Professional Documents
Culture Documents
Subiektywna Historia Cwiartki Czerwonej
Subiektywna Historia Cwiartki Czerwonej
By zrozumieć jak doszło do tego, że ćwiartka czerwona została daleko w tyle za innymi
państwami trzeba cofnąć się jeszcze do czasów rządów towarzysza Ślizkiego, by zrozumieć powolną
degradację państwa i cyrograf jaki ćwiartka musiała na siebie wydać, by zachować stabilność.
Osobiście rządy Ślizkiego wspominam z nostalgią, można powiedzieć, że były to wesołe czasy.
Ludność była w miarę aktywna, ćwiartka rozwijała się w sposób zrównoważony, kwitł rozwój
transportu kolejowego, a niejednokrotnie odbywały się imprezy masowe, pokroju słynnego Grilla u
Czerwonych, o którym można przeczytać na M4P Wiki. Niestety nie wszystko było tak idealne, jak
próbuje przedstawić to moja pamięć. Ciągle dokonywały się sabotaże transportu, dewastacje
budynków, czy obrabowywanie, bądź niszczenie magazynu. Najgłośniejszym skokiem na zasoby
ludowe był chyba ten dokonany, przez ówczesnego ministra finansów (nie pamiętam nicku, możliwe
że gdyby nie dokonano rebrandingu discorda dotarłbym do tego, kto za tą defraudację odpowiadał),
który pokusił się na wykopane przez górników 2, bądź 3 stacki bloków żelaza i udał się do fioletu. Za
czasów Ślizkiego odbyła się także wojna IN wraz z RFL. Czynnego udziału w wojnie nie brałem, lecz
mogę za to opowiedzieć o wyglądzie armii. Jej stan był tragiczny, wszyscy oprócz I Sekretarza KC
ubrani byli w żelazne zbroje. W armii brakowało nawet tak podstawowego oręża jak strzał. Wojsko
było kompletnie niezorganizowane, dominowała strategia pospolitego ruszenia, a armia nie była
nawet ze sobą skomunikowana, gdyż połowa z niej była na discordzie ćwiartkowym, a reszta na
froncie ćwiartek zjednoczonych. Jako ciekawostkę dodam, że żołnierze ZFNC po znalezieniu się w
bogatym Fiolecie postanowili zabawić się w redystrybucję dóbr pomiędzy sojusznikami i z okolicznych
mieszkań mieszkańców ćwiartki, której ruszyliśmy na pomoc poznikały lassa, name tagi, czy zaklęte
książki. Dodatkowo członkowie armii Ćwiartek Zjednoczonych skarżyli się na zakłócenia sygnału jakie
dokonywali Niebiescy na głównym medium komunikacyjnym sojuszu, co może świadczyć jedynie o
ogromnym zapleczu kontrwywiadowczym tamtego kraju. Jak wiemy z historii wojnę wygrali
poplecznicy Imperatora Wszechkompasu, a nasi powrócili z niczym. Krótko później Ślizki zrezygnował,
przeciążony naporem problemów ćwiartkowych, a także przegraną wojny, co spowodowało ogromną
destabilizację państwa. W swojej mowie pożegnalnej porównał ćwiartkę do tonącego okrętu.
Osobiście mnie to rozsierdziło, gdyż oficjalnie utrzymywano klimat państwa dobrobytu. Złożył władzę
w ręce MissTibeta, a sam odsunął się w kąt, przechodząc na stanowisko ministra bezpieczeństwa.
