Professional Documents
Culture Documents
Życie W Szkołach. Wprowadzenie Do Pedagogiki Krytycznej
Życie W Szkołach. Wprowadzenie Do Pedagogiki Krytycznej
Życie
w szkołach
Wprowadzenie
do pedagogiki krytycznej
WYDAWNICTWO NAUKOWE
Dolnośląskiej Szkoły Wyższej
Liczę, że Życie w szkołach okaże się nie tylko
książką o edukacji, ale też książką edukującą, że
pozwoli lepiej zrozumieć nauczanie i rozpatrywać
je w kategoriach kulturowych, politycznych i etycz
nych. Jeśli nie skłoni was do zastanawiania się nad
założeniami leżącymi u podstaw waszej praktyki
nauczycielskiej, będzie to oznaczało, że poniosłem
klęskę. Nie twierdzę, że moja książka jest przeło
mowym dziełem naukowym. Jeżeli jednak po jej
przeczytaniu zapragniecie wykroczyć poza teore
tyczne ramy, które buduję na kolejnych stronach,
spełni ona swoje zadanie jako tekst wprowadzający.
(ze Wstępu)
Życie w szkołach
BIBLIOTEKA WSPÓŁCZESNEJ MYŚLI SPOŁECZNEJ
W przygotowaniu:
Cornélius Castoriadis „Socjalizm albo barbarzyństwo” i inne eseje
Hana Červinkova (red.) Antropologia kulturowa i edukacja
Paul Boghossian Strach przed prawdą
Peter McLaren
Życie
w szkołach
Wprowadzenie
do pedagogiki krytycznej
Przełożyli
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Jan Dzierzgowski
Marcin Starnawski
WYDAWNICTWO NAUKOWE
Dolnoiląskiej Szkoły Wyższej
Wrocław 2015
Wydanie oryginalne:
Peter McLaren, Lite in Schools:An Introduction to Critical Pedagogy in the Foundations ofEducation,
6* Edition
Copyright © 2015 by Paradigm Publishers
Published by Paradigm Publishers
Kolegium wydawnicze:
Piotr Dehnel, Bogusława Dorota Gołębniak, Wanda Krzemińska, Zbigniew Kwieciński, Mieczysław Malewski
(przewodniczący), Piotr Mickiewicz, Mirosława Nowak-Dziemianowicz, Małgorzata Sekułowicz
Autorstwo przekładu
Część II i 0 autorze - Agnieszka Dziemianowicz-Bąk; Przedmowa, Przedmowa do wydania trzeciego,
Wstęp, Części: I, III—V i Epilog - Jan Dzierzgowski; Wywiad z Peterem McLarenem - Marcin Starnawski
Redakcja
Małgorzata Grochocka
Opracowanie typograficzne
Blue Papaya
Projekt okładki
Adam Fyda
ISBN 978-83-62302-85-7
Epilog 413
Aneks
Wywiad z Peterem McLarenem 423
O autorze 453
Indeks nazwisk 457
Wstęp do wydania polskiego
Wywołała także burzliwą ogólnonarodową debatę, nie tylko nad kondycją edu
kacji w tzw. śródmiejskich rejonach Toronto, lecz także nad efektywnością reali
zowanej w kraju polityki oświatowej i społecznej. Wywołane publikacją Płaczu...
wzmożone zainteresowanie opinii publicznej tematem edukacji młodzieży margi
nalizowanej cieszyło McLarena, choć - jak sam dziś przyznaje - toczące się wokół
książki dyskusje nie zawsze obierały kierunek zgodny z jego oczekiwaniami. Część
mediów, a także niektórzy przedstawiciele władz oświatowych byli bowiem skłon
ni za opisane w dzienniku problemy obwiniać uczniów oraz ich rodziny, zasila
jąc tym samym stereotypy, na których podważeniu szczególnie autorowi zależa
ło. Niemniej jednak już sam fakt, iż o szkołach takich jak opisana przez McLarena
w ogóle zaczęto rozmawiać, można było uznać za sukces książki.
Minęło kilka lat. Po odejściu z pracy w szkole przy Jane-Finch Corridor Peter
McLaren wrócił na uczelnię i w 1983 roku uzyskał w Ontario Institute for Studies
in Education tytuł doktora, broniąc rozprawy, która stała się podstawą jego innej
głośnej książki z zakresu edukacyjnej etnografii - Schooling as a Ritual Perfor
mance Towards a Political Economy ofEducational Symbols and Gestures. Gdy następ
nie po roku pracy jako wykładowca na kanadyjskim Uniwersytecie Brocka władze
uczelni nie przedłużyły mu zatrudnienia, McLaren opuścił Kanadę, udając się do
Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczął pracę w School of Education and Allied
Professions na Uniwersytecie Miami w Ohio. Przybył tam na zaproszenie Henrye-
go Giroux, z którym przez kolejne osiem lat wspólnie tworzył i rozwijał nowy inte
lektualny ruch i nurt refleksji nad edukacją - pedagogikę krytyczną.
To właśnie w tamtym okresie w głowie autora zrodziła się myśl, aby ponownie
przyjrzeć się swemu dziennikowi z czasów pracy w szkole, oraz potrzeba, by zrela
cjonowane w nim doświadczenia i własne nauczycielskie praktyki, wobec których
nabrał przez lata sporo krytycznego dystansu, osadzić w szerszym kontekście teo
retycznym, dostarczając tym samym czytelnikom narzędzi do interpretacji opi
sanych w Płaczu u zbiegu ulic zjawisk. Dziewięć lat po publikacji dziennika z tej
właśnie potrzeby powstała książka Życie w szkołach - do dziś najbardziej znana
i najczęściej wznawiana praca Petera McLarena.
Książka ta, jak wskazuje jej podtytuł, stanowi Wprowadzenie do pedagogiki kry
tycznej. Zapraszając do lektury jej pierwszego polskojęzycznego wydania, warto
postawić pytanie: Czy polski czytelnik takiego wprowadzenia w ogóle potrzebuje?
Z pewnością jest ono potrzebne studentom kierunków pedagogicznych roz
poczynających swą akademicką edukację oraz osobom przygotowującym się do
zawodu nauczyciela. To zresztą przede wszystkim do nich autor adresuje tę książkę.
IX
1 Harry Braverman, Labor and Monopoly Capital: The Degradation of Work in the Twentieth
Century, Monthly Review Press, New York 1998.
2 Michael Apple, The Other Side of the Hidden Curriculum. Correspondence Theories and the
Labor Process, „Interchange” 1980-1981, nr 11 (3), s. 8.
X Wstęp do wydania polskiego
Liczę, że Życie w szkołach okaże się nie tylko książką o edukacji, ale też książką edu
kującą, że pozwoli lepiej zrozumieć nauczanie i rozpatrywać je w kategoriach kul
turowych, politycznych i etycznych. Jeśli nie skłoni was do zastanawiania się nad
założeniami leżącymi u podstaw waszej praktyki nauczycielskiej, będzie to oznacza
ło, że poniosłem klęskę. Nie twierdzę, że moja książka jest przełomowym dziełem
naukowym. Jeżeli jednak po jej przeczytaniu zapragniecie wykroczyć poza teoretycz
ne ramy, które buduję na kolejnych stronach, spełni ona swoje zadanie jako tekst
wprowadzający3.
Nic bardziej mylnego. „Powrót” do Marksa jest dziś działaniem szczególnie postępo
wym i na drodze pedagogicznej krytyki stanowi olbrzymi krok naprzód. Absurdem
natomiast byłoby kluczenie wciąż tą samą, pozbawioną drogowskazów ścieżką edu
kacyjnego krytycyzmu, której postmodernistyczne meandry zawiodły nas ponownie
w szczęki kapitału [...]’.
5 Peter McLaren, Foreword, [w:] Paula Allman, Critical Education against Global Capita
lism. Karl Marx and Revolutionary Critical Pedagogy, Bergin & Garvey, Westport 2001, s. XVI.
XIII
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
ycie w szkołach to niekończąca się podróż. Każde nowe wydanie idzie dalej
Z i głębiej, odzwierciedlając zmieniające się oceny Petera McLarena w kwe
stii najważniejszych problemów współczesnego świata: militaryzmu, neoliberali-
zmu, kapitalizmu, finansjalizacji, technologii i degradacji środowiska naturalnego.
Zaczęło się od dziennika, w którym Peter - z talentem doświadczonego etnogra
fa - opisywał swe wczesne doświadczenia nauczycielskie. Przebywał wśród swo
ich uczniów, słuchał ich, obdarzał szacunkiem, badał, nawiązywał więzi, kochał.
Obserwował ich kapitał kulturowy, dał świadectwo temu, jak bardzo szkoła lekce
ważyła ich wewnętrzne światy. Cieszył się z drobnych zwycięstw i starał się dawać
uczniom szansę dokonywania wyborów, zabierania głosu i samosterowania. Dzie
ci wiedziały, że „pan McLaren” nie jest typowym nauczycielem: pozwalał im zwra
cać się do siebie po imieniu, śmiał się z ich powiedzonek. Tak oto nadarzyła się
dzieciom rzadka okazja, by doświadczyć szacunku i swobody. Poddawały Petera
nieustannym testom, na najróżniejsze sposoby sprawdzały, czy starczy mu odwa
gi i wytrwałości, żeby stać po ich stronie. Jednak jego przywiązanie do wolności
i sprawiedliwości było silniejsze. Po dziś dzień Peter demonstruje zdumiewającą
odporność, gdy przychodzi mu się mierzyć z trudnymi problemami naszego świa
ta. Bez wątpienia nabył tej umiejętności, ucząc o szkołach, uczniach i systemach
społecznych.
Niniejsze, szóste wydanie Życia w szkołach to kolejne wyzwanie dla czytelni
ków i nauczycieli, aby wyrazili na głos, za czym się opowiadają, aby zastanowili się,
jak dzięki tej książce mogą wpłynąć na życie dzieci, pedagogów, animatorów kul
tury oraz nad tym, jakie mogą stawiać pytania i jakich odpowiedzi mogą udzie
lić? Biorąc do ręki tę książkę, dobrze mieć w pamięci słowa Paula Freirego: „Czy
tanie to nie tylko zapoznawanie się ze słowami - to przede wszystkim chwytanie
4 Przedmowa
ich ducha”. Peter, staranny rzemieślnik słów, odsłania tu przed nami swoją duszę
rewolucjonisty.
4 Nie analizowaliśmy szczegółowo, czy chodzi o klasę szkolną, czy klasę społeczną, lecz
znając autorów możemy z dużą pewnością powiedzieć, że mieli raczej na myśli to drugie.
5 Tom Wilson, Comparing Discourses: Democratic Values, the Coalition of Essential Schools,
and the Eight Year Study, [w:] Mai Leicester, Celia Modgil, Sohan Modgil (red.), Education, Cultu
re and Values, I. VI: Political Education and Citizenship, Palmer Press, London 2000. Słowo „demo
kracja” pojawia się w chmurze, ale tylko dwanaście razy.
6 George S. Counts, Dare the School Build a New Social Order, Henry Holt, New York 1932.
6 Przedmowa
rj w gospodarka
okół gospodarka
wokół S7łC0<3 Zjednoczone musi
Tl. nnrlnHA«il/<>
*-^Sauczmowie
***“>*w,v,szkoław dostarcza ■ Nowe
poS^"5=r; .£• ...
B B I główne rozpoznawać u
usa C
BbdJwdzv^nhł^'7nv^McLaren
r Szkołach
_ ,P «'Jt^tó^Tieden
umierać Szkołach
Brooklyn ‘
Życie ikrytyc^nySŁ^SL
próbować ponownie
x
działanie
r szkoły
kryzys uuuntiujiny
.ejukacym/
porządek SWiat. P™^^kapiWZSSSŻS’
—.rf
publiczne żyda praca S“
przeciw, stawanie ramię w ramię z innymi, dumne unoszenie głowy. A także kim
są ludzie idący razem z McLarenem?
Chińskiej babce Suzanne SooHoo krępowano stopy. Jako małe dziecko Suzan
ne obmywała je w miednicy z gorącą wodą. Podskórnie zdawała sobie sprawę, że
jej przeznaczeniem będzie walka z siłami patriarchatu, skazującego jej przodkinie
na kalectwo cielesne i umysłowe. Jej własne stopy nie dały się więc zabandażować
- zamiast tego stąpają twardo, wydeptując ścieżki oporu.
Tom Wilson ma osiemdziesiąt trzy lata i wciąż jest biegaczem. Gdy bierze
udział w wyścigach (co zdarza mu się rzadko), zazwyczaj wygrywa - w jego kate
gorii wiekowej konkurencja jest niewielka. Dzięki codziennym treningom usłyszał
od lekarza: „Ma pan serce czterdziestolatka!”. Choć nogi ma szybkie, jest człowie
kiem o łagodnym charakterze. Przekazując zaś swoim uczniom sztafetę trudnych
pytań, myśli nieustannie o dystansie, który trzeba jeszcze będzie pokonać, i o tym,
że meta nieustannie się zmienia.
Przez ostatnie dwadzieścia lat wydeptaliśmy wspólnie wiele ścieżek. Zaczę
ło się na Uniwersytecie Kalifornijskim, potem wszyscy razem przenieśliśmy się
na Uniwersytet Chapmana. Ściągnęliśmy tam wielu uczonych, zainicjowaliśmy
wiele projektów. Pisaliśmy programy dla szkół społecznych7, publikowaliśmy, pre
zentowaliśmy wyniki badań, uczestniczyliśmy w konferencjach. Zapadły nam
w pamięć wizyty Paula Freirego. Jego imieniem nazwana została jedna z katedr,
a jego popiersie z brązu stoi w zaszczytnym miejscu w kampusie. Wiosną zdarza
się, że ktoś zatknie mu kwiat za ucho. Zimą zaś Freire często ma na głowie czapkę
narciarską.
Nasza biblioteka mieści Archiwum Pedagogiki Krytycznej Paula Freirego,
rozrastające się nieustannie dzięki rodzinie Paula oraz licznym badaczom prze
kazującym swoje zbiory. Studenci, kadra i administracja darzą go powszech
nym szacunkiem. Przebyliśmy już długą drogę i wciąż dołączają do nas kolejni
towarzysze.
7 Oryg. charter schools, niekiedy termin ten tłumaczy się jako szkoły czarterowe [przyp.
tłum.].
8 Przedmowa
8 Przekład na język angielski: Walter de Oliveira, Maria Beatriz A.P. Santana, Cesar Rossat-
to. Przedruk za zgodą Editora Artes Medicas Sul Ltda., Porto Alegre, Brazylia.
Przedmowa do wydania trzeciego u
by wprowadzić ich życie do sal szkolnych, by z wiedzy i zmiany uczynić oręż, broń
przeciwko staremu światu. Z perspektywy wyklętego ludu Ziemi jest oczywiste, że
typowa szkolna wiedza nie przyniesie pożądanej transformacji. Tylko przekształ
cenie wiedzy w działanie może doprowadzić do transformacji życia. Wyznacza to
zarazem sens praktyki, dialektycznego ruchu między przekształcaniem zmiano-
twórczych działań w wiedzę i przekształcaniem wiedzy w zmianotwórcze działanie.
Owa transformacja nie tylko odmienia życie, lecz także podmiot, czyniąc
go wolną istotą, zdolną do myślenia o swojej indywidualnej i społecznej prakty
ce, wyrażania tego, co lokalne i globalne, a także budowania własnych projektów
życiowych na podstawie różnego rodzaju doświadczeń życiowych i różnego rodza
ju wiedzy. Wyłącznie tego rodzaju prakseologiczna edukacja może stworzyć ludzi,
radzących sobie z zarządzaniem społeczno-kosmiczną demokracją, która będzie
solidarna z naturą. Bardzo potrzebujemy dziś takiej demokracji, zarówno w kra
jach rozwiniętych technologicznie, jak i w krajach, które szukają sposobów prze
trwania. Autor ma w Brazylii wielu przyjaciół. Dla licznych mieszkańców Brazylii,
dążących do zbudowania obywatelskości opartej na krytycznych, zaangażowanych
i twórczych jednostkach, zajmujących się formalną edukacją oraz wszelkimi pro
cesami edukacyjnymi dokonującymi się w społecznościach lokalnych i zorganizo
wanych stowarzyszeniach, książka ta będzie wielką pomocą. Będzie bodźcem dla
brazylijskiej pedagogiki, która od czterdziestu lat pragnie stać się bardziej innowa
cyjna, pragnie stać się ścieżką ku wyzwoleniu, starając się przemienić bezkształt
ne masy w wolny, zjednoczony lud, otwarty na wszelkie aspekty zmieniającego się
świata. Peter McLaren dowodzi swą książką, że jest naszym towarzyszem na dro
dze do odzyskania i stworzenia tego, co w ludziach najwspanialsze, a zarazem naj
bardziej tajemnicze: ich zdolności do przeciwstawiania się uciskowi, woli tworze
nia oraz determinacji w szukaniu dróg ku Nowemu.
9 Steve Best, Richard Kahn, Anthony Nocella, Peter McLaren, The Global Industrial Com
plex: Systems of Domination, Lexington Books, Lanham 2011.
10 Mike Lofgren, Anatomy of the Deep State, http://billmoyers.com/2o14/o2/21/anatomy-of-
-the-deep-state (dost^p: 21.02.2014).
14 Wstęp
Ukryte Państwo nie obejmuje całego rządu. Jest hybrydą agencji odpowiedzialnych
za bezpieczeństwo wewnętrzne i sił porządkowych: Departamentu Obrony, Depar
tamentu Stanu, Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, CIA i Departamentu
Sprawiedliwości. Wymienię również Departament Skarbu, nadzorujący przepływy
finansowe, egzekwujący międzynarodowe sankcje finansowe i pozostający w orga
nicznej symbiozie z Wall Street. Wszystkie te agencje są koordynowane przez pre
zydenta za pośrednictwem Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ukrytemu Państwu
podporządkowane są kluczowe obszary sądownictwa, na przykład sądy kontrwy
wiadu, o których działaniach nie wie nawet większość członków Kongresu. Należy
do tego dodać także niektóre sądy federalne, na przykład Wschodni Sąd Okręgowy
w Wirginii lub Południowy Sąd Okręgowy na Manhattanie, gdzie przeprowadza się
postępowania procesowe w sprawach szczególnie drażliwych. Ostatnim komponen
tem (skądinąd zapewne najmniej istotnym spośród formalnych gałęzi rządu usank
cjonowanych w konstytucji) jest część Kongresu składająca się z najważniejszych
przedstawicieli obu partii oraz wybranych członków komisji odpowiedzialnych za
politykę obronną i wydatki. Pozostali kongresmeni są ledwie świadomi istnienia
Ukrytego Państwa, gdy zaś trzeba, bez większego szemrania podporządkowują się
krótkim rozkazom przekazywanym przez jego emisariuszy12.
11 Ibidem.
12 Ibidem.
Wstęp 15
13 Ibidem.
14 Ibidem.
16 Wstęp
Lofgren i Giroux zgadzają się, że Ukryte Państwo nie jest odporne na wszyst
kie zagrożenia. Przeciwnie, ma wiele słabych punktów. Jednak dzięki swej
mocy narzucania neoliberalnego światopoglądu na całym globie stanowi barie
rę dla samoemancypacji klasy pracującej, grup uciskanych i obywateli, grup
Podziękowania
16 W języku polskim słowo „kolorowy” może budzić pewne kontrowersje, tworzy bowiem
osobną kategorię z osób o kolorze skóry innym niż biały. McLaren posługuje się jednak w oryginale
zwrotem „people of color”. Uchodzi on co prawda za bardziej akceptowalny niż „colored”, ale
w gruncie rzeczy nie unieważnia powyższego zarzutu. Ponadto w języku polskim nie istnieje jesz
cze w pełni neutralne słowo określające osoby o kolorze skóry innym niż biały [przyp. tłum.].
Wstęp 23
Ford, Mark Abendroth, Pierre Orelus, James D. Kirylo, Natasa Filipovic, Monja
Jovic, Erin Currier, Irina Predborska, Bill Robinson, E. San Juan, Jan Nederveen
Pieterse, Robert Lake, Tricia Kess, Susan Searles Giroux, Robert Bahruth, Arturo
Rodriguez, Juan Gomez Quinones, Rudy Acuńa, Ruth Rikowski, Marcos Aguilar,
Matt Smith, Jean Ryoo, Zeus Leonardo, Wayne Ross, John Novak, Peter Sawchuk,
Tony Nocella, Steve Best, Stephen Petrina, Stanley Aronowitz, Brian McKenna,
Bill Pinar, Michael Apple, Peter Roberts, Arshad Ali, Barry Kanpol, Stan Karp,
Richard Sosa, Bill Reynolds, Mustafa Yunus Eryaman, Anil Sadgopal, Heinz
Siinker, Alicia Gaspar de Alba, Laurie Nalepa, Michael Peters, Tina Besley, Marcia
Moraes, Andrew Lee, Michael Viola, Ramon Grosfoguel, Greg Tanaka, Lauren
Misiaszek, Greg Misiaszek, sj Miller, Telis Gkiolmas, Epifania Amoo-Adare,
Miguel Zavala, Shahrzad Mojab, Stephen Brookfield, John Holst, Ernest Morrell,
Cynthia McDermott i oczywiście Jenny Jones, Angie McLaren, Marcelo Layera
i moje dzieci: Laura Layera i Jonathan McLaren. Szczególne podziękowania dla
Davida Duchrowa i Jill Piano. Bardzo szczególne podziękowania dla Susan Gabel,
Gerri McNenny, Kena Tye’a, Barbary Tye, Dona Cardinala, Ruebena Martineza
i Daniele Struppy. Na koniec pragnę podziękować za wsparcie i dobroć czterem
niezwykłym osobom, które odegrały ogromną rolę w stworzeniu zwartej, kochają
cej i zmianotwórczej społeczności akademickiej, jaką jest Paulo Freire Democratic
Project. Są to: Suzi S00H00, Tom Wilson, Lila Monzó i Anaida Colon-Muniz.
Część I
Oręż krytyki nie może oczywiście zastąpić krytyki orężem; siłę materialną
trzeba odeprzeć siłą materialną, wszelako i teoria staje się potęgą materialną,
kiedy porywa za sobą masy7.
Karol Marks
Liberał widzi żebraka na ulicy i mówi: „System nie działa”. „Ależ właśnie
działa”, odpowiada marksista.
Bill Livant
Kiedy daję ubogim jeść, nazywają mnie świętym. Kiedy pytam, skąd się bierze
ubóstwo, nazywają mnie komunistą.
Biskup Dom Helder Camara
17 Karol Marks, Przyczynek do heglowskiej filozofii prawa. Wstęp, przeł. Leszek Kołakowski,
[w:] Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła, l. 1, Książka i Wiedza, Warszawa 1976, s. 466 [przyp.
lłum.1.
26 Klasa - rozejść się
18 Sean McElwee, Six Ways America is Like a Thirld World Country, www.rollingstone.com/
polilics/news/six-ways-america-is-like-a-third-world-country-20140305 (dost^p: 5.03.2014).
Klasa - rozejść się 27
edukację i inne podstawowe dobra czy usługi. W 2013 roku rząd federalny wpro
wadził nieodwracalne cięcia budżetowe w wysokości 1,2 biliona dolarów. Bogactwo
klasy rządzącej w tym kryzysowym punkcie zwrotnym historii nie jest ani trochę
związane z działalnością produkcyjną w realnej gospodarce. Dzieje się to za sprawą
finansjalizacji, która systematycznie podkopuje siły produkcyjne gospodarki.
W dalszej części zamierzam przedstawić społeczno-polityczny kontekst rewo
lucyjnej pedagogiki krytycznej, której poświęcona jest ta książka. Będę się odnosił
do wydarzeń z czasów administracji Busha juniora i Obamy.
Nie ma wątpliwości: znaleźliśmy się w społeczeństwie opartym na wiedzy
i zmuszono nas, abyśmy służyli gospodarce opartej na wiedzy. Swobodny przepływ
informacji został zawłaszczony przez neoliberalny kapitalizm, dążący do informa
cyjnej restrukturyzacji kapitału. Mamy do czynienia z wyraźną koncentracją wła
dzy korporacyjnej, co w znacznym stopniu związane jest oczywiście z rosnącą rolą
internetu oraz informatyki.
Edukacja publiczna umiera, ale nie przyjmuje tego faktu do wiadomości. Jej
dumni luminarze nie umieją dostrzec, że winę ponosi kapitalizm. Możemy jesz
cze ocalić publiczne szkolnictwo, lecz by tak się stało, musimy sobie uświadomić,
z czym mamy do czynienia. Na nieszczęście debata o edukacji, chorej i zaniedba
nej, jest bardzo wyrywkowa. Opinii publicznej mówi się, że rozwiązanie proble
mów szkolnictwa powinno polegać na zwiększaniu „wyboru” i podnoszeniu stan
dardów nauczania, co rzekomo umożliwi prywatyzacja. W rezultacie mamy do
czynienia z debatą na poziomie rynsztoka. Publiczną edukację próbuje się wcią
gnąć do szamba finansjalizacji i neoliberalnego kapitalizmu. W języku debaty napo
tykamy zwięzłe terminy typu: „wolny wybór”, Wspólny Trzon (Common Core),
„edukacja kompetencyjna” i „rozliczanie”. Kompetencje, czyli wymagania wobec
uczniów związane z potrzebami rynku pracy, muszą być zdefiniowane w taki spo
sób, by dało się je mierzyć. Rozwój masowych otwartych kursów on-line (Massi
ve Open Online Courses, MOOC), adaptacyjnych środowisk uczenia się, platform
nauczania typu peer-to-peer, kontraktowania usług edukacyjnych i nowych tech
nologii nauczania on-line oraz zwiększony nacisk na efekty nauczania i ich ocenę
- wszystko to sprawia, że zapominamy zadać sobie pytanie, po co w ogóle kogokol
wiek uczymy? Na całym świecie rozpowszechniane są standaryzowane testy. Czło
wieczeństwo uczniów jest zamykane w ciasnych ramach określonej struktury ana
litycznej, łączącej instrumentalizm, pozytywizm i jednowymiarową obiektywność.
Ten heteronomiczny dogmat sprowadza się do jednego: zwiększania kontroli nad
naturą i nad nami samymi. Wytwarza świadomość zreifikowaną, w której wszel
kie traumy naszej młodości skrywane są za pancerzem naukowości. Rozum stał
się irracjonalny. Żywe miesza się z nieożywionym. Uczniów zamienia się w nieela
styczne przedmioty. Konsekwencje bywają tragiczne - wystarczy przywołać strze
laniny w szkołach w Sandy Hook i Columbine.
28 Klasa - rozejść się
19 William Shakespeare, Juliusz Cezar, akt I, scena 2, przeł. Stanisław Barańczak [przyp.
tłum.].
Klasa - rozejść się 29
mój szeroko zakrojony projekt reformy edukacyjnej jest tożsamy z tym, co Karol
Marks określał mianem rewolucji. Pod jakimi względami moje obecne poglądy
różnią się od tego, co pisałem w poprzednich pięciu wydaniach? Zawsze głosiłem
wizję edukacji, która wspierała politykę emancypacyjną. Zawsze sprzeciwiałem się
nadużyciom systemu kapitalistycznego - selekcji i segregacji jednostek, zinstytu
cjonalizowanemu rasizmowi i seksizmowi, gospodarczemu i kulturowemu impe
rializmowi oraz homofobii. Zawsze starałem się piętnować asymetryczne relacje
władzy i przywileju, gdy tylko napotykałem je na mojej pedagogicznej drodze (i na
innych drogach również). Przez ostatnie dwadzieścia lat zapamiętale kwestiono
wałem konserwatywne przekonania, jakoby przyczyną kryzysu naszych szkół był
rozpad judeochrześcijańskiej tradycji wartości rodzinnych, brak profesjonalizmu
nauczycieli lub niski kapitał kulturowy uczniów wywodzących się ze środowisk
nieuprzywilejowanych, choć przekonania te, wyrażane przez najbardziej reakcyjne
przyczółki dominującej ideologii, są tak niedorzeczne, że samo wchodzenie z nimi
w spór daje im przesadną legitymizację. Odszedłem od lewicowego postmoder
nizmu i kładłem coraz większy nacisk na rewolucyjną praktykę - nie wierzę już
w politykę reform, choć „reformy” bywają dobrym punktem wyjścia społecznej
rewolucji.
Niniejsze wydanie Życia w szkołach nie zostało pomyślane jako hołd dla
rewolucyjnego socjalizmu, lecz jako swoista antyelegia dla kapitału oraz apel do
pedagogów, by dali szansę rewolucyjnej pedagogice krytycznej, szukając form
stowarzyszonej pracy poza społeczną fabryką i społecznym uniwersum kapita
lizmu. Niestety, nie ma wątpliwości, że jak pisze Ellen Meiskins Wood, obecnie
„imperatywy rynkowe sprawiają, iż na całym świecie kapitał prosperuje kosz
tem nieszczęścia mas oraz kosztem środowiska naturalnego”21. Sprzęgnięte siły
konkurencji, akumulacji i wyzysku, narzucane przez rozwinięte gospodarki kapi
talistyczne i prowadzące do powszechnego kryzysu nadmiaru zdolności produk
cyjnych, powodują, że nawet laik przyzna, iż „dążenie do materialnego dobrobytu
wedle kapitalistycznych reguł prowadzi wyłącznie do nasilenia się negatywnych
zjawisk wynikających z kapitalistycznej sprzeczności. Kapitalizm niszczy i rabuje,
a zarazem większość ludzi nie może korzystać z jego owoców”22.
Nawet nas, którzy od dziesięcioleci podejmujemy ryzyko w pracy pedagogicz
nej i w działalności politycznej, przeszywa dreszcz, gdy przyglądamy się obecnym
wydarzeniom, gdy myślimy o tym czasie rozpaczy. Ludzie są wyczerpani, czują się
osamotnieni. Muszą nieustannie walczyć o przetrwanie. Jakże cenne są dla nich te
krótkie, przejściowe okresy, kiedy mogą uwolnić się od swoich koszmarów - od
21 Ellen Meiksins Wood, The Origin of Capitalism, Monthly Review Press, New York 1999,
s. 121.
22 Ibidem.
32 Klasa - rozejść się
26 Ibidem.
27 Ibidem.
28 George Monbiot, Toxic Brew, www.monbiot.com/2010/10/25/toxic-brew (dostęp: 25.10.2010).
34 Klasa - rozejść się
29 Chris Hedges, Cornel West and the Fight to Save the Black Prophetic Tradition, www.
truthdig.com/report/item/cornel_west_and_the_fight_to_save_the_black_prophetic_tradi-
tion_2oi3O9O9 (dostęp: 9.09.2013).
Klasa - rozejść się 35
30 Robert Scheer, Heroic Diplomacy: How Barack Obama Finally Earned that Peace Pri
ze, http://readersupportednews.org/opinion2/277-75/2o667-focus-heroic-diplomacy-how-barack-
obama-finally-earned-thal-peace-prize (dostęp: 13.11.2013).
31 Michael Calderone, Obama Administration Has Gone to Unprecedented Lenghts to
Twarth Journalists, Report Finds, www.huffingtonpost.com/2o13/1o/1o/obama-press-freedom-
-cpj_n_4073037.html (dostęp: 10.10.2013).
3Ó Klasa - rozejść się
aresztowania reportera gazety „New York Times” Jamesa Risena za odmowę ujaw
nienia źródła.
Mściwe prześladowanie Chelsea Manning, desperackie próby zatrzymania
Edwarda Snowdena i wendeta na mniej słynnych sygnalistach (na przykład Thoma
sie Drakeu z NSA [National Security Agencyj) to element rządowej strategii, mającej
na celu zamknięcie wszystkich kanałów informacji dla prasy - a więc także dla opinii
publicznej - których nie kontroluje rząd. Gdy nie ma dostępu do tajnych informacji,
pozostaje wyłącznie oficjalne kłamstwo. W 1964 roku mieliśmy do czynienia z kłam
stwami na temat incydentu w Zatoce Tonkińskiej, które przyczyniły się do eskala
cji działań wojennych w Wietnamie. W latach dziewięćdziesiątych, by usprawiedli
wić wojnę w Zatoce Perskiej, karmiono nas sfabrykowaną opowieścią o kuwejckich
niemowlętach wyrzucanych z inkubatorów. Nie zapominajmy też o broni masowe
go rażenia w Iraku. W każdej z tych sytuacji sygnalista mógłby ocalić wiele ludzkich
istnień i zapobiec masowemu cierpieniu. Mogliby tego dokonać także dziennikarze,
gdyby tylko chcieli demaskować kłamstwa najwyższych urzędników państwowych32.
W ramach pedagogiki krytycznej, bez względu na to, jak byłaby ona prze
siąknięta dyskursem liberalnego progresywizmu i naznaczona kulturowymi
przywilejami czy atemporalnością, nie wszyscy są zgodni co do tego, że trze
ba walczyć o postkapitalistyczną przyszłość. Nieważne, czy projekt politycz
ny tej lub innej osoby wpasowuje się w podziemną i subwersywną tradycję
socjalizmu, pozostaje faktem, że ludzie krytykujący kapitalizm i domagają
cy się ideologicznej alternatywy dla polityk i praktyk edukacyjnych, zako
rzenionych w neoliberalizmie (np. rozwiązań typu ustawa „Nie zostawimy
żadnego dziecka w tyle” [No Child Left Behind, NCLB]) uczestniczą w wal
ce o reformy na polu edukacji. Wielu z nich zajmuje się pedagogiką krytycz
ną. Oczywiście, w ramach pedagogiki krytycznej mamy wiele grup, perspek
tyw i trendów. Jednak pedagogów krytycznych mimo wszelkich różnic łączy
32 Norman Solomon, Vendettas Against Whistleblowers: Worst Ever Under Obama, www.
progress.org/news/war-peace/vendattas-whistleblowers-worslever-obama (dostęp: 27.11.2013).
Klasa - rozejść się 37
utyskiwać na politykę nowej prawicy albo na wygląd Miley Cyrus, ale nie wymaga,
by w jakikolwiek sposób podważać bądź kwestionować rządy kapitału.
34 Raya Dunayevskaya, From Raya Dunayevskaya, [w:] Theodore Mills Norton, Bertell Oil
man (red.), Studies in Socialist Pedagogy, Monthly Review Press, New York-London 1978, s. 355.
Klasa - rozejść się 41
czy doniosłości35. Sam wychodzę z założenia, że wszelkie relacje oraz akty myślo
we są polityczne w sensie ideologicznym. Polityka jest wszechobecna. Wszyst
kie kategorie i systemy kryteriów, klasyfikacje i konstrukcje, bifurkacje i inwo
kacje, spostrzeżenia i zauroczenia są polityczne. Zdecydowanie nie zgadzam się
z tymi, którzy mówią: „Skoro wszystko jest polityczne, to nic nie jest polityczne”.
Pytanie stawiane w ramach takiego ujęcia relacji między formowaniem świado
mości a kapitalizmem brzmi następująco: jeśli kapitalizm będzie się bez prze
szkód rozwijał, ukrywając swoje praktyki wyzysku w cieniu światowego kryzysu
kapitalizmu, i jeśli będzie działał jak dotychczas, ujarzmiając podmiotowość kla
sy pracującej, w jaki sposób możemy wprowadzić w pedagogiczną praktykę kry
tyczną podmiotowość zdolną do podważania wspomnianej relacji i, co za tym
idzie, do rozwijania form podmiotowości spoza społecznej fabryki kapitalizmu
albo politycznego państwowego bezprawia? Nauczyciele mogą kupować dowol
ne ilości pomocy dydaktycznych i uczyć się najrozmaitszych sztuczek od eduka
cyjnych wolnorynkowców i korporacyjnych inwestorów dążących do prywatyza
cji i „urynkowienia” edukacji. Ale zredukowanie nauczania do zestawu gotowych
lekcji z całą pewnością nie pozwoli dialektycznie naświetlić logiki kapitalistycz
nego życia społecznego ani dialektycznych sprzeczności nieusuwalnie wpisanych
w relację kapitał-praca.
Nie mam tu na myśli wyłącznie otwierania dyskusji lekcyjnych na nowe, róż
norodne i sprzeczne poglądy (choć im więcej poglądów, tym lepiej). Takie dys
kusje można prowadzić w nieskończoność, a i tak niekoniecznie zbliża to nas do
prawdziwego dialogu. Jak bowiem osiągnąć prawdziwy dialog, skoro systema
tycznie wykluczany jest dyskurs socjalistyczny? Nie wolno mylić zabierania gło
su kolejno przez osoby o różnych poglądach z prawdziwym dialogiem. Błędne jest
też przekonanie, że danie każdej stronie szansy wypowiedzi jest równoznaczne
z przedstawieniem spójnej argumentacji przy jednoczesnym poszanowaniu opinii
innych. Podejście typu „wybierz sobie opinię” nie działa. Trzeba naprawdę wysłu
chać swoich oponentów, ocenić, czy to, co mówią, jest wewnętrznie spójne i czy są
oni zdolni obronić się przed hermeneutyką podejrzliwości. Różnice ideologiczne
nie znikną - nie istnieją żadne sposoby organizowania wymiany zdań, które by
to umożliwiły. Uczniowie muszą dowiedzieć się, w jaki sposób relacje społeczne
w kapitalizmie są wewnętrznie lub dialektycznie powiązane. Problemów koncep
cyjnych nie da się rozwiązać wyłącznie za pomocą odpowiedniej metody organi
zowania lekcji. Musimy więc nie tylko zapewnić uczniom środowisko, w którym
będą mogli dyskutować na temat swoich doświadczeń życiowych, ale także dać im
szansę nauczenia się dialektycznej analizy życia społecznego.
36 John B. Thompson, Ideology andModern Culture, Stanford University Press, Stanford 1990.
44 Klasa - rozejść się
Jeśli kapitał nadal chce wykorzystywać strategię ciągłej manipulacji składem klas
społecznych, edukacja ma dla niego znaczenie zasadnicze. Według powszechnego
dziś paradygmatu wykształcony pracownik musi przede wszystkim mieć zdolność
do adaptacji, jednego dnia wykonuje bowiem jedną pracę, drugiego inną. Uczy się
przez całe życie, nieustannie dostosowując swoje kwalifikacje do wymagań rynku.
W ten sposób utrzymywana jest spójność społeczna w kontekście ciągłej manipulacji
składem klas społecznych40.
Stosunek klasowy przenika nasze jestestwa. Jest w nas. Praca to my. Kapitał to my.
Jesteśmy istotami społecznymi, uwewnętrzniającymi sprzeczne siły i procesy spo
łeczne. Stąd właśnie biorą się sprzeczności w życiu każdego z nas. Rozwiązanie
jest jedno: oddzielenie zarówno od kapitału, jak i od pracy, a następnie stworzenie
nowych, niepodporządkowanych kapitałowi form życia41.
Podział wewnętrzny w ramach pracy wynika z tego, czy praca wytwarza wartość
dodatkową bezpośrednio czy też za pośrednictwem siły roboczej.
37 Glenn Rikowski, After the Manuscript Broke Off: Thoughts on Marx, Social Class and
Education, referat wygłoszony 23.06.2001 na spotkaniu Sekcji Badań Edukacyjnych Brytyjskiego
Towarzystwa Socjologicznego, Kings College, Londyn.
38 Ibidem.
39 Ibidem.
40 Massimo De Angelis, Enclosure and Integration, „Worker’s Liberty” 2000, nr 63, s. 10.
41 Rikowski, After the Manuscript Broke Off.
Klasa - rozejść się 45
42 Teresa Ebert, Globalization, Internationalism and the Class Politics of Cynical Reason,
„Nature, Society and Thought” 2001,1.12, nr 4, s. 397.
43 Nadezdha Krupskaya, On Labour-Oriented Education and Instruction, Progressive,
Moscow 1985.
44 Karol Marks, Krytyka programu gotajskiego, [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła,
1.19, Książka i Wiedza, Warszawa 1972.
45 Krupskaya, On Labour-Oriented Education...
46 Klasa - rozejść się
46 Bertell Oilman, How to Take an Exam and Remake the World, Black Rose Books, Mont
real 2001, s. 111.
47 Epifanio San Juan Jr., Hegemony and Strategies of Transgression: Essays in Cultural Studies
and Comparative Literature, State University of New York Press, Albany 1995, s. 67.
48 Ibidem.
Klasa - rozejść się 47
Demokracja w odwrocie
Ustawa określana mianem „Nie zostawimy żadnego dziecka w tyle” (No Child Left
Behind, NCLB), przyjęta z inicjatywy Georgea W. Busha i rozwinięta później przez
Baracka Obamę w ramach polityki Wyścig na Szczyt (Race To The Top) zakłada,
że stanowe i lokalne okręgi szkolne ubiegają się o środki z funduszu wynoszące
go cztery miliardy pięćset trzydzieści milionów dolarów. Pieniądze te służą finan
sowaniu najrozmaitszych polityk edukacyjnych, w tym rozliczania nauczycieli,
administratorów i uczniów na podstawie wyników, wedle standardów tzw. Wspól
nego Trzonu (Common Core). Ponadto znoszone są ograniczenia w działalności
szkół społecznych, próbuje się poprawiać sytuację w gorszych szkołach i tworzy
systemy zbierania informacji służących do monitorowania postępów w nauczaniu.
Administracja Obamy planuje przeprowadzenie daleko idącej nowelizacji ustawy
NCLB. Mają zostać zmienione kryteria sukcesów i porażki szkół, a termin osta
tecznego dostosowania szkół do ustalanych przez rząd standardów będzie przesu
nięty. Wyścig na Szczyt miał służyć zmniejszaniu różnic między uczniami białymi
a kolorowymi. Projekt ten opiera się jednak na polityce winy i wstydu: nagradza
50 Klasa - rozejść się
się sprawnych i przedsiębiorczych, poniża zaś tych, którzy nie spełniają oczeki
wań. Dziewięćdziesiąt osiem tysięcy publicznych szkół działających w kraju musi
mierzyć swoje postępy za pomocą standaryzowanych testów. Stany, które nie chcą
ich używać (na przykład do ewaluacji nauczycieli), nie będą mogły ubiegać się
o fundusze.
Ustawa NCLB ma zasadnicze wady i, wbrew obietnicom, nie sprzyja popra
wie sytuacji szkół. Ani trochę. W zasadzie prowadzi do zupełnie przeciwnych
rezultatów, zwłaszcza że administracje Busha i Obamy były wrogo nastawione
do publicznej edukacji i kierowały się raczej neoliberalną ideologią prywatyzacji.
Ustawa narzuciła wadliwe standaryzowane testy oraz reakcyjne sposoby myśle
nia o ewaluacji. Szkoły uznawane za szkoły „porażki” są karane, przy czym kary te
pogarszają tylko ich sytuację. NCLB, która miała doprowadzić do wyeliminowania
„luki w wynikach szkolnych” między różnymi grupami uczniów, zupełnie się do
tego nie nadaje. Głęboko natomiast wbiła zęby w kark demokracji.
NCLB narzuca coroczne standaryzowane testy z literatury, matematyki
i przedmiotów ścisłych w klasach od trzeciej do ósmej. Na podstawie ich wyni
ków wprowadzane są systemy rozliczania „odpowiednich corocznych postępów”
dla każdego stanu. Systemy te skupiają się szczególnie na szkołach, które źle sobie
radzą. Jeśli dana szkoła nie poprawia swoich wyników, to środki otrzymywane
z budżetu centralnego musi przeznaczyć na zewnętrzny tutoring, a jej uczniowie
mają prawo przeniesienia się do innej, lepszej szkoły w okolicy. Kary można by tu
jeszcze długo wymieniać. W każdym razie bez wątpienia otwiera to drzwi spon
sorowaniu szkół przez korporacje i organizacje religijne, co jest sytuacją zupełnie
bezprecedensową. NCLB wprowadza ponadto wiele regulacji w zakresie nauki czy
tania, między innymi znaną jako program Open Court inicjatywę wykorzystującą
fonetyczną metodę nauczania języka, forsowaną przez firmę SRA/McGraw-Hill.
Do zwolenników tej inicjatywy zaliczają się przedstawiciele ruchu chrześcijań
skiej prawicy, którzy metodę fonetyczną nazywają „prawdziwie judeochrześcijań-
ską”, natomiast podejścia konstruktywistyczne lub inspirowane Freirem określili
by jako zgubne formy świeckiego humanizmu. Wreszcie, NCLB nie tylko pozwala
władzom lokalnym wpuszczać do szkół członków wojskowych komisji rekruta
cyjnych, ale również przekazywać im nazwiska i dane kontaktowe uczniów. Jeśli
szkoła nie wpuści wojskowych, ryzykuje utratę pieniędzy ze środków federalnych.
Przed wprowadzeniem ustawy jedna trzecia szkół odmawiała współpracy z komi
sjami rekrutacyjnymi. Okręgowe rady edukacyjne w San Francisco czy Portland
uzasadniały odmowę tym, że armia dyskryminuje gejów i lesbijki. Teraz ucznio
wie, którzy nie życzą sobie kontaktów z wojskowymi, mają tylko jedno wyjście: ich
rodzice mogą wystąpić o ograniczenie dostępu. Wielu uczniów i rodziców nie wie
jednak o podobnej możliwości, a potem jest już za późno. Wiemy, że Departament
Obrony złagodził w ostatnich latach kryteria rekrutacji, dzięki czemu do armii
Klasa - rozejść się 5i
trafia więcej osób, które zakończyły przed czasem naukę szkolną lub osiągnęły niż
sze wyniki w testach kwalifikacyjnych.
Przepisy ustawy NCLB ułatwiają prywatyzowanie edukacji przede wszyst
kim dzięki testom i schematom rozliczania zwiększającym prawdopodobieństwo
porażki szkół przyjmujących uczniów z biedniejszych środowisk. Istotą NCLB jest
transfer pieniędzy i uczniów do szkół prywatnych. Oto neoliberalny model eduka
cji. Promuje się urynkowienie i „wprowadzanie praktyk biznesowych” w szkolnic
twie publicznym, co bez wątpienia zniszczy jego jakość. Zasadniczym elementem
reformy NCLB jest przekonanie, że rynek „naprawi” usługi edukacyjne. Przenika
jąca tę ustawę neoliberalna ideologia nie jest zbieżna z interesem większości oby
wateli, nie odzwierciedla doświadczeń życiowych ludzi ubogich, nie daje młodym
szansy stania się krytycznymi myślicielami, działającymi aktywnie na rzecz budo
wy społeczeństwa wolnego od kapitalistycznej alienacji.
Racjonalność krzywej rozkładu normalnego, charakterystyczna dla testów,
ignoruje pochodzenie klasowe, etniczne i narodowe uczniów. Zamiast tego przy
pisuje uczniów do odpowiednich kategorii na podstawie różnych wyników testów.
Tego typu rozwiązania zniechęcają do edukacji. Opresyjna, oparta na testach
„reforma” sprawia, że nauczyciele nie mają wyboru i muszą uczyć pod kątem
zaliczenia testów - muszą skupiać się na określonych zagadnieniach i tematach.
Radzenie sobie z pytaniami wielokrotnego wyboru staje się zasadniczym punk
tem programu szkolnego. Nie ma więc miejsca dla podejść pedagogicznych opar
tych na uczeniu krytycznego myślenia przez dialektyczną analizę życia społecz
nego. Szczególnie wymowna jest nieobecność pedagogiki krytycznej, obejmującej
zgłębianie sprzeczności między tym, co spotyka uczniów w ich codziennym życiu,
a gospodarczym porządkiem systemu społecznego, funkcjonowaniem instytucji
prawnych lub wyznaczaniem priorytetów dla sfery prywatnej i publicznej (ską
dinąd różnych priorytetów dla różnych jednostek). Niewiele czasu w szkołach
poświęca się na rozważanie polityki życia społecznego lub zastanawianie się, na
jakiej zasadzie kapitalistyczne prawo wartości rządzi światem. Innymi słowy, nie
ma czasu na publiczną pedagogikę - na naukę myślenia i działania, które pozwoli
łyby urzeczywistnić sprawiedliwość społeczną i gospodarczą.
Należy zakazać podejmowania kluczowych decyzji o losie uczniów na pod
stawie testów. Szkoły należałoby raczej motywować do korzystania z różnych form
i środków oceniania. Natomiast systemy rozliczania szkół powinny opierać się na
demokracji uczestniczącej, czyli na wspólnym decydowaniu przez uczniów, perso
nel szkolny, rodziców i członków społeczności lokalnych o sprawach związanych
z lokalną polityką edukacyjną, z programem nauczania i metodyką.
