Glina Lupowice

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 13

Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)

MARCIN SINDERA

KRYMINALNA GRA FABULARNA

Gliwice 2022

Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)


AUTOR GRY
Marcin Sindera

AUTOR FRAGMENTU O SZYBINIE


Wojciech Tremiszewski

AUTOR FRAGMENTU O LUPOWICACH


Mateusz Tondera

REDAKCJA
Błażej Kemnitz

KOREKTA
Marcin Sindera

SKŁAD I ŁAMANIE
Krzysztof Bernacki

PROJEKT OKŁADKI
Daniel Guszta, Studio Sarna

ZDJĘCIA UŻYTE W GRZE


Bazy iStock, Shutterstock, Unsplash

OBRÓBKA ZDJĘĆ
Daniel Guszta, Studio Sarna

AUTOR MAP SZYBINA I LUPOWIC


Wojciech Puk

Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)


Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)
LUPOWICE

LUPOWICE ‘97
Skandynawski kryminał w Polsce
Lupowice Anno Domini 1997 to dobre tło dla opowieści o głęboko skry-
wanych tajemnicach, żywionych od pokoleń urazach czy zderzeniu
przyjezdnych z silnie zakorzenioną społecznością, która swoje wie i swoje
zna. Może lupowiczanie to jeszcze nie górale, ale nie brakuje tu gwałtow-
nych sporów rodzinnych (często na tle podziału majątku po rodzicach)
czy sąsiedzkich zaszłości. Drapieżna atmosfera lat dziewięćdziesiątych
znalazła z miejscowymi swoją synergię, więc każdy otwiera jakiś zakład
lub sklep, handluje czymś lub coś sprowadza. Często w ramach jednej
rodziny ktoś nagle idzie w górę, podczas gdy jego bracia i kuzyni nadal
mieszkają w wiejskim domu, który bez remontu zawali się w kilka lat. To
rodzi emocje, które mogą prowadzić do zbrodni. Starsi doskonale wiedzą,
kto jest z tych, a kto z tamtych, kto dobrze żyje z żoną, a kto zawdzięcza
szwagrowi pożyczkę na firmę. Od poczucia zakorzenienia i przynależno-
ści do wrażenia duchoty i osaczenia często jest tylko mały krok.

Łatwo można pogłębić te cienie, by stworzyć gęstą, pełną niedo-


powiedzeń i sekretów atmosferę, i wykorzystać swoistą aurę lat
dziewięćdziesiątych do kreowania napięć i pęknięć we względnie sta-
bilnej dotąd społeczności. W takie pęknięcia bez trudu wlewa się zło,
a wszelkie tarcia prędzej czy później popychają do zbrodni.

Porośnięte lasem beskidzkie stoki są dla tego typu historii równie


dobrym tłem jak skandynawskie bezdroża.

Lupowice
Lupowice to miasteczko w południowej Polsce, którego mieszkańców
krakowiacy nazywają góralami, a górale – krakusami. Położone wśród
lesistych wzgórz Beskidów jest na tyle malownicze, by mieć dzielnicę
rekreacyjną i letników, ale na co dzień zajęte jest własnymi sprawami.
Spokojne, ale nie senne. Od pokoleń mieszkają tu ci sami ludzie, wrośnięci
w swoją ziemię i solidnie ukorzenieni. Lupowice uniknęły przesiedleń
i pegeerów, a teraz dobrze odnajdują się w realiach kapitalizmu. Jednak
z piwnic i strychów co rusz wypełzają stare tajemnice, w zastany świat
zaś wlewa się dzikość nowych interesów i pasji. Młodzież z subkultur
włóczy się po budynkach zamkniętego ośrodka wojskowego, biznesmen
z pierwszej piątki najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost” trzę-
sie miejscowością, dając pracę i wręczając łapówki, a policjanci z wolna
przystosowują się do nowych realiów. Sawa płynie do Wisły, tymczasem
kilkanaście tysięcy ludzi zmierza w kierunku kolejnego stulecia.

