Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 257

BURZa W MÓZgU naStolatka

Potencjał okresu dorastania

Daniel J. Siegel
BURZA W MÓZGU NASTOLATKA
Potencjał okresu dorastania

DANIEL J. SIEGEL

Przekład z języka angielskiego


KAROLINA BOCHENEK
Tytuł oryginału
BRAINSTORM. THE POWER AND PURPOSE OF THE TEENAGE BRAIN
AN INSIDE-OUT GUIDE TO THE EMERGING ADOLESCENT MIND, AGES 12-24

Redakcja merytoryczna
AGNIESZKA STEIN

Projekt graficzny okładki


ALEKSANDRA SZEMPRUCH

Rysunki
GABRIELA LASOTA

Copyright © 2013, 2015 by Mind Your Brain, Inc.


All rights reserved including the right of reproduction in whole or in any
form.
This edition published in arrangement with Jeremy P. Tarcher, a member of
Penguin Group (USA) LLC, a Penguin Random House Company

© Copyright for the Polish edition and translation by Wydawnictwo MiND


2016

ISBN 978-83-62445-63-9

PRINTED IN POLAND

Wydawnictwo MiND
ul. Sarnia 21
05-807 Podkowa Leśna
tel./fax 22 729 02 82
tel. 505 455 151
www.wydawnictwomind.pl
mind@wydawnictwomind.pl
Wydanie pierwsze
Skład i łamanie: Mateusz Staszek
Książkę tę dedykuję:
Madeleine i Aleksandrowi za wiedzę, jaką dzięki nim
zdobyłem o okresie dorastania,

Caroline za to, że jest moim współczującym towarzyszem


w tej nieprzewidywalnej i cudownej podróży,

oraz mojej mamie za to, że pielęgnowała we mnie


wewnętrznego nastolatka i inspirowała nas wszystkich.
Przedmowa

Dziękuję, że sięgnęliście po tę książkę. Dlaczego warto ją


przeczytać? Przedstawię kilka jej głównych idei, abyście mogli
ocenić, czy okaże się dla was przydatna.
Napisałem Burzę w mózgu nastolatka w czasie, kiedy dwój­
ka moich dzieci, obecnie dwudziestolatków, przechodziła okres
dojrzewania. Odkryto wtedy wiele faktów na temat zmian, ja­
kie rozpoczynają się we wczesnym okresie nastoletnim i kończą
w wieku dwudziestu kilku lat. Chciałem dowiedzieć się o nich
jak najwięcej. Jako psychiatra pracujący z dziećmi, nastolatka­
mi i całymi rodzinami zapragnąłem zestawić moje doświad­
czenie z praktyki klinicznej z nowymi odkryciami naukowymi,
tworząc przewodnik, który mógłby pomóc dorastającym mło­
dym ludziom oraz ich bliskim przejść przez ten etap życia.
Gdy przystąpiłem do pisania, musiałem się jednak zmierzyć
z różnymi błędnymi przekonaniami. Okazuje się bowiem, że
rodzicom i lekarzom przekazywano nieprawidłowe informacje
na temat dorastania. Mówiono, że jest to okres niedojrzałości,
który trzeba jak najszybciej przejść; że impulsywne, ryzykowne
zachowania tego okresu są rezultatem szalejących hormonów
i że kończy się on wraz nastoletniością. Wszystkie te twierdze­
nia są nieprawdziwe! Postanowiłem rozprawić się z tymi i inny­
mi szkodliwymi przesądami na temat dorastania.
Zastanawiałem się, do kogo właściwie powinienem skiero­
wać tę książkę. Przeszukałem mnóstwo księgozbiorów interne­

7
towych i bibliotecznych, ale nie znalazłem żadnej pozycji, która
traktowałaby o mitach dotyczących dorastania i pomogłaby
nastolatkom zrozumieć zmiany zachodzące w ich mózgu. Oka­
zało się, że nikt dotąd nie napisał jeszcze książki na temat naj­
nowszych odkryć naukowych związanych z tym okresem życia!
Na początku chciałem zwrócić się tylko do młodych czytel­
ników, ale czułem, że dorośli również potrzebują takiej książki.
Zmieniłem więc podejście i spróbowałem zestawić obok siebie
dwie niezależne treści, z których jedna miała być skierowana do
młodego czytelnika, a druga do osoby dorosłej. Wprowadziło
to jednak zbyt wiele zamieszania, dlatego ostatecznie posta­
nowiłem skierować całą treść do młodych i dorosłych. W koń­
cu tak właśnie postępowałem w swojej praktyce klinicznej
przez niemal trzydzieści lat. Moim zamiarem było zestawienie
przełomowych i przekonywających poglądów z pożytecznymi
i wyrazistymi przykładami z życia w jak najbardziej interesują­
cy i praktyczny sposób. Do poszczególnych części dołączyłem
ćwiczenia służące rozwijaniu psychowzroczności*. Powstała
książka przedstawiająca fakty naukowe, przykłady z życia oraz
ćwiczenia służące rozwijaniu mózgu, z którymi czytelnik może
się zapoznać w wybranym przez siebie porządku.
Otrzymałem bardzo entuzjastyczne opinie o książce za­
równo od nastolatków, jak i dwudziestolatków oraz dorosłych.
Książka pomogła im spojrzeć na ten istotny etap rozwojowy
z zupełnie nowej perspektywy. Niektórzy młodzi czytelnicy do­
nieśli mi, że książka zmieniła ich życie. Moja przyjaciółka spo­
tkała w samolocie dziewiętnastolatka, który podzielił się z nią
swoją opinią: „Proszę przekazać doktorowi Siegelowi, że jego

*
Jest to określenie stworzone przez Daniela Siegela. Oznacza ono zdolność obserwacji
własnego umysłu oraz umysłu innych ludzi. Inni autorzy używają terminów: ,,teoria
umysłu’’ lub ,,mentalizacja’’ (przyp. red.).

8
książka zmieniła moje życie. Nie żartuję. Zanim na nią natrafi­
łem, byłem strasznie przybity i zagubiony. Miałem poczucie, że
cały świat jest przeciwko mnie. Nic mnie nie interesowało i nie
miałem prawdziwych przyjaciół, którzy naprawdę by mnie zna­
li. Nie wierzyłem, że mam jakikolwiek potencjał. Nie wiedzia­
łem, o co chodzi w moim życiu, jaki jest jego cel ani co mam
do zaoferowania. Wtedy przeczytałem gdzieś o tej książce, nie
pamiętam już gdzie, i kupiłem ją. Teraz patrzę na siebie inaczej.
Wszystko się zmieniło, bo odzyskałem nadzieję i entuzjazm’’.
Pewien piętnastolatek napisał: „Gdyby wszystkie nastolatki
ze szkół średnich na całym świecie i wszyscy rodzice i nauczy­
ciele zrozumieli potencjał tego wieku, uświadomiliby sobie, jak
bardzo się mylą. Przestaliby nas postrzegać jako ludzi z proble­
mami, a my nie czulibyśmy się tak niezrozumiani i nieudolni.
Wreszcie poczulibyśmy się ważni i mogli żyć pełnią życia!”.
Pewien trzynastolatek przesłał mi list: „Panie Siegel, ogrom­
nie Panu dziękuję za tę książkę. Po jej przeczytaniu poczułem
się ważny jako nastolatek, a moje życie nabrało większego sen­
su. Nie spodziewałem się, że książka o mózgu może być tak
ciekawa! Dzięki niej nie tylko poczułem, że moje życie jest
ważne, ale także zainteresowałem się neurologią”.
Z książki tej dowiesz się dokładnie, na czym polega potenc­
jał dorastania. W tym miejscu napiszę tylko, że nastoletni mózg
podlega przebudowie, pod wpływem której rodzi się ogromny
potencjał wykraczający znacznie poza „niedojrzałe” lub nieroz­
ważne zachowania. To właśnie w tym okresie pojawia się in­
tensywna emocjonalność, zaangażowanie społeczne, a także
potrzeba nowości i twórczych eksploracji, dzięki którym do­
rastający człowiek może prowadzić w pełni satysfakcjonujące
życie. Oczywiście, każda z tych rzeczy niesie ze sobą pewne za­

9
grożenia, ale informacje oraz ćwiczenia zawarte w książce pod­
powiadają, jak wykorzystać je dla własnego dobra.
Podstawowe atrybuty dorastania wcale nie muszą zaniknąć
wraz z ukończeniem dwudziestego czwartego roku życia. Doroś­
li, którzy na nowo je odkrywają, zapewniają sobie udane życie do
końca swoich dni. Niezależnie od tego, czy jesteś nastolatkiem,
czy nie, nigdy nie jest za późno na zmianę perspektywy.
Wszyscy możemy uczyć się od siebie nawzajem: jeden
młody człowiek od drugiego młodego człowieka, dorośli od na­
stolatków, a nastolatki od dorosłych. Zadbajmy więc o otwartą
komunikację opartą na szacunku i współpracy. Poznajmy pod­
stawowe atrybuty dorastania, dzięki którym wzbogacimy swoje
życie, i wykorzystajmy odkrycia naukowe do rozwijania swoich
umiejętności.Taki właśnie jest potencjał i cel okresu dorastania,
a także cel tej książki.
CZĘŚĆ I
POTENCJAŁ OKRESU DORASTANIA

Dorastanie to bardzo kłopotliwy, a jednocześnie niezwy­


kły okres rozwojowy, który trwa w przybliżeniu od dwunastego
do dwudziestego czwartego roku życia. Tak, właśnie tak długo!
W różnych kulturach uważany jest za czas wielkich wyzwań –
zarówno dla młodych ludzi, jak i ich opiekunów. Z tego wzglę­
du chciałbym zaoferować wsparcie obu pokoleniom. Jeśli jesteś
dorastającym młodym człowiekiem, mam wielką nadzieję, że
książka pomoże ci przetrwać fascynującą, a czasem także bo­
lesną podróż ku dorosłości. Wierzę, że moje rozważania mogą
również pomóc rodzicom, nauczycielom, doradcom, trenerom
sportowym lub mentorom, którzy pracują na co dzień z nasto­
latkami i pragną nie tylko wesprzeć ich w tym okresie, ale także
pomóc im maksymalnie go wykorzystać.
Na początek chciałbym rozprawić się z pewnymi mitami
związanymi z dorastaniem, które zostały całkowicie obalone
przez naukę. Te fałszywe przekonania nie tylko wprowadzają
w błąd, ale także utrudniają życie młodym ludziom i dorosłym.
Jednym z największych mitów jest przekonanie, że „buzu­
jące hormony” mogą doprowadzić nastolatka do „szaleńst­
wa” lub „utraty kontroli nad swoim życiem”. To nieprawda.
W trakcie adolescencji rzeczywiście mamy do czynienia ze
zwiększonym wydzielaniem hormonów, ale obecnie wiemy, że
to nie hormony, lecz zmiany rozwojowe w mózgu odpowiadają

11
za kształtowanie doświadczeń dorastającego człowieka. Wiedza
na temat tych zmian może ułatwić życie nam wszystkim.
Kolejnym mitem jest przekonanie, że dorastanie to czas
niedojrzałości, a nastolatki muszą jak najszybciej „dorosnąć”.
Okres ten postrzegany jest jako niewygodny etap życia, który
trzeba po prostu przetrwać. Owszem, dorastanie może być
dezorientujące i przerażające, gdyż doświadczamy wtedy wie­
lu nowych i intensywnych przeżyć. Z punktu widzenia osoby
dorosłej, zachowanie nastolatków może wydawać się niezrozu­
miałe lub nawet bezsensowne. Wiem coś o tym, bo sam jestem
ojcem dwojga młodych ludzi. Ale pogląd, iż okres dojrzewania
jest tylko etapem przejściowym, bardzo nas ogranicza. Młodzi
ludzie wspaniale się rozwijają właśnie d z i ę k i zmianom, które
przechodzą na tym etapie życia. Wyzwania związane z okresem
dorastania – takie jak testowanie granic czy pasja odkrywa­
nia tego, co nieznane i fascynujące – pod wieloma względa­
mi wyznaczają dalszy kierunek rozwoju podstawowych cech
charakteru, które umożliwiają młodym ludziom prowadzenie
wspaniałego, celowego i ekscytującego życia.
Trzeci mit głosi, że okres dorastania polega na przejściu
do całkowitej niezależności od dorosłych. Na tym etapie ży­
cia rzeczywiście pojawia się naturalna i niezbędna tendencja
do uniezależniania się od rodziców, ale młody człowiek na­
dal może czerpać wiele korzyści z relacji z dorosłymi. Zdrowa
zmia­na w kierunku dojrzałości polega na przejściu we wza­
jemną zależność, a nie całkowitą samodzielność. W okresie
dorastania więzi z rodzicami ulegają zmianie i na znaczeniu
zyskują relacje przyjacielskie. Nastolatki nie potrzebują opieki,
jakiej wymagają dzieci, dystansują się od rodziców oraz innych
dorosłych i polegają bardziej na rówieśnikach, ale następnie

12
stopniowo uczą się troszczyć o innych i korzystać z cudzej po­
mocy. Na tym właśnie polega wzajemna zależność. W dalszej
części książki przyjrzymy się naturze tych więzi i potrzebie blis­
kich relacji w naszym życiu.
Skoro wspomnieliśmy o mitach na temat dorastania, to
przejdźmy teraz do faktów, których znajomość może ułatwić
życie młodym ludziom i ich dorosłym opiekunom.
Cudze przekonania na nasz temat mogą wpływać na to,
jak postrzegamy siebie, a także rzutują na nasze zachowa­nie.
Dotyczy to zwłaszcza młodych ludzi, którzy często stykają się
z negatywnymi opiniami: mówi się o nich, że są „nieopanowani”,
„leniwi” lub „roztrzepani”. Dorośli wyrażają te poglądy wprost
lub nieświadomie kierują się nimi w swoim zachowaniu.
Pewne badania wykazały, że uczniowie osiągają gorsze wyni­
ki w nauce, jeśli ich nauczyciele są przekonani, że podopieczni
posiadają tylko „ograniczoną inteligencję’’. Wyni­ki ulegają po­
prawie, jeśli nauczycieli się poinformuje, że ich uczniowie są
niezwykle uzdolnieni. Nastolatki przyswajają takie negatywne
informacje, przez co mogą nie rozpoznać swojego prawdziwego
potencjału i poddać się negatywnym oczekiwaniom otoczenia.
Goethe pisał: „Traktuj ludzi tak, jakby byli tacy, jacy powinni
być, a pomożesz im stać się tym, kim chcą się stać”. Dorastanie
nie jest „zwariowanym” lub „niedojrzałym” okresem życia. To
bardzo ważny etap, pełen intensywnych emocji, społecznego
zaangażowania i kreatywności. Pokazuje nam, kim możemy się
stać oraz czego najbardziej potrzebujemy w życiu – w sensie in­
dywidualnym oraz społecznym.

***

13
W pierwszej części książki zapoznasz się z potencjałem do­
rastania. W drugiej przyjrzysz się procesowi rozwoju mózgu
w tym czasie oraz temu, jak można wykorzystać ten potencjał.
Trzecia część przedstawia, jak relacje kształtują naszą tożsamość
i co możemy zrobić, żeby być w głębszym kontakcie ze sobą
i innymi. W czwartej części omówimy, jak bycie obecnym i ot­
wartość na to, co się wydarza, pozwala nam poradzić sobie ze
zmianami i wyzwaniami okresu dorastania. Zamieszczone pod
koniec każdej części ,,Narzędzia psychowzroczności’’ przed­
stawiają praktyczne i sprawdzone naukowo ćwiczenia służące
rozwijaniu mózgu i wzbogacaniu relacji.
Każdy ma swoje preferowane sposoby przyswajania wiedzy,
dlatego wszyscy czytelnicy mogą czytać tę książkę po swojemu.
Sugeruję najpierw zapoznać się z pierwszą częścią, a następ­
nie przyjąć wygodny dla siebie sposób czytania. Jeśli lubisz
zdobywać wiedzę przez łączenie koncepcji i faktów naukowych
z opowieściami życiowymi, najlepiej będzie, gdy przeczytasz tę
książkę od początku do końca. Jeśli jednak wolisz uczyć się po­
przez działanie i doświadczanie, możesz zacząć od ,,Narzędzi
psychowzroczności’’, a fakty naukowe i przykłady zostawić so­
bie na później. Napisałem tę książkę w taki sposób, aby czytel­
nik mógł zagłębić się w temat, który go najbardziej interesu­
je. Jeśli wolisz zdobywać wiedzę na konkretnych przykładach,
możesz zacząć od części czwartej, a dopiero później zapoznać
się z wcześniejszą treścią i ćwiczeniami. Przyjmij takie podejś­
cie, które uznasz za najlepsze dla siebie. Wszystkie części i sek­
cje są ze sobą powiązane, ale to od ciebie zależy, w jakiej kole­
jności się z nimi zapoznasz.

14
Korzyści i wyzwania okresu dorastania

Podstawowe atrybuty tego wieku wynikają ze zdrowych


i naturalnych zmian w naszym mózgu. Ponieważ mózg wpływa
zarówno na nasz umysł, jak i na relacje z innymi ludźmi, wie­
dza na temat jego funkcjonowania może nam pomóc w radze­
niu sobie z naszymi wewnętrznymi przeżyciami oraz w kontak­
tach społecznych. Na łamach tej książki zapoznasz się nie tylko
z informacjami na temat mózgu, ale także z ćwiczeniami, dzięki
którym twój umysł stanie się bardziej elastyczny, a ty zbudujesz
bardziej satysfakcjonujące relacje.
W okresie nastoletnim w umyśle zachodzą zmiany związane
z pamięcią, myśleniem, rozumowaniem, koncentracją, podej­
mowaniem decyzji oraz nawiązywaniem relacji. Od około dwu­
nastego do dwudziestego czwartego roku życia przechodzimy in­
tensywne procesy rozwojowe. Ich zrozumienie pozwala cieszyć
się bardziej pozytywnym oraz produktywnym życiem.
Jestem ojcem dwojga młodych ludzi. Prowadzę praktykę
psychiatryczną i psychoterapeutyczną, w ramach której poma­
gam dzieciom, nastolatkom, dorosłym, parom i rodzinom zro­
zumieć ten fascynujący okres życia. Przekazuję również wiedzę
o zdrowiu psychicznym jako nauczyciel. W każdej z tych ról
napotkałem ten sam problem: nie istnieje żadna książka, która
przedstawiałaby wiek dorastania jako okres największego po­
tencjału odwagi i kreatywności. Życie nabiera rozpędu, gdy
stajemy się nastolatkami. Zmiany, jakich wtedy doświadczamy,
nie są czymś, czego trzeba unikać lub co można tylko prze­
trwać, ale potencjałem, który warto wykorzystać. Napisałem tę
książkę właśnie po to, żeby zarówno młodzi ludzie, jak i dorośli
mogli odkryć pozytywne aspekty tego dorastania.

15
To prawda, że dorastanie wiąże się z wieloma wyzwaniami,
ale zmiany w mózgu i umyśle młodego człowieka prowadzą do
pojawienia się takich cech charakteru, które mogą nam służyć
nie tylko w tym okresie życia, ale również w dorosłości. Od tego,
jak poradzimy sobie z tymi wyzwaniami, zależy nasze dalsze
życie. Twórcze aspekty dorastania mogą również przysłużyć
się naszemu światu, ponieważ naturalna tendencja do burzenia
status quo oraz energia młodości sprzyjają nowatorskim po­
glądom i innowacjom.
Na początku okresu dorastania zachodzą istotne zmia­
ny w mózgu, które prowadzą do pojawienia się nowych atry­
butów umysłu, takich jak poszukiwanie nowości, zaangażowa­
nie społeczne, intensywna emocjonalność oraz kreatywna
eksploracja. Ze względu na zmiany w głównych obwodach
mózgowych okres ten znacznie różni się od dzieciństwa. Nas­
tolatki poszukują nowości, nawiązują innego rodzaju relac­
je z rówieśnikami, odczuwają bardziej intensywne emocje,
a także buntują się przeciwko konwenansom i wymyślają nowe
rozwiązania. Naturalnie, każda pozytywna zmiana ma również
swoje negatywne aspekty. Przyjrzyjmy się zatem czterem
głównym atrybutom dorastającego mózgu pod kątem korzyści
i potencjalnych zagrożeń.

1 . P o s z u k i w a n i e n o w o ś c i pojawia się pod wpływem


silnego dążenia do uzyskania nagrody w obwodach móz­
gowych, które sprawia, że pragniemy odkrywać nowe
rozwiązania, odczuwać intensywne emocje i bardziej
angażować się w życie. Z a g r o ż e n i a : Jeśli nastolatek
przywiązuje nadmierną wagę do silnych wrażeń i ignoruje
potencjalne niebezpieczeństwa, jego ryzykowne zacho­

16
wania wynikające z potrzeby nowości mogą prowadzić
do różnych urazów. Pod wpływem impulsu nastolatek
może realizować swoje pomysły bez zastanawiania się nad
konsekwencjami. K o r z y ś c i : Pojawia się otwartość na
zmiany, a odkrywanie tego, co nowe, może przerodzić
się w trwałą fascynację życiem i dążenie do wymyślania
nowych rozwiązań.

2 . S p o ł e c z n e z a a n g a ż o w a n i e sprzyja częstszym
kontaktom z rówieśnikami oraz zawieraniu nowych zna­
jomości. Z a g r o ż e n i a : Nastolatki odizolowane od
rodziców i otoczone tylko rówieśnikami wykazują bardziej
ryzykowne zachowania, zwłaszcza jeśli całkowicie odrzu­
cają doświadczenie i mądrość dorosłych. K o r z y ś c i :
Pragnienie nawiązywania kontaktów społecznych umoż­
liwia budowanie wspierających relacji, a badania naukowe
dowiodły, że takie relacje są najważniejszym czynnikiem
zapewniającym dobre samopoczucie, długowieczność
oraz szczęście na każdym etapie życia.

3 . I n t e n s y w n a e m o c j o n a l n o ś ć sprawia, że nasze ży­


cie staje się pełniejsze. Z a g r o ż e n i a : Intensywne emoc­
je mogą wymykać się spod kontroli i prowadzić do impul­
sywnych zachowań, zmian nastroju oraz skrajnych i mało
skutecznych reakcji. K o r z y ś c i : Intensywne emocje
sprawiają, że nasze życie nabiera smaku, jest pełne energii,
witalności i radości.

4 . Tw ó r c z a e k s p l o r a c j a wiąże się z poszerzoną świado­


mością. Za sprawą myślenia abstrakcyjnego, które ujawnia
się w tym wieku, młody człowiek zaczyna kwestionować
status quo, szukać niekonwencjonalnych rozwiązań,

17
tworzyć nowe pomysły oraz wprowadzać innowacje. Z a ­
g r o ż e n i a : Poszukiwanie sensu życia w okresie nastolet­
nim może prowadzić do kryzysu tożsamości, podatności
na presję rówieśników oraz poczucia braku celu i kierunku.
K o r z y ś c i : Jeśli świadomie pielęgnujemy w sobie nowy
sposób myślenia i postrzegania świata, korzystamy z wyo­
braźni, a także w sposób twórczy zgłębiamy różnorodne
możliwości, to w dorosłym życiu unikniemy rutyny, gdyż
będziemy potrafili dostrzegać niezwykłość w codziennoś­
ci. Doskonały przepis na szczęśliwe życie!

W okresie dorastania możemy przechodzić dwa rodza­


je ,,burzy w mózgu”. Pierwszy z nich wiąże się z mnóstwem
nowych pomysłów, którymi możemy dzielić się z innymi, po­
szukując nowości oraz podejmując twórcze eksploracje. Dru­
gi dotyczy zachwiania równowagi wewnętrznej: nasze emoc­
je przypominają czasem tsunami i zalewają nas niczym fale.
W takich momentach zamiast ekscytacji możemy odczuwać
wewnętrzny chaos i zagubienie.
W skrócie: zmiany zachodzące w mózgu w tym wieku niosą
ze sobą zarówno zagrożenia, jak i możliwości. To podejście do
tych zmian zadecyduje o tym, czy statek naszego życia popłynie
ku zdradliwym wodom czy też ku fascynującym przygodom.
Decyzja należy od młodych ludzi, którzy odbywają tę podróż,
a także od dorosłych, którzy im towarzyszą.

Wykorzystanie potencjału dorastania przez


dorosłych

Dorośli, którzy zgłaszają się do mnie, często narzekają na


rutynę w swoim życiu. Czują pustkę w środku lub mówią, że

18
utkwili w miejscu. Utracili potrzebę poszukiwania nowości,
a jednocześnie są znudzeni ciągłym powtarzaniem tych samych
działań. Brakuje im również więzi społecznych, przez co czują
się odizolowani i samotni. Ponadto wielu z nich utraciło zdol­
ność intensywnego odczuwania emocji, więc świat wydaje im
się bezbarwny lub nudny. Takie znudzenie może prowadzić do
apatii, a nawet do depresji i rozpaczy. Wszystko wtedy jawi się
jako pozbawione sensu. Na domiar złego, gdy dorośli przestają
korzystać z potencjału twórczej eksploracji, zaczynają myśleć
i podchodzić do problemów życiowych w sposób rutynowy,
zupełnie zapominając o swojej wyobraźni. Nic więc dziwnego,
że mają wrażenie, jakby tylko wegetowali, a nie żyli naprawdę.
Brak kontaktu z mocą twórczą, jaka pojawia się w okresie do­
rastania, może doprowadzić dorosłego człowieka do utraty wi­
talności i do poczucia bezsensu życia.
Tworzenie nowych rzeczy wprowadza nas w dobry nastrój
i jest również pewnego rodzaju zabawą. Potrzebujemy do­
brego samopoczucia, aby w pełni cieszyć się życiem. Spędzając
czas z nastolatkami, usłyszysz zapewne częste i głośne wybu­
chy śmiechu ‒ a czasem także płacz, bo przecież intensywne
emocje są nie tylko radosne. Z kolei przebywając z dorosłymi,
przeważnie będziesz świadkiem poważnych rozmów. Owszem,
życie jest poważne, jednak dobry nastrój nie musi być zarezer­
wowany tylko dla młodych. Wszyscy potrzebujemy humoru
i radości w obliczu problemów naszego świata.
Gdy dorośli tracą kontakt z podstawowymi atrybutami
okresu wczesnej młodości, przestają korzystać z potencjału, jaki
wiąże się z poszukiwaniem nowości, relacjami społecznymi, in­
tensywną emocjonalnością oraz twórczą eksploracją. W rezul­
tacie zaczynają odczuwać nudę, samotność, bezsens i rutynę.

19
Któż świadomie wybrałby dla siebie takie życie? Prawdopodob­
nie nikt. A jednak wielu z nas tak żyje. Wygląda na to, że dorośli
mają tendencję do działania na autopilocie. Dlaczego? W obliczu
wszystkich stresujących okoliczności życia czasem łatwiej jest po
prostu odciąć się od swojego potencjału i funkcjonować w trybie
przetrwania – czyli zgodnie z rutyną, która zapewnia poczucie
bezpieczeństwa. Jednak w ten sposób traci się energię życiową,
a mózg w miarę upływu lat funkcjonuje coraz gorzej.
Mam przez to na myśli, że dorośli również potrzebują wy­
mienionych przeze mnie atrybutów wieku dorastania, aby móc
w pełni cieszyć się życiem. W tym miejscu rozprawię się z kolej­
nym mitem. Większość ludzi uważa, że rozwój mózgu kończy
się wraz z dzieciństwem. To nieprawda: ludzki mózg rozwija
się przez całe życie. Dlatego uważam, że nie tylko nastolatki
potrzebują czterech podstawowych atrybutów wieku dorasta­
nia. Wszyscy powinniśmy je w sobie pielęgnować, jeśli chcemy
wieść szczęśliwe życie i dbać o rozwój swojego mózgu.
Oto krótkie podsumowanie potencjału dorastania, który
– tak naprawdę – stanowi istotę zdrowego stylu życia każdego
człowieka.

• E n e r g i a e m o c j o n a l n a . Powinniśmy uszanować
swoje wewnętrzne przeżycia, które w okresie dorastania
mogą być bardzo intensywne, a w dorosłości nadają sens
naszemu życiu i dodają nam energii.

• Z a a n g a ż o w a n i e s p o ł e c z n e . Z więzi z innymi
ludźmi możemy czerpać głęboką radość i satysfakcję.

• P o s z u k i w a n i e n o w o ś c i . Wynika z potrzeby
nowych doświadczeń, dzięki czemu stymulujemy swoje
zmysły, emocje, myśli oraz ciało.

20
• Tw ó r c z a e k s p l o r a c j a . Myślenie pojęciowe, ab­
strakcyjne oraz poszerzona świadomość umożliwiają nam
zmianę perspektywy.

Oto ESENCJA* udanego życia – zarówno w okresie


dorastania, jak i w dorosłości.

Zastanawiam się, czy napięcie, które dostrzegam u rodziców


w reakcji na młodych ludzi, nie wynika po części z ich głębokiej
tęsknoty za cechami, które utracili. Dorosłemu, który zagubił
zdolność odczuwania intensywnych emocji, trudno jest czasem
znieść nastoletni entuzjazm. W porównaniu z bujnym życiem
towarzyskim nastolatka niezaangażowany społecznie dorosły
może się czuć samotny: bo ilu nowych przyjaciół poznaje się
w wieku trzydziestu, pięćdziesięciu, siedemdziesięciu czy dzie­
więćdziesięciu lat? Z kolei w obliczu nastoletniego pociągu
do nowości dorosłe życie i jego codzienna rutyna wydają się
jesz­cze bardziej nudne, zaś jego przewidywalność i monotonia
wypadają blado wobec zaangażowania młodych ludzi w ciągłe
wypróbowywanie nowych sposobów myślenia i działania.
Być może gdyby dorośli odzyskali choć część utraconego
potencjału, zmniejszyłaby się przepaść między pokoleniami?
Gdy inni ludzie przypominają nam o tym, czego nam braku­
je, często odczuwamy frustrację, rozczarowanie, złość albo
smutek. Jako terapeuta często mam do czynienia z rodzicami,
którzy nie są w stanie znieść pewnych aspektów osobowości
własnych dzieci, ponieważ przypominają im o czymś, co ich
dręczy. Zachęcam rodziców do tego, by wzięli głęboki oddech
*
Autor używa tutaj akronimu ESSENCE (ang. „esencja’’) złożonego z pierwszych liter
poszczególnych atrybutów dorastania: ES – energia emocjonalna (emotional spark),
SE – zaangażowanie społeczne (social engagement), N – nowość (novelty) oraz CE ‒
twórcza eksploracja (creative exploration) (przyp. tłum.).

21
i uświadomili sobie, że wszyscy uczymy się przez całe życie,
a wtedy intensywna reakcja emocjonalna na nastolatka może
posłużyć jako przypomnienie, że warto przyjrzeć się własnym
przeżyciom wewnętrznym.
Dorośli mogą wiele nauczyć się od młodych, którzy po­
kazują im, czego nadal mają prawo poszukiwać w swoim ży­
ciu. Z kolei sami mogą podzielić się z młodymi ludźmi swoim
doświadczeniem, wspierając w ten sposób ich rozwój i dąże­
nie do niezależności. Ten okres intensywnych zmian będzie
pozytyw­nym etapem życia, jeśli tylko odkryjemy jego potencjał
i nauczy­my się go rozwijać.

Zrozumieć młodych

Jestem ojcem dwudziestodwuletniego syna i osiemnas­


toletniej córki, więc codziennie mam do czynienia zarów­
no z pozytywnymi, jak i negatywnymi aspektami dorastania.
Ojcostwo przywołuje we mnie również wspomnienia związane
z moją własną młodością i skłania do przemyśleń, którymi
podzielę się przy okazji poruszanych tutaj zagadnień.
Jeśli sam przechodzisz teraz przez okres dorastania, książka
ta może zachęcić cię do głębszej refleksji nad swoim życiem.
Zapraszam cię do aktywnej refleksji nad twoimi osobistymi
doświadczeniami. Zapisywanie ich w dzienniku może oka­
zać się bardzo przydatne do zrozumienia własnych przeżyć.
Zagłębiając się w tę książkę, wyruszysz w odkrywczą podróż,
podczas której zdobędziesz nową wiedzę i zastanowisz się nad
tym, co dzieje się w twoim wnętrzu.
Proces poznawania siebie oraz odnajdywania sensu w życiu
w zasadzie nigdy się nie kończy. Nasz umysł wciąż się zmie­

22
nia, dzięki czemu możemy nieustannie się rozwijać. Niniejsza
książka nie jest więc zbiorem faktów, informacji, opinii czy też
zaleceń, ale raczej zaproszeniem do odkrywania siebie. Nieza­
leżnie od tego, czy jesteś młodym czy dorosłym człowiekiem,
odkrywając siebie, rozwijasz swój umysł. Będziemy więc tutaj
wspólnie zadawać sobie pewne podstawowe pytania i poszuki­
wać odpowiedzi, nawet jeśli nie znamy wciąż ostatecznych roz­
strzygnięć dotyczących wielu funkcji mózgu i umysłu.
Moje dzieci pytają mnie często, dlaczego tak bardzo lubię
uczyć innych, a ja odpowiadam, że dzięki temu sam zawsze
uczę się czegoś nowego. Musimy zdać sobie sprawę, że uczymy
się przez całe życie. Jeśli zrozumiemy, co przeżywają dorastają­
cy ludzie na swoim etapie rozwoju, będziemy w stanie pomóc
nie tylko im, ale także sobie i wykorzystać potencjał dorastania
dla naszego wspólnego dobra.
Małe dzieci zwykle traktują rodziców jako nieskazitelnych
bohaterów i wzór do naśladowania. Nastolatki zdają już so­
bie sprawę, że są oni zwyczajnymi ludźmi, którzy mają wady
i ograniczenia. Być może właśnie dzięki temu są w stanie
opuścić matkę i ojca i wyruszyć w świat. Mark Twain wyznał
kiedyś: „Gdy byłem czternastoletnim chłopcem, mój ojciec był
takim ignorantem, że nie potrafiłem z nim wytrzymać. Ale gdy
skończyłem dwadzieścia jeden lat, zdumiało mnie, jak wiele
staruszek nauczył się przez tych siedem lat”.
Oczywiście, to właśnie sprzeciw wobec status quo sprawia,
że zaczynamy poszukiwać nowych doświadczeń. Dorastanie
jest okresem twórczych pomysłów, a poszukiwanie nowości
przynosi głęboką satysfakcję, ponieważ sprawia, że traktuje­
my nasze przeżycia, działania, sposób postrzegania, myśli, po­
mysły, intencje i przekonania jako fascynującą przygodę.

23
Ten twórczy potencjał możemy wykorzystać dla dobra nas
wszystkich, jeśli tylko przyjmiemy pozytywne podejście do
potrzeby nowych doświadczeń i niezależności. Dorośli, którzy
walczą z podstawowymi atrybutami dorastania, zachowują
się tak, jakby próbowali zatrzymać wodospad. Potencjał tego
okresu życia musi się w jakiś sposób przejawiać w zachowaniu
oraz w życiu wewnętrznym nastolatka. Nie uda się zatrzymać
wodospadu, ale można go okiełznać i odpowiednio ukierun­
kować.
Dorastanie nie musi być okresem walki ze starszym po­
koleniem. Jednak gdy dorośli próbują zablokować potencjał
tego okresu życia, ich komunikacja z młodymi ludźmi staje
się pełna napięcia i pozbawiona szacunku. W rezultacie może
dojść do zerwania więzi z nastolatkiem, który zacznie zamykać
się w sobie i izolować. Najważniejsze jest więc, aby zarówno
młody człowiek, jak i osoba dorosła, która w końcu też kiedyś
miała naście lat, zdali sobie sprawę z istotnych zmian, jakie
zachodzą w tym czasie w mózgu, i wspólnie nauczyli się z nimi
radzić. Dzięki temu będą mogli otwarcie komunikować się
ze sobą, podnieść jakość swojego życia oraz uniknąć tragicz­
nych konsekwencji ryzykownych zachowań. Nie jest to łatwe,
ale musimy spróbować. Możemy pogodzić interesy młodych
i dorosłych, jeśli zadbamy, by potrzeba nowości i niezależności
przynosiła pozytywne rezultaty w naszym życiu.
Wiedza na temat mózgu ‒ naszego centrum kontroli ‒ może
pomóc wprowadzić korzystne zmiany w życiu oraz podej­
mować właściwe decyzje. Gdy dowiecie się, w jaki sposób do­
chodzi do integracji różnych obwodów mózgowych, odkryje­
cie optymalne strategie funkcjonowania w okresie dorastania
i dorosłości. To właśnie dzięki integracji, czyli łączeniu się ze

24
sobą różnych obszarów mózgu, jesteśmy w stanie zrozumieć
istotne zmiany, jakie zachodzą w okresie dorastania, i wyko­
rzystać je dla naszego dobra.

Ryzyko i nagroda

W okresie dorastania poprawia się większość mierzalnych


aspektów naszego życia, takich jak siła i wytrzymałość fizyczna,
odporność na ciepło i zimno oraz szybkość reakcji, a jednak
to właśnie wtedy prawdopodobieństwo doznania poważnego
urazu lub śmierci jest trzy razy większe niż w dzieciństwie lub
dorosłości. Ten wzrost ryzyka nie jest kwestią przypadku, lecz
wynika ze zmian rozwojowych w mózgu, jakie zachodzą w tym
czasie.
Dlatego musimy zastanowić się nad tym, w jaki sposób
wspierać nastoletnią potrzebę eksploracji, aby uniknąć przy
tym trwałej krzywdy. Jest to jedno z wyzwań, do którego będę
powracał na kolejnych stronach tej książki.
Tuż przed pierwszymi urodzinami mojego syna space­
rowałem z nim wokół naszego bloku. Zbieraliśmy kamie­
nie, którymi lubił rzucać. Zauważyłem wtedy, że nasza
zwykle spokojna ulica jest zakorkowana. Wracając do domu,
usłyszałem od sąsiadów, że niedaleko wydarzył się okropny
wypadek. Wstrząsnęło mną to, czego się potem dowiedziałem.
Okazało się, że owego dnia mój ulubiony nauczyciel z kursu
psy­chiatrycz­nego wybrał się z żoną na wieczorną kolację i film.
Nazwę go tutaj Bill. Jego żona powiedziała mi później, że bardzo
się cieszyli na myśl o tym wyjściu. Bill wyjechał samochodem
na róg ulicy, przy której mieszkali, i rozejrzał się ostroż­nie
w obie strony. Droga była wolna, więc powoli przejechał przez

25
kręte uliczki, kierując się w stronę restauracji. Pokonywali tę
trasę od lat, ale tym razem było inaczej. Nagle pojawił się samo­
chód pędzący prosto na nich i zanim zdążyli zareagować, dosz­
ło do czołowego zderzenia, w którym Bill zginął na miejscu.
O dziwo, jego żonie oraz kierowcy drugiego samochodu nic się
nie stało – przynajmniej pod względem fizycznym.
Sprawcą wypadku za kierownicą sportowego samochodu
okazał się dziewiętnastoletni mężczyzna, którego dwa miesiące
wcześniej aresztowano za przekroczenie prędkości na tej
samej krętej alei. Po tym, jak wjechał w drzewo, rodzice kupi­
li mu nowy samochód. Żona Billa powiedziała mi później, że
zdaniem detektywów, nastolatek jechał z prędkością co najm­
niej stu pięćdziesięciu kilometrów na godzinę. Potem niejed­
nokrotnie odtwarzałem w głowie tę trasę, próbując zrozu­mieć,
w jaki sposób doszło do tego bezsensownego wypadku. Ze
względu na liczne zakręty, Bill nie mógł zobaczyć nadjeżdża­
jącego samochodu, a rozpędzony nastoletni kierowca również
nie był w stanie dostrzec samochodu Billa.
Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby udzielić wspar­
cia rodzinie Billa, jego przyjaciołom i współpracownikom na
uroczystościach żałobnych na uniwersytecie oraz w placów­
kach klinicznych, w których nauczał od lat. Zastanawiałem
się nad tym, czego się od niego nauczyłem. Jako ekspert od
rozwoju umysłu Bill przekazał mi wiedzę na temat wczesnych
doświadczeń życiowych, które nas kształtują, a także nieuś­
wiadomionych procesów mentalnych, którym w dużej mie­
rze podlega nasze zachowanie. Był niezwykle inspirującym
nauczycielem, gotowym wysłuchać wszystkiego, co mam do
powiedzenia o moich przeżyciach wewnętrznych i zaintereso­

26
waniach. Zawsze zachęcał mnie do realizowania moich pasji.
Zaledwie kilka tygodni przed tragiczną śmiercią spotkaliśmy
się, aby porozmawiać o moich badaniach nad przywiązaniem
i pamięcią. Powiedział wtedy: „To fascynujące! Opowiedz mi
o tym więcej!”. Powiedziałem mu, jak bardzo cenię go jako
nauczyciela, na co rzekł: „Dzięki, Dan, ale wiedz, że teraz trak­
tuję cię bardziej jak kolegę niż mojego dawnego studenta”. Ja
również mu podziękowałem, bo czułem się zaszczycony, że go
znam, niezależnie od tego, jak definiuje naszą relację. Potem
zastanawiałem się, w jaki sposób jego badania mogłyby pomóc
zrozumieć jego śmiertelny wypadek.
Zapoznając się z faktami naukowymi na temat dorastania,
ze zdumieniem odkryłem, że chociaż nastolatki mają zdecy­
dowanie lepszą kondycję fizyczną i lepsze zdrowie niż dzieci lub
dorośli, to jednak w ich grupie wiekowej odnotowuje się naj­
większą liczbę możliwych do uniknięcia zgonów. Co mam na
myśli, mówiąc „możliwe do uniknięcia”? Otóż częstą przyczyną
trwałych urazów oraz śmierci młodych ludzi są ryzykowne
zachowania. Okres od dwunastego do dwudziestego czwartego
roku życia niesie ze sobą najwięcej niebezpieczeństw, takich jak
wypadki, zażywanie narkotyków, urazy spowodowane użyciem
broni, samobójstwa i morderstwa. Śmierć Billa była częścią
tych statystyk. Wielu nastolatków ryzykuje swoim życiem,
wyrządzając przy tym nieodwracalną krzywdę sobie i innym.
Dlaczego młodzi ludzie są tak żądni wrażeń i podejmu­
ją ryzykowne zachowania? Jako ojciec zastanawiałem się, co
mogę zrobić, aby zapobiec temu w przyszłości. Chciałem się
dowiedzieć, czy rzeczywiście mam na to jakiś wpływ.
W okresie dorastania zaczynamy przekraczać granice, co
może stanowić ogromne wyzwanie i prowadzić do różnych

27
nieszczęść. Skłonność ta ma jednak również swoje dobre strony.
Problem polega na tym, by znaleźć taki sposób przekraczania
granic, aby nikomu nie stała się krzywda. Dotyczy to w szcze­
gólności płci męskiej, ponieważ młodzi mężczyźni wykazują
naturalną potrzebę mierzenia się z niebezpieczeństwem, aby
dowieść swojej „dojrzałości”. Musimy odnowić kulturowo
usan­kcjonowane rytuały przejścia, które nie narażają na śmierć
przypadkowych ludzi. Gdy młoda gazela przebiega w pobliżu
geparda, badając zachowanie potencjalnego drapieżcy, ryzy­
kuje tylko swoim życiem. Młodzi ludzie wykazują podobny
pociąg do niebezpieczeństwa, ale niestety, we współczesnym
świecie nieodpowiedzialna jazda samochodem i spożywanie
alkoholu stanowią jedne z najczęstszych przyczyn wypadków
śmiertelnych w ogóle.
Zamiast samodzielnie zastanawiać się nad tym, o co w tym
wszystkim chodzi, znacznie więcej zyskamy, wspólnie zgłębiając
naturę wieku dorastania. Być może przyczynimy się w ten sposób
do zmniejszenia liczby nieszczęśliwych wypadków związanych
z destrukcyjnymi zachowaniami w tym okresie rozwoju.

Bunt dorastania

Ogólnie rzecz biorąc, młodzi ludzie buntują się przeciwko


temu, co znane i bezpieczne. Ma to swoje dobre i złe strony. To
prawda, że dystansowanie się od dorosłych jest naturalną ten­
dencją w tym wieku, ale to właśnie z tego powodu możesz kogoś
zabić, jadąc po drodze publicznej rozpędzonym samocho­dem.
Musimy nauczyć się kontrolować ten destrukcyjny aspekt do­
rastania, aby młodzi ludzie mogli swobodnie rozwijać skrzyd­ła,
nie wyrządzając przy tym krzywdy sobie lub innym.

28
Przejdźmy do dobrych stron. Dzięki twórczemu potenc­
jałowi nastoletniego umysłu pojawiło się na świecie wiele in­
nowacji w dziedzinie sztuki, technologii i muzyki. Nastolatki
i dwudziestolatki dysponują wielką mocą twórczą. Niechęć wo­
bec tradycyjnych sposobów postępowania i myślenia kieruje
ich w stronę niekonwencjonalnych rozwiązań, dzięki czemu są
w stanie działać bardziej twórczo.
Dzisiejszy świat zmaga się z takimi problemami, jak kry­
zys energetyczny, zmiany klimatyczne, przeludnienie oraz
coraz mniejsza dostępność zdrowej żywności, wody i powiet­
rza. Dlatego bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy zmiany
do­tychczasowych strategii i nowych reguł gry, które zapewnią
nam przetrwanie. Uważam, że potencjał młodego umysłu – in­
tensywna emocjonalność, społeczne zaangażowa­nie i poszuki­
wanie nowych rozwiązań – może ocalić życie na naszej wspa­
niałej planecie. Najpierw jednak musimy wspólnie odkryć te
pozytywne aspekty dorastania i nauczyć się je wykorzystywać
dla dobra nas wszystkich.
Jeśli jesteś dorosłym czytelnikiem, którego nie przekonuje
idea, że młodzi ludzie ocalą świat, to zdobycie wiedzy na temat
mózgu może ci przynajmniej pomóc przekonać nastolatka, by
wrócił do domu o pierwszej w nocy zamiast o trzeciej nad ra­
nem. Jeśli zaś młodzi ludzie przyjrzą się zmianom, jakie zacho­
dzą w ich mózgu, życie stanie się łatwiejsze nie tylko w okresie
dorastania, ale i w dorosłości. Wszyscy możemy wiele nauczyć
się na temat jakości, które stanowią istotną część naszej oso­
bistej opowieści życiowej, niezależnie od tego, czy jesteśmy
nastolatkami, dwudziestokilkulatkami, czy też dorosłymi,
którzy próbują zrozumieć nastolatka lub zastanawiają się nad
własnymi przeżyciami z tego okresu.

29
Dojrzewanie płciowe, seksualność i dorastanie

W okresie dorastania zachodzą dwa uniwersalne procesy:


dojrzewanie płciowe, które inicjuje określone zmiany fizyczne
i emocjonalne, oraz dystansowanie się od rodziców na rzecz
rówieśników i poszukiwanie nowych rozwiązań.
Dojrzewanie płciowe to zmiany hormonalne oraz poja­
wienie się drugorzędnych cech płciowych, takich jak piersi
u dziew­cząt oraz zarost u chłopców. W większości wypad­
ków wtedy też rodzi się pociąg seksualny, co może być bardzo
intensywnym i wspaniałym, a jednocześnie niepokojącym
doświadczeniem. Pokwitanie w pewnym sensie zapowiada
początek dorastania, ale zmiany w mózgu właściwe dla tego
okresu rozwojowego mogą zajść wcześniej. Wraz z pokwita­
niem pojawia się seksual­ność, a także płodność, czyli zdolność
do rozmnażania się. Jeszcze sto lat temu okres między począt­
kiem dojrzewania a życiem dorosłym – czyli podjęciem pra­
cy, posiadaniem i wychowywaniem dzieci – był bardzo krótki
i wynosił zaledwie kilka lat. U dziewcząt dojrzewanie płciowe
rozpoczynało się około piętnastego lub szesnastego roku ży­
cia, a po upływie zaledwie kilku lat zakładały one już własną
rodzinę. Obecnie okres dorastania znacznie się wydłużył i nie
ma wyraźnych granic. W wielu krajach współczesnego świata
młodzi ludzie zakładają rodzinę lub podejmują pracę dopiero
po dziesięciu czy dwudzies­tu latach od osiągnięcia dojrzałości
płciowej. Dlaczego tak się dzieje? Okres pokwitania rozpoczyna
się znacznie wcześniej – u dziewczynek często jeszcze w wieku
dziecięcym (przed dziesiątym rokiem życia). Ponadto młodzi
ludzie odsuwają dzisiaj w czasie zakładanie rodziny i obowiązki
dorosłego życia.

30
Wszystkie kultury na świecie traktują lata między dziecińst­
wem a dorosłością jako odrębny okres rozwojowy. Co ciekawe,
naukowcy zauważyli, że dotyczy to również królestwa zwierząt,
na przykład psów, gepardów czy ptaków. Być może zatem do­
rastanie jest zakodowane w naszym materiale genetycznym.
Gdybyśmy ciągle postępowali tak, jak starsze pokolenia,
i korzystali z tych samych rozwiązań, to prawdopodobnie
nie odnieślibyśmy sukcesu w nieustannie zmieniającym się
świecie. Młodzi dystansują się od dorosłych i spędzają czas
z rówieśnikami, ponieważ poszukują nowego stylu życia,
nowych metod radzenia sobie w świecie i nowych sposobów
adaptacji. Aby nasz gatunek mógł przetrwać, stale musimy dos­
tosowywać się do nowych warunków, a młodzi ludzie są naszą
siłą adaptacyjną.
Niestety, dorośli zapominają często o tym potencjale
młodości i poprzestają na rzeczach, które znają i do których się
przyzwyczaili. Dorosłe życie jest stresujące, więc taka potrzeba
stałości wydaje się zrozumiała, ale może także stanowić źródło
napięć w relacjach z nastolatkami. Dorośli pragną, by wszystko
pozostało takie, jakie jest, a nastolatki odczuwają naturalną po­
trzebę zmiany, co może prowadzić do konfliktu pokoleniowego.
W dalszej części książki przyjrzymy się, w jaki sposób relacje
kształtują tożsamość młodych ludzi w miarę jak rozluźniają oni
ścisłe więzi z rodzicami i zbliżają się do rówieśników. W gru­
pie rówieśniczej łatwiej jest przejść etap opuszczania rodzinne­
go gniazda i zmierzyć się ze światem. Większe zaangażowanie
w relacje rówieśnicze pozwala również nawiązać współpracę
z innymi młodymi ludźmi, z którymi wspólnie będzie się
tworzyć zupełnie nowy świat.
Na przełomie dziejów młodzi ludzie dążyli do niezależności

31
w ramach swoich społeczności, zachowując jednak wartościo­
we relacje z dorosłymi. W dzisiejszym świecie więzi społeczne
są znacznie słabsze, co prowadzi czasem do izolacji i alienacji.
Gdy nastolatek zaczyna dystansować się nie tylko od dorosłych,
ale także od rówieśników, może poczuć się bardzo zagubiony.
Pamiętajmy, że potrzeba dystansu jest naturalna, jednak zu­
pełny brak kontaktu z dorosłymi nie jest korzystny ani dla nas­
tolatka, ani dla jego opiekunów. Jedna z myśli przewodnich tej
książki głosi, że warto zadbać o otwartą komunikację z nasto­
latkami, bo wszyscy potrzebujemy więzi społecznych.

Wyzwania związane z przedłużonym okresem


dorastania

Brałem niedawno udział w burzy mózgów w grupie nasto­


latków oraz młodszych i starszych dorosłych na temat nowego
podejścia do edukacji i Internetu. W pewnej chwili skupiliśmy
się na latach swojej młodości po to, by za pomocą jednego
przy­miotnika określić, jak się wtedy czuliśmy (bądź czujemy).
Oto jakie określenia zaproponowali uczestnicy: odizolowany,
szalony, zagubiony, zakręcony, samotny, przerażony, zwariowa­
ny, nieopanowany, zdezorientowany, poszukujący i przerażony.
Ja sam zaproponowałem słowo ,,oderwany’’ i od razu
zacząłem się zastanawiać, czy nie jest ono czasem zbyt ab­
strakcyjne i nieprzystające do moich własnych przeżyć i do­
świadczeń pozostałych członków grupy. Takie powątpiewanie
może mieć związek z naszym temperamentem i tak właśnie
jest w moim przypadku. Dorastanie to okres pełen naturalnych
wątpliwości. Dlaczego? Dlatego, że przynosi ze sobą wielkie
zmiany. Opuszczamy względnie bezpieczne gniazdo rodzinne

32
i wkra­czamy w okres przejściowy, który może trwać nawet
dwadzieścia lat lub więcej, kiedy nie mamy właściwie żadnego
prawdziwego domu. Pojawiają się wtedy dwa nowe źródła
stresu: utrata tego, co znane i bezpieczne, oraz wejście w to, co
nieznane i niebezpieczne. Nigdy nie wiadomo, co czeka na nas
poza domem.
Z powodu tak wielu zmian, dorastanie to trudny okres
życia. Jeśli nowe doświadczenia wywołują w nas dezorientac­
ję, niepokój, chaos i ból, możemy się poczuć zrezygnowani,
rozczarowani i zniechęceni. Takie odczucia są bardzo przykrym
aspektem dorastania, gdy wychodzimy z dziecięcej zależności
i opuszczamy bezpieczne gniazdo rodzinne, a nie weszliśmy
jeszcze w stabilny okres dorosłości i wzajemnej zależności.
Identyfikowanie się z rówieśnikami oraz dystansowanie od
dorosłych jest nie tylko źródłem pocieszenia, ale także strategią
przetrwania. W grupie rówieśniczej młody człowiek zyskuje
przyjaciół, którzy towarzyszą mu w trudnym okresie zmian,
a grupa daje poczucie bezpieczeństwa i schronienie przed „dra­
pieżnikami”. To właśnie dlatego większość nastolatków (cho­
ciaż nie wszyscy) próbuje dostosowywać się do reszty – jest to
pozostałość ewolucyjnego mechanizmu przetrwania. W grupie
można zyskać poczucie siły i być bardziej kreatywnym dzięki
inteligencji zbiorowej.
Grupa to jednak nie tylko źródło zbiorowej inteligencji –
ale także ryzyko zbyt szybkiej jazdy samochodem lub innych
niebezpiecznych zachowań. Prawdopodobnie właśnie dla­
tego w tradycyjnych kulturach młodzi zachowują pewną więź
z dorosłymi, aby mieć dostęp do dojrzalszej perspektywy. Doty­
czy to również królestwa zwierząt: pod nieobecność dorosłych
osobników młode dosłownie „dziczeją”.

33
W wielu kulturach okres dorastania wiąże się z kulturowo
usankcjonowanym rytuałem przejścia. W wypadku chłopców
zwykle polega on na mierzeniu się z pewnego rodzaju nie­
bezpieczeństwem, po czym następuje ceremonia wprowadze­
nia młodego człowieka w świat odpowiedzialności właściwej
dorosłym. U dziewcząt dorastanie jest czasem akceptacji włas­
nej płodności – zdolności do rodzenia potomstwa i opieko­
wania się nim. Ceremonie przejścia polegają więc na przyjęciu
dorastających dziewcząt do społeczności dorosłych kobiet.
Tego typu rytuały stanowią oficjalne potwierdzenie, że czło­
wiek przechodzi istotną zmianę życiową.
We współczesnym świecie brakuje nam takich rytuałów
lub straciły one na znaczeniu. Wygląda na to, że społecznie
usankcjo­nowane zwyczaje związane z podejmowaniem ryzyka
i uhonorowaniem przejścia z dzieciństwa do dorosłości odeszły
w zapomnienie. Dorastający ludzie – podobnie jak dojrzałe osob­
niki wielu innych gatunków ssaków – opuszczają dom i swo­
je rodziny. Niektórzy uważają, że taka migracja geograficzna
przynosi pewne korzyści biologiczne, gdyż zmniejsza prawdo­
podobieństwo mieszania się podobnych genów. Tak czy inaczej,
w wypadku ludzi istnieje potrzeba wyraźnego oddzielenia okresu
dziecięcej zależności od etapu odpowiedzialnej dorosłości.
Obecnie okres dorastania może znacznie wydłużyć się
również z powodu panującego bezrobocia oraz wielu uwarun­
kowań współczesnego życia. Młodzi ludzie mierzą się dzisiaj
z wielkimi wyzwaniami, ponieważ społeczeństwo nie zapewnia
im przejściowych relacji z dorosłymi gotowymi udzielić
im wsparcia, którzy nie są ich rodzicami. Mam nadzieję, że
w przyszłości będziemy mogli to zmienić i wprowadzić nowe
praktyki kulturowe. Moglibyśmy wspólnie stworzyć określone

34
rytuały przejścia i zapewnić młodym ludziom takie relacje
z dorosłymi, które sprzyjają potencjałowi dorastania w moż­
liwie bezpieczny sposób. Dzięki odrobinie wsparcia ze stro­
ny dorosłych życie towarzyskie w tym istotnym okresie życia
mogłoby posłużyć rozwijaniu potrzeby nowości oraz twórczych
eksploracji. Dlatego tak istotna jest współpraca międzypoko­
leniowa zbudowana na wzajemnych szacunku i zrozumieniu
potencjału dorastającego umysłu.

Zmiany związane z dorastaniem i kluczowa rola


relacji

Niedawno moja córka przygotowywała się do wyjazdu do


college’u, a ja uświadomiłem sobie, jak trudne i piękne są ta­
kie zmiany. Chciałbym podzielić się tutaj swoimi przeżyciami
w nadziei, że przemówią one zarówno do nastolatków, jak i do
ich rodziców.
W tamten pochmurny dzień słońce wschodziło powoli
w naszym pustynnym mieście nad morzem. Dorastałem w Los
Angeles i to właśnie tutaj razem z żoną wychowaliśmy dwój­
kę naszych dzieci – dwudziestodwulatka oraz osiemnastolatkę.
Obudziłem się wcześnie rano po niespokojnej nocy i w pół­
mroku wyszedłem na korytarz prowadzący do pokoju córki.
Przed jej drzwiami piętrzyły się stosy ubrań. Przyszła na świat
cztery i pół roku po swoim bracie, który już wcześniej pozos­
tawił po sobie pusty pokój. Teraz stały w nim pudła z rzeczami
do posegregowania, które należało schować do szafy, niczym
wspomnienia dawno minionych lat.
W ciągu ostatnich kilku miesięcy bardzo wiele się wy­
darzyło. Niedawno zmarł mój ojciec i była to pierwsza śmierć

35
w naszej najbliższej rodzinie od kilkudziesięciu lat, która przy­
pomniała nam o przemijaniu. Życie nieustannie się zmienia
i toczy się dalej, niezależnie od tego, jak bardzo pragniemy,
żeby wszystko pozostało po staremu. Tamtego dnia nasza córka
miała spakować swoje rzeczy do pudeł, włożyć je do samocho­
du brata i wyruszyć z nim do college’u.
Tak wiele działo się naraz, że nie potrafiłem sobie tego
poukładać. Rozmyślałem o naszym drogim przyjacielu, ir­
landzkim poecie Johnie O’Donohue, który zmarł nagle w wieku
pięćdziesięciu dwóch lat. John był znakomitym, przenikliwym
pisarzem i filozofem, pozostawił po sobie niesamowite książ­
ki o życiu i miłości. W trakcie wywiadu, jakiego udzielił tuż
przed swoją nagłą śmiercią, zapytano go, czy jest coś, z czym
sobie jeszcze nie poradził. Odpowiedział wtedy, że niezależnie
od tego, ile rozmyśla i pisze, ciągle dręczy go uczucie, że czas
przesypuje mu się przez palce niczym piasek.
Tak właśnie się wtedy czułem. Zaszło tyle zmian w naszym
życiu, odeszli nasi bliscy, a ja nie mogłem nic zrobić, żeby to
zatrzymać. Czas nieprzerwanie gnał do przodu.
Myślę, że warto być uważnym w takich ważnych chwilach,
odczuwać ich ciężar i zdawać sobie sprawę z nieuchronności
zmian w stałym przepływie narodzin, dzieciństwa, dorastania,
wchodzenia w dorosłość, chorób i śmierci. Warto uświadomić
sobie, że potrzebujemy siebie nawzajem na każdym etapie
swojego życia, aby rozwijać się i przemijać. Już jako nastolatek
zastanawiałem się nad kwestią życia i śmierci, próbując zro­
zumieć, jakim cudem jesteśmy w stanie prowadzić beztroskie
życie, zdając sobie jednocześnie sprawę z nieuchronnego koń­
ca. Ulice tego miasta były moim placem zabaw: godzinami
jeździłem po nich rowerem, zastanawiając się nad tą szaloną,

36
życiową podróżą oraz tym, co naprawdę znaczy bycie świa­
domym człowiekiem. Potem wyjechałem na uczelnię, ale
wróciłem do tego nadbrzeżnego miasta, gdzie morze spotyka
się z piaszczystym brzegiem, a morskie fale przez wiele lat były
moimi wiernymi towarzyszami.
Nasze dzieci chodziły po tym samym piasku co ja
kilkadziesiąt lat wcześniej. Fale zmywały ulotne ślady naszych
stóp, które zostawialiśmy po sobie w trakcie naszej podróży
przez życie. Radości i smutki moich dzieci były dla nich tak
samo rzeczywiste i prawdziwe, jak moje przeżycia dla mnie
i jak twoje dla ciebie. Niezależnie od naszego wieku, wszyscy
wspólnie odbywamy tę samą podróż.
Czułem ciężar upływającego czasu. Zastanawiałem się, czy
mój smutek wiąże się z wyjazdem córki czy ze śmiercią ojca?
A może czułem się bezradny wobec faktu, że w życiu nic nie
jest pewne oprócz zmiany? Podobnie jak John, nie potrafiłem
zatrzymać czasu, który przelatywał mi przez palce.
Spojrzałem na ubrania córki, a oczami wyobraźni ujrzałem
zabawki, które rozrzucała po przedpokoju, gdy była małą
dziew­czynką. W środy robiłem sobie wolne, żeby odebrać ją
z przedszkola i tańczyć z nią przez całe popołudnie. Trzymałem
ją mocno i wirowałem dookoła, a jej stopy tańczyły w powie­
trzu. „Jeszcze, jeszcze, jeszcze!” – krzyczała, więc tańczyliśmy
dalej, a potem rzucaliśmy się na kanapę, zmęczeni, szczęśliwi
i roześmiani. Przypomniałem sobie też, jak zaaferowana scho­
dziła po schodach, zawiązywała sznurowadła, brała do ręki pu­
dełko z lunchem i wybiegała frontowymi drzwiami, spiesząc
się do przedszkola. Jeśli tylko mogłem zrobić sobie przerwę
w pracy, pędziłem po południu do domu, żeby posłuchać, jak
ta pełna energii istota z ekscytacją opowiada o wydarzeniach

37
minionego dnia. Potem wracałem na sesje terapeutyczne z pac­
jentami, którzy często mieli bardzo trudne relacje ze swoimi
rodzicami. Pomagałem im zrozumieć ich życie, osobiste opo­
wieści i zmagania, a sam również ciężko pracowałem nad tym,
aby zrozumieć swoje.
Jak rodzice mogą pogodzić osobiste decyzje nastolatka ze swo­
imi zasadami i troskami? Jak mogą udzielić mu wsparcia, stawiając
jednocześnie granice i dzieląc się z nim swoim doświadczeniem?
Razem z żoną przyjęliśmy strategię rodzicielstwa opartą na
strukturze i wzmacnianiu. Takie podejście nazywamy a u t o r y ­
t a t y w n y m s t y l e m w y c h o w a n i a (authoritative parent-
ing)*. Polega ono na zachowaniu ciepłej relacji z dzieckiem, ale
jednocześnie stawianiu mu granic przy poszanowaniu nieza­
leżności odpowiedniej dla jego wieku. Dzięki temu możemy
tworzyć z nim zrównoważoną, bezpieczną więź, która wspiera
jego indywidualność. W zasadzie chodzi o to, żeby zapewnić
dziecku bezpieczną przystań, wspierając je w odkrywaniu świa­
ta. Razem z żoną zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby
zapewnić naszym dzieciom uwagę, bezpieczeństwo i wsparcie.
Bezpieczny styl przywiązania stanowi solidny fundament, na
którym młodzi ludzie mogą się oprzeć w trakcie burzliwego
okresu dorastania i dzięki któremu mają większe szanse do­
świadczyć wewnętrznej równowagi oraz skuteczności.
Od czasu śmierci Billa spowodowanej przez nastoletniego
kierowcę cały czas miałem poczucie, że najlepsze, co mogą
zrobić rodzice, aby uchronić swoje dzieci od takich sytuacji,
to zapewnić im bezpieczną więź. W ten sposób umożliwią
im rozwinięcie samoświadomości, która minimalizuje ryzyko

*
Nie mylić ze stylem autorytarnym (authoritarian), który polega na posłuszeństwie
wobec autorytetu – rodziców (przyp. tłum.).

