Professional Documents
Culture Documents
Wilczo Głodna. Wydanie II. Instrukcja Obsługi
Wilczo Głodna. Wydanie II. Instrukcja Obsługi
Wilczo Głodna. Wydanie II. Instrukcja Obsługi
Instrukcja obsługi
Anna Gruszczyńska
WILCZO GŁODNA.
Instrukcja obsługi
Anna Gruszczyńska
Wydawnictwo
Wilcza
Redakcja i korekta
Anna Majerska
Skład
Krzysztof Szporak
Druk
BookPress, Olsztyn
Dla Toona,
który zawsze we mnie wierzył.
Spis treści
Sen ..................................................................................... 9
PRZEDMOWA ................................................................... 13
WSTĘP................................................................................ 15
Kim jestem? ...................................................................... 16
Moja historia .................................................................... 17
I. WBREW NATURZE ....................................................... 25
Dlaczego puchnę? ............................................................. 26
Dlaczego wpadłaś w zaburzenia? Prawdziwa historia ......... 35
Jak powstaje bulimia. Krok po kroku ................................ 36
Gadzi i Profesor ................................................................ 43
Jak na nowo zaprogramować mózg? .................................. 50
Jak wychować gadziego bachora? ...................................... 55
Wilki Pawłowa.................................................................. 58
II. MYŚLI ............................................................................ 65
Się uda się......................................................................... 71
Weź odpowiedzialność ...................................................... 76
Najlepsza przyjaciółka ....................................................... 78
Deszcz ............................................................................. 80
Myśli automatyczne .......................................................... 86
III. UCZUCIA..................................................................... 93
Emocja to nie ciasteczko. Emocji się nie je ........................ 96
Wybacz ........................................................................... 100
Poznaj samą siebie .......................................................... 102
Skąd pochodzę? .............................................................. 104
6 Spis treści
C ześć Wilczyco!
Pozwolisz, że będę się tak do Ciebie zwracać?
(Wilku, ta książka jest też dla Ciebie, ale jako że większość
moich czytelników to kobiety, zostanę przy żeńskiej formie. Nie
gniewaj się, Ciebie też mam w swoim sercu.)
Myślę, że pora wyzwolić się spod tej okropnej nazwy, jaką nas
określają: bulimiczka. Co to za wstrętne słowo! Mi kojarzy się ze
wszystkim, co najgorsze, latami upokorzeń, wstydem, wiszeniem
nad toaletą, brakiem szacunku do siebie, poczuciem bezradno-
ści, rozpaczą. Tak spędziłam większość młodości.
Kim jestem?
Może zacznijmy od tego, kim nie jestem. Nie jestem ani psy-
chologiem, ani dietetykiem. Jestem praktykiem. Przez półtorej
dekady cierpiałam na bulimię. Od czasu do czasu próbowałam
się ratować, chociaż większość tych lat spędzałam w marazmie,
pogodzona z losem. Gdy miałam zrywy woli walki, zaliczałam
po kolei wszystkie możliwe terapie: konwencjonalne, niekon-
wencjonalne, farmakologiczne, grupy wsparcia. Czytałam tony
literatury na ten temat. Udzielałam się na forach internetowych.
Dowiadywałam się dużo o sobie i rzekomych przyczynach moje-
go stanu, grzebałam w przeszłości, w umyśle, w duszy, ale nigdy
nie dostałam odpowiedzi na pytanie, JAK z tego wyjść.
się rozpada. Czy tak to sobie wyobrażałam? Ja, dla której zawsze
najwyższą wartością była wolność? Jak to się stało, że wylądowa-
łam w tym więzieniu?
Moja historia
Wpadłam w ten kompot na dobre, gdy miałam piętnaście lat,
chociaż pierwsze próby odchudzania podjęłam już w wieku lat
dwunastu. Dlaczego? Wychowałam się wśród odchudzających
się kobiet i byłam przekonana, że bycie na diecie, to coś natural-
nego. Tak robiła mama, ciocia, kuzynki. Jako dziecko słyszałam,
że muszę uważać, bo jeżeli nabiorę tłuszczu do dziesiątego roku
życia, to już nigdy go nie zgubię.
18 WSTĘP
*
Na szczęście życie jest pełne niespodzianek, a ja dostałam jesz-
cze jedną szansę od losu. Spotkałam Pierwszą Miłość numer dwa,
która objawiła mi się pod postacią belgijskiego turysty zwiedzają-
cego Kraków. Wpadliśmy na siebie – jak to zwykle bywa – zupeł-
nie przypadkiem, a potem wszystko potoczyło się tak, jak to się
zwykle toczy. Początkowo kursowaliśmy na trasie Belgia-Polska,
ale po trzech miesiącach miałam dość. Spakowałam walizki, roz-
dałam znajomym część dobytku, wymówiłam najem mieszkania
i wyjechałam, nie oglądając się za siebie.
Na początku była sielanka, potem zaczęło się twarde życie imi-
granta. Szukałam pracy, ale bez języka było to trudne. Uczyłam
się go po nocach, chodziłam, prosiłam, płakałam w poduszkę.
W końcu znalazła się firma zatrudniająca sprzątaczki, dziew-
czyny takie jak ja; bez dyplomów, bez kwalifikacji, bez niczego.
Przeżyłam szok, że te słowa opisują właśnie mnie. Kiedy i jak to
się stało?
Potem była praca w barze na nocki, potem restauracja, w mię-
dzy czasie codziennie rano kurs języka. Do tego zaczęłam robić
kurs konstrukcji i szycia odzieży, żeby móc pracować w swoim
zawodzie projektanta ubioru. Przez cały rok wstawałam o szóstej
rano, jechałam rowerem prawie godzinę za miasto na osiem go-
dzin szkolenia, wracałam do domu na obiad, na który miałam
pół godziny i leciałam do ciężkiej fizycznie pracy w restauracji
Moja historia 23
D laczego puchnę?
Ostatnio na blogu pojawiła się ważna seria o tym jak jeść,
że tak powiem, normalnie. Spotkała się ona z bardzo pozytywną
reakcją, a statystyki bloga poszybowały w górę.
Dostałam tonę maili, że posty otworzyły Wam oczy na prawdę.
Bardzo mnie to cieszy.
Teraz nastał czas, by wcielić tę wiedzę w życie, co także masa
czytelniczek zaczęła robić. Skąd to wiem?
Bo dostałam kolejną tonę listów z powtarzającym się problemem.
Mniej więcej takim:
Zrobiłam tak, jak mówisz – wyliczyłam swoje zapotrzebowa-
nie i staram się wobec niego jeść. Nic nie obcinam, jem jedzenie
Dlaczego puchnę? 27
Wahania apetytu
Puchnę! Ratunku!
Czy to wróci?
Bulimia czy objadanie się to nie choroba. To zaburzenie.
Choroba to na przykład rak, albo gruźlica i fakt, one mogą
czasami wrócić, nawet mimo najlepszego leczenia. Jednak z za-
burzeniami jest inaczej. One nie mogą wrócić same z siebie,
ot tak. To Ty je musisz „wrócić”. Ty musisz podjąć decyzję, że
będziesz robić dokładnie to samo, co wprawiało Twoje błędne
koło w ruch. Jeżeli takiej decyzji nie podejmiesz, nic się samo
nie stanie.
*
Ale dzisiaj nie o tym. Teraz chcę Ci pokazać, jak krok po kroku
tworzy się i postępuje bulimia i dlaczego mylimy ją z emocjonalną
potrzebą, albo z chorobą psychiczną.
Ten podział i wszystkie dane naukowe w artykule przytoczone
są w książce „The Bulimia Help Method” Richarda i Ali Kerr.*
38 I. WBREW NATURZE
G adzi i Profesor
Jak przemówić sobie skutecznie do rozumu tak, by przestać
się w końcu objadać, wymiotować i niszczyć własne życie? Hm,
w sumie, to bardzo proste.
Ale najpierw trzeba zadać sobie pytanie: kto i do kogo będzie
przemawiał.
Nooo, ja do siebie? Niby tak, ale to nie jest takie łatwe.
Cała sprawa wymaga dość obszernego wstępu, a więc
cierpliwości.
Od dwóch lat szukam konkretnej odpowiedzi na pytanie: Jak
wyciągnęłam się z tej choroby? Z jednej strony tak: Myślałam
44 I. WBREW NATURZE
Wilk
Człowiek
Nie można, ponieważ nasz ludzki mózg jest tylko jeden i nie da
się go rozmnożyć. Musimy pracować z tym, co mamy – aby, jak się
okazuje – osiągnąć fenomenalne efekty.
Bo mózg, moje drogie, jest bardzo plastyczny i można w nim
poczynić samemu spore zmiany.
Na razie wróćmy do naszej Wilczycy, która targana raz pragnie-
niem schudnięcia, raz instynktem samozachowawczym, utknęła
w błędnym kole bulimii.
Ten stan obrazuje poniższy rysunek:
Mów do niego.
Rzeka Bulimia.
Gadzi bachor
W ilki Pawłowa
Z ostatnich trzech postów, dowiedziałaś się, jak skonstruowa-
ny jest nasz uzależniony mózg i jak w prosty sposób ochronić się
przed jego głosem.
Wilki Pawłowa 59
*
Chcę skupić się jeszcze na kwestii zapalników emocjonalnych:
smutek, złość, powrót do domu rodzinnego, kłótnia z partnerem,
samotny wieczór.
Wilki Pawłowa 61
Jeżeli zrobisz dokładnie tak, jak piszę, też się wyleczysz. I nie
ma że „SIĘ nie uda”. Prawa natury działają zawsze, nieodmiennie
i tak samo dla wszystkich.
Nawet psy Pawłowa, zostawione w spokoju, zapomniały
po czasie, że dzwonek oznacza jedzenie.
(Maj 12, 2016)
Zadanie:
Potrafiłaś zrobić tak wiele rzeczy, pokonałaś tak wiele prze-
ciwności losu. Wypisz wszystko, co do tej pory zrobiłaś, co było
trudne, bardzo trudne lub „niemożliwe”, a Ty jednak dałaś radę.
Zobacz, jak wiele tego jest.
Najpierw ty masz myśli, potem one mają ciebie.
II. MYŚLI
„Uśmiech killera”.