MissTibet oczywiście nie skorzystał z okazji by wziąć władzę w garść, lecz zorganizował
wybory, które i tak wygrał. Nie było w tym nic dziwnego, gdyż uznany został za przedłużenie władzy
lubianego przez lud towarzysza Ślizkiego, który przed wyborami dodatkowo dał mu swoje
namaszczenie. Do jego rządów będę już bardziej krytyczny, choć nie mogę winić go także za wiele
zjawisk od niego niezależnych. Ćwiartkę jaką zastał trudno bowiem było odratować, ta wyludniała się,
nastawał marazm, a plany budowlane i administracyjne, których realizację przewidywano na kilka
dni, ciągnęły się tygodniami. Niestety moim zdaniem sekretarz nie stanął na wysokości zadania,
zamiast stanowić swoją aktywnością przykład dla innych towarzyszy, wolał wypisywać w Głosie Ludu
opowieści dziwnej treści o UFO i Milicjantach. Tworzył także programy płatnicze dla górników za
wydobyte surowce. Miała ich do tego zmobilizować „waluta” – ruble. I tutaj pytanie do towarzyszy
czerwonych z tamtego okresu. Czy mieliście choć jednego rubla w dłoni? A jeśli tak, to co za niego
kupiliście? Moim zdaniem było to rozwiązanie niemożliwe do wykonania, tym bardziej, że każdy i tak
używał diamentów, bądź szmaragdów w handlu zewnętrznym, a polityka walutowa stanowiła jakiś
żart. Sekretarz miał także ostre podejście do Republik, te mimo płacenia wysokich podatków dla
rządu centralnego, były traktowane po macoszemu z nieufnością. Między innymi przez to jedna
republika – SRNK, dokonała nieudanej próby przejęcia władzy. Co mogę powiedzieć o sobie w
tamtym okresie? Otóż utworzyłem wtedy bimbrownię „Wódz”, gdzie eksperymentowałem z
pluginem alkoholowym, by dojść do wprawy w robieniu podstawowych alkoholi. Startowałem także
na stanowisko ministra gospodarki, lecz nie zostałem wybrany z przyczyn krótkiego stażu. Mimo tego
działałem aktywnie dla władzy, kopałem surowce i oddawałem je do magazynu, choć przyznam się
szczerze, że pewną ich część zostawiałem dla siebie, gdyż po kilkukrotnym zastaniu magazynu
zdewastowanego, bądź ograbionego nie wierzyłem w system „surowców dla wszystkich” – po prostu
się nie sprawdzał. Po około dwóch tygodniach rządów mojemu koledze, którego zainteresowałem
serwerem wpadł genialny pomysł by utworzyć Ruch Obywatelski nazwany imieniem Jarosława
Kaczyńskiego, który miał być naszym duchowym przewodnikiem w drodze, do ćwiartki dobrobytu.
Chcieliśmy nadawać oddolne propozycje obywateli rządowi, jako ruch działający u boku Komitetu
Centralnego. Nie spoczęliśmy jedynie na idei, ogłosiliśmy nawet program, w którym planowaliśmy
między innymi wygrodzenie działek dla przodowników pracy i zasłużonych obywateli, zamiast
ciasnych mieszkań czynszowych, reformę magazynu, rozbudowę przemysłu oraz politykę współpracy
ze wszystkimi krajami kompasu. Oczywiście rząd uznał nas za jakiś uzurpatorów i stwierdził pomysł za
niegodny kraju robotniczego. Dobrze, że w międzyczasie były wybory na Sygnatariuszy, gdyż dzięki
powtórzeniu postulatów podczas kampanii udało mi się dostać się do izby ustawodawczej.
Zagłosowałem za kilkoma pomniejszymi, choć całkiem sensownymi ustawami i rozpocząłem trwającą
kilka dni budowę Fabryki Broni Łucznik z własnoręcznych środków. Był to mimo wszystko dosyć dobry
czas od rządów Ślizkiego, do ćwiartki dołączyło kilka nowych i aktywnych twarzy. Władza ludowa
poprowadziła nawet drogę do Łucznika. Atmosfera spokoju udzieliła się wszystkim, stąd by pokazać
moc ćwiartki i jej siłę postanowiono zorganizować międzyćwiartkowe igrzyska olimpijskie.
