Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 42

I.

Indukcjonizm

1. ZDROWOROZSĄDKOWY POGLĄD NA NAUKĘ

Wiedza naukowa jest wiedzą dowiedzioną. Teorie naukowe zo-


stały wyprowadzone w ścisły sposób z faktów doświadczenia, uzy-
skanego drogą obserwacji i eksperymentu. Nauka opiera się na tym,
co możemy zobaczyć, usłyszeć, dotknąć, itd. W nauce nie ma miej-
sca na osobiste przekonania, preferencje czy spekulatywne wizje.
Nauka jest obiektywna. Wiedza naukowa jest wiedzą niezawodną,
ponieważ jest wiedzą udowodnioną w obiektywny sposób.
Powyższe stwierdzenia podsumowują popularny współcześnie po-
gląd na charakter wiedzy naukowej. Pogląd ten zyskał na popular-
ności najpierw w okresie rewolucji naukowej, do której doszło
w wieku siedemnastym dzięki wielkim pionierom nauki, takim jak
Galileusz i Newton. Filozof Francis Bacon, podobnie jak wielu jemu
współczesnych podsumował postawę naukową tego okresu stwier-
dzeniem, że jeżeli chcemy zrozumieć przyrodę, powinniśmy czytać
księgę natury, a nie pisma Arystotelesa. Postępowe siły XVII stulecia
zrozumiały, że średniowieczni filozofowie tracili czas poszukując
w dziełach starożytnych, zwłaszcza Arystotelesa, oraz w Piśmie świę-
tym, źródeł wiedzy naukowej o przyrodzie. Poruszeni powodzeniem
„wielkich eksperymentatorów", takich jak Galileusz, uczeni coraz
powszechniej uważali doświadczenie za źródło wiedzy. Tego rodzaju
przekonania uzyskały dodatkowe potwierdzenie dzięki spektakular-
nym wynikom nauk eksperymentalnych. „Nauka jest budowlą
wzniesioną na faktach", pisał J. J. Davies w swej książce „On the
Scientific Method1. A oto jedna ze współczesnych ocen osiągnięć
Galileusza, pióra H. D. Anthony'ego: „Nie tyle obserwacje i ekspe-
rymenty, które przeprowadził Galileusz, doprowadziły do zerwa-
1
J. J. Davies, On the Scientific Method, Longman, London 1968, s. 8
Zdroworozsądkowy pogląd na naukę 21

nia z tradycją, ile jego postawa wobec nich. Dla Galileusza fakty na
nich oparte były faktami, nie zaś czymś zależnym od jakiejś powziętej
z góry idei... Fakty obserwacyjne mogą pasować do uznanej struktury
wszechświata lub nie, lecz dla Galileusza rzeczą kluczową było przyj-
mować fakty i budować teorię, która by do nich pasowała 2."
Naiwna indukcjonistyczna teoria nauki, którą przedstawię w po-
niższych paragrafach, jest próbą formalizacji tego popularnego obrazu
nauki. Nazywam tę teorię indukcjonistyczna, ponieważ opiera się ona
na rozumowaniu indukcyjnym, jak się to niebawem okaże. W dal-
szych partiach książki dowodzę, że ten pogląd na naukę oraz związa-
ne z nim popularne wyobrażenia o nauce są całkowicie błędne, a na-
wet niebezpiecznie zwodnicze. Mam nadzieję, że rychło będzie jasne,
dlaczego przymiotnik „naiwny" pasuje do wielu indukcjonistów.

2. INDUKCJONIZM NAIWNY

Według naiwnego indukcjonisty nauka wychodzi od obserwacji.


Uczony obserwator powinien mieć normalne, sprawne organy zmys-
łowe, wiernie zapisywać to, co widzi, słyszy, itd. w danej sytuacji,
której się przypatruje, i winien to wszystko czynić w nieuprzedzony
sposób. Stwierdzenia o stanie świata lub jego jakiejś części można
uzasadnić albo wykazać, że są one prawdziwe w bezpośredni sposób,
dzięki nieuprzedzonemu użyciu przez obserwatora jego własnych
zmysłów. Uzyskane w ten sposób wypowiedzi (nazywam je zdaniami
obserwacyjnymi) stanowią podstawę, z której można wyprowadzić
prawa i teorie składające się na wiedzę naukową. Poniżej podaję
kilka przykładów trywialnych zdań obserwacyjnych.
O północy 1 stycznia 1975 roku Mars pojawił się w pewnym punkcie
nieba.
Ten częściowo zanurzony w wodzie kij wydaje się złamany.
Pan Smith uderzył swoją żonę.
Papierek lakmusowy przybrał barwę czerwoną po zanurzeniu go w tym
płynie.
2
H. D. Anthony, Science and Its Background, M äcmi lian, London 1948, s. 145.
Indukcjonizm naiwny 22

Prawdziwość takich zdań można ustalić drogą obserwacji. Każdy


obserwator może stwierdzić lub sprawdzić prawdziwość takich zdań
poprzez bezpośrednie użycie własnych zmysłów. Obserwatorzy widzą
na własne oczy.
Zdania powyższego typu podpadają pod zbiór tak zwanych zdań
szczegółowych. Zdania szczegółowe, inaczej niż zdania należące do
drugiej klasy, do której przejdziemy za chwilę, odnoszą się do poje-
dynczych zjawisk lub stanów rzeczy w pewnym określonym miejscu
i czasie. Pierwsze zdanie odnosi się do pojawienia się Marsa w okre-
ślonym miejscu na niebie w określonym czasie; drugie odnosi się do
pewnej obserwacji określonego kija, i tak dalej. Jest rzeczą oczywis-
tą, że wszystkie zdania obserwacyjne są zdaniami szczegółowymi. Są
one wynikiem użycia przez obserwatora jego zmysłów w określonym
miejscu i czasie.
Spójrzmy teraz na proste przykłady zdań, które mogą być skład-
nikami wiedzy naukowej:
Z astronomii: Planety poruszają się po elipsach wokół Słońca.
Z fizyki: Promień światła, przechodząc z jednego ośrodka do dru-
giego, zmienia swój kierunek w taki sposób, że sinus kąta
padania podzielony przez sinus kąta załamania, jest stałą
charakterystyczną dla danej pary ośrodków.
Z psychologii: Wszystkie zwierzęta posiadają potrzebę wyładowania uczuć
agresji.
Z chemii: Lakmus zanurzony w kwasie barwi się na czerwono.
Zdania te są ogólne i stwierdzają coś o własnościach lub za-
chowaniu jakiegoś aspektu wszechświata. Inaczej niż zdania szczegó-
łowe, te odnoszą się do wszystkich wydarzeń określonego rodzaju,
występujących we wszystkich miejscach i momentach czasu. Wszy-
stkie planety, gdziekolwiek się znajdują, zawsze poruszają się po
elipsach wokół Słońca. Ilekroć dochodzi do załamania światła, pro-
ces ten zachodzi według prawa załamania światła, które sformułowa-
no powyżej. Prawa i teorie składające się na wiedzę naukową zawie-
rają zdania ogólne takiego właśnie typu. Takie wypowiedzi nazywają
się zdaniami ogólnymi.
Powstaje następujące pytanie. Jeżeli nauka wywodzi się z do-
Indukcjonizm naiwny 23

świadczenia, to w jaki sposób można uzyskać zdania ogólne, będące


elementami wiedzy naukowej, ze zdań szczegółowych, wynikających
/ obserwacji? W jaki sposób bardzo ogólne, nieograniczone twier-
dzenia teoretyczne można uzasadnić na podstawie ograniczonego
doświadczenia, składającego się z ograniczonej ilości zdań obser-
wacyjnych?
Odpowiedź indukcjonistyczna głosi, że przy spełnieniu pewnych
warunków można w uprawniony sposób dokonywać uogólnień ze
skończonej ilości szczegółowych zdań obserwacyjnych i na ich pod-
stawie budować prawa uniwersalne. Na przykład można przejść od
skończonej ilości zdań obserwacyjnych na temat papierka lakmuso-
wego czerwieniejącego po zanurzeniu go w kwasie do prawa ogól-
nego: „Kwas powoduje czerwienienie lakmusa" lub „Lakmus zanu-
rzony w kwasie barwi się na czerwono", lub też uogólnić pojedyncze
obserwacje na temat rozgrzanych metali i przeobrazić je w prawo, że
„Metale rozszerzają się pod wpływem temperatury". Aby takie uo-
gólnienia były uprawnione z indukcjonistycznego punktu widzenia,
należy spełnić następujące warunki:
a) Ilość zdań obserwacyjnych składających się na podstawę danego uogól-
nienia musi być duża;
b) Obserwacje należy powtarzać w bardzo różnorodnych warunkach,
c) Żadne zdanie obserwacyjne nie może przeczyć wyprowadzonemu pra-
wu ogólnemu.
Warunek (a) uważa się za konieczny, ponieważ nie jest rzeczą
uzasadnioną wnioskować na podstawie zaobserwowanego rozszerza-
nia się jednego kawałka metalu, że wszystkie metale rozszerzają się,
tak samo jak nie można wnioskować, że wszyscy Australijczycy są
pijakami, na podstawie spotkania z jednym Australijczykiem, który
nadużył alkoholu. Konieczna jest zatem wielka ilość niezależnych
obserwacji, zanim którekolwiek z tych dwóch uogólnień będzie uza-
sadnione. Indukcjonista napomina, aby nie wyciągać pochopnych
wniosków.
Jedną z metod zwiększenia ilości obserwacji w powyżej wymie-
nionych przykładach byłoby wielokrotne podgrzewanie kawałka
metalu lub ciągła inwigilacja pewnego Australijczyka, jak się upija
Indukcjonizm naiwny 24

każego wieczora, a nawet każdego ranka. Ale lista zdań obserwacyj-


nych zgromadzonych w ten sposób nie dałaby dobrej podstawy do
tych uogólnień. Dlatego właśnie konieczny jest warunek (b). Uogól-
nienie: „Wszystkie metale rozgrzewają się pod wpływem temperatu-
ry" jest uprawnione tylko wówczas, jeśli jest oparte na obserwacjach
rozszerzania się metali przeprowadzonych w bardzo rozmaitych wa-
runkach. Należałoby ogrzewać różne rodzaje metali, długie i krótkie
pręty żelazne, pręty srebrne, kawałki miedzi, itd., należałoby je
ogrzewać w warunkach wysokiego i niskiego ciśnienia, w temperatu-
rach niskich i wysokich, i tak dalej. Jeżeli we wszystkich takich
sytuacjach wszystkie ogrzewane kawałki metali rozszerzają się, to
wówczas, i tylko wówczas, można wyprowadzić z tych zdań obser-
wacyjnych uprawnioną generalizację, która jest prawem ogólnym. Je-
żeli jednak uda się zaobserwować, że jakiś kawałek metalu nie roz -j
szerzał się pod wpływem temperatury, to taka uniwersalna generaliza-
cja nie jest uzasadniona. Warunek (c) bowiem jest również konieczny.
Omówione powyżej rozumowanie, dzięki któremu można prze-
chodzić od zbioru zdań szczegółowych do uzasadnienia zdania ogól-
nego, które — mówiąc inaczej — pozwala przechodzić od „nie-
których" do „wszystkich", nazywa się rozumowaniem indukcyjnym,]
a sam proces takiego rozumowania — indukcją.
Stanowisko naiwnego indukcjonizmu można wyrazić mówiąc, że'j
nauka opiera się na zasadzie indukcji. Można to zapisać następująco:
Jeżeli duża ilość przedmiotów A została zaobserwowana w różnorod-:
nych okolicznościach i jeżeli wszystkie bez wyjątku zaobserwowane
A posiadały własność B, to wszystkie A mają własność B.

Według naiwnego indukcjonisty zatem całość wiedzy naukowej


powstaje dzięki indukcji na bezpiecznej podstawie uzyskiwanej przez
obserwację. W miarę wzrostu ilości faktów ustalanych przez obser-
wację i eksperyment, oraz w miarę, jak dzięki udoskonaleniom na-
szych umiejętności obserwacyjnych i eksperymentatorskich fakty sta-
ją się coraz bardziej szczegółowe i subtelne, drogą ostrożnego rozu-
mowania indukcyjnego powstają prawa i teorie o coraz większej
ogólności i szerszym zakresie. Rozwój nauki ma charakter ciągły
i zależy od wzrostu ilości danych obserwacyjnych.
Indukcjonizm naiwny 25

Analiza ta jak dotąd zawiera tylko częściowy opis nauki. Znaczą-


cą bowiem cechą nauki jest to, że jest ona zdolna wyjaśniać i przewi-
dywać. Wiedza naukowa pozwala astronomowi przewidzieć następne
zaćmienie Słońca, fizykowi pozwala wyjaśnić, dlaczego punkt wrze-
nia wody na dużych wysokościach jest niższy niż normalnie. Rysu-
nek 1 przedstawia w schematyczny sposób całość indukcjonistycz-
nych poglądów na naukę. Lewa strona odnosi się do procesu for-
mułowania praw i teorii naukowych na podstawie obserwacji, co już
omówiliśmy. Pozostaje nam omówić prawą stronę tego schematu.
Zanim to nastąpi, należy powiedzieć kilka słów o logice i rozumowa-
niu dedukcyjnym.