Zróbmy mały eksperyment na rozgrzewkę i zobacz jak inaczej
będziesz się czuła już za kilka dni.
Nie myśl, że głupio tak gadać do siebie; nie musi być przecież
na głos. Lepiej powtarzać sobie słowa, które wybierzesz świado-
mie, niż w kółko bezwiednie: jestem chora, jestem beznadziejna,
jestem nieszczęśliwa. Bo zobacz, Twój umysł i tak zawsze coś tam
mieli. Niech więc robi to na Twoją korzyść.
Co do siebie mówię?
Pilnuj tego, co mówisz i myślisz na swój temat. Świadomie
wybieraj słowa, które Ci służą. Po pierwsze – koniec z używa-
niem w stosunku do siebie słów: obżartuch, debil, pokraka etc.
One nic nie wnoszą, a tylko odbierają siły. Twoim obowiązkiem
jest szanowanie siebie samej. Nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.
Jeżeli zauważysz, że zaczynasz roztrząsać, jaka jesteś słaba i bez-
nadziejna, NATYCHMIAST przestań. Możesz uszczypnąć się
lekko w rękę, by się obudzić.
S ię uda się
Kontrolowanie tego, co wychodzi z naszych ust jest tak samo
ważne, jak to, co do nich wkładamy. Może nawet ważniejsze.
Dlaczego? Bo słowa tworzą Twój świat.
Wypowiadając je, kreujesz rzeczywistość, w której się zanurzasz.
Czasami najbardziej niewinnie brzmiące stwierdzenia mogą być
naszym śmiertelnym wrogiem. Właśnie dlatego, że brzmią tak nie-
winnie, ciężko wyczuć ich toksyczną treść.
Jedno z najbardziej zatrutych słówek jakie znam to „udać się”.
Tak często pojawia się w naszym słownictwie, że zdążyliśmy
ogłuchnąć na jego prawdziwy wydźwięk.
Bo co znaczy „udać się”?
Wskazuje to na pomyślnie zakończony proces, na który
nie mamy wpływu.
My go zainicjowałyśmy, to fakt, ale potem trzeba było zdać się
na los.
Takie na przykład pieczenie ciasta. Przecież nie jesteśmy w sta-
nie dosłownie go upiec. Zrobiłaś wszystko jak w przepisie, ale albo
się uda, albo nie. Wyższa siła piekarnika.
72 II. MYŚLI
Selekcjoner.
Kojarzysz zapewne typ mięśniaka stojącego na bramce w klu-
bie, który pozwala wejść tylko wybranym? Robi to według swo-
jego widzimisię. Zapytany, dlaczego nie można wejść, niezmien-
nie odpowiada: „Bo tak!”. Z takim typem nie ma gadania.
Przychodzi mi to do głowy, ponieważ sama byłam kiedyś
świadkiem takiego zachowania. Kiedy studiowałam na pierw-
szym roku na ASP w Krakowie, zorganizowaliśmy sobie tak
zwane otrzęsiny. Ktoś wynajął klub, zaprosiliśmy profesorów
i liczną grupą stawiliśmy się na zabawę. Niestety, w klubie była
awaria i kazali nam iść do konkurencji naprzeciwko. Zaczęliśmy
wchodzić do środka: ludzie poprzebierani, wymalowani, artyści,
dziwadła. Nagle bramkarz wskazał na naszego profesora i powie-
dział: „Ty nie wchodzisz”. Co za wstyd! Na nic się zdały prośby,
tłumaczenia, logiczne wywody, że taka grupa to spory zarobek
dla klubu. Nie i już, do widzenia. W końcu znaleźliśmy inne
miejsce i impreza się udała, ale tego zdarzenia nie zapomnę nigdy.
Na przykład:
Nie chcę być chora przebierz w: Jestem zdrowa.
Tylko nie zapomnij w: Zapamiętaj.
Nie denerwuj się w: Wyluuuuzuj.
Nie chcę być gruba w: Chcę być sprawna!
Już nigdy nie będę się objadać w: Kontroluję to, co wkładam do ust.
Weź odpowiedzialność
Czy masz tendencje do analizowania, dlaczego Ciebie to spotka-
ło? Dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe? Dlaczego robię to,
co robię i nie mogę przestać? Ja zadręczałam się takimi pytaniami
bez ustanku. Do tego miałam drugą ulubioną zabawę: znajdowa-
nie winnych tej sytuacji. Zazwyczaj wypadało na rodziców (No
tak, jako że są tylko ludźmi, a nie aniołami, popełnili kilka błę-
dów). Wiesz jaki był tego efekt? Przestałam brać odpowiedzial-
ność za swoje życie. Zrzuciłam ją na innych, a sama postawiłam
się w roli ofiary. A jaką moc sprawczą ma ofiara? Zerową.
N ajlepsza przyjaciółka
Dziś macie się spotkać po raz pierwszy.
Niby już ją widziałaś, ale była dla Ciebie tylko martwym obiek-
tem; bezsensowną masą ciała, nie dającą się wbić w rozmiar XS.
Nie poświęcałaś jej więc zbyt dużo uwagi.
Teraz ma się to zmienić.
Jesteś trochę zdenerwowana, bo nie wiesz, czego masz się spo-
dziewać. Przecież kompletnie jej nie znasz. Co masz jej powie-
dzieć? Jak zacząć?
Może zwyczajnie, od przyjaznego uśmiechu. Zawsze jak po-
znajesz kogoś nowego uśmiech i kontakt wzrokowy robi dobre
pierwsze wrażenie. Ok, tego się chwycę na początek.
Lekko przyspieszone bicie serca sygnalizuje ciekawość.
Jestem gotowa.
Podchodzisz do lustra…
Jest, stoi!
Kiedyś przy takich spotkaniach wyrzucałaś z siebie stek prze-
kleństw. Nic dziwnego, że nie byłaś przez nią zbytnio lubiana.
Gdy łapałaś jej spojrzenie w sklepowej witrynie, cedziłaś:
nienawidzę Cię.
Najlepsza przyjaciółka 79
D eszcz
Pytacie mnie, jak ja to robię, że mam takie fajne podejście.
Przecież przeczytać w artykule, że świat jest piękny – to jedno,
ale żyć według tego na co dzień – to chyba nie takie znowu łatwe?
Deszcz 81
*
Jest wiosna 2012 roku. Moja pierwsza wiosna spędzana w Belgii.
No i co? Leje.
Codziennie, uparcie, niemiłosiernie leje.
Dla mnie to szok.
Jestem tym zmęczona, wykończona wręcz.
Przyjechałam tutaj za ukochanym, a czuję się jak ostatni śmieć.
Nie znam języka, nie mam żadnych pieniędzy (hmm, ciekawe
czemu).
Żeby umówić się na kawę z nowo poznaną koleżanką, poży-
czam pięć euro od mojego T.
Nie mam papierów na legalny pobyt w kraju i są problemy,
by je wyrobić, bo nie mam stałego adresu zameldowania (gnież-
dżę się kątem w dwunastu metrach kwadratowych, u mojego
chłopaka).
Orientuję się nagle, że niczego w sumie nie potrafię, bo od lat
siedzę, albo w kuchni, albo w kiblu i niczego sensownego się
nie nauczyłam. Wszystko po łebkach.
Mam za to stany depresyjne, bulimię i znowu przytyłam, po ko-
lejnej głodówce. Jestem kłótliwa i rozdrażniona.
Na serio zastanawiam się, co T. we mnie widzi.
Ale przynajmniej udało mi się niedawno zdobyć pracę – zosta-
łam sprzątaczką.
Hurra!
Ja – najlepsza uczennica, inteligentne dziecko, laureatka olim-
piad, nadzieja rodziny.
Deszcz 83
*
Mam właśnie wyjść do pracy, a tu zacina z każdej strony.
Ubieram płaszcz przeciwdeszczowy, kalosze i już łapię za klamkę,
gdy uginają się pode mną nogi. Siadam na podłodze i zaczynam
płakać jak dziecko.
Ta cholerna pogoda! Wszystko na złość mi! Czy ja zawsze będę
miała pod górkę!? Czy nie wystarczy, że tak się staram!?! Musi jeszcze
mi padać na głowę do tego!?
Czuję jak wszystko podchodzi mi do gardła: złość, nienawiść,
przerzygane życie, brak kasy, frustracja.
Nie tak miało być! Świat jest mi winny więcej niż to gówno!
Ryczę i ryczę, a mój T. przygląda się mi ze stoickim
spokojem.
Kiedy ustaje mój słowotok, zagląda mi w oczy i mówi:
Kobieto, ale to tylko woda.
I wtedy spadła kurtyna.
Poczułam wręcz fizycznie jak robi się jasno, tak jakby nagle
jednak wyszło słońce.
Mój roztrajkotany umysł, zamknął się w tej chwili i zrobiło się
we mnie bardzo cicho.
Olśnienie.
Tak oczywiste, że zachciało mi się śmiać.
Deszcz – to koncept w głowie – deszcz wyczekany, deszcz
irytujący, wymodlony i Jaka szkoda, że pada.
84 II. MYŚLI
*
Po przejściu tej drogi, z ręka na sercu, mogę powiedzieć Ci jedno:
Myśli 85
Zadanie:
Jakie są moje przekonania na temat siebie. W jednej kolumnie
wypisz te, które Ci służą (jestem słowna, można na mnie pole-
gać) i te, które Ci nie służą (jestem beznadziejna, nie zasługuję na
szczęście). Do każdego przekonania, które podcina Ci skrzydła
86 II. MYŚLI
Myśli automatyczne
A co jeżeli myśli obróciły się przeciwko Tobie i nie możesz ich
ani zamienić na inne, ani wyrzucić? Próbujesz odgonić je od sie-
bie, ale przychodzi Ci do głowy tylko jedno: Zrobić napad na
lodówkę – TERAZ.
Z tej sytuacji też jest wyjście. Po pierwsze uświadom sobie,
że nie masz wpływu na to, co wpada Ci do głowy, ale na to, co
w niej zostaje już tak. Pomyśl, każdy czasem fantazjuje o różnych
dziwnych, złych rzeczach: kradzież, zamordowanie kogoś (szefa),
uderzenie człowieka. Nic na to nie możemy poradzić. Jednak
(prawie) nikt z nas tego nie robi. Po prostu nie traktujemy tych
myśli na serio. Wiemy, że to nie jest wezwanie do działania, a je-
dynie niepokojący wytwór umysłu. I właśnie tak, już niedługo,
będziesz postrzegać myśli o objadaniu się; jako dziwną fantazję.