Przedstawiłem swoją wizję igrzysk skomercjalizowanych – czyli między innymi bilboardów, gdzie dane
pojawiałyby się nazwy danych stronnictw w zamian za sponsorowanie budowy stadionu odpowiednią
sumą diamentów, budowy wioski olimpijskiej, darmowego jedzenia dla widowni w postaci wódki i
chlebka oraz dań premium za drobną opłatą, lecz moje podejście uznano za zbyt kapitalistyczne. I
wtedy nastała niczym grom z jasnego nieba… migracja Falangistów. W skrócie Faszol i Tracz
przeprowadzili zamach na przyszłego syna niebios i Imperatora Wszechkompasu, lecz w związku z
tym, że część mieszkańców Falangi (obecnie Królewca) pokładała większą wiarę w Imperatora, niż
Tracza spisek został wydany, a Antonio Primo de Rivera i jego najwierniejsi poplecznicy wysłani na
banicję.
Jak to na naszą ćwiartkę bywa oczywiście przeprowadzono wybory, które nie rozstrzygnęły
wyniku – jedna osoba się wstrzymała, a reszta głosów rozłożyła się po równo. A więc czemu migranci
z IN trafili więc na serwer? Chyba się domyślacie, sekretarz zrezygnował twierdząc, że ćwiartka stała
się faszystowska i emigrował do Zielonych. Mianował losowego obywatela Sekretarzem, lecz sam lud
nie uznał tego wyboru i obalił gracza. Oczywiście na serwerze wybuchł bałagan, nikt nie wiedział co
się dzieje, a liczba Falangistów się powiększyła, gdyż ci widzieli w . Zorganizowano wybory, gdzie
dostałem reelekcję, a następnie wybraliśmy demokratycznie nowego sekretarza – MrBartka. Nie był
to żaden spisek IN jak sugerowali redaktorzy Głosu Ludu, czerwoni z własnej woli wybrali czerwonego
reprezentanta. Kolejno z resztek ZNFC i SONS-F powstała nowa formacja – FPC, na której czele stanął
Protipper. Dalszą historię możne poznać w Muzeum Przyjaźni Czerwono Niebieskiej w Łucznikowie,
choć chętnie opiszę ją i tutaj. Jednymi z pierwszych kroków FPC było utworzenie nowej podstawy
prawnej i administracyjnej. W międzyczasie pozostawienie sami sobie komuniści, którzy karmieni byli
propagandą o tym, że ćwiartka trafiła w złe ręce i będzie od dzisiaj prześladować obywateli,
postanowili założyć ruch oporu. Ich działania koordynować miał gracz Rodrykovsky, który ogłosił się
dyktatorem ruchu oporu. Chyba szczytem obrzydliwości było działanie dawnych Sekretarzy, którzy
postanowili wysyłać lud na rzeź, samemu mieszkając w spokojnej ćwiartce zielonej. Działania Ruchu
Oporu były kompletnie niezorganizowane i można je uznać za zwykłe bandyctwo. Okradziono
magazyn publiczny, zniszczono lodostradę, rozkradziono trakcję kolejową, a także organizowano
spontaniczne akcje napadów na przesiedleńców z Falangi. A to wszystko dokonane było, po tym jak
przyrzekli FPC wierność ojczyźnie, a dodatkowo nikt z nich nie stracił stanowiska w związku ze zmianą
partii rządzącej. Dokładnie w ten dzień, gdy dołączyłem na serwer rewolucji zostałem wezwany przez
władzę do podpisania umowy lojalnościowej. Z początku ważyłem ostrożnie każde słowo, lecz nagle
okazało się, że wraz z nową władzą mam więcej wspólnego, niż z podziemiem. Jeszcze tego samego
dnia do władz wpłynął obszerny donos mojego autorstwa, w którym zamieściłem wszystkie szczegóły
odnośnie podziemia. Choć z początku miałem nieduże wyrzuty sumienia, że zdradziłem dawnych
towarzyszy, obecnie uznaję to za środek, który jedynie ustabilizował i wzmocnił władzę w ćwiartce, a
finalnie przyniósł dla nas więcej dobrego niż złego. Oczywiście powstały kolejne ruchy podziemne,
lecz żaden nie miał już na tyle odwagi, by działać aktywnie w ćwiartce, a ich działalność opierała się o
narzekanie na Unię z 7 listopada i snucie planów, które nie miały kompletnie oparcia w
rzeczywistości. Byłem zdziwiony, kiedy w ten sam dzień dostałem podziękowanie od władz i nawet
obiecano mi zaszczyty płynące z tej decyzji, których odmówiłem, gdyż jedyne co robiłem, to
wykonywałem obowiązek obywatelski, a zarazem wpisałem się na karty historii jako „ojciec
założyciel” FPC i bohater narodu. Chyba odmówię sobie tych tytułów, bo z technicznego punktu
widzenia mój czyn jest zwyczajnym „sukinsyństwem”. Zresztą niech każdy oceni sam, czy poświęcenie
ludzi, w celu wyższego dobra, to czyn moralny, czy nie. Ja zatem przechodzę, do mojego ulubionego
okresu rządów w ćwiartce – okresu rządów FPC.
