Download as txt, pdf, or txt
Download as txt, pdf, or txt
You are on page 1of 98

Jak zarobiłem

2000000 $
na giełdzie
Historia jednego z najgłośniejszych
sukcesów giełdowych
Metody mistrza
Wall Street:
techniki spekulacji
podczas hossy
i bessy
Psychologia
gracza
giełdowego
0
EXCLUSIVEI

Tytuł oryginału: How I Made in the Stock Market


Tłumaczenie: Dariusz Bakalarz
ISBN: 83-246-0135-X
Copyright @ 1986 Lyle Stuart Inc.
Copyright @ 1994, 1971, 1960 Nicolas Darvas
Polish edition copyright @ 2006 by Wydawnictwo Helion.
All Rights Reserved.
All rights reservcd. No part of this book may bc reproduced or transmitted in
any form or by any means, electronic or mechanical, including photocopying,
recording or by any information storage retrieval system, without pcrmission from
the Publisher.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości
lub fragmentu niniejszej publikacji w jakiejkolwiek postaci jest zabronione.
Wykonywanie kopii metodą kserograficzną, fotograficzną, a także kopiowanie
książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie
praw autorskich niniejszej publikacji.
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeŻonymi znakami firmowymi
bądź towarowymi ich właścicieli.
Fotografia na okładce została wykorzystana za zgodą iStockPhoto Inc.
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawarte
w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak Żadnej
odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne
naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraZȚ,yaĂwnictwo
HELION nie ponoszą równieŻ Żadnej odpowiedțââlăôści
szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawÓŔtychș,ż
Drogi Czytelniku!
Jeżeli chcesz ocenić tę książkę, zajrzyj pod adres
http://onepress.pl/user/opinie?jak2mi
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeŻenia,
Wydawnictwo HELION
ul. Kościuszki Ic, 44-100 GLIWICE
teł. 032 231 22 19, 032 230 98 63
e-mail: onepress@onepress.pl
WWW: http://onepress.pl
Printed in Poland.
Spis treści
5
Wstęp wydawcy
9
Wstęp autora
czĘść 1 GRACZ
19
Rozdział 1. Okres kanadyjski
21
CZĘŚĆ 11 FUNDAMENTALISTA
35
Rozdział 2. Wejście na Wall Street
37
57
Rozdział 3. Pierwszy kryzys
CZĘŚĆ 111 TECHNIK
65
Rozdział 4. Rozwój teorii ramkowej
Rozdział 5. Telegramy na cały Świat
83
CZĘŚĆ IV TECHNOFUNDAMENTALISTA . 101
Rozdział 6. Rynek niedźwiedzia
103
Rozdział 7. Teoria zaczyna działać
113
Rozdział 8. Moje pierwsze pół miliona
129
Rozdział 9. Drugi kryzys
141
Rozdział 10. Dwa miliony dolarów
153
Wywiad udzielony magazynowi Time
167
-3-

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


DODATKI
171
Telegramy
173
Wykresy
193
Pytania i odpowiedzi
211
Skorowidz spółek
235
Skorowidz
237
-4-
Wstęp wydawcy
AK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE
to klasyczna pozycja na temat giełdy papierów wartościowych
w amerykańskiej literaturze.
Większość klasycznych książek z tej tematyki pochodzi
sprzed 50 i 75 lat, a ta jest niemal wspÓłczesna, ma zaledwie
cwłerĆ wieku.
Darvas był oryginałem. Wygrywał prawie zawsze, obojęt-
nie, czy chodziło o rozwiązywanie krzyŻÓwek, mistrzostwa
ping-ponga, czy stanowisko tancerza zarabiającego najlepiej
na swłecłe.
Nie bał się być kimś wyjątkowym. Jego bystry umysł nigdy
nie przestawał działać. Kiedyś w barze nowojorskiego hotelu
-5-

JAK 'ZAROBILF.M 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Plaza zadał tni pytanie, a odpowiedział na nie sam dwa tygo-
dnie później, gdy spotkałem go w paryskim hotelu George V.
Wrócił do tematu po czterech tygodniach w hotelu De Paris
w Monte Carlo, a po upływie pół roku poruszył temat podczas
opalania na plaży Copacabana przed hotelem Leme Pałace
w Rio de Janeiro.
Pamiętam, jak kiedyś siedziałem w pokoju typowego, jed-
nogwiazdkowego, czechosłowackiego hotelu w Pradze, była
ze mną Żona oraz tekściarz Dick Manning ze swoją Żoną.
Nagle zadzwonił telefon. Postawiłbym dużą sumę na to, Że
nikt — nawet moja sekretarka w Nowym Jorku — nie wiedział,
gdzie się zatrzymałem. A Darvas mnie znalazł.
Coś się stało? Tak — chciał podzielić się najnowszymi
przemyśleniami w sprawie koloru okładki wychodzącej wła-
Śnie książki Wall Street: The Other Las Vegas.
Z przyjemnością wznawiam tę książkę, poniewaŻ nadal jest
na nią zapotrzebowanie. Przedstawia ona tak szczere i obra-
zoburcze poglądy na giełdę papierów wartościowych, że po-
winni je poznać wszyscy gracze z wielkiego kasyna zwanego
Wall Street.
Pozwolę sobie na małą dygresję. Po sukcesie Jak zarobi-
łem 2 000 000 $ na giełdzie dwukrotnie wzrósł nakład Barron's.
To czasopismo wiele zawdzięcza Darvasovi, ale w dziwny
sposób wyraŻało swoje podziękowania! Podobnie jak inne ma-
gazyny i dzienniki finansowe, odmówiło promowania Wall
Street: The Other Las Vegas, poniewaŻ książka ta ujawniała
prawdę o maklerach, czyli najwierniejszych reklamodawcach.
-6-
Wstęp wydawcy
Pisma te nie tyko odmówiły zamieszczenia płatnych reklam,
ale nawet nie wspominały o niej w rubrykach z nowoŚciami
ani w Żadnym z artykułÓw.
„Nie kąsa się ręki, która karmi” — takiego przysłowia na-
uczyłem się jako młody dziennikarz.
Zmowa milczenia była niemal całkowita. Newsweek zamie-
Ścił recenzję, ale była miaŻdŻąca dla książki. Time poprosi
o fotografię Darvasa, aby zamieŚciĆ ją obok artykułu, ale
w tekście prawie nie było słowa na temat książki.
Wall Street: The Other Las Vegas rozwiewała wiele złudzeń,
które na Wall Street mogą być pułapkami. Po jej przeczyta-
niu każdy zaczyna odnosić się inaczej do maklera, certyfikatu
giełdowego albo informacji finansowych. Jeżeli wznowienie
tej książki okaże się sukcesem, być może wznowimy także
tamtą.
Tom, który trzymacie w dłoni, jest pierwszą książką, która
diametralnie zmieniła poglądy ludzi na maklerów i domy ma-
klerskie.
Przeczytaj ją, a dowiesz się, dlaczego. Zastosuj w praktyce,
a wyjdzie Ci to na dobre we wszystkich sytuacjach, z ktÓrymi
w przyszłości zetkniesz się na giełdzie.
LYLE STUART
Ford Lee, Nowy Jork
marzec 1986

Wstęp autora
TAŁEM W JEDNEJ z modernistycznych
budek telefonicznych na lotnisku Kennedy'ego. Kilka kro-
ków dalej czekał Charlie Stein z piękną dziewczyną.
Charlie Stein to prezes Lord Hardwick Corporation. Zawsze
ma u boku piękną dziewczynę. I sprawia wraŻenie, Że z przy-
jemnością mnie jej przedstawia i chwali w taki sposób, jakby
znajomość ze mną dodawała mu ważności.
Nigdy nie biorę dywidendy za takie przysługi, ale to był
nietypowy dzień, ponieważ stała z nami jeszcze jedna piękna
dziewczyna. Stała obok nas, niewidzialna. Była to Dama Szczę-
Ścia albo Pani Fortuna.
-9-

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Tak oto pierwszy raz w Życiu Charlie zrobił mi przysługę,
bo napomknął o tej książce.
Gdy prÓbowałem dodzwonić się do mojej dziewczyny w Pa-
ryżu i w końcu doszedłem do wniosku, Że mnie zdradza, Char-
lie rozpowiadał na głos o Nicolasie Darvasie. Stale powtarzał
moje nazwisko. W końcu podszedł do niego pewien nieznajo-
my i zapytał: — Czy to rzeczywiście jest Darvas? Czytałem
jego książkę jak podręcznik chemii i... nie uwierzy pan, ale na
zawartych tam radach zarobiłem już sto tysięcy dolarów.
Wyszedłem z budki.
— Dlaczego — zwrócił się do mnie nłeznajomy — nłe
drukują już Jak zarobiłem 2 000 000 $ na giełdzie?
Nie czekał na odpowiedź.
— Sam kupiłem ponad dziesięć egzemplarzy — kontynu-
ował. — Teraz za Żadną cenę nie moŻna jej dostaĆ. Mam jeszcze
tylko jeden egzemplarz, ale stale poŻyczam znajomym, a potem
muszę dopraszaĆ się o oddanie. W końcu oddają, ale zaczyna
się już strzępiĆ.
Nieznajomy wyciągnął rękę.
— Dziękuję panu — powiedział. — Gdybym zaraz nie
odlatywał, postawiłbym panu obiad albo jakiegoś drinka. Ale
coś panu powiem. Może i zarobił pan dwa miliony na giełdzie,
ale w branży wydawniczej nie zarobiłby pan ani grosza!
Uścisnął mi dłoń, odwrócił się na pięcie i w pośpiechu ruszył
do hali odlotów.
I wtedy do mnie dotarło. Ależ byłem bezmyślny. Mimo
Że minęło dziesięć lat od wydania książki, nadal dostawałem
- 10 -
Wstęp autora
dużo listów w jej sprawie. Czytelnicy bez przerwy prosili mnie
o wyjaŚnienie pewnych problemów. Większość pytań brzmiała
podobnie. A książkę wycofano z druku!
Czas ma tu wielkie znaczenie. A czas pokazał, Że moje
podejście do spekulacji giełdowych było słuszne. Książka stała
się klasyką, a jej cena na rynku sięga 20 $ za egzemplarz.
Czy dopisywało mi nadzwyczajne szczęście? Czy trafiłem
w moment, kiedy akcje szły w górę i nawet głupi by na tym
zarobił? A może moje podejście jest tak dobre, Że sprawdza
się na prawie wszystkich giełdach?
Trzeba przyznaĆ, Że Jak zarobiłem 2 000 000 $ na giełdzie
przetrwała próbę czasu.
Z lotniska pojechałem do biura Lyle'a Stuarta przy Park
Avenue South. To on był wydawcą mojej drugiej książki, Wall
Street: The Other Las Vegas. Był odwaŻny i lubił wyzwania.
Gdy jednak zaproponowałem wznowienie Jak zarobiłem
2 000 000 $ na giełdzie, zaczął mnie przekonywać, że to nie
byłoby odwagą, lecz głupotą. Po krótkiej dyskusji zdecydo-
waliśmy się jednak na wydanie jej w niezmienionej formie. To
jest klasyka. Nie ma sensu niczego uaktualniać. Przeczytało ją
około miliona ludzi. I miała tak wielki wpływ, Że skłoniła jed-
ną z amerykańskich giełd do zmiany przepisów w kwestii
zleceń zatrzymujących straty (stop-loss). „Wpływowe czyn-
niki" tak bardzo zdenerwowały się tą książką, Że udało im się
przekonaĆ prokuratora generalnego stanu Nowy Jork do po-
stawienia jej zarzutów, które — oczywiście — po cichu wy-
cofał! OskarŻenie wykrzyczał, a wycofał je szeptem!
- 11 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Postanowiliśmy zostawiĆ tę książkę w takiej formie, w jakiej
została wydana. Jednak ustaliliśmy, że dodamy pytania od
czytelników, na które udzieliłem odpowiedzi. Dodatek znaj-
duje się na końcu książki.
Oczywiście, odpowiedziałem tylko na najczęŚciej zadawane
pytania. W tym miejscu pozwolę sobie opowiedzieć o liście,
który nie zawierał ani jednego pytania. Był za to formą repry-
mendy.
Pewien czytelnik za pomocą wielu danych udowodnił mi,
Że „ominąłem Żyłę złota”. Twierdził, że gdybym zatrudnił na
pełny etat dwóch asystentÓw i stosował swój system przez dwa
lata, to zwrot przerósłby oryginalną inwestycję (36 000 $)
trzy tysiące razy, czyli wyniósłby 100 000 000, a nie tylko
2 250 000 w osiemnaście miesięcy.
Jego zdaniem, nie wykorzystałem pożyczek z marżą i ru-
chów polegających na szybkim obiegu (high velocity move-
ments). Nie dokonałem rÓwnieŻ reinwestycji zysków.
To oczywiście — tylko fragmenty. Do listu załączony
był arkusz danych. Czy w osiemnaŚcie miesięcy pomnoŻyłbym
kapitał 140 razy, 200 razy, a może tysiąc?
Być może. Jednak nie narzekam na to, co uzyskałem. Zaro-
biłem majątek bez pośpiechu, unikając przedwczesnej sprzeda-
ży i bazując głównie na jednym instrumencie — zleceniach
stop-loss.
Nie odkryłem jakiejś cudownej metody na unikanie strat,
ale ograniczałem je bezkompromisowo do mniej niż 10%.
Zyski są funkcją czasu, więc muszą istnieć naprawdę waŻne
- 12 -
Wstęp autora
powody, aby trzymać niedochodowe instrumenty dłużej niż
trzy tygodnie.
Skutkiem stosowania mojej metody stop-loss były dwa
efekty. Pozwalała ona trzymaĆ dobre akcje, a pozbywać się
złych. I to w szybkim tempie. Najwyraźniej nie sprawdzała
się w przypadku wszystkich ludzi, ale u mnie zadziałała. Mam
nadzieję, że książka ta okaże się przydatna i przyniesie Ci zyski,
a stanie się tak, gdy przeanalizujesz sposób, w jaki to zrobiłem.
Paryż
Luty 1971
Nicolas Darvas
- 13 -

Jak zarobiłem
2 000 $
na giełdzie

s.
Rankiem 3 września 1958 roku do hotelu Glo-
ucester w Crown Colony ew Hongkongu
przyszedł następujący telegram:
KUPIONE 1300 THIKOL 49 7/8...
To tylko jedno z wielu zleceń, które w osiem-
naście miesięcy przyniosły 2 mln $ netto.
A oto historia wydarzeń, które do tego do-
prowadziły.

CZĘŚĆ 1
Gracz

ROZDZIAŁ 1.
Okres kanadyjski
YŁ LISTOPAD 1952 ROKU. Występowa-
łem w Latin Quartet na Manhattanie w Nowym Jorku, gdy
zadzwonił mój agent. Dostał dla mnie i mojej partnerki ofertę
występów tanecznych w nocnym klubie w Toronto. Klub
naleŻał do bliźniaków, Ala i Harry'ego Smithów, którzy zło-
Żyli niezwykłą propozycję. Chcieli mi płacić akcjami, a nie
pieniędzmi. W branży rozrywkowej spotykałem się z rÓŻnymi
dziwnymi sytuacjami, ale tego jeszcze nie było.
Zacząłem pytać i dowiedziałem się, Że mogą dać mi 6 tyś.
akcji firmy o nazwie Brilund. To było kanadyjskie przedsię-
biorstwo wydobywcze, w którym byli zaangaŻowani finan-
sowo. W tym czasie jedna akcja kosztowała 50 centów.
- 21 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 $ NA GIEŁDZIE


Wiedziałem, że ceny akcji czasami rosną, a czasami spa-
dają i prawie nic więcej na ten temat zapytałem więc braci
Smithów, czy dadzą mi gwarancję, Że jeśli cena akcji spadnie
poniżej 50 centÓw, oni wyrÓwnają mi rÓŻnicę. Zgodzili się
zagwarantowaĆ to przez sześć miesięcy.
Tak się złożyło, Że nie mogłem pracować w Toronto do
końca umówionego terminu. Głupio mi było wobec bliźnia-
ków, więc zaproponowałem, Że kupię od nich akcje. Wysłałem
czek na 3 tysiące $ i otrzymałem 6 tysięcy akcji Brilund.
Więcej o tym nie myŚIałem, aż ktÓregoŚ dnia, dwa miesiące
później, z nudów zajrzałem do gazety z cenami akcji. Prawie
spadłem z krzesła. Moje kupione po 50 centÓw akcje kosz-
towały teraz 1,90 $. Sprzedałem je natychmiast i uzyskałem
prawie 8 tysięcy zysku.
Na początku nie chciałem w to wierzyĆ. Dla mnie to była
czarna magia. Czułem się jak facet, który poszedł na wyścigi,
dopisało mu szczęście i obstawiał samych zwycięzców. Od-
bierając wygraną, zapytał, ile czasu to może potrwaĆ.
Doszedłem do wniosku, Że jak teraz tego nie zrobię, będę
Żałował przez całe Życie. Nie wiedziałem jeszcze wtedy, ile pro-
blemów będę musiał rozwiązać, aby nie zginąć w tej dżungli.
O giełdzie papierów wartościowych nie wiedziałem do-
słownie nic. Nie miałem na przykład pojęcia, Że istnieje
giełda nowojorska. Słyszałem tylko o akcjach kanadyjskich,
zwłaszcza przedsiębiorstw wydobywczych. A poniewaŻ do-
brze na nich wyszedłem, to uwaŻałem, Że rozsądnie będzie
się ich trzymaĆ.
- 22 -
GRACZ I Rozdział kanadyjski
Ale od czego zacząć? Jak ustalić, które akcje kupić? Nie
można przecieŻ wybierać na chybił trafił. Trzeba mieć odpo-
wiednie informacje. I moim największym problemem stało się
ich zdobycie. Teraz zdaję sobie sprawę, że przeciętny czło-
wiek nie ma takiej możliwości, ale wtedy wydawało mi się, Że
popytam parę osób i odkryję tajemnicę. MyŚlałem też, Że jeśli
będę pytał często, poznam ludzi, którzy się na tym znają.
Każdej napotkanej osobie zadawałem pytanie, czy ma jakieś
informacje o giełdzie papierów wartoŚciowych. PrzecieŻ praco-
wałem w nocnym klubie i spotykałem bogatych ludzi. A bogaci
muszą się na tym znać.
Pytałem więc. Zawsze o to samo: — Zna pan jakieś dobre
akcje? — O dziwo, każdy jakieś znał. To mnie zaskoczyło.
Najwyraźniej byłem jedynym człowiekiem w Ameryce, który
nie miał praktycznej wiedzy na temat akcji. Słuchałem gorliwie,
co ludzie mówią i skrupulatnie robiłem, co radzili. Mówili,
'Żeby kupić — kupowałem. Dużo czasu upłynęło, zanim się
zorientowałem, Że taka metoda nie może działać.
Powielałem idealny schemat optymistycznego, niezoriento-
wanego gracza, który na giełdzie raz przegrywa, raz wygrywa.
Kupowałem akcje firm, których nazw nie potrafiłem wypowie-
dzieć. Nie miałem pojęcia, gdzie się mieszczą i czym się zajmu-
ją. Usłyszałem od kogoś, kto słyszał od kogoś... Nie było chyba
większego ignoranta niż ja. Wiedziałem tylko to, czego dowie-
działem się od gościa z klubu, w którym akurat pracowałem.
Na początku 1951 roku występowałem w Toronto. Ze
względu na piemszy nadzwyczajny wynik ł— 8 tysięcy $ zysku
- 23

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


na akcjach Brilund — uwaŻałem Kanadę za krainę szczęśli-
wości i doszedłem do wniosku, że jest to niezłe miejsce na
słuchanie „dobrych rad”. Pytałem ludzi, czy znają wysokiej
klasy, solidnego maklera. W końcu mi takiego zarekomen-
dowano.
Muszę przyznaĆ, że zdziwił mnie i rozczarował widok jego
biura. To był mały, ciasny pokoik z książkami i dziwnymi
wywieszkami na Ścianach. Później dowiedziałem się, Że to są
wykresy kursów. Brakowało tam atmosfery sukcesu i sku-
teczności. Za biurkiem z książkami i statystykami siedział
drobny człowieczek. Gdy zapytałem, czy zna dobre akcje,
odpowiedział natychmiast.
Uśmiechnął się i wyjął z portfela czek z dywidendą wysta-
wiony przez słynną firmę złotniczą Kerr-Addison.
— Przyjacielu — powiedział, wstając zza biurka. — Przyj-
rzyj się temu. Ten czek na dywidendę jest wart pięć razy więcej,
niż mój ojciec zapłacił za akcję. Takich akcji wszyscy szukają.
Dywidenda pięć razy większa od ceny akcji! Zapaliłem się,
jak każdy na moim miejscu. Dywidenda wynosiła 80 centÓw,
więc ojciec maklera musiał płacić po 16 centÓw za akcję. To
wydawało mi się wspaniałe. Nie zdawałem sobie sprawy, Że
musiał trzymać akcje ojca pewnie ze trzydzieści pięć lat.
Opowiedział mi, w jaki sposób od wielu lat poszukuje takich
akcji. Ze względu na sukces ojca uwaŻał, Że najlepsze są kopal-
nie złota. Wyjawił mi, Że niedawno znalazł coś takiego. Przed-
siębiorstwo nazywało się Eastern Malartic. Na podstawie pro-
dukcji, szacunkÓw i informacji finansowych ustalił, Że kopalnie
- 24 -
GRACZ I Rozdział kanadyjski
wkrÓtce będą w stanie podwoić obecną produkcję, a zatem pięć
zainwestowanych dolarów niedługo będzie warte dziesięć.
Kierując się tą informacją, natychmiast kupiłem 1000 akcji
Eastern Malartic po 290 centÓw. Zaniepokoiłem się, gdy cena
spadła do 270, potem do 260, a po kilku tygodniach sprzedałem
akcje po 241 centÓw. Z bólem musiałem przyznaĆ, Że opętany
statystyką makler nie zna tajemnicy zdobycia fortuny.
Jednak ta gra zaczęła mnie fascynować. Słuchałem róż-
nych rad, ale rzadko zarabiałem pieniądze. Inaczej szybko
wyrÓwnałbym straty.
Byłem takim nowicjuszem, Że nie słyszałem nawet o pro-
wizji maklerskiej i podatkach transferowych, na przykład
w styczniu 1953 roku kupiłem 10 tysięcy akcji Kayrand Mines
po 10 centÓw.
Obserwowałem uwaŻnie giełdę, a gdy akcje Kayrand pod-
skoczyły do 11 centÓw, zadzwoniłem do maklera i kazałem
mu je sprzedać. Wydawało mi się, Że w jeden dzień zarobiłem
100 $ i jest to szybki zysk.
Gdy ponownie rozmawiałem z maklerem, zapytał:
— Dlaczego zdecydował się pan na stratę?
— Stratę?
PrzecieŻ zarobiłem sto dolarów.
Delikatnie wyjaŚnił mi, Że za kupno akcji prowizja ma-
klerska wyniosła 50 $, za sprzedaŻ kolejne 50 plus podatki
transferowe.
Akcje Kayrand to nie jedyne dziwne udziały, których wła-
Ścicielem byłem w tamtym czasie. Mogul Mines, Consolidated
- 25 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Sudbury Basin Mines, Qebeck Smelting, Rexspar, Jare Explo-
ration — na Żadnej z nich nic nie zarobiłem.
Mimo to, rok w Kanadzie minął mi przyjemnie na kupo-
waniu i sprzedawaniu. UwaŻałem się za biznesmena z sukce-
sami, za wielkiego gracza giełdowego. Skakałem po giełdzie jak
konik polny. Cieszyłem się z każdych dwóch punktów zwyżki.
Często miałem małe pakiety akcji 25 albo 30 firm na raz.
Do niektÓrych czułem się szczególnie przywiązany. I to
z rÓŻnych powodów. Czasami dlatego, Że polecił mi je dobry
znajomy, a czasami dlatego, Że od nich zaczynałem zarabianie
pieniędzy. Dlatego wolałem je od innych i zanim się zorien-
towałem, zacząłem stawiać na „ulubieńców".
UwaŻałem je za swoją własność, jakby naleŻały do rodziny.
Dniami i nocami wychwalałem ich zalety. Mówiłem o nich,
tak jak inni o dzieciach. Nie obchodziło mnie, Że nikt więcej
nie docenia moich „ulubieńców”. Taki stan rzeczy trwał do
chwili, gdy zorientowałem się, Że „ulubieńcy" naraŻają mnie
na największe straty.
Po kilku miesiącach historia moich transakcji wyglądała
tak, jak historia zakupów i sprzedaŻy na niewielkiej giełdzie.
Wydawało mi się, Że wszystko jest dobrze. Ze wszystko idzie
do przodu. Gdybym uwaŻniej analizował swoje wyciągi, nie
byłbym z siebie tak zadowolony. Zdałbym sobie sprawę, Że
niczym gracz na wyścigach konnych, ekscytuję się niewielkimi
zyskami, a nie zauwaŻam strat. Kompletnie ignorowałem fakt,
Że trzymam dużo akcji, ktÓrych ceny spadły dużo poniżej
kwoty, którą za nie zapłaciłem i patrzyłem, jak stoją w miejscu.
- 26 -
GRACZ I Rozdział kanadyjski
To był okres dzikiej, niemądrej gry. Nie zadawałem sobie
trudu, aby poszukać głębszych powodów swoich operacji.
Słuchałem „podszeptów". Kierowałem się nazwami, plotkami
o odkryciu uranu albo ropy, wszystkim, co usłyszałem. Gdy
ciągle traciłem, okazjonalna zwyżka napawała mnie nadzieją
-— jak marchewka przed nosem osła.
AŻ pewnego dnia po siedmiu miesiącach kupowania i sprze-
dawania postanowiłem przejrzeĆ swoje księgi. Gdy zsumowałem
wartoŚĆ złych akcji, odkryłem, Że straciłem prawie 3 tysiące $.
Tego dnia zacząłem podejrzewać, Że z moim planem zara-
biania pieniędzy coś jest nie tak. Jakiś głosik w sercu podpo-
wiadał mi, Że właściwłe nłe mam pojęcia, co robię.
Jednak nadal to ciągnąłem. Pocieszałem się, że nie zsze-
dłem poniżej 3 tysięcy $ zapłaconych początkowo za Brilund
i nadal miałem 5 tysięcy $ z tamtej transakcji. Ile mogłem jesz-
cze straciĆ, gdybym nie zmienił postępowania?
Oto tylko jedna strona z mojej księgi zysków i strat. Jest
na niej cała historia moich poraŻek w pigułce.
Old Smoky Gas & Oils
Kupione po 19 centów.
Sprzedane po 10 centÓw.
Kayrand Mines
Kupione po 12 centów.
Sprzedane po 8 centÓw.
Rexspars
Kupione po 130 centów.
Sprzedane po 110 centów.
- 27 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Quebeck Smelting & Refining
Kupione po 22 centy.
Sprzedane po 14 centÓw.
Zapatrzony w marchewkę zysków, nie zawaŻyłem, że tracę
prawie 100 $ tygodniowo.
To był mój pierwszy dylemat giełdowy. Przez następne
sześć lat pojawiały się znacznie powaŻniejsze, ale ten był dla
mnie najgorszy. W tym momencie musiałem podjąć decyzję,
czy kontynuuję, grę na giełdzie.
Postanowiłem spróbować jeszcze raz.
Jednak nie wiedziałem, co robić dalej. Musiał być inny
sposób. Czy mogłem jakoś ulepszyć swoją metodę? Okazało
się, Że słuchanie klientów nocnych klubów, starszych kelne-
rów i obsługi sceny nie sprawdza się. Oni wszyscy, tak jak ja,
byli amatorami i choć poufnie powierzali mi informacje, tak
naprawdę nie wiedzieli więcej ode mnie.
Strona po stronie przeglądałem swoje księgi: „kupione po
90 centÓw, sprzedane po 82..., kupione po 65 centÓw, sprze-
dane po 48
Kto mógłby mi pomóc w poznaniu tajemnicy giełdy? Za-
cząłem czytać kanadyjskie publikacje finansowe i tabele gieł-
dowe. Coraz częściej zaglądałem do informacji giełdowych,
w których szukałem wiadomości o akcjach zasłyszanych na
Giełdzie Papierów Wartościowych w Toronto.
Postanowiłem wtedy, Że potrzebuję profesjonalnej pomocy,
jeśli mam to kontynuowaĆ, więc zaprenumerowałem serwis
doradców inwestycyjnych, którzy dostarczali rekomendacji.
- 28 -
GRACZ I Rozdział kanadyjski
W końcu — sądziłem — to eksperci. Miałem zacząć słuchać
ich porad i przestaĆ opierać się na dotychczasowych podpo-
wiedziach amatorów. Jeśli będę kierowaĆ się ich mądrymi,
specjalistycznymi radami, musi mi się udać.
Doradcy za dolara oferowali próbną prenumeratę czterech
numerÓw biuletynu informacyjnego. Przedstawiali swoje usługi,
zanim zacznie się na poważnie z nich korzystać.
Wydałem z dziesięć dolarów na próbne prenumeraty, ale
kanadyjskie biuletyny, które kupowałem, były wyłącznie dla
naiwnych. Tylko skąd ja to mogłem wiedzieć? Ich rady finan-
sowe zachwycały mnie i ekscytowały. Sprawiały, że spekulacje
giełdowe wydawały się łatwe i przyjemne.
Ukazywały się w nich takie nagłówki:
„Kup te akcje, zanim będzie za późno!”
„Kupuj za wszystko, co masz!”
„Jeśli makler ci to odradza, zwolnij maklera!”
„Te akcje dadzą ci co najmniej sto procent zysku!”
Wydawało się oczywiście, Że to prawdziwe, najświeŻsze infor-
macje. Wyglądały realniej niż plotki zasłyszane w restauracjach.
Gorliwie czytałem te promocyjne biuletyny. Zawsze było
w nich wiele filantropii i braterskiej miłości. W jednym z nich
napisano:
Po raz pierwszy w dziejach kanadyjskich finansów zwy-
kły człowiek zyska niezwykłą szansę zdobycia majątku
dzięki nowemu, wspaniałemu przedsięwzięciu...
- 29 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Plutokraci z Wall Street próbowali kupić wszystkie akcje
naszej firmy, ale wbrew złej tradycji nas interesują tylko
inwestorzy o średnich zasobach. Ludzie tacy jak ty. ..
Czyli właśnie ja! Dokładnie rozumieli moją sytuację. Byłem
zwykłym człowiekiem, ktÓremu trzeba okazać współczucie,
bo wypierają go plutokraci z Wall Street. Powinłenem się użalać
raczej nad swoją głupotą.
Rzucałem się do telefonu, Żeby kupować to, co rekomen-
dują. A akcje te zawsze spadały. Nie rozumiałem tego, ale za
bardzo się tym nie przejmowałem. PrzecieŻ oni muszą wiedzieć,
o czym mówią. Następne akcje muszą zdroŻeĆ. Rzadko tak
bywało.
Wtedy tego nie wiedziałem, ale wpadałem właŚnie w kolejną
pułapkę drobnego gracza, czyli niemal nierozwiązywalny pro-
blem, kiedy kupić akcje. Nagłe spadki następujące zaraz po tym,
jak zainwestował pieniądze, to jedno z najbardziej tajemniczych
zjawisk, z jakimi styka się amator. Minęło parę lat, zanim się zo-
rientowałem, Że gdy doradcy finansowi radzą drobnym gra-
czom kupować, profesjonaliści, którzy kupili je wczeŚniej pod
wpływem poufnych informacji, zaczynają sprzedawać.
Gdy profesjonaliści pieniądze wyciągają, przychodzą pie-
niądze drobnych frajerów. Drobni gracze nie są pierwszymi,
tylko ostatnimi. Pojawiają się znacznie spóźnieni, a ich pie-
niędzy zawsze brakuje, aby podtrzymaĆ ceny na zawyŻonym
poziomie, na którym sprzedają profesjonaliści.
Teraz o tym wiem, ale wtedy nie miałem pojęcia, dlaczego ak-
cje tak się zachowują. Myślałem, Że mam pecha. Z perspektywy
- 30 -
GRACZ I Rozdział kanadyjski
czasu widzę, Że w ten sposób mogłem stracić wszystko, co
I n łałem.
Gdy inwestowałem 100 dolarów, natychmiast traciłem
20 albo 30. Kiedy ceny kilku akcji poszły w górę, byłem zado-
wolony.
Po wyjeździe do Nowego Jorku nadal dzwoniłem ze zle-
ccnłami do maklerÓw z Toronto.
Nawet nie wiedziałem, że mogę obracaĆ kanadyjskimi akcja-
lni przy pomocy maklera z Nowego Jorku. Maklerzy z Toronto
tnogli mi przez telefon coś podpowiedzieć i zawsze kierowałem
się sugestiami ich oraz kanadyjskich doradców inwestycyjnych.
J ak wszyscy drobni gracze — którzy czasami tracą, a czasami
zyskują — ponosząc straty, uwaŻałem, Że mam pecha. Nie
zawsze było Źle. Pod pewnymi względami było nawet lepiej
niż dawniej. Co jakiś czas zarabiałem parę dolarów, ale zawsze
było to za sprawą przypadku.
Oto przykład. Czytanie kanadyjskich tabel giełdowych
stało się moją obsesją. Pewnego razu natknąłem się w nich na
akcje o nazwie Calder Bousquet. Nie miałem pojęcia, jaka to
firma i co produkuje, ale miała taką ładną nazwę. Spodobało
mi się jej brzmienie, więc kupiłem 5 tysięcy akcji po 18 cen-
łów, czyli za sumę 900 $.
Później musiałem wyjechać do Madrytu, gdzie zaangaŻo-
wano mnie jako tancerza. Po miesiącu wrÓciłem, otworzyłem
gazetę i poszukałem nazwy. Akcje podskoczyły do 36 cen-
łów. Dwa razy więcej niż zapłaciłem. Sprzedałem i zarobiłem
900 $. Ślepy traf.
- 31-

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


W tym przypadku szczęŚcie dopisało mi nawet w dwójna-
sób, bo gdybym nie wyjechał do Hiszpanii, sprzedałbym je
pewnie już po 22 centy. W Madrycie nie znałem kanadyjskich
notowań i nie mogłem sprzedać kierowany Ślepą ignorancją.
To był dziwny, szalony okres, ale jako taki jawi się dopiero
we wspomnieniach. Wówczas naprawdę zaczynałem się czuć
jak stary wyjadacz giełdowy. Byłem z siebie dumny, bo opie-
rałem się na podpowiedziach ludzi bardziej wykształconych
niż starsi kelnerzy albo garderobiani. Dzwonił do mnie kana-
dyjski makler, pomagał mi serwis doradczy i jeśli miałem jakąś
podpowiedź, to pochodziła z samego źródła. Coraz częściej
obracałem się w towarzystwie dobrze prosperujących biznes-
menÓw, którzy w barach koktajlowych opowiadali mi o kom-
paniach naftowych, mających się wzbogacić. Ujawniali, gdzie
na Alasce jest uran. Opowiadali o sensacyjnych budowach
w Quebeku. Wszystko to gwarantowało zbicie majątku w przy-
szłości, jeśli zainwestuje się od razu. Tak robiłem, ale pieniędzy
nie przybywało.
Pod koniec 1953 roku, gdy wróciłem do Nowego Jorku,
z moich 11 tysięcy $ zostało 5,8 tysiąca. Znów musiałem prze-
myśleć swoje stanowisko. Informacje od biznesmenÓw nie
doprowadziły do eldorado, które obiecywały. Serwisy dorad-
cze nie udzielały rad, które pozwoliłyby zarabiać pieniądze
na giełdzie. Ceny proponowanych przez nie akcji częściej spa-
dały, niż rosły. W nowojorskich gazetach nie mogłem znaleźć
cen wielu kanadyjskich akcji, ale notowania tak mnie fascyno-
wały, Że zacząłem czytać rubryki finansowe New York Times,
- 32-
GRACZ I Rozdział kanadyjski
New York Herald Tribune i Wall Street Joumal. Nie kupo-
wałem Żadnych akcji notowanych na nowojorskiej giełdzie,
ale nadal pamiętam, jak zachwycałem się wspaniałymi nazwami
i tajemniczymi zwrotami typu „transakcja over-the-counter".
Im więcej czytałem, tym bardziej interesował mnie rynek
nowojorski. Postanowiłem sprzedać wszystkie kanadyjskie
akcje, z wyjątkiem Old Smoky Gas & Oils, bo człowiek, który
lni je podsunął, twierdził, Że spodziewane są fantastyczne
zwyżki. Jak zwykle, nic takiego nie nastąpiło i po pięciu miesią-
cach poddałem się w tej nierównej walce. Sprzedałem ostatnie
kanadyjskie akcje po 10 centÓw (kupowałem po 19). Zacząłem
się zastanawiać, czy nie łatwiej będzie wystartować w wielkiej
dżungli tuż za progiem, czyli na Nowojorskiej Giełdzie Papie-
rów Wartościowych. Zadzwoniłem do znajomego agenta te-
atralnego, Eddie'go Elkorta, i zapytałem, czy nie zna w Nowym
J orku jakiegoś maklera. Podał mi adres człowieka, ktÓrego tu
nazwę Lou Keller.
-33 -

CZĘŚĆ 11
Fundamentalista
Śla-
sza-

ROZDZIAŁ 2.
Wejście na Wall Street
ADZWONIŁEM DO LOU KELLERA,
przedstawiłem się i powiedziałem, o co chodzi. Nazajutrz
przysłał mi do podpisania kilka dokumentÓw i powiedział,
Że gdy przyjdę je złożyć, powinienem też wziąć ze sobą de-
pozyt, jaki zamierzam ulokować w jego biurze maklerskim.
Gdy dostałem od niego pismo, coś się ze mną stało. Nagle
poczułem, Że wchodzę na finansową scenę. Nie wiedziałem,
jak wygląda Wall Street, bo nigdy tam nie byłem, ale sama
nazwa miała dla mnie powab tajemniczoŚci.
Tu wszystko wydawało się bardzo powaŻne. Przemysła-
łem swój kanadyjski okres i uznałem, że to było czyste sza-
leństwo, które już nie może się powtÓrzyĆ.
¯ 37 _

