Download as docx, pdf, or txt
Download as docx, pdf, or txt
You are on page 1of 3

Bitwa pod Carrhae (obecnie Harran w Turcji) – starcie zbrojne, do którego doszło 9 czerwca

53 roku p.n.e. pomiędzy legionami rzymskimi a Partami. Bitwa była jedną z największych
klęsk, jakie w swojej historii poniosło Imperium Rzymskie.

Podłoże konfliktu
W roku 54 p.n.e. Marek Licyniusz Krassus, jeden z triumwirów, po odbyciu konsulatu w
Rzymie, udał się do Syrii, by zgodnie z ustaleniami zjazdu triumwirów w Lukce z 56 roku
p.n.e. objąć namiestnictwo tej prowincji[1]. Sąsiedztwo bogatej Partii, która kontrolowała
część jedwabnego szlaku oraz handel między światem śródziemnomorskim a Indiami,
podziałały na wyobraźnię Krassusa, który zapragnął łatwych podbojów rzymskich na
Wschodzie. Chciał też dorównać w wojennej sławie kolegom-triumwirom: Cezarowi i
Pompejuszowi[2].

Przebieg kampanii
Wkrótce Krassus rozpoczął przygotowania do wyprawy partyjskiej. Jesienią 54 roku p.n.e., na
czele swojej armii, przeprawił się na drugi brzeg Eufratu zajmując kilka miast – niektóre
poddały się dobrowolnie. Zostawiając kilka garnizonów w Mezopotamii z resztą wojsk
powrócił na zimowe kwatery do Syrii. Ta zwłoka w działaniach była, zdaniem Plutarcha,
przyczyną późniejszych niepowodzeń Marka Krassusa[3]. Pod koniec roku przybył do Syrii
syn Krassusa, Publiusz Krassus, dawny, odznaczany za odwagę, legat Cezara w Galii, który
przywiódł ze sobą liczący 1000 jeźdźców oddział galijskiej kawalerii. W styczniu 53 roku
p.n.e. 39-tysięczna armia Krassusa przekroczyła Eufrat w pobliżu miasta Zeugma i w
początkach maja znalazła się na terenie kontrolowanej przez Partów Mezopotamii. Składała
się z siedmiu legionów, 4-tysięcznej jazdy Publiusza Krassusa oraz sprzymierzeńców[4][5].
Legion rzymski w tym czasie liczył około 4800 ludzi, co daje ogólną liczbę 34 tysiące
elitarnej piechoty uzbrojonej w ciężkie i lekkie oszczepy pilum, i krótkie miecze gladius, zaś
uzbrojenie ochronne stanowiły hełmy, pancerze segmentowe i tarcze. Legioniści byli szkoleni
do bezpośredniej walki wręcz, nie byli natomiast odporni na broń dalekonośną[6].

Po wkroczeniu na tereny Mezopotamii do Krassusa przybyło poselstwo od króla Partów


Orodesa, który pytał o cel kampanii, skoro jego kraj nie jest w stanie wojny z Rzymem.
Partowie wiedzieli, że taka wojna byłaby w Rzymie bardzo źle widziana, a poseł o imieniu
Vagises miał przypuszczalnie zaoferować Krassusowi wysoki okup za wycofanie się z ich
kraju[7]. Rzymski wódz oznajmił jednak, że odpowiedzi na pytanie króla udzieli, gdy dotrze
do Seleucji:

...na to Vagises wybuchnął śmiechem i rzekł, wskazując na środek swej otwartej dłoni:
„Krassusie, prędzej mi tu włosy wyrosną, niż ty zobaczysz Seleucję!”[8].

Tymczasem w sojusz z Krassusem wszedł jego naturalny (bo zagrożony przez Partów)
sprzymierzeniec, król Armenii Artawazdes II, który namawiał Krassusa, by pomaszerował na
Partię przez bezpieczniejszą dla Rzymian Armenię. Krassus wybrał jednak krótszą marszrutę
przez pustynny kraj w kierunku Seleucji i stolicy Partów Ktezyfonu, wobec czego Artawazdes
wycofał się ze swymi czterdziestoma tysiącami[9]. Do Rzymian dołączył natomiast na czele 6
tysięcy konnych Ariamnes, wódz arabskich Nabatejczyków, który jednak okazał się
sojusznikiem Partów i prowadził legiony w pułapkę, odciągając je od rzeki i prowadząc na
obszary pustynne[10].
Król Orodes podzielił swe wojska na dwie części: sam ruszył na czele większych sił na
Armenię, by ukarać zbuntowanego Artawazdesa, a pozostałe oddziały – około 9000 konnych
łuczników i 1000 ciężkozbrojnych kawalerzystów (katafraktów) pod wodzą Erana Surenasa[a]
– miały opóźniać marsz Rzymian aż do powrotu króla z kampanii na północy[11].

