Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 3

businessinsider.com.

pl /biznes/klienci-bojkotuja-sklepy-wycofuja-nie-dla-produktow-z-rosji/gmbx66n

Klienci bojkotują, sklepy wycofują. "Nie" dla produktów z Rosji


⋮ 28.02.2022

Agresja Rosji na Ukrainę sprawiła, że wiele osób zaczęło bojkotować rosyjskie produkty i firmy działające w Polsce.
Kilka sieci handlowych już zdecydowało się na wycofanie ze sprzedaży rosyjskich towarów, chociaż nigdy na polskim
rynku nie było ich wiele. Jednocześnie w sieci nie brakuje nieprecyzyjnych informacji, które sprawiają, że
bojkotowane mogą być produkty nienależące już do rosyjskich firm lub których związek z Rosją nie jest potwierdzony.

Sieci handlowe Biedronka, Netto, Stokrotka, Carrefour, Aldi, Topaz i Rossmann, a także e-sklepy Barbora i Lisek
wycofały już produkty z Rosji

Na niekupowanie rosyjskich towarów i usług zdecydował się InPost, właściciel sieci paczkomatów
Popularne wódki jak Żubrówka, Soplica czy Bols już nie należą do Rosjan, ale do polskiej spółki
Sytuację w Ukrainie możesz śledzić w naszej RELACJI NA ŻYWO

Atak Rosji na Ukrainę trwa już od pięciu dni. Unia Europejska i poszczególnej kraje Zachodu odpowiedziały na nią
ostrymi sankcjami, które uderzają m.in. w gospodarkę Rosji. Reaguje też polscy konsumenci, którzy nie chcą już
kupować produktów produkowanych w Rosji lub przez rosyjskie firmy, by nie wspierać tamtejszej gospodarki, w tym
szczególnie przedsiębiorstw należących do oligarchów.

Izba Gospodarczo-Handlowa Rynku Spożywczego podała w oświadczeniu, że poinformowała wszystkie podmioty z


Białorusi i Rosji o zakończeniu współpracy. Zaapelowała też do Polaków, aby nie kupowali produktów
wytworzonych na terytorium Białorusi i Rosji.

– Urwaliśmy jakiekolwiek kontakty z firmami z Białorusi i Rosji, jednocześnie przekazując informację, że


sprzeciwiamy się agresji na narodzie ukraińskim. Zachęcamy też wszystkie polskie firmy do tego. Zrywając stosunki
biznesowe z Białorusią i Rosją, polskie podmioty wprowadzą własne restrykcje gospodarcze – powiedział
Andrzej Jaworski, prezes IGHRS, cytowany w komunikacie. Izba zaapelowała także do polskich władz o podjęcie
działań, których celem będzie wycofanie wszystkich produktów rosyjskich i białoruskich z rynku polskiego oraz
wprowadzenia embarga gospodarczego na import z tych krajów.

Supermarkety i e-sklepy bez rosyjskich produktów


Także sieci handlowe od piątku stopniowo wycofują takie rosyjskie towary ze sprzedaży. Tak postąpiła już sieć
dyskontów Netto. - W geście solidarności z Ukrainą, zdecydowaliśmy o natychmiastowym wycofaniu ze sprzedaży
w naszych sklepach produktów pochodzących z Białorusi oraz Federacji Rosyjskiej. Tą decyzją objęte są również
pozostałe spółki należące do Grupy Salling działające poza Polską. Jesteśmy przekonani, że działanie to jest
krokiem oczywistym w sytuacji, w jakiej znalazła się Ukraina w związku z agresją Rosji i naszego sprzeciwu wobec
tego - mówi Business Insider Polska Patrycja Kamińska, rzecznik prasowa Netto Polska.

Produkty rosyjskie i białoruskie zostały wycofane ze sprzedaży także przez sieci dyskontów BAldi, hiper- i
supermarkety Carrefour oraz przez supermarkety Stokrotka, należące do litewskiej Grupy Maxima (wycofała
też rosyjskie towary na Litwie).

– Produkty, które już znalazły się w sklepach i magazynach Stokrotki, takie jak na przykład artykuły higieniczne dla
dzieci i dorosłych, zostaną przekazane na cele charytatywne związane ze wsparciem dla Ukrainy – mówi
Mirosław Wawryszczuk, członek zarządu Stokrotki, cytowany w komunikacie.

Polska sieć Topaz zdjęła ze swoich półek ponad 100 produktów rosyjskich. Mateusz Orzełowski, dyrektor
marketingu sieci, informuje, że zdecydowaną większość stanowi asortyment przemysłowych, czyli artykuły
gospodarstwa domowego. - Na liście znalazły się też słodycze (batony), piwo, alkohole wysokoprocentowe i wybrane
produkty chemiczne — dodaje.

