Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 221

Spis treści

Wstęp
Naro­dziny potęgi. Pol­ska w cza­sach rzą­dów Bole­sława Chro­brego
Spad­ko­bierca Mieszka I
Pamiętny rok 1000
Począ­tek pod­bo­jów
Hen­ryk II w natar­ciu
Odzy­ski­wa­nie strat ‒ wojny z lat 1007‒1013
W obro­nie stanu posia­da­nia
Śre­dnio­wieczny „pakt Rib­ben­trop-Moło­tow” (1017)
Wybuch ostat­niej wojny Bole­sława z Hen­ry­kiem
Począ­tek zma­gań
Pod Niem­czą i na innych odcin­kach frontu
Oko­licz­no­ści zawar­cia soju­szu nie­miecko-ruskiego
„Wojna o gród”
Rewanż Bole­sława Chro­brego
Bez­prym – powi­kłane dzieje księ­cia zdrajcy
Co mówi histo­rio­gra­fia
Pierw­sze lata życia Bez­pryma – spe­ku­la­cji i kon­tro­wer­sji ciąg dal­szy
Na obczyź­nie
Rze­komy powrót księ­cia do rodzin­nego kraju. Krnąbr­ność Bez­pryma
Wydzie­dzi­czony syn
Czy Bez­prym miał swoje upo­sa­że­nie?
Mieszko II Lam­bert – „król nie­zwy­cię­żony”
Koro­na­cja (1025)
Kon­so­li­da­cja pań­stwa: wypę­dze­nie Bez­pryma z Pol­ski
W tro­sce o pokój
Inwa­zja Pia­stów na wschod­nią Sak­so­nię
W obro­nie połab­skich dzier­żaw (1029)
Feralny rok 1031 i pierw­szy roz­biór Pol­ski
Cisza przed burzą: zaan­ga­żo­wa­nie mili­tarne Kon­rada II w 1030 roku
Jaro­sław Mądry w natar­ciu (kam­pa­nia beł­ska 1030 roku)
Machi­na­cje Bez­pryma i zawią­za­nie koali­cji nie­miecko-ruskiej
Najazd Kon­rada II (1031) – począ­tek fatal­nej serii Mieszka II
Inter­wen­cja Bez­pryma i Rusi­nów – dno klę­ski króla Mieszka
Cios w plecy – pod­dani króla a wyda­rze­nia z 1031 roku
Co dalej z Pol­ską
Bez­prym – władca jed­nej zimy
Tra­giczna śmierć pierw­szego zdrajcy Pol­ski
Upodle­nie Mieszka II
Zjazd w Mer­se­burgu (1032) – kolejny „roz­biór” Pol­ski?
Powolne wycho­dze­nie z mara­zmu
Zakoń­cze­nie
Biblio­gra­fia
Źró­dła
Opra­co­wa­nia
Ilu­stra­cje
O auto­rze
Przy­pisy
Redak­tor pro­wa­dzący: Bogu­sław Kubisz
Redak­tor mery­to­ryczny: Miłosz Nie­wie­ro­wicz
Korekta: Hanna Palu­siń­ska
Pro­jekt okładki i stron tytu­ło­wych: Paweł Pan­cza­kie­wicz/PAN­CZA­KIE­WICZ ART.DESIGN
Mapy: Nor­bert Sucho­rzew­ski

Ilu­stra­cje, o ile nie wska­zano źró­dła, pocho­dzą z domeny publicz­nej

Copy­ri­ght © for this edi­tion by Dres­sler Dublin Sp. z o.o., Oża­rów Mazo­wiecki 2022
Copy­ri­ght © by Mariusz Samp, 2022

ISBN 978-83-11-16650-9

Wydawca:
Bel­lona
ul. Han­kie­wi­cza 2
02–103 War­szawa
tel. +48 22 620 04 02
www.bel­lona.pl
www.face­book.com/Wydaw­nic­two.Bel­lona

Księ­gar­nia inter­ne­towa: www.swiatk­siazki.pl

Dys­try­bu­cja:
Dres­sler Dublin sp. z o.o.
ul. Poznań­ska 91,
05-850 Oża­rów Mazo­wiecki
tel. (+48 22) 733 50 31/32
e-mail: dys­try­bu­cja@dres­sler.com.pl
www.dres­sler.com.pl

Wer­sję elek­tro­niczną przy­go­to­wano w sys­te­mie Zecer


Wstęp

O
roz­bio­rach Pol­ski napi­sano już sporą liczbę publi­ka­cji. Miały one
miej­sce w dru­giej poło­wie XVIII stu­le­cia. Ich skutki oka­zały się
donio­słe dla pań­stwa pol­skiego, które w wyniku kno­wań
sąsia­dów znik­nęło z mapy Europy na ponad stu­le­cie. Nie
wszy­scy jed­nak wie­dzą, iż w dzie­jach naszego pań­stwa prób roz­bio­ro­wych
było zde­cy­do­wa­nie wię­cej. Część z nich skoń­czyła się powo­dze­niem, część
nie. W 1031 roku miał miej­sce wła­śnie taki pierw­szy roz­biór Pol­ski. Co do
niego dopro­wa­dziło i jakie miało to kon­se­kwen­cje dla ówcze­snego
władz­twa Pia­stów? Oto naj­waż­niej­sze pyta­nia, na które sta­rano się zna­leźć
odpo­wiedź w niniej­szej pracy.
Książka składa się z sze­ściu roz­dzia­łów, a każdy z nich jest podzie­lony
na mniej­sze par­tie, uła­twia­jące lek­turę tek­stu. W pierw­szym opi­sano
poli­tykę pierw­szego pol­skiego króla Bole­sława Chro­brego. Szcze­gólną
uwagę zwró­cono tutaj na wojny pro­wa­dzone przez wymie­nio­nego władcę
prze­ciwko Rze­szy, rzą­dzo­nej przez Hen­ryka II Świę­tego.
W dru­gim roz­dziale opi­sano prze­bieg ostat­niej wojny pol­sko-nie­miec­kiej
z 1017 roku, pod­czas któ­rej Bole­sław Chro­bry musiał się zma­gać z roz­le­głą
koali­cją mili­tarną, naprędce skle­coną przez Hen­ryka II. Pod­czas tego
kon­fliktu Niem­ców wspie­rali Rusini. W tej czę­ści książki zapre­zen­to­wano,
jak doszło do nawią­za­nia przez wład­ców obu kra­jów ści­słego
poro­zu­mie­nia, pierw­szego w dzie­jach udo­ku­men­to­wa­nego soju­szu
nie­miecko-ruskiego wymie­rzo­nego w Pol­skę. W roz­dziale tym
przed­sta­wiono też prze­bieg ruskiej inter­wen­cji (tzw. wojny o gród) i jej
bez­po­śred­nie kon­se­kwen­cje w postaci wyprawy Chro­brego na Kijów
(1018).
W dwóch następ­nych roz­dzia­łach zilu­stro­wano naj­waż­niej­sze etapy
życia Bez­pryma, naj­star­szego z synów Bole­sława Chro­brego, czar­nego
boha­tera niniej­szej książki, uwa­ża­nego za pierw­szego zdrajcę Pol­ski.
Następ­nie opi­sano począ­tek rzą­dów dru­giego pol­skiego króla, Mieszka II
Lam­berta, oraz jego suk­cesy i porażki na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej (do roku
1030). W tym roz­dziale znaj­duje się też frag­ment poświę­cony prze­bie­gowi
oraz reper­ku­sjom kon­fliktu, jaki wybuchł ok. 1025 roku mię­dzy
Bez­pry­mem a Miesz­kiem.
W pią­tym roz­dziale, naj­waż­niej­szym w niniej­szym opra­co­wa­niu,
omó­wiono przy­czyny i prze­bieg zma­gań mili­tar­nych Mieszka II w 1031
roku. Autor będzie sta­rał się odpo­wie­dzieć na pyta­nie, dla­czego w tym
okre­sie suk­ces odnie­śli koali­cjanci (Niemcy i Rusini) i jaką rolę ode­grał
w tym wszyst­kim Bez­prym.
W ostat­nim roz­dziale zazna­jo­miono czy­tel­nika z ogólną sytu­acją
poli­tyczną „kadłu­bo­wego” pań­stwa pol­skiego po jego pierw­szym roz­bio­rze.
Na pierw­szy plan wysu­nęła się tutaj kil­ku­mie­sięczna dzia­łal­ność poli­tyczna
Bez­pryma jako nowego władcy Pol­ski, zakoń­czona jego tra­giczną śmier­cią
w nie­wy­ja­śnio­nych dotąd oko­licz­no­ściach. Spe­cjalną uwagę zwró­cono
także na prze­bieg spo­tka­nia Mieszka II z Kon­ra­dem II w Mer­se­burgu
(1032), gdzie doko­nano – w oce­nie autora – kolej­nego już „roz­bioru”
Pol­ski.
Oddana do rąk czy­tel­nika książka o pierw­szym roz­bio­rze Pol­ski z 1031
roku spełni swoje zada­nie, jeśli pobu­dzi go do reflek­sji. Zazwy­czaj
w pol­skiej histo­rio­gra­fii pisze się o wspa­nia­łych suk­ce­sach pierw­szych
pol­skich wład­ców i na dal­szy tor spy­cha się wyda­rze­nia, które są słabo
oświe­tlone źró­dłowo albo nie mają żad­nego związku z wizją „wiel­kiej”
Pol­ski. Ta uwaga doty­czy szcze­gól­nie zagad­nie­nia upadku „impe­rium”
Bole­sława Chro­brego. Na ten temat w dal­szym ciągu funk­cjo­nuje mnó­stwo
mitów i nie­spraw­dzo­nych hipo­tez. Tak naprawdę ist­nieje wię­cej pytań niż
pew­nych odpo­wie­dzi, i to nawet w naj­istot­niej­szych spra­wach. Tę sytu­ację
pogar­szają zna­czące braki w rodzi­mej histo­rio­gra­fii na temat kry­zysu,
w jakim pogrą­żyło się pań­stwo pol­skie na początku XI stu­le­cia. Wszystko,
co do tej pory napi­sano na ten temat, nie wystar­cza, aby odpo­wied­nio
wyja­śnić ten feno­men. Mimo to należy podej­mo­wać – jak się wydaje –
próby wyj­ścia z zaist­nia­łej sytu­acji. Taką próbą jest napi­sa­nie niniej­szej
książki. Ma ona cha­rak­ter popu­lar­no­nau­kowy i jest prze­zna­czona dla
szer­szej spo­łecz­no­ści. Powstała na pod­sta­wie kry­tycz­nej ana­lizy
dostęp­nych źró­deł z epoki oraz naj­waż­niej­szych prac nauko­wych (ich
zesta­wie­nie znaj­duje się w załą­czo­nej na końcu biblio­gra­fii). W tek­ście
sta­rano się zapre­zen­to­wać w miarę cało­ściową ana­lizę wyda­rzeń z 1031
roku, mimo że szcząt­kowe źró­dła na to nie pozwa­lają. W nie­któ­rych
miej­scach posta­wiono nowe hipo­tezy, aby wypeł­nić luki znaj­du­jące się
w bazie źró­dło­wej. Doty­czy to przede wszyst­kim uczuć, myśli czy inten­cji
naj­waż­niej­szych boha­te­rów tej publi­ka­cji.
Mieszko I i Bole­sław Chro­bry, pierwsi histo­ryczni władcy Pol­ski.
Dzie­więt­na­sto­wieczny odrys pomnika znaj­du­ją­cego się w Zło­tej Kaplicy
poznań­skiej kate­dry Świę­tych Apo­sto­łów Pio­tra i Pawła
Naro­dziny potęgi. Pol­ska w cza­sach
rzą­dów Bole­sława Chro­brego

Spad­ko­bierca Mieszka I

2
5 maja 992 roku zmarł książę Mieszko I wywo­dzący się
z wojow­ni­czego rodu Pia­stów. Rzą­dził on Pol­ską przez ponad trzy
dekady. Nie bez kozery wielu histo­ry­ków uważa go za twórcę
pań­stwa pol­skiego. To wła­śnie dzięki niemu Pol­ska na stałe zawi­tała
na poli­tyczną mapę Europy. Jakby na to nie patrzeć, było to nie lada
osią­gnię­cie tego władcy, gdyż nie­mało two­rów pań­stwo­wych, które
powstały we wcze­snym śre­dnio­wie­czu, nie ostało się, ginąc bez­pow­rot­nie
pod napo­rem potęż­niej­szych sąsia­dów. Z pań­stwem pol­skim miało być
ina­czej 1.
Mieszko I był zręcz­nym poli­ty­kiem i uta­len­to­wa­nym wodzem. Dowiódł
tego wie­lo­krot­nie, wygry­wa­jąc wiele kon­flik­tów zbroj­nych. W efek­cie
zapa­no­wał nad Wiel­ko­pol­ską, Kuja­wami, Mazow­szem, Pomo­rzem,
Ślą­skiem i Mało­pol­ską. We wcze­snej histo­rio­gra­fii sądzono, iż wła­dza
pol­skiego księ­cia roz­cią­gała się także nad Mora­wami i czę­ścią
Połabsz­czy­zny, jed­nak póź­niej­sza kry­tyka naukowa dowio­dła, że tak nie
było. Na zdo­by­tym tery­to­rium Mieszko I roz­po­czął budowę sieci gro­dów,
mającą inte­gro­wać jego pań­stwo. Dzieło to z powo­dze­niem kon­ty­nu­ował
jego naj­star­szy syn Bole­sław, zwany póź­niej „Chro­brym” 2.
Bole­sław Chro­bry uro­dził się naj­póź­niej w 967 roku. Jego matką była
cze­ska księż­niczka Dobrawa (Dąbrówka). Chło­piec otrzy­mał imię po
dziadku (Bole­sławie I Sro­gim) ze strony matki. O pierw­szych latach życia
spad­ko­biercy Mieszka I nie wia­domo prak­tycz­nie nic. W 973 roku tra­fił on
na dwór cesa­rza Ottona I jako rękoj­mia zawar­tego nieco wcze­śniej pokoju
pol­sko-nie­miec­kiego, wień­czą­cego kon­flikt Mieszka I z mar­gra­bią
łużyc­kim Hodo­nem (bitwa pod Cedy­nią – 24 czerwca 972 roku) 3.
Pobytu Bole­sława w Rze­szy nie należy sobie wyobra­żać jako cięż­kiej
nie­woli. Był to okres, w któ­rym młody książę nabył nowe umie­jęt­no­ści ‒
nawią­zał kon­takty z panami nie­miec­kimi, z któ­rymi poro­zu­mie­wał się
w ich ojczy­stym języku, a także poznał arkana wiel­kiej poli­tyki, co
zapro­cen­to­wało w przy­szło­ści 4.
Nie spo­sób oce­nić, jak długo Bole­sław Chro­bry prze­by­wał w cesar­skiej
nie­woli. Jeśli kilka lat, za czym opto­wali nie­któ­rzy histo­rycy, to po
powro­cie w rodzinne strony musiał zmie­rzyć się z nową sytu­acją. W 977
roku zmarła bowiem jego matka, zaś po jej śmierci Mieszko I oże­nił się
z Odą, córką mar­gra­biego Mar­chii Pół­noc­nej Dytryka. Saska ary­sto­kratka
uro­dziła Pia­stowi aż trzech synów (Mieszka, Świę­to­pełka i Lam­berta),
w któ­rych Bole­sław mógł upa­try­wać poten­cjal­nych kontr­kan­dy­da­tów do
tronu 5.
Na razie jed­nak nie doszło do bra­to­bój­czego kon­fliktu. Być może
cha­ry­zma­tyczna postać Mieszka I gwa­ran­to­wała zacho­wa­nie pokoju
w łonie eks­pre­sowo roz­ra­sta­ją­cej się dyna­stii pia­stow­skiej.
W rze­czy­wi­sto­ści Bole­sław nie miał żad­nego powodu do wystą­pie­nia
prze­ciwko ojcu, który ok. 984 roku oże­nił go z nie­znaną z imie­nia córką
mar­gra­biego Miśni Ryg­daga. Z nie­wia­do­mych powo­dów Bole­sław
odpra­wił jed­nak mał­żonkę do domu (co zapewne skon­sul­to­wał z ojcem), po
czym oże­nił się z jakąś Węgierką. Nie­stety, i to mał­żeń­stwo nie prze­trwało
próby czasu i zostało rychło zerwane przez Pia­sto­wica. Jego kolejną żoną
została (ok. 989 roku) córka sło­wiań­skiego księ­cia Dobro­mira o imie­niu
Emnilda. Nowa wybranka musiała mieć chyba w sobie coś wyjąt­ko­wego,
bowiem zwią­zek prze­trwał w sumie ponad 25 lat, aż do jej śmierci (1017) 6.
Bole­sław i Emnilda przy­pusz­czal­nie zamiesz­kali w Kra­ko­wie. To
wła­śnie tutaj histo­rycy loka­li­zują dziel­nicę Chro­brego, wyzna­czoną mu
przez ojca. Pośred­nio wnio­skuje się o tym na pod­sta­wie osła­wio­nego
doku­mentu Dagome iudex, odda­ją­cego pań­stwo pia­stow­skie w opiekę
Sto­licy Apo­stol­skiej. Wystaw­cami tego aktu byli Mieszko I, Oda i ich dwaj
syno­wie. W doku­men­cie nie wymie­niono imie­nia Bole­sława, a ten brak
tłu­ma­czono na różne spo­soby. Naj­bar­dziej praw­do­po­dobne wyja­śnie­nie jest
takie, że Bole­sław od jakie­goś czasu prze­by­wał z nada­nia Mieszka
w Kra­ko­wie, skąd rzą­dził całą Mało­pol­ską, która nie została ujęta,
w prze­ci­wień­stwie do innych ziem pol­skich, w tek­ście doku­mentu Dagome
iudex 7.
Dagome iudex ‒ stresz­cze­nie z końca XI wieku doku­mentu wysta­wio­nego
praw­do­po­dob­nie około 991 roku, w któ­rym Mieszko I oddał swoje pań­stwo
(opi­su­jąc zara­zem jego zasięg) w opiekę papie­żowi

Po śmierci Mieszka I Bole­sław Chro­bry prze­niósł się do Wiel­ko­pol­ski,


osia­da­jąc tutaj na stałe. Nie spodo­bało się to jego maco­sze Odzie, z którą
popadł w poważny kon­flikt. Nie wia­domo, czy pasierb pró­bo­wał w jakiś
spo­sób poro­zu­mieć się z wdową, która po śmierci męża stała się jedną
z naj­po­tęż­niej­szych kobiet w pań­stwie Pia­stów – wokół niej zgro­ma­dziło
się wielu panów świec­kich i duchow­nych. A wszystko dla­tego, że jej
syno­wie jesz­cze przed śmier­cią ojca dostali jako upo­sa­że­nie oddzielne
dziel­nice. Nie było to jed­nak po myśli Bole­sława, dążą­cego do
jedy­no­władz­twa. Roz­po­czy­na­jąc zma­ga­nia z Odą i jej obo­zem, Chro­bry
wiele ryzy­ko­wał – w razie nie­ko­rzyst­nego roz­woju sytu­acji musiałby raz na
zawsze wyrzec się swo­ich marzeń. Prze­bieg wyda­rzeń z 992 roku
zakoń­czył się jed­nak pomyśl­nie dla ener­gicz­nego i przed­się­bior­czego
księ­cia, który zmu­sił Odę i przy­rod­nich braci do opusz­cze­nia Pol­ski. Jeden
z nie­miec­kich kro­ni­ka­rzy przy tej oka­zji napi­sał, iż Bole­sław z „lisią
chy­tro­ścią” zjed­no­czył cały kraj 8.
Jakby na to nie patrzeć, uni­fi­ka­cyjna dzia­łal­ność Bole­sława Chro­brego
była nie­zwy­kle korzystna dla Pol­ski. Pań­stwo unik­nęło wojen domo­wych
z praw­dzi­wego zda­rze­nia, które co jakiś czas wstrzą­sały posa­dami Rze­szy.
Ewen­tu­alny kon­flikt wewnętrzny stwa­rzał też dosko­nałą spo­sob­ność do
wplą­ta­nia się obcych państw w roz­grywki poli­tyczne mię­dzy
skon­fliktowanymi stro­nami. Przede wszyst­kim dawni wro­go­wie Mieszka
I mogliby pod­nieść głowy i dążyć do powe­to­wa­nia wszyst­kich szkód,
jakich od niego doznali. Szyb­kie opa­no­wa­nie sytu­acji przez Chro­brego
pozwo­liło jed­nak jego kra­jowi unik­nąć naj­gor­szego ze sce­na­riu­szy.
Eli­mi­nu­jąc rodzinę z suk­ce­sji, Bole­sław Chro­bry wyka­zał się względną
łagod­no­ścią. Mógł prze­cież się­gnąć po bar­dziej bru­talne środki, włącz­nie ze
skry­to­bój­stwem. Do takich metod ucie­kali się nie­któ­rzy władcy euro­pej­scy
tych cza­sów, dla któ­rych nie ist­niały żadne gra­nice. Swoją suro­wość
Chro­bry oka­zał nato­miast zausz­ni­kom Ody, któ­rych kazał ośle­pić.
Prze­pro­wa­dzona przez niego akcja pacy­fi­ka­cyjna musiała być nad wyraz
sku­teczna, bowiem pod­czas jego dłu­go­let­nich rzą­dów opo­zy­cja już ni­gdy
wię­cej nie pod­nio­sła głowy.

Pamiętny rok 1000


Zaraz po wypę­dze­niu z kraju Ody i przy­rod­nich braci Bole­sław Chro­bry
wsparł zbroj­nie cesa­rza Ottona III, pró­bu­ją­cego przy­wró­cić swoje
zwierzch­nic­two nad nie­dawno utra­co­nym gro­dem sło­wiań­skim Brenna
(Bran­den­burg). Mimo pomocy Pia­sta, woj­ska nie­miec­kie nie zdo­łały
opa­no­wać zaata­ko­wa­nego ośrodka. Pol­ski książę nie wziął udziału w tych
wal­kach, bowiem gro­ziła mu, według jed­nego ze źró­deł nie­miec­kich, wojna
z Rusią 9. W kon­se­kwen­cji pia­stow­ski władca wolał pozo­stać w domu
i bro­nić wschod­nich rubieży swego pań­stwa. Można przy­pusz­czać, iż na
zachód wysłał jedy­nie część swych wojsk, pozo­stałe zaś prze­zna­czył do
ewen­tu­al­nych zma­gań z Rusi­nami. Na jego szczę­ście do żad­nych
poważ­niej­szych dzia­łań na fron­cie wschod­nim nie doszło, a przy­naj­mniej
mil­czą o tym ówcze­sne prze­kazy pisane.
Trzy lata póź­niej (995) pia­stow­skie woj­ska ponow­nie wyru­szyły wraz
z nie­miecką armią na Poła­bie. Na miej­scu poczy­na­niami tych pierw­szych
kie­ro­wał Bole­sław Chro­bry, któ­remu tym razem nie zagra­żało już żadne
nie­bez­pie­czeń­stwo z zewnątrz. Wyprawa z 995 roku także nie przy­nio­sła
jed­nak roz­strzy­gnię­cia. Pod­czas kam­pa­nii Bole­sław poznał za to oso­bi­ście
Ottona III. Przy­pusz­czal­nie było to pierw­sze spo­tka­nie obu tych wład­ców –
wcze­śniej, z powodu pro­ble­mów, z któ­rymi bory­kali się w swo­ich
pań­stwach, kon­tak­to­wali się zapewne jedy­nie przez posel­stwa. Jest wię­cej
niż pewne, że w 995 roku miały miej­sce zaku­li­sowe roz­mowy mię­dzy
Otto­nem a Bole­sławem. Póź­niej­szy roz­wój wyda­rzeń wska­zuje, iż władcy
przy­pa­dli sobie wów­czas do gustu, co następ­nie zaowo­co­wało trwałą
przy­jaź­nią, o czym świad­czy cho­ciażby przy­by­cie cesa­rza do Gnie­zna
w 1000 roku.
Zanim jed­nak Otton III wybrał się na wschód, miało miej­sce ważne
wyda­rze­nie – zgi­nął jego ser­deczny przy­ja­ciel Woj­ciech Sław­ni­ko­wic,
wynie­siony na ołta­rze w 999 roku. Dwa lata wcze­śniej (997) Woj­ciech udał
się z misją do pogań­skich Pru­sów. W pierw­szym eta­pie podróży
misjo­na­rzowi towa­rzy­szyło 30 wojów Bole­sława Chro­brego, któ­remu nie
były obo­jętne rezul­taty całej misji. Osta­tecz­nie Sław­ni­ko­wic został
zamor­do­wany przez Pru­sów. Następca Mieszka I bar­dzo szybko dowie­dział
się o tym i wyku­pił ciało męczen­nika, które następ­nie zło­żył w Gnieź­nie.
Dzięki temu w przy­szło­ści Piast mógł się sta­rać o utwo­rze­nie metro­po­lii
kościel­nej, któ­rej Pol­ska jesz­cze wtedy nie miała 10.
W marcu 1000 roku do grobu Woj­cie­cha przy­był cesarz Otton III. Po raz
pierw­szy w sto­sun­kach pol­sko-nie­miec­kich władca Rze­szy przy­jeż­dżał
ofi­cjal­nie do Pol­ski – wcze­śniej bowiem to władcy pia­stow­scy gościli
u cesa­rzy, zaś spo­tka­nia te miały roz­ma­ity cha­rak­ter i odby­wały się
w róż­nych oko­licz­no­ściach, nie zawsze korzyst­nych dla pań­stwa pol­skiego.
Tym razem miało być jed­nak ina­czej, co skrzęt­nie zare­je­stro­wały prze­kazy
z epoki.
Cesarz Otton III na tro­nie w oto­cze­niu duchow­nych i ryce­rzy. Minia­tura
z cesar­skiego ewan­ge­lia­rza wyko­na­nego około 1000 roku

Naj­wię­cej na temat prze­biegu trwa­ją­cego kilka dni zjazdu


gnieź­nień­skiego napi­sali dwaj kro­ni­ka­rze: biskup mer­se­bur­ski Thiet­mar
(975–1018) oraz bez­i­mienny mnich Ano­nim zwany Gal­lem, piszący na
dwo­rze Bole­sława III Krzy­wo­ustego (1102–1138). Według pierw­szego
z wymie­nio­nych auto­rów, gdy Otton III „ujrzał z daleka upra­gniony gród,
zbli­żył się doń boso ze sło­wami modli­twy na ustach. Tam­tej­szy biskup
Unger przy­jął go z wiel­kim sza­cun­kiem i wpro­wa­dził do kościoła, gdzie
cesarz, zalany łzami, pro­sił świę­tego męczen­nika o wsta­wien­nic­two, by
mógł dostą­pić łaski Chry­stu­so­wej. Następ­nie utwo­rzył zaraz
arcy­bi­skup­stwo, zgod­nie z pra­wem, jak przy­pusz­czam, lecz bez zgody
wymie­nio­nego tylko co biskupa [Ungera – przyp. M.S.], któ­rego die­ce­zja
obej­mo­wała cały ten kraj. Arcy­bi­skup­stwo to powie­rzył bratu
wspo­mnia­nego męczen­nika Radzi­mowi i pod­po­rząd­ko­wał mu, z wyjąt­kiem
biskupa poznań­skiego Ungera, nastę­pu­ją­cych bisku­pów: koło­brze­skiego
Rein­berna, kra­kow­skiego Pop­pona i wro­cław­skiego Jana. Rów­nież
ufun­do­wał tam ołtarz i zło­żył na nim uro­czy­ście święte reli­kwie. Po
zała­twie­niu tych wszyst­kich waż­nych spraw cesarz otrzy­mał od księ­cia
Bole­sława wspa­niałe dary i wśród nich, co naj­więk­szą spra­wiło mu
przy­jem­ność, trzy­stu opan­ce­rzo­nych żoł­nie­rzy. Kiedy odjeż­dżał, Bole­sław
odpro­wa­dził go z dobo­ro­wym pocz­tem aż do Mag­de­burga, gdzie obcho­dzili
uro­czy­ście nie­dzielę pal­mową” 11.
Nieco ina­czej spo­tka­nie Bole­sława z Otto­nem zre­la­cjo­no­wał naj­star­szy
pol­ski kro­ni­karz. Według niego cesarz „przy­był do grobu św. Woj­cie­cha dla
modli­twy i pojed­na­nia, a zara­zem w celu pozna­nia sław­nego Bole­sława, jak
o tym można dokład­niej wyczy­tać w księ­dze o męczeń­stwie tego świę­tego.
Bole­sław przy­jął go tak zaszczyt­nie i oka­zale, jak wypa­dało przy­jąć króla,
cesa­rza rzym­skiego i dostoj­nego gościa. Albo­wiem na przy­by­cie cesa­rza
przy­go­to­wał prze­dziwne wprost cuda; naj­pierw hufce prze­różne rycer­stwa,
następ­nie dostoj­ni­ków roz­sta­wił jak chóry na obszer­nej rów­ni­nie,
a poszcze­gólne, z osobna sto­jące, hufce wyróż­niała odmienna barwa
stro­jów. A nie była to tania pstro­ka­ci­zna byle jakich ozdób, lecz
naj­kosz­tow­niej­sze rze­czy, jakie można zna­leźć gdzie­kol­wiek na świe­cie. Bo
za cza­sów Bole­sława każdy rycerz i każda nie­wia­sta dwor­ska zamiast
sukien lnia­nych lub weł­nia­nych uży­wali płasz­czy z kosz­tow­nych tka­nin,
a skór, nawet bar­dzo cen­nych, choćby były nowe, nie noszono na jego
dwo­rze bez pod­szy­cia kosz­towną tka­niną i bez zło­tych frędzli. Złoto
bowiem za jego cza­sów było tak pospo­lite u wszyst­kich jak dziś sre­bro,
sre­bro zaś było tanie jak słoma. Zwa­żyw­szy jego chwałę, potęgę
i bogac­two, cesarz rzym­ski zawo­łał w podzi­wie: »Na koronę mego
cesar­stwa! To, co widzę, więk­sze jest, niż wieść gło­siła!«. I za radą swych
magna­tów dodał wobec wszyst­kich: »Nie godzi się takiego i tak wiel­kiego
męża, jakby jed­nego spo­śród dostoj­ni­ków, księ­ciem nazy­wać lub hra­bią,
lecz wypada chlub­nie wynieść go na tron kró­lew­ski i uwień­czyć koroną«.
A zdjąw­szy z głowy swej dia­dem cesar­ski, wło­żył go na głowę Bole­sława
na zada­tek przy­mie­rza i przy­jaźni, i za cho­rą­giew try­um­falną dał mu
w darze gwóźdź z krzyża Pań­skiego wraz z włócz­nią św. Mau­ry­cego,
w zamian za co Bole­sław ofia­ro­wał mu ramię św. Woj­cie­cha. I tak wielką
owego dnia złą­czyli się miło­ścią, że cesarz mia­no­wał go bra­tem
i współ­pra­cow­ni­kiem cesar­stwa i nazwał go przy­ja­cie­lem
i sprzy­mie­rzeń­cem narodu rzym­skiego. Ponadto zaś prze­ka­zał na jego oraz
jego następ­ców wszelką wła­dzę, jaka w zakre­sie udzie­la­nia god­no­ści
kościel­nych przy­słu­gi­wała cesar­stwu w kró­le­stwie pol­skim czy też
w innych pod­bi­tych już przez niego kra­jach bar­ba­rzyń­ców oraz w tych,
które pod­bije w przy­szło­ści. Posta­no­wie­nia tego układu zatwier­dził
następ­nie papież Syl­we­ster przy­wi­le­jem św. Rzym­skiego Kościoła” 12.
Zjazd gnieź­nień­ski sta­no­wił nie­sa­mo­wite wyróż­nie­nie dla Pol­ski
Bole­sława Chro­brego. Ery­go­wano wów­czas arcy­bi­skup­stwo nie­za­leżne od
Kościoła nie­miec­kiego. Warto pamię­tać w tym kon­tek­ście o tym, iż na
powo­ła­nie osob­nej metro­po­lii Prze­my­śli­dzi, posia­da­jący znacz­nie dłuż­sze
tra­dy­cje chrze­ści­jań­skie od Pola­ków, musieli pocze­kać aż do XIV wieku.
Bole­sław Chro­bry w Gnieź­nie uzy­skał też prawo udzie­la­nia inwe­sty­tury na
wszyst­kie biskup­stwa pol­skie (z sie­dzi­bami w Kra­ko­wie, Wro­cła­wiu
i Koło­brzegu). Odtąd pol­skiemu władcy przy­słu­gi­wały te same
pre­ro­ga­tywy, co cesa­rzowi na tere­nie pań­stwa nie­miec­kiego. Otton III
wło­żył rów­nież na głowę pol­skiego księ­cia koronę, co sta­no­wiło uzna­nie
nie­za­wi­sło­ści Chro­brego. Nie­któ­rzy histo­rycy sądzili nawet, iż w 1000 roku
Piast został koro­no­wany na króla. Trudno wyro­ko­wać o praw­dzi­wo­ści tego
przy­pusz­cze­nia, tym bar­dziej że, według nie­któ­rych źró­deł, pol­ski książę po
zjeź­dzie gnieź­nień­skim pod­jął sta­ra­nia o tytuł kró­lew­ski i ofi­cjalną
koro­na­cję. Według ówcze­snych pojęć praw­nych wyma­gało to uzy­ska­nia
zgody od papieża. Osta­tecz­nie usi­ło­wa­nia Pia­sta speł­zły na niczym, zaś
prze­zna­czoną dla Pol­ski koronę otrzy­mał władca Węgier Ste­fan z dyna­stii
Arpa­dów 13.
Zjazd gnieź­nień­ski był jed­nym z naj­istot­niej­szych wyda­rzeń
naj­wcze­śniej­szej histo­rii pań­stwa pia­stow­skiego (głów­nie z powodu
utwo­rze­nia odręb­nego arcy­bi­skup­stwa, sta­no­wią­cego poważne spo­iwo
w umac­nia­niu jed­no­ści Pol­ski). Przez naj­bliż­sze dzie­się­cio­le­cia nie doszło
już do tego typu spo­tka­nia, zaś pol­scy władcy spo­ty­kali się z monar­chami
Rze­szy jedy­nie pod­czas roko­wań koń­czą­cych poszcze­gólne etapy
trwa­ją­cych mię­dzy nimi kon­flik­tów mili­tar­nych. Bole­sław Chro­bry, dzięki
pro­wa­dzo­nej w 1000 roku poli­tyce, na trwałe wpi­sał się w sys­tem
poli­tyczny ówcze­snej łaciń­skiej Europy. Dosko­nale rozu­miał, w jakich
warun­kach przy­szło mu dzia­łać, i w pełni wyko­rzy­stał nada­rza­jącą się
spo­sob-ność do znacz­nego zwięk­sze­nia roli ówcze­snej Pol­ski w tej czę­ści
kon­ty­nentu. Po upo­rząd­ko­wa­niu spraw wewnętrz­nych Bole­sław mógł
poświę­cić wię­cej uwagi poli­tyce zagra­nicz­nej i wypra­wom wojen­nym.
Począ­tek pod­bo­jów
Przy­ja­zne sto­sunki Bole­sława Chro­brego z cesar­stwem w zasa­dzie
skoń­czyły się wraz ze śmier­cią Ottona III w dru­giej poło­wie stycz­nia 1002
roku. Nagły zgon cesa­rza (być może został otruty, ale nie ma na to
jed­no­znacz­nych dowo­dów źró­dło­wych), który nie pozo­sta­wił po sobie
potomka, wywo­łał kry­zys suk­ce­syjny w pań­stwie nie­miec­kim. Do
rywa­li­za­cji o koronę sta­nęło kilku pre­ten­den­tów (książę bawar­ski Hen­ryk,
książę szwab­ski Her­man oraz mar­gra­bia miśnień­ski Ekke­hard). Osta­tecz­nie
po wła­dzę się­gnął kuzyn zmar­łego cesa­rza, Hen­ryk II 14. Chro­bry
posta­no­wił wyko­rzy­stać zamie­sza­nie w Rze­szy i zajął Mil­sko, Łużyce
i Miśnię. W sierp­niu 1002 roku przy­był na zwo­łany przez Hen­ryka II zjazd
panów saskich w Mer­se­burgu i osią­gnął kom­pro­mis. Nie­miecki władca
pozwo­lił mu zatrzy­mać Mil­sko i Łużyce, nato­miast Miśnię pozo­sta­wił pod
swoją kon­trolą, osa­dza­jąc w niej przy­chyl­nego Pol­sce grafa Gun­ce­lina.
Efekt roz­mów w Mer­se­burgu zaprze­pa­ścił jed­nak incy­dent, jaki miał
miej­sce tuż po opusz­cze­niu przez Bole­sława Chro­brego rezy­den­cji
kró­lew­skiej. Według saskiego kro­ni­ka­rza Thiet­mara pia­stow­ski książę padł
wtedy ofiarą nie­uda­nego zama­chu. Przed śmier­cią ura­to­wał Bole­sława
mar­gra­bia Mar­chii Pół­noc­nej Hen­ryk ze Schwe­in­furtu. Wielu histo­ry­ków
domy­ślało się, że inspi­ra­to­rem zama­chu na Pia­sta był Hen­ryk II.
Podob­nego zda­nia był z pew­no­ścią także sam poszko­do­wany, albo­wiem
w dro­dze powrot­nej do Pol­ski spa­lił jeden z pogra­nicz­nych gro­dów
i upro­wa­dził stam­tąd wielu jeń­ców 15.
Król nie­miecki Hen­ryk II (w środku). Minia­tura z Sakra­men­ta­riu­sza władcy

Od tego momentu sto­sunki pol­sko-nie­miec­kie stały się bar­dzo napięte.


Na razie nie wybu­chła jed­nak otwarta wojna, gdyż Bole­sław i Hen­ryk byli
zajęci innymi waż­nymi spra­wami. Ten pierw­szy wmie­szał się w spory
dyna­styczne w pań­stwie cze­skim. Począt­kowo popie­rał Bole­sława III
Rudego, syna zmar­łego w 999 roku księ­cia Bole­sława Poboż­nego.
Następ­nie, gdy rządy Rudego wywo­łały powszechne nie­za­do­wo­le­nie wśród
ludu, Piast osa­dził na tro­nie pra­skim Wła­dy­woja, pocho­dzą­cego z bocz­nej
linii Prze­my­śli­dów. Ten nie rzą­dził jed­nak długo, gdyż zmarł już na
początku 1003 roku. Chro­bry ponow­nie posta­no­wił inter­we­nio­wać
w sprawy połu­dnio­wego sąsiada, wpro­wa­dza­jąc do Pragi swego imien­nika,
Bole­sława III Rudego, który po ucieczce z Czech schro­nił się
w Wiel­ko­pol­sce. Prze­my­ślida natych­miast po prze­chwy­ce­niu wła­dzy
przy­stą­pił do roz­pra­wie­nia się z dawną opo­zy­cją. Histo­ria się powtó­rzyła,
gdyż prze­ciw­nicy Rudego zwró­cili się z prośbą o inter­wen­cję do
Chro­brego. Ten tylko na to cze­kał i naj­póź­niej w marcu 1003 roku
oso­bi­ście objął rządy w Cze­chach, co było zgodne z jego skry­wa­nym
głę­boko w sercu pla­nem 16.
Rela­cjo­nu­jący prze­bieg pra­skiej elek­cji biskup mer­se­bur­ski Thiet­mar nie
mógł się pogo­dzić z wybo­rem panów cze­skich. Ale Bole­sław Chro­bry nie
zwa­żał na to. Dla niego zde­cy­do­wa­nie waż­niej­sza była reali­za­cja tego, co
wcze­śniej zapla­no­wał – chciał bowiem udo­wod­nić, iż zasłu­guje na miano
spryt­nego i wyra­cho­wa­nego gra­cza, reagu­ją­cego na bie­żący roz­wój
wyda­rzeń.
Zawład­nię­cie kra­jem nad Wełtawą umoż­li­wiało Bole­sła­wowi
Chro­bremu lep­sze przy­go­to­wa­nie się do nie­unik­nio­nego już wtedy
kon­fliktu z Niem­cami poprzez stwo­rze­nie dogod­nego zaple­cza do dzia­łań
prze­ciwko Hen­ry­kowi II. Jesz­cze w tym samym 1003 roku pia­stow­ski
książę opa­no­wał dodat­kowo Morawy. Nie wia­domo, jak to się stało, ale jest
to fakt sto­sun­kowo pewny (potwier­dzają go wyko­pa­li­ska arche­olo­giczne,
stwier­dza­jące ist­nie­nie cha­rak­te­ry­stycz­nych dla budow­nic­twa pol­skiego
ele­men­tów kon­struk­cyj­nych w gro­dzi­skach moraw­skich). Mniej wię­cej
w tym samym cza­sie następca Mieszka I wszedł rów­nież w posia­da­nie
Sło­wa­cji. Nie­wy­klu­czone, iż obszar ten pod­bi­jano stop­niowo od zachodu,
od strony Czech i Moraw 17.
Eks­pan­sja tery­to­rialna z 1003 roku spra­wiła, iż pań­stwo pol­skie znacz­nie
się powięk­szyło. Bole­sław Chro­bry osią­gnął wię­cej niż któ­ry­kol­wiek z jego
przod­ków. Doko­nał tego dzięki zdol­no­ściom poli­tycz­nym oraz wytrwa­ło­ści
i kon­se­kwen­cji w dzia­ła­niu. Dzięki temu wszyst­kiemu Pol­ska stała się istną
potęgą, z którą nale­żało się liczyć w regio­nie. Okre­sowo – na ponad rok –
sto­licą pań­stwa pol­skiego (w śre­dnio­wiecz­nym rozu­mie­niu tego słowa)
stała się Praga.

Hen­ryk II w natar­ciu
Hen­ryk II z uwagą śle­dził roz­wój sytu­acji w Cze­chach. Pań­stwo to od
jakie­goś już czasu pod­le­gało zwierzch­nic­twu kró­lów nie­miec­kich,
mają­cych istotny wpływ na to, kto zasią­dzie na tro­nie pra­skim. Ist­niała
nawet szansa zale­ga­li­zo­wa­nia pano­wa­nia Bole­sława Chro­brego nad
Wełtawą, ponie­waż jed­nak pia­stow­ski książę odmó­wił zło­że­nia Niem­com
hołdu ze świeżo zdo­by­tego obszaru, nic z tego nie wyszło 18. Wojna pol­sko-
nie­miecka stała się zatem fak­tem.
Obie strony zaczęły na gwałt szu­kać sprzy­mie­rzeń­ców. Władca Rze­szy
nie­ocze­ki­wa­nie zna­lazł ich w arcy­po­gań­skich Luci­cach, do tej pory
naj­za­cie­klej­szych z jego wro­gów. Ofi­cjalne poro­zu­mie­nie lucicko-
nie­miec­kie zawarto jesz­cze pod koniec marca 1003 roku, a więc nie­długo
po usa­do­wie­niu się Pia­stów na połu­dnie od Kar­pat. W momen­cie
potwier­dze­nia tego soju­szu Ludol­fing kom­plet­nie zba­ga­te­li­zo­wał opi­nię
ducho­wień­stwa nie­miec­kiego, prze­ciw­nego ukła­da­niu się z poga­nami, oraz
nie­któ­rych feu­da­łów, głów­nie Sasów, któ­rzy stra­cili moż­li­wość eks­pan­sji na
zie­mie lucic­kie. Tak naprawdę dla Hen­ryka II liczyły się wów­czas jedy­nie
względy czy­sto poli­tyczne. Dzia­łał bowiem w myśl zasady „cel uświęca
środki” 19.
Bole­sław Chro­bry według Jana Matejki z Pocztu kró­lów i ksią­żąt pol­skich

Bole­sław Chro­bry nie zamie­rzał pozo­stać obo­jętny wobec poczy­nań


adwer­sa­rza. Miał jed­nak zde­cy­do­wa­nie mniej­sze pole manewru. O pomocy
któ­re­goś z państw z regionu, oba­wia­ją­cych uwi­kła­nia się w nie­po­trzebną
wojnę z Niem­cami, mógł w zasa­dzie zapo­mnieć. W efek­cie ogra­ni­czył się
do pod­ko­pa­nia pozy­cji Hen­ryka II na tere­nie Nie­miec, poro­zu­mie­wa­jąc się
z jego wro­gami. W świe­tle źró­deł odniósł na tym polu sporo suk­ce­sów.
Wpraw­dzie Ludol­fing pró­bo­wał temu prze­ciw­dzia­łać, jed­nak bez
spo­dzie­wa­nych efek­tów 20.
Na początku maja 1003 roku wybuchł bunt prze­ciwko Hen­ry­kowi II. Na
jego czele sta­nął mar­gra­bia Hen­ryk ze Schwe­in­furtu. Nie mógł on już
wię­cej znieść obłudy władcy, który jesz­cze w cza­sach zma­gań o koronę
nie­miecką po śmierci Ottona III obie­cał mu Bawa­rię w zamian za popar­cie,
jed­nak po opa­no­wa­niu sytu­acji nie wywią­zał się ze swych obiet­nic, czym
bar­dzo ura­ził mar­gra­biego. Powsta­nie Schwe­in­furt­czyka wyglą­dało
poważ­nie, w sze­re­gach powstań­ców zna­lazł się nawet rodzony brat
Hen­ryka II Bru­non. Rów­nież Bole­sław Chro­bry poparł mal­kon­ten­tów,
wysy­ła­jąc im liczny oddział woj­skowy. Ta pomoc nie popra­wiła jed­nak
ogól­nego poło­że­nia mar­gra­biego, który po kilku mie­sią­cach zawzię­tego
oporu musiał uznać wyż­szość wojsk kró­lew­skich, które po kolei zaj­mo­wały
poszcze­gólne punkty oporu prze­ciw­nika 21.
Bole­sław Chro­bry, widząc zbli­ża­jącą się klę­skę Hen­ryka ze
Schwe­in­furtu, posta­no­wił jesz­cze raz wes­przeć rebe­lię, prze­pro­wa­dza­jąc
akcję dywer­syjną na Poła­biu. W dru­giej poło­wie sierp­nia na czele swych
wojsk poja­wił się pod Miśnią, pró­bu­jąc prze­ko­nać jej wło­da­rza
mar­gra­biego Gun­ce­lina do odda­nia mu tego grodu (przy­po­mnijmy, że rok
wcze­śniej musiał się z niego usu­nąć na wyraźny roz­kaz Hen­ryka II). Plany
Pia­sta spa­liły jed­nak na panewce, ponie­waż Gun­ce­lin nie zamie­rzał
speł­niać jego prośby. Bole­sław, roz­cza­ro­wany postawą swego
dotych­cza­so­wego sojusz­nika, prze­kro­czył Łabę i udał się do kraju
Gło­ma­czów, odda­lo­nego o ok. 60 km na pół­noc od Miśni, który pod­le­gał
jurys­dyk­cji mar­gra­biego. Po dotar­ciu do celu podróży, jak zapi­sał w swej
kro­nice bp Thiet­mar: „Bez­zwłocz­nie, na roz­kaz księ­cia, woj­sko zostało
podzie­lone na cztery czę­ści i otrzy­mało pole­ce­nie ponow­nego połą­cze­nia
się wie­czo­rem koło warow­nego zamku Czy­rzyna. Dwa hufce wysłane
naprzód miały prze­ciw­dzia­łać nie­po­ko­je­niu woj­ska ksią­żę­cego ze strony
mar­gra­biego. Cały ten kraj, Gło­mac­kim nazwany, bogato
zago­spo­da­ro­wany, w tym jed­nym dniu w żało­sny spo­sób został znisz­czony
ogniem i mie­czem oraz przez upro­wa­dze­nie miesz­kań­ców” 22.
Pod­czas wyprawy w ręce zwy­cię­skiego wodza wpa­dło aż 3 tys. jeń­ców.
Bio­rąc pod uwagę dłu­gość trwa­nia akcji (zale­d­wie jeden dzień), można to
uznać za spory suk­ces Bole­sława. Nawet wielki jego poprzed­nik nie mógł
pochwa­lić się takimi zdo­by­czami. Były to jed­nak tak naprawdę jedyne
pro­fity z całej wyprawy, która pod wzglę­dem poli­tycz­nym i mili­tar­nym
zakoń­czyła się fia­skiem. Jakby tego było mało, Hen­ryk II zapo­wie­dział
zor­ga­ni­zo­wa­nie prze­ciwko pol­skiemu władcy eks­pe­dy­cji odwe­to­wej 23.
Doszło do niej w lutym 1004 roku. Wybór ter­minu przez nie­miec­kie
dowódz­two oka­zał się fatalny. Naj­pierw Niem­ców zasko­czyły obfite opady
śniegu i towa­rzy­szący im srogi mróz, a następ­nie gwał­towna odwilż,
znacz­nie utrud­nia­jąca poru­sza­nie się w tere­nie. Po krót­kiej nara­dzie król
roz­ka­zał swym oddzia­łom wyco­fać się na zachód. Jeśli Bole­sław Chro­bry
był w tym cza­sie na Poła­biu, to mógł z bli­ska obser­wo­wać klę­skę wroga,
nie­po­tra­fią­cego okieł­znać sił natury. Przy­pusz­czal­nie rów­nież i pol­ski wódz
nie byłby w sta­nie spro­stać tym wszyst­kim trud­no­ściom, jakie na swej
dro­dze napo­tkał Ludol­fing. Ale było to zmar­twie­nie jedy­nie Hen­ryka, który
nie prze­wi­dział naj­gor­szego ze sce­na­riu­szy. Na razie w roz­po­czę­tym
nie­dawno kon­flik­cie pol­sko-nie­miec­kim górą był zatem Piast. Miało się to
jed­nak zmie­nić jesz­cze w tym samym 1004 roku, po kolej­nej nie­miec­kiej
wypra­wie na pań­stwo pol­skie 24.
Hen­ryk II naka­zał kon­cen­tra­cję swo­ich wojsk w Mer­se­burgu, dokąd
w ozna­czo­nym ter­mi­nie ścią­gnęło mnó­stwo wschod­nio­nie­miec­kich panów.
Zda­wało się, iż król wyru­szy z nimi na wschód, wprost na Mil­sko. Tak się
jed­nak nie stało. W ostat­nim momen­cie nie­miec­kie woj­sko zmie­niło
kie­ru­nek natar­cia, ude­rza­jąc na Cze­chy, a więc w naj­czul­szy punkt
roz­le­głego pań­stwa Bole­sława Chro­brego. Pia­stow­ski książę był cał­ko­wi­cie
zasko­czony roz­wo­jem sytu­acji – jego szpie­dzy dali się wywieść w pole,
prze­ka­zu­jąc swo­jemu panu błędne infor­ma­cje co do zamia­rów adwer­sa­rza.
Miało to donio­sły wpływ na prze­bieg całej kam­pa­nii, pod­czas któ­rej od
samego początku ini­cja­tywę mieli Niemcy. Już na początku eks­pe­dy­cji
woj­ska kró­lew­skie zdo­były pół­nocną część kotliny cze­skiej. Następ­nie
przy­szła kolej na pozo­stałe frag­menty pań­stwa Prze­my­śli­dów. Hen­ryk II
parł do przodu niczym walec, zaj­mu­jąc kolejne punkty oporu bro­nione
przez Pola­ków. Na początku wrze­śnia zna­lazł się już pod Pragą, którą
Chro­bry opu­ścił w panicz­nym stra­chu 25.
Nie był to jed­nak koniec walk. Po krót­kim odpo­czynku w sto­łecz­nym
gro­dzie cze­skim, w któ­rym Hen­ryk II zain­sta­lo­wał wier­nego sobie księ­cia
Jaro­mira, nie­miec­kie woj­sko wyru­szyło w drogę i osta­tecz­nie zatrzy­mało
się pod wałami Budzi­szyna, naj­waż­niej­szego z gro­dów ziemi Mil­czan.
Przez kilka tygo­dni Niemcy i wspo­ma­ga­jący ich Czesi pró­bo­wali go
zdo­być, jed­nak załoga Budzi­szyna bro­niła się męż­nie, odpie­ra­jąc mnó­stwo
sztur­mów nie­przy­ja­ciela. Szcze­gólną aktyw­no­ścią odzna­czyli się pol­scy
łucz­nicy, zabi­ja­jąc lub raniąc wielu oble­ga­ją­cych. Na tych ostat­nich sypały
się rów­nież cięż­kie kamie­nie, zrzu­cane przez obroń­ców z wałów 26.

Bole­sław Chro­bry roz­ka­zuje wbić słupy gra­niczne na Łabie i Soła­wie.


Obraz pędzla Józefa Peszki z XIX wieku

Bole­sław Chro­bry był za słaby, aby przyjść oblę­żo­nym z odsie­czą. Przez


goń­ców pozwo­lił zało­dze grodu roz­po­cząć roz­mowy z nie­przy­ja­cie­lem.
W zamian za pod­da­nie warowni jej obroń­com pozwo­lono odejść.
Budzi­szyn wra­cał pod kon­trolę Niem­ców 27.
Do ponow­nego pol­sko-nie­miec­kiego star­cia doszło już w 1005 roku.
Dzia­ła­nia zbrojne roz­po­czął Hen­ryk II, wie­dziony nadzieją cał­ko­wi­tego
poko­na­nia pol­skiego księ­cia, który do tej pory nie uznał nie­miec­kiego
zwierzch­nic­twa, na czym tak bar­dzo zale­żało kró­lowi. Do nowej
kon­fron­ta­cji następca Ottona III przy­go­to­wał się sta­ran­nie, gro­ma­dząc
wielką armię, rekru­tu­jącą się ze wschod­nich pro­win­cji pań­stwa, którą miały
wes­przeć posiłki przy­wie­dzione przez Cze­chów i Luci­ców 28.
W 1005 roku wywiad Chro­brego zadzia­łał zde­cy­do­wa­nie lepiej, co
pozwo­liło księ­ciu przy­go­to­wać się do defen­sywy. Umac­niano grody
i gro­ma­dzono w nich żyw­ność na wypa­dek oblę­że­nia. Na spo­dzie­wa­nych
kie­run­kach mar­szu nie­przy­ja­ciela wznie­siono prze­sieki ze zwa­lo­nych
doraź­nie drzew. Do obrony bro­dów wyde­le­go­wano odpo­wied­nio liczne
oddziały. By zatrzy­mać napór prze­ciw­nika, następca Mieszka I utwo­rzył
w sumie trzy linie obronne. Pierw­sza z nich znaj­do­wała się na obsza­rze
Łużyc, przez które wróg musiał masze­ro­wać, chcąc dotrzeć do Pol­ski.
Druga linia umiesz­czona była wzdłuż brze­gów Odry i Bobru, trze­cia
nato­miast w oko­li­cach Pozna­nia i Gnie­zna. Pia­stow­skiemu dowódz­twu
zale­żało na tym, aby nie­przy­ja­ciel wykrwa­wił się już na obsza­rze
przy­gra­nicz­nym, co sta­no­wiło istotną cechę pol­skiej stra­te­gii wojen­nej
w oma­wia­nym okre­sie 29.
Do pierw­szego poważ­niej­szego star­cia mię­dzy woj­skami Hen­ryka II
a Bole­sława Chro­brego doszło na początku wrze­śnia 1005 roku 30.
Oddziały nie­miec­kie, cze­skie i lucic­kie dotarły wtedy do Odry, po czym,
jak po latach z roz­ma­chem kre­ślił bp Thiet­mar, „roz­biły namioty nad krętą
rzeką, zwaną po sło­wiań­sku Bóbr, po łaci­nie zaś Castor. Bole­sław jed­nak,
obwa­ro­waw­szy brzeg tej rzeki i usa­do­wiw­szy się z wiel­kim woj­skiem
w Kro­śnie, prze­szka­dzał, jak mógł, w prze­pra­wie­niu się im na drugą stronę.
Kiedy król, zaba­wiw­szy tam sie­dem dni, jął przy­go­to­wy­wać już okręty
i mosty, Opatrz­ność Boża wska­zała wysła­nym prze­zeń wywia­dow­com
bar­dzo dogodny bród na rzece. Z brza­skiem dnia sześć legii udało się tam
na roz­kaz króla i sko­rzy­stało bez­piecz­nie z owego brodu. Straż Bole­sława,
która zauwa­żyła to z daleka, zanio­sła czym prę­dzej swemu władcy tę
smutną i trudną do wiary wia­do­mość. Ten, upew­niw­szy się wresz­cie przez
trzy­krot­nie czy wię­cej nawet razy wysy­ła­nych wywia­dow­ców, zwi­nął
szybko obóz i uciekł wraz ze swo­imi, pozo­sta­wia­jąc na miej­scu wiele
mate­riału wojen­nego. Król, przy­glą­da­jąc się temu bacz­nie wraz ze swo­imi,
wzniósł z ducho­wień­stwem i ludem całym hymn pochwalny na cześć
Chry­stusa i prze­pra­wił się bez­piecz­nie przez rzekę. Ci zaś, któ­rzy pier­wiej
się prze­pra­wili, byliby dopa­dli nie­przy­ja­ciół znie­nacka w namio­tach, gdyby
nie musieli wycze­ki­wać na opóź­nia­ją­cych się w mar­szu Luci­ców. Nasi
puścili się żwawo w pościg za wro­gami, nie mogli ich jed­nak dosię­gnąć,
ponie­waż tamci ucie­kali jako te rącze jele­nie, wobec czego wró­cili do
swo­ich towa­rzy­szy” 31.
Bole­sław Chro­bry osta­tecz­nie wyco­fał się spod bro­nio­nego aż przez
tydzień Kro­sna, nie był to jed­nak koniec wojny. Piast nie zamie­rzał skła­dać
broni i, szar­piąc na różne spo­soby nie­przy­ja­ciela, zada­wał mu z ukry­cia
liczne ciosy, powo­du­jąc dotkliwe straty. Było to zgodne ze sto­so­waną przez
niego w tym cza­sie tak­tyką, z któ­rej sły­nęli Sło­wia­nie, a czego nie potra­fili
zdzier­żyć Niemcy, dążący do fron­tal­nego star­cia, z któ­rego jako strona
zde­cy­do­wa­nie moc­niej­sza wycho­dzili zazwy­czaj zwy­cię­sko 32.
22 wrze­śnia Hen­ryk II dotarł do opac­twa w Mię­dzy­rze­czu, gdzie
zda­niem rela­cjo­nu­ją­cego prze­bieg wyda­rzeń Thiet­mara „posta­no­wił
obcho­dzić z naj­więk­szą, jaką tylko mógł, czcią doroczne święto Legionu
Teba­idz­kiego. Rów­no­cze­śnie sta­rał się zapo­biec temu, by ani klasz­tor, ani
miesz­ka­nia nie­obec­nych mni­chów nie ponio­sły żad­nej szkody ze strony
naszych. Następ­nie, nisz­cząc wokoło naj­bliż­sze oko­lice, ści­gał dalej
nie­przy­ja­ciela, tak że ten nie miał wprost odwagi noco­wać w żad­nym ze
swo­ich gro­dów. Zatrzy­mał się dopiero na prośby swo­ich ksią­żąt o dwie
mile od poznań­skiego grodu. Woj­sko jed­nak, które roz­dzie­liło się dla
zebra­nia żyw­no­ści i innych potrzeb­nych mate­ria­łów, ponio­sło wiel­kie straty
od nie­przy­ja­ciół, któ­rzy zaata­ko­wali je z zasadzki. Tym­cza­sem Bole­sław
pro­sił króla o prze­ba­cze­nie przez zaufa­nych pośred­ni­ków i wnet je sobie
wyjed­nał. Arcy­bi­skup Tagino oraz inni mężo­wie z oto­cze­nia króla udali się
na zapro­sze­nie Bole­sława do wymie­nio­nego wyżej grodu i zawarli z nim
pod przy­sięgą oraz na pod­sta­wie słusz­nych popra­wek trwały pokój.
Z rado­ścią tedy wra­cali nasi do domu, ponie­waż wiel­kie zno­sili trudy
wsku­tek dłu­gich mar­szów i dotkli­wego głodu, nie­od­łącz­nych od przy­kro­ści
wojny” 33.
Bole­sław Chro­bry wymie­niony jako Boli­zlau­onem Polo­niae ducem (dosł.
Bole­sła­wem, księ­ciem Pol­ski) w Anna­les Quedlin­bur­gen­ses spi­sa­nych
w latach 1008–1030

Hen­ry­kowi II udało się wpraw­dzie dotrzeć aż pod Poznań, a więc


cen­trum władz­twa swego rywala, jed­nak nie był w sta­nie go zdo­być. Nie
wia­domo nawet, czy roz­po­czął oblę­że­nie, nie miał bowiem przy sobie
odpo­wied­niego sprzętu potrzeb­nego do skru­sze­nia masyw­nych wałów
Pozna­nia. Jego armia, szar­pana na każ­dym kroku przez Pola­ków, cier­piała
dodat­kowo głód, na co wska­zują prze­kazy nar­ra­cyjne. Zda­niem Thiet­mara,
to Bole­sław Chro­bry zaini­cjo­wał roz­mowy poko­jowe z Niem­cami. Według
znacz­nej czę­ści histo­ry­ków było na odwrót, zaś do per­trak­ta­cji rwali się
przede wszyst­kim feu­da­ło­wie nie­mieccy, któ­rzy zmu­sili swego pana do
prze­rwa­nia dzia­łań wojen­nych. Hen­ryk II, wobec jaw­nej nie­sub­or­dy­na­cji
swych pod­da­nych, wysłał do pol­skiego księ­cia par­la­men­ta­riu­szy. Zawarto
pokój. Zna­mienne, że pod­pi­sano go nie w obo­zie nie­miec­kim, lecz
w Pozna­niu, a więc na tere­nie Bole­sława. Choć nie są znane jego warunki,
to uważa się, że na jego mocy pia­stow­ski władca zrzekł się na rzecz
Niem­ców utra­co­nych nie­dawno tere­nów połab­skich (Mil­ska i Łużyc) oraz
Czech. W zasa­dzie na tym koń­czy się lista ustępstw Bole­sława, któ­rego
final­nie nie zmu­szono ani do zło­że­nia hołdu, ani do uisz­cze­nia hań­bią­cej
daniny. Wobec tego nie­które śro­do­wi­ska nie­miec­kie mogły słusz­nie
oskar­żać króla o zawar­cie „nie­do­brego pokoju”, co odno­to­wał autor
rocz­ni­ków z Kwe­dlin­burga 34.
Odzy­ski­wa­nie strat ‒ wojny z lat 1007‒1013
Pokój zawarty mię­dzy Chro­brym a Hen­ry­kiem prze­trwał nie­całe dwa
lata. Tym razem jako pierw­szy do akcji wkro­czył Piast, ata­ku­jąc obszar
Poła­bia. Od samego początku wyprawy, dobrze przy­go­to­wa­nej pod
wzglę­dem mili­tar­nym, ini­cja­tywę miał wojow­ni­czy książę pol­ski, któ­remu
pod­da­wał się gród za gro­dem. Doszło nawet do tego, iż woj­ska pia­stow­skie
pode­szły pod sam Mag­de­burg, pusto­sząc naj­bliż­szą oko­licę, co wielce
zanie­po­ko­iło Niem­ców, zszo­ko­wa­nych roz­wo­jem wyda­rzeń. Na szczę­ście
dla miesz­kań­ców tych tere­nów Bole­sław nie pozo­stał tam zbyt długo i po
zagar­nię­ciu łupów skie­ro­wał się na połu­dnie, w stronę Mil­ska. Jego
głów­nym celem było bowiem odzy­ska­nie Budzi­szyna 35.
O łatwym zdo­by­ciu Budzi­szyna Chro­bry mógł jed­nak zapo­mnieć. Grodu
strzegł jego zięć graf Her­man, oże­niony naj­póź­niej na początku 1003 roku
z córką księ­cia Rege­lindą. Wobec oporu budzi­szyń­skiej załogi Chro­bry
zawarł z nią sied­mio­dniowy rozejm. W tym cza­sie, jak pisał po latach jeden
z kro­ni­ka­rzy saskich, Piast „goto­wał się do szturmu, miesz­kańcy zaś grodu
bła­gali przez posłów króla i ksią­żąt pań­stwa o pomoc, zobo­wią­zu­jąc się, iż
przez dal­szych sie­dem dni jesz­cze będą sta­wiali opór nie­przy­ja­cie­lowi.
Mar­gra­bia Her­man, przy­byw­szy do Mag­de­burga, zwró­cił się do
tam­tej­szego pre­po­zyta Wal­terda i zwo­łał przez spe­cjal­nych wysłań­ców
wszyst­kich moż­nych. Oskar­żał ich następ­nie gwał­tow­nie, iż tak zwle­kają
z odsie­czą, rów­no­cze­śnie zaś przez zaufa­nych ludzi doda­wał otu­chy
ryce­rzom z załogi. Ci jed­nak, cier­piąc dotkli­wie z powodu nie­ustan­nych
sztur­mów Bole­sława i opie­ra­jąc mu się dziel­nie przez czas dłuż­szy, kiedy
widzieli w końcu, iż nie­któ­rzy z ich towa­rzy­szy zaczęli się chwiać, a ich
władca nie przy­by­wał na odsiecz, pod­dali gród księ­ciu pol­skiemu,
uzy­skaw­szy wprzód od niego zezwo­le­nie na opusz­cze­nie go wraz z całym
dobyt­kiem. Ze smut­kiem powró­cili następ­nie do ojczy­zny” 36.
Nie­ustę­pli­wość pol­skiego księ­cia przy­nio­sła ocze­ki­wane rezul­taty – jego
woj­ska trium­fal­nie wkro­czyły do Budzi­szyna, który Polacy jesz­cze przed
paroma laty odda­wali Niem­com z wiel­kim smut­kiem. Pod­czas
prze­pro­wa­dzo­nej z roz­ma­chem kam­pa­nii następca Mieszka I gro­mił wroga
na każ­dym kroku, odno­sząc suk­ces za suk­cesem, wska­zu­jąc wszyst­kim
dookoła, iż zasłu­guje na miano nie­ustra­szo­nego wodza, zdol­nego do
ponad­prze­cięt­nych osią­gnięć. W kon­se­kwen­cji pozwo­liło mu to na
ponowne wcie­le­nie do swego władz­twa spor­nych obsza­rów, co z pew­no­ścią
musiało roz­wście­czyć Hen­ryka II, zmu­szo­nego bier­nie obser­wo­wać roz­wój
wypad­ków 37.

Rege­linda, córka Bole­sława Chro­brego, żona mar­gra­biego Miśni Her­mana.


Gotycka figura w kate­drze naum­bur­skiej (fot. Lin­sen­ge­richt, lic. CC-BY-SA
3.0)

Bole­sław Chro­bry nie zwal­niał tempa i w 1009 roku znowu zaata­ko­wał.


Celem jego wojsk stała się Miśnia, do któ­rej miał wyraźny sen­ty­ment.
Prze­pro­wa­dzona z zasko­cze­nia akcja zakoń­czyła się jed­nak
nie­po­wo­dze­niem. Winę za to należy w tym wypadku zrzu­cić na Bole­sława,
który z nie­wia­do­mych przy­czyn nie wyru­szył ze swym oddzia­łem pod
wspo­mnianą twier­dzę. Całym zgru­po­wa­niem nie miał zatem kto dowo­dzić.
Polacy wpraw­dzie nie­po­strze­że­nie prze­kro­czyli Łabę i zna­leźli się pod
murami Miśni, nie zdo­łali jed­nak zdo­być grodu, ponie­waż był on bar­dzo
dobrze strze­żony. Po krót­kiej potyczce z nie­miec­kim rycer­stwem
pia­stow­ska armia wyco­fała się, naj­praw­do­po­dob­niej bez uszczerbku w sile
żywej, i skie­ro­wała się ze złymi wie­ściami do prze­by­wa­ją­cego
w Budzi­szy­nie Chro­brego. Ten musiał prze­łknąć gorzką pigułkę porażki.
Musiała go ona szcze­gól­nie zabo­leć, gdyż ostat­nie lata zma­gań z Niem­cami
zde­cy­do­wa­nie nale­żały do niego 38.
Hen­ryk II nie mógł pogo­dzić się z ostat­nimi suk­ce­sami Bole­sława i już
wio­sną 1010 roku zapo­wie­dział nową wyprawę na Pol­skę. Miała się odbyć
wcze­sną jesie­nią tego samego roku. Kolej­nej wojny z sąsia­dami nie
popie­rali jed­nak pano­wie wschod­nio­nie­mieccy, któ­rym naka­zano wzię­cie
w niej udziału pod groźbą kary 39.
Punk­tem zbor­nym wojsk nie­miec­kich była Biała Góra nad Łabą. Jesz­cze
przed ofi­cjal­nym wymar­szem na wschód, Hen­ryk II wysłał do pol­skiego
księ­cia dele­ga­cję, na któ­rej czele sta­nęli książę Ber­nard saski oraz pre­po­zyt
Mag­de­burga Wal­terd. Skład posel­stwa nie był przy­pad­kowy, bowiem
Ber­nard kilka lat wcze­śniej ura­to­wał pol­skiemu księ­ciu życie
w Mer­se­burgu. Być może Hen­ryk spo­dzie­wał się, że saski książę nakłoni
Pia­sta do przy­ję­cia nie­miec­kich pro­po­zy­cji (żądań) i nie trzeba będzie
podej­mo­wać kro­ków zaczep­nych, co z kolei uspo­ko­iłoby nie­za­do­wo­lo­nych
Sasów. Jeśli rze­czy­wi­ście Liu­dol­finga myślał w taki spo­sób, to jego
rachuby speł­zły na niczym, gdyż Chro­bry dość chłodno przy­jął kró­lew­skich
dele­ga­tów, któ­rzy wró­cili do obozu Hen­ryka z pustymi rękami 40.
Wobec tego król pod koniec sierp­nia 1010 roku wyru­szył ze
zgro­ma­dzo­nymi siłami w kie­runku Pol­ski. Po pew­nym cza­sie Hen­ryka
i kilku jego bisku­pów dopa­dła jed­nak cho­roba. Dla­tego zmie­niono
pier­wotne zamie­rze­nia. Część nie­miec­kiego woj­ska z kró­lem na czele
powró­ciła do domów, zaś pozo­sta­łym siłom pole­cono spu­sto­szyć Śląsk.
Nad reali­za­cją tego zada­nia mieli czu­wać książę cze­ski Jaro­mir,
mar­gra­bio­wie Gero II i Her­man oraz biskupi Arnulf z Hal­ber­stadtu
i Mein­werk z Pader­bornu 41.
Nie­miecki najazd na zie­mie ślą­skie nie był zasko­cze­niem dla Bole­sława
Chro­brego. Gdy nie­przy­ja­ciel zna­lazł się pod wałami Gło­gowa nad Odrą,
pol­ski książę cze­kał tam już na niego ze swoją dru­żyną od jakie­goś czasu.
Pia­stow­scy wojo­wie rwali się wów­czas do walki, jed­nak Bole­sław zaka­zał
im opusz­cza­nia grodu. Z dostęp­nych źró­deł wynika, że żoł­nie­rze księ­cia nie
potra­fili zro­zu­mieć decy­zji swego pana. Dla nich sprawa wyda­wała się
oczy­wi­sta – skoro napast­ni­ków nie jest zbyt dużo, czym prę­dzej należy się
z nimi skon­fron­to­wać, co powinno przy­nieść pełny suk­ces 42. Nieco ina­czej
myślał jed­nak sam Chro­bry, odpo­wia­da­jąc swoim pod­ko­mend­nym
w nastę­pu­jący spo­sób: „Woj­sko, które widzi­cie, jest małe liczbą, lecz
wiel­kie męstwem i wybrane z wielu tysięcy. Jeżeli je zaata­kuję, to bez
względu na to, czy zwy­ciężę, czy prze­gram, osła­bię się na przy­szłość. Król
bowiem może natych­miast zebrać nowe woj­sko. O wiele lepiej jest dla nas
znieść to teraz cier­pli­wie i, o ile to moż­liwe, w inny spo­sób szko­dzić tym
pyszał­kom bez więk­szej dla nas straty” 43.

