Professional Documents
Culture Documents
Winnicot:Bion
Winnicot:Bion
ROZWÓJ SYMBOLIZACJI
W ybrane perspektyw y psychoanalityczne
W y d a w n i c t w o U n iw e r s y te tu Jagiellońskiego
Projekt okładki
Pracownia Register
Recenzent
dr hab. Katarzyna Schier, prof. UW
Niniejszy utw ór ani żaden jego fragm ent nie może być reprodukowany, przetw arzany
i rozpowszechniany w jakikolwiek sposób za pom ocą urządzeń elektronicznych,
mechanicznych, kopiujących, nagrywających i innych oraz nie może być przechowywany
w żadnym systemie informatycznym bez uprzedniej pisemnej zgody Wydawcy.
ISBN 978-83-233-3816-1
[WYDAWNICTWO
UNIWERSYTETU
JAGIELLOŃSKIEGO
w w w .w uj.pl
Książka ta nigdy nie ukazałaby się drukiem, gdyby nie życzliwa pomoc
wielu osób. Moje szczególne podziękowania kieruję do dr hab. Marty
Białeckiej-Pikul - za wieloletnią opiekę naukową i zaufanie. Dziękuję
pani Edycie Biernackiej za wszystkie uwagi do pierwszej wersji książki.
Profesor dr hab. Katarzynie Schier dziękuję za wnikliwą recenzję. Dok
torowi Grzegorzowi Iniewiczowi dziękuję za konsultację w sprawie
rozdziału o teorii mentalizacji oraz fragm entów dotyczących procesu
terapeutycznego.
Na koniec dziękuję całej Rodzinie. Moim Rodzicom i Babci - za trud
wychowania, za cierpliwość i mądrość, które nadal mnie budują. Mo
jem u Mężowi dziękuję za nieustające wsparcie i podzielanie entuzja
zmu. Przez cały czas pracy nad książką był tego projektu największym
kibicem.
Spis treści
W p r o w a d z e n ie ................................................................................................................... 11
T e o ria p o p ę d o w a .............................................................................................................. 15
1. Teoria rozw oju m yślenia Z ygm unta F re u d a......................................................... 15
1.1 M odele a p a ra tu p sy c h ic z n e g o ......................................................................... 16
1.2 Z asada przyjem ności i rzeczyw istości........................................................... 19
1.3 Procesy p ierw o tn e i w tó r n e .............................................................................. 21
1.4 W ią z a n ie ................................................................................................................. 22
2. Teoria sy m b o lizm u ....................................................................................................... 23
2.1 Teoria sym bolizm u Z ygm unta F reu d a........................................................... 24
2 .2 Teoria sym bolizm u E rnesta J o n e s a ................................................................ 26
P s y c h o a n a liz a b r y ty js k a ................................................................................................ 29
3. Teoria form acji sym bolicznej M elanie K lein ........................................................ 29
3.1 F antazja ja k o p o d sta w o w a aktyw ność m e n ta ln a ...................................... 31
3.2 Z abaw a ja k o w yraz n ieśw iadom ych fa n ta z ji............................................... 33
3.3 F antazja ja k o p o d sta w a m yślenia ................................................................... 35
3.4 Rozwój form acji sy m b o licz n ej......................................................................... 38
3.5 Pozycja p ara n o id aln o -sc h izo id aln a i pozycja d e p re sy jn a ....................... 41
3.6 Z naczenie realnych d o św iadczeń w rozw o ju d z ie c k a ............................. 47
4. Teoria form acji sym bolicznej H an n y S e g a l.......................................................... 49
4.1 Z rów nanie sym boliczne a praw d ziw y sym bol............................................ 50
4.2 K onkretny ję z y k ..................................................................................................... 54
4.3 O d zró w n an ia sym bolicznego do p raw dziw eg o sy m b o lu ...................... 56
4 .4 O d p raw dziw ego sym bolu do zró w n an ia sy m b o lic z n e g o ...................... 58
4.5 „Z nam twój um ysł” - psychotyczny sta n p e w n o śc i.................................. 59
4.6 Z naczenie realnych d o św iadczeń w rozw o ju sy m b o lizacji.................... 60
5. Teoria rozw oju m yślenia W ilfreda B io n a .............................................................. 62
5.1 E lem enty składow e dośw iadczenia: elem en ty b e ta i a l f a ...................... 63
5.2 Funkcja alfa i in te rp erso n aln a p rze strzeń r o z w o ju .................................. 66
5.3 U kład p o m ie sz cza ją ce/p o m ie szc za n e........................................................... 68
5.4 Z aburzen ia rozw oju m y ślen ia.......................................................................... 70
5.5 O sobow ość psychotyczna i a ta k n a w ią z a n ia .............................................. 73
5.6 O dw rócona persp ek ty w a ................................................................................... 75
6. Teoria p rze strzen i potencjalnej D onalda W in n ic o tta ....................................... 77
6.1 P rzestrzeń p o te n cja ln a oraz zjaw iska i obiekty przejściow e .............. 77
9
6.2 Rozwój p rze strzen i p o te n c ja ln e j..................................................................... 80
6.3 W ystarczająco d o b ra m a tk a .............................................................................. 82
6.4 L ustrzana rola m atk i w rozw oju d z ie c k a ..................................................... 84
6.5 Rozwój zdolności do troszczenia się (stad iu m tro sk i)............................. 85
W sp ó łc z e sn e t e o r i e .......................................................................................................... 87
7. Koncepcje p o stb io n o w s k ie ........................................................................................ 88
7.1 Rozwój zdolności m yślenia ja k o cel analizy - A ntonino F e rro 88
7.2 Słow a, które p o ru szają - D anielle Q u in o d o z .............................................. 90
7.3 Prosty, obrazow y języ k - N eville S ym ingto n............................................... 92
8. Teoria m entalizacji P etera F o n ag y a........................................................................ 94
8.1 Korzenie teorii m e n ta liz a c ji.............................................................................. 94
8.2 Rozwój m entalizacji w kontekście relacji m a tk a - d z ie c k o ...................... 98
8.3 Z aburzenie rozw oju m entalizacji n a przykładzie zab u rzen ia
bo rd erlin e................................................................................................................ 101
8.4 M odel te ra p ii opartej n a m e n ta liz a c ji........................................................... 103
9. Teoria k odów w ielokrotnych W ilm y Bucci........................................................... 104
9.1 System subsym boliczny i sym boliczny.......................................................... 105
9.2 S chem at em ocjonalny ........................................................................................ 106
9.3 Proces referencyjny............................................................................................... 108
9.4 D esym bolizacja a objaw y p ato lo g ic zn e......................................................... 111
9.5 Poszukując zagubionych o b razó w - sym bolizacja jak o cel
p sy c h o te ra p ii.......................................................................................................... 112
P o d s u m o w a n ie ................................................................................................................. 143
10
Wprowadzenie
11
Psychoanaliza udostępnia ciekawą perspektywę rozum ienia rozwoju
symbolizacji. Bogactwo psychoanalitycznych konceptualizacji tego
procesu wynika z trzech podstawowych faktów. Po pierwsze, celem ak
tywności analitycznej jest zrozumienie funkcjonowania psychicznego
drugiej osoby. W centrum zainteresow ania analityka znajduje się spo
sób, w jaki pacjent buduje wiedzę o świecie, jak ją przetw arza i kom u
nikuje. Teorie psychoanalityczne, które w yrastają z doświadczeń kli
nicznych i stanowią próbę konceptualizacji obserwowanych zjawisk,
opisują więc procesy rozwoju myślenia, zainteresow ania światem,
tw orzenia symboli. Po drugie, myślenie jest narzędziem pracy anali
tyków. Terapia analityczna, jako terapia mówiona, polega na kom uni
kowaniu pacjentowi myśli na tem at jego funkcjonowania. Zrozumiały
jest więc fakt, że teorie dotyczące techniki analitycznej kładą nacisk na
zdolność analityka do nadaw ania znaczeń doświadczeniom emocjo
nalnym. Po trzecie, współczesna psychoanaliza uznaje, że relacja tera
peutyczna jest kontekstem rozwoju. Zgodnie z takim ujęciem pacjent
rozwija funkcję myślenia dzięki procesowi nadaw ania znaczeń, który
zachodzi w relacji z analitykiem.
Wydaje się więc, że dyskusja nad rozwojem zdolności symbolizacji
pow inna uwzględniać opracow ania psychoanalityczne. W literaturze
przedm iotu brakuje jednak stosownej monografii. W Polsce dostęp
na jest, w ydana w 2012 roku, książka dr hab. M arty Białeckiej-Pikul
Rozwój refleksji nad myśleniem, która prezentuje akademickie teorie
rozwoju myślenia o procesach wewnętrznych. Perspektywa psycholo
gii akademickiej jest więc dostępna Czytelnikom, psychoanalityczna
- niestety nie.
Celem niniejszego opracow ania jest p rzeg ląd w y branych te o rii psy
choanalitycznych, k tó re dotyczą rozw oju sym bolizacji. Uwzględni
łam teorie, które albo są opracow aniam i klasycznymi, albo wpisują się
w nurt współczesnej psychoanalizy, która prowadzi dialog z psycholo
gią poznawczą i neurobiologią.
12
Spośród klasycznych teorii psychoanalitycznych wybrałam te, które
kształtują polską psychoanalizę - tradycyjne idee Zygmunta Freuda
(rozdz. 1 i rozdz. 2) oraz opracow ania przedstawicieli psychoanalizy
brytyjskiej: Melanie Klein (rozdz. 3), Hanny Segal (rozdz. 4), Wilfreda
Biona (rozdz. 5) oraz Donalda W innicotta (rozdz. 6). Obrazując w spół
czesną psychoanalizę, przywołałam idee Antonina Ferra (rozdz. 7.1),
Danielle Quinodoz (rozdz. 7.2) i Neville’a Symingtona (rozdz. 7.3).
Koncepcje te funkcjonują równolegle do teorii „pomostowych” po
między psychoanalizą a psychologią akademicką, takich jak teoria
mentalizacji Petera Fonagya (rozdz. 8) i teoria kodów wielokrotnych
Wilmy Bucci (rozdz. 9). Specyficzny obszar badań stanowi neuropsy-
choanaliza; psychoanalityczne idee związane z symbolizacją można
więc analizować, odwołując się również do ustaleń w dziedzinie nauk
0 poznaniu (rozdz. 10). W ostatnim rozdziale - chcąc ukazać punkty
wspólne i możliwe obszary inspiracji - podjęłam próbę analizy w ybra
nych zagadnień dotyczących rozwoju myślenia i jego uwarunkowań,
porównując ich funkcjonowanie w obrębie psychoanalizy kleinowskiej
1 psychologii akademickiej (rozdz. 11).
Chociaż w opracow aniu została podjęta próba sygnalizacji różnych
perspektyw psychoanalitycznych, książka prezentuje przede wszystkim
zjawisko symbolizacji w opracow aniu psychoanalityków kleinowskich.
Publikacja ta nie stanowi więc całościowego opracowania, może być
jednak punktem wyjścia do analizy innych, zróżnicowanych w obrębie
psychoanalizy, perspektyw teoretycznych.
13
osób, które rozpoczynają szkolenie w psychoterapii psychoanalitycznej
- poprzez systematyzację teorii i uwzględnienie koncepcji mniej zna
nych. Innymi słowy, kończąc pisanie tej książki i oddając ją w Państwa
ręce, życzę sobie, aby była ona źródłem nowych myśli - czyli żeby była
żywa.
Teoria popędowa
15
psychicznego (rozdz. 1.1) oraz dwie zasady funkcjonowania psychiki
- zasada przyjemności i zasada rzeczywistości (rozdz. 1.2). Ponieważ
głównym zagadnieniem jest rozwój myślenia, w kolejnych częściach
będą dyskutowane tzw. procesy pierw otne i w tórne (rozdz. 1.3) oraz
myślenie rozum iane jako proces łączenia energii popędowej z jej re
prezentacją psychiczną (rozdz. 1.4).
16
- różnią się jakościami funkcjonowania. I tak w nieświadom ości do
minują procesy pierw otne, które są irracjonalne, nie uw zględniają
zasad logiki oraz wymogów rzeczywistości. W yobrażenia, które są
fantazjam i, mieszają się ze w spom nieniam i realnych zdarzeń, tym sa
mym - w przeżyciu - mając identyczną siłę oddziaływania. System
przedśw iadom y i świadom y charakteryzują zaś procesy w tórne: ra
cjonalne, zgodne ze znaną nam logiką, uw zględniające rzeczywistość
(szczegółowe omówienie procesów pierw otnych i w tórnych znajduje
się w rozdz. 1.3).
Model strukturalny1 opisuje natom iast ap arat psychiczny jako
złożony z trzech instancji, czyli grup funkcji psychicznych: id, ego
i superego. Id - najstarsza i rozwojowo pierw otna część ap aratu
psychicznego - je st instancją popędow ą. Innym i słowy, to ta część
psychiki, która reprezentuje nasze pragnienia popędow e. Co istotne,
stan napięcia zw iązany z istnieniem potrzeby je st odczuw any jako coś
nieprzyjem nego, dom inuje więc ukierunkow anie na natychm iastow e
zaspokojenie, bez w zględu na w arunki (nie ma pytań: Czy mogę?
Czy to odpow iedni m om ent? itp.). W toku rozwoju w yłania się je d
nak ego, czyli instancja, która pełni funkcję pośredniczącą m iędzy id
a rzeczywistością. Ego m ediuje więc m iędzy pragnieniam i a aktual
nymi m ożliwościam i ich zaspokojenia; w ypiera popędow e pragnie
nia i ham uje natychm iastow e zaspokojenie. Superego jest ostatnią
instancją, również rozwojowo najpóźniej się pojawiającą. To ta część
1 Określany również jako drugi model topograficzny bądź druga topika (zob. szcze
gółowe omówienie rozumienia nieświadomości w topice I i II w: Przybyła, 2009).
17
psychiki, która jest wynikiem procesów identyfikacji z autorytetam i
albo inaczej: wynikiem uw ew nętrzniania norm społecznych, zaka
zów, nakazów.
Podsumowując, id to instancja popędowa, superego - kontrolująca,
wydająca zakazy i tw orząca ideały, a ego - instancja pośrednicząca.
Ciekawą ilustracją takiego m odelu psychiki jest sen opow iedziany
w pierwszym tygodniu analizy przez jednego z pacjentów H anny Se
gal (koncepcje teoretyczne tej autorki zostaną om ówione w dalszej
części książki). Pacjent ten, jak podkreślała Segal, nigdy nie czytał
literatury psychoanalitycznej i nie miał w iedzy na tem at opisywanych
przez Freuda instancji psychicznych:
Pacjent, który był oficerem m arynarki wojennej, śnił o piram idzie. U jej
podstaw y znajdow ała się grupa nieokrzesanych marynarzy, niosących
n a głowach ciężką złotą księgę. Na księdze tej stał oficer m arynarki
w tej samej randze co pacjent, a na jego ram ionach stał adm irał. Admi
rał zdaw ał się - ja k mówił pacjent - w yw ierać z góry silny nacisk i b u
dził nie m niejszą grozę niż tłum m arynarzy tworzących podstaw ę p ira
m idy i napierających na niego z dołu. Opowiedziawszy ten sen, pacjent
powiedział: „To jestem ja, to jest mój świat. Złota księga przedstaw ia
złoty środek, drogę, którą próbuję podążać. Z jednej strony jestem pod
presją m oich popędów i pragnień, a z drugiej zakazów płynących z m o
jego sum ienia”. (...) Jego [pacjenta - przypis M.S.] główny m echanizm
obronny - wyparcie - je st reprezentow any w fantazji przez połączo
ny nacisk adm iralskiego superego i ego oficera m arynarki próbujących
podporządkow ać i utrzym ywać popędy znajdujące się n a niższym po
ziomie. Jego struktura osobowości jest również w yraźnie reprezento
w ana przez trzy warstwy: popędy prące w górę, superego naciskające
od góry oraz jego w łasne ego odczuw ane jako ściśnięte i ograniczone
przez te dwie siły (Segal, 1964/2005, s. 36 -3 7 ).
18
z nieświadomych fantazji, które mam y na tem at zawartości naszego
ciała i psyche” (Segal, 1964/2005, s. 27).
3 Freud często pisał o dążeniu do minimalnego poziomu napięcia. Jak zwraca jednak
uwagę Rycroft (1972), współcześnie interpretuje się tę „minimalność” jako „optymalny
stan” napięcia.
19
zmiany. W ten sposób w prow adzona została nowa zasada aktywności
psychicznej; nie przedstaw iano już sobie tego, co przyjemne, lecz to,
co realne, naw et jeśli m iałoby to być niemiłe. Owo ustanow ienie za
sady rzeczywistości okazało się posunięciem brzem iennym w konse
kwencje (Freud, 1911/2009, s. 8, w yróżnienia M.S).
20
wistości i organizow anie działań, które pozw alają na zgodne z tymi
w arunkam i zaspokojenie pragnień:
21
W chwili ustanow ienia rzeczywistości odszczepieniu uległ rodzaj aktyw
ności myślenia, zwolniony ze sprawdzianu rzeczywistości i podporządko
w any jedynie zasadzie rozkoszy. To fantazjowanie , które zaczyna się już
w chwili, gdy dziecko przystępuje do zabaw, sprawia, iż później kontynu
owane jest ono jako marzenia na jawie , rezygnując z oparcia o obiekty
realne (Freud, 1911/2009, s. 10).
1.4 Wiązanie
22
dąży do rozładowania najszybciej, najbardziej bezpośrednio; energia
związana natomiast, skojarzona z procesem wtórnym, przemieszcza
się w sposób kontrolowany. Podobnie jak, zdaniem Freuda, procesy
pierw otne poprzedzają rozwój procesów wtórnych, tak swobodny stan
energii jest uw ażany za rozwojowo wcześniejszy, a stan związany - za
charakterystyczny dla dojrzałego poziomu rozwoju struktur aparatu
psychicznego. Najważniejszy jest tu proces „wiązania” - w iązania swo
bodnej energii z ideami5. Procesy m entalne wyrastają z połączenia so
matycznej energii popędowej z jej psychicznymi reprezentacjami, czyli
przekształcenia czegoś, co jest niementalne, w coś, co ma naturę m en
talną (Laplanche i Pontalis, 1996; Fhanér, 1989/1996).
Warto podkreślić, że w ostatecznej wersji teorii popędowej Freud
czyni z „wiązania” podstaw ow ą charakterystykę życia. Niszczenie tw o
rzonych czy możliwych pow iązań jest natom iast przynależne agresji
i śmierci:
Celem pierw szego z nich [popędu życia - przypis M.S.] jest tw orze
nie i zachowywanie coraz większych całości, a więc tw orzenie i zacho
w yw anie więzi, celem drugiego zaś [popędu śmierci - przypis M.S.]
- przeciw nie - likwidowanie związków i tym samym, niszczenie rzeczy
(Freud, 1940/1994, s. 102).
2. Teoria symbolizmu
5 Freud, jak pokazują to Laplanche i Pontalis (1996), używał term inu „wiązanie” od
początku swojej pracy (pierwsze definicje w książce Projekt psychologii z 1895 roku),
odnajdujemy go więc w różnych momentach Freudowskich opracowań teoretycznych.
W konsekwencji możliwe jest ujmowanie znaczenia „wiązania” na różnych poziomach
- od biologicznego (neuronalnego) do psychicznego. Zdecydowałam się skupić na opra
cowaniu istotnym z punktu analizy rozwoju myślenia.
23
łączenia jest pochodną popędu życia, niszczenie połączeń natom iast -
popędu śmierci (rozdz. 1.4). To były w ażne idee, które inspirowały ko
lejne pokolenia psychoanalityków. Ale Freud odkrył przede wszystkim
fakt, że różne zjawiska - zachowania, sny, objawy - mogą mieć zn a
czenie. Badał symbole i proces ich pow staw ania (rozdz. 2.1). Oprócz
teorii symbolizmu Freuda na omówienie zasługuje również teoria Er
nesta Jonesa. To Jones, kontynuując prace Freuda, starał się zdefinio
wać praw dziw y - w sensie psychoanalitycznym - symbol (rozdz. 2.2).
24
nych, takich jak histeria, używał m odelu „konflikt-w yparcie-sub-
sty tu cja”. W histerii jednostka doświadcza nieakceptowanych treści
psychicznych (konflikt), które zostają usunięte ze świadomości (wy
parcie), a afekt zostaje przekształcony w objaw somatyczny (substy
tucja). Należy podkreślić, że - zgodnie z tym modelem - „tw orzenie
sym bolu” (symbol form ation) jest synonimicznie używane z term inem
„substytucja”, a mechanizm em zaprzęgniętym do tw orzenia symbo
lu jest przem ieszczen ie. Innymi słowy, afekt zostaje przemieszczony
z jednego obiektu na drugi.
Wnioski dotyczące znaczeń symbolicznych były wykorzystane w te
orii m arzeń sennych. Freud uważał, że wiele wypieranych, nieakcep
tow anych treści stara się przedostać do świadomości. W trakcie snu
działają jednak mechanizmy, które na różne sposoby zniekształcają
treści psychiczne (mechanizm y te dbają bowiem o to, aby nieakcep
tow ane, czyli zagrażające, treści nie przedostały się do świadomości).
Jednym z podstawowych m echanizmów obronnych jest właśnie prze
mieszczenie - różne obiekty w e śnie symbolizują wypierane, nieświa
dome treści. Innymi słowy, treści snu można traktow ać symbolicznie.
W konsekwencji zadaniem analityka było wsłuchiwanie się w wolne
skojarzenia pacjenta i odkrywanie prawdziwego znaczenia snu.
Chociaż przemieszczenie, jako mechanizm tw orzenia symbolu, jest
kojarzony głównie ze stanam i patologicznymi (histerią, fobią) czy sna
mi, to należy podkreślić, że - zdaniem Freuda - zam iana jednej tre
ści na drugą jest mechanizm em tw orzenia wszystkich symboli. Petocz
zwraca uwagę, że to, co odróżniałoby „patologiczny symbol” od „nor
malnego symbolu”, to fakt, że o ile pierwszy byłby wynikiem obrony,
o tyle drugi byłby tw orem albo świadomym, albo społecznie akcepto
w anym (2004, s. 42).
Podsumowując, w szerokim znaczeniu symbol jest substytutem po
wstałym w drodze przemieszczenia. Proces ten może zachodzić nor
malnie lub obronnie - wówczas m am y do czynienia ze stanam i pato
logicznymi, na przykład histerią czy nerwicą obsesyjną. W wypadku
stanów patologicznych substytut jest użyty w celach obronnych. Wy
parte treści psychiczne, czyli nieświadom e fantazje, znajdują swój wy
raz za pomocą symbolicznych objawów. W stanach normalnych sym
bol jest albo świadomym substytutem, albo substytutem stworzonym
nieświadomie, ale społecznie akceptowanym.
25
Powyższe podsum ow anie dotyczy szerokiego ujm owania symbo
lu, charakterystycznego dla wczesnych prac Freuda. W późniejszym
jednak okresie Freud dokonał zawężenia definicji. Zgodnie z wąskim
ujęciem symbol jest elem entem nieświadom ego i uniw ersalnego kodu.
Nie jest więc każdą pośrednią reprezentacją (substytutem ), ale tym,
co zostało ukształtow ane w toku rozwoju filogenetycznego, jest dzie
dziczone i w związku z tym ma stałe (uniwersalne) znaczenie. W kon
sekwencji interpretacja treści symbolicznych, na przykład w snach,
obejmuje zarówno interpretację treści skojarzeń, jak i interpretację ele
m entów symbolicznych. Ta druga aktywność ma się opierać na wiedzy
analityka na tem at symboli (bo pacjent nie ma możliwości ich zrozu
mienia). O ile więc w szerokim ujęciu zadaniem analityka jest odkry
w anie - poprzez analizę wolnych skojarzeń pacjenta - nieświadomej
treści snu, o tyle w wąskim ujęciu analityk, identyfikując treści symbo
liczne, powinien się odwoływać do swojej w iedzy (Petocz, 2004).
26
w yparte, musi być symbolizowane” (Jones, 1916/1918, s. 158). Co
istotne, sam pro ces sym bolizacji zachodzi n ieśw iad o m ie. Jednostka
nie jest więc świadoma prawdziwego znaczenia symbolu.
Równie istotny jest fakt, że zakres pojęć, które mogą być symbo
lizowane, jest ograniczony. Mianowicie, zdaniem Jonesa, w szystkie
sym bole re p re z e n tu ją ciało, członków najbliższej ro d zin y lub zja
w isk a n aro d zin , m iłości i śm ierci - innymi słowy, pojęcia najbardziej
pierw otne (Jones, 1916/1918, s. 145). Stąd też gdy pacjent śni o w a
zie, można myśleć o niej jako o symbolu kobiety, ale nigdy odwrotnie.
Chociaż liczba pojęć, które mogą być symbolizowane, jest ograni
czona, to symboli, które je reprezentują, może być nieskończenie w ie
le. Wynika to z faktu, że różne obiekty mogą się odnosić do tego sam e
go pierw otnego pojęcia. Na przykład penis, jako część ciała związana
z funkcjami seksualnymi, może być symbolizowany przez takie obiekty
jak wieża, miecz, wąż itp. Co więcej, każdy sym bol m a stałe, u n iw er
saln e znaczenie. Dlatego interpretacja symboli, chociaż realizowana
na podstaw ie kontekstu, skojarzeń i dostępnego m ateriału, jest zawsze
- z perspektywy teorii Jonesa - ograniczona do określonego zakresu
znaczeń. Kiedy więc pacjent śni na przykład o pokoju, przyjmujemy,
że może on symbolizować kobietę lub łono, ale nie myślimy o nim jako
o symbolu fallicznym (Jones, 1916/1918, s. 139-140).
Zadaniem analityka jest odkodowywanie nieświadomych znaczeń
symboli. Praca ta będzie utrudniona, ponieważ - jak zostało określone
na początku - symbol jest stw orzony nieświadomie oraz odnosi się do
najbardziej pierwotnych pojęć, które są związane z silnymi afektami.
Dlatego też gdy pacjent poznaje praw dziw e znaczenie symbolu, zwy
kle reaguje w żywy emocjonalnie sposób - pojawia się zaskoczenie,
niedowierzanie czy odraza (Jones, 1916/1918, s. 135).
Jones dyskutował również różnice między prawdziwym, pierw ot
nym znaczeniem symbolu a jego znaczeniem wtórnym. Zwracał uw a
gę, że wiele obiektów może być „symbolami” pojęć abstrakcyjnych,
ogólnych. I tak wąż może symbolizować seksualność, a obrączka -
wierność. Te ogólne pojęcia - seksualność, wierność - nie są jednak,
zdaniem Jonesa, prawdziwymi znaczeniami. Na przykład jeśli pacjent
śni o pistolecie, to - zgodnie z szeroką, powszechną definicją - można
powiedzieć, że pistolet „symbolizuje” władzę. Niemniej zgodnie z w ą
ską, psychoanalityczną definicją jednak pistolet symbolizuje wyłącz
27
nie penisa, czyli jedno z najbardziej pierwotnych, cielesnych pojęć.
Rozróżnienie to ma konkretne implikacje praktyczne. Zdaniem Jonesa
każde znaczenie treści snu, w yrażane w term inach bardziej ogólnych,
jest w tórne wobec pierwotnych i konkretnych znaczeń, które powinny
być właściwym przedm iotem interpretacji. Co istotne, pacjenci - kiedy
są konfrontowani z prawdziwym znaczeniem - często próbują nadać
symbolom bardziej ogólne, a tym samym mniej zagrażające znacze
nia. I tak pojawiące się w snach pistolety, które wystrzeliwują przed
kobietą czy za mężczyzną, mogą być dyskutowane wyłącznie jako
symbol władzy. Analityk, zdaniem Jonesa, nie może w spierać obron
nych sposobów rozum ienia symboli, bo nie pozwoli to na dostrzeżenie
prawdziwych znaczeń i tym samym na wgląd w nieświadom e treści
psychiczne. Nie należy - pisał Jones - mówić o tym, co w tórne i mniej
istotne, ale o tym, co pierw otne i stanowiące istotę tworzonych przez
aparat psychiczny symboli (Jones, 1916/1918, s. 167).
Podsumowując, Jones zaproponował bardzo wąską definicję sym
bolu, starając się nadać mu ścisłe, techniczne - z punktu widzenia
teorii psychoanalitycznej - znaczenie. Prawdziwy symbol ma dwie
podstaw ow e cechy: (1) został stworzony nieświadom ie i odnosi się do
wypartych, pierw otnych pojęć; (2) afekt, który jest związany z sym
bolizowanym pojęciem, nie był zdolny do takiej modyfikacji jakości,
jaką się określa term inem „sublimacja” (Jones, 1916/1918, s. 182).
Druga z tych cech w arunkow ała odróżnienie symbolizacji od sublima-
cji. W praw dziw y m sym bolizm ie, zdaniem Jonesa, n ie m a zm iany
afektu. Symbol, który odpow iada w ypartem u pojęciu, jest związany
z emocjami o analogicznej sile.
Teoria symbolizmu Jonesa, która była rozwinięciem prac Freuda,
stanowiła istotny punkt odniesienia dla innych psychoanalityków zaj
mujących się procesami symbolizacji. Należały do nich między innymi
om awiane w kolejnych rozdziałach: Melanie Klein (rozdz. 3) i Hanna
Segal (rozdz. 4).
