funkcję lekarza i bibliote­
karza zasobnych zbiorów kapituły warmińskiej na zam­
ku biskupim w Lidzbarku. Po roku 1523 (jak również
przed wojną z Zakonem) przebywał głównie we From­
borku, gdzie najwięcej czasu poświęcał badaniom nau­
kowym, a zwłaszcza obserwacjom astronomicznym
w skromnie urządzonym i wyposażonym obserwatorium
na tamtejszej baszcie.

10. Są to Trzej filozofowie — dzieło Giorgiona,


powstałe prawdopodobnie ok. 1508 r. (dziś znajduje
się w zbiorach Kunsthistorisches Museum w Wiedniu).
Trzy postaci w obrazie — młodzieniec, dojrzały mąż
i stafzec — to trzy odmienne typy osobowości, repre­
zentujące jakby trzy różne postawy światopoglądowe:
renesansowy humanizm (młodzieniec), averroizm (mąż
w turbanie) i arystotelizm (starzec). Młodzieniec (fl. 23),
uderzająco podobny do Kopernika z innych znanych
jego portretów, wpatruje się z przenikliwą ciekawoś­
cią w ciemne tło skały przed sobą (tożsame z tajemni­
cami wiedzy?), jakby je chciał przejrzeć, poznać,
przeniknąć. Jeśli w dziele Giorgiona sportretowany
został rzeczywiście Kopernik (co nie jest wykluczone),
byłby to najwcześniejszy znany portret, i najciekaw­
szy, wybitnego astronoma.

4 7 . ROZKOSZE STOŁU

1. Na ucztę ze Stambułu sprowadzono jakieś


szczególne, żywe ryby, podano jesiotra i dwa impo­
nującej wielkości węgorze, za które zapłacił Chigi
250 dukatów, wreszcie — jako największą rozkosz ku­
linarną — papuzie języki w potrawie. To ostatnie
N . cq co
<0 O CD 0)
U <D(A N
l i i
8 S | ;

S | o
fe* *. . c i
. s? ^» aj ‘C
3
^ o n Tj & /?
O ł ?5 W .W f f l &
danie zawiodło trochę gości, ale nikt nie śmiał od­
mówić tak ekscentrycznego poczęstunku. Wystawna
uczta zgromadziła największych dostojników Kościoła,
z papieżem Leonem X, który sam chrzcił niemow­
lę — Agostina Lorenza Leona — zrodzone z ko­
chanki bankiera, wenecjanki Franceski AndreosiL
Koszt bankietu wyniósł 2 tysiące dukatów, plus ce­
nę 11 srebrnych naczyń, których po zakończeniu
chrzcin nie można się było doliczyć. Bankier nie do­
chodził jednak tej straty, nie chcąc obrazić dostoj­
nych gości.

2. Z niebywałą namiętnością wyszukiwał wszel­


kie kulinarne niezwykłości — sam i przez swych lu­
dzi. Gdy pewnego dnia służący doniósł mu, że nie­
zwykle dużą głowę ryby ombriny posłano na Kapitol,
Tamisio natychmiast się tam udał, by uzyskać zapro­
szenie na obiad. Głowę ombriny oddano jednak w po­
darunku kardynałowi Rafaelowi Riario. Smakosz
pobiegł więc do kardynała, ale okazało się, że Riario
przesłał oryginalną rybę przyjacielowi, kardynałowi
Federigo Sanseverino. Tamisio zjawił się zatem u San-
severina, niestety, po to tylko, by doznać kolejnego
zawodu: purpurat, zadłużony u bankiera Chigi, posłał
mu w darze ombrinę, by choć tym go ułaskawić. Mimo
że już zmęczony, Tamisio pobiegł do bankiera. Ale
i tam nie skończyła się jeszcze jego peregrynacja.
Chigi, chcąc sprawić niespodziankę swej kochance
Imperii, kazał służbie zanieść głowę ombriny do jej
domu. Tu dopiero, będąc już u kresu sił, mógł Tami­
sio skosztować cudownej ombriny, Imperia zaprosiła
bowiem wspaniałomyślnie wytrawnego smakosza do
stołu.

3. W liście tym (z roku 1582), dotyczącym uczty


weselnej na magnackim dworze (ksiądz Piotrowski
był na niej gościem), nadawca najskrupulatniej zaj­
muje się właśnie rozkoszami stołu. Na weselne menu
składać się miały „trzy dawania”. W pierwszym kapło­
ny „w całki”, pieczone pawie, polędwice z jeleni i cia­
sto z form, w drugim solona zwierzyna z miałkim
cukrem i migdałami (cukier był wówczas bardzo dro­
gi, co ilustruje nawet ówczesne przysłowie: „Król
wielki pan, a łyżkami cukru nie jada”), angielskie
baranki w czarnej jusze, pasztety, czosnek i kapłon
do małmazji, w trzecim na koniec cukrowany kap­
łon z zieloną juchą, raki z masłem i pieprzem oraz
ciasta.
4. Wielki nasz pisarz renesansowy i szczery zie­
mianin zalecał raczej potrawy proste, powołując się
na przodków, którzy „zjadłszy gęś a smażoną piecze-
nię, a groch z jagłami, postawiwszy donicę na stole
pieprzem natartą z [_J grzankami, używali wolnych
a wesołych myśli”. Wspomina też z tkliwością o „Chle­
bie nadobnym, o jarzynkach pięknie przyprawionych,
krupeczkach bieluchnych a drobniuczko usiekanych,
o kureczkach tłuściuchnych, podanych na obrusku
białym, na miseczce nadobnie uchędożonej”.

5. Sławne sosy, czyli „juchy’’ — białe, szare,


czarne, zielone, żółte — zawsze korzenne i zawiesiste,
w których „pływały wszystkie potrawy”. 2ółtą juchę
przyrządzało się z szafranu, czerwoną z soku wiśnio­
wego, czarną z powideł śliwkowych, szarą zaś z tar­
tej cebuli. Włosi, których tak wielu u nas bywało,
nie mogli nadziwić się tej specjalności polskiej kuchni.

6. Ser, śmietanę, owoce, słodycze i przysmak, bez


którego żaden szlachcic obejść się nie mógł — groch
roztarty ze słoniną. Kiepska to była uczta i kompro­
mitująca gospodarza, jak powiadają ówcześni kroni­
karze, jeśli nie kończyła się tą właśnie łakocią, dziś
z całą pewnością dość dziwną.

7. Nadmierną ilością przypraw korzennych: im­


birem, szafranem, muszkatelem, pieprzem, goździkami,
cynamonem itp., których używano do potraw tak czę­
sto i obficie, że stawały się potrzebniejsze od koszto­
wnego cukru. Cudzoziemcy obliczali nawet, że zamoż­
niejszy szlachcic polski kupuje w ciągu roku przypra­
wy korzenne za sumę 10 tysięcy talarów, a szesnasto-
wleczny pisarz polski Stanisław Sokołowski pisał, że
dla potrzeb kuchni więcej zaopatrywano się u nas
w aptekach, niż w jatkach.

8. Owszem, i to bardzo. Piwo polskie było też


ogromnie popularne w całej Europie, czego najwymo­
wniejszym świadectwem może być anegdota o jednym
z papieży, który tak wielce w nim smakował, że leżąc
już na łożu śmierci, miał z westchnieniem wyszeptać:
O santa piva di Polonia — „O święte piwo polskie”.
Były to ponoć ostatnie jego słowa. Gdy skonał, czu­
wający przy nim dostojnicy i służba niewłaściwie
zrozumiawszy słowa papieża, przyklękli, wznosząc
modły do nie znanej sobie świętej Piwy polskiej. Nie
lada piwoszem musiał też być Rej, który wskazywał
przykład innych krajów, „gdzie cebrem piwo piją,
a pani matka w sześć niedzielech donicę z grzankami
czasem wychyli”, dzięki czemu mężczyźni się „by
żubrowie rodzą, bo jeszcze w brzuchu utyje jako pro­
się, urodzi się jako cielę, a urośnie jako wół”.
9. Do dekoracji potraw przywiązywano u nas
wielką wagę. Układano potrawy na półmiskach w naj­
wymyślniejsze kształty, maskując je tak, by nikt nie
rozpoznał, jakie delicje ma przed sobą. Barwność
i przepych dekoracji stołu oraz jadła harmonizowały,
rzec można, z barwnością strojów biesiadników. Już
Rej (o czym ten obserwator naszego życia domowego
nie pisał!) zrzędził wielce — bo wszelkie nowości nie­
chętnie oglądał — na polską fantazję kucharską, na
„pozłotki, farby, malowania dziwne, że snadź by ich
mógł nie zwać potrawami, ale obrazki malowanymi.
Ano na jednej misie baran pozłocisty, na drugiej lew,
na trzeciej kur, na czwartej pani jaka ubrana, więc
dęby z żołędziami, więc z różami pozłocistymi, z roz­
maitymi kwiatki — a potrawa pośrodku za dyjabła
stoi.”
10. Nieomal z obowiązkiem noszenia przez każ­
dego szlachcica własnej łyżki za pasem lub u pasa,
w ozdobnym pokrowcu; nie przy każdym bowiem stole
można było znaleźć łyżkę. Rzadziej jeszcze kładziono
noże i widelce, z tym jednak nie było kłopotu, bo
zwyczajem, nieobcym także na Zachodzie, posługi­
wano się własnymi palcami. Nie należy z tego powo­
du pomawiać naszych renesansowych przodków o gru­
bość obyczajów; sławny Montesąuieu powiada, że
nigdy nie używał nie tylko widelca czy noża, ale na­
wet łyżki, więc gdy spieszył się bardzo przy jedzeniu,
przygryzał sobie palce. Co wiecej, sam Ludwik XIV,
aż do 1658 r. nie używał widelców. W Polsce poda­
wanie gościom łyżek, choć dość rzadkie, było jednak
znacznie częstsze niż gdzie indziej, a warto przy tym
wiedzieć, że nasze łyżki bywały prawdziwymi dziełami
sztuki — srebrne lub złote, bogato ornamentowane,
często z dowcipną lub moralizatorską dewizą, np.:
„Przy każdej sprawie pomnij o sławie”, „Poznać po
mowie, komu płocho w głowie” czy „Jedz mną,
a skromnie, a nie myśl o mnie”.
4 8 . MODA

ł. Wspaniała ciemnopurpurowa, przetykana zło­


tą nicią suknia (brial) opinająca talią, lecz u dołu
spływająca swobodnym kloszem, z wycięciem stanika
ozdobionym poziomą listwą, z rękawami rozciętymi
i spiętymi guzami, zdobi na tym portrecie Izabelę
Portugalską, małżonkę cesarza Karola V. Spod roz­
szerzonych na końcach rękawów sukni wyłaniają się
rękawy białej koszuli, jej wysoki kołnierzyk z falban­
kami opina szyję. Ozdobność stroju cesarzowej, typo­
wego w swym kroju dla dworskiej mody hiszpańskiej
wczesnego renesansu, podkreśla jeszcze sznur pereł
ze złotą broszą wysadzaną rubinem i szafirem. Wspa­
niała gama kolorystyczna całego obrazu jest już za­
sługą jego twórcy, Tycjana.
2. Typowy przykład włoskiego stroju kobiecego
z początków XVI w. Podkreślający linię ciała stanik
z poziomą listwą wycięcia odsłaniającego ramiona
i szerokie rękawy przewiązane na ramionach ozdob­
nymi sznureczkami to charakterystyczne cechy sukni
włoskiej tego czasu. Głowę zdobi rodzaj skromnego
zawoju (ściągniętego rówież sznureczkiem zakończo­
nym frędzlą), o kolorze tkaniny stonowanym z całością
ubioru. Twórcą tego portretu był Andrea del Sarto,
a uroczą modelką jego żona.

3. Portret Elżbiety Austriaczki, córki Maksymi­


liana II, a żony króla francuskiego Karola IX, nama­
lowany przez Franęois Cloueta. Włosy spina siateczka
z rzędami klejnotów. Przepyszna suknia, z wzorzystej
ciemnej tkaniny (z nacięciami odsłaniającymi białą
podszewkę), naszywana jest pasmanterią, sznureczkami
i ozdobnymi guzami. Bufiaste rękawy i obcisła fal-
bankowa kreza świadczą o wpływie wzorów hiszpań­
skich na francuską modę dworską lat siedemdziesią­
tych XVI w.

4. Portret trzeciej żony Henryka VIII, Jane


Seymour (poślubionej przez okrutnego monarchę na­
stępnego dnia po ścięciu za rzekome wiarołomstwo
drugiej żony Anny Boleyn), wykonany przez Hansa
Holbeina młodszego. Strój królowej jest jak gdyby po­
łączeniem mody hiszpańskiej i flamandzkiej. Suknia
z ciemnej tkaniny o stylizowanych wzorach roślinnych
i geometrycznych ściśle przylega do stanu, spływając
ku dołowi w kształcie stożka. Prostokątne wycięcie
stanika odsłania pierś i ramiona. Wystające spod roz­
ciętych rękawów sukni rękawy koszuli zdobią koronki,
a ażurowy szal dopełnia wspaniałego stroju. Wydłużo­
ny czepiec przypomina kształtem czepce flamandzkie.

5. Prześliczny portret umiłowanej żony Zygmun­


ta Augusta, Barbary Radziwiłłówny. Haftowany per­
łami, mały aksamitny beret spoczywa na oryginalnym,
nie spotykanym nigdzie w owym czasie perłowym czep­
cu z opaską otaczającą skronie i zachodzącą pod
brodę. Suknia z zaokrąglonym wycięciem stanika,
obrzeżonego szerokim pasem, jest bardzo interesującą
stylizacją kroju zachodnioeuropejskiego. Pasy na wy­
cięciu stanika, w talii i opinające rękawy, zdobią
wzory z naszytych pereł. Portret ten, nieznanego ma­
larza, pochodzi z dyptyku należącego ongiś do Zyg­
munta Augusta (obecnie w Muzeum Narodowym
w Krakowie, w zbiorach Czartoryskich).

