Professional Documents
Culture Documents
Jackson Holly - Ocalało Pięciu
Jackson Holly - Ocalało Pięciu
Karta redakcyjna
Dedykacja
Mapy
22:00
Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Rozdział trzeci
Rozdział czwarty
23:00
Rozdział piąty
Rozdział szósty
Rozdział siódmy
Rozdział ósmy
Rozdział dziewiąty
00:00
Rozdział dziesiąty
Rozdział jedenasty
Rozdział dwunasty
Rozdział trzynasty
Rozdział czternasty
Rozdział piętnasty
Rozdział szesnasty
1:00
Rozdział siedemnasty
Rozdział osiemnasty
Rozdział dziewiętnasty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty drugi
2:00
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty szósty
3:00
Rozdział dwudziesty siódmy
Rozdział dwudziesty ósmy
Rozdział dwudziesty dziewiąty
Rozdział trzydziesty
4:00
Rozdział trzydziesty pierwszy
Rozdział trzydziesty drugi
Rozdział trzydziesty trzeci
Rozdział trzydziesty czwarty
Rozdział trzydziesty piąty
5:00
Rozdział trzydziesty szósty
Rozdział trzydziesty siódmy
Rozdział trzydziesty ósmy
Rozdział trzydziesty dziewiąty
Rozdział czterdziesty
6:00
Zapis nagrania z radia policyjnego z Komendy Szeryfa Hrab-
stwa Chesterfield, Północna Karolina
Wiadomości dnia
Droga Red
Podziękowania
Przypisy
Tytuł oryginału: Five Survive
Dziś rano Catherine Lavoy, 49-letnia pracownica biura prokuratora okręgowego w Filadelfii,
została zastrzelona przed głównym wejściem do szpitala Chesterfield General. Prawdopodobnie
została postrzelona w głowę z karabinu snajperskiego. Kobieta zginęła na miejscu. W czasie za-
machu towarzyszyła jej policja oraz prywatni ochroniarze.
Lokalne biuro szeryfa potwierdziło w wydanym oświadczeniu, że było to prawdopodobnie za-
planowane zabójstwo. Snajper ukrył się w jednym z wieżowców mieszkalnych naprzeciwko szpi-
tala. Nieznany sprawca nie został zatrzymany na miejscu zdarzenia i przypuszcza się, że nadal
jest na wolności. Władze apelują z prośbą o zgłaszanie się świadków wszelkich podejrzanych za-
chowań poprzedzających dzisiejsze wydarzenia. Obecnie szpital znajduje się w stanie wyłącze-
nia.
Catherine Lavoy odwiedzała swoją 17-letnią córkę, Madeline, która pozostaje w stanie kry-
tycznym po incydencie, który wydarzył się w sobotę tuż po północy, na niewielkiej wiejskiej dro-
dze niedaleko miejscowości Ruby w Karolinie Południowej. Pełne szczegóły zdarzenia z 9 kwiet-
nia wciąż nie są jasne, ale policja potwierdziła, że było wiele ofiar. W incydencie zginęli lokalni
mieszkańcy, Donald Wright, 71 lat, i Joyce Wright, 68 lat. Zginął również Oliver, 21-letni syn Ca-
therine Lavoy. Dokonano aresztowania, lecz podejrzany jeszcze nie usłyszał zarzutów, a policja
odmówiła komentarzy.
Droga, na której rozegrał się sobotni incydent, została odgrodzona, ale widziano ciężarówkę
z lawetą odwożącą kamper z miejsca zdarzenia do policyjnego aresztu. Według jednego świadka
pojazd miał cztery przebite opony, rozbite okna i był podziurawiony kulami. Inny świadek ze-
znał, że widział zaschniętą krew zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz pojazdu. Więcej szczegó-
łów zostanie podane w miarę rozwoju wydarzeń.
Nie wiadomo, czy któryś z tych incydentów ma związek z pracą Lavoy jako prokuratorki sta-
nowej lub jej bieżącymi postępowaniami karnymi. Kariera Lavoy rozwijała się dynamicznie,
a niedługo ma się rozpocząć głośna sprawa morderstwa przeciwko Frankowi Gottiemu, 55 lat,
która ma być rozpatrzona na przyspieszonym procesie za kilka tygodni. Lavoy publicznie ogło-
siła zamiar kandydowania na stanowisko prokuratora okręgowego w tegorocznych wyborach,
rozpoczynając od prawyborów demokratycznych w maju.