3. LOGIKA I ROZUMOWANIE DEDUKCYJNE

Kiedy uczony posiada już ogólne prawa i teorie, może


wyprowa-
dzić z nich różne konsekwencje, które służą jako wyjaśnienia i
prze-
26 liidukcjonizm

widywania. Na przykład przyjmując, że metale rozszerzają się pod


wpływem temperatury, można wywnioskować, iż tory kolejowe, któ-
re nie są podzielone niewielkimi przerwami, ulegną zniekształceniu
w gorącym słońcu. Ten typ rozumowania nazywa się rozumowaniem
dedukcyjnym. Dedukcja różni się więc od omówionego powyżej ro-
zumowania indukcyjnego.
Badaniem rozumowań dedukcyjnych zajmuje się logika.3 Nie wy-
jaśniam tu, czym jest logika, i poprzestaję na zilustrowaniu nie-
których tez i cech logiki, istotnych dla naszej analizy.
Oto przykład rozumowania dedukcyjnego:

Przykład pierwszy:
a) Wszystkie książki filozoficzne są nudne.
b) Ta książka jest książką filozoficzną.
c) Ta książka jest nudna.
W rozumowaniu tym zdania (a) i (b) to przesłanki, zaś zdanie (c)
jest wnioskiem. Uznaję, iż jest rzeczą oczywistą, że jeżeli (a) i (b) są
prawdziwe, to (c) musi być również prawdziwe. Jest rzeczą niemoż-
liwą, aby (c) było fałszywe wówczas, gdy zdania (a) i (b) są praw-
dziwe. Gdyby bowiem (a) i (b) były prawdziwe, a (c) fałszywe, to j
wynikłaby stąd sprzeczność. Jest to podstawowa cecha logicznie po-
prawnego rozumowania dedukcyjnego. Jeżeli przesłanki logicznie po-
prawnego rozumowania dedukcyjnego są poprawne, jego wniosek
musi być prawdziwy. Nieznaczna modyfikacja powyższego przykła-
du da nam obraz rozumowania dedukcyjnego, które nie jest po-
prawne.

Przykład drugi:
a) Wiele książek filozoficznych jest nudnych.
b) Ta książka jest książką filozoficzną.
c) Ta książka jest nudna.
W tym przykładzie zdanie (c) nie wynika z konieczności ze zdań
3
Niektórzy twierdzą, że dyscyplina logiki obejmuje również rozumowanie indukcyjne, a zatem, że istnieje
logika indukcyjna na równi z dedukcyjną. W tej książce przez logikę rozumiem wyłącznie naukę o rozumowaniu
dedukcyjnym.
Logika i rozumowanie dedukcyjne 27

(a) i (b), jest bowiem możliwe, aby (a) i (b) były prawdziwe,
a mimo to zdanie (c) było fałszywe. Nawet jeżeli (a) i (b) są praw-
dziwe, to ta książka może należeć do znikomej mniejszości książek
filozoficznych, które nie są nudne. Uznanie zdań (a) i (b) za praw-
dziwe i (c) za fałszywe nie pociąga sprzeczności. Rozumowanie jest
niepoprawne.
Teraz czytelnik zapewne czuje się już znudzony. Doświadczenie
takie ma oczywiście wpływ na prawdziwość zdań (a) i (c) w obu
powyższych przykładach. Należy podkreślić fakt, że sama logika
i dedukcja nie ustala prawdziwości zdań o takich faktach, jakie
figurują w naszych przykładach. W takich sytuacjach logika może
jedynie pomóc nam stwierdzić, że jeżeli przesłanki są prawdziwe, to
wniosek musi być prawdziwy. Problem prawdziwości lub fałszywości
przesłanek nie może być rozstrzygnięty za pomocą logiki. Dane
rozumowanie może być doskonale poprawnym rozumowaniem de-
dukcyjnym nawet, jeżeli zawiera fałszywą przesłankę. Oto przykład:

Przykład trzeci:
a) Wszystkie koty mają pięć nóg.
b) Kotka Pussy jest moim kotem.
c) Kotka Pussy ma pięć nóg.
Rozumowanie to jest poprawne. W tym przypadku jeżeli (a) i (b)
są zdaniami prawdziwymi, to wniosek (c) musi być prawdziwy. Choć
w przykładzie tym (a) i (c) są fałszywe, nie zmienia to statusu rozu-
mowania — jest ono poprawne. Sama logika więc nie może stanowić
źródła prawdziwych twierdzeń o świecie. Logika dedukcyjna to nau-
ka o wyprowadzaniu pewnych zdań z określonych innych zdań.

4. PRZEWIDYWANIE I WYJAŚNIANIE
W INDUKCJONISTYCZNEJ TEORII NAUKI
Teraz można już łatwo zrozumieć funkcjonowanie praw i teorii
jako narzędzi przewidywania i wyjaśniania w nauce. Rozpocznę jesz-
cze raz od bardzo prostej ilustracji. Rozważmy następujące rozumo-
wanie.
28 Indukcjonizm

a) Czysta woda zamarza w temperaturze około 0°C.


b) Chłodnica mojego samochodu zawiera czystą wodę.
c) Jeżeli temperatura spadnie poniżej 0°C, woda w chłodnicy mojego
samochodu zamarznie.
Mamy tu przykład poprawnego rozumowania, w którym przewi-
dywanie (c) jest dedukowane z wiedzy naukowej zawartej w prze-
słance (a). Jeżeli (a) i (b) są prawdziwe, (c) musi być prawdziwe.
Prawdziwość zdań (a), (b) i (c) nie jest jednak ustalona za pomocą
logiki, lecz przez doświadczenie. Zatem prawdziwość zdania (a) moż-
na ustalić drogą bezpośredniej obserwacji zjawiska zamarzania wo-
dy. Gdy prawdziwość (a) i (b) zostanie ustalona przez obserwację
i indukcję, wówczas można z nich wydedukować przewidywanie (c).
Przykłady mniej oczywiste byłyby bardziej skomplikowane, ale
rola odgrywana w nich przez obserwację, indukcję i dedukcję byłaby
taka sama. Na koniec rozważmy, w jaki sposób indukcjonistyczna
teoria nauki interpretuje fakt, że fizyka potrafi wyjaśnić zjawisko
tęczy.
Prostą przesłankę (a) w poprzednim przykładzie należy zastąpić
całym zestawem praw rządzących rozchodzeniem się światła, tj. pra-
wami odbicia i załamania światła oraz twierdzeniami o zależności
stopnia załamania promienia świetlnego od koloru światła. Te ogól-
ne zasady są wyprowadzane z doświadczenia drogą indukcji. Doko-
nuje się najpierw wielkiej ilości eksperymentów laboratoryjnych,
w których bada się odbicie promieni światła od luster i powierzchni
wody, mierzy się kąty padania i załamania promieni przechodzących
z powietrza do wody, z wody do powietrza, itd., a wszystko to
przeprowadza się w różnych warunkach, powtarzając eksperymenty
ze światłem różnego koloru, aż zostaną spełnione wszystkie koniecz-
ne warunki, aby można było dokonywać uprawnionych uogólnień
indukcyjnych, których wynikiem są prawa optyki.
Przesłankę (b) z powyższego przykładu należy również zastąpić
bardziej skomplikowanym zbiorem zdań. Winny się wśród nich zna-
leźć zdania o tym, że słońce znajduje się w określonej pozycji na
niebie względem obserwatora na ziemi, oraz że krople deszczu spa-
dają z chmury w pewnym regionie odpowiednio określonym wzglę-
dem obserwatora. Zbiór takich zdań opisujących badane zjawisko
Przewidywanie i wyjaśnianie teorii nauki .1
1
nazywa się warunkami początkowymi. Opisy zestawów eksperymen-
talnych to typowe przykłady warunków początkowych.
Jeżeli znane są prawa optyki i warunki początkowe, można teraz
przeprowadzić rozumowanie, które daje wyjaśnienie zjawiska po-
wstawania widzialnej tęczy. Rozumowanie to nie jest już tak oczywi-
ste jak w poprzednich przykładach, a ponadto będzie musiało zawie-
rać argumenty matematyczne na równi ze słownymi. Rozumowanie
to może przybrać następującą postać: Jeżeli przyjmiemy, że krople
deszczu są mniej więcej kuliste, wówczas tor promienia światła prze-
chodzącego przez kroplę deszczu wygląda w przybliżeniu tak jak na
rysunku 2. Jeżeli promień białego światła uderza o kroplę deszczu
pod kątem a, wówczas, jeżeli prawo załamania jest prawdziwe, świa-
tło czerwone będzie miało tor zbieżny z odcinkiem ab, natomiast
światło niebieskie będzie się poruszać wzdłuż toru ab1. A także, jeżeli
prawa rządzące odbiciem światła są prawdziwe, wówczas promień ab
musi być odbity wzdłuż toru bc, a promień ab1, wzdłuż blà. Zała-
manie światła w punktach c i c1 również podlega prawu załamania
światła, wobec czego obserwator spoglądający na kroplę deszczu
ujrzy oddzielnie czerwone i niebieskie składniki światła białego (po-
dobnie jak i pozostałe kolory widma). Takie samo rozdzielenie kolo-
rów światła obserwator dojrzy w przypadku każdej kropli deszczu,

Rysunek 2
Urok naiwnego indukcjonizmu 30

która jest umiejscowiona w taki sposób, że linia prosta łącząca


słońce i krople deszczu oraz linia prosta łącząca kroplę deszczu
i obserwatora przecinają się pod kątem D. Rozważania geometrycz-
ne prowadzą do wniosku, że kolorowy łuk na niebie jest widoczny
wówczas, gdy chmura deszczowa jest dostatecznie rozległa.
Naszkicowałem powyżej wyjaśnienie zjawiska tęczy i mam na-
dzieję, że szkic ten wystarczy jako ilustracja ogólnej formy za-
angażowanego tu rozumowania. Jeśli przyjmie się, że prawa optyki
są prawdziwe (co według naiwnego indukcjonisty można ustalić
dzięki indukcji na podstawie obserwacji), oraz, że warunki począt-
kowe są opisane w sposób prawidłowy, wówczas wyjaśnienie tęczy
wyniknie w sposób konieczny. Uogólnioną formę wszelkiego wyjaś-
nienia i przewidywania naukowego można więc przedstawić na-
stępująco:
a) Prawa i teorie.
b) Warunki początkowe.
c) Przewidywania i wyjaśnienia.
Jest to krok postępowania naukowego zobrazowany po prawej
stronie Rysunku 1, powyżej.
Poniższy opis metody naukowej, sformułowany przez dwudzies-
towiecznego ekonomistę, stanowi dobry przykład naiwnej, induk-
cjonistycznej teorii nauki, co dowodzi, że nie jest to stanowisko,
które sam wymyśliłem tylko po to, aby je krytykować.
„Jeżeli wyobrazimy sobie, w jaki sposób umysł o nadludzkiej
potędze i zasięgu, choć normalny pod względem procesów logicz-
nego myślenia, posługiwałby się metodą naukową, odbywałoby się
to zapewne następująco: najpierw zaobserwowałby i utrwalił wszy-
stkie fakty bez jakiejkolwiek selekcji i bez apriorycznych przypusz-
czeń co do tego, które z nich mogą okazać się ważniejsze od innych.
Po drugie, poddałby zaobserwowane i utrwalone fakty analizie, po-
równaniu i klasyfikacji, bez użycia hipotezy czy postulatów innych niż
te z konieczności zawarte w logice myślenia. Po trzecie, z tej analizy
faktów wyprowadziłby indukcyjnie uogólnienia co do związków kla-
syfikacyjnych lub przyczynowych, jakie pomiędzy nimi zachodzą. Po
czwarte, dalsze badania miałyby charakter zarówno dedukcyjny jak
Urok naiwnego indukcjonizmu 31

i indukcyjny i wykorzystywałyby wnioski z wcześniej wyprowadzo-


nych uogólnień".4

5. UROK NAIWNEGO INDUKCJONIZMU

Teoria nauki naiwnego indukcjonizmu ma swoje zalety. Jej urok


wydaje się tkwić w fakcie, że oferuje ona sformalizowany opis szero-
ko rozpowszechnionych przekonań co do charakteru nauki, jej mocy
wyjaśniającej i predyktywnej, jej obiektywności i niezawodności.
Widzieliśmy już, w jaki sposób teoria naiwnego indukcjonizmu
objaśnia predyktywną i wyjaśniającą moc nauki.
Obiektywność nauki w teorii indukcjonistycznej wynika z faktu,
że zarówno obserwacje jak i rozumowanie indukcyjne są same w so-
bie obiektywne. Zdania obserwacyjne sprawdzić może każdy obser-
wator o normalnych zmysłach. Nie należy dopuszczać do ingerencji
subiektywnych, osobowościowych czynników. Prawidłowość zdań
obserwacyjnych, jeżeli są one zdobyte w sposób właściwy, nie zależy
od smaku, przekonań, nadziei czy oczekiwań obserwatora. To samo
dotyczy rozumowania indukcyjnego, za pomocą którego wiedza
naukowa jest wyprowadzana ze zdań obserwacyjnych. Wnioskowa-
nia indukcyjne spełniają przepisane wymogi albo ich nie spełniają.
Nie jest to sprawa czyjejkolwiek subiektywnej opinii.
Niezawodność nauki wynika z indukcjonistycznych twierdzeń na
temat obserwacji i indukcji. Zdania obserwacyjne, składające się na
bazę nauki, są pewne i niezawodne, ponieważ ich prawdziwość moż-
na sprawdzić bezpośrednio zmysłami. Niezawodność zdań obserwa-
cyjnych przechodzić może na prawa i teorie, które są z nich wy-
prowadzane, o ile spełnione są warunki prawomocnego rozumowa-
nia indukcyjnego. Gwarantuje to zasada indukcji, która według naiw-
nego indukcjonisty stanowi podstawę nauki.
Wspomniałem już, że teorię naiwnego indukcjonizmu uważam za
bardzo błędną i niebezpiecznie mylącą. W następnych dwóch roz-
działach spróbuję powiedzieć, dlaczego tak sądzę. Należy jednak

4
Fragment z tekstu A.B. Wolfe'a cytuje za: Carl G. Hempel, Philosophy of Natural Science, Prentice Hall
fnglewood Cliffs, Ν. J., s. 11. Podkreślenia pochodzą od autora.

