Download as doc, pdf, or txt
Download as doc, pdf, or txt
You are on page 1of 21

„Zemsta” Aleksandra Fredry - szczegółowe

streszczenie

Akt I

Cześnik – Maciej Raptusiewicz zastanawia się nad wyborem kandydatki na żonę. Na jego rozkaz do zamku przybywa Papkin.
Cześnik zleca mu „zdobycie” Podstoliny. Klara i Wacław spotykają się potajemnie, Wacław rozważa możliwość ucieczki z
narzeczoną. Toczy się bitwa o mur graniczny między murarzami Rejenta a pachołkami Cześnika, dwaj właściciele zamku kłócą się,
obserwując przebieg wydarzeń z okien. Rejentowicz postanawia zostać jeńcem Papkina.

Scena 1

Cześnik rozważa ewentualność ożenku. Do wyboru ma dwie kandydatki: młodą bratanicę Klarę i znacznie starszą, trzykrotną wdowę
– Podstolinę. Decyduje się na tę drugą – jako bardziej odpowiednią wiekiem, mniej wymagającą i, jak sądzi, posażną.

Cześnik i Dyndalski

Cześnik w obecności swojego sługi Dyndalskiego snuje małżeńskie plany. Myśli o


poślubieniu trzykrotnej owdowiałej Podstoliny – Hanny (Anny) Czepiersińskiej. Liczy na
jej spory posag:

„Piękne dobra w każdym względzie:


Lasy – gleba wyśmienita –
Co za czynsze! – To kobieta!
Trzy folwarki...”

Rozważa również kandydaturę swojej bratanicy Klary (małżeństwa w tamtych czasach –


XVII – XIX wiek - między krewnymi były zupełnie naturalne i często zawierane), lecz uznaje
ją za zbyt młodą, przez co nie byłby pewien jej uczuć. Ostatecznie decyduje się na Podstolinę
- jest posażna, bardziej odpowiednia wiekiem, nie skora do zabaw i tańców, ponadto nie
będzie musiał się do niej zbytnio zalecać.
Dyndalski uczciwie przypomina swemu panu o jego wieku, chorobach, np. reumatyzmie,
skurczach żołądka, które rzekomo Cześnik miewa po przepiciu i które mogą nieco
przeszkadzać w związku małżeńskim. Sługa sugeruje, że Raptusiewicz jest już trochę za stary
na „romansowanie”, lecz ów nie przejmuje się sugestiami służącego i kwituje jego rady
słowami:„Byle tylko w dalszym życiu / Między nami była kwita.”
Scena 2

Na rozkaz Cześnika do zamku przybywa Papkin. Raptusiewicz wyznacza mu rolę swata – ma pozyskać względy Podstoliny i w jego
imieniu starać się o jej rękę. Papkin cały czas się przechwala i opowiada zmyśloną, pełną przygód historię swojej podróży.

Cześnik, Papkin, Dyndalski

Do zamku Cześnika przybywa ubrany według mody francuskiej (krótkie spodnie, szpada,
półperuka, warkocz) Papkin, który zwykle szybko mówi. W taki również sposób wita się z
gospodarzem, wymieniając przy tym nieprawdopodobne przygody, które przytrafiły mu się
w drodze:

„Bóg z waszmością, mój Cześniku.


Pędząc cwałem na rozkazy,
Zamęczyłem szkap bez liku,
Wywróciłem ze sto razy,
Tak, że z nowej mej kolaski
Gdzieś po drodze tylko trzaski.”

Cześnik naturalnie nie wierzy w opowiastkę Papkina, znając jego skłonność do drobnych,
zabawnych kłamstw. Twierdzi, że Papkin z pewnością przybył do zamku piechotą, a
pieniądze na podróż przegrał w karty. Przybysz przeczy temu i na dowód pokazuje
„wypalony” pistolet, lecz sługa Dyndalski dodaje, że na pewno „gdzieś na wrony”, a nie
podczas walki.