6. Bogaty strój, o kontrastowych, złocisto-czar-


nych pionowych pasach tkaniny misternie haftowa­
nej zdobi na tym portrecie króla francuskiego Fran­
ciszka L Krótka pelerynka z czarną la mówką obszytą
złotym haftem tworzącym deseń o stylizowanych mo­
tywach roślinnych i płaski czarny beret z pióropuszem
dopełniają całości pięknego ubioru monarchy. Portret
jest dziełem wczesnorenesansowego malarza francus­
kiego, Jean Cloueta.

7. Przykład typowego w pierwszej połowie


XVI w. męskiego stroju we Włoszech. Jednolity,
ciemny kolor ubioru, z luźno spływającej tkaniny,
o szerokich, bufiastych rękawach, ożywia jedynie bia­
ła plama koszuli. Głowę zdobi rozcinane na brzegach
capuccio, nakrycie przypominające kształtem turecki
turban. Głęboki, ciemny ton tego stroju, zrównoważo­
ny i poważny, różni się zdecydowanie od ówczesnych
kwiecistych i wielobarwnych ubiorów męskich w In­
nych krajach Europy. Sportretowaną tu przez Rafaela
osobą jest Baldassare Castiglione.

8. Portret księcia saskiego Henryka der Fromme,


namalowany przez Lucasa Cranacha, ukazuje tu bar­
dzo popularny w pierwszej połowie XVI w. męski
strój dworski w Niemczech. Zarówno czerwony wams
(usztywniony, podwatowany kaftan) i obcisłe, sięga­
jące do kolan spodnie, jak i czarną szubę pokrywają
regularne, małe rozcięcia odsłaniające żółtą podszew­
kę. Dzięki tym rozcięciom i kontrastowym, szokują­
cym barwom, strój sprawia wrażenie ażurowego.
Płaski, niewielki beret w biało-czerwone pasy przy­
pomina kształtem wianek spleciony z drobnych kwia­
tów.

9. Moda mini nie jest odkryciem naszych cza­


sów. Znana była i ludziom renesansu. Oto typowy
przykład takiego ubioru, wzorowanego na hiszpań­
skim, tyle, że męskiego. Zdobi on na naszej ilustracji
króla francuskiego Karola IX, noszony zaś był w dru­
giej połowie wieku XVI w wielu krajach europej­
skich, zwłaszcza na dworze francuskim. Długi, wcięty
watowany kaftan, z rozciętymi aż do ramion ręka­
wami, zdobią wzorzyste oblamowania. Do szyi przyle­
ga nieduża okrągła kreza. Mini-spodnie, zwane culotte,
stanowią jedynie bufiasty, wąski wałek wokół bioder.
Głowę monarchy okrywa beret z niewielkim rondem
i pióropuszem.

10. Piękny portret Stefana Batorego, pędzla


Marcina Kobera. Władczą postawę monarchy pod­
kreśla długa, rozszerzająca się od pasa, szkarłatna de-
lia podbita ciemnym futrem i zakończona u szyi fut­
rzanym kołnierzem. Płaty rozciętych od ramion deko­
racyjnych rękawów spływają po bokach aż do dolnej
linii ubioru, odsłaniając rękawy żupana. Głowę króla
zdobi okrągła płaska czapka z kitą piór (słabo wi­
doczna na ciemnym tle portretu), węgierskiego pocho­
dzenia, zwana magierką lub batorówką. Delia, również
węgierskiego pochodzenia, od czasów Batorego stała
się okryciem powszechnie noszonym przez polską
szlachtę.

4 9 . MEBLE

L Cassapanca — przyścienna ława, której dolną


część stanowiła skrzynia, jakby ustawiona na podium.
Ciężki, masywny mebel, z pełnym oparciem i poręcza­
mi, zdobiony bogatą ornamentyką rzeźbiarską charak­
terystyczną dla sztuki renesansowej, popularny był
2. Typowy stół renesansowy, o konstrukcji sta­
łej, masywny i niekiedy bardzo ozdobny. Ciężki, pro­
stokątny blat, kształtem grubych boków przypomina­
jący belkowanie antycznych budowli, wspiera się na
dwu bogato rzeźbionych szerokich nogach, połączonych
trawersem i zakończonych lwimi łapami z pazurami.
W niektórych stołach ozdobne nogi tworzyły po bo­
kach niemal jednolite ściany całego mebla.

3. Krzesło o kształcie zbliżonym do tronu, cha­


rakterystyczne szczególnie dla meblarstwa XVI w.
Siedzisko ma formę skrzyni ozdobionej ornamentem
roślinnym tworzącym bordiurę wokół prostokątnej,
gładkiej płyciny. Wysokie oparcie stanowią dwa po­
kryte takim samym płaskorzeźbionym ornamentem
roślinnym słupki (będące przedłużeniem tylnych nóg),
połączone dwiema deseczkami o esowato profilowa­
nych krawędziach. Proste poręcze wspierają się na
gruszkowatych kolumienkach przypominających balu­
stradowe tralki. Zarówno ten ostatni element, jak
płyciny i wzór ornamentu stanowią przykład transpo­
zycji ówczesnych form architektonicznych w meblar­
stwie.

4. Bardzo popularny w renesansie zydel, z sie­


dziskiem w formie cokolika opartego na dwu kunsz­
townie rzeźbionych deskach z nóżkami zaznaczonymi
dopiefo u samego dołu, zakończonymi na kształt łap
zwierzęcych. Pośrodku owych nóg-desek widnieją duże
ozdobne kartusze. Mebel tu reprodukowany pozbawio­
ny jest oparcia, lecz bywały w okresie renesansu rów­
nież zydle z oparciem.
5. Cassone — popularna we Włoszech w dobie
Odrodzenia duża skrzynia na odzież i biżuterię. Zdo­
biona figuralną i ornamentalną dekoracją płaskorzeź­
bioną, czasem okuciami, intarsją, a nierzadko i malo­
widłami, miała na ogół kształt zbliżony do antycznych
sarkofagów. Ten ozdobny mebel stanowił niejedno­
krotnie uświęcony tradycją ślubny prezent.

6. Łóżko renesansowe, przypominające do złu­


dzenia konstrukcję architektoniczną. Przyścienne lub —
najczęściej — umieszczane we wnęce sypialni ma kształt
(w swej górnej części, nad posłaniem) baldachimu

18 540 z a g a d e k z e p o k i r e n e s a n s u 273
z bogato dekorowanym gzymsem, wspartym na czte­
rech spiralnych kolumnach, również obficie zdobionych
ornamentem. Niekiedy łóżko odgradza od przestrzeni
pomieszczenia ścianka ukształtowana na wzór elewacji
budowli, z cokołem, gzymsem koronującym i kolu­
mienkami, między którymi rozpięta bywa dekoracyjna
kotara.
7. Francuski bufet renesansowy z czasów Hen­
ryka II, zwany nawet „Henryk II”, przeznaczony do
przechowywania naczyń i bielizny stołowej. Mebel,
przedzielony poziomo na dwie części ozdobnym gzym­
sem w formie półwałka, zwieńczony był rodzajem
belkowania. Pola czterech płycin na kwaterach drzwi­
czek wypełniają płaskorzeźbione figury alegoryczne,
a delikatny ornament pokrywa wszystkie elementy
tego wytwornego sprzętu.
8. Również bufet z XVI w., tym razem angiel­
ski, w stylu Tudorów, o kształcie bardzo oryginalnym.
Otwarte półki o masywnych blatach zdobionych po
bokach stylizowanym ornamentem roślinnym opierają
się na pięknie rzeźbionych nogach, ukształtowanych
w formie siedzących lwów, wspierających łapy na
tarczach herbowych.
9. Stipo — rodzaj kabinetu włoskiego (szafki)
z XVI w., złożonego z dwu szafek, ustawionych jedna
na drugiej, z których górna mieściła liczne szufladki
i skrytki na dokumenty, listy, klejnoty oraz wszelkie
cenne drobiazgi. Osłaniająca ją od przodu ścianka
otwierała się do pozycji poziomej, stanowiąc blat do
pisania. Mebel ten, niezwykle ozdobny i reprezenta­
cyjny, był szeroko rozpowszechniony również poza
Italią. Jego hiszpańska odmiana nosiła nazwę vargueńo.
10. Credenza — rodzaj kredensu popularnego
w renesansowych Włoszech, służącego do przechowy­
wania naczyń stołowych. Ten niski, szeroki, dwu- albo
trzydrzwiowy mebel, z kilku szufladkami wewnątrz,
pokryty obfitą dekoracją reliefową (głównie ornamen­
talną) w stylu epoki, stanowił także ozdobę wnętrza.
L Jakub Burckhardt, wybitny uczony szwajcar­
ski z ubiegłego stulecia — wykładowca historii sztuki
i kultury na uniwersytetach w Bazylei i Zurychu.
Kultura Odrodzenia xoe Włoszech (wydanie I — 1860 r.)
była plonem jego wieloletnich badań i studiów, za­
równo literackich, jak i archiwalnych, prowadzonych
we Włoszech. Książka — wspaniała synteza dziejów
kultury renesansowej — do dziś cieszy się niesłabnącą
poczytnością, do dziś zawiera wiele wciąż aktualnych
sądów o najpiękniejszej z epok cywilizacji europej­
skiej. Tłumaczona na wiele języków, doczekała się też
kilku edycji w języku polskim.

2. Kazimierz Chłędowski, płodny pisarz i ba-


dacz-amator z XIX/XX stulecia. Większą część życia
poświęcił karierze urzędniczej i politycznej (od 1899 r.
był ministrem w rządzie austriackim i przebywał stale
w Wiedniu). Pisał na różnorodne tematy, przeszedłszy
na emeryturę poświęcił się jednak studiom nad kul­
turą nowożytną, z pasją poszukując w bibliotekach
i archiwach materiałów, które stały się treścią jego
pięknych dzieł, pisanych z wielką swadą i kulturą sło­
wa. Rzym — ludzie Odrodzenia (wydanie I — 1909 r.)
to jedno z najbardziej zajmujących studiów o włoskiej
kulturze renesansowej.

3. Również Kazimierz Chłędowski. Książka ta,


wydana po raz pierwszy w 1907 r., stanowi bogate stu­
dium z dziejów życia kulturalnego, towarzyskiego i oby­
czajowego w jednym z najżywszych ośrodków kultury
renesansowej we Włoszech, na dworze książąt Estów
w Ferrarze. Poszczególne rozdziały pracy poświęcił
autor wybitnym postaciom ferraryjskiego dworu: min.
poetom Torąuatowi Tasso i Ludovicowi Ariosto, ksią­
żętom Ercolemu I i Alfonsowi II, sławnej córce papies­
kiej Lukrecji Borgil. Oczywiście, przez karty książki
przewijają się setki innych znanych osób, a fakty
i wydarzenia ubarwione są interesującymi anegdotami.
Prace Chłędowskiego (wymienić tu jeszcze można
Ostatnich Walezjuszy, Sienę, Rzym — ludzie baroku.
Rokoko we Włoszech czy Historie neapolitańskie) to
kopalnia informacji o czasach nowożytnych, informa­
cji wciąż jeszcze prawdziwych mimo postępu nauki,
podanych językiem barwnym i zajmującym.
A. Stanisław Łempicki, wybitny uczony polski
okresu międzywojennego, miłośnik kultury renesanso­
wej i jej badacz. Książka stanowi zbiór esejów i roz­
praw będących owocem pracy naukowej całego życia
autora, zbiór tworzący wszakże jednolitą całość. „Nie
może dokładnie poznać renesansu polskiego ten, kto
nie przestudiuje pilnie tej książki” — napisał w sło­
wie wstępnym do jej wznowienia w 1951 r. Kazimierz
Budzyk. Nie jest to banalne stwierdzenie: Łempicki
ukazuje w dziele, pisanym zajmująco i z prawdziwą
werwą, setki głośnych postaci polskiego humanizmu
renesansowego, problemy kultury polskiego Odrodze­
nia omawia w łączności z kulturą europejską, mówi
o wzajemnych powiązaniach kulturowych szesnasto-
wiecznej Polski i Europy. Naukowy charakter pracy,
opatrzonej szczegółowymi przypisami i bibliografią,
nie odbiera jej cech przystępności dla wielu mniej
nawet przygotowanych do takiej lektury czytelni­
ków.

5. Władysław Tomkiewicz, znamienity współ­


czesny historyk sztuki i kultury, profesor Uniwersy­
tetu Warszawskiego, autor wielu cennych prac nauko­
wych. Pisarze polskiego Odrodzenia o sztuce (1955 r.)
to wybór tekstów źródłowych do dziejów kultury pol­
skiej czasów Odrodzenia, opatrzony obszernym komen-
tarzem-rozprawą. Książka zawiera wiele cennych in­
formacji o mało, a nawet zupełnie wręcz nie przeba­
danych jeszcze problemach stosunku Polaków doby
renesansu do sztuki, ukazuje ciekawe, odrębne oblicze
naszej kultury renesansowej i zarazem jej powiązania
z ówczesną kulturą europejską. Jest to lektura nie­
zwykle pożyteczna i zajmująca.