I — Czym jest to..


Urok naiwnego indukcjonizmu 32

pamiętać, że naszkicowane przeze mnie stanowisko jest bardzo skraj-


ną postacią indukcjonizmu. Wielu wyrafinowanych indukcjonistów
nie życzyłoby sobie, aby ich kojarzyć z moim naiwnym indukcjoniz-
mem. Niemniej jednak wszyscy indukcjoniści twierdzą, że o ile teorie
naukowe można w ogóle uzasadnić, to jest to możliwe dzięki mniej
lub bardziej pewnym danym doświadczenia oraz zasadzie indukcji.
Kolejne rozdziały zawierają wiele argumentów, których celem jest
podważenie tych twierdzeń.

WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE

Przedstawiony przeze mnie naiwny indukcjonizm jest zbyt naiwny, aby


filozofowie mieli dlań jakąkolwiek sympatię. Jedną z klasycznych i bardziej
dojrzałych prób systematyzacji rozumowań indukcyjnych jest dzieło Johna
Stuarta Milla A System of Logic [wydanie polskie System logiki, PWN,
Warszawa 1962, przekład Cz. Znamierowski — przyp. A. Ch.]. Znakomi-
tym, prostym podsumowaniem nowoczesnych poglądów jest książka The
Foundations of Scientific Inference Wesleya C. Salmona, Pittsburgh Univer-
sity Press, Pittsburgh 1975. Na przykładzie książki A. J. Ayera The Foun-
dations of Empirical Knowledge, Macmillan, London 1955, można zauważyć,
jak wiele miejsca indukcjonistyczni filozofowie poświęcają zagadnieniom
bazy empirycznej wiedzy oraz problemowi postrzeżeń zmysłowych jako jej
źródeł. Przystępne omówienie tradycyjnych poglądów na temat postrzeżeń
zmysłowych znajduje się w książce C. W. K. Mundle, Perception: Facts and
Theories, Oxford University Press, Oxford 1971. Aby zapoznać się ze szcze-
gólną odmianą indukcjonizmu, jaką jest pozytywizm logiczny, sugeruję dwa
dzieła, A. J. Ayer (ed.) Logical Positivism, Free Press, Glencoe 1959, oraz
P. A. Schilpp (ed.), The Philosophy of Rudolf Carnap, Open Court, La Salle,
Illinois 1963. Książka R. Carnapa Logical Foundations of Probability, Uni-
versity of Chicago Press, Chicago 1962, uprzytamnia, jak dalece program
indukcjonistyczny uległ formalizacji.
II. Problem indukcji

1. CZY MOŻNA UZASADNIĆ ZASADĘ INDUKCJI?

Według naiwnego indukcjonisty nauka wychodzi od obserwacji


stanowiącej bezpieczną podstawę, na której można zbudować wiedzę
naukową; wiedza naukowa jest wyprowadzana za pomocą zasady
indukcji ze zdań obserwacyjnych. W tym rozdziale poddam krytyce
indukcjonistyczną koncepcję nauki, poddając w wątpliwość trzecie
spośród tych założeń. Poddam mianowicie w wątpliwość prawomoc-
ność i uzasadnialność zasady indukcji. Później, w rozdziale trzecim,
poddam krytyce i obalę dwa pierwsze założenia.
Proponuję następujące sformułowanie zasady indukcji: „Jeżeli
duża ilość przedmiotów A została zaobserwowana i jeżeli wszystkie
bez wyjątku zaobserwowane A posiadały własność B, to wszystkie
A mają własność 5". Zasada ta lub zasada bardzo do niej podobna
jest według naiwnego indukcjonisty podstawową zasadą nauki.
W tym miejscu powstaje oczywiste pytanie — w jaki sposób można
uzasadnić zasadę indukcji? Jeżeli obserwacja dostarcza pewnego
zbioru zdań obserwacyjnych, które stanowią trwały punkt wyjścia
do budowy nauki (w rozdziale niniejszym przyjmujemy takie założe-
nie), to w jaki sposób rozumowanie indukcyjne może prowadzić do
niezawodnej, a nawet prawdziwej wiedzy naukowej? Aby odpowie-
dzieć na to pytanie, indukcjonista obiera dwie drogi. Albo stara się
uzasadnić tę zasadę przez odwołanie się do logiki, albo przez od-
wołanie się do doświadczenia, do czego skłania go tendencja em-
pirystyczna, leżąca u podłoża całej indukcjonistycznej teorii nauki.
Rozważmy oba te sposoby uzasadniania zasady indukcji.
Poprawne rozumowanie logiczne charakteryzuje się tym, że jeżeli
jego przesłanki są prawdziwe, to jego wniosek musi być prawdziwy.
Taki charakter ma rozumowanie dedukcyjne. Zasada indukcji była-
Czy można uzasadnić zasadę dedukcji 34

by uzasadniona, gdyby cechę taką posiadało również rozumowanie


indukcyjne, ale tak nie jest. Rozumowanie indukcyjne nie jest rozu-
mowaniem logicznie poprawnym. Nie jest bowiem tak, że jeżeli
przesłanki rozumowania indukcyjnego są prawdziwe, to prawdziwy
musi być jego wniosek. Możliwe jest bowiem, aby wniosek rozumo-
wania indukcyjnego był fałszywy, a jego przesłanki prawdziwe, i aby
nie dochodziło pomiędzy nimi do sprzeczności. Przypuśćmy na przy-
kład, że do dzisiejszego dnia zaobserwowałem dużą ilość kruków
w różnorodnych okolicznościach i stwierdziłem, że wszystkie były
czarne, oraz że na tej podstawie wywnioskowałem, iż „Wszystkie
kruki są czarne". Jest to całkowicie uprawnione wnioskowanie in-
dukcyjne. Przesłankami tego wnioskowania są zdania typu „kruk
χ zaobserwowany w czasie t był czarny"; zdań takich musi być duża
ilość i wszystkie uznajemy za prawdziwe. Nie ma jednak żadnej
logicznej gwarancji, że następny zaobserwowany kruk nie będzie
różowy. Gdyby tak było, to zdanie: „Wszystkie kruki są czarne",
okazałoby^ się fałszywe. A zatem to wnioskowanie indukcyjne, upra-
wnione o tyle, że spełniało kryteria wymagane przez zasadę indukcji,
prowadziłoby do fałszywego wniosku, mimo że wszystkie przesłanki
tego wnioskowania są prawdziwe. Nie ma żadnej sprzeczności po-
między twierdzeniem, że wszystkie zaobserwowane kruki okazały się
czarne, i twierdzeniem, że nie wszystkie kruki są czarne. Indukcji nie
można uzasadnić na gruncie czysto logicznym.
Bardziej interesujący, choć dość szokujący sposób na uzyskanie
tego samego rezultatu jest rozwinięciem opowieści Bertranda Russel-
la o indyku obdarzonym indukcjonistycznym temperamentem. Indyk
ów stwierdził podczas swego pierwszego ranka na fermie indyczej, że
karmi się go o godzinie dziewiątej rano. Ale jako dobry indukcjo-
nista nie wyciągnął pochopnych wniosków. Czekał do chwili, aż
zebrał dużą ilość obserwacji świadczących na rzecz twierdzenia,
iż jest karmiony o dziewiątej rano każdego dnia. Obserwacje te
poczynił w bardzo różnych sytuacjach, we środy i we czwartki,
w dni ciepłe i zimne, suche i deszczowe. Każdego dnia dodawał
kolejną obserwację do swojej listy. Gdy wreszcie jego indukcjonis-
tyczne sumienie zostało uspokojone, indyk dokonał indukcyjnego
rozumowania i wywnioskował: „Zawsze otrzymuję pokarm o dzie-
Czy można uzasadnić zasadę dedukcji 35

wiątej rano". Niestety wniosek ten okazał się fałszywy w całkiem


jednoznaczny sposób, gdy w Wigilię zamiast dać mu paszę, poder-
żnięto mu gardło. Indukcyjne rozumowanie o prawdziwych przesłan-
kach doprowadziło do fałszywego wniosku.
Zasady indukcji nie można uzasadnić za pomocą logiki. Jeżeli
tak jest w istocie, to wydawałoby się, że indukcjonista, zgodnie
z własnym punktem widzenia, musi teraz pokazać, w jaki sposób
można wyprowadzić zasadę indukcji z doświadczenia. Na czym pole-
gałoby takie wyprowadzenie? Zapewne wyglądałoby następująco: In-
dukcja okazała się sprawować dobrze w wielkiej liczbie sytuacji. Na
przykład prawa optyki, wyprowadzone indukcyjnie z wyników
eksperymentów laboratoryjnych, służyły przy wielu okazjach do
konstrukcji narzędzi optycznych i narzędzia te funkcjonowały spraw-
nie. Podobnie prawa ruchu planet, wyprowadzone z obserwacji po-
zycji planet na nieboskłonie, zostały wykorzystane do przewidywania
zaćmień. Listę zawierającą opisy skutecznych przewidywań i wyjaś-
nień, możliwych dzięki indukcyjnie wywiedzionym prawom i teo-
riom, można ciągnąć bardzo długo. W ten sposób zasada indukcji
zostanie uzasadniona.
Ale takie uzasadnienie indukcji jest całkowicie nie do przyjęcia,
co wykazał w połowie osiemnastego stulecia David Hume. Wnios-
kowania zmierzające do uzasadnienia indukcji poruszają się po błęd-
nym kole, ponieważ posługują się one dokładnie tym samym rozu-
mowaniem indukcyjnym, którego poprawności chcę dokazać. Rozu-
mowania te bowiem wyglądają następująco:
Zasada indukcji okazała się skuteczna w sytuacji
Zasada indukcji okazała się skuteczna w sytuacji x2, itd.
Zasada indukcji zawsze jest skuteczna.
Zdanie ogólne stwierdzające poprawność zasady indukcji jest tu-
taj wnioskiem z pewnej liczby szczegółowych zdań rejestrujących
minione skuteczne zastosowania tej zasady. A zatem rozumowanie
to jest rozumowaniem indukcyjnym i nie może być użyte w celu
uzasadnienia zasady indukcji. Nie można posługiwać się indukcją
w celu uzasadnienia indukcji. Trudność związaną z uzasadnieniem
indukcji tradycyjnie określa się mianem „problemu indukcji".
Czy można uzasadnić zasadę dedukcji 36