Szkoły potrzebują dobrych nauczycieli, dobrego personelu, ciekawych pro
gramów antyrasistowskich, krytycznego podejścia do nauczania na temat seksi-
zmu i homofobii, antyimperialistycznych podejść do analizy wydarzeń w kraju i na
52 Klasa - rozejść się
49 Mam na myśli raporty, które odegrały zasadniczą rolę w kształtowaniu polityki eduka
cyjnej na poziomie federalnym i lokalnym. Są to między innymi: The National Commission on
Excellence in Education, A Nation at Risk: The Imperativefor Educational Reform (1983); Task Force
on Education for Economic Growth, Education Commission of the States, Action for Excellence:
A Comprehensive Plan to Improve Our Nations Schools (1983); The Twentieth Century Fund Task
Force on Federal Elementary and Secondary Education Policy, Making the Grade (1983); Carnegie
Corporation, Education and Economic Progress: Toward a National Education Policy (1983); Carne
gie Forum of Education and the Economy, A Nation Prepared: Teachers for the 21st Century (1986).
Można wymienić również inne opracowania dotyczące reformy kształcenia nauczycieli: 'lhe
National Commission for Excellence in Teacher Education, A Callfor Change in Teacher Education
(1985); C. Emily Feistritzer, The Making of a Teacher (1984); Holmes Group, Tomorrows Teachers:
A Report of the Holmes Group (1986); Francis A. Maher, Charles H. Rathbone, Teacher Education
and Feminist Theory: Some Implications for Practice, „American Journal of Education” 1986, nr 101,
s. 214-235. Analizę niektórych spośród przytoczonych raportów - zob. Catherine Cornbleth, Ritual
and Rationality in Teacher Education Reform, „Educational Researcher” 1986, s. 5-14.
Klasa - rozejść się 53
rajskiego ogrodu, ale zarazem bardzo tego pragną. [...] Są sterroryzowani przez
własne obawy. Ich niemoc i lękliwość rodzą rozpacz i nienawiść do siebie50.
Jako pedagodzy i ludzie zajmujący się kulturą, musimy umieć rozpoznawać róż
ne wcielenia ucisku, wpływającego na życie milionów ludzi w Ameryce Północnej.
50 Ralph Larkin, Suburban Youth in Cultural Crisis, Oxford University Press, New York
1979, s. 210.
Klasa - rozejść się 55
Wyzysk
Wyzysk, pisze Young, to forma dominacji, w której praca jednej grupy (klasy pra
cującej) jest zawłaszczana i przynosi korzyści bogatym, tworzy i umacnia podzia
ły klasowe oraz nierówności. Na przykład kobiety są wyzyskiwane na rynku pra
cy i w sferze prac domowych. Ponadto cierpią wskutek określonych form wyzysku
genderowego w ramach struktury patriarchatu. Rasa, podobnie jak klasa i gender,
to także struktura opresji. Czarni i Latynosi doświadczają kapitalistycznego super-
wyzysku z powodu posegmentowanego rynku pracy - stanowiska dobrze płatne,
51 Iris Marion Young, Five Faces of Oppression, [w:] Thomas E. Wartenberg (red.), Rethin
king Power, State University of New York Press, Albany 1992, s. 174-195.
56 Klasa - rozejść się
Marginalizacja
Podporządkowanie
Kulturowy imperializm
Przemoc
52 Ibidem, s. 192.
58 Klasa - rozejść się
Analfabetyzm w Ameryce
W tym miejscu chciałbym zwrócić uwagę na problem, który coraz bardziej doty
ka Amerykanów, zarówno tych uczących się, jak i tych, którzy szkołę mają już za
sobą. Jest to problem analfabetyzmu. Jonathan Kozol w książce Illiterate America
przedstawił niezwykle wyczerpujący obraz tego zjawiska:
53 Jonathan Kozol, Illiterate America, Anchor Press, Doubleday, Garden CLity 1985, s. 4-5.
Klasa - rozejść się 59
szkolnictwa. Kapitał oplata ogromną część kuli ziemskiej. Nic dziwnego, że Stany
Zjednoczone wiodą prym w prywatyzacji szkolnictwa. Nie zaskakuje też fakt, że
forsuje się standaryzowane testy. Ich autorzy i wydawcy chcą pieniędzy - i zdecy
dowanie dobrze im się powodzi.
Administracja Georgea W. Busha miała silne powiązania z gigantem branży
wydawniczej firmą McGraw-Hill. Rodziny Bushów i McGrawów przyjaźnią się od
lat trzydziestych XX wieku”. Harold McGraw junior zasiadał w komisji grantowej
i radzie Fundacji Barbary Bush na rzecz Czytelnictwa w Rodzinie. Kiedy George
W. Bush piastował stanowisko gubernatora Teksasu, zaprosił grono autorów publi
kującym w McGraw-Hill do prac nad programem nauki czytania dla teksańskich
56. Koncern głośno zachwalał fonetyczną metodę nauczania języka, promo
dzieci55
waną później przez administrację Busha57. Zajmował także dominującą pozycję
na prężnym teksańskim rynku podręczników szkolnych. Tymczasem w latach
podatkowych 1995-2001 wydatki na kształcenie osób dorosłych obcięto o połowę,
a wydatki na rozwój zawodowy aż o dwie trzecie58. Natomiast w tym samym okre
sie wydatki na testy potrojono5’.
Narodowa Komisja Czytelnictwa (powołana do życia przez Kongres pod
koniec lat dziewięćdziesiątych) opowiada się za systemowym nauczaniem
w zakresie świadomości fonemicznej i za nauczaniem fonetycznym. (Oczywiście
niezbędne są tu podręczniki - te wydawane przez McGraw-Hill z reguły dosta-
ją od komisji szczególną rekomendację). Komisja wynajęła Widmeyer Commu-
nications, jedną z najprężniejszych waszyngtońskich firm zajmujących się PR, by
promować Open Court i DISTAR, flagowe programy McGraw-Hill w zakresie
nauki czytania i pisania. Okręgi szkolne w całym kraju zaczęły je wprowadzać,
choć nie ma konkretnych dowodów empirycznych, że faktycznie są one dobrym
rozwiązaniem.
Tworzenie i ocenianie testów K-1260 to obecnie przemysł wart miliony dola
rów. Przedsiębiorcy kładą nacisk na „osiągi” swoich pracowników; analogiczne
techniki zarządzania stosuje się teraz w szkołach. Model biznesowy amerykań
skich placówek edukacyjnych wymaga częstych i wydajnych testów. W przemy
śle standaryzowanych testów K-12 dochody ze sprzedaży sięgają półtora miliarda
55 Stephen Metcalf, Reading Between the Lines, „The Nation” 2002, t. 274, nr 3, s. 18-22.
56 Ibidem.
57 Ibidem.
58 Amy Gluckman, Testing... Testing... One, Two, Three: The Commercial Side of the Stan-
dardized-Testing Boom, „Dollars and Sense” 2002, t. 239, s. 32-37.
59 Ibidem.
60 Standaryzowane egzaminy dla uczniów, wykorzystywane w niektórych stanach [przyp.
tłum.].
62 Klasa - rozejść się
dolarów rocznie. Jednym z głównych graczy jest firma National Computer Systems,
kupiona niedawno przez Pearsona, brytyjski koncern medialny, właściciela gazety
„The Financial Times”, Penguin Group i Pearson Education. Co ważne, National
Computer Systems i inne firmy produkujące testy nie podlegają kontroli rządu6162 .
Niegdyś testy badające podstawowe umiejętności (na przykład klasyczne testy
K-12, Stanfort Achievement Test i Iowa Test of Basic Skills) tworzyli uczeni zajmu
jący się psychometrią. Obecnie robią to pracownicy firm wydawniczych, a błędy
są na porządku dziennym. Gluckman pisze:
efekty”64. Alfie Kohn w klasycznej już książce The Case against Standardized
Testing pisze:
64 Ibidem, s. 37.
65 Alfie Kohn, The Case Against Standardized Testing: Raising the Scores, Ruining the Scho
ols, Heineman, Portsmouth 2000, s. 37.
66 Gluckman, Testing... Testing... One, Two, Three.
67 Ibidem, s. 36.
64 Klasa - rozejść się
Często widuje się ostatnio autobusy szkolne obwieszone reklamami sieci fast
foodów w rodzaju Burger Kinga czy Wendys. Wśród dzieci w podstawówkach
panuje moda na darmowe kolorowe okładki do książek, ozdobione reklama
mi słodkich wafelków Kellogga lub zdjęciami gwiazd i postaci z programów Fox
Television. Niektóre okręgi szkolne przyznały Coca-Coli lub Pepsi wyłączne pra
wo sprzedaży ich napojów w szkołach. Na zajęciach z edukacji zdrowotnej uczy
się o prawidłowym żywieniu na podstawie programu przygotowanego przez The
Hershey Company74, uwzględniającego istotną rolę czekolady w zrównoważo
71 Ibidem.
72 Ibidem.
73 Ibidem.
74 Największy producent czekolady w Stanach Zjednoczonych [przyp. tłum.].
66 Klasa - rozejść się
75 Peter McLaren, Ramin Farahmandpur, Critical Pedagogy, Postmodernism, and the Retreat
from Class: Towards a Contraband Pedagogy, ,,'Iheoria” 1999, nr 93, s. 83-115; Peter McLaren, Ramin
Farahmandpur, Critical Multiculturalism and Globalization: Some Implications for a Politics of Resi
stance, „Journal of Curriculum Theorizing” 1999,1.15, nr 3, s. 27-46.
76 Studs Terkel, Working, Pantheon Books, New York 1972.
77 Rick Ayers, Studs Terkels Working: A Teaching Guide, New Press, New York 2001.
68 Klasa - rozejść się
Jak wspomniałem, doświadczenia nigdy nie mówią same za siebie, nie ma w nich
nic oczywistego ani naturalnego. Potrzebujemy mocnej teorii krytycznej, żeby
lepiej interpretować, rozumieć i przekształcać naszą codzienność. Tyle w tej
sprawie.
Wychowywałem się w dzielnicy robotniczej, dopóki mój ojciec nie dostał
menedżerskiej posady w dużej firmie z branży elektronicznej. Dlatego właśnie
najważniejsze lata młodości spędziłem wśród niższej klasy średniej. Jako pierw
szy z rodziny poszedłem na uniwersytet. Kiedy stawiałem pierwsze kroki w zawo
dzie nauczyciela, nie miałem jeszcze pojęcia, w jaki sposób została ukształtowana
moja podmiotowość i jak mój sposób pracy wpisuje się w szersze relacje społecz
ne oraz w system kapitalistycznej produkcji. Uprzywilejowania zresztą nie sposób
się nigdy w pełni oduczyć - to zadanie na całe życie. Trzeba jednak podejmować
kolejne wysiłki, nie bacząc, czy ostateczne zwycięstwo jest w ogóle możliwe. Anto
nia Darder w książce Reinventing Paulo Freire: A Pedagogy of Love, składając Fre-
iremu hołd, pisze:
Zgodnie z Twoją wolą będziemy nadal działać. Będziemy walczyć o nadawanie rze
czom właściwych znaczeń, pogłębiać rozumienie kapitalistycznej produkcji, kry
tykować niszczycielski wpływ „globalizacji”, upowszechniać wizję edukacji, której
szerszym politycznym celem jest wolność, przeciwstawiać się apolitycznym teoriom
maskującym niesprawiedliwość i nieustępliwie stawiać czoła problemom wynika
jącym z przekształceń gospodarczych oraz nierówności klasowych, genderowych
i rasowych na całym świecie. Będziemy działać jako uczeni, ale także ludzie o zaan
gażowanych sercach78.
78 Antonia Darder, Reinventing Paulo Freire: A Pedagogy of Love, Westview Press, Boulder
2002, s. 257.
79 Noel Ignatiev, John Garvey, Race Traitor, Routledge, New York-London 1996; David
Roediger, Towards the Abolition of Whiteness, Verso, London-New York 1994.
70 Klasa - rozejść się
Wiem, że w tym wstępie stawiam więcej pytań niż udzielam odpowiedzi. Fre-
ire powtarzał zawsze, że istotą pedagogiki krytycznej jest formułowanie proble
mów, a nie podawanie gotowych rozwiązań. Właściwe odpowiedzi znajdziemy tyl
ko wówczas, gdy postawimy właściwe pytania. Mam nadzieję, że pytania stawiane
w nowym wydaniu Życia w szkołach są pytaniami właściwymi w tym konkretnym
historycznym momencie i że dzięki nim zachęcam czytelników do wiązania się
z pedagogiką krytyczną oraz jej politycznym celem - budowaniem społeczeństwa
wolnego od wyzysku. Z dumą staję w szeregach amerykańskich radykalnych peda
gogów i aktywistów. Walka z wyzyskiem zawsze była szlachetną walką. Nie należy
utożsamiać jej z antyamerykanizmem - historia zmagań klasy pracującej stanowi
wszak niezbywalną część historii Stanów Zjednoczonych. Od dziesięcioleci waż
ni myśliciele: Noam Chomsky, Howard Zinn, Cornel West, Henry Giroux, alar
mowali, że w zastraszającym tempie pogłębia się przepaść między Istniejącą Real
nie Kapitalistyczną Demokracją a demokratyczną retoryką serwowaną nam przez
polityków z Partii Republikańskiej i Demokratycznej.
Kiedy nie jestem w podróży, udaję się do mojej lokalnej kawiarni, by pisać
książki i artykuły. Kiedyś chodziłem do jednej z tych kawiarni przy Sunset
Boulevard, gdzie panuje atmosfera „o-mój-boże-koniecznie-musimy-umówić-
się-na-lunch-złóż-mi-jakąś-ofertę-przepraszam-ale-właśnie-dzwoni-Tom-
Cruise-na-urodziny-chcę-żebyś-zrobiła-sobie-implanty-albo-kup-mi-garnitur-
od-Armaniego-jeżdżę-ferrari-mogę-zabrać-cię-do-Sky-Bar-jeśli-nie-możesz-
pomóc-mi-w-karierze-to-spadaj”. Klientela składała się z pisarzy, zielarzy,
pogan, anarchistów, hip-hopowców, tancerek na rurze, osób uzależnionych od
newageowych zajęć i warsztatów, wyznawców teorii spiskowych, biznesmenów
z branży deweloperskiej, agentów filmowych, luzaków, hackerów, wiccan, meneli,
fałszywych przedstawicieli mediów, neoszamanów, scjentologów, guru od wyko
rzystywania stu procent mózgu, gwiazd filmowych i takich, co marzyli o zostaniu
gwiazdami. Niełatwo było wciągnąć kogoś w rozmowę na temat socjalizmu; rów
nie dobrze mógłbym próbować zaangażować mieszkańców Beverly Hills w kam
panię przeciwko szwajcarskim bankom. Teraz przesiaduję w kawiarni w jednym
z najbardziej konserwatywnych miast w Stanach Zjednoczonych: Orange w Kali
fornii. Spotykam tu uczniów i studentów, lokalnych aktywistów i intelektualistów,
którzy mają już dość rządu, bankierów i nierówności. Miłe zaskoczenie. Walka
jednak jest trudna i trwa nieprzerwanie. Fetyszyzacja towarowa życia codzien
nego, dokonująca się za pomocą dóbr ukazujących „kim jesteś”, pomogła kapita
lizmowi okrzepnąć, stać się naturalną siłą wspierającą tych, którzy są godni lub
dostatecznie przebiegli, by się bogacić. Walka z tą „naturalną siłą” jest niełatwa.
Często jednak wciągam ludzi z kawiarni w rozmowy o polityce i działaniu. Nie
którzy uśmiechają się pod nosem, słuchając, jak krytykuję kapitalizm i opowia
dam się za socjalizmem - idea społecznego zaangażowania często przyjmowana
Klasa - rozejść się 71
81 Autor posługuje się terminem inner city, które dosłownie oznacza „śródmiejskie”.
W socjologicznym sensie jednak termin inner city w mniejszym stopniu opisuje geograficzne poło
żenie, w większym zaś odnosi się do rejonów miast i metropolii zamieszkałych przez społeczność
o niższym statusie społeczno-ekonomicznym i imigrantów, o wyższych wskaźnikach przestępczo
ści itp. W warunkach amerykańskich są to często (choć nie zawsze) rejony położone w centrach
miast, podczas gdy w metropoliach europejskich równie dobrze mogą być to obszary podmiejskie
[przyp. tłum.].
82 Okolice zbiegu Jane Streel i Finch Avenue West w Toronto [przyp. tłum.].
74 Płacz u zbiegu ulic
tylko nie znają granic między Stanami a Kanadą, między Pierwszym a tak zwanym
Trzecim Światem, lecz także przybierają rozmaite formy w zależności od miejsca
i okoliczności, w jakich występują: w miastach, miasteczkach, na przedmieściach
czy na wsiach. Trudności, z jakimi mierzą się kanadyjscy pedagodzy, są podobne
do tych, przed jakimi stają nauczyciele w Bronxie i Harlemie, w Roxbury i Watts,
w Birmingham i Atlancie czy w Youngstown i Cedar Rapids. Dzielą oni wspólno
tę doświadczeń z nauczycielami z całego kraju, pracującymi z uczniami o różnych
kolorach skóry i rozmaitym pochodzeniu etnicznym. Plaga kapitalizmu dosięga
ich wszystkich. Opisane tu doświadczenia uczniów ilustrują warunki pracy i nauki
panujące powszechnie w wielu uprzemysłowionych krajach, stanowiąc zagrożenie
zarówno dla nauczycielskiej profesji, jak i dla losów młodzieży.
O zasadności włączenia mojego kanadyjskiego dziennika do niniejszego tomu
świadczyć mogą reakcje amerykańskich czytelników, do których grona należy wie
lu nauczycieli i doktorantów (część z nich to pełnoetatowi nauczyciele w miejskich
szkołach), wykładowców uczelni pedagogicznych oraz rodziców wywodzących się
z różnych grup etnicznych.
Między nauczaniem w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych występują oczy
wiście różnice, zdecydowanie więcej jest jednak podobieństw. W dotychczaso
wym odbiorze czytelników tego dziennika przeważało przekonanie, że opisane
tu doświadczenia i okoliczności odzwierciedlają te, które są udziałem nauczycie
li pracujących w miejskich szkołach w Stanach Zjednoczonych. W obu krajach
nauczyciele mają do czynienia z przepełnionymi klasami, znaczną populacją imi
grantów, z przestarzałymi teoriami pedagogicznymi, krępującymi wymogami biu
rokracji, odgórną kontrolą i scentralizowanym systemem nadzoru, z zarządzaniem
za pomocą standaryzowanych testów, z systematycznym ograniczaniem kompe
tencji nauczycieli, których rozsądkowi i umiejętnościom coraz mniej się ufa, z nie-
dofinansowaniem edukacji, z segregacją uczniów i ukrytym programem naucza
nia, który uprzywilejowując jednych, dyskryminuje innych ze względu na kolor
ich skóry, klasę społeczną, preferencje seksualne, niepełnosprawność czy płeć -
lista możliwości jest w tym wypadku bardzo długa. Na całym kontynencie szkoły
funkcjonujące w ubogich dzielnicach wielkich miast są podobne do tej, którą opi
sałem. Nawet w wiejskich szkołach Środkowego Zachodu napotykam twarze pełne
rozpaczy - to twarze białej biedoty z okolic Appalachów8’, dzielącej osiedla bara
ków i otaczające je pola z Afroamerykanami, Latynosami i innymi mniejszościa
mi. Również tutaj, tak samo jak wszędzie, szkoły nie są w stanie zaspokoić potrzeb
tych ludzi.
83 Chodzi o region Appalachii, rozciągający się od południowych granic stanu Nowy Jork
po północne granice stanów Alabama, Missisipi i Georgia. Jest to jeden z największych w świecie
obszarów koncentracji tzw. białego ubóstwa [przyp. tłum.|.
Płacz u zbiegu ulic 75
Dzieci przedmieść
- Uczyć w takiej szkole! Kompletnie zwariowałeś! - stwierdził mój przyja
ciel. - Zrujnujesz sobie karierę!
Byłem zaskoczony.
- Co to znaczy, że „zrujnuję sobie karierę”?
- Kiedy uznasz, że masz już dosyć i że czas postarać się o pracę w lepszej oko
licy, okaże się, że przylgnęła do ciebie łatka nauczyciela biedoty. Jak już raz zosta
niesz zaszufladkowany jako nauczyciel imigranckich dzieciaków, będzie się to za
tobą ciągnęło. Bądź rozsądny i skończ z tym, zanim jeszcze zacząłeś.
Tyle że ja chciałem pracować z tymi dzieciakami, a i o pracę było trudno.
84 North York był odrębną miejscowością do 1998 roku, kiedy został włączony w granice
miasta Toronto [przyp. tłum.].
Płacz u zbiegu ulic 77
Marvela86). Gdy podszedłem bliżej, zdjął je, powoli wstał i się przeciągnął. Był
bardzo wysoki, miał około metra dziewięćdziesiąt i nieco neandertalską apary
cję. Wspaniałe, rude włosy, szerokie czoło i ostro zarysowane brwi dominowały
nad pozostałymi cechami jego wyglądu: pogodnymi oczami o dziwnym, szaro
zielonym odcieniu i szorstkiej cerze ze śladami po przebytej ospie. Choć sprawiał
wrażenie bardzo pewnego siebie, a nawet nieco wyniosłego, roztaczał wokół aurę
przedwczesnego rozkładu, jak gdyby przeżył znacznie więcej, niż sugerowałoby to
jego dziewiętnaście lat. Sędziwy Marynarz Podmiejskich Chodników87.
- Czytałeś Pynchona? - zapytał, trzymając w dłoni postrzępiony
egzemplarz V8889.
- Nie znam go - przyznałem.
- A Geneta? Musisz przeczytać Matkę Boską Kwietną39.
Wzruszyłem ramionami:
- Nie interesuję się literaturą katolicką.
- No dobrze - uśmiechnął się szeroko. - Widzę, że jesteś niewykształcony.
Będziemy musieli coś z tym zrobić.
Zeke był moim pierwszym nonkonformistą, po trosze łajdakiem, po trosze
świętym. Nauczył mnie greckich tańców, które ćwiczyliśmy godzinami, chlejąc
dużo przy dźwiękach melodii z Greka Zorby. W latach pięćdziesiątych byłby pew
nie kawiarnianym anarchistą, czytającym swe wiersze w barach lub zadymionych
tawernach przy akompaniamencie bongosów, bębnów i dźwiękach basu, wydoby
wanych przez czarnoskórego muzyka w ciemnych okularach.
Zeke pożyczył mi dziesiątki książek pełnych dziwacznych sztuczek i antybo-
haterów - Paragraf22, Ryży, W drodze, Lot nad kukułczym gniazdem, poezję Fran
çois Villona. Przestałem odrabiać zadania domowe. Każdego dnia rozkładałem
się w szkolnej stołówce z przyniesionym z domu Finneganów trenem, starając się
sprawiać wrażenie bez reszty pochłoniętego każdą kolejną stroną. Dla Zekea pre
tensjonalność była kunsztem. Cenił sobie także sztukę konwersacji. Nawet krótka
dyskusja z nim mogła przyprawić o zawrót głowy. Zeke rzadko kiedy rozmawiał
Przedstawiłem się.
- Słyszeliśmy, że do nas przychodzisz! - odpowiedział głos w pobliżu zlewo
zmywaka. Duży, wyglądający na twardziela mężczyzna podszedł do mnie i przed
stawił się jako Rod, wicedyrektor. Uścisnąłem jego wciąż mokrą od pomyj dłoń.
- Myślę, że dasz sobie radę - powiedział, uważnie mi się przyglądając. - Jesteś
młody, przynajmniej to przemawia na twoją korzyść... Nie sądzisz, John?
Starszy pan o przyjaznym uśmiechu podszedł i poklepał mnie po ramieniu.
- Uważaj na Johna - ostrzegł mnie wicedyrektor. - Ma obsesję na punkcie
zdrowia!
- Po prostu trzymaj formę, to przetrwasz, młody człowieku. Spójrz na mnie,
jak długo się trzymam, a uczę już od ponad czterdziestu lat!
- Masz na to jakiś sekretny sposób? - zapytałem.
- Jasne! - uśmiechnął się John. - B6!
- B6? - Zgłupiałem.
- B6! Witamina B6! Dobrze robi na nerwy!
Nauczycielka, w miejsce której zostałem zatrudniony, odeszła z powodu prze
ciążenia pracą. Jej klasa składała się z trzydziestu sześciu uczniów w wieku od jede
nastu do trzynastu lat. To była „zwyczajna” klasa, w odróżnieniu od klas „spe
cjalnych”, do których trafiali uczniowie mający szczególnie poważne problemy
z nauką. Jak w większości klas, ta również składała się w jednej trzeciej z ciemno
skórych uczniów, z których większość pochodziła z Karaibów.
Było oczywiste, że nauczycielka, którą miałem zastąpić, nie była przez uczniów
akceptowana. Jednego z ostatnich dni jej pracy w szkole cała trzydziestka szóstka
wkroczyła do sali gimnastycznej i ustawiła się plecami do nauczycielki, twarze kie
rując ku ścianie. Nie chcieli się stamtąd ruszyć, a kilku z nich, dla podkreślenia
swej buntowniczej postawy, dodatkowo spluwało na ścianę. Nikt nie powiedział
mi, co ich tak zdenerwowało, a ja postanowiłem nie pytać.
Moja sala znajdowała się w „przenośnym” budynku, około pięćdziesięciu
metrów od gmachu szkoły. Budynek ten przypominał jeden z tych baraków, jakie
można zobaczyć w filmach dokumentalnych z drugiej wojny światowej. Był stary
i zaczynał już gnić. Jego wnętrze było zimne i bez wyrazu, bardziej przypominało
salon domu pogrzebowego niż salę lekcyjną. Przez stare rolety przebijało zimowe
słońce, rzucając martwe zielonkawe światło na puste ławki. Na ścianie wisiał tylko
jeden obrazek - przytwierdzony klejem wyblakły plakat propagujący higienę jamy
ustnej. Dziewczyna na plakacie miała piegi i warkocz, chłopak był ostrzyżony najeża.
Coś takiego mogłoby być sprzedawane jako antyk na pchlim targu. W porównaniu
z meblami w głównym gmachu szkoły znajdujące się tu ławki i krzesła wyglądały jak
wyżebrane z jakiegoś składowiska zniszczonych mebli szkolnych z lat czterdziestych.
Ławki były wyżłobione, wiele z chybotliwych krzeseł miało tylko trzy nogi. Zielona
tablica była w stanie tak beznadziejnym, że litery trzeba było w niej niemal ryć.
84 Płacz u zbiegu ulic
i. Granice rozpaczy
nowy? Może chciałbyś mieć lotkę w gło - Sanjay nie umiałby znaleźć dziu
wie? Ha ha ha...! ry we własnej dupie, i to nawet gdyby
dać mu mapę - wtrącił się Duke.
- Ja go zaprowadzę! - Winston
Wtorek, 11 stycznia zgłosił się na ochotnika.
- Nie! Ja! - wypalił Spinner.
Tego dnia, gdy po raz pierwszy pełni - Ja, proszę pana, ja! - nalegał
łem dyżur na schodach w głównym bu Taiwo.
dynku szkoły, zaatakowali mnie z góry. Nie minęła chwila i pół klasy wy-
Dziesiątka lub więcej dzieciaków splu maszerowało przez drzwi.
wających unisono. Lecące z najwyższe - Bandaż nie był potrzebny - za
go stopnia schodów krople śliny z im komunikował Levon, wracając zaledwie
petem sięgały mojej głowy. Gdybym po kwadransie z pozostałymi do sali.
spojrzał w górę, aby zidentyfikować Jakieś dwie godziny później rozbo
sprawców, moja twarz zapewne natych lał go brzuch i zapytał, czy ktoś mógł
miast stałaby się jeszcze bardziej kuszą by mu powiedzieć, jak trafić do pielę
cym celem ataków. Schodziłem więc gniarki.
ze schodów, czując, jak z każdym stop - Przecież dopiero co tam byłeś,
niem moje włosy coraz bardziej nasią razem z połową klasy - przypomniałem
kają śliną. mu. - Tak szybko zapomniałeś, gdzie to
Zwołałem kilku nauczycieli i uło jest?
żyliśmy plan. Kilkoro z nas stawało przy - A, tak - odpowiedział z wymu
schodach jako przynęta dla amatorów szonym uśmiechem na ustach. - Tamto
plucia, podczas gdy pozostali, przycza to było tylko po to, żeby mi pokazać, do
jeni obok, mieli za zadanie przyłapać kąd najlepiej wyskoczyć na szybką fajkę.
ich na gorącym uczynku.
Nie udało nam się. Zacząłem nosić
kapelusz z szerokim rondem. Wtorek, 18 stycznia
i wszyscy stanowią dla niego jakiś Czasami potrząsa nimi w luźno zaciś
punkt odniesienia. niętej dłoni i wtedy brzmią jak odgłos
Dzieciaki w szkole respektują jego grzechotnika szykującego się do ataku.
rangę półboga. Kiedy idąc korytarzem Buddy emu pozwala się na „dryfo
woła: - Z drogi! - rozchodzą się, i to wanie”. „Dryfujący” snują się po szkol
szybko! Jego głos rzadko kiedy jest nych korytarzach i nikt nie zwraca na
podniesiony, ale zawsze przecina po nich uwagi, jeśli tylko nie opuszczają
wietrze niczym zimna stal. budynku. Żeby zakwalifikować się na
Nauczyciele traktują Buddyego dryfującego, trzeba być osobą niepo
z delikatną atencją. Każda możliwość słuszną, ale w dyskretny, niemal niewi
konfrontacji wprowadza ich w nerwo doczny sposób. Należy skrywać drze
wy stan. Buddy ma tylko dwanaście lat, miącą w sobie agresję, gromadząc ją
ale jedno jego spojrzenie sprawia, że na potrzeby strategicznych potyczek.
stajesz nieruchomo, twój oddech przy W przeciwnym razie dryfującemu gro
spiesza, a serce zaczyna łomotać. zi wydalenie ze szkoły albo przeniesie
Są wśród nauczycieli tacy, którzy, nie do innej placówki.
jeśli widzą taką potrzebę, bez większych Buddy spędza większość dnia,
skrupułów potrafią ostro obejść się spacerując po korytarzach razem z in
z dzieciakami. Ale Buddy jest w stanie nym dryfującym, na którego wołają
wprawić w panikę całą szkołę i wszyst Puppy93 (jest najmłodszy w rodzinie).
kich nauczycieli. Gdy traci nad sobą Buddy i Puppy spędzają czas, przecha
panowanie, komunikaty ostrzegawcze dzając się od klasy do klasy w poszuki
nadawane są przez system nagłaśniający. waniu rozrywki, zawsze znajdując spo
Buddy należy do nas i z wielu sób na zabicie nudy. Odwiedzają kla
technicznych powodów trzymamy go sy, w których są atrakcyjne dziewczęta,
w szkole, zamiast wypchnąć go w ni albo ćwiczą z woźnym karate, ewentu
czego niepodejrzewający świat. Zatrzy alnie wpadają do łazienki zapalić fajkę.
mujemy go u siebie, choć w każdym Fred ostrzegał nas, że Buddy może
z nas budzi strach. niespodziewanie pojawić się na dowol
Buddy ma irytujący nawyk ba nej lekcji. Zachęcano - instruowano -
wienia się szklanymi kulkami, trochę nas, abyśmy pozytywnie reagowali na
jak kapitan Queeg z Buntu na okręcie9'. każdy jego przyjazny gest. Przy odrobi
Przesuwa je bezwiednie między kciu nie szczęścia, Buddy wkrótce się nudził
kiem a palcami, jakby były komboloi9192 *. i dryfował w inne miejsce.
miałem pojęcia, skąd ją wziął, ale uzna lub skandując rytmiczne jego imię:
łem pomysł pokazania jej uczniom za „Duke... Duke...”. Nawet nauczyciele
doskonały. się z nim witają. Duke też jest kontak
Film był przytłaczający, w szczegól towy, zagaduje: „Hej, kolego!”, „Co tam,
ności jeden fragment. Przedstawiał na maleńka?”
zistowskie zbrodnie, ukazując okrut Dzieciaki gromadzą się wtedy wo
ne dziedzictwo Holocaustu. Powiedzia kół niego, uważając, by nie podejść zbyt
łem moim uczniom tylko to, że film jest blisko.
o wojnie i że zdjęcia są autentyczne - - Hej, Duke! Komu ostatnio przy
nie ma w nim aktorów odgrywających łożyłeś?
swoje role. Kiedy oglądali film, obser - Hej, Duke, do czyich majtek się
wowałem wyraz ich twarzy. Czekałem w tym tygodniu dobrałeś?
w szczególności na sceny pokazują Pewnego dnia Dukeowi zakaza
ce nazistów wrzucających martwe ciała no wstępu na teren szkoły. Pobił przed
do otwartego grobu. Nie miałem poję szkolaka: uderzył go pięścią w twarz, po
cia, co te dzieciaki sobie myślą. W koń pchnął na ogrodzenie, a na końcu nadep
cu któreś z nich wrzasnęło: - Zatrzymać nął mu na głowę. Gdy Fred zadzwonił do
film! Poczułem, że podziałało. Te dzieci, domu Dukea, żeby wyjaśnić, dlaczego
od teraz i na zawsze będą rozumiały, ja nie wolno mu wchodzić na teren szko
kim koszmarem jest wojna. ły, odebrała jego starsza siostra. Obiecała,
Gotowy do rozpoczęcia dyskusji że się nim zajmie i nie pozwoli mu wyjść,
o brutalności wojny wyłączyłem pro ale gdy tylko Duke wrócił do domu, ka
jektor. I wtedy, w ciemności, usłyszałem zała mu spadać. Duke postanowił więc
ten sam głos: połazić trochę wzdłuż ścieżek rowero
- Cofnijmy i obejrzyjmy ostatnią wych i podręczyć młodsze dzieci wraca
część jeszcze raz. Widzieliście, jak od jące tą drogą do domu. Podstawił nogę
tego ciała odpadła ręka? Zobaczmy to dwóm biegnącym chłopcom i złapał ich
jeszcze raz! za uszy. Próbował ściągnąć im spodnie,
szydząc z nich jękliwym głosem: - Ta
tuś da wam lanie! Róbcie, co wam tatuś
Środa, 2 lutego każę! Bądźcie grzeczni, chłopcy, to was
tatuś więcej nie zleje!
Kolejny nudny dzień w szkole dobiegał Kiedy matka Dukea wróciła po
końca. Duke, ten twardy koleś, spacero pracy do domu i usłyszała, co się stało,
wał po parkingu dla nauczycieli, popija sięgnęła po szczotkę i czekała na powrót
jąc colę i paląc papierosa. syna.
Tym jego przechadzkom po lek Nazajutrz rodzice poszkodowa
cjach zazwyczaj towarzyszy spontanicz nych chłopców złożyli na Dukea skar
ne zbiegowisko fanów. Hordy uczniów gę; wszczęto dochodzenie. Został za
ciągną za nim, wołając: „Hej, Duke!”, wieszony w prawach ucznia na tydzień,
92 Płacz u zbiegu ulic
Środa, 16 lutego
Wtorek, 15 lutego
Duke i Al krążyli ostrożnie wokół sie
Kiedy wrócili z siłowni, zapytałem ich, czy bie. Z okna na piętrze wyglądało to tak,
jest coś, co chcieliby poprawić w klasie. jak gdyby cała szkoła zebrała się na bo
- Nie zamierzasz chyba urządzić isku, ustawiając się wokół uczestników
tej sali tak, jak ta suka przed tobą? - spy bójki. W tłumie panował gwar. Ucznio
tał Duke, przekrzywiając głowę. wie kręcili się i wiercili, trwając w peł
- Co było nie tak? nym oczekiwania na walkę radosnym
- Nie podobało nam się ustawienie napięciu.
ławek! - odburknął. Natychmiast ruszyłem w kierunku
- Nie podobało nam się zero wol schodów. Okrzyki rozbrzmiewały coraz
nego czasu! Ciągle tylko praca! - Le głośniej i głośniej, podekscytowanie na
von wstał i z linijką wsadzoną w otwarty rastało, pęczniejąc od gwizdów i pohu
rozporek przeszedł na tył sali. - Chcemy kiwań:
nauczycielkę z dużymi cyckami! - Zabij go!
Jedna z dziewcząt, Marianne, pod - Urwij sukinsynowi jaja!
niosła się z krzesła: - Wal między oczy!
- Chcemy czarnego nauczyciela! Rozgorączkowane zawodzenie roz
- Czarną nauczycielkę z dużymi dzierało boisko. Jasne krople czerwonej
cyckami! - przerwał jej Levon. krwi bryzgały na chodnik.
- Nieee! - zawołał ktoś inny. Duke w mgnieniu oka zadaje cios.
- Kiedy zagramy w hokeja na pod Al pada na kolana, krztusząc się i kasz-
łodze? ląc.
96 Płacz u zbiegu ulic
Duke i Jackson mamrotali coś, chwie- przy fontannie z pitną wodą. Któreś
jąc się na nogach. Dave zawzięcie ki z nich pchnęło maleńkiego przedszko
chał, a Lisa chichotała, chowając twarz laka wprost na metalowy kran. Pobie
w dłoniach. Duke stał nad mniejszym, głem przez boisko, ale było za późno.
wystraszonym chłopaczkiem, przypie Kazałem dwóm dziewczynkom z mo
rając go do muru i z zimną krwią wy jej klasy odprowadzić malucha do pie
czekując bójki. lęgniarki, żeby opatrzyła mu krwawią
Po wszystkich było widać, że coś ce dziąsła. W tym czasie na boisku dzie
brali. ci grały w kulki albo zakładały się o to,
- Czy tak właśnie spędzacie week na którą stronę upadnie ciśnięta o ścia
end, dzieci? - zapytałem, stwarzając nę bejsbolowa karta. Rozgorączkowa
maluchowi okazję do ucieczki. ny wzrok jednego z nich skierował mnie
- W weekend nie jesteśmy dzieć w inną część boiska, gdzie znalazłem
mi - odparł Jackson. - W weekend je przywiązaną do ogrodzenia sześcio
steśmy Dukeami! letnią dziewczynkę. Starszy chłopak,
uzbrojony w gałąź, bił ją zamaszyście po
nogach. Kiedy chciałem go schwycić,
Wtorek, i marca warknął wyzywająco: - Ej, co robisz?
To moja siostra! Mogę z nią robić, co mi
Wszyscy nauczyciele zgromadzili się się, kurwa, podoba! - i popędził jak wy
wokół ogłoszenia przyczepionego do ta strzelony z procy.
blicy w pokoju nauczycielskim. To był Rozwiązałem dziewczynkę, a moje
nowy grafik dyżurów na boisku - wciąż dwie uczennice odprowadziły ją do
pachniał tuszem z kserokopiarki. W po szkoły.
przednim grafiku nie byłem uwzględ Kiedy rozbrzmiał dźwięk dzwonka
niony, ponieważ zacząłem tu praco na lekcje, dziękowałem Bogu.
wać już po rozpoczęciu roku. Na moje
nieszczęście, to niedopatrzenie wła
śnie zostało naprawione. Dyżur na bo Czwartek, 3 marca
isku oznaczał pilnowanie wszystkich
uczniów, całej szkolnej populacji naraz. Po powrocie do domu zwykle idę od
Ponad sześćset osób, stłoczonych razem razu do swojego pokoju i zamykam
w masę wirujących ciał. drzwi, najchętniej z nikim nie rozma
Niedaleko wejścia do szkoły gru wiając. Próbowałem pisać bajki dla
pa dzieciaków nakryła się kocem i usi dzieci, których akcja toczyłaby się nie
łowała maszerować w tym samym tem w krainie magii i udawania, ale w praw
pie. Wyglądając jak wielki owad, prze dziwym świecie. Po godzinie już byłem
szły kilka metrów, po czym zaczęły się znużony. Tylko gitara i przygrywanie
wszystkie potykać o własne nogi. Kilko starego bluesa jest dla mnie odskocznią.
ro dzieci stało po drugiej stronie boiska, Przynosi mi prawdziwą ulgę.
100 Płacz u zbiegu ulic
- Czyli dokąd?
Czwartek, 10 marca - A skąd ja mam to niby wiedzieć,
do cholery? Pewnie u mamy.
Na ławce Jabeki leżała sterta listów do - Czyli twoi rodzice rozstali się, za
wysłania. Matka Jabeki kazała jej się nim przyjechałaś do Kanady?
nimi zająć. Trzy koperty zaadresowane - Ta. Chciałabym czasem odwie
były do krewnych Jabeki mieszkających dzić tatę. On mnie lubi bardziej od swo
w Spanish Town na Jamajce. jej dziewczyny. Jak kiedyś wrócił ze
- Czy odkąd mieszkasz w Kana sklepu, to kazał jej zejść z motocykla,
dzie, odwiedzałaś rodzinę? - zapytałem. a mnie posadził z tyłu.
- Żartuje pan, panie McLaren? - Masz jeszcze inne rodzeństwo,
- odparła. - Mój tata jest na Jamajce, które mieszka z tobą?
nie ma mowy, żebym tam pojechała. - Mam młodszego brata i młodszą
Moja mama nie chce go widzieć, nie ma siostrę. Nie wiem, czy to dzieci mojego
mowy. Od kiedy przyjechałyśmy, ani taty, ale mama mówi, że to jest moje ro
razu nie zadzwonił. Nie przysyła listów, dzeństwo. Mój ojczym i mama niedaw
nie dzwoni przez telefon nawet w świę no zrobili dzidziusia, ale jeszcze się nie
ta. urodził.
- Od jak dawna go nie widziałaś? - Jesteś zadowolona, że przyjecha
- Pięć lat. Teraz mam ojczyma. łaś do Kanady, Jabeko?
On ma dwójkę dzieci, które mieszkają - Ta - odparła. - W Spanish Town
z jego żoną, obok Food City. Jego żona nigdy nie mieliśmy kolorowego telewi
ma chłopaka, nazywa się Mr. Jimmy, zora.
on ma trójkę dzieci. Mr. Jimmy kupuje
swoim dzieciom najlepsze jedzenie.
- Czym zajmuje się twój tato na Ja Poniedziałek, 14 marca
majce? - zapytałem, starając się zacho
wać swobodny ton. Podczas przerwy Spinner i Duke -
- Mieszka ze swoją dziewczyną. Ja przeciwnicy w hokeja - zaczęli się
mam tam jeszcze dwóch braci, ale oni sprzeczać, czy gol strzelony w ostat
nie mieszkają z moim tatą. Mieszkają nich sekundach meczu powinien zo
z moją babcią, no wie pan, mamą mo stać zaliczony, czy nie. Duke posta
jego taty. nowił zakończyć ten spór, rozwalając
- Czy to znaczy, że w ogóle nie wi Spinnerowi wargę. Spinner zatoczył
dujesz swoich braci? się do tyłu na ugiętych kolanach. Kie
- Ostatni raz to na Jamajce, przed dy upadał, Duke kopnął go w krocze.
przeprowadzką. Przyjechałam odwie Nauczyciel dyżurujący na boisku usły
dzić babcię. Kazała mi wracać tam, szał jego jęki i Spinner został zabrany
gdzie moje miejsce. do szpitala z krwawiącym penisem.
102 Płacz u zbiegu ulic
Jego matka pojawiła się tego popo Dzieci wysypały się z klas, wypełniając
łudnia w szkole. szkolne korytarze. Nabrzmiałe od rana
- Dawać mi tu Dukea! - zażądała. spory rozstrzygane były teraz za pomocą
Mały dzieciak z burzą dredów pięści. Powietrze gęstniało od wrzasków,
wskazał na otwarte drzwi sali gimna okrzyków i celnych wulgaryzmów. Dy
stycznej: żurujący nauczyciele brnęli przez tłum,
- Tam jest! próbując uporać się z uczniami niechęt
Zaciągnąwszy się głęboko papie nymi do opuszczenia holu.
rosem, matka Spinnera nagle ruszyła - Miałem czekać na mamę!
w kierunku Dukea. Pobiegłem za nią. - Moja pani powiedziała, że mogę
Dogoniła Dukea, zwaliła go z nóg i ude zostać!
rzyła. Udało mi się ich rozdzielić i uspo - Muszę zaczekać na młodszą sio
koić kobietę. Duke był cały. strę!
- Ma na co zasłużył! - rzekła Wszystko to brzmiało przekonują
triumfalnie. Rod zaprowadził ją do co.
swojego gabinetu, a ja zwróciłem się do Nauczycielka z burzą włosów na
Dukea. głowie wybiegła z klasy, w której roiło
- Jak się czujesz? - zapytałem. się od uczniów:
- OK - odparł, dysząc. - OK, - Przeklęte dzieciaki! Nie zniosę
wszystko w porządku. Kuuurwa! Co za tego!
dupa z tego Spinnera. Przysyłać mamu Matki odbierały swoje dzieci z holu,
się, żeby zadbała o jego własne interesy. by odprowadzić je bezpiecznie do domu.
Z boiska docierały odgłosy mieszaniny
słodkich, świdrujących falsetów.
Wtorek, 15 marca W końcu utrudzeni i wycieńczeni
nauczyciele wycofali się do pokoju na
Przez system nagłaśniający nadano ko uczycielskiego, szybko zatrzaskując za
munikat dotyczący składkowego obiadu sobą drzwi.
dla nauczycieli.
- Składkowy, co? - zamyślił się
Ricky. - Co pan przyniesie, proszę pana? Czwartek, 17 marca
- Trawę czy hasz? - zawołał Duke.
- Mój brat ma w domu trochę wy Buddy biegał jak szalony po boisku, ser
strzałowego towaru z Kolumbii. Chce wując każdemu, kogo spotkał, krótką
pan? - zaoferował Spinner. serię ciosów „z młynka”. Gdy dzieciaki
pouciekały przerażone, stanął na środ
ku pustego korytarza i posłał kilka im
Środa, 16 marca ponujących uderzeń w przestrzeń. Świę
tował swoje nowe rękawice bokserskie -
Zadzwonił dzwonek na długą przerwę. robił im chrzest, urządzał inicjację. Dla
i. Granice rozpaczy 103
Buddyego cały świat był ringiem. Do bokserskiej postawie. Przyjął moją pro
mnie należał obowiązek poinformowa pozycję zakończenia walki, podszedł do
nia go, że nie wolno mu przynosić rę mnie i nie ściszając zbytnio głosu, tak by
kawic do szkoły. Domyślałem się, dokąd wszyscy mogli go usłyszeć, powiedział:
mnie pośle. Ale on tylko rzucił od nie - Nieźle się zaprezentowałeś, sta
chcenia: - Jak pan chce, żebym przestał, ry. Oczywiście, łatwo mogłem cię wy
to najpierw musimy się spróbować. Po kończyć, ale nie chcę, żebyś wyszedł na
południu przyniosę rękawice brata. głupka przed swoimi dzieciakami.
Po skończonych lekcjach moja sala
wypełniła się dziećmi ze wszystkich
klas. Buddy wszedł jako ostatni. Pomy Piątek, 18 marca
ślałem, że nie będzie tak źle - w końcu
mierzyłem ponad metr osiemdziesiąt W Kolegium Nauczycielskim wyposa
przy wadze siedemdziesięciu pięciu ki ża się początkujących adeptów sztuki pe
logramów. Buddy był dwunastoletnim dagogicznej w przynajmniej jeden prze
dzieciakiem, nawet jeśli ponad wiek wy pis na niezawodną lekcję - taką, która za
rośniętym. wsze się udaje, niezależnie od tego, z jaką
Jego wejściu towarzyszyły oklaski. klasą i jakimi dziećmi akurat się pracu
Wiwatowali nawet uczniowie z mojej je. W chwilach desperacji taki pomysł
własnej klasy. Buddy rozpoczął od im może zamienić nadchodzącą katastro
ponującego rytuału rozciągania, zgina fę w spektakularny sukces. Przynajmniej
jąc szyję w tył i w przód. Założyliśmy rę w teorii. W chwili paniki postanowiłem
kawice; wszyscy oczekiwali w napięciu. sięgnąć po mojego pewniaka. Na kartce
Nagle Buddy rzucił się na mnie, niemal papieru zapisałem dwa zdania - jedno
mnie przewracając. Zadałem cios, żeby rozpoczynające i jedno kończące opowia
go odepchnąć, po czym stanąłem w go danie. Dzieci miały za zadanie uzupełnić
towości. Zaczęliśmy się boksować. brakującą treść, dopisując na kartce po
- Stać cię na więcej, McLaren! jednym zdaniu i przekazując ją dalej, na
- Dalej, Buddy - dawaj! stępnemu uczniowi. Zdanie, którym roz
- Wal w jaja! począłem brzmiało: „Chciałbym/łabym
- Dajesz radę, stary! mieć więcej takich znajomych, jakich
Po kilku kolejkach byłem już za spotkałem/am ostatniego lata”, a zda
uważalnie zmęczony, natomiast Buddy nie na zakończenie: „To były najbardziej
rósł w siłę i coraz bardziej nabierał pew ekscytujące wakacje w moim życiu”. Wy
ności siebie. Nie zadawałem mocnych glądało na to, że działa. Dzieciakom się
ciosów, za to Buddy był zdeterminowa spodobało, w klasie zrobiło się ciszej, tyl
ny, aby mnie znokautować. Ostatecz ko kilka razy ktoś zachichotał.
nie wycofałem się z godnością, tłuma Gotowe dzieło brzmiało:
cząc się koniecznością wyjścia na zaję Chciałbytn mieć więcej takich zna
cia. Buddy stał spocony, w klasycznej jomych, jakich spotkałem ostatniego lata.