6. Julian Klaczko — znany publicysta, krytyk


literacki, pisarz polityczny i historyczny z drugiej po­
łowy ubiegłego wieku. Przebywał głównie w Paryżu,
gdzie współpracował m.in. z „Revue de Paris” i „Wia­
domościami polskimi”. Wieczory florenckie (1881 r.)
i Juliusz U (1898 r.) znane ze wspólnego wydania
(w 1965 r.) to interesujące, napisane w formie dialogu
eseje o czasach dojrzałego Odrodzenia we Włoszech.
Pierwszy stanowi głównie rozważania nad życiem
i twórczością Michała Anioła, drugi ukazuje ciekawą
sylwetkę papieża Juliusza II. Choć wiele sądów Klacz­
ki budzi dziś dosyć poważne zastrzeżenia, to jednak
książka stanowić może dla miłośników renesansu le­
kturę godną polecenia.
7. Kazimierz Morawski — jeden z pierwszych
wybitnych polskich uczonych, badaczy renesansu, pro­
fesor i wychowawca Łempickiego, rówieśnik takich
pionierów studiów nad polskim renesansem, jak Józef
Szujski, Stanisław Windakiewicz, Jan Fijałek czy Jó­
zef Kallenbach. Najwartościowszym dziełem Moraw­
skiego była Historia Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale
i jego Czasy Zygmuntowskie są pozycją interesującą,
dającą bogaty obraz życia kulturalnego i obyczajo­
wego w dobie panowania ostatnich Jagiellonów. Je­
dyną wątpliwą stroną książki jest może zbyt morali-
styczna postawa autora wobec ludzi opisywanej przez
niego epoki.

8. Julian Krzyżanowski, najwybitniejsza bodaj


postać z żyjących badaczy literatury staropol­
skiej. Omawiana książka (1958 r.) jest zbiorem studiów
i rozpraw publikowanych osobno na przestrzeni ostat­
nich 40 lat. Poszczególne studia, poświęcone polskiej
poezji, prozie i dramaturgii renesansowej, sylwetkom
wybitniejszych twórców i ważniejszych dzieł, dają
przebogaty obraz oparty na wnikliwych badaniach
literatury polskiej XVI w.

9. Henryk Barycz, badacz literatury i kultury


renesansowej w Polsce, autor szeregu cennych prac
z tej dziedziny, prac naukowych, ale pisanych z wiel­
kim polotem i swadą, przystępnych dla każdego czy­
telnika. Poszczególne rozdziały tej książki, wydanej
w 1968 r. (niektóre z nich były wcześniej publikowa­
ne jako osobne rozprawy), tworzą jednolitą całość
i rzeczywiście roztaczają przed czytelnikiem „blaski”
kultury polskiej doby Odrodzenia. 2ycie i działalność
występujących tu postaci — wybitnych pisarzy pol­
skich, mecenasów i humanistów — rzucone zostały
na bogate tło europejskiej kultury renesansowej. Autor
wydobył też, w oparciu o bogate materiały źródłowe,
wiele nie znanych dotąd, a przynajmniej nie rozpo­
wszechnionych faktów z dziejów Odrodzenia. Dla miło­
śników renesansu lektura ta stanowić może niewątpli­
wie poważne uzupełnienie wiedzy o tej epoce.

10. Współczesny francuski badacz dziejów kul­


tury zarówno renesansowej, jak i średniowiecznej (jest
również autorem książki Zycie codzienne w czasach
Joanny d’Arc), a przy tym doskonały popularyzator,
Marcelin Defourneaux. Jego Zycie codzienne w Hisz-
panii w Wieku Złotym, (tytuł oryginału: La vie quo-
tidienne en Espagne au si&cle d’or) jest barwnym
i zarazem rzeczowo, dokładnie skreślonym obrazem
renesansowej Hiszpanii, jej kultury w najszerszym
tego słowa znaczeniu. Ludzie (ich życie, temperament,
spojrzenie na świat), wieś i miasto, dwór i tawerna,
Kościół i życie religijne, dom i świat, literatura, teatr
i sztuka w czasach Złotego Wieku — oto zagadnienia,
którym poświęcona jest ta książka, wydana u nas
w roku 1968 w dobrym przekładzie Eligii Bąkowskiej.
INDEKS NAZWISK

