Antropologia Franza Boasa A Zycie Wspolc

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 12

„Kultura Współczesna” 4(111)/2020 doi.org/10.26112/kw.2020.111.

15

Maciej Ząbek

Antropologia
Franza Boasa
a życie współczesne

Maciej Ząbek
Profesor dr hab. w Instytu-
cie Etnologii i Antropologii
C zy warto jeszcze czytać teksty uczonych sprzed
niemal wieku? To tylko pierwsze z pytań, do któ-
rych prowokuje dzieło Franza U. Boasa Antropologia
Kulturowej Uniwersytetu
Warszawskiego. Autor
a życie współczesne (Anthropology of Modern Life), wy-
między innymi książek Biali dane przez Narodowe Centrum Kultury. Tę książkę
i Czarni. Postawy Polaków czyta się z ciekawością i bez większego znużenia,
wobec Afryki i Afrykanów nawet jeśli nie jest się szczególnie zainteresowanym
(2007) i Uchodźcy w Afryce. historią nauki. Zasługa w tym z pewnością nie tylko
Etnografia przemocy i cier-
pienia (2018). ORCID 0000-
samego autora, ale i tłumacza Konrada Siekierskie-
0003-2337-3064. go, który jest też antropologiem. Dzięki tej lekturze
możemy sobie lepiej uświadomić, że dziś to właśnie
Boas, bardziej niż ktokolwiek inny, zasługuje na
miano ojca współczesnej antropologii – dyscypli-
ny, przynajmniej w swym głównym nurcie, zawsze
progresywnej i zaangażowanej, jak jej zasłużony
prekursor. Trzeba jednak ze smutkiem zauważyć, że
spostrzeżenia Boasa, inteligentnie wykazujące pseu-
donaukowość niektórych kontrowersyjnych ustaleń
nowoczesności, są nadal aktualne. Tym samym może
powinny stymulować do przemyślenia ich raz jeszcze
i inspirować do radykalnych zmian?
Boas był postacią niewątpliwie nieprzeciętną, ak-
tywizującą nowe kierunki badań, mimo że sam nigdy
nie napisał żadnej ogólniejszej syntezy czy choćby
pełnej monografii. Nie stworzył też spójnej teorii, któ-
ra – jak wiemy – nigdy nie powstaje w wyniku same-
go gromadzenia faktów. Być może, jak mówiono, nad-
miar świadomości i niezdolność do jednostronności

206
nie pozwoliły mu tego uczynić, bo w konfrontacji z faktami każda teoria obja-
wiała mu swoje braki. Niemniej był genialnym inspiratorem, z talentem do wy-
tykania błędów innym uczonym. Większość jego tekstów to stosunkowo krótkie
artykuły, eseje, czasami zebrane w jeden tom, ale nie zawsze bezpośrednio ze sobą
powiązane. Tak jest też w przypadku Antropologii… stanowiącej zbiór dziewięciu
artykułów na tematy będące przedmiotem jego najwyższego zainteresowania
i społecznego zaangażowania: poczynając od tego, czym jest antropologia, a koń-
cząc na refleksjach na temat kultury pierwotnej. Osią wszystkich tekstów są jed-
nak refleksje związane z antropologią biologiczną (fizyczną) i wnikliwa krytyka
niektórych jej tez, w szczególności teorii rasowych, powiązanych z pokrewnymi
tematami, jak nacjonalizm czy eugenika, których ustalenia przyjmowano dość
powszechnie za prawdy naukowe w całym ówczesnym intelektualnym świecie
Zachodu. Dziś krytyczne spostrzeżenia Boasa są już w antropologii oczywistoś-
cią, w zasadzie nikt już z nimi nie polemizuje, choć na poziomie praktyki życia
społecznego pozostają nadal w dużym stopniu tylko postulatami.

Rasizm
Przyjrzyjmy się zatem niektórym tylko z głównych tez tego najwybitniejszego
przeciwnika idei, że rasa jest pojęciem biologicznym, a ludzkie zachowanie najle-

Antropologia Franza Boasa...


piej można zrozumieć poprzez typologię cech biologicznych. W rozdziale zatytu-
łowanym Zagadnienie rasy podkreślał on między innymi, że pojęcie rasy nie ma
bynajmniej jasnego znaczenia, typ rasowy jest abstrakcją, a ogólne wrażenia na
temat ludzkiego zróżnicowania fizycznego mogą nas łatwo zmylić. Ostatecznie zaś
„różnice między rasami są tak niewielkie, że mieszczą się na wąskiej skali, w któ-
rej zakresie wszystkie formy człowieka mogą równie dobrze funkcjonować”1. Boas
postulował odrzucenie kryterium rasowego w badaniach z uwagi na wielokrotnie
obserwowaną „identyczność bazowych form myślenia u wszystkich ras” oraz na
fakt, że „różnice między ludźmi nie zależą od typów rasowych”2. Są one, jak twier-
dził, wynikiem raczej odmienności kulturowych, nabytych poprzez uczenie się
społeczne, niż biologicznych. W ten sposób wprowadził kulturę jako podstawową
koncepcję opisywania różnic w zachowaniu między grupami ludzkimi oraz jako
centralną analityczną koncepcję antropologii zwaną od tego czasu kulturową.
Współcześni antropolodzy kulturowi mają niewiele więcej do powiedzenia
niż Boas na temat pojęcia rasy, choć jednocześnie zdają sobie sprawę, że termin
„kultura” także jest konstruktem, co najmniej równie abstrakcyjnym. Niemniej
biologiczną koncepcję rasy opartą na kolorze skóry zdekonstruowano jako kate-
gorię mogącą wyjaśnić zmienność u ludzi. Podążając wyraźnie za myślą Boasa,
uznano rasę za ważny wprawdzie historycznie i politycznie konstrukt kulturowy,
ale funkcjonujący jako pewnego rodzaju populistyczno-biologiczna racjonaliza-
cja w celu egzekwowania nierówności społecznych3.