104 Płacz u zbiegu ulic
zabrali trawkę do domu, dla siebie. - Nie, dopóki nie dowiem się, jak
Hamlin, sfrustrowany nowy uczeń, wy się nazywa dzieciak, który cię stłukł i za
myślił postać Superucznia, który prze brał moje dwadzieścia dolarów. Ty głu
mierza szkołę, niszcząc złoczyńców pi palancie. Po co mu powiedziałeś, że
oraz nieudolnych, zajadłych i ograni masz przy sobie dwadzieścia dolców?
czonych nauczycieli. - Nie wiem - zaskomlał Mark.
Ale moim zdaniem najlepsze było W tej chwili już cała klasa przyglą
wystąpienie Tiny, portretującej wize dała się scenie w milczeniu. Dave, inny
runek filmowej gwiazdki. Tina poja ciemnoskóry dzieciak, zapytał:
wiła się odziana w błyszczący, czerwo - On był czarny?
ny kaftan oraz dobrane pod kolor kape - Nie, do cholery, to był pieprzony
lusz i apaszkę. Odrzuciwszy kapelusz na białas97 - odpowiedział Mark, spuszcza
bok, odwinęła apaszkę i zsunęła z siebie jąc głowę.
kaftan, ukazując dwie ogromne pier - No to zaraz mi go pokażesz, do
si, których rolę pełniły strategicznie cholery. Panie McLaren, zabieram Mar
umieszczone pod swetrem piłki. ka na spacer po szkole. - Prawie że wy
Z tyłu, na plecach, Tina wepchnę wlekła syna z sali.
ła trzecią piłkę. Mark znalazł dzieciaka na zaję
- To zapasowy cycek - wyjaśni ciach szóstej klasy. Wciąż miał w kie
ła. - Zapoczątkuje nową modę w Hol szeni dziesięć dolarów. Mama Marka
lywood! chwyciła go za kark i zaciągnęła do ga
binetu Freda. Następnie odprowadziła
Marka z powrotem do klasy.
Czwartek, 31 marca - Nie wiem, co pan zamierza z nim
zrobić - powiedziała. - Czasem jest tak
Rozległo się głośnie pukanie do drzwi. głupi, że nie wie, czy lepiej pierdnąć, czy
Spinner otworzył i omal nie został wy zsinieć.
wrócony przez matkę Marka, która
z impetem zmierzała w kierunku moje
go biurka. Poniedziałek, 4 kwietnia
- Dawać mi Marka - zażądała.
Mark zsunął się na swoim krze Burt zawsze wie, co mi doskwiera, choć
śle, wyglądając nieśmiało zza krawędzi staram się tego nie pokazywać. Potrafi
biurka. powiedzieć, czy jestem niewyspany, czy
- Mark- odezwałem się. - Lepiej
idź ze swoją matką.
97 W oryginale: honkey white - sło
Ledwie podszedł na przód klasy, wo honkey to egzonim, obecnie używany jako
matka przyparła Marka do tablicy. obraźliwe określenie osoby białej, analogicz
- Kto to był, Mark? - zapytała. nie do słowa nigger - czarnuch, stosowanego
jako obraźliwe określenie osoby czarnoskórej
- Nie wiem. Puść. - Mark jęknął. [przyp. tłum.].
i. Granice rozpaczy 107
akurat gorzej się czuję albo że tego dnia tak bardzo się zaangażował w pracę
posprzeczałem się z jakimś nauczycie w poprzedniej szkole, była śmierć jego
lem. Burt zdaje się posiadać jakąś szcze żony, która zmarła tuż wcześniej. Pró
gólną moc czytania w ludzkich myślach. bował się zatracić w pracy. Nauczycie
Dzisiaj na przykład Burt niespo le byli do tego stopnia oddani metodzie
dziewanie zagadnął: Freda, że organizowali sobie sesje tera
- Pan McLaren jest dziś w dobrym pii grupowej i często zostawali do ósmej
nastroju. To dlatego, że Spinner jeszcze lub dziewiątej wieczór, pracując nad no
się nie pojawił. Pan McLaren nie może wymi programami dla uczniów.
znieść, jak Spinner strzela gumą do żu - Kilka małżeństw mocno na tym
cia. Prawda, panie McLaren? - uśmiech ucierpiało - powiedział. - Nauczy
nął się szeroko i mówił dalej: - Nie cier cielom rzadko udawało się wrócić do
pi pan też wystających zębów Spinne- domu na tyle wcześnie, by zobaczyć
ra, no nie, panie McLaren? Myśli pan, małżonka przed snem.
że wygląda przez nie jak osioł. Mam ra Kiedy poprzedni dyrektor odcho
cję? Mam rację, prawda, proszę pana? - dził na emeryturę, nauczyciele posta
nie przestawał. - Pan McLaren pewnie nowili, że chcą mieć decydujący głos
się teraz modli, żeby Spinner był cho w sprawie jego następcy. Udali się do
ry, a nie tylko się spóźniał. Hej, panie Rady Szkoły, przedstawiając listę cech,
McLaren, ma pan oba kciuki ściśnięte. którymi powinien wykazywać się nowy
Miałem. dyrektor. Koniec końców, szkoła w Jane-
-Finch Corridor miała szczególne po
trzeby, które mogły zostać zaspokojone
Wtorek, 12 kwietnia jedynie pod warunkiem, że stanowisko
dyrektora zajmie wyjątkowa osoba. Gdy
Po szkole, przy kawie i papierosie, Fred nauczyciele dowiedzieli się, że może nim
opowiedział mi co nieco o swojej prze być Fred, zwołali zebranie, na którym
szłości. mieli rozważyć, czy się nadaje. Z wyjąt
Został tu dyrektorem po tym, jak kiem kilku osób, preferujących bardziej
przepracował cztery lata w innej śród autorytarne podejście, wszyscy zgodzili
miejskiej szkole, na zachodnim koń się, że odpowiada im filozofia Freda.
cu miasta. To tam zdobył reputację dy Został zatrudniony we wrześniu,
rektora z nowatorskim podejściem. Na cztery miesiące przed tym, jak przyjął
jego temat powstawały artykuły, był za mnie.
praszany do kilku programów telewi - Podczas pierwszego zebrania -
zyjnych, żeby opowiadać o swojej meto powiedział - nauczyciele oświadczyli,
dzie docierania do dzieci, polegającej na że chcieliby, abym robił tu to samo, co
podbudowywaniu ich poczucia własnej zrobiłem w mojej poprzedniej szkole.
wartości. Powiedziałem im o śmierci mojej żony
Głównym powodem, dla którego i że to był jeden z powodów, dla których
io8 Płacz u zbiegu ulic
bez reszty skupiłem się na pracy. Wy wzbudziło we mnie zwłaszcza jedno
jaśniłem im także, że od tamtego cza wyjątkowo potulne i nieśmiałe dziecko.
su zdążyłem się ponownie ożenić i że Tym dzieckiem był Hari, w swych oku
wkrótce spodziewamy się dziecka. Wie larach wyglądający jak miniaturka Ma-
działem, że nie będę w stanie dać z sie hatmy98. Drugiego dnia podszedł nie
bie tyle, co wcześniej, ale obiecałem, że śmiało do mojego biurka.
zrobię wszystko, aby ta szkoła miała lep - Proszę pana, takie dziewczyny
szy program. z innej klasy biją mnie po szkole.
Wiedziałem, że będzie mu ciężko.
Hari zaznał jednak nieco zasłużo
Czwartek, 14 kwietnia nego spokoju. Ojciec kupił mu motocy
klową koszulkę, czarne, polietylenowe
Podczas zajęć plastycznych Donnie wy buty i kurtkę z ekoskóry z mnóstwem
konał rysunek, na którym Sharon ściska zamków i ćwieków. Było to bardzo sku
swe piersi, a w powietrze tryskają z nich teczne przebranie.
strumienie mleka. Następnie położył ry
sunek na ławce Sharon i czekał na jej re
akcję. Sharon poczerwieniała i zacisnęła Poniedziałek, 18 kwietnia
zęby. Pochyliła się i natarła na Donnie-
go, uderzając go z główki w twarz i roz Zanim zacząłem uczyć, sądziłem, że
cinając mu skórę na policzku. Jej oczy każde nadpobudliwe dziecko trafia do
rozszerzyły się na widok krwi Donnie- klasy specjalnej. Nigdy bym się nie spo
go, który wycofał się do swojej ławki, ta dziewał, jak wiele takich dzieci spotkam
mując czerwony strumień brzegiem ko w „zwykłej” klasie. John, także nauczy
szuli. Odesłałem go do pielęgniarki. ciel, powiedział mi, że dzieci z tych oko
- Głupi kutas! - wrzasnęła za nim lic należą do szczególnie niedożywio
Sharon. - Nie wie nawet, że to trzeba nych; nie miałem co do tego wątpli
najpierw być w ciąży, żeby tak tryskać wości. Podejrzewał, że doskwierają im
mlekiem. alergie na te wszystkie barwniki doda
wane do śmieciowego jedzenia, którym
się żywią. Ostrzegł mnie także, że na za
Piątek, 15 kwietnia chowanie dzieciaków mają wpływ świe
tlówki zainstalowane w każdej klasie
Po kilku miesiącach uczenia w tej oko - stają się od nich nerwowe, tracą nad
licy dobrze zdawałem sobie sprawę, co sobą kontrolę.
to środowisko potrafi zrobić z dzieć - Zgaś te światła i rozsuń szeroko
mi. Od czasu do czasu widywałem, jak rolety - poradził, spoglądając znad ostat
nowe dzieciaki z nienagannymi oce niego wydanie czasopisma „Prewencja”.
nami przemieniają się w małe, smut
ne, pokiereszowane istoty. Współczucie 98 Mahatmy Ghandiego [przyp. iłum.].
i. Granice rozpaczy 109
stracił jedyną pracę, jaką był w stanie Od płaczu przeszła do picia, zaczęła ły
znaleźć. Niedługo potem spakował wa kać pigułki na uspokojenie, a czasami
lizki i odjechał z powrotem na północ, uciekała, zostawiając Dukea samego
pozostawiając tu Dukea i jego matkę. w mieszkaniu na całą noc. Była zła na
- Nie ma mowy, żebym wróciła na społeczeństwo, że nie interesuje się lo
północ - powiedziała mi dziś podczas sem jej i jej syna.
wywiadówki, głosem drżącym z poiry - Chryste, panie McLaren, już
towania. - Nic tam nie ma. Miasto jest sama nie wiem, co robić.
tam, gdzie je zrobisz100. Wszyscy to wie Zamiast wrócić prosto do domu,
dzą. Szukam pracy jako operatorka kart zdecydowałem, że muszę się wyciszyć.
perforowanych101. Jeśli mi się uda, no Poszedłem przespacerować się prome
cóż, nie będzie łatwo, ale może w końcu nadą biegnącą wzdłuż jeziora położo
wyprowadzimy się z tej dziury. Nie po nego u zbiegu mojej ulicy. Rozmyślałem
doba mi się towarzystwo, z jakim zada- o Dukeu i jego matce.
je się Duke. Nie podoba mi się to, co się Po pewnym czasie, podbudowany
z nim dzieje. częściowo przez niebo i wodę, zawróci
Chcąc jej nieco ulżyć, wspomnia łem w kierunku domu.
łem, że Duke zaczyna się tu powoli od
najdywać. Na pozór dzielna, sprawiała
wrażenie zmartwionej. Czwartek, 28 kwietnia
- Nie podoba mi się, że Duke drę
czy inne dzieci. Myślę, że odreagowu Stołówka, stworzona z myślą o zapew
je w ten sposób to, jak starsze dzieciaki nieniu odskoczni od nerwowej atmos
dręczą jego. Naprawdę pan myśli, że jest fery sali lekcyjnej, nie zawsze pozostaje
z nim lepiej? wolna od najść z zewnętrznego świata.
Wyznała ze szczerością, jak bar Zanurzałem właśnie widelec w pa
dzo jest sfrustrowana, tkwiąc w budyn rującym spaghetti z pobliskiej wło
ku socjalnym, samodzielnie wychowu skiej knajpki, kiedy do stołówki wkro
jąc dziecko, nie mając pracy... Czu czył chudy nastolatek z twarzą upstrzo
ła stagnację i zmęczenie, choć przecież ną bliznami po wietrznej ospie i usiadł
była w kwiecie wieku. Któregoś dnia koło mnie.
przyłapała się na szlochaniu w windzie. - Czy pan jest nauczycielem Ruth?
Jestem Jeff. Jestem jej bratem.
Odłożyłem widelec.
100 'Irawestacja anglosaskiego przysło - To ja. Jak się czuje Ruth? Nie było
wia: „Home is where you make it” (Dom jest
tam, gdzie go urządzisz) [przyp. tłum.]. jej w szkole przez większość tygodnia
101 Karta perforowana - nośnik danych i...
stosowany do zapisu informacji w maszynach - Nie mam, kurde, pojęcia, gdzie
z automatycznym przetwarzaniem danych; do się podziewa - powiedział Jeff, wyciąga
lat osiemdziesiątych XX wieku stosowana do
programowania komputerów [przyp. tłum.]. jąc z płaskiej puszki po tytoniu ręcznie
112 Płacz u zbiegu ulic
Sophie nosiła na szyi smętną kolię ze Podczas kolacji zacząłem obwiniać cały
słomek nawleczonych na nić wyrwa wszechświat za problemy, jakie napoty
ną z dywanu w klasie. Na jej koszulce kałem w szkole: rodziców, system edu
widniał nadruk: „Dzieci to też ludzie”. kacji, rząd, upadek Zachodu. Staję się
Jej ciało było zgarbione i wychudzone. cyniczny. Tęsknię za dniami, kiedy jako
Chodziła, osłaniając rękoma swój na młody, radykalny student wierzyłem, że
szyjnik, jakby był amuletem chronią zmiana społeczeństwa jest możliwa, że
cym ją przed krzywdą. można zlikwidować biedę i każdemu
- Widziałem wczoraj tatę Sophie dać szansę na zrobienie czegoś warto
w windzie - niespodziewanie zakomuni ściowego ze swoim życiem. Czy eduka
kował klasie Mark. - Był pijany. Wiem, cja była tylko burżuazyjną papką, której
bo widziałem już wiele pijanych ludzi, spożycie pozwala na socjalizację w jed
a kiedy wychodził, upadł na podłogę. nolite, bezkształtne bryły?
- Kłamiesz! - krzyknęła Sophie. Było dla mnie jasne, że moje dzie
- Sophie to „socjał” - zadrwił ciaki nie są wstanie dopasować się do
Duke. systemu. Najbardziej oczywistym roz
- Twój tata zawsze chodzi pijany, wiązaniem wydawało się zatem uczy
no nie, Sophie? nić system bardziej przychylnym wobec
- Nieprawda! - zawołała Sophie. „kulturowo i ekonomicznie defawory-
- Mój tata jest chory, to wszystko! Ma zowanych dzieci”.
grypę! - Przyklejasz plaster edukacji na
114 Płacz u zbiegu ulic
zmieniać. Ja chcę wyjść za mąż, kiedy go opisze. Nieszczęśliwie dla raka opis
dorosnę. obejmował także jego wnętrzności. Nie
- Dlaczego? - tym razem zapyta które dzieci zdjęły buty oraz skarpet
ła Jabeka. ki i brodziły w strumyku. To było ryzy
- Bo jak trzeba opłacać czynsz - kowne ze względu na roztłuczone szkło,
odparła z zadowoleniem Marlene - po puszki i inne śmieci, jakich sporo na
łowę może płacić twój mąż. zbierało się przez lata. Musiałem mieć
- W naszym domu wszystko musi je cały czas na oku i ostrzegać przed za
robić moja mama. - Jabeka zamyśliła puszczaniem się w co niebezpieczniej
się. - I nie podoba jej się to. Poza tym sze rejony strumienia.
mężczyźni za dużo piją. Kiedy umiera Zacząłem zabierać je na zewnątrz
ją, musisz wydać dużo pieniędzy na ich nie tylko w czasie lekcji przyrody. Do
pogrzeb. Mój dziadek zapomniał o pod brze się tam czuliśmy. Zbudowaliśmy
pisaniu dokumentów, dzięki którym za drzewami mały szałas, który w ciepłe
rząd by za niego zapłacił. Umarł, bo za popołudnia stawał się naszą salą lekcyj
dużo pił, i moja babcia musiała zapła ną. Zabieraliśmy ze sobą książki, zeszyty
cić za pochowanie go - pamiętam, była i ołówki. W wietrzne dni dzieciaki przy
naprawdę wściekła. Nie lubiłam dziad trzymywały kartki za pomocą kamie
ka, był zawsze pijany. Lubiłam go tylko ni, które wcześniej, w sali, przyozdobi
raz, w święta, kiedy dał mi pięć dolarów. ły malunkami w cudownych kolorach.
- Może wyjdziesz za takiego, któ
ry nie pije.
- Moja mama mówi, że oni wszy Wtorek, 24 maja
scy piją za dużo. Wczoraj powiedzia
ła mi, że możliwe, że rozwiedzie się Max był szkolnym psychologiem. Za
z moim tatą. zwyczaj pojawiał się we wtorki, żeby
przebadać uczniów skierowanych do
niego przez nauczycieli.
Piątek, 20 maja Przeczytał skierowanie, jakie przy
gotowałem dla nowego dzieciaka o imie
Ładna pogoda była moim zbawieniem. niu Matthew, i chciał zobaczyć, jak za
Zabrałem dzieci na dwór, żeby zbadać chowuje się w klasie. Posadziłem Maxa
okolice strumyka płynącego na tyłach z tyłu i zacząłem lekcję jak zwykle. Mat
szkoły. To było dla nich idealne zaję thew siedział w swojej ławce, stukając
cie - mogły pobiegać dookoła, pokrzy- długopisem w książkę. Angażował w to
czeć i wyładowywać nadmiar skumulo całe ciało. Podrygiwał w górę i w dół.
wanej agresji. Kiedy ochłonęły, z chęcią Dziwaczny taniec w rytm uderzeń dłu
przystąpiły do eksperymentów przy gopisu. Uderzenia stawały się coraz gło
rodniczych, które zaplanowałem. Duke śniejsze. Odwrócił się i spojrzał na Maxa,
postanowił, że znajdzie raka i krótko po czym dalej stukał w książkę, tym
116 Płacz u zbiegu ulic
razem dodając do układu obscenicz w swój bujany fotel. Był wczesny ranek,
ne gesty. Dziwactwa Matthew zaczynały ale jedna trzecia uczniów już wypełnia
wprawiać Maxa w widoczne zakłopota ła bibliotekę, gdzie Dean, bibliotekarz,
nie. prowadził zajęcia dla dzieci, których ro
Nagle Matthew przestał stukać dzice pracowali na poranną zmianę.
i trzema swobodnymi krokami prze Splatając ręce luźno na karku, Fred
szedł na środek klasy. Następnie rzu zrzucił buty i ułożył odziane w skarpe
cił się z dzikością na swoją ławkę, ze ty stopy na sosnowym stoliku do kawy.
pchnął ją w róg i wywrócił do góry no Podniósł słuchawkę telefonu i trzyma
gami, zrzucając wszystko na podłogę: jąc w zębach nieodpalone cygaro, wy
długopisy, ołówki, książki, teczki, luź mamrotał coś do swojej sekretarki. Mała
ne kartki, zakreślacze, których szuka dziewczynka w poszarpanych ogrod
łem od tygodni, kredki... Podbiegłem niczkach i tak dużej czapce bejsbolowej,
do Matthew i chwyciłem go pod ramię. że prawie zasłaniała jej twarz, zastuka
Wyprowadziłem szybko na zewnątrz ła nieśmiało do drzwi. Fred przywitał ją
i kazałem mu zostać za drzwiami dopó szerokim uśmiechem. Powoli, niemal
ki nie ochłonie. że niechętnie, ściągnęła czapkę, ukazu
Max zgodził się wykonać Matthew jąc burzę dredów, które teraz nerwowo
testy. skubała.
- Ale kiedy przyjdą wyniki - po - Kto cię tak uczesał? - zapytał
wiedział beznamiętnie - może latami Fred, uśmiechając się z uznaniem.
czekać na przyjęcie. Już teraz jest ich - Moja ciocia - odpowiedzia
wielu na liście oczekujących. System ła, rzucając Fredowi szybkie spojrzenie
nie jest w stanie przyjąć ich wszystkich. z ukosa.
Może gdyby rodzice Matthew byli za - W takim razie powiedz swojej
możni i mogli wpłynąć na Radę... cioci, że wykonała świetną robotę, po
Kiedy wieczorem wychodziłem ze nieważ wyglądasz wspaniale.
szkoły, sekretarka powiedziała mi, że Uniosła głowę, a jej oczy się rozsze
z małej wiejskiej szkoły w Albercie na rzyły. Na jej twarzy pojawił się uśmiech.
deszła prośba o przesłanie dokumenta Przebiegła przez pokój, podbiegła do
cji Ruth. Freda i ucałowała go w czoło. Odpowie
dział jej długim i mocnym uściskiem.
- Przychodzi tu codziennie rano
Piątek, 27 maja przed lekcjami - mrugnął do mnie Fred
- tylko po to, żeby ją przytulić.
Odziany w prążkowany garnitur i kra Szczerość uczuć, jakimi Fred obda
ciastą kamizelkę, okręcając wokół pal rzał dzieci, była ewidentna. Zastanawia
ców łańcuszek kieszonkowego zegar łem się czasami, czy spełniam jego ocze
ka, Fred wkroczył do swojego gabine kiwania. Aż nazbyt dobrze zdawałem
tu, pomachał mi na przywitanie i opadł sobie sprawę, że są uczniowie, których,
i. Granice rozpaczy 117
- O co chodzi, Dan?
- Ale musi pan obiecać, że nie po Środa, 22 czerwca
wie pan Dukeowi.
- W porządku, o co chodzi? Spóźniałem się z wypełnieniem końco
- Duke i ja poszliśmy w weekend wych raportów i zaczynałem trochę pa
zobaczyć ten film... tak? nikować. Starałem się pracować nad
- No tak. nimi podczas lekcji, ale było na to wte
- No i siadamy na końcu, żeby dy zdecydowanie za głośno. Próbowałem
oglądać. I wtedy ta laska siada kilka fo nawet wypełniać je w czasie dyżuru na
teli dalej... tak? boisku, co oczywiście nie mogło się udać.
- Tak. Podczas lunchu John zwrócił uwa
- Duke siada obok niej i kładzie gę na rozrzucone przede mną raporty.
pudełko po popcornie na swoich kola Powiedział, że wyglądam jak prezenter
nach. Pudełko jest puste... tak? wiadomości po ataku epilepsji. Wyja
- Tak. śniłem mu sytuację.
- No więc odrywa spód pudełka, - Kiedy hałas w mojej sali robi się
po prostu go oddziera. A potem nakła za duży - powiedział - po prostu ro
da pudełko na swojego tego... tak? bię im test. To zwykle zamyka im buzie
- Kontynuuj. przynajmniej na pół godziny!
- I mówi do laski: „Chcesz popcor Oczywiście! Popędziłem do se
nu?”. Ona na to: „Jasne” no i sięga do kretariatu, chwyciłem garść szablonów,
pudełka... rozpisałem test z matematyki i szybko
- Proszę pana! Duke próbuje wy odbiłem na kserokopiarce.
bić mi gulę! Kiedy pracowałem nad raportami,
- Klaso! Uspokoić się! Macie przez klasa spokojnie rozwiązywała test. To
przerwą dokończyć swoje wypracowa znaczy do chwili, gdy Janice zawołała:
nia. - Duke wyrzucił gazetę przez
- Nie mam ochoty robić wypraco okno!
wania! Darowałem mu ten incydent w na
- Ej... zostawcie pana w spokoju. dziei na ciszę i spokój.
Jego twarz jest szara. Nie widzicie, że ma - Żadnych rozmów - powiedzia
zatwardzenie? łem. - Skupcie się na teście!
Zaraz potem kopniak otworzył
drzwi i do klasy wpadła Karen. Jej mat
Poniedziałek, 20 czerwca ka ryknęła z korytarza:
- Właź do tej sali! Nie próbuj mi
W weekend z dachów niedalekich blo wmawiać, że jesteś chora!
ków snajperzy strzelali z karabinów. Niedługo później zadzwonił dzwo
Dziś w wejściowych drzwiach szkoły za nek. Pospieszyłem do głównego budyn
uważyłem dziurę po pocisku. ku na papierosa.
120 Płacz u zbiegu ulic
2. Niewidzialna epidemia
Z jej wargi pociekła krew. Kiedy upew powoli zaczął wstawać, poczułem przy
niłem się, że nic poważnego jej się nie pływ pewności siebie. Po chwili, uważ
stało, powiedziałem „Cisza!” i wszyscy nie mi się przypatrując, opadł z powro
się uspokoili. I wtedy wstał Elvin: tem na krzesło, po czym pokazał mi ję
- Nie podoba mi się ta gra! zyk. Wszyscy czekali na moją reakcję.
- Ostrzeżenie dla Elvina! - powie - Zostań na miejscu! - powie
działem natychmiast. działem, jak gdybym od początku wła
Eddie, mój nowo wybrany „kon śnie tego od niego oczekiwał. - Otwórz
troler ostrzeżeń”, niezwłocznie sięgnął książkę!
po poniedziałkową plakietkę Elvina To nieco zbiło go z tropu. Zaczął
i obrócił ją na stronę ze smutną buzią. otwierać podręcznik, po czym nagle go
- Klaso - powiedziałem. - Pierw zatrzasnął, mrużąc oczy.
sze w tym roku ostrzeżenie wędruje do - Ty frajerze! Nie zaciągniesz T.J.a
Elvina! na dywan! Nie ma szans! Dostanę gumę
I nagle zostałem zarzucony żąda jak wszyscy! Hę, hę? To wtedy pójdę! Ale
niami - każde dziecko domagało się nie zatrzymasz mnie tu! Zaraz po szko
ostrzeżenia. Wszystko im się pomie le muszę być w domu, bo idę na badanie
szało. Spróbowałem wytłumaczyć im krwi!
cały system jeszcze raz i przekonany, - Dostaniesz gumę, jeśli będziesz
że wszystko jest już jasne, odesłałem przestrzegał zasad!
ich na swoje miejsca, wołając tubalnie: - Obiecaj! - zażądał.
„Ławka!”. - Cóż... no dobrze... jeśli rzeczy
Po upływie czasu potrzebnego do wiście jest powód, dla którego nie mo
ukończenia zadanej pracy zawołałem: żesz zostać po szkole, przemyślę to.
„Dywan!” Trzydzieści pięć par różno Nagle w klasie zaroiło się od wy
rodnych trampek wbiegło z tupotem mówek:
na wykładzinę. Zaraz! Tylko trzydzieści - Proszę pana, ja też nie mogę zo
cztery pary! stać, bo moja mama bierze mnie do To
Usłyszałem fuknięcia i pomruki wer, żeby kupić mi skarpetki!
dochodzące z końca sali. T.J. nadal sie Betsy musiała po szkole odprowa
dział w ławce, mamrocząc coś ze zło dzić młodszą kuzynkę do domu. Mur-
ścią. ray cierpiał na „ból migdałków” i praw
T.J. nie zamierzał współpracować. dopodobnie dziś po szkole lekarz szy
A czemu miałby? Nie lubił ładu, lubił kował się, aby mu je wyciąć. I tak dalej.
chaos. Wiedziałem, że jeśli nie zareagu Wpadłem w panikę. Zacząłem
ję, pozostałe dzieci pójdą w jego ślady. dawać wszystkim ostrzeżenia: - T.J.,
T.J. wpatrywał się w sufit, z ręko ostrzeżenie! Winston, ostrzeżenie!
ma wyzywająco skrzyżowanymi na Murray, ostrzeżenie! Betsy, ostrzeże
piersi i czerwonym, wełnianym bere nie! Podwójne ostrzeżenie, Betsy!
tem zsuniętym na jedno oko. Kiedy Ale Eddie, mój dotychczas lojalny
128 Płacz u zbiegu ulic
aby później móc udać się wspólnie na spojrzała w dół na Harta, który siedział
lunch. Najbardziej popularnym miej z kamiennym wyrazem twarzy. Po chwi
scem na takie spotkania była restaura li uśmiechnęła się.
cja Halfway House w Wiosce Pionierów. - Hejka, Hartford!
Myślę, że spacer przez Wioskę, dokład - Hejka, Cathy - wydusił Hart.
ną replikę kanadyjskiego miasteczka Minęła nasz stolik i zniknęła w po
z XIX wieku, sprawiał nauczycielom koju za barem.
równie dużą przyjemność, co sam po Dopiliśmy piwo w milczeniu i opu
siłek. Wioska stanowiła miłą odmianę ściliśmy lokal.
wobec zimnych i ponurych okolic Cor
ridor. Po wyjątkowo nudnym wykładzie
Hartford szepnął mi na ucho: Środa, 5 października
- Odpuśćmy sobie Wioskę Pionie
rów i chodźmy do Golden Star na piwo! Jenny napomknęła wczoraj, że wyglą
Kiedy Hart prowadził nas do stoli dam, jakbym już na początku semestru
ka z przodu tawerny, pani Rogers wska stracił entuzjazm do pracy. Zauważy
zała na znajdującą się na scenie stripti ła, że nie poświęcam już tyle czasu na
zerkę: przygotowanie lekcji i że unikam roz
- Mam nadzieję, że moja kobieca mów na temat tego, co dzieje się w szko
grupa rozwojowa się o tym nie dowie! le. Nie wiedziałem, co jej na to odpowie
Gdy zajmowaliśmy miejsca, strip dzieć. Po namyśle postanowiłem poroz
tizerka, zwinna blondynka w wieku kil mawiać z Fredem. Powiedziałem mu, że
kunastu lat, kończyła właśnie swój wy czuję się bezradny i nieskuteczny. Mój
stęp. Hart wlepił w nią oczy, patrząc entuzjazm zanika. Nie będąc już nowi
na jej ostatnie ruchy przy zanikających cjuszem, miałem poczucie, że powinie
dźwiękach muzyki. Po chwili zastano nem osiągać znacznie większe postępy
wienia uderzył pięścią w stół. z uczniami. Ślady doznanych - fizycz
- Wiedziałem. To Cathy Huston. nych i emocjonalnych - krzywd, z jaki
- Cathy kto? mi dzieci przychodziły do szkoły, i akty
- Cathy Huston! - powiedział Hart przemocy, których byłem świadkiem
z naciskiem. - Jestem pewien. - Na jego w klasie, zdawały się raczej częścią nor
twarzy rysował się wyraz zaskoczenia malnego stanu rzeczy niż odosobniony
i zdumienia. - Uczyłem Cathy w szó mi przypadkami. Pojedyncze wybryki
stej klasie. nieposłuszeństwa byłbym w stanie opa
Patrzyłem, jak Hart czerwienieje nować. .. zareagować na nie... obserwo
na twarzy, gdy striptizerka po zakończo wać. Ale czymś innym było konfronto
nym występie okryła się czarnym ko wanie się z sytuacją, w której codziennie
ronkowym peniuarem, po czym ruszy cała trzydziestka piątka uczniów zdawa
ła w kierunku naszego stolika. Przecho ła wymykać się spod kontroli. Jakim cu
dząc obok, przystanęła i zaintrygowana dem miałem zbudować głębsze relacje
130 Płacz u zbiegu ulic
jak Betsy wyciąga z pana szafki na do Nauczyciele mogli do niego wysyłać do
kumenty dodatkowy ołówek Na własne pięciu uczniów z klasy naraz, na pół go
oczy widziałem. dziny. Niektórzy obiecywali uczniom
- Hej, wiecie co? - zwrócił się któ wyjście do sali Arniego pod warun
regoś dnia do klasy. - Widziałem, jak kiem, że skończą odrabiać swoje zada
pan wkłada do swojej teczki pudełko nia. Inni przyznawali, że przysyłają Ar-
z pinezkami. Założę się, że zwinął je dla niemu uczniów, których nie lubią, tylko
swojego dzieciaka! dlatego, żeby pozbyć się ich z sali.
Przypomniałem sobie zwrot, ja
kiego używano w więzieniach wobec
donosicieli: „Nosić kurtkę kapusia”106. Piątek, 21 października
Następnego dnia przyniosłem ze sobą
jedną ze swoich bardziej znoszonych Lokalny ośrodek społeczny oferował ze
kurtek Pomysł polegał na tym, aby staw: zupa i kanapka za dolara, więc do
Elvin zakładał ją na siebie za każdym ra nich poszedłem. Spotkałem tam pięk
zem, gdy na kogoś nakapuje. Dzieciaki ną karaibską kobietę o imieniu Saffron,
uznały to za niezłą hecę. Wszyscy zaczę pracownicę socjalną z Jamajki, która
li donosić na kolegów tylko po to, aby działała jako wolontariuszka, doradza
móc założyć kurtkę i popisać się przed jąc lokalnej młodzieży. Zaczęła opowia
resztą klasy! dać o losie wielu karaibskich nastolat
Po cichu zabrałem kurtkę kapusia ków po przyjeździe do Kanady.
do domu. - Zwykle wygląda to tak, że przy
jeżdżając tu, karaibscy imigranci pozo
stawiają swoje dzieci u krewnych. Kiedy
Poniedziałek, 17 października rodzic - a zwykle jest to samotna mat
ka - znajduje pracę, sprowadza do sie
Duży Arnie, były wychowawca przed bie dzieci. Tymczasowe pozostawie
szkolny, został zatrudniony jako nowy nie dzieci jest łatwe, bo w domu zawsze
nauczyciel wspierający. Jego zada jest duża rodzina, z ciotkami, kuzynami
niem było zorganizowanie przestrze i dziadkami gotowymi zająć się dziec
ni uczniom, którym funkcjonowa kiem. Wielokrotnie zdarza się, że mat
nie w zwykłej klasie sprawia trudności. ka ponownie wychodzi za mąż i zakłada
U Arniego mieli dostęp do minihokeja, nową rodzinę, więc gdy dziecko w koń
tenisa stołowego, lotek, makramy, lek cu przyjeżdża z wysp, musi przywyknąć
cji gry w jo-jo i kolorowanek z Gwiezd nie tylko do nowej kultury, ale także do
nymi wojnami. Arnie był także po nowego taty.
wiernikiem dziecięcych problemów. Rozmowa z nią pozwoliła mi uj
rzeć sytuację jednej z moich uczennic
w szerszej perspektywie. Brat Rhondy,
106 W oryginale: wearing the snitch
jacket [przyp. tłum.]. Leroy, przyjechał niedawno z Jamajki,
2. Niewidzialna epidemia 133
Środa, 16 listopada
Środa, 30 listopada
John konsekwentnie podrzucał mi
książki na temat zdrowego odżywiania. Początkowo Franko wydawał się jed
Opierałem się jego próbom przekona nym z lepiej odnajdujących się w klasie
nia mnie do cudownej mocy witamin, uczniów. Rzadko wpadał w kłopoty, był
otrębów i innych suplementów, uważa łubiany przez pozostałe dzieci i wyka
jąc to za przelotną modę. Jednak będąc zywał żywe zainteresowanie tematami
pod wrażeniem liczby naukowych arty omawianymi na lekcjach. Sprawiał wra
kułów wspierających argumenty Johna, żenie modelowego ucznia.
postanowiłem spróbować. Utworzyłem W połowie semestru Franko zo
w szkole sklepik ze zdrową żywnością, stał pobity przez dzieciaki z innej kla
prowadzony wyłącznie przez uczniów. sy i wkrótce sam zaczął się wdawać
Szkoła przyznała nam pięćdziesiąt do w coraz to nowe bójki, czasami z dzieć
larów pożyczki, zakładając, że zostanie mi z innych klas, a czasem z własnymi
ona zwrócona do końca roku. Zaopa kolegami. Zastanawiało mnie to i nie
trzyłem sklepik w pomarańcze, jabłka, pokoiło - jak takie spokojne i nieagre
banany, papaje, soki, rodzynki i orzesz sywne dziecko może zmienić się w pro
ki ziemne. Dzieci reklamowały sklepik wokującego bójki zabijakę, i to w tak
36 Płacz u zbiegu ulic
go zabili. To był tylko mały ptaszek. Naj które nosiły wystające groźnie z tyl
pierw nożyczkami odcięli mu skrzydeł nych kieszeni spodni. Grzebień z długą
ka, potem oblali go wrzątkiem i w koń rączką mógł być używany do rzutów na
cu zabili palnikiem. Prawie zburzyli wprost, można było nim również wy
dom, zanim w końcu znaleźli broń i za machiwać na boki. Najbardziej wyszu
winiętą w koce wynieśli na zewnątrz. kany grzebień wyglądał jak nóż spręży
I naboje też znaleźli. Naładowali broń nowy. Po naciśnięciu przycisku na rącz
i zabrali ją na autostradę, a tam strzelali ce uwalniało się zębate ostrze.
do samochodów.
I w jej, i w moich oczach widać było
przerażenie. Pomyślałem o tych wszyst Środa, i lutego
kich ludziach korzystających z autostra
dy, nie wyłączając mnie samego. Z początkiem lutego zima wydaje się
- Czy postawiono Jackowi zarzu już ciągnąć w nieskończoność. Zarów
ty? - zapytałem. no dzieci, jak i nauczyciele są przybi
- Tak. Raz w tygodniu musi spoty ci i ospali. Postanowiłem więc tchnąć
kać się ze swoim kuratorem. w moją klasę nieco życia wcześniejszym
Teraz już rozumiałem, co Sal miał prezentem walentynkowym - zarezer
na myśli, mówiąc, że jego brat jest oko wowałem dla nas czas na lokalnym lo
liczną szychą. dowisku. Bez porządnych rękawiczek
i nakryć głowy, w znoszonych tramp
kach zamiast zimowych butów kilkoro
Piątek, 20 stycznia dzieci prawie zamarzło podczas ponad
półkilometrowego spaceru na lodowi
Każde dziecko nosiło przy sobie grze sko. Ale każdemu udało się skombino-
bień. Grzebienie stanowiły broń. Wy wać po parze łyżew! Kiedy byłem za
grażano nimi sobie. Czasami opada jęty poprawianiem kilku sznurowadeł,
ły zamaszyście, pozostawiając jasną bli T.J. i jego koledzy wymknęli się na ze
znę, która stawała się symbolem statusu, wnątrz, na parking. Zobaczyłem, jak
co przywodziło mi na myśl blizny po spuszczają powietrze z kół zaparkowa
szablach, z dumą noszone niegdyś po nego samochodu, przebijając łyżwami
Heidelbergu przez pojedynkujących się. opony, i jak robią nimi dziury w jego
Początkowo przewaga była po stro karoserii. Na kawałku kartki zapisałem
nie czarnoskórych dzieciaków, które swoje nazwisko oraz numer telefonu
do rozczesywania swoich afro używa do szkoły i wetknąłem go za przednią
ły grzebieni z pięcioma szeroko rozsta wycieraczkę samochodu, po czym za
wionymi zębami. Standardowe, plasti prowadziłem dzieciaki z powrotem do
kowe grzebyki białych dzieciaków nie środka. T.J. zniknął gdzieś po drodze.
mogły się z nimi równać, więc znala Kiedy wróciliśmy, byłem roz
zły sobie grzebienie z długimi rączkami, trzęsiony. Chciałem sprawić dzieciom
2. Niewidzialna epidemia M3
uśmiechnął się, odganiając moje pyta godziny lekcji. Chciałem wyjść wcześ
nia niczym chmarę natrętnych much. niej, aby zdążyć do centrum na odbywa
- Masz jakiś pomysł, co mógłbym jący się na uniwersytecie wykład o dzie
dać dzieciom? ciach ze środowisk defaworyzowanych.
John zatrzymał się i zastanowił Zdążyłem przejechać już kilka prze
chwilę: cznic, gdy zorientowałem się, że zapo
- Czemu by im nie kupić ogrom mniałem teczki. Zrobiłem krótki przy
nego domku z piernika, takiego jak są stanek w sklepie wielobranżowym, żeby
w bajkach? kupić długopis i jakiś zeszyt do robie
nia notatek. Przechodząc na drugą stro
nę ulicy, odwróciłem się i tuż za sobą uj
Środa, 8 lutego rzałem T.J.a z kolegą.
- Skąd się tu wzięliście? Nie powi
Moja klasa nieco się uspokoiła. Wciąż nieneś być w szkole, T.J.?
zdarzały się bójki, a niektóre dzieci od - Właśnie stamtąd wracamy - od
mawiały współpracy, ale większość wy parł z dumą - a pan nas podwiózł.
rabiała sobie coraz lepsze nawyki pracy. Przez całą drogę ze szkoły jechali
Czasami nawet łączyli swe siły, aby zba na moim zderzaku.
dać coś, co przykuło ich uwagę. Oprócz Starałem się wyjaśnić im zagroże
miejsc do nauki zorganizowałem tak nia, jakie wiążą się z takimi przejażdż
że teatr, składający się z prowizorycz kami, ale oni tylko się roześmiali i ode
nej sceny i pudła wypełnionego stary szli.
mi ubraniami. Naszym stanowiskiem Poczułem się roztropny, godny sza
do nauki przyrody była wanna wypeł cunku i stary.
niona menzurkami różnych rozmiarów
i kształtów. Mieliśmy także przyrodni
czą minibibliotekę, mikroskop oraz kil Poniedziałek, 20 lutego
ka przezroczy z owadami, które dzieci
schwytały nad strumykiem. Bob prowadzi otwarty ośrodek dla mło
Mimo zwiększonego zaangażo dzieży. Lubimy się i widujemy dosyć
wania dzieciaków często zastanawia często.
łem się, czy cokolwiek z tego rzeczywi Kiedy rozpoczął pracę w ośrod
ście przyczyni się do upełnomocniającej ku, jednym z jego pierwszych przed
zmiany ich życia. sięwzięć było zachęcenie dzieciaków
do gry w hokeja na podłodze. Upiera
ły się, że to niemożliwe, bo nie mają od
Środa, 15 lutego powiedniego sprzętu. Bob spędził kil
ka dni na pokazywaniu im, jak z kija
Tego ranka Rod zaproponował, że zaj- od miotły skonstruować kij do hoke
mie się moją klasą przez ostatnie pół ja, z drutu i tkaniny - krążki, a z desek,
2. Niewidzialna epidemia 145
Środa, 22 lutego
Poniedziałek, 27 lutego
Moja decyzja, aby spróbować dać
moim uczniom więcej samodzielno Rozmawiałem dziś z pracownikiem Ku
ści, spotkała się z dezaprobatą kilku na ratorium Oświaty w Toronto, który dłu
uczycieli, którzy sceptycznie przyglą go pracował ze śródmiejskimi dziećmi.
dali się moim próbom eksperymento Zapytałem go o jego poglądy na temat
wania. Zwracali mi uwagę na wnioski losu biednych dzieci z przedmieść.
ze spotkania, jakie odbyliśmy z grupą - Przejechałem cały kraj wzdłuż
rodziców, którzy preferowali bardziej i wszerz i widywałem sytuacje takie jak
autorytarny system. Faktycznie, kil twoja także po drugiej stronie mapy. To,
ku rodziców miało zastrzeżenia co do co czyni twoje okolice nieco bardziej
tego, że nie używam standardowych przerażającymi niż, powiedzmy, cen
podręczników. Wołałem, aby za pod trum Toronto, to fakt, że są tak bardzo
ręczniki służyły nam własne historie odizolowane od reszty świata. Istnieje
dzieci. Ale najbardziej zaskoczyło mnie z pół tuzina typowo śródmiejskich za
to, że największy opór wobec tworze kątków na przedmieściach, ale zaplecze
nia bardziej wolnej atmosfery w kla usług socjalnych jest zbyt małe, aby im
sie napotkałem nie ze strony rodzi pomóc. Z zewnątrz wasze problemy nie
ców, lecz samych uczniów. Przez całe są na tyle widoczne, aby przykuć uwa
ich życie rodzice i nauczyciele naka gę, na jaką zasługują. Ludzie z centrum
zywali im posłuszeństwa wobec reguł. przynajmniej zdają sobie sprawę z ist
Było logiczne, że aby zaznaczyć swo niejącej tam sytuacji, ale ci na przed
ją niezależność, reguły te łamali, kie mieściach usiłują po prostu zapomnieć
dy tylko mogli. Usunięcie reguł było o problematycznych okolicach.
dla nich kłopotliwe; pozostawiało ich
bez czegoś, czemu mogliby się sprzeci
wiać. Minęły miesiące, zanim dziecia Wtorek, 7 marca
ki poczuły się komfortowo z organizo
waniem własnego planu zajęć, wybie Renee mówi, że jej matka nie chce, aby
raniem własnych tematów do dyskusji Renee zawracała jej głowę w domu.
i wypracowań, odkrywaniem i poszu Matka mówi jej, że ma spadać. Kiedy
kiwaniem odpowiedzi na własne py Renee wraca po szkole do domu, znika.
tania. Wymagało także czasu i wysił Od późnego popołudnia do dziesiątej
ku, abym uwolnił się od dziwnego po wieczorem siedzi cicho w wannie i czy
czucia, że ponieważ nie przerabiam ta książkę.
146 Płacz u zbiegu ulic
przytulając go, aby wiedział, że nie je - odpowiedział T.J. - Nowy chłopak mo
stem na niego zły za spóźnienie. jej mamy ma tego mnóstwo.
Zacisnął usta. Trudno było określić, czy T.J. się
- To... to... - głos mu zadrżał. - zgrywa. Niektóre dzieci lubiły udawać,
To mój tata, on wrócił wczoraj wieczo że są naćpane lub pijane; były to stany,
rem do domu i... które często widywały w swoim otocze
- Co się stało? niu.
Sal wpatrywał się w podłogę, cięż Spróbowałem go zignorować i da
ko oddychając i głośno pociągając no lej prowadzić lekcję.
sem. Wreszcie wyrzucił z siebie: - Wy - Co jest, McLaren? Nigdy się nie
dał całą pensję na kupony na loterię, naćpałeś? - Zaczął kroczyć po sali, za
więc moja mama... ona się zezłościła, rzucając włosami i wymachując ręko
bo potrzebowała tych pieniędzy, żeby ma. - No dawaj, dzwoń po dyrektora,
kupić jedzenie, no i nie mogłem wczoraj frajerze!
spać, bo oni na siebie krzyczeli. Ku zaskoczeniu T.J.a zwolniłem
Podniósł głowę i zapatrzył się klasę na przerwę dziesięć minut przed
w okno, unikając mojego wzroku. czasem. Zapytałem, czy chciałby napić
- Tata był rano na mnie zły i po się kawy.
wiedział, żebym zszedł mu z drogi albo - Jasne, McLaren. Niezła sztuczka,
sięgnie po przedłużacz. co? Jak będziesz na dole, idź po dyrek
tora.
- T.J. - powiedziałem - idę na dół
Środa, 29 marca po kawę. Jeśli nie będziesz jej chciał, to
sam ją wypiję!