W sprawie zabójstwa Catherine Lavoy poproszono o oświadczenie zastępcę prokuratora
okręgowego, Mo Frazera: "Dowiedziałem się o tym dopiero teraz. Jestem zdruzgotany. Tym, co
spotkało jej dzieci. A teraz to. Nie mogę tego zrozumieć. Catherine była wspaniałą kobietą, ge-
nialnym prokuratorem i cudowną matką. Nie wiem, kto mógł jej to zrobić, ale nasze biuro bę-
dzie pracować bez wytchnienia, aby pomóc w doprowadzeniu sprawcy przed wymiar sprawiedli-
wości, gdziekolwiek się znajduje. Catherine zostawiła po sobie ogromną pustkę. Kieruję swoje
myśli i modlitwy ku jej rodzinie".
Droga Red.
To ja. To mój pierwszy list w życiu. Przynajmniej od czasu tych, które kazali nam pisać
w szkole. Teraz to wydaje się jedyne, co mogę zrobić. Muszę to wszystko napisać, wyrzucić to
z głowy. Nawet jeśli nikt tego nie przeczyta.
Bo mam Ci wiele do powiedzenia, Red. Zacznę od przeprosin.
Przepraszam za to wszystko. Przepraszam za wszystkie kłamstwa. Przepraszam za
wkroczenie w Twoje życie i próbę zbliżenia się do Ciebie. Przepraszam za nasz plan i prze-
praszam za Twoje plany. Przepraszam, że wszystkich nas wrzucono w ten bajzel z powodu
naszych rodziców i wszystkiego, co między nimi zaszło. Przepraszam za Twoją mamę i prze-
praszam za sposób, w jaki dowiedziałaś się, kto ją zabił. Przepraszam za wszystko, co zro-
biła Ci Catherine Lavoy. Przepraszam za wszystko, co zrobił Ci Oliver Lavoy. Przepraszam
za to, że Don i Joyce nie żyją, powinienem był postarać się bardziej, żeby temu zapobiec.
Przepraszam za to, że postrzelono Maddy. Przepraszam za wszystko, co zrobił Mike. Prze-
praszam za każdą krzywdę, jaką Ci wyrządziłem. Przepraszam, że nie postarałem się bar-
dziej, żeby Cię ochronić. Przepraszam, że nigdy Ci nie powiedziałem. Przepraszam, że nigdy
Cię nie pocałowałem. Przepraszam za ten list i za to, że jest już za późno. Przepraszam, że zo-
stawiłem Cię wykrwawiającą się tam na drodze. Przepraszam.
Myślałem, że nie żyjesz. Postrzeliła Cię dwa razy i myślałem, że nie żyjesz. Przepraszam,
że uciekłem. Powinienem był zostać i trzymać Cię za rękę. Powinniśmy byli być razem na
końcu.
Zabrali Cię do szpitala z Maddy i dowiedziałem się, że Cię operują, a potem, że jesteś
w śpiączce. Słyszałem, jak lekarz o Tobie mówił, że nie wyjdziesz z tego. Twój tato był w dro-
dze. Samolotem. Myślałem, że nie dostanie szansy pożegnania się z Tobą, tak jak ja straciłem
moją.
Dlatego to zrobiłem, Red. Obiecałem, że nigdy nikogo nie zabiję. To trudne, kiedy dorasta
się w takiej rodzinie jak moja. Tego najbardziej nienawidzi we mnie mój ojciec. Ale powie-
działaś, że tego chcesz. Nie wiem, czy mówiłaś to w gniewie, bo był tam Oliver, ale powie-
działaś, że chcesz, żeby umarła na kolanach, przerażona i samotna, tak jak Twoja mama
z jej ręki. Myślałem, że umrzesz, Red. Wróciłem po jedną z broni Mike'a, tam, gdzie je wtedy
ukryliśmy. Nie musiałem nawet ćwiczyć. To było bardzo łatwe z tą czerwoną kropką. Jeden
strzał i kiedy zaczęli mnie szukać, już dawno mnie nie było. To było chyba moje pożegnanie.