We wtorek o zaprzestaniu sprzedaży produktów z Białorusi i Rosji poinformowała też największa sieć dyskontów w
Polsce, czyli Biedronka. - W praktyce oznacza to, że nie będzie już możliwy zakup m.in. rosyjskich wódek, takich
jak Beluga, Russian Standard, czy Żurawie. Podobnie rzecz ma się z orzeszkami piniowymi pod marką własną
Bakad’or, których produkcja zdominowana jest przez dostawców z Rosji. Nie wejdą również do oferty te produkty,
które pierwotnie były zaplanowane w ramach akcji promocyjnych - podała Biedronka w komunikacie.

1/3
Rosyjskich produktów nie kupimy też już przez internet — zniknęły z oferty e-sklepu spożywczego Barbora, także
należącego do Grupy Maxima. - Barbora Polska miała w ofercie zaledwie kilkanaście takich produktów. Zostały
wycofane w piątek 25 lutego - informuje biuro prasowe firmy. Rosyjskich produktów nie kupimy też w aplikacji Lisek,
dostarczający towary w kwadrans z dark store’ów.

W wielu sieciach trudno znaleźć rosyjskie produkty w stałej ofercie. Taka sytuacja występuje w części dyskontów. -
Sprawdzamy w każdym sklepie, czy mamy jakieś produkty, możliwe, że jest tylko jakaś rosyjska wódka.
Wycofamy ją — mówi nam przedstawiciel jednej z sieci.

Także z drogerii znikają rosyjskie kosmetyki. Taką decyzją podjął mający ponad 1,5 tys. placówek Rossmann.

- Firma Rossmann nie chce w żaden sposób wspierać producentów z Rosji, których podatki — zasilając
rosyjski budżet — mogą być również przeznaczane na cele związane z atakiem na Ukrainę. Dlatego w trybie
natychmiastowym zdecydowaliśmy o zdjęciu z półek naszych drogerii 52 artykułów wyprodukowanych bezpośrednio
w Rosji (decydującym czynnikiem był EAN wskazujący na Rosję jako kraj pochodzenia) oraz 101 produktów
polskiego dystrybutora (chodzi o markę Natura Siberica, dostarczającą kosmetyki na licencji rosyjskiej spółki Natura
Siberica Ltd.) - mówi nam Agata Nowakowska, rzecznik prasowa Rossmanna.

- Odpowiadamy też w ten sposób na docierające do nas sugestie od klientów, którzy chcą mieć pewność, że robiąc
zakupy w naszych sklepach, w żaden sposób nie będą wspomagać rosyjskiej agresji — dodaje.

Produktów z Federacji Rosyjskiej nie sprzedaje też już sieć sklepów budowlanych Hipper.pl. "W ramach solidarności
do odwołania wycofujemy z naszej oferty rosyjskie towary" - podała firma na Facebooku.

Rosyjski dyskont z marginalnym znaczeniem na polskim rynku


Na polskim rynku nie ma żadnej dużej sieci handlowej należącej do Rosjan. W Polsce działa jednak sieć hard
dyskontów Mere należąca do firmy Torgservis. Weszła do naszego kraju w 2020 r. Jej osiągnięcia nad Wisłą są
jednak mizerne — ma tylko dziewięć sklepów i oferuje dość ograniczoną ofertę towarów, nieporównywalną do
Biedronki czy Lidla.

Decyzje o niekupowaniu produktów z Rosji podejmują nie tylko konsumenci, ale też przedsiębiorcy.

"Zarząd InPost podjął trudną i konieczną decyzję o niekupowaniu usług/towarów firm rosyjskich i białoruskich, ale też
od firm, w których akcjonariacie jest kapitał tych krajów" - napisał na Twitterze Rafał Brzoska, prezes InPostu.

To, z jakiego kraju pochodzi konkretny artykuł, można sprawdzić m.in. na jego kodzie kreskowym. Pierwsze trzy cyfry
kodu wskazują na kraj pochodzenia produktu. W przypadku Federacji Rosyjskiej będzie to zakres 460-469, w
przypadku Białorusi, wspierającej atak Rosji na Ukrainę, to kod 481. Trzeba jednak pamiętać, że to nie jest
idealne rozwiązanie. Bo kod między 460 a 469 pokaże tylko te produkty, które zostały wyprodukowane w Rosji i to
nie zawsze. A własnością rosyjskiego kapitału są przedsiębiorstwa, które produkują swoje towary poza granicami
tego państwa.

Tak jest ze wspomnianą marką Natura Siberica. Na jej produktach kosmetycznych znajdziemy kod kreskowy
zaczynający się od 474. Wskazuje on, że to produkt z Estonii, chociaż tak naprawdę pochodzi z Syberii, która jest
częścią Rosji.

Żubrówka, Bols i Soplica już w polskich rękach


Na grafikach krążących w social mediach są też błędne informacje o rosyjskim pochodzeniu produktów. Internauci
nawoływali np. do bojkotu wódek produkowanych przez firmę CEDC International (Żubrówka, Absolwent,
Soplica i Bols) oraz z licznych alkoholi zagranicznych, dystrybuowanych przez tę spółkę (Carlo Rossi, Metaxa,
Grant’s, Glenfiddich czy Aperol). CEDC należała do niedawna do firmy Roust Corporation kontrolowanej przez
rosyjskiego miliardera Roustama Tariko. Jednak w listopadzie 2021 r. umowę zakupu CEDC podpisał polski koncern
Maspex Wadowice. Obecnie te marki te są już w polskich rękach.