Psychoanaliza brytyjska
29
nestem Jonesem , autorem klasycznej koncepcji symbolizmu i subli-
macji. Mimo to z czasem Klein zaczęła tw orzyć w łasne opracow ania.
Przede wszystkim postulow ała, że od początku życia dziecko tw orzy
zróżnicow ane relacje z obiektam i. Było to sprzeczne z tw ierdzeniem
Freuda, że w początkow ym okresie życia dziecko jest skupione w y
łącznie na swoich potrzebach i ich zaspokojeniu, a nie na obiektach
(tzw. faza narcyzm u pierw otnego; zob. np. Dessuan, 2007). Jej szko
ła myślenia w yodrębniła się jeszcze bardziej, gdy Klein zapropono
w ała koncepcję pozycji paranoidalno-schizoidalnej i depresyjnej, któ
re stały się językiem opisu rozwoju i jego zaburzeń (rozdz. 3.5).
Celem niniejszego rozdziału jest prezentacja Kleinowskiej wizji roz
woju formacji symbolicznej, konieczne jest więc zwrócenie uwagi na
kilka kwestii.
(1) Jeśli symbolizm ma być relacją nieświadom ego z rzeczywi
stością, to najważniejsze jest określanie zawartości nieświadomości.
W koncepcji Klein podstaw ow ą treścią nieświadomości są fan tazje
o obiektach. Zgodnie z tym ujęciem od początku życia w umyśle
dziecka obecne są zróżnicowane fantazje wzorców relacji z obiektem
(rozdz. 3.1).
(2) Klein była jedną z pierwszych osób, która zajmowała się psy
choanalizą dzieci. W tam tym okresie uw ażano, że analiza dziecka pro
w adzona za pomocą klasycznych metod nie jest możliwa, ponieważ
ma ono ubogie skojarzenia w erbalne. Klein dokonała rewolucji w my
śleniu na tem at możliwości poznania nieświadomości dziecka i funkcji
zabawy, uznała bowiem, że zab a w a je s t w y razem nieśw iadom ych
fan tazji (rozdz. 3.2).
(3) W teorii Klein zakłada się, że nieświadom a fantazja - jako pod
stawowa aktywność m entalna - stanowi podstaw ę wszelkich innych
aktywności, w tym myślenia. M yślenie nie jest czymś od fantazji bar
dzo odmiennym, ale z niej się wyłaniającym - je s t w ynikiem k o n fro n
to w a n ia fan tazji z rzeczyw istością (rozdz. 3.3).
(4) Nieświadome fantazje są głównym pojęciem w opisie wyższych
procesów psychicznych, w tym rozw oju sym bolizacji. Klein zakładała,
że pierw otnym obiektem zainteresow ania dziecka jest matka. Wszyst
kie pragnienia i uczucia dziecka są kierowane właśnie do niej. Kiedy
pojawia się złość, a za nią - lęk, dziecko przesuw a swoje zaintereso
w anie z matki na świat. W tym ujęciu pragnienia poznaw ania świata
30
mają źródło w pragnieniu poznaw ania matki, a pew ien poziom lęku
jest czynnikiem rozwojowym. Niemniej jednak zbyt duże natężenie
lęku może zaham ować cały proces rozwoju; może zaham ować sym-
bolizację, a w konsekwencji - zdolność zabawy i nauki (rozdz. 3.4).
(5) Klein, najpierw opisując swoje odkrycia w modelu stadialnym
Freuda, zaczęła formułować opisy pozycji paranoidalno-schizoidalnej
depresyjnej jako jakościowo odmiennych stanów umysłu, z charakte
rystycznymi (fantazjowanymi) relacjami z obiektami, przeżywanymi
lękami i mechanizmami obronnymi. To w pozycji depresyjnej, jak postu
lowała Klein, wyłania się zdolność adekwatnego postrzegania rzeczywi
stości, w tym zdolność postrzegania drugiej osoby (ale również siebie)
jako odrębnej jednostki, która ma różne cechy (rozdz. 3.5).
(6) Klein koncentrowała się na opisie nieświadomych relacji z obiek
tami, dlatego powszechnie uznaje się, że odm awiała znaczenia realno
ści. Chociaż badaczka skupiała się na m echanizm ach wewnętrznych,
to - mimo wszystko - pisała o w adze rzeczyw istych dośw iadczeń. Na
przykład uznaw ała, że fan ta zje i realn o ść są z so b ą w stałej in te ra k
cji, a dominacja fantazji - zakłócenie badania rzeczywistości - może
predysponować do zaburzeń psychicznych (rozdz. 3.3).
Powyżej zasygnalizowane idee stanowią znaczący wkład w psycho
analityczne rozum ienie symbolizacji. Były one potem rozwijane przez
uczniów Klein - Hannę Segal (rozdz. 4) i Wilfreda Biona (rozdz. 5).
Dlatego też każde z tych zagadnień zasługuje na szczegółowe omó
wienie.
31
poglądam i, fantazja - podobnie jak sny czy przejęzyczenia - była
uznaw ana za zniekształconą ekspresję nieśw iadom ych pragnień. Po
drugie, Freud uznaw ał, że fantazjow anie pojawia się w raz z rozw o
jem „procesów w tórnych” - czyli m yślenia podporządkow anego re
alności (por. np. Spillius, 2007, s. 164; Segal, 1991/2003, s. 26).
Innym i słowy, w edług Freuda fantazja nie jest podstaw ow ą aktyw
nością umysłową czy treścią nieśw iadom ego oraz nie jest obecna od
początku życia.
Klein zupełnie zmieniła znaczenie pojęcia nieświadomej fantazji. Ta
zmiana w myśleniu wynikała z konkretnych doświadczeń klinicznych.
Mianowicie Klein zauważyła, że aktywności dzieci - jej pacjentów - to
warzyszyły żywe fantazje, naw et jeśli nie było realnego źródła frustracji.
Uznała więc, że fantazje są wszechobecne - a nie, jak twierdził Freud,
stanowią tylko formę zaspokojenia blokowanych pragnień. Co więcej,
Klein uznała fantazjowanie za proces, który jest u podstaw wszelkich
innych aktywności i wyższych procesów intelektualnych (Spillius, 2007;
Segal, 1991/2003; Isaacs, 1948). W ten sposób Klein, jak twierdzą kon
tynuatorzy jej myślenia, poszerzyła definicję Freuda - od fantazji peł
niącej funkcję obronną do fantazji, która jest podstawą i zawiera się
we wszelkich procesach mentalnych, jak również mechanizmach obron
nych (zob. np. Spillius, 2007; Daniel, 1992; Segal, 1964/2006).
Należy podkreślić, że Klein, w przeciwieństwie do Freuda, uzna
w ała fantazje za obecne w podstawowej formie od początku życia.
Dodatkowo - i to było największą kontrowersją w ówczesnych latach
(zob. King i Steiner, 1991; Szpak, 2013) - twierdziła, że nieświadome
fantazje będące pochodną popędów obejmują fantazje o obiekcie, któ
ry pozwala uzyskać zaspokojenie pragnienia. To oznacza, że w umyśle
niemowlęcia od początku życia istnieją fantazje dotyczące nie tylko,
na przykład, zaspokojenia głodu (celu popędu), ale również piersi,
która pozwala na to zaspokojenie (obiekt popędu). Klein opisywała
więc pierwsze miesiące życia jako czas intensywnych, zróżnicowanych
relacji z (fantazjowanymi) obiektami. Odniesienie do tych założonych
fantazji o obiektach będzie istotne w opisie pierwszych form symboli
zacji (zob. rozdz. 3.4).
Podsumowując, Freud - pisząc o nieświadomej fantazji - skupiał się
na wypartych wyobrażeniach, które były ekspresją i częściowym za
spokojeniem nieświadom ego życzenia. U Freuda fantazja stanowi więc
32
pośrednie zaspokojenie stłum ionego pragnienia, u Klein natom iast -
wszechobecną aktywność umysłu, która stoi u podstaw wszelkich pro
cesów mentalnych. U Freuda fantazja pojawia się w raz z rozwojem
„procesu w tórnego”, u Klein zaś - fantazje są obecne od początku życia
(zob. szczegółowe omówienie i porów nanie w: Szpak, 2013).
33
Klein, pracując z dziećmi, odkryła jednak świat wszechobecnych
nieświadomych fantazji. To odkrycie zmieniło jej sposób myślenia
o funkcji, jaką pełni zabawa, i możliwościach pracy z małymi dziećmi.
Zmiana w teorii wpłynęła na zmianę techniki pracy. Ponieważ, w e
dług Klein, od początku życia obecne są nieświadom e fantazje, które
wyrażają się w aktywnościach jednostki (zob. rozdz. 3.1), zabaw a,
podobnie jak inne czynności, była traktow ana jako sym boliczny w y
raz nieśw iadom ych fantazji. Zabawa nie jest więc, zdaniem Klein,
rozładowaniem , ale pełni funkcję symboliczną - przedstaw ia świat
nieświadomych pragnień, w yobrażeń i konfliktów dziecka.
34
te zasady w pracy Analiza wczesnodziecięca w roku 1923). Były to dwa
podstaw ow e założenia dotyczące techniki. Po pierwsze, Klein uzna
w ała, że zabawa jest analogiem wolnych skojarzeń u dorosłego. Tak
jak dorosły dokonuje wyboru tem atów i słów (a wybór ten, jak się
zakłada, jest determ inow any treściami nieświadomymi), tak dziecko
wybiera tem aty zabaw i przedmioty, których w tej zabawie używa.
Podstawową funkcją psychoanalityka jest więc interpretow anie zaba
wy, tak jak w psychoanalizie dorosłych największe znaczenie ma inter
pretow anie snów, skojarzeń, przejęzyczeń itd. Po drugie, ponieważ za
baw a ma być interpretow ana jako wyraz treści nieświadomych, należy
zapewnić w arunki, w których możliwa jest jak największa swoboda
w zakresie nadaw ania znaczeń dostępnym w gabinecie przedm iotom .
Zabawki pow inny jak najmniej określać sposób ich użycia. Zwykle były
to klocki, figurki zwierząt i ludzi, kilka małych samochodów i ciężaró
wek, kilka małych kulek i pojemników, jak również papier, nożyczki,
klej, kredki, plastelina, sznurek (Daniel, 1992).
35
z obiektem (zob. rozdz. 3.1). Innymi słowy, w umyśle niemowlęcia
istnieją określone wyobrażenia czy oczekiwania na tem at zewnętrznej
rzeczywistości. Takie wyobrażenia są przez cały czas obecne w umy
śle, choć w raz z rozwojem będą zmieniać swój charakter. Można
więc powiedzieć, że przez całe życie „do rzeczywistości podchodzimy
z określonymi oczekiwaniami, które mają swoją podstaw ę w naszych
przedświadom ych i nieświadomych fantazjach” (Segal, 1991/2003,
s. 43-44). Nie testujem y rzeczywistości, ale nasze o niej fantazje -
sprawdzamy, na ile nasze hipotezy, oczekiwania, fantazje są zgodne
z rzeczywistością (Segal, 1991/2003; Segal, 1964/2006, s. 69-77).
Istotny jest fakt, że Klein zakładała, iż od p o czątk u życia fan tazje
są w in terak cji z rzeczyw istością. Fantazje, z jednej strony, wpływa
ją na percepcję rzeczywistości, z drugiej zaś - realne doświadczenia
oddziałują na fantazje. W wyniku tej interakcji dochodzi do zmiany
charakteru fantazji; „ślady pamięciowe rzeczywistych doświadczeń
stają się częścią świata fantazji” (Segal, 1964/2006, s. 71). Innymi
słowy, doświadczenie rzeczywistości, które jest pod wpływem naszych
fantazji (czyli subiektywne doświadczenie, a nie realność), wpływa na
nie i staje się ich częścią. Jeśli dziecko doświadcza głodu, a towarzyszy
mu fantazja, że istnieje dobry obiekt, który może zaspokoić głód, i rze
czywiście dojdzie do sytuacji karmienia, to doświadczy rzeczywistości
jako dobrej, a tym samym jego fantazja zostanie wzmocniona. Jeśli
jednak w wyniku przedłużającego się głodu frustracja okaże się za
duża, a fantazja o dobrym obiekcie nie będzie możliwa do utrzym ania,
to pojawi się złość. Pojawi się fantazja o złym obiekcie, a próba kar
mienia może być przeżywana przez dziecko jako coś agresywnego. Tak
przeżyte doświadczenie w zmocni fantazję, że opiekun jest zły. Dlatego
- jak pisze Segal o poglądach Klein na znaczenie realnych doświad
czeń - wpływ środowiska m ożna właściwie ocenić „tylko w odniesie
niu do tego, co on znaczy w kategoriach popędów i fantazji dziecka”
(Segal, 1973/2005, s. 31).
Myślenie, zgodnie z teorią Klein, jest wynikiem konfrontowania
fantazji z rzeczywistością. Myśl nie jest więc czymś odm iennym od
fantazji, ale wyłania się z niej i na niej się opiera. Tak jak zasada rze
czywistości jest modyfikacją zasady przyjemności, tak m yślenie je s t
m odyfikacją fan tazji - modyfikacją, która powstaje w wyniku bada
nia rzeczywistości (Segal, 1973/2005).
36
Warto wspomnieć, że myślenie - podobnie jak fantazja rozum iana
jako spełnienie życzeń - pozwala wytrzymywać napięcie bez natych
miastowego rozładowania. Myślenie rozwija się, by badać rzeczywi
stość - początkowo w łaśnie jako sposób na wytrzymywanie napięcia.
Dlatego, zdaniem Segal, tak jak zasada rzeczywistości jest modyfikacją
zasady przyjemności, tak myślenie jest modyfikacją fantazji. I fantazja,
i myślenie mogą pomóc w poradzeniu sobie z brakiem zaspokojenia,
ale ta pierwsza jest podporządkow ana zasadzie przyjemności, ta druga
natom iast - zasadzie rzeczywistości.
Na przykład w sytuacji głodu dziecko może mieć om nipotentną -
a więc w przeżyciu realistyczną - fantazję, że je, a naw et że źród
ło pokarm u jest w nim samym. Taką fantazję - można powiedzieć:
przyjemną halucynację - z łatwością da się przypisać dziecku, które
się uśmiecha i mlaska. I ta w łaśnie fantazja pozwala dziecku poradzić
sobie z napięciem, z pragnieniem jedzenia. W inny sposób będzie dzia
łała myśl. W sytuacji głodu dziecko, które radzi sobie poprzez myśle
nie, rozpoznaje pragnienie i myśli o karmieniu. Innymi słowy, dziecko
myśli o opiekunie, który może go nakarmić, a nie produkuje halucyna-
cyjnego spełnienia.
Segal (1973/2005) podkreśla, że bogactwo i prawidłowość myśle
nia jednostki jest związana ze sposobem, w jaki jednostka (a ściślej:
ego jednostki) odnosi się do nieświadomych fantazji. Jeśli są one za
nadto stłumione, to myślenie jest zubożone, podlega licznym ograni
czeniom. Na przykład jeden z pacjentów Klein miał problem y z nauką,
ponieważ fantazje, jakie z nią kojarzył, były dla niego zbyt przeraża
jące - i były ham owane. Rzecz dotyczyła nauki dzielenia, a dzielenie
kojarzyło się pacjentowi z krojeniem ciała matki. (Ten przykład będzie
bardziej zrozumiały, gdy zostaną omówione założenia Klein na rozwój
symbolizacji; zob. rozdz. 3.3). Gdy świat nieświadomych fantazji jest
tak przerażający, że ego nie potrafi sobie z nim poradzić, wówczas
może dojść do całkowitego zaham ow ania w tw orzeniu symboli i my
śleniu. Klasycznym tego przykładem był autystyczny pacjent Klein -
chłopiec o imieniu Dick (zob. rozdz. 3.4).
Nie tylko ham ow anie nieświadomych fantazji może mieć nega
tywne konsekwencje dla aktywności intelektualnej i zabawy. Jeśli bo
wiem jednostka doświadcza bogatych nieświadomych fantazji, ale ma
problem z testow aniem rzeczywistości, to jej działania, jej aktywność
37
w świecie nie są korygowane w odpowiedzi na rozpoznaną realność.
Chociaż życie umysłowe jest bardzo bogate, to jednocześnie wypełnia
je iluzja (Segal, 1978/2005).
Podsumowując, w teorii Klein m yślenie je st wynikiem konfron
tow ania w yobrażeń o świecie (nieśw iadom ych fantazji) z realnie
istniejącym światem . W pojaw ieniu się m yślenia istotna jest w łaś
nie nieśw iadom a fantazja - czyli pew ne w yobrażenia, oczekiwania,
hipotezy. Jeśli dojdzie do nadm iernego tłum ienia fantazji albo nie
będą one korygow ane w odpow iedzi na realność, myślenie może ulec
zakłóceniu.
38
3.4.1 M atka jako pierw otny obiekt zainteresow ania
9 W teorii relacji z obiektem, jak zostało to omówione w rozdz. 3.1, zakłada się, że
emocje i pragnienia zawsze mają swój obiekt. Pierwotnie jest nim matka.
39
Oznacza to, że miłosne i agresywne pragnienia kierowane do matki
są głównym źródłem epistemofilicznej relacji ze światem, a obiekty
zew nętrzne okazują się przede wszystkim symbolami ciała matki. „Sa
dystyczne fantazje skierowane przeciwko w nętrzu ciała matki tworzą
pierwszy i podstaw ow y związek ze światem zewnętrznym i z rzeczy
wistością” (Klein, 1930/2007, s. 217). Jest to niezwykle istotne twier
dzenie, gdyż okazuje się, że relacja z m atką jest pierw otnym związ
kiem ze światem zewnętrznym, który będzie określać kolejne relacje
dziecka do obiektów w świecie zewnętrznym. Od tego, jak dziecko
przejdzie przez tę fazę, zależy jego późniejsze poznaw anie świata ze
wnętrznego.
Co znacza stwierdzenie: „w zależności od tego, jak przejdzie tę
fazę”? Zgodnie z teorią Klein dziecko, kierując impulsy destrukcyjne
do matki, doświadcza lęku, z którym radzi sobie, przenosząc zainte
resowanie i pragnienia na inne obiekty zewnętrzne. W wyniku tego
procesu obiektom świata zewnętrznego są nadaw ane symboliczne
znaczenia. Pewne nasilenie lęku jest więc niezbędną podstaw ą do tw o
rzenia symboli i relacji ze światem zewnętrznym. Aby jednak pozy
tywnie przejść przez tę fazę rozwoju, potrzebna jest również zdolność
ra d z e n ia sobie z lękiem (ten lęk nie może być zbyt silny, słabe ego
dziecka musi mieć siłę, aby się z nim uporać)10.
Gdy lęk jest zbyt duży, może dojść do zahamowania rozwoju tworzenia
symboli, relacji z obiektami świata zewnętrznego i ego. Ego, które bro
ni się przed silnym lękiem, nadm iernie i przedwcześnie wypiera agre
sywne fantazje, co skutkuje zanikiem lęku oraz zaprzestaniem badania
świata i tw orzenia symboli. Normalny rozwój zostaje zahamowany.
10 Warto zwrócić uwagę, że w roku 1923 Klein twierdziła, iż lęk może hamować roz
wój, jego przezwyciężenie jest więc warunkiem prawidłowego rozwoju. Kilka lat potem,
w roku 1929, uznała, że lęk stanowi główny czynnik uruchamiający twórczość, a w roku
1930 postulowała, że lęk i jego przepracowanie są w ogóle warunkam i rozwoju symboli
zacji i rozwoju ego (O’Shaughnessy, 1975/2005).
40
z rzeczam i i obiektam i reprezentującym i ciało matki, czyli związków
z otoczeniem i z rzeczywistością (Klein, 1930/2007, s. 230).
41
życia w umyśle dziecka istnieją fantazje, które są pochodną popędów
i obejmują fantazje na tem at relacji z obiektem. Od początku życia
możliwe jest też doświadczanie związanych z tymi fantazjam i uczuć,
w tym lęku. Klein opisała dwie podstawowe grupy relacji z obiektem,
lęków i obron: pozycję paranoidalno-schizoidalną (Klein, 1946/2007)
i pozycję depresyjną (Klein, 1934/2007). Co istotne, charakteryzując
te dwie pozycje, wskazała również, kiedy i w jaki sposób pojawiają
się zdolność postrzegania innych ludzi jako odrębnych jednostek oraz
zdolność rozpoznawania własnej rzeczywistości psychicznej.
42
odróżnić, kto się złości (ja czy ta druga osoba?), skąd się bierze realne
zagrożenie (ze środka, z mojej złości czy z zewnątrz, od prześladowcy?).
Takie doświadczenie realności jest normatywne, w pisane w rozwój
każdego człowieka. Aby móc dalej prawidłowo się rozwijać, konieczne
jest pogrupow anie doświadczeń. To pozwala bowiem uporządkować
pierw otny chaos popędowy, różne doświadczenia. Jeśli w toku roz
woju doświadczenia pozytywne przeważają nad dobrymi, to docho
dzi do zmniejszenia lęku - lęku, że złe obiekty (czy, odwołując się do
źródła tych postrzeżeń, w łasna agresja) zniszczą to, co dobre. Ponie
waż maleje lęk, zmniejsza się natężenie rozszczepienia. Powoli nasila
się działająca od początku życia tendencja do integrowania doświad-
czeń11. W końcu dochodzi do zmiany w postrzeganiu siebie i innych,
zmieniają się doświadczane lęki i stosowane obrony - umysł zaczyna
funkcjonować w pozycji depresyjnej.
11 Tak jak od początku życia występuje tendencja do integracji, tak do końca życia
będą obserwowalne efekty rozszczepienia, naw et u dojrzałych jednostek.
43
Jak zostało w spom niane w cześniej, w pozycji paranoidalno-schi
zoidalnej nie ma granic m iędzy podm iotem a obiektem . Oznacza to,
że w przestrzeni intrapsychicznej, na poziom ie reprezentacji siebie
i innych, granice są zam azane, a cechy i odczucia m ogą być mylnie
identyfikow ane jako przynależne do innej osoby, choć w rzeczywi
stości są w łasne. Proces, który to opisuje, to tzw. id e n ty fik a c ja p ro
je k cy jn a. M echanizm identyfikacji projekcyjnej je st obroną przed
lękiem. Poniew aż we w czesnym okresie rozw oju najw ażniejsze jest
rozdzielanie tego, co dobre, od tego, co złe (proces rozszczepienia,
grupow ania odczuć), część odczuć je st projektow ana (czyli przy
pisyw ana) obiektom zew nętrznym . Gdy na przykład projektow ana
je st złość, obiekt bywa przeżyw any jako rozzłoszczony, atakujący12.
Wówczas przeżyw ana przez nas złość wydaje się uzasadniona - bo
jest odpowiedzią na atak. W wyniku działania tego m echanizmu do
chodzi do poważnych zaburzeń w percepcji oraz - ponieważ projekcji
ulega część siebie - do zubożenia self (szczególnie jeśli projekcja ma
masywny charakter).
44
nymi osiągnięciami rozwojowymi, określają zupełną zmianę w rela
cji do obiektów i doświadczanych lęków. Mianowicie, kiedy dziecko
zaczyna się odnosić do innych jako odrębnych jednostek, które róż
nią się między sobą, a także rozpoznaje w łasne impulsy - zarówno
swoją miłość, jak i nienawiść - zaczyna być zdolne do kochania oraz
brania odpowiedzialności za swoje impulsy. Pojawia się ambiwalencja
w przeżywaniu drugiej osoby. A kiedy dziecko przeżywa złość i chęć
zniszczenia drugiej osoby, doświadcza poczucia straty i smutku; tra
cąc obiekt, pam ięta, że ten obiekt jest jednocześnie kochany. Obecny
jest więc charakterystyczny dla tej pozycji tzw. lęk d ep resy jn y - lęk,
że w łasna agresja zniszczy lub zniszczyła kochany obiekt. Dotyczy on
więc drugiej osoby, a nie - jak w w ypadku lęku prześladowczego w po
zycji schizoidalno-paranoidalnej - siebie i własnego przetrwania.
Jeśli dziecko czuje, że zniszczyło czy naruszyło relację z kocha
nym obiektem i w konsekwencji może ten obiekt stracić, podejmuje
działania, które mają dokonać naprawy. Kiedy napraw a czy - mówiąc
językiem Klein - reparacja pozwoli odzyskać kochany obiekt, w ów
czas w iara, że napraw a jest możliwa, stabilizuje się, a lęk depresyjny
maleje. Innymi słowy, lęk maleje w raz z pow tarzającym się dośw iad
czeniem odzyskania kochanego obiektu (Klein, 1940/2007). To jest
istotna - z punktu rozwoju psychicznego - kwestia. Tak jak w wy
padku pozycji paranoidalno-schizoidalnej najważniejsze jest uporząd
kowanie chaosu popędowego, pogrupow anie doświadczeń dobrych
i złych, tak w pozycji depresyjnej kluczowe jest ustabilizow anie w e
w nętrznego poczucia bezpieczeństw a - poczucia „posiadania” dobre
go obiektu.
45
Istotny jest również fakt, że właśnie w pozycji depresyjnej możliwe
jest odróżnianie tego, co w ew nętrzne, od tego, co zewnętrzne, w łas
nych impulsów od czynników zewnętrznych, fantazji od realności.
Choć tendencja do testow ania rzeczywistości jest obecna od początku
życia, dopiero w pozycji depresyjnej badanie rzeczywistości nabiera
znaczenia i adekwatności. Jak pisała Segal,
46
tak jak możliwe jest przepracowanie lęków paranoidalnych i przejście
do pozycji depresyjnej, tak możliwa jest również regresja do pozycji
paranoidalno-schizoidalnej. Idea zmiany pozycji w wyniku doświad
czanego lęku będzie niezwykle istotna w teorii formacji symbolicznej
Hanny Segal (zob. rozdz. 4).
Pozycja
Pozycja depresyjna
paranoidalno-schizoidalna
47
dziecka. Chociaż, istotnie, Klein koncentrow ała się na m echanizm ach
w ew nętrznych, to - mimo wszystko - pisała o w adze realności. Prze
de wszystkim uznaw ała, że świat w ew nętrzny jest kształtow any do
świadczeniam i zew nętrznym i (zob. np. Klein, 1940/2007, s. 340).
W początkowym okresie życia, gdy granice między fantazją a rzeczy
wistością są jeszcze rozmyte, dochodzi do budow ania w ew nętrznych
obiektów na podstaw ie doświadczeń z obiektam i zewnętrznymi:
(...) w ątpliw ości, niepew ność i lęki ciągle stym ulują m ałe dziecko do
obserw acji i upew niania się co do zew nętrznego św iata obiektów, co
pom aga lepiej zrozum ieć św iat w ew nętrzny, który pochodzi od tego
pierw szego. Widzialna matka stale dostarcza dowodów na to, jaka
jest „wewnętrzna” m atka - czy kocha, czy też się gniew a, czy n ie
sie pomoc, czy bierze odw et (Klein, 194 0 /2 0 0 7 , s. 340, w yróżnienie
M.S.).
48
czyw istości - czyli zdolność do korzystania z inform acji o realności.
Podkreślała, że
49
W niniejszym rozdziale zostaną omówione poglądy Segal na roz
wój symbolizacji. Punktem wyjścia będzie prezentacja dwóch typów
formacji symbolicznej - tzw. zrównania symbolicznego i prawdziwego
symbolu (rozdz. 4.1). W dalszej kolejności będą dyskutowane: zjawi
sko konkretności myślenia (jako pochodnej tw orzenia zrównań symbo
licznych) (rozdz. 4.2), proces rozwoju symbolizacji (rozdz. 4.3) oraz
zaburzenia w tw orzeniu i posługiwaniu się symbolami (rozdz. 4.4). Na
koniec będzie poruszone zagadnienie trudności w myśleniu o stanach
w ew nętrznych innych ludzi, które są obserwowalne u osób psycho
tycznych (rozdz. 4.5), oraz znaczenia realnych doświadczeń w rozwo
ju symbolizacji (rozdz. 4.6).
50
P raw dziw y sym bol to symboliczne przedstaw ienie obiektu. W tej
sytuacji, chociaż obiekt jest zw iązany z nieśw iadom ą fantazją, to je d
nostka rozpoznaje jego indyw idualne cechy. Symbol je st w ięc i obiek
tem , i pośrednią reprezentacją innego obiektu. Takie zastosow anie
term inu „symbol” jest zgodne z pow szechnym jego użyciem; jest też
zgodne ze sposobem, w jaki używali go Freud czy Klein. Mianowicie
Klein, pisząc o tw orzeniu symboli i formacji symbolicznej - o szkole,
która symbolizuje ciało matki, o zabawie jako symbolicznej ekspresji
nieśw iadom ych fantazji - pisała o symbolu jako pośrednim p rzedsta
w ieniu pew nych nieśw iadom ych treści. Pisząc, że Dick, autystyczny
pacjent, nie tw orzył symboli, pisała o sytuacji, w której nieśw iadom e
fantazje nie były, pośrednio, reprezentow ane (por. rozdz. 3.4).
Segal w prow adziła pojęcie „zró w n an ia sym bolicznego” (inaczej
zró w n an ia k o n k retn eg o ). Zrównanie symboliczne, jako drugi rodzaj
formacji symbolicznej, to produkt zrówniania symbolu z obiektem
symbolizowanym. Podmiot przeżywa i postrzega symbol tak, jak prze
żywa i postrzega symbolizowany obiekt, czynność czy zjawisko. Nie
ma więc miejsca na rozpoznanie indywidualnych cech obiektu.