Gość zauważa na stole gospodarza śniadanie i kłamie, że od sześciu dni nic nie jadł.
Raptusiewicz częstuje go strawą, przypomina o powinnościach i wdzięczności wobec niego,
na co mają wpływ jeszcze sprawy z przeszłości (dziwne „sprawki” Papkina). Papkin jest
gotów wykonać wszelkie polecenia Cześnika, mówi o sobie jako o zuchwałym wojowniku,
doskonałym jeźdźcu i uwodzicielu, lecz Cześnik jego przechwałki „puszcza” mimo uszu - nie
wierzy w nie, przystępuje natomiast do wyjaśnienia swojego planu.
Okazuje się, że ojciec Klary – jego bratanicy nabył zamek, w którym teraz przebywają, lecz
jego drugą połowę zamieszkuje Rejent Milczek:

„Słodki, cichy, z kornym licem,


Ale z diabłem, z diabłem w duszy.”

Cześnika gnębi myśl, że on sam mieszka w zamku „jak sowa” – prawie niezauważony, gdy
tymczasem sąsiad świetnie czuje się na obopólnym terytorium, które rozgranicza spory mur.
Dlatego postanawia wykorzystać Papkina jako posła – zwiadowcę, tym bardziej, że sam lęka
się „dziwnego” sąsiada. Papkinowi niezbyt podoba się ten pomysł, bo w rzeczywistości on
również boi się Milczka. Ostatecznie, nie mając wyboru, musi zgodzić się być tym, kim
„mianuje” go Raptusiewicz. W dodatku ów wyjawia mu swoje małżeńskie plany względem
Podstoliny. Sam jest zbyt nieśmiały, by osadzić się w roli „zdobywcy” niewieściego serca.
Rola swata znacznie bardziej pasuje Papkinowi. Cześnik za pomyślne załatwienie sprawy
obiecuje się odwdzięczyć.

Scena 3

Papkin cieszy się z wyboru Cześnika, bo myśli, że dzięki temu będzie mógł zostać konkurentem Klary. Śpiewając piosenkę, stara
się powiadomić dziewczynę o swoim przybyciu.

Papkin
Papkin wypowiada się o Cześniku, stwierdza, że ów jest bardzo porywczy, ale przychyli się
do jego prośby i nakłoni do małżeństwa Podstolinę. Sobie natomiast upatruje na żonę
młodziutką i śliczną Klarę. Cieszy się, że serce Cześnika skłoniło się ku starszej damie,
ponieważ nie będzie on już „przeszkodą” w nawiązaniu bliższej znajomości z
Raptusiewiczówną. By powiadomić dziewczynę o swoim przybyciu na zamek, Papkin śpiewa
piosenkę:

„ – Córuś moja, dziecię moje, co u ciebie szepce?


- Pani matko, dobrodziejko, kotek mleko chlepce.”

Scena 4

Papkin odwiedza Podstolinę i wyjawia jej zamiary Cześnika, ale wdowa nie od razu udziela odpowiedzi.

Papkin, Podstolina

Papkin spotyka Podstolinę, schlebia jej, prawiąc komplementy. Podstolina wypytuje o powód
jego wizyty. Ten zdradza, że przyczyną jest jej zamążpójście, przy czym opowiada zmyśloną
historyjkę o tym, jak na spotkaniu ważnych osobistości wymieniono personalia pani Hanny –
jako osoby, którą na przyszłą żonę upatrzył sobie pewien majętny i stateczny człowiek.
Podstolina domyśla się, że chodzi o Cześnika. Papkin wypytuje ją, czy zgodzi się wyjść za
mąż, ponieważ chciałby przekazać swemu panu dobre nowiny, lecz Czepiersińska nie udziela
jednoznacznej odpowiedzi.

Scena 5

Cześnik spostrzega trzech murarzy Rejenta naprawiających dziurę w murze granicznym. Denerwuje się tym faktem i planuje posłać
Papkina, żeby przerwał rozpoczęte prace.

Papkin, Cześnik

Rozemocjonowany Cześnik informuje Papkina, że sąsiad - Rejent począł naprawiać dziurę w


murze granicznym:

„ Mur naprawia,
Mur graniczny, trzech murarzy!
On rozkazał! On się waży!...
Mur graniczny!... Trzech na murze!
Trzech wybiję, a mur zburzę,
Zburzę, zniszczę aż do ziemi!”