1 F. Boas, Antropologia a życie współczesne, tłum. K. Siekierski, Narodowe Centrum Kultury, Warszawa 2019, s. 46.
2 Tamże, s. 59 i 61.
3 J. Diamond, Race without color, [w:] Applying Anthropology: An Introduction Reader, red. A. Podolefsky, P.J. Brown,
McGraw–Hill Companies, Boston 2003, s. 203.

207
Większość antropologów uznaje dziś teorię rasową za przestarzałą i bezuży-
teczną z uwagi na fakt, że każda próba ustalenia podziału między populacjami
biologicznymi jest zarówno arbitralna, jak i subiektywna. Dowodzą, że genetycz-
nie istnieją większe różnice między osobnikami w obrębie dużych populacji geo-
graficznych niż pomiędzy samymi populacjami4. Ich zdaniem tradycyjny podział
populacji na rasy według lokalizacji geograficznej i widocznych cech fizycznych,
zwłaszcza koloru skóry i włosów, nie ma naukowego uzasadnienia. Moglibyśmy,
jak piszą, dokonać równie arbitralnego podziału według innych cech, a wówczas
otrzymalibyśmy zupełnie odmienne rasy. Na przykład gdyby narodowości sklasy-
fikować według genu odporności na malarię, to Grecy, Tajlandczycy i Dinka z Su-
danu Południowego znaleźliby się w jednej rasie, a Norwegowie i ludy z Afryki
równikowej w drugiej. Z kolei gdyby jako kryterium podziału zastosować zdol-
ność trawienia laktozy w wieku dorosłym, to pasterskie ludy Afryki, jak Fulbe,
Arabowie i populacje z północnej i wschodniej Europy znaleźliby się w tej samej
grupie, natomiast wschodni Azjaci, Indianie amerykańscy, południowi Europej-
czycy i Aborygeni w innej. Podobnie gdybyśmy sklasyfikowali populacje ludzkie
według typów linii papilarnych, to większość Europejczyków i czarnych Afryka-
nów utworzyłaby jedną rasę, Żydzi i niektórzy Indonezyjczycy – kolejną, a tubylcy
australijscy – jeszcze inną5.
Trudno nawet udowodnić, jak przekonują krytycy podziałów rasowych, że
kolor skóry zmienia się geograficznie ze względów adaptacyjnych. Antropologo-
Maciej Ząbek

wie fizyczni, wskazując na ciemnoskóre ludy afrykańskie, Półwyspu Indyjskiego


i Nowej Gwinei, z reguły pomijali jasnoskórych Indian amazońskich i ludy Azji
Południowo-Wschodniej żyjących w tych samych szerokościach geograficznych.
Tłumaczyli ten fakt krótkotrwałością ich osiedlenia się na wspomnianych tere-
nach, abstrahując jednocześnie, że przodkowie jasnoskórych Szwedów również
przybyli względnie niedawno do Skandynawii, a przodkowie czarnoskórych
rdzennych Tasmańczyków pochodzili ze wschodniej Syberii6.
Biorąc to wszystko pod uwagę, uznano, że ze względu na naszą złożoną struk-
turę genetyczną nie można postrzegać żadnych grup ludzkich jako jednorodnych
lub czystych. Różnorodność biofizyczna nie ma żadnego znaczenia społecznego
poza tym, co my, ludzie, jej przypisujemy. Rasa w związku z tym jest tylko zbio-
rem kulturowo stworzonych postaw i przekonań na temat różnic między ludźmi,
które powstały w trakcie eksploracji i kolonizacji obszarów pozaeuropejskich
przez mocarstwa Europy Zachodniej7. Ostatecznie w deklaracji UNESCO (zwanej
Apelem Ateńskim), opublikowanej w kwietniu 1981 roku, międzynarodowa grupa
ekspertów w zakresie antropologii i genetyki uznała, że pojęcie rasy w gatunku
ludzkim nie ma większego sensu biologicznego8. Od tego czasu obserwuje się

4 American Anthropological Association, Official statement on „race”, [w:] Applying Anthropology…, dz. cyt., s. 210.
5 J. Diamond, Race without color, dz. cyt., s. 205–209.
6 Tamże.
7 American Anthropological Association, Official statement…, dz. cyt., s. 211.
8 L’UNESCO et la lutte contre le racisme, Appel d’Athènes, kwiecień 1981, https://unesdoc.unesco.org/ark:/48223/
pf0000044432_fre?posInSet=1&queryId=cb8952f2-096e-483d-82d8-343bc443026b (28 września 2020).

208
odchodzenie od metod klasycznej antropologii fizycznej i zastępowanie ich bada-
niami zmienności genotypu człowieka. Zaprzestano posługiwania się terminem
„rasa” na rzecz takich terminów, jak „populacja określonego pochodzenia geogra-
ficznego”, „etnos” czy „grupa etniczna”. Niektóre z gałęzi antropologii fizycznej
zostały praktycznie całkowicie zarzucone.
Deklaracje takie jak Apel Ateński to jednak zawsze akty polityczne, niemają-
ce nic wspólnego z dążeniem do prawdy. Źle pojmowane współczesne standardy
polityczne i społeczne, jak pisze Karol Piasecki – przedstawiciel tak zwanej pols-
kiej szkoły antropologicznej, w połączeniu z traumatyczną pamięcią historyczną
sprawiły, że badanie zmienności człowieka z perspektywy poznawczej stało się
sprawą polityczną9.
Poglądy Boasa w głównym nurcie antropologii w zasadzie zwyciężyły, entu-
zjastom dając nadzieję, że pochodzący od teorii rasowych rasizm w swej skraj-
nej absurdalności już nigdy więcej nie znajdzie zwolenników. Rzecz w tym, że
badanie biogeografii fenotypów naszego gatunku jest czymś innym niż badanie
genotypów, a traktowanie człowieka jako zbioru niepowiązanych ze sobą cech
jest nie tylko niebiologiczne, ale także nieludzkie i poznawczo jałowe10. Stąd na-
dal znajdują się antropolodzy broniący metod obserwacji przyrodniczej gatunku
ludzkiego. Karol Piasecki zauważa:

