Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 5

Marek Nowakowski, wybrane opowiadanie z tomu Raport o stanie wojennym

106. Bunt i bezradność – postawy bohaterów wobec realiów stanu wojennego. Omów zagadnienie na
podstawie wybranego opowiadania z tomu Raport o stanie wojennym Marka Nowakowskiego. W
swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Stan wojenny był czasem, gdy bunt Polaków mieszał się z bezradnością. Z jednej strony wspomnieć można
o postaciach gotowych do walki z reżimem, próbujących okazać brak zgody na zwiększoną obecność wojsk
na ulicach, z drugiej natomiast – nie brakowało ludzi
zmęczonych kolejnymi represjami, zastraszonych, nieumiejących przeciwstawić się władzy. Marek
Nowakowski w zbiorze opowiadań „Raport o stanie wojennym” nakreślił różnorodny obraz postaw wobec
wydarzeń w latach 1981–1983.

Jedną z możliwych postaw była bezradność, widoczna szczególnie w opowiadaniu „Nocny ront”, gdzie
bohaterowie czekający w kolejce do sklepu mięsnego zostali niemalże zmuszeni do wręczenia łapówki
legitymującym ich mundurowym. Sznur ludzi, ustawiający się na długo przed zakończeniem godziny
policyjnej, składał się przede wszystkim z osób starszych. Wprawdzie zdawali sobie sprawę z wagi
wykroczenia, niemniej jednak trudna sytuacja (braki w sklepach, strach przed głodem) zmuszała ich do
złamania zakazu wychodzenia z domu. Ludzie czekający na mrozie przed sklepem dostali ultimatum:
musieli wręczyć łapówkę, aby
uniknąć aresztowania; nie mieli drogi ucieczki, nie mogli też liczyć na łaskawość mundurowych – na
pytanie, czy kolejny patrol nie będzie ich legitymować, milicjant wybuchnął śmiechem. Tym samym
„Nocny ront” prezentował sytuację jednostek słabych, skazanych na łaskę władzy. Z drugiej strony nie
brakowało jednak buntowników – ludzi gotowych walczyć z reżimem na różne sposoby. Czasami były to
bezpośrednie starcia uliczne, zakończone pałowaniem (tak jak opisano to w opowiadaniu „Boże, zmiłuj się
nad Wilnem!”), natomiast innym razem bunt przejawiał się w kolportowaniu opozycyjnych ulotek
(„Rewizja”) albo w solidarnym utrudnianiu represji (uczynił tak między innymi kierowca w utworze „W
autobusie”).

Przejawem buntu wobec władzy były nie tylko heroiczne wielkie czyny, lecz także małe drobne uczynki, na
przykład towarzyszenie słabszym w sytuacjach konfrontacji z władzą. Taka sytuacja przedstawiona została
w opowiadaniu „Wizyta”. Kiedy do mieszkania Doroty weszli mundurowi, sąsiadka, dowiedziawszy się o
najściu, czym prędzej chwyciła mleko i pod pretekstem dostarczenia go ze sklepu towarzyszyła kobiecie w
zdarzeniu. Zarówno sąsiadka, jak i przedstawicielka pomocy społecznej chciały uczestniczyć w rozmowie,
aby w razie potrzeby pomóc Dorocie – samotnej matce. Nie chciały zostawiać jej w potrzebie; co prawda
wiedziały, że nie miały, jak pomóc, jednak były tam, aby kobieta poczuła się raźniej.

Nieco inne światło na realia po 13 grudnia 1981 r. rzuca opowiadanie „Profesor Andrews w Warszawie”
Olgi Tokarczuk. Utwór opowiadający o brytyjskim profesorze psychologii, który odwiedził stolicę Polski w
przeddzień ogłoszenia stanu wojennego, daje wgląd w sytuację z perspektywy człowieka nierozumiejącego
mentalności komunistycznego państwa. Z pozoru Polska po 13 grudnia nie uległa wielkiej przemianie –
jedyną różnicą było wyprowadzenie czołgów na ulice i ustawienie żołnierzy, którzy przy koksownikach
ogrzewali ręce w oczekiwaniu na kolejne rozkazy. Pod wieloma względami życie wyglądało tak jak zwykle:
sznur ludzi ustawiał się w kolejce po bochenek chleba i karpia, handlowano choinkami, a w sklepach
znaleźć można było przede wszystkim ocet i musztardę.