T.J. pojawił się w klasie ubrany w czar Zrobienie kawy zajęło mi tylko kil
ną koszulę z napisem „Nietykalni” wy ka minut. Ale gdy wróciłem na górę,
szytym złotą nicią na plecach. Ostrożnie T.J.a już tam nie było.
podszedł do swojej ławki i niemal upadł
na krzesło. Jego usta usiłowały coś po
wiedzieć, ale słowa więzły mu w gardle. Piątek, 31 marca
Gdy udało mu się jakoś ogarnąć, zaczął
chodzić od ławki do ławki, wołając: Betty uczyła w naszej szkole od wie
- Hej, dupki! Ja pływam w powie lu lat. Sfrustrowana i zgorzkniała, nie
trzu! ustannie uskarżała się na swoje dzie
Większość dzieci wyglądała na nie ci pozostałym nauczycielom. Podczas
co zdumioną, ale niektóre uznały sytu lunchu zapytałem Betty, dlaczego nie
ację za szalenie zabawną. próbowała przenieść się do szkoły, do
- Hej, T.J.! - zawołał jeden z dzie której chodziłoby nieco więcej dzieci
ciaków. - Masz tego dla mnie trochę? z klasy średniej. Zapewniła mnie, że je
- Wpadnij do mnie po szkole żeli o nią chodzi, to szkoła śródmiejska
2. Niewidzialna epidemia M9
Fred był coraz bardziej poruszony. I jeśli ktoś nazywa cię czarnuchem albo
Jego szczęka była napięta, mówiąc wy białasem to nie znatrzy że trzeba się bić.
machiwał rękoma, a jego oczy przeszy Najlepiej jest udawać że nie słyszysz co
wały mnie na wskroś. ta osoba mówi. Ale tamtego dnia biłam
- Do biednych dzieciaków, które się z dziewczyną która nazwała mnie
nie radzą sobie w szkole nie dotrzesz za czarnuchem i białasem. 1 żle zrobiłam.
pomocą arytmetyki, ale robiąc coś, co Zaczęłam się bić. I biłam się jeszcze z in
będzie dla nich sygnałem, że się o nie ną brązową dziewczyną. I powiedzia
troszczysz, że są dla ciebie ważne jako łam jej że ja i ona jesteśmy obie brązo
ludzie. Zapomnij o programie naucza we, więc, jak ja jestem białas to ty też je
nia, przynajmniej na chwilę. Dotrzyj do steś białas a jak jestem brązowa to ty też
swoich dzieci za pomocą uczuć. jesteś brązowa.
krzyczy, jęczy i piszczy. Czasem mnie jej wypracowaniom nigdy nie braku
to wykańcza. Brał ritalin, bo lekarz po je emocji i bogactwa ekspresji. Choć
wiedział, że to go uspokoi. Ale usłysza zwykle wyciszona i introspektyw-
łam od kogoś, że może mu zaszkodzić na, zawsze zdaje się widzieć, co dzie
na popęd seksualny, jak dorośnie, więc je się dookoła niej. Jej opowiadania do
przestałam mu to dawać. tyczą dojrzałych problemów: opłat za
Prawdziwym problemem była ta czynsz, sprzeczek z zarządcami miesz
moja sąsiadka, która mieszkała w bu kania, radzenia sobie z pracownika
dynku, gdzie urodził się Jay. Ona była mi pomocy społecznej, poszukiwa
z Jamajki czy którejś z tych wysp, na nia porządnej pracy, przygotowywa
których oni wyprawiają to całe voodoo nia tanich, ale zdrowych posiłków czy
i tego typu rzeczy. Jeden z najemców ka znajdywania sposobów na dodatko
zał mi na nią uważać - była jakąś wiedź wy zarobek. W oczach Jewel można
mą czy coś. Wiem, że rzuciła na Jaya dostrzec dojrzałość, może nawet odro
klątwę. Po prostu to wiem! binę dumy, a nieco wyniosły uśmiech
rzadko schodzi jej z ust. Jewel popro
siła mnie, abym towarzyszył jej dziś
Środa, 17 maja w drodze do domu, bo jacyś chłopcy,
którzy grozili jej pobiciem, mieli cze
Wujek Rockyego na początku lat sześć kać na nią pod jej budynkiem. Prosze
dziesiątych członek Black Diamond Ri nie o pomoc nie leżało w naturze Jewel;
ders, a obecnie sprzedawca butów, przy zwykle była bardzo niezależna. Odwio
gotował dla Rockyego listę wszystkich złem ją pod same drzwi jej bloku. Kie
działających gangów motocyklowych dy uznaliśmy, że na zewnątrz nie cze
w kraju. kają żadni podejrzani chłopcy, Jewel
Całą okładkę swojego zeszytu Roc tylko wzruszyła ramionami i zaprosiła
ky zabazgrał nazwami: Vagabonds, Sa mnie do siebie, żebym poznał jej tatę.
tan’s Choice, Para-Dice Riders, Last Po długiej podróży windą, która zda
Chance, Outlaws Coffin, Wheelers, The wała się zatrzymywać na każdym pię
Wild Ones, Hells Angels, The Hench trze, w końcu dotarliśmy do jej miesz
men i Gatineau Popeyes. kania. Napis na drzwiach głosił: „Tanie
Choć raz zapisał wszystko popraw Mieszkanie to Prawo - nie Przywilej”.
nie. Jewel cicho otworzyła drzwi i wpuściła
mnie do środka. Natychmiast potkną
łem się o kocią kuwetę stojącą na środ
Czwartek, 25 maja ku pokoju.
Ogarnąwszy się, przystanąłem i ro
Jewel zawsze sprawia wrażenie, jak zejrzałem dookoła. W rogu pokoju wi-
by przebywała we własnym świę siała klatka na ptaki z trzema głośno
cie. Rzadko odzywa się w klasie, ale śpiewającymi papużkami w środku.
156 Płacz u zbiegu ulic
jej się to, co robię, i uznała, że panująca i byłem teraz lepszym nauczycielem,
w mojej klasie atmosfera większej tole robiąc, co tylko w mojej mocy, aby ota
rancji najlepiej mu się przysłuży. Z po czać dzieci opieką. Wiedziałem, że nie
czątku nie miałem nic przeciwko temu. stanę się ich kumplem, bo dzieci mają
Ale po chwili poczułem pewne oba własne grono przyjaciół i z całą pewno
wy. Przypomniałem sobie, co właśnie ścią nie chcą, aby należał do niego na
przeszedłem z T.J.em i pomyślałem, że uczyciel. Ale czułem, że wiedząc, iż są
Mickey z każdym dniem będzie coraz dla mnie ważne i że mam wobec nich
bardziej przypominał brata. Pamięta rozsądne oczekiwania, zaczynają bar
łem też sytuację, w której po raz pierw dziej mnie szanować. Miałem już sta
szy zobaczyłem Mickeya - było to pod łe zatrudnienie, więc moja zawodowa
czas lunchu w domu T.J.a. Mickey biegł przyszłości wydawała się jasna. Ale czy
za radiowozem, przeklinając na policję, ucząc do końca życia, byłbym szczęśli
która odwoziła jednego z jego braci do wy? Miałem wątpliwości, czy wytrzy
aresztu. małbym w tym zawodzie kolejnych
Miałem pewien żal o to, że zawsze dwadzieścia czy trzydzieści lat. Nie by
otrzymuję najtrudniejsze przypad łem materiałem na dyrektora, nie za
ki. Najbardziej nieokrzesani i agresyw mierzałem także ubiegać się o stano
ni uczniowie trafiali się zwykle nauczy wisko jego zastępcy, które marzyło się
cielom płci męskiej - pod względem fi wielu nauczycielom. Wiedziałem, że
zycznym byliśmy lepiej od nauczycielek konieczność comiesięcznej spłaty kre
przygotowani, aby się bronić. Nie mia dytu hipotecznego będzie dobrym re
łem nic przeciwko braniu na siebie czę medium na narastającą frustrację, ale
ści trudnych przypadków, ale odnosi obiecałem sobie, że gdy tylko poczu-
łem wrażenie, że niektóre nauczyciel ję, że nie daję z siebie wszystkiego, zwi
ki podsyłają mi pewnych uczniów, aby nę manatki. Razem z Jenny przez całą
uwolnić od nich swoje koleżanki. To wiosnę planowaliśmy wyprawę na
była bałamutna gra, w której dziećmi Cape Cod i po dwóch dniach od roz
rzucano jak kośćmi. I jak każde oszu poczęcia wakacji spakowaliśmy waliz
stwo - śmierdziała na kilometr. Mimo ki i wyjechaliśmy.
wszystko ostatecznie i tak wziąłem Mic Pod koniec wakacji spotkałem
keya do siebie. T.J.a. Pojechałem do szkoły, aby przygo
- Jakie masz wobec niego plany? tować swoją salę na wrzesień. Kiedy za
- zapytał Rod, kiedy dowiedział się, że jechałem na szkolny parking, zauważy
zgodziłem się przygarnąć ucznia, które łem siedzącą na deskorolce skuloną po
go nikt inny nie chciał. stać ze spuszczoną głową. Przykucnął
- Takie, jakie zawsze zaleca Fred. na krawężniku i usiłował zawiązać po
Czuła miłość i troska - odparłem nieco rwane sznurówki swoich butów Kodiak.
świętoszkowatym tonem. Uśmiechnąłem się do niego, ale nie od
Przebrnąłem przez kolejny rok wzajemnił uśmiechu.
2. Niewidzialna epidemia 165
W dalszej kolejności porzuciłem ideę znajomą i jej siostra nie chce być czarna.
pracy z całą klasą. Praca z mniejszymi Więc miała operację i jest biała.
grupami przynosiła zdecydowanie lep
sze rezultaty.
Niektóre dzieci zaczęły zwracać się Czwartek, 21 września
do mnie „tato”, a kilkoro zapytało, czy
ożenię się z ich matkami. Ale jak zwy Mickey ubóstwia swojego starszego bra
kle, wciąż nie starczało czasu, aby każ ta, T.J.a. Będąc po trosze jego pomagie-
dego dnia każdemu z nich ofiarować rem, po trosze niewolnikiem, podąża za
tyle troski i uwagi, na ile zasługiwało. T.J.em, gdziekolwiek ten się udaje, wy
przedzając go na korytarzach tylko po
to, aby otworzyć mu drzwi.
Wtorek, 19 września Na początku semestru T.J. zajrzał
do mojej sali, żeby wyrazić aprobatę
Samantha i Priscilla rozmawiały przy z powodu tego, że Mickey trafił do mo
moim biurku. jej klasy.
- Cieszę się, że jestem czarna, a ty? - Trzymaj go z dala od kłopotów -
- zapytała Samantha przyjaciółkę. przestrzegł mnie, szczerząc zęby.
- Ta - odparła Priscilla. - Czarne - Postaram się, T.J.
jest piękne. Moja mama ciągle mi to po - Jakby były z nim problemy, to
wtarza, cały czas. tylko daj mi znać, stary. Przyjdę i złoję
- Teraz jesteśmy brązowe, bo jeste mu tyłek.
śmy małe. Ale jak będziemy starsze, to
zrobimy się całkiem czarne.
- Ta. Chciałabym, żeby pan był Piątek, 22 września
czarny, a ty? Panie McLaren, będzie pan
czarny? Po lekcjach poszedłem się przejść do po
- Jak miałbym to zrobić? - zapyta bliskiego sklepu wielobranżowego. Padał
łem. deszcz i ulice lśniły od wilgoci. Minąłem
- Moja mama mówi, że jak jesteś rzędy identycznych bungalowów z kwa
brązowy, to możesz iść do szpitala i tam dratowymi żywopłotami i przemoczony
cię zrobią na biało. A jak jesteś biały, to mi petuniami w oknach. Mnóstwo psów,
możesz stać się czarny. Ale trzeba mieć w tym kilka groźnych dobermanów na
operację. łańcuchu, siedziało w przydomowych
- Jak jesteś dziewczynką, a chcesz ogrodach.
być chłopcem - dodała Samantha - to Sklep znajdował się w niewielkim
lekarz może zrobić z ciebie chłopca. domu handlowym, w którym był tak
- Nie chcę być chłopcem, nie - za że sklep z nabiałem, bar serwujący rybę
protestowała Priscilla. z frytkami oraz damski fryzjer. Na daw
- Ja też nie! Moja mama ma no już wyblakłym szyldzie ktoś nabazgrał
168 Płacz u zbiegu ulic
Dzieci skarżyły się, że zaginęły ich krześle pinezki, żeby zobaczyć, czy czuje
drugie śniadania, a jedna z dziewczynek ból; kuły ją ołówkami po nogach, żeby
nie mogła znaleźć swoich okularów. Za sprawdzić, czy dojdzie do spięcia. I raz
uważyłem, że okno od strony ulicy zo po raz prosiły ją, żeby na swoich bio-
stało otwarte. Wyjrzałem i zobaczyłem nicznych nogach wskoczyła na dach po
rozrzucone na ziemi książki, kartki pa ich zagubione piłki.
pieru, pudełka śniadaniowe i okulary.
Środa, 11 października
Czwartek, 5 października
Charlotte uczy niepełnosprawnych ucz
Trący nosi szynę. niów.
Pewnego dnia, późnym popołu Od czasu do czasu stara się na kilka
dniem, próbowała odegrać słynny skok godzin włączać swoich uczniów w pra
Evela Knievela nad kanionem rzeki ce zwykłych klas, dlatego zwróciła się do
Snake“3, którym w tym przypadku była mnie z pytaniem, czy moglibyśmy połą
prowizoryczna drewniana rampa na ty czyć nasze lekcje. Przystałem na to z en
łach Miracle Mart. Miała jeszcze mniej tuzjazmem.
szczęścia niż Evel - złamała kręgosłup. Charlotte jest właścicielką olbrzy
Kiedy wróciła do szkoły, jej rozbu miego pirenejskiego psa górskiego
dowana szyna wywołała ekscytację i po o imieniu Pip, którego codziennie przy
budziła wyobraźnię pozostałych dzieci. prowadza ze sobą do szkoły. Normal
Oglądały w telewizji Bioniczną kobie nie nie byłoby to możliwe, ponieważ
tę"4 i postanowiły sprawdzić, czy Trący zawsze znajdzie się uczeń, który cierpi
także jest bioniczną. Podkładały jej na na alergię. Ale jak dotąd nikt nie zgło
sił żadnych zastrzeżeń. Wszyscy kocha
113 Robert Craig „Evel" Knievel Junior ją Pipa.
- amerykański kaskader-motocyklista, któ Jeden z dzieciaków Charlotte -
ry zasłynął skokiem nad szerokim na półto Bruce - zapałał do Pipa szczególną sym
ra metra kanionem rzeki Snake. Skok został
wykonany - po dwóch nieudanych bezzało- patią. Obsesyjnie zależało mu, aby sie
gowych próbach - w przypominającym samo dzieć koło psa. Wkrótce stał się wobec
lot pojeździe z napędem rakietowym. Nie niego tak zaborczy, że reszta klasy woła
długo po starcie Knievelowi otworzył się spa
dochron, spowalniając pojazd i opuszczając ła trzymać się od nich z daleka. Bruce to
kaskadera, który ostatecznie wylądował cztery spory dzieciak. Pewnego dnia pobił kil
metry od rzeki, odnosząc jedynie lekkie obra ku kolegów z klasy za to, że karmili Pipa
żenia [przyp. tłum.].
resztkami swoich kanapek.
114 The Bionic Wotnan - amerykański
przygodowy serial science fiction, opowiada Charlotte skontaktowała się więc
jący o kobiecie cyborgu, wyświetlany w latach z ojcem Brucea.
1976-1978. W 2007 nakręcono remake serialu, Rodzice Brucea się rozstali. Męż
który w Polsce otrzymał tytuł Bionic Woman:
Agentka Przyszłości [przyp. tłum.]. czyźnie przyznano opiekę nad Bruceem,
170 Płacz u zbiegu ulic
szeregi szkolnej kadry „hipisami”, taki - A jeśli martwią was szkolne fi
mi jak na przykład ja. nanse, to możecie być spokojni - za jaj
Kiedy więc na jednym z zebrań ka i płatki owsiane zapłaciłem z własnej
nie było ani Freda, ani Roda, postano kieszeni!
wili wykorzystać nadarzającą się oka Zadzwoniłem później do Fre
zję i przyparli mnie do muru, całkowi da, żeby mu opowiedzieć, co mnie
cie mnie tym zaskakując. spotkało.
- Często słyszę muzykę dochodzą - Peter, chcę żebyś został w szko
cą z twojej sali, Peter. Jakich przedmio le tak długo, jak długo ja tu będę. A je
tów uczysz? - zapytał jeden z nich. śli zmienisz swoje podejście choć o jotę,
- Małe dzieci muszą być kontrolo natychmiast cię zwolnię! - zapewnił
wane. Część z tych twoich diabłów tra mnie.
fi w przyszłym roku do mnie i nie chcę, Charlotte i Liz, moje dwie kumpel
żeby szalały mi po klasie - dodała inna. ki, przyznały, że podczas zebrania były
- I dlaczego pozwalasz swoim zbyt zszokowane, aby cokolwiek powie
dzieciom pracować na korytarzu? - sta dzieć. Aby podnieść mnie na duchu, za
nowczym tonem zażądała odpowiedzi prosiły mnie na spaghetti do najlepszej
kolejna nauczycielka, wstając z krzesła. włoskiej knajpki w Corridor. Dostałem
Byłem zaskoczony i nieprzygo też od nich prezent.
towany na odparcie całej tej wrogości. - To żeby pomóc ci zapomnieć
John usiłował przyjść mi z pomocą. o wczorajszym zebraniu - powiedziała
- A czy przeszkadzają waszym Charlotte.
dzieciom? - zapytał jedną z poirytowa Była to książka o biofeedbacku.
nych nauczycielek.
- No... niezupełnie... ale niektórzy
z nas widzieli uczniów Petera przygoto Piątek, 22 grudnia
wujących dla niego śniadanie w pokoju
nauczycielskim! Bez żadnego nadzoru! Cieszyłem się ze świętowania Bożego
Powoli podniosłem się z krzesła. Narodzenia razem z uczniami.
- Było z nimi kilku szóstoklasistów, Dzieci spędziły całe godziny na de
oni nadzorowali gotowanie - powiedzia korowaniu sali świątecznymi plakatami,
łem, starając się zachować spokój. - Tak które albo od kogoś dostałem, albo ku
się składa, że te dzieci nie przygotowy piłem.
wały jedzenia dla mnie, ale robiły śnia Sztuczna choinka była spadkiem
danie sobie, a to dlatego, że nie jadły go po poprzednim nauczycielu. Przystro
rano w domu, podobnie jak poprzednie iliśmy ją bibułą, łańcuchami, popcor
go wieczora nie jadły kolacji! nem i wacikami kosmetycznymi.
Mówiłem coraz bardziej podnie Przygrywałem na gitarze kolędy,
sionym głosem, ale nic nie mogłem na choć obawiam się, że wychodziło mi to
to poradzić. nie najlepiej. Zwykle wolę grać bluesa.
i8o Płacz u zbiegu ulic
Piątek, 9 lutego
Poniedziałek, 12 lutego
Tasha, szóstoklasistka z klasy pani Ro-
gers, lubiła zostawać po lekcjach, żeby Podczas lunchu spotkałem matkę Pri-
pomóc mi posprzątać moją salę. Pani scilli w galerii handlowej.
Rogers była zachwycona, że Tasha mnie - Czy pan McLaren? - zapytała,
polubiła - na tym etapie swojego życia patrząc na mnie dużymi, błyszczącymi
dziewczynka potrzebowała męskiej po oczami.
staci. Jej ojciec niedawno odszedł. - Jestem matką Priscilli.
Zawsze blada i o smutnych oczach, - Jak się pani miewa?
Tasha każdego popołudnia krzątała się - Ostatnio zdecydowanie lepiej.
apatycznie po mojej sali, podnosząc Panie w moim budynku w końcu się
skrawki papieru i wyrzucając je do kosza w tym tygodniu zebrały i miałyśmy spo
na śmieci. Niemal codziennie ubrana tkanie w piwnicy. - Jej wzrok przemykał
3. „Przedmieścia miały być miłym miejscem...” 185
śniadaniem i nie było problemów z kor w stanie odróżnić cię od swoich kole
kami, docierałem do szkoły przed ósmą. gów z klasy. Kiedy zaczynałeś tu uczyć,
Każdego ranka smutnie wygląda byłeś zdecydowanie poważniejszy.
jący dzieciak w wygniecionej brązowej Byłem zadowolony, że dyrekcja ma
kurtce i czapce Super Fly stał w tym sa elastyczne podejście do obowiązującego
mym miejscu nauczycielskiego parkin nauczycieli ubioru. Bawełniane spodnie
gu. Czasami głośno gwizdał, czasami i sportowe marynarki zamieniłem na
coś nucił pod nosem. mniej zobowiązującą odzież ze wzglę
Po kilku dniach uznałem, że stara dów praktycznych. Na moich porząd
się zwrócić na siebie moją uwagę. Zwy nych ubraniach zawsze zostawała farba
kle po prostu do niego machałem albo albo darły się, kiedy usiłowałem prze
posyłałem uśmiech. Tym razem zachę rwać bójki. Musiałem wyrzucić jed
ciłem go, abym wszedł ze mną do szko ną z ulubionych marynarek, kiedy od
ły. Nieśmiało przedstawił się jako Ralph. kryłem, że na całych plecach pomazana
Szybko okazał swoją wdzięcz była zakreślaczem.
ność, skwapliwie krzątając się po mo Z czasem uznałem, że łatwiej bę
jej sali, układając rzeczy w moich szaf dzie mi dotrzeć do dzieciaków, jeśli
kach, szorując pomazane blaty i roz nie będę się od nich dystansował kosz
kładając nowe kserówki na ławkach. townym ubiorem. Kiedy jeden z moich
Po mniej więcej pół godzinie pomaga uczniów powiedział: „Wygląda pan do
nia mi, opadł na moje biurko zmęczo kładnie jak mój tata, kiedy idzie na swo
ny i głodny. ją zmianę”, wiedziałem, że jestem na do
Przepraszał, że tak szybko się mę brej drodze.
czy. Kilku podążających za modą na
Aby zwalczyć napady głodu, Ralph uczycieli protestowało przeciwko „po
zawsze nosi przy sobie małą brązową garszaniu” wizerunku pedagogów. Zło
kopertę wypełnioną galaretką w prosz żyli formalną skargę do Freda i Roda,
ku. Sięga do niej za każdym razem, kie upraszając się o zakazanie nauczycie
dy zgłodnieje. lom noszenia jeansów w sytuacjach in
nych niż wycieczki lub ponadprogra-
mowe rozgrywki sportowe. Kiedy dy
Czwartek, i marca rekcja odmówiła wprowadzenia tego
typu zasady, protestujący rozgniewali
Byłem zaskoczony, gdy Rod skomento się. Szeptali o przeniesieniu się gdzie in
wał ubiór, w jakim przychodzę do pra dziej - gdzieś, gdzie nie byliby kojarzeni
cy: ciemnozielone ogrodniczki, sandały ze szkołą pełną „beatników”.
Birkenstock, kraciasta koszula.
- Wyglądasz tak samo jak dzie
ciaki! - wyjaśnił, siląc się na uśmiech.
- Może to dlatego tak cię lubią. Nie są
3- „Przedmieścia miały być miłym miejscem...” 187
Tym rodzicem była samotna matka. stałego dochodu. Z drugiej strony miał
Wpadła w panikę, kiedy będąc sama bym szansę na realizację jakichś badań,
z córką w domu, usłyszała, jak dwóch a być może także na próbę dokonania
nastoletnich chłopców próbuje wtar zmian poza systemem.
gnąć do środka, wyłamując drzwi ło
mem. Chcieli dostać się do jej córki.
Matka żądała, aby nauczycielka „coś Środa, 25 kwietnia
z tym zrobiła”.
Inna nauczycielka opowiedziała T.J. zapukał w moje drzwi, aby mnie
o dzieciach pozostawionych przez ro ostrzec.
dziców w środku zimy na dworze, za - Proszę pana! - powiedział -
karę. przed wejściem do szkoły stoi zaparko
Kolejna zachrypniętym głosem po wany wóz strażacki! Ćwiczenia przeciw
wiedziała grupie, drżąc przy tym z emo pożarowe!
cji, że nie może patrzeć, jak jeden z jej Niezapowiedziane ćwiczenia prze
uczniów każdego dnia przynosi do ciwpożarowe zdarzały się sporadycznie.
szkoły lunch składający się wyłącznie Straż pożarna w wozach strażackich po
z jednej wysuszonej grzanki. jawiała się zawsze tuż przed ćwiczenia
Popołudnie mijało, a my dzielili mi, mieliśmy więc czas, aby się do nich
śmy się dziesiątkami szkolnych opowie przygotować.
ści grozy. Zwróciłem się do dzieci i szybko
- Takich jak my jest o wiele więcej powtórzyliśmy procedury przeciwpoża
- powiedział do mnie jeden z nauczy rowe: żadnych rozmów, żadnego prze
cieli. - Nie protestują głośno przeciw pychania się, żadnego zjeżdżania po po
ko panującym w szkołach warunkom, ręczy, ostatnia osoba zamyka za sobą
bo boją się, że dostaliby za to od dyrek drzwi.
cji po łapach! Rozległ się dźwięk dzwonka prze
ciwpożarowego.
Otworzyłem szeroko drzwi i sta
Piątek, 20 kwietnia nąłem twarzą w twarz z komendantem
straży pożarnej. Nagle Mickey wystąpił
Jak wielu innym nauczycielom, mnie z kolejki i zawołał:
także po ciężkim dniu z dzieciakami, - Lance nazwał mnie skurwysy
zdarzało się żartować o odejściu z pracy. nem! Zaraz dam mu w mordę!
Tyle że tym razem zaczynałem się nad Komendant wyglądał na bardziej
tym poważnie zastanawiać. zmieszanego niż ja.
Zostałem przyjęty na dzienne stu - Później się tym zajmiemy,
dia doktoranckie z pedagogiki, co ozna Mickey!- krzyknąłem, popędzając dzieci
czało dwa lata obowiązkowej obecno do wyjścia z sali i dalej, schodami na dół.
ści na zajęciach, a także dwa lata bez - Ale proszę pana! - nalegał Mickey.
190 Płacz u zbiegu ulic
w wełnianych czapkach. Niektórzy nie - Jeeeny, proszę pana, pan jest do
śli ze sobą radioodtwarzacze wielkości kładnie taki, jak mój tata. On też musi
małych walizek. Jakaś czarnoskóra ko sobie z rana walnąć kielicha!
bieta uniosła swą spódnicę i wirowała
w swym małym tańcu. Inna, z koloro
wym szalem na szyi, spoglądała do góry, Niedziela, 20 maja
w niebo, zapraszając deszcz, aby ochło
dził jej twarz. Poszedłem w niedzielę na spacer depta
Cała okolica wyglądała tak posęp kiem nad brzegiem jeziora.
nie, tak bezdusznie i tak dziwnie spokoj Szedłem przed siebie, z ręka
nie. Szare wieżowce majaczyły w oddali; mi w kieszeniach, opuszczoną głową,
w miękkiej mgle, która właśnie zaczyna a każda deska w deptaku zdawała się
ła się tworzyć, wyglądały niemal stoicko. odmierzać kolejny krok we wspinaczce
Słuchałem miarowego łoskotu cię do normalności.
żarówek na okolicznych drogach prze Rozważałem swoją umysłową go
mysłowych, śpiewu ptaków siedzących towość do spędzenia kolejnego roku
na drutach telefonicznych, pisku cofają w szkolnej sali.
cej śmieciarki. Wszystko wydawało się Czy miałem na to siłę?
takie spójne, a nawet celowe. Ale wie Myśl o nauczaniu przez kolejny rok
działem, że za bezosobowymi elewacja sprawiała, że czułem się jak uwięziony
mi z betonu budzą się właśnie rodziny, w lochu, tracąc poczucie upływającego
zaczynając kolejny dzień problemów... czasu. Strażnik mógł być miłym face
walki o przetrwanie... albo popadania tem, a jedzenie znośne, ale ja zaczyna
w rozpacz. łem się dusić.
Przed rozpoczęciem dnia w szkole Musiałem się wydostać. Odsiedzia
musiałem napić się kawy, ruszyłem więc łem już swoje.
w stronę pobliskiej galerii handlowej. Postanowiłem odejść. Wziąłem
głęboki oddech i zawróciłem do domu.
Jenny siedziała w salonie. Kiedy jej
Piątek, 18 maja powiedziałem, co postanowiłem, spoj
rzała na mnie uważnie.
Dziś rano John uznał, że powinienem - Wiem. Przeczuwałam to.
oczyścić swoją krew. Przysłał mi do sali - No i? Co o tym sądzisz?
dziwaczny napój, który według niego - Myślę, że jeśli nadal będziesz ro
powinien zadziałać. Sporządzony był bił to, co robisz, staniesz się starym czło
z octu, wody i miodu i zapewne jeszcze wiekiem, zanim skończysz trzydzieści
kilku niemożliwych do zidentyfikowa pięć lat. Wiesz, że cię wspieram...
nia składników. I śmierdział zgnilizną. A dzieci w potrzebie nigdy nie za
Phil obserwował mnie, gdy tego braknie.
próbowałem, po czym powiedział:
3. „Przedmieścia miały być miłym miejscem...’ 197
Czwartek, 7 czerwca
Środa, 6 czerwca
O dziewiątej rano zebrałem wszystkie
Suzanne wpadła do pokoju nauczyciel dzieci razem na dywanie.
skiego, gdy jadłem lunch. - No, chłopcy i dziewczęta, czy
- Poszłam przed chwilą do domu ktoś ma dziś jakieś nowiny? - zapyta
po lunch, zarządca budynku nas wyrzu łem, tak jak to robiłem każdego ranka.
cił! Zmienił zamki w drzwiach, żebyśmy Dwie dziewczynki poderwały się
nie mogły wejść do środka! Nie mogłam natychmiast, jak gdyby prawo grawita
nawet zabrać swojej bluzy! cji zostało na moment zawieszone. Jed
Poczęstowałem ją moim lunchem ną z nich była Esther Annę. Zaskoczy
i usiadła obok mnie przy stole. ło mnie, że się zgłosiła; rzadko się od
- Dlaczego zarządca was wyrzucił? zywała, nawet zapytana. Zgłoszenie się
- zapytałem. Esther Annę w czasie „nowin” było nie
- On mówi, że moja mama to lada wydarzeniem.
200 Płacz u zbiegu ulic
Vinni przerwał zmagania ze sznu nagle zniknęła, ale tylko po to, by ustą
rówkami i usiadł prosto. pić miejsca parze kolan, potem dłoni, aż
- Nie ma czegoś takiego jak duchy! w końcu pod drzwiami ukazała głowa
- oświadczył. - Ten facet w naszym bu Mickeya.
dynku, co wszyscy mówią, że to straszy - Sramy sobie, proszę pana?
dło, to zwykły pijak.
Priscilla była zirytowana.
- Nie mówię o straszydłach. Cho Środa, 13 czerwca
dzi mi o boskiego ducha. Mam religię!
Mickey skrzywił się i mruknął: „Je Przed moją salą pojawiła się nastolet
steś wariatka!”, po czym pobiegł pod nia siostra Mickeya. Chłopiec stał za
drzewo, z którego dzieciaki zaczęły już płakany za jej plecami. Wyjaśniła, że zo
schodzić. Pasqual szykował się właśnie stał pobity w drodze do szkoły i wrócił
do zejścia, gdy Mickey odsunął spod z płaczem do domu, więc postanowiła,
drzewa kosz na śmieci. Z głośnym hu że sama go odprowadzi.
kiem i przekleństwem na ustach Pasqual Gdy tylko wszedł do sali, zaczął
spadł na ziemię. Priscilla obserwowała krzyczeć.
całe zajście z narastającą odrazą. - T.J. zabije pierdolonego Leroya -
- Potrzebujesz ducha! - krzyknęła. wrzeszczał. - Zatłucze go za to, że mnie
Mickey pogroził jej pięścią. pobił - zawodził, tłumiąc łzy i wyma
- A chuj ci w dupę! chując rękoma jak gdyby w kierunku
niewidzialnego przeciwnika.
Przytuliłem go i był to pierwszy
Wtorek, 12 czerwca raz, kiedy mnie nie odepchnął. Ociera
jąc łzy z jego policzków, głaskałem go
Kiedy trzeba się gdzieś schować, zwykle powolnymi, rytmicznymi ruchami po
łazienka jest dobrym do tego miejscem. plecach. Mała, spięta twarz Mickeya za
Jeśli już nigdzie indziej, to przynajmniej częła się rozluźniać. Gładząc jego czoło
w toalecie można liczyć na odrobinę poprosiłem, aby wziął głęboki oddech.
prywatności. I właśnie dlatego w trakcie Westchnął i powoli jego zajadłość za
przerw chowałem się w nauczycielskiej częła się rozpływać. Ramiona się roz
ubikacji, chcąc w ciszy i spokoju dokoń luźniły, a on wdrapał mi się na kolana
czyć jakąś papierkową robotę. i zasnął.
Dziś po południu, gdy siedziałem Co ciekawe, nikt nam nie przeszka
na toalecie, oceniając wypracowania, dzał - pozostałe dzieci po prostu praco
usłyszałem, że otwierają się drzwi do ła wały w ciszy.
zienki. Zamarłem.
Nagle w szparze pod drzwiami
mojej kabiny pojawiła się para czer
wonych trampek. Zaraz potem równie
3. „Przedmieścia miały być miłym miejscem...” 203
Piątek, 15 czerwca
Wtorek, 19 czerwca
Kiedy dowiedziałem się, że lokalne
gimnazjum organizuje przedstawienie - Ten świat jest głupi! Facet w tele
na koniec roku szkolnego, postanowi wizji powiedział, że kawałek statku ko
łem się wybrać. Może spotkam któregoś smicznego spadnie nam na głowę!
z byłych uczniów? - Ej, oddawaj mój ołówek!
Rzeczywiście, paru z nich się poja - Tak, Vinnie, zgadzam się. Świat
wiło, a jako pierwszy na scenę wyszedł wydaje się czasami naprawdę głupi.
nie kto inny jak Buddy. Choć oficjalnie - To mój ołówek! Znalazłam go na
nigdy nie był moim uczniem, w pew podłodze!
nym sensie należał do rodziny. - Proszę pana! Prawda, że Elvis był
Buddy był członkiem grupy tanecz najlepszy?
nej, która zaprezentowała się w pięknie - Był niezły. Lubiłem go.
przygotowanym choreograficznie tańcu - Widzicie! Mówiłem! Biali ludzie
disco do muzyki z utworu Thelmy Hu- to najlepsi piosenkarze!
ston. - Nie powiedziałem, że biali ludzie
Buddy był ubrany w pikowane to najlepsi piosenkarze. Jest wielu do
majtki, pasiaste szelki i satynową koszu brych czarnych piosenkarzy i wielu do
lę w kolorze platyny, a jego niegdysiej brych białych piosenkarzy.
sze afro teraz było starannie zaplecio - Kłamczuch! Przed chwilą powie
ne w dredy. Grupa nazywała się „Walcz dział pan, że Elvis był najlepszy!
z Władzą”. Występ zakończył się od - Brązowi ludzie też potrafią śpie
czytaniem przez nastoletnią dziewczy wać!
nę eseju zatytułowanego Czarny mani - Moja ciocia włożyła wczoraj mo
fest o potrzebie zjednoczenia się czarnej jego kuzyna do suszarki. Zgubił w skle
społeczności w walce z rasizmem. pie pięć dolarów, więc moja ciocia wło
Po przedstawieniu, ucięliśmy so żyła go do suszarki i on się kręcił i kręcił.
bie z Buddym przyjacielską pogawędkę. - Czy to prawda, Mickey?
Zabawne, jak wiele uczuć miałem dla - Wytrzyj nos, Georgette! Masz
tego chłopaka, który kiedyś zafundował pełno smarków!
mi tyle trudnych chwil. - Twarz na zasiłku!
Powiedział mi, że nie spotyka się - To prawda! Widziałem to!
już ze swoimi dawnymi znajomymi; - Nie jedz tego! Panie McLaren!
większość jego obecnych kumpli była Georgette oblizuje swoje smarki!
3. „Przedmieścia miały być miłym miejscem...” 205
- Pan wygląda jak mój tata. Oprócz - Nie wiem. Jest smaczny.
tego, że mój tata jest czarny. - Mam nową mamę. Jest głucha.
- Mój kolega mówi, że wyglądam - Jest psychiczna.
jak Elvis. - Nie, nie jest! Ona po prostu nie
- No to ja wyglądam jak Debby słyszy.
Boone! - You airit nothiri but a hound
- Fuj, nienawidzę Debby Boone! dog...
Ona ma pryszcze. - Stuuul się! Ty też jesteś do nicze
- You... you light up my life... go!
- Zamknij się z tym głupim śpie - Czy niebo naprawdę spadnie, pa
waniem! nie McLaren?
- Masz paskudny głos, Samantha. - Prawdopodobnie kawałki stacji
- Moja mama dziś rano rzuciła we kosmicznej wpadną do oceanu.
mnie drewnianą łyżką. - Mam nadzieję, że trafią Vinnie-
- Co się stało? go w jaja.
- Nie trafiła. To wszystko.
- Byłem wczoraj nad strumykiem,
panie McLaren. Widziałem tych nasto Środa, 20 czerwca
latków z opuszczonymi spodniami.
- Zaczekaj chwileczkę. Mickey Nasz codzienny spacer do parku prze
chce mi opowiedzieć o swoim kuzynie, biegał gładko aż do chwili, kiedy mały
a Vinnie o swojej matce. Carlos, jeszcze przed sekundą szczęśli
- Nie chcę już gadać o mojej matce. wy i roześmiany, nagle upadł na ziemię,
- Wyjmij palec z rozporka! zanosząc się niepohamowanym pła
- Ajjjj! Myślałem, że to kutas mu czem.
wystaje! - Tęsknię za mamą! Za moją praw
- Panie McLaren! Nos Georgette dziwą mamą! - krzyczał.
znowu jest cały zielony od glutów! Mały - Twoją prawdziwą mamą? A gdzie
zielony robal wychodzi jej z nosa! ona jest? - zapytałem, biorąc go na ręce,
- You... you light up my life... light aby go pocieszyć.
up my life... - W Nowym Brunszwiku - za
- Zamknij się! Ty śpiewający za kwilił.
siłku! - Mój tata wyśle mnie do niej po
- Moja mama mówi, że wyglądam ciągiem w lipcu, a oni się rozwodzą!
jak Harry Belafonte. Próbowałem podnieść go na du
- On jest stary, głupku. Widziałem chu:
go na płycie. Moja mama mówi, że on - To tylko kilka tygodni; musisz
jest jak ciasteczko Oreo - czarny na ze tylko troszeczkę poczekać.
wnątrz, a w środku biały. Ale on nie przestawał szlochać.
- Co to znaczy? - Ale mój tata rozwodzi się z moją
206 Płacz u zbiegu ulic
inną mamą, więc teraz będę miał trzy zatrudnia się do walki w wojnach na
mamy! całym świecie. Właśnie wrócił z kam
Nie miałem pojęcia, co powiedzieć, panii w Arabii, która, jak powiedział,
próbując zorientować się, kiedy miał była „szczególnie krwawa”. To wszyst
którą mamę na myśli, aż nagle, równie ko, co powiedział; dodał jeszcze, że to
szybko jak zaczął płakać, tak przestał, była „prywatna wojna”. I teraz postano
podskoczył, otarł łzy i pobiegł w kie wił zainteresować się swoim dzieckiem.
runku grupki dzieci grających w piłkę Powiedziałem mu, że Wally bardzo za
nożną. nim tęsknił, kiedy go nie było, a on tylko
spojrzał na mnie i powiedział: „A cóż ja
mogę zrobić? To moja praca”.
Czwartek, 21 czerwca Po krótkiej wymianie poglądów,
okazało się, że Guy i ja mamy ze sobą
Guy uczył angielskiego nowych Kana wiele wspólnego; nasze filozofie naucza
dyjczyków, którzy ledwo rozumieli, co nia były bardzo podobne. Martwił się, że
się do nich mówi. Był cennym nabyt Fred nie przychodzi do niego do klasy
kiem. Codziennie zwalniał po kilku zobaczyć, co Guy robi. Nie wiedział, czy
uczniów z każdej klasy i w wyjątkowy to oznacza, że Fred uważa, że wszystko
sposób uczył ich angielskiego: zabierał jest w porządku, czy że po prostu nie in
do supermarketów i kazał im odczyty teresuje go, co się u Guya dzieje.
wać etykiety na produktach; pokazy - Pojawił się w mojej sali tylko je
wał im miejsca takie jak Kensingtone den jedyny raz - powiedział Guy - żeby
Market i inne etniczne społeczności, odpalić papierosa.
w których panowała atmosfera różno Wytłumaczyłem mu, że - zgodnie
rodności. ze swoim podejściem - Fred nie uzna
Nie miałem okazji poznać Guya wał odwiedzania nauczycieli w klasach
bliżej aż do niedawnej pogawędki w po przed końcem semestru, chyba że zo
koju nauczycielskim. Zakończył właśnie stałby zaproszony.
frustrującą rozmowę z ojcem jednego ze Guy został zatrudniony w styczniu
swoich uczniów i wyglądał na wyczer na krótkoterminową umowę, znajdo
panego. wał się więc na liście nauczycieli dodat
- W końcu spotkałem ojca jedne kowych. Choć wcześniej zdobył dziesięć
go z moich dzieciaków... w końcu... lat doświadczenia, ucząc pod jurysdyk
- zaczął. - Przez ostatnie dwa miesią cją kuratorium w Toronto, kuratoria,
ce Wally powtarzał: „Mój tata wyjechał! tworząc listę senioralną, nie liczyły lat
Mój tata znowu wyjechał!”. Zastanawia przepracowanych gdzie indziej. Guyb-
łem się, czy facet jest sprzedawcą ob wi wręczono więc wypowiedzenie, a on
woźnym, czy co. Otóż jego ojciec wła postanowił zmienić branżę i zająć się
śnie się pojawił i mieliśmy długą rozmo biznesem turystycznym.
wę. Okazało się, że jest najemnikiem,
3. „Przedmieścia miały być miłym miejscem...” 207
Posłowie
Gdy gwiazdom posyłasz swe życzenie
To, kim jesteś, ma znaczenie"*
byt często jest tak, że w grze polityki oświatowej przegrywają dzieci - w szcze
118 „When you Wish Upon a Star I It Makes a Difference / Who You Are”- parafraza pierw
szych stów piosenki When You Wish Upon a Star Leigh Harline i Neda Washingtona, napisanej
do animowanego filmu wytwórni filmowej Walta Disneya pt. Pinokio, będącego adaptacją powie
ści Carla Collodiego o tym samym tytule. W wersji oryginalnej piosenka rozpoczyna się od słów:
„When you wish upon a star / Makes no difference who you are” (Gdy do gwiazd kierujesz swe
życzenia, to, kim jesteś, nie ma znaczenia) [przyp. tłum.].
Posłowie 211
Moja praca z tymi uczniami zaczęła przynosić efekty, gdy uznałem ich własne
doświadczenia za wartościowe i godne mojej uwagi.
Jednym z celów tej książki jest wezwanie nauczycieli i rodziców, aby w imię
równości i demokracji skonfrontowali się ze strukturami opresji i mitami uprawo
mocniającymi niesprawiedliwość wobec uczniów defaworyzowanych.
Działania, które natychmiast należy podjąć, są oczywiste: poprawa plano
wania społecznego, zmniejszenie liczby uczniów w klasach, wprowadzenie pro
gramu oferującego śniadania dla tych, którzy ich potrzebują, szanowanie przez
nauczycieli wartości i zdolności przejawianych przez uczniów defaworyzowa
nych, dążenie do eliminacji biedy i ubóstwa zamiast do zmiany postaw zubożałej
klasy robotniczej, odpowiednia opieka dzienna dla dzieci rodziców pracujących,
więcej wykwalifikowanych nauczycieli, więcej nauczycieli o zróżnicowanym
pochodzeniu etnicznym, więcej zajęć przedszkolnych, poprawa systemu opie
ki społecznej oraz reforma systemu podatkowego, dokonana w taki sposób, aby
system ten nie tylko udawał, że służy potrzebującym, ale aby naprawdę zaczął
im służyć.
Do uszu władzy - państwowej, stanowej czy lokalnej - rzadko kiedy docierają
odgłosy „płaczu u zbiegu ulic”. Walka o ocalenie naszych dzieci nie będzie wygrana
dopóty, dopóki będziemy siedzieć wygodnie w fotelach, pozwalając historii obie
rać własny kurs, zamiast aktywnie uczestniczyć w jej tworzeniu.
119 Przedrukowano z niewielkimi zmianami z: Ontario Public School Mens Teachers Fede
ration, „News” 1985,1 czerwca, obecnie nieistniejące.
Posłowie 215
120 Raport Halla-Denisa, właściwie raport pt. Living and Learning: The Report of the Pro
vincial Committee on Aims and Objectives of Education in the Schools of Ontario (Żyjąc i ucząc się:
Raport Komitetu Prowincji na temat Celów Edukacji w Szkołach w Ontario) autorstwa sędziego
Sądu Najwyższego Emetta Halla i byłego dyrektora szkoły L.A. Denisa przygotowany w 1968 roku
na zamówienie Ministra Edukacji Ontario Billa Davisa. Raport nawoływał do przeprowadzenia
szerokich reform w edukacji w Ontario, mających na celu dowartościowanie i upełnomocnienie
nauczycieli oraz uznanie realizacji potrzeb uczniów za główny i podstawowy cel wszelkich działań
edukacyjnych [przyp. tłum.].
216 Płacz u zbiegu ulic
przede wszystkim kunsztem moralnym, a jego sposób działania stał się znakomitą
metaforą doskonałości w tym kunszcie. Całe życie Jima uosabiało i wypełniało tre
ścią znaczenie słowa „miłość”. Wielu z nas było pod wrażeniem niezwykłej zdol
ności Jima do kochania i troszczenia się o innych. Bez wątpienia miało to związek
z miłością i siłą, jakie czerpał od swojej rodziny.
Gdyby Jim był mniej bezkompromisowy w swych przekonaniach, gdyby był
bardziej skłonny do postępowania wbrew temu, co, jak podpowiadało mu sumie
nie, leżało w najlepszym interesie uczniów, jego kariera z pewnością nie byłaby tak
burzliwa politycznie. Ale dla Jima dobro jego pracowników i uczniów zawsze było
ważniejsze niż osobista korzyść.
Zdarzało się, że tajemnicze i często nieprzewidywalne metody Jima dociera
nia do uczniów niepokoiły pedagogów o bardziej konserwatywnych umysłach.
Ale nawet ci, których własne wartości kłóciły się z tymi wyznawanymi przez Jima,
nie mogli zaprzeczyć, że wywierał pozytywny wpływ na nauczycieli, uczniów oraz
przedstawicieli administracji.
Jim rozumiał, że szkoły uczestniczą w uwikłanym w klasy, kapitał i relacje
władzy procesie odmawiania sprawstwa dzieciom osób wykluczonych i pozba
wionych praw. Wiele swojego czasu poświęcał, poszukując sposobów na zachęce
nie nauczycieli, aby w obliczu zachodzących w społeczeństwie przemian porzucili
swą przestarzałą pedagogię, tak aby szkoły mogły stać się laboratoriami wolności.
Jim miał ogromne kompetencje teoretyczne, ale jego misję trudno byłoby uznać
za abstrakcyjną; podejście Jima było bez wątpienia „praktyczne”, był wykonawcą,
„działaczem”.
Choć humanistyczne metody Jima zostały przejęte przez burżuazyjną poli
tykę konsensusu, rzadko ukrywał swoją pogardę dla liderów oświatowych, odda
nych wyłącznie odtwarzaniu konającego systemu - systemu, który gdyby pozosta
wić go samemu sobie, bez trudu uległby wpływom kołtunerii i stał się siedliskiem
pozbawionego wyobraźni, niewyszukanego modelu wychowania. Jim lepiej niż
wielu innych rozumiał, że edukacja nie jest wolnym od wartości przedsięwzię
ciem i że często może okazać się antagonistyczna wobec demokracji, dotykając
tym samym jej prawdziwego celu i znaczenia.
Dla wielu z nas zaangażowanych w edukację i w działania na rzecz zmiany
społecznej Jima filozofia edukacji była - i nadal jest - katalizatorem znacznej czę
ści podejmowanych inicjatyw. Gdyby Jim potrafił pisać z taką samą werwą i twór
czą jasnością, z jaką artykułował swoje pomysły podczas rozmów, stałby się posta
cią o międzynarodowej sławie. I ośmielam się twierdzić, że jego nazwisko byłoby
wymieniane na równi z nazwiskami wielu uznanych pedagogów.
Ponieważ część krytyków oraz nauczycieli kwestionowała rzetelność Płaczu
u zbiegu ulic, czułem szczególną wdzięczność wobec Jima, gdy gazeta „Toronto
Star” zacytowała jego słowa: „Wszystko w tej książce jest prawdą”.
Posłowie 217
Pedagogika krytyczna -
najważniejsze zagadnienia
na rzecz walki klasowej, dzięki której może się dokonać transformacja społeczna.
Napisałem niniejszą książkę, żeby podzielić się doświadczeniami z mojej podróży.
Czy istnieją sprzeczności między teorią a praktyką? Owszem. Rewolucyjna peda
gogika krytyczna pozwala pokonać przeszkody i wykonać skok do systemu edu
kacyjnego, opartego na zasadach kolektywnego kreatywnego humanizmu. Nie
można dłużej tolerować szkolnictwa odzwierciedlającego podział na klasę panu
jącą, której zadaniem jest myślenie, oraz masy, które wykonują rzeczywistą pracę
(w kapitalizmie taka logika edukacji stanowi obiektywną konieczność).