38
destrukcyjnych zachowań. Jest to ogromnie ważne wyzwanie
dla współczesnych zapracowanych rodziców. Gdy nasze dzieci
wchodziły w wiek dorastania, na początku sprawiały wrażenie,
jakby ich wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa zniknęło: poja­
wiały się silne emocje i impulsywne reakcje, a momentami czuły
się lekceważone i nieszanowane. Z badań naukowych wiedzie­
liśmy, że nastolatki doświadczają ogromnego stresu i wielu
negatywnych stanów emocjonalnych. Dzięki temu łatwiej było
nam zrozumieć ich przeżycia, zwłaszcza na wczesnym etapie
dorastania. Jak powiedział mi kiedyś pewien młody człowiek:
nastolatki przechodzą mnóstwo zmian i czasem odczuwają in­
tensywne emocje, a innym razem nie czują nic i nie chcą wcho­
dzić w żadne interakcje. Oto jego złota rada: „Po prostu zaak­
ceptujcie nas takimi, jacy w danym momencie jesteśmy, i nie
oczekujcie, że będziemy inni”. Na szczęście kryzys tożsamości
oraz burzliwe zmiany emocjonalne stabilizują się w większości
wypadków po ukończeniu szkoły średniej.
Okres szkoły średniej jest także ostatecznym sprawdzianem
więzi z rodzicami i poligonem doświadczalnym, jeśli chodzi
o nowe relacje z przyjaciółmi. Wychowanie nastolatków to
ogromne wyzwanie dla rodziców, którzy muszą zdecydować,
czego mają zabraniać, a na co pozwalać, oraz w jaki sposób
towarzyszyć dorastającemu dziecku w trudnych chwilach,
żeby dać mu wsparcie. Rodzice także potrzebują wspierają­
cych relacji, które służą refleksji i pomagają przetrwać ten czas.
Pamiętajmy, że w przeszłości dzieci były wychowywane wspól­
nie przez bliską rodzinę, przyjaciół i zaufanych członków ple­
mienia. W dzisiejszym świecie rodzice (i całe rodziny) są poz­
bawieni takiego wsparcia, co jest bardzo nienaturalne. Dawniej
nastolatki również dystansowały się od swoich rodziców, ale za­

39
wsze mogły zwrócić się do innych dorosłych, którzy zapewniali
im poczucie bezpieczeństwa i więzi. Nic dziwnego, że młodzi
ludzie utrzymują kontakty jedynie z rówieśnikami, skoro jedy­
nymi bliskimi dorosłymi w ich życiu są rodzice.
Potrzeba więzi nie zanika wraz z końcem dzieciństwa. Za­
wsze potrzebujemy przyjaciół, którzy nas rozumieją, pocieszają
i zaspokajają naszą potrzebę bezpieczeństwa. Moja żona jest
moją bezpieczną figurą przywiązania, a ja jestem nią dla niej.
Dodajemy sobie nawzajem otuchy w trudnych momentach,
a świadomość istnienia drugiej osoby pozwala nam zachować
poczucie bezpieczeństwa.
Ostatnie trzy lata okresu dorastania naszej córki były
prawdziwym sprawdzianem cierpliwości – dla nas i dla niej.
Ten etap życia przygotował ją do fizycznego i emocjonalnego
odłączenia się od nas. Od piętnastego do osiemnastego roku
życia córka – tak jak inne nastolatki w jej wieku – zaczęła
traktować własne decyzje życiowe jako okazję do wyrażenia
siebie. Przetrwaliśmy razem ten czas intensywnych emocji
i przewracania oczami wobec takich kwestii, jak ubiór, godziny
powrotu do domu, filmy, jakie może oglądać, i ludzie, z który­
mi może się zadawać. W końcu wypracowaliśmy przestrzeń
wzajemnego szacunku, w której mogliśmy jej powiedzieć, co
nas martwi, a ona mogła zwierzyć się nam ze swoich potrzeb
i pragnień oraz podzielić się opinią na temat swoich wyborów.
Zajęło nam to trochę czasu, ale po wielu emocjonujących
konfliktach nauczyliśmy się mówić sobie nawzajem o tym, co
dzieje się w naszych umysłach i dzielić się uczuciami, myślami,
pragnieniami i spostrzeżeniami. Odkryliśmy, że dzięki temu
możemy poznać nasze wzajemne przeżycia i intencje oraz
uniknąć ostentacyjnych zachowań, które często przeradzają

40
się w otwartą wojnę. Na tym właśnie polega wspólna refleks­
ja i dia­log, bez których tamten okres naszego życia wyglądałby
zupełnie inaczej.
A teraz ubrania naszej córki leżały poukładane starannie
przy ścianie. Nazajutrz jej brat miał ją zawieźć do szkoły samo­
chodem, a my z żoną mieliśmy polecieć na północ, aby spot­
kać się z nimi na miejscu. Już dawno zaplanowała sobie, że ten
ostatni dzień przed wyjazdem spędzi ze swoimi przyjaciółmi.
Przytłoczony emocjami, wpatrywałem się w drzwi jej pokoju,
a moje serce wypełniał zachwyt nad nią, jej rozwojem i tym,
kim się stała. Była gotowa do wyjazdu. Ale podobnie jak wielu
rodziców w takiej chwili, ja sam nie byłem pewien, czy jestem
gotowy na jej wyjazd.
Jako rodzice możemy tylko starać się postępować jak naj­
lepiej. Co najmniej jedna trzecia z nas staje przed koniecz­
nością wykonania świadomej pracy wewnętrznej po to, aby
wypracować bezpieczny styl przywiązania ze swoim dzieckiem.
Obecność świadomego rodzica w życiu dziecka sprzyja większej
integracji, która z kolei zapewnia nastolatkowi większe poczu­
cie bezpieczeństwa, gdyż może oprzeć się na tym, co mu zaofe­
rowaliśmy. Świadome podejście jest zatem darem, jaki ofiaru­
jemy zarówno dziecku, jak i sobie. Gdy staramy się postępować
świadomie, pragniemy się rozwijać i kochać samych siebie, do­
starczamy dzieciom doświadczeń, dzięki którym będą mogły
w pełni wykorzystać potencjał dorastania.
Jeśli jesteś młodym człowiekiem, który wkrótce opuści dom
rodzinny lub już teraz żyjesz na własny rachunek, mam na­
dzieję, że czujesz, iż w każdej chwili możesz wrócić do bezpie­
cznego domu – a jeśli nie, to wierzę, że uda ci się samemu taki
stworzyć. To właśnie o tym jest ta książka: o tworzeniu bezpie­

41
cznej bazy, dzięki której możemy wykorzystać zmiany i wyzwa­
nia okresu dorastania dla dobra wszystkich członków rodziny
w trakcie naszej wspólnej podróży przez życie.

NARZĘDZIA PSYCHOWZROCZNOŚCI
Nasz świat wewnętrzny

W sekcji ,,Narzędzia psychowzroczności’’ zapoznacie się


z praktycznymi ćwiczeniami, które służą poprawie elastycznoś­
ci umysłu, a także tworzeniu udanych relacji. Zmiany zacho­
dzące w okresie dorastania nie są męczarnią, którą musimy jak
najszybciej przejść, ale potencjałem, który powinniśmy rozwi­
jać również w dorosłości, jeśli chcemy mieć poczucie sensu
i spełnienia w życiu.
Techniki, które tutaj zaprezentuję, służą rozwijaniu zdolnoś­
ci, którą nazywam p s y c h o w z r o c z n o ś c i ą . Dzięki niej po­
trafimy „widzieć” i rozumieć umysły innych ludzi. Wymyśliłem
to słowo już dość dawno, gdy odkryłem, że wielu moich pro­
fesorów ze szkoły medycznej nie posiada tej umiejętności –
a przynajmniej nie korzysta z niej w odpowiedni sposób w kon­
takcie z pacjentami czy studentami. Potrzebowałem określenia,
które podkreślałoby, że „dostrzeganie” innych umysłów, czyli
bycie empatycznym, współczującym i życzliwym, jest istotnym
aspektem każdej relacji, a zwłaszcza relacji z pacjentem. Oka­
zuje się, że im lepiej rozumiemy funkcje własnego umysłu, tym
zdrowsze jest nasze życie wewnętrzne. Dzieje się tak dlatego,
że koncentrując się na umyśle, tworzymy określone obwody
mózgowe. Umysł jest niezwykle plastyczny, dlatego w każdym
wieku możemy zadbać o jego zdrowie i równowagę.
Psychowzroczność obejmuje trzy podstawowe umiejętności.

42
Pierwszą z nich jest w g l ą d , czyli zdolność odczuwania
własnego życia mentalnego. To właśnie dzięki wglądowi wiesz,
kim jesteś, kim byłeś w przeszłości oraz kim chciałbyś być
w naj­bliższej przyszłości. Wgląd obejmuje przeszłość, teraźniej-
szość oraz przyszłość, a zatem wiąże się ze zdolnością odbywa­
nia mentalnej podróży w czasie, dzięki której uzyskujesz pełne
i wyraźne poczucie siebie.
Drugim aspektem psychowzroczności jest e m p a t i a –
zdolność odczuwania wewnętrznego życia mentalnego innych
ludzi. Empatia umożliwia przyjęcie cudzej perspektywy, czy­
li wyobrażenie sobie, jak to jest być kimś innym, i stanowi
kluczowy aspekt inteligencji społecznej, ponieważ pozwala
zrozumieć cudze intencje oraz potrzeby, a co za tym idzie, na­
wiązywać satysfakcjonujące relacje.
Trzecim elementem psychowzroczności jest i n t e g r a c j a
– zdolność łączenia różnych części w jedną, spójną całość. Dzię­
ki integracji możemy tworzyć udane relacje, ponieważ polega
ona na poszanowaniu różnic oraz empatycznej komunikacji.
Z kolei integracja wewnętrzna pozwala nam połączyć ze sobą
różne wspomnienia w jedną, spójną opowieść życiową obej­
mującą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, dzięki czemu
łatwiej jest nam zrozumieć, kim jesteśmy. Integracja umożliwia
również połączenie ze sobą różnych części mózgu oraz ciała,
a co za tym idzie zapewnia nam zdrowie i prawidłowe funk­
cjonowanie organizmu. To właśnie za sprawą integracji uzys­
kujemy kontrolę nad własnymi przeżyciami oraz zachowujemy
równowagę wewnętrzną i interpersonalną. Integracja jest pod­
stawą zdrowego życia.
A zatem psychowzroczność – wgląd, empatia i integracja
– nie tylko służy naszemu ciału i umysłowi, ale także pozwala

43
nam tworzyć zdrowe relacje.
Kora mózgowa jest najbardziej rozwiniętą częścią mózgu,
w której powstają pewnego rodzaju „mapy” – wzorce aktywacji
neuronalnej związane z określonymi obrazami lub reprezen­
tacjami różnych zjawisk. Tylna część kory tworzy mapy tego,
co widzimy, a części boczne tworzą mapy związane z tym, co
słyszymy. W przednim obszarze kory powstaje, na przykład,
mapa wspomnień oraz możliwych przyszłych zdarzeń. W korze
przedczołowej – najbardziej wysuniętej do przodu – powstają
mapy samego umysłu, dzięki którym jesteśmy w stanie odczuć
i wyobrazić sobie swoje oraz cudze uczucia, myśli i wspomnie­
nia. Gdy wyczuwamy stan umysłu innego człowieka, w naszym
mózgu powstają mapy związane z wyobrażeniami na temat
jego wewnętrznych doświadczeń. Zdolność tworzenia map
własnego oraz cudzego umysłu, którą nazywam tutaj psycho­
wzrocznością, w dużym stopniu decyduje o tym, w jaki sposób
postrzegamy siebie i innych. Psychowzroczność jest kluczowym
elementem inteligencji emocjonalnej i społecznej. Możemy się
jej nauczyć, a tym samym poprawić jakość swojego życia.
Każdy człowiek ma uczucia, myśli i wspomnienia, ale psy­
chowzroczność umożliwia tworzenie obrazów i map umysłu,
dzięki którym możemy nauczyć się korzystać z tych uczuć, myśli
i wspomnień dla własnego dobra. Psychowzroczność pozwala
nam, między innymi, uświadomić sobie, że nie jesteśmy smut­
kiem ani złością, lecz tylko je odczuwamy, a następnie przyjąć
te emocje takimi, jakie są, i pozwolić, by się zmieniły, co zapo­
biega pojawieniu się depresji, gniewu lub wściekłości.
Mapy umysłu są wewnętrznymi obrazami życia mentalnego
– czyli własnych oraz cudzych uczuć, myśli i poglądów.

44
Trzy podstawowe rodzaje map umysłu

Wyróżniamy trzy rodzaje map związanych z psycho­


wzrocznością. Pierwszym z nich są m a p y w ł a s n e ­
g o u m y s ł u (mapa ,,mnie’’), które wiążą się z wglądem we
własne wnętrze, czyli samoświadomością. Drugim rodzajem są
m a p y c u d z e g o u m y s ł u (mapa ,,ciebie’’), dzięki którym
korzystamy z empatii i poznajemy innych ludzi. Istnieją również
m a p y z b i o r o w e (mapy ,,nas’’), które dotyczą sposobu
myślenia, tworzenia wyobrażeń, rozumowania oraz zachowan­
ia w ramach większego systemu. To właśnie one pozwalają nam
przejawiać moralność i dbać o dobro społeczeństwa. Wgląd,
empatia oraz moralność pojawiają się zatem właśnie dzięki tym
„psychowzrocznym” mapom w naszym mózgu.
W okresie nastoletnim zaczynamy tworzyć te mapy w zu­
pełnie inny sposób niż wcześniej. Im bardziej rozwijamy tę
zdolność, tym więcej wolności, spełnienia i elastyczności doś­
wiadczamy potem w swoim życiu. Jednym z istotnych aspektów
dojrzewania jest odkrycie bardziej złożonych metod poznawa­
nia samego siebie oraz innych ludzi.
Psychowzroczność to ważna umiejętność, która pełni rolę
integrującą w naszym życiu. Nie musisz wyjeżdżać na warsztaty,
aby się jej nauczyć. Możesz zacząć od regularnej autorefleksji
oraz refleksyjnych dialogów z innymi, o których wspomnę przy
okazji kolejnych ćwiczeń. Dzięki takiemu treningowi tworzysz
nowe połączenia między neuronami – w rezultacie powstaną
bardziej zintegrowane obwody mózgowe, które zapewnią
większą równowagę emocjonalną i koncentrację. Łatwiej ci
będzie zrozumieć siebie oraz innych ludzi, a także radzić so­
bie z problemami i nawiązywać satysfakcjonujące relacje. To

45
właśnie dlatego integracja i psychowzroczność są tak ważne.
Podsumowując: psychowzroczność składa się z trzech
głównych elementów – wglądu, czyli zdolności obserwowa­
nia stanów własnego umysłu, empatii, czyli zauważania stanów
psychicznych innych ludzi, oraz dążenia do większej integracji.

Obserwowanie własnego umysłu*

Gdy zastanawiamy się nad tym, co dzieje się w naszym


wnętrzu – w naszym subiektywnym świecie mentalnym –
rozwijamy obwody mózgowe odpowiedzialne za tworzenie
map umysłu. Praktykując psychowzroczność, aktywujemy
i wzmacniamy obwody przedczołowe, które pozwalają nam
uzyskać kontrolę nad własnymi przeżyciami oraz zachować
równowagę wewnętrzną i interpersonalną. Dzięki rozwijaniu
psychowzroczności możemy zatem zrozumieć własne do­
świadczenia i wykorzystać je dla własnego dobra.
Jak to się dzieje, że świadomość własnych procesów men­
talnych i tworzenie map wewnętrznych przeżyć wpływają na
budowę naszego mózgu? Otóż dzięki tak zwanej plastyczności
mózgu, połączenia neuronalne mogą ulegać zmianie pod wpły­
wem zbieranych doświadczeń. W tym wypadku doświadcze­
niem jest poświęcanie uwagi własnemu życiu wewnętrznemu,
co prowadzi do rozwinięcia struktur mózgowych, które poz­
walają nam zrozumieć siebie i innych. Mapy umysłu pomagają
nam zatem poznać życie wewnętrzne – swoje oraz innych ludzi.
Ale czym właściwie jest to mentalne życie wewnętrzne? Bo­
gatym światem złożonym z uczuć, myśli, poglądów, wspom­
nień, obrazów i pomysłów, a także intencji, postaw, przekonań,
*
Autor używa gry słów: Seeing inside the sea inside, którą można przetłumaczyć jako
„Oglądanie wewnętrznego morza” (przyp. tłum.).

46
nadziei, marzeń oraz pragnień. Jest to całkiem spora lista pro­
cesów mentalnych, wśród których istnieją także inne aspek­
ty, takie jak motywacje, tęsknoty czy impulsy. Te wszystkie
procesy mentalne mogą przebiegać bez naszego świadomego
udzia­łu, ale gdy zwracamy na nie uwagę i uświadamiamy je
sobie, wydarza się coś niezwykle ważnego: rozwijamy psycho­
wzroczność, dzięki której nie tylko zdajemy sobie sprawę z ist­
nienia naszego wewnętrznego świata, ale i możemy wprowadzić
w nim pozytywne zmiany.
W jaki sposób psychowzroczność wpływa na nasze życie?
Aby to zrozumieć, musimy zadać sobie podstawowe pytania
na temat natury umysłu. Czym jest umysł? Nie istnieje jed­
na odpowiedź na to pytanie. Głowią się nad nim naukowcy
z wielu różnych dziedzin nauki. W niniejszej książce omówię
swoją definicję i jej praktyczne zastosowania. Termin „umysł”
zwykle stosuje się do określenia subiektywnych doświadczeń
i procesów związanych ze świadomością, ale umysł reguluje
także przepływ energii i informacji. Odpowiada za przepływ
energii w nas (energia ucieleśniona) oraz między nami a in­
nymi ludźmi (energia relacyjna). A ponieważ regulacja polega
zarówno na monitorowaniu, jak i na modyfikowaniu, umysł
monitoruje oraz modyfikuje przepływ energii i informacji.
Mapy umysłu ukazują wzorce energetyczne związane z konk­
retnym wyobrażeniem, wspomnieniem lub myślą (przepływem
informacji).
Uświadomienie sobie roli umysłu w regulacji przepływu
e­nergii i informacji umożliwia nam optymalne kierowanie tym
przepływem. Aby rozwijać się w zdrowy sposób, musimy zad­
bać o integrację w naszym umyśle, czyli o połączenie różnych
aspektów naszego wewnętrznego i interpersonalnego świata

47
w jedną harmonijną i funkcjonalną całość.
Powinniśmy zatem zdać sobie sprawę z tego, że: 1) umysł
nie wpływa jedynie na procesy wewnętrzne, ale również na
relacje z innymi ludźmi; 2) umysł jest samoorganizującym się
procesem regulującym, ponieważ umożliwia nam wyczuwa­
nie oraz zarządzanie przepływem energii w naszym wnętrzu
i w relacjach z innymi. W ten sposób właśnie powstają procesy
mentalne.
Ale czym tak naprawdę są te procesy? Co mają wspólne­
go ze sobą? Uczucia czy myśli można potraktować jako wzorce
energii i informacji, które pojawiają się w naszym wnętrzu.
Energia przejawia się w różnych formach, takich jak światło,
dzięki któremu widzisz przedmioty, lub dźwięk, który pozwala
ci je usłyszeć. Jony przepływające przez błony komórek móz­
gowych (neuronów) doprowadzają do uwolnienia substancji
chemicznych, które umożliwiają komunikację między neuro­
nami. W tym wypadku mamy do czynienia z energią elektro­
chemiczną. Na najbardziej podstawowym poziomie energia
– niezależnie od formy, jaką przyjmuje – jest zdolnością do
podejmowania działania.
Pewne wzorce energetyczne zawierają określone informac­
je, co oznacza, że ich znaczenie wykracza poza sam aspekt
ener­getyczny. Słowa „Golden Gate Bridge” niosą z sobą pewną
ener­gię, dzięki której jesteśmy w stanie je zobaczyć lub usłyszeć,
ale energia ta nie jest mostem nad Zatoką San Francisco. Prze­
kazujemy słowa w określonych wzorcach energetycznych, które
reprezentują konkretne zjawiska, a zatem niosą ze sobą konk­
retne informacje. Przepływ informacji i energii jest aspektem
umysłu.
Wgląd umożliwia nam odczuwanie przepływu energii

48
i informacji w naszym wnętrzu. W jaki sposób możemy ob­
serwować swój świat wewnętrzny? Zaczynamy od kierowa­
nia uwagi do własnego wnętrza. Nasza uwaga jest sposobem
zarządzania przepływem informacji, a zatem zwracając uwagę
na to, co dzieje się w naszym umyśle, kierujemy informacje
z umysłu do świadomości. Dzięki uważności możemy zrozu­
mieć swoje procesy wewnętrzne i nauczyć się radzenia sobie
z nimi. Oto w jaki sposób psychowzroczność pozwala rozwinąć
większą samoświadomość i siłę wewnętrzną.

ĆWICZENIE 1. Wgląd we własny umysł


Zamknij oczy i zadaj sobie pytanie: Co czuję w swoim ciele? Może to
być napięcie mięśni, bicie serca, oddech w płucach lub wiele innych
doznań. A teraz zastanów się, jakie wyobrażenia pojawiają się w twoim
umyśle: mogą one przyjmować wiele form, łącznie z obrazami wzroko­
wymi lub wyobrażeniami związanymi z dźwiękiem, dotykiem, danym
okresem życia lub nadzieją na przyszłość. Czasem trudno jest je opisać
słowami.

Jakie uczucia pojawiają się w twoim umyśle? Mogą się one wiązać
z wrażeniami fizycznymi lub z myślami, wspomnieniami czy
spostrzeżeniami. Zwracając uwagę na swój stan emocjonalny, możesz
odczuć przepływ energii, który trudno ci będzie nazwać − najważniej­
sze, byś zdał sobie z niego sprawę.

Na koniec, zastanów się, jakie myśli pojawiają się w twojej świadomoś-


ci? To zabawne, ale nikt tak naprawdę nie wie, czym dokładnie są myś-
li i sam proces myślenia! Nie przejmuj się zatem, jeśli będziesz mieć
problem z określeniem, czego dokładnie dotyczą. Niektórzy ludzie
słyszą wyraźny głos wewnętrzny, inni zaś odbierają odczucia, którym
nie towarzyszą żadne słowa. Zwróć na nie teraz swoją uwagę.

Jest to podstawowa praktyka obserwacji własnego umysłu, która polega


na zwróceniu uwagi na doznania fizyczne, wyobrażenia, uczucia i myśli,
jakie się w danym momencie pojawiają. Naturalnie, te przejawy umysłu
łączą się ze sobą i przepływają swobodnie przez nasze wnętrze, więc

49
nie chodzi o to, aby przyglądać się im w podanej kolejności. Nie musisz
się również przejmować ich nazywaniem – najważniejsze, byś je sobie
uświadamiał. Gdy już nabierzesz w tym wprawy, możesz zacząć zapisy-
wać swoje wrażenia w dzienniku, co pomoże w dalszym odkrywaniu
siebie.

Różnica między psychowzrocznością


a postrzeganiem wzrokowym

Nasze interakcje ze światem opierają się na dwóch sposo­


bach postrzegania: obserwacji świata fizycznego oraz psycho­
wzroczności, czyli przyglądaniu się rzeczywistości wewnętrznej.
Współczesny styl życia kładzie zdecydowanie większy nacisk
na postrzeganie zewnętrzne, w szczególności wzrokowe, niż
na wgląd wewnętrzny. Niestety, niska samoświadomość może
przejawiać się brakiem szacunku i współczucia wobec innych
ludzi. Nasza tożsamość rozwija się na bazie doświadczeń ży­
ciowych, jakie zapewnia nam rodzina, przyjaciele, nauczyciele
i rówieśnicy. Doświadczenia te mogą sprzyjać rozwojowi psy­
chowzroczności lub go utrudniać. Jeśli skupiamy się głównie na
obiektach fizycznych w świecie zewnętrznym, nie rozwiniemy
zdolności obserwacji i kształtowania swojego osobistego świata
wewnętrznego oraz interpersonalnego.
Wyobraź sobie, że oglądasz film dwuwymiarowy, a następ­
nie nakładasz okulary, dzięki którym jesteś w stanie zobaczyć
obraz trójwymiarowy. Ta zmiana odpowiada różnicy postrze­
gania obiektów zewnętrznych i postrzegania umysłu. Psycho­
wzroczność umożliwia nam zauważanie wielu wymiarów nasze­
go życia mentalnego. Bez niej nasza percepcja ograniczałaby się
do zewnętrznych cech obiektów, które nas otaczają i w ogóle nie
dostrzegalibyśmy życia wewnętrznego.

50
Pracowałem kiedyś z mężczyzną po dziewięćdziesiątce,
którego nazwę Stuartem. Miał on bardzo słabo rozwiniętą psy­
chowzroczność, a jego życie w większości ograniczało się do
rzeczywistości materialnej. Nie był przygotowany na pewne
wyzwania i zmiany życiowe związane z wiekiem, na przykład
na dolegliwości i choroby swojej sześćdziesięciopięcioletniej
żony. Gdy rozwinął w sobie psychowzroczność, poczuł większą
wolność i zadowolenie z życia, a obecnie przepełnia go głęboka
wdzięczność i radość.
Jak Stuartowi udało się rozwinąć tę umiejętność? Skupiał
uwagę na umyśle, dzięki czemu stymulował swój mózg i dopro­
wadził do korzystnej zmiany połączeń między neuronami.
Koncentrując się na umyśle, możemy wpływać na strukturę
mózgu, niezależnie od tego, w jakim jesteśmy wieku. To mózg
decyduje o tym, w jakim kierunku podążamy w naszym życiu.
Stuart przyzwyczaił się do świata materialnego, ponieważ jego
mózg dyktował mu takie a nie inne warunki. Mózg decyduje
o naszych automatycznych reakcjach, myślach i zachowaniach,
a zatem może „przejąć dowodzenie” nad naszym życiem. Ale
dzięki umysłowi możemy nauczyć się aktywować mózg w taki
sposób, jaki nam odpowiada. Być może zabrzmi to zaskakująco,
ale taka jest prawda. Badania naukowe jednoznacznie wykazały,
że rozwój mózgu zależy od tego, na czym skupiamy uwagę. Gdy
nauczysz się zaglądać do swojego wnętrza, zaczniesz zmieniać
swój mózg, dzięki czemu będzie mógł funkcjonować w bardziej
zintegrowany sposób. Z kolei integracja mózgu zapewni ci
zdrowie i większą elastyczność.
Oto tajemnica potencjału psychowzroczności: dzięki niej
możesz odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Pomoże ci
w tym wiedza na temat funkcjonowania mózgu (część dru­

51
ga tej książki) oraz skutecznej komunikacji w relacjach (część
trzecia). Wszyscy możemy nauczyć się obserwować swój umysł
i wpływać na niego w taki sposób, by doprowadzić do zmiany
wzorców aktywacji mózgu, a nawet do zmiany połączeń neu­
ronalnych. Temu służą zamieszczone w tej książce ćwiczenia.
Gdy poświęcamy wystarczająco dużo czasu na naukę gry na
jakimś instrumencie, rozwijamy obszary mózgu odpowiada­
jące za wykonywanie tej czynności. Jeśli skupiamy się głównie
na sporcie, to aktywujemy przede wszystkim obszary mózgu,
które odpowiadają za aktywność sportową. Na podobnej zasa­
dzie kształtują nasz mózg portale internetowe i gry kompute­
rowe. Na szczęście, mózg może nauczyć się wielu umiejętnoś­
ci. Najważniejsze jest, aby odkryć to, co najbardziej kochamy,
i to rozwijać. Warto poświęcić trochę czasu każdego dnia, aby
przyj­rzeć się swojemu wnętrzu, ponieważ w ten sposób rozwi­
jamy obwody mózgowe związane z psychowzrocznością.

ĆWICZENIE 2. Aktywacja psychowzroczności


Rozejrzyj się dookoła i spójrz na jakiś obiekt nieożywiony (na przykład
krzesło lub kamień). Jeśli znajdujesz się poza domem, spójrz na coś,
co się porusza (jak chmura lub strumień). A teraz przyjrzyj się ludziom
idącym po ulicy, uczestnikom programu telewizyjnego lub ludziom
na fotografii i wyobraź sobie, że są obiektami pozbawionymi życia
wewnętrznego. A teraz spójrz na tych samych ludzi i pomyśl, czego
w tym momencie doświadczają. Na tym polega psychowzroczność.

Istnieją dwa różne sposoby przetwarzania energii, którą odbieramy od


innych ludzi. Możemy na nich spojrzeć jak na obiekty fizyczne lub dzię­
ki psychowzroczności tworzyć mapy ich umysłów, a co za tym idzie
„zobaczyć” lub poczuć ich życie mentalne.

52
Empatia

Wgląd polega na korzystaniu ze zdolności tworzenia map


własnego umysłu. Zdolność tę możemy wykorzystać również
do wyczuwania przeżyć innych ludzi oraz tworzenia map ich
umysłów. Tę zdolność nazywamy w s p ó ł c z u c i e m lub e m ­
p a t i ą . To właśnie empatia umożliwia nam tworzenie satys­
fakcjonujących relacji, a gdy jej brakuje, nasze interakcje z in­
nymi mogą stać się źródłem frustracji.
Czym jednak są relacje? Gdy rozmawiasz z przyjaciółką,
wysyłasz jej energię w postaci dźwięków. Jej uszy wychwytują
dźwięki, a komórki nerwowe przekształcają je w energię elek­
trochemiczną, która dociera do mózgu. Wzorce tego przepły­
wu energii niosą ze sobą pewne informacje, ponieważ wypo­
wiadane słowa mają określone znaczenie. Rozmawiacie w tym
samym języku, więc przyjaciółka przyswaja informacje, które
wysyłasz. Komunikacja między dwojgiem ludzi polega w zasa­
dzie na przepływie energii i informacji, a relację międzyludzką
można zdefiniować jako dzielenie się tym przepływem.
Jeśli to dzielenie się obejmuje również informacje dotyczące
samego umysłu, a ty wykazujesz zainteresowanie przeżyciami
przyjaciółki, dostrajasz się do jej życia wewnętrznego. Takie
dostrojenie jest podstawą empatii. Dzięki psychowzroczności
możesz stworzyć mapę życia wewnętrznego swojej przyjaciółki
– na podstawie jej komunikatów oraz sygnałów niewerbalnych
– a nie tylko reagować na jej zachowanie. Psychowzroczność
umożliwia obserwację umysłu, który jest źródłem zachowania.
Być może zauważyliście już, że istnieją trzy elementy komu­
nikacji między dwojgiem ludzi. Jednym z nich jest w y c z u ­
w a n i e tego, co dzieje się między tobą a drugą osobą; drugim

53
− w g l ą d , czyli zwracanie uwagi na to, co dzieje się w waszym
wnętrzu; a trzecim − e m p a t i a , czyli wyczuwanie tego, co
dzieje się we wnętrzu drugiego człowieka. Kluczową kwestią
w komunikacji jest to, na ile sygnały, które wysyłamy, są spójne
z tymi, które otrzymujemy. Czy druga osoba naprawdę słucha
tego, co do niej mówimy? Czy przysłuchuje się uważnie, czy
próbuje zrozumieć nasze słowa? Czy tworzy wewnętrzną mapę
tego, kim jesteśmy, czy też koncentruje się tylko na naszym
zachowaniu? Gdy ktoś komunikuje się z nami w empatyczny
sposób, czujemy się rozumiani, a to uczucie jest jednym z naj­
ważniejszych aspektów bliskich i wspierających relacji.
Dzięki empatii jesteśmy w stanie tworzyć mapy naszych
wyobrażeń na temat wewnętrznych doświadczeń drugiego
człowieka. Tworzymy je na podstawie komunikatów, do których
zaliczamy zarówno wypowiadane słowa, jak i sygnały niewer­
balne: kontakt wzrokowy, wyraz twarzy, ton głosu, posta­wa
ciała, gesty i dotyk, a także szybkość i intensywność reakcji.
Sygnały niewerbalne przeważnie trafniej odzwierciedlają nasze
wewnętrzne przeżycia niż słowa, dlatego uwzględnia­nie ich jest
niezwykle istotne w procesie tworzenia mapy umysłu drugiego
człowieka.

ĆWICZENIE 3. Empatia
Kierując uwagę na sygnały niewerbalne, możesz odbierać odczucia,
których nie potrafisz opisać słowami. Jednak wtedy także dochodzi
do aktywacji obwodów związanych z psychowzrocznością. Zachęcam
więc do zabawy, która polega na oglądaniu programów telewizyjnych
lub filmów z wyłączonym dźwiękiem – i odgadywaniu akcji na pods­
tawie samych sygnałów niewerbalnych. Można również oglądać filmy
w nieznanym języku, co pozwala dodatkowo kierować się tonem gło-
su postaci. Wyobraź sobie świat wewnętrzny bohaterów takich filmów:

54
ich doznania fizyczne, wyobrażenia, uczucia oraz myśli. Nie przejmuj
się tym, czy trafnie odgadujesz ich przeżycia. Już samo wyobrażanie
sobie świata wewnętrznego drugiego człowieka aktywuje obszary
przedczołowe w mózgu, które dzięki temu ulegają wzmocnieniu.

Integracja

Psychowzroczność nie polega jedynie na odbieraniu włas­


nego lub cudzego świata wewnętrznego. Oprócz wglądu i em­
patii obejmuje także integrację, która umożliwia zachowanie
równowagi wewnętrznej i w relacjach z innymi.
Czym jest integracja i jak dzięki niej doświadczamy
większego zrozumienia i spokoju? Polega ona na łączeniu ze
sobą różnych części. Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, to
integracja ma miejsce wtedy, gdy szanujemy różnice między
ludźmi i wspieramy wzajemną więź za pomocą współczującej
komunikacji. Integracja zachodzi również w mózgu, gdy akcep­
tujemy różnice między wyższymi i niższymi obszarami mózgu
albo lewą i prawą półkulą mózgową i dbamy o ich współpracę.
Gdy jesteśmy zintegrowani wewnętrznie, mamy do czynie­
nia z harmonijnym przepływem w takich systemach, jak relacje
czy układ nerwowy (obejmujący mózg i całe ciało). Integracja
tworzy harmonię, ale jest możliwa tylko wtedy, gdy uznajemy
wyjątkowość wyspecjalizowanych części systemu − jak ,,ja’’
i ,,ty’’ − i łączymy je ze sobą. Dzięki integracji prawa i lewa
półkula mózgu może ze sobą współpracować w zrównoważony
sposób, a relacja między dwojgiem ludzi może rozkwitać.
Z kolei jeśli zabraknie procesów różnicowania i łączenia, inte­
gracja zostanie zahamowana, a system będzie dążył ku jednej
z dwóch skrajności, jaką może być sztywność lub chaos.
Przypomina to rzekę. Pośrodku przepływa integracja i har­

55
monia, zaś na jednym brzegu jest chaos, a na drugim sztyw­
ność. Gdy panuje chaos, wszystko przebiega bez kontroli, burz­
liwie i w sposób zupełnie nieprzewidywalny. Z kolei sztywność
sprawia, że system jest zablokowany, niezmienny i całkowicie
przewidywalny. Życie polega na naturalnym ruchu w kierunku
obu tych brzegów (chaosowi i sztywności), ale w taki sposób,
aby nie utknąć na żadnym z nich i płynąć rzeką życia– rzeką
integracji.
Gdzie zachodzi integracja i co jej podlega? Zachodzi ona
w naszym wnętrzu, a także między nami a innymi ludźmi. Umysł
bowiem znajduje się w nas samych oraz między nami – jest
zarówno ucieleśniony, jak i relacyjny. A co zostaje zintegrowane?
Podstawowe elementy umysłu, czyli energia i informacja.
Na czym polega łączenie zróżnicowanych części w ramach
empatycznej relacji? Na korzystaniu z dwóch elementów psy­
chowzroczności – wglądu i empatii. Za pomocą wglądu ob­
serwujemy własne wnętrze i akceptujemy swoje różnorodne
przeżycia. Dzięki empatii potrafimy uszanować różnice między
nami a innymi ludźmi oraz stworzyć mapy ich umysłów. A za­
tem wgląd i empatia w naturalny sposób służą rozwijaniu
trzeciego aspektu psychowzroczności, jakim jest integracja.
Gdzie? W naszym wnętrzu i między nami.
A oto kolejne, niesamowite odkrycie: ludzie, którzy dokonu­
ją refleksji nad naturą swojego życia mentalnego, rozwijają ob­
wody mózgowe, które łączą odległe obszary mózgu ze sobą. Jest
to tak zwana integracja neuronalna, która zapewnia równowagę
układowi nerwowemu. Określa się ją także terminem „samo­
regulacja” – integracja neuronalna umożliwia bowiem regu­
lację układu nerwowego. A zatem psychowzroczność nie tylko
pogłębia samoświadomość i empatię, ale pozwala również zad­

56
bać o integrację i regulację we własnym (i cudzym) wnętrzu.
Gdy świadomie zwracamy uwagę na swój świat wewnętrzny,
zaczynamy dostrzegać pozytywny wpływ psychowzrocznoś­
ci na nasze życie – dotyczy to zwłaszcza okresu dojrzewania.
Rozwój mózgu w tym okresie polega przede wszystkim na
dążeniu do większej integracji neuronalnej. Rozwijając psy­
chowzroczność, nie tylko więc wspieramy proces integracji
w swoim mózgu, ale pomagamy osiągnąć ją innym ludziom.
Praktyka psychowzroczności polega na skupianiu uwagi
w taki sposób, że rozwijamy włókna nerwowe odpowiadające
za integrację zróżnicowanych obszarów mózgowych. Psycho­
wzroczność służy integracji mózgu! To właśnie dlatego warto
nabyć tę umiejętność, niezależnie od tego, ile mamy lat.

ĆWICZENIE 4. Wyczuwanie integracji i harmonii


Niniejsze ćwiczenie polega na uświadamianiu sobie różnych prze-
jawów integracji. Czy jesteś świadom poczucia więzi, gdy twoja relacja
z drugą osobą – lub z samym sobą – dobrze się układa? Zwróć uwagę
na elastyczność, przystosowanie, poczucie więzi, energię i stabilność,
które towarzyszą stanowi harmonii. Jeśli pomyślałeś o jakiejś konk-
retnej relacji z drugim człowiekiem, przywołaj uczucie, jakie wiąże się
z waszą empatyczną komunikacją oraz z tym, że szanujecie różnice
między wami. Jeśli pomyślałeś o swoim życiu wewnętrznym, zastanów
się nad harmonią, którą odczuwasz, gdy szanujesz różne aspekty
samego siebie i łączysz je w całość, dzięki temu, że dbasz o zaspokoje-
nie swoich różnych potrzeb. Jedna część mnie przepada za towarzyst-
wem innych ludzi, a druga uwielbia samotność i bardzo jej potrzebuje.
Co mogę zrobić w takiej sytuacji? Nie jestem w stanie zaspokoić obu
tych potrzeb jednocześnie, a zatem muszę znaleźć czas na zaspokoje-
nie każdej z nich. Gdy mi się to udaje, zyskuję poczucie elastycznoś-
ci, przystosowania, więzi, energii oraz stabilności wewnętrznej, które
charakteryzują zintegrowany stan umysłu.

57
Brak integracji: chaos lub sztywność

Psychowzroczność pozwala nam odnaleźć harmonię,


a także zauważyć, kiedy nam jej brakuje. Każdy z nas cza­
sem traci panowanie nad sobą, mówi coś, czego nie powi­
nien mówić, albo reaguje w raniący sposób. Wszyscy jesteśmy
ludźmi. Kluczem do zintegrowanego życia jest zaakceptowanie
takich ludzkich momentów osłabionej integracji, uświadomie­
nie ich sobie i wzięcie za nie odpowiedzialności, a następ­
nie powrót do bardziej zintegrowanego, „wyższego” sposobu
funkcjonowania i naprawienie więzi z drugim człowiekiem
lub samym sobą. Gdy uświadomimy sobie, że zerwanie więzi
jest przykre, a jej odnowienie przyjemne, łatwiej nam jest roz­
poznać stan harmonii, który towarzyszy integracji. Integracja
i harmonia w naszym wnętrzu i w relacjach pojawiają się wtedy,
gdy szanujemy różnice pomiędzy elementami systemu − jakim
jest ciało, mózg czy nasze relacje − i dbamy o to, by współpra­
cowały ze sobą. To bardzo przyjemne uczucie.
Niezintegrowany stan umysłu polega na chaotycznym lub
usztywnionym przepływie energii lub informacji. Brakuje nam
równowagi, a nasz świat wewnętrzny i międzyludzki pełen jest
nieprzyjemnych odczuć. Możemy się czuć tak, jakbyśmy „stra­
cili głowę”, a w relacjach z ludźmi tracić kontrolę nad sobą.
Takie nagłe wybuchy emocjonalne możemy nazwać „atakami
szału” lub „wejściem na niską drogę przetwarzania”*. Niektórzy
uważają, że w takim niższym trybie funkcjonowania człowiek
pokazuje swoje „prawdziwe oblicze”, ale niekoniecznie tak jest.
Jak przeczytasz w części drugiej, najczęstszą przyczyną niekon­
*
Niska (inaczej nieświadoma) droga przetwarzania – zwrot używany przez Daniela
Siegela w książce Świadome rodzicielstwo (Wydaw. MiND. 2015). Jest to tryb funkcjo­
nowania, w którym człowieka ogarniają intensywne uczucia, takie jak lęk, smutek lub
gniew, uruchamiając w nim odruchowe, impulsywne reakcje (przyp. tłum.).

58
trolowanych zachowań jest to, że w pewnych sytuacjach obszar
przedczołowy nie może nadzorować starszych struktur móz­
gowych – prymitywnego mózgu gadziego oraz mózgu ssaczego.
Niektórzy ludzie bardzo szybko wchodzą w nieświadomy
tryb przetwarzania pod wpływem określonych bodźców. Ta­
kie osoby powinny przyjrzeć się wskazówkom, jakie pojawiają
się w ich wnętrzu, aby odnaleźć przyczyny swoich reakcji. Inni
znacznie wolniej wchodzą w takie stany emocjonalne, ale nie
zdają sobie sprawy z procesów wewnętrznych, które prowadzą
do zahamowania funkcji kory przedczołowej i w konsekwencji
do utraty panowania nad sobą. Dopiero z perspektywy czasu
potrafią zrozumieć, co wywołało w nich taką, a nie inną reakcję.

ĆWICZENIE 5. Oswajanie przez nazywanie


Wyjście z niezintegrowanego stanu umysłu zaczyna się od autoreflek­
sji. Co cię doprowadziło do utraty kontroli? Dlaczego dana sytuacja tak
cię zdenerwowała? Po czym mogłeś rozpoznać, że coś cię poruszyło?
Czy zrobiłeś sobie przerwę, gdy poczułeś, że wchodzisz w ten stan?
Czy potrafiłeś poradzić sobie z chaosem wewnętrznym lub usztywnie-
niem? Wypicie szklanki wody, rozciągnięcie się, spacer na świeżym
powietrzu lub chociażby przejście się po pokoju mogą pomóc ci wyjść
ze stanu nadmiernego pobudzenia lub zamknięcia się w sobie.

Naturalnie niewiele możesz zrobić, gdy już wejdziesz w niższy tryb


funkcjonowania – oprócz wycofania się z danej sytuacji. Ale kiedy
emocje opadną, spróbuj je nazwać. Uświadom sobie, że „wpadłeś
w szał” lub wszedłeś na niską drogę przetwarzania, a takie reaktywne
stany mają niewiele wspólnego z receptywnością, która umożliwia
nawiązywanie głębokich relacji z innymi ludźmi. Lepiej jest oznajmić:
„Reaguję teraz automatycznie, potrzebuję krótkiej przerwy” niż do-
prowadzać do sytuacji, w której zupełnie stracisz kontrolę nad sobą.

Nazywanie emocji uspokaja mózg, dlatego warto szukać słów na


opisanie naszych przeżyć wewnętrznych. Czasami takie „niższe” sta-
ny umysłu mogą być bardzo nieprzyjemne, dezorientujące, a nawet

59
przerażające. Jeśli tak jest w twoim wypadku, porozmawiaj z kimś
o tym. Podziel się swoimi doświadczeniami, bo wtedy łatwiej ci będzie
je zrozumieć i przetworzyć. Nazywając procesy wewnętrzne, podno-
sisz jakość swojego życia wewnętrznego i swoich relacji, a także osią-
gasz większą integrację w swoim życiu.

ĆWICZENIE 6. Odzyskiwanie równowagi


Przypomnij sobie jakąś sytuację w twoim życiu, w której doświadczyłeś
chaosu lub sztywności. Być może w kontakcie z drugim człowiekiem
zalewały cię emocje takie jak złość, smutek lub lęk? Może na pewnym
etapie życia dręczyły cię wciąż te same, powracające myśli lub całkowi-
cie wycofałeś się z interakcji z ludźmi? Czy twoje wspomnienia dotyczą
jakiejś konkretnej sytuacji? Czy potrafisz określić, co doprowadziło do
takich niezintegrowanych stanów? Zastanów się, czy zabrakło procesu
różnicowania (być może ktoś nalegał, abyś postąpił tak, jak on sobie
tego życzy i nie brał pod uwagę twojego punktu widzenia), czy może
łączenia (zignorowano cię, wykluczono albo nie zostałeś zrozumiany)?
Zwróć uwagę, jak zablokowanie procesu integracji doprowadziło do
tego, że popadłeś w chaos lub sztywność.

Spróbuj sobie przypomnieć, co działo się w twoim życiu, gdy przez


dłuższy czas trwałeś w sztywnym, niezmiennym stanie znudzenia lub
byłeś pogrążony w depresji. A może doświadczyłeś dłuższych okresów
chaosu, podczas których zalewały cię niekontrolowane emocje, myśli,
obrazy lub wspomnienia? Zwróć uwagę na to, że brakowało ci wtedy
integracji i przypomnij sobie, jak próbowałeś wyjść z tych nieprzy-
jemnych stanów.

Najważniejszą częścią tego ćwiczenia jest wykrycie chaosu lub szty-


wności. Następny krok to przyjrzenie się niezintegrowanemu obsza-
rowi twojego życia, który blokował procesy różnicowania i łączenia.
Gdy przypomnisz sobie taki okres chaosu lub sztywności, skorzystaj
z pewnej prostej techniki: przywołaj wspomnienia związane z tamtymi
odczuciami, trzymając jedną dłoń na klatce piersiowej – w okolicy ser-
ca – a drugą na brzuchu. Przyciśnij dłonie łagodnie do ciała i sprawdź,
jak się z tym czujesz. A teraz zmień pozycję: dłoń z klatki piersiowej
przenieś na brzuch, a tę z brzucha na klatkę piersiową. Znów łagodnie

60
przyciśnij dłonie do ciała i zwróć uwagę na swoje odczucia. Co zau-
ważyłeś? Przy której pozycji poczułeś większy spokój? Czy zauważyłeś
jakąś różnicę?

Podzieliłem się tą techniką z tysiącami ludzi na moich warsztatach.


Z nieznanych dotąd powodów, większość ludzi uspokaja się, gdy
kładzie dłonie na swoim ciele w opisany sposób. Około trzech
czwartych uczestników moich warsztatów czuło się lepiej, gdy trzy-
mało prawą dłoń na klatce piersiowej, bez względu na lewo- czy pra-
woręczność. Ja sam wolę trzymać lewą rękę na klatce piersiowej: działa
to bardzo uspokajająco na mój układ nerwowy i zapewnia mi większą
integrację, koordynację i równowagę wewnętrzną. Potwierdziłem to
w ramach badania monitorującego pracę mojego serca. Podejrzewam,
że ćwiczenie to aktywuje obszar przedczołowy, który dba o równowa­
gę między układem sympatycznym (działającym niczym pedał gazu)
oraz parasympatycznym (przypominającym układ hamulcowy), a za-
tem wycisza autonomiczny układ nerwowy, uspokaja serce i wytwarza
stan spokoju w umyśle.

Psychowzroczność wzmacnia umysł, mózg i nasze


relacje

Wykonując kolejne ćwiczenia zaprezentowane na łamach


tej książki, będziesz rozwijać psychowzroczność, a co za tym
idzie wgląd, empatię oraz integrację. Umysł znajduje się zarów­
no w twoim wnętrzu, jak i między tobą a innymi ludźmi (jest
ucieleśniony, a zarazem relacyjny), a więc jeśli zależy ci na
wzmoc­nieniu go, musisz zdobyć wiedzę na temat mózgu oraz
relacji międzyludzkich. Na kolejnych stronach zapoznasz się
z pewnymi istotnymi koncepcjami, dzięki którym będziesz
mógł osiągnąć większą integrację wewnętrzną i interpersonal­
ną, a rozwijanie psychowzroczności podniesie jakość twojego
życia.
CZĘŚĆ II
MÓZG

Katey, siedemnastoletnia uczennica szkoły średniej, wy­


glądała na przerażoną, gdy płukano jej żołądek na oddziale
ratunkowym w miejscowym szpitalu po tym, jak upiła się na
imprezie na zakończenie lata. Skręcała się z bólu z powodu
farmakologicznie wywołanych wymiotów i wciąż jeszcze nie
była trzeźwa. Tamtej nocy wypiła ponoć siedem tequili oraz
cztery lampki wina, a przynajmniej taką wersję przedstawili jej
rodzice na podstawie relacji przyjaciół. Ona sama twierdziła, że
niczego nie pamięta.
Okazało się, że przyniosła na przyjęcie alkohol wysokopro­
centowy, którym podzieliła się z kolegami, a nawet namówiła
gospodynię imprezy – córkę dyrektora szkoły. W następnym
tygodniu Katey została wydalona ze szkoły − i właśnie wtedy
przyszła do mnie na pierwszą sesję terapeutyczną. Rozmawia­
jąc z nią o tamtym wydarzeniu, dowiedziałem się, że chciała
tylko „dobrze się zabawić” i nie zważała na to, że spotkanie
odbywa się w domu dyrektora.
Zapytałem ją, o czym myślała przed imprezą. Odwróciła
wzrok, więc początkowo odniosłem wrażenie, że jest zmiesza­
na, ale wkrótce na jej twarzy pojawił się uśmiech.
– Czy wiedziałaś, co może się wydarzyć, skoro szkoła wyz­
naje zasadę ,,zero tolerancji dla alkoholu’’? – zapytałem.
Katey spojrzała mi prosto w oczy i uśmiechnęła się szeroko,

62
co mogło świadczyć o niepokoju, który próbowała zamasko­
wać, albo o autentycznym rozbawieniu.
– No cóż, wiedziałam – powiedziała z szerokim uśmiechem
na twarzy.
Przerwała i rozejrzała się po gabinecie, jakby chciała się
u­pewnić, że nikt nas nie podsłuchuje.
– Tak, wiedziałam, co może się stać – kontynuowała, a jej
oczy błyszczały z uciechy. – Ale nie mogłam odpuścić sobie
takiej frajdy, jak upicie się w domu dyrektora.
Katey doskonale zdawała sobie sprawę z potencjalnych
konsekwencji swojego działania. Najnowsze badania na temat
rozwoju mózgu potwierdzają, iż nastolatki zwykle są w pełni
świadome ryzyka, jakie wiąże się z ich zachowaniem. Mimo to
przywiązują znacznie większą wagę do spodziewanych korzyś­
ci i pozytywnych aspektów swoich doświadczeń, takich jak
dreszczyk emocji, wspólna przygoda, zabawa albo ekscytacja
związana z łamaniem zasad. Obecnie wiemy, że nadmierna
koncentracja na tym, co pozytywne, wynika ze zmian, jakie
zachodzą w mózgu w trakcie dojrzewania.

Dopamina, nagrody i podejmowanie decyzji

To, że Katey myślała jedynie o pozytywnych aspektach swo­


jego planu, tak naprawdę wynikało z silnego dążenia do nagro­
dy, jakie pojawia się w okresie dorastania wskutek pewnych
zmian w mózgu. Mózg to zbiór komórek, które komunikują
się ze sobą za pomocą substancji chemicznych zwanych neu­
roprzekaźnikami. W okresie dorastania zwiększa się aktywność
układu dopaminowego, związanego z dążeniem do nagrody.
Zwiększone uwalnianie się dopaminy można zaobserwować już

63
na wczesnym etapie dorastania, a osiąga ono szczyt w połowie
tego okresu. To właśnie dlatego nastolatki poszukują niebez­
piecznych i emocjonujących doświadczeń. Badania wykazały,
że w zasadzie poziom początkowy dopaminy jest niski, ale
wyraźnie wzrasta pod wpływem doświadczeń, co może wy­
jaśniać, dlaczego nastolatki tak często czują się „znudzone”,
gdy nie angażują się w żadne stymulujące lub nowe aktywnoś­
ci. Z powodu tego zwiększonego uwalniania dopaminy młodzi
ludzie czują, że żyją, ale mogą też skupiać się tylko na spodzie­
wanych nagrodach, ignorując potencjalne zagrożenia.
Silne dążenie do nagrody przejawia się w życiu nastolatków
w postaci trzech tendencji. Pierwszą z nich jest zwiększona
i m p u l s y w n o ś ć , która polega na podejmowaniu nieprze­
myślanych działań. Innymi słowy, brakuje odstępu między
impulsem a działaniem, który umożliwiłby rozważenie innych
możliwości. Próby wyciszenia takich impulsów zabierają czas
i energię, więc znacznie łatwiej jest im ulec. W okresie nasto­
letnim, kiedy dążenie do nagrody jest najsilniejsze, refleksja
i rozwijanie samoświadomości stają się zatem niezwykle ważne.
Gdy bez zastanowienia realizujemy kolejne swoje pomysły, ży­
jemy tak, jakbyśmy ciągle pędzili do przodu, wciskając pedał
gazu i nie korzystając z hamulców. Takie postępowanie może
być źródłem ogromnego stresu zarówno dla nastolatków, jak
i dla ich opiekunów.
Na szczęście, istnieje sposób na zatrzymanie impulsywnoś­
ci. W wyższej części mózgu znajdują się pewne włókna, które
umożliwiają stworzenie przestrzeni mentalnej między impul­
sem a działaniem. Zaczynają one rozwijać się właśnie w okresie
dorastania i równoważą nadmiernie pobudzony układ nagro­
dy. W rezultacie pojawia się tak zwana kontrola poznawcza i na

64
pewnym etapie młodzi ludzie nie postępują już tak ryzykownie
i impulsywnie. Można stymulować rozwój tych regulujących
włókien, niezależnie od tego, w jakim jest się wieku.
Drugą tendencją okresu dorastania zależną od rozwoju
układu dopaminowego jest większa p o d a t n o ś ć n a u z a ­
l e ż n i e n i a . Wszelkie uzależniające substancje i zachowania
wiążą się z uwalnianiem dopaminy. Dlatego nastolatki nie tyl­
ko są bardziej skłonne do eksperymentowania, ale także pod­
legają większemu ryzyku, że ich organizm zareaguje na daną
substancję nagłym uwolnieniem dużych ilości dopaminy, co
może być początkiem uzależnienia. Alkohol podwyższa po­
ziom dopaminy, co może skłaniać do spożywania większej iloś­
ci piwa, wina lub napojów wysokoprocentowych. Gdy działanie
alkoholu mija, poziom dopaminy spada, a wtedy dążymy do
spożywania większej ilości substancji, która aktywowała ob­
wody dopaminowe. Badania wykazały, że produkty o wysokim
indeksie glikemicznym (pokarmy wysoko przetworzone lub wę­
glowodanowe, takie jak ziemniaki czy chleb), które powodują
nagły wzrost poziomu cukru we krwi, mogą również zwiększać
poziom dopaminy oraz aktywować układ nagrody w mózgu.
Uzależnienie polega na ciągłym wykonywaniu czynności, które
szkodzą naszemu zdrowiu. Jeśli tak postępujemy, oznacza to, że
podlegamy silnemu wpływowi dopaminowego układu nagrody.
Trzecim rodzajem zachowania, które wynika z silnej akty­
wacji układu nagrody w nastoletnim mózgu, jest zjawisko
zwane h i p e r r a c j o n a l n o ś c i ą (hyper-rationality). Chodzi
tu o myślenie w sposób zbyt konkretny i dosłowny, które polega
na tym, że bierzemy pod uwagę jedynie fakty, pomijając kon­
tekst sytuacyjny. Taka dosłowność myślenia sprawia, że młodzi
ludzie przywiązują większą wagę do spodziewanych korzyści

65
niż do potencjalnego ryzyka. Badania wykazały, że nastolatki
są w pełni świadome podejmowanego ryzyka, a nawet czasami
je przeceniają, ale i tak większą wagę przykładają do ekscytują­
cych wrażeń.
W przeciwieństwie do impulsywności, hiperracjonalność nie
polega na działaniu bez zastanowienia lub refleksji. Nie wiąże się
też z uzależnieniem od jakiejś substancji czy zacho­wania. Ten
proces poznawczy kładzie większy nacisk na aspekty pozytyw­
ne i poświęca niewiele uwagi negatywnym. Mam przez to na
myśli, że ośrodki oceny w mózgu bagatelizują ryzyko i przece­
niają znaczenie spodziewanych korzyści. Rozważając więc różne
możliwości działania, nastolatki mają tendencję do nadmiernego
sku­piania się na pozytywnych rezultatach. Argu­menty „za” mają
dla nich większe znaczenie niż argumenty „przeciw” – i nic dziw­
nego, że wydaje im się, iż warto zaryzykować.
Tendencja ta może szczególnie silnie uaktywniać się w to­
warzystwie innych nastolatków lub wtedy, gdy młody czło­
wiek ma wrażenie, że jego koledzy mogą obserwować jego
zacho­wanie. Środowisko społeczne i emocjonalne wpływa na
przetwarzanie informacji w mózgu niezależnie od tego, w jakim
jesteśmy wieku, ale w okresie dorastania znacznie częściej ule­
gamy wpływowi rówieśników.
W tamtej sytuacji mózg Katey skoncentrował się na wyo­
brażeniach związanych z nagrodą (ekscytacji poszukiwaniem
wrażeń) i zignorował potencjalne, negatywne konsekwencje.
Aspekt emocjonalny wpłynął na proces podejmowania decyzji
i w rezultacie Katey hiperracjonalnie wykalkulowała, że postąpi
tak, a nie inaczej. Jej zachowanie nie było impulsywne – raczej
„hiperracjonalne’’.
W trakcie okresu dorastania hiperracjonalność stopniowo

66
ustępuje miejsca szerszej perspektywie. Pojawia się m y ś l e n i e
i n t u i c y j n e o p a r t e n a z n a c z e n i u (gist-thinking)*, które
polega na tym, że w procesie podejmowania decyzji bierze­my
pod uwagę szerszy kontekst sytuacji i intuicyjnie dążymy do
pozytywnych wartości, na których nam zależy, a nie skupiamy
się tylko na natychmiastowej nagrodzie.
A zatem nie można po prostu powiedzieć, że nastolatki są
z natury impulsywne albo że działają pod wpływem „szaleją­
cych hormonów”. Badania naukowe dowiodły, że ich ryzyko­
wne zachowania mają niewiele wspólnego z hormonami – wiążą
się raczej ze zmianami w dopaminowym układzie nagrody
i w korze mózgowej. Zmiany te sprzyjają hiperracjonalnoś­
ci, w wyniku której nastolatek ma skłonność do przeceniania
pozytywnych aspektów działania w procesie podejmowania de­
cyzji. Pobudzenie dopaminowego układu nagrody przypomina
maksymalne podkręcenie głośników. Zwiększone wydzielanie
dopaminy w okresie adolescencji sprawia, że dążymy do nagro­
dy i satysfakcji, a podejmując decyzję, zwracamy większą uwagę
na argumenty „za”, ignorując argumenty „przeciw”.
Hiperracjonalność można zilustrować na przykładzie rosyj­
skiej ruletki: mamy sześciostrzałowy rewolwer załadowany
tylko jednym nabojem i szansę pięć do sześciu, że broń nie
wystrze­li, a my zdobędziemy milion dolarów. Świetnie! Pro­
blem polega na tym, że jeśli strzelając, trafimy na nabój, to
zginiemy. A zatem ryzyko śmierci jest duże – jeden do sześciu.
To prawda, że istnieje spore prawdopodobieństwo zdobycia
wygranej i jeśli nasze obwody mózgowe skupiają się tylko na
*
Pojęcie wywodzące się z tzw. fuzzy trace theory Rayny i Brainerda (teoria śladu
rozmytego). Polscy autorzy nawiązujący do tej teorii tłumaczą słowo gist jako ,,znacze­
nie” lub ,,sens”. Chodzi o to, że w podejmowaniu decyzji ludzie opierają się bardziej na
sednie, znaczeniu jakichś zdarzeń, niż na ich dosłownym opisie (przyp. red.).