5
Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)
LUPOWICE

MOKiS
Miejski Ośrodek Kultury i Sportu to niski betonowy budynek, na którego
szerokich schodach często przesiadują metalowcy i punkowcy. W środku
znajdują się kino „Aura”, biblioteka, restauracja „Duet” i sale, w których
odbywają się wystawy i zajęcia. W piwnicach jest salka prób, gdzie czę-
sto ćwiczą lokalne zespoły.

Słowa klucze: lastrykowe posadzki i mozaiki, zapach kurzu


i środków czystości, wystawy świątków i sztuki ludowej, wypło-
wiałe plakaty kinowe, przytłumione dźwięki perkusji i gitar.

Park miejski
Gęsty, zarośnięty, poprzecinany siecią spękanych asfaltowych alejek,
przez które przebijają się korzenie dębów i buków. Boisko do piłki noż-
nej ze szkieletami bramek, kosz do streetballa.

Za dnia licealne randki i dzieci na rolkach, wieczorami młodzież pijąca


piwo i jarająca jointy.

Na obrzeżach parku znajduje się najlepsza restauracja w miasteczku –


„Grill Smakosz”. Na parkingu stoją drogie samochody, często z innych
województw. Przy rozbitym cienko schabowym w panierce załatwiane
są interesy.

Słowa klucze: cień i cisza, odległe okrzyki chłopców grających


w kosza, śpiew ptaków i przytłumione rozmowy mężczyzn
wychodzących z restauracji na papierosa.

Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)


LUPOWICE

Rynek
Duży, częściowo zajęty przez parking. Nierówne betonowe płyty,
dwupiętrowe, ładne, ale wymagające remontu kamieniczki. Fontanna
z zaśniedziałą rzeźbą kobiety z dzbanem. Kawiarnia „Elżbietka”, a przed
nią plastikowe krzesła i czerwony parasol z napisem „Coca Cola”, bar
mleczny „Lupowiczanka” i restauracja „Klubowa” na piętrze jednej
z narożnych kamienic (wewnątrz smród papierosów i część bilardowa).
Sklep z zabawkami „Miki” oraz księgarnia „Na rogu”.

Stali bywalcy wygrzewają kości na ławkach, za dnia w jednej z bocznych


uliczek starsze kobiety handlują warzywami, owocami, serami, kwiatami
i grzybami.

Obok kościół pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny,


duży, pozbawiony stylu.

Słowa klucze: przypadkowe rozmowy znajomych na zaku-


pach, głośne silniki parkujących polonezów, dzwony kościelne
i tłumy wylewające się na rynek po mszy.

Wokół miasta
Niewysokie góry – niższe stoki pokrywają łąki przechodzące w las
mieszany, który przecinają niewielkie strumienie. Drzewa oznaczone
wytartymi kolorami szlaków. Stare obserwatorium pod kopulastym
drewnianym dachem, obecnie puste. Rozklekotany wyciąg krzesełkowy
na górę Gorń, która rzuca cień na miasteczko. Ruiny średniowiecznej
stanicy zwane „wieżyskiem”, gdzie licealiści piją tanie wino i patrzą
z góry na swoje domy i ulice. Ledwie widoczne pozostałości cmentarza
choleryków.

Słowa klucze: chłód i rześkość lasu, chrzęst rowerów górskich


i dźwięki gitar, na których gra się przy ogniskach. Widok na
miasto i dalej, hen, na tonący w sinej smogowej mgle Kraków,
skryte na niewielkich polanach kapliczki i raj grzybiarzy.

7
Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)
LUPOWICE

Wsie
Kwadratowe domy wielorodzinne z lat siedemdziesiątych na przemian
z drewnianymi chałupami, zabałaganione podwórka i stare stodoły,
sklepy spożywcze z ławeczką i stosem skrzynek przed wejściem. Nowe
betonowe kościoły, wąskie poletka na zboczach wzgórz, na których
pracują z trudem stare ursusy, pasące się przy drodze krowy, rzeźby
Świętego Jana Nepomucena przy mostach i kapliczki maryjne przy
dużych drzewach.

Słowa klucze: zapach łąk i obornika, szczekanie psów, leniwe,


nieufne spojrzenia mężczyzn, starsze kobiety w kolorowych
chustach, nabożeństwa majowe przy kapliczkach i mdłości od
jazdy krętymi, wąskimi drogami pośród domów i pól na sto-
kach wzgórz.