Zaznaczam, że moich doświadczeń z czasów, kiedy byłem nauczycielem
w szkole podstawowej, nie należy traktować jako „danych empirycznych” wery
fikujących w jakikolwiek sposób omawiane dalej teorie. Książki nie powinno
się czytać ani jako studium empirycznego, ani jako świadectwa mojej konwer
sji do tradycji krytycznej. Zagadnienia związane z walidacją bądź weryfikowal-
nością teorii wykraczają poza ramy Życia w szkołach. Czytelnicy, których intere
suje empiria, mogą sięgnąć do mojej książki Schooling as a Ritual Performance'1'
albo jednej z wielu innych publikacji z zakresu pedagogiki krytycznej, wymienio
nych na końcu części III. Liczę, że moje autobiograficzne zapiski posłużą za ilu
strację abstrakcyjnych teorii i pozwolą sprowadzić je nieco na ziemię. Nie cho
dzi jednak tylko o potrzebę konkretu. Chcę także pokazać sprzeczności wpisane
w proces nauczania i ukazać napięcia między trzema perspektywami. Po pierwsze,
mamy perspektywę początkującego nauczyciela, próbującego znaleźć ogólniejszy
cel i sens w codziennej praktyce. Po drugie, perspektywę badacza, któremu teoria
podpowiada, co robić, i który nakłania praktyków, aby w swej pracy czynili użytek
z teorii krytycznej. Po trzecie wreszcie, mamy perspektywę aktywisty pragnącego
wykorzystać proces nauczania do walki o powszechną sprawiedliwość społeczną.
Dlaczego mielibyście przyjąć przedstawiane dalej teorie, skoro nie zawsze są
one w oczywisty sposób wsparte moimi doświadczeniami? Konserwatysta powie
działby, że doświadczenia te świadczą o potrzebie zaprowadzenia w szkołach
surowszej dyscypliny, dodatkowych reguł, przepisów i sposobów ich egzekwo
wania, twardych standardów oceny uczniów i nauczycieli i w ogóle powrotu do
korzeni. Liberał optowałby zapewne za dofinansowaniem szkół, indywidualizacją
nauczania, projektami grupowymi oraz za różnicowaniem programów nauczania.
Nie o to jednak chodzi. Podejścia konserwatywne czy liberalne niekoniecznie są
podejściami krytycznymi.
Chcę wam zatem pokazać inny rodzaj analizy, taki, który może doprowa
dzić do realnych zmian. Siłą pedagogiki krytycznej nie jest wyłącznie jej logicz
na spójność, perswazyjność, kazuistyka czy mocne ugruntowanie empiryczne.
121 Peter McLaren, Schooling as a Ritual Performance: Towards a Political Economy of Educa
tional Symbols and Gestures, Routledge and Kegan Paul, London-New York 1986.
Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia 221
Wpisuje się ona w wybór moralny, przed którym stoimy jako nauczyciele i oby
watele. Amerykański filozof John Dewey ujmował go w kategoriach rozróżnienia
między edukacją jako pochodną społeczeństwa i społeczeństwem jako pochodną
edukacji. Musimy uważnie przeanalizować ten wybór. Czy chcemy, by nasze szko
ły wypuszczały obywateli biernych i nieskorych do ryzyka, czy może obywateli
zaangażowanych politycznie, zdolnych stawać do walki w najróżniejszych spra
wach publicznych, troszczących się o równość oraz sprawiedliwość społeczną?
Czy chcemy zamknąć się w chłodnej historycznej amnezji? A może lepiej porzu
cić wreszcie dziejowe role kolonizatorów oraz budowniczych imperiów i tworzyć
wspólnoty oparte na zasadach kolektywizmu, międzykulturowości i solidarności
ze słabszymi? Czy pragniemy dalej wtłaczać uczniów w istniejący kapitalistyczny
podział pracy? Możemy wszak nauczyć ich, by nie godzili się na społeczeństwo,
które wyzyskuje ludzi pracy, demonizuje osoby o kolorze skóry innym niż biały,
krzywdzi kobiety, obdarza bogatych kolejnymi przywilejami, rości sobie prawo do
imperialistycznych napaści na niepodległe kraje i zwalcza kolektywną świadomość
społeczną. Możemy stworzyć w szkołach przestrzeń wolności i zachęcić uczniów
do działania na rzecz zmiany i nadziei. Wierzę, że opowiemy się za drugą opcją.
222 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
adykalna teoria edukacji rodziła się przez ostatnie czterdzieści lat. Nazywano ją
.LVogólnie „nową socjologią edukacji”, „krytyczną teorią edukacyjną” lub „peda
gogiką krytyczną”. Jej celem jest analizowanie szkoły w jej historycznym kontek
ście jako elementu układu społeczno-politycznego, charakteryzującego społeczeń
stwo klasowe oparte na dominacji. W ten sposób pedagogika krytyczna występuje
przeciwko logice pozytywistycznej, ahistorycznej i odpolitycznionej analizy, typo
wej dla liberalnych i konserwatywnych krytyków edukacji. Politykę i władzę uważa
za klucz do zrozumienia, jak działają szkoły. Dlatego właśnie jej przedstawiciele for
mułowali liczne krytyki ekonomii politycznej szkolnictwa, krytyki państwa i edu
kacji, programu szkolnego oraz konstruowania podmiotowości uczniów.
Krytyczna teoria edukacyjna wiele zawdzięcza swym europejskim przod
kom, chociażby szkole frankfurckiej, zrodzonej w międzywojennych Niemczech
w Instytucie Badań Społecznych. Jej przedstawiciele - między innymi Max Hor
kheimer, Theodor W. Adorno, Walter Benjamin, Leo Lowenthal, Erich Fromm
i Herbert Marcuse - łączyli marksizm z freudyzmem, a w swych rewelacyjnych
dziełach zasadniczą wagę przywiązywali do aspektów etycznych. Podczas woj
ny wielu członków Instytutu uciekło do Stanów Zjednoczonych, gdyż jako Żydzi
i lewicowcy byli narażeni na prześladowania ze strony nazistów. Po wojnie wróci
li do Frankfurtu. Przedstawiciele drugiego pokolenia teorii krytycznej (chociaż
by Jiirgen Habermas) rozpierzchli się później po świecie, rozwijając jednak dzie
ło założycieli Instytutu. W Stanach Zjednoczonych spuścizna szkoły frankfurckiej
przeniknęła nauki społeczne i odcisnęła ogromne piętno na dyscyplinach, takich
jak krytyka literacka, antropologia, socjologia i pedagogika.
Jednak pedagogika krytyczna istniała dużo wcześniej, zanim powstała sama
nazwa. W Ameryce Łacińskiej, Azji, Europie i innych miejscach globu działali
pedagodzy, którzy łączyli pedagogikę z walką o sprawiedliwość społeczną i gospo
darczą. Pedagogika krytyczna ma też osobne, amerykańskie korzenie - od Joh
na Deweya i rekonstrukcjonistów społecznych poczynając, przez pedagogów
w rodzaju Mylesa Hortona z Highlander School aż po działaczy ruchu na rzecz
praw obywatelskich, na przykład Martina Luthera Kinga juniora i Malcolma X.
Ukształtowały ją ponadto zmagania ruchu na rzecz praw obywatelskich Meksyka-
nów i rdzennych Amerykanów.
Wielu pedagogów krytycznych popadło w zapomnienie, gdyż nie spisali nigdy
swoich doświadczeń. Na szczęście teraz jest inaczej: przemysł wydawniczy daje
nam szansę dzielenia się tajnikami wiedzy. Niektórzy pedagodzy krytyczni piszą
na tematy ogólne, inni wolą skupiać się na konkretnych kwestiach, na przykład
4- Narodziny pedagogiki krytycznej 223
Podstawowe zasady
Polityka
W kwietniu 2005 roku Stanley Rothman ze Smith College Center for the Study of
Social and Political Change opublikował raport, według którego wśród pracowni
ków amerykańskich uczelni dominują osoby o poglądach liberalnych. Jeszcze tej
samej wiosny republikanie posłużyli się tymi wynikami podczas prac nad nowe
lizacją Ustawy o szkolnictwie wyższym. Domagali się wprowadzenia „akademic
kiej karty praw”. Na jej podstawie uczelnie, których pracownicy prowadzą podczas
122 Przegląd i krytyczna analiza poświęconej temu literatury - zob. Stanley Aronowitz,
Henry A. Giroux, Education under Siege: The Conservative, Liberal and Radical Debate over Scho
oling, Bergin & Garvey, South Hadley 1985.
224 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
na kryteria aplikowania o środki lub czy będzie się przeczesywać publikacje nauko
we w poszukiwaniu jakichś liberalnych elementów. Na razie nie znamy szczegółów
współpracy między Davis Foundation a uczelnią.
Earhart sponsoruje pracowników i studentów na dziesiątkach uniwersytetów,
przede wszystkim w Massachusetts. Przykład: Celia Wolfe-Devine z wydziału filo
zofii Stonehill College dostała dwadzieścia tysięcy dolarów za napisanie artykułu
pod tytułem: Akcja afirmatywna - wielkie oszustwo. Paul Franco z wydziału prawa
i administracji Bowdoin College otrzymał dziesięć tysięcy dolarów za napisanie bio
grafii brytyjskiego konserwatywnego filozofa Michaela Oakeshotta. Bardzo aktywny
mi sponsorami są też John M. Olin Foundation i Bradley Foundation12,1.
124 Ibidem.
226 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Kultura
Gospodarka
125 Roger Simon, Empowerment as a Pedagogy of Possibility, „Language Arts” 1987, t. 65,
nr 4, s. 370.
4. Narodziny pedagogiki krytycznej 227
uczniowie lepiej poradzą sobie w warunkach ostrej rywalizacji, typowej dla współ
czesnego świata.
Ujmując sukces akademicki niemal wyłącznie w kategoriach produkowania
posłusznych, wydajnych i patriotycznych pracowników, nowa konserwatywna
agenda „odrodzenia Ameryki” pomija kwestię kształcenia krytycznych i zaanga
żowanych obywateli. Uczniowie mają co najwyżej stać się w przyszłości awangardą
gospodarczego ożywienia Stanów Zjednoczonych. Teoretycy krytycznej edukacji
odpowiadają Nowej Prawicy, że wprowadzanie do klas szkolnych praktyk mene
dżerskich oraz systemów rozliczania i oceniania służących logice popytu rynkowe
go prowadzi do marnowania kwalifikacji nauczycieli. Najlepiej widać to na przy
kładzie narzucanych przez poszczególne stany programów nauczania, które są
rzekomo „nauczycieloodporne”, sprowadzając pedagogów do roli średnio wykwa
lifikowanych urzędników. W rezultacie neokonserwatywna agenda zatrzymała
proces demokratyzacji szkół. Neokonserwatyści odrzucają pogląd, zgodnie z któ
rym szkoły powinny służyć społecznej transformacji i emancypacji, a uczniowie
zyskiwać siłę sprawczą.
Pedagogika krytyczna zakłada, że nauczanie, które ma na celu upełnomoc
nienie jednostek i społeczeństwa, osiągane przez walkę klasową, jest etycznie pier
wotne względem przekazywania umiejętności technicznych, związanych przede
wszystkim z logiką rynku (aczkolwiek nie należy dezawuować znaczenia tego typu
umiejętności). Przywiązywanie wagi do moralnych aspektów edukacji każę peda
gogom krytycznym zastanawiać się, co znaczy „bycie uczniem”. Twierdzą, że praw
dziwa praktyka pedagogiczna wymaga zaangażowania na rzecz zmiany społecznej
oraz solidarności z grupami marginalizowanymi. Z konieczności oznacza to pre
ferencyjne traktowanie ubogich i eliminowanie warunków będących przyczynami
ludzkiego cierpienia. Ponadto mają krytyczny stosunek do indywidualizmu, sta
nowiącego ważny element liberalnej demokracji, i potrzeb innych ludzi.
Zdaniem teoretyków krytycznej edukacji liberalne i konserwatywne analizy
szkolnictwa z natury rzeczy sprzyjają interesom klasy rządzącej. Zwłaszcza per
spektywa liberalna została zawłaszczona przez logikę, którą pierwotnie miała kwe
stionować. Perspektywa krytyczna natomiast pozwala na dociekliwsze analizowa
nie szkolnictwa w kategoriach rasy, klasy, władzy i genderu.
Temat tożsamości jest dziś niezwykle popularny. Uczniowie zgłębiają swo
je tożsamości etniczne, genderowe i seksualne z wielkim zainteresowaniem. Czę
sto zakładają przy tym, że wszystkie tożsamości się przecinają. Położenie klasowe,
również będące wyznacznikiem tożsamości, odgrywa ich zdaniem mniejszą rolę
we współczesnym społeczeństwie niż rasa czy gender. „Klasizm” jest jednak zupeł
nie innym izmem niż seksizm czy rasizm. Istnienie klasowych relacji społecznych
stwarza warunki istnienia pozostałych antagonizmów społecznych (w tym właśnie
rasizmu i seksizmu), ale się do nich nie sprowadza, na przykład wrogość rasowa
228 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Spróbuję rzucić nieco światła na kwestię, która niezmiernie frapuje lewicę, a miano
wicie kwestię priorytetu poszczególnych kategorii kształtujących relacje podporząd
kowania i dominacji. Mowa przede wszystkim o kategoriach genderu, klasy, rasy,
pochodzenia i etnicznego, i narodowego oraz - ze względu na kryzys ekologiczny
- gatunku. Przede wszystkim trzeba zadać sobie pytanie, do czego należy odnieść
ów priorytet? Jeśli cofniemy się w czasie, pierwotnym podziałem będzie podział
ze względu na płeć. Ponieważ jednak przeszłość nigdy nie przemija całkowicie, co
najwyżej bywa uzupełniana, przeto wymiar genderowy jest obecny we wszystkich
późniejszych rodzajach dominacji. Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę znaczenie
egzystencjalne, to trzeba będzie wybrać kategorię najistotniejszą dla mas w danym
momencie historycznym. Dla niemieckich Żydów w latach trzydziestych kategorią
nadrzędną, wyznaczającą relacje dominacji i podporządkowania, był antysemityzm.
Dla obywateli Palestyny okupowanej przez Izrael najważniejszy jest rasizm skiero
wany przeciwko Arabom. Dla kobiety żyjącej w Afganistanie najważniejszy - bo
najgroźniejszy - jest seksizm. Dalej mamy priorytet polityczny, wyrażony pytaniem:
którą kategorię dominacji należy usunąć w pierwszej kolejności? W dużym stopniu
zależy to od priorytetu egzystencjalnego, lecz także od układu sił w danej sytuacji.
[...] Jeśli jednak postawimy sobie pytanie o skuteczność, czyli o to, która katego
ria dominacji wprawia pozostałe w ruch, odpowiedź jest jedna: klasa. Otóż stosun
ki klasowe czynią z państwa narzędzie kontroli i przemocy, państwo zaś kształtuje
i organizuje pozostałe podziały w ludzkich ekosystemach. Klasa jest zatem logicznie
i historycznie odrębna od innych form wykluczenia (dlatego „klasizm” należy roz
patrywać inaczej niż seksizm, rasizm czy szowinizm gatunkowy). Po pierwsze, sta
nowi wytwór czysto ludzki, nie ma żadnego zakorzenienia w (fetyszyzowanej) bio
logii. Nie potrafimy wyobrazić sobie świata bez różnicy płci, aczkolwiek potrafimy
wyobrazić sobie świat bez wykluczenia ze względu na płeć. Świat bez klas społecz
nych jest natomiast zupełnie wyobrażalny, istniał zresztą przez większą część dzie
jów gatunku ludzkiego.
4. Narodziny pedagogiki krytycznej 229
126 Joel Kovel, The Enemy of Nature: The End of Capitalism or the End of the World?, Fern
wood Publishing Ltd., Nova Scotia 2002, s. 123-124.
230 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
127 William J. Bennett, What Works: Research about Teaching and Learning, United States
Department of Educaton, Washington 1986.
128 James Clifford, On Ethnographic Surrealism, „Comparative Studies in Society and His
tory” 1981, t. 23, nr 4, s. 539-564.
232 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Pedagogika publiczna
129 Henry Giroux, Public Pedagogy and the Politics of Neo-Liberalism: Making the Political
More Pedagogical, „Policy Futures in Education” 2004, t. 2, nr 3-4, s. 494-503.
234 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
130 Colin Lankshear, Peter McLaren (red.), Critical Literacy, State University of New York
Press, Albany 1993.
131 Patricia A. Lather, Getting Smart: Feminist Research and Pedagogy with/in the Postmo
dern, Routledge, New York-London 1991.
5- Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 235
Znaczenie teorii
132 Zob. Bertell Oilman, The Meaning of Dialectics, „Monthly Review" 1986, s. 42-55; Wil
fred Carr, Stephen Kemmis, Becoming Critical: Knowing through Action Research, Deakin Uni
versity, Victoria 1983; Stephen Kemmis, Lindsay Fitzclarence, Curriculum Theorizing: Beyond
236 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Dialektyczna natura teorii krytycznej pozwala traktować szkołę jako coś więcej
niż instytucję odpowiadającą za indoktrynację, socjalizację lub nauczanie. Szko
ła to także obszar kulturowy wspierający upełnomocnienie i samotransforma-
cję uczniów. Moje badania dotyczące prowincjonalnych szkół pokazały na przy
kład, że szkoła zapewnia uczniom upełnomocnienie w sprawach związanych ze
sprawiedliwością społeczną, ale zarazem legitymizuje i reprodukuje interesy klasy
dominującej, nastawionej na produkowanie posłusznych, uległych pracowników,
godzących się na niskie wynagrodzenie13“1.
Dialektyczne rozumienie szkoły pozwala nam zatem dostrzec, że szkoła słu
ży zarówno dominacji, jak i wyzwoleniu. Kłóci się to z poglądem, jakoby szkoły
wyłącznie reprodukowały stosunki klasowe i biernie indoktrynowały uczniów, aby
uczynić z nich chciwych kapitalistów. Owszem, reprodukują porządek klasowy, ale
Reproduction Theory, Deakin University, Victoria 1986; Henry A. Giroux, Ideology, Culture, and
the Process of Schooling, Temple University Press, Falmer Press, Philadelphia-London 1981; Ernst
Bloch, The Dialectical Method, „Man and World” 1983,1.16, s. 281-313.
133 Carr, Kemmis, Becoming Critical, s. 36-37.
134 McLaren, Schooling as a Ritual Performance.
5- Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 237
mogą też stać się areną kontestacji tego porządku. Dialektyczne podejście do szkol
nictwa kłóci się także z mainstreamową teorią edukacji, wedle której szkoła powin
na przede wszystkim przekazywać postawy i umiejętności czyniące z uczniów
patriotycznych, przedsiębiorczych i odpowiedzialnych obywateli. Faktycznie, szko
ła tak właśnie działa - i na tym polega problem. Niedawne wydarzenia pokazują, że
wykształceni amerykańscy obywatele nie potrafią już odróżnić przywódców, którzy
rozpętują imperialistyczne wojny, by pozyskać „zasoby” i akumulować kapitał, od
tych, którzy pragną autentycznego pokoju i sprawiedliwości społecznej.
Zdaniem pedagogów krytycznych dobra teoria edukacyjna musi reprezen
tować jakiś punkt widzenia, a konkretnie powinna być ściśle powiązana z walką
o lepsze życie, o budowę społeczeństwa, w którym zapanuje sprawiedliwość i nie
będzie miejsca dla wyzysku. Pedagog krytyczny nie uważa, że „do każdego pro
blemu można podejść na dwa sposoby”. Sposobów jest wiele i z reguły wiążą się
z określonymi interesami klasowymi, rasowymi bądź genderowymi.
W tym miejscu warto posłużyć się przykładem zastosowania teorii krytycz
nej. Weźmy więc bardzo zasadniczą praktykę związaną z nauczaniem: określa
nie celu zajęć. Behawioralne cele wyznaczane przez nauczycieli zazwyczaj sta
nowią odzwierciedlenie dążenia do pewności i technicznej kontroli nad wiedzą
i zachowaniem. Nauczyciele często uczą postępowania wedle określonych proce
dur i skutecznych reguł, pomijają natomiast kwestię zasadniczą: dlaczego w ogó
le należy przekazywać taką wiedzę? Aby odpowiedzieć na to pytanie, odwołam się
do ważnego rozróżnienia wprowadzonego przez Henryego Giroux na cele makro
i mikro'35. Cele makro pozwalają uczniom powiązać metody, treść i strukturę zajęć
z ich ogólnym społecznym znaczeniem. Tego rodzaju dialektyczne podejście do
celu zajęć rozwija perspektywę polityczną i zakres odniesień uczniów. Dzięki temu
uczniowie będą potrafili uczynić ukryte programy jawnymi i zbudować krytyczną
świadomość polityczną.
Cele mikro natomiast odzwierciedlają treść zajęć, charakteryzuje je wąski
zakres i skupienie na konkretach. Giroux podkreśla, że istotność relacji między
celami mikro i makro wynika z odkrywania przez uczniów powiązań między celami
zajęć a normami, wartościami i strukturalnymi zależnościami panującymi w społe
czeństwie. Przykładowo, cele mikro uczenia o wojnie w Wietnamie mogą obejmo
wać zapamiętanie dat poszczególnych bitew, stanowisk przedstawianych podczas
określonych debat w Kongresie czy argumentacji Białego Domu za prowadze
niem wojny. Sprowadzają się więc do organizowania, klasyfikowania i sprawnego
posługiwania się danymi. Giroux określa to mianem wiedzy produktywnej. Cele
*35 Zob. Henry A. Giroux, Overcoming Behavioral and Humanistic Objectives, „The Edu
cational Forum” 1979, t. 43, nr 4, s. 409-419; Henry A. Giroux, Teachers as Intellectuals: Towards
a Critical Pedagogy of Practical Learning, Bergin & Garvey, South Hadley 1988.
238 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Formy wiedzy
136 Zob. Jürgen Habermas, Knowledge and Human Interests, Heinemann, London 1972;
Kemmis, Fitzclarence, Curriculum Theorizing, s. 70-72.
5- Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 241
Klasa
kapitaliście żywej pracy, którą wykonują, lecz swą siłę roboczą lub zdolność do pra
cy przez określoną liczbę godzin w tygodniu. Wymieniając siłę roboczą na płacę,
pracownik otrzymuje to, co Marks nazywał ekwiwalentem pieniężnym. Inaczej
mówiąc, dostaje kwotę niezbędną, by mógł przeżyć i zachować swą zdolność do
pracy. Nie dysponuje natomiast ogólną ani abstrakcyjną formą władzy nad towa
rami. Ma władzę tylko nad konkretnymi towarami niezbędnymi do życia. Władzę
konsumowania siły roboczej ma natomiast wyłącznie kupujący ją kapitalista.
Praca stanowi realizację siły roboczej i właśnie ona wytwarza wartość. Pra
cownik otrzymuje wynagrodzenie za gotowość do pracy, zanim jeszcze wyprodu
kuje jakikolwiek towar. Pewna część wartości wytwarzanej przez pracę pracownika
przekracza wartość ekwiwalentu otrzymywanego za sprzedaż siły roboczej. Kiedy
zatem kapitalista konsumuje to, za co zapłacił, dostaje więcej, niż dał pracowni
kowi jako płacę. Kapitalista uzyskuje wartość dodatkową wytworzoną przez pracę
pracownika. Tymczasem płaca nie jest ekwiwalentem pracy.
Wartość dodatkowa, przywłaszczana przez kapitalistów, to w istocie nieopła
cona praca pracowników. Siła robocza wymieniana jest na wartość. Praca natomiast
wartość wytwarza. Kapitalista, dzięki płacy, kupuje na określoną liczbę godzin
w tygodniu siłę roboczą pracowników, czyli ich umiejętności i energię. Ponie
waż posiada siłę roboczą, może ją sprzedawać jak towar za pieniężny ekwiwalent
jej wartości. Siła robocza pracownika nie wytwarza wartości - w odróżnieniu od
pracy. Siła robocza (potencjalna praca), kiedy stosowana jest przez konkretnego
pracownika w konkretnej pracy, wytwarza kapitał i wartość. Skoro pracownik nie
dostaje pieniężnego ekwiwalentu tej wartości, mamy do czynienia z wyzyskiem.
Konkretna praca wykonywana przez pracownika tworzy wartość większą niż to, co
pracownik otrzymuje w ramach zapłaty za siłę roboczą. Pracownik wikła się więc
w relację wyzysku. Z pozoru wymiana wydaje się sprawiedliwa - płaca za pracę -
w istocie jednak tak nie jest. Mamy do czynienia z relacją między ludźmi, która
zostaje zredukowana do relacji między rzeczami.
Relacja między pracą a płacą jest równa tylko z perspektywy jej relacji wobec
rynku. To, co wydaje się wymianą ekwiwalentną, jest w istocie wyzyskiem, przy
właszczaniem wartości dodatkowej przez kapitalistów. Inaczej mówiąc, mamy do
czynienia z fetyszyzowaną, pozorną równością. Wartość wytwarzana przez pracę
jest „fetyszystycznie” reprezentowana przez rzekomo ekwiwalentne płace. Dialek
tyczna sprzeczność relacji wewnętrznej kryje się w tym, że kapitalistyczny model
wytwarzania bogactwa oparty jakoby na wymianie ekwiwalentnej to w rzeczy
wistości relacja wyzysku i zawłaszczania wartości dodatkowej przez kapitalistów.
Ową sprzeczność ujawnił dopiero materializm historyczny Marksa.
Nie sposób zatem analizować klasy w społecznym uniwersum kapitału, jeśli nie
podniesie się kwestii walki klasowej, przenikającej wszelkie aspekty życia w kapi
talizmie. Ignorowanie walki klasowej jako siły napędowej postępu uniemożliwi
244 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
137 Occupy Wall Street (Okupuj Wall Street) - społeczny ruch protestu zapoczątkowany
jesienią 2011 roku. Nazwa pochodzi od lokalizacji protestów - w nowojorskiej dzielnicy finanso
wej. Z czasem ruch Occupy, z jego postulatami demokracji, egalitaryzmu, sprawiedliwości spo
łecznej i redystrybucji dochodu narodowego, uaktywnił się w wielu miastach Stanów Zjednoczo
nych, a także w innych krajach [przyp. tłum.].
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 245
138 Andrew Kliman, “The 99%” and the “1%"... of What?, www.marxisthumanist ini-
tialive.org/economic-crisis/“the-99”-and-“the-i”-of-what.html (dostęp: 2013).
246 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Kultura
139 Raya Dunayevskaya, Marx’s Humanism Today, [w:] Erich Fromm (red.), Socialist Huma
nism, Doubleday, New York 1965, s. 69.
140 Zob. Enid Lee, Letters to Marcia: A Teachers Guide to Anti-Racist Teaching, Cross
Cultural Communication Centre, Toronto 1985.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 247
Związek między kulturą a władzą był w ciągu ostatnich trzydziestu lat dogłęb
nie analizowany. Przywołam trzy przykłady ilustrujące logikę polityczną, przeni
kającą rozmaite relacje między kulturą i władzą. Po pierwsze, kultura wiąże się ze
strukturą relacji społecznych w ramach klasy, płci czy grup wiekowych - relacji
wytwarzających formy opresji i zależności. Po drugie, kultura analizowana jest nie
tylko jako sposób życia, lecz także jako forma produkcji, dzięki której różne gru
py (dysponujące władzą lub podporządkowane) definiują i realizują swe aspiracje
w nierównych relacjach władzy. Po trzecie, kultura postrzegana jest jako pole wal
ki. Wytwarzanie, legitymizacja i obieg specyficznych form wiedzy oraz doświad
czenia to główne obszary konfliktu powiązane z walką klasową. Co ważne, każde
z tych podejść pozwala na postawienie fundamentalnych pytań o podtrzymywanie
i kwestionowanie nierówności, zarówno w szkole, jak i w społeczeństwie141.
141 Henry A. Giroux, Peter McLaren, Teacher Education and the Politics of Engagement: The
Case for Democratic Schooling, „Harvard Educational Review” 1986, t. 56, nr 3, s. 232-233.
142 Zob. Raymond A. Calluori, The Kids Are Alright: New Wave Subcultural Theory, „Social
Text” 1985, t. 4, nr 3, s. 43-53; Mike Brake, The Sociology of Youth Culture and Youth Subculture,
Routledge and Kegan Paul, London 1980; Graham Murdock, Mass Communication and the Con
struction of Meaning, [w:J Nigel Armistead (red.), Reconstructing Social Psychology, Penguin, Har-
mondsworth, s. 205-220; Dick Hebdige, Subculture: The Meaning of Style, Methuen, London-New
248 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
York 1979; Robert Connell, Dean J. Ashenden, Sandra Kessler, Gary W. Dowsett, Making the Diffe
rence: Schooling, Families, and Social Division, George Allen and Unwin, Sydney 1982; Stuart Hall,
Tony Jefferson, Resistance through Rituals: Youth Subcultures in Post-War Britain, Hutchinson and
the Centre for Contemporary Cultural Studies, University of Birmingham, London 1980.
143 John Muncie, Pop Culture, Pop Music and Post-War Youth Subcultures, The Open Uni
versity Press, Milton Keynes 1981, s. 31-62.
144 Ibidem, s. 76.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 249
Formy kulturowe
Hegemonia
145 W tym podrozdziale odwołuję się do następujących źródeł: Giroux, Ideology, Culture...,
s. 22-26; Muncie, Pop Culture..., oraz do materiałów z kursu na The Open University w Milton
Keynes w Wielkiej Brytanii, wydanych przez 'lhe Open University Press, dystrybuowanych w Sta
nach przez wydawnictwo Taylor and Francis. Opracowania z tej serii wykorzystywałem w pracach
nad fragmentami dotyczącymi ideologii i hegemonii: Geoffrey Bourne, Meaning, Image, and Ide
ology, „Form and Meaning I”, blok 4, sekcja 13 i 15; Tony Bennett, Popular Culture: Defining our
Terms, „Popular Culture: Themes and Issues I”, blok 1, sekcja 1 i 2; Tony Bennett, Popular Cultu
re: History and Theory, „Popular Culture: Themes and Issues II”, blok 1, sekcja 3. Ważnym źródłem
było również opracowanie z innego kursu na The Open University, The Politics of Cultural Produc
tion. Zob. Geoff Whitty, Ideology, Politics and Curriculum, [w:] The Politics of Cultural Production,
Open University, London 1981, s. 7-52; David Davies, Popular Culture, Class and Schooling, [w:j
ibidem, s. 53-108. Zob. też Philip J. Hills, A Dictionary of Education, Routledge and Kegan Paul,
London 1982; Williams, Keywords.
250 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
146 William Ryan, Blaming the Victim, Vintage Books, New York 1976.
147 Todd Gitlin, The Whole World is Watching Mass Media in the Making and Unmaking of
the New Left, University of California Press, Berkeley 1980, s. 253-254.
5- Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 251
się formy oporu rozbijające spójność hegemonii. Nauczyciele walczą o to, któ
rych podręczników używać, jakie stosować kary, jakie mają być cele zajęć z dane
go przedmiotu.
Świeży przykład wojny o hegemonię to protesty chrześcijańskich fundamen
talistów przeciwko szkolnictwu publicznemu. Fundamentaliści zainicjowali deba
tę na temat dominujących praktyk politycznych. Poruszane są się w niej liczne
problemy: od zasadności korzystania z konkretnych podręczników, po sposoby
nauczania o początkach gatunku ludzkiego. Trzeba jednak pamiętać, że hegemo
nia nigdy nie znika. Pewne idee, wartości i praktyki społeczne zawsze będą mieć
większą wagę niż inne.
Nie musi się to koniecznie wiązać z opresyjnością. Pedagodzy krytyczni także
chcieliby zapewnić swym ideom hegemoniczny status. Wyzwaniem dla nauczy
cieli jest rozpoznawanie i przekształcanie niedemokratycznych, opresyjnych ele
mentów hegemonicznej kontroli, kształtujących (często w bardzo nieoczywiste
sposoby) szkolną codzienność. Rzadko się je kwestionuje, gdyż dominująca ide
ologia jest tak wszechogarniająca, że jednostki muszą postrzegać ją jako coś natu
ralnego, zdroworozsądkowego i niezmiennego. Nietrudno o przykład: czyż mało
jest przedstawicieli grup podporządkowanych, którzy wyznają prawicową ideolo
gię i głosują na republikanów, choć to właśnie te grupy najgorzej na tym wycho
dzą? Niemniej Partia Republikańska zręcznie reklamuje się jako partia rzeczowa,
twarda, antykomunistyczna i hiperpatriotyczna. Cechy takie zawsze przypada
ły do gustu grupom podporządkowanym. Ich przedstawiciele oglądają dziś Fox
News, telewizyjnych ewangelistów, ekscytują się brutalnymi wyczynami Termi
natora, a gdy ktoś próbuje przekonywać, że ponadnarodowi kapitaliści i bogaci
akolici klasy posiadającej mają się lepiej niż klasa robotnicza, dostanie etykietkę
płaczliwego lewaka. Po cóż używać siły, skoro hegemonia działa tak sprawnie?
Gore Vidal poczynił niegdyś następującą obserwację na temat Stanów Zjedno
czonych: „Geniusz naszego systemu tkwi w tym, że ludzie głosują na przekór wła
snym interesom. Zręczność zaś, z jaką klasa panująca sprawia, że zapomina się
o jej istnieniu, należy uznać za jedną z najwybitniejszych politycznych sztuczek
w historii”148.
Ideologia
Hegemonia nie może działać bez wsparcia ideologii. Ideologia przenika całość
życia społecznego, nie sprowadza się do ideologii politycznych, na przykład komu
nizmu, socjalizmu, anarchizmu, racjonalizmu czy egzystencjalizmu. Można ją
148 Cyt. za: Allen Fenichel, Alternative Economic Policies, „The Ecumenist” 1987, t. 25, nr 4,
s. 49.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 253
149 Zob. HenryA. Giroux, Theory and Resistance in Education: Pedagogy for the Opposition,
Bergin & Garvey, South Hadley 1983; Aronowitz, Giroux, Education Under Siege-, Douglas Kell
ner, Ideology, Marxism and Advanced Capitalism, „Socialist Review” 1978, t. 8, nr 6; Gibson Win
ter, Liberating Creation: Foundations of Religious Social Ethics, Crossroads, New York 1981; Whitty,
Ideology, Politics...-, Davies, Popular Culture...-, Williams, Keywords; Bennett, Popular Culture: Defi
ning our Terms; Bourne, Meaning...
150 James Donald, Stuart Hall, Introduction, [w:] James Donald, Stuart Hall (red.), Politics
and Ideology, rIhe Open University Press, Milton Keynes, s. X.
254 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
151 John Thompson, Language and Ideology, „The Sociological Review” 1987, t. 35, nr 3, s.
516-536.
5- Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 255
Uprzedzenie
152 Joseph Ratner (red.), Intelligence in the Modern World: John Deweys Philosophy, Modern
Library, New York 1939, s. 784.
258 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Dyskurs
Relacje władzy zawierają się w tym, co Foucault określa mianem dyskursu. Dys
kursy składają się z praktyk dyskursywnych:
153 Michel Foucault, Archeologia wiedzy, przeł. Andrzej Siemek, Państwowy Instytut
Wydawniczy, Warszawa 1977, s. 151.
154 Michel Foucault, Body/Power, [w:] Colin Gordon (red.), Selected Interviews and Other
Writings, 1972-1977, Pantheon, New York 1980, s. 200.
155 Richard Smith, Anna Zantiotis, Teacher Education, Cultural Politycs, and the Avant-Gar
de, [w:] Henry Giroux, Peter McLaren (red.), Critical Pedagogy, the State and Cultural Struggle,
State University of New York Press, Albany 1989, s. 123.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 259
156 Chris Weedon, Feminist Practice and Post-Structuralist Theory, Blackwell, Oxford 1987.
157 Cleo Cherryholmes, Power and Criticism: Post-Structural Investigations in Education,
Teachers College Press, New York 1988.
158 Foucault, Body/Power, s. 131.
2Ó0 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Według Foucaulta prawda (szkolna, naukowa, religijna, prawna etc.) to nie „pra
wa odkrywalne” istniejące poza relacją wiedzy i władzy, odnoszące się do „rzeczy
wistości”. Nie możemy „poznać” prawdy - możemy jedynie poznać jej „skutki”.
Prawda nie jest relatywna (w znaczeniu: istnieje wiele równoważnych „prawd” gło
szonych przez różne jednostki czy społeczeństwa), lecz relacyjna (sądy uważane za
„prawdę” zależą od historii, kontekstu kulturowego, relacji władzy w danym spo
łeczeństwie, od dyscypliny, instytucji etc.). Jeśli prawda jest relacyjna, a nie abso
lutna, jakie kryteria działania mamy stosować? Pedagodzy twierdzą, że u podstaw
świadomie podejmowanych działań musi leżeć phronesis (dyspozycja do działa
nia w sposób słuszny i cnotliwy). Często jednak zapominają, że upełnomocnienie
wymaga zmiany praktyk produkcji, które umożliwiają zawłaszczanie pracy mas
przez nieliczną grupę wyzyskiwaczy.
Lawrence Grossberg następująco przedstawia krytyczną perspektywę praw
dy i teorii:
Aby zrozumieć relację między wiedzą a władzą należy podnieść liczne kwestie
dotyczące tego, z jakich teorii powinni korzystać pedagodzy i jaką wiedzę dostar
czać uczniom w celu ich upełnomocnienia. Upełnomocnienie to nie tylko pomoc
w lepszym rozumieniu świata i w działaniu. Uczniowie muszą też nabrać odwagi,
by zmieniać porządek społeczny. Nauczyciele powinni zatem zdawać sobie spra
wę, że relacje władzy odnoszą się do form wiedzy szkolnej, zakłócających rozumie
nie i wytwarzających to, co powszechnie uznaje się za „prawdę". Pedagodzy kry
tyczni twierdzą, że wiedzę należy analizować, stawiając pytanie, czy służy ona
opresji i wyzyskowi, a nie czy jest „prawdziwa”. Przykładowo: jakiego rodzaju wie
dzę o kobietach albo mniejszościach konstruuje się w podręcznikach i lekturach
szkolnych? Czy teksty wykorzystywane w nauczaniu promują stereotypy umacnia
jące postawy rasistowskie, seksistowskie i patriarchalne? Jak mamy traktować wie
dzę, z którą przychodzą uczniowie z klasy pracującej? Czy aby podświadomie nie
dewaluujemy takiej wiedzy, a tym samym głosu takich uczniów?
Trzeba więc dociekać, w jaki sposób określonego rodzaju wiedza wypacza
lub zapośrednicza rzeczywistość społeczną, ale też jak odzwierciedla codzienne*
159 Lawrence Grossberg, History, Politics and Postmodernism: Stuart Hall and Cultural Stu
dies, „Journal of Communication Inquiry” 1987,1.10, nr 2, s. 73.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 261
160 Więcej na temat relacji między władzą a wiedzą - zob. Kathryn M. Borman, Joel
H. Spring, Schools in Central Cities, Longman, New York 1984; Giroux, McLaren, Teacher Educa
tion and the Politics of Engagement, s. 213-238.
161 Zob. Doug White, After the Divided Curriculum, „The Victorian Teacher” 1983, t. 7,
s. 6-9; Giroux, McLaren, Teacher Education and the Politics of Engagement.
2Ó2 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Ukryty program
162 Zob. Henry Giroux, David Purple (red.), The Hidden Curriculum and Moral Education:
Deception or Discovery?, McCutchen Publishing, Berkeley 1983.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 263
Seksistowskie gry to nie tylko cecha szkoły, lecz również świata pracy. Z licznych
badań wynika, że:
• Mężczyźni częściej zabierają głos, nierzadko też przerywają kobietom.
• Słuchający lepiej zapamiętują wypowiedzi mężczyzn niż kobiet, nawet jeśli
treść i styl tych wypowiedzi są identyczne.
• Kobiety mniej aktywnie uczestniczą w rozmowach. Częściej komunikują
się za pomocą uśmiechów i spojrzeń, częściej wchodzą w rolę pasywnych
obserwatorek, nawet jeśli rozmowę toczą osoby o równym im statusie.
• Kobiety często przeformułowują zdania deklaratywne w ostrożne komen
tarze. Częściej używają form w rodzaju „chyba” lub „tak mi się wydaje”.
Zamiast stwierdzać, zadają pytania, na przykład: „Fajny film, prawda?”.
Wszystko to obniża siłę wypowiedzi i sygnalizuje brak władzy165.
163 Myra Sadkev, David Sadkev, Sexism in the Schoolroom of the 80s, „Psychology Today”
1985, nr 3, s. 55-57.
164 Ibidem.
165 Ibidem. Zob. także program telewizji Nova z 1980 roku pt. The Pinks and the Blues
(WBGH, Boston) oraz jego omówienie w: Anthony Wilden, In the Penal Colony: The Body as the
Discourse of the Other, „Semiotica” 1985, t. 54, nr 1-2, s. 73-76.
2Ó4 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
White przypomina, że żadne działanie, żadna polityka i żaden program nie są nie
winne pod względem politycznym czy ideologicznym. Sama idea programu nie
rozerwalnie wiąże się z klasą społeczną, kulturą, genderem i władzą. Oczywiście,
w kształceniu nauczycieli pomija się takie podejście. Ukryty program odnosi się
więc do efektów nauczania nieuświadomionych przez uczniów. Wydobycie owych
efektów na światło dzienne zagroziłoby społecznemu uniwersum, w którym szko
ły służą reprodukowaniu siły roboczej na użytek ponadnarodowej klasy kapita
listów. Nie wolno jednak zapominać, że nie wszystkie wartości, postawy i wzory
zachowań, będące pochodnymi ukrytego programu, są z natury rzeczy złe. Trzeba
identyfikować strukturalne i polityczne założenia, na których opierają się ukryte
programy, następnie zaś przekształcać codzienne szkolne życie uczniów, by zni
welować najbardziej niedemokratyczne i opresyjne skutki. W ten sposób bowiem
jako jednostki i jako zbiorowości wyrwiemy się spod władzy kapitału.
Krytyczna teoria edukacji uznaje program szkolny za jedną z form polityki kultu
rowej, czyli element społeczno-kulturowego wymiaru procesów kształcenia. Sfor
mułowanie polityka kulturowa pozwala teoretykom edukacji ujawniać polityczne
konsekwencje określonych interakcji między nauczycielami a uczniami pocho
dzącymi z kultur dominujących lub podporządkowanych. Traktowanie programu
szkolnego jako formy polityki kulturowej opiera się na założeniu, że współcześnie
szkolnictwo należy analizować przede wszystkim w wymiarach społecznym, kulturo
wym, politycznym i ekonomicznym'67.
Życia szkolnego nie da się sprowadzić do jednolitego, monolitycznego, żela
znego systemu zasad czy regulacji. To raczej obszar kulturowy, na którym (w róż
nym stopniu) mamy do czynienia z kontestacją, oporem i przystosowaniem.
Wspólny Trzon
168 Stanley Aronowitz, Schooling, Popular Culture, and Post-Industrial Society: Peter McLa
ren Interviews Stanley Aronowitz, „Orbit” 1986, s. 17-18.
266 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
171 Ibidem.
172 Ibidem.
173 Ibidem.
174 Ibidem.
268 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Jedną z preferowanych przeze mnie form oceny wyników jest „ocenianie na pod
stawie dorobku”. Wykorzystuje się tu raporty i informacje gromadzone przez
nauczycieli oraz zbiera prace uczniów. Czasami nauczyciel zapoznaje się z dorob
kiem ucznia i ocenia go według odpowiednich standardów, czasami oceny doko
nują rówieśnicy. Za ostateczną ocenę odpowiada jednak nauczyciel, załączając
(jako dowód) przykładowe wypracowanie ucznia lub opis przeprowadzonego eks
perymentu naukowego175.
Jedną z największych grup rozwijających testy i uczestniczących w pracach
nad Wspólnym Trzonem jest Partnerstwo dla Oceny Przygotowania do Studiów
i Kariery (PARCC). Obecnie w jego skład wchodzi dwadzieścia stanów, które będą
rozwijać systemy oceniania od przedszkola do dwunastej klasy z języka angielskie
go i matematyki. PARCC otrzymał z programu Wyścig na Szczyt grant w wyso
kości stu osiemdziesięciu sześciu milionów dolarów, przeznaczony na opracowy
wanie testów wysokiego ryzyka176. Wyniki osiągane przez uczniów w testach będą
jednym ze wskaźników służących ocenie nauczyciela. Wagę tego wskaźnika okre
ślą jednak poszczególne stany lub okręgi szkolne.
Wiele firm działających w branży technologicznej i branży usług edukacyj
nych ostrzy sobie już zęby. W Stanach Zjednoczonych jest blisko sto milionów
uczniów. Jeśli rocznie przeprowadza się siedemdziesiąt pięć milionów testów,
a koszt jednego testu wynosi trzydzieści dolarów, mówimy o łącznej kwocie
dwóch miliardów dwustu pięćdziesięciu milionów dolarów - nie licząc kosztów
hardware’u i oprogramowania177.
PARCC i jego korporacyjni partnerzy zaczęli już zresztą zarabiać. Do tej pory
Życie w szkołach było wydawane przez Pearsona, brytyjską megakorporację. Nie
dziwię się, że zrezygnowali z mojej książki. Redaktor Pearsona powiedział mi, że
co prawda Życie w szkołach zdobyło wiele nagród w kraju i za granicą i dobrze
się sprzedaje, ale firma nabrała zbyt korporacyjnego charakteru, by nadal wyda
wać książkę „która jest, mówiąc szczerze, wymagająca intelektualnie”. Wolą raczej
sprzedawać swoje testy i produkty do „krajów szybko się rozwijających ”.
175 Bob Peterson, Monthy Neill, Alternatives to Standardized Tests: Rethinking Schools, 2011,
www.relhinkingschools.org/restrict.asp?path=archive/i3_o3/assess.shtml.
176 Alan Singer, What Does a Common Core/Danielson Lesson Look Like?, www.huffington-
post.com/alan-singer/what-does-acommon-coreda_b_38o4493.html (dostęp: 30.06.2013).
177 Ibidem.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 269
Termin „teoria oporu” w edukacji odnosi się głównie do prac pedagogów kry
tycznych (należy tu wymienić zwłaszcza następujące nazwiska: Henry Giroux,
Paul Willis, Peter McLaren, Stanley Aronowitz, Paulo Freire, Donaldo Mace
do, Jean Anyon). Od lat osiemdziesiątych pisali oni o potrzebie wykorzystywa
nia w kształceniu nauczycieli krytycznej teorii edukacji, co służyłoby rozwijaniu
politycznego aktywizmu, budowaniu praktyk równościowych, gospodarczej spra
wiedliwości i równości płci. Dwa zasadnicze teksty to Theory and. Resistance in
Education Henryego Giroux oraz Schooling as a Ritual Performance McLarena.
Z upływem czasu przedstawiciele krytycznej teorii edukacji zgłębiali kwestię uwi
kłania szkół w reprodukcję społeczną. Mówiąc inaczej, próbowali zrozumieć, w jaki
sposób szkoły utrwalają bądź reprodukują relacje społeczne oraz postawy niezbęd
ne do podtrzymywania istniejących relacji dominacji ekonomicznej i klasowej173.
Reprodukcja społeczna to międzypokoleniowe odtwarzanie się klas społecznych:
uczniowie z klasy robotniczej wyrastają na członków klasy robotniczej, uczniowie
z klasy średniej - na członków klasy średniej i tak dalej. Szkoły reprodukują struk
tury życia społecznego przez kolonizację (socjalizację) uczniowskich podmioto
wości oraz przez wykorzystywanie praktyk społecznych charakterystycznych dla
społeczeństwa kapitalistycznego.
Pedagodzy krytyczni pytają: w jaki sposób szkoły wspomagają transmisję sta
tusu i pozycji klasowych? Odpowiedzi są rzecz jasna bardzo zróżnicowane. Do
głównych mechanizmów reprodukcji społecznej należy selekcja uczniów do szkół
prywatnych i publicznych. Wielkie znaczenie ma społeczno-ekonomiczny skład
społeczności szkolnej oraz przypisywanie uczniów jednej szkoły do różnych ście
żek programowych178 . Próbę pokazania, w jaki sposób szkoły odzwierciedlają ogól
179180
nospołeczne nierówności, podjęła także grupa teoretyków reprodukcji społecz
nej zajmujących się tak zwaną zasadą korespondencji. Sam Bowles i Herb Gintis
w słynnej pracy Schooling in Capitalist America pisali, w kategoriach determini
stycznych, że istnieje stosunkowo proste przełożenie między szkołą, klasą, rodziną
i nierównościami społecznymi'30. Dzieci rodziców o wyższym statusie społeczno-
-ekonomicznym najczęściej osiągają wyższy status. Dzieci rodziców o statusie niż
szym zajmują w dorosłym życiu niższe pozycje. Ale struktury szkolne nie zawsze
181 Zob. Peter McLaren, The Ritual Dimensions of Resistance: Clowning and Symbolic Inver
sion, „Boston University Journal of Education” 1985,1.167, nr 2, s. 84-97; Giroux, Theory and Resi
stance in Education.