Antropologia Franza Boasa...


słuszna walka z rasizmem zaowocowała w końcu pojawieniem się wśród antropologów
swoistej fobii przed posądzeniem o stosowanie rasistowskich metod i posiadanie rasistow­
skich poglądów. Charakterystyczne jest jednak, jak twierdzi wymieniony badacz, że wielu
z nich prywatnie nadal hołduje, jeśli już nie ostentacyjnemu, „zwierzęcemu” rasizmowi, to
co najmniej europocentrycznemu paternalizmowi. Oficjalnie tylko kierują się zasadą po­
prawności politycznej, co przekłada się na głoszenie antyrasistowskich haseł i… zaniechanie
badań nad zróżnicowaniem wewnątrzgatunkowym człowieka11.

W efekcie wylano dziecko z kąpielą i bez wątpienia w ciągu ostatniego półwie-


cza bezpowrotnie utracono możliwość wymazania wielu białych plam z antropo-
logicznej mapy świata12.
Rezygnacja z badań biogeografii fenotypów nie spowodowała jednak wyrugo-
wania rasizmu ani pojęcia rasy, i to nie tylko z myślenia potocznego. Wielu współ-
czesnych wykształconych ludzi, w tym naukowców, nieoficjalnie nadal myśli na
ten temat po staremu. Zwolennikami używania pojęcia rasy są także sami przed-
stawiciele państw afrykańskich i karaibskich, jak i reprezentanci niektórych śro-
dowisk antyrasistowskich, dla których jego eliminacja oznaczałaby ignorowanie
faktu, że rasizm ciągle istnieje. Argumentują, że dopóki istnieje dyskryminacja
z przyczyn rasowych (co w praktyce oznacza dyskryminację z powodu koloru

9 K. Piasecki, Holoceńskie zmiany struktury antropologicznej Afryki, [w:] Przemiany kulturowe w Afryce. Historia i an­
tropologia, red. M. Ząbek, Wydawnictwa UW, Warszawa 2020, s. 24.
10 Tamże.
11 Tamże, s. 22.
12 Tamże.

209
skóry, języka, kultury itd.), terminu tego powinno się nadal używać w dokumen-
tach prawnych13.
Rasizm w klasycznej definicji tego słowa oznaczał przekonania o nierówności
biologicznej, społecznej i intelektualnej ras ludzkich, tymczasem współcześnie
rozszerzono jego znaczenie niemal na wszystkie określone tożsamości. W doku-
mentach końcowych Światowej Konferencji przeciwko Rasizmowi, Dyskrymina-
cji Rasowej, Ksenofobii i Pochodnym Formom Nietolerancji, która zakończyła się
8 września 2001 roku w Durbanie, podkreślono, że pojęcia te i związana z nimi
nietolerancja są pochodnymi rasy, koloru skóry, urodzenia, pochodzenia naro-
dowego lub etnicznego. Poza tym występuje powiązanie między nimi a innymi
czynnikami, jak: język, płeć, religia, przekonania polityczne, pochodzenie spo-
łeczne, stan posiadania, urodzenie lub inny status. W potocznym znaczeniu ra-
sizmem może być dziś niemal wszystko, jest to uniwersalne określenie na wszel-
kiego rodzaju przecenianie lub niedocenianie członków takich lub innych grup,
niekoniecznie różniących się na przykład fizycznie lub ze względu na płeć14, albo
po prostu niszcząca etykieta, którą przykleja się przeciwnikom politycznym, o ile
tylko dadzą ku temu jakikolwiek pretekst.
We współczesnej publicystyce, opracowaniach naukowych czy prawniczych
zaczęto też automatycznie łączyć zjawiska rasizmu, ksenofobii, prześladowania
i przemocy. Tymczasem nie jest to do końca uprawnione. W niniejszym artyku-
le nie ma miejsca na szczegółowe wyjaśnienia, ale ogólnie rzecz biorąc, postawy
Maciej Ząbek

rasistowskie niekoniecznie muszą wiązać się z agresją czy krzywdzeniem, bo to-


warzyszą nawet pomocy humanitarnej, gdy jest oparta na paternalizmie. Niena-
wiść do „innych” wcale nie musi wiązać się z rasizmem. Pojawia się często jako
rezultat braku pewności siebie lub jako subiektywna reakcja na rzeczywiście
doznane, mogące wystąpić lub tylko wyobrażone krzywdy i szkody. W stosunku
na przykład Europejczyków do Afrykanów normą była postawa protekcjonalna
związana z rasizmem, ale nie nienawiść. Raczej wielu Czarnych żywiło lub żywi
mniej lub bardziej uzasadnioną nienawiść do Białych, co widzimy we współczes-
nych Stanach Zjednoczonych i w RPA. Oczywiście w dużym stopniu jest ona od-
powiedzią na poczucie krzywdy związane z postawą protekcjonalną i rasizmem
Białych. I to nawet tych, którzy posiadając zdecydowanie egalitarne przekona-
nia, albo są nieświadomi swoich negatywnych uczuć i przekonań w stosunku do
Czarnych, albo próbują je oddzielić od własnego wizerunku15.
Naiwnym okazało się myślenie, że można ograniczyć rasizm przez wyelimi-
nowanie pojęcia rasy czy niektórych określeń z nim związanych za pomocą
„politycznej poprawności” i wprowadzenia zakazu badań nad zróżnicowaniem
wewnątrzgatunkowym człowieka. Współczesna ucieczka w genetykę, a nawet
moda wśród mieszkańców Zachodu na poddawanie się testom DNA, tendencja
do tworzenia nowych wirtualnych wspólnot na podstawie przynależności do

13 Zob. więcej M. Ząbek, Biali i Czarni. Postawy Polaków wobec Afryki i Afrykanów, Wydawnictwo DiG, Warszawa
2007, s. 308.
14 Tamże.
15 Tamże, s. 309–310.