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Gdy studiowałem długie, szare kolumny notowań giełdo-
wych w nowojorskich gazetach, czułem, Że zaczynam w Życiu
nowy okres sukcesów. To nie był dziki rynek kanadyjski z plot-
kami o kopalniach złota i złożach uranu. To był rzetelny biz-
nes, ulica prezesÓw banków i wielkiego przemysłu. Chciałem
tam wejść z podniesionym czołem.
Rzeczywiście podszedłem do giełdy z większą ostrożno-
Ścią i dojrzałością. Zsumowałem wszystkie aktywa, aby ocenić,
z czym zabieram się do pracy. Na kanadyjskiej giełdzie zaczą-
łem grę z 11 tysięcy $ — 3 tysięcy z inwestycji i 8 tysięcy zysku
z akcji Brilund. Przez piętnaŚcie miesięcy działalności kwota ta
została zmniejszona do 5,8 tysięcy $.
Wydawało się, Że to za mało, aby startowaĆ na Wall Street,
więc zdecydowałem się dołożyć z oszczędności poczynio-
nych w branży rozrywkowej. Miałem w sumie 10 tysięcy $.
To już wyglądało lepiej i tyle ulokowałem u maklera.
I pewnego dnia postanowiłem zacząć. Zadzwoniłem do
Lou Kellera i z nonszalancją, udając starego wygę, zapytałem,
co słychać.
Teraz wiem, Że takim tonem można zwracaĆ się do rzeź-
nika. Ale Keller trochę go przypominał. Zaproponował kilka
„bezpiecznych akcji". Podał też kilka powodów, dlaczego są
to akcje „bezpieczne". A gdy nie rozumiałem, uwaŻnie słu-
chałem wyjaśnień, co to jest wzrost dyyidendy, podział akcji
czy poprawa zysku. To dla mnie był szczyt profesjonalizmu.
Ten człowiek zarabiał na życie przy Wall Street, więc się znał.
Poza tym on tylko sugerował. Zawsze podkreślał, Że „decyzja
należy do mnie". Czułem się ważny.
- 38 -
FUNDAMENTALISTA I Wejście na wall Street
Gdy cena jednej lub dwóch akcji podskoczyła o pięŔ punk-
łów, nie miałem wątpliwości, że otrzymałem trafne informacje,
więc naturalnie im ufałem. Nie wiedziałem wtedy, Że znala-
złem się w samym środku hossy, jakiej Świat nie widział, i jeśli
ktoś nie miał nadzwyczajnego pecha, musiał od czasu do czasu
osiągnąĆ zyski.
Oto trzy typowe transakcje, jakie prowadziłem na po-
czątku 1954 roku. Przekonały mnie one, Że urodziłem się po
to, by grać na Wall Street. W tabeli tej, podobnie jak w pozo-
stałych zamieszczonych w tej książce, uwzględniłem prowizje
i podatki.
200 Columbia Pictures
20
Kupno
SprzedaŻ 22 7/8
4050,00 $
4513,00 $
Zysk:
200 North American Aviation
24 1/4
Kupno
SprzedaŻ 26 7/8
100 Kimberlay-Clark
55 1/2
Kupno
Sprzedaż
59
4904,26 $
5309,89 $
Zysk:
5390, 35 $
5854,68 $
zysk:
Zyski razem:
463,42 $
405,63 $
464,33 $
1333,38 $
- 39 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Trzeba zauwaŻyĆ, Że każda z transakcji przyniosła mi
ponad 400 $. To niewiele, ale w sumie było 1333,38 zysku
netto przez zaledwie kilka tygodni i poczułem, iż zaczynam
zyskiwać nad tym kontrolę.
Uczucie, Że osiągam zyski na Wall Street, przed którą
czułem naturalny respekt, napawało mnie szczęściem. Sądzi-
łem, Że tracę status kanadyjskiego amatora i dostaję się do
elitarnego kręgu. Nie zdawałem sobie sprawy, iż wcale nie
ulepszyłem swojej metody, lecz uŻywam tylko innych słów.
Podpowiedzi maklera traktowałem jak informacje, a nie jak
plotki. Wydawało mi się, Że zrezygnowałem ze słuchania po-
rad na rzecz rzetelnych wiadomości opartych na wynikach
ekonomicznych.
Wszystko szło jak z płatka. Oto kilka z moich transakcji
IÎUNI)AMENTALISTA I Wejście na wall Street
Nie zniechęcały mnie ponoszone od czasu do czasu straty.
( JwaŻałem je za potknięcia, które muszą zdarzaĆ się podczas
wspinaczki na szczyt. Poza tym, gdy transakcja okazała się
zasługi przypisywałem sobie. Gdy traciłem — obwi-
nłałem maklera.
Grałem na giełdzie non stop. Czasami dzwoniłem do ma-
IQ lera dwadzieścia razy dziennie. Jeśli nie zawarłem chociaż
Jednej transakcji na dzień, czułem, ze nie wypełniam swojej
I Oli na giełdzie. Gdy widziałem nowe akcje, chciałem je mieć.
Na debiutujące akcje rzucałem się jak dziecko na nowe zabawki.
Transakcje, w których brałem udział na Wall Street w lipcu
1954 roku pokazują, ile energii kosztowały mnie niewielkie
zyski:
200 American Broadcasting-Paramount
Kupno:
100 po 16 7/8 1709,38 $
100 po 17 1/2 1772,50 $
z kwietnia i maja 1954.
National Conainer
Tri-Continental Warrants
Allis-Chalmers
Bucyrus-Erie
Generał Dynamic
Mesta Machine
Universal Pictures
Kupione Sprzedane
11
50 1/8
24 3/4
43 1/2
32
19 5/8
12 3/8
6
54 7/8
26 3/4
47 1/4
34
22 3/4
SprzedaŻ: 17 7/8
3523,06 $
Zysk:
100 New York Central
Kupno: 21 1/2
2175,75
SprzedaŻ: 22 1/2
2213,70
Zysk:
100 Generał Refractories
Zyski, zyski, zyski. Byłem coraz bardziej pewny siebie. To
nie to, co Kanada. Tutaj wszystko, czego dotykałem, zamie-
niło się w złoto. Pod koniec maja 10 tysięcy $ rozrosło się do
14,6 tysięcy $.
- 40 -
Kupno: 24 3/4
SprzedaŻ: 22 1/2
2502,38
2442,87
Strata:
41,18 $
37,95 $
59,41 $
- 41 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


100 American Airlines
143/4
Kupno:
SprzedaŻ: 15
1494,38 $
1476,92 $
Strata:
Suma zysków:
Suma strat:
17,83 $
79,13 $
77,24 $
Netto zarobiłem na tych transakcjach 1,89. Zadowolony był
tylko makler. Jego prowizja za te dziesięć transakcji, zgodnie
z zasadami nowojorskiej giełdy, wyniosła 236,65 $. Nawiasem
mówiąc, w kwocie 1,89 $ nie uwzględniłem rachunkÓw tele-
fonicznych.
Mimo to, martwiło mnie tylko jedno. Nie rozumiałem
połowy z tego, co makler mówi na temat giełdy. Nie chciałem
ujawniać swoje) ignorancji, więc zacząłem czytać. Oprócz
rubryk finansowych w nowojorskich dziennikach, sięgnąłem
po książki o giełdzie.
Powoli poznawałem nowe słowa i próbowałem ich uży-
wać. Fascynowały mnie terminy, takie jak zyski, dywidendy,
kapitalizacja. Nauczyłem się, Że „dochód na akcję” to „do-
chód netto przedsiębiorstwa podzielony przez liczbę akcji"
i Że okreŚlenie „notowane instrumenty" odnosi się do „papie-
rów wartoŚciowych notowanych na giełdzie nowojorskiej
i giełdzie amerykańskiejl".
I Giełda nowojorska — New York Stock Exchange, giełda amerykańska
— American Stock Exchange —przyp. tłum.
- 42 -
ľtJNl)AMENTALISTA I Wejście na wali Street
Wgryzałem się w definicję akcji, obligacji, aktywów, zysków
I przychodów.
Miałem co czytać, bo na temat giełdy wydano setki książek.
/,nacznie więcej napisano o giełdzie niż na niektóre tematy
( Ił 'lyczące kultury.
Wtedy czytałem takie książki:
R.C. Effinger: ABC of Investing,
l)ice i Eiteman: The Stock Market,
B.E.Schultz: The Securities Market: And How Ił Works,
Leo Barnes: Your Investements,
I-I.M. Hartley: Profin In The Stock Market,
Curtis Dahl: Consistent Profits In The Stock Market,
E.J. Mann: You Can Make Money in The Stock Market.
7, nowym słownictwem i czymś, co wydawało mi się posze-
t zoną wiedzą, stałem się bardziej ambitny. Czułem, Że nad-
szedł czas, aby znaleŹĆ kolejny Brilund. PrzecieŻ gdzieś na
Wall Street musiały być akcje, które dadzą mi tyle zysku, co
wtedy.
Zaprenumerowałem biuletyny doradcze Moody's, Fitch
i Standard and Poor's. Wydawało mi się, Że podsuwają wspa-
niałe informacje, ale ich nie rozumiałem.
Były tam takie zdania:
Prognozowany wzrost wydatków konsumenckich na
towary trwałego użytku, towary nietrwałe oraz usługi
plus zapowiadana poprawa wydajności produkcyjnej
zapewnią znaczną poprawę zysków i wysokości dy-
widend tym przedsiębiorstwom, ktÓrych zyski będą
- 43 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


odzwierciedlać istotę tych warunkÓw. Spodziewamy
się ciągłej nieregularności i tymczasowości, które będą
wynikiem wdraŻania tego nowego statusu preferencji
rynkowych.
Teksty były mądre i robiły wraŻenie, znajdowałem w nich
wszystko, czego chciałem się dowiedzieć — z wyjątkiem
jednego, czyli tego, które akcje pójdą w górę, tak jak Brilund.
Gdy jednak je czytałem, ogarniała mnie ciekawość, Chcia-
łem zobaczyć, jak działają różne serwisy doradcze. Podobnie
jak w Kanadzie, w gazetach były ogłaszane promocje czteroty-
godniowych prenumerat za dolara. Szybko zamówiłem próbne
prenumeraty wszystkich serwisów, które się ogłaszały.
Zbierałem wycinki z gazet, czasopism i książkowych okła-
dek. Gdy zobaczyłem reklamę nowego serwisu, natychmiast
wysyłałem dolara.
Gdy dostawałem biuletyny, często okazywało się, Że po-
wielają się nawzajem. Ku mojemu zdziwieniu bywało, Że je-
den serwis zalecał kupno danych akcji, a drugi — sprzedaŻ.
ZauwaŽyłem też, Że ich rekomendacje są niezobowiązujące.
Zalecały „kupno w reakcji na...” albo „powinno się kupować,
gdy spadną do pewnego poziomu". Nikt nie wyjaśniał, o jaką
reakcję ani o jaki poziom chodzi.
Nie zwracałem na to uwagi i gorliwie czytałem je z nadzieją,
Że odkryję tajemnicę „akcji, która musi zdrożeĆ".
Pewnego dnia serwis doradczy, szczycący się tym, Że wy-
daje biuletyn informacyjny tylko pięć lub sześć razy w roku,
opublikował długi tekst na prawie cały numer — omawiający
- 44 -
FUNDAMENTALISTA I Wejście na wali Street
Emerson Radio. Firma ta wypadała znakomicie w porównaniu
z R.C.A. Szczegółowo zostały przeanalizowane kapitalizacja,
sprzedaŻ, zyski przed opodatkowaniem, po opodatkowaniu,
zysk na akcję i wskaźnik cena/ zysk.
Nie rozumiałem ani słowa, ale erudycja i analiza porów.
nawcza zrobiły na mnie wraŻenie. Tekst udowadniał, Że cho-
ciaŻ akcje Emerson Radio kosztują 12, to warte są od 30 do 35,
czyli tyle, ile w tamtym czasie akcje R.C.A.
Oczyw1Ście, kupiłem akcje Emerson, zapłaciłem 12 1/2, co
wydawało się okazyjną ceną za akcje, które zdaniem błysz-
czącej broszurki — warte były 35. I co się stało? „Pewniak”
zaczął spadać. Zdenerwowany sprzedałem akcje.
Teraz wiem, Że powaŻny analityk z Wall Street, który
przygotował ten tekst, miał szczytne intencje, ale trzeba
wspomnieć, że do końca 1956 roku cena akcji Emersona
spadła do 5 3/4.
W tamtym mniej więcej czasie usłyszałem powiedzenie
przekazywane na giełdzie z pokolenia na pokolenie: „Nie traci
ten, kto stawia na zysk". Zaimponowało mi to i zapaliłem się
do działania. Zrobiłem tak.
Na początku 1955 roku jednym z liderów rynku był Kaiser
Aluminium. Za namową maklera kupiłem 100 akcji po 63 3/8,
płacąc 6378,84 $. Ich cena stale rosła i sprzedałem je, gdy do-
szły do 75. Dostałem za nie 7453,29, co dało mi 1074,45 $ zy-
sku w niecały miesiąc.
Z nadzieją na szybki zysk przerzuciłem się na akcje Boeinga
po 83. Za 100 akcji zapłaciłem 8343,30 $. Prawie natychmiast
- 45 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


zaczęły tanieć, więc po czterech dniach sprzedałem je po 79 7/8
za 7940,05 $. Na tej transakcji straciłem 403,25 $.
Chciałem powetowaĆ sobie stratę, więc w pierwszym ty-
godniu kwietnia kupiłem akcje Magma Copper. Kosztowały
89 3/8, zapłaciłem 9108,98 $ za 100 jednostek. Zaraz potem
ich cena zaczęła spadać. Dwa tygodnie później sprzedałem je
po 80 h za 8002,18 $. Straciłem 1016,80 $.
W tym czasie akcje Kaiser Aluminium, z których wyco-
fałem się w pierwszym tygodniu marca, podskoczyły do 82.
Zalecał je serwis doradczy, więc kupiłem 100 akcji po tej cenie.
Zapłaciłem 8243,20 $.
Pięć minut później akcje zaczęły tanieĆ. Nie chciałem więcej
ryzykowaĆ, więc sprzedałem po 81 1/3 i dostałem 8127,59 $.
To oznaczało, Że po wliczeniu prowizji maklerskiej przez pięć
minut straciłem 1115,61 $.
Na pierwszej transakcji z akcjami Kaisera zarobiłem
1074,45 $. Na przerzucaniu się z jednej akcji na drugą straci-
łem 1535,66 $. Zatem ciąg transakcji, który zaczął się od Ka-
iser Aluminium i na Kaiser skończył, przyniósł stratę
461, 21 $.
Gdybym trzymał się akcji Kaiser od 63 3/8 (po tyle kupiłem
za pierwszym razem) do 81 3/4 (po tyle sprzedałem za drugim
razem), zarobiłbym 1748,75 $, zamiast stracić 461,21 $.
Oto inny przykład. Od listopada 1954 do marca 1955 roku
co pewien czas kupowałem i sprzedawałem akcje Rayonier,
które przez pięć miesięcy wzrosły z 50 do 100. Tak wyglądały
moje obroty stoma akcjami Rayonier:
- 46 -
FUNDAMENTALISTA I Wejście na wali Street
Listopad — grudzień 1954
53
Kupno:
SprzedaŻ: 58 1/4
Luty marzec 1955
63 7/8
Kupno:
Sprzedaż: 71 5/8
Marzec 1955
72
Kupno:
Sprzedaż: 74
5340,3 $
5779,99 $
Zysk:
6428,89 $
7116,13 $
zysk:
7242,20 $
7353,39 $
Zysk:
Suma zysków:
439,69 $
687,24 $
111,19 $
1238,12 $
Na serii transakcji zyskałem 1238,12 $. Później według ta-
kiego samego schematu poniosłem stratę. W kwietniu 1955
roku przerzuciłem się na Manati Sugar. Kupiłem 1000 akcji
po 8 3/8 i zapłaciłem 8508,80 $. Zaraz potem cena zaczęła iść
w dół i zacząłem sprzedawać w rÓŻnych cenach: 7 3/4, 7 5/8
oraz 71/2. W sumie dostałem za nie 7465,70 $, czyli straciłem
1043,10. Zysk netto z transakcji Rayonier-Manati wyniósł
195,02.
Ale gdybym trzymał akcje Rayonier od listopada i sprzedał
je w kwietniu po 80, zysk wyniósłby 2612,48, a nie 195,02 $.
Jaki z tego wniosek? Wówczas tego nie rozumiałem, ale
to było klasyczne zaprzeczenie powiedzenia „Nie traci ten,
kto stawia na zysk". Oczywiście, zawsze może straciĆ.
- 47 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Inne giełdowe powiedzenie, które mnie zafascynowało to:
„Kupuj tanio, sprzedawaj drogo". Brzmiało jeszcze lepiej. Ale
gdzie kupić coś taniego? Szukałem okazji. Odkryłem rynek
pozagiełdowy OTC (over the counter) i papiery wartościowe
nienotowane na giełdzie. Wiedziałem z książek, Że aby wejść
na giełdę i sprzedawać akcje, firma musi przestrzegaĆ bardzo
Ścisłych przepisów finansowych. Czytałem też, że to nie doty-
czy akcji OTC.
Tak więc ten rynek wydał mi się idealnym miejscem do
szukania okazji. Wierzyłem naiwnie, Że skoro akcje nie są
notowane na giełdzie, niewielu ludzi o nich wie i moŻna je
tanio kupić. Szybko zaprenumerowałem comiesięczny biu-
letyn Over the Counter Securities Review i zacząłem poszu-
kiwania.
Przeglądałem tysiące nazw, rozglądając się za jakąś okazją.
Kupowałem akcje firm, takich jak Pacific Airmotive, Collins
Radio, Gulf Sulphur, Doman Helicopter, Kennametal, Tekoil
Corporation i wiele innych, mało znanych. Nie wiedziałem
tylko, Że jeśli będę chciał je sprzedać, będą się trzymaĆ rąk
jak przyklejone. Okazało się, Że bardzo trudno się ich pozbyć
i rzadko udaje się uzyskać cenę choćby zbliżoną do tej, jaką
zapłaciłem. Dlaczego? Bo nie było Ścisłej dyscypliny cenowej,
jak w przypadku spółek notowanych na giełdzie. Nie było
specjalistów, którzy zapewnialiby płynne i uporządkowane
działanie rynku. Nie było sprawozdań, w ktÓrych moŻna
sprawdzić, jaką cenę zapłacono przy danej transakcji. Były
tylko ceny „oferowane” i „oczekiwane". Odkryłem, Że często
- 48 -
liUN1)AMENTALISTA I Wejście na wali Street
Jedne od drugich dzieli ogromna rÓŻnica. Gdy chciałem sprze-
(lać po podanej cenie „oczekiwanej” 42, znajdowałem kupca
38, czyli cenę podawaną jako „oferowana". Czasami osią-
galem 40, ale w Żadnym razie nie miałem takiej gwarancji.
Nie wiedziałem o tym wszystkim, gdy błądziłem po rynku
( YI'Ca. Na szczęŚcie, szybko zdałem sobie sprawę, że jest to
tniejsce dla ekspertów, którzy naprawdę wiedzą coś o sytuacji
w danej firmie. Postanowiłem zrezygnowaĆ i wrÓciłem do akcji
notowanych na giełdzie.
Przez ten czas nigdy nie kwestionowałem prawdziwości
r;rŻących po Wall Street plotek. Nie wiedziałem, Że są równie
niebezpieczne i bezpodstawne, jak na giełdzie kanadyjskiej
I każdej innej.
To, co uwaŻałem za zasadną informację, która wyciekła
prosto z Wall Street, było dla mnie wręcz sensacją. Oto dwa
przykłady typowych przypadków, gdy zdobyłem taką infor-
nłację i na jej podstawie podjąłem działania.
Pewnego razu na giełdzie pojawiła się plotka, Że Bald-
win-Lima-Hamilton, przedsiębiorstwo produkujące sprzęt
kolejowy, otrzymało zamówienie na pociąg atomowy. Wall
Street zareagowała natychmiast. Cena akcji skoczyła z 12 na
ponad 20.
Gdy usłyszałem tę informację, cena osiągnęła, jak się po-
tem okazało, szczyt. Kupiłem 200 akcji po 24 1/2. Zapłaciłem
4954,50 $. Trzymałem je dwa tygodnie i z niedowierzaniem
obserwowałem, jak cena powoli kurczy się do 19 1/4. Wtedy
nawet ja zdałem sobie sprawę, Że coś jest nie tak i sprzedałem
- 49

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


akcje ze stratą 1160,38 $. I dobrze zrobiłem, bo gdybym dłużej
je przetrzymał, straciłbym więcej, bo cena spadła do 121/4.
Innym razem zadzwonił makler i mówi, Że Sterling Preci-
sion przed końcem roku osiągnie 40. Obecnie cena wynosiła 8.
Makler uzasadniał swoją prognozę tym, Że przedsiębiorstwo
kupuje wiele małych prosperujących firm i szybko zamieni się
w giganta. Dodał jeszcze, Że to informacja z pierwszej ręki.
To mi wystarczyło. Dlaczego? Bo makler z Wall Street,
który — moim zdaniem — nie mógł się mylić, zechciał podzie-
liĆ się ze mną tą informacją. Jeszcze nigdy tak szybko nie
składałem zamÓwienia. W oparciu o źródło pochodzenia infor-
macji postanowiłem iść na całość. Kupiłem 1000 akcji Sterling
Precision po 7 7/8, płacąc 8023,10 $ i zasiadłem zadowolony,
aby patrzeć jak cena roŚnie do 40. A ona, zamłast się piąć, za-
częła powoli spadać. Gdy wydawało się, Że zejdzie poniżej 7,
stało się jasne, Że coś jest nie tak i sprzedałem po 7 1/8 za
6967,45 $. Przez „wartościową informację” straciłem 1055,65 $
w kilka dni.
Ale te straty z nawiązką rekompensowała mi duma, Że ope-
ruję na Wall Street i stale szukam nowych metod. Pewnego razu
w Wall StreetJoumal natknąłem się na rubrykę przedstawiającą
transakcje dyrektorów spółek notowanych na giełdzie. Przyj-
rzałem się dokładniej i odkryłem, Że SEC, amerykańska Komisja
Papierów WartoŚciowych i Giełd, aby zapobiegać manipulacjom,
wymaga od dyrektorÓw, Żeby informowali publicznie o sprze-
daŻy lub nabyciu akcji swoich firm. To było coś! Dla mnie to
był sposób, aby poznać kroki prawdziwych „wtajemniczonych".
- 50 -
IfiJNl)AMENTALISTA I Wejście na wali Street
Wystarczyło iść ich Śladem. Jeśli oni kupują, ja też będę ku-
)wał. Jeśli oni sprzedają, ja też będę sprzedawał.
SprÓbowałem tej metody, jednak się nie sprawdziła. Gdy
dowiadywałem się o transakcjach „wtajemniczonych", było
za późno. Często też przekonywałem się, Że dyrektorzy
są ludźmi i jak inni inwestorzy czasem kupują zbyt
mno albo sprzedają zbyt wcześnie. Dokonałem kolejnego
Być może wiedzą wszystko o swojej firmie, ale nie
wiedzą, jak zachowają się jej akcje.
I )zięki tym i innym doświadczeniom zaczęły rysować się
I »ewne wnioski. Małe dziecko powoli uczy się, gdy słyszy stale
powtarzane słowa, tak i ja na podstawłe swoich doświadczeń
/.łcząłem dostrzegaĆ pewne reguły, które powinienem sto-
)wac.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
Oto one.
Nie mogę słuchać rad serwisÓw doradczych. Nie moŻna
na nich polegać ani w Kanadzie, ani na Wall Street.
Powinienem ostroŻnie podchodzić do rad maklerów.
Mogą się mylić.
Powinienem ignorować powiedzenia krążące po Wall
Street, choćby stare i szacowne.
Nie mogę dokonywaĆ transakcji pozagiełdowych i mu-
szę poprzestaĆ na instrumentach notowanych na gieł-
dzie, gdzie zawsze, gdy sprzedaję, znajduje się kupiec.
Nie wolno mi słuchać plotek, choćby wydawały się ze
wszech miar sprawdzone.
Metody analityczne sprawdzają się lepiej niż gra na
oślep, więc powinienem je lepiej poznawaĆ.
- 51 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Zapisałem sobie te reguły i postanowiłem trzymaĆ się ich.
Przejrzałem dokumenty z biura maklerskiego i zauważyłem
transakcję, która skłoniła mnie do sformułowania siódmej
reguły i doprowadziła do wypadków, które rozegrały się
wkrÓtce potem. Odkryłem, Że mam pewne akcje i nic o tym
me włem.
To były akcje Virginian Railway, które kupiłem w sierpniu
1954 roku po 29 3/4 za łączną sumę 3004,88 $. Kupiłem i zapom-
niałem o nich, bo byłem zajęty telefonicznym sprzedawaniem
i kupowaniem, zyskując nieraz zaledwie 75 centÓw, a czasami
usiłowaniem sprzedaży taniejących akcji, zanim ceny spadną
jeszcze bardziej.
Akcjami Virginian Railway nie zaprzątałem sobie głowy
i leżały sobie spokojnie. Przypominały grzeczne dziecko, które
po cichu bawi się w kąciku, a ja zajmuję się właŚnie dziesiątką
niegrzecznych dzieci. Gdy zobaczyłem tę nazwę — a akcje
miałem już jedenaście miesięcy — z trudem ją rozpoznałem.
Kompletnie o nich zapomniałem. Sięgnąłem po tabele giełdowe.
Cena wynosiła 43 1/2. Spokojne, zapomniane akcje przyno-
szące dywidendę powoli droŻały. Sprzedałem je za 4308,56 $.
Bez wysiłku, nawet się nim nie przejmowałem, przyniosły
1303,68 $ zysku. I one właŚnie skłoniły mnie do sformuło-
wania kolejnej zasady:
7. Lepiej przez dłuższy czas trzymaĆ akcje jednej firmy,
których cena roŚnie, niż ŻonglowaĆ dziesiątkami w krót-
szych okresach.
-52 -
VUNI)AMENTALISTA Wejście na wali Street
KtÓre akcje będą zyskiwały na wartoŚci? Skąd miałem to
wiedzieć?
Postanowiłem przyjrzeĆ się Virginian Railway. Dlaczego
II cena stabilnie rosła, a ceny innych akcji skakały w górę
I spadały w dół? Poprosiłem maklera o informację. Powiedział,
firma ta wypłaca sowitą dywidendę i ma dobre wskaźniki
>chodowości. Była w znakomitej kondycji finansowej. Już
łnalcm powód stabilnego wzrostu. Był to powód opierający
na analizie, co mnie utwierdziło w przekonaniu do tej
tne(ody.
Postanowiłem ją rozwinąĆ. Czytałem, badałem, analizo-
walem. Chciałem znaleźĆ akcje idealne.
Myślałem, Że jeśli dokładnie przestudiuję sprawozdania
Iłrłny, dowiem się wszystkiego na temat akcji i wtedy zadecy-
îl(lJę, czy warto w nie inwestowaĆ. Zacząłem się uczyć o bilan-
II i rachunkach wyników. W moim słowniku na stałe zagościły
)wa, takie jak aktywa, zobowiązania, kapitalizacja i odpisy.
Przez kilka miesięcy mocowałem się z tym problemem.
WieczÓr za wieczorem poświęcałem wolny od zajęć czas na
przeglądanie dokumentacji setek firm. Porównywałem aktywa,
T ( )bowiązania, marże, wskaźniki cena/zysk.
Układałem długie listy akcji firm:
o najlepszych wskaźnikach,
lubianych przez ekspertÓw,
— z akcjami sprzedawanymi poniżej wartoŚci księgowej,
o silnej pozycji finansowej,
które zawsze wypłacają dywidendę.
- 53 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Jednak stale napotykałem ten sam problem. Na papierze
wszystko wyglądało idealnie, zestawienie finansowe w po-
rządku, prognozy wspaniałe, a na giełdzie nie znajduje to od-
zwierciedlenia.
Na przykład starannie porównywałem finansową pozycję
tuzina firm włókienniczych i po dłuższej analizie uznałem, Że
z zestawień jasno wynika, iż American Viscose i Stevens to
najlepszy wybór. Zdziwiłem się więc, gdy wzrosły ceny akcji
Textron, a nie wytypowanych przeze mnie. Podobne zjawiska
zauwaŻałem rÓwnieŻ w innych branŻach.
Zdumiony i nieco zdezorientowany zacząłem zastanawłaĆ
się, czy nie lepiej byłoby zdać się na ocenę specjalistów analizu-
jących firmy. Zapytałem o nich maklera. Polecił mi powaŻny,
godny zaufania i powszechnie znany miesięcznik, który podaje
waŻne dane o kilku tysiącach spółek giełdowych — rodzaj
działalności, rozpiętoŚĆ cen akcji w ciągu ostatnich dwudziestu
lat, wypłacane dywidendy, strukturę finansową, roczne zyski
na jedną akcję. Periodyk także oceniał akcje pod kątem bezpie-
czeństwa i wartości. Zainteresowałem się, jak to działa.
Najwyzsza ocena, czyli akcje, przy których moŻna mieć
stosunkową pewność co do wypłacanej dywidendy, zostały
oznaczone:
AAA najbezpieczniejsze,
AA — bezpieczne,
A — mocne.
Srednie inwestycje, czyli akcje, które zazwyczaj płacą dy-
widendę:
- 54 -
liliNDAMENTALISTA I Wejście na wall Street
BBB najlepsze w grupie,
BB — dobre,
B -— uczciwe.
( )cena niŻsza, czyli spółki, które płacą dywidendy, ale nie
pewności co do ich przyszłości:
CCC — najlepsze w grupie,
CC — dobre perspektywy w sprawie dywidendy,
C ---- słabsze perspektywy w sprawie dywidendy.
( )cena najniŻsza:
DDD — Żadnych perspektyw na dywidendę,
DD — niewielka wartość,
D — bez wartości.
I JwaŻnie studiowałem te rankingi. To wydawało się takie
I jste. Nie musiałem już analizować zestawień finansowych ani
przychodu. Tu miałem wszystko czarno na białym. Musia-
Irin tylko porównaĆ: A jest lepsze od B, a C jest lepsze niż D.
Nowa metoda mnie pochłonęła i uszczęśliwiła. Widziałem
w niej czysto naukowe podejście. Koniec z niepewnymi plot-
11,1łni. Stałem się chłodno myŚlącym, samodzielnym przemy-
owcem.
Byłem pewien, Że staję na początku drogi do zdobycia
fortuny. Czułem się kompetentny i pewny siebie. Nikogo nie
%luchałem, nikogo nie prosiłem o radę. Uznałem, Że wszystko,
robiłem do tej pory, było zdawaniem się na łut szczęŚcia,
samo jak okresie kanadyjskim. Czułem, Że aby osiągnąĆ
%llkces, muszę tylko wykonać własne tabele porÓwnawcze.
Poświęciłem na to zajęcie wiele, wiele godzin.
-55 -

ROZDZIAŁ 3.
Pierwszy kłyzys
LEKTURY WIEDZIAŁEM, że akcje spółek
giełdowych, podobnie jak stada ptaków, formują grupy ze
względu na branŻę, a akcje firm tej samej branży mają ten-
(lencję do podążania w tym samym kierunku zarówno w górę,
jak i w dół.
Wydawało mi się logiczne, Że analizę powinienem rozpo-
cząć od podstaw, czyli od tego:
a) która branża jest najsilniejsza,
b) która firma jest najsilniejsza w branży.
Powinienem kupić akcje firmy, którą oceniłem najlepiej, i trzy-
mać je, bo ich cena musi pójść do góry.
¯ 57 _

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Zacząłem badać charakter spółki w odniesieniu do całej
branży. Gdy czytałem notowania Generał Motors, automa-
tycznie sprawdzałem Chryslera, Studebakera i American
Motors. Gdy spoglądałem na Kaiser Aluminium, wzrok ma-
chinalnie wędrował do Reynolds Metals, Alcoa i Aluminium
Ltd. Zamiast czytać tabele według ocen ABC, zawsze czyta-
łem je według brani.
Gdy akcje jakiejś firmy zaczęły zachowywać się lepiej niż in-
ne, natychmiast sprawdzałem akcje pokrewnych spółek — z tej
samej branży. Jeśli widziałem, Że inne firmy z tej branży też
dobrze sobie radzą, typowałem lidera, czyli przedsiębiorstwo,
ktÓrego akcje zachowywały się najlepiej. UwaŻałem, że jeśli nie
zarobię na liderze, to na pewno nie zarobię na pozostałych.
Gdy robiłem to wszystko, czułem się ważny. Byłem za-
chwycony. PowaŻna, naukowa metoda sprawiała, Że miałem
wrażenie, jakby wkrÓtce czekał mnie ważny egzamin na eks-
perta w dziedzinie finansów. Poza tym uwaŻałem, Że to me
tylko teoria. Chciałem ją wykorzystaĆ w praktyce i zarobić
masę pieniędzy.
Zacząłem zestawiaĆ zyski całych branż — spółek naftowych,
samochodowych, lotniczych i stalowych. Porównywałem
dawne i bieżące zyski. Następnie zestawiałem zyski jednej
branży z drugą. Skrupulatnie oceniałem marżę, wskaźniki
cena/zysk i kapitalizację.
W końcu po Żmudnych badaniach i wyliczeniach dosze-
dłem do wniosku, Że motorem napędowym, który pomoŻe
mi zdobyć fortunę, będzie brania stalowa.
- 58 -
I Pierwszy kryzys
Po podjęciu tej decyzji szczegółowo przeanalizowałem
przemysł stalowy. Znów pogrąŻyłem się w tabelach.
'Zamierzałem grać bezpiecznie, więc uznałem, Że spółka,
Igłórej akcje kupię, musi naleŻeĆ do grupy A i płacić wysoką
lywidendę. Tu jednak zostałem zaskoczony. Gdy przyjrzałem
uwaznie, okazało się, Że A zdarza się niezmiernie rzadko
I prawie zawsze przy akcjach uprzywilejowanych. Ceny tych
tikcji były stosunkowo stabilne i rzadko spektakularnie ska-
kały w górę. To — oczywiście — nie dla mnie.
Postanowiłem poszukać wśród B. W tym przedziale było
dużo akcji i wyglądały interesująco. Wybrałem spośród nich
pięć najlepiej znanych spółek i zacząłem je porÓwnywaĆâ Ro-
bilem to nadzwyczaj starannie. Nakreśliłem mniej więcej taką
t abelę:
Bethlehem
Steel
I nland
Steel
U.S. Steel
Jones &
Laughlin
Republic
Steel
Zyski na jedną akcję
Prognozy 1955
BB
BB
1.0
142 3/8
54
41
5:4
8,80
4,85
2,27
2,91
3,61
- 59 -
13,30
6,90
3,78
4,77
4,63
13,18
7,92
3,23
3,80
3,55
18,00
9,50
6,50
7,75
5,50
7,25
4,25
2,15
2,25
2,50

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Gdy spojrzałem na tabelę, ogarnęło mnie podekscytowanie.
Wyraźnie wskazywała jedną spółkę: Jones & Laughlin. Nie
miałem pojęcia, dlaczego nikt wcześniej tego nie zauwaŻył.
Wszytko idealnie pasowało.
NaleŻała do silnej branży.
Miała silną ocenę B.
Wypłacała prawie 6% dywidendy.
Jej wskaźnik cena/zysk był lepszy niż innych w grupie.
Ogarnął mnie entuzjazm. Oto niewątpliwie znalazłem
złoty kluczyk. Czułem, Że fortunę mam w zasięgu ręki. Akcje
tej spółki zrobią ze mnie bogacza. To był naukowo wybrany,
nowy i lepszy Brilund. Było pewne, Że w każdej chwili może
podskoczyć 0 20 lub 30 punktów.
Martwiło mnie tylko jedno. Chciałem kupić jak najwięcej
akcji i to jak najszybciej, zanim połapią się inni. Byłem tak
pewien swojej metody analizy naukowej, Że postanowiłem
zebrać pieniądze ze wszystkich możliwych źródeł.
Miałem w Las Vegas działkę kupioną za fundusze zarobione
na tańcu. Wziąłem pod nią kredyt hipoteczny. Miałem też polisę
ubezpieczeniową. Zaciągnąłem kredyt, w którym polisa ubez-
pieczeniowa była zabezpieczeniem. Miałem zawarty długoter-
minowy kontrakt z Latin Quarter, więc poprosiłem o zaliczkę.
Nie wahałem się ani chwili. Nie miałem Żadnych wątpli-
wości. Moje staranne badania naukowe wskazywały, iż nic
złego stać się nie mogło.
Dwudziestego trzeciego wrzeŚnia 1955 roku kupiłem 1000
akcji Jones & Laughlin po 52 1/4 z depozytem zabezpieczającym,
- 60 -
IIUNDAMENTALISTA I Pierwszy kryzys
Iqtóry wyniósł wtedy 70%. Za akcje kosztujące 52 652,30 $
liîtłsiałem zdeponować 36 856,61 w gotÓwce. Aby zebraĆ taką
IQ wotę, musiałem zaręczyĆ całym swołm majątkiem.
Wszystko to zrobiłem bez najmniejszego wahania. Teraz
wystarczyło usiąść i czekaĆ, a potem zebrać żniwo mojej do-
%konałej teorłl.
Dwudziestego szóstego września strzelił grom z jasnego
nieba. Akcje Jones & Laughlin zaczęły spadać.
Nie mogłem uwierzyĆ. Jak to możliwe? PrzecieŻ to nowy
I Irilund. Ma mi przynieść fortunę. To nie obstawianie na chybił
t rafił, to starannie przemyślana operacja oparta na statystyce.
A ceny akcji nadal spadały.
Patrzyłem na to i nie chciałem przyjąć do wiadomości.
( 'zułem się jak sparaliżowany. Po prostu nie wiedziałem, co
101)iĆ. Sprzedawać? Jak to? Z moich starannych wyliczeń wy-
tlikało, Że akcje Jones & Laughlin są warte co najmniej 75 $ za
jedną. Uznałem, Że to tylko chwilowy spadek. Nie ma przy-
czyny, dla której akcje miałyby tanieĆ. To dobre, solidne instru-
nłcnty finansowe. Wróci na nie czas. Muszę to przetrzymać.
Ih•zetrzymać, przetrzymaĆ...
Mijały dni, a ja coraz bardziej bałem się zaglądaĆ do noto-
wać giełdowych. DrŻałem z niepokoju, dzwoniąc do maklera.
Gazetę wertowałem z przeraŻeniem.
Gdy po spadku o trzy punkty cena rosła o pół, odzyski-
wałem nadzieję. Mówiłem sobie, Że to początek powrotu do
formy. Ale następnego dnia cena znÓw malała. Dziesiątego
paŹdziernika, gdy spadła do 44, ogarnęła mnie panika. Ile
-61-

