Ciąg dalszy opowieści o Królu Kraku i Królewnie Wandzie.
Zaniepokojona dziewczyna szła dalej korytarzem szukając swego pupila.
Jednak po smoku nie było śladu. Zastanawiała się gdzie on może być i martwiła tym, że ktoś go zobaczy a wtedy jej sekret się wyda. Bała się reakcji pozostałych dzieci na widok ogromnego smoka, lecz najbardziej obawiała się tego co zrobi ten wścibski Rydek. Z takimi myślami krążyła pod zamkowymi korytarzami szukając swojego smoka. Nigdzie jednak go nie było. Pomyślała, że może zaszył się gdzieś w najdalszych zakamarkach podziemi i śpi. Uspokojona tą myślą postanowiła wrócić do dzieci by kontynuować zabawę. Wieczorem Wanda poszła nakarmić smoka, nie spodziewała się, że Rydek idzie za nią. Zeszła do podziemi i z ulgą zobaczyła, że smok czeka już na nią i na jedzenie które mu przyniosła. Nagle usłyszała, że ktoś jest za nią, smok poderwał się gotowy do ataku, Wanda spojrzała za siebie i zobaczyła Rydygiera. Dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić w takiej sytuacji a on stał i patrzył jak wbity w ziemię z otwartymi ustami. Wanda nie wiedziała co ma powiedzieć, bała się, że chłopak zdradzi jej tajemnicę. Książe chyba zobaczył strach w jej oczach bo zaczął ją uspokajać i zapewniać, że nikomu nic nie powie a jak ona chce to nawet może się z nią ożenić -nie teraz ale za kilka lat- i razem będą strzec jej tajemnicy. I tak się stało, kilka lat później Wanda poślubiła Rydygiera i żyli długo i szczęśliwie.