Różnicę między symbolem a zrów naniem symbolicznym można
zilustrować poprzez opis przeżyw ania terapeuty. Sytuacja analitycz
na, ze w zględu na swoje założone właściwości, ma na celu aktywację
nieświadom ych fantazji pacjenta. Pacjent ma niewiele informacji na
tem at terapeuty, a kontakty poza gabinetem są ograniczone. W ten
sposób psychoanalityk czy psychoterapeuta ma symbolizować rzeczy
wistość psychiczną pacjenta, czyli być obiektem, z którym łączą się
nieśw iadom e fantazje o innych obiektach. Pewnym uproszczeniem
jest pow iedzenie, że terap eu ta ma symbolizować m atkę lub ojca, ale
- na użytek tej ilustracji - m ożna takie sform ułow anie zastosować.
Jeśli stwierdzamy, że terap eu ta - jako obiekt - jest symbolem w sen
sie zrów nania symbolicznego lub praw dziw ego symbolu, to opisuje
my dwie odm ienne jakościowo sytuacje. Pacjent, który ma zdolność
tw orzenia prawdziwych symboli, potrafi rozpoznawać indywidualne
cechy terapeuty. Terapeuta jest terapeutą, a jednocześnie ta k ja k
by - korzystając z uproszczonego przykładu - m atką lub ojcem. Jest
zachow ana podwójność postrzeżenia i przeżycia. Mówimy wówczas
o p rze n ie sie n iu n eu rotycznym . W w ypadku pacjenta, u którego są
tw orzone zrów nania symboliczne, obecne jest natom iast p rz e n ie
51
sienie psychotyczne - terapeuta zostaje zrównany, w postrzeżeniu
i przeżyciu, z obiektem, który symbolizuje. Nie jest więc tak jakby
m atką czy ojcem, ale je s t m atką czy ojcem. M ożna powiedzieć, że
w zbudzona nieśw iadom a fantazja jest tak dominująca, że nie pozw a
la na rozpoznanie realnych cech terapeuty. Żywy obraz nagłej zmiany
charakteru przeniesienia podaje Henri Rey:
52
publicznie” (Segal, 1991/2003, s. 52). Drugi pacjent natom iast mógł
swobodnie używać skrzypiec, poniew aż były one praw dziw ym sym
bolem nieśw iadom ej fantazji o m asturbacji - cechy czynności gry
na skrzypcach były rozpoznaw ane i uw zględniane, sam symbol nie
w zbudzał emocji, które wywoływała czynność symbolizowana. Inny
mi słowy, gra na skrzypcach „mogła przedstaw iać stosunek seksual
ny, nie będąc rów nocześnie z nim utożsam iona” (Segal, 1991/2003,
s. 53).
53
Tabela 2. Porównanie zrów nania symbolicznego i praw dziwego symbolu
54
o nagości, jeśli oznacza to rozbieranie się; o nienawiści i chęci zabicia
kogoś - jeśli oznaczałoby to zabijanie. Rozpoznanie rodzaju stosowa
nych symboli ma ogromne znaczenie kliniczne. Terapeuta, którego
podstawowym środkiem pracy jest interpretacja, musi mieć świado
mość, jak pacjent przeżywa podaw aną interpretację - że na przykład
mówienie o dotykaniu może być przeżyte jak dotykanie pacjenta.
55
4.3 Od zrównania sym bolicznego do prawdziw ego symbolu
15 Segal uważała, że również autystyczny pacjent Klein (rozdz. 3.4) tworzył zrów
nania symboliczne: „(...) w miarę jak postępowała analiza i rosło jego zainteresowanie
niektórymi obiektami w gabinecie, tworzył on takie symboliczne zrównania. Kiedy na
przykład zobaczył wiórki z ołówka, powiedział: »Biedna pani Klein«. Dla niego wiórki
były panią Klein” (Segal, 1957/2006, s. 84-85).
56
dziećmi. Rozwojowi funkcji symbolicznej towarzyszyła więc zmiana
w zachowaniu - możliwa stała się komunikacja za pomocą słów, nauka
i zabawa.
Psychoanaliza prow adzona przez Geissman ilustruje rozwój form a
cji symbolicznej. Zasadne wydaje się pytanie, dlaczego dochodzi do
tego rozwoju.
Aby możliwe było formowanie prawdziwego symbolu, konieczne jest
odróżnianie ego od obiektów, symbolu od symbolizowanego (zob. Se
gal, 1957/2006). Dlatego prawdziwy symbol jest związany ze stanem
umysłu, w którym istnieją przytoczone granice; wiąże się z opisaną
przez Klein pozycją depresyjną. Pozycja depresyjna charakteryzuje się
rozpoznawaniem innych osób jako całych obiektów, które mają zróżni
cowane właściwości; inni są postrzegani wielowymiarowo. Jest to stan,
w którym możliwe jest odróżnianie siebie od innych, własnej rzeczywi
stości wewnętrznej od rzeczywistości zewnętrznej, fantazji od realności
(zob. rozdz. 3.5).
Klein twierdziła, że pow stanie symbolu jest wynikiem prób zmini
m alizowania lęku - dochodzi do przesunięcia uwagi z obiektu pier
w otnego na inne obiekty (zob. rozdz. 3.4). Segal, odwołując się do
pojęcia pozycji depresyjnej, również wskazywała na w agę lęku w tw o
rzeniu symboli. W pozycji depresyjnej ta sama osoba, którą kochamy,
zostaje również rozpoznana jako mająca cechy w zbudzające w nas
złość. Zintegrowanie obrazu drugiej osoby jest źródłem niepokoju -
kiedy złościmy się na drugą osobę, gdy jakoś ją w myślach „niszczy
m y”, wówczas pojawia się lęk, że napraw dę ją zniszczyliśmy. Jest to
lęk depresyjny, lęk z pow odu utraty, i w łaśnie to doświadczenie stano
wi czynnik, który skłania podm iot do tw orzenia symboli.
Podsumowując, Segal uw ażała, że praw dziw y symbol pojawia się
w raz z w ażną jakościową zm ianą w funkcjonowaniu psychicznym je
dnostki - czyli w momencie przejścia do pozycji depresyjnej. W tej
pozycji druga osoba jest rozpoznaw ana jako odrębna, a co najważ
niejsze - jako mająca zarówno pozytywne (dobre), jak i negatywne
(złe) cechy; staje się więc pew ną psychologiczną całością. W relacji do
tak postrzeganej osoby pojawia się am biwalencja - raz doświadczana
jest miłość, wdzięczność, a raz ogrom na złość, rozczarowanie. Lęk,
że utraci się kochaną osobę, jest czynnikiem, który stymuluje poja
wianie się symbolu. Jeśli jednak lęk depresyjny jest zbyt intensywny,
57
jeśli jednostka nie potrafi sobie z nim poradzić, dochodzi do regresji
- do pow rotu do pozycji paranoidalno-schizoidalnej, a tym samym do
zrów nań symbolicznych16.
58
zycją depresyjną - tak też następuje pow iązana z pozycjami zmiana
w używaniu symboli. Co więcej, Segal nie uw ażała, że któryś z jej
„pacjentów funkcjonował wyłącznie na konkretnym poziomie, ani też,
by jego konkretne symbole były całkowicie konkretne; konkretność to
tylko ich strona dom inująca” (1991/2003, s. 62). Analogicznie nikt
nie funkcjonuje wyłącznie na poziomie symbolicznym, a prawdziwe
symbole mają elem enty konkretne (Segal, 1991/2003).
Jeśli uznać - za Segal - że może dochodzić do zm ian w funkcjono
w aniu psychicznym i używ ania symboli, to n aturalne w ydaje się py
tanie: dlaczego dochodzi do tych zm ian w funkcjonow aniu psychicz
nym? Segal zakładała, że w m om encie nasilenia lęk u d ep resy jn eg o
dochodzi do regresji do pozycji paranoidalno-schizoidalnej. W pozy
cji depresyjnej je st zachow ana odrębność ego od obiektów oraz sym
bolu od rzeczy symbolizowanej. Regresja do pozycji paranoidalno-
schizoidalnej w iąże się z rozmyciem tych granic (zob. rozdz. 3.5).
Ponieważ Segal zakładała, że symbol je st możliwy tylko wtedy, gdy
istnieje rozróżnienie podm iotu, obiektu sym bolizowanego i symbolu
(zob. Segal, 1957/2006, 1 9 9 1/2003), w w ypadku rozmycia granic
relacje odrębności m iędzy trzem a elem entam i zostają zaburzone -
dochodzi do utożsam ienia symbolu z obiektem symbolizowanym.
59
szczepieniu nieakceptowanego doświadczenia i w yprojektowaniu go
(inaczej „umieszczeniu”) w drugiej osobie17. Chociaż ten mechanizm
może przyjmować formy patologiczne, jest ważnym sposobem pozna
w ania świata, ale też komunikacji emocjonalnej (por. też z koncepcją
Biona, rozdz. 5). Można go opisać jako traktow anie swojej fantazji
czy wyobrażenia o realności za część realnego świata - wypełnianie
pewnych „luk” w percepcji, uzupełnianie „niewiadomych”. Ten m e
chanizm będzie miał duże znaczenie w postrzeganiu umysłów innych
ludzi, o których treści musimy wnioskować.
W norm alnych w arunkach (w pozycji depresyjnej) uznajemy, że
n ie m am y d o s tę p u do um ysłu drugiej osoby - nie wiemy, co druga
osoba myśli czy czuje, m ożem y o tym wnioskować, ale jest to proces
obciążony pew ną niepewnością. N atom iast w w ypadku intensywnej
identyfikacji projekcyjnej, charakterystycznej dla pozycji paranoidal-
no-schizoidalnej, m am y sytuację masywnej projekcji - czyli dom ina
cji fantazji nad realnością, pew ności nad niepewnością. Jak pisała
Segal:
60
dzenia sobie z nim). Z tego względu teoria Segal, podobnie jak teoria
Klein, jest uw ażana za abstrahującą od realnych doświadczeń dziecka.
Warto jednak podkreślić, że w tekstach Segal - podobnie jak w pracach
Klein - realność i relacje międzyludzkie mają swoje istotne miejsce
w opisie rozwoju.
Po pierwsze, Segal - opisując rozwój symbolizacji - odnosiła się do
pojęć pozycji paranoidalno-schizoidalnej i pozycji depresyjnej. Chociaż
w jej koncepcji kluczowa jest charakterystyczna dla pozycji depresyj
nej p ercep cja drugiej osoby jako odrębnej, mającej różne właściwości
psychologiczne (czyli czynnik w ew nętrzny), to w procesie osiągania
i przepracowyw ania pozycji depresyjnej znaczącą rolę odgrywa śro
dowisko dziecka. Jak pisała Klein, w e wczesnym okresie życia, gdy
dziecko nie różnicuje fantazji i realności, m etodą radzenia sobie z nie
pokojem jest te sto w an ie rzeczyw istości. Zachowanie opiekuna jest
istotnym czynnikiem wpływającym na budujący się w ew nętrzny świat
dziecka, od którego charakteru będą zależały dalsze procesy rozwojo
we (zob. rozdz. 3.6). Biorąc pod uwagę, że Segal była kontynuatorką
idei Klein, naturalne wydaje się to, że nie mogła odmawiać znaczenia
realnym doświadczeniom.
Po drugie, Segal form ułow ała swoją koncepcję w czasach, kiedy
tw orzył Wilfred Bion. To on rozw ijał koncepcję, zgodnie z którą m at
ka je st źródłem znaczeń. Opisywał to zjawisko m iędzy innym i w m o
delu kontenerow ane-kontener18, gdzie m atka pełni funkcję kontenera
- przestrzeni, w której m ogą być pom ieszczone dośw iadczenia em o
cjonalne dziecka i może być im n ad an e znaczenie (zob. rozdz. 5).
Segal, w prost pisząc o znaczeniu m atki dla rozwoju w erb alizacji, od
wołuje się w łaśnie do procesu kontenerow ania doświadczeń emocjo
nalnych:
61
opisują to doświadczenie. Zawierają one, obejmują i wyrażają zna
czenie. Dostarczają dziecku kontenera . Może ono w tedy uwew nętrz-
nić19 słowo lub zdanie zaw ierające znaczenie (Segal, 1957/2006, s. 97,
w yróżnienie M.S.).
Wilfred Bion, podobnie jak Hanna Segal, jest uznaw any za jednego
z najwybitniejszych uczniów i kontynuatorów myśli Klein. Jego idee
znacząco wpłynęły na teorię i praktykę psychoanalityczną (zob. np.
Gąsiorowska-Krawczyk, 2010; por. rozdz. 7). Teoretyczne propozycje
Biona, podobnie jak koncepcja Segal, pojawiły się w wyniku refleksji
nad doświadczeniami pracy z pacjentam i psychotycznymi. Starając się
zrozumieć znaczenie komunikacji osób psychotycznych, Bion zapropo
nował nowe spojrzenie na zaburzenia myślenia, a następnie - dokonu
jąc generalizacji - sformułował ogólną teorię rozwoju.
Wilfred Bion opracował wiele ważnych - w kontekście dyskusji
nad symbolizacją - propozycji teoretycznych (zob. np. Bion, 1955,
1957/1996, 1962a/1996, 1962b/2011). W niniejszym opracowaniu
zostaną omówione wybrane idee, które miały znaczący wkład do teorii
i praktyki psychoanalitycznej (por. rozdz. 7). Prezentowne będą: (a) roz
różnienie sensomotorycznych i m entalnych elem entów doświadczenia
(tzw. elementów beta i alfa) (rozdz. 5.1), (b) rozwój myślenia w relacji
interpersonalnej (proces opisywany za pomocą internalizacji matczy
nej funkcji alfa lub układu pomieszczające/pomieszczane) (rozdz. 5.2
i 5.3) oraz (c) zaburzenia tego rozwoju (rozdz. 5.4). W ostatniej czę
ści rozdziału zostanie podjęta kwestia tzw. osobowości psychotycznej
19 W polskim tłumaczeniu tekstu Segal popełniono literówkę: „Może ono w tedy uze
wnętrznić słowo lub zdanie zawierające znaczenie” (Segal, 1957/2006, s. 97; wyróż
nienie M.S.). W oryginalnym tekście mamy: The infant can then internalize this word or
phrase containing the meaning (Segal, 1957/1996 s. 175, wyróżnienie M.S.).
62
i charakterystycznych dla niej zjawisk: ataku na w iązania (rozdz. 5.5)
i odwróconej perspektywy (rozdz. 5.6).
63
elem enty beta - to dla tego człowieka pew ne rzeczy są i d zieją się20.
Innymi słowy, funkcjonują jak konkretnie istniejące jakości, są prze
żywane w porządku zjawisk fizycznych, są przeżywane jak „rzeczy-
-same-w-sobie” (Bion, 1962a/1996, s. 180; por. Symington i Symin
gton, 1996, s. 63). Joan i Neville Symington, chcąc zobrazować ten
fakt, przytaczają opis reakcji pacjenta na zwiększenie liczby spotkań:
„Często mówiłem o w rażeniach i uczuciach, których nienawidzę i któ
rych chcę się wyprzeć, ale to jest inne. To jest nieopisywalne”. Na
stępnie wskazując na klatkę piersiową, pacjent dodaje: „To jest tu taj”.
Analityk komentuje: „Tak jakby to była niestraw iona gruda, która nie
może być przetw orzona”. Pacjent: „Tak, właśnie tak jest” (Symington
i Symington, 1996, s. 64). W tym krótkim zapisie wyraźne są dwa
fakty. Po pierwsze, dla pacjenta jego doświadczenie jest nieopisywal-
ne. Pacjent nie jest zdolny do nazw ania swojego doświadczenia, nie
potrafi rozpoznać go jako przynależącego do jakiejkolwiek znanej mu
kategorii emocji. Po drugie, doświadcza czegoś bardzo konkretnie, na
poziomie ciała, gdzieś w klatce piersiowej. Opis analityka nie jest więc
dla tego pacjenta formą metafory, ale opisem realności. Dlatego też
pacjent używa sform ułowania „tak je st” (how it is).
Ponieważ elem enty beta nie mają charakteru mentalnego, nie mogą
być nazwane, ale też nie mogą być przedm iotem myślenia. Oznacza to,
że nie ma możliwości dokonywania operacji mentalnych, które na przy
kład pozwalałyby na regulację przeżywanego stanu. Wobec tego, co jest
tak konkretnie doświadczane, mogą być podejmowane tylko konkretne
działania czy manipulacje. Co to oznacza? Przede wszystkim elementy
beta mogą brać udział w manifestacjach psychotycznych i psychosoma
tycznych (Britton, 1992/2012). Jeśli elem enty beta będą oddziaływa
ły na percepcję, to zaobserwujemy halucynacje. Chociaż pacjent może
zdawać sobie sprawę, że jego percepcje są niemożliwe, to jednak „coś”
się pojawia - „coś” pacjent słyszy czy widzi. Podobnie jest z objawami
20 Opis elementów beta i ich ujawniania się w doświadczeniu pacjentów budzi skoja
rzenia ze zrównaniami symbolicznymi, które opisywała Hanna Segal (zob. rozdz. 4.1).
„Elementy beta w tej postaci, w jakiej zostały opisane przez Biona, wydają się bardzo
bliskie zjawiskom, które nazwałam konkretnymi równaniami symbolicznymi. Można
założyć, że owe równania zostały ukształtowane przez elementy beta. Z drugiej strony
jednak można przyjąć - i sama skłaniam się ku temu mniemaniu - że konkretne równania
stanowią stan przejściowy między elementami beta i alfa” (1991/2003, s. 80; por. też:
Segal, 2007, s. 200; Quinodoz, 2008/2012, s. 120-121).
64
psychosomatycznymi czy hipochondrycznymi - elem enty beta mogą
się przejawiać w postaci objawów, na przykład ucisku w klatce piersio
wej, bólu głowy. Jeśli jakiś obszar doświadczenia człowieka ma formę
elementów beta, człowiek ten może chcieć „usunąć” to doświadczenie,
„pozbyć się” go. Wówczas możemy obserwować te formy „komunikacji”
werbalnej, które są odegraniem, usuwaniem różnych doświadczanych
treści. Możemy również obserwować posługiwanie się masywną iden
tyfikacją projekcyjną, czyli tworzeniem sytuacji, w której terapeuta do
świadcza nieakceptowanych przez pacjenta uczuć.
65
5.2 Funkcja alfa i interpersonalna przestrzeń rozwoju
66
określony stan w opiekunie. Innymi słowy, zakładał, że zachowuje się
ono w sposób, który ma urzeczyw istnić przeżywaną fantazję. Dlatego
też opisany przez Biona proces często określa się jako „realistyczną iden
tyfikację projekcyjną” (zob. np. Spillius, 1996, s. 152). Po drugie, Bion
podkreślał, że ten proces ma charakter norm atyw ny, co oznacza, że
identyfikacja projekcyjna jest naturalnym elementem rozwoju - formą
prymitywnej komunikacji między matką a dzieckiem. Co więcej, identy
fikacja projekcyjna - jako forma komunikacji, niezbędna i nieodłączna
we wczesnym okresie życia - nie zanika, ale zawsze, choć w mniejszym
nasileniu, będzie pozwalała na emocjonalną komunikację z drugim
człowiekiem.
Mówiąc obrazowo, dziecko doświadcza lęku jako nieprzyjemnego,
konkretnego „czegoś” w ciele (elem ent beta), chce to więc „usunąć”,
uwolnić się od tego stanu. Fantazji o „usuw aniu” towarzyszy konkret
ne działanie - przejmujący płacz i krzyk. Te działania mają na celu
wzbudzenie w matce doświadczanego przez dziecko lęku. W ten spo
sób ona p o zn aje stan dziecka; w ten sposób niemowlę k om unikuje
swój stan matce. To początek rozwoju - w relacji - zdolności do nada
w ania znaczenia i myślenia. Matka bowiem, podzielając z dzieckiem
pew ien stan emocjonalny, może go przetw orzyć. Ona nie boi się tak,
jak boi się dziecko. Ma w sobie spokój, może więc - w czułej, spokoj
nej postawie - przytulać dziecko, kołysać je. W ten sposób reguluje
stan dziecka. Lęk, który niemowlę „usuwało” jako coś przerażającego,
„wraca” w zachowaniu matki, ale już jako coś przetw orzonego i mniej
zagrażającego. Wówczas dziecko może go odzyskać, ale w tej zmody
fikowanej, przetworzonej formie - formie, która nie w zbudza takiego
przerażenia (elem ent alfa). Matka, przetw arzając i nadając znaczenia
doświadczeniom dziecka, stw arza rodzaj mentalnej relacji (umysłu do
umysłu), która umożliwia mu, z jednej strony, przyjmowanie pewnych
treści, z drugiej zaś określonych właściwości postaw y opiekuńczej -
cierpliwości, miłości. Ten proces, ta em ocjonalna wym iana między
niemowlęciem a matką, pow tarza się wielokrotnie. W jego wyniku
dziecko nie tylko uzyskuje przetworzone, m entalne jakości (elem en
ty alfa), ale także rozwija sposób przetw arzania, czyli uw ew nętrznia
funkcję alfa matki.
Warto również zaznaczyć, że funkcja alfa nie jest jakąś zdolnością
czysto poznawczą, ale ściśle wiąże się z em ocjonalną postaw ą matki
67
w stosunku do dziecka. Bion opiswał stan tzw. zam y ślen ia (reverie)21,
który jest „stanem umysłu pozwalającym na odbiór czegokolwiek od
osoby kochanej, a więc umożliwia odbiór identyfikacji projekcyjnych
niemowlęcia niezależnie od tego, czy są przeżywane przez niemowlę
jako dobre czy jako złe” (Bion, 1962b/2011, s. 86). Jest to postaw a
miłości, dzięki której m atka - korzystając ze swojej zdolności myśle
nia - nadaje projekcjom dziecka znaczenie22. To „dzięki tem u - można
powiedzieć »kochającemu zrozumieniu« - dziecko stopniowo buduje
w łasną funkcję alfa” (Łapiński, 2010, s. 29)23. Opieka, której nie tow a
rzyszy stan „zamyślenia”, jest niewystarczająca, ponieważ m atka nie
jest w tedy w stanie przyjmować i przetw arzać projekcji dziecka. Ten
stan umysłu jest szczególnie istotny wtedy, kiedy u dziecka dom inują
destrukcyjne uczucia - złość, wściekłość.
Podsumowując, interpersonalny proces - em ocjonalna kom unika
cja między dzieckiem a m atką - jest początkiem myślenia, dziecko bę
dzie bowiem ten proces uwew nętrzniać. Ta uw ew nętrzniona struktura
relacyjna może być opisana właśnie jako funkcja alfa - czyli proces
przekształcania elem entów beta w elem enty alfa.
68
P om ieszczan e to wszystkie treści, które są przeżyw anym do
św iadczeniem (np. stany em ocjonalne), a p o m ieszczające - prze
strzeń, która może zawrzeć em ocjonalne doświadczenia. Najpierw
będzie to przestrzeń psychiczna drugiego człowieka, potem - w w y
niku rozw oju - nasza w łasna. Opis układu pom ieszczające/pom iesz
czane jest opisem wymiany, w trakcie której dośw iadczenia mogą
znaleźć odbiorcę. M echanizm em tego um ieszczania jest w spom nia
na już wcześniej identyfikacja projekcyjna. Jak pisze Bion, „iden
tyfikacja projekcyjna czyni możliwym dla pacjenta um ieszczenie
jego w łasnych uczuć w osobowości zdolnej do zawarcia ich” (Bion,
1967/1984, za: Gąsiorowska-Krawczyk, 2010, s. 107). W rozwoju
musi się wyłonić przestrzeń (czyli struktura „pom ieszczająca”), aby
możliwe było myślenie (czyli „pom ieszczanie” w sobie dośw iadcze
nia). Jak to się dzieje?
We w czesnym okresie życia bardzo w ażne są właściwości psychicz
ne opiekuna. Opiekun, zwykle m atka, pozw ala dziecku „um ieszczać”
w sobie różne stany em ocjonalne. Dziecko doświadcza, że je st ktoś
- jakiś um ysł czy przestrzeń psychiczna - komu m ożna powierzyć
swoje dośw iadczenie (umieścić, „złożyć”). Poprzez w ielokrotne do
św iadczenia bycia zaw ieranym dziecko internalizuje strukturę czy
funkcję „pom ieszczającego” - pojaw ia się w nim przestrzeń psychicz
na, w której m ożna um ieszczać swoje dośw iadczenia emocjonalne.
Innym i słowy, to opiekun, poprzez swoje zachowanie, stym uluje roz
wój przestrzeni psychicznej („pomieszczającego”), która pozw ala na
dynam iczną, w ew nętrzną relację pom ieszczające/pom ieszczane do
świadczenie emocjonalne.
Wielu autorów zw raca uwagę, że model rozw oju funkcji alfa i m o
del pom ieszczane-pom ieszczające to dwa, analogiczne i rów nie przy
datne klinicznie opisy czy przybliżenia teoretyczne procesu rozwoju
m yślenia w relacji interpersonalnej25. Warto podkreślić, że „pom iesz
69
czane” m ożna rozum ieć jako elem enty beta, które dziecko stara się
umieścić w m atce; m atka, w stanie „zam yślenia”, w postaw ie miłości
i czułości, może zawrzeć stany dziecka i po ich przetw orzeniu za
pom ocą swojej funkcji alfa oddać je dziecku w innej, przetw orzo
nej postaci - w postaci elem entów alfa. Ta pow tarzająca się em o
cjonalna w ym iana m iędzy m atką a dzieckiem będzie prow adziła do
pojaw ienia się zdolności nadaw ania znaczeń przeżywanym stanom
w ew nętrznym .
70
cesem uw ew nętrznienia doświadczanej w kontakcie z opiekunem
zdolności myślenia (funkcji alfa czy układu „pom ieszczane/pom iesz
czające”). Dlatego jeśli stan dziecka nie zostanie przyjęty (inaczej mó
wiąc „pomieszczony”) przez matkę i oddany dziecku w sposób prze
tworzony, to proces rozwoju myślenia zostanie zahamowany. Bion
opisał dwa zaburzające rozwój w arianty relacji pomieszczanego i po
mieszczającego: (a) obiekt, w którym dziecko próbuje umieścić projek
cje, jest zbyt sztywny lub odrzucający (np. m atka nie zauw aża tru d n o
ści dziecka, odpow iada bardzo sucho, form alnie); (b) obiekt jest zbyt
słaby, tracący swoją funkcję (np. m atka w pada w paniczny lęk). W sy
tuacji analitycznej dwa w spom niane wyżej w arianty nierozwojowej
relacji mogą się przejawiać w: (a) sztywnej postawie analityka, który
jest wycofany emocjonalnie i podaje interpretacje niewyrastające z po
dzielanego z pacjentem doświadczenia emocjonalnego; (b) zarażaniu
się doświadczeniem emocjonalnym - wówczas analityk jest zdom ino
w any emocjami i nie potrafi podjąć właściwej funkcji, czyli myślenia
i rozumienia (Gąsiorowska-Krawczyk, 2010).
Warto podkreślić, że te dw a czynniki - konstytucjonalny i środo
wiskowy - są w silnej od siebie zależności. To oznacza, że w w aru n
kach depryw acji rozum ienia naw et najbardziej odporne na frustracje
dziecko będzie miało trudność z rozw ojem myślenia. I odw rotnie,
naw et najbardziej rozum iejące środowisko dziecka może nie być w y
starczające przy jego konstytucjonalnej niskiej tolerancji na fru stra
cję (zob. np. Bion, 1962b/2011, s. 69). Co więcej, Bion uw ażał, że
w w ypadku ciężkich zaburzeń myślenia, tak jak w psychozach, głów
ną rolę odgryw ają w łaśnie czynniki w rodzone (Britton, 1992/2012;
por. rozdz. 5.6).
Jeśli podstawowym czynnikiem, który zaburzył rozwój myślenia,
było niekorzystne środowisko dziecka, będzie to miało konkretne im
plikacje kliniczne. Mianowicie doświadczenie kontaktu, w którym prze
życia nie mogą być zawarte w umyśle drugiej osoby, a tym samym nie
znajduje się dla nich rozumienia, może skutkować przekonaniem, że
świat - czy owa druga osoba (obiekt) - nie chce poznać tego, czego
doświadczamy (Britton, 1992/2012). To wyobrażenie całkowitej nie
tykalności może się wiązać z poczuciem, że mówienie do analityka jest
- jak opisywała to Segal - „niczym walenie głową w ścianę, jak gdyby
w moich myślach nie było »parkingowego miejsca« na to, aby zacząć
71
odczuwać jej [pacjentki - przypis M.S.] problem y” (1991/2003, s. 79).
Wówczas jedynym sposobem komunikacji wydaje się prowokowanie
drugiej osoby do podzielania emocjonalnego doświadczenia - czyli
korzystanie z masywnej identyfikacji projekcyjnej. Analityk będzie do
świadczał masywnych projekcji, innymi słowy - będzie przeżywał różne
intensywne stany emocjonalne, często zaburzające jego myślenie. Jak
tłumaczył jeden z pacjentów Brittona: „Powód, dla którego tak się nad
panem znęcam, jest taki, że muszę pokazać panu, jak się czuję. Muszę
sprawić, żeby pan to poczuł. Nie wydaje mi się, by docierało to do
pana, gdy to tylko mówię. Muszę sprawić, żeby pan to poczuł. Nie wy
daje mi się, żeby pan to wpuszczał do środka” 26 (Britton, 1992/2012,
s. 127). Komunikacja za pomocą słów nie jest w tym wypadku możliwa,
a pacjent - przekonany, że psychoanalityk jest niedostępny, nie chce po
dzielać i przyjmować jego stanów - korzysta z pierwotnego kanału ko
munikacji, jakim jest identyfikacja projekcyjna. Na tym między innymi
polega trudność pracy z pacjentami psychotycznymi - ich komunikacja
opiera się przede wszystkim na masywnej identyfikacji projekcyjnej27.