Obraz stanu wojennego z perspektywy obcokrajowca może dawać poczucie, że nie był to dramatyczny
okres. Z pewnością profesor Andrews nie mógł być świadom realiów tamtego czasu, nie dostrzegał
subtelnie zarysowanych szkiców ludzkich tragedii (nagłe zniknięcie Gosi i jej partnera, nostalgia samotnej
staruszki wpatrującej się w okno w barze). Czas po 13 grudnia jawił się więc jako okres, w którym
próbowano żyć normalnie, ale jednocześnie zdawano sobie sprawę z nowych realiów. Na pierwszy plan
mogły wybijać się postawy ludzi zmęczonych szarością komunizmu, akceptujących swój los, pogodzonych
z nowymi represjami. Polki i Polacy w okresie stanu wojennego przyjmowali rozmaite postawy – niektórzy
aktywnie walczyli z represjonującą władzą, inni wspierali po cichu, drobnymi gestami, a pozostali
akceptowali swój los i próbowali pogodzić się z nowymi realiami
Marek Nowakowski, Górą „Edek”
107. W jakim celu autor nawiązuje w swoim tekście do innego utworu literackiego? Omów
zagadnienie na podstawie opowiadania Górą „Edek” Marka Nowakowskiego. W swojej odpowiedzi
uwzględnij również wybrany kontekst.

Opowiadanie „Górą »Edek«” w oczywisty sposób stanowi nawiązanie do postaci z „Tanga” Sławomira
Mrożka. Marek Nowakowski wykorzystał alegorię „Edka”, czyli figurę chama stosującego siłę fizyczną do
osiągania własnych celów, aby skomentować rzeczywistość, a także potwierdzić trafność przewidywań
Mrożka względem przyszłości świata pozbawionego zasad.

Opisana przez Marka Nowakowskiego historia przedstawia sytuację na ulicy pewnego miasta, gdzie stojące
w korku samochody szukały miejsca do zaparkowania na pobliskiej ulicy. Chociaż kierowcy małego fiata
udało się znaleźć lukę, okazało się, że podjechał on zbyt daleko, co uniemożliwiało zaparkowanie auta. Na
nic zdały się jego próby wycofania – kierowca dużego forda uniemożliwił mu wyjazd do tyłu, zablokował
go, aby samemu wcisnąć się na miejsce. Po zaparkowaniu odszedł, nie zważając na protesty człowieka w
fiacie.

Sytuacja, w której doszło do jawnego złamania niepisanych zasad uprzejmości na drodze i nie wyciągnięto
żadnych konsekwencji, mogła świadczyć o triumfie egoizmu. Chociaż kierowca fiata najpierw próbował
wymusić na postaci z forda lekkie cofnięcie, a później zapytał: „Panie, jak tak można?”, nie spotkał się z
żadną odpowiedzią – odbił się od ściany, był zmuszony wycofać się i ustąpić miejsca silniejszemu.

Nawiązanie do Edka, postaci z dramatu Sławomira Mrożka, z jednej strony świadczy o zakorzenieniu
„Tanga” w tradycji literackiej, z drugiej zaś – może stanowić post scriptum do dramatu, świadczyć o
słuszności przekazu utworu z 1965 r. Jednym z tematów podejmowanych przez „Tango” była bowiem
słabość inteligencji, brak sprawczości w kreowaniu świata i ostateczne poddanie się rządom Edka – prostaka
stosującego wyłącznie siłę fizyczną. Odwrót od wartości zapoczątkowany przez pokolenie Stomila i
Eleonory nie przyczynił się do budowy lepszego, bardziej sprawiedliwego świata, lecz jedynie stworzył
warunki do przejęcia władzy przez prostacką dyktaturę; inteligencja pozbawiła się dominującej roli w
świecie i nie miała narzędzi, aby utrzymywać go w ryzach, wskutek czego musiała poddać się nowemu
reżimowi uosabianemu przez Edka.