Denar Prin­ces Polo­nie z XI wieku z łaciń­skim okre­śle­niem Pol­ski bity przez


men­nicę ksią­żęcą Bole­sława Chro­brego

W kon­se­kwen­cji do bitwy nie doszło. Można domnie­my­wać, iż


Bole­sław Chro­bry oba­wiał się, iż skoń­czy się ona dla niego klę­ską.
Wie­dział bowiem dosko­nale, że wróg jest zde­cy­do­wa­nie lepiej uzbro­jony
i wyszko­lony. W tych warun­kach pol­ski wódz nie zamie­rzał ryzy­ko­wać
zbroj­nego star­cia, wolał się przy­glą­dać roz­wo­jowi wyda­rzeń i doraź­nie
wpły­wać na ich bieg. Była to wpraw­dzie tak­tyka słab­szego, jed­nak była ona
nad wyraz sku­teczna w ówcze­snych warun­kach 44.
Bier­ność Pola­ków spra­wiła, iż Niemcy i Czesi zaczęli plą­dro­wać
i nisz­czyć naje­chane obszary. W zasa­dzie na tym poprze­stali. W koń­co­wej
fazie kam­pa­nii zaczęło nie­mi­ło­sier­nie lać, co przy­na­gliło najeźdź­ców do
opusz­cze­nia ziem pol­skich 45.
Nie­miecka wyprawa na Śląsk z 1010 roku nie zakoń­czyła trwa­ją­cych już
od kilku lat zażar­tych zma­gań mię­dzy Hen­ry­kiem II a Bole­sła­wem
Chro­brym. Pol­ski książę w dal­szym ciągu pano­wał nad Mil­skiem
i Łuży­cami, przez naj­bliż­sze kil­ka­na­ście mie­sięcy król nie­miecki nie miał
jed­nak moż­li­wo­ści wydar­cia Pola­kom new­ral­gicz­nych ziem połab­skich.
Przez cały 1011 rok Liu­dol­finga zaj­mo­wał się roz­ma­itymi spra­wami na
połu­dniu i zacho­dzie Rze­szy. Dopiero na początku 1012 roku zaist­niały
oko­licz­no­ści umoż­li­wia­jące Hen­ry­kowi wypo­wie­dze­nie wojny Pol­sce.
Jed­no­cze­śnie król pod­jął per­trak­ta­cje z pol­skim księ­ciem, mające skło­nić
go do ustępstw. Roz­mowy trwały kilka dni w miej­sco­wo­ści Sci­ciani,
leżą­cej na Dol­nych Łuży­cach. Chro­bry nie ugiął się przed żąda­niami
przed­sta­wi­ciela dyna­stii saskiej – arcy­bi­skupa mag­de­bur­skiego Wal­terda 46.
Wobec fia­ska roko­wań Hen­ryk II został zmu­szony wyko­rzy­stać siłę
oręża. Na nic się to jed­nak zdało, gdyż wypro­wa­dzona w kie­runku
wschod­nim wyprawa feu­da­łów wschod­nio­nie­miec­kich zakoń­czyła się
klę­ską. Sze­re­gowe rycer­stwo, znu­żone dłu­go­let­nimi wal­kami z Pola­kami,
nie miało ochoty kon­ty­nu­ować wojny i jesz­cze pod­czas mar­szu na wschód
(w miej­sco­wo­ści Biała Góra) wymu­siło na Wal­ter­dzie, który w zastęp­stwie
Hen­ryka II dowo­dził cało­ścią wyprawy, odwrót do domu (do Sak­so­nii) 47.
Bole­sław Chro­bry, któ­rego na bie­żąco infor­mo­wano o ruchach
nie­przy­ja­ciela, zapewne nie posia­dał się z rado­ści, gdy powia­do­miono go
prze­rwa­niu mar­szu przez Niem­ców. Od razu posta­no­wił to wyko­rzy­stać,
ata­ku­jąc Lubu­szę, potężny gród znaj­du­jący się na Dol­nych Łuży­cach, który
Niemcy odbu­do­wali na początku 1012 roku. Pod tą twier­dzą woj­ska
pia­stow­skie poja­wiły się 19 sierp­nia i nie­zwłocz­nie roz­po­częły szturm.
Decy­du­jący atak nastą­pił dzień póź­niej. Powiódł się on, lecz pod­czas
zażar­tych zma­gań z załogą grodu Polacy stra­cili aż 500 zbroj­nych. Tak
przy­naj­mniej twier­dził nie­życz­liwy im kro­ni­karz saski Thiet­mar 48. Na
odchod­nym Chro­bry spa­lił Lubu­szę, zabie­ra­jąc z niej wcze­śniej mnó­stwo
łupów i wielu jeń­ców. Pia­stow­ski wódz mógł zapi­sać na swoim kon­cie
kolejny (i w dodatku nie ostatni) suk­ces mili­tarny 49.
Po zwy­cię­skiej kam­pa­nii woj­ska pol­skie powró­ciły do domu. Nie­długo
potem Bole­sław Chro­bry, zajęty inter­wen­cją zbrojną na Rusi, zapro­po­no­wał
Hen­ry­kowi II zawie­sze­nie broni. Liu­dol­finga, który miał na razie dosyć
wojen z Pol­ską, zgo­dził się. Osta­tecz­nie do pod­pi­sa­nia odpo­wied­niego
układu doszło już w 1013 roku w Mer­se­burgu. Chro­bry przy­był wów­czas
oso­bi­ście przed obli­cze króla i zło­żył mu hołd z Mil­ska i Łużyc. Poza tym
obaj władcy zło­żyli przy­rze­cze­nie udzie­le­nia sobie wza­jem­nej pomocy
mili­tar­nej. Bole­sław miał dostar­czyć następcy Ottona III kon­tyn­gent na
wyprawę koro­na­cyjną do Rzymu, zaś Liu­dol­finga przy­obie­cał wysła­nie
swo­ich ryce­rzy na pla­no­waną przez Chro­brego eks­pe­dy­cję na Ruś 50.
W obro­nie stanu posia­da­nia
Hen­ryk II dotrzy­mał swo­ich zobo­wią­zań z Mer­se­burga, zaś Bole­sław
Chro­bry nie. Pol­ski książę nie tylko nie dostar­czył obie­ca­nych posił­ków na
wyprawę do Ita­lii, ale rów­nież wysłał swego syna Mieszka II do Czech
z zamia­rem odcią­gnię­cia księ­cia tego kraju Udal­ryka od soju­szu
z Niem­cami. Na wio­snę 1015 roku, po wymia­nie poselstw i po odrzu­ce­niu
przez Chro­brego nakazu zwrotu Mil­ska i Łużyc, cesarz Hen­ryk (od 1014
roku) posta­no­wił po raz kolejny wyru­szyć na wschód ze swoim
rycer­stwem. Do pla­no­wa­nej kam­pa­nii przy­go­to­wał się sta­ran­nie,
zapew­nia­jąc sobie wspar­cie Cze­chów i Wie­le­tów. Dodat­kowo miał do
dys­po­zy­cji siły zbrojne z Sak­so­nii, Turyn­gii, Bawa­rii i mar­chii nad­łab­skich.
Plan Hen­ryka prze­wi­dy­wał ude­rze­nie na pań­stwo pol­skie z trzech róż­nych
kie­run­ków jed­no­cze­śnie. W wypadku powo­dze­nia akcji, Bole­sław nie miał
więk­szych szans. W prak­tyce każde prze­ciw­dzia­ła­nie ozna­czało
roz­pro­sze­nie, a tym samym osła­bie­nie sił pia­stow­skich 51.
Zgod­nie z pla­nami Hen­ryka II, główne siły nie­miec­kie dowo­dzone przez
samego cesa­rza miały szyb­kim mar­szem dotrzeć do Kro­sna i na tym
odcinku sfor­so­wać Odrę. Z kolei armii saskiej księ­cia Ber­narda II, wspar­tej
posił­kami lucic­kimi, przy­dzie­lono zada­nie przedar­cia się przez Odrę nieco
na pół­noc od wojsk Hen­ryka. Wresz­cie woj­skom bawar­skim i Cze­chom
naka­zano przy­pu­ścić atak na pań­stwo pol­skie od połu­dnia. Wszyst­kie trzy
grupy miały połą­czyć się gdzieś na pół­nocny wschód od Kro­sna i wspól­nie
poma­sze­ro­wać w kie­runku cen­trum Wiel­ko­pol­ski.
Bole­sław Chro­bry, jak można sądzić, dosko­nale orien­to­wał się
w pla­nach nie­miec­kiego dowódz­twa. Pia­stow­ski książę wie­dział też, że jeśli
pozo­sta­nie bez­czynny pod­czas nowej wojny z Niem­cami, to nie­chyb­nie
ponie­sie klę­skę. Chcąc unie­moż­li­wić reali­za­cję pla­nów wroga, Bole­sław
posta­no­wił nie dopu­ścić do połą­cze­nia się trzech grup wojsk prze­ciw­nika.
Można to było osią­gnąć poprzez opóź­nie­nie pochodu głów­nej armii
nie­miec­kiej i zada­nie jej strat już na obsza­rze Łużyc. Dodat­kowo nale­żało
unie­moż­li­wić przy­by­cie armii z Bawa­rii i Czech oraz nie dopu­ścić do
połą­cze­nia grupy pół­noc­nej z armią cesa­rza. Prze­bieg poszcze­gól­nych
posu­nięć pia­stow­skiego księ­cia poka­zuje, że wyko­nał on swój plan bez
zarzutu i tym samym udo­wod­nił, iż zasłu­guje na miano wytraw­nego
dowódcy 52.
Siły Hen­ryka II zebrały się w miej­sco­wo­ści Sclan­ci­fordi leżą­cej mię­dzy
Riesą a Wit­ten­bergą. Na wschód wyru­szono stąd na początku lipca. Ogólne
tempo mar­szu Niem­ców było powolne, dzien­nie poko­ny­wano śred­nio 10
km. Gdy cesarz dotarł do Łużyc, nie­ocze­ki­wa­nie zaata­ko­wała go załoga
grodu Ciani (naj­praw­do­po­dob­niej dzi­siej­sze Zützen), usy­tu­owa­nego na
pół­nocny zachód od Luc­kau. Widocz­nie w gro­dzie była dosta­teczna liczba
sło­wiań­skich wojow­ni­ków, skoro powa­żyli się oni zaata­ko­wać woj­sko
cesa­rza, które było prze­cież od nich znacz­nie licz­niej­sze i w dodatku lepiej
uzbro­jone. Z tego wynika, iż pia­stow­ski gar­ni­zon popeł­nił kar­dy­nalny błąd,
za który musiał zapła­cić wysoką cenę. Niemcy bowiem, co odno­to­wał
w swej kro­nice Thiet­mar, zabili wielu wro­gów 53. Nie­wy­klu­czone także, iż
część z nich dostała się w ręce Hen­ryka II. Z pew­no­ścią w cesar­skiej
nie­woli zna­lazł się rycerz nie­miecki Eryk Pyszny, który uprzed­nio zbiegł do
Bole­sława Chro­brego i zacią­gnął się do służby w jego dru­ży­nie. Mimo
roz­bi­cia nie­przy­ja­ciół, Hen­ry­kowi II nie udało się zająć Ciani. Być może
cesarz nawet nie zamie­rzał zdo­by­wać tego grodu, ponie­waż jego cel był
zupeł­nie inny. Uwi­kła­nie się w oblę­że­nie Ciani mogło jesz­cze bar­dziej
spo­wol­nić tempo mar­szu nie­mieckiej armii, która i tak poru­szała się
śla­ma­zar­nie 54.
W tym cza­sie do akcji przy­stą­pił Bole­sław Chro­bry, wypro­wa­dza­jąc
ude­rze­nie dywer­syjne prze­ciwko bawar­skiej Mar­chii Wschod­niej
(póź­niej­szej Austrii), pusto­sząc jej posia­dło­ści. Tam­tej­szy mar­gra­bia
Hen­ryk, zamiast kon­ty­nu­ować przy­go­to­wa­nia do połą­cze­nia się z armią
cesar­ską, musiał bro­nić wła­snego tery­to­rium. Wywią­zała się nawet bitwa
mię­dzy oddzia­łami bawar­skimi a pol­skimi. Według Thiet­mara z tego star­cia
zwy­cię­sko wyszedł Hen­ryk, udało mu się bowiem zabić 800 wojow­ni­ków
pia­stow­skich i odbić całą zdo­bycz 55. W rze­czy­wi­sto­ści prze­bieg bitwy był
naj­praw­do­po­dob­niej zupeł­nie inny, ponie­waż wsku­tek ponie­sio­nych strat
mar­gra­bia zre­zy­gno­wał z udzie­le­nia wspar­cia armii Udal­ryka. Cze­skiemu
księ­ciu udało się za to zdo­być gród Businc, w lite­ra­tu­rze przed­miotu
naj­czę­ściej iden­ty­fi­ko­wany ze Zgo­rzel­cem. Na tym poprze­stał, po czym
powró­cił do domu, wcze­śniej pusz­cza­jąc Businc z dymem 56. Z mili­tar­nego
punktu widze­nia akcja Prze­my­ślidy nie miała prak­tycz­nie żad­nego wpływu
na stra­te­giczne poło­że­nie Bole­sława Chro­brego. Sytu­acja pol­skiego księ­cia
zmie­ni­łaby się dia­me­tral­nie, gdyby Udal­ryk kon­ty­nu­ował ofen­sywę,
kie­ru­jąc się w głąb pol­skiego tery­to­rium. Nie doszło jed­nak do tego. Można
przy­pusz­czać, iż Czech był za słaby, skoro nie mógł nawet obsa­dzić swo­imi
ludźmi wcze­śniej zdo­by­tego grodu 57.

Bole­sław Chro­bry wyku­puje ciało św. Woj­cie­cha z rąk Pru­sów. Kwa­tera


Drzwi Gnieź­nień­skich z końca XII wieku

Bole­sła­wowi Chro­bremu powio­dło się rów­nież na innym odcinku frontu,


w oko­li­cach Lubu­sza. Ten rejon zaata­ko­wały woj­ska Sasów i Luci­ców
dowo­dzone przez księ­cia saskiego Ber­narda. Napast­nicy nie mogli
sfor­so­wać na tym odcinku Odry, ponie­waż natknęli się tam na spo­rzą­dzone
uprzed­nio przez Chro­brego sztuczne prze­szkody (prze­siekę) bro­nione przez
woj­ska pia­stow­skie. Wobec tego Ber­nard pospiesz­nie zbu­do­wał łodzie
i popły­nął w dół rzeki, zamie­rza­jąc zna­leźć nie­strze­żony bród. W ślad za
nie­przy­ja­cie­lem ruszyli wojow­nicy Bole­sława, trzy­ma­jąc się
prze­ciw­le­głego brzegu Odry. Po całym dniu żeglugi książę Ber­nard
wyprze­dził pia­stow­ską jazdę, która z koniecz­no­ści musiała omi­jać
oko­liczne bagna i pusz­cze. Następ­nie połą­czo­nym woj­skom saskim
i lutyc­kim bez więk­szych prze­szkód udało się wylą­do­wać na pol­skim
brzegu rzeki. Od razu przy­stą­piono do spu­sto­sze­nia oko­licz­nych osie­dli.
W tym cza­sie Chro­bry, według zapew­nień Thiet­mara, uciekł ze swo­imi
woj­skami, tym samym dając agre­so­rom „zachętę do dal­szego
pusto­sze­nia” 58. Tłu­ma­cze­nie dzie­jo­pisa jest współ­cze­śnie nie do
zaak­cep­to­wa­nia. W inte­re­su­ją­cym przy­padku jest mowa o pozo­ro­wa­nym
odwro­cie Pola­ków. Można sądzić, iż manewr Chro­brego był głę­boko
prze­my­ślany. Pia­stow­ski wódz miał do wyboru dwa sce­na­riu­sze: albo
zmie­rzyć się z wro­gimi oddzia­łami w bitwie w otwar­tym polu, albo
wyco­fać się i zaata­ko­wać je póź­niej w dogod­nym momen­cie. Osta­tecz­nie
Bole­sław zde­cy­do­wał się na drugą opcję, jak się póź­niej oka­zało, słusz­nie.
Ber­nard saski, pły­nąc w dół rzeki, znacz­nie odda­lił się bowiem od
głów­nych sił Hen­ryka II, tym samym zmniej­sza­jąc szansę na połą­cze­nie się
z nimi. Dodat­kowo w każ­dym momen­cie mógł zostać zaata­ko­wany przez
pol­skich wojow­ni­ków, któ­rzy znacz­nie lepiej znali oko­licę.
W kon­se­kwen­cji, na co zwró­cił uwagę jeden z nie­miec­kich kro­ni­ka­rzy,
książę Ber­nard, „nie mogąc przy­być wraz ze swo­imi na pomoc cesa­rzowi,
jak ten mu był pole­cił, doniósł mu o sytu­acji i o przy­czy­nie nie­wy­ko­na­nia
roz­kazu przez wysła­nych doń pota­jem­nie pie­szych goń­ców, po czym,
spu­sto­szyw­szy oko­licę, powró­cił do domu” 59.
Na placu boju pozo­stał jedy­nie Hen­ryk II. Na początku sierp­nia
z pod­le­głym sobie rycer­stwem zna­lazł się pod Kro­snem nad Odrą. Po
dru­giej stro­nie rzeki stały już oddziały pia­stow­skie dowo­dzone przez syna
Bole­sława Chro­brego Mieszka (póź­niej­szego króla i następcę tronu).
Wpraw­dzie siły Bole­sła­wo­wica ustę­po­wały liczeb­nie cało­ści nie­miec­kiego
zgru­po­wa­nia, były jed­nak na tyle liczne, by móc przez dłuż­szy czas bro­nić
prze­prawy i samego grodu. Liu­dol­finga, dostrze­ga­jąc powagę sytu­acji,
wysłał do Pia­sta par­la­men­ta­riu­szy, mając nadzieję na wyne­go­cjo­wa­nie
korzyst­nych warun­ków poro­zu­mie­nia, gwa­ran­tu­ją­cego Niem­com swo­bodne
przej­ście na drugi brzeg Odry. Cesarz liczył na to, że Mieszko zdra­dzi ojca,
który z koniecz­no­ści musiał bro­nić innego odcinka pol­skiej gra­nicy.
Argu­men­ta­cja przed­sta­wi­cieli Hen­ryka nie prze­ko­nała syna Bole­sława do
ustępstw. Posło­wie nie­mieccy powró­cili zatem do obozu cesar­skiego
z pustymi rękoma 60.
Wobec fia­ska roz­mów poko­jo­wych Hen­ryk II został zmu­szony do
roz­po­czę­cia zde­cy­do­wa­nych dzia­łań zaczep­nych. W kon­se­kwen­cji nad
Odrą doszło do zażar­tych walk. Mimo hero­icz­nej obrony Pola­ków, na którą
mimo­cho­dem zwró­cił uwagę Thiet­mar, Niem­com udało się prze­drzeć przez
rzekę. Sfor­so­wano ją praw­do­po­dob­nie mię­dzy Zawadą a Ciga­ci­cami.
Według zapew­nień biskupa mer­se­bur­skiego, pod­czas star­cia zgi­nęło aż 600
wojow­ni­ków pia­stow­skich i jedy­nie trzech Niem­ców 61. Wia­do­mo­ści
Thiet­mara wydają się znacz­nie prze­sa­dzone, cho­ciaż nie­któ­rzy uczeni byli
skłonni je zaak­cep­to­wać. Wypa­da­łoby zatem sądzić, że straty nie­miec­kie
były więk­sze, zaś pol­skie mniej­sze w porów­na­niu z prze­ka­zami
kro­ni­ka­rzy 62.

Strona z Kro­niki Thiet­mara

Chwi­lowo Hen­ryk II trium­fo­wał. Wkrótce jed­nak oka­zało się, że nie jest


w sta­nie wyko­rzy­stać odnie­sio­nego suk­cesu, zaś jego nie­zwy­kle
pomy­słowy plan legł w gru­zach. Naj­pierw zawie­dli Sasi i współ­dzia­ła­jący
z nimi Lucice. Wkrótce potem cesa­rza powia­do­miono o nie­przy­by­ciu
posił­ków bawar­skich i cze­skich, które utknęły na gra­nicy z Pol­ską. Jakby
tego było mało, od pół­nocy Hen­rykowi zaczęły zagra­żać połą­czone siły
Bole­sława Chro­brego i Mieszka. W jed­nej chwili sytu­acja cesa­rza stała się
nie­zwy­kle skom­pli­ko­wana, by nie powie­dzieć – bez­na­dziejna. Osta­tecz­nie
Liu­dol­finga posta­no­wił prze­rwać kam­pa­nię i powró­cić do Rze­szy.
Z pew­no­ścią pod­ję­cie tej decy­zji było bar­dzo trudne, jed­nak nie miał
innego wyj­ścia. Nie­miecki władca prze­kro­czył Odrę w nie­zna­nym dziś
miej­scu mię­dzy Kro­snem a Gło­go­wem i zna­lazł się w kraju Dzia­do­szan na
Ślą­sku 63.
Tam część nie­miec­kich oddzia­łów została oto­czona przez wojów
Chro­brego. Doszło do krwa­wej bitwy, skła­da­ją­cej się z dwóch eta­pów.
W pierw­szej fazie star­cia pol­scy łucz­nicy ostrze­lali pozy­cje nie­przy­ja­ciela.
W jego sze­re­gach wybu­chła panika, wro­gie rycer­stwo zaczęło się chwiać
i ustę­po­wać z pola bitwy. Pod­czas dru­giej fazy star­cia Bole­sła­wowi
żoł­nie­rze kon­ty­nu­owali natar­cie. Nie­miec­kie woj­sko, oszo­ło­mione
walecz­no­ścią Pola­ków, nie dotrzy­mało im kroku i zostało roz­bite. Czę­ści
wro­giej armii udało się ujść z pola bitwy. Pozo­stali ryce­rze albo zostali
poj­mani, albo zgi­nęli. Pośród tych ostat­nich biskup mer­se­bur­ski wymie­nił
mar­gra­biego Gerona II, grafa saskiego Folk­mara i 200 nie­zna­nych z imie­nia
feu­da­łów nie­miec­kich. Straty wojsk cesar­skich były zatem znaczne 64.
Owa bitwa miała miej­sce 1 wrze­śnia 1015 roku. Było to pierw­sze walne
star­cie w polu mię­dzy Pola­kami a Niem­cami od początku kon­fliktu.
Zakoń­czyło się ono jed­nym z naj­więk­szych trium­fów oręża pol­skiego
w epoce pia­stow­skiej. Bole­sław nie poprze­stał na tym i wysłał swego syna
Mieszka na zachód. Ten 13 wrze­śnia prze­kro­czył Łabę, ude­rza­jąc znie­nacka
na Miśnię. Pia­stow­skim woj­skom nie udało się jed­nak zdo­być
zaata­ko­wa­nego ośrodka. Mimo to prze­bieg całej wyprawy z 1015 roku był
pomyślny dla Chro­brego. Udało mu się bowiem obro­nić nie­pod­le­głość
swego pań­stwa, wyko­rzy­stu­jąc błędy nie­miec­kiego dowódz­twa, które nie
potra­fiło prze­jąć ini­cja­tywy stra­te­gicz­nej i zadać decy­du­ją­cej klę­ski
Bole­sławowi. Ten zaś ponow­nie dał się poznać jako dobry wódz, zada­jąc
prze­ciw­ni­kowi dotkliwe straty 65.
Król węgier­ski Ste­fan Wielki, święty Kościoła kato­lic­kiego – pomnik
w Buda­pesz­cie. Fot. Vit­folo/Shut­ter­stock.com
Śre­dnio­wieczny „pakt Rib­ben­trop-
Moło­tow” (1017)

Wybuch ostat­niej wojny Bole­sława z Hen­ry­kiem

W
1016 roku dzia­ła­nia wojenne na zachod­niej gra­nicy pań­stwa
pol­skiego zostały prze­rwane. Wyda­wało się, że trwa­jąca już
od ponad dzie­się­ciu lat wojna pol­sko–nie­miecka wresz­cie się
skoń­czy. Na początku 1017 roku do Bole­sława Chro­brego
przy­je­chali par­la­men­ta­riu­sze Hen­ryka II, w tym arcy­bi­skup moguncki
Erkan­bald, abp Gero, biskup hal­ber­stadzki Arnulf, książę saski Ber­nard,
chcąc zawrzeć z nim pokój. Osta­tecz­nie per­trak­ta­cje ugrzę­zły w mar­twym
punk­cie, ponie­waż dele­gaci cesa­rza, któ­rym udało się dotrzeć do gra­nicz­nej
rzeki Muldy, doma­gali się, aby pia­stow­ski książę przy­był na tery­to­rium
nie­miec­kie. Chro­bry jed­nak nie zgo­dził się na to, tłu­ma­cząc się obawą
o swoje bez­pie­czeń­stwo. Prze­bieg tych wyda­rzeń skru­pu­lat­nie opi­sał
kro­ni­karz saski Thiet­mar. Według niego „Obaj arcy­bi­skupi: Erkan­bald
i Gero, biskup Arnulf, gra­fo­wie Zyg­fryd i Ber­nard oraz inni ksią­żęta
sie­dzieli przez czter­na­ście dni nad rzeką Muldą i wzy­wali przez posłów
Bole­sława, by przy­był nad Łabę na roko­wa­nia, któ­rych sam z dawna sobie
życzył. Bole­sław znaj­do­wał się wów­czas w Sci­ciani [przy­pusz­czal­nie
gdzieś nie­opo­dal Budzi­szyna – przyp. M.S.] i kiedy wysłu­chał posel­stwa,
oświad­czył, iż nie ma odwagi tam przy­być, gdyż lęka się swo­ich wro­gów.
Na to mu odrze­kli posło­wie: »Jakże to? Co zamie­rzasz uczy­nić, jeżeli nasi
ksią­żęta przy­będą nad Czarną Elsterę?«. »Nie przejdę tam nawet przez
most« – odpo­wie­dział Bole­sław. Po tych sło­wach posło­wie odje­chali
i opo­wie­dzieli wszystko swoim panom” 66.
Współ­cze­śni histo­rycy uwa­żają, iż Bole­sław Chro­bry bał się nie tyle
o swoje życie, ile cho­dziło mu głów­nie o względy pre­sti­żowe, odgry­wa­jące
w tym cza­sie ogromną rolę. Gdyby poja­wił się na tery­to­rium prze­ciw­nika,
to jed­no­cze­śnie w spo­sób sym­bo­liczny uznałby jego nad­rzędne sta­no­wi­sko,
co w rze­czy­wi­sto­ści prze­kła­dało się na wynik roko­wań. Pol­ski książę za
wszelką cenę chciał unik­nąć takiego sce­na­riu­sza. Rzecz jasna postę­po­wa­nie
Bole­sława musiało wywo­łać wście­kłość na dwo­rze Hen­ryka II. Osta­tecz­nie
zde­cy­do­wano, iż jesz­cze w lipcu tego samego roku (1017) wyru­szy
prze­ciwko Pol­sce nowa wyprawa wojenna. Kolejny kon­flikt pol­sko-
nie­miecki stał się zatem fak­tem. Tym razem za jego wybuch byli
odpo­wie­dzialni Niemcy 67.
Ostat­nia z nie­miec­kich wypraw na pań­stwo pol­skie była naj­więk­szą ze
zor­ga­ni­zo­wa­nych dotąd przez Hen­ryka II. Mieli w niej wziąć udział nie
tylko pano­wie z całej Rze­szy, lecz także Czesi i Lucice. Dodat­kowo cesarz
zapew­nił sobie wspar­cie mili­tarne ze strony Rusi. Zmon­to­wano w ten
spo­sób roz­le­głą koali­cję, z którą Bole­sław Chro­bry, przy­naj­mniej
teo­re­tycz­nie, nie miał żad­nych szans. Sojusz nie­miecko-ruski był bar­dzo
groźny dla pań­stwa pol­skiego – w przy­padku jed­no­cze­snego ataku Rusi­nów
ze wschodu i Niem­ców z zachodu Chro­bry mógł zostać oskrzy­dlony, co
prze­są­dzi­łoby o jego defi­ni­tyw­nej porażce, a nawet utra­cie nie­za­wi­sło­ści
przez Pol­skę 68.
Część histo­ry­ków wli­czała rów­nież do grona sprzy­mie­rzeń­ców Hen­ryka
II ówcze­snego władcę Węgier Ste­fana Wiel­kiego (997–1038). Zda­niem
A.F. Grab­skiego obaj monar­cho­wie nawią­zali ze sobą kon­takt ze względu
na łączące ich koli­ga­cje rodzinne 69. Naj­praw­do­po­dob­niej bez­po­śred­nią
przy­czyną, która zawa­żyła na mili­tar­nym udziale Węgrów w woj­nie z 1017
roku, była chęć odzy­ska­nia przez nich utra­co­nej kil­ka­na­ście lat wcze­śniej
na rzecz Pia­stów Sło­wa­cji 70.
Bole­sław Chro­bry, który dys­po­no­wał roz­bu­do­waną siatką
wywia­dow­czą, w porę zorien­to­wał się w zamie­rze­niach Hen­ryka II.
W pełni zda­wał sobie sprawę ze skali i roz­ma­chu nie­miec­kich
przy­go­to­wań. Dla pia­stow­skiego wodza naj­gor­szy był sys­tem soju­szów
stwo­rzony przez cesa­rza. W odpo­wie­dzi Bole­sław poro­zu­miał się
z Obo­dry­tami, co nie mogło spodo­bać się Luci­com – rela­cje obu ple­mion
nie były wów­czas naj­lep­sze 71. Według P. Rochali Chro­bry nawią­zał
kon­takt rów­nież z Danią i Pie­czyn­gami (co sza­cho­wało z kolei Niem­ców
i Rusi­nów), jed­nak nie ma na to potwier­dze­nia w ską­pym mate­riale
źró­dło­wym 72.
Trudno roz­strzy­gnąć, jak liczną armię zgro­ma­dził Hen­ryk II do walki ze
znie­na­wi­dzo­nymi sąsia­dami. Snop świa­tła na tę sprawę rzuca doku­ment
cesar­ski wysta­wiony w Licy­ka­wie 11 lipca 1017 roku, w któ­rym wyli­czono
panów wschod­nio­nie­miec­kich bio­rą­cych udział w wypra­wie na Pol­skę.
Doku­ment wymie­nia czte­rech arcy­bi­sku­pów: mogunc­kiego Erkan­balda,
tre­wir­skiego Poppa, mag­de­bur­skiego Gerona oraz bre­meń­skiego Unwana;
dzie­wię­ciu bisku­pów: Hal­ber­stadtu, Bam­bergu, Metzu, Würzburga,
Münsteru, Parmy, Min­den, Mer­se­burga i Havel­berg, a także wiel­mo­żów
saskich: Ber­narda II, Zyg­fryda oraz Ezy­kona 73. Każdy z tych 16
dostoj­ni­ków mógł zebrać ok. 1 tys. rycer­stwa oraz pomoc­ni­cze oddziały
cze­la­dzi. Do zasad­ni­czego trzonu woj­ska nie­miec­kiego nale­ża­łoby doli­czyć
także oso­bi­stą armię Hen­ryka oraz tych panów nie­miec­kich, któ­rzy nie
zostali wymie­nieni w dyplo­mie. Armia cesar­ska mogła zatem liczyć nawet
20 tys. ryce­rzy wspo­ma­ga­nych przez kil­ku­ty­sięczny kor­pus cze­ski i nawet
10 tys. pogan z Poła­bia 74. W sumie liczeb­ność sił nie­miecko-cze­sko-
wie­lec­kich mogła wyno­sić ponad 30 tys. wojow­ni­ków.
Trudno jest także osza­co­wać siły zbrojne Bole­sława Chro­brego
uczest­ni­czące w woj­nie 1017 roku. Mając na uwa­dze liczeb­ność woj­ska
pol­skiego za Mieszka I (kilka tysięcy wojów) oraz jego nie­wąt­pliwy roz­wój
liczebny w cza­sach Bole­sława, będący następ­stwem roz­ro­stu tery­to­rial­nego
ówcze­snego pań­stwa pia­stow­skiego 75, wydaje się, iż pol­ski władca był
w sta­nie wysta­wić do 10 tys. ludzi 76. Było to jed­nak zde­cy­do­wa­nie za
mało, aby prze­ciw­sta­wić się woj­skom Hen­ryka II. Następca Mieszka
I został zmu­szony do sto­so­wa­nia w mają­cej nie­ba­wem nadejść woj­nie
tak­tyki o cha­rak­te­rze defen­syw­nym.

Począ­tek zma­gań
Na miej­sce kon­cen­tra­cji swo­jej armii Hen­ryk II wybrał Licy­kawę leżącą
nie­opo­dal Mag­de­burga, do któ­rej poszcze­gólne kon­tyn­genty panów
nie­miec­kich miały dotrzeć do 8 lipca 77. Thiet­mar w swej kro­nice
zano­to­wał, iż cesarz: „stał tam obo­zem przez dwie noce, cze­ka­jąc na
opóź­nia­jące się oddziały woj­ska. Następ­nie, po odjeź­dzie cesa­rzo­wej
i wielu innych, ruszył z całą siłą wojenną naprzód” 78.
Z krót­kiej infor­ma­cji poda­nej przez kro­ni­ka­rza można się domy­ślać, iż
bli­żej nie­okre­ślona część wojsk nie­miec­kich nie kwa­piła się do walki
i Hen­ryk II, chcąc nie chcąc, musiał wyru­szyć w drogę bez nich 79.
Zapewne pod wpły­wem maru­de­rów przed­sta­wi­ciel dyna­stii Liu­dol­fin­gów
na krótko przed wymar­szem na wschód wysłał do Bole­sława Chro­brego
posel­stwo w celu nawią­za­nia z nim roz­mów poko­jo­wych. Osta­tecz­nie do
nich nie doszło, zaś wysłany do Pol­ski książę bawar­ski Hen­ryk V
Luk­sem­bur­ski wró­cił z kwit­kiem. Naj­wi­docz­niej sto­sunki mię­dzy
Hen­rykiem a Bole­sła­wem były na tyle złe, że nie mogło być mowy
o ukła­dach 80.
Nie spo­sób wyro­ko­wać, czy posiłki cze­skie i lucic­kie dołą­czyły do
cesa­rza jesz­cze w Licy­ka­wie, czy też już w trak­cie mar­szu na Pol­skę 81.
Nie­za­leż­nie od tego skon­fe­de­ro­wane woj­ska Nie­miec, Czech i Wie­le­tów
posta­no­wiły nie roz­pra­szać swo­ich sił (tak jak miało to miej­sce w 1015
roku), lecz dzia­łać w zwar­tej masie. Zda­niem A. Nadol­skiego tempo
mar­szu wojsk inwa­zyj­nych nie było powa­la­jące. Zarówno czyn­niki
topo­gra­ficzne, jak i obcią­że­nie armii nie­miec­kiej tabo­rami wpły­nęło na to,
że codzien­nie poko­ny­wano w naj­lep­szym wypadku 10 km 82.
Thiet­mar w swo­jej kro­nice nie wspo­mi­nał o tra­sie, którą masze­ro­wało
woj­sko nie­miec­kie w 1017 roku. Przy­pusz­czal­nie Hen­ryk II wybrał
wów­czas dość dobrze mu znany z wcze­śniej­szych wypraw szlak wio­dący
przez Mer­se­burg, Würzen, Dobry Ług, Cho­cie­buż i Gubin 83. Wszystko
prze­ma­wia za tym, iż Niemcy nie mieli więk­szych trud­no­ści pod­czas
mar­szu. W źró­dłach nie zacho­wały się bowiem żadne wzmianki
o jakich­kol­wiek wypa­dach pol­skich załóg z rejo­nów kon­tro­lo­wa­nych
wów­czas przez Pia­stów 84. Niemcy, dosko­nale pamię­ta­jąc o trud­no­ściach
w sfor­so­wa­niu Odry pod Kro­snem pod­czas poprzed­niej eks­pe­dy­cji (1015),
celowo omi­nęli ten new­ral­giczny, dobrze strze­żony, obszar i skie­ro­wali się
w rejon Gło­gowa. Naj­praw­do­po­dob­niej sądzili, iż tam nie napo­tkają
więk­szych prze­szkód w prze­kro­cze­niu rzeki 85.
Wybór cesa­rza oka­zał się fatalny. Gło­gow­ska warow­nia była bowiem
przy­go­to­wana do obrony. Sam gród, poło­żony po pół­noc­nej stro­nie koryta
Odry, na wyspie oto­czo­nej ze wszyst­kich stron odno­gami rzecz­nymi, nie
mógł zostać zdo­byty z zasko­cze­nia. Samo podej­ście do niego było wielce
utrud­nione ze względu na natu­ralne oraz sztuczne umoc­nie­nia wznie­sione
w oko­licy i strze­żone przez oddziały Bole­sława Chro­brego 86. Zda­niem
Thiet­mara Bole­sław dążył wów­czas do walki z Niem­cami, jed­nak Hen­ryk
II oba­wiał się pod­ję­cia tego wyzwa­nia 87. Z opi­nią saskiego dzie­jo­pisa
należy się zgo­dzić, gdyż pia­stow­ski wódz znał oko­liczny teren i mógł
w każ­dej chwili wyzy­skać ope­ra­cyjne jego walory do zada­nia
nie­przy­ja­cie­lowi cio­sów z ukry­cia 88.
Kiedy Hen­ryk II masze­ro­wał ku gra­ni­com pań­stwa pol­skiego, Mieszko
Bole­sła­wo­wic, co skrzęt­nie odno­to­wał w swej kro­nice Thiet­mar: „wtar­gnął
z 10 legiami do Czech, które wsku­tek nie­obec­no­ści księ­cia Udal­ryka
mniej­szy niż zwy­kle mogły sta­wić opór. Przez dwa dni plą­dro­wał on kraj
i powró­ciw­szy z nie­prze­bra­nym tłu­mem jeń­ców, wielką spra­wił radość
ojcu” 89.
Cel akcji Pia­sto­wica był jasny – cho­dziło o odcią­gnię­cie Prze­my­śli­dów
od wspo­ma­ga­nia Ludol­fin­gów 90. Było to typowe ude­rze­nie o cha­rak­te­rze
dywer­syj­nym, które – co naj­waż­niej­sze – w pełni powio­dło się i zmu­siło
Hen­ryka II do rewi­zji jego pla­nów stra­te­gicz­nych. Pier­wot­nie Liu­dol­finga
pro­jek­to­wał osią­gnąć cen­trum pań­stwa pia­stow­skiego (Poznań i Gnie­zno),
jed­nak wsku­tek zde­cy­do­wa­nych dzia­łań Pia­stów musiał zre­zy­gno­wać
z tego zamie­rze­nia. W rze­czy­wi­sto­ści Hen­ryk II nie mógł czuć się
bez­piecz­nie na zie­miach pol­skich, wie­dząc o tym, że Bole­sław Chro­bry
działa na jego tyłach bądź na tych kie­run­kach ope­ra­cyj­nych, które de facto
zagra­żały jego sojusz­ni­kom (Cze­chom i Luci­com) 91.
W podob­nym cza­sie (począ­tek lipca), jak zapi­sał w swym nie­oce­nio­nym
dziele biskup saski Thiet­mar: „moraw­scy wojow­nicy Bole­sława oto­czyli
pod­stęp­nie wielki oddział Bawa­rów, który nie zabez­pie­czył się od napa­ści,
i w pień go wycięli” 92.
Był to kolejny dywer­syjny wypad Bole­sława Chro­brego, tym razem na
bawar­ską Mar­chię Wschod­nią, mający nie dopu­ścić do połą­cze­nia się
Bawa­rów z głów­nymi siłami nie­miec­kimi. Manewr przy­niósł pożą­dany
przez stronę pol­ską sku­tek, osta­tecz­nie bowiem mar­gra­bia bawar­ski Hen­ryk
nie przy­stą­pił do wojny z Pia­stami, oba­wia­jąc się – zresztą słusz­nie – iż taki
atak może się jesz­cze powtó­rzyć 93.

Pod Niem­czą i na innych odcin­kach frontu


Około 9 sierp­nia Hen­ryk II wysłał spod Gło­gowa do Niem­czy „12
legii” 94. Marsz w tym kie­runku – jak przy­pusz­czają histo­rycy woj­sko­wo­ści
– pod­jęto w wyniku mody­fi­ka­cji pla­nów cesar­skich, zakła­da­ją­cych
osło­nię­cie Czech w przy­padku kolej­nych dywer­syj­nych ata­ków wojsk
pol­skich 95. Zdo­by­cie new­ral­gicz­nego grodu ślą­skiego zapew­niało
Liu­dol­fin­dze nie tylko moż­li­wość odwrotu w momen­cie nie­po­wo­dze­nia, ale
także dawało powięk­sze­nie głębi ope­ra­cyj­nej 96.
Nie­miecki władca, kie­ru­jąc straż przed­nią na Niem­czę, zamie­rzał – jak
kon­sta­to­wał Thiet­mar – „odciąć pomoc, która miała nadejść dla tam­tej­szej
załogi” 97. Z dal­szych słów kro­ni­ka­rza wynika, że awan­garda nie wyko­nała
swo­ich zadań w dosta­tecz­nym stop­niu, bowiem Bole­sław Chro­bry
dwu­krot­nie przy­słał obroń­com pomoc, mimo że gród był oto­czony przez
nie­przy­ja­ciela. To nie­wąt­pli­wie świad­czy o bit­no­ści ówcze­snych wojsk
pol­skich, a także jest przy­kła­dem spo­rych umie­jęt­no­ści pro­wa­dze­nia tego
typu manew­rów pod osłoną nocy 98. Według nie­któ­rych uczo­nych, pol­ska
odsiecz miała uła­twione zada­nie z powodu bli­żej nie­spre­cy­zo­wa­nych tarć
w łonie armii, blo­ku­ją­cej gród 99. Czy tak rze­czy­wi­ście było, nie­po­dobna
roz­strzy­gnąć. Jedno nato­miast jest pewne – sytu­acja powoli zaczęła się
Niem­com wymy­kać spod kon­troli. W zasa­dzie nie­wiele bra­ko­wało do tego,
żeby ponow­nie opu­ścili zie­mie pia­stow­skie z niczym.

Widok Niem­czy, fot. Ser­gey Dzy­uba/Shut­ter­stock.com


Z resztą swo­jej armii Hen­ryk II przy­był pod Niem­czę po trzech dniach
mar­szu. W tym cza­sie Bole­sław Chro­bry prze­su­nął więk­szość swo­ich sił
z Gło­gowa do Wro­cła­wia, aby mieć lep­sze roze­zna­nie w poczy­na­niach
najeźdźcy. Ten ostatni, nie mając więk­szego wyboru, roz­po­czął regu­larne
oblę­że­nie twier­dzy. Nie­życz­liwy Pola­kom Thiet­mar, uwy­dat­nia­jąc raczej
przez przy­pa­dek walecz­ność i ofiar­ność oblę­żo­nych, pisał: „Cesarz naka­zał
naszym zbu­do­wać róż­nego rodzaju machiny oblęż­ni­cze, wnet atoli uka­zały
się bar­dzo podobne do nich u prze­ciw­nika. Ni­gdy nie sły­sza­łem
o oblę­żo­nych, któ­rzy by z więk­szą od nich wytrwa­ło­ścią i bar­dziej
prze­zorną zarad­no­ścią zabie­gali o swoją ojczy­znę. Naprze­ciw pogan
wznie­śli krzyż święty w nadziei, iż poko­nają ich z jego pomocą. Gdy
zda­rzyło się im coś pomyśl­nego, nie wykrzy­ki­wali ni­gdy z rado­ści, ale
i nie­po­wo­dze­nia rów­nież nie ujaw­niali przez wylewne skargi” 100.
Niemcy po zbu­do­wa­niu machin wojen­nych, co w sumie zajęło im aż trzy
tygo­dnie, przy­stą­pili do gene­ral­nego szturmu grodu 101. Pierw­sze ataki
zostały odparte przez obroń­ców, któ­rzy spa­lili oble­ga­ją­cym machiny.
Hen­ryk II nie dał jed­nak za wygraną i rzu­cił wkrótce do walki oddziały
cze­skie i lucic­kie, ale i to nie przy­nio­sło spo­dzie­wa­nych efek­tów. Wszyst­kie
znaki na nie­bie i ziemi wska­zy­wały, iż Polacy będą w sta­nie jesz­cze długo
powstrzy­mać napór prze­ciw­nika 102.
Wieża oblęż­ni­cza, rysu­nek Eugène’a Viol­let-le-Duca z XIX wieku

Jesz­cze w trak­cie oble­ga­nia Niem­czy przez siły sprzy­mie­rzone woj­ska


Bole­sława Chro­brego ope­ro­wały na dru­go­rzęd­nych teatrach wojen­nych.
Jedno z ude­rzeń po raz wtóry zostało skie­ro­wane prze­ciwko pań­stwu
Prze­my­śli­dów. Thiet­mar opi­sał jego prze­bieg jed­nym zda­niem:
„Mora­wia­nie, wtar­gnąw­szy do Czech, zdo­byli jeden gród i z wiel­kim łupem
opu­ścili ten kraj nie ponió­sł­szy sami żad­nej straty” 103.
Na wieść o najeź­dzie Mora­wian, pozo­sta­ją­cych w tym cza­sie na
usłu­gach Chro­brego, mar­gra­bia bawar­ski Hen­ryk zor­ga­ni­zo­wał pościg za
wyco­fu­ją­cymi się napast­ni­kami i odbił łupy oraz jeń­ców 104. Mimo to
wspo­mniany wypad nale­ża­łoby uznać za pew­nego rodzaju suk­ces Pia­stów,
gdyż Czesi, dowie­dziaw­szy się o nim, nie kwa­pili się już do kon­ty­nu­owa­nia
wojny z Pol­ską, tylko czym prę­dzej zamie­rzali wró­cić do swo­jego kraju,
chcąc zabez­pie­czyć go przed kolej­nymi kontr­ude­rze­niami prze­ciw­nika 105.
To znaj­duje pełne wytłu­ma­cze­nie w dal­szym roz­woju wypad­ków, bowiem
pia­stow­skie akcje dywer­syjne (w tym w Cze­chach), brak per­spek­tyw
zdo­by­cia Niem­czy, cho­roby w obo­zie nie­miec­kim oraz ogól­nie zła
kon­dy­cja wojsk sprzy­mie­rzo­nych spo­wo­do­wały, że Hen­ryk II posta­no­wił
zwi­nąć oblę­że­nie i wyco­fać się z pań­stwa pol­skiego. Wybrał sto­sun­kowo
naj­bez­piecz­niej­szą trasę odwrotu pro­wa­dzącą przez Prze­łęcz Kłodzką. Ten
trakt nie­wąt­pli­wie odpo­wia­dał zamie­rze­niom Udal­ryka 106.
Bole­sław Chro­bry był ini­cja­to­rem jesz­cze jed­nej akcji na tyłach wroga.
15 sierp­nia 1017 roku jego wojo­wie ude­rzyli na Białą Górę, jed­nak nie
zdo­łali jej opa­no­wać, mimo dłu­go­trwa­łych sztur­mów 107. Cho­ciaż ten atak
z mili­tar­nego punktu widze­nia zakoń­czył się fia­skiem, to jed­nak przy­czy­nił
się do porzu­ce­nia przez Niem­ców myśli o odwro­cie ich wojsk przez tereny
Łużyc 108.
Kiedy armia nie­miecka wra­cała do domu (w poło­wie wrze­śnia),
Bole­sław Chro­bry wysłał za nią pościg, w któ­rym wzięło udział ponad 600
wojow­ni­ków 109. Doszło do bitwy, w któ­rej Polacy ponie­śli zna­czące
straty 110. Ten epi­zod nie miał żad­nego zna­cze­nia dla dal­szego prze­biegu
wojny, choć mógł nieco popra­wić morale Niem­ców, nad­wą­tlone po
wybu­chłej w tym cza­sie poważ­nej sprzeczce z wojow­ni­kami lucic­kimi.
Spór ten wpraw­dzie w porę zała­go­dzono, jed­nak pamięć o nim pozo­stała.
Jak by tego było mało, do uszu cesa­rza, który wła­śnie zbli­żał się do gra­nic
swego pań­stwa, dotarła wia­do­mość o spu­sto­sze­niu przez wojow­ni­ków
Bole­sława tere­nów mię­dzy Łabą a Muldą i wzię­ciu przez nich wielu jeń­ców
(według Thiet­mara ponad 1 tys.), a następ­nie powro­cie bez szwanku do
domu 111. Hen­ryk II musiał być bar­dzo roz­sier­dzony całym zaj­ściem, ale
poza prze­kli­na­niem walecz­nego pia­stow­skiego księ­cia nie mógł nic zro­bić.
Prze­pro­wa­dzona przez niego z dużym roz­ma­chem kam­pa­nia zakoń­czyła się
totalną klapą. W jej toku to Bole­sław Chro­bry roz­da­wał karty, skwa­pli­wie
wyko­rzy­stu­jąc każdą moż­liwą oka­zję do osła­bie­nia sił cesar­skich.

Oko­licz­no­ści zawar­cia soju­szu nie­miecko-ruskiego


Do 1015 roku Rusią Kijow­ską rzą­dził Wło­dzi­mierz Wielki. Ostat­nie lata
jego życia nie były spo­kojne. Wystą­pili prze­ciwko niemu dwaj syno­wie:
Świa­to­pełk oraz Jaro­sław zwany Mądrym. A wszystko przez to, że kiedy
Wło­dzi­mierz oże­nił się z Anną Por­fi­re­gentką (był to jego ostatni oże­nek),
zaczął fawo­ry­zo­wać synów z tego mał­żeń­stwa – Borysa i Gleba. To nie
spodo­bało się jego pozo­sta­łym synom. Jako pierw­szy do walki
z pod­sta­rza­łym księ­ciem przy­stą­pił Świa­to­pełk, co nie­stety skoń­czyło się
dla niego fatal­nie, gdyż ojciec wtrą­cił go do lochu. Wraz z bun­tow­ni­czym
Świa­to­pełkiem w wię­zie­niu wylą­do­wała jego żona, nie­znana z imie­nia
córka Bole­sława Chro­brego. Piast pró­bo­wał wpraw­dzie uwol­nić córkę
i zię­cia, orga­ni­zu­jąc w 1013 roku spe­cjalną wyprawę inter­wen­cyjną na Ruś,
jed­nak osta­tecz­nie zakoń­czyła się ona fia­skiem. W kon­se­kwen­cji
mał­żon­ko­wie dalej musieli pozo­stać w nie­woli 112.
Wkrótce potem do akcji wkro­czył prze­by­wa­jący w Nowo­gro­dzie
Wiel­kim Jaro­sław Mądry, odma­wia­jąc uisz­cze­nia ojcu pła­co­nej corocz­nie
daniny (2 tys. grzy­wien). Wło­dzi­mierz Wielki nie zamie­rzał tego tole­ro­wać
i roz­po­czął przy­go­to­wa­nia do wyprawy zbroj­nej prze­ciwko nie­sfor­nemu
synowi. Jaro­sław Mądry w porę się o tym dowie­dział, po czym ścią­gnął ze
Skan­dy­na­wii posiłki walecz­nych Ware­gów, któ­rych wcie­lił do swo­jej armii.
Osta­tecz­nie nie doszło do kon­fron­ta­cji, gdyż Wło­dzi­mierz po cięż­kiej
cho­ro­bie zmarł w pod­ki­jow­skim Bere­sto­wie 15 lipca 1015 roku. To
bez­zwłocz­nie wyko­rzy­stał Świa­to­pełk, który zdo­łał wydo­stać się z nie­woli
i zasiadł na tro­nie kijow­skim. Miał zresztą uła­twione zada­nie, bowiem
w sto­licy nie było wtedy prze­wi­dy­wa­nego na następcę tronu Borysa, który
z pole­ce­nia ojca wyru­szył prze­ciwko Pie­czyn­gom ata­ku­ją­cym Ruś 113.
Wło­dzi­mierz Wielki. Minia­tura z Car­skiej Księgi Tytu­łów z 1672 roku

W świe­tle dostęp­nych prze­ka­zów pisa­nych Świa­to­pełk, chcąc zawład­nąć


całą Rusią, kazał zabić Borysa i Gleba. Temu pierw­szemu prze­bito serce,
dru­giemu zaś pode­rżnięto gar­dło. Z roz­kazu Świa­to­pełka miano też zabić
jego innego brata, Świa­to­sława, który bez­sku­tecz­nie pró­bo­wał uciec na
Węgry 114.
Do pełni szczę­ścia Świa­to­peł­kowi bra­ko­wało tylko wyeli­mi­no­wa­nia
Jaro­sława Mądrego, który nie zamie­rzał pod­da­wać się bez walki. Do wojny
mię­dzy dotych­cza­so­wymi sojusz­ni­kami doszło późną jesie­nią 1016 roku.
Star­szy z braci zgro­ma­dził kil­ku­ty­sięczną amię, skła­da­jącą się z sił Rusi
połu­dnio­wej i posił­ków przy­wie­dzio­nych przez Pie­czyn­gów. Z kolei
młod­szy z braci zebrał 4 tys. wojow­ni­ków z Rusi pół­noc­nej (w tym
z Nowo­grodu Wiel­kiego) oraz ok. 1 tys. Ware­gów. Obie armie spo­tkały się
pod Lube­czem. Doszło do krwa­wej bitwy, któ­rej prze­bieg opi­sał jeden
z lato­pi­sów ruskich: „Przy­szedł Jaro­sław na Świa­to­pełka i sta­nęli naprze­ciw
po obu stro­nach Dnie­pru, i nie śmieli wystą­pić ni ci prze­ciw owym, ni owi
prze­ciw tym, i stali trzy mie­siące naprze­ciw sie­bie. I począł woje­woda
Świa­to­peł­kowy, jeż­dżąc wzdłuż brzegu, szy­dzić z Nowo­gro­dzian, mówiąc:
»Cze­go­ście przy­szli z tym kula­wym? Wszak cie­śle jeste­ście? Zmu­simy
was, żeby­ście domy nasze budo­wali!«. To usły­szaw­szy Nowo­gro­dzianie
rze­kli do Jaro­sława: »Jutro prze­pra­wimy się do nich; jeśli kto nie pój­dzie
z nami, sami porą­biemy go«. Były już przy­mrozki. Świa­to­pełk stał mię­dzy
dwoma jezio­rami i całą noc pił z dru­żyną swoją. Jaro­sław zaś naza­jutrz,
uszy­ko­waw­szy dru­żynę swoją, ze świ­tem prze­pra­wił się. I wysiadł­szy na
brzeg, odtrą­cili łodzie od brzegu, i natarli, i zeszli się natych­miast. Była
walka zacięta i nie­po­dobna było Pie­czyn­gom poma­gać przez jezioro;
i przy­ci­snęli Świa­to­pełka z dru­żyną do jeziora, i wstą­pili na lód, i zała­mał
się z nimi lód, i zwy­cię­żać począł Jaro­sław. Widząc to, Świa­to­pełk zbiegł,
i zwy­cię­żył Jaro­sław” 115.
Świa­to­pełk, zwany Prze­klę­tym, zięć Bole­sława Chro­brego, jego kan­dy­dat
do tronu kijow­skiego

Po efek­tow­nym zwy­cię­stwie Jaro­sław Mądry pod­szedł pod Kijów


i zaczął oble­gać to mia­sto. Obronę w zastęp­stwie poko­na­nego męża
pro­wa­dziła nie­znana z imie­nia Pia­stówna. Nie zdo­łała ona zatrzy­mać
naporu prze­ciw­nika, który wdarł się do Kijowa i wziął księż­niczkę do
nie­woli, po czym ode­słał ją na pół­noc (naj­praw­do­po­dob­niej do
Nowo­grodu). Wkrótce potem Jaro­sław zajął nale­żące do star­szego brata
księ­stwo turow­sko-piń­skie. Świa­to­pełk nie był w sta­nie prze­ciw­sta­wić się
mu i w kon­se­kwen­cji uszedł z kraju – naj­pierw krótko prze­by­wał na dwo­rze
Pie­czyn­gów, a następ­nie schro­nił się u swego teścia Bole­sława
Chro­brego 116.
Syn Mieszka I z uwagą śle­dził roz­wój wyda­rzeń na Rusi. Władca Pol­ski
być może miał za złe Świa­to­peł­kowi, że nie wziął żony z sobą i pozo­sta­wił
ją w Kijo­wie, nara­ża­jąc ją tym samym na wiel­kie nie­bez­pie­czeń­stwo.
Z cza­sem Bole­sław doszedł do wnio­sku, że nie ma sensu pła­kać nad
roz­la­nym mle­kiem. Roz­po­czął dzia­ła­nia zmie­rza­jące do wydo­sta­nia córki
z nie­woli, wysy­ła­jąc na Ruś swo­ich przed­sta­wi­cieli. Ci jed­nak
w osta­tecz­nym roz­ra­chunku nic nie wskó­rali. Jaro­sław nie chciał słu­chać
pia­stow­skich dyplo­ma­tów i był głu­chy na ich argu­menty.
Po jakimś cza­sie Bole­sław zde­cy­do­wał się jesz­cze raz wysłać swo­ich
posłów na wschód. Tym razem pro­sił przez nich Jaro­sława Mądrego, aby
oddał mu za żonę swoją rodzoną sio­strę Przed­sławę (Pered­sławę).
Nie­dawno owdo­wiały książę (po śmierci Emnildy) chciał w ten spo­sób
zawrzeć z Rusi­nem pokój. Jaro­sław jed­nak odmó­wił.
Mniej wię­cej w tym samym cza­sie doszło do sfi­na­li­zo­wa­nia
poro­zu­mie­nia o współ­pracy mili­tar­nej mię­dzy Liu­dol­fin­gami
a Rury­ko­wi­czami wymie­rzo­nej prze­ciwko Bole­sła­wowi Chro­bremu. Z tą
pro­po­zy­cją wystą­pił cesarz Hen­ryk II, który wobec braku suk­ce­sów
w woj­nie z Pia­stem chciał zmie­nić ten stan rze­czy poprzez alians
z Jaro­sła­wem Mądrym 117.
Dostępne źró­dła pisane, głów­nie bar­dzo dobrze poin­for­mo­wany
współ­cze­sny kro­ni­karz Thiet­mar z Mer­se­burga (zm. 1018), nie
wzmian­kują, dla­czego ruski kniaź przy­stał na nie­miecką ofertę. Istotną rolę
w tym wypadku mógł ode­grać Świa­to­pełk, od jakie­goś czasu prze­by­wa­jący
u boku teścia, z któ­rego pomocą mógł się powa­żyć odzy­skać utra­cone
wpływy w ojczyź­nie. Tym bar­dziej, że miał on tam wielu zwo­len­ni­ków.
Świa­to­pełk był rów­nież nie­bez­pieczny dla Jaro­sława z powodu soju­szu
łączą­cego go z Pie­czyn­gami, sta­no­wią­cymi w tym cza­sie istną zmorę
pań­stwa ruskiego 118. Ist­niało więc co naj­mniej kilka waż­nych powo­dów,
dla któ­rych Jaro­sław zgo­dził się współ­dzia­łać z Hen­ry­kiem II. Jak
nie­dawno stwier­dził Artur Foryt, „przez wspólny atak na Bole­sława
Jaro­sław zyski­wał cen­nego sojusz­nika mogą­cego sza­cho­wać pol­skiego
księ­cia, ale także dawał zaję­cie swo­jej dru­ży­nie oraz nie­bez­piecz­nym
w jego wła­snym kraju Ware­gom, oraz – co rów­nież nie pozo­sta­wało bez
zna­cze­nia – poja­wiała się moż­li­wość zagar­nię­cia cen­nych łupów” 119.
Bro­ni­sław Wło­dar­ski uznał, iż Jaro­sław Mądry prze­szedł do obozu
cesar­skiego wsku­tek eks­pan­syw­nej poli­tyki Bole­sława Chro­brego, który
w bli­żej nie­zna­nej for­mie uza­leż­nił od sie­bie Jaćwin­gów 120. Obec­nie
spo­strze­że­nie tego uczo­nego wydaje się mało praw­do­po­dobne, ponie­waż
bra­kuje źró­deł na jego potwier­dze­nie. Wpraw­dzie w 983 roku Rusini
pod­bili tereny zamiesz­kane przez Jaćwin­gów, jed­nak nie wia­domo, czy
póź­niej utra­cili swoje zwierzch­nic­two nad tym obsza­rem na rzecz sąsia­dów
z zachodu 121.
Nie­wy­klu­czone, że pierwsi posło­wie nie­mieccy wio­zący pro­po­zy­cję
anty­pol­skiego soju­szu poja­wili się na dwo­rze Jaro­sława Mądrego już pod
koniec 1016 roku, od razu po bitwie pod Lube­czem, po któ­rej stał się on
panem Rusi. Nie wia­domo, czy już wów­czas obie strony doszły do
kon­sen­susu i zawarły poro­zu­mie­nie. Można jed­nak żywić co do tego
poważne wąt­pli­wo­ści, skoro jesz­cze na początku 1017 roku Hen­ryk II
pró­bo­wał (bez­sku­tecz­nie) uło­żyć się z Bole­sła­wem Chro­brym, a więc
wro­giem Jaro­sława. W rze­czy­wi­sto­ści znacz­nie lep­sze oko­licz­no­ści do
zawar­cia układu rusko–nie­miec­kiego nastą­piły w lutym tego samego roku,
a więc wtedy, gdy cesarz zapo­wie­dział ofi­cjal­nie nową, a zara­zem ostat­nią,
wojnę z Chro­brym 122.
Zaślu­biny Świa­to­pełka z córką Bole­sława Chro­brego według Jana Matejki

We wcze­śniej­szej histo­rio­gra­fii suge­ro­wano, że w zbli­że­niu mię­dzy


oby­dwoma pań­stwami pośred­ni­czyli Czesi lub Węgrzy. Auto­rem
pierw­szego pomy­słu był Gerard Labuda, dru­giego zaś György Györffy 123.
Na potwier­dze­nie tych przy­pusz­czeń bra­kuje jed­nak odpo­wied­nich
świa­dectw źró­dło­wych. Zresztą obie dyna­stie utrzy­my­wały ze sobą kon­takt
już znacz­nie wcze­śniej, co tylko poma­gało pod­czas póź­niej­szych roz­mów,
skut­ku­ją­cych zawar­ciem ofi­cjal­nego przy­mie­rza 124.
Hen­ryk II, pozy­sku­jąc do anty­pol­skiej koali­cji Ruś Kijow­ską, otwo­rzył
jed­no­cze­śnie nowy roz­dział w sto­sun­kach pol­sko-nie­miecko-ruskich.
Sojusz zawarty z Jaro­sła­wem Mądrym był pierw­szym takim przy­mie­rzem
w dzie­jach pań­stwa nie­miec­kiego i ruskiego. Współ­praca z Rusią/Rosją
powta­rzała się póź­niej w poli­tyce wład­ców i przy­wód­ców nie­miec­kich
wobec Pol­ski aż po słynny pakt Rib­ben­trop-Moło­tow z 1939 roku.
Nie­wy­klu­czone, że cesarz Hen­ryk chciał wyko­rzy­stać pomoc
Rury­ko­wi­czów w zma­ga­niach ze znie­na­wi­dzo­nym sąsia­dem już w 1015
roku. Nie­spo­dzie­wana śmierć Wło­dzi­mie­rza Wiel­kiego w przeded­niu
nie­miec­kiej wyprawy na Pol­skę pokrzy­żo­wała te plany 125.

„Wojna o gród”
Jak wspo­mniano, po nie­uda­nej wypra­wie zbroj­nej prze­ciwko
Bole­sła­wowi Chro­bremu cesarz Hen­ryk II wra­cał do Nie­miec przez
Cze­chy. Następ­nie przez Miśnię dotarł na początku paź­dzier­nika do
Mer­se­burga. Tutaj dowie­dział się, jak zapi­sał w swej kro­nice biskup saski
Thiet­mar, iż: „władca Rusów napadł na Bole­sława, tak jak mu przy­rzekł
przez posła, lecz nic nie zdzia­łał przy oble­ga­niu grodu” 126.
O ruskiej wypra­wie na Pol­skę w 1017 roku nie ma infor­ma­cji w innych
źró­dłach, nawet w Powie­ści minio­nych lat, któ­rej autor na ogół był dobrze
roze­znany w ówcze­snych sto­sun­kach pol­sko-ruskich. Należy pamię­tać, iż
w tym sta­ro­ru­skim prze­ka­zie reje­stro­wano zazwy­czaj jedy­nie więk­sze
wyprawy Rury­ko­wi­czów prze­ciwko Pia­stom 127. Dla­tego nale­ża­łoby
podej­rze­wać, iż w 1017 roku Jaro­sław Mądry zmo­bi­li­zo­wał jedy­nie część
swo­ich sił, co zade­cy­do­wało o tym, iż cała jego wyprawa na zachód nie
przy­brała więk­szego roz­miaru. Nie wia­domo nato­miast, co wpły­nęło na taki
wła­śnie roz­wój wyda­rzeń.
Kro­nika Thiet­mara nie podaje prak­tycz­nie żad­nych szcze­gó­łów
mogą­cych pomóc w usta­le­niu chro­no­lo­gii wyprawy Jaro­sława z 1017 roku.
Tak naprawdę mogło do niej dojść naj­póź­niej we wrze­śniu tego roku, skoro
cesarz dowie­dział się o tym dopiero na początku paź­dzier­nika 128. W tym
wypadku woj­ska ruskie wkro­czy­łyby do akcji w tym samym cza­sie, kiedy
Hen­ryk II pró­bo­wał zdo­być Niem­czę. Czy tak rze­czy­wi­ście było,
nie­po­dobna stwier­dzić z całą pew­no­ścią.
Nie wia­domo też, jak dokład­nie wyglą­dał plan Hen­ryka II i jaką rolę
prze­wi­dział on dla Rusi­nów. Według czę­ści histo­ry­ków w 1017 roku miało
dojść do jed­no­cze­snego ude­rze­nia wojsk ruskich i nie­miec­kich na Pol­skę,
co teo­re­tycz­nie powinno było powa­lić Bole­sława Chro­brego na kolana 129.
Warto jed­nak pamię­tać, że czym innym jest plan wojenny, a czym innym
jego wyko­na­nie. Do klę­ski Pia­sta, o czym także należy pamię­tać, mogło
rów­nież dopro­wa­dzić wcze­śniej­sze ude­rze­nie Rusi­nów na wschod­nią
gra­nicę Pol­ski (wio­sną), co dopusz­czali już nie­któ­rzy uczeni 130. W tym
wypadku atak Jaro­sława mógł się przy­czy­nić do prze­rzu­ce­nia przez
Bole­sława Chro­brego na front wschodni znacz­nej czę­ści swo­ich sił, co
znacz­nie uła­twi­łoby zada­nie Niem­com, któ­rzy nieco póź­niej przy­stą­pi­liby
do wojny. Piast raczej nie zdą­żyłby prze­rzu­cić ze wschodu na zachód
swo­ich sił – musiałby prze­cież naj­pierw unie­ru­cho­mić Rusi­nów. W tym
cza­sie Niemcy mogliby osią­gnąć Wiel­ko­pol­skę, a więc cen­trum władz­twa
Chro­brego, i opa­no­wać tutej­sze grody, co ozna­cza­łoby defi­ni­tywną klę­skę
Bole­sława.
Z przy­to­czo­nego prze­kazu Thiet­mara wynika, iż Jaro­sław Mądry
zaata­ko­wał jakiś pol­ski gród, przy­pusz­czal­nie leżący w stre­fie
nad­gra­nicz­nej 131. Zda­niem Kazi­mie­rza Myśliń­skiego mogło cho­dzić
o Zawi­chost lub San­do­mierz 132. Ostat­nio Prze­my­sław Urbań­czyk
wska­zy­wał na Prze­myśl 133. W rze­czy­wi­sto­ści kniaź ruski mógł ude­rzyć
także na Wiślicę, Biecz, Liw, Święck, Wiznę lub Dro­ho­bycz 134.
Zda­niem prze­wa­ża­ją­cej czę­ści znaw­ców zagad­nie­nia w 1017 roku
Rusini sztur­mo­wali Brześć nad Bugiem 135, o czym wzmian­ko­wano w tzw.
lato­pi­sie nowo­grodz­kim 136. Podob­nej infor­ma­cji nie można jed­nak zna­leźć
w innym ruskim prze­ka­zie pisa­nym z epoki, w tym naj­waż­niej­szej z tego
okresu Powie­ści minio­nych lat. Dla­tego utoż­sa­mie­nie zaata­ko­wa­nego
w 1017 przez woj­ska ruskie grodu z Brze­ściem jest jedy­nie hipo­tezą.
Nad­mie­nić rów­nież należy, iż domysł ten jest obec­nie naj­le­piej uza­sad­niony
spo­śród innych pro­po­zy­cji. Przede wszyst­kim dla­tego, że data­cja ruskiego
najazdu znaj­du­jąca się w lato­pi­sie nowo­grodz­kim dosko­nale kore­spon­duje
z chro­no­lo­gią wyda­rzeń zapre­zen­to­waną przez świet­nie poin­for­mo­wa­nego,
a co naj­waż­niej­sze współ­cze­snego wyda­rze­niom, bp. Thiet­mara 137.
Brześć nad Bugiem odgry­wał w sto­sun­kach pol­sko-ruskich bar­dzo
istotną rolę, był gro­dem o cha­rak­te­rze stra­te­gicz­nym. Na początku XI
wieku znaj­do­wał się pod kon­trolą Bole­sława Chro­brego. Tam zapewne
schro­nił się sam Świa­to­pełk, co mogło tylko zachę­cić jego młod­szego brata
do przy­by­cia w te strony 138. Po 1017 roku walki mię­dzy Pia­stami
a Rury­ko­wi­czami o Brześć trwały dalej. W 1022 roku Jaro­sław Mądry po
raz kolejny zaata­ko­wał ten gród, o czym już nie zapo­mniano wspo­mnieć
w Powie­ści minio­nych lat 139. Zapi­ska ruskiego źró­dła jest na tyle
lako­niczna i nie­jed­no­znaczna, iż nie­po­dobna na jej pod­sta­wie stwier­dzić jak
zakoń­czył się dla knia­zia kijow­skiego drugi z jego pocho­dów pod
nad­bu­żań­ski gród 140.
Chcąc dotrzeć do Brze­ścia, Jaro­sław Mądry zapewne wyko­rzy­stał szlak
pry­pecko-bużań­ski 141. Tą samą drogą Rusini poru­szali się w 1041 i 1047
roku, kiedy wspo­ma­gali Kazi­mie­rza Odno­wi­ciela zma­ga­ją­cego się
z mazo­wiec­kim uzur­pa­to­rem Mie­cła­wem. Mowa tu o tzw. wypra­wach
„w łodziach” z wyko­rzy­sta­niem dużych rzek. Ten spo­sób prze­miesz­cza­nia
się umoż­li­wiał sprawną podróż do miej­sca doce­lo­wego. W trak­cie takich
wypraw na statki zała­do­wy­wano wojow­ni­ków oraz potrzebne im do
prze­ży­cia środki zaopa­trze­niowe 142.
Prze­bieg walk Bole­sława Chro­brego z Niem­cami w 1017 roku wska­zuje,
iż pia­stow­ski książę w porę dowie­dział się o pla­no­wa­nym najeź­dzie
z zachodu, co pozwo­liło mu na odpo­wied­nie przy­go­to­wa­nie obrony 143.
Skoro szpie­dzy pol­scy dowie­dzieli się o pla­nach dowódz­twa nie­miec­kiego,
o czym mówiono wcze­śniej, to zapewne zawczasu zdo­łali uzy­skać rów­nież
infor­ma­cje o funk­cjo­nu­ją­cym wtedy przy­mie­rzu nie­miecko-ruskim
i wyni­ka­ją­cym z tego faktu zagro­że­niu pły­ną­cym ze wschodu. Pol­ski książę
musiał dzia­łać, w prze­ciw­nym bowiem razie Rusini bez więk­szych
pro­ble­mów zdo­łaliby się wedrzeć w głąb jego władz­twa. Nale­żało zatem
przy­go­to­wać do obrony wszyst­kie pogra­niczne grody na wscho­dzie, by już
na tej linii zatrzy­mać pochód nie­przy­ja­ciel­skich wojsk. Szcze­gólną uwagę
nale­żało zwró­cić na więk­sze grody, od któ­rych upadku bar­dzo wiele
zale­żało.
Thiet­mar suge­ruje, że Jaro­sław Mądry zde­cy­do­wał się naj­pierw
zaata­ko­wać jeden z gro­dów, być może Brześć. Gdyby udało mu się go
zdo­być, zapewne ude­rzyłby na kolejne pia­stow­skie punkty oporu. Plany
Rury­ko­wi­cza spa­liły jed­nak na panewce, ponie­waż gród nie uległ napo­rowi
napast­ni­ków. Oddziały ruskie prze­by­wały tam przez jakiś czas, pró­bu­jąc za
wszelką cenę zmu­sić bro­niącą się załogę do pod­da­nia się. Ta nie zamie­rzała
jed­nak kapi­tu­lo­wać. Gród musiał być dobrze przy­go­to­wany do obrony,
w prze­ciw­nym bowiem razie ruscy wojo­wie mogliby go zdo­być z mar­szu,
względ­nie już po pierw­szych sztur­mach. Należy wąt­pić w to, aby Rusini
zabrali ze sobą odpo­wied­niej jako­ści sprzęt oblęż­ni­czy, wio­ząc go na
łodziach. Bez niego oblę­że­nie pia­stow­skiej warowni było utrud­nione.
Warto pamię­tać o tym, iż Rusini mieli w zwy­czaju prze­wle­kać oblę­że­nia
gro­dów, odci­nać je od wody czy kon­tak­tów z kra­jem i w ten spo­sób
zmu­szać ich załogi do kapi­tu­la­cji. Być może podob­nie było w 1017 roku,
zaś walki pod pol­ską warow­nią prze­dłu­żyły się i trwały kilka tygo­dni.
Zapewne przez cały ten czas Rusini usi­ło­wali wedrzeć się na wały za
pomocą zbu­do­wa­nych pod gro­dem dra­bin i innych pro­stych urzą­dzeń
oblęż­ni­czych. Na ataki wroga szcze­gól­nie były nara­żone bramy, tak jak
pod­czas każ­dego oblę­że­nia. Sta­rano się je wyła­mać za pomocą tara­nów,
które rów­nież można było spo­rzą­dzić na miej­scu. Wszyst­kie szturmy
nie­przy­ja­ciela – jak należy sądzić – zostały odparte. Jaro­sław Mądry,
widząc, iż nie ma więk­szych szans na suk­ces, posta­no­wił zawró­cić.
Nie można wyklu­czyć także tego, iż pod­czas oble­ga­nia grodu
(Brze­ścia?) syn Wło­dzi­mie­rza Wiel­kiego dowie­dział się o ude­rze­niu
Pie­czyn­gów na Kijów, co zmu­siło go do zwi­nię­cia wyprawy i powrotu do
ojczy­zny. Jedna ze skan­dy­naw­skich sag wspo­mina, że przy­go­to­wu­jący się
do oblę­że­nia kijo­wia­nie wyko­pali wów­czas wokół grodu rów, który
przy­kryli bier­wio­nami, zaś na wałach umie­ścili zie­lone gałę­zie, aby osło­nić
warow­nię przed strza­łami koczow­ni­ków. Przed­się­wzięte środki wystar­czyły
do powstrzy­ma­nia nawały Pie­czyn­gów, któ­rzy osta­tecz­nie ode­szli spod
Kijowa 144.

Rewanż Bole­sława Chro­brego


Pod­czas wojny z pań­stwem Pia­stów w 1017 roku Jaro­sław Mądry
poniósł ewi­dentną klę­skę. Tym samym plan Hen­ryka II spełzł na niczym.
Współ­praca nie­miecko-ruska nie przy­nio­sła ani mili­tar­nych, ani
poli­tycz­nych korzy­ści obu wład­com, któ­rzy nie zdo­byli żad­nego pol­skiego
grodu i nie roz­bili też armii Bole­sława Chro­brego w polu 145.
Z nie­wy­ja­śnio­nych dotąd powo­dów Hen­ryk II zre­zy­gno­wał ze
współ­pracy z Rury­ko­wi­czami, zmie­nia­jąc front. Nastą­piło to już kilka
mie­sięcy po wyco­fa­niu się armii nie­miec­kiej i ruskiej z ziem pol­skich
pod­czas zawie­ra­nia trak­tatu poko­jo­wego w Budzi­szy­nie (30 stycz­nia 1018
roku). Układ koń­czył wie­lo­let­nie zma­ga­nia mię­dzy Pia­stami
a Liu­dol­fin­gami, przy­zna­jąc Sło­wia­nom Mil­sko i Łużyce na wła­sność 146.
Cesarz zobo­wią­zał się także przy­słać Bole­sła­wowi Chro­bremu na pomoc
300 zbroj­nych wojow­ni­ków. Była to dość pokaźna siła zbrojna, zło­żona
z cięż­ko­zbroj­nego rycer­stwa saskiego, którą pia­stow­ski wódz mógł
dowol­nie wyko­rzy­stać pod­czas pla­no­wa­nej już wtedy wyprawy na wschód
prze­ciwko Jaro­sła­wowi Mądremu.