182 Paul Willis, Learning to Labour: How Working Class Kids Get Working Class Jobs, Gow
er, Westmead 1977.
183 Giroux, Theory and Resistance in Education, s. 103.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 271
Kapitał kulturowy
186 Pierre Bourdieu, Forms of Capital, [w:J John Richardson (red.), Handbook of Theory and
Research for the Sociology of Education, Greenwood Press, New York 1986. Zob. tez Henry A. Giro
ux, Rethinking the Language of Schooling, „Language Arts” 1984, t. 61, nr 1, s. 33-40; Giroux, Ide
ology, Culture...
187 Paul Atkinson, Language, Structure, and Reproduction: An Introduction to the Sociology
of Basil Bernstein, Methuen, London 1986.
5. Pedagogika krytyczna - przegląd najważniejszych koncepcji 275
Do przedyskutowania
1. Skoro nauczyciele nieświadomie współuczestniczą w reprodukcji społecz
nej, co ty, jako nauczyciel, możesz zrobić, by przezwyciężyć kapitalistyczne
relacje wyzysku?
2. Jako nauczyciele lub przyszli nauczyciele, co możemy zrobić, by ujawnić
ukryty program nauczania i ograniczyć jego szkodliwe skutki? Czy jest to
w ogóle możliwe w opartym na antagonizmach klasowych społeczeństwie
kapitalistycznym?
3. Skoro nauczanie i uczenie się to formy polityki kulturowej, w jaki spo
sób nieświadomie uciszamy lub wykluczamy pewne uczniowskie głosy
w naszych klasach szkolnych, na przykład głosy mniejszości bądź uczniów
z grup ekonomicznie defaworyzowanych? Jak dążyć do emancypacji, nie
okazując jednocześnie pogardy tym, którzy trzymani są w żelaznym uści
sku dominacji i ignorancji, niezależnie od ich pozycji klasowych? Przedys
kutujcie tę kwestię, wykorzystując przykłady z dziennika w części II.
4. W jaki sposób nasze podejście do programu pomaga w kształtowaniu świa
topoglądów naszych uczniów? Czy świat jawi im się jako złożony i skom
plikowany? Czy chcą coś kwestionować i analizować? Czy wy sami postrze
gacie strukturę społeczną jako niezmienną i nienaruszalną, czy też może
otwartą na zmiany o charakterze emancypacyjnym? Jak możemy rozwijać
dyskurs edukacyjny, integrujący język władzy i celu z językiem intymności,
przyjaźni i troski?
5. Czy nauczyciele powinni próbować zmieniać kapitał kulturowy uczniów,
by stawał się bardziej podobny do kapitału kulturowego nauczycieli? W jaki
sposób mogą pomagać w legitymizowaniu kapitału kulturowego przedsta
wicieli mniejszości bądź grup defaworyzowanych? Czy powinni dawać im
możliwość „udawania członków klasy średniej”, by dzięki temu zwiększyć
276 Pedagogika krytyczna - najważniejsze zagadnienia
Analiza
188 John Ogbu, Class Stratification, Racial Stratification, and Schooling, [w:] Lois Weis (red.),
Race, Class, and Schooling, 1.17, Special Studies in Comparative Education, Comparative Education
Center, Faculty of Educational Studies, State University of New York at Buffalo, 1986, s. 22.
6. Rasa, klasa i gender 281
możliwość zrobienia kariery i na pozór świadomie godzą się przez całe życie wyko
nywać pracę nudną i żmudną. Ich „przeżywane poczucie różnicy” w codziennej,
ukształtowanej klasowo kulturze wyraża realistyczną ocenę przyszłych szans zawo
dowych. Ocenę tę zawdzięczają swoim rodzinom, rówieśnikom oraz wartościom
klasy robotniczej w ogóle.
Badani przez Willisa „chłopacy” postrzegają szkolne doradztwo zawodowe
jako wrogi akt klasowej agresji. Wykorzystują zatem wartości klasy robotniczej,
aby czynnie opierać się mieszczańskim wartościom szkoły. Nierzadko bezczel
nie (ale i pomysłowo) lekceważą zwyczajowe szkolne mądrości. Chłopacy trak
tują „pracę umysłową” jako coś dla „mięczaków”, ściemę służącą kontrolowaniu
ich czasu wolnego. Natomiast praca fizyczna jest męska, niezależna i aktywna.
Odrzucając zdecydowanie pracę umysłową - i to w okresie, kiedy rozstrzygają się
ich szanse życiowe - chłopacy stają się współodpowiedzialni za dominację, której
doświadczają, zamykając sobie inne ścieżki kariery. Nieświadomie przypieczęto-
wują swoją podporządkowaną pozycję w podziale pracy. Opór jest więc procesem,
za którego pośrednictwem uczniowie z klasy robotniczej utrwalają swoją pozycję
w niższych warstwach systemu klasowego, co potwierdza tezę przedstawicieli teo
rii krytycznej, że w każdym kraju system edukacyjny zawsze podporządkowany
jest systemowi gospodarczemu19'.
Ogólnie rzecz biorąc, opór zostaje wchłonięty przez hegemonię. Szkoły poma
gają w budowaniu struktury pola ideologicznego uczniów, tworząc i utrwalając
granice dla konkurujących ze sobą definicji rzeczywistości. W świetle ustaleń Wil
lisa widzimy teraz, że reprodukcja społeczna zachodzi dzięki zarówno dobrowol
nej zgodzie, jak i aktywnemu sprzeciwowi jej ofiar. To uderzający przykład pod
trzymywania hegemonii klasy kapitalistycznej na poziomie kulturowym za pomocą
uczniowskiego oporu wobec opresyjnej logiki i praktyki nauczania.
Podsumowując, badanie Willisa pokazuje, że szkoła to coś więcej niż tylko
„sortownia”, w prosty sposób reprodukująca stratyfikację zawodową społeczeń
stwa, uczniowie zaś nie są jedynie biernymi ofiarami. Aktywnie sprzeciwiają się
hegemonii kultury dominującej, stawiając opór. Występują przeciwko procesowi
społecznej reprodukcji, lecz, niestety, w rezultacie tych aktów sprzeciwu tracą nie
liczne dostępne im szanse wyrwania się z życia w podporządkowanych klasach
społecznych. Innymi słowy, nie wykorzystują potencjalnej możliwości, że szkoła
da im - w najgorszym razie - drobną przewagę na rynku pracy nad rówieśnikami,
którzy przedwcześnie zakończyli naukę.
Buddy, T.J., Duke i inni moi uczniowie aktywnie współuczestniczyli we wła
snej dominacji, odrzucając to, co szkoła miała im do zaoferowania. Nie może
my jednak jednoznacznie potępić takiego oporu. „Porażka” uczniów zajmujących
192 Robert Everhart, Reading, Writing and Resistance: Adolescence and Labor in a Junior
High School, Routledge and Kegan Paul, New York 1983.
193 Michelle Fine, Silencing and Nurturing Voice in an Improbable Context: Urban Ado
lescents in Public School, [w:] Henry A. Giroux, Peter McLaren, Critical Pedagogy, the State and
6. Rasa, klasa i gender 285
nędzne prace, rzadko kiedy mogą pozwolić sobie na zatrudnienie opiekunki, bra
kowało zaś instytucji świadczących opiekę dzienną (a jeśli już były, nie miały wiele
do zaoferowania). I dla dziewczyn, i dla chłopaków najgorszą zniewagę stanowi
ły wszelkiego rodzaju aluzje do życia na zasiłku - nie istniała gorsza symboliczna
zmaza.
Problemy życia codziennego często powodowały przemoc w rodzinach.
W rozmowach z uczennicami i ich rodzicami temat przemocy powracał nie
ustannie. Przypomnę tu przytoczony w części II wywiad z matką jednej z moich
uczennic:
- A nie przeszkadza pani, że mąż panią bije? Może należałoby jakoś rozwiązać i ten
problem? - zapytałem ostrożnie.
- No jasne, że mnie bije! - warknęła. - A pan by się nie złościł, gdyby nie mógł
pan znaleźć roboty i musiał cały dzień siedzieć bezczynnie w domu?
197 bell hooks, Ain’t I a Woman: Black Women and Feminism, Pluto Press, London 1982;
bell hooks, Talking Back: Thinking Feminism, Thinking Black, Between the Lines, Toronto 1989; bell
hooks, Feminism is for Everybody: Passionate Politics, South End Press, Cambridge 2000.
198 bell hooks, Teaching to Transgress: Education as the Practice of Freedom, Routledge, Lon
don 1994; bell hooks, killing rage: Ending Racism, Penguin, London 1996; bell hooks, Wounds of
Passion: A Writing Life, Holt, New York 1997; bell hooks, Teaching Community: A Pedagogy of Hope,
Routledge, New York 2003.
199 bell hooks, Outlaw Culture: Resisting Representations, Routledge, London 2006.
292 Analiza
zdolną zbudować świat oparty na radykalnej miłości. W tym celu musimy zde-
kolonizować nasze sposoby postrzegania rzeczywistości, dostrzec i odrzucić rasi
stowskie i patriarchalne teksty wytwarzane przez media i przemysł filmowy.
Gdy czytam moje zapiski z czasów pracy w szkole, uświadamiam sobie
z bólem, że nie potrafiłem wtedy zmierzyć się z własnym seksizmem ani uwol
nić od dyskursów i praktyk białego kapitalistycznego patriarchatu. Pedagodzy
krytyczni muszą stawiać czoła własnym ograniczeniom, przezwyciężać je i prze
kształcać swoje sposoby działania w praktykę wyzwolenia. Z zadaniem tym
wszyscy mierzymy się przez całe życie.
200 W. Ryan, Blaming the Victim, Vintage Books, New York 1976.
6. Rasa, klasa i gender 293
Kiedy zestawi się uczniów z klasy średniej z uczniami z klasy pracującej pod
względem inteligencji czy zdolności, obserwowane różnice stanowią, by użyć okre
ślenia Boudona, wtórny efekt stratyfikacji201. Wtórne efekty stratyfikacji wynikają
z różnego kapitału kulturowego uczniów oraz różnych praktyk społecznych, prze
żywanych w różnych kulturowych polach doświadczenia. Uczniowie z klasy pra
cującej działają w specyficznych „polach decyzyjnych” (na przykład rodzinnych,
zawodowych, związanych z kulturą rówieśniczą), obejmujących specyficzne rela
cje klasowe, genderowe i rasowe202.
Potraktowanie porażek szkolnych jako wtórny efekt kapitału społecznego
oraz praktyk klasowych i genderowych kłóci się z dominującą obecnie neokon
serwatywną logiką społeczną, która wyjaśnia niepowodzenia szkolne w katego
riach indywidualnych ułomności bądź przez odwołanie do leniwej, biernej i głu
piej podklasy uczniów lub niekompetentnych, samolubnych rodziców. Owa logika
funkcjonuje jako swoisty rytuał oczyszczenia, mechanizm społeczny konserwują
cy system edukacyjny dzięki projektowaniu mitów o złych mniejszościach na oso
by w jakiś sposób mu zagrażające. Wielu przedstawicieli kapitalistycznego esta
blishmentu uważa, że dla dobra „gorszych ras” szkoły powinny obniżać swoje
standardy. Jest to fatalne dla całego społeczeństwa. Prędzej czy później mit „gor
szych mniejszości” i gorszych klas społecznych stanie się częścią społecznego dzie
dzictwa ponadnarodowej kapitalistycznej elity. Perspektywa ta (skażona hanieb
nym rasizmem) już teraz dominuje w wielu mainstreamowych teoriach nauczania.
Technologizacja uczenia
203 Peter McLaren, The Technocratic Classroom, „Ontario Public School Teachers’ Federa
tion News” 1982, nr 4, s. 11.
7. Stare i nowe mity edukacyjne 295
204 Peter McLaren, Education as Myth, „Ontario Public School Teachers’ Federation News”
1981, nr 10, s. 17.
296 Analiza
205 Paul Olson, Methods, Interpretations and Different Views of Aspirations, „Interchange”
1986,1.17, nr 1, s 78.
206 Ibidem, s. 78.
7- Stare i nowe mity edukacyjne 297
207 Walter Feinberg, Jonas F. Soltis, School and Society, Teachers College Press, New York
1985, s. 34-35.
298 Analiza
Kiedy już programy szkolne zostaną spowite mgłą tych mitów, zdolne są
przetrwać własną porażkę. Nieudane programy bywają bowiem wykorzystywa
ne przez kulturę dominującą jako dowód na (wywodzące się z mitów) wyjaśnie
nia porażki edukacyjnej: na to, że źródłem porażki są geny, charakter lub dom
rodzinny samych uczniów. W ten sposób mamy jednak do czynienia z błęd
nym kołem: porażka potwierdza po prostu założenia, na których opiera się dana
polityka.
Szanse życiowe są tymczasem społecznie warunkowane w ramach systemu
kapitalistycznych stosunków produkcji i wymiany. Znaczenie wysiłków indywidu
alnych jest stosunkowo niewielkie. Mimo to nasza kultura mocno akcentuje zalety
zaborczego indywidualizmu, autonomicznego „ja” i przedsiębiorczości. Konflik
ty społeczne sprowadza do różnic jednostkowych, subiektywnych poglądów - nie
dostrzega natomiast roli społecznych i materialnych nierówności, struktury kapi
talistycznego społeczeństwa oraz powszechnej chciwości i przywilejów.
208 Alex Gurn, Curt Dudley-Marling, Troubling the Foundations of Special Education: Exa
mining the Myth of the Normal Curve, [w:] Curt Dudley-Marling, Alex Gurn (red.), The Myth of the
Normal Curve, Peter Lang, New York 2010.
209 Ibidem.
210 Ibidem, s. 19.
211 Richard J. Herrnstein, Charles Murray, The Bell Curve: Intelligence and Class Structure in
American Life, Free Press, New York 1994.
212 Gurn, Dudley-Marling, Troubling the Foundations of Special Education, s. 19.
300 Analiza
oraz faktu, że zawsze część uczniów znajdzie się pod lewym krańcem krzywej2'3.
A przecież zjawiska psychiczne nie mają z konieczności rozkładu normalnego.
Krzywą dzwonową można stosować wyłącznie w przypadku wydarzeń o charak
terze losowym, natomiast większość faktów społecznych nie ma przypadkowe
go charakteru. Bardziej prawdopodobne są tu rozkłady prawoskośne213214. Podsumo
wując, brakuje opisowych, adaptacyjnych koncepcji pedagogicznych. Zbyt dużą
wagę przywiązuje się natomiast do pedagogiki opisującej efektywność w odnie
sieniu do rozkładów normalnych. W myśl znowelizowanej Ustawy o kształceniu
osób niepełnosprawnych zaleca się, aby poszczególne stany prowadziły wczesne
diagnozowanie potrzeb specjalnych u uczniów. Valle i Gabel215 ostrzegają jednak,
że stosowanie tego rodzaju modelu prowadzi jedynie do wzmocnienia dyskursu
normatywności216.
213 Ibidem. Zob. takze: Jan Valle, Susan Gabel, The Sirens of Normative Mythology: Mother
Narratives of Engagement and Resistance, [w:] Curt Dudley-Marling, Alex Gurn (red.), The Myth of
the Normal Curve, Peter Lang, New York 2010.
214 Gurn, Dudley-Marling, Troubling the Foundations of Special Education.
215 Valle, Gabel, The Sirens of Normative Mythology.
216 Alex Gurn, Conclusion: Re/visioning the Ideological Imaginattion in (Special) Education,
(w:j Curt Dudley-Marling, Alex Gurn (red.), The Myth of the Normal Curve, Peter Lang, New York
2010.
301
8. Nauczyciele i uczniowie
Dzieci z klasy pracującej zdobywają dostęp do formalnej wiedzy przez naukę, któ
ra zaczyna się od ich własnych doświadczeń i kształtujących je okoliczności, lecz na
tym się nie kończy. Podejście to nie przyjmuje istniejącej organizacji wiedzy szkol
nej, nie stanowi też jej prostej inwersji. Czerpie się tu natomiast ze szkolnej wiedzy
oraz tego, co wiedzą osoby z klasy pracującej, po czym organizuje procesy selekcjo
nowania informacji, skupione na takich kwestiach, jak gospodarka, działania wspól
notowe, radzenie sobie z bezrobociem, reagowanie na nowe technologie, zarządzanie
własną tożsamością, rozumienie, jak działa szkoła i dlaczego właśnie w taki sposób218.
217 Kategorię tę jako pierwszy wprowadził i rozwijał Giroux. Zob. Henry A. Giroux, School
ing and the Struggle for Public Life, University of Minnesota Press, Minneapolis 1988. Niniejszy
fragment oparty jest na: Henry A. Giroux, Peter McLaren (red.), Critical Pedagogy, the State, and
Cultural Struggle, State University of New York Press, Albany 1989, s. 234-235.
218 Connell, Ashenden, Kessler, Dowsett, Making the Difference, s. 199.
302 Analiza
musi stać się dla uczniów istotna i znacząca, zanim będzie można przekształcić
ją w wiedzę krytyczną. Szkolna wiedza zawsze jest zapośredniczona przez ideolo
giczne i kulturowe doświadczenia uczniów. Jeśli zignorujemy ideologiczny wymiar
uczniowskich doświadczeń, zignorujemy zarazem całą podstawę uczniowskiej
nauki, języka i wyobraźni. Często zdarza się, że uczniowie bronią swoich przeko
nań, odwołując się do czegoś, co przydarzyło im się w przeszłości. Z reguły jednak
przeszłe doświadczenia nie są przez nich poddawane starannej analizie. Trzeba
więc pamiętać, że „byt” jest zawsze uprzedni względem myśli i zawsze jest jakoś
umiejscowiony. Mówiąc inaczej, „byt” ma swoją płeć, rasę, historię. Ja na przykład
zająłem się teorią krytyczną, gdyż chciałem zrozumieć wyobcowanie i alienację,
które odczuwałem, gniew, który ogarniał mnie, gdy widziałem, jak młodzi ludzie
traktowani są przez swych rodziców, rówieśników i nauczycieli. Potrzebowałem
słów do nazwania swoich emocji. Gdzie zaś wyjaśnień i przyczyn swojego bólu
mają szukać uczniowie? U gospodarzy rasistowskich talk-shows? W powieściach
Ayn Rand? W homofobicznym języku duchownych? W dyskursie supremacji bia
łej rasy, którym posługują się lokalni działacze Tea Party?
Uczniowie nie będą uczyli się niczego „pożytecznego”, jeżeli nauczyciele nie będą
potrafili zrozumieć przeróżnych sposobów kształtowania uczniowskich tożsamości
i percepcji. Słowem, jeżeli nie zrozumieją, w jaki sposób doświadczenia pochodzą
ce z różnych sfer codziennego życia wytwarzają różne głosy, wykorzystywane przez
uczniów do nadawania znaczeń swym światom i, co za tym idzie, swemu istnieniu
w społeczeństwie. Oczywiście nie wszystkie doświadczenia uczniowskie zasługują
na bezkrytyczną afirmację. Niektóre z pewnością stanowić będą rezultat bezkrytycz
nego stosowania pewnych kategoryzacji (na przykład rasistowskich i seksistowskich
stereotypów). Nauczyciel musi zrozumieć, że doświadczenie ucznia wynika z wie
lu dyskursów i podmiotowości, powiązanych z istniejącymi instytucjami społeczny
mi oraz z podziałem pracy opartym na wyzysku. Niektóre z tych elementów należy
poddawać szczególnej krytyce. Ważne jest zatem, by nauczyciele nieustannie bra
li pod uwagę to, w jaki sposób uczniowie doświadczają świata społecznego i jak go
wytwarzają. W przeciwnym razie nauczyciel nie zdoła dotrzeć do emocji uczniów,
ich zainteresowań i „tego, co ich napędza”, co pozwala mówić im własnym głosem.
Nie zdoła też nadać procesowi nauczania niezbędnego rozpędu.
Niestety, większość teorii nauczania wciąż traktuje wiedzę jako osobny, wyizo
lowany produkt, ignorując wiedzę uczniów oraz społeczne układy, w których
uczniowie funkcjonują - słowem wszystko, dzięki czemu nadają znaczenie swo
jemu życiu i swoim doświadczeniom. Warto przytoczyć tu słowa Davida Lusteda:
222 W 1984 roku Goetz postrzelił w nowojorskim metrze czterech młodych czarnych męż
czyzn, którzy - jak twierdził - próbowali go obrabować [przyp. tłum.].
223 Fine, Silencing and Nurturing Voice..., s. 26.
8. Nauczyciele i uczniowie 305
Prymat głosu
224 Zob. Henry A. Giroux, Radical Pedagogy and the Politics of Student Voice, „Interchange”
1986, t. 17, nr 1. Trzy kategorie, którymi posługuję się w tym rozdziale, zostały zaczerpnięte od
Giroux.
3o6 Analiza
225 Cyt. za: Harold Rosen, The Importance of Story, „Language Arts” 1986, t. 63, s. 234.
8. Nauczyciele i uczniowie 307
226
Pierre Bourdieu, Symbolic Power, „Critique of Anthropology” 1979, nr 4, s. 77-85.
308 Analiza
podporządkowana idei głosu jako retoryki. Głos zawsze musi wiązać się z kolek
tywnymi działaniami politycznymi. Jest świadectwem lepiej lub gorzej zamasko
wanych krzywd, wyrządzanych przez wyzysk klasowy, rasizm, seksizm i homofo-
bię. Jest narzędziem walki z podobnymi formami ucisku i dehumanizacji. Walka
o głos staje się dynamicznym procesem ludzkiej intencjonalności, rozwagi oraz
osobistej i społecznej odpowiedzialności za siebie i innych.
Dziennik z części II, pisany przez pierwsze cztery i pół roku mojej pracy nauczy
cielskiej, ukazuje, jak okrutnie kapitalizm krzywdzi ubogich. W tamtym czasie
przywiązywałem wagę głównie do najbardziej niepokojących aktów oporu ze stro
ny moich uczniów (rekrutujących się z grup defaworyzowanych i mniejszości), co
świadczy o tym, jak głęboko byłem zanurzony w kulturze burżuazyjnej. Podziwia
łem uczniowski bunt, a jednocześnie go nienawidziłem.
Brakowało mi teorii, które pomogłyby mi zrozumieć, co dzieje się na moich
lekcjach. Nie umiałem skrytykować własnej ideologicznej ułomności. Fakt ten bez
wątpienia odebrał moim uczniom szansę na upełnomocnienie i zwiększył niebez
pieczeństwo dewaluacji ich doświadczeń.
Niekiedy darzyłem uczniów swego rodzaju liberalnym współczuciem, które
go nie da się pogodzić z podejściem krytycznym stosowanym dziś przeze mnie
do analizy szkolnictwa. Nieświadomie postępowałem zgodnie z podstawowymi
zasadami pedagogicznymi wielu liberalnych nauczycieli. Współczułem uczniom
i zarazem stosowałem pedagogikę nastawioną na „kompensację” rozmaitych defi
cytów, z którymi musieli się borykać jako najmłodsze ofiary społeczeństwa. Repre
zentowałem „silniejszą i wyższą kulturę”, toteż wydawało mu się, że mogę zgłę
bić tajemnicę ich deprywacji, nadać jej kształt, znaczenie, obdarzyć ich nadzieją
na lepszą przyszłość. Słowem, stosowałem pedagogikę będącą mieszanką burżu-
azyjnego populizmu i humanizmu. W rezultacie nie mogłem skutecznie uczyć, że
i w jaki sposób relacje władzy w społeczeństwie funkcjonują w ramach dominują
cego reżimu prawdy, chroniącego interesy klasy kapitalistów. Oto jak bardzo dałem
się zdominować elicie rządzącej. Nie popełniłem jeszcze klasowego samobójstwa.
Zastanówmy się więc, jakie szkody wyrządza się w imię liberalnej pedagogi
ki. Zdolność nazwania i przekształcenia rzeczywistych relacji władzy i przywile
ju oraz wyzysku klasowego nie należała do mojego pedagogicznego repertuaru.
W rezultacie owe relacje pozostały zakamuflowane, zamaskowane przez język
moralnego oburzenia, którym przemawiałem.
Próbowałem pomóc uczniom odnosić sukcesy szkolne, przekazując im istot
ne kompetencje społeczne i edukacyjne, lecz w ten sposób także stawałem się
8. Nauczyciele i uczniowie 309
W rezultacie stają się niewidzialni z punktu widzenia historii i nie mają władzy jej
kształtowania.
Philip Corrigan przedstawia trzyczęściowy model analizy i działania, który
. Po pierwsze, należy zachę
wykorzystam jako ilustrację pedagogiki krytycznej227228
cić uczniów do pedagogicznego negatywizmu. Uczniowie powinni wszystko podać
w wątpliwość i podjąć próbę zidentyfikowania form władzy oraz kontroli obec
nych w ich życiu. Po drugie, trzeba pomóc uczniom dokonać osądu form wła
dzy i kontroli. Co może być przydatne do upełnomocnienia? Co należy odrzucić?
Wreszcie, trzeba pomóc uczniom docenić własne osądy, wrócić do historii i pomóc
im znaleźć język, który notuje lub nazywa dominujące formy władzy i kontroli,
delegitymizujące wiedzę grup podporządkowanych.
Pokonamy owe trzy etapy, jeśli zastosujemy podejście dydaktyczne, któ
re Michelle Fine określa mianem nazywania™*. Nazywanie to po prostu identyfi
kowanie i definiowanie relacji społecznych i ekonomicznych, które w najbardziej
ewidentny sposób wpływają na życie uczniów - przede wszystkim identyfikowanie
nierównej dystrybucji władzy i zasobów. Kiedy sam pracowałem w szkole, nazwa
nie nierówności przyczyniających się do krzywdzących podziałów klasowych,
rasowych, etnicznych i genderowych w społeczeństwie, mogło stanowić punkt
wyjścia do nauczenia uczniów, jak powinni analizować swoje położenie w rynko
wej strefie sprawiedliwości dystrybucyjnej. Makrocele mojego nauczania, łączące
wiedzę z kapitalistycznym porządkiem społecznym, mogły zaowocować wypraco
waniem wiedzy użytecznej w codziennym życiu uczniów. W dyskusjach nad tym,
jak postrzegają opresję oraz społeczną niesprawiedliwość i jak ich doświadczają,
czerpaliby z własnych historii kulturowych i ulicznych doświadczeń. Mogłem na
przykład poprosić Buddy ego, T.J.a i Dukea o przeprowadzenie wywiadów z człon
kami ich wspólnoty, począwszy od rodziców, i stworzenie historii oralnej swojej
okolicy. Moglibyśmy razem udokumentować powszechne tam żale, przedyskuto
wać, dlaczego ludzie cierpią, przeanalizować ucisk. Następnie z naszymi wnioska
mi udalibyśmy się do lokalnych ruchów społecznych, co stanowiłoby pierwszy
etap procesu łączącego samoupełnomocnienie ze zmianą społeczną.
Mogłem także zaprosić uczniów do rozważań nad młodzieżowym buntem,
przejawiającym się na rozmaite sposoby w muzyce i kulturze. Porównywaliby
śmy kultury różnych lokalnych gangów i gangów sławnych, takich jak Bloods albo
Crips z Los Angeles. Zestawienie dobrze przebadanych grup brytyjskich - skin
headów, punków, rastafarian, rude boysów, modsów, rockersów, teddy boysów -
z lokalnymi manifestacjami buntu w młodzieżowych subkulturach z Jane-Finch
227 Philip Corrigan, State Formation and Classroom Practice, wystąpienie na seminarium
Ivora Goodsona, University of Western Ontario, Canada.
228 Fine, Silencing and Nurturing Voice..., s. 16.
8. Nauczyciele i uczniowie 311
pozwoliłoby uczniom bardziej krytycznie odnieść się do własnej kultury oraz kul
tury dominującej. Następnie mogłem dać uczniom szansę wykroczenia poza samo
krytycyzm i przejścia do analizy monopolu kapitalizmu, strategii „ja” i społecznej
transformacji, podnieść kwestię stawania się aktywnymi podmiotami zmiany spo
łecznej w walce przeciwko kapitalizmowi.
Niestety, w większości szkół akt nazywania, czyli identyfikowania i definiowa
nia opresyjnych faktów społecznych i kulturowych, uważa się za „niebezpieczny”.
Kłóci się to bowiem z wypranymi z polityki przekonaniami o równości i meryto-
kracji, dominującymi w szkolnictwie publicznym. Jednak nienazywanie oznacza
aktywną odmowę udziału w kształceniu refleksyjnych obywateli, czyli po prostu
kneblowanie uczniów.
Fine twierdzi, że rezygnacja z nazywania prowadzi do fatalnych skutków,
zwłaszcza w przypadku uczniów ubogich lub uczniów z grup mniejszościowych.
„Jeśli nie nazywamy, systematycznie ich alienujemy, odcinamy od domu, od dzie
dzictwa, doświadczeń, a ostatecznie zamykamy im dostęp do prawdziwej edu
kacji”119. Następnie Fine opisuje, jak administracyjna polityka braku nazywa
nia utrudnia uczniom, którzy potencjalnie mogą przedwcześnie przerwać naukę
szkolną, zdobywanie informacji na temat konsekwencji takiej decyzji. Kiedy
w stanie Nowy Jork wyrzuca się ucznia ze szkoły, nie informuje się go o kluczo
wych konsekwencjach, nie dając uczniowi szansy na wyrażenie merytorycznego
sprzeciwu.
Przed skreśleniem z listy uczniów szkoła jest zobowiązana odbyć z uczniem rozmo
wę o jego dalszych planach. Następnie rozmawia się z rodzicem/opiekunem, któ
ry podpisuje oficjalne dokumenty. Uczeń dostaje też listę kursów pozwalających
mu zdać egzamin GED13°. Większość uczniów chce znaleźć pracę, zdać GED, pójść
do prywatnej szkoły zawodowej lub do wojska. Nie jest wymagane poinformowa
nie ucznia o realnych skutkach jego decyzji. W rezultacie uczniowie odchodzący ze
szkoły nie wiedzą, że:
• w miastach takich jak Nowy Jork przeszło pięćdziesiąt procent czarnych uczniów
kończących przedwcześnie naukę szkolną dotyka bezrobocie;
• w Nowym Jorku czterdzieści osiem procent osób próbujących zdać egzamin GED
zaocznie oblewa;
• prywatne szkoły zawodowe - w tym szkoły kosmetologiczne i biznesowe - oskar
żane są o nieetyczne praktyki rekrutacyjne, wyzyskiwanie uczniów i zarabianie
na klientach, którzy nie kończą nauki - a jest to siedemdziesiąt procent ogółu ich*
234 Zob. omówienie filmu w: Anthony Wilden, The Rules Are No Game, Routledge and Keg-
an Paul, New York 1987.
235 Zob. Joseph Harris, The Plural Text/The Plural Self: Roland Barthes and William Coles,
„College English” 1987, t. 49, nr 2, s. 158-170.
8. Nauczyciele i uczniowie 315
236 Aronowitz, Giroux, Education Under Siege, s. 40-43; Giroux, McLaren, Teacher Educa
tion and the Politics of Engagement.
318 Analiza
Edukacja zawsze jest polityczna. Tego nie sposób uniknąć. Nie oznacza to jednak,
że pedagodzy powinni narzucać jakąś linię polityczną swoim uczniom i studentom.
Upolitycznienie edukacji to jedno, wybory partyjne pedagoga to drugie. Sam jestem
zwolennikiem pewnej brazylijskiej partii politycznej, lecz nie wymagam od osób,
które nauczam, aby i one za tą partią się opowiadały. Mam natomiast obowiązek
powiedzieć im, którą partię popieram. Mylny jest pogląd, że pedagog musi zachowy
wać dystans wobec swoich uczniów, aby nie wywierać na nich nadmiernego wpły
wu. Mam dla uczniów szacunek i wyrażam go, trwając przy moich ideałach. Z takiej
postawy płynie również nauka, że zarazem powinienem głęboko szanować ich ideały,
nawet jeśli różnią się od moich. Jeżeli stanowczo zakażę mówić uczniom własnym
głosem, stanę się jako pedagog autokratą i hipokrytą237.
237 Paulo Freire, Pedagogy of Commitment, Paradigm Publishers, Boulder 2014, s. 65.
238 Opieram się na moim dawnym tekście: Peter McLaren, The Writer as Social Agent, „Uni
versity of Toronto Review” 1987,1.11.
9. Wnioski z części III i IV 321
239 Zob. Sharon D. Welch, Communities of Resistance and Solidarity: A Feminist Theology of
Liberation, Maryknoll, New York 1985.
322
Obama faktycznie był dla nich jak Jozue (zresztą do Jozuego się porównywał), był
niczym przywódca, który przywiedzie ich do ziemi obiecanej mlekiem i miodem
płynącej. Czytali między wierszami (zapewne zresztą znajdując więcej, niż było do
wyczytania) i uznali, że Obama będzie prowadził wyrazistą politykę w kwestiach
rasowych. Starsze pokolenie za wszelką cenę chciało doczekać zmian (patrz John
Lewis albo Jackson). Z kolei czarni z pokolenia postreaganowskiego (na przykład
will.i.am z zespołu The Black Eyed Peas) i przedstawiciele mniejszości, obserwują
cy przez całe życie stagnację w polityce rasowej, uznali Obamę za nowego mesjasza,
następcę przywódców, których sami nie pamiętali - Martina i Malcolma240241.
Grozi nam, że będziemy drugą Brazylią, Kubą, Meksykiem, Belize albo Puerto Rico.
Każde z tych państw uważa się za państwo „jednego narodu”, lecz w każdym z nich
przedstawiciele określonych ras dostają więcej lub mniej, w zależności od tego, jak
bardzo są lub nie są biali. Stanowisko Obamy („Nie istnieją czarne Stany ani białe
Stany, nie istnieją Stany latynoskie ani azjatyckie - istnieją wyłącznie Stany Zjedno
czone”) zamknie przestrzeń debaty na temat rasy. W prawdziwie Orwellowskim sty
lu możemy wołać: „Wszyscy jesteśmy Amerykanami!”, lecz w Obameryce niektórzy
i tak będą „bardziej amerykańscy”.
Choć jasne jest, że sprawiedliwość rasowa nie miała się tak źle od czasu opubliko
wania czterdzieści lat temu raportu komisji Kernera245 (czytaliśmy w nim: „Nasz
kraj podzieli się wkrótce na dwie społeczności, społeczność czarnych i społecz
ność białych, osobne i nierówne”), wybór Obamy raczej nie zwiastuje trwałego
odwrócenia trendu. Czyż prezydent nie krytykował w swoich przemówieniach
czarnej młodzieży za „brak poczucia odpowiedzialności osobistej”? Czy nie uni
kał zdemaskowania realnych struktur supremacji białych lub choćby przyznania,
że struktury takie istnieją? Czy zrobił dostatecznie dużo, by zapobiec utrwalaniu
244 Czternastoletni Emmett Till został zamordowany w 1955 roku w Missisipi, ponieważ
rzekomo flirtował z białą kobietą [przyp. tłum.].
Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość 327
245 Perter McLaren, Revolutionary Multiculturalism: Pedagogies of Dissentfor the New Mil-
lenium, Westview Press, Boulder 1977; Peter McLaren, Rodolfo Torres, Racism and Multicultural
Education: Rethinking ‘Race’ and ‘Whiteness’ in Late Capitalism, [w:] Stephen May (red.), Rethin
king Multiculturalism and Antiracist Education: Towards Critical Multiculturalism, Falmer Press,
London 1999.
246 Linda Alcoff, Philosophy and Racial Identity, „Radical Philosophy” 1996, nr 75, s. 5-14.
328 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
Jest jeszcze jeden powód, dla którego dodałem tę część książki. Otóż białość
jako urasowiony zestaw kulturowych i społecznych praktyk władzy i przywileju
jest niewidzialna. Pragnę więc odsłonić dyskursy białości, jej ukryte kody i prakty
ki społeczne oraz historyczne i materialne uwarunkowania, przesłaniające fakt jej
dominacji. Trzeba usunąć białą maskę, aby białość jako konfiguracja dyskursywna,
przestrzeń narracji, pozycja społeczna, semantyczne zagęszczenie i system prze
żywanych relacji społeczno-ekonomicznych mogła zostać zakwestionowana, zde-
konstruowana i odrzucona. To ostatnie jest konieczne, gdyż białość stanowi głów
ny warunek trwania supremacji białych i podtrzymywania uprzedzeń rasowych.
Kiedy piszę, że trzeba odrzucić białość, nie nawołuję, rzecz jasna, do prześladowa
nia ludzi o białym kolorze skóry. Białość to po prostu twór historyczny, owoc plan-
tacjokracji w Wirginii czasów kolonialnych. Biali ludzie zostali uwarunkowani, by
postrzegać siebie jako „białą rasę”, co doprowadziło do ludobójstwa Afroameryka-
nów i innych grup etnicznych.
W tej części książki będę traktował pedagogikę jako przestrzeń narracyjną
burzącą wzory życia codziennego, idącą pod prąd zwykłych społecznych praktyk,
wyzwalającą pola okupowane przez kapitał. Pedagogika wyzwolenia musi tworzyć
nowe możliwości wyłaniania się narracji. Musi przypominać o istnieniu białości,
aby przekształcić jej procesy, podważyć jej hegemonię. Musi wrócić do historii
o emancypacji oraz wolności i opowiedzieć ją na nowo. Pedagogika wyzwolenia to
opowieść o „czymś więcej” - o czym możemy śnić dopiero wówczas, kiedy dostrze
żemy dominację i wyzysk i kiedy rzucimy im wyzwanie. Nie jest to zadanie proste.
Wymaga zmagania się z wieloma życiowymi niebezpieczeństwami, analizowania
społecznego, genderowego i rasowego charakteru ludzkiej pracy. Każę nam sta
nąć w jednym szeregu z tymi, którzy nie mają nic prócz swej siły roboczej. Potrze
bujemy solidarności z klasą pracującą, aby zapobiec dalszemu jej wyzyskiwaniu
przez kapitalistycznych właścicieli i kapitalistyczny model produkcji. Koniecznym
do tego środkiem jest rozprawienie się z władzą kapitału.
Ostatni rozdział poświęciłem obecnemu kryzysowi demokracji w Stanach
Zjednoczonych i w ogóle na całym świecie. Przedstawiam tam, bez wchodzenia
w szczegóły, pewne cechy społeczeństwa socjalistycznego. Zachęcam was, abyście
nie obawiali się socjalizmu, choć termin ten został nam ukradziony i socjalizm jest
powszechnie utożsamiany z sowieckim państwem policyjnym. W istocie jednak
socjalizm to alternatywa dla kapitalizmu, ruch społeczno-polityczny dążący do
zaspokojenia najważniejszych potrzeb społecznych, równości i współpracy przez
aktywny udział ludu w decyzjach gospodarczych. Inspiracji dostarczyła mi boli-
wariańska rewolucja w Wenezueli pod przywództwem prezydenta Hugo Chaveza
oraz tamtejszy lud, poszukujący socjalistycznej alternatywy dla nierównego, nie
sprawiedliwego podziału pracy i nierównej dystrybucji bogactwa.
329
P czy z tego okresu żałuję. Muszę jednak przyznać, że często ogarnia mnie rezy
gnacja. Czuję gniew i rozpacz, kiedy myślę o życiu i umieraniu w naszych czasach,
w tym bolesnym punkcie historii. Staram się ukrywać wściekłość i smutek przed
moimi uczniami, z których wielu pragnie znaleźć w moich tekstach (lub tekstach
moich towarzyszy) skuteczne i proste sposoby dokonania ostatecznego demontażu
struktur ucisku, jakże okrutnych dla serc i ducha naszych walczących sióstr i braci.
Mimo to nie trwam wciąż w beznadziei, nie rozpaczam. Nawet w najczar
niejszych godzinach nieraz bowiem widziałem cudowne lśnienie ludzkiego ducha,
drogę ucieczki przed inercją duszy. Światło to rozdziera ciemność na różne sposo
by. Czasem przybiera formę rodzącego się ruchu społecznego, dążącego do zjed
noczenia barrios. Czasem jest hip-hopowym kawałkiem, który staje się pieśnią
247 Cyt. za: Edward W. Said, Orientalizm, przeł. Witold Kalinowski, Państwowy Instytut
Wydawniczy, Warszawa 1991, s. 329 [przyp. tłum.].
330 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
248 Prawo stanowe nr 187, przyjęte w Kalifornii w drodze referendum w roku 1994, dotyczy
ło nadzorowania nielegalnych imigrantów i ograniczania ich dostępu do usług społecznych oraz
świadczeń socjalnych. Sąd uznał je później za niezgodne z konstytucją [przyp. tłum.].
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 331
W całej historii ludzkości rządzący chcieli tylko jednego - chcieli wszystkiego. Całej
ziemi, wszystkich lasów, całej zwierzyny, wszystkich stad, plonów, surowców mine
ralnych i metali szlachetnych, całego bogactwa i wszystkich zysków, całej inwencji
i wszystkich technologii, wszystkich stanowisk władzy w państwie i innych ważnych
instytucjach, całego państwowego wsparcia i subsydiów, przywilejów i immunitetów,
maksymalnej ochrony prawnej bez żadnych ograniczeń, wszystkich usług i luksusów
bez żadnych opłat i podatków. Każda klasa rządząca pragnęła wyłącznie wszelkich
332 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
korzyści bez jakichkolwiek kosztów. Działa się więc wedle zasady: mamy dużo,
możemy mieć więcej, chcemy wszystkiego2,19.
249 Michael Parenti, Dirty Truths, City Lights Books, San Francisco 1996, s. 46.
250 Ibidem, s. 248.
251 Howard Winant, Racial Formation and Hegemony: Global and Local Developments, [w:J
Ali Rattansi, Sali Westwood (red.), Racism, Modernity, and the Identity on the Western Front, Polity
Press, Cambridge-Oxford 1994, s. 284.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 333
Kryzys tożsamości rodzi nostalgię za (wyobrażoną) erą, kiedy kolorowi nie istnieli,
a w każdym razie byli niewidzialni i niesłyszalni. Politycznym wyrazem owej nostal
gii jest przerażające hasło: „Odzyskajmy nasz kraj”. Skrajna prawica - ludzie w rodza
ju Petea Wilsona, Newta Gingricha, Jessego Helmsa i Pata Buchanana, ale też wie
lu przedstawicieli Partii Demokratycznej - zgadza się co do jednego: trzeba ocalić
Amerykę przed chaosem, przed staczaniem się w stronę krajów Trzeciego Świata.
Należy zatem deportować „nielegalnych” imigrantów, pozamykać biednych w wię
zieniach (zasada „do trzech razy sztuka”25,1), zrezygnować z programów socjalnych,
z akcji afirmatywnej i edukacji dwujęzycznej, ograniczyć finansowanie organizacji
kulturalnych opanowanych przez „liberałów o lewicowym odchyleniu” (National
Endowment for the Arts and the Humanities, Corporation for Public Broadcasting).
W ramach tak zwanego Kontraktu z Ameryką „mniejszości” etniczne, niezależ
ni artyści i intelektualiści, bezdomni, seniorzy, dzieci i przede wszystkim imigranci
z Ameryki Południowej znajdują się na cenzurowanym255.
256 Steve Best, Anthony Nocella, Richard Kahn, Peter McLaren (red.), Academic Repression:
Reflections from the Academic Industrial Complex, AK Press, Oakland 2010.
257 Zoh. John Peterson, Tom Horne Ariz Sup. Public Instruction & Michael Dyson Prof, od
Sociology at Georgetown, www.youtube.com/watch?v=nw3k8UvFWJA (dost^p: 13.05.2010).
258 Richard Delgado, Jean Stefancic, Critical Race Theory: An Introduction, New York Uni
versity Press, New York 2001.
259 Paulo Freire, Pedagogy of the Opressed, Continuum, New York 1970.
336 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
uczącej się młodzieży w hrabstwie Pima maleje260 a ci, którzy nadal uczęszczają do
szkół, skazani są na program eurocentryczny i mogą poznawać wyłącznie kultu
rę anglosaską. Ponadto w 2009 roku amerykański Sąd Najwyższy odrzucił wyrok
w sprawie Horne versus Flores261. W Arizonie mamy zatem do czynienia z daleko
idącymi ograniczeniami praw językowych w szkolnictwie publicznym. Psycholo
giczna i emocjonalna nierównowaga doświadczana przez osoby z innych kręgów
językowych zasługuje bez wątpienia na miano odrażającej262.
W artykule Whiteness as Property Cheryl I. Harris przekonująco argumen
tuje, że w systemie prawnym i na poziomie społecznego zdrowego rozsądku
białość ma podobny status jak własność prywatna i podlega podobnej ochro
nie26’. Biali oczekują, że ich przywileje zostaną utrzymane. Dawniej oczekiwanie
to wspierała systemowo zakorzeniona supremacja białej rasy, instytucja niewol
nictwa czy segregacja rasowa. Obecnie ich rolę przejęły decyzje i uzasadnienia
Sądu Najwyższego, dotyczące akcji afirmatywnej. Harris trafnie zauważa, że bia
łość stanowi podstawę rasowego przywileju, w ramach którego tożsamość raso
wa białych wyznacza zasady alokacji społecznych zasobów w sferze prywatnej
i publicznej. Ponadto białość jako najwyższy status wspomaga reprodukcję ist
niejącego systemu klasyfikacji i stratyfikacji rasowej, chroniącego dobrze umoco
waną białą elitę władzy. Według autorki uznawanie rozwiązań otwarcie uwzględ
niających kwestię rasy za niekonstytucyjne i sprzeczne z czternastą poprawką
„wynika z ustawicznej niezgody Sądu Najwyższego na rozmontowanie zabezpie
czeń instytucjonalnych opartych na supremacji białych, gwarantujących białym
większe korzyści kosztem czarnych”264.
Obowiązujące prawne definicje rasy promują ślepotę na kolor, czynią z niej
normę i tym samym oddzielają rasę od społecznej tożsamości oraz świadomo
ści rasowej. W ramach dyskursu ślepoty na kolor czarność i białość stają się neu
tralnymi, apolitycznymi określeniami barwy skóry. Przestają się natomiast wią
zać ze społeczną dominacją i podporządkowaniem oraz z klasą, kulturą, językiem
czy edukacją. Innymi słowy, ślepota na kolor narzuca nam fałszywą wizję władzy
260 Tomas Lopez, Left Back: The Impact of SB 1070 on Arizona’s Youth, Southwest Insti
tute for Research on Women, in partnership with the Bacon Immigration Law and Policy Pro
gram, James E. Rogers College of Law, University of Arizona. Retrieved from www.law.arizona.
edu/depts/bacon_program/pdf/Left_Back.pdf. (dostęp: 2011)
261 W wyroku Sąd Najwyższy uznał prawo władz stanowych do ustanawiania własnych
wymagań w zakresie nauczania [przyp. tłum.].
262 Angela Valenzuela, Subtractive Schooling: U.S. Mexican Youth and the Politics of Caring,
State University of New York Press, Albany 1999.
263 Cheryl I. Harris, Whiteness as Property, „Harvard Law Review” J393, t. 106, nr 8,
s. 1709-1791.
264 Ibidem, s. 1767.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 337
Niewidzialność oczywistego
267 Emily Hicks, Border Writing, University of Minnesota Press, Minneapolis 1991.
268 San Juan Jr., Hegemony and Strategies...
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 339
269 Matt Wray, Annalee Newitz, White Trash: Race and Class in America, Routledge, New
York 1997, s. 3-4.
270 Todd Gitlin, The Twilight of Common Dreams: Why America is Wracked by Culture
Wars, Metropolitan Books, New York 1995, s. 233.
340 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
Wielu Amerykanów sądzi, że granice państwa nie zdołały powstrzymać chaosu i kry
zysu (ciekawe, że chaos i kryzys zawsze przychodzą z zewnątrz, nieprawdaż?). Ich
najgorszy koszmar właśnie się spełnia: Stany Zjednoczone przestają być fikcyjnym
rozszerzeniem Europy czy porządnym przedmieściem jak ze scenariusza twórców
Lassie. Stają się raczej strefą graniczną, społeczeństwem hybrydowym. I co najgorsze
nie sposób temu zaradzić. Ameryka kurczy się z dnia na dzień, w miarę jak w powie
trzu coraz wyraźniej czuć wstrętny zapach enchilady, a wokół coraz głośniej roz
brzmiewa ąuebradita271 272.