Papkin powtarza słowa Cześnika „zburzę, zniszczę”, a ten bierze to za oświadczenie i chce
posłać go na „wroga”, ale „odważny” sługa boi się i zamiast tego proponuje załatwić sprawę
pokojowo.

Scena 6

Klara i Wacław spotykają się potajemnie. Nie mogą się pobrać ze względu na spór sąsiedzki. Ona jest bratanicą Cześnika, a on –
synem Rejenta Milczka. Wacław próbuje zmienić tę sytuację i sugeruje wspólną ucieczkę, ale Klara rozsądnie odmawia.
Klara i Wacław

Klara i Wacław potajemnie się spotykają. Wacław przedostaje się na stronę


Raptusiewiczówny przez wyłom w murze (mur jest częściowo zburzony).
Młodzi rozmawiają o swoich uczuciach i barierach, które stoją między nimi. Obydwoje
pochodzą ze zwaśnionych rodów: Wacław jest synem Rejenta, a Klara bratanicą Cześnika.
Narzekają na swój los, ponieważ widywać mogą się tylko w ukryciu, gdy w pobliżu nie ma
świadków. Ta sytuacja nie odpowiada zwłaszcza Wacławowi:

„Widzieć ciebie jedną chwilę,


Potem spędzić godzin tyle
Bez twych oczu, twego głosu –
I mam chwalić hojność losu!”

W jego słowach czuć nutkę zwątpienia, nie jest do końca pewien swoich uczuć, lęka się, że
ich związek i tak niebawem zostanie „brutalnie” zakończony, a wszystko przez sąsiedzki
spór. Klara jest bardziej zdecydowana, bardziej pewna, dzięki temu mniej się lęka, przekonuje
Wacława o swojej miłości i prosi, by był bardziej wytrwały. Ukochany „szansy” na trwałość
uczucia upatruje w małżeństwie, do którego mogłoby dojść, gdyby wspólnie udało im się
uciec. Próbuje zainteresować Klarę swoim planem, ale dziewczyna, zachowując zdrowy
rozsądek, odmawia:

„Gdzie mnie zechcesz, znajdziesz wszędzie


Zawsze twoją – prócz w niesławie.”

Związek małżeński na razie nie może zostać zawarty. Kochankowie muszą „polegać” na
danych sobie przyrzeczeniach i zaufaniu.

Scena 7

Słudzy Cześnika próbują początkowo polubownie przekonać murarzy Rejenta do zakończenia prac naprawczych muru, lecz gdy to
nie przynosi efektu, wywiązuje się bójka. Całą scenę obserwują z okien właściciele zamku, toczą ze sobą burzliwą dyskusję, aż
zniecierpliwiony Cześnik udaje, że zaraz „strzeli do makówki” Rejenta. Papkin „odważnie” stoi z tyłu.

Papkin, Śmigalski, Rejent i Cześnik

Papkin zwraca się do murarzy, by przerwali prace naprawcze, lecz ci wydają się go nie
słyszeć i wykonują „robotę” zleconą im przez Rejenta. Zdenerwowany prosi o pomoc
dworzanina Śmigalskiego:

„Będzie, widzę, rzecz uparta!


Ta hołota jakby głucha,
Mego słowa ani słucha. –
No, Śmigalski! Nie trać czasu –
Ściągnij za kark! weź narzędzie! (...)”
Na nic zdają się interwencje Śmigalskiego, tym bardziej, że za chwilę w oknie ukazuje się
Rejent i prace trwają dalej. Cześnik próbuje oponować przeciwko takiemu postępowaniu
sąsiada i twierdzi, że chce, by mur pozostał w taki stanie, w jakim zakupiono go wraz z
zamkiem, na co zupełnie nie zgadza się Milczek:

„Ależ, luby, miły panie,


To szaleństwo z waszej strony –
I mur będzie naprawiony.”