210
określonych haplogrup czy też badanie związków IQ i PKB u poszczególnych na-
rodów16 też nie są bardziej czy mniej naukowe i bezpieczniejsze politycznie niż
dawniejsze badania nad ludzkim fenotypem.

Nacjonalizm
Problematyka narodowa, pokrewna w pewnej mierze rasowej, to drugi z klu-
czowych tematów, które absorbowały Boasa. Pojęcia tak niejednoznaczne, jak
„naród”, „narodowość” czy „nacjonalizm”, definiował on w sposób dość celny,
a zarazem prosty i przystępny. Termin „naród” (nation) zgodnie z logiką języka
angielskiego utożsamił z państwem jako jednostką polityczną, zauważając jedno-
cześnie, że używa się go także do „nazwania zbiorowości osób danej narodowości,
niezależnie od ich przynależności politycznej”17. Narodowość (nationality) to z ko-
lei dla niego określenie z jednej strony „zbiorowości obywateli danego kraju”,
z drugiej „jednej grupy językowej i kulturowej”18, dziś powiedzielibyśmy raczej:
etnicznej. Oczywiście odcinał się od identyfikowania rasy z określoną narodo-
wością, choć widział, że „pochodzenie rasowe ma znaczenie przy określaniu na-
rodowości w tych krajach, gdzie zasadniczo różne rasy żyją obok siebie”19, jak na
przykład w Ameryce. Biali Amerykanie i Murzyni20 (Negroes), jak pisze, są człon-
kami jednego narodu, ale już nie jednej narodowości21. Natomiast nacjonalizm

Antropologia Franza Boasa...


(nationalism) wyraża, jego zdaniem, „uczucia solidarności obywateli i ich oddania
interesom państwa”, choć może też być stosowany do grup, „które odczuwając
swą jedność kulturową, chcą zjednoczyć się politycznie i ekonomicznie”22.
Stosunek Boasa do ideologii związanej z nacjonalizmem był jednak bardziej
skomplikowany. Nie przypisywał mu aż tak negatywnych treści, jak robią to jego
współcześni naśladowcy. Mając na myśli rolę, jaką odegrał w zjednoczeniu Nie-
miec i Włoch, widział w nim motor postępu. Akceptował go jako niezbędny, na
pewnym etapie, wynalazek nowoczesności, pozytywną i twórczą siłę niosącą zde-
cydowany postęp i dobro dla ludzkości. Co więcej, chciał „powtórzenia procesów
narodotwórczych na większą skalę” – federacji narodów jako kolejnego koniecz-
nego etapu ich ewolucji, twierdząc, że bynajmniej nie jest to większa utopia niż
nacjonalizm sto lat temu23.

16 R. Lynn, T. Vanhanen, IQ and the Wealth of Nations, Praeger/Greenwood, Westport 2002; D.I. Templer, H. Arikawa,
Temperature, skin color, per capita income, and IQ. An international perspective, „Intelligence” 2(34)/2006.
17 F. Boas, Antropologia…, dz. cyt., s. 81.
18 Tamże.
19 Tamże, s. 87.
20 Używam tu terminu zastosowanego przez tłumacza, ale należy podkreślić, że angielskie słowo Negroes miało
konotację o wiele bardziej negatywną niż polskie słowo „Murzyni” i w starszej polskiej literaturze, jeśli chciano mu
nadać sens równie negatywny, to pisano o Negrach lub Nigrach, termin „Murzyni” rezerwując do treści pozytyw-
nych lub neutralnych. Więcej zob. M. Ząbek, Biali i Czarni…, dz. cyt., s. 118–136.
21 F. Boas, Antropologia…, dz. cyt., s. 87.
22 Tamże, s. 81.
23 Tamże, s. 92–93. Boas, znany z odrzucenia popularnego wówczas ewolucyjnego podejścia do badania kultury,
w rzeczywistości nie był antyewolucjonistą. Poparł teorię darwinowską, chociaż nie zakładał, że automatycznie sto-
suje się ona do zjawisk kulturowych i historycznych, zob. A. Lesser, Franz Boas, [w:] Totems and Teachers. Perspectives
on the History of Antropology, red. S. Silverman, Columbia University Press, New York 1981, s. 25.

