Test własnych granic, czyli performanse Mariny Abramović.
Na początku roku przeglądając jedną ze stron internetowych, natrafiłam na artykuł o
Marinie Abramović. Zaciekawił mnie on na tyle, że postanowiłam zgłębić wiedzę o artystce. Wystarczyło przeczytać kilka publikacji, aby zauważyć, że artystka traktuje sztukę w bardzo unikalny, lecz charakterystyczny dla siebie sposób. Marina Abramović jest serbską artystką, która w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku uzyskała niechlubny tytuł skandalicznej performerki z Jugosławi. Osobiście nie zdziwiło mnie to, gdyż Abramović, choć na początku skupiała się na malarstwie, to już na studiach tworzyła swoje pierwsze — wzbudzające kontrowersje performanse. W samych latach siedemdziesiątych zrealizowała te najbardziej drastyczne i szokujące. Miały one na celu zbadanie reakcji ciała na ingerencje fizyczne. Wielokrotnie dochodziło do samookaleczenia się. Abramović wielokrotnie w swojej karierze dochodziła do własnych granic wytrzymałości psychicznej, jak i fizycznej. W jednym z performansów zatytułowanym „Rhythm 0” — moim zdaniem najbardziej ryzykownym — artystka przez sześć godzin stała nieruchomo pozwalając widowni, zrobić jej co zechcą za pomocą narzędzi, które położyła wcześniej na stoliku obok. Uważam, że jednym z najbardziej znanych projektów artystki był „Dom z widokiem na ocean”, w którym performerka została na własne życzenie zamknięta w muzeum na dwanaście dni. Cały ten czas spędziła w trzech maksymalnie minimalistycznych pomieszczeniach, do których prowadziły trzy drabiny, których szczeblami były natomiast naostrzone noże skierowane ostrzami do góry. Pomieszczeniami były kolejno: łazienka, jadalnia, oraz sypialnia. Przez całe dwanaście dni artystka badała swoje granice wytrzymałości, dodatkowo pijąc tylko i wyłącznie wodę. A wszystko to odbywało się pod czujnym okiem widowni. Obserwowali oni, jak artystka śpi na prowizorycznym łóżku, bierze prysznic, a nawet korzysta z toalety. Największy przełom w karierze performerki nastąpił po tym, jak jeden z jej performansów — „Artystka Obecna” — został nagrany. Cały Performans polegał na tym, że performerka przez kilka godzin siedziała na krześle i patrzyła kolejno przypadkowym ludziom głęboko w oczy. Film ten został wielokrotnie nagrodzony, dzięki czemu artystka stała się rozpoznawalną celebrytką. Choć po tym wydarzeniu Performerka zwolniła tempo to już zaplanowała ostatni performans w swojej karierze. Po jej śmierci ma zostać pochowana w jednej z trzech trumien, które kolejno zostaną zakopane w Amsterdamie, Belgradzie, oraz Nowym Jorku — miastach, w których artystka mieszkała najdłużej. Marina Abramović jest artystką, która potrafi zabrać widza, w niekiedy pełną niepokoju podróż do świata gdzie ból nie ma znaczenia, a człowiek czuje się wolny. Uważam, że dzięki tego typu działaniom sztuka przeobraziła się z czegoś idealnego i pięknego, w sztukę, jaką znamy dzisiaj — stawiającą przede wszystkim na emocje. Dziś sztuka to także rodzaj komunikacji. Interpretując dzieło, możemy poczuć, a w niektórych przypadkach nawet zrozumieć to, co czuł artysta, który je tworzył, nawet jeśli miało to miejsce wiele lat temu. Moim zdaniem performance Mariny Abramović dowodzą, że łatwiej obnażyć przed kimś ciało, nie duszę.