Pamiętam, jak zaciekle część białych nakręcała spiralę nienawiści po marszu prote
stacyjnym przeciwko Prawu stanowemu nr 187 we wschodnim Los Angeles w roku
1994- Tłum demonstrantów - liczący, wedle niektórych szacunków, sto tysięcy osób
- wywołał tak ogromny lęk, że wielu Euroamerykanów wyszło na ulice, organizując
własne protesty antyimigracyjne. „Efekt różnicy” spowodował rozedrganie podmio
towości, dyskursywne dreszcze prowadzące do rozpadu tożsamości. Przedstawiciele
białych kołnierzyków (z naciskiem na „białych”) wywołali chaos w społecznym pej
zażu, demonizując czarnych i latynoskich członków gangu, kobiety rzekomo żyjące
z zasiłków, nielegalnych pracowników oraz gejów i lesbijki. Próbowali przekonać bia
łą Amerykę, że jej tożsamość jest zagrożona, a ludzie o białym kolorze skóry stali się
„nową” grupą uciskaną. Czy ktokolwiek może brać poważnie tego typu twierdzenia,
wychodzące z ust członków najbardziej uprzywilejowanej mniejszości w dziejach?
Uważam, że nacisk na konstrukt białości pozwoli ujrzeć w innym, lepszym
świetle problemy formowania tożsamości w obecnym momencie historycznym.
Kiedy mieszkańcy Ameryki Północnej mówią o rasie, mają na myśli Afroameryka-
nów, Azjatów, Latynosów, rdzennych Amerykanów, natomiast pomijają Euroame-
rykanów. Odrzucam dominujące założenie, że sposobem na pokonanie rasizmu
jest inkluzja grup mniejszościowych - czyli osób o innym niż biały kolorze skóry.
Moim zdaniem ważne jest utrzymywanie różnorodności, lecz również analizowa
nie białej etniczności i destabilizacji białej tożsamości, szczególnie ideologii i prak
tyk supremacjonistycznych. David Roediger pisze: „Białość, od Little Big Horn po
Simi Valley, nie opisuje kultury, lecz jej brak. Jest pustą kategorią i przerażającą pró
bą zbudowania tożsamości opartej na różnicy wobec innego, kogo trzeba podda
wać opresji”274.
Kolor historii
Nie jestem i nigdy nie byłem zwolennikiem jakiejkolwiek formy politycznej czy spo
łecznej równości rasy białej i czarnej. [... ] Dodam także, że między rasą białą i czarną
Po cóż zwiększać liczebność Synów Afryki, przerzucając ich do Ameryki, gdzie nada
rza się tak wspaniała okazja na poprawę losu dla Białych i Czerwonych, jeśli tylko
wykluczy się Czarnych i Śniadych?277
Wyobrażalna jest odległa przyszłość, gdy wskutek mnożenia się zajmiemy cały pół
nocny, a może i południowy kontynent, gdy ludzie będą mówić tym samym języ
kiem, ustanawiać podobne formy rządów i prawa. Nie możemy jednak cieszyć się na
myśl o jakiejkolwiek skazie lub plamie, kalającej naszą ziemię27“.
276 Howard Zinn, The Politics of History, Beacon Press, Boston 1970, s. 148.
277 Cyt. za: Juan F. Perea, Los Olvivados: On the Making of Invisible People, „New York Uni
versity Law Review” 1995, t. 70, nr 4, s. 973.
278 Ibidem, s. 974.
279 Peter Murphy, Peregrini, „Thesis Eleven” 1995, nr 46, s. 1-32.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 343
podziału” między czarnymi a białymi, toteż jedni i drudzy „nie mogą żyć pod
wspólnym rządem”280.
Publicznie opowiadał się przeciwko rasizmowi, ale nie wahał się wychłostać
Jamesa Hubbarda, jednego ze swych licznych niewolników za próbę ucieczki.
Zaproponował także poprawkę do kodeksu prawnego Wirginii, zakazującą wol
nym czarnym osiedlanie się na terenie stanu na dłużej niż rok. Poprawkę odrzu
cono - współcześni mu uznali ją za zbyt drakońską. Jefferson chciał ponadto,
aby białe kobiety, które urodziły dzieci czarnym mężczyznom, opuściły Wirgi
nię przed upływem dwunastu miesięcy od przyjścia dziecka na świat. Te, które
nie zastosowałyby się do prawa, zostałyby „pozbawione jego ochrony” - czyli
po prostu można by je było zlinczować. Wreszcie, sugerował, że rząd powinien
odkupywać dzieci niewolników od właścicieli i łożyć na ich utrzymanie, póki
dzieci nie podrosną i nie będą mogły odpracować wszelkich kosztów poniesio
nych przez państwo. Następnie byłyby deportowane do Santo Domingo281. Szczę
śliwie również te pomysły nie znalazły uznania.
John Calhoun nie był gorszy. W 1848 roku sprzeciwiał się na forum senatu
zaanektowaniu przez Stany Zjednoczone terenów należących do Meksyku w imię
ochrony homogeniczności białych:
Wiem również, drogi panie, że nigdy nie śniło nam się włączyć do naszej Unii jakiej
kolwiek rasy prócz wolnej białej rasy kaukaskiej. Zajęcie Meksyku byłoby pierwszym
krokiem prowadzącym do włączenia Indian. [...] Takiej Unii stanowczo się sprzeci
wiam. Nasz rząd jest rządem białej rasy282.
280 Conor C. O’Brien, Thomas Jefferson: Radical and Racist, ,,'Ihe Atlantic Monthly” 1996,
nr 10, s. 57.
281 Ibidem.
282 Cyt. za: Perea, Los Olvivados, s. 976.
283 Cyt. za: Ian F. Haney Lopez, White by Law, New York University Press, New York 1996,
s. 145.
344 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
wartości”284. Cztery lata później Duke popierał w Kalifornii poprawkę 209, rozwią
zywanie skierowane przeciwko akcjom afirmatywnym i forsujące „ślepotę na kolor”.
Inicjatorem poprawki był Ward Connerly, Afroamerykanin, pracownik Uniwersy
tetu Kalifornijskiego. Duke oskarżał mężczyzn z grup mniejszościowych o „tysią
ce gwałtów” na białych kobietach. Twierdził, że bardzo często zdarza się, iż czarni
policjanci z Nowego Orleanu gwałcą i mordują białych obywateli. „Nie chcę, żeby
Kalifornia zamieniła się w Meksyk - mówił. - Nie chcę ich zatrutego środowiska,
ich korupcji, ich przesądów. Nie chcę, żeby mój kraj wyglądał jak ich kraj. Jeśli ta
inwazja obcych będzie trwać dalej, wkrótce będziemy tu mieli drugi Meksyk”2’5286.
287
Duke jest ideologicznym spadkobiercą czasów zamieszek zoot suit186, opera
cji Wetback2’7 i praktyki polegającej na spuszczaniu wody z publicznych basenów
w Los Angeles, jeśli skorzystali z nich Meksykanie. Podobną perspektywę przyj
muje także brytyjska skrajna prawica, która w swym dyskursie seksualizuje rasizm,
by „szerzyć strach wśród kobiet i odwoływać się do odruchu męskiej opiekuńczo
Mamy do czynienia z powrotem starej idei, że imperium to niebezpieczne
ści”288290
.289
miejsce, gdzie kobieta potrzebuje ochrony. Weźmy przykład z młodzieżowej gazet
ki „Bulldog” wydawanej przez Front Narodowy: tekst zatytułowany Czarni alfon
si zmuszają białe dziewczęta do prostytucji, w którym czytamy: „Biali mężczyźni!
Macie obowiązek bronić swej rasy, ojczyzny i rodziny!”2”. Oczywiście wyobra
żonym gwałcicielem nie jest tylko Afroamerykanin. Duke również Meksykanów
przedstawiał jako gwałcicieli i bestie. Ramon Gutierrez, omawiając relacje między
mieszkańcami San Diego i przybyszami z Tijuany, zauważa, że Tijuana - „kraina
nieopanowanej, transgresywnej cielesności”, stała się częścią amerykańskiej psy
che2’0. „Tijuana rozwinęła się pierwotnie jako zawór bezpieczeństwa dla tłumio
Od szkoły do więzienia
Ted Cruz, Paul Ryan, Newt Gingrich, Rick Perry i dziesiątki innych konserwa
tywnych polityków, cieszących się niemałą popularnością wśród swych rodaków,
zawdzięczają wiele rasizmowi odziedziczonemu po przywódcach w rodzaju Jef
fersona, Franklina czy Lincolna - przywódcach uświęconych w kulturze politycz
nej. Jak się zdaje, głoszenie rasistowskich treści przez białych świadczy dziś równie
mocno o patriotyzmie co sto pięćdziesiąt lat temu. Żyjemy jednak w epoce Obamy,
toteż trzeba kamuflować rasizm w sprytny i zwodniczy sposób, odwołując się do
295 South Poverty Law Center, False Patriots: The Threat of Antigovernment Extremists,
Southern Poverty Law Center 1996.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 347
296 Bill Moyers, Michelle Alexander, The Racist Plague of Mass Incarceration and Americas
Future, http://readersupportednews.org/opinion2/287-124/2u64-the-racistplague-of-mass-incar-
ceration-and-americasfuture (dostęp: 25.12.2013).
297 Ibidem.
348 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
grozi eksmisja). Skazanym mogą też zostać odebrane kupony żywnościowe. Trud
no znaleźć im nawet nisko płatną pracę. Alexander pisze: „W coraz większej liczbie
stanów każą ci pokryć koszty uwięzienia. Spłacanie ich oraz grzywien i kosztów
sądowych stanowi często warunek wcześniejszego wyjścia z więzienia lub zmniej
szenia wymiaru kary. Jeśli należysz do garstki szczęśliwych wybrańców, którym
uda się znaleźć pracę zaraz po wyjściu na wolność, cała twoja płaca może zostać
zajęta na pokrycie wspomnianych kosztów”2’8.
Backlash przeciwko ruchowi na rzecz praw obywatelskich nie był zdaniem
Alexander „prostą reakcją na rosnący poziom przestępczości, lecz wiązał się
z rasowo ukształtowanymi postawami, lękami i niepokojami”. Przykładem tych
postaw są chociażby kody językowe wykorzystywane w ramach „strategii połu
dniowej” przez polityków ubiegających się o głosy wyborców. „Podstawą »stra
tegii południowej« było posługiwanie się rasistowskim kodem »zero tolerancji«
w kwestii przestępczości i zaostrzenia kryteriów przyznawania świadczeń socjal
nych. Odbiorcami tego kodu są biali ubodzy i biali członkowie klasy robotni
czej, zwłaszcza na Południu, którzy boją się, że stracą wskutek kolejnych zdo
byczy Afroamerykanów i ruchu na rzecz praw obywatelskich, toteż czują do
Afroamerykanów resentyment”2”. Jak na ironię dziś, za prezydentury Obamy,
przeprowadza się na bezprecedensową skalę deportacje imigrantów, natomiast
największa eskalacja wojny z narkotykami nastąpiła za prezydentury Clintona,
którego wielu Afroamerykanów nazywało „pierwszym czarnym prezydentem”298 299
300.
Alexander twierdzi - i w pełni się z nią zgadzam - że „zamiast odwoływać się
do lęków i najgorszych ludzkich instynktów”, musimy budować wielorasowe, wie
loetniczne koalicje i sojusze, dzięki którym stworzymy więzi solidarności na prze
kór podziałom rasowym i klasowym301. Musimy rozmontować masowy system
więziennictwa i stworzyć inkluzywną demokrację. Dziś prywatyzujemy więzienia
i powierzamy odpowiedzialność za ich prowadzenie korporacjom. Trzeba więc
występować przeciwko więzieniom działającym dla zysku, tak jak występujemy
przeciwko prowadzonym dla zysku szkołom. Alexander powiada, że „Corrections
Corporation of America, największa amerykańska firma zajmująca się prowadze
niem więzień, rozesłała do czterdziestu ośmiu gubernatorów list z ofertą: zbudu
jemy wam ośrodki penitencjarne, jeśli obiecacie, że będą one zapełnione co naj
mniej w dziewięćdziesięciu procentach”. Moyers dodaje: „W Arizonie, Oklahomie,
Luizjanie i, jak sądzę, w Wirginii istnieją prywatne więzienia, zapełnione zawsze
w dziewięćdziesięciu pięciu, a nawet stu procentach, gdyż zobowiązały się do tego
298 Ibidem.
299 Ibidem.
300 Ibidem.
301 Ibidem.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 349
Idea białości zakorzeniła się na dobre w tożsamości kolonialnej już w latach sześć
dziesiątych XIX wieku. Białość stała się wskaźnikiem pozwalającym oddzielić rasę
lepszą od gorszej. Co ciekawe, Czyngis-chan, Attyla i Konfucjusz byli wówczas
uważani za „białych”. Między XII a XV wiekiem w europejskiej ikonografii „czar-
ność” wartościowano pozytywnie, ale od XVII wieku, wraz z rozwojem europej
skiego kolonializmu, zaczęto wiązać ją z podrzędnością305. Przykładowo, w XVI
i XVII stuleciu czystość krwi (limpieza de sangre) zyskała metafizyczny, może
nawet uświęcony status, i stała się podstawą marginalizowania Indian, Maurów
i Żydów.
Czarność nie od razu kojarzono z niewolnictwem. W Stanach Zjednoczonych
humanistyczny obraz Afrykanów, stworzony przez ruch abolicjonistyczny, szybko
302 Ibidem.
303 Felicity F. Crawford, Lilia I. Bartolomé, Labeling and Treating Linguistic Minority Stu
dents with Disabilities as Deficient and Outside the Normal Curve: A Pedagogy of Exclusion, [w:J
Curt Dudley-Marling, Alex Gurin (red.), The Myth of the Normal Curve, Peter Lang Publishers,
New York 2010, s. 158.
304 Ibidem, s. 159.
305 Ellis Cashmore, Dictionary of Race and Ethnic Relations, Routledge, London-New York
1996.
350 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
spotkał się z reakcją w postaci nowych modeli znaczenia rasy, w których białą
skórę utożsamiono z rasową wyższością. Niewolnikami nierzadko bywali jednak
biedni biali. Należeli do tej samej kategorii co afrykańscy niewolnicy. Właściciele
plantacji i prawodawcy traktowali ich z równie wielką pogardą. Biedni biali mieli
jednak szansę na zajęcie w tym systemie pozycji właściwych osobom o ich kolorze
skóry i uniknięcie najdotkliwszych form niewoli. Strategia ta pozwalała właścicie
lom plantacji na tworzenie silniejszego aparatu kontroli. Hegemonię umacniano,
oferując biednym białym „przywileje rasowe” jako potwierdzenie ich lojalności
wobec kolonizatorów.
Na początku XX wieku europejskie imperia kontrolowały ponad połowę tery
toriów na Ziemi (siedemdziesiąt dwa miliony kilometrów kwadratowych) i jed
ną trzecią populacji (pięćset sześćdziesiąt milionów ludzi). Na przestrzeni stuleci
siedemdziesiąt pięć milionów Afrykanów poniosło śmierć z powodu niewolnic
twa3“6. Logika imperialna nie zniknęła. Jest wpleciona w kulturową tkaninę nasze
go codziennego bytowania, w nasze relacje z innymi. Znajdziemy ją w soczewkach
naszych oczu, mięśniach, w chemicznych reakcjach naszego organizmu odpowia
dających za lęk i podniecenie, w języku naszej percepcji. Niełatwo się jej pozbyć
tylko dzięki samej woli. Potrzebna jest ciężka praca. Musimy walczyć, by na polu
bitewnym naszych dusz przezwyciężyć to, do czego istnienia nie chcemy się często
nawet przyznać.
Zdaniem Alexa Callinicosa różnice rasowe są czymś wynalezionym. Z rasi
zmem mamy zaś do czynienia, gdy grupie uciskanej przypisuje się cechy stanowią
ce rzekome usprawiedliwienie dyskryminacji. Ta forma ucisku jest typowa dla spo
łeczeństw kapitalistycznych: rozwija się w kontekście kapitalizmu przemysłowego,
dążącego do utworzenia potężnej siły roboczej. Callinicos wskazuje trzy główne
warunki konieczne istnienia rasizmu, zauważone już przez Karola Marksa: konku
rencja między robotnikami, atrakcyjność ideologii rasistowskiej dla białych robot
ników oraz starania klasy kapitalistycznej, by wywoływać i podtrzymywać podzia
ły rasowe wśród robotników. W kapitalizmie nieustannie zmienia się popyt na
różne rodzaje pracy. W rezultacie może on zostać zaspokojony tylko dzięki imigra
cji. Callinicos pisze, że „rasizm zapewnia robotnikom z »rasy« uciskającej wyobra
żoną rekompensatę za wyzysk, którego doświadczają, poczucie przynależności do
»narodu rządzącego«”3“7. Przypomina też, że Marks dostrzegał, iż podziały między
„rdzennymi ” robotnikami a imigrantami osłabiają klasę robotniczą. Amerykańscy
politycy oraz kapitaliści chętnie wykorzystują ten fakt. Rush Limbaugh, Tea Par
ty czy komentatorzy z telewizji Fox News jak chociażby Sean Hannity skutecznie*
306 Cornel West, Keeping Faith: Philosophy and Race in America, Routledge, London-New
York 1993.
307 Alex Callinicos, Race and Class, Bookmarks, London 1993, s. 39.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 351
posługują się rasizmem, by dzielić klasę pracującą. Ktoś mógłby zapytać: czyż
rasizm nie jest starszy od kapitalizmu? Ja jednak zgadzam się z Callinicosem: hete-
rofobia obecna w przedkapitalistycznych społeczeństwach zasadniczo różni się od
współczesnego rasizmu. Przedkapitalistyczne społeczeństwa feudalne i niewolni
cze w rodzaju starożytnej Grecji czy Rzymu nie odwoływały się do rasizmu, by
usprawiedliwić ucisk niewolników. Grecy i Rzymianie nie tworzyli teorii o wyż
szości białej rasy. W przeciwnym razie Septymiusz Sewer, cesarz rzymski sprawu
jący władzę w latach 193-211, miałby niemało kłopotów, gdyż zdaniem wielu histo
ryków był czarny. Rasizm pojawia się w kluczowym okresie rozwoju kapitalizmu,
w XVII i XVIII wieku na kolonialnych plantacjach w Nowym Świecie, gdzie nie
wolnicy uprowadzeni z Afryki byli zmuszani do uprawy tytoniu, bawełny i trzci
ny cukrowej, przeznaczonych na eksport. Eric Williams pisze: „Niewolnictwo nie
zrodziło się z rasizmu. To rasizm był konsekwencją niewolnictwa”308309 . Wyłonił się
jako ideologia plantacjokracji. Wymyślili go plantatorzy trzciny cukrowej i han
dlarze niewolników, klasa dominująca w brytyjskich koloniach na Karaibach. Jest
skutkiem „systemowego niewolnictwa” w Nowym Świecie. „Naturalna gorszość”
Afrykanów to argument białych, którzy odbierali Afrykanom wolność.
Ludzie, którzy dziś czują związek z białością (nie traktując jej jako przypadkowej
cechy związanej z inną, bardziej konkretną tożsamością), to przede wszystkim osoby
z kręgu Christian Identity i radykalni zwolennicy Aryan Nation. Na podstawie aneg
dotycznych danych można stwierdzić, że biali Amerykanie rzadko kiedy przywiązują
większą wagę do swej białości. Ich codzienne kulturowe preferencje w zakresie jedze
nia, muzyki, stroju, aktywności fizycznej, fryzur i tak dalej nie są szczególnie kształ
towane przez białość. Słowem, jej rdzeń wydaje się pusty, wydrążony’10.
Cornel West wyróżnia trzy logiki białej supremacji: rasistowską logikę judeochrze-
ścijańską, logikę naukową oraz logikę psychoseksualną. Logika judeochrześcijań-
ska wyraża się w biblijnej historii o Chamie, synu Noego, który nie okrył swego
nagiego ojca i w rezultacie Bóg pokarał jego potomstwo czarną skórą. Czarnym
zarzuca się tu brak zdyscyplinowania w zachowaniach i chaotyczną buntowni-
czość. „Naukowa” logika rasistowska zajmuje się natomiast ocenianiem ludzkich
ciał w odniesieniu do grecko-rzymskich wzorców. W jej ramach rasizm koncentru
je się na fizycznej brzydocie, kulturowych i intelektualnych niedostatkach. Wresz
cie psychoseksualna logika rasistowska lokuje czarnych w ramach zachodnich
dyskursów seksualnych, przypisując im rozwiązłość i pożądliwość. Oto pytanie,
które typologia Westa każę postawić w odniesieniu do konstrukcji białości: jakie są
historycznie konkretne i społecznie specyficzne wpływy zachodniej filozofii toż
samości i uniwersalności oraz kapitalistyczne stosunki produkcji i konsumpcji na
dyskursy białego supremacjonizmu? West dostrzegł rasistowskie praktyki między
innymi w komentarzach ojców Kościoła do Pieśni nad pieśniami w średniowiecz
nych bretońskich legendach. Ludzkie ciała, powiada, klasyfikowano według kolo
ru skóry już w 1684 roku, jeszcze przed narodzinami nowoczesnego kapitalizmu.310
310 David W. Stowe, Uncolored People: The Rise of Whiteness Studies, „Lingua Franca” 1996,
t. 6, nr 6, s. 74.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 353
Twórcą tych pierwszych klasyfikacji był francuski lekarz François Bernier. Słynny
osiemnastowieczny przyrodnik Karol Linneusz stworzył pierwszy ważny traktat
dotyczący różnic rasowych, czyli Systema naturae. Nadal jednak nie mówimy tu
o zinstytucjonalizowanym rasizmie w ramach współczesnego kapitalizmu.
Idea białości
Ludzie nie dyskryminują innych grup dlatego, że są odmienne. To raczej akt dys
kryminacji tworzy kategorie odmienności, które wprowadzają hierarchiczny
podział na „lepszych” i „gorszych”, a następnie uniwersalizują i naturalizują róż
nice. Muszę tu uściślić, co mam na myśli, kiedy piszę o białości albo kulturowych
logikach białości. Przyjmuję zastrzeżenie Ruth Frankenberg, że praktyki kulturo
we białości muszą być rozpatrywane jako podatny na zmianę wytwór historycz
ny3". Biała kultura nie jest monolityczna. Jej granice są zmienne i przepuszczalne.
Stanowi konkretny, historyczny splot procesów ekonomicznych, geopolitycznych
i etnokulturowych. Alastair Bonnett pisze, że białość nie jest ani tworem odręb
nym, ani sztywną, pozaspołeczną kategorią. Jest to „trwały konstrukt społecz
312. Biała tożsamość stanowi zbiór dyskursów, często wzajemnie sprzecznych.
ny”311
Białość i przypisywane jej znaczenia zawsze są płynne, zawsze rozedrgane. Bon
nett dodaje: „Nawet jeśli pominąć transgresywne młodzieżowe lub etniczne stre
fy graniczne w zachodniej tożsamości i skupić się na »centrach białości«, odkry
jemy jedynie urasowione podmiotowości, które wcale nie są trwałe i pewne, lecz
wyrażają nieustanną panikę w kwestii znaczenia »białości« i nieodzownego ist
nienia »nie-białości«”313. Frankenberg pisze, że biała kultura to przestrzeń mate
rialna i dyskursywna przeniknięta ideą narodową, toteż białość i amerykańskość
- w żadnym razie niebędące synonimami - kształtują się w odniesieniu do siebie
nawzajem. „Podobnie, białość, męskość i żeńskość wytwarzają się wzajemnie, przy
czym procesy tego wytwarzania są dodatkowo przecięte liniami klasowymi oraz
historią rasizmu i kolonializmu”314.
Białość trzeba rozpatrywać jako zjawisko kulturowe, procesualne, które nie
różni się ontologicznie od procesów nie-białych. Stanowi ono, według Fran
kenberg, „nieoznaczony wyznacznik odmienności innych. Białość to swego
311 Ruth Frankenberg, The Social Construction of Whiteness: White Women, Race Matters,
University of Minnesota Press, Minneapolis 1993.
312 Alastair Bonnett, Anti-Racism and the Critique of White Identities, „New Community”
1996, t. 22, nr 1, s. 98.
313 Ibidem, s. 106.
314 Frankenberg, The Social Construction of Whiteness, s. 233.
354 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
3,7 Eric Lott, White Like Me: Racial Cross-Dressing and the Construction of American Whi
teness, [w:] Amy Kaplan, Donald E. Pease (red.), Cultures of United States Imperialism, Duke Uni
versity Press, Durham 1993, s. 482.
356 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
Postulat rozmontowania „czarności” bez postulatu ujarzmienia sił, z których się ona
wywodzi, to polityczna i teoretyczna naiwność. Nie można zlikwidować „czarności”
bez zlikwidowania „białości”. Jakiekolwiek próby będą oznaczały wyłącznie repro
dukowanie i umacnianie związanych z „białością” „rasowych” mitów i „rasowej”
dominacji321.
Różne języki miewają różne kolory skóry. Istnieją białe rzeczowniki i czasowniki,
biała gramatyka i białe słownictwo. Jeśli nie kwestionuje się językowej hegemonii,
język będzie biały. Jeśli zaś nie mówisz „po białemu”, nikt cię nie wysłucha, na podob
nej zasadzie - jeśli nie wyglądasz jak biały, nikt cię nie dostrzeże523.
Biały rasizm jest zaburzeniem umysłowym, chorobą wzroku, tępotą duszy, wyrażają
cą się z niezamierzoną ironią w idei „ślepoty na kolor”. Ślepota na kolor to najwyższa
forma rasowej fałszywej świadomości, wyparcie zarówno różnicy, jak i dominacji.
Nie trzeba jednak być ślepym na kolor, by dać się zaślepić białemu rasizmowi. [...]
Czarni przeglądają się w białych zwierciadłach, biali zaś postrzegają czarnych jako
własne fotograficzne negatywy325.
323 Ibidem.
324 Ibidem, s. 333.
325 Ibidem, s. 334.
326 Ibidem, s. 336.
327 Ibidem, s. 337.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 359
Biali nie mogą po prostu wymyślić się na nowo, wybierając niebycie białymi
i oczywiście nie to postulowali López i inni. Decyzja o wyrzeczeniu się biało
ści i przemiana w „rasowego zdrajcę”, do której człowiek aspiruje, nie są łatwe.
Jednak z perspektywy niektórych kolorowych zaproponowanie białym wyrze
czenia się własnej białości może się wydawać łatwą ścieżką dla tych, którzy nie
chcą wziąć odpowiedzialności za swe uprzywilejowanie wynikające z bycia biały
mi. Jest to faktycznie poważna kwestia. Dostrzega ją Roediger, pisząc: „Biali nie
mogą w pełni wyrzec się swej białości, nawet jeśli tego chcą”3’6. Przywileje przy
sługują im bowiem nawet wówczas, gdyby w najlepszej intencji ze swej białości
zrezygnowali. Jednak ewentualność, że biali mogą poważnie rozważać niebiałość
i walkę z białością, jest zbyt istotna, by ją zignorować, uznać za myślenie życze
niowe lub zinterpretować jako przejaw mody. Biali zdecydowanie mogą stać się
sojusznikami kolorowych w walce o społeczną, rasową i ekonomiczną sprawie
dliwość. Wybór niebycia białym nie jest łatwy. Nie mówimy wszak o zmianie spo
sobu ubierania. Zrozumienie procesów zaangażowanych w urasowianie tożsamo
ści i konsekwentne wybieranie niebiałości to trudne akty apostazji, wymagające
wyczulenia na krytykę społeczną i nieprzejednania w oddaniu na rzecz sprawie
dliwości społecznej. James H. Cone, autor A Black Theology of Liberation, wzywa
białych, aby wyzwolili się z kajdan swej białości:
Jeśli biali chcą móc powiedzieć coś istotnego na temat samostanowienia czarnej
społeczności, muszą zniszczyć własną białość przez stanie się członkami wspólnot
uciskanych. Biali będą wolni tylko wtedy, gdy staną się nowymi ludźmi, gdy ich białe
„ja” umrze i odrodzi się jako czarne „ja”, gdy utracą białość, lecz zyskają wolność337.
Raz jeszcze muszę podkreślić, że stanie się czarnym lub brązowym w znaczeniu,
które ma na myśli Cone (stanięcie po stronie kolorowych w walce o sprawiedliwość
społeczną) nie jest ot takim sobie wyborem, lecz świadomą decyzją polityczną,
duchową i krytyczną. Wybranie czarności lub brązowości wyłącznie po to, by
uciec przed piętnem białości i uniknąć odpowiedzialności za swą białość, to wciąż
zdecydowanie biały akt. Wybranie czarności lub brązowości jako sposobu poli
tycznego odcięcia się od białego uprzywilejowania i utożsamienia się ze społeczną
walką kolorowych stanowi natomiast akt transgresji i zdrady. Lipsitz następująco
podsumowuje te problemy oraz kwestię zniesienia białości:
338 Lipsitz, Its Ali Wrong but Its Ali Right, s. 384.
339 López, White by Law.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 363
340 Epifanio San Juan Jr., Marxism and the Race/Class Problematic: A Re-Articulation, „Cul
tural Logic” 2003, t. 6; Epifanio San Juan Jr., Post-9/11 Reflections on Multiculturalism and Racism,
www.axisoflogic.com/cgi-bin/exec/viewpl?archive=79&num=i3554 (dostęp: 13.11.2004).
341 Valerie Scatamburlo-D’Annibale, Peter McLaren, The Strategic Centrality of Class in the
Politics of Race and ‘Difference’, „Cultural Studies/Critical Methodologies” 2003, t. 2, nr 2.
364 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
342 San Juan Jr., Marxism and the Race...; San Juan Jr., Post-9/11...
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 365
Uniwersalizacja nie dokona się dopóty, dopóki globalna logika korporacyjnej aku
mulacji kształtuje codzienne życie ludzi. Trzeba zatem odrzucić podziały klasowe
i zbudować socjalistyczną alternatywę dla kapitalizmu. Oczywiście, nie pomijając
przy tym form dominacji innych niż klasowe. Zgadzam się z Johnem Bellamym
Fosterem, który pisze:
343 John B. Foster, The Renewing of Socialism, „Monthly Reviev” 2005, t. 57, nr 3, s. 17.
344 Zob. David Gillborn, Racism and Education: Coincidence or Conspiracy?, Routledge,
London 2008; CharlesW. Mills, Critical Race Theory: A Reply to Mike Cole, „Ethnicities” 2009, l. 9,
nr 2.
345 Gillborn, Racism and Education, s. 36.
346 Mike Cole, Critical Race Theory and Education: A Marxist Response, Palgrace Macmil
lan, New York 2009.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 367
347 Mike Cole, The CRT Concept of ‘White Supremacy as Applied to the UK: Eight Major
Problematics and Some Educational Implications, [w:J Kevin Hylton, Andrew Pilkington, Paul
Warmington, Shirin Housee (red.), Atlantic Crossings: International Dialogues on Critical Race The
ory, C-SAP, Birmingham 2011.
348 Zob. Mike Cole, F*** You - Human Sewage: Contemporary Global Capitalism and the
Xeno-racialization of Asylum Seekers, „Contemporary Politics” 2004, t. 10, nr 2; Mike Cole, The
Color-Line and the Class Struggle: A Marxist Response to Critical Race Theory in Education as It
Arrives in the United Kingdom, „Power and Education” 2009,1.1, nr 1; Cole, Critical Race Theory
and Education-, Mike Cole, Critical Race Theory Comes to the UK: A Marxist Response, „Ethnici
ties” 2009, t. 9, nr 2; Mike Cole, The CRT Concept of‘White Supremacy as Applied to the UK, Mike
Cole, Racism and Education in the U.K. and the U.S.: Towards a Socialist Alternative, Palgrave Mac
millan, New York 2011.
349 Mike Cole, The Bolivarian Republic of Venezuela, [w:J Sara C. Motta, Mike Cole, Con
structing Twenty-First Century Socialism in Latin America: The Role of Radical Education, Palgrave
Macmillan, New York 2014.
350 Mike Cole, Marxism and Educational Theory: Origins and Issues, Routledge, London
2008, s. 33-36.
368 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
Pedagogika dekolonialna
Jak wyglądałby system światowy, gdyby odebrać główną siłę jego artykulacji Europej
czykom płci męskiej i powierzyć ją rdzennym mieszkankom obu Ameryk, na przy
kład Rigobercie Menchu z Gwatemali albo Boliwijce Domitili? Nie zamierzam wypo
wiadać się w ich imieniu. Chcę natomiast, abyśmy zmienili ośrodek paradygmatów
myślenia. Pierwszy wniosek z przekształcenia naszej geopolityki wiedzy jest nastę
pujący: tym, co pojawiło się w Ameryce pod koniec XV wieku, był nie tylko gospo
darczy system kapitału i pracy, służący produkcji dóbr sprzedawanych dla zysku
na światowych rynkach. System ten stanowił część zasadniczą, ale szedł w „pakie
cie” z innymi elementami. Do Ameryki dotarły bowiem również struktury władzy,
których redukcjonistyczna, ekonomizująca perspektywa systemów światowych nie
potrafi dobrze opisać. Z punktu widzenia strukturalnego ulokowania rdzennych
mieszkanek obu Ameryk nowe realia były znacznie bardziej skomplikowane. Oto
pojawił się Europejczyk/kapitalista/żołnierz/chrześcijanin/patriarchalny/biały/hete-
roseksualny/mężczyzna i ustanowił liczne, wzajemnie powiązane czasoprzestrzenne
globalne hierarchie, które - wyłącznie dla klarowności wywodu - przedstawię poni
żej, jak gdyby funkcjonowały osobno.
1. Szczególna globalna formacja klasowa, w ramach której zaczęły koegzystować
różne formy władzy (niewolnictwo, poddaństwo, salariat, rzemieślnictwo itd.),
organizowane przez kapitał jako źródło wytwarzania wartości dodatkowej przez
handel towarami na światowym rynku;
2. Międzynarodowy podział pracy na rdzeń i peryferie, gdzie kapitał organizuje pra
cę na peryferiach, wykorzystując przymus;
3. Międzypaństwowy system organizacji polityczno-militarnych, kontrolowany
przez Europejczyków (mężczyzn) i zinstytucjonalizowany w postaci administra
cji kolonialnych;
4. Globalna hierarchia rasowo-etniczna, uprzywilejowująca Europejczyków wzglę
dem innych ludzi;
5. Globalna hierarchia genderowa, uprzywilejowująca mężczyzn względem kobiet
i europejski patriarchat względem innych relacji genderowych;
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 369
który staje się zasadą organizującą międzynarodowego podziału pracy oraz global
nego patriarchatu. Rasa, gender, duchowość, seksualność czy epistemologia nie są
- wbrew perspektywie eurocentrycznej - dodatkami do struktur ekonomicznych
i politycznych kapitalistycznego systemu światowego, lecz konstytutywnymi, wza
jemnie powiązanymi elementami „pakietu”, zwanego europejskim nowoczesnym/
kolonialnym kapitalistycznym/patriarchalnym systemem światowym. Europejski
patriarchat, europejskie koncepcje dotyczące seksualności, epistemologii i ducho
wości zostały rozesłane na cały świat w wyniku kolonialnej ekspansji jako hegemo-
niczne kryteria urasowiania, uklasowiania i patologizowania, słowem, ustanawiania
hierarchii ras lepszych i gorszych.
Konceptualizacja ta ma ogromne konsekwencje, o których pobieżnie tu
wspomnę:
1. Zakwestionowanie starej eurocentrycznej idei, że społeczeństwa rozwijają się na
poziomie państwa narodowego w linearnej ewolucji środków produkcji od przed-
kapitalistycznych do kapitalistycznych. Wszyscy jesteśmy uwikłani w kapitali
styczny system światowy, który obejmuje różne formy pracy, zależnie od rasowej
klasyfikacji rozmaitych populacji.
2. Stary Marksowski paradygmat bazy i nadbudowy zostaje zastąpiony historyczno-
-heterogeniczną strukturą lub też „heterarchią”, czyli splotem hierarchii, w któ
rych podmiotowość i społeczne imaginaria nie są pochodną, lecz czynnikiem
konstytuującym system światowy. W ramach tej konceptualizacji rasa i rasizm
nie należą do nadbudowy. Nie są narzędziem logiki kapitalistycznej akumulacji.
Pozwalają raczej ustanowić kapitalistyczną akumulację w skali światowej. „Kolo
nialna matryca władzy” to zasada organizująca, obejmująca wyzysk i dominację
w wielu wymiarach życia społecznego - od relacji ekonomicznych, seksualnych
i genderowych po organizację polityczną, struktury wiedzy, instytucje państwo
we i domowe.
3. Zakwestionowanie wykorzystywanego w studiach postkolonialnych i eko
nomii politycznej starego podziału na kulturę i ekonomię polityczną. Stu
dia postkolonialne ujmują kapitalistyczny system światowy jako coś, co usta
nawiane jest głównie przez kulturę. Natomiast ekonomia polityczna zajmuje
się głównie determinantami w postaci czynników ekonomicznych. Podejście
„kolonialności władzy”, czyli pytanie: „co było pierwsze - kultura czy gospo
darka?”, jest bez sensu i maskuje tylko złożoność kapitalistycznego systemu
światowego.
4. Kolonialność nie jest równoznaczna z kolonializmem. Nie jest ani pochodną,
ani źródłem nowoczesności. Kolonialność i nowoczesność stanowią dwie strony
tego samego medalu. Europejska rewolucja przemysłowa została przeprowadzo
na dzięki pracy przymusowej wykonywanej na peryferiach. Tak samo nowe toż
samości, prawa i instytucje nowoczesności (państwo narodowe, obywatelstwo czy
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 371
351 Ramon Grosfoguel, Transmodernity, Border Thinking and Global Coloniality. Deco
lonizing Political Economy and Postcolonial Studies, http://www.eurozine.com/articles/2oo8-
-07-04-gr0sf0guel-en.html (dostęp: 4.07.2008).
372 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
352 Peter McLaren, Critical Pedagogy and Predatory Culture, Routledge, London-New York
1995; Hicks, Border Writing.
353 Fusco, English is Broken Here, s. 76.
354 Ragagopalan Radhakrishnan, Diasporic Mediations, University of Minnesota Press,
Minneapolis 1996.
355 Ibidem, s. 159.
356 Ibidem, s. 162.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 373
się do wydarzeń z 11 września 2001 roku, głosi, że w Stanach jest wielu cudzo
ziemców spiskujących przeciwko Ameryce. Tego rodzaju groźny natywizm staje
się coraz bardziej popularny.
Nauczyciele i aktywiści muszą pracować wspólnie nad stworzeniem trwałej
demokratycznej formy życia publicznego i walczyć o pokój na świecie. Dopiero
wówczas, gdy walka ta stanie się prawdziwie kolektywna, zyskamy narzędzia, by
zmienić historię. Nie możemy ograniczać się do postulatów lepszych płac i lep
szych warunków życiowych dla nauczycieli i pozostałych ludzi pracy. Musimy
również wyobrazić sobie alternatywę dla kapitalizmu zapewniającą lepsze szanse
demokracji, dorastającą do obietnicy powszechnej wolności, dobrobytu i sprawie
dliwości społecznej.
Opowiadam się za rewolucyjnym multikulturalizmem, który wykracza poza
metrocentryczne ujęcie tożsamości jako hybrydalnych kolaży podmiotowości, ist
niejących rzekomo obok szerszej społecznej totalności lub poza nią. Rewolucyj
ny multikulturalizm nie pomija istnienia kapitalistycznego systemu światowego.
Wykracza poza monokulturalistyczny multikulturalizm, który nie potrafi należy
cie ująć kwestii formowania tożsamości w globalnym kontekście. Skupia się na
zmianach tożsamości, na ich przecinaniu się, na ich historycznej różnorodno
ści360. Rewolucyjny multikulturalizm krytyczny to globalnie współzależna polity
ka różnicy. Stawia pytania o międzywspólnotowe sojusze i koalicje. Według Elli
Shohat koalicje międzywspólnotowe opierają się na historycznie ukształtowanych
więziach, zaś teoria multikulturowa wspierająca praktyki koalicyjne musi „uni
kać pułapek esencjalizmu oraz paraliżującego politycznie dekonstrukcjonizmu”361.
Nie pytajmy, kto ma zabierać głos. Pytajmy, jak możemy zabierać głos razem i - co
ważniejsze - jak posuwać dialog naprzód. W jaki sposób zróżnicowane wspólnoty
mają mówić w harmonii? Jak przeplatać nasze głosy, łączyć je w chór, w antyfonę,
we wspólny okrzyk lub w polifonię? Jakie istnieją modele kolektywnej mowy? Z tego
punktu widzenia lepiej nie skupiać się za bardzo na tożsamości jako na czymś, co
człowiek „ma”, lecz na identyfikowaniu ludzi przez to, co „robią”362.
360 Ella Shohat, The Struggle over Representation: Casting, Coalitions, and the Politics of
Identification, [w:J Román de la Campa, E. Ann Kaplan, Michael Sprinker (red.), Late Imperial
Culture, Verso, New York-London 1995.
361 Ibidem, s. 177.
362 Ibidem, s. 177.
376 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
363 Ellen M. Wood, Democracy against Capitalism: Renewing Historical Materialism, Cam
bridge University Press, Cambridge 1995, s. 263.
io. Wyganiając białość z myśli. Kontakt kultur jako międzykulturowość 377
brawurowo piękny chevrolet impala (rocznik 1964) płynie jezdnią, słońce przy
świeca ludziom czarnym, brązowym i białym (aczkolwiek ci ostatni przedwcze
śnie się od tego starzeją). Mam pełny bak, ocean jest niedaleko. Nie ma upału, uli
ce jeszcze się nie zakorkowały. Skręcam w Olympic Boulevard w kierunku Venice,
rozglądam się za iskrą światła w oczach nieznajomych, szukam przestrzeni, w któ
rej możemy się spotkać i przeszukać wspólnie lamus zaginionych wspomnień, by
odnaleźć skrawek nadziei na granicy niemożliwego, gdzie z dawnych snów ułoży
się fundamenty nowej przestrzeni publicznej. Marzę o dniu, kiedy tożsamość nie
będzie odzyskiwana za pomocą przemocy i zemsty, lecz dzięki wspólnocie zdol
nej uleczyć wszelkie rany; kiedy siła robocza nie będzie sprzedawana kapitalistom
za nędzną dniówkę; kiedy szwaczki z Ameryki Łacińskiej nie będą musiały już
mieszkać w samochodach albo absurdalnie drogich pokojach motelowych; kie
dy nie będzie bezdomności wśród robotników; kiedy szkolne programy i szkol
ne polityki nie będą kształtowane przez sektor korporacyjny; kiedy idea białej
rasy zniknie bez śladu, a sprzeczność między kapitałem i pracą zostanie zastą
piona wolną siłę roboczą i solidarnością wszystkich ras; kiedy kraj nie będzie już
rządzony przez niemoralnych zbirów od wielkiego biznesu, lecz przez ludzi pra
cy. Z nadzieją myślę o sojuszu krytycznych teoretyków rasy, pedagogów dekolo-
nialnych i radykalnych pedagogów krytycznych. Musimy przestać bronić naszych
osobnych enklaw w świecie akademii i wyjść razem na ulicę, budując pedagogi
kę totalnego wyzwolenia, razem z działaczami na rzecz osób niepełnosprawnych,
ekologami i obrońcami praw zwierząt. Nie ma w tym wydaniu Życia w szkołach
miejsca na pogłębione analizy, polecam jednak prace poświęcone ekopedagogi-
ce autorstwa Richarda Kahna, Davida Greenwooda, Cheta Bowersa, Tiny Evans
i Sama Fassbindera. Człowiek jest odpowiedzialny za zmianę klimatu, za przemoc
na skalę globalną (rosnący poziom oceanów, powodzie, klęski nieurodzaju, susze,
ekobójstwo, głód itd.). Musimy podjąć kroki, by uniknąć katastrofy klimatycznej
i nieodwracalnych zniszczeń w naszych ekosystemach. Musimy ograniczyć wyko
rzystanie paliw kopalnych, przekształcić gospodarki, żywienie i energetykę. Jeśli
chodzi o temat niepełnosprawności, polecam prace Susan Gabel. Steve Best i Tony
Nocella są autorami istotnych tekstów w dziedzinie krytycznych studiów na temat
zwierząt. Wszystkie te inicjatywy, jak pisze Steve Best, muszą nabrać rozpędu jako
jedna, wspólna pedagogika totalnego wyzwolenia.
Wszyscy (ja również) od czasu do czasu zajmujemy się swoimi karierami
i grodzeniem własnego akademickiego poletka. Nie zapominajmy jednak, że pla
neta jest bliska implozji i czas zewrzeć szeregi. Juntos en la lucha. Czas moralizowa-
nia, apologetyk, plotek i karierowiczostwa minął. Nadszedł czas działania.
378 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
364 Rozdział ten jest wersją wystąpienia, wygłoszonego w lipcu 2005 roku na Boliwariań-
skim Uniwersytecie Wenezueli. Wykorzystałem też uwagi przygotowane na spotkanie działaczy
socjalistycznych, pedagogów i uczonych, zorganizowane przez Movement for a Socialist Future
w Londynie w 2005 roku oraz przedmowę do książki P. Freirego Teachers as Cultural Workers: Let
ters to Those Who Dare Teach, Westview Press, Boulder 1998. Fragmenty zostały ponadto opubli
kowane w: Peter McLaren, Fire and Dust, „International Journal of Progressive Education” 2005,
1.1, nr 3.
u. Przyszłe zmagania i nadzieje 379
ukazuje się w nowym świetle - przykładem fakt, że Stany Zjednoczone mają obec
nie 725 oficjalnych baz wojskowych na całym świecie (i kolejnych 969 w kraju).
Jak wiadomo, życie ludzi uciskanych przez neoliberalny kapitalizm i cierpią
cych wskutek klasowych czy rasowych nierówności - brutalnego dziedzictwa kolo
nialnej przeszłości - staje się coraz trudniejsze do zniesienia. Decyzje podejmowa
ne w oparciu o rachunek ekonomiczny, w ramach których bogate uprzemysłowione
kraje w centrum systemu kapitalistycznego odbierają nadwyżkę krajom peryferii,
by finansować swój rozwój i zwiększać swą przewagę, będą służyć wyłącznie repro
dukowaniu niedorozwoju peryferyjnych państw kapitalistycznych, zarazem gwaran
tując, że klasy rządzące w państwach rdzenia dalej będą skupiać w swych rękach
lwią część światowego bogactwa. Liberałowie beztrosko zrzucają odpowiedzialność
za obecne problemy na chciwą klasę pracującą. Można to porównać do mówienia,
że statek transportowy storpedowany przez łódź podwodną tonie z winy cząsteczek
wody.
Nielicznym szczęśliwcom, którym przynajmniej częściowo ochronę zapewnia
kapitał społeczny, powiem jedno: nasze codzienne potrzeby są niczym wobec losu
milionów ludzi, ledwo trzymających się nad powierzchnią. Przemoc państwowa
i korupcja - oto codzienne zagrożenia dla tych, których wyznawcy nieokiełzna
nego kapitalizmu skazują na status ludzi zbędnych, dla ludzi „niewłaściwej” rasy,
dla ludzi cierpiących na skutek zniszczenia zdolności ekosystemów do odradzania
się, dla ludzi ignorowanych przez establishment polityczny, tworzących marksow-
ską rezerwową armię pracy i dla których „dieta zero kalorii” to nie modny trend
w odchudzaniu. Nawet dziś, kiedy minęło kilka dekad od tak zwanego zwycięstwa
kapitalizmu nad socjalizmem, od wyboru reakcyjnego papieża Jana Pawła II, od
rewolucji Thatcher i Reagana, znoszących państwo socjalne, słowa „nie ma alter
natywy” wybrzmiewają w mózgach jak straszliwe zaklęcie z horroru o korpora
cjach rządzących światem przy pomocy armii cyborgów. (Papież Franciszek jest
wołającym na puszczy, gdy potępia terror neoliberalnego kapitalizmu).