Oznacza to, że z jednej strony, pacjent przeżywa bardzo trudne, inten
sywne, niemożliwe do zniesienia stany emocjonalne, z drugiej zaś - po
trafi wzbudzić takie doświadczenia u innych osób.
W zbudzanie w terapeucie intensywnych emocji, aby poczuł - po
znał - stan pacjenta, może prow adzić do błędnego koła kom unika
cji. Pacjent stara się w zbudzić emocje w terapeucie, ten natom iast,
obronnie, może się wycofywać - czyli być dla pacjenta niedostępnym
em ocjonalnie. Pacjent, czując tę niedostępność, będzie zwiększał siłę
projekcji, a to może następnie pow odować większe wycofanie em o
cjonalne terapeuty. Tę intensyfikację projekcji obrazowo przedstaw ia
26 Britton opisuje pacjenta, który stwierdza: „Nie wydaje mi się, żeby pan to wpusz
czał do środka” (w oryginale: I don’t think that you take it in). Warto w tym kontekście
wspomnieć, że Bion zaczął swoje rozważania nad układem pomieszczające/pomieszcza
ne od refleksji nad analogicznymi słowami pacjenta: że ten nie mógł czegoś wziąć (he
could not take som ething in) (Symington i Symington, 1996, s. 50; wyróżnienia M.S.).
27 Doświadczanie intensywnych emocji w kontakcie z pacjentami psychotycznymi wy
nika z samego faktu, że osoby te przeżywają (ze względu na brak zdolności symboliza-
cji) intensywne stany sensomotoryczne. Identyfikacja projekcyjna jest więc narzędziem
radzenia sobie z wewnętrznym doświadczeniem. Opisywana tutaj motywacja „komuni
kacyjna” jest dodatkowym aspektem w pracy z pacjentami, których obiekty wewnętrzne
odrzucają ich komunikaty. Projekcja tych wewnętrznych obrazów na analityka skutkuje
jego przeżyciem jako kogoś, kto nie chce przyjmować doświadczenia pacjenta.
72
O’Shaughnessy (1 9 92/2012). Psychotyczny adolescent rzucał bum e
rangiem , który do niego nie wracał. Ciskał nim więc coraz mocniej,
z narastającą agresją; „(...) chłopiec rozgrywał swoje uczucia w dzia
łaniu, a nie było obiektu, który zrozum iałby i odpow iedział na jego
krzyk. Taki obiekt, który nie przyjmuje projekcji w yrzucanych przez
niemowlę, będzie przeżywany jako dodatkow e zew nętrzne źródło
niszczenia komunikacji i świadomości” (O’Shaughnessy, 1992/2012,
s. 109). Obronne wycofanie terapeuty - czyli niepow odzenie pacjenta
w „dotknięciu”, dotarciu czy poruszeniu terapeutą - może skutkować
poczuciem rozpaczy (szczegółowo om awia to Britton, 1992/2012,
s. 127).
73
go, a natężenie - czy przew aga - któregoś z nich określa funkcjonowa
nie jednostki i ew entualne obserw owalne objawy. O ile w psychozie
osobowość psychotyczna dom inuje nad osobowością niepsychotyczną,
0 tyle w nerwicy - niepsychotyczna nad psychotyczną. W konsekwen
cji Bion uważał, że ego osoby, która ma psychozę, nigdy nie jest w peł
ni wycofane z rzeczywistości. W umyśle takiej osoby zawsze istnieje
niepsychotyczna osobowość, która funkcjonuje równolegle do osobo
wości psychotycznej, ale jest przez tę drugą zakryta.
Bion uważał, że rozwój psychozy, która jest formą dominacji oso
bowości psychotycznej, wynika zarówno z czynników środowiskowych
(niepowodzeń w nadaw aniu znaczeń doświadczeniom em ocjonal
nym), jak i pewnych cech jednostki. Miał na myśli przede wszystkim
przewagę impulsów destrukcyjnych nad popędam i życia28. Dominacja
impulsów agresywnych określa sposób percepcji rzeczywistości - jako
zagrażającej - oraz przeżywanych lęków przed byciem zniszczonym29.
Osobowość psychotyczną, oprócz dominacji impulsów agresywnych
1 lęku przed unicestwieniem, charakteryzuje niska tolerancja frustra
cji. W konsekwencji jednostka doświadcza nienawiści do rzeczywisto
ści zewnętrznej i w ew nętrznej, a ta nienawiść rozszerza się na wszyst
ko, co prow adzi do świadomości - czyli na myśli i myślenie.
Bion (1959/1996) opisał zjawisko atak u n a w iązan ia, czyli ataku
na aparat psychiczny, który pozwala rozpoznawać i rozumieć rzeczy
wistość. Przyjmował, za Freudem (por. rozdz. 1.2 i 1.3), że w odpow ie
dzi na brak zaspokojenia (frustrację) dochodzi do znaczących zmian
w funkcjonowaniu psychicznym: narządy zmysłów, pozwalające na
percepcję rzeczywistości, zaczynają odgrywać większą rolę, następuje
też rozwój uwagi, pamięci oraz myśli, która jest próbnym sposobem
działania (Bion, 1957/1996, s. 63). Jeśli, z pow odu nietolerancji fru
stracji i nadm iaru impulsów agresywnych, rzeczywistość jest zniena
widzona, funkcja myślenia jest atakowana, a tw orzenie symbolu nie
jest możliwe (Bion, 1959/1996).
Z perspektyw y czynników indyw idualnych cechy, które są uw a
runkow ane konstytucjonalnie, będą określać zdolność jednostki do
28 Bion, podobnie jak Freud i Klein, przyjmował istnienie dwóch podstawowych grup
popędów, które organizują funkcjonowanie psychiczne: popęd życia i popęd śmierci.
29 Bion wprost odwołuje się do opisu pozycji paranoidalno-schizoidalnej, którego
dokonała Klein (zob. rozdz. 3.5).
74
rozwoju myślenia. Dlatego - jak zostało to podkreślone w rozdz. 5.4
- zdolność m yślenia jest wynikiem in te ra k c ji czynników konstytu
cjonalnych i środowiskowych. Mimo że opiekun ma adekw atną zdol
ność nadaw ania znaczeń, może nie być ona w ystarczająca w w ypad
ku dziecka o silnej nietolerancji na frustrację, atakującego procesy,
które pozw alają na rozpoznaw anie rzeczywistości. Co więcej, inter
personalna przestrzeń rozwoju myślenia, czyli relacja dziecko-m at-
ka, może być zabarw iona silną zawiścią wobec matczynej zdolności
myślenia, w konsekwencji więc proces internalizacji będzie dodatko
wo utrudniony30.
75
cja inna niż nasza własna. Podobnie w wypadku kontaktu z drugim
człowiekiem - dwie osoby mogą się zgadzać co do faktów, ale mieć
odm ienne ich interpretacje. Zdolność przyjm owania czyjejś perspekty
wy jest związana z funkcją myślenia, a sztywne trzym anie się własnej
perspektywy - z odwróconą funkcją m yślenia31.
Patrząc na to zjawisko z perspektyw y rozwojowej, ujm ujem y je
jako wynik niepow odzeń w procesie zaw ierania treści em ocjonalnych
dziecka. „Niezdolność do zawarcia w yprojektow anego stanu em ocjo
nalnego je st uw ew nętrzniana jako rodzaj odw róconego myślenia,
polegającego na atakow aniu procesu, który łączy znaczenie z do
św iadczeniem (funkcja alfa)” (Musiał, 2007, s. 31). W konsekwencji
atakow any lub niszczony je st proces, który prow adzi do pow staw a
nia nowych myśli, znaczeń. Warto podkreślić więc, że - z jednej stro
ny - je st to wynik niepow odzenia w rozw oju ap aratu m entalnego,
a z drugiej - jest (tu i teraz) m otyw ow any unikaniem rozpoznania
rzeczywistości i bólu psychicznego. M ożemy sobie wyobrazić, że
osoba, która funkcjonuje z osłabioną zdolnością myślenia, przeży
w a w iele trudnych em ocjonalnie stanów psychicznych. Radzi sobie
z rzeczywistością zew nętrzną i w ew nętrzną, przyjm ując pozycję, któ
ra pozw ala jak „najkorzystniej” uporać się z tym doświadczeniem .
Nie dziwi więc, że to, co może naruszać tę bezpieczną dla jednostki
organizację, je st unikane. W tym kontekście są to inne sposoby my
ślenia o świecie, inna perspektyw a.
Podsumowując, Bion opisał zjawisko odwróconej perspektywy jako
formę sztywnego trzym ania się własnej interpretacji i reinterpretowa-
nia wypowiedzi czy działań innych osób jako potwierdzających własną
perspektywę. Z jednej strony, proces ten ma być związany z osłabioną
zdolnością myślenia, z drugiej - z motywacją do unikania innych per
spektyw w celu ochrony przed bólem psychicznym.
76
6. Teoria przestrzeni potencjalnej Donalda Winnicotta
77
m ieszanie” (Milner, 1987). Możemy więc powiedzieć, że jest to obszar
doświadczenia, który obejmuje i zdarzenia w ew nętrzne, i zew nętrz
ne. Na przykład zabawa zachodzi w przestrzeni potencjalnej. Obiekty
realnie istniejące (np. drew niany klocek) stają się w doświadczeniu
dziecka jakimiś odpowiednikam i jego w ew nętrznych obrazów (np. sa
m ochodu). Jeśli więc podczas zabawy używa ono klocka jak auta, to
w jego doświadczeniu klocek jest autem . Chociaż jest on rozpoznany
jako realna rzecz, to - w doświadczeniu dziecka, w stanie zaabsorbo
w ania zabawą - staje się czymś innym (choć nie jest to halucynacja).
Można więc powiedzieć, że dziecko - dysponując przestrzenią poten
cjalną - potrafi tw órczo używać realnych obiektów. To w łaśnie w prze
strzeni potencjalnej realizuje się twórczy potencjał jednostki - możli
w a jest zabawa, a potem szerokie doświadczenia związane z kulturą.
Funkcjonowanie przestrzeni potencjalnej w umyśle wymaga rów
nowagi pomiędzy procesami wew nętrznym i a postrzeganiem realnych
obiektów. Jak pisał Phillips, przestrzeń potencjalna „załamuje się, kie
dy w ew nętrzna lub zew nętrzna rzeczywistość zaczyna dominować,
tak jak rozmowa ustaje, jeśli jeden z rozmówców przejmuje kontrolę”
(1988, s. 119). Jeśli więc realność jest zbyt dominująca, mamy do czy
nienia tylko z percepcją - jednostka postrzega różne obiekty, rozumie
ich konkretną funkcję, ale nie mają one dla niej żadnego znaczenia.
Podobnie jeśli dominują zdarzenia przynależne do świata w ew nętrz
nego, człowiek traci zdolność postrzegania realnych cech przedm iotu,
którego używa. Obie te sytuacje są niekorzystne - korzystne jest sub
telne przenikanie się świata w ew nętrznego i zewnętrznego, takie ich
nakładanie się, że nie dochodzi do zatarcia realnego wymiaru obiek
tu, który został „zaprzęgnięty na usługi” zdarzeń wewnętrznych - czyli
któremu zostało nadane znaczenie.
Czym w takim razie są ob iek ty i zjaw iska przejściow e? To wszyst
kie obiekty i zjawiska lokowane w przestrzeni potencjalnej. Odwołując
się do podanego powyżej przykładu dziecka bawiącego się klockiem
jak autem, można powiedzieć, że klocek jest obiektem przejściowym.
Inny przykład: obrączka. W rzeczywistości obrączka jest kawałkiem
metalu, ale ma określone znaczenie - jest symbolem miłości, zaan
gażowania, deklaracji wierności i uczciwości. W obszarze religijnym
komunia może być obiektem przejściowym - może symbolizować ciało
Chrystusa, choć jednocześnie nim nie jest.
78
Warto zwrócić uw agę na trzy kwestie. Po pierwsze, zjawiska przej
ściowe są szerszym pojęciem niż obiekty przejściowe. Zjawiska, które
są ulokow ane w przestrzeni potencjalnej, obejmują również przed
mioty, a przedm iot, który jest lokowany w przestrzeni potencjalnej,
określamy w łaśnie jako obiekt przejściowy. Po drugie, term in „przej
ściowe” wynika z faktu, że pierw otne obiekty przejściowe pojaw ia
ją się, kiedy dziecko separuje się od matki. Pojęcie to opisuje więc
przejście od stanu fuzji z m atką do spostrzeżenia matki jako odręb
nej jednostki (por. rozdz. 6.2). Po trzecie, w toku rozwoju człowiek
poszerza zakres obiektów i zjawisk przejściowych, z których korzy
sta. Początkowo będzie to jedna konkretna rzecz, z którą dziecko jest
związane i która pełni w ażną, uspokajającą funkcję. N astępnie ten
proces nadaw ania znaczeń rozszerza się na całą aktywność zabawy,
aby ostatecznie objąć szerokim zakresem wszystkie zjawiska kultury
- sztukę, religię, język.
Przestrzeń potencjalna i zjawiska przejściowe są istotne dla roz
w oju zdolności symbolizacji. Jeśli to, co symboliczne, funkcjonuje
w dwóch porządkach: obiektywnym, jako realna rzecz, oraz subiek
tywnym, jako znaczenie (określone indyw idualnie bądź społecznie),
w ażne będzie w łaśnie korzystanie ze zdolności do lokow ania róż
nych zjawisk w przestrzeni potencjalnej. Przestrzeń potencjalna jest
więc tym, co określa symbolizm - to przestrzeń, w której możemy,
z jednej strony, rozpoznaw ać realne właściwości obiektu, ale z d ru
giej nadaw ać im pew ne subiektywne znaczenia. Jak pisze Winnicott,
w przestrzeni potencjalnej „(...) rozwija się użycie symboli, które re
prezentują rów nocześnie zjawiska św iata zew nętrznego i indyw idu
alne zjawiska zw iązane z konkretną osobą” (W innicott, 1971/2011,
s. 151).
Ludzie różnią się jednak pod względem swojej zdolności do za
bawy, do korzystania z tego, co oferuje kultura. Możemy powiedzieć
więc, że mają różny zakres zdolności do symbolizacji. I rzeczywiście,
zdaniem W innicotta, zdolność do korzystania z symboli - jako funkcja
naszej przestrzeni potencjalnej - jest określona przebiegiem w czesne
go rozwoju.
79
6.2 Rozwój przestrzeni potencjalnej
80
Obiekt przejściowy nie jest jednak wyłącznie wskaźnikiem postę
pującego procesu separacji. Przede wszystkim jest oznaką posiadania
dobrego obrazu (reprezentacji) matki, który może być rzutow any na
inny obiekt.
Zdaniem W innicotta obiekt przejściowy - na przykład jakaś m a
skotka czy kocyk - re p re z e n tu je d o b rą m atk ę. W m om encie do
św iadczania separacji dziecko poszukuje obiektu, który zastąpi
nieobecną matkę, który będzie daw ał uspokojenie i łagodził ból tęsk
noty, z którym dziecko pójdzie spać albo za pom ocą którego będzie
szukać obrony przed lękiem, zwłaszcza typu depresyjnego. Co istotne
jednak, obiekt przejściowy nie tyle zastępuje obecność matki, ile jest
funkcją posiadania w sp o m n ie n ia dobrej matki. Jeśli m atka zapew
niała dziecku dobre doświadczenia: miłości, ukojenia, spokoju, to
dziecko będzie miało w spom nienia tych dobrych dośw iadczeń i bę
dzie je rzutow ać na inny obiekt. Jak pisał W innicott:
81
Fakt, że dziecko ma swój obiekt przejściowy, pozwala myśleć, że:
(1) dziecko wyodrębniło siebie i innego,
(2) wewnętrzny obraz opiekuna jest dobrym, ożywiającym obrazem,
(3) ponieważ (1) i (2), to zaistniała przestrzeń potencjalna.
Jest zatem rzeczą użyteczną myśleć o trzecim obszarze życia człowie
ka, który nie je st ani w ew nątrz jednostki, ani n a zew nątrz, w świecie
wspólnej rzeczywistości. M ożna powiedzieć, że to pośredniczące życie
zajmuje przestrzeń potencjalną, która neguje pojęcie przestrzeni i se
paracji m iędzy niemowlęciem a m atką oraz wszelkie osiągnięcia roz
wojowe wynikające z tego zjawiska. Przestrzeń potencjalna je st bardzo
różna u różnych jednostek; jej podstaw ę stanow i zaufanie niem owlęcia
do m atki, doświadczane przez wystarczająco długi okres w krytycznej
fazie, w której nie-ja jest oddzielone od ja i zaczyna pow stawać au tono
miczne self (W innicott, 1971/2011, s. 152).
82
Z ciągłością i niezawodnością opieki związane jest pojęcie „trzym a
n ia ” (holding) jako ważnej funkcji środowiska dziecka (zob. Winnicott,
1971/2011, s. 155; por. Abram, 2007, s. 230). Sam term in urucha
mia obrazowe skojarzenia z trzym aniem w ram ionach dziecka, czu
łym obejmowaniem go, kiedy jest w stanie niepokoju. Istotnie, pojęcie
to odnosi się do fizyczno-psychologicznej interakcji dziecka z matką,
ale przede wszystkim opisuje funkcję środowiska jako zapewniającego
doświadczenie ciągłości w czasie - ciągłości istnienia. Dlatego jedną
z cech wystarczająco dobrej opieki jest trzym anie - zapewnianie cią
głości i niezaw o d n o ści opieki.
83
Trauma polega na tym, że dziecko doświadczyło przerw y w cią
głości życia; pociąga to za sobą konieczność organizacji pierwotnych
obron, zabezpieczających przez ponownym przeżyciem „niemożli
wego do pomyślenia lęku” lub pow rotem stanu silnego pomieszania,
jaki towarzyszy dezintegracji rodzącej się struktury ego (Winnicott,
1971/2011, s. 136).
Warto podkreślić więc, że ciągłość i niezawodność są istotne dla
poczucia istnienia dziecka (budow ania się stabilnego self), ale rów
nież stabilizowania dobrego obrazu opiekuna, który będzie u pod
staw w ew nętrznego zaufania, a tym samym - przestrzeni potencjalnej
(por. rozdz. 6.2). Istnienie przestrzeni potencjalnej - za sprawą zaufa
nia - pozwala dziecku na twórczą zabawę, a potem - osobie dorosłej
- na korzystanie z kultury. Raz jeszcze cytując Winnicotta:
Bywa, że dziecko je st karmione bez miłości, ale b rak miłości lub b ez
osobow a opieka nie przyczyniają się do pow stania now ego, au to n o
m icznego dziecka ludzkiego. Tam, gdzie je st zaufanie i niezaw odność,
je st przestrzeń potencjalna - przestrzeń, któ ra m oże się stać nieskoń
czonym obszarem dokonyw ania separacji; niem ow lę, dziecko, n asto
latek i dorosły m ogą go tw órczo w ypełnić zabaw ą, któ ra z czasem
nabiera kształtu cieszenia się dziedzictw em kulturalnym (1 9 7 1 /2 0 1 1 ,
s. 150).
84
z punktu rozwoju symbolizacji, funkcji odkrywania znaczeń, począt
kiem twórczego patrzenia, przestrzeni potencjalnej.
Jeśli jed n ak m atka jest zbyt zaabsorbow ana sobą (np. ze w zględu
na przeżyw aną depresję), to jej tw arz w yraża jej w łasne stany - a nie
stany dziecka. Niemowlę patrzy więc na m atkę i nie odnajduje siebie
w jej twarzy. W konsekwencji „(...) niem ow lę przyzwyczaja się do
myśli, że kiedy patrzy, widzi jedynie tw arz matki. Twarz m atki nie
je st w ówczas lustrem. Zatem percepcja zajmuje miejsce apercepcji,
tego, co mogłoby być zaczątkiem znaczącej w ym iany ze światem,
w zajem nego procesu, w ram ach którego w zbogacaniu self tow arzy
szy odkryw anie znaczeń w świecie rzeczy w idzialnych” (W innicott,
1971/2011, s. 155). Dochodzi więc do załam ania rozwoju zdolności
twórczych i przestrzeni potencjalnej, w której byłyby lokow ane różne
obiekty i zjawiska.
Takie spojrzenie na lustrzaną rolę opiekuna skutkowało odmiennym
sposobem myślenia o psychoterapii. Zdaniem W innicotta, podstaw o
wym celem analizy jest umożliwienie pacjentowi odnalezienia siebie:
85
kiedy odkryw a matkę jako odrębny podmiot, jako nie-ja, doświadcza
konfliktu między pragnieniam i zaspokojenia i troską o obiekt. Ten mo
m ent w rozwoju jest określany jako stadium troski (stage o f concern).
Ważne jest, aby matka, przyjmując różne stany dziecka, rozumiała,
że dziecko n ie chce być bezlitosne w stosunku do niej. To umożliwia
dobrą relację i rozwój troski o drugą osobę (Abram, 2007).
87
7. Koncepcje postbionowskie
88
względu na problem atykę niniejszego opracow ania - jest twierdzenie
Ferra, że celem an alizy je s t rozw ój zdolności m yślenia.
Bion uważał, że pierw otne doświadczenie em ocjonalne (tzw. ele
m enty beta) są przekształcane - dzięki zdolności do nadaw ania zna
czeń (funkcji alfa) - w jakości psychiczne, które są treścią procesów
myślenia (elem enty alfa). Uważał też, że w toku interakcji z opieku
nem dochodzi do internalizacji matczynej funkcji alfa, tym samym
dziecko potrafi dokonywać stałych transform acji w obrębie własnego
umysłu. Innymi słowy, zachodzący w diadzie m atka-dziecko proces
nadaw ania znaczeń zaczyna być aspektem funkcjonowania psychicz
nego dziecka (zob. rozdz. 5.2).
Antonino Ferro, odwołując się do teorii Biona, uznaje, że pacjent
wnosi do analizy elem enty beta - wszystkie doświadczenia emocjo
nalne, które nie zostały „przetrawione”, są surowe, nigdy nie uzyska
ły symbolicznej reprezentacji (zob. np. Ferro, 2005). Ponieważ stany,
o których pacjent nie potrafi myśleć, są źródłem cierpienia, pacjent sta
ra się je usuwać ze swojego doświadczenia (por. rozdz. 5.1). Zadaniem
analityka jest przekształcenie tych elem entów beta w elem enty alfa.
Aby było to możliwe, „ciążące elem enty beta muszą najpierw poja
wić się i zainfekować przestrzeń analityczną” (Gąsiorowska-Krawczyk,
2010, s. 110). Oznacza to, że analityk musi przeżyć, poczuć to, co
przeżywa pacjent, w pewnym więc sensie doświadczyć jego choroby.
Tylko poprzez zanurzenie się w doświadczenie em ocjonalne pacjenta
możliwe jest nadanie mu znaczenia.
Z powyższego opisu może wynikać, że zadaniem analityka jest udo
stępnianie znaczenia tego, co nieświadome. Psychonaliza, zdaniem Fer
ro, polega nie tylko na udostępnieniu - tu i teraz - znaczeń doświadcze
niom emocjonalnym, ale - przede wszystkim - na rozwoju zdolności do
myślenia35. Celem psychoanalizy - czyli wspólnego poszukiwania zna
czeń - jest budowanie w pacjencie własnej funkcji alfa. Pacjent, kończąc
analizę, powinien mieć wew nętrzne narzędzie do rozumienia swoich
doświadczeń emocjonalnych (por. np. Ferro, 2005, s. 102).
89
7.2 Słowa, które poruszają - Danielle Quinodoz
90
w terapii (Quinodoz, 2002/2003, s. 24). Zdaniem Quinodoz, to nie
heterogeniczność, która w pewnym stopniu charakteryzuje każdą oso
bę, jest kryterium diagnozy pacjenta heterogenicznego. Jest nim b rak
to leran cji na heterogeniczność, lęk przed „byciem szalonym” i zwią
zane z tym cierpienie.
Pacjenci heterogeniczni mają, z jednej strony, wykształconą zdol
ność symbolizacji, są zdolni do korzystania z procesów wtórnych i m e
chanizmów neurotycznych (niepsychotyczne aspekty osobowości), ale
czasem opierają się na bardziej prymitywnych mechanizmach, takich
jak zaprzeczenie, rozszczepienie czy identyfikacja projekcyjna (aspekty
psychotyczne). Pacjenci tego rodzaju
Celem analizy jest więc nie tylko dbanie o przestrzeń, w której róż
ne sprzeczne aspekty pacjenta mogą być pomieszczane, ale też mó
wienie językiem, który będzie odnosił się zarówno do dojrzałych, jak
i prymitywnych aspektów pacjenta. Dlatego też, pisze Quinodoz, ko
nieczne jest używanie języka, który porusza pacjenta. Czym jest język,
który porusza?
Język, k tó ry p o ru sza, to ten, „który nie tylko ogranicza się do
przekazyw ania myśli, ale również ujaw nia uczucia i w rażenia tow a
rzyszące tym uczuciom ” (Quinodoz, 2 002/2003, s. 35). Język ten
może być również określony jako „w cielony ję zy k ” (incarnated lan
guage). Zdanie Quinodoz punktem wyjścia są słowa, których używa
pacjent. One mogą stać się później „punktem odniesienia” - obra
zem, który we wspólnym dialogu będzie znany i pacjentowi, i anali
tykowi. Budując wspólny język na podstaw ie języka pacjenta, można
więc tworzyć em ocjonalnie naładow any dialog. Ważnym aspektem
„wcielonego języka” jest k o rzy stan ie z obrazów , m e ta fo r i a n a lo
91
gii. Ponieważ pacjenci heterogeniczni w niektórych w arunkach mają
trudność z symbolizacją, trzeba pomóc im reaktywować tę zdolność.
W tym celu pacjent potrzebuje d o św iad czen ia, żeby uświadom ić so
bie nowe fakty i tworzyć połączenia pom iędzy obecnym m om entem
a wcześniejszymi doświadczeniam i emocjonalnymi. Język, którym
analityk mówi do pacjenta, pow inien pomieszczać w sobie nie tyl
ko myśli, ale też uczucia i w rażenia cielesne. Pacjent często nie jest
świadomy, że afekty są związane z wczesnymi doświadczeniami. Nie
ma konkretnych wspom nień, brakuje mu obrazów i słów, które opisy
w ałyby te doświadczenia. Dlatego, pisze Quinodoz, pacjent - poprzez
identyfikację projekcyjną - może umieszczać w analityku cielesne od
czucia i afekty. Jeśli analityk przyjmie te projekcje i je zrozumie, bę
dzie mógł - używając „wcielonego języka” - oddać je pacjentowi, ale
już ze znaczeniem emocjonalnym. W ten sposób pom oże pacjentowi
przemieścić się od cielesnych doznań do ich reprezentacji i symbo
lizmu. Dlatego dla rozwoju zdolności symbolizacji pacjenta najw aż
niejsze jest traktow anie cielesnych fantazji jako punktu wyjścia do
myślenia36 (Quinodoz, 2 002/2003, s. 49).
92
pacjenta, i na każdą osobę poza kontekstem terapii. Wydaje się, że
Symington uznaje, iż terapeuta, mając w ew nętrzny instrum ent rozpo
znaw ania nieświadomości pacjenta, pow inien wsłuchiwać się w siebie,
a nie odszukiwać w spom nień dawnych myśli o pacjencie, swoich czy
superwizora.
To w słuchanie się w siebie w ym aga konkretnego wysiłku. Terapeu
ta musi pozwolić, aby „obrazowość »własnego życia« wypłynęła na
powierzchnię. (...) Instrum entem , który sięga od centrum mnie do
centrum ciebie są obrazy w pamięci, które m nożą się w ew nątrz mnie
w ogromnych ilościach. Innymi słowy, potrzebuję sięgnąć do zawar
tości obszaru psychotycznego w ew nątrz mnie sam ego” (Symington,
2011, s. 11). Oznacza to, że terapeuta otw iera się na psychotyczny
obszar w sobie; w spółodczuw a z pacjentem i przechodzi przez to
samo co pacjent szaleństwo. „Słowa konstruow ane przez psychotera
peutę, by porozum ieć się z pacjentem , pow inny wypływać z elem en
tów jego w łasnego w ew nętrznego dośw iadczenia” (Symington, 2011,
s. 10-11). To zapewne dlatego Symington uważa, że praca z pacjen
tam i psychotycznymi nie jest dla wszystkich - ta praca zaburza, w pro
w adza w stan pom ieszania i trudnych emocji.
W komunikacji z drugą osobą, a z pacjentem psychotycznym szcze
gólnie, w ażny jest prosty, obrazowy sposób mówienia. „Trzeba my
śleć o obszarach psychotycznych jako ekw iw alencie em o cjo n aln e
go dziecka. Język, którego używamy, musi być prosty. Jakąkolwiek
afektację trzeba porzucić” (Symington, 2011, s. 9, wyróżnienie M.S.).