Pierwsza liczba, wyróżniona drukiem tłustym, oznacza


grupę, następne — numer pytania i odpowiedzi; „w”
odsyła do wstępów poprzedzających każdą grupę py­
tań.
Acquavivra Giulio Alciato Andrea (XVI w.)
(XVI W.) 35| 8 26, 4
Adelardi, ród 3, 2 Aleksander VI (Rodrigo
Aelst Peter van (XVI w.) Borgia; (1430/31—1503)
41, 1 16, 3; 44, 2, 8
Agricola Martin (Marti- Aleksander Jagiellończyk
nus; 1486—1556) 39 w (1461—1506) 17, 4; 29,
Agricola Rudolf młodszy, 9
właśc. Hydroburgius Alfons I d’Este (1476—
Reatus (zm. 1521) 24, 9 —1534) 17, 3; 45, 2
Agryppa (Marcus Vipsa- Alfons II d’Este (1533—
nius Agrippa; ok. 63— —97) 50, 3
—12 p.n.e.) 30, 2 Alfons V Wspaniałomyśl­
Ahenobarbowie 13, 10 ny, zw. też Mądrym
Albert Austriacki (zm. (1396—1458) 12 w; 13, 9;
1621) 41, 10 29, 7; 43, 6
Alberti Leone Battista Almagro Diego de, ojciec
(ok. 1404—72) 2, 5, 7; 7, (1475—1538) 20, 3, 5
3; 13, 2; 15, 4 Almagro Diego de, syn
Alberto Pio di Carpi (1520—42) 20, 3, 5
(1475—1550) 17, 3 Altdorfer Albrecht (ok.
Albrecht Hohenzollern 1480—1538) 21, 6
(1490—1568) 18, 9, 10; 39, Altoviti Bindo (XVI w.)
4 ,
8 8
Albuquerque Alfonso d' Amasaeus Romulus
(1453—1515) 20, 2 (XVI w.) 26, 4, 7
Amboise Bussy d’ zob. Aretino Piętro, właśc.
Bussy d’Amboise Piętro Bacci (1492—1556)
Amerbach Bonifacy 5, 4; 10, 1
(Bonifacius; 1496—1562) Argyropulos Jan (ok. 1416
22, 1; 24, 1; 26, 10; il. —86) 5, 1
12 Ariosto Ludovico (1474—
Amerbach Brunon —1533) 3, 2, 5; 10, 1; 14,
(XVI w.) 24, 1 2; 45, 2, 6; 50, 3; iL 22
Ammanati Bartolomeo Arystofanes (ok. 446—ok.
(ok. 1411—92) 42, 8 386) 32, 7
Andegawenowie 29, 7 Arystoteles (384—322) 22,
— zob. też Karol Robert 2; 32, 7; »T, 7, 8, 10; 39,
Andegaweński, Robert 3
Andegaweński Atahualpa (po 1500—33)
Andrea del Castagno (ok. 20, 4, 5
1423—57) 7, 9 Attyla (zm. 453) 29, 8
Amdrysowicz Łazarz (zm.
Aurispa Giovanni (1370—
1577) 33, 1, 4, 10; 39, 4
—1459) 13, 2; 24, 2
Andrysowiczowa (1° voto
Azzo VII Novello d'Este
Wietorowa) Barbara
(1205—64) 3, 2
(XVI w.) 33, 1
Anna, księżna saska (1532
—85) 41, 4 Baglioni, ród 3, 8
Baglioni Astorro (zm.
Anna Austriaczka (1573—
—98) 45, 9 1500) 3, 8
Anna Boleyn (1507—38) Baier Melchior (1. poi.
18, 2; 29, 5, 6; 48, 4 XVI w.) 41, 2
Anna Jagiellonka (1523— Baif Jean-Antoine de
—98) 11, 10 (1523—89) 14, 4
Anna Klewijska (1515— Bajazyt II (1448—1512)
—57) 29, 5 16, 3
Antoni, książę Lotaryngii Bakócz Tomas (1442—
(zm. 1544) 18, 7 —1521) 9, 3
Appiani (Appiano) Galeaz- Bakwark z Narbuttów
zo (X V I/X V n w.) 31, 3 Katarzyna (XVI w.) 39,
Aquapendente Fabrizio 4
Girolamo ab (XVI/XVII Bakwark (Bakfark, Greff-
w.) 23, 5, 9 -Bakfark, Bekwarek)
Aragona Lodovico (Luigi) Walenty (Balint; 1507—
■d’ (1474—1519) 44, 2 —76) 39, 4
Balassi Balint (1554—94) Barycz Henryk (ur. 1901)
14, O 50, 9
Balbiani Walentyna Batory Stefan zob. Stefan
(XVI w .) U , 5 (il). Batory
Balboa Vasco Nijnez de Beatrycze Aragońska (2.
(ok. 1475—1517) 2*. 3 poŁ XV w.) 29, 8
Baldung Hans, zw. Grien Beccadelli Antonio, zw.
(1484/5—1545) 34, 6, 7 II Panormita (1394—
Balzac d'Entragues Fran- —1471) 12 w ; 35, 2
ęois de zob. Entragues Behem Hans (XV/XVI w.)
Franęois de Balzac d’ 41, 6
Balzac d’Entragues Hen­ Belalcazar, właśc. Seba­
riettę de zob. EntragueS stian de Moyano (1495
Catherine-Henriette de —1551) 20, 6
Balzac d’, markiza de Belleau Rómy (1528—77)
Verneuil 14, 4
Balzac Honorś de (1799— Bellini Giovanni (ok.
—1850) 44, 9 1430—1516) 10, 5
Bandello Matteo (1484— Bembo Piętro (1470—
—1547) 26, 3
—1561) 3, 5
Benevento Marco da zob.
Bandinelli Baccio, właśc.
Marco da Benevento
Bartolommeo di Michel-
Bentivoglio, ród 3, 1
angelo de Brandini
Bentivoglio Ermes (zm.
(ok. 1493—1560) 42, 8
1513) 3, 1
Barbara Radziwiłłówna
Bentivoglio Giovanni
(1520—51) 17, 8; 29, 10;
(1443—1508) 3, l; 12, 3
48, 5 (il).
Benvenuta, ukochana Nic-
Barbara Zapolya (1495— cola Niccolego (1. poł.
—1515) 36, 2 XV w.) 13, 1; 37 w
Barbaro Francesco (1395— Berrecci Bartolommeo
—1454) 37 w (ok. 1480—1537) 9, 6; 10,
Barbona (Barbon) Piętro 2; 11, 6, 8; 28, 9; 29, 9
di (zm. 1588) 31, 9 Berruguete Alonso (1488—
Barclay Alexander (ok. —1561) 28, 6
1475—1552) 35, 10 Bertola da Novate (XV w.)
Bardi, ród 3, 3 15, 4
Barents Willem, właśc. Beza (de Bóse) Thóodore
Willem Barentzoon (ok. (1519—1605) 24, 3
1550—97) 20, 9, 10 Bibbiena, właśc. Bernar-
do Dovizi (1470—1520) 1475—1507) 16, 3; 43, 8;
17, 6; iL 9 44; 2, 8
Bicci Giovanni di zob. Borgia Lucrezia (Lukre­
Medici Giovanni di Bic­ cja; 1480—1519) 16, 3; 44,
ci 2; 50, 3
Bielski Marcin (ok. 1495— Bosch Hieronymus, właśc.
—1575) 19, 5; 30, 1; 33, Jeroen Anthoniszoon
7 van Aeken (ok. 1450—
Biernat z Lublina (ok. —1516) 21, 3
1465—ok. 1529) 19, 2; Botticelli Sandro, właśc.
33, 8 Alessandro di Mariano
Birkowski Szymon (1547— Filipepi (1444/5—1510) 2,
—1626) 25, 4 2; 5, 2; 6, 10; 8, 1; 14, 1
Bisticci Vespasiano da Bracciolini Francesco zob.
zob. Vespasiano da Bis­ Poggio Bracciolini Gian
ticci Francesco
Boccaccio Giovanni (1313— Bramante, właśc. Donato
—75) 4, 2, 4; 10 w; 12, di Pasuccio d’Antonio
1 (ok. 1444.—1514) 8, 9 ; 42,
Bolesław Śmiały, zw. też 6
Szczodrym (ok. 1040— Brancacci, ród 7, 8
—81) 21, 10 Braun Georgius (XVI/
Boleyn Anna zob. Anna /XVII w.) 15, 5
Boleyn Brśzś Louis de (zm. 1531)
Bologna Giovanni da zob. 44, 7
Giovanni da Bologna Broniewski (Broniewski)
Bona Sforza d’Aragona Marcin (zm. ok. 1593)
(1494—1557) 9, 6; 12, 6; 27, 1
17, 8, 9; 29, 10 Brosse de Bretagne Jean
Bonamico Lazaro (XV w.) de (XVI w.) 44, 6
26, 3, 7 Brudzewski Wojciech zob.
Boner Andrzej (XVI w.) Wojciech z Brudzewa
26, 1 Bruegel (Brueghel, Breu-
Boner Jan (XVI w.) 26, 1 ghel) Pieter starszy, zw.
Boner Seweryn (1486— Chłopskim (1525/30—69)
—1549) 24, 8; 26, 1 21, 3
Boner Stanisław (XVI w.) Brunelleschi Filippo (1377
26, 1 —1446) 2, 5; 7, 1—3; 8,
Bonerowie 26, 1 10; 13, 3; 15, 10; 41 w;
Borgia Cesare (Cezar; ok. 42, 1—3; 43 W , 9
Bruni Leonardo (1369— Carpi Alberto Pio di zob.
—1444) U , 1 (U.), 2; 37 w Al berto Pio di Carpi
Bruno Giordano (1548— Carrara, ród 3, 7
—1600) 22 w Carrara Francesco di (zm.
Budś Guillaume (Wil­ 1393) 3, 7
helm; 1467—1540) 4, 10; Cartier Jacques (1491—
22, 7; 24, 7; 29, 4 —1557) 20, 7
Budny Szymon (ok. 1535— Castagno Andrea del zob.
—95) 18, 6 Andrea del Castagno
Budzyk Kazimierz (1911— Castiglione Baldassare
—64) 50, 4 (1478—1529) 3, 9 ; 35, 1;
Bullinger Heinrich (1504— 36, 8; 48, 7 (U.)
—75) 26, 8; 27, 7 Cavallini Piętro (ok.
Buonaccorsi Filippo zob. 1250—ok. 1330) 1, 3
Kallimach Cecylia Wazówna (XVI
Bouonarroti Michelangelo w.) 27, 9
zob. Michał Anioł Cellini Benvenuto (1500—
Buondelmonti degli Scola- —71) 8, 8; 10, 3; 29, 4;
ri Filippo, zw. Pippo 41 w, 3; 42, 5, 7, 8
Spano (1369—1426) 7, 9 Celtis (Celtes) Konrad,
Burbonowie (Bourbon) 18, właśc. Konrad Pickel
5 (1459—1508) 4, 7; 22, 2,
— zob. też Henryk IV, 3; 24, 9; 37, 5
Ludwik XIV Cervantes Saavedra Mi-
Burckhardt Jakob (1818— guel de (1547—1616) 35,
—97) 1, 3; 50, 1 7, 8; 45, l; iL 16
Bussy d’Amboise (zm. Cezar Juliusz (Caius Iu-
1579) 44, 10 lius Caesar; 102/100—44
pm.e.) 43, 6, 8
Cabezón (Cabeęón) Anto­ Chalkokondylis Dimitrios
nio de (1500—66) 3S, 3 (ok. 1424—1511) 5, 1
Camóes Luiz Vaz de (ok. Charpentier Jacąues (1524
1525—80) 14, 5 —74) 37, 8, 10
Campolongo Emilio (ur. ChSteaubriant Franęoise
1550) 23, 9 de Foix de (ok. 1495—
Canavesi Hieronim (ok. —1537) 44, 6
1525—82) 11, 9 Chigi Agostino, zw. Wspa­
Carlsen Elling (1819— niałym (ok. 1465—1520)
—1900) 20, 9 44, 3, 4; 47, 1, 2
Chigi Francesca Andreo- Colonna Lavinia (XV/XVI
sia (zm. 1520) 47, 1 w.) 3, 8
Chigi Lorenzo Leone (1513 Condć Ludwik II zob.
—2. poł. XVI w.) 47, 1 Kondeusz Ludwik II,
Chłędowski Kazimierz, zw. Wielkim Kondeu-
pseud. Ignotus (1843— szem
—1920) 50, 2, 3 Cortes (Cortez) Hernan
Chmielnicki Bohdan Ze-
(Ferdynand; 1485—1547)
nobi (Ok. 1595—1657) 15,
20, 4; il. 11
9
Chodkiewiczowie 31, 9 Cosimo I Medici, zw.
Chrystian III (1503—69) Wielkim (1529—74) 42, 8
18, 10 Cos ta Lorenzo (1460—1535)
Ciekliński Piotr (1558— 3, 1
—1604) 45, 7 Courbet Jean Desirś Gu-
Cimabue, właśc. Cenni di stave (1819—77) 1, 9
Pepo (ok. 1240—przed Covarrubias Alonso de
1303) 1, 3; 12, 5 (1488—ok. 1564) 9, 2
Cini Jan (Giovanni; 1490/ Coxcie (Coxie) Michel
/95—1565) 30, 2, 6 (1499—1592) 41, 1
Ciołek Erazm (1474—1522) Cranach Lucas starszy
17, 4; 30, 8; 37, 2 (1472—1553) 21, 5; 34, 8,
Claretti de Cancellariis 9; 48, 8
Konstanty (Costanzo; 2. Gronaca zob. Pollaiuolo
poł. XV w. — 1. ćw. Simone del, zw. II Cro-
XVI w.) 37, 2
naca
Clouet Franęois, zw. Janet
(ok. 1520—72) 9, 4; 21, Cybo Innocenzo (1491—
8; 29, 4; 48, 3 —1550) 45, 6
Clouet Jean, zw. Janet Cyceron (Marcus Tullius
(Jehannet; ok. 1485— Cicero; 106—43) 13, 3,
—1541) 9, 4; 48, 6 9; 19, 1; 22, 1; 26, 1; 37,
Cocle Bartolommeo 7, 10
<XV/XVI w.) 3, 1 Cyriak z Amkony (1391—
Coligny Gaspard de (1519 —1452) 13, 6
—72) 18, 5 Czartoryscy 31, 4; 48, 5
Colleoni Bartolommeo Czechowic Marcin (1532—
(1400—75) 2, 7; 10, 4; iL 1613) 18, 6
6 Czepiel Mikołaj (XV/XVI
Colonna, ród 44, 8 w.) 30, 8
Oalmata Giovanni zob. nowicz (ok. 1605—ok.
Giovanni Dalmata 1673) 20, 8
Dalmatinac Juraj zob. Je­ Długoraj Wojciech (ok.
rzy Dalmatyńczyk 1550—po 1619) 39, 8; 40,
Damerau Fabian zob. Wo- 2, 7
janowski Fabian Długosz Jan (1415—80) 16,
Dandolo Enrico (ok. 1108— 4
—1205) 3, 10 Doi et Etienne (1509—46)
Dankwart Baltazar (zm. 22, 7
ok. 1622) 39, 10 Donatello, właśc. Donato
Dankwartowie 39, 10 di Betto Bardi (1386—
Dante Alighieri (1265— —1466) 2, 7; 3, 7; 7, 4—
—1321) 10 w; 12, 1; 14 w —7, 9; 13, 3; 28, 2; 42, 4
Danti Vincenzo (1530—76) Doria, ród 3, 4
42, 8 Doria Andrea (1466—1560)
Dantyszek Jan (Dantiscus 3, 4
Johannes), właśc. Jo- Douzy Jan, właśc. Jan van
hann von Hofen (1485— der Does (1545—1604)
—1548) 4, 9; 17, 5; 24, 24, 4
9, 10; 36, 1, 2 Dowi and John (1562—1626)
Datę de Saint-Julien (ok. 38, 9
1586—1606) 44, 10 Drakę sir Francis (ok.
Daurat (Dorat, Auratus) 1540—96) 29, 6
Jean (1508—88) 14, 4 Dresser Mateusz (XVI w.)
Decembrio Pier Candido 24, 5
(1392—1477) 12 w Drezner Tomasz (ok. 1560
Decjusz Jost Ludwik, —1616) 25, 4
właśc. Ludwig Jodok Drzewicki Maciej (1467—
Dietz (ok. 1485—1545) —1535) 24, 9
4, 6, 9 Du Bellay Joachim (1522—
Delorme Philibert (1510/15 —60) 14, 4
—70) 9, 4 Duccio di Buoninsegna
Demostenes (384—322 (1255/60—1319) 1, 3
p.n.e.) 19, 1; 32, 7 Duknović Ivan zob. Gio-
Desiderio da Settignano vanni Dalmata
(O k. 1428—64) 11, 2 Dumas AIexandre, ojciec
Diana z Poitiers (1499— (1802—70) 44, 9
—1566) 21, 8 (il.); 28, 5; Diirer Albrecht (1471—
44, 5, 7 —1528) 9, 8; 10, 5; 21, 4
Dieżniow Siemion Iwa- (il.), 5; 32, 6; 34, 3—6, 8
Działyńska z Czartorys­ kiza de Vemeuil (1579—
kich Iza (Elżbieta; —1833) 44, 9
1839—99) 31, 4 Entragues Franęois de
Dżem, książę turecki (XV/ Balzac d’ (2. poł.
/XVI w.) 16, 3 XVI w.) 44, 9
Erazm z Rotterdamu
Eck Johann, właśc. Jo- (Desiderius Erasmus),
hann Maier (1486—1543) właśc. Gerhard Ger-
24, 5 hards (1467—1536) 4, 6,
Edward VI Tudor (1537— 9; 5, 5; 17, 5; 21, 7; 22,
—53) 27, 7; 29, 5, 6 I, 5, 7, 8; 24 w, l; 26, 5,
Egas Enriąue (XV/XVI w.) 10; 27, 3; 30, 6, 9; 32,
9, 2 4; il. 3
Egnazio (Egnatius) Gio- Erazm z Zakroczymia
vanni Battista (XVI w.) (XVI w.) 15, 5
26, 7 Ercole I d’Este (1431—
Eleonora Aragońska (d’ —1505) 50, 3
Aragona; 2 poi. XV w.) Ercole II d’Este (1508—
«,7 —59) 17, 8
Elzevier (Elzewir) Bona­ Eryk XIV Waza (1533—
wentura (1583—1652) 32, —77) 12, 10
1 Este, ród 3, 2; 14, 2; 30,
Elzevier (Elzewir) Lode- 3; 45, 2; 50, 3
vijk (1540—1617) 32, 1 — zob. też Alfons I, Al­
Elzevier (Elzewir) Mathias fons II, Azzo VII No-
(1564—1640) 32, 1 vello, Ercole I, Ercole
Elzęwirowie 32, 1 II, Gonzaga z Estów
Elżbieta I Tudor (1533— Izabela
—1603) 29, 6 Este Beatrice d’ (1475—
Elżbieta Austriaczka —97) 43, 7
(1554—92) 44, 9; 48, 3
Este Ippolito d’ (1509—
(U.)
Elżbieta Habsburżanka —72) 38, 2
<1526—45) 17, 8 Estienne, ród 32, 2
Emanuel I zob. Manuel I, Estienne Charles, zw.
zw. Szczęśliwym Stephanusem Carolu-
Engels Fryderyk (1820— sem (1504—64) 32, 2
—95) 2 w Estienne Henri I, zw. Ste­
Entragues Catherine-Hen- phanusem (1460—1520)
riette de Balzac d', mar­ 32, 2
Estienne Henri II (1531— Ficino Marsilio (1433—
—88) 32, 2 —99) 2, 2; 4, 4
Estienne Robert I (1503— Fieravanti (Fioravanti)
—59) 22, 7; 32, 2 Aristotile (1415/20—88)
Etampes Anna de Pisse- 9, 5
leu dBeilly d’ (1508— Fijałek Jan Nepomucen
—Ok. 1580) 44, 6, 7 (1864—1936) 50, 7
Eugeniusz IV (Gabriel Filelfo Francesco (1398—
Condulmer; 1383—1447) —1481) 13, 8, 10; 37, 3
4, 6 Filip I Piękny (1478—
Eyck Jan van (ok. 1390— —1506) 11, 4 (iL); 29, 2
—1441) 1, 9; 21, 1, 2 Filip H Habsburg (1527—
Facio Bartolomeo (1400— —98) 8, 6; 10, 9; 17, 9;
—57) 12 w; 21, 1 23, 3; 32,10; 38, 3; 40, 10
Falimirz Stefan (XVI w.) Filip Wspaniałomyślny
33, 8 (1509—67) 18, 10
Fallopio Gabriele (1523— Filippo z Modeny (XV w.)
—62) 23, 4, 5, 8; 24, 6 15, 4
Faye Antoine de La zob. Fioravante di Bologna
La Faye Antoine de (XV w.) 15, 4
Fedorow (Fedorowicz) Fiorentino (Florentinac)
Iwan (zm. 1583) 32, 3 Niccoló (2. poi. XV w.)
Ferdynand I Habsburg
(1503—64) 17, 7, 9; 22 9, 1
Firlej Mikołaj, hetman w.
w; 29, 2; 30, 5; 43, 5
koronny (zm. 1526) 16, 8
Ferdynand I, król Ara-
8
gonii i Sycylii (1373—
Firlej Mikołaj, syn het­
—1416) 29, 7
mana w. koronnego
Ferdynand I, zw. Don
(zm. 1519) 15, 8
Ferrante (1423—94) 2,
2; 16, t Firlej Mikołaj z Dąbro­
Ferdynand V Katolicki wicy (zm. 1588) 16, 6
(1452—1516) 17, 3 Firlejowie 25, 6
Ferrante zob. Ferdynand Fischart Johann, zw.
I, zw. Don Ferrante Mentzer lub Mainzer
Ferrarese Giulia (4. ćw. (Ok. 1546—Ok. 1590) 35,9
XV w.—ok. poi. XVI w.) Florentczyk Franciszek
44, 2, 4 zob. Franciszek Florent­
Ferrucci Andrea (1465— czyk
—1526) 9, 3 Floris Comelis, właśc.
Cornelis de Vriendt Fryderyk Mądry (1463—
(1514—75) 9, 10 —1525) 24, 10
Flotner Peter (1490—1546)
41, 2 Gabrieli Andrea (ok.
Fornarina (Margherita 1515—86) 38, 5
Luti?; kon. XV w.—L Galen (Galenos, Galenus)
poŁ XVI w.) 44, 3 Claudius (ok. 130—ok.
Fra Filippo zob. Lippi 200) 23, 7
Filippo Galileusz (Galileo Gali­
Fra Mariano (2. poł. XV lei; 1564—1642) 22, 4
w.—1531) 43, 1, 2; 45, 6 Gama Vasco da (1469—
Francesca Andreosia zob. —1524) 14, 5; 20, 1
Chigi Francesca And­ Garamónd Claude (1499—
reosia ok. 1561) 32, 2
Francesco di Giorgio, zw. Gasparo Bertolotti da Sa­
lo (1540—1609) 38, 1; 39,
Martini (1439—1502) 15,
9
9
Gasztołd Stanisław (zm.
Francia Francesco (ok.
1542) 29, 10
1450—1517) 3, 1
Gattamelata Erasmo da
Franciszek I de Valois Nami (ok. 1370—1443)
(1494—1547) 4, 9, 10; 9, 3, 7; 7, 5; 28, 2 (iL)
4; 10, 1, 3, 9; 17, 8; 19, Gattinara Mercurino de
7; 22, 7; 24, 7; 27, 3; 28, (1465—1530) 36, 1
5; 29, 4; 41, 3; 43, 10; Gericke Jan (zm. 1525)
44, 6, 7; 48, 6 (iL) 18, 9
Franciszek II de Valois Ghiberti Lorenzo (ok.
(1544—60) 23, 6; 44, 5 1381—1455) 42, 1, 2
Franciszek Florentczyk Gianmaria di Verruchio,
(zm. 1516) 9, 8; 29, 9 zw. Medici (XVI w.)
Frankstijn (Franckstein, 38 w
Frankenstein, Frank- Gianotis Bernardino Za-
sztijn, Fromxtin) Jan nobi de (zm. 1541) 30, 6
(XVI w.) 42, 9 Giorgione, właśc. Giorgio
Frenzel Grzegorz (zm. da Castelfranco (ok.
1525) 18, 9 1476—1510) 6, 2; 8, 5;
Froben Johannes (1460— 46, 10
—1527) 32, 4 Giotto di Bondone (ok.
Fryderyk III Habsburg 1266—1337) 1, 3; 3, 7;
(1415—93) 12, 3 14 w
Giovanni da Bologna ka z Gonzagów de Ne-
(Giambologna), właśc. vers
Jean de Boulogne Gonzaga Federigo (1500—
(1529—1608) 28, 10; 42, —40) 3, 5; 10, 1
8 Gonzaga Francesco (2. poł.
Giovanni Dalmata (Ivan XV w.—1519) 3, 5
Duknović; 1440—1509) Gonzaga z Estów Izabela
9 1 , (zm. 1538) 3, 5
Giovanni di Bicci zob. Goudimel Claude (ok.
Medici Giovanni 1514—72) 38, 8
Giovio Paolo (Paulus Jo- Goujon Jean (1510/14—62)
vius; 1483—1552) 37, 4 9, 4; 28, 5
Giulio Romano, właśc. Górka Andrzej (ok. 1534—
Giulio Pippi (ok. 1499— —83) 11, 9 (iL)
—1546) 3, 5 Górnicki Łukasz (1527—
Giunta Bernardo (1487— —1603) 24, 6; 26, 2; 30,
—1551) 32, 5 3, 4; 33, 9; 36, 8
Giunta Filippo (1450— Górski Jakub (1525—85)
—1517) 32, 5 30, 4, 5; 37, 7
Giunta Luca Antonio Górski Stanisław (ok.
(1457—1538) 32, 5 1497—1572) 12, 6; 25, 1;
33, 4
Giuntowie (Giunta) 32, 5
Gresham Thomas (1519—
Glareanus Henricus,
—79) 46, 5
właśc. Heinrich Loris
Groblicz Marcin (1. poł.
(1488—1563) 24, 7
XVI w.—po 1609) 39, 9,
Gluziński Józef, pseud.
10
Świetlik (1889—1934) 14,
Grobliczowie 39, 10
3
Grochowski Stanisław
Gładyszowie 31, 7 (1542—1612) 10, 10
Godefroy Denis (1549— Grudziński Zygmunt (ok.
—1621) 24, 3 1560—1618) 31, 8
Gombert Nicolas (ok. Grzegorz Paweł z Brzezin
1500—ok. 1566) 38, 6 (ok. 1525—91) 19, 10
Gomółka Mikołaj (ok. Grzegorz z Sanoka (ok.
1535—po 1591) 39, 5 1406—77) 4, 6; 12, 4; 29,
Gondi Albert de (1522— 8
—1602) 44, 5 Guarino (Guarinus) da
Gonzaga, ród 3, 5 Verona (1370—1460) 13,
— zob. też Maria Ludwi­ i; 19, i