211
Do historii przeszedł jednak jako jeden z najpoważniejszych krytyków nacjo-
nalizmu, dowodząc nie bez racji, że wszędzie, gdzie się pojawił, „rozwinął rów-
nież […] agresywną nietolerancję wobec innych sposobów myślenia, którą można
zaspokoić jedynie poprzez silne podkreślanie wartości i interesów własnej for-
macji narodowej przeciw wszystkim innym narodom”24. Odważnie sprzeciwiał
się amerykańskim przekonaniom o własnej wyższości, wyśmiewał marzenia
o unii łacińskiej, pangermanizm, panslawizm czy panamerykanizm – jego zda-
niem twórcami tych idei kierowały tylko chęć władzy oraz fikcyjne założenia
o wspólnym pochodzeniu rasowym i kulturze – ale krytykował też edukację pa-
triotyczną i obowiązek obrony narodu25. Można tylko zapytać, czy rzeczywiście
nie widział żadnego pokrewieństwa między ideami, które krytykował, a jego
własnym pomysłem federacji narodów. Twierdził wprawdzie, że nie chciałby ni-
welować lokalnych różnic, pragnął tylko „podporządkować wszystkie narody tej
samej idei”, a więc temu samemu prawu stanowionemu. Jednak niszczenie plu-
ralizmu prawnego, w tym praw zwyczajowych, niszczyło zawsze różnice, które
tak chciał ocalić. Czy nie rozumiał, że ktoś musiałby stworzyć te idee i nimi za-
rządzać, a w takiej federacji nie odbyłoby się to pokojowo, zwłaszcza gdyby chcia-
ła ona objąć inne obszary cywilizacyjne? Takich sprzeczności w jego myśleniu
było zresztą więcej.
W podawanych przykładach Boas nie ustrzegł się też zwykłych błędów, które
po części wynikały ze stanu ówczesnej nauki, choć nie wykluczałbym także pew-
Maciej Ząbek

nego wpływu jego narodowości. Był w końcu Niemcem pochodzenia żydowskie-


go, zachowującym i promującym niemiecką kulturę i wartości w Ameryce. Mam
na myśli na przykład teorie wytworzenia się „pustki osadniczej” na ziemiach za-
siedlonych przez Słowian, a wcześniej zamieszkiwanych przez Germanów. Współ-
czesna wiedza na temat tych i innych migracji historycznych jest bardziej zło-
żona i takich prostych wzorów mobilności przestrzennej raczej nie potwierdza.
Zastanawia też opis prześladowań Niemców w Polsce po pierwszej wojnie świato-
wej bez słowa wyjaśnienia, w jakim kontekście do nich dochodziło. W świetle zaś
marzeń o świecie zjednoczonym politycznie charakterystyczny był jego żal nad
upadkiem imperium austro-węgierskiego, który uznał za „krok wstecz w nabiera-
jącym siły procesie rozwoju”26. Czy w takim razie dekolonizacja Afryki czy rozpad
ZSRR też były takimi krokami wstecz?
Współcześnie wielu może się jednak wydawać, że poglądy Boasa zyskały pow-
szechne uznanie. W antropologii i dyscyplinach pokrewnych dominuje polityczna
koncepcja narodu wprowadzona przez Ernesta Gellnera akcentująca sprawczość
i pierwotność idei nacjonalistycznych w kreowaniu współczesnych narodów. Au-
tor ten nacjonalizm rozumiał zresztą dość płytko, jako postulat pokrywania się
granic etnicznych i państwowych27. Pod wieloma względami zbieżna jest z nią
równie popularna koncepcja Benedicta Andersona, definiująca naród jako

24 F. Boas, Antropologia…, dz. cyt., s. 92.


25 Tamże, s. 92 i 97.
26 Tamże, s. 85–86 i 95.
27 E. Gellner, Narody i nacjonalizm, tłum. T. Hołówka, Wydawnictwo „Difin”, Warszawa 2009.

212
„wyobrażoną” wspólnotę polityczną28. Obaj twierdzili, że narody są konstrukcja-
mi ideologicznymi, których rola polega na stworzeniu łącznika między grupami
kulturowymi a państwem, oraz że kształtują one abstrakcyjne wspólnoty odmien-
ne od tych, które je historycznie poprzedzały29. W bardziej zradykalizowanych
środowiskach antropologicznych istnieją nawet opinie, że coś takiego jak naród,
a nawet państwo, w ogóle nie istnieje, nie jest czymś realnym w świecie faktów,
nie ma w związku z tym sensu analitycznego i może być badane tylko jako kate-
goria emiczna. Z założeń tych wynika jedno – skoro narody są konstruktami, to
mogą być łatwo zdekonstruowane, a wówczas droga do federacji narodów, które
już nie będą narodami, jest otwarta i może dokonać się wreszcie niezbędny etap
ich ewolucji.
Franz Boas zapewne by się z tymi poglądami zgodził i z nadzieją spoglądał-
by na współczesny świat Zachodu – świat umacniających się organizacji ponad-
narodowych, gdzie edukacja patriotyczna jest dezawuowana, postawy ojkofo-
biczne ujawniają się częściej niż ksenofobiczne30, a koncepcje kosmopolityczne
czy indywidualistyczne wydają się coraz bardziej popularne. Historycznie rzecz
biorąc, koncepcji dotyczących nacjonalizmu było więcej, niż się na ogół przy-
puszcza, i nie wszystkie wiązały się z głoszeniem nienawiści do innych naro-
dów i kultur31. We współczesnym myśleniu potocznym, w dyskursie medialnym,

Antropologia Franza Boasa...


jak i (w znacznej mierze) naukowym nacjonalizm funkcjonuje jednak często jako
pejoratywny epitet, definiowany jako bezzasadne wywyższanie własnego naro-
du, utożsamiane z szowinizmem, łączone z faszyzmem, nazizmem czy rasizmem.
Mimo to nacjonalizm okazał się zjawiskiem społecznym uniwersalnym i trwa-
łym, a walka z nim nie przyniosła dotąd większych rezultatów. Uznany za wyna-
lazek europejski, zaczął błyskawicznie rozprzestrzeniać się na inne cywilizacje.
Tam też w wielu miejscach przybierał formy skrajne i jest obecny do dziś, sta-
nowiąc często uzupełnienie innych doktryn, jak na przykład w narodowych ru-
chach islamskich. Jest popularny, gdyż w powszechnym przeświadczeniu nie wią-
że się tylko z aktami destrukcji i nienawiści, ale przede wszystkim z prawem do
obrony, istnienia oraz rozwoju własnych wspólnot kulturowych i politycznych.
Mówiąc górnolotnie: z miłością do swojej ojczyzny i narodu. Czy antropologów
nie powinno to skłonić do refleksji i zmiany paradygmatu w tej kwestii?
Korzenie nacjonalizmu są tak naprawdę starsze, głębsze i bardziej uniwersalne,
niż zachodni badacze chcą przyznać, i wcale nie muszą mieć większego związku
z biologicznymi koncepcjami narodu czy nawet prymordializmem. Samo zjawis-
ko istniało, zanim pojawił się termin. W końcu nawet Boas zauważał, że silna so-
lidarność grupowa występowała już we wspólnotach plemiennych, choć bez spo-
iwa, jakiego dostarczyła zachodnia nowoczesność. Przyznawał jednak, że wspólna