Opisując obszar psychotyczny, Symington twierdzi, że istnieją w nim
kolory, obrazy, kształty, tony muzyczne. To jest em ocjonalne centrum
- środek, z którego łączymy się z w nętrzem drugiej osoby. Dlatego,
zdaniem Symingtona, prosty język musi polegać na obrazowości.
W jego opinii słowa czy term iny abstrakcyjne są pozbawione kolorów,
kształtów; są zbyt odległe od obrazowości i dlatego nie mogą dotknąć
psychotycznego obszaru. Dlatego też terapeuta, współodczuwając
z pacjentem, powinien pozwolić sobie na uchwycenie obrazów, które
pojawiają się w trakcie spotkania - i użycie adekwatnych, czyli obrazo
wych słów. Chodzi o połączenie języka i obrazu, bo „akt zro zu m ien ia
pojawia się, gdy języ k i o b raz zam ykają się, je d n o w d ru g im ” (Sy
mington, 2011, s. 12, wyróżnienie M.S.).
93
8. Teoria mentalizacji Petera Fonagya
94
o stanach w ew nętrznych (tzw. teorii umysłu) (Fonagy i in., 2002; Al
lan i in., 2008/2014). Prezentację teorii mentalizacji w arto więc po
przedzić krótkim omówieniem każdego ze źródeł jej inspiracji.
95
proces budow ania w tórnych reprezentacji emocji na podstaw ie eks
presji opiekuna, wyrażających stan w ew nętrzny dziecka (zob. rozdz.
8.2), koresponduje również z opisanym przez W innicotta procesem
odzwierciedlania stanów niemowlęcia (rozdz. 6.4).
96
niemowlęctwa, system ten działa przez całe życie. Jest więc u n iw er
salny, co oznacza, że u wszystkich ludzi w sytuacji wystąpienia zagro
żenia lub sygnału zagrożenia dochodzi do aktywacji systemu przywią
zania, a reakcje towarzyszące w zbudzeniu systemu przywiązania, czyli
poszukiwanie bliskości z figurą przywiązania, są reakcjami n o rm a
tyw nym i (zob. szczegółowe omówienie w: Mikulincer i Shaver, 2007).
Założenie uniwersalności systemu przywiązania i normatywności
poszukiwania ochrony w sytuacji zagrożenia nie wyklucza istnienia
interindywidualnej zmienności w zakresie przejawianych zachowań.
Mianowicie w toku rozwoju doświadczenia związane z przywiązaniem
są reprezentowane w umyśle i tworzą tzw. w ewnętrzne modele opera
cyjne (internal working models), które organizują zachowanie jednos
tki. Wyrażają się one w charakterystycznym stylu przywiązania, czyli
sposobach myślenia, przeżywania i zachowania w bliskich relacjach.
Warto w tym miejscu podkreślić, że w okresie niemowlęctwa wzór
przywiązania jest charakterystyką relacji, a nie dziecka. Oznacza to, że
możliwe jest przejawianie różnych wzorców przywiązania do różnych
opiekunów. Wielu teoretyków przywiązania uważa, że to współistnienie
różnych reprezentacji więzi będzie się przejawiało w różnym, sytuacyj
nie uwarunkowanym wzorcu fukcjonowania w relacji interpersonalnej.
Innymi słowy, wszyscy mamy doświadczenia, które odpowiadałyby każ
dem u z wzorców przywiązania, ale jeden z nich dominuje i determinuje
jakość relacji interpersonalnych. Dlatego też w badaniach eksperymen
talnych są podejmowane próby aktywacji różnych reprezentacji (zob.
np. Mikulincer i in., 2001), a psychoterapeuci, którzy pracują z dzieć
mi, poszukują w historii „wystarczająco dobrych obiektów” (por. Schier,
2013). Niemniej jednak powszechnie uważa się, że istnieje jeden - wy
nikający z generalizacji - charakterystyczny dla jednostki stan umysłu
związany z przywiązaniem (Dykas i Cassidy, 2007).
97
nurtem są badania nad uw arunkow aniam i myślenia o umyśle. Bada
nia Fonagya wpisują się właśnie w ten nurt.
W dziedzinie badań nad uw arunkow aniam i rozwoju zdolności do
mentalizacji badacze początkowo skupiali się na określaniu czynników
indywidualnych. Ustalono, że język oraz funkcje zarządzające (szcze
gólnie zdolność ham ow ania) są ściśle pow iązane z rozwijającą się w ie
dzą o umyśle (zob. Białecka-Pikul, 2012; Putko, 2008). W późniejszym
okresie zaobserwowano jednak, że doświadczenia społeczne dziecka
mają konkretny wpływ na jego rozwój (por. rozdz. 11.3). Lepsze wyko
nanie zadań wymagających mentalizacji korelowało na przykład z po
siadaniem starszego rodzeństw a (Ruffman i in., 1998), liczbą codzien
nych interakcji z osobami starszymi - dorosłymi, starszymi dziećmi
(Lewis i in., 1996), częstymi rozmowami w dom u o uczuciach (Dunn
i in., 1991) oraz używ aniem odniesień do stanów m entalnych pod
czas interakcji z rodzeństw em i przyjaciółmi (Brown i in., 1996). Taka
koncentracja na społecznych uw arunkow aniach mentalizacji pozwoli
ła również ustalić empirycznie, że dzieci, które są ufnie przywiązane,
lepiej radzą sobie w zadaniach na mentalizację (Meins i in., 1998).
Co więcej, longitudinalne badania pokazały, że to matczyna zdolność
do tra k to w a n ia dziecka ja k o p o d m io tu m ającego ok reślo n e stan y
m e n ta ln e (a nie tylko potrzeby fizyczne, które muszą być zaspokojo
ne), jest predyktorem zarówno w zoru więzi, jaki prezentuje dziecko
w pierwszym roku życia, jak i mierzonej w czwartym roku życia - te
orii umysłu (Meins i in., 1998, 2001, 2002, 2003). Teoria Fonagya,
w której znajdziemy odw ołania do wyżej cytowanych badań, stanowi
wyjaśnienie tych wyników, a centralnym jej tw ierdzeniem jest teza, że
to właśnie zdolność mentalizacji opiekuna w arunkuje rozwój zarówno
w zoru więzi, jak i dziecięcej wiedzy o umyśle.
98
wicie istniały dane empiryczne, które pokazywały wysoką zgodność
między stylem przywiązania rodziców a dzieci. Nie było jednak jas
ne, jak ten w zór przywiązania jest „przekazywany”. Fonagy w raz ze
współpracownikam i postawili hipotezę, że to zdolność do funkcjono
w ania refleksyjnego opiekuna pozwala rozumieć dziecko, zapewniać
mu adekw atną opiekę, a tym samym umożliwia rozwój ufnej więzi.
Aby to sprawdzić, przeprow adzono badanie podłużne, w którym w zię
ło udział 100 par (m atek i ojców) spodziewających się pierwszego
dziecka. W ostatnim trym estrze ciąży dokonano pom iaru przywiąza
nia każdego z rodziców oraz ich zdolność m entalizow ania37. Po kil
kunastu miesiącach w 12. miesiącu życia dziecka dokonywano oceny
w zoru przywiązania dziecka do matki, a w 18. miesiącu życia - do
ojca38. Okazało się, że rodzice o bezpiecznym (autonom icznym) sty
lu przywiązania uzyskiwali wyższe wyniki w zakresie funkcjonowania
refleksyjnego w porów naniu z rodzicami o pozabezpiecznych stylach
(odrzucającym i zaabsorbowanym). Co więcej, style przywiązania ro
dziców istotnie korelowały ze w zoram i przywiązania dzieci, ale funk
cjonowanie refleksyjne okazało się silniejszym niż styl przywiązania
rodzica predyktorem przywiązania u dziecka (Fonagy i in., 1991).
Zdaniem Fonagya zdolność mentalizacji - inaczej funkcjonowanie
refleksyjne - opiekuna ma zasadnicze znaczenie w rozwoju dziecka.
Opiekun, który potrafi rozpoznawać potrzeby dziecka, może je ade
kwatnie, wrażliwie zaspokajać. Nie chodzi jednak tylko o zachowanie,
ale o leżącą u jego podstaw funkcję myślenia o dziecku jako podmiocie
mającym stany w ew nętrzne. Innymi słowy, o p iek u n zap ew n ia dziec
ku dośw iadczen ie bycia ro zu m ian y m ja k o o so b a z um ysłem . Co
dzienne interakcje z opiekunem pozwalają dziecku na gromadzenie
doświadczeń związanych z więzią i rozwój poczucia zaufania. W toku
rozwoju poczucie bezpieczeństwa, które najpierw odnosi się do opie
kuna, z czasem zaczyna charakteryzow ać relację dziecka do świata
wew nętrznego. „Z tej perspektywy myślenie o świecie mentalnym
swoim i innych osób jest możliwe, jeśli dziecko postrzega intencje,
99
uczucia i przekonania jako bezpieczny obszar eksploracji. Zdolność
do eksplorowania świata m entalnego staje się w wyniku internalizacji
funkcji refleksyjnej relatywnie stałym aspektem funkcjonowania dziec
ka (Fonagy i in., 1991)” (Białecka-Pikul i Szpak, 2014, s. 70).
Ważnym aspektem budującej się wiedzy dziecka o świecie w ew nętrz
nym są tzw. w tó rn e rep rezen tacje emocji. Opisując ten mechanizm,
Fonagy odwołuje się do teorii Gergerlya i Watsona (social bio-feedback
theory; 1996). Zgodnie z tym ujęciem opiekun - odzw ierciedlając stany
dziecka - pozwala mu budować w tórne reprezentacje emocji, za pomo
cą których możliwa jest regulacja stanów emocjonalnych. Zachowania
odzwierciedlające muszą być odróżnialne od normalnej ekspresji - czyli
mieć pewne dystynktywne cechy. Innymi słowy, żeby uznać zachowa
nie rodzica za pochodną swojego stanu, a nie wyraz stanu opiekuna,
dziecko musi uzyskać pewne percepcyjne wskazówki. Gergerly i Watson
określają tę ekspresję jako zamarkowaną, zniekształconą (marked). Na
przykład udaw any płacz jest wyraźnie inny percepcyjnie od płaczu real
nego. Jeśli więc dziecko - przeżywając pewien afekt - zaczyna kojarzyć
go z określoną ekspresją opiekuna, dochodzi do budowania wtórnych,
symbolicznych reprezentacji emocji. I tak radość, która jest pewnym
wzorem odczuć w ciele, zaczyna - dzięki odzwierciedlającym zachowa
niom matki - być kojarzona z radosnym wyrazem twarzy, z radosnym
głosem, a smutek - ze smutnym wyrazem twarzy, ze smutnym głosem.
Można więc powiedzieć, że dziecko odkrywa siebie - swoje stany w e
w nętrzne - dzięki opiekunowi.
Fonagy twierdzi, że w e wczesnym etapie rozwoju podstaw ow ą
funkcją bliskich relacji - czy relacji przywiązaniowych - jest zapewnie
nie dziecku środowiska, w którym możliwy będzie rozwój zdolności
m entalizow ania (Fonagy i in., 2002, s. 98). Nie chodzi więc wyłącznie
o zapewnienie przetrw ania (jak postulow ał Bowlby), ale również o na
bycie narzędzi, które pozwolą przetrw ać w świecie społecznym. Zdol
ność mentalizow ania, która pozwala rozumieć innych ludzi i umożli
wia współpracę w grupie, ale też przewidywanie zachowania rywali,
jest takim właśnie narzędziem 39 (Fonagy, 2006, s. 56).
39 Fonagy (2006) - odwołując się do tez Richarda Alexandra - twierdzi, że główną siłą
napędową rozwoju jest rywalizacja. W obszarze badań nad teorią umysłu istnieją inne
wyjaśnienia ewolucyjne. Mianowicie Moll i Tomasello (2007) uznają, że siłą napędową
rozwoju jest współpraca.
100
M entalizacja jest jednak nie tylko narzędziem pozwalającym na
orientację w świecie społecznym. Przede wszystkim służy do rozum ie
nia siebie, a tym samym regulowania własnych stanów wewnętrznych.
Jeśli dojdzie do zakłóceń w relacji z pierw otnym opiekunem, zabu
rzeniu ulegnie rozwój przywiązania, mentalizacji i systemu regulacji
emocjonalnej.
101
„wczuwania” się jest predyktorem przystosowania psychospołecznego
dziecka, naw et jeśli kontroluje się takie zmienne, jak płeć i inteligencja
(Sharp, Fonagy i Goodyer, 2006).
Przykładem zaburzenia, którego istotę - zdaniem Petera Fonagya
- stanow i deficyt m entalizacji, jest pograniczne zaburzenie osobowo
ści (borderline personality disorder). Zaburzenie borderline definiuje
się jako utrw alony w zorzec niestabilności relacji interpersonalnych,
obrazu „ja” i emocji oraz znacznej impulsywności, który pojawia się
w e wczesnej dorosłości i ujaw nia się w różnych kontekstach. Fona-
gy uznaje, że trudności w reprezentow aniu w łasnych stanów em o
cjonalnych - czyli trudności m entalizacji - w yjaśniają dysfunkcję
em ocjonalną u osób z pogranicznym zaburzeniem osobowości. Brak
świadomości w łasnych emocji przekłada się bow iem na przeżyw a
nie ich na konkretnym poziomie, a intensywność dośw iadczania ne
gatywnych stanów w ew nętrznych może skutkować im pulsywnością
i rozładow yw aniem emocji w działaniu, m iędzy innymi próbam i sa
mobójczymi. Osoba z takim zaburzeniem , mając trudność w kontro
low aniu emocji, w tym złości, oraz dośw iadczając intensyw nego lęku
przed odrzuceniem , może gw ałtow nie reagow ać w kontakcie z bli
skimi ludźmi, co destabilizuje tw orzone przez nią relacje (zob. np.
Fonagy, Luyten i S trathearn, 2010; Fonagy i in., 2002, s. 343-371;
por. Górska, 2005).
102
Fonagy uważa, że deficyt mentalizacji może mieć swoje źródła
w traum ie relacyjnej. Badania nad osobami z zaburzeniem borderline
wskazują, że - istotnie - we wczesnej historii życia tych osób często
występuje strata, przem oc czy nadużycia seksualne (Goldstein, 2003;
Rajewska-Rynkowska, 2005). Z pow odu zaburzeń więzi z opiekunem
- jak twierdzi Fonagy - doszło do zaham ow ania rozwoju mentalizacji,
a w konsekwencji do zaburzeń regulacji emocjonalnej i obrazu „ja”.
103
relacji, dzięki której będzie się rozwijała zdolność m entalizowania
pacjenta. Terapeuta, niezależnie od orientacji teoretycznej, buduje
relację z pacjentem i opisuje jego stany w ew nętrzne (np. dokonuje
interpretacji treści nieświadomych lub opisuje dysfunkcjonalne prze
konania). Z tej perspektywy podstaw ow ą w artością każdej terapii jest
możliwość doświadczenia przez pacjenta, że druga osoba myśli o jego
umyśle. W konsekwencji to nie treść kom entarzy jest lecząca, ale sam
p roces ich tw orzenia, który jest kom unikowany pacjentowi (Bateman
i Fonagy, 2004; Fonagy i Bateman, 2006).
104
9.1 System subsymboliczny i symboliczny
105
procesy językowe, pozwalają więc na reprezentow anie i przetw arza
nie informacji za pomocą języka. Dzięki tym właśnie procesom mogę
opowiadać o zdarzeniach, obrazach, które dotyczą bliskich mi osób
(Bucci, 1995).
Warto w tym miejscu podkreślić, że przedrostek „sub-” wskazuje, iż
procesy subsym boliczne le żą u p o d ło ż a rep reze n tacji sym bolicz
nych. Nie należy więc uznaw ać ich za prymitywny sposób przetw arza
nia informacji, ale za jeden ze sposobów - równie istotny jak symboli-
zacja - reprezentow ania świata.
Ponieważ opisane trzy typy procesów przetw arzania czy systemy
reprezentacji odnoszą się do określonego zjawiska czy obiektu, mogą
być ze sobą powiązane, wzajemnie się do siebie odnosić. Oznacza to,
że słowo może być pow iązane z konkretnym obrazem, ale też wieloma
doznaniam i somatycznymi, sensorycznymi i motorycznymi. Te pow ią
zania są możliwe dzięki tzw. p ro ceso m referen cy jn y m (zob. rozdz.
9.3). Zanim zostaną one omówione, w arto przyjrzeć się tzw. schem a
tom emocjonalnym. To właśnie sch em at em ocjonalny, zawierający
reprezentacje zdarzeń interpersonalnych, będzie - jak każdy schemat
pamięciowy - określał sposób naszej percepcji, nasze oczekiwania w o
bec świata oraz nasze reakcje na innych ludzi.
106
nalnego: prototypu epizodu karm ienia skojarzonego z somatycznymi,
sensorycznymi i motorycznymi doświadczeniami.
Schematy em ocjonalne mają dwie w ażne cechy. Po pierwsze, sche
m aty em ocjonalne są zd o m in o w an e p rzez elem en ty subsym bolicz-
ne. To właśnie doświadczenia związane z ciałem, zmysłami („wiedza”
cielesna i sensoryczna) stanowią afektywny rdzeń schem atu emocjo
nalnego (affective core o f emotional schéma). Oczywiście sam schemat
może obejmować elem enty symboliczne - niewerbalne wyobrażenia
(obrazy) i w erbalne opisy (narracje). Jeśli systemy subsymboliczny
i symboliczne będą się do siebie wzajemnie odnosić, możliwa będzie
integracja doświadczenia emocjonalnego, co pozwala na jego lepsze
rozumienie i regulację (zob. opis procesu referencyjnego w rozdz. 9.3).
Po drugie, elem en ty sch em atu em ocjonalnego o b ejm u ją relacje
czasow e, fizyczne i przyczynow e. Działania, w rażenia i afekty, które
składają się na prototyp epizodu interakcji z drugą osobą, nie są więc
przypadkowo ułożonymi elementami, lecz występują w konkretnych
do siebie relacjach. Odwołując się do przykładu epizodu karmienia: na
podstawie powtarzających się doświadczeń zaspokojenia dziecko może
oczekiwać, że - doświadczając głodu - zostanie przystawione do piersi;
w tedy będzie czuło znane mu już zapachy i doznania cielesne, potem
zacznie ssać, a po tym działaniu poczuje smak mleka, a głód zostanie
zaspokojony. Struktura schem atu emocjonalnego, obejmująca konkret
ne relacje między bodźcami i doświadczeniami, pozwala spełniać pod
stawową funkcję pamięci - czyli adaptację do środowiska. Innymi sło
wy, schematy emocjonalne na podstawie wcześniejszych doświadczeń
pozwalają nadaw ać znaczenie temu, co się dzieje, oraz przewidywać
to, co się stanie, a to umożliwia odpowiednią reakcję (Bucci, 2000).
Ponieważ schematy emocjonalne organizują percepcję i doświadczenie,
wpływają też na sposób zachowania w stosunku do innych ludzi, a więc
to, co było w przeszłości, będzie się aktualizować w teraźniejszości.
Podsumowując, (a) schem aty emocjonalne zawierają informacje,
które mogą być zakodowane w różnych systematach (subsymbolicz-
nym, symbolicznym niewerbalnym i w erbalnym ), a (b) informacje
w obrębie danego schem atu mogą być z sobą powiązane. Dlatego też
aktyw acja je d n e g o e lem en tu aktyw uje in n e elem en ty schem atu.
Oznacza to, że konkretny bodziec, elem ent aktualnej sytuacji, który
odpow iada fragm entow i schem atu emocjonalnego, może ten schemat
107
aktywować. Aktywacja może zachodzić „poziomo” - w obrębie jed n e
go systemu (jakieś odczucie somatyczne czy elem ent sytuacji w zbudza
oczekiwania i afekty), a także „pionowo” - pom iędzy systemami. Na
przykład schem at em ocjonalny może być w zbudzony przez konkretne
doświadczenie (np. zapach wywołuje obraz kuchni w dom u rodzin
nym), ale też przez elem ent obrazowy (np. przywołanie obrazu cia
sta w zbudza w spom nienie smaku lub zapachu) czy językowy (słowa
mogą wzbudzać konkretne obrazy i doświadczenia somatyczne). Ta
„pionowa” aktywacja jest zależna od integracji pomiędzy systemami -
czyli aktywności referencyjnej (zob. rozdz. 9.3)41.
Na koniec w arto podkreślić, że schematy emocjonalne, które po
w stały we wczesnym dzieciństwie, są zwykle niewerbalne i nieświa
dome, czyli - mówiąc językiem teorii Bucci - obejmują wyłącznie
elem enty subsymboliczne. W związku z tym ludziom często trudno
jest wyjaśnić, czemu coś przeżywają, myślą lub robią w sytuacjach in
terpersonalnych. Dlatego, zdaniem Bucci, w procesie terapii istotne
jest opisywanie działających tu-i-teraz oczekiwań, lęków, pragnień
i innych elem entów schem atu emocjonalnego. To pozwala na uzupeł
nianie schem atu o elem enty symboliczne i stopniowy rozwój procesów
referencyjnych (zob. rozdz. 9.5).
108
wspom nieniami cielesnymi, wyobrażeniami i opisem językowym. Dzie
je się to za pomocą tzw. procesów referencyjnych. Proces referencyjny
(referential process) to, w teorii Bucci, proces, który pozwala na łącze
nie różnego ro d zaju kodów inform acji lub, innymi słowy, proces peł
niący funkcję integracyjną. W tym ujęciu sym bolizacja będzie pole
gała na łączeniu informacji zakodowanej w ciele z symboliczną tego
doświadczenia formą - obrazem, a następnie słowem.
Warto podkreślić jednak, że: (a) nigdy nie jest możliwa pełna inte
gracja między systemami42 (zawsze będą pewne niedokładności „prze
kładu” informacji z jednego systemu na drugi) oraz (b) niewerbalny
system symboliczny pośredniczy między systemem subsymbolicznym
a werbalnym (z cielesnych, motorycznych i sensorycznych doświadczeń
mogą się wyłonić obrazy, które potem zostaną przełożone na słowa).
Chociaż inform acje mogą być zapisane w różnych systemach, nie
oznacza to, że m uszą być one zapisane we wszystkich systemach lub
że są z sobą pow iązane. Innymi słowy, możemy sobie wyobrazić, że
ktoś, kto doświadcza silnych cielesnych reakcji, co wskazuje na ak
tywację schem atu em ocjonalnego (zob. rozdz. 9.2), nie ma żadnych
w yobrażeń i nie potrafi opow iadać o swoim doświadczeniu. Możliwa
jest też odm ienna sytuacja - ktoś dysponuje słowami umożliwiający
mi opis pewnych zjawisk emocjonalnych, ale nie um ie tego powiązać
z konkretnym w yobrażeniem czy doznaniem cielesnym. Na przykład
osoba może mówić o czułości, ale ta opowieść nie jest skojarzona
z obrazem bliskiej osoby i w spom nieniem przyjemności związanej
z czułym dotykiem.
Ludzie różnią się pod względem aktyw ności referencyjnej (refe
rential activity), którą Bucci określa jako wyraz pewnej stałej kom pe
tencji czy cechy. Aktywność tę będziemy oceniać, analizując, czy dana
osoba potrafi łączyć: (a) to, co niewerbalne, z tym, co werbalne, oraz
(b) to, co w erbalne, z tym, co niewerbalne (dwukierunkowość pro
cesów referencyjnych). Wysoki poziom aktywności referencyjnej bę
dzie diagnozowany w w ypadku opisów, w których odnajdujem y żywe,
szczegółowe obrazy, a osoba, która opowiada, m a em ocjonalne w spo
mnienie wydarzenia. Możemy więc powiedzieć, że - opowiadając tu-i-
109
-teraz - jest jednocześnie tam-i-wtedy, a słuchacz z łatwością w yobra
ża sobie opow iadaną treść.
O niskim poziomie aktywności referencyjnej będziem y mówić,
kiedy opisy będą ogólne, abstrakcyjne. Cytując przykład Bucci: „Ko
cham ludzi i lubię być z nimi. Teraz czuję się źle, bo nie mogę być
z nimi i robić rzeczy, które lubię. Ale czekam na lepszą przyszłość
i - Nie wiem, co mogę jeszcze powiedzieć. O czym mogę jeszcze
mówić? Więc - m am życie pełne w ydarzeń, tak myślę. Pracow ałem
praktycznie przez całe moje życie i kocham ludzi” (Bucci, Kabasaka-
lian-McKay i the RA Research Group, 1992, s. 54). W tym przykładzie
w yraźnie w idać brak detali, m gliste odniesienia. Słuchaczowi trudno
sobie wyobrazić, co znaczy dla tego mężczyzny, że „kocha ludzi”, co
oznacza „lepsza przyszłość”. Taki opis w ydaje się pusty, pozbaw iony
obrazów i emocji.
Podsumowując, procesy referencyjne pozwalają na łączenie róż
nych kom ponentów (subsymbolicznych i symbolicznych) schematów
pamięciowych. Proces symbolizacji polega więc na łączeniu systemu
subsymbolicznego z obrazam i i następnie z językiem. Chociaż pełna
integracja informacji zakodowanych w różnych systemach nie jest
możliwa, to optym alny jej poziom pozwala na lepsze rozumienie i sa-
moregulację. Gdy proces łączenia nie jest możliwy, mam y do czynienia
ze stanam i patologicznymi.
110
9.4 Desymbolizacja a objaw y patologiczne
111
schem at em ocjonalny przez impulsywne działanie, jako somatyzację43
albo wiązać pobudzenie z innym obiektem, który nie jest tak zagraża
jący jak praw dziw y obiekt w zbudzenia afektywnego. Niestety podej
mowanie takich form radzenia sobie może skutkować pogorszeniem
sytuacji. Jedyną prow adzącą do adaptacyjnego funkcjonowania opcją
jest podjęcie symbolizacji - łączenia doświadczenia emocjonalnego
z jego symbolicznymi odpowiednikami. Proces pobudzania i w spie
rania procesów referencyjnych może być realizowany w psychotera
pii. Odbudowa schematu, zdaniem Bucci (2001), jest celem tego, co
w klasycznych ujęciach psychoanalitycznych jest określane jako zmia
na strukturalna.
43 Teoria Bucci wniosła - jak pisze Graeme J. Taylor (2010), jeden z czołowych bada
czy aleksytymii - znaczący wkład w rozwój psychoanalitycznego rozumienia tworzenia
objawów psychosomatycznych.
112
mi, (3) refleksja nad znaczeniem całego doświadczenia em ocjonalne
go poprzez łączenie jego treści z innymi epizodami w życiu pacjenta,
łącznie z tymi w obrębie terapii. Warto podkreślić, że - w procesie
symbolizacji - doświadczenie em ocjonalne najpierw jest uzupełniane
o niewerbalne obrazy. Jak w spom niano wcześniej, połączenia między
kom ponentam i subsymbolicznymi a werbalnym i są zapośredniczone
niewerbalnymi obrazami (zob. rozdz. 9.3). Dlatego Bucci, określając
obrazy jako właściwości przejściowe, uznaje je za sedno procesów re
ferencyjnych. Uważa, że nie jest możliwa bezpośrednia werbalizacja
doświadczenia emocjonalnego. Aby ktoś mógł opisać uczucie, przed
stawić je w werbalnej formie, musi opisać obraz lub opowiedzieć hi
storię, która obejmuje treści schem atu emocjonalnego - wydarzenia,
obiekty i działania.
Kiedy proces dopełniania schem atu emocjonalnego o kom ponen
ty symboliczne postępuje płynnie, pacjent swobodnie kojarzy, dodaje
nowe elem enty - obrazy, opowieści itp. Często jednak proces referen
cyjny jest zablokowany, a u niektórych pacjentów - właściwie nieobec
ny. Chociaż proces ten może być zablokowany, zadaniem analityka
jest zawsze u d o stę p n ia n ie sym bolicznych rep reze n tacji d o św iad
czenia em ocjonalnego, k tó re p ac je n t kom unikuje. Zdaniem Bucci
możliwe jest wyodrębnienie czterech faz słuchania i przygotowywania
interwencji: (1) rozpoznanie swojego stanu emocjonalnego, (2) prze
kształcenie tego doznania w formę obrazu, (3) używanie w ewnętrznej
reprezentacji doświadczenia emocjonalnego jako wskaźnika stanu pa
cjenta, (4) podjęcie interwencji.
Zgodnie z tym modelem pacjent komunikuje swoje doświadczenie
w postaci zdominowanej kom ponentam i subsymbolicznymi, czyli -
nie rozumiejąc swojego doświadczenia - w yraża je w ciele, w sposobie
mówienia i poruszania się. Analityk, obserwując i odbierając kom u
nikację pacjenta, reaguje - czyli przetw arza informacje - subsymbo-
licznie. Innymi słowy, doświadcza czegoś, o czym jeszcze nie wie, ja
kie to ma znaczenie. Komunikacja pacjenta w zbudza w nim bowiem
określone w rażenia sensoryczne, somatyczne, motoryczne. Coś, co jest
niepomyślane, jest jednocześnie znane44. Ponieważ dochodzi do akty
113
wacji schem atów emocjonalnych analityka, od ich integracji zależy,
czy będzie on potrafił tworzyć obrazy, myśleć na ich tem at, by w koń
cu uzyskać em ocjonalne rozumienie stanu, który został w nim w zbu
dzony. Ten proces w ew nętrznej transform acji własnego doświadczenia
pozwala na wnioskowanie o stanie pacjenta.