67
korzyściach (argumenty „za”), bagatelizując ryzyko (argumen­
ty „przeciw”), zapewne weźmiemy udział w tej grze. Dlaczego
by nie? Jednak to jest właśnie pułapka hiperracjonalizmu. Nie
wpadlibyśmy w nią, gdybyśmy kierowali się wewnętrznymi
odczuciami lub intuicją, a nie hiperracjonalnymi kalkulacjami.
Intuicja pojawia się wraz z rozwojem mózgu i to właśnie dzięki
niej dochodzimy do wniosku, że gra w rosyjską ruletkę nie jest
dobrym pomysłem.
Paradoksalnie intuicja odgrywa niezwykle ważną rolę w pro­
cesie podejmowania decyzji. Dzieje się tak dlatego, że intuicyj­
ne przeczucia zwykle skupiają się na głębokich, pozytywnych
wartościach. Nastolatki mają skłonność do nadmiernej racjo­
nalności, więc muszą uczyć się korzystania z „nieracjonalnych”
intuicyjnych przeczuć, dzięki którym mogą wybierać pozytyw­
ne wartości, a nie wyimaginowane ,,nagrody”. Takie podejście
do życia nie oznacza hamowania impulsów (takich jak apetyt
na niezdrowe pokarmy lub potrzeba szybkiej jazdy samocho­
dem), ale polega na stawianiu sobie pozytywnych celów, które
są dla nas ważne. Zachowanie Katey nie było impulsywne ani
intuicyjne. Zachowała się hiperracjonalnie i uległa wpływowi
dopaminowego układu nagrody. Musiała popracować nad uś­
wiadamianiem sobie swoich intuicyjnych przeczuć i głębszych
uczuć w związku z potencjalnymi konsekwencjami swoich działań.

Ryzykowne zachowania w grupie rówieśniczej

Na decyzję Katey wpłynął również fakt, że była silnie skon­


centrowana na tym, jak na jej „wyskok” w domu dyrektora
szkoły zareagują przyjaciele. Wysokie zaangażowanie w życie
towarzyskie to kolejny ważny atrybut dorastania (oprócz in­

68
tensywnej emocjonalności oraz dążenia do nagrody). Niestety,
w obecności rówieśników nastolatki są zwykle bardziej skłon­
ni do podejmowania ryzykownych działań, co udowodniono
w badaniach nastolatków korzystających z komputerowego sy­
mulatora jazdy.
Przyjaciel mojego syna, Benji − obecnie dwudziestokilku­
latek − opowiedział mi o pewnym zdarzeniu z czasów, gdy miał
trzynaście lat i mieszkał z rodziną w południowej Hiszpanii.
Razem z kolegami biegał po urwiskach pięknego, nadbrzeż­
nego miasta, gdy jeden z miejscowych chłopców postanowił
zeskoczyć z wysokości piętnastu metrów do morza. Pozostali
także z entuzjazmem podchwycili ten pomysł. Niestety, miej­
scowi chłopcy zapomnieli ostrzec Benji’ego, że musi zgiąć nogi,
gdy tylko znajdzie się w wodzie. Nie wiedząc o tym, Benji ude­
rzył w skałę i złamał nogę. W szoku wywołanym poważnym
urazem stracił przytomność, ale uratowała go dwójka kolegów,
którzy akurat znajdowali się w wodzie. Zanieśli go do szpitala,
w którym spędził resztę lata.
Zapytałem go, czy zeskoczyłby z urwiska, gdyby był sam.
– Oszalał pan? – odpowiedział. – Nie ma mowy.
Procesy zachodzące w grupach rówieśniczych nasila­
ją dążenie do nagrody oraz potrzebę poszukiwania nowoś­
ci i podejmowania ryzyka. To dlatego w okresie dorastania
poświęcamy znacznie mniej uwagi potencjalnym zagrożeniom.
W towarzystwie rówieśników nastolatki są bardziej skłonni do
podejmowania działań, które mają szansę się powieść, ale w ra­
zie niepowodzenia grożą poważnymi, a czasem nawet nieod­
wracalnymi konsekwencjami. Zachowanie Benji’ego i Katey nie
było impulsywne. Obydwoje mieli wystarczająco dużo czasu na
to, by przewidzieć, co może się zdarzyć, i zmienić zdanie. Na

69
ich decyzje wpłynęły takie czynniki, jak: dążenie do nagrody,
grupa rówieśników i hiperracjonalność. Na tym właśnie pole­
gają ryzykowne zachowania, które wynikają ze zmian w nasto­
letnim mózgu.

Cel dorastania

Najnowsze badania wykazują zaskakujące zmiany w budo­


wie i funkcjonowaniu mózgu w okresie dorastania. Interpretacja
wyników tych badań podważa przestarzałe przekonanie o „sza­
lejących hormonach” u nastolatków. Popularny, prezentowa­
ny przez media pogląd głosi, że kora przedczołowa (centrum
dowodzenia mózgu) nie jest jeszcze odpowiednio „dojrzała”
w tym okresie. Ta niedojrzałość kory przedczołowej ma wy­
jaśniać niedojrzałe zachowania nastolatków. Z tego powodu
wypożyczalnie samochodów często odmawiają swoich usług
kierowcom poniżej dwudziestego piątego roku życia. A jednak
to proste wyjaśnienie nie jest zgodne z rzeczywistością.
Zamiast postrzegać rozwój mózgu jako proces dojrzewa­
nia, musimy traktować go jako niezbędny element naszego ży­
cia. Dorastanie nie jest okresem, który trzeba jak najszybciej
przejść, ale etapem, który należy jak najlepiej wykorzystać.
Nowe odkrycia naukowe potwierdzają, że zmiany zachodzące
w młodym mózgu nie ograniczają się jedynie do „dojrzewa­
nia”, ale są niezwykle istotnymi zmianami rozwojowymi, dzię­
ki którym możemy rozwinąć nowe umiejętności. Jak wspom­
niałem, umiejętności te pełnią kluczową rolę zarówno z punktu
widzenia jednostki, jak i całego społeczeństwa.
Dlaczego jest to tak ważne? Dlatego, że traktując doras­
tanie jako czas, przez który należy jak najszybciej przejść, nie
skorzystamy z jego potencjału. Jeśli intensywną emocjonalność,

70
zaangażowanie społeczne, poszukiwanie nowości oraz twórcze
eksploracje uznamy za pozytywne, niezbędne i podstawowe
atrybuty dorastania, nauczymy się je rozwijać nie tylko w tym
okresie życia, ale także w dorosłości.
Przyjęcie takiego otwartego podejścia nie jest oczywiście
łatwe. Nowe możliwości rozwoju mogą być źródłem stresu
zarówno dla nastolatka, jak i jego bliskich. Na przykład, dystan­
sowanie się od rodziny można postrzegać jako konieczną ten­
dencję, która przygotowuje młodego człowieka do opuszczenia
domu. Potrzebuje on odwagi, aby wyprowadzić się od rodziców.
Odwaga ta pojawia się dzięki aktywacji układu nagrody, który
rozbudza potrzebę poszukiwania nowości nawet w zupełnie
nieznanym środowisku. Gdyby ludzie nie opuszczali domu
rodzinnego, zawieraliby związki endogamiczne, co odbiłoby się
negatywnie na naszym materiale genetycznym. Dzięki temu, że
młodzi ludzie opuszczają dom rodzinny, ludzkość jest w stanie
adaptować się do zmian, jakie zachodzą z pokolenia na pokole­
nie. Od tego zależy zatem nasze życie osobiste i zbiorowe.
Chociaż potencjalnie ryzykowne zachowania nastolatków
mogą być ogromnym zmartwieniem dla rodziców, to hiper­
racjonalna koncentracja na pozytywnych aspektach działań
pozwala im podejmować niezbędne ryzyko związane z opusz­
czeniem domu. Kontakty towarzyskie w tym okresie stanowią
źródło bezpieczeństwa, ponieważ umożliwiają spędzanie czasu
z rówieśnikami, którzy również zaczynają poznawać nieznany
im świat. Zwiększona wrażliwość na intensywne stany emocjo­
nalne oraz podatność na wpływ rówieśników są podstawowymi
aspektami tego procesu. Z kolei poszukiwanie nowości i wy­
myślanie nowych strategii postępowania pozwala naszemu ga­
tunkowi adaptować się do zmieniającego się świata. Najnowsze
badania pokazują, że mózg rozwija się przez całe życie, a zmia­

71
ny, jakie zachodzą w okresie dorastania, nie ograniczają się je­
dynie do dojrzewania. Podstawowe atrybuty młodości wzboga­
cają nas wszystkich i pozwalają nam żyć pełnią życia.
Rozwój fizyczny nastolatków − zmiany w fizjologii, gos­
podarce hormonalnej, narządach płciowych oraz mózgu
− również wskazuje na to, że dorastanie jest niezwykle
transformującym okresem rozwojowym. Zmienia się nasza
emocjonalność i odczucia wewnętrzne, dzięki czemu zaczy­
namy korzystać z bardziej złożonych sposobów przetwarzania
informacji. Przechodzimy ogromną przemianę, jeśli chodzi
o nasze poczucie siebie oraz tego, kim możemy się stać. W tym
okresie rozwija się i zmienia nasze poczucie tożsamości.
Te wszystkie procesy mogą być przytłaczające i dezorien­
tujące. Niektórzy mogą odnieść wrażenie, że młodzi ludzie są
zagubieni lub „pozbawieni kontroli”. Nie ulega wątpliwości, że
okres ten wiąże się z mnóstwem wyzwań. Na szczęście, może­
my wykorzystać je dla naszego dobra, jeśli będziemy rozwijać
samoświadomość w życiu emocjonalnym i społecznym oraz
zdobędziemy większą wiedzę na temat budowy i funkcji mózgu.

Podejmowanie decyzji

W późniejszym okresie dorastania dochodzi do integrac­


ji różnych obszarów mózgu. Rozwijają się włókna odpowie­
dzialne za kontrolę poznawczą, dzięki czemu zmniejsza się
nasza impulsywność. Zamiast ulegać impulsom, jesteśmy
w stanie zatrzymać się i rozważać różne możliwości działania.
Kolejnym rezultatem integracji jest pojawienie się myślenia in­
tuicyjnego: młody człowiek zaczyna korzystać z intuicji opartej
na znaczeniu i dostrzegać szerszą perspektywę, a zatem także
podej­mować mądrzejsze decyzje.

72
W jaki sposób myślenie intuicyjne przyczynia się do
podejmowania mądrzejszych decyzji przez nastolatka, który
spowodował wypadek samochodowy? Gdyby on sam lub jego
rodzice potraktowali jego potrzebę szybkiej jazdy jako natu­
ralne dążenie do nagrody, można by ukierunkować ją w bardziej
konstruktywny sposób. Młody człowiek ma wiele możliwości
do wyboru: od uprawiania sportu, który wymaga rywalizacji,
szybkości i siły (rajdy samochodowe, bieganie, kolarstwo, jazda
na nartach) do innych aktywności, które nie narażają na nie­
bezpieczeństwo innych ludzi. Gdy mój syn był nastolatkiem,
w weekendy godzinami jeździliśmy na deskorolce po rampie
na zamkniętym parkingu uniwersyteckim. Zjeżdżaliśmy w dół,
a potem windą z powrotem na górę, żeby znowu się ścigać.
Mieliśmy na sobie kaski i ochraniacze, które chroniły nas przed
zadrapaniami i urazami (zwykle to ja byłem poszkodowany, nie
on). Nie ma nic złego w potrzebie ekscytujących doświadczeń,
związanej z działaniem dopaminowego układu nagrody, trzeba
jedynie zadbać o realizowanie jej w taki sposób, aby nikomu
nie stała się krzywda. Gdyby rodzice tamtego nastolatka przy­
jęli takie podejście, być może Bill nadal by żył, a on sam nie mu­
siałby żyć z ciężarem odpowiedzialności za tragiczny wypadek.
Niestety, zamiast porozmawiać o potencjalnym niebezpie­
czeństwie z synem, rodzice nagrodzili jego ryzykowne zacho­
wanie, kupując mu nowy samochód. Dlaczego miałby przestać
ryzykować, skoro nie spotkały go żadne konsekwencje? Na
pewno słyszałeś o wielu takich nierozważnych zachowa­niach,
jak jazda samochodem bez prawa jazdy, uprawianie seksu
bez zabezpieczenia, zażywanie narkotyków lub tatuowanie się
w jakimś podejrzanym miejscu. Warto również wspomnieć
o ryzyku na mniejszą skalę, jakim jest zarywanie nocy przed

73
egzaminem na rozmowach telefonicznych z przyjaciółmi, za­
tracanie się w Internecie czy zamieszczanie informacji w me­
diach społecznościowych, które mogą zaszkodzić nam lub in­
nym. We wszystkich tych sytuacjach nastolatek koncentruje się
na argumentach „za”, ignorując argumenty „przeciw”. Na tym
właśnie polega tendencja do nadmiernego skupiania się na
pozytywnych aspektach własnych działań.
Uszanowanie tych istotnych zmian w umyśle i mózgu
młodych ludzi jest kluczową kwestią zarówno dla nich, jak i dla
ich rodziców. Jeśli zamiast rozkładać bezradnie ręce i mówić, że
„niedojrzały człowiek musi po prostu dojrzeć”, zaakceptują te
zmiany i udzielą nastolatkom wsparcia, to pomogą im rozwinąć
nowe umiejętności i odnaleźć szczęśliwe i zdrowe życie.
Myślenie intuicyjne pojawia się zarówno pod wpływem do­
świadczeń, jak i na skutek naturalnego rozwoju mózgu. Innymi
słowy, proces rozwoju mózgu zależy nie tylko od infor­macji
genetycznej, ale także od aktywacji neuronów wywołanych
różnymi wydarzeniami. Doświadczenia życiowe oddziałują na
połączenia neuronowe i decydują o naszym rozwoju. Wyni­
ki badań dowiodły, że rozumowanie intuicyjne pojawia się za
sprawą większej integracji w mózgu, a nasze doświadczenia
mogą jej sprzyjać. Okoliczności życiowe – to, co robimy i z kim
przebywamy – wpływają na aktywację neuronów i decydują
o rozwoju obwodów integrujących.

Zakazy nie działają – moc pozytywnych


komunikatów

Myślenie intuicyjne opiera się na przeczuciach wewnętrz­


nych oraz głębokich, pozytywnych wartościach. U jego podsta­

74
wy nie leży obawa przed karą, lecz dążenie do czegoś pozytyw­
nego. „Nie zrobię sobie tatuażu w niesprawdzonym miejscu,
ponieważ cenię swoje zdrowie” brzmi zupełnie inaczej niż:
„Nie mogę tego zrobić, bo rodzice mi zabronili”.
Jednym z najbardziej przekonujących przykładów tego, że
zakazy nie działają, była kampania na rzecz ograniczenia pale­
nia przez młodych ludzi. Nastolatki są bardzo podatne na uza­
leżnienia od różnych substancji i to nie dlatego, że palą więcej
niż dorośli, ale z powodu silnej reakcji dopaminowej w rozwija­
jącym się mózgu. Większość nałogowych palaczy zaczyna palić
w wieku kilkunastu lat – i to samo dotyczy narkotyków. Po­
dawanie nastolatkom informacji medycznych oraz próby zas­
traszenia ich obrazami ofiar raka płuc okazały się zupełnie nie­
skuteczne. Rzecznicy zdrowia publicznego zrozumieli, że próby
zastraszania nie zniechęcą do palenia, dlatego przyjęli inną
strategię. Skupili się na pozytywnych wartościach: sile charak­
teru i odporności na manipulację. Najlepsze efekty przyniosło
informowanie o tym, jak właściciele firm tytoniowych podda­
ją młodych praniu mózgu, żeby się na nich wzbogacić. Dzięki
temu spadła liczba palących nastolatków. Samo „Nie rób tego!”
nie wystarczyło. Podziałało dopiero odwołanie się do pozytyw­
nej wartości, jaką jest odporność na manipulację, zwłaszcza ze
strony dorosłych. W ten sposób możemy zachęcić młodych
ludzi do refleksji nad głębszymi wartościami, nie tracąc energii
na hamowanie ich naturalnych impulsów.

Integracja mózgu

Nasze decyzje życiowe pod wieloma względami pokazu­


ją, kim w danym momencie jesteśmy. Dzięki wiedzy na temat

75
zmian zachodzących w mózgu w trakcie dorastania, możemy
zrozumieć przebieg procesów podejmowania decyzji.
Jedna z tych zmian polega na zmniejszaniu się liczby
komórek mózgowych (neuronów) oraz połączeń między nimi
(synaps) w okresie dorastania. Proces ten nazywamy p r z y c i ­
n a n i e m (pruning). Prawdopodobnie jest on uwarunkowany
genetycznie, ale podlega również doświadczeniom życiowym
i nasila się pod wpływem stresu. Jak oddziałuje na nas ta utra­
ta neuronów? W dzieciństwie ma miejsce nadprodukcja neu­
ronów i połączeń synaptycznych, która zaczyna się jeszcze wte­
dy, gdy przebywamy w łonie matki, i trwa aż do końca okresu
przedpokwitaniowego (jedenasty rok życia u dziewczynek
i połowa dwunastego roku u chłopców). Przycinanie połączeń
synaptycznych osiąga swój szczyt właśnie w okresie intensyw­
nych zmian, jakim jest dorastanie. Pozbywamy się wówczas
zbędnych połączeń, pozostawiając te, z których korzystamy.
To od naszych doświadczeń życiowych zależy, które obwody
neuronalne zostaną wycięte. Dlatego jeśli chcesz rozwijać zdol­
ności muzyczne, zacznij to robić jak najwcześniej, a jeśli prag­
niesz zdobyć złoty medal na olimpiadzie, pracuj nad tym jesz­
cze przed dojrzewaniem. Nawet jeśli nie zależy ci na sprawności
sportowej, pamiętaj, że twój mózg reaguje na to, na co ty zwra­
casz uwagę. Uwaga kieruje przepływ energii i informacji przez
określone obwody i aktywuje je. Im częściej korzystasz z dane­
go obwodu neuronalnego, tym bardziej go wzmacniasz, a im
mniej z niego korzystasz, tym większe prawdopodobieństwo,
że zostanie „wycięty” w trakcie dorastania.
To, na czym skupiamy uwagę w ciągu swojego życia –
a zwłaszcza w trakcie dorastania – odgrywa decydującą rolę
w procesie rozwoju naszego mózgu. Uwaga podtrzymuje oraz

76
wzmacnia istniejące połączenia synaptyczne i prowadzi do pow­
stawania nowych. Ćwiczenia rozwijające psycho­ wzroczność
sprzyjają właśnie większej integracji połączeń synaptycznych.
Kolejną zmianą, jaka zachodzi w mózgu w tym okresie, jest
m i e l i n i z a c j a . To proces tworzenia mieliny, czyli otoczki
pokrywającej włókna nerwowe. Osłonki mielinowe umożliwia­
ją przepływ energii elektrycznej – czyli aktywację neuronalną −
między połączonymi neuronami, dzięki czemu przepływ infor­
macji jest szybszy i bardziej uporządkowany, a zatem bardziej
skuteczny. W miarę rozwoju naszych umiejętności i wiedzy,
w naszym mózgu powstają nowe połączenia, a nawet nowe
neurony. Dzięki mielinizacji obwody neuronalne mogą działać
szybciej i skuteczniej.
Te dwie główne zmiany – przycinanie połączeń oraz mielinizac­
ja – sprawiają, że mózg dorastającego człowieka staje się bardziej
zintegrowany, a integracja pozwala uzyskać większą równowagę.
Precyzyjne i efektywne połączenia neuronalne umożliwiają podej­
mowanie mądrzejszych decyzji oraz ocenę sytuacji z szerszej pers­
pektywy. Zaczynamy korzystać z intuicji, dążąc do pozytywnych
wartości. Jest to jedna z wielu zmian, jakie zachodzą w tym okresie
pod wpływem większej integracji mózgu.
W dzieciństwie umysł wypełnia się licznymi informacja­
mi na skutek powstawania mnóstwa połączeń neuronalnych.
Potrzebujemy tego, żeby w szkole przyswoić całe zbiory fak­
tów i liczb. Wraz z dojrzewaniem nasila się dążenie do nagro­
dy, intensyfikują się reakcje emocjonalne oraz wrażliwość na
relacje społeczne. Zanim dorastający człowiek przejdzie pro­
ces przycinania połączeń neuronalnych, jego umysł jest pełen
szczegółowych informacji. Może on przejawiać impulsywne
zachowania albo dokonywać hiperracjonalnych wyborów pod

77
wpływem intensywnych emocji i potrzeby akceptacji przez
rówieśników. Jego proces podejmowania decyzji przebiega nas­
tępująco: koncentruje się na pewnych szczegółach, nie biorąc
pod uwagę szerszej perspektywy, ocenia prawdopodobieńs­
two i naciska spust pistoletu jak w rosyjskiej ruletce. Zazwyczaj
wszystko kończy się dobrze, ale nie zawsze tak się dzieje. Po­
myślcie o tym, co robiliście, gdy byliście młodsi: być może po­
trząśniecie głową z niedowierzaniem, że wystawialiście się na
takie ryzyko. Dzisiaj potraficie już korzystać ze swojej intuicji
i wewnętrznej mądrości, więc zastanawiacie się, co u licha sobie
wtedy myśleliście.
To zrozumiałe, że rodziców martwi potrzeba wrażeń u do­
rastających dzieci. W tym zdrowym okresie życia trzykrotnie
wzrasta ryzyko przypadkowych urazów lub śmierci – to fakt
statystyczny. Jeśli jesteś dorastającym człowiekiem, może być
ci trudno zdobyć się na empatię wobec rodziców, ale jest to po­
mocne nie tylko dla nich, ale również dla ciebie. Gdy wspólnie
przedyskutujecie te problemy i zadbacie o spełnienie twoich in­
dywidualnych potrzeb w bezpieczny sposób, wszyscy poczują
się wysłuchani, a wy będziecie mogli znaleźć nowe, skuteczne
rozwiązania. Musimy częściej rozmawiać na temat problemów
dorastania − z szacunkiem dla jego zdrowych i niezbędnych
atrybutów, które należy rozwijać.

Podręczny model mózgu

Dlaczego warto zdobyć podstawową wiedzę na temat


mózgu? Ponieważ dzięki niej możemy zadbać o większą inte­
grację, czyli o to, by poszczególne jego obszary funkcjonowały
w bardziej harmonijny sposób.

78
Przyjrzymy się teraz budowie mózgu. Nie potrzebujecie
do tego plastikowego modelu ani grafiki. Dotknijcie kciukiem
wewnętrznej części dłoni i zegnijcie pozostałe palce tak, aby
objęły kciuk. W ten sposób uzyskacie podręczny model mózgu,
który możecie wszędzie ze sobą zabrać. Spójrzcie, w jaki sposób
poszczególne obszary łączą się ze sobą: paznokcie zwrócone do
góry reprezentują rejon tuż za oczami, a tylna część dłoni to
część mózgu z tyłu głowy. Palce odpowiadają najwyższej części
mózgu, która znajduje się tuż pod skórą głowy. Ta część nazy­
wana jest k o r ą m ó z g o w ą . To dzięki niej myślimy, dokonu­
jemy refleksji, postrzegamy świat, zapamiętujemy, planujemy
i podejmujemy decyzje. Nasza świadomość i samoświadomość
zależą częściowo właśnie od tego, co dzieje się w korze móz­
gowej. A teraz unieście palce w górę, żeby odsłonić kciuk:
reprezentuje on u k ł a d l i m b i c z n y, który odpowiada
za wiele funkcji związanych z emocjami, motywacją, uwagą
i pamięcią. Wewnętrzna część dłoni pod kciukiem to najstarszy
obszar zwany p n i e m m ó z g u , odpowiadający za stany
snu i czuwania. Gdy wchodzi w interakcję z układem limbicz­
nym (kciukiem), reagujemy złością lub lękiem. Ponieważ pień
mózgu oraz struktury limbiczne znajdują się pod korą, nazy­

79
wamy je o b s z a r a m i p o d k o r o w y m i : unieście w górę
palce, żeby zobaczyć, że faktycznie leżą one tuż pod korą.
Cały mózg znajduje się na szczycie r d z e n i a k r ę g o w e g o
(nadgarstek). Dzięki bodźcom z cewy nerwowej przechodzącej
przez kręgosłup oraz sygnałom z ciała procesy zachodzące
w narządach, mięśniach i kościach mogą w bezpośredni sposób
wpływać na aktywność neuronalną w obszarach korowych
i podkorowych mózgu.

Prawa półkula mózgowa widziana z boku


Pień mózgu i móżdżek stanowią część „tyłomózgowia” i regulują podstawowe
procesy, jak tętno oraz stany czuwania. Ciało modzelowate łączy ze sobą obie
półkule. Ciało migdałowate i hipokamp należą do starego mózgu ssaczego
zwanego obszarem limbicznym i tworzą „śródmózgowie”, które odpowiada za
równowagę emocjonalną oraz procesy związane z pamięcią. Kora mózgowa,
zwana również „przodomózgowiem”, tworzy różne reprezentacje i wyobraże­
nia. Kora przedczołowa jest najbardziej wysuniętą do przodu częścią kory
mózgowej i koordynuje funkcje różnych obszarów oraz integruje bodźce
z kory, struktur limbicznych, pnia mózgu, reszty ciała, a także bodźce społecz­
ne. Płat wyspowy to obwód odpowiedzialny za powiązanie procesów fizycz­
nych z obszarami przedczołowymi, a zatem za samoświadomość.

80
M ó ż d ż e k to struktura, którą trudno przedstawić
w naszym modelu. Znajduje się tuż za obszarem limbicznym
i odgrywa istotną rolę w osiąganiu równowagi ruchowej,
a także równowagi między myślami i uczuciami. C i a ł o
m o d z e l o w a t e to pasma tkanki łączące lewą i prawą półkulę
mózgową ze sobą, które odpowiadają za ich współpracę.
To dzięki korze mózgowej jesteśmy w stanie świadomie
postępować, myśleć i oceniać, a także przypominać sobie prze­
szłość. Ponieważ odpowiada ona za wiele istotnych funkcji,
nazywana jest o b s z a r e m z a r z ą d z a j ą c y m (zwłaszcza jej
przednia część – płat czołowy). To nasz ośrodek kontroli, który
dba o równowagę całego mózgu, a co za tym idzie również
całego ciała.
P ł a t c z o ł o w y rozwija się już w okresie niemowlęctwa
i wczesnego dzieciństwa. W trakcie dorastania zachodzą w nim
jednak znacznie większe zmiany. Jego ważna rola polega na
łączeniu różnych struktur nerwowych ze sobą. Kora pełni za­
tem funkcję integrującą, ponieważ dba o równowagę w mózgu
i całym układzie nerwowym. Obszar czołowy bierze udział
zarówno w kształtowaniu naszych procesów wewnętrznych
(takich jak myślenie oraz podejmowanie decyzji), jak i pro­
cesów społecznych (takich jak empatia i zachowania moralne).
Widzimy więc, że wiele istotnych zmian, jakie zachodzą w nas­
toletnim mózgu, wiąże się ze wzrostem poziomu integracji,
zwłaszcza w korze mózgowej. Większa integracja umożliwia
pojawienie się kontroli poznawczej, regulacji emocjonalnej,
myślenia intuicyjnego oraz funkcji społecznych.
W obszarze czołowym kory mózgowej znajduje się ośrodek,
w którym łączą się ze sobą węzły naszych sieci poznawczych,
emocjonalnych i społecznych z różnych obwodów mózgowych,

81
tworząc jedną funkcjonalną całość. Sieć połączeń składa się
z wielu elementów zwanych w ę z ł a m i , które łączą się ze sobą
w części nazywanej c e n t r u m (hub). Przykładem takiego
węzła może być zbiór neuronów w układzie limbicznym lub
w korze mózgowej. Jeden z najważniejszych centrów układu
nerwowego, który łączy ze sobą różne węzły, znajduje się tuż za
czołem i nazywany jest k o r ą p r z e d c z o ł o w ą . W naszym
modelu kora łączy się poprzez ten obszar przedczołowy
(końcówki palców) z układem limbicznym (kciuk) oraz pniem
mózgu (wewnętrzna część dłoni). Właśnie z powodu tej funk­
cji integrującej rozwój kory przedczołowej pełni kluczową rolę
w okresie dorastania.

Dorastanie jako okres twórczej eksploracji

Rozwój mózgu polega na dążeniu do coraz większej inte­


gracji, co oznacza, że poszczególne obszary specjalizują się,
a następnie ze sobą współpracują. Integracja zachodzi dzię­
ki procesowi przycinania zbędnych połączeń neuronalnych
oraz mielinizacji pozostałych. W rezultacie jesteśmy w stanie
przetwarzać informacje w bardziej efektywny sposób oraz
rozwijamy intuicję opartą na znaczeniu. Jak dochodzi do ta­kiej
zmiany myślenia? Jakie podstawowe części mózgu wspierają
ten proces reorganizacji i integracji?
Rozwój połączeń synaptycznych oraz tworzenie się ob­
wodów mózgowych zależy od genów oraz doświadczeń ży­
ciowych. Na skutek tych ostatnich energia przepływa przez
konkretne neurony i wzmacnia połączenia między nimi. Przy­
cinanie połączeń oraz mielinizacja polegają na reorganizacji
sieci neuronów, więc nazywa się je przebudową mózgu (re-

82
modelling). Dzięki przebudowie integrującego obszaru czoło­
wego kory w trakcie okresu dorastania zwiększa się samoświa­
domość i zdolność abstrakcyjnego myślenia. Nastoletni umysł
zaczyna świadomie i twórczo poszukiwać głębszego sensu ży­
cia, przyjaźni, rodzicielstwa, edukacji i tak dalej. Pojawia się
także zdolność do refleksji nad własną osobowością. Co praw­
da geny w pewnym stopniu decydują o tym, kiedy rozpoczną
się te procesy, ale także dzięki naszym doświadczeniom życio­
wym – myślom, rozmowom z przyjaciółmi oraz działaniom –
rozwijamy nowy sposób myślenia o świecie. Jeśli nastolatki nie
poświęcają czasu na autorefleksję ani nie angażują się w głębsze
rozmowy z przyjaciółmi lub rodziną, brakuje im doświadczeń,
które przysłużą się rozwojowi ich samoświadomości. Działania,
w które się angażujemy, stymulują rozwój tych części mózgu,
które odpowiadają za samoświadomość.
U dzieci w szkole podstawowej dominuje myślenie kon­
kretne oraz uczenie się na faktach. Nastolatki z kolei więcej
myślą za pomocą złożonych pojęć. Ich świadomość ulega dia­
metralnej przemianie i nagle zaczynają dostrzegać to, co w dzie­
ciństwie pomijali. Dzięki rozwojowi płatów czołowych pojawia
się u nich także świadomość własnej świadomości: potrafią
dokonywać refleksji na temat swoich myśli, uczuć i zachowania.
Pamiętam, że jako nastolatek czułem się przytłoczony swoją
nową świadomością. Byłem uśmiechniętym dzieckiem, a tu na­
gle stałem się zrzędliwy, wycofany, zagubiony i melancholijny.
Mój ojciec pytał, dlaczego przestałem się uśmiechać, i nie potra­
fiłem mu powiedzieć. Kiedyś obejrzałem z przyjaciółmi film
Harold and Maude. Nie mogłem przestać myśleć o piosence
Cata Stevensa z tego filmu, której słowa brzmią: „Jeśli chcesz
coś wyśpiewać, wyśpiewaj to! A jeśli chcesz być wolny, bądź

83
wolny!”. Jej tekst głosi, że mamy milion możliwości i może­
my spełniać swoje marzenia. Bez przerwy śpiewałem ją sobie
w myślach. Wsłuchując się teraz w tę piosenkę, zauważam, że
doskonale ujmuje ona istotę dorastania, opowiadając o tworze­
niu nowego świata, w którym dorośli odchodzą na dalszy plan.
Nazwa naszego gatunku brzmi h o m o s a ­p i e n s . Słowo
„sapiens” znaczy: ,,rozumny’’. A zatem jesteśmy istotami, które
nie tylko coś wiedzą, ale również wiedzą, że to wiedzą. Świado­
mość własnej świadomości pojawia się właśnie w okresie do­
rastania. Dzięki twórczemu i świadomemu odkrywaniu myśle­
nia abstrakcyjnego, mózg potrafi wypracować nowe podejście
do starych problemów. Piętnastolatek nie jest dziesięciolatkiem,
któremu przybyło pięć lat doświadczenia, lecz osobą, która myś­
li w zupełnie inny sposób. W tym okresie pojawia się myślenie
dywergencyjne, dzięki któremu potrafi on przyjąć twórcze i nie­
konwencjonalne podejście do problemów oraz samego siebie.
Zmiana ta staje się możliwa dzięki wspomnianej przebudowie
mózgu. To reorganizacja kory mózgowej umożliwia pojawienie
się myślenia pojęciowego oraz twórczej eksploracji.
Poszerzona świadomość pozwala przyjąć nowe podejście do
życia oraz własnego miejsca w świecie. W okresie dorastania
młodzi ludzie zaczynają kwestionować dotychczasowe wzorce
postępowania, przekazane im przez dorosłych. Dzięki myśleniu
pojęciowemu uświadamiają sobie, że nie muszą powielać tego,
co zostało zakodowane wcześniej w ich mózgu, lecz mogą po­
szukiwać nowych rozwiązań – równie dobrych, a może nawet
lepszych niż stare.
Potencjał nastoletniego umysłu wynika ze zmian w mózgu,
dzięki którym można podchodzić do różnych problemów
w nowy, twórczy sposób. Na tym właśnie polega cel okresu

84
dorastania, czyli istota tego okresu życia. Rewolucyjne zmia­
ny w muzyce i sztuce, a także rewolucję cyfrową zawdzięczamy
właśnie potencjałowi dorastania, który polega na intensywnym
odczuwaniu, nawiązywaniu nowych relacji społecznych, dąże­
niu do nowości oraz twórczych eksploracjach. To czas innowa­
cyjności, w którym dokonują się zmiany rozwojowe w układzie
nagrody oraz w korze mózgowej, sprzyjające twórczemu myśle­
niu i poszukiwaniu nowych rozwiązań.
Okres dorastania jest także wielkim wyzwaniem, ponieważ
wiąże się z buntem i ryzykownymi zachowaniami, o czym
wspomniałem już wcześniej. Impulsywność lub hiperracjonal­
ność mogą skłaniać nastolatków do podejmowania nadmier­
nego ryzyka (szybka jazda samochodem, skakanie z urwiska
do morza), przez co narażają na niebezpieczeństwo siebie oraz
innych ludzi. Musimy jednak szukać kompromisu między nas­
toletnią potrzebą nowości i eksploracji a możliwymi zagroże­
niami. Jeśli dorośli będą tłumić te naturalne tendencje i odrzu­
cać nastolatków, tak jak oni odrzucają dorosłych, komunikacja
między pokoleniami zostanie zerwana. Naszym celem powinna
być więc empatyczna i pełna szacunku komunikacja sprzyjają­
ca wzajemnej integracji. Dystansowanie się młodych ludzi od
rodziców nie powinno oznaczać całkowitego zerwania kontak­
tu ze światem dorosłych. Jeśli oba pokolenia będą w stanie się
lepiej zrozumieć, to ten niezwykle ważny okres przemian i in­
nowacji może się stać etapem, dzięki któremu młodzi ludzie
zrealizują swój potencjał w dorosłym życiu.
Krótko mówiąc: wyzwanie, przed którym stoimy, polega na
tym, żeby zacząć traktować zmiany zachodzące w nastoletnim
mózgu jako źródło nowych możliwości, a nie problemów.

85
Współpraca między pokoleniami

Gdy mój syn miał czternaście lat, razem z kolegami z zespołu


ustawili wzmacniacze w sali muzycznej, żeby sprawdzić, jak
wielką „ścianę dźwięku” uda im się uzyskać, gdy zagrają wszys­
cy naraz. Rzecz jasna, hałas omal nie wysadził szyb w budynku.
Dyrektor postanowił ukarać chłopców: zabronił im korzystać
z sali muzycznej przez trzy miesiące. Z powodu eksperymentu
chłopcy utracili możliwość wyrażania swojej energii w sposób
twórczy i w rezultacie zaczęli posuwać się do coraz bardziej
skandalicznych czynów. Rozpoczęła się wojna między nasto­
latkami a dorosłymi. W końcu na zorganizowanym spotkaniu
zapro­ponowałem, by władze szkoły spróbowały wyjść z tego
błędnego koła i wzięły pod uwagę, że eksperyment uczniów
wynikał z naturalnego dążenia do nowości i potrzeby eksplo­racji.
Jedna z osób z dyrekcji szkoły przypomniała sobie podob­
ny wybryk w wykonaniu swojego nastoletniego brata, który
również zapoczątkował falę niepożądanych zdarzeń w szkole,
i zaproponowała zmianę podejścia. W rezultacie władze szko­
ły zaprosiły chłopców, żeby opowiedzieć im o negatywnych
konsekwencjach ich postępowania i poinformować, że mogą
korzystać z sali muzycznej pod warunkiem, że będą przestrze­
gali podstawowych zasad. Przez kolejnych pięć lat młodzi
ludzie nie złamali żadnej z tych zasad.
Zmiana podejścia szkoły polegała na uszanowaniu natu­
ralnej potrzeby nowości u nastolatków. Szacunek nie oznacza
jednak, że nie można im stawiać granic. Chodzi raczej o zrozu­
mienie, jakie potrzeby stoją za ich zachowaniem. Dorastanie to
czas eksperymentowania i jeśli dorośli będą tłumić tę naturalną
potrzebę, zablokują pragnienie nowości i doprowadzą nastolat­

86
ków do głębokiego rozczarowania. To nie służy nikomu. Jestem
wdzięczny za to, że władze szkoły potrafiły w sposób nietuzin­
kowy otworzyć się na współpracę z uczniami. Zrozumiały, że
nie powstrzymają energii nastolatków, więc postanowiły skie­
rować ją w odpowiednią stronę.
Niekiedy jednak dorośli uznają naturalną skłonność do eks­
perymentowania za problem i oznakę „szaleństwa młodości”. Jako
rodzic jestem w stanie zrozumieć ten punkt widzenia, ale wiem, że
takie nastawienie nikomu nie służy. Nastolatki w pewnym sensie
rzeczywiście „tracą umysł”, ale zyskują nowy: pełen pozytywnego
i twórczego potencjału, który wszyscy powinniśmy uszanować.
Najważniejsze jest zatem to, by zarówno nastolatki, jak i dorośli
dostroili się do tego potencjału i nauczyli się go rozwijać.

Dorastanie – wiek ryzyka i nowych możliwości

Dorastanie można postrzegać jako okres przejścia ze stanu


otwartości na wszystko (dzieciństwo) do specjalizacji w paru
dziedzinach (dorosłość). Jednym z aspektów przebudowy
mózgu w tym okresie jest przycinanie zbędnych połączeń sy­
naptycznych, które prowadzi do ważnych zmian, ale niekiedy
ujawnia także ukryte problemy. To właśnie dlatego choroby
psychiczne i zaburzenia nastroju − takie jak depresja, choro­
ba afektywna dwubiegunowa lub schizofrenia − częściej poja­
wiają się w okresie dorastania niż w dzieciństwie. Przycinaniu
połączeń synaptycznych towarzyszą zmiany hormonalne oraz
zmiany w ekspresji genów, które oddziałują na aktywność neu­
ronalną oraz na rozwój synaps, a to wszystko bardzo mocno
wpływa na funkcjonowanie mózgu.
Dlatego w okresie dorastania może ujawnić się wrodzona
podatność (vulnerability) na choroby psychiczne. Przyczyny jej

87
mogą być różne – geny, zatrucie toksynami lub niekorzystne
doświadczenia z dzieciństwa, takie jak przemoc lub zanied­
banie. Zakłada się jednak, że zwiększona podatność na choroby
psychiczne w tym okresie wynika bezpośrednio z procesu przy­
cinania „zagrożonych” obwodów mózgowych, które powstały
w dzieciństwie, oraz ze zmiany aktywacji genów, które decydu­
ją o rozwoju neuronów i tworzeniu się połączeń między nimi.
Z powodu procesu przycinania połączeń nastolatkom może być
trudno zachować równowagę emocjonalną i myśleć racjonal­
nie. Pod wpływem silnego stresu proces ten nasila się jeszcze,
wskutek czego dochodzi do utraty większej liczby skutecznie
funkcjonujących obwodów mózgowych. Funkcje integrujące
nie działają optymalnie i – w zależności od tego, które obwody
ucierpiały – może dojść do zaburzenia równowagi w mózgu.
W okresie szkoły średniej ujawniają się poważne zaburze­
nia psychiczne, takie jak depresja, choroba afektywna dwu­
biegunowa lub schizofrenia, nawet u osób, które wcześniej
funkcjonowały prawidłowo. Oczywiście, wskutek przebudowy
mózgu funkcje integrujące zostają zahamowane, więc u każ­
dego mogą pojawiać się okresowe zaburzenia nastroju lub
myślenia, charakteryzujące się chaosem lub sztywnością. Kiedy
jednak utrzymują się one przez dłuższy czas i hamują zdolność
adaptacji, możemy mieć do czynienia z czymś poważniejszym.
Problemy w zachowaniu mogą zwiastować nieprawidłowości,
którym należy się przyjrzeć i ewentualnie poddać odpowiedniej
terapii (zaburzenia nastroju, myślenia, zaburzenia lękowe oraz
obsesyjno-kompulsyjne). Niektórym z tych chorób towarzyszą
myśli samobójcze, więc pomoc profesjonalisty jest konieczna.
Córka mojego przyjaciela zachorowała na takie zaburzenia nas­
troju w trakcie studiów, kiedy mieszkała w akademiku. Koledzy

88
uznali ją za „stukniętą” i odizolowali się od niej – i doszło do
nieszczęścia.
Naturalnie, gdy dochodzi do zahamowania integracji
w mózgu, umysł nie jest wystarczająco elastyczny ani wy­
trzymały. W takim wypadku sesje psychoterapeutyczne mogą
okazać się pomocne, chociaż czasem trzeba włączać także
odpowiednie leki. Zawsze jednak należy zacząć od właściwej
oceny. Przebudowa mózgu ujawnia ukryte słabości i dysfunk­
cje, które wynikają z zaburzonej integracji i mogą jeszcze do­
datkowo nasilać proces przycinania połączeń. Dlatego zwróce­
nie się o pomoc do profesjonalisty jest ważnym krokiem, który
pozwoli ograniczyć stres oraz nadmierne przycinanie. Badania
naukowe skupiają się obecnie na tym, w jaki sposób proces re­
dukcji połączeń pod wpływem stresu prowadzi do zaburzeń
w funkcjonowaniu mózgu.
Odpowiednio wczesna interwencja, która służy tworzeniu
stabilnych doświadczeń życiowych oraz redukcji stresu, jest
niezbędna, jeśli chcemy zadbać o zdrowy rozwój mózgu w tym
okresie intensywnych zmian. Podatność genetyczna nie ozna­cza,
że jesteśmy skazani na zaburzenia psychiczne. Nic bardziej myl­
nego. Nawet bliźnięta jednojajowe, które dzielą ze sobą te same
geny, nie zawsze są dotknięte tymi samymi chorobami. Geny to
tylko jedna z wielu zmiennych, które wpływają na rozwój mózgu.
Doświadczenia życiowe odgrywają równie ważną rolę. Geny
mogą decydować o niektórych aspektach rozwoju neuronów,
ale kształtowanie umysłu, wspierające relacje, czy też poczucie
przynależności do większej grupy społecznej także służą inte­
gracji mózgu, od której zależy nasze zdrowie.
Przycinanie połączeń i mielinizacja włókien nerwowych
zachodzą głównie w obszarach korowych. Jednym z nich jest

89
kora przedczołowa, którą można uznać za strukturę integru­
jącą, ponieważ łączy ze sobą zróżnicowane obszary mózgu,
dzię­ki czemu „całość działa lepiej niż suma części”. Ta integrac­
ja umożliwia nam korzystanie z bardziej złożonych i niezwykle
przydatnych funkcji, takich jak samoświadomość, empatia,
równowaga emocjonalna oraz elastyczność. Ponieważ obszar
przedczołowy pełni rolę głównego ośrodka integrującego, dla­
tego niektórzy nazywają go naszym c e n t r u m k o n t r o l i .

Przebudowa mózgu i utrata kontroli nad sobą

Czasem pod wpływem różnego rodzaju substancji uza­


leżniających umysł przestaje funkcjonować prawidłowo,
ponieważ obszar przedczołowy nie jest w stanie zarządzać
strumieniem informacji napływających z wnętrza ciała oraz
z zewnątrz. Substancje te mogą tymczasowo zahamować funk­
cje integrujące mózgu − a spożywane nałogowo, zaburzają
ogólną równowagę mózgu. Ale istnieją także inne przyczyny
braku integracji. Gdy przedczołowe włókna integrujące nie są
w stanie pełnić swoich funkcji nadzorujących, możemy stracić
kontrolę nad emocjami. Ponieważ w okresie dorastania obszar
przedczołowy znaj­duje się w fazie przebudowy, jest on szcze­
gólnie podatny na zahamowanie funkcji integrujących.
Nawet jeśli człowiek rozwija się prawidłowo, to w tym okresie
życia funkcje integrujące obszaru przedczołowego mogą zostać
tymczasowo zahamowane. Przebudowa mózgu jest niezbęd­
nym etapem rozwoju i ostatecznie służy większej integracji.
Proces ten składa się z kilku faz. Przycinanie połączeń neu­
ronowych i mielinizacja przebiegają nieco inaczej oraz w in­
nym czasie u obu płci, ale rezultaty są bardzo podobne. Taka
reorganizacja pochłania mnóstwo energii.

90
Nasz stan wewnętrzny ma ogromny wpływ na sposób funk­
cjonowania mózgu. Gdy odczuwamy spokój, pewne funkcje
integrujące działają prawidłowo, zaś w sytuacjach stresujących
mogą zostać zaburzone. Większość młodych ludzi już w poło­
wie okresu dorastania jest w stanie funkcjonować równie sku­
tecznie jak osoba dorosła. Jednak silne emocje lub towarzystwo
rówieśników mogą zaburzać zdolność racjonalnego myślenia.
Sytuacja, w jakiej się znajdujemy, oraz nasz wewnętrzny stan
emocjonalny w sposób bezpośredni decydują o podatności na
utratę pewnych funkcji. Zjawisko to możemy nazywać „nad­
wrażliwością” lub „uleganiem wpływowi rówieśników”, ale tak
naprawdę zjawiska te pełnią ważną rolę adaptacyjną. To nie jest
niedojrzałość, lecz niezbędny etap rozwoju każdego człowieka.
Musimy słuchać rówieśników, jeśli chcemy być częścią grupy,
która wspólnie próbuje przetrwać poza domem rodzinnym.
Z punktu widzenia rodziny, intensywna emocjonalność
nastolatka oraz uleganie wpływom społecznym mogą być de­
strukcyjne. W skrajnych wypadkach silnego wzburzenia młody
człowiek może wpaść we wściekłość lub dostać szału. Każdy
z nas doświadcza czasem takich niezintegrowanych stanów,
ale na wczesnym etapie dorastania w określonych sytuacjach
jesteśmy na nie szczególnie podatni: na przykład wtedy, gdy
rodzice przeszkadzają nam, chociaż wiedzą, że jesteśmy zajęci,
lub gdy przyjaciółka łamie daną nam obietnicę.
Przyjrzyj się swojemu „podręcznemu” modelowi mózgu:
obejmij palcami kciuk, a następnie unieś je w górę − tak
właśnie wygląda utrata dostępu do integrujących funkcji kory
przedczołowej. Gdy zabraknie uspokajającego wpływu tego
obszaru kory, nagle wybucha „emocjonalna lawa limbiczna”
i uruchamiają się pierwotne reakcje obronne (ucieczka, walka,

91
zastygnięcie w bezruchu, omdlenie). Są to nasze podkorowe
reakcje na zagrożenie. Ponieważ to właśnie kora mózgowa sta­
nowi ośrodek świadomości, niższe obszary mózgu uaktywniają
się bez udziału świadomości. Brzmi znajomo? Sam często tego
doświadczałem, gdy byłem nastolatkiem, a dorosłym również
się to przytrafia. To właśnie w takich momentach, gdy kora
przedczołowa nie może monitorować struktur podkorowych,
pojawiają się tego typu reakcje. Jeśli jesteście niewyspani, głod­
ni, odczuwacie presję lub niepokój, uspokajający wpływ kory
przedczołowej bywa zahamowany i możecie „wpaść w szał” –
niezależnie od tego, czy jesteście nastolatkami, czy dorosłymi.
Jest to jeden z aspektów naszego człowieczeństwa.
Niestety, młode osoby, które tracą kontrolę nad własnymi
emocjami, często określa się mianem „szalonych”. Proponuję,
byśmy nazwali rzecz po imieniu i patrzyli na to po prostu jak
na przejaw procesu przebudowy mózgu oraz ograniczonej in­
tegracji. Oczywiście, przebudowa wiąże się z nieuniknionymi
niedogodnościami. Na każdym placu budowy pewne funkcje
czasem przestają działać i nagle może zabraknąć prądu albo zep­
suje się winda. Ale są to tylko tymczasowe zmiany w skutecz­
nie działającym systemie, które nie oznaczają, że budynek nie
nadaje się do użytku, tylko że przechodzi proces reorganizacji.
Dobrą nowiną jest to, że przebudowa to proces, który w efek­
cie umożliwia funkcjonowanie w nowy, bardziej optymalny
sposób. Taka reorganizacja jest niezbędna, by komórki móz­
gowe przystosowały się do nowych potrzeb w zmieniającym
się świecie. Przebudowa służy większej integracji i umożliwia
pojawienie się nowych zdolności.
Ze względu na przebudowę kory przedczołowej tracimy
czasem możliwość korzystania z funkcji integrujących, takich

92
jak: regulacja emocji, planowanie przyszłości, posługiwanie się
wglądem oraz empatia, zwłaszcza w towarzystwie rówieśników
lub pod wpływem silnych emocji. Pewien przyjaciel wyznał mi,
że jego syn przeszedł całkowitą transformację między dziewięt­
nastym a dwudziestym rokiem życia, kiedy jakby „powrócił
do normalnego świata”. Co chciał przez to powiedzieć? Cho­
dziło mu o to, że mechanizm, który odpowiadał za równowagę
emocjonalną syna, był wcześniej wyłączony, przez co chłopak
nie potrafił myśleć o swojej przyszłości, zastanawiać się nad
sobą ani podchodzić z empatią do innych ludzi.
Jak możemy wyjaśnić to powszechne zjawisko? Wszystkie
wymienione wyżej funkcje wymagają udziału obszaru przed­
czołowego. Po intensywnym okresie przebudowy mózgu nas­
tolatek przechodzi całkowitą przemianę. Obszar przedczołowy
dba o równowagę między funkcjami mózgu i ciała, a także
między wewnętrznymi sieciami połączeń a światem społecz­
nym. Łączy wszystkie części mózgu ze sobą oraz integruje ich
funkcje z sygnałami z serca, jelit i mięśni. Wszystkie te sygnały
zostają połączone z bodźcami odbieranymi od innych ludzi.
Mamy więc do czynienia z wieloma procesami integrującymi.
Dlatego młodzi ludzie powinni być wyrozumiali dla samych
siebie, a dorośli powinni docenić proces przebudowy mózgu
i uświadomić sobie, że umysł dorastającego człowieka przypo­
mina czasem plac budowy.

Integracja mózgu w okresie dorastania

Przyjrzyjcie się raz jeszcze naszemu podręcznemu modelo­


wi mózgu. Dotknijcie kciukiem (układ limbiczny) wewnętrznej
części dłoni (pień mózgu). Są to niższe partie odpowiedzialne
między innymi za emocje, automatyczne reakcje oraz dążenie do

93
nagrody. A teraz obejmijcie kciuk palcami i spójrzcie na paznok­
cie dwóch środkowych palców – to obszar przedczołowy (część
kory mózgowej). Podnieście palce (kora) i ponownie obejmijcie
nimi kciuk. Zwróćcie uwagę, że obszar przedczołowy znajduje
się tuż nad układem limbicznym (kciuk) i jest połączony z pniem
mózgu (wewnętrzna część dłoni). Ponadto kora przedczołowa
odbiera sygnały z ciała (mięśni, kości, jelit oraz serca) i jakby
tego było mało, tworzy mapy świata społecznego: rejestruje to,
co dzieje się w układzie nerwowym innych ludzi. To właśnie
w tym obszarze mózgu powstają mapy naszego umysłu (wgląd),
cudzych umysłów (empatia) oraz mapy zbiorowe (moralność).
Obszar przedczołowy zarządza więc przepływem informa­cji
z pięciu różnych źródeł: kory mózgowej, układu limbicznego,
pnia mózgu, narządów wewnętrznych oraz świata społecznego.
Jeśli te wszystkie bodźce łączą się ze sobą w jednym harmonij­
nym przepływie informacji, mamy do czynienia z i n t e g ­
r a c j ą . To ona odpowiada za tak zaawansowane funkcje, jak
samoświadomość, autorefleksja, planowanie, podejmowanie
decyzji, empatia, a nawet moralność (branie pod uwagę dobra
społeczeństwa). Zachodzący w trakcie dorastania proces prze­
budowy obszaru przedczołowego prowadzi do wzmocnienia
tych istotnych funkcji, dzięki czemu mózg jest w stanie coraz
częściej funkcjonować w zintegrowany sposób. Kora czołowa
integruje w jedną całość mózg, ciało oraz świat społeczny.

Mózg emocjonalny

Wiedzieliście o tym, że niższe obszary mózgu (układ lim­


biczny i pień mózgu) są bardziej aktywne u nastolatków niż
u dzieci i dorosłych? Ale co to właściwie znaczy? Gdy nasto­
latek odczuwa nagłe i intensywne emocje, kora przedczołowa

94
często nie jest w stanie ich uspokoić. U dorosłego człowieka
obszar przedczołowy znacznie częściej wysyła sygnały hamu­
jące do niższych partii mózgu i w ten sposób hamuje aktywność
neuronów.
Badania skanowania mózgu wykazały, że do aktywacji ciała
migdałowatego (głównej struktury układu limbicznego) u nasto­
latków dochodzi nawet wtedy, gdy przyglądają się one zdję­ciom
osób z neutralnym wyrazem twarzy. Ta sama fotografia u osób
dorosłych aktywuje jedynie obszar przedczołowy. Znaczy to,
że neutralna postawa, obojętny wyraz twarzy lub przypadkowe
zderzenie się z kolegą na korytarzu mogą zostać zinterpretowane
przez nastolatka jako przejaw wrogości – i zareaguje na niego
irytacją. Dzięki temu odkryciu zrozumiałem, dlaczego moje nas­
toletnie dzieci czasem traktowały moje wypowiedzi jako napast­
liwe, chociaż mnie wydawały się neutralne.
Informacje ze świata zewnętrznego docierają do ciała
migdałowatego dwiema drogami. Pierwszą z nich jest tak
zwana d r o g a p o ś r e d n i a , która polega na tym, że infor­
macje najpierw zostają przetworzone przez korę nową, a do­
piero potem trafiają do ciała migdałowatego. Druga droga
jest b e z p o ś r e d n i a : bodźce docierają do ciała migdałowa­
tego z pominięciem kory. Badania z udziałem młodych ludzi
wykazały, że nawet w neutralnych sytuacjach znacznie częściej
dochodzi u nich do aktywacji drogi bezpośredniej niż u osób
dorosłych. W rezultacie reakcje emocjonalne nie zostają
przetworzone przez korę. Oznacza to, że mogą oni odczuwać
intensywne emocje również wtedy, gdy funkcje kory przed­
czołowej nie są zahamowane wskutek wybuchu emocjonalne­
go (chaos) lub wycofania (usztywnienie). To właśnie mam na
myśli, pisząc o intensywnej emocjonalności okresu dorastania:

95
w żadnym innym ciało migdałowate nie jest aż tak często po­
budzane jak wtedy.
Wszyscy czasem przeżywamy silne emocje, dlatego war­
to nauczyć się nimi zarządzać. Jak mawiał Fred Rogers
w amerykańskiej telewizji: jeśli można o uczuciach rozmawiać,
to znaczy że można sobie z nimi również poradzić. Radzenie
sobie z emocjami polega na uświadamianiu ich sobie, a nas­
tępnie modyfikowaniu w taki sposób, aby odzyskać zdolność
jasnego myślenia. Pewne badania naukowe dowiodły, że pro­
ces nazywania emocji aktywuje korę przedczołową i działa
uspokajająco na ciało migdałowate! Nazywanie emocji przy­
wraca więc równowagę emocjonalną, która jest szczególnie
ważna w okresie dorastania, ponieważ stanowi jeden z czyn­
ników, który pozwala uniezależnić się od rodziców i budować
siłę wewnętrzną. Wykonując opisane w tej książce ćwiczenia,
zapoznasz się z wieloma strategiami równoważenia emocji,
które są niezwykle pomocne w rozwoju osobistym – zarówno
w okresie dorastania, jak i w dorosłym życiu.

Stworzeni do przygody i bliskości

Okres dorastania człowieka pod wieloma względami przy­


pomina okres dorastania u zwierząt. Barbara Natterson-Horo­
witz i Kathryn Bowers, autorki książki Zoobiquity, piszą:
Obniżony próg ryzyka – a właściwie pojawienie się przyjem­
ności towarzyszącej podejmowaniu ryzyka – skłania dorastające
ptaki do opuszczania gniazda, hieny do pozostawiania wspólnych
kryjówek, a delfiny, słonie, konie i wydry do przyłączania się do
grup rówieśniczych. To samo powoduje, że nastolatki spotykają
się z rówieśnikami na mieście i wyjeżdżają na uczelnię do innego

96
miasta. Dzięki obniżonemu poziomowi lęku dorastające osobniki
są w stanie zmierzyć się z zagrożeniem i wyzwaniami, co zapewnia
im bezpieczeństwo i sukces. Takie mechanizmy bio­logiczne jak
zmniejszony lęk, impulsywność i zainteresowanie nowością
odgrywają ważną rolę u zwierząt różnych gatunków. W zasadzie
można powiedzieć, że w okresie dorastania jedyną rzeczą bardziej
niebezpieczną od podejmowania ryzyka jest niepodejmowanie
go.