Powiem szczerze, pomysł monarchii w ćwiartce czerwonej mnie obrzydzał. O ile dało się
jeszcze usprawiedliwić dekomunizację i zastąpienie jej nacjonalizacją, to zabawa w rody w tym kraju
zakrawała wtedy moim zdaniem o kpinę. Zajęło mi chyba tydzień, by pogodzić się z ideą monarchii u
czerwonych, lecz finalnie przekonałem się do tej idei i zaakceptowałem ją. Zaczęły tworzyć się nowe
podziały społeczne – między elitą, a także zwykłymi obywatelami. Z głośniejszych wydarzeń tego
okresu był między innymi Ślub Protippera z Kubusiskiem. Według Khitahiego „zszedł na nie cały
alkohol z Oberży”, więc zapewne musiała być to ostra balanga. Mimo to rządy charakteryzował dalej
rozwój. Bartek obiecał zorganizować Igrzyska Olimpijskie, które zapowiedział Miss Tibet . Odbyły się
one 27.11. Komentatorem został Protipper, a na zawody udały się drużyny z RFL, IN oraz ZNFC – DWZ
stwierdziło, że zbojkotuje je, ze względu na groźby, które od jakiegoś czasu płynęły w jego stronę.
Wyniki igrzysk proponuję znaleźć na własną rękę, gdyż nadal znajdują się na serwerze. Dobry nastrój
przerwało jednak jedno z najważniejszych wydarzeń na kompasie – II Wojna Serwerowa.
Niestety świętowanie nie trwało długo. Nastąpił rozpad w społeczności, w wyniku którego
wielu graczy odeszło z serwera, bądź z ćwiartki. Bartek dał sobie spokój z serwerem, zaś Protipper
wyruszył do niebieskich. Władzę przejął Tłusty Franek. W ćwiartce nastała dzicz. Ze względu, że Tłusty
Franek mnie lubił, otrzymałem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwo Propagandy.
Na Franka przewidziane były aż trzy niezależne zamachy. Tłusty Papież, który koronował się księciem,
regularnie wzywał Gwardię Imperialną, do obrony jego osobistości. Jednym z takich wydarzeń była
pacyfikacja buntu kołchoźników. Oceniam jego rządy jako jedno wielkie XD, było wesoło, choć z
poważnym prowadzeniem państwa nie miało to wiele wspólnego.
Franek po niecałej dobie rządów abdykował. Władzę oddał w ręce Cichego Ninji oraz Edgara,
dawnych „przyjaciół” Protippera. Ich rządy również nie trwały długo, Khitahi oraz Voonaynne wraz z
kilkoma innymi konspirantami dokonali zamachu na premiera, opierając się kilkukrotnie liczebniejszej
armii IN, która przybyła na wezwanie Edgara. Pokazało to tylko, jak niesamodzielnym tworem była
Ćwiartka Czerwona w tamtym okresie. Mimo iż zamach się nie udał, przyniósł pozytywny skutek –
Edgar i Ninja oddali władzę Adamonii.
Adamonia postanowił uniezależnić ćwiartkę. Rozpoczął parcelizację dóbr, zerwał Unię oraz
rozbudowywał kraj. Jego rządy miały odbudować komunizm w ćwiartce. Zniszczył Pomnik Przyjaźni
Niebiesko-Czerwonej, a także zlikwidował działki. Miał wielkie plany budowy automatycznych fabryk.