Wydawałoby się zatem, że zagorzały naiwny indukcjonista po-


padł w kłopoty. Skrajny wymóg, aby całą wiedzę wyprowadzać
z doświadczenia przy użyciu indukcji wyklucza podstawową dla
indukcjonistycznego stanowiska zasadę indukcji.
Obok błędnego koła zawartego w próbach uzasadnienia zasady
indukcji, zasada ta w przytoczonym sformułowaniu posiada także
inne wady. Ich źródło leży w niejasności i kwestionowalności wymo-
gu, aby „duża ilość" obserwacji była dokonywana w „różnorodnych
warunkach".
Ile obserwacji stanowi ich „dużą ilość"? Czy kawałek żelaza
wystarczy ogrzewać dziesięć razy, sto, czy więcej, zanim będzie moż-
na wywnioskować, że zawsze ulega on rozszerzeniu pod wpływem
temperatury? Bez względu na to, jaką damy odpowiedź na takie
pytanie, można podać przykłady stawiające pod znakiem zapytania
konieczność dokonywania wielkiej liczby obserwacji. Aby to zilust-
rować, wystarczy zwrócić uwagę na silny sprzeciw publiczny prze-
ciwko wojnie atomowej, który podniósł się po rzuceniu pierwszej
bomby atomowej na Hiroszimę pod koniec II wojny światowej.
Protest ten brał się z przekonania, że bomby atomowe wywołać
mogą ogromne zniszczenia, cierpienia i śmierć wielu ludzi, choć
przekonanie to oparte było na jednym tylko dramatycznym wyda-
rzeniu. Indukcjonista musiałby być bardzo uparty, aby twierdzić, że
wniosek o tym, iż ogień parzy można wyciągnąć dopiero po wielo-
krotnym wkładaniu ręki do ognia. W takich sytuacjach wymóg
wielkiej ilości obserwacji wydaje się niewłaściwy. W innych sytua-
cjach wymóg ten jest bardziej na miejscu; na przykład byłoby rzeczą
słuszną powstrzymywać się z przypisywaniem cudownych mocy jas-
nowidzowi na podstawie jednego poprawnego przewidywania. Nie
byłoby również rzeczą uzasadnioną wnosić o istnieniu jakiegoś związ-
ku przyczynowego między paleniem tytoniu a rakiem płuc na tej
podstawie, że pewien palacz cierpiał na tę chorobę. Z przykładów
tych widać, że jeżeli zasada indukcji ma nas prowadzić do upraw-
nionych wniosków naukowych, to zwrot „duża liczba" należy spre-
cyzować.
Stanowisko naiwnego indukcjonisty jest również zagrożone, gdy
poddamy analizie wymóg, aby obserwacji dokonywać w różnorod-
Nawrót do prawdopodobieństwa 37

nych okolicznościach. Kiedy bowiem mamy do czynienia z istotną


zmianą okoliczności? Czy jest konieczne, aby badając punkt wrzenia
wody, poddawać zmianom jej ciśnienie, skład chemiczny, metody
ogrzewania i porę dnia? Odpowiedź na pierwsze dwie sugestie jest
pozytywna, a na dwie pozostałe — negatywna. Ale na jakiej pod-
stawie udzielamy tych odpowiedzi? Pytanie to jest istotne, ponieważ
listę możliwych zmian w okolicznościach można rozciągać w nie-
skończoność, dodając do niej takie zmienne warunki jak barwa
zbiornika, tożsamość eksperymentatora, położenie geograficzne itd.
Jeżeli nie można odrzucić takich „nieistotnych" zmian, ilość obser-
wacji koniecznych, aby wnioskowanie indukcyjne było uprawnione,
będzie nieskończenie duża. Na jakich zatem podstawach pewną wiel-
ką liczbę obserwacji uznaje się za „nieistotną"? Wydaje mi się, że
odpowiedź jest dosyć prosta. Zmiany okoliczności, które są istotne,
dadzą się odróżnić od zmian nieistotnych dzięki odwołaniu się do
teoretycznej wiedzy o danej sytuacji, oraz o rodzajach działających
w niej mechanizmów. Zgadzając się jednak na to uznajemy zarazem
fakt, że teoria odgrywa kluczową rolę, jeszcze zanim dojdzie do
gromadzenia obserwacji. Naiwny indukcjonista nie może uznać tego
wniosku. Kwestię tę jednak pozostawiam do omówienia w następ-
nym rozdziale. Tu poprzestaję na stwierdzeniu, że zwrot „różnorod-
ność okoliczności" w sformułowaniach zasady indukcji stawia przed
indukcjonista poważne problemy.

2. NAWRÓT DO PRAWDOPODOBIEŃSTWA

Aby odeprzeć krytykę, skrajny indukcjonista naiwny może osła-


bić swoje stanowisko w dosyć prosty sposób. Argument na rzecz
osłabionego stanowiska indukcjonistycznego brzmi zazwyczaj nastę-
pująco:
Nie można mieć stuprocentowej pewności, że Słońce będzie za-
chodzić każdego dnia, na tej tylko podstawie, iż wielokrotnie widzie-
liśmy Słońce zachodzące każdego z dotychczasowych dni. (W istocie
w Arktyce i na Antarktydzie są dni, kiedy Słońce nie zachodzi). Nie
można mieć stuprocentowej pewności, że następny upuszczony ka-
Czy można uzasadnić zasadę dedukcji 38

mień nie „upadnie" ku górze. Mimo to jednak, chociaż nie można


uznać uogólnień uzyskanych dzięki prawidłowym wnioskowaniom
indukcyjnym za całkowicie prawdziwe, są one prawdopodobnie praw-
dziwe. W świetle uzyskanych doświadczeń jest więc bardzo praw-
dopodobne, że Słońce zawsze będzie zachodzić w Sydney oraz że
upuszczone kamienie będą spadały na dół, a nie w górę. Wiedza
naukowa nie jest wiedzą udowodnioną, jest jedynie wiedzą praw-
dopodobnie prawdziwą. Im więcej obserwacji, składających się na
przesłanki wnioskowań indukcyjnych, oraz im większa różnorodność
okoliczności, w których obserwacje te są dokonywane, tym większe
prawdopodobieństwo, że uzyskane uogólnienia będą prawdziwe.
Po przyjęciu tej zmodyfikowanej wersji indukcji, powyżej przyto-
czoną zasadę indukcji należy zastąpić jej probabilistyczną wersją,
która może przyjąć następującą postać: „Jeżeli duża ilość przed-
miotów A została zaobserwowana w różnorodnych okolicznościach
i jeżeli wszystkie bez wyjątku zaobserwowane przedmioty A posia-
dały własność B, to wszystkie A prawdopodobnie posiadają włas-
ność fi." Zmiana ta jednak nie rozwiązuje problemu indukcji, ponie-
waż w nowej postaci zasada ta nadal jest zdaniem ogólnym, które
na podstawie skończonej ilości udanych indukcji implikuje, że wszy-
stkie zastosowania tej zasady będą prowadzić do wniosków, które są
prawdopodobnie prawdziwe. Próby uzasadnienia probabilistycznej
wersji zasady indukcji poprzez odwołanie się do doświadczenia mają
te same wady, jak te same próby w ich wyjściowej postaci. Uzasad-
nienie takie musi bowiem zawierać dokładnie takie samo rozumowa-
nie, które trzeba właśnie uzasadnić.
Nawet gdyby można było uzasadnić zasadę indukcji w jej proba-
bilistycznej wersji, nasz ostrożniejszy indukcjonista nadal musiałby
rozwiązać liczne problemy. Są one związane z trudnościami, na jakie
napotyka się w próbach sprecyzowania, jak prawdopodobna jest
dana teoria lub prawo w świetle określonych danych doświadczenia.
Wydaje się rzeczą intuicyjnie zrozumiałą, że w miarę wzrostu liczby
danych doświadczenia, wspierających dane prawo ogólne, wzrasta
zarazem prawdopodobieństwo, że jest ono prawdziwe. Intuicja ta
jednak nie wytrzymuje krytyki. Przy założeniu zwykłej teorii praw-
dopodobieństwa jest rzeczą bardzo trudną skonstruować takie ujęcie
Czy można uzasadnić zasadę dedukcji 39

indukcji, które unikałoby konsekwencji, że prawdopodobieństwo do-


wolnego zdania ogólnego o świecie wynosi zero, bez względu na
ilość danych doświadczenia na jego rzecz. Aby wyjaśnić tę sprawę
w sposób nieformalny, zwróćmy uwagę na to, że dane doświadczenia
składają się ze skończonej ilości zdań obserwacyjnych, natomiast
zdanie ogólne mówi o nieskończonej ilości możliwych sytuacji. Praw-
dopodobieństwo, że dane zdanie uniwersalne jest prawdziwe, jest
równe pewnej skończonej liczbie podzielonej przez liczbę nieskoń-
czoną, czyli wynosi zero bez względu na to, ile zdań obserwacyjnych
wchodziłoby do zbioru danych doświadczenia.
Problem ten wiąże się z próbami przypisania wartości prawdopo-
dobieństwa prawom i teoriom naukowym w świetle danych doświad-
czenia i dał początek wysoce szczegółowemu i technicznemu pro-
gramowi badawczemu, który był realizowany przez indukcjonistów
bardzo pracowicie na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci. Skonstruo-
wano sztuczne języki, dzięki którym można przypisywać określone,
niezerowe wartości prawdopodobieństwa uogólnieniom, lecz języki
te są tak ograniczone, że nie zawierają żadnych uogólnień. Są one
bardzo odległe od języka nauki.
Inna metoda ocalenia programu indukcjonistycznego polega na
porzuceniu prób przypisywania wartości prawdopodobieństwa pra-
wom naukowym i teoriom. W zamian za to kieruje się uwagę na
poprawność prawdopodobieństwa pojedycznych przewidywań. Zgo-
dnie z tą metodą celem nauki jest na przykład ocena prawdopodo-
bieństwa faktu, że Słońce zajdzie jutro, nie zaś ocena prawdopodo-
bieństwa zdania ogólnego, że będzie ono zawsze zachodzić. Nauka
ma gwarantować, że pewien most zbudowany według określonego
projektu wytrzyma różne ciężary i nie załamie się, nie zaś zapewniać,
że wszystkie mosty zbudowane według tego projektu będą speł-
niały swoje zadanie. Zbudowano pewne systemy, dzięki którym w ten-
sposób można przypisać niezerowe prawdopodobieństwo pojedyn-
czym przewidywaniom. Można tu wspomnieć o dwóch zarzutach
przeciwko nim. Po pierwsze, przekonanie, że nauka winna raczej
dostarczać pojedynczych przewidywań, aniżeli wiedzy w postaci zło-
żonych zdań ogólnych, jest co najmniej mało oczywiste. Po drugie,
nawet jeżeli ograniczymy się do pojedynczych przewidywań, należy
Czy można uzasadnić zasadę dedukcji 40

pamiętać, że teorie naukowe, a tym samym zdania uniwersalne,


muszą odgrywać istotną rolę w ocenie prawdopodobieństwa sukcesu
danego przewidywania. Na przykład można w pewnym intuicyjnym,
nie-technicznym sensie słowa „prawdopodobne" powiedzieć, że jest
do pewnego stopnia prawdopodobne, iż człowiek, który wypala du-
żą ilość papierosów umrze na raka płuc. Twierdzenie to można
byłoby poprzeć za pomocą dostępnych danych statystycznych. Ale
takie intuicyjne prawdopodobieństwo znacznie wzrośnie, jeżeli uda
się nam znaleźć dobrze sformułowane i dobrze udokumentowane
teorie, z których wynikają pewne związki przyczynowe pomiędzy
paleniem tytoniu a rakiem płuc. Podobnie wzrośnie wartość praw-
dopodobieństwa faktu, że Słońce wzejdzie jutro, jeżeli weźmiemy
pod uwagę prawa rządzące zachowaniem elementów Układu Słone-
cznego. Zależność prawdopodobieństwa poprawnych przewidywań
od praw uniwersalnych i teorii stawia pod znakiem zapytania próby
indukcjonistów, aby przypisać niezerowe wartości prawdopodobień-
stwa pojedynczym przewidywaniom. Gdy zdania ogólne są elemen-
tem znaczącym poszczególnych przewidywań, prawdopodobieństwo,
że poszczególne-^przewidywania będą poprawne, spada do zera.

3. MOŻLIWE REAKCJE NA PROBLEM INDUKCJI

W obliczu problemu indukcji i zagadnień z nim związanych,


indukcjoniści popadli w liczne trudności w swych staraniach, aby
zbudować teorię nauki jako zbioru zdań uznawanych za prawdziwe
lub prawdopodobne na podstawie danych doświadczenia. Każdy
ruch we własnej obronie odciągał ich coraz bardziej od intuicyjnego
rozumienia przedsięwzięcia zwanego nauką. Ich techniczny program
spowodował wielki postęp w teorii prawdopodobieństwa, lecz nie
przyniósł nowych ujęć istoty nauki. Program ten uległ degeneracji.
Problem indukcji można próbować odeprzeć na wiele możliwych
sposobów. Jednym z nich jest sposób sceptyczny. Uznajemy, że
nauka opiera się na indukcji i przejmujemy dowód Hume'a, że
indukcji nie można uzasadnić za pomocą logiki ani doświadczenia,
oraz dochodzimy do wniosku, że nauki nie można uzasadnić w ra-
Możliwe reakcje na problem indukcji 41

cjonalny sposób. Sam Hume przyjął taką postawę. Twierdził, że


wiara w prawa i teorie jest tylko nawykiem psychicznym, którego
nabywamy w wyniku powtórzeń odpowiednich obserwacji.
Inna możliwa reakcja polega na osłabieniu indukcjonistycznego
wymogu, aby cała wiedza pozalogiczna wywodziła się z doświad-
czenia, i na uznaniu, że zasadę indukcji można uzasadnić dzięki
pewnym innym racjom. Nie jest jednak do przyjęcia uznanie zasady
indukcji lub czegoś podobnego do niej za rzecz „oczywistą". To, co
zazwyczaj uznajemy za oczywiste, zbyt mocno zależy od naszego
wykształcenia, przesądów i kultury, aby mogło stanowić dobre kry-
terium tego, co racjonalne. Było bowiem rzeczą oczywistą w wielu
kulturach i w różnych okresach historycznych, że Ziemia jest płaska.
Przed rewolucją Galileusza i Newtona było oczywiste, że jeżeli jakiś
przedmiot się poruszał, to musiała istnieć siła lub jakaś przyczyna,
która nadała mu ruch. Twierdzenie takie może być oczywiste dla
czytelników, którzy nie znają fizyki, lecz jest ono fałszywe. Jeżeli
mamy bronić racjonalności indukcji, należy znaleźć argument bar-
dziej wyrafinowany niż powoływanie się na oczywistość.
Trzecia możliwa reakcja na problem indukcji polega na odrzuce-
niu przekonania, że nauka opiera się na indukcji. Problemu indukcji
można uniknąć, jeżeli da się udowodnić, że nauka nie polega na
indukcji. Próbują tego dokonać falsyfikacjoniści, zwłaszcza Karl
Popper. Próby te omówimy w rozdziałach czwartym, piątym i szós-
tym. W tym rozdziale przemawiałem tonem zbyt filozoficznym.
W rozdziale następnym przejdę do bardziej interesującej, bardziej
przekonywającej i bardziej owocnej krytyki indukcjonizmu.

WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE

Historycznym źródłem problemu indukcji Hume'a jest Część 3 jego


Treatise on Human Nature [wydanie polskie Traktat o naturze ludzkiej,
PWN, Warszawa 1963, przekład Cz. Znamierowski — przyp. A. Ch.].
Innym klasycznym omówieniem tego problemu jest rozdział 6 w książce
Betranda Russella Problems of Philosophy, Oxford University Press, Oxford
1912. Wyczerpujące omówienie o charakterze technicznym konsekwencji
rozumowania Hume'a przedstawił sympatyk indukcjonizmu D. C. Stove
42 Problem indukcji

w Probability and Hume's Inductive Scepticism, Oxford University Press,


Oxford 1973. Popperowskie twierdzenie, że rozwiązał on problem indukcji,
znajduje się w rozdziale „Conjectural Knowledge: My Solution of the Pro-
blem of Induction" jego książki Objective Knowledge. An Evolutionary Ap-
proach [wydanie polskie „Wiedza hipotetyczna: moje rozwiązanie problemu
indukcji" w: Wiedza obiektywna. Ewolucyjna teoria epistemologiczna, PWN,
Warszawa 1992, przekład A. Chmielewski]. Krytykę tego twierdzenia Pop-
pera z falsyfikacjonistycznego punktu widzenia przedstawił I. Lakatos w:
„Popper on Demarcation and Induction" w: The Philosophy of Karl Popper,
P. Α. Schilpp (ed.), La Salle, Illinois 1974. Lakatos napisał prowokacyj-
ną historię przemian w programie indukcjonistycznym, por. „Changes in
the Problem of Inductive Logic", w: The Problem of Inductive Logic,
I. Lakatos (ed.), North Holland Publ. Co., Amsterdam 1968, ss. 315—417.
Krytykę indukcjonizmu z nieco odmiennego punktu widzenia niż tutaj przy-
jęty zawiera także klasyczne dzieło P. Duhema The Aim and Structure of
Physical Theory. Atheneum, New York 1962.
III. Zależność obserwacji od teorii

Jak twierdzi nasz naiwny indukcjonista, uważna i nieuprzedzo-


na obserwacja daje bezpieczną podstawę, z której można wyprowa-
dzić — jeżeli nie zgoła prawdziwą, to przynajmniej prawdopodobnie
prawdziwą wiedzę naukową. W poprzednim rozdziale stanowisko
to zostało odrzucone poprzez wskazanie, że istnieją trudności
w uzasadnieniu rozumowania indukcyjnego, za pomocą którego
owo wyprowadzanie naukowych praw i teorii z obserwacji ma się
odbywać. Niektóre przykłady nasuwają podejrzenia co do rzekomej
niezawodności rozumowania indukcyjnego. Argumenty te jednak
nie stanowią rozstrzygającego obalenia indukcjonizmu, zwłaszcza
że jak się okazuje, wiele konkurencyjnych teorii nauki stoi wobec
podobnych i pokrewnych trudności1. W tym rozdziale przedsta-
wiam poważniejszy argument przeciwko stanowisku indukcjonisty-
cznemu. Argument ten polega na krytyce nie samych rozumowań
indukcyjnych, ale indukcjonistycznego założenia co do statusu i ro-
li samej obserwacji.
Naiwny indukcjonista przyjmuje dwa założenia w sprawie ob-
serwacji. Jedno z nich mówi, że nauka wychodzi od obserwacji.
Drugie, że obserwacja dostarcza bezpiecznej podstawy, z której moż-
na wyprowadzić wiedzę. W tym rozdziale poddaję krytyce oba te
założenia na różne sposoby i odrzucam je z wielu różnych powo-
dów. Ale najpierw przedstawię szkic teorii obserwacji, co do której
można sądzić, że jest szeroko uznawana w czasach współczesnych
i która nadaje pozory prawdopodobieństwa naiwnemu indukcjoniz-
mowi.

Por. rozdział 12, pkt 4.


Doznania wzrokowe 44

1. POTOCZNA TEORIA OBSERWACJI

Po części dlatego, że zmysł wzroku jest zmysłem najczęściej


używanym w praktyce naukowej, a po części dla wygody, w dyskusji
na temat obserwacji ograniczam się do zjawisk widzialnych. W więk-
szości przypadków nie sprawiłoby wielkiej trudności zmienić to ro-
zumowanie tak, aby odnosiło się do obserwacji za pomocą również
innych zmysłów. Potoczna teoria obserwacji jest mniej więcej na-
stępująca: Istoty ludzkie widzą dzięki organom wzrokowym. Naj-
istotniejszymi elementami ludzkiego oka są soczewka i siatkówka;
siatkówka działa tak jak ekran, na którym powstają obrazy obiek-
tów zewnętrznych wobec oka. Promienie światła przechodzą od
oglądanego obiektu do soczewek poprzez pewne medium. Promienie
te są załamywane przez tkankę soczewek tak, że ogniskują się na
siatkówce i formują obraz widzianego przedmiotu. Jak dotąd, dzia-
łanie oka przypomina funkcjonowanie aparatu fotograficznego. Wiel-
ka różnica zachodzi w sposobie „zapisu" ostatecznego obrazu. Ner-
wy wzroku łączą siatkówkę z centralną korą mózgową. Niosą one
informację dotyczącą światła padającego na różne części siatkówki.
Rejestracja tych informacji przez ludzki mózg odpowiada widzeniu
przedmiotu przez człowieka. Opis ten należałoby oczywiście uzupeł-
nić, ale przedstawia on w prawidłowy sposób ogólną ideę procesu
widzenia.
Powyższy szkic obserwacji za pomocą zmysłu wzroku zawiera
dwie ważne dla indukcjonisty idee. Pierwszą, że obserwator posiada
mniej lub bardziej bezpośredni dostęp do własności świata zewnętrz-
nego, o ile własności te są rejestrowane przez mózg w akcie widze-
nia. I drugą, że dwaj normalni obserwatorzy spoglądający na ten
sam przedmiot lub scenę z tego samego miejsca „widzieliby" tę samą
rzecz. Identyczna kombinacja promieni świetlnych wpadałaby do
oka każdego obserwatora, skupiałaby się na ich normalnych siat-
kówkach dzięki ich normalnym soczewkom i wytwarzałaby podobne
obrazy. Podobne informacje przechodziłyby od siatkówki do mózgu
każdego obserwatora poprzez ich nerwy wzrokowe i powodowałyby,
że „zobaczyliby" oni tę samą rzecz. Obie te idee poddam krytyce
Doznania wzrokowe 45

w kolejnym punkcie. Dalsze części niniejszego rozdziału zawierają


inne argumenty przeciwko indukcjonistycznemu stanowisku wobec
obserwacji.

2. DOZNANIA WZROKOWE NIE WYWOŁANE


OBRAZAMI SIATKÓWKOWYMI
Zgromadzono ogromną ilość dowodów na to, że przeżycia do-
znawane podczas oglądania jakiegoś przedmiotu wcale nie zależą
wyłącznie od informacji, która w postaci światła wpada do ludzkiego
oka, jak również nie zależą one wyłącznie od obrazów siatków-
kowych obserwatora. Dwaj normalni obserwatorzy spoglądający na
ten sam przedmiot z tego samego miejsca w takich samych okolicz-
nościach nie muszą koniecznie doznawać identycznych wrażeń wzro-
kowych, nawet jeżeli obrazy na ich siatkówkach mogą być zasad-
niczo identyczne. Jest pewien ważny aspekt, w którym ci dwaj obser-
watorzy nie muszą „widzieć" tej samej rzeczy. Jak N. R. Hanson
powiedział, „Na widzenie składa się nie tylko to, co się styka z gałką
oczną". Zilustruję to twierdzenie kilkoma przykładami.
Większość z nas patrząc na Rysunek 3 po raz pierwszy dostrzega
stopnie, których górne powierzchnie są widzialne. Ale nie jest to
jedyny sposób ich widzenia. Można je bez trudu postrzegać jako
Doznania wzrokowe 46

stopnie, których spodnie powierzchnie są widzialne. Jeżeli ponadto


ktoś, patrzy dłuższą chwilę na ten rysunek, zazwyczaj stwierdza, że
to, co widzi, to schody oglądane z góry i z dołu naprzemian. Ale
ponieważ to, co jest oglądane przez obserwatora, to przedmiot nie-
zmienny, należałoby uznać, że obrazy siatkówkowe nie ulegają zmia-
nie. To, czy rysunek jest postrzegany jako schody oglądane z góry
czy z dołu, wydaje się zależeć od czegoś innego niż obraz na siat-
kówce obserwatora. Przypuszczam, że nikt nie zechce podważać
twierdzenia, iż Rysunek 3 przypomina coś w rodzaju schodów. Jed-
nakże wyniki badań na członkach kilku plemion afrykańskich,
w których kulturze nie leży zwyczaj przedstawiania przedmiotów
trójwymiarowych przy użyciu dwuwymiarowych rysunków perspek-
tywicznych, wskazują, że członkowie tych plemion nie uznaliby Ry-
sunku 3 za schody, lecz za dwuwymiarowy zbiór linii. Zakładam, że
kształt obrazów na siatkówkach obserwatorów jest relatywnie nieza-
leżny od ich kultur. Wynika stąd, jak się zdaje, że doznania po-
strzegawcze, które posiadają obserwatorzy w akcie widzenia, nie są
jednoznacznie określone przez obrazy na ich siatkówkach. Tezę tę
głosił i wielokrotnie ilustrował Hanson.2
To, co obserwator widzi, czyli doznania wzrokowe, które posia-
da, gdy patrzy na pewien przedmiot, w części zależy od jego minio-
nego doświadczenia, wiedzy i oczekiwań. Oto dwa przykłady ob-
razujące tę myśl.
W znanym eksperymencie badanym pokazywano na krótki mo-
ment karty do gry i proszono o ich rozpoznawanie. Gdy posługiwa-
no się normalną talią kart, badani łatwo wywiązywali się z zadania.
Ale gdy użyto kart sfałszowanych, np. czerwonego asa pikowego,
wówczas z początku niemal wszyscy badani rozpoznawali takie karty
nieprawidłowo, jako należące do talii normalnych kart. Postrzegali na
przykład czerwonego asa pik jako normalnego asa karo lub normal-
nego asa pik. Subiektywne wrażenia doznawane przez obserwatorów
znajdowały się pod wpływem ich oczekiwań. Potem, po pewnym
okresie nieporozumień, badani odkrywali lub ich informowano, że
w talii były karty sfałszowane; gdy to wyszło na jaw, nie mieli już

2
N. R. Hanson, Patterns of Discovery, Cambridge University Press, Cambridge 1958, rozdział 1.
Doznania wzrokowe 47

trudności z rozpoznawaniem kart, czy były one normalne, czy sfał-


szowane. Zmianie w ich wiedzy i oczekiwaniach towarzyszyła zamiana
w tym, co postrzegali, choć nadal oglądali te same przedmioty fizyczne.
Innego przykładu dostarczają obrazkowe zagadki dla dzieci, któ-
re wymagają znalezienia ludzkiej twarzy wśród listowia narysowane-
go drzewa. To, co widać najpierw, czyli subiektywne wrażenie do-
znawane przez osobę patrzącą na rysunek, odpowiada drzewu, które
ma pień, liście, gałęzie. Ale wszystko to zmienia się, gdy zostanie
wykryta ludzka twarz. To, co widziano jako listowie i części gałęzi,
teraz jest widziane jako ludzka twarz. A zatem ten sam przedmiot
fizyczny był postrzegany przed jak i po rozwiązaniu zagadki i zapew-
ne obraz na siatkówce obserwatora nie uległ zmianie z chwilą znale-
zienia rozwiązania i wykrycia twarzy. Jeżeli patrzy się na taki ob-
razek jakiś czas później, twarz jest widoczna od razu dla tego, kto
zagadkę rozwiązał. To, co jest widziane przez obserwatora, zależy od
jego wiedzy i doświadczenia.
Można jednak zapytać, co mają te wymyślne przykłady wspól-
nego z nauką. W odpowiedzi na to nie byłoby trudno przytoczyć
przykłady z praktyki naukowej, które ilustrują tę samą ideę, a mia-
nowicie że to, co obserwator widzi, jego subiektywne doznania do-
świadczane, gdy patrzy na jakiś przedmiot lub scenę, nie zależy
wyłącznie od obrazu na jego siatkówce, lecz także od doświadczenia,
wiedzy, oczekiwań oraz ogólnego stanu wewnętrznego. Należy się
uczyć patrzeć przez teleskop czy mikroskop; niezróżnicowany układ
jasnych i ciemnych plam widziany przez początkującego obserwatora
różni się od obrazów, które potrafi dostrzec obserwator o dużej
wprawie. Coś takiego musiało mieć miejsce, gdy Galileusz po raz
pierwszy wprowadził teleskop jako instrument obserwacji niebios.
Wątpliwości zgłaszane przez przeciwników Galileusza wobec takich
zjawisk jak księżyce Jowisza, które Galileusz nauczył się widzieć,
musiały być w części podyktowane nie przesądem, ale autentycznymi
trudnościami w patrzeniu przez coś, co bądź co bądź było jeszcze
bardzo prymitywnym teleskopem. W poniższym fragmencie Michael
Polanyi opisuje zmiany w doznaniach postrzegawczych studenta me-
dycyny, który uczy się stawiać diagnozy na podstawie zdjęć rent-
genowskich. „Rozważmy sytuację studenta uczęszczającego na ćwi-

4 — Czym jest to...