Mój sposób naprawienia wszystkiego to usunięcie jej z tego świata. Skoro miało w nim nie
być Ciebie, to przynajmniej niech nie będzie w nim też jej. Chciałem, żebyś się dowiedziała,
ale nie budziłaś się. Nie zrobiłem tego dla mojego ojca, Red. Ona nie zasługiwała na życie po
tym wszystkim, co Ci powiedziała. Przepraszam, jeżeli dokonałem złego wyboru. Przepra-
szam, jeżeli to nie było to, czego chciałaś. Przepraszam, że w ogóle musieliśmy podejmować
te trudne decyzje.
Ale nie umarłaś. Jednak też się nie obudziłaś. Trzymałem się w pobliżu i czekałem na wie-
ści. Sam sobie zaszyłem ranę na szyi. Na parę dni wdała się infekcja. Maddy przeżyła. Mó-
wili w wiadomościach. O Tobie jednak nie mówili. Chciałem do Ciebie przyjść, wiedziałem,
że śpisz i nigdy byś się o tym nie dowiedziała, ale chciałem Cię zobaczyć. Po tym, jak Cathe-
rine Lavoy umarła przed szpitalem, w budynku roiło się od policji. Jednak udało mi się prze-
dostać, bo nie wiedzieli, że to mnie szukają. Nie wiem, co powiedzieli im Reyna i Simon
o tamtej nocy, o mnie, ale nikt mnie nie złapał. Nikt nawet nie szukał. Reyna ocaliła mi życie
tamtej nocy. Mam nadzieję, że pewnego dnia jej za to podziękuję. Mam nadzieję, że to rów-
nież jej jakoś pomogło, to ocalenie mnie przed Oliverem w sposób, w jaki żałowała, że nie
ocaliła przed nim Jacka Harveya. Ani ona, ani Simon nie powiedzieli o mnie policji, przynaj-
mniej nie wtedy, gdy poszedłem do szpitala. Mam nadzieję, że to oznacza, że Simon mi wy-
baczył na swój sposób. Byłem tuż przed Twoją salą. Widziałem Cię tam i te wszystkie wysta-
jące z Ciebie rury i kable. Spałaś. Tylko spałaś. Słyszałem, jak mówili, że musieli usunąć Ci
część płuca. Ale wtedy już miałaś innego gościa. Otworzyły się drzwi i w sali przy Tobie zo-
baczyłem Maddy. Wciąż była na wózku i w szpitalnej piżamie. Spojrzeliśmy na siebie. Mu-
siała wiedzieć, że to ja zastrzeliłem jej mamę. Wszędzie byli policjanci, mogła krzyknąć, po-
wiedzieć im, że to ja. Ale nie zrobiła tego, Red. Popatrzyliśmy sobie w oczy i kiwnęła głową.
Puściła mnie wolno. Jednak nie było mi dane się z Tobą zobaczyć, potrzymać Cię za rękę. Nie
ja to powinienem mówić, ale mam nadzieję, że jej wybaczysz, Red.
A potem to się wreszcie stało. Obudziłaś się. Przenieśli cię do szpitala w Filadelfii. Twój
tata jechał z Tobą całą drogę, a ja jechałem za Wami. Nie wiem, ile tam będziesz. Dni? Tygo-
dnie? Odnajdziesz ten list, kiedy wrócisz do domu ze szpitala. Mam nadzieję, że go przeczy-
tasz. Ale to nic, jeżeli tego nie zrobisz. Przepraszam, że wszedłem do Twojego pokoju. Jest tu
taki bałagan, jak przypuszczałem.
Jest coś jeszcze. Mój ojciec. Nalegał, kiedy mu powiedziałem o wszystkim, co się wyda-
rzyło. Wiem, że Twój tata nie ma ubezpieczenia zdrowotnego. W pudełku na buty w głębi
szafy, tam, gdzie trzymasz wszystkie kartki urodzinowe od swojej mamy, znajdziesz scho-
wane pieniądze na pokrycie rachunków ze szpitala i innych rzeczy. To gotówka z legalnych
działalności. Nalegałem na tę ostatnią kwestię. Proszę, użyj ich na opłacenie rachunków
i wszystkiego, czego potrzebujesz, żeby wrócić do zdrowia. Są Twoje i tylko Twoje. Nic nam
za nie nie jesteś dłużna. I tak zrobiłaś zbyt wiele.