Dlaczego? Ponieważ nauczysz się je ignorować. Tak często bę-
dziesz to ćwiczyć, że niedługo będzie się to działo bez żadnego
wysiłku: „Aha, to jest myśl pochodząca z mojego błędnie zapro-
gramowanego gadziego mózgu, bye!”
Oto post, mówiący o tym problemie dokładniej:
M yśli automatyczne
W Twojej głowie chodzi sobie taki mały nakręcany robocik i robi tak:
dieta – atak – dieta – atak – atak – atak – jeść – dieta – jeść –
piiip – reset – atak.
Myśli automatyczne 87
Zauważyłaś to?
Co go zasila?
Dwie rzeczy:
– instynkt samozachowawczy, który w ten sposób broni Cię
przed śmiercią głodową;
– nawyk.
To zależy, czy jesteśmy jeszcze w etapie głodzenia się, czy
już na etapie czystego nałogu, gdzie wszystko toczy się
bez związku z dietą (Czasami aspekt diet pozostaje do końca,
ale nie zawsze).
No dobrze? Ale, co sprawia, że raz po raz w to idziemy?
Wiemy, że to jest coś złego. Mamy wolną wolę, możemy po-
wiedzieć NIE.
Przecież Wilk to nie padaczka, że sobie przychodzi i nie da się
nic z tym zrobić.
Wilk to NIE choroba.
To zawsze wybór.
Więc dlaczego dajemy się za każdym razem przekonać do cze-
goś, czego tak naprawdę nie chcemy?
A to dlatego, że nasz nałóg jest o wiele sprytniejszy, niż nam się
wydaje.
Gdyby tak nie było, świat nie widziałby alkoholików, palaczy,
kleptomanów i nas, uzależnionych od kompulsywnego jedzenia,
prawda?
Każdy by się ogarnął raz dwa, przy pierwszym znaku, że coś
jest nie tak.
*
Uzależnienie jest jak błędne oprogramowanie w naszym gadzim
mózgu. To taki wirus.
Dobra wiadomość jest taka, że Gadzi nie ma władzy nad funk-
cjami motorycznymi ciała.
88 II. MYŚLI
Myśli
I dupa.
Generalnie: Ty masz jakieś plany i marzenia, które nie wiążą się
z żarciem, a Twój nałóg, który Tobą nie jest, chce tylko jednego.
Taki mały, zacięty automacik.
*
Jak reaguje nasz mózg na te sygnały?
Tak jak na prawdziwą mowę, albo na prawdziwe bodźce
wzrokowe – czyli wytwarza odpowiednią reakcję emocjonalną.
Jeżeli ktoś podejdzie do Ciebie i zacznie szeptać Ci w ucho
„Nażryj się Ty gruba świnio”, jak zareagujesz?
Skoczy Ci ciśnienie, serce zacznie szybciej bić, poczujesz zale-
wającą Cię falę niepokoju.
Dokładnie tak samo się dzieje, jeżeli ten „ktoś” mieszka w Two-
jej głowie.
Ba! Jest to nawet jeszcze bardziej niepokojące i zasmucające.
Jak się ich pozbyć?
Najłatwiej uciszyć je, idąc do lodówki. To jak do tej pory Twoja
metoda nr 1.
Robisz to, co one każą i masz święty spokój na jakąś chwilę
(za każdym razem krótszą).
Ale można też zrobić coś innego: oddzielić się od nich (pamię-
taj: Te myśli to nie Ty) i zignorować (Tak jak opisywałam to w serii
postów o gadzim mózgu).
*
Wszystko pięknie, ale co się stanie z tymi myślami, jak się
od nich oddzielisz?
Uciszą się? Zamkną?
Prawdopodobnie nie. Będą gadać dalej.
To co za różnica? A no taka, że teraz już nie mogą zrobić Ci
krzywdy.
90 II. MYŚLI
Automatyczne
*
Czy to znaczy, że tak naprawdę z tego nie wyszłaś, skoro je
„słyszysz”?
Nic podobnego.
To po prostu pozostałość starego nawyku – taki systemowy
śmieć, który czasami jeszcze wylezie na wierzch.
Co z nim robić?
Myśli 91
Zadanie:
A jaka jest treść Twoich wilczych myśli? Co się w nich poja-
wia? Jakich argumentów używa Twój nałóg?
To już ostatni raz.
Najedz się, należy Ci się.
I tak Ci się nie uda.
Wypisz myśli, które przychodzą Ci do głowy. Następnym
razem, gdy się pojawią rozpoznasz je bez problemu.
III. UCZUCIA
*
Myśli i emocje są ze sobą nierozerwalnie związane; obser-
wując myśli, możesz kontrolować emocje i odwrotnie. Korzy-
staj z tego narzędzia. Dostałaś je w prezencie od Matki Natury.
To mechanizmy, które wykształciły się w nas na długo zanim
obudził się nasz rozum. Kontem oka widzę, że coś rusza się
w zaroślach, czuję ścisk w żołądku, a więc wiem, że czas ucie-
kać – to lew! Taką właśnie rolę pełniły one pierwotnie – skró-
tu między bodźcem, a reakcją. I do dzisiaj mają one za zada-
nie komunikować Ci, czy to co się dzieje w Twoim otoczeniu
jest dla Ciebie dobre, czy nie. Zaufaj więc im trochę bardziej.
Niech emocje będą kompasem pokazującym, czy idziesz dobrą
drogą, czy błądzisz. Ale pamiętaj o jednym: chodzi o emocje –
te z serca, nie obawy – te z głowy.
96 III. UCZUCIA
Ale co?
Czy to na co liczyłaś? Czy może złudzenia na ten temat?
Nie dostałaś pracy i to boli? A może boli Twoje zranione prze-
konanie, że powinnaś ją dostać?
Niemniej jednak każda strata boli; nawet strata tylko i wyłącz-
nie fałszywych przekonań.
Daj mi w spokoju wybrzmieć, proszę.
Nie musisz zalewać mnie alkoholem czy jedzeniem. Ja sobie
zaraz pójdę.
Jeżeli jednak nie dasz mi odejść możliwe, że zamienię się w:
98 III. UCZUCIA
Poszukaj ich więc. Nie zakładaj, że nikt Cię nie zrozumie. Skąd
możesz wiedzieć, jeżeli nie spróbujesz?
Postaraj się zrozumieć drugiego człowieka pierwsza, otwórz
się, zaufaj.
Sięgnij po ludzką rękę, a nie po zawartość lodówki.
Czy teraz rozumiesz mnie lepiej? Boisz się trochę mniej?
Jestem tu dla Twojego dobra i nie odejdę, póki nie przekażę
Ci tego, co mam do przekazania.
Nie zajesz mnie, nie zapijesz, nie zagłuszysz. Nawet nie próbuj.
Ja będę czekała cierpliwie pod drzwiami. Wpuść mnie.
Przychodzę w pokoju.
(Luty 14, 2017)
Wybacz
Wspominając swoją najgorszą decyzję życiową, jestem pewna,
że westchnęłaś: „Jaka byłam głupia! Przecież, gdyby nie to już
dawno stałabym się bogata/sławna/spełniona”. Ale skąd to mo-
żesz wiedzieć? Może byłoby zupełnie inaczej? Nigdy nie poznasz
prawdy.
My ludzie robimy czasem coś głupiego, co często rani nas sa-
mych i z czym przez lata nie umiemy sobie poradzić. Pytanie:
„Dlaczego tak postąpiłam?” powraca raz za razem, chyba w umy-
śle każdego człowieka. Może najbardziej boli Cię pierwsza decy-
zja, że spróbujesz się przeczyścić? Może ta z wczoraj, gdy rzuciłaś
Wybacz 101
Po co to robić?
Uważam, że aby wyciągnąć się ze swoich problemów, trzeba
stać się świadomą siebie.
Podam kolejny przykład z mojego życia. Kiedyś przeciekały
mi przez palce każde pieniądze jakie miałam; czy by to było
1000 złotych, czy 50 groszy. Bardzo z tego powodu cierpiałam,
ale nie wiedziałam, jak to zmienić. To samo bezsilna czułam
się w relacjach z bliskimi. Potrafiłam nakrzyczeć na kogoś, wy-
buchnąć zupełnie bez powodu, zrobić awanturę. A potem tego
żałowałam.
Zmieniłam to dopiero, gdy zaczęłam bardzo świadomie ze
sobą rozmawiać:
Ania, ale po co Ci ta nowa sukienka? Zobacz, nawet nie leży na
Ciebie aż tak dobrze? Naprawdę chcesz wydać na nią 100 złotych?
Skąd pochodzę?
Czy wiesz, że jesteś cudem? Zdajesz sobie z tego sprawę, czy ży-
jesz tak, jakby fakt Twojego pojawienia się na świecie był oczywi-
stością? „Ot, jestem i tyle!” – tak zdaje się podchodzić do faktu
swojego istnienia większość ludzi.
A czy zastanawiałaś się kiedyś, jaki kosmiczny zbieg okolicz-
ności musiał się wydarzyć, żebyś zaistniała? Ile milionów małych
cudów dokonało się, żebyś pojawiła się tu, gdzie jesteś, w ciele,
które posiadasz?
D rogie ciało
Drogie ciało,
Piszę do Ciebie pierwszy raz po tylu latach znajomości. Mam
nadzieję, że wybaczysz mi dotychczasowe milczenie.
Wiesz, głupio się przyznać, ale do niedawna, nie wiedziałam,
że trzeba Ciebie jakoś szczególnie zauważać czy doceniać. To,
Drogie ciało 107
*
List ten powstał przed ponad rokiem, ale dopiero teraz jestem
gotowa go opublikować.
Uczucia 109
Zadanie:
Napisz swój własny list do ciała. Co chcesz mu powiedzieć?
A teraz zadanie:
Zapisz za co jeszcze możesz być wdzięczna.
Jeżeli automatycznie przyszło Ci na myśl: „Za nic, moje życie
jest do niczego”, dla odmiany zastanów się odpowiedzialnie.