Historia spisana przez Marka Nowakowskiego również udowadnia słabość świata reguł wobec prostactwa i
chamstwa – kierowca fiata, chociaż miał uzasadnione pretensje, nie mógł wyegzekwować na kierowcy forda
swojego prawa do pierwszeństwa. W starciu z brutalną siłą (ukazaną za pomocą różnicy wielkości aut i
dysproporcji fizycznych między kierowcami) był bez szans. Ostateczną tragedią kierowcy fiata nie była
jednak utrata miejsca do parkowania – znacznie bardziej dramatyczny wydaje się fakt, że tytułowy „Edek”
nawet nie podjął próby wysłuchania racji drugiej strony, zlekceważył skargi i udał się tam, gdzie planował.
Tym samym potwierdził swoją bezkarność, udowodnił niepodważalną dominację siły i słabość świata
opartego na regułach, uprzejmości i poszanowaniu innych.

Tytułowy Edek oraz jego pierwowzór z „Tanga” Sławomira Mrożka mają wiele cech wspólnych: korzystają
ze słabości świata kierującego się regułami, kierują się prawami dżungli, nie zastanawiają się nad wpływem
swoich działań na innych. Poprzez nazwanie kierowcy forda „Edkiem” Marek Nowakowski umożliwił
nadawanie jego zachowaniu wielu znaczeń, a także potwierdził prawdę, przed którą przestrzegał Sławomir
Mrożek: świat idei nie ma szans w starciu z siłą fizyczną.
Jacek Dukaj, Katedra
108. Nauka i metafizyka jako dwa sposoby mówienia o świecie. Omów zagadnienie na podstawie
Katedry Jacka Dukaja. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst.

Dyskusja na temat wyższości naukowego sposobu nad metafizycznym (i odwrotnie) nie jest zjawiskiem
nowym. Można powiedzieć, że te dwa aspekty – ratio i emotio – istnieją od wieków, a spór na temat
wyższości jednej wartości nad drugą nigdy nie zostanie rozwiązany. Racjonaliści zdają się przedkładać to,
co wytłumaczalne językiem naukowym, nad zjawiska nadprzyrodzone. Wiele racji można jednak przyznać
tym, którzy powątpiewają w możliwość wytłumaczenia świata przez naukę. To właśnie ta tematyka jest
bowiem przedmiotem rozważań Adama Mickiewicza w balladzie „Romantyczność”, w której
przedstawiono płacz i cierpienie Karusi – dziewczyny tęskniącej za ukochanym. Postać była wyobcowana –
otoczenie ją wyśmiało i uznało za obłąkaną, starzec przekonywał, żeby zaufać jego szkiełku i oku.
Dziewczyna – a wraz z nią podmiot liryczny – nie wierzyła jednak słowom mężczyzny, odczuwała
metafizyczną więź z Jasieńkiem. Tym samym można więc uznać, że konflikt między naukowym a
metafizycznym (opartym na emocjach i tym, co niewyjaśnialne) jest konfliktem nie do rozwiązania.

W opowiadaniu „Katedra” Jacka Dukaja ukazano dualizm i przenikanie się światłości z ciemnością, które
symbolizują jednoczesne nakładanie się na siebie dwóch sposobów mówienia o świecie — naukowego i
metafizycznego, czyli ujęcia racjonalistycznego i intuicyjnego, religijnego. Mowa jest także o skali kosmosu
z perspektywy człowieka. Chociaż ludzkość opanowała już podróże międzygwiezdne, to wciąż jej obecność
ograniczona jest do miejsc możliwych do zamieszkania. Nie ma więc szans na przetrwanie, chociażby w
zbyt dużej odległości od dającej ciepło i światło gwiazdy. Jednocześnie w opowiadaniu opisano świat pełny
nowych teorii naukowych – prowadzi się w nim badania, by odkryć, jakie jest pochodzenie Czarnej Waty,
sugeruje się, że może ona być świadectwem obecności obcych; pojawia się takie miejsce jak laboratorium,
które pomaga określić w literaturze science fiction stopień zaawansowania nauki w przyszłości. Przy tym
głównym bohaterem jest ksiądz, który ma odkryć, dlaczego w świecie tak rozwiniętych technologii ludzkość
pielgrzymuje do grobu nieznanego wędrowca, który teraz przez wielu jest uznany za świętego, a miejsce
jego pochówku — za uzdrawiające. Grób Izmira Predú przyciąga pielgrzymów, wierzących w jego
wstawiennictwo, dzięki któremu dochodzi tam do cudownych uzdrowień. Zestawienie nauki i religii to
jednoczesne próby pogodzenia obu ujęć: ratio i emotio. Która z nich wygrywa? Metafizyka pochłania
bohaterów.

