Polski Tekst

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 1

Jan Andrzej Morsztyn Daniel Naborowski

“Do Trupa” “Na oczy królewny angielskiej..”


Leżysz zabity i jam też zabity, Twe oczy, skąd Kupido na wsze ziemskie kraje,
Ty — strzałą śmierci, ja — strzałą miłości, Córo możnego króla, harde prawa daje,
Ty krwie, ja w sobie nie mam rumianości, Nie oczy, lecz pochodnie dwie nielitościwe,
Ty jawne świece, ja mam płomień skryty, Które palą na popiół serca nieszczęśliwe.
Nie pochodnie, lecz gwiazdy, których jasne zorze
Błagają nagłym wiatrem rozgniewane morze.
Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty,
Nie gwiazdy, ale słońca, pałające różno,
Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności, Których blask śmiertelnemu oku pojąć próżno.
Ty masz związane ręce, ja wolności Nie słońca, ale nieba, bo swój obrót mają
Zbywszy mam rozum łańcuchem powity. I swoją śliczną barwą niebu wprzód nie dają.
Nie nieba, ale dziwnej mocy są bogowie,
Ty jednak milczysz, a mój język kwili, Przed którymi padają ziemscy monarchowie.
Nie bogowie też zgoła, bo azaż bogowie
Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,
Pastwią się tak nad sercy ludzkimi surowie?
Tyś jak lód, a jam w piekielnej śreżodze. Nie nieba: niebo torem jednostajnym chodzi;
Nie słońca: słońce jedno wschodzi i zachodzi;
Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili, Nie gwiazdy, bo te tylko w ciemności panują;
Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem Nie pochodnie, bo lada wiatrom te hołdują.
Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem. Lecz się wszytko zamyka w jednym oka słowie:
Pochodnie, gwiazdy, słońca, nieba i bogowie.

You might also like