Naturalny proces opuszczania gniazda rzeczywiście wiąże się


z ryzykiem. Dlaczego jednak Natterson-Horowitz i Bo­wers uz­
nają niepodejmowanie ryzyka w tym okresie życia za bardziej
niebezpieczne? Dlatego, że mogłoby zagrozić przetrwaniu nasze­
go gatunku. To dzięki chęci do podejmowania ryzyka jesteśmy
w stanie zmieniać swoje strategie postępowania. Wygląda na to,
że nasz mózg został skonstruowany w taki sposób, że odczu­
wamy wrodzoną potrzebę ryzykowania, bo jest ono niezbędne
zarówno z punktu widzenia zdrowia rodziny, jak i przetrwania
gatunku. To właśnie dlatego mózg młodych funkcjonuje w taki
sposób, że przywiązują oni większą wagę do spodziewanych
korzyści niż do potencjalnego niebezpieczeństwa.
Dorastający młodzi ludzie odczuwają również silną potrzebę
nawiązywania więzi z rówieśnikami, ponieważ w grupie czują
się bezpieczniej. Ponadto przynależność do grupy rówieśniczej
umożliwia wspólne poznawanie świata z dala od domu rodzin­
nego oraz tworzenie nowej rzeczywistości, co także zapewnia
przetrwanie naszemu gatunkowi.
Kiedyś jeden z moich pacjentów przyszedł do gabinetu ze
spodniami opuszczonymi poniżej pośladków, zgodnie z ów­
czesną modą. Tak mnie to zaskoczyło, że z ciekawością, a jed­
nocześnie odpowiednim szacunkiem zapytałem: „Dlaczego no­

97
sisz spodnie w ten sposób?”. Jego szczera odpowiedź brzmiała:
„Muszę je tak nosić. Staram się być taki, jak wszyscy ci, którzy
chcą odróżnić się od reszty”.
Nastolatki często mają poczucie, że znacznie bardziej po­
trzebują siebie nawzajem niż dorosłych. Musimy jednak zro­
zumieć, że są oni naszą przyszłością i to dzięki ich odwadze
i twórczym – choć czasem szokującym – dążeniom do tego,
by „odróżnić się od reszty” nasz gatunek przystosowuje się
do zachodzących zmian. Jeśli mamy przetrwać na naszej pla­
necie, potrzebujemy pomysłowych i zbuntowanych młodych
umysłów, które znajdą rozwiązanie dla problemów stworzo­
nych przez wcześniejsze pokolenia.
Jako rodzic wziąłem sobie do serca odkrycia naukowe na
temat okresu dorastania. Ciągle sobie powtarzam, że nastolet­
nie dystansowanie się od dorosłych nie wynika tylko ze zmian
zachodzących w mózgu, ale jest zakodowane w ludzkim DNA.
Rodzice powinni pamiętać, że oni także kiedyś odrzucali świat
dorosłych. Traktując zachowanie młodych jako coś naturalne­
go, możemy udzielić im wsparcia w tym okresie rozwoju tak,
aby nie wyrządzili krzywdy sobie ani innym. Niech nieczynie­
nie krzywdy stanie się naszą podstawową zasadą w budowaniu
relacji. Kolejnym ważnym celem powinna być otwarta komu­
nikacja i dialog międzypokoleniowy, dzięki którym możemy
poradzić sobie nawet w najtrudniejszych sytuacjach.

NARZĘDZIA PSYCHOWZROCZNOŚCI
Refleksja

Chcecie wspierać procesy integracji w swoim mózgu? Nau­


ka dowodzi, że najlepszym na to sposobem jest r e f l e k s j a

98
w e w n ę t r z n a . Zintegrowany mózg to nie tylko silny umysł,
ale także zdrowe relacje z innymi ludźmi. Warto regularnie
nawiązywać kontakt ze swoim wnętrzem, ponieważ bada­
nia naukowe wykazały, że w ten sposób stymulujemy istotne
obszary przedczołowe odpowiedzialne za integrację. W tej
części książki zaprezentuję odpowiednie ćwiczenia.

Psychowzroczność i uważność

Niniejsze ćwiczenie polega na świadomym skupieniu się na


własnych, subiektywnych przeżyciach wewnętrznych. Może to
trwać minutę albo dziesięć minut dziennie, lub odbywać się parę
razy w ciągu dnia. Wydarzenia wokół nas – w domu, w szkole,
w Internecie czy mediach społecznościowych – często odwra­
cają naszą uwagę od nas samych. Pomyślcie, ile czasu spędzamy
ze swoimi smartfonami, tabletami czy innymi urządzeniami
elektronicznymi, bez przerwy przetwarzając mnóstwo infor­
macji. Wielu młodych ludzi wychowało się na Internecie, więc
mailowanie, czatowanie, smsowanie i surfowanie po sieci jest
dla nich zupełnie naturalne. Dzięki mediom społecznościo­
wym możemy nawiązywać wspaniałe relacje i rozwijać przy­
jaźnie, ale pod ich wpływem możemy także przestać zwracać
uwagę na pozostałe aspekty swojego życia. W rezultacie częs­
to mija wiele godzin lub nawet dni, zanim znowu zwracamy
uwagę na to, jak się czujemy i co myślimy.
Być może zastanawiacie się, co w tym złego? Gdy nie poświę­
camy czasu swojemu życiu wewnętrznemu (ani cudzemu),
obwody mózgowe związane z psychowzrocznością zaczynają
słabnąć. Nie osiągniemy integracji w swoim życiu, jeśli będzie­
my skupiać się tylko na świecie zewnętrznym. Potrzebujemy

99
psychowzroczności, aby uzyskać wgląd we własne wnętrze
i przejawiać empatię w relacjach z ludźmi.
Regularne nawiązywanie kontaktu z samym sobą wzmacnia
obwody w mózgu, które integrują nasze życie. Jednym z naj­
bardziej skutecznych narzędzi jest p r a k t y k a u w a ż n o ś c i
(mindfulness) polegająca na obecności przy tym, co się wyda­
rza, wyzbyciu się osądów na temat obserwowanych faktów oraz
akceptowaniu życia takim, jakie jest. Taki trening umysłu na­
zywamy medytacją, a badania wykazały, że służy ona nie tylko
zdrowiu ciała i umysłu, ale i budowaniu zdrowych relacji.
Wyniki badań dowiodły, że uważność wzmacnia układ
odpornościowy i zwiększa poziom enzymu zwanego telome­
razą. Enzym ten odnawia telomery – zakończenia chromo­
somów, które skracają się pod wpływem codziennych stresów
oraz naturalnych procesów starzenia się. To niesamowite, ale
prawdziwe: skupiając uwagę na własnym umyśle, możemy pod­
nieść poziom telomerazy w naszych komórkach i zapewnić so­
bie lepsze zdrowie oraz dłuższe życie.
Dzięki uważności stajemy się bardziej świadomi swoich
emocji i uczymy się wykorzystywać je dla własnego dobra.
Poprawia się także nasza koncentracja i przyswajanie wiedzy.
Badania wykazały, że osoby praktykujące uważność lepiej radzą
sobie w trudnych sytuacjach, mają większe poczucie sensu ży­
cia i czują się bardziej spełnione. Niektórzy uważają, że na tym
właśnie polega szczęście. Krótko mówiąc, gdy regularnie utrzy­
mujemy kontakt z samym sobą, stajemy się ,,najlepszą wersją
siebie’’.
Praktyka uważności przynosi nam także bardziej empatycz­
ne podejście do ludzi. Nawiązywanie kontaktu ze sobą jest
fundamentem psychowzroczności i przynosi korzyści nie tyl­

100
ko naszemu ciału, mózgowi i umysłowi, ale także relacjom.
Dzięki przedstawionym tutaj ćwiczeniom staniecie się bardziej
współczujący wobec cudzych przeżyć, a samych siebie zacznie­
cie traktować w bardziej życzliwy sposób.
Dlaczego nie uczymy się tego w szkołach? Uważam, że
nauka w szkole nie musi ograniczać się do konwencjonalnych
kompetencji (czytanie, pisanie, rachowanie) i mogłaby po­
magać uczniom w rozwijaniu odporności psychicznej, refleksji
i umiejętności budowania relacji. Myślę, że głównym powo­
dem, dla którego tak się nie dzieje, jest to, że większość peda­
gogów nie zdaje sobie jeszcze sprawy z tego, jak niezwykłe re­
zultaty przynoszą tego typu praktyki. Ponadto, wprowadzenie
takiego nowatorskiego podejścia wymagałoby czasu. Badania
naukowe dowiodły jednak, że skupianie się na własnym wnę­
trzu oraz rozwijanie psychowzroczności (podstawowego skład­
nika inteligencji społecznej i emocjonalnej) przyczynia się do
poprawy wyników uczniów. Szkoły mogłyby wykorzystać te
odkrycia i pomagać młodym ludziom w rozwijaniu zdolnoś­
ci związanych z obszarem przedczołowym, które służą zdro­
wiu psychicznemu. Niektóre placówki wprowadzają już takie
programy. Ponieważ udowodniono, że osoby praktykujące
uważność są bardziej zadowolone z życia, może okazać się, że
zarówno uczniowie, jak i nauczyciele będą szczęśliwsi dzięki
wprowadzeniu tych praktyk do szkół.
Medytację uważności z powodzeniem można stosować
również w domu. Rodzice są w zasadzie pierwszymi nauczy­
cielami swoich dzieci i mogą nauczyć ich nawiązywania kon­
taktu z samym sobą – dla dobra wszystkich członków rodziny.
Każdy z nas powinien zacząć od siebie. Mahatma Gandhi
powiedział kiedyś wspaniałe słowa: „Musimy stać się zmianą,

101
jaką chcemy widzieć w świecie”. Zachęcam więc do prakty­
kowania uważności i bycia „mistrzem psychowzroczności”.
Niezależnie od tego, na jakim etapie życia teraz się znajdujecie,
opisane poniżej ćwiczenia wzmocnią wasz umysł i zintegrują
mózg.

Przygotowania

Chciałbym, abyście potraktowali nawiązywanie kontaktu ze


sobą jako regularną praktykę służącą aktywacji obwodów móz­
gowych związanych z psychowzrocznością. Powinna ona być
niezbędnym elementem zdrowego życia – codziennym nawy­
kiem, takim jak mycie zębów. Pamiętajcie, że tylko regularne
ćwiczenia fizyczne wzmacniają mięśnie. W mózgu co prawda
nie ma mięśni, ale można go wzmacniać za pomocą technik
kierowania uwagi ku własnemu wnętrzu.
Skupianie uwagi jest po prostu kierowaniem przepływem
energii i informacji przez układ nerwowy. W zależności od tego,
na czym się koncentrujemy, dochodzi do aktywacji neuronów
w innym obszarze mózgu. Gdy aktywujemy obwody odpo­
wiedzialne za integrację, różne obszary mózgowe łączą się ze
sobą, dlatego regularne poświęcanie uwagi swojemu umysłowi
prowadzi do większej integracji mózgu.
Dzięki praktyce uważności i refleksji w mózgu rozwijają się
struktury integrujące, które odpowiadają za regulację emocji,
myśli, uwagi oraz zachowania. W rezultacie poprawia się samo­
poczucie oraz pojawia się silniejsze poczucie więzi z innymi.
Gdyby nie potwierdziły tego profesjonalne badania naukowe,
sam doszedłbym do wniosku, że to zbyt piękne, żeby było
prawdziwe! A jednak dowiedziono, że to prawda.

102
Więc pytanie brzmi: czy jesteście gotowi nauczyć się nawią­
zywać kontakt z własnym wnętrzem?

Bycie obecnym tu i teraz

Na własnym umyśle można skupiać się w dowolnym mo­


mencie w ciągu dnia. Nawet zmywanie naczyń może być
praktyką uważności. W trakcie takiego uważnego zmywa­
nia pozwalacie, by wasza świadomość całkowicie wypełniła
się doznaniami związanymi z wykonywaniem tej czynnoś­
ci: płynącą z kranu wodą czy pieniącym się płynem do my­
cia naczyń. Gdy umysł zacznie błądzić, zastanawiając się nad
tym, co robiliście w zeszłym tygodniu lub co będziecie robić
w przyszłym, stracicie kontakt z tym, czego doświadczacie tu
i teraz. Uważność oznacza bycie obecnym przy tym, co dzieje
się w danym momencie.
Ale czy zwracanie uwagi na myśli, jakie się pojawiają w naszej
głowie, nie jest właśnie praktykowaniem uważności? Owszem,
może być, jeśli świadomie pozwalamy umysłowi błądzić i po­
zostajemy otwarci na wszelkie wrażenia i myśli. Jeśli jednak
chcemy skoncentrować się na aktualnie wykonywanej czyn­
ności (zmywanie naczyń), a nasz umysł mimowolnie zaczyna
błądzić i wypełnia się niechcianymi myślami o przeszłości lub
przyszłości, to nie ma to nic wspólnego z nawiązywaniem kon­
taktu z własnym wnętrzem.
Poświęcanie uwagi własnemu życiu wewnętrznemu polega
na świadomej koncentracji na takich jego aspektach, jak wraże­
nia, wyobrażenia, myśli i uczucia. W ten sposób rozwijamy
zdolność bycia obecnym i świadomym, a tym samym również
odporność psychiczną. Odporność psychiczna to nic inne­

103
go jak umiejętność zachowania elastyczności oraz stabilności
w stresujących sytuacjach, wznoszenia się ponad przeciwnoś­
ci i wyciągania odpowiednich wniosków. To prawdopodobnie
dlatego badania wykazały, że uważność zapewnia lepsze samo­
poczucie i większe poczucie szczęścia w życiu.
Zanim opanujecie sztukę bycia obecnym, musicie wyko­
nać pierwszy krok, jakim jest nauka świadomego kierowania
uwagą. W ten sposób rozwiniecie zdolność obserwacji własne­
go umysłu.

ĆWICZENIE 1. Świadome oddychanie


Głównym celem tego ćwiczenia jest koncentracja na oddechu. Gdy
umysł zacznie błądzić, ponownie skieruj uwagę na swój oddech. To
wszystko.

Medytację uważności można wykonywać na siedząco lub stojąco,


przez dwie minuty lub dwadzieścia, raz lub wiele razy dziennie. Wiele
osób praktykuje ją codziennie o ustalonej porze, zwykle rano. Zdaniem
naukowców, tylko regularna praktyka przynosi długotrwałe korzyści.
Niektórzy badacze uważają, że dorośli powinni poświęcić na nią przy-
najmniej dwanaście minut dziennie. Jeśli nie jest to możliwe, postaraj­
cie się znaleźć chociaż kilka minut. Podobnie jest z ćwiczeniami fizy-
cznymi: gdy nie ma czasu na godzinną gimnastykę, lepiej poćwiczyć
kilkanaście minut niż w ogóle.

Jaką pozycję przyjąć, praktykując uważność? Niektórzy siadają na


wygodnym krześle z wyprostowanymi plecami, stawiając stopy płas-
ko na podłodze bez krzyżowania nóg. Inni wolą usiąść po turecku na
podłodze. Jeśli macie problemy z kręgosłupem, połóżcie się, opiera-
jąc nogi na krześle lub poduszce, aby zmniejszyć nacisk na odcinek
lędźwiowy kręgosłupa i kolana. Wybierzcie taką pozycję, która jest dla
was najwygodniejsza.

Możecie wykonywać tę praktykę z otwartymi, na wpół przymkniętymi


lub zamkniętymi oczami. Wybierzcie to, co najbardziej pomaga wam
skupić się na oddechu. Pamiętajcie, że poświęcacie czas swojemu

104
wnętrzu, więc wyłączcie wszelkie urządzenia i zadbajcie, by nikt wam
nie przeszkadzał i nic was nie rozpraszało. Praktykę oddechową można
wykonywać samodzielnie lub w grupie.

Medytacja może być sporym wyzwaniem, jeśli nie próbowało się jej
wcześniej. Nie jest skomplikowana, ale to nie znaczy, że jest łatwa.
Większość ludzi zwraca uwagę głównie na bodźce ze świata zewnętrz-
nego – dźwięki, obrazy, zapachy – więc koncentracja na własnym
umyśle może wydawać się mniej interesująca czy wręcz nudna. Jeśli
przyłapiecie się na tym, że w trakcie medytacji zasypiacie, nie pod-
dawajcie się. A jeśli poczujecie zniechęcenie lub jakiekolwiek inne
uczucie, nie próbujcie go oceniać. Na tym właśnie polega bycie
obecnym. Gdy pojawi się jakaś emocja, która odwraca waszą uwagę
od oddechu, nazwijcie ją i pozwólcie jej odejść. Nie próbujcie na siłę
pozbywać się myśli lub emocji, pozostańcie otwartym, dostrzegajcie je
i wytrwale powracajcie do oddechu.

Bycie uważnym zakłada życzliwość do siebie i do innych ludzi. Niek-


tórzy nazywają to postawą współczującą: mamy dla siebie wiele wyro-
zumiałości, wiedząc, że jesteśmy tylko ludźmi. Ludzki umysł rządzi się
swoimi prawami, więc nie potępiajcie się za to, że błądzicie w myślach,
bo taka właśnie jest jego natura. Starajcie się łagodnie, z miłością i ży-
czliwością przekierować swoją uwagę na oddech. Powtarzajcie to za
każdym razem, gdy przyłapiecie się na rozkojarzeniu.

Praktyka uważności obejmuje ciekawość, otwartość i akceptację tego,


co dzieje się w danym momencie, a także wyzbycie się wszelkich osą­
dów na ten temat. Wymaga również przyjęcia postawy miłości wobec
tego, czego doświadczamy, oraz wobec siebie samego.

Przejdźmy teraz do medytacji. Poproś kogoś, by odczytał na głos


poniższy tekst, lub nagraj go i następnie odsłuchaj.

Zacznij od obserwacji otoczenia. Najpierw skieruj wzrok w stronę


środkowej części pokoju, potem spójrz na ścianę lub sufit, a następ-
nie znów na środek pokoju. A teraz skieruj uwagę przed siebie: na
taką odległość, jakbyś trzymał w dłoniach książkę. Poczuj, jak to jest
kierować swoją uwagą.

105
Teraz przedmiotem twojej uwagi będzie oddech. Poczuj, jak po­
wietrze wpływa i wypływa przez twoje nozdrza. Pozwól unieść się
fali oddechu, skupiając się na kolejnych wdechach i wydechach.
A teraz przekieruj uwagę z nozdrzy na klatkę piersiową: niech
twoją świadomość wypełnią odczucia związane z unoszeniem
i opadaniem klatki piersiowej. Następnie połóż dłoń na brzuchu
i poczuj, jak unosi się wraz z wdechem, a następnie opada, gdy wy-
puszczasz powietrze. Unoś się na fali wdechów i wydechów.

Ta praktyka oddechowa polega na całkowitej koncentracji na


doznaniach związanych z oddychaniem, które odczuwasz w brzu-
chu, klatce piersiowej lub nozdrzach – w zależności od tego, co jest
dla ciebie bardziej naturalne.

Unosząc się na fali oddechu, poświęć teraz chwilę na to, by


wysłuchać pewnej starej opowieści.

Umysł jest jak ocean. Głębia oceanu zawsze pozostaje spokoj­


na, nieporuszona i czysta, nawet jeśli na powierzchni pojawiają się
wzburzone fale lub sztorm. Twój oddech może sprowadzić cię do
tej głębi pod powierzchnię twojego umysłu. Z tego miej­sca możesz
zauważać to, co dzieje się na powierzchni – odczucia, myśli, wspom-
nienia lub wyobrażenia – ale w głębi pozostać nieporuszonym
i spokojnym. Koncentrując się na oddychaniu, przenosisz się do tej
niezmąconej i przejrzystej przestrzeni.

A teraz ponownie zwróć uwagę na doznania związane z oddy-


chaniem. Unoś się przez chwilę na tej fali: w górę i w dół, wdech
i wydech. Głównym celem jest skupienie uwagi na oddechu w taki
sposób, by wypełnił całą twoją świadomość. Gdy coś odwróci twoją
uwagę, uświadom to sobie i skieruj ją ponownie na oddech. Kontyn-
uuj to ćwiczenie przez kilka minut (pięć, dwanaście lub dwadzieścia).

106
Jak radzić sobie z tym, co się pojawia w umyśle i odwraca uwagę
od oddechu? Możesz próbować po prostu to nazywać. Jeśli rozpro-
szyło cię wspomnienie pobytu na plaży, powiedz sobie w myślach:
„Wspominanie, wspominanie, wspominanie”, a następnie pozwól
odejść tym wspomnieniom. Niektórym ludziom takie nazywanie
pomaga. Innych jednak jeszcze bardziej rozprasza. Przekonaj się
sam, co jest dla ciebie najlepsze.

Pamiętaj o zachowaniu życzliwej postawy wobec siebie oraz o tym,


że umysł ludzki czasem błądzi – taka jest jego natura. Wytrwałe
przekierowywanie uwagi na oddech można porównać do napina-
nia mięśni podczas ćwiczeń fizycznych, a mimowolne rozproszenie
do rozluźniania mięśni. Taka praktyka uważności wzmacnia umysł
i zwykle przebiega w następujący sposób: koncentracja, dekoncen-
tracja, ponowna koncentracja, ponowne rozproszenie i znowu skie-
rowanie uwagi na oddech. Jeśli nie jesteś przyzwyczajony do skupi-
ania się na własnym życiu wewnętrz­nym, możesz poczuć się senny
w trakcie tego ćwiczenia. Spróbuj wówczas medytować z otwartymi
oczami lub na stojąco. Gdy ćwiczenie dobiegnie końca, wykonaj
jeszcze kilka świadomych i głębokich oddechów.

***

Jakie macie wrażenia po tym ćwiczeniu? Nigdy wcześniej


niczego takiego nie robiliście? Gratulacje! Jest to prosta prak­
tyka, co nie znaczy, że łatwa do wykonania, bo umysł ludzki
bardzo szybko się rozprasza. Wykonując tę medytację, nauczy­
cie swój umysł uważności i obecności. Udowodniono, że taki
regularny trening umysłu sprzyja rozwojowi integrujących ob­
wodów mózgowych, które odpowiadają nie tylko za uwagę, ale
także za emocje i empatię. A zatem praktyka uważności służy
większej integracji mózgu, zapewnia lepsze zdrowie i samo­

107
poczucie, a także większą odporność psychiczną.

Psychowzroczność jako obiektyw

Nawiązywanie kontaktu ze swoim umysłem można


porównać do korzystania z obiektywu, przez który obserwu­
jemy świat wewnętrzny: dzięki niemu zauważamy bowiem
więcej szczegółów i widzimy wszystko wyraźniej. Wyobraź­
cie sobie psychowzroczność jako taki obiektyw ustawiony na
trójnożnym statywie. Każda z nóg statywu reprezentuje inny
aspekt skupionej uwagi, który warto uwzględnić w procesie
rozwijania psychowzroczności.
Pierwsza noga obiektywu to o t w a r t o ś ć . Nawiązując
kontakt z własnym wnętrzem, pozostańcie otwarci na wszyst­
ko, co pojawia się w świadomości, bądźcie głęboko zanurzeni
w chwili obecnej.
Druga noga to o b i e k t y w n o ś ć . Jest to coś podobnego do
wspomnianej wcześniej akceptacji. Podejście obiektywne pole­
ga na tym, że akceptujecie to, co w danym momencie pojawia
się w świadomości. Nie próbujecie tego zmienić, traktując to
jedynie jako obiekt swojej uwagi i element świadomości.
Trzecia noga statywu, na której opiera się obiektyw psycho­
wzroczności, to o b s e r w a c j a , która polega na przyglądaniu
się temu, czego doświadczamy. Co ciekawe, udowodniono, że
w mózgu istnieją dwa różne obwody mózgowe, z których jeden
wiąże się z doświadczaniem i kieruje różnego rodzaju doznania
do świadomości, a drugi odpowiada za obserwację, umożliwia
nam bycie świadkiem zdarzeń i opowiadanie o nich. Ta zdol­
ność obserwacji pozwala zdystansować się od bezpośrednich
doznań, dzięki czemu jesteśmy w stanie zareagować w bardziej

108
elastyczny sposób. Jak zauważył jeden z moich uczniów: uzys­
kujemy świadomą kontrolę nad tym, czego doświadczamy, gdy
potrafimy to obserwować i o tym opowiadać. To właśnie dzięki
naszej zdolności obserwacji jesteśmy w stanie uświadomić so­
bie stan rozproszenia uwagi w trakcie medytacji.

Integracja świadomości za pomocą „Koła


świadomości”

Niniejsze ćwiczenie służy integrowaniu świadomości.


Gdy dostrzegamy wyjątkowe właściwości różnych elementów
świadomości – to znaczy odróżniamy wrażenia wzrokowe
od słuchowych, doznania fizyczne od własnych myśli itd. –
a następnie uświadamiamy je sobie, skupiając kolejno uwagę
na każdym z nich, uzyskujemy poczucie większej spójności
wewnętrznej. Mówiąc o integrowaniu świadomości, mam na
myśli łączenie różnych jej elementów w spójną całość. „Koło

109
świadomości” jest dość łatwym, a jednocześnie niezwykle war­
tościowym ćwiczeniem. Tak jak praktyka uważności, skutecz­
nie wzmacnia i integruje umysł. Dobrze wykonywać je po
ćwiczeniach z oddechem, chociaż niektórzy od razu świetnie
sobie z nim radzą. Należy jednak zaznaczyć, że wykonanie go
zajmuje nieco więcej czasu (około dwudziestu minut) i wyma­
ga większego zaangażowania.

Piasta reprezentuje centrum świadomości, szprychy to skupiona uwaga,


a obręcz koła to elementy świadomości, takie jak doznania fizyczne lub
procesy mentalne. Obręcz dzieli się na kilka sektorów: pięć podstawowych
zmysłów (świat zewnętrzny), szósty zmysł (ciało), siódmy zmysł (procesy
mentalne) oraz ósmy zmysł (relacje).

W moim gabinecie znajduje się szklany stół z drewnianą


ramą. Pewnego dnia patrząc na ten stół, uświadomiłem sobie,
że ludzka świadomość przypomina koło. Piasta reprezentuje
głęboką świadomość, obręcz koła to elementy świadomości,
takie jak uczucia, myśli lub wspomnienia, a szprychy to uwaga,
którą skupiamy na tych elementach.

110
Integracja jest połączeniem różnych elementów w jed­
ną całość. Proces łączenia elementów świadomości (obręcz
koła) umożliwia uzyskanie głębokiego stanu integracji
w umyśle, który łagodzi niepokój, przynosi większą jasność
umysłu, a także otwie­ra nas na chwilę obecną. Obręcz może­
my podzie­lić na cztery segmenty. Pierwszy segment to pięć
podstawowych zmysłów – wzrok, słuch, smak, węch i dotyk
– za pomocą których odbie­ramy bodźce zewnętrzne. Drugi to
odczucia płynące z wnę­trza ciała (szósty zmysł): w mięśniach,
kościach oraz narządach wewnętrznych, takich jak jelita, płuca,
czy też serce. Trzeci segment to tak zwany siódmy zmysł, czyli
procesy mentalne: uczucia, myśli, wspomnienia, inten­cje, prze­
konania oraz poglądy. A czwarty to „ósmy zmysł”, czyli odczu­
cia związane z relacjami z innymi ludźmi oraz naszą więzią
z naturą.
W jaki sposób możemy zintegrować wszystkie te elemen­
ty w centrum swojej świadomości? Za pomocą uwagi. A czym
właściwie jest uwaga? Procesem, który kieruje przepływem
energii i informacji. Gdy kierujemy uwagę z piasty (centrum
świadomości) ku obręczy (elementy świadomości) i dokonu­
jemy przeglądu kolejnych segmentów, łączymy zróżnicowane
aspekty świadomości w jedną całość. Na tym właśnie polega
integracja świadomości.
Zachęcam was do przyjrzenia się waszemu życiu
wewnętrznemu oraz zintegrowania świadomości za pomocą
tego ćwiczenia. Moi koledzy po fachu, specjaliści od uważnoś­
ci, traktują „koło świadomości” jako jedną z praktyk rozwija­
jących uważność, chociaż pierwotnie służyło ono jako meto­
dyczne narzędzie poznawania własnego wnętrza i integrowania
świadomości. Wstępne badania naukowe wykazały, że niniej­

111
sze ćwiczenie ma bardzo korzystny wpływ na regulację emocji
i pomaga uzyskać większą jasność umysłu.

ĆWICZENIE 2. Koło świadomości


Nagrajcie poniższy tekst, a następnie go odsłuchajcie. Wykonanie tego
ćwiczenia zajmuje około dwudziestu minut. Jeśli nie macie tyle czasu,
możecie zająć się tylko jednym segmentem. Istnieje również sposób na
szybszy „przegląd” całej obręczy w ciągu około dwunastu minut, jednak
zachęcam was do wykonania tej praktyki najpierw w całości w ciągu około
dwudziestu minut, a następnie dostosowania jej do własnych potrzeb.

Spójrz na rysunek na poprzedniej stronie: przyjrzyj się kołu i jego


poszczególnym częściom. Piasta symbolizuje centrum świadomości,
a obręcz wszystko to, co jesteś w stanie sobie uświadomić: dźwięki,
obiekty, myśli lub uczucia. Szprychy to twoja uwaga, czyli sposób,
w jaki kierujesz przepływem energii i informacji.

Skoncentruj się przez chwilę na oddechu. Jeśli wykonywałeś już


praktykę oddechową, to zapewne potrafisz skupić się na odczuciach
związanych z oddychaniem. Oddech zaprowadzi cię do przestrze-
ni pod powierzchnią umysłu, w której możesz po prostu zauważać
to, co pojawia się na powierzchni. A teraz wyobraź sobie koło świ-
adomości: z jego piastą wewnętrznej jasności, szprychami uwagi
i obręczą. Za chwilę zaczniesz przyglądać się poszczególnym seg-
mentom obręczy.

Wyobraź sobie, że wysyłasz szprychę uwagi do pierwszego seg-


mentu obręczy i skupiasz się na odczuciach związanych z pięcioma
podstawowymi zmysłami: wzrokiem, słuchem, węchem, smakiem
oraz dotykiem. Zacznij od słuchu, pozwalając, by twoja świado-
mość wypełniła się dźwiękami otoczenia.

A teraz wyobraź sobie, że przesuwasz szprychę nieco dalej


w pierw­szym segmencie i twoją świadomość wypełnia światło, które

112
przenika przez zamknięte lub przymknięte powieki.

Ponownie przesuń szprychę i zwróć uwagę na zapachy otoczenia.

A teraz przejdź do smaku i skoncentruj się na odczuciach z nim


związanych.

Następnie uświadom sobie w pełni wszelkie doznania dotykowe:


odczucie ubrania na skórze, krzesła, na którym siedzisz, i wszyst-
kiego, czego dotykasz.

Weź głęboki oddech i przejdź do kolejnego segmentu obręczy:


do odczuć płynących z wnętrza ciała. Na początek poczuj mięśnie
i kości twarzy. Teraz skoncentruj się na skórze głowy i na dozna-
niach w tym obszarze ciała. Poczuj tylną część głowy, a następnie
lewą i prawą skroń. Przenieś uwagę na mięśnie i kości w rejonie szyi
oraz gardła. A teraz skoncentruj się całkowicie na wrażeniach, jakie
odczuwasz w mięśniach i kościach ramion. Zwróć uwagę na swoje
ręce, łokcie, nadgarstki i na koniuszki palców. Poczuj mięśnie i kości
w górnej części pleców, w klatce piersiowej, w dolnej części pleców,
a następnie mięśnie brzucha. Skup się na biodrach, a potem przejdź
niżej, odczuwając kolejno swoje uda, kolana, łydki, kostki oraz
palce u stóp.

A teraz zwróć uwagę na obszar miednicy, skupiając się całkowicie


na doznaniach, jakie odczuwasz w genitaliach. Następnie skieruj
uwagę na jelita, a potem na żołądek, gardło i płuca. Skup się na
obszarze serca i pozwól sobie w pełni poczuć głębokie odczucia po-
jawiające się w tej części ciała.

Niech twoją świadomość wypełnią teraz wrażenia odczuwane


w całym ciele – od stóp do głów.

Uświadom sobie, że twoje ciało jest głębokim źródłem mądrości,


do której możesz uzyskać dostęp, jeśli tylko dostroisz się do jego syg-

113
nałów. Weź głęboki oddech i przesuń szprychę uwagi na trzeci seg-
ment obręczy, który reprezentuje procesy mentalne: uczucia, myśli,
wspomnienia oraz intencje, czyli wszystkie aspekty umysłu. Ta część
ćwiczenia dzieli się na dwa etapy.

Pierwszy etap polega na wysłaniu szprychy z piasty do trzeciego


segmentu obręczy, a następnie otworzeniu się na wszystko, co tyl­ko
pojawia się w umyśle. Pod wieloma względami jest to przeciwieńst-
wo praktyki oddechowej, w której świadomie skupiasz się na odde-
chu, a jeśli rozpraszają cię jakiekolwiek myśli czy wspomnienia, to
uwalniasz je i ponownie koncentrujesz się na oddychaniu. W tym
wypadku masz pozostać otwarty na wszelkie przejawy swojego ży-
cia mentalnego. Skoncentruj się na tym przez chwilę.

A teraz przejdźmy do drugiego etapu. Zwróć uwagę na to, w jaki


sposób doświadczasz procesów mentalnych. Czy pojawiają się nag­
le, czy stopniowo? Skąd przychodzą? W jaki sposób utrzymują się
w twojej świadomości? Czy poszczególne doznania urywają się, czy
też odczuwasz je jako coś nieprzerwanego i jednostajnego? W jaki
sposób poszczególne procesy opuszczają twoją świadomość: nagle,
stopniowo, czy też zostają zastąpione innymi myślami, wspomnie-
niami, wyobrażeniami lub uczuciami? Jeśli pojawia się przerwa
między dwoma różnymi procesami mentalnymi, to jak ją odczu-
wasz? Zapraszam cię teraz do zbadania architektury swojego men-
talnego świata. Poświęć temu kilka minut.

A teraz ponownie skoncentruj się na wdechach i wydechach, weź


głęboki oddech i przejdź do czwartego segmentu obręczy. Przyjrzyj
się odczuciom związanym ze światem zewnętrznym. Jeśli znaj-
dujesz się w jednym pomieszczeniu z innymi ludźmi, skup się na
odczuwaniu bliskości z nimi. Pozwól sobie w pełni poczuć bliskość
w relacjach z przyjaciółmi, rodziną, kolegami z klasy lub współpra-
cownikami. Niech to poczucie więzi i bliskości obejmie wszystkich

114
ludzi z twojego otoczenia, mieszkańców twojego mias­ta, kraju oraz
wszystkie osoby zamieszkujące twój kontynent. Poczuj więź ze
wszystkimi ludźmi, z którymi dzielisz tę planetę, a następnie prze-
konaj się, czy potrafisz poszerzyć to uczucie na wszelkie przejawy
życia na Ziemi: zwierzęta i rośliny.

Nauka potwierdziła to, co od wieków przekazują mądre tradyc­


je z całego świata: gdy życzymy dobrze innym ludziom, nie tylko
wprowadzamy pozytywne zmiany w świecie, ale także zapewniamy
sobie lepsze zdrowie. Dlatego zachęcam cię gorąco, byś wyob­raził
sobie, że wysyłasz dobre myśli wszystkim istotom na Ziemi, życząc
im zdrowia, szczęścia, pomyślności i bezpieczeństwa. A teraz weź
głęboki oddech i wyślij takie życzenia samemu sobie. Unieś się na
fali swojego oddechu i zakończ tę praktykę, oddychając świadomie
i głęboko.

Refleksje na temat „Koła świadomości”

Jednym z aspektów tej praktyki jest to, że za każdym razem


będziecie doświadczać jej inaczej. Przyniosła ona już spore
korzyści wielu ludziom z całego świata. Poprosiłem znajomych
młodych ludzi, aby podzielili się ze mną swoimi wrażeniami,
i dowiedziałem się, że dzięki tej praktyce poczuli się wolni,
mogąc obserwować wszystko to, co się pojawia w ich umyśle
ze swojego spokojnego wnętrza (piasta koła). Pewna dwudzies­
tojednolatka przyznała, że odczuwa obecnie znacznie mniejszy
lęk w obecności innych ludzi niż wcześniej, ponieważ „ner­
wowość i zmartwienia stały się jedynie punktami na obręczy,
które mogłam poczuć z tego spokojnego miejsca”. Zarówno
nastolatki jak i osoby dorosłe relacjonowali mi, że „wzmocnie­
nie piasty” umysłu pomogło im uwolnić się od ciężaru boles­
nych emocji, a nawet od bolesnych doznań fizycznych.

115
Istnieje jeszcze inna, bardziej zaawansowana praktyka,
zwana „Kołem świadomości III”, która polega na wysyłaniu
szprych uwagi w taki sposób, by wracały z powrotem do piasty.
W tym wypadku chodzi o skupienie uwagi na samej świado­
mości oraz na odczuwaniu, jak to jest być świadomym własnej
świadomości. Takie ćwiczenia mogłyby okazać się zbyt trudne
dla osób, które dopiero uczą się nawiązywać kontakt z własnym
wnętrzem, dlatego nie zachęcam do niego, aby nie wzbudzać
niepotrzebnej frustracji. Takie „zaginanie” szprychy i zaw­
racanie jej z powrotem do piasty wykonuje się po zakończeniu
przeglądu poszczególnych segmentów obręczy. Jeśli chcecie
wypróbować tę praktykę, pozwólcie sobie poczuć, jak to jest
sku­piać się na samej świadomości. Po kilku minutach skupienia
wróćcie znowu do oddechu i otwórzcie oczy.

***

Oczywiście istnieje wiele innych metod nawiązywania kon­


taktu ze sobą, łącznie z systematyczną praktyką współczucia.
Nawet jeśli jesteście zabiegani, zawsze można znaleźć czas, aby
na chwilę skupić się na swoim wnętrzu. Jednym ze sposobów
jest świadome chodzenie, które polega na tym, że przy każdym
kroku koncentrujesz się na wrażeniach, jakie odczuwasz w sto­
pach. Możesz również praktykować uważność podczas wyko­
nywania dowolnych czynności, koncentrując się na swoich
intencjach, doznaniach oraz świadomości. Podstawowymi ele­
mentami wszystkich praktyk uważności są: koncentracja uwa­
gi na wybranym aspekcie, świadomość własnej świadomości,
obecność oraz przyjęcie życzliwej i współczującej postawy wo­
bec siebie. Badania naukowe dowiodły, że techniki uważnoś­

116
ci podnoszą jakość życia. Skupianie się na oddechu kilka razy
dziennie przez zaledwie trzy minuty w znacznym stopniu po­
prawia samopoczucie, a regularne nawiązywanie kontaktu z ze
sobą wzmacnia umysł i służy poprawie jakości relacji.
CZĘŚĆ III
BLISKIE RELACJE

Więzi z innymi ludźmi odgrywają istotną rolę w naszym


życiu. Udane relacje wzbogacają nas, zapewniają zdro­wie psy­
chiczne i sprzyjają integracji mózgu. Doświadczenia z pierw­
szych dwunastu lat życia mają na nas ogromny wpływ. Przy­
jaźnie, szkoła, aktywności pozaszkolne, a także kontakty
z członkami rodziny kształtują mózg dziecka, ale to bliskie
więzi odgrywają kluczową rolę w jego rozwoju. W tej częś­
ci książki przedstawię podstawowe zasady tworzenia relacji.
Gdy zrozumiecie, jak więzi z opiekunami wpłynęły na rozwój
waszego umysłu, będziecie mogli otworzyć się na zdrowsze
i bardziej pozytywne interakcje, a także na zdrowszą relację
z samym sobą.
Szczególnie silny wpływ na rozwój mózgu mają doświad­
czenia z niemowlęctwa, które w dużym stopniu decydują
o rozwoju samoświadomości, regulacji emocji, a także o tym,
jakie relacje nawiązujemy w późniejszym życiu. To właśnie
więzi z rodzicami i opiekunami z dzieciństwa mają największy
wpływ na nasz rozwój. Należy jednak pamiętać o tym, że ludzki
umysł nieustannie się zmienia, a mózg rozwija się pod wpły­
wem nowych doświadczeń, dlatego w każdym wieku można
znacząco podnieść jakość swojego życia.
Jeśli jesteś dorastającym młodym człowiekiem, który wciąż
mieszka z rodzicami, możesz poczuć intensywne i skompliko­

118
wane emocje podczas lektury tej części książki. Z własne­
go doświadczenia wiem, że dla rodziców taka autorefleksja
również bywa trudna, zwłaszcza gdy odkryją, iż komunikowali
się z dzieć­mi w sposób daleki od ideału. Naturalnie, zależy nam,
aby być jak najlepszymi rodzicami, ale nie zawsze jest to moż­
liwe, szczególnie jeśli sami w dzieciństwie przeżyliśmy trudne
chwile. Tak naprawdę nie istnieją idealni rodzice. Każdy z nas
może jednak zrozumieć swoje życie i zacząć nawiązywać relacje
w zdrowszy i bardziej autentyczny sposób. Ważne jest, aby być
szczerym ze sobą i otwartym na ciągły rozwój. Nigdy nie jest
za późno na zmianę, na głębsze zrozumienie siebie i poprawę
relacji z bliskimi. Z badań naukowych oraz osobistych doświad­
czeń wielu osób wynika, że na drodze autorefleksji i samoświa­
domości można zmienić niedoskonałe wzorce zacho­wań, które
przejmujemy od swoich rodziców.
Więzi z rodzicami lub innymi opiekunami nazywamy
r e l a c j a m i p r z y w i ą z a n i a . To właśnie na bazie tych
relacji w naszym umyśle powstają określone m o d e l e czy
też s c h e m a t y p r z y w i ą z a n i a . Ogólnie rzecz biorąc, mo­
del jest pewnego rodzaju nastawieniem naszego umysłu, które
powstaje pod wpływem wzorców aktywacji neuronów i decy­
duje o tym, jak reagujemy na określone sytuacje, jak je postrze­
gamy i jakie emocje wówczas odczuwamy. Modele są niezwykle
przydatne w procesie uczenia się: dzięki nim wiemy, jak się
zachować. Zwykle nie jesteśmy jednak świadomi, jak bardzo
wpływają na nasze zachowanie i sposób postrzegania świata.
M o d e l p r z y w i ą z a n i a opiera się na tym, czego doś­
wiad­czyliśmy w relacjach z opiekunami i jak się przystoso­
waliśmy do tych doświadczeń. Wszelkie modele mentalne
mają ogromny wpływ na nasze uczucia, myśli, zachowania,

119
a także na to, w jaki sposób nawiązujemy relacje z przyjaciółmi,
nauczycielami i partnerami. Jeśli wychowałeś się z kilkoma
bliskimi osobami, możesz mieć kilka modeli więzi, które decy­
dują o twoich reakcjach z innymi ludźmi.
Modele przywiązania uaktywniają się w sytuacjach, które
przypominają nasze doświadczenia z dzieciństwa, a gdy do
tego dochodzi, decydują o naszym zachowaniu. A zatem prze­
bywając z asertywną, starszą od siebie przyjaciółką, możesz
zachowywać się tak jak przy swojej matce, która również miała
asertywną osobowość. Z kolei jeśli wychowywałeś się z wyco­
fanym ojcem, to przy zamkniętym w sobie przyjacielu możesz
także zamykać się w sobie, nie rozumiejąc nawet, dlaczego to
robisz. Modele uaktywniają się automatycznie i bez udziału
świadomości. Poznanie swoich modeli przywiązania jest zatem
niezwykle ważne, gdyż pozwala lepiej zrozumieć własne życie,
wprowadzić odpowiednie zmiany oraz uwolnić się od ewentu­
alnych ograniczeń.
Wyróżniamy b e z p i e c z n y m o d e l p r z y w i ą z a n i a
oraz kilka tak zwanych modeli p o z a b e z p i e c z n y c h , w tym
przede wszystkim m o d e l i l ę k o w y c h . Osoby z bezpiecz­
nym stylem przywiązania wykazują się elastycznością, wysoką
samoświadomością oraz łatwością w kontaktach z ludźmi.
Modele pozabezpieczne, które omówię, są do siebie podobne
pod tym względem, że wszystkie na swój sposób ograniczają
elastyczność, samoświadomość oraz zdolność nawiązywania
więzi. Każdy z nas może mieć kilka różnych modeli przywiąza­
nia, które uaktywniają się w różnych sytuacjach, dlatego może­
my zachowywać się inaczej przy różnych ludziach.
W wypadku młodych ludzi poczucie bezpieczeństwa
w relacjach przywiązania jest niezwykle istotne, gdyż pozwala

120
im w pełni wykorzystać potencjał tego okresu życia. Gdy czuje­
my się bezpiecznie, możemy swobodnie wyrażać swoje emocje
i wzbogacać nimi swoje życie. W przeciwnym razie zmagamy
się z przytłaczającymi, chaotycznymi stanami emocjonalnymi
lub usztywnieniem i zamknięciem w sobie. Ponadto bezpieczny
model przywiązania pozwala nawiązywać udane, zintegrowane
relacje towarzyskie, w których młodzi ludzie nawiązują ze sobą
bliski kontakt.
Bezpieczne przywiązanie polega na oferowaniu dziecku
zarówno tak zwanej bezpiecznej przystani – czyli wsparcia, gdy
jest przygnębione lub zmęczone – jak i solidnego „stanowiska
startowego” w poznawaniu świata. Ten drugi element jest szcze­
gólnie ważny u dorastających młodych ludzi, gdyż umożliwia
im realizowanie pragnienia nowości, twórczych eksploracji
oraz rozwijanie odporności psychicznej.

Bezpieczna przystań i solidne stanowisko startowe

Uwielbiam przesiadywać przed akwarium w moim gabi­


necie i przyglądać się pływającym rybkom. Podobnie jak gady
i płazy zapładniają one jajeczka, składają je w piasku i na tym
kończy się ich rola rodziców. Po wylęgnięciu się z jaja młode
same muszą o siebie zadbać. U ssaków jest zupełnie inaczej,
gdyż potomstwo wymaga opieki dorosłego osobnika – zwykle
matki – który zapewnia bezpieczeństwo i opiekę. To jest właśnie
przywiązanie.
W przeciwieństwie do większości ssaków ludzie nie mają
jednego wzorca przywiązania. Oprócz matki niemowlętami
zaj­mują się bowiem także inni opiekunowie: dorośli lub starsze
dzieci. Ta istotna umiejętność społeczna miała ogromny wpływ

121
na ewolucję naszego gatunku, a zwłaszcza na rozwój zdolności
komunikowania się i współpracy.
Człowiek to skomplikowana istota społeczna. Dzieci bardzo
długo są zależne od opiekunów, gdyż ludzki mózg potrzebu­
je bliskich więzi do rozwoju. Okres dziecięcej zależności od
dorosłych trwa znacznie dłużej niż u innych ssaków – około
piętnastu procent całego życia. Jeśli weźmiemy pod uwagę
okres dorastania, to okaże się, że wchodząc w dorosłość, mamy
już za sobą mniej więcej jedną trzecią życia.
B e z p i e c z n a w i ę ź powstaje wtedy, gdy dziecko czuje się
bezpiecznie w relacji z opiekunem – jego obecność działa na nie
uspokajająco – i jest przez niego dostrzegane. Gdy rodzic zwra­
ca uwagę na płacz dziecka, próbuje odkryć, czego mu potrzeba,
a następnie mu to zapewnia, dziecko ma poczucie, że nie skupia
się on jedynie na jego zachowaniu, ale dostrzega również to,
co dzieje się w jego wnętrzu. Poczucie bezpieczeństwa wyni­
ka również z tego, że opiekun zapewnia dziecku ochronę i nie
budzi w nim lęku. Kolejnym elementem bezpiecznej więzi jest
to, iż reakcje opiekuna działają na dziecko kojąco, gdy jest za­
niepokojone lub potrzebuje pocieszenia.
W taki sposób opiekunowie zapewniają dziecku bezpiecz­
ną przystań i solidne stanowisko startowe, z którego może
wyruszyć w świat. Czuje się ono wtedy wystarczająco bezpiecz­
nie, aby poznawać świat poza domem, a jednocześnie ma
poczucie, że zawsze może wrócić do bezpiecznej przystani, gdy
tylko poczuje się zmęczone, zdenerwowane lub zapragnie kon­
taktu z rodzicem. To poczucie bezpieczeństwa w okresie po­
niemowlęcym zostaje zinternalizowane w postaci bezpiecznego
stanu umysłu. W rezultacie dziecko czuje się dobrze ze sobą
i w kontaktach z innymi. Ufa, że jego bliscy zrozumieją jego

122
myśli i uczucia oraz zaspokoją jego potrzeby. Wie, że nie musi
o to walczyć.
Widzimy więc, że bezpieczny model przywiązania pozwa­
la rozwinąć silne poczucie własnego „ja”. Jest to prawdziwym
błogosławieństwem w okresie dorastania, kiedy poznajemy
świat zewnętrzny i przechodzimy mnóstwo zmian na drodze
do dorosłości. Badania naukowe pokazały, że bezpieczny mo­
del więzi sprzyja rozwojowi integrującego obszaru przedczoło­
wego, który odpowiada za regulację ciała, dostrajanie się do
innych ludzi, równowagę emocjonalną oraz elastyczność. To
właśnie dzięki odpowiednio rozwiniętej korze przedczołowej
jesteśmy w stanie ukoić własne lęki, dokonywać wglądu w sie­
bie, podchodzić z empatią do innych ludzi, a także brać pod
uwagę dobro społeczeństwa. Jeśli zatem w dzieciństwie buduje­
my bezpieczne relacje z rodzicami, to w dorastanie wkraczamy
z bardziej zintegrowanym mózgiem i możemy korzystać z wie­
lu zaawansowanych funkcji przedczołowych.
W skrócie: mózg osób, które doświadczyły bezpiecznych
więzi z opiekunami, jest bardziej zintegrowany, a więc są
one bardziej odporne psychicznie niż osoby z l ę k o w y m
m o d e l e m p r z y w i ą z a n i a . Jednak nawet w tym dru­
gim wypadku można to zmienić i wypracować sobie większe
poczucie bezpieczeństwa, przechodząc z niezintegrowanego
sposobu funkcjonowania ku większej integracji. Każdy może
tego dokonać, niezależnie od wieku.
Bezpieczne więzi zapewniają nam większą odporność psy­
chiczną, ponieważ stymulują rozwój integrującej kory przed­
czołowej. Obszar przedczołowy łączy ze sobą korę, układ
limbiczny i pień mózgu, a także procesy fizyczne i bodźce
społeczne. A zatem dzięki takim więziom możemy korzystać

123
z wielu zdrowych funkcji adaptacyjnych zintegrowanego
mózgu.
Bezpieczny styl przywiązania nie gwarantuje jednak łagod­
nego przejścia przez dorastanie. Siła psychiczna jest bardzo waż­
na, ale nie zapewnia całkowitej odporności na wszystkie prob­
lemy życiowe. Proces przebudowy mózgu niesie ze sobą wiele
wyzwań i może ujawnić różnego rodzaju zaburzenia nastroju
czy myślenia. Choroby tego rodzaju nie są w bezpośredni sposób
związane z relacjami przywiązania i czasem nawet bezpieczne
więzi z rodzicami nie są w stanie im zapobiec. Istnieją jesz­cze
inne czynniki, które mają silny wpływ na nasz rozwój, takie
jak temperament, relacje społeczne, status społeczny, geny czy
wszelkiego rodzaju substancje, które aktywują dopaminę. Bada­
nia naukowe sugerują, że pewne uwarunkowania genetyczne
decydują o tym, jak przetwarzamy dopaminę, serotoninę lub
oksytocynę, co wpływa na nasze reakcje w trudnych sytuacjach.
Chociaż bliskie relacje nie są jedynym czynnikiem
warunkującym rozwój, to jednak są niezwykle ważne. Warto
zdawać sobie z tego sprawę, gdyż wypracowanie bezpiecznego
modelu przywiązania może w znaczący sposób podnieść jakość
naszego życia. Nie jesteśmy w stanie zmienić swoich genów,
ale możemy zmieniać swój umysł i zachowanie, co prowadzi
również do określonych zmian w mózgu. Innymi słowy: może­
my zmienić swoje modele przywiązania, niezależnie od tego,
w jakim jesteśmy wieku.
W Stanach Zjednoczonych bezpieczny model przywiąza­
nia występuje u około pięćdziesięciu do sześćdziesięciu pięciu
procent społeczeństwa. Niestety, reszta Amerykanów – około
stu pięćdziesięciu milionów ludzi – miała lub ma lękowe więzi
z rodzicami. Taki model przywiązania niekoniecznie oznacza,

124
że żyje się bez wszelkiego poczucia bezpieczeństwa. Chodzi
raczej o to, że człowiek nie czuje się bezpiecznie w bliskich relac­
jach, ponieważ w przeszłości rzadko miał poczucie, że bliscy go
dostrzegali i potrafili uspokoić. Model przywiązania świadczy
o tym, w jaki sposób przystosowaliśmy się w dzieciństwie do
relacji z opiekunami, ale funkcjonuje potem przez całe nasze
życie.
Jeśli nie doświadczyliście bezpiecznych więzi w dziecińst­
wie, wasz mózg w okresie dorastania może wykazywać mniej­
szą integrację niż mózg ludzi z bezpiecznym modelem przy­
wiązania. Na szczęście możecie to zmienić! Nauka udowodniła,
że zrozumienie własnego życia jest najlepszym sposobem na
wypracowanie bezpiecznego modelu przywiązania. Nigdy nie
jest na to za późno!

Modele przywiązania

Istnieją cztery główne modele przywiązania do rodziców


czy innych bliskich osób, którzy się nami opiekują. Dla ułatwie­
nia będę odwoływał się do relacji z rodzicami, ale dziecko może
mieć bliską więź również z krewnymi czy przyjaciółmi rodziny,
którzy chronią je i uspokajają. Dlatego w naszym mózgu może
powstać kilka różnych modeli przywiązania, w zależności od
tego, jak wyglądały nasze relacje z różnymi opiekunami.

Bezpieczny model przywiązania


Jeśli w dzieciństwie mieliście poczucie, że rodzic was zau­
waża, czuliście się bezpiecznie w jego obecności i mogliście
liczyć na to, że was uspokoi, gdy będziecie tego potrzebować,
to w waszym umyśle powstał b e z p i e c z n y m o d e l p r z y ­

125
w i ą z a n i a . W rezultacie potraficie zrozumieć siebie, zacho­
wać równowagę emocjonalną i nawiązywać udane relacje z in­
nymi ludźmi.
Standardowa metoda badania przywiązania rocznego dziec­
ka polega na obserwacji jego zachowania po kilkuminutowej
rozłące z rodzicem. Jeśli nawiązuje ono z nim kontakt po pow­
rocie, a po chwili uspokojone wraca do zabawy, uznaje się to za
wyznacznik bezpiecznego modelu przywiązania. Oznacza to,
że rodzic zapewnia dziecku zarówno bezpieczną przystań, jak
i solidne stanowisko startowe, dzięki czemu uspokaja się ono,
czuje się zauważane i bezpieczne.

Unikający model przywiązania


Naukowcy zaobserwowali, że niektóre dzieci unikają rodzi­
ca, który wraca do nich po trzyminutowej nieobecności, i nie
próbują nawiązywać z nim kontaktu. Na podstawie takiego
zachowania można wnioskować, że w ciągu pierwszego roku
życia nie czuły się zauważane ani bezpieczne w jego obecności,
co doprowadziło do powstania w i ę z i u n i k a j ą c o - l ę k o ­
w e j . Badania wykazały, że niemowlę, które unika jednego
rodzica, może szukać pocieszenia i bliskości u drugiego. In­
nymi słowy: dziecko z unikającym modelem przywiązania jest
w stanie nawiązać bezpieczną więź z drugim rodzicem, dzięki
czemu w przyszłości będzie wiedziało, jak wyglądają zdrowe
relacje.
Powróćmy jednak do więzi lękowo-unikających. Załóżmy,
że ojciec nie potrafił was uspokoić, gdy tego potrzebowaliście
i nie czuliście się przez niego zauważani. Wasz model przywiąza­
nia można określić takimi słowami: „Nie potrzebuję tej osoby,
bo nauczyłem się, że nie mogę na niej polegać, gdy po­trzebuję

126
pocieszenia lub bliskości”. Ograniczacie więc swoje potrzeby
w relacji z ojcem, co prowadzi do powstania takiego modelu
przywiązania. W rezultacie możecie się czuć odseparowani nie
tylko od innych ludzi, ale także od własnych potrzeb i emo­cji.
Pod wpływem więzi unikających rozwija się tak zwana jaźń
odseparowana (disconnected self). Taki typ przywiązania wyka­
zuje około dwudziestu procent społeczeństwa.
Model przywiązania wynika z tego, w jaki sposób przysto­
sowujemy się do bliskich relacji w dzieciństwie. Jest to wyuczo­
ny mechanizm obronny, strategia przetrwania, która powstaje
w umyśle pod wpływem naszych doświadczeń. Nie mówi ona,
że coś jest z nami nie w porządku albo że nie potrzebujemy
bliskości i bezpieczeństwa. Wszyscy potrzebujemy relacji z in­
nymi ludźmi i chcemy mieć poczucie, że możemy na nich pole­
gać. Jest to jedna z największych ludzkich potrzeb. Jednak gdy
uświa­domimy sobie, że kieruje nami unikający model przy­
wiązania, musimy to potraktować jako wyraźny sygnał do re­
fleksji. Model unikający mógł być bardzo przydatny w naszym
dzieciństwie, ale teraz wymaga aktualizacji. Dzięki refleksji
możemy się od niego uwolnić i otworzyć się na to, co mają nam
do zaoferowania inni ludzie.

Ambiwalentny model przywiązania


Dziecko nawiązuje w i ę ź a m b i w a l e n t n ą , gdy w kon­
takcie z niespójnym i intruzywnym* rodzicem nigdy nie ma
pewności, czy zostanie zauważone i czy będzie mogło się
poczuć bezpiecznie. Dotyczy to około dziesięciu do piętnastu
procent społeczeństwa.
*
Kontrolujący, nadmierne ingerujący, narzucający rodzic. Intruzywność w literaturze
na temat rodzicielstwa oznacza postawę ograniczającą i naruszającą autonomię dz­
iecka (przyp. tłum.).

127
W naszym wyjściowym eksperymencie niemowlęta o takim
typie przywiązania lgnęły do matki po jej powrocie, bo nie były
pewne, czy zaspokoi ona ich potrzebę pocieszenia. Nie uspoka­
jały się też łatwo, ponieważ nie wiedziały, czego mogą się po niej
spodziewać. Rodzic nie był dla nich bezpieczną bazą. W takiej
relacji uczucia rodzica zalewają świat wewnętrzny dziecka. Jeśli
na przykład jego płacz wzbudza silny lęk w matce – która nie
jest pewna, czy sprawdza się w swojej roli – to dziecko chłonie
te emocje i samo zaczyna czuć lęk i niepokój. Czyje są to uczu­
cia: matki czy dziecka? Przed powrotem matki dziecko płakało,
bo czuło głód – po jej powrocie zaczęło jeszcze odczuwać lęk.
Pod wpływem takich ambiwalentnych więzi z intruzyjnym
i niespój­nym rodzicem rozwija się j a ź ń z d e z o r i e n t o ­
w a n a (confused self) i dochodzi do nasilenia potrzeby blis­
kości. Dziecko nigdy nie wie, czy w danej sytuacji bliska osoba
zaspokoi jego potrzeby: może tak, a może nie, może jednak tak,
a może nie… Na tym właśnie polega ambiwalencja.

Zdezorganizowany model przywiązania


Czwarta odmiana więzi rozwija się na bazie pierwszych
trzech, ale dodatkowym czynnikiem jest fakt, że z jakiegoś
powodu rodzic wzbudza w dziecku silny lęk. Może to być mat­
ka, która cierpi na depresję albo łatwo się denerwuje, krzyczy
na dziecko, ojca i rodzeństwo; może to być także ojciec, który
sam wygląda na przerażonego, a dziecko chłonie jego lęk ni­
czym gąbka. Problem polega na tym, że przerażenie aktywu­
je dwa różne obwody w mózgu, które nie są w stanie ze sobą
współpracować: jest to pień mózgu, który odpowiada za reak­
cję ucieczki lub zastygnięcia (Uciekaj od tego, co cię przeraża!)
oraz układ limbiczny, który skłania dziecko do poszukiwania

128
bliskości z rodzicem po to, by je uspokoił i ochronił. Nie jes­
teśmy jednak w stanie jednocześnie uciekać od kogoś i zwracać
się do niego po opiekę.
We wspomnianym eksperymencie niemowlęta o tym typie
przywiązania po krótkim okresie separacji z rodzicem zacho­
wywały się tak, jakby jednocześnie chciały nawiązać z nim kon­
takt i oddalić się od niego. Model taki występuje u około pięciu
do piętnastu procent społeczeństwa – również u osób, które
nie zaznały przemocy fizycznej. Jest typowy dla około osiem­
dziesięciu procent dzieci, które doświadczyły silnej traumy i za­
niedbania w domu rodzinnym.
Osoby przywiązujące się w ten sposób są rozbite wewnętrznie
i mniej odporne psychicznie. Mają trudności w nawiązywaniu
udanych relacji, a także w zachowaniu równowagi emocjonalnej
i zdolności racjonalnego myślenia w stresujących sytuacjach.
Ponadto pod wpływem zdezorganizowanego wzorca mogą
doświadczać d y s o c j a c j i , czyli rozłączenia pewnych aspek­
tów życia wewnętrznego, które zwykle są ze sobą połączone: na
przykład uczuć i wspomnień albo myśli i działań. Człowiek doś­
wiadczający dysocjacji może mieć poczucie nierze­czywistości
i rozbicia wewnętrznego. Pod wpływem zdezorganizowanych
więzi rozwija się j a ź ń r o z s z c z e p i o n a (fragmented self).

Przywiązanie reaktywne
Kiedy dziecko nie może nawiązać z opiekunem bezpiecznej
więzi, przystosowuje się najlepiej jak potrafi: przez mechanizm
unikania, ambiwalencję lub dezorganizację. Niektóre dzieci nie
mają jednak dostępu do stałego opiekuna, a brak bliskich więzi
może doprowadzić do pojawienia się tak zwanego r e a k t y w ­
n e g o z a b u r z e n i a p r z y w i ą z a n i a . Osoby z takim

129
zaburzeniem z trudem radzą sobie z emocjami i mogą być
zamknięte na relacje z innymi; albo przeciwnie – bardzo szyb­
ko nawiązują płytkie kontakty z wieloma ludźmi. Reaktywne
przywiązanie może być dla dziecka najlepszym mechanizmem
obronnym w wypadku, kiedy nie ma ono dostępu do nikogo,
z kim mogłoby nawiązać bliską więź. Przywiązanie reakty­
wne wyraźnie różni się od więzi lękowych, które omówiłem
wcześniej.