Wygląda na to, że wszystkie zarzuty przeciwko mojemu ojcu zostaną wycofane. Nieba-
wem wyjdzie. Może już im powiedziałaś, do czego zmusiła Cię Catherine Lavoy, że go tam
nie widziałaś, nie wiem. Złapali Mike'a. Nie wiem, czy wiesz. Złapali go tamtej nocy czy ra-
czej poranka. Postawiono mu zarzuty morderstwa pierwszego stopnia za Olivera, Dona
i Joyce oraz usiłowania zabójstwa Maddy. Ojciec zatrudnił dla niego dobrego adwokata, ale
nie wiem, na co to się zda, bo Mike to zrobił. Nie powinien był. To, że zabił Olivera, zrozu-
miem, bo próbował zabić mnie, ale inni? Może Mike'owi będzie lepiej w więzieniu niż na wol-
ności. Jego całe życie to jedna wojna, a to może nieźle namieszać w głowie, tak myślę. W mo-
jej namieszało.
Kiedy wyliczaliśmy zawody na świeżym powietrzu, jakie mógłbym wykonywać, nie po-
myśleliśmy o uciekinierze. Bo nim w tej chwili jestem. Muszą mnie szukać, muszą wiedzieć,
że odegrałem w tym wszystkim jakąś rolę. Uciekłem, ale nie wiem, jak długo to potrwa. Ale
spędzam dużo czasu na zewnątrz, jeżeli mowa o dobrych stronach. A to, że żyjesz, jest najlep-
szą stroną. To jedyne, czego chciałem -- żebyś to wszystko przeżyła. Ale przepraszam, mam
nadzieję, że wiesz, jak mi przykro. Chyba żadne z nas -- z tej piątki, która przeżyła -- już ni-
gdy nie będzie takie samo po tej długiej nocy. To znaczy, Ty spałaś całe dwa tygodnie. To nie
było śmieszne, za to też przepraszam.
Nie wiem, gdzie się udam ani co zrobię. To dziwne uczucie, całe życie przede mną, a nie
mam pojęcia, jak ono ma wyglądać. Ale wiem, jak będzie wyglądać Twoje życie, Red. Jesteś
najsilniejszą osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem. Kto inny wstaje po dwóch strzałach
w klatkę piersiową? Wciąż stoisz po tym wszystkim, przez co przeszłaś. Tak na marginesie,
ocaliłaś życie tej policjantce. Nic jej się nie stało. Ma dwunastoletnią córkę. Sprawdziłem, bo
wiedziałem, że to będzie dla Ciebie ważne. Jesteś niesamowita. Wątpię, czy dość dużo ludzi
Ci to mówi. Za to też przepraszam. Możesz zrobić, co tylko zechcesz, być kim tylko zechcesz.
Wiedz, że którąkolwiek drogę obierzesz, Twoja mama byłaby z Ciebie bardzo dumna.
Przepraszam, że ten list jest taki długi. Możesz przestać czytać, jeżeli chcesz, ale jest jesz-
cze jedno. Nie wiem, ile czasu upłynie, zanim staniesz na nogi. Ale poczekam. Ósmego maja
o 20.00 będę na nabrzeżu 68 i będę na Ciebie czekał. Żeby się pożegnać lub powiedzieć cokol-
wiek innego, co mamy sobie do powiedzenia. Będę mógł wówczas powiedzieć wszystkie
swoje "przepraszam" osobiście, jeżeli mi pozwolisz. Zrozumiem, jeżeli nie będziesz chciała
przyjść, jeżeli nie będziesz chciała mnie widzieć po tym wszystkim. Zrozumiem też, jeżeli od-
dasz ten list w ręce policji i o tej godzinie nadjadą radiowozy, żeby mnie aresztować. Zrozu-
miem. Decyzja należy do Ciebie. To Twój wybór, Red.
A ty?