19 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 289
Gucci Santi (ok. 1530— Hassler Hans Leo (1564—
—1600) 11, 6, 10; 30, 4; —1612) 38, 5
31, 2, 5, 10 Hegendorfer (Hegendor-
Guilandinus Melchior fin, Hegendorf) Krzysz­
(XVI w.) 23, 8 tof (1500—40) 25, 2
Gustaw I Waza (1496— Heidenstein Reinhold
—1560) 18, 10 (1535—1620) 12, 9; 24 w;
Gutenberg Jan, właśc. Jo­ 33, 4
hannes Gensfleisch zum Helmschmid Desiderius
Gutenberg (ok. 1396— (1. poŁ XVI w.) 41, 9
—1468) 5, 6 Henlein Peter (ok. 1480—
Gwizjusz (de Guise) Hen­ —1542) 15, 7
ryk (1550—88) 18, 8; 44, Henryk II de Valois (1519
10
—59) 3, 3; 18, 8; 21, 8;
23, 6; 28, 5; 43, 10; 44,
Gwizjusze (de Guise) 18,
5, 7, 10; 49, 7
8
Henryk IH de Valois (Wa-
lezy, Walezjusz; 1551—
Habsburgowie 15, 3; 17, —89) 16, 9; 18, 8; 23, 6;
7; 29, 1, 3, 8, 9; 36, 10 39, 7; 40 w, 4; 44, 5, 10
— zob. też Albert Henryk IV Burbon (Bour-
Austriacki, Anna Au­ bon; 1553—1610) 3, 3;
striaczka, Elżbieta Aus­ 18, 8; 44, 1, 9, 10
triaczka, Elżbieta Habs- Henryk VIII Tudor (1491
burżanka, Ferdynand I —1547) 2, 4; 4, 9; 17, 8;
Habsburg, Filip I Pię­ 18, 2; 29, 5, 6; 48, 4
kny, Filip H, Fryderyk Henryk der Fromme (XV/
III, Izabela, żona Al­ /XVI w.) 48, 8 (iL)
berta Austriackiego, Henryk Żeglarz (Dom
Karol V, Maksymilian Enriąue Navegador;
I, Maksymilian II, Ma­ 1394—1460) 20, 1
ria Habsburżanka, Ru­ Herbest Benedykt (ok.
dolf II 1531—93) 30, 5; 37, 7
Haller Jan (1467—1525) Herbst Stanisław (1907—
22, 9; 33, 2, 3 —73) 21, 9
Hammurabi (zm. ok. 1686 Herburt Jan Szczęsny
p.n.e.) 29 w (1567—1616) 27, 2; 33, 7
Hasllina, ukochana Kon­ Herburtowie 39, 1
rada Celtisa (XV/XVI Herrera Juan de (ok. 1530
W.) 22, 3 —97) 29, 3
Hipokrates (ok. 460— Iwan IV Groźny (1530—
—377 pji.e.) 23, 7 —84) 20, 8; 32, 3; 33,
Hochfeder Kasper (XV/ 6
/XVI w.) 33, 2, 3 Izabela, żona Alberta
Hohenzollernowie 29, 9 Austriackiego (zm. 1633)
— zob. też Albrecht Ho­ 41, 10
henzollern Izabela Gonzaga zob.
Holbein Hans młodszy Gonzaga z Estów Izabe­
(1497/98—1543) 21, 7; 32, la
4; 34, 8, 10; 48, 4 Izabela Jagiellonka (zm.
Holtropius Bernard (XVI 1559) 23, 7
w.) 27, 3 Izabela Portugalska (zm.
Horacy (Quintus Horatius 1539) 48, 1 (U.)
Flaccus; 65—8 p.n.e.) 18, Izdbieński Benedykt
10 (1488—1553) 11, 7
Howard Katarzyna zob.
Katarzyna Howard Jagiellonowie 4, 6; 12, 6;
Hoyos Juan López de 26, 9; 29, 10; 39, 2; 41,
(XV w.) 35, 8 2; 50, 7
Hozjusz Stanisław (1504— — zob. też Aleksander Ja­
—79) 5, 5; 12, 6; 30, giellończyk, Anna Ja­
5 giellonka, Jan I Olb­
Huascar (1. poł. XVI w.) racht, Katarzyna Jagiel­
20, 3 lonka, Kazimierz IV Ja­
Hudson Henry (ok. 1550— giellończyk, Ludwik II,
—1611?) 29, 10 Władysław n, Władys­
Hunyadi, ród 4, 5 ław n i Warneńczyk,
Hunyadl Janos (Jan; ok. Zygmunt I Stary, Zyg­
1385—1456) 29, 8 munt II August
Hunyadl Maciej zob. Ma­ Jan I Olbracht (1459—1501)
ciej Korwin 4, 7; 29, 9
Jan I, zw. Wielkim (1357—
Imperia, kurtyzana (1455 —1433) 20, 1
—1511) 44, 4; 47, 2; il. Jan II Kazimierz (1609—
21 —72) 41, 1
Innocenty VIII (Giovanni Jan II, zw. Monarchą Do­
Battista Cibo; 1432—92) skonałym (1455—95) 2,
11, 3 (11.) 2
Iwan III Srogi 1440— Jan III Sobieski (1629—
—1505) 9, 5 —96) 29 w; 31, 9
Jan III Waza (1537—92) Joanna Obłąkana Aragoń­
12, 10 ska (1479—1555) 11, 4
Jan Mocny (1463—1532) 29, 2
18, 10 Jodelle Etienne (1532—73)
Jan z Głogowa (Głogow- 14, 4
czyk, Głogowita, Glogo- Jordan Spytek Wawrzy­
viensis; ok. 1445—1507) niec (1518—68) 30 w
22, 5; 24, 9; 37, 5 Josąuin des Prós (ok.
Jan z Lublina (1. poi. 1440—Ok. 1521) 38, 6
XVI w.) 39, 2; 40, 2, Juliusz II (Giuliano della
7 Kovere; 1443—1513) 2, 7;
Jan z Ludziska (ok. 1400— 8 w; 17, 3; 28, 3; 42, 6;
—60) 19, 1 50, 6
Jan z Wiślicy (ur. ok. Juraj Dalmatinac zob. Je­
1490) 22, 6 rzy Dalmatyńczyk
Jan Zapolya (Janos Szń-
polyai; 1487—1540) 17, Kallenbach Józef (1861—
7; 23, 7; 27, 3 —1929) 50, 7
Jane Seymour (zm. 1537) Kallimach, właśc. Filippo
29, 5; 48, 4 (U.) Buonaccorsi (1437—96)
Janicki Klemens (Ianicius 4, 7; 12, 4; 22, 3; 44 w
1516—ok. 1542)3,7;16,5; Kalwin Jan (Jean Calvin;
25, 2; 26, 3; 30,1, 4; 36, 3 1509—64) 18, 3, 5; 23, 1;
Januszowski (Januszo- 24, 3; 27, 7
wicz) Jan (1551—1613) Kamyn Erazm (XVI w.)
33, 1, 4 30 w
Jermak Timofiejewicz Karnkowski Stanisław
(zm. 1585) 20, 8 (1520—1603) 30, 7
Jerzy II, książę brzesko- Karol V Habsburg (1500—
-Oławski (1523—86) 9, —58) 4, 9; 5, 4; 8, 7; 9,
7 2; 10, 1; 11, 4; 13, 7; 17,
Jerzy Dalmatyńczyk (Ju- 5, 8; 18, 9; 20, 3, 4; 23,
raj Dalmatinac; XV w.) 3; 29, I, 3, 5; 30, 5; 36,
9, 1 1, 38, 6; 41, 9; 43, 10;
Jezierski Feliks (1817— 48, 1; iL 14
—1901) 14, 8 Karol VIII de Valois (1470
Joanna II, królowa Nea­ —98) 4, 10
polu (1371—1435) 29, 7 Karol IX de Valois (1550
Joanna III d’Albret (1528 74) 18, 8; 21, 8; 23,
—72) 44, 1 6; 44, 1, 5, 9; 48, 3, 9 (il.)
Karol X Gustaw (1622— 4, 9; 5, 4; 10, 1; 15, 2;
—60) 15, 9 18, 2; 29, 1; 43, 1; 44, 5
Karol Młot (Karol Martel, Klewijska Anna zob. An­
ok. 688—741) 29 w na Klewijska
Karol Robert Andegaweń­ Klonowie Sebastian Fa­
ski (1288—1342) 4, 5 bian (ok. 1545—1602) 36,
Karol Śmiały (1432—77) 0
29, 2 Kmita Piotr (ok. 1477—
Karol Wielki (742—814) 14. —1553) 12, 6; 21, 9; 30,
2 l; 36, 3
Kasper, przywódca po­ Knobelsdorf Eustachy
wstania chłopskiego (1519—71) 24, 10
w Prusach (zm. 1525) Kober Marcin (zm. ok.
18, 9 1609) 48, 10
Kasprowicz Jan (1860— Koberger Anton (ok. 1440
—1926) 14, 7 —1513) 32, 6
Katarzyna Aragońska Kochanowski Jan (1530—
(1485—1536) 18, 2; 29, 5 —84) 3, 7; 10, 6; 14. 9;
Katarzyna Howard (zm. 15, 5; 16, 8, 9; 19, 6; 24,
1542) 29. 5 6; 25, 1; 26, 2, 6; 27, 9;
Katarzyna Jagiellonka 30, 3—5; 33, 1, 4, 9;
(1526—83) 12, 10 36, 3, 5, 7; 39, 4, 5; 40,
Katarzyna Medycejska 2; 45, 7, 8
(Medici; 1519—89) 3, 3; Kochowski Wespazjan
18, 8; 21, 8; 44, 1, 5, 7, Hieronim (1633—1700)
9, 10 39, 4
Katarzyna Parr (1512—48) Kolumb Krzysztof, właśc.
29, 5, 6 Cristoforo Colombo
Kazanowski Jan (XVI w.) (1451—1506) 3, 4; 5, 7;
24, 8 20, 3
Kazimierz Wielki (1310— Komeński (Komeński, Co-
—70) 29 w; 31 w menius) Jan Amos
Kazimierz Jagiellończyk (1592—1670) 25, 7
(1427—92) 4, 7; 16, 4; 17, Konarski Jan (1447—1525)
2; 19, 1; 29, 9 21, 9
Klaczko Julian (1825— Kondeusz (Condó) Lud­
—1906) 50, 6 wik II, zw. Wielkim
Klemens VII (Giulio de Kondeuszem (1621—86)
Medici; 1478—1534) 3, 3; 40 w
Koniecpolski Stanisław La Faye Antoine de (XVI
(XVI w.) 26, 8 w.) 24, 3
Konstanty XI Paleolog La Mole Boniface de (zm.
(1405—53) 5, 1 1574) 44, 10
Kopernik Mikołaj (1473— Lancz (Lantcz, Lencz,
—1543) 3, 7; 5, 9; 22 w, Lenz) Michał z Kitzin-
2, 10; 24, 2; 25, 1; 33, gen (zm. 1523) 21, 9
2; 46 w, 1—10; iL 23 Landus Bassianus (XVI w.)
24, 6
Korniakt Konstanty (ok.
1520—1603) 31, 9 Lange Antoni (ok. 1863—
Korwin Maciej zob. Ma­ —1929) 14, 6
ciej Korwin Laskaris Joannes (Janus
Rhyndacenus; ok. 1445—
Kramer Hans (XVI w.) 9,
—1535) 5, I
8
Lasota Stanisław (ok. 1515
Krasiccy 6, 9
Krasicki Marcin (1574— —61) 17, 8
Latalski Janusz (zm. 1557)
—1633) 31, 3
43, 5
Krasicki Stanisław (ok.
1540—1602) 31, 3 Latimer John Neville (zm.
ok. 1542) 29, 5
Kromer Marcin (1512—89)
Laura, ukochana Petrarki
12, 10; 17, 9; 26, 4; 27,9
(zm. 1348) 4, 1
Krzycki (Cricius) And­
rzej (1482—1537) 4, 9; 12, Laurana Luciano da,
6; 26, 10; 30, 2; 36, 2, właźc. Luciano di Mar-
tino da Laurana, zw. też
3
Luciano da Urbino (1420/
Krzyżanowski Julian (ur.
125—'79) 3, 9
1892) 50, 8
Lefevre d*Etaples Jacąues
Ksenofont (Ksenofon; ok.
(Jacobus Faber Sta-
430—ok. 355) 37, 6
puiensis; 1455—1536) 22,
Kserkses (ok. 517—465 7
p.n.e.) 27, 6 Leon X (Giovanni de Me-
Kuczum, chan (2. poł. dici; 1475—1521) 3, 3; 4,
XVI w.) 20, 8 4; 8 w, 7; 13, 5; 16, 2; 17,
Kwintylian (ok. 35—ok. 4, 6; 28, 3; 35 w; 38 w;
95) 4, 3; 13, 3; 37, 10 43, 1, 9; 45, 6; 47 w, 1,
2
Laboureur Jean (1623—75) Leon XI (Alessandro de
40, 4 Medici; 1535—1605) 3, 3
Leonardo da Vinci (1452— Ludwik II Jagiellończyk
—1519) 1, 10; 2, 8; 6, 2, (1506—26) 29, 2
8; 7, 8, 9; 8 w, 2, 3, 6, Ludwik XI de Valois
9; 9, 4; 12, 5; 15, 4, 8; (1423—83) 16, 1
21, 2; 29, 4; 42, 5; 43 w; Ludwik XII de Valois
iL 1 (1462—1515) 17, 3
Leopolita Marcin (zm. Ludwik XIV (1636-1715)
1589) 39, 5, 6 47, 10
Leszczyńscy 81, 2 Ludwika Sabaudzka
Leszczyński Rafał (ok. (1476—1531) 44, 6
1526—92) 25, 7; 31, 4 Lukrecjusz (ok. 95—ok.
Leszczyński Wacław (ok. 55 pji.e.) 4, 3; 13, 3
1576—1628) 31, 4 Luąue Hernando de (1.
Lichtenberg Krystian poL XVI w.) 20, 3
(1742—99) 46, 7
Luter Marcin (Martin Lu-
Lippi Filippo, zw. Fra Fi-
ther; 1483—1546) 4, 9; 5,
llppo (ok. 1406—69) 6,
3; 18, 1, 4, 10; 24, 5, 10;
10; 10, 7 26, 7; IL 4
Lipsius Justus, właśc. Jo-
est Lips (1547—1606) 24, Łascy 26, 5
4
Łaski Hieronim Jarosław
Liwiusz (Titus Livius; 59
(1495—1542) 17, 7; 26, 5;
p.n.e. —17 n.e.) 16, 4; 37,
27, 3
9
Lope de Vega zob. Vega Łaski Jan starszy (pry­
Carpio Lope Fślix de mas; 1455/56—1531) 17,
López de Hoyos Juan zob. 7; 22, 1; 33, 2; 37, 2
Hoyos Juan López de Łaski Jan młodszy („eraz-
Lorek Wawrzyniec (XVI miańczyk”; 1499—1580)
w.) 81, 6 22, l; 26, 5, 8; 27, 3; 30,
Loyola Ignacy św., właśc. 9
Iftlgo López de Loyola Łaski Stanisław (zm. 1549/
(1491—1556) 27, 7 /50) 26, 5; 27, 3
Lubomirski Stanisław Łazarz Andrysowicz zob.
(1583—1649) 27 w Andrysowicz Łazarz
Lubrański Jan (zm. 1520) Łempicki Stanisław (1886—
4, 8; 24, 9; 25, 2; 30, 8 —1947) 50, 4, 7
Ludovico degli Obizi (zm. Łęski Marcin (XVI/
1423) 15, 2 /XVII w.) 25, 4
Machiavelli Niccoló (1469— el), zw. Szczęśliwym
—1527) 2, 3, 4; 15, 2 (1469—1521) 20, 2
Maciej Korwin (Matthias Manutius Aldus (właśc.
Hunyadi; 1440—90) 4, 5; Aldo Manuzio) starszy
9, 1, 3; 29, 8 (1449—1515) 4, 8; 30, 4,
Maciej z Miechowa, właśc. 8; 32, 7
Maciej Karpiga, zw. Manutius Aldus (właśc.
Miechowitą (ok. 1457— Aldo Manuzio) młodszy
—1523) 9, 7; 22, 9 (1547—97) 24, 2; 25, 2;
Maciejowski Samuel (1498 32, 7
—1550) 30, 3; 36, 8 Manutius Paulus, właśc.
Magellan Ferdynand (Fer- Paolo Manuzio (1512—
nSo de Magalhaes, Fer­ —74) 26, 6; 30, 4; 32, 7
nando de Magallahes; Manutius (Manuzio), ród
ok. 1480—1521) 5, 8; 29, 32, 5
6 Marcantonio Raimondi
Maiano Benedetto da (1442 (1480—1530) 42, 5
—97) 8, 10 Marco da Benevento (XV/
Maksymilian I Habsburg /XVI w.) 22, 10
(1459—1519) 15, 3; 17, 3, Marek Aureliusz (Marcus
4, 5; 28, 8; 29, 1, 2 Aurę li us Antoninus;
Maksymilian II Habsburg 121—180) 28, 2
(1527—76) 48, 3 Maria I Tudor, zw. Krwa­
Maksymilian I Józef (1756 wą (1516—58) 17, 8; 29,
—1825) 15, 7 6
Malaspina Germanico (zm. Maria Burgundzka (zm.
1604) 31 w 1493) 29, 2
Małgorzata de Valois Maria Habsburżanka
(1523—74) 17, 8 (1505—58) 29, 2
Małgorzata de Valois, zw. Maria Ludwika z Gonza­
królową Margot (1553— gów de Nevers (1611—
—1615) 18, 8; 40 w; 44, —67) 40, 4
1, 10 Maria Medycejska (Medi-
Małgorzata z Nawarry ci; 1573—1642) 3, 3
(1492—1549) 44, 6 Mariano zob. Fra Maria-
Manetti Giannozzo (1396— no
—1459) 17, 1 Mariusz (Caius Marius;
Mantegna Andrea (1431— 157—86 p.n.e.) 13, 9
—1506) 3, 5; 34, 1 Marlowe Christopher
Manuel I Wielki (Eknanu- (1564—93) 45, 3
Marsuppini Carlo (1398— Medici Giovanni di Bicci
—1453) l ł , 2 (il.) (1360—1429) 3, 3
Martini zob. Francesco di Medici Giovanni, zw. Po-
Giorgio, zw. Martini polano (1467—98) 44, 8
Masaccio, właśc. Toro- Medici Giuliano (1453—
maso di Giovanni di —78) 14, 1
Simone Guidi (1401— Medici Giuliano, książę
—28/29) 7, 8 Nemours (1479—1516) 8,
Massys (Metsys) Quentin 7
(Quinten; 1465/66—1530) Medici Lorenzino (1514—
21, 2 —48) 10, 8
Matejko Jan (1838—93) Medici Lorenzo (1492—
41, 6 —1519) 2, 3; 8, 7 (il.);
Mathio Giovanni Silvio 44, 5
de (Johannes Siłvius Medici Salvestro (1331—
Amatus Siculus; ok. —88) 3, 3
1465—ok. 1535) 36, 1, 2; Mehmed II, zw. Zwycięz­
37, 2 cą (1430—81) 5, 1; 15, 1
Melanchton Filip, właśc.
Medid (Medyceusze) 3,
Philipp Schwarzerd
3; 4, 4; 5, 2; 7 w, 5; 8,
(1497—1560) 17, 5; 22, 8;
7; 14, 1; 17, 4; 30, 3; 37,
24, 10; 26, 7, 8
3; 38,10; 44, 5
Mśrimśe Prosper (1803—
— zob. też Cosimo I Me-
—70) 44, 9
diei, Katarzyna Medy-
Merino Gabriel (1. po).
cejska, Klemens VII,
XVI w.) 38 w
Leon X, Leon XI, Ma­
Michał Anioł, właśc. Mi-
ria Medycejska, Waw­
chelangelo Buonarroti
rzyniec Wspaniały
(1475—1564) 2, 2, 7; 7,
Medici Alessandro (zm. 5, 8; 8 w, 3, 6—9; 11, 4;
1537) 10, 8 28, 3, 6, 9; 42, 1, 5—7;
Medici Bernadetto (XV w.) 50, 6
7,9 Michałowicz z Urzędowa
Medici Cosimo, zw. Star­ Jan (ok. 1530—83) 11, 7;
szym (1389—1464) 3, 3; 30, 5, 7
4, 4; 7, 4; 13, 1; 37, 3; Michelozzo di Bartolomeo
42, 3 (1396—1472) 7, 3, 4; 8,
Medici Gianmaria zob. 10; 42, 3
Gianmaria di Verru- Miechowita zob. Maciej
chio, zw. Medici z Miechowa

