Zwyczaje Wielkanocne Na Śląsku

You might also like

Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 2

Zwyczaje wielkanocne na Śląsku

Okres Wielkanocy rozpoczyna Niedziela Palmowa, zwana również Wierzbną, czy Kwietną, w
którą to prastarym zwyczajem do dziś święci się w kościele palmowe gałązki (kocianki). Robi
się je przeważnie z wierzby. Aby gałązki miały czas rozkwitnąć i puścić bazie, zrywa się je już
dużo wcześniej (dwa, a nawet trzy tygodnie przed Niedzielą Palmową) i umieszcza w wodzie.
Obecnie palmy często zatracają swój tradycyjny styl, nieraz na rzecz barwnych kompozycji
składających się prócz bazi, także z suchych kwiatów i farbowanych traw, przepasanych
kolorowymi wstęgami.

W Ustroniu-Polanie i Tychach-Cielmicach odbywa się procesja wokół kościoła z udziałem


żywych zwierząt.

Wielka Środa (zwana też żurową strzodą), jest pierwszym dniem Tygodnia, który posiada
własne, częściowo do dziś żywotne zwyczaje ludowe. Na Śląsku jest to:
 Bieganie po polach z zapalonymi miotłami, „aby zboże lepiej rodziło i prędzej ziarna
zaczęły twardnieć”.
 Palenie żuru czy skrobaczek (skoczek), a więc starych zużytych mioteł nasyconych
smołą, naftą lub żywicą, miało miejsce głównie na Opolszczyźnie.
 Wypędzanie/Palenie Judasza: W Istebnej palono na placu kościelnym kukłę (Judasza),
której opalane resztki zabrane do domów miały chronić zagrody przed piorunami.

W Wielki Czwartek, na znak żałoby we wszystkich kościołach milkną dzwony, następuje


symboliczne „zawiązanie dzwonów”. Zastępują je drewniane kołatki, z którymi ministranci
trzykrotnie obchodzą świątynie, przed rozpoczęciem wieczornego nabożeństwa.
Najpopularniejszym zwyczajem wielkoczwartkowym, praktykowanym dawniej - na wsi oraz
w niektórych miastach Górnego Śląska, było chodzenie z tzw. klekotkami, klepaczkami, czy z
grzechotkami - drewnianymi kołatkami. Z klekotkami chodzili dookoła kościoła oraz po wsi
wyłącznie chłopcy (często ministranci). Zwykle w południe, a w niektórych wsiach aż
trzykrotnie w ciągu dnia – rano, w południe i na wieczór. Zwyczaj chodzenia z kołatkami
powoli wymiera na Śląsku i współcześnie można go jeszcze spotkać w Roszkowie,
Pietryszkowie i Borucinie. W Pietraszynie na czele klepoczy (chłopców) idzie hauptman z
burdakiem, czyli instrumentem w kształcie skrzynki; zwyczaj ten zwie się tu klapaniem.

Wielki Piątek był dniem najbogatszym w obrzędy. Wiązały się z nim najliczniejsze przesądy
ludowe. Na Śląsku Górnym i Cieszyńskim powszechnie praktykowanym zwyczajem jest
obrzędowe obmywanie się w rzece, strumyku, pobliskim stawie czy jeziorze.
W celu rozgrzania się po zimnej wielkopiątkowej kąpieli, każdy otrzymywał w domu kieliszek
tatarczówki. Służył on także jako medykament na mdłości. W Sławkowie, gdzie nieopodal
ulicy Browarnej znajduje się krzyż i źródło, w Wielki Piątek przed świtem, przychodzą
okoliczni mieszkańcy, którzy modlą się przy krzyżu, piją zaczerpniętą wodę, obmywają twarz i
ręce, zabierając ją także do domu, aby pozostali domownicy też mogli się w niej umyć.
Mieszkańcy wierzą, że uchroni ich to przed chorobami. Także i w Brynicy (powiat
tarnogórski), mieszkańcy przed świtem zdążają do rzeki Brynicy, w której się obmywają.
Także w tej miejscowości zatyka się wciąż krzyżyki na polach, wierząc, że przyniesie to
urodzaj i uchroni przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi.
W Leśniakach (powiat będziński) wieczorem, przez cały okres Triduum, aż do mszy
rezurekcyjnej odprawianej o 6 rano, słychać głośne wystrzały symbolizujące pękanie skał, na
znak pamiątki głazu, którym przywalony był grób Jezusa. Pękanie skał zwiastuje więc jego
zmartwychwstanie. Efekt wystrzały uzyskuje się dzięki reakcji chemicznej zachodzącej w
przygotowanych do tego celu puszkach po farbie i bańkach na mleko.

Wielka Sobota to oprócz święcenia koszyczków, także pochód z Judoszem. Wysoką na trzy
metry słomianą kukłę prowadzą dwaj halabardnicy. Za nimi podążają mieszkańcy oraz dzieci
z drewnianymi kołatkami, pokrzykujące: kle, kle, kle !!! Pochód zaczyna się i kończy w
strażnicy OSP, przed którą w Wielką Sobotę kukła Judasza zostaje spalona. Według podań,
wraz z nim ginie zło, które mogłoby szkodzić miastu i jego mieszkańcom. W Wielki Piątek
uczestnicy pochodu częstowani są tatarczówką – gorzką, regionalną nalewką, wykonaną na
bazie kłącza tataraku, co ma przypominać podanie octu konającemu na krzyżu Jezusowi.

Co w koszyczku:
kawałek chleba, wędliny, jajka (kroszonki), chrzan, pieprz, sól, masło (rzadziej ser) oraz
kawałek ciasta i słodycze. Zapewne pod wpływem ludności miejskiej do święcenia -
szczególnie dzieciom - daje się zajączki i baranki z cukru, czekolady, ciasta czy marcepanu.

Wielka Niedziela to dla ślązaków czas odpoczynku z rodziną, poprzedzony Rezurekcją, na


której idzie uroczysta procesja.

You might also like