Specyficznym zadaniem analityka jest taki sposób mówienia, któ
ry aktywuje zagubione obrazy dośw iadczenia em ocjonalnego, aby
umożliwić rozwój procesów referencyjnych. (Należy przypomnieć, że
zdaniem Bucci nie jest możliwe przełożenie doświadczenia emocjonal
nego bezpośrednio na język). Jeśli mówienie jest efektywne, wzbudzi
ono w pacjencie obrazy, które pacjent będzie mógł połączyć z własny
mi wrażeniami somatycznymi i sensorycznymi. Jak podkreśla badacz
ka, obrazy mogą być dzielone przez pacjenta i analityka, ale muszą być
stworzone przez pacjenta.
W toku terapii, której celem jest odbudow a (z)niszczonych połą
czeń, może dojść do konfliktu. Cel terapii, czyli symbolizacja, w ystę
puje bowiem przeciwko desymbolizacji, która miała chronić przed
trudnym i uczuciami. Bucci, chcąc zilustrować to doświadczenie, przy
wołuje przykład pacjenta, którego opisał Thomas Ogden (1994). Og
den leczył mężczyznę, który nie potrafił doświadczać emocji - na przy
kład w racając do domu, wiedział, że w ita go kobieta i czworo dzieci,
ale nie czuł, że to jego żona i jego dzieci. Było to doświadczenie bycia,
a jednocześnie braku emocjonalnego zaangażowania, doświadczenie
niedopasow ania i oddzielenia. Pacjent często z frustracją mówił, że
w ie, że pow inien coś czuć, ale nie ma pojęcia, co to mogłoby być. Na
sesjach często opow iadał sny, w których obecni byli sparaliżowani lu
dzie, więźniowie, nieme osoby. W pewnym momencie analizy pacjent
śnił, że - chociaż z ogromnym trudem - udaje mu się rozbić kamień.
Okazuje się jednak, że na w ew nętrznych ścianach kam ienia są tylko
wyrzeźbione hieroglify, których pacjent nie może zrozumieć. Począt
kowa ekscytacja z sukcesu, który wymagał niewyobrażalnego wysiłku,
została zastąpiona doświadczeniem rozpaczy nierozumienia. Ale na
w et to em ocjonalne doświadczenie - głęboki stan rozpaczy - zostało
pozbawione znaczenia, gdy po przebudzeniu obrazy ze snu stały się
zwykłymi, bezemocjonalnymi obrazami, które pacjent sucho raporto
w ał podczas sesji analitycznej (Ogden, 1994, s. 6 7-68). Zdaniem Buc
ci przykład ten jest ciekawą ilustracją dysocjacji w obrębie schem atu
114
emocjonalnego. Pacjent rozpaczliwie, nagląco poszukuje znaczenia,
ale to, co znajduje, jest dla niego niezrozumiałe. Brak znaczenia czy
porażka doznana w trakcie próby jego odnalezienia są same w sobie
stanem nie do w ytrzym ania i pow odują dalsze rozbicie pow iązań mię
dzy obrazem (symbolem) a doświadczenem emocjonalnym (subsym-
bolicznym) (Bucci, 2001, s. 55).
Między psychoanalizą a psychologią
akademicką
116
które opisywała psychoanaliza, ale jednocześnie pozwalają na rewizję
istniejących modeli teoretycznych (rozdz. 10).
Psychoanalityczne opracow ania procesu symbolizacji powstawały
równolegle do opracow ań akademickich. Ciekawa wydaje się więc
próba analizy korespondujących z sobą idei wypracowanych w tych
dwóch niezależnych dziedzinach oraz wskazane tych aspektów teorii
psychoanalitycznych, które mogłyby rozwijać istniejące ujęcia akade
mickie i stanowić przedm iot badań empirycznych (rozdz. 11).
10. Neuropsychoanaliza
117
mych (rozdz. 10.1). Ponieważ celem psychoanalizy jest rozwój myśle
nia, które ma zastąpić działanie, cel ten będzie dyskutowany językiem
neurobiologii (rozdz. 10.2). Następnie będzie prezentow ana koncep
cja rozwoju Allana Schore’a, w której jest akcentow ana w aga relacji
z opiekunem w rozwoju struktur mózgowych odpowiedzialnych za
wyrażanie, rozumienie i regulację emocji (rozdz. 10.3).
W dalszej kolejności zostaną omówione zjawiska podstawowe
w procesie leczenia: przeniesienie (rozdz. 10.4) i przeciwprzeniesie-
nie (10.5). Na koniec - ponieważ współcześnie podkreśla się wagę
interpretacji, które w yrastają z podzielanego z pacjentem doświadcze
nia - będą dyskutowane dane dotyczące „ucieleśnionego poznania”
(rozdz. 10.6).
118
jesteśm y ich świadomi - nie wiemy, dlaczego coś zrobiliśmy, a chcąc
to wytłumaczyć - podajem y nieprawdziwe, choć brzmiące racjonalnie
wyjaśnienia. Przykładem takiej niejawnej dla nas wiedzy jest p am ięć
p ro ced u raln a, czyli - jak nazw a wskazuje - pam ięć różnych proce
dur: jak coś zrobić, jak zareagować. Jest to pamięć, którą budujem y na
podstaw ie pow tarzanych doświadczeń, która w yraża się w naszych ru
chach, w ciele. Nie musimy myśleć (świadomie) o w iązaniu butów czy
pisaniu na klawiaturze (oczywiście po wyuczeniu się tych czynności).
Bez myślenia czy świadomej koncentracji potrafim y szybko wykonać
daną czynność.
Pamięć proceduralna jest zupełnie odmiennym systemem niż pa
mięć jaw na, czyli d ek laraty w n a. Ta druga odnosi się bowiem do
wszystkich faktów. Mamy wiedzę ogólną (pamięć semantyczna) i w ie
dzę specyficzną dla naszego życia (pamięć epizodyczna). Na przykład
wiem, że Freud był ojcem psychoanalizy, a wzór chemiczny wody to
H20, ale pam iętam też swój pierwszy dzień w szkole i potrafię odtw o
rzyć przebieg spotkania z przyjaciółmi, które odbyło się tydzień temu.
Najważniejszy jest dla nas fakt, że p am ięć p ro c e d u ra ln a i p am ięć
d ek laraty w n a są od siebie n e u ro an a to m iczn ie i fu n k cjo n aln ie n ie
zależne. Oznacza to, że możemy w iązać buty, chociaż nie m am świa
domej w iedzy tej procedury. Oznacza to również, że możemy zacho
wywać się w pew ien sposób w relacjach z ludźmi (czyli realizować
nieświadom e procedury), nie wiedząc, dlaczego tak się dzieje, jaki jest
nasz schem at zachowań i co go urucham ia. (Ma to szczególne znacze
nie w rozum ieniu procesu psychoterapii, zob. rozdz. 10.3). Ta „dyso-
cjacja” czy niezależność funkcjonalna systemu pamięci jawnej i nie
jawnej jest związana z odmiennymi strukturam i neurobiologicznymi.
Chociaż nie w iadom o jeszcze, jakie struktury odpow iadają za pamięć
niejawną, wiemy, że za pam ięć jaw ną jest odpow iedzialny hipokam p.
Neurobiologiczną i funkcjonalną niezależność systemu pamięci
jawnej i niejawnej obserwujemy u pacjentów, którzy mają uszkodzo
ny hipokamp. Klasycznym przykładem w literaturze przedm iotu jest
tzw. pacjent H.M. Z powodu nawracających napadów padaczkowych
pacjentowi H.M. usunięto część mózgu, łącznie z hipokampem. Dopro
wadziło to do zaburzeń w nabyw aniu nowych informacji (tzw. am ne
zja następcza) - pacjent nie gromadził nowej wiedzy o świecie i swoim
życiu. Dlatego prow adząca go lekarka musiała przedstaw iać się pa
119
cjentowi za każdym razem, gdy się spotykali. Pacjent przez cały czas
czytał tę samą gazetę, ponieważ nie pam iętał, że już to robił. Na widok
swojego odbicia w lustrze doznaw ał szoku i nie rozpoznawał siebie na
aktualnych zdjęciach. Równocześnie jednak pacjent uczył się w spo
sób niejawny. Na przykład w wyniku pow tarzania ćwiczeń rysowania
przedm iotów z lustrzanego odbicia - podobnie jak wszyscy zdrowi
ludzie - za każdym razem rysował coraz lepiej (choć nie pam iętał,
że takie ćwiczenie kiedykolwiek wykonywał!) (Rolls, 2010/2011). Co
więcej, pacjent H.M. wykazywał oznaki afektywnego uczenia się aso
cjacyjnego. I tak kiedy odwiedzał matkę w szpitalu, niczego z tych
odwiedzin nie pam iętał, ale w jakiś niejasny sposób odczuwał, że coś
się z nią stało (Westen, 1999/2009, s. 19). Przeżywał różne uczucia,
ale nie w iedział dlaczego. „Uczucie pojawiało się w nim, ale nie pa
m iętał jego źródeł. Z pewnością musiało to w zm agać frustrację i chaos
w ew nętrzny” (Rolls, 2010/2011, s. 27). Istotnie, współczesne badania
pokazują, że osoby z uszkodzonym hipokam pem i upośledzoną pa
mięcią jaw ną mają trudność z uczeniem się, że zdarzenia są pow iąza
ne, a mimo to reagują emocjonalnie. Mogą więc nauczyć się unikania
bodźców awersyjnych, chociaż świadomie nie w idzą związku między
dwom a zdarzeniam i (Westen, 1999/2009).
Wiedza, że pam ięć deklaratyw na i proceduralna to dwa funkcjo
nalnie niezależne systemy, ma istotne znaczenie dla psychoterapii.
Oznacza to, że pacjenci - szczególnie ci, których zaburzenia rozwi
jały się we wczesnym okresie życia - mogą przeżywać różne uczucia,
ale nie wiedzą, dlaczego. Mogą próbować znajdować dla nich racjo
nalne wytłum aczenia, ale nie będą one prawdziwe. Zgodnie z takim
rozumieniem, celem psychoterapii jest badanie schem atu relacyjnego
i jego opis - czyli uświadomienie. Niemniej jednak należy podkreślić,
że pam ięć proceduralna nie może być nigdy w pełni uświadomiona,
„ponieważ nie jest zakodowana w postaci zdań semantycznych, obra
zów czy innych form, które mogłyby być reprezentow ane w świado
mości” (Westen, 1999/2009, s. 20). Możemy tylko próbować tworzyć
świadome reprezentacje wiedzy proceduralnej. Na przykład dzieci
używają języka, chociaż nie znają reguł gramatycznych. Zdobycie w ie
dzy na ten tem at (stworzenie świadomej reprezentacji) może zmienić
sposób posługiw ania się językiem. Analogicznie możemy mieć pewien
nieświadom y wzór zachowań w bliskich relacjach, którego świadome
120
opracowanie może umożliwić jego zmianę (por. opis procesu referen
cyjnego w m odelu Bucci, rozdz. 9.3).
Oprócz pamięci proceduralnej, która nigdy nie może być - tak do
słownie - uświadomiona, istnieje p am ięć asocjacyjna, którą można
opisywać na wymiarze nieśw iadom a-św iadom a48, a która wpływa -
w mniejszym lub większym stopniu (co zależy od w arunków aktywa
cji) - na nasze zachowanie. Oznacza to, że różne informacje są kodo
w ane w sieciach skojarzeniowych, które w odpowiednich w arunkach
ulegają w zbudzeniu. Skutkuje to tzw. większą dostępnością poznaw
czą innych informacji znajdujących się w danej sieci skojarzeniowej.
Zjawisko większej dostępności poznawczej obserwujem y w psychote
rapii w formie wolnych skojarzeń, a w badaniach eksperymentalnych
- w postaci szybszego czasu reakcji. Westen (1999/2009, s. 21) tłu
maczy, że taki model funkcjonowania pamięci czy myślenia pozwala
rozumieć modele analityczne, zgodnie z którymi sytuacja analityczna
i właściwości analityka wpływają na sposób przeżywania i tworzenie
przez pacjenta przeniesień.
W wyniku asymilacji badań z psychologii poznania oraz neurobiolo-
gii doszło do zmian w psychoanalitycznych modelach nieświadomości.
Nadal - i jest to zgodne z współczesną w iedzą - uw aża się, że więk
szość procesów psychicznych zachodzi nieświadomie. Niemniej jednak
uznaje się, że to, co nieświadome, nie musi być wynikiem wyparcia,
a procesy nieświadom e i świadome mają podobny - skojarzeniowy -
charakter. Jak pisze Westen (1999/2009), w świetle współczesnych
badań zaproponow ane przez Freuda podział i charakterystyka proce
sów pierw otnych i w tórnych m usiały ulec zmianie.
121
alności - uw zględniają ograniczenia i możliwości realizacji pragnień
(charakterystyczne dla ego). Istotną właściwością ego, jako struktury
pośredniczącej między pragnieniam i a wymogami realności, jest h a
m o w an ie instynktownych reakcji kierowanych zasadą przyjemności.
Myślenie, jako proces wtórny, jest działaniem wyobrażonym, ekspery
mentalnym . Dzięki myśleniu jednostka może symulować działanie i -
uwzględniając realność - oceniać jego konsekwencje (zob. rozdz. 1).
Jeśli jakieś treści psychiczne zostały wyparte, ego nie ma funkcjo
nalnego na nie wpływu; treści te wpływają na działanie jednostki,
ale nie mogą być przedm iotem elastycznej kontroli. Freud postulo
w ał więc, że w toku terapii - gdy dochodzi do uświadom ienia tego,
co nieświadom e - możliwe jest wzmocnienie ego i rozszerzenie jego
funkcjonalnego wpływu. Ten postulat w yraża się w klasycznym już
stwierdzeniu: „Tam, gdzie było id, powinno być ego”. Automatyczne
działania zostają zastąpione myśleniem, a jednostka m a wybór, jak się
zachowa. Taki cel terapii można - zdaniem Marka Solmsa i Olivera
Turnbulla - opisać w języku neurobiologii jako „rozszerzenie funkcjo
nalnej sfery wpływu płatów przedczołowych” (2002, s. 288).
P łaty czołow e, o których piszą Solms i Turnbull (2002), odgrywają
w ażną rolę w procesach intelektualnych - są odpowiedzialne za inte
growanie nowej wiedzy, planow anie złożonych działań i ich kontrolę
(por. Sadowski, 2003). Niezwykle ważnym aspektem funkcjonalnym
płatów przedczołowych jest zdolność do pow strzym ania się od narzu
cających się, automatycznych reakcji. To właśnie ten obszar mózgu
zarządza podejmowanymi czynnościami; uwzględniając potrzeby or
ganizmu i w arunki zewnętrzne, określa i modyfikuje plan działania
(zob. Solms i Turnbull, 2002, s. 30).
Znaczenie płatów czołowych dla funkcjonowania jednostki jest
wyraźnie widoczne, gdy dojdzie do ich uszkodzenia. U pacjentów
z uszkodzeniami tej struktury m ózgu obserwowalne są trudności
w planow aniu i realizacji działań, obniżone wyniki w testach inteli
gencji, reagowanie pod wpływem impulsu. Ciekawym przykładem jest
opis pacjenta, który - zaproszony do gabinetu lekarza - na korytarzu
natknął się na leżące na stole młotek, gwoździe i obrazek. Chociaż nikt
go o to nie prosił, pacjent wbił gwóźdź w ścianę i powiesił obrazek. Po
dobnie gdy pacjentów proszono o zrobienie zakupów, nie wykonywali
zadania, ale kupowali inne przedm ioty (Sadowski, 2003). Interesujący
122
jest fakt, że pacjenci z uszkodzeniami okolicy przedczołowej nie mają
wyraźnych zaburzeń pamięci, lecz przejawiają trudności w używaniu
posiadanej wiedzy; można również zaobserwować nasiloną interfe
rencję proaktywną, czyli trudność w przyswojeniu nowych inform a
cji z pow odu wcześniej nabytej wiedzy49. Pacjenci mają więc problem
w zadaniach, które wymagają od nich stosowania reguły, a następnie
jej zmiany. Chociaż znają nowe kryterium, nowe wym agania sytuacji,
nadal zachowują się zgodnie z poprzednią zasadą (Sadowski, 2003).
Podsumowując, uszkodzenia płatów czołowych sprawiają, że
123
zdaniem Solmsa i Turnbulla (2002), zakres wpływu płatów przedczo-
łowych ma tak duże znaczenie.
Jeśli przyjmujemy, że psychoanaliza i neurobiologia opisują umysł
z dwóch różnych perspektyw, to - jeśli ta pierwsza stwierdza istotne
zmiany funkcjonowania w wyniku działania psychoterapii - również
w obszarze badań biologicznych zmiany te pow inny być obserwowal-
ne, ale za pomocą innych wskaźników50. Istotnie - jak podsum owują
Solms i Turnbull (2002, s. 288) - badania nad psychoterapią pokazu
ją podobne rzeczy. Po pierwsze, funkcjonalna aktywność mózgu jest
zm ieniana w toku leczenia. Po drugie, specyficzne zmiany są skorelo
w ane z wynikiem psychoterapii. Po trzecie, zmiany te są zasadniczo
zlokalizowane w płatach czołowych51.
50 „Odpowiedź na pytanie o to, czy psychoterapia zmienia mózg, jest banalnie prosta.
Jeśli w trakcie i pod wpływem psychoterapii ulegają zmianom przeżywanie psychiczne
i zachowanie, to zmiany te muszą pozostawać w związku ze zmianami zachodzącymi
w mózgu” (Bomba, 2012, s. 6).
51 Warto jednak zaznaczyć, że badania neurobiologiczne nad skutecznością psycho
terapii są w początkowej fazie i wymagają ostrożnego ich traktowania. Podsumowanie
zagadnienia Czytelnik znaleźć może na przykład w artykule prof. Jacka Bomby (2012).
124
tywnością autonom icznego układu nerwowego. To dopasow anie jest
formą regulacji emocji, a relacja przywiązania współreguluje wciąż
rozwijający się autonom iczny układ nerwowy:
125
nego punktu można powiedzieć, że komunikacja zachodzi między p ra
w ą półkulą mózgu niemowlęcia a praw ą półkulą mózgu matki. Emo
cjonalna, nieświadoma, niewerbalna komunikacja sprzyja zależnemu
od doświadczenia dojrzewaniu prawej półkuli dziecka. Dopiero w toku
rozwoju w komunikację zostanie w łączona lewa półkula, która kom u
nikuje się z innymi za pomocą świadomego języka.
126
domej „wiedzy”, która stoi u podstaw późniejszych relacji interper
sonalnych. Na przykład John Bowlby zajmował się w ew nętrznym i
m odelam i operacyjnymi (rozdz. 8.1.2), a Wilma Bucci (1995) sche
m atam i emocjonalnymi (por. rozdz. 9.2). Badania em piryczne po
kazują, że uczenie em ocjonalne (czyli uczenie emocjonalnej relacji
do określonego obiektu) zachodzi poza świadomością. W spomniany
pacjent H.M. (zob. rozdz. 10.1) reagow ał niepokojem, będąc w szpi
talu, w którym odw iedzał swoją matkę, chociaż - z pow odu am nezji
- nie pam iętał, że w ogóle jest ona w szpitalu. Współcześnie uznaje się
więc, że w przeniesieniu pojawiają się efekty uczenia em ocjonalne
go, którego przebiegu pacjent mógł być nieśw iadom y (Turnbull i in.,
2006). Co więcej, w relacji terapeutycznej mogą zachodzić zmiany
em ocjonalnych wzorców relacji, naw et jeśli nie ma świadomej wiedzy
na ten tem at (Bayles, 2013).
Można więc powiedzieć, że w normalnych w arunkach ludzie nie
zastanaw iają się nad wyuczonymi proceduram i, jeśli ta nieświado
ma w iedza działa prawidłowo - czyli adaptacyjnie. Mówiąc obrazo
wo, wyuczona i zautom atyzow ana czynność pisania na klawiaturze
pozwala na szybkie pisanie, ale zmiana klaw iatury może prowadzić
do licznych błędów i zmusza do zmiany nawykowego układu palców.
Innymi słowy, dopiero gdy wcześniejsza pamięć ruchów przestaje być
użyteczna i staje się problemem, zaczynamy świadomie kontrolować
nasze czynności i w prow adzam y zmiany. Podobnie jest w sytuacjach
społecznych. Jeśli mamy adaptacyjne wzorce relacyjne, czyli potrafimy
wiązać się z ludźmi w sposób, który nie krzywdzi nas lub innych, zwy
kle nie poddajem y ich świadomej refleksji. Po prostu jesteśm y z ludź
mi. Jeśli jednak wzorce te są przyczyną cierpienia - naszego lub osób
z nam i związanych - nieświadom e schematy, które znajdują się u pod
staw zaburzenia, stają się przedm iotem oddziaływań terapeutycznych.
Ponieważ patologiczne wzorce relacji są nieświadome, a więc nie
jest możliwa ich w erbalna komunikacja, są one odgrywane w działa
niu. Podstawowym źródłem informacji jest zachowanie pacjenta i tw o
rzone przez niego przeniesienie. Jednocześnie źródłem informacji jest
jednak tzw. przeciwprzeniesienie - czyli reakcje terapeuty na przenie
sienie pacjenta (rozdz. 10.5).
127
10.5 Przeciwprzeniesienie jako źródło inform acji o p a cje n cie
128
zg odne (określane również jako sym etryczne) i bywa utożsam iane
z em patią (Etchegoyen, 2005, s. 269; por. Leźnicka-Łoś, 2012, s. 158).
Ponieważ w psychoanalizie identyfikację uznaje się za m echanizm em
patii i rozumienia, wyjaśnienie psychoanalityczne m ożna zaklasyfiko
wać do tzw. teorii symulacji - czyli grupy teorii, które zakładają, że
rozumienie stanów w ew nętrznych innych osób polega na symulowa
niu ich stanu, w yobrażaniu go sobie czy umieszczaniu siebie w miej
scu innego. Empirycznym wsparciem dla wszystkich teorii symulacji,
w tym psychoanalitycznego ujęcia em patii i zjawiska przeciwprzenie-
sienia zgodnego, było odkrycie tzw. n eu ro n ó w lu strz an y ch (zob. np.
Gallese, 2006; Gallese i in., 2007). Neurony lustrzane to grupa neuro
nów, która jest aktywowana zarówno w w arunkach działania, jak i ob
serwacji czyjegoś działania. Innymi słowy, w sytuacji obserwacji nasz
mózg reaguje tak, jakbyśm y sami robili to, co obserw owana osoba.
Vittorio Gallese, autor te o rii ucieleśn io n ej sym ulacji, twierdzi, że sy
stem neuronów lustrzanych może być mechanizm em bezpośredniego
rozum ienia stanów w ew nętrznych innych osób.
Należy podkreślić, że rozumienie drugiej osoby - w m odelu ucieleś
nionej symulacji - nie jest procesem w nioskowania przez analogię, ale
bezpośrednim mechanizm em poznaw ania za pomocą własnych reak
cji. Jak pisze Gallese:
Posługujemy się pojęciem symulacji jako automatycznego, nieświado
mego i przedrefleksyjnego m echanizm u funkcjonalnego, którego rola
polega n a m odelow aniu obiektów, osób i zdarzeń. (...) Jest [on - przy
pis M.S.] projekcją możliwych działań, emocji czy uczuć, których m oże
my doświadczyć i które przypisujemy innym organizmom, zakładając,
że w skazują one na rzeczywiste celowe działania, jakie podejm ują, czy
realne emocje i odczucia, jakich doświadczają. (...) Jest ona [symulacja
- przypis M.S.] procesem umysłowym , gdyż niesie ze sobą określone
treści poznawcze, lecz zarazem jest zakorzeniona w zmysłach oraz
ruchu, ponieważ jej funkcje są realizowane przez system sensomo-
toryczny (Gallese, 2005/2009, s. 196-197, w yróżnienie M.S.).
129
świadczenia określonej emocji (zob. przegląd badań w: Niedenthal,
2007). Co więcej, kiedy ludzie obserwują twarz, która w yraża emocje,
dochodzi do nieświadomej i automatycznej aktywności mięśni twarzy,
które są zaangażow ane w ekspresję określonej emocji (Dimberg i in.,
2000), a nasilenie tej tendencji do „mimikry” jest skorelowane dodat
nio z poziomem em patii (Sonnby-Borgstrom, 2002). Gallese uważa, że
ta „mimikra” - aktywacja układu motorycznego - jest wywołana u ru
chomieniem systemu neuronów lustrzanych. Istotnie, dane empirycz
ne pokazują, że doświadczenie obrzydzenia i obserwacja obrzydzenia
u innej osoby aktywują te same rejony mózgu (Wicker i in., 2003);
podobnie dzieje się w wypadku subiektywnego doświadczenia dotyku
i obserwacji innej osoby, która jest dotykana (Keysers i in., 2004).
Podsumowując, zgodnie z teorią ucieleśnionej symulacji, siedząc
naprzeciwko drugiej osoby, nie tylko „widzimy” działanie czy emocje.
Obserwując kogoś, tworzymy w ew nętrzną reprezentację stanu cie
lesnego, który jest skojarzony z danym działaniem czy emocją. Ak
tywność neuronów lustrzanych i towarzysząca jej aktywność układu
sensomotorycznego pozwala na bezpośrednie - bo zakorzenione we
własnym doświadczeniu - rozumienie drugiej osoby.
130
W rozdziale 10.5 zostały omówione tzw. neurony lustrzane, czyli
te, które są aktywne zarówno podczas działania, jak i jego obserw a
cji. Gallese, jeden z odkrywców neuronów lustrzanych i autor teorii
ucieleśnionej symulacji, twierdzi, że właśnie dzięki systemowi neuro
nów lustrzanych możliwe jest bezpośrednie - bo oparte na własnym
doświadczeniu w systemie sensomotorycznym - poznaw anie stanów
drugiej osoby (zob. rozdz. 10.5). Co interesujące, Gallese, oprócz wy
jaśniania zjawiska empatii, stoi na stanowisku, że - podobnie jak ob
serwacja - również w yobraźnia i jej pochodna, czyli myślenie, mają
wspólne z działaniem podłoże neuronalne (Gallese, 2003; Gallese
i Lakoff, 2005). Kiedy coś robię - na przykład chwytam kubek - jest
aktywna pew na grupa neuronów. Kiedy obserwuję drugą osobę, któ
ra chwyta kubek, dochodzi do aktywacji analogicznych grup neuro
nów. Podobna grupa neuronów działa wówczas, gdy w yobrażam sobie
chwytanie kubka. Zgodnie z propozycją Gallesego w y o b rażan ie je s t
fo rm ą sym ulacji - m entalnej symulacji działania czy percepcji, która
opiera się na w zbudzaniu neuronów aktywnych właśnie podczas dzia
łania lub percepcji działania (Gallese, 2003).
Vittorio Gallese i George Lakoff (2005) twierdzą, że w szystkie tre
ści abstrakcyjne, w tym symboliczny system języka, są ucieleśnione,
czyli w yrastają z konkretnych doświadczeń i są m apow ane w systemie
sensomotorycznym (zob. szczegółowe omówienie dowodów em pi
rycznych w: Gallese i Lakoff, 2005). Zgodnie z tym ujęciem „ciało jest
głównym źródłem treści semantycznych” (Gallese, 2006, s. 54). Wie
dza pojęciowa nie jest więc czymś abstrakcyjnym, oderw anym od do
świadczenia, ale jest ucieleśniona. W yobraźnia i myślenie pojęciowe są
ustrukturyzow ane przez interakcje naszego ciała i mózgu ze światem.
Jest to stanowisko zupełnie odmienne od tego, które dom inow a
ło w początkowym okresie rozwoju psychologii poznawczej. Zgodnie
z klasycznym ujęciem abstrakcyjna w iedza pojęciowa jest odrębna od
źródeł percepcyjnych. Innymi słowy, symbole (pojęcia) są jednostkami,
które nie mają bezpośredniej relacji z pierw otną formą doświadczenia
i właśnie one - pojęcia oderw ane od doświadczenia - biorą udział
w wyższych procesach poznawczych (zob. omówienie w: Winkielman
i N iedenthal, 2009; Gallese i Lakoff, 2005). W ostatnich latach w zra
sta jednak zainteresowanie teoriam i ucieleśnionego poznania, które
zakładają, że wyższe procesy poznawcze, czyli myślenie i język, opie
131
rają się na częściowych aktywacjach stanów sensomotorycznych, które
były u podstaw danego pojęcia, na przykład emocji. Zgodnie z takim
ujęciem „ludzka w iedza wymaga w pewnym sensie »ponownego do
świadczenia« danego zdarzenia za pomocą procesów zmysłowych,
które uczestniczyły w pierwotnej percepcji bodźca” (Winkielman i Nie-
denthal, 2009, s. 84). Oznacza to, że część doświadczenia jest odtw a
rzana czy symulowana w pierw otnych systemach zmysłowych - jak
gdyby jednostka znajdowała się w konkretnej sytuacji:
132
chały, szybciej rozpoznawały zdania przyjemne niż osoby marszczące
brwi. Odwrotne wyniki uzyskano w wypadku czasu reakcji na zdania
nieprzyjem ne (Havas i in., 2007).
Podsumowując, wydaje się, że współczesne badania psychologii po
znawczej, neurobologii i eksperymentalnej psychologii społecznej ko
respondują z psychoanalitycznymi modelami rozwoju myślenia i sym-
bolizacji, a jednocześnie potwierdzają, że intencjonalne symulowanie
stanu pacjenta może zwiększać rozumienie jego doświadczeń, a tym
samym - dostarczania pojęć dla tych doświadczeń.
