Professional Documents
Culture Documents
Some Polish Poetry
Some Polish Poetry
Some Polish Poetry
Pan tu nie stał, zwracam panu uwagę, Od egipskich piramid do śniegów Tobolska
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Na tysiączne się wiorsty rozsiadła nam Polska,
że nigdy nie stał pan za nami
Leopold
Podnoszą z ziemi Staff-
przez uszanowanie
Papuga wszystkich ludów - w cierniowej koronie.
murem, na stanowisku naszym też
Dla darów Nieba....
pan nie stał, już nie mówiąc, że na naszym czele
Tęskno mi, Panie... Kaleka, jak beznodzy żołnierze szpitalni,
nie stał pan nigdy, pan tu nie stał, panie,
Co będą ze łzą wieczną chodzili po świecie,
nas na to nie stać, żeby pan tu stał
Do kraju tego, gdzie winą jest dużą Taka wyszła nam Polska z urzędu w powiecie
obiema nogami na naszej ziemi, ona stoi
Popsować gniazdo na gruszy bocianie, I taka się powlokła do robót - w kopalni.
przed panem otworem, a pan co,
Bo wszystkim służą...
stoi pan sobie na uboczu Dziewczyna, na matczyne niepomna przestrogi,
Tęskno mi, Panie...
wspólnego grobu, panie tam jest koniec, Nieprawny dóbr sukcesor, oranych przez dzieci,
nie stój pan w miejscu, nie stawiaj się pan, stawaj Robaczek świętojański, co w nocy zaświeci,
Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
pan w pąsach na szarym końcu, w końcu Wspomnieniem dawnych bogactw żyjący ubogi.
Są, jak odwieczne Chrystusa wyznanie,
znajdzie się jakieś miejsce i dla pana
"Bądź pochwalony!"
A dzisiaj mi się w zimnym powiewie jesieni,
Tęskno mi, Panie...
W szeleście rdzawych liści, lecących ż kasztanów,
Przyjaźni mojej...
Ja nie chcę nic innego, niech jeno mi płacze
Tęskno mi, Panie...
Jesiennych wiatrów gędźba w półnagich badylach;
Leopold
Gdy poStaff-Odys
śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie, Idź dokąd poszli tamci do ciemnegoWisława
kresu szymborska- wieczór autorski
Niech cię niepatrzał
Bóg długo niepokoją
na mnie i głaskał po głowie.
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
Muzo, nie byc bokserem to nie być w
Śpieszmy się- ks. Jan Twardowski
Cierpienia twe i błędy. idź wyprostowany wsród tych co nacale.
kolanach
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
Wszędy wsród odwroconych plecami i obalonychRyczącej publiczności poskąpiłaś nam.
w proch
-"Zbliż są
siędrogi proste
do mnie, Urszulo! Poglądasz jak żywa...
zostaną po nich buty i telefon głuchy
Lecz i manowce wszędy.
ocalałeś nie po to aby życ Dwanaście osób jest na sali,
Zrobię dla cię, co zechcesz, byś była szczęśliwa."
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
masz mało czasu trzeba dac świadectwojuż czas, żebyśmy zaczynali.
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
bądź odwazny gdy rozum zawodzi bądź odważny
O-"Zrób
to chodzi jedynie, Połowa przyszła, bo deszcz pada,
tak, Boże - szepnęłam - by w nieb Twoich
potem cisza normalna więc całkiem wnieznośna
ostatecznym rachunku jedynie to sie liczy
Bykrasie
naprzód wciąż iść śmiało, reszta to krewni. Muzo.
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
BoWszystko było
zawsze się tak samo jak tam - Czarnolasie" -
dochodzi
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego.
Gdzie indziej, niż się chciało. Kobiety rade zemdleć w ten jesienny
wieczór,
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
I umilkłam zlękniona, i oczy unoszę,
niech nie
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność opuszcza cię twoja siostrazrobią
niepewna Pogarda
to, ale tylko na bokserskim meczu.
By zbadać,
Zostanie czy się
kamień gniewa, że Go o to proszę.
z napisem: dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
Dantejskie sceny tylko tam.
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
Tu leży taki i taki. pojdą na twój pogrzeb i z ulgą rzuca grude
przychodzi jednocześnie jak patos i humor I wniebobranie. Muzo.
Uśmiechnął się i skinął
Każdy z nas jest Odysem, - i wnet z Bożej łaski
a kornik napisze twój uładzony życiorys
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
Powstał dom kubek
Co wraca do swej Itaki. w kubek jak nasz - czarnolaski.
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu Nie być bokserem, być poetą,
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon mieć wyrok skazujący na ciężkie norwidy,
I sprzęty, i donice rozkwitłego ziela przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy z braku muskulatury demonstrować
Tak podobne, aż oczom straszno od wesela! strzeż sie jednak dumy niepotrzebnej
światu
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
oglądaj w lustrze swa blazeńską twarz
przyszłą lekturę szkolną - w
kochamy wciąż za mało i stale za późno najszczęśliwszym razie -
I rzekł: "Oto są - sprzęty, a oto - donice.
powtarzaj: zostalem powolany - czyż o nie
Muzo.
byłoOlepszych
Pegazie,
Tylko patrzeć, jak przyjdą stęsknieni rodzice!
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na sie
strzeż zawsze aniele
oschłosci serca kochaj źrodło koński.
zaranne
I sen wieczny odpędzam - i czuwam - i czekam... powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
Gdy właśnie słychać kroki do drzwi pukanie... a nagrodzą cie za to tym co maja pod reką
do portu przeznaczenia.
Szukałem nauczyciela i mistrza
ocalałem
prowadzony na rzeź.