Widok Budzi­szyna w XVII wieku. Rycina Mat­tha­eus Meriana

Doszło zatem do odwró­ce­nia soju­szy. Jaro­sław Mądry zapewne nawet


w naj­czar­niej­szych snach nie spo­dzie­wał się takiego roz­woju wyda­rzeń.
Pod­czas zma­gań z Pia­stami w 1018 roku Rury­ko­wi­cze zostali osa­mot­nieni.
Można przy­pusz­czać, iż był to efekt dzia­łań dyplo­ma­cji Bole­sława Chro­bry,
który robił, co mógł, aby odda­lić od sie­bie widmo ponow­nego zbli­że­nia
nie­miecko-ruskiego. Moż­liwe też, że następca Ottona III bez więk­szych
skru­pu­łów zmie­nił obóz z powodu braku efek­tów z przy­mie­rza ze
wschod­nimi sąsia­dami Pol­ski 147.
Na wojnę z Rusią Bole­sław Chroby zebrał pokaźne woj­sko. Oprócz
oddzia­łów pol­skich i nie­miec­kich wziął ze sobą 500 wojow­ni­ków
przy­sła­nych mu przez Ste­fana I Arpadę. Dodat­kowo mógł liczyć na
wspar­cie dru­żyny księ­cia Świa­to­pełka wraz z nie­okre­śloną liczbą jego
zwo­len­ni­ków z przy­gra­nicz­nych obsza­rów Rusi. Do wojny z Jaro­sła­wem
Mądrym przy­stą­pili też Pie­czyn­go­wie (1 tys. wojow­ni­ków), któ­rzy mieli
zwią­zać część sił Jaro­sława, ata­ku­jąc od połu­dnia Kijów. Zawią­zał się
zatem swo­isty pol­sko-nie­miecko-węgier­sko-pie­czyń­ski sojusz anty­ru­ski.
Ni­gdy w histo­rii pań­stwa pol­skiego jej panu­jący nie zgro­ma­dził pod swo­imi
roz­ka­zami tak roz­le­głej koali­cji. Według histo­ry­ków woj­skowości, armia
sprzy­mie­rzo­nych liczyła wtedy nawet 6 tys. ludzi 148.
22 lipca 1018 roku Bole­sław Chro­bry na czele swo­ich wojsk dotarł
w oko­lice grodu Wołyń, znaj­du­ją­cym się na lewym brzegu Bugu u ujścia
Huczwy. Prze­prawa przez rzekę na tym odcinku była nie­moż­liwa, gdyż po
dru­giej stro­nie znaj­do­wał się już Jaro­sław Mądry, który obsa­dził
wojow­ni­kami ruskimi wszyst­kie oko­liczne brody. W tej sytu­acji Bole­sław
roz­ło­żył się obo­zem. Jed­no­cze­śnie roz­po­czął budowę mostów, za pomocą
któ­rych w dogod­nym momen­cie zamie­rzał prze­rzu­cić swoją armię w kilku
miej­scach przez rzekę. Gdyby Chro­bry pró­bo­wał od razu prze­pra­wić się
przez Bug, to zapewne zostałby zepchnięty z powro­tem do rzeki, co
uła­twiało ukształ­to­wa­nie terenu – wyso­kie skarpy brze­gowe.
Nie wia­domo, jak długo oba woj­ska stały naprze­ciwko sie­bie. Być może
już 22 lipca, ewen­tu­al­nie kilka dni póź­niej, jak pisał Thiet­mar: „Polacy,
wyzy­wa­jąc nie­przy­ja­ciela, skło­nili go do walki i z nie­spo­dzie­wa­nym
szczę­ściem ode­pchnęli go od rzeki, którą obsa­dził. Zgiełk walki pod­nie­cił
Bole­sława. Zachę­ciw­szy swych towa­rzy­szy do goto­wo­ści do walki
i pośpie­chu, prze­pra­wił się szybko, choć z wiel­kim tru­dem, przez rzekę.
Woj­sko nie­przy­ja­ciel­skie, usta­wione naprze­ciw w zwar­tych oddzia­łach,
nada­rem­nie usi­ło­wało bro­nić swo­jej ojczy­zny. Albo­wiem ustą­piło już przy
pierw­szym star­ciu i nie sta­wiało potem sil­niej­szego oporu. Pole­gła tam
bar­dzo duża liczba spo­śród ucie­ka­ją­cych, mała zaś spo­śród
zwy­cięz­ców” 149.
100 lat póź­niej nieco ina­czej o prze­biegu tej bata­lii napi­sano w kro­nice
Ano­nima zwa­nego Gal­lem: „Zda­rzyło się mia­no­wi­cie, że w jed­nym i tym
samym cza­sie król Bole­sław naje­chał Ruś i król Rusi­nów Pol­skę, jeden nie
wie­dząc o dru­gim, i każdy roz­bił obóz u gra­nic ziemi dru­giego; prze­dzie­lała
ich tylko rzeka. A skoro donie­siono ruskiemu kró­lowi, że Bole­sław już
prze­szedł na drugi brzeg rzeki i wraz ze swym woj­skiem zatrzy­mał się na
pogra­niczu jego kró­le­stwa, nie­roz­sądny król, przy­pusz­cza­jąc, że go osa­czył
swymi masami woj­ska jak zwie­rza w sieci, prze­słał mu podobno słowa
pełne wiel­kiej pychy, które spaść miały na jego wła­sną głowę: »Nie­chaj wie
Bole­sław, że jako wieprz w kałuży oto­czony jest przez moje psy i łow­ców«.
A na to król pol­ski odpo­wie­dział: »Dobrze, ow­szem, nazwa­łeś mnie
wie­przem w kałuży, ponie­waż we krwi łow­ców i psów two­ich, to jest
ksią­żąt i ryce­rzy, ubro­czę kopyta koni moich, a zie­mię twą i mia­sta
spu­sto­szę jak dzik poje­dy­nek!«.
Książę Świa­to­pełk. Ilu­stra­cja Borisa Czo­ri­kowa do książki Arty­sta
Kara­ma­zin z XIX wieku

Takie wza­jem­nie wymie­nili posel­stwa, a że następ­nego dnia nad­cho­dziło


święto, które Bole­sław chciał uro­czy­ście obcho­dzić, więc odkła­dał
sto­cze­nie bitwy na dzień trzeci. Tego dnia tedy rżnięto nie­zli­czoną ilość
bydła i przy­go­to­wy­wano je zwy­kłym oby­cza­jem na zbli­ża­jącą się
uro­czy­stość na stół króla, który miał bie­sia­do­wać ze wszyst­kimi swo­imi
dostoj­ni­kami. Gdy więc kucha­rze i pachołcy, słu­żący i cze­ladź woj­ska
zgro­ma­dzili się na brzegu rzeki celem płu­ka­nia mięsa i wnętrz­no­ści
zwie­rząt, z dru­giego brzegu naigry­wali się dono­śnie służba i gierm­ko­wie
ruscy, pobu­dza­jąc ich do gniewu wyzwi­skami i obe­lgami. Oni zaś im na to
nie odpo­wia­dali nic obe­lży­wego, lecz grudy z wnętrz­no­ści i odpadki rzu­cali
im przed oczy ku ich znie­wa­dze. Skoro jed­nak Rusini coraz bar­dziej
draż­nili ich obe­lgami, a nawet zaczęli ich obsy­py­wać strza­łami, owa armia
cze­la­dzi Bole­sława, porzu­ciw­szy to, co miała w ręku, psom i ptac­twu,
prze­pły­nęła przez rzekę z orę­żem rycer­stwa, śpią­cego o połu­dnio­wej
godzi­nie, i odnio­sła triumf nad tak wielką mno­go­ścią Rusi­nów. Na to król
Bole­sław i całe woj­sko, prze­bu­dzeni okrzy­kiem oraz szczę­kiem oręża
zaczęli się dopy­ty­wać, co się dzieje, a poznaw­szy przy­czynę, oba­wiali się,
że to pod­stęp, ude­rzyli więc w szyku bojo­wym na ucie­ka­ją­cego zewsząd
wroga; nie sama więc tylko cze­ladź obo­zowa zdo­była sławę zwy­cię­stwa
i krew swą prze­lała. Tak nie­zmier­nie zaś było tam mnó­stwo ryce­rzy
prze­by­wa­ją­cych rzekę, że z dołu wyda­wało się, że to nie woda, lecz jakaś
zupeł­nie sucha droga” 150.
Bitwa pod Woły­niem zakoń­czyła się bez­dy­sku­syj­nym zwy­cię­stwem
Bole­sława Chro­brego. Jaro­sław Mądry z nie­liczną dru­żyną w ostat­nim
momen­cie zbiegł z pola walki w kie­runku Nowo­grodu. Piast stał się panem
sytu­acji i bez­zwłocz­nie ruszył w kie­runku Kijowa. Dotarł tam po kil­ku­na­stu
dniach for­sow­nego mar­szu. 14 sierp­nia miesz­kańcy mia­sta, mając już dość
walk z oble­ga­ją­cymi ich Pie­czyn­gami, otwo­rzyli bramy przed Bole­sła­wem
i jego sojusz­ni­kami. Ci ostatni, hoj­nie obda­ro­wani przez Chro­brego,
powró­cili do domów. Pol­skie woj­sko pozo­stało jesz­cze jakiś czas na Rusi,
ścią­ga­jąc z tam­tej­szych gro­dów kon­try­bu­cję 151.
Zanim Chro­bry wró­cił do domu, wysłał do Nowo­grodu Wiel­kiego
posel­stwo, za któ­rego pośred­nic­twem zażą­dał od Jaro­sława Mądrego
wyda­nia mu swo­jej córki, nie­praw­nie przez niego prze­trzy­my­wa­nej.
Rury­ko­wicz nie zamie­rzał się na to zgo­dzić i ode­słał par­la­men­ta­riu­szy
Bole­sława do Kijowa z kwit­kiem. Można tylko przy­pusz­czać, w jaką furię
wpadł Piast, gdy przy­wie­ziono mu odpo­wiedź ruskiego księ­cia. Swoją złość
wojow­ni­czy syn Mieszka I posta­no­wił wyła­do­wać – jak wszystko na to
wska­zuje – na sio­strze Jaro­sława, o któ­rej rękę wcze­śniej bez­sku­tecz­nie się
sta­rał. Według Ano­nima zwa­nego Gal­lem Bole­sław uczy­nił sobie z Rusinki
nałoż­nicę: „A Bole­sław bez oporu wkro­czył do wiel­kiego i boga­tego mia­sta
i dobyw­szy z pochew mie­cza ude­rzył nim w Złotą Bramę, gdy zaś ludzie
jego się dzi­wili, czemu to czyni, wyja­śnił im to ze śmie­chem, a wcale
dow­cip­nie: »Tak jak w tej godzi­nie Złota Brama mia­sta ugo­dzoną została
tym mie­czem, tak następ­nej nocy ule­gnie sio­stra naj­tchórz­liw­szego
z kró­lów, któ­rej mi dać nie chciał. Jed­nakże nie połą­czy się z Bole­sławem
w łożu mał­żeń­skim, lecz tylko raz jeden, jak nałoż­nica, aby pomsz­czona
została w ten spo­sób znie­waga naszego rodu, Rusi­nom zaś ku obe­ldze
i hań­bie«. Tak powie­dział i co rzekł, to speł­nił” 152.
Bole­sław Chro­bry jako zdo­bywca Kijowa ude­rza mie­czem w Złotą Bramę

Jaro­sława Mądrego spo­tkała zatem kolejna hańba. Naj­pierw został


zmu­szony do zrej­te­ro­wa­nia znad Bugu po prze­gra­nej bata­lii, teraz musiał
prze­łknąć kolejną gorzką pigułkę, ponie­waż jego ród doznał poważ­nych
szkód w war­stwie wize­run­ko­wej. Zwy­cię­ski Bole­sław Chro­bry robił na
Rusi, co mu się żyw­nie podo­bało. Pobyt w Kijo­wie wyko­rzy­stał też do
wzmoc­nie­nia swo­jej pozy­cji na are­nie mię­dzy­na­ro­do­wej. Wysłał dwa
posel­stwa – do Nie­miec i Bizan­cjum – infor­mu­jąc wład­ców tych państw
o odnie­sio­nym nie­dawno suk­ce­sie. Z dzi­siej­szej per­spek­tywy szcze­gól­nie
intry­guje misja Pola­ków na dwo­rze cesa­rza Bazy­lego II Buł­ga­ro­bójcy
w Kon­stan­ty­no­polu, zawie­ra­jąca obiet­nicę współ­pracy z cesa­rzem
i jed­no­cze­śnie groźbę nie­prze­jed­na­nej wro­go­ści. Dotych­cza­sowi histo­rycy
pol­scy i rosyj­scy na różne spo­soby tłu­ma­czyli cele przy­świe­ca­jące temu
posel­stwu. Zda­niem nie­któ­rych uczo­nych w 1018 roku Bole­sław Chro­bry
był swego rodzaju arbi­trem w trwa­ją­cym już od jakie­goś czasu kon­flik­cie
mię­dzy oby­dwoma cesa­rzami. Zna­leźli się także histo­rycy, dla któ­rych
pol­ski władca wystę­po­wał przed Bazy­lim jako gospo­darz Rusi z powodu
obję­cia jej w swoje posia­da­nie. Ostat­nia z inter­pre­ta­cji wpi­suje się
w kon­cep­cję impe­rial­nych dążeń następcy Mieszka I. W świe­tle kro­niki
Thiet­mara, a także innych źró­deł z epoki, Piast wystę­po­wał na Rusi
Kijow­skiej jedy­nie jako pro­tek­tor Świa­to­pełka, a nie jako nowy władca
tego pań­stwa 153.
Bole­sław Chro­bry zakoń­czył wyprawę kijow­ską jesz­cze jed­nym
pozy­tyw­nym akcen­tem: przy­łą­cze­niem do Pol­ski tzw. Gro­dów
Czer­wień­skich, co nastą­piło pod­czas powrotu jego wojsk do kraju. Do dziś
uczeni nie są pewni ich loka­li­za­cji. Naj­praw­do­po­dob­niej cho­dziło o obszar
mię­dzy Brze­ściem, Beł­zem, Czerm­nem i Prze­my­ślem, względ­nie oko­lice
Prze­my­śla lub Czermna. Grody Czer­wień­skie sta­no­wiły swo­iste przed­pole
stra­te­giczne, a jego posia­da­nie umoż­li­wiało sku­teczną obronę pol­skiej
gra­nicy wschod­niej. Z oma­wia­nego tery­to­rium w sprzy­ja­ją­cych warun­kach
można też było pro­wa­dzić dzia­ła­nia prze­ciw Rury­ko­wi­czom. Grody
Czer­wień­skie odgry­wały prak­tycz­nie tę samą rolę co na zacho­dzie Mil­sko
i Łużyce. Opa­no­wa­nie Czer­wie­nia i oko­lic miało jed­nak także nega­tywne
strony. Odtąd Rusini pałali chę­cią zemsty na Pia­stach i w przy­szło­ści nie­raz
wypra­wiali się prze­ciwko nim, aby wydrzeć im z rąk to pogra­niczne
tery­to­rium 154.
Bez­prym – powi­kłane dzieje księ­cia
zdrajcy

Co mówi histo­rio­gra­fia
Bez­prym jako pier­wo­rodny syn Bole­sława Chro­brego był
pre­de­sty­no­wany do zro­bie­nia wiel­kiej kariery w przy­szło­ści. Tak się też
póź­niej rze­czy­wi­ście stało, jed­nak, zanim do tego doszło, musiał on sporo
się natru­dzić i nacier­pieć.
O życiu Bez­pryma wia­domo nie­wiele. Jed­nym tchem można byłoby
wymie­nić wszyst­kie infor­ma­cje doty­czące tego Pia­sta. Nie­ła­twe zada­nie
miał gdań­ski medie­wi­sta Bła­żej Śli­wiń­ski, autor pierw­szej i na razie jedy­nej
bio­gra­fii w peł­nym tego słowa zna­cze­niu Bez­pryma. Wydano ją nakła­dem
kra­kow­skiego wydaw­nic­twa Ava­lon przed kil­koma laty. W wielu miej­scach
swo­jej książki Śli­wiń­ski uty­ski­wał na brak źró­deł. W efek­cie białe plamy
z życia księ­cia wypeł­nił nowymi, inno­wa­cyj­nymi hipo­te­zami. Świat nauki
nie­mal natych­miast zare­ago­wał na tę publi­ka­cję. W nauko­wych recen­zjach
zarzu­cano histo­ry­kowi nie­li­cze­nie się z pod­stawą źró­dłową i wpro­wa­dza­nie
do obiegu sztucz­nych kon­struk­cji histo­rio­gra­ficz­nych. Można się z tymi
gło­sami kry­tycz­nymi zgo­dzić, trzeba bowiem być nie­zwy­kle ostroż­nym
przy pisa­niu cze­go­kol­wiek o czło­wieku, na któ­rego temat wia­domości
źró­dło­wych jest jak na lekar­stwo. Jed­no­cze­śnie Śli­wiń­skiemu udało się
oba­lić nie­które tezy swo­ich poprzed­ni­ków. Jak stwier­dził uczony, jego
głów­nym celem było spro­wo­ko­wa­nie czy­tel­ni­ków do dys­ku­sji. W rze­czy
samej wywią­zał się z tego zada­nia 155.
Koro­na­cja pierw­szego króla Pol­ski. Obraz Jana Matejki. Za klę­czą­cym
Bole­sła­wem Chro­brym widać twarz jego pier­wo­rod­nego syna Bez­pryma

Dobrze się stało, iż na pol­skim rynku wydaw­ni­czym poja­wiła się książka


Śli­wiń­skiego. Do tej pory w dys­kur­sie nauko­wym postać Bez­pryma była
bowiem spy­chana na dal­szy plan. Nawet wybitni uczeni, kiedy mieli
napi­sać o tym księ­ciu cokol­wiek pew­nego, czy­nili to raczej nie­chęt­nie.
W kon­se­kwen­cji przy­czynki na temat Bez­pryma liczyły co naj­wy­żej po
kilka stron. Przy­znać trzeba, że to zde­cy­do­wa­nie za mało jak na księ­cia,
który przez jakiś czas wła­dał Pol­ską.
Naj­starsi pol­scy kro­ni­ka­rze nic nie wie­dzieli o Bez­pry­mie. Z nie­zna­nych
bli­żej powo­dów nie wspo­mi­nał o nim Ano­nim zwany Gal­lem. Trudno
roz­strzy­gnąć, czy zro­bił to umyśl­nie, czy też jego infor­ma­to­rzy nie
posia­dali odpo­wied­nich infor­ma­cji. Rów­nież Mistrz Win­centy Kadłu­bek
i Jan Dłu­gosz nie napi­sali ani słowa o tym synu Bole­sława Chro­brego.
Strzępy infor­ma­cji o róż­nych wyda­rze­niach z udzia­łem Bez­pryma
prze­ka­zali nato­miast potom­nym rocz­ni­ka­rze i kro­ni­ka­rze nie­mieccy. Można
zary­zy­ko­wać tezę, że gdyby nie oni, to i dzi­siaj nikt nie zda­wałby sobie
nawet sprawy z ist­nie­nia tego księ­cia. Smutne to, lecz praw­dziwe. Jest to
dowód na to, że bez źró­deł histo­ryk jest po pro­stu bez­radny.
W star­szej lite­ra­tu­rze przed­miotu co rusz prze­wi­jała się opi­nia, że
Bez­prym był złym czło­wie­kiem, a co za tym idzie, rów­nież władcą.
Odsą­dzano go od czci i wiary, przy­pi­sy­wano mu wszyst­kie naj­gor­sze cechy.
Wszystko dla­tego, że w Rocz­ni­kach hil­de­she­im­skich został okre­ślony
mia­nem tyrana. W nie­któ­rych opra­co­wa­niach Bez­pryma uwa­żano za
czło­wieka nie­do­ro­zwi­nię­tego umy­słowo i typo­wego psy­cho­patę. Wro­dzone
okru­cień­stwo – jak argu­men­to­wano – auto­ma­tycz­nie wyklu­czało
moż­li­wość spra­wo­wa­nia przez niego jakiej­kol­wiek wła­dzy. Dla­tego źle się
stało, że Bez­prym przez kilka mie­sięcy kie­ro­wał poli­tyką pań­stwa
pol­skiego, i to w cza­sach, które były dlań nie­zwy­kle trudne.
Zna­leźli się nawet tacy, któ­rzy uznali, że samo imię Bez­prym ozna­czało
kogoś zamknię­tego, upar­tego, nie­szcze­rego, nie­uprzej­mego, zby­tecz­nego,
nie­chcia­nego czy gwał­tow­nego. W oce­nie innych bada­czy nie było to imię,
lecz przy­do­mek, który w tym kon­kret­nym przy­padku ozna­czałby osobę
pozba­wioną prymu (pierw­szeń­stwa) na rzecz innej osoby. Ostat­nio
w histo­rio­gra­fii upo­wszech­nił się pogląd, jakoby Bez­prym był bękar­tem,
odtrą­co­nym przez Bole­sława Chro­brego, który dodat­kowo celowo go
poni­żał.
Nie­któ­rzy histo­rycy pró­bo­wali nieco sto­no­wać swoje osądy na temat
pier­wo­rod­nego syna pierw­szego króla Pol­ski. Uznali, że zło, które
drze­mało w Bez­pry­mie od początku, ujaw­niło się dopiero po przy­krych
doświad­cze­niach, jakie spo­tkały go w mło­do­ści i pierw­szych latach
doro­słego życia. Wska­zy­wano przede wszyst­kim na jego dłu­go­letni pobyt
w klasz­to­rze, do któ­rego miał tra­fić wbrew swo­jej woli, a co jed­no­cze­śnie
uto­ro­wało drogę do tronu Miesz­kowi II. Bez­prym miał pałać żądzą zemsty
wobec wszyst­kiego, co miało zwią­zek z przy­rod­nim bra­tem.
Nie­ży­jący poznań­ski badacz Hen­ryk Łow­miań­ski wysu­nął nato­miast
hipo­tezę, iż krótko trwa­jące rządy Bez­pryma były na tyle despo­tyczne, że
książę naro­bił sobie tylko wielu wro­gów. Doszło nawet do tego – jak
zauwa­żył ten histo­ryk – iż zwró­cili się prze­ciwko niemu nawet ci, któ­rzy
wcze­śniej pomo­gli mu zdo­być wła­dzę. Wobec tego Bez­pryma można było
okre­ślić mia­nem czło­wieka bez­myśl­nego, nie­li­czą­cego się z nikim
i z niczym. Takie zaś postę­po­wa­nie musiało prę­dzej czy póź­niej wywo­łać
nie­za­do­wo­le­nie spo­łeczne.
Jakby tego było mało, w Bez­pry­mie dostrze­gano także poga­nina, który
posta­wił sobie za zada­nie wytę­pie­nie wiary chrze­ści­jań­skiej. Książę – jak
argu­men­to­wano – miał popie­rać wszyst­kie żywioły ple­mienne siłą
uni­ce­stwione przez jego poprzed­ni­ków. W tym wypadku sta­wał się swego
rodzaju oswo­bo­dzi­cie­lem wszyst­kich, któ­rzy sprze­ci­wiali się porząd­kom,
narzu­co­nym im przez nie­na­wist­nych Pia­stów.
W skraj­nym przy­padku Bez­pryma uzna­wano nawet za obrońcę
kato­li­cy­zmu. Miał on być zde­cy­do­wa­nie bar­dziej rady­kalny niż Mieszko II
czy Bole­sław Chro­bry. Poja­wiły się nawet domy­sły, iż po wygna­niu
z Pol­ski Mieszka II Bez­prym bez­zwłocz­nie przy­stą­pił do gwał­tow­nego
zwal­cza­nia resz­tek pogań­stwa, co już przez współ­cze­snych mogło zostać
ode­brane jako oznaka jego tyrań­stwa. W tym wypadku naj­star­szy syn
Chro­brego byłby władcą arcy­chrze­ści­jań­skim, wręcz fana­ty­kiem
reli­gij­nym, pró­bu­ją­cym siłą narzu­cić swoim pod­da­nym wyzna­wany przez
sie­bie sys­tem war­to­ści. August Bie­low­ski uwa­żał nato­miast, że Bez­prym
w cza­sie swo­ich rzą­dów wspie­rał, jak tylko mógł, żywy na tere­nie pań­stwa
pia­stow­skiego obrzą­dek sło­wiań­ski. Z kolei Wale­rian Meysz­to­wicz
i zwo­len­nicy jego tez sądzili, iż książę dążył do zapro­wa­dze­nia w Pol­sce
chrze­ści­jań­stwa obrządku wschod­niego.
Bez­prym jest rów­nież postrze­gany jako książę spi­sko­wiec, któ­rego
kno­wa­nia dopro­wa­dziły do kata­strofy pań­stwa pol­skiego na początku lat
trzy­dzie­stych XI wieku. Miał on nie tylko otwar­cie wystą­pić prze­ciwko
pra­wo­wi­temu następcy Bole­sława Chro­brego, Miesz­kowi II, ale rów­nież
poro­zu­mieć się z jego wro­gami (Niem­cami i Rusi­nami). Oczy­wi­ście nie
zabra­kło zdań odmien­nych. Zasu­ge­ro­wano bowiem, iż Bez­prym nie był
typo­wym wichrzy­cie­lem, czego dowo­dem miał być fakt, iż od razu po
się­gnię­ciu po wła­dzę wygnał z Pol­ski wszyst­kich Niem­ców, w tym
ducho­wień­stwo. Takie sta­no­wi­sko jed­nak kry­ty­ko­wano, suge­ru­jąc się
wymową źró­deł, z któ­rych jed­no­znacz­nie wynika, iż Bez­prym wysłał do
cesa­rza insy­gnia kró­lew­skie swego poprzed­nika. Nie mogąc wytłu­ma­czyć
tego postę­po­wa­nia, wybit­nie nie anty­nie­miec­kiego, podej­rze­wano, że
Bez­prym był nie­zrów­no­wa­żony psy­chiczne i podej­mo­wał dzia­ła­nia
nie­zgodne z inte­re­sami pań­stwa.
Tyle chyba wystar­czy poglą­dów na temat Bez­pryma. Jak widać,
dotych­cza­sowi bada­cze byli mu nie­chętni. Nie­zwy­kle rzadko zda­rzało się,
by napi­sano o nim cokol­wiek dobrego. Zazwy­czaj czy­niono to w kon­tra­ście
do jego młod­szego brata Mieszka II Lam­berta, któ­rego przez jakiś czas
rów­nież uwa­żano za władcę gnu­śnego i nie­udol­nego 156.

Pierw­sze lata życia Bez­pryma – spe­ku­la­cji


i kon­tro­wer­sji ciąg dal­szy
Bez­prym, syn Bole­sława Chro­brego i nie­zna­nej z imie­nia Węgierki,
uro­dził się – jak naj­czę­ściej przyj­mują histo­rycy – w 986 roku. Podany rok
jest orien­ta­cyjny, mocno przy­bli­żony. W rze­czy­wi­sto­ści ksią­żęcy syn mógł
przyjść na ten świat mię­dzy 984 a 989 rokiem, który wyzna­cza naro­dziny
kolej­nego syna Chro­brego – Mieszka (990). W star­szej histo­rio­gra­fii
podej­rze­wano, iż wspo­mniana Węgierka powiła Bole­sła­wowi jesz­cze jakąś
córkę. Jest to jed­nak mało praw­do­po­dobne. Naj­star­sze prze­kazy pisane nie
infor­mują o tym, żeby Bez­prym miał rodzoną sio­strę 157.
Do dziś bada­cze nie usta­lili toż­sa­mo­ści Węgierki poślu­bio­nej przez
Bole­sława Chro­brego. Dla spo­rej więk­szo­ści histo­ry­ków nie ule­gało
wąt­pli­wo­ści, iż była ona córką ówcze­snego księ­cia Węgier Gejzy. Zna­leźli
się jed­nak uczeni, któ­rzy pod­nie­śli poważne zastrze­że­nia wobec tego
sta­no­wi­ska. Chyba słusz­nie, ponie­waż Thiet­mar, wspo­mi­na­jąc
o poślu­bie­niu przez Bole­sława part­nerki z Węgier, nie dopre­cy­zo­wał, by
była ona córką panu­ją­cego księ­cia tego kraju. A znał on prze­cież Gejzę
dosko­nale. Poza tym kro­ni­karz saski, wymie­nia­jąc kolejne żony Bole­sława
Chro­brego, za każ­dym razem infor­mo­wał, skąd się one wywo­dziły.
Zda­niem wybit­nego węgier­skiego histo­ryka György Györffyego
mał­żonka Bole­sława mogła być córką jed­nego z potom­ków legen­dar­nego
Arpada, zało­ży­ciela dyna­stii węgier­skiej. W związku z tym na uwagę
zasłu­guje tak naprawdę trzech kan­dy­da­tów: Tak­sony (wnuk Arpady),
Tar­mas (pra­wnuk Arpady) oraz Zerinda (ojciec Kop­pa­nya). Tak­sony zmarł
ok. 970 roku. Był synem panu­ją­cego od 955 roku nad Węgrami Zol­tana
i ojcem zmar­łego w 977 roku Gejzy. Tak więc żona Chro­brego mogłaby
być sio­strą Gejzy. O Tar­masie, poza tym, że zmarł w 955 roku, nic wię­cej
nie wia­domo. Z kolei Zerinda był młod­szym bra­tem Tak­sonya.
Przy­pusz­czal­nie był nieco star­szy od Gejzy. Za nim, jako teściem
Chro­brego, opo­wia­dał się już w XIX wieku bio­graf Mieszka II Ana­tol
Lewicki. Argu­menty tego uczo­nego były jed­nak mało prze­ko­nu­jące i stąd
jego pogląd nie ostał się 158.
Węgier­ski książę Gejza. Minia­tura z Chro­ni­con Pic­tum, XIV wiek

Nie trzeba chyba nikogo prze­ko­ny­wać, iż ślub Bole­sława Chro­brego


z Węgierką został zawarty z powo­dów poli­tycz­nych. Podob­nie rzecz się
miała ze zde­cy­do­waną więk­szo­ścią maria­żów w tym cza­sie. Za Gerar­dem
Labudą można wnieść, iż przez zwią­zek swego syna z przed­sta­wi­cielką
rodu Arpa­dów Mieszko I chciał zna­leźć sojusz­nika, który pomógłby mu
w zawo­jo­wa­niu nale­żą­cego do Prze­my­śli­dów Kra­kowa. Można
przy­pusz­czać, iż mał­żeń­stwo Bole­sława z Węgierką nastą­piło naj­szyb­ciej
po śmierci mar­gra­biego Miśni Ryg­daga (985), ojca pierw­szej żony tego
księ­cia. Gdyby stało się to wcze­śniej, mogłoby dojść do wiel­kiego skan­dalu
skut­ku­ją­cego poważ­nymi kon­se­kwen­cjami dyplo­ma­tycz­nymi. Mieszko I,
prze­zorny poli­tyk, zapewne chciał unik­nąć takich kom­pli­ka­cji, dla­tego
można zało­żyć, że Węgierka przy­była na pol­ski dwór raczej póź­niej niż
szyb­ciej 159.
Naj­pierw trzeba było jed­nak uzgod­nić ze stroną węgier­ską warunki
układu zawar­tego przy oka­zji mał­żeń­stwa. Nie­stety, jakie one były, nikt już
się nie dowie. W źró­dłach próżno też szu­kać infor­ma­cji na temat tego, jak
długo trwały pol­sko-węgier­skie roz­mowy, zanim Chro­bry mógł zoba­czyć
po raz pierw­szy swoją przy­szłą żonę. Jak zare­ago­wał na jej widok, ile miała
lat, czy mu się spodo­bała? Oto kolejne pyta­nia bez odpo­wie­dzi.
Mał­żeń­stwo Bole­sława Chro­brego z Węgierką oka­zało się nie­trwałe,
mał­żon­ko­wie byli ze sobą dwa-trzy lata. To sto­sun­kowo mało czasu, by się
dobrze poznali. Osta­tecz­nie Chro­bry ode­słał żonę z powro­tem na Węgry.
Kro­ni­karz nie­miecki Thiet­mar napi­sał nawet, że syn Mieszka I po pro­stu ją
prze­pę­dził. To bar­dzo mocne słowa i wbrew pozo­rom można z nich wiele
wyczy­tać. Żona Bole­sława naj­praw­do­po­dob­niej opusz­czała Pol­skę
zała­mana, ponie­waż winę za zakoń­cze­nie ich mał­żeń­stwa ewi­dent­nie
pono­sił książę, który potrak­to­wał ją bez nale­ży­tego sza­cunku. O uczu­ciu
mię­dzy nimi raczej nie mogło być mowy.
Dla­czego Bole­sław Chro­bry ode­słał swoję żonę na Węgry? Histo­rycy
pró­bo­wali to tłu­ma­czyć na wiele spo­so­bów i przy­znać trzeba, że każde
z zapro­po­no­wa­nych roz­wią­zań brzmi wia­ry­god­nie. Naj­prost­sze zakłada, iż
Chro­bry czuł nie­chęć do mał­żonki ze względu na jej apa­ry­cję, a wła­ści­wie
brzy­dotę. Zatem dla­czego w ogóle pojął węgier­ską księż­niczkę za żonę?
Ponie­waż nie znamy odpo­wie­dzi na te pyta­nia, pozo­stańmy przy domy­śle,
że Chro­bry odda­lił żonę z powodu nie­do­sta­tecz­nego zaan­ga­żo­wa­nia się
strony węgier­skiej w zma­ga­nia z cze­skimi Prze­my­śli­dami. Arpa­do­wie
naj­wi­docz­niej zro­zu­mieli, iż pomoc poli­tyczna czy mili­tarna udzie­lona
Pia­stom nic im w zasa­dzie nie daje. Co wię­cej, dal­sze popie­ra­nie Mieszka
I i jego syna mogłoby wywo­łać otwarty kon­flikt z pań­stwem cze­skim, co
dla z wolna budu­ją­cej się monar­chii węgier­skiej zakoń­czy­łoby się prę­dzej
czy póź­niej klę­ską. W tych warun­kach Węgrzy mogli wypo­wie­dzieć
wcze­śniej zawarty z Pola­kami sojusz. Nie­trudno się domy­ślać, jak musieli
na to zare­ago­wać Mieszko I i Bole­sław Chro­bry. Wypę­dze­nie Węgierki
sta­no­wiło jedy­nie oznakę ich roz­cza­ro­wa­nia postawą dotych­cza­so­wych
sojusz­ni­ków. Z cza­sem nega­tywne emo­cje minęły, jed­nak roz­go­ry­cze­nie
spo­wo­do­wane nie­uda­nym alian­sem z Arpa­dami pozo­stało.
Co się działo z Bez­pry­mem, który w momen­cie wyda­le­nia Węgierki
z pań­stwa pol­skiego miał naj­wy­żej 2 lata? Według nie­któ­rych węgier­skich
i pol­skich uczo­nych Bez­prym opu­ścił dwór ojca wraz z matką. Nie bra­kuje
także opi­nii, jakoby Bole­sław Chro­bry nie pozwo­lił matce zabrać ze sobą
syna. Obie moż­li­wo­ści są praw­do­po­dobne, do wyobraźni zde­cy­do­wa­nie
jed­nak bar­dziej prze­ma­wia ta druga ewen­tu­al­ność. Należy zdać sobie
sprawę z tego, że Thiet­mar, wzmian­ku­jąc o opusz­cze­niu Pol­ski przez
węgier­ską księż­niczkę, nie wspo­mniał o tym, że Bez­prym jej wów­czas
towa­rzy­szył. Oczy­wi­ście nie musiał tego robić. Z dru­giej jed­nak strony,
gdyby Bole­sław pozbył się swego syna, to popeł­niłby poważny, wręcz
nie­wy­ba­czalny, błąd. Cho­dziło o cią­głość dyna­stii – Bez­prym byłby jej
gwa­ran­tem jako pier­wo­rodny syn Chro­brego. Bole­sław nie miał pew­no­ści,
że w przy­szło­ści uro­dzi mu się jesz­cze jakiś syn. Wpraw­dzie był jesz­cze
młody, jed­nak życie pisze różne sce­na­riu­sze. Prze­ko­nało się o tym wielu
euro­pej­skich wład­ców, któ­rzy przez całe swoje życie nie mogli się
docze­kać męskiego potomka. Bole­sław musiał myśleć prag­ma­tycz­nie.
W tych warun­kach pozo­sta­wie­nie Bez­pryma w kraju było naj­lep­szym
roz­wią­za­niem dla wciąż mło­dej dyna­stii pia­stow­skiej.
Można sobie jedy­nie wyobra­zić, jak wyglą­dało życie mło­dego
Bez­pryma pod okiem ojca. Przy­pusz­czal­nie matka księ­cia po powro­cie na
Węgry ni­gdy wię­cej nie zoba­czyła syna. Apo­dyk­tyczny ojciec nie chciał,
aby jego dziecko widy­wało się z matką pocho­dzącą z pań­stwa, które nie
speł­niło jego ocze­ki­wań. W kon­se­kwen­cji Bez­prym mógł nie zapa­mię­tać
swo­jej matki, którą przed 990 rokiem zastą­piła maco­cha – Emnilda.
Nie­długo póź­niej na świe­cie poja­wił się Mieszko II. Chro­bry musiał być
wnie­bo­wzięty, ponie­waż miał już dwóch synów, któ­rzy po jego śmierci
mogliby prze­jąć wła­dzę w jego roz­ra­sta­ją­cym się pań­stwie.
W chwili naro­dzin Mieszka II Bez­prym miał nie wię­cej niż 5 lat. Nie
wia­domo, jak uło­żyły się jego rela­cje z Emnildą. Nie­do­rzecz­nie byłoby
zało­żyć, że od początku były one złe czy napięte. Tym bar­dziej że według
źró­deł połab­ska księż­niczka była kobietą dobrą, obda­rzoną wie­loma
cenio­nymi wów­czas cno­tami. Zda­niem Ano­nima zwa­nego Gal­lem,
piszą­cego z per­spek­tywy dwu­na­sto­wiecz­nego obser­wa­tora, maco­cha
Bez­pryma była kobietą mądrą i roz­tropną: „wielu wyda­nych na śmierć za
prze­stęp­stwo wyrwała z rąk pachoł­ków, oca­liła od bez­po­śred­niego
nie­bez­pie­czeń­stwa śmierci i w wię­zie­niu, pod strażą zacho­wy­wała ich
miło­sier­nie przy życiu, nie­kiedy bez wie­dzy króla, a kiedy indziej za jego
mil­czącą zgodą. Miał zaś król dwu­na­stu przy­ja­ciół i dorad­ców, z któ­rymi
oraz ich żonami, wie­lo­krot­nie, zbyw­szy się trosk i pla­nów, lubił uczto­wać
i posi­lać się; z nimi też poufa­lej pro­wa­dził tajne narady w spra­wach
kró­le­stwa. Gdy tak wspól­nie wese­lili się, a mówiąc o tym i owym,
wspo­mnieli przy­pad­kiem owych ska­za­nych z racji ich rodu, król Bole­sław
ubo­le­wał nad ich śmier­cią ze względu na zacność ich rodzi­ców i wyra­żał
żal, że ich roz­ka­zał stra­cić. Wtedy czci­godna kró­lowa, ręką gła­ska­jąc
piesz­czo­tli­wie zacną pierś króla, zapy­ty­wała go, czy spra­wi­łoby mu to
przy­jem­ność, gdyby przy­pad­kiem jakiś święty wskrze­sił ich z grobu. Król
odpo­wia­dał jej, że nie ma nic tak kosz­tow­nego, czego by nie dał, gdyby
ktoś mógł ich z tam­tego świata do życia przy­wo­łać, a ród ich uwol­nić od
plamy bezec­no­ści. Sły­sząc to, mądra i wierna kró­lowa oskar­żała się jako
winna i świa­doma poboż­nego pod­stępu, i wraz z dwu­na­stoma przy­ja­ciółmi
i ich żonami padała do nóg kró­lowi, pro­sząc o prze­ba­cze­nie winy wła­snej
i ska­zań­ców. Król łaska­wie ją obej­mu­jąc i cału­jąc, rękoma pod­no­sił z ziemi
i pochwa­lał jej cno­tliwy pod­stęp, a raczej dzieło miło­sier­dzia. I tejże samej
godziny posy­łano po owych więź­niów, zacho­wa­nych przy życiu dzięki
mądro­ści kobie­cej, z odpo­wied­nio licz­nym pocz­tem koni i nazna­czano
jadą­cym ter­min powrotu. Wtedy to rosła w zebra­nym gro­nie wszelka
radość, skoro oka­zy­wało się, jak roz­trop­nie kró­lowa dba o cześć króla
i poży­tek kró­le­stwa, król zaś wysłu­chi­wał wraz z radą przy­ja­ciół jej
próśb” 160.
W dzie­ciń­stwie Bez­prym był świad­kiem, jak po śmierci dziadka (992)
bili się o schedę po nim zro­dzeni z róż­nych matek syno­wie. Był wśród nich
jego ojciec, któ­remu udało się opa­no­wać trudną sytu­ację. Czy te
wyda­rze­nia wpły­nęły na psy­chikę chłopca, nie wia­domo.

Na obczyź­nie
W 1000 roku Bez­prym uczest­ni­czył w słyn­nym zjeź­dzie gnieź­nień­skim.
Miał wtedy przy­naj­mniej 14 lat, a więc wedle ówcze­snych wyobra­żeń był
już doro­słym męż­czy­zną. Na wła­sne oczy widział wiel­kiego Ottona III, na
któ­rego temat krą­żyły różne opi­nie. Wszystko wska­zuje też na to, iż
towa­rzy­szył on cesa­rzowi w dro­dze do Rzymu. W trak­cie podróży zoba­czył
m.in. Akwi­zgran i Mag­de­burg. Współ­cze­śni histo­rycy uwa­żają, że Bez­prym
stał wtedy na czele kil­ku­set­oso­bo­wego pocztu zbroj­nych ofia­ro­wa­nych
przez jego ojca impe­ra­to­rowi. Jeśli rze­czy­wi­ście tak było, to poru­cze­nie
dowódz­twa nad pia­stow­ską dru­żyną Bez­prymowi nie­wąt­pli­wie sta­no­wiło
dlań wiel­kie wyróż­nie­nie. Jest to dowód, że Bole­sław przy­go­to­wy­wał
wtedy pier­wo­rod­nego syna do życia pań­stwo­wego. Wyjazdy poza gra­nice
kraju były jego nie­od­łącz­nym ele­men­tem.
Na początku lipca 1000 roku Bez­prym razem z cesa­rzem dotarł do
Rzymu, gdzie obaj prze­by­wali przez kolejne mie­siące. W stycz­niu 1001
roku prze­ciwko Otto­nowi III zbun­to­wali się miesz­kańcy leżą­cego nie­opo­dal
Rzymu Tivoli. Sytu­ację udało się spa­cy­fi­ko­wać. W tych wyda­rze­niach brał
udział Romu­ald z Camal­doli, póź­niej­szy święty, krze­wiący ide­ały życia
pustel­ni­czego. Po pod­da­niu się Tivoli wraz z kil­koma towa­rzy­szami,
któ­rych wcze­śniej namó­wił do wstą­pie­nia do kie­ro­wa­nego przez sie­bie
eremu, udał się on do Pereum nie­da­leko Rawenny. Według Pio­tra Damiani
(1007–1072), autora Żywotu św. Romu­alda, do tej samej pustelni przy­jęto
syna Bole­sława, „króla sło­wiań­skiego”. W zamian za to nowy mnich miał
ofia­ro­wać Romu­al­dowi wyśmie­ni­tego wierz­chowca 161.
Nie od dziś bada­cze gło­wili się nad tym, kim był przy­jęty do
zgro­ma­dze­nia syn nie­wy­mie­nio­nego z imie­nia sło­wiań­skiego władcy.
Powszech­nie uważa się, że cho­dzi o Bez­pryma. To chyba naj­lep­sza
kan­dy­da­tura, skoro to wła­śnie on prze­by­wał do tej pory w Ita­lii przy boku
Ottona III, z któ­rym Romu­alda łączyły bar­dzo bli­skie sto­sunki. Doszło
nawet do tego, że cesarz obie­cał swemu przy­ja­cie­lowi wstą­pie­nie do jego
klasz­toru w dogod­nym dla sie­bie momen­cie. O jakim­kol­wiek innym Pia­ście
znaj­du­ją­cym się w tym cza­sie w Ita­lii w źró­dłach nie zacho­wała się ani
jedna wzmianka.
Nie spo­sób prze­są­dzić, co kie­ro­wało Bez­pry­mem, kiedy wstą­pił on
w mury klasz­torne i zobo­wią­zał się żyć w odosob­nie­niu. Histo­rycy
pró­bo­wali to tłu­ma­czyć na wiele spo­so­bów. Zde­cy­do­wana więk­szość z nich
uznała, iż pobyt Bez­pryma w klasz­to­rze był zapla­no­wany przez jego ojca,
który w ten spo­sób wyklu­czał go z następ­stwa tronu. Aby się z tym
zgo­dzić, należy jed­nak zało­żyć, że już ok. 1000 roku Bole­sław Chro­bry
wyzna­czył na swo­jego spad­ko­biercę Mieszka II. Nie trzeba chyba nikogo
prze­ko­ny­wać, że z oczy­wi­stych powo­dów jest to domysł poza­źró­dłowy.
Poza tym w Żywo­cie św. Romu­alda Pio­tra Damia­niego nie ma żad­nych
infor­ma­cji na ten temat.
Dla­tego pre­zen­to­waną tezę sta­rało się oba­lić kilku wybit­nych uczo­nych
star­szej gene­ra­cji. Wysu­nięto waż­kie argu­menty, dające sporo do myśle­nia.
Sto­sun­kowo nie­dawno temu Sła­wo­mir Syty, nawią­zu­jąc do poglą­dów
swo­ich poprzed­ni­ków, stwier­dził, że wysła­nie Bez­pryma do odda­lo­nego
o wiele tysięcy kilo­me­trów klasz­toru w zasa­dzie nie dawało zbyt wiele
Bole­sła­wowi Chro­bremu, nie mógł bowiem kon­tro­lo­wać syna. Zda­niem
tego histo­ryka znacz­nie lep­szym miej­scem odosob­nie­nia byłby klasz­tor
bene­dyk­tyń­ski. Ten pogląd można podać w wąt­pli­wość, mimo to nie spo­sób
oprzeć się wra­że­niu, że prze­ciwko oma­wia­nej kon­cep­cji prze­ma­wia jeden
poważny wzgląd. Jeśli rze­czy­wi­ście następca Mieszka I zde­cy­do­wał się
oddać swo­jego pier­wo­rod­nego syna do wło­skiego zgro­ma­dze­nia,
pozba­wia­jąc go tym samym praw do suk­ce­sji po swo­jej śmierci, to
dla­czego nieco póź­niej dopro­wa­dził do roz­bi­cia tej wspól­noty, powo­łu­jąc
z niej osoby do pod­ję­cia misji w Pol­sce? 162 Bole­sła­wowi Chro­bremu
bar­dzo zale­żało na przy­by­ciu duchow­nych z Pereum do jego kraju, skoro
spe­cjal­nie w tym celu wysłał osobne posel­stwo do Ottona III z prośbą
o wyde­le­go­wa­nie do Pol­ski misjo­na­rzy. Cesarz, odpo­wie­dzialny za
krze­wie­nie wiary chrze­ści­jań­skiej w świe­cie, posta­no­wił speł­nić to życze­nie
i nie­ba­wem udał się z wizytą do Pereum, gdzie popro­sił Romu­alda
o wybra­nie spo­śród jego pustel­ni­ków osób nada­ją­cych się do pracy
misyj­nej. Pisał o tym Bru­non z Kwer­furtu: „W następ­stwie tego sławny
cesarz umy­ślił tych braci z pustelni, któ­rzy byli pełni zapału, wysłać do
kraju Sło­wian, aby tam, gdzie piękny las nada­wałby się na samot­nię, na
ziemi chrze­ści­jań­skiej w pobliżu pogan zbu­do­wali klasz­tor; stąd miały
pły­nąć tro­ja­kie korzy­ści dla szu­ka­ją­cych drogi Pań­skiej, a więc dla
nowi­cju­szów przy­cho­dzą­cych ze świata miał tam być upra­gniony klasz­tor,
dla doj­rza­łych zaś i łak­ną­cych żywego Boga dosko­nała samot­nia, a ci,
któ­rzy pra­gnęli roz­stać się z tym życiem i być razem z Chry­stu­sem, mieli
spo­sob­ność gło­sze­nia Ewan­ge­lii poga­nom” 163.
Nie­któ­rzy bada­cze skła­niali się też ku hipo­te­zie, że Bez­prym zna­lazł się
w odle­głym Pereum w wyniku kno­wań jego maco­chy Emnildy, która
chciała, by wła­dzę po Bole­sła­wie Chro­brym prze­jął Mieszko II. Jed­nym
z pro­pa­ga­to­rów tej teo­rii był Bene­dykt Zien­tara. Część uczo­nych
przy­chy­la­ją­cych się do tego poglądu wska­zy­wała, że zamknię­cie
w klasz­tor­nych murach sta­no­wiło jeden z pod­sta­wo­wych środ­ków
mają­cych na celu wyeli­mi­no­wa­nie wszyst­kich, któ­rzy mogli zgło­sić
aspi­ra­cje do tronu 164.
Nie­wąt­pliwe odsu­nię­cie Bez­pryma od dzie­dzi­cze­nia na rzecz jego
młod­szego brata sta­nowi wielką zagadkę. Nie zna­czy to jed­nak, iż histo­ryk
może wysu­wać argu­menty wyssane z palca. O rze­ko­mych dzia­ła­niach
Emnildy prze­ciwko pasier­bowi nie wia­domo nic pew­nego.
W rze­czy­wi­sto­ści obraz księż­nej, prze­ka­zany przez współ­cze­sne jej
świa­dec­twa pisane, zda­wałby się temu prze­czyć. Wspo­mi­nano już o tym.
Ponadto współ­cze­sna wie­dza na temat pla­nów dyna­stycz­nych Bole­sława
Chro­brego jest nie­wielka, prak­tycz­nie wręcz żadna. Wszel­kie usta­le­nia
doty­czące tego, kiedy Chro­bry usta­nowił Mieszka II swoim spad­ko­biercą,
są jedy­nie czy­stymi spe­ku­la­cjami. Rów­nie dobrze Bole­sław mógł
wyzna­czyć swego młod­szego syna na suk­ce­sora ok. roku 1000, jak i kilka,
jeśli nie kil­ka­na­ście, lat póź­niej.
Nowe świa­tło na sprawę pobytu Bez­pryma we wło­skim klasz­to­rze rzu­cił
wspo­mniany już prof. Śli­wiń­ski. Jego zda­niem pier­wo­rodny syn Bole­sława
Chro­brego wstą­pił do pustelni w Pereum z wła­snej ini­cja­tywy.
Przy­pusz­czać można, że namó­wił go do tego sam Romu­ald, który był
zna­nym „łowcą dusz” 165.
W 1000 roku co rusz poja­wiały się głosy o końcu świata. Te
apo­ka­lip­tyczne zapo­wie­dzi, prze­ka­zy­wane z ust do ust w róż­nych
śro­do­wi­skach, mogły budzić lęk, a jed­no­cze­śnie moty­wo­wać do
podej­mo­wa­nia odpo­wied­nich dzia­łań. Podob­nie mogło być w przy­padku
Bez­pryma, który, wie­dziony chę­cią zba­wie­nia wła­snej duszy, zde­cy­do­wał
się dołą­czyć do wspól­noty ere­mic­kiej. W ten spo­sób odry­wał się od
ota­cza­ją­cej go rze­czy­wi­sto­ści, w któ­rej domi­no­wały zło i prze­moc. Należy
podej­rze­wać, iż Piast nie chciał już oglą­dać gor­szą­cych scen, któ­rych był
świad­kiem w dzie­ciń­stwie i wcze­snej mło­do­ści. Jako czło­wiek peł­no­letni
mógł robić to, co mu się żyw­nie podoba. Przy­naj­mniej teo­re­tycz­nie.
Święty Romu­ald. Ilu­stra­cja z książki Żywoty Świę­tych Pań­skich na wszyst­kie
dnie roku

O tym, jak wyglą­dało życie Bez­pryma w klasz­to­rze, próżno szu­kać


infor­ma­cji w źró­dłach. Czy spodo­bało mu się życie w pustelni, na
odlu­dziu? Prze­cież do tej pory obra­cał się wśród ludzi i dworu, niczego mu
nie bra­ko­wało. Za murami pereum­skiego eremu życie bie­gło jed­nak innym
ryt­mem. Tutaj Piast musiał się pod­po­rząd­ko­wać Romu­al­dowi. Czas dzie­lił
mię­dzy wyko­ny­wa­nie obo­wiąz­ków a modli­twę. Prze­by­wa­nie
w odosob­nie­niu mogło wpły­nąć na jego intymną rela­cję z Bogiem. Nie
wia­domo, jak wcze­śniej wyglą­dało jego życie duchowe. Jeśli trak­to­wał te
kwe­stie poważ­nie, to można zary­zy­ko­wać opi­nię, iż pobyt w Ita­lii pomógł
mu w lep­szym zro­zu­mie­niu spraw bożych. Miał prze­cież mnó­stwo czasu na
roz­my­śla­nie. Może nie­je­den raz przy­cho­dziło mu do głowy pyta­nie, co się
sta­nie z nim po śmierci. Dok­tryna wiary kato­lic­kiej musiała go w tym
aspek­cie uspo­ka­jać i dawać mnó­stwo nadziei. Było to tym waż­niej­sze, że
przy­szło mu żyć, mówiąc oględ­nie, w cza­sach nie­spo­koj­nych.
Czas w klasz­to­rze Bez­prym mógł rów­nież wyko­rzy­stać na naukę. Do tej
pory chyba jej nie pobie­rał, przy­naj­mniej nie wspo­mi­nały o tym
współ­cze­sne temu księ­ciu źró­dła pisane. Jeśli rze­czy­wi­ście pod­jął się tego
inte­lek­tu­al­nego wysiłku, musiało go to kosz­to­wać sporo ener­gii i czasu.
W ten spo­sób mógł jed­nak dołą­czyć do eks­klu­zyw­nego grona ksią­żąt
pia­stow­skich szczy­cą­cych się posia­da­niem cho­ciażby ele­men­tar­nego
wykształ­ce­nia. Jego młod­szy brat Mieszko umiał nawet posłu­gi­wać się
języ­kiem grec­kim. Czy podobną umie­jęt­no­ścią mógł pochwa­lić się
Bez­prym, na zawsze zosta­nie sprawą nie­roz­wią­zaną 166.

Rze­komy powrót księ­cia do rodzin­nego kraju.


Krnąbr­ność Bez­pryma
Zgod­nie z naj­now­szymi usta­le­niami histo­rio­gra­fii Bez­prym musiał
skró­cić swój pobyt w Pereum, a to z powodu machi­na­cji jego ojca, który za
wszelką cenę dążył do odzy­ska­nia syna i spro­wa­dze­nia go do ojczy­zny.
W prze­świad­cze­niu Bła­żeja Śli­wiń­skiego, autora tej teo­rii, Chro­bry
wypro­sił u Ottona III zgodę na spro­wa­dze­nie do Pol­ski ere­mi­tów
Romu­alda, w tym Bez­pryma. Nale­ga­nia Bole­sława osta­tecz­nie
dopro­wa­dziły do roz­padu całego zgro­ma­dze­nia, gdyż Romu­ald i znaczna
część jego uczniów nie zamie­rzała podej­mo­wać pracy misyj­nej. Pomysł
spodo­bał się jedy­nie Bru­no­nowi z Kwer­furtu. Na razie nie mógł się on
jed­nak udać na pół­noc, ponie­waż musiał zała­twić pewne sprawy na
miej­scu. Jed­no­cze­śnie Bru­non zwer­bo­wał dwóch towa­rzy­szy, Jana
i Bene­dykta, któ­rzy jesie­nią 1001 roku udali się w podróż do pań­stwa
pia­stow­skiego. Według Śli­wiń­skiego Bez­prym w wyniku nie­ko­rzyst­nego
splotu oko­licz­no­ści opu­ścił Pół­wy­sep Ape­niń­ski dopiero kil­ka­na­ście
mie­sięcy póź­niej, przy­pusz­czal­nie ok. 1004 roku. Książę podró­żo­wał przez
Cze­chy. Nie dotarł jed­nak do celu, ponie­waż został poj­many po dro­dze
przez władcę tego kraju Jaro­mira. Prze­my­ślida nie darzył sym­pa­tią
potomka Chro­brego, gdyż wcze­śniej został wyka­stro­wany przez sojusz­nika
Pia­sta – swego star­szego brata Bole­sława Rudego. Nie mogąc zemścić się
bez­po­śred­nio na Chro­brym, Jaro­mir posta­no­wił wyła­do­wać się na jego
synu. Roz­pra­wił się z nim tak, jak wcze­śniej potrak­to­wano jego, i to mimo
podej­mo­wa­nych przez Chro­brego prób wykupu syna z nie­woli. W oce­nie
tego samego bada­cza opi­sany przez Ano­nima zwa­nego Gal­lem epi­zod
z wyka­stro­wa­niem Mieszka II w rze­czy­wi­sto­ści doty­czył jego star­szego
brata Bez­pryma, co ozna­cza­łoby, iż kro­ni­karz mijał się z prawdą 167.

Frag­ment źró­dła autor­stwa Bru­nona z Kwer­furtu

Przed­sta­wiona przez gdań­skiego medie­wi­stę teo­ria brzmi dość


suge­styw­nie. Obala ona dotych­cza­sowe usi­ło­wa­nia kilku poko­leń
histo­ry­ków, z mozo­łem odtwa­rza­ją­cych prze­bieg wyda­rzeń w Pol­sce
pierw­szych Pia­stów, w tym koleje życia Bez­pryma i Mieszka II. Trzeba
przy­znać, iż poziom wie­dzy na temat naj­star­szej monar­chii
wcze­sno­pia­stow­skiej w ciągu ostat­nich dzie­się­cio­leci zde­cy­do­wa­nie wzrósł.
Sytu­acja nie jest jed­nak aż tak kom­for­towa, jakby mogło się to na pierw­szy
rzut oka wyda­wać. Zatem impu­to­wa­nie naj­star­szemu pol­skiemu
kro­ni­ka­rzowi, że pomy­lił Mieszka II z Bez­pry­mem i napi­sał
o wyka­stro­wa­niu nie tej osoby musi budzić uza­sad­niony sprze­ciw. Tym
bar­dziej, iż współ­cze­sne Bez­pry­mowi źró­dła nie­miec­kie z kro­niką
Thiet­mara na czele, które w zasa­dzie jako jedyne wie­działy o ist­nie­niu tego
księ­cia, nie odno­to­wały, by Bez­pry­mowi przy­tra­fiło się takie nie­szczę­ście.
Sta­no­wiło to bowiem wyda­rze­nie bez­pre­ce­den­sowe, przy­naj­mniej
w histo­rii mło­dego pań­stwa pia­stow­skiego. Rów­nież póź­niej żaden
z panu­ją­cych wład­ców Pol­ski nie został wyka­stro­wany.
Rewo­lu­cyjny, ale wielce kon­tro­wer­syjny pogląd Bła­żeja Śli­wiń­skiego
posiada także pewne aspekty, które po bliż­szym roz­pa­trze­niu można
zaapro­bo­wać. Cho­dzi głów­nie o pomysł, że Bez­prym wyru­szył do Pol­ski
po uprzed­niej proś­bie jego ojca wysła­nej do ere­mi­tów, pośród któ­rych do
tej pory prze­by­wał. Nie­znana jest trasa jego podróży. Do celu mógł
podró­żo­wać wie­loma dro­gami. Wcale nie musiał jechać – jak zakła­dał
Śli­wiń­ski – przez Cze­chy. Znacz­nie bez­piecz­niej­sza była droga przez
Rze­szę, którą prze­cież znał.
Kiedy więc Bez­prym wró­cił do Pol­ski? Czy nastą­piło to już ok. 1004
roku, jak chce tego współ­cze­sna pol­ska histo­rio­gra­fia, trudno osą­dzić.
Mogło być bowiem tak, że Bez­prym wcale nie sko­rzy­stał z pro­po­zy­cji
Chro­brego i powró­cił do kraju wiele lat póź­niej. A więc kiedy? Starsi
bada­cze twier­dzili, że poja­wił się na dwo­rze ojca dopiero pod koniec życia
i zapewne był świad­kiem jego koro­na­cji. Nie zabra­kło także gło­sów, iż syn
Chro­brego z obawy o swój los zde­cy­do­wał się opu­ścić mury klasz­torne
dopiero po otrzy­ma­niu wia­do­mo­ści o zgo­nie ojca. W skraj­nych
przy­pad­kach podej­rze­wano nawet, że Bez­prym zna­lazł się w rodzi­mym
kraju mię­dzy 1030 a 1031 rokiem, co w świe­tle dotych­cza­so­wych usta­leń
nie zasłu­guje na uzna­nie 168.
Co mogło odstrę­czyć Bez­pryma od powrotu w rodzinne strony?
Odpo­wiedź na to pyta­nie jest nie­mal nie­moż­liwa. Możemy tylko
spe­ku­lo­wać na ten temat. Postawa pier­wo­rod­nego syna Bole­sława
Chro­brego mogła wyni­kać z jego nasta­wie­nia do rze­czy­wi­sto­ści. Być może
Bez­prym z tych samych powo­dów, które skło­niły go do ukry­cia się
w pustelni, nie zmie­niał swej decy­zji. Ozna­cza­łoby to, iż książę był uparty
i nie­skory do kom­pro­misu. Nie inte­re­so­wały go plany ojca, liczył się dlań
tylko Bóg. Jeśli rze­czy­wi­ście tak było, czego wyklu­czyć nie spo­sób,
świad­czy­łoby to o tym, iż Pia­sto­wic był jed­nym z naj­bar­dziej
udu­cho­wio­nych przed­sta­wi­cieli swo­jej dyna­stii w tym cza­sie.

Obraz przed­sta­wia­jący oko­licz­no­ści zabój­stwa pię­ciu braci ere­mi­tów


w Mię­dzy­rze­czu – pierw­szych męczen­ni­ków pol­skich – umiesz­czony
w kościele Kame­du­łów w Bie­ni­sze­wie

Jak­kol­wiek było, Bez­prym pozo­stał w klasz­to­rze. Naj­praw­do­po­dob­niej


do wyjazdu do Pol­ski nie zdo­łał go namó­wić nawet Bru­non z Kwer­furtu,
który w tym cza­sie wyraź­nie już sprzy­jał jego ojcu. Być może z tego
powodu obaj pustel­nicy się poróż­nili. Mogło to wpły­nąć na to, iż
Kwer­furt­czyk w Żywo­cie pię­ciu braci męczen­ni­ków nie prze­ka­zał żad­nej
infor­ma­cji na temat pobytu syna Chro­brego w Ita­lii. Jest to zdu­mie­wa­jące,
ponie­waż obaj duchowni przy­naj­mniej przez kilka mie­sięcy miesz­kali ze
sobą pod jed­nym dachem i zapewne wiele razy dys­ku­to­wali na różne
tematy. Nie dość tego. W odróż­nie­niu od Pio­tra Damia­niego Bru­non
zapre­zen­to­wał dia­me­tral­nie inny powód spro­wa­dze­nia ere­mi­tów do Pol­ski.
Jego zda­niem nastą­piło to za sprawą cesa­rza, pod­czas gdy Piotr całą
ini­cja­tywę przy­pi­sy­wał Bole­sła­wowi Chro­bremu. Trzeba pamię­tać o tym –
co pozwa­la­łoby lepiej zro­zu­mieć moty­wa­cje Kwer­furt­czyka – iż
w spo­rzą­dzo­nym przez sie­bie prze­ka­zie Bru­non omi­jał wszystko, co miało
jaki­kol­wiek zwią­zek z bie­żącą poli­tyką, a co mogłoby jed­no­cze­śnie
zaszko­dzić w pro­ce­sie kano­ni­za­cyj­nym jego współ­braci, któ­rych
zdra­dziecko napad­nięto pod koniec 1003 roku. Prośba o skie­ro­wa­nie
ere­mi­tów z Pereum do Pol­ski nie­wąt­pli­wie miała zaś kon­tekst poli­tyczny.
W pew­nym momen­cie następca Mieszka I uświa­do­mił sobie jed­nak, że
nie ma więk­szego sensu dal­sze ana­li­zo­wa­nie tego, co się stało. Był prze­cież
wiel­kim wojow­ni­kiem, a to zobo­wią­zy­wało go do sta­wie­nia czoła całej
sytu­acji. Była ona wpraw­dzie trudna, ale, co warto jed­no­cze­śnie zazna­czyć,
nie bez­na­dziejna. Na dobrą sprawę Chro­bry mógł roz­wią­zać powstałe
trud­no­ści na roz­ma­ite spo­soby, np. ponow­nie wsz­cząć dyplo­ma­tyczne
sta­ra­nia, aby wyson­do­wać od Bez­pryma, czy zamie­rza trwać w swo­jej
decy­zji. O jakiej­kol­wiek ofi­cjal­nej, nie mówiąc już o nie­for­mal­nej,
dele­ga­cji pol­skich posłów do Ita­lii nie ma infor­ma­cji w dostęp­nym
skrom­nym mate­riale źró­dło­wym. Nie ozna­cza to jed­nak, iż żad­nego
posel­stwa nie było.

Wydzie­dzi­czony syn
W naj­gor­szym razie Bole­sław Chro­bry mógł nawet wydzie­dzi­czyć
Bez­pryma. Nie było o to trudno, gdyż w przy­pły­wie emo­cji ludzie
podej­mują różne decy­zje, z któ­rych póź­niej pró­bują się jakoś wyco­fać, co
jed­nak czę­sto jest nie­moż­liwe. W tym wypadku mogło być zupeł­nie
ina­czej. Wia­domo bowiem, że Chro­bry miał spe­cy­ficzny cha­rak­ter. Jeśli
ktoś zalazł mu za skórę, łatwo mógł zostać jego ofiarą, i to w dosłow­nym
tego słowa zna­cze­niu. Nikogo chyba nie trzeba prze­ko­ny­wać, że Bez­prym
musiał bar­dzo wzbu­rzyć swego ojca. Bole­sław był prze­cież tylko zwy­kłym
czło­wie­kiem, o czym nie­kiedy się zapo­mina. Kie­ro­wały nim te same
emo­cje co innymi ludźmi.
Jeśli rze­czy­wi­ście Chro­bry roz­sier­dził się na Bez­pryma, to
o jakim­kol­wiek ukła­dzie z nim raczej nie mogło być mowy. Nie było już
więk­szego sensu inwe­sto­wać w syna, który zupełne nie speł­niał jego
ocze­ki­wań. Co wię­cej, robił wszystko na odwrót. Z pew­no­ścią nie takiego
następcy tronu spo­dzie­wał się Bole­sław. Zacho­wa­nie Bez­pryma prze­lało
czarę gory­czy. Wszyst­kie plany panu­ją­cego księ­cia wzięły w łeb.
Bole­sław Chro­bry miał jed­nak jesz­cze jed­nego syna – Mieszka, a ok.
1000 roku uro­dził się mu trzeci – Otton. Kiedy Bez­prym pod­jął decy­zję
o pozo­sta­niu we Wło­szech, Mieszko był już czło­wie­kiem peł­no­let­nim.
Należy przy­pusz­czać, iż wła­śnie wtedy Chro­bry prze­zna­czył go na następcę
tronu. Nie wia­domo, czy pod­ję­cie tej decy­zji przy­szło Bole­sławowi
z łatwo­ścią, czy wręcz prze­ciw­nie – do końca się mio­tał, jed­nak osta­tecz­nie
posta­no­wił zary­zy­ko­wać. Jak poka­zał dal­szy bieg wyda­rzeń, usta­no­wie­nie
Mieszka dzie­dzi­cem tronu wyszło Pol­sce raczej na dobre, choć
w histo­rio­gra­fii można zna­leźć odmienne opi­nie. W każ­dym razie Pia­sto­wic
musiał się ucie­szyć z powodu decy­zji ojca, tym bar­dziej że na następcę
pia­stow­skiego tronu do tej pory prze­wi­dy­wano jego przy­rod­niego brata.
Nie tylko Mieszko miał powody do zado­wo­le­nia. Rada musiała być też jego
matka Emnilda – oto bowiem przed jej pier­wo­rod­nym otwie­rała się
moż­li­wość wiel­kiej kariery. Nie­wy­klu­czone, że Bole­sław Chro­bry,
ogła­sza­jąc ofi­cjal­nie infor­ma­cję o nowym dzie­dzicu, wydał ucztę, na którą
zapro­sił gości. Nie mogło wśród nich zabrak­nąć naj­bliż­szej rodziny księ­cia
oraz człon­ków dru­żyny, z którą się nie­mal nie roz­sta­wał. Być może na dwór
pia­stow­ski zje­chali także zagra­niczni goście, np. rodzina Emnildy
z Poła­bia. W ten spo­sób Bole­sław chciał poka­zać, że to wyda­rze­nie jest dla
niego nie­zwy­kle ważne. Bie­siad­ni­ków ura­czono odpo­wied­nimi trun­kami
i potra­wami. Cała uro­czy­stość mogła trwać dłu­żej niż jedno popo­łu­dnie.
W końcu powód do świę­to­wa­nia był ważny.
Wypra­wia­jąc ucztę, Bole­sław Chro­bry rekom­pen­so­wał sobie w pewien
spo­sób wszyst­kie przy­kro­ści, które spo­tkały go ze strony Bez­pryma.
Pozo­sta­nie zagadką, jak ten ostatni zare­ago­wał na wieść o zmia­nie
porządku dzie­dzi­cze­nia w pań­stwie. Moż­liwe, że infor­ma­cję o tym
otrzy­mał dopiero po pew­nym cza­sie. I nie cho­dzi tu tylko o dystans
dzie­lący Pol­skę i Ita­lię. Chro­bry mógł celowo nie wysłać do Pereum
żad­nego posel­stwa, by „uka­rać” w ten spo­sób krnąbr­nego syna.
Tak więc kilka lat od pamięt­nego zjazdu gnieź­nień­skiego z 1000 roku
drogi Bole­sława Chro­brego i Bez­pryma się roze­szły. Można sądzić, że
przy­naj­mniej na kil­ka­na­ście lat. Bez­prym nie miał powo­dów, by wra­cać do
rodzin­nego kraju. Zde­cy­do­wa­nie lepiej czuł się w klasz­tor­nym śro­do­wi­sku.
Z kolei Bole­sław mógł czuć pew­nego rodzaju awer­sję wobec
pier­wo­rod­nego, z któ­rym oprócz wię­zów krwi tak naprawdę nic wię­cej go
nie łączyło. Jak widać, ludz­kie losy mogą poto­czyć się róż­nymi dro­gami.
Dyna­stia pia­stow­ska nie była w tej kwe­stii wyjąt­kiem. W nie­któ­rych
domach panu­ją­cych docho­dziło we wcze­snym śre­dnio­wie­czu do
zde­cy­do­wa­nie jesz­cze więk­szych „tra­ge­dii”.
Zło­że­nie do grobu w Gnieź­nie zwłok św. Woj­cie­cha wyku­pio­nych od
Pru­sów przez Bole­sława Chro­brego – kwa­tera z Drzwi Gnieź­nienskich.
W 1000 roku z piel­grzymką do szcząt­ków męczen­nika przy­był cesarz Otton
III. Na jego cześć pol­ski książę nadał to imię synowi

Wobec powyż­szego nale­ża­łoby się nie zgo­dzić z nie­któ­rymi


kon­cep­cjami histo­rio­gra­ficz­nymi pró­bu­ją­cymi ina­czej wyja­śnić losy
Bez­pryma po 1004 roku. I tak, według nie­ży­ją­cego już pol­skiego
numi­zma­tyka Mariana Gumow­skiego, dwaj syno­wie Bole­sława Chro­brego,
Bez­prym i Otton, to ta sama postać. Bez­prym-Otton miał poma­gać ojcu
w opa­no­wa­niu Pragi i Czech, na co mia­łyby wska­zy­wać odnaj­do­wane
monety z napi­sem „Otton Dux – Praga Civi­ta­tis”. Z kolei po wypę­dze­niu
załóg pia­stow­skich z pań­stwa Prze­my­śli­dów Bole­sław miał osa­dzić syna na
Mazow­szu 169.
Pre­zen­to­wana teo­ria spo­tkała się z sze­roką kry­tyką. Główny man­ka­ment
tej kon­cep­cji pole­gał na utoż­sa­mie­niu Bez­pryma z Otto­nem. Już od XIX
stu­le­cia wia­domo bowiem, że Bez­prym i Otton to dwaj różni syno­wie
pierw­szego króla Pol­ski. Główny filar tej hipo­tezy został zatem
pod­wa­żony 170. Ostać się może jedy­nie kon­cept o wydzie­le­niu dziel­nicy
Bez­pry­mowi. Trudno nato­miast zgo­dzić się z tym, że nastą­piło to od razu
po klę­sce Pia­stów w Cze­chach. Jak wynika z wcze­śniej­szych roz­wa­żań,
rela­cje mię­dzy ojcem i synem były w tym cza­sie raczej ozię­błe, co
prze­są­dza­łoby o tym, że Bole­sław nie był dla syna tak wspa­nia­ło­myślny.
Nie miał prze­cież żad­nych powo­dów do roz­da­wa­nia ziemi, którą
w przy­szło­ści miał po nim odzie­dzi­czyć Mieszko II Lam­bert.
Na początku obec­nego stu­le­cia ory­gi­nalną hipo­tezę wysu­nął Paweł
Stró­żyk. W jego prze­ko­na­niu Bez­prym nie musiał zostać ere­mitą w pustelni
kie­ro­wa­nej przez św. Romu­alda. Zda­niem tego histo­ryka Piast tra­fił do
klasz­toru dopiero kilka lat póź­niej, po tym, jak sta­nął na czele grupy, która
w listo­pa­dzie 1003 roku zaata­ko­wała ere­mi­tów osa­dzo­nych
w Mię­dzy­rze­czu. Orga­ni­zu­jąc napad, Bez­prym oka­zy­wał swoje
nie­za­do­wo­le­nie z powodu nad­mier­nego uprzy­wi­le­jo­wa­nia Mieszka II 171.
Jak stwier­dził Bła­żej Śli­wiń­ski, „hipo­teza ta jest nie­praw­do­po­dobna już od
pierw­szych zdań wpro­wa­dza­ją­cych na scenę Bez­pryma. Umknęła uwa­dze
autora koniecz­ność udzie­le­nia choćby nieco nawet logicz­nej odpo­wie­dzi na
pyta­nie pod­sta­wowe: po co Bez­prym miałby mor­do­wać ere­mi­tów […]. Nie
ma nic do rze­czy wska­zy­wa­nie, że mógł bun­to­wać się prze­ciwko
fawo­ry­zo­wa­niu przez ojca młod­szego brata, Mieszka II. W takim wypadku
spo­dzie­wać nale­ża­łoby się tego, co zwy­kle czy­nili nie­za­do­wo­leni dyna­ści:
wznie­ce­nia przez Bez­pryma buntu, zaję­cia jakiejś ziemi czy grodu,
zama­chu na Mieszka II, zaś na pewno nie noc­nej wyprawy na odlu­dzie
celem wymor­do­wa­nia pustel­ni­ków. Co to miało dać Bez­prymowi? Co
mogło być nagrodą? Jeśli kie­ro­wała nim tylko furia śle­pej zemsty, to nie
lepiej było prze­ku­pić go, by wyeli­mi­no­wał z dzia­łań wła­snego ojca? Nawet
gdyby Bez­prym był zamie­szany w tę sprawę, to mamy wie­rzyć, że
pier­wo­rodny syn księ­cia Pol­ski Bole­sława Chro­brego oso­bi­ście mor­do­wał
na odlu­dziu ere­mi­tów? Nie miał ludzi do wypeł­nie­nia tego zada­nia? Można
długo się jesz­cze znę­cać nad ową hipo­tezą, zamknijmy to jed­nak zda­niem,
że zakłada ona po pro­stu pozba­wione wszel­kiej logiki dzia­ła­nie
Bez­pryma” 172.

Czy Bez­prym miał swoje upo­sa­że­nie?