133
n ie je s t zależn e o d przeżyw anych em ocji, stanu umysłu - czyli sta
nowi z natury proces dynamiczny. Poniżej będą dyskutowane właśnie
te dwie kwestie.
Psychoanalitycy kleinowscy twierdzili, że u podstaw myślenia
znajdują się nieśw iadom e fantazje. M ożemy je rozum ieć jako formę
wiedzy, oczekiwań, hipotez na tem at świata. Zakładano, że to w łaś
nie nieśw iadom e fantazje kierują naszą percepcją i przeżywaniem .
Zarazem jednak realne dośw iadczenia wpływają na nasze fantazje,
a przekształcane przez nie - stają się ich częścią (rozdz. 3.3). Analo
giczne idee odnajdujem y rów nież w akadem ickich teoriach poznania.
I tak obecnie panuje pow szechna zgoda, że poznanie je st sterow ane
p ro cesam i o d g ó rn y m i (w iedza w pływ a na percepcję) i o d d o ln y m i
(percepcja w pływa na w iedzę) (zob. np. M aruszewski, 2001; Stern
berg, 1999). Oznacza to, że - z jednej strony - mamy pew ną wiedzę
o świecie i to ona kieruje przetw arzaniem i interpretacją nowych da
nych. Z drugiej strony, napływające informacje oddziałują na nasze
struktury poznawcze. Jeszcze inaczej, odwołując się do Jeana Piageta,
klasyka badań rozwoju poznania, można powiedzieć, że proces pozna
nia polega na asym ilacji (danych do istniejących struktur poznaw
czych) lub akom odacji (struktur poznawczych pod wpływem nowych,
niezgodnych z dotychczasową w iedzą danych). A zatem zarówno w te
orii myślenia Melanie Klein, jak i teoriach akademickich uznaje się, że
poznaw anie świata zależy od interakcji między istniejącym w umyśle
modelem świata a nowymi, ciągle napływającymi danymi.
Podobne analogie m ożna znaleźć w opisie zależności m iędzy em o
cjami a poznaniem . Mianowicie w psychoanalizie kleinowskiej za
kładano, że - ponieważ fantazje są u podstaw myślenia - myślenie
może być zakłócone albo w wyniku tłum ienia fantazji (czyli tw orze
niu oczekiwań, hipotez), albo słabego ich testow ania (rozdz. 3.3).
Uznano, że to intensywny lęk nadm iernie tłum i fantazje, co skutkuje
zaham ow aniem myślenia, uczenia się i zabawy (rozdz. 3.4). D odat
kowo funkcjonow anie umysłu opisywano za pom ocą pojęcia „pozy
cji” - charakterystycznego sposobu percepcji obiektu, używ ania sym
boli, myślenia i komunikacji. Zidentyfikowano dwie główne pozycje:
depresyjną, w której możliwe jest postrzeganie innej osoby jako od
rębnej, posługiw anie się symbolami i abstrakcyjne myślenie, oraz pa-
ranoidalno-schizoidalną, w której nie ma rozpoznania drugiej osoby
134
jako odrębnej, a myślenie i komunikacja mają charakter konkretny
(rozdz. 3.5). Co istotne, to intensywny lęk skutkuje regresją do pozycji
paranoidalno-schizoidalnej, w której posługiwanie się prawdziwymi
symbolami nie jest możliwe, a myślenie i komunikacja mają charakter
konkretny (rozdz. 4.1).
Szczególne znaczenie ma w tym kontekście koncepcja H anny Se
gal (rozdz. 4). C harakteryzując dwie form y formacji symbolicznej
- zrów nanie symboliczne i praw dziw y symbol - Segal opisała dy
nam iczną zależność m iędzy stanem um ysłu a sposobem myślenia.
Przedstaw iła koncepcję, zgodnie z którą duże nasilenie lęku może
skutkować regresją do stanu, w którym używ anie praw dziw ego sym
bolu nie je st możliwe; pojawia się konkretna form a m yślenia i kom u
nikacji. Segal podkreślała więc, że sym bolizm n ie je s t cech ą sta łą
(rozdz. 4.4). Idea, że zdolność symbolicznego myślenia nie pow inna
być rozpatryw ana w kategoriach zero-jedynkowych (brak symboliza-
cji vs. symbolizacja), wciąż w ystępuje w literaturze psychoanalitycz
nej (zob. np. Tuch, 2011).
Poznanie i poznanie społeczne od daw na są rozum iane jako zależ
ne od emocji (zob. np. Kossowska i in., 2009). W tym miejscu w arto
wspom nieć na przykład koncepcję polskiego badacza Kazimierza Obu-
chowskiego, która - choć ma zupełnie odm ienne podłoże teoretyczne
- wydaje się analogiczna do propozycji Segal. Badacz ten opisuje po
znawanie świata jako wynik interakcji między modelem świata, który
mam y w umyśle, a napływającymi danymi, ale również jako proces
zależny o d przeżyw anych em ocji. Obuchowski (2004) wskazuje, że:
(a) są dwa podstaw ow e sposoby myślenia: konkretny i abstrakcyjny,
(b) u osób zdrowych te sposoby wzajemnie się uzupełniają (z konkret
nych doświadczeń budow ane są uogólnienia modyfikowane w wyniku
napływających nowych informacji), (c) w zrost negatywnych emocji
prow adzi do konkretyzacji w myśleniu, a chroniczny stan lęku osta
tecznie wywołuje psychozę (brak kontaktu z realnością i brak w ery
fikacji m odelu rzeczywistości na podstaw ie napływających danych).
Innymi słowy, Obuchowski również wskazywał na dwa rodzaje za
kłóceń - konkretyzację myślenia występującą w sytuacji doświadcza
nia negatywnych emocji (np. lęku) oraz oderw anie od rzeczywistości
i funkcjonowanie w niesprawdzanym , pełnym iluzji modelu świata,
czyli sytuacji obserwowanej w psychozach.
135
Zarówno w koncepcjach psychoanalitycznych, jak i akademickich te
oriach poznania myślenie nie jest czymś statycznym, czymś, co - raz
osiągnięte w rozwoju - utrzymuje swoją bardziej zaawansowaną postać.
Taka idea nie pojawia się natom iast w akademickim dyskursie na tem at
teorii umysłu. Chociaż podejmowano próby opisu (za pomocą metody
mikrogenetycznej53) rozwoju teorii umysłu u dzieci jako procesu stabili
zacji zmiany poznawczej, większość badaczy nie interesowała się zmia
nami następującymi po czwartym roku życia (Apperly, 2011). Nawet
jeśli obecnie próbuje się opisywać rozwój zdolności mentalizowania po
okresie wczesnego dzieciństwa (zob. np. Apperly, 2011; Białecka-Pikul,
2012), to wciąż nie ma badań, które pokazywałyby zmiany w mentali-
zacji, jakie zachodzą pod wpływem, na przykład, intensywnego lęku czy
stresu. Wydaje się, że psychoanaliza, będąca m etodą obserwacji zmian
w funkcjonowaniu psychicznym w małych przedziałach czasowych,
może być źródłem niezwykle inspirujących twierdzeń na tem at natury
relacji między emocjami a mentalizacją czy funkcjonowaniem symboli.
Koncepcja Segal jest jednym z przykładów, pokazuje bowiem, że lęk sta
nowi czynnik, który może zmieniać charakter myślenia, że to, co - z per
spektywy rozwojowej - wydaje się już osiągnięte, może - pod wpływem
lęku - ulegać regresji do postaci wcześniejszej rozwojowo.
136
unikania rozpoznania rzeczywistości i związanego z tym bólu psychicz
nego (rozdz. 5.6).
Zwracanie uwagi na aspekt motywacyjny jest czymś zrozumiałym
w psychoanalizie - od początku istnienia tej dziedziny są określane
procesy, które blokują zmianę myślenia, wgląd, a tym samym pożąda
ną zmianę (Musiał, 2007). Chęć utrzym ania status quo, ochrona przed
bólem psychicznym i niepewnością to zaledwie niektóre ze wskazywa
nych motywów sztywności myślenia. Systemy motywacyjny i poznaw
czy były więc zawsze rozum iane jako wzajemnie od siebie zależne.
Co więcej, zależności między motywacją i poznaniem były od począt
ku opisywane dynamicznie. Wynikało to zarówno z założeń o dyna
micznej naturze umysłu, jak i klinicznych obserwacji. Ponieważ sesje
psychoanalityczne odbywały się kilka razy w tygodniu, możliwe było
dokładne obserwowanie zmian w myśleniu pacjenta.
O ile więc aspekt motywacyjny stale występuje w psychoanalitycz
nym dyskursie o poznaniu, o tyle nie jest on w żaden sposób uw zględ
niany w akademickich badaniach nad mentalizacją. Wydaje się więc,
że idee psychoanalityczne, wypracowane na podstawie praktyki kli
nicznej, mogą być inspiracją dla badań naukowych.
Warto jednak podkreślić, że znaczenie motywacji zostało rozpozna
ne przez psychologów społecznych54. Mówią oni o „motywowanym
poznaniu społecznym” oraz stwierdzają:
137
Chociaż w pierwszej fazie badań nad poznaniem społecznym trak
tow ano poznanie i motywacje jako dwa odrębne, niezależne systemy,
późniejsze badania zaowocowały uznaniem , że:
(... ) m otyw acja jest tak ściśle zw iązana z poznaniem , że nie sposób
tych systemów traktow ać osobno. Kruglanski (1996) tw ierdzi nawet,
że „motywacja jest poznaniem ” (motivation as cognition). Każda nasza
aktywność poznaw cza w ym aga bow iem motywacji: m otyw acja u ru
cham ia i modyfikuje poznanie, w pływ a na każdy etap procesu odbioru
i przetw arzania informacji w systemie poznawczym (Kossowska i in.,
2009, s. 14).
138
cech indywidualnych zaliczono zdolności językowe oraz funkcje wy
konawcze, głównie zdolność ham ow ania (zob. Białecka-Pikul, 2012;
Putko, 2008). W tym okresie badań doświadczenia społeczne dziecka
były rozpatryw ane jako m ateriał dla rozwijającego się procesu myśle
nia. Dominowały wówczas „teorie teorii”, czyli koncepcje poznawcze,
zgodnie z którymi dziecko jest „naukowcem w kołysce” - zbiera fakty,
buduje naiw ną teorię dotyczącą umysłów innych ludzi, a następnie
pod wpływem napływających nowych informacji zmienia, aktualizu
je tę wiedzę (zob. Gopnik i in., 2000/2004). W późniejszym jednak
okresie przyjęto perspektywę społeczno-kulturową - zaczęto ujmować
rozwój mentalizacji jako w arunkow any doświadczeniami społeczny
mi. Innymi słowy, uznano, że doświadczenia w kontaktach z ludźmi są
nie tylko materiałem , który podlega przetw orzeniu i tym samym wpły
w a na rozwój myślenia, ale także stanow ią istotny k o n te k st i czyn
n ik rozwoju. Okazało się, że lepsze wykonanie zadań wymagających
mentalizacji koreluje z posiadaniem starszego rodzeństw a (Ruffman
i in., 1998) i liczbą codziennych interakcji z osobami starszymi - do
rosłymi, starszymi dziećmi (Lewis i in., 1996). Pokazano również, że
z wykonaniem zadań na teorię umysłu są pozytywnie skorelowane
częste rozmowy w dom u o uczuciach (Dunn i in., 1991) oraz uży
w anie odniesień do stanów m entalnych podczas interakcji z rodzeń
stwem i przyjaciółmi (Brown i in., 1996). Co więcej, pojawiły się bada
nia, których wyniki pokazały, że zdolność matki do odnoszenia się do
stanów w ew nętrznych dziecka (maternal mind-mindedness), mierzona
w 6. miesiącu życia dziecka, jest istotnym predyktorem jego przywią
zania (w 12. miesiącu życia) oraz teorii umysłu (w 4. i 5. roku życia)
(Meins i in., 1998, 2001, 2002, 2003). Warto podkreślić, że w spół
cześnie wskazuje się właśnie na zdolność matki do rozum ienia stanów
w ew nętrznych dziecka jako główny czynnik rozwoju dziecięcego przy
w iązania oraz mentalizacji (zob. szczegółowe omówienie w: Białecka-
-Pikul i Szpak, 2014).
Podsumowując, zmiany zachodzące w akademickim dyskursie na
tem at mentalizacji w latach 1980-2010 wydają się analogiczne do
tych, które obserwowaliśmy w psychoanalitycznym ujęciu rozwoju
myślenia między rokiem 1911, kiedy Freud opisał procesy wtórne,
a latam i 60., kiedy Bion zaproponow ał koncepcję internalizacji m at
czynej funkcji alfa jako procesu rozwoju myślenia.
139
11.4 Zróżnicowanie reprezentacji siebie i innych a poznanie
społeczne
140
(stąd nazw a m echanizm u identyfikacji projekcyjnej). W takim stanie
umysłu nie ma niepewności - umysły innych są dla podm iotu transpa-
rentne (zob. rozdz. 4.5).
Dynamiczna natu ra m yślenia oraz zm iany w obszarze używ ania
symboli i poznania społecznego pod w pływ em lęku były już dyskuto
w ane (rozdz. 11.1). W tym miejscu w arto zwrócić uw agę na fakt, że
- tak istotna w psychoanalitycznych opisach - problem atyka zróżni
cow ania reprezentacji siebie i innych dotychczas nie była przedm io
tem zainteresow ania psychologów rozwojowych badających teorię
umysłu. Chociaż istnieje wiele teorii psychologicznych, które opisują
zm iany w obszarze reprezentacji poznawczej siebie i innych (zob.
np. Kozielecki, 1981), to kw estia ta nie była w iązana z teorią um y
słu. Chociaż w klasycznych zadaniach w skaźnikiem posiadania teo
rii um ysłu je st przypisanie bohaterow i fałszyw ego p rz e k o n a n ia na
tem at rzeczywistości55, co w ym aga traktow ania drugiej osoby jako
podm iotu, który ma odrębny (a tym samym odrębnie reprezentujący
rzeczywistość) umysł, to w większości zadań podstaw ow ym w skaź
nikiem jest używ anie języka m entalnego lub rozum ienie wypowiedzi
w ieloznacznych (Białecka-Pikul, 2012). Wydaje się, że - projektując
zadania na teorię um ysłu - w arto byłoby uw zględnić aspekt zróżni
cow ania reprezentacji obiektów i w ten sposób ocenić, czy badany
traktuje drugą osobę jako odrębny podm iot, który - i byłaby to kon
sekwencja zróżnicow ania - może mieć odm ienny od naszego stosu
nek do rzeczywistości.
Kolejną kwestią jest ocena zaburzeń mentalizacji. W konceptuali-
zacjach psychoanalitycznych m ożna odnaleźć dwa rodzaje trudności
w dziedzinie mentalizacji - albo doświadczenie bezradności w rozu
mieniu emocji innych osób czy intencji ich działań, albo przesadną
i nieadekw atną pewność w tym zakresie (por. rozdz. 4.5). Natomiast
w poznawczej psychologii (i psychopatologii) rozwojowej badania
55 Przykład testu fałszywego przekonania: Ania i Kasia bawią się piłką, którą chowają
do pudełka A. Potem Kasia wychodzi, a podczas jej nieobecności Ania przenosi piłkę do
pudełka B. Następnie wraca Kasia. Dziecko, które obserwuje całą sekwencję, otrzymuje
pytanie: „Gdzie Kasia będzie szukała piłki?”. Jeśli dziecko powie „w pudełku A’, uzna
jemy, że posiadło teorię umysłu - czyli potrafi, mając właściwą reprezentację rzeczywi
stości, przypisać komuś fałszywe przekonanie. Obecnie werbalne testy fałszywych prze
konań są przedmiotem krytyki, a ich niewerbalne odpowiedniki pozwalają przypisywać
teorię umysłu dzieciom kilkunastomiesięcznym (zob. Białecka-Pikul, 2012).
141
koncentrowały się na deficycie teorii umysłu - rozumianym jako brak
zdolności wyjaśniania i przewidywania zachowań poprzez odwołanie
do nieobserwowalnych stanów mentalnych. Kwestia ta była gorąco
dyskutow ana w kontekście zaburzeń ze spektrum autyzm u (zob. Frith,
2008). Dopiero w ostatnich latach w obrębie badań klinicznych zaczę
to zwracać uwagę, że patologicznym zjawiskiem jest nie tylko brak
odnoszenia się do stanów m entalnych (czyli deficyt mentalizacji; un-
dermentalizing), ale też n ie a d e k w a tn e czy n ad m iaro w e przypisywa
nie określonych stanów emocjonalnych czy przekonań (tzw. nadmen-
talizacja; overmentalizing) (zob. np. M ontag i in., 2011). Wydaje się
więc, że empirycznym wskaźnikiem teorii umysłu pow inien być nie
tyle język podaw anych wyjaśnień, ile ich ad ek w atn o ść. Świadomość,
że druga osoba ma odrębny umysł, będzie skojarzona nie tylko z ade
kwatnym i wyjaśnieniami, ale też z tolerowaniem niepewności co do
dokonanych wnioskowań.
Podsumowując, wydaje się, że podkreślona przez psychoanalityków
kwestia, iż zróżnicowanie reprezentacji siebie i innych ma znaczenie
dla poznania społecznego, może być ciekawą inspiracją dla psycholo
gów badających teorię umysłu.
Podsumowanie
143
pow stania opracow ań M elanie Klein - analitycy skoncentrowali się
na p ro cesie tw o rzen ia sym bolu. Akcent został przeniesiony ze zna
czeń na proces ich budow ania. Ta zm iana przedm iotu zainteresowania
wynikała z praktyki klinicznej. Klein pracow ała z dziećmi, u których
obserw owała zaham ow ania w poznaw aniu świata, nauce i zabawie.
Interesow ała się więc rozwojem i zaburzeniam i rozwoju formacji sym
bolicznej. Uczniowie Klein - Hanna Segal i Wilfred Bion - pracowali
z pacjentam i psychotycznymi. Ponieważ u tych pacjentów myślenie
i komunikacja mają charakter konkretny, w konceptualizacji zaburzeń
i terapii najważniejszy był w łaśnie proces tw orzenia symboli. Od mo
m entu pow stania psychoanalizy do lat 50. XX wieku doszło więc do
przesunięcia zainteresow ania - jak pisze Taylor (2010) - od symbo
lizmu do symbolizacji, a celem analizy stał się rozw ój sym bolizacji,
a nie specyficzny wgląd.
Równolegle do zmian przedm iotu zainteresow ania - z symboli na
proces ich budow ania - dochodziło do zmian w akcentow aniu wagi
uw arunkow ań zewnętrznych dla rozwoju myślenia. W opracowaniach
Freuda, Klein czy Segal rozwój myślenia jest określany głównie przez
czynniki indyw id u aln e, a opis tego procesu jest zdom inowany dyna
miką w ew nętrzną. Bion oraz analitycy Grupy Niezależnych, do której
należał między innymi Winnicott, zaczęli pokazywać w agę relacji jako
kontekstu rozwoju funkcji myślenia.
Wilfred Bion twierdził, że myślenie to wynik uw ew nętrzniania zdol
ności myślenia opiekuna. Zgodnie z tym ujęciem zdolność myślenia
nie jest w arunkow ana wyłącznie czynnikami wewnętrznym i, ale wy
rasta z dynamiki w diadzie matka-dziecko. Taka propozycja teoretycz
na m iała konkretne implikacje dla modeli pracy analitycznej. Uznano,
że zadaniem i odpowiedzialnością analityka jest nadaw anie znaczeń
doświadczeniom emocjonalnym pacjenta, a celem analizy - rozwój
funkcji myślenia, za której pomocą pacjent, po zakończeniu leczenia,
będzie mógł sam nadaw ać znaczenia tem u, co przeżywa.
144
nia, które - dotychczas nieweryfikowane empirycznie - mogłyby być
przedm iotem badań naukowych. Teorie psychoanalityczne, które sta
nowią konceptualne narzędzie pracy klinicznej z często głęboko za
burzonymi pacjentami, mają - w yrażoną również naukowo - wartość
kliniczną. Wydaje się więc, że psychologia akademicka, ignorując do
robek psychoanalizy, odcięłaby się od źródła interesujących hipotez
badawczych. Analogicznie psychoanaliza - pomijając badania nauko
we - pozbawiłaby się możliwości rewizji teoretycznych i krytycznej re
fleksji nad wynikającymi z teorii m odelami pracy. Cieszy więc fakt, że
we współczesnej psychoanalizie coraz wyraźniej zarysowuje się chęć
dialogu z innymi naukam i, otwartość na badania empiryczne oraz
świadomość, że ten dialog i ta owartość są psychoanalizie - tak po
prostu - potrzebne.
Literatura cytowana
147
Bichi, E.L. (2012). Countertransference: A contem porary m etapsychological
view on its intrapsychic, interpsychic, intersubjective, and objective as
pects. International Forum o f Psychoanalysis, 3 -4 , 146-149.
Bion, W.R. (1957/1996). Differentation of the psychotic from the non-psy
chotic personalities. W: E.B. Spillius (red.), M elanie Klein Today, Volume 1:
M ainly Theory (s. 61-78). London: Routledge.
Bion, W.R. (1959/1996). Attacks on linking. W: E.B. Spillius (red.), Melanie
Klein Today, Volume 1: M ainly Theory (s. 87-101). London: Routledge.
Bion, W.R. (1962a/1996). Theory of thinking. W: E.B. Spillius (red.), Melanie
Klein Today, Volume 1: M ainly Theory (s. 178-186). London: Routledge.
Bion, W.R. (1962b/2011). Uczenie się na podstaw ie doświadczenia. Warszawa:
Oficyna Ingenium.
Bion, W.R. (1 9 6 3 /2 0 1 2 ). E lem enty psychoanalizy. W arszawa: Oficyna Inge
nium.
Blatt, S.J. (1974). Levels of object representation in anaclitic and introjective
depression. Psychoanalytic S tu d y o f the Child, 2 9 , 107-157.
Bomba, J. (2008). Przywiązanie a rozwój mózgu. W: B. Józefik i G. Iniewicz
(red.), Koncepcja przyw iązania. Od teorii do p ra k ty k i klinicznej (s. 25-33).
Kraków: W ydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bomba, J. (2012). Czy to możliwe, żeby psychoterapia nie zm ieniała mózgu?
Psychoterapia, 1 (1 6 0 ), 5-11.
Bowlby, J. (1969/2007). P rzyw iązanie. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe
PWN.
Bretherton, I. (1992). The origins of attachm ent theory: John Bowlby and
Mary Ainsworth. D evelopm ental Psychology, 2 8 (4 ), 759-775.
Britton, R. (1992/2012). Utrzymywanie w umyśle. W: R. Anderson, Kliniczne
w ykła d y na tem a t teorii Klein i teorii Biona (s. 121-133). Warszawa: Ofi
cyna Ingenium.
Brown, J.R., Donelan-McCall, N. i Dunn, J. (1996). Why talk about m ental
states? The significance of children’s conversations w ith friends, siblings,
and m others. Child D evelopm ent, 67, 836-849.
Bucci, W. (1995). The pow er of the narrative; A m ultiple code account.
W: J. Pennebaker (red.), Em otion, Disclosure and H ealth (s. 93-122).
W ashington, D.C.: American Psychological Association Books.
Bucci, W. (2000). The need for a “Psychoanalytic Psychology” in the cognitive
science field. Psychoanalytic Psychology, 17, 203-224.
Bucci, W. (2001). Pathways of em otional com m unication. Psychoanalytic In
quiry, 2 1 (1 ), 40-70.
Bucci, W., Kabasakalian-McKay, R. i RA Research Group (1992). Instruc
tions for scoring Referential Activity (RA) in transcripts of spoken nar
rative texts. Ulm, Germany, Ulmer Textbank; za: Bucci (2013), h ttp ://
www .thereferentialprocess.org/theory/referential-activity [data dostępu:
23 stycznia 2013].
148
Bucci, W. i Muphy, S. (b.d.). The W eighted Referential A ctivity D ictionary
(W RAD). Pobrano z: http://w w w .thereferentialprocess.org/dictionary-m e-
asures-and-com puter-program s/w eighted-referential-activity-dictionary-
w rad [data dostępu: 23 września 2013].
Cierpiałkowska, L. i Gościniak, J. (red.) (2002). Współczesna psychoanaliza.
Teoria relacji z obiektem . Poznań: Wydawnictwo Fundacji Humaniora.
Cierpiałkowska, L. i Gościniak, J. (2010). W prowadzenie. W: L. Cierpiałkow
ska i J. Gościniak (red.), Technika i relacja terapeutyczna we współczesnej
psychoanalizie. W ybrane zagadnienia (s. 7-17). Poznań: W ydawnictwo Na
ukowe UAM.
Cortina, M. i Liotti, G. (2007). New approaches to understanding unconscious
processes: Implicit and explicit m em ory systems. International Forum o f
Psychoanalysis, 16, 204-212.
Daniel, P. (1992). Child analysis and the concept of uncionscious phantasy.
W: R. Anderson (red.), Clinical Lectures on Klein and Bion (s. 14-23). Lo-
don: Routledge.
Dessuan, P. (2007). Narcyzm. Przegląd koncepcji psychoanalitycznych. Gdańsk:
GWP.
Dimberg, U., Thunberg, E. i Elmhed, K. (2000). Unconscious facial reactions
to em otional expressions. Psychological Science, 1 1 (1 ), 86-89.
Dunn, J., Brown, J., Slomkowski, C., Tesla, C. i Youngblade, L. (1991). Young
children’s understanding of other people’s feelings and beliefs: Individual
differences and their antecedents. Child D evelopment, 62, 1352-1366.
Dybel, P. (2003). Hanna Segal - psychoanaliza rozum u i namiętności. W: H. Se
gal, M arzenie senne, w yobraźnia i sztu ka (s. V-XXIX). Kraków: Universitas.
Dykas, M.J. i Cassidy, J. (2007). A ttachm ent and the processing of social infor
m ation in adolescence. W: M. Scharf i O. Mayseless (red.), New directions
fo r child & adolescent development: A tta ch m en t in adolescence (s. 41-56).
San Francisco: Jossey-Bass.
Etchegoyen, R.H. (2005). The Fundam entals o f Psychoanalytic Technique. Lon
don: Karnack Books.
Ferro, A. (1999). The Bi-Personal Field: Experiences in Child Analysis. London:
Routledge.
Ferro, A. (2005). Seeds o f Illness, Seeds o f Recovery: The Genesis o f Suffering
and the Role o f Psychoanalysis. London: Routledge.
Ferro, A. (2006). Psychoanalysis as Therapy and Storytelling. London: Routledge.
Ferro, A. (2010). Narrative derivatives of alpha elem ents: Clinical implica
tions. International Forum o f Psychoanalysis, 1 1 (3 ), 184-187.
Fhanér, S. (1989/1996). Sło w n ik psychoanalizy. Gdańsk: GWP.
Fonagy, P. (2006). The m entalization-focused approach to social develop
m ent. W: J.G. Allen i P. Fonagy (red.), The handbook o f m entalization-based
treatm ent (s. 53-99). Chichester, UK: John Wiley.
Fonagy, P. i Batem an, A. (2006). Mechanisms of change in m entalization-
based treatm ent of BPD. Journal o f Clinical Psychology, 62, 4, 411-430.
149
Fonagy, P., Gergerly, G., Jurist, E. i Target, M. (2002). Afect regulation, m ental-
ization, and the developm ent o f the self. New York: O ther Press.
Fonagy, P., Luyten, P. i Strathearn, L. (2010). Borderline personality disorder,
m entalization, and the neurobiology of attachm ent. In fa n t M ental H ealth
Journal, 32 , 47-69.
Fonagy, P., Steel, M., Steel, H., M oran, G.S. i Higgitt, A.C. (1991). The capac
ity for understanding m ental states: The reflective self in parent and child
and its significance for security of attachm ent. In fa n t M ental H ealth Jour
nal, 1 2 (3 ), 201-218.
Freud, Z. (1910/2012). O psychoanalizie. Pięć odczytów. Warszawa: Spectrum
Press.
Freud, Z. (1 911/2009). Uwagi na tem at dwóch zasad funkcjonowania psy
chicznego. W: Z. Freud, Dzieła. Tom VIII. Psychologia nieświadomości
(s. 5-1 4 ). Warszawa: Wydawnictwo KR.
Freud, Z. (1915/2009). Popędy i ich losy. W: Z. Freud, Dzieła. Tom VIII. Psy
chologia nieświadomości (s. 55-76). Warszawa: Wydawnictwo KR.
Freud, Z. (1917/2012). Wstęp do psychoanalizy. Warszawa: Wydawnictwo
Naukowe PWN.
Freud, Z. (1 920/2009). Poza zasadą rozkoszy. W: Z. Freud, Dzieła. Tom VIII.
Psychologia nieświadomości (s. 161-215). Warszawa: W ydawnictwo KR.
Freud, Z. (1922/1955). Two encyclopedia articles. W: J. Strachey (red.), The
Standard Edition o f the Complete Psychological Works o f Sigm und Freud,
Volume XVIII (1 9 2 0 -1 9 2 2 ): Beyond the Pleasure Principle, Group Psychol
ogy and Other Works (s. 235-260). London: The H ogarth Press and the
Institute of Psychoanalysis.
Freud, Z. (1923/2012). Ego i id. W: Z. Freud, Poza zasadą przyjem ności
(s. 59-92). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Freud, Z. (1940/1994). Zarys psychoanalizy. W: Z. Freud, Poza zasadą p rzy
jem ności (s. 99-155). Warszawa: PWN.