Doznania wzrokowe 48

czenia z diagnostyki chorób płuc przy użyciu zdjęć rentgenowskich.


W zaciemnionym pomieszczeniu ogląda mgliste cienie na świecącym
ekranie umieszczonym naprzeciw klatki piersiowej pacjenta i słyszy,
jak radiolog w technicznym języku opisuje swym asystentom istotne
cechy tych cieni. Z początku student jest zupełnie zagubiony, ponie-
waż na zdjęciu rentgenowskim dostrzec potrafi jedynie cienie serca
i żeber oraz kilka pajęczastych plam pomiędzy nimi. Wydaje mu się,
że to, o czym mówią specjaliści, istnieje tylko w ich wyobraźni,
bowiem on nic z tego nie potrafi zobaczyć. Potem, w miarę jak
słucha przez kilka tygodni wykładów, oglądając uważnie ciągle nowe
zdjęcia różnych przypadków chorobowych, pojawia się w nim pierw-
sze zrozumienie; powoli zapomina o żebrach i zaczyna widzieć płuca.
Na koniec zaś, jeżeli stara się i jest bystry, dostrzeże bogatą panora-
mę szczegółów. Zobaczy anomalie fizjologiczne, zmiany patologicz-
ne, blizny, ślady chronicznych infekcji i oznaki ostrej choroby.
Wkracza do nowego świata. Nadal dostrzega tylko ułamek tego, co
potrafi dojrzeć specjalista, ale teraz zdjęcia są dlań sensowne i rozu-
mie większość uwag fachowych na temat tego, co przedstawiają".3
Moje twierdzenia na temat obserwacji, poparte powyższymi przy-
kładami, krytykuje się mówiąc, że dwaj obserwatorzy spoglądający
na tem sam obiekt z tego samego miejsca widzą tę samą rzecz, ale
różnie ją interpretują. Chciałbym odpowiedzieć na tę krytykę. Gdy
idzie o postrzeganie, jedyna rzecz, z którą obserwator ma bezpośre-
dni kontakt, to jego doznania. Doznania te nie są dane i niezmienne,
lecz zmieniają się wraz z oczekiwaniami i wiedzą obserwatora. Sy-
tuacja fizyczna powoduje powstanie obrazu na siatkówce obserwatora,
lecz obserwator nie ma bezpośredniego postrzegawczego kontaktu
z tym obrazem. Jeżeli naiwny indukcjonista i inni empiryści za-
kładają, że w doświadczeniu dane jest nam coś, co możemy inter-
pretować na różne sposoby, zakładają tym samym, choć bez do-
statecznych po temu podstaw oraz wbrew wielu faktom temu prze-
ciwnym, że pomiędzy obrazami na siatkówkach i subiektywnymi
doznaniami, które mamy podczas widzenia, zachodzi swego rodzaju
relacja jedno-jednoznaczna. Rozumując tak, nadmiernie rozciągają
analogię z aparatem fotograficznym.
3
M. Polanyi, Personal Knowledge, Routledge and Kegan Paul, London 1973, s. 101.
Teoria a zadania obserwacyjne 49

Chciałbym jednak wyraźnie stwierdzić, co rozumiem przez po-


wyższe uwagi na temat obserwacji, aby nie uznano mego argumentu
za twierdzenie silniejsze, niż je zamierzyłem. Z pewnością nie twier-
dzę, że przyczyny fizyczne obrazów siatkówkowych nie mają nic
wspólnego z tym, co widzimy. Nie widzimy tego, co chcemy zoba-
czyć. Jednakże, choć obrazy siatkówkowe składają się na istotną
część tego, co widzimy, inną bardzo ważną częścią tego procesu jest
wewnętrzny stan naszego umysłu lub mózgu, który zależy w oczywi-
sty sposób od naszego kulturowego wychowania, wiedzy, oczekiwań,
itd., i który nie jest jednoznacznie określony przez fizyczne własności
naszych oczu i obserwowanych przedmiotów. Po wtóre, to co widzi-
my w różnych sytuacjach, nie ulega zmianie, mimo zmian okoliczno-
ści. Zależność tego, co widzimy, od stanu umysłu lub mózgu nie jest
tak delikatna i niejednoznaczna, aby uniemożliwić komunikację czy
naukę. Po trzecie, we wszystkich przytoczonych tu przykładach jest
pewien sens, w którym wszyscy obserwatorzy widzą tę samą rzecz.
Na użytek tej książki przyjmuję, że istnieje jeden określony świat
fizyczny, niezależny od obserwatorów. Stąd też, kiedy pewna ilość
obserwatorów patrzy na jakiś obraz, część aparatury, zdjęcie mikro-
skopowe czy cokolwiek, w pewnym sensie wszyscy spoglądają i „wi-
dzą" tę samą rzecz. Nie wynika stąd jednak, że mają oni identyczne
doznania postrzegawcze. Istnieje bardzo ważny sens, w którym nie
widzą oni tej samej rzeczy; moja krytyka stanowiska indukcjonis-
tycznego jest oparta na tym drugim sensie.

3. TEORIA A ZDANIA OBSERWACYJNE

Nawet gdyby w procesie postrzegania wszyscy obserwatorzy


doznawali pewnego określonego wrażenia, pozostają ważne zastrze-
żenia wobec indukcjonistycznych założeń dotyczących obserwacji.
W tym paragrafie skupimy się na problemie zdań obserwacyjnych,
opartych i rzekomo uzasadnionych za pomocą doznań postrzegaw-
czych obserwatorów, którzy uznają te zdania. Zgodnie z induk-
cjonistyczna teorią nauki, owa bezpieczna podstawa, na której wzno-
szą się prawa i teorie składające się na naukę, złożona jest raczej
Teoria a zadania obserwacyjne 50

z „publicznych" zdań obserwacyjnych niż z „prywatnych" subiek-


tywnych doznań pojedynczych obserwatorów. Na pewno bowiem
obserwacje poczynione przez Darwina podczas jego podróży na stat-
ku Beagle nie miałyby znaczenia dla nauki, gdyby pozostały wyłącz-
nie prywatnymi doznaniami samego Darwina. Stały się one ważne
dla nauki wówczas, gdy zostały sformułowane i wyrażone jako zda-
nia obserwacyjne, które mogły być wykorzystane i krytykowane
przez innych uczonych. Indukcjonistyczna teoria nauki głosi tezę
o wyprowadzalności zdań ogólnych ze zdań szczegółowych przez
indukcję. Rozumowanie indukcyjne i dedukcyjne polega na okreś-
lonych związkach pomiędzy różnymi zbiorami zdań, nie zaś na związ-
kach pomiędzy zdaniami i doznaniami zmysłowymi.
Można przyjąć, że doznania zmysłowe jakiegoś rodzaju są bezpo-
średnio dostępne obserwatorowi, ale na pewno nie są mu bezpośred-
nio dostępne zdania obserwacyjne. Te drugie, to byty poznawalne
publicznie, sformułowane w języku publicznym, które implikują teo-
rie o różnych stopniach ogólności i złożoności. Gdy spojrzymy na
zdania obserwacyjne, które mają się składać na trwałą bazę nauki,
zrozumiemy, wbrew twierdzeniom indukcjonistycznym, że pewne teo-
rie muszą wyprzedzać zdania obserwacyjne i że zdania obserwacyjne
są równie obalane jak teorie, które są przez nie zakładane.
Zdania obserwacyjne muszą być sformułowane w języku jakiejś
teorii, nawet jeżeli jest to język wieloznaczny. Rozważmy zwykłe zdanie:
„Uwaga! Wiatr spycha wózek dziecinny do przepaści!" W zdaniu tym
zakłada się bardzo wiele zdań teoretycznych niskiego poziomu.
Implikuje ono, że istnieje coś takiego jak wiatr, który potrafi
nadawać ruch przedmiotom takim jak wózki dziecinne stojące na
jego drodze. Sens pilności tej sytuacji, wyrażony zwrotem „Uwaga!",
implikuje przewidywanie, że wózek wraz z dzieckiem może spaść do
przepaści i przypuszczalnie rozpadnie się na skałach na jej dnie,
co — jak się tutaj zakłada — byłoby rzeczą szkodliwą dla dziecka.
Albo kiedy ranny ptaszek, spragniony kawy, skarży się: „Ten gaz
nie chce się palić", implikuje, że są takie substancje na świecie, które
można zakwalifikować do grupy pod nazwą „gazy", i że przynaj-
mniej niektóre z nich się palą." Należy również tu zauważyć, że nie
zawsze ludzie dysponowali pojęciem „gazu". Nie istniało ono, dopó-
Teoria a zadania obserwacyjne 51

ki w połowie osiemnastego wieku Joseph Black jako pierwszy wy-


tworzył dwutlenek węgla. Przedtem wszystkie „gazy" uważano za
mniej lub bardziej czyste próbki powietrza.4 Gdy przechodzimy do
zdań naukowych tego rodzaju, założenia teoretyczne stają się coraz
mniej zwyczajne i coraz łatwiej rozpoznawalne. Jest rzeczą oczywistą,
że w zdaniu „Strumień elektronów jest odpychany przez biegun pół-
nocny magnesu" zawiera się bardzo dużo założeń teoretycznych, po-
dobnie w psychiatrycznych opisach symptomów wycofania się pacjenta.
Zdania obserwacyjne zatem zawsze są wyrażane w języku jakiejś
teorii i są co najwyżej tak precyzyjne, jak precyzyjna jest struktura
pojęciowa czy teoretyczna danej teorii. Pojęcie „siły", znane z fizyki,
jest precyzyjne, ponieważ czerpie ono znaczenie z roli, jaką odgrywa
ono w ścisłej i względnie samodzielnej teorii mechaniki Newtona.
Posługiwanie się tym samym słowem w języku codziennym („siła
rozumowania", „wiatr o sile huraganu", itp.), nie jest precyzyjne,
ponieważ teorie implikowane przez te wyrażenia są niejasne i nieści-
słe. Teorie ścisłe i jasno sformułowane są niezbędnym warunkiem
precyzyjnych zdań obserwacyjnych. W tym sensie teorie poprzedzają
obserwację.
Powyższe twierdzenia o priorytecie teorii nad obserwacją są
sprzeczne z indukcjonistyczną tezą, że wiele podstawowych pojęć
uzyskuje znaczenia dzięki obserwacji. Zastanówmy się na przykład
nad prostym pojęciem „czerwieni". Indukcjonista objaśniłby je na-
stępująco: spośród wszystkich doznań, które obserwator uzyskuje
dzięki zmysłowi wzroku, niektóre (te, które odpowiadają wrażeniom
doznawanym podczas patrzenia na czerwone przedmioty), mają coś
ze sobą wspólnego. Obserwator dzięki analizie tych doznań umie
wykryć element wspólny we wszystkich tych postrzeżeniach i do-
chodzi do wniosku, że owym wspólnym elementem jest czerwień.
W ten sposób dzięki obserwacji uzyskuje się pojęcie czerwieni. Wyja-
śnienie to ma jednak poważną wadę, zakłada bowiem, że z całej
nieskończoności doznań uzyskiwanych przez obserwatora, zbiór do-
znań powstający podczas patrzenia na czerwone przedmioty poddaje
się w jakiś sposób badaniu. Lecz ten zbiór nie wybiera sam siebie.