Zajrzyj w głąb siebie i zobacz jak dużo masz.
Kim jestem?
Już wiesz, że Twoje istnienie nie jest zwykłym przypadkiem, lecz
czymś wyjątkowym. Urodziłaś się po to, by odkryć w pełni swój
potencjał, a potem wykorzystać go. Czas więc zapytać siebie, kim
jest osoba, którą masz szczęście oglądać codziennie w lustrze.
To jedno z największych pytań, jakie człowiek może sobie zadać.
Któregoś dnia ja też to zrobiłam. Wzięłam kartkę papieru i po
porostu zaczęłam pisać swoją odpowiedź. Najpierw wychodziły
ze mnie same banały „jestem kobietą, córką, polką…”, a potem
zaczęła dziać się magia. Pisałam i pisałam, a oczy rozszerzały mi
się ze zdumienia. Odkryłam kilka ważnych prawd o sobie, po-
czułam ogromną ulgę i przypływ nowej energii. Tobie też pole-
cam to zrobić. Nie ograniczaj się do kilku banalnych stwierdzeń
typu: „Jestem, jaka jestem”, „Jestem uczennicą klasy matural-
nej”. Nie pisz jałowych, negatywnych opinii: „Jestem leniem”,
„Jestem gruba”, bo czy w głębi serca jesteś przekonana, że tak
jest? To tylko słabości, nad którymi możesz popracować, a nie
stałe cechy Twojej osoby. Nie chcę, żebyś pisała o słabościach.
Boję się 113
B oję się
Boję się, co ludzie powiedzą, gdy odmówię kawałka ciasta w pracy.
Boję się, że wszyscy się dowiedzą, że chodzę do psychologa,
lub Anonimowych Żarłoków.
114 III. UCZUCIA
Zadanie:
Jeżeli mimo wszystko czasami czujesz się beznadziejna i przy-
tłoczona, przeprowadź mały eksperyment. Zapytaj bliskich sobie
116 III. UCZUCIA
Dokąd idę?
Wyobraź sobie życie jako podróż. Nieodłącznym elementem
każdej podróży jest zmiana – to oczywiste, w przeciwnym razie
nie mogłaby zostać nazwana podróżą.
Superbohaterka.
Wymyśliłam ją, zastanawiając się, kim chcę się stać i gdzie chcę
być za kilka lat. Stworzyłam postać, która nazwałam Super Anna.
Moja bohaterka to ja, ale w nieco „ulepszonej” wersji. Któregoś dnia
została przez przypadek radiopozytywnie napromieniowana i za-
mieniła się w najlepszą wersję samej siebie! Pozwól, że Ci ją opiszę.
i gładką skórę. Po tylu latach nie boi się w końcu nosić jeansów, bo
nie martwi się, że za tydzień się w nie nie dopnie. Hurra!
Prosiłam, żeby ostrzegała mnie, jeśli zechcę zrobić coś, czego ona
by nie zrobiła. Po pewnym czasie wspólnej zabawy zauważyłam, że
Anna wie więcej, niż mogłabym przypuszczać. Nagle pojawiała się
w mojej głowie myśl: Szybko do kuchni, woda kipi! Biegłam bez wa-
hania (obiecałam słuchać jej bez wykrętów). Wpadając do kuchni,
zauważałam moment, w którym woda zaczyna się podnosić! Albo,
120 III. UCZUCIA
Zadanie:
A jak wygląda Twoja Superbohaterka? Opisz ją.
Wyłączenie autopilota
Ten, bardzo ważny temat, pozostawiam na koniec tej części książ-
ki, chociaż mogłabym go dać równie dobrze na początek, bo
wszystko, co do tej pory omówiłyśmy nie będzie możliwe bez
122 III. UCZUCIA
Droga do świadomości
Wyłącz autopilota i przejdź świadomie swoją trasę z domu do…
(gdziekolwiek chodzisz). Przestań patrzeć mętnym wzrokiem pod
nogi albo gdzieś w dal. Zablokuj strumień myśli, niosący fragmen-
ty obrazów i wspomnień. Popatrz na drzewa. Jaka jest pora roku?
Czy liście są zielone i soczyste? A może nie ma ich wcale i po-
między nagimi gałęziami przebija błękitne, zimowe niebo? Jaka
jest pogoda? Co czujesz? Zimno na policzkach, czy ciepły wie-
trzyk? A może uwiera Cię prawy but i kosmyk włosów łaskocze za
uchem? Popatrz na ludzi wokół. Posłuchaj swoich kroków. Pozo-
stań obecna przez całą drogę. Gdy Twoje myśli zaczną odpływać,
złap je zdaniem: „Widzę kolor niebieski”. Rozejrzyj się i znajdź ten
kolor. Zdanie sprowadzi Cię momentalnie do rzeczywistości.
Jeść normalnie
Postaram się na nie odpowiedzieć. W pierwszym kroku jednak
ustalimy, ile powinnaś ważyć.
*
Aby nigdy więcej nie wpadać w problemy z jedzeniem, już
nigdy nie możesz pozwolić sobie na jedzenie za mało. To jedyne
czego bym się naprawdę bała – nie tego, że zjesz za dużo, ale że
zjesz za mało.
No dobrze, ale skąd mam wiedzieć, czy jem odpowiednio?
Z tego samego źródła co inni szczupli ludzie i zwierzęta – z żo-
łądka, a raczej z sygnałów głodu i sytości.
Tu, niestety, sprawa się trochę komplikuje. U Ciebie te sygna-
ły są zaburzone, jako że masz… zaburzenia odżywiania. To co
teraz? Na początek proponuję wyliczyć swoje zapotrzebowa-
nie kaloryczne i traktować je jako ogólny wyznacznik Twojego
sposobu odżywiania. Nie chodzi o to, byś dla odmiany wpadła
w obsesję liczenia kalorii (jeżeli jeszcze jej nie masz), ale żebyś zo-
baczyła, że możesz jeść całkiem sporo. I że nie jest to 1600 kcal,
bo tyle potrzebuje do życia pięcioletnie dziecko!
Ale ja przecież żyłam z tak niską wagą przez kilka lat – wykrzykniesz
– i wszystko było dobrze, dopóki nie zaczęłam się objadać! No właśnie,
organizm ludzki jest w stanie przez jakiś czas w miarę normalnie funk-
cjonować, przy sporych niedoborach jedzenia czy na przykład snu, ale
ten stan nie będzie trwał wiecznie. Któregoś dnia, wykończone ciało
osiągnie swój limit tolerancji i upomni się z całą mocą o jedzenie.
D eficyt
Na pewno grałaś kilka razy w życiu w totolotka. Chwila nadziei
i wielkich marzeń za jedyne 3 zł.
Deficyt 137
Dzień pierwszy:
Jakoś nie byłam głodna. Mam jeść na siłę?
Pominięty został banan, kilka orzechów, dwie kromki chleba.
Deficyt dzisiejszy -500 kcal
Razem: – 500 kcal
Dzień drugi:
Dzisiaj nie miałam czasu zjeść drugiego śniadania. Na serio nie mia-
łam. Zresztą i tak cały czas jem. Gadzi wypełnia kupon. Wieczorem
przychodzi pierwsza „niewytłumaczalna” myśl o słodyczach.
Deficyt dzisiejszy -400 kcal
Razem: – 900 kcal
Dzień trzeci:
Zrobię sobie interwały. Po nich nic już nie zjem, bo będzie 21.00.
To za późno.
Pojawia się poczucie, że nie najadasz się żadnym z posiłków.
Jesteś tak samo głodna przed nimi jak i po.
Deficyt dzienny: -400 kcal
Razem: – 1300 kcal
Dzień czwarty:
Obiad się opóźnił, a nie będę jeść obiadu przed kolacją.
Myśl o słodyczach nie opuszcza ani na chwilę.
Deficyt dzienny: -600 kcal
Razem: – 1900 kcal
Dzień piąty:
Jakoś tak zabrakło wszystkiego po trochu, ale za to była intensyw-
na tabata.
Głód, cały czas głód. Trzęsą się ręce.
Deficyt dzienny: -500 kcal
Razem: – 2400 kcal
Dzień szósty:
Muszę wziąć się w garść, chyba faktycznie jem za mało. Dołożę
jeszcze kromkę, albo nie, dołożę trochę więcej kaszy… eee w sumie
Deficyt 139
I może o tym nie wiesz, ale to dobrze dla Ciebie. Twoja wygrana
oznaczałaby śmierć z wycieńczenia.
Lotto, żyć nie umierać.
(Sierpień 11, 2017)
A zatem:
Podstawowe zapotrzebowanie energetyczne = 10 x 52 + 6,25 x
162 – 5 x 22 – 161
PZE = 520 + 1012,5 – 110 – 161 = 1532,5 – 271= 1261,5
Tyle kalorii spali Zosia, leżąc przez 24h na plecach jak kłoda.
Zadanie:
Wpisz w kalkulator kalorii swój wiek, wzrost i ilość kalorii,
którą do niedawna spożywałaś, na przykład 1800. Zobacz, ile
kilogramów ważyłabyś, gdybyś rzeczywiście tyle jadła. Podejrze-
wam, że będzie to około 35 kg. Teraz zobacz, ile kilogramów
będziesz ważyć przy 1000 kcal. Wynik wyjdzie minusowy. Dieta
1000 kcal to unicestwienie naszego ciała i ono o tym wie, dlatego
nigdy nie pozwoli na takie jedzenie.
Jedzenie nieprzetworzone.
Praktyczne wskazówki:
1. Jedz to, co pochodzi od Matki Natury, a nie z fabryki: warzy-
wa, owoce, orzechy, kasze itd.
2. W miarę możliwości staraj się kupować warzywa w warzyw-
niaku, mięso w sklepie mięsnym, a ryby w rybnym – zwięk-
szysz szansę, że oferowane jedzenie nie będzie posiadało kon-
serwantów, a sprzedawca udzieli Ci rzetelnych informacji na
144 IV. CIAŁO
Stanie się tak też dlatego, że unormuje się Twój poziom cukru
we krwi. Wraz z większością pokarmów dostarczasz organizmo-
wi węglowodanów, czyli cukru. Proces trawienia rozpoczyna się
w jamie ustnej. Już na tym etapie cukier przedostaje się do krwi,
a jego poziom podnosi się delikatnie wraz z dalszym jedzeniem.