28 B. Anderson, Wspólnoty wyobrażone: rozważania o źródłach i rozprzestrzenianiu się nacjonalizmu, tłum. S. Amster-
damski, Znak, Kraków 1997.
29 T.H. Eriksen, Etniczność i nacjonalizm. Ujęcie antropologiczne, tłum. B. Gutowska-Nowak, Wydawnictwo UJ, Kra-
ków 2013, s. 149–153.
30 R. Scruton, Ojkofobia i ksenofilia, tłum. A. Nowak, „Arka” 4(46)/1993.
31 Zob. Nacjonalizm czy nacjonalizmy? Funkcja wartości chrześcijańskich, świeckich i neopogańskich w kształtowaniu
idei nacjonalistycznych, red. B. Grott, Zakład Wydawniczy „Nomos”, Kraków 2006.

213
organizacja wojskowa, na przykład u Zulusów, tworzyła i tam ducha narodowego32.
Znając historię innych narodów, przykłady tego typu można mnożyć w nieskoń-
czoność i nie przekreśla ich fakt, że w średniowiecznej Europie feudalizm fak-
tycznie rozdrobnił to, co dziś nazywamy narodowością. W zamian istniała pewna
względna i krucha jedność w ramach res publica christiana, którą zniszczył Luter
i którą dziś nieudolnie próbuje się odbudować w ramach Unii Europejskiej na
bazie pieniędzy oraz tak zwanych wartości prawnoczłowieczych. W Europie od
XIX wieku aż do dziś faktycznym spoiwem dla narodów okazuje się natomiast
instytucja powszechnego państwowego obywatelstwa, którego funkcją stało
się instytucjonalne (zmaterializowane) odróżnianie swoich od obcych na pod-
stawie jakże pierwotnego i fundamentalnego prawa ziemi i krwi (ius soli i ius
sanguinis). Już choćby ten fakt powinien wystarczyć za dowód, że sama zasada
występowała od początku dziejów. To ona pozytywnie waloryzowała kategorię
narodu, uznając ją za podstawowe narzędzie opisu społeczeństwa i za najważniej-
szy, obligujący do lojalności typ więzi społecznej, co nie do końca rozumieli Boas
i jego epigoni.

Eugenika
W przeciwieństwie do „nauk” i ideologii opartych na rasizmie i nacjonalizmie,
eugenika jest powszechnie mniej znana. Zapewne dlatego, że zbrodnie wczes-
nej inżynierii genetycznej dokonywały się w ciszy gabinetów lekarskich, a nie
Maciej Ząbek

na oczach społeczeństwa, a w wielu krajach była lub nadal jest tabu. Niemniej
i eugenika była związana z długim łańcuchem „nosicieli” idei postępu. Mówiąc
najkrócej, celem jej było ulepszenie ludzkości poprzez uniemożliwienie prokre-
acji (od zakazu małżeństw, przez sterylizację, po kastrację)33 tym, którzy – zda-
niem społeczeństwa (a raczej jego świadomej awangardy) – nie powinni psuć puli
genetycznej narodu czy ludzkości.
Franz Boas, jak w poprzednich przypadkach gorący zwolennik „postępu ludz-
kości”, z jednej strony doceniał humanitarny „pomysł wyeliminowania cierpienia
i osiągnięcia wyższych ideałów”, z drugiej jako bystry obserwator dostrzegał, że
tą metodą nie da się „podnieść standardów fizycznych i umysłowych człowieka”34.
Sam fakt, że dopuszczał pomysł „udoskonalania”, wiele o nim mówi i otwiera dro-
gę dalszym eksperymentom. Boas został jednak zagorzałym krytykiem eugeniki,
choć jego zaangażowanie w tym względzie nie przekroczyło granic akademic-
kich. Nie zrobił nic, aby zapobiec choćby sterylizacji Indian badanych przez siebie
w rezerwatach. Wykazywał tylko błędy tej metody i ewentualnie zgubne skutki
jej stosowania, jak hipotetyczne pozbawienie przez eugeników ojca Beethovena
możliwości posiadania dzieci, ale nie krytykował samej idei, że nauka mogłaby
uczynić z człowieka kogoś lepszego, niż jest z natury. Wręcz przeciwnie, twierdził,
że „idea jest piękna, tylko nieosiągalna”35.

32 F. Boas, Antropologia…, dz. cyt., s. 91.


33 Metody te opierały się najczęściej na przecięciu nasieniowodu u mężczyzn i podwiązaniu jajowodów u kobiet.
34 F. Boas, Antropologia…, dz. cyt., s. 101.
35 Tamże, s. 110.