Zasawie
Most nad Sawą – płytką górską rzeką o kamienistym dnie. Pojedynczy
wędkarze muchowi, w lecie rozłożeni na leżakach plażowicze.
Zaniedbany park wzdłuż brzegów. Dalej betonowy jaz, przy którym
znajduje się główne kąpielisko. Kemping z domkami letniskowymi
i krótki wyciąg narciarski. Dzielnica willowa, w której nieustannie
wyrastają domy lokalnych biznesmenów. Dominuje potężna, otoczona
wysokim murem willa Bogdana Capigi – milionera z branży hurtowej.

W lecie tłumy, stoiska z watą cukrową, frytkami i gumiastymi hambur-


gerami z mikrofali. Okazjonalne koncerty plenerowe i wizyty czeskiego
cyrku. Gromady dzieci na składakach i BMX-ach. Przyczepa z automa-
tami do gry.

Za jazem i kempingiem polna droga prowadzi przez zarośla do otoczo-


nego drutem kolczastym wojskowego ośrodka badawczego. W mieście
wiedzą, że jest nieczynny, ale pilnowany. Ostrzega się dzieci przed cho-
dzeniem tam.

Słowa klucze: zapach rzeki, chmary muszek i komarów, błysk


pstrągów pod powierzchnią, przeboje Varius Manx dobiegające
z samochodów.

8
Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)
LUPOWICE

BOHATEROWIE NIEZALEŻNI
Bogdan Capiga
Biznesmen i szara eminencja. Najbogatszy człowiek w Lupowicach
i jeden z najbogatszych w Polsce. Właściciel ogromnej hurtowni Becepol
(nazywanej przez złośliwych Bucepolem) i wielu innych biznesów, rekin
transformacji. Niedawno wybudował ogromny dom na Zasawiu i otoczył
go wysokim murem. Daje pracę, dobre rady, a pod stołem – pieniądze.

Jeśli chodzi o wygląd i sposób bycia, Capiga jest absolutnie niecharak-


terystyczny. Lekko grubawy, łysiejący, po czterdziestce, nosi skórzane
kurtki i białe koszule. Mówi cicho i nudno, ale każdy stara się usłyszeć,
co ma do powiedzenia. Panicznie boi się porwania dla okupu, siebie lub
członka swojej rodziny.

Słowa klucze: zapach wody kolońskiej i skórzanego ubrania,


papierosowy oddech, spocone dłonie o krótkich palcach gwa-
rantujące miękki, śliski uścisk, wodniste, lekko wyłupiaste,
uważnie obserwujące wszystko oczy.

Radek Hajdas
Hipis i przewodnik, człowiek instytucja. Pierwszy fan wszystkich lupo-
wickich zespołów, często ich samozwańczy menedżer. Długowłosy,
chudy facet przed czterdziestką. Wygląda jak lokalny klon Ryśka Riedla,
ale jego oryginalnym rysem są idealnie białe i zdrowe zęby oraz szósty
palec u lewej dłoni. Często przesiaduje w MOKiS-ie i w miejscach odwie-
dzanych przez imprezującą młodzież. Bywalec wszelakich koncertów,
dostawca życiowych mądrości i wielu cennych informacji. O dziwo nie
ćpa, ale dużo wie.

Hajdas nazywany jest „Bracie”, bo bywa serdeczny i familiarny na gra-


nicy nachalności.

Słowa klucze: strąki długich brązowych włosów, koszulka


w psychodeliczne wzory, lekki zapach przetrawionego piwa,
zielone oczy, które dużo rozumieją, i dziwna aura poufałości.

9
Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)
LUPOWICE

Gęsiorka
Legendarna miejscowa bezdomna. Ma zdeformowane ucho i płomiennie
rudą czuprynę. Codziennie przychodzi pieszo do Lupowic z oddalonej
o pięć kilometrów Jaworówki, gdzie pomieszkuje u kogoś kątem. Zawsze
zbiera na wino lub wódkę, ale rzadko widać ją pijaną. Gęsiorka jest eks-
pertem od lokalnej historii, ze szczególnym uwzględnieniem rodzinnych
powiązań lupowiczan. Mówi się, że pochodzi z dobrej rodziny, która
mieszkała niegdyś przy rynku. Ponoć jej ojciec był dobrze prosperującym
kuśnierzem, a matka wywodziła się z inteligenckiego domu. Nikt nie wie,
co poszło nie tak.