Frith, Ch.D. (1992). The Cognitive Neuropsychology o f Schizophrenia. New
York: Psychology Press.
Frith, U. (2008). A u tyzm . W yjaśnienie tajemnic. Gdańsk: GWP
Gallese, V (2003). A neuroscientific grasp of concepts: from control to re
presentation. Philosophical Transactions o f the Royal Society B: Biological
Sciences, 3 5 8 (1 4 3 5 ), 1231-1240.
Gallese, V (2005/2009). Ucieleśniona symulacja: od neuronów lustrzanych
do doświadczenia fenomenologicznego. W: A. Klawiter (red.). Formy a k
tywności um ysłu. Ujęcie kognitywistycze. Ewolucja i złożone stru ktu ry p o
znawcze. Tom 2 (s. 172-200). Warszawa: PWN.
Gallese, V. (2006). Mirror neurons and intentional attunem ent: Commentary
on David Olds. Journal o f Am erican Psychoanalytic Association, 5 4 , 46-57.
Gallese, V. (2007). Com mentary on ’’Toward a Neuroscience of Empathy:
Integrating Affective and Cognitive Perspectives”. Neuropsychoanalysis ,
9 (1 ), 146-151.
150
Gallese, V, Eagle, M.E. i Migone, P. (2007). Intentional attunem ent: Mirror
neurons and the neural underpinnings of interpersonal relations. Journal
o f the Am erican Psychoanalytic Association, 55, 131-176.
Gallese, V. i Lakoff, G. (2005). The brain’s concepts: The role of the sensory
-motor system in conceptual knowledge. Cognitive Neuropsychology, 2 2 (3-4),
455-479.
Garfinkle, E. (2005). Towards clarity in the concept of projective identifica
tion: a review and a proposal (Part 1). Defining projective identification as
an intra-psychic unconscious phantasy. Canadian Journal o f Psychoanaly
sis, 13, 202-229.
Gąsiorowska-Krawczyk, A. (2010). „Dzikie myśli szukające kogoś, kto mógłby
je pomyśleć” - wkład myślenia bionowskiego do rozum ienia relacji ana
litycznej. W: L. Cierpiałkowska i J. Gościniak (red.), Technika i relacja te
rapeutyczna we współczesnej psychoanalizie. W ybrane zagadnienia (s. 103
127). Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM.
Gergely, G. i Watson, J.S. (1996). The social biofeedback theory of parental
affect-mirroring: The developm ent of em otional self awareness and self
control in infancy. International Journal o f Psychoanalysis, 77, 1181-1212.
Goldstein, E.G. (2003). Zaburzenia z pogranicza. Modele kliniczne i techniki
terapeutyczne. Gdańsk: GWP
Gopnik, A., Meltzoff, A.N. i Kuhl, P.K. (2000/2004). Naukowiec w kołysce.
Czego o um yśle uczą nas małe dzieci. Poznań: Media Rodzina.
Górska, D. (2005). Zaburzenie osobowości borderline w m odelach konfliktu
i deficytu. W: L. Cierpiałkowska i J. Gościniak (red.), Współczesna psycho
analiza. Modele ko nfliktu i deficytu (s. 203-221). Poznań: Wydawnictwo
Naukowe UAM.
Groth, J. (2005). N atura psychozy w edług Wilfreda R. Biona. W: L. Cierpiał
kowska, J. Gościniak (red.), W spółczesna psychoanaliza. Modele konfliktu
i deficytu (s. 63-80). Poznań: W ydawnictwo Naukowe UAM.
Groth, J. (2012). Identyfikacja projekcyjna - od rzeczywistości intrapsychicz-
nej do interpersonalnej. Roczniki Psychologiczne, X IV (1), 159-175.
Havas, D.A., Glenber, A.M. i Rinck, M. (2007). Emotion sim ulation during
language comprehension. Psychonomic Bulletin & Review, 1 4 (3 ), 436-441.
Holt, R.R. (2008). P rim ary Process Thinking: Theory, M easurement, and Re
search. Lanham, MD: Jason Aronson.
Isaacs, S. (1948). The nature and function of phantasy. International Journal
o f Psychoanalysis , 2 9 , 73-97.
Jones, E. (1916/1918). The theory of symbolism. W: E. Jones, Papers on
Psycho-Analysis (s. 129-186), https://archive.org/details/E rnestJones-
TheTheoryOfSymbolism [data dostępu: 12 czerwca 2014].
Kernberg, O.F. (2004). Resistance to research in psychoanalysis. W: O.F. Kern
berg, C ontem porary Controversies in Psychoanalytic Theory, Technique, and
Their Applications (s. 86-93). New Heaven, CT: Yale University Press.
151
Keysers, C., Wicker, B., Gazzola, V., Anton, J.L., Fogassi, L. i Gallese, V. (2004).
A touching sight: SII/PV activation during the observation and experience
of touch. N euron, 4 2 (2 ), 335-346.
King, P. i Steiner, R. (1991). The Freud/Klein Controversies 1 9 4 1 -4 5 . London:
Routledge.
Klein, M. (1923/2007). Analiza wczesnodziecięca. W: M. Klein, Pisma, Tom
1: Miłość, poczucie w in y i reparacja oraz inne prace z lat 1 9 2 1 -1 9 4 5 (s. 77
107). Gdańsk: GWP.
Klein, M. (1930/2007). Znaczenie tw orzenia symboli dla rozwoju ego.
W: M. Klein, Pisma. Tom 1: Miłość, poczucie w in y i reparacja oraz inne prace
z lat 1 9 2 1 -1 9 4 5 (s. 217-230). Gdańsk: GWP.
Klein, M. (1937/2007). Miłość, poczucie w iny i reparacja. W: M. Klein, Pisma.
Tom 1: Miłość, poczucie w in y i reparacja oraz inne prace z lat 1 9 2 1 -1 9 4 5
(s. 3 0 1-337). Gdańsk: GWP.
Klein, M. (1940/2007). Żałoba i jej związek ze stanam i maniakalno-depre-
syjnymi. W: M. Klein, Pisma. Tom 1: Miłość, poczucie w in y i reparacja oraz
inne prace z lat 1 9 2 1 -1 9 4 5 (s. 338-364). Gdańsk: GWP.
Klein, M. (1946/2007). Uwagi na tem at niektórych m echanizm ów schizoi
dalnych. W: M. Klein, Pisma. Tom 3: Zaw iść i wdzięczność oraz inne prace
z lat 1 9 4 6 -1 9 5 3 (s. 1-25). Gdańsk: GWP.
Kossowska, M., Doliński, D. i Chmiel, M. (2009). Motywowane poznanie spo
łeczne. W: M. Kossowska i M. Kofta (red.), Psychologia poznania społeczne
go (s. 11-30). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Kozielecki, J. (1981). Psychologiczna teoria sam ow iedzy. Warszawa: Państwo
we W ydawnictwo Naukowe.
Król-Kuczkowska, A (2008). Zastosowanie teorii przywiązania w psychote
rapii osób cierpiących na zaburzenia typu borderline (BPD) na podsta
wie prac Petera Fonagy’ego. W: B. Józefik i G. Iniewicz (red.), Koncep
cja przyw iązania. Od teorii do p ra k ty k i klinicznej (s. 185-207). Kraków:
W ydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Lagos, C.M. (2007). The theory of thinking and the capacity to m entalize:
A com parison of Fonagy’s and Bion’s models. The Spanish Journal o f Psy
chology, 1 0 (1 ), 189-198.
Laplanche, J. i Pontalis, J.-B. (1996). Sło w n ik psychoanalizy. Warszawa: WSiP
Leźnicka-Łoś, A. (2012). Podstaw y terapii psychoanalitycznej. Teoria i p ra k ty
ka. Gdańsk: Imago.
Lewis, C., Freeman, N., Kyriakidou, C., M aridaki-Kassotaki, K. i Berridge,
D.M. (1996). Social influences on false belief access: Specific sibling
influences or general apprenticeship? Child D evelopm ent, 6 7 (6 ), 2930
2947.
Levy, R.A., Ablon, J.S. i Kachele, H. (red.)(2012). Psychodynamic Psycho
therapy Research. Evidence-Based Practice and Practice-Based Evidence. New
York: Hum ana Press.
152
Lilienfeld, S.O., Wood, J.M. i Garb, H.N. (2002). Status naukow y technik pro
jekcyjnych. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Łapiński, M. (2010). Wstęp do w ydania polskiego. W: W.R. Bion, Uwaga i in
terpretacja (s. 9-44). Warszawa: Oficyna Ingenium.
Maruszewski, T (2001). Psychologia poznania. Gdańsk: GWP.
Mazgaj, D. i Stolarska, D. (2005). Koncepcja rozwoju i psychopatologii Melanii
Klein. W: L. Cierpiałkowska i J. Gościniak (red.), Współczesna psychoanaliza.
Modele konfliktu i deficytu (s. 39-62). Poznań: Wydawnictwo UAM.
McWilliams, N. (2009). D iagnoza psychoanalityczna. Gdańsk: GWP
Meins, E., Fernyhough, Ch., Russell, J. i Clark-Carter, D. (1998). Security of
attachm ent as a predictor symbolic and m entalising abilities: A longitudi
nal study. Social Development, 7 (1 ), 1-24.
Meins, E., Fernyhough, Ch., Fradley, E. i Tuckey, M. (2001). Rethinking m a
ternal sensitivity: m others’ comments on infants’ m ental processes predict
security of attachm ent at 12 m onths. Journal o f Child Psychology and Psy
chiatry, 4 2 (5 ), 637-648.
Meins, E., Fernyhough, Ch., Wainwright, R., Clark-Carter, D., Das Gupta, M.,
Fradley, E. i in. (2002). M aternal M ind-Mindedness and A ttachm ent Se
curity as Predictors of Theory of Mind Understanding. Child Development,
7 3 (6 ), 1715-1726.
Meins, E., Fernyhough, Ch., Wainwright, R., Clark-Carter, D., Das Gupta, M.,
Fradley, E. i in. (2003). Pathways to understanding mind: construct va
lidity and predictive validity of m aternal mind-m indedness. Child Devel
opm ent, 7 4 (4 ), 1194-1211.
Melanie Klein Trust (b.d.). Sym bol fo rm a tio n , http://w w w .m elanie-klein-
-trust.org.uk/sym bol-form ation [data dostępu: 20 czerwca 2012].
Mikulincer, M., Birnbaum, G., Woodis, D. i Nachmias, O. (2000). Stress and
accessibility of proximity-related thoughts: Exploring the norm ative and
intraindividual com ponents of attachm ent theory. Journal o f Personality
and Social Psychology, 7 8 (3 ), 509-523.
M ikulincer, M. Gillath, O. Halevy, V. Avihou, N. Avidan, S. i Eshkoli, N.
(2001). A ttachm ent th eo ry and reactions to others’ needs: Evidence
th a t activation of the Sense of A ttachm ent Security Prom otes Em phatic
Responses. Jo u rn a l o f P ersonality a n d Social Psychology, 8 1 ( 6 ), 1205
1224.
Mikulincer, M., Gillath, O. i Shaver, P.R. (2002). Activation of the attachm ent
system in adulthood: threat-related primes increase the accessibility of
m ental representations of attachm ent figures. Journal o f Personality and
Social Psychology, 8 3 (4 ), 881-895.
Mikulincer, M. i Shaver, P.R. (2007). A tta ch m en t in Adulthood: Structure, D y
namics, and Change. New York: Guilford Press.
Milner, M. (1987). Some aspects of phantasy in relation to general psychol
ogy. International Journal o f Psycho-Analysis, 2 6 , 143-152.
153
Moll, H. i Tomasello, M. (2007). Co-operation and hum an cognition: The
Vygotskian intelligence hypothesis. Philosophical Transactions o f the Royal
Society , 3 6 2 , 639-648.
Montag, C., Dziobek, I., Richter, I.S., Neuhaus, K., Lehmann, A., Sylla, R.,
Heekeren, H.R., Heinz, A. i Gallinat, J. (2011). Different aspects of theory
of m ind in paranoid schizophrenia: evidence from a video-based assess
m ent. Psychiatry Research, 1 8 6 (2 -3 ), 203-209.
M urawiec, S. (2009). N europsychoanaliza - om ówienie podstaw ow ych za
łożeń oraz w ybranych aspektów teoretycznych. Psychoterapia, 3 (1 5 0 ),
2 1-29.
Murawiec, S. i Żechowski, C. (red.) (2009). Od neurobiologii do psychoterapii.
Warszawa: Instytut Psychiatrii i Neurologii.
Musiał, M. (2007).O dw rócona perspektywa. Psychoterapia, 4 (1 4 3 ), 27-36.
Niedenthal, P.M. (2007). Embodying emotion. Science, 3 16, 1002-1005.
Niedenthal, P.M., Winkielman, P., Mendillon, L. i Vermeulen, N. (2009). Em
bodim ent of em otion concepts. Journal o f Personality and Social Psychol
ogy, 9 6 (6 ), 1120-1136.
Nix, R. L., Pinderhughes, E.E. Dodge, K.A. Bates, J.E. Pettit, G.S. i McFadyen-
-Ketchum, S.A. (1999). The relation betw een m others’ hostile attribution
tendencies and children’s externalizing behavior problems: The m ediat
ing role of m others’ harsh discipline practices. Child Development, 7 0 (4 ),
896-909.
Obuchowski, K. (2004). Kody um ysłu i emocje. Łódź: W ydawnictwo Wyższej
Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi.
Ogden, T.H. (1994). Subjects o f Analysis. Northvale, NJ/London: Jason Aron
son Inc.
Ogden, T.H. (2004). On holding and containing, being and dreaming. Inter
national Journal o f Psychoanalysis , 8 5 , 1349-1364.
O’Shaughnessy, E. (1992/2012). Psychoza: niemyślenie w dziwacznym świe-
cie. W: R. Anderson (red.), Kliniczne w ykłady na tem at teorii Klein i teorii
B iona (s. 106-120). Warszawa: Oficyna Ingenium.
O’Shaughnessy, E. (1975/2005). Uwagi końcowe. Rozdział 12. Znaczenie
tw orzenia symboli dla rozwoju ego (1930). W: M. Klein, Pisma. Tom 1:
Miłość, poczucie w in y i reparacja oraz inne prace z lat 1 9 2 1 -1 9 4 5 (s. 424
425). Gdańsk: GWP.
Osterweil, E. (2001). Bion & Schore: Mind & brain - converging perspectives
on em otional developm ent. Psychologist-Psychoanalyst, 2 1 (1 ), 13-15.
Pawłowska, M. (2008). O związkach neuroscience i psychoanalizy. Psychote
rapia, 1 (1 4 4 ), 61-66.
Paivio, A. (1971). Im agery a nd Verbal Processes. New York: Holt, Rinehart
& Winston.
Paivio, A. (1986). M ental Representations: A Dual Coding Approach. New York:
Oxford University Press.
154
Petocz, A. (2004). Freud, Psychoanalysis and Sym bolism . Cambridge: Cam
bridge University Press.
Phillips, A. (1988). W innicott. Cambridge, MA: Harvard University Press.
Plastow, M. (2011). Hermine Hug-Hellmuth, the first child psychoanalyst:
Legacy and dilemmas. A ustralas Psychiatry, 1 9 (3 ), 206-210.
Przybyła, J. (2009). Zygmunta Freuda koncepcja nieświadomości. Psychote
rapia, 2 (1 4 9 ), 17-27.
Putko, A. (2008). Dziecięca teoria um ysłu w fa zie jaw nej i utajonej a funkcje
w ykonaw cze. Poznań: Towarzystwo Literackie Adama Mickiewicza.
Quinodoz, D. (2002/2003). Words th a t touch: A Psychoanalyst Learns To
Speak. London: Karnack Books.
Quinodoz, J.-M. (2008/2012). R ozm ow y z H anną Segal. Jej w pływ na psycho
analizę. Gdańsk: GWP.
Rajewska-Rynkowska, K. (2005). Przywiązanie i traum a a psychopatologia.
W: L. Cierpiałkowska i J. Gościniak (red.), Współczesna psychoanaliza.
Modele ko nfliktu i deficytu (s. 223-246). Poznań: Wydawnictwo Naukowe
UAM.
Rey, H. (1979/1996). Schizoid phenom ena in the borderline. W: Melanie
Klein Today. Volume 1: M ainly Theory (s. 203-229). London: Routledge.
Rodman, R. (2011). Wstęp do wydania angielskiego. W: D.W. W innicott, Z a
bawa a rzeczywistość (s. 12-15). Gdańsk: Imago.
Rolls, G. (2 010/2011). Najciekawsze przyp a dki w psychologii. Kraków: Wy
dawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ruffman, T., Perner, J., Naito, M. i Parkin, L. (1998). Older (but not younger)
siblings facilitate false belief understanding. D evelopmental Psychology ,
3 4 (1 ), 161-174.
Rycroft, Ch. (1972). A critical dictionary o f psychoanalysis, http://w w w .unask.
com /w ebsite/theories_of_the_m ind/TheoriesW ork96/Theories02/Freud-
D efinitions/index.htm l [data dostępu: 31 m arca 2013].
Rynda, M. i Białecka-Pikul, M. (2010). Dysfunkcja społeczna w schizofrenii
jako wynik zaburzeń zdolności m entalizowania. Psychologia Społeczna,
4 (1 5 ), 345-354.
Rzechowska, E. (2011). Podejście procesualne: w arianty badań nad procesa
mi w mikro- i makroskali. Roczniki Psychologiczne, XIV (1), 127-157.
Sadowski, B. (2003). Biologiczne m echanizm y zachow ania się ludzi i zwierząt.
Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN.
Sandler, P.C. (2005). The Language o f Bion: A D ictionary o f Concepts. London:
Karnack Books.
Schier, K. (2005). Bez tchu i bez słowa. W ięź psychiczna i regulacja emocji
u osób chorych na astm ę oskrzelową. Gdańsk: GWP.
Schier, K. (2013). „Tam gdzie było Id, powinno być Ego” - wywiad z Katarzy
ną Schier. B iuletyn Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Psychoanalitycznej,
h ttp://w w w .ptpp.pl/index.php?strona= artykuly [data dostępu: 9 czerw
ca 2013].
155
Schore, A.N. (1996). The experience-dependent m aturation of a regulatory
system in the orbital prefrontal cortex and the origin of developm ental
psychopathology. D evelopm ent and Psychopathology, 8, 59-87.
Schore, A.N. (2002). Advances in neuropsychoanalysis, attachm ent theory,
and traum a research: Implications for self psychology. Psychoanalytic
Inquiry, 2 2 (3 ), 433-484.
Schore, A.N. (2002/2009). Zaburzenia regulacji prawej półkuli mózgowej:
podstaw ow y m echanizm traum atycznego przywiązania i patogenezy stre
sowego zaburzenia pourazowego. W: S. M urawiec i C. Żechowski (red.),
Od neurobiologii do psychoterapii (s. 71-121). Warszawa: Instytut Psychia
trii i Neurologii.
Segal, H. (1956/2006). Depresja u schizofreniczki. W: H. Segal (1981/2006),
Teoria M elanie Klein w praktyce klinicznej (s. 168-179). Gdańsk: GWP.
Segal, H. (1 9 5 7 /1996). Notes on symbol form ation. W: E.B. Spillius (red.),
M elanie Klein Today. Volume 1: M a in ly Theory (s. 160-177). London: Ro-
utledge.
Segal, H. (1957/2006). Uwagi o tw orzeniu symboli: W. H. Segal, Teoria M e
lanie Klein w praktyce klinicznej (s. 78-99). Gdańsk: GWP
Segal, H. (1964/2006). Fantazja i inne procesy psychiczne. W: H. Se
gal (1 981/2006), Teoria M elanie Klein w praktyce klinicznej (s. 69-77).
Gdańsk: GWP.
Segal, H. (1973/2005). W prowadzenie do teorii M elanie Klein. Gdańsk: GWP.
Segal, H. (1975/2006). Psychoanalityczne podejście do leczenia psychoz.
W: H. Segal (1981/2006), Teoria Melanie Klein w praktyce klinicznej (s. 180
187) . Gdańsk: GWP.
Segal, H. (1978/2005). O symbolizmie. W: H. Segal, Psychoanaliza, literatura
i wojna. Pism a z lat 1 9 7 2 -1 9 9 5 (s. 69-78). Gdańsk: GWP.
Segal, H. (1991/2003). M arzenie senne, w yobraźnia i sztuka. Kraków: Uni
versitas.
Segal, H. (1994/2005). Fantazja i rzeczywistość. W: H. Segal, Psychoanaliza,
literatura i wojna. Pism a z lat 1 9 7 2 -1 9 9 5 (s. 50-68). Gdańsk: GWP.
Segal, H. (2007). Yesterday, Today and Tomorrow. London: Routledge.
Sharp, C. i Fonagy P. (2007). The parent’s capacity to treat the child as a psy
chological agent: Constructs, m easures and implications for developm en
tal psychopathology. Social D evelopm ent, 1 7 (3 ), 737-754.
Sharp, C., Fonagy, P. i Goodyer, I.M. (2006). Imagining your child’s mind:
Psychosocial adjustm ent and m others’ ability to predict their children’s at-
tributional response styles. British Journal o f D evelopmental Psychology,
2 4 , 197-214.
Shedler, J. (2010). The efficacy of psychodynamic psychotherapy. Am erican
Psychologist, 6 5 (2 ), 98-109.
Solms, M. (2009). Interpretacja m arzeń sennych a neurosciences. W: S. Mu
rawiec i C. Żechowski (red.), Od neurobiologii do psychoterapii (s. 56-70).
Warszawa: Instytut Psychiatrii i Neurologii.
156
Solms, M. i Turnbull, O. (2002). C hapter 9: The self and the neurobiology
of the “talking cure”. W: M. Solms i O. Turnbull, The Brain and the In
ner World: A n Introduction to the Neuroscience o f the Subjective Experience
(s. 2 7 3-289). London: Karnack Books.
Solms, M. i Turnbull, O. (2011). W hat Is Neuropsychoanalysis? Neuropsycho
analysis, 13 (2 ), 133-145.
Sonnby-Borgstrom, M. (2002). Automatic mimicry reactions as related to dif
ferences in em otional empathy. Scandinavian Journal o f Psychology, 4 3 (5 ),
433-443.
Spillius, E.B. (1992). Clinical experiences of projective identification. W:
R. Anderson (red.), Clinical Lectures on Klein and Bion (s. 59-73). London:
Tavistock/Routledge.
Spillius, E.B. (1996). Introduction to part three: On thinking. W: E.B. Spillius
(red.), M elanie Klein Today. Volume 1: M ainly Theory (s. 149-155). Lon
don: Routledge.
Spillius, E.B. (1999). Introduction. W: A. Ferro, The Bi-Personal Field: Experi
ences in Child Analysis (s. IX-XVIII). London: Routledge.
Spillius, E.B. (2007). Freud and Klein on the concept of phantasy. W: P. Roth
i R. Rusbridger (red.), Encounters w ith M elanie Klein (s. 163-182). Lon
don: Routlage.
Steiner, J. (1992). The equilibrium betw een the paranoid-schizoid and the
depressive positions. W: R. Anderson (red.), Clinical Lectures on Klein and
Bion (s. 4 6 -58). London: Tavistock/Routledge.
Stemplewska-Zakowicz, K. (2004). O rzeczach w idyw anych na obrazkach
i opow iadanych o nich historiach. TAT jako m etoda badawcza i diagnostycz
n a . Warszawa: Wydawnictwo Academica SWPS.
Stern, B.D. (2013). Field theory in psychoanalysis. Part I: Harry Stack Sul
livan and Madeleine and Willy Baranger. Psychoanalytic Dialogues, 2 3 (5 ),
487-501.
Stern, B.D. (2014). Field theory in psychoanalysis. Part 2: Bionian field theory
and contem porary interpersonal/relational psychoanalysis. Psychoanalytic
Dialogues, 2 3 (6 ), 630-645.
Stern, D.N. (1985). The Interpersonal World o f the Infant: A View fro m Psycho
analysis and D evelopm ent . London: Karnack Books.
Sternberg, R.J. (1999). Psychologia poznaw cza. Warszawa: WSiP.
Storr, A. (1989). Chapter 2: From traum a to phantasy. W: A. Storr, Freud.
A Very S h o rt Introduction (s. 17-28). New York: Oxford University Press.
Stoycheva, V., Weinberger, J. i Singer, E. (2014). The place of the normative
unconscious in psychoanalytic theory and practice. Psychoanalytic Psychol
ogy, 3 1 (1 ), 100-118.
Strassberg, Z. (1997). Levels of analysis in cognitive bases of m aternal
disciplinary dysfunction. Jo u rn a l o f A b n o rm a l Child Psychology, 25,
2 0 9 -2 1 5 .
157
Sweet, A.D. (2011). W hen therapeutic worlds collide? On Bion’s concept of
reversible perspective: A brief review and clinical case illustration. Interna
tional Forum o f Psychoanalysis, 2 0 , 38-44.
Symington, N. (2011, czerwiec). Praca z pacjentem psychotycznym . Wykład
wygłoszony 13 m aja 2011 w Krakowie, M ateriały konferencyjne.
Symington, J. i Symington, N. (1996). The Clinical Thinking o f Wilfred Bion.
London: Routledge.
Szpak, M. (2013). Nieświadoma fantazja jako przedm iot naukowej dyskusji
w Brytyjskim Towarzystwie Psychoanalitycznym w latach 1943-1944. Psy
choterapia, 3 (1 6 6 ), 47-54.
Taylor, G.J. (2010). Symbolism, symbolization, and traum a in psychosomatic
theory. W: M. Aisenstein i E. Rappoport de Aisemberg (red.), Psychoso-
matics Today: A Psychoanalytic Perspective (s. 183-199). London: Karnack
Books.
Tuch, R.H. (2012). Thinking outside the box: A m etacognitive/theory of mind
perspective on concrete thinking. Journal o f Am erican Psychoanalytic A s
sociation, 5 9 (4 ), 765-89.
Turnbull, O., Zois, E., Kaplan-Solms, K. i Solms, M. (2006). The developing
transference in amnesia: Changes in interpersonal relationship, despite
profound episodic-memory loss. Neuro-Psychoanalysis, 8 (2 ), 199-204.
Westen, D. (1999/2009). Status naukowy procesów nieświadomych. W: S. Mu-
rawiec i C. Żechowski (red.), Od neurobiologii do psychoterapii (s. 13-55).
Warszawa: Instytut Psychiatrii i Neurologii.
Wicker, B., Keysers, C., Plailly, J., Royet, J.P., Gallese, V.I., Rizzolatti, G. (2003).
Both of us disgusted in my insula: The com m on neural basis of seeing and
feeling disgust. N euron, 4 0 (3 ), 655-664.
W inkielman, P. i Niedenthal, P.M. (2009). Ucieleśniony em ocjonalny umysł
społeczny. W: M. Kossowska i M. Kofta (red.), Psychologia poznania spo
łecznego (s. 83-102). Warszawa: PWN.
W innicott, D.W. (1971/2011). Zabawa a rzeczywistość. Gdańsk: Imago.
Indeks rzeczowy
159
pam ięć proceduralna 119-121 symbolizm 23-28, 30, 54, 58, 79, 135
płaty czołowe 122-124 system subsymboliczny 105-106,
popęd 15, 17, 18, 23, 31, 32, 74, 75 108, 111
popęd życia 17, 23 system symboliczny 105-106, 108
popęd śmierci 17, 23
pomieszczające 69 teoria ucieleśnionej symulacji 129
pomieszczane 69 -1 3 0 , 131
pom ieszczanie 69, 83 teoria umysłu 97-98, 134, 137, 138
pozycja depresyjna 31, 44-46, 47, 49, -141
57, 59, 60, 134, 140 terapia oparta na m entalizacji 103
a stadium troski 86 -1 0 4
pozycja paranoidalno-schizoidalna test fałszywego przekonania 141
31, 4 2 -4 4 , 47, 59, 60, 74, 134 testow anie rzeczywistości, fanta-
prawdziwy symbol zji10, 30, 38, 40, 46, 48-49, 61,
w teorii E. Jonesa 26-28, 34 133, 134
w teorii H. Segal 51, 53, 54, 57, tolerancja na frustrację 70, 71, 74, 75
135 trzym anie 83
proces referencyjny 104, 108-111
procesy oddolne i odgórne 134 ucieleśnione poznanie 129-130, 130
procesy pierw otne i w tórne 7, 21-22, -133
118, 121 układ pom ieszczające/pom ieszczane
przeciwprzeniesienie 113, 128-130 61, 68-70
przeniesienie 5 1-52, 126-127
przestrzeń potencjalna 77-78, 79, werbalizacja 54, 61
80-82, 84 wiązanie 22-23, 95
przyjmowanie perspektywy 75, 76 atak na w iązania 74
przywiązanie 96-97, 98-99, 100, wyparcie 18, 25, 26, 34, 118, 121
124-125, 139 wystarczająco dobra m atka 8 2-84
Korekta
Gabriela Niemiec
Skład i łamanie
Regina Wojtyłko
W y d a w n ic tw o U n iw e rs y te tu Jagiellońskiego
Redakcja: ul. M ich a ło w sk ie g o 9/2, 3 1 -1 2 6 K ra k ó w
tel. 12 6 6 3 -2 3 -8 1 , 12 6 6 3 -2 3 -8 2 , fax 12 6 6 3 -2 3 -8 3