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


jeszcze stanieją? Co robić? Paraliż zamienił się w lęk. Spa-
dek o jeden punkt oznaczał dla mnie 1000 $ straty. Moje
nerwy tego nie wytrzymały. Postanowiłem sprzedać akcje
i na moje konto wróciło 43 583,12 $. Strata netto wyniosła
9069,18 $.
Byłem załamany, rozbity, skończony. Wszystkie złudze-
nia dotyczące naukowej metody inwestowania na Wall Street
legły w gruzach. Czułem się jakby wielki niedźwiedź dopadł
mnie w momencie, gdy przygotowywałem się do strzału.
Gdzie tu nauka? Jaki poŻytek z badań? Co się stało z moimi
statystykami?
Po takim wstrząsie każdy byłby zaskoczony. Gdybym
inwestował na Ślepo, mÓgłbym się tego spodziewać. Ale ro-
biłem wszystko, Żeby tak nie postępowaĆ. Pracowałem długo
i ciężko. Zrobiłem wszystko, Żeby nie popełnić błędu. Stu-
diowałem, analizowałem, porÓwnywałem. Oparłem swą de-
cyzję na w pełni wiarygodnych doświadczeniach. Mimo to
uderzyła mnie po kieszeni, straciłem 9000 $.
Gdy uświadomiłem sobie, Że prawdopodobnie stracę działkę
w LAS Vegas, ogarnęła mnie czarna rozpacz. Widmo bankruc-
twa zajrzało mi w oczy. Opuściła mnie cała pewnoŚĆ siebie
zbudowana na hossie i pierwszym sukcesie akcji Brilund. Nic
się nie sprawdzało. Ani słuchanie plotek, ani stawianie na chy-
bił trafił, ani zbieranie informacji, ani badania i analizy. Zadna
z metod nie zawiodła mnie do sukcesu. Byłem zrozpaczony.
Nie wiedziałem, co począć. Czułem, że nie mogę dalej grać
na giełdzie.
- 62 -
FUNDAMENTALISTA I Pierwszy kryzys
Ale musiałem. Przecież trzeba było ratowaĆ działkę. Mu-
ułillełn znaleŹĆ sposób na powetowanie strat.
KaŻdego dnia cztery godziny przeglądałem tabele gieł-
jwe, gorączkowo poszukując jakiegoś rozwiązania. Ni-
'ryłu skazaniec w celi patrzyłem na akcje jak na możliwość
łeczki.
W końcu mój wzrok przyciągnęła pewna spółka, o której
nie słyszałem. Nazywała się Texas Gulf Production.
\Vyglądało na to, Że jej cena rośnie. Nic o niej nie wiedzia-
letnș nie słyszałem Żadnych plotek. Widziałem tylko, Że cena
akcji miarowo roŚnie dzień po dniu. Czy to moja deska
I fil linku? Nie wiedziałem, ale musiałem spróbować. Bardziej
tozpaczy niż z nadzieją złoŻyłem polecenie kupna 1000 akcji
po cenach wahających się między 37 1/8 a 37 1/2. W sumie za-
płaciłem 37 586,26 $.
Wstrzymując oddech, pełen niepokoju obserwowałem stały
wzrost ceny. Gdy doszła do 40, kusiło mnie, Żeby sprzedać,
ille wstrzymałem się. Po raz pierwszy w karierze inwestora
bdłnówiłem sobie szybkiego zysku. Nie Śmiałem, bo miałem
( 10 nadrobienia 9000 $ straty.
Dzwoniłem do maklera co godzinę. Czasami co kwadrans.
A kcje były dla mnie dosłownie całym Życiem. Obserwowałem
IG1ż,dy ich najmniejszy ruch, każde wahnięcie. Nie spuszcza-
letn ich z oka jak młodzi rodzice, którzy pilnują swego nowo
narodzonego dziecka.
Przez pięć tygodni trzymałem je i z napięciem patrzyłem,
co się dzieje.
- 63 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Później, gdy stanęły na poziomie 43 1/4, postanowiłem nie
przeciągać dłużej. Sprzedałem akcje za 42 840,43 $. Nie odzy-
skałem 9000, ale więcej niż połowę tej sumy.
Sprzedając Texas Gulf Production, czułem się jak rekon-
walescent. Byłem zmęczony, wyczerpany, bez formy. Mimo to,
widziałem jakiś promyk nadziei. Przybrał on formę pytania.
Jakie korzyści płyną z czytania raportów, analizowania
sytuacji branŻowej, ocen, wskaźnika cena/ zysk? O spółce,
która uchroniła mnie przed klęską, nie wiedziałem prawie
nic. Wybrałem ją tylko z jednego powodu — bo wydawało
się, Że ceny jej akcji rosną.
Czy to jest odpowiedź? Być może.
Tak więc fatalne doświadczenie z Jones & Laughlin miało
swoje znaczenie. Nie była to tylko kompletna strata. Dzięki
niemu zaczęła się zarysowywaĆ moja teorła.
- 64 -
CZĘŚĆ 111
Technik

R O ZDZIAŁ 4.
Rozwój teorii ramkowej
O MROŻĄCYM KREW w żyłach doświad-
czeniu z Jones & Laughlin i szczęśliwszym z Texas Gulf Pro-
duction zasiadłem, aby dokonać oceny swojej sytuacji. Do tej
pory giełda przysporzyła mi już tyle strachu i porażek, że nie
mogłem jej uważać za tajemniczą machinę, która — jeśli do-
pisze mi szczęście — wyrzuci majątek jak automat do gry.
Wiedziałem też, że chociaż — jak w każdej dziedzinie Życia
jest tu element przypadkowości, nie mogę polegać tylko
na szczęściu. Dopisze mi raz albo dwa, ale nie zawsze.
Nie, to nie dla mnie. Muszę opierać się na wiedzy. Muszę
się nauczyĆ, w jaki sposób grać na giełdzie. Bo czy moŻna
wygrać w brydża, nie znając reguł gry? Czy moŻna wygrać
- 67 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


w szachy, nie wiedząc, jak odpowiedzieć na ruch przeciwnika?
Analogicznie rzecz biorąc, czy mogłem liczyć na sukces gieł-
dowy bez znajomoŚci rzemiosła? Grałem o pieniądze ze zna-
komitymi specjalistami giełdowymi. Nie mogłem liczyć na
wygraną, nie znając zasad gry.
Zacząłem od tego, Że najpierw zastanowiłem się nad swoimi
doświadczeniami. Z jednej strony, zastosowałem metodę ana-
lityczną i przegrałem. Z drugiej strony, zastosowałem metodę
techniczną i wygrałem. Było oczywiste, Że najlepsza będzie
metoda podobna do tej, jaką z powodzeniem zastosowałem
przy Texas Gulf Production.
Nie było łatwo. Codziennie kilka godzin Ślęczałem nad
tabelami giełdowymi i szukałem podobnych akcji. AŻ pewnego
dnia zauwaŻyłem M&M Wood Working. Ani jeden serwis
informacyjny nie potrafił udzielić mi Żadnych informacji na
temat tej spółki. Mój makler nawet o niej nie słyszał. Mimo
to byłem nią bardzo zainteresowany, bo ceny jej akcji zacho-
wywały się w podobny sposób jak Texas Gulf Production.
Obserwowałem więc bacznie.
W grudniu 1955 roku cena wzrosła z 15 do 25 3/8. Po pięciu
tygodniach spokoju obrót akcjami wzrósł, a cena znów zaczęła
rosnąć. Postanowiłem kupić 500 jednostek po 26 5/8. Nadal dro-
Żały, więc nie sprzedawałem ich i uwaŻnie obserwowałem. Ceny
cały czas pięły się w górę, obrót pozostawał na wysokim pozio-
mie. Gdy cena osiągnęła 33, sprzedałem i zyskałem 2866,62 $.
Byłem zadowolony i podekscytowany. Nie tyle ze wzglę-
du na pieniądze, ale dlatego, Że podobnie jak Texas Gulf
- 68 -
I'FCHNIK I Rozwój teorii ramkowej
Production, kupiłem M&M Wood Working tylko w oparciu
o zachowania tych akcji na rynku. Nie znałem spółki i niewiele
łnogłem się o niej dowiedzieć. Jednak na podstawie ciągłego
wzrostu cen i wysokiego obrotu doszedłem do wniosku, Że
ludzie, którzy wiedzą na jej temat o wiele więcej niż ja.
Wniosek okazał się słuszny. Już po sprzedaŻy akcji prze-
w prasie, że stabilny wzrost spółka zawdzięczała
utajnionym negocjacjom w sprawie pewnej fuzji. W końcu
ujawniono informację, Że inna firma planuje przejąć M&M
Wood Working, płacąc 35 $ za akcję i oferta ta została
przyjęta. Oznaczało to także, Że chociaż kompletnie nłc nie
wiedziałem o tych zakulisowych rozmowach, sprzedałem ak-
(je tylko dwa punkty poniżej najwyŻszej ceny. Fascynowało
Ilinie spostrzeŻeme, Że mój zakup, oparty wyłącznie na za-
chowaniu akcji, przyniósł zysk, poniewaŻ padła propozycja
przejęcia, chociaż ja nic o niej nie wiedziałem. Byłem
„wtajemniczony”, mimo Że nikt mi nie przekazał Żadnych
Informacji.
To doświadczenie bardziej niż cokolwiek innego przekonało
łnnie, Że czysto techniczne podejście do giełdy jest dobre.
()znaczało to, Że jeśli będę badał zachowanie akcji i obrót,
a pominę wszystkie inne czynniki, mogę osiągnąĆ pozytywne
wyniki.
Spróbowałem zastosować ten pomysł w praktyce. Skon-
centrowałem się na wnikliwych badaniach ceny i obrotÓw,
jednocześnie starając się nie przejmowaĆ plotkami, podpowie-
dziami i rÓŻnymi zasadniczymi informacjami. Postanowiłem
- 69 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


nie zawracaĆ sobie głowy powodami, dla których ceny akcji
danej spółki rosną. Uznałem, Że jeśli w Życiu firmy coś ma
zmienić się na lepsze, widać to po wzroŚcie cen akcji i obrotÓw,
poniewaŻ wielu ludzi Śpieszy się z kupnem. Jeśli wyostrzę
sobie wzrok na tyle, Że będę zauwaŻał to zjawisko na wcze-
jak w przypadku M&M Wood Working — to
snym etapłe
mogę wziąć udział w zakupie droŻejących akcji nawet bez
znajomości przyczyn wzrostu cen.
Problem polegał tylko na tym, jak wykryć tę zmianę. Po
dłuższym namyŚle znalazłem jedno kryterium — porównałem
akcje do ludzi.
Tak to sobie "obrażałem. Jeśli piękność z temperamen-
tem wskakuje na stół i zaczyna tańczyĆ, nikt specjalnie się nie
dziwi. Po tej kobiecie moŻna się było spodziewać takiego za-
chowania. Jeżeli jednak szacowna matrona zrobiłaby nagle to
samo, byłaby to rzecz niezwykła i ludzie natychmiast powie-
dzieliby, że „coś tu jest dziwnego, coś musiało się stać”.
Na tej samej zasadzie uznałem, Że jeśli bierne akcje nagle
zaczynają przejawiać aktywność, uznam to za rzecz niezwy-
kłą. A jeśli ich ceny będą rosnąć, wtedy je kupię. Zakładałem,
Że gdzieś tam, za niezwykłymi ruchami cen akcji stoi grupa
dobrze poinformowanych ludzi. Kupując akcje, stawałem się
ich wspólnikiem.
Spróbowałem tej metody. Czasami z powodzeniem, cza-
sami nie. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że mam jeszcze
mało wprawne oczy i w momencie, gdy zacząłem się upewniać
co do swojej teorii, przyszło brutalne przebudzenie.
- 70 -
ił' F.CHNIK I Rozwój teorii ramkowej
W maju 1956 roku zwróciłem uwagę na spółkę Pittsburgh
Metallurgical, której akcje notowane były w tym czasie na
poziomie 67. Były to akcje bardzo dynamiczne i przyjąłem, że
nadal będą droŻeĆ. Gdy dostrzegłem ich zwiększoną aktyw-
nośĆ, kupiłem 200 jednostek za sumę 13 483,40 $.
Byłem tak pewny swojej oceny, Że porzuciłem ostroŻnoŚĆ
i gdy ceny akcji — wbrew moim oczekiwaniom zaczęły
tanieć, uznałem to za drobną korektę. Byłem przekonany, Że
po chwilowym spadku znów poszybują wysoko w górę. Nie-
stety, poleciały w drugą stronę. Dziesięć dni później akcje
Pittsburgh Metallurgical kosztowały 57 3/4. Sprzedałem je
i straciłem 2023,32 $.
NajwyraŹniej coś Źle działało. Wszystko wskazywało na
to, Że akcje pójdą w górę, na giełdzie panowała odpowiednia
atmosfera, a mimo to one staniały. A co gorsza, wkrótce po
tym, jak je sprzedałem, zaczęły iść w górę.
W poszukiwaniu wyjaŚnienia sprawdziłem wczeŚniejsze
ruchy tych akcji i odkryłem, Że kupiłem je w chwili najwyŻ-
szego 18-punktowego wzrostu. W tym czasie cena mogła
osiągnąć tylko taki poziom. Niemal dokładnie wtedy, gdy
w nie zainwestowałem, zaczęły tanieć. NajwyraŹniej kupiłem
akcje w nieodpowiednim czasie.
Teraz z perspektywy czasu widzę to wyraŹnie. Później
przekonałem się, dlaczego akcje zachowały się tak, a nie ina-
czej. Jednak pozostawał jeszcze problem, jak oceniĆ, w której
chwili dokonać zakupu.
- 71 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Problem sam w sobie jest prosty, komplikacje wprowadza
dopiero jego ogromny zakres. Wiedziałem już, Że nie pomoże
tu badanie księgowości, zestawłenia bilansowe są bezużyteczne,
a informacje podejrzane i nieprawdziwe.
Zainteresowałem się tematem i postanowiłem. dokładnie
zbadać ruchy poszczególnych akcji. Jak to działa? Co cha-
rakteryzuje ich zachowania? Czy w ich wahaniach można do-
strzec jakieś prawidłowości?
Czytałem książki, przeglądałem tabele giełdowe, analizowa-
łem setki wykresÓw. Podczas tych badań zacząłem dowiadywać
się o ruchach akcji rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałem.
Akcje nie latają jak balony tylko w górę i w dół. Raczej jakby
przyciągane przez magnes mają trendy wzrostÓw i spadków,
które
— gdy się pojawią mają tendencję do dłuższego
trwania. Podczas tych trendÓw akcje poruszają się w serii
ramek, które zacząłem nazywać pudełkami.
Ceny oscylują dość konsekwentnie między określonym
niskim a określonym wysokim poziomem. Obszar zakreślony
przez ruchy w górę i w dół moŻna przedstawić za pomocą
ramki. Istnienie tych ramek stało się dla mnie oczywiste.
Taki był początek ramkowej teorii, która przyniosła mi
fortunę.
Oto sposób, w jaki ją zastosowałem. Gdy pudełka (ramki)
cen akcji, które mnie zainteresowały, stały jak w piramidce
jedna na drugiej, a cena moich akcji znajdowała się w wyŻszej,
zaczynałem im się przyglądać. Jeśli skakały w górę i w dół,
byłem w pełni zadowolony. Gdy określiłem wymiary ramki,
- 72 -
YIIF,CHNIK I Rozwój teorii ramkowej
ceny akcji mogły się zachowywaĆ dowolnie, ale tylko w zakresie
ramki. Gdy nie poruszały się w ramce w górę i w dół, zaczy-
nałem się martw1Ć.
Brak ruchu oznaczał, Że akcjom brakuje Życia. Ą skoro bra-
kowało im Życia, przestawały mnie interesować, bo świadczyło
(o prawdopodobnie o tym, Że nie będą dynamicznie droŻeĆ.
WeŹmy na przykład akcje, których cena zawierała się w ram-
cc Mogła sobie dowolnie oscylować w zakresie tych
poziomów, a mimo to brałem pod uwagę ich zakup. Jeśli jednak
cena spadała do 44 1/2, wykluczałem możliwość ich nabycia.
Dlaczego? Bo spadek poniżej .45 oznaczał zejście do niższej
ramki, a to było złe — chciałem kupić akcje tylko wtedy, gdy
cena przeskoczy do ramki wyŻszej.
ZauwaŻyłem, Że czasami cena akcji zostawała w jednej ramce
przez kilka tygodni. Nie przejmowałem się tym, ile czasu
przebywa w jednej ramce, jeśli tam zostawała i nie spadała
poniżej dolnego poziomu ramki.
Spostrzegłem na przykład, Że gdy cena zawierała się w ramce,
jej zmiany mogły wyglądać tak:
45 — 47 — 49 50 — 45 — 47
Oznaczało to, Że jednego dnia mogła osiągnąĆ aż 50, potem
spaść nagle do 45, a później powoli piąć się do 46 i 47, a ja
byłem w pełni zadowolony. Cena nadal zawierała się w ram-
ce. Oczywiście, cały czas czekałem, aż wskoczy do wyŻszej
ramki. W takiej sytuacji kupowałem akcje.
- 73 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Nie znalazłem żadnej wyraźnej reguły, w jaki sposób do
tego dochodzi. Trzeba było tylko obserwowaĆ, a potem szybko
działać. Niektóre niestabilne ceny akcji przechodziły do ko-
lejnej ramki już po kilku godzinach. Innym zajmowało to kilka
dni. Jeśli cena zachowywała się prawidłowo, zaczynała z ramki
przepchać się do wyŻszej. Wtedy jej zmiany wyglą-
dały mniej więcej tak:
48-52-50-55-51 -52
WyraŹnie widać, że zagnieździła się w następnej ramce —
50/55 .
Proszę mnie Źle nie zrozumieĆ. To są tylko przykłady.
Musiałem jeszcze określić zakresy ramki. A one oczywiŚcie
różniły się, w zależności od akcji. W przypadku niektórych
ramki były małe, nie większe niż 10% w każdą stronę. Bar-
dziej zmienne ceny akcji poruszały się w ramkach o rÓŻnicy
od 15 do 20%. Zadanie polegało na dokładnym określeniu
wielkości ramki i upewnieniu się, że cena akcji nie spadnie
znacznie poniżej najniższego poziomu. Wtedy sprzedawałem
ją natychmiast, bo nie zachowywała się dobrze.
Gdy zostawała w ramce, ruchy między 55 a 50 uznawałem za
całkiem normalne. Nie miałem nic przeciwko temu, Że taniała.
Wręcz przeciwnie.
Zanim tancerz wykona skok, najpierw ugina nogi, a potem
się wybija. ZauwaŻyłem, Że z akcjami jest tak samo. Zwykle
ceny nie skakały od razu z 50 do 70. Innymi słowy, uznawałem,
-74-
'ľ Iť,CHNIK I Rozwój teorii ramkowej
Że jeśli cena zeszła z 50 do 45, to tak jak tancerz ugina nogi
i przygotowuje się do wyskoku.
Później, gdy zdobyłem więcej doświadczenia, dowiedziałem
się też, Że zejście do poziomu 45 z 50 przynosi jeszcze jedną
ważną korzyŚĆ. Odsiewa słabych i lękliwych akcjonariuszy,
którzy błędnie biorą tę reakcję za spadek, i umożliwia szybszy
wzrost ceny.
Zrozumiałem też, Że gdy cena akcji rosła, odbywało się to
pewnymi skokami. Jeśli cena akcji zwyŻkowała z, powiedzmy,
50 do 70, ale okazjonalnie spadała, to była to część prawi-
dłowego rytmu.
Mogła się zmieniaĆ tak:
50-52-57-58 -60-55-52-56
Oznaczało to, Że znajduje się w ramce
Później wskoczyła do wyŻszej ramki i zmieniała się nastę-
pująco:
58-61 -66-70-66-63-66
To oznaczało, Że znajduje się w ramce UwaŻałem też,
że zmierza ku wyższym poziomom.
Nadal pozostawał problem najwaŻniejszy. Kiedy jest od-
powiednia pora na zakup? Logicznie rzecz biorąc — gdy cena
akcji przeskakiwała do wyŻszej ramki. To wydawało się proste
aż do chwili, gdy akcje Louisiana Land & Exploration udo-
wodniły, Że może być inaczej.
-75-

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Przez kilka tygodni obserwowałem zachowanie cen tych
akcji i dostrzegałem ustawione jedna na drugiej ramki. Naj-
wyższy poziom ostatniej ramki wynosił 59 3/4, wydawało mi się,
Że oceniłem to prawidłowo. Kazałem maklerowi zadzwonić,
gdy cena osiągnie 61, bo uznałem, Że to wejście do nowej ramki.
Zadzwonił, ale akurat nie było mnie w hotelowym pokoju.
Dodzwonił się dopiero po dwóch godzinach. Byłem rozcza-
rowany. Czułem, Że straciłem wspaniałą okazję.
Złościłem się, Że umknęło mi 61, a gdy szybko cena sko-
czyła do 63, byłem pewien, Że przepadło mi coś znakomitego.
Zapał odebrał mi zdrowy rozsądek. Entuzjazm powodował,
Że zapłaciłbym za te akcje każdą cenę. Po prostu musiałem
— osiągną bajeczną
— moim zdaniem
młeĆ akcje, które
cenę.
I rzeczywiście drożały — 63 1/2... 641/2... 65. Miałem rację.
Prawidłowo je oceniłem i straciłem szansę! Dłużej czekać nie
mogłem. Kupiłem 100 jednostek po 65, po najwyższej cenie
nowej ramki — bo nie udało się po najniŻszej.
Chociaż wprawiałem się stosowaniu metody i wybieraniu
spółek, nadal byłem nowicjuszem w mechanizmach Wall Street,
więc przedstawiłem swój problem maklerowi. Rozmawiali-
Śmy o nieodebranym telefonie z ceną 61. Makler powiedział
mi, Że powinienem był złożyć zleceme na kupno „po okre-
Ślonej cenie". To oznaczało, Że akcje zostałyby zakupione
automatycznie po osiągnięciu poziomu 61. Poradził mi, abym
składał zlecenie kupna za wyznaczoną cenę, gdy podejmę de-
cyzję w sprawie konkretnych akcji. Wtedy gdy na giełdzie akcje
- 76 -
I Rozwój teorii ramkowej
osiągną taką cenę, zostaną zakupione bez dalszych konsultacji
ze mną. Zgodziłem się na to.
Problem automatycznego zakupu w czasie, który — moim
zdaniem — jest odpowiedni, został rozwiązany.
Wtedy teoria ramkowa i jej zastosowanie na trwałe zago-
łă:iły w mojej głowie i przy trzech kolejnych transakcjach za-
stosowałem ją z powodzeniem.
Kupiłem Allegheny Ludlum Steel, gdy wydawało mi się, Że
cena weszła do ramki Zapłaciłem po 45 3/4 za jednost-
kg, a trzy tygodnie później sprzedałem po 51.
Kupiłem także 300 akcji Dresser Industries, gdy wyglą-
dało na to, Że cena wskoczyła do ramki Zapłaciłem 84,
ale poniewaŻ cena nie wykazywała postępów w ramce, sprze-
dałem po 86 1/2.
Później nabyłem 300 jednostek Cooper-Bessemer na
niskim poziomie z ramki po 40 3/4, a sprzedałem
po 45 1/8.
Na tych trzech transakcjach osiągnąłem zysk 2442,34 $.
Dzięki temu nabrałem sporo pewności siebie, ale otrzy-
małem też policzek, który udowodnił, Że potrzeba mi czegoś
więcej, a nie tylko samej teorii. W sierpniu kupiłem 500 akcji
North American Aviation po 94 3/8, poniewaŻ byłem pewien,
Że wkrÓtce znajdą się w nowej ramce rozpoczynającej się na
poziomie 100. Nic z tego. Niemal natychmiast trend się od-
wrócił i akcje zaczęły tanieĆ. Mogłem je sprzedać, gdy spadły
o jeden punkt. Mogłem je sprzedać, gdy straciły następny.
Ale uparłem się i trzymałem je. Duma nie pozwoliła mi działać.
¯ 77 _

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Stawką był prestiż mojej teorii. Powtarzałem sobie, Że cena
bardziej już spaść nie moŻe. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy,
Że na giełdzie nie istnieje termin nie może. Każda akcja może
wszystko. Pod koniec następnego tygodnia straciłem tyle, ile
uzyskałem na trzech poprzednich operacjach. ZnÓw byłem
w tym samym miejscu.
Teraz widzę, Że to doświadczenie stanowiło ważny punkt
zwrotny w mojej giełdowej karierze.
W tym momencie w końcu zdałem sobie sprawę, Że:
1. Na giełdzie nie ma nic pewnego. Jestem skazany na to,
Że w połowie przypadków będę się mylić.
2. Muszę pogodzić się z tym faktem i dostosowaĆ do
niego — dumę i ego muszę powŚciągnąĆ.
3. Muszę stać się bezstronnym diagnostą, który nie iden-
tyfikuje się z Żadną teorią ani z Żadnymi akcjami.
4. Nie mogę tylko korzystać z okazji. Najpierw muszę
zmłnimalizowaĆ ponoszone ryzyko.
Pierwszy krok poczyniony w tym kierunku nazwałem bronią
szybkiej straty. Wiedziałem już, Że w połowie przypadków będę
się mylić. Dlaczego więc nie godzić się realistycznie z tymi
pomyłkami i sprzedawać natychmiast, gdy ceny spadają po-
niżej pewnego poziomu? Jeśli kupuję akcje po 25, to dlaczego
nie wydać dyspozycji, Żeby zostały sprzedane, gdy z powro-
tem spadną poniżej 24?
Postanowiłem składać zlecenia z limitem ceny, aby kupo-
wać po okreŚlonej cenie, a równocześnie zlecenia stop-loss,
aby sprzedawaĆ je, jeśli stanieją poniżej pewnego poziomu.
- 78 -
'I'ECHNIK I Rozwój teorii ramkowej
I )oszedłem do wniosku, Że w ten sposób nigdy nie będę kładł
się spać ze stratami, bo gdy któreś akcje stanieją poniżej ceny,
którą ustaliłem, do wieczora już ich nie będę miał. Wiedziałem,
'Że w wielu przypadkach po spadku poniżej pułapu akcje zo-
staną sprzedane, a zaraz potem zaczną rosnąć. Ale zdawa-
lem sobie sprawę, Że waŻniejsze jest unikanie wielkich strat.
Poza tym zawsze akcje mogłem kupić ponownie — za wyższą
cenę.
Wtedy podjąłem kolejną ważną decyzję.
Wiedziałem, Że nie ma co liczyć na sukces, gdy mylę się
w połowie przypadków. Zacząłem zdawać sobie sprawę, że jeśli
nawet będę wychodził na zero, mogę zbankrutować. Gdybym
zainwestował 10 tysięcy $ i inwestował je w akcje o Średniej
cenie, to każda operacja kosztowałaby mnie około 125 $ prowi-
zji przy zakupie i 125 przy każdej sprzedaŻy.
ZałÓŻmy, Że w połowie przypadków podejmę słuszną
decyzję. Przy kosztach 250 $ na operacji wystarczyłoby 40 razy
wyjść na zero, a straciłbym cały kapitał. Pochłonęłyby go
prowizje. Oto sposób, w jaki prowizje mogły doprowadzić
do plajty.
500 akcji po 20 $
Kupno
10 125,00 $
Zapłacone (z uwzględnieniem prowizji):
SprzedaŻ 500 akcji po 20 $
Otrzyłhane (po odjęciu prowizji):
9 875 00 $
STRATA: 250 $
40 operacji po 250 $ = 10 000 $
- 79 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Takiemu niebezpieczeństwu mogło zapobiec tylko jedno
—- zyski musiały być większe od strat.
Z doświadczenia wiedziałem, Że moim największym pro-
blemem jest powstrzymanie się przed zbyt szybką sprzedaŻą
akcji. Sprzedawałem pośpiesznie, bo jestem tchÓrzem. Gdy
kupowałem po 25 i cena rosła do 35, bałem się, Że znów spadnie
i sprzedawałem. Wiedziałem, jak powinienem postępowaĆ,
ale zawsze robiłem odwrotnie.
Doszedłem do wniosku, Że skoro nie potrafię oprzeć się
strachowi, lepiej będzie zastosować inną metodę. Polegała
ona na tym, Żeby trzymaĆ zwyŻkujące akcje, a jednocześnie
podwyŻszaĆ sumę, poniżej której automatycznie ma być zre-
alizowane zlecenie sprzedaŻy. Trzymanie odpowiedniego dy-
stansu nie powodowałoby, Że drobne zmiany ceny sięgałyby
wyznaczonego pułapu. Gdyby jednak tendencja wzrostowa
naprawdę się odwróciła i cena zaczęłaby spadać, sprzedałbym
je natychmiast. W ten sposób giełda nie mogła odebrać mi
więcej niż ułamek zysku.
A jak określić, kiedy odebraĆ zysk?
Zdawałem sobie sprawę, Że nie będę mógł sprzedawać po
najwyŻszej cenie, jaką akcje osiągną. Każdy, kto twierdzi, Że
może robić to za kaŻdym razem, mówi nieprawdę. Gdybym
sprzedał akcje, gdy cena rośnie, to byłaby to czysta zgady-
wanka, poniewaŻ nie wiedziałbym, jak wysoko cena może
wzrosnąć. Nie byłoby to mądrzejsze niż przewidywanie, Że
My Fair Lady zejdzie z afisza po dwudziestu przedstawieniach.
Równie dobrze moŻna by zakładać, Że zejdzie po trzystu lub
-80-
'I'ECHNIK I Rozwój teorii ramkowej
czterystu. Dlaczego nie zakłada się żadnej z tych liczb? Bo
producent byłby głupcem, gdyby rezygnował z przedstawienia,
które przyciąga komplet widzów. Dopiero gdy zauwaŻa, Że
na widowni pojawłają się puste miejsca, zaczyna zastanawiać
się nad wycofaniem spektaklu z repertuaru.
Zastosowałem broadwayowskie porÓwnanie do problemu
sprzedaŻy. Byłbym głupcem, gdybym sprzedawał akcje, któ-
rych cena pnie się w górę. Zatem kiedy sprzedawaĆ? Może
wtedy, gdy ceny w ramkach spadną poniżej poziomu? Gdy
piramidka zaczyna się chwiać, czas wycofać sztukę i sprzedaĆ
akcje. Windowanłe ceny, przy jakiej automatycznie ma zostaĆ
zrealizowane zlecenie sprzedaŻy, którą zmieniałbym wraz ze
wzrostem ceny, powinno załatwiĆ to samoczynnie.
Po podjęciu tych decyzji usiadłem i na nowo określiłem
swoje cele na giełdzie papierów wartoŚciowych.
1. Odpowiednie akcje.
2. Odpowiedni czas.
3. Niewielkie straty.
4. Duże zyski.
Przejrzałem wszystko, czym dysponuję:
1. Cena i obroty.
2. Teoria ramkowa.
3. Zlecenia kupna z limitem ceny.
4. Zlecenia sprzedaŻy zatrzymujące stratę.
Po przemyśleniu ustaliłem podstawową strategię i postano-
wiłem zawsze postępowaĆ następująco.
-81-

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Miałem podążać za trendem zwyŻkowym, windować cenę
automatycznej sprzedaŻy, co zapewniałoby mi ubezpieczenie.
Jeśli trend utrzymywałby się, zamierzałem dokupywać akcje.
A gdy trend by się odwrócił? Miałem zmykaĆ jak złodziej.
Zdawałem sobie sprawę z istnienia wielu przeszkód. W każ-
dej operacji nadal było wiele zgadywania. Szacunki, Że w poło-
wie przypadków podejmę słuszną decyzję, mogły być nazbyt
optymistyczne. Ale przynajmniej wyraźniej niż do tej pory
widziałem problem. Wiedziałem, Że muszę przyjąć zimną, po-
zbawioną emocji postawę wobec akcji. Nie wolno mi się
w nich zakochiwać, gdy zwyżkują, ani gniewaĆ na nie, gdy
spadają. Nie ma czegoś takiego jak dobra albo zła akcja. Są
tylko akcje taniejące i drożejące. A ja powinienem trzymaĆ
droŻejące i sprzedawać taniejące.
Wiedziałem, Że w tym celu muszę osiągnąĆ coś znacznie
trudniejszego. Muszę panować nad emocjami — nadzieją,
strachem i Żądzą zysku. Nie miałem wątpliwości, Że to będzie
wymagaĆ dużej dozy samodyscypliny, ale czułem się jak w ciem-
nym pokoju, w którym moŻna włączyĆ światło, trzeba tylko
pomajstrowaĆ przy kontakcie.
-82-
ROZDZIAŁ 5.
Telegramy na cały świat
NIEJ WIĘCEJ w tym samym czasłe,
gdy zacząłem wcielać w Życie nową koncepcję gry giełdowej,
musiałem wyjechać na dwuletnie Światowe tournĆe z moim
zespołem tanecznym. Pojawiło się sporo problemów. Jak
miałem prowadzić transakcje z drugiego końca Świata? Nagle
ze zgrozą przypomniałem sobie sytuację, w której makler nie
zastał mnie w pokoju hotelowym. Skoro coś takiego mogło
zdarzyć w Nowym Jorku, to jakie trudności czekają mnie,
gdy będę tysiące mil od Wall Street? Porozmawiałem o tym
z maklerem i ustaliliśmy, Że będziemy w kontakcie za pośred-
nictwem telegramów.
- 83 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Ustaliliśmy też, Że zaraz po wydaniu będzie wysyłany do
mnie tygodnik finansowy Barron's. Na jego podstawie miałem
określaĆ, która z akcji może zyskać na wartoŚci. Natomiast
w codziennych telegramach miałem otrzymywaĆ notowania
akcji, które posiadam. Nawet do tak odległych miejsc jak Kasz-
mir i Nepal, gdzie występowałem podczas tournĆe, przycho-
dziły telegramy. Zawierały ceny moich akcji na zamknięcie
notowań na Wall Street.
Aby oszczędzić czas i pieniądze, opracowaliśmy z makle-
rem specjalny kod. Telegramy zawierały tylko pierwszą literę
nazwy spółki i pozornie nic nieznaczące liczby. Wyglądało to
mniej więcej tak:
B 32 1/2, L 57, U 89 1/2, A 120 1/4, F 132 1/4
Już po kilku dniach zrozumiałem, że to za mało informacji,
aby skutecznie prowadzić operacje giełdowe. Nie znając wide-
łek ruchu cen akcji, nie mogłem budować ramek. Zadzwoniłem
do maklera i poprosiłem, Żeby przysyłał mi pełne informacje
o ruchu cen moich akcji. Zawierały też najwyŻszą i najniŻszą
cenę w danym dniu. Wyglądało to teraz tak:
B 32 1/2 (34 1/2-32 3/8), L 57 (58 5/8 57), U 89 1/2
(91 1/2 - 89), A 120 1/4 (120 120 1/4), F 132 1/4
(134 7/8 - 132 1/4)
Nie prosiłem o podawanie obrotÓw, bo zbyt wiele liczb spowo-
dowałoby zagęszczenie telegramu. Obroty moimi spółkami
były wysokie i uznałem, Że jeśli zaczną spadać, po kilku dniach
zauwaŻę to w Barron's.
'IÎECHNIK I Telegramy na cały Świat
PoniewaŻ ja i makler wiedzieliśmy, jakich spółek akcje
posiadam, mogliŚmy porozumiewać się skrótami. Jednak nie
istniały jeszcze znane na całym Śwłecie oficjalne skróty noto-
wanych firm, zatem prawie w kaŻdym miejscu te tajemnicze
i niezrozumiałe telegramy budziły niepokój pracowników
poczty i urzędników. Zanim mi je dostarczano, musiałem
szczegÓłowo tłumaczyć, co zawierają.
Stale podejrzewano, że jestem tajnym agentem. Spotyka-
łem się z podejrzliwością głównie na Dalekim Wschodzie.
Najgorzej było w Japonii. Tam urzędnicy obsługujący telegraf
byli bardziej podejrzliwi niż gdzie indziej i japońska admini-
stracja sprawiała wraŻenłe, że jeszcze nie otrząsnęła się z przed-
wojennej szpiegomanii. Gdziekolwiek pojawiałem się w takim
mieście jak Kyoto, Tokio lub Osaka, urzędnicy patrzyli na
mnie z dużym powątpiewaniem.
Zawsze musiałem się długo tłumaczyĆ. A poniewaŻ nie
znam japońskiego, sytuacja dodatkowo się komplikowała.
Dziwne jednak było to, Że zadowalał ich dokument, w ktÓrym
wyjaŚniałem dokładnie, co te telegrafy oznaczają. Mogłem
w nim pisać nieprawdę, ale wyraŹnie nie przychodziło im to
do głowy. Z kolei bez tego dokumentu mogliby nie wysłać
moich telegramów.
Przez długi czas to się nie zmieniało. Jednak po sześciu
miesiącach pobytu w większości dużych miast japońskich
stałem się personą dobrze znaną w tamtejszych placówkach
telegraficznych. Zaczęli nawet rezygnowaĆ z mojego osobi-
stego podpisu na telegramach. Wśród Japończyków rozeszła
-85-