Zwo­len­nicy powrotu Bez­pryma do Pol­ski jesz­cze za życia Bole­sława
Chro­brego sądzili, że ojciec wydzie­lił synowi dziel­nicę. Rów­no­cze­śnie
twier­dzono, iż upo­sa­że­nie otrzy­mał także młod­szy brat Bez­pryma Otton.
W tym kon­tek­ście wska­zy­wano, iż podział danego władz­twa na mniej­sze
jed­nostki wymu­szał ist­nie­jący sys­tem spo­łeczno-gospo­dar­czy. Cho­dziło
o to – jak argu­men­to­wano – iż każdy dyna­sta, nawet nie­pa­nu­jący,
dys­po­no­wał swoim dwo­rem i dru­żyną. Ich utrzy­ma­nie bez posia­da­nia
jakie­go­kol­wiek kawałka ziemi w ramach monar­chii wcze­sno­feu­dal­nej było
prak­tycz­nie nie­moż­liwe 173.
Wydzie­la­nie osob­nych dziel­nic synom za życia ojca – co
symp­to­ma­tyczne – prak­ty­ko­wano rów­nież w pań­stwach gra­ni­czą­cych
z Pol­ską, w Cze­chach i na Rusi. Według kano­nika pra­skiego Kosmasa,
Udal­ryk nadał Brze­ty­sła­wowi Morawy, które ten for­mal­nie objął
w posia­da­nie po poślu­bie­niu mar­gra­bianki ze Schwe­in­furtu Judyty. Z kolei
– co zano­to­wał w swym lato­pi­sie Nestor – w 970 roku Świa­to­sław oddał
Jaro­peł­kowi Kijów, zaś Ole­gowi zie­mię Drew­lan. Ten sam kro­ni­karz pod
rokiem 988 zapi­sał, iż Wło­dzi­mierz Wielki miał 12 synów: Wycze­sława,
Izia­sława, Jaro­sława, Świa­to­pełka, Wsie­wo­łoda, Świa­to­sława, Mści­sława,
Borysa, Gleba, Sta­ni­sława, Pozwida i Sudzi­sława. „I posa­dził – pisze dalej
ruski mnich – Wycze­sława w Nowo­gro­dzie, a Izia­sława w Połocku,
a Świa­to­pełka w Turo­wie, a Jaro­sława w Rosto­wie. Gdy zaś umarł
naj­star­szy Wycze­sław w Nowo­gro­dzie, posa­dził Jaro­sława w Nowo­gro­dzie,
a Borysa w Rosto­wie, a Gleba w Muro­mie, Świa­to­sława w ziemi Drew­lan,
Wsie­wo­łoda we Wło­dzi­mierzu, Mści­sława w Tmu­to­ra­ka­niu” 174.
Pań­stwo pol­skie we wcze­snym śre­dnio­wie­czu nie było zie­loną wyspą.
Nowinki zwią­zane z prze­obra­że­niami doko­nu­ją­cymi się u sąsia­dów prę­dzej
czy póź­niej docie­rały rów­nież nad Odrę i Wisłę. Już prze­cież sam Bole­sław
Chro­bry pod koniec rzą­dów swego wiel­kiego ojca otrzy­mał na wła­sność
Kra­ków i oko­lice. Z kolei pod koniec XI stu­le­cia Wła­dy­sław Her­man
podzie­lił Pol­skę mię­dzy sie­bie i dwóch synów, Zbi­gniewa i Bole­sława
Krzy­wo­ustego. Ten ostatni nato­miast – jak wszystko na to wska­zuje –
w sto­sow­nym cza­sie prze­zna­czył Śląsk swemu pier­wo­rod­nemu,
Wła­dy­sławowi II Wygnań­cowi 175.
Jak wspo­mi­nano, Marian Gumow­ski uznał, iż Bez­prym otrzy­mał od ojca
w zarząd Mazow­sze. Jest to jedy­nie luźna hipo­teza, któ­rej badacz bli­żej nie
roz­wa­żył. Podob­nie rzecz się ma z suge­stią Bła­żeja Śli­wiń­skiego, któ­rego
zda­niem pier­wo­rodny syn Chro­brego przez jakiś czas rzą­dził zie­mią
cheł­miń­ską. Według niego na taki wnio­sek pozwa­lają odkry­cia w Kał­du­sie
nad Wisłą (daw­niej Chełm­nie), gdzie na początku XI stu­le­cia wznie­siono
dwu­czło­nowy gród. Zaini­cjo­wano też budowę (któ­rej z bli­żej nie­zna­nych
przy­czyn nie dopro­wa­dzono do pomyśl­nego finału) dłu­giej na 40 m
i sze­ro­kiej na 17 m bazy­liki. Gród – jak zasu­ge­ro­wano – peł­nił funk­cję
ośrodka rezy­den­cjo­nal­nego, w któ­rym Bole­sław osa­dził Bez­pryma. Jego
głów­nym zada­niem było, oprócz admi­ni­stro­wa­nia otrzy­ma­nymi tere­nami,
pro­wa­dze­nie misji chry­stia­ni­za­cyj­nej na ziemi cheł­miń­skiej i w Pru­sach.
Sce­do­wa­nie ojcow­skich upraw­nień na Bez­pryma mogło być kon­se­kwen­cją
per­ma­nent­nego kon­fliktu Chro­brego z cesa­rzem Hen­ry­kiem II, z któ­rego
powodu pol­ski władca musiał prze­by­wać na innych odcin­kach gra­nicy. Na
koniec swych roz­wa­żań Śli­wiń­ski pod­kre­ślił, iż Bez­prym zna­ko­mi­cie
wywią­zał się z powie­rzo­nego zada­nia. Potwier­dze­niem tego miało być
umoc­nie­nie wpły­wów pia­stow­skich w Pru­sach i przy­ję­cie przez część
pogań­skich nobi­lów chrztu 176.
Nad spo­strze­że­niami Bła­żeja Śli­wiń­skiego nale­ża­łoby się nieco
zatrzy­mać. Na samym początku warto stwier­dzić, iż nawet jeśli Pia­sto­wie
odnie­śli jaki­kol­wiek suk­ces w Pru­sach, to przy­pi­sy­wa­nie tego dzia­łal­no­ści
Bez­pryma sta­nowi swego rodzaju nad­uży­cie. Poza tym Bole­sław Chro­bry
nie pro­wa­dził cią­głej wojny z cesar­stwem. Zda­rzały się prze­cież okresy
pokoju (lata 1005–1007, 1013–1015, po 1018 roku) – wtedy pol­skie woj­ska
mogły wkro­czyć do Prus i wywieźć stam­tąd łupy i jeń­ców. Przy oka­zji
Chro­bry mógł roz­cią­gnąć swoje zwierzch­nic­two przy­naj­mniej na część
zaata­ko­wa­nych ziem. Bole­sław mógł też zle­cić pro­wa­dze­nie misji komuś
innemu, nie­ko­niecz­nie swo­jemu naj­star­szemu synowi, choć był
wycho­wan­kiem wło­skich pustel­ni­ków. Ze swoim orto­dok­syj­nym
podej­ściem Bez­prym mógł pogan bar­dziej do sie­bie zra­zić niż ich
pozy­skać.
Warto także wska­zać, iż budowę w Kał­du­sie szybko prze­rwano, co
ozna­cza­łoby, że osta­tecz­nie nikt tam nie zamiesz­kał. Może to być jed­nak
teza na wyrost, ponie­waż w pobliżu tego ośrodka znaj­do­wało się
cmen­ta­rzy­sko. Symp­to­ma­tyczne, że wśród pocho­wa­nych ciał arche­olo­dzy
odna­leźli sporą liczbę przed­mio­tów nale­żą­cych do Nor­ma­nów. Być może,
jak suge­ro­wała Zofia Kur­na­tow­ska, Kał­dus zało­żył jakiś przed­sta­wi­ciel
ludów Pół­nocy dzia­ła­jący na rzecz Bole­sława Chro­brego. Dodać warto
w tym kon­tek­ście, iż wielu Nor­ma­nów zacią­gało się wtedy na służbę
księ­cia, co upraw­do­po­dob­nia­łoby tę hipo­tezę. Wydaje się, iż brzmi ona
znacz­nie lepiej od teo­rii Śli­wiń­skiego, mają­cej, jak widać, man­ka­menty.
Fun­da­to­rem kom­pleksu w Kał­du­sie mógł też być – nad czym się warto
zasta­no­wić – Mieszko II Lam­bert, zaś tra­giczne w skut­kach wyda­rze­nia
z lat trzy­dzie­stych XI wieku mogły przy­czy­nić się do zanie­cha­nia pod­ję­tych
wcze­śniej prac archi­tek­to­nicz­nych 177.
Można poku­sić się o stwier­dze­nie, że Bez­prym nie otrzy­mał od ojca
żad­nego upo­sa­że­nia. Tak naprawdę żadne źró­dło nie odno­to­wało, by wró­cił
do kraju przed śmier­cią Bole­sława Chro­brego, a więc przed 1025 rokiem.
To, że mogło to nastą­pić nieco albo kilka lat przed koro­na­cją to jedy­nie
hipo­tezy bazu­jące na wnio­sko­wa­niu ex silen­tio. Posia­da­nie dziel­nicy
wią­zało się z nad­zo­ro­wa­niem i dba­niem o jej roz­wój. Gdyby Bez­prym
rze­czy­wi­ście doro­bił się wła­snego skrawka ziemi, to jed­no­cze­śnie byłby
odpo­wie­dzialny za pro­wa­dze­nie poli­tyki zagra­nicz­nej, bowiem pra­wie
każda pol­ska dziel­nica w tym cza­sie gra­ni­czyła z pań­stwami ościen­nymi,
prze­waż­nie skon­flik­to­wa­nymi z Pia­stami. Nale­ża­łoby się zatem
spo­dzie­wać, że o Bez­prymie napo­mknie cho­ciaż jedno współ­cze­sne źró­dło,
ewen­tu­al­nie jakiś póź­niej­szy prze­kaz pisany. Tak się jed­nak nie stało, co
utrud­nia pracę dzi­siej­szym histo­ry­kom. Dziwna to sytu­acja, ponie­waż
o księ­ciu Mieszku, który z ramie­nia ojca zarzą­dzał dziel­nicą kra­kow­ską,
zacho­wało się aż kilka róż­nych infor­ma­cji. Czyżby to – jakby chcia­łoby się
powie­dzieć – czy­sty przy­pa­dek?
Nic nie wska­zuje także na to, by chłodne (może nawet wro­gie) sto­sunki
Bez­pryma z ojcem ule­gły z cza­sem jakiej­kol­wiek popra­wie. Mogło być tak,
że zarówno Bole­sław Chro­bry, jak i jego syn przyj­mo­wali nie­ugięte
postawy. Bole­sław nie chciał widzieć w swym pań­stwie krnąbr­nego syna,
zaś Bez­prym nie zamie­rzał wra­cać do Pol­ski, ponie­waż wią­zał swoją
przy­szłość z Ita­lią.
Osobną dziel­nicę mógł nato­miast otrzy­mać młod­szy brat Bez­pryma
Otton. Można nawet uprzeć się przy stwier­dze­niu, że to on dostał
przy­pi­sy­waną Bez­pry­mowi zie­mię cheł­miń­ską. Jed­nak czy ojciec
wyzna­czył mu pro­wa­dze­nie zakro­jo­nej na szer­szą skalę poli­tyki
zagra­nicz­nej, w tym wobec Pru­sów, trudno roz­strzy­gnąć. W przy­padku
Mieszka II było to zro­zu­miałe. Był on prze­cież wyzna­czony na następcę
tronu.
Otton – by wyczer­pać wszyst­kie moż­li­wo­ści inter­pre­ta­cyjne – mógł też
osiąść na Mazow­szu. A kon­kret­niej w sto­łecz­nym Płocku, skąd
koor­dy­no­wałby pro­ces inte­gra­cji tery­to­rium mazo­wiec­kiego, pozo­sta­ją­cego
do tej pory jakby na ubo­czu tego, co się działo na zie­miach rdzen­nie
pia­stow­skich. Miałby zatem bar­dzo odpo­wie­dzialne zada­nie. Ale czy
rze­czy­wi­ście tak było, znowu nie można stwier­dzić z całą pew­no­ścią. Bez
względu jed­nak na to, gdzie będzie się szu­kać dziel­nicy Ottona, bez­sporny
pozo­staje fakt, iż nie mógł się on czuć pokrzyw­dzony przez ojca. Tym
bar­dziej, że już od samego początku nie był wycho­wy­wany na dzie­dzica
pia­stow­skiej schedy. Mimo to ode­grał pewną rolę w pań­stwie pol­skim, i to
już w cza­sach pano­wa­nia Bole­sława. Pierw­sza pewna wzmianka źró­dłowa
o Otto­nie pocho­dzi z 1018 roku. Ojciec wysłał go wtedy na spo­tka­nie Ody,
swo­jej czwar­tej i, jak się miało póź­niej oka­zać, ostat­niej, żony. Doro­sły już
wów­czas książę powi­tał córkę mar­gra­biego miśnień­skiego Ekke­harda
w miej­sco­wo­ści Sci­ciani leżą­cej na pozo­sta­ją­cym pod zwierzch­nic­twem
Pola­ków Poła­biu. Prze­wod­ni­cze­nie dele­ga­cji uda­ją­cej się za mał­żonką
Bole­sława było bar­dzo waż­nym zada­niem. Cie­kawe, ile takich podob­nych
lub jesz­cze waż­niej­szych misji powie­rzył Otto­nowi panu­jący książę? 178.
Mieszko II Lam­bert – „król
nie­zwy­cię­żony”

Koro­na­cja (1025)

W
1025 roku miały miej­sce trzy wyda­rze­nia ważne dla dyna­stii
pia­stow­skiej: dwa o wydźwięku pozy­tyw­nym, jedno zaś
o nega­tyw­nym. Przy­pusz­czal­nie na Wiel­ka­noc, która tego
roku przy­pa­dała 18 kwiet­nia, sędziwy już książę Bole­sław
Chro­bry został koro­no­wany na króla. Marzył o tym od dawna, jed­nak
dopiero teraz sprzy­ja­jące oko­licz­no­ści zewnętrzne (śmierć Hen­ryka II)
pozwo­liły mu na speł­nie­nie skry­wa­nego głę­boko w sercu pra­gnie­nia.
Kro­ni­ka­rze i rocz­ni­ka­rze nie­mieccy nie potra­fili ścier­pieć tego, iż
sło­wiań­ski książę, uprzed­nio zwią­zany sto­sun­kiem len­nym z cesa­rzem,
doznał takiego wywyż­sze­nia. W ich prze­ko­na­niu nało­że­nie korony przez
Pia­sta sta­no­wiło czy­stą uzur­pa­cję. Rocz­ni­karz z Kwe­dlin­burga pod rokiem
1025 zano­to­wał nastę­pu­jącą infor­ma­cję: „Bole­sław książę Pol­ski,
dowie­dziaw­szy się o śmierci wznio­słego cesa­rza Hen­ryka, pod­nie­siony na
duchu, tru­ci­zną pychy do tego stop­nia zalał swoje wnętrz­no­ści, że zuchwale
odwa­żył się po namasz­cze­niu nało­żyć sobie koronę, za którą to jego
zaro­zu­miałą śmia­łość ducha rychło spo­tkała go zemsta Boga, albo­wiem
wkrótce zszedł pod­dany smut­nemu wyro­kowi śmierci” 179.
Repliki pol­skich insy­gniów koro­na­cyj­nych wyko­nane w latach 2001–2003
w Nowym Sączu przez zespół złot­ni­ków pod kie­row­nic­twem anty­kwa­riu­sza
Adama Orze­chow­skiego

Koro­na­cja Bole­sława Chro­brego była aktem ści­śle litur­gicz­nym,


doko­na­nym przez wła­dze kościelne. Cere­mo­nii prze­wod­ni­czył arcy­bi­skup
gnieź­nień­ski. W 1025 roku był nim zapewne Hipo­lit, następca pierw­szego
wło­da­rza Gnie­zna Radzima-Gau­den­tego. Nie­stety, Bole­sław nie­zwy­kle
krótko cie­szył się z kró­lew­skiego tytułu, gdyż 17 czerwca 1025 roku zmarł.
Było to dru­gie ze wspo­mnia­nych waż­nych wyda­rzeń dla pań­stwa
pol­skiego, po któ­rym na jakiś czas okryło się żałobą 180.
Następcą zmar­łego monar­chy został jego średni syn Mieszko, który był
przy­go­to­wy­wany do obję­cia schedy po ojcu wiele lat przed śmier­cią
Bole­sława Chro­brego. Młody Mieszko był pojęt­nym uczniem, któ­remu
książę powie­rzał wiele waż­nych misji poli­tycz­nych i mili­tar­nych, w ten
spo­sób wpro­wa­dza­jąc go w sprawy pań­stwowe. Tym samym, kiedy
Bole­sła­wo­wi­cowi przy­szło zasiąść na tro­nie pia­stow­skim, wie­dział, co ma
robić. Był wszak świa­tłym władcą, jesz­cze za życia ojca otrzy­mał sta­ranne
wykształ­ce­nie. Wła­dał nie tylko języ­kiem łaciń­skim, ale rów­nież grec­kim.
Znał także język nie­miecki z powodu czę­stych poby­tów w Rze­szy.
W ówcze­snych cza­sach zna­jo­mość kilku języ­ków i czy­ta­nie ksią­żek
sta­wiało władcę w rzę­dzie inte­lek­tu­ali­stów 181.
W spra­wo­wa­niu rzą­dów Miesz­kowi poma­gała żona Rycheza, którą
poślu­bił w 1013 roku. Była ona córką pala­tyna reń­skiego Ezzona, szwa­gra
cesa­rza Ottona III. Żeniąc się z nią, Piast ofi­cjal­nie wcho­dził w krąg
rodziny cesar­skiej, uzy­sku­jąc tym samym pozy­cję równą co naj­mniej
pierw­szym rodom Rze­szy. Mał­żonka Mieszka była kobietą wykształ­coną
i ambitną. W 1016 roku powiła mu syna Kazi­mie­rza, zwa­nego póź­niej
Odno­wi­cie­lem 182.
W 1025 roku Mieszko II powtó­rzył wyczyn wiel­kiego ojca, koro­nu­jąc
się na króla. Zda­niem nie­któ­rych uczo­nych, Bole­sław Chro­bry nało­żył
koronę synowi jesz­cze za swo­jego życia, co mia­łoby zapew­nić sta­bil­ność
pań­stwu pol­skiemu i uła­twić jego synowi prze­ję­cie nad nim wła­dzy. Wątłej
jako­ści mate­riał źró­dłowy nie pozwala jed­nak na potwier­dze­nie tej tezy.
Koro­na­cje vivente rege (za życia ojca) odby­wały się w tam­tych cza­sach
w kra­jach o ugrun­to­wa­nej już tra­dy­cji koro­na­cyj­nej, jak np. w Rze­szy.
W Pol­sce nato­miast era kró­lów nie­dawno się roz­po­częła 183. Nale­ża­łoby
zatem poczy­nić ostroż­niej­sze zało­że­nie, iż Mieszko koro­no­wał się dopiero
po śmierci ojca. Nie spo­sób prze­są­dzić, czy Pia­sto­wic zwle­kał z decy­zją
o koro­na­cji ze względu na żałobę po ojcu, czy doko­nał jej bez­zwłocz­nie po
jego śmierci. Tego typu cere­mo­nie odby­wały się wów­czas w waż­niej­sze
święta kościelne. Można przy­pusz­czać, że koro­na­cja Mieszka mogła mieć
miej­sce naj­póź­niej w święta Bożego Naro­dze­nia 1025 roku. Wszyst­kie
oko­licz­no­ści sprzy­jały wów­czas władcy. Znano już wszyst­kie pro­ce­dury
zwią­zane z prze­pro­wa­dze­niem koro­na­cji. Nale­żało tylko zdjąć z głowy
nie­bosz­czyka koronę, uprzed­nio poświę­coną przez papieża, i wło­żyć ją na
skro­nie jego następcy 184.
Nie jest znane miej­sce intro­ni­za­cji Mieszka II. Naj­czę­ściej wska­zy­wano
na Gnie­zno lub Poznań. W obu ośrod­kach znaj­do­wały się kate­dry, a więc
miej­sca szcze­gól­nie pre­dy­sty­no­wane do prze­pro­wa­dze­nia takiej cere­mo­nii.
W 1018 roku w Gnieź­nie wybuchł jed­nak wielki pożar, który stra­wił
kate­drę. Wpraw­dzie ją póź­niej odbu­do­wano, nie wia­domo jed­nak, czy już
w 1025 roku była oddana do użytku.
Mieszka nama­ścił na króla Pol­ski naj­praw­do­po­dob­niej arcy­bi­skup
gnieź­nień­ski Hipo­lit w asy­ście wszyst­kich pol­skich bisku­pów. W cere­mo­nii
musiało brać udział wielu gości, z pew­no­ścią rów­nież zagra­ni­czych, choć
nie znamy imie­nia żad­nego z nich. W cere­mo­nii koro­na­cyj­nej Miesz­kowi
towa­rzy­szyła żona, która razem z nim przez jakiś czas leżała krzy­żem na
posadzce. Następ­nie arcy­bi­skup nama­ścił piersi, barki i skro­nie mał­żon­ków,
po czym wło­żył im na głowy korony, będące sym­bo­lem god­no­ści
monar­szej. Mieszko II otrzy­mał dodat­kowo miecz sym­bo­li­zu­jący peł­nię
wła­dzy nad kró­le­stwem, które do tej pory – w myśl wykładni Kościoła –
sta­no­wiło wła­sność Boga.
Jest wię­cej niż pewne, iż po długo trwa­ją­cej cere­mo­nii koro­na­cyj­nej
miała miej­sce wspa­niała uczta, na któ­rej nie zabra­kło wykwint­nego jadła
i dobrej jako­ści trun­ków. Przy tej oka­zji zwol­niono z wię­zien­nych lochów
wielu prze­stęp­ców, któ­rzy z róż­nych powo­dów zaszli za skórę Bole­sła­wowi
Chro­bremu.
Uro­czy­sta intro­ni­za­cja miała istotny wpływ na wewnętrzne sto­sunki
w pań­stwie pia­stow­skim, wyno­siła bowiem Mieszka II jako poma­zańca
bożego ponad ogół spo­łe­czeń­stwa. Król wraz z mał­żonką w dniu koro­na­cji
musieli być prze­szczę­śliwi, ponie­waż w tych cza­sach nie wszy­scy panu­jący
dostę­po­wali podob­nego zaszczytu. Zale­żało to od wielu czyn­ni­ków.
W realiach pol­skich istotną prze­szkodę sta­no­wiło ówcze­sne pań­stwo
nie­miec­kie, dążące do uzy­ska­nia supre­ma­cji w Euro­pie, także w czę­ści
środ­ko­wow­schod­niej. Nie dziwi zatem, że pod­nie­sie­nie Pol­ski do rangi
kró­le­stwa zostało nie­przy­chyl­nie ode­brane przez znaczną część elit
nie­miec­kich, w tym przez cesa­rza Kon­rada II (następcy Hen­ryka II), dla
któ­rych Mieszko II był „bun­tow­ni­kiem” 185.
Mieszko II Lam­bert. Rycina z Chro­nica Polo­no­rum Macieja z Mie­chowa
z 1519 roku.

Kon­so­li­da­cja pań­stwa: wypę­dze­nie Bez­pryma z Pol­ski


Śle­dząc życio­rys Bez­pryma, można odnieść wra­że­nie, iż życie potrafi
napi­sać różne sce­na­riu­sze. Brzmi to banal­nie, ale w przy­padku tego księ­cia
jakże praw­dzi­wie. Przez ok. 35 lat Bez­prym pro­wa­dził życie pustel­ni­cze,
odda­jąc się umar­twie­niom, medy­ta­cjom i wielu innym prak­ty­kom, które –
przy­naj­mniej teo­re­tycz­nie – winny były pogłę­bić jego rela­cje z Bogiem
oraz, siłą rze­czy, z ota­cza­ją­cymi go ludźmi. W prak­tyce naj­póź­niej w 1025
roku, zapewne od razu po śmierci Bole­sława Chro­brego, Bez­prym poja­wił
się w Pol­sce 186. Dla­czego opu­ścił wło­ski klasz­tor i udał się w rodzinne
strony? Pyta­nie to chyba na zawsze pozo­sta­nie bez jed­no­znacz­nej
odpo­wie­dzi.
Według bada­czy Bez­prym po powro­cie do ojczy­zny zażą­dał od Mieszka
II należ­nej mu czę­ści schedy po ojcu. Na pozór ta kon­sta­ta­cja szo­kuje.
Można bowiem zadać pyta­nie, jak to moż­liwe, że asce­tyczny mnich, który
ponad połowę swo­jego życia prze­sie­dział na odlu­dziu i nie chciał, mimo
usil­nych próśb ojca, wró­cić do Pol­ski, aby poświę­cić się dla życia kraju,
zmie­nił zda­nie. Czyżby w Bez­prymie i jego sys­te­mie war­to­ści nastą­piły
jakieś poważne zmiany? To moż­liwe, jed­nak pew­nych wnio­sków nie
spo­sób wysnuć. Warto pamię­tać jed­nak o tym, że czło­wiek jest istotą
z reguły słabą, popeł­nia­jącą błędy. Nie­raz bar­dzo wiele. Nawet
w śre­dnio­wie­czu, epoce powszech­nie koja­rzo­nej z rygo­ry­zmem w sfe­rze
reli­gij­nej, tra­fiały się przy­padki łama­nia ślu­bów zakon­nych. Choć nie
wia­domo o zło­że­niu tako­wych przez Bez­pryma, to jed­no­cze­śnie trudno
przy­jąć, że ich nie skła­dał, skoro prze­by­wał w klasz­to­rze przez nie­mal
ćwierć­wie­cze. Można przy­pu­ścić, iż Romu­ald, który póź­niej został
wynie­siony na ołta­rze, nie dopu­ścił do nad­użyć na tym polu w swym
zako­nie.
W Bez­pry­mie zapewne ode­zwały się pra­gnie­nia, które porzu­cił za
młodu. W końcu był przy­go­to­wy­wany do obję­cia wła­dzy w pań­stwie po
śmierci ojca, dora­stał wśród wygód. Egzy­sten­cja w zako­nie była zaś
dia­me­tral­nie inna.
Bez­prym mógł nie tylko zażą­dać od Mieszka II wła­snej dziel­nicy, ale
także udziału we wła­dzy. Jako pier­wo­rodny syn pierw­szego króla Pol­ski
miał prawo sfor­mu­ło­wać takie postu­laty. Tym bar­dziej, że spo­śród trzech
żyją­cych synów Bole­sława Chro­brego był najbar­dziej „pokrzyw­dzony” –
Otton miał swoją dziel­nicę, zaś Mieszko tytuł kró­lew­ski i całe pań­stwo. Na
tym tle Bez­prym rze­czy­wi­ście wypa­dał blado 187.
Mimo trud­nej, wyda­wa­łoby się, wręcz bez­na­dziej­nej, sytu­acji, książę się
nie pod­da­wał. Jego póź­niej­sze losy wska­zują na to, że miał on w Pol­sce
wielu zwo­len­ni­ków, dzięki któ­rym wygnał z kraju Mieszka II i prze­jął
peł­nię wła­dzy (będzie o tym jesz­cze mowa póź­niej). Na tej pod­sta­wie
można zało­żyć, iż Bez­prym suk­ce­syw­nie budo­wał swoje zaple­cze
poli­tyczne od razu po przy­by­ciu do ojczy­zny. Cho­ciaż nie miał na to zbyt
dużo czasu, mógł się pochwa­lić znacz­nymi suk­ce­sami na tym polu. Doszło
nawet do tego, iż stał się jed­nym z naj­waż­niej­szych akto­rów pol­skiej sceny
poli­tycznej. Miał zna­ko­mitą orien­ta­cję w miej­sco­wych sto­sun­kach, co
pozwa­lało mu na pro­wa­dze­nie skom­pli­ko­wa­nej gry poli­tycznej. W pew­nym
momen­cie wcią­gnął do niej zagra­nicz­nych part­ne­rów, Ruś i Niemcy,
sta­wia­jąc Mieszka II w trud­nej sytu­acji.
Na razie jed­nak Bez­prym musiał odna­leźć się w innej roli. Bun­tow­nika.
Z pomocą swo­ich stron­ni­ków w nie­zna­nych dziś oko­licz­no­ściach wystą­pił
prze­ciwko kró­lowi. Bra­kuje poszlak mogą­cych pomóc w umiej­sco­wie­niu
tego wyda­rze­nia na osi czasu. Rów­nie dobrze rokosz mógł odbyć się na
początku rzą­dów Mieszka II, jak i znacz­nie póź­niej. Do buntu wsz­czę­tego
przez Bez­pryma przy­łą­czył się Otton. Dla­czego to uczy­nił, można tylko się
domy­ślać. Wia­domo tylko, iż roko­sza­nie, ufni w swoje siły, musieli uznać
po jakimś cza­sie wyż­szość króla. To raczej nie dziwi, ponie­waż Mieszko
był zde­cy­do­wa­nie bar­dziej doświad­czony od braci; od dawna zazna­jo­miony
z taj­ni­kami rzą­dze­nia, wie­dział, co ma robić w kry­zy­so­wych sytu­acjach,
któ­rych życie mu nie szczę­dziło.
Poza tym Mieszko II dys­po­no­wał kil­ku­ty­sięcz­nym woj­skiem,
zapra­wio­nym w bojach. Pod­czas licz­nych wojen pro­wa­dzo­nych przez
swego ojca zyskał też wielu przy­ja­ciół (mowa o moż­nych), któ­rzy
zawdzię­czali mu zdo­by­cie wyso­kich sta­no­wisk w pań­stwie. Ci feu­da­ło­wie
nie mieli raczej powo­dów, by otwar­cie wystę­po­wać prze­ciwko swemu
dobro­dzie­jowi. To samo doty­czyło ducho­wień­stwa, które nie mogło się
zgo­dzić z kary­god­nym postę­po­wa­niem Bez­pryma, a tak nale­ża­łoby okre­ślić
opusz­cze­nie klasz­toru prak­tycz­nie bez jakie­go­kol­wiek uza­sad­nie­nia.
Oka­zuje się zatem, iż stron­nic­two zbun­to­wa­nego księ­cia było słab­sze od sił
kró­lew­skich. Czyżby pier­wo­rodny syn Chro­brego wystą­pił przed­wcze­śnie?
Moż­liwe, ale czy rze­czy­wi­ście tak było, trudno jed­no­znacz­nie orzec 188.
Panem sytu­acji oka­zał się Mieszko. Nie wia­domo nawet, czy pod­czas
rebe­lii Bez­pryma dobyto oręża. Mil­cze­nie źró­deł w tej spra­wie jest
wymowne i prze­ma­wia raczej za tym, iż obyło się bez roz­lewu krwi.
Bez­prym i Otton osta­tecz­nie opu­ścili kraj, uda­jąc się na Ruś, aby
wycze­ki­wać bar­dziej sprzy­ja­ją­cych oko­licz­no­ści. Przy­znać trzeba, że bra­cia
Mieszka mieli, przy­naj­mniej w jakimś stop­niu, szczę­ście, ponie­waż król
mógł surowo potrak­to­wać bun­tow­ni­ków. Być może taki był począt­kowo
jego zamiar, w ten bowiem spo­sób pozbyłby się pro­blemu raz na zawsze,
jed­nak ucieczka braci za gra­nicę unie­moż­li­wiła mu to.

Św. Eme­ryk, kró­le­wicz. Relief w kościele św. Bar­bary w Zagrze­biu


(Chor­wa­cja)

Bada­cze star­szego poko­le­nia uwa­żali, że Bez­prym, zanim dotarł na Ruś,


zna­lazł się na tere­nie księ­stwa rzą­dzo­nego tuż po jego odej­ściu stam­tąd
przez syna króla węgier­skiego Ste­fana I, Eme­ryka. Księ­stwo to, okre­ślane
mia­nem Ruzji, leżało, jak przy­pusz­czano, gdzieś na pogra­ni­czu pol­sko-
węgier­skim. Żywiono też prze­ko­na­nie, iż przez pewien czas w Ruzji rzą­dził
syn Bez­pryma Roman. Poja­wie­nie się tego ostat­niego na are­nie dzie­jo­wej
było sprawką histo­ry­ków, któ­rzy błęd­nie zin­ter­pre­to­wali infor­ma­cję
z Kro­niki wiel­ko­pol­skiej, według któ­rej Kazi­mierz Odno­wi­ciel „pojął za
żonę córkę Romana, księ­cia Rusi, syna Odona, imie­niem Dobro­niega, którą
ina­czej nazy­wano Marią” 189.
Teo­rię o poby­cie Bez­pryma w Ruzji pod­wa­żył Ana­tol Lewicki pod
koniec XIX wieku. W tym samym mniej wię­cej cza­sie ist­nie­nie Romana
jako syna Bez­pryma zakwe­stio­no­wał Oswald Bal­zer. W rze­czy­wi­sto­ści nie
wia­domo, by Bez­prym kie­dy­kol­wiek oże­nił się i spło­dził dzieci. Było to
raczej nie­moż­liwe przed rokiem 1025 z powodu jego pobytu w klasz­to­rze.
Póź­niej zaś książę zaan­ga­żo­wał się w wielką poli­tykę, można więc
podej­rze­wać, że nie miał za dużo czasu, aby szu­kać tej jedy­nej 190.
Trudno okre­ślić, kiedy Bez­prym i Otton zna­leźli się na dwo­rze
kijow­skim Jaro­sława Mądrego. Ich podróż na wschód mogła trwać nawet
kilka mie­sięcy. Być może już w 1026 roku bra­cia po raz pierw­szy spo­tkali
się z Rury­ko­wi­czem. Jak prze­bie­gło to spo­tka­nie, można tylko zga­dy­wać.
Kro­ni­karz Wipon zano­to­wał, że wygnańcy spę­dzili na Rusi „nieco czasu”,
żyjąc „w nędz­nych warun­kach”, zanim zwró­cili się z prośbą o wspar­cie do
cesa­rza Kon­rada II 191. Donie­sie­nia dzie­jo­pisa są bar­dzo wymowne. Na ich
pod­sta­wie nale­ża­łoby sądzić, iż Pia­sto­wie zrazu zostali chłodno przy­jęci
przez ruskiego władcę. Jeśli liczyli na coś wię­cej, to się srogo zawie­dli.
W tym cza­sie Jaro­sław Mądry był zajęty umac­nia­niem swej pozy­cji na Rusi
i raczej nie było mu w gło­wie, aby inter­we­nio­wać dodat­kowo w sprawy
wewnętrzne zachod­niego sąsiada 192.

W tro­sce o pokój
Począ­tek rzą­dów Mieszka II był burz­liwy, ale naj­póź­niej w 1026 roku
był już jedy­no­władcą. Nie wiemy, jak wyglą­dało jego pano­wa­nie
bez­po­śred­nio po tej dacie. Źró­dła infor­mują bowiem o wyda­rze­niach
znacz­nie póź­niej­szych. Symp­to­ma­tyczne, że o rzą­dach Mieszka zdaw­kowo
pisał naj­star­szy kro­ni­karz pol­ski Ano­nim zwany Gal­lem. W pew­nym
miej­scu swo­jej kro­niki wspo­mniał: „Mieszko był zacnym ryce­rzem, wiele
też doko­nał dzieł rycer­skich” 193.
Cha­rak­te­ry­styczne, że dzie­jo­pis nie wymie­nił ani jed­nego czynu
rycer­skiego, któ­rym miałby wsła­wić się drugi król Pol­ski. Dziwi to,
a zara­zem daje dużo do myśle­nia. Wszystko się nato­miast roz­ja­śni, jeśli
czy­tel­nik uzmy­słowi sobie, iż dla Galla Mieszko był jedy­nie cie­niem
swo­jego wiel­kiego ojca, któ­remu nie był w sta­nie dorów­nać. Kro­ni­karz
oraz jego infor­ma­to­rzy mieli prawo tak myśleć, gdyż synowi Chro­brego
przy­szło pano­wać zde­cy­do­wa­nie kró­cej (zale­d­wie kilka lat) niż jego ojcu,
co siłą rze­czy musiało zacią­żyć na jego doko­na­niach, a w zasa­dzie na ich
zni­ko­mej licz­bie. Potom­ko­wie Mieszka może też nie chcieli za dobrze
pamię­tać o jego rzą­dach, skoro to wła­śnie wtedy pań­stwo pol­skie prze­żyło
ogromne trud­no­ści (tytu­łowy „pierw­szy roz­biór Pol­ski”), z któ­rych
pozbie­rało się dopiero po wielu latach, za rzą­dów Kazi­mie­rza Odno­wi­ciela.
W tym kon­tek­ście dla Ano­nima wygod­niej było wspo­mnieć jedy­nie ogól­nie
o pozy­tyw­nych wyda­rze­niach z życia Mieszka. Dzie­jo­pis wspo­mniał także
o kastra­cji króla, a więc o bar­dzo donio­słym wyda­rze­niu w dzie­jach
dyna­stii, które nie mogło zostać nie­za­pa­mię­tane przez jego potom­ków 194.
Karta z kro­niki Galla Ano­nima. Fak­sy­mile opu­bli­ko­wane w Chro­ni­cae et
anna­les Polo­niae

Cie­kawą pod wzglę­dem tre­ści notatkę na temat pano­wa­nia Mieszka II


Lam­berta pozo­sta­wił potom­nym następca Galla w dzie­jo­pi­sar­skim
rze­mio­śle Mistrz Win­centy zwany Kadłub­kiem: „Po Bole­sła­wie, któ­remu
tak pomyśl­nie się wio­dło, nastą­pił nie pod tak pomyślną gwiazdą syn jego
Mieszko Wtóry. Ponie­waż zaś posta­no­wił poprze­stać na sła­wie ojca, któ­rej
nie mógł dorów­nać, a cóż dopiero ją prze­wyż­szyć, ani oby­wa­te­lom nie
wyda­wał się tak sławny, ani nie­przy­ja­cio­łom tak groźny. Albo­wiem jeśli
z kim­kol­wiek sta­czał jakieś boje, wia­domo, że wyni­kały z koniecz­no­ści, nie
z poczu­cia siły; były narzu­cone, nie dobro­wolne; nie jakoby bra­ko­wało mu
dziel­no­ści, lecz ponie­waż raczej dbał pil­nie o zacho­wa­nie stanu posia­da­nia,
ani­żeli pra­gnął coś zdo­być. Sądził bowiem, że jest czymś wprost
nie­do­rzecz­nym nie­za­cho­wy­wa­nie miary w zdo­by­wa­niu cze­goś, skoro
w posia­da­niu należy zacho­wać pewną miarę. Jak­kol­wiek zezwala na zaję­cie
dóbr niczy­ich, jed­nak zaj­mo­wa­nie cudzej wła­sno­ści nie­zgodne jest
z wszel­kim pra­wem” 195.
Mistrz Win­centy przy­pi­suje zatem kró­lowi Miesz­kowi II chęć do
zacho­wa­nia pokoju i nie­chęć do zdo­by­wa­nia cudzych ziem. Coś w tych
spo­strze­że­niach musiało być chyba na rze­czy, skoro mię­dzy 1025 a 1028
rokiem współ­cze­sne temu władcy źró­dła pisane nie wspo­mi­nały
o toczo­nych przez niego woj­nach. Zatem naj­praw­do­po­dob­niej ich nie było.
Syn Bole­sława Chro­brego naj­wi­docz­niej uznał, iż jego pań­stwo powinno
ode­tchnąć od wynisz­cza­ją­cych kon­flik­tów zbroj­nych. Kraj potrze­bo­wał
pokoju, wojny bowiem pro­wa­dziły do zubo­że­nia całych grup lud­no­ści.
Pro­fity z uru­cho­mie­nia machiny wojen­nej osią­gały jedy­nie naj­bo­gat­sze
i naj­bar­dziej wpły­wowe war­stwy spo­łe­czeń­stwa, w tym z wolna
kształ­tu­jące się rycer­stwo. Czę­ste odry­wa­nie chło­pów, zmu­szo­nych
dodat­kowo do świad­cze­nia róż­nych usług na rzecz księ­cia, od pracy
pro­wa­dziło do tego, że gospo­dar­stwa rolne pod­upa­dały, a ich los
dra­stycz­nie się pogar­szał wraz z poja­wie­niem się wojsk nie­przy­ja­ciel­skich,
łupią­cych i gra­bią­cych wszystko, co się dało. W tych warun­kach pokój był
czymś nad wyraz pożą­da­nym. Wydaje się, iż Mieszko II dosko­nale to
rozu­miał i robił wszystko co w jego mocy, aby trwał on jak naj­dłu­żej.
Około roku 1026 lub 1027 Mieszko II otrzy­mał list od księż­nej
szwab­skiej Matyldy, wychwa­la­jący go na wszel­kie moż­liwe spo­soby.
Według księż­nej Piast był wręcz ide­ałem panu­ją­cego. Miał zasły­nąć jako
spra­wie­dliwy sędzia, dobry kapłan, fun­da­tor wielu świą­tyń oraz obrońca
wdów, sie­rot i ubo­gich. Dla Matyldy Mieszko był naj­bo­go­boj­niej­szym
z wład­ców i „kró­lem nie­zwy­cię­żo­nym” 196.
Już dla dzie­więt­na­sto­wiecz­nych inter­pre­ta­to­rów list Matyldy miał
wymie­niać rze­czy­wi­sty kata­log cech Mieszka. Zda­niem Ana­tola
Lewic­kiego drugi król Pol­ski poło­żył wiele zasług w krze­wie­niu wiary
chrze­ści­jań­skiej, co wyra­ził m.in. przez utwo­rze­nie biskup­stwa
kujaw­skiego z sie­dzibą w Krusz­wicy 197. Pogląd tego bada­cza pod­chwy­ciła
część jego epi­go­nów (Wła­dy­sław Abra­ham, Marian Gumow­ski, Julia
Tazbi­rowa), opie­ra­jąc się na wzmiance w Kro­nice wiel­ko­pol­skiej na temat
zało­że­nia biskup­stwa krusz­wic­kiego przez Mieszka II. W chwili obec­nej
uważa się, iż prze­kaz Kro­niki jest mało wia­ry­godny, a biskup­stwo
kujaw­skie powstało naj­wcze­śniej na początku XII stu­le­cia (czasy
pano­wa­nia Bole­sława III Krzy­wo­ustego) 198.

Mieszko II w cyklu Wize­runki ksią­żąt i kró­lów pol­skich Ksa­we­rego


Pil­la­tiego z 1888 roku
O reli­gij­nej dzia­łal­no­ści Mieszka II świad­czy nato­miast prze­ka­za­nie
przez niego szat litur­gicz­nych i znacz­nej sumy pie­nię­dzy na rzecz
bene­dyk­ty­nów w Michels­bergu (nie­opo­dal Bam­bergu). Dzięki zło­żo­nym
środ­kom wła­dze klasz­toru mogły zaku­pić trzy świece oraz spo­rzą­dzić 24
figury. W zamian za ten hojny dar król pol­ski został kon­fra­trem klasz­toru.
W prak­tyce ozna­czało to, iż mnisi modlili się nie tylko o zba­wie­nie jego
duszy, ale także o zdro­wie i powo­dze­nie w życiu docze­snym. Jesz­cze za
życia Miesz­kowi przy­słu­gi­wało prawo przy­ję­cia do celi, a po śmierci do
grobu w klasz­to­rze 199.
Z tego wynika, że król był czło­wie­kiem głę­boko udu­cho­wio­nym,
w prze­ciw­nym bowiem razie pie­nią­dze prze­ka­zane na rzecz bam­ber­skiego
klasz­toru prze­zna­czyłby raczej na inny cel. Czasy były nie­spo­kojne. Śmierć
czy­hała na każ­dego prak­tycz­nie wszę­dzie, nie tylko w walce. Mieszko – jak
można przy­pusz­czać – wolał mieć już zawczasu zapew­nioną ochronę ze
strony Nie­bios. Podob­nie czy­niły w tych trud­nych cza­sach rów­nież inne
oso­bi­sto­ści, mniej lub bar­dziej znane. Godzi się w tym miej­scu
przy­po­mnieć, iż do nekro­logu kate­dry bam­ber­skiej była też wpi­sana sio­stra
Mieszka Rege­linda. Być może to wła­śnie ona namó­wiła brata do
nawią­za­nia kon­tak­tów z Bam­ber­giem. Dzięki temu król mógł osią­gnąć
ogromne pro­fity w wymia­rze ducho­wym, w co zapewne głę­boko wie­rzył,
zresztą tak jak wielu ludzi w cza­sach, w któ­rych przy­szło mu żyć
i pano­wać.

Inwa­zja Pia­stów na wschod­nią Sak­so­nię


Przez pierw­sze lata rzą­dów Mieszka II na gra­nicy pol­sko–nie­miec­kiej
pano­wał spo­kój. Istotny wpływ miała na to nie tylko poko­jowa poli­tyka
pia­stow­skiego króla, ale przede wszyst­kim sytu­acja wewnętrzna w Rze­szy.
13 lipca 1024 roku zmarł ostatni z Liu­dol­fin­gów – Hen­ryk II, któ­rego
zastą­pił wybrany na zjeź­dzie panów nie­miec­kich w Kam­bie (nie­opo­dal
Oppen­heim nad Renem) Kon­rad II, przed­sta­wi­ciel nowej dyna­stii, zwa­nej
salicką. Nowy król miał wielu prze­ciw­ni­ków, popie­ra­ją­cych rosz­cze­nia do
tronu jego kuzyna Kon­rada Młod­szego. Byli to m.in. arcy­bi­skup Kolo­nii
Pil­grim, książę Dol­nej Lota­ryn­gii Gozelo, książę Gór­nej Lota­ryn­gii
Fry­de­ryk, książę Szwa­bii Ernest oraz hra­bio­wie Welf i Wer­ner z Kiburga.
Opo­zy­cja prze­ciw Kon­radowi II była jed­nak zbyt słaba, aby prze­for­so­wać
kan­dy­da­turę jego kuzyna 200.
Już kilka tygo­dni po elek­cji Kon­rad II roz­po­czął objazd pań­stwa,
ponie­waż nie wszy­scy pano­wie zło­żyli należny mu hołd. Naj­pierw nowy
król przy­był do Kolo­nii, gdzie prze­pro­wa­dził koro­na­cję swo­jej mał­żonki
Gizeli. Następ­nie udał się do Akwi­zgranu, gdzie zasiadł na tro­nie Karola
Wiel­kiego, uzna­wa­nego za arcy­tron całego kró­le­stwa. W listo­pa­dzie
mał­żon­ko­wie poja­wili się w Ver­den, gdzie w jed­nym z klasz­to­rów ugo­ściły
ich córki cesa­rza Ottona II-Teo­fano: Ade­lajda z Kwe­dlin­burga i Zofia
z Gan­der­sheim. Przy­ję­cie kró­lew­skiej pary przez przed­sta­wi­cielki rodu
Otto­nów sta­no­wiło sym­bo­liczne uzna­nie przez nie kró­lew­skiego tytułu
Kon­rada.
Gest Ade­lajdy i Zofii miał istotny wpływ na postawę Sasów, któ­rzy nie
wzięli udziału w zjeź­dzie w Kam­bie, ocze­ku­jąc na roz­wój sytu­acji na
osob­nym zgro­ma­dze­niu w Werli. Po dłu­gich per­trak­ta­cjach Sasi zło­żyli
Kon­ra­dowi II hołd, a w zamian zatwier­dzono ich „sro­gie prawa” 201.
W Sak­so­nii Kon­rad II i Gizela prze­by­wali ponad trzy mie­siące. W tym
cza­sie odwie­dzili Pader­born, Kor­beę, Hil­de­sheim, Goslar, Gan­der­sheim,
Kwe­dlin­burg i Mag­de­burg. Następ­nie kró­lew­ska para podą­żyła do
Wschod­niej Fran­ko­nii i Bawa­rii. W Raty­zbo­nie król zajął się spra­wami
księ­stwa Karyn­tii. Bogato upo­sa­żył hra­biów Wil­helma z Frie­sach i Arnolda
z Lam­bach-Wels, usi­łu­jąc w ten spo­sób osła­bić wpływy karync­kiego
księ­cia Adal­be­rona. Póź­niej następca Hen­ryka II skie­ro­wał się do Szwa­bii,
ojczy­zny mał­żonki. Po dro­dze gościł w Bam­bergu, Würzburgu i Tri­bu­rze.
Następ­nie przez Bam­berg przy­był do Kon­stan­cji, gdzie spę­dził święto
Zesła­nia Ducha Świę­tego, zwane popu­lar­nie Zie­lo­nymi Świąt­kami (6
czerwca). Pobyt Salij­czyka w Szwa­bii ofi­cjal­nie wień­czył jego objazd
kró­le­stwa. W rezul­ta­cie poznał swoje pań­stwo i zdo­był nie­zbędne popar­cie
tych, któ­rzy do tej pory byli mu prze­ciwni.
Po ure­gu­lo­wa­niu spraw wewnętrz­nych Kon­rad II wraz z mał­żonką
i orsza­kiem zbroj­nych wyru­szyli na połu­dnie – do Ita­lii. W sumie poza
gra­ni­cami Rze­szy Kon­rad spę­dził ponad rok. W Medio­la­nie został
koro­no­wany przez arcy­bi­skupa Ari­berta na króla Lon­go­bar­dów. 26 marca
1027 roku w Rzy­mie papież Jan XIX nało­żył mu na głowę dia­dem cesar­ski.
W uro­czy­sto­ściach koro­na­cyj­nych brali udział ksią­żęta połu­dnio­wo­wło­scy,
król Bur­gun­dii Rudolf III oraz władca Danii i Anglii Kanut Wielki.
W sumie w rzym­skiej koro­na­cji Salij­czyka mogło uczest­ni­czyć nawet 70
arcy­bi­sku­pów i bisku­pów, co świad­czy o ran­dze i wspa­nia­ło­ści całej
cere­mo­nii 202.

Odrys pie­częci cesa­rza Kon­rada II

W dru­giej poło­wie czerwca tego samego roku Kon­rad II powró­cił do


Rze­szy, gdzie pod jego nie­obec­ność miały miej­sce poważne roz­ru­chy. Ich
ini­cja­to­rem był hra­bia Welf II, który bez więk­szych skru­pu­łów ude­rzył na
Bru­nona, biskupa Augs­burga. Na wieść o tym cesarz, jesz­cze prze­by­wa­jący
w Ita­lii, wysłał do Nie­miec swego pasierba Erne­sta II, aby posta­wił do
pionu bun­tow­ni­czego hra­biego. Ten jed­nak przy­łą­czył się do bun­tow­ni­ków.
Kon­rad II bar­dzo się wzbu­rzył, gdy doszła do niego wia­do­mość o postępku
pasierba. Całą sprawę posta­no­wił póź­niej wyja­śnić na zjeź­dzie w Ulm.
Według Wipona, Ernest, ufny w swoją siłę, przy­był na spo­tka­nie
z ojczy­mem. Jed­nak pod­czas zjazdu oka­zało się, iż jego dotych­cza­sowi
stron­nicy nie zamie­rzają go dalej popie­rać. W tej sytu­acji bun­tow­nik
pod­po­rząd­ko­wał się cesa­rzowi. To samo uczy­nił Welf II 203.
We wrze­śniu 1027 roku Kon­rad II przy­je­chał do Frank­furtu, gdzie odbył
się synod pod prze­wod­nic­twem miej­sco­wego arcy­bi­skupa. Mniej wię­cej
w tym samym cza­sie cesarz wysłał do Kon­stan­ty­no­pola bp. Wer­nera ze
Stras­burga. Miał on roz­ma­wiać z cesa­rzem Kon­stan­ty­nem VIII w spra­wie
wyda­nia jed­nej z jego córek za syna Kon­rada, Hen­ryka III. Osta­tecz­nie
misja się nie udała. Pisał o tym Wipon: „W tym samym cza­sie Wer­ner,
biskup ze Stras­burga, został przez cesa­rza wysłany z posel­stwem do
Kon­stan­ty­no­pola. Ponie­waż skła­mał, że wybiera się z piel­grzymką do
Jero­zo­limy, został zatrzy­many w wyniku nie­zwy­kłego zrzą­dze­nia losu, jak
sądzimy z woli Pana, któ­rego nikt nie jest zdolny oszu­kać. Mia­no­wi­cie gdy
dotarł do Węgier wraz z całą świtą, zło­żoną z wiel­kiej liczby dwo­rzan,
z całym inwen­ta­rzem, czyli mnó­stwem bydła, koni, wołów, owiec, świń,
wio­ząc też wiele przed­mio­tów słu­żą­cych do zbytku, został zatrzy­many
przez króla Ste­fana, który zabro­nił mu dal­szej drogi, co w owym cza­sie nie
przy­tra­fiło się żad­nemu piel­grzy­mowi. Zawró­ciw­szy więc stam­tąd wraz
z całym orsza­kiem i dobyt­kiem, udał się przez Bawa­rię do Włoch. Na długo
zatrzy­mał się przy gra­nicy z Weroną, w końcu z wiel­kim tru­dem udało mu
się wypły­nąć z Wene­cji w nie­do­godny rejs do Kon­stan­ty­no­pola,
prze­mie­rza­jąc Morze Adria­tyc­kie. Ponie­waż spo­tkał się z wielką
gościn­no­ścią i nie­by­wałą ser­decz­no­ścią ze strony grec­kiego cesa­rza,
wyja­wił mu swoje marze­nie, by przy popar­ciu cesa­rza odwie­dzić
Jero­zo­limę, gdyż z nad­miaru obo­wiąz­ków ni­gdy nie mógł tego pra­gnie­nia
urze­czy­wist­nić. W krót­kim cza­sie biskup zmarł i został pocho­wany w tym
mie­ście” 204.
Od 1028 roku Kon­rad II inte­re­so­wał się spra­wami pol­skimi. A wszystko
przez to, iż na początku tego roku Mieszko II wtar­gnął ze swo­imi woj­skami
do Sak­so­nii. O prze­biegu tej wyprawy krótko infor­mują Rocz­niki
hil­de­she­im­skie: „Mieszko, który przy­własz­czył sobie, na prze­kór
maje­sta­towi cesar­skiemu, kró­le­stwo u Sło­wian, napadł ze swoim potęż­nym
woj­skiem zbó­jecko na wschod­nie poła­cie Sak­so­nii i doko­naw­szy pod­pa­leń
i łupiestw, pomor­do­wał wielu mężów, poj­mał wielką ilość kobiet i uśmier­cił
nie­sły­cha­nymi pra­wie mor­dami nie­zli­czoną ilość dzieci, a on sam i poprzez
swo­ich ludzi, raczej wspól­ni­ków dia­bła, sro­żył się nie­zwy­kłą suro­wo­ścią
okru­cień­stwa w kra­jach chrze­ści­jan na oczach Boga” 205.
Ta rela­cja jest nie­zmier­nie ważna. Spo­rzą­dził ją ano­ni­mowy mnich
z klasz­toru św. Michała w Hil­de­sheim w dru­giej poło­wie XI stu­le­cia. Autor
peł­nymi gar­ściami czer­pał ze star­szego źró­dła, tzw. Rocz­ni­ków
Hil­de­she­im­skich Daw­nych, które zre­da­go­wano w latach trzy­dzie­stych tego
samego wieku. Hil­de­sheim w tam­tym cza­sie był czę­sto odwie­dzany przez
Liu­dol­fin­gów i Salie­rów. Mie­ściło się tam ważne cen­trum inte­lek­tu­alne,
bli­sko zwią­zane z dwo­rem i ary­sto­kra­cją Rze­szy, w tym z rodziną pala­tyna
reń­skiego Ezzona, teścia Mieszka II.
W opi­nii Andrzeja Plesz­czyń­skiego, zestaw nagan­nych czy­nów
przy­pi­sy­wa­nych kró­lowi pol­skiemu w 1028 roku przez autora Rocz­ni­ków
hil­de­she­im­skich „jest w zasa­dzie stan­dar­dowy w przy­padku napa­ści
bar­ba­rzyń­skich, opi­sy­wa­nych przez histo­rio­gra­fię owego czasu: pod­pa­le­nia,
zabój­stwa męż­czyzn, bra­nie do nie­woli kobiet i zabi­ja­nie dzieci. Trudno
w tych sło­wach doszu­ki­wać się praw­dzi­wych szcze­gó­łów z napa­ści
Mieszka II na Sak­so­nię. Nie ulega oczy­wi­ście wąt­pli­wo­ści, że najazd pol­ski
w isto­cie dał się we znaki lud­no­ści, pew­nie sło­wiań­skiej, zamiesz­ku­ją­cej
ówcze­sne pogra­ni­cze nie­miec­kie. Jed­nak trudno przy­pusz­czać, by cha­rak­ter
dzia­łań pod­ję­tych wów­czas odbie­gał od tego, co działo się na przy­kład
w trak­cie najaz­dów na Sak­so­nię Bole­sława Chro­brego. Spo­sób
przed­sta­wie­nia przez rocz­ni­ka­rza z Hil­de­sheim wyprawy Mieszka II
wyni­kał po pro­stu z chęci poka­za­nia władcy pol­skiego w taki, a nie inny
spo­sób” 206.
Najazd pol­skiego króla zasko­czył miesz­kań­ców Sak­so­nii. Zda­niem
jed­nego z nie­miec­kich kro­ni­ka­rzy Anna­li­sty Saxo, Mieszko II wziął
wów­czas w nie­wolę ponad 9 tys. ludzi 207. W prak­tyce było to moż­liwe,
ponie­waż wyprawa pia­stow­ska objęła tereny mię­dzy Łabą i Soławą.
Jed­no­cze­śnie nie ma pew­no­ści, że pol­ski władca powró­cił do domu z tak
pokaź­nym łupem, bowiem auto­rzy źró­deł śre­dnio­wiecz­nych czę­sto
zmy­ślali, poda­jąc róż­nego rodzaju liczby 208.
Woj­ska Mieszka II musiały także dotrzeć na zie­mie Luci­ców, skoro
w paź­dzier­niku 1028 roku na zjazd pań­stwowy w Pöhlde przy­było ich
posel­stwo, pro­sząc cesa­rza Kon­rada II o obronę przed najaz­dami pol­skiego
władcy i obie­cu­jąc wspar­cie w ewen­tu­al­nej walce z nim. Dla­tego
nale­ża­łoby sądzić, wbrew opi­niom nie­któ­rych pol­skich i nie­miec­kich
histo­ry­ków, iż w 1028 roku Lucice nie byli raczej sojusz­ni­kami Pia­stów
i nie wspo­ma­gali ich pod­czas najazdu na Sak­so­nię 209.
Mieszko II. Gra­fika Alek­san­dra Les­sera

Z dostęp­nych źró­deł pisa­nych wynika bez­spor­nie, iż pol­ski najazd na


Sak­so­nię został dosko­nale zor­ga­ni­zo­wany i prze­pro­wa­dzony. Siły Mieszka
ude­rzyły szybko i bez­względ­nie, obra­ca­jąc zaata­ko­wane tereny w stra­szące
zglisz­czami pobo­jo­wi­sko. Łatwość, z jaką spu­sto­szono Sak­so­nię, i ogromne
łupy musiały wywo­łać w Pol­sce wielką eufo­rię, przy­po­mi­na­jącą zapewne tę
sprzed dzie­się­ciu lat, kiedy do kraju z bajecz­nymi skar­bami wra­cał
Bole­sław Chro­bry.
Nie­mieccy rocz­ni­ka­rze nie mogli prze­bo­leć tego, iż ofiarą pol­skiego
króla w 1028 roku padły także świą­ty­nie. Nie był to jed­nak odosob­niony
przy­pa­dek w tamych cza­sach, zaś siły zbrojne ówcze­snych wład­ców
chrze­ści­jań­skich dość czę­sto ata­ko­wały obiekty sakralne. Sam Kon­rad II
nie oszczę­dzał kościo­łów pod­czas wyprawy koro­na­cyj­nej do Włoch w 1027
roku. Wcze­śniej, w roku 1003, w cza­sie wojny domo­wej w Rze­szy
wywo­ła­nej przez jego poprzed­nika Hen­ryka II (wynie­sio­nego zresztą
póź­niej na ołta­rze), wysocy dostoj­nicy kościelni puścili z dymem kilka
świą­tyń. Czyny takie ucho­dziły jed­nak pła­zem chrze­ści­jań­skim wład­com.
Ina­czej to wyglą­dało w przy­padku wład­ców państw świeżo
schry­stia­ni­zo­wa­nych i nawró­co­nych, na któ­rych za podob­nego rodzaju
wykro­cze­nia padały gromy 210.
Do dnia dzi­siej­szego histo­rycy gło­wią się nad przy­czy­nami wyprawy
saskiej Mieszka II. Dla nie­któ­rych nie miała ona żad­nego sensu, gdyż nie
prze­ma­wiały za nią żadne poli­tyczne argu­menty. Nie sły­chać o trwa­ją­cym
wów­czas kon­flik­cie na pol­sko-nie­miec­kim pogra­ni­czu, a pia­stow­ski władca
nie miał potrzeby bro­nić się przed jaką­kol­wiek agre­sją.
W star­szej histo­rio­gra­fii uwa­żano, że wypad wojsk pol­skich za Łabę
sta­no­wił próbę wspar­cia wewnątrz­nie­miec­kiej opo­zy­cji anty­ce­sar­skiej.
Zasad­ni­czy pro­blem polega na tym, iż owa opo­zy­cja poszła w roz­sypkę na
dobrą sprawę w 1025 roku, zaś wia­do­mość o tym fak­cie mogła dotrzeć do
Pol­ski naj­póź­niej po kilku tygo­dniach – na pewno nie po trzech latach.
Wpraw­dzie póź­niej w Rze­szy zawią­zy­wano jesz­cze spi­ski, jed­nak ich
ini­cja­to­rzy szybko byli pacy­fi­ko­wani. W rze­czy­wi­sto­ści Mieszko II nie miał
żad­nego inte­resu, by popie­rać prze­graną w grun­cie rze­czy sprawę, tym
bar­dziej że Kon­rad II z każ­dym tygo­dniem rósł w siłę. Od 1018 roku
mię­dzy Pol­ską a Niem­cami trwał pokój i nie było więk­szego sensu go
zry­wać dla jakiejś opo­zy­cji, o któ­rej nawet nie wia­domo, czy zwró­ciła się
do pol­skiego króla z prośbą o pomoc 211.
Wobec tych spo­strze­żeń wypa­da­łoby uznać, że Mieszko pod­jął wyprawę
na Sak­so­nię naj­praw­do­po­dob­niej pod wpły­wem swo­jej dru­żyny. Zwy­cię­ska
wojna mogła bowiem dostar­czyć nie­zbęd­nych łupów wojen­nych. Od
wyprawy kijow­skiej w 1018 roku bra­kuje jakich­kol­wiek śla­dów
źró­dło­wych wska­zu­ją­cych na podej­mo­wa­nie przez Pia­stów i ich woj­sko
wypraw poza gra­nice wła­snego kraju, pod­czas któ­rych można było
pozy­skać odpo­wied­nie dobra umoż­li­wia­jące dal­szy roz­wój gospo­dar­czy
pań­stwa na tym eta­pie jego roz­woju 212. Gdyby Piast nie uległ pre­sji swego
oto­cze­nia, zapewne dopro­wa­dzi­łoby to do otwar­tego buntu. Z pew­no­ścią
byłby on znacz­nie groź­niej­szy niż dzia­ła­nia opo­zy­cji sku­pio­nej uprzed­nio
wokół Bez­pryma i Ottona. W naj­gor­szym wypadku pol­ski król mógłby
nawet stra­cić wła­dzę, zaś zre­wol­to­wane spo­łe­czeń­stwo (głów­nie możni,
kie­ru­jący zazwy­czaj takimi ruchami) mogłoby wysu­nąć jako
kontr­kan­dy­data do tronu któ­re­goś z jego braci. Dosko­na­łym pre­ten­den­tem
byłby Bez­prym, kilka lat star­szy od Mieszka. Zatargi wewnętrzne w Pol­sce
mogły wyko­rzy­stać pań­stwa z nią skłó­cone. Mieszko był jed­nak zbyt
doświad­czo­nym poli­ty­kiem, by nie prze­wi­dzieć następstw ewen­tu­al­nego
oporu ze strony ówcze­snej elity i osta­tecz­nie wybrał wojnę. Było to
konieczne, aby popra­wić pogar­sza­jące się z dnia na dzień nastroje w kraju.
W ten spo­sób Piast zerwał z pro­wa­dzoną dotąd poli­tyką utrzy­ma­nia pokoju
na wszyst­kich gra­ni­cach swo­jego roz­le­głego pań­stwa. Zapewne musiało mu
to wszystko spra­wić dużo bólu, nie miał jed­nak wów­czas więk­szego pola
manewru.

W obro­nie połab­skich dzier­żaw (1029)


Pia­stow­ski najazd na Sak­so­nię musiał wzbu­rzyć Kon­rada II, skoro
przy­był on w te rejony kilka mie­sięcy póź­niej i został tam aż do
paź­dzier­nika 1028 roku 213. Zapewne wła­śnie wtedy posta­no­wił
zor­ga­ni­zo­wać wyprawę odwe­tową prze­ciwko Miesz­kowi II. Głów­nym
celem, jaki sobie posta­wił, było dotar­cie w głąb pań­stwa pol­skiego
i zmu­sze­nie krnąbr­nego sąsiada do posłu­szeń­stwa, aby już ni­gdy wię­cej nie
powa­żył się zaata­ko­wać Rze­szy. Przy oka­zji następca Hen­ryka II zamie­rzał
odbić z rąk pol­skich new­ral­giczny obszar Poła­bia, z któ­rego Niemcy
musieli tym­cza­sowo ustą­pić w 1018 roku (pokój budzi­szyń­ski) 214.
Wyprawa na Pol­skę wyru­szyła już latem 1029 roku. Jej prze­bieg opi­sał
w swej kro­nice Anna­li­sta Saxo: „W tymże roku cesarz posta­no­wił
popro­wa­dzić woj­sko na Pol­skę. W wyzna­czo­nym cza­sie zebrał on mnó­stwo
woj­ska za Łabą w miej­sco­wo­ści, która nazywa się Licy­kawa, i pospie­szył
drogą, którą przed­się­wziął […]. Cesarz wraz z woj­skiem wie­dziony drogą
przez lasy, bez­droża, bagna i miej­sca puste i nie­bez­pieczne, nadto
wyczer­pany, nie dotarł, dokąd zamie­rzał, ale za radą nie­któ­rych obległ gród
Budzi­szyn, nale­żący ongiś do jego pań­stwa. Koło niego wielu zostało
ran­nych i zabi­tych z oby­dwu stron. Cesarz widząc, że nie zdoła poko­nać
swych prze­ciw­ni­ków, prze­su­nął wyprawę na rok następny i zawró­cił do
Sak­so­nii” 215.
Do wojny z Pol­ską Kon­rad II, wzo­rem swego wiel­kiego poprzed­nika
cesa­rza Hen­ryka II, przy­go­to­wał się sta­ran­nie, gro­ma­dząc liczną armię.
Mogła ona liczyć aż kilka tysięcy ryce­rzy. Według nie­któ­rych znaw­ców
zagad­nie­nia, Niem­ców w trak­cie inwa­zji na pań­stwo pol­skie miały
wspo­móc także posiłki lucic­kie, jed­nak skąpy mate­riał źró­dłowy nie
pozwala przy­jąć tego stwier­dze­nia jako pew­nik 216. Zde­cy­do­wa­nie bar­dziej
praw­do­po­dobny jest nato­miast udział w kam­pa­nii pol­skiej Prze­my­śli­dów
jako len­ni­ków Nie­miec, któ­rym Kon­rad II pole­cił ude­rzyć na pozo­sta­jące
pod kon­trolą Pia­stów Morawy, odcią­ża­jąc w ten spo­sób główny teatr
wojenny 217.

Karta kro­niki Saxo Anna­li­sty

Jak z tego wynika, sytu­acja wyj­ściowa Mieszka II w przeded­niu


wtar­gnię­cia zachod­nich sąsia­dów do Pol­ski nie była korzystna. Nawet
naj­mniej­szy błąd króla mógł go kosz­to­wać wiele, łącz­nie z ponie­sie­niem
klę­ski i zło­że­niem cesa­rzowi upo­ka­rza­ją­cego hołdu. Kon­ra­dowi od
początku wojny nie szło jed­nak naj­le­piej. Cesar­ska wyprawa w zasa­dzie
zakoń­czyła się, nim na dobre się roz­po­częła. Niem­com nie udało się nawet
dotrzeć do Odry. Cały czas po dro­dze napo­ty­kali na różne prze­szkody,
w świe­tle źró­deł były nimi: lasy, bez­droża, pust­ko­wia i bagna. W trak­cie
dotych­cza­so­wych wojen z Pia­stami Niemcy wie­lo­krot­nie prze­cho­dzili przez
tereny połab­skie, zwy­kle nie spra­wiało im to zbyt wielu pro­ble­mów. Tym
razem stało się ina­czej. Ostat­nio w spe­cja­li­stycz­nej lite­ra­tu­rze przed­miotu
wysu­nięto domysł, iż trud­no­ści, z jakimi bory­kał się władca Rze­szy w 1029
roku, wyni­kały z faktu pode­sła­nia mu prze­ku­pio­nych przez Mieszka II
prze­wod­ni­ków, któ­rzy spe­cjal­nie pro­wa­dzili nie­miecką armię przez trudno
dostępne obszary 218.
Nie­wy­klu­czone rów­nież, iż pol­ski król przy­go­to­wał obszar Łużyc
i Mil­ska, przez który wróg musiał się prze­dzie­rać, do obrony.
Przed­się­wzięte środki mogły mu następ­nie pomóc w zada­wa­niu Niem­com
znie­nacka roz­licz­nych cio­sów, prze­kształ­ca­jąc ten etap zma­gań w typową
wojnę o cha­rak­te­rze nie­re­gu­lar­nym. W dostęp­nych źró­dłach pisa­nych nie
sły­chać o sto­cze­niu w tym cza­sie jakich­kol­wiek bitew w otwar­tym polu, co
dowo­dzi­łoby, że do nich nie doszło. Brak tego typu starć sta­no­wił jeden
z pod­sta­wo­wych ele­men­tów pol­skiej stra­te­gii, szcze­gól­nie wobec
prze­ciw­nika dobrze uzbro­jo­nego i mają­cego prze­wagę liczebną 219.
Wobec napo­tka­nych prze­szkód w dro­dze do Pol­ski, Kon­rad II podą­żył ze
swoim woj­skiem na połu­dnie, w stronę Budzi­szyna. Zapewne spo­dzie­wał
się łatwego zwy­cię­stwa, które zre­kom­pen­so­wa­łoby mu wszyst­kie
dotych­cza­sowe trudy. Rachuby cesa­rza speł­zły jed­nak na niczym.
Budzi­szyń­ska warow­nia była świet­nie przy­go­to­wana przez Mieszka II do
dzia­łań defen­syw­nych. Trwa­jące przy­pusz­czal­nie kilka tygo­dni oblę­że­nie
połab­skiego grodu zakoń­czyło się klę­ską Niem­ców, któ­rzy nie byli w sta­nie
wyprzeć z niego Pola­ków. W trak­cie walk obie strony ponio­sły spore straty,
co zade­cy­do­wało o prze­rwa­niu walk. Cesarz zwąt­pił w moż­li­wość zdo­by­cia
Budzi­szyna i zade­cy­do­wał o odwro­cie. Pod­ję­cie tej decy­zji zapewne było
dla niego nie­zwy­kle trudne, jed­nak nie miał innego wyboru, zbli­żały się
bowiem jesienne słoty, co z kolei wią­zało się z utrud­nie­niami w zakre­sie
zaopa­trze­nia armii w żyw­ność. A jak wia­domo, cza­sem głód potrafi
wytrze­bić wię­cej żoł­nie­rzy niż prze­ciw­nik.
W kon­se­kwen­cji nie­miecka wyprawa zakoń­czyła się nie­po­wo­dze­niem.
Wiel­kim trium­fa­to­rem oka­zał się Mieszko II. Nie dopu­ścił nie­przy­ja­ciela do
rdzen­nych gra­nic Pol­ski, lecz zdo­łał go zatrzy­mać jesz­cze na tere­nie
Poła­bia, który sta­no­wił wów­czas swo­isty obszar bufo­rowy mię­dzy
pań­stwami pol­skim a nie­miec­kim 220.
Według współ­cze­snych histo­ry­ków, jedyną korzyść z wojny z Pia­stami
w 1029 roku odnie­śli Prze­my­śli­dzi, wypie­ra­jąc z Moraw załogi pol­skie.
Zasko­cze­nie Pola­ków musiało być spore, ponie­waż w źró­dłach nie
zacho­wała się wia­do­mość o jakim­kol­wiek opo­rze z ich strony. Prze­su­wa­jąc
gra­nicę swo­jego pań­stwa na połu­dniowy wschód, Czesi zostali
bez­po­śred­nimi sąsia­dami Węgier. Prze­my­śli­dzi od razu zaczęli sprze­da­wać
nowym sąsia­dom po intrat­nej cenie tłumy pol­skich jeń­ców, co zano­to­wał
w swej kro­nice Kosmas z Pragi 221.
Feralny rok 1031 i pierw­szy roz­biór Pol­ski

Cisza przed burzą: zaan­ga­żo­wa­nie mili­tarne Kon­rada


II w 1030 roku

Z
daniem nie­któ­rych histo­ry­ków pol­skich i nie­miec­kich, rok 1030
roz­po­czął się dla Kon­rada II fatal­nie ze względu zaata­ko­wa­nia
wschod­nich połaci Rze­szy przez Mieszka II, który w ten spo­sób
mścił się za najazd cesar­ski na swoje połab­skie dzier­żawy
z poprzed­niego roku 222. Według zna­nego popu­la­ry­za­tora histo­rii Zdzi­sława
Sta­ni­sława Pie­trasa, pod­czas tej wyprawy pol­skiego króla wspo­ma­gali
Wie­leci. Pisał on dalej: „Trudno nam śle­dzić ten najazd krok po kroku,
dzień po dniu. Wiemy tylko, że kro­niki nie­miec­kie odno­to­wały go
z praw­dziwą zgrozą. Cze­goś takiego jesz­cze nie prze­żyli Niemcy w tej
czę­ści cesar­stwa osie­dli. Pol­ski zagon objął swoim zasię­giem
Bran­den­bur­gię oraz zie­mie połu­dnio­wej Sak­so­nii mię­dzy Łabą i Salą. Padły
pra­wie wszyst­kie grody i mia­sta. Konne rycer­stwo pol­skie, wspie­rane przez
zaja­dłych Wie­le­tów, zagar­niało wszystko, co zna­la­zło się na dro­dze.
Kro­niki nie­miec­kie podają, że wraz z sześć­dzie­się­cioma pię­cioma jaki­miś
bar­dzo znacz­nymi wiel­mo­żami nie­miec­kimi dostał się do nie­woli biskup
bran­den­bur­ski Luizon. Zgó­łem zagar­nięto w pęta około dzie­wię­ciu tysięcy
ludzi, co było suk­ce­sem nie­spo­ty­ka­nym nawet w cza­sach Bole­sława
Chro­brego. Oprócz jeń­ców zdo­byto bogate łupy.
Cesarz, nie spo­dzie­wa­jący się takiego najazdu, bawił wła­śnie nad
Renem, więc nie miał kto orga­ni­zo­wać obrony. Pol­scy i wie­leccy
wojow­nicy, doko­naw­szy nie­praw­do­po­dob­nego znisz­cze­nia, w poło­wie
lutego bez prze­szkód wró­cili do swo­ich sie­dzib. Mieszko trium­fo­wał. Nie
chciał tej wojny, ale skoro cesarz jej zapra­gnął, niech wie, z kim
sprawa” 223.
O wypra­wie z 1030 roku wzmian­ko­wały jedy­nie Rocz­niki mag­de­bur­skie
i Anna­li­sta Saxo 224. Infor­ma­cje podane przez oba źró­dła są nie­mal
jed­no­znaczne pod wzglę­dem sty­li­stycz­nym i rze­czo­wym z wia­do­mo­ściami
Rocz­ni­ków hil­de­she­im­skich, rela­cjo­nu­ją­cymi prze­bieg wyprawy saskiej
Mieszka II z 1028 roku. Uczeni uwa­żają, że wszyst­kie trzy prze­kazy
korzy­stały z tego samego źró­dła, opi­su­jąc aktyw­ność mili­tarną Pia­sta za
Odrą. Dla­tego pod­waża się chro­no­lo­gię wyda­rzeń pre­zen­to­waną w dziele
Anna­li­sty Saxo i mag­de­bur­skich rocz­ni­kach. Warto dodać, iż Anna­li­sta
Saxo wie­lo­krot­nie popeł­niał błędy pod­czas dato­wa­nia poszcze­gól­nych
opi­sów zamiesz­czo­nych w swo­jej kro­nice. Tego samego nato­miast nie
można powie­dzieć o ano­ni­mo­wym auto­rze Rocz­ni­ków hil­de­she­im­skich,
któ­rego data­cję (rok 1028) mili­tar­nej dzia­łal­no­ści króla Mieszka w Sak­so­nii
potwier­dza nie­za­leżne źró­dło – Żywot biskupa Mein­werka 225.
Naro­dziny króla Węgier Ste­fana Wiel­kiego według Chro­ni­con Pic­tum

Wobec tego można uznać, że w 1030 roku Mieszko II zapewne nie


wypra­wiał się na Sak­so­nię. Bar­dziej praw­do­po­dobne jest nato­miast to, iż
pol­ski król przy­go­to­wy­wał się wtedy do odpar­cia kolej­nego najazdu
nie­miec­kiego na Pol­skę. Pla­no­wana przez Kon­rada II na ten wła­śnie rok
wyprawa zbrojna prze­ciwko zachod­niemu sąsia­dowi osta­tecz­nie nie doszła
do skutku. Cesarz musiał bowiem zmie­nić swoje dotych­cza­sowe zamiary
i wyru­szył na Węgry 226. Powody wojny z tym pań­stwem są nie­znane.
W każ­dym razie kon­flikt nie­miecko-węgier­ski nie wybuchł od razu, zaś
pierw­sze poważ­niej­sze napię­cia mię­dzy oby­dwoma pań­stwami są
dostrze­galne w źró­dłach od dru­giej połowy lat dwu­dzie­stych XI wieku 227.
Nie­miecka wyprawa prze­ciw Ste­fa­nowi Arpa­dzie wyru­szyła latem.
Cesarz zdo­łał zgro­ma­dzić wów­czas bar­dzo liczne siły. Natar­cie
pro­wa­dzono od strony Wied­nia w kie­runku Györ. Ste­fan się nie prze­stra­szył
i ze swo­imi dorad­cami opra­co­wał ory­gi­nalną tak­tykę obronną pole­ga­jącą na
nisz­cze­niu żyw­no­ści na tra­sie pochodu nie­przy­ja­ciel­skich wojsk oraz
ewa­ku­owa­niu znaj­du­ją­cej się tam lud­no­ści w obszary nie­za­gro­żone
najaz­dem 228. Dzia­ła­nia Węgrów przy­nio­sły nie­mal natych­mia­stowe
rezul­taty, ponie­waż jesz­cze przed osią­gnię­ciem Raby w sze­re­gach
nie­miec­kiego rycer­stwa zaczął się sze­rzyć głód. Musiał on bar­dzo
doskwie­rać napast­ni­kom, skoro nieco póź­niej wyco­fali się oni
z zaata­ko­wa­nego kraju, pusto­sząc w akcie zemsty oko­liczne obszary 229. Za
wyco­fu­ją­cymi się Niem­cami zor­ga­ni­zo­wano pościg. Dopad­nięto ich pod
Wied­niem, zmu­sza­jąc do pod­da­nia się i odda­nia Węgrom wcze­śniej
pochwy­co­nych jeń­ców i łupów. Tak więc kam­pa­nia węgier­ska Kon­rada II
zakoń­czyła się klę­ską 230.
Cze­ski kro­ni­karz Kosmas z Pragi. Minia­tura z tzw. Lip­sky’ego ruko­pisu
z końca XII wieku

Według Kosmasa w 1030 roku na Węgrów ude­rzył rów­nież książę


cze­ski Brze­ty­sław. W odróż­nie­niu od Niem­ców miał odnieść suk­ces,
pusto­sząc ich zie­mie aż do Ostrzy­ho­mia 231. Dotych­czas histo­rycy sądzili,
że cze­ski atak miał zwią­zek z wyprawą węgier­ską Kon­rada II, zaś
Brze­ty­sław z nakazu swego ojca Udal­ryka, len­nika cesar­skiego, pro­wa­dził
swoje woj­sko z Moraw wzdłuż lewego brzegu Dunaju. Tej wer­sji wyda­rzeń
nie potwier­dziło jed­nak żadne z nie­miec­kich źró­deł, zde­cy­do­wa­nie lepiej
poin­for­mo­wa­nych o ówcze­snych sto­sun­kach cesa­rza z pań­stwami z regionu
niż prze­kazy cze­skie 232. Przy­pusz­czal­nie Ste­fan I Wielki w 1030 roku
wal­czył z woj­skami cesar­skimi w osa­mot­nie­niu. Na taki wnio­sek pozwala
brak infor­ma­cji źró­dło­wych o wspar­ciu z zewnątrz dla Arpa­dów w tym
cza­sie. Wyni­ka­łoby z tego, że rów­nież Mieszko II jako poten­cjalny
sojusz­nik Węgier zacho­wał bier­ność wobec wyda­rzeń mają­cych miej­sce na
pogra­ni­czu nie­miecko-węgier­skim. Pol­ski król, jak wska­zano, miał
wów­czas na gło­wie waż­niej­sze sprawy i sam się szy­ko­wał do zma­gań
z cesar­stwem, które tym razem nie doszły do skutku. Nie­któ­rzy histo­rycy
twier­dzili, że w tym cza­sie funk­cjo­no­wało przy­mie­rze węgier­sko-
pol­skie 233. Należy raczej wąt­pić w jego ist­nie­nie, gdyż Węgrzy powinni
byli wspo­móc Pia­stów w ich walce z Niem­cami w 1029 roku, czego jed­nak
nie zro­bili.

