Professional Documents
Culture Documents
Horkheimer Adorno Dialektyka-Znaczniki 139-170
Horkheimer Adorno Dialektyka-Znaczniki 139-170
THEODOR W ADORNO
DIALEKTYKA
OŚWIECENIA
Przełożyła
Ma/gorgata Łukasiewicz
c h o d z ą c e g o w ł a s n y m i d r o g a m i oryginała. W y k l u c z o n e m u z ma
chiny przemysłu ł a t w o jest przypiąć etykietkę nieudolności. Dziś
w produkcji materialnej mechanizm podaży i p o p y t u rozpada
się, ale w sferze n a d b u d o w y działa j a k o kontrola na rzecz
panujących. K o n s u m e n t a m i są robotnicy i urzędnicy, farmerzy
i drobnomieszczanie. Tkwią ciałem i duszą w gorsecie kapi
talistycznej produkcji, i bez o p o r u p o d p o r z ą d k o w u j ą się w s z y
stkiemu, co się im oferuje. A że p o d d a n i traktowali m o r a l n o ś ć ,
która przychodziła do nich od panujących, zawsze bardziej
serio niż ci ostatni, to dziś o s z u k i w a n e masy ulegają mitowi
sukcesu znacznie bardziej niż ci, którzy sukces odnieśli. M a s y
mają pragnienia. N i e z a w o d n i e obstają przy i d e o l o g i i , za której
pomocą się ich zniewala. N i e d o b r a miłość ludu d o k r z y w d ,
jakie m u się wyrządza, d a l e k o w y p r z e d z a spryt instancji. Prze
w y ż s z a r y g o r y z m H a y s Office * - tak jak w w i e l k i c h czasach
lud zagrzewał daleko silniejsze s k i e r o w a n e p r z e c i w k o sobie in
stancje, terror t r y b u n a ł ó w . O p o w i a d a się za M i c k e y e m R o o -
n e y e m * * p r z e c i w k o tragicznej G a r b o i za K a c z o r e m D o n a l d e m
przeciwko Betty B o o p . Przemysł dostosowuje się d o votum,
które sam s p r o w o k o w a ł . C o dla firmy, która nie może w pełni
w y z y s k a ć kontraktu z przygasającą g w i a z d ą , oznacza faux frais,
w skali całego systemu stanowi koszty c a ł k o w i c i e u p r a w n i o n e .
S y s t e m sprytnie sankcjonuje żądania tandety i t y m s a m y m in
auguruje harmonię totalną. Z n a w s t w o i z n a j o m o ś ć rzeczy skazane
są na banicję jako z u c h w a l s t w o ze strony k o g o ś , kto chce
w y n o s i ć się nad innych, g d y w s z a k kultura tak demokratycznie
w s z y s t k i c h obdarza s w y m p r z y w i l e j e m . W obliczu i d e o l o g i c z n e g o
rozejmu konformizm odbiorców - na równi z bezwstydem
p r o d u k c j i , którą o d b i o r c y utrzymują w r u c h u - ma z a p e w n i o n e
k t ó r e g o s p r a w ą k o g o ś s p o t y k a szczęście, za o d w r o t n ą stronę
p l a n o w a n i a . Siły społeczne zaszły już w procesie racjonalizacji tak
d a l e k o , że każdy może zostać inżynierem albo menedżerem,
i właśnie dlatego jest s p r a w ą kompletnie irracjonalną, kogo
s p o ł e c z e ń s t w o o b d a r z y wykształceniem a l b o zaufaniem, by p o w i e
rzyć m u tę funkcję. P r z y p a d e k i p l a n o w a n i e stają się t y m samym,
p o n i e w a ż w o b e c r ó w n o ś c i ludzi szczęście i nieszczęście jednostki
aż p o elity traci wszelkie znaczenie e k o n o m i c z n e . S a m przypadek
jest z a p l a n o w a n y ; nie dlatego, że d o t y k a tę czy o w ą określoną
jednostkę, ale dlatego, że w i e r z y się w j e g o rządy. Służy j a k o alibi
dla planujących i w y w o ł u j e wrażenie, że tkanka transakcji i środ
k ó w , w jaką zmieniło się życie, p o z o s t a w i a miejsce na spontaniczne
bezpośrednie stosunki między ludźmi. S w o b o d ę tę symbolizuje
w rozmaitych mediach przemysłu kulturalnego arbitralne w y d o b y -
w^nięJLosów p r z e c i ę t n y c h . Zamieszczane w m a g a z y n a c h szczegó
ł o w e relacje o olśniewających w swej kategorii w y c i e c z k a c h ,
z o r g a n i z o w a n y c h przez dany m a g a z y n dla szczęściarza - najlepiej,
by była to stenotypistka, która w y g r a ł a k o n k u r s p r a w d o p o d o b n i e
ze w z g l ę d u na układy z l o k a l n y m i znakomitościami - odzwiercied
lają bezsilność w s z y s t k i c h innych. W s z y s c y inni są m i a n o w i c i e do
t e g o stopnia t y l k o t w o r z y w e m , materiałem, że d y s p o n e n c i m o g ą
k a ż d e g o w y n i e ś ć d o nieba i z n o w u strącić na niziny: j e g o racje
i j e g o praca nie mają ż a d n e g o znaczenia. P r z e m y s ł interesuje się
ludźmi tylko jako klientami i najemnymi p r a c o w n i k a m i , i w istocie
s p r o w a d z i ł l u d z k o ś ć w całości, p o d o b n i e jak każdy z jej elemen
t ó w , d o tej wyłącznej formuły. W zależności o d t e g o , który aspekt
jest akurat miarodajny, w ideologii będzie się p o d k r e ś l a ł o plano
w o ś ć albo p r z y p a d e k , technikę albo życie, cywilizację albo naturę.