Opinia księdza miała pomóc władzy kościelnej stwierdzić, czy rzeczywiście działy się cuda, a w
konsekwencji zadecydować o tym, czy przesunąć lot skały w taki sposób, aby pozostała w dostępnych
ludzkości rejonach kosmosu, ale im nie zagrażała. Ostatecznie Kościół podjął decyzję, że nie zmieni
trajektorii lotu asteroidy, Róg zostaje ewakuowany, a katedry już nikt nie zobaczy, wraz z nią przepadną ci,
którzy zostali przez nią pochłonięci.

„Katedra” Jacka Dukaja nie udziela odpowiedzi na pytanie o to, który sposób mówienia o świecie powinien
być uznany za ważniejszy. Świat opiera się na dualizmie – niemożliwym do rozstrzygnięcia konflikcie
dwóch wartości. Można jednak uznać, że zarówno naukowe podejście, jak i metafizyka, choć się
wykluczają, jednocześnie są doskonałym uzupełnieniem. Gdy któryś ze sposobów zawodzi, drugi sposób
mówienia przychodzi z wyjaśnieniem.
Olga Tokarczuk, Profesor Andrews w Warszawie
110. Stan wojenny z perspektywy obcokrajowca. Omów zagadnienie na podstawie opowiadania
Profesor Andrews w Warszawie Olgi Tokarczuk. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany
kontekst.

Wprowadzenie stanu wojennego w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. mogło być dla wielu Polek i Polaków
zaskoczeniem – nic wcześniej nie zapowiadało, że władza zdecyduje się na tak radykalne posunięcie.
Oficjalnym powodem wprowadzenia stanu wyjątkowego była zła sytuacja gospodarcza kraju, w praktyce
jednak celem działań reżimu było zatrzymanie pochodu „Solidarności”, czyli rosnącego poparcia Polaków
dla zmian postulowanych przez demokratyczną opozycję z NSZZ „Solidarność”. W trakcie stanu wojennego
internowano tysiące działaczy podziemia, zakazano strajków i działalności związkowej, a także wyłączono
telefony i wprowadzono cenzurę korespondencji.

Realia świeżo wprowadzonego stanu wojennego były niezrozumiałe początkowo także dla osób
przyzwyczajonych do życia w komunistycznym państwie. Z dnia na dzień obywateli pozbawiono wielu
praw i wprowadzono dodatkowe rygory – między innymi w postaci godziny policyjnej. Do takiej
rzeczywistości został wrzucony profesor Andrews, bohater opowiadania Olgi Tokarczuk. Brytyjski uczony,
znawca psychologii, został zaproszony na konferencję w Warszawie, jednak wskutek wprowadzenia stanu
wojennego wydarzenie się nie odbyło – a mężczyzna został całkowicie sam w nieznanym mieście. Z dnia na
dzień stracił kontakt z Gosią, tłumaczką, która miała się nim opiekować. W związku z tym mężczyzna
postanowił poradzić sobie sam w mieście – wyruszył na spacer, by zorientować się w sytuacji i uzyskać
kontakt z ambasadą.