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


się wieść, Że jestem zwariowanym — choć nieszkodliwym
— Europejczykiem, który wysyła w telegramach finansowe
bzdury.
Podczas Światowego tournĆe jeździłem po miejscach, takich
jak Hongkong, Stambuł, Rangoon, Manila, Singapur, Sztokholm,
Formoza, Kalkuta, Japonia i wielu innych. Czasami więc od-
bieranie i wysyłanie telegramów nastręczało trudnoŚci.
Problemem było rozmijanie się z telegramami, poniewaŻ
często się przemieszczałem. Czasami musiały być aż trzy-
krotnie przesyłane w Ślad za mną. Nieraz telegram wysyłany
z Nowego Jorku trafiał do biura Pan Am na lotnisku w Hong-
kongu, stamtąd wysyłano go na lotnisko tokijskie, a dalej do
hotelu Nikkatsu w Tokio. Dzięki temu, jeśli rozmijałem się
z telegramem w czasie podrÓŻy, mogłem go odebraĆ zaraz
po lądowaniu.
Najtrudniej było operowaĆ na Wall Street z Wientianu
w Laosie. Nie istniała tam sieć telefoniczna. Wyjątek stanowił
telefon łączący amerykańską misję wojskową i ambasadę ame-
rykańską, ale oczywiście nie mogłem z niego skorzystać.
Jeśli chciałem wysłać albo odebraĆ jakąś wiadomość, musia-
łem jechać rikszą na pocztę, która była otwarta tylko przez
osiem godzin i zamykana co do minuty.
PoniewaŻ pomiędzy czasem lokalnym a nowojorskim było
dwanaście godzin różnicy czasowej, poczta była otwarta akurat
w godzinach zamknięcia Wall Street. Zyłem w ciągłym napię-
ciu, bałem się, Że nie dotrą do mnie jakieś waŻne informacje
giełdowe.
- 86
I'ECHNIK I Telegramy na cały Świat
Podczas jednej z wizyt na poczcie znalazłem telegram
przesłany z Sajgonu do Hongkongu, a potem do Wientianu.
( )tworzyłem go z przeraŻeniem, bo pomyŚlałem, Że to opóź-
nienie musiało doprowadzić do jakiegoś nieszczęŚcia. Na szczę-
ucie, zawierał informacje mało istotne.
Ale Laos nie był jedynym miejscem, w którym natknąłem
się na trudności. W Katmandu, stolicy Nepalu, nie istniała sieć
t elegraficzna. Jedyny telegraf znajdował się w ambasadzie indyj-
skiej i tam trafiały wszystkie telegramy ze Świata.
OczywiŚcie, urzędnicy ămbasady za niegodne uważali zaj-
łnowanie się przesyłkami do prywatnych osób. Kiedy przy-
chodził do mnie telegram, nie dostarczali go i musiałem stale
telefonowaĆ, aby sprawdzić, czy czegoś dla mnłe nie ma. Cza-
sami dzwoniłem z dziesięć razy, zanim powiedzieli, Że mam
przyjść i zabraĆ swoje przesyłki. Ponadto telegramy były pisane
odręcznie i często nieczytelnie.
Do podstawowych instrumentÓw pozwalających na pro-
wadzenie operacji naleŻał Barron's. Wydawany w Bostonie
w poniedziałek, zazwyczaj docierał do mnie około czwartku,
jeśli byłem w Australii, Indiach albo innej niezbyt odległej
części Świata. To oznaczało wykonywanie ruchów z cztero-
dniowym opóźnieniem. Gdy jednak wypatrzyłem w czasopi-
Śmie spółkę zachowującą się zgodnie z moją teorią, prosiłem
maklera o podanie dokładnych ruchów cen od poniedziałku
do czwartku. Pisałem na przykład:
PROSZĘ O ZAKRES TYGODNIOWY 1 CENĘ
ZAMKNIĘCIA CHRYSLERA.
- 87 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Jeśli moim zdaniem — cena spółki zachowywała się pra-
widłowo w ramce czekałem, czy potwierdzą to cztero-
dniowe notowania z Nowego Jorku. Jeśli wyniki pokazywały,
Że cena akcji pozostaje w ramce, postanawiałem obserwowaĆ.
Potem mogłem prosić maklera, aby codziennie przysyłał noto-
wania, Żeby kupić akcje, gdy cena przeskoczy do wyŻszej ramki.
Gdy byłem zadowolony z obserwacji, wysyłałem do maklera
zlecenie z limitem aktywacji, które zgodnie z instrukcjami
miał traktowaĆ jako waŻne aż do odwołania. Często rÓwno-
czeŚnie wysyłałem zlecenie stop-loss, gdy cena spadnie po
moim zakupie. Typowy telegram wyglądał tak:
KUP 200 CHRYSLER ZA 67 LIMIT,
STOP-LOSS 65.
Jeśli natomiast telegram maklera ujawniał, Że od czasu czytania
Barron'sa cena spółki wyszła poza ramkę, zapominałem o niej.
Dalsze działania byłyby dla mnie stratą czasu. Musiałem czekać
na kolejną okazję.
Oczywiście, musiałem ograniczać się do akcji tylko kilku
spółek. Ze względów finansowych. Gdybym wydawał na tele-
gramy więcej niż 12 do 15 $ tygodniowo, musiałbym osiągać
ogromne zyski, żeby to się opłacało.
Na początku bardzo się bałem. WczeŚniej pobyt w Nowym
Jorku niewiele mi pomógł, ale nie mogłem teraz skontakto-
wać się z Wall Street telefonicznie, co dawało mi poczucie
złudnego bezpieczeństwa. Za tym tęskniłem najkrócej. A po-
tem stopniowo zacząłem się przyzwyczajać do prowadzenia
- 88 -
TECHNIK Telegramy na cały Świat
operacji za pośrednictwem telegramÓw i dostrzegałem zalety
takiej sytuacji. Bez telefonÓw, bez zamętu, bez wzajemnie
sprzecznych plotek. Dzięki tym trzem czynnikom zyskiwałem
bardziej obiektywne spojrzenie.
PoniewaŻ trzymałem w portfelu akcje tylko pięciu do ośmiu
spółek, automatycznie wydzielałem je wśród setek innych stale
krąŻących na giełdzie. Nie miało na mnie wpływu nic prócz
cen moich akcji.
Nie słuchałem, co ludzie mówią, ale patrzyłem, co robią.
To było jak gra w pokera, podczas której nie słyszę licytacji,
ale widzę wszystkie karty.
Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, ale zdobyłem nieoce-
nione dla mnie doświadczenie giełdowe. Oczywiście, pokerzy-
Ści próbowali zwodzić mnie słowami i nie chcieli pokazywać
kart. Gdy jednak nie słuchałem słów i stale obserwowałem
karty, udawało mi się zgadywać, co zrobią.
Początkowo prÓbowałem potrenować na papierze, bez
pieniędzy. Jednak szybko się przekonałem, Że operacje „na
sucho” to coś zupełnie innego. Przypominało grę w karty bez
stawki na stoliku. Bardziej atrakcyjna i ekscytująca wydawała
się partyjka brydża w klubie seniora.
Gdy zainwestowałem w akcje 10 000 $, widziałem wszystko
w innym Świetle. Bez zainwestowanych pieniędzy łatwiej
było panować nad uczuciami, ale gdy tylko inwestowałem
gotÓwkę, zaczynały pojawiać się emocje.
Telegramy przychodziły codziennie, a ja przyzwyczajałem
się do nowej metody działalności i nabierałem pewności siebie.
- 89 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Martwiło mnie tylko jedno. Czasami ceny moich akcji wyko-
nywały niewyjaŚnione ruchy, niemające nic wspólnego z do-
tychczasowym zachowaniem.
Dręczyło mnie to, szukałem wyjaśnienia i wtedy dokona-
łem wiekopomnego odkrycia. Zdałem sobie sprawę, Że mogę
liczyć tylko na siebie, Że z książek już się nic nie nauczę. Nikt
mi w niczym nie poradzi. Byłem sam na sam z codziennymi
telegramami i tygodnikiem Barron's. To był mój jedyny kontakt
z Wall Street. Skoro miałem szukać wyjaŚnienia, musiałem
oprzeć się na nich.
Zacząłem dokładnie wertowaĆ Barron'sa, aż w końcu od-
kryłem, Że niewyjaŚnione ruchy cen moich spółek zazwyczaj
zbiegają się z gwałtownymi ruchami na giełdzie. Gdy otrzymy-
wałem notowania, zupełnie nie brałem pod uwagę zewnętrz-
nych wpływów. Zachowywałem się tak, jakbym próbował
wygrać bitwę, patrząc tylko na jedną część pola walki.
To było istotne odkrycie i szybko uwzględniłem je w swoich
operacjach. Poprosiłem maklera, aby przysyłał mi indeks Dow
Jones Industrial Average. Wydawało mi się, Że dzięki temu
zyskam szerszy obraz zachowań giełdy.
Teraz telegramy wyglądały mniej więcej tak:
B 32 1/2 (34 1/2-32 3/8), L 57 (58 5/8 - 57), U 89 1/2
(91 1/2 - 89), A 120 1/4 (120 1/2 - 120 1/4), F 132 1/4
(134 7/8 - 132 1/4) 482,31
Gdy pierwszy raz dostałem telegram z tą informacją, czułem
się jak dziecko, ktÓremu dano nową zabawkę. Wydawało mi
- 90 -
ECHNIK I Telegramy na cały Świat
się, Że znalazłem zupełnie inny sposób. PrÓbowałem zesta-
wiać Dow Jones Industrial Average z ruchami cen moich
akcji i dochodziłem do wniosku, Że gdy on zwyżkuje, one
będę droŻeĆ.
WkrÓtce potem okazało się, Że to nieprawda. Próba sztyw-
nego połączenia cen akcji z indeksem była błędem. Wydawało
się, Że nie ma takich korelacji, a cena każdej akcji zachowuje
się indywidualnie. Wiele razy pomyliłem się, zanim zostawi-
łem Dow Jones tam, gdzie jego miejsce. Odkryłem bowiem,
— codzienne zachowama
Że Dow Jones pokazuje Średnią
trzydziestu wybranych firm. Miał on rÓwnieŻ wpływ na in-
ne, ale nie było ścisłych zaleŻnoŚci. Zacząłem też doceniać,
Że firma Dow Jones nie umie przewidywać przyszłości. Nie
próbuje podpowiadać, czy cena danej akcji spadnie, czy
wzrosnłe,
Stopniowo docierało do mnie, Że nie ma mechanicznego
przełoŻenia między indeksem a zachowaniem poszczególnych
spółek. Związek między jednym a drugim moŻna porÓwnaĆ
do dzieła sztuki. Artysta nakłada kolory na płótno według
pewnych zasad, ale sam nie potrafi powiedzieć, dlaczego tak
postępuje. W podobny sposób zauwaŻyłem, Że istnieją związki
między ruchami indeksu a ruchami cen akcji moich spółek,
ale nie moŻna ich wyjaśnić w wymierny sposób. Od tamtej
pory postanowiłem śledzić indeks Dow Jones Industrial
Average, ale tylko po to, aby orientowaĆ się, jak wygląda
ogólne zachowanie rynku. Robiłem tak, bo uwaŽałem, Że gene-
ralne cykle rynkowe wywierają wpływ na prawie każdą akcję.
- 91 -
III

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Główne cykle hossa i bessa — potrafią wstrząsnąć niemal
wszystkimi.
W ten sposób zostałem wyposaŻony w ostatni instrument
mojej teorii i poczułem się silniejszy. Jakbym zaczynał dosięgać
przełącznika prądu, który rozświetli cały pokój..
Zrozumłałem, Że na podstawie informacji zawartych w tele-
gramach mogę formułować opinię. Stały się dla mnie promie-
mamł rentgenowskimi. Pozornie obraz rentgenowski nie ma
sensu, ale lekarz potrafi wyczytaĆ z niego potrzebne wiadomo-
Ści. Przyczynę choroby, czas trwania, jej naturę, wiek pacjenta.
Często na tej podstawie wyciąga wnioski.
Postępowałem podobnie, gdy przeglądałem telegramy.
PorÓwnywałem ceny ze sobą, potem odnosiłem je do indeksu,
a w końcu — określając ich przydatnoŚĆ — oceniałem, czy
kupić, czy sprzedaĆ, czy trzymać.
Robiłem to automatycznie, bez głębszej analizy. Nie po-
trafiłem tego w pełni wyjaśnić, póki nie zdałem sobie sprawy,
Że przeszedłem już od nauki elementarza i zaczęło się nor-
malne czytanie. Robiłem to, co osoba dorosła -— patrzyłem
na zapisaną kartkę i rozumiałem jej treść, a nie sylabizowałem
jak dzieciak z trudem składający litery.
RÓwnoczeŚnie starałem się panować nad emocjami. Praco-
wałem nad sobą w następujący sposób: gdy kupowałem akcje
jakiejś spółki, czarno na białym zapisywałem przyczyny po-
stępowania. Gdy operacja zakończyła się stratą, notowałem
przyczyny, które
— moim zdaniem — do tego doprowa-
dziły. A później próbowałem nie powtarzać tego samego błędu.
- 92 -
'I'F.CHNIK I Telegramy na cały świat
I 'ak wyglądało jedno z moich zestawień:
Kupno Sprzedaż Przyczyna błędu
Island Creek
coal
Joy
Manufacturing
Eastern Gas
& Fuel
Alcoa
Cooper-
Bessemer
46
62
27 3/4
118
55 3/8
43 1/2
60 5/8
25 1/8
116 1/2
54
Za późno kupione.
Zbyt wysoko
ustawłona cena
stop-loss.
Niedostrzeżenie
ogÓlnego
osłabienia rynku.
Kupno podczas
tendencji
zniżkowej.
Złe wyczucie
czasu.
Takie zestawienia przyczyn błędów pomagały mi niezmiernie.
Gdy czytałem je jedno po drugim, dowiadywałem się czegoś
o każdej transakcji. Zacząłem dostrzegać, Że akcje mają charak-
tery jak ludzie. To całkiem logiczne, bo wiernie odzwiercie-
dlają charaktery ludzi, którzy je kupują i sprzedają.
I tak jak istoty ludzkie, zachowują się rÓŻnie. Niektóre są
spokojne, powolne, konserwatywne. Inne nerwowe, skaczące,
pełne napięcia. Zachowanie jednych łatwo przewidzieć. Postę-
pują konsekwentnie i logicznie. Są jak wierni przyjaciele.
Niektóre trudno znieŚĆ. Po każdym kupnie krzywdzą.
Najwyraźniej mnie nie lubią. Przypominają mi człowieka,
- 93 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


który chce być miły, ale dochodzi do wniosku, Że go obrazi-
łem i wymierza policzek. Zacząłem dochodzić do przekonania,
że jeśli jakieś akcje dwa razy wymierzą mi policzek, więcej
ich nie ruszę. Lepiej wycofam się i poszukam czegoś innego.
Oczywiście, nie oznacza to, Że nie potrafię się dogadać z ludźmi
o temperamencie innym niż mój. Po prostu towarzystwo jed-
nych odpowiada mi bardziej, a innych —--- mniej.
Doświadczenie nabierane dzięki tabelom przyczyn błędów
stało się jedną z moich najważniejszych umiejętności. Zda-
wałem sobie już sprawę, Że z książek nigdy bym się tego nie
nauczył. Zacząłem to porównywać do prowadzenia samo-
chodu. Kierowcę moŻna nauczyć korzystania z pedału gazu,
kierownicy i hamulców, ale jazdę musi opanowaĆ sam. Nikt
mu nie podpowie, jak oceniĆ pogodę ani czy samochód przed
nim jest na tyle blisko, Że trzeba zwalniać. Tego moŻna się
nauczyć tylko podczas jazdy.
Latając po świecie i prowadząc operacje na Wall Street za
poŚrednictwem telegramów, doszedłem do wniosku, że staję
się dobrym diagnostą, ale nigdy nie zostanę jasnowidzem. Gdy
analizowałem akcje, mogłem określić ich wartoŚĆ tylko teraz,
tylko w danej chwili. Nie mogłem zagwarantowaĆ, Że jutro
coś się z nimi nie stanie, ale tym już się nie przejmowałem. Bo
niby kim jestem, myŚlałem, aby mówłć, co dane akcje powinny
zrobić?
Nie zniechęcały mnie nawet porażki. Jeśli miałem rację
—--- to bardzo dobrze. Jeśli się myliłem — sprzedawałem. To
się działo mechanicznie, jakby poza mną. Nie byłem już dumny
- 94 -
ECHNIK I Telegramy na cały Świat
z tego, Że ceny pewnych akcji rosną, ani nie Żałowałem, Że
ceny innych spadają. Wiedziałem, iż słowa wartoŚĆ nie moŻna
używać w odniesieniu do akcji. WartoŚĆ akcji to cena noto-
wania. Całkowicie zależy ona od popytu i podaży. W końcu
nauczyłem się, Że nie ma czegoś takiego jak akcja za 50 $. Jeśli
cena spadła do 49 $, to teraz jest to akcja za 49 $. Tysiące
mil od Wall Street przestałem angażowaĆ się emocjonalnie
w posiadane akcje.
Postanowiłem też nie poddawać się problemowi podatku.
Wielu ludzi trzyma walory po pół roku, Żeby uzyskać ulgę
dla długoterminowej inwestycji kapitałowej. Uznałem to za
niebezpieczne. Można stracić pieniądze, przetrzymując je z po-
wodów podatkowych.
Postanowiłem, Że na wszystko musi przyjść czas. Najpierw
będę postępowaĆ tak, jak sugerują ceny akcji, a podatkami
zajmę się później.
A jeśli akcje potwierdzą moją metodę, będę mógł je z po-
wodzeniem chwilę przetrzymać. OdwaŻnie kupowałem, gdy
czułem, Że przeanalizowałem sytuację chłodno i prawidłowo,
i nie uwaŻałem się za skrzywdzonego, gdy ponosiłem straty,
bo okazało się, Że nie mam racji.
Do moich najbardziej udanych naleŻała transakcja Co-
oper-Bessemer. Kupowałem akcje tej spółki trzy razy, za
kaŻdym razem po 200 jednostek. Dwie operacje zakończyły
się stratą, a trzecia przyniosła znaczny zysk. Oto szczegÓły
transakcji:
- 95 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Listopad 1956
Kupno po:
SprzedaŻ po:
Grudzień 1956
Kupno po:
Sprzedaż po:
9276,00 $
45 1/8 8941,00 $
Strata:
55 3/8 11 156,08 $
10 710,38 $
54
Strata:
Styczeń — kwiecień 1957
11 481,40 $
Kupno po:
57
Sprzedaż po: 70 3/4 14 056,95 $
Zysk:
334,91 $
445,70 $
2575,55 $
Akcje kilku innych spółek, na przykład Dresser Industries
i Reyolds Metals, zachowywały się podobnie i rÓwnieŻ przy-
niosły mi znaczne zyski.
Ale najbardziej zadziwiająco potoczyły się wydarzenia latem
1957 roku, gdy byłem w Singapurze.
Kupiłem Baltimore & Ohio Railroads po 561/4. Myślałem,
Że cena znajduje się w ramce i zacznie rosnąć. Jednak
zaczęła spadać i sprzedałem po 55.
Później kupiłem Dobeckmum. Oceniłem, że cena była
w ramce więc kupiłem po 45. Zaczęła spadać i sprze-
dałem po 42 1/4.
Kupiłem Foster Wheeler po 61 3/4. Sądziłem, Że cena jest
w ramce Gdy znów się pomyliłem, sprzedałem natych-
miast po 59 1/2.
- 96 -
ItF,CHNIK I Telegramy na cały Świat
Ostatnia była Aeroequip. Kupowałem po cenach od 23 1/4
do 27 5/8. Obserwowałem, jak roŚnie powyżej 30 i czekałem na
ramkę Sprawy potoczyły się inaczej. Pozbyłem się
Aeroequip po 271/2.
W końcu 26 sierpnia 1957 roku zostałem bez akcji. Auto-
łnatyczne zlecenia sprzedaŻy po spadku cen poniżej pewnego
poziomu doprowadziły do wyprzedania wszystkiego. Przez
dwa miesiące moje akcje stopniowo spadały, aż jedna po drugiej
zeszły poniżej minimalnego poziomu ramki. I jedna po drugiej
zostały sprzedane, nawet jeśli spadły tylko o pół punktu po-
niżej minimum.
Nie podobało mi się to, ale nic innego nie dało się zrobić.
7,godnie ze swoją teorią powinłenem siedzieć i cierpliwie cze-
kać, aż któreŚ z akcji przestaną spadać albo ceny jakichkolwiek
innych akcji przeskoczą do nowej ramki.
Wertowałem z niepokojem notowania, nie inwestując nawet
dolara, a ceny nadal spadały.
Jednak żadna okazja się nie nadarzała. Nie wiedziałem,
'że właśnie kończy się hossa. Stało się to jasne kilka miesięcy
wczeŚniej i ogłoszono bessę. Wydarzenie to omawiała poło-
wa analityków z Wall Street. Twierdzili, Że to tylko chwilowa
i umiarkowana reakcja — tymczasowy postój hossy. Jednak
wszyscy zgadzali się co do tego, Że ceny spadają.
Oczywiście, wszystkie opinie pojawiły się w momencie,
gdy było już za późno. Rady na temat wycofania się z rynku
nie nadchodzą wtedy, kiedy są potrzebne.
— 97 _

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Przypomniał mi się Hitler, który postanowił zaatakowaĆ
Stalingrad. Dla niego było to jeszcze jedno rosyjskie miasto
do podboju i zajęcia. Nikt nie wiedział, Że bitwa pod Stalin-
45 /
22
gradem stanie się punktem zwrotnym wojny. Ludzie uświa-
39 3/ 4
domili to sobie wiele lat później.
39 /
W podobny sposób uznałem, że nie mogę oceniać wielkich
25 /
dziejowych punktów zwrotnych giełdy w momencie, w którym
33 1 /
mają miejsce. Najbardziej fascynowało mnie to, Że gdy ceny
46 5/ 8
nadal spadały, mój system umykania z rynku za pomocą zleceń
54 1 /
„zatrzymania straty" sprawił, że uchroniłem się przed poważ-
nymi stratami.
Z radoŚcią odkryłem, Że mój system działa lepiej, niż ma-
rzyłem. Automatycznie chroni mnie, gdy nadchodzą gorsze
czasy. Trend na giełdzie uległ zmianie, ale ja się już wycofałem.
A najwaŻniejsze w tym wszystkim było to, Że kompletnie
nie miałem pojęcia, iż trend zaczyna się odwracać. Skąd miałem
mieć takie informacje? Byłem za daleko. Nie słuchałem pro-
gnoz, nie czytałem ksiąg, nie znałem plotek. Po prostu wyco-
fałem się na podstawie zachowania moich akcji.
Gdy później przeanalizowałem ceny mechanicznie wyprze-
danych akcji, zauwaŻyłem, Że rzeczywiŚcie spadły w okresie
recesji. Wystarczy spojrzeć na tabelę na następnej stronie.
Spojrzałem na tabelę i od razu pomyślałem, Że gdyby zle-
cenia stop-loss nie wycofały mnie z giełdy, straciłbym około
50% swoich zainwestowanych pieniędzy. Byłbym jak uwię-
ziony w klatce z zamroŻonymi papłerami, nie mogąc zbić
fortuny. Mógłbym się wyrwać, tylko sprzedając wszystko,
- 98 -
'TECHNIK I
Telegramy na cały Świat
1957
Sprzedałem
PO
55
42 1/4
59 1/2
27 1/2
48 1/4
54 1/2
68
56 1/2
1958
Najniższa
30
25
33
38
1958
Najwyższa
cena
Baltimore & Ohio
Daystrom
Foster Wheeler
Aeroequip
Allied Control
Dresser Industries
Joy Manufacturing
Allegheny Ludlum
co oznaczałoby znaczne straty finansowe oraz utratę pewności
siebie, która jest konieczna do przeprowadzenia kolejnych
transakcji.
Oczywiście, mógłbym odłożyć swoje akcje na później. To
klasyczne podejście osób nazywających siebie inwestorami
konserwatywnymi. Jednak tym razem to ja uwaŻałem ich za
hazardzistÓw. Bo jak inaczej nazwaĆ kogoś, kto nie sprzedaje
akcji, chociaż ich ceny spadają? Niehazardzista wycofuje się,
gdy ceny spadają. A hazardziści — jak zwykle — wierzą w od-
wrócenie karty.
Jeżeli ludzie, którzy w 1929 roku zapłacili za jedną akcję
New York Central 250 dolarów, do dzisiaj je trzymają, to warte
są one 27. Ale nie godzi się nazwać ich hazardzistami!
W tym tonłe — niehazardu — było miesięczne zestawłenie,
które otrzymałem w pierwszym tygodniu wrzeŚnia 1957 roku.
Zacząłem sprawdzaĆ rachunki. ZauwaŻyłem, Że powetowa-
łem sobie stratę na Jones & Laughlin i odzyskałem pier-
- 99 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


wotny kapitał w wysokości 37 000 $. Wiele moich operacji
przyniosło skromne sukcesy, sporą część pochłonęły także
prowizje i podatki.
Ale po bliższych oględzinach okazało się, Że z jednej z naj-
większych hoss w dziejach wyszedłem z doświadczeniem, sporą
dozą wiedzy, większą pewnością siebie i. .. stratą netto 889 $.
- 100 -
CZĘŚĆ IV
Technofundamentalista

ROZDZIAŁ 6.
Rynek niedźwiedzia
O KILKU TYGODNIACH, nie mając ani
jednej akcji, postanowiłem bliżej przyjrzeĆ się sytuacji. Aby
lepiej ją zrozumieć, porÓwnałem rynek byka z rynkiem nie-
dźwiedzia.
Rynek byka jawił mi się jako słoneczny obóz letni dla sil-
nych sportowcÓw. Ale musiałem też pamiętać, Że niektÓre
akcje były silniejsze od innych. A rynek niedźwiedzia? Nie
chociaż
letni obóz, tylko szpital. Większość akcji choruje...
niektóre bardziej od innych.
Gdy nadszedł przełom, prawie wszystkie akcje były ranne
albo okaleczone. Teraz pojawiło się pytanie, jak bardzo są chore
i jak długo potrwa ich choroba.
- 103 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Rozumowałem tak: skoro cena akcji spadła ze 100 do 40,
to prawie na pewno przez długi czas nie wespnie się na ten
sam poziom. To jak sportowiec ze zranioną nogą, którą będzie
musiał długo kurowaĆ, zanłm znów zacznie normalnie biegać
i skakać. Nie miałem wątpliwości, Że teraz nie zarobię pie-
niędzy, jeśli będę kupował akcję i jej kibicował. Przekonały
mnie o tym akcje Jones & Laughlin. Pamiętam, jak bardzo
chciałem, aby zdroŻały. To było takie ludzkie uczucie, ale miało
na giełdę mniejszy wpływ niż widzowie na wynik wyŚcigu
konnego. Jeśli koń ma wgrać, to wygra, choćby tysiąc kibiców
dopingowało innego.
Tu było tak samo. Wiedziałem, Że jak kupię nietrafione
akcje, to choćbym nie wiem jak kibicował i zaklinał, nie pod-
biję ich ceny ani o pół punktu. Poza tym, nie było wiadomo,
jak cena ta nisko spadnie. Nie podobał mi się ten trend, ale
wiedziałem, Że przeciwstawłanie Się mu nie ma sensu.
Sytuacja przypominała mi anegdotę o George'u Bernardzie
Shaw. Gdy po jednym z jego przedstawień zapadła kurtyna,
wszyscy bili brawo z wyjątkiem jednego człowieka. Show pod-
szedł do niego.
— Nie podoba się panu moja sztuka? — zapytał.
Nie podoba — odparł widz.
— Mnie też nie
— rzekł Show. — Ale co zdziałamy we
dwójkę przeciw większości?
Pogodziłem się więc z tym, co było, chociaż wcale mi się
to nie podobało. Trzymałem się z boku i czekałem na lepsze
czasy.
- 104 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Rynek niedźwiedzia
Stanowczo odmawiałem handlowania akcjami, aż makler
napisał list z pytaniem o powody. Spróbowałem zażartowaĆ,
Że „to jest rynek dla ptaków i nie widzę powodów, dlaczego
miałbym być ptasznikiem”.
Okres, który później nastąpił, spędziłem jak biegacz szu-
kający wyŚcigu. Mijały tygodnie, nie miałem Żadnej akcji, na
giełdzie panowały tendencje spadkowe, a ja czytałem noto-
wania w tygodniku Barron's. Próbowałem wyławiać spółki,
które nie poddają się spadkowi. Przekonywałem siebie, Że
skoro potrafią płynąć pod prąd, będą płynąć najszybciej, gdy
prąd się odwróci.
Po pewnym czasie, gdy zniknęły pierwsze objawy załamania
na giełdzie, pojawiła się szansa. NiektÓre z firm zaczęły opierać
się tendencjom spadkowym. Nadal taniały, ale gdy większość
spadała bez oporu, a one wprawdzie poddawały się ogÓlnym
tendencjom, to jednak stawiały większy, niemal wyczuwalny
opór.
Przy bliższym zbadaniu odkryłem, Że zwykle są to spółki,
których zyski szybko rosną. Wniosek był jasny. Mimo złej
koniunktury giełdowej, do tych firm nadal płynął kapitał.
Kapitał podążał za zyskami jak pies za uchwyconym tropem.
To spostrzeŻenie otworzyło przede mną zupełnie nowe per-
spektywy.
Zrozumiałem, Że rzeczywiście akcje są niewolnicami możli-
wości osiągania zysku. Teraz uznałem, Że ruchy cen akcji mogą
mieć różne przyczyny, ale ja będę szukał tylko jednej — po-
prawy zysków albo spodziewanej poprawy zysków. W tym
- 105 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


celu połączyłem swoje podejście techniczne z analizami fun-
damentalnymi. Miałem wybierać spółki na podstawie ich
technicznych zachowań na giełdzie, ale kupować wtedy, gdy
fundamentalnym powodem będzie poprawa zysków.
Tak doszedłem do metody fundamentalno-technicznej, którą
stosuję do dzisiaj.
W praktyce postanowiłem sprawdzać spółki w perspekty-
wie 20 lat w przód. Nie oznacza to, Że zamierzałem przez tyle
czasu trzymaĆ ich akcje. W Żadnym razie. Ale szukałem firm,
które były związane z przyszłością i w których moŻna liczyć na
rewolucyjne produkty mogące szybko poprawić zyski firmy.
Pewne branie były oczywiste od razu, na przykład elek-
tronika, pociski i paliwa rakietowe. One szybko się rozwijały,
były stosunkowo młode i gdyby nie zdarzyło się nic nie-
przewidywalnego, ich rozwój wkrótce powinien znaleŹĆ od-
zwierciedlenie na giełdzie. Z moich badań nad historią giełdy
wynikało, Że akcje spółek przyszłościowych zawsze dobrze
sobie radzą na Wall Street. W czasach sprzed epoki samo-
chodowej mądrzy gracze inwestowali w koleje, bo wiedzieli,
Że pociągi są lepsze od wozów i dyliżansów. Mniej więcej jedno
pokolenie później tłum inwestorÓw przerzucił się z kolei na
samochody. WÓwczas przewidujące i rozwijające się przedsię-
biorstwa, takie jak Chrysler i Generał Motors, były stosun-
kowo małe, ale symbolizowały przyszłość. Ludzie, którzy
kupili ich akcje, w czasie ekspansji zarobili mnóstwo pieniędzy.
A teraz były to stabilne akcje giełdowe, ale nie dla inwestora
patrzącego w przyszłość.
- 106 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Rynek niedźwiedzia
Zakładałem, Że wtedy też była taka sytuacja. W myśl ogólnej
teorii rozwoju akcje spółek obiecujących dynamiczny rozwój
na przyszłość powinny stać lepiej niż inne. Stabilna dziś akcja
spółki związanej z epoką odrzutowcÓw za dwadzieścia lat może
być 2 razy droŻsza niż teraz.
Wiedziałem, Że w tego typu akcjach panują takie same
mody jak w kobiecej odzieży, toteż jeśli chcę odnieść sukces,
muszę szukać akcji modnych.
Moda na stroje zmienia się, podobnie jak moda na akcje.
Kobiety co dwa albo trzy lata skracają lub przedłużają noszone
sukienki.
To samo dzieje się z akcjami. Jeśli na coś jest moda, patrzący
w przyszłość inwestorzy kupują to i trzymają. Później powoli
moda mija, a oni tracą. Zainwestowali pieniądze w nowoczesne
akcje. Wiedziałem, Że muszę bliżej przyglądaĆ się modom
giełdowym, bo w przeciwnym razie będę trzymał się spódnicy
do kostek, a zapanuje moda na sukienki do kolan. Gdybym
nie zachował czujności, mógłby mi też umknąć jakiś ważny
boom.
To wcale nie taki urojony pomysł, jak mogłoby się wyda-
wać. WeŹmy jako przykład taki legendarny pojazd jak latający
samochód. Każdy rzuca się na akcje firmy produkującej taki
wóz, ale w Oregonie dwóch ludzi pracuje nad wynalazkiem
znacznie lepszym od latającego samochodu.
Gdy nowy wynalazek jest gotowy do wejścia na rynek
i w tym celu powstanie firma, latający samochód odejdzie do
lamusa, a jego akcje zaczną spadać, bo wyszedł z mody.
- 107 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


To jednak nadmierne uproszczenie, które nie wyjaŚnia pro-
blemu, w jaki sposób kupować zgodnie z tegoroczną modą.
Należy tylko pilnie obserwowaĆ oznaki giełdowe. Jeśli ma
nastąpić odejście od długich spódnic, to na giełdzie musi być
coś, co je zastąpi. Trzeba było tylko znaleŹĆ akcję spółki, która
pobudzi ludzką wyobraźnię.
Pod tym kątem bacznie obserwowałem notowania gieł-
dowe akcji rozwijających się spółek ery odrzutowców. Nie
interesował mnie produkt danej firmy, to mógł być metal do
produkcji rakiet, stałe paliwo albo zaawansowany sprzęt elek-
troniczny. Właściwie nie obchodziło mnie, co wytwarzali, bo
taka informacja mogłaby mnie tylko rozpraszaĆ. Nie miało to
wpływu na mój wybór w większym stopniu niż to, czy szef
rady nadzorczej ma piękną Żonę. Chciałem jednak wiedzieć,
jakie miejsce w młodej branży firma zajmuje i czy akcje na
giełdzie zachowują się zgodnie z moimi wymaganiami.
Oczyw1Ście, było to zachowanie przeciwne radom autorÓw
z konserwatywnym podejściem piszących o finansach, którzy
od pokoleń nakłaniają inwestorów do badania sprawozdań
i bilansów finansowych, aby dowiedzieć się o firmie wszyst-
kiego i mądrze zainwestować.
Uznałem, Że to nie dla mnie. Wszystkie sprawozdania ze
spółek i bilanse finansowe opowiadają o przeszłości i teraŹ-
niejszości. Milczą o przyszłości. I dlatego musiałem mieć
własne plany. Skromnie też przyznałem, Że jest to tylko moja
metoda. Ja szukałem zysków kapitałowych, inaczej niż wdowa
licząca na dywidendę.
- 108 -
'IIECHNOFUNDAMENTALISTA I Rynek niedźwiedzi4
Jeżdżąc po świecie, cały czas szukałem akcji, które ze
względu na wizję przyszłości zdroŻeją astronomicznie. Takie
podejście przygotowywało mnie do czegoś, co moŻna nazwać
handlem na wysokościach. Poszukiwałem akcji, które — moim
zdaniem — osiągną nowe szczyty, a ja będę mógł poświęcić
im pełnię uwagi, gdy staną na wyrzutni i będą gotowe wzbić
się na astronomiczne wysokości. Być może wtedy wydadzą
się drogie i niewtajemniczeni uznają ich ceny za zbyt wyso-
kie, ale one będą mogły wspiąć się jeszcze wyżej. Nastawiłem
się na to, żeby drogo kupować i jeszcze drożej sprzedawaĆ.
Korzystając z ciężko zdobywanej wiedzy, pilnie ruszyłem
na poszukiwanie „drogich, ale tanich” akcji mających piąć się
w górę. Szukałem ich cały czas, bo czułem, Że zaczną się piąć
przy najsłabszych oznakach poprawy na giełdzie.
Starannie przeanalizowałem dziesiątki firm, które można
było zaliczyć do tej kategorii, co tydzień sprawdzałem ich no-
towania i obserwowałem zachowanie pod kątem jakichkolwiek
oznak wzmocnłenła.
Śledziłem ceny i wszelkie niezwykłe zachowania. Nie zapo-
minałem, jak ważny jest obrÓt.
Ponadto przygotowałem się do transakcji akcjami o wyż-
szych cenach. A to ze względu na prowizje maklerskie. Gdy
sprawdziłem stawki, wyliczyłem, Że taniej zainwestowaĆ
10 tysięcy $ w akcje kosztujące 100 $ za jedną niż w kosztu-
jące 10 $. Dalej wyjaśniam, dlaczego tak się dzieje.
Załóżmy, Że chcę zainwestowaĆ 10 tysięcy w akcje jednej
spółki. Mogę to zrobić na kilka sposobów, na przykład kupić:
- 109 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