Wtedy trzustka zaczyna wyrzucać insulinę, która ma za zadanie
nie dopuścić do nadmiernego zasłodzenia krwi. Poziom cukru
powoli opada, by po kilku godzinach osiągnąć dolną granicę –
wtedy zaczynasz odczuwać głód. Upraszczając: im niższy poziom
Ciało 147
Ok, ale czy to naprawdę może być AŻ tak proste? Jeść jedzenie
nieprzetworzone, pokrywać swoje zapotrzebowanie kalorycznie
148 IV. CIAŁO
Sytuacja 1:
E kstremalny głód
Opowiem Ci o ekstremalnym głodzie występującym przy wy-
chodzeniu z zaburzeń odżywiania. Nie mam tutaj na myśli wil-
czego głodu, który odczuwasz będąc na dietach, a który napędza
tylko Twoje błędne koło. Ekstremalny głód to coś zupełnie innego
– i to jest pierwsza ważna informacja, jaką chcę tutaj przekazać.
A więc dzieje się tak:
Postanowiłaś wyjść z bulimii, anoreksji, głodówek i diet. Masz
już po prostu serdecznie dosyć. Poczytałaś trochę mojego bloga,
a zwłaszcza posty o tym, że jedząc normalnie nie da rady przy-
tyć i teraz czujesz, że Ty też możesz to zrobić.
150 V. GŁÓD
Ile to potrwa?
Zazwyczaj kilka lub kilkanaście dni, ale może trwać i dłu-
żej. Moja mentee – Karolina jadła i po 5000 kcal prawie przez cały
miesiąc. Kiedy próbowała jakkolwiek się przystopować, dostawa-
ła wręcz drgawek.
Jadła, jadła i jadła, aż nagle z dnia nadzień przestała. Jak ręką
odjął. Co zaskakujące (oczywiście nie dla mnie), w ogóle nie przy-
tyła. Dalej normalnie wchodzi w te same ciuchy. Jedyna zmiana,
którą zauważyła to to, że… zaczęła czuć się sexy! I nie, nie poszło
jej w cycki. Też zapytałam.
Proces zdrowienia Karoliny to było po prostu coś pięknego.
Obserwowałam jak ona daje zgodę ciału na zaspokojenie swojego
głodu. Po raz pierwszy od dwudziestu lat.
Apetyt szalał i cichł, szalał i znowu odpływał. Nagle przy-
chodziła ochota na orzechy, więc były orzechy – cała paczka,
156 V. GŁÓD
Sytuacja 2:
B rak głodu
Jakiś czas temu pisałam o głodzie ekstremalnym i jego
zaspokajaniu.
Brak głodu 157
Dzisiaj chciałam omówić inny rodzaj głodu: taki, którego nie ma.
Pamiętasz, jak to było za starych czasów przed zaburzeniami
odżywiania? Kilka razy dziennie robiłaś się głodna, więc szłaś
coś zjeść, albo pytałaś kiedy obiad. Gdy już zjadłaś, pojawiała się
sytość. Czułaś ją zaraz po posiłku, albo nawet w jego połowie.
Wtedy mówiłaś: „O rany, już nie mogę” – i zostawiałaś niedojedzo-
ne resztki.
Życie było proste i piękne.
No dobra, mogło być też tak, że od zawsze podstawą Two-
jej diety były słodycze. Niedożywiony organizm już wtedy rzucał
się na jedzenie, a Ty tyłaś jak szalona.
Albo tak, że na siłę kazano Ci zjeść wszystko z talerza (dzieci
w Afryce), ignorując Twój mechanizm głodu i sytości. No, ale to
już temat na inny artykuł.
W każdym razie, powiedzmy, że życie było piękne.
Aż któregoś dnia postanowiłaś, że zastosujesz dietę 1000 kcal,
czyli taką jaką raczono więźniów w Auschwitz, albo trochę rozsąd-
niej – 1600 kcal – dietę pięcioletniego dziecka.
Nic tylko czekać na efekty!
No i się doczekałaś.
Chyba nie ma sensu wymieniać ich tutaj po raz kolejny. Sama
wiesz dlaczego czytasz tego bloga.
Jedyne czego się NIE doczekałaś, to obiecane szczęście w roz-
miarze XS. Ono jakoś nadejść nie chciało.
Pośród tych wszystkich przykrych konsekwencji znalazła
się też jedna, którą właśnie chcę opisać: brak głodu. Zjawi-
sko, które sieje dezorientację i utrudnia wyjście z zaburzeń
odżywiania.
*
Sytuacja z życia wzięta: Początki mojego mentoringu,
grudzień 2015.
158 V. GŁÓD
Siklacja – 20.00
To jak by się komuś zachciało o 15.48 to przerąbane. Co robić?
Zagryzać zęby i chodzić po ścianach czy sikać i mieć wyrzuty
sumienia?
Ojej, ale jestem beznadziejna, nie potrafię trzymać się wytycznych
od moczotyka, fuuuck.
A co byś zrobiła, gdybyś nie miała zegarka? No nigdzie zegarka!
Zlałabyś się w gacie?
Rozumiesz, co chcę Ci powiedzieć?
Zaczęliśmy słuchać głowy (i to jeszcze nie własnej), a nie
organizmu. Podążamy za tym, co mówi kartka i zegar i myślimy,
że jesteśmy tacy mądrzy.
A jak ludzie radzili sobie przed wynalezieniem czasomierzy,
plików PDF i dietetyków? Toczyli się jak beczki? Umierali z głodu?
Biegali w panice i rozpaczy wokół jaskini?
A jak radzą sobie zwierzęta? Czy co drugi zając szarak nie mie-
ści dupki w norce, bo spasł się z braku zewnętrznej kontro-
li? Czy populację lisów dziesiątkuje miażdżyca powodowana
otyłością?
Co wie stworzenie mające mózg wielkości piłki do tenisa,
o czym my ludzie, zapomnieliśmy?
Sporo tych pytań. Jeżeli jednak odpowiesz na nie szczerze
i z pokorą, znajdziesz Prawdę. A Prawda Cię uzdrowi.
Nie ma sensu komplikować czegoś, co jest proste; jedz, gdy je-
steś głodna – tak jak kiedyś, a nie w porze posiłków, czy między
nimi.
(Wrzesień 29, 2017)
Gotuj
Jeżeli cierpisz na kompulsywne objadanie się, sprawa gotowania
może być problematyczna. Może tak jak ja, startujesz z poziomu,
gdzie absolutnie nie potrafisz gotować, albo jest to dla Ciebie
stresujące, wywołuje lęk. Nie wiesz, ile to jest porcja, co masz
robić, męczy Cię to nudzi i frustruje. Spokojnie. Nikt nie wy-
maga od Ciebie cudów, ale uświadom sobie jedną ważną rzecz;
gotowanie jest konieczne. Nie przeskoczymy tego.
Gotuj 167
Jedz uważnie
Przygotowałaś wspaniały obiad, który cieszy i oko i kubki smako-
we. Co teraz? Z talerzem przed telewizor? Aż szkoda pochłaniać
go w roztargnieniu, będąc myślami gdzie indziej. W ten sposób
przyjemność z jedzenia rozpłynie się między jednym, a drugim
programem telewizyjnym. Skoro włożyłaś wysiłek i czas w przy-
gotowanie posiłku, uszanuj to.
Oszczędzanie kalorii
Mam dla Ciebie złą wiadomość: organizmu nie da się oszukać i,
niestety, nie można zaoszczędzić kalorii. Nawet nie próbuj! Ra-
chunek podaży i popytu zawsze musi się zgadzać, istnieje więc
tylko coś takiego jak kaloria „pożyczona”.
Dobrze – mówi ciało – pozwolę Ci funkcjonować przez kilka dni
na deficycie energetycznym, ale w końcu upomnę się o jego zwrot.
I będzie to zwrot z nawiązką, czyli tak zwany napad, podczas
którego, jak sama wiesz, zjesz o wiele więcej niż „zaoszczędziłaś”.
Jak ktoś jest otyły, bo ma zaburzenia jak się patrzy, to uwaga, pyta-
nie które padło chyba z 10000 razy, ale dla mnie ważne: CZY JAK
BĘDĘ JADŁA NORMALNIE, BĘDĘ CZYSTA, NA SWOIM POZIOMIE
2200 KALORII, CZY SCHUDNĘ?????
Czy ktoś tak miał, że z otyłości wyszedł jedząc normalnie?????
Dziękuję i przepraszam za ten banał, muszę sobie w głowie przesta-
wić i dlatego proszę o pomoc.
Z Wilczego Stada.
I ja się wcale z tego nie śmieję. Ja to rozumiem.
Dlatego teraz wyjaśnię jeszcze raz – aczkolwiek pewnie nie na
zawsze – jak to działa.
Prosta arytmetyka.
Powiedzmy, że jesteś, tak jak ja, średnio aktywną, niewysoką
kobietą. Wyliczyłaś, że potrzebujesz jeść dziennie 2100 kcal,
żeby osiągnąć i utrzymać swoją idealną wagę. (Oczywiście zakła-
dając, że to rozsądna liczba!)
Dla mnie jest to 55 kg i tyle właśnie powinnam mieć.
No to co należy zrobić? No… jeść 2100 kcal. To logiczne
prawda?
Takim rozumowaniem posługujesz się bardzo sprawnie na co
dzień. Jeżeli wiesz, że musisz zatankować trzy litry paliwa, żeby do-
jechać do domu, nie tankujesz dwóch. Jeżeli masz zapłacić w mar-
kecie sto złotych za zakupy, nie dajesz kasjerce pięćdziesięciu.
Ale jeżeli chodzi o kalorie, to jakoś to nie działa.
W tej materii panuje wielka, GLOBALNA, zaćma mózgowa!
Powiedzmy, że ważę sobie 80 kg. Mam 25 kg nadwagi. Wiem,
że powinnam ważyć 55 kg. Wyliczam kalkulatorem, wzorem
i czym tam jeszcze, że muszę jeść 2100 kcal, aby to osią-
gnąć – a nie 2500, jak do tej pory. Wychodzi mi to CZARNO
NA BIAŁYM.