M 500 z a g a d e k z e p o k i re n e s a n s u 297
Mikołaj V (Tomasso Pa- Morawski Kazimierz
rentucelli; 1397—1455) (1852—1925) 50, 7
13, 2; 17, 1; 37, 1, 6 Moretus Jan (1543—1610)
Mikołaj z Krakowa (1. 32, 8, 10
poł. XVI w.) 39, 2 Morsztyn Hieronim (Ja­
Mirandola zob. Pico del- rosz; Ok. 1580—ok. 1626)
la Mirandola Giovanni 39, 4
Modrzewski Frycz And­ Morus Tomasz, właśc. sir
rzej (ok. 1503—72) 16, 7; Thomas Morę (1478—
19, 4; 22, 8; 25, 1; 30, 7, —1535) 2, 4
9; 32, 9; 33, 1 Moschino, rzeźbiarz (XVI
Mole Boniface de La zob. w.) 42, 8
La Mole Boniface de Munzer (Miintzer) Tho­
Mólza Francesco Maria mas (O k. 1490—1525) 18,
(1489—1544) 10, 8 7
Montaigne Michel Ey- Muret (Muretus) Marc
quem de (1533—92) 35, Antoine (1526—85) 17,
5 10
Montefeltro, ród 3, 9; 30, Myszkowscy 31, 5
Myszkowski Gonzaga Zy­
3
gmunt (1562—1615) 39 w
Montefeltro Federigo (zm.
Myszkowski Piotr (zm. ok.
1482) 3, 9
1601) 30, 4; 39, 5
Montefeltro Guidobaldo
(zm. 1508) 3, 9; 35, 1
Narbuttówna Katarzyna
Montelupi Sebastian zob. Bakwark z Nar-
(1516—1600) 5, 10 buttów Katarzyna
Montemayor Jorge de, Niccoli Niccoló de (1363—
właśc. Jorge Montemor —1437) 13, l; 37 w, 3
(1520—61) 35, 7 Niccoló Fiorentino (Flo-
Montesąuieu (Montes­ rentinac) zob. Fioreati-
kiusz) Charles Louis de no (Florentinac) Nicco­
Secondat (1689—1755) ló
47, 10 Nidecki Andrzej Petrycy
Montezuma (ok. 1466— (1522—87) 26, 2, 6; 30,
—1520) 20, 4 5, 10; 33, 4
Morales Cristóbal de (ok. Niemcewicz Julian Ursyn
1500—53) 38, 4 (1757/58—1841) 27, 9
Morando Bemardo (ok. Novara Domenico Maria
1540—1600) 3, 7; 15, 9 (1454—1504) 24, 2; 46, 2
Novate Bertola da zob. Otwinowski Erazm (ok.
Bertola da Novate 1526—1614) 27, 9
Novi Alevisio (XV/XVI w.) Owidiusz (Publius Ovidius
9.5 Naso; 43 pm.e.—17/18
Nowodworski Bartłomiej n.e.) 14, 10; 22, 6
(1544—1624) 25, 8
Pacio Giulio (Julius Pa-
Obierski, szlachcic (zm. cius; 2. poł. XVI w.) 24,
1566) 19, 8 3
Obizi Ludovico degli zob. Padniewksi Filip (zm.
Ludovico degli Obizi 1572) 11, 7 (il.), 8; 30, 5
Oczko Wojciech (ok. Padovano Giovanni Maria
1537—99) 25, 1 (Jan Maria), właśc.
Olgiati Girolamo (zm. Gianmaria Mosca (ok.
1476) 2, 2 1493—1547) 3, 7 ; 42, 9
Opaliński Andrzej (1540— Palestripa, właśc. Giovan-
—93) 47, 3 ni Pierluigi da Palestri-
Opaliński Krzysztof □a (1525—94) 38, 2; 39,
(1609—55) 40, 5 3
Oporin (Oporyn, Opori- Palissy Bernard (1510—
nus) Johannes (1507— —90) 41, 7
—68) 32, 9; a 15
Palladio Blosio (XV/XVI
Ordonez Bartolomś (zm.
w.) 37, 4; 44, 4
1520) U , 4
Pancirola (Panciroius)
Orsi, ród 44, 8
Guido (XVI w.) 24, 6
Orsini Fulvio (1529—1600)
Pannemaecker Willem
17, 10
(XVI w.) 41, 1
Orzechowski Stanisław
(1513—66) 12, 7; 26, 7; Panormita zob. Beccadel-
27, 8; 30, 1 li Antonio, zw. II Pa­
Osiander Andreas (1498— normita
—1552) 46, 4 Paprocki Bartosz (ok.
Ossolińscy 31, 9 1543—1614) 36, 10
Ostróg scy 32, 3 Paracelsus Teofrast,
Ostrogski Konstanty (ok. właśc. Theophrastus
1460—1530) 21, 9 Bombastus von Hohen-
Ostroróg Jan (ok. 1436— heim (1493—1541) 23, 2
—1501) 17, 2 Parś Ambroise (ok. 1509—
Ostroróg Mikołaj (zm. —90) 23, 6; a 13
1612) 24, 3, 8 Parmigianino (Parmegia-
nino), właśc. Francesco Petrarca Francesco
Mazzola (1503—40) 3, 8 (1304—74) 3, 7; 4, 1, 2, 4;
Parr (Bahr, Pahr) Fran­ 10 w
ciszek (zm. 1580) 9, 7 Petrycy Sebastian z Pilz­
Parr (Bahr, Pahr) Jakub na (ok. 1554—1626) 25
(zm. 1575) 9, 7 w
Parr Katarzyna zob. Ka­ Piccolomini Silvio Enea
tarzyna Parr zob. Pius U
Passero Antonio (XVI w.) Pico della Mirandola
26,7 Giovanni (1463—94) 2, 1;
Paweł II (Piętro Barbo; 4.4
1417—71) 4, 7; l i , 4; 13, Pilon Germain (1535—90)
10; 17, 2 11, 5; 28, 5
Paweł ni (Alessandro Pinturicchio, właśc. Ber-
Farnese; 1468—1549) 5, nardino di Betto (ok.
5 1454—1513) 3, 8
Paweł IV (Gian Piętro Pio di Carpi Alberto zob.
Caraffa; 1476—1559) 29, Al berto Pio di Carpi
3 Piotrkowczyk Tomasz
Paweł z Krosna, właśc. (XVI w.) 37, 7
Paweł Proceler (1470/ Piotrowski Jan (2. poł.
/74—Ok. 1517) 22, 6 XVI w.) 47, 3
Paweł, zw. Szczęśliwym Pipan Jerzy (XVI/XVn
(zm. 1610) 15, 9 w.) 23, 10
Pawłowski Krzysztof (zm. Pippo Spano zob. Buon-
1602) 27, 4 delmonti degli Scolari
Pawłowski Stanisław (zm. Filippo
1598) 36, 10 Pirkheimer (Pirckheimer)
Pazzi, ród 7 w, 1; 14, 1 Willi bald (1470—1530)
Pazzi Andrea (XV w.) 7, 10, 5
1 Pisanello, właśc. Antonio
Perenyi Giabor (XV/ Pisano (1395—1455) 3, 2
/XVI w.) 22, 6 Pisano Andrea (ok. 1290—
Perl Jacopo (1561—1633) —1349) 42, 1
38, 10 Pisano Niccoló (1220/25—
Perugino, właśc. piętro —78/87) 1, 3
di Cristoforo Vannucci Pisseleu Anna de zob.
(Ok. 1450—1523) 3, 8; 8, Etampes Anna de Pis­
3 seleu d’Heilly d*
Peruzzi, ród 3, 3 Pisseleu Guillaume dU e-
illy de (XV/XVI w.) 44, (1432—98) 11, 3; 28, 1;
6 34, 2; 41 w
Pitti, ród 6, 10; 7 w Pollaiuolo Piero del
Pius II (Silvio Enea Pic- (1446—96) 34, 2; 41 w
eolomini; 1405—64) 12, Pollaiuolo Simone del,
3; 13, 7, 9, 10; 14 w zw. II Cronaca (1457—
Pizarro Francisco (ok. —1508) 8, 10
1471—1541) 20, 3, 5, 6 Pompejusz Wielki (Cnae-
Pizarro Gonzalo (ok. 1502 us Pompeius Magnus;
—48) 20, 6 106—48 p.n.e.) 37, 6
Plantin Christophe (1520— Pontano Giovanni (1426—
—89) 32, 8, 10 —1503) 35, 2, 3
Plato, ród 13, 10 Pontus de Tyard (ok.
Plato Giovan Antonio 1521—1605) 14, 4
(XV w.) 13, 10 Porębowicz Edward (1862
Plato Teodor (XV w.) 13, —1937) 14, 1, 2, 5
10
Prśs Josąuin des zob.
Platon, właśc. Arystokles Josąuin des Prśs
(ok. 427—347 p.n.e.) 4,
Primaticcio Francesco
4; 13, 10; 22, 7; 32, 7
(1504—70) 9, 4; 29, 4
Platter Thomas (1499—
Prowan Prosper (XVI w.)
—1582) 32, 9
Pleydenwurff Wilhelm 5, 10
Przyłuski Jakub (zm.
(XV/XVI w.) 32, 6
Plutarch (45/50—120/25) 1554) 30, 1, 7
32, 7 Przypkowski Samuel (ok.
Poggio Bracciolini Gian 1592—1670) 25, 5
Francesco (1380—1459) Pudłowski Malcher (zm.
4, 3, 4; 13, 1, 3; 19, 1; 37, ok. 1588) 39, 4
1. 3,6
Polak Jakub (Jacob Po- Rab (Rabę, Raab, Rabus)
lonais, Jacąues Pollo- Justus (1545—1612) 24,
nois, Jacopo il Pollone- 3; 25, 3
se; ok. 1545—ok. 1605) Rabelais Franęois (ok.
39, 7 1494—1533) 35, 6, 9
Poliziano Angelo (Politia- Radziwiłł Albrecht Stani­
nus Angelus), właśc. sław (1593—1656) 43, 4
Angelo Ambrogini (1454 Radziwiłł Mikołaj, zw.
—94) 2, 2; 4, 4; 14, 1 Rudym (1512—84) 45, 8
Pollaiuolo Antonio del Radziwiłł Mikołaj Krzy-
sztof, zw. Czarnym Riario Rafael (Raffaele;
(1515—85) 20, 9 ; 2T, 5 1451/60—1521) 47, 2
Radziwiłł Mikołaj Krzy­ Robbia Andrea della
sztof, zw. Sierotką (1435—1525) 6, 10; 7, 2
(1549—1616) 27, 5 Robbia Luca della (1399/
Radziwiłłówna Barbara /1400—1482) 7, 7; 42, 4
zob. Barbara Radziwił­ Robert Andegaweński
łówna (1278—1343) 4, 1
Rafael, właśc. Raffaelo Robortello Francesco
Santi (1483—1520) 3, 8; (1516—67) 24, 6; 26, 6;
6, 2; 7, 8; 8 w, 3, 6, 9; 37, 9
13, 5; 35, 1; 41 w; 44, Rojzjusz (Roisius) Piotr,
3; 45, 6; 48, 7 właśc. Pedro Ruiz de
Raimondi Marcantonio Moroz (ok. 1505—71) 33,
zob. Marcantonio Rai­ 7
mondi Rolin Nicolas (1376—1461)
Releigh sir Walter (ok. 21, 1 (iL)
1552—1618) 29, 6 Romano Giulio zob. Giu-
Ramus Petrus (Piotr), lio Romano
właśc. Pierre de La Ra- Ronsard Pierre de (1524—
móe (1515—72) 26, 8; 37, —85) 10, 6; 14, 3, 4; 21,
8 , 10 8
Rej Mikołaj z Nagłowic Rosselłino Bernardo
(1505—69) 2, 9; 12, 8; (1409—64) 7, 3; 11, 1
16, 6; 19, 3; 26, w; 33, Rossetti Biagio (1447—
5, 9; 35, 6; 36, 4, 5, 10; —1516) 3, 2
40, 0; 47, 4, 8, 9; 48 w; Rosso (Rossi) Giovanni
il. 17 Battista, zw. też Fio-
Renś, olejkarz Katarzyny rentino Rosso, właśc.
Medycejskiej (XVI w.) Giovanni Battista di
44, 1 Jacopo (1494—1540) 9,
Reszka (Rescius) Stani­ 4; 29,4
sław (1544—1600/3) 17, Różanka Stanisław (XVI
10; 27, 2 W.) 30, 10
Rhenan (Rhenanus) Bea- Ruar Marcin (Martinus
tus (1485—1547) 24, 1, 7 Ruarus (1589—1657/8)
Rhetyk (Retyk, Rheticus) 25, 5
Joachim (1514—76) 46, 4 Rubens Peter Paul (1577
Riario Girolamo (1443— —1640) 42, 5
—68) 44, 8 Rucellai, ród 7, 3
Rudolf II Habsburg seph Juste (1540—1609)
(1552—1612) 36, 10 24, 4
Ruffo Marco (2. poł. XV Schedel Hartmann (1440
w.) 9, 5 —1514) 25 w; 32, 6
Ruggieri Fulvio (XVI w.) Scrovegni, ród 3, 7
41 w Sebastian z Felsztyna
(kon. XV w.—ok. 1543)
Saint-Juli en Datę de zob. 39, 1
Datę de Saint-Julien Segeth Thomas (ok. 1575—
Salinguerrowie 3, 2 —1627) 25, 5
Salo Gasparo da zob. Seneka młodszy (Lucius
Gasparo Bertolotti da Annaeus Seneca; ok.
Salo 3—65) 36, 8
Samostrzelnik Stanisław Servet (Serveto) Miguel,
(ok. 1485—1541) 30, 6 właśc. Miguel de Vila-
Sangallo Antonio da star­ nova (1511—53) 23, 1
szy, właśc. Antonio Settignano Desiderio da
Giamberti (1455—1534) zob. Desiderio da Set­
15, 8 tignano
Sanmicheli Michele Seymour Jane zob. Jane
(1484—1559) 15, 8 Seymour
Sannazzaro Jacopo (1456— Sęp Szarzyński Mikołaj
—1530) 35, 3, 1 (ok. 1550—81) 36, 7