1000 akcji po 10 $ za jedną
czy
500 akcji po 20 $ za jedną,
czy
100 akcji po 100 $ za jedną.
A tak wyglądały prowizje Nowojorskiej Giełdy Papierów
WartoŚciowych:
Cena akcji Prowizja za 100 akcji
10 $
10$
15 $
20 $
25 $
30 $
30 $
40 $
35 $
50 $
40 $
100 $
45 $
Zainwestowanie 10 tysięcy kosztowałoby mnie (kupno i sprze-
daŻ) w przypadku akcji po 10 $ — 300 $, w przypadku akcji
po 20 $ — 250 $, w przypadku akcji po 100 $ — 90 $.
Jeśli kupię trafnie, prowizja maklerska nie jest waŻna. I tak
wyjdę na swoje. Jeśli jednak nie trafię w czas z kupnem albo
sprzedaŻą, wtedy inna sprawa. Wtedy dwie prowizje, jedną
za kupno i drugą za sprzedaŻ, trzeba by doliczyć do straty.
A zatem błędy byłyby mniej kosztowne, gdybym kupował
droŻsze akcje.
- 110 -
VECHNOFUNDAMENTALISTA I Rynek niedźwiedzia
Obserwując giełdę, widziałem, Że ceny nadal spadają, ale
10 nłe mogło trwać wiecznie. WczeŚniej czy później ceny ruszą
do góry. Jak zawsze. Po rynku niedźwiedzia nieuchronnie przy-
chodzi rynek byka. Cała sztuka polegała na tym, aby wypa-
I rzyć pierwsze oznaki, upewnić się, Że nie są fałszywe i kupić
akcje, zanim ceny wzrosną zbyt wysoko.
Wracałem myślami do bitwy pod Waterloo. Podczas tej
słynnej bitwy Rothschild miał swojego agenta, który gdy tylko
zwycięstwo stało się pewne, wrócił do Londynu z informa-
(jami. Zanim ludzie poznali wynik bitwy, Rothschild zaczął sku-
powaĆ brytyjskie obligacje. A gdy.wieŚĆ o zwycięstwie się roze-
szła, ceny obligacji poszybowały w górę i Rothschild sprzedał
je z ogromnym zyskiem. Dzisiaj na Wall Street zasada pozostaje
tak sama. Srodki komunikacji są nowsze, ale już od staroŻytnoŚci
wiadomo, Że trzeba zdobyć informację wcześniej od innych.
W tym celu szkoliłem się pięć lat. Wiedziałem, Że posiadłem
ogromną wiedzę. Okres kanadyjski nauczył mnie nie grać na
oślep. W okresie analiz fundamentalnych dowiedziałem się
o grupach branż i trendach w ich zyskach. Okres techniczny
nauczył mnie interpretacji zachowań cen akcji i ich pozycji
technicznej. Teraz skonsolidowałem moją wiedzę i wzmoc-
niłem się. To było jak ułożenie układanki, której części ideal-
nie do siebie pasują. Byłem pewien, Że ta metoda zapewni mi
sukces. Spokojnie i z pewnością siebie czekałem na zmianę
trendu giełdowego.
Po kilku miesiącach stało się to, na co czekałem. Podczas
lektury Barron'sa zauwaŻyłem, Że chociaż Średnie indeksy
- 111 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


wskazują taki sam spadek jak od paru miesięcy, to kilka spółek
nieznacznie się wybija, niczym prawie niewidzialne pączki
pierwiosnków w zimowy dzień. Nadal nie było wiadomo,
czy przetrwają, czy też zabije je mróz. Lecz gdy zauwaŻyłem
to powolne przebudzenie, wyczułem koniec rynku niedźwie-
dzia — przynajmniej dla niektórych spółek.
Podejrzewałem jednak, Że liderzy poprzedniego rynku
prawdopodobnie nie odzyskają swojej pozycji. Byłem pewien,
Że spełnili swoją dziejową rolę i nie wkroczą na wyŻyny, które
przyciągają inwestorów.
Musiałem znaleŹĆ nowych. Później okazało się prawdą, że
w notowaniach są obecne spółki, które w tamtym okresie ni-
kogo nie interesowały. A w każdym razie w listopadzie 1957
roku nie interesowały mnie. Ledwie o nich słyszałem:
Universal Products po 20,
Thiocol Chemical
— po 64,
Texas Instruments
— po 23,
Zenith Radio
— po 116,
Fairchild Camera
— po 19.
To nie były martwe akcje. One były tylko uśpione. Pewnego
dnia, w niedalekiej przyszłości miały się przebudzić i objąć
pozycję lidera na giełdzie. Miały mi przynieŚĆ dwa miliony
dolarów.
- 112 -
ROZDZIAŁ 7.
Teoria zaczyna działać
DY NA WALL STREET ceny akcji spa-
dały na łeb, na szyję, ja nadal brałem udział w Światowym
tournĆe. W listopadzie 1957 roku właŚnie występowałem w Arc
En Ciel w Sajgonie, gdy w tygodniku Barron's zauwažyłem
nieznaną spółkę o nazwie Lorillard.
Nie wiedziałem, Że to producent pewnej marki papierosów
z filtrem, na które wtedy w Ameryce zapanował szał, a ich pro-
dukcja rosła astronomicznie. Z perspektywy Sajgonu widziałem
tylko, Że akcje Lorillard zaczynają odstawaĆ od innych. Ceny
ich, mimo złego rynku, wzrosły z 17 w pierwszej połowie
października i ustabilizowały się w ramce Obroty
- 113 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 $ NA GIEŁDZIE


przez ten tydzień wyniosły 126 700, co znacznie kontra-
stowało z 10 000 osiąganymi zwykle w poprzedniej części
roku.
Stały wzrost cen i wysokie obroty świadczyły — według
mnłe — o tym, Że panuje znaczne zainteresowanie tą spółką.
Analizy fundamentalne wydawały mi się satysfakcjonujące,
bo dowiedziałem się, Że ich marki papierosów Kent i Old Gołd
cieszą się uznaniem. Postanowiłem, Że jeśli pojawią się oznaki,
Że cena może przekroczyĆ 27, kupię te akcje.
Poprosiłem maklera, aby przesyłał mi codzienne notowa-
nia. WkrÓtce stało się jasne, Że — pomimo ogólnego stanu na
giełdzie — tą spółką interesują się jacyś dobrze poinformo-
wani ludzie. W tamtym czasie jeszcze nikt nie zdawał sobie
sprawy, Że Lorillard przejdzie do historii Wall Street z po-
wodu jednego z najbardziej zadziwiających wzrostÓw cen
w stosunkowo krótkim okresie, czym wprawi w zdumienie
wszystkich finansistÓw.
Znajdowaliśmy się właśnie w bardzo głębokiej bessie i gene-
ralnie panowała ponura atmosfera. Jednak cena akcji Loril-
lard, wbrew ogÓlnemu pesymizmowi, skakała w swojej ramce
w górę i w dół.
Do połowy listopada 1957 roku ceny akcji spółki unieza-
leżniły się od reszty jeszcze bardziej i zbliżały się do ramki,
którą wyznaczyłem w granicach Ta samotna siła na
tle ogólnej słabości robiła na mnie wrażenie. Czułem, Że mam
już dość wystarczających dowodów przemawiających na jej
- 114 -
'IIECHNOFUNDAMENTALISTA I Teoria zaczyna działać
lun•zyŚĆ, aby podjąć decyzję o wcieleniu się w byka na rynku
niedźwiedzia. Z Bangkoku wysłałem następujący telegram:
KUP 200 LORILLARD ZA 27 1/2 LIMIT, STOP-LOSS 26.
Jak widać, chociaż byłem dość pewien swoich ocen dokona-
nych na podstawie technicznej i fundamentalnej analizy, ani
na chwilę nie wypuszczałem swojego najsilniejszego oręża
zlecenia z zatrzymaniem straty. Nawet najlepiej zbudo-
wany dom warto ubezpieczyć od pożaru.
Po kilku dniach otrzymałem potwierdzenie, Że kupiłem
200 Lorillard po 27 1/2 . Byłem zadowolony ze swego wyboru
I przygotowywałem się na duży wzrost.
Cena rzeczywiście rosła, ale nie tak, jak myŚlałem. Pierwsze
wraŻenia były zniechęcające. We wtorek, 26 listopada, znów
spadła do 26 i została sprzedana z mojego portfela. Na doda-
tek chwilę później zaczęła rosnąć i zatrzymała się na 26 3/4.
Spadek był krÓtkotrwały, a następujący po nim wzrost na
tyle stabilny, że mimo wszystko zdecydowałem się na odku-
pienie. Jeszcze w tym samym tygodniu kupiłem akcje po 28 3/4.
'/,nÓw ustaliłem zlecenie sprzedaŻy po spadku do 26.
Jednak tym razem akcje Lorillard zachowały się wzorowo.
Mijały dni, a ja z satysfakcją obserwowałem, Że notowania ani
na moment nie zbliżyły się do ceny, na którą wydałem zlece-
nie sprzedaży. To wyraŹnie wskazywało, Że jestem na dobrej
drodze i moja teoria zadziałała w odniesieniu do tej spółki.
Na szczęŚcie, miałem rację. W grudniu 1957 roku cena
Lorillard wzrosła powyżej 30 i znalazła się w nowej ramce
- 115 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 $ NA GIEŁDZIE


Doświadczenia z poprzednimi akcjami podpowiadały
mi, Że to początek przyśpieszenia. Czułem, Że mam te akcje,
co trzeba. Teraz pozostawała tylko kwestia zainwestowania
większej sumy w odpowiednim momencie.
UwaŻnie obserwowałem codzienne notowania. Czekałem
na odpowiednią chwilę niczym bokser na zadanie ciosu. Pod
koniec stycznia po małej zmyłce fala zaczęła przybierać na
sile. Tego właŚnie się spodziewałem. Lorillard zaczęła wydo-
stawaĆ się ze swej ramki.
Chwila wydawała się idealna. Wszystko zachęcało do dzia-
łania — zachowanie techniczne, analizy fundamentalne, prawi-
dłowość zmian. Ponadto nowojorska giełda papierów warto-
ściowych właŚnie obniżyła wymagania w kwestii depozytu
zabezpieczającego z 70 do 50%. To oznaczało, Że mój ogra-
niczony kapitał ma znacznie wyższą siłę nabywczą. Za każde
1000 $ mogłem kupić akcje warte 2000 $. To było dla mnie
waŻne, bo potrzebowałem funduszy na inne papiery, które
znalazły się pod moją obserwacją.
Leciałem z Bangkoku do Japonii. Stamtąd wysłałem tele-
gram, aby do mojego portfela dokupić 400 akcji. Ich cena
wyniosła 35 i 361/2.
W kolejnych tygodniach cena akcji zachowywała się jak
należy. Z podekscytowaniem patrzyłem, jak moja teoria spraw-
dza się w praktyce. Gdy ja tańczyłem po całym świecie, cena
akcji Lorillard tańczyła w swojej ramce. A po jakimś czasie
nagle wykonała elegancki, dający się przewidzieć skok na wyż-
szy poziom. Jej ramki ustawiały się jedna nad drugą w piękną
- 116 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Teoria zaczyna działać
piramidkę. Byłem zafascynowany. Nigdy nie widziałem, żeby
cena zachowywała się tak idealnie. Było dokładnie tak, jak
w mojej teorii.
Siedemnastego lutego 1958 roku osiągnęła 44 3/8. Byłem
zadowolony z siebie i zachowania akcji. AŻ tu nagle, dwa dni
później otrzymałem w Tokio telegram, który napełnił mnie
przerazemem.
Jednego dnia ceny moich akcji spadły aż do 36 3/4, a na za-
mknięcie kosztowały 37 3/4.
Byłem zdumiony. To był zupełnie niespodziewany ruch.
Nie wiedziałem, czym to wyjaśnić. Szybko wysłałem telegram
do Nowego Jorku i podniosłem cenę, przy której ma być zre-
alizowane zlecenłe „zatrzymania straty”, do 36, czyli mniej
niż dwa punkty poniżej ceny z zakończenia sesji. Czułem, Że
stanieją jeszcze bardziej, ale to i tak dawało mi znaczny zysk
z pierwszego zakupu,
PoniewaŻ byłem w Tokio, nie wiedziałem o plotkach na
Wall Street, przez które tego dnia ceny akcji tak bardzo spa-
dły. Widziałem tylko, co się dzieje. Później dowiedziałem się
o ukazaniu raportu, z którego wynikało, Że filtr papierosowy
nie zapobiega rakowi płuc tak skutecznie, jak zapowiadano.
Stąd wielu ludzi w panice zaczęło pozbywaĆ się akcji Lorillard.
Na szczęście, załamanie trwało krótko i moje akcje nie
zostały sprzedane. To mnie przekonało o ich sile i postano-
wiłem dokupić 400 sztuk. Płaciłem po 38 5/8.
Niemal natychmiast cena ruszyła w górę. Nadchodziły
notowania: 39 3/4, 40 1/4, 42.
- 117 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Byłem zadowolony. Czułem się jak wspólnik w nowym,
dochodowym przedsięwzięciu. Wyglądało na to, że wszystko
idzie zgodnie z moim planem.
W tym czasie otrzymałem od maklera trzy zaległe coty-
godniowe biuletyny znanego serwisu doradczego. W kaŻdym
numerze serwłs doradzał prenumeratorom krótką sprzedaŻ
akcji Lorillard. Trzecia rekomendacja brzmiała następująco:
Od zeszłego tygodnia, gdy przy cenie 44 zaczęliśmy doradzaĆ
krótką sprzedaŻ Lorillard, obroty tej spółki wyraŹnie malały.
Zdziwiłem się, ale już dawno straciłem złudzenia co do war-
tości takich porad i nie zwróciłem na nie większej uwagi.
Zacząłem natomiast polecać Lorillard wszystkim amerykań-
skim turystom, z którymi rozmawiałem o giełdzie. Naprawdę
chciałem im pomóc. Najlepiej mój entuzjazm ilustruje wyda-
rzenie z hotelu Erawan w Bangkoku. Pewnego dnia po lunchu
zostałem przedstawiony prezesowi jednego z największych
amerykańskich przedsiębiorstw stoczniowych. Podczas roz-
mowy powiedział, Że ma w swoim portfelu zainwestowane
3 mln $. Podzielone w następujący sposób:
2,5 mln — Standard Oil (New Jersey),
0,5 mln — Lorillard.
— Co pan o tym sądzi? — zapytał. A co miałem sądzić? Nie
mógł trafić na lepszą osobę.
Natychmiast odparłem, Że powinien sprzedaĆ udziały
w Standard Oil i pieniądze ulokować w Lorillard. Ja na jego
miejscu tak bym zrobił.
- 118 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Teoria zaczyna działać
Kilka miesięcy później spotkałem go na przyjęciu w Nowym
Jorku. Akcje Lorillard były notowane wtedy na poziomie 80.
— A co teraz mi pan radzi w sprawie akcji? — zapytał.
— Co mam radzić? — Zdziwiłem się. — Czy nie wystar-
czyła rada warta trzy miliony, którą dałem panu w Bangkoku?
— Byłaby tyle warta — powiedział. — Gdybym jej posłuchał.
W trzecim tygodniu marca ceny akcji Lorillard wykonały
jeszcze bardziej wyraźny skok. Przez tydzień zdroŻały 0 4 1/8,
obrót osiągnął zadziwiający poziom 316 600, a cena umocniła
się w ramce
W drugiej połowie kwietnia przeszła wyżej. Na chwilę prze-
skoczyła na 55 1/4, ale niemal natychmiast wróciła do
PoniewaŻ nie planowałem dalszych zakupów, nie przejąłem
się tym za bardzo. Mimo to, przezornie podniosłem cenę auto-
matycznej realizacji zlecenia sprzedaży do 49.
Przez chwilę zastanawiałem się też nad sprzedaŻą, ale nie
zdecydowałem się. Nauczyłem się już cierpliwości i chociaż
mogłem zyskać już po 20 $ na akcji, nie zdecydowałem się
realizowâć zysku.
Koszty związane z Lorillard wyglądały następująco:
200 akcji po 28 3/4
200 akcji po 35
200 akcji po 36 1/2
400 akcji po 38 5/8
Razem 1000 akcji
- 119 -
5808,76 $
7065,00 $
7366,50 $
15 587,24 $
35 827,50 $

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Trzech ostatnich zakupów dokonałem, wykorzystując
obniŻenie depozytu zabezpieczającego. Dzięki temu resztę
kapitału mogłem zachowaĆ na kolejną inwestycję, którą oka-
zała się spółka Diners' Club. Pierwszy raz zainteresowałem się
nią na początku roku, kiedy jeszcze zmagałem się z Lorillard.
Diners' Club dokonała właśnie podziału akcji „dwie za
jedną” i w ostatnim tygodniu stycznia 1958 roku ich tygo-
dniowy obrót wzrósł do 23 400, co stanowiło niezwykle wy-
soką liczbę, jak na te akcje.
PoniewaŻ wzrostowi obrotów towarzyszył wzrost ceny,
postanowiłem przyjrzeĆ się analizom fundamentalnym. Były
zadowalające. Spółka miała niemalŻe monopol w rozwijającej
się branży. To dzięki niej stabilnie działał jeden z pionierskich
systemów kart kredytowych. Zyski firmy wykazywały wyraź-
nie zwyŻkowy trend. Mając to wszystko na uwadze, kupiłem
500 akcji po 24 1/2. W zleceniu automatycznej sprzedaŻy usta-
liłem cenę na 21 5/8.
Teraz już pozostawało tylko pytanie, w którą stronę ruszy
się cena akcji. Pierwsza transza akcji Lorillard już wykazywała
zyski i myślałem, Że jeśli dojdzie do najgorszego, to stracę je
na Diners' Club, ale nie straciłem. Kilka dni po zakupie cena
zaczęła piąć się w górę.
Trzymając się swoich zasad, natychmiast kupiłem 500 kolej-
nych akcji po 26 1/8. W obu transakcjach wykorzystałem nową
możliwość zakupu przy 50% depozycie zabezpieczającym.
Schemat sprawdzał się bardzo dobrze. Najpierw ramka
później Ostatnie przejście z jednego poziomu
- 120 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Teoria zaczyna działać
na drugi odbyło się przy tygodniowym obrocie 52 600, no-
wym rekordzie spółki z nowo podzielonymi akcjami w dzie-
jach giełdy.
Patrząc na rosnące zyski, anł na moment nie zapominałem
o pilnowaniu składania zlecenia stop-loss o coraz wyŻszym
poziomie. Najpierw podniosłem je do 27, potem do 31.
W czwartym tygodniu marca cena dotarła do ramki
i wydawało się, Że na tym poziomie dojdzie do stabilizacji. Zsu-
mowałem swoje inwestycje w Diners' Club. Kupiłem:
500 akcji po 24 1/2
500 akcji po 26 1/8
Razem 1000 akcji
12 353,15 $
13 167,65 $
25 520,80 $
Miałem już ponad 10 tysięcy zysku. Mimo to, w myśl mojej
teorii musiałem akcje trzymać. Ceny zachowywały się tak,
jakby miały nadal rosnąć. Wszystko na to wskazywało.
Nagle jednak telegramy zaczęły wyglądaĆ inaczej. Trudno
było zrozumieĆ powody, ale poczułem się niepewnie. Wyda-
wało się, Że cena akcji traci impet wzrostu, Wyglądało na to,
Że po przeskoczeniu do ostatniej ramki piramidka się zachwiała.
Mogła nawet się zawalić. Aby więc nie dopuścić do katastrofy,
postanowiłem podnieść poziom zlecenła zatrzymującego stratę
nadzwyczaj blisko bieżących cen — 36 3/8.
W czwartym tygodniu kwietnia doszło do wydarzenia,
przed którym się zabezpieczyłem. Cena Diners' Club spadła
poniżej poziomu ramki i akcje zostały sprzedane. Otrzyma-
łem 35 848,85 $. Ogólny zysk wyniósł 10 328,05 $.
- 121 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Wtedy, siedząc w pokoju tokijskiego hotelu Imperial i trzy-
mając w dłoni telegram, z ktÓrego wynikało, Że zarobiłem
10 tysięcy, poczułem, Że te pięć lat nauk i zmartwień było te-
go warte. Zaczynałem wspinać się na szczyt.
Pół roku później otrzymałem wiadomość, dzięki której
poczułem się jeszcze bardziej dumny niż z tych 10 tysięcy,
poniewaŻ całkowicie potwierdzała techniczny aspekt mojej
metody. Wtedy oficjalnie ogłoszono, Że American Express
postanawia rywalizowaĆ z Diners' Club. WłaŚnie z tego po-
wodu cena akcji zaczęła oscylować wokół 36. Niektórzy
wiedzieli o tym wczeŚniej i zaczęli wyprzedawać akcje. A ja,
chociaż nic nie wiedziałem, stałem się ich wspólnikiem.
PoniewaŻ byłem na Dalekim Wschodzie, nie mogłem wie-
dzieć, Że powstała konkurencja dla Diners' Club. Mimo to,
techniczny aspekt mojego systemu ostrzegł mnie, Żeby się
wycofać.
Zajmując się Lorillard i Diners' Club, ani na chwilę nie prze-
stawałem śledzić w Barron'sze notowań innych akcji. Wtedy
zauwaŻyłem niezwykle interesujące, wybijające się akcje E.L.
Bruce, małej firmy z Memphis. Akcje te były notowane na
amerykańskiej giełdzie papierów wartoŚciowych. Firma
wytwarzała drewniane podłogi. Była zatem poza zasięgiem
moich zainteresowań, ale pod względem technicznym jej
akcje były na tyle interesujące, Że nie mogłem od nich ode-
rwać oczu.
Zadziwiał mnie ruch wokół E.L. Bruce na Wall Street.
Zazwyczaj obrót tygodniowy nie przekraczał 5 tysięcy. AŻ
- 122 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Teoria zaczyna działać
nagle nastąpiło przebudzenie i zaczął rosnąć. W drugim tygo-
dniu kwietnia podskoczył do zadziwiającego poziomu 19 100.
Później wspinał się do 41 500... 54 200... 76 500
a cena
akcji skakała od 5 do 8 punktów na tydzień i nic nie wskazy-
wało na to, Że moze zacząć spadać.
Od lutego do początku maja cena akcji E.L. Bruce wzrosła
od 18 do 50. Dopiero wtedy nastąpiła reakcja spadkowa, która
cofnęła ją do 43 1/2. Oczywiście, nie miałem Żadnej pewności,
ale taka reakcja wydawała mi się tylko chwilowym postojem
na zatankowanie paliwa. Czułem, Że cena nadal będzie rosła.
Próbowałem szukać powodów w analizie fundamentalnej, ale
nic nie znajdowałem. Mimo to, obrót się zgadzał, cena akcji
zgadzała się, rytm podwyżek równieŻ się zgadzał.
Czułem się jak człowiek, który siedzi na zaciemnionej wi-
downi i czeka, aż kurtyna pójdzie w górę, a przed jego oczami
rozegrają się mroŻące krew w Żyłach wydarzenia. Leciałem
z Tokio do Kalkuty i cały czas zastanawiałem się nad notowa-
niami E.L. Bruce. Cena jej akcji miała znacznie szerszy zasięg
niż innych i nie mogłem tego ująć w jakąś definicję. Lecąc
nad Oceanem Indyjskim, zdecydowałem się zrobić wyjątek.
NiewaŻna analiza fundamentalna... Jeśli cena akcji E.L. Bruce
przekroczy 50, to kupuję. I to dużo.
Na to jednak potrzebowałem pieniędzy. SprzedaŻ Diners'
Club uwolniła część funduszy, ale to było za mało. Mógłbym
wykorzystaĆ oszczędności, ale po klęsce z Jones & Laughlin
postanowiłem nigdy więcej nie wystawiać na ryzyko pieniędzy,
których strata prowadziłaby mnie do ruiny. I konsekwentnie
- 123 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


nie dodawałem do funduszu giełdowego pieniędzy zarobio-
nych w przemyśle rozrywkowym.
Jedynym wyjŚciem było bliższe przyjrzenie się staremu
przyjacielowi, czyli firmie Lorillard. Czy nadal zachowuje się
dobrze?
Nie. Zwyżki cen nie były trwałe. Spadki się pogłębiały.
Postanowiłem wycofaĆ pieniądze z Lorillard i czekaĆ w goto-
wości do zainwestowania w E.L. Bruce. W drugim tygodniu
maja sprzedałem 1000 akcji po Średnio 57 3/8. W sumie ze
sprzedaŻy uzyskałem 65 880,45 $. Zysk z tej operacji wyniósł
21 052,95 $.
To i 10 000 z Diners' Club oznaczało, Że w ciągu pięciu
miesięcy niemal podwoiłem swój kapitał. Byłem zadowo-
lony, dumny i gotowy — niczym pogromca smoków —
wziąć się za bary z potęŻnymi i rosnącymi w siłę akcjami
E.L. Bruce.
Przed walką poczyniłem specjalne przygotowania. Do-
szedłem do wniosku, Że po operacji z Lorillard mój system
działa tak znakomicie, Że nie powinienem wykorzystywać go
za pośrednictwem tylko jednego maklera. Wydawało mi się,
Że gdyby ktoś bacznie prześledził moje operacje, mógłby mi
utrudniĆ działanie. Zadzwoniłem do Nowego Jorku i zało-
Żyłem konta w jeszcze dwóch domach maklerskich.
W trzecim tygodniu maja 1958 roku wysłałem do Nowe-
go Jorku telegram, aby kupić 500 akcji E.L. Bruce, gdy cena
przekroczy 50 3/4. ZłoŻyłem także zlecenie, aby sprzedać,
gdy cena spadnie do 48.
- 124 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Teoria zaczyna działać
W kolejnych dniach cena akcji zachowywała się tak wspa-
niale, Że postanowiłem w pełni wykorzystać możliwość za-
kupu na bazie depozytu zabezpieczającego. Gdy zobaczyłem,
Że cena nawet nie ociera się o poziom mojego zlecenia za-
trzymującego stratę, dokonałem kolejnych zakupów, a każdy
zabezpieczyłem zleceniem stop-loss na pułapie od 47 do 48.
Wyliczyłem, Że gdyby akcje zostały sprzedane po takiej cenie,
straciłbym tylko zyski z Diners' Club.
Oto szczegóły moich zakupów:
500 akcji po 50 3/4
500 akcji po 51 1/8
500 akcji po 51 3/4
500 akcji po 52 3/4
500 akcji po 53 5/8
W sumie 2500 akcji
25 519,95 $
25 698,90 $
26 012,45 $
36 513,45 $
26 952,05 $
130 687,55 $
Dobrze wpasowałem się w czas i cena akcji E.L. Bruce na-
prawdę zaczęła piąć się w górę, jakby ciągnął ją jakiś magnes.
Byłem pod wraŻeniem tego, jak się wzbija. To było bardzo
widowiskowe.
Siedziałem w Kalkucie i codziennie przeglądałem notowa-
nia. WkrÓtce dowiedziałem się z nich, Że cena osiągnęła 60.
Po krótkim przestoju znów podskoczyła. Trzynastego czerwca
przekroczyła 77.
Nawet z dalekich Indii było widać, że na amerykańskiej
giełdzie papierów wartościowych dzieje się coś wspaniałego.
Toczyłem ze sobą straszny bój, aby nie zadzwonić do Nowego
- 125 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Jorku i dowiedzieć się, o co chodzi. Nie, mÓwiłem sobie, gdy
zadzwonię do maklerów, oni tylko powtórzą mi plotki i zrobię
coś niemądrego.
Chyba jeszcze nigdy cierpliwość i rozsądek Żadnego czło-
wieka nie były wystawione na taką próbę, jak wtedy, gdy sie-
działem w hotelu Grand w Kalkucie i zachodziłem w głowę,
co się dzieje na Wall Street.
Kilka dni później, gdy zadzwoniono do mnie z Nowego
Jorku, ciekawość zamieniła się w przeraŻenie. Jeden z moich
maklerÓw niemal doprowadził mnie do zawału serca.
— Obrót akcjami E.L. Bruce na Amerykańskiej Giełdzie
Papierów WartoŚciowych został zawłeszony powiedział.
Prawie wypuściłem słuchawkę z ręki. Byłem zdruzgotany.
Wstrzymano obrót akcjami E.L. Bruce! A miałem w nie za-
inwestowane ponad 60 tysięcy $, prawie cały swój kapitał. Czy
to oznacza, że straciłem wszystkie pieniądze? Z wielką trud-
nością skupiłem się na słowach maklera. Minęła minuta, zanim
ochłonąłem i zaczęło do mnie docieraĆ, co on mówi.
Przy tak zszarganych nerwach musiało upłynąć sporo czasu,
abym zrozumiał, Że daleko mi do plajty, bo teraz na rynku
pozagiełdowym mogę sprzedać akcje E.L. Bruce po 100 $.
Byłem kompletnie zdezorientowany, 100 $ za akcję! Jak to
możliwe?
Z zapartym tchem słuchałem opowieści płynącej z Nowego
Jorku do Kalkuty.
Kilku spekulantów z Wall Street w oparciu o analizy fun-
damentalne doszło do wniosku, Że z taką wartoŚcią księgową
i z takimi zyskami cena akgji E.L. Bruce nie powinna być wyz-
- 126 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Teoria zaczyna działać
sza niż 30 $. Zdecydowali się więc na krótką sprzedaŻ po cenie
od 45 do 50. Byli pewni, Że będą mogli wywiązać się ze swoich
zobowiązań, gdy odkupią akcje po cenie niższej niż 30.
Popełnili kolosalny błąd, bo nie wiedzieli o jednej sprawie.
Pewien nowojorski przemysłowiec, Edward Gilbert, próbował
bowiem pozbawić rodzinę Bruce kontroli nad przedsiębior-
stwem. Wraz ze wspólnikami chciał przejąć większość z 314 600
akcji i mieć Więcej niż rodzina Bruce. WłaŚnie to posunięcie
wywołało skok ceny. Obroty były niesamowite. Przez dziesięć
tygodni właścicieli zmieniło ponad 275 000 akcji E.L. Bruce.
Spekulanci, którzy pomylili się w swojej ocenie, licytowali
się między sobą, windując cenę na niesłychany poziom. Za-
skoczył ich tajemniczy skok i za Żadną cenę nie mogli kupić
akcji, aby wypełnić swoje zobowiązania.
W końcu, gdy z powodu szalonych transakcji nie dało się
zapewniĆ porządku na parkiecie, Amerykańska Giełda Papierów
Wartościowych zawiesiła obrót akcjami. Dla zdesperowanych
spekulantów nie miało to Żadnego znaczenia. Oni nadal mu-
sieli dostarczyĆ akcje. Teraz chcieli płacić za akcje E.L. Bruce
na rynku pozagiełdowym.
Słuchałem tego w zdumieniu. Makler zapytał, czy skoro
cena wynosi 100 $, to wydam polecenie sprzedaŻy.
Pomyślałem o swoich codziennych telegramach i dostrze-
głem, w jak cudownych kolorach jawi mi się w nich E.L Bruce.
Przypomniałem sobie mękę, gdy powstrzymywałem się przed
telefonem do Nowego Jorku, bo wtedy usłyszałbym plotki,
których obiecałem sobie nie słuchać. Wspomniałem, ile radości
- 127 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


przynosiły mi sensacyjne włeści o wzroŚcie. Nie wiedziałem,
co robić.
TrzymaĆ nadal? Stałem przed bardzo trudną decyzją. Mo-
głem zarobić dużo pieniędzy. Gdy słuchałem maklera, kusiło
mnie, aby sprzedać akcje. Cena 100 $ za jednostkę przynio-
słaby fortunę.
I II I
Zastanawiałem się gorączkowo. I wtedy podjąłem jedną
z najbardziej impulsywnych decyzji w Życiu. — Nie — powie-
działem. — Nie sprzedam po 100 $. Nie ma powodów, aby
sprzedawać akcje, które ciągle drożeją. Przetrzymam je.
I tak zrobiłem. To była powaŻna i trudna decyzja, ale oka-
zała się słuszna. W następnych tygodniach kilka razy od ma-
klerów z rÓŻnych części StanÓw Zjednoczonych odbierałem
pilne telefony z ofertami coraz wyŻszych cen za moje akcje.
Stopniowo zacząłem je sprzedawaĆ na rynku pozagiełdowym
w pakietach po 100 i 200 sztuk po Średniej cenie 171.
To był mój pierwszy naprawdę wielki skok na giełdę. Zaro-
biłem na tej operacji 295 305,54 $.
To było dla mnie wspaniałe wydarzenie. Byłem tak szczę-
Śliwy, Że nie wiedziałem, co ze sobą robić. Opowiadałem o tym
wszystkim dokoła. Pokazywałem im moje telegramy. Wszyscy
reagowali jednakowo: Kto ci zdradził tę tajemnicę? — A ja
starałem się wyjaśniaĆ, Że nikt mi niczego nie zdradzał, do
wszystkiego doszedłem sam. RównieŻ z tego powodu byłem
tak szczęśliwy i podekscytowany.
Nikt mi nie wierzył. Z pewnoŚcią wszyscy znajomi z Kal-
kuty nadal sądzą, Że sam pan Gilbert wtajemniczył mnie
w swoje plany.
- 128 -
ROZDZIAŁ 8.
Moje pierwsze pół miliona
SZAŁAMIAJĄCY SUKCES operacji z E.L.
Bruce mógł mnie ośmielić i osłabić moją ostroŻnoŚĆ. Jednak
dzięki niemu stałem się jeszcze bardziej ostroŻny. W ciągu
dziewięciu miesięcy Inwestowania zarobiłem 325 000 $ i nie
zamierzałem ich straciĆ z powodu jakiegoś błędnego posunięcia.
Wielu inwestorÓw zarabiało wielkie pieniądze w dziewięć mie-
sięcy, a potem traciło je w dziewięć tygodni. Postanowiłem,
Że ze mną będzie inaczej. Na początek wycofałem z giełdy
połowę zysków. Z resztą kapitału uwaŻnie obserwowałem
rynek w poszukiwaniu nowych, dobrze zachowujących się ak-
cji. Często po udanej operacji przez miesiąc lub dwa odnosi-
łem niewielkie sukcesy.
- 129 -
III
• II
III I
I II I

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


OstroŻnie kupiłem 500 akcji Molybdenum. Cena wynosiła
27, zapłaciłem 13 600,25 $. Niemal natychmiast zostały auto-
matycznie sprzedane po 26 1/2, więc odzyskałem 13 123,78 $.
Postawiłem też na Haveg Industries. Kupiłem 500 akcji
po 31 3/8, płacąc 15 860,95 $. Trend się odwrócił i wyglądało
na to, Że cena spadnie poniżej 30, więc sprzedałem po 30 1/2
za 15 56,94 $.
Później nie widziałem nic interesującego, więc znów zary-
zykowałem z Lorillard. Te akcje, które podczas bessy stały
jak drzewo na pustyni, teraz zachowywały się jak spokojny,
szacowny dŻentelmen. Przypuszczam jednak, Że darzyłem je
sentymentem, bo za pierwszym razem dobrze na nich wysze-
dłem. Przez długi czas nie mogłem ich zostawiĆ w spokoju.
Stały się moim amerykańskim „ulubieńcem". To bardzo złe
podejście, ale nic nie mogłem na to poradzić.
Trzy razy je kupowałem, bo sądziłem, Że wchodzą do wyż-
szej ramki. Trzy razy sprzedawałem, bo okazywało się, Że nie ma
Żadnej nowej ramki. Tak wyglądały moje transakcje Lorillard:
3590, 76 $
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Moje pierwsze pół miliona
500 akcji
Kupno:
SprzedaŻ:
67 3/4 68 207,80 $
66 495,66 $
67
Strata:
1712,14 $
Na tym się skończyło. Po trzeciej stracie mój sentyment prysł
i więcej ich nie kupowałem. Doszedłem do wniosku, że obecnie
ceny akcji Lorillard posuwają się w zbyt Ślimaczym tempie,
więc to nie dla mnłe.
Po wycofaniu się z Lorillard zasiadłem, aby zastanowić się
nad swoją sytuacją ogólną. Wyglądała mniej więcej tak:
II
I
Lorillard
Diners' Club
E.L. Bruce
Molybdenum
Haveg Industries
Zyski
21 052,95 $
10 328,05 $
295 305,45 $
326 686,45 $
Straty
6472,53 $
482,47 $
804,01 $
7759,01 $
1000 akcji
Kupno:
SprzedaŻ:
500 akcji
Kupno:
Sprzedaż:
70 1/2
70 960,50 $
67 7/8
67 369,74 $
Strata:
34 792,05 $
69 1/8
67 1/4
33 622,42 $
Strata:
- 130 -
1169,63 $
Mój ogólny zysk wyniósł 318 927,44 $.
W czasie gdy kupowałem i sprzedawałem Lorillard, nadal
szukałem spółki, która pasuje do mojej teorii. WaŽnym czyn-
nikiem skłaniającym mnie do pogłębiania poszukiwań był fakt,
Że rynek zaczynał się umacniaĆ. Chciałem to w pełni wyko-
rzystaĆ, czyli kupić odpowiednie akcje możliwie najszybciej.
Do spółek zwracających moją uwagę należała mała, nieznana
firma Universal Products. Jej notowania oscylowały w okoli-
cach 35, spadała do 33 1/2, zwyŻkowała do 35 7/8. Dowiedziałem
- 131 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


się, Że jest to firma elektroniczna, a więc kwalifikowała się do
mojej teorii fundamentalno-technicznej.
W czerwcu 1958 roku, gdy nadal jeszcze mieszkałem w Kal-
kucie, poprosiłem o przysyłanie jej notowań codziennie. Wy-
dawały mi się obiecujące. Jednak niedawne straty na Lorillard
przypominały, Że mogę mylić się kilka razy pod rząd, a chcia-
łem być ostroŻny. Doszedłem do wniosku, Że lepiej wczuję
się w ruchy cen, jeśli kupię tylko trochę akcji. Dokonałem więc
zakupu pilotażowego. Wysłałem taki pto telegram:
KUP 300 UNIVERSAL PRODUCTS PO 35 1/4
LUB TANIEJ
Następnego dnia otrzymałem informację, Że został dokonany
zakup 300 akcji Universal Products po 35 1/4. Odpisałem:
USTAW STOP-LOSS 32 1/2
Teraz trzeba było tylko siedzieć, patrzeć i czekaĆ na następny
ruch.
W tym okresie dość często podrÓŻowałem po całych In-
diach. Jednak telegramy z notowaniami Universal Products
docierały do mnie wszędzie. W trzecim tygodniu sierpnia 1958
byłem w Srinagar w Kaszmirze, wtedy zauwaŻyłem, Że cena
akcji zaczyna piąć się w górę. Wysłałem telegram:
KUP 1200 U 36 1/2 LIMIT. STOP-LOSS 33.
Po powrocie do hotelu Imperial w New Delhi otrzymałem
wiadomość:
- 132 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Moje pierwsze pół miliona
KUPIONO 1200 U 36 1/2 STOP-LOSS U 36 3/4
(37 7/8-35 3/8) ETC
Oznaczało to, Że kupiłem akcję po 36 1/2 i ich cena na zamknię-
ciu sesji wynosiła 36 3/4. Akcje wprawdzie niewiele, ale były
droŻsze na koniec dnia niż w chwili zakupu. Teraz pozosta-
wało pytanie, czy ceny będą rosły, czy powrÓcą do poprzedniej
ramki.
Byłem dość podekscytowany. Chociaż ustaliłem już limit
ewentualnych strat, pozostawała jeszcze kwestia tego, czy moja
ocena jest prawidłowa. Nie mogłem się doczekać następnego
telegramu. Gdy w końcu nadszedł, wynikło z niego, Że na za-
mknięcie dnia cena Universal Products wynosiła 38 1/8, a zakres
cenowy tego dnia rozciągał się od 38 3/4 do 371/2. To oznaczało,
Że miałem rację. Przynajmniej na razie.
Przez następne dni cena nadal rosła, a gdy byłem w Kara-
czi, kupiłem kolejny pakiet 1500 akcji po 40. Wkrótce potem
Universal Products zmieniła nazwę na Universal Controls
i dokonała podziału „dwie za jedną". Wszystko nadal szło
dobrze, ale po ostatnim zakupie uznałem, Że mam już tyle
akcji Universal Controls, ile chcę mieć.
Tak dokładnie wyglądała moja sytuacja (ceny w tej tabeli
i we wszystkich kolejnych są uśrednione) :
Zakup pilotażowy 300 akcji po 35 1/4
1200 po 36 1/2
1500 po 40
Wszystkie 3000 akcji
- 133 -
10 644,93 $
44 083,56 $
60 585,00 $
115 313,49 $