Słowa klucze: ciepły zapach niemytego ciała, szorstki, ale


wyraźny głos, długie palce wędrujące co chwila do dziwacz-
nie zdeformowanego lewego ucha, nucone pod nosem pieśni
maryjne.

Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)


LUPOWICE

Stefan Bazyl
Dawny mundurowy. Bazyl nie pochodzi z Lupowic ani nawet z połu-
dnia Polski. To ubek, którego przeniesiono tu we wczesnych latach
siedemdziesiątych. Ziemia i ludzie wessali go i zmienili. Pod wpływem
poznanego na rybach kolegi Bazyl nawrócił się i skonfliktował z przeło-
żonymi i kolegami. Dziś jest emerytem bez własnego stada. Przesiaduje
na zmianę w kościele i w „Klubowej”, gdzie pije ze starymi kolegami, dla
których jest dziwakiem. Nie pozbył się mazowieckiego akcentu.

Wysoki i barczysty mimo wieku, ma spory, sprężysty brzuch i chodzi


w wędkarskich kamizelkach oraz koszulach w kratę. Niechętnie opo-
wiada o dawnej pracy, a o jej początkach w latach pięćdziesiątych nie
rozmawia nigdy i z nikim. Przyjaźni się z proboszczem, ale i z szefem
miejscowego SLD.

Słowa klucze: ciężki zapach wody po goleniu Brutal, zwisa-


jące lekko podgardle i krzaczaste brwi, zaskakująco melodyjny
i łagodny głos, mocny uścisk dłoni i przestrogi mówione szybko
na ucho.

Alicja Biela
Pochodząca z Lupowic modelka, która zrobiła karierę jako „maskotka”
w jednym z popularnych ogólnopolskich teleturniejów, gdzie wręcza
nagrody i uśmiecha się do widzów. W rzeczywistości wykracza poza
wizerunek słodkiej laleczki, jest bowiem inteligentna, pomysłowa i zde-
terminowana. Niedawno wybudowała ze świeżo poślubionym mężem
– biznesmenem budowlanym – letni dom na Zasawiu. Każdy ma o niej
coś do powiedzenia, każdy pamięta, jak „biegała tu, o, taka malutka”
albo jak „piła z nami wino za liceum”.

Wysoka, błękitnooka blondynka po dwudziestce. Sympatyczna, ale


skryta i względnie ostrożna. Jej mąż wydaje się znacznie głupszy od niej.

Słowa klucze: lekka aura dobrych perfum, stukot obcasów na


krzywych betonowych płytach, przejeżdżający przez miasto
srebrny mercedes, miły głos z nikłym śladem małopolskiego
akcentu na pierwszą sylabę, odrobinę za długa wymiana
spojrzeń.

11
Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)
LUPOWICE

UWAGI O KONWENCJI
Czas mafii
Lata dziewięćdziesiąte to czas gwałtownego rozwoju przestępczości
zorganizowanej, której cień pada nie tylko na Warszawę czy inne duże
miasta. Rozmaite gangi – często wstrząsająco bezwzględne i bezkarne –
działają też w mniejszych miejscowościach, a nawet wsiach. Lupowice
leżą wystarczająco blisko Krakowa, by toczone tam walki o kontrolę
nad agencjami towarzyskimi i handlem narkotykami przenosiły się
również tutaj. Świat politycznych układów, biznesowych przekrętów,
gangsterskich interesów i kibicowskich gangów skupia się w prowincjo-
nalnej scenerii jak w soczewce, a okazjonalne wybuchy przemocy szokują
ludzi, wybijając ich z codzienności i burząc iluzję rozwoju i postępu.
Niezależnie od tego, czy policjanci będą rozpracowywać lokalny gang
podpalający sklepy i napadający na kantory, czy rozgryzać powiąza-
nia miejscowych przedsiębiorców z nowohuckimi bossami półświatka,
pewne jest, że przestępczość zorganizowana to jeden z ponurych symboli
tamtych lat i historie o niej mogą mieć ogromną intensywność.