J a k o najemnym p r a c o w n i k o m p r z y p o m i n a im się o racjonalnej
organizacji i oczekuje się, że z d r o w y rozsądek każe im się do tej
organizacji d o p a s o w a ć . J a k o klientom demonstruje się im - na
przykładzie p r y w a t n y c h l o s ó w przedstawianych na ekranie lub
w prasie - s w o b o d ę w y b o r u , urok rzeczy nie z a p r o g r a m o w a n y c h .
W o b u p r z y p a d k a c h pozostają obiektami.
I m mniej p r z e m y s ł kulturalny m o ż e obiecać, im gorzej daje
sobie~radę'ż w s k a z y w a n i e m sensu życia, t y m bardziej pusta staje się
Przemyśl kulturalny i6 7
zjęcmiecz^o^cn upowszechnia. N a w e t
abstrakcyjne ideały h a r m o n i j n e g o i dobrego społeczeństwa są
w dobie uniwersalnej reklamy zbyt konkretne. Nauczono się
b o w i e m właśnie abstrakcje i d e n t y f i k o w a ć jako reklamy. J ę z y k ,
który p o w o ł u j e się wyłącznie na p r a w d ę , każe tym niecierpliwiej
w y g l ą d a ć i n t e r e s o w n e g o celu, d o k t ó r e g o w rzeczywistości dąży.
S ł o w o , które nie jest ś r o d k i e m , wydaje się b e z s e n s o w n e , w s z e l k i e
inne s ł o w o wydaje się fikcją, nieprawdą. Sądy wartościujące
p r z y j m o w a n e są albo jako reklama, albo jako czcza gadanina. A l e
ideologia, która w efekcie zmienia się w niezobowiązującą m g ł a w i
cę, ani nie staje się przez to bardziej przejrzysta, ani nie ulega
osłabieniu. Właśnie mglistość, niemal scjentyficzna niechęć do
s t a n o w c z e g o trwania przy c z y m ś , czego nie można z w e r y f i k o w a ć ,
funkcjonuje jako instrument p a n o w a n i a . Dobitnie i planowo
zwiastuje to, co jest. P r z e m y s ł kulturalny z g o d n i e ze s w ą tendencją
m ó g ł b y stać się z b i o r e m zdań p r o t o k o l a r n y c h , a tym samym
nieodpartym proroctwem istniejącego stanu rzeczy. U m i e po
m i s t r z o w s k u prześlizgiwać się między konkretną błędną informa
cją a o b j a w i o n ą p r a w d ą , p o w t a r z a b o w i e m wiernie z j a w i s k o , na
tyle gęste, że poznanie zostaje z a b l o k o w a n e , a w s z e c h o b e c n e
zjawisko ustanowione jako ideał. I d e o l o g i a rozszczepia się na
fotografię d r ę t w e g o istnienia i g o ł e k ł a m s t w o tyczące j e g o sensu,
k ł a m s t w o , k t ó r e g o się nie w y p o w i a d a , lecz sugeruje i w b i j a d o
głowy. R z e c z y w i s t o ś ć jest cynicznie wciąż t y l k o powtarzana
- w ten sposób dowodzi się jej b o s k i e g o charakteru. Taki
fotologiczny d o w ó d nie jest w p r a w d z i e ścisły, ale za to o b e z w ł a d
niający. JCto w obliczu w ł a d z y m o n o p o l u ż y w i jeszcze w ą t p l i w o ś c i ,
jest g ł u p c e m . P r z e m y s ł kulturalny dławi wszelki protest s k i e r o w a
ny p r z e c i w k o niemu tak samo jak protest p r z e c i w k o r z e c z y w i s t o
ści, którą chce d u b l o w a ć . C z ł o w i e k ma do wyboru jedynie
w s p ó ł p r a c o w a ć albo usunąć się na b o k : p r o w i n c j u s z e , którzy
{przeciwko kinu i radiu sięgają p o wieczne p i ę k n o i amatorski teatr,
politycznie znajdują się już tam, gdzie kultura m a s o w a s w o i c h
o d b i o r c ó w dopiero chce zapędzić. K u l t u r a m a s o w a jest dostatecz
nie zahartowana, by nawet d a w n e marzenia, ideał ojca na r ó w n i
z a b s o l u t n y m uczuciem w e d l e potrzeby w y s z y d z a ć lub skutecznie
i68 Dialektyka oświecenia