Download as odt, pdf, or txt
Download as odt, pdf, or txt
You are on page 1of 1

Arsenał

Był 24 marca 1943 roku, kiedy dowiedziałem się, że termin mojej pierwszej akcji wyznaczono
na 26. Dzisiaj rano tę informację przekazał mi Zośka - komendant mojego hufca i dowódca
grupy ,,Atak”. Miało to być pierwsze takie działanie grup szturmowych. Zadanie polegało na odbiciu
dowódcy hufca ,,Południe“ z transportu z siedziby Gestapo na al. Szucha do więzienia na Pawiaku.
Atak mieliśmy przeprowadzić pod Arsenałem na skrzyżowaniu ul. Długiej i Bielańskiej. Ja zostałem
właśnie członkiem drużyny Zośki, a konkretnie do sekcji butelki.

Im bliżej było do dnia akcji tym bardziej się denerwowałem. Cały czas nie znałem jeszcze
godziny - tą miał nam podać Wesoły dopiero w dniu transportu. W nocy z 25 na 26 marca źle spałem
- było to moje pierwsze zadanie i to jakiej skali. Kiedy zdecydowałem się wstać o 6:00 emocje
strasznie we mnie buzowały. O 13:45 zdecydowano o rozpoczęciu akcji i pojawiliśmy się na miejscu.
Podczas jazdy tramwajem ledwo wytrzymywałem z podniecenia. Jeszcze tak niedawno razem z
moimi przyjaciółmi z klasy pojechaliśmy nad morze. W następnym roku mieliśmy pisać maturę i iść
na studia, ale Hitler i Stalin mieli inne plany. Moi rodzice przestraszyli się tak bardzo, że nawet nie
napisałem matury, a teraz byłem w tramwaju i zaraz miałem znaleźć się pod Arsenałem na
największą dotychczas potyczkę Armii Krajowej – Gdyby rodzice żyli zdecydowanie by tego nie
pochwalili, niestety gestapowcy zamordowali ich już w listopadzie 1940 i gdyby nie Polska
Podziemna wylądowałbym na bruku. Tramwaj zatrzymał się na moim przystanku. Już po chwili
znajdowałem się na miejscu. Anoda - dowódca sekcji pokazał mi, gdzie mamy się ustawić.

- Dobra panowie - stwierdził - za jakąś godzinę zaczynamy zabawę

A była 16:30. Prowadząc obserwację z mojego stanowiska zobaczyłem Zośkę. Nie było go trudno
poznać - wyróżniał się swoją dziewczęcą cerą. Mimo emocji jakie musiały go przepełniać (w końcu
Rudy był jego najlepszym przyjacielem!) zachowywał trzeźwość umysłu i doskonale dowodził grupą.
Jego opanowanie nie zdradzało wątpliwości, że jest profesjonalistą. Za to Alek wyglądał przerażająco.
Na czele swojej sekcji stał wielki dryblas - cały uzbrojony w granaty i karabin. Wydawało mi się, że nie
był starszy 3 lata, ale całe wieki. Nadeszła godzina 17:30.

Zobaczyliśmy granatowego policjanta. Czekaliśmy w napięciu, bo od grupy ubezpieczenie


dostaliśmy informację, że Rudy już jedzie. Wtedy Zośka wyskoczył i krzyknął:

- Rzuć Broń!

Policjant nie ustąpił, więc dostał kulkę od Kotwickiego. Niestety więźniarka już nadjeżdżała i
zaalarmowany szofer pojechał inną drogą. Rzuciliśmy się za nią w pogoń i rzuciliśmy butelki.
Sądziłem, że w takiej chwili emocje mnie zjedzą, ale byłem spokojny jak ocean. Trafiliśmy celu, ze
środka wypadli gestapowcy i zaczęli strzelać. Nagle poczułem ukłucie w piersi. Przyłożyłem tam rękę i
poczułem ciepło i wilgoć. Krew. Krew! Upadłem na ziemię i straciłem przytomność.

Michał Gryboś 8e

You might also like