Wypracowanie bezpiecznego przywiązania

Stefan, syn Gai, niedawno skończył osiemnaście lat i roz­


począł naukę w college’u. Był bardzo podekscytowany tym
nowym rozdziałem swojego życia. Wielu jego przyjaciół wy­
jechało z Kalifornii na wschodnie wybrzeże, ale on postanowił
aplikować na uczelnię oddaloną o pięć godzin jazdy od domu.
Jego matka zachorowała na nowotwór, gdy kończył szkołę śred­
nią, więc chciał ją jak najczęściej odwiedzać. Nie byłoby to moż­
liwe, gdyby studiował na drugim końcu kraju. Miał silną więź
z matką i podobnie jak jego brat i siostra bardzo się przejął,
gdy zachorowała na raka. Wspierał ją, jak tylko potrafił w trak­
cie radio- i chemioterapii, ale ona nalegała, by nadal spotykał
się z przyjaciółmi i przygotowywał do kolejnego etapu swojego
życia. Mógł studiować na Uniwersytecie Kalifornijskim, który
znajdował się parę kilometrów od jego domu, ale postanowił
wyjechać nieco dalej. Matka całkowicie poparła jego decyzję.
Gaia ma za sobą sporo trudnych doświadczeń. Jako piętnas­
tolatka straciła matkę, a ojciec pił przez większą część jej dzie­
ciństwa. Śmierć żony otrzeźwiła go jednak i od tamtej pory nie
wziął alkoholu do ust. Po tragedii rodzina zbliżyła się do sie­

130
bie. W okresie dorastania Gaia zadręczała się, że nie powinna
opuszczać swoich sióstr i ojca, więc postanowiła kontynuować
naukę w publicznej szkole niedaleko domu. Była zadowolo­
na ze swojej decyzji. Zanim jednak wyszła za mąż, zaczęły
prześladować ją wspomnienia z dzieciństwa związane z alko­
holizmem ojca: lęk, gdy wracał pijany do domu z zaciśniętymi
z wściekłości pięściami; chowanie się przed nim razem z sio­
strami, kiedy matka próbowała go uspokoić; awantury z matką,
a czasem nawet przemoc fizyczna wobec matki. Nie zdawała
sobie sprawy, że bycie świadkiem przemocy także jest formą jej
doświadczania i pozostawia traumę. Z powodu tych doświad­
czeń więź Gai z ojcem należała do typu zdezorganizowanego.
Przerażało ją jego zachowanie i czuła się bezradna, bo nie po­
trafiła ochronić przed nim swoich młodszych sióstr.
W wieku dwudziestu kilku lat Gaia zdecydowała się na psy­
choterapię i po raz pierwszy pojawiła się w moim gabinecie.
Zajęliśmy się jej zdezorganizowanym modelem przywiąza­
nia, a także tendencją do dysocjacji, czyli rozłączenia funkcji
umysłu, które powinny być zintegrowane. Działo się to w sy­
tuacjach, kiedy bardzo się denerwowała. Czuła się wówczas
tak, jakby rozpadała się na kawałki, albo miała poczucie pust­
ki, trudności z koncentracją i problemy z pamięcią. Ponadto
często traciła kontrolę nad sobą w relacji z chłopakiem i ojcem:
krzyczała na nich lub w nieadekwatny i przesadny sposób rea­
gowała na ich zachowanie.
Jako nastolatka przez pewien czas nie mogła sobie przypom­
nieć żadnych wydarzeń związanych z matką, gdyż jej śmierć
była dla niej zbyt trudnym przeżyciem, a w dodatku relacja
z ojcem wciąż ją przerażała. Po analizie doszliśmy do wnios­
ku, że z matką łączyła ją więź ambiwalentna: była ona bardzo

131
zaabsorbowana swoimi problemami wewnętrznymi i nie czuła
się ani dobrą żoną, ani dobrą matką. Okazywała córce ciepło
i troskę, jednak Gaia wyznała, że ich relacja była „pełna miłoś­
ci, a jednocześnie bardzo dezorientująca”. Nic więc dziwnego,
że zupełnie nie potrafiła poradzić sobie z jej śmiercią. Dopie­
ro późniejsza refleksja umożliwiła jej przepracowanie tej straty
oraz zrozumienie własnych odczuć.
W trakcie terapii Gaia poczyniła duże postępy, jeśli chodzi
o radzenie sobie z emocjami i funkcjonowanie w społeczeńst­
wie. Ponieważ jej więź z głównym opiekunem (matką) była am­
biwalentna, musiała popracować nad integracją wewnętrzną:
rozeznać się w tym, kim jest i co czuje, oraz nauczyć się słuchać
swojego wewnętrznego głosu w kontakcie z innymi ludźmi.
Przejście od ambiwalentnego modelu przywiązania do większe­
go poczucia bezpieczeństwa polegało na tym, że nauczyła się
zauważać i regulować swoje emocje. W rezultacie poprawiły
się jej relacje z przyjaciółmi i partnerem. Modele przywiązania
obejmują bowiem nie tylko wyuczone wzorce postępowania
wobec innych ludzi, ale także przekonania na własny temat.
Przed trzydziestką Gaia założyła własną rodzinę. Wyszły
wte­ dy na jaw pewne problemy wewnętrzne wynikające ze
zdezorganizowanej więzi z ojcem. W każdym małżeństwie
zdarzają się kłótnie, ale gdy Gaia kłóciła się z mężem, ogarniało
ją przerażenie, nie potrafiła wyrazić swoich potrzeb ani myś­
li. Czuła się tak, jakby ,,zapadała się w ruchome piaski”, miała
wrażenie, że znika. Te powtarzające się reakcje ujawniły ele­
menty niezintegrowanego modelu przywiązania: wewnętrzne
usztywnienie oraz chaos. Niektóre reakcje Gai wynikały co
prawda z ambiwalentnej więzi z matką oraz z nieprzepraco­
wanej straty − obawiała się, że straci kolejną bliską osobę, swo­

132
jego męża − ale jej przerażenie wiązało się przede wszystkim
z dysocjacją, jakiej doświadczała w zdezorganizowanej relacji
z ojcem.
Na szczęście, takie stany pojawiały się stosunkowo rzadko.
W kontaktach z przyjaciółmi i współpracownikami Gaia nie
wykazywała skłonności do dysocjacji. Jedynie w obecności
męża uaktywniał się zdezorganizowany model przywiązania.
Nic w tym dziwnego, bo tak właśnie funkcjonuje ludzki mózg.
Zamykała się przed mężem i tłumiła swoją potrzebę bliskoś­
ci, co z kolei jest charakterystyczne dla osób z unikającym
modelem przywiązania. Najwyraźniej mechanizm unikania
również występował w jej relacji z ojcem. Niestety, z powodu
dysocjacji i tendencji do zamykania się w sobie traciła poczucie
własnego ja i nie była w stanie budować zintegrowanej więzi,
w której oboje partnerzy szanują swoje różnice i traktują siebie
ze współczuciem. Gdyby Gaia potrafiła nawiązać taką relację
z mężem, ich życie byłoby o wiele łatwiejsze i bardziej satysfak­
cjonujące.
Kiedy w końcu zrozumiała swoją przeszłość, nauczyła się
świadomie radzić sobie z intensywnymi emocjami, przerażają­
cymi wspomnieniami oraz z lękiem przed złością męża. Prze­
szła bolesny proces refleksji nad relacją z ojcem alkoholikiem
i wewnętrznym przerażeniem oraz bezsilnością. W trakcie tego
procesu uświadomiła sobie, jak wpłynęły na nią traumatyczne
doświadczenia z dzieciństwa, których wcześniej nie rozumiała
i z którymi nie potrafiła sobie poradzić.
Poza tym Gaia praktykowała uważność, ciekawość oraz
nieosądzającą otwartość na własne przeżycia wewnętrzne.
Osoby ze zdezorganizowanym modelem przywiązania mają
rozszcze­pioną świadomość, dlatego w ich wypadku najważniej­

133
sza jest praca nad integracją. Za pomocą ćwiczeń, które
opisałem wcześniej (praktyka oddechowa, koło świadomości),
Gaia wzmocniła swój umysł i zintegrowała mózg. Poradziła
sobie również z dezorientacją, dzięki czemu mogła wreszcie
w pełni zaakceptować własną potrzebę bliskości, zamiast ją
odrzucać. Dysocjacja pojawiała się coraz rzadziej i przebie­
gała coraz łagodniej. Ostatecznie Gaia nauczyła się wyczuwać
moment, w którym zaczyna wchodzić w taki stan umysłu i po­
trafiła temu zapobiec.
Po latach terapii Gai udało się wypracować bezpieczny styl
przywiązania, dzięki czemu mogła zbudować z synem bezpiecz­
ną więź. Przychodziła jeszcze potem do mnie co jakiś czas i opo­
wiadała o osiągnięciach Stefana. Spotykałem się z nią również
wtedy, gdy zachorowała na raka, aby udzielić jej wsparcia w tym
trudnym czasie. Dzięki wypracowanemu bezpieczeństwu, Gaia
potrafiła zachować zintegrowany stan umysłu w obliczu cho­
roby i nie zamykała się w sobie, nie pogrążała w chaotycznych
emocjach ani nie czuła się wewnętrznie rozbita. Ponieważ była
w stanie zaoferować synowi zarówno bezpieczną przystań, jak
i solidne stanowisko startowe, Stefan wykazał się odpornością
psychiczną w tym krytycznym momencie dorastania, jakim jest
opuszczenie domu rodzinnego. Chłopak był naprawdę dobrze
przygotowany do samodzielnego życia i poznawania świata,
gdyż miał także bezpieczną więź z tatą. Nie chciał jednak wy­
jeżdżać zbyt daleko, żeby móc odwiedzać chorą matkę.
Badania naukowe dowiodły, że każdy rodzic może zbudować
z dzieckiem bezpieczną więź, niezależnie od tego, jak trudne
miał dzieciństwo, ale pod warunkiem, że zrozumie swoje
dawne doświadczenia oraz ich wpływ na swoje życie, a następ­
nie wypracuje nowy, bezpieczny model przywiązania.

134
Refleksja nad modelami przywiązania

Zrozumienie swoich relacji przywiązania z dzieciństwa jest


niezwykle ważne. Wiadomo jednak, że trudno jest przypom­
nieć sobie wydarzenia sprzed piątego roku życia ze względu na
niedostatecznie rozwiniętą pamięć. Dlatego nawet najbardziej
mgliste wspomnienia mogą okazać się niezwykle pomocne.
Gdy zrozumiemy doświadczenia z wczesnego dzieciństwa,
a zwłaszcza swoje relacje z rodzicami, możemy zmienić lękowy
model przywiązania na model bezpieczny. Dlaczego jest to
ważne? Bo dzięki wypracowanemu bezpieczeństwu nie tylko
poczujemy się lepiej ze sobą, ale także będziemy mogli nawią­
zywać naprawdę głębokie relacje z przyjaciółmi, partnerami
oraz dziećmi!
Badania naukowe wykazały, że jesteśmy w stanie odkryć
i zrozumieć własne wzorce przywiązania dzięki pytaniom
dotyczącym naszego życia rodzinnego. Naukowcy robią to za
pomocą standaryzowanego wywiadu, który pozwala określić,
jak dana osoba interpretuje swoje przeżycia z dzieciństwa. Na
podstawie moich doświadczeń opracowałem własne podejś­
cie terapeutyczne. Zamieszczone poniżej pytania pojawiły się
już wcześniej w mojej książce Świadome rodzicielstwo, do­
datkowo zostały one tutaj nieco rozszerzone. Potraktujcie je
jako narzędzie refleksji nad doświadczeniami z dzieciństwa.
Pamiętajcie, że jeśli w dzieciństwie łączyła was bliska więź z kil­
koma opiekunami, możecie mieć kilka różnych modeli więzi.
Pytania zostały zapisane w czasie przeszłym i teraźniejszym,
dzięki czemu są dostosowane zarówno dla nastolatków miesz­
kających jeszcze z rodzicami, jak i osób dorosłych.
Rozumienie siebie jest podstawowym narzędziem psycho­

135
wzroczności służącym zintegrowaniu własnego życia. Dzię­ki
niemu możemy odbyć podróż w czasie do własnego dziecińst­
wa i stworzyć spójną opowieść życiową, w której łączymy
przesz­łość z teraźniejszością i stajemy się aktywnymi twórcami
własnej przyszłości.

Pytania do autorefleksji nad przywiązaniem

Środowisko rodzinne
Jak to jest (było) dorastać w twojej rodzinie?

Z ilu osób składa (składała) się twoja rodzina? Jakie to są


(były) osoby?

Jakie zasady rodzicielstwa przyjęli twoi rodzice? Co ci się


w nich podoba (podobało), a co nie?

Czy wychowywałbyś (wychowujesz) swoje dzieci w podob­


ny sposób, jak twoi rodzice − czy zupełnie inaczej?

Relacje
Czy dobrze dogadujesz (dogadywałeś) się ze swoimi rodzi­
cami i innymi członkami rodziny?

Jak dogadywali się ze sobą pozostali członkowie twojej


rodziny?

Jak z upływem czasu zmieniały się relacje w twojej rodzinie?

Czy wychowujesz (wychowywałeś) się z obojgiem rodziców?


Jeśli tak, to czy twoja więź z matką różniła się od więzi z oj­
cem? W jaki sposób?

Spróbuj opisać swoją wczesną relację z matką i ojcem za po­


mocą kilku słów.

136
Czy starasz się być pod pewnym względem taki, jak twoi
rodzice, czy też przeciwnie – nie chcesz by taki, jak oni?

Czy w twoim życiu jest (była) inna osoba (bądź osoby),


z którą masz (miałeś) równie silną więź, jak z rodzicami?
Jeśli tak, to odpowiedz ponownie na poprzednie pytania,
biorąc pod uwagę tę osobę (osoby).

Separacja
Czy przypominasz sobie pierwszą rozłąkę z rodzicami? Jak
ona wyglądała? Jak wpłynęła na ciebie i na nich?

Czy w dzieciństwie doświadczyłeś dłuższej rozłąki z rodzi­


cami? Jak to przeżywałeś? Jak to przeżywali rodzice?

Dyscyplina
W jaki sposób rodzice uczą (uczyli) cię, jak masz się zacho­
wywać?

Czy stosowali kary?

Jak ich strategie utrzymywania dyscypliny wpłynęły na twój


rozwój?

Lęk i zagrożenie
Czy miałeś kiedykolwiek poczucie, że twoi rodzice ci za­
grażają?

Czy czułeś się czasem odrzucony przez swoich rodziców?

Czy doświadczyłeś jakichś trudnych sytuacji z rodzica­


mi w dzieciństwie lub później? Jakie to były sytuacje i jak
wpłynęły na twoje życie?

137
Czy masz poczucie, że tamte doświadczenia nadal mają
wpływ na twoje życie?

Strata
Czy doświadczyłeś śmierci bliskiej osoby?
Czy ktoś bliski cię opuścił?
Jak te straty wpłynęły na ciebie i twoją rodzinę?
A jak teraz wpływają na twoje życie?

Komunikacja emocjonalna
W jaki sposób twoi rodzice komunikują (komunikowali) się
z tobą, gdy jesteś (byłeś) szczęśliwy i podekscytowany?

Jak odnoszą (odnosili) się do ciebie, gdy jesteś (byłeś) niezado­


wolony, nieszczęśliwy, chory lub się skaleczysz (skaleczyłeś)?

Czy twój ojciec i matka reagują (reagowali) na ciebie w różny


sposób, gdy przeżywasz (przeżywałeś) nieprzyjemne emocje?

W jaki sposób komunikujesz się z innymi ludźmi, gdy


odczuwasz silne emocje?

Bezpieczna przystań
Czy w trudnych momentach możesz (mogłeś) liczyć na swoich
rodziców lub innych bliskich? Czy masz (miałeś) dostęp do ta­
kich osób lub miejsc, które działają (działały) na ciebie kojąco?
Czy miałeś taką bezpieczną przystań w dzieciństwie?

Jak w twoim odczuciu taka bezpieczna przystań wpływa


(wpłynęła) na twoje życie?

Czy w relacji z rodzicami czujesz (czułeś) się zauważany


i bezpieczny? Czy potrafią (potrafili) cię uspokoić?

138
Stanowisko startowe
Czy twoi rodzice wspierają (wspierali) twoją potrzebę
poznawania świata? W jaki sposób to robią (robili)?

Czy twoi rodzice wspierają (wspierali) twoje zainteresowa­


nia? W jaki sposób?

Czy jako dziecko czułeś się wystarczająco bezpiecznie, gdy


poznawałeś świat poza domem?

Te r a ź n i e j s z o ś ć
Jak teraz wyglądają twoje relacje z rodzicami?

Jak myślisz, dlaczego zachowują (zachowywali) się wobec


ciebie w taki, a nie inny sposób?

Czy starasz się nie robić pewnych rzeczy właśnie ze względu


na to, jak traktują (traktowali) cię rodzice?

Jak przeżycia z dzieciństwa wpłynęły na twoje obecne relac­


je z ludźmi?

Jak przeżycia, nad którymi właśnie się zastanawiasz,


wpłynęły na to, kim jesteś teraz?

Przyszłość
Czego chciałbyś doświadczyć w swoich przyszłych relacjach
z ludźmi?

Jak myślisz, w jaki sposób to, czego doświadczyłeś we wcze­


snym dzieciństwie w kontakcie z rodzicami, wpłynie na
twoją przyszłość?

Czy masz poczucie, że pewne aspekty twojej przeszłości


ograniczają cię i nie pozwalają stać się tym, kim chcesz być?

139
Co musiałbyś w sobie zmienić, aby się stać tym, kim
chciałbyś być?

Jakie jeszcze pytania przychodzą ci do głowy na temat włas­


nej przeszłości?

Jak się czuliście, odpowiadając na te pytania? Refleksja


nad doświadczeniami z dzieciństwa może być wyczerpująca.
Niektóre odpowiedzi mogły być oczywiste, inne z kolei mogły
zaskoczyć.
Naukowcy przeanalizowali ponad dwadzieścia tysięcy tego
rodzaju standaryzowanych wywiadów (Wywiad Przywiązania
Dorosłych*) i odkryli pewne uniwersalne wzorce. Za chwilę za­
prezentuję ich ustalenia, pamiętajcie jednak, że nie chodzi o to,
żeby zaklasyfikować siebie do pewnej kategorii, ale by zrozu­
mieć swoje życie i stworzyć o nim spójną narrację.
Badania wykazały, że spójna narracja na temat więzi, jakich
doświadczyliśmy w dzieciństwie, świadczy o tym, że zrozumie­
liśmy ich wpływ na nasze życie. Osoby, które potrafią spójnie
opowiedzieć o swoim życiu, są w stanie nie tylko nawiązywać
satysfakcjonujące relacje z ludźmi, ale także zapewnić bezpiecz­
ną więź swoim dzieciom. Gdy te dzieci dorosną, również będą
rozumiały swoje życie, będą umiały stworzyć spójną opowieść
i funkcjonować w spójny sposób. Będą wiedziały, kim były, kim
są oraz kim chcą być, a także będą potrafiły nawiązywać więzi
z innymi ludźmi.
Warto zrozumieć swoje doświadczenia życiowe i zmienić lę­
kowy model przywiązania na bezpieczny – niezależnie od tego,
w jakim jesteśmy wieku.

*
Adult Attachment Interview, w skrócie AAI (przyp. tłum).

140
Wzorce narracyjne a półkule mózgowe

Naukowcy odkryli kilka wzorców narracyjnych u osób


odpowiadających na pytania Wywiadu Przywiązania
Dorosłych (AAI). Analizowali nie tylko styl wypowiedzi, ale
także sposób komunikowania się z badaczem. Stwierdzili, że
osoby o bezpiecz­nym stylu przywiązania potrafią spójnie opo­
wiadać zarówno o pozytywnych, jak i negatywnych wydarze­
niach ze swojego dzieciństwa. Naturalnie, badacze nie są w sta­
nie stwier­dzić, czy opowieści te były zgodne z rzeczywistością,
czy nie. Oceniali jednak ich spójność, a nie wiarygodność: czy
dana osoba zrozumiała wydarzenia ze swojej przeszłości, czy
potrafiła swobodnie o nich mówić, a także czy w jej odpowie­
dziach wyrażała się refleksja.
Osoby o b e z p i e c z n y m s t y l u n a r r a c j i z otwar­
tością podchodzą do wszystkich pytań wywiadu, nawet jeśli
miały trudne lub wręcz przerażające przeżycia w dzieciństwie.
Bycie obecnym oznacza właśnie taką otwartą, akceptującą pos­
tawę i jest wyznacznikiem bezpiecznego modelu przywiązania.
Spój­ne wypowiedzi wskazują, że człowiek zrozumiał swoje
doświad­czenia z dzieciństwa i poradził sobie z nimi.
Zupełnie inaczej wypowiadają się osoby charakteryzujące
się unikającym modelem przywiązania (lub rodzice dzieci,
u których stwierdzono taki model).Utrzymują one, że nie mają
wspomnień z dzieciństwa i twierdzą, iż rodzina nie miała wpły­
wu na to, kim teraz są. W u n i k a j ą c y m s t y l u n a r r a c j i
pojawia się zatem pewna niespójność: skąd możesz wiedzieć,
że dzieciństwo nie miało na ciebie żadnego wpływu, skoro go
nie pamiętasz? Jest to przejaw tak zwanego o d r z u c a j ą c e ­
g o s t a n u u m y s ł u w odniesieniu do przywiązania, które

141
charakteryzuje się zaprzeczaniem, iż bliskie relacje w jakikolwiek
sposób wpłynęły na to, kim jesteśmy. W skrócie: osoby z takim
wzorcem narracji bagatelizują rolę relacji w swoim życiu; jest to
mechanizm obronny, który kiedyś umożliwił im przystosowanie
się do emocjonalnej pustyni ich domu rodzinnego.
Aby zrozumieć związek między określonymi wzorcami nar­
racji a modelami przywiązania, warto zapoznać się z badaniami
nad rozwojem mózgu. Okazuje się, że funkcje mózgowe osób
z lękowym modelem przywiązania nie są ze sobą zintegrowa­
ne. A zatem gdy w komunikacji między rodzicem a dzieckiem
brakuje poszanowania różnic i poczucia bliskości, to w rozwija­
jącym się mózgu dziecka dochodzi do zahamowania procesów
integracji. Podsumowując: zintegrowany mózg rozwija się pod
wpływem zintegrowanej komunikacji, a niezintegrowany pod
wpływem niezintegrowanej komunikacji.
Opierając się na własnym doświadczeniu klinicznym oraz
odkryciach naukowych, mogę powiedzieć, że osoby z unikają­
cym modelem przywiązania mają niewystarczająco rozwiniętą
prawą półkulę mózgu. To właśnie ta jego część odpowiada za
pamięć autobiograficzną, potrzeby emocjonalne, uczucia oraz
wysyłanie i odbieranie sygnałów niewerbalnych. Nic więc dzi­
wnego, że młodzi lub dorośli, którzy doświadczyli unikających
więzi, nie mają kontaktu z własnymi emocjami i potrzebami
i nie pamiętają wydarzeń z dzieciństwa. Wyjaśnia to również,
dlaczego posługują się określonym wzorcem narracyjnym,
który opisałem wcześniej.
Autorefleksja to proces, w trakcie którego korzystamy ze
wspomnień autobiograficznych przechowywanych głównie
w prawej części mózgu. Jest to przypominanie sobie wydarzeń
z przeszłości i zastanawianie się nad ich znaczeniem. Co
ciekawe, nawet głębokie przeczucia wewnętrzne, których bazą

142
są sygnały odbierane z jelit i okolicy serca, rejestruje przede
wszystkim prawa półkula, ponieważ to ona odbiera bodźce
z wnętrza ciała. Dlatego właśnie osoby z unikającym modelem
przywiązania rzadko doświadczają przeczuć intuicji.
Chociaż półkule mózgowe współpracują ze sobą, to jed­
nak każda z nich odpowiada za co innego. Lewa dominuje
w procesach związanych z posługiwaniem się językiem, logiką,
myśleniem liniowym i dosłownym. Liczne badania naukowe
dowiodły, że odpowiada za przetwarzanie faktów, podczas gdy
prawa za wspomnienia autobiograficzne. Prawa półkula jest
także odpowiedzialna za odbieranie sygnałów z obszarów pod­
korowych i bodźców z całego ciała. To właśnie dlatego uznaje
się ją za półkulę emocjonalną. Powstają w niej mapy wnętrza
ciała − lewa w ogóle nie tworzy takich map. Oznacza to, że in­
tuicja − korzystanie z mądrości ciała, czyli świadome odbiera­
nie sygnałów z mięśni, serca, jelit − jest przede wszystkim pro­
cesem zachodzącym w prawej części mózgu. Należy zaznaczyć,
że lewa półkula także przetwarza emocje, ale robi to w nieco
inny sposób, ponieważ nie podlega tak silnemu wpływowi
obszarów podkorowych jak prawa.
A oto kolejna różnica między obiema półkulami: pod
wpływem aktywacji pewnego obszaru czołowego w lewej
półkuli jesteśmy w stanie funkcjonować w świecie zewnętrz­
nym i radzić sobie z wyzwaniami. Z kolei aktywacja pewnych
obszarów prawej uruchamia reakcję zamknięcia się na nowe
bodźce. Możemy więc powiedzieć, że lewa półkula jest zorien­
towana na świat zewnętrzny, a prawa na wewnętrzny – własny
oraz innych ludzi. Nic więc dziwnego, że lewa część mózgu
specjalizuje się nie tylko w języku, ale i w społecznych normach
zachowania, czyli problemach i zasadach, jakie należy zacho­

143
wać w kontakcie z innymi ludźmi. Prawa półkula również ma
związek z komunikacją, ale specjalizuje się w wysyłaniu oraz
odbieraniu sygnałów niewerbalnych. Są to: kontakt wzrokowy,
wyraz twarzy, ton głosu, postawa ciała, gesty i dotyk, czas oraz
intensywność reakcji.
Dzięki lewej półkuli mózgu jesteśmy w stanie w spójny, line­
arny sposób opowiadać o swoim życiu; prawa zaś daje dostęp
do wspomnień autobiograficznych. A zatem spójne opowieści
życiowe świadczą o tym, że obie półkule są ze sobą zintegro­
wane i harmonijnie współpracują.
Okazuje się, że fakty naukowe na temat pracy mózgu wy­
jaśniają mnóstwo zjawisk psychologicznych. W ambiwalent­
nym modelu przywiązania mamy do czynienia z nasiloną
potrzebą bliskości. Jak możemy to wytłumaczyć na poziomie
mózgu? Czy taką potrzebę można postrzegać jako przejaw
dominacji prawej półkuli nad lewą? Gdy brakuje harmonijnej
współpracy między półkulami, jedna z nich może dominować
nad tą mniej wykorzystywaną, ponieważ dążą one do wzajem­
nego zrównoważenia. W narracjach życiowych osób z ambi­
walentnym modelem przywiązania pojawia się mnóstwo szcze­
gółów autobiograficznych, które nie są w bezpośredni sposób
związane z zadawanymi pytaniami. Podczas wywiadu w umyśle
takich osób pojawia się wiele emocji i wspomnień, co wynika
z nadmiernego pobudzenia prawej półkuli mózgowej. W rezul­
tacie lewa część mózgu, która odpowiada za narrację, czyli lo­
giczne używanie słów i rozumienie relacji przyczynowo-skut­
kowych, nie jest w stanie czuwać nad porządkiem wypowiedzi.
A zatem w n a r r a c j i a m b i w a l e n t n e j prawa półkula do­
minuje nad lewą, co uniemożliwia stworzenie spójnej opowieś­
ci życiowej.

144
Jak wspomniałem wcześniej, przy unikającym modelu
przywiązania lewa półkula mózgowa jest bardziej rozwinięta
niż prawa. Taki rozwój umożliwia przystosowanie się do życia
pozbawionego bliskich więzi emocjonalnych. Jest to również
powód, dla którego takie osoby nie potrafią uzyskać dostępu
do wspomnień autobiograficznych, a także upierają się, że
relacje z innymi ludźmi nie mają większego wpływ na ich ży­
cie. Z kolei u osób z ambiwalentnym modelem przywiązania
bardziej rozwinięta jest prawa półkula, dlatego często odczuwa­
ją przytłaczające emocje − zarówno w codziennych sytuacjach,
jak i opowiadając o swoim dzieciństwie.
A jak to wygląda w zdezorganizowanym modelu przywiąza­
nia? Osoby tego typu zwykle wypowiadają się w chaotyczny
i nieuporządkowany sposób, zwłaszcza gdy odpowiadają na
pytania o stratę lub poczucie zagrożenia w dzieciństwie. Jeśli
ktoś taki stracił kiedyś bliską osobę, to może mówić o niej tak,
jakby wciąż żyła. Z kolei mówiąc o poczuciu zagrożenia, mogą
sprawiać wrażenie, jakby właśnie doświadczali przerażającej
sytuacji z przeszłości.
Oto co mężczyzna o zdezorganizowanym modelu przy­
wiązania mógłby powiedzieć na temat ojca alkoholika: „No
cóż, nie sądzę, żeby był jakoś szczególnie przerażający. To
znaczy… No tak, uciekałem od niego, gdy wracał pijany. Ale
on jest szybszy ode mnie i ja…”. Pojawia się tu nagłe przejś­
cie z czasu przeszłego do teraźniejszego, co wskazuje na
pewną dezorientację lub nawet dezorganizację. Może ona być
subtelna lub bardzo wyraźna − i świadczy o braku integracji
międzypółkulowej. Lewa półkula próbuje opowiedzieć historię,
ale gubi się, traci wątek i poczucie czasu, za które odpowiada
kora przedczołowa. Z kolei prawa półkula nie jest w stanie

145
uporządkować wspomnień. W rezultacie przeszłość zlewa się
z teraźniejszością. Umysł wypełnia się nieprzetworzonymi
wspomnieniami, odczuciami fizycznymi, emocjami, obrazami,
impulsami, tak jakby tamte zdarzenia miały miejsce w chwili
obecnej. Półkule nie są w stanie harmonijnie ze sobą współpra­
cować, a ponadto dochodzi do dezintegracji warstw pamięci
i zahamowania koordynujących funkcji kory przedczołowej.
Tak właśnie oddziałują na nas przytłaczające doświadczenia,
z którymi sobie nie poradziliśmy. W literaturze badawczej takie
stany nazywane są n i e p r z e p r a c o w a n ą t r a u m ą lub ina­
czej d e z o r g a n i z a c j ą .
Na szczęście, każdą traumę lub stratę możemy przepraco­
wać przy użyciu integrujących procesów pamięciowych i narra­
cyjnych, i dzięki temu zmienić zdezorganizowany model przy­
wiązania na bezpieczny. Dezorganizacja ma miejsce wtedy, gdy
lewa półkula mózgu, która umożliwia relacjonowanie wydarzeń
w języku, nie jest w stanie przetworzyć w uporządko­wany
sposób prawopółkulowych wspomnień autobiograficznych
i doznań fizycznych. Dlatego też dezorganizację – i nieprzepra­
cowaną traumę lub stratę, które jej towarzyszą – można postrze­
gać jako brak harmonijnej współpracy między półkulami.
Z pomocą autorefleksji jesteśmy jednak w stanie przetworzyć
ukryte wspomnienia w jawne wspomnienia semantyczne (lewa
półkula) oraz autobiograficzne (prawa półkula), dzięki czemu
przestaną nas przytłaczać czy niepokoić i staną się elementem
spójnej narracji o naszym życiu.
A zatem dzięki integracji międzypółkulowej możemy
zmienić dowolny model lękowy na bezpieczny. U osób z mode­
lem ambiwalentnym taka zmiana polega na rozwijaniu lewej
półkuli, a u osób z modelem unikającym na rozwijaniu prawej

146
oraz uzyskaniu dostępu do zdrowej potrzeby bliskości, która
w przeszłości została stłumiona. Zmiana modelu przywiązania
na bezpieczny polega więc w zasadzie na dążeniu do większej
integracji mózgu.

Unikanie i dystans emocjonalny – dominacja


lewopółkulowa

Jeśli wasze odpowiedzi na pytania dotyczące dzieciństwa


wskazują na brak poczucia więzi z opiekunami, to prawdo­
podobnie podpadacie pod kategorię unikającego stylu przy­
wiązania. Przyjrzyjmy się temu modelowi więzi i zastanówmy,
jak można go zmienić.
Model unikający rozwija się w kontakcie z rodzicem, który
często nie dostrzega sygnałów niewerbalnych dziecka, takich
jak płacz czy wyraz twarzy, albo reaguje na nie z opóźnieniem.
Taki rodzic nie zauważa przeżyć wewnętrznych dziecka lub nie
uznaje ich za istotne, co świadczy o słabo rozwiniętej psycho­
wzroczności. W rezultacie jest skoncentrowany tylko na jego
zachowaniu, a nie na emocjach i świecie wewnętrznym. Jeśli
odnosicie wrażenie, że mieliście taką unikającą więź z rodzicem,
to prawdopodobnie doświadczyliście wielu sytuacji, w których
skupiał się on – lub nadal skupia – głównie na świecie zewnętrz­
nym, zamiast na życiu psychicznym. W waszych rozmowach
mogło brakować takich zwrotów, jak: „Czułem się…” „Wyo­
brażam sobie, że czułeś się…”, „Zastanawiam się, co on wtedy
myślał…”, „Myślę, że on to może postrzegać w taki sposób, że…”,
„Z jej punktu widzenia, mogłoby to wyglądać tak, że…”, „Nie
rozumiem jej przekonań, ale jestem w stanie zrozumieć, dlacze­
go tak uważa”. Tego typu sformułowania świadczą o rozwiniętej

147
psychowzroczności, dzięki której jes­teśmy w stanie rozmawiać
o własnych oraz cudzych przeży­ciach wewnętrznych. Jeśli rodzice
nie odznaczają się rozwiniętą psychowzrocznością, a w dodatku
zachowują wobec dziecka dystans emocjonalny, to nie pomogą
mu rozwinąć tej ważnej umiejętności.
W ramach badań nad przywiązaniem zaobserwowano, że
nauczyciele uczniów z unikającym stylem przywiązania trak­
towali ich w taki sposób, jakby w ogóle nie potrzebowali pomo­
cy, nawet jeśli w rzeczywistości było inaczej. Należy zaznaczyć,
że nauczyciele nic nie wiedzieli o modelach przywiązania. Czy
wydaje wam się to znajome? Wiele osób z unikającym mode­
lem przywiązania ma trudności z wyrażaniem swoich potrzeb
i unika sytuacji, w których są w jakikolwiek sposób od kogoś
zależni. Pewien mężczyzna wyznał mi kiedyś: „Jako dziecko
zdystansowanej emocjonalnie matki bardzo szybko musiałem
nauczyć się niezależności. Dlaczego miałbym teraz pozwolić
sobie, żeby czegokolwiek od kogoś potrzebować?”.
Gdybym przeprowadził z wami wywiad przywiązania i za­
pytał o waszą relację z rodzicem, z którym mieliście więź uni­
kającą, prawdopodobnie zabrakłoby wam wspomnień auto­
biograficznych oraz pojawiłyby się stwierdzenia, że relacje
z innymi ludźmi nie mają dużego wpływu na wasz rozwój. Jeśli
przyjęliście takie podejście do życia, to zapewne więzi między­
ludzkie nie są dla was najważniejsze.
Należy w tym momencie zaznaczyć, że unikający model
przywiązania nie świadczy o braku miłości rodzica do dziec­
ka. Jeśli jesteś dorastającym młodym człowiekiem, który ma
tego rodzaju więź z rodzicami, pamiętaj, że z ich strony jest ona
konsekwencją faktu, iż w dzieciństwie sami musieli ograniczać
swoją potrzebę bliskości. Model unikający pomógł im przetr­

148
wać dzieciństwo pozbawione bliskich więzi. Nie traktuj więc ich
zachowania jako dowodu braku miłości, lecz raczej jako prze­
jaw braku umiejętności nawiązywania bliskich relacji. Rodzic
z unikającym modelem przywiązania nie jest do końca obecny
w relacji, skupia się głównie na zachowaniu i rzadko dostra­
ja do wewnętrznych przeżyć dziecka. Osoby wychowujące się
z takim rodzicem również mogą mieć trudności z nawiązy­
waniem kontaktu ze swoim światem wewnętrznym. Najlepsze,
co można zrobić w takiej sytuacji, to rozwinąć prawą półkulę,
która pozwala zauważać własny oraz cudzy świat wewnętrzny.
Lewopółkulowy model przywiązania sprawia, że możemy
się czuć oddzieleni od innych ludzi i pozbawieni radości ży­
cia. Moim zdaniem, to właśnie z powodu braku emocjonalne­
go ciepła w dzieciństwie osoby z unikającym modelem więzi
mają niewystarczająco rozwiniętą prawą półkulę mózgową.
Mają one tendencję do nadmiernego skupiania się na świecie
zewnętrz­nym, kierują się przede wszystkim logiką, rzadko ro­
zumieją kontekst sytuacji i szerszą perspektywę. Funkcjonu­
ją w sposób liniowy, to znaczy preferują, by wydarzenia nas­
tępowały w określonym porządku, który można kontrolować,
przewi­dzieć, przeanalizować i wytłumaczyć w logiczny sposób.
Jeśli dorastaliście wśród takich osób i głównym modelem przy­
wiązania był dla was model unikający, to dorastanie może być
dla was trudnym okresem ze względu na mnóstwo nowych,
intensywnych doświadczeń fizycznych, emocjonalnych i spo­
łecz­nych, przetwarzanych przez prawą półkulę mózgu. Moż­
na jednak rozwinąć tę część mózgu i odzyskać równowagę
wewnętrzną. Na tym polega w tym wypadku integracja.
Na szczęście, nigdy nie jest za późno na poprawę koordy­
nacji międzypółkulowej. Opisywałem wcześniej historię dzie­

149
więćdziesięciodwuletniego Stuarta, mężczyzny z unikającym
modelem przywiązania, któremu udało się zintegrować półkule
mózgowe, chociaż przez całe swoje życie funkcjonował w nie­
zintegrowany sposób. Był wycofany emocjonalnie i fizycznie,
więc musiał rozwinąć funkcje prawopółkulowe, a następnie zin­
tegrować je z nadmiernie rozwiniętą lewą półkulą. Skoro jemu
się udało, to każdy może tego dokonać w dowolnym wieku.
Nikt nie jest skazany na lękowo-unikający model przywiąza­
nia. Jeśli chcecie go zmienić, skorzystajcie z poniższych wska­
zówek, które pomogą wam zintegrować obie półkule mózgowe.

• Nauczcie się zwracać uwagę na własne doznania fizyczne.


Skorzystajcie w tym celu z „koła świadomości”, zwłaszcza
z tej części, która dotyczy szóstego zmysłu, czyli wrażeń
odczuwanych w ciele.

• Zacznijcie zwracać uwagę na sygnały niewerbalne. Oglą­


dajcie programy telewizyjne z wyłączonym głosem lub filmy
obcojęzyczne w nieznanym języku. Lewa półkula mózgu,
odpowiedzialna za posługiwanie się językiem, zrobi sobie
wówczas przerwę i dojdzie do aktywacji obwodów prawo­
półkulowych, które odpowiadają za odbieranie sygnałów
niewerbalnych (kontakt wzrokowy, wyraz twarzy, ton głosu,
gesty, postawa ciała oraz czas i intensywność reakcji).

• Nauczcie się wysyłać komunikaty niewerbalne. Na


początek poćwiczcie przed lustrem lub nagrajcie siebie
na wideo i obejrzyjcie nagranie. Starajcie się posługiwać
prawopółkulowymi sygnałami niewerbalnymi w przesad­
ny sposób. Zaproponujcie zaufanej osobie, by poćwiczyła
z wami wysyłanie oraz odbieranie sygnałów niewer­

150
balnych. Zakomunikujcie sobie niewerbalnie takie emocje
jak radość, ekscytację, zaskoczenie, smutek, lęk, złość, odra­
zę, poczucie winy, wstyd. Koncentrujcie się całkowicie na
odczuciach i nie próbujcie ich analizować ani nazywać.

• Prawa półkula jest odpowiedzialna za pamięć autobio­


graficzną, nad którą również warto popracować. Zacznij­
cie od szczegółowego opisania tego, co robiliście dzisiaj.
Opowiedz­cie o tym, jak wstaliście z łóżka, ubieraliście się
i jedliście śniadanie. Postarajcie się przypomnieć sobie swoje
odczucia. Następnie spróbujcie opisać w ten sposób bardziej
odległe wspomnienia. Nie przejmujcie się, jeśli nie możecie
przypomnieć sobie wydarzeń z dzieciństwa – dostęp do nich
może być utrudniony, a niektóre prawdopodobnie w ogóle
nie zostały zakodowane w waszym magazynie pamięci.

• Obie półkule mózgowe odbierają emocje, ale prawa robi


to w bardziej bezpośredni sposób. Specjalizuje się również
w rozumieniu kontekstu i czytaniu między wierszami.
Kontekst sytuacyjny jest znacznie bardziej subtelny niż
wyraźne definicje, które tak bardzo uwielbia lewa półkula,
porównywana czasem do procesora cyfrowego działające­
go w systemie zerojedynkowym (dobre−złe). Prawa działa
niejako analogowo, czyli posługuje się wieloma infor­
macjami nieprzyporządkowanymi do określonych kate­
gorii. Żeby ćwiczyć rozumienie kontekstu, wypowiedzcie
wielokrotnie na głos jakieś zdanie, za każdym razem ak­
centując inny wyraz i używając innego tonu głosu. Zwróć­
cie uwagę, jak zmienia się jego sens. Możecie użyć zda­
nia: „Zawsze robisz to, co mówisz” albo „Chciałem, żebyś
przyszedł punktualnie na moje przyjęcie”.

151
• Badania naukowe dowiodły, że każdy człowiek potrze­
buje bliskości, nawet jeśli ceni sobie własną niezależność.
Zacznijcie więc dostrzegać wszelkie, nawet najbardziej
subtelne sygnały świadczące o tym, że potrzebujecie blis­
kich więzi. Unikający model przywiązania przez długi
czas był dla was ważnym mechanizmem adaptacyjnym,
więc bądźcie dla siebie wyrozumiali. Możecie zacząć od
podzielenia się swoimi uczuciami z bliską osobą. Pamiętaj­
cie, że teraz macie już większy wpływ na to, jak wyglądają
wasze relacje z innymi ludźmi.

Gdy zaczniecie funkcjonować w bardziej zintegrowa­


ny sposób, poczujecie się inaczej niż wcześniej. Zmienią się
również wasze odczucia w kontaktach z ludźmi, gdyż będzie­
cie dostrzegać ich życie wewnętrzne i sygnały niewerbalne. Na
początku takie odczucia mogą być przytłaczające, ale ostatecz­
nie wzbogacą wasze życie. Dzięki większej integracji stopniowo
zaczniecie doświadczać życia w nowy sposób.
Wzmocniona integracja prowadzi do jeszcze większej in­
tegracji. W psychologii rozwojowej nazywamy to rekurencją,
która polega na tym, że dany stan umysłu jest odtwarzany przez
czynniki, które go wzmacniają. Można powiedzieć, że gdy oso­
ba o lękowym modelu przywiązania krzywi się i zamyka przed
światem, świat również zamyka się przed nią i wykrzywia się
do niej w nieprzyjemnym grymasie. Z kolei człowiek o bez­
piecznym modelu przywiązania i funkcjonujący w zintegro­
wany sposób, uśmiecha się do świata, a świat odpowiada mu
uśmiechem.

152
Ambiwalencja i chaos emocjonalny – dominacja
prawopółkulowa

Jeśli wasze odpowiedzi w ankiecie przywiązania wskazują,


że doświadczyliście przeciwieństwa dystansu emocjonalnego
typowego dla więzi unikających, to prawdopodobnie wasze
dzieciństwo przypominało emocjonalny chaos. Zachowanie
waszych rodziców dość często było niespójne i emocjonalnie
intruzywne. Pamiętajcie jednak, że był to z ich strony wyu­
czony mechanizm obronny, który pomógł im uporać się z trud­
nymi doświadczeniami w czasach dzieciństwa. Z powodu
nierozwiązanych problemów wewnętrznych swoich rodziców
– a waszych dziadków − nie byli w stanie zachować spójnego
i otwartego podejścia w relacji z wami. Jeśli wychowaliście się
z takimi rodzicami, to teraz musicie wzmocnić poczucie włas­
nego „ja”.
Jeśli więzi unikające porównamy do emocjonalnej pustyni,
to relacje ambiwalentne przypominają mgłę, która czasem
przeradza się w burzę. Dzieci w takich relacjach często stają się
odbiorcami intensywnych emocji rodziców. Gdy do tego do­
chodzi, są zagubione, ponieważ chłoną emocje rodzica, a jed­
nocześnie mają wrażenie, że rodzic nie zauważa ich własnych
odczuć. Czują się w pewnym sensie niewidzialne. Jest to trudne
i bardzo dezorientujące doświadczenie.
Osoba o ambiwalentnym modelu przywiązania w trak­
cie wywiadu wydaje się bardzo zaabsorbowana swoimi doś­
wiadczeniami z przeszłości. Wspomina o nierozwiązanych
problemach emocjonalnych – na przykład o faworyzowa­
niu rodzeństwa przez rodziców – które nagle stają się dla
niej bardzo żywe. Nie pojawia się dezorientacja jak w wypad­

153
ku modelu zdezorganizowanego – gdzie mamy do czynienia
z nieprzepracowaną traumą lub stratą – ale poruszane kwestie
są dość absorbujące i nieprzyjemne. Ponieważ w ambiwalent­
nym modelu więzi występuje nasilona potrzeba bliskości, taka
osoba może czuć się bardzo osamotniona lub niezauważana.
Uczucia te pochodzą z okresu dzieciństwa, ale dorosły człowiek
nadal doświadcza ich w swoich relacjach w postaci niepokoju
i niepewności. Może mieć poczucie, że jego potrzeby nigdy nie
zostaną zaspokojone, albo boi się, że inni przestaną je zaspo­
kajać. Nie wierzy, że jego bliskie relacje mogą być udane i nie
czuje się w nich bezpiecznie.
Jak już wiesz, określone modele przywiązania pozwalają
przystosować się do tego, czego doświadczamy w domu rodzin­
nym. Niestety, zabieramy je ze sobą w świat i w rezultacie jesz­
cze bardziej je wzmacniamy i utrwalamy. Badania wykazały, że
nauczyciele postrzegają uczniów z ambiwalentnym modelem
więzi jako mniej kompetentnych niż są w rzeczywistości; oferu­
ją im pomoc nawet wtedy, gdy jej nie potrzebują i w ten sposób
ograniczają ich niezależność. Gdy zmiany synaptyczne, jakie
zaszły w mózgu dziecka pod wpływem ambiwalentnych więzi,
zostają utrwalone w okresie dorastania, to ten wzorzec będzie
uaktywniał się w sytuacjach, które rozbudzają niespełnioną
pot­rzebę bliskości, takich jak relacja zakochania.
Jeśli doświadczyliście takiego samowzmacniającego się cyk­
lu ambiwalencji, koniecznie zapoznajcie się z faktami na temat
funkcjonowania mózgu, dzięki którym można zmienić swój
sposób postrzegania i doświadczania relacji z innymi ludźmi.
Odpowiadając na zamieszczone wcześniej pytania, mogliś­
cie poczuć się przytłoczeni własnymi emocjami. Badania nau­
kowe wykazały, że opisując przeżycia z dzieciństwa, osoby

154
z ambiwalentnym typem przywiązania sprawiają wrażenie,
jakby nie radziły sobie z przetwarzaniem wspomnień. Można
wytłumaczyć to nadmierną aktywnością prawej półkuli mózgu
i jednoczesnym zahamowaniem funkcji lewej półkuli, która
nie potrafi przetworzyć mnóstwa bodźców prawopółkulo­wych.
W rezultacie obrazy, uczucia, doznania fizyczne oraz nieupo­
rządkowane wspomnienia autobiograficzne – na przykład,
wspomnienie matki faworyzującej siostrę lub brata – uniemoż­
liwiają korzystanie z liniowej, logicznej i językowej lewej półku­
li, która nie potrafi zapanować nad porządkiem wypowiedzi.
Ciało napina się, a intensywne emocje zaburzają spój­ ność
i jasność wypowiedzi. W codziennym życiu oznacza to, że oso­
by z ambiwalentnym modelem przywiązania często czują się
przytłoczone relacjami interpersonalnymi, które są dla nich
źródłem stresu i przykrych uczuć. W obecności bliskich osób
odczuwają lęk i złość, a jednocześnie silną potrzebę bezpie­
czeństwa i ukojenia. Oto kilka prostych ćwiczeń dla takich
osób.

• Uczcie się nazywania swoich wewnętrznych stanów


emocjonalnych. Doskonałym ćwiczeniem jest opisywanie
emocji, bo rozwija lewopółkulowe funkcje językowe i in­
tegruje je z nieprzetworzonymi i spontanicznymi emoc­
jami prawopółkulowymi. Spróbujcie po prostu nazywać
swoje odczucia bez żadnych dodatkowych wyjaśnień ani
tłumaczeń.

• Niezwykle pomocną praktyką może być prowadzenie


dziennika. Tworzenie opowieści o swoim życiu to ważne
ćwiczenie integrujące półkule mózgowe. Opisywanie

155
przeżyć rozwija lewopółkulową zdolność do prowadzenia
liniowej i logicznej narracji.

• Pracujcie nad integracją umysłu za pomocą „koła świa­


domości”. Gdy uzyskacie dostęp do spokojnej przestrzeni
własnej świadomości (piasta koła), nauczycie się obser­
wować swój wewnętrzny krajobraz mentalny (doznania fi­
zyczne, wyobrażenia, uczucia i myśli) dzięki lewej półkuli
mózgowej.

• Udowodniono, że poczucie odrzucenia aktywuje obwody


neuronalne w prawej części mózgu, które odpowiadają za
ból fizyczny, i dlatego konflikty lub utrata więzi wydają się
tak bolesne. W takich sytuacjach wykorzystajcie zdolność
nazywania emocji, dostrzeżcie swój ból i spróbujcie zła­
godzić go dzięki autorefleksji.

• Prawdopodobnie jesteście bardzo wrażliwi na sygnały


wysyłane przez innych ludzi, dość mocno odczuwacie ich
emocje i czasem się w nich zatracacie. Jeśli macie poczu­
cie, że nie można na kimś polegać, może ono wynikać
z waszego modelu przywiązania i braku poczucia bez­
pieczeństwa. Ćwiczenia rozwijające psychowzroczność
pomogą wam uzyskać większy spokój wewnętrzny dzięki
obserwacji własnych reakcji emocjonalnych.

• Małe dzieci polegają na rodzicach lub innych opiekunach,


którzy zapewniają im opiekę. Jeśli wasi opiekunowie byli
zupełnie nieprzewidywalni, w stresujących sytuacjach
wciąż możecie odczuwać przerażenie lub bezbronność.
Ze względu na nasiloną potrzebę bliskości traktujecie
bliskie relacje jak kwestię życia i śmierci. Lepiej spójrzcie

156
na takie odczucia jak na reakcję emocjonalną wynikającą
z waszego modelu przywiązania. Uświadamiajcie sobie
swoje emocje, ale nie pozwalajcie im się pochłonąć i nie
utożsamiajcie się z nimi. Wzmocnijcie swojego wewnętrz­
nego obserwatora, czyli tę część umysłu, która potrafi ob­
serwować i opowiadać o własnych przeżyciach. Uzyskacie
dzięki temu większą kontrolę nad tym, czego doświad­
czacie w relacjach z innymi. Gdy uświadomicie sobie, że
wasze dezorientujące lub burzliwe przeżycia z dzieciństwa
nie wynikały z tego, że coś było z wami nie w porządku, lecz
z niewłaściwej komunikacji z opiekunami, zaczniecie rozu­
mieć, które reakcje stanowią odbicie waszej przeszłości.

Integrujące obwody mózgowe można rozwijać przez całe


życie. Dzięki większej integracji wewnętrznej odzyskacie
równo­wagę i będziecie mogli zachować ją nawet w stresujących
sytuacjach, w których wcześniej czuliście się zagubieni. Taka
równowaga wewnętrzna może stać się czymś w rodzaju bez­
piecznej przystani, a zwiększające się poczucie bezpieczeństwa
osobistym stanowiskiem startowym, z którego będziecie czer­
pać siłę do poznawania świata i budowania bliskich relacji.

Zdezorganizowany model przywiązania – mózg


zdysocjowany

Model zdezorganizowany powstaje na bazie jednego


z wcześniejszych modeli lub ich kombinacji: bezpiecznego
(mózg zintegrowany), unikającego (dominacja lewopółkulowa
i stłumiona potrzeba bliskości) albo ambiwalentnego (domi­
nacja prawopółkulowa oraz nasilona potrzeba bliskości).

157
Dziecko odczuwające silny lęk w kontakcie z rodzicem
nawiązuje z nim więź zdezorganizowaną, której towarzyszy
tendencja do rozszczepienia umysłu zwanego dysocjacją. Jeśli
w relacjach z opiekunami doświadczaliście przerażenia, to wasz
model przywiązania prawdopodobnie bardzo mocno wpływa
teraz na wasze obecne relacje i przejawia się w postaci zdezor­
ganizowanych zachowań oraz wypowiedzi. Jak wspomniałem
wcześniej, zdezorientowana narracja o swoim życiu wskazuje
na nieprzepracowaną traumę lub stratę. Na szczęście, można
poradzić sobie z dysocjacją, nauczyć zarządzania emocjami,
zachowywania przytomności umysłu w stresujących sytu­
acjach i budowania więzi z innymi ludźmi. Wyniki badań są
jednoznaczne: gdy zaczynamy rozumieć swoją przeszłość,
a zwłaszcza traumatyczne wydarzenia z przeszłości, nasz umysł
staje się bardziej spójny, a mózg zintegrowany i w rezultacie
zaczynamy nawiązywać bliskie i satysfakcjonujące relacje. Na
tym polega właśnie zmiana zdezorganizowanego modelu przy­
wiązania na model bezpieczny i przepracowanie traumy.
W jaki sposób funkcjonuje mózg osoby, która doświadczyła
traumy? Aby to wyjaśnić, przedstawię kilka faktów dotyczą­
cych zapisywania wspomnień. Mózg na początku rejestruje
wydarzenia w pamięci ukrytej, kodując emocje, spostrzeżenia,
doznania fizyczne, a nawet reakcje behawioralne. To właśnie
na bazie tych elementów pamięci powstają modele mentalne,
które decydują o naszych reakcjach w określonych sytuacjach
w procesie zwanym t o r o w a n i e m (priming).
W normalnych okolicznościach elementy pamięci ukrytej
zostają przetworzone przez część układu limbicznego zwaną
hipokampem we wspomnienia autobiograficzne lub semanty­
czne. Dzięki pamięci semantycznej (dotyczącej faktów), za

158
którą odpowiada lewa półkula mózgu, jesteśmy w stanie przy­
pomnieć sobie różne wydarzenia, nawet jeśli nie wiemy, kiedy
dokładnie miały miejsce. Z kolei za pamięć autobiograficzną
odpowiada prawa półkula mózgu, dlatego też wiążą się one
z poczuciem naszego „ja” w czasie.
Moim zdaniem, w wypadku dysocjacji i nieprzepracowa­
nej traumy dochodzi do zahamowania procesu przetwarzania
wspomnień ukrytych w jawne. W rezultacie niezintegrowane
elementy pamięci ukrytej nie zostają oznaczone jako wspom­
nienia z przeszłości. Gdy więc osoba o zdezorganizowanym
typie przywiązania usiłuje odpowiedzieć na pytania dotyczące
przykrych doświadczeń z przeszłości, jej umysł zalewają ukryte
i nieprzetworzone wrażenia, emocje, obrazy lub impulsy be­
hawioralne, tak jakby to wszystko działo się tu i teraz. Taka oso­
ba podczas wywiadu przywiązania może nawet doświadczyć
tak zwanego flashbacku*, nie zdając sobie sprawy, że przeżywa
jakieś wydarzenie z przeszłości. Najczęściej jednak w jej umyśle
pojawiają się wyraźne obrazy, emocje, doznania fizyczne lub
impulsy.
Stany psychiczne po nieprzepracowanej traumie mogą być
bardzo dezorientujące, a nawet przerażające. Kłótnia z bliską
osobą, która swoim zachowaniem przypomina rodzica, lub
inna codzienna sytuacja kojarząca się z traumatycznymi doś­
wiadczeniami z przeszłości może wywoływać silne emocje
i prowadzić do dysocjacji. Zdobycie wiedzy na temat dysoc­jacji,
nieprzepracowanej traumy oraz procesów pamięciowych to
pierwszy krok ku zmianie zdezorganizowanego modelu przy­
wiązania na bezpieczny. Oto kilka wskazówek na tej drodze.
*
Nagłe, krótkotrwałe i bardzo realistyczne ponowne przeżycie traumatycznego doś­
wiadczenia z przeszłości, któremu często towarzyszą silne emocje i doznania fizyczne
(przyp. tłum).

159
• Załóżcie dziennik i opisujcie w nim sytuacje, w których
czujecie się wewnętrznie rozbici. Za każdym razem
zastanówcie się, co doprowadziło was do dysocjacji. Po
czym można rozpoznać, że wchodzicie w ten stan? Co
pozwoliło wam z niego wyjść? Takie notatki mają ogrom­
ną wartość, ponieważ pozwalają odkryć czynniki wyzwa­
lające niezintegrowane stany umysłu.

• Jeśli sądzicie, że wasz zdezorganizowany model przy­


wiązania powstał pod wpływem przerażających doświad­
czeń z dzieciństwa, możecie ponownie przyjrzeć się py­
taniom z ankiety, które wzbudziły w was najwięcej emocji.
Dzięki głębszej refleksji nad własnymi reakcjami, dowie­
cie się, jakich problemów wewnętrznych jeszcze do koń­
ca nie przepracowaliście. Zwróćcie uwagę, jakie doznania
fizyczne, wyobrażenia, myśli i uczucia pojawiają się, gdy
myślicie o bolesnych sytuacjach z dzieciństwa.

• Psychologowie Tara Brach i Jack Kornfield podkreślają, że


możemy uzdrowić nierozwiązane problemy wewnętrzne
dzięki otwartości na swoje przeżycia. Proces uzdrawia­nia
zaczyna się od uświadomienia sobie traumy i zaakcep­
towania faktu, że jeszcze nie zdołaliśmy jej przepracować.
Następny etap to przyjrzenie się swoim doświadcze­niom
− z przeszłości i teraźniejszości − po to, by przestać się
z nimi identyfikować. Nie pozwalamy już, by definio­
wały nas tamte wydarzenia. Przyjęcie takiego podejścia
do doznań, uczuć, myśli i obrazów związanych z traumą
lub żalem jest niezwykle pomocne w procesie uzdrawiania
i pozwala uzyskać większą integrację w życiu.

• Przyglądanie się swoim przeżyciom może być przytłacza­

160
jące. Jeśli wasz umysł wchodzi przy tym w wewnętrzny
chaos albo przeciwnie – w stan usztywnienia (zamknię­
cie w sobie, brak kontaktu ze swoimi odczuciami) −
skorzystaj­cie ze strategii służących przywracaniu integra­
cji. Jedną z nich jest ćwiczenie polegające na tym, że
kładzie się jedną rękę na klatce piersiowej, a drugą na
brzuchu. Pomaga ono uzyskać spokój wewnętrzny. Można
również skorzystać z metody, której skuteczność potwier­
dzono naukowo: kładzie się lewą dłoń na prawym ramie­
niu, a prawą na lewym i poklepuje na zmianę dłońmi oba
ramiona dość szybko w jednostajnym tempie. Ćwiczenie
to nazywa się „uściskiem motyla” (butterfly hug) − i jest
niezwykle skuteczne przy radzeniu sobie z silną traumą
związaną z klęskami żywiołowymi. Inną potwierdzoną
metodą są praktyki oddechowe, które już opisywałem; wy­
ciszają one umysł i pozwalają spokojnie zastanowić się nad
wspomnieniami z przeszłości.

• Jeśli jakieś kwestie związane z bliskimi relacjami wciąż was


przerażają, zwróćcie się do specjalisty, który pomoże wam
poradzić sobie z traumą. Nieprzepracowana trauma jest
jak drzazga w stopie. Im dłużej próbujemy ją ignorować,
tym bardziej będziemy utykać. Jeśli jednak poświęcimy
czas na jej usunięcie − samodzielnie lub przy pomocy
drugiego człowieka – nasza dalsza podróż będzie o wiele
łatwiejsza. Czasem trudno jest samodzielnie poradzić so­
bie z traumatycznymi przeżyciami. Wspierający terapeu­
ta pomoże usunąć drzazgę, dzięki czemu rozpoczniemy
własny proces uzdrawiania.

• Gdy nadal mieszkacie z opiekunem, z którym wiąże was

161
zdezorganizowana więź, możecie spróbować porozma­wiać
z nim i naprawić tę relację, jeśli już uporządkowaliście swój
umysł i poczuliście się silniejsi. Naprawa więzi jest ogrom­
nie uzdrawiająca, ale obie strony muszą być na to gotowe.
Jeśli tak nie jest, odmowa drugiej strony może wzbu­dzić
u was silne poczucie odrzucenia lub złość. W takiej sytu­
acji pomyślcie po prostu, że jeszcze nie przyszedł czas na
to, ale pewnego dnia uda wam się odbudować waszą więź.