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Po podziale akcji miałem ich więc 6000. A teraz siedziałem
i czekałem, aż ceny wystrzelą w górę.
Na początku grudnia, gdy zobaczyłem, Że akcje Universal
Controls zachowują się prawidłowo, zarekomendowałem te
akcje mojemu sekretarzowi. Powiedziałem mu, Żeby kupił po
31 3/4. Dodałem, Że jeśli spadnie poniżej 30, pogodzi się ze
stratą i sprzeda, a jeśli będzie duży wzrost, zatrzyma je. Za-
oferowałem też, Że pokryję ewentualną stratę.
Tak się złożyło, Że jego ojciec był staroświeckim zwo-
lennikiem analiz czysto fundamentalnych i poradził synowi,
Żeby nie był taki głupi. Argumentował, Że nie ma po co ku-
pować akcji, które mogą stanieć. Twierdził, Że akcje kupuje
się tylko wtedy, gdy wiadomo na pewno, Że ich cena wzro-
' — jakby ktoś mógłby być tego pewien. Uznał także,
snłe
Że najpierw przejrzy księgi firmy i sprawdzi, czy jest ona
w dobrym stanie.
Mój sekretarz poszedł za radą ojca. Nie zainwestował Żad-
nych pieniędzy, tylko czekał, aż staruszek starannie przebije
się przez księgi. Przez ten czas, gdy on biedził się nad tym
zadaniem, cena akcji przekroczyła 50.
Obserwowałem, oprócz Universal Controls, jeszcze jedną
ciekawą spółkę — Thiokol Chemical.
Pierwszy raz zwróciła moją uwagę w lutym 1958 roku
podczas pobytu w Tokio. Właśnie dokonała podziału „dwie
za jedną" i stała się przedmiotem oŻywłonego handlu, a potem
osiadła w ramce 39/47. Przez kilka miesięcy cena spokojnie
wędrowała po tym obszarze.
- 134 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Moje pierwsze pół miliona
Regularnie sprawdzałem notowania w tygodniku Barron's
i powierzchnia tego obszaru wydawała się płaska jak tafla je-
ziora w letni dzień. Mimo to, miałem przeczucie, Że to cisza
przed burzą.
W marcu wysłałem do Nowego Jorku telegram:
NOTOWANIA THIOKOL
Notowania przybywały regularnie, ale — wyjąwszy kilka tygo-
dni oŻywienia w kwietniu — nie działo się nic godnego uwagi.
Po kilku tygodniach wysłałem do Hongkongu następujący
telegram:
WSTRZYMAĆ NOTOWANIA THIOCOL
PONOWNIE, JEŚLI PRZEKROCZY 45
Uznałem, Że jeśli zbliży się do górnej granicy ramki, warto
będzie wznowić baczniejsze obserwacje. W pierwszym tygo-
dniu sierpnia notowania Thiokol Chemical znów pojawiły się
w telegramach. Akcje stały powyŻej 45 i sprawiały waŻenie,
jakby napinały mięśnie przed skokiem do góry. Zdecydowałem
się na zakup pilotażowy i wsłałem telegram:
KUP 200 THIOKOL 47 1/4
Zlecenie zostało zrealizowane, za akcje zapłaciłem $.
Od tej chwili minęły trzy tygodnie, zanim akcje Thiokol
Chemical nabrały dynamizmu. Pod koniec sierpnia poczułem,
Że nadszedł ten moment. Zatelegrafowałem do Nowego Jorku:
KUP 1300 THIOKOL 49 1/2 LIMIT
- 135 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Zakup został dokonany 2 sierpnia 1958 roku po 49 7/8.
Koszty wyniosły 65 408,72 $.
Dysponując już akcjami w liczbie 1500, obserwowałem,
jak cena szybko roŚnie powyŻej 50 i wkracza w zakres 52 — 56.
Tydzień później dostałem informację, Że Thiokol Chemical
zdecydowała się na emisję praw do akcji. Była to premia dla
dotychczasowych posiadaczy akcji — po jednym prawie na
akcję. Natomiast za 12 praw do akcji moŻna było kupić jedną
akcję Thiokol Chemical po specjalnej cenie 43 $. A poniewaŻ
były notowane powyżej 50, wypadało rzeczywiŚcie tanio. Jeśli
ktoś jednak nie chciał korzystać z tego prawa, mógł je sprze-
dać na Amerykańskiej Giełdzie Papierów WartoŚciowych,
gdzie były notowane i podlegały obrotowi przez pewien ogra-
niczony okres.
Jednak prawa te miały jeszcze jedną bardzo interesującą
cechę. Zgodnie z przepisami giełdowymi, jeśli prawo zostało
wykorzystane do zakupu akcji danej spółki, moŻna było
skorzystać z tak zwanego „specjalnego konta subskrypcyj-
nego". Po zdeponowaniu praw na tym rachunku makler mógł
udzielić posiadaczowi pożyczki do 75% bieżącej wartości
rynkowej akcji. Ponadto zakup ten nie był obciąŻony pro-
wizją.
Wszedłem w to z ochotą. To była niepowtarzalna szansa,
aby kupić dużo akcji na kredyt. Postanowiłem zainwestowaĆ
w to całą wolną gotÓwkę. Szybko oszacowałem swoją pozy-
cję. A tak wyglądała:
- 136 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Moje pierwsze pół miliona
Inwestycja początkowa:
Suma zysków (po odjęciu strat):
Kapitał całkowity:
Gotówka wycofana:
36 000
319 000
355 000
160 000
Posiadane papiery
3000 Universal Products
1500 Thiokol Chemical
115 300
75 000
190 300
70% gotówki objętej depozytem: 133 000
Wolne do dalszej inwestycji:
62 000
Jednak powstała dziwna sytuacja. Gdy prÓbowałem dogadaĆ
się z Nowym Jorkiem, okazało się — mimo przepisów zezwa-
łających na 75% kredytu -— Że między maklerami istnieją roz-
bieżności w kwestii sumy, jaką mogę od nich poŻyczyĆ dzięki
specjalnemu rachunkowi subskrypcyjnemu. Jeden chciał poży-
czyĆ 75% ceny kupowanych akcji, a inny całe 75% wartoŚci
rynkowej akcji. Thiokol Chemical były notowane na poziomie
55, więc ta druga propozycja była znacznie bardziej atrakcyjna.
Kupiłem 36 000 praw do akcji po Średniej cenie 1 5/16, zapła-
ciłem 49 410 $. To mnie upoważniało do zakupu 3000 akcji
Thiokol Chemical po 42 $. Kosztowało mnie to 126 000, ale
zgodnie z prawami subskrypcji musiałem dołożyć tylko 6000 $
gotówki. Resztę pieniędzy poŻyczył mi jeden z moich maklerów.
Taki układ wydawał mi się korzystny i wpadłem na po-
mysł, aby szerzej wykorzystaĆ te niepowtarzalne możliwości
kredytowe.
- 137 -
JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE
Obliczyłem, Że jeśli sprzedam 1500 początkowo kupio-
nych udziałów Thiokol Chemical, będę mógł kupić dwa razy
tyle dzięki specjalnym przepisom subskrypcyjnym.
Sprzedałem akcje po Średniej cenie 55 1/2. Moja siła na-
bywcza powiększyła się 0 57 000 $. Kupiłem więc drugi pakiet
36 000 praw do akcji. Podobnie jak w przypadku poprzedniej
operacji, zamieniłem je na drugi pakiet 3000 akcji Thiokol
Chemical.
Operacja wyglądała następująco:
(a) SprzedaŻ 1500 akcji Thiokol Chemical,
(b) Kupno 36 000 praw do akcji Thiokol Chemical,
a za nie
(c) Kupno 3000 akcji Thiokol Chemical.
Koszt całkowity 6000 akcji wyniósł 350 820 $.
W drugim tygodniu grudnia Thiokol Chemical zmieniła
giełdę, przenosząc się z amerykańskiej na nowojorską. Cena
natychmiast podskoczyła 0 8 punktów i w następnym tygo-
dniu zbliżyła się do 100. Cały czas szła w górę, a mój makler
musiał się chyba denerwować, bo otrzymałem taki telegram:
ZYSK Z THIOKOL WYNOSI OBECNIE
250 000 DOL
Dotarło to do mnie, gdy przebywałem w paryskim hotelu
George V. Nagle zdałem sobie sprawę, Że tak gorliwie zajmo-
wałem się notowaniami, Że prawie zapomniałem o piętrzą-
cych się zyskach. Jeśli dodać tę sumę do zysków z E.L. Bruce,
- 138 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Moje pierwsze pół miliona
osiągnąłem ponad pół miliona dolarów! Nigdy nie spodzie-
wałem się zarobić tylu pieniędzy. Mógłbym być bogaczem do
końca życia.
Zadziwiająco nagle uświadomiłem sobie, Że mam tyle pie-
niędzy. Zdawało się, Że wszystko we mnie mówi „sprzedaj,
sprzedaj”. To była największa pokusa na świecie.
Co miałem robić? Czy akcje pójdą jeszcze w górę? Czy
też zgarnąĆ zyski i uciekać? A jeśli nie pójdą w górę? Mogły
nawet stanieĆ. To był straszny dylemat. Stare „kiedy sprze-
dać?" w powiększonej skali, poniewaŻ stawką była ogromna
suma. Prawidłowe posunięcie mogło całkowicie odmienić moje
Życie. Nieprawidłowe, Żałowałbym aż do Śmierci.
Czułem się samotny. Nikt mi nie mógł poradzić, co robić
w takiej sytuacji. Postanowiłem wyjść, wypić kilka drinków
i zastanowiĆ się nad sytuacją. Wcześniej jednak usiadłem w gar-
derobie i napisałem na kartce „Pamiętaj o E.L. Bruce!” Myśla-
łem, Że to mi przypomni, jaką naukę wyniosłem z przeszłości.
Spacerowałem po Paryżu i Ściskałem tę kartkę w kieszeni.
Za każdym razem, gdy chciałem telegrafowaĆ do maklera,
aby sprzedał Thiokol Chemical, wyciągałem ją i nachodziły
mnie wątpliwości.
W końcu postanowiłem nie sprzedawać. To był najlepszy
przykład mojej nowej techniki giełdowej, a przecieŻ niełatwo
było ją opracować. Zanim dotarłem do hotelu, byłem już
zmęczony. Pewnie bardziej przypominałem człowieka, który
chce popełnić samobÓjstwo, niż kogoś, kto właśnie zarobił
niezłą fortunę.
— 139 ¯
II
JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE
Kilka tygodni później, w styczniu 1959 roku, wrÓciłem do
Nowego Jorku. Lądując na lotnisku Idlewild, byłem posiada-
czem 6000 akcji Thiokol Chemical i 6000 Universal Controls.
Nadal miały się dobrze. Cena Thiokol Chemical utrzymywała
się na poziomie 100, a Universal Controls zdroŻały do 45.
Pierwszymi spotkaniami w Nowym Jorku były wizyty
u maklerów, na których omawiałem swoje operacje na Wall
Street. Powiedzieli mi, Że według ich ksiąg moje inwestycje
przyniosły mi ponad pół miliona dolarów.
Czułem się dumny. Byłem pewnym siebie człowiekiem
sukcesu. Wynająłem pokój w hotelu Plaza i dalej prowadzi-
łem swoje giełdowe operacje.
Nie wiedziałem jeszcze, Że wkrótce zrobię z siebie kom-
pletnego głupca. Kilka tygodni później otarłem się o ruinę
finansową.
- 140 -
ROZDZIAŁ 9.
Drugi kryzys
A WIEŚĆ O POSIADANIU połowy mi-
liona dolarów nabrałem nadzwyczajnej pewności siebie. Bardzo
dokładnie wiedziałem, w jaki sposób do tego doszedłem i by-
łem przekonany, że mogę to powtÓrzyĆ. Nie miałem wątpliwo-
'ci, Że osiągnąłem mistrzostwo w swojej sztuce. Operowanłe
za pośrednictwem telegramów spowodowało, Że wyrobiłem
sobie jakiś szósty zmysł. „Wyczuwałem” akcje. Czułem się
podobnie jak znawca muzyki, bo jego ucho wychwytuje dźwię-
ki niedostępne dla zwykłego słuchacza.
Umiałem niemal z góry przepowiedzieć, jak zachowa się
cena akcji. Jeśli po wzroŚcie ceny o osiem punktów następo-
wał spadek o cztery, to nie byłem zaniepokojony. Jeśli akcja
- 141 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


stała w miejscu, często potrafiłem przewidzieć dzień, w któ-
rym znów zacznie zwyżkować. To był instynkt tajemniczy,
niewyjaŚniony, ale z całą pewnością go posiadałem. I to mi
dawało poczucie ogromnej siły.
Nic zatem dziwnego, Że wkrÓtce zacząłem sobie wyobra-
ŻaĆ, Że jestem Napoleonem finansÓw. Czułem się, jakbym
kroczył po brukowanej złotem drodze. Nie przeczuwałem żad-
nego niebezpieczeństwa. Nie wiedziałem, Że za zakrętem czai
się groźny potwÓr. Byłem zadowolony z siebie, bo w końcu
ilu ludzi dokonało tego, co ja?
Postanowiłem na dobre zająć się biznesem. Skoro potrafiłem
zarobić pół miliona, to co mnie powstrzyma przed zarobieniem
dwóch, trzech, a nawet czterech? Chociaż przepisy wyma-
gały wtedy 900/0 depozytów zabezpieczających, byłem prze-
konany, Że za pomocą 160 000 $ odłożonych po transakcji
z E.L. Bruce zbuduję podwaliny nowej fortuny. Zamierzałem
codziennie obracać akcjami na miejscu i dokonywaĆ takich
transakcji, przy których poprzednie będą przypominać handel
złemniakami.
Prawda wyglądała tak, Że wzmocnienie portfela spowo-
dowało zamroczenie mózgu. Stałem się zbyt pewny siebie,
a to najbardziej niebezpieczny stan, jaki można osiągnąć na
giełdzie. Wkrótce potem otrzymałem srogą nauczkę i dowie-
działem się, Że giełda zawsze odrzuca tych, którzy sądzą, Że
ją poznali na wskroś.
Po kilku dniach w Nowym Jorku postanowiłem zacieŚniĆ
kontakt z giełdą. Wydawało mi się, Że posiadam niezawodny
- 142 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Drugi kryzys
system. Wierzyłem, Że jeśli będę blisko giełdy, nic mnie nie
powstrzyma przed zbijaniem fortuny każdego dnia. Za arenę
swoich przyszłych triumfów wybrałem biuro jednego z moich
maklerów.
Po pierwszej wizycie byłem zachwycony. Duża sala kon-
ferencyjna z krzesłami stojącymi przed urządzeniem stale
podającym kursy akcji. W pełnej ekscytacji atmosferze wy-
czuwało się napięcie. Ludzie na sali byli nerwowi i skupieni
niczym gracze w Monte Carlo. Stukot urządzeń telegraficz-
nych i maszyn do pisania, pośpiech urzędników. Z każdej
strony zdania typu: — Goodyear mi się nie podoba. Pozbywam
się Anacondy. Giełda dojrzewa do reakcji.
Pierwszego dnia nie mogłem się nasycić tą atmosferą na-
pięcia. Mając za sobą sukces, patrzyłem z góry na niepokoje,
nadzieje i lęki tych ludzi. To jednak nie trwało długo. Gdy
zacząłem dzień w dzień prowadzić stamtąd transakcje, stop-
niowo traciłem swój obiektywizm i stałem się jednym z nich.
Otworzyłem się na opinie, plotki i niepokojące zestawienia
faktów. Czytałem biuletyny giełdowe. Zacząłem odpowiadać
na pytania: ---- Co pan sądzi o giełdzie? Skąd pan wie, Że to
tanio?
I wszystko to miało na mnie zabójczy wpływ.
Przez kilka dni zapomniałem o wszystkim, czego nauczy-
łem się przez poprzednich sześć lat. Robiłem wszystkie błędy,
których kiedyś Żmudnie się oduczałem. Rozmawiałem z makle-
rami. Słuchałem plotek. Nie odrywałem wzroku od urządzenia
podającego kursy.
- 143 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Chyba opętał mnie demon szybkiego bogacenia. Znikła
perspektywa, którą wyrobiłem sobie, czytając telegramy. Krok
po kroku traciłem swoje umiejętno'cł.
Najpierw opuścił mnie szósty zmysł. Nic nie „czułem”.
Widziałem tylko gąszcz akcji taniejących i drożejących bez ryt-
mu ani sensu. Później straciłem niezaleŻnoŚĆ. Stopniowo odcho-
dziłem od swojego systemu i przejmowałem te same metody,
co inni. Cokolwiek się działo, podąŻałem za tłumem. Opuścił
mnie rozsądek i kompletnie dałem się ponieść emocjom.
Łatwiej będzie zrozumieć, jak trudno było mi trwać przy
swoim systemie, gdy wyjaŚnię to na przykładzie. Co się stanie,
jeśli w zatłoczonym teatrze rozlegnie się okrzyk: „PoŻar!”?
Ludzie ruszą do wyjścia, przepychając się i tratując nawzajem.
Tonący w nieskoordynowany sposób macha kończynami
i w ten sposób może pociągnąĆ pod wodę także ratownika.
To nierozsądne działania, ale dyktuje je instynkt.
Gdy podążałem za tłumem, zacząłem działać jak tłum. Nie
byłem już samotnym wilkiem, tylko zdezorientowaną, pod-
ekscytowaną owcą tłoczącą się w stadzie czekającym na strzy-
żenie. Nie mogłem mÓw1Ć „nie”, skoro wszyscy dokoła mówili
„tak”. Bałem się, gdy oni się bali. Miałem nadzieję, gdy oni
mieli nadzieję.
COŚ takiego nie przytrafiło mi się nawet w pierwszym roku
dyletanckich transakcji. Straciłem umiejętności i panowanie.
Czego się nie tknąłem, szło Źle.
Zachowywałem się jak całkowity amator. Zawalił się mój
skrupulatnie budowany system. Każda transakcja kończyła
- 144 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Drugi kryzys
się klęską. Składałem dziesiątki wzajemnie sprzecznych zle-
ceń. Kupowałem akcje po 55, spadały do 51, a ja je trzyma-
łem. Automatyczne zlecenie „zatrzymania straty”? Z tego
zrezygnowałem w pierwszej kolejności. Cierpliwość? Osąd?
Nie miałem ani jednego, ani drugiego. Ramki? Zapomnia-
łem o nich.
Mijały dni, a zabójczy krąg moich operacji zaczynał wyglą-
dać w ten sposób:
KUPOWAŁEM po NAJWYŻSZEJ CENIE.
Gdy tylko kupiłem,
cena zaczynała spadać.
Wpadałem w panikę.
SPRZEDAWAŁEM po NAJNIŻSZEJ CENIE.
Gdy tylko sprzedałem,
ceny akcji rosły.
Ogarniała mnie chciwość.
1 KUPOWAŁEM po NAJWYŻSZEJ CENIE.
Popadłem we frustrację. Zamiast za porażki obwiniać własną
głupotę, szukałem innych przyczyn. Zacząłem wierzyĆ, Że to
wszystko „przez nich". „Oni” sprzedawali mi drogo, „oni”
kupowali ode mnie tanio. Oczywiście, nie umiałem określić,
kim są „oni", ale i tak w nich wierzyłem.
Wałka z „nimi" — szarymi duszkami błąkającymi się po
mojej głowie — sprawiła, Że stałem się nierozwaŻny i uparty.
Chociaż akcje zadawały mi sąŻniste ciosy, ja tylko ocierałem
krew i wracałem po jeszcze. Powtarzałem sobie, że wczeŚniej
- 145 -
III

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


zarobiłem na giełdzie ponad pół miliona dolarów, więc nic
nie może mi się przydarzyĆ. Jakże się myliłem!
To był czas sromotnych poraŻek. W ciągu kilku tygodni
straciłem 100 000 $. SzczegÓłowa lista moich operacji z tamte-
go okresu przypomina dziennik z Życia warłata. Nadal nie
mogę w to wszystko uwierzyć. Teraz już wiem, Że stałem się
próżny i zbyt pewny siebie, a to doprowadziło do klęski. To
nie giełda zadawała mi ciosy. To mój nierozsądny instynkt
i niekontrolowane emocje.
Kupowałem akcje i kilka godzin później je sprzedawałem.
Wiedziałem, Że jeśli kupuję i sprzedaję tego samego dnia, mam
do dyspozycji zaledwie 25% depozytu zabezpieczającego.
Udawało mi się tracić po kilka tysięcy dolarów na raz. A tak
wyglądała moja droga do katastrofy:
2500 Haveg Industries
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Drggi kryzys
500 Addressograph-Multigrąph
124 1/2 62 507,25 .
Kupno po:
SprzedaŻ po: 116 1/2 58 053,90 $
Strata:
1000 Reichhold Chemicals
63 1/2 63 953,50 $
Kupno po:
SprzedaŻ po: 61 1/2 61 158,37 $
Strata:
2000 Brunswick-Balke-Collender
55 1/2 111 891,00 $
Kupno po:
SprzedaŻ po: 55 1/2 106 443,46 $
2000 Raytheon
Kupno po:
Sprzedaż po:
Strata:
60 1/2 121 901,00 $
57 3/4 114 823,69 $
Strata:
176 150,00 $
Kupno po:
70
SprzedaŻ po: 63
1/2 157 891,34 $
Strata:
1000 Rome Cable
37 375,00 $
Kupno po:
37
SprzedaŻ po: 31
30 724,48 $
Strata:
1000 Generał Time
3/4 48 178,80 $
Kupno po:
47
SprzedaŻ po: 44 3/4 44 434,32 $
Strata:
- 146 -
18 258,66 $
6650,52 $
3744,48 $
2000 National Research
24 1/2 49 625,00 $
Kupno po:
Sprzedaż po: 22
43 501,52 $
Strata:
4000 American Metals-Climax
32 7/8
132 917,60 $
Kupno po:
Sprzedaż po: 31 / 8
5 125 430,47 $
Strata:
3000 American Motors
124 938,90 $
41 1/4
Kupno po:
Sprzedaż po: 40
119 094,60 $
Strata:
- 147 -
4453,35 $
2795,13 $
5447,54 $
7077,31 $
6123,48 $
7487,13 $
5844,30 $

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


2000 Molybdenum
Kupno po:
4911/2
SprzedaŻ po: 47 A/2
2000 Sharon Steel
48 1/4
Kupno po:
SprzedaŻ po: 43 0/4
1000 Warner Lambert
Kupno po:
98 1/2
SprzedaŻ po: 95 1/2
1000 Lukens Steel
Kupno po:
88
SprzedaŻ po: 81
99 875,00 $
94 352,50 $
Strata:
97 362,60 $
85 877,27 $
Strata:
98 988,50 $
95 127,09 $
Strata:
88 478,00 $
80 640,48 $
Strata:
Suma strat:
5522,50 $
11 485,33 $
3861,41 $
7837,52 $
96 588,66 $
Po przejrzeniu tej smutnej tabeli moŻna się zastanowiĆ, dla-
czego tak bardzo miotałem się między akcjami.
Problem polegał na tym, Że za dużo czytałem i za wiele
prÓbowałem. WłaŚnie dlatego tak szybko osiągnąłem stan,
w którym odczytywałem liczby na notowaniach giełdowych,
ale one nic mi nie mówiły. WkrÓtce potem przyszła jeszcze
gorsza faza. Zaszczuty przez niekończące się zmiany, przera-
Żony zamętem, nękany plotkami nawet nie potrafiłem czytać
liczb. Straciłem wszelką koordynację. Całymi dniami Ślęczałem
nad kolumnami cyfr, ale nic do mnie nie docierało. W głowie
- 148 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Drugi kryzys
miałem pustkę. Ta ostatnia faza mnie przeraziła. Czułem się
jak pijak, który stracił kontakt z rzeczywistością i nie wie,
dlaczego.
Po kilku tygodniach poraŻek zasiadłem, aby na trzeŹwo
przeanalizować przyczyny tego, co się ze mną działo, Dlaczego
umiałem czytać notowania w Hongkongu, Kalkucie, S'ajgonie
i Sztokholmie, a straciłem tę umiejętność pół mili od Wall
Street? Co się zmieniło?
Nie było łatwej odpowiedzi na te pytania i przez dłuższy
czas trwałem w zakłopotaniu. AŻ pewnego dnia, gdy siedzia-
łem w hotelu Plaza i bałem się wykonaĆ telefon, wpadłem na
pewną myśl. Gdy byłem za granicą, nie chodziłem do biura
maklerskiego, z nikim nie rozmawiałem, nie odbierałem tele-
fonów, nie śledziłem kursów na bieżąco.
Zaczynała się formowaĆ odpowiedź, ale początkowo nie
dopuszczałem jej do siebie. Była tak zaskakująca, prosta
i niezwykła, Że nie chciałem w nią wierzyć. Moimi wrogami
są moje uszy.
To było olŚnienie. Gdy podrÓŻowałem za granicą, nie mo-
głem oceniaĆ całej giełdy, lecz tylko kilka spółek, które mnie
interesowały — spokojnie, obiektywnie, bez podpowiedzi
i plotek, bez mieszania emocji i rozdmuchanego ego.
Dokonywałem operacji wyłącznie na podstawie codzien-
nych telegramÓw, które pozwalały mi patrzeć na giełdę z pew-
nej perspektywy. Pokazywały, jak zachowują się moje akcje.
I nie podlegałem Żadnym wpływom, bo nic nie widziałem ani
nie słyszałem,
- 149 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


A w Nowym Jorku było zupełnie inaczej. Tam były plot-
ki, panika, sprzeczne informacje — wszystko to docierało do
moich uszu. W rezultacie w grę giełdową zostały wciągnięte
moje emocje, a chłodne, kliniczne podejście gdzieś znikło.
Uznałem, Że jest tylko jeden sposób. Muszę się jakoś od-
naleźć. Muszę natychmiast wyjechaĆ jak najdalej od Nowego
Jorku, bo w przeciwnym razie stracę wszystkie pieniądze.
W tamtym czasie od kompletnej ruiny ocaliło mnie jedno.
Akcje Universal Controls oraz Thiokol, które miały się dobrze
i dałem im spokój. Teraz zdaję sobie sprawę, Że stało się tak
tylko dlatego, Że byłem zbyt zabiegany, aby zawracać sobie
nimi głowę. Handlowałem innymi akcjami, na których traci-
łem pieniądze.
Sprzedałem akcje wszystkich spółek z wyjątkiem tych
dwóch. Następnie kupiłem bilet do Paryża. Jednak zanim odle-
ciałem, podjąłem bardzo ważną decyzję. Wydałem maklerom
zakaz telefonowania do mnie, przesyłania mi jakichkolwiek
informacji pod Żadnym pretekstem. Jedyny kontakt mieliśmy
utrzymywaĆ za pośrednictwem codziennych telegramów.
Chodziłem po Paryżu oszołomiony. Nadal miałem głowę
pełną zamazanych, nic nieznaczących kolumn z notowanłami
giełdowymi. Codziennie przychodziły telegramy, ale w nich
też nie dostrzegałem większego sensu. Byłem wyalienowany.
Czułem się jak człowiek po ciężkim wypadku i miałem wra-
Żenie, że już nigdy nie wydobrzeję. Byłem zdruzgotany.
I gdy już myślałem, Że jest to stan permanentny, stała się
pewna rzecz. Byłem już w Paryżu dwa tygodnie i jak zwykle
- 150 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Drugi kryzys
odebrałem w hotelu George V swój telegram. Gdy machinalnie
go przeglądałem, jakimś cudem liczby stały się mniej niejasne.
Początkowo nie chciałem w to wierzyć. Widziałem je inaczej
niż dotąd. Bałem się, Że to tylko złudzenie.
Nazajutrz czekałem na telegram z niecierpliwością. Kiedy
nadszedł, moje wątpliwości się rozwiały. Liczby stawały się
bardziej czytelne i znajome. Gdy opadła zasłona, znów przej-
rzałem na oczy i zacząłem dostrzegaĆ przyszłość akcji.
W kolejnych dniach telegramy stawały się jeszcze bardziej
wyraŹne. Zacząłem czytać notowania, jak za dawnych czasÓw.
ZnÓw widziałem, które akcje są silniejsze, a które słabsze.
RÓwnoczeŚnłe zaczęło wracać „wyczucie". Stopniowo — jak
— odzyskiwałem pewnoŚĆ siebie. Wróciła
rekonwalescent
nawet odwaga, aby spróbować na giełdzie jeszcze raz.
Ale o nauczce nie zapomniałem. Uznałem, Że już nigd
z zasady, nie wolno mi odwiedzać domu maklerskiego. RÓ
nież maklerom nie wolno dzwonić do mnie. Muszę odbierać
notowania telegraficznie. Tylko i wyłącznie.
Nawet gdy wrócę do Nowego Jorku i zatrzymam się w bę-
dącym scenerią moich porażek hotelu, który znajduje się ledwie
kawałek drogi taksÓwką od Wall Street, moje instrukcje miały
obowiązywać. Muszę trzymać się o tysiące mil od Wall Street.
A maklerzy kaŻdego dnia będą przesyłaĆ mi telegramy czy
to do Hongkongu, czy to do Karaczi, czy do Sztokholmu.
Ponadto maklerom nie wolno przesyłaĆ mł notowań innych
spółek niż te, o które proszę. Nie wolno informować mnie
o nowych akcjach, bo będzie to uznane za przekazanie plotki.
- 151 -
III \
III

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Miałem wybierać spółki sam, jak zawsze na podstawie lektury
tygodnika finansowego. Gdybym spostrzegł coś interesującego
i gotowego na wzrost ceny, poproszę o notowania. I tylko
o notowania jednej spółki na raz. Później, tak jak dawniej,
przed podjęciem decyzji o zakupie albo rezygnacji, będę je
uwaŻnie obserwował.
Jak człowiek, który przeżył katastrofę lotniczą i wie, Że musi
natychmiast odwaŻyĆ się wsiąść do samolotu, aby odzyskać
pewność siebie, widziałem tylko jeden sposób, aby ta metoda
okazała się niezawodna. Zarezerwowałem bilet do Nowego
Jorku.
- 152 -
ROZDZIAŁ 10.
Dwa miliony dolarów
TRZECIM TYGODNIU lutego 1959 roku,
gdy wracałem do Nowego Jorku, wydobrzałem już po szoku
z okresu mojego szaleństwa na giełdzie i znów zacząłem inwe-
stowaĆ.
Po głupich wyczynach pozostały mi blizny, ale czułem, Że
przykre doświadczenia sprawiły, iż stałem się silniejszy i lepszy.
Wiele się nauczyłem. Wiedziałem, Że muszę rygorystycznie
trzymać się systemu, który sam opracowałem. Dostałem lekcję,
Że wystarczy raz zboczyć z drogi, aby popaść w kłopoty. Cała
moja struktura finansowa znalazła się w bezpośrednim zagro-
Żeniu i mogła runąć niczym domek z kart.
- 153 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Pierwsze posunięcie w Nowym Jorku polegało na otocze-
niu się solidnym murem, aby na pewno nie popełnić ktÓregoŚ
z poprzednich błędów.
Najpierw postanowiłem podzielić swoje operacje między
sześciu maklerÓw. W ten sposób nie będzie moŻna śledzić mo-
ich transakcji. Aby chronić się przed jakąkolwiek ingerencją
z ich strony, otoczyłem się barierą. Stosuję tę metodę do dzisiaj.
Poprosiłem maklerÓw, aby przysyłali mi telegramy po za-
mknięciu sesji na Wall Street. Docierały więc do mnie o osiem-
nastej. Mniej więcej o tej porze wstaję z łóżka — to wynik
wieloletnich występÓw w nocnych klubach. Natomiast w ciągu
dnia zakazałem telefonistce łączenia do mnie jakichkolwiek
telefonÓw.
Dzięki temu wszystkie wydarzenia na Wall Street odby-
wają się, gdy jestem w łóżku. Ja Śpię, a oni pracują i nie mogą
do mnie dotrzeć ani mi przeszkadzaĆ. W nieprzewidzianych
okolicznościach działa mój przedstawiciel, czyli automatyczne
zlecenie sprzedaŻy zatrzymujące stratę.
O dziewiętnastej zaczynam analizowaĆ codzienne telegramy
i decyduję o swoich dalszych posunięciach. WczeŚniej jednak
kupuję popołudniową gazetę z notowaniami zamknięcia sesji
na Wall Street. Oddzieram strony z notowaniami, a resztę
sekcji finansowej wyrzucam do Śmieci. Nie chcę czytać arty-
kułów finansowych ani komentarzy, choćby najbardziej wni-
kliwych. Mogą mnie wyprowadzić na manowce.
Z telegramami i stronami wyrwanymi z gazety zasiadam
do pracy, a wtedy giełda Śpi.
- 154 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Dwa miliony dolarów
W tamtych tygodniach, gdy odbudowywałem nadwątloną
pewność siebie, akcje, których nie sprzedałem, nadal rosły
w siłę. Cena akcji Universal Controls szła w górę niemal bez
przerwy, aż zatrzymała się na około 60. To ponad 40% wzrostu
od mojej ostatniej wizyty w Nowym Jorku. Thiokol miewała
się rÓwnie dobrze i jej akcje przekroczyły 110.
Sytuacja rzeczywiście wyglądała obiecująco. Uznałem, że
nie ma powodu, by coś z nimi robić. Uzbrojony w gorzkie
doświadczenia i otoczony mocną zasłoną, zacząłem znów Inwe-
stowaĆ na giełdzie. Miałem kilka udanych operacji.
141
1000 Generał Tire & Rubber
56 1/2 56 446,00 $
Kupno po:
SprzedaŻ po: 69 1/2 69 151,01 $
Zysk:
1000 Cenco Instruments
19 1/2 19 775,00 $
Kupno po:
SprzedaŻ po: 23 t/2 23 247,63 $
Zysk:
500 American Photocopy
71 1/2 35 980,75 $
Kupno po:
SprzedaŻ po: 79 1/2 39 570,75 $
Zysk:
1000 Union Oil of Calif.
46 420,00 $
46
Kupno po:
49 669,00 $
Sprzedaż po: 50
Zysk:
- 155 -
12 705,01 $
3472,63 $
3590,17 $
3249,00 $

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


TECHNOFUNDAMENTALISTA I Dwa miliony dolarów
500 Philadelphia & Reading
500 Polaroid
Kupno po:
SprzedaŻ po:
121 60 755,50 $
127 63 299,08 $
Zysk:
Kupno po:
SprzedaŻ po:
65 760,50 $
131
64 672,79 $
129 3/4
Strata:
2543,58 $
2466,43 $
2695,31 $
1087,71 $
500 Brunswick-Balke-Collender
71 1/4 35 855,65 $
Kupno po:
SprzedaŻ po: 77
38 322,08 $
Zysk:
500 Bell & Howell
46 741,50 $
Kupno po:
93
SprzedaŻ po: 99 1/4 49 436,81 $
Zysk:
Nie wszystkie moje operacje zakończyły się sukcesem. Wiele
kupionych akcji nie zachowało się tak, jak przewidywałem.
Oto kilka z transakcji zakończonych stratą:
1000 Cenco Instruments
23 300,00 $
Kupno po:
23
SprzedaŻ po: 22
21 755,76 $
Strata:
500 Reichhold Chemicals
Kupno po:
SprzedaŻ po:
1000 Fansteel
Kupno po:
SprzedaŻ po:
65
63 3/4
63 1/2
62
32 727,50 $
31 703,17 $
Strata:
63 953,50 $
61 657,96 $
Strata:
1544,24 $
1024,33 $
2295,54 $
- 156 -
Te dwie tabele całkowicie potwierdzają słuszność mojej me-
tody. WyraŹnie widać, Że gdy mi się powiodło, odnosiłem
znacznie większe zyski w porównaniu z zainwestowaną sumą
niż straty w operacjach nieudanych. Trzeba pamiętaĆ, Że wszyst-
kie operacje były wykonane za pośrednictwem telegramów
płynących z Nowego Jorku do Nowego Jorku. Ani razu me
rozmawiałem z Żadnym maklerem. Pewnie wiele razy, gdy
ceny moich akcji wznosiły się i opadały jak ptaki, korciło ich,
Żeby do mnie zadzwonić. Z powodu tego zakazu uważali mnie
na pewno za największego głupca Świata. Jednak ja egzekwo-
wałem twarde zasady. Otrzymywałem wiadomości — dobre
albo złe codziennie o osiemnastej, gdy przychodziły tele-
gramy. Wtedy zaczynałem działać.
Po kilku nowojorskich tygodniach spędzonych w ten spo-
sób, z Universal Controls zaczęły się pewne problemy. Prze-
stała piąć się w górę miarowym krokiem. Zaczęła wznosić się
jak szalona... zbyt szalona.
To zwiastowało kłopoty, które rzeczyw1Ście nadeszły. Cena
rosła od 66 w pierwszym tygodniu marca do 102 po upływie
trzech tygodni. W tym momencie straciła impet i zaczęła
w rÓwnie szybkim tempie spadać. Wcale mi się to nie podo-
bało. Leciała w dół jak po równi pochyłej i nie było Żadnych
- 157 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


oznak powrotu do wzrostu. Nie miałem wątpliwości, Że piękne
chwile się skończyły. Gdybym nie zachował ostroŻnoŚci, mógł-
bym wpaść w pułapkę. Dlatego złoŻyłem zlecenie zatrzymu-
jące stratę, wyznaczając cenę o dwa punkty poniżej ceny na
zamknięcie sesji. Następnego ranka moje akcje Universal
Controls zostały sprzedane po cenach od 86 1/4 do 89 3/4. To
12 punktów poniżej najwyższej ceny, jaką osiągnęły. Byłem
zadowolony. Nie było powodów do narzekań. Długo je trzy-
małem, a suma ze sprzedaŻy wyniosła 524 669,97 $, co dało
409 356,48 $ zysku.
Miałem teraz do zainwestowania ogromny kapitał. UwaŻnie
rozglądałem się po rynku, jak zwykle szukałem aktywnych
akcji o wysokich cenach. W tym momencie pojawił się jeszcze
jeden problem, który utrudniał znalezienie właściwej spółki.
Wydając tak dużą sumę pieniędzy, musiałem być ostroŻny,
aby swoim zakupem nie dopuścić do wywarcia nadmiernego
wpływu na giełdę.
Po pewnym czasie wytypowałem spółkę, które spełniała
wszystkie te surowe wymogi. To była Texas Instruments.
Pierwszy pakiet 2000 akcji kupiłem w drugim tygodniu
kwietnia po Średniej cenie 94 3/8, a drugi — 1500 — po 97 7/8.
PoniewaŻ cena akcji zachowywała się prawidłowo, dodałem
do portfela jeszcze 2000 akcji. Srednia cena za akcje z ostat-
niego pakietu wyniosła 101 7/8. Jak widać, operacje pochłonęły
dużo pieniędzy, nawet więcej niż pół miliona. SzczegÓły za-
kupu moich akcji Texas Instruments wyglądały tak:
- 158 -
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Dwa miliony dolarów
2000 akcji po 94 3/8
1500 akcji po 97 7/8
2000 akcji po 101 7/8
Razem 5500 akcji
189 718,80 $
147 544,35 $
204 733,80 $
541 996,95 $
Kiedy już zainwestowałem kapitał ze sprzedaŻy Universal
Controls, poświęciłem uwagę akcjom Thiokol.
Z tą firmą byliśmy wspólnikami od dawna i, jak to w dłu-
gotrwa!ych kontaktach, były to relacje szczególne. Zawsze
pozwalałem Thiokol na większe skoki niż innym akcjom, czę-
ściowo dlatego, że naprawdę je „czułem", ale także ze względu
na korzyści ze specjalnego konta subskrypcyjnego.
Byłbym głupcem, gdybym nie wykorzystał takich niepo-
wtarzalnych możliwości kredytowych, więc zawsze ustalałem
cenę zlecenia zatrzymującego stratę znacznie poniżej bieżą-
cego kursu. Nie postępowałbym tak w przypadku innych
spółek, a tutaj dwa razy uchroniło mnie to przed sprzedaŻą
akcji Thiokol. Drugi raz zdarzył się w wyniku bardzo złej
reakcji w pierwszym tygodniu kwietnia. Była to reakcja na
ogłoszenie podziału „trzy za jedną". Cena zareagowała tak
ostro, Że już myŚlałem o rozstaniu z Thiokol, ale decyzję zo-
stawiłem zleceniu stop-loss.
Cena nie spadła do wyznaczonego przeze mnie poziomu,
a po chwilowym spadku nastąpił szybki wzrost. Jednak nie tylko
ja lubiłem Thiokol. Akcje po podziale spotkały się z ogrom-
nym zainteresowaniem, które podbiło cenę do 72 $ w pierw-
szym tygodniu maja.
159 -
J II
I II
I II