Sforza Bona zob. Bona
Sanseverino Federico
Sforza d’Aragona
(1450—1516) 47, 2
Sforza Galeazzo Maria
Sansovino Andrea, właśc. (1444—76) 2, 2
Andrea Contucci (ok. Sforza Lodovico, zw. il
1460—1529) 11, 6 Moro (1452—1508) 8, 2;
Sansovino Jacopo, właśc. 16, 3
Jacopo Tatti (1486— Sforza-Riario Katarzyna
—1570) 28, 4 (Caterina; 1463—1509)
Sarto Andrea del (1486— 44, 8
—1531) 48, 2 Shakespeare (Szekspir)
Savonarola Girolamo William (1564—1616) 29,
(1452—98) 5, 2 6; 45, 3, 4
Saxonia Ercole (Hercules Sichard Jan (1. poł. XVI
Saxonius; ur. 1551) 23, w.) 24, 1; 26, 10
9 Sidney sir Philip (1554—
Scaliger (Scaligero) Jo­ —86) 14, 7; 35, 7
Siebeneicher Mateusz (zna. 3; 27, 1; 33, 4, 6; 39, 8;
1582) 35, 7 43, 5; 48, 10 (il.)
Sielski, kasztelan gnieź­ Stella Paolo della (1. poł.
nieński (XVII w.) 40 w XVI w.) 9, 9
Sigonio (Sygoniusz) Car- Stosz (Stwosz) Stanisław
10 (1520—84) 24, 2, 6; (XV/XVI w.) 21, 10
37, 9 Stosz (Stwosz) Wit (ok.
Silvius Amatus Siculus 1447—1533) 21, 10; 22,
Johannes zob. Mathio 5
Giovanni Silvio de Stroband Henryk (zm.
Skarga Piotr, właśc. Piotr 1609) 25, 10
Powęski (1536—1612) 25, Stroganowowie 20, 8
3, 9; 36, 9 Strozzi, ród 7 w; 8, 10
Skarszewski Stanisław (2. Strozzi Lorenzo (XV/XVI
poŁ XVI w.) 31, 10 w.) 43, 2
Socyn Faust, właśc. Fau- Struś (Strusiek) Józef
sto Sozzini (1539—1604) (1510—68) 23, 7
18, 6 Stryjkowski (Strykowski)
Sokołowski Stanisław Maciej (Matys Stryco-
(1537—93) 47, 7 vius; ok. 1547—po 1582)
Solari Piętro Antonio (ok. 27, 6
poł. XV w.—1493) 9, 5 Sturm Jan (Johannes;
1507—89) 24, 8; 26, 1, 8
Solfa Jan (XVI w.) 22, 5
Stwosz Stanisław zob.
Spano Pippo zob. Buon-
Stosz Stanisław
delmonti degli Scolari
Stwosz Wit zob. Stosz Wit
Filippo
Sulejman II, zw. Wspa­
Spazio Giovanru (1. poł. niałym (1495—1566) 10,
XVI w.) 9, 9 l; 17, 7; 23, 7
Spenser Edmund (ok. 1552 Susliga Florian (ok. 1520
—99) 14, 8 —1556?) 27, 7
Sprungell Stefan (XV/ Sweelinck Jan Pieterszoon
/XVI w.) 24, 9 (1562—1621) 38, 7
Starnigel Wawrzyniec Sykstus IV (Francesco
(XVI/XVII w.) 23 w della Rovere; 1414—84)
Starowolski (Starovols- 16, 1; 44, 8
cius) Szymon (1588— Szafraniec Stanisław
—1656) 36 w; 39, 3, 6 (1525/30—98) 31, 1
Stefan Batory (1533—86) Szafrańcowie 6, 5
11, 10 (U.); 14, 6, 10; 25, Szarffenberg (Scharffen-
berg, Szarffenberger) Taranowski Andrzej
Hieronim (zm. 1555) 33, (XVI w.) 27, 6
7 Tarnowscy 31, 9
Szarffenberg (Scharffen- Tarnowska z Tęczyńskich
berg, Szarffenberger) Barbara (1490—1521)11,
Maciej (zm. 1547) 33, 5 8 (U.)
Szarffenberg (Scharffen- Tarnowski Jan (1488—
berg, Szarffenberger) —1561) 12, 7; 12, 8; 17,
Marek (zm. 1545) 33, 5, 7; 21, 9; 27, 8; 30, 6
6 Tasso Torquato (1544—
Szarffenberg (Scharffen- —95) 3, 5; 35, 4; 50, 3
berg, Szarffenberger) Teofilakt Symokatta
Mikołaj (1519—1606) 33, (Theophylaktos Simo-
6 kattes; 1. poł. VII w.)
Szarzyński Sęp Mikołaj 33, 2; 45, 6
zob. Sęp Szarzyński Mi­ Tertulian (Quintus Septi-
kołaj mius Florentius Tertul-
Szekspir William zob. lianus; ok. 160—ok. 240)
Shakespeare William 13, 3
Szujski Józef (1835—83) Tęczyóski Andrzej (zm.
50, 7 1562) 36, 4
Szydłowieccy 30, 6 Tęczyński Jan Chrzciciel
Szydłowiecki Krzysztof (ok. 1540—63) 27, 9
(1467—1532) 4, 9; 30, 6; Tęczyński Stanisław (zra.
36, 2 1561) 27, 9
Szymonowie Szymon (Si­ Tibullus Albius (ok. 50—
mon Simonides; ok. —19) 36, 1
1558—1629) 19, 7; 23, 9; Tiegen Jan van (XVI w.)
25, 1, 4; 45, 7 «, 1
Tomicki Piotr (1464—1535)
Śniadecki Jan (1756—1830) 4, 9; 12, 6; 24, 9; 30,
46,7 2
Święcicki Julian Adolf Tomkiewicz Władysław
(1848—1932) 14, 4 (ur. 1899) 50, 5
Swiętoszanka Franciszka Tons Willem (XVI w.)
(XV w.) 44 w «, 1
Torrigiano Piętro (1472—
Tamisio, słynny smakosz —1528) 42, 7
rzymski (XV/XVI w.) Tory Geoffroy (ok. 1480—
47, 2 —1533) 32, 2
Toscanelli Paolo dal Poz- Unglerowa Helena (XVI
zo (1397—1482) 5, 7 w.) 33, 8
Touchet Marie (1549— Ursyn (Ursinus) Jan (1562
—1638) 21, 8; 44, 9 —1613) 23, 9; 25, 4
Trapezuntios Georgios
(XV w.) 37, 6 Valla Lorenzo, właśc. Lo-
Traversari Ambrogio renzo della Valle (ok.
(1386—1439) 37, 3 1407—57) 37, 1
Trecy Krzysztof (ok, Vanini Giulio Cesare, zw.
1530—91) 26, 8 też Lucilio Vanini (1585
Trzecieski (Trzycieski, —1619) 2, 10
Trecesius, Tricesius) Vanozzi (Vannosi) Bonifa-
Andrzej (przed 1530— zio (Bonifacy; 2. poł.
—ok. 1584) 12, 8; 26, 9 XVI w.) 45, 7
Tudorowie (Tudor) 49, 8 Vasari Giorgio (1511—74)
— zob. też Edward VI, 1, 2; 2, 6; 12, 5
Elżbieta I, Henryk VIII, Vasco da Gama zob. Ga­
Maria I Tudor, zw. ma Vasco da
Krwawą Vega Carpio Lope Felix
Tukidydes (Tucydydes; de (1562—1635) 14, 5; 45,
Ok. 460—404/393) 4, 10 1
Turnfcbe Adrien (Adria- Velazquez (de Cuellar)
nus Turnebus; 1512— Diego (1465—1524) 20, 4
—65) 37, 10 Vend6me Franęois de
Turner Robert (XVI w.) (XVI w.) 44, 5
27, 2 Veneziano Agostino (XVI
Tyard Pontus de zob. w.) 42, 5
Pontus de Tyard Vermont, wielbiciel Mał­
Tycjan, właśc. Tiziano gorzaty de Valois (ok.
Vecellio (Vecelli; ok. 1588—1606) 44, 10
1488—1576) 3, 7; 8 w, 6; Verneuil Henriette de
10, 9; 29, 1; 48, 1 Balzac d’Entragues,
markiza de zob. Entra-
Uccello, właśc. Paolo di gues Catherine-Henriet-
Dono (1397—1475) 2, 6; te de Balzac d’, marki­
6, 6; 7, 10 za de Verneuil
Uchański Jakub (1502— Veronese, właśc. Paolo
—81) 11, 7; 30, 7 Caliari (1529—88) 3, 10;
Ungler Florian (zm. 1536) 8, 4; 42, 10
33, 8, 9 Verrocchio Andrea del
(1435/36—88) 7, 5; 10, 4; Wacław z Szamotuł (po
42, 4 1520—ok. 1560) 39, 3, 5
Verruchio Gianmaria di Wadian Joachim (XV/XVT
zob. Gianmaria di Ver- w.) 24, 9
ruchio, zw. Medici Walezjusze (de Valois) 17,
Vesalius (Wesaliusz) An- 8 ; 21, 8
dreas, właśc. Andre Ve- — zob. też Franciszek I,
sale (1514—64) 23, 3, 4; Franciszek II, Henryk
32, 9 II, Henryk III, Karol
Vespasiano da Bisticci VIII, Karol IX, Ludwik
XI, Ludwik XII, Mał­
(1421—98) 3, 9
gorzata de Valois, Mał­
Vespucci Amerigo (ok. gorzata de Valois, zw.
1451—1512) 5, 7 królową Margot, Mał­
Vida Marco Girolamo gorzata z Nawarry
(1486—1556) 35 w Wapowski Bernard (ok.
Villani Filippo (XIV w.) 1450—1535) 22, 10; 25, 1;
12, 2 33, 8
Villani Giovanni (1280— Watzenrode Łukasz (1447—
—1348) 3, 3 —1512) 46, 1, 2
Wawrzyniec Wspaniały,
Viollet-le-Duc Eugene
właśc. Lorenzo Medici,
Emmanuel (1814—79) 31,
zw. II Magnifico (1449—
4
—92) 2, 2; 4, 4; 8, 7;
Vischer Peter starszy (ok. 10, 7; 14, 1; 16, l; 44, 5
1460—1529) 28, 8 Wazowie zob. Cecylia Wa-
Visconti, ród 3, 6, 9 zówna, Eryk XIV, Gu­
Visconti Bernabo (1323— staw I, Jan II Kazi­
—85) 3, 6 mierz, Jan III Waza,
Visconti Filippo Maria Władysław IV, Zygmunt
(1392—1447) 12 w; 37, 3 HI Waza
Wedelicjusz Piotr (XVI w.)
Visconti Gian Galeazzo
30 w
(1351—1402) 3, 6
Wergiliusz (Publius Ver-
Vitóz Janos (ok. 1408—72) gilius Maro; 70—19 p.n.e.)
4. 5 3, 5; 22, 6
Voigt von Wierandt Cas­ Wesaliusz Andreas zob.
par (XVI w.) 9, 8 Vesalius Andreas
Vriendt Cornelis de zob. Wierzbięta Maciej (1523—
Floris Cornelis —1605) 12, 8; 33, 9
Wietor Hieronim (ok. 1480 Zaborowski Stanisław
—ok. 1546) 22, 9; 33 w, (zm. 1529) 33, 8
1, 10; 39, 1 Zamoyska z Radziwiłłów
Wietorowa Barbara zob. Krystyna (2. poł. XVI w.)
Andrysowiczowa Bar­ 45v 8
bara Zamoyski Jan (1542—1605)
Wilhelm I Orański, zw. 3, 7; 10, 10; 12, 9; 15,
Milczącym (1533—84) 24, 9; 17, 10; 19, 7; 23, 4,
4 8—10; 24 w, 2, 4, 6; 25,
Windakiewicz Stanisław 4; 27, 2; 30, 4; 36, 6, 10;
(1863—1943) 50, 7 39 w, 5, 8; 45, 7, 8
Wiszowaty Andrzej (1608— Zamoyski Tomasz (1594—
—78) 18, 6; 25, 5 —1638) 19, 7
Wiśniowieccy 31, 9 Zapolya Barbara zob.
Władysław II Jagielloń­ Barbara Zapolya
czyk (1456—1516) 29, 2, 9 Zapolya Jan zob. Jan Za­
Władysław III Warneń­ polya
czyk (1424—44) 4, 6 ; 29, Zasius Udalryk (XVT w.)
8 22, 1
Władysław IV Waza (1595 Zawicki Jan (XVI/XVII w.)
—1648) 23, 10 45, 7
Wohlmut Bonifaz (XVI w.) Zbąski Abraham (2. poł.
9, 9 XVI w.) 24, 10
Zborowscy 12, 9; 39, 8
Wojanowski (Damerau)
Fabian (1. poł. XVI w.) Zborowski Samuel (zm.
36, 1 1584) 39, 8
Zbylitowski Andrzej (ok.
Wojciech z Brudzewa
1565—1608) 14, 10
(Brudzęwski; 1445—97)
Zebrzydowski Andrzej
22, 2, 3, 5; 25, 1
(1496—1560) 11, 7; 26, 6,
Wolgemut Michael (1434— 10
—1519) 32, 6 Ziarnko Jan (Le Grain;
Wolski Mikołaj (1550— ok. 1575—ok. 1630) 34 w
—1630) 17, 10; 27, 10; Zwingli Ulrich (1484—
39 w —1531) 18, 4
Wujek Jakub (1541—97) 25, Zygmunt I Stary (1467—
9; 33, 7; 45, 10 —1548) 4, 6, 9; 9, 6, 7;
Wurzelbauer Benedikt 11, 6 (U.); 17, 4, 5; 18, 10;
(1548—1620) 28, 7 22, 10; 24, 9: 27, 7; 29,
9, 10; 30, 2, 6; 33, 2; 36, Zygmunt III Waza (1566—
2; 41, 6; 46, 8 —1632) 12, 10; 14, xo;
Zygmunt II August (1520— 24, 7; 27, 2; 31, 3; 45,
—72) 5, 10; 11, 6 (il.); 12, 9
10; 14, 6; 15, 5; 17, 8, 9;
23, 7; 26, 2; 29, 10; 30, Żółkiewski Stanisław
10; 33, 4, 6; 39, 3—6; (1547—1620) 15, 9; le,
41 w, 1, 2; 48, 5 10