• Niezależnie od tego, czy druga strona jest w stanie rozma­


wiać na temat doświadczeń z przeszłości, pamiętajcie, że
wasz rozwój osobisty zaczyna się od was samych i na was
się kończy. Jeśli wciąż dręczą was wspomnienia związane
ze stratą lub traumą, opiszcie je w dzienniku, rozmawiajcie
o nich z zaufaną osobą lub popracujcie nad nimi z tera­
peutą. Z mojego trzydziestoletniego doświadczenia tera­
peutycznego wynika, że każdy może uzdrowić swoje rany.
Trzeba zaznaczyć, że osoby z lękowymi modelami przy­
wiązania często odczuwają wstyd, czyli przykre poczu­
cie, że coś jest z nimi nie w porządku. Wstyd pojawia się
zwykle w sytuacjach wzbudzających lęk lub przy utracie
poczucia bliskości z drugą osobą. Proces uzdrawiania
prze­biega inaczej u każdego człowieka, ale najważniejsze
jest to, aby go rozpocząć. Zacznijcie więc od uświadomie­
nia sobie własnego wstydu i od refleksji nad wydarzeniami
z przeszłości i ich wpływem na wasze życie. Wykonacie
wówczas olbrzymi krok w kierunku satysfakcjonujących
relacji − z samym sobą i innymi ludźmi − które będą
wspie­rały was w dalszym rozwoju!

• Zdezorganizowany model przywiązania można zmienić

162
dzięki pozytywnym relacjom i autorefleksji. Jeśli jesteście
rodzicami i z powodu własnych doświadczeń z dziecińst­
wa wzbudzaliście lęk u swoich dzieci, pamiętajcie, iż nigdy
nie jest za późno na naprawę więzi. Zacznijcie od pracy nad
sobą, a następnie spróbujcie odnowić więź z dzieckiem.
W swojej praktyce terapeutycznej spotkałem dorosłych już
ludzi, których rodzice po kilkudziesięciu latach zdobyli się
na odwagę, by się z nimi pojednać. Oczywiście, im szyb­
ciej naprawimy relację, tym lepiej. Gdy jesteście gotowi
przyznać się do tego, co się stało, porozmawiajcie ze swo­
im dzieckiem. Być może taka rozmowa zainicjuje proces
uzdrawiania w waszej rodzinie, dzięki któremu uwolnicie
się od zdezorganizowanego modelu przywiązania przeka­
zywanego z pokolenia na pokolenie. Możecie zakończyć
ten cykl nad drodze autorefleksji i refleksyjnych rozmów.

Bezpieczna przystań i solidne stanowisko startowe

Więzi z innymi ludźmi wpływają na nasz umysł i mózg


przez całe nasze życie. Dorastanie jest pod tym względem
szczególnie ważne, ponieważ przechodzimy wtedy mnóstwo
różnych zmian, pojawiają się nowe zainteresowania i relacje.
Dorastającemu człowiekowi z lękowym modelem przywiązania
takie naturalne zmiany mogą wydawać się przytłaczające. Dla­
tego ważne jest, aby zarówno nastolatki, jak i ich opiekunowie
zastanawiali się nad swoimi wzorcami przywiązania.
Dostrojenie się do zmieniających się potrzeb dorastające­
go dziecka może być dla rodziców nie lada wyzwaniem. Jeśli
dorosły potrafi zapewnić dziecku bezpieczną bazę w trakcie
tego burzliwego okresu, młody człowiek dorasta w poczuciu, że

163
zawsze może wrócić do swojej bezpiecznej przystani. Równie
ważna jest otwarta komunikacja, ale dotyczy to właściwie
wszystkich relacji.
Gdy moja osiemnastoletnia córka szykowała się do wyjaz­
du do college’u, wróciło do mnie echo dzieciństwa, czyli dawne
wzorce nawiązywania więzi, nad którymi pracowałem, żeby
stać się bezpieczną figurą przywiązania dla dzieci. Aby zaak­
ceptować zmiany, jakie zachodziły w moim synu i córce, mu­
siałem w pewnym sensie zadbać o swoje wewnętrzne dziecko
i poradzić sobie ze zbiorem różnych modeli, które powstały
w moim umyśle jeszcze w dzieciństwie.
Umysł pomaga nam przetwarzać różne stany psychiczne
na poszczególnych etapach naszego życia. Największym wyz­
waniem jest dostęp do tych stanów i zaspokojenie ich potrzeb.
Na tym właśnie polega integracja, która stanowi element zdro­
wia psychicznego. Gdy moja córka opuszczała dom, musiałem
dostrzec swoje wewnętrzne dziecko, przygotować się na wyjazd
córki, a jednocześnie znaleźć sposób na zaspokojenie mojej po­
trzeby więzi i troski.
Jako rodzic miałem przed sobą dwa wyzwania. Po pier­
wsze: zrozumieć własne dzieciństwo, żeby zaoferować swoim
dzieciom poczucie bezpieczeństwa, którego potrzebowały. Po
drugie: stać się rodzicem dla samego siebie, czyli uzmysłowić
sobie, że pewna część mnie, która w dzieciństwie potrzebowała
czuć się zauważona, bezpieczna i ukojona, nadal we mnie ist­
nieje, a ja powinienem zadbać o jej potrzeby. Tak naprawdę,
moje wewnętrzne dziecko czuło się coraz spokojniejsze, gdy
troszczyłem się o własne dzieci. Ale bycie rodzicem nie pole­
ga jedynie na zapewnieniu dziecku bezpiecznej przystani, lecz
także na przygotowaniu mu solidnego stanowiska startowego.

164
W tym celu musiałem zadbać o zaspokojenie potrzeby bliskoś­
ci, którą wszyscy odczuwamy.
Sytuacja, w której dorastające dziecko opuszcza dom rodzin­
ny, może wzbudzić w rodzicu potrzebę troski, opieki i bliskości.
To jest właśnie „syndrom opuszczonego gniazda”, o którym tak
często słyszymy. Osobiście wolę nazywać go „etapem wolności”.
Przyznam, że wyjazd córki do college’u był dla mnie zarówno
radosnym, jak i smutnym przeżyciem. Staram się jednak zacho­
wać otwartość na zmiany, akceptować nowe doświadczenia
i z zachwytem przyglądać się temu, co przynoszą kolejne dni.

NARZĘDZIA PSYCHOWZROCZNOŚCI
Wspólna refleksja i budowanie więzi

W tej części książki przedstawię narzędzia, które pomagają


rozwijać zdolność tworzenia map umysłów innych ludzi. Gdy
dostrajamy się do uczuć, myśli, wspomnień, poglądów, prze­
konań czy intencji drugiego człowieka, sprawiamy, że czuje się
on rozumiany. Poczucie więzi, jakie się wówczas pojawia, jest
fundamentem udanych bliskich relacji.
Osobowość młodych ludzi podlega wielu zmianom w mia­
rę, jak zapoznają się z nowymi aspektami życia i uczą się radzić
sobie z nimi. Jednym z ważniejszych wyzwań jest budowanie
własnej tożsamości w kontaktach z innymi, dlatego przyjaźnie
z rówieśnikami są dla nich niezwykle istotne. Umożliwiają
rozwój samoświadomości i osobowości. Relacje, w których
jesteśmy rozumiani, czyli mamy poczucie, że druga osoba
dostrzega i szanuje nasz świat wewnętrzny, są podstawą zdro­
wego życia i sprawiają, że czujemy się ze sobą dobrze.

165
Dzięki refleksyjnym rozmowom zastanawiamy się nad ży­
ciem wewnętrznym innych ludzi i dostrajamy do nich, nawiązu­
jemy z nimi głębszy kontakt i poszerzamy swoją jaźń. Nasze ży­
cie staje się wówczas bogatsze: pojawia się w nim więcej miłości
i troski. Poczucie bycia rozumianym to podstawowy element
każdej bezpiecznej więzi – dwojga przyjaciół czy partnerów,
nauczyciela z uczniami czy rodziców z dziećmi – i możemy go
doświadczać właśnie dzięki zdolności do refleksji.
Zintegrowaną komunikację z drugim człowiekiem możemy
nazwać „refleksyjnym dialogiem” lub „refleksyjną rozmową”.
Niestety, w codziennym życiu – w szkole czy w domu rodzin­
nym, gdzie każdy jest zajęty licznymi obowiązkami – mamy
niewiele okazji do takich rozmów. Rozwijanie refleksyjności
przynosi jednak ogromne korzyści nastolatkom i dorosłym. Na
początek przyjrzyjmy się, jak poszczególne modele przywiąza­
nia wpływają na komunikację z innymi.

Wpływ modeli mentalnych na wzorce komunikacji

Poprzez relację z rodzicami uczymy się zarządzać emoc­


jami, dokonywać refleksji nad swoim życiem i prowadzić ref­
leksyjne rozmowy. Doświadczenia z dzieciństwa kształtują
głębsze partie mózgu odpowiedzialne za emocje. Wczesne
relacje przywiązania pod wieloma względami wpływają więc
na nasz dalszy rozwój w okresie dorastania.
Na szczęście, dzięki refleksji nad więzią z rodzicami można
wyzwolić się od nieuświadomionych wzorców i stworzyć ży­
cie, jakiego się pragnie, niezależnie od tego, w jakim jesteśmy
wieku. Gdy zrozumiemy własne doświadczenia, stajemy się
bardziej obecni w kontaktach z innymi. Zastanówcie się więc,

166
jak wasze wczesne kontakty z rodzicami wpłynęły na wasz
rozwój i dlaczego jesteście tacy, jacy jesteście. Taka refleksja
przyniesie wam ogromne korzyści i umożliwi nawiązywanie
udanych relacji.
Osoba z unikającym modelem przywiązania może uznawać
zależność od innych ludzi za oznakę słabości. Wynika to z jej
analitycznego sposobu myślenia, który izoluje ją od innych
i odcina od emocji. Gdy opiekunowie ignorują przeżycia
wewnętrzne dziecka lub nie okazują życzliwego zainteresowa­
nia, jest to bardzo bolesne przeżycie wywołujące poczucie wsty­
du. Oczywiście, wstyd może pojawić się w każdej relacji − nie
tylko w więziach unikających – gdy dziecko czuje, że nie może
polegać na opiekunach. Utrudnia on budowanie bliskich relacji
w dorosłym życiu, ale na szczęście można się od niego uwolnić,
jeśli uświadomimy sobie, że jest jedynie reakcją emocjonalną
na doświadczenia z dzieciństwa.
Traktujcie emocje jako wskazówki, które podpowiadają, co
można zmienić i w jakim kierunku podążać. Nie radzicie sobie
z emocjami, gdy wasze dorastające dziecko wraca do domu na
święta i w podłym nastroju snuje się z kąta w kąt? Emocje po­
kazują, co jest dla was ważne. Czasem z powodu silnych blokad
wewnętrznych nie zdajemy sobie sprawy z tego, co naprawdę
odczuwamy. Jeśli w przeszłości często korzystaliście z mecha­
nizmu obronnego, jakim jest tłumienie uczuć − podobnie jak
mniej więcej jedna piąta społeczeństwa − możecie mieć trud­
ności w dostrzeganiu zarówno własnych, jak i cudzych przeżyć.
Osoby z ambiwalentnym modelem przywiązania mogą
odczuwać przytłaczające emocje napływające z niższych częś­
ci układu nerwowego do prawej, niewerbalnej półkuli mózgu.
W takim wypadku refleksja nad własną przeszłością i rozwi­

167
janie lewopółkulowej zdolności analitycznego myślenia pozwa­
lają zdystansować się od intensywnych odczuć i zmienić życie
na lepsze. Z powodu nasilonej potrzeby bliskości u osób z tym
typem więzi pojawia się również silny lęk, że nie mogą polegać
na bliskich. Uświadomienie sobie pochodzenia tego modelu
od niespójnych i intruzywnych interakcji z rodzicami pomaga
odzyskać równowagę wewnętrzną.
Jeśli z kolei mieliście zdezorganizowane więzi z rodzicami,
którzy wzbudzali w was silny lęk, możecie mieć teraz skłonność
do dysocjacji. Polega ona na rozdzieleniu myśli, emocji i wspom­
nień podczas interakcji z ludźmi czy w procesie autorefleksji.
Taki stan umysłu sam w sobie bywa przerażający. Na szczęście,
możecie odzyskać nadzieję na zmianę, poczucie siły i kierunku,
jeśli uświadomicie sobie, że mózg zmienia się przez całe życie,
a uzdrowienie relacji sprzyja większej integ­racji. Autorefleks­
ja, prowadzenie dziennika oraz otwartość na własne przeżycia
wewnętrzne mogą okazać się niezwykle pomocne w procesie
uzdrawiania i nauce budowania więzi. Gdy poczujecie silne
emocje w kontakcie z drugim człowiekiem, po­wiedzcie mu, że
potrzebujecie czasu, żeby się uspokoić. Na tym właśnie polega
refleksyjny dialog, który umożliwia wzajemne zrozumienie.
Wyzwania emocjonalne są wspólnym elementem wszyst­
kich modeli przywiązania. Emocje to procesy, które zachodzą
nie tylko w naszym wnętrzu, ale także w interakcjach z innymi.
Jeśli więc zmagacie się z lękowym modelem więzi, to nic dziw­
nego, że macie trudności w prowadzeniu refleksyjnego dialogu.
Bądźcie dla siebie wyrozumiali i życzliwi. Refleksja nad swoimi
uczuciami nie tylko pozwala zrozumieć własne życie, ale także
podejmować właściwe decyzje. Z kolei refleksyjne rozmowy
z bliskimi na temat uczuć sprzyjają budowaniu głębokich więzi.

168
ĆWICZENIE 1. Refleksja nad wpływem modeli
przywiązania na relacje
Wróćcie na chwilę do pytań dotyczących przywiązania zamieszczo­
nych w Części III. Jaki jest wasz model przywiązania: bezpieczny, uni-
kający, ambiwalentny czy zdezorganizowany? Nawet jeśli jeden z nich
dominuje w waszych relacjach, możecie doświadczać pewnych ele-
mentów pozostałych modeli.

Zachęcam was do zastanowienia się nad tym, jak model przywiązania


i różne doświadczenia z dzieciństwa wpłynęły na wasze życie i na zdol-
ność do bycia obecnym w relacjach. Zastanówcie się też, jak wpłynęły
na umiejętność dostrajania się do swojego wnętrza i do przeżyć
wewnętrznych innych ludzi. Czy czujecie się rozumiani? Czy w bliskich
relacjach czujecie się dość bezpiecznie, by zaufać drugiej osobie?

Taka refleksja jest niezwykle istotna, ponieważ pozwala uzmysłowić


sobie, że każdy człowiek przyczynia się do tego, jak wyglądają jego
interakcje z bliskimi. To prawda, że decydują o tym nasze modele przy-
wiązania, ale nie jesteśmy na nie skazani i możemy je zmieniać! Wyko-
rzystajcie więc wiedzę, którą już zdobyliście!

Refleksja, integracja i empatia

Autorefleksja pozwala uzyskać większą integrac­


ję wewnętrzną, a refleksyjne rozmowy sprzyjają integracji
interper­so­
nalnej. W trakcie dorastania w mózgu zachodzą
pewne istotne zmiany, dzięki którym staje się on bardziej
zinteg­rowany. Są one zaprogramowane w naszych genach, ale
mózg reaguje również na doświadczenia życiowe, które mogą
wspierać integrację.
To, czego doświadczamy w domu rodzinnym, w szkole,
a nawet w swoim otoczeniu i społeczeństwie, wpływa na rozwój
naszego mózgu. Jak możemy zadbać o większą integrację
w relacjach z ludźmi? Poznaliście już jedną, niezwykle ważną

169
strategię: rozwijanie zdolności do refleksji. Niezależnie od tego,
czy macie piętnaście czy dziewięćdziesiąt lat, ćwiczenia, które
opisuję w tej części książki, pozwolą wam stworzyć bardziej
zintegrowane relacje.
Refleksja wewnętrzna polega na odczuwaniu i uświada­
mianiu sobie własnych doznań fizycznych, emocji, myśli oraz
wspomnień. Wiąże się z otwartością na wszystko, co pojawia
się w naszym wnętrzu. Jeśli korzystaliście wcześniej z takich
narzędzi, jak praktyka oddechowa lub „koło świadomoś­
ci”, to wiecie już, co znaczy koncentrować się na przeżyciach
wewnętrznych.
Teraz przejdziecie do refleksji nad życiem wewnętrznym
swoim i innych ludzi. Podstawową praktyką będzie refleksyj­
na rozmowa z drugą osobą na temat waszych przeżyć, odczuć,
myśli, wspomnień, nadziei, marzeń, poglądów czy spostrzeżeń.
Taki refleksyjny dialog wzmacnia poczucie więzi i sprawia, że
czujemy się zauważeni, rozumiani, autentyczni i prawdziwi.
Nasze życie nabiera wówczas głębszego sensu, bo przestajemy
być wyizolowanymi jednostkami, lecz stajemy się częścią cze­
goś większego od nas samych.
Czego powinniśmy unikać w takich rozmowach? W moim
odczuciu najważniejsze jest to, aby opisywać swoje przeżycia
w sposób życzliwy i pełen szacunku. Poszanowanie różnic
oznacza, że nie odrzucamy ludzi tylko dlatego, że są od nas
różni, lecz skupiamy się na tym, co nas łączy. Traktujemy cudze
słabości z życzliwością i tworzymy bezpieczną przestrzeń,
w której możemy się otworzyć i być sobą. Wzajemny szacunek
i życzliwość to podstawowe elementy refleksyjnego dialogu.
Kolejnym ważnym aspektem takiej praktyki jest uświa­
domienie sobie własnych schematów komunikacyjnych

170
i wzorców interakcji. Badania mózgu jednoznacznie wykazu­
ją, że refleksja aktywuje i stymuluje korę przedczołową, a więc
sprzyja integracji mózgu. Okazuje się, że w procesie rozwija­
nia samoświadomości oraz zdolności uświadamiania sobie
cudzych przeżyć wewnętrznych dochodzi do aktywacji integ­
rujących obszarów przedczołowych, a także neuronów lustrza­
nych, dzięki którym jesteśmy w stanie poczuć emocje innych
ludzi.
Gdy dostrajamy się do drugiego człowieka i pozwalamy,
by jego uczucia wpłynęły na nasze własne życie wewnętrzne,
zacho­dzi zjawisko, które nazywam r e z o n a n s e m . Polega
ono na tym, że odczuwamy czyjeś uczucia, a jednocześnie zau­
ważamy własne emocje i doznania fizyczne. W rezultacie staje­
my się bardziej świadomi siebie. Dzięki takiemu dostrojeniu do
drugiego człowieka potrafimy rozmawiać z nim ze współczu­
ciem, troską i empatią.
Rozwijanie refleksyjności przynosi ogromne korzyści lu­
dziom w każdym wieku, ale szczególnie w wieku dorastania
ze względu na zmiany, jakie zachodzą w mózgu pod wpływem
nowych doświadczeń. Młodzi ludzie, którzy potrafią budować
więzi za pomocą refleksyjnego dialogu, wykazują większą
odporność na zmiany i trudne sytuacje. Im wcześniej rozwinie­
my taką siłę wewnętrzną, tym lepiej!

ĆWICZENIE 2. Refleksyjny dialog


Pomyślcie o osobie, która wyzwala w was to, co najlepsze. Przypom-
nijcie sobie, jak wyglądają wasze interakcje. A teraz pomyślcie o kimś,
kto wyzwala w was to, co najgorsze, i jak komunikujecie się ze sobą.
Porównajcie obie relacje i zastanówcie się, czy jest w nich miejsce na
refleksyjny dialog. Czy obie strony szanują różnice między sobą i dbają
o budowanie więzi?

171
Pierwsza część ćwiczenia polega na zwróceniu się do tej osoby, która
wzmacnia w was to, co najlepsze. Przekażcie jej, jak bardzo jesteście
wdzięczni za waszą relację. Dajcie jej do zrozumienia, jak się przy niej
czujecie i co oznacza dla was ta więź, opisując swoje uczucia, myś-
li, wspomnienia i doznania fizyczne. Niech wypełni was przyjemne
uczucie bliskości. Wdzięczność ma ogromną moc: przyciąga ku nam
jeszcze więcej pozytywnych doświadczeń. Okazując wdzięczność in-
nym ludziom, wzmacniamy pozytywne aspekty naszych relacji.

A teraz zastanówcie się, co moglibyście zrobić, żeby poprawić relację


z osobą, która wyzwala w was to, co najgorsze. Co moglibyście zmienić
w swoim zachowaniu? Co moglibyście zrobić, żeby komunikować się
w bardziej refleksyjny i zintegrowany sposób? Czy jesteście w stanie
zainicjować taką zmianę?

Kolejny krok to rozmowa z osobą, z którą przez długi czas mieliście


dobrą relację, ale ostatnimi czasy doszło między wami do nieporo-
zumień lub oddaliliście się od siebie. Weźcie jednak pod uwagę, że
podejmowanie prób naprawy więzi może być trudne i nie zawsze się
udaje, zwłaszcza jeśli druga strona nie jest gotowa na zmianę wzorców
komunikacji. Relacje są z natury nieprzewidywalne, bo nie wiadomo
do końca, jak ktoś zareaguje na nasze zachowanie. Znalezienie czasu
na refleksyjny dialog to bardzo ważny punkt wyjścia. Możecie zapisać
w dzienniku myśli i uczucia, jakie pojawiają się przed i po takiej roz-
mowie. Pamiętajcie, że zawsze można zmienić swoje postępowanie
w kontaktach z innymi ludźmi. Nigdy nie jest za późno na zmiany.

Twoja rola w budowaniu więzi

Wszyscy mamy wpływ na jakość naszych więzi. Jeśli zależy


wam na zdrowych relacjach, przyjmijcie postawę obecności,
dostrojenia, rezonansu i zaufania. Takie podejście zapewni
większą równowagę psychiczną nie tylko wam, ale także lu­
dziom, z którymi nawiązujecie kontakt. Poczujecie się znacznie
lepiej, biorąc odpowiedzialność za swój udział w budowaniu
więzi. Spróbujcie jednak nie traktować tego zbyt poważnie, lecz
świadomie i z humorem.

172
Budowanie wzajemnego zaufania zakłada zaangażowanie
obu stron. Zaufanie między pokoleniami wymaga, aby dorośli
traktowali nastolatków z szacunkiem, a młodzi ludzie dostra­
jali się do dorosłych i otwierali na komunikację z nimi. Przyję­
cie takiego podejścia może być na początku trudne, zwłaszcza
jeśli nigdy wcześniej niczego podobnego nie doświadczyliście.
Najnowsze badania wykazały, że bycie obecnym w kontaktach
z ludźmi nie tylko służy budowaniu więzi, ale i sprzyja zdro­
wiu. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to nieprawdopodobnie, ale
eksperymenty naukowe dowiodły, iż bycie uważnym poprawia
samopoczucie, wzmacnia układ odpornościowy, a nawet wy­
dłuża życie komórek! Uważność łagodzi stres i redukuje wpływ
procesów starzenia się na zakończenia chromosomów zwane
telomerami. Dzięki uważności stajemy się nie tylko zdrowsi,
ale i szczęśliwsi. Nasze komórki odwdzięczają się nam za taką
postawę!
Zdolność bycia obecnym, otwartym i refleksyjnym nie tyl­
ko służy ciału i umysłowi, ale pozwala także tworzyć satysfak­
cjonujące relacje. Refleksyjność to podstawowy element takiej
uważnej postawy.

ĆWICZENIE 3. Naprawa relacji


Jeśli pokłóciliście się z przyjacielem lub członkiem rodziny, zastanówcie
się, co się stało i co możecie zrobić, żeby doprowadzić do pojednania.
Niezależnie od tego, czy chodzi o małe nieporozumienie czy burzliwy
konflikt, zawsze warto spróbować odnowić więź. Zanim podzielicie się
z drugą osobą własnymi przeżyciami, spróbujcie wyobrazić sobie, co
ona odczuwa. Dobrze jest zacząć rozmowę od przekazania jej, że prag-
niecie się pojednać, co pozwoli na przełamanie pierwszych lodów.

Wszystkim rodzicom czasem zdarza się zrobić coś, co prowadzi do


konfliktu, nawet jeśli mają naprawdę bliską relację z dzieckiem lub

173
nastolatkiem. Rodzicielskim obowiązkiem jest jednak zastanowienie
się nad tym, co zaszło, i podjęcie próby ponownego nawiązania kon-
taktu, aby przeprosić za swoje błędy i odnowić więź.

Nie zawsze potrafimy zachować się tak, jakbyśmy chcieli. Dzięki korze
przedczołowej funkcjonujemy w sposób świadomy, ale niższe partie
mózgu (układ limbiczny, pień mózgu, sygnały z ciała) czasem tak sil-
nie na nas oddziałują, że dochodzi do zahamowania uspokajających
funkcji przedczołowych. W takich sytuacjach możemy „wpaść w szał”
lub wejść w nieświadomy stan umysłu. W książce Świadome rodzicielst-
wo piszę o niskiej drodze przetwarzania informacji i podkreślam, jak
ważne jest odnowienie więzi w wypadku konfliktu rodzica z dziec­
kiem*. Naturalnie, przyjęcie refleksyjnej postawy to niezbędny ele-
ment procesu naprawiania relacji z osobami w każdym wieku. Z kolei
w relacji z dorastającymi dziećmi szczególnie istotną kwestią jest ot-
warta komunikacja, kiedy dochodzi do nieuniknionych konfliktów.

Zamiast podchodzić do konfliktu jak do problemu, możemy potrak-


tować go jako okazję do odnowienia więzi i wspierania integracji.
Dzięki temu, że razem z żoną przyjęliśmy taką postawę wobec dwójki
naszych dorastających dzieci, udało nam się zachować z nimi bliską
więź i pomóc im w rozwijaniu psychowzroczności.

Zanim rozpoczniecie rozmowę, wejdźcie w spokojny, receptywny


stan umysłu, zachowując otwartość na uczucia bliskiej osoby. Pamiętaj­
cie, że nie ma właściwych i niewłaściwych uczuć – i wszystkimi warto
się dzielić. Gdy będziecie gotowi do rozmowy, spróbujcie nawiązać
kontakt z osobą, z którą chcecie się pojednać. Możecie najpierw za-
komunikować, że chcielibyście porozmawiać, kiedy będzie na to go­
towa. Następnie wysłuchajcie tego, co ma do powiedzenia, niczego
nie osądzając. Tylko dzięki takiej otwartej postawie można naprawdę
zrozumieć drugiego człowieka i sprawić, że sam poczuje się zrozumia-
ny. Jednym z najtrudniejszych wyzwań w trakcie takiej rozmowy jest
wyzbycie się przekonania, że to wy macie rację, a druga strona się myli.
Spróbujcie zrozumieć jej punkt widzenia, pamiętając o tym, że wza-
jemne zrozumienie umożliwia naprawę relacji. W odpowiednim mo-

* Daniel Siegel, Świadome rodzicielstwo, Wyd. MIND, tłum. Karolina Bochenek,


s. 192−196.

174
mencie w nieosądzający sposób podzielcie się własnymi przeżyciami,
używając takich zwrotów, jak: „Czułem się…” lub „Myślałem, że…” za­
miast: „Sprawiłeś, że poczułem się..”, „Nie zrobiłeś…”. To bardzo ważne,
aby obie strony wyraziły swoje odczucia i poczuły się wysłuchane.
Naprawa relacji nie jest łatwa, ale warto dążyć do pojednania, po-
nieważ kolejne konflikty mogą być coraz bardziej bolesne.
CZĘŚĆ IV
ZMIANY I WYZWANIA OKRESU
DORASTANIA

W czwartej części książki zastanowimy się, jak dzięki otwar­


tej i akceptującej postawie możemy poradzić sobie z wyzwania­
mi dorastania. W tym okresie zmienia się sposób postrzegania
świa­ta, nawiązywania relacji, podejmowania decyzji, a także do­
świadczania własnego ciała. Ze względu na to wszystko utrzymanie
rów­nowagi wewnętrznej może być spo­rym wyzwaniem dla nas­
tolatka. Rolą dorosłych jest więc zacho­wanie otwartej, wrażliwej
postawy i wykazywanie gotowości do budowania głębokiej więzi,
zamiast „naprawiania” go lub reagowania w sposób bezrefleksyjny.
Gdybym na podstawie badań naukowych miał wybrać jed­
no słowo opisujące najbardziej wspierającą dla dorastających
dzieci postawę rodzicielską, zdecydowałbym się na „obecność”.
Bycie obecnym polega nie tylko na tym, że jesteśmy świadomi
własnych przeżyć wewnętrznych, ale także na otwartości na
drugiego człowieka i dostrajaniu się do niego. Bycie obecnym
dla innych oznacza, że rezonujemy z tym, co dzieje się w ich
świecie wewnętrznym. Dzięki temu mogą poczuć się zauważe­
ni, bezpieczni i uspokojeni w kontakcie z nami. Poczucie wza­
jemnego zrozumienia jest fundamentem bezpiecznych więzi
i zdrowych relacji między ludźmi.
Często pragniemy rozwiązywać problemy tych, których ko­
chamy, i podpowiadać im, jaką decyzję powinni podjąć. Ale oni

176
najbardziej potrzebują naszej obecności, bliskości i zrozumie­
nia, a nie ratowania ich z opresji. Dopiero gdy dostrajamy się do
uczuć drugiego człowieka, możemy nawiązać z nim naprawdę
głęboki kontakt. W burzliwym okresie dorastania bywa to
bardzo trudne. Jeśli z jakiegoś powodu nie jesteśmy w stanie
udźwignąć cudzych uczuć, będziemy się na nie blokować.
Załóżmy, że moja córka jest bardzo podekscytowana pers­
pektywą wyjazdu za granicę z przyjaciółmi, a ja nie potrafię się
na to otworzyć. W rezultacie trudno mi jest dostroić się do tego,
co w danym momencie przeżywa. Jeśli wejdę w ,,tryb rozwiązy­
wania problemów”, to skoncentruję się na tym, jak mogłaby
uniknąć niebezpieczeństw podczas podróży i stracę okazję
do nawiązania z nią głębszego kontaktu. Dostrojenie się do
dorastającego dziecka nie oznacza, że musimy wyrażać zgodę
na wszystkie jego pomysły lub plany, zawsze jednak możemy
je wspólnie przedyskutować. W tym wypadku omówiłbym
z córką, jak może zadbać o swoje bezpieczeństwo w podróży.
Gdy nie jesteśmy obecni, może dojść do utraty zaufania w re­
lacji. To dostrojenie i rezonans budują zaufanie.

Szacunek dla rozwijającej się osobowości

Rodzice nie mają kontroli nad procesem rozwoju osobowoś­


ci swoich dorastających dzieci. Dorastanie to czas intensywnych
zmian, które stanowią często ogromne wyzwanie. Najlepsze, co
możemy zrobić, to zachować otwartość i uszanować wszyst­
kie nieprzewidywalne etapy rozwoju naszego dziecka i jego
doś­wiadczenia.
Jak możemy okazać ten szacunek? Poprzez bycie obecnym,
otwartość i akceptację. To samo dotyczy młodych ludzi, którzy

177
powinni szanować zmiany, jakie przechodzą. Nie mamy kontro­
li nad wszystkim, co się wydarza w naszym życiu, ale możemy
przyjąć świadomą postawę i w ten sposób dać sobie wsparcie.
Rozwój osobowości pod wieloma względami opiera się
na czterech atrybutach dorastania, które wymieniłem w tej
książce: intensywnej emocjonalności, zaangażowaniu społecz­
nym, poszukiwaniu nowości i twórczej eksploracji. Co to
właściwie oznacza? W tym okresie pojawiają się intensywne,
a często również trudne do zniesienia emocje. Ich energia
wzbogaca nasze życie, ale mogą być one także wyczerpujące
i problematyczne zarówno dla młodego człowieka, jak i jego
otoczenia. Bardzo istotny staje się także kontakt z rówieśnika­
mi, którzy nie zawsze korzystnie wpływają na samopoczu­
cie i proces podejmowania decyzji. Poszukiwanie nowości to
kolej­ny aspekt dorastania wspierający rozwój, ale zbyt silna
potrzeba nowych doświadczeń może utrudniać systematyczną,
zdyscyplinowaną pracę – na przykład naukę języka obcego czy
doskonalenie się w jakiejś dziedzinie. Z kolei dzięki twórczej
eksploracji życie może stać się ekscytującą przygodą, ale cza­
sem trudno jest zaakceptować eksperymenty nastolatków. Naj­
ważniejsze jest jednak, aby zarówno oni, jak i ich opiekunowie
koncentrowali się na zaspokojeniu potrzeby twórczego działania.
W dalszej części książki przyjrzymy się takim wyzwaniom
dorastania, jak pierwsza miłość, seks, zażywanie narkotyków,
uzależnienia, a także wyprowadzka z domu rodzinnego i pow­
rót do niego po kilkuletniej nieobecności. Oczywiście, na tym
etapie życia pojawia się mnóstwo innych wyzwań związanych
chociażby z nauką, Internetem czy poszukiwaniem pierwszej
pracy. Na tych konkretnych przykładach chciałbym jednak po­
kazać, jak można wykorzystać narzędzia psychowzroczności

178
w kryzysowych sytuacjach, dbając o zdrowy rozwój młodego
człowieka. Opiszę historie z życia różnych osób i przedsta­
wię pewne fakty naukowe, dzięki którym dowiecie się, jak być
obecnym i otwartym w bliskich relacjach w tym niezwykle
ważnym okresie życia.

Opuszczenie domu rodzinnego

Poznałem Sarę, gdy miała dwanaście lat. Właśnie zaczęła


naukę w gimnazjum i przyszła do mnie na terapię, żeby po­
radzić sobie z lękiem przed nową szkołą. Ostatecznie bardzo
dobrze jej poszło, ale wróciła do mnie znowu po kilku latach.
Miała wówczas mnóstwo obaw związanych z wyjazdem na
studia na drugą stronę kraju. Bardzo się cieszyła na myśl o stu­
diowaniu biologii w renomowanej uczelni, ale niepokoiło ją, że
miała przebywać tak daleko od rodziców. Jej dwaj młodsi bra­
cia nadal z nimi mieszkali. Jednak rodzice bardzo cieszyli się,
że córka znalazła swoją życiową pasję. Przekazałem Sarze takie
techniki, jak świadome oddychanie i „koło świadomości”, dzię­
ki czemu zaczęła radzić sobie z lękiem. Nauczyła się tworzyć
spokojną przestrzeń w swoim umyśle, w której mogła uświada­
miać sobie uczucia. Zaczęła rozpoznawać lęk jako emocję „na
obręczy”, akceptować go i obserwować, dzięki czemu nie iden­
tyfikowała się już z nim i nie pozwalała, by ją przytłaczał. Tech­
niki te wzmocniły jej umysł i dodały sił, których potrzebowała
do opuszczenia domu rodzinnego.
To naturalne, że odczuwamy lęk, gdy opuszczamy swoje śro­
dowisko i wyruszamy w nieznane. Umysł próbuje przewidzieć,
co się może wydarzyć w nowym miejscu, pojawia się niepew­
ność i niepokój. Możemy jednak nauczyć się radzenia sobie

179
z tymi uczuciami. Jak na ironię, emocje wcale nie ustępują, gdy
próbujemy z nimi walczyć. Sara usilnie starała się stłumić swój
lęk. Było to jak najbardziej zrozumiałe, lecz niestety przynosiło
odwrotny skutek i tylko nasilało lęk. Podstawą uważności jest
akceptacja uczuć, których doświadczamy w danym momen­
cie. Dzięki świadomemu oddychaniu i kołu świadomości Sara
nauczyła się przyjmować takie otwarte podejście.
Przyjrzeliśmy się również jej relacjom z bliskimi. Miała dob­
ry kontakt z rodzicami, czuła się przez nich rozumiana i wspie­
rana. Jej matka nie miała wyższego wykształcenia, a ojciec był
księgowym i zajmował się biznesem, ale oboje cieszyli się, że
córka będzie studiowała biologię, która ją tak fascynowała. Jeś­
li chodzi o młodszych braci, to jeden zaczynał naukę w szko­
le średniej, a drugi w gimnazjum. Czasem ją denerwowali
i drażnili się z nią, ale przeważnie miała z nimi dobry kontakt,
troszczyła się o nich i była z nich dumna.
Sara dostawała też dużo wsparcia od koleżanek z klasy,
z którymi spotykała się w weekendy, oraz od kilku bliskich
przyjaciółek. W ciągu ostatnich dwóch lat szkoły średniej
umawiała się z wieloma chłopakami, ale ostatecznie z żadnym
z nich nie stworzyła stałej relacji. Nic nie wskazywało też na
to, żeby cierpiała na jakąś poważną chorobę, jak depresja czy
zaburzenia nerwicowe.
Każdy człowiek ma inny temperament, czyli wrodzoną
predyspozycję układu nerwowego do reagowania w określony
sposób. Do temperamentu zaliczamy takie cechy, jak wrażli­
wość oraz intensywność reagowania na bodźce wewnętrzne
i zewnętrzne, ogólne podejście do życia (optymistyczne lub
pesymistyczne) i sposób reagowania na zmiany. W sytuacji
stresowej mamy tendencję do doświadczania jednego z trzech

180
negatywnych stanów emocjonalnych: lęku związanego z tym,
co może nastąpić, smutku połączonego z lękiem separacyjnym
lub złości. Sara wykazywała silną skłonność do odczuwania
lęku.
Jej rodzice przyszli do mnie na kilka wspólnych sesji, dzię­
ki czemu mogłem przekonać się, że jej reakcja na perspektywę
opuszczenia domu rodzinnego wynika raczej z temperamentu,
niż z modelu przywiązania. Zdaniem rodziców, Sara zawsze
bardzo silnie reagowała na otoczenie, a zwłaszcza na wszel­
kie zmiany. Miała jednak optymistyczne nastawienie do życia
i była radosnym dzieckiem, co na szczęście nie uległo zmianie
w okresie dorastania. Ze względu na swój temperament, była
bardzo wrażliwa na wszelkie bodźce zewnętrzne (zapachy,
dźwięki, obrazy). Ponadto nie przepadała za zmianami, cho­
ciaż jest to właściwie zbyt łagodne stwierdzenie. Tak naprawdę,
wszelkie zmiany i nowości wzbudzały w niej silny lęk. Potrze­
bowała najpierw się z nimi oswoić. Dopiero po pewnym czasie
wykazywała większe zaangażowanie. Niektórzy nazwaliby ją
„nieśmiałą”, a inni „powoli rozgrzewającą się” (slow-to-warm-up*).
Zmiany zachodzące w okresie dorastania mogą prowadzić
do nasilenia wrodzonych cech temperamentu, które przejawia­
liśmy w dzieciństwie. W większości wypadków temperament
nie jest jednak czynnikiem decydującym o samopoczuciu nas­
tolatków i młodych ludzi. To fascynujące zagadnienie, bowiem
znowu okazuje się, jak duży wpływ mają na nas doświadczenia
osobiste. Warto o tym pamiętać, ponieważ oznacza to, że za­
wsze możemy zmienić swoje życie na lepsze. Osobowość rozwi­
ja się w okresie dzieciństwa i dorastania zarówno pod wpływem

*
Pojęcie pochodzące z klasyfikacji temperamentu zaproponowanej przez Alexandra
Thomasa i Stellę Chess (przyp. tłum).

181
temperamentu, jak i relacji przywiązania, ale dorośli również
mogą zmienić swoją osobowość, jeśli tylko chcą.
Modele przywiązania powstają na bazie interakcji
z opiekunami i nie wynikają z uwarunkowań genetycznych.
Temperament z kolei jest wrodzony i nie zależy od interak­
cji z innymi ludźmi, lecz od genów oraz innych czynników,
które nie mają nic wspólnego z doświadczeniami osobistymi.
Zwykle jednak cechy temperamentalne nie decydują o naszym
rozwoju – pod warunkiem, że nie występują w skrajnym nasi­
leniu. Dowiedziono, że osiemdziesiąt procent dzieci wykazu­
je cechy temperamentalne o umiarkowanym nasileniu, a więc
w ich przypadku doświad­czenia osobiste odgrywają znacznie
większą rolę w procesie rozwoju niż temperament. W przypad­
ku pozostałych dwudziestu procent krańcowe cechy wydają się
wynikać z trwałych tendencji układu nerwowego, wskutek cze­
go ich osobowość rozwija się przede wszystkim w oparciu o te
uwarunkowania.
Ze względu na wrażliwy układ nerwowy i negatywne reakcje
na zmiany, można było się spodziewać, że przeżycia wewnętrzne
Sary w okresie adolescencji będą intensywne. Na szczęście, dzię­
ki bezpiecznemu modelowi przywiązania, Sara była w stanie
regulować swoje emocje i reakcje. Ponieważ miała zintegrowane
relacje z rodzicami, jej mózg również był odpowiednio zinteg­
rowany. To właśnie integracja umożliwia elastyczną regulację.
Uczymy się bowiem radzić sobie z własnymi emocjami, wyciszać
i uspokajać dzięki naszym więziom z rodzicami, którzy się do nas
dostrajają. Takie dostrojenie w relacjach przywiązania prowadzi
do pojawienia się regulacji wewnętrznej.
A zatem Sara miała bezpieczne więzi z rodzicami, które
sprzyjały samoregulacji. Ze względu na swój temperament,

182
miała jednak silną tendencję do odczuwania lęku i niepokoju,
które nasiliły się, gdy miała opuścić dom rodzinny.
Sara nie cierpiała na zaburzenia nastroju, myślenia, odży­
wiania ani postrzegania ciała. Nie stwierdziłem u niej także
żadnego zaburzenia nerwicowego (jak na przykład zespołu
paniki czy też zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego). Nie po­
t­rzebowała leków ani intensywnej psychoterapii. Jak większość
młodych ludzi, musiała jedynie poradzić sobie z wyzwaniami
związanymi z przejściem z dzieciństwa w dorosłość.
Życie może być trudne i stresujące dla wrażliwych osób,
które reagują negatywnie na wszelkie zmiany – nawet jeśli
miały lub mają bezpieczne więzi z opiekunami. Chociaż nie
cierpią one na żadne zaburzenie psychiczne, to jednak często
odczuwają silny lęk. Na szczęście Sara nauczyła się radzić so­
bie z automatycznymi reakcjami swojego układu nerwowego za
pomocą takich narzędzi psychowzroczności, jak praktyka od­
dechowa oraz „koło świadomości”.
Okazuje się więc, że nawet jeśli mamy silne cechy tempe­
ramentalne i skłonności osobowościowe, możemy wzmocnić
umysł i poprawić jakość swojego życia. Zamiast próbować
stłumić swoje wewnętrzne odczucia, Sara nauczyła się je ak­
ceptować, dzięki czemu zyskała większą siłę psychiczną.
Pierwszy rok nauki w college’u okazał się wspaniały. Sarze
bardzo się podobały zajęcia na uczelni i dobrze się czuła w aka­
demiku, mimo że na początku bardzo tęskniła za domem.
Nauczyła się jednak tworzyć w swoim umyśle taką przestrzeń
(piasta koła), z której mogła przyglądać się swoim uczuciom
(obręcz), dzięki czemu nie ogarniały jej ani nie przytłaczały.
Pozwalała, by emocje pojawiały się, a następnie przemijały.

183
Emocje transformują się samoistnie po dziewięćdziesięciu
sekundach, jeśli tylko nie usiłujemy ich tłumić. Gdy stawiamy
im opór („Nie powinienem tego czuć!”) lub wypieramy je ze
świadomości, przybierają na sile i utrzymują się przez dłuższy
czas. Wystarczy dać im przestrzeń, aby z łatwością sobie z nimi
poradzić.
Sara zaczęła postrzegać swój niepokój jako naturalną reak­
cję na zmiany i przekonała się, że to nieprzyjemne uczucie ła­
godnieje, gdy tylko nie stawia mu się oporu. Na tym właśnie
polega moc bycia obecnym.

Dojrzewanie płciowe, seksualność i tożsamość

Sara pojawiła się u mnie po raz pierwszy w wieku dwunas­


tu lat – w okresie dojrzewania płciowego. Pokwitanie wiąże się
z określonymi zmianami fizycznymi i hormonalnymi i pojawie­
niem się drugorzędnych cech płciowych. Dojrzewaniu płcio­
wemu nie zawsze towarzyszą intensywne zmiany w mózgu,
które mogą pojawić się dopiero później. A zatem nie możemy
powiedzieć, że zmiany psychiczne u nastolatków wiążą się ściśle
z pokwitaniem. Nie ulega jednak wątpliwości, że ze względu na
zwiększoną produkcję hormonów płciowych, nastolatki doś­
wiadczają mnóstwa nowych i intensywnych doznań, takich jak
popęd płciowy czy pobudzenie seksualne.
Okres dojrzewania płciowego często wyprzedza inten­
sywne procesy rozwojowe mózgu, a co za tym idzie również
poja­wienie się ważnej funkcji poznawczej: h a m o w a n i a .
Jest to istotny problem naszych czasów. Dawniej pokwitanie
następowało w późnym okresie nastoletnim – w wieku szes­
nastu lub siedemnastu lat – i niedługo potem młodzi ludzie

184
rozpoczynali aktyw­ność seksualną i zakładali rodzinę. Z wie­
lu różnych powodów dojrzewamy teraz znacznie szybciej niż
kiedyś. Dotyczy to zwłaszcza dziewczynek, które przechodzą
pokwitanie nawet przed dziesiątym rokiem życia. Problem po­
lega na tym, że ich mózg nie rozwija się w tym samym tempie,
co narządy płciowe. Tak właśnie było w przypadku Sary, która
zaczęła dojrzewać płciowo jeszcze zanim została nastolatką.
Kolejnym symptomem naszych czasów jest to, że młodzi
ludzie coraz później zakładają rodziny: często dziesięć lub
dwadzieścia lat po osiągnięciu dojrzałości płciowej. Jeszcze
nigdy w historii ludzkości okres przejściowy między dziecińst­
wem a dorosłością nie był tak długi. Aby zrozumieć zmiany
i wyzwania związane z seksualnością i życiem uczuciowym
w tym okresie, musimy przyjrzeć się wpływowi czynników fiz­
jologicznych zarówno na doświadczenia wewnętrzne, jak i na
relacje społeczne. Warto uwzględnić podstawową wiedzę na
temat zmian fizycznych oraz społecznych zachodzących w tym
okresie życia.
Zwykle nauczyciele i rodzice zauważają moment, w którym
u dziecka pojawia się zdolność do abstrakcyjnego myśle­
nia. Nastolatki zaczynają wtedy postrzegać świat za pomocą
wzorców koncepcyjnych, które wykraczają poza fakty, jakie
poznali w szko­ le podstawowej. Rozumowanie abstrakcyjne
obej­muje pewien dystans do samego siebie i innych, umiejęt­
ność dostrzegania określonych schematów życiowych, a także
zdolność do refleksji nad takimi zagadnieniami, jak sens ży­
cia czy śmierć. W okresie dorastania niezwykle ważna sta­
je się kwestia własnej tożsamości – kim jesteśmy i co jest dla
nas ważne – oraz jej wyrażania w pamiętnikach, rozmowach
z przyjaciółmi czy poprzez zadania, jakich się podejmujemy.

185
W tym okresie życia młodzi ludzie zaczynają także inaczej
zachowywać się w obecności kolegów, a inaczej przy rodzeńst­
wie, rodzicach czy innych dorosłych. Badania wykazały, że
na początkowym etapie dorastania nastolatki zwykle nie zda­
ją sobie sprawy ze swoich różnych stylów bycia czy stanów
umysłu. Czasem możemy odnieść wrażenie, że dorastający
młody człowiek doświadcza wielu różnych stanów naraz. Ja
sam w wieku czternastu lat czułem się tak, jakbym miał kil­
ka różnych osobowości, które uaktywniały się w zależności od
tego, z kim przebywam. Było to dla mnie bardzo dezorientujące.
Zastanawiałem się, kim tak naprawdę jestem, skoro w różnych
sytuacjach zachowuję się i czuję zupełnie inaczej.
W tym okresie ma miejsce nie tylko proces kształtowania
się tożsamości młodego człowieka, ale także zwiększona pro­
dukcja hormonów płciowych, pod wpływem której pojawiają
się takie odczucia, jak przyciąganie i podniecenie seksualne.
Wyłania się zatem tożsamość seksualna, a wraz z nią nowe
i intensywne odczucia. Niektóre z nich mogły pojawiać się już
wcześniej, ale u dojrzewającego płciowo dziecka nie były tak in­
tensywne i długotrwałe. Poszerza się także świadomość doznań
seksualnych. Mogą one być ekscytujące i przyjemne lub przeci­
wnie, bardzo niekomfortowe. Podnieceniu lub przyciąganiu
seksualnemu towarzyszy czasem poczucie utraty kontroli nad
sobą, co dla niektórych osób może być wręcz przerażające.
Warto zauważyć, że doznania seksualne mogą być nie­
komfortowe dla nastolatka chociażby z tego powodu, że są dla
niego czymś nowym. Młody człowiek nie zawsze wie, jak po­
radzić sobie z intensywnymi, ekscytującymi, ale czasem także
przytłaczającymi doznaniami. Biorąc pod uwagę wrażliwość
Sary i jej wrodzoną niechęć do zmian, jestem w stanie sobie

186
wyobrazić, że uczucia te mogły być dla niej naprawdę trudne.
Poczucie utraty kontroli i bezradności to naturalne reakcje na
zmiany hormonalne i neurologiczne w okresie dorastania.
Doznania wewnętrzne nagle stają się tak intensywne, że
zaczynają przesłaniać zainteresowanie światem zewnętrznym,
ludźmi i różnymi aktywnościami. Warto pamiętać, że wszelkie
emocje tworzą taki stan umysłu, który przygotowuje nasz or­
ganizm do działania. Uczucia seksualne skłaniają nas więc do
zbliżenia się do osoby, która nas pociąga i nawiązania z nią kon­
taktu. Ten impuls czy też popęd uruchamia pewne automatycz­
ne reakcje i bardzo silnie wpływa na nasze samopoczucie.
Dążymy do rozmowy z osobą, która nas pociąga, podświado­
mie lub świadomie licząc na to, że wkrótce zapoznamy się z nią
bliżej, a potem będziemy trzymać się za ręce, całować, pieścić
i współżyć ze sobą. Każdy człowiek ma inne wyobrażenia na
temat bliskości i inaczej odczuwa tego typu pragnienia w za­
leżności od osobowości, dojrzałości, świadomości własnych
stanów oraz od swojego środowiska i jego norm. Przyciąganie
seksualne pobudza wyobraźnię, przez co zaczynamy fantaz­
jować na temat kontaktów z osobami, które nam się podobają.
Dalsze dojrzewanie seksualności po okresie pokwitania prze­
jawia się więc jako popęd płciowy oraz fantazje i zachowania
seksualne. W ten sposób stajemy się istotami seksualnymi.
Emocje skłaniają nas do działania i zaspokajania potrzeb,
a w okresie dorastania pojawia się mnóstwo nowych emo­cji,
uczuć, wyobrażeń i impulsów. Środowisko zewnętrzne nie
sprzyja przejawianiu zachowań seksualnych, jeśli tłumi ta­
kie doznania. W dzisiejszym świecie jednak otoczenie często
przyzwala na nie lub wręcz ich oczekuje. Sposób ich doświad­
czania i przejawiania zależy więc od naszego temperamentu,
rodziny, kolegów oraz kultury, w jakiej żyjemy.

187
Przejście od niedojrzałości płciowej do dojrzałości seksu­
alnej jest częścią naszego rozwoju biologicznego. Dawniej ten
okres przejściowy trwał znacznie krócej niż teraz. Gdy nasto­
latki osiągały dojrzałość płciową, społeczeństwo przygotowy­
wało ich do poszukiwania partnera seksualnego, z którym
mogliby mieć dzieci. Obecnie okres dorastania jest o wiele
dłuższy: mimo że uczucia seksualne pojawiają się wraz z pok­
witaniem, to młodzi ludzie zakładają rodziny dopiero wiele
lat po osiągnięciu dojrzałości płciowej. W dzisiejszym świe­
cie część młodych ludzi poznaje więc własną seksualność za
pośrednictwem przygodnych i niezobowiązujących kontaktów
seksualnych.

Przygodne kontakty seksualne

W ciągu ostatnich dwóch lat szkoły średniej Sara poznawała


własną seksualność w przygodnych kontaktach z chłopcami
na imprezach lub po szkole. Jej ciało zwykle czuło się z tym
dob­rze, ale samopoczucie znacznie się pogarszało. Przeważnie
oczekiwała czegoś więcej i czuła się odrzucona, gdy po takim
zbliżeniu chłopcy nie dążyli do tego, by spędzać z nią czas
lub ignorowali ją na korytarzu w szkole. W niektórych środo­
wiskach uważa się za zasadę, że dwoje ludzi angażujących się
w kontakt seksualny nie powinno angażować się emocjonalnie.
A jednak nie zawsze tak jest i czasem jedna osoba angażuje się
emocjonalnie, co może być dla niej bolesne.
Jeśli jesteś młodym człowiekiem, to w dzisiejszym świecie
możesz mieć poczucie, że przygodne kontakty seksualne są
w pewnym sensie oczekiwaną normą społeczną. Twoi rodzice
podlegali zupełnie innej presji społecznej: seks bez zobowiązań

188
był potępiany lub stanowił temat tabu. Dorosłym może być więc
trudno zrozumieć współczesne podejście nastolatków do sek­
sualności. Pamiętaj także o tym, że takie przygodne kontakty
seksualne wiążą się z istotnymi wyzwaniami. Nawet jeśli żadna
ze stron nie chce angażować się emocjonalnie w bliższą relację,
to niezobowiązujący seks może być odczuwany jako uboższy,
gdyż jest pozbawiony intymnej więzi, która stanowi jeden z ele­
mentów seksualności.
Istnieją trzy rodzaje głębokiego kontaktu z drugim człowie­
kiem. Jednym z nich jest przyjaźń, w której czujemy się bez­
piecznie, ponieważ przyjaciele dostrzegają swoje przeżycia
wewnętrzne i potrafią się nawzajem uspokoić. Drugim rodza­
jem bliskości jest kontakt seksualny, a trzecim uczucie ro­
mantyczne, czyli inaczej zakochanie, któremu towarzyszy silne
pragnienie przebywania z drugą osobą.
Jednym z problemów związanych z przygodnymi kontakta­
mi seksualnymi może być różnica oczekiwań. Jeśli oboj­gu part­
nerów zależy jedynie na seksie, to sytuacja jest jasna: wystarczy,
że zabezpieczą się przed ciążą i chorobami przenoszonymi drogą
płciową. Mimo że seks bez zobowiązań nie dotyka w zasadzie
głębokiej, intymnej więzi, to jednak w trakcie stosunku może
dojść do aktywacji obwodów mózgowych odpowiedzialnych za
stan zakochania. Czasem dochodzi do tego tylko u jednej oso­
by, co przynosi wiele bólu, zwłaszcza jeśli partnerzy seksualni
są oprócz tego przyjaciółmi. Przyjaźń może nie przetrwać sy­
tuacji, gdy jedna osoba oczekuje czegoś więcej niż jest w stanie
zaoferować druga.
Gdy Sara kończyła szkołę średnią, jej rodzice bardziej
martwili się o to, żeby nie zaszła w ciążę, niż o jej frustracje
związane z chłopcami. W tych kontaktach pociąg seksualny

189
czasem brał górę nad obawami i Sara zachowywała się wów­
czas nieodpowiedzialnie. W jej środowisku rówieśniczym
takie nieformalne kontakty seksualne były czymś normalnym.
W ciągu ostatnich dwóch lat eksperymentowała z całowaniem,
pieszczotami, seksem oralnym i stosunkiem seksualnym. Sporo
nauczyła się na temat życia erotycznego, ale nie miała żadnego
doświadczenia w romantycznych relacjach damsko-męskich.
Jej przyjaciółki miały chłopaków, ale zdaniem Sary te związki
były „trochę niepoważne”, ponieważ ci sami chłopcy na imp­
rezach uprawiali seks z innymi dziewczynami. Sara nie chciała
doświadczyć zdrady, więc nie była czymś takim zaintereso­
wana. I choć przygodne kontakty seksualne dostarczały jej
przyjemności, to często miała wrażenie, że są jakby pewnego
rodzaju „obowiązkiem”, który trzeba spełnić, żeby przynależeć
do pewnej grupy towarzyskiej. Czasem traktowała też seks jako
potwier­dzenie własnej atrakcyjności. W rezultacie pod koniec
szkoły średniej miała tak sprzeczne odczucia wobec takich
kontaktów, że zapragnęła czegoś innego.
Wkrótce wyjechała do nowej szkoły i miałem z nią spo­
radycz­ny kontakt telefoniczny. Przychodziła do mnie na sesje
tylko wtedy, gdy odwiedzała rodziców. Cieszyłem się, że dobrze
sobie radzi. Po pierwszym semestrze nauki w jej życiu zaszła
kolejna duża zmiana.

Uczucia romantyczne i pierwsza miłość

Z zaczerwienionych oczu Sary spływały łzy, gdy opowiadała


mi o swoich przeżyciach. Pod koniec pierwszego semestru za­
kochała się w studencie drugiego roku. Postanowili spędzić ze
sobą całe lato: w ciągu tygodnia oboje pracowali, a w weekendy

190
spotykali się ze sobą i przyjaciółmi. To był wspaniały czas i Sara
nie mogła się pogodzić z myślą, że wakacje dobiegły końca.
Na czym polegał problem? Jared, jej chłopak, wyjeżdżał do
Ameryki Południowej na cały rok. Miał zamieszkać w akade­
miku ze studentami z całego świata i Sara bała się, że zakocha
się tam w innej dziewczynie.
Cieszyłem się, że poznała Jareda dopiero pod koniec
pierw­szego semestru, ponieważ chciałem, by nauczyła się sa­
modzielnie radzić sobie z emocjami. Pod koniec szkoły średniej
udało jej się w pewnym sensie uniezależnić emocjonalnie od
rodziców i coraz częściej korzystać ze wsparcia przyjaciół – jest
to niezbędna zmiana w okresie dorastania. Przerażała ją myśl
o wyjeździe z domu rodzinnego do nowej szkoły, ale była to jak
najbardziej naturalna reakcja przy jej temperamencie. Opusz­
czenie rodziców i przyjaciół było dla niej bardzo trudne, ale
dzięki pracy wewnętrznej nauczyła się wyciszać emocje. To był
ogromny krok naprzód w rozwijaniu odporności psychicznej.
Gdy poznała Jareda, poczuła coś, co znała tylko z opowieści
przyjaciół, książek i filmów, a czego sama nigdy wcześniej nie
doświadczyła. Jared od razu jej się spodobał. Był przemiłym
i wrażliwym chłopakiem, ale nie tak nieśmiałym jak ona, i miał
inny temperament. Zdaniem Sary, tworzyli „świetną parę”.
Drugi semestr był dla nich wspaniałym czasem. Coraz bardziej
zbliżali się do siebie.
Sara wyznała mi, że miała wcześniej w college’u kontakty
seksualne z innymi chłopcami, ale żaden nie znaczył dla niej
tyle co Jared. To był pierwszy chłopak, którego naprawdę po­
lubiła i na którym bardzo jej zależało. W jej odczuciu ta relacja
różniła się od przygodnych kontaktów seksualnych, jakie miała
w szkole średniej. Oboje postanowili, że chcą się lepiej poznać,

191
zanim zdecydują się na współżycie. Sara udała się do ginekolo­
ga i zaczęła brać tabletki antykoncepcyjne. Razem z Jaredem
wykonali badania na AIDS i inne choroby przenoszone drogą
płciową, ale i tak używali prezerwatywy podczas stosunku sek­
sualnego. Byłem zaskoczony ich odpowiedzialnym podejściem.
Pamiętałem dawne, nierozważne zachowania Sary i cieszyła
mnie zmiana, jaka nastąpiła pod wpływem uczucia do Jareda.
Mama Sary bardzo pozytywnie zareagowała na wieść, że jej
córka ma chłopaka, ale tata na początku był zaniepokojony. Us­
pokoił się dopiero wtedy, gdy poznał Jareda. Jak powiedziała
Sara: „Tata po prostu musiał się przekonać, kim jest Jared, żeby
się upewnić, że mnie nie skrzywdzi”. Sam jestem ojcem, więc
doskonale rozumiem tę potrzebę ochrony. Oferowanie dorasta­
jącej córce lub synowi bezpiecznej przystani, a jednocześnie
solidnego stanowiska startowego, bywa ogromnym wyzwa­
niem dla rodzica.
Sara miała więc doskonałą okazję, aby w pełni cieszyć się
romantycznym związkiem i odwzajemnionym uczuciem.
Ponadto po raz pierwszy doświadczyła takiej relacji, w której
mogła otwarcie i z szacunkiem rozmawiać o swoich odczuciach
i oczekiwaniach wobec życia seksualnego. Dla Jareda również
była to pierwsza poważna relacja miłosna.
Powiedziałem Sarze, że rozumiem jej poczucie straty
w związku z wyjazdem chłopaka. Bardzo mocno się do niego
przywiązała i było to piękne uczucie. Relacje romantyczne
są również relacjami przywiązania. Niektórzy naukowcy, jak
na przykład Helen Fisher, piszą o trzech głównych aspektach
miłości: uzależnieniu, seksualności oraz przywiązaniu*.

*
Po polsku Bogdan Wojciszke nazywa te trzy aspekty: intymność, namiętność i zaan­
gażowanie. Zob. B. Wojciszke, Psychologia miłości, GWP 2009 (przyp. red.).