Dopóki korporacje będą zyskiwać prawa i swobody należne niegdyś zwykłym
obywatelom, dopóty nie będą szanować praw ludzi, których siłę roboczą muszą
pozyskiwać (wszelkimi dostępnymi środkami), by przetrwać. Zabierają się do
niszczenia nie tylko naturalnych ekosystemów i obiektywnych warunków istnienia
życia, lecz również paktu, który niegdyś wyznaczał (choćby tylko luźno) podsta
wy społeczeństwa i socjaldemokratycznego konsensusu. Burżuazyjna elita do znu
dzenia powtarza nam, że jedyną nadzieją dla biednych są bogaci, że bogaci ocalą
nędzarzy z casas de carton. Ale w rzeczywistości bogaci upijają się łzami biednych
i dbają tylko o powiększanie swych majątków. Jak pisze David Korten:
Mówi się nam, że kapitaliści tworzą bogactwo i powiększają dzielone społecznie zaso
by. Nie ma przegranych, nikt więc nie powinien się krzywić, gdy bogaci odbierają swą
ii. Przyszłe zmagania i nadzieje 381
Bieda dawno już przestała być ważnym problemem. Gdyby zebrać wszystkich żyjących
w Indiach bezdomnych, trzeba by im zbudować kilka naprawdę dużych miast. Slumsy
są wielkie jak metropolie. „Nędza” czy „skrajne ubóstwo” to raczej mało adekwatne ter
miny - należy raczej mówić o „diecie zero kalorii”. Wszyscy znamy te obrazki. Najwy
raźniej jednak „Wall Street Journal” dostrzega coś, czego my nie widzimy. „Gospodarka
Indii zanotowała większy od oczekiwanego siedmioprocentowy wzrost w pierwszych
trzech miesiącach roku”, pisał dziennik z podnieceniem. „To jeden z najlepszych tego
rocznych wskaźników wzrostu PKB gdziekolwiek na świecie”.
Produkt krajowy brutto... Och, to dopiero piękna sprawa. Jest jak kosz na śmieci.
Pod kategorię produktu krajowego brutto można podpiąć, co tylko się chce - dowol
ny produkt, dowolną usługę. Chcesz być dobrym obywatelem i przyczynić się do
wzrostu PKB? Podpal budynek - trzeba go będzie później odbudować. Albo kogoś
zabij (dostarczysz pracę grabarzom, cmentarzowi, prawnikom itd.). Pewien ekono
mista zauważył, że poślubiając swą sprzątaczkę, obniżasz PBK (płatna usługa zmienia
365 David Korten, When Corporations Rule the World: Is There a Way Out Then?, „Educa
te” 2004, t. 2, nr 3, s. 16-17.
382 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
366 W. Blum, The Anti-Empire Report: More Things You Need to Know Before the World Ends,
www.dissidentvoice.org/Julyo5/Blumo714.htm (dostęp: 14.07.2005).
ii. Przyszłe zmagania i nadzieje 383
Kiedy Marks pisał, że celem Kapitału jest zdemaskowanie lub też ujawnie
nie sił napędowych kapitalizmu, chciał przedstawić funkcjonowanie kapitalizmu
jako systemu polityczno-gospodarczego. Kapitalizm odpowiada za konkretne
formy alienacji, obecne również w naszym współczesnym świecie (aczkolwiek
przejawiające się w inny sposób): za biedę, bezrobocie, brak dostępu do opieki
zdrowotnej, bezdomność. Pracownicy wciąż sprzedają swoją siłę roboczą - czy
li zdolność do pracy. Siła robocza, zdolność do pracy, jest towarem ucieleśnio
nym w osobie pracownika367368. Siła robocza - szczególna potencjalność wyrażana
za pośrednictwem naszej pracy - ulega przekształceniu, kiedy uczestniczymy
w wytwarzaniu towarów. Przekształca się mianowicie w pracę, co Ollman opisu
je jako sumę relacji alienujących, konstytutywnych dla pracy w kapitalizmie369.
Wartość, społeczna forma pracy, powstaje wówczas, gdy nasza zdolność do pra
cy przekształca się w pracę rzeczywistą, kiedy uczestniczymy w wytwarzaniu
towarów. Praca w kapitalizmie nie tylko wytwarza materialne bogactwo w posta
ci wartości użytkowej - wytwarza również wartość ukrytą w samych towarach.
Część tej wartości znajduje odzwierciedlenie w płacy otrzymywanej przez pra
cowników, służącej utrzymaniu ich i ich rodzin, by byli zdolni dalej świadczyć
usługi na rzecz władców kapitału. Jednakże pracownicy zawsze tworzą wartość
przekraczającą wartość płacy - wartość dodatkową. To właśnie pozwala kapita
lizmowi istnieć. Rikowski następująco opisuje siłę roboczą:
Istnieje tylko jeden towar, z którego zysk jest większy, niż nakłady wymagane do
jego wytworzenia oraz utrzymania, a na który wydatki są niezbędne do wytwarzania
wartości i wartości dodatkowej oraz przetrwania społecznego uniwersum kapitału.
Towar ten stanowi część robotnika, fragment jego człowieczeństwa. Właśnie dlate
go siła robocza jest najsłabszym ogniwem kapitału. Robotnicy posiadają moc wytwa
rzania wartości, wartości dodatkowej, a co za tym idzie - kapitału. Skoro tak, mogą
doprowadzić do jego upadku, jeśli wspólnie zdecydują, że będą wytwarzać bogactwo
bez wytwarzania wartości36’.
367 Glenn Rikowski, Distillation: Education in Karl Marx’s Social Universe, Lunchtime Semi
nar, School of Education, University of East London, Barking Campus, 14.02.2005.
368 Bertell Oilman, Imperialism Then and Now, 2004, www.nyu.edu/projects/ollman/docs/
interviewo3.php.
369 Rikowski, Distillation.
384 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
obywateli, że „nie ma wolności za darmo”, toteż zawsze potrzebne będą wojny w jej
imieniu (a niekiedy nawet wojny „prewencyjne” przeciwko tym, którzy wolno
ści mogą w przyszłości zagrozić). W ten oto sposób Stany Zjednoczone zachowu
ją swe globalne zwierzchnictwo. Rządzą za pośrednictwem rynku. Krajom stosu
jącym się do rynkowych reguł pozwalają zachować ograniczoną autonomię, lecz
ich populacje traktują jak tanią siłę roboczą. Tam, gdzie budzi się opór przeciwko
regułom rynkowym i potężnym rynkowym graczom, wysyła się wojsko.
Oto co naprawdę oznacza „wolność rynkowa”. Rynek umożliwia „zwycięzcom”
wytwarzanie ideologii usprawiedliwiających przemoc. Ideologie te opierają się na
teoriach, wedle których konkurencja stanowi przyrodzoną cechą gatunku ludzkie
go. Dostarczają one ponadto potężnego oręża, umożliwiającego stosowanie wspo
mnianej przemocy i, w przypadku Stanów Zjednoczonych, zapewniającego (przy
najmniej na razie) status ośrodka zarządzania globalnym imperium.
Tu, w sercu owego imperium, edukacja stała się epicentrum debaty o znacze
niu obywatelstwa oraz roli Stanów Zjednoczonych w dziejach świata. Zajęcia przy
rodnicze w szkołach średnich są obecnie pod ostrzałem, wyznawcy kreacjonizmu
i inteligentnego projektu negują ewolucję, prywatyzacja niszczy resztki publiczne
go szkolnictwa.
Nacisk na sprawdziany testowe i mania uczenia pod kątem zdania testów,
sztywne systemy rozliczania, ścisłe, odgórne programy nauczania dla uczniów
kolorowych i standaryzacja egzaminów - wszystko, co Jonathan Kozol nazywa
„desperackimi strategiami będącymi wynikiem pogodzenia się z nierównościa
mi”373 - to zjawiska powszechne już od połowy lat dziewięćdziesiątych. Jakie są
skutki tego trendu? Kozol przypomina, że od wczesnych lat dziewięćdziesiątych
mamy do czynienia z rosnącymi nierównościami, jeśli chodzi o wyniki szkolne
białej i czarnej młodzieży (mniej więcej w tym samym czasie w Stanach Zjedno
czonych zaczęła się ponowna segregacja szkolna, gdyż niektóre sądy zaczęły lek
ceważyć skutki orzeczenia w sprawie Browna)374. W rezultacie, jak pisze Kozol,
mamy do czynienia z „edukacyjnym apartheidem”. W 48 procentach szkół śred
nich w największych okręgach szkolnych (gdzie mamy również do czynienia
z najwyższymi odsetkami czarnych i Latynosów) ponad połowa uczniów prze
rywa edukację między dziewiątą a dwunastą klasą. W latach 1993-2002 liczba
takich szkół wzrosła o 75 procent. W 94 procentach okręgów w stanie Nowy
Jork (w tych okręgach większość uczniów jest biała) prawie 80 procent tych,
373 Jonathan Kozol, Still Separate, Still Unequal: Americas Educational Apartheid, „Harpers
Magazine” 2005, t. 311, nr 2964, s. 51.
374 Chodzi o orzeczenie amerykańskiego Sądu Najwyższego w sprawie Brown v. Board of
Education of Topeka z 1954 roku. Na jego mocy segregacja rasowa w szkołach została uznana za
praktykę sprzeczną z konstytucją [przyp. tłum.].
386 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
Żyjemy w okrutnych czasach i nieustannie zastanawiamy się, czy to aby nie sen.
Lecz nawet kiedy z rozpaczą obserwujemy ból i desperację ludzi zmagających się
z niepewnością zatrudnienia, nawet gdy przytłacza nas skala kapitalistycznego
376 Bill McKibben, The Christian Paradox: How a Faithful Nation Gets Jesus Wrong, „Harp
ers Magazine” 2005, t. 311, nr 1963, s. 32.
388 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
377 Peter McLaren, N. Jaramillo, Gods Cowboy Warrior: Christianity, Globalization, and the
False Prophets of Imperialism, [w:] Peter McLaren (red.), Capitalists and Conquerors: A Critical
Pedagogy against Empire, Rowman & Littlefield, Lanham 2005.
ii. Przyszłe zmagania i nadzieje 389
Musimy odważyć się - w całym tego słowa znaczeniu - mówić o miłości bez lęku, że
zostaniemy ośmieszeni, że zarzuci się nam ckliwość, nienaukowość lub wręcz anty-
naukowość. Dzięki temu zdołamy w sposób naukowy, bez pustej paplaniny, wypo
wiedzieć to, że uczymy, nauczamy, badamy i poznajemy świat całym naszym ciałem.
Wszystko to bowiem robimy, czując, marząc, lękając się, wątpiąc, z namiętnością
i z krytycznym namysłem’7’.
378 paulo Freire, Teachers as Cultural Workers: Letters to Those Who Dare Teach, Westview
Press, Boulder 1998, s. 3.
379 Ibidem, s. 40-41.
u. Przyszłe zmagania i nadzieje 391
Ten dialektyczny ruch, przenikający teorię i praktykę, przenika także nasze tożsa
mości jako społecznie działających podmiotów. Dialektyczne napięcie zachodzi tu
między „tym, co dziedziczymy, a tym, co nabywamy”3’7. Według Freirego
Według Freirego nauczyciel nie może być „troskliwym rodzicem”, ciotką żyją-
cą w sterylnym świecie pozbawionym ideologii, rasizmu czy klas społecznych.
Nauczyciele to społeczni i polityczni działacze, którzy
Musimy pomóc masom zrozumieć, że neoliberalizm nie ocali ich przed biedą,
podobnie zresztą jak autorytarny socjalizm. Tylko ścieżka prowadząca ku socjali
zmowi demokratycznemu, wymyślona przez nas, wykarczowana przez nas, może
ocalić nas wszystkich”6.
Szukajmy tej ścieżki, którą dotrzeć możemy do nowego świata, wolnego od oko-
wów przeszłości.
Panie prezydencie, powiedział pan wiele ważnych i proroczych rzeczy. [...] Kiedy
byłem mnichem, mój mistrz przepowiadał, że pewnego dnia lud Stanów Zjedno
czonych i lud Ameryki Łacińskiej zjednoczą się, lecz nie w unii gospodarczej czy
396 Paulo Freire, A Pedagogy of Commitment, Paradigm Publishers, Boulder 2014, s. 110.
396 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
politycznej, nie w unii wojskowej, lecz w mistycznym związku miłości, miłości mię
dzy dwoma narodami. Z pańskich ust słyszałem podobne słowa.
Jakże Freirebwskie!
Przyszłości nie da się zadekretować, nie tylko dlatego, że nie należy do nas, lecz
do tych, którzy będą ją tworzyć. Na sny o przyszłości - mówi szkoła frankfurc
ka - zbyt często marnujemy polityczną energię, niezbędną do ich urzeczywist
nienia. Niemniej wypowiedzenie niewypowiadalnego to kwestia istotna. Każ
da autentyczna przyszłość musi być powiązana z teraźniejszością, ale zarazem
być od niej oddzielona. Jeśli przyszłość nie jest wpisana w materialne siły teraź
niejszości, mamy do czynienia wyłącznie z myśleniem życzeniowym, pustym
ii. Przyszłe zmagania i nadzieje 397
Przyszłość zawiera się w sposobie, w jaki rozpatrujemy nasze potrzeby oraz możli
wości ich zaspokojenia. Musimy pracować na rzecz przekształcenia społeczeństwa
w sposób konkretny, bez metafizyki. „To, co możliwe” nie powinno odnosić się do
mistycznych zaświatów. „To, co możliwe” trzeba osadzić na gruncie „tego, co jest”.
Nie wykraczamy poza to, co dane, a więc nasze dążenie do przekształcenia teraź
niejszości i ustanowienia nowego porządku światowego nie jest utopią, lecz realną
utopią”8.
Musimy nie tylko zrozumieć nasze potrzeby i zdolności (by zaspokoić te pierw
sze i w pełni wykorzystać te drugie), lecz także je wyrażać, co pozwoli na rozwijanie
nowych formacji kulturowych, budowę nowych struktur instytucjonalnych i prze
kształcanie społecznych stosunków produkcji. Równie ważne jest, abyśmy w ramach
naszej aktywności i subiektywnej świadomości pojęli, że socjalizm wymaga kolek
tywizmu, i dostrzegli globalne powiązania między ludźmi - powiązania szanujące
różnorodność, a zarazem budujące jedność i solidarność. Zasady te przyświecają
zmianom dokonującym się obecnie w Wenezueli. Mam na myśli programy nauki
czytania i pisania oraz programy kształcenia w barrios. Spotkałem wielu koordy
natorów tych programów w barrio La Vega, w Sektorze B. Uświadomiło mi to, jak
ważne jest działanie na rzecz socjalizmu, lecz nie w teleologicznym sensie. Powinni
śmy raczej inspirować się słowami z wiersza Antonia Machado: Caminante no hay
camino, se hace el camino al andar (Wędrowcze, nie ma żadnej drogi; droga powsta-
je w marszu)”9.
Ujawniając chaos sprzeczności między powszechnymi prawami człowieka
a konkretnymi interesami pewnych grup (na przykład ideologiczną pozorność
uniwersalnego legalizmu i konkretne interesy białej burżuazji, która go wspiera),
krytycy muszą uważać, by nie wylać dziecka z kąpielą. Uniwersalizm bywa spro
wadzany wyłącznie do ułudy podtrzymującej dominujący porządek społeczny.
397 Terry Eagleton, Just My Imagination, „The Nation” 2005, t. 280, nr 23, s. 21-22.
398 Bruno Gulli, The Folly of Utopia, „Situations” 2005,1.1, nr 1.
399 Antonio Machado, Manuel y Antonio Machado: Obras Completas, Editorial Plenitud,
Madrid 1962, s. 826.
398 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
400 Slavoj Zizek, Against Human Rights, „New Left Review” 2005, nr 34.
401 Ibidem, s. 12.
402 Ibidem.
403 Gulli, The Folly..., s. 179.
404 Ibidem.
405 Cyt. za: Peter Hudis, Organizational Responsibility for Developing a Philosophically Gro
unded Alternative to Capitalism, Report to National Plenum of News And Letters Committees,
Chicago 2005.
ii. Przyszłe zmagania i nadzieje 399
Przeciwstawia się pewności i wiedzy, ale nie w imię innej pewności lub człowieczeń
stwa ukrytego rzekomo pod powierzchnią życia społecznego. Ma nadzieję nie na
świat, który potrafi już sobie wyobrazić, lecz taki, który nie będzie rościł sobie pre
tensji do bycia docelowym punktem historii i nie będzie odżegnywał się od idei, ide
ałów czy nawet wartości dających impuls zmianie społecznej. Nie szuka doskonałej
wiedzy, lecz większej uwagi dla milczącego, ucieleśnionego rozumienia. Nie jest to
ścieżka ku przyszłości, lecz ku głębszemu zrozumieniu przeszłości406.
406 Michael Steinberg, The Fiction of Thinkable World: Body, Meaning, and the Culture of
Capitalism, Monthly Review Press, New York 2005, s. 180.
407 Hudis, Organizational Responsibility...
408 Ibidem.
409 Ibidem; Peter Hudis, Directly and Indirectly Social Labor: What Kind of Humań Rela-
tions Can Transcend Capitalism, wystąpienie na konferencji Beyond Capitalism, Chicago, 20 mar
ca 2005.
400 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
Mamy do czynienia ze specyficzną wiedzą, gdy zdajemy sobie sprawę, kto i w jaki
sposób nas stwarza, gdy rozumiemy warunki życia innych oraz ich potrzeby, które
możemy zaspokoić. Tego rodzaju wiedza umieszcza nas bezpośrednio w społeczeń
stwie, pozwala zrozumieć podstawy naszego życia. Jest to bezpośrednia wiedza spo
łeczna, niezapośredniczona przez pieniądz410.
410 Michael A. Lebowitz, The Knowledge ofBetter World, „Monthly Review” 2005, t. 57, nr 3,
s. 64.
ii. Przyszłe zmagania i nadzieje 401
Lebowitz dodaje, że owa wiedza „różni się pod względem ilościowym i jakościo
wym od wiedzy dostępnej w ramach społecznych relacji dominacji”'"1. Różnica
polega na tym, że wiedza taka nie jest traktowana jako rzadki zasób. Nie ma mono
polizacji wiedzy ani ograniczania dostępu do niej, wynikających z chęci czerpania
prywatnych zysków. Ten rodzaj wiedzy, pisze Lebowitz, musi znajdować oparcie
w pewnych wartościach - skądinąd, jak zauważa, wartościach zapisanych w kon
stytucji Boliwariańskiej Republiki Wenezueli, zwłaszcza w art. 299, gwarantującym
„powszechny rozwój obywateli”, art. 20 („Każdy ma prawo do swobodnego rozwi
jania własnej osobowości”) i art. 102, dotyczącym „rozwijania twórczego poten
cjału każdego człowieka i pełnej samorealizacji w demokratycznym społeczeń
stwie”'"2. Podobne cele można osiągać wyłącznie przez partycypację w rządzeniu
(o której mowa w art. 62) i demokratyczne współdecydowanie, przez najróżniej
sze formy samorządności, współzarządzania i kooperacji (wspomniane w art. 70).
Lebowitz trafnie dobrał przykład. Dla pedagogów krytycznych skłonnych pogłę
bić refleksję nad własnymi zmaganiami Wenezuela i jej konstytucja powinny być
punktem odniesienia.
Mamy obecnie do czynienia z wojną pozycyjną (by użyć określenia Antonia
Gramsciego)411413, wysiłkami na rzecz zjednoczenia różnych ruchów społecznych
412
przeciwko globalnemu kapitalizmowi i rozpoczęcia (znów termin Gramsciego)
wojny manewrowej (tj. celowych prób przekształcenia państwa oraz stworzenia
alternatywnego modelu społeczeństwa). Ważne pole walki pozycyjnej stanowią
szkoły. Wedle Gramsciego szkoły to część integralnego państwa jako rządowy apa
rat przymusu oraz politycznej i kulturowej hegemonii, nieustannie odtwarzany
w celu zdobycia przyzwolenia dla działań grupy dominującej.
Wiele się obecne mówi na temat pracy oraz schyłku ruchów pracowniczych. Pedago
dzy muszą jednak mieć na uwadze przede wszystkim społeczni} formę pracy. W spo
łeczeństwach kapitalistycznych jest nią kapitał ludzki414. Szkołom powierza się zada
nie kształcenia określonej formy kapitału ludzkiego, społecznego wytwarzania siły
roboczej, a przez to rozwijania jej specyficznych cech w imię interesów kapitału. Inny
mi słowy, szkoły kształcą siłę roboczą na potrzeby kapitału - kapitału w ogóle, kapi
tału narodowego, sektorów kapitału (przemysłu, sektora finansowego albo sekto
415 Ibidem.
ii. Przyszłe zmagania i nadzieje 403
416 Peter Hudis, Working Out a Philosophically Grounded Vision of the Future, Report to
2004 Convention of News and Letters Committees, Chicago 2004.
404 Patrząc wstecz, patrząc w przyszłość
Filozofia różni się od tradycyjnie rozumianej teorii tym, że nie traktuje swych prze
słanek jako czegoś oczywistego. Nie akceptuje utartych dogmatów. Analizuje wszyst
ko, nawet własne podstawy, przy czym celem nie jest wyłącznie zakwestionowanie
wszystkiego (byłaby to bowiem sofistyka), lecz stworzenie czegoś nowego41’.
Hudis jednakże napomina, że choć filozofia jest jakościowo lepszą formą pozna
nia, nie powinniśmy rezygnować z teorii. Praktykowanie filozofii oznacza bowiem
udział w uporządkowanej debacie teoretycznej. Tylko dzięki pracy teoretycznej
wnioski filozoficzne da się odpowiednio uzasadnić. Sama teoria jednak nie wystar
cza. Według Hudisa potrzebujemy marksistowskiego humanizmu, który stworzy
jakościowo nowe podejście spajające teorię z filozofią, by „myśl przestała trakto
wać swe przesłanki jako oczywistość”420.
Kiedy na gruncie teorii uzasadniamy filozoficzne wnioski, musimy pamiętać,
że poznanie nie sprowadza się jedynie do wykorzystywania teorii w celu uzasad
niania założeń i twierdzeń. Założenia i twierdzenia należy poddać krytycznej ana
lizie. Krytyczne połączenie teorii i filozofii uniemożliwia sztywne trzymanie się
wniosków. Idee trzeba wszak rozwijać aż do logicznej konkluzji. Filozofowie dzia
łający w paradygmacie marksistowskiego humanizmu mogą jednak przedefinio-
wać wizję w sposób myślenia. Hudis powiada, że marksistowski humanizm, łączą
cy filozofię z teorią, może wyzwolić myśl „z kontemplacyjnej lub formalistycznej
relacji z rzeczywistością, postulując ponowne połączenie mentalnych i fizycz
nych zdolności jednostki”421. Filozofia i teoria połączone w jedność, która obej
muje wszystkie aspekty naszej egzystencji, są tu przenikane przez głosy z dołu,
co zarazem pozwala teorii i praktyce konkretyzować się w każdej żyjącej jedno
stce. To zaś daje jednostkom zdolność stawania się filozofami i działania w taki
417 Karil Kosik, Dialectics of the Concrete: A Study on Problems of Man and World, R. Reidel,
Dordrecht-Boston 1976, s. 1.
418 Hudis, Working Out...
419 Ibidem.
420 Ibidem.
421 Ibidem.
u. Przyszłe zmagania i nadzieje 405
422 Moacir Gadotti, Reading Paulo Freire: His Life and Work, State University of New York
Press, Albany 1994.
12. Podsumowanie części V 409
O, robotnicy...
O, robotnicy...
Jak długo będziecie poddanymi,
O których tamci nie myślą...
Jak długo pozwolicie im mówić
Przeciwko wam...
Jak długo będziecie żyli pustką
I zapełniali ich półki...
O, robotnicy...
Jak długo pozwolicie im jeść
Wasze ciała i
Pić wasz pot z kieliszków,
By mogli dalej myśleć i mówić...
Jak długo pozwolicie im urządzać
Rozpustne uczty,
Podczas gdy powinni zaradzić waszemu głodowi...
O, robotnicy...
Jak długo będziecie trzymać topór
I pozwalać, aby tamci karmili się waszym nieszczęściem...
Jak długo będziecie się przyglądać
Okrutnym tańcom waszych mesjaszy...
O, robotnicy...
Jak długo...
Nafisul Quamar Jilani
4M Epilog
Przeciwko emancypacji?
Pamiętam, jak ćwierć wieku temu, w pustej sali seminaryjnej School of Education
and Allied Professions na Miami University of Ohio pisałem pierwszą wersję Życia
w szkołach. Pomijając niepokojące manifestacje Ku-Klux-Klanu w Oxfordzie,
gdzie mieści się uniwersytet, życie płynęło spokojnie - czasem tylko członkowie
bractwa studenckiego (w porównaniu z nimi bohaterowie filmu Menażeria spra
wiali wrażenie narkoleptyków) urządzali jakąś rozróbę. Od tamtego czasu napi
sałem i zredagowałem przeszło pięćdziesiąt książek, lecz Życie w szkołach pozo-
staje najbardziej znaną z moich prac. Kiedy w 1980 roku opublikowałem dziennik
relacjonujący moje doświadczenia jako nauczyciela w szkole podstawowej, stał
się on - z czego bardzo się cieszyłem - ogólnokrajowym bestsellerem w Kana
dzie. Potrzebowałem jednak wielu lat, by uświadomić sobie ograniczenia mojej
liberalno-demokratycznej perspektywy psychologicznej oraz tego, jak pomogła
ona ukształtować epistemologię i praktykę niezgody, którą miałem rozwijać póź
niej. Obecnie reprezentuję marksistowski humanizm. Pokonałem długą i krętą dro
gę, moja myśl stała się zaś bardziej krytyczna. Życie w szkołach jest podręcznikiem
przede wszystkim dla pedagogów, gotowych wystawić się na oskarżenia o śmiesz
ność czy brak patriotyzmu i umiłowania dla Stanów Zjednoczonych. Oczywiście
mój marksistowski zwrot uczynił książkę dużo ważniejszą dla nauczycieli spo
za Stanów - z Ameryki Łacińskiej, Europy czy Azji Południowo-Wschodniej, by
wymienić tylko kilka regionów, gdzie wzrosło zainteresowanie moją osobą.
Zawsze wybierałem specyficzny styl pisarski, w Życiu w szkołach może mniej
obecny. Wiele nauczyłem się od autorów, którzy posługują się stylem bardziej „lite
rackim” niż w typowych książkach i artykułach poświęconych pedagogice. Niektó
rzy czytelnicy zarzucają mi więc skłonność do nazbyt kwiecistego języka i perfor-
matywności. Inni natomiast doceniają język, którego używam, by rzucić światło na
pewne wymiary życia pedagogicznego trudno dostępne dla literatury naukowej.
Funkcjonowanie w świecie akademickim nigdy nie było dla mnie łatwe. Spotyka
łem się z wrogością, z plotkami, pomówieniami, atakami politycznymi. W takich
chwilach mogłem się przekonać, czym jest prawdziwa przyjaźń, ujrzeć swe życie
z nowej perspektywy, docenić znaczenie solidarności. Zawsze marzyłem o poli
tycznym przekształceniu struktur i relacji wyzysku. Zawsze znajdowałem sobie
miejsce z boku, gotów do podejmowania politycznego ryzyka, choć muszę przy
znać, że w młodości przejawiałem pewną naiwność, jeśli chodzi o konsekwencje
owego ryzyka oraz konsekwencje zaufania do ludzi, którym próbowałem pomóc.
Zdarzały się bardzo mroczne okresy, ale na szczęście zawsze znajdował się ktoś,
gotów przyjść mi z pomocą - przede wszystkim moja żona Yan Wang oraz Jenny
McLaren (Jenny Jones).
Epilog 415
4*3 Garry Leech, Capitalism: A Structural Genocide, Zed Books, London 2012.
416 Epilog
Strzeżcie się obywatele, jeśli zachce się wam krytykować globalną gospodarkę
albo rząd. Jeśli nie chcecie lub nie potraficie uczestniczyć w tworzeniu wspólnot
424 Nafeez Ahmed, Pentagon Bracing for Public Dissent over Climate and Energy Shocks,
„The Guardian” 14.06.2013.
425 Ibidem.
426 Ibidem.
427 Ibidem.
418 Epilog
Cytując starą piosenkę - wszystkim nam przydałaby się niewielka pomoc przyja
ciół. Ale w codziennej „samotności w tłumie” sieci społeczne, których potrzebu
jemy, by pobudzić walkę polityczną w powiązanych ze sobą kwestiach edukacji,
praw człowieka i demokratycznego obywatelstwa, często nie są dostępne.
Każdego dnia obserwuję, jak pomału rozpada się moja przybrana ojczyzna,
Stany Zjednoczone. Piszę te słowa, słuchając jednego z moich ulubionych blues
manów, Johna Hammonda juniora, który ochrypłym głosem śpiewa: „Trudno
uwierzyć, w jak złym stanie jest świat”. Święte słowa. Bez poważniejszej debaty
publicznej Kongres przyjął Ustawę o obronie narodowej. Poprawka nr 1031 legali
zuje zatrzymywanie amerykańskich obywateli przez służby wojskowe. Nowe prawo
przeznacza na machinę wojenną kolosalną kwotę 662 miliardów dolarów. Ów akt
prawny, historyczny kamień milowy, został podpisany przez prezydenta Baracka
428 Bruce E. Levine, Living in America Will Drive You Insane - Literally, www.salon.
com/2oi3/o7/3i/living_in_america_will_drive_you_insane_literally_partner/ (dostęp: 31.07.2013).
Epilog 419
Dzień dobry panie Peterze McLaren, byłem pana uczniem w Jane and Finch w Dri-
ftwood Public School, jeździł pan wtedy pomarańczowym volkswagenem transpor
terem, do dzisiaj się z tego śmieję, pamiętam, że miał pan ksywkę Blue. Przepraszam,
za błendy, ale chodziłem do Driftwood (haha). Nie wiem czy pan pamięta ucznia
[który był] [... ] w trzeciej klasie chyba trochę trudnym dzieckiem, w sensie napraw
dę TRUDNYM DZIECKIEM.
Miałem też brata [...], nie wspominając, że chyba poświęcał mi pan więcej czasu
niż mój tato, Towarzyszył mi pan na rozprawę w sądzie dla nieletnich razem z moją
mamą. Moi rodzice wciąż są ze sobą, wciąż dają mi wsparcie i do dziś czasem o panu
rozmawiamy. Chciałem tylko napisać, że był pan moim najlepszym nauczycielem i za
wszystko dziękuję. Życzę panu i pana rodzinie szczęśliwego nowego roku i wszyst
kiego najlepszego.
List był podpisany. Muszę przyznać, że słabo pamiętałem nadawcę. Cieszę się, że
przetrwał, że jego rodzina trzyma się razem. Zrobiło mi się ciepło w sercu. Ogar
nęło mnie uczucie znane wielu nauczycielom - głębokiej wdzięczności i zaszczyt,
że wykonywałem ten zawód. Przez cały wieczór rozmyślałem, jaki wpływ mogłem
wywrzeć na chłopaka jako jego nauczyciel. I o tym, co jeszcze mogłem zrobić, co
mógłbym zrobić inaczej, lepiej, gdybym dostał drugą szansę. Uczenie, powtórzę,
jest zaszczytem. To wielki przywilej służyć ludzkości, pracując z innymi, otwiera
jąc przestrzeń marzeń, wspólnych snów i wspólnej walki o bardziej sprawiedliwy
radosny świat.
Jeśli nowe pokolenie ma zrzucić kajdany, wykute przez wielusetletnią
ortodoksję klasy kapitalistycznej, nie możemy pozostawić go samemu sobie.
Musimy dawać młodym nadzieję. Jednak nadzieja bez prawdy prowadzi do
Epilog 421
Peter McLaren: Chociaż jestem pedagogiem krytycznym i darzę ten nurt najwyż
szym uznaniem, moje prace nie mieszczą się w obszarze, który można by określić
mianem „konwencjonalnej” pedagogiki krytycznej. W ramach edukacji krytycz
nej mamy do czynienia z całym splotem wizji, perspektyw, praktyk, cechujących
się, co zrozumiałe, zróżnicowaniem indywidualnym, lokalnym, regionalnym,
narodowym i tak dalej. Pedagogika krytyczna stanowi wszak część geopolityki
wiedzy. Dla mnie podstawowy cel pedagogiki krytycznej sprowadza się do wal
ki o socjalistyczną alternatywę dla kapitalizmu - rozumianego jako globalna eko
logia wyzysku - a moje podejście traktuje konwencjonalną pedagogikę krytyczną
jedynie jako punkt wyjścia. W pracach z ostatnich lat uwzględniam perspekty
wy „szkoły dekolonialnej”, czyli sprzeciwiającej się kolonializmowi władzy, a także
nowe podejścia z zakresu krytycznej teorii rasy, teorii feministycznej czy ekope-
dagogiki, że wspomnę o kilku obszarach zainteresowań, które uważam za ważne.
Można zatem powiedzieć, że mam do pedagogiki krytycznej podejście radykalnie
heterodoksyjne lub, jeśli pan woli, fundamentalnie ortodoksyjne - w zależności od
pozycji, z której się tę perspektywę opisuje. Na pewno jednak moje ujęcie nie mie
ści się w tradycyjnych podejściach liberalnych zorientowanych na reformowanie
tych aspektów kapitalizmu, które w największym stopniu wpływają na nauczanie
429 Przedruk za zgodą „Global Education Magazine” 2013, 7 kwietnia, poszerzony przez
autora w 2014 roku z myślą o publikacji w niniejszej książce.
424 Wywiad z Peterem McLarenem
także pamięć wspólna. Dlatego musimy poznać światową historię walki o zmianę
edukacyjną. Swoją rolę postrzegam jako bardzo skromną: chciałbym przyczynić
się do tego, aby północnoamerykańska pedagogika krytyczna rozwijała się w kie
runku uznania socjalizmu za wspólny cel. Nie mam przy tym na myśli wyłącznie
tradycji europejskiej, ale także autonomiczne ruchy społeczne rdzennej ludności
w obu Amerykach oraz gdzie indziej. Będą nas nawiedzać różne widma peda
gogiki krytycznej, jeśli zapomnimy o tym, co leżało u podstaw jej misji: o walce
z niszczycielskim wpływem kapitalizmu i o byciu zwiastunem lepszej przyszłości.
Codzienne przekleństwa polityki odzierają nas z nadziei, wobec czego poddajemy
się i oddajemy stery demokracji w ręce innych. Większość społeczeństwa jest prze
pełniona goryczą wobec korporacyjnych krwiopijców tego kraju: rentierów, boga
tych finansistów, bankierów żyjących z łatwych pieniędzy, kleptokratów, spekulan
tów, przestępców kredytowych, neofeudalnych władców finansowych osiadłych na
Wall Street, jaskiniowych demagogów pracujących jako dyrektorzy firm, a także
pokrętnych mistrzów funduszy hedgingowych, których korporacyjne machina
cje przynoszą zyski wytwarzane niczym ogromne pokłady cuchnącej wydzieliny
w kapitalistycznym tyglu, który nazywamy Ameryką. Dziewięćdziesiąt dziewięć
procent ludzi nie posiada prawie żadnej kontroli nad większością bogactwa tego
kraju i należy do ofiar wielkiego kryzysu - to właśnie ta większość zorganizowała
się jako ruch Occupy Wall Street430 (i w formie innych ruchów pod wspólną nazwą
Occupy). Uważam jednak, że błędem jest kierowanie gniewu wyłącznie na esta
blishment bankowo-finansowy czy rządowe plany ratunkowe dla tych instytucji,
choć niechęć tę w pełni można zrozumieć. Stosunki społeczne, które doprowa
dziły do wiktymizacji ludzi ubogich, nie polegają wyłącznie na działaniach chci
wych bankierów, którzy w ostatnich dekadach prześcigają się w niekontrolowa
nym szaleństwie deregulacji. Należy raczej mówić o tym, że to głównie system
kapitalistyczny jako taki odpowiada za powstanie stosunków społecznych, które
doprowadziły do obecnego kryzysu gospodarczego. Paulo Freire doskonale by to
rozumiał. I choć gniew owych 99 procent obywateli może być poniekąd chybiony,
wspomniany ruch społeczny ma historyczne znaczenie jako okazja do przemyśle
nia kapitalizmu i wypróbowania alternatyw dla tego systemu.
JMBT: Proszę mnie poprawić, ale z tego, co pan mówi, wynika, że kwestia ta wykra
cza poza granice działań pedagogów. Nie umniejszając znaczenia edukacji, nale
ży jednak pamiętać, że wspomniany problem ma swoje źródła we współczesnej
430 Occupy Wall Street (Okupuj Wall Street) - społeczny ruch protestu zapoczątkowany
jesienią 2011 roku. Nazwa pochodzi od lokalizacji protestów - w nowojorskiej dzielnicy finanso
wej. Z czasem ruch Occupy, z jego postulatami demokracji, egalitaryzmu, sprawiedliwości spo
łecznej i redystrybucji dochodu narodowego, uaktywnił się w wielu miastach Stanów Zjednoczo
nych, a także w innych krajach [przyp. tłum.].
426 Wywiad z Peterem McLarenem
43* Maynard G. Krebs - jeden z bohaterów serialu telewizyjnego The Many Loves of Dobie
Gillis, emitowanego w Stanach Zjednoczonych na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych
XX wieku [przyp. tłum.].
Wywiad z Peterem McLarenem 427
432 Tupać Amaru Shakur (1971-1996) - amerykański artysta muzyki rap, poeta i aktor.
MacLaren nawiązuje do wiersza The Rosę That Grewfrom Concrete - zob. Tupać Shakur, Róża, któ
ra wyrosła na betonie, przeł. Hanna Mielczarek, Wydawnictwo Kagra, Poznań 2000 [przyp. tłum.].
428 Wywiad z Peterem McLarenem
PM: Zacznę pokrótce od pana pytania o moją biografię. Tak jak całe rzesze mło
dzieży dorastającej w Kanadzie w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych miałem
430 Wywiad z Peterem McLarenem
434 Karol Marks, Tezy o Feuerbachu, [w:] Karol Marks, Fryderyk Engels, Dzieła, t. 3, Książ
ka i Wiedza, Warszawa 1975, s. 6 [przyp. tłum.].
Wywiad z Peterem McLarenem 435
PM: To świetne pytania. Cóż możemy zrobić jako pracownicy sfery oświaty i kul
tury w tym ważnym momencie dziejów, gdy zyski koncernów rosną, a rynek pra
cy się kurczy; gdy mamy do czynienia z bezdusznym lekceważeniem ludzkiego
cierpienia i życia; gdy nieustraszony duch człowieczeństwa próbuje złapać oddech
w atmosferze paraliżu intelektualnego, amnezji społecznej i politycznego bezru
chu; gdy wątła nadzieja wydaje się coraz bardziej ulotna; gdy myślenie o przyszło
ści wydaje się czymś nie z tej epoki; gdy z pojęcia utopii bezpowrotnie uczynio
no disnejowską bajeczkę; gdy nasze role obywatelskie ulegają instrumentalizacji
i przeobrażeniu na wzór korporacyjny w świecie, który w imię kreowania pragnień
konsumenckich milczy o potrzebujących; gdy analizy medialne dotyczące inwazji
zbrojnych są zaledwie kolejną inforeklamą amerykańskiego kompleksu militarno-
- przemysłowego i globalnego handlu bronią; oraz gdy zarówno nauczyciele, jak
i uczniowie tkwią w absurdzie, wyczekując aż śmietnik konsumeryzmu wypuści
kolejne panaceum na beznadzieję? Cóż możemy zrobić jako więźniowie kapitali
zmu, tkwiący w zimnych lochach utowarowionej kultury?
W swoim pytaniu wspomniał pan o wyzysku dzieci. A co z mordowaniem
dzieci? Co z usprawiedliwianiem tortur? Popularność zyskał wśród Amerykanów
film Wróg numer jeden, autorstwa znakomitej i utalentowanej reżyserki Kathryn
Bigelow (którą Naomi Wolf trafnie określiła jako nową Leni Riefenstahl, „służeb
nicę tortur” i „orędowniczkę zła”), wzbudzając wśród widzów radość z powodu
442 Wywiad z Peterem McLarenem
JMBT: Czy chciałby pan coś jeszcze przekazać naszym czytelniczkom i czytelnikom?
PM: To dla mnie zaszczyt i przyjemność, że mogłem pana poznać dzięki waszemu
odważnemu czasopismu. Jest między nami więcej punktów wspólnych niż róż
nic. Możemy wspólnie tworzyć jednoczącą siłę na rzecz zmiany. Razem możemy
450 Wywiad z Peterem McLarenem
na rynkach finansowych, a przy tym sami nic nie wytwarzają. Spekulacje finanso
we - coś, co w XVII wieku traktowano jako przestępstwo karane śmiercią przez
powieszenie - uczynili opłacalną praktyką, zalegalizowanym oszustwem wpędza
jącym miliony ludzi w zależność od wierzycieli. Trzeba to powstrzymać, a muszą
to zrobić ruchy lokalne, regionalne, narodowe i ponadnarodowe, zdolne stwo
rzyć warunki do odzyskania przez obywateli gospodarki z rąk owej superklasy,
co zresztą postulują dziennikarze tacy jak Chris Hedges i socjologowie w rodzaju
Williama I. Robinsona. W ten sposób produkcja stanie się czymś więcej niż ceną
za nadzieję i uwolnienie ludzkich możliwości. Zadanie sformułowania skutecz
nej krytyki edukacji w dobie kapitalizmu neoliberalnego oznacza, że pedagogika
krytyczna musi stać się domeną nauczycieli, którzy sprzeciwiają się pozostawie
niu kształcenia w rękach specjalistów z wąskich dziedzin nauki; nauczycieli, któ
rzy dużą wagę przykładają do współdziałania z różnymi grupami w społeczności
i naświetlania na nowo kwestii istotnych w dzisiejszej kulturze wyzysku; nauczy
cieli przygotowanych do zmniejszenia przepaści między dziedzinami opartymi
na analizie matematycznej i obserwacji a poznaniem opartym na doświadczeniu.
Potrzebujemy krytycznych pedagogów, którzy będą wspierać wyzwolenie poznaw
cze od kulturowo zakodowanych ról społeczeństwa kapitalistycznego; którzy będą
działać na rzecz prawdziwej poznawczej demokracji, wolnej od ograniczonych
i zużytych modeli wiedzy opartych na europocentryzmie (można dodać, że histo
rycznie opartych na ludobójstwie i niszczeniu odmiennych punktów widzenia436).
Potrzebujemy nauczycieli zdolnych zaszczepić w naszej kulturze myślenie krytycz
ne, zdolnych pomóc nam wstrząsnąć fundamentami ontologicznymi dzisiejszego
świata, będącego areną nierówności, imperializmu, przemocy i tortur - zjawisk
oswajanych dzięki nikczemnemu rozumowaniu, w myśl którego mamy zrzec się
demokracji w imię walki z „terroryzmem”. Być może potrzebujemy jakiegoś trwa
łego pedagogicznego eksperymentu na wzór tego z kaplicy Marsh437, w którym bez
psylocybiny pedagodzy i uczniowie tworzyć będą poczucie wspólnoty i atmosferę
współpracy, napełniając się duchem braterstwa w procesie tworzenia nowego świa
ta w ramach społecznie zaangażowanych przedsięwzięć zorientowanych na walkę
436 W oryginale Peter McLaren używa słowa epistemicide, co można tłumaczyć jako wie-
dzobójstwo (przez analogię do terminu genocide - ludobójstwo). Termin ten pojawia się w dys
kursach antykolonialnych i innych postulujących „sprawiedliwość poznawczą”, czyli rewindyka
cję wiedzy i sposobu widzenia świata grup marginalizowanych, zdominowanych lub prześladowa
nych. Zob. np. Boaventura de Sousa Santos, Epistemologies of the South: Justice Against Epistemici
de, Paradigm Publishers, Boulder-London 2014; Karen Bennett, Epistemicide! The Tale of a Preda
tory Discourse, „The Translator” 2003,1.13, nr 2, Special Issue. Translation and Ideology: Encoun
ters and Clashes, s. 151-169 [przyp. tłum.].
437 Chodzi o eksperyment Waltera Pahnkego, przeprowadzony w Wielki Piątek 1962 roku
w kaplicy Uniwersytetu Bostońskiego. Doświadczenie to, znane jako „cud w kaplicy Marsh”, doty
czyło wpływu substancji psychoaktywnych na doświadczenia religijne [przyp. tłum.].
452 Wywiad z Peterem McLarenem
Clinton Bill 224, 348 Dewey John 221, 222, 226, 257
Clinton Hillary 325 Diana, uczennica 183
Cohen Leonard 430 Dickens Charles 326, 330
Colclough Glenna 269 Disney Walt 210
Cole Mike 18, 229, 234, 366, 367, 378 Dmytryk Edward 87
Colin, uczeń 188 Donald James 253
Collodi Carlo 210 Donnie, uczennica 108
Cone James H. 361 Dowsett Gary W 248, 301
Connell Robert W. 248, 301 Drake Thomas 36
ConnerlyWard 344 Dudley-Marling Curt 298-300, 349
Cooper Marc 71 Duke David 343, 344
Corelli Frank, uczeń 192,193 Duke, uczeń 86, 89-93, 95, 96, 98, 99,
Corelli, ojciec Franka Corellego 192,193 101-103,109-111,113,115,117,119,120,197,
Cornbleth Catherine 52 207, 213, 275, 283, 284,310, 312
Corrigan Philip 310 Dunayevskaya Raya 34, 40, 246
Counts George S. 5, 226 Duncan Arne 65
Crawford Felicity F. 349 Dussel Enrique 373
Crew Rudy 62 Dyson Michael Erik 335
Crow Jim 347 Dziemianowicz-Bąk Agnieszka XV
Cruise Tom 70
Cruz Ted 346 Eagleton Terry 396, 397
Cummings, nauczyciel 173 Ebert Teresa 45
Cyrus Miley 29, 40, 71 Eddie, uczeń 127,128,131
Czerepniak-Walczak Maria X Ehrenstein David 324
Czyngis-chan, władca mongolski 349 Elvin, uczeń 127,131,132
Elżbieta II, królowa brytyjska 78
Dalajlama 26 Engels Fryderyk 25, 43, 45, 384, 434
Dale, uczeń 175 Eryaman Mustafa 454
Dan, uczeń 114,119 Esther Anne, uczennica 199, 200
Dante Alighieri 389 Evans Tina 377, 444, 448
Darder Antonia 69, 229, 234 Everhart Robert 284
Dave, uczeń 99,106
Davies David 249, 253, 283, 293 Faith, uczennica 173
Davis William (Bill) 203, 215 Farahmandpur Ramin 4, 67, 234
De Angelis Massimo 44 Fassbinder Sam 377,444,448, 449
Dean James 136, 271 Feinberg Walter 297
Dean, bibliotekarz szkolny 116,182 Feistritzer C. Emily 53
Deirdre, uczennica 304 Fenichel Allen 252
Delgado Richard 335 Fine Michelle 284, 285, 304,310, 311
Denis L.A. 215 Fitzclarence Lindsay 235, 240, 269
4Óo Indeks nazwisk
Odnowa teorii
społecznej
i politycznej
WYDAWNICTWO NAUKOWE
Dolnośląskiej Szkoły Wyższej
W serii ukazały się:
Ted Benton, lan Craib Filozofia nauk społecznych
Ernesto Laclau Emancypacje
Sławomir Krzychała (red.)
Społeczne przestrzenie doświadczenia
Gilles Deleuze Foucault
Stephen Toulmin Kosmopolis
Chantal Mouffe Paradoks demokracji
Nancy Fraser, Axel Honneth
Redystrybucja czy uznanie?
Ira Katznelson Krzywe koło liberalizmu
Simon Critchley Nieustające żądanie
Gianni Vattimo Społeczeństwo przejrzyste
Gilles Deleuze Negocjac/e
Ernesto Laclau, Chantal Mouffe
Hegemonia i socjalistyczna strategia
Martha C. Nussbaum IV trosce o człowieczeństwo
Peter Sloterdijk Krytyka cynicznego rozumu
Elżbieta Matynia Demokracja performatywna
Ernesto Laclau Rozum populistyczny
Leszek Koczanowicz Polityka czasu
Jean-Luc Nancy Rozdzielona wspólnota
Hana Červinková, Bogusława D. Gołębniak (red.)
Badania w działaniu
Pierre Rosanvallon '.ontrdemokracja
Jeffrey C. Goldfarb Polityka rzeczy małych
Mark Murphy, Ted Fleming (red.)
Habermas, teoria krytyczna i edukacja
Zygmunt Bauman O edukacji
Ulrich Beck, Elisabeth Beck-Gernsheim Datkiem
zwyczajny chaos miłości
Richard Bernstein Odbudowa teorii społecznej
i politycznej
Peter McLaren Życie w szkołach
W przygotowaniu:
Cornélius Castoriadis Soc/alizm
albo barbarzyństwo” i inne eseje
Hana Červinkova (red.) Antropologia kulturowa
i edukacja
Paul Boghossian Strach przed prawdą