4
Por. T. S. Kuhn, The Structure of Scientific Revolutions, University of Chicago Press, Chicago 1970, s. 70.
Teoria a zadania obserwacyjne 52

Jakie jest więc kryterium, według którego pewne doznania zmysłowe


należy włączyć do tego zbioru, a inne wykluczyć? Kryterium to
polega oczywiście na tym, że do tego zbioru włączane są tylko
czerwone przedmioty. A zatem indukcjonistyczne wyjaśnienie zakła-
da samo pojęcie czerwieni, którego pochodzenie chce wyjaśnić. Sta-
nowiska indukcjonisty nie da się obronić przy użyciu argumentów,
że rodzice i nauczyciele wybierają zbiór przedmiotów czerwonych,
gdy uczą dzieci rozumienia pojęcia „czerwień", interesuje nas bo-
wiem, w jaki sposób pojęcie to uzyskało znaczenie po raz pierwszy.
Fałszywe jest więc twierdzenie, że pojęcie „czerwień", czy jakiekol-
wiek inne, bierze swoje znaczenie wyłącznie z doświadczenia.
Jak dotąd krytykowałem teorię nauki naiwnego indukcjonizmu
wskazując, że teorie muszą poprzedzać zdania obserwacyjne i że
fałszywe jest twierdzenie, jakoby nauka opierała się na obserwacji.
Przejdźmy teraz do innego typu krytyki indukcjonizmu. Zdania ob-
serwacyjne są równie obalane jak teorie, które one zakładają, a więc
nie stanowią żadnej trwałej podstawy do budowania teorii i praw
naukowych.
Najpierw zobrazuję to twierdzenie za pomocą zmyślonych przy-
kładów, a następnie, za pomocą przykładów z nauki i jej historii,
objaśnię, na czym polega jego znaczenie.
Rozważmy zdanie: „Tu jest kawałek kredy", wygłoszone przez
nauczyciela wskazującego na białą, okrągłą pałeczkę na tle tablicy.
Nawet to bardzo podstawowe zdanie obserwacyjne implikuje jakąś
teorię i można je obalić. Zakłada ono pewne uogólnienia o bardzo
niskim poziomie, teorie takie jak na przykład „Białe pałeczki w sa-
lach lekcyjnych w pobliżu tablic są kawałkami kredy". Takie uogól-
nienie wcale nie musi być prawdziwe. Nauczyciel z naszego przy-
kładu może się mylić, ponieważ to, co wziął za kawałek kredy, może
być czymś bardzo doń podobnym, co podłożył jeden z uczniów dla
uciechy. Nauczyciel, czy ktokolwiek z obecnych w klasie, może
podjąć się sprawdzenia prawdziwości zdania „To jest kawałek kre-
dy", ale im bardziej ścisłe są sprawdziany, tym więcej założeń teore-
tycznych należy przyjąć, a mimo to nie udaje się osiągnąć absolutnej
pewności. Na przykład nauczyciel, podejmując wyzwanie, przeciąga
białym przedmiotem po tablicy, wskazuje na pozostawiony biały
Teoria a zadania obserwacyjne 53

ślad i powiada „Widzicie, to jest kawałek kredy". Zdanie to im-


plikuje założenie, że „Kreda pozostawia białe ślady, gdy zostanie
przeciągnięta po powierzchni tablicy". Dowód nauczyciela można
podważyć mówiąc, że również inne przedmioty pozostawiają białe
ślady na tablicy, nie tylko kreda. Być może, gdy nauczyciel podej-
muje się innych sposobów, na przykład poprzez złamanie kredy,
i znowu spotka się ze sprzeciwem, zdecyduje się ostatecznie na
przeprowadzenie analizy chemicznej. Z chemicznego punktu widze-
nia kreda składa się przede wszystkim z węglanu wapnia, będzie
więc dowodził, że zanurzenie tego kawałka w kwasie powinno spo-
wodować wydzielanie się dwutlenku węgla. Przeprowadza doświad-
czenie i wykazuje, że ulatniający się gaz jest dwutlenkiem węgla,
ponieważ powoduje on mleczne zabarwienie wody wapiennej. Każdy
krok w tym ciągu prób udowodnienia zdania „To jest kawałek
kredy" pociąga nie tylko nowe zdania obserwacyjne, ale również
uogólnienia o coraz bardziej technicznym charakterze. Ostateczny
sprawdzian w naszym ciągu opiera się na określonej teorii chemicz-
nej (wpływ kwasów na węglany, określony wpływ dwutlenku węgla
na wodę wapienną). Aby więc wykazać poprawność zdania obser-
wacyjnego, należy się odwołać do teorii, a im silniej chcemy je
udowodnić, tym obszerniejsza wiedza teoretyczna będzie w tym celu
potrzebna. Stoi to w sprzeczności z sugestią płynącą z poglądu
indukcjonistycznego, że aby wykazać prawdziwość pewnego proble-
matycznego zdania obserwacyjnego, musimy odwołać się do zdań
obserwacyjnych, które są bardziej niezawodne od poprzednich, lub
być może do praw wyprowadzonych z nich metodą indukcyjną, ale
nie do teorii.
W języku potocznym zdarza się często, że pozornie niezawodne
„zdanie obserwacyjne" okazuje się fałszywe, gdy jakieś oczekiwanie
zostanie zawiedzione z powodu fałszywości pewnej teorii założonej
w akcie uznania tego zdania obserwacyjnego. Na przykład turyści
na szczycie bardzo wysokiej góry, patrząc na kocioł nad ogniem
obozowiska dochodzą do wniosku, że „Woda jest dostatecznie
gorąca, aby zaparzyć herbatę", a potem stwierdzają zawiedzeni, że
przyrządzony napar fatalnie smakuje. Założyli bowiem błędnie teo-
rię, że wrząca woda jest dostatecznie gorąca, aby zrobić herbatę.
Teoria a zadania obserwacyjne 54

Nie musi tak być, gdy woda gotuje się pod niskim ciśnieniem na
dużych wysokościach.
Teraz przejdźmy do przykładów, które nie są zmyślone i które
pomogą nam lepiej zrozumieć istotę nauki.
W czasach Kopernika (zanim wynaleziono teleskop) prowadzono
dokładne obserwacje rozmiarów planety Wenus. Na podstawie tych
obserwacji astronomowie, zarówno kopernikańscy jak i nie-koper-
nikańscy uznali zgodnie zdanie, że „Wenus widziana z Ziemi nie
zmienia w widzialny sposób swych rozmiarów w ciągu roku". And-
reas Osjander, astronom współczesny Kopernikowi, uznał przewidy-
wanie, iż rozmiary Wenus powinny się zmieniać w ciągu roku astro-
nomicznego za twierdzenie „obalone przez doświadczenie długich
wieków".5 Przekonanie to akceptowano mimo zastrzeżeń, ponieważ
teoria Kopernika, jak również niektóre jej konkurentki przewidywa-
ły, że Wenus powinna zmieniać swoje pozorne rozmiary w widoczny
sposób w ciągu roku. Zdanie to jednak uważa się teraz za fałszywe.
Zakłada ono fałszywą teorię, że rozmiary pozorne małych źródeł
światła można trafnie oszacować gołym okiem. Teorie współczesne
wyjaśniają, dlaczego szacunki pozornych rozmiarów małych źródeł
światła, dokonywane gołym okiem, są błędne i dlaczego należy pole-
gać raczej na obserwacjach teleskopowych, które wykazują, że pozor-
ne rozmiary Wenus zmieniają się znacznie w ciągu roku. Przykład
ten obrazuje zależność zdań obserwacyjnych od teorii oraz ich oba-
lalność.
Drugi przykład pochodzi z elektrostatyki. Pierwsi badacze tej
dziedziny zanotowali, że naelektryzowane pręty stają się lepkie, co
widać po tym, że przylegają do nich małe kawałki papieru, oraz że
dwa naelektryzowane ciała uciekają od siebie. Ze współczesnego
punktu widzenia obserwacje te są błędne. Fałszywe koncepcje, które
przyczyniły się do dokonania tych spostrzeżeń, zastąpiono teraz
pojęciami sił przyciągania i odpychania, działającymi na odległość,
co prowadzi do zupełnie nowych obserwacji.
Na koniec przykład nieco zabawniejszy: współcześni uczeni nie
mieliby trudności z wykazaniem fałszywości jednego z zapisów w no-

s
E. Rosen, Three Copernican Treatises. Dover, New York 1959, s. 25.
Rola teorii w obserwacji i eksperymencie 55

tatniku Keplera, który po przeprowadzeniu obserwacji przez galileu-


szowski teleskop stwierdził: „Mars jest kwadratowy i silnie zabar-
wiony".6
W tym paragrafie starałem się wykazać, że indukcjonista myli się
w dwóch punktach. Nauka nie wychodzi od zdań obserwacyjnych,
ponieważ pewna teoria zawsze poprzedza wszelkie zdania obserwa-
cyjne, oraz zdania obserwacyjne nie tworzą trwałej podstawy, na
której można budować wiedzę naukową, ponieważ są one obalalne.
Nie twierdzę jednak, że zdania obserwacyjne nie odgrywają żadnej
roli w nauce. Nie twierdzę, że wszystkie zdania obserwacyjne należy
odrzucić, ponieważ są obalalne. Sugeruję jedynie, że rola, jaką zda-
niom obserwacyjnym przypisuje indukcjonista, jest nieprawidłowa.

4. ROLA TEORII W OBSERWACJI


I EKSPERYMENCIE

Według najbardziej naiwnych indukcjonistów, podstawa wiedzy


naukowej składa się z obserwacji zdobywanych przez nieuprzedzone-
go obserwatora.7 Gdyby twierdzenie to rozumieć dosłownie, okaza-
łoby się ono absurdalne i nie do utrzymania. Aby to wykazać,
wyobraźmy sobie, jak Heinrich Hertz przeprowadzał w 1888 roku
eksperyment związany z elektrycznością, dzięki któremu po raz pier-
wszy wytworzył i wykrył fale radiowe. Jeżeli miałby być całkowicie
obiektywny podczas obserwowania wywoływanych przez siebie zja-
wisk, musiałby zapisywać nie tylko wskazania różnych mierników,
obecność lub brak iskry w różnych krytycznych miejscach w ob-
wodach elektrycznych, rozmiary tych obwodów, itd., ale także bar-
wy mierników, wymiary laboratorium, stan pogody, rozmiar butów
i całą gamę „zupełnie nieistotnych" szczegółów; nieistotnych oczywi-
ście dla teorii, którą zajmował się Hertz i którą właśnie sprawdzał.
(W tym przypadku Hertz sprawdzał teorię elektromagnetyczną Max-
wella, aby stwierdzić, czy można wytworzyć fale radiowe przewidy-

6
P. K. Feyerabend, Against Method: Outline of an Anarchistic Theory of Knowledge, New Left Books,
London 1975, s. 126.
7
Por. np. cytat na s. 9.
Indukcjonizm nie całkiem obalony 56

wane przez tę teorię.) Przypuśćmy teraz, w drugim, hipotetycznym


przykładzie, że bardzo chcę dokonać czegoś znaczącego w dziedzinie
anatomii lub fizjologii człowieka i stwierdzam, że jak dotąd uczynio-
no bardzo niewielki postęp w badaniach nad wagą ludzkich mał-
żowin usznych. Jeżeli na tej podstawie miałbym przejść do uważnych
badań nad wagą małżowin usznych u ludzi, zapisując i kategoryzu-
jąc wiele obserwacji, nie wniósłbym niczego ważnego do nauki. Mój
czas byłby całkowicie stracony, jeżeli nie przedstawiłbym jakiejś teo-
rii, według której ciężar małżowin usznych byłby ogromnie istotny,
na przykład teorię wykazującą ścisły związek pomiędzy rozmiarami
małżowin usznych a zachorowalnością na raka.
Przykład ten ilustruje ważny sens, w którym można mówić, że
teoria poprzedza obserwację w nauce. Obserwacje i eksperymenty
przeprowadza się, aby poddać sprawdzeniu jakąś teorię lub rzucić
na nią nieco światła i należy utrwalać tylko te obserwacje, które
mają znaczenie dla tak określonego zadania. Jednakże, ze względu
na fakt, że teorie składające się na wiedzę naukową są obalalne
i niezupełne, wskazówki dostarczane przez teorie co do tego, które
obserwacje są ważne dla badanego zjawiska, mogą być błędne
i prowadzić do pomijania istotnych czynników. Eksperyment Hert-
za stanowi dobry tego przykład. Jeden z czynników, który zaliczy-
łem do „zupełnie nieistotnych", jest w istocie bardzo ważny. Kon-
sekwencją sprawdzanej teorii było twierdzenie, że fale radiowe po-
winny mieć prędkość równą prędkości światła. Gdy Hertz mierzył
prędkość fal radiowych, wielokrotnie stwierdzał, że ich prędkość
jest znacząco niższa od prędkości światła. Nigdy nie udało mu się
rozwiązać tego problemu. Dopiero po jego śmierci zagadkę tę
rozwiązano. Fale radiowe, emitowane z jego urządzenia, były od-
bijane od ścian laboratorium z powrotem na urządzenie i zakłócały
jego pomiary. Okazało się, że wymiary laboratorium są bardzo
ważne. A zatem błędne i niezupełne teorie naukowe mogą dawać
fałszywe wskazówki obserwatorowi. Problemy takie jednak należy
rozwiązywać poprzez doskonalenie i rozszerzanie naszych teorii,
nie zaś poprzez zapisywanie nieskończonej listy bezcelowych obser-
wacji.
Indukcjonizm nie całkiem obalony 57