TAK [ ]
NIE [ ]
Twój Arthur
PODZIĘKOWANIA
Przede wszystkim dziękuję Tobie, czytelniku. Pusta strona i miga-
jący kursor były tym razem jeszcze bardziej przerażające, bez siatki
bezpieczeństwa i znajomości mojej serii Przewodnika po zbrodni we-
dług grzecznej dziewczynki. Dziękuję Ci za fenomenalne wsparcie, ja-
kie okazałeś tej trylogii, a jeszcze bardziej za to, że wybrałeś się ze mną
w kolejną przygodę, opuściłeś Fairview w Connecticut i udałeś się
w przerażającą, długą podróż do Karoliny Południowej. Mam nadzieję,
że podobało Ci się tych intensywnych osiem godzin spędzonych
w kamperze.
Ogromne podziękowania, jak zawsze, należą się mojemu agentowi,
Samowi Copelandowi, który przyznał, że właściwie to podoba mu się ta
książka. Dziękuję Ci za odwagę. To musiało być dla Ciebie bardzo
trudne. Dziękuję również Emily Hayward-Whitlock za wszystko, co
robi, i za wspaniałą opiekę nad moimi fikcyjnymi światami.
Pragnę wyrazić ogromną wdzięczność dla całego zespołu z Dela-
corte Press. Dziękuję Wam za wszystko, co robicie, żeby zamienić moje
historie i postacie w rzeczywiste książki. Szkoda, że nie istnieje więcej
synonimów słowa "dziękuję". Cóż, oto długa lista podziękowań dla
wszystkich, którzy pomogli ożywić Five survive. Jak mówią, wspólna
praca, wspólne cele, a na pewno nie wszyscy wspólnie pomieścilibyśmy
się w kamperze!
Bardzo dziękuję mojej wspaniałej redaktorce, Kelsey Horton, która
jest najlepszą partnerką w zbrodni (fikcyjnej) i która nieustannie pra-
cuje i układa wszystko z przemyśleniem, aby moje książki były jak naj-
lepsze. Dziękuję Ci za zaufanie, jakim mnie obdarzyłaś, kiedy zniknę-
łam na całe miesiące, aby napisać "mętną książkę o morderstwie
w kamperze". Cieszę się, że znalazłyśmy dla niej lepszy tytuł! Ogromne
podziękowania należą się również Beverly Horowitz. Jestem przeszczę-
śliwa, że Five survive znalazła swoje idealne miejsce w tym zespole!
Raz jeszcze dziękuję Casey'owi Mosesowi, że jest takim genialnym
projektantem i stworzył niesamowitą okładkę książki. Nie wiem, jak to
robisz. Dziękuję Christine Blackburne za zdolności ilustratorskie. Cie-
szę się, że pierwsze, co czytelnicy zobaczą w książce, to Twoja niesamo-
wita praca. Dziękuję Kennethowi Crosslandowi, który sprawił, że wnę-
trze książki wygląda równie dobrze jak okładka. Dziękuję Colleen Fel-
lingham i Tamar Schwartz za niezwykłą dbałość o detale i wielokrotne
czytanie manuskryptu. Dziękuję Timowi Terhune za ciężką pracę,
która dosłownie ożywiła tę książkę.
Dziękuję Lili Feinberg, Caitlin Whalen i Elizabeth Ward za niezwy-
kłą pracę w promocji książki, za profesjonalne budowanie atmosfery
oraz za to, że dzięki Wam czytelnicy usłyszeli o mojej książce. Dziękuję
Becky Green, Joemu Englishowi i Kimberly Langus z działu sprzedaży
za całą ciężką pracę, dzięki której książka mogła fizycznie trafić do rąk
czytelników i do nowych domów. Dziękuję również Keiferowi Ludwi-
gowi za opiekę nad książką na międzynarodowej arenie.
Dziękuję moim rodzinom -- Collis i Jacksonowi -- za to, że byli
pierwszymi czytelnikami, za świętowanie ze mną każdego sukcesu i za
wyciąganie mnie z wyimaginowanych światów w mojej głowie, kiedy
tego potrzebowałam. Nie dziękuję mojemu psu, Dexterowi, bez któ-
rego napisałabym tę książkę znacznie szybciej. Na koniec, bynajmniej
te podziękowania nie są mniej ważne, dziękuję Benowi za dzielenie się
ze mną każdym zwrotem akcji w prawdziwym życiu.
PRZYPISY
[1] Amerykańskie przedsiębiorstwo telekomunikacyjne -- przyp. tłum.
[2] Angielska podniosła pieśń religijna często grana na pogrzebach -- przyp. tłum.