Raptusiewicz gwałtownie zaprzecza temu i gotów nawet bić się w tej sprawie. Wywiązuje
się bójka przy murze pomiędzy murarzami Rejenta a służbą Cześnika, natomiast właściciele
zamku obserwują przebieg zdarzeń – każdy ze swojego okna. W uniesieniu Raptusiewicz
zwraca się do jednego z poddanych:

„Hej! Gerwazy! Daj gwintówkę!


Niechaj strącę tę makówkę!
Prędko!”

Wtedy Rejent szybko kryje się za oknem. Prace zostają przerwane, a Cześnik nakazuje
wypłacić murarzom odszkodowanie za poniesione podczas bójki straty. Na „polu walki”
pozostaje Papkin, który dopiero po bijatyce chce się wykazać rzekomą odwagą:

„Ha! Hultaje, precz mi z drogi,


Bo na miazgę was rozgniotę (...)”

Scena 8

Korzystając z całego zajścia, Wacław deklaruje się zostać „jeńcem” Papkina, a ten zabiera go ze sobą na stronę zamku Cześnika.
Papkin po cichu liczy na wdzięczność swego pana.

Papkin, Wacław

Wacław spotyka Papkina i widząc, że ten udaje się na „stronę” Cześnika, wyraża chęć
zostania Papkinowym jeńcem. Dzięki temu będzie miał sposobność ujrzenia Klary,
natomiast dla Papkina pojmanie jeńca, który podaje się za „komisarza” – pełnomocnika i
zarządcę dóbr Rejenta, ma świadczyć o jego odwadze i przebiegłości. Papkin wiele sobie
obiecuje. Sądzi, że w ramach podziękowań i wdzięczności Cześnik odda mu za żonę swoją
bratanicę Klarę. Wacław pokornie podąża za Papkinem.

Akt II

Papkin przedstawia jeńca Cześnikowi, lecz ten nie życzy sobie takiego gościa w domu, tym bardziej, że Wacław utrzymuje, że jest
komisarzem Rejenta. Wygania przybysza, ale Rejentowicz przekupuje Papkina i nadal zostaje na terenie „wroga”. Dzięki temu
zyskuje sposobność widywania Klary, a przy okazji spotyka dawną miłość – Podstolinę, z którą w czasach młodości romansował w
stolicy, skrywając prawdziwą tożsamość pod pseudonimem księcia Rodosława. Wdówka ma chęć kontynuować znajomość, choć
Wacław i Klara liczyli, że to ona wstawi się za nimi u Cześnika – jako jego przyszła żona. Papkin oświadcza się Klarze, a następnie
w imieniu Raptusiewicza idzie wyzwać Rejenta na pojedynek.
Scena 1

Papkin opowiada Cześnikowi jak „odważnie” walczył o mur, a na dowód „prezentuje” uprowadzonego „jeńca” – Wacława. Ten
namawia Raptusiewicza do zgody sąsiedzkiej, ale Cześnik nie zgadza się i nakazuje „więźniowi” odejść.

Cześnik, Papkin, Wacław (pokój Cześnika)

Papkin zdaje relację Cześnikowi ze swojego udziału w bitwie o mur. Oczywiście kłamie, że
zaciekle walczył:

„A kroć, kroci! jak się zwinę!


Jak dwóch chwycę za czuprynę! –
Dalej żwawo młynka z niemi!
Jak cepami wkoło młócę;
Ile razy się obrócę po dziesięciu ich na ziemi.”

A na dowód swej odwagi prezentuje „uprowadzonego” jeńca (Wacław). Cześnik wie, że


opowiastka sługi jest zmyślona, bo doskonale widział, że był on tylko biernym obserwatorem
całego zajścia. Nakazuje odejść „więźniowi”, żartobliwie przy tym wygrażając jego
chlebodawcy (Milczkowi):

„Waszeć z Bogiem ruszaj sobie


I uświadom swego pana,
Że jak w jakim bądź sposobie
Mnie zaczepka będzie dana,
To mu taką fimfę zrobię,
Iż nim rzuci wkoło okiem,
Wytnie kozła pod obłokiem.
Waść się wynoś szybkim krokiem.”

Wacławowi jednak wcale nie spieszy się do odejścia i namawia Raptusiewicza, by pogodził
się z Milczkiem, lecz Cześnik jest nieustępliwy i