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Tym razem reakcja była zbyt dobra. Doprowadziła do nie-
zwykłej sytuacji.
W jednym tygodniu obroty niewiarygodnie wzrosły do
549 400.
A tygodniowy wzrost wyniÓsł 13 1/4.
Wartość obrotÓw wyniosła Średnio 40 000 000 $
Tygodniowa rÓŻnica ceny: 7 000 000 $
Wyglądało na to, Że przez cały tydzień wszyscy gracze gieł-
dowi nie robili nic innego, tylko masowo sprzedawali i kupo-
wali Thiokol.
Oczywiście, to nie mogło trwać długo. Zarząd Nowojor-
skiej Giełdy Papierów WartoŚciowych postanowił zawiesić
wszystkie automatyczne zlecenia. W rezultacie większość
inwestorÓw dała spokój akcjom Thiokol. Nie kupowali ani
nie sprzedawali akcji, jeśli nie mogli się zabezpieczyć. Ozna-
czało to rÓwnieŻ, Że zostałem pozbawiony mojego najsilniej-
szego oręża, bez którego nie mogłem działać.
Sprzedałem akcje Thiokol po Średniej cenie 68. To dało mi
na każdą z 6000 ---- sprzed podziału „trzy za jedną” ponad
200 $. Zapłaciłem za nie 350 820 $. Za 18 000 akcji po podziale
otrzymałem 1 212 851,52 $. Zysk wyniósł 862 031,52 $.
Wprowadzenie na giełdę miliona dolarów to ogromny pro-
blem. Musiałem zdwoić ostroŻnoŚĆ. To za dużo pieniędzy, aby
łatwo przerzuciĆ się na inną spółkę. Mój zakup za tak wielką
sumę musiał wpłynąĆ na giełdę.
Musiałem także staw1Ć czoło faktowi, Że zlecenie stop-loss
przestawało być praktyczne. Zaden inwestor nie wchłonąłby
na raz akcji o takiej wartości.
- 160 -
I
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Dwa miliony dolarów
Trzeba było zrobić jedną ważną rzecz. Postanowiłem po-
dzielić fundusze na dwie części. Gdy już zdecydowałem się
na to, późniejszy wybór był łatwy. Musiałem tylko wybrać
spośród czterech spółek: Zenith Radio, Litton Industries,
Fairchild Camera i Beckman Instruments.
Wszystkie obserwowałem od dłuższego czasu. Pasowały
do mojej fundamentalno-technicznej teorii. Musiałem jeszcze
zadecydowaĆ, które dwie powinienem wybrać. Istniał na to
tylko jeden sposób — pozwolić im zaprezentowaĆ swoją siłę
na giełdzie.
Za pomocą tej samej techniki, którą skutecznie wykorzy-
stałem w przypadku Universal Controls i Thiokol, 13 maja
1959 roku dokonałem zakupu pilotaŻowego:
500 akcji Zenith Radio po
104
500 akcji Beckman Instruments po 66
500 akcji Fairchild Camera po
128
500 akcji Litton Industries po
112
52 247 $
33 228 $
64 259 $
56 251 $
Przy akcjach każdej spółki złoŻyłem zlecenie zatrzymujące
stratę z ceną 0 10% niższą od ceny zakupu.
Byłem w pełni świadom tego, Że zlecenia automatycznej
sprzedaŻy to mało precyzyjny i zbyt mechaniczny sposób,
ale zastosowałem go celowo, bo wiedziałem, Że wcześniej czy
później wyeliminuje dwie najsłabsze spółki z tej czwórki.
Osiemnastego maja zostały sprzedane po 60 akcje Beckman
Instruments, a dziewiętnastego postanowiłem sprzedaĆ Litton
Industries, poniewaŻ zachowywały się gorzej od dwóch po-
- 161 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


zostałych. Dostałem za nie po 106 1/4. Teraz poprawiłem cenę,
przy której automatycznie mają zostaĆ sprzedane akcje dwóch
pozostałych spółek.
W czwartym tygodniu maja zainwestowałem ponad
1 000 000 $ w akcje dwóch silniejszych przedsiębiorstw.
TECHNOFUNDAMENTALISTA I Dwa miliony dolarów
Tak wyglądały moje zakupy:
Zenith Radio
1500 akcji po 104
1000 akcji po 99 3/4
1000 akcji po 104
1000 akcji po 105 1/4
1500 akcji po 107 1/2
Razem za 5500 akcji
Fairchild Camera
500 akcji pe
128
1000 akcji po 123 1/4
1000 akcji po
125
1000 akcji po 127
Razem za 4500 akcji
Maj 1959
Sprzedaż: Thiokol Chemical
Kupno: Zenith Radio
Kupno: Fairchild Camera
Suma wpływów
ZadłuŻenie na depozycie
Dostępna gotÓwka
z poprzednich operacji
Dostępnych do inwestycji
Suma zainwestowana
(przy 90% depozytu
obowiązkowego)
1 212 850 $
574 842 $
567 821 $
1 737 520 $
274 600 $
1 432 920 $
70 000 $
1 532 920 $
1 684 660 $
52 247,00 $
150 359,70 $
104 494,00 $
105 745,30 $
161 996,25 $
574 842,25 $
64 259,00 $
123 763,30 $
126 766,30 $
127 517,00 $
567 820,60 $
Nie licząc krÓtkoterminowych operacji, mój kapitał przecho-
dził z akcji na akcje w następujący sposób:
Marzec-kwiecień 1959
Sprzedaż: Universal Controls 524 670 $
Kupno: Texas Instruments
- 162 -
Miałem w tym czasie sześciu maklerów. U trzech zlikwidowa-
łem rachunek. Potem usiadłem i spojrzałem na posiadane akcje.
Ja już nie miałem nic więcej do zrobienia. Teraz Texas In-
struments, Zenith Radio i Fairchild Camera zaczęły dla mnie
pracować.
Przez cały czerwiec telegramy wędrowały między Wall
Street i hotelem Plaza. Dla telegrafistÓw z Western Union
nie miały Żadnego znaczenia, ale dla mnie liczyły się bardzo.
Przykładowo 9 czerwca dostałem taki telegram:
Z 122 1/2 (124 - 116 3/4) T 119 1/4 (121 1/2 - 117 1/4)
F 125 (126-121)
A następnego dnia treść wyglądała tak:
Z 132 3/8 (132 1/2 - 125) T 123 3/4 (123 7/8 - 120 3/8)
F 130 (130 - 126 1/2)
- 163 -
I Iii I
541 997 $

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Dla telegrafistÓw były to nudne, pozbawione znaczenia
hieroglify, ale dla mnie znaczyły wiele. Wynikało z nich, Że
tego dnia wartoŚĆ mojego portfela wzrosła 0 100 000 $!
Zaczęło się dziwne Życie. Co wieczÓr w hotelu Plaza sia-
dałem, czytałem i pisałem telegramy. Nic więcej nie mogłem
zrobić. Czułem się dumny i zadowolony, ale także bezsilny.
Byłem jak naukowiec, który po latach pracy i badań wypuścił
rakietę na Księżyc, a teraz — patrząc, jak leci coraz wyżej
i wyżej ma poczucie sukcesu oraz dziwne uczucie rozprę-
Żenia i bezczynności.
Ja też stałem z boku i bacznie obserwowałem, jak ceny
moich akcji wznoszą się do góry niczym dobrze skonstru-
owane pociski.
Pewnego dnia na początku lipca dostałem propozycję
występu w Sporting Club w Monte Carlo. Zgodziłem się z ra-
dością. Po wszystkich szargających nerwy problemach i prze-
Żywanej panice spokojne siedzenie zaczynało być nudne.
Zanim zacząłem przygotowania do wyjazdu z Nowego
Jorku, poprosiłem maklerów o spotkanie. Z każdym z nich
przejrzałem swoje rachunki. Okazało się, Że gdybym przed
wyjazdem do Europy sprzedał swoje akcje, to otrzymałbym
ponad 2 250 000 $.
Co czułem, gdy się o tym dowiedziałem? Uniesienie?
Ekscytację, Że jestem podwójnym milionerem? Raczej nie.
Byłem szczęśliwy, ale nie podniecony. Większą ekscytację po-
czułem, gdy zarobiłem pierwsze 10 000 $ na Diners' Club.
- 164 -
'rECHNOFUNDAMENTALISTA I Dwa miliony dolarów
Tym razem czułem się jak biegacz, który po ciężkim treningu
i wielu poraŻkach w końcu osiągnął zwycięstwo.
Stanąłem przed takim samym dylematem jak dawniej. Sprze-
dawaĆ czy nie? Powinienem się wycofać?
Tym razem odpowiedź była łatwa. Stara i wyprÓbowana
nie ma powodów sprzedawać akcji, które drożeją. Zamie-
rzałem nadal wykorzystywać ten trend i zabezpieczać się zle-
ceniami stop-loss. Jeśli trend nasilałby się, dokupiłbym akcji.
A gdyby się odwrócił? Wtedy — jak zwykle -— zmykałbym
niczym spłoszony złodziej.
ZłoŻyłem nowe zlecenia automatycznej sprzedaŻy w taki
sposób, Że gdyby podczas mojej podrÓŻy ceny zaczęły spadać,
moje akcje zostałyby sprzedane tak, aby dwa miliony pozo-
stały w całości.
Po spotkaniach z maklerami, jadąc taksÓwką przez Fifth
Avenue, czułem spokój i zadowolenie.
Wszedłem do holu hotelu Plaza, odruchowo kupiłem ga-
zetę i wyrwałem tabele notowań na zamknięcie dnia, a resztę
wyrzuciłem do kosza. Odebrałem telegram i wjechałem windą
na górę.
W pokoju otworzyłem telegram, rozłoŻyłem gazetę, usia-
dłem i westchnąłem z zadowoleniem. Nie tylko dlatego, Że
zarobiłem dwa miliony dolarów, ale także dlatego, Że robiłem
to, co lubiłem najbardziej.
Pracowałem, a Wall Street spała.
- 165
II

Wywiad
udzielony magazynowi Time
Ł MAJ 1959 ROKU, minęło sześć i pół
roku odkąd w Kanadzie bracia Smith zaproponowali mi akcje
spółki zwanej Brilund. Wydawało się, że życie zatoczyło pełen
krąg, bo tak jak wtedy tańczyłem w Latin Quarter w Nowym
Jorku.
Jakimś cudem na Wall Street zaczęto mówić o moich ope-
racjach giełdowych. Wieść o moim sukcesie rozchodziła się
coraz szerzej.
Pewnego dnia ku swemu zdziwieniu odebrałem telefon
z działu gospodarczego Time'a. Powiedzieli, Że słyszeli o moim
sukcesie na giełdzie i zapytali, czy mogą przysłać dziennikarza.
- 167 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Następnego dnia przyszedł i opowiedziałem mu ze szcze-
gółami, w jaki sposób doszedłem do swojej fortuny. Pokazałem
mu księgi, raporty i telegramy. Przejrzał je uwaŻnie i przed
wyjściem powiedział, Że jest pod wraŻeniem.
Nazajutrz przyszedł i stwierdził, Że redakcyjni specjaliści
biznesowi są bardzo sceptyczni. Twierdzą, Że to nie może
być prawda.
Nie zdziwiło mnie to, więc jeszcze raz przedstawiłem mu
wszystkie szczegÓły. Studiował je kilka godzin, a kiedy w końcu
wychodził, wyglądał na przekonanego o ich prawdziwości.
Jednak — jak się okazało — to był dopiero wstęp do całej
utarczki. Następnego ranka zadzwonił i zapytał, czy moŻemy
spotkać się w porze lunchu. Pół godziny przed lunchem za-
dzwonił i powiedział, Że przyprowadzi ze sobą redaktora działu,
który chce osobiście zapoznać się z moją historią.
Przyjechali na lunch o trzynastej. Jeszcze raz przejrzeli
wszystkie szczegÓły finansowe. Redaktor działu był tak zainte-
resowany, Że nawet nie tknął jedzenia.
Gdy o szesnastej wysłuchał już całej historii, zjadł kanapkę.
O siedemnastej wyszli razem z dziennikarzem. Niczego nie
skomentował, ale widziałem, że był pod wrażeniem. Nigdy
nie widziałem u człowieka takiego zainteresowania.
Tego samego dnia o osiemnastej odebrałem telefon. Tym
razem dzwonił specjalista do spraw giełdowych z Time'a.
Powiedział, Że redaktor naczelny nie puści artykułu do dru-
ku, jeśli trzech przedstawicieli redakcji nie zaręczy, Że spo-
tkało się ze mną i sprawdziło wszystkie fakty. Ku memu
- 168
Wywiad udzielony magazynowi Time
zdumieniu nalegał też na obejrzenie mojego występu ta-
necznego.
Najwyraźniej redaktor naczelny nie tylko wątpił w mój suk-
ces na giełdzie, ale także podważał moje umiejętnoŚci taneczne!
O dziewiętnastej zjawił się ekspert. Początkowo z niedowie-
rzaniem kręcił głową na wszystko, co mÓwiłem i na wszystkie
dowody, które mu pokazywałem. Wyraźnie był nastawiony,
aby w nic nie wierzyć.
Gdy tańczyłem z Julią na scenie, najwyraŹniej był pod
wraŻeniem. Dobre i to! Od trzech dni przechodziłem przez
krzyŻowy ogień pytań i już trochę mnie to denerwowało.
W rezultacie nie byłem w najlepszej formie i pod koniec wy-
stępu, gdy miałem do wykonania trudną figurę, naderwałem
sobie mięsień prawej ręki. Ledwie dotrwałem do końca.
Do dalszych Żmudnych analiz finansowych z ekspertem
giełdowym siadałem więc z bolącą ręką.
Trwało to całymi godzinami. Cały czas wracał do jednego
pytania. Dlaczego tak otwarcie mówię o swoich transakcjach?
Odpowiadałem, Że jestem dumny z tego, co udało mi się
dokonać. I nie mam nic do ukrycia.
Było już po północy, a mój inkwizytor nie wypił nawet
jednego drinka. Przyznawał uczciwie, Że chce zachować jasność
umysłu, aby dopatrzeć się jakiejś luki w moim systemie albo
moich zapiskach.
O drugiej rżucił długopis. — Napijmy się — powiedział.
Zniknęła jego ostatnia wątpliwość. Był przekonany. Uniósł
kieliszek i wzniósł toast za mój giełdowy sukces.
- 169 -

JAK ZAROBIŁEM 2 000 000 $ NA GIEŁDZIE


Gdy wychodził o czwartej nad ranem, poprosił o radę. Zgo-
dziłem się i powiedziałem, Żeby kupił pewne akcje, ale dopiero
wtedy, gdy zdroŻeją do 39 3/4. Miał też złożyć zlecenie stop-loss
na cenę 38 1/2. Mam nadzieję, że posłuchał rady i nie kupił taniej,
bo cena nigdy nie osiągnęła 39 3/4, za to spadła nagle do 22!
Tydzień później w magazynie Time, bardzo wpływowym,
zwłaszcza w kręgach finansowych, wreszcie ukazał się artykuł.
W rezultacie większość — choć nie wszyscy — specjalistów
od finansów doceniła mój sukces, a mnie uznali za oryginal-
nego inwestora. I dlatego powstała ta książka.
Pozostawała jeszcze kwestia powaŻnie naderwanego mię-
Śnia. Lekarz stwierdził, Że być może będę musiał zaprzestaĆ
występÓw scenicznych. Wątpił nawet, czy jeszcze kiedykolwiek
zdołam unieść swą partnerkę.
Dwa tygodnie później — jak zwykle — występowałem
na scenie. W tamtej chwili udowodniłem chyba, Że specjaliści
medyczni mogą czasami mylić się, tak samo jak specjaliści
z Wall Street.
170 -
Dodatki

Telegramy
Podczas dwuletniego Światowego tournĆe
z występami tanecznymi Darvas mógł się
kontaktowaĆ z Wall Street tylko za pośred-
nictwem telegramów. Mimo wielu związa-
nych z tym niedogodności, okazało się, Że
jest to ważny element jego techniki inwesty-
cyjnej, która doprowadziła go do sukcesu na
giełdzie.
Zaprezentowane reprodukcje prawdziwych
telegramów pokazują, w jaki sposób prowadził
transakcje giełdowe z kaŻdego zakątka Świata.
Są w nich typowe zwroty stosowane w tych
operacjach.
- 173 -

Gdy Darvas już poinstruował maklera, ktÓrych akcji noto-


wania ma mu przesyłaĆ, wystarczyło zamieszczać w telegra-
mach tylko pierwsze litery nazw spółek. Było to coś w rodzaju
kodowania przekazu i prowadziło do wielu trudnoŚci z urzęd-
nikami i telegrafistami.
W gÓrnym telegramie otrzymanym w Karaczi w Pakistanie
makler informuje, Że zrealizował jego zlecenie automatycz-
nego zakupu. Równocześnłe zamieszcza ceny na zamknięcłe
sesji oraz najwyŻszą i najniŻszą cenę dnia akcji spółek, któ-
rymi Darvas w tym czasie się interesował: Thiokol Chemical,
Polaroid, Universal Controls i Litton Industries.
Gdy Darvas składał zlecenie kupna, zazwyczaj podawał
pełną nazwę firmy. W niŻszym telegramie z Phnom Penh
w Indochinach przekazuje ważne aż do odwołania zlecenia
automatycznego zakupu 500 akcji Cenco Instruments po 7 1/2
oraz 200 akcji Lorillard po 31 1/4. W obu przypadkach, zgod-
nie ze swoją praktyką, dołącza od razu zlecenie ograniczające
stratę (stop-loss), czyli zlecenie automatycznej sprzedaży, gdy
cena spadnie do pewnego poziomu (odpowiednio 6 1/8 oraz
29 5/8). Poza tym przekazuje maklerowi swój nowy adres
i prosi o przysyłanie cen na zamknięcie sesji akcji Cenco,
Hertz, Thiokol i Lorillard.
- 174 -
• BOI."HT 1
L.56-1)8 •
(58 5
- 175 -

PoniewaŻ Dawas zawsze zamieszczał zleceme zatrzymuJące


stratę, często jego akcje jednego dnia były kupowane i sprze-
dawane. W najwyŻszym telegramie otrzymanym w Paryżu
dostał informację, że 500 akcji zostało zakupionych, a później
sprzedanych, gdy cena spadła do poziomu zlecenia stop-loss,
czyli 53 7/8. Jest tu też potwierdzenie innego zakupu oraz no-
towania firm Boeing, Litton Industries i kilku innych. Ostat-
nia liczba przedstawia w skrócie wartoŚĆ indeksu Dow Jones
Industrial Average.
Na podstawie codziennych notowań Darvas stale zmieniał
lub odwoływał zlecenia. W środkowym telegramie z Nagoi
w Japonii zleca maklerowi zwiększenie liczby akcji Diners'
Club do kupienia z poprzedniego zlecenia. Później odwołał
to zlecenie całkowicie.
Darvas, oprócz codziennych telegramÓw, miał kontakt
z Wall Street tylko za poŚrednictwem tygodnika Barron'$,
który otrzymywał pocztą lotniczą. NajniŻszy telegram z Say-
gonu w Indochinach pokazuje, w jak dużym stopniu był
uzaleŻniony od regularnego otrzymywania tego periodyku.
(„ZAPOMNIAŁ PAN 0 25 NUMERZE BARRON'S
PROSZĘ PILNIE PRZESŁAC ADRES HOTELU
GLOUCESTER W HONGKONGU JEST WAŻNY
NA WSZYSTKIE PRZESYŁKI Z WYJĄTKIEM TELE-
GRAMÓW DARVAS.")
- 176 -
.:CCî3â/ZG57 Vu SF ORD NAGOYA g 4 1920
177 -


Darvas bał się, Że podczas podróży z miejsca na miejsce
może do niego nie dotrzeĆ jakiś ważny telegram wymagający
podjęcia natychmiastowych działań. Rozwiązał problem w ten
sposób, Że kazał maklerowi wysyłać telegram zarÓwno do ho-
telu, w którym miał się zatrzymać, jak i na lotnisko, na którym
miał przesiadkę.
(„PROSZĘ JEDNĄ KOPIĘ TELEGRAMU WYSŁAĆ
NA LOTNISTKO RANGOON CATHEY PACI-
FIC LOT 035 A DRUGĄ DO HOTELU GRAND
W KALKUCIE. DARVAS.")
- 178 -
n Coble Radło System Amerłcan C.abłc. Ô Radio Sy
EROAC N
•.BCWCIN' GPttN
5â1ąDâ Apog c.
o:pĐg pun ogpĐg
09 łÎD
4
fiV.FVW •
- 179 -

•Ŕ.ț.S::.;: .
Zlecenie zakupu z limitem nie zawsze może być zrealizo-
wane przy jednej cenie za wszystkie akcje. Zakupu, zgodnie
z zasadami giełdy, dokonywało się wówczas w pakietach po
100 akcji po cenach rozpoczynających się od wymienionej
w zleceniu i wyŻszych.
Według tego telegramu otrzymanego w Katmandu w Ne-
palu zlecenie zakupu 500 akcji Parmelee Transportation zostało
zrealizowane po dwóch cenach: 400 akcji po 33 1/2 i 100 po
33 3/4. Cena jednej akcji na zamknięcie sesji wyniosła 33 1/8,
a w ciągu dnia cena wahała się od 34 1/2 do 32 5/8.
Darvas twierdzi, Że ten telegram jest dość czytelny w po-
równaniu z innymi, otrzymywanymi z ambasady indyjskiej,
przez którą było jedyne telegraficzne połączenie ze Śwłatem.
Łatwo moŻna przeczytaĆ dzienne notowania Parmelee, Thio-
kol, Universal Controls, Fairchild Camera i Litton Industries.
Ostatniej spółki Darvas nie jest w stanie już teraz rozsz ro-
wać, jednak zapewne wiedział, o co chodzi, w momencie gdy
otrzymał telegram.
- 180 -
: ž:ži
- 181 -

1
ił •
Darvas zaczynał się interesować jakąś spółką na podstawie
ruchów cen obserwowanych w Baron's. PoniewaŻ pismo to
docierało do niego z kilkudniowym opóźnieniem, najnowsze
wieści o zmianach cen musiał otrzymywaĆ telegraficznie.
Pierwszy raz w Hongkongu zauważył niezwykły wzrost
obrotów akcjami małej firmy i stamtąd wysłał telegram z prośbą
o „zmiany tygodniowe i cenę zamknięcia E.L. Bruce". Wtedy
jeszcze nie podejrzewał, Że wytypowana na podstawie czysto
technicznej analizy spółka przyniesie mu prawie 300 000 $
zysku.
- 182 -
- 183 -

Gdy Darvas widział, Że akcje zachowują się zgodnie z pra-


widłowościami zawartymi w jego teorii, zazwyczaj dokony-
wał zakupu pilotaŻowego. Dopiero gdy posiadał akcje danej
spółki na własnośĆ, mógł naprawdę „wczuć” się w ruchy ich
cen. PoniewaŻ makler miał Ścisłe instrukcje, aby realizować
zlecenia zakupu z limitem i traktowaĆ je jako waŻne aż do
odwołania, Darvas często składał jednodniowe zlecenie na
zakup pilotażowy.
Tych kilka słów napisanych z New Delhi okazało się warte
prawie milion dolarów. Pilotażowy zakup Thiokol Chemical
po 47 1/4 doprowadził w ostatecznym rezultacie do późniejszej
sprzedaŻy akcji tej spółki za ponad 1 000 000 $.
Przy okazji w telegramie tym Darvas podnosi liczbę za-
mawianych akcji Universal Products, chociaż wkrótce potem
odwołał to zlecenie, bo uznał, że jest na to jeszcze za wcześnie.
Później przez cztery kolejne tygodnie zamówił 3000 akcji tej
spółki.
Ostatnie polecenie z tej przesyłki to prośba o tygodniowe
zmiany cen Eastern Stainless Steel.
- 184 -

- 185 -

Jeśli po zakupie pilotaŻowym cena akcji zachowywała


się zgodnie z oczekiwaniami, Darvas dokonywał dalszych
zakupów.
W tym telegramie z japońskiego Kobe wysyła trzecie zle-
cenie zakupu kolejnych 200 akcji Lorillard. Zakup tych akcji
stanowił kamień węgielny struktury inwestycji, które w następ-
nych osiemnastu miesiącach przyniosły ponad 2 000 000 $.
- 186 -
xrłavłsxco• VIA sr zooc at a
WT aoo Lonxxun» usr ustxs CABLES ALL
stop CABLE ADDEXSS noro uortL goro JAPAN stop ADDISSS *
ŃIXXATSU
DARVAS
nou csr , .
'i rux
- 187 -

Wraz ze wzrostem kapitału Darvas więcej inwestował


w spółki, ktÓrych był pewien. Po pilotaŻowym zakupie 300
jednostek Universal Products po 35 1/4 był tak usatysfakcjo-
nowany ruchem cen akcji tej mało znanej spółki, Że zakupił
dodatkowo 1200 sztuk.
Ten telegram informuje, Że zrealizowano zlecenie kupna
po ustalonej cenie 36 1/2, a ponadto podaje dzienne wahania
i cenę na zamknięcie.
Poza tym są podane notowania Humble Oil, Eastern Stain-
less Steel, Litton Industries, Thiokol i Fairchild Camera. Do
ostatniej spółki odnosi się tylko liczba 28. Na koniec 3.58 ozna-
cza, Że indeks Dow Jones Industrial Average wyniósł 503,58.
- 188 -
OVERSEAs
.19
nnns HOTEL
212
BOU6flf 1.156
10-118 149-i14
148-3/8
- 189 -

Gdy Darvas inwestował w akcje, zawsze starannie składał


zlecenie zatrzymujące stratę, czyli stop-loss. Odległość od ceny
akcji do ceny wymienianej w zleceniu stop-loss była bardzo
różna i zmienna, bo zaleŻała od wielu zmiennych czynnikÓw.
Na początku kwietnia 1958 roku podczas pobytu w Hong-
kongu zaczął się niepokoić zachowaniem cen Diners' Club,
które do tamtej pory wykazywały stały wzrost.
W tym telegramie ustala cenę stop-loss bardzo blisko ceny
akcji, aby w razie nagłego spadku sprzedaĆ akcje Diners' Club
na poziomie przynoszącym znaczny zysk.
- 190 -
- 191 -

II III I
Wykresy
Na kolejnych stronach zostały zaprezento-
wane wykresy przygotowane przez American
Research Council. Pokazują one tygodniowe
ceny i obroty najwaŻniejszych akcji, które Ni-
colasowi Darvasowi przyniosły 2 000 000 $.
Chociaż zgromadził on tę sumę w czasie po-
nad 18 miesięcy, my przedstawiamy ruchy akcji
na przestrzeni trzech lat, od 1957 do 1959,
w okresie zarÓwno przed, jak i po tym, jak
znajdowały się w posiadaniu Darvasa.
Wyjaśnienia redaktorÓw podkreślają oparte
o fundamentalno-techniczną teorię rozumo-
wanie Darvasa przed dokonaniem wyboru
każdej ze spółek, przed zakupem i przy zasto-
sowaniu zlecenia stop-loss.
Wykresy są przedstawione w takiej kolej-
ności, w jakiej zostały omÓwione w książce,
więc z łatwością moŻna odwoływać się do
komentarzy Darvasa na temat poszczególnych
transakcji.

Lorillard
Darvas poprosił o codzienne notowania tej spółki, gdy zaob-
serwował nagły wzrost obrotÓw (A).
Pierwsze 200 akcji Lorillard kupił po 27 1/2 (B) i blisko
ustawił cenę automatycznej sprzedaŻy na 26. Kilka dni później
nastąpił nagły spadek, cena spadła do wytyczonego pułapu
i akcje zostały sprzedane.
Natychmiastowy wzrost ceny przekonał Darvasa, Że nie mylił
się w ocenie i kupił akcje ponownie, tym razem po 28 3/4 (D).
Gdy cena przeskakiwała do kolejnych „ramek”, kupił ko-
lejne 400 akcji po 35 i 36 1/2 (E). Cena gwałtownie wzrosła do
nienotowanego dotąd poziomu 44 3/8.
Nagły spadek 18 lutego do 36 3/4 przestraszył go tak, że pod-
wyższył pułap automatycznej sprzedaŻy do 36. Takiego spadku
nie było, a cena znów nabrała tendencji wzrostowych, więc
Darvas dokupił jeszcze 400 akcji po 38 5/8 (F).
Gdy akcje Lorillard sensacyjnie drożały i stale rosły obroty,
Darvasa kusiło, Żeby je sprzedać i szybko zrealizować zyski.
Jednak trzymał się swojej podstawowej zasady, Że „nie ma
powodu, aby sprzedawaĆ droŻejące akcje" i tylko podnosił po-
ziom ceny zlecenia stop-loss do bezpiecznego poziomu.
Pomijając jeden moment w czerwcu, gdy cena spadła blisko
poziomu automatycznej sprzedaŻy 53 3/8, mÓgłby trzymaĆ
akcje Lorillard aż do końca roku, gdy kosztowały ponad 80 za
sztukę.
Jednak w maju zainteresował się ruchami cen akcji innej
spółki, w którą chciał zaangaŻowaĆ cały kapitał, jaki posia-
dał. Dlatego w maju sprzedał Lorillard po 57 3/8 (G) ze znacz-
nym zyskiem — 21 000 $. Wtedy mógł zainwestować w L.C.
Bruce.
- 194 -
Lorillard
90
eo
70
60
50
30
10
Volume
60
(setki)
eoo
o
1957
c.
19 58
- 195 -
Podział
„dwie za jedną"
1959

Diners' Club
Chociaż w pierwszej połowie 1957 roku ceny akcji tej spółki
wykazywały tendencje zwyŻkowe, nie towarzyszył im wzrost
obrotów. Znaczący skok obrotów nastąpił dopiero (A) po
podziale „dwie za jedną” i wÓwczas Darvas powaŻniej zaintere-
sował się akcjami Diners' Club. Dowiedział się, Że spółka jest
pionierem nowej branży, która rokuje coraz większe zyski.
Zadowolony z analizy fundamentalnej kupił 500 akcji po
24 1/2 (B). PoniewaŻ akcje nadal droŻały, kilka dni później
dokupił jeszcze 500 po 26 1/8 (C). Zadowolony obserwował
wędrÓwkę z „ramki" do „ramki” oraz towarzyszący jej wzrost
obrotÓw. Wraz ze wzrostem ceny akcji rosła ustalana cena au-
tomatycznej sprzedaŻy — najpierw do 27, a potem do 31.
Po osiągnięciu rekordu na poziomie 40 1/2 — według niego
cena zaczęła się wahać, a „piramidka się zachwiała, mogła
nawet się zawalić". W obawie przed katastrofą podniósł pułap
ceny zlecenia stop-loss do 36 3/
W czwartym tygodniu kwietnia „doszło do wydarzenia,
przed którym się zabezpieczyłem". Ceny Diners' Club poszły
w dół i akcje Darvasa zostały sprzedane (D). Zyskał ponad
10 000 $.
Opierał się na analizie czysto technicznej i nie miał pojęcia,
Że w tamtym czasie American Express zapowiedziała wejście na
rynek kart kredytowych i bezpoŚrednią konkurencję z Diners'
Club. Wspaniałe wyczucie czasu w pełni potwierdziło słusz-
nośĆ technicznej strony jego teorii.
- 196
44
40
36
32
28
24
Diners' Club
Podział
„dwie za jedną"
III
III
I
20
16
Volume
00
(setki)
oo
o
1958
197 _
1959

E.L. Bruce
W chwili gdy Darvas cały kapitał zainwestował w Lorillard
i Diners' Club, nagle zauwaŻył „wybijające się akcje E.L. Bruce,
małej firmy z Memphis”. Chociaż nie spełniała kryteriÓw jego
analizy fundamentalnej, „pod względem technicznym jej akcje
były na tyle interesujące, że nie mogłem od nich oderwaĆ oczu".
Po fenomenalnym wzroŚcie z 18 do 50 nastąpiła korekta
do 43 1/2, ale w jego wytrenowanych oczach „wydawała mi się
tylko chwilowym postojem na zatankowanie paliwa”. Chociaż
spółka nie spełniała kryteriÓw fundamentalnych, postanowił
kupić jej akcje, gdy przekroczą 50. Przekonany, Że cena ma
potencjał wzrostowy, sprzedał papiery Lorillard, aby mieć
pieniądze na inwestycję w E.L. Bruce.
Po trzech tygodniach pod koniec marca kupił pakiet 2500
akcji po 52 (B).
Okazało się, Że — jak widać z wykresu — miał idealne
wyczucie czasu. Cena akcji E.L. Bruce „zaczęła piąć się w górę,
jakby ciągnął ją jakiś magnes. To było bardzo widowi-
skowe". Gdy cena osiągnęła 77, „nawet z dalekich Indii było
widać, Że na amerykańskiej giełdzie papierów wartoŚciowych
dzieje się coś wspaniałego”.
Sytuacja rzeczywiście wyglądała niezwykle. Spekulanci
nastawieni na krótką sprzedaŻ w desperacji próbowali ratowaĆ
swoją skórę. ObrÓt akcjami na giełdzie został zawieszony,
a Darvas dostał ofertę 100 $ za akcję na rynku pozagiełdo-
wym. I wtedy podjął „jedną z najbardziej impulsywnych de-
cyzji w Życiu". Odmówił sprzedaŻy. Nie chciał pozbywać się
„drożejących akcji". Kilka tygodni później otrzymał średnio
171 za akcję, osiągając zysk w wysokości 295 000 $.
- 198 -
60
20
100
eo
60
40
20
400
200
o
E. L. Bruce
Volume
(setki)
1957
Zawieszenie
obrotów
1958
- 199 -
t95Đ

Universal Controls
Darvas zwrócił uwagę na „małą, nieznaną firmę Universal Pro-
ducts" w lipcu 1958 roku po nagłym wzroście obrotÓw (A),
ktÓremu towarzyszył wzrost ceny od 30 do zakresu 32 — 36.
Na początku sierpnia dokonał ostroŻnego pilotaŻowego
zakupu 300 akcji po 35 1/4 (B). Dwa tygodnie później, gdy
akcje zaczęły się „umacniać", kupił 1200 jednostek po 36 1/2
(C). Nadal drożały, więc po kilku dniach dokupił jeszcze
1500 po 40 (D).
WkrÓtce potem firma zmieniła nazwę na Universal Controls
i dokonała podziału akcji „dwie za jedną", więc miał w sumie
6000 akcji.
W styczniu 1959 przyleciał do Nowego Jorku i wdał się
w serię operacji, które niemal doprowadziły go do ruiny. Na
szczęŚcie, w tym czasie akcje Universal Controls radziły sobie
znakomicie i ani przez chwilę nie dały mu powodów do obaw.
Jednak w marcu z tą spółką zaczęło dziać się coś, co „zwia-
stowało kłopoty, które rzeczyw1Ście nadeszły". Po gwałtownym
wzroŚcie z 66 do 102 cena „straciła impet i zaczęła w równie
szybkim tempie spadać. Wyglądało na to, Że po przeskocze-
niu do ostatniej ramki piramidka się zachwiała. Mogła nawet
się zawalic .
Postąpił dokładnie tak samo jak w podobnej sytuacji z Di-
ners' Club. Podniósł poziom ceny automatycznej sprzedaŻy
niewiele poniżej ceny na zamknięcie dnia i akcje zostały sprze-
dane (E). Otrzymał za nie od 86 1/4 do 89 3/4, czyli Średnio
12 punktów poniżej maksymalnie osiągniętej ceny, ale „nie
było powodów do narzekań. Długo je trzymałem, a C. ] dały
409 356,48 $ zysku”.
- 200 -
Universal Controls
90
eo
70
so
40
30
to
16
eo
Volume
(setki)
1957
c
B
Podział
„dwie za jedną"
19 se
- 201 -
Podział
¯ „trzy za jedną"
1959

Thiokol Chemical
W 1958 roku w Tokio Darvas zauwaŻył nagły wzrost obrotu
akcjami tej spółki po podziale „dwie za jedną". Przez kilka
następnych miesięcy cena się uspokoiła, Że on miał przeczucie,
Że to „cisza przed burzą”.
Wkrótce po tym, jak zaczął otrzymywaĆ codzienne notowa-
nia, akcje Thiokol sprawiały wraŻenie, „jakby napinały mięśnie
przed skokiem do góry” powyŻej 45, więc dokonał pilotażo-
wego zakupu 200 akcji po 47 1/4 (B). przez cztery miesiące
cena pięła się do 50 i gdy Darvas poczuł, Że nastąpi przełom,
kupił 1300 sztuk po 49 7/8.
WkrÓtce po tym zakupie Thiokol wyemitowała prawa do
akcji. Po serii transakcji opisanych szczegółowo w książce
wykorzystał do maksimum możliwości kredytowe, jakie da-
wało korzystanie z praw do akcji. Dzięki zakupowi 72 000 praw
(i sprzedaŻy początkowego pakietu 1500 akcji po 53 1/2) kupił
6000 jednostek Thiokol po cenie subskrypcyjnej (chociaż cena
giełdowa oscylowała w okolicach 55). Jego wkład gotÓwkowy
wyniósł tylko 111 000 $, a dokonał zakupu za 350 000 $.
Trzy miesiące później (D) makler przysłał mu wiadomość,
Że inwestycja w Thiokol przekroczyła 250 000 $. Gdy cho-
dził po Paryżu targany pokusą i „wszystko w nim mówiło
«sprzedaj, sprzedaj»", postanowił jednak zatrzymaĆ te akcje.
Oczywiście, gdy akcje droŻały, ani na chwilę nie zapominał
o podnoszeniu ceny zlecenia stop-loss, jednak w przypadku
Thiokol pozwalał sobie na dużą rozpiętoŚĆ między ceną zatrzy-
mującą stratę a ceną notowaną, aby nie ryzykować sprzedaŻy
akcji podczas krÓtkotrwałej korekty, jaka nastąpiła w (E).
(ciąg dalszy na stronie 204)
- 202 -
Thiokol Chemical
60
40
120
100
eo
60
1
40
o
Volume
(setki)
o
„dwie za jedną" B
Podział
„trzy za jedną"
1959
1957
Texas Instruments
1958
- 203 -