Bitwa
Krassus maszerował wzdłuż Eufratu nie napotykając najmniejszego oporu, a jedynie ślady
uchodzących przed nim wojsk. Wysyłał przodem zwiadowców i ci – około 35 km na południe
od miasta Carrhae – zauważyli wrogą armię gotową do boju, lecz natychmiast zaatakowani,
ponieśli straty[12]. Rzymski wódz kazał swoim legionistom sformować „żółwia” – rzymski
szyk obronny. Każdy bok szyku liczył po 12 kohort i oddział kawalerii. Skrzydłami dowodzili
Publiusz Krassus i legat Kasjusz, a Marek Krassus pozostał w środku kwadratu. W takim
szyku Rzymianie dotarli do strumienia Balissus (obecnie Balikh) i znaleźli się na równinie
wybranej przez Surena na pole bitwy[13].

Większość dowódców rzymskich była za założeniem obozu i pozostaniem w tym miejscu


przez noc oraz zdobyciem informacji o liczebności przeciwnika. Do szybkiej akcji namawiał
Krassusa jego syn. Był pewny siebie, widząc wyłącznie lekkozbrojnych łuczników. Nie
wiedział, że partyjski wódz nakazał swoim katafraktom osłonić pancerze skórami i schować
się za przednie linie[14]. W pewnym momencie jednak, przy ogłuszającym i przerażającym
dudnieniu tarabanów, katafrakci zrzucili okrycia z pancerzy i przypuścili atak. Plutarch opisał
ten moment tak:

Na rozkaz dowódcy pole bitwy wypełnił głośny i przerażający grzmot. Partowie nie szli do
bitwy do wtóru rogów czy trąb, ale mieli mosiężne bębny pokryte niewyprawioną skórą i w
nie uderzali czyniąc hałas przypominający ryk dzikich zwierząt lub grzmoty. Wiedzieli, że te
dźwięki wywołają drżenie serc i przestrach[15].

Gdy Suren zorientował się w głębokości rzymskiej formacji, która mogła wytrzymać impet
ataku, zatrzymał szarżę ciężkozbrojnych i nakazał otoczyć wroga konnym łucznikom [16].
Rzymianie przypuścili kontratak, ale zostali zatrzymani przez grad strzał, które przebijały
rzymskie tarcze i pancerze. Konni łucznicy zaczęli zasypywać strzałami o stalowych[17]
grotach bezradnych, mogących się tylko chronić za tarczami Rzymian. Nieprzerwane dostawy
strzał dla partyjskich łuczników zapewniało tysiąc arabskich jeźdźców na wielbłądach [18].

Marek Krassus nakazał Publiuszowi Krassusowi zaatakować szarżą oddziały partyjskie.


Publiusz poprowadził do niej 1300 kawalerzystów, 500 łuczników i osiem kohort legionistów.
Galijscy jeźdźcy, którzy walczyli z ogromną odwagą i determinacją, zostali jednak rozbici
przez katafraktów, a Publiusz nie chcąc trafić do niewoli odebrał sobie życie. Jego odciętą
głowę zatkniętą na włóczni Partowie pokazali Rzymianom. Główne siły rzymskie były
masakrowane strzałami aż do zmroku, kiedy Partowie się wycofali[19].

Po zapadnięciu ciemności inicjatywę przejęli legaci Krassusa, Kasjusz i Oktawiusz, którzy


nadzieję przeżycia pokładali w szybkim wycofaniu się pod osłonę murów Carrhae. Przed
północą do miasta dotarł oddział kawalerii, który poprzedzał wycofujące się w chaosie
główne siły, na które kawalerzyści nie czekali, rejterując w kierunku Eufratu. Dwutysięczny
oddział piechoty rzymskiej, który odłączył się od głównej kolumny, został wycięty w pień,
przez ścigających Rzymian Partów. Wojska Krassusa do miasta wprowadził dowódca
rzymskiego garnizonu, który wyszedł na pomoc Krassusowi. Tymczasem w Carrhae nie było
zapasów potrzebnych dla wytrzymania długiego oblężenia. Obrońcy nie mogli też liczyć na
pomoc z zewnątrz. Przeto Krassus postanowił wyrwać się kolejnej nocy i szukać schronienia
w Armenii. Jednak jego przewodnik okazał się sympatykiem Partów, który zwodził Rzymian
całą noc[20].

Klęska
Kasjuszowi z pięciuset jeźdźcami udało się dotrzeć bezpiecznie do Syrii. Oktawiusz, inny z
oficerów, dzięki zaufanym przewodnikom, schronił się w górach. O świcie Krassus, na czele
resztek swych sił, podszedł do podnóża łańcucha górskiego i połączył się z Oktawiuszem.
Tymczasem posłańcy Surenasa zaoferowali Krassusowi układy pokojowe. Przeczuwając
podstęp, ale nie mając wyjścia, Krassus i Oktawiusz spotkali się z Partami. W trakcie rozmów
doszło do utarczki, w czasie której Krassus zginął z rąk któregoś spośród dowódców
partyjskich. Jego obciętą głowę zawieziono na dwór królewski, gdzie posłużyła jako rekwizyt
w przedstawieniu Bachantek Eurypidesa[21].

Z pogromu uratowało się tylko 5000 legionistów, a 10 000 dostało się do niewoli[22]. Tych
ostatnich osiedlono w Sogdianie we wschodniej części imperium partyjskiego. W ręce Partów
wpadły też orły legionowe, których zwrot wynegocjował dopiero w roku 20 p.n.e. cesarz
August[23].

You might also like