- Na początku bieżącego tygodnia została podpisana finalna umowa — informowała w czwartek 25 lutego
rzeczniczka prasowa Maspexu Wadowice Dorota Liszka. - Ostatnią formalną czynnością była zmiana zarządu i
objęcie operacyjnej kontroli nad CEDC, co nastąpiło wczoraj. Nasze portfolio powiększyliśmy o kolejne kultowe
polskie marki — Żubrówkę, Soplicę, Absolwenta oraz Bols — dodała.

Na liście bojkotowanych marek, które znaleźć można w sieci, znalazły się też kosmetyki Dove i Rexona. Ich
właścicielem jest brytyjski koncern Unilever, który produkty kosmetyczne produkuje m.in. w zakładzie w
Bydgoszczy. Powodem wpisania tych marek na listę ma być fakt, że część ich partii produkowana jest w Rosji.

2/3
- Wydarzenia, które mają obecnie miejsce w Ukrainie, są szokujące. Przede wszystkim, jesteśmy zaniepokojeni
sytuacją ludzi, w tym również naszych kolegów, będących na terenie tego kraju. Tylko pojedyncze produkty
sprowadzane są z Rosji. Aby zapobiec ewentualnym komplikacjom, zwiększyliśmy nasz asortyment tam, gdzie było
to możliwe, szukamy też alternatywnych miejsc produkcji i tras dostawy. Sytuacja jest dynamiczna, więc z
wyprzedzeniem planujemy możliwe scenariusze - informuje nas Maciej Lasoń, członek zarządu Unilever Polska.

Kto stoi za Revolutem?


Internauci w mediach społecznościowych zaczęli też pisać o bojkocie firmy Revolut oferującej karty płatnicze i usługi
bankowe. Wrzucano nawet zdjęcia pociętych kart. Powodem bojkotu ma być fakt, że jej współzałożycielem jest
Rosjanin Nikolaj Storonski, chociaż drugim jest Ukrainiec Vlad Yatsenko. Chodzi też o wpis z Wikipedii, w
którym napisano, że w przeszłości Revolut pozyskał pieniądze na rozwój (250 mln dol.) od funduszu DST Capital,
który powiązany jest z Gazpromem.

Sam Revolut jest spółka zarejestrowaną w Wielkiej Brytanii, a na terenie UE działa dzięki licencji od Banku Litwy.
Firma w weekend w social mediach odpierała zarzuty, że stoi za nią kapitał rosyjski.

"W ciągu istnienia Revolut pozyskał 1,7 mld dol. finansowania. Większość w ostatniej serii E z 2021 r. (800
mln dol.), której liderem był japoński fundusz Softbank. W poprzedniej serii D z 2020 r. (580 mln dol.) liderami
były fundusze amerykańskie TCV i TSG. Wśród ponad 40 globalnych funduszy inwestycyjnych, które zainwestowały
w Revolut jest faktycznie DST. DST zainwestował również w spółki takie jak: Facebook, Twitter, Airbnb, Xiaomi,
Snap" - napisała firma w jednym z postów na Facebooku (DST kilka lat temu sprzedał udziały w Facebooku i
Twitterze).

Vlad Yatsenko, współzałożyciel i CTO Revoluta, potępił atak. Na Twitterze napisał:

“Mam nadzieję, że Rosjanie wreszcie zrozumieją, jakim potworem i kłamcą jest ich prezydent Putin! Historie, które
wam opowiada, są podobne do tego, co Hitler opowiadał Niemcom prawie 100 lat temu. Jest wielu wspaniałych
Rosjan, Putin do nich nie należy. Ukraina będzie wolna! ”

Revolut poinformował w komunikacie, że zniósł w piątek opłaty za przelewy międzynarodowe do Ukrainy. Dodatkowo
prowadzi zbiórkę na rzecz Ukraińców. Jego klienci w ciągu pierwszych 24 godzin od rozpoczęcia zbiórki na pomoc
ofiarom wojny na Ukrainie zebrali z pomocą funkcji Donations dla Czerwonego Krzyża datki w wysokości miliona
euro.

Uwagę internautów na forach turystycznych zwrócił też uwagę fakt, że ponad 34 proc. udziałów w niemieckim biurze
podróży TUI (należącym do trójki największych w Polsce) poprzez firmę Unifirm Limited posiada Aleksiej Mordaszow.
To oligarcha, który w 2021 r. według "Forbesa" był najbogatszym Rosjaninem z majątkiem wycenianym na
32,1 mld dol. 15 proc. udziałów w TUI kupił w 2007 r. Z czasem zwiększał swój stan posiadania. Ostatnio
doinwestował TUI w czasie pandemii, gdy branża turystyczna znalazła się tarapatach. Spółka notowana jest na
giełdach we Frankfurcie i Londynie.

3/3

You might also like