Przyjezdny gliniarz
Jednym ze sposobów oddania atmosfery niewielkiego prowincjonalnego
miasta jest wprowadzenie obcych, ludzi przysłanych w celu rozwiąza-
nia konkretnej sprawy. Ten motyw szczególnie dobrze sprawdza się
w konwencji skandynawskiego kryminału, w którym śledczy muszą
się dokopać do lokalnych tajemnic przy obojętności lub wręcz otwartej
niechęci miejscowych. Grupom, które lubią takie elementy, otwiera to
naturalną przestrzeń do grania wątkami obyczajowymi wynikającymi
z różnic mentalności czy systemów wartości, jak również pozwala na
zgłębianie lokalnej „psychosfery” niejako z zewnątrz, razem z bohate-
rami. W kampanii skupionej raczej na wątkach mafijnych bohaterowie
z zewnątrz mogą być niezależni od lupowickich układów towarzyskich,
biznesowych i przestępczych, ale jednocześnie świadomie odcinani od
informacji, nawet przez miejscowych policjantów.

12
Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)
LUPOWICE

Los miejscowego
Drugą metodą pozwalającą zmierzyć się z tematem kryminału w małym
mieście jest uczynienie policjantami miejscowych – lupowiczan czy ludzi
z okolic. Wrośniętych w lokalną rzeczywistość, znanych wszystkim
i spokrewnionych z połową mieszkańców. Tacy gliniarze z całą mocą
doświadczają codziennych społecznych aspektów przestępczości i walki
z nią, inaczej bowiem walczy się z gangiem, w którym prawą ręką szefa
jest twój kuzyn. Pragnienie dotarcia do źródła dawnej tajemnicy łatwo
może ostudzić zimny dreszcz świadomości, że prawda dotknie przeko-
nań, na których opierasz swoje spokojne życie. Granica między życiem
a pracą nigdy nie była wyraźna, a z każdym kolejnym rokiem zaciera się
coraz bardziej. Trudno aresztować kogoś, z kim się jest na „ty”.

PLOTKI I LEGENDY
dwie
„W starym domu niedaleko MOKiS-u i sądu mieszkają
córka, ale są tak stare,
kobiety – Adamkowe. To matka i
po
że trudno stwierdzić, która jest która. Często chodzą
zarośniętym ogrodz ie ubrane w koszul e nocne” .
ają
„Alicja Biela zdradza męża z Capigą. Podobno spotyk
lat, jeszcz e kiedy była mocno nielet nia. To on
się od
załatwił jej tę całą telewizję”.
bardzo
„Hajdas wie coś o starym ośrodku wojskowym. Wie i
boi się mówić”.
ła. Nie
„Bazyl nawrócił się, bo mu się Matka Boska objawi
chodzi . Ponoć zreszt ą ma
gada o tym, bo nie o rozgłos mu
za co pokutować”.
cza-
„Na wieżysku jest gdzieś zakopany trup. Gówniarze
o to, kto znajdz ie kość albo kawałe k
sem zakładają się
a. W zależn ości od wersji to ktoś, kto próbow ał
ubrani
ofiara
zastraszyć Capigę, dziecko zamordowane przez matkę,
spowod ował ktoś ważny, lub
wypadku samochodowego, który
nastolatek zakopa ny żywcem w czasie czarne j mszy”.
na gita-
„Gada się, że Tomek Gwarek – chłopak, który gra
wym zespol e More Pain – na serio wciągn ął
rze w metalo
w jakieś sekcia rstwo i satani zm i że to już nie są
się
żarty. Koledzy widzieli podobno, jak zabijał kota”.
rzekomo
„Gdzieś niedaleko cmentarza choleryków jest
wojny. Od czasu do czasu
zakopany żydowski skarb z lat
aczem metalu , ale nikt go jeszcz e
ktoś tam łazi z wykryw
nie znalaz ł”.

13
Mariusz Zduńczyk (Order #35573858)

You might also like