Paczam i widzę – stoi jak BYK: dwa-ty-sią-ce-sto
I co robię? Jeb, dieta 1800! Albo 1500!
174 V. GŁÓD
Jak to zmienić?
Najpierw zbuduj szkielet, na którym oprzesz swoje nowe na-
wyki. Polecam do tego metodę 3/3/3.
Polega ona na tym, że jesz trzy posiłki, trzy przekąski co trzy
godziny. Ja zaczynałam od takiego schematu. Wydawać by się
mogło, że to za często, jednak pomyśl: Twój organizm jest w tym
momencie bardzo niedożywiony, potrzebuje tego jedzenia,
by odbudować tkanki organizmu – mięśniową, kostną, łączną
(Możliwe, że tkanka tłuszczowa wcale nie jest jego priorytetem!).
Jeżeli przez lata żywiłaś się przetworzonym jedzeniem i półpro-
duktami to masz na pewno wiele poważnych niedoborów.
Po drugie; byłaś przyzwyczajona do tego, że jedzenie przy-
chodzi często (jeżeli nie cały czas). Przynajmniej ja byłam –
kursowałam od kuchni do pokoju, do toalety itd. Spędzałam
tak całe dnie udając, że robię coś pożytecznego, a tak naprawdę
jadłam.
Myśl, by nagle wprowadzić pojęcie posiłku (siadam, zjadam
i zamykam buzię na wiele godzin) była dla mnie przerażająca.
Dlatego starałam się zmniejszyć odstępy „pór karmienia”. Co
ciekawe, po latach przeczytałam o dokładnie tej samej metodzie
we wspaniałej książce „Bulimia Help Method” Ali i Richarda
Kerr. Okazało się, że zupełnie intuicyjnie trafiłam w dziesiątkę.
A co z kolacją?
Jeżeli zjesz śniadanie, wieczorem nie będziesz aż tak głodna.
Zjesz mniej, nie dlatego, że tak sobie postanowiłaś, ale dlatego,
że nie będziesz odczuwać takiej potrzeby.
Częstotliwość i kaloryczność posiłków 181
Zadanie pisemne:
Czym różni się sytość od przejedzenia? Jak je rozpoznać?
VI. ZAPALNIKI
Jedzenie
To produkty, które jadłaś praktycznie tylko podczas napadów ob-
żerania się i które z nimi Ci się kojarzą: słodycze, wypieki, „nie-
zdrowe”, „zakazane” jedzenie. Gdy po nie sięgniesz, pojawią się
automatycznie stare myśli: „Objedz się, jedz, żryj i tak wszystko
przepadło”. Dzieje się tak dlatego, że przez lata tak się uwarunko-
wałaś. Zupełnie jak psy Pawłowa, śliniące się na dźwięk dzwonka.
Teraz ciężko Ci jest wymagać od siebie, że zjesz tylko kawałek
czekolady albo tylko kilka chipsów z otwartej paczki. Liczenie na
to, byłoby naiwnością, prawda? Dlatego na początku polecam,
by po to jedzenie po prostu nie sięgać.
Anka, chyba upadłaś na głowę – pomyślisz sobie – tak po prostu
mam po to nie sięgać? Przecież próbowałam i nigdy mi się nie udało
184 VI. ZAPALNIKI
dłużej niż przez tydzień (miesiąc, dwa)! Zgadza się, jednak teraz
podejdziesz do sprawy inaczej, bez głodzenia się i katowania. Je-
żeli zrobisz to tak, jak zalecam, będzie o wiele prostsze.
straciło sens, pamiętaj, że przed Tobą jeszcze wiele lat, które mo-
żesz spędzić na objadaniu się właśnie nim. Czekolada nie uciek-
nie. Daj sobie 30 dni.
Zadanie:
Wypisz wszystkie sytuacje, które wyzwalają w Tobie myśli o ataku.
Zidentyfikowane i zapisane staną się łatwiejsze do pokonania.
Absurdy
Absurdy żywieniowe to dziwne przekonania i rytuały wokół jedze-
nia, które żądzą naszym życiem. To one w dużej mierze odpowie-
dzialne są za to, że trwamy w tym zaklętym kręgu. Podam przy-
kład: masz przekonanie, dość powszechne zresztą, że nie można
jeść po godzinie 18. Jako że chodzisz spać, o 24.00, o 22.00 jesteś
już piekielnie głodna. O 23.00 poddajesz się i zaczynasz się obja-
dać. A wystarczyło zjeść kolację o 20.00 i nie byłoby problemu.
Jednak to przekonanie skutecznie Ci na to nie pozwoliło.
Niby jest ono zasadne – jeżeli chodzisz spać grzecznie przed
22.00 i niby ma służyć naszemu zdrowiu, a w rzeczywistości
tylko je rujnuje.
Kolejny klasyczny absurd: cukier tuczy. No fakt, biały cukier
zawarty w słodyczach, jedzony w nadmiarze faktycznie przy-
czynia się do wzrostu wagi. Ty jednak rozciągnęłaś pojęcie „cu-
kier” i na cukier zawarty w owocach i na węglowodany złożone
znajdujące się w pełnoziarnistym pieczywie i na wszystkie inne
produkty. W efekcie ograniczasz spożycie węglowodanów do mi-
nimum, nie zważając na fakt, że powinny one stanowić ponad
połowę dziennego zapotrzebowania na kalorie. W efekcie jesteś
słaba, zirytowana, nie możesz się na niczym skupić, a na koniec
rzucasz się na słodycze.
Trudne stany emocjonalne, czyli HALT 187
Zadanie:
Zastanów się i wypisz, jakie są Twoje absurdy jedzeniowe. Je-
żeli masz problem z wyszukaniem ich, zastanów się czy robisz
coś, czego nie robią tak zwani normalni ludzie (ważenie jedzenia,
restrykcje).
Które absurdy w dalszym ciągu rządzą Twoim życiem?
Z ajadać stres
(Fragment wpisu)
Stres to prastara reakcja naszego organizmu na pojawiające
się zagrożenie. Przyspiesza tętno, rozszerzają się źrenice, oddech
staje się szybszy, wyostrzają się zmysły, krew transportowana jest
do mięśni, kosztem na przykład układu trawiennego, czy rozrod-
czego. Nadnercza produkują adrenalinę i noradrenalinę, co po-
zwala utrzymać nas w gotowości. To przygotowanie do walki lub
do ucieczki. Mądre ciało od razu wie, jaki jest teraz jego priorytet:
przeżyć.
Przez całe tysiąclecia człowiek reagował właśnie w ten sposób,
gdy coś zaszeleściło w krzakach za jego plecami – błyskawicznie
i skutecznie. Ten, u którego reakcja ta nie była wystarczająco silna
(Oj tam, oj tam, to pewnie wiatr), nie przekazał swoich genów
dalej, ponieważ już za chwilę skończył jako kolacja czegoś więk-
szego niż on sam. My wszyscy jesteśmy więc potomkami tych,
którzy reagowali silnie i natychmiastowo.
Stres mamy zakodowany w DNA.
No dobrze, ale w dzisiejszym świecie raczej nie musimy się
martwić lwem czającym się za rabatką w parku, ani rzutu dzidy
w przerwie na lunch. Jednak owa reakcja fizjologiczna dalej ma się
dobrze. Masz w pracy nawał roboty, mało czasu i ogromną presję.
190 VI. ZAPALNIKI
*
A teraz zrób eksperyment.
Przestań się głodzić i zacznij jeść wartościowe jedzenie,
a w trudnych momentach w ogóle nie pomyślisz o czekola-
dzie! Spróbuj, zanim ewentualnie się nie zgodzisz. Wiem, że to co
piszę, może wydawać się zbyt piękne, aby było prawdziwe. Ale czy
to nie jest logiczne? Tyle się trąbi o samym jedzeniu w stresie, a ja
Ci mówię, że trzeba sięgnąć jeszcze głębiej. Do tego, co się dzieje
ZANIM nastąpi stres. Wszystko ma swoje racjonalne wytłumacze-
nie. Natura to potężna, ale dająca się zbadać siła.
No ok, ale jeżeli ta „czysta reakcja fizjologiczna” stała się nawy-
kiem? Nałogiem?
Pracuję teraz z dziewczyną, która na diecie była przez ostatnie
20 lat. Jej życie wyglądało tak: dieta, dieta, dieta – jakiś stres –
żarcie słodyczy. Potem znowu dieta, dieta, dieta. I tak przez dwie
dekady.
Teraz, pod moim okiem, zaczęła jeść wartościowe jedzenie,
w normalnych ilościach.
Niedawno przydarzyła jej się nieprzyjemna sytuacja i Asia fak-
tycznie starym zwyczajem poszła do sklepu.
Ale nie pobiegła tam bezmyślnie, jak za czasów głodzenia się.
Najpierw pogadała ze mną, pomarudziła, że tak jej źle, że tylko
słodycze mogą ją uratować, z drugiej strony jednak, nawet nie ma
na nie ochoty… No ale robiła tak chyba od zawsze i zawsze
pomagały…
Zajadać stres 195
*
Jeżeli objadasz się na tak zwany stres, przyjrzyj się w pierwszej
kolejności swojej diecie: czy jesz wszystkie kalorie, których po-
trzebujesz? Czy jesz wszystkie makro i mikro składniki? Czy już
od pierwszych chwil dnia stawiasz organizm w stan alarmu,
czy uspokajasz go dobrym śniadaniem.
Jeżeli zrobisz to wszystko, ciągoty do słodyczy w trudnych
momentach powinny być o wiele mniejsze.
To nie znaczy, że nigdy już o tym nie pomyślisz, to nawyk,
na który pracowałaś latami. Ale wtedy będziesz mogła łatwo
odpędzić od siebie tę myśl. Nie będzie ona jawiła się jako potwór,
ale jako mała muszka, która lata koło głowy i trochę wkurza.
Muszkę chyba zniesiesz, co?
To może jeszcze na koniec słowo o mnie.
196 VI. ZAPALNIKI
Myślenie czarno-białe
No dobrze, wszystko szło super, aż tu sięgnęłaś sobie po kawałek
czekolady. „Tylko kawałeczek” – myślałaś sobie i… zjadłaś całą
tabliczkę. No i do tego, nie daj Boże, wpadłaś na „wspaniały” po-
mysł kompensowania tego wymiotami czy ćwiczeniami. Nagle
zwykła chwila słabości urasta do rangi katastrofy. Tak jak do tej
pory wszystko było jasne i proste, tak nagle ogarnia Cię czerń.