Darvas po sprzedaŻy akcji Universal Controls „uwaŻnie roz-


glądał się po rynku, jak zwykle szukał aktywnych akcji o wy-
sokich cenach", aby zainwestowaĆ w nie ponad pół miliona
dolarów. Istniała ewentualnoŚĆ, Że zakup za taką sumę nie
pozostanie bez wpływu na giełdę.
Akcje Texas Instruments, nie licząc niewielkich wahań pod
koniec 1958 roku, przez ponad rok stabilnie pięły się w górę,
a wzrostowi cen towarzyszył wzrost obrotÓw (A).
W drugim tygodniu kwietnia (B) Darvas kupił 2000 akcji
Średnio po 94 3/8. Tydzień później, gdy „akcje nadal zachowy-
wały się prawidłowo", dokupił dalsze 1500 po 97 3/8 (C). Po
kilku dniach dokonał ostatniego zakupu 2000 sztuk po Śred-
nio 101 7/8 (D).
Szóstego lipca na zamknięcie dnia cena Texas Instruments
wyniosła 159 1/2 (E), o czym autor pisał w zakończeniu roz-
działu 10. Darvas wyjechał do Monte Carlo, wczeŚniej jednak
złożył zlecenia stop-loss, które po zrealizowaniu miały mu
przynieść ponad 2 250 000 $.
Thiokol Chemical — ciąg dalszy
Po niej przyszedł wzrost umocniony dodatkowo na początku
maja po podziale „trzy za jedną", co doprowadziło do kulmi-
nacyjnego punktu na poziomie 72 i tak ogromnych obrotów
akcjami tej firmy, Że nowojorska giełda zawiesiła możliwość
składania zleceń automatycznej sprzedaŻy i automatycznego
kupna. Darvas stwierdził'
zostałem pozbawiony mojego
najsilniejszego oręża, bez którego nie mogę działać".
Sprzedał 18 000 swoich akcji po średniej cenie 68 (F) z cał-
kowitym zyskiem 862 000 $. Paryska decyzja, Że „nie ma
powodu sprzedawać droŻejącej akcji", opłaciła się.
- 204 -
Texas Instruments
190
170
150
130
110
90
70
50
30
800
400
1957
c
III
Volume
(setki)
-1
-1
1959
1958
- 205 -

Fairchild Camera
Fairchild Camera
Po sprzedaŻy Thiokol Darvas miał do zainwestowania ponad
milion dolarów. Postanowił podzielić ten kapitał i wybrał akcje
czterech spółek, które obserwował od dłuższego czasu i
wały do jego teorii fundalmentalno-technicznej.
Jedną ze spółek, której akcje przeszły próbę okreŚlenia
pozycji giełdowej, była spółka Fairchild Camera.
W 1957 roku i przez prawie cały 1958 akcje Fairchild miały
bardzo stabilną cenę, nie licząc dwóch okresów nagłego wzro-
stu obrotÓw. Natomiast pod koniec 1958 roku obroty znów
skoczyły w górę (A), a zaraz potem zaczęła rosnąć cena, co
zainteresowało Darvasa.
Gdy cena znalazła się w ramce 110/140, dokonał pilotażo-
wego zakupu po 128 (B). Odstępując od złoŻenia zwyczajo-
wego zlecenia stop-loss na poziomie 10% poniżej ceny zakupu
ze względu na niski poziom dolnej granicy ramki, nie stracił
akcji, gdy dwa tygodnie później ceny spadły do 110 1/4. Za to
gdy powróciła tendencja wzrostowa, kupił jeszcze 4000 jedno-
stek (C) po cenach wahających się między 123 t/ 4 a 127.
Mając teraz 4500 akcji Fairchild Camera oraz Zenith Radio
i Texas Instruments, mógł siedzieć i patrzeć, „jak ceny akcji
wznoszą się do góry niczym dobrze skonstruowane pociski”
- 206 -
340
aoo
260
220
180
140
100
60
20
Volume
(setki)
200
O
1957
Podział
„dwie za jedną"
c
1959
1
t95B
- 207 -

Zenith Radio
Zenith Radio
To druga ze spółek, na które Darvas przeniósł kapitał uzyskany
po sprzedaży Thiokol. Przed inwestycją jej akcje zachowywały
się zupełnie inaczej niż Fairchild. Rekordowym obrotom walo-
rów tej szybko droŻejącej spółki pod koniec wrzeŚnia 1958 roku
towarzyszył kolejny ogromny wzrost ceny.
Darvas dokonał pilotaŻowego zakupu po 104 (A) tuż po
ogłoszeniu podziału „trzy za jedną”. Podobnie jak przypadku
Fairchild, odstąpił od zlecenia sprzedaŻy stop-loss po cenie
10% niższej do ceny aktualnej, które uprzednio ustanowił, aby
wyeliminowaĆ najsłabszą z czterech spółek, którymi się inte-
resował. Gdyby utrzymał zlecenie, akcje zostałyby sprzedane,
poniewaŻ w następnym tygodniu cena Zenith spadła do 93.
Gdy jednak cena zaczęła piąć się w górę, zgodnie z planem
"dwie jedną"
zakupił 5000 akcji po cenach od 99 3/4 do 107 1/2 (B).
Po tym zakupie spółka Zenith radziła sobie znakomicie,
warto jednak zauwaŻyĆ, Że wzrost cen akcji nie był już tak
widowiskowy jak przed podziałem, a rÓŻnica między Średnią
ceną zakupu 104 a ceną na zamknięcie dnia 6 lipca (C) 124, gdy
książka się kończy, jest dość „niewielka" i przyniosła Darva-
sowi zysk 100 000 $.
Gdy nasi redaktorzy przygotowywali te wykresy, zwrócili
Darvasowi uwagę, Że kupił Zenith zbyt późno. Zgodził się
z nimi i powiedział: — Teraz widać, Że to było zbyt późno.
Jednak wtedy wydawało mi się, Że to początek nowych gwał-
łownych zwyŻek. PrzecieŻ spodziewałem się, Że tylko w po-
340
300
260
220
880
140
100
60
20
eoo
400
o
Podział
srL—-------------------2----;
Volume
(setki)
1957
Podział
„trzy za jedną”
c
1959
łowie przypadków nie będę się mylić.
- 208 -
1958
- 209 -

Pytania i odpowiedzi
P: Jestem wdową, mam dwoje małych dzieci i mogę zainwe-
stowaĆ tylko około 2000 $. Wiem, Że na giełdzie to nie-
wielka suma.
Czy może pan utrzymywaĆ ze mną kontakt i od czasu
do czasu podsunąć swoją opinię na temat stuprocentowo
„pewnych” akcji.
O: W pani sytuacji nie ma czegoś takiego jak „pewne" akcje.
Oto powód:
Na powodzenie danych akcji wpływa wiele czynnikÓw.
Dlatego trzeba raczej zadać sobie pytanie, jak długo akcje
będą „pewne". A na nie nikt nie zna odpowiedzi.
- 211 -

Właśnie dlatego uwaŻam, Że dawanie rad dotyczących ak-


cji jest nie fair. Chwilę po udzieleniu rady doradca może
podjąć decyzję o sprzedaŻy swoich akcji i prawdopodob-
nie nie będzie dzwonił, by poinformować o tym osobę,
której udzielał rady. Proszę więc nie pytać o podpowiedzi
w kwestii akcji.
P: Jestem na pierwszym roku Harwardu. Nie mam stypen-
dium i z tym wiąże się wiele moich problemów. Przypusz-
czam, Że z trudem uda mi się przebrnąĆ przez pierwszy
rok na samych tylko oszczędnościach moich i rodziców
oraz dochodach z dorywczej pracy. Jeśli w przyszłym roku
Harward nie przyzna mi stypendium, będę musiał przenieŚĆ
się na tańszy Uniwersytet Massachusetts. To dla mnie przy-
kra perspektywa, bo nie chcę rozstawaĆ się z Harwardem
i zrobię wszystko, aby się nie przenosiĆ.
Chciałbym zarabiaĆ na swoje studia, inwestując na giełdzie.
Wiem, Że to dość ryzykowne rozwiązanie, ale mimo to
chcę spróbować. Zainteresowałem się giełdą po przeczy-
taniu w jedną noc pana książki Jak zarobiłem 2 000 000 $
na giełdzie. Zaciekawiła mnie ona o wiele bardziej niż inne
książki o tematyce giełdowej, które kładą nacisk na „wzrost"
akcji, a spekulacje uwaŻają za coś złego. Mnie interesuje
znacznie więcej niż „stały dochód w wysokości 6% rocznie”
i uwaŻam, Że pańska metoda Świetnie nadaje się do tego.
Kłopot jednak w tym, Że nie mam teraz pieniędzy na za-
inwestowanie. Sporządziłem listę 15 — 20 spółek, którym
- 212 -
bacznie się przyglądam, i z bólem serca obserwuję, jak pną
się w górę, a ja na tym nie zarabiam ani centa. Oto moja
propozycja.
Jeśli ma pan jakieś rezerwy gotówkowe, których pan nie
wykorzystuje (1000, 5000, 10 000 $ lub tym podobna su-
ma), chciałbym od pana „poŻyczyĆ”. Napisałem słowo
„poŻyczyĆ” w cudzysłowie, bo ---szczerze mÓwiąc — jeśli
je stracę, nie będą miał z czego zwrócić. Jednak zrobię
wszystko, co w mojej mocy, aby temu zapobiec. Poza tym
będę wpłacał panu 10% swoich zysków aż do spłacenia
całej pożyczki.
O: Zamiana Harwardu na tani Uniwersytet Massachusetts to
byłby prawdziwy cios.
Jednak musi pan złożyć mi lepszą ofertę.
P: Kilka lat temu z zainteresowaniem przeczytałem Jak zaro-
biłem 2 000 000 $ na giełdzie. Jestem inwestorem i całkiem
dobrze udaje mi się powiększać kapitał, ale stosuję wyłącz-
nie analizę fundamentalną. Teraz po przeczytaniu książki
zastanawiam się, czy nadal stosuje pan analizę fundamen-
talno-techniczną. Proszę odpowiedzieć na poniższe pytania.
A.
B.
O:
A.
Czy nadal stosuje pan metodę fundamentalno-techniczną?
Czy tygodniowe wykresy wydają się panu przydatne?
Tak, nadal stosuję metodę fundamentalno-techniczną,
chociaż w pewnych przypadkach widzę przewagę analizy
- 213 -

fundamentalnej. Jednak nawet posiadając wiedzę o sta-


bilności firmy, nie przestaję śledzić zachowania cen jej
akcji na giełdzie.
Zwykle sprawdza się podstawowa zasada, Że wzrost
zysków wcześniej czy później doprowadzi do wzrostu
cen akcji. Mimo to, czasami wszystkie czynniki wydają
się korzystne, a na giełdzie cena spada.
B. Nie korzystam z tygodniowych wykresów, chociaż
moŻna powiedzieć, Że mam takie wykresy w głowie.
Moim zdaniem — z praktycznego punktu widzenia są
one przydatne.
P: Czy w poszukiwaniu trendów zwyżkowych korzystał pan
z dwutygodniowego zestawienia wykresÓw Manfielda?
Czy pokazywane tam linie trendów pomagały panu w wy-
znaczaniu ramek? A może korzystał pan tylko wtedy, gdy
akcje osiągały swój rekord ceny?
Jeśli kupował pan po rekordowych cenach, miał pan na
myśli dosłownie rekord, czy też kupował pan, gdy akcje
osiągnęły rekord krótszego okresu, na przykład rekord
z ostatnich pięciu lat?
Czy comiesięczne przewodniki giełdowe przydały się panu?
O: Nie korzystałem z zestawień Manfielda ani nie uwaŻam,
Żeby linie trendów miały zawsze wyraŹny związek z ram-
kami poszczególnych akcji.
Zawsze miałem na myśli rekord wszechczasÓw.
- 214 -
Przewodniki giełdowe przydają się do oceny ogólnych wa-
runkÓw na giełdzie, pokazują kapitalizację, Średni obrót,
dywidendy i maksymalne oraz minimalne ceny.
P: Twierdzi pan, Że składa zlecenie kupna, gdy dzienna cena
przez trzy kolejne dni zbliża się do górnej granicy ramki,
niezależnie od tego, jak blisko jest każdego dnia.
Zdecydowałem się kupić akcje Arlan's Departament Stores,
gdy określę jej ramki. Oto ceny, począwszy od 15 lipca:
15
16
17
18
19
22
23
41 1/2 — 42 3/8
43 — 43 7/8
44 1/8 — 45
43 1/2 — 44 3/8
44 1/4 45
44 3/4 — 46 1/2
46-481/2
Dziewiętnastego lipca uznałem, Że górną granicą ramki
jest 45, bo przez trzy dni ta cena nie była przekroczona.
Dolną granicę wyznaczyłem na 43 1/2.
Tego dnia uznałem, Że powinienem złoŽyĆ zlecenie kupna
przy 45 1/8 oraz zlecenie stop-loss na 44 7/8, ale z tego, co
przeczytałem w pana książce, wynika, Że przed zleceniem
kupna cena musi przekraczaĆ górną granicę przez trzy dni
z rzędu.
Gdy to piszę, cena Arlan przekroczyła górną granicę dwa
dni pod rząd, nawet do 48 1/8 i nie wgląda na to, aby
- 215 -

miała spaść do 45 1/8, czyli do ceny, przy której chciałem


złożyć zlecenie.
Nie chcę, aby dokonywał pan oceny na podstawie tych
danych i wiem, Że wyboru akcji nie dokonuje się wyłącznie
na podstawie zachowania ich cen, ale chcę się dowiedzieć,
czy zgadza się pan ze mną, Że mam dość informacji, aby
określić ramkę na 53 45 i prawidłowo rozumowałem, gdy
chciałem złożyć zlecenie kupn', gdyby cena przekraczała
górną granicę przez trzy dni pod rząd. Moja niepewność
bierze się stąd, Że w swojej książce pisze pan, iż składa
zlecenie kupna ułamek powyŻej górnej granicy ramki, ale
nie pisze pan, kiedy.
O: Pańska interpretacja jest nieprawidłowa. Zlecenie powinno
być złoŻone w ten sposób, aby zostało zrealizowane w mo-
mencie, gdy cena choćby o ułamek przebije się pońad górną
granicę ramki. Zasady trzech kolejnych dni nie stosuje się we
wszystkich przypadkach. Dotyczy ona tylko ustalania dolnej
i górnej granicy ramki. Pana decyzja w sprawie Arlan's De-
partament Stores opierała się na błędnej interpretacji.
Pozwolę sobie jaśniej wyłoŻyĆ swoje zasady. Powiedzmy,
Że cena akcji wybiła się z poprzedniej ramki i rośnie. Gór-
ną granicą nowej ramki będzie najwyŻsza cena, którą akcje
osiągną podczas wzrostu i nie będzie ona osiągnięta ani
przekroczona przez trzy kolejne dni.
W pańskim przypadku, sądząc po cenach zamieszczonych
w liście, cena jeszcze nie osiągnęła górnej granicy.
- 216 -
P:
Równie waŻne jest to, Że dolnej granicy nowej ramki nie
można określić, jeśli nie została wyraźnie ustalona górna
granica poprzedniej. Metoda ustalania dolnej granicy jest
odwrotna do metody ustalania górnej.
We wspominanym przez pana przypadku punkt zakupu
jest nieprawidłowy i z punktu widzenia mojej interpretacji
zachowania ceny — niebezpieczny. Kupiłby pan akurat
w środku zakresu.
Zastosowałem pański system ramek i odpowiada mi, co do
joty. Obserwowałem, jak działa, przeanalizowałem dokład-
nie i — moim zdaniem — jest w 100% słuszny.
Ostatnio jednak przyszła mi do głowy jedna ciekawa rzecz.
Ani razu pan o tym nie wspomina, więc zakładam, Że nłe
korzysta pan z tego. Wydaje mi się, Że gdyby tak było,
mógłby pan zarobić na akcjach dwa razy więcej.
Oto mój pomysł.
Zawsze składa pan zlecenia automatycznej sprzedaŻy na
wypadek, gdyby cena akcji spadła poniżej pewnego pozio-
mu. [ ... ] Czy nie byłoby rozsądnie złożyć na tym samym
poziomie zlecenie kupna w celu krótkiej sprzedaŻy na tyle
samo akcji, ile pan sprzedaje? Wtedy też moŽna złożyć
zlecenie „zatrzymania straty", a zarabiałby pan zarÓwno
na droŻejących akcjach, jak i na tych, które spadałyby.
W razie bessy pewnie podwoiłby pan pieniądze.
- 217 -

Ciekaw jestem, jak pan to skomentuje. Gdy poznam pańską


opinię, mogę ją wymieniĆ na metodę określania, a właści-
wie przewidywania, najwyzszych i najniŻszych cen akcji,
ktÓrymi obecnie obraca się na giełdzie. Metoda nie prze-
widuje, kiedy takie ceny zostaną osiągnięte, ale w zesta-
wieniu z pańską teorią to byłaby prawdziwa bomba! Moja
metoda pozwala przewidywać najwyŻsze i najniŻsze ceny
z dwuletnim wyprzedzeniem i rzadko myli się o więcej
niż 15 centÓw.
O: Pana metoda bardziej pasuje do hazardzisty niż kogoś, kto
chce powaŻnie zarabiać pieniądze. Z moich doświadczeń
wynika, Że im 'mniej ruchów i skomplikowanych kombi-
nacji oraz krÓtkotrwałych korzyści, tym większe szanse na
zarobienie pieniędzy.
Nauczyłem się też trzymaĆ z daleka od bessy, chyba Że
moje akcje pozostają w ramkach albo droŻeją.
Mimo to, gratuluję panu sukcesów w „przewidywaniu".
Ja wierzę w analizy.
P: Czy byłby pan tak uprzejmy i wskazał mi akcje, które
moŻna porÓwnaĆ do prawdziwych zwycięzców, a nie do
krótkodystansowców? I czy mÓgłby pan też podpowie-
dzieć, kiedy się ich pozbyć? Docenię każdą pańską pomoc
i sugestię.
- 218 -
O: Każdy, kto podaje „prawdziwych zwycięzcÓw”, po prostu
zgaduje. Akcje są „prawdziwymi zwycięzcami" dopóty,
dopóki tak się zachowują.
P: Wydaje mi się, Że zrozumiałem pańską teorię ramkową i, Śle-
dząc przez dwa i pół miesiąca akcje, które pobiły roczny
rekord ceny, doceniłem ten system. Mimo to, jestem trochę
zdziwiony, dlaczego stawia pan tak wysokie ceny automa-
tycznej sprzedaŻy. Ja osobiście poniosłem z tego powodu
straty.
Z wykresÓw i analiz wynika, Że ceny praktycznie wszyst-
kich akcji, które w owym czasie kwalifikowały się do pań-
skiego systemu, wahały się w większym zakresie, niż pan
pozwalał. Dlatego zacząłem myśleć, Że jest pan zaintere-
sowany tylko akcjami, które przebijają się ponad swoją
najwyŻszą ceną i nie przestają droŻeĆ aż do osiągnięcia
kolejnego rekordu. Czy mam rację?
To oznaczałoby, Że trzeba godzić się ze stratami (także
na prowizji) aż do odnalezienia odpowiednich akcji. Mój
makler twierdzi, Że jest to okręŻna droga. Czy zgodzi się
pan, Że mamy do czynienia z sytuacją, w której — jak sam
pan twierdzi — pański system za bardzo się nie sprawdza?
O: W trzecim akapicie sam pan sobie odpowiada na pytanie.
Interesują mnie tylko te akcje, które biją własne rekordy
cen. Cała metoda opiera się na dużym i szybkim wzroŚcie
- 219 -

cen i
— rzecz oczywista — nie kwalifikuje się do niej co
najmniej 90% akcji.
Co do chodzenia okrężną drogą, to czasem tam można
znaleŹĆ najlepszą okazję. Poza tym łatwiej ją wtedy dostrzec.
P: Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. W jaki sposób
obserwuje pan całą giełdę? Czy przechowuje pan dzienne
sprawozdania i telegramy. Jakie robi pan wykresy przed
podjęciem decyzji o zainwestowaniu? Może pan przysłać
mi przykłady?
O: Obserwacja giełdy to nic trudnego. Trzeba czytać codzienne
notowania.
Osobiście robię wykresy tylko w głowie i podejmuję decy-
zję bardziej na podstawie wyczucia niż chłodnych danych
technicznych.
P: Jeszcze jedno pytanie. Korzystam z wykresu rekordów
cen o nazwie Stephens. Czy nie powinien on uwzględniać
wcześniejszych podziałów akcji, bo wtedy liczba akcji ulega
podwojeniu?
O: Wszystkie "kresy biorą pod uwagę podziały akcji i przed-
stawiają oraz tłumaczą historyczne ceny.
Właściwie przy podejmowaniu decyzji o kupnie, sprzedaŻy
albo zatrzymaniu akcji, nie jest waŻne, ile razy był doko-
nywany ich podział.
- 220 -
P: Jaki obrót uważa pan za dobry i stabilny? Czy są jakieś
wskazówki na temat tego, ile powinien wynosić minimalny
obrÓt? Zawsze trzeba odczekać trzy kolejne dni, aby do-
konać zakupu, a jeśli tak, to czy zlecenie kupna po okre-
Ślonej cenie nie byłoby w tym przypadku korzystniejsze?
O ile niższa powinna być cena podąna w automatycznym
zleceniu sprzedaży?
O: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, kiedy obroty są dobre
i stabilne. Wszystko zależy od dotychczasowego zacho-
wania akcji.
III '
1.
2.
3.
Jeśli przez dłuższy czas właścicieli zmieniało 4000 — 5000
akcji dziennie, a potem nagle obrót wzrósł do 20 000
— 25 000 dziennie, to jest to dobry i stabilny obrót świad-
czący o zmianie zachowania akcji.
Ze złoŻeniem zlecenia kupna nie trzeba czekać, aż
cena będzie pokonywaĆ granicę przez trzy kolejne dni.
Ja kupowałem od razu wtedy, gdy cena przekraczała
granicę.
Podawałem cenę stop-loss ułamek poniżej granłcy, przez
którą przebiła się cena. Instruowałem też maklera, aby
składał zlecenie automatycznej sprzedaży natychmiast
po dokonaniu zakupu.
P:
Mam zamiar spróbować takiej krótkoterminowej gry jak
pan. Podoba mi się SCM, Sperry Rand, Generał Instruments,
Hecla i kilka innych firm elektronicznych, które dobrze
- 221 -

sobie radzą. Jestem jednak nowicjuszem i nie wiem, czy


powinienem zaczynaĆ grę z tak niewielką wiedzą.
O: Proszę posłuchać własnych obaw. Rzadko się zdarza, aby
nowicjusz osiągnął mistrzostwo w jak pan to nazywa
„krótkoterminowej grze".
P: Jest w pana książce jedna rzecz, która nie daje mi spokoju.
Chodzi o ten fragment, w którym twierdzi pan, Że ramki
układają się jak piramidka. Staram się, jak mogę, ale nie
rozumiem. Czy mÓgłby pan to wyjaśniĆ albo przesłać ja-
kiś przykład. Tak byłoby najlepiej, poniewaŻ — jak mówi
przysłowie —— „jeden obraz wart jest tysiąca słów”,
O: WyraŻenie, Że ramki układają się w piramidkę jest oczywi-
Ście przenoŚnią. Odnosi się do zakresów cen (nazwałem je
ramkami) akcji pnących się w górę. Wygląda to tak:
38
30
35
26
31
24
25
23
20
- 222 -
P: Nie rozumiem dwóch spraw. Proszę o wyjaśnienie.
1.
2.
o:
1.
2.
Czy podnosił pan cenę w zleceniu stop-loss, gdy cena
akcji przebijała się do wyŻszej ramki, czy też trzymał ją
pan na niŻszym poziome, na przykład na poziomie ceny
zakupu?
Pańska sugestia, Że aby operowaĆ na giełdzie, potrzeba
co najmniej 5000 dol, trochę mnie zniechęca, bo na razie
nie mogę sobie pozwolić na stratę około 1000 $. Zdaję
sobie sprawę, Że będę musiał kupować mniejsze pakiety
akcji (co wiąże się z dodatkowymi prowizjami). Czy
radzi pan poczekać z grą na giełdzie, aż uda mi się zebraĆ
5000 $?
Prawidłowe podejście do zlecenia stop-loss wygląda
następująco. Gdy cena akcji przebije się do wyŻszej
ramki, zostawiam automatyczne zlecenie sprzedaŻy na
dotychczasowym poziomie do czasu, gdy cena i dolna
granica nowej ramki ustabilizują Się.
Gdy dolna granica ramki trzyma się już mocno, podno-
szę poziom zlecenła „zatrzymania straty" do poziomu
o ułamek niższego niż dolna granica nowej ramki.
Mając do dyspozycji tylko 1000 $, wcale nie zabierał-
bym się za grę.
P: Mam dwa pytania i nadzieję, Że znajdzie pan czas na od-
powiedź.
- 223 -

1. Czy jeśli ramka ustabilizuje się w granicach 36 1/2 — 41,


oznacza to, Że dolna granica następnej wynosi 41?
2. Czy mógłby mi pan coś poradzić w kwestii ustalania
ramek na giełdzie towarowej? Załączam listopadowy
wykres zmłan cen ziarna sojowego. Mam nadzieję, że
znajdzie pan czas, aby zakreślić w nim ramki, począw-
szy od około 27 grudnia.
O:
1. Po pierwsze, nigdy nie miałem pewności, Że nowa ramka
w ogóle się pojawi. Gdy cena wybiła się z jednej, czeka-
łem, aż ustabilizuje się w nowej i dopiero wtedy mogłem
określić dolną granicę. Tego nie da się przewidzieć.
2. Nigdy nie zajmowałem się giełdą towarową.
P: Czy powinienem trzymać akcje U.S. Steel, czy sprzedać
i pogodzić się ze stratą? W moim wieku nie mogę ponosić
straty, jeśli nie jest to absolutnie konieczne. Nie mogę też
czekaĆ zbyt długo, aż U.S. Steel z powrotem stanie na nogi.
Pytałem maklera, który jest na tyle szczerym człowie-
kiem, na ile moŻna być w tym zawodzie, o to, do jakiego
poziomu mogą się podnieść akcje U.S. Steel i powiedział
mi, że do około 75. Nie byłaby to żadna rewelacja, ale dla
mnie całkiem niezły zysk. Zdaję sobie sprawę, Że specjaliści
raczej przewidują spadek cen, ale na razie wszystko idzie
dobrze i panuje trend zwiastujący hossę.
- 224 -
O: Nigdy nie kupiłbym U.S. Steel. Ufam tylko akcjom rosną-
cym. A U.S. Steel ani nie droŻeje, ani nie należy do branży
rozwijającej się.
P: Bardzo zaintrygował mnie pański system. Mam jednak jedno
pytanie. Twierdzi pan, Że cena musi trzy razy przekroczyĆ
granicę ramki, aby dokonać zakupu akcji. Wydaje mi się,
Że po drugim przekroczeniu granicy moŻna by złożyć zle-
cenia automatycznego kupna. Czy mój tok rozumowania
jest poprawny? Jeśli nie, proszę o dalsze wyjaŚnienia.
O: Automatyczne zlecenia zakupu były realizowane, gdy cena
P:
o ułamek przekroczyła granicę.
A potem składałem zlecenie automatycznej sprzedaŻy po
cenie o ułamek poniżej poprzedniego rekordu.
Nie było potrzeby trzykrotnego przekraczania granicy.
Na 149. stronie swojej książki wybrał pan akcje, których
najwyŻsza cena w roku była dwukrotnie wyższa od najniż-
szej ceny roku. Pozostałe spółki pan zignorował. Jednak
na stronie 183. wybrał pan Control Data z ceną 51 1/4, choć
jej najniŻsza cena roczna wynosiła 36. Kupił pan po 62 1/2,
a to znacznie mniej niż dwa razy 36. Proszę o wyjaśnienia.
Wszystkie droŻejące akcje mają okresy realizacji zysków,
kiedy tracą na wartoŚci i spadają do niższych ramek. Czy
w takich przypadkach sprzedawał je pan i odkupywał, gdy
z powrotem dostały się do wyŻszej? A jeśli nie, to po czym
- 225 -

odróżniał pan okres realizacji zysków od końca trendu


zwyżkowego?
O: W gazetach najwyŻsza i najniŻsza cena roczna do 31 marca
odnosi się do poprzedniego roku. Być może zajrzał pan do
gazety późniejszej niż z 1 kwietnia.
Okres realizacji zysków w akcjach spółek pnących się do
góry obniża ich cenę o zazwyczaj połowę zakresu ramki
i nie cofa jej do poprzedniej.
Mimo to, na wypadek, gdyby stało się tak, jak w pańskim
opisie, byłem zdecydowany sprzedać i odkupić po nowej
rekordowej cenie.
P: Pomysł z ramkami wdaje się dobry, chociaż jeszcze nie
miałem okazji go wypróbować. Składanie automatycznych
zleceń sprzedaŻy i kupna to nic nowego, ale ciekawi mnie
sprawa tak niewielkiej rÓŻnicy między aktualną ceną a ceną
w zleceniu automatycznej sprzedaŻy.
Różnica 1/2 lub 1 punktu nie daje Żadnego zabezpieczenia,
bo prowadzi do realizacji zlecenia w 9 na 10 przypadków.
O: Losowe okreŚlanie, na jakim poziomie ustalić cenę auto-
matycznej sprzedaŻy, jest niebezpieczne i bezuŻyteczne.
Jednak w opisywanych przeze mnie przypadkach wyjaŚnia-
łem, Że cena sprzedaży nigdy nie była w tej samej ramce,
co aktualna cena. Zawsze składałem zlecenła w następujący
sposób.
- 226 -
I.
2.
Zaraz po przekroczeniu granicy, wtedy cenę automa-
tycznej sprzedaŻy ustalałem na nieco poniżej granicy
dolnej
albo
ułamek poniżej dolnej granicy i było realizowane, gdy
cena spadła poniżej dolnej granicy.
P:
Próbowałem wykorzystaĆ pańską metodę wyboru spółek
i natknąłem się na przeszkodę. Opisuje pan w książce ruchy
cen akcji oraz ustalanie dolnych i górnych limitów tych
cen. Jednak w przykładach stosuje pan zaokrąglone liczby,
a na giełdzie rzadko operuje się całymi liczbami. Przy
wszystkich zwyżkach i zniżkach bywa tak, Że całe liczby
pozostają takie same, a ułamki się zmieniają. Nie potrafię
się zdecydować, czy uwzględniać najdrobniejsze ułamki,
czy nie. To mnie dezorientuje. Bardzo mnie ciekawi, czy
mógłby mi pan wyjaśnić ten problem.
Chciałbym także zapytać o wybór akcji na Amerykańskiej
Giełdzie Papierów Wartościowych, bo w gazetach dochodzą-
cych do Detroit nie ma podawanej najniższej i najwyŻszej
ceny rocznej. Są tylko notowania Nowojorskiej Giełdy
Papierów Wartościowych.
O: Wyjaśniając swoją teorię, podałem zaokrąglone liczby, Żeby
było łatwiej zrozumieĆ. Oczywiście, ceny nie są podawane
w pełnych liczbach.

W niektórych gazetach nie podaje się najwyzszej i najniŻszej


ceny rocznej akcji notowanych na Amerykańskiej Giełdzie
Papierów Wartościowych, ale moŻna je znaleźć w Wall Street
Journal albo New York Times.
P: Przestudiowałem pańską technikę inwestowania, ale nie
mogłem jej zastosować na giełdzie w Johannesburgu przede
wszystkim dlatego, Że nie ma dostatecznie dokładnych
statystyk na temat obrotu poszczególnych akcji.
O: Z mojego doświadczenia wynika, Że reguły mojej metody
dotyczą tylko Nowojorskiej i Amerykańskiej Giełdy Papie-
rów WartoŚciowych. Nie znajdują zastosowania nawet na
giełdzie londyńskiej.
Nie widzę możliwości zastosowania mojej metody bez
poniższych elementów.
a) Rekordowa cena akcji.
b) NajwyŻsze i najniŻsze ceny roczne z dwóch albo trzech
poprzednich lat.
c) Tygodniowe wahania ceny i obrót przez okres co naj-
mniej czterech do sześciu miesięcy.
P: Nie wiem, w jaki sposób udaje się panu przebić w piętna-
Ście minut przez tabele statystyczne obu giełd. Same tylko
tabele giełdy amerykańskiej zajmują w tygodniku Barron's
pięć stron.
- 228 -
O: Udawało mi się przez piętnaście minut przeglądaĆ tabele,
bo sprawdzałem tylko:
a) ogólny trend giełdowy wskazywany przez indeksy
Dow Jones (albo indeks NYSE albo Standard and
Poor's 500),
b) po sześć do ośmiu spółek z trzech do czterech branż,
ktÓrymi się interesowałem, aby zobaczyć zachowa-
nie tych branż w stosunku do ogólnego trendu gieł-
dowego,
c) zmianę cen tych akcji, które miałem w swoim portfelu
lub ktÓrymi się interesowałem,
d) ogólnie notowania, aby zobaczyĆ niezwykły skok ceny
albo obrotÓw potencjalnego kandydata.
Niewprawnemu oku trudno to wszystko wychwycić, ale
oglądając dzień po dniu te same tabele, łatwo moŻna do-
strzec jakieś niezwykłe zmiany.
1. Byłem na parkiecie Nowojorskiej Giełdy Papierów War-
tościowych i odniosłem wraŻenłe, Że ustawłenie zlecenła
stop-loss 0 1/4 poniżej ceny zakupu niemal natychmia-
słowo powoduje windowanie ceny przez maklerów,
specjalistów a nawet publiczność (być może sprzyjają
temu nowe przepisy).
- 229 -
2. Czy górna granica ramki zostaje wyraźnie ustalona, gdy
przez trzy kolejne dni cena przekracza określoną sumę,
czy wystarczy, Że przekroczy ją dwa razy? Innymi słowy,
czy uznaje pan granicę już pierwszego dnia?
3. Przy ustalaniu dolnej granicy ramki cena trzykrotnie
musi spaść poniżej poziomu. Czy wliczać w to spadek
do dolnej granicy z pierwszego dnia?
4. Czy dolną granicę ramki moŻna ustalić rÓwnoczeŚnie
z górną, czy dopiero wtedy, gdy górna zostanie wyzna-
czona wyraźnie — jak pan mówi na stronie 140. — „w ko-
lejnych dniach?”
41
6 1/2
5. Czy dolna granica górnej ramki jest górną granicą dol-
nej? Proszę zwrócić uwagę na załączony wykres Generał
Cable, na którym wydaje się, Że dolna granica wyŻszej
ramki może być znacznie wyżej od 75, czyli górnej
granicy dolnej.
6. Czy zaleca pan (a) podniesienie poziomu automatycznego
zlecenia sprzedaŻy, gdy górna granica ramki zostaje
przekroczona, czy (b) lepiej zaczekać do dokładnego
ustalenia dolnej i górnej granicy nowej ramki, czy też (c)
czekaĆ na dokładne ustalenie ramki jeszcze wyŻszej.
- 230 -
7.
8.
O:
2.
1.
4.
5.
Jeżeli rekordowa cena jest nieco wyższa niż górna gra-
nica ramki, to czy złożyłby pan zlecenłe automatycz-
nego zakupu po cenie 1/8 powyŻej rekordu, a zlecenie
automatycznej sprzedaŻy po cenie 1/8 poniżej górnej
granicy ramki?
Jest dopiero kwiecień. Czy do określenia, czy nałwyŻ-
sza cena roczna jest dwa razy większa od najniŻszej,
lepiej zastosowaĆ zeszłoroczne wyniki, czy lepiej te-
goroczne.?
ZłoŻenie zlecenia stop-loss na poziomie 1/4 poniżej ceny
zakupu doprowadzi do szybkiej sprzedaŻy. Nigdy nie
składałem automatycznych zleceń (ani zakupu, ani sprze-
daŻy) w obrębie ramki.
Górna część ramki zostaje ustalona, gdy przez trzy
kolejne dni nie wyrÓwnuje albo nie przekracza dotych-
czasowego rekordu. To samo odnosi się do ustalania
dolnej granicy.
Nie, nie mozna równocześnie. Ale mozna tego samego
dnia albo nawet w tej samej godzinie. Jednak to bardzo
rzadki przypadek.
Dolna granica nowej ramki nie musi być górną granicą
starej. Musi ją ustalić sama cena akcji. Przewidywania
nic nie pomogą.
- 231 -

6. Ja zawsze czekałem na ustalenie się dolnej i górnej gra-


nicy nowej ramki. A gdy do tego doszło, składałem
zlecenie automatycznej sprzedaŻy po cenie o ułamek
niższej niż dolna granica.
7. Gdy rekord był powyżej górnej granicy ramki, złożyłbym
zlecenie automatycznego zakupu po 1/8 powyŻej rekordu,
a zlecenie automatycznej sprzedaŻy 1/8 poniżej rekordu.
8, W kwietniu zawsze wracam do maksymalnych i mini-
malnych cen sprzed dwóch lat.
P: Przegryzłem się przez materiały zawarte w pana książce
i doszedłem do wniosku, Że musiał pan robić wykresy za-
chowania cen pańskich akcji. Być może mylę się, ale takie
odniosłem wraŻenie. A jeśli pan robił wykresy, to jakiego
rodzaju? Z pionowymi liniami czy z kropkami i liczbami?
O: Robiłem wykresy w głowie.
PoniewaŻ byłem zainteresowany tylko kilkoma akcjami
jednoczeŚnłe, mogłem w myŚlach śledzić ruchy cen. Rzad-
ko zaglądałem do wykresów, chociaż uwaŻam je za cenne
narzędzie.
P: Rozmowy na temat fuzji albo odkrycie nowego złoża ropy
mogą prowadzić do wzrostu cen akcji. Czy często rozwaŻa
pan wykorzystanie informacji o spodziewanej fuzji, po-
dziale, ofercie itp. w celu osiągnięcia szybkiego zysku?
O: Podawane przez pana przykłady uzasadniają krÓtkotrwały
wzrost cen niektórych akcji, dzięki ktÓremu moŻna osiągnąĆ
- 232 -
szybki zysk, ale nie kwalifikują się do mojej fundamental-
no-technicznej metody, która opiera się na długotrwałym
wzroście cen akcji spółek pewnej branży, a szczególnie naj-
silniejszych przedstawicieli branży.
Jeśli ktoś szuka szybkiego zysku, powinien zostać speku-
lantem, a to jest zupełnie inne podejście do giełdy, niż ja
prezentuję.
- 233 -

You might also like