Obraz stanu wojennego oczami profesora Andrewsa może wydawać się przygnębiający. Warszawa była
pogrążona w szarości i brzydocie, stanowiła pułapkę bez wyjścia. Bohater błądził między identycznymi
szarymi blokami, nie rozumiał otaczającej go rzeczywistości (w tym: dobrze zaopatrzonego sklepu, do
którego nie było wstępu). Wydarzenia rozgrywające się dokoła niego stanowiły zagadkę; bohater nie miał
świadomości wprowadzenia stanu wojennego, nie wiedział, jak to miało wpłynąć na jego życie. Zauważył
jedynie zwiększoną obecność żołnierzy na ulicach, melancholię niektórych postaci (między innymi
bezzębnej staruszki w barze) i nagłe zniknięcie Gosi (nie mógł jednak rozumieć zależności między jej
zaginięciem a wprowadzeniem stanu wojennego).

Warszawa po 13 grudnia 1981 r. oczami obcokrajowca wydawała się miastem ponurym, ale jednocześnie –
nie było to nic nowego; angielski profesor nie mógł mieć punktu odniesienia, dlatego nie rozumiał
rozgrywających się wydarzeń. Był pozbawiony kontekstu – nie wiedział, że właśnie rozpoczął się faktyczny
zamach wojskowy, aresztowano tysiące opozycjonistów i wprowadzono liczne represje.

Realia życia w Polsce stanu wojennego nie były zrozumiałe dla obcokrajowców, nie mogą być także czymś
oczywistym dla osób młodych – urodzonych już w wolnej Polsce. Specyfika lat 1981–1983 sprawia, że jest
to okres odmienny od pozostałych; jedynym sposobem
na zrozumienie tych realiów jest wysłuchanie historii świadków tych wydarzeń. Istotną rolę w
kultywowaniu pamięci odgrywa zbiór opowiadań „Raport o stanie wojennym”, będący zapisem rozmaitych
historii z tamtych czasów. Utwory Marka Nowakowskiego pokazują
panoramę wydarzeń – od zatargów z milicją i ZOMO, przez próby kolportowania ulotek opozycyjnych, aż
po reakcje zwykłych ludzi, dla których stan wojenny był po prostu kolejną formą represji pozbawioną
znaczenia politycznego (to zostało uchwycone między innymi
w opowiadaniu „Nocny ront” przedstawiającym sznur ludzi czekających w kolejce po chleb mimo trwania
godziny policyjnej).

Nie wszyscy obcokrajowcy byli jednak pozbawieni świadomości o wprowadzeniu stanu wojennego. Na
uwagę zasługuje postawa brytyjsko-polskiego fotografa Chrisa Niedenthala (uznawanego mimo wszystko za
postać zagraniczną). Mężczyzna pracował jako korespondent „Newsweeka” w Polsce i fotografował ważne
wydarzenia; w okresie stanu wojennego wykonał słynną fotografię przedstawiającą transporter opancerzony
na tle kina Moskwa wraz z plakatem reklamującym film „Czas apokalipsy”. Fotografia ta stała się jednym z
najważniejszych symboli stanu wojennego, ukazywała bowiem dramat tamtych czasów połączony z
niepewnością o przyszłość. Co niezwykle istotne, Chris Niedenthal swoimi zdjęciami informował
społeczność międzynarodową o wydarzeniach w Polsce; przekazywał niewywołane filmy osobom
opuszczającym kraj i w ten sposób informował o sytuacji podczas stanu wojennego.

Wydarzenia rozgrywające się podczas stanu wojennego mogły być dla obcokrajowców czymś
niezrozumiałym – aby zrozumieć specyfikę tamtych czasów, trzeba było znać kontekst, czyli realia życia w
komunistycznym państwie. Profesor Andrews z opowiadania Olgi Tokarczuk w oczywisty sposób był
pozbawiony wiedzy o Polsce, dlatego miasto wydawało mu się obce, a dziwaczne zdarzenia – zwyczajne.
Tak też mogła być zrozumiana sytuacja w kraju przez społeczność międzynarodową, dlatego istotną rolę
odgrywali łącznicy tacy jak Chris Niedenthal, którzy rozumieli realia lat 1981–1983 i umieli opowiadać
światu o tragediach rozgrywających się w Polsce

You might also like