Jaro­sław Mądry w natar­ciu (kam­pa­nia beł­ska 1030


roku)
W lato­pi­sie Nestora pod 1030 rokiem zano­to­wano, iż Jaro­sław Mądry
pod­jął wyprawę na pogra­ni­cze pol­skie, zakoń­czoną zdo­by­ciem Bełza 234.
Według nie­któ­rych bada­czy ude­rze­nie Rusi­nów na Bełz nale­ża­łoby
trak­to­wać w kate­go­rii współ­dzia­ła­nia rusko-nie­miec­kiego, prze­wi­du­ją­cego
sko­or­dy­no­wany atak obu stron na Pol­skę od wschodu i zachodu. Bła­żej
Śli­wiń­ski uwa­żał, że sygna­ta­riu­sze układu pla­no­wali prze­pro­wa­dze­nie
całego przed­się­wzię­cia już na wio­snę 1030 roku. Osta­tecz­nie jed­nak
zamie­rzeń nie udało się zre­ali­zo­wać z powodu prze­rzu­ce­nia wojsk
cesar­skich na węgier­ski teatr wojenny 235. Na potwier­dze­nie pre­zen­to­wa­nej
teo­rii bra­kuje odpo­wied­nich prze­sła­nek źró­dło­wych. Warto jedy­nie
zazna­czyć, że ruski atak na Bełz nie­ko­niecz­nie musiał mieć miej­sce porą
wio­senną, a więc w cza­sie roz­to­pów, unie­moż­li­wia­ją­cych, względ­nie
utrud­nia­ją­cych, pro­wa­dze­nie dzia­łań zbroj­nych na więk­szą skalę. Ta uwaga
może się jed­nak oka­zać błędna, zaś całe zagad­nie­nie nie zosta­nie raczej
ni­gdy dosta­tecz­nie wyja­śnione, ponie­waż w ana­li­zo­wa­nym prze­ka­zie
ruskim bra­kuje bliż­szych wska­zó­wek chro­no­lo­gicz­nych na temat najazdu
Jaro­sława.
Swego czasu Ste­fan M. Kuczyń­ski pró­bo­wał zakwe­stio­no­wać datę
wyprawy Jaro­sława Mądrego na Bełz, sądząc, że miała miej­sce kilka lat
póź­niej. Badacz uznał, że w 1030 roku syn Wło­dzi­mie­rza Wiel­kiego był za
słaby na zor­ga­ni­zo­wa­nie wyprawy na zachód, zaś Mieszko II zbyt mocny,
o czym świad­czy­łoby zaata­ko­wa­nie przez Pia­sta w tym samym roku
Sak­so­nii. Kuczyń­ski spo­strzegł także, że pod­ję­cie wyprawy w kie­runku
Bełza mogło nastrę­czyć Rusi­nom sporo trud­no­ści logi­stycz­nych, ponie­waż
po dro­dze musie­liby natknąć się na sąsia­du­ją­cych z tym obsza­rem
Pie­czyn­gów, któ­rych Jaro­sła­wowi udało się pod­po­rząd­ko­wać dopiero
w 1036 roku. Z kolei trasa wio­dąca do Bełza od pół­nocy nie wcho­dziła
w grę, gdyż Rury­ko­wicz zostałby wów­czas zmu­szony do masze­ro­wa­nia
przez Grody Czer­wień­skie, pozo­sta­jące w tym cza­sie pod pano­wa­niem
pol­skim 236.
Powyż­sza pro­po­zy­cja nie została przy­chyl­nie przy­jęta w póź­niej­szej
histo­rio­gra­fii 237. W rze­czy­wi­sto­ści poli­tyczno-mili­tarna pozy­cja Mieszka II
nie była tak silna, jakby to się mogło wyda­wać. Nie dość, że pol­ski król nie
pod­jął się orga­ni­za­cji wyprawy odwe­to­wej prze­ciwko Rusi­nom, mają­cej na
celu ode­bra­nie im pod­stęp­nie zabra­nego grodu, to rów­nież zre­zy­gno­wał
z moż­li­wo­ści zor­ga­ni­zo­wa­nia eks­pe­dy­cji zbroj­nej prze­ciwko cesa­rzowi
Kon­ra­dowi II (za jego pobyt pod Budzi­szy­nem). Poza tym, jak wska­zała
nie­ży­jąca już wybitna znaw­czyni pro­ble­ma­tyki Danuta Boraw­ska, bra­kuje:
„dowodu na to, żeby około 1030 roku Pie­czyn­go­wie musieli uda­rem­nić
wyprawę na Bełz, gdyż mogły w tej spra­wie ist­nieć umowy rusko-
pie­czyń­skie” 238.
W ostat­nich bada­niach nad sto­sun­kami pol­sko-ruskimi w cza­sach
Mieszka II Lam­berta dopusz­cza się moż­li­wość, że w 1030 roku pod
zwierzch­nic­two Rury­ko­wi­czów dostał się nie tylko Bełz, ale rów­nież cała
zie­mia beł­ska. W oce­nie Bła­żeja Śli­wiń­skiego był to wielki suk­ces
Jaro­sława Mądrego 239. Źró­dła nie wska­zują jed­nak na zaję­cie przez
Rusi­nów pod­czas tej wyprawy zbroj­nej jesz­cze jakichś gro­dów, co z kolei
potwier­dzi­łoby słusz­ność wysu­nię­tej kon­cep­cji. Mimo wszystko wydaje się
ona nie­do­sta­tecz­nie uza­sad­niona. W tym samym, to jest 1030 roku,
Jaro­sław Mądry wyru­szył daleko na pół­noc prze­ciwko Czu­dom, któ­rych
poko­nał i zało­żył na ich tery­to­rium gród Juriew (póź­niej­szy Dorpat, dziś
Tartu) 240. Jak zasy­gna­li­zo­wał Janusz Bie­niak, eks­pe­dy­cja ta miała
cha­rak­ter typowo eks­pan­sywny, a więc musiały ją poprze­dzić
wszech­stronne przy­go­to­wa­nia wojenne (zebra­nie odpo­wied­niej liczby
zbroj­nych itp.). To suge­ro­wa­łoby, że ruska wyprawa na Bełz nie trwała zbyt
długo, co siłą rze­czy wyklu­czało osią­gnię­cie znacz­niej­szych nabyt­ków
tery­to­rial­nych kosz­tem Pola­ków 241.

Bełz na rysunku z połowy XV wieku

Można nie­kiedy spo­tkać się z opi­nią, iż pod­czas najazdu na pol­skie


pogra­ni­cze w 1030 roku Jaro­sław Mądry nie odniósł więk­szych suk­ce­sów
z powodu rychłego prze­rzu­ce­nia przez Mieszka II jego wojsk z Łużyc na
wschód 242. Trudno się z tym zgo­dzić. Na pod­sta­wie źró­deł nie wia­domo,
by pol­ski król w jaki­kol­wiek spo­sób zare­ago­wał na zbrojną inter­wen­cję
ruskiego knia­zia. Ponadto nie spo­sób prze­są­dzić, gdzie znaj­do­wał się
Mieszko w momen­cie ataku Rusi­nów, zaś teza, że prze­by­wał na tere­nie
Poła­bia, jest cał­ko­wi­cie nie­we­ry­fi­ko­walna. Wpraw­dzie Piast mógł przyjść
z odsie­czą bro­nią­cym się Pola­kom w Beł­zie, jed­nak zanim poja­wiłby się we
wschod­niej czę­ści swego pań­stwa, mogło już być po całej woj­nie, zaś
Jaro­sław w porę wyco­fał się ze zdo­by­tego grodu, który naj­wi­docz­niej
pod­dał się mu od razu, względ­nie po krót­ko­trwa­łym oblę­że­niu, skoro
nie­długo póź­niej skie­ro­wał się prze­ciwko odle­głym Czu­dom.
Zaję­cie Bełza (1030) sta­no­wiło dla Rusi­nów solidną pod­stawę do
dal­szych pod­bo­jów na zacho­dzie 243. Wkrótce się oka­zało, że skwa­pli­wie
sko­rzy­stali z tej oka­zji, poja­wia­jąc się w tych stro­nach już rok póź­niej.
Wtedy sytu­acja mię­dzy­na­ro­dowa była dla nich jesz­cze bar­dziej sprzy­ja­jąca,
dzięki czemu mogli osią­gnąć spek­ta­ku­larne suk­cesy.
Frag­ment Powie­ści minio­nych lat w Lato­pi­sie Radzi­wił­łow­skim z XV wieku

Machi­na­cje Bez­pryma i zawią­za­nie koali­cji nie­miecko-


ruskiej
Jak wspo­mniano, począt­kowo los nie był zbyt łaskawy dla zbie­głych na
Ruś braci Mieszka II Bez­pryma i Ottona, a per­spek­tywa powrotu do
ojczy­zny nie­mal nie­re­alna. Po pew­nym jed­nak cza­sie ich sytu­acja ule­gła
popra­wie. Było to spo­wo­do­wane głów­nie zmianą poło­że­nia stra­te­gicz­nego
pań­stwa Mieszka II, który w 1028 roku ude­rzył na Sak­so­nię. Ata­ku­jąc
Niemcy, pol­ski król zyskał nowego wroga. Sytu­acja Mieszka II pogor­szyła
się jesz­cze w 1029 roku, kiedy cesarz zapo­wie­dział wyprawę odwe­tową
prze­ciw niemu. Wie­ści o rosną­cym zacie­trze­wie­niu Kon­rada II i skła­da­nych
przez niego dekla­ra­cjach w końcu dotarły też na Ruś. Dowie­dzieli się o tym
zarówno Bez­prym i Otton, jak i Jaro­sław Mądry. Dla braci infor­ma­cje
o zma­ga­niach na gra­nicy pol­sko-nie­miec­kiej były jak wyba­wie­nie. Poja­wiła
się szansa na zmianę sta­tusu Pia­sto­wi­ców, nale­żało tylko czym prę­dzej
poro­zu­mieć się z Jaro­sławem Mądrym.
Wszystko wska­zuje na to, że Bez­prym i Otton posta­no­wili posta­wić
wszystko na jedną kartę. W zamian za pod­ję­cie inter­wen­cji na ich rzecz,
obie­cali Jaro­sła­wowi Mądremu odstą­pie­nie pogra­nicz­nych ziem pol­skich.
Cho­dziło przede wszyst­kim o Grody Czer­wień­skie, które prze­cho­dziły
dotąd z rąk do rąk. Tym razem władca Kijowa z chę­cią przy­stał na ofertę
Pia­stów, posta­wił jed­nak waru­nek: zgo­dzi się wyru­szyć na zachód, jeśli
w ich sprawę zaan­ga­żuje się rów­nież Kon­rad II. Jaro­sław dosko­nale zda­wał
sobie sprawę z tego, że dzięki ewen­tu­al­nej pomocy Niem­ców ist­nieje
więk­sza szansa na poko­na­nie Mieszka II i uzy­ska­nie jego kosz­tem
odpo­wied­nich pro­fi­tów. Bez­prym i jego brat nie mieli prak­tycz­nie nic do
stra­ce­nia i, jak można się domy­ślać, bez więk­szych wahań zgo­dzili się na
prośbę Rusina.
W nie­miec­kich prze­ka­zach nie odno­to­wano poja­wie­nia się posłów
Jaro­sława Mądrego przed obli­czem Kon­rada II. Rów­nież ruskie źró­dła nie
napi­sały ani słowa o współ­dzia­ła­niu Kon­rada II z Rusi­nami pod­czas
póź­niej­szej inwa­zji na Pol­skę w 1031 roku. Wyni­ka­łoby stąd, że nie­miecko-
ruskie poro­zu­mie­nie zostało zawarte przy czyn­nym współ­udziale Bez­pryma
i Ottona. Według Wipona decy­du­jącą rolę ode­grał w tej kwe­stii Bez­prym,
któ­rego dzie­jo­pis nie­opatrz­nie nazwał Otto­nem 244. To wła­śnie z ini­cja­tywy
tego księ­cia z Rusi wyru­szyła dele­ga­cja do Kon­rada II, któ­rej
prze­wod­ni­czył Otton. Ten ostatni pod­czas roz­mów z przed­sta­wi­cie­lami
cesa­rza lub z nim samym mógł korzy­stać z pro­tek­cji mar­gra­biego Miśni
Her­mana, któ­rego żoną była sio­stra Ottona Rege­linda 245. Wpraw­dzie
dzie­liła ich ogromna róż­nica wieku (Rege­linda wyszła za mąż, kiedy brat
miał ok. 3 lat), jed­nak nie sta­no­wiło to prze­szkody w nawią­za­niu
poro­zu­mie­nia. Łączyły ich nie tylko krew, ale i inte­resy. Od dawna już
bowiem sto­sunki na linii Gnie­zno–Miśnia nie były naj­lep­sze, zaś Mieszko
II nie robił prak­tycz­nie nic, by to zmie­nić. Dla Rege­lindy wspar­cie Ottona
sta­no­wiło swego rodzaju spo­sób pomsz­cze­nia krzywd, jakich doznała wraz
z mężem od nie­przy­ja­znego im króla Pol­ski.
Otton zapewne wyru­szył do Nie­miec drogą okrężną przez Węgry
i Cze­chy, objeż­dża­jąc sze­ro­kim łukiem pań­stwo Mieszka. Zabez­pie­czało go
to przed ewen­tu­al­nym pochwy­ce­niem przez wojów pia­stow­skich. Nie
spo­sób prze­są­dzić, jak długo trwała podróż. Bio­rąc pod uwagę stan
ówcze­snych dróg, musiała zająć co naj­mniej kilka tygo­dni. Być może
minęło nawet kilka mie­sięcy, zanim Otton (ewen­tu­al­nie ktoś w jego
zastęp­stwie) mógł wyja­wić Kon­ra­dowi II (względ­nie jego
przed­sta­wi­ciel­stwu) swoje zamiary.
Dostępne źró­dła mil­czą, ile czasu trwały roz­mowy mię­dzy posel­stwem
pia­stow­skim a nie­miec­kim. Nie to jest jed­nak ważne. Istotne, że nego­cja­cje
zwień­czono zawar­ciem pouf­nego paktu rusko-nie­miec­kiego,
prze­wi­du­ją­cego ude­rze­nie na pań­stwo pol­skie od wschodu i zachodu
w zbli­żo­nym cza­sie 246. Kon­rad II musiał się bar­dzo ucie­szyć na pro­po­zy­cję
Ottona, repre­zen­tu­ją­cego inte­resy Rusi­nów i Bez­pryma. Wystę­pu­jąc
prze­ciwko Miesz­kowi II, brałby zara­zem odwet na pol­skim królu, który
w 1028 roku zbó­jecko naje­chał wschod­nie kresy jego roz­le­głego pań­stwa.
Dodat­kowo mógłby się zre­wan­żo­wać za nie­po­wo­dze­nie mili­tarne z 1029
roku (nie­udane oblę­że­nie Budzi­szyna). W zamian za udział w woj­nie ze
znie­na­wi­dzo­nym Miesz­kiem cesarz mógł wymóc na Bez­pry­mie zrze­cze­nie
się połab­skich dzier­żaw Pia­stów oraz wyrze­cze­nie się marzeń o koro­nie,
która była solą w jego oku 247. Wydaje się, iż Bez­prym zawczasu udzie­lił
Otto­nowi odpo­wied­nich peł­no­moc­nictw w tej spra­wie i zgo­dził się na
każde żąda­nie władcy Rze­szy. Dla niego (i pośred­nio dla jego młod­szego
brata) naj­waż­niej­sze było to, by namó­wić Niem­ców do mili­tar­nego
wystą­pie­nia prze­ciwko Miesz­kowi II, co zbli­ża­łoby ich do osią­gnię­cia
wła­snych celów. Zda­niem histo­ry­ków, nie­miecko-ruskie przy­mie­rze
zawarto naj­póź­niej latem 1030 roku 248.
Woje z cza­sów pierw­szych Pia­stów. Rysunki Bro­ni­sława Gem­ba­rzew­skiego

Wszystko, co napi­sano na temat wichrzy­ciel­skiej dzia­łal­no­ści Bez­pryma,


opiera się na pod­sta­wie kilku odosob­nio­nych wzmia­nek w nie­miec­kich
prze­ka­zach. Dziwi, a zara­zem daje dużo do myśle­nia, fakt, że naj­star­szy syn
Bole­sława Chro­brego został pomi­nięty w źró­dłach ruskich, tak jakby ni­gdy
nie było go na dwo­rze Jaro­sława Mądrego, z któ­rym póź­niej wyru­szył
prze­ciwko pań­stwu swego brata. Wszystko sta­nie się jaśniej­sze, jeśli
przyj­mie się, iż w ruskiej tra­dy­cji histo­rio­gra­ficz­nej nie dbano raczej
o prze­ka­zy­wa­nie infor­ma­cji na temat pobytu w kraju Rury­ko­wi­czów
wygna­nych wład­ców lub dyna­stów. Na początku XI stu­le­cia przy­by­wali
tam byli kró­lo­wie nor­we­scy (Olaf Harald­son, Magnus Dobry, Harald
Sigurd­son), przed­sta­wi­ciele dyna­stii Arpa­dów (Vazul, Andrzej I, Levente)
oraz wygnani z Anglii syno­wie Edmunda Żela­zno­bo­kiego (Edward
Wygna­niec, Edmund). Próżno szu­kać infor­ma­cji o tym w Powie­ści
minio­nych lat czy innych ruskich prze­ka­zach lato­pi­sar­skich. Wie­dzę na ten
temat czer­pie się głów­nie ze sag skan­dy­naw­skich czy źró­deł nie­miec­kich,
węgier­skich i angiel­skich 249.
Pobyt Bez­pryma i Ottona na Rusi sta­nowi pierw­szy udo­ku­men­to­wany
przy­pa­dek ucieczki przed­sta­wi­ciela rodu pia­stow­skiego w tamym kie­runku.
Bra­cia Mieszka II prze­tarli w ten spo­sób szlak, gdyż odtąd pol­scy dyna­ści
czy moż­no­władcy zaczęli coraz czę­ściej kie­ro­wać się do swych wschod­nich
sąsia­dów w celu uzy­ska­nia od tam­tej­szych wład­ców pomocy poli­tycz­nej
czy mili­tar­nej. Z kolei w lato­pi­sach pierw­szą wzmiankę o poby­cie Pia­sta na
ziemi ruskiej zano­to­wano pod rokiem 1106, kiedy w Kijo­wie poja­wił się
Zbi­gniew, szu­ka­jąc wspar­cia u księ­cia Świa­to­pełka II prze­ciwko
przy­rod­niemu bratu Bole­sła­wowi Krzy­wo­ustemu 250.

Najazd Kon­rada II (1031) – począ­tek fatal­nej serii


Mieszka II
Wio­sną 1031 roku do króla węgier­skiego Ste­fana przy­była nie­miecka
dele­ga­cja. Prze­wod­ni­czył jej biskup Fre­ising Egil­bert oraz Hen­ryk (III), syn
Kon­rada II. Zawarto wów­czas poro­zu­mie­nie prze­wi­du­jące ustą­pie­nie
Niem­ców z zachod­niego brzegu Morawy oraz obszaru poło­żo­nego
pomię­dzy Fischą a Litawą 251.
Ure­gu­lo­wa­nie sto­sun­ków z Węgrami pozwo­liło cesa­rzowi pod­jąć się
zor­ga­ni­zo­wa­nia kolej­nej już wyprawy na wschód prze­ciw Miesz­kowi II.
Zapo­wie­dziano ją na późne lato tego samego roku 252. Jesz­cze 3 sierp­nia
Kon­rad II znaj­do­wał się na tere­nie Rze­szy, w Imb­shau­sen na pół­noc od
Nor­theim. 14 i 16 wrze­śnia cesarz prze­by­wał w Bia­łej Górze, gdzie
gro­ma­dziło się jego woj­sko, mające wziąć udział w woj­nie z Pol­ską.
Nato­miast już 24 paź­dzier­nika impe­ra­tor był w Til­le­dzie w Sak­so­nii 253.
Tak więc ostatni z kon­flik­tów pol­sko-nie­miec­kich w cza­sach rzą­dów
Mieszka II trwał mniej wię­cej trzy tygo­dnie. Zapewne Niemcy opu­ścili
punkt zborny w dru­giej poło­wie wrze­śnia (przy­pusz­czal­nie 20) 254.
Wize­ru­nek Kon­rada II na jed­nej z minia­tur

W star­szej histo­rio­gra­fii wysu­nięto domysł o zebra­niu przez cesa­rza


w 1031 roku na wojnę z Pol­ską znacz­niej­szych sił 255. Pogląd ten jest
jed­nak sprzeczny z infor­ma­cjami Rocz­ni­ków hil­de­she­im­skich, z któ­rych
wynika, że cesarz wiódł wów­czas nie­liczne woj­sko, zmo­bi­li­zo­wane jedy­nie
z terenu Sak­so­nii 256. Nie widać powo­dów dla zakwe­stio­no­wa­nia poda­nych
infor­ma­cji źró­dło­wych. W 1031 roku Kon­rad II dys­po­no­wał naj­pew­niej
nie­wielką, lecz dobo­rową armią 257.
Jak można sądzić, cesarz, po trud­nych doświad­cze­niach ze zma­gań ze
wschod­nim sąsia­dem, zmie­nił tak­tykę walki. Wolał mieć przy sobie mały,
świet­nie wyszko­lony i uzbro­jony oddział niż wiel­kie woj­sko, rekru­tu­jące
się z róż­nych stron, więc posia­da­jące zróż­ni­co­wane uzbro­je­nie,
nie­zdy­scy­pli­no­wane i trudne do wyży­wie­nia. Nic też nie wska­zuje na to, by
nie­miec­kie rycer­stwo korzy­stało w tym cza­sie z posił­ków wie­lec­kich czy
cze­skich – przy­naj­mniej tak wynika z ana­lizy dostęp­nych zapi­sów
źró­dło­wych, które poską­piły jakich­kol­wiek szcze­gó­łów w inte­re­su­ją­cej
spra­wie. Naj­wi­docz­niej Kon­rad II uznał, że jego sojusz z Poła­bia­nami
opiera się na nie­pew­nych pod­sta­wach i celowo zre­zy­gno­wał z ich pomocy
pod­czas bojów z Pia­stami 258.
Według autora rocz­ni­ków z Hil­de­she­imu, po dotar­ciu do Łużyc cesarz
wymógł na bro­nią­cym się tam Mieszku zawar­cie pokoju, zobo­wią­zu­jąc go
do zwrotu wcze­śniej pochwy­co­nych (1028) łupów oraz jeń­ców. Mie­siąc
póź­niej Mieszko miał, według tego samego źró­dła, zostać zmu­szony do
ucieczki z kraju do Czech po nagłym najeź­dzie swego brata Bez­pryma 259.
Z kolei kro­ni­karz Wipon podał, że pol­ski król zbiegł do Czech, po tym, jak
rów­no­cze­śnie zaata­ko­wali go Niemcy i Rusini wraz z Bez­pry­mem 260.
Zesta­wia­jąc ze sobą te dwa prze­kazy, na pierw­szy rzut oka można
odnieść wra­że­nie, że wro­go­wie Mieszka przy­pu­ścili sko­or­dy­no­wany atak
na zachod­nie i wschod­nie poła­cie jego roz­le­głego pań­stwa, co prze­są­dziło
o jego klę­sce 261. Nie potwier­dza jed­nak tego bliż­sza ana­liza bada­nych
źró­deł. Jak wska­zy­wał ostat­nio Bła­żej Śli­wiń­ski, atak na Pol­skę z dwóch
róż­nych kie­run­ków nie musiał być ide­al­nie zgrany w cza­sie, zaś Rusini
wraz z Bez­pry­mem poja­wili się na zie­miach pol­skich dopiero mie­siąc po
pod­pi­sa­niu przez Mieszka pokoju z Niem­cami, a więc w przy­bli­że­niu ok.
połowy listo­pada. Według Śli­wiń­skiego to opóź­nie­nie było wyni­kiem
prze­dłu­ża­nia się kon­cen­tra­cji wojsk Jaro­sława Mądrego, który na wyprawę
na zachód zebrał wielką liczbę żoł­nie­rzy zmu­szo­nych dotrzeć do miej­sca
zbor­nego z róż­nych czę­ści Rusi 262. Ten pogląd poja­wił się już wcze­śniej na
grun­cie nauki pol­skiej, m.in. Jacek Banasz­kie­wicz pisał o przy­stą­pie­niu
Rusi­nów do wojny z Miesz­kiem pod koniec paź­dzier­nika lub na początku
listo­pada 1031 roku 263.
Nato­miast Danuta Boraw­ska przy­pusz­czała, że woj­ska ruskie
zaata­ko­wały Pola­ków już latem 1031 roku, zaś Kon­rad II napadł Łużyce
dopiero we wrze­śniu, co było dzia­ła­niem dywer­syj­nym na rzecz Jaro­sława
Mądrego. Trudno zgo­dzić się z tą opi­nią, ponie­waż z dostęp­nych
prze­ka­zów źró­dło­wych jed­no­znaczne wynika, iż naj­pierw miały miej­sce
walki pol­sko-nie­miec­kie, zaś dopiero póź­niej pol­sko-ruskie 264.
Odrys monety Jaro­sława Mądrego

Według rocz­ni­ków z Hil­de­she­imu, Mieszko II dość długo bro­nił się


przed Kon­ra­dem II, zanim zde­cy­do­wał się uznać jego zwierzch­nic­two 265.
Infor­ma­cji tej ostro sprze­ci­wiła się część póź­niej­szych komen­ta­to­rów,
któ­rzy uznali ją za mylną. Raczej jest mało praw­do­po­dobne, by pol­ski król
bro­nił się dłuż­szy czas przed woj­skami Saliera, skoro dzia­ła­nia wojenne
trwały jedy­nie kilka tygo­dni. W związku z tym nale­ża­łoby zgo­dzić się ze
Śli­wiń­skim, który uznał, że wymie­nione rocz­niki „glo­ry­fi­ko­wały cesar­skie
czyny ponad miarę albo oce­niały sytu­ację obej­mu­jącą wspól­nie wyda­rze­nia
lat 1029–1031” 266.
W prze­świad­cze­niu Danuty Boraw­skiej rychłe pod­da­nie się Mieszka
wyni­kało naj­pew­niej z tego, że nie zamie­rzał się już dłu­żej prze­ciw­sta­wiać
woj­skom nie­miec­kim albo został poko­nany na początku wojny 267. Nieco
ina­czej na całe zagad­nie­nie spo­glą­dał swego czasu Tade­usz Gru­dziń­ski,
w któ­rego oce­nie Mieszko II w 1031 roku sta­wił opór cesa­rzowi, pró­bu­jąc
powstrzy­mać pochód jego wojsk 268. Ostatni z przy­to­czo­nych poglą­dów
jest domy­słem, wykra­cza­ją­cym poza zasób wia­do­mo­ści poda­nych przez
współ­cze­sne źró­dła. Fak­tem pozo­staje nato­miast, że cała kam­pa­nia
nie­miecka trwała sto­sun­kowo krótko. Do dziś nie dotrwały infor­ma­cje
o sto­cze­niu przez Mieszka wal­nej bitwy z Niem­cami. Gdyby rze­czy­wi­ście
do niej doszło, z pew­no­ścią jakaś wzmianka na ten temat zacho­wa­łaby się
w nie­miec­kich źró­dłach, tym bar­dziej że mia­łaby ona być zwy­cię­ska dla
cesa­rza, a pol­ski władca został zmu­szony do zaprze­sta­nia dal­szych walk.
Na pod­sta­wie powyż­szych obser­wa­cji nale­ża­łoby uznać, że w 1031 roku
na fron­cie zachod­nim nie doszło do poważ­niej­szych starć 269. Być może
Mieszko, kiedy tylko dowie­dział się o inwa­zji cesa­rza, przy­stą­pił do stołu
roko­wań i przez swo­ich par­la­men­ta­riu­szy zawarł z nim trak­tat
poko­jowy 270. Z opisu Rocz­ni­ków hil­de­she­im­skich wynika, że Mieszko
oddał cesa­rzowi Łużyce 271. Znaczna część dotych­cza­so­wych bada­czy do
zdo­by­czy Kon­rada wli­czała rów­nież Mil­sko 272, o tym jed­nak rocz­niki nie
wspo­mi­nają, co wska­zy­wa­łoby na kom­pro­mi­sowe warunki zawar­tego
wów­czas układu pol­sko-nie­miec­kiego. Świad­czy­łoby o tym także to, że
zarówno Kon­rad II, jak i będący przy nim feu­da­ło­wie nie­mieccy, nie
wnie­śli sprze­ciwu wobec tytułu kró­lew­skiego Mieszka, co na początku jego
pano­wa­nia nie było takie oczy­wi­ste 273.
Brak oporu Pia­sta budzi uza­sad­nione zdzi­wie­nie, skoro we
wcze­śniej­szych zma­ga­niach z Niem­cami to on był stroną zwy­cię­ską.
W 1031 roku Kon­rad II wypro­wa­dził w pole znacz­nie mniej­szą armię niż
dwa lata wcze­śniej, poza tym nie mógł liczyć na pomoc swo­ich
dotych­cza­so­wych koali­cjan­tów – Cze­chów i Luci­ców. Rychłe zło­że­nie
broni przez pol­skiego króla histo­rycy naj­czę­ściej tłu­ma­czyli rów­no­cze­snym
ata­kiem od wschodu Jaro­sława Mądrego, który miał przy swoim boku
Bez­pryma, kontr­kan­dy­data do obję­cia pia­stow­skiego tronu 274. Hipo­teza ta
jed­nak nie daje się obro­nić, ponie­waż Rusini poja­wili się w pań­stwie
pol­skim naj­praw­do­po­dob­niej dopiero po kapi­tu­la­cji Mieszka na Łuży­cach,
o czym była już mowa. Zatem do wyobraźni o wiele bar­dziej prze­ma­wia
inny domysł – być może Mieszko II dowie­dział się (od swo­ich szpie­gów?)
o kon­cen­tru­ją­cym się woj­sku ruskim zamie­rza­ją­cym nań ude­rzyć
w naj­mniej spo­dzie­wa­nym momen­cie (jesień) i, chcąc się przed nim
obro­nić, ska­pi­tu­lo­wał na fron­cie zachod­nim i prze­rzu­cił swoją armię na
wschód, gdzie gro­ziło mu znacz­nie poważ­niej­sze nie­bez­pie­czeń­stwo.

Inter­wen­cja Bez­pryma i Rusi­nów – dno klę­ski króla


Mieszka
Według kro­niki Nestora, Rusini na wojnę z Pol­ską w 1031 roku
zgro­ma­dzili „wojów mno­gich” i z ich pomocą zajęli Grody Czer­wień­skie
oraz spu­sto­szyli „zie­mię lacką” 275. Na ich czele stali Jaro­sław Mądry i jego
brat, książę czer­ni­chow­ski Mści­sław I Chro­bry.
Ponie­waż powyż­sze źró­dło ucho­dzi za wia­ry­godne, można przy­jąć, że
ruscy ksią­żęta zdo­łali zmo­bi­li­zo­wać na wojnę z Pol­ską bar­dzo dużą armię.
Przy­pusz­czal­nie woj­sko to było więk­sze od sił zgro­ma­dzo­nych w 1030
roku przez Jaro­sława pod­czas zaj­mo­wa­nia Bełza 276. Poten­cjał
mobi­li­za­cyjny ówcze­snej Rusi był wie­lo­krot­nie więk­szy od podob­nych
moż­li­wo­ści pań­stwa pol­skiego. W razie potrzeby Rusini potra­fili
skon­cen­tro­wać kil­ka­dzie­siąt tysięcy żoł­nie­rzy. Sądzi się, iż cała dru­żyna
Jaro­sława Mądrego liczyła ok. 40 tys. zbroj­nych, skoro w trak­cie walk ze
Świa­to­peł­kiem w 1015 roku był w sta­nie zebrać 3 tys. Nowo­gro­dzian i 1
tys. Ware­gów. Poza tym na usłu­gach księ­cia kijow­skiego była tzw. mała
dru­żyna, zawsze znaj­du­jąca się przy jego boku, licząca do kil­ku­dzie­się­ciu
świet­nie wyszko­lo­nych i uzbro­jo­nych po zęby wojow­ni­ków 277.

Książę Mści­sław Chro­bry, brat Jaro­sława Mądrego. Pomnik w Ker­czu na


Kry­mie. Fot. Legioner2016, lic. CC-BY-SA 4.0

Na wojnę z Miesz­kiem Jaro­sław Mądry mógł zmo­bi­li­zo­wać wszyst­kie


swoje siły. Do prze­szło­ści nale­żały już jego kon­flikty z księ­ciem połoc­kim
Bria­czy­sła­wem oraz księ­ciem tmu­tu­ra­kań­skim Mści­sła­wem. Z rąk tego
dru­giego Jaro­sław poniósł nawet dru­zgo­cącą klę­skę pod Listwie­niem
(1024) 278 i musiał się zgo­dzić na podział pań­stwa ruskiego na dwie czę­ści,
które roz­dzie­lał Dniepr. Sytu­acja na Rusi usta­bi­li­zo­wała się dwa lata
póź­niej, gdy zmarł Mści­sław, któ­rego zie­mie zagar­nął Jaro­sław 279.
Z prze­pro­wa­dzo­nych nie tak dawno badań wnio­sko­wać też można
o uczest­nic­twie w woj­nie pol­sko-ruskiej 1031 roku spo­rych sił
zgro­ma­dzo­nych wokół Haralda, póź­niej­szego władcy Nor­we­gii 280. Młody
wiking – w świe­tle sag skan­dy­naw­skich – wziął udział w krwa­wej bitwie
pod Sti­kle­stad (1030), zakoń­czo­nej klę­ską jego przy­rod­niego brata króla
Nor­we­gii Olafa II Świę­tego, poko­na­nego przez nor­we­skich zwo­len­ni­ków
króla Anglii i Danii Kanuta Wiel­kiego. Porażka zmu­siła Haralda do
ucieczki. Udał się wraz ze swo­imi wojow­ni­kami do Jaro­sława Mądrego,
któ­rego żona Inge­gerda była przy­rod­nią sio­strą żony Olafa II. Na ruskim
dwo­rze Nor­weg poja­wił się naj­póź­niej pod koniec lata 1031 roku 281. Na
Rusi prze­by­wał jesz­cze przez naj­bliż­sze trzy lata, póź­niej udał się do
Bizan­cjum, zaś w 1045 roku został kró­lem Nor­we­gii 282. W 1031 roku
Harald wraz z Jaro­sła­wem zaata­ko­wał lud, zwany Laesir, utoż­sa­miany
przez bada­czy z Pol­ską Mieszka II. Można przy­pusz­czać, że jarl z chę­cią
wziął udział w woj­nie z Pia­stami, wie­dziony przede wszyst­kim
per­spek­tywą zdo­by­cia łupów. Z kolei Jaro­sław pozy­skał w ten spo­sób
bit­nego żoł­nie­rza, wal­czą­cego pod roz­ka­zami Haralda na śmierć i życie 283.
Z prze­biegu wojny pol­sko-ruskiej 1031 roku sądzić wypad­nie, iż
nad­rzęd­nym celem wyprawy Jaro­sława na Pol­skę było odzy­ska­nie Gro­dów
Czer­wień­skich, utra­co­nych w 1018 roku 284. Według nie­któ­rych uczo­nych,
Rury­ko­wicz zamie­rzał przy oka­zji wziąć odwet na ojcu Mieszka II, który
zgwał­cił jego sio­strę Przed­sławę 285.
Król Nor­we­gii Harald Har­drada, który w swym dłu­gim życiu brał udział
w wielu wypra­wach wojen­nych. Uczest­ni­czył m.in. w ruskim najeź­dzie na
Pol­skę w 1031 roku. Pła­sko­rzeźba na pomniku w Oslo. Fot. Wol­fsmann, lic.
CC-BY-SA 4.0

Dzia­ła­nia wojenne prze­bie­gły bły­ska­wicz­nie. Woj­skom Jaro­sława


i Mści­sława z łatwo­ścią udało się prze­ła­mać opór przy­gra­nicz­nych
gar­ni­zo­nów i opa­no­wać Grody Czer­wień­skie, co suge­ruje, iż nie były one
bro­nione 286. Wśród zaję­tych przez napast­ni­ków warowni zna­lazł się
naj­praw­do­po­dob­niej Prze­myśl 287. Ostat­nie bada­nia arche­olo­giczne
prze­pro­wa­dzone w tym gro­dzie nie stwier­dziły śla­dów jakich­kol­wiek
znisz­czeń, które pocho­dzi­łyby z lat trzy­dzie­stych XI stu­le­cia, co
ozna­cza­łoby, iż Prze­myśl funk­cjo­no­wał po zain­sta­lo­wa­niu się tam ruskiej
załogi 288. Jak dowo­dzili nie­któ­rzy uczeni, pod­czas najazdu Rusini zdo­byli
rów­nież Brześć 289.
Miarą suk­cesu wojsk Jaro­sława i Mści­sława było pochwy­ce­nie przez nie
spo­rej liczby jeń­ców, o czym poin­for­mo­wała Powieść minio­nych lat,
bazu­jąca w tym wypadku na ust­nych prze­ka­zach utrwa­la­nych z poko­le­nia
na poko­le­nie 290. Owi jeńcy zostali następ­nie roz­dzie­leni pomię­dzy
zwy­cięz­ców i tra­fili do mająt­ków ksią­żę­cych, gdzie zaj­mo­wali się przede
wszyst­kim uprawą roli i hodowlą koni 291.
Pro­ble­mem jest usta­le­nie, skąd pobrano tak wielką liczbę jeń­ców,
ponie­waż ruski lato­pi­sarz nie okre­ślił tego jed­no­znacz­nie, zado­wa­la­jąc się
ogól­nym stwier­dze­niem o spu­sto­sze­niu ziemi lac­kiej i wzię­ciu ludzi
w nie­wolę. Pyta­nie o jeń­ców doty­czy rów­nież zasięgu najazdu ruskiego.
Brańcy mogli zostać bowiem schwy­tani na tery­to­rium Gro­dów
Czer­wień­skich lub w głębi kraju Mieszka. Bar­dziej praw­do­po­dobna jest
druga z moż­li­wo­ści 292. Należy zauwa­żyć, że ewen­tu­alny suk­ces Bez­pryma,
który prze­by­wał u boku knia­ziów ruskich, zale­żał od sto­ją­cej za nim siły
mili­tar­nej. Star­szy brat Mieszka mógł wpraw­dzie mieć stron­ni­ków na
Mazow­szu lub w jakichś innych rejo­nach Pol­ski 293, nic jed­nak nie
wska­zuje na to, by dys­po­no­wał liczbą wojow­ni­ków wystar­cza­jącą, aby
samo­dziel­nie poko­nać woj­ska Mieszka II 294, jakby wyni­kało to z dzieła
Wipona. Kro­ni­karz nie wspo­mi­nał bowiem o udziale Jaro­sława i Mści­sława
w woj­nie 1031 roku, pisząc o tym, że pol­skiego króla poko­nali Bez­prym
i współ­dzia­ła­jący z nim Kon­rad II 295.
Bez­prym, chcąc zostać panem sytu­acji, był zatem zmu­szony sko­rzy­stać
z dal­szej pomocy Rusi­nów, któ­rzy pozo­sta­wali dla niego gwa­ran­tem
osią­gnię­cia celów. Wią­zało się to z kon­ty­nu­owa­niem mar­szu
nie­przy­ja­ciel­skich wojsk w głąb Pol­ski i usu­wa­niem znaj­du­ją­cych się po
dro­dze załóg woj­sko­wych, wier­nych Miesz­kowi II. Jak pod­kre­ślał
Kazi­mierz Myśliń­ski, kro­czące naprzód woj­ska ruskie „musiały
prze­pra­wiać się przez Wisłę. Ni­gdzie na linii tej rzeki nie napo­tkały na
zor­ga­ni­zo­wany opór i żadne źró­dła nie infor­mują o ewen­tu­al­nym
funk­cjo­no­wa­niu na tej linii jakichś sta­łych urzą­dzeń obron­nych,
nasta­wio­nych na prze­ciw­sta­wie­nie się ata­kowi ze wschodu. Szcze­gólna
pozy­cja San­do­mie­rza, nale­żą­cego według Galla już w XI wieku do sedes
regni prin­ci­pa­les pozwala jed­nak na przy­pusz­cze­nie, że tu mogło dojść do
obrony, oczy­wi­ście tylko w tym wypadku, jeżeli dowódz­two grodu sta­nęło
po stro­nie Mieszka. Skoro o wal­kach pod San­do­mie­rzem nie sły­chać nic
w źró­dłach, wolno przy­pusz­czać, że opo­wie­działo się ono po stro­nie
idą­cych z ruską pomocą ksią­żąt” 296.
Kró­lowa Rycheza na obra­zie Woj­cie­cha Ger­sona. Z pra­wej strony widać
wąsatą postać Bez­pryma

Z San­do­mie­rza część ruskiej armii mogła się skie­ro­wać, jak uwa­żali


nie­któ­rzy spe­cja­li­ści, w stronę Mało­pol­ski. Nie ma na to jed­nak żad­nych
dowo­dów, dla­tego sprawa wymaga pod­ję­cia dal­szych badań nauko­wych 297.
Przy­pusz­czano też, że siły Bez­pryma i Jaro­sława zna­la­zły się na tere­nie
Mazow­sza, gdzie dotarły zapewne wraz z bie­giem Bugu. Ta moż­li­wość jest
o wiele bar­dziej praw­do­po­dobna od poprzed­niej. Nie­wy­klu­czone, że na
Mazow­sze wkro­czyła część wojsk ruskich, pozo­stała zaś ruszyła
w kie­runku Wiel­ko­pol­ski 298. Zaję­cie jądra pań­stwa pol­skiego
gwa­ran­to­wało inter­wen­tom – zwłasz­cza spra­gnio­nemu wła­dzy Bez­pry­mowi
– korzystne zakoń­cze­nie wyprawy. Rusini, kie­ru­jąc się w stronę Gnie­zna,
mogli poru­szać się drogą przez Zawi­chost, Ska­ry­szew, Radom i Łęczycę.
Poznań i Gnie­zno, które jak się wydaje, zostały opa­no­wane przez nich bez
więk­szych pro­ble­mów. Tak więc odwrót wojsk ruskich z ziem pol­skich
mógł przy­pusz­czal­nie nastą­pić w począt­kach grud­nia 1031 roku 299.
Wobec naporu i prze­wagi Bez­pryma i Rusi­nów Mieszko II musiał się
rato­wać ucieczką z kraju. Według Wipona, udał się do księ­cia cze­skiego
Udal­ryka, który w tym cza­sie z nie­zna­nych bli­żej powo­dów popadł
w nie­ła­skę Kon­rada II 300. Odwrót Pia­sta w kie­runku pań­stwa
Prze­my­śli­dów był nie­jako wymu­szony sytu­acją – władca nie mógł ucie­kać
do Sak­so­nii z powodu wcze­śniej­szego najazdu tych ziem w 1028 roku, zaś
zwrot ku Węgrom raczej nie wcho­dził w rachubę, gdyż drogę w tym
kie­runku naj­praw­do­po­dob­niej zablo­ko­wały mu oddziały ruskie 301.

Cios w plecy – pod­dani króla a wyda­rze­nia z 1031 roku


Z dotych­cza­so­wych roz­wa­żań na temat zma­gań Mieszka II
z Bez­pry­mem i wspo­ma­ga­ją­cymi go woj­skami ruskimi wynika jasno, iż
ówcze­sne wyda­rze­nia poto­czyły się w zastra­sza­jąco szyb­kim tem­pie. Po
ponad mie­siącu było już wia­domo, kto został zwy­cięzcą, a kto prze­gra­nym.
Żadne z dostęp­nych źró­deł nie wspo­mi­nało o sto­cze­niu przez Mieszka
bitwy w otwar­tym polu, prze­są­dza­ją­cej o dal­szych jego losach. Nie ozna­cza
to jed­nak, że nie doszło wów­czas do żad­nego star­cia zbroj­nego, zaś król
oddał ini­cja­tywę w ręce wroga z powodu jego prze­wagi 302. Jed­no­cze­śnie
taka opi­nia nie ma dosta­tecz­nego opar­cia w zna­nej bazie źró­dło­wej, co
czyni ją mało prze­ko­nu­jącą. Zatem tak nagły i gwał­towny upa­dek rzą­dów
Mieszka mógł zostać spo­wo­do­wany innymi czyn­ni­kami niż tylko agre­sją
mili­tarną pań­stwa nie­miec­kiego i przede wszyst­kim ruskiego. Wielu
histo­ry­ków wska­zy­wało na przy­czyny zewnętrzne oraz wewnętrzne. Do
tych pierw­szych zali­czano najazdy Węgrów (na Sło­wa­cję), Cze­chów (na
Morawy) i Duń­czy­ków (na Pomo­rze) 303. Nato­miast wśród czyn­ni­ków
wewnętrz­nych naj­czę­ściej wymie­niano bunt moż­nych prze­ciwko
Miesz­kowi 304 oraz reak­cję pogań­ską połą­czoną z powsta­niem sze­ro­kich
mas chłop­skich, nie­za­do­wo­lo­nych z cię­ża­rów nakła­da­nych przez władcę
i jego oto­cze­nie 305.

Pozo­sta­ło­ści przed­ro­mań­skiej kate­dry w Pozna­niu, praw­do­po­dobne miej­sce


pochówku Mieszka II. Fot. Rado­mil, lic. CC-BY-SA 3.0

Bra­kuje pod­staw źró­dło­wych potwier­dza­ją­cych domy­sły o dodat­ko­wych


(obok Niem­ców i Rusi­nów) najaz­dach na pań­stwo pol­skie w 1031 roku.
Przy­pusz­czal­nie Morawy oraz Sło­wa­cja odpa­dły od Pol­ski wcze­śniej, co
ozna­cza­łoby, że nie było kwe­stii spor­nych mię­dzy Pola­kami a ich
połu­dnio­wymi sąsia­dami. Nato­miast pomysł o najeź­dzie Duń­czy­ków na
Pomo­rze przy obec­nym sta­nie wie­dzy należy uznać za błędny. Nic bowiem
nie wska­zuje na to, by Mieszko II na powrót prze­jął kon­trolę nad zie­miami
pomor­skimi, które w bli­żej nie­okre­ślo­nym cza­sie utra­cił jego ojciec 306. Tak
więc ewen­tu­alne poja­wie­nie się oddzia­łów Kanuta Wiel­kiego na Pomo­rzu
w 1031 roku nie mia­łoby de facto jakie­go­kol­wiek prze­ło­że­nia na sto­sunki
pol­sko-duń­skie, na któ­rych temat w okre­sie rzą­dów Mieszka II wia­domo
bar­dzo mało 307.
W kwe­stii rze­ko­mego buntu moż­nych kom­pe­tent­nie wypo­wie­dział się B.
Śli­wiń­ski, wska­zu­jąc, iż „zwo­len­nicy opo­zy­cji moż­nych wobec Mieszka II
nie dali odpo­wie­dzi na pod­sta­wowe pyta­nia. Od odpo­wie­dzi na nie zależy
zaś w ogóle ocena zasad­no­ści lub nie zgła­sza­nej hipo­tezy. Mia­no­wi­cie, na
co liczyli i jakie mieli plany przy­wódcy tej opo­zy­cji. Z dotych­cza­so­wych
opi­nii zwo­len­ni­ków poglądu o bun­cie można jedy­nie wywnio­sko­wać, że
w pla­nach leżało danie wyrazu nie­za­do­wo­le­nia z rzą­dów Mieszka II.
Pomi­nięto nato­miast kwe­stię pod­sta­wową: i co dalej miało się dziać? Czy
jakoby ujaw­nia­jąca się opo­zy­cja, krę­pu­jąca jakoby dzia­ła­nia Mieszka II do
tego stop­nia, że poniósł on cał­ko­witą klę­skę, chciała tylko uzy­skać coś dla
sie­bie bez spę­dza­nia króla z tronu, czy też owo spę­dze­nie było głów­nym
celem ich dzia­ła­nia? Jeśli można doko­ny­wać uogól­nień, szala opi­nii
zwo­len­ni­ków buntu prze­chy­liła się raczej na rzecz dru­giej opcji, czyli
odsu­nię­cia od wła­dzy Mieszka II. Zdaje się to wyni­kać z gło­szo­nych opi­nii,
jakoby ta wewnętrzna opo­zy­cja poparła Bez­pryma. Jed­nak zdać sobie
należy bez­względ­nie sprawę, że w kon­se­kwen­cji ozna­cza to, iż elita
sku­piona wcze­śniej przy Mieszku II nagle opo­wie­działa się w dziele
odsu­nię­cia króla od wła­dzy za współ­pracą z sąsia­dami, Niem­cami
i Rusi­nami, ze wszyst­kimi tego skut­kami. Skoro mieli poprzeć Bez­pryma,
to zna­czy, że świa­do­mie akcep­to­wali jego plany poli­tyczne, czyli
w kon­se­kwen­cji przy­łą­czali się do koali­cji Kon­rada II z Jaro­sła­wem
Mądrym. Trudno nawet uwie­rzyć, by nie wie­dzieli, że pomoc sąsia­dów,
nawet gdyby tylko – jak przyj­mują – ogra­ni­czała się do walk
przy­gra­nicz­nych, wyma­gać będzie kon­kret­nej zapłaty, i to na warun­kach
podyk­to­wa­nych przez tych sąsia­dów. Trudno uwie­rzyć, że nie wie­dzieli,
jakie cele mieli owi sąsie­dzi i jaką wysta­wią cenę na udzie­loną pomoc.
Spory o tzw. Grody Czer­wień­skie, Łużyce i Mil­sko, o samą pol­ską koronę,
o uza­leż­nie­nie Pol­ski od cesar­stwa były prze­cież jasne dla każ­dego. Gdyby
tak było, to o więk­szość póź­niej­szych, nie­ko­rzyst­nych dla pań­stwa
pol­skiego wyda­rzeń nale­ża­łoby oskar­żać na równi Bez­pryma i owych
udzie­la­ją­cych mu wspar­cia moż­nych. W kon­se­kwen­cji zaś ozna­czałoby to,
że ludzie pamię­ta­jący nie­dawne prze­cież dłu­go­let­nie wojny Bole­sława
Chro­brego z Niem­cami, bio­rący udział w wypra­wie kijow­skiej
i przy­łą­cza­jący do Pol­ski Grody Czer­wień­skie, jesz­cze lat temu dwa
popie­ra­jący plan ataku Mieszka II na Sak­so­nię (skoro do wyprawy doszło,
to prze­cież więk­szość oto­cze­nia tego króla była za takim dzia­ła­niem)
rady­kal­nie zmie­nili swoją postawę, dzia­ła­jąc nagle na rzecz zaprze­cze­nia
dotych­cza­so­wej poli­tyki pol­skich wład­ców i także prze­cież swo­jej wła­snej.
Uwagi te doty­czą w takim samym stop­niu kon­cep­cji rze­ko­mego wybu­chu
nie­za­do­wo­le­nia z powodu podziału na optu­ją­cych »za koroną« i optu­ją­cych
»prze­ciwko koro­nie«. Jeśli zaś zbun­to­wani wyko­rzy­sty­wali trudne
poło­że­nie Mieszka II do osią­gnię­cia pew­nych ustępstw z jego strony i nic
się w ich ogól­nej posta­wie poli­tycznej nie zmie­niło, to widząc roz­wój
sytu­acji albo powinni zaprze­stać swo­ich dzia­łań, albo uni­kać wspie­ra­nia
wcho­dzą­cego do kraju z obcymi woj­skami Bez­pryma. Chyba że było im
wszystko jedno, co sta­nie się i dziać się będzie z kra­jem, bo naj­waż­niej­sze
były ich wła­sne inte­resy. Trudno w to wszystko uwie­rzyć.
Jak widać kon­cep­cja buntu moż­nych prze­ciwko Miesz­kowi II i wspar­cia
Bez­pryma już u swo­ich zało­żeń zawiera trudną do zro­zu­mie­nia zmianę
dotych­cza­so­wej postawy oto­cze­nia pol­skiego króla, nie wydaje się więc
trafna. Zakłada bowiem albo nie­praw­do­po­dob­nie szybką zmianę
poli­tycz­nych postaw więk­szo­ści moż­nych (czyli uzna­nie dotych­cza­so­wych
wro­gów, Nie­miec i Rusi, za pomoc­ni­ków w reali­za­cji wła­snych celów),
albo brak z ich strony umie­jęt­no­ści prze­wi­dy­wa­nia, jeśli zało­żyć, że sami
byli zasko­czeni efek­tem swo­ich dzia­łań i jakąś siłą iner­cji poparli
Bez­pryma” 308.
Pozo­stała hipo­teza o rewo­lu­cji pogań­skiej i powsta­niu ludo­wym.
Naj­wię­cej do powie­dze­nia w tej spra­wie miał Ano­nim zwany Gal­lem,
pod­no­sząc, iż wystą­pie­nia sze­ro­kich mas ludo­wych miały w Pol­sce miej­sce,
gdy „kró­lo­wie i ksią­żęta sąsiedni, każdy od swo­jej strony, gnę­bili Pol­skę
i do swego władz­twa każdy przy­łą­czał mia­sta i grody gra­niczne, lub
zdo­byw­szy je. rów­nał z zie­mią” 309.
Autor naj­star­szej pol­skiej kro­niki umie­ścił opi­sane przez sie­bie
wyda­rze­nia w czę­ści pre­zen­tu­ją­cej począ­tek rzą­dów Kazi­mie­rza
Odno­wi­ciela. Z dzieła Galla ani innych źró­deł nie wia­domo nato­miast, by
w tym okre­sie, poza najaz­dem księ­cia cze­skiego Brze­ty­sława z 1038/1039
roku, jacyś inni sąsie­dzi ata­ko­wali pań­stwo pol­skie, które wów­czas
ucier­pia­łoby wsku­tek gra­bieży i łupiestw oraz zaboru bli­żej nie­okre­ślo­nych
ziem. Wydaje się zatem, że kon­tekst opisu pozo­sta­wio­nego przez Ano­nima
o wiele lepiej pasuje do realiów wyda­rzeń z 1031 roku, kiedy Pia­sto­wie
utra­cili Grody Czer­wień­skie i Poła­bie, niż do cza­sów póź­niej­szych 310.
Warto przy tym pamię­tać, iż Ano­nim zwany Gal­lem napi­sał o Mieszku II
bar­dzo mało – wspo­mniał jedy­nie o ożenku z Rychezą i kastra­cji władcy.
Wynika stąd, że wia­do­mo­ści o tych cza­sach, które posia­dali infor­ma­to­rzy
naj­star­szego pol­skiego kro­ni­ka­rza, były bar­dzo ubo­gie. Całość rycer­skich
doko­nań syna Bole­sława Chro­brego Gall zbył ogól­nym sfor­mu­ło­wa­niem,
że ich „wyli­cza­nie za długo by trwało” 311. Tak więc jed­no­cze­śnie
nale­ża­łoby doce­nić prze­kaz tego kro­ni­ka­rza o bun­cie pogań­skim
i powsta­niu ludo­wym, o któ­rych, jak widać, zacho­wała się pamięć aż do
cza­sów Bole­sława III Krzy­wo­ustego, kiedy to osta­tecz­nie zre­da­go­wano
naj­star­szą pol­ską kro­nikę pol­ską 312.
Hipo­tezę o roz­ru­chach wewnętrz­nych w koń­co­wym eta­pie rzą­dów
Mieszka II osła­bia w pew­nym stop­niu prze­kaz Kosmasa, który te
wyda­rze­nia umie­ścił pod rokiem 1022 313, a więc w cza­sach Bole­sława
Chro­brego. Warto jed­nak zauwa­żyć, że pra­ski dzie­jo­pis, czego dowio­dły
naj­now­sze bada­nia naukowe, pomy­lił się w data­cji, prze­no­sząc opi­sane
przez sie­bie fakty o dzie­sięć lat wstecz 314. Z kolei w Powie­ści minio­nych
lat pod rokiem 1030 wspo­mi­nano o tym, że wów­czas „umarł Bole­sław
Wielki w Lachach, i był bunt w ziemi lac­kiej, ludzie powstaw­szy poza­bi­jali
bisku­pów i popów, i boja­rów swo­ich, i był u nich bunt” 315.
Zda­niem Gerarda Labudy wspo­mniane w lato­pi­sie wyda­rze­nia miały
miej­sce w 1030 roku, z wyjąt­kiem śmierci Bole­sława Chro­brego, która
według wia­ry­god­niej­szych źró­deł nastą­piła pięć lat wcze­śniej 316.
W nie­miec­kich rocz­ni­kach z Hil­de­she­imu nato­miast pod 1034 rokiem
wspo­mi­nano w związku ze śmier­cią Mieszka II o upadku reli­gii
chrze­ści­jań­skiej w Pol­sce. Być może ta rela­cja uwzględ­niała nie tyle
wyda­rze­nia współ­cze­sne, ile nieco wcze­śniej­sze, o któ­rych dowie­dziano się
w Rze­szy dopiero póź­niej i dla­tego wspo­mniano o nich pod 1034
rokiem 317.

Mieszko II uśmie­rza bunt Pomo­rzan. Ilu­stra­cja Angelo Cam­pa­nelli


Zapre­zen­to­wane prze­kazy nie­miec­kie, ruskie oraz cze­skie umie­ściły
opi­sy­wane przez sie­bie wyda­rze­nia pod róż­nymi datami. Nie ozna­cza to
jed­nak, by wszyst­kie one opi­sy­wały coś innego. Wręcz prze­ciw­nie, na ich
pod­sta­wie można wnio­sko­wać o wybu­chu powsta­nia ludo­wego i reak­cji
pogań­skiej w Pol­sce naj­praw­do­po­dob­niej już na początku lat trzy­dzie­stych
XI wieku 318. Apo­geum tych wystą­pień przy­pusz­czal­nie przy­pa­dło dopiero
na pierw­sze lata rzą­dów Kazi­mie­rza Odno­wi­ciela, a więc w okre­sie
cał­ko­wi­tego roz­stroju pań­stwa pol­skiego, sprzy­ja­ją­cego kształ­to­wa­niu się
i roz­wo­jowi wszel­kich ten­den­cji decen­tra­li­stycz­nych 319.
Na pod­sta­wie powyż­szych obser­wa­cji w lep­szym świe­tle rysuje się
zatem poło­że­nie Mieszka II przed wybu­chem wojny z Niem­cami
i Rusi­nami w 1031 roku. Jego klę­ska nie wyni­kała zapewne jedy­nie z siły
prze­ciw­ni­ków i ich prze­wagi stra­te­gicz­nej (a ta była kon­se­kwen­cją ataku na
pań­stwo pol­skie od zachodu i wschodu), ale rów­nież z trud­nej sytu­acji
wewnętrz­nej. Nie­za­do­wo­le­nie zaczęli bowiem wyra­żać chłopi, sta­no­wiący
zde­cy­do­waną więk­szość ówcze­snych miesz­kań­ców Pol­ski, na bar­kach
któ­rych spo­czy­wało utrzy­ma­nie całej machiny wojen­nej pań­stwa. Poza tym
ówcze­sne pospól­stwo było zobo­wią­zane do świad­cze­nia róż­nego rodzaju
posług na rzecz panu­ją­cego oraz moż­no­władz­twa, w tym roz­ra­sta­ją­cych się
struk­tur kościel­nych. Dłu­go­let­nie wojny pro­wa­dzone przez poprzed­nika
Mieszka z Niem­cami, toczące się zazwy­czaj w zachod­nich par­tiach Pol­ski,
musiały też dotknąć lud­ność wie­śnia­czą 320.
Skom­pli­ko­waną sytu­ację wewnętrzną dodat­kowo zaostrzyły tar­cia na tle
reli­gij­nym, gdyż górna war­stwa spo­łe­czeń­stwa pol­skiego na początku XI
stu­le­cia wyzna­wała reli­gię chrze­ści­jań­ską, zaś nie­któ­rzy z pozo­sta­łych
miesz­kań­ców Pol­ski tkwili jesz­cze w sta­rych wie­rze­niach. Nie dziwi zatem,
że powsta­niu ludo­wemu skie­ro­wa­nemu prze­ciwko monar­sze
i ucie­le­śnia­ją­cemu apa­rat pań­stwowy moż­no­władz­twu towa­rzy­szyła reak­cja
pogań­ska i powrót do wcze­śniej wyzna­wa­nego sys­temu war­to­ści, przy
czym, jak się powszech­nie przyj­muje, dru­gie z wymie­nio­nych zja­wisk było
wtórne wobec pierw­szego 321.
Co dalej z Pol­ską

Bez­prym – władca jed­nej zimy

W
dru­giej poło­wie 1031 roku Bez­prym odniósł spek­ta­ku­larny
suk­ces – udało mu się zająć miej­sce Mieszka, który w oba­wie
przed utratą życia musiał ucie­kać z kraju. Zwy­cię­stwo
naj­star­szego z synów Bole­sława Chro­brego nie byłoby
moż­liwe bez czyn­nego zaan­ga­żo­wa­nia Jaro­sława Mądrego. Ruski książę,
jak wska­zują znawcy zagad­nie­nia, po poko­na­niu Mieszka II wyco­fał się do
domu, wio­ząc ze sobą nie­zli­czone łupy i pro­wa­dząc ogromne rze­sze
jeń­ców. Być może na odchodne Bez­prym dodat­kowo ofia­ro­wał
wschod­niemu sojusz­ni­kowi jakieś bogac­twa pozo­sta­wione przez zbie­głego
króla. W inte­re­sie nowego władcy Pol­ski było zro­bie­nie jak naj­lep­szego
wra­że­nia na knia­ziu, z któ­rym nie­wąt­pli­wie zamie­rzał utrzy­my­wać
przy­ja­ciel­skie sto­sunki. Dobre rela­cje z pań­stwem Rury­ko­wi­czów były tak
naprawdę gwa­ran­tem dal­szego pano­wa­nia Bez­pryma 322.
Nowy władca wydzie­lił także swo­jemu bratu Otto­nowi dziel­nicę
w zamian za jego aktywną postawę w wyda­rze­niach z 1031 roku.
Przyj­muje się, że była nią zie­mia ślą­ska. Resztą kraju z Mało­pol­ską,
Mazow­szem i Wiel­ko­pol­ską wła­dał Bez­prym. Śląsk nale­żał w tym cza­sie
do jed­nej z naj­lud­niej­szych dziel­nic pań­stwa pia­stow­skiego, dla­tego Otton
nie miał więk­szych powo­dów do narze­ka­nia. Można nawet zary­zy­ko­wać
twier­dze­nie, iż Bez­prym oka­zał się wspa­nia­ło­myślny dla brata, mógł
bowiem go pomi­nąć w podziale pia­stow­skiego tortu.
Jedną z pierw­szych decy­zji Mieszka II było ode­sła­nie do Nie­miec
korony i insy­gniów koro­na­cyj­nych poprzed­nika. Zwięźle infor­mują o tym
Rocz­niki hil­de­she­im­skie. Napi­sano w nich, że koronę Mieszka cesa­rzowi
Kon­ra­dowi II wysłał sam Bez­prym. Nieco ina­czej całe zagad­nie­nie
przed­sta­wiła nato­miast Kro­nika brun­wi­ler­ska, opi­su­jąca oko­licz­no­ści
utwo­rze­nia opac­twa w Brau­we­iler pod Kolo­nią: „kró­lowa Rycheza,
doko­naw­szy roz­wodu z kró­lem mężem swoim tak z powodu nie­na­wi­ści
i pod­ju­dza­nia nie­ja­kiej nałoż­nicy […] zmie­niw­szy ubiór, z kilku
pomoc­ni­kami w ukry­ciu poma­ga­ją­cymi jej w ucieczce, jak też ze wzgardy
dla nie­zno­śnego jed­no­cze­śnie i bar­ba­rzyń­skiego […] obrządku Sło­wian,
przy­była do Sak­so­nii do cesa­rza, przez któ­rego została z czcią przy­jęta; i on
też sam nie mniej wspa­nia­łymi darami od niej został uczczony, otrzy­mał
bowiem od niej dwie korony, jej wła­sną i mał­żonka króla, a zezwo­lił jej
z tym samym upo­waż­nie­niem jak długo będzie żyła nosić ją z tą samą czcią
w jego, jak i jej wła­snym kró­le­stwie, z przy­słu­gu­jącą jej cał­ko­wi­cie
nagrodą” 323.
W histo­rio­gra­fii na różne spo­soby inter­pre­to­wano wymie­nione źró­dła
nie­miec­kie. Naj­czę­ściej docho­dzono do prze­ko­na­nia, iż Kon­rad II otrzy­mał
korony bez­po­śred­nio od Bez­pryma lub Rychezy. Nie­kiedy przy­pusz­czano
także, iż Rycheza prze­ka­zała cesa­rzowi korony swoją i męża, zaś
nie­za­leż­nie od tego Bez­prym oddał mu koronę Bole­sława Chro­brego. Ten
ostatni pomysł raczej nie wcho­dzi w grę, gdyż Mieszko II, jak się na ogół
przyj­muje, nało­żył koronę swego ojca, zatem nie było potrzeby
wyko­ny­wa­nia nowej. Wobec róż­nych sta­no­wisk badaw­czych w tej spra­wie
naj­lep­szym roz­wią­za­niem będzie przy­ję­cie zało­że­nia, iż Rycheza
prze­ka­zała korony i insy­gnia kró­lew­skie Kon­radowi II po przy­jeź­dzie do
Nie­miec, co wcze­śniej uzgod­niła z Bez­prymem. Ewen­tu­alne per­trak­ta­cje
Rychezy ze star­szym bra­tem jej męża były jak naj­bar­dziej moż­liwe,
ponie­waż ze współ­cze­snych źró­deł nie wia­domo, aby córka Ezzona
opu­ściła Pol­skę i ucie­kła wraz z Miesz­kiem do Czech. Poza tym już
wcze­śniej doszło do poważ­nych zadraż­nień mię­dzy mał­żon­kami (sprawa
nałoż­nicy Mieszka), co czy­niło z Rychezy samo­dzielną siłę poli­tyczną,
z którą Bez­prym musiał prę­dzej czy póź­niej się zetknąć, jeśli poważ­nie
myślał o utrwa­le­niu rzą­dów w pań­stwie pol­skim 324.
W 1025 roku Rycheza została koro­no­wana na pierw­szą pol­ską kró­lową

Pano­wa­nie Bez­pryma trwało bar­dzo krótko. Źró­dła suge­rują, iż krwawo


roz­pra­wił się z opo­zy­cją, a więc ludźmi wier­nymi Miesz­kowi II. Być może
prze­ciw­nicy Bez­pryma liczyli na to, że wygnany Piast zdoła opa­no­wać
trudną sytu­ację i powróci do Pol­ski, wypie­ra­jąc stąd swego kon­ku­renta. Nie
wia­domo, ile osób stra­ciło wtedy głowy, a ile wtrą­cono do lochów. Ofiar
Bez­pryma zapewne było sporo, w prze­ciw­nym razie infor­ma­cja na ten
temat nie poja­wi­łaby się w nie­miec­kich rocz­ni­kach, z reguły zdaw­kowo
piszą­cych o spra­wach pol­skich. Rzecz jasna postę­po­wa­nie Bez­pryma
musiało wywo­łać opór. Jego prze­ciw­nicy nie mogli pozwo­lić sobie na
dal­szą zwłokę, która dopro­wa­dzi­łaby ich do total­nego roz­bi­cia.
Z dzi­siej­szej per­spek­tywy dzia­ła­nia księ­cia wydają się oczy­wi­ste: poprzez
fizyczną eli­mi­na­cję swych poten­cjal­nych, jak i fak­tycz­nych prze­ciw­ni­ków,
zamie­rzał utrzy­mać się przy wła­dzy, zdo­by­tej z wiel­kim tru­dem.
Pier­wo­rodny syn Bole­sława Chro­brego dzia­łał zatem w myśl zasady: cel
uświęca środki. Nie wia­domo, czy ktoś mu poma­gał w pla­no­wa­niu
kolej­nych intryg, czy też wszystko kon­tro­lo­wał sam (ewen­tu­al­nie miał przy
sobie kilku dorad­ców). Ta druga moż­li­wość wydaje się bar­dziej
praw­do­po­dobna, gdyż w ten spo­sób ogra­ni­czał do abso­lut­nego mini­mum
krąg osób, które mogły ewen­tu­al­nie go w przy­szło­ści zdra­dzić, czego
zapewne się bał.
Spo­sób postę­po­wa­nia Bez­pryma nie róż­nił się od dzia­łań nie­któ­rych
wład­ców jego cza­sów. Król Anglów Ethel­red II (978–1013 i 1014–1016)
o przy­domku Nie­roz­ważny pew­nego dnia roz­ka­zał zabić wszyst­kich
Duń­czy­ków w swoim pań­stwie. Roz­kaz doty­czył nie tylko męż­czyzn, ale
także kobiet i dzieci. Kobiety zako­pano w ziemi, tak aby psy mogły
roz­szar­pać ich piersi, a następ­nie resztę ciała. Z kolei dzieci, dotych­czas
kar­mione pier­sią, roz­trza­skano na drzwiach domów. Złą sławą okrył się
rów­nież książę cze­ski Świę­to­pełk II (1107–1109), który kazał wymor­do­wać
Wrszow­ców, swo­ich dotych­czasowych sojusz­ni­ków. Kaci byli bez­względni.
Naj­pierw roz­pra­wiono się z nie­ja­kim Męciną, głową rodu, któ­rego
oskar­żono o kon­szachty z Pola­kami pod­czas wojny z Bole­sła­wem
Krzy­wo­ustym. Następ­nie zli­kwi­do­wano całą rodzinę Męciny. W sumie
egze­ku­cje trwały wiele dni i odby­wały się na nie­mal całym obsza­rze
pań­stwa 325.

Tra­giczna śmierć pierw­szego zdrajcy Pol­ski


Nie­pra­wo­ści Bez­pryma prze­rwała jego śmierć. Zda­niem rocz­ni­ka­rza
z Hil­de­she­imu, został on zamor­do­wany „przez swo­ich, nie bez
pod­usz­cze­nia braci” 326. Gerard Labuda usta­lił, że stało się to w marcu 1032
roku. Z kolei, według Anieli Pospie­szyń­skiej, naj­star­szy syn Bole­sława
Chro­brego mógł roz­stać się z tym świa­tem nieco póź­niej – na początku
kwiet­nia tego samego roku. Pod­stawą tego wnio­sko­wa­nia stały się
infor­ma­cje innego nie­miec­kiego źró­dła, kro­niki napi­sa­nej przez Anna­li­stę
Saxo, który zamie­ścił wia­do­mość o śmierci Bez­pryma zaraz po opi­sie
świę­to­wa­nia Wiel­ka­nocy przez Kon­rada II w Seli­gan­stad, która w 1032
roku przy­pa­dała na 2 kwiet­nia 327.
Z wypo­wie­dzi rocz­ni­ka­rza hil­de­shem­skiego wynika, że za śmierć
Bez­pryma byli odpo­wie­dzialni jego przy­rodni bra­cia. Zasu­ge­ro­wano nawet,
iż w wyda­rze­niach tych zna­czącą rolę ode­grał Mieszko II. Być może udało
mu się nawet zmon­to­wać koali­cję prze­ciwko star­szemu bratu. Włą­czył do
niej Ottona, kusząc go znacz­nie więk­szymi nabyt­kami tery­to­rial­nymi od
tych otrzy­ma­nych od Bez­pryma 328. Można także posta­wić hipo­tezę, że
bunt prze­ciwko Bez­pry­mowi zaini­cjo­wał wła­śnie Otton. W końcu
zacy­to­wany prze­kaz nie­miecki nie pre­cy­zo­wał, który z braci Bez­pryma
przy­czy­nił się do jego śmierci. Być może autor tego źró­dła nie posia­dał
takich wia­do­mo­ści, dla­tego całe zagad­nie­nie przed­sta­wił w dość
enig­ma­tyczny spo­sób, bez poda­wa­nia szcze­gó­łów.
Wobec tych suge­stii można się nieco zdy­stan­so­wać, ponie­waż rze­czone
Rocz­niki hil­de­she­im­skie nie oskar­żyły bez­po­śred­nio Mieszka i Ottona
o udział w zabój­stwie ich star­szego brata. Autor wymie­nio­nego prze­kazu
pisał jedy­nie o kno­wa­niach obu Pia­stów, co suge­ro­wa­łoby, iż oparł on
swoje donie­sie­nia na infor­ma­cjach pocho­dzą­cych z trze­ciej ręki, a więc na
jakichś mało spre­cy­zo­wa­nych plot­kach. Rozu­mo­wa­nie to w pew­nym sen­sie
potwier­dza kro­nika kape­lana Kon­rada II Wipona, sta­no­wiąca pod­stawę dla
Rocz­ni­ków hil­de­she­im­skich, gdzie wyraź­nie stwier­dzono, iż Bez­prym został
zamor­do­wany „przez kogoś ze swego oto­cze­nia” 329.
Zda­niem współ­cze­snych histo­ry­ków pol­skich, Mieszko II nie mógł być
zaan­ga­żo­wany w śmierć swo­jego brata, ponie­waż w tym samym cza­sie
prze­by­wał w kaza­ma­tach księ­cia Udal­ryka ‒ wię­cej na ten temat piszę
dalej. W tych warun­kach raczej mało realne było, by Mieszko
przy­go­to­wy­wał zamach na brata. Mógłby zacząć orga­ni­zo­wać ewen­tu­alny
spi­sek dopiero po uwol­nie­niu z cze­skiej nie­woli, nie wia­domo jed­nak,
kiedy dokład­nie opu­ścił wię­zie­nie. Jedno nato­miast nie ulega wąt­pli­wo­ści –
za życia Bez­pryma Mieszko nie poja­wił się w Rze­szy, skąd mógł bez obaw
o wła­sne życie kie­ro­wać akcją prze­ciwko Bez­pry­mowi. Cesa­rzowi
Kon­ra­dowi II było raczej obo­jętne, kto panuje w Pol­sce. Ważne, aby pol­ski
władca był mu cał­ko­wi­cie posłuszny i nie wyła­mał się spod jego
zwierzch­nic­twa, tak jak wcze­śniej uczy­nił to Bole­sław Chro­bry wobec jego
poprzed­nika Hen­ryka II.
Wobec tego można uznać, że za śmierć Bez­pryma rze­czy­wi­ście był
odpo­wie­dzialny ktoś z jego oto­cze­nia. Może jakiś jego dwo­rza­nin?
Nie­wy­klu­czone także, że do śmierci księ­cia przy­czy­nił się jakiś możny,
dzia­ła­jący na wła­sną rękę, ewen­tu­al­nie będący człon­kiem zor­ga­ni­zo­wa­nej
grupy spi­skow­ców dążą­cych do wyeli­mi­no­wa­nia nie­wy­god­nego im władcy,
srogo msz­czą­cego się na daw­nych zwo­len­ni­kach Mieszka. Moż­liwa jest
rów­nież hipo­teza łącząca obie wer­sje. A więc mor­derca Bez­pryma
pocho­dził z bli­skiego oto­cze­nia znie­na­wi­dzo­nego księ­cia i został
prze­ku­piony przez spi­skow­ców.
Imię sprawcy zabój­stwa Bez­pryma znik­nęło w pomroce dzie­jów. Być
może auto­rzy nie­miec­kich źró­deł go nie znali, choć nie wiemy tego na
pewno. Nie­któ­rzy pol­scy bada­cze upa­try­wali zabójcę księ­cia w Mie­cła­wie,
daw­nym miecz­niku Mieszka II. Sądzono jed­no­cze­śnie, że dawny urzęd­nik
kró­lew­ski po ucieczce swego władcy z Pol­ski wkradł się w łaski Bez­pryma
tylko po to, aby zgła­dzić go przy pierw­szej oka­zji. Przy­znać trzeba, że
hipo­teza jest cie­kawa, ale czy tak rze­czy­wi­ście było, nie spo­sób
wyro­ko­wać. Warto pamię­tać, że o Mie­cła­wie sporo napi­sał nie­przy­chylny
mu kro­ni­karz Ano­nim zwany Gal­lem. Gdyby dzie­jo­pis wie­dział cokol­wiek
na temat związ­ków Mie­cława z zabój­stwem Bez­pryma, mógłby się
podzie­lić tą rewe­la­cją z potom­nymi. W jego kro­nice nie ma jed­nak żad­nej
wzmianki na ten temat. Inną sprawą jest to, iż w dziele naj­star­szego
pol­skiego kro­ni­karza próżno szu­kać infor­ma­cji o samym Bez­pry­mie.
Tra­giczna śmierć Bez­pryma zakoń­czyła jego rządy. Trwały one
nie­zwy­kle krótko. Pew­nie pierw­szemu zdrajcy Pol­ski – jak nazy­wają tego
księ­cia nie­któ­rzy histo­rycy – marzyło się dłuż­sze pano­wa­nie. Los oka­zał się
jed­nak dla niego nie­zwy­kle okrutny. Co naj­gor­sze, przez nie­roz­tropne
decy­zje książę sam zgo­to­wał sobie taką dolę.