5. INDUKCJONIZM NIE CAŁKIEM OBALONY

Omawiana w tym rozdziale zależność obserwacji od teorii z pew-


nością podważa indukcjonistyczne twierdzenia, że nauka wychodzi
od obserwacji. Ale tylko najbardziej naiwni indukcjoniści chcieliby
wyznawać taki pogląd. Nikt ze współczesnych, bardziej wyrafinowa-
nych indukcjonistów nie wyznaje tego poglądu w jego dosłownej
wersji. Nie muszą oni głosić, że nauka opiera się na obiektywnych
i nieuprzedzonych obserwacjach, co umożliwia im wprowadzenie
rozróżnienia pomiędzy sposobem, w jaki teoria jest uzasadniana
i oceniana, oraz sposobem, w jakim teoria ta jest pomyślana lub
odkryta. Zgodnie z tym zmodyfikowanym stanowiskiem teorie są
tworzone na liczne i bardzo różne sposoby. Mogą one przychodzić
do głowy odkrywcy w chwili natchnienia, jak w mitycznej historii
o odkryciu prawa grawitacji przez Newtona, spowodowanym przez
spadające z drzewa jabłko. Mogą one również zdarzać się przypad-
kiem, jak to było z odkryciem promieni X przez Roentgena, który
stwierdził zaczernienie płyt fotograficznych przechowywanych w są-
siedztwie lampy katodowej. Nowe odkrycia są również niekiedy wy-
nikiem długiego procesu obserwacji i rachunków, jak to miało miej-
sce w przypadku odkrycia praw ruchu planetarnego. Teorie zazwy-
czaj zjawiają się, zanim przeprowadzi się obserwacje konieczne do
ich sprawdzenia. Wyrafinowana wersja indukcjonizmu głosi, że no-
watorskie i najznaczniejsze akty twórcze, które wymagają geniuszu,
nie poddają się analizie logicznej. Odkrycie naukowe oraz problema-
tykę z nim związaną wyklucza się poza obszar filozofii nauki.
Jednakże, gdy już mamy nowe prawa i teorie, pozostaje problem
ich poprawności. Czy odpowiadają one wymogom poprawnej wiedzy
naukowej, czy nie? Pytanie to jest źródłem niepokoju wyrafinowane-
go indukcjonisty. Jego odpowiedź jest taka, jak to przedstawiłem
ogólnie w rozdziale pierwszym. Należy zgromadzić dużą ilość fak-
tów, powiązanych z daną teorią w różnych okolicznościach, oraz
ustalić zakres, w jakim da się wykazać metodą indukcji, że teoria ta
jest prawdziwa lub prawdopodobnie prawdziwa w świetle znanych
faktów.
Oddzielenie sposobu odkrycia teorii od sposobu jej uzasadnienia
Indukcjonizm nie całkiem obalony 58

umożliwia indukcjoniście uniknięcie zarzutów przeciwko jego twier-


dzeniu, że nauka opiera się na obserwacjach. Można jednak zakwes-
tionować oddzielenie obu tych sposobów podejścia do teorii. Jest na
przykład rzeczą rozsądną uznać, że teoria, która antycypuje i prowa-
dzi do odkrycia nowych zjawisk, tak jak teoria Clerka Maxwella,
która prowadziła do odkrycia fal radiowych, zasługuje na większą
uwagę niż teoria, którą wynaleziono tylko po to, aby uporządkować
zjawiska już znane, i która nie prowadzi do żadnych nowych odkryć.
Mam nadzieję, że w miarę niniejszego wykładu stanie się rzeczą
oczywistą, dlaczego naukę należy rozumieć jako wiedzę rozwijającą
się i że teorię można właściwie ocenić tylko wówczas, gdy zwraca się
uwagę na jej kontekst historyczny. Ocena teorii jest nierozerwalnie
związana z okolicznościami, w których się ona po raz pierwszy
pojawia.
Nawet jeżeli pozwolimy indukcjoniście na oddzielenie sposobu
odkrycia od sposobu uzasadnienia teorii, jego stanowisko nadal jest
zagrożone przez to, że zdania obserwacyjne są przesiąknięte teorią,
a zatem obalalne. Indukcjonista chce wprowadzić ostre rozróżnienie
między bezpośrednią obserwacją, co do której ma on nadzieję, że
stanowić będzie trwałą podstawę wiedzy naukowej, a teoriami, które
mają być uzasadniane w stopniu, w jakim uzyskują one indukcyjne
wsparcie od owej trwałej, obserwacyjnej podstawy. Ci skrajni induk-
cjoniści, czyli pozytywiści logiczni, głosili nawet, że teorie mają zna-
czenie o tyle, o ile można je potwierdzić w drodze bezpośredniej
obserwacji. Stanowisko to jednak nie da się utrzymać, ponieważ
niemożliwe jest wprowadzenie ostrego rozróżnienia pomiędzy obser-
wację i teorię, albowiem obserwacja, czy raczej zdania budowane na
podstawie obserwacji, są przesiąknięte teorią.
Chociaż krytykowałem mocno indukcjonistyczną filozofię nauki
w tym i w poprzednich rozdziałach, przedstawione argumenty nie
stanowią rozstrzygającego obalenia tego programu. Problemu induk-
cji nie można wcale uważać za obalenie rozstrzygające, ponieważ jak
już wcześniej wspomniałem, większość innych koncepcji filozoficz-
nych stoi przed podobną trudnością. Wskazałem tylko jeden ze
sposobów, w jaki można uniknąć do pewnego stopnia krytyki skon-
centrowanej na zależności teorii od doświadczenia, i jestem przeko-
Indukcjonizm nie całkiem obalony 59

nany, że indukcjoniści potrafią wymyślić inne, skomplikowane spo-


soby obrony. Główny powód dla którego uważam, że indukcjonizm
winien być odrzucony, polega na tym, że w porównaniu z konkuren-
cyjnymi i bardziej nowoczesnymi teoriami, nie udało mu się wyjaśnić
w interesujący sposób aspektów nauki, co spowodowało, że Imre
Lakatos uznał ten program za zdegenerowany. Bardziej adekwatne,
interesujące i bardziej płodne teorie nauki, omówione w dalszych
rozdziałach, stanowić będą najsilniejsze argumenty przeciwko induk-
cjonizmowi.

WSKAZÓWKI BIBLIOGRAFICZNE

Zależność danych doświadczenia od teorii omawia i ilustruje przykłada-


mi N. R. Hanson w Patterns of Discovery, Cambridge University Press,
Cambridge 1958. Pisma Poppera, Feyerabenda i Kuhna pełne są argumen-
tów i przykładów na rzecz tezy, że obserwacje i zdania obserwacyjne są
zależne od teorii. Szczegółowo sprawę tę omawia Popper w Logic of Scien-
tific Discovery, Hutchinson, London 1968 [wydanie polskie Logika odkrycia
naukowego, PWN, Warszawa 1977], r. 5 i Uzupełnienie* 10, oraz w Objec-
tive Knowledge, Oxford University Press, Oxford 1972 [wydanie polskie
Wiedza obiektywna, PWN, Warszawa 1991], ss. 341—361, Feyerabend, Aga-
inst Method: Outline of an Anarchistic Theory of Knowledge, New Left
Books, London, rozdziały 6 i 7, oraz T. S. Kuhn, The Structure of Scientific
Revolutions, Chicago University Press, Chicago 1970 [wydanie polskie, Stru-
ktura rewolucji naukowych, PWN, Warszawa 1968], rozdział 10. Rozdział 1
książki Carla R. Kordiga, The Justification of Scientific Change, Reidel
Publishing Company, Dordrecht 1971, zawiera omówienie tego zagadnienia,
krytyczne w stosunku do Hansona i Feyerabenda. Poważne, choć nieco
trudniejsze omówienie tych problemów przedstawia Israel Scheffler, Science
and Subjectivity, Bobbs-Merril, New York 1967. Interesujące omówienie
procesu postrzegania związane z tym filozoficznym zagadnieniem znajduje
się w dziełach R. L. Gregory'ego, Eye and Brain, Weidenfeld and Nicholson,
London 1972 i Ernsta Gombricha, Art and Illusion, Pantheon, New York
1960. Polecam również gorąco bardzo ciekawą książkę o postrzeganiu
u zwierząt Vitusa Β. Droschera, The Magic of Senses, Harper and Row,
New York 1971. Książka ta podkreśla mocno ograniczoność ludzkiego
postrzegania i arbitralność, z jaką ludzie przypisują wielkie znaczenie infor-
macji, które uzyskują za pomocą własnych zmysłów.
IV. Idea falsyfikacji

Falsyfikacjonista sądzi, że obserwacja znajduje się pod kierow-


nictwem teorii i że ją zakłada. Odrzuca przekonanie, że przy użyciu
danych obserwacyjnych można udowodnić prawdziwość teorii lub
określić prawdopodobieństwo, że teoria jest prawdziwa., Teorie to
spekulatywne i hipotetyczne domysły, są one produktami ludzkiego
umysłu dążącego do pokonania problemów, które napotykały teorie
poprzednie, oraz starającego się przedstawić prawidłowy opis okreś-
lonych aspektów świata. Po sformułowaniu teorii, należy je podda-
wać wymagającej i bezwzględnej procedurze sprawdzania przez ob-
serwację i eksperymenty. Teorie, które nie podołają próbom obser-
wacji i eksperymentów, należy odrzucić i zastąpić innymi spekulatyw-
nymi domysłami. Nauka rozwija się metodą prób i błędów, metodą
hipotez i ich obaleń. Przetrwać mogą tylko teorie najlepiej dosto-
sowane. Jakkolwiek o żadnej teorii nie możemy powiedzieć, że
jest prawdziwa, możemy mieć nadzieję na to, że jest ona najlepsza
z istniejących teorii, że jest lepsza, niż którakolwiek ze znanych nam
wcześniej.

1. ARGUMENT LOGICZNY NA RZECZ


FALSYFIKACJONIZMU

Według falsyfikacjonisty można wykazać, że niektóre teorie są


fałszywe; można to uczynić przy użyciu wyników obserwacji i ekspe-
rymentów. Istnieje pewien argument logiczny, który wydaje się
wspierać to przekonanie falsyfikacjonisty. Jak wspomniałem w roz-
dziale drugim, nawet jeżeli przyjmiemy, że w jakiś sposób posiadamy
dostęp do prawdziwych zdań obserwacyjnych, nie można uzyskać
praw uniwersalnych i teorii przy użyciu rozumowań dedukcyjnych
Falsyfikowalność jako kryterium naukowości teorii 61

opartych wyłącznie na tej podstawie. Z drugiej strony jednak można


przeprowadzać rozumowania dedukcyjne, w których przesłankami są
szczegółowe zdania obserwacyjne, a wnioskami fałszywość praw
ogólnych i teorii. Na przykład jeżeli mamy zdanie: „Nieczarny kruk
został zaobserwowany w miejscu χ i w czasie i", to logicznie stąd
wynika, że zdanie: „Wszystkie kruki są czarne", jest fałszywe.
A więc rozumowanie:
Przesłanka Nieczarny kruk został zaobserwowany w miejscu χ i w cza-
sie t.
Wniosek Nie wszystkie kruki są czarne
jest wnioskowaniem logicznie poprawnym. Jeżeli uznaje się jego
przesłankę, a odrzuca wniosek, powstaje sprzeczność. Ten prosty
fakt można zilustrować dalszymi przykładami. Jeżeli można ustalić
obserwacyjnie w jakimś eksperymencie, że ciężarek ważący dziesięć
funtów i drugi, ważący jeden funt, spadają swobodnie z tą samą
prędkością, to na tej podstawie da się wyciągnąć wniosek, że twier-
dzenie, iż prędkość swobodnego spadku jest wprost proporcjonalna
do ciężaru spadających przedmiotów jest fałszywe. Jeżeli można
udowodnić ponad wszelką wątpliwość, że tor promienia światła
przechodzącego w pobliżu Słońca ulega ugięciu, wówczas nie jest
prawdą, że światło rozchodzi się wzdłuż linii prostych.
Z odpowiednich zdań szczegółowych można więc wydedukować
fałszywość zdań ogólnych. Falsyfikacjonista wykorzystuje w swojej
teorii ten właśnie fakt.

2. FALSYFIKOWALNOŚĆ JAKO KRYTERIUM


NAUKOWOŚCI TEORII
Falsyfikacjonista rozumie naukę jako zbiór hipotez, które stawia
się na próbę po to, aby prawidłowo opisać lub wyjaśnić zachowanie
pewnego aspektu wszechświata. Nie każda jednak hipoteza na-
daje się do tego celu. Istnieje pewien fundamentalny warunek,
który każda hipoteza lub system hipotez musi spełnić, jeżeli chce
uzyskać status naukowego prawa lub teorii. Jeżeli więc hipoteza
pragnie być elementem wiedzy naukowej, musi być falsyfikowalna.

You might also like