A U TO RZY Z D JĘ Ć

W g r u p ie • : H . F o d d ę b a k l (U. •): w g r u p ie U : A. B o c h n a k
(U. 6), W. D e z n e try k ie w ic z (il. 8); w g r u p ie 31: W. G u m u ta
(U. 1), S. K o lo w ca (IL 10), M. K o p y d ło w s k i (U. 6), M. M o-
ra c z e w s k a (IL 2), A. F ls k a d lo (IL S, 7), H . P o d d ę b sk i (il. S).
SZTUKA RENESANSU
Alfred Ligocki
zł 55,—

Pierwsze w polskim piśmiennictwie popularnonauko­


wym całościowe i nowoczesne ujęcie sztuki renesan­
su, z uwzględnieniem szerokiego tła przemian społecz­
nych i kulturalnych epoki. Analogie i kontrasty za­
sadniczych aspektów sztuki renesansowej z problema­
mi plastyki współczesnej stanowią myśl przewodnią
książki. Sztuka renesansowa w Polsce omówiona zo­
stała w konfrontacji z renesansem europejskim.
PIĘKNO WIELORAKIE. SZTUKA BAROKU
Władysław Tomkiewicz
zł 45,—

Narodziny, rozwój i przemijanie sztuki baroku, naj­


wybitniejsi jej przedstawiciele (architekci, rzeźbiarze
i malarze) oraz dzieła, które stworzyli — oto tematy­
ka książki poświęconej sztuce baroku. Sztuka włoska,
flamandzka, holenderska, francuska, krajów Cesarstwa
Niemieckiego, polska — omówione zostały pod kątem
widzenia uwzględniającym ich cechy najbardziej cha­
rakterystyczne. Bogaty materiał ilustracyjny.
P f f „W ied za P o w s z e c h n a ” W a rsz a w a 1975. W y d a n ie I
N a k ła d 20 000 + 285 egz. O b j. 14,9 a r k . w y d ., 19,5 a r k . d ru k .
P a p ie r d r u k . s a t. k l. H I, 80 g, 82X104. O d d a n o d o sk ła d a n ia
1 0 I I 1975. P o d p isa n o d o d r u k u 9 X I I 1975. D r u k u k o ń c z o n o
w g r u d n iu 1975 r.
Z a k ła d y G ra fic z n e w K a to w ic a c h , uL A rm ii C z e rw o n e j 138
z a m . 901/3/75 — T - l l C e n a Zł 25,—
Cena z ł 25,—

You might also like