Upodle­nie Mieszka II
Rok 1031 Mieszko II zapa­mię­tał do końca życia, i to nie tylko z powodu
utraty wła­dzy w swoim kró­le­stwie, ale rów­nież z powodu tego, co
przy­da­rzyło mu się w Cze­chach, gdzie uciekł po prze­gra­nej woj­nie.
Zna­mienne, co zano­to­wał na ten temat Ano­nim zwany Gal­lem:
„Opo­wia­dają też, że Czesi schwy­tali go [Mieszka – przyp. M.S.]
zdra­dziecko na wiecu i rze­mie­niami skrę­po­wali mu geni­ta­lia tak, że nie
mógł już pło­dzić potom­stwa, za to, że król Bole­sław, jego ojciec podobną
im wyrzą­dził krzywdę, ośle­piw­szy ich księ­cia, a swego wuja” 330.
Sprawcą upodle­nia pol­skiego króla był książę Udal­ryk, który nieco
wcze­śniej wtrą­cił go do lochu, co potwier­dził w swo­jej rela­cji Wipon.
Zda­niem nie­miec­kiego dzie­jo­pisa Prze­my­ślida celowo poj­mał Mieszka, aby
posłu­żyć się nim pod­czas per­trak­ta­cji z Kon­ra­dem II, z któ­rym był
wów­czas poważ­nie skon­flik­to­wany. Udal­ryk szcze­rze wie­rzył w to, że uda
mu się prze­han­dlo­wać uwię­zio­nego Pia­sta w zamian za cesar­ską łaskę.
Kal­ku­la­cje księ­cia wzięły jed­nak w łeb, gdyż Kon­rad nie zgo­dził się
zawrzeć z nim odpo­wied­niego układu, który Wipon nazwał
„hań­bią­cym” 331. Postawa Saliera poka­zuje, że los Mieszka II był mu
prak­tycz­nie obo­jętny. To zresztą nie może dzi­wić, bowiem Piast
wie­lo­krot­nie dał mu się we znaki. Teraz przy­szedł czas zapłaty
i wyrów­na­nia rachun­ków z Pol­ską.

Kastra­cja mitycz­nego Saturna przez jego syna Jowi­sza. Minia­tura z Roman


de la Rose, XV wiek

Rów­nież Udal­ryk miał rachunki do wyrów­na­nia z pol­skim kró­lem. Obaj


władcy od wielu już lat żyli jak pies z kotem. W 1031 roku przy­by­wa­jący
na dwór cze­ski Mieszko II był słaby, w prak­tyce zdany na łaskę i nie­ła­skę
innych. Zupeł­nie inna była nato­miast sytu­acja Udal­ryka, który przed
kil­koma laty ode­brał Pol­sce Morawy i z każ­dym mie­sią­cem rósł w siłę.
Nie­trudno zatem uwie­rzyć w to, że w pew­nym momen­cie drogi Niem­ców
i Cze­chów, któ­rych łączyły więzy lenne, roze­szły się. Udal­ryk pró­bo­wał
zaże­gnać wiszący w powie­trzu kon­flikt, jed­nak jego zabiegi speł­zły na
niczym.
Można też przy­pu­ścić, że swoje nie­za­do­wo­le­nie z nie­uda­nych
per­trak­ta­cji z dwo­rem cesar­skim zapal­czywy Udal­ryk wyła­do­wał na
Mieszku (który nie był już dla niego kartą prze­tar­gową), każąc go
wyka­stro­wać. Pol­ski władca pró­bo­wał w jakiś spo­sób prze­ciw­sta­wić się
opraw­com, pró­bu­jąc z nimi per­trak­to­wać, jed­nak na nic się to zdało.
Udal­ryk był głu­chy na jego argu­menty, wie­dział bowiem, że pol­ski władca
nie przed­sta­wia już żad­nej war­to­ści prak­tycz­nie dla nikogo.
Pozo­sta­nie chyba nie­wy­ja­śnioną zagadką, kto wpadł na pomysł
skrę­po­wa­nia geni­ta­liów Miesz­kowi. Czy był to sam książę pra­ski, czy
któ­ryś z jego dorad­ców? W tym momen­cie nie ma to aż takiego zna­cze­nia.
Choć Ano­nim zwany Gal­lem nie wspo­mi­nał o tor­tu­ro­wa­niu Pia­sta przed
wyka­stro­wa­niem go, to nie można wyklu­czać, że tak nie było. Czesi mieli
w końcu jedyną w swoim rodzaju oka­zję, by zemścić się na swoim wrogu,
win­nym śmierci wielu osób i za któ­rego sprawą mnó­stwo ich roda­ków
poszło w nie­wolę Pia­stów.

Książę cze­ski Udal­ryk wjeż­dża na pra­ski zamek z Bożeną, piękną


wie­śniaczką, którą według legendy poznał pod­czas polo­wa­nia. Minia­tura
z Kro­niki Dali­mila, XIV wiek

O postępku Prze­my­śli­dów musiało być swego czasu gło­śno w Euro­pie.


Pew­nie jesz­cze w wiele lat po śmierci pierw­szego w dzie­jach pań­stwa
pol­skiego króla kastrata opo­wia­dano o nim. Zapewne, jak to przy takich
oka­zjach bywało, doda­wano to i owo na temat prze­biegu kastra­cji króla,
nato­miast sam fakt pozo­stał nie­zmie­niony. Pamięć o tym wyda­rze­niu
dotrwała aż do cza­sów pra­wnuka Mieszka II Bole­sława Krzy­wo­ustego, na
któ­rego zle­ce­nie dzieje ksią­żąt i kró­lów pia­stow­skich spi­sał Ano­nim zwany
Gal­lem. Kro­ni­karz, by nie obma­wiać rzą­dzą­cego Pol­ską rodu, mógł śmiało
pomi­nąć epi­zod z wyka­stro­wa­niem śred­niego syna Bole­sława Chro­brego.
Osta­tecz­nie jed­nak tego nie zro­bił, co świad­czy­łoby o tym, że jesz­cze na
dwo­rze jego moco­dawcy plot­ko­wano o tym, co wyda­rzyło się w 1031 roku.
Dla Mieszka II zabieg kastra­cji musiał być upo­ka­rza­jący. Żaden z jego
poprzed­ni­ków nie doznał cze­goś podob­nego. Zapewne jesz­cze przez wiele
dni po całym zaj­ściu nie mógł się on pogo­dzić z tym, co go spo­tkało. Ale
nie spo­sób też wyklu­czyć, że Piast wyba­czył księ­ciu cze­skiemu jego czyny.
Był wszak, jak wspo­mi­nano, chrze­ści­ja­ni­nem z krwi i kości 332.

Zjazd w Mer­se­burgu (1032) – kolejny „roz­biór”


Pol­ski?
Osta­tecz­nie z nie­wy­ja­śnio­nych bli­żej powo­dów Udal­ryk uwol­nił
Mieszka II, ten zaś wró­cił do ojczy­zny. Nie­wy­klu­czone, że od razu po
przy­jeź­dzie do Pol­ski Mieszko nawią­zał kon­takt z młod­szymi braćmi:
przy­rod­nim Otto­nem i stry­jecz­nym Dytry­kiem. Roz­mowy doty­czyły
następ­stwa tronu w pań­stwie, śmierć Bez­pryma posta­wiła bowiem tę
sprawę ponow­nie na porządku dzien­nym. Nie wia­domo, jak prze­bie­gły te
per­trak­ta­cje.
Trudno też stwier­dzić, jak na wia­do­mość o przy­by­ciu Mieszka II do
Pol­ski zare­ago­wał Kon­rad II, będący jej „suze­re­nem” z powodu peł­nego
pod­po­rząd­ko­wa­nia się Bez­pryma jego zwierzch­nic­twu. Na pod­sta­wie
strzę­pów zacho­wa­nych infor­ma­cji źró­dło­wych można sądzić, że Mieszko II
bez­zwłocz­nie po powro­cie do kraju pod­jął dzia­ła­nia zmie­rza­jące do
prze­ję­cia peł­nej wła­dzy nad kra­jem. Z pew­no­ścią nie spodo­bało się to
cesa­rzowi, skoro, jak zapi­sał jeden z kro­ni­ka­rzy, ogło­sił on wyprawę
zbrojną prze­ciwko Miesz­kowi 333. Istotny wpływ na pod­ję­cie przez
Kon­rada II decy­zji o wymar­szu na wschód mogły też mieć sta­ra­nia żąd­nych
wła­dzy braci Mieszka, któ­rzy poja­wili się przed obli­czem cesa­rza
i popro­sili go o pośred­nic­two, na co impe­ra­tor osta­tecz­nie mógł przy­stać,
ponie­waż w inte­re­sie pań­stwa nie­miec­kiego okro­jona i podzie­lona Pol­ska
była znacz­nie mniej groźna niż pod rzą­dami sil­nego władcy.
W kon­se­kwen­cji Mieszko II, chcąc utrzy­mać się przy wła­dzy, poje­chał
do Rze­szy. Do spo­tka­nia doszło w Mer­se­burgu. W star­szej histo­rio­gra­fii
pre­zen­to­wano pogląd, że miało to miej­sce dopiero w 1033 roku. Dziś
jed­nak nie pod­lega dys­ku­sji, iż stało się to już w lipcu 1032 roku.
W Mer­se­burgu Mieszko II musiał przy­jąć warunki sil­niej­szego Kon­rada II,
który wystą­pił w roli swego rodzaju arbi­tra mię­dzy Pia­stem a jego braćmi
Otto­nem i Dytry­kiem 334. Prze­bieg spo­tka­nia opi­sał m.in. ano­ni­mowy autor
Rocz­ni­ków hil­de­she­im­skich: „[Mieszko – przyp. red.] pokor­nie oddał sie­bie
pod wła­dzę cesar­ską, zapo­mniaw­szy o koro­nie i wszyst­kich kró­lew­skich
ozdo­bach. Cesarz przy­jął go łaska­wiej, niż on sam przy­pusz­czał,
a kró­le­stwo, które przed­tem sam jeden posia­dał, podzie­lił mię­dzy niego
a jego stry­jecz­nego brata, pew­nego Dytryka” 335. Infor­ma­cje rocz­ni­ka­rza
uzu­peł­nił Wipon, wska­zu­jąc, iż w podziale pań­stwa pol­skiego par­ty­cy­po­wał
rów­nież naj­młod­szy z synów Bole­sława Chro­brego Otton 336.
Z dostęp­nych prze­ka­zów źró­dło­wych bez­spor­nie wynika, że pod­czas
spo­tka­nia z Kon­ra­dem II Mieszko bez żad­nych zastrze­żeń przy­jął wolę
cesar­ską. Nie tylko zrzekł się korony, któ­rej de facto już nie posia­dał, ale
rów­nież zgo­dził się na podział pań­stwa pia­stow­skiego na trzy czę­ści.
W zamian cesarz pozwo­lił Miesz­kowi zostać księ­ciem zwierzch­nim.
Należy domnie­my­wać, że takie roz­wią­za­nie satys­fak­cjo­no­wało Pia­sta,
który przed wyjaz­dem do Rze­szy nie miał w prak­tyce niczego.
W Mer­se­burgu Mieszko II otrzy­mał przy­pusz­czal­nie Mało­pol­skę
i Mazow­sze. Otton utrzy­mał Śląsk. Pozo­stałe zie­mie pol­skie uzy­skał
Dytryk, który w nie­zna­nych bli­żej oko­licz­no­ściach został wygnany z Pol­ski
jesz­cze w cza­sach rzą­dów Bole­sława Chro­brego, po czym zna­lazł
schro­nie­nie w Rze­szy. Można przy­pusz­czać, iż wygna­niec w sprzy­ja­ją­cych
oko­licz­no­ściach upo­mniał się o swoją część ojco­wi­zny, zaś Kon­rad II
z chę­cią wysłu­chał jego próśb, co zna­lazło wyraz w posta­no­wie­niach zjazdu
mer­se­bur­skiego. W ten spo­sób cesarz powró­cił do sta­rej zasady podziału
kraju mię­dzy wszyst­kich przed­sta­wi­cieli dyna­stii 337.
Śre­dnio­wieczne Stare Mia­sto w Mer­se­burgu z lotu ptaka.Fot.
Stu­dio­verde/Shut­ter­stock.com

Na pod­sta­wie powyż­szych obser­wa­cji widać aż nadto wyraź­nie, iż


ówcze­sne pań­stwo pia­stow­skie było tak słabe, że o jego losach decy­do­wał
cesarz. Mieszko był zdany na jego łaskę i nie­ła­skę. W każ­dym momen­cie
Kon­rad mógł ponow­nie zażą­dać od Pia­sta przy­by­cia na jego dwór
i pod­da­nia się jego arbi­tra­żowi. Naj­gor­szy ze sce­na­riu­szy prze­wi­dy­wał
nawet ode­bra­nie Miesz­kowi wła­dzy zwierzch­niej w Pol­sce i odda­nie jej
Otto­nowi lub Dytry­kowi. W końcu to sil­niej­szy dyk­tuje warunki (zasada
aktu­alna zresztą do dziś). Mieszko, jak można sądzić, zda­wał sobie z tego
dosko­nale sprawę, dla­tego od momentu spo­tka­nia w Mer­se­burgu pro­wa­dził
ostrożną poli­tykę mię­dzy­na­ro­dową. Jego prio­ry­te­tem było nie­za­draż­nia­nie
sto­sun­ków z Niem­cami. W nowej kon­ste­la­cji nie do pomy­śle­nia było
zor­ga­ni­zo­wa­nie jakiej­kol­wiek wyprawy zbroj­nej na zachód. Jed­no­cze­śnie
Mieszko musiał zwa­żać na rela­cje z braćmi – każde potknię­cie w tej kwe­stii
mogłoby go drogo kosz­to­wać. Otto lub Dytryk mogliby bowiem poskar­żyć
się Kon­radowi, a ewen­tu­alny wer­dykt cesar­ski mógłby przy­pie­czę­to­wać
koniec poli­tycz­nej kariery nie­gdy­siej­szego króla.
Można zatem skon­sta­to­wać, iż w 1032 roku miał miej­sce kolejny
„roz­biór” Pol­ski. Jego gwa­ran­tem został cesarz trzech kró­lestw Kon­rad II.
Tym razem podział władz­twa pia­stow­skiego obył się bez udziału siły.
Wszystko zała­twiono meto­dami dyplo­ma­tycz­nymi.

Powolne wycho­dze­nie z mara­zmu


Podział pań­stwa pol­skiego usta­no­wiony w 1032 roku w Mer­se­burgu nie
trwał długo. W bli­żej nie­zna­nych oko­licz­no­ściach już w 1033 roku zmarł
Otton, co pozwo­liło Miesz­kowi zawład­nąć jego dziel­nicą. Nie­kiedy
podej­rze­wano, iż to on przy­czy­nił się do śmierci młod­szego brata, to jed­nak
jedy­nie domysł, nie­oparty na żad­nym prze­ka­zie źró­dło­wym. Te same źró­dła
wspo­mi­nają nato­miast o prze­ję­ciu przez Mieszka jesz­cze przed jego
śmier­cią ziemi Dytryka. Nie wia­domo przy tym, jakie oko­licz­no­ści
towa­rzy­szyły temu wyda­rze­niu. Przed histo­ry­kiem otwiera się zatem pole
do róż­nych przy­pusz­czeń. Nic nie stoi na prze­szko­dzie, by zało­żyć, że
Mieszko II ode­brał Wiel­ko­pol­skę siłą. Naj­praw­do­po­dob­niej stało się to od
razu po śmierci Ottona, a więc wtedy, gdy wła­dza Mieszka była naj­więk­sza.
Dytryk, tak jak przed kil­ku­dzie­się­cioma laty, został zmu­szony do wyjazdu
z ojczy­zny (według innej, raczej mniej praw­do­po­dob­nej, wer­sji, książę ten
został zgła­dzony w trud­nych do wyja­śnie­nia oko­licz­no­ściach). Być może
udał się ze skargą do samego cesa­rza, ale ten, nawet jeśli chciał wsta­wić się
za Pia­sto­wi­cem, nie zdą­żył tego uczy­nić ze względu na przed­wcze­sną
śmierć Mieszka II 338.
Naj­póź­niej na początku 1034 roku Mieszko II znowu był jedy­no­władcą.
W oma­wia­nym okre­sie pań­stwo pia­stow­skie było jed­nak znacz­nie mniej­sze
niż na początku jego pano­wa­nia (1025). Władz­two Mieszka obej­mo­wało
kilka pro­win­cji, w tym Mało­pol­skę, Wiel­ko­pol­skę, Śląsk, zie­mię łęczycką,
sie­radzką, Kujawy, Mazow­sze oraz naj­praw­do­po­dob­niej Pod­la­sie. W 1034
roku Mieszko nie miał już oso­bi­stych wro­gów, a przy­naj­mniej nic o nich
nie wia­domo ze współ­cze­snych świa­dectw pisa­nych. Z ana­lizy sytu­acji
mię­dzy­na­ro­do­wej wynika także, że księ­ciu nie gro­ziło nie­bez­pie­czeń­stwo
z zewnątrz. Rusini i Niemcy wzięli to, co chcieli, już wcze­śniej. To samo
doty­czy Cze­chów i innych skon­flik­to­wa­nych z Pol­ską kra­jów.
Wszystko zatem ukła­dało się po myśli Mieszka. A nie miał prze­cież
w ostat­nich mie­sią­cach zbyt wielu powo­dów do zado­wo­le­nia, szcze­gól­nie
po dra­ma­tycz­nych wyda­rze­niach z 1031 roku. Mógł też snuć kolejne plany
i cze­kać na odpo­wied­nią chwilę, aby je zre­ali­zo­wać. Cały czas musiał się
jed­nak mieć na bacz­no­ści, ponie­waż cesarz Kon­rad II był na bie­żąco
infor­mo­wany o tym, co dzieje się nad Wisłą i Odrą.
Świet­nie zapo­wia­da­jącą się przy­szłość Mieszka II prze­rwała jego
nie­ocze­ki­wana śmierć. Nastą­piła ona 10 albo 11 maja 1034 roku. Książę
miał wtedy zale­d­wie 44 lata.
Zakoń­cze­nie

D
o pierw­szego „paktu Rib­ben­trop-Moło­tow” w wyda­niu
śre­dnio­wiecz­nym doszło już w 1017 roku. W odróż­nie­niu jed­nak
od tego ory­gi­nal­nego, dwu­dzie­sto­wiecz­nego, w 1017 roku nie
zawarto naj­praw­do­po­dob­niej taj­nych klau­zul doty­czą­cych
podziału ziem pol­skich mię­dzy nie­przy­ja­ciół. Zawią­zane wów­czas
przy­mie­rze nie­miecko-ruskie nie ukon­sty­tu­owa­łoby się, gdyby nie sta­ra­nia
cesa­rza Hen­ryka II, dążą­cego za wszelką cenę do poko­na­nia Bole­sława
Chro­brego. W 1939 roku Pol­ska musiała wal­czyć z Trze­cią Rze­szą i ZSRR.
Ponad 900 lat wcze­śniej prze­ciw­ni­kami pań­stwa pol­skiego była koali­cja
nie­miecko-ruska wspo­ma­gana przez Cze­chów, Luci­ców i praw­do­po­dob­nie
Węgrów. Bole­sła­wowi Chro­bremu udało się jed­nak dać odpór napast­ni­kom,
któ­rzy nie byli w sta­nie powa­lić go na kolana.
Książę Kazi­mierz Odno­wi­ciel, syn Mieszka I, który odbu­do­wał pań­stwo
pia­stow­skie z upadku w latach 30. i 40. XI wieku

Mniej szczę­ścia miał nato­miast następca Chro­brego Mieszko II Lam­bert.


To za jego cza­sów powstał pro­jekt pierw­szego roz­bioru Pol­ski. Jego
bene­fi­cjen­tami byli Niemcy, Rusini oraz książę Bez­prym. W wyniku
machi­na­cji tego ostat­niego, na pań­stwo pia­stow­skie w 1031 roku spadł atak
ze wschodu i zachodu. Naj­pierw król Pol­ski musiał sta­wić czoła woj­skom
cesa­rza Kon­rada II, z któ­rym zawarł kom­pro­mi­sowy pokój, prze­wi­du­jący
odda­nie Niem­com Łużyc i Mil­ska. Póź­niej Piast prze­rzu­cił swoją armię na
wschód, skąd ude­rzyli Rusini z Bez­prymem, co wcze­śniej usta­lono
z Kon­ra­dem II. Syn Bole­sława Chro­brego był bez­silny rów­nież wobec tego
najazdu. W bar­dzo krót­kim cza­sie napast­nicy opa­no­wali Grody
Czer­wień­skie, po czym wkro­czyli w głąb ziem pol­skich, upro­wa­dza­jąc
mnó­stwo jeń­ców i uwo­żąc cenne łupy. Zapewne opa­no­wano wtedy
Wiel­ko­pol­skę, co prze­są­dziło o suk­ce­sie Bez­pryma i osta­tecz­nej klę­sce
Mieszka II, zmu­szo­nego ucie­kać z kraju. Tak nagłe ustą­pie­nie pola
prze­ciw­ni­kowi było spo­wo­do­wane nie tylko tym, że armia Rusi­nów była
znacz­nie sil­niej­sza, ale rów­nież bun­tami wewnętrz­nymi (przy­pusz­czal­nie
powsta­niem ludo­wym i reak­cją pogań­ską), jakie ogar­nęły wtedy Pol­skę, co
spa­ra­li­żo­wało sys­tem obronny pań­stwa Mieszka, zmu­szo­nego wal­czyć nie
tylko z obcymi woj­skami, ale rów­nież z wła­snymi pod­da­nymi.
Wyda­rze­nia z 1031 roku były potęż­nym cio­sem dla ówcze­snego pań­stwa
pol­skiego, które na wiele lat pogrą­żyło się w poważ­nym kry­zy­sie
poli­tycz­nym. W efek­cie stra­ciło ono sta­tus lokal­nego mocar­stwa i zostało
zepchnięte do pozy­cji pro­win­cjo­nal­nego pań­stewka, nie­od­gry­wa­ją­cego
więk­szej roli w tej czę­ści Europy. Ten stan utrzy­mał się przez kilka
następ­nych stu­leci.
Biblio­gra­fia

Źró­dła
Anna­les Alta­hen­ses maio­res, [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica. Scrip­to­res rerum
Ger­ma­ni­ca­rum, t. 4 (1891).
Anna­les Hil­de­she­imen­ses, [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica. Scrip­to­res rerum
Ger­ma­ni­ca­rum, t. 8 (1878).
Anna­les Mag­de­bur­gen­ses, [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica. Scrip­to­res, t. 16 (1859).
Anna­li­sta Saxo, [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica Scrip­to­res, t. 6 (1844).
Bru­non z Kwer­furtu, Żywot Pię­ciu Braci Męczen­ni­ków, [w:] Piśmien­nic­two cza­sów
Bole­sława Chro­brego, przeł. K. Abga­ro­wicz, oprac. J. Kar­wa­siń­ska, War­szawa 1966.
Fun­da­tio Bru­nvi­la­ren­sis mona­ste­rii – Bru­nvi­la­ren­sis mona­ste­rii fun­da­to­rum actus, [w:]
Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica Scrip­to­res, t. 14 (1883).
Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, przeł. R. Gro­decki, wstęp i oprac. M. Ple­zia, Wro­cław 2003.
Histo­ria Haraldi Seve­reni, [w:] Scripta histo­rica Islan­do­rum de rebus gestis vete­rum
Bore­alium, t. 6 (1928).
Kosmasa Kro­nika Cze­chów, przeł. M. Woj­cie­chow­ska, War­szawa 1968.
Kro­nika Thiet­mara, przeł. M.Z. Jedlicki, posł. K. Ożóg, Kra­ków 2005.
Kro­nika wiel­ko­pol­ska, przeł. K. Abga­ro­wicz, wstęp i oprac. B. Kürbis, Kra­ków 2010.
List Matyldy do Mie­czy­sława II, [w:] Monu­menta Polo­niae Histo­rica, t. 1 (1864).
Mistrz Win­centy Kadłu­bek, Kro­nika pol­ska, przeł. B. Kürbis, wstęp M. Matla-Kozłow­ska,
Wro­cław 1996.
Petri Damiani, Vita sancti Romu­aldi, [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica. Scrip­to­res, t.
4 (1841).
Powieść minio­nych lat, przeł. i oprac. F Sie­licki, Wro­cław 2005.
Vita Mein­werci epi­scopi Pather­brun­nen­sis, [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica.
Scrip­to­res, t. 11 (1854).
Wipon, Chwa­lebne czyny cesa­rza Kon­rada II, przeł. E. Mil­ka­ma­no­wicz, wstęp J.
Sochacki, Kra­ków 2005.
Opra­co­wa­nia
Alek­san­dro­wicz S., Sto­sunki han­dlowe pol­sko-ruskie do 1240 roku, „Zeszyty Naukowe
Uni­wer­sy­tetu im. Adama Mic­kie­wi­cza, Histo­ria” 1958, t. 3.
Althoff G., Otto­no­wie, Wła­dza kró­lew­ska bez pań­stwa, przeł. M. Tyc­ner-Wolicka,
War­szawa 2009.
Ani­si­mow J., Histo­ria Rosji, Od Ruryka do Putina, War­szawa 2017.
Bal­zer O., Gene­alo­gia Pia­stów, wstęp J. Tęgow­ski, Kra­ków 2005.
Banasz­kie­wicz J., Bole­sław i Pered­sława – uwagi o uro­czy­sto­ści sta­no­wie­nia władcy
w związku z wej­ściem Chro­brego do Kijowa, „Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1990, t. 97, nr 3–4.
Banasz­kie­wicz J., „Lestek” (Lesir) i „Lechici” (Lesar) w śre­dnio­wiecz­nej tra­dy­cji
skan­dy­naw­skiej, [w:] J. Banasz­kie­wicz, Takie sobie śre­dnio­wieczne bajeczki, wstęp M.
Toma­szek, Kra­ków 2012.
Barań­ski M.K., Dyna­stia Pia­stów w Pol­sce, War­szawa 2005.
Barań­ski M.K., Mieszko I i Bole­sław Chro­bry, War­szawa 1999.
Bar­ciak A., Kry­zys lat trzy­dzie­stych XI wieku w histo­rio­gra­fii pol­skiej, [w:] Kościół,
kul­tura, poli­tyka w pań­stwie pierw­szych Pia­stów, red. W. Gra­czyk i in., War­szawa-
Cie­cha­nów 2016.
Bar­kow­ski R.F., Budzi­szyn 1002–1018, War­szawa 2018.
Bar­kow­ski R.F., Kijów 1018, War­szawa 2019.
Bar­nat R., Siły zbrojne Bole­sława Chro­brego w świe­tle rela­cji Galla Ano­nima, „Prze­gląd
Histo­ryczny” 1997, t. 88 nr 2.
Bart­muss H.-J., Deutsch­land von 919 bis zur Mitte des 11. Jahr­hun­derts, [w:] Deut­sche
Geschichte, Bd. 1, Von den Anfängen bis 1789, Ber­lin 1974.
Beny­skie­wicz K., Pia­sto­wie i Rury­ko­wice, Pol­sko-ruskie sto­sunki poli­tyczne od X do
połowy XII wieku, Zie­lona Góra 2020.
Bie­niak J., Pań­stwo Mie­cława, Stu­dium ana­li­tyczne, War­szawa 2010.
Bie­niak J., Pol­ska elita poli­tyczna XII wieku (część IVa, Dwa moż­no­władz­twa wobec
jed­no­ści pań­stwa), [w:] Spo­łe­czeń­stwo Pol­ski Śre­dnio­wiecz­nej, t. 10 (2004).
Bla­schke K., Geschichte Sach­sens im Mit­te­lal­ter, Ber­lin 1990.
Bobrzyń­ski M., Dzieje Pol­ski w zary­sie, oprac. i wstęp M.H. Serej­ski, A.F. Grab­ski,
War­szawa 1974.
Bogacki M., Cha­rak­ter wystę­po­wa­nia wojow­ni­ków obcych w siłach zbroj­nych monar­chii
wcze­sno­pia­stow­skiej, [w:] „Stu­dia z Dzie­jów Pol­skiej Histo­rio­gra­fii Woj­sko­wej” 205, nr
spe­cjalny, red. K. Olej­nik, Z. Pilar­czyk.
Bogacki M., Okru­cień­stwo wojenne w Pol­sce wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nej w świe­tle źró­deł
pisa­nych, „Stu­dia z Dzie­jów Pol­skiej Histo­rio­gra­fii Woj­sko­wej” 2004, t. 8.
Bogacki M., Prze­miany w woj­sko­wo­ści pol­skiej od połowy X wieku do 1138 roku, Kształt
i orga­ni­za­cja armii, Toruń 2007.
Bogacki M., Rela­cja Ibra­hima ibn Jakuba jako obraz woj­sko­wo­ści pol­skiej w począt­kach
monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej, [w:] Mare Inte­grans, Stu­dia nad dzie­jami wybrzeży Morza
Bał­tyc­kiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilar­czyk, Toruń 2005.
Bogu­sław­ski W., Dzieje Sło­wiańsz­czy­zny pół­nocno-zachod­niej do połowy XIII w., Poznań
1892.
Bojko K., Nie­wol­nic­two na Rusi Kijow­skiej od cza­sów naj­daw­niej­szych do XIII wieku, [w:]
Nie­wol­nic­two i nie­wol­nicy w Euro­pie, Od sta­ro­żyt­no­ści po czasy nowo­żytne, Pokło­sie sesji
zor­ga­ni­zo­wa­nej przez Insty­tut Histo­rii Uni­wer­sy­tetu Jagiel­loń­skiego w Kra­ko­wie w dniach
18-19 grud­nia 1997 roku, red. D. Quirini-Popław­ska, Kra­ków 1998.
Boraw­ska D., Ile razy Mieszko II wypra­wiał się na Sak­so­nię?, [w:] Wieki śred­nie, Prace
ofia­ro­wane Tade­uszowi Man­teuf­flowi w 60 rocz­nicę uro­dzin, kom. red. A. Gieysz­tor, M.H.
Serej­ski, S. Traw­kow­ski, War­szawa 1962.
Boraw­ska D., Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej, [w:] Pol­ska pierw­szych Pia­stów,
Pań­stwo, spo­łe­czeń­stwo, kul­tura, red. T. Man­teuf­fel, War­szawa 1968.
Boraw­ska D., Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej w latach trzy­dzie­stych XI w.,
War­szawa 1964.
Bort­now­ski, Walki w obro­nie nie­pod­le­gło­ści Pol­ski w okre­sie wcze­sno­feu­dal­nym,
War­szawa 1952.
Brankačk J., Mĕtšk F., Geschichte der Sor­ben. Bd. 1, Von den Anfängen bis 1789, Baut­zen
1977.
Böhm M., Pomię­dzy rywa­li­za­cją a współ­pracą. Bizan­cjum i Ruś Kijow­ska na Morzu
Czar­nym w latach 988–1041, [w:] Migra­cje, Podróże w dzie­jach, Sta­ro­żyt­ność
i śre­dnio­wie­cze, Mono­gra­fia oparta na mate­ria­łach z VII Mię­dzy­na­ro­do­wej Sesji Nauko­wej
Dzie­jów Ludów Morza Bał­tyc­kiego, Wolin, 26–28 lipca 2014, red. M. Franz, K.
Kościel­niak, Z. Pilar­czyk, Toruń 2015.
Brüske W., Unter­su­chun­gen zur Geschichte des Liu­ti­zen­bun­des, Deutsch-wen­di­sche
Bez­ie­hun­gen des 10–12. Jahr­hun­derts, Münster–Köln 1955.
Brzo­sto­wicz M., Przy­był M., Wiel­ko­pol­ska w śre­dnio­wie­czu, Poznań 2007.
Bunar P., Sroka S.A., Słow­nik wojen, bitew i poty­czek w śre­dnio­wiecz­nej Pol­sce, Kra­ków
2004.
Cal­lier E., Wojny Bole­sława Chro­brego pod wzglę­dem geo­gra­ficz­nym 1002–1018, Poznań
1888.
Cans­dale L., Harald, a Viking Prince in Byzan­tium, „Byzan­tium and the North. Acta
Byzan­tina Fen­nica” 2000, vol. 10.
Chmie­lew­ski, Jaro­sław Mądry, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 2 (1964).
Cygań­ski M, Lesz­czyń­ski R., Zarys dzie­jów naro­do­wo­ścio­wych Łuży­czan, Opole 2002.
Czaja D.A., Warow­nia gło­gow­ska w dobie pierw­szych Pia­stów, Zna­cze­nie mili­tarne
Gło­gowa w X–XII wieku, Gło­gów 2010.
Czwoj­drak B., Oda (ok. 955–1023), [w:] Poczet wład­czyń Pol­ski, red. B. Czwoj­drak,
Kra­ków 2017.
Dalew­ski Z., Koro­na­cja Mieszka II, [w:] Histo­ria Nar­rat, Stu­dia medie­wi­styczne
ofia­ro­wane pro­fe­so­rowi Jac­kowi Banasz­kie­wi­czowi, red. A. Plesz­czyń­ski i in., Lublin
2012.
Danie­lew­ski M., Struk­tura gro­dowa w dru­giej poło­wie XI wieku Czy lata 30. XI wieku
wyzna­czają prze­łom dla funk­cjo­no­wa­nia orga­ni­za­cji gro­do­wej w Pol­sce?, „Histo­ria
Sla­vo­rum Occi­den­tis” 2014, t. 7.
Dąbrow­ski E., Roz­wój zasie­dle­nia w oko­li­cach Kro­sna Odrzań­skiego od póź­nego okresu
lateń­skiego po wcze­sne śre­dnio­wie­cze, [w:] „Sla­via Anti­qua” 1979, t. 17.
Dąbrow­ski E., Wcze­sno­śre­dnio­wieczny sys­tem obronny Kro­sna Odrzań­skiego w świe­tle
badań tere­no­wych na tle kro­niki Thiet­mara, Kro­sno Odrzań­skie 2009.
Dąbrow­ski J., Halecki O., Dzieje Europy od X–XIV wieku. Schy­łek śre­dnio­wie­cza,
War­szawa 1939.
Dep­tuła C., List Matyldy Lota­ryń­skiej a kwe­stia kon­fliktu Mieszka II z bene­dyk­ty­nami,
„Sum­ma­rium” 1973, t. 2, nr 1.
Dobosz J., Bez­prym, [w:] Słow­nik wład­ców pol­skich, Poznań 1997.
Dobosz, Dytryk, Teo­do­ryk, [w:] Słow­nik wład­ców pol­skich, Poznań 1997.
Dobosz J., Otton, [w:] Słow­nik wład­ców pol­skich, Poznań 1997.
Dowiat J., Bez­prym, [w:] Lexi­kon des Mit­te­lal­ters, t. 2 (1983).
Dowiat J., Kształ­ce­nie umy­słowe synów ksią­żę­cych i moż­no­wład­czych w Pol­sce
i nie­któ­rych kra­jach sąsied­nich w X–XII w., [w:] Pol­ska w świe­cie, Szkice z dzie­jów
kul­tury, War­szawa 1972.
Dowiat J., Pol­ska – pań­stwem śre­dnio­wiecz­nej Europy, War­szawa 1968.
Duli­nicz M., Mazow­sze we wcze­snym śre­dnio­wie­czu. Jego związki z „pań­stwem
gnieź­nień­skim”, [w:] Civi­tas Schi­nes­ghe cum per­ti­nen­tiis, red. W. Chu­dziak, Toruń 2003.
Dvor­nik F., The making of cen­tral and eastern Europe, Lon­don 1949.
Dzie­wul­ski W., Postępy chry­stia­ni­za­cji i pro­ces likwi­da­cji pogań­stwa w Pol­sce
wcze­sno­feu­dal­nej, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków 1964.
Endres R., Die Schwe­in­fur­ter Fehde und ihre Fol­gen, [w:] Vor 1000 Jah­ren. Die
Schwe­in­fur­ter Fehde und die Land­schaft am Obe­r­main 1003. Refe­rate des
wis­sen­scha­ftli­chen Kol­lo­qu­iums am 4. und 5. Juli 2003 in der Biblio­thek Otto Schäfer in
Schwe­in­furt, red. E. Schne­ider, B. Schneidmüller, Bam­berg 2003.
Engel P., The realm of st. Ste­phen. A history of medie­val Hun­gary, 895–1526, Lon­don–
New York 2001.
Epper­lein S., Deut­scher, tsche­chi­scher, polni­scher und dänischer Feu­dal­staat im Kampf um
die Gebiete zwi­schen Elbe und Oder im 11. Jahr­hun­dert, [w:] Die Sla­wen in Deutsch­land.
Geschichte und Kul­tur der sla­wi­schen Stämme westlich von Oder und Neisse vom 6. bis
12. Jahr­hun­dert. Ein Hand­buch, red. J. Her­mann, Ber­lin 1985.
Fen­czak A.S., Wcze­sno­śre­dnio­wieczny Prze­myśl w świe­tle źró­deł histo­rycz­nych, [w:]
Prze­myśl wcze­sno­śre­dnio­wieczny, red. E. Sosnow­ska, Prze­myśl 2010.
Ferenc M., Europa Środ­kowa, [w:] Wielka histo­ria powszechna 950–1200, Kra­ków 2002.
Fes­sler I.A., Geschichte von Ungarn, Leip­zig 1867.
Flo­rek M., Pro­ble­ma­tyka „Gro­dów Czer­wień­skich”, [w:] Sło­wia­nie Wschodni w dorze­czu
Wie­przu i Bugu. Histo­ria – kul­tura – reli­gia, red. J. Libera, Łęczna 2008.
Fokt K., Powsta­nie Gór­nych Łużyc, Od Mil­ska do Kraju Sze­ściu Miast, [w:] Vade­me­cum
histo­rii Gór­nych Łużyc, Lubań 2010.
Font M., Berge, Gren­zen und Poli­tik, [w:] eadem, Völker–Kul­tur–Bez­ie­hun­gen. Zur
Ent­ste­hun­gen der Regio­nen in der Mitte des mit­te­lal­ter­li­chen Europa, Ham­burg 2013.
Foryt A., Wyprawa Chro­brego na Kijów 1018, Zabrze–Tar­now­skie Góry 2018.
Fran­kie­wicz C., Historja Pomo­rza w zary­sie, Toruń 1927.
Fried­berg M., Kul­tura pol­ska a nie­miecka. Ele­menty rodzime a wpływy nie­miec­kie
w ustroju i kul­tu­rze Pol­ski śre­dnio­wiecz­nej, t. 1, Poznań 1946.
Gar­daw­ski A., Sułow­ski Z., Naj­daw­niej­sze dzieje, [w:] Dzieje Lubelsz­czy­zny, t. 1, red. T.
Men­cel, War­szawa 1974.
Gep­pert I., Dzieje ziemi nakiel­skiej aż do pierw­szego roz­bioru Pol­ski, [w:] Krajna i Nakło.
Stu­dja i roz­prawy wydane z oka­zji pięć­dzie­się­cio­le­cia gim­na­zjum imie­nia Bole­sława
Krzy­wo­ustego w Nakle, Nakło 1926.
Gędek M., Ilu­stro­wana histo­ria wojen i bitew pol­skich, War­szawa 2014.
Gieysz­tor A., Trzy stu­le­cia naj­daw­niej­szego Mazow­sza (połowa X – połowa XIII w.), [w:]
Dzieje Mazow­sza do 1526 roku, red. A. Gieysz­tor, H. Sam­so­no­wicz, War­szawa 1994.
Gin­ter P., Pro­blem dru­żyny wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nej w Pol­sce, [w:] Kopij­nicy, szy­pro­wie,
tenu­ta­riu­sze, red. B. Śli­wiń­ski, Gdańsk 2002.
Goez W., Kaiser Kon­rad II, [w:] idem, Gestal­ten des Hoch­mit­te­lal­ters.
Per­so­nen­ge­schich­tli­che Essays im all­ge­me­in­hi­sto­ri­schen Kon­text, Darm­stadt 1983.
Grab­ski A.F., Bole­sław Chro­bry 967–1025, War­szawa 1970.
Grab­ski A.F., Bole­sław Chro­bry, Zarys dzie­jów poli­tycz­nych i woj­sko­wych, War­szawa
1966.
Grab­ski A.F., Geneza wojen pol­sko-nie­miec­kich na początku XI wieku, „Stu­dia i Mate­riały
do Histo­rii Woj­sko­wo­ści” 1960, t. 5.
Grab­ski A.F., Od Pozna­nia do Mer­se­burga (1005–1012), „Stu­dia i Mate­riały do Histo­rii
Woj­sko­wo­ści” 1963, t. 9, nr 2.
Grab­ski A.F., Pol­ska sztuka wojenna w okre­sie wcze­sno­feu­dal­nym, War­szawa 1959.
Grab­ski A.F., „Powest wre­mien­nych let” jako źró­dło do dzie­jów Pol­ski – w świe­tle now­szej
lite­ra­tury, „Kwar­tal­nik Insty­tutu Pol­sko-Radziec­kiego” 1955, t. 10–11.
Grab­ski A.F., Stu­dia nad sto­sun­kami pol­sko-ruskimi w począt­kach XI wieku, „Sla­via
Orien­ta­lis” 1857, t. 6.
Grab­ski A.F. (rec.) A. Nadol­ski, Pol­skie siły zbrojne w cza­sach Bole­sława Chro­brego,
Zarys stra­te­gii i tak­tyki, Łódź 1956, „Stu­dia i Mate­riały do Histo­rii Woj­sko­wo­ści” 1958, t.
4.
Grab­ski A.F., Nadol­ski A., Woj­sko­wość pol­ska w okre­sie wcze­sno­feu­dal­nym, [w:] Zarys
dzie­jów woj­sko­wo­ści pol­skiej do roku 1864, t. 1, red. J. Sikor­ski, War­szawa 1965.
Gre­kow B., Ruś Kijow­ska, War­szawa 1955.
Gro­decki R., Dzieje Pol­ski do r. 1194, [w:] R. Gro­decki, S. Zacho­row­ski, J. Dąbrow­ski,
Dzieje Pol­ski śre­dnio­wiecz­nej, t. 1, Kra­ków 1995 (reedy­cja wyda­nia z 1926 roku).
Gro­decki R., Upa­dek i odno­wie­nie kró­le­stwa, [w:] Pol­ska, jej dzieje i kul­tura, Od cza­sów
naj­daw­niej­szych do chwili obec­nej, t. 1., oprac. W. Anto­nie­wicz i in., War­szawa 1932.
Gro­decki R., Zna­cze­nie dzie­jowe Bole­sława Chro­brego, „Prze­gląd Współ­cze­sny” 1925, t.
4.
Gru­dziń­ski T., Bole­sław Szczo­dry, Zarys dzie­jów pano­wa­nia, cz. 1, Toruń 1953.
Gru­dziń­ski T., Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej w świe­tle ostat­nich badań, „Zeszyty
Naukowe Uni­wer­sy­tetu Miko­łaja Koper­nika w Toru­niu, Nauki Huma­ni­styczno-Spo­łeczne,
Histo­ria” 1960, z. 2.
Gru­dziń­ski T., The begin­nings of feu­dal disin­te­gra­tion in Poland, ,,Acta Polo­niae
Histo­rica” 1974, t. 30.
Gru­dziń­ski T., Uwagi o gene­zie rewo­lu­cji w Pol­sce za Kazi­mie­rza Odno­wi­ciela, [w:]
„Zapi­ski Towa­rzy­stwa Nauko­wego w Toru­niu” 1952, t. 18.
Grze­sik R., Voraus­set­zun­gen polnisch-unga­ri­scher Bez­ie­hun­gen in den ersten
Jahr­hun­der­ten des zwe­iten Mil­len­niums des Chri­sten­tums, ,,Quaestio­nes Medii Aevi
Novae” 2003, vol. 8.
Gumow­ski M., Biskup­stwo krusz­wic­kie w XI wieku, Poznań 1921.
Gumow­ski M., Bole­sław Chro­bry w Cze­chach, „Rocz­niki Histo­ryczne” 1934, t. 10.
Gurba J., Wcze­sno­śre­dnio­wieczny Czer­wień i Grody Czer­wieńskie na pogra­ni­czu pol­sko-
ruskim, [w:] Geo­gra­ficzne pro­blemy Europy Zachod­niej i Wschod­niej, red. H. Marusz­czak,
Z. Michal­czyk, Lublin 2004.
Györffy G., Kon­takty Pol­ski i Węgier w dobie two­rze­nia się obu państw, „Kwar­tal­nik
Histo­ryczny” 1988, t. 95, nr 1.
Györffy G., Święty Ste­fan I, Król Węgier i jego dzieło, przeł. T. Kap­tur­kie­wicz, War­szawa
2003.
Hanak W.H., The Nature and the Image of Prin­cely Power in Kie­van Rus’, 980-1054.
A Study of Sour­ces, Leiden–Boston 2014.
Hanisch E., Geschichte Rus­slands, t. 1, Fre­iburg 1943.
Havlík L., Tři kapi­toly z nejstarších česko-pol­skych vztahů, „Slovanské historické stu­die”
1961, t. 4.
Hen­sel W. (rec.), J. Bie­niak, Pań­stwo Mie­cława, War­szawa 1963, „Sla­via Anti­qua” 1967, t.
14.
Hen­sel W. (rec.), D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej w latach
trzy­dzie­stych XI wieku, War­szawa 1964, „Sla­via Anti­qua” 1968, t. 15.
Heyde J., Geschichte Polens, München 2006.
Hołu­bo­wicz W., Z prac wyko­pa­li­sko­wych w Niem­czy Ślą­skiej w roku 1960, „Ślą­skie
Spra­woz­da­nia Arche­olo­giczne” 1960, t. 3.
Homza M., Dzieje wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nego Spi­sza, [w:] Histo­ria Sce­pu­sii, t. 1, red. M.
Homza, S.A. Sroka, Bra­ti­slava 2009.
Husch­ner W., Kon­rad II., [w:] Deut­sche Könige und Kaiser des Mit­te­lal­ters, Leip­zig–
Jena–Ber­lin 1989.
Jako­wenko N., Histo­ria Ukra­iny do 1795 roku, przeł. A. Babiak-Owad, K. Kotyń­ska,
War­szawa 2011.
Janáček J., České zemĕ v období raného feu­da­li­smu (10.-12. století), [w:] Přehled dĕjin
Československa, t. 1, red. J. Purš, M. Kropilák, Praha 1980.
Janicki K., Czy Bole­sław Chro­bry pod­bił Sło­wa­cję?
[https://cie­ka­wost­ki­hi­sto­ryczne.pl/2011/02/28/czy-bole­slaw-chro­bry-pod­bil-slo­wa­cje].
Janicki K., Damy ze skazą. Kobiety, które dały Pol­sce koronę, Kra­ków 2016.
Janicki K., Kastra­cja Mieszka II Lam­berta. Czy pol­skiemu kró­lowi naprawdę zmiaż­dżono
geni­ta­lia? [https://wiel­ka­hi­sto­ria.pl/kastra­cja-mieszka-ii-lam­berta-czy-pol­skiemu-kro­lowi-
naprawde-zmiaz­dzono-geni­ta­lia].
Jasiń­ski K., Mieszko, [w:] Pol­ski Słow­nik Bio­gra­ficzny, t. 21 (1976).
Jasiń­ski K., Otton, książę pol­ski, [w:] Pol­ski Słow­nik Bio­gra­ficzny, t. 24.
Jasiń­ski K., Rodo­wód pierw­szych Pia­stów, posł. T. Jasiń­ski, Poznań 2004.
Jaskul­ski J., Brze­ty­sław I, [w:] Słow­nik wład­ców Europy śre­dnio­wiecz­nej, red. J. Dobosz,
M. Ser­wań­ski, Poznań 1998.
Jawor­ski K., Niem­cza w pra­dzie­jach i wcze­snym śre­dnio­wie­czu, [w:] Niem­cza, Wielka
histo­ria małego mia­sta, red. M. Mły­nar­ska-Kale­ty­nowa, Wro­cław 2002.
Jaż­dżew­ski K., Ogólne wia­do­mo­ści o Czerm­nie-Czer­wie­niu, „Arche­olo­gia Pol­ski” 1959, t.
4, nr 1.
Jedlicki M.Z., Układ mer­se­bur­ski z roku 1013, „Prze­gląd Zachodni” 1952, t. 8, nr 7–8.
Jong­bloed H.H., „Wan­bur­tich”: Hein­richs II. Bete­ili­gung an der Wahl von Kamba (1024),
„Deut­sches Archiv für Erfor­schung des Mit­te­lal­ters” 2006, Bd. 62.
Jurek T. (rec.), B. Śli­wiń­ski, Bez­prym, pier­wo­rodny syn pierw­szego króla Pol­ski (986 –
zima/wio­sna 1032), Kra­ków 2014, „Rocz­niki Histo­ryczne” 2014, t. 80.
Kamień­ski H., Olaf II Święty, [w:] Słow­nik wład­ców Europy śre­dnio­wiecz­nej, red. J.
Dobosz, M. Ser­wań­ski, Poznań 1998.
Kara M., Siły zbrojne Mieszka I, Z badań nad skła­dem etnicz­nym, orga­ni­za­cją i dys­lo­ka­cją
dru­żyny pierw­szych Pia­stów, [w:] „Kro­nika Wiel­ko­pol­ski” 1992, t. 42, nr 3.
Karam­zin M., Histo­rya pań­stwa ros­sy­iskiego, t. 2, War­szawa 1824.
Kaź­mier­czak J., Spra­woz­da­nie z badań wyko­pa­li­sko­wych w Niem­czy w 1962 r., „Ślą­skie
Spra­woz­da­nia Arche­olo­giczne” 1962, t. 5.
Kaw­czyń­ski M., Wyprawy Bole­sława Chro­brego na Ruś – roz­wa­ża­nia na pod­sta­wie kro­nik
z epoki, [w:] Na z góry upa­trzo­nych pozy­cjach, red. B. Mię­dzy­brodzki i in.; War­szawa–
Zabrze 2011.
Kijas A., Ruś, Poznań 2014.
Koczy L., Pol­ska i Skan­dy­na­wia za pierw­szych Pia­stów, Poznań 1934.
Kol­lin­ger K., Luto­mier­scy Ware­go­wie a sto­sunki pol­sko-ruskie i sytu­acja Ware­gów na Rusi
w począt­kach XI wieku, [w:] Obcy. Fune­ra­lia Led­nic­kie – spo­tka­nie 14, red. W.
Dzie­du­szycki, J. Wrze­siń­ski, Poznań 2012.
Kol­lin­ger K., Poli­tyka wschod­nia Bole­sława Chro­brego (992–1025), Wro­cław 2014.
Kol­lin­ger K., Zbi­gniew u wiel­kiego knia­zia Świa­to­pełka. Ana­liza prze­kazu „Powie­ści
minio­nych lat” z roku 6614, „Prze­gląd Wschodni” 2007, t. 10, nr 3.
Koneczny F., Dzieje Pol­ski, Komo­rów 1997 (wyd. I: Kra­ków 1902).
Koneczny F., Dzieje Pol­ski opo­wie­dziane w krót­ko­ści podług dzieł naj­now­szych, War­szawa
1964.
Koneczny F., Dzieje Rosji od naj­daw­niej­szych do naj­now­szych cza­sów, Komo­rów 1997
(wyd. I: War­szawa 1917).
Kon­tler L., A History of Hun­gary. Mil­le­nium in Cen­tral Europe, New York 2002.
Koper­ski A., Bada­nia arche­olo­giczne nad Prze­my­ślem w dobie pierw­szych Pia­stów, [w:]
Polo­nia minor medii aevi, Stu­dia ofia­ro­wane Panu Pro­fe­so­rowi Andrze­jowi Żakiemu
w osiem­dzie­siątą rocz­nicę uro­dzin, red. Z. Woź­niak, J. Gan­car­ski, Rze­szów 2003.
Korta W., Histo­ria Nie­miec do 1492 roku, [w:] W. Cza­pliń­ski, A. Galos, W. Korta, Histo­ria
Nie­miec, Wro­cław 2010.
Korta W., Histo­ria Ślą­ska do 1763 roku, War­szawa 2003.
Korta W., Mil­sko i Łużyce w poli­tyce pierw­szych Pia­stów, „Ślą­ski Kwar­tal­nik Histo­ryczny
Sobótka” 1990, t. 45, nr 2.
Korta W., Pro­blem nie­wol­nic­twa w Pol­sce wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nej, [w:] Spo­łe­czeń­stwo
Pol­ski Śre­dnio­wiecz­nej, t. 2 (1982).
Kowal­czyk E., Momenty geo­gra­ficzne pań­stwa Bole­sława Chro­brego. Na styku histo­rii
i arche­olo­gii, „Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 2000, t. 107, nr 2.
Kowa­lenko W., Borys i Gleb, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1 (1961).
Kowa­lenko W., Brześć nad Bugiem, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1 (1961).
Kowa­lenko W., Czu­do­wie, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1 (1961).
Kowal­ski M.D., Bez­prym, [w:] Pia­sto­wie. Lek­sy­kon bio­gra­ficzny, red. S. Szczur, K. Ożóg,
Kra­ków 1999.
Kowal­ski M.D., Dytryk, [w:] Pia­sto­wie. Lek­sy­kon bio­gra­ficzny, red. S. Szczur, K. Ożóg,
Kra­ków 1999.
Kowal­ski M. D., Mieszko II Lam­bert, [w:] Pia­sto­wie. Lek­sy­kon bio­gra­ficzny, red. S.
Szczur, K. Ożóg, Kra­ków 1999.
Kra­su­ski J., Pol­ska–Niemcy. Sto­sunki poli­tyczne od zara­nia po czasy naj­now­sze, Wro­cław
2009.
Kraw­czenko I., Sztuka wojenna w epoce spo­łe­czeń­stwa feu­dal­nego (VI–XVII w.), [w:]
Histo­ria sztuki wojen­nej do roku 1939, red. P. Rot­mi­strow, War­szawa 1967.
Kra­wiec A., Sek­su­al­ność w śre­dnio­wiecz­nej Pol­sce, Poznań 2000.
Krze­mień­ska B., Wann erfolgte der Anschluss Mährens an den böhmischen Staat?,
„Histo­rica” 1980, Bd. 19.
Kuczyń­ski S.M., Nie­znany trak­tat pol­sko-ruski roku 1039, „Sla­via Anti­qua” 1954–1956, t.
5.
Kuczyń­ski S.M., O wypra­wie Wło­dzi­mie­rza I ku Lachom na pod­sta­wie wzmianki z r. 981
w Opo­wie­ści lat docze­snych, [w:] S.M. Kuczyń­ski, Stu­dia z dzie­jów Europy wschod­niej X–
XVII w., War­szawa 1965.
Kuczyń­ski S.M., Sto­sunki pol­sko-ruskie do schyłku wieku XII, [w:] S.M. Kuczyń­ski, Stu­dia
z dzie­jów Europy wschod­niej X–XVII w., War­szawa 1965.
Kunysz A., Prze­myśl w pra­dzie­jach i wcze­snym śre­dnio­wie­czu, Prze­myśl 1981.
Kur­na­tow­ska Z., Początki Pol­ski, Poznań 2002.
Kur­tyka J., Połu­dniowy odci­nek gra­nicy pol­sko-ruskiej we wcze­snym śre­dnio­wie­czu (przed
1340 r.) w świe­tle źró­deł pisa­nych, [w:] Początki sąsiedz­twa. Pogra­ni­cze etniczne pol­sko-
rusko-sło­wac­kie w śre­dnio­wie­czu. Mate­riały z kon­fe­ren­cji, Rze­szów 9–11 V 1995, red. M.
Par­czew­ski, Rze­szów 1996.
Kuśnierz J., Zna­le­zi­ska wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nych mili­ta­riów w mię­dzy­rze­czu Wisły i Bugu
jako mate­rialne ślady kon­flik­tów zbroj­nych na pogra­ni­czu pol­sko-ruskim, [w:] Pogra­ni­cze
pol­sko-ruskie we wcze­snym śre­dnio­wie­czu na Lubelsz­czyź­nie, red. E. Bana­sie­wicz-Szy­kuła,
Lublin 2009.
Kürbis B., Stu­dia nad kodek­sem Matyldy, „Stu­dia Źró­dło­znaw­cze” 1983, t. 27.
Labuda G., Brze­ty­sław, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1 (1961).
Labuda G., Chro­bry, [w:] Z. Kur­na­tow­ska, G. Labuda, J. Strzel­czyk, Monar­chia
pierw­szych Pia­stów, War­szawa 1994.
Labuda G., Histo­ria Kaszu­bów w dzie­jach Pomo­rza, t. 1, Gdańsk 2006.
Labuda G., Jak i kiedy Kra­ków został sto­licą Pol­ski pia­stow­skiej, „Rocz­nik Kra­kow­ski”
1986, t. 52.
Labuda G., Jedna (1028) czy dwie (1028, 1030) wyprawy Mieszka II na sło­wiań­sko-saskie
kresy Nie­miec? Epi­zod z dzie­jów Sło­wiańsz­czy­zny Zachod­niej, [w:] Sło­wiańsz­czy­zna
w Euro­pie śre­dnio­wiecz­nej, t. 1, Wro­cław 1996.
Labuda G., Kon­rad II, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 2 (1964).
Labuda G., Mar­chie nie­miec­kie na pogra­ni­czu sło­wiań­skim w VIII–XII wieku, [w:] G.
Labuda, Frag­menty dzie­jów Sło­wiańsz­czy­zny zachod­niej, t. 3, Poznań 2002.
Labuda G., Mieszko I, Wro­cław 2009.
Labuda G., Mieszko II król Pol­ski (1025–1034), Czasy prze­łomu w dzie­jach pań­stwa
pol­skiego, Kra­ków 1992.
Labuda G., Naro­dziny pol­sko-ukra­iń­skiej gra­nicy etnicz­nej – w pol­skiej histo­rio­gra­fii, [w:]
Początki sąsiedz­twa. Pogra­ni­cze etniczne pol­sko-rusko-sło­wac­kie w śre­dnio­wie­czu.
Mate­riały z kon­fe­ren­cji, Rze­szów 9–11 V 1995, red. M. Par­czew­ski, Rze­szów 1996.
Labuda G., Pia­sto­wie twór­cami pań­stwa pol­skiego, [w:] Pia­sto­wie w dzie­jach Pol­ski. Zbiór
arty­ku­łów z oka­zji trzech­set­nej rocz­nicy wyga­śnię­cia dyna­stii, red. R. Heck, Wro­cław
1975.
Labuda G., Pierw­sze pań­stwo pol­skie, Kra­ków 1989.
Labuda G., Początki die­ce­zjal­nej orga­ni­za­cji kościel­nej na Pomo­rzu i na Kuja­wach w XI
i XII wieku, „Zapi­ski Histo­ryczne” 1968, t. 33.
Labuda G., Pol­ska gra­nica zachod­nia. Tysiąc lat dzie­jów poli­tycz­nych, Poznań 1974.
Labuda G., Prze­obra­że­nia w orga­ni­za­cji pol­skich sił zbroj­nych w XI wieku, [w:] Pax et
bel­lum, red. K. Olej­nik, Poznań 1993.
Labuda G., Thie­dryk, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 6 (1977).
Labuda G., Trak­taty mię­dzy­na­ro­dowe, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 6
(1977).
Labuda G., Utrata Moraw przez pań­stwo pol­skie w XI wieku, [w:] Stu­dia z dzie­jów
pol­skich i cze­cho­sło­wac­kich, t. 1, red. E. i K. Male­czyń­scy, Wro­cław 1960.
Labuda G., Uwie­zie­nie pol­skich insy­gniów koro­na­cyj­nych do Nie­miec w 1031 r., [w:]
Kul­tura śre­dnio­wieczna i sta­ro­pol­ska. Stu­dia ofia­ro­wane Alek­san­drowi Gieysz­to­rowi
w pięć­dzie­się­cio­le­cie pracy nauko­wej, kom. red. D. Gawi­nowa i in., War­szawa 1991.
Labuda G., Wiel­ko­pol­ska w walce z nie­miec­kim napo­rem mili­tar­nym do schyłku XVIII
wieku, [w:] Wiel­ko­pol­ska w walce z napo­rem ger­mań­skim, red. B. Miś­kie­wicz, Poznań
1969.
Labuda G., Wize­ru­nek Kazi­mie­rza Odno­wi­ciela w nowym histo­rio­gra­ficz­nym, ana­li­tyczno-
syn­te­tycz­nym spoj­rze­niu [Klau­dia Dróżdż, Kazi­mierz Odno­wi­ciel, Pol­ska w okre­sie upadku
i odbu­dowy, Wydaw­nic­two Tem­plum, Wodzi­sław Ślą­ski 2009, ss. 164.], „Rocz­niki
Histo­ryczne” 2010 t. 76.
Labuda G., Wyja­śnia­jące się tajem­nice Ostrowa Led­nic­kiego, [w:] Mente et lit­te­ris,
O kul­tu­rze i spo­łe­czeń­stwie wie­ków śred­nich, kom. red. H. Chło­pocka i in., Poznań 1984.
Labuda G., Zagad­nie­nie suwe­ren­no­ści Pol­ski wcze­sno­feu­dal­nej w X–XII wieku,
„Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1960, t. 67, nr 4.
Labuda G., Ze sto­sun­ków pol­sko-węgier­skich w dru­giej poło­wie X wieku, [w:] Europa–
Sło­wiańsz­czy­zna–Pol­ska. Stu­dia ku uczcze­niu pro­fe­sora Kazi­mie­rza Tymie­niec­kiego, kom.
red. J. Bar­dach i in., Poznań 1970.
Lecie­je­wicz L., Jäger, Sam­m­ler, Bauer, Han­dwer­ker. Frühe Geschichte der Lau­sitz bis zum
11. Jahr­hun­dert, Baut­zen 1982.
Lewicki A., Dzieje narodu pol­skiego w zary­sie, War­szawa 1899.
Lewicki A., Mieszko II, „Roz­prawy Aka­de­mii Umie­jęt­no­ści. Wydział Histo­ryczno-
Filo­zo­ficzny” 1876, t. 5.
Lubik M., Zasłu­żony najem­nik w kon­stan­ty­no­po­li­tań­skim wię­zie­niu, Zagad­kowa rola
Haralda Har­drady w rewol­cie 1042 roku, „In Gre­mium” 2013, t. 7.
Lübke C., Das „junge Europa” in der Krise: Gentilreligiöse Heraus­for­de­run­gen um 1000,
„Zeit­schrift für Ost­mit­te­leu­ropa” 2001, Bd. 50, H. 4.
Lübke C., Das Reich von Kiev als Fak­tor der Bez­ie­hun­gen zwi­schen Deutsch­land und
Polen (10.–11. Jahr­hun­dert), [w:] Mit­te­lal­ter – eines oder viele?/ Śre­dnio­wie­cze – jedno
czy wiele?, red. S. Moź­dzioch, W. Mro­zo­wicz, S. Rosik, Wro­cław 2010.
Lübke C., Otto­nen, Rju­ri­ki­den, Pia­sten. Ergänzende Bemer­kun­gen zum Ver­wand­ten­kreis
Kunos „von Öhningen”, „Jahrbücher für Geschichte Osteu­ro­pas” 1989, Bd. 37.
Lübke C., Powsta­nie i istota Związku Luci­ców, Jedna z kon­se­kwen­cji chry­stia­ni­za­cji
Europy Wschod­niej w X stu­le­ciu, [w:] Chrze­ści­jań­skie korze­nie, Misjo­na­rze, święci,
ryce­rze zakonni, red. S. Sterna-Wacho­wiak, Poznań 1997.
Łow­miań­ski H., O skła­dzie spo­łecz­nym wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nych sił zbroj­nych na Rusi,
„Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1960, t. 67.
Łow­miań­ski H., Początki Pol­ski, Z dzie­jów Sło­wian w I tysiąc­le­ciu n.e., t. 6, War­szawa
1985.
Łow­miań­ski H., Pro­ble­ma­tyka histo­ryczna Gro­dów Czer­wień­skich w związku z pla­nem
zespo­ło­wych badań pol­sko-radziec­kich, „Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1953, t. 60, nr 1.
Łow­miań­ski H., Świę­to­pełk w Brze­ściu w roku 1019, [w:] Europa–Sło­wiańsz­czy­zna–
Pol­ska. Stu­dia ku uczcze­niu pro­fe­sora Kazi­mie­rza Tymie­niec­kiego, kom. red. J. Bar­dach
i in., Poznań 1970.
Łow­miań­ski H., Zagad­nie­nie roli Nor­ma­nów w gene­zie państw sło­wiań­skich, War­szawa
1957.
Majew­ski R., Rys histo­ryczny pol­skich tra­dy­cji woj­sko­wych na Dol­nym Ślą­sku (do 1939
roku), [w:] Pol­skie tra­dy­cje woj­skowe Dol­nego Ślą­ska, red. E. Jadziak, War­szawa–
Wro­cław 1978.
Makar­ski W., Pogra­ni­cze pol­sko-ruskie do połowy wieku XIV. Stu­dium języ­kowo-etniczne,
Lublin 1996.
Man­teuf­fel T., Pol­ska w okre­sie prawa ksią­żę­cego 963–1194, [w:] T. Man­teuf­fel, Histo­ryk
wobec histo­rii, War­szawa 1976.
Man­teuf­fel T., Dowiat J., Monar­chia wcze­sno­pia­stow­ska, [w:] Zarys histo­rii Pol­ski, red. J.
Tazbir, War­szawa 1979.
Matla M., Cze­chy, Poznań 2014.
Matla-Kozłow­ska M., Pierwsi Prze­my­śli­dzi i ich pań­stwo (od X do połowy XI wieku),
Eks­pan­sja tery­to­rialna i jej poli­tyczne uwa­run­ko­wa­nia, Poznań 2008.
Matla-Kozłow­ska M., Baran-Kozłow­ski W., Gall i Kosmas o wyda­rze­niach końca lat 30.
XI wieku w Pol­sce: wyprawa Brze­ty­sława w wer­sji „pol­skiej” i „cze­skiej”, [w:]
Wiel­ko­pol­ska–Pol­ska–Cze­chy. Stu­dia z dzie­jów śre­dnio­wie­cza ofia­ro­wane pro­fe­so­rowi
Bro­ni­sła­wowi Nowac­kiemu, red. Z. Gór­czak, J. Jaskul­ski, Poznań 2009.
Mądrow­ska E.A., Domini natu­ra­les, Por­trety pol­skich wład­ców w „Chro­ni­con
Polo­no­rum” mistrza Win­cen­tego, Byd­goszcz 2010.
Meysz­to­wicz W., Koro­na­cje pierw­szych Pia­stów, „Sacrum Polo­niae Mil­le­nieum” 1956, t.
3.
Michal­ski M., Mieszko II Lam­bert, [w:] Słow­nik wład­ców pol­skich, Poznań 1997.
Michal­ski M., Usta­no­wie­nie i wcze­sne dzieje biskup­stwa kujaw­skiego, [w:] Scripta minora,
red. B. Lapis, Poznań 1996
Micha­łow­ski R., Prin­ceps fun­da­tor. Stu­dium z dzie­jów kul­tury poli­tycz­nej w Pol­sce X–XIII
wieku, War­szawa 1993.
Miś­kie­wicz B., Pod­sta­wowe etapy roz­woju pol­skich sił zbroj­nych do połowy XV wieku,
„Stu­dia i Mate­riały do Histo­rii Woj­sko­wo­ści” 1982, t. 25.
Miś­kie­wicz B., Pol­ska sztuka wojenna na tle walk z najaz­dami nie­miec­kimi do połowy XII
wieku, „Myśl Woj­skowa” 1966, t. 17, nr 3.
Miś­kie­wicz B., Roz­wój sta­łych punk­tów oporu w Pol­sce do połowy XV wieku, Poznań
1964.
Miś­kie­wicz B., Stu­dia nad obrony pol­skiej gra­nicy zachod­niej w okre­sie
wcze­sno­feu­dal­nym, Poznań 1961.
Miś­kie­wicz B., Wiel­ko­pol­ska w dzie­jach oręża pol­skiego (X–XX wiek), Poznań 2008.
Modze­lew­ski K., Chłopi w monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej, Wro­cław 1987.
Mora­wiec J., Nor­we­gia, Poznań 2017.
Moź­dzioch S., Gens per­fida et non­dum bene chri­stiana – kon­fron­ta­cja chrze­ści­jań­stwa
i wie­rzeń tra­dy­cyj­nych w pań­stwie pierw­szych Pia­stów w świe­tle naj­now­szych odkryć
arche­olo­gii, [w:] Sacrum. Obraz i funk­cja w spo­łe­czeń­stwie śre­dnio­wiecz­nym, red. A.
Pie­niądz-Skrzyp­czak, J. Pysiak, War­szawa 2005.
Mühle E., Histo­ria Wro­cła­wia, przekł. J. Janicka, War­szawa 2016.
Myśliń­ski K., Poli­tyczna pro­ble­ma­tyka pogra­ni­cza pol­sko-ruskiego do końca X wieku,
„Rocz­nik Lubel­ski” 1972, t 15.
Myśliń­ski K., Pol­ska wobec Sło­wian połab­skich do końca wieku XII, Wodzi­sław Ślą­ski
2011.
Myśliń­ski K., Stałe punkty oporu nad Wisłą środ­kową i ich rola obronna do końca XIV
wieku, [w:] Rola mili­tarna Wisły w dzie­jach Pol­ski, cz. 1 Od cza­sów Pia­stow­skich do 1864
r. Zbiór stu­diów, red. K. Myśliń­ski, War­szawa 1992.
Nadol­ski A., Dowódcy i dowo­dze­nie w woj­skach Pol­ski wcze­sno­feu­dal­nej, „Myśl
Woj­skowa” 1965, t. 16, nr 6.
Nadol­ski A., Pol­skie siły zbrojne i sztuka wojenna w począt­kach pań­stwa pol­skiego, [w:]
Początki Pań­stwa Pol­skiego. Księga Tysiąc­le­cia, red. K. Tymie­niecki, Poznań 2002 (wyd.
I: Poznań 1962).
Nadol­ski A., Pol­skie siły zbrojne w cza­sach Bole­sława Chro­brego. Zarys stra­te­gii i tak­tyki,
Łódź 1956.
Nadol­ski A., Stra­te­gia i tak­tyka obronna pierw­szych Pia­stów, [w:] Obron­ność pol­skiej
gra­nicy zachod­niej w dobie pierw­szych Pia­stów, red. L. Lecie­je­wicz, Wro­cław 1984.
Nadol­ski A., Śląsk w woj­nach pol­sko-nie­miec­kich za Bole­sława Chro­brego, „Ślą­ski
Kwar­tal­nik Histo­ryczny Sobótka” 1962, t. 17.
Nalepa J., Gra­nice Pol­ski naj­daw­niej­szej. Pro­le­go­mena, t. 1, Kra­ków 1996.
Nalepa J., Mil­cza­nie, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 3 (1967).
Natan­son-Leski J., Roz­wój tery­to­rialny Pol­ski, Od cza­sów naj­daw­niej­szych do okresu
prze­bu­dowy pań­stwa w latach 1569–1572, War­szawa 1964.
Nie­wiń­ski A., Wol­ność utra­cona. Pro­ble­ma­tyka jeniec­twa w Kro­nice biskupa
mer­se­bur­skiego Thiet­mara, [w:] Czło­wiek i wojna, Z dzie­jów woj­sko­wo­ści pol­skiej
i powszech­nej, red. A. Nie­wiń­ski, Oświę­cim 2013.
Nowak A., Dzieje Pol­ski, t. 1, Kra­ków 2014.
Nowak T.M., Walki obronne z najaz­dami nie­miec­kimi w X–XII w., [w:] Pol­skie tra­dy­cje
woj­skowe, t. 1, Tra­dy­cje walk obron­nych z najaz­dami Niem­ców, Krzy­ża­ków, Szwe­dów,
Tur­ków i Tata­rów, red. J. Sikor­ski, War­szawa 1990.
Nowa­kow­ski A., Woj­sko­wość w śre­dnio­wiecz­nej Pol­sce, Mal­bork 2005.
Ochmań­ski J, Dzieje Rosji do roku 1861, War­szawa–Poznań 1974.
Olej­nik K., Bole­sław Chro­bry – syl­wetka wodza, [w:] Pomnik Bole­sława Chro­brego
w Gnieź­nie, War­szawa–Poznań 1989.
Olej­nik K., Cedy­nia, Niem­cza, Gło­gów, Krzysz­ków, Kra­ków 1988.
Olej­nik K., Dzia­ła­nia wojenne na ziemi kra­kow­skiej i na Ślą­sku od X do końca XVI wieku,
[w:] Dzia­ła­nia mili­tarne w Pol­sce połu­dniowo-zachod­niej, red. W. Wró­blew­ski, War­szawa
2002.
Olej­nik K., Histo­ria Pol­ski do roku 1386, Poznań 1996.
Ośkin G., „Powieść doroczna” jako źró­dło do histo­rii woj­ska i sztuki wojen­nej, [w:]
O począt­ko­wych eta­pach roz­woju rosyj­skiej sztuki wojen­nej, przeł. J. Nowacki, War­szawa
1954.
Paner A., Prze­my­śli­dzi: od Borzy­woja I do Prze­my­sła II Oto­kara. Ludzie i wyda­rze­nia
w latach 872–1278, Gdańsk 2008.
Pasz­kie­wicz H., Początki Rusi, Kra­ków 1996.
Peltz W., Wier­ność rycer­ska na Rusi, [w:] Etos rycer­ski w Euro­pie Środ­ko­wej i Wschod­niej
od X do XV wieku, red. W. Peltz, J. Dudek, Zie­lona Góra 1997.
Per­sow­ski F., Jesz­cze o Gro­dach Czer­wień­skich, „Stu­dia Histo­ryczne” 1973, t. 16, nr 3.
Per­sow­ski F., Stu­dia nad pogra­ni­czem pol­sko-ruskim w X–XI wieku, Wro­cław–War­szawa–
Kra­ków 1962.
Piet­kie­wicz K., Jaro­sław Mądry, [w:] Słow­nik wład­ców Europy śre­dnio­wiecz­nej, red. J.
Dobosz, M. Ser­wań­ski, Poznań 1998.
Pie­tras Z.S., Mieszko II 990–1034, War­szawa 1972.
Pie­tru­siń­ski J., Epi­stola Mathil­dis Suavae, O zagi­nio­nej minia­tu­rze, „Stu­dia
Źró­dło­znaw­cze” 1981, t. 26.
Plesz­czyń­ski A., Niemcy wobec pierw­szej monar­chii pia­stow­skiej (963–1034) – naro­dziny
ste­reo­typu. Postrze­ga­nie i cywi­li­za­cyjna kla­sy­fi­ka­cja wład­ców Pol­ski i ich kraju, Lublin
2008.
Pod­ho­ro­decki L., Dzieje Kijowa, War­szawa 1982.
Pod­ho­ro­decki L., Dzieje Ukra­iny, War­szawa 2014.
Pod­ho­ro­decki L., Sławne bitwy Pola­ków, War­szawa 1997.
Poppe A., Bełz, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1.
Poppe A., Rury­ko­wi­cze, [w:] Dyna­stie Europy, red. A. Mączak, Wro­cław–War­szawa–
Kra­ków 1997.
Poppe A., Spu­ści­zna po Wło­dzi­mie­rzu Wiel­kim, Walka o tron kijow­ski 1015–1019,
„Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1995, t. 102, nr 3–4.
Pospie­szyń­ska A., Mieszko II a Niemcy, „Rocz­niki Histo­ryczne” 1938, t. 14.
Powier­ski J., Bał­to­wie i ich rela­cje z Pol­ską do końca XII wieku, [w:] idem, Prus­sica.
Arty­kuły wybrane z lat 1965–1995, t. 2, red. J. Tru­pinda, Mal­bork 2005.
Powier­ski J., Śli­wiń­ski B., Bru­ski K., Stu­dia z dzie­jów Pomo­rza w XII wieku, Słupsk 1993.
Prus E., Hulaj­pole, Burz­liwe dzieje Kre­sów Ukra­in­nych (od sło­wiań­skiego świtu do Cudu
nad Wisłą), Wro­cław 2003.
Prze­wó­ska-Czar­nocka Z., Mie­czy­sław II, Klę­ski bez­kró­le­wia, Moskwa 1916.
Przy­łęcki M., Rola Niem­czy w histo­rii Pol­ski i Ślą­ska, „Dolny Śląsk” 1998, t. 5.
Randt E., Poli­ti­sche Geschichte bis zum Jahre 1327, [w:] Geschichte Schle­siens, t. 1,
Bre­slau 1938.
Razin E., Histo­ria sztuki wojen­nej, t. 2, War­szawa 1960.
Rhode G., Deutsch-polni­sche Grenz­pro­bleme im Mit­te­lal­ter, [w:] Die Rolle Schle­siens und
Pom­merns in der Geschichte der deutsch-polni­chen Bez­ie­hun­gen im Mit­te­lal­ter, red. R.
Rie­men­sh­ne­ider, Braun­schweig 1983.
Rhode G., Die Ost­grenze Polens, Poli­ti­sche Entwic­klung, kul­tu­relle Bedeu­tung und
geistige Auswir­kung, Köln–Graz 1955.
Rhode G., Geschichte Polens, Ein Überblick, Darm­stadt 1966.
Rhode G., Kle­ine Geschichte Polens, Darm­stadt 1965.
Rochala P., Niem­cza 1017, War­szawa 2012.
Roepell R., Dzieje Pol­ski do XIV stu­le­cia, przeł. K. Przy­bo­row­ski, posł. K. Zernack,
Poznań 2005.
Rom­sics I., Histo­ria Węgier, przeł. A. Barsz­czew­ska, S. Brze­ziń­ski, M. Sagata, wstęp A.
Nowak, Poznań 2018.
Rosik S., Bole­sław Chro­bry i jego czasy, Wro­cław 2001.
Rosik S., Chri­stia­ni­sie­rung und Macht – zwi­schen heid­ni­scher The­okra­tie und chri­stli­cher
Monar­chie (zur Sys­tem­wan­dlung in west­sla­wi­schen Ländern im 10.–12. Jahr­hun­dert), [w:]
Pote­stas et com­mu­ni­tas, Interdisziplinäre Beiträge zu Wesen und Dar­stel­lung von
Herrschaftsverhältnissen mit Mit­te­lal­ter östlich der Elbe, red. A. Paroń i in., Wro­cław–
War­szawa 2010.
Rosik S., Mieszko II Lam­bert i jego czasy, Wro­cław 2001.
Rosik S., Naj­daw­niej­sze dzieje Bystrzycy Kłodz­kiej (do początku XIV w.), [w:] M.
Ruch­nie­wicz, S. Rosik, P. Wiszew­ski, Bystrzyca Kłodzka, Zarys roz­woju mia­sta na
prze­strzeni wie­ków, Wro­cław–Bystrzyca Kłodzka 2007.
Rosik S., O tym, jak kro­ni­karz Thiet­mar w rela­cji o Bole­sła­wie Chro­brym wspiął się na
wyżyny obiek­ty­wi­zmu, czyli na tro­pie inten­cji autora w „świe­cie tek­stu”, [w:] Ad fon­tes.
O natu­rze źró­dła histo­rycz­nego, red. S. Rosik, P. Wiszew­ski, Wro­cław 2004.
Różycki Ł., Wareg w Bizan­cjum. Początki kariery pew­nego nie­zwy­kłego najem­nika, [w:]
„Migra­cje – podróże w dzie­jach”. Sta­ro­żyt­ność i śre­dnio­wie­cze. Mono­gra­fia oparta na
mate­ria­łach z VII Mię­dzy­na­ro­do­wej Sesji Nauko­wej Dzie­jów Ludów Morza Bał­tyc­kiego,
Wolin, 26-28 lipca 2014, red. M. Franz, K. Kościel­niak, Z. Pilar­czyk, Toruń 2015.
Rut­kow­ska G., Bria­czy­sław, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 7, cz. 2 (1986).
Rüss H., Das Reich von Kiev, [w:] Hand­buch der Geschichte Rus­slands, red. M. Hel­l­mann,
K. Zernack, G. Schramm, Bd. 1, Von der Kie­ver Reichs­bil­dung bis zum Moskauer Zartum,
Stut­t­gart 1979.
Ryley C. M., The Empe­ror Henry III, [w:] The new Cam­bridge medie­val history, vol. 3,
red. T. Reu­ter, Cam­bridge 2012.
Rymar E., Związki dyna­styczne ksią­żąt Pomo­rza Zachod­niego z Pia­stami
i Gede­mi­no­wi­czami (X–XVII wiek), [w:] Pol­ska––Pomo­rze Zachod­nie. Związki
histo­ryczne, red. K. Kozłow­ski, Szcze­cin 1990.
Rynie­wicz Z., Lek­sy­kon bitew świata, War­szawa 2004.
Sach M., Reale und gedachte Ord­nung, Regnum als Ord­nungskonfiguration in Pre­zes­sen
der Inter­gra­tion, der Dekom­po­si­tion und Rein­te­gra­tion im früh- und hoch­mit­te­lal­ter­li­chen
Polen, [w:] Pote­stas et com­mu­ni­tas, Interdisziplinäre Beiträge zu Wesen und Dar­stel­lung
von Herrschaftsverhältnissen mit Mit­te­lal­ter östlich der Elbe, Wro­cław–War­szawa 2010.
Samp M., Bitwa pod Cedy­nią – data, przy­czyny, prze­bieg, skutki, zna­cze­nie
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/bitwa-pod-cedy­nia-data-przy­czyny-prze­bieg-skutki-
zna­cze­nie].
Samp M., Budzi­szyn 1029. Mieszko II i oblę­że­nie połab­skiego grodu, Zabrze–Tar­now­skie
Góry 2020.
Samp M., Czy kam­pa­nia 1017 roku była poka­zem geniu­szu dowód­czego Bole­sława
Chro­brego?, „Scripta Histo­rica” 2016, t. 22.
Samp M., Doku­ment „Dagome iudex” i jego tajem­nice
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/doku­ment-dagome-iudex-i-jego-tajem­nice].
Samp M., Dzieci Mieszka I – ile potom­stwa miał pierw­szy władca Polan?
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/dzieci-mieszka-i-ile-potom­stwa-mial-pierw­szy-wladca-
polan].
Samp M., Emnilda, uko­chana żona Bole­sława Chro­brego – naj­waż­niej­sze infor­ma­cje
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/emnilda-uko­chana-zona-bole­slawa-chro­brego-
naj­wa­zniej­sze-infor­ma­cje].
Samp M., Kro­sno Odrzań­skie 1005 i 1015, Zabrze–Tar­now­skie Góry 2019.
Samp M., Nałoż­nice i żony Bole­sława Chro­brego. Nie­znane fakty z życia króla
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/nalo­znice-i-zony-bole­slawa-chro­brego-nie­znane-fakty-z-
zycia-krola].
Samp M., Praga 1004. Naj­więk­sza klę­ska Bole­sława Chro­brego, Zabrze–Tar­now­skie Góry
2020.
Samp M., Ucieczka czy pozo­ro­wany odwrót? Jak Chro­bry z Niem­cami wojo­wał
[https://hist­mag.org/Ucieczka-czy-pozo­ro­wany-odwrot-Jak-Chro­bry-z-Niem­cami-
wojo­wal-21232].
Samp M., Wojny i pod­boje Mieszka I – daty, prze­bieg, zna­cze­nie w histo­rii Pol­ski
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/wojny-i-pod­boje-mieszka-i-daty-prze­bieg-zna­cze­nie-w-
histo­rii-pol­ski].
Samp M. (rec.), B. Śli­wiń­ski, Bez­prym, Pier­wo­rodny syn pierw­szego króla Pol­ski (986 –
zima/wio­sna 1032), Kra­ków 2014, „Stu­dia z Dzie­jów Pol­skiej Histo­rio­gra­fii Woj­sko­wej”
2017, t. 18.
Schle­sin­ger W., Kir­chen­ge­schichte Sach­sens im Mit­te­lal­ter, Köln 1962.
Schmitt H., Zda­rze­nia naj­waż­niej­sze z prze­szło­ści narodu pol­skiego, Lwów 1869.
Schre­iner P., Königin Richeza, Polen und das Rhe­in­land. Histo­ri­sche Bez­ie­hun­gen
zwi­schen Deut­schen und Polen im 11. Jahr­hun­dert, Posen–Pul­l­heim 1996.
Schünemann K., Deut­sche Kriegsführung im Osten während des Mit­te­lal­ters, [w:]
„Deut­sches Archiv für Geschichte des Mit­te­lal­ters” 1938, Bd. 2.
She­pard J., A note on Harold Har­dra­ada, The date of his arri­val at Byzan­tium, „Jahr­buch
der Österrechischen Byzan­ti­ni­stik” 1973, Bd. 22.
Sikor­ski D., Histo­rio­gra­fia bajeczna: o bio­gra­fii Bez­pryma, księ­cia Pol­ski, [w:] Homini,
qui in honore fuit. Księga pamiąt­kowa poświę­cona śp. Pro­fe­so­rowi Grze­go­rzowi
Bia­łuń­skiemu, red. A. Dobro­siel­ska, A. Plu­skow­ski, S. Szcze­pań­ski, Olsz­tyn 2020.
Sikor­ski D.A., Bole­sław I Chro­bry, [w:] Pia­sto­wie, bio­gra­fie, herby, drzewa
gene­alo­giczne, red. K. Kurek, War­szawa 2010.
Sikor­ski D.A., Kościół w Pol­sce za Mieszka I i Bole­sława Chro­brego. Roz­wa­ża­nia nad
gra­ni­cami pozna­nia histo­rycz­nego, Poznań 2013.
Sikor­ski J., Woj­sko i sztuka wojenna epoki feu­da­li­zmu (od VI do XV wieku), War­szawa
1959.
Ski­biń­ski E., Ana­liza źró­deł jako (nie­zby­walna) pod­stawa warsz­tatu histo­ryka. Na
mar­gi­ne­sie pracy Bła­żeja Śli­wiń­skiego o pier­wo­rod­nym synu pierw­szego króla Pol­ski,
„Histo­ria Sla­vo­rum Occi­den­tis” 2015, t. 9.
Skien­dziul S., Kobiety – ofiary kapi­tu­la­cji, na przy­kła­dzie Romildy, Rognedy, Przed­sławy
i innych ano­ni­mo­wych nie­wiast napa­sto­wa­nych przez Krzy­ża­ków, [w:] Kapi­tu­la­cje
w dzie­jach wojen, red. A. Nie­wiń­ski, Oświę­cim 2017.
Skrzy­pek J., Stu­dia nad pier­wot­nym pogra­ni­czem pol­sko-ruskim w rejo­nie Woły­nia
i Gro­dów Czer­wień­skich, War­szawa 1962.
Sku­piń­ska-Løvset C., The power of the King – a psy­cho­lo­gi­cal pro­file of king Harald III
Sigurds­son Hardråde, [w:] Mare Inte­grans. Stu­dies on the History of the sho­res of the
Bal­tic Sea Bar­ba­rians at the Gates, Toruń 2013.
Słu­pecki L.P., Jak histo­ria zmie­niała się w legendę. Jom­swi­kin­go­wie w źró­dłach pisa­nych,
[w:] Pogra­ni­cze pol­sko-pru­skie i krzy­żac­kie, red. K. Grą­żaw­ski, Wło­cła­wek–Brod­nica
2007.
Sobie­siak J., Od Lecho­wego Pola (955) do Medio­lanu (1158). W służ­bie monar­chów
Rze­szy. Rela­cje cze­skich źró­deł nar­ra­cyj­nych o wypra­wach Prze­my­śli­dów, Lublin 2011.
Sobie­ski W., Bole­sław Chro­bry, Kra­ków 1925.
Sochacki J., Koro­na­cje kró­lew­skie Bole­sława Chro­brego w 1000 i 1025 roku, „Słup­skie
Stu­dia Histo­ryczne” 2001, t. 9.
Sochacki J., Niemcy, Poznań 2016.
Sochacki J., Oko­licz­no­ści jedy­nej wyprawy Mieszka II na Sak­so­nię w 1028 roku, [w:]
Krzy­żacy, szpi­tal­nicy, kon­do­tie­rzy, red. B. Śli­wiń­ski, Mal­bork 2006.
Sochacki J., Postawa Związku Lucic­kiego w kon­flik­tach Pol­ski i cesar­stwa w XI w., [w:]
Kaci, święci, tem­pla­riu­sze, red. B. Śli­wiń­ski, Mal­bork 2008.
Sochacki J., Sło­wiańsz­czy­zna w Wipona „Czy­nach cesa­rza Kon­rada II”, [w:] „Słup­skie
Stu­dia Histo­ryczne” 2008, t. 14.
Sochacki J., Sto­sunki publicz­no­prawne mię­dzy pań­stwem pol­skim a Cesar­stwem Rzym­skim
w latach 963–1102, Słupsk–Gdańsk 2002.
Sochacki J., Uwagi nad ustro­jem Związku Lucic­kiego, [w:] Odkrywcy, prin­cepsi,
roz­bój­nicy, red. B. Śli­wiń­ski, Mal­bork 2007.
Soko­liń­ski D., Dzia­ła­nia wojenne na obsza­rze połu­dniowo-wschod­niej Pol­ski w okre­sie
pia­stow­skim, [w:] Dzia­ła­nia mili­tarne w Pol­sce połu­dniowo-wschod­niej, red. W.
Wró­blew­ski, War­szawa 2000.
Sroka S.A., Bole­sław I Chro­bry (Wielki), [w:] Pia­sto­wie. Lek­sy­kon bio­gra­ficzny, red. S.
Szczur, K. Ożóg, Kra­ków 1999.
Sroka S.A., Histo­ria Węgier do 1526 roku w zary­sie, Byd­goszcz 2000.
Sroka S.A., Węgry, Poznań 2015.
Stań­czyk D., Pogra­ni­cze pol­sko-ruskie odcinka nad­bu­żań­skiego w świe­tle źró­deł ruskich
XII–XIV wieku i w histo­rio­gra­fii, [w:] Początki sąsiedz­twa. Pogra­ni­cze etniczne pol­sko-
rusko-sło­wac­kie w śre­dnio­wie­czu. Mate­riały kon­fe­ren­cji, Rze­szów 9–11 V 1995, red, M.
Par­czew­ski, Rze­szów 1996.
Staňa Č., Eks­pan­sja Pol­ski na Morawy za pano­wa­nia Bole­sława Chro­brego i pro­ble­ma­tyka
arche­olo­giczna tego okresu, „Stu­dia Led­nic­kie” 1991, t. 2.
Stro­kow A., O powsta­niu i począt­ko­wych eta­pach rosyj­skiej sztuki wojen­nej, [w:]
O począt­ko­wych eta­pach roz­woju rosyj­skiej sztuki wojen­nej, przeł. J. Nowacki, War­szawa
1954.
Stró­żyk P., Śmierć ere­mi­tów w rela­cji Bru­nona z Kwer­furtu, „Rocz­niki Histo­ryczne” 2003,
t. 69.
Strzel­czyk J., Bohe­mia and Poland: two exam­ples of suc­ces­ful western sla­vo­nic state-
for­ma­tion, [w:] The new Cam­bridge medie­val history, vol. 3, red. T. Reu­ter, Cam­bridge
2012.
Strzel­czyk J., Bole­sław Chro­bry, Poznań 2003.
Strzel­czyk J., Der Volks­au­fstand in Polen in den 30er Jah­ren des 11. Jahr­hun­derts und
seine Rolle während der Krise des frühpiastischen Sta­ates, „Zeit­schrift für Archäologie”
1984, Bd. 18.
Strzel­czyk J., Gnie­zno – sto­lica i metro­po­lia w okre­sie wczes-nego śre­dnio­wie­cza, [w:]
Chrzest–św. Woj­ciech–Pol­ska. Dzie­dzic­two śre­dnio­wiecz­nego Gnie­zna. Kata­log wystawy,
Gnie­zno 2016.
Strzel­czyk J., Mieszko I – pierw­szy histo­ryczny władca Pol­ski, [w:] Ojczy­zna wielka i mała.
Księga pamiąt­kowa wydana z oka­zji 40-lecia Oddziału Pol­skiego Towa­rzy­stwa
Histo­rycz­nego w Cie­szy­nie, red. I. Panic, Cie­szyn 1996.
Strzel­czyk J., Mieszko I w opi­niach współ­cze­snych i potom­nych, [w:] Civi­tas Schi­nes­ghe,
Mieszko I i początki pań­stwa pol­skiego, red. J. M. Piskor­ski, Poznań–Gnie­zno 2004.
Strzel­czyk J., Mieszko Pierw­szy, Poznań 1999.
Strzel­czyk J., Niemcy jako trzon Impe­rium Roma­num, [w:] A. Czu­biń­ski, J. Strzel­czyk,
Zarys dzie­jów Nie­miec i państw nie­miec­kich powsta­łych po II woj­nie świa­to­wej, Poznań
1986.
Sułow­ski Z., Sło­wiań­skie orga­ni­za­cje poli­tyczne nad Hawelą i Sprewą i Zwią­zek Wie­lecki
przed anek­sją bran­den­bur­ską, „Prze­gląd Zachodni” 1986, t. 42, nr, 5–6.
Swo­boda W., Harald Srogi, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 8 (1995).
Szabó C., Die militärischen Aspekte der deutsch-unga­ri­schen Bez­ie­hun­gen während der
Salie­rzeit, „Ungarn-Jahr­buch, Zeit­schrift für die Kunde Ungarns und ver­wandte Gebiete”
1993–1994, Bd. 21.
Syty S., Mieszko II czy Bez­prym mni­chem u św. Romu­alda?, [w:] Nihil super­fluum esse.
Stu­dia z dzie­jów śre­dnio­wie­cza ofia­ro­wane pro­fe­sor Jadwi­dze Krzy­ża­nia­ko­wej, red. J.
Strzel­czyk, J. Dobosz, Poznań 2000.
Szuj­ski J., Histo­ryi pol­skiej tre­ści­wie opo­wie­dzia­nej ksiąg dwa­na­ście, posło­wie P. Matu­sik,
Poznań 2005.
Szwarc A., Urbań­ski M., Wie­czor­kie­wicz P., Kto rzą­dził Pol­ską, War­szawa 2007.
Śla­ski K., Tysiąc­le­cie pol­sko-skan­dy­naw­skich sto­sun­ków kul­tu­ral­nych, Wro­cław 1977.
Tazbi­rowa J., Początki biskup­stwa na Kuja­wach, „Prze­gląd Histo­ryczny” 1962, t. 53.
Tete­rycz-Puzio A., Pia­sto­wie w dro­dze. O wypra­wach dale­kich i bli­skich (nie tylko
wojen­nych) wład­ców pia­stow­skich w świe­tle śre­dnio­wiecz­nych kro­nik, [w:] „Migra­cje –
podróże w dzie­jach”. Sta­ro­żyt­ność i śre­dnio­wie­cze. Mono­gra­fia oparta na mate­ria­łach
z VII Mię­dzy­na­ro­do­wej Sesji Nauko­wej Dzie­jów Ludów Morza Bał­tyc­kiego, Wolin, 26–28
lipca 2014, red. M. Franz, K. Kościel­niak, Z. Pilar­czyk, Toruń 2015.
Tete­rycz-Puzio A., Zama­chy na Pia­stów, Poznań 2019.
Tymie­niecki K., Dzieje Nie­miec do początku ery nowo­żyt­nej, Poznań 1948.
Tymie­niecki K., Trak­tat mer­se­bur­ski z r. 1013 (Ze stu­diów nad Kro­niką Thiet­mara),
„Wia­do­mo­ści Arche­olo­giczne” 1939, t. 16.
Tysz­kie­wicz J., Brześć, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 7, cz. 2 (1986).
Tysz­kie­wicz J., Mazow­sze pół­nocno-wschod­nie we wcze­snym śre­dnio­wie­czu. Histo­ria
pogra­ni­cza nad górną Narwią do połowy XIII w., War­szawa 1974.
Tysz­kie­wicz J., Zie­mie pod­la­skie w śre­dnio­wie­czu i nowo­żyt­no­ści (do połowy XVII w.), [w:]
Z nie­zna­nej prze­szło­ści Bia­łej i Pod­la­sia, oprac. nauk. T. Wasi­lew­ski, T. Kraw­czuk, Biała
Pod­la­ska 1990.
Tysz­kie­wicz L., Łuży­cza­nie, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 3 (1967).
Tysz­kie­wicz L., Wschodni sąsie­dzi Nie­miec w histo­rio­gra­fii końca X i począt­ków XI
stu­le­cia, „Ślą­ski Kwar­tal­nik Histo­ryczny Sobótka” 1982, t. 37, nr 1.
Urbań­czyk P., Bole­sław Chro­bry – lew ryczący, Toruń 2017.
Urbań­czyk P., Co się stało w 1018 roku?, Poznań 2018.
Urbań­czyk P., Mieszko Pierw­szy Tajem­ni­czy, Toruń 2012.
Veszprémy L., Ungarn – ein histo­ri­scher Überblick, [w:] Euro­pas mitte um 1000, Bd. 2,
red. A. Wie­czo­rek, H.-M. Hinz, Stut­t­gart 2000.
Wal­kow­ski G.K., Histo­ria Nie­miec w latach 843–1137, cz. 1, Byd­goszcz 2018.
Wasi­lew­ski T., O służ­bie woj­sko­wej lud­no­ści wiej­skiej i skła­dzie spo­łecz­nym wojsk kon­nych
i pie­szych we wcze­snym śre­dnio­wie­czu, [w:] „Prze­gląd Histo­ryczny” 1960, t. 51, nr 1.
Wędzki A. Podziały tery­to­rialne, [w:] Stu­dia nad począt­kami i roz­pla­no­wa­niem miast nad
środ­kową Odrą i dolną Wartą, t. 2, Zie­lona Góra 1970.
Wędzki A., Uwagi nad rolą i zna­cze­niem San­do­mie­rza i Prze­my­śla w pań­stwie
wcze­sno­pia­stow­skim, [w:] Kraje sło­wiań­skie w wie­kach śred­nich. Pro­fa­num i sacrum, red.
Kóčka-Krenz, W. Łosiń­ski, Poznań 1998.
Wida­je­wicz J., Sło­wia­nie Zachodni a Niemcy w wie­kach śred­nich, Kato­wice 1946.
Wihoda M., „Bohemi, infe­stis­simi Polo­no­rum ini­mici”?, Literární emoce a politické reality
od Galla Ano­nyma po Jindřicha z Iser­nie, [w:] Klio viae et invia. Opu­scula Marco
Cetwiń­ski dedi­cata, red. A. Odrzy­wol­ska-Kidawa, War­szawa 2010.
Wihoda M., Morava v 10. století, [w:] České zemĕ v ranem středovĕku, red. P. Som­mer,
Praha 2006.
Wil­czyń­ska M., Wize­ru­nek władcy w kro­ni­kach śre­dnio­wiecz­nych.Na przy­kła­dzie
Bole­sława Chro­brego i Wło­dzi­mie­rza Mono­ma­cha, „Scripta Neo­phi­lo­lo­gica Posna­nien­sia”
2001, t. 3.
Wim­mer J., Histo­ria pie­choty pol­skiej do roku 1864, War­szawa 1978.
Wiszew­ski P., Domus Bole­zlai. W poszu­ki­wa­niu tra­dy­cji dyna­stycz­nej Pia­stów (do około
1138 roku), Wro­cław 2008
Wit­czak Z., Nie­które aspekty stra­te­gii i tak­tyki walk Bole­sława Chro­brego z Hen­ry­kiem II
w świe­tle rela­cji Thiet­mara, [w:] Na z góry upa­trzo­nych pozy­cjach, red. B. Mię­dzy­brodzki
in., War­szawa–Zabrze 2011.
Wit­czak Z., Prawo władcy do zemsty na przy­kła­dzie wyprawy kijow­skiej Bole­sława
Chro­brego w świe­tle wybra­nych kro­nik śre­dnio­wiecz­nych, [w:] Pamięt­nik XVIII
Ogól­no­pol­skiego Zjazdu Histo­ry­ków Stu­den­tów w Szcze­ci­nie, red. M. Ogiewa, Szcze­cin
2011.
Wło­dar­ski B., Pro­blem jaćwiń­ski w sto­sun­kach pol­sko-ruskich, „Zapi­ski Histo­ryczne”
1958–1959, t. 24, nr 2–3.
Wło­dar­ski J., Wołyń pod rzą­dami Rury­ko­wi­czów i Bole­sława Jerzego Troj­de­no­wi­cza,
„Rocz­nik Wołyń­ski” 1934, t. 3.
Woj­cie­chow­ski Z., Pol­ska–Niemcy, Dzie­sięć wie­ków zma­ga­nia, Poznań 1945.
Woj­cie­chow­ski Z., W spra­wie rewo­lu­cji pogań­skiej w Pol­sce w r. 1037, [w:] idem, Stu­dia
histo­ryczne, War­szawa 1955.
Wojt­czak J., Orien­ta­cja wschod­nia w poli­tyce Bole­sława Chro­brego, Ana­liza mał­żeń­stwa
córki pol­skiego władcy i upro­wa­dze­nia księż­niczki kijow­skiej Przed­sławy, [w:] Europa
Środ­kowa – podo­bień­stwa, róż­nice, per­spek­tywy, red. M. Matla, L.N. Vítovà, Poznań 2014.
Woliń­ska T., Wareg w Bizan­cjum. Sycy­lij­ska przy­goda Haralda Har­dra­ade, „Bal­ca­nica
Posna­niensa” 2009, t. 15.
Wol­fram H., Kon­rad II (990–1039). Cesarz trzech kró­lestw, przeł. B. Lipka, Oświę­cim
2020.
Woło­szyn M., Grody Czer­wień­skie i pro­blem wschod­niej gra­nicy monar­chii pierw­szych
Pia­stów, Stan i per­spek­tywy badań, „Stu­dia nad Dawną Pol­ską” 2013, t. 3.
Wykurz L., Kastra­cja Mieszka II – czy fak­tycz­nie król Pol­ski został wyka­stro­wany?
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/kastra­cja-mieszka-ii-czy-fak­tycz­nie-krol-pol­ski-zostal-
wyka­stro­wany].
Zającz­kow­ski J., Trudne sąsiedz­twa, Pol­ska i Ukra­ina a Rosja i Niemcy, t. 1, Lublin 2011.
Zakrzew­ski S., Bole­sław Chro­bry Wielki, Kra­ków 2000 (wyd. I: Lwów–War­szawa–
Kra­ków 1925).
Zakrzew­ski S., Mieszko I jako budow­ni­czy pań­stwa pol­skiego, Kra­ków 2006 (wyd. I:
War­szawa 1921).
Zien­tara B., Bole­sław I Chro­bry, [w:] Poczet kró­lów i ksią­żąt pol­skich, red. A. Gar­licki,
War­szawa 1980.
Zien­tara B., Mieszko II, [w:] Poczet kró­lów i ksią­żąt pol­skich, red. A. Gar­licki, War­szawa
1980.
Zien­tara B., Spo­łe­czeń­stwo pol­skie X–XII wieku, [w:] I. Ihna­to­wicz, A. Mączak, B.
Zien­tara, J. Żar­now­ski, Spo­łe­czeń­stwo pol­skie od X do XX wieku, War­szawa 2005.
Zien­tara B., Wła­dy­sław II Wygna­niec, [w:] Poczet kró­lów i ksią­żąt pol­skich, red. A.
Gar­licki, War­szawa 1980.
Żaki A., Prze­myśl w cza­sach Bole­sława Chro­brego i Mieszka II, „Rocz­nik Prze­my­ski”
2005, t. 41.
Mariusz Samp
Histo­ryk, dok­tor nauk huma­ni­stycz­nych. Publi­cy­sta i współ­twórca
por­talu histo­rycz­nego prze­zwieki.pl. Autor kilku ksią­żek
popu­lar­no­nau­ko­wych. Ostat­nio wydał: „Kazi­mierz Odno­wi­ciel.
Roz­tropny poli­tyk, zwy­cię­ski wódz” oraz „Bole­sław Chro­bry. Król
Pol­ski, przy­ja­ciel i wróg cesa­rzy”. Nie­ba­wem nakła­dem Bel­lony ukaże
się też jego książka „Mazow­sze 1047” w serii „Histo­ryczne Bitwy”.
Przy­pisy