192
Gdy jesteśmy zakochani, pragniemy przebywać z tą osobą jak
najwięcej i myślimy o niej, gdy jej przy nas nie ma. Nic więc dziw­
nego, że czujemy się wręcz zdruzgotani, kiedy taka bliska relacja
dobiega końca. Mamy wówczas poczucie, że tracimy część siebie.
Czujemy się rozdarci i niepełni. Czegoś nam brakuje.
Ten aspekt miłości Helen Fisher nazywa uzależnieniem.
To on sprawia, że poeci i muzycy poświęcają tyle energii na
wyrażanie swoich tęsknot. Naukowcy uważają, że za ten atrybut
miłości – podobnie jak za wszelkie inne uzależnienia – odpo­
wiada dopamina. Na pewnym poziomie takie „zdrowe uza­
leżnienie” jest dla nas źródłem szczęścia, lecz gdy relacja miłos­
na dobiega końca lub coś jej zagraża, powoduje bardzo bolesne
odczucia. Okazuje się bowiem, że przy rozstaniu aktywują się
obszary mózgu odpowiedzialne za odczuwanie bólu fizyczne­
go. Nic więc dziwnego, że możemy mieć wtedy wrażenie, jakby
ktoś przebił nam serce sztyletem.
Kolejnym aspektem miłości jest seksualność. Energia seksu­
alna to naturalny element relacji i nie zawsze pojawia się równo­
cześnie z romantyczną miłością. Za tę formę miłości odpowia­
dają głównie androgeny – hormony związane z pożądaniem
seksualnym. Sara osobiście miała okazję przekonać się, że przy­
godnym kontaktom zwykle towarzyszy samo podniecenie sek­
sualne pozbawione romantycznego zaangażowania. Tak zwana
przy­goda na jedną noc to przykład takiej erotycznej namiętności.
Podczas stosunku seksualnego wydzielana jest również ok­
sytocyna – hormon, który nasila nasze uczucia. Pod jej wpły­
wem u mężczyzn może pojawić się silna zazdrość lub nawet
agresja. U kobiet wydzielanie oksytocyny w trakcie zbliżenia
seksualnego często wzmacnia poczucie więzi i wzbudza uczu­
cia romantyczne, które mogą być źródłem problemów, jeśli nie
zostaną odwzajemnione.

193
Należy jednak zaznaczyć, że wydzielanie oksytocyny może
mieć również związek z przechodzeniem do kolejnego etapu
miłości – przywiązania. To trzeci aspekt miłości – pojawia się
on również w relacjach z rodzicami i bliskimi przyjaciółmi.
Dziecko, które ma bezpieczną więź z opiekunem, uspokaja się
przy nim. Na podobnej zasadzie działa kontakt z bliskim przy­
jacielem albo partnerem, przy którym czujemy się swobodnie
i uspokajamy się, gdy odczuwamy nieprzyjemne emocje.
Naturalnie można doświadczać wszystkich tych trzech as­
pektów miłości w relacji z jedną osobą. Jest ona wówczas jed­
nocześnie partnerem romantycznym – jesteśmy w niej zako­
chani – i seksualnym, bo współżyjemy z nią, a także kimś, z kim
uwielbiamy przebywać i do kogo zwracamy się w trudnych sy­
tuacjach lub gdy chcemy podzielić się pozytywnymi uczuciami.
Nie zawsze w bliskiej relacji są obecne wszystkie te aspek­
ty miłości. Gdy jedna strona jest bardziej zaangażowana, brak
równowagi może stać się źródłem silnej frustracji dla obojga.
Równowaga w relacji miłosnej to jedno z najwspanialszych
przeżyć, jakich możemy doświadczyć w życiu. Sara i Jared mieli
to szczęście, że doświadczali wspólnie wszystkich trzech aspek­
tów miłości jednocześnie.
Pod koniec lata Sara była jednak w podobnym stanie, jak
przed ukończeniem szkoły średniej. Odczuwała ogromny
smutek w związku z wyjazdem Jareda, co wynikało z jej tem­
peramentu. Dlaczego tak bardzo „uzależniła” się od Jareda?
Nasuwa się odpowiedź: „To oczywiste, przecież się zako­
chała!”. A może nawet ktoś zapyta, dlaczego właściwie nie po­
jedzie z Jaredem do Ameryki Południowej? Jestem w stanie
zrozumieć takie romantyczne podejście, ale nie mogę się z nim
zgodzić. Mimo iż sam uważam się za romantyka, to myślę, że

194
w tym intensywnym okresie rozwoju niezwykle ważne jest po­
szukiwanie wewnętrznego spokoju i poczucia kierunku bez
dostosowywania się do drugiej osoby za wszelką cenę. Jed­
na z moich dwudziestokilkuletnich klientek podpowiedziała
mi niedawno: „Niech pan przekaże czytelnikom, by nie an­
gażowali się zbyt wcześnie w poważny związek. Jeśli związek
ma przetrwać, to na pewno przetrwa”. Znam wiele osób, które
zaangażowały się w poważny związek w zbyt młodym wieku.
Nie miały okazji, żeby zbudować własną tożsamość, i zwykle
po latach lub czasem nawet po dekadach zaczyna ich to prześla­
dować. W okresie dorastania potrzebujemy pewnej swobody
myślenia, odczuwania, planowania i odkrywania samego sie­
bie, a poważny związek może nas w tym ograniczać.
Nie zrozumcie mnie źle: nie zdziwiłbym się, gdyby Jared
i Sara ostatecznie związali się ze sobą na całe życie. To bardzo
możliwe. Nie uważam jednak, że powinni to robić na tak wczes­
nym etapie. Myślę, że oboje mogliby potem żałować i mieć do
siebie pretensje.
Jak mogłem pomóc Sarze przetrwać ten trudny czas? Jako
terapeuta nigdy nie mówię pacjentom, co mają zrobić, lecz to­
warzyszę im i pomagam podjąć samodzielną decyzję. W dalszej
części książki podpowiem, w jaki sposób rodzice lub inni
dorośli mogą udzielać wsparcia młodym ludziom przeżywają­
cym pierwszą miłość i rozstanie.

Najważniejsze to być obecnym

Odniosłem wrażenie, że Sarze najbardziej pomogło skupie­


nie się w trakcie terapii na swoich przeżyciach wewnętrznych,
dzięki czemu mogła się z nimi skonfrontować. Pomogłem

195
przyjrzeć się jej procesom mentalnym, doznaniom fizycznym,
wyobrażeniom, uczuciom oraz myślom. Psychowzroczność nie
jest jednak umiejętnością zarezerwowaną tylko dla terapeutów.
Każdy może w ten sposób pomóc drugiemu człowiekowi.
Bliskość w relacji oznacza, że jesteśmy obecni w danej chwili
ze sobą i rozmawiamy o tym, co aktualnie przeżywamy. Budowa­
nie zaufania polega na wzajemnym dostrzeganiu zarówno swo­
jego zachowania, jak i wewnętrznych przeżyć, do których się
dostrajamy. Zdaniem Stephena Porgesa zaufanie uruchamia
w naszym umyśle „system zaangażowania społecznego”, który
uspokaja nasz wewnętrzny chaos, łagodzi nieprzyjemne emoc­
je i sprzyja otwieraniu się na nowe doświadczenia. A zatem,
gdy jesteśmy obecni z drugą osobą, nie tylko potrafimy ją lepiej
zrozumieć, ale także sprawiamy, że zyskuje ona większą jasność
umysłu i spokój wewnętrzny.
Sara wyznała mi, że odczuwa ciężar w klatce piersiowej
i ssanie w żołądku. Opisała mi swoje wyobrażenia związane
z samotnością oraz wizje Jareda otoczonego innymi kobie­
tami w Argentynie. Zwierzyła się ze swoich lęków, poczucia
odrzucenia oraz obawy, że już nigdy nie znajdzie takiej miłoś­
ci. Wspólnie przyjrzeliśmy się poszczególnym elementom
jej świa­ta wewnętrznego, dzięki czemu Sara mogła nawiązać
z nimi świadomy kontakt.
Co mówiłem Sarze podczas naszych spotkań? Zwykle
dawałem jej do zrozumienia, że potrafię wyobrazić sobie jej
uczucia – ból i poczucie straty – ponieważ sam również ich
doświadczyłem. Dostrzegałem także jej bezradność. Wspom­
niałem o tym, że jednym z największych ludzkich dylematów
jest to, iż tak wspaniałe doświadczenia jak relacja miłos­
na mogą być także źródłem skrajnie nieprzyjemnych uczuć.

196
Porównałem ból do łyżeczki soli: jeśli rozpuścimy ją w filiżance
wody, nie będziemy w stanie się napić, bo woda będzie za sło­
na, ale jeśli rozpuścimy ją w jeziorze, to w ogóle nie poczujemy
słonego smaku. Na tym właśnie polega różnica między zatrace­
niem się w swoich emocjach – czyli pozostawaniem na obręczy
„koła świadomości” – a doświadczaniem ich z własnego cen­
trum (piasta). Nawiązując kontakt z tą spokojną przestrzenią
wewnętrzną, jesteśmy w stanie obserwować swoje uczucia
i rozwijać odporność psychiczną. Możemy wówczas poczuć
wszystko, co się pojawia w naszym umyśle, nie zanurzając się
w tym po uszy, a mimo to pozostając w pełni obecnym i świa­
domym. W taki właśnie sposób „koło świadomości” wzmacnia
umysł i pomaga zaakceptować przeżycia wewnętrzne.
Gdy jesteśmy obecni, stajemy się swoim najlepszym przy­
jacielem: własną figurą przywiązania, bliskim towarzyszem,
wsparciem i mentorem. Zawsze można podzielić się ze sobą
swoimi przeżyciami!
Bycie obecnym wzmacnia odporność psychiczną, dlate­
go na spotkaniach z Sarą koncentrowałem się na rozwijaniu
tej niezwykle ważnej umiejętności. Pracowaliśmy nad nią już
wcześniej, gdy kończyła szkołę średnią. „Koło świadomości”
okazało się wtedy niezwykle przydatnym narzędziem. Wspom­
niałem również Sarze o trzech aspektach miłości, ponieważ
zależało mi, by nauczyła się je rozróżniać. Przede wszystkim
chciałem, by zrozumiała, że Jared stał się dla niej nie tylko part­
nerem romantycznym i seksualnym, ale także figurą przywiąza­
nia. Doświadczała trzech aspektów miłości w jednej relacji, nic
więc dziwnego, że uwielbiała z nim przebywać i nie chciała go
stracić. Problem polegał na tym, że zaczęła oczekiwać, że on us­
pokoi ją w trudnych chwilach. Gdy zaczynała naukę w college’u,

197
potrafiła radzić sobie ze swoimi intensywnymi reakcjami, ale
w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy tak bardzo zbliżyła się
do Jareda, że zapomniała, jak to jest być swoją najlepszą przyja­
ciółką. Można powiedzieć, że w pewnym sensie zrezygnowała
z własnej siły psychicznej, aby móc w pełni poczuć zniewala­
jącą naturę miłości.

Wyzwania związane z integracją

Wyjaśniłem Sarze, na czym polega integracja. Wspom­


niałem o integracji wewnętrznej – czyli połączeniu różnych
aspektów siebie w spójną całość – oraz interpersonalnej – po­
szanowaniu indywidualności i budowaniu więzi. Sara dowie­
działa się, że to właśnie integracja zapewnia nam dobre samo­
poczucie i wewnętrzną harmonię, a gdy jej zabraknie, pojawia
się chaos lub sztywność.
Reakcja Sary na wyjazd Jareda była w pewnym sensie
nieelastyczna. Należało się zatem przyjrzeć, w jakim obszarze
jej życia zabrakło integracji. Otóż Sara nie chciała mu pozwolić
na rozwój indywidualności. Chłopak miał własną wizję kolejne­
go etapu swojego życia, a ona marzyła, żeby do niego dołączyć.
Oboje łączyła bardzo silna więź, ale w tamtym momencie
potrze­bowali również przestrzeni na indywidualny rozwój.
Sara zrezygnowała z niektórych przyjaźni po to, by spędzać
więcej czasu z Jaredem. Powiedziałem jej, że relacje między­
ludzkie przypominają ogród: musimy o nie dbać, aby mogły
się rozwijać. To prawda, że wymagają od nas oddania i zaan­
gażowania, ale najpiękniej rozwijają się wtedy, kiedy panu­
je w nich równowaga między indywidualnością i poczuciem
więzi. A zatem gdy jest zbyt duża indywidualność lub zbyt silna

198
więź, w relacji brakuje integracji. Można to bardzo łatwo roz­
poznać, bo wtedy jedna lub obie osoby wchodzą w stan chaosu
lub usztywnienia albo pojawia się nuda i brak energii. W zasa­
dzie wszystkie relacje balansują między chaosem i rutyną, ale
odpowiednia równowaga przynosi poczucie harmonii, energii
i otwartości.
Powiedziałem Sarze, że prawdopodobnie obawia się utraty
Jareda z powodu jego intensywnego procesu indywidualizacji.
Wyjaśniłem, jak ważna jest w jej wieku stara zasada: jeśli kogoś
kochasz, daj mu wolność.
Kolejnym problemem było to, że w relacji z Jaredem uaktyw­
nił się u Sary system przywiązania. Zaczęła go traktować jako
figurę przywiązania – tak jakby był jej rodzicem, a ona małym
dzieckiem. Nic więc dziwnego, że przerażała ją perspekty­
wa jego rocznego wyjazdu. Musiała nauczyć się samodzielnie
uspokajać „małą Sarę”: rozmawiać ze swoim wewnętrznym
dziec­kiem, pocieszać je i dawać mu do zrozumienia, że o niego
dba. W części 1. ,,Narzędzi psychowzroczności’’ opisałem prak­
tykę, która polega na trzymaniu jednej dłoni na klatce pier­
siowej, a drugiej na brzuchu oraz delikatnym uciskaniu tych
obszarów ciała (ćwiczenie 6: Wykrywanie chaosu i sztywności.
Odzyskiwanie równowagi). Pomogło ono Sarze poradzić sobie
z tęsknotą i negatywnymi emocjami i uzyskać większy spokój
wewnętrzny.
Na szczęście, moje sugestie i podpowiedzi oraz pozytywne
doświadczenia z praktyką oddechową i ,,kołem świadomoś­
ci’’ okazały się bardzo pomocne. Sara nauczyła się radzić so­
bie z lękami i odzyskiwać spokój wewnętrzny. Zrozumiała, że
może sobie pozwolić na wszelkie uczucia i je zaakceptować. To
właśnie dzięki byciu obecną w danej chwili, uzyskała większą

199
jasność wewnętrzną i siłę. Obecnie tęskni za Jaredem, ale udało
jej się odnaleźć równowagę.

Orientacja seksualna – oczekiwania i akceptacja

Jak wspomniałem, bycie obecnym to najwspanialszy dar,


jaki jesteśmy w stanie ofiarować naszym dzieciom, bo stwa­
rza ono pozytywne środowisko, w którym mogą się rozwijać
i wzrastać. Jednym z największych wyzwań na tej drodze są
jednak nasze oczekiwania. Czasem towarzyska i otwarta mat­
ka ma nieśmiałą lub introwertyczną córkę, a wysportowany
ojciec artystycznie uzdolnionego syna, który nie znosi sportu.
Zadaniem rodzica jest zaakceptowanie dorastającego dziecka
takim, jakie ono jest.
Rodzice czternastoletniego Andy’ego czuli głównie lęk
i złość, gdy na pierwszej wspólnej sesji ich syn wyznał, że jest
gejem. Już przeszło rok pracowałem z Andym nad jego lękami
i problemami w szkole. Był bystrym nastolatkiem, który zdecy­
dował się na terapię za namową rodziców oraz sugestią doradcy
szkolnego. Początkowo był sceptycznie nastawiony, ale szybko
spodobał mu się pomysł, że może rozmawiać ze mną o wszyst­
kim, co tylko przyjdzie mu do głowy.
Zaczęliśmy od rozmowy o jego szkolnych przyjaciołach,
z których wielu znał jeszcze z przedszkola. Nie potrafił przy­
pomnieć sobie dokładnie tamtych czasów, ale odnosił wrażenie,
że był wtedy szczęśliwy i dobrze się czuł z rówieśnikami. Zapy­
tałem go więc, co jest przyczyną jego obecnych problemów oraz
lęku przed szkołą. Dowiedziałem się, że w szkole podstawowej
radził sobie bardzo dobrze. Miał wiele zainteresowań, upra­wiał
sport, uwielbiał zajęcia aktorskie, pasjonowało go wiele dys­

200
cyplin nauki i świetnie sobie z nimi radził. Powiedział mi, że
w tamtym czasie nie odczuwał lęku – był po prostu szczęśliwy.
Wszystko zaczęło się zmieniać, kiedy przeniósł się z małej
szkoły podstawowej do znacznie większego gimnazjum. Szyb­
ko się zaaklimatyzował, nawiązał nowe znajomości i wciąż
dobrze sobie radził w nauce. Ale mniej więcej w połowie roku
w niedzielę wieczorem zaczął odczuwać ogromną niechęć
i ssanie w żołądku na samą myśl o pójściu następnego dnia do
szkoły. W poniedziałki często miał mdłości, czuł się tak, jakby
się zatruł albo zachorował na grypę. Po kilku miesiącach jego
wyniki w nauce znacznie się pogorszyły. Na szczęście, rodzice
szybko zwrócili na to uwagę i razem z nauczycielami próbowali
zrozumieć, co się dzieje. Wtedy Andy trafił do mnie.
Szybko przekonałem się, że jego lęk związany ze szkołą
nie ma nic wspólnego z nauką. Wciąż interesowało go wiele
przedmiotów, pilnie odrabiał zadania domowe i angażował
się w różne projekty. Być może wziął na siebie zbyt wiele obo­
wiązków, ale czerpał z nich radość. Uwielbiał piłkę nożną, zaję­
cia aktorskie i plastyczne, lubił też spędzać czas z przyjaciółmi.
Okazało się, że jego obawy wiązały się z nowymi, intensywnymi
uczuciami, jakich doświadczał. Zmiany fizjolo­giczne w narzą­
dach płciowych prowadzą do wykształcenia się drugorzędnych
cech płciowych u nastolatków. A wraz z tymi zmianami
zmieniły się także doznania wewnętrzne Andy’ego.
Pewnego dnia wyznał mi, że pociąga go jeden z graczy
drużyny piłkarskiej. Pozostali koledzy interesowali się dziew­
czynami, a jemu podobali się chłopcy. Uczucia te cały czas
narastały, co go przeraziło. Miał poczucie, że „to nie jest nor­
malne”, ale nic nie mógł na to poradzić.
Emocje to głębokie procesy, które nie ograniczają się tylko

201
do subiektywnych odczuć: kierują również naszą uwagą i infor­
mują o tym, co jest dla nas ważne. Można więc powiedzieć, że
emocje wskazywały Andy’emu na coś ważnego. Nie wymyślił
ich sobie, lecz wynikały one z procesów wewnętrznych zacho­
dzących w jego mózgu.
Żeby podpowiedzieć rodzicom Andy’ego, jak mogą udzie­
lić mu wsparcia, musiałem najpierw pomóc im otworzyć się
na jego uczucia. Chłopiec należał do mniejszości ze względu
na swoją orientację seksualną: jego fantazje erotyczne i roman­
tyczne dotyczyły wyłącznie chłopców i mężczyzn. Kilkadziesiąt
lat temu homoseksualność była mylnie uznawana za „chorobę”,
ale dzisiaj wiemy, że nie jest zaburzeniem. Osoby leworęczne
również należą do mniejszości, a jednak leworęczności nikt już
nie uznaje za „problem”.
Jak zatem rodzice Andy’ego mogli udzielić mu wsparcia
i zaakceptować to, kim jest? Przede wszystkim musieli nauczyć
się bycia obecnym, aby zadbać o wzajemne zaufanie, otwartą
komunikację i więź. Bycie obecnym nie oznacza zgadzania
się na wszystko. Autorytatywny styl wychowania, o którym
wspomniałem wcześniej (nie mylić z autorytarnym), polega
zarówno na zapewnianiu dziecku struktury, jak i na budowaniu
więzi i dbaniu o otwartą komunikację.
Rodzice Andy’ego uważali się za osoby otwarte, a jednak
na początku nie potrafili zaakceptować jego orientacji seksual­
nej. Większość społeczeństwa jest heteroseksualna, więc żaden
rodzic nie zakłada, że jego dziecko będzie homoseksualistą.
A jednak obecność to otwartość na wszystko, co się wydarza.
Przyjęcie takiej postawy pozwala uwolnić się od przekonań
na temat tego, jak powinno wyglądać nasze lub czyjeś życie,
wyzbyć się oczekiwań i otworzyć na to, co dzieje się w danym

202
momencie. Wspominałem wcześniej, że praktyka uważności
obejmuje ciekawość, otwartość, akceptację oraz miłość. Gdy
jesteśmy obecni, możemy być również autentyczni.
Naturalnie, każdy z nas ma pewne oczekiwania wobec ży­
cia. Nasz mózg przewiduje bowiem przyszłość, żebyśmy mogli
przetrwać na tym świecie i przygotować się na różne wydarze­
nia. Pod wpływem tego, czego nauczyliśmy się od społeczeńst­
wa, rodziny oraz w trakcie całego życia, tworzymy modele
mentalne pełniące funkcję filtrów percepcyjnych, które mogą
zniekształcać nasze widzenie świata. Koncentrując się na ocze­
kiwaniach, przestajemy dostrzegać to, co dzieje się wokół nas,
a nawet w naszym własnym wnętrzu. Nieelastyczne oczekiwa­
nia uniemożliwiają także zaakceptowanie rzeczywistości.
Nawet jeśli utrzymujemy, że nie mamy żadnych oczekiwań ani
uprzedzeń, nasz wyraz twarzy i ton głosu mogą zdradzać rozcza­
rowanie lub dezaprobatę. Jako rodzice musimy być świa­domi ta­
kich automatycznych reakcji, aby niechcący nie spra­wić, że nasze
dorastające dzieci poczują się osądzone lub potępione. Warto więc
pamiętać o tym, że oczekiwania ograniczają zdolność do bycia
obecnym i mogą zniszczyć zaufanie w relacji z dzieckiem.
Badania nad temperamentem wykazały, że stosunek
rodziców do temperamentu dziecka ma o wiele większy wpływ
na jego rozwój niż sam temperament. Gdy czujemy się kochani
– jako dzieci i nastolatki – korzystamy z tej miłości jako funda­
mentu do realizowania pełnego potencjału swojej osobowości.
Jeśli mamy poczucie, że najbliższe osoby zauważają nas i ak­
ceptują takimi, jakimi jesteśmy, czujemy się dobrze ze sobą
i rozwijamy siłę wewnętrzną. Dom rodzinny jest dla nas wtedy
bezpieczną przystanią i solidnym stanowiskiem startowym,
z którego możemy wyruszyć w świat.

203
Gdy w czasach szkoły średniej dołączyłem do dziewczęcej
grupy tańca współczesnego, mój ojciec był ze mnie bardzo
niezadowolony. Obawiał się, że „wszyscy pomyślą, że jesteś
homoseksualistą”. Zapytałem go, dlaczego się tym przejmuje,
na co tylko spojrzał na mnie ze złością i przerażeniem. Bardzo
chcia­łem dołączyć do tej grupy. Uwielbiałem tańczyć i zupełnie
nie interesowały mnie szkolne zajęcia sportowe przewidziane
dla chłopców. Nie widziałem nic zabawnego w popychaniu się
na boisku, chociaż jako jeden z najszybszych biegaczy mogłem
być świetnym skrzydłowym. Koszykówka również była nie dla
mnie ze względu na niski wrost.
W tańcu czułem się wolny, a w dodatku uwielbiałem to­
warzystwo dziewcząt, więc bez zastanowienia zapisałem się
na te zajęcia. Tylko tam miałem wrażenie, że jestem prawdzi­
wy i autentyczny. To było wspaniałe doświadczenie, które
odmieniło moje życie: odważyłem się bowiem zignorować
reakcję ojca i oczekiwania kolegów i po prostu byłem sobą.
Podobnie jak mój ojciec, rodzice Andy’ego obawiali się, że
ich syn może doświadczyć prześladowań ze strony kolegów.
Ale to nie wszystko. Zapytałem ich, co czują na myśl o tym, że
podobają mu się chłopcy, i zauważyłem przerażenie na twarzy
ojca: „Bycie homoseksualistą nie jest normalne” – odpowie­
dział. – „Coś musi być z nim nie tak…(długa cisza). Te odczu­
cia nie są właściwe”. Następnie surowym tonem i z przerażonym
wyrazem twarzy zapytał syna: „Co się z tobą stało?”.
Co może być „nie tak” w autentycznych uczuciach? Róż­
norodność doznań seksualnych to u ssaków coś jak najbardziej
naturalnego. Pod wpływem podniecenia do genitaliów napły­
wa krew, a wtedy odczuwamy doznania i impulsy, które skła­
niają nas do zbliżenia się do człowieka, który nas pociąga. Sutki

204
twardnieją, a łechtaczka lub penis powiększają się i uwrażliwia­
ją. U nastolatków takie doznania mogą pojawić się pod wpły­
wem rówieśników, osób młodszych lub starszych, tej samej
płci lub przeciwnej. Seksualność jest zjawiskiem naturalnym.
Chociaż genitalia i chromosomy są zwykle – z nielicznymi wy­
jątkami – męskie albo żeńskie, to jednak możemy odczuwać
pobudzenie seksualne w towarzystwie różnych osób. Taka jest
natura ludzka.
Całe to spektrum uczuć różni się od naszych wewnętrz­
nych – i często ukrytych – modeli mentalnych związanych
z seksualnością. Wielu ludzi uważa, że można odczuwać po­
ciąg seksualny tylko do osób przeciwnej płci. Nic więc dziw­
nego, że niektórzy reagują paniką, kiedy poczują podniecenie
w obecności osoby tej samej płci. Z kolei pociąg do osób obu
płci może być bardzo dezorientujący. Miałem do czynienia
z wieloma pacjentami, których przerażały ich naturalne odczu­
cia seksualne. Tłumili je, usiłując dostosować się do modelu
mentalnego przejętego od rodziny lub społeczeństwa, według
którego chłopcy lubią dziewczynki, a dziewczynki lubią chłop­
ców – i kropka. Odstępstwa od tej „normy” mogą wzbudzać
silny niepokój i całe spektrum reakcji: od tłumienia nieakcep­
towanych uczuć seksualnych, po potępienie lub złość na innych
ludzi. Oczywiste jest jednak, że są to jedynie próby zredukowa­
nia pierwotnego lęku.
Złość skierowana na ludzi, którzy nie mieszczą się w normie
społecznej, to pierwotny mechanizm obronny, a czasem także
agresywna próba wyparcia ze świadomości uczuć, które nas
kiedyś zaniepokoiły – chociaż możemy tego już nie pamiętać.
Ten niepokój mógł dotyczyć jakiegoś przeżycia wewnętrznego
lub poczucia własnej tożsamości. Niektórzy ludzie nie wiedzą,

205
co z takimi odczuciami zrobić, więc fantazje seksualne na
temat osób tej samej płci, różne doznania fizyczne czy impul­
sy wzbudzają w nich lęk i dezorientację. Inni odczuwają lęk,
gdy nie potrafią wyraźnie określić obiektu swojego pożądania
seksualnego. Zamiast pozwolić sobie na te uczucia, urucha­
miają zestaw reakcji, które mają je stłumić, na przykład złość
do homoseksualistów. Takie reakcje homofobiczne są zwykle
automatyczne i nawet nie zdajemy sobie sprawy, że wynikają
z naszych odczuć. Uświadomienie sobie własnej wrażliwości
jest przeważnie ostatnią rzeczą, jaka przychodzi do głowy oso­
bie pełnej lęku i złości.
Biorąc to wszystko pod uwagę, postanowiłem łagodnie dos­
troić się do przeżyć wewnętrznych ojca Andy’ego. Chciałem mu
zaoferować swoją obecność i otwartość. Andy z ulgą przyjął, że
spędzę trochę czasu z jego mamą i tatą – Judy i Peterem. Dzię­
ki temu wszyscy mogli oswoić się z sytuacją i swoimi emoc­
jami. Judy wyznała, że najbardziej boi się AIDS oraz tego, że
jej syn będzie prześladowany. Jej obawy były jak najbardziej
zrozumiałe. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że „bycie gejem”
nie jest kwestią wyboru, ale predyspozycją biologiczną, i wtedy
Judy poczuła, że będzie musiała się z tym pogodzić. Bała się, że
Andy może zachorować lub zostać odrzucony przez środowis­
ko, ale zaakceptowała fakt, że tak naprawdę najbardziej potrze­
buje teraz jej miłości i wsparcia. Zrozumiała, że może wyrazić
swoją miłość poprzez przyjęcie otwartej i akceptującej postawy.
Peter przysłuchiwał się naszej rozmowie w milczeniu
i wciąż wyglądał na przerażonego. Jego lęk szybko przerodził
się w złość. Na początku zarzucił Judy, że ,,za bardzo rozczu­
lała się” nad Andym, kiedy był mały. Następnie skierował swój
gniew na mnie, mówiąc, że „terapeuci piorą ludziom mózgi”

206
i że wcale nie pomogłem Andy’emu, tylko zachęciłem go do
„tego całego gejostwa”. Na koniec powiedział, że homoseksua­
lizm to najgorsza rzecz, jaka mogła spotkać jego syna.
Moim zadaniem jako terapeuty jest z jednej strony stworze­
nie przestrzeni, w której klient może swobodnie podzielić się
swoją wewnętrzną prawdą, a z drugiej zaprezentowanie mu
istotnych faktów naukowych. Na początek przyznałem, że
temat jest kontrowersyjny. Poinformowałem Petera i Judy, iż
istnieją terapeuci, którzy próbowaliby przekonać Andy’ego, że
wcale nie jest gejem, i zaproponowałem, że mogą się zwrócić
do kogoś takiego, jeśli uznają to za słuszne. Zaznaczyłem jed­
nak, że zarówno z badań naukowych, jak i z mojego doświad­
czenia tera­peutycznego wynika, iż najlepszym podejściem jest
wspieranie dziecka w odkrywaniu siebie. Opowiedziałem im
o różnych emocjach i doznaniach, jakie mogą pojawiać się
u Andy’ego, a także o tym, jak ważne jest, żeby mógł je wyrażać
w bezpieczny sposób. Jeśli rodzina nie akceptuje pewnych
uczuć albo cech osobowości dziecka, to mogą one zostać na
jakiś czas stłumione, ale nie znikną. Wspomniałem również
o tym, że Andy bardzo potrzebuje teraz ich obecności, akcep­
tacji i wsparcia.
Podzieliłem się także swoimi spostrzeżeniami na temat
prawdopodobnej przyczyny złości Petera, zastrzegając, że nie
miałem okazji go dobrze poznać. W tej długiej sesji pozytywnie
zaskoczył mnie fakt, że Peter ostatecznie bardzo się otworzył
i skorzystał z własnej psychowzroczności, uświadamiając sobie
swoje emocje i przeżycia syna. Wykonaliśmy wspólnie praktykę
oddechową, aby mógł się przekonać, jak to jest otworzyć się
na swój świat wewnętrzny, a następnie przyjrzeliśmy się wspól­
nie jego uczuciom i obawom. Przypuszczam, że pomogła mu

207
również wspierająca postawa Judy oraz świadomość, iż nie
będzie w stanie zmienić Andy’ego. A może to właśnie miłość do
syna zwyciężyła nad uprzedzeniami?
Następnie podzieliłem się z nimi podstawowymi wiadomoś­
ciami na temat funkcjonowania umysłu i roli bliskich relacji
w rozwoju człowieka. Potem przeszliśmy do kwestii współczu­
cia. Kristin Neff pisze, że akceptacja własnego człowieczeństwa
jest elementem współczucia dla samego siebie*. Pozwala ono
uświadomić sobie, że każdy z nas jest częścią ludzkiej rodzi­
ny. Współczucie dla siebie wymaga od nas bycia obecnym
i uważnym, a także życzliwym i łagodnym.
Życzliwość to wspieranie i uszanowanie własnej oraz cudzej
wrażliwości. Można powiedzieć, że życzliwość i współczucie
są przejawami integracji. Moim zadaniem było więc przyjęcie
takiej postawy, która wesprze integrację w rodzinie Andy’ego.
Pozwoliłem Peterowi na to, by wyraził swoje odczucia, i zaak­
ceptowałem je, uwalniając się od własnych poglądów na temat
tego, „jaki powinien być ojciec”. Aby tego dokonać, musiałem
najpierw uświadomić sobie swoje przeżycia wewnętrzne,
a także uszanować własną indywidualność i doświadczenia
z okresu dorastania − łącznie z reakcją mojego ojca na udział
w dziewczęcej grupie tanecznej. Następnie, zachowując kon­
takt z własnym wnętrzem, mogłem spróbować otworzyć się na
uczucia Petera.
Przypomniałem sobie, że chaos lub sztywność pojawiają się
wtedy, gdy z jakiegoś powodu integracja zostaje zahamowana.
Chaos to gwałtowne i nieprzewidywalne reakcje, a usztywnie­
nie to zablokowanie, zamknięcie się w sobie, brak elastyczności.
Reakcja Petera na uczucia Andy’ego była zarówno usztywnio­
*
Autorka książki Self-Compassion. The Proven Power of Being Kind to Yourself, New
York 2011 (przyp. tłum.).

208
na, jak i chaotyczna. Brakowało mu integracji i otwartości. Mu­
siałem więc zaakceptować to, czego doświadczał, a następnie
pomóc mu wejść w bardziej zintegrowany stan umysłu.
Biorąc to wszystko pod uwagę, dostroiłem się zarówno do
jego przeżyć wewnętrznych, jak i do własnych uczuć − i wtedy
w sposób naturalny pojawiło się zaufanie między nami. Psy­
chowzroczność to nie tylko zdolność do zauważania własne­
go i cudzego świata wewnętrznego, ale także integracja tych
dwóch światów. Rodzice i ich dorastające dzieci mogą rozwijać
tę umiejętność we wzajemnych kontaktach i w relacjach z in­
nymi ludźmi.
Peter toczył ze sobą ciężką walkę wewnętrzną. Konfronto­
wał się z lękami i wspomnieniami z dzieciństwa. Jego ambit­
ny ojciec nalegał, aby on i jego dwaj bracia uprawiali sport,
szcze­gólnie futbol amerykański. Wspólnie z Judy stworzyliśmy
Peter­owi przestrzeń, w której mógł o tym wszystkim opo­
wiedzieć, a następnie wypracować nowe podejście do syna.
Naj­pierw zadbałem więc o wyrażenie i uszanowanie indywidu­
alnych odczuć, a dopiero potem przeszedłem do budowania
więzi, której Andy tak bardzo potrzebował w tym trudnym dla
siebie czasie.
Na kolejnej sesji poczułem wyraźnie miłość obojga rodziców
do Andy’ego. Peter powiedział mu, że bardzo stara się przyjąć ot­
wartą postawę, chce mu pomóc „być sobą” i jest gotów go wspie­
rać. Nastąpiła chwila ciszy, po której Peter wstał, podszedł do
syna i objął go serdecznie. Oznajmił Andy’emu, że zrobi wszyst­
ko, co w jego mocy, by być dla niego ojcem, na jakiego zasługuje.
Żadne z nas nie wiedziało, jak potoczy się życie Andy’ego,
ale na tym etapie wspierająca postawa rodziców była dla niego
niezwykle ważna, ponieważ dodała mu sił, jakich potrzebował

209
do tego, aby być sobą i tworzyć własne szczęście.
Po kilku latach dowiedziałem się, że Andy dobrze sobie
radzi w życiu. Czuję głęboką wdzięczność dla Petera i Judy za
to, że potrafili otworzyć swój umysł i zaakceptować syna takim,
jaki jest, a także dla samego Andy’ego za odwagę bycia sobą.
Otrzymał bezcenne wsparcie od kochających rodziców, dzięki
czemu może teraz wieść udane i autentyczne życie.

Substancje psychoaktywne i uzależnienia

Jednym z największych zagrożeń w okresie dorastania są


substancje psychoaktywne, do których zaliczają się między in­
nymi alkohol i miękkie narkotyki. Zachowanie otwartej pos­
tawy w sytuacji, gdy dorastające dziecko nadużywa takich sub­
stancji, może być nie lada wyzwaniem dla rodziców.
Korzystanie z używek często wydaje się nastolatkom zu­
pełnie naturalne i bezpieczne. Jednak mogą one wywoływać
szereg poważnych zmian i rzutować na relacje społeczne. Jeśli
jesteś młodym człowiekiem, który przyjmuje tego rodzaju środ­
ki, to niezwykle ważne jest, abyś uświadomił sobie, jaką rolę
odgrywają one w twoim życiu. Na temat wpływu narkotyków
na mózg można by napisać całą książkę, dlatego w tym miejs­
cu zamieszczam jedynie podstawowe informacje w nadziei, że
okażą się pomocne.
W trakcie dorastania rodzi się potrzeba nowych doświad­
czeń. Różnego rodzaju substancje psychoaktywne, takie jak
alkohol, marihuana, grzyby halucynogenne czy kokaina, które
wprowadzają w odmienne stany świadomości, mogą wydawać
się młodym ludziom bardzo pociągające. Istnieją co najm­
niej cztery powody, dla których przyjmują oni te substancje:

210
chęć eksper ymentowania, potrzeba kontak­
t ó w s p o ł e c z n y c h , p r ó b y s a m o l e c z e n i a oraz u z a ­
l e ż n i e n i e . Przyjrzymy się im po kolei, aby zrozumieć, w jaki
sposób mogą wpływać na rozwój i dalsze życie nastolatków.
Jak wspomniałem wcześniej, pod wpływem wysokiej
reaktywności układu dopaminowego u nastolatków pojawia się
silne dążenie do nagrody oraz potrzeba intensywnych doznań.
Ponieważ podstawowy poziom dopaminy w tym okresie jest
stosunkowo niski, to młodzi ludzie szybko się nudzą, gdy tyl­
ko przestają angażować się w nowe działania. Z powodu wyso­
kiej reaktywności układu niski poziom dopaminy może jednak
bardzo szybko wzrastać. Nic więc dziwnego, że substancje psy­
choaktywne, które stymulują wydzielanie dopaminy, wydają im
się często tak atrakcyjne. Jednocześnie właśnie dlatego są oni
szczególnie podatni na uzależnienie od substancji działających
w ten sposób.
Chęć doświadczania odmiennych stanów świadomoś­
ci wynika z naturalnego pragnienia nowości i intensywnych
doznań. Wszystko, co nowe, przynosi nastolatkowi satysfakcję
i stymuluje wydzielanie dopaminy. Czasem przyczyną ekspery­
mentowania może być głębsza potrzeba poszerzenia wiedzy
o świecie poprzez zmianę stereotypowych wzorców postrze­
gania rzeczywistości. W ramach takiego procesu poszerzania
świadomości czy też poszukiwań duchowych w różnych kul­
turach świata przyjmuje się pewne substancje psychodeliczne,
na przykład pejotl lub grzyby psylocybinowe. Należy jednak
zaznaczyć, że młodzi ludzie przeważnie zażywają tego rodzaju
substancje z potrzeby nowych doświadczeń, a nie w poszuki­
waniu głębszego sensu życia.
Rodzice zwykle są zaskoczeni, gdy dowiadują się, że

211
większość uczniów szkoły średniej regularnie spożywa alkohol
i pali marihuanę. Muszą wiedzieć, że chociaż zażywanie tych
substancji nie jest bezpieczne ani legalne, to jednak istnieje duże
prawdopodobieństwo, że ich dziecko też ich spróbuje. Próbu­
jąc temu zaprzeczać, zachowujemy się tak, jakbyśmy chowali
głowę w piasek. Rodzice powinni pamiętać, że podejście do tej
kwestii zadecyduje o dalszej relacji z dzieckiem.
Potrzeba eksperymentowania może więc stanowić główną
przyczynę początkowego zainteresowania alkoholem i innymi
używkami. Niekiedy alkohol jest także częścią życia towarzys­
kiego. Tak właśnie było w przypadku Katey, o której pisałem
w części II. Picie alkoholu było dla niej sposobem nawiązywa­
nia kontaktów z rówieśnikami i budowania relacji. To właśnie
pchnęło ją do działań, które ostatecznie zakończyły się wyda­
leniem jej ze szkoły. Wspólne picie alkoholu rozwija poczu­
cie koleżeństwa i daje świadomość pewnych osiągnięć (kto
może wypić najwięcej?). Nastolatki piją, ponieważ chcą być
częścią grupy rówieśniczej i czerpać radość ze wspólnego dzia­
łania. W niektórych kręgach towarzyskich jest to uznawane
za normę. Substancje psychoaktywne eliminują lęk społeczny
i zahamowania, dzięki czemu młodzi ludzie mogą się odprężyć
i nawiązać ze sobą bliższy kontakt. Katey nie miała, co praw­
da, problemów z nawiązywaniem kontaktów, ale upijanie się
z przyjaciółmi traktowała jako świetną zabawę. Najważniejsze
było dla niej, że może dzielić to doświadczenie z innymi, więc
nigdy nie piła sama. A przynajmniej było tak w czasach szkoły
średniej.
Trzecim powodem sięgania po takie substancje mogą być
próby „samoleczenia” chorób psychicznych lub chęć poprawy
nastroju w wyjątkowo trudnych sytuacjach. Osoba cierpiąca

212
na depresję może czuć się tak źle ze sobą, że zapragnie „znie­
czulić się’’ alkoholem albo pobudzić amfetaminą. Z kolei osoba
cierpiąca na chorobę maniakalno-depresyjną, zwaną również
zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym, w fazie manii
może próbować uspokajać się za pomocą alkoholu lub barbi­
turanów. Schizofrenicy czasem piją alkohol, żeby pozbyć się
halucynacji i omamów, które są dla nich przerażające. Alko­
hol uspokaja również osoby cierpiące na lęk społeczny, dzię­
ki czemu są w stanie przebywać w towarzystwie innych ludzi.
W ich wypadku marihuana może wywołać odwrotny skutek
i doprowadzić do nasilenia tego lęku. Także przy deficytach
uwagi stymulanty chwilowo poprawiają zdolność koncentracji.
Uzależnienie to czwarty powód, dla którego młodzi ludzie
zażywają substancje psychoaktywne. U Katey zauważyłem
niepokojące oznaki, które mogły wskazywać na początek
nałogu. Wyznała mi, że musi przyjmować coraz większe ilości
alkoholu, żeby „uderzył jej do głowy”, i zaczęła pragnąć tego
stanu. Świadczyło to o zwiększającej się tolerancji na alkohol:
prawdopodobnie jej mózg i wątroba przyzwyczaiły się już do
niego. Zwiększona tolerancja na substancję psychoaktywną
niekoniecznie wskazuje na uzależnienie, ale może się w nie
przerodzić. Katey miała również pewnego rodzaju obsesję i sil­
ną potrzebę picia, co przypominało bardziej nałóg niż chwilo­
wą fascynację czy rozrywkę. Zapytałem, czy jej zainteresowanie
alkoholem nie wynika z czegoś więcej niż tylko z „bycia nasto­
latką’’. Wzruszyła ramionami i odpowiedziała: „Nie wiem, ale
nie sądzę”.
Substancje i zachowania uzależniające − takie jak nałogowe
zakupy czy hazard − wiążą się z uwalnianiem głównego neuro­
przekaźnika układu nagrody – dopaminy. Jest ona wydzielana

213
w jądrze półleżącym w pniu mózgu i oddziałuje na emocjonal­
ny układ limbiczny, motywację, zdolność oceny oraz pamięć.
Wpływa także na korę, a co za tym idzie na sposób myśle­nia,
proces podejmowania decyzji i zachowanie. Alkohol może po­
budzać układ nagrody i prowadzić do gwałtownego wzrostu
poziomu dopaminy u każdego człowieka, ale najsilniej oddzia­
łuje właśnie na młodych ludzi.
Substancje psychoaktywne wpływają na sposób postrzega­
nia i doświadczania rzeczywistości, ponieważ hamują funkcje
kory mózgowej, wprowadzając w odmienny stan świadomoś­
ci. Z tego powodu upośledzają również zdolność prowadzenia
pojazdów i kontrolę nad własnym ciałem. Zażywanie ich −
zwłaszcza w dużych ilościach lub w połączeniu z innymi używ­
kami − może prowadzić nawet do śmierci. Z powodu takich
eksperymentów moi przyjaciele stracili syna, a inni znajomi
córkę: chłopak zginął w wypadku samochodowym, a dziew­
czyna zakrztusiła się własnymi wymiocinami i zmarła w swoim
pokoju w akademiku.
Dorastający młodzi ludzie powinni więc zrozumieć, że
dorośli nie bez powodu martwią się o ich bezpieczeństwo.
Nadużywanie alkoholu zabija komórki mózgowe i niszczy
połączenia neuronalne, zwłaszcza w obszarach mózgowych
związanych z uwagą i pamięcią. A podjęcie decyzji o ogranicze­
niu spożycia alkoholu należy do funkcji wykonawczych umysłu,
które wyłączają się już po kilku drinkach
Niektórzy rodzice zabraniają dzieciom wszelkich używek
– tak właśnie było w wypadku Katey. Taki zakaz jest jednak
odbie­rany jako bezsensowny, niesprawiedliwy i zbyt rygorys­
tyczny. Inni zakładają, że jeśli dzieci i tak mają kontakt z alko­
holem czy marihuaną, to niech zachowują się odpowiedzialnie.

214
Warto dać swojemu dorastającemu dziecku do zrozumienia, że
zawsze może do nas zadzwonić, jeśli poczuje się źle na imprezie.
Należy także zachęcać do zachowania umiaru i przestrzegać
przed łączeniem używek. Takie podejście może czasem nawet
uratować życie. Jeśli nauczymy naszych nastolatków właściwe­
go podejścia do substancji psychoaktywnych, unikniemy sy­
tuacji, kiedy pod naszą nieobecność zachłystują się wolnością
i upijają do nieprzytomności.
Bardzo ważne jest omówienie z nimi także kwestii uza­
leżnień. Właśnie w tym okresie życia mózg jest najbardziej
podatny i szczególnie silnie reaguje na używki wywołujące in­
tensywne reakcje fizjologiczne i behawioralne. Ta podatność
wiąże się zarówno z aktywacją określonych genów, jak i ze
zmianami funkcji nerwowych, przez co organizm zaczyna po­
trzebować substancji psychoaktywnej do produkcji dopaminy.
Im wcześniej zaczyna się przygodę z używkami, tym większe
ryzyko uzależnienia.
Nałóg polega na tym, że przyzwyczajamy się do nagłych
skoków dopaminy pod wpływem danej substancji lub czyn­
ności. Wtedy pień mózgu i układ limbiczny oddziałują na
korę mózgową w taki sposób, że decydujemy się kontynuować
dane działanie, mimo że jest dla nas destrukcyjne. W skrócie:
uzależnienie to powtarzanie szkodliwych zachowań pomimo
świadomości, że nas niszczą. Granica między nadużywaniem
a uzależnieniem jest bardzo cienka.
Katey uświadomiła sobie, że po wydaleniu ze szkoły na­dal
nie jest w stanie skończyć z alkoholem. Nie umiała poprzestać
na jednym drinku. Alkohol może wyłączać obszar przed­
czołowy mózgu, dlatego czasem nawet jeden drink upośledza
zdolność podejmowania właściwych decyzji. W niektórych

215
wypadkach już wtedy może dojść do zmiany osobowości lub
chwilowej utraty pamięci. Z powodu zablokowania obszaru
limbicznego związanego z pamięcią, taka osoba nie potrafi
później przypomnieć sobie tego, co się z nią działo.
Alkohol odgrywał w życiu Katey bardzo ważną rolę. Choć
nie miała zaników pamięci i nie piła w samotności, to jej fas­
cynacja alkoholem wydała mi się czymś więcej niż tylko ele­
mentem życia towarzyskiego. Gdy opowiadała o upijaniu
się, miałem wrażenie, że przemawia przez nią dopaminowy
układ nagrody. U niektórych młodych ludzi eksperymentu­
jących z narkotykami i alkoholem takie zachowania związane
z nagłymi skokami dopaminy prowadzą do poważnych zmian
życiowych.
Badania naukowe sugerują, że pod wpływem określonej
substancji u osób podatnych na uzależnienia − zwłaszcza
w okresie dorastania − może dojść do aktywacji genów w móz­
gowym obszarze motywacji. W rezultacie układ dopaminowy
koncentruje się na wybranej używce i staje się ona głównym
obiektem uwagi. Do takiej aktywacji może dojść pod wpływem
alkoholu, kokainy, amfetaminy, barbituranów czy heroiny. Gdy
szczurom podaje się kokainę, wolą spożywać ją zamiast poży­
wienia i umierają z głodu. Dodatkowo badania naukowe wyka­
zały, że poziom dopaminy wzrasta nie tylko pod wpływem
spożycia danej substancji, ale także na skutek samego myśle­
nia o jej zażyciu. Dzieje się tak nawet wtedy, gdy przebywamy
z ludźmi, z którymi ją przyjmowaliśmy, albo w pomieszczeniu,
w którym to robiliśmy. Tak właśnie wygląda cykl uzależnienia.
Oznacza to, że uzależnienie n i e j e s t k w e s t i ą w y b o r u ,
lecz problemem, który rzutuje na całe nasze życie i nad którym
nie mamy kontroli.

216
Jaką rolę odgrywa dopamina w naszym życiu? Gdy ciężko
nad czymś pracujemy i w końcu udaje nam się osiągnąć swój
cel – może to być utwór muzyczny albo wędrówka po górach
− poziom dopaminy wzrasta i pojawia się satysfakcja płynąca
z sukcesu. W takim wypadku nie mamy jednak do czynienia ze
skokiem dopaminy, lecz ze stopniowym wzrostem. Towarzyszy
temu głębokie zadowolenie, poczucie spełnienia oraz duma
ze swoich osiągnięć. Jest to tak zwany stan przepływu (flow)
polegający na tym, że angażujemy się w rzecz, którą kochamy
i która daje nam przyjemność, głęboki spokój i satysfakcję.
Każdy z nas może doświadczać takiego stanu przy różnego
rodzaju aktywnościach.
Nie wszyscy młodzi ludzie są podatni na uzależnienia, ale
podatność jest tym większa, im wcześniej sięgają po używki.
Przyjmując określoną substancję, doświadczają skoków dopa­
miny, które są tak przyjemne, że pragną doświadczyć ich znowu
– i to jak najszybciej. Po takim skoku następuje gwałtowny
spadek, a wtedy samopoczucie znacznie się pogarsza. Pojawia
się nieznośna pustka, a wraz z nią silne pragnienie powrotu do
poprzedniego stanu. Biorąc pod uwagę, że podstawowy poziom
dopaminy u młodych ludzi jest i tak niski, możemy zrozumieć
ich szczególną podatność na uzależnienie.
Powróćmy teraz do Katey. W ostatniej klasie szkoły średniej
nadal piła alkohol na imprezach, a jedyne co mogłem zrobić, to
uświadamiać jej, że takie zachowanie wykracza poza nastoletnią
chęć eksperymentowania i prowadzi do uzależnienia. Jednak jej
dorastający mózg ignorował wszelkie argumenty. Moją rolą było
udzielenie jej wsparcia i zadbanie o to, by rozwinęła jak największą
samoświadomość. Cieszyłem się, że coraz lepiej poznaje siebie.
Odkryła w sobie ogromne pokłady poczucia humoru. Zaczynała

217
rozumieć, kim jest, oraz zastanawiać się nad tym, kim mogłaby
być. Wiedziałem, że zdolność do autoref­leksji płynie z integrują­
cych obszarów przedczołowych, więc miałem nadzieję, że z cza­
sem będzie coraz bardziej poszerzać swoją samoświadomość.
Przed wyjazdem na studia Katey poczyniła spore postępy:
zdawała już sobie sprawę, że może uzależnić się od alkoholu. Od
czasu do czasu widywałem się z nią jeszcze w trakcie pierwsze­
go roku studiów. Mieszkała w akademiku, gdzie prowadziła
bujne życie towarzyskie i często piła alkohol. Po jakimś czasie
przyznała się przed sobą, że ma poważny problem, a być może
nawet jest uzależniona. W końcu wyznała mi, że coraz częściej
nie potrafi sobie przypomnieć, co działo się na imprezach, i że
zaczyna pić jeszcze przed wyjściem. Oboje wiedzieliśmy, że
nadszedł czas na zmianę podejścia do problemu.
Teraz Katey pracuje nad tym, aby wyzwolić się od nałogu.
Poinformowałem ją, że za najbardziej skuteczne podejście uz­
naje się dwunastostopniowy program Anonimowych Alkoho­
lików, który pomaga zachować trzeźwość. W tym momencie
jednak Katey nie chce brać udziału w „czymś tak żałosnym”.
Moją sugestię, by potraktowała alkohol jak alergen i zupełnie
go odstawiła – tak jak osoba uczulona na truskawki wyklucza je
ze swojej diety – uznała za „głupi pomysł”. Czas pokaże, czy uda
jej się odzwyczaić mózg od ciągłej „kąpieli dopaminowej”, którą
funduje sobie od półtora roku. Katey przyznała, że przyzwy­
czaiła się „do ostrego imprezowania”. Wyznała, że bardzo trud­
no jest jej odstawić alkohol, ale próbuje kierować uwagę na inne
rzeczy podczas imprez i spotkań z przyjaciółmi.
Najbardziej zależało mi na tym, aby Katey bardziej zinte­
growała swój mózg, dzięki czemu łatwiej mogłaby poradzić
sobie z pragnieniem alkoholu. Potrzebowała rozwinąć samo­

218
świadomość i odzyskać kontrolę nad własnym życiem. Zachę­
ciłem ją do korzystania z narzędzi psychowzroczności, które
przedstawiam w tej książce. Wkrótce okaże się, czy uda jej się
wzmocnić swój umysł. Dobrze by było, gdyby skorzystała ze
wsparcia grupy Anonimowych Alkoholików. Miejmy nadzie­
ję, że z czasem otworzy się na taką pomoc. Jej rodzice starają
się jak mogą, żeby jej pomóc, ale wszyscy wiemy, że to do niej
należy decyzja o tym, jak będzie wyglądało jej życie.

Powrót do domu rodzinnego

Wyprowadzka dorastającego dziecka z domu jest wielką


zmianą dla całej rodziny. W dzisiejszych czasach jednak wie­
lu młodych ludzi po kilku latach nauki wraca do rodziców:
w Stanach Zjednoczonych dotyczy to od trzydziestu do
pięćdziesięciu procent dorosłych dzieci. „Jeśli nie odpowiadają
ci zasady obowiązujące w naszym domu, to znajdź sobie pracę,
odłóż pieniądze i wyprowadź się do własnego mieszkania” −
ile razy młodzi ludzie słyszą takie słowa z ust swoich sfrus­
trowanych rodziców? Tego rodzaju konflikty są nieprzyjemne
dla obu stron. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ponieważ
powyższe słowa padły także z moich ust: zwróciłem się tak do
mojego syna, gdy bardzo się na niego zdenerwowałem. Było to
niesprawiedliwe z mojej strony i natychmiast tego żałowałem.
Mój syn skończył studia i podobnie jak wielu kolegów
wrócił do domu po czterech latach nauki w innym mieście.
Nie miał sprecyzowanych planów i nie wiedzieliśmy, jak dłu­
go z nami zostanie. Na początku bardzo dobrze się dogady­
waliśmy, jedliśmy wspólne posiłki, chodziliśmy na spacery
i koncerty, oglądaliśmy razem telewizję. Pod wieloma względa­

219
mi był to wspaniały czas w naszym życiu. Ale wkrótce zaczął
nam z żoną przeszkadzać bałagan, jaki syn wokół siebie robił.
Podejrzewam, że zgodnie ze studenckimi standardami można
to było uznać za porządek, ale my mieliśmy inne wyobrażenia
o porządku. Wieczorem znajdowaliśmy brudne naczynia na
kuchence, talerze z resztkami jedzenia na blacie oraz okruchy
i kawałki warzyw na podłodze. Szczerze mówiąc, nasz dom wy­
glądał znacznie lepiej, gdy moja żona podróżowała służbowo
i zostawiała mnie samego z córką. Pewnego dnia, po porannym
spacerze z psami, usłyszałem, jak syn mówi do mojej żony, że
nie widzi problemu w tym, jeśli w kuchni stoją brudne naczy­
nia. Poczułem wtedy nagły przypływ frustracji.
Muszę przyznać, że moje standardy czystości są dość nis­
kie, a żony dość wysokie. Udało nam się jednak wypracować
wspólne rozwiązania i byliśmy z nich zadowoleni. Gdy więc
usłyszałem, że syn spiera się z nią, poczułem chęć chronienia
jej. Dwudziestodwuletni mężczyzna, który zamieszkał w domu
rodzinnym po kilkuletniej nieobecności, może przypominać
młodego wilka, który wrócił do stada. Poczułem się jak samiec
alfa, którego samicy zagraża młody osobnik. Przypuszczam,
że taki właśnie proces zaszedł w moim układzie limbicznym
i pniu mózgu. Wkrótce jednak uruchomiły się funkcje korowe
i powiedziałem sobie: „Nie atakuj go. Ona sama potrafi wyrazić
swoje potrzeby”.
Tamtego ranka żona grzecznie, lecz stanowczo opisała mu
nasze standardy czystości i poprosiła, aby ich przestrzegał. Nie­
stety, wieczorem znów zastaliśmy w kuchni brudne naczynia.
Przed wyjściem z psami na spacer porozmawiałem z żoną o tym
i ustaliliśmy, że musimy wypracować nowe zasady. Wyszedłem
na spacer, a po powrocie zastałem w domu syna z przyjaciółmi.

220
Mimo że postanowiliśmy z żoną, że nie będziemy go atakować,
w tamtym momencie poczułem się jak ktoś, komu zakazano
myśleć o różowym słoniu. Gdy mózg dostaje instrukcje, żeby
czegoś nie robić, musi cały czas sprawować nad tym kontrolę:
często przynosi to odwrotny skutek i w końcu robimy to, czego
sobie zakazaliśmy.
To właśnie wtedy wypowiedziałem wspomniane wyżej
słowa. Mój syn upierał się, że nie widzi problemu w kilku
brudnych kubkach i talerzach na stole. Sfrustrowany kontynu­
owałem: „Słuchaj. Wróciłeś z akademika, w którym żyłeś po
swojemu. Ale my mamy inne standardy. Rozumiem, że możesz
mieć inne podejście niż my, ale prawda jest taka, że to nasz
dom, a nie twój. I takie są nasze zasady. Jeśli chcesz tu mieszkać,
musisz je respektować!”.
Być może niektórzy nie dostrzegą w tych słowach niczego
zdrożnego, ale ja poczułem się okropnie. Byłem przytłoczo­ny,
wyczerpany i zły na siebie. Nie chodziło o frustrację spowodowa­
ną zachowaniem syna, ale o słowa, które wypowiedzia­łem: że to
nie jest jego dom. Było to bardzo niesprawiedliwe. Sytuacja eko­
nomiczna jest ciężka, wskaźniki bezrobocia wysokie, na rynku
coraz więcej absolwentów, a on skończył szkołę z dob­rym wyni­
kiem − i był przecież w swoim domu! Myślałem o tym przez cały
dzień. Zastanawiałem się, co sprawiło, że tak mnie poniosło?
Wieczorem powiedziałem mu: „Wiesz, to jest także twój
dom. Przepraszam za moje słowa. Nie powinienem był mówić,
żebyś się wyprowadził, jeśli nie odpowiadają ci nasze zasady.
To było bardzo niesprawiedliwe, bo dopiero wróciłeś do domu
po czteroletniej nauce”. Podziękował mi za to i powiedział, że
odniósł wrażenie, iż coś mnie dręczy i dlatego tak się zdener­
wowałem.

221
To była właśnie psychowzroczność w akcji! Miał rację. Moja
reakcja pokazała, że stoi przede mną zadanie: zastanowienie
się nad własnymi doświadczeniami z dzieciństwa. Charakter
re­lacji z rodzicami wpływa bowiem na to, jak sami zachowu­
jemy się jako rodzice. Jeśli uda nam się zrozumieć te przeżycia,
mamy szansę stać się bardziej obecni i świadomi wobec dzieci.
Aby towarzyszyć synowi w jego życiowej podróży, musiałem
więc przypomnieć sobie swój czas dorastania.
Przedstawiając tutaj tę krótką historię, chciałem dotknąć
kilku istotnych kwestii. Nawet jeśli rodzice mają naprawdę
dobrą relację z dzieckiem, czasem wchodzą z nim w konflikt.
W takiej sytuacji powinni przemyśleć swój wkład w sytuację
i wziąć za to odpowiedzialność, a potem podjąć próbę pojed­
nania. Czasem robimy albo mówimy coś, czego tak naprawdę
nie chcemy robić albo powiedzieć. Gdy pod wpływem silnych
emocji kontrolujące funkcje przedczołowe zostają zahamowane,
układ limbiczny i pień mózgu bardzo silnie oddziałują na nasze
zacho­wanie, ton głosu, wyraz twarzy i całą mowę ciała.
Na szczęście w rozmowie z synem nie straciłem całkowicie
panowania nad sobą. Wchodząc w niższy tryb przetwarzania,
możemy zachowywać się dużo bardziej gwałtownie. W książ­
kach Psychowzroczność oraz Świadome rodzicielstwo szcze­
gółowo wyjaśniam, dlaczego tak ważne jest odnowienie więzi
z dziec­kiem po konflikcie. Mój syn także nauczył się, że należy
wte­dy dążyć do pojednania. Zdawał sobie sprawę, że nikt nie
jest w stanie cały czas zachowywać się idealnie, ale zawsze moż­
na odbudować nadszarpniętą więź.
Refleksyjność to podstawowa umiejętność, która umożli­
wia naprawę relacji. W sekcji trzeciej części ,,Narzędzi psycho­
wzroczności’’ opisałem, jak może wyglądać taki proces.