Moim zdaniem byłby świetnym technikiem, nie miał jednak zadatków na Sekretarza. Kompletnie nie
interesował się aspektem politycznym państwa, ani zewnętrznym, ani wewnętrznym. Stąd
Voonaynne oraz Khitahi znów przypuścili zamach. Adamonia nie był jednak graczem uczciwym, za
pomocą komend, do których miał w pewien sposób dostęp tworzył tzw. Narzędzia Adamoni – czyli
nielegalnie zaklęte przedmioty (typu miecz z ostrością VI). Posiadał także Elytrę. Podłożył jednemu z
zamachowców ten przedmiot do ekwipunku, a następnie powiadomił administrację. Gdy fortel
wyszedł na jaw jego kariera polityczna zaczęła się sypać. Zamachowcy zyskali poparcie administracji,
przez co nie mogli zostać uwięzieni. Sekretarz nie był także spójny w swoim działaniu, wezwał armię
IN do ponownego uporządkowania stolicy, mimo iż ta nie była w żaden sposób zobowiązana mu do
pomocy, szczególnie, iż kilka dni wcześniej Adamonia wypowiedział postanowienia Unii. Po porażce
Adamonia przekazał zaś władzę Rewolucjoniście, który miał w planach kontynuować jego dzieło. Ten
jednak po jakimś czasie podzielił los Adamonii, a władzę przejęli spiskowcy. Obwołali oni Bartka
Sekretarzem i przysięgli mu wierną służbę. W ćwiartce znów zapanował dawno wyczekiwany pokój.
Za czasów powrotu Bartka ćwiartka przeżyła istny renesans. Nowa władza postanowiła
pozostawić obywateli samym sobie i jedynie pilnować, by ci przestrzegali prawa. Kontynuowana
dzieło rozbudowy Krasnogrodu – powstały nowe drogi, a także odbudowano działki, które w krótkim
czasie zostały zasiedlone przez nowych obywateli, którzy chętnie przybywali na teren kraju.
Powstawały Hotele, Antykwariaty, Sklepy oraz inne budynki użyteczności publicznej. Ród Vivaldi
postanowił ufundować sobie najbardziej prestiżowe miejsce w ćwiartce – pałac Rodowy w
Krasnogrodzie. Kraj wziął udział w wojnie przeciwko Hanzie, zdobywając liczne łupy i wzmacniając
potęgę. Napływ nowych graczy wiązał się także z zagrożeniami. Do władzy plan miała dojść grupa
fioletowych obywateli pod sztandarem Nowej Suwereny Czerwonej. Planowali demokratyzację,
biurokratyzację ćwiartki oraz powrót do komunizmu. Ich działalność była regularnie monitorowana.
Gdy jednak NSC zaczęło śmielej działać w ćwiartce, zostało spacyfikowane. Ich majątek stał się
własnością państwa, a działalność ich partii została zdelegalizowana. Członkowie, którzy stawiali opór
zostali usunięci. Możliwe, że nie było to najlepsze posunięcie, a reakcja była przesadzona, ale jako
komitet centralny doszliśmy do wniosku, że póki co nie ma możliwości na eksperymenty ideologiczne,
kiedy państwo po miesiącu bałaganu uzyskało względną stabilność.
Tak zatem kończy się opowieść o ćwiartce Czerwonej z mojej perspektywy. Trudno mi ocenić
kraj jednoznacznie, lecz z pewnością dokonałem spowiedzi z dawnej edycji. A ciebie, graczu
zachęcam do dołączenia na naszej wspaniałej społeczności, która pokaże jeszcze, że może
konkurować o miano ćwiartki dobrobytu i siły. Może są jakieś drobne błędy w historii, ale jak
wiadomo pamięć może być zawodna. Mam nadzieję, że dzieje te będą lekcją dla kraju, w którą stronę
się kierować i jakich błędów nie popełnić na przyszłość. Bo przecież mistrzem jest ten, który popełnił
wszystkie możliwe błędy…