1. Por. S. Zakrzew­ski, Mieszko I jako budow­ni­czy pań­stwa pol­skiego, Kra­ków 2006 (wyd.
I War­szawa 1921), pas­sim; J. Strzel­czyk, Mieszko I – pierw­szy histo­ryczny władca
Pol­ski, [w:] Ojczy­zna wielka i mała. Księga pamiąt­kowa wydana z oka­zji 40-lecia
Oddziału Pol­skiego Towa­rzy­stwa Histo­rycz­nego w Cie­szy­nie, red. I. Panic, Cie­szyn
1996, s. 12 i n.; idem, Mieszko Pierw­szy, Poznań 1999, pas­sim; idem, Mieszko
I w opi­niach współ­cze­snych i potom­nych, [w:] Civi­tas Schi­nes­ghe, Mieszko I i początki
pań­stwa pol­skiego, red. J.M. Piskor­ski, Poznań–Gnie­zno 2004, s. 141 i n.; G. Labuda,
Mieszko I, Wro­cław 2009, pas­sim; P. Urbań­czyk, Mieszko Pierw­szy Tajem­ni­czy, Toruń
2012, pas­sim. [wróć]
2. Por. M. Samp, Wojny i pod­boje Mieszka I – daty, prze­bieg, zna­cze­nie w histo­rii Pol­ski
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/wojny-i-pod­boje-mieszka-i-daty-prze­bieg-zna­cze­nie-
w-histo­rii-pol­ski; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]
3. Idem, Bitwa pod Cedy­nią – data, przy­czyny, prze­bieg, skutki, zna­cze­nie
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/bitwa-pod-cedy­nia-data-przy­czyny-prze­bieg-skutki-
zna­cze­nie; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]
4. A. Tete­rycz-Puzio, Pia­sto­wie w dro­dze. O wypra­wach dale­kich i bli­skich (nie tylko
wojen­nych) wład­ców pia­stow­skich w świe­tle śre­dnio­wiecz­nych kro­nik, [w:] „Migra­cje
– podróże w dzie­jach”. Sta­ro­żyt­ność i śre­dnio­wie­cze. Mono­gra­fia oparta na
mate­ria­łach z VII Mię­dzy­na­ro­do­wej Sesji Nauko­wej Dzie­jów Ludów Morza
Bał­tyc­kiego, Wolin, 26–28 lipca 2014, red. M. Franz, K. Kościel­niak, Z. Pilar­czyk,
Toruń 2015, s. 191. [wróć]
5. M. Samp, Dzieci Mieszka I – ile potom­stwa miał pierw­szy władca Polan?
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/dzieci-mieszka-i-ile-potom­stwa-mial-pierw­szy-
wladca-polan; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]
6. Idem, Emnilda, uko­chana żona Bole­sława Chro­brego – naj­waż­niej­sze infor­ma­cje
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/emnilda-uko­chana-zona-bole­slawa-chro­brego-
naj­wa­zniej­sze-infor­ma­cje; dostęp: 15.02.2021]. [wróć]
7. Idem, Doku­ment „Dagome iudex” i jego tajem­nice
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/doku­ment-dagome-iudex-i-jego-tajem­nice; dostęp:
15.02.2021]. [wróć]
8. Kro­nika Thiet­mara, przeł. M.Z. Jedlicki, posł. K. Ożóg, Kra­ków 2005, ks. IV, rozdz.
58, s. 84. [wróć]
9. Anna­les Hil­de­she­imen­ses, [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica Scrip­to­res rerum
Ger­ma­ni­ca­rum 8 (1878), s. 25. [wróć]
10. Por. J. Strzel­czyk, Gnie­zno – sto­lica i metro­po­lia w okre­sie wcze­snego śre­dnio­wiecza,
[w:] Chrzest–św. Woj­ciech–Pol­ska. Dzie­dzic­two śre­dnio­wiecz­nego Gnie­zna. Kata­log
wystawy, Gnie­zno 2016, s. 11 i n. [wróć]
11. Kro­nika Thiet­mara, ks. IV, rozdz. 45–46, s. 77–78. [wróć]
12. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. I, rozdz. 6, przeł. R. Gro­decki, wstęp i oprac. M.
Ple­zia, Wro­cław 2003, s. 19–20. [wróć]
13. Por. J. Sochacki, Koro­na­cje kró­lew­skie Bole­sława Chro­brego w 1000 i 1025 roku,
„Słup­skie Stu­dia Histo­ryczne” 2001, t. 9, s. 259 i n. [wróć]
14. Por. A.F. Grab­ski, Geneza wojen pol­sko-nie­miec­kich na początku XI wieku, „Stu­dia
i Mate­riały do Histo­rii Woj­sko­wo­ści” 1960, t. 5, s. 458 i n.; G. Althoff, Otto­no­wie,
Wła­dza kró­lew­ska bez pań­stwa, przeł. M. Tyc­ner-Wolicka, War­szawa 2009, s. 155 i n.
[wróć]
15. Kro­nika Thiet­mara, ks. V, rozdz. 18, s. 102–103: „Bole­sław tym­cza­sem
[w Mer­se­burgu – przyp. M.S.] zabie­gał usil­nie o naby­cie grodu Miśni, choćby za
naj­więk­szą sumę pie­nię­dzy, ponie­waż jed­nak nie leżało to w inte­re­sie pań­stwa, nie
mógł wskó­rać niczego u króla. To tylko zdo­łał z tru­dem uzy­skać, że Miśnia przy­znana
została […] Gun­ce­li­nowi, a jemu pozo­sta­wiono Łużyce i Mil­sko. Mój krew­niak,
mar­gra­bia Hen­ryk [ze Schwe­in­furtu – przyp. M.S.], sprzy­jał bar­dzo temuż
Bole­sławowi i popie­rał go, jak tylko mógł, z wielką życz­li­wo­ścią i przy­jaź­nią.
Towa­rzy­szył mu rów­nież, kiedy ten po odpra­wie kró­lew­skiej odjeż­dżał z boga­tymi
darami. Wów­czas to zauwa­żył nagle nacie­ra­jący na niego – Bogiem się świad­czę, bez
wie­dzy i zgody króla – tłum zbroj­nych ludzi. Kiedy sta­rał się zba­dać przy­czyny tego
tak nie­sły­cha­nego gwałtu i uśmie­rzyć go, by więk­sza stąd nie wyni­kła szkoda, led­wie
mu się udało wypro­wa­dzić bez­piecz­nie towa­rzy­sza przez wywa­żoną bramę
zewnętrzną. Spo­śród wojow­ni­ków, któ­rzy za nim podą­żyli, niektó­rzy padli ofiarą
rabunku ze strony napie­ra­ją­cego tłumu, inni zaś, ciężko pora­nieni, unik­nęli śmierci
tylko dzięki pomocy księ­cia Ber­narda. Na to jed­nak nie­bez­pie­czeń­stwo nara­zili się oni
z wła­snej winy i nie bez słusz­nej przy­czyny, skoro wszedł­szy do pałacu kró­lew­skiego
w peł­nym uzbro­je­niu, wzbra­niali się go opu­ścić, gdy tego od nich zażą­dano. Bole­sław
atoli, przy­pusz­cza­jąc, iż stało się to wsku­tek zło­śli­wie upla­no­wa­nej zdrady, bar­dzo
sobie to wziął do serca i przy­pi­sy­wał wszystko nie­słusz­nie kró­lowi. Dla­tego
poże­gnaw­szy Hen­ryka i przy­rze­kł­szy mu solen­nie pomoc na wypa­dek, gdyby jej
kie­dy­kol­wiek potrze­bo­wał, szybko podą­żył do domu. Kiedy przy­był do grodu Strzały,
natych­miast go pod­pa­lił i upro­wa­dził w nie­wolę dużą liczbę miej­sco­wej lud­no­ści”.
[wróć]
16. Por. J. Strzel­czyk, Bole­sław Chro­bry, Poznań 2003, s. 106 i n. [wróć]
17. Č. Staňa, Eks­pan­sja Pol­ski na Morawy za pano­wa­nia Bole­sława Chro­brego
i pro­ble­ma­tyka arche­olo­giczna tego okresu, „Stu­dia Led­nic­kie” 1991, t. 2, s. 53 i n.; K.
Janicki, Czy Bole­sław Chro­bry pod­bił Sło­wa­cję?
[https://cie­ka­wost­ki­hi­sto­ryczne.pl/2011/02/28/czy-bole­slaw-chro­bry-pod­bil-slo­wa­cje;
dostęp: 16.02.2021]. [wróć]
18. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. V, rozdz. 31, s. 109–110. [wróć]
19. Por. C. Lübke, Powsta­nie i istota Związku Luci­ców, Jedna z kon­se­kwen­cji
chry­stia­ni­za­cji Europy Wschod­niej w X stu­le­ciu, [w:] Chrze­ści­jań­skie korze­nie,
misjo­na­rze, święci, ryce­rze zakonni, red. S. Sterna-Wacho­wiak, Poznań 1997, s. 63;
idem, Das ,,junge Europa” in der Krise: Gentilreligiöse Heraus­for­de­run­gen um 1000,
„Zeit­schrift für Ost­mit­te­leu­ropa-For­schung” 2001, Bd. 50, H. 4, s. 481. [wróć]
20. Kro­nika Thiet­mara, ks. V, rozdz. 18, s. 103. [wróć]
21. Por. R. Endres, Die Schwe­in­fur­ter Fehde und ihre Fol­gen, [w:] Vor 1000 Jah­ren. Die
Schwe­in­fur­ter Fehde und die Land­schaft am Obe­r­main 1003. Refe­rate des
wis­sen­scha­ftli­chen Kol­lo­qu­iums am 4. und 5. Juli 2003 in der Biblio­thek Otto Schäfer
in Schwe­in­furt, red. E. Schne­ider, B. Schneidmüller, Bam­berg 2003, s. 117 i n. [wróć]
22. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 36, s. 113. [wróć]
23. E. Cal­lier, Wojny Bole­sława Chro­brego pod wzglę­dem geo­gra­ficz­nym 1002–1018,
Poznań 1888, s. 6. [wróć]
24. A. Nadol­ski, Stra­te­gia i tak­tyka obronna pierw­szych Pia­stów, [w:] Obron­ność pol­skiej
gra­nicy zachod­niej w dobie pierw­szych Pia­stów, red. L. Lecie­je­wicz, Wro­cław 1984, s.
13. [wróć]
25. Por. M. Samp, Praga 1004. Naj­więk­sza klę­ska Bole­sława Chro­brego, Zabrze–
Tar­now­skie Góry 2020, s. 59 i n. [wróć]
26. Por. R.F. Bar­kow­ski, Budzi­szyn 1002–1018, War­szawa 2018, s. 95 i n. [wróć]
27. B. Miś­kie­wicz, Pol­ska sztuka wojenna na tle walk z najaz­dami nie­miec­kimi do połowy
XII wieku, „Myśl Woj­skowa” 1966, t. 17, nr 3, s. 108. [wróć]
28. A. Nadol­ski, Śląsk w woj­nach pol­sko-nie­miec­kich za Bole­sława Chro­brego, „Ślą­ski
Kwar­tal­nik Histo­ryczny Sobótka” 1962, t. 17, nr 3‒4, s. 330. [wróć]
29. Z. Wit­czak, Nie­które aspekty stra­te­gii i tak­tyki walk Bole­sława Chro­brego
z Hen­ry­kiem II w świe­tle rela­cji Thiet­mara, [w:] Na z góry upa­trzo­nych pozy­cjach, red.
B. Mię­dzy­brodzki in., War­szawa–Zabrze 2011, s. 67. [wróć]
30. Por. M. Samp, Kro­sno Odrzań­skie 1005 i 1015, Zabrze–Tar­now­skie Góry 2019, s. 41
i n. [wróć]
31. Kro­nika Thiet­mara, ks. VI, rozdz. 26, s. 132. [wróć]
32. M. Samp, Ucieczka czy pozo­ro­wany odwrót? Jak Chro­bry z Niem­cami wojo­wał
[https://hist­mag.org/Ucieczka-czy-pozo­ro­wany-odwrot-Jak-Chro­bry-z-Niem­cami-
wojo­wal-21232; dostęp: 18.02.2021]. [wróć]
33. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 27, s. 132–133. [wróć]
34. A.F. Grab­ski, Bole­sław Chro­bry. Zarys dzie­jów poli­tycz­nych i woj­sko­wych, War­szawa
1966, s. 149 i n.; G. Labuda, Wiel­ko­pol­ska w walce z nie­miec­kim napo­rem mili­tar­nym
do schyłku XVIII wieku, [w:] Wiel­ko­pol­ska w walce z napo­rem ger­mań­skim, red. B.
Miś­kie­wicz, Poznań 1969, s. 17; P. Urbań­czyk, Bole­sław Chro­bry – lew ryczący, Toruń
2017, s. 205. [wróć]
35. A. Nadol­ski, Pol­skie siły zbrojne w cza­sach Bole­sława Chro­brego. Zarys stra­te­gii
i tak­tyki, Łódź 1956, s. 52. [wróć]
36. Kro­nika Thiet­mara, ks. VI, rozdz. 34, s. 136. [wróć]
37. A.F. Grab­ski, Od Pozna­nia do Mer­se­burga (1005–1012), „Stu­dia i Mate­riały do
Histo­rii Woj­sko­wo­ści” 1963, t. 9, cz. 2, s. 10 i n.; B. Miś­kie­wicz, Roz­wój sta­łych
punk­tów oporu w Pol­sce do połowy XV wieku, Poznań 1964, s. 254. [wróć]
38. W Bort­now­ski, Walki w obro­nie nie­pod­le­gło­ści Pol­ski w okre­sie wcze­sno­feu­dal­nym,
War­szawa 1952, s. 24. [wróć]
39. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 56, s. 148. [wróć]
40. P. Urbań­czyk, Bole­sław Chro­bry…, s. 217. [wróć]
41. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 57, s. 149. [wróć]
42. D.A. Czaja, Warow­nia gło­gow­ska w dobie pierw­szych Pia­stów, Zna­cze­nie mili­tarne
Gło­gowa w X–XII wieku, Gło­gów 2010, s. 51. [wróć]
43. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 58, s. 149. [wróć]
44. B. Miś­kie­wicz, Stu­dia nad obroną pol­skiej gra­nicy zachod­niej w okre­sie
wcze­sno­feu­dal­nym, Poznań 1961, s. 251–252. [wróć]
45. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 58, s. 149. [wróć]
46. J. Sochacki, Niemcy, Poznań 2016, s. 195. [wróć]
47. G.K. Wal­kow­ski, Histo­ria Nie­miec w latach 843–1137, cz. 1, Byd­goszcz 2018, s. 460-
461. [wróć]
48. Kro­nika Thiet­mara, ks. VI, rozdz. 80, s. 160-161. [wróć]
49. J. Sikor­ski, Woj­sko i sztuka wojenna epoki feu­da­li­zmu (od VI do XV wieku), War­szawa
1959, s. 37; A. Nadol­ski, Dowódcy i dowo­dze­nie w woj­skach Pol­ski wcze­sno­feu­dal­nej,
„Myśl Woj­skowa” 1656, t. 16, nr 6, s. 61; J. Wim­mer, Histo­ria pie­choty pol­skiej do
roku 1864, War­szawa 1978, s. 21–22; A. Nie­wiń­ski, Wol­ność utra­cona. Pro­ble­ma­tyka
jeniec­twa w Kro­nice biskupa mer­se­bur­skiego Thiet­mara, [w:] Czło­wiek i wojna,
Z dzie­jów woj­sko­wo­ści pol­skiej i powszech­nej, red. A. Nie­wiń­ski, Oświę­cim 2013, s.
47. [wróć]
50. K. Tymie­niecki, Trak­tat mer­se­bur­ski z r. 1013 (Ze stu­diów nad Kro­niką Thiet­mara),
„Wia­do­mo­ści Arche­olo­giczne” 1939, t. 16, s. 466; M.Z. Jedlicki, Układ mer­se­bur­ski
z roku 1013, „Prze­gląd Zachodni” 1952, t. 8, nr 7–8, s. 756 i n.; G. Labuda,
Zagad­nie­nie suwe­ren­no­ści Pol­ski wcze­sno­feu­dal­nej w X–XII wieku, „Kwar­tal­nik
Histo­ryczny” 1960, t. 67, nr 4, s. 1054. [wróć]
51. A.F. Grab­ski, A. Nadol­ski, Woj­sko­wość pol­ska w okre­sie wcze­sno­feu­dal­nym, [w:]
Zarys dzie­jów woj­sko­wo­ści pol­skiej do roku 1864, t. 1, red. J. Sikor­ski, War­szawa
1965, s. 58; R. Majew­ski, Rys histo­ryczny pol­skich tra­dy­cji woj­sko­wych na Dol­nym
Ślą­sku (do 1939 roku), [w:] Pol­skie tra­dy­cje woj­skowe Dol­nego Ślą­ska, red. E. Jadziak,
War­szawa–Wro­cław 1978, s. 14. [wróć]
52. M. Samp, Kro­sno Odrzań­skie 1005…, s. 54. Por. K. Olej­nik, Bole­sław Chro­bry –
syl­wetka wodza, [w:] Pomnik Bole­sława Chro­brego w Gnieź­nie, War­szawa–Poznań
1989, pas­sim. [wróć]
53. Kro­nika Thiet­mara, ks. VII, rozdz. 16, s. 182. [wróć]
54. R.F. Bar­kow­ski, Budzi­szyn…, s. 193–194. [wróć]
55. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 19, s. 184. [wróć]
56. Ibi­dem. [wróć]
57. A.F. Grab­ski, Bole­sław Chro­bry 967–1025, War­szawa 1970, s. 132. [wróć]
58. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 19, s. 184, [wróć]
59. Ibi­dem. [wróć]
60. S. Rosik, Mieszko II Lam­bert i jego czasy, Wro­cław 2001, s. 6. [wróć]
61. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 18, s. 183. [wróć]
62. M. Samp, Kro­sno Odrzań­skie…, s. 60. [wróć]
63. A. Nowa­kow­ski, Woj­sko­wość w śre­dnio­wiecz­nej Pol­sce, Mal­bork 2005, s. 165. [wróć]
64. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 21, s. 184–185. [wróć]
65. J. Kra­su­ski, Pol­ska–Niemcy. Sto­sunki poli­tyczne od zara­nia po czasy naj­now­sze,
Wro­cław 2009, s. 47; M. Samp, Kro­sno Odrzań­skie…, s. 64. [wróć]
66. Kro­nika Thiet­mara, ks. VII, rozdz. 51, s. 202. [wróć]
67. R.F. Bar­kow­ski, Budzi­szyn…, s. 208. [wróć]
68. M. Samp, Czy kam­pa­nia 1017 roku była poka­zem geniu­szu dowód­czego Bole­sława
Chro­brego?, „Scripta Histo­rica” 2016, t. 22, s. 23. [wróć]
69. A.F. Grab­ski, Pol­ska sztuka wojenna w okre­sie wcze­sno­feu­dal­nym, War­szawa 1959, s.
143. [wróć]
70. L. Pod­ho­ro­decki, Sławne bitwy Pola­ków, War­szawa 1997, s. 17. Por. J. Szuj­ski,
Histo­ryi pol­skiej tre­ści­wie opo­wie­dzia­nej ksiąg dwa­na­ście, posł. P. Matu­sik, Poznań
2005, s. 23; M. Matla, Cze­chy, Poznań 2014, s. 209. [wróć]
71. P. Rochala, Niem­cza 1017, War­szawa 2012, s. 160. Por. J. Sochacki, Uwagi nad
ustro­jem Związku Lucic­kiego, [w:] Odkrywcy, prin­cepsi, roz­bój­nicy, red. B. Śli­wiń­ski,
Mal­bork 2007, s. 271; idem, Postawa Związku Lucic­kiego w kon­flik­tach Pol­ski
i cesar­stwa w XI w., [w:] Kaci, święci, tem­pla­riu­sze, red. B. Śli­wiń­ski, Mal­bork 2008,
s. 317; S. Zakrzew­ski, Bole­sław Chro­bry Wielki, Kra­ków 2000 (wyd. I Lwów–
War­szawa–Kra­ków 1925), s. 289. [wróć]
72. P. Rochala, op. cit., s. 160. [wróć]
73. Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica, Diplo­mata, 3 (1900–1903), nr 371, s. 475. [wróć]
74. P. Rochala, op. cit., s. 141–146. [wróć]
75. Por. M. Bogacki, Cha­rak­ter wystę­po­wa­nia wojow­ni­ków obcych w siłach zbroj­nych
monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej, [w:] „Stu­dia z Dzie­jów Pol­skiej Histo­rio­gra­fii
Woj­sko­wej” 2005, nr spe­cjalny, s. 21–45; idem, Prze­miany w woj­sko­wo­ści pol­skiej od
połowy X wieku do 1138 roku, Kształt i orga­ni­za­cja armii, Toruń 2007, s. 30 i n.; idem,
Rela­cja Ibra­hima ibn Jakuba jako obraz woj­sko­wo­ści pol­skiej w począt­kach monar­chii
wcze­sno­pia­stow­skiej, [w:] Mare Inte­grans, Stu­dia nad dzie­jami wybrzeży Morza
Bał­tyc­kiego, red. M. Bogacki, M. Franz, Z. Pilar­czyk, Toruń 2005, s. 145 i n.; P. Gin­ter,
Pro­blem dru­żyny wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nej w Pol­sce, [w:] Kopij­nicy, szy­pro­wie,
tenu­ta­riu­sze, red. B. Śli­wiń­ski, Gdańsk 2002, s. 51 i n.; M. Kara, Siły zbrojne Mieszka
I, Z badań nad skła­dem etnicz­nym, orga­ni­za­cją i dys­lo­ka­cją dru­żyny pierw­szych
Pia­stów, [w:] „Kro­nika Wiel­ko­pol­ski” 1992, t. 42, nr 3, s. 33 i n.; G. Labuda,
Prze­obra­że­nia w orga­ni­za­cji pol­skich sił zbroj­nych w XI wieku, [w:] Pax et bel­lum, red.
K. Olej­nik, Poznań 1993, s. 87 n; B. Miś­kie­wicz, Pod­sta­wowe etapy roz­woju pol­skich
sił zbroj­nych do połowy XV wieku, [w:] „Stu­dia i Mate­riały do Histo­rii Woj­sko­wo­ści”
1982, t. 25, s. 58 i n.; T. Wasi­lew­ski, O służ­bie woj­sko­wej lud­no­ści wiej­skiej i skła­dzie
spo­łecz­nym wojsk kon­nych i pie­szych we wcze­snym śre­dnio­wie­czu, [w:] „Prze­gląd
Histo­ryczny” 1961, t. 51, nr 1, s. 1 i n. [wróć]
76. P. Rochala, op. cit., s. 147–150. [wróć]
77. Wyzna­cze­nie ter­minu eks­pe­dy­cji na począ­tek lipca był ade­kwatny do pol­skich realiów
kli­ma­tycz­nych i topo­gra­ficz­nych, gdyż opty­malny czas na pro­wa­dze­nie walki na
pol­skim teatrze dzia­łań wojen­nych był zazwy­czaj ogra­ni­czony do dwóch – trzech
mie­sięcy okresu let­niego. Por. K. Schünemann, Deut­sche Kriegsführung im Osten
während des Mit­te­lal­ters, [w:] „Deut­sches Archiv für Geschichte des Mit­te­lal­ters”
1938, Bd. 2, s. 74; A. Nadol­ski, Stra­te­gia i tak­tyka obronna pierw­szych Pia­stów, [w:]
Obron­ność pol­skiej gra­nicy zachod­niej w dobie pierw­szych Pia­stów, red. L.
Lecie­je­wicz, Wro­cław 1984, s. 12. [wróć]
78. Kro­nika Thiet­mara, ks. VII, rozdz. 57, s. 206. [wróć]
79. J. Strzel­czyk, Bole­sław Chro­bry, s. 154. [wróć]
80. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 57, s. 206. [wróć]
81. A.F. Grab­ski, Pol­ska sztuka wojenna…, s. 144; B. Miś­kie­wicz, Wiel­ko­pol­ska
w dzie­jach oręża pol­skiego (X–XX wiek), Poznań 2008, s. 32; K. Olej­nik, Cedy­nia,
Niem­cza, Gło­gów, Krzysz­ków, Kra­ków 1988, s. 55. Trudno się zgo­dzić z opi­nią S.
Zakrzew­skiego i A. Paner, że Czesi Udal­ryka dołą­czyli do wojsk cesar­skich w Dobrym
Ługu – na ten temat nie ma jakiej­kol­wiek wzmianki ani u Thiet­mara, ani też w żad­nym
innym źró­dle. Por. S. Zakrzew­ski, Bole­sław Chro­bry…, s. 289; A. Paner, Prze­my­śli­dzi:
od Borzy­woja I do Prze­my­sła II Oto­kara. Ludzie i wyda­rze­nia w latach 872–1278,
Gdańsk 2008, s. 83. [wróć]
82. A. Nadol­ski, Pol­skie siły zbrojne i sztuka wojenna w począt­kach pań­stwa pol­skiego,
[w:] Początki Pań­stwa Pol­skiego. Księga Tysiąc­le­cia, red. K. Tymie­niecki, Poznań
2002 (wyd. I Poznań 1962), s. 204. [wróć]
83. A.F. Grab­ski, Pol­ska sztuka wojenna…, s. 144; T.M. Nowak, Walki obronne
z najaz­dami nie­miec­kimi w X–XII w., [w:] Pol­skie tra­dy­cje woj­skowe, t. 1, Tra­dy­cje
walk obron­nych z najaz­dami Niem­ców, Krzy­ża­ków, Szwe­dów, Tur­ków i Tata­rów, red. J.
Sikor­ski, War­szawa 1990, s. 27. [wróć]
84. R. Gro­decki, Zna­cze­nie dzie­jowe Bole­sława Chro­brego, „Prze­gląd Współ­cze­sny”
1925, t. 4, s. 9; A.F. Grab­ski, Bole­sław Chro­bry. Zarys…, s. 231; P. Schre­iner, Königin
Richeza, Polen und das Rhe­in­land. Histo­ri­sche Bez­ie­hun­gen zwi­schen Deut­schen und
Polen im 11. Jahr­hun­dert, Posen–Pul­l­heim 1996, s. 69. [wróć]
85. D.A. Czaja, op. cit., s. 60. Por. E. Dąbrow­ski, Roz­wój zasie­dle­nia w oko­li­cach Kro­sna
Odrzań­skiego od póź­nego okresu lateń­skiego po wcze­sne śre­dnio­wie­cze, [w:] „Sla­via
Anti­qua” 1970, t. 17, s. 137 i n.; idem, Wcze­sno­śre­dnio­wieczny sys­tem obronny Kro­sna
Odrzań­skiego w świe­tle badań tere­no­wych na tle kro­niki Thiet­mara, Kro­sno
Odrzań­skie 2009. [wróć]
86. W. Korta, Histo­ria Ślą­ska do 1763 roku, War­szawa 2003, s. 65. [wróć]
87. Kro­nika Thiet­mara, ks. VII, rozdz. 59, s. 207. [wróć]
88. K. Olej­nik, Dzia­ła­nia wojenne na ziemi kra­kow­skiej i na Ślą­sku od X do końca XVI
wieku, [w:] Dzia­ła­nia mili­tarne w Pol­sce połu­dniowo–zachod­niej, red. W. Wró­blew­ski,
War­szawa 2002, s. 50. [wróć]
89. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 59, s. 207. [wróć]
90. A. Pospie­szyń­ska, Mieszko II a Niemcy, „Rocz­niki Histo­ryczne” 1938, t. 14, s. 252;
M. Matla, Cze­chy, s. 207. Por. M. Bogacki, Okru­cień­stwo wojenne w Pol­sce
wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nej w świe­tle źró­deł pisa­nych, „Stu­dia z Dzie­jów Pol­skiej
Histo­rio­gra­fii Woj­sko­wej” 2004, t. 8, s. 130. [wróć]
91. M.K. Barań­ski, Dyna­stia Pia­stów w Pol­sce, War­szawa 2005, s. 87. [wróć]
92. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 57, s. 206. [wróć]
93. A.F. Grab­ski, Pol­ska sztuka wojenna…, s. 144; J. Strzel­czyk, Bole­sław Chro­bry, s.
154; M. Matla-Kozłow­ska, Pierwsi Prze­my­śli­dzi i ich pań­stwo (od X do połowy XI
wieku), Eks­pan­sja tery­to­rialna i jej poli­tyczne uwa­run­ko­wa­nia, Poznań 2008, s. 417; P.
Urbań­czyk, Bole­sław Chro­bry…, s. 266. [wróć]
94. S. Zakrzew­ski, Bole­sław Chro­bry…, s. 290; K. Tymie­niecki, Dzieje Nie­miec do
początku ery nowo­żyt­nej, Poznań 1948, s. 283. P. Rochala (op. cit., s. 140) oce­nia siły
straży przed­niej na ok. 10 tys. ludzi. [wróć]
95. A.F. Grab­ski (Pol­ska sztuka wojenna…, s. 145) domy­śla się, że Niemcy, masze­ru­jąc
w kie­runku Niem­czy, szli przez Lubiń, Legnicę, Rokit­nicę i Świd­nicę. Por. W.
Hołu­bo­wicz, Z prac wyko­pa­li­sko­wych w Niem­czy Ślą­skiej w roku 1960, „Ślą­skie
Spra­woz­da­nia Arche­olo­giczne” 1960, t. 3, s. 36 i n.; K. Jawor­ski, Niem­cza
w pra­dzie­jach i wcze­snym śre­dnio­wie­czu, [w:] Niem­cza, Wielka histo­ria małego
mia­sta, red. M. Mły­nar­ska-Kale­ty­nowa, Wro­cław 2002, s. 11 i n.; J. Kaź­mier­czak,
Spra­woz­da­nie z badań wyko­pa­li­sko­wych w Niem­czy w 1962 r., „Ślą­skie Spra­woz­da­nia
Arche­olo­giczne” 1962, t. 5, s. 31 i n.; M. Przy­łęcki, Rola Niem­czy w histo­rii Pol­ski
i Ślą­ska, „Dolny Śląsk” 1998, t. 5, s. 199 n. [wróć]
96. A. Nadol­ski, Śląsk w woj­nach…, s. 332; K. Olej­nik, Cedy­nia, Niem­cza, Gło­gów…, s.
56; M.K. Barań­ski, Dyna­stia Pia­stów…, s. 87. [wróć]
97. Kro­nika Thiet­mara, ks. VII, rozdz. 59, s. 207. [wróć]
98. B. Miś­kie­wicz, Roz­wój sta­łych punk­tów oporu w Pol­sce do połowy XV wieku, Poznań
1964, s. 259. [wróć]
99. A.F. Grab­ski, Bole­sław Chro­bry…, s. 233. [wróć]
100. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 60, s. 208. Por. S. Rosik, O tym, jak kro­ni­karz Thiet­mar
w rela­cji o Bole­sła­wie Chro­brym wspiął się na wyżyny obiek­ty­wi­zmu, czyli na tro­pie
inten­cji autora w „świe­cie tek­stu”, [w:] Ad fon­tes. O natu­rze źró­dła histo­rycz­nego, red.
S. Rosik, P. Wiszew­ski, Wro­cław 2004, s. 60–61; L. Tysz­kie­wicz, Wschodni sąsie­dzi
Nie­miec w histo­rio­gra­fii końca X i począt­ków XI stu­le­cia, „Ślą­ski Kwar­tal­nik
Histo­ryczny Sobótka” 1982, t. 37, nr 1, s. 9. [wróć]
101. Prak­tyka tam­tych cza­sów naka­zy­wała budo­wa­nie machin oblęż­ni­czych na miej­scu,
gdyż nie było więk­szego sensu, jak i czę­ściowo moż­li­wo­ści, spro­wa­dze­nia sprzętu
z rodzi­mych stron. [wróć]
102. Kro­nika Thiet­mara, ks. VII, rozdz. 63, s. 209. [wróć]
103. Ibi­dem, rozdz. 61, s. 208. [wróć]
104. Ibi­dem. [wróć]
105. G. Labuda, Utrata Moraw przez pań­stwo pol­skie w XI wieku, [w:] Stu­dia z dzie­jów
pol­skich i cze­cho­sło­wac­kich, t. 1, red. E. i K. Male­czyń­scy, Wro­cław 1960, s. 105 i n.
[wróć]
106. S. Rosik, Naj­daw­niej­sze dzieje Bystrzycy Kłodz­kiej (do początku XIV w.), [w:] M.
Ruch­nie­wicz, S. Rosik, P. Wiszew­ski, Bystrzyca Kłodzka, Zarys roz­woju mia­sta na
prze­strzeni wie­ków, Wro­cław–Bystrzyca Kłodzka 2007, s. 19. [wróć]
107. Kro­nika Thiet­mara, ks. VII, rozdz. 61, s. 208. [wróć]
108. S. Zakrzew­ski, Bole­sław Chro­bry…, s. 291; W. Bort­now­ski, op. cit., s. 31; A.F.
Grab­ski (rec.) A. Nadol­ski, Pol­skie siły zbrojne w cza­sach Bole­sława Chro­brego. Zarys
stra­te­gii i tak­tyki, Łódź 1956, „Stu­dia i Mate­riały do Histo­rii Woj­sko­wo­ści” 1958, t. 4,
s. 628; Z. Wit­czak, Nie­które aspekty stra­te­gii i tak­tyki walk Bole­sława Chro­brego
z Hen­ry­kiem II w świe­tle rela­cji Thiet­mara, [w:] Na z góry upa­trzo­nych…, s. 66; M.
Samp, Czy kam­pa­nia 1017 roku…, s. 33–34. [wróć]
109. Być może część oddzia­łów pości­go­wych rekru­to­wała się z Wro­cła­wia, z któ­rego
Chro­bry uczy­nił swego rodzaju punkt dowo­dze­nia, co wpły­wało na dzia­ła­nia jego
wojsk pod­czas pobytu wojsk cesar­skich na zie­miach pol­skich (E. Mühle, Histo­ria
Wro­cła­wia, przeł. J. Janicka, War­szawa 2016, s. 17). [wróć]
110. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 64, s. 209. [wróć]
111. Ibi­dem, s. 210. [wróć]
112. Por. M. Kaw­czyń­ski, Wyprawy Bole­sława Chro­brego na Ruś – roz­wa­ża­nia na
pod­sta­wie kro­nik z epoki, [w:] Na z góry upa­trzo­nych…, s. 71 n. [wróć]
113. Powieść minio­nych lat (pod rokiem 1015), przeł. i oprac. F. Sie­licki, Wro­cław 2005,
s. 116. [wróć]
114. Por. W. Kowa­lenko, Borys i Gleb, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1,
Zakład Naro­dowy im. Osso­liń­skich 1961, s. 151; A. Poppe, Rury­ko­wi­cze, [w:]
Dyna­stie Europy, red. A. Mączak, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków 1997, s. 297; A. Kijas,
Ruś, Poznań 2014, s. 57–58. [wróć]
115. Powieść minio­nych lat (pod rokiem 1016), s. 125–126. [wróć]
116. A.F. Grab­ski, Stu­dia nad sto­sun­kami pol­sko-ruskimi w począt­kach XI wieku, „Sla­via
Orien­ta­lis” 1957, t. 6, s. 194–195. [wróć]
117. K. Kol­lin­ger, Poli­tyka wschod­nia Bole­sława Chro­brego (992––1025), Wro­cław
2014, s. 175. [wróć]
118. Por. S.M. Kuczyń­ski, Sto­sunki pol­sko-ruskie do schyłku wieku XII, [w:] idem, Stu­dia
z dzie­jów Europy wschod­niej X–XVII w., War­szawa 1965, s. 23. [wróć]
119. A. Foryt, Wyprawa Chro­brego na Kijów 1018, Zabrze–Tar­now­skie Góry 2018, s. 37.
[wróć]
120. B. Wło­dar­ski, Pro­blem jaćwiń­ski w sto­sun­kach pol­sko-ruskich, „Zapi­ski
Histo­ryczne” 1958–1959, t. 24, z. 2–3, s. 13. [wróć]
121. Powieść minio­nych lat (pod rokiem 983), s. 74. [wróć]
122. K. Kol­lin­ger, Poli­tyka wschod­nia Bole­sława…, s. 175. Por. J. Wojt­czak, Orien­ta­cja
wschod­nia w poli­tyce Bole­sława Chro­brego, Ana­liza mał­żeń­stwa córki pol­skiego
władcy i upro­wa­dze­nia księż­niczki kijow­skiej Przed­sławy, [w:] Europa Środ­kowa –
podo­bień­stwa, róż­nice, per­spek­tywy, red. M. Matla, L. N. Vítovà, Poznań 2014, s. 14.
[wróć]
123. G. Labuda, Zagad­nie­nie suwe­ren­no­ści Pol­ski…, s. 1054; G. Györffy, Kon­takty Pol­ski
i Węgier w dobie two­rze­nia się obu państw, „Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1988, t. 95, nr 1,
s. 17. [wróć]
124. Por. B. Gre­kow, Ruś Kijow­ska, War­szawa 1955, s. 509. [wróć]
125. R.F. Bar­kow­ski, Kijów 1018, War­szawa 2019, s. 112. [wróć]
126. Kro­nika Thiet­mara, ks. VII, rozdz. 65, s. 210. [wróć]
127. Tak było m.in. w latach czter­dzie­stych XI wieku pod­czas wypraw na mazo­wiec­kiego
uzur­pa­tora Mie­cława. Por. Powieść minio­nych lat (pod rokiem 1041 i 1047), s. 136–
137. [wróć]
128. A.F. Grab­ski, Stu­dia nad sto­sun­kami…, s. 196; K. Kol­lin­ger, Poli­tyka wschod­nia
Bole­sława…, s. 171; A. Foryt, op. cit., s. 40. [wróć]
129. K. Tymie­niecki, Dzieje Nie­miec…, s. 283; G. Labuda, Pierw­sze pań­stwo pol­skie,
Kra­ków 1989, s. 50. [wróć]
130. A. Poppe, Spu­ści­zna po Wło­dzi­mie­rzu Wiel­kim, Walka o tron kijow­ski 1015–1019,
„Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1995, t. 102, nr 3–4, s. 20 i przyp. 66. Por. R.F. Bar­kow­ski,
Kijów 1018, s. 118. [wróć]
131. A. Foryt, op. cit., s. 40. [wróć]
132. K. Myśliń­ski, Stałe punkty oporu nad Wisłą środ­kową i ich rola obronna do końca
XIV wieku, [w:] Rola mili­tarna Wisły w dzie­jach Pol­ski, cz. 1 (od cza­sów Pia­stow­skich
do 1864 r.), Zbiór stu­diów, red. K. Myśliń­ski, War­szawa 1992, s. 18, 20. [wróć]
133. P. Urbań­czyk, Bole­sław Chro­bry…, s. 269. [wróć]
134. A. Foryt, op. cit., s. 40; K. Beny­skie­wicz, Pia­sto­wie i Rury­ko­wice. Pol­sko-ruskie
sto­sunki poli­tyczne od X do połowy XII wieku, Zie­lona Góra 2020, s. 74 i przyp. 92.
[wróć]
135. W. Bogu­sław­ski, Dzieje Sło­wiańsz­czy­zny pół­nocno-zachod­niej do połowy XIII w.,
Poznań 1892, s. 407; S. Zakrzew­ski, Bole­sław Chro­bry…, s. 288; S.M. Kuczyń­ski,
O wypra­wie Wło­dzi­mie­rza I ku Lachom na pod­sta­wie wzmianki z r. 981 w Opo­wie­ści
lat docze­snych, [w:] idem, Stu­dia z dzie­jów…, War­szawa 1965, s. 107; idem, Sto­sunki
pol­sko-ruskie…, s. 22 i 23; A.F. Grab­ski, Stu­dia nad sto­sun­kami…, s. 197; A.F.
Grab­ski, A. Nadol­ski, Woj­sko­wość pol­ska w okre­sie wcze­sno­feu­dal­nym, [w:] Zarys
dzie­jów woj­sko­wo­ści…, t. 1, s. 48; A. Nadol­ski, Śląsk w woj­nach…, s. 332; S.
Epper­lein, Deut­scher, tsche­chi­scher, polni­scher und dänischer Feu­dal­staat im Kampf
um die Gebiete zwi­schen Elbe und Oder im 11. Jahr­hun­dert, [w:] Die Sla­wen in
Deutsch­land. Geschichte und Kul­tur der sla­wi­schen Stämme westlich von Oder und
Neisse vom 6. bis 12. Jahr­hun­dert. Ein Hand­buch, red. J. Her­mann, Ber­lin 1985, s.
361; C. Lübke, Otto­nen, Rju­ri­ki­den, Pia­sten. Ergänzende Bemer­kun­gen zum
Ver­wand­ten­kreis Kunos „von Öhningen”, „Jahrbücher für Geschichte Osteu­ro­pas”
1989, Bd. 37, s. 2; K. Olej­nik, Bole­sław Chro­bry…, s. 31; J. Powier­ski, B. Śli­wiń­ski,
K. Bru­ski, Stu­dia z dzie­jów Pomo­rza w XII wieku, Słupsk 1993, s. 10; G. Labuda,
Pierw­sze pań­stwo…, s. 50; S.A. Sroka, Bole­sław I Chro­bry (Wielki), [w:] Pia­sto­wie.
Lek­sy­kon bio­gra­ficzny, red. S. Szczur, K. Ożóg, Kra­ków 1999, s. 31; E. Kowal­czyk,
Momenty geo­gra­ficzne pań­stwa Bole­sława Chro­brego. Na styku histo­rii i arche­olo­gii,
„Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 2000, t. 107, nr 2, s. 55; J. Powier­ski, Bał­to­wie i ich rela­cje
z Pol­ską do końca XII wieku, [w:] idem, Prus­sica. Arty­kuły wybrane z lat 1965–1995, t.
2, red. J. Tru­pinda, Mal­bork 2005, s. 633; J. Strzel­czyk, Bole­sław Chro­bry, s. 158; J.
Zającz­kow­ski, Trudne sąsiedz­twa, Pol­ska i Ukra­ina a Rosja i Niemcy, t. 1, Lublin
2011, s. 21; M. Duli­nicz, Mazow­sze we wcze­snym śre­dnio­wie­czu. Jego związki
z „pań­stwem gnieź­nień­skim”, [w:] Civi­tas Schi­nes­ghe cum per­ti­nen­tiis, red. W.
Chu­dziak, Toruń 2003, s. 109; A. Nowa­kow­ski, op. cit., s. 165; M.K. Barań­ski,
Dyna­stia Pia­stów…, s. 87; L. Pod­ho­ro­decki, Dzieje Ukra­iny, War­szawa 2014, s. 34; M.
Gędek, Ilu­stro­wana histo­ria wojen i bitew pol­skich, War­szawa 2014, s. 15; A. Nowak,
Dzieje Pol­ski, t. 1, Kra­ków 2014, s. 127. [wróć]
136. Por. K. Kol­lin­ger, Poli­tyka wschod­nia Bole­sława…, s. 175–176. [wróć]
137. S.M. Kuczyń­ski, Sto­sunki pol­sko-ruskie…, s. 22. [wróć]
138. W. Kowa­lenko, Brześć nad Bugiem, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1, s.
166–167; W. Hen­sel (rec.), J. Bie­niak, Pań­stwo Mie­cława, War­szawa 1963, „Sla­via
Anti­qua” 1967, t. 14, s. 361; H. Łow­miań­ski, Świę­to­pełk w Brze­ściu w roku 1019, [w:]
Europa–Sło­wiańsz­czy­zna–Pol­ska, Stu­dia ku uczcze­niu pro­fe­sora Kazi­mie­rza
Tymie­niec­kiego, kom. red. J. Bar­dach i in., Poznań 1970, s. 229 n; J. Tysz­kie­wicz,
Brześć, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 7, cz. 2, s. 540; idem, Zie­mie
pod­la­skie w śre­dnio­wie­czu i nowo­żyt­no­ści (do połowy XVII w.), [w:] Z nie­zna­nej
prze­szło­ści Bia­łej i Pod­la­sia, oprac. nauk. T. Wasi­lew­ski, T. Kraw­czuk, Biała Pod­la­ska
1990, s. 20. [wróć]
139. Powieść minio­nych lat (pod rokiem 1022), s. 129. [wróć]
140. Por. B. Wło­dar­ski, Pro­blem jaćwiń­ski…, s. 14; J. Skrzy­pek, Stu­dia nad pier­wot­nym
pogra­ni­czem pol­sko-ruskim w rejo­nie Woły­nia i Gro­dów Czer­wień­skich, War­szawa
1962, s. 76; J. Tysz­kie­wicz, Mazow­sze pół­nocno-wschod­nie we wcze­snym
śre­dnio­wie­czu. Histo­ria pogra­ni­cza nad górną Narwią do połowy XIII w., War­szawa
1974, s. 141; H. Rüss, Das Reich von Kiev, [w:] Hand­buch der Geschichte Rus­slands,
red. M. Hel­l­mann, K. Zernack, G. Schramm, Bd. 1, Von der Kie­ver Reichs­bil­dung bis
zum Moskauer Zartum, Stut­t­gart 1979, s. 317; E. Prus, Hulaj­pole, Burz­liwe dzieje
Kre­sów Ukra­in­nych (od sło­wiań­skiego świtu do Cudu nad Wisłą), Wro­cław 2003, s.
46; J. Powier­ski, Bał­to­wie…, s. 634. [wróć]
141. A.F. Grab­ski, Stu­dia nad sto­sun­kami…, s. 197; R.F. Bar­kow­ski, Kijów 1018, s. 118.
[wróć]
142. I. Kraw­czenko, Sztuka wojenna w epoce spo­łe­czeń­stwa feu­dal­nego (VI–XVII w.), [w:]
Histo­ria sztuki wojen­nej do roku 1939, red. P. Rot­mi­strow, War­szawa 1967, s. 67.
[wróć]
143. Por. A. Nadol­ski, Śląsk w woj­nach…, s. 332. [wróć]
144. Trudno wyro­ko­wać, czy w 1017 roku koczow­nicy dzia­łali z pole­ce­nia Bole­sława
Chro­brego, czy też, co bar­dziej praw­do­po­dobne, jego zię­cia Świa­to­pełka. Ten ostatni,
pró­bu­jąc za wszelką cenę prze­szko­dzić bratu w pla­no­wa­nym najeź­dzie na Pol­skę, mógł
popro­sić star­szy­znę pie­czyń­ską, z powodu łączą­cych go z nią sto­sun­ków,
o zor­ga­ni­zo­wa­nie dywer­syj­nego ude­rze­nia na Kijów. Nie­wy­klu­czone, że Pie­czyn­go­wie
chęt­nie odpo­wie­dzieli na tę prośbę, powo­do­wani moż­li­wo­ścią pochwy­ce­nia jeń­ców
i łupów. Podobna sytu­acja miała miej­sce już rok póź­niej (1018) pod­czas wyprawy
kijow­skiej Bole­sława Chro­brego, wspie­ra­nego przez najeźdź­ców ze stepu, któ­rzy
przy­pu­ścili atak na Kijów od połu­dnia. Ina­czej jed­nak uważa K. Beny­skie­wicz (op. cit.,
s. 76 i przyp. 98). [wróć]
145. Por. R. Roepell, Dzieje Pol­ski do XIV stu­le­cia, przeł. K. Przy­bo­row­ski, posł. K.
Zernack, Poznań 2005, s. 83; F. Koneczny, Dzieje Pol­ski, Komo­rów 1997 (wyd.
I Kra­ków 1902), s. 41; idem, Dzieje Rosji od naj­daw­niej­szych do naj­now­szych cza­sów,
Komo­rów 1997 (wyd. I War­szawa 1917), s. 8; W. Sobie­ski, Bole­sław Chro­bry, Kra­ków
1925, s. 30; R. Gro­decki, Dzieje Pol­ski do r. 1194, [w:] R. Gro­decki, S. Zacho­row­ski, J.
Dąbrow­ski, Dzieje Pol­ski śre­dnio­wiecz­nej, t. 1, Kra­ków 1995 (reedy­cja wyda­nia
z 1926 roku), s. 96; G. Rhode, Die Ost­grenze Polens, Poli­ti­sche Entwic­klung, kul­tu­relle
Bedeu­tung und geistige Auswir­kung, Köln–Graz 1955, s. 60; G. Labuda, Chro­bry, [w:]
Z. Kur­na­tow­ska, G. Labuda, J. Strzel­czyk, Monar­chia pierw­szych Pia­stów, War­szawa
1994, s. 39; M.K. Barań­ski, Mieszko I i Bole­sław Chro­bry, War­szawa 1999, s. 52;
idem, Dyna­stia Pia­stów…, s. 87; S. Rosik, Bole­sław Chro­bry i jego czasy, Wro­cław
2001, s. 21; M. Wil­czyń­ska, Wize­ru­nek władcy w kro­ni­kach śre­dnio­wiecz­nych. Na
przy­kła­dzie Bole­sława Chro­brego i Wło­dzi­mie­rza Mono­ma­cha, „Scripta
Neo­phi­lo­lo­gica Posna­nien­sia” 2001, t. 3, s. 238; L. Pod­ho­ro­decki, Dzieje Ukra­iny, s.
34; C. Lübke, Das Reich von Kiev als Fak­tor der Bez­ie­hun­gen zwi­schen Deutsch­land
und Polen (10.–11. Jahr­hun­dert), [w:] Mit­te­lal­ter – eines oder viele?/ Śre­dnio­wie­cze –
jedno czy wiele?, red. S. Moź­dzioch, W. Mro­zo­wicz, S. Rosik, Wro­cław 2010, s. 137;
A. Nowak, Dzieje Pol­ski, s. 127. [wróć]
146. E. Randt, Poli­ti­sche Geschichte bis zum Jahre 1327, [w:] Geschichte Schle­siens, Bd.
1, Bre­slau 1938, s. 69; Z Woj­cie­chow­ski, Pol­ska–Niemcy, Dzie­sięć wie­ków zma­ga­nia,
Poznań 1945, s. 30; T. Man­teuf­fel, Pol­ska w okre­sie prawa ksią­żę­cego 963–1194, [w:]
idem, Histo­ryk wobec histo­rii, War­szawa 1976, s. 165; M. Cygań­ski, R. Lesz­czyń­ski,
Zarys dzie­jów naro­do­wo­ścio­wych Łuży­czan, Opole 2002, 25; J. Kra­su­ski, op. cit., s. 47;
M. Font, Berge, Gren­zen und Poli­tik, [w:] eadem, Völker–Kul­tur–Bez­ie­hun­gen. Zur
Ent­ste­hun­gen der Regio­nen in der Mitte des mit­te­lal­ter­li­chen Europa, Ham­burg 2013,
s. 288. [wróć]
147. A. Foryt, op. cit., s. 41; K. Beny­skie­wicz, op. cit., s. 82–83. [wróć]
148. A.F. Grab­ski, Pol­ska sztuka wojenna…, s. 155. [wróć]
149. Kro­nika Thiet­mara, ks. VIII, rozdz. 31, s. 234. [wróć]
150. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. I, rozdz. 10, s. 27–29. [wróć]
151. Kro­nika Thiet­mara, ks. VIII, rozdz. 32, s. 235. [wróć]
152. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. I, rozdz. 22, s. 22–23. Por. M. Samp, Nałoż­nice
i żony Bole­sława Chro­brego. Nie­znane fakty z życia króla
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/nalo­znice-i-zony-bole­slawa-chrob-rego-nie­znane-
fakty-z-zycia-krola; dostęp: 24.02.2021]. [wróć]
153. Kro­nika Thiet­mara, rozdz. 33, s. 235: „wysłał [Bole­sław Chro­bry – przyp. M.S.]
także posłów do pobli­skiej Gre­cji, któ­rzy mieli zapew­nić tam­tej­szego cesa­rza o jego
życz­li­wo­ści, jeżeli cesarz ze swo­jej strony zechce dotrzy­mać wier­no­ści i przy­jaźni.
W prze­ciw­nym wypadku – mieli mu oświad­czyć – Bole­sław sta­nie się jego
zde­cy­do­wa­nym i nie­ustę­pli­wym wro­giem”. Por. P. Urbań­czyk, Co się stało w 1018
roku?, Poznań 2018, s. 143. [wróć]
154. Por. J. Gurba, Wcze­sno­śre­dnio­wieczny Czer­wień i Grody Czer­wieńskie na pogra­ni­czu
pol­sko-ruskim, [w:] Geo­gra­ficzne pro­blemy Europy Zachod­niej i Wschod­niej, red. H.
Marusz­czak, Z. Michal­czyk, Lublin 2004, s. 53 i n.; M. Flo­rek, Pro­ble­ma­tyka
„Gro­dów Czer­wień­skich”, [w:] Sło­wia­nie Wschodni w dorze­czu Wie­przu i Bugu.
Histo­ria – kul­tura – reli­gia, red. J. Libera, Łęczna 2008, s. 35 i n.; M. Woło­szyn, Grody
Czer­wień­skie i pro­blem wschod­niej gra­nicy monar­chii pierw­szych Pia­stów, Stan
i per­spek­tywy badań, „Stu­dia nad Dawną Pol­ską” 2013, t. 3, s. 85 i n. [wróć]
155. Por. T. Jurek (rec.) B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn pierw­szego króla Pol­ski
(986 – zima/wio­sna 1032), „Rocz­niki Histo­ryczne” 2014, t. 80, s. 216 i n; M. Samp
(rec.), B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn pierw­szego króla Pol­ski (986 –
zima/wio­sna 1032), Kra­ków 2014, „Stu­dia z Dzie­jów Pol­skiej Histo­rio­gra­fii
Woj­sko­wej” 2017, t. 18, s. 190 i n.; D. Sikor­ski, Histo­rio­gra­fia bajeczna: o bio­gra­fii
Bez­pryma, księ­cia Pol­ski, [w:] Homini, qui in honore fuit. Księga pamiąt­kowa
poświę­cona śp. Pro­fe­so­rowi Grze­go­rzowi Bia­łuń­skiemu, red. A. Dobro­siel­ska, A.
Plu­skow­ski, S. Szcze­pań­ski, Olsz­tyn 2020, s. 349 i n. [wróć]
156. Prze­glądu źró­deł i opra­co­wań doty­czą­cych Bez­pryma wyczer­pu­jąco doko­nał: B.
Śli­wiń­ski, Bez­prym, Pier­wo­rodny syn pierw­szego króla Pol­ski (986 – zima/wio­sna
1032), Kra­ków 2014, s. 7 i n. [wróć]
157. Por. O. Bal­zer, Gene­alo­gia Pia­stów, wstęp J. Tęgow­ski, Kra­ków 2005, s. 118. [wróć]
158. Por. G. Györffy, Święty Ste­fan I. Król Węgier i jego dzieło, przeł. T. Kap­tur­kie­wicz,
War­szawa 2003. [wróć]
159. Por. G. Labuda, Ze sto­sun­ków pol­sko-węgier­skich w dru­giej poło­wie X wieku, [w:]
Europa–Sło­wiańsz­czy­zna–Pol­ska. Stu­dia ku uczcze­niu pro­fe­sora Kazi­mie­rza
Tymie­niec­kiego, kom. red. J. Bar­dach i in., Poznań 1970, s. 80 i n. [wróć]
160. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. I, rozdz. 13, s. 32–33. [wróć]
161. Por. Petri Damiani, Vita sancti Romu­aldi, [w:] „Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica.
Scrip­to­res” 1841, vol. 4, cap. 26, s. 850. [wróć]
162. Por. S. Syty, Mieszko II czy Bez­prym mni­chem u św. Romu­alda?, [w:] Nihil
super­fluum esse. Stu­dia z dzie­jów śre­dnio­wie­cza ofia­ro­wane pro­fe­sor Jadwi­dze
Krzy­ża­nia­ko­wej, red. J. Strzel­czyk, J. Dobosz, Poznań 2000, s. 101 i n. [wróć]
163. Bru­non z Kwer­furtu, Żywot Pię­ciu Braci Męczen­ni­ków, [w:] Piśmien­nic­two cza­sów
Bole­sława Chro­brego, przekł. K. Abga­ro­wicz, przeł. K. Abga­ro­wicz, oprac. J.
Kar­wa­siń­ska, War­szawa 1966, s. 169–170. [wróć]
164. B. Zien­tara, Mieszko II, [w:] Poczet kró­lów i ksią­żąt pol­skich, red. A. Gar­licki,
War­szawa 1980, s. 36. [wróć]
165. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 60 i n. [wróć]
166. Por. J. Dowiat, Kształ­ce­nie umy­słowe synów ksią­żę­cych i moż­no­wład­czych w Pol­sce
i nie­któ­rych kra­jach sąsied­nich w X–XII w., [w:] Pol­ska w świe­cie, Szkice z dzie­jów
kul­tury, War­szawa 1972, s. 79 i n. [wróć]
167. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 124 i n. Por. L. Wykurz, Kastra­cja
Mieszka II – czy fak­tycz­nie król Pol­ski został wyka­stro­wany?
[https://kro­ni­ki­dzie­jow.pl/porady/kastra­cja-mieszka-ii-czy-fak­tycz­nie-krol-pol­ski-
zostal-wyka­stro­wany; dostęp: 25.02.2021]. [wróć]
168. Por. J. Dobosz, Bez­prym, [w:] Słow­nik wład­ców pol­skich, Poznań 1997, s. 42. [wróć]
169. M. Gumow­ski, Bole­sław Chro­bry w Cze­chach, „Rocz­niki Histo­ryczne” 1934, t. 10,
s. 189. [wróć]
170. Por. J. Dowiat, Bez­prym, [w:] Lexi­kon des Mit­te­lal­ters, t. 2 (1983), s. 36–37; K.
Jasiń­ski, Otton, książę pol­ski, [w:] Pol­ski Słow­nik Bio­gra­ficzny, t. 24 (1979), s. 625.
[wróć]
171. Por. P. Stró­żyk, Śmierć ere­mi­tów w rela­cji Bru­nona z Kwer­furtu, „Rocz­niki
Histo­ryczne” 2003, t. 69, s. 7 i n. [wróć]
172. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 123–124. [wróć]
173. Por. M.D. Kowal­ski, Bez­prym, [w:] Pia­sto­wie. Lek­sy­kon…, s. 38. [wróć]
174. Powieść minio­nych lat, s. 108. [wróć]
175. Por. B. Zien­tara, Wła­dy­sław II Wygna­niec, [w:] Poczet kró­lów i ksią­żąt…, s. 90 i n.
[wróć]
176. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 142 i n. [wróć]
177. Z. Kur­na­tow­ska, Początki Pol­ski, Poznań 2002, s. 125–126. [wróć]
178. Kro­nika Thiet­mara, ks. VIII, rozdz. 1, s. 217. [wróć]
179. Cyt. za: J. Strzel­czyk, Bole­sław Chro­bry, s. 194. [wróć]
180. Por. B. Zien­tara, Bole­sław I Chro­bry, [w:] Poczet kró­lów i ksią­żąt…, s. 33–34; D.A.
Sikor­ski, Bole­sław I Chro­bry, [w:] Pia­sto­wie, bio­gra­fie, herby…, s. 27. [wróć]
181. Por. B. Zien­tara, Mieszko II, [w:] Poczet kró­lów i ksią­żąt…, s. 35 n. [wróć]
182. Fun­da­tio Bru­nvi­la­ren­sis mona­ste­rii – Bru­nvi­la­ren­sis mona­ste­rii fun­da­to­rum actus,
[w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica Scrip­to­res 14 (1883), cap. 5, s. 132–133: ,,Nam
eodem tem­pore Poli­nie­rum rex, nomine Mise­cho, cum diver­sis regiae tamen per­so­nae
con­gruis mune­rum spe­cie­bus, mis­sis pro­cis, per pra­efati regna­to­ris inte­rven­tum filiae,
eius, quae pri­mo­ge­ni­tal erat, Riche­zae con­sor­tium. Cuius, ut desi­de­ra­bat, puella
spon­sa­li­bus, quo dece­bat cultu, mul­to­rum favo­ri­bus adap­ta­tur; quoniam eius­dem
occa­sione coniu­gii regnum Scla­vo­rum regno Teu­to­ni­co­rum con­fo­ede­rari a mul­tis spe
non inani cre­de­ba­tur”. [wróć]
183. Por. Z. Dalew­ski, Koro­na­cja Mieszka II, [w:] Histo­ria Nar­rat, Stu­dia medie­wi­styczne
ofia­ro­wane pro­fe­so­rowi Jac­kowi Banasz­kie­wi­czowi, red. A. Plesz­czyń­ski i in., Lublin
2012, s. 121 n. [wróć]
184. P. Urbań­czyk, Bole­sław Chro­bry…, s. 316. [wróć]
185. Por. J. Sochacki, Sto­sunki publicz­no­prawne mię­dzy pań­stwem pol­skim a Cesar­stwem
Rzym­skim w latach 963–1102, Słupsk–Gdańsk 2002, s. 82; M. Sach, Reale und
gedachte Ord­nung, Regnum als Ord­nungskonfiguration in Pre­zes­sen der Inter­gra­tion,
der Dekom­po­si­tion und Rein­te­gra­tion im früh- und hoch­mit­te­lal­ter­li­chen Polen, [w:]
Pote­stas et com­mu­ni­tas, Interdisziplinäre Beiträge zu Wesen und Dar­stel­lung von
Herrschaftsverhältnissen mit Mit­te­lal­ter östlich der Elbe, Wro­cław–War­szawa 2010, s.
148. [wróć]
186. J. Dobosz, Bez­prym, s. 42. [wróć]
187. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym, Pier­wo­rodny syn…, s. 162. [wróć]
188. Por. A. Lewicki, Mieszko II, „Roz­prawy Aka­de­mii Umie­jęt­no­ści, Wydział
Histo­ryczno-Filo­zo­ficzny” 1879, t. 5, s. 139 i n. [wróć]
189. Kro­nika wiel­ko­pol­ska, przeł. K. Abga­ro­wicz, wstęp i oprac. B. Kürbis, Kra­ków 2010,
rozdz. 12, s. 61. [wróć]
190. O. Bal­zer, op. cit., s. 119–120. [wróć]
191. Wipon, Chwa­lebne czyny cesa­rza Kon­rada II, przeł. E. Mil­ka­ma­no­wicz, wstęp J.
Sochacki, Kra­ków 2005, rozdz. 29, s. 55. [wróć]
192. Por. J. Ochmań­ski, Dzieje Rosji do roku 1861, War­szawa–Poznań 1974, s. 22–23.
[wróć]
193. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. I, rozdz. 17, s. 40 [wróć]
194. P. Wiszew­ski, Domus Bole­zlai. W poszu­ki­wa­niu tra­dy­cji dyna­stycz­nej Pia­stów (do
około 1138 roku), Wro­cław 2008, s. 233–234; E.A. Mądrow­ska, Domini natu­ra­les.
Por­trety pol­skich wład­ców w „Chro­ni­con Polo­no­rum” mistrza Win­cen­tego, Byd­goszcz
2010, s. 88. [wróć]
195. Win­centy Kadłu­bek, Kro­nika pol­ska, przeł. B. Kürbis, wstęp M. Matla-Kozłow­ska,
Wro­cław 1996, ks. II, rozdz. 14, s. 60. [wróć]
196. List Matyldy do Mie­czy­sława II, [w:] Monu­menta Polo­niae Histo­rica, t. 1 (1864), s.
323 i n. Por. C. Dep­tuła, List Matyldy Lota­ryń­skiej a kwe­stia kon­fliktu Mieszka II
z bene­dyk­ty­nami, „Sum­ma­rium” 1973, t. 2, nr 1, s. 199 i n.; J. Pie­tru­siń­ski, Epi­stola
Mathil­dis Suavae, O zagi­nio­nej minia­tu­rze, „Stu­dia Źró­dło­znaw­cze” 1981, t. 26, s. 58
i n.; B. Kürbis, Stu­dia nad kodek­sem Matyldy, ibi­dem, t. 27 (1983), s. 97 i n.; R.
Micha­łow­ski, Prin­ceps fun­da­tor. Stu­dium z dzie­jów kul­tury poli­tycz­nej w Pol­sce X–XIII
wieku, War­szawa 1993, s. 53 n. [wróć]