222
Szcze­gólnie ważna jest otwarta komunikacja. Zmiany, jakie
przechodzą dorastające dzieci, często zmuszają rodziców do
pracy wewnętrznej i poszerzania samoświadomości. Ja sam
musiałem zastanowić się nad swoimi doświadczeniami z nasto­
letniości oraz nad tym, skąd wzięła się we mnie silna potrzeba
chronienia żony. Zdrowe podejście do konfliktów i nieporozu­
mień polega na tym, że traktujemy je jako okazję do refleksji
wewnętrznej i zadbania o integrację z bliskimi. Miałem nadzieję,
że syn będzie w stanie mi wybaczyć i przyjmie moje przeprosiny.
Od tamtej pory nasza więź wzmacnia się i pogłębia. Uwiel­
biam z nim rozmawiać. Psychowzroczność pozwala nam ot­
worzyć się na nasze przeżycia i podtrzymywać empatyczny
kontakt. Nawet jeśli dochodzi do konfliktów, zawsze możemy
to naprawić. To właśnie dzięki psychowzroczności relacje stają
się bardziej zintegrowane, ponieważ szanujemy swoją indywi­
dualność i budujemy wspólną więź.

NARZĘDZIA PSYCHOWZROCZNOŚCI
Prosta siódemka psychowzroczności

Opiszę tutaj siedem aktywności, które zapewniają zdro­


wie fizyczne i psychiczne oraz służą integracji mózgu. Badania
nad neuroplastycznością − zdolnością mózgu do rozwoju pod
wpływem codziennych doświadczeń − wykazały, że czynniki te
sprzyjają powstawaniu nowych neuronów i nowych połączeń,
dzięki czemu prowadzą do większej integracji.

1. Kontakt z samym sobą


W drugiej części ,,Narzędzi psychowzroczności’’ omówiłem
praktyki służące poznawaniu swojego świata wewnętrznego.

223
W tym miejscu przypomnę tylko, że refleksja pozwala uświa­
domić sobie własne uczucia, doznania, myśli, wspomnie­
nia, przekonania, intencje, nadzieje, marzenia, poglądy oraz
tęsknoty. Regularna autorefleksja nie tylko rozwija empatię
i współczucie, ale także stymuluje rozwój mózgu, szczególnie
jego obszarów integrujących, które odpowiadają za regulowa­
nie emocji, uwagi i procesów myślowych.
Najłatwiejszą metodą nawiązywania kontaktu z własnym
wnętrzem jest obserwacja procesów mentalnych, czyli kiero­
wanie uwagi na swoje doznania, wyobrażenia, myśli i uczu­
cia. Medytacje uważności rozwijają otwartość na to, co dzieje
się w naszym życiu. Mają też bardzo korzystny wpływ na or­
ganizm, ponieważ zwiększają poziom telomerazy – enzymu,
który odnawia zakończenia chromosomów, zapewniając nam
lepsze zdrowie i dłuższe życie. To nie żart: gdy znajdziecie czas
na kontakt ze swoim światem wewnętrznym, wasze komórki
będą zdrowsze, a układ odpornościowy silniejszy. Ponadto zys­
kacie więcej energii, a w waszym mózgu zajdą zmiany, które
wpłyną na zmianę podejścia do życia. Całkiem niezłe rezultaty
jak na tak proste praktyki!

2. Sen
Wykazano, że sen sprzyja integracji mózgu. Niestety, w dzi­
siejszych czasach kolorowe wyświetlacze i sztuczne oświetlenie
stymulują mózg, przez co często zasypiamy późno i niezgodnie
z naszym naturalnym rytmem. Ponieważ większość z nas musi
wstawać rano, to nie zawsze zapewniamy sobie taką ilość snu,
jakiej mózg potrzebuje do optymalnego rozwoju. Dodatkowo
cykl snu i czuwania u nastolatków jest inny niż u dorosłych
i dzieci, ponieważ wielu młodych ludzi kładzie się późno spać.

224
Niektórzy z nich mogą cierpieć na niedobór snu, jeśli lekcje
w szkole zaczynają się z samego rana.
Większość ludzi potrzebuje od siedmiu do dziewięciu go­
dzin snu i bardzo niewielu osobom wystarcza tylko sześć go­dzin
lub mniej. Pewna minimalna ilość snu jest niezbędna nie tylko
do optymalnego rozwoju mózgu, ale także do utrwalenia zdo­
bytych w ciągu dnia informacji – tak zwanej konsolidacji śladów
pamięciowych − prawidłowego funkcjonowania układu odpor­
nościowego oraz utrzymania właściwego metabolizmu i poziomu
insuliny. Ale to nie wszystko. Zapewniając sobie odpowiednią ilość
snu, jesteśmy w stanie lepiej radzić sobie ze stresem i z codzienny­
mi problemami, skutecznie koncentrować się, myśleć, zapamięty­
wać i rozwiązywać problemy, a także regu­lować emocje.
Niedobór snu wpływa niekorzystnie na wszystkie te pro­
cesy neuronalne, fizjologiczne i mentalne, które wymieniłem.
Gdy brakuje snu, mózg nie może odpowiednio się rozwi­
jać. Poja­wiają się trudności w przypominaniu sobie nabytych
infor­macji, ponieważ nie zostają one utrwalone w magazynie
pamięci. Ponadto mogą pojawić się zaburzenia w wydzielaniu
insuliny, zwiększa się ryzyko przybrania na wadze i wzras­
ta poziom hormonów stresu. Układ odpornościowy nie jest
w stanie optymalnie funkcjonować, więc stajemy się bardziej
narażeni na choroby. Pojawiają się również kłopoty z koncen­
tracją oraz rozwiązywaniem problemów i spada nasza spraw­
ność intelektualna. Pogarsza się samopoczucie, ubywa nam sił
i energii oraz łatwiej się irytujemy. W skrócie: jesteśmy markot­
ni, nieprzyjemni dla innych i zupełnie „nie w sosie”, nie zdając
sobie nawet sprawy, że wynika to z niedoboru snu.
Na szczęście można to zmienić za pomocą prostych,
codzien­nych nawyków.

225
• Wyłącz wszelkie urządzenia cyfrowe i ekrany elektro­
niczne co najmniej na godzinę przed położeniem się spać.
Komputery, smartfony i telewizory stymulują mózg i prze­
stawiają go w tryb czuwania.

• Jeśli masz problemy z zasypianiem, spróbuj przyciemnić


światło w pomieszczeniu na pół godziny przed położe­
niem się do łóżka.

• Nie pracuj i nie odrabiaj zadań domowych w łóżku. Łóżko


nie powinno kojarzyć się z pracą, lecz z odpoczynkiem.

• Kofeina zawarta w coli, kawie lub herbacie utrudnia za­


sypianie, podobnie jak czekolada. Postaraj się więc spoży­
wać te produkty w ograniczonej ilości i unikać ich późnym
wieczorem.

• Niektórym pomaga w zasypianiu gorąca, wieczorna kąpiel


lub wypicie szklanki ciepłego mleka albo innego napoju
z wapniem.

• Opisywanie w dzienniku wydarzeń minionego dnia może


pomóc w uwolnieniu się od uporczywego myślenia o nich.
Wykazano, iż osoby prowadzące dziennik mają silniejszy
układ odpornościowy i lepiej radzą sobie z codzien­nymi
problemami. Na niektórych takie pisanie przed snem
dzia­ła jednak zbyt pobudzająco. Przekonaj się więc, jak
jest w twoim wypadku.

• Weź pod uwagę, o której godzinie musisz wstać, i roz­


pocznij przygotowania do snu o odpowiedniej porze.
Przez kolejny tydzień postaraj się spać przynajmniej sie­
dem do dziewięciu godzin na dobę i odkryj, jakie jest two­
je naturalne zapotrzebowanie na sen.

226
3. Koncentracja
Mózg rozwija się nie tylko podczas snu, ale również wte­
dy, gdy skupiamy na czymś uwagę. Tak naprawdę uczenie się
polega na kierowaniu energii przez obwody mózgowe i akty­
wowaniu pewnych obszarów za pomocą procesów uwagi. Jest
to wspomniana już wcześniej neuroplastyczność mózgu, który
reaguje na doświadczenia stymulujące rozwój neuronów. Mózg
ludzki został stworzony do skupiania się na jednej czynności
naraz, przetwarzania jej, udoskonalania, wyszukiwania infor­
macji z nią związanych oraz integrowania ich w jedną całość
− a następnie utrwalania połączeń synaptycznych.
Praktyka koncentracji to świadome skupianie uwagi na
jednej rzeczy naraz. Intensywna koncentracja wiąże się z trze­
ma procesami, które zachodzą w mózgu. Po pierwsze, obszar
znajdujący się tuż nad pniem mózgu wydziela bardzo ważną
substancję chemiczną – acetylocholinę. Dochodzi do akty­wacji
określonych obwodów mózgowych, a neurony, które uaktyw­
niają się w tym samym czasie, zostają ze sobą ściśle połączone.
Trzecie zjawisko polega na tym, że acetylocholina – wraz z inną
substancją neurochemiczną zwaną neurotropowym czynni­
kiem pochodzenia mózgowego (brain derived neurotrophic
factor, BDNF) − zalewa te obwody mózgowe i wpływa na eks­
presję genów, stymulując produkcję białek niezbędnych do
wzmoc­ nienia połączeń między neuronami. Podsumowując:
pod wpływem koncentracji uwagi zachodzą intensywne zmia­
ny neuroplastyczne, które są podstawą procesu uczenia się.
Często pracuję z uczniami i studentami, którzy mają trud­
ności w nauce. Nie potrafią zapamiętać informacji, które prze­
czytali. Próbują się uczyć i odrabiają zadania domowe, ale ich
wysiłki nie przynoszą pożądanych rezultatów. Gdy jednak py­

227
tam, w jaki sposób się uczą, okazuje się, że zwykle robią wiele
rzeczy naraz. Siedzą z książką na kolanach, ale ich uwaga jest
rozproszona: zajmują się czatowaniem, smsowaniem, blo­
gowaniem i surfowaniem po sieci. Ponieważ procesy neuro­
plastyczne są nieustannie przerywane, a uwaga podzielona,
nie może dojść do zmian synaptycznych w mózgu związanych
z utrwaleniem przyswajanych informacji.
Współczesny świat cyfrowy utrudnia koncentrację uwagi
i przyswajanie wiedzy także dorosłym. Ludzie, którzy niczego
nowego się nie uczą, nie udzielają się aktywnie w żadnej grupie
czy klubie ani nie biorą udziału w kursach edukacyjnych, mogą
mieć poważne problemy. Ponieważ nie wykorzystują swoich
zdolności do koncentracji uwagi, ich mózg nie jest w stanie się
uczyć, rozwijać ani tworzyć nowych połączeń neuronalnych
– do czego został stworzony. W końcu zaczynają narzekać na
nudę, rutynę i brak zmian w swoim życiu. Dlatego zachęcam,
by uczyć się przez całe życie i dbać o nieustanny rozwój mózgu.
Niestety, zbyt często szkoła i nauka stają się dla nas przykry­
mi obowiązkami. Dość szybko tracimy zapał do nauki pod
wpływem nacisku na współzawodnictwo i osiągnięcia i gu­
bimy ducha współpracy i twórczej eksploracji. Warto jednak
pielęgnować swój umysł i zadbać o to, by rozwijał się przez całe
życie.

4. Odpoczynek
Regularny odpoczynek również sprzyja rozwojowi mózgu.
Dlatego należy znaleźć czas na relaks, by umysł mógł się
odprężyć i uporządkować. W czasie relaksu nie wolno niczego
planować ani dążyć do żadnego celu. Dzięki temu mózg będzie
mógł doładować baterie i odpocząć.

228
Świadomy odpoczynek nie ma nic wspólnego z mimowol­
nym błądzeniem w myślach. Jeśli w danej chwili rozmawiacie
z przyjacielem lub zajmujecie się jakimś projektem, rozproszony
umysł może uniemożliwić realizację waszego zadania. Niektóre
badania sugerują, że takie rozproszenie wpływa niekorzystnie
na zdrowie i samopoczucie. Właściwy odpoczynek polega na
tym, że przez pewien czas niczym się nie przejmujemy i pusz­
czamy wodze wyobraźni. Wakacje są wspaniałą okazją do takie­
go relaksu, ale warto zadbać o niego także na co dzień.

5. Zabawa
Słowo „zabawa” może przywodzić na myśl dziecięce
psoty na placu zabaw, ale okazuje się, że spontaniczna eks­
ploracja w przyjaznej, radosnej i nieoceniającej atmosferze
to nieodzowny element zdrowego i spełnionego życia. Mózg
rozwija się pod wpływem śmiechu i spontanicznej ekspresji.
Zabawa jest więc potrzebna nie tylko nastolatkom i młodym
ludziom, ale także dorosłym, którzy rzadziej znajdują czas na to,
aby powygłupiać się z przyjaciółmi. Angażowanie się w twórcze
i spontaniczne działania − samodzielnie lub w towarzystwie −
to wspaniała okazja na wyzwolenie umysłu. Zabawa rozwija
mózg, ponieważ aktywuje go w sposób, który sprzyja powsta­
waniu nowych połączeń neuronalnych. Na tym właśnie pole­
ga kreatywność. Podczas zabawy z innymi czerpiemy również
przyjemność z bliskości i obecności.
Niestety, większość uczniów jest nieustannie poddawa­
na ocenie. Porównuje się ich z innymi i zmusza do działania
zorientowanego na cel. Na każdym kroku wymaga się rywali­
zacji: na lekcji, na sprawdzianach, egzaminach i zajęciach spor­
towych. Tego typu aktywności nie są zabawą. W prawdziwej
zabawie nie ma zwycięzców, przegranych ani sztywnych zasad,

229
jest za to śmiech i spontaniczna ekspresja, dzięki którym wszys­
cy świetnie się bawią, nikogo przy tym nie oceniając.
Większość dorosłych zapomina o zabawie. W ich mózgu
dochodzi do zablokowania obwodów związanych z zaan­
gażowaniem społecznym, dzięki którym uczenie się może być
łatwe i przyjemne. W rezultacie zaczynają narzekać na rutynę,
a spontaniczna eksploracja świata staje się jedynie mglistym
wspomnieniem z przeszłości.
Myślenie dywergencyjne umożliwia przyjęcie niestandar­
dowego podejścia i pozwala spojrzeć na życie z innej pers­
pektywy. Gdy nie obawiamy się ośmieszenia ani kary za to,
że zrobimy coś „źle”, możemy badać świat w nieskrępowany
sposób. Dzieci w wieku przedszkolnym są bardzo ciekawe
świata. Niestety, w szkole podstawowej ich potencjał twórczy
zostaje w znacznym stopniu zablokowany, a kolejne lata nauki
coraz bardziej tłumią kreatywność. Uczniom przekazuje się, że
pewne rzeczy są właściwe, a inne nie. Wymaga się, aby pisali
eseje według ściśle wytyczonych zasad i rozwiązywali zadania
w określony sposób. To po części dlatego wielu młodych ludzi
dochodzi do wniosku, że nauka jest męcząca i nudna. Nie ma
nic złego w tym, że dzieci uczą się w szkole ortografii czy tab­
liczki mnożenia, ale nie możemy tłumić ich spontaniczności
ani ograniczać sztywnymi zasadami. Na szczęście niektórym
nauczycielom udaje się wprowadzić ducha zabawy do codzien­
nej szkolnej rutyny.
Gdy uświadomiłem sobie, że w moim dorosłym życiu bra­
kuje zabawy, zapisałem się na amatorskie zajęcia aktorstwa,
tylko po to, aby miło i wesoło spędzać czas z innymi ludźmi.
Zajęcia odbywają się raz w tygodniu, ale uwielbiam je i czer­
pię z nich radość, co wpływa pozytywnie na pozostałe aspekty

230
mojego życia. Zacząłem także jeździć na rolkach po okolicy,
słuchając przy tym dobrej muzyki. Dałem sobie wewnętrzne
przyzwolenie na zabawę i przekonałem swój dorosły umysł, że
wpłynie ona korzystnie na mój mózg.
Zabawa jest wspaniałą odskocznią od systemu szkolnego
i obowiązków dorosłego życia: to okazja do spontanicznej eks­
presji twórczej, śmiechu i radości ze wspólnego działania.

6. Aktywność fizyczna
W mojej okolicy szkoły straciły sporą część funduszy
i obecnie kładą większy nacisk na osiągnięcia szkolne niż rozwój
fizyczny uczniów. Dodatkowo skrócono dzieciom długie przer­
wy i ograniczono zajęcia ze sztuki, muzyki, tańca i aktorstwa.
Z perspektywy rozwoju mózgu nie jest to dobra strategia. Sztu­
ka, muzyka, teatr i taniec wiążą się z zabawą i sprzyjają twórczej
eksploracji, podobnie jak aktywność fizyczna. Ruch stymulu­
je procesy neuroplastyczne, dzięki czemu jesteśmy w stanie
więcej zapamiętać, a w mózgu powstają i utrwalają się nowe
połączenia neuronalne. Ponadto ćwiczenia fizyczne poprawia­
ją samopoczucie nawet u osób ze skłonnością do depre­sji.
Moja przyjaciółka poradziła sobie ze zmianami nastroju dzię­ki
wprowadzeniu ćwiczeń ruchowych do swojego planu dnia.
Codzienna dawka ruchu jest niezwykle ważna dla zdrowia
mózgu i umysłu zarówno u dorosłych, jak i młodych. Warto
zacząć od półgodzinnego aerobiku, ale bardzo dobre są także
ćwiczenia wzmacniające mięśnie na siłowni. Każdy z nas może
znaleźć dla siebie aktywność, dzięki której podniesie swo­
ją sprawność fizyczną i umysłową, nie narażając się przy tym
na urazy. Pamiętajcie, że tylko wy możecie podjąć decyzję
o zmia­nie waszego trybu życia. Ruch przyniesie wam mnóstwo

231
korzyści: poczujecie się lepiej, zadbacie o rozwój mózgu, kon­
dycję fizyczną i zdrowie.

7. Kontakt z ludźmi i naturą


Liczne badania wykazały, że dzięki udanym relacjom nasze
życie nabiera głębszego sensu, stajemy się zdrowsi, szczęśliwsi
i żyjemy dłużej! Dowiedziono również, że przebywanie w oto­
czeniu natury uspokaja nas i przywraca równowagę emocjo­
nalną. Dlatego utrzymywanie głębokiego kontaktu z innymi
ludźmi i naturą powinno być naszą codzienną praktyką.
Na czym mogłaby ona polegać? Na wdzięczności za życie
na tej planecie oraz życzliwości i hojności wobec innych ludzi.
Gdy życzymy im szczęścia, radości i zdrowia, odczuwamy
coś, co można by nazwać empatyczną radością, czyli radością
z cudzego szczęścia. Zdaję sobie sprawę, że nasze nastawione
na rywali­zację społeczeństwo promuje zgoła inną postawę.
Zachęcam jednak do wypróbowania podejścia, które lepiej
służy wszystkim. Badania wykazały, że jesteśmy stworzeni do
współpracy, a nie do współzawodnictwa. Współpracując, two­
rzymy potężną inteligencję zbiorową, dzięki której możemy
zdzia­łać znacznie więcej niż w pojedynkę.
Na najprostszym poziomie budowanie więzi to nic innego
jak spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi. Jednak ważne jest,
aby robić to osobiście, a nie tylko przez telefon lub Internet,
bo wtedy mamy niewielki dostęp do komunikacji niewerbalnej
i pozbawiamy się doświadczenia życzliwego dotyku. Jeśli ko­
munikujemy się z ludźmi głównie za pośrednictwem sms-ów
lub komunikatorów, nie angażujemy bardzo ważnych obszarów
mózgu. Dlatego warto zadbać o codzienny, osobisty kontakt
z bliskimi.

232
Z kolei częsty kontakt z naturą wpływa korzystnie na sa­
mopoczucie, poprawia zdolność koncentracji i jest źródłem
regene­racji. Warto zacząć chociaż od spaceru w parku i przy­
glądania się drzewom, chmurom lub księżycowi. Wszyscy jes­
teśmy dziećmi naszej planety, która jest naszym domem.
Gdy potrafimy nawiązywać kontakt z innymi ludźmi i naszą
planetą, czujemy się częścią większej całości. Wiemy, że nie
jesteśmy tutaj sami. Ziemia jest naszym domem, ludzie naszym
plemieniem, a pozostałe istoty naszymi krewnymi.
ZAKOŃCZENIE
TOŻSAMOŚĆ ZINTEGROWANA

Dotarliśmy do końca rozważań na temat dorastania. W tym


niezwykle ważnym okresie zachodzą bardzo intensywne pro­
cesy integracji różnych aspektów naszego ,,ja’’. Odkrywamy wte­
dy swoją prawdziwą naturę. Jeśli mamy możliwość korzystania
z pełnego potencjału dorastania – czyli z takich atrybutów, jak
potrzeba nowości, zaangażowanie społeczne, energia emocjo­
nalna i twórcza eksploracja – to inicjujemy niezwykle ważny
proces, który bynajmniej nie kończy się w wieku dwudziestu
czterech lat. Integracja naszej tożsamości trwa całe życie i pole­
ga na określaniu, co jest dla nas ważne w danym momencie i co
będzie istotne w kolejnych latach naszego życia.
Jakiś czas temu zacząłem zastanawiać się nad tym, jak
bardzo potrzebujemy teraz wyjścia poza nasze indywidualne
„ja”. Moim zdaniem, świat wymaga od nas, abyśmy przestali
koncentrować się tylko na sobie. Proces integracji to zarów­
no akceptacja własnej indywidualności, jak i tego, że wszyscy
jesteśmy ze sobą połączeni i przynależymy do większej całoś­
ci. W ten sposób nasze fizyczne „ja” otwiera się na świat i staje
częścią większej jaźni – częścią „my”. Co ciekawe, znajduje to
potwierdzenie w licznych badaniach naukowych, które wyka­
zały, że im bardziej pomagamy innym, tym zdrowsi i szczęśliw­
si sami jesteśmy.
Pewnego razu, gdy wygłaszałem wykład na ten temat, jedna
z moich studentek bardzo się zirytowała. Powiedziała, że ciężko

234
pracuje nad sobą, stara się zrozumieć swoje modele przywiąza­
nia i wczesne doświadczenia życiowe oraz stworzyć spójną
opowieść życiową. Nie zamierzała z tego rezygnować, więc
nie podobała jej się sugestia, że powinna zacząć skupiać się na
„my” zamiast na „ja”. Wysłuchałem jej uważnie i zdałem sobie
sprawę, że rzeczywiście idea ta może zostać opacznie zrozumia­
na. Wyjaśniłem więc, że chodzi raczej o to, byśmy nie myśleli
wyłącznie o sobie, ale także o większej całości, którą tworzymy.
Musimy poszerzyć swoją jaźń na tyle, aby objąć nią również
świat zewnętrzny. Na tym właśnie polega integracja.
Dlaczego jest to ważne? Badania wykazały, że izolacja od
innych sprawia, że czujemy się gorzej fizycznie i psychicznie.
Gdy jaźń w naszym rozumieniu ogranicza się tylko i wyłącznie
do naszego ciała, tracimy poczucie głębszego sensu życia
i przynależności. Niestety, współczesny świat wzmacnia w nas
taką postawę. A jednak budując wspierające relacje i pomaga­
jąc innym, mamy szansę na większe szczęście i zdrowie. W ra­
mach pewnego eksperymentu naukowego przekazano osobom
badanym pieniądze: okazało się, że przyniosły one najwięcej
radości tym, którzy podzielili się nimi z innymi.
Każdy z nas potrzebuje więc zarówno troszczyć się o własną
indywidualność, jak i czuć się częścią większej całości. Dzięki
temu nasze życie nabiera głębszego, duchowego sensu.
Warto wspomnieć także o tym, że nasza planeta pilnie wy­
maga naszego wsparcia. Liczba ludności dramatycznie wzras­ta
i wielu ludziom brakuje żywności, zdrowego powietrza, wody,
lekarstw, ubrań i schronienia. Gdy uświadomimy sobie, jak
wiele istot cierpi i umiera z powodu bezmyślnych działań naszej
cywilizacji, staje się dla nas jasne, że musimy podjąć wspólny
wysiłek dokonania niezbędnych zmian.

235
Młodzi ludzie mają bardzo wiele do zaoferowania świa­
tu. Dzięki swojemu naturalnemu pragnieniu nowości mogą
znaleźć nowe rozwiązania dla globalnych problemów. Aby tego
dokonać, potrzebują jednak wsparcia dorosłych oraz szacunku
dla swojej potrzeby buntu i twórczej eksploracji. Będą wówczas
mogli otworzyć umysł na nowe strategie postępowania w tych
trudnych czasach.
Dzięki twórczej współpracy kolejne pokolenia młodych ludzi
stworzą wizję edukacji, która nie ogranicza się do zapamiętywa­
nia faktów i liczb, ale pobudza wyobraźnię i ins­piruje do nowych,
wartościowych pomysłów. Na tej drodze dojdzie do znaczących
zmian w życiu rodzinnym i całym społeczeństwie. Stoimy obecnie
przed koniecznością rozwiązania wielu globalnych problemów –
takich jak głód, przemoc, zanieczyszczenia, zmiany klimatyczne
i terroryzm – lecz możemy sobie z nimi poradzić tylko, jeśli zjed­
noczymy swe siły. Gdy zaczniemy ze sobą współpracować – a nie
walczyć i rywali­zować – zbudujemy społeczeństwo oparte na
poczuciu wspólnoty.
Uważam, że nawiązanie skutecznej współpracy jest obecnie
naszym imperatywem moralnym. Wszyscy jesteśmy mieszkań­
cami tej samej planety i dzielimy ze sobą to samo powietrze
i wodę. Postarajmy się o nią zadbać, ponieważ trudno nam
będzie znaleźć inne miejsce do zamieszkania. Najwyższa pora
odnaleźć nową tożsamość, dzięki której wspólnie poradzimy
sobie z wyzwaniami współczesnego świata.
Zdaję sobie sprawę, że moje słowa mogą brzmieć zbyt
patetycznie dla niektórych albo wydać się im zupełnie nieis­
totne. Pragnę jednak podzielić się tym przesłaniem, ponieważ
głęboko wierzę, że poszerzając swoją definicję jaźni, możemy
zaspokoić indywidualną potrzebę sensu i przynależności oraz

236
prowadzić naprawdę szczęśliwe i spełnione życie. Poradzimy
sobie z globalnymi wyzwaniami, jeśli tylko poszerzymy swoje
poczucie tożsamości poza odosobnione „ja”.
Albert Einstein napisał kiedyś, że doświadczanie siebie jako
kogoś oddzielonego od całości jest podobne do iluzji optycznej
i stanowi źródło wszelkich problemów osobistych i świa­towych.
Iluzja to przekonanie, które nie ma nic wspólnego z rzeczy­
wistością. Gdy postrzegamy siebie jako odseparowaną jednost­
kę, tracimy kontakt z tą częścią naszej istoty, która jest połą­czona
ze światem. Indywidualna tożsamość nie integruje się wówczas
z całością, której jesteśmy częścią. Nasze największe problemy
indywidualne i zbiorowe są zatem przejawami zabu­rzonej integ­
racji – chaosu i sztywności – i wynikają z tego, że gdy czujemy
się oddzieleni, nastawiamy się na konsumpcję i wydaje nam się,
iż rzeczy materialne przyniosą nam szczęście. Nie bierzemy pod
uwagę, że zasoby naszej planety są ograniczone.
Proponuję więc, byśmy zastanowili się nad tym, jak może­
my służyć naszej planecie i innym ludziom. Nigdy nie mamy
gwarancji, czy uda nam się naprawić, czy też ,,uratować” świat,
ale zawsze możemy mu służyć. Równie istotne jest pragnienie
delektowania się życiem: powinniśmy uszanować swoją potrze­
bę doświadczania radości i zaspokajać ją. Zintegrowane podej­
ście polega na uwzględnieniu zarówno potrzeby delektowa­nia
się światem, jak i służenia mu. Dzięki temu możemy wieść
spełnione życie, pełne radości i poczucia bliskości, czuć się do­
brze z samym sobą i innymi, bawić się, zgłębiać świat i relacje,
a także pomagać innym, łagodzić cierpienie i uzdrawiać plane­
tę. A zatem służmy i delektujmy się, odnajdując wewnętrzną
równowagę w swojej zintegrowanej tożsamości.
Poetka Maya Angelou przypomina nam, że wcale nie mu­

237
simy czekać, aż będziemy wiedzieć wszystko, żeby wyrażać sie­
bie i dzielić się sobą z innymi: „Ptak nie śpiewa dlatego, że ma
rozwiązania, ale dlatego, że ma pieśń do zaśpiewania”. Kontakt
z innymi i dzielenie się swoimi pieśniami o życiu jest niezwykle
ważne zarówno w młodym wieku, jak i w dorosłości.
Po czym możemy poznać, że żyjemy pełnią życia? Jak roz­
poznać, że odnieśliśmy sukces? Że udało nam się wesprzeć
rozwój psychiczny młodego pokolenia i pielęgnować poten­
cjał młodości w samym sobie? Wiersz Bessie Anderson Stanley
podpowiada, na czym polega udane życie.

Sukces

To śmiać się często i kochać mocno.

To zdobyć szacunek ludzi mądrych i miłość dzieci.

To zasłużyć na uznanie szczerych krytyków i znieść zdrady


fałszywych przyjaciół.

To doceniać piękno i dostrzegać w innych to, co najlepsze.

To dawać siebie i uczynić świat trochę lepszym,

Zostawiając po sobie szczęśliwe dziecko, grządkę ogrodową


lub poprawę czyjegoś bytu.

To bawić się, śmiać z entuzjazmem i śpiewać z uniesieniem.

To wiedzieć, że dzięki twojemu istnieniu choć jeden człowiek


miał łatwiejsze życie.

To właśnie jest sukces.

Na zakończenie życzę wam, abyście zawsze mogli doświad­


czać pełnego potencjału młodości, energii życiowej i auten­
tyczności, niezależnie od tego, czy macie szesnaście czy

238
sześćdziesiąt lat. Niech wasze życie będzie pełne pasji! Niech
wasze zaangażowanie społeczne sprzyja wspólnym inicjaty­
wom i wzmacnianiu inteligencji zbiorowej, a pragnienie nowoś­
ci przemieni wasze życie we wspaniałą przygodę, zaś twórcza
eksploracja umożliwi stworzenie nowego świata, z którego
będą dumne przyszłe pokolenia. Wierzę, że znajdziecie sposób,
aby w pełni cieszyć się życiem, służyć światu, dzielić się swoją
pieśnią i zintegrować swoją tożsamość. Życzę wam przy tym
dobrej zabawy!
Podziękowania

Pisanie książek przypomina tworzenie i pielęgnowanie ży­


cia. Do powstania tej książki przyczyniło się wiele osób. Myślę
tu przede wszystkim o nastolatkach i ich rodzicach, z którymi
pracowałem przez wiele lat swojej praktyki psychiatrycznej,
zdobywając bezcenną wiedzę na temat okresu dorastania.
Na początek pragnę podziękować wszystkim, którzy zgo­
dzili się przeczytać robocze wersje Burzy w mózgu nastolatka
i podzielili się ze mną swoimi odkrywczymi i niezwykle po­
mocnymi komentarzami, pytaniami oraz sugestiami. Do tych
życzliwych ludzi należą: Kayla Abrams, Michele Chaban, Jona­
than Fried, Lorna Gallant, Mahayla Galliford, Mike Galliford,
Laura Hubber, Laura Kastner, Scott Kriens, Lynn Kutler, Ma­
ria LeRose, Sally Maslansky, Mike McKay, Mary Pipher, Ellen
Ridgeway, Rebecca Shahmoon Shanok, Maddi Siegel, Rich Si­
mon i Jamie Zimmerman. Dziękuję wam wszystkim za wasz
czas, energię i mądrość!
Miałem szczęście współpracować ze wspaniałym zespołem
z Mindsight Institute (Instytut Psychowzroczności) w składzie:
Eric Bergemann, Tina Bryson, Adriana Copeland, Stephanie
Hamilton, Teresa Reilly, Ashish Soni oraz Whitney Stambler.
Ludzie ci pracują niestrudzenie nad przekazaniem światu istot­
nych faktów naukowych i praktycznych wskazówek na temat
mózgu, umysłu, współczucia, a także budowania więzi i re­lacji
społecznych. Szczególne podziękowania należą się Caroline
Welch za jej wizjonerskie kierowanie naszym instytutem oraz
tworzenie kultury kreatywności.

240
Jestem również ogromnie wdzięczny mojemu agentowi
literackiemu Douglasowi Abramsowi za profesjonalne i oso­
biste wsparcie, jakiego udzielał mi od samego początku oraz na
różnych etapach tworzenia tej książki.
Równie wspaniale pracowało mi się z Sarą Carter, wnikli­
wą i błyskotliwą redaktorką z wydawnictwa Tarcher/Penguin.
Sara była niezwykłym towarzyszem w tym procesie. Serdeczne
podziękowania dla Joanny Ng i Brianny Yamashita z wydaw­
nictwa Tarcher, które również bardzo ciężko pracowały nad
tym, żeby ta książka mogła ujrzeć światło dzienne.
Bez nieocenionego wsparcia i inspiracji ze strony moich
dzieci, Aleksa i Maddi Siegel, oraz żony, Caroline Welch, nie
byłbym dzisiaj tym, kim jestem, ani nie napisałbym tej książki.
Brak mi słów, aby wyrazić Wam swoją wdzięczność i miłość.
Dziękuję Wam za wspólną przygodę i za to, że jesteście sobą.
INDEKS
A
Akceptacja 34, 78, 105, 108, 177, 180, 200, 203, 207, 208, 234
Adolescencja zob. także Dorastanie 21, 27, 29, 33, 64, 67, 182–183
AIDS 191, 205
Alkohol 28, 62, 65, 130, 132, 210, 212–219
Angelou Maya 237
Antykoncepcja 192
Apatia 19
Autentyczność 203, 204, 238
Autentyczne życie 210
Autorefleksja zob. Refleksja
Autorytarny styl wychowania 38, 202
Autorytatywny styl wychowania 38, 202

B
BDNF, zob. Neurotropowy czynnik pochodzenia mózgowego
Bezpieczna przystań 39, 121, 122, 126, 134, 138, 157, 163, 164, 192, 204
Bodźce 59, 80, 93–95, 143, 155
społeczne 80, 93, 123
wewnętrzne 180, 143
zewnętrzne 105, 111, 181
Bowers Kathryn 97
Brach, Tara 160
Bycie obecnym zob. także Obecność 14, 103–105, 141, 173, 176, 177, 179,
195, 197, 200, 202

C
Chaos 33, 56, 58, 60, 61, 88, 96, 132, 198, 199, 207–209, 237
emocjonalny 153
wewnętrzny 18, 60, 161, 196
Charakter 12, 16, 75
Choroby przenoszone drogą płciową 189, 192
Ciało 21, 44, 54, 56, 58, 81, 90, 93, 100, 101, 111, 123, 143, 155, 173, 176,
183, 188, 199, 214, 235
sygnały płynące z ciała 80, 94, 113, 143, 174
Ciało migdałowate 80, 95, 96
Ciało modzelowate 80
Cierpliwość 40
Chłopcy 34, 76, 205

242
dojrzewanie płciowe 30
rytuały przejścia dla chłopców 28, 34, 35

D
Depresja zob. także Zaburzenia afektywne dwubiegunowe 19, 45, 61, 87, 88,
128, 180, 213, 232
Dialog refleksyjny 41, 46, 166, 168, 170–172
Dojrzewanie płciowe 30, 31, 184–189
Dopamina 63–65, 67, 68, 73, 75, 124, 193, 211, 215–218
dopaminowy układ nagrody 68, 73, 214
Dorastanie
atrybuty 10, 15–18, 20, 21, 24, 68, 71, 72, 178, 234
jako okres eksploracji twórczej 18–20, 25, 35, 71, 82–85, 121, 178,
229–231
korzyści 15–18
mity związane z 8, 11–13, 20
potencjał 9–42
wyzwania 12, 14–16, 32–35, 42, 165, 176−188
zagrożenia 16, 18, 64, 69, 85, 97, 210
Dorosłość 11, 20, 25, 31, 33, 34, 37, 42, 71, 87, 122, 183, 185, 238
Doświadczenie 17, 21−24, 33, 38, 46, 60, 63, 64, 83, 88, 127, 146, 149, 153,
159, 160, 177, 182
a rozwój mózgu 74, 76, 82
a rozwój psychowzroczności 50
subiektywne, wewnętrzne 44, 47, 54, 185
trudne, traumatyczne 146, 153, 159, 160
z dzieciństwa 118, 120, 133, 135, 140, 141, 163, 166, 167, 169
Doznania 49, 108, 109, 116, 184, 187, 205, 207, 211, 224
fizyczne 109, 110, 113−115, 146, 150, 155, 156, 158−160, 170−172
seksualne 186, 187, 204
związane z oddychaniem 106
Dzieciństwo zob. także Doświadczenia z dzieciństwa 16, 20, 25, 34, 36, 40,
76, 77, 81, 83, 87, 118, 119, 123, 125, 127, 130, 133, 135−141, 153, 154, 157,
160, 164, 181, 183, 209
Dziennik 22, 50, 155, 160, 162, 168, 172, 226
Dziewczęta 30, 34, 76, 185, 205
okres dojrzewania u 30

E
Edukacja 32, 83, 236
Einstein, Albert 237

243
Emocje 18, 20, 41, 44, 59, 60, 72, 77, 79, 90, 92, 93, 96, 100, 105, 107, 121,
127, 132, 142−144, 147, 151, 155−160, 166−168, 171, 179, 184, 187−189,
197, 201
a mózg 94−96, 214
chaotyczne 121, 134, 153−155
intensywne 9, 13, 16−19, 21, 22, 29, 39, 40, 58, 69−71, 91, 92, 94, 133,
138, 155, 186, 201
przytłaczające 121, 145, 152, 167, 194, 196
regulacja (emocjonalna) 81, 93, 102, 118, 123, 132, 182, 224, 225
równowaga (emocjonalna) 45, 60, 80, 88, 90, 93, 96, 129, 232
Emocjonalny chaos zob. Emocje chaotyczne
Emocjonalny dystans 147, 148
Emocjonalna inteligencja zob. Inteligencja emocjonalna
Emocjonalność, intensywna zob. Emocje intensywne
Empatia 43, 45, 46, 53−55, 61, 78, 81, 90, 93, 94, 100, 107, 123, 169−172, 224
F
Fisher, Helen 192

G
Gandhi, Mahatma 101
Geny 34, 82, 83, 87−89, 124, 182
Goethe, Johann Wolfgang von 13
Grzyby halucynogenne 210, 211

H
Hiperracjonalność 66−71, 77, 85
Hipokamp 80, 158
Homoseksualizm 201, 202, 204−207
Hormony 72, 186, 193
buzujące, szalejące 7, 9, 67, 70
poziom 225
zmiany (hormonalne) 30, 87, 184, 187

I
Impulsywność 64, 66, 72, 85, 97
Indywidualność 38, 198, 208, 223, 234, 235
Integracja 24, 41, 43, 46, 51, 55−57, 60, 61, 72, 78, 99, 123, 149, 152, 157,
160, 161, 164, 168−172, 208, 209, 223
mózgu 72, 75−78, 81, 82, 89, 92−94, 98, 108, 118, 125, 146, 147, 171
umysłu, świadomości 109−115, 152
zaburzona, zahamowana 89, 90, 142, 145, 199

244
Intencje 23, 40, 43, 46, 111, 116, 165, 224
Inteligencja 13
emocjonalna 44, 101
społeczna 43, 44, 101
zbiorowa 33, 232, 239
Intuicja 68, 72, 77, 78, 82, 143
Intuicyjne myślenie zob. Myślenie intuicyjne

J
Język 143, 146, 150, 155

K
Kokaina 210, 216
„Koło świadomości”, ćwiczenie 109−117, 170, 179, 183, 197
Komunikacja 10, 24, 52−55, 85, 142, 144, 157, 166−168, 173
empatyczna, otwarta, współczująca 10, 32, 43, 55, 57, 98, 174, 202, 223
między neuronami 48
niewerbalna zob. także Sygnały niewerbalne 53, 54, 150, 151, 232
wzorce 166−168, 172
Kontakty seksualne 188−191
Kora mózgowa 44, 80−82, 90, 94
Kora przedczołowa 70, 90, 94
Kornfield, Jack 160

L
Lewa półkula mózgu zob. Półkula lewa mózgu
Lęk zob. także Lękowy model przywiązania 60, 79, 88, 97, 122, 128, 133,
151, 155, 162, 163, 168, 179, 196, 200, 201, 205, 206, 209
społeczny 212, 213

M
Marihuana 210, 212−214
Mądrość 17, 78, 113
ciała 143
dorosłych 17
Mechanizm obronny zob. Reakcje obronne
Medytacja (uważności) 100, 101, 104−107, 11, 224
Mielinizacja 77, 82, 89, 90
Miłość 166, 178, 196−198, 203, 206, 238
do dziecka 148, 149, 208, 209
pierwsza 190−195

245
Modele mentalne 119, 158, 166−169, 203, 205
Model przywiązania (styl przywiązania, więzi) 119−169, 181, 182, 203, 235
ambiwalentny 127, 128, 131, 132, 144−146, 153−155, 157, 167, 169
bezpieczny 120−129, 134, 135, 140, 141, 145−147, 152, 157−159, 169,
182, 183, 194
lękowy 129, 135, 140, 142, 146, 152, 162, 163, 168
unikający 126, 127, 133, 141−153, 157, 167, 169
zdezorganizowany, zdezorientowany 128−133, 145, 146, 154, 157−163,
168, 169
Móżdżek 80
Myślenie 15, 21, 29, 45, 65, 81−83, 88, 195, 216, 226
abstrakcyjne, pojęciowe 17, 21, 83, 84, 185
analityczne 167
dywergencyjne, twórcze 84, 230
intuicyjne 72−74, 81
jasne, racjonalne 91, 96, 129
liniowe i dosłowne 143
zaburzenia 124, 129, 183

N
Nagroda (dążenie do nagrody) zob. także Dopaminowy układ nagrody 16,
25−28, 63−70, 73, 77, 94, 211, 216
Narkotyki 27, 73, 75, 178, 210
uzależnienie od 210−219
Narracja (wzorce, style) 141−165
ambiwalentna 144, 145
bezpieczna, spójna 140, 141
unikająca 141−143
zdezorganizowana 145−146, 158, 159
Narządy płciowe 185
Natterson-Horowitz Barbara 96, 97
Neff Kristin 208
Neurony 45, 48, 51, 77, 82, 227
Neuroplastyczność 223, 227, 228, 231
Neuroprzekaźniki 63, 213
Neurotropowy czynnik pochodzenia mózgowego 208
Niska droga przetwarzania 57
Nuda 19, 199, 228

246
O
Obecność zob.także Bycie obecnym 100, 107, 116, 122, 125, 172, 176−178,
186, 202, 206, 207, 229
Obserwacja 8, 49, 50, 53, 104, 105, 108, 109, 126, 156, 224
Oczekiwania 13, 189, 192, 200−204
Odporność psychiczna 103, 108, 123, 134, 197
Odrzucenie zob. Poczucie odrzucenia
Odwaga 15, 71
Oksytocyna 124, 193
Opowieść życiowa zob. Narracja
Orientacja seksualna zob. także Homoseksualizm, Seksualność 200−210
Osobowość 21, 83, 120, 165, 177−179, 181−183, 186, 187, 203, 207, 216

P
Pamięć zob. Wspomnienia
Pasja 12, 26, 179, 239
Picie alkoholu zob. Alkohol
Pień mózgu 79, 80, 93, 94, 123, 128, 174, 215, 222
Poczucie
bezpieczeństwa 20, 33, 39, 40, 41, 120−123, 157, 164
odrzucenia 156, 162, 196
sensu życia 42, 100
straty 192, 196
tożsamości 72, 237
więzi 57, 102, 114, 165, 170, 193
Podejmowanie decyzji 63−68, 72−74, 81, 94
Porges Stephen 196
Potencjał dorastania zob. Dorastanie
Potrzeba, potrzeby 43, 86, 123, 127, 128, 142, 154, 164
akceptacji przez rówieśników 78
bliskości, więzi 40, 128, 144, 147, 154, 157, 164, 165, 168
delektowania się światem 237
dystansu 32
emocjonalne 142
niezależności 24
nowości, nowych doświadczeń, wrażeń, eksperymentowania 16, 17, 20,
23, 24, 35, 71, 78, 86, 178, 210−212, 234
stałości 31
twórczego działania, eksploracji 9, 85, 86, 178, 236
wiedzy 211
wyrażanie 220

247
Półkula lewa mózgu 143−146, 149, 155−157, 168
Półkula prawa 55, 80, 81, 142, 143−146, 149−155, 157−159
Prawa półkula mózgu zob. Półkula prawa mózgu
Procesy mentalne 47, 48, 110, 111, 114
Przebudowa mózgu 9, 83, 84, 87−94
Przedczołowa kora zob. Kora przedczołowa
Przycinanie połączeń (w mózgu) 76, 77, 82, 87−90
Przyjaciele 21, 33, 39−41, 50, 62, 83, 114, 120, 125, 135, 173, 185, 189, 194
Przywiązanie zob. także Modele przywiązania, Relacje 27, 118−169, 192,
194, 199
bezpieczne 38, 41, 121, 124−126, 130−134
reaktywne 129, 130
Psychoterapia 88, 131, 132,134, 179, 183, 195, 200
Psychowzroczność 8, 42−61, 77, 98−117, 135, 147, 156, 165−175, 183, 207,
209, 222−233
Psychowzroczność (książka Daniela J. Siegela) 222

R
Reakcje 124, 132, 182, 184
automatyczne, podkorowe 92, 93, 187
behawioralne 158, 215
emocjonalne 77, 95, 157
impulsywne 39, 58
fizjologiczne 215
homofobiczne 206
naturalne 187
obronne, ucieczki (mechanizm obronny) 91, 127−130, 142, 153, 167, 205
Refleksja 39, 41, 56, 64, 66, 79, 98−102, 133, 141
nad modelami przywiązania, doświadczeniami z dzieciństwa 134−140,
162,
nad sobą (autorefleksja) 45, 59, 83, 94, 119, 127, 132, 142, 146, 156, 160,
163, 218, 224
nad wartościami 75
nad życiem, sensem życia 22, 185
wspólna 165−175
Refleksyjny dialog, zob. Dialog refleksyjny
Regulowanie emocji zob. Emocje − regulowanie
Relacje, więzi zob. także Modele przywiązania 12, 14, 27, 31, 34−42, 53−61,
101, 117, 118−165
bliskie 13, 118−165, 179, 208
budowanie relacji 53, 98, 101, 165−175, 212

248
naprawa relacji 162, 173−175
nastolatków z dorosłymi 31, 32, 34
nastolatków z rodzicami 12, 24, 31, 38, 39, 118, 119, 24−125, 135
rówieśnicze, z przyjaciółmi 12, 17, 18, 30−33, 39, 40, 50, 66, 68−71, 78,
91, 96, 97, 114, 165, 178, 205, 212
satysfakcjonujące, wspierające, zdrowe 17, 42−45, 53, 89, 99, 100
społeczne 77, 85, 124, 185, 210, 240
z rodzicami 118, 119, 123, 124, 135−140, 166, 168, 182
Rogers Fred 96
Rodzice zob. Relacje z rodzicami, Modele przywiązania
Rodzina 30−34, 39, 42, 50, 71, 83, 97, 101, 118, 125, 141, 154, 163, 169,
173, 179−188, 203, 205, 219−223
Rozwój 8, 11, 22, 23, 70, 91, 118, 119, 124, 177, 179, 182, 208, 211
fizyczny 72, 231
mózgu 11, 14, 20, 25, 51, 57, 63, 65, 68, 70, 74, 76, 82−89, 107, 118, 123,
142, 169, 184, 223−229, 231−232
osobisty 96, 119, 148, 162, 165
osobowości, indywidualności 177, 178, 198
umiejętności, wiedzy 10, 70, 74, 77, 121, 197
Rówieśnicy zob. Relacje rówieśnicze
Równowaga zob. Emocje – równowaga
Rytuały przejścia 28, 34, 35, 87, 124
Ryzyko, ryzykowne zachowania 16, 17, 24−28, 33, 34, 38, 63−70, 71, 73,
78, 85−90, 97, 215, 225

S
Samobójstwo 27
Samoregulacja 56, 182
Samoświadomość 38, 45, 49, 50, 56, 79, 83, 90, 119, 120, 217
rozwój 64, 72, 83, 118, 165, 171, 218
Schizofrenia 87, 88, 213
Seks, kontakty seksualne 73, 178, 188−190, 191
Seksualność 30−32, 184−194, 197, 204−206
Seksualna orientacja zob. Orientacja seksualna
Sen 79, 224−227
Sens życia zob. Poczucie sensu życia
Serotonina 124
Synapsy 76, 87
Społeczna inteligencja zob. Inteligencja społeczna
Społeczne relacje zob. Relacje

249
Społeczeństwo 34, 45, 69, 93, 122, 123, 126, 128, 131, 166, 168, 201−204,
232, 236
Stanley Bessie Anderson 238
Stevens Cat 83
Strata
Stres 20, 31, 33, 39, 64, 71, 76, 88, 89, 100, 104, 129, 155−158, 173, 183, 225
Styl przywiązania zob. Model przywiązania
Sukces (wiersz Bessie Anderson Stanley) 238
Sygnały niewerbalne 53, 54, 142, 143, 147, 150, 152
Szacunek 10, 24, 35, 40, 50, 78, 86, 170, 173, 177−179, 192, 236, 238
Szkoła 101
Szczęście, szczęśliwe życie 74, 100, 104, 115, 173, 201, 232, 234

Ś
Śmierć 25, 27, 28, 36, 67, 78, 185, 214
Świadome rodzicielstwo, książka Daniela J. Siegela 58, 135, 175
Świadomość zob. także Samoświadomość 17, 21, 46, 47, 49, 50, 56, 79, 83,
84, 92, 103, 106−117, 120, 133, 186, 187, 205, 212
odmienne stany świadomości 210, 211, 214
Świat wewnętrzny 42−44, 49, 54, 57, 58, 108, 128, 149, 165, 207

T
Telomeraza 100, 224
Telomery 100, 173
Temperament 32, 124, 180−183, 187, 191, 194, 203
Terapia zob. Psychoterapia
Tożsamość zob. Poczucie tożsamości
Trauma, strata 158−162
z dzieciństwa 133, 158, 161
nieprzepracowana 132, 154, 158−161
Twain Mark 23
Twórcza eksploracja zob. Potrzeba twórczej eksploracji

U
Uczenie się 83, 119, 227, 228, 230,
Uczucia zob. Emocje
Układ limbiczny 79, 80, 82, 91, 93−95, 123, 128, 158, 174, 214−216, 220,
222
Układ nagrody zob. Dopaminowy układ nagrody
Układ nerwowy 55, 61, 102, 182

250
Umysł 8, 15, 22, 42, 46−56, 77, 93, 100−103, 107, 110, 118−124, 157, 158,
161−163, 173, 184, 229, 231, 236, 240
elastyczność 42, 89
mapy umysłu 44, 52−54, 56, 94, 165
obserwacja umysłu 46−50, 104
potencjał 29, 35, 84
rozwój 22, 25
stany umysłu 46, 57, 58, 59, 134, 152, 160, 168, 174, 186, 187, 209
wzmacnianie umysłu 61, 107, 11, 117, 152, 183, 197
Uwaga 49, 76, 79, 104, 105, 110−112, 214, 228
Uważność (mindfulness) 49, 99−107, 110, 111, 116, 133, 173, 180, 203, 224
Uzależnienie 65, 75, 178, 192, 193, 210−219
substancje uzależniające 65, 90

W
Wartości 67, 68, 74, 75, 77
Więzi, zob. Relacje
Wrażliwość 71, 77, 180, 206, 208
Wsparcie 11, 34, 38, 39, 74, 98, 121, 134, 191, 195, 202, 206, 207, 210, 217,
219, 235, 236, 241
Wspomnienia, pamięć 43, 44, 49, 60, 106, 110, 111, 114, 133, 135, 151, 159,
162
autobiograficzne 22, 35, 131, 143, 155, 158, 159, 161, 209, 224
ukryte i jawne 146, 158, 159
Współczucie 116, 171, 224, 240
do innych 50, 133
do samego siebie 208
Współpraca 86, 87, 122, 228, 232, 236
obszarów mózgu 55, 81, 82, 128, 143, 144
Wyobraźnia 18, 19, 187, 229, 236
Wyrażanie potrzeb zob. Potrzeby – wyrażanie

Z
Zaburzenia
afektywne dwubiegunowe 87, 213
myślenia zob. Myślenie – zaburzenia
nastroju 87, 88, 183
nerwicowe, psychiczne 87−89, 124, 180, 183,
odżywiania 183
reaktywne przywiązania 129
równowagi w mózgu 88

251
wydzielania insuliny 225
Zaufanie 172, 173, 177, 196, 202, 203, 209
Zdrowie 27, 42, 43, 51, 89, 100, 108, 115, 223, 224, 229, 232, 235
psychiczne 118, 164, 223
Złość 21, 44, 60, 79, 151, 155, 162, 181, 204−207
SPIS RZECZY
Przedmowa.............................................................................................................. 7

CZĘŚĆ I. POTENCJAŁ OKRESU DORASTANIA......................................... 11


Korzyści i wyzwania okresu dorastania....................................................... 15
Wykorzystanie potencjału dorastania przez dorosłych............................. 18
Zrozumieć młodych....................................................................................... 22
Ryzyko i nagroda............................................................................................ 25
Bunt dorastania............................................................................................... 28
Dojrzewanie płciowe, seksualność i dorastanie.......................................... 30
Wyzwania związane z przedłużonym okresem dorastania....................... 32
Zmiany związane z dorastaniem i kluczowa rola relacji........................... 35
NARZĘDZIA PSYCHOWZROCZNOŚCI. NASZ ŚWIAT
WEWNĘTRZNY............................................................................................ 42
Trzy podstawowe rodzaju map umysłu ................................................. 45
Obserwowanie własnego umysłu ........................................................... 46
Różnica między psychowzrocznością a postrzeganiem
wzrokowym ............................................................................................... 50
Empatia ...................................................................................................... 53
Integracja.................................................................................................... 55
Brak integracji: chaos lub sztywność ..................................................... 58
Psychowzroczność wzmacnia umysł, mózg i nasze relacje................. 61

CZĘŚĆ II. MÓZG................................................................................................. 62


Dopamina, nagrody i podejmowanie decyzji............................................. 63
Ryzykowne zachowania w grupie rówieśniczej.......................................... 68
Cel dorastania.................................................................................................. 70
Podejmowanie decyzji.................................................................................... 72
Zakazy nie działają – moc pozytywnych komunikatów............................ 74
Integracja mózgu............................................................................................ 75
Podręczny model mózgu............................................................................... 78
Dorastanie jako okres twórczej eksploracji................................................. 82
Współpraca między pokoleniami................................................................. 86
Dorastanie − wiek ryzyka i nowych możliwości ....................................... 87
Przebudowa mózgu i utrata kontroli nad sobą .......................................... 90
Integracja mózgu w okresie dorastania ....................................................... 93

253
Mózg emocjonalny......................................................................................... 94
Stworzeni do przygody i bliskości................................................................ 96
NARZĘDZIA PSYCHOWZROCZNOŚCI. REFLEKSJA......................... 98
Psychowzroczność i uważność ............................................................... 99
Przygotowania ........................................................................................ 102
Bycie obecnym tu i teraz........................................................................ 103
Psychowzroczność jako obiektyw......................................................... 108
Integracja świadomości za pomocą „Koła świadomości”................. 109
Refleksje na temat ,,Koła świadomości’’............................................... 115

CZĘŚĆ III. BLISKIE RELACJE........................................................................ 118


Bezpieczna przystań i solidne stanowisko startowe................................. 121
Modele przywiązania ................................................................................... 125
Bezpieczny model przywiązania........................................................... 125
Unikający model przywiązania............................................................. 126
Ambiwalentny model przywiązania..................................................... 127
Zdezorganizowany model przywiązania............................................. 128
Przywiązanie reaktywne......................................................................... 129
Wypracowanie bezpiecznego przywiązania.............................................. 130
Refleksja nad modelami przywiązania....................................................... 135
Pytania do autorefleksji nad przywiązaniem....................................... 136
Wzorce narracyjne a półkule mózgowe..................................................... 141
Unikanie i dystans emocjonalny – dominacja lewopółkulowa.............. 147
Ambiwalencja i chaos emocjonalny – dominacja prawopółkulowa...... 153
Zdezorganizowany model przywiązania – mózg zdysocjowany ........... 157
Bezpieczna przystań i solidne stanowisko startowe ................................ 163
NARZĘDZIA PSYCHOWZROCZNOŚCI. WSPÓLNA REFLEKSJA
I BUDOWANIE WIĘZI............................................................................... 165
Wpływ modeli mentalnych na wzorce komunikacji.......................... 166
Refleksja, integracja i empatia............................................................... 169
Twoja rola w budowaniu więzi.............................................................. 172

CZĘŚĆ IV. ZMIANY I WYZWANIA OKRESU DORASTANIA................ 176


Szacunek dla rozwijającej się osobowości................................................. 177
Opuszczenie domu rodzinnego ................................................................. 179
Dojrzewanie płciowe, seksualność i tożsamość........................................ 184
Przygodne kontakty seksualne.................................................................... 188
Uczucia romantyczne i pierwsza miłość ................................................... 190

254
Najważniejsze to być obecnym .................................................................. 195
Wyzwania związane z integracją................................................................. 198
Orientacja seksualna – oczekiwania i akceptacja.................................... 200
Substancje psychoaktywne i uzależnienia................................................. 210
Powrót do domu rodzinnego...................................................................... 219
NARZĘDZIA PSYCHOWZROCZNOŚCI. PROSTA SIÓDEMKA
PSYCHOWZORCZNOŚCI......................................................................... 223
Kontakt z samym sobą............................................................................ 223
Sen............................................................................................................. 224
Koncentracja............................................................................................ 227
Odpoczynek............................................................................................. 229
Zabawa...................................................................................................... 229
Aktywność fizyczna................................................................................ 231
Kontakt z ludźmi i naturą ..................................................................... 232

ZAKOŃCZENIE. TOŻSAMOŚĆ ZINTEGROWANA ................................ 234

Podziękowania.................................................................................................... 240

Indeks .............................................................................................................. 242


O Autorze
Daniel J. SIEGEL jest profesorem psychiatrii klinicznej Uniwersytetu
Kalifornijskiego w Los Angeles. Wybitny eks­pert w dziedzinie n e u r o ­
b i o l o g i i i n t e r p e r s o n a l n e j ‒ wspólnego pola badań biologii, nauki
o mózgu, psychologii rozwojowej, psychiatrii i nauk kognitywnych. Głównym
przedmiotem jego zainteresowań jest i n t e g r a c j a ‒ proces psychiczny
i neuronalny leżący u podstaw zdrowia psychicznego.
Daniel L. SIEGEL ukończył medycynę na Uniwersyte­
cie Harvarda. Następnie specjalizował się w pediatrii i psychiatrii
dziecięcej. Kieruje Mindsight Institute (Instytut Psychowzrocz­ności), który
oferuje intensywne programy edukacyjne dla rodziców, nauczycieli, lekarzy,
coachów oraz naukowców. Prowadzi także własną praktykę terapeutyczną.
Jest autorem wielu publikacji i książek, m.in.: Rozwój umysłu (1999),
The Mindful Brain (2007), Psychowzroczność (2010), Świadome rodzicielstwo
(z Mary Hartzell, wyd. pol. 2015).

***

Jak doświadczenia z dzieciństwa wpływają na nasze rodzicielstwo?


Czy dzięki autorefleksji możemy pozbyć się bagażu z przeszłości?

W tej książce Daniel J. Siegel i Mary


Hartzell pokazują, że dzięki świadomej
refleksji nad własną przeszłością można
znacząco poprawić swoje relacje z dzieć­
mi. Bezpieczna więź, dostrojona komu­
nikacja, wspólny dialog ‒ to fundamen­
ty, które pozwalają przetrwać niejeden
konflikt w rodzinie i zapewniają dziecku
optymalne warunki rozwoju.

,,To najlepsza książka o rodzicielstwie,


jaką znam’’ – Jesper Juul
DANIEL J. SIEGEL MA WYJĄTKOWY DAR
PISANIA O SKOMPLIKOWANYCH PROCESACH
W ZROZUMIAŁY SPOSÓB. JESPER JUUL

W tej książce Daniel J. Siegel rozprawia się


z wieloma mitami na temat dorastania i nas-
tolatków. Twierdzi, że zmiany, jakie zacho-
dzą w tym wieku mają niewiele wspólnego
z szalejącymi hormonami, lecz wynikają
przede wszystkim z procesów przebudowy
mózgu i tworzenia się nowych połączeń.
Ten okres od dwunastego do dwudziestego
czwartego roku życia decyduje o tym, kim
staniemy się w przyszłości. Zdaniem Siege-
la, nabywamy wtedy wielu ważnych umiejęt-
ności i przygotowujemy się do opuszczenia
domu rodzinnego. Skłonność do ryzyka, in-
tensywna emocjonalność, zainteresowanie
nowością to ważne i cenne cechy nastolat-
ków, dzięki którym mogą wypracować nowe
strategie radzenia sobie z wyzwaniami
współczesnego świata.

Daniel J. Siegel jest profesorem psy-


chiatrii na UCLA School of Medicine,
dyrektorem Mindsight Institute, terapeu-
tą i autorem licznych książek z dziedziny
neuropsychologii i wychowania. W Polsce
ukazały się m.in.: Świadome rodzicielstwo
(z Mary Hartzell, 2015), Psychowzroczność
(2011), Rozwój umysłu (2009).

CENA 34,90 zł (W TYM VAT 5%) KsiążKę polECA:

257
WWW.WYDAWNICTWOMIND.PL

You might also like