Masz już swoją listę? Ok. Teraz zidentyfikuj, jakie myśli to-
warzyszą Ci, gdy przechodzisz z jednego stanu w drugi? „I tak
nic z tego nie wyjdzie”, „Oj tam, to tylko raz”, „Dzisiaj cheat
day”. Przyglądaj się im i pytaj: Czy to jest prawda? Jeżeli nie
(na pewno nie), kwestionuj je. „Hmm, zjedzenie jednego ciastka
198 VI. ZAPALNIKI
Kompensacja
Kompensacja to, jak pisałam wcześniej, czynnik napędzający
błędne koło. Nie będę teraz opisywać jej przebiegu. Po co? Sama
to doskonale znasz. Chcę tylko poruszyć temat jej skuteczności.
Mam nadzieję, że da Ci to do myślenia.
Wymioty.
Kiedyś wspomniałam, że wpadły mi w ręce badania pokazujące,
ile tak naprawdę jesteśmy w stanie zwrócić w trakcie sprowo-
kowanych wymiotów. Teraz znalazłam je na powrót i tym razem
podam dokładne liczby.
Z góry przepraszam osoby, które nie przeczyszczają się w ten
genialny sposób, a także te które trafiły na tego bloga przypad-
kiem. Dla was to będzie nie tylko niesmaczne, ale także abso-
lutnie szokujące. Dla nas – przeciągając te gastryczne metafory
– to chleb powszedni.
Uwaga:
W Laboratorium Żywienia Człowieka w Pittsburghu (Pittsburgh
Human Feeding Laboratory) zrobiono pewien mało sympatyczny
eksperyment.
Poproszono osiemnaście kobiet cierpiących na bulimię, aby
zrobiły sobie standardową ucztę zakończoną, jak zwykle, natych-
miastową wizytą w toalecie.
Wszystko po to, aby zbadać, ile pochłoniętych kalorii przyswoi
organizm, zanim zostaną one zwymiotowane.
Okazało się, że średnia wartość energetyczna ataku wyniosła
2131 kcal, a zwrócono tylko 979…
I to mimo, że kobiety robiły to od razu po jedzeniu
i starały się, jak zawsze, dokładnie opróżnić żołądek, łącznie
z przepłukiwaniem wodą (od czego można umrzeć na zawał –
nota bene).
Teraz wyciągamy kalkulatory i liczymy, ile zostało w ich
(w Twoim) ciele.
Odpowiedź? 1152 kcal.
Wychodzi na to, że po każdym ataku objadania się, zostaje
w nas od 40% do 75% kalorii z tego, co pożarłyśmy.
To odpowiednik wypicia dużego kubka miodu.
Mniam!
200 VI. ZAPALNIKI
Twoje ciało jest o wiele mądrzejsze niż Ci się wydaje i weźmie sobie
te kalorie już w ustach w przełyku, w żołądku – nawet jeżeli jedzenie
było tam tylko przez 10 minut, nawet jeżeli wyrzygasz się na nicę.
(Jeszcze raz przepraszam wrażliwych czytelników)
Jeżeli dalej uprawiałabym ten proceder, chyba ten argument
przekonałby mnie najbardziej, żeby rzucić to w diabły od razu.
Kubek miodu??? No bez kitu!
Wniosek: To jest totalnie, ale to totalnie bez sensu.
Środki przeczyszczające.
Na to potrzeba trochę więcej czasu: godzina lub dwie wysiadywa-
nia, skurczy i stanu półomdlenia, ale wiemy że warto! Żadna z tych
chwil nie jest tak do końca zmarnowana (przesrana), bo już za chwilkę
spotka nas wielka nagroda. Jeszcze tylko prysnąć Brise, rozebrać się
do naga, półprzytomnie wczołgać się na wagę i jest; dwa kilo mniej!
Było warto.
A no nie do końca, moje drogie Wilczki.
Absorpcja kalorii odbywa się w górnym odcinku układu tra-
wiennego – od ust do jelita cienkiego, a leki przeczyszczające
działają tylko na jego dolną część – jelito grube.
Waga, którą tracisz jest spowodowana tylko i wyłącznie utratą
wody. Po prostu wydaliłaś ją z siebie razem z końcowym produk-
tem przemiany materii, czyli tak zwaną kupą. Ha!
Pewnie ciekawi Cię, ilu kalorii się pozbyłaś?
No niestety, ani jednej. Zero. Nic. Nada.
100% tego, co zjadłaś zostało wchłonięte do organizmu i już
jest w drodze do Twoich boczków i brzucha.
Może teraz wykrzykniesz: Ale jak to! Gdyby nie środki prze-
czyszczające, dawno byłabym grubasem, potrafię tyle zjeść,
a jestem szczupła!
No ok, ale co robisz w dni, w które się nie objadasz?
Jesteś na diecie? Miałam wiele takich podopiecznych: cały ty-
dzień głodówka, w piątek i sobotę wyżera i środki przeczyszczające.
Czy warto się przeczyszczać? 201
*
Cztery różne metoda, a wniosek można wyciągnąć wspólny;
wszystkie są nieskuteczne, głupie i szkodliwe.
Wierzysz mi na słowo, kochana? Czy chcesz się jeszcze
bez sensu przeczyszczać przez kolejnych 20 lat?
Chyba trochę szkoda czasu, co? I życia.
(Czerwiec 30, 2017)
Dziura czasowa
Gdy przestajesz się objadać, pojawia się jeszcze jeden dość istotny
problem, o którym wcześniej nawet Ci się nie śniło. To tak zwana
„dziura czasowa”. Do tej pory było jasne, co robisz ze swoim
czasem. No jak to co? Jesz! Zawsze w określonych porach dnia,
a często po prostu cały dzień. To był Twój jedyny problem, ale
i jedyna rozrywka. A teraz? Teraz jest pustka. Nagle zostaje bardzo
dużo czasu, z którym nie wiesz, co zrobić. Czujesz się trochę jak
więzień, który nagle po wielu latach wrócił na wolność i z przera-
żeniem odkrył, że nie potrafi już żyć w normalnym świecie.
Dziura czasowa 203
Zadanie:
Co jeszcze możesz zrobić, by produktywnie wykorzystać swój
czas? Zapisz swoje pomysły. Pamiętaj tylko, by nie brać na siebie
za dużo, ale o tym porozmawiamy jeszcze w dalszej części książki.
Imprezy
W wychodzeniu z kompulsywnych zachowań bardzo ważna jest
dzienna rutyna: śniadanie, drugie śniadanie, obiad, kolacja, ćwi-
czenia, regularne chodzenie spać. Twoje życie jeszcze do niedaw-
na było chaosem, potrzebujesz więc stałych punktów zaczepie-
nia. Na nich budujesz nowy rytm.
Jak nie objadać się na imprezach 205
1. Nie głodź się przed wyjściem, po to, by móc potem coś zjeść.
To jest zachowanie wprost kuriozalne i nikt oprócz Ciebie,
tak nie robi. Wiesz jaki będzie efekt tego? Odwrotny; jedyne,
co zapamiętasz z tego wieczoru to bufet i wnętrze toalety.
2. Nie głodź się podczas imprezy; „Nie zjem nic niezdrowego ani
słodkiego, dziabnę ewentualnie sałatkę”. Wszystko pięknie, ale
co się stanie, gdy wrócisz do domu? Objesz się do nieprzy-
tomności. Znasz to, prawda? To co robić? Jeść swoje zapalni-
ki? Tak. Na imprezie nie ma czegoś takiego, jak zapalniki, bo
tu obowiązuje tylko jedna zasada:
Zasada 40 minut.
Opracowałam ją wraz z moimi podopiecznymi. Wyjaśnię ją
tekstem z mojego bloga:
Zniechęcenie
Taka jest już natura ludzka; pragniemy rezultatów już, natych-
miast i myśl o pracy, jaka nas czeka nie jest nam miła. No cóż,
cenne rzeczy mają swoją cenę i trzeba ją zapłacić co do grosza, od
początku do końca.
Mogę Ci tylko zagwarantować, że jeżeli wyjdziesz z kompul-
sywnych zaburzeń odżywiania, osiągniesz swoją idealną wagę
i spokój ducha. Nie zniechęcaj się, wszystkie przechodzimy przez
to samo.
Zniechęcenie 209
Sabotaż i wymówki
To dwie rzeczy, którym karmi się zniechęcenie. Sabotaż swo-
ich starań to nic innego jak strach w przebraniu. Boisz się, że
i tak nie podołasz, więc „miejmy tę porażkę już za sobą” albo że
nie spełnisz oczekiwań wobec siebie: „Przecież, gdy wyjdę z buli-
mii, już nie będę miała wymówki dla swoich niepowodzeń. Będę
musiała stać się kimś wspaniałym. A co jak mi się nie uda? Co jak
okażę się, że w ogóle nie jestem wspaniała?”.
Zadania:
1. Wypisz wszystkie sytuacje, w których BĘDZIESZ się saboto-
wać. Postanowiłaś zacząć ćwiczyć, ale wiesz, że nie będzie Ci
się chciało? Jakie wymówki możesz próbować stosować? „Jesz-
cze tylko odpiszę na maila, jeszcze tylko wstawię pranie, jeszcze
tylko… ojej, jest 24.00 i trzeba iść spać”.
Twoja silna wola 211
*
Resztę historii już znasz. Wcale nie z mojego bloga, ale z wła-
snego życia.
Nagłe zatrzymanie procesu chudnięcia, dalsze zmniejszenie ka-
lorii, przygnębienie i smutek, pierwsze ataki objadania się, pierw-
sze przeczyszczanie, pierwsza myśl samobójcza, pierwsza terapia,
pierwsze kłamstwo: Już jest dobrze, mamusiu.
I ta straszna niemoc napychania się do granic możliwości…
Ile to już lat? U mnie było 15.
Za każdym razem wstawałaś i postanawiałaś: Biorę się
w garść… I szłaś na dietę.
Tak właśnie często zaczynają się maile od Ciebie.
Wzięłam się w garść. W zaciśniętą pięść.