214
Wskazywał na brak obiektywnego określenia przez eugeników, które z cech są
dziedziczne, a które nie, i uznawanie niemal każdej z nich za dziedziczną. Wytykał
niedocenianie przez nich warunków środowiskowych, w których wychowuje się
człowiek, i szukanie w dziedziczności przyczyn takich zjawisk, jak przestępczość
czy alkoholizm. Zwracał uwagę na przecenianie możliwości eugeniki w rozwią-
zaniu problemu ubóstwa czy ustaleniu zależności między budową anatomiczną
a patologiami oraz operowanie nieudowodnionymi danymi i założeniami, na
przykład co do ogólnej degradacji narodów cywilizowanych, z którego to powodu
zastosowanie selekcji stało się koniecznością36.
Boas łączył idealizm oświeceniowca z realizmem etnografa (badacza terenowe-
go). Z jednej strony pisał, że „humanitarna idea pokonania niedoli i wyniesienia
ludzkiej sprawności na wcześniej nieosiągalne poziomy czyni eugenikę szczegól-
nie atrakcyjną koncepcją”37. Z drugiej strony jednak z pewnym sceptycyzmem
podchodził do humanitaryzmu, zauważając, że „ludzkie ciało i umysł są tak zbudo-
wane, że osiągnięcie tego celu doprowadziłoby do unicestwienia społeczeństwa”38,
a pełna racjonalizacja życia ludzkiego jest niedościgłym ideałem. Ostatecznie zaś
przekonywał, że eugenika to nie lekarstwo na ludzkie bolączki i nie da się wyeli-
minować wszelkiego cierpienia i bólu, a nawet gdyby było to możliwe, to mogłoby
się okazać, że takie usunięcie wszelkich niewygód jest dla człowieka zgubne39.

Antropologia Franza Boasa...


Trudno się dziś nie zgodzić w tej kwestii z Boasem. Ubolewać tylko należy, że
w tekście zawartym w omawianym tomie nie opisał skali zbrodniczej działalności
eugeników i jej następstw. Tymczasem tylko w USA przymusowej sterylizacji pod-
dano około 65 tys. osób: nosicieli chorób dziedzicznych, kryminalistów, alkoholi-
ków, ludzi, którzy noszą okulary, głuchych, niepełnosprawnych, pensjonariuszy
zakładów psychiatrycznych, domów opieki, przewlekle chorych pacjentów szpi-
tali i przedstawicieli takich grup etnicznych, jak Murzyni, Indianie czy Cyganie40.
Oczywiście eugeniczne działania osiągnęły swoje apogeum w Niemczech nazis-
towskich, gdzie z czasem przestała wystarczać sterylizacja i rozpoczęło się zwyk-
łe mordowanie41. Pamiętać trzeba, że Niemcy przodowały również w tak zwanej
eugenice pozytywnej, podejmując próby stworzenia idealnych Aryjczyków pod
nadzorem SS, które współcześni inżynierowie genetyczni mimo woli naśladują.
Po drugiej wojnie światowej skompromitowana zbrodniami nazistów, klasycz-
na eugenika znalazła się oczywiście w odwrocie, a towarzystwa, wydziały i cza-
sopisma wstydliwie zmieniały nazwy, wyciągając na szyldy genetykę, ewolucję
czy antropologię. Nie wszędzie jednak i nie od razu, w wielu krajach w dalszym
ciągu ją praktykowano „ze względów społecznych”, na przykład w Kanadzie do
1972 roku, w Szwecji do 1975 roku, a w Czechosłowacji/Republice Czeskiej i ZSRR/

36 Tamże, s. 105.
37 Tamże, s. 110.
38 Tamże.
39 Tamże, s. 110–111.
40 D.J. Kevles, In the Name of Eugenics: Genetics and the Uses of Human Heredity, Knopf, New York 1985.
41 Wysterylizowano tam jednak w latach 1933–1940 około 400 tys. ludzi. Zob. M. Musielak, Sterylizacja ludzi ze wzglę­
dów eugenicznych w Stanach Zjednoczonych, Niemczech i w Polsce (1899–1945), Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2008.

215
Rosji ostatnie przypadki miały miejsce w latach dziewięćdziesiątych XX wieku42.
W praktyce eugenika tak naprawdę nie zniknęła, nawet w swej klasycznej od-
mianie, gdyż co jakiś czas dowiadujemy się o przeprowadzaniu przymusowych
sterylizacji w różnych krajach świata43. W XXI wieku, mimo jej powszechnego
potępienia, uznania za pseudonaukę i prawnego zakazu przymusowej sterylizacji
w różnych konwencjach44, jej idee związane z poprawą naszego niedoskonałego
gatunku nie tylko trwają, ale dzięki postępom genetyki wręcz kwitną, kryjąc się
tylko pod innymi nazwami. Pomysłów jest naprawdę dużo i starych, i nowych,
na szczęście nie wszystkie są realne i od razu wprowadzane w życie: od masowej
sterylizacji za pomocą leków dodawanych do wody w celu radykalnego obniże-
nia przyrostu naturalnego45, przez zakładanie banków spermy noblistów w celu
wyhodowania nowych geniuszy46, po zwykłą terapię genową i doping genetyczny,
o czym można usłyszeć na przykład w kontekście sportu wyczynowego.
Powszechną praktyką są aborcje dokonywane z przyczyn eugenicznych (w celu
eliminacji dzieci z zespołem Downa) i coraz częstsze zapłodnienia in vitro, gdzie
pozytywna selekcja genetyczna polega na wybraniu na podstawie przeprowadzo-
nych testów genetycznych najlepszych zarodków. Istnieją też metody pozwalające
na decydowanie o płci potomstwa. Największą jednak nadzieję „współczesnych
eugeników” budzi znajdująca się ciągle w sferze badań inżynieria genetyczna, po-
legająca na celowej i świadomej ingerencji w ludzki materiał genetyczny w celu
zmiany właściwości dziedzicznych, która daje możliwość „ulepszenia” człowieka
Maciej Ząbek

jeszcze przed urodzeniem.