197. A. Lewicki, Mieszko II, s. 139 i n. [wróć]
198. M. Gumow­ski, Biskup­stwo krusz­wic­kie w XI wieku, Poznań 1921; J. Tazbi­rowa,
Początki biskup­stwa na Kuja­wach, „Prze­gląd Histo­ryczny” 1962, t. 53, s. 232 i n.; G.
Labuda, Początki die­ce­zjal­nej orga­ni­za­cji kościel­nej na Pomo­rzu i na Kuja­wach w XI
i XII wieku, „Zapi­ski Histo­ryczne” 1968, t. 33, s. 371 i n.; M. Michal­ski, Usta­no­wie­nie
i wcze­sne dzieje biskup­stwa kujaw­skiego, [w:] Scripta minora, red. B. Lapis, Poznań
1996, s. 83 i n. [wróć]
199. Por. A. Lewicki, Mieszko II, s. 112. [wróć]
200. W. Goez, Kaiser Kon­rad II, [w:] idem, Gestal­ten des Hoch­mit­te­lal­ters.
Per­so­nen­ge­schich­tli­che Essays im all­ge­me­in­hi­sto­ri­schen Kon­text, Darm­stadt 1983, s.
132; W. Husch­ner, Kon­rad II., [w:] Deut­sche Könige und Kaiser des Mit­te­lal­ters,
Leip­zig–Jena–Ber­lin 1989, s. 98–99. Por. H.H. Jong­bloed, „Wan­bur­tich”: Hein­richs II.
Bete­ili­gung an der Wahl von Kamba (1024), ,,Deut­sches Archiv für Erfor­schung des
Mit­te­lal­ters” 2006, Bd. 62, s. 1 i n. [wróć]
201. Wipon, op. cit., rozdz. 5, s. 30. [wróć]
202. Por. H.-J. Bart­muss, Deutsch­land von 919 bis zur Mitte des 11. Jahr­hun­derts, [w:]
Deut­sche Geschichte, t. 1, Von den Anfängen bis 1789, Ber­lin 1974, s. 209. [wróć]
203. Wipon, op. cit., rozdz. 20, s. 45–46. [wróć]
204. Ibi­dem, rozdz. 22, s. 47–48. [wróć]
205. Prze­kład za: G. Labuda, Mieszko II król Pol­ski (1025–1034), Czasy prze­łomu
w dzie­jach pań­stwa pol­skiego, Kra­ków 1992, s. 67. Por. Anna­les Hil­de­she­imen­ses (pod
rokiem 1028), s. 35: ,,Misako, qui iam per ali­quot annos regnum Scla­vo­rum tyran­nice
sibi con­tra impe­ria­lem usur­pa­bat maie­sta­tem, orien­ta­les par­tes Saxo­niae cum valido
suorum exer­citu vio­len­ter inva­sit, et incen­diis ac depre­da­tio­ni­bus per­ac­tis, viros
quosque tru­ci­da­vit, mulie­res plu­ri­mas cap­ti­va­vit, parvu­lo­rum innu­me­ra­bi­lem pror­sus
mul­ti­tu­di­nem mise­ra­bili inau­di­ta­que mor­ti­fi­ca­tione cru­en­ta­vit et per semet ipsum
suosque, immo dia­boli satel­li­tes, nimiam cru­de­li­ta­tis sevi­tiam in chri­stia­no­rum fini­bus
Deo inspi­ciente exer­cuit”. [wróć]
206. A. Plesz­czyń­ski, Niemcy wobec pierw­szej monar­chii pia­stow­skiej (963–1034) –
naro­dziny ste­reo­typu. Postrze­ga­nie i cywi­li­za­cyjna kla­sy­fi­ka­cja wład­ców Pol­ski i ich
kraju, Lublin 2008, s. 288. [wróć]
207. Anna­li­sta Saxo (pod rokiem 1030), [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica.
Scrip­to­res, t. 6 (1844), s. 679: „Res mise­randa cunc­ti­sque Chri­sti fide­li­bus stu­penda 17.
Kalen­das Febru­arii acci­dit. Miseco dux Pola­no­rum, qui con­tra Roma­num impe­rium
regale sibi nomen usur­pa­vit, con­perto obitu Thiet­mari mar­chio­nis, clam assump­tis
satel­li­ti­bus dia­boli Sige­fri­dus alii­sque sce­le­ra­tis, exer­ci­tum paga­no­rum in sanc­tam
duxit ecle­siam. Iste est Sige­fri­dus, avun­cu­lus Esici comi­tis de Bal­len­stide, filius Odo­nis
inc­liti mar­chio­nis, qui sub ter­tio Ottone defunc­tus et in Nien­burgh sepul­tus fuerat. In
quo mona­ste­rio iste Sigi­fri­dus diu inter mona­chos in eodem habitu conver­sta­tus est; sed
post obi­tum patris habi­tum cum reli­gione pro­iciens, apo­stata fac­tus est. Igi­tur Miseco
inter Albiam et Salam plus quam cen­tum vil­las incen­diis cedi­bu­sque vasta­vit,
chri­stia­no­rum 9 milia et 65 viros ac mulie­res mise­ra­bi­li­ter cap­ti­va­vit, reve­ren­tis­si­mum
Bran­de­bur­gen­sem epi­sco­pum Liu­zo­nem ut vile man­ci­pium cepit, nec sacris alta­ri­bus
peper­cit, sed omnia homi­ci­diis san­gu­ine­que pol­luit”. [wróć]
208. Anna­les Mag­de­bur­gen­ses (pod rokiem 1030), [w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica
Scrip­to­res 16 (1859), s. 169: ,,Sep­tima Kal. Februar. orta est res mise­randa cunc­ti­sque
Chri­sti fide­li­bus stu­penda. Meseco dux Pola­no­rum, qui con­tra Roma­num impe­rium
regale sibi nomen usur­pa­vit, fal­sus chri­stia­nus, homi­cida, tyran­nus, com­perto obitu
Thiet­mari mar­chio­nis, clam assump­tis satel­li­ti­bus dia­bo­lic, exer­ci­tum paga­no­rum in
sanc­tam duxit ecc­le­siam. Nam inter Albiam et Salam cen­tum vil­las incen­diis
cedi­bu­sque vasta­vit, novem milia et sexa­ginta quinque viro­rum ac mulie­rum
chri­stia­no­rum ipse mise­ra­bi­lis mise­ra­bi­li­ter cap­ti­va­vit, reve­ren­tis­si­mum quoque
Bran­den­bur­gen­sem epi­sco­pum Liu­zo­nem ut vile man­ci­pium cepit, nec sacris peper­cit
alta­ri­bus, sed omnia cede san­gu­ine­que pol­luit”. [wróć]
209. J. Wida­je­wicz, Sło­wia­nie Zachodni a Niemcy w wie­kach śred­nich, Kato­wice 1946, s.
31; Z. Sułow­ski, Sło­wiań­skie orga­ni­za­cje poli­tyczne nad Hawelą i Sprewą i Zwią­zek
Wie­lecki przed anek­sją bran­den­bur­ską, „Prze­gląd Zachodni” 1986, t. 42, nr 5–6, s. 65;
C. Lübke, Das ,,junge Europa” in der Krise…, s. 482; M. Bogacki, Cha­rak­ter
wystę­po­wa­nia wojow­ni­ków…, s. 28. Por. A. Plesz­czyń­ski, Niemcy wobec pierw­szej…,
s. 289. [wróć]
210. Wipon, op. cit., rozdz. 12, s. 37; Kro­nika Thiet­mara, ks. V, rozdz. 38, s. 113–114.
[wróć]
211. Por. J. Sochacki, Oko­licz­no­ści jedy­nej wyprawy Mieszka II na Sak­so­nię w 1028 roku,
[w:] Krzy­żacy, szpi­tal­nicy, kon­do­tie­rzy, red. B. Śli­wiń­ski, Mal­bork 2006, s. 267 i n.
[wróć]
212. J. Dowiat, Pol­ska – pań­stwem śre­dnio­wiecz­nej Europy, War­szawa 1968, s. 162.
[wróć]
213. A. Lewicki, Mieszko II, s. 154. [wróć]
214. G. Labuda, Wiel­ko­pol­ska w walce z nie­miec­kim napo­rem mili­tar­nym do schyłku
XVIII wieku, [w:] Wiel­ko­pol­ska w walce z napo­rem ger­mań­skim, red. B. Miś­kie­wicz,
Poznań 1969, s. 18; K. Olej­nik, Cedy­nia, Niem­cza, Gło­gów…, s. 59. [wróć]
215. Anna­li­sta Saxo (pod rokiem 1029), s. 677–678. [wróć]
216. W. Brüske, Unter­su­chun­gen zur Geschichte des Liu­ti­zen­bun­des, Deutsch-wen­di­sche
Bez­ie­hun­gen des 10–12. Jahr­hun­derts, Münster–Köln 1955, s. 74; J. Sochacki,
Sło­wiańsz­czy­zna w Wipona „Czy­nach cesa­rza Kon­rada II”, „Słup­skie Stu­dia
Histo­ryczne” 2008, t. 14, s. 18 i przyp. 58; idem, Postawa Związku Lucic­kiego
w kon­flik­tach Pol­ski i cesar­stwa w XI w., [w:] Kaci, święci…, s. 318; K. Myśliń­ski,
Pol­ska wobec Sło­wian połab­skich do końca wieku XII, Wodzi­sław Ślą­ski 2011, s. 106.
[wróć]
217. H. Łow­miań­ski, Początki Pol­ski. Z dzie­jów Sło­wian w I tysiąc­le­ciu n.e., t. 6,
War­szawa 1985, s. 56. [wróć]
218. M. Samp, Budzi­szyn 1029. Mieszko II i oblę­że­nie połab­skiego grodu, Zabrze–
Tar­now­skie Góry 2020, s. 49. [wróć]
219. Por. W. Korta, Histo­ria Nie­miec do 1492 roku, [w:] W. Cza­pliń­ski, A. Galos, W.
Korta, Histo­ria Nie­miec, Wro­cław 2010, s. 107. [wróć]
220. M. Samp, Budzi­szyn 1029…, s. 50 i n. [wróć]
221. Kosmasa Kro­nika Cze­chów, przeł. M. Woj­cie­chow­ska, War­szawa 1968, ks. I, rozdz.
40, s. 186 i n. Por. G. Labuda, Utrata Moraw…, s. 93 i n.; L. Havlík, Tři kapi­toly
z nejstarších česko-pol­skych vztahů, „Slovanské historické stu­die” 1961, t. 4, s. 78; J.
Janáček, České zemĕ v období raného feu­da­li­smu (10.–12. století), [w:] Přehled dĕjin
Československa, t. 1, red. J. Purš, M. Kropilák, Praha 1980, s. 110; B. Krze­mień­ska,
Wann erfolgte der Anschluss Mährens an den böhmischen Staat?, „Histo­rica” 1980,
Bd. 19, s. 195 i n.; M. Wihoda, Morava v 10. století, [w:] České zemĕ v ranem
středovĕku, red. P. Som­mer, Praha 2006, s. 63; idem, „Bohemi, infe­stis­simi Polo­no­rum
ini­mici”?, Literární emoce a politické reality od Galla Ano­nyma po Jindřicha z Iser­nie,
[w:] Klio viae et invia. Opu­scula Marco Cetwiń­ski dedi­cata, red. A. Odrzy­wol­ska-
Kidawa, War­szawa 2010, s. 40. [wróć]
222. R. Gro­decki, Upa­dek i odno­wie­nie kró­le­stwa, [w:] Pol­ska, jej dzieje i kul­tura, Od
cza­sów naj­daw­niej­szych do chwili obec­nej, t. 1., oprac. W. Anto­nie­wicz i in.,
War­szawa 1932, s. 73; F. Dvor­nik, The making of cen­tral and eastern Europe, Lon­don
1949, s. 223; W. Schle­sin­ger, Kir­chen­ge­schichte Sach­sens im Mit­te­lal­ter, Köln 1962, s.
90-91; G. Rhode, Kle­ine Geschichte Polens, Darm­stadt 1965, s. 21; W. Korta, Mil­sko
i Łużyce w poli­tyce pierw­szych Pia­stów, „Ślą­ski Kwar­tal­nik Histo­ryczny Sobótka”
1990, t. 45, nr 2, s. 180–181; H. Wol­fram, Kon­rad II (990–1039). Cesarz trzech
kró­lestw, przeł. B. Lipka, Oświę­cim 2020, s. 235. [wróć]
223. Z.S. Pie­tras, Mieszko II 990–1034, War­szawa 1972, s. 120–121. [wróć]
224. Anna­les Mag­de­bur­gen­ses (pod rokiem 1030), s. 169; Anna­li­sta Saxo (pod rokiem
1030), s. 679. [wróć]
225. Vita Mein­werci epi­scopi Pather­brun­nen­sis (pod rokiem 1028), [w:] Monu­menta
Ger­ma­niae Histo­rica Scrip­to­res 11 (1854), cap. 201, s. 154: „Eodem etiam anno
Misaco, Scla­vo­rum prin­ceps, orien­ta­les par­tes Saxo­niae cum exer­citu vio­len­ter inva­sit;
et incen­diis ac depra­eda­tio­ni­bus per­ac­tis, viro­rum et mulie­rum parvu­lo­ru­mque
innu­me­ra­bi­lem mul­ti­tu­di­nem mise­ra­bili et inau­dita mor­ti­fi­ca­tione tru­ci­da­vit”. Por. D.
Boraw­ska, Ile razy Mieszko II wypra­wiał się na Sak­so­nię?, [w:] Wieki śred­nie. Prace
ofia­ro­wane Tade­uszowi Man­teuf­flowi w 60 rocz­nicę uro­dzin, kom. red. A. Gieysz­tor,
M.H. Serej­ski, S. Traw­kow­ski, War­szawa 1962, 87 i n.; G. Labuda, Jedna (1028) czy
dwie (1028, 1030) wyprawy Mieszka II na sło­wiań­sko-saskie kresy Nie­miec? Epi­zod
z dzie­jów Sło­wiańsz­czy­zny Zachod­niej, [w:] Sło­wiańsz­czy­zna w Euro­pie
śre­dnio­wiecz­nej, t. 1, Wro­cław 1996, 143 n; J. Sochacki, Oko­licz­no­ści jedy­nej wyprawy
Mieszka II na Sak­so­nię w 1028 roku, [w:] Krzy­żacy, szpi­tal­nicy…, s. 267 i n. [wróć]
226. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 172. [wróć]
227. R. Grze­sik, Voraus­set­zun­gen polnisch-unga­ri­scher Bez­ie­hun­gen in den ersten
Jahr­hun­der­ten des zwe­iten Mil­len­niums des Chri­sten­tums, ,,Quaestio­nes Medii Aevi
Novae” 2003, vol. 8, s. 219. Por. J. Sochacki, Niemcy, s. 223–224. [wróć]
228. W. Husch­ner, Kon­rad II., s. 102; G. Györffy, Święty Ste­fan I…, s. 372; I. Rom­sics,
Histo­ria Węgier, przeł. A. Barsz­czew­ska, S. Brze­ziń­ski, M. Sagata, wstęp A. Nowak,
Poznań 2018, s. 64. [wróć]
229. Wipon, op. cit., rozdz. 26, s. 52. Por. C. Szabó, Die militärischen Aspekte der
deutsch-unga­ri­schen Bez­ie­hun­gen während der Salie­rzeit, ,,Ungarn-Jahr­buch,
Zeit­schrift für die Kunde Ungarns und ver­wandte Gebiete” 1993–1994, t. 21, s. 4; S.A.
Sroka, Węgry, Poznań 2015, s. 135. [wróć]
230. Anna­les Alta­hen­ses maio­res (pod rokiem 1030), [w:] Monu­menta Ger­ma­niae
Histo­rica Scrip­to­res rerum Ger­ma­ni­ca­rum 4 (1891), s. 18. Por. A.L. Poole, The
empe­ror Con­rad II, s. 261; L. Veszprémy, Ungarn – ein histo­ri­scher Überblick, [w:]
Euro­pas mitte um 1000, t. 2, red. A. Wie­czo­rek, H.-M. Hinz, Stut­t­gart 2000, s. 543; P.
Engel, The realm of st. Ste­phen. A history of medie­val Hun­gary, 895–1526, Lon­don–
New York 2001, s. 28; S.A. Sroka, Histo­ria Węgier do 1526 roku w zary­sie, Byd­goszcz
2000, s. 20; M. Ferenc, Europa Środ­kowa, [w:] Wielka histo­ria powszechna 950–1200,
Kra­ków 2002, s. 177; L. Kon­tler, A History of Hun­gary. Mil­le­nium in Cen­tral Europe,
New York 2002, s. 58. [wróć]
231. Kosmasa Kro­nika Cze­chów, ks. I, rozdz. 41, s. 192. [wróć]
232. I.A. Fes­sler, Geschichte von Ungarn, Leip­zig 1867, s. 115; G. Labuda, Brze­ty­sław,
[w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich t. 1, s. 167; idem, Mieszko II…, s. 76; J.
Jaskul­ski, Brze­ty­sław I, [w:] Słow­nik wład­ców Europy śre­dnio­wiecz­nej, red. J. Dobosz,
M. Ser­wań­ski, Poznań 1998, s. 59; L. Veszprémy, Ungarn – ein histo­ri­scher…, s. 543;
B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 170; J. Sochacki, Niemcy, s. 223. Por. G.
Györffy, Święty Ste­fan I…, s. 373–374; J. Sobie­siak, Od Lecho­wego Pola (955) do
Medio­lanu (1158). W służ­bie monar­chów Rze­szy. Rela­cje cze­skich źró­deł nar­ra­cyj­nych
o wypra­wach Prze­my­śli­dów, Lublin 2011, s. 38–39. [wróć]
233. A. Pospie­szyń­ska, Mieszko II …, s. 268. [wróć]
234. Powieść minio­nych lat (pod rokiem 1030), s. 132. Por. A. Poppe, Bełz, [w:] Słow­nik
Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1, s. 102. [wróć]
235. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 171. Por. A.F. Grab­ski, „Powest
wre­mien­nych let” jako źró­dło do dzie­jów Pol­ski – w świe­tle now­szej lite­ra­tury,
„Kwar­tal­nik Insty­tutu Pol­sko-Radziec­kiego” 1955, t. 10–11, s. 277. [wróć]
236. S.M. Kuczyń­ski, Sto­sunki pol­sko-ruskie…, s. 23; idem, Nie­znany trak­tat pol­sko-ruski
roku 1039, „Sla­via Anti­qua” 1954–1956, t. 5 (1954––1956), s. 265. [wróć]
237. Sprze­ci­wili się jej m.in.: H. Łow­miań­ski, Pro­ble­ma­tyka histo­ryczna Gro­dów
Czer­wień­skich w związku z pla­nem zespo­ło­wych badań pol­sko-radziec­kich,
„Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1953, t. 60, nr 1, s. 60 oraz K. Beny­skie­wicz, Pia­sto­wie
i Rury­ko­wice…, s. 152. [wróć]
238. D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej w latach trzy­dzie­stych XI w.,
War­szawa 1964, s. 69 i przyp. 221. [wróć]
239. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 172. [wróć]
240. Powieść minio­nych lat, s. 132. Por. E. Hanisch, Geschichte Rus­slands, t. 1, Fre­iburg
1943, s. 22; W. Kowa­lenko, Czu­do­wie, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 1, s.
307; S. Chmie­lew­ski, Jaro­sław Mądry, [w:] ibi­dem, t. 2 (1964), s. 322; H. Rüss, Das
Reich von Kiev…, s. 317; K. Piet­kie­wicz, Jaro­sław Mądry, [w:] Słow­nik wład­ców…, s.
173. [wróć]
241. J. Bie­niak, Pań­stwo Mie­cława, Stu­dium ana­li­tyczne, War­szawa 2010, s. 154. [wróć]
242. H. Łow­miań­ski, Początki Pol­ski, t. 6, s. 57. [wróć]
243. D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 70; F. Per­sow­ski, Stu­dia
nad pogra­ni­czem pol­sko-ruskim w X–XI wieku, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków 1962, s.
105; A. Gar­daw­ski, Z. Sułow­ski, Naj­daw­niej­sze dzieje, [w:] Dzieje Lubelsz­czy­zny, t. 1,
red. T. Men­cel, War­szawa 1974, s. 133; K. Beny­skie­wicz, Pia­sto­wie i Rury­ko­wice…, s.
152. [wróć]
244. Wipon, op. cit., rozdz. 29, s. 55. [wróć]
245. Por. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 168. [wróć]
246. Wipon, op. cit., s. 55–56 [wróć]
247. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 169. [wróć]
248. D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 69; B. Śli­wiń­ski, Bez­prym.
Pier­wo­rodny syn…, s. 173. [wróć]
249. K. Beny­skie­wicz, Pia­sto­wie i Rury­ko­wice…, s. 140 i n. [wróć]
250. Por. K. Kol­lin­ger, Zbi­gniew u wiel­kiego knia­zia Świa­to­pełka. Ana­liza prze­kazu
„Powie­ści minio­nych lat” z roku 6614, „Prze­gląd Wschodni” 2007, t. 10, nr 3, s. 725
i n. [wróć]
251. J. Dąbrow­ski, O. Halecki, Dzieje Europy od X–XIV wieku. Schy­łek śre­dnio­wie­cza,
War­szawa 1939, s. 97; S.A. Sroka, Węgry, s. 136; C.M. Ryley, The Empe­ror Henry III,
[w:] The new Cam­bridge medie­val history, vol. 3, red. T. Reu­ter, Cam­bridge 2012, s.
273; J. Sochacki, Niemcy, s. 224; H. Wol­fram, Kon­rad II…, s. 250–251. [wróć]
252. G. Labuda, Utrata Moraw…, s. 116; idem, Mieszko II…, s. 79. [wróć]
253. Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica Diplo­mata, nr 171, s. 228–229; Vita Mein­werci
epi­scopi Pather­brun­nen­sis, cap. 28, s. 155. Por. B. Miś­kie­wicz, Stu­dia nad obroną…, s.
266. [wróć]
254. A. Pospie­szyń­ska, Mieszko II…, s. 279; D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii
wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 70. [wróć]
255. H. Schmitt, Zda­rze­nia naj­waż­niej­sze z prze­szło­ści narodu pol­skiego, Lwów 1869, s.
37. [wróć]
256. Anna­les Hil­de­she­imen­ses (pod rokiem 1031), s. 36. [wróć]
257. T. Gru­dziń­ski, Uwagi o gene­zie rewo­lu­cji w Pol­sce za Kazi­mie­rza Odno­wi­ciela, [w:]
„Zapi­ski Towa­rzy­stwa Nauko­wego w Toru­niu” 1952, t. 18, s. 17 i przyp. 7; W.
Meysz­to­wicz, Koro­na­cje pierw­szych Pia­stów, „Sacrum Polo­niae Mil­le­nieum” 1956, t.
3, s. 346; W. Dzie­wul­ski, Postępy chry­stia­ni­za­cji i pro­ces likwi­da­cji pogań­stwa
w Pol­sce wcze­sno­feu­dal­nej, Wro­cław–War­szawa–Kra­ków 1964, s. 82; D. Boraw­ska,
Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 70; H. Łow­miań­ski, Początki Pol­ski, t. 6,
s. 58; G. Labuda, Jedna (1028) czy dwie…, s. 143; idem, Pierw­sze pań­stwo…, s. 53;
M.D. Kowal­ski, Mieszko II Lam­bert, [w:] Pia­sto­wie…, s. 44; K. Myśliń­ski, Pol­ska
wobec Sło­wian…, s. 108; P. Bunar, S.A. Sroka, Słow­nik wojen, bitew i poty­czek
w śre­dnio­wiecz­nej Pol­sce, Kra­ków 2004, s. 22; B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny
syn…, s. 173. [wróć]
258. A. Lewicki, Mieszko II, s. 167; G. Labuda, Utrata Moraw…, s. 119; K. Olej­nik,
Cedy­nia, Niem­cza, Gło­gów… s. 59; H. Wol­fram, Kon­rad II…, s. 236. [wróć]
259. Anna­les Hil­de­she­imen­ses (pod rokiem 1031), s. 36. [wróć]
260. Wipon, op. cit., rozdz. 29, s. 56. [wróć]
261. Z. Prze­wó­ska-Czar­nocka, Mie­czy­sław II, Klę­ski bez­kró­le­wia, Moskwa 1916, s. 6; R.
Gro­decki, Upa­dek i odno­wie­nie…, s. 74; M. Fried­berg, Kul­tura pol­ska a nie­miecka.
Ele­menty rodzime a wpływy nie­miec­kie w ustroju i kul­tu­rze Pol­ski śre­dnio­wiecz­nej, t. 1,
Poznań 1946, s. 80; G. Labuda, Wiel­ko­pol­ska w walce…, s. 18; idem, Pol­ska gra­nica
zachod­nia. Tysiąc lat dzie­jów poli­tycz­nych, Poznań 1974, s. 44; idem, Jedna (1028) czy
dwie…, s. 146; idem, Pia­sto­wie twór­cami pań­stwa pol­skiego, [w:] Pia­sto­wie w dzie­jach
Pol­ski. Zbiór arty­ku­łów z oka­zji trzech­set­nej rocz­nicy wyga­śnię­cia dyna­stii, red. R.
Heck, Wro­cław 1975, s. 18; C. Lübke, Das Reich von Kiev…, s. 138. [wróć]
262. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 188–189. [wróć]
263. J. Banasz­kie­wicz, „Lestek” (Lesir) i „Lechici” (Lesar) w śre­dnio­wiecz­nej tra­dy­cji
skan­dy­naw­skiej, [w:] Idem, Takie sobie śre­dnio­wieczne bajeczki, wstęp M. Toma­szek,
Kra­ków 2012, s. 417. Por. A. L. Poole, The empe­ror Con­rad II, s. 261; S. Rosik,
Mieszko II Lam­bert…, s. 13. [wróć]
264. D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 70. Por. T. Man­teuf­fel, J.
Dowiat, Monar­chia wcze­sno­pia­stow­ska, [w:] Zarys histo­rii Pol­ski, red. J. Tazbir,
War­szawa 1979, s. 24; B. Śli­wiń­ski, Bez­prym, Pier­wo­rodny syn…, s. 183 i przyp. 595.
[wróć]
265. Anna­les Hil­de­she­imen­ses, s. 36. [wróć]
266. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym, Pier­wo­rodny syn…, s. 173. Por. G. Labuda, Mieszko II król…,
s. 80. [wróć]
267. D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 70. [wróć]
268. T. Gru­dziń­ski, Uwagi o gene­zie…, s. 16-17. [wróć]
269. Nieco odmien­nie spo­glą­dał na to zagad­nie­nie H. Łow­miań­ski, Początki Pol­ski, t. 6, s.
58 i przyp. 94, pisząc o krót­ko­trwa­łych wal­kach pol­sko-nie­miec­kich na Łuży­cach,
jed­nak twier­dze­nie to posiada cha­rak­ter poza­źró­dłowy. Por. A. Lewicki, Mieszko II, s.
168. [wróć]
270. G. Labuda, Mieszko II…, s. 82; K. Myśliń­ski, Pol­ska wobec Sło­wian…, s. 108; B.
Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 173. Nieco ina­czej na ten temat pisał Z.S.
Pie­tras, op. cit., s. 130: „nim doszło do spo­tka­nia na naj­wyż­szym szcze­blu, długo
chyba toczyły się roko­wa­nia za pośred­nic­twem pośred­ni­ków. Polacy mieli może
nadzieję, że uda się zawrzeć pokój moż­li­wie korzystny, ale strona nie­miecka była
nie­ustę­pliwa. Cesarz znał poło­że­nie Mieszka, wie­dział, że jest to król prak­tycz­nie
pozba­wiony siły i że ze wschodu zagraża mu śmier­telne nie­bez­pie­czeń­stwo, naci­skał
zatem tak długo, aż uzy­skał nie­mal kapi­tu­la­cję Pol­ski. Ponadto cesarz miał jakieś
zobo­wią­za­nia wzglę­dem Rusi, więc może celowo prze­dłu­żał roz­mowy wstępne, ażeby
swo­jemu wschod­niemu sojusz­ni­kowi dać czas na roz­wi­nię­cie dzia­łań”. [wróć]
271. Anna­les Hil­de­she­imen­ses, s. 36. Por. L.A. Tysz­kie­wicz, Łuży­cza­nie, [w:] „Słow­nik
Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich”, t. 3 (1967), s.138. [wróć]
272. A. Wędzki, Podziały tery­to­rialne, [w:] Stu­dia nad począt­kami i roz­pla­no­wa­niem
miast nad środ­kową Odrą i dolną Wartą, t. 2, Zie­lona Góra 1970, s. 13; G. Rhode,
Geschichte Polens. Ein Überblick, Darm­stadt 1966, s. 21; Idem, Deutsch-polni­sche
Grenz­pro­bleme im Mit­te­lal­ter, [w:] Die Rolle Schle­siens und Pom­merns in der
Geschichte der deutsch-polni­schen Bez­ie­hun­gen im Mit­te­lal­ter, red. R.
Rie­men­sh­ne­ider, Braun­schweig 1983, s. 15; J. Brankačk, F. Mĕtšk, Geschichte der
Sor­ben, Bd. 1, Von den Anfängen bis 1789, Baut­zen 1977, s. 92; L. Lecie­je­wicz, Jäger,
Sam­m­ler, Bauer, Han­dwer­ker. Frühe Geschichte der Lau­sitz bis zum 11. Jahr­hun­dert,
Baut­zen 1982, s. 101; K. Bla­schke, Geschichte Sach­sens im Mit­te­lal­ter, Ber­lin 1990, s.
68; K. Olej­nik, Histo­ria Pol­ski do roku 1386, Poznań 1996, s. 54; G. Labuda, Mar­chie
nie­miec­kie na pogra­ni­czu sło­wiań­skim w VIII–XII wieku, [w:] idem, Frag­menty
dzie­jów Sło­wiańsz­czy­zny zachod­niej, t. 3, Poznań 2002, s. 157; K. Fokt, Powsta­nie
Gór­nych Łużyc, Od Mil­ska do Kraju Sze­ściu Miast, [w:] Vade­me­cum histo­rii Gór­nych
Łużyc, Lubań 2010, s. 30; J. Strzel­czyk, Bohe­mia and Poland: two exam­ples of
suc­ces­ful western sla­vo­nic state-for­ma­tion, [w:] The new Cam­bridge…, s. 527. [wróć]
273. J. Nalepa, Gra­nice Pol­ski naj­daw­niej­szej. Pro­le­go­mena, t. 1, Kra­ków 1996, s. 46–47;
idem, Mil­cza­nie, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 3 (1967), s. 257. [wróć]
274. G. Labuda, Zagad­nie­nie suwe­ren­no­ści Pol­ski… s. 1056. [wróć]
275. Powieść minio­nych lat (pod rokiem 1031), s. 132–133. [wróć]
276. B. Wło­dar­ski, Wołyń pod rzą­dami Rury­ko­wi­czów i Bole­sława Jerzego
Troj­de­no­wi­cza, „Rocz­nik Wołyń­ski” 1934, t. 3, s. 114. Por. H. Łow­miań­ski, Początki
Pol­ski, t. 6, s. 59; W.H. Hanak, The Nature and the Image of Prin­cely Power in Kie­van
Rus’, 980–1054, A Study of Sour­ces, Leiden–Boston 2014, s. 59. [wróć]
277. A. Stro­kow, O powsta­niu i począt­ko­wych eta­pach rosyj­skiej sztuki wojen­nej, [w:]
O począt­ko­wych eta­pach roz­woju rosyj­skiej sztuki wojen­nej, przeł. J. Nowacki,
War­szawa 1954, s. 11; G. Ośkin, „Powieść doroczna” jako źró­dło do histo­rii woj­ska
i sztuki wojen­nej, [w:] ibi­dem, s. 36–37; R. Bar­nat, Siły zbrojne Bole­sława Chro­brego
w świe­tle rela­cji Galla Ano­nima, „Prze­gląd Histo­ryczny” 1997, t. 88, nr 2, s. 231; J.
Bie­niak, Pol­ska elita poli­tyczna XII wieku (część IVa – Dwa moż­no­władz­twa wobec
jed­no­ści pań­stwa), [w:] Spo­łe­czeń­stwo Pol­ski Śre­dnio­wiecz­nej, t. 10, s. 32–33.
O „małej dru­ży­nie” por. H. Łow­miań­ski, O skła­dzie spo­łecz­nym
wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nych sił zbroj­nych na Rusi, „Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1960, t. 67,
s. 436 i n.; W. Peltz, Wier­ność rycer­ska na Rusi, [w:] Etos rycer­ski w Euro­pie
Środ­ko­wej i Wschod­niej od X do XV wieku, red. W. Peltz, J. Dudek, Zie­lona Góra 1997,
s. 48. [wróć]
278. M. Karam­zin, Histo­rya pań­stwa ros­sy­iskiego, t. 2, War­szawa 1824, s. 19; E. Razin,
Histo­ria sztuki wojen­nej, t. 2, War­szawa 1960, s. 93 i n.; G. Rut­kow­ska, Bria­czy­sław,
[w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 7, cz. 2, (1986), s. 528. [wróć]
279. K. Piet­kie­wicz, Jaro­sław Mądry, [w:] Słow­nik wład­ców…, s. 173; J. Ani­si­mow,
Histo­ria Rosji. Od Ruryka do Putina. Ludzie, daty wyda­rze­nia, War­szawa 2017, s. 24.
[wróć]
280. J. Banasz­kie­wicz, „Lestek” (Lesir)…, s. 407 i n. Por. Histo­ria Haraldi Seve­reni, [w:]
Scripta histo­rica Islan­do­rum de rebus gestis vete­rum Bore­alium, t. 6 (1928), cap. 1–2,
s. 121 n. [wróć]
281. H. Pasz­kie­wicz, Początki Rusi, Kra­ków 1996, s. 177; A. Kamień­ski, Olaf II Święty,
[w:] Słow­nik wład­ców…, s. 288; Z. Rynie­wicz, Lek­sy­kon bitew świata, War­szawa
2004, s. 404–405; Ł. Różycki, Wareg w Bizan­cjum. Początki kariery pew­nego
nie­zwy­kłego najem­nika, [w:] „Migra­cje – podróże w dzie­jach”…, s. 303; J. Mora­wiec,
Nor­we­gia, Poznań 2017, s. 165–166. [wróć]
282. J. She­pard, A note on Harold Har­dra­ada, The date of his arri­val at Byzan­tium,
,,Jahr­buch der Österrechischen Byzan­ti­ni­stik” 1973, t. 22, s. 145 i n.; W. Swo­boda,
Harald Srogi, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 8 (1995), s. 329; C.
Sku­piń­ska-Løvset, The power of the King – a psy­cho­lo­gi­cal pro­file of king Harald III
Sigurds­son Hardråde, [w:] Mare Inte­grans. Stu­dies on the History of the sho­res of the
Bal­tic Sea Bar­ba­rians at the Gates, Toruń 2013, s. 134 i n. Por. L. Cans­dale, Harald,
a Viking Prince in Byzan­tium, „Byzan­tium and the North. Acta Byzan­tina Fen­nica”
2000, vol. 10, s. 42 i n.; T. Woliń­ska, Wareg w Bizan­cjum Sycy­lij­ska przy­goda Haralda
Har­dra­ade, ,,Bal­ca­nica Posna­niensa” 2009, t. 15, s. 65 i n.; M. Lubik, Zasłu­żony
najem­nik w kon­stan­ty­no­po­li­tań­skim wię­zie­niu, Zagad­kowa rola Haralda Har­drady
w rewol­cie 1042 roku, ,,In Gre­mium” 2013, t. 7, s. 35 i n.; M. Böhm, Pomię­dzy
rywa­li­za­cją a współ­pracą, Bizan­cjum i Ruś Kijow­ska na Morzu Czar­nym w latach
988–1041, [w:] Migra­cje – podróże w dzie­jach”…, s. 326 i n. [wróć]
283. H. Łow­miań­ski, Zagad­nie­nie roli Nor­ma­nów w gene­zie państw sło­wiań­skich,
War­szawa 1957, s. 73 i n.; K. Śla­ski, Tysiąc­le­cie pol­sko-skan­dy­naw­skich sto­sun­ków
kul­tu­ral­nych, Wro­cław 1977, s. 36; J. Banasz­kie­wicz, „Lestek” (Lesir) …, s. 418; Ł.
Różycki, Wareg w Bizan­cjum…, s. 303; L.P. Słu­pecki, Jak histo­ria zmie­niała się
w legendę. Jom­swi­kin­go­wie w źró­dłach pisa­nych, [w:] Pogra­ni­cze pol­sko-pru­skie
i krzy­żac­kie, red. K. Grą­żaw­ski, Wło­cła­wek–Brod­nica 2007, s. 403; N. Jako­wenko,
Histo­ria Ukra­iny do 1795 roku, przeł. A. Babiak-Owad, K. Kotyń­ska, War­szawa 2011,
s. 56. [wróć]
284. G. Labuda, Mieszko II…, s. 81; W. Makar­ski, Pogra­ni­cze pol­sko–ruskie do połowy
wieku XIV. Stu­dium języ­kowo-etniczne, Lublin 1996, s. 131; B. Śli­wiń­ski, Bez­prym.
Pier­wo­rodny syn…, s. 168. [wróć]
285. Por. J. Banasz­kie­wicz, Bole­sław i Pered­sława – uwagi o uro­czy­sto­ści sta­no­wie­nia
władcy w związku z wej­ściem Chro­brego do Kijowa, „Kwar­tal­nik Histo­ryczny” 1990, t.
97, nr 3–4, s. 3 i n.; A. Kra­wiec, Sek­su­al­ność w śre­dnio­wiecz­nej Pol­sce, Poznań 2000,
s. 161 n; Z. Wit­czak, Prawo władcy do zemsty na przy­kła­dzie wyprawy kijow­skiej
Bole­sława Chro­brego w świe­tle wybra­nych kro­nik śre­dnio­wiecz­nych, [w:] Pamięt­nik
XVIII Ogól­no­pol­skiego Zjazdu Histo­ry­ków Stu­den­tów w Szcze­ci­nie, red. M. Ogiewa,
Szcze­cin 2011, s. 45 i n.; S. Skien­dziul, Kobiety – ofiary kapi­tu­la­cji, na przy­kła­dzie
Romildy, Rognedy, Przed­sławy i innych ano­ni­mo­wych nie­wiast napa­sto­wa­nych przez
Krzy­ża­ków, [w:] Kapi­tu­la­cje w dzie­jach wojen, red. A. Nie­wiń­ski, Oświę­cim 2017, s.
67 i n. Jak wska­zano w lite­ra­tu­rze przed­miotu, napięte rela­cje pol­sko–ruskie były
prze­pla­tane momen­tami poko­jo­wej koeg­zy­sten­cji z powodu zakro­jo­nej na sze­roką
skalę wymiany han­dlo­wej (S. Alek­san­dro­wicz, Sto­sunki han­dlowe pol­sko-ruskie do
1240 roku, „Zeszyty Naukowe Uni­wer­sy­tetu im. Adama Mic­kie­wi­cza Histo­ria” 1958,
t. 3, s. 21 i n.; K. Myśliń­ski, Poli­tyczna pro­ble­ma­tyka pogra­ni­cza pol­sko-ruskiego do
końca X wieku, „Rocz­nik Lubel­ski” 1972, t. 15, s. 150). [wróć]
286. G. Labuda, Naro­dziny pol­sko-ukra­iń­skiej gra­nicy etnicz­nej – w pol­skiej
histo­rio­gra­fii, [w:] Początki sąsiedz­twa. Pogra­ni­cze etniczne pol­sko-rusko-sło­wac­kie
w śre­dnio­wie­czu. Mate­riały z kon­fe­ren­cji, Rze­szów 9–11 V 1995, red. M. Par­czew­ski,
Rze­szów 1996, s. 14; J. Kuśnierz, Zna­le­zi­ska wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nych mili­ta­riów
w mię­dzy­rze­czu Wisły i Bugu jako mate­rialne ślady kon­flik­tów zbroj­nych na pogra­ni­czu
pol­sko-ruskim, [w:] Pogra­ni­cze pol­sko-ruskie we wcze­snym śre­dnio­wie­czu na
Lubelsz­czyź­nie, red. E. Bana­sie­wicz-Szy­kuła, Lublin 2009, s. 140. [wróć]
287. A. Gar­daw­ski, Z. Sułow­ski, Naj­daw­niej­sze dzieje, [w:] Dzieje Lubelsz­czy­zny, t. 1, s.
133; A. Kunysz, Prze­myśl w pra­dzie­jach i wcze­snym śre­dnio­wie­czu, Prze­myśl 1981, s.
88; A. Wędzki, Uwagi nad rolą i zna­cze­niem San­do­mie­rza i Prze­my­śla w pań­stwie
wcze­sno­pia­stow­skim, [w:] Kraje sło­wiań­skie w wie­kach śred­nich. Pro­fa­num i sacrum,
red. H. Kóčka-Krenz, W. Łoziń­ski, Poznań 1998, s. 163; A. Koper­ski, Bada­nia
arche­olo­giczne nad Prze­my­ślem w dobie pierw­szych Pia­stów, [w:] Polo­nia minor
medii aevi. Stu­dia ofia­ro­wane Panu Pro­fe­so­rowi Andrze­jowi Żakiemu w osiem­dzie­siątą
rocz­nicę uro­dzin, red. Z. Woź­niak, J. Gan­car­ski, Rze­szów 2003, s. 350; A.S. Fen­czak,
Wcze­sno­śre­dnio­wieczny Prze­myśl w świe­tle źró­deł histo­rycz­nych, [w:] Prze­myśl
wcze­sno­śre­dnio­wieczny, red. E. Sosnow­ska, Prze­myśl 2010, s. 54. [wróć]
288. M. Danie­lew­ski, Struk­tura gro­dowa w dru­giej poło­wie XI wieku. Czy lata 30. XI
wieku wyzna­czają prze­łom dla funk­cjo­no­wa­nia orga­ni­za­cji gro­do­wej w Pol­sce?,
„Histo­ria Sla­vo­rum Occi­den­tis” 2014, t. 7, s. 146. Por. J. Kur­tyka, Połu­dniowy odci­nek
gra­nicy pol­sko-ruskiej we wcze­snym śre­dnio­wie­czu (przed 1340 r.) w świe­tle źró­deł
pisa­nych, [w:] Początki sąsiedz­twa…, s. 184; A. Żaki, Prze­myśl w cza­sach Bole­sława
Chro­brego i Mieszka II, „Rocz­nik Prze­my­ski” 2005, t. 41, s. 145 i n. [wróć]
289. D. Stań­czyk, Pogra­ni­cze pol­sko-ruskie odcinka nad­bu­żań­skiego w świe­tle źró­deł
ruskich XII–XIV wieku i w histo­rio­gra­fii, [w:] Początki sąsiedz­twa…, s. 209. Por. J.
Tysz­kie­wicz, Brześć, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 7, cz. 2 (1986), s. 540.
[wróć]
290. F. Sie­licki, Powieść minio­nych lat (pod rokiem 1031), s. 133. Por. Z. Woj­cie­chow­ski,
W spra­wie rewo­lu­cji pogań­skiej w Pol­sce w r. 1037, [w:] idem, Stu­dia histo­ryczne,
War­szawa 1955, s. 149; F. Sie­licki, Pol­sko-ruskie sto­sunki…, s. 26; W. Korta, Pro­blem
nie­wol­nic­twa w Pol­sce wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nej, [w:] Spo­łe­czeń­stwo Pol­ski
Śre­dnio­wiecz­nej, t. 2 (1982), s. 101; H. Łow­miań­ski, Początki Pol­ski, t. 6, s. 46. [wróć]
291. Powieść minio­nych lat, s. 133. Por. K. Bojko, Nie­wol­nic­two na Rusi Kijow­skiej od
cza­sów naj­daw­niej­szych do XIII wieku, [w:] Nie­wol­nic­two i nie­wol­nicy w Euro­pie od
sta­ro­żyt­no­ści po czasy nowo­żytne. Pokło­sie sesji zor­ga­ni­zo­wa­nej przez Insty­tut Histo­rii
Uni­wer­sy­tetu Jagiel­loń­skiego w Kra­ko­wie w dniach 18–19 grud­nia 1997 roku, red. D.
Quirini-Popław­ska, Kra­ków 1998, s. 108. [wróć]
292. Tak też np.: A. Pospie­szyń­ska, Mieszko II…, s. 280; D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii
wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 73; G. Labuda, Zagad­nie­nie suwe­ren­no­ści Pol­ski…, s. 1056;
K. Myśliń­ski, Stałe punkty oporu…, s. 20; M. Brzo­sto­wicz, M. Przy­był, Wiel­ko­pol­ska
w śre­dnio­wie­czu, Poznań 2007, s. 21. Por. K. Jaż­dżew­ski, Ogólne wia­do­mo­ści
o Czerm­nie–Czer­wie­niu, „Arche­olo­gia Pol­ski” 1959, t. 4, nr 1, s. 85. [wróć]
293. A. Gieysz­tor, Trzy stu­le­cia naj­daw­niej­szego Mazow­sza (połowa X – połowa XIII w.),
[w:] Dzieje Mazow­sza do 1526 roku, red. A. Gieysz­tor, H. Sam­so­no­wicz, War­szawa
1994, s. 99. Por. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 194-195. [wróć]
294. A. Lewicki, Dzieje narodu pol­skiego w zary­sie, War­szawa 1899, s. 42; J. Bie­niak,
Pol­ska elita poli­tyczna…, s. 31. Por. L. Pod­ho­ro­decki, Dzieje Kijowa, War­szawa 1982,
s. 32; J. Heyde, Geschichte Polens, München 2006, s. 12; J. Zającz­kow­ski, Trudne
sąsiedz­twa, Pol­ska…, s. 23. Wska­zuje się także, że Bez­prym mógł ewen­tu­al­nie nająć
na służbę wojow­ni­ków ware­skich. Zob. W. Hen­sel (rec.) D. Boraw­ska, Kry­zys
monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, „Sla­via Anti­qua” 1968, t. 15, s. 306; K. Kol­lin­ger,
Luto­mier­scy Ware­go­wie a sto­sunki pol­sko-ruskie i sytu­acja Ware­gów na Rusi
w począt­kach XI wieku, [w:] Obcy. Fune­ra­lia Led­nic­kie – spo­tka­nie 14, red. W.
Dzie­du­szycki, J. Wrze­siń­ski, Poznań 2012, s. 327. [wróć]
295. Wipon, op. cit., rozdz. 29, s. 110. Por. J. Sochacki, Sło­wiańsz­czy­zna w Wipona…, s.
13; E. Ski­biń­ski, Ana­liza źró­deł jako (nie­zby­walna) pod­stawa warsz­tatu histo­ryka. Na
mar­gi­ne­sie pracy Bła­żeja Śli­wiń­skiego o pier­wo­rod­nym synu pierw­szego króla Pol­ski,
„Histo­ria Sla­vo­rum Occi­den­tis” 2015, t. 9, s. 262 i n. [wróć]
296. K. Myśliń­ski, Stałe punkty oporu…, s. 20. [wróć]
297. F. Per­sow­ski, Jesz­cze o Gro­dach Czer­wień­skich, „Stu­dia Histo­ryczne” 1973, t. 16, nr
3, s. 447; G. Labuda, Jak i kiedy Kra­ków został sto­licą Pol­ski pia­stow­skiej, „Rocz­nik
Kra­kow­ski” 1986, t. 52, s. 10. O pod­ję­cie badań tego zagad­nie­nia postu­lo­wał kilka lat
temu B. Śli­wiń­ski (Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 199–200). [wróć]
298. D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 73; B. Śli­wiń­ski, Bez­prym.
Pier­wo­rodny syn…, s. 197. [wróć]
299. H. Łow­miań­ski, Początki Pol­ski, t. 6, s. 61; B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny
syn…, s. 198. [wróć]
300. Wipon, op. cit., s. 110. Por. G. Labuda, Kon­rad II, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści
Sło­wiań­skich, t. 2 (1964), s. 458. [wróć]
301. G. Labuda, Mieszko II …, s. 84. [wróć]
302. D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 73; H. Łow­miań­ski,
Początki Pol­ski, t. 6, s. 59. Por. D. Soko­liń­ski, Dzia­ła­nia wojenne na obsza­rze
połu­dniowo-wschod­niej Pol­ski w okre­sie pia­stow­skim, [w:] Dzia­ła­nia mili­tarne
w Pol­sce połu­dniowo-wschod­niej, red. W. Wró­blew­ski, War­szawa 2000, s. 49. [wróć]
303. A. Lewicki, Mieszko II, s. 168; F. Koneczny, Dzieje Pol­ski opo­wie­dziane w krót­ko­ści
podług dzieł naj­now­szych, War­szawa 1964, s. 38; J. Natan­son-Leski, Roz­wój
tery­to­rialny Pol­ski od cza­sów naj­daw­niej­szych do okresu prze­bu­dowy pań­stwa
w latach 1569–1572, War­szawa 1964, s. 31; M. Homza, Dzieje
wcze­sno­śre­dnio­wiecz­nego Spi­sza, [w:] Histo­ria Sce­pu­sii, t. 1, red. M. Homza, S.A.
Sroka, Bra­ti­slava 2009, s. 135. [wróć]
304. A. Pospie­szyń­ska, Mieszko II…, s. 280; T. Gru­dziń­ski, Uwagi o gene­zie…, s. 17
i przyp. 7; T. Gru­dziń­ski, Bole­sław Szczo­dry, Zarys dzie­jów pano­wa­nia, cz. 1, Toruń
1953, s. 18; B. Zien­tara, Spo­łe­czeń­stwo pol­skie X–XII wieku, [w:] I. Ihna­to­wicz, A.
Mączak, B. Zien­tara, J. Żar­now­ski, Spo­łe­czeń­stwo pol­skie od X do XX wieku,
War­szawa 2005, s. 41. [wróć]
305. Por. T. Gru­dziń­ski, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej w świe­tle ostat­nich badań,
„Zeszyty Naukowe Uni­wer­sy­tetu Miko­łaja Koper­nika w Toru­niu. Nauki
Huma­ni­styczno-Spo­łeczne. Histo­ria” 1960, z. 2, s. 17 i n.; A. Bar­ciak, Kry­zys lat
trzy­dzie­stych XI wieku w histo­rio­gra­fii pol­skiej, [w:] Kościół, kul­tura, poli­tyka
w pań­stwie pierw­szych Pia­stów, red. W. Gra­czyk i in., War­szawa–Cie­cha­nów 2016, s.
53 i n. [wróć]
306. G. Labuda, Histo­ria Kaszu­bów w dzie­jach Pomo­rza, t. 1, Gdańsk 2006, s. 73. Por.:
M. Bobrzyń­ski, Dzieje Pol­ski w zary­sie, oprac. i wstęp M.H. Serej­ski, A.F. Grab­ski,
War­szawa 1974, s. 120; I. Gep­pert, Dzieje ziemi nakiel­skiej aż do pierw­szego roz­bioru
Pol­ski, [w:] Krajna i Nakło. Stu­dja i roz­prawy wydane z oka­zji pięć­dzie­się­cio­le­cia
gim­na­zjum imie­nia Bole­sława Krzy­wo­ustego w Nakle, Nakło 1926, s. 15; C.
Fran­kie­wicz, Historja Pomo­rza w zary­sie, Toruń 1927, s. 14; A. Pospie­szyń­ska,
Mieszko II …, s. 266. [wróć]
307. L. Koczy, Pol­ska i Skan­dy­na­wia za pierw­szych Pia­stów, Poznań 1934, s. 118 i n.
[wróć]
308. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 179–181. [wróć]
309. Gall Ano­nim, ks. I, rozdz. 19, s. 42. Por. J. Strzel­czyk, Der Volks­au­fstand in Polen in
den 30er Jah­ren des 11. Jahr­hun­derts und seine Rolle während der Krise des
frühpiastischen Sta­ates, ,,Zeit­schrift für Archäologie” 1984, Bd. 18, s. 129. [wróć]
310. M. Matla-Kozłow­ska, W. Baran-Kozłow­ski, Gall i Kosmas o wyda­rze­niach końca lat
30. XI wieku w Pol­sce: wyprawa Brze­ty­sława w wer­sji „pol­skiej” i „cze­skiej”, [w:]
Wiel­ko­pol­ska–Pol­ska–Cze­chy, Stu­dia z dzie­jów śre­dnio­wie­cza ofia­ro­wane pro­fe­so­rowi
Bro­ni­sła­wowi Nowac­kiemu, red. Z. Gór­czak, J. Jaskul­ski, Poznań 2009, s. 35. [wróć]
311. Gall Ano­nim, rozdz. 17, s. 40. Por. J. Bie­niak, Pań­stwo Mie­cława, Stu­dium…, s. 60;
B. Śli­wiń­ski, Bez­prym. Pier­wo­rodny syn…, s. 130. [wróć]
312. D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej…, s. 11. [wróć]
313. Kosmasa Kro­nika Cze­chów, ks. I, rozdz. 40, s. 191. [wróć]
314. Szer­sze uza­sad­nie­nie podał np.: D.A. Sikor­ski, Kościół w Pol­sce za Mieszka
I i Bole­sława Chro­brego. Roz­wa­ża­nia nad gra­ni­cami pozna­nia histo­rycz­nego, Poznań
2013, s. 85. [wróć]
315. Powieść minio­nych lat (pod rokiem 1030), s. 132. [wróć]
316. G. Labuda, Wyja­śnia­jące się tajem­nice Ostrowa Led­nic­kiego, [w:] Mente et lit­te­ris,
O kul­tu­rze i spo­łe­czeń­stwie wie­ków śred­nich, kom. red. H. Chło­pocka i in., Poznań
1984, s. 110. Por. D.A. Sikor­ski, Kościół w Pol­sce…, s. 86. [wróć]
317. Anna­les Hil­de­she­imen­ses (pod rokiem 1034), s. 38. Por. B. Śli­wiń­ski, Bez­prym.
Pier­wo­rodny syn…, s. 203. [wróć]
318. Za okre­sem 1030–1032 opo­wia­dali się m.in.: G. Labuda, Wize­ru­nek Kazi­mie­rza
Odno­wi­ciela w nowym histo­rio­gra­ficz­nym, ana­li­tyczno-syn­te­tycz­nym spoj­rze­niu
[Klau­dia Dróżdż, Kazi­mierz Odno­wi­ciel, Pol­ska w okre­sie upadku i odbu­dowy,
Wydaw­nic­two Tem­plum, Wodzi­sław Ślą­ski 2009, ss. 164.], „Rocz­niki Histo­ryczne”
2010, t. 76, s. 286; S. Moź­dzioch, Gens per­fida et non­dum bene chri­stiana –
kon­fron­ta­cja chrze­ści­jań­stwa i wie­rzeń tra­dy­cyj­nych w pań­stwie pierw­szych Pia­stów
w świe­tle naj­now­szych odkryć arche­olo­gii, [w:] Sacrum. Obraz i funk­cja
w spo­łe­czeń­stwie śre­dnio­wiecz­nym, red. A. Pie­niądz-Skrzyp­czak, J. Pysiak, War­szawa
2005, s. 73. [wróć]
319. S. Rosik, Chri­stia­ni­sie­rung und Macht – zwi­schen heid­ni­scher The­okra­tie und
chri­stli­cher Monar­chie (zur Sys­tem­wan­dlung in west-sla­wi­schen Ländern im 10.–12.
Jahr­hun­dert), [w:] Pote­stas et com-muni­tas…, s. 187. [wróć]
320. A.F. Grab­ski, Bole­sław Chro­bry …, s. 298; D. Boraw­ska, Kry­zys monar­chii
wcze­sno­pia­stow­skiej, [w:] Pol­ska pierw­szych Pia­stów. Pań­stwo, spo­łe­czeń­stwo,
kul­tura, red. T. Man­teuf­fel, War­szawa 1968, s. 160; K. Modze­lew­ski, Chłopi
w monar­chii wcze­sno­pia­stow­skiej, Wro­cław 1987, s. 255. [wróć]
321. Por. D.A. Sikor­ski, Kościół w Pol­sce…, s. 87. [wróć]
322. Nie­kiedy w histo­rio­gra­fii można spo­tkać się z poglą­dem o rozej­ściu się dróg
Bez­pryma i Jaro­sława Mądrego po 1031 roku. Za wytwo­rzony stan rze­czy miał ponoć
odpo­wia­dać Bez­prym, popie­ra­jąc reak­cję pogań­ską w zdo­by­tym kraju, co nie
spodo­bało się Rury­ko­wi­czowi, który osta­tecz­nie zerwał kon­takt z Pia­stem. Ze
stra­te­gicz­nego punktu widze­nia krok ten byłby samo­bój­stwem poli­tycz­nym Bez­pryma.
Wysu­nięta teza brzmi ory­gi­nal­nie, jed­nak na jej popar­cie bra­kuje pod­staw źró­dło­wych.
Por. K. Beny­skie­wicz, Pia­sto­wie i Rury­ko­wice…, s. 163–164. [wróć]
323. Fun­da­tio Bru­nvi­la­ren­sis mona­ste­rii – Bru­nvi­la­ren­sis mona­ste­rii fun­da­to­rum actus,
[w:] Monu­menta Ger­ma­niae Histo­rica Scrip­to­res 14 (1883), cap. 24, s. 137.
Tłu­ma­cze­nie tek­stu łaciń­skiego za: G. Labuda, Mieszko II…, s. 87. [wróć]
324. Por. G. Labuda, Uwie­zie­nie pol­skich insy­gniów koro­na­cyj­nych do Nie­miec w 1031 r.,
[w:] Kul­tura śre­dnio­wieczna i sta­ro­pol­ska. Stu­dia ofia­ro­wane Alek­san­drowi
Gieysz­to­rowi w pięć­dzie­się­cio­le­cie pracy nauko­wej, kom. red. D. Gawi­nowa i in.,
War­szawa 1991, s. 217 i n. [wróć]
325. Por. K. Janicki, Damy ze skazą. Kobiety, które dały Pol­sce koronę, Kra­ków 2016, s.
370 i n. [wróć]
326. Anna­les Hil­de­she­imen­ses (pod rokiem 1032), s. 37: ,,Hoc anno Bez­priem ob
inma­nis­si­mam tiran­ni­dis suae sevi­tiam a suis, et etiam non sine fra­trum suorum
machi­na­tione, inte­re­fec­tus est”. [wróć]
327. A. Pospie­szyń­ska, Mieszko II…, s. 283; G. Labuda, Mieszko II…, s. 89. [wróć]
328. Por. G. Labuda, Mieszko II…, s. 89. [wróć]
329. Wipon, op. cit., rozdz. 29, s. 57. [wróć]
330. Gall Ano­nim, Kro­nika pol­ska, ks. I, rozdz. 17, s. 40. [wróć]
331. Wipon, op. cit., rozdz. 29, s. 56. [wróć]
332. Na temat kastra­cji Mieszka II napi­sano wiele róż­nego rodzaju opra­co­wań. Nie ma
temu co się dzi­wić, gdyż temat ten jest nie­zwy­kle intry­gu­jący i do dziś wywo­łuje
wśród histo­ry­ków oraz popu­la­ry­za­to­rów nauki wiele kon­tro­wer­sji. Por. A. Teteycz-
Puzio, Zama­chy na Pia­stów, Poznań 2019, s. 71–72; K. Janicki, Kastra­cja Mieszka II
Lam­berta. Czy pol­skiemu kró­lowi naprawdę zmiaż­dżono geni­ta­lia?
[https://wiel­ka­hi­sto­ria.pl/kastra­cja-mieszka-ii-lam­berta-czy-pol­skiemu-kro­lowi-
naprawde-zmiaz­dzono-geni­ta­lia; dostęp: 06.03.2020]; L. Wykurz, Kastra­cja Mieszka
II... [wróć]
333. Por. J. Sochacki, Sto­sunki publicz­no­prawne …, s. 95. [wróć]
334. T. Gru­dziń­ski, The begin­nings of feu­dal disin­te­gra­tion in Poland, ,,Acta Polo­niae
Histo­rica” 1974, t. 30, s. 8; G. Labuda, Trak­taty mię­dzy­na­ro­dowe, [w:] Słow­nik
Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 6 (1977), s. 141. Por. J. Strzel­czyk, Niemcy jako trzon
Impe­rium Roma­num, [w:] A. Czu­biń­ski, J. Strzel­czyk, Zarys dzie­jów Nie­miec i państw
nie­miec­kich powsta­łych po II woj­nie świa­to­wej, Poznań 1986, s. 58; M. Sach, Reale
und gedachte Ord­nung, Regnum als Ord­nungskonfiguration in Pro­zes­sen der
Inte­gra­tion, der Dekom­po­si­tion und Rein­te­gra­tion im früh- und hoch­mit­te­lal­ter­li­chen
Polen, [w:] Pote­stas et com­mu­ni­tas…, s. 149. [wróć]
335. Anna­les Hil­de­she­imen­ses (pod rokiem 1032), s. 37: ,,Sed Miseko sta­tim domum
rediit; qui cogno­scens, sibi prop­ter inmo­de­ra­tam sui inso­len­tiam, quam prio­ri­bus annis
exer­cuit, omnia quae per­pes­sus est merito eve­nisse, lega­tos suos ad impe­ra­to­rem
desti­na­vit, tem­pu­sque semet pre­sen­tandi con­di­gne­que satis­fa­ciendi postu­la­vit. Et
post­mo­dum impe­ra­tore con­sen­tiente Mer­se­burg venit et semet Non. Iuli in
impe­ra­to­riam pote­sta­tem, coro­nae sci­li­cet ac tocius rega­lis orna­menti obli­tus, humi­li­ter
dedit. Quem impe­ra­tor cle­men­tius, quam ipse opi­na­re­tur, susce­pit eique et eius patru­eli,
cuidam Thie­drico, regnum, quod ipse solus ante posse­de­rat, divi­sit; quod opse tamen
postea solus ite­rum sibi usur­pa­vit”. [wróć]
336. Wipon, op. cit., rozdz. 29, s. 57 [wróć]
337. J. Dobosz, Dytryk, Teo­do­ryk, [w:] Słow­nik wład­ców…, s. 102; idem, Otton, ibi­dem, s.
298; K. Jasiń­ski, Mieszko, [w:] Pol­ski Słow­nik Bio­gra­ficzny, t. 21 (1976), s. 38; idem,
Rodo­wód pierw­szych Pia­stów, posł. T. Jasiń­ski, Poznań 2004, s. 126–127; G. Labuda,
Thie­dryk, [w:] Słow­nik Sta­ro­żyt­no­ści Sło­wiań­skich, t. 6 (1977), s. 74; E. Rymar,
Związki dyna­styczne ksią­żąt Pomo­rza Zachod­niego z Pia­stami i Gede­mi­no­wi­czami (X–
XVII wiek), [w:] Pol­ska–Pomo­rze Zachod­nie. Związki histo­ryczne, red. K. Kozłow­ski,
Szcze­cin 1990, s. 27; M. Michal­ski, Mieszko II Lam­bert, [w:] Słow­nik wład­ców…, s.
279; M.D. Kowal­ski, Dytryk, [w:] Pia­sto­wie., s. 49; B. Czwoj­drak, Oda (ok. 955–
1023), [w:] Poczet wład­czyń Pol­ski, red. B. Czwoj­drak, Kra­ków 2017, s. 41. [wróć]
338. Por. A. Szwarc, M. Urbań­ski, P. Wie­czor­kie­wicz, Kto rzą­dził Pol­ską, War­szawa
2007, s. 51. [wróć]

You might also like