Zmęczona po dniach, tygodniach czy miesiącach objadania się,
postanawiasz z tym raz na zawsze skończyć. Więc za fraki i do
pionu.
Ania, idzie mi tak dobrze, 4 małe posiłki, codziennie ćwiczenia,
kolacja o 19, zasypiam dosyć głodna, ale daję radę.
Twoja silna wola 213
*
Ale Ty wyciągnęłaś z tego wszystkiego koszmarnie błędne
wnioski.
Lekcja, którą daje Ci Twoje ciało nie brzmi: Nie masz silnej woli,
ale: Każda dieta prowadzi do objadania się.
Już o tym pisałam i w poście o wahadle i w pamiętnym poście
o Newtonie.
To wszystko czyste prawa fizyki.
Przypomnijmy w skrócie III zasadę dynamiki:
Każdej akcji towarzyszy reakcja równa co do wartości i kierun-
ku, lecz przeciwnie zwrócona.
To także tyczy się dynamiki bulimii i kompulsywnego objadania się.
Każda dieta ma swój odpowiednik w obżeraniu się.
Zapalniki 215
– Zapalniki jedzeniowe;
– Absurdy;
– Zapalniki emocjonalne;
– Myślenie czarno-białe;
– Wyjścia i imprezy;
– Dziura czasowa;
– Zniechęcenie;
– Sabotaż i wymówki;
– Nieumiejętne obchodzenie się z silną wolą.
VII. NAWYKI
J a, Nawyk
Cześć, pozwól, że się przedstawię.
Nazywam się Nawyk i jestem Twoim najdawniejszym towarzy-
szem. Znamy się od kołyski, ale nigdy tak naprawdę nie miałaś
okazji świadomie mi się przyjrzeć.
220 VII. NAWYKI
Samodyscyplina i samokontrola
Jak wynika z moich obserwacji, Wilczyce często cierpią na tak
zwany słomiany zapał. W przypływie entuzjazmu postanawiamy,
że od teraz wszystko zmienimy. Idzie dobrze przez tydzień, dwa,
trzy, miesiąc… a potem kończy się jak zwykle.
222 VII. NAWYKI
Żeby tak nie było potrzebne jest nam właściwe działanie (jeże-
li uważnie czytałaś tę książkę, to wiesz już jakie) oraz dyscyplina,
aby z sukcesem wprowadzić je w życie. Motywacja nie wystarczy
– to tylko płomień szybko podpalający do działania, ale równie
szybko gasnący. Dyscyplina zaś, jest jak piecyk, który rozgrzewa
się długo, ale długo też trzyma ciepło. To ona i tylko ona tworzy
nawyki. Pamiętaj, od ich jakości, zależy jakość naszego życia.
Jeżeli nie możesz się pojawić, to lepiej, żebyś miała ważny powód
ku temu. Wyślij wtedy do siebie wiadomość z przeprosinami
i nowym terminem spotkania (mówię serio), a potem zjaw się na nie.
Małe kroczki
Dyscyplinę można w sobie wypracować małymi krokami. Od-
kryłam to w przededniu mojego wyjścia z bulimii. W ręce wpadła
mi malutka książeczka pod tytułem „Filozofia Kaizen. Jak mały
krok może zmienić twoje życie” Autorstwa Roberta Maurera.
I tak jak obiecywał tytuł, zupełnie zmieniłam moje podejście do
nawyków. Kiedyś, brałam wszystko na klatę na raz. A raczej…
pomysł zrobienia czegokolwiek tak mnie przerażał, że sparaliżo-
wana nie robiłam nic. Założę się, że czujesz to samo; musisz tyle
zmienić w swoim życiu, że na samą myśl jest Ci słabo. I tu wła-
śnie z pomocą przychodzi właśnie ta metoda. Jej filozofię można
streścić w kilku słowach: Każda, najdalsza nawet podróż, zaczyna
się od pierwszego kroku. Nie musisz widzieć przed sobą całej drogi;
ważne, że zrobisz pierwszy krok. A potem następny i następny…
To był właśnie ten pierwszy mały krok. Gdyby ktoś mi wtedy po-
wiedział, że za kilka lat przebiegnę maraton – parsknęłabym śmiechem.
Ułatw to sobie
Powiedzmy, że postanowiłaś zacząć regularnie ćwiczyć. Dopóki
nie będzie oznaczało to katowania się, jest OK. Ale popełniasz
mały błąd; kupujesz karnet na siłownię znajdującą się na dru-
gim końcu miasta. Przychodzi czas, kiedy wypadałoby z niego
skorzystać. Zaczyna się: trzeba się ubrać (1), wyjść z domu (2),
skierować się na przystanek (3), poczekać na autobus (4), wsiąść
do autobusu (5), dojść z przystanku na siłownię (6), przebrać się
w szatni (7). Zanim do tego dojdzie, stajesz się tak wykończona
226 VII. NAWYKI
Szybkie interwencje
Jeżeli zastosujesz się do moich rad, myśli automatyczne wywołu-
jące napady objadania się zbledną, a potem znikną. Jednak zanim
to nastąpi, możesz czasami popełnić jeszcze jakiś błąd i w efekcie
wywołać w sobie potężne pragnienie kompulsywnego jedzenia.
Co wtedy?
Pierwsze pytanie, jakie musisz sobie zadać to: Czy to „atak”,
czy po prostu głód?
Technika fali 229
Technika fali
To prosta technika na odsunięcie od siebie uporczywych myśli
automatycznych.
Jakie jest jej główne założenie? Kompulsja rodzi się jako myśl.
Myśl nie może zrobić Ci krzywdy. Nie jest ona realnym im-
pulsem do działania, nie posiada żadnego znaczenia. To tylko
„źle zakodowane” informacje pochodzące z Twojego gadziego
mózgu. One nawet nie pochodzą od Ciebie! Ta chęć pojawia
się jak fala: wzbiera, szczytuje i znika. No bo przecież nie będzie
trwała wiecznie, prawda?
Zadanie:
Przećwicz technikę fali przy nadarzającej się okazji.
Zastanów się i zapisz, w jakich jeszcze przypadkach możesz ją
stosować? Może gdy ktoś Cię zdenerwuje? Pomyśl nad tym. Za
niektórymi impulsami nie warto podążać.
Rozmowa ze sobą
Zwróć uwagę, że często myśli o nadmiernym jedzeniu pojawiają
się w II osobie liczby pojedynczej: „Zjedz, najedz się, no żryj
i tak jesteś beznadziejna”.
To kolejny dowód na to, że te myśli nie pochodzą od Ciebie
– świadomej części Twojej istoty, ale z zupełnie innych rejonów
mózgu. Ty nie jesteś tymi myślami. One są sprzeczne z tym,
czego chce prawdziwa Ty. No bo przecież, logicznie myśląc, nie
zamierzasz spędzić swojego życia jedząc, prawda?
Zadanie pisemne:
Co myśli o Tobie w tym momencie Twój pies (kot, chomik)?
Tak, piszę to zupełnie na serio. Samo wprowadzenie odrobiny
humoru pozwoli ci dostrzec, że jest z tego wyjście.
Zmień kanał
Wyjdź na spacer (bez portfela), zadzwoń do kogoś, zmień kanał
tego „radia”. Dla mnie pomocne było dzwonienie do siostry. Ona
zawsze ma coś do opowiedzenia, a do tego dużo i chętnie się śmieje.
Po prostu przestawiałam swoją głowę z „tak mi źle” na coś innego.
Zauważ, że nie możesz być w obydwu stanach emocjonalnych
na raz – smutna i wesoła. Postaraj się więc go zmienić. Co ważne,
każda taka zmiana nastroju, inna reakcja, na bodziec „objedz się”,
to trening dla twojego mózgu, uczący by podążać nową ścieżką.
Zadanie:
A jakie są Twoje sposoby na zmianę nastroju? Pomyśl i zapisz
je. Przypomnij sobie dlaczego to robisz – dla prawdziwej siebie,
która w końcu chce mieć normalne życie.
Wpadki
Czasami mimo największych starań, zdarzy się tak zwana wpad-
ka. Jako że byłaś w błędnym kole przez lata, stary schemat działa-
nia będzie się jeszcze czasami uruchamiał. Może się zdarzyć i tak,
że ulegniesz.
Uwierz mi, mnie też się to zdarzało. Jeszcze po napisaniu
pierwszej wersji tej książki, miałam kilka wpadek; zjadłam
o wiele za dużo, zjadłam kompulsywnie, nie powiedziałam
Wpadka 233
W padka
Często piszesz do mnie zrozpaczona: Znowu miałam wpad-
kę. Już myślałaś, że idzie tak dobrze, a tu upadek, klęska, porażka.
Wszystko przepadło!
Brzmi znajomo?
Kiedy przechodziłaś to ostatni raz? Wczoraj? W tym tygodniu?
W tym miesiącu?
Czas więc, bym opowiedziała Ci o moim największym potknię-
ciu, które przesądziło – jak widzę po latach – o wszystkim.
234 VII. NAWYKI
To tylko eksperyment
Jeżeli kompulsja będzie nieznośna, pomyśl sobie, że to, co ro-
bisz, to tylko eksperyment. „Teraz sprawdzam, jak to jest przeżyć
jeden dzień bez objadania się. Objem się jutro, kiedy już zakoń-
czę badanie”.
I oczywiście nie chodzi o to, abyś rzeczywiście się objadała.
Chodzi o przechytrzenie głosu nałogu: „Tak, tak zjem, ale nie
teraz, odczep się”.
I wiesz dlaczego z takim podejściem to nigdy się nie stanie? Bo
jutro jest zawsze jutro. Kiedy już nadejdzie, nazywa się dzisiaj.
A dzisiaj robię eksperyment.
Teraz Ty!
Jesteś już gotowa, aby rozpocząć nowy rozdział swojego życia;
życie bez wilka. Nawet jeżeli tkwiłaś w zaburzeniach przez całe
238 VII. NAWYKI
*
Chcesz mi opowiedzieć o swoich sukcesach? Utknęłaś w mar-
twym punkcie i nie wiesz, co dalej? Potrzebujesz indywidualnej
pracy ze mną na mentoringu, albo chcesz skorzystać z kursu on-
line? Napisz do mnie na: wilczoglodna@gmial.com. Odpowia-
dam na wszystkie maile.