Tymczasem w świetle ustaleń współczesnych nauk kognitywistycznych i ge-
netycznych sam korzystny układ genów nie jest gwarancją optymalnego wyko-
rzystania wrodzonych cech danego osobnika, gdyż niebagatelny wpływ na jego
ukształtowanie mają tak zwane czynniki środowiskowe; biorąc to pod uwagę, nie-
zwykle problematyczne jest ustalenie, które jednostki należy promować, a które
eliminować47. Potwierdza to tylko dawne przeczucia Boasa.
Najniebezpieczniejszą jednak następczynią prymitywnej już eugeniki jest
futurystyczna jeszcze idea transhumanizmu, będąca wręcz nową formą religii,
prawdziwą kwintesencją myślenia oświeceniowego. Daje wizję, w której człowiek
upodabnia się wreszcie do Boga, kontroluje naturę, wszystko wkoło i samego sie-
bie. Implanty mózgowe, możliwość transferu umysłu na inny nośnik, nanoroboty

42 W Szwecji sterylizacją objęto około 63 tys. osób umysłowo chorych oraz Saamów (Lapończyków), a w Czechach –
Romów (Cyganów), zob. J. Zamojski, Sterylizacja kobiet romskich w Czechach, [w:] Wybrane aspekty sterylizacji ludzi ze
względów eugenicznych, medycznych i społecznych, red. M. Musielak, Wydawnictwo Naukowe UM w Poznaniu, Poznań
2009, s. 141–152.
43 W Australii jest wręcz medycznym standardem pozbawianie kobiet upośledzonych płodności bez ich wiedzy
i zgody. Natomiast jednym z krajów, gdzie przeprowadzało się najwięcej tego typu zabiegów w ramach polityki jed-
nego dziecka, były do niedawna Chiny.
44 Zakazy te zawiera: Europejska konwencja praw człowieka, Międzynarodowy pakt praw obywatelskich i politycznych,
Karta praw podstawowych Unii Europejskiej i Konwencja o prawach człowieka i biomedycynie.
45 P.R. Ehrlich, The Population Bomb, Ballantine Books, San Francisco 1968.
46 D. Plotz, The Genius Factory: The Curious History of the Nobel Prize Sperm Bank, Random House, New York 2005.
47 Ocenia się, iż w zależności od różnych estymacji geny mają 50–70-procentowy wpływ na poziom tak zwanego
ilorazu inteligencji. Zob. J.D. Watson, A. Berry, DNA. Tajemnica życia, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2005, s. 389.

216
i oczywiście otwarta ingerencja w ludzki materiał genetyczny z obietnicą prze-
dłużania biologicznego życia poprzez eliminację chorób i starości48 – wszystkie
te pomysły, praktyki, metody zmieniają znaczenie ludzkiej prokreacji, relacji ro-
dzic – dziecko, w końcu wiążą się z założeniem niszczenia życia i społeczeństwa
ludzkiego. Wniosek z tego jest taki, że – jak pisał Leszek Kołakowski – jeśli ludz-
kość „zgodzi się na czysto zoologiczną autointerpretację, nie będzie już ludzkoś-
cią, jaką znamy, to znaczy w ogóle nie będzie ludzkością”49.
Z perspektywy historii człowieka idee eugeniczne i posteugeniczne nie zaska-
kują. Człowiek zawsze dążył do tego, aby ograniczyć cierpienie swoje i innych, być
zdrowym, pięknym, inteligentnym i silnym. W imię tego dobra dopuszczał się też
rzeczy najgorszych. Nie tylko Spartanie pozbywali się upośledzonych dzieci.
Franz Boas zauważył, że podstawowe formy myślenia człowieka są takie same
u wszystkich ras, i dodajmy, że nie zmieniały się one przez wieki, nawet jeśli
w sferze technologii mamy faktycznie do czynienia z radykalną zmianą. Naiw-
nością byłoby zakładać, że absurdy, które dostrzegamy w przeszłości, nie mają
miejsca w teraźniejszości; imitując, jak zawsze, ostatnie wynalazki i współczesne
„autorytety”, po prostu tego nie zauważamy. Boas nie był postacią jednoznaczną,
był uwikłany w sprzeczności jak my wszyscy, ale warto go obecnie naśladować
w odwadze wyszukiwania i krytykowania absurdów. Nie zdezaktualizował się

Antropologia Franza Boasa...


też jego sceptycyzm wobec humanitaryzmu, widoczny w myśli: „Ludzkiemu tru-
dowi i konfliktom zobowiązań będzie zawsze towarzyszyło cierpienie, z którym
musimy sobie radzić i które powinniśmy być gotowi zaakceptować. Wiele dzieł
o wysublimowanym pięknie jest kosztownym rezultatem udręk psychicznych.
Niewątpliwie stalibyśmy się znacznie ubożsi, gdyby zniknęła ludzka gotowość do
cierpienia”50. A czytać Boasa ze zrozumieniem zawsze warto.

Boas, Franz. Antropologia a życie współczesne [Anthropology and Modern Life]. Tłum. Konrad
Siekierski. Warszawa: Narodowe Centrum Kultury, 2019.

Data wpłynięcia: 30 czerwca 2020 r. Data zatwierdzenia do druku: 28 października 2020 r.

Słowa kluczowe: Franz Boas, antropologia, rasa, naród, eugenika


Key words: Franz Boas, anthropology, race, nation, eugenics

48 P. Zawojski, Posthumanizm, czyli humanizm naszych czasów, „Kultura i Historia” 32/2017.


49 L. Kołakowski, Zabijanie upośledzonych dzieci jako fundamentalny problem filozoficzny, [w:] tegoż, Niepewność epoki
demokracji, Znak, Kraków 2014.
50 F. Boas, Antropologia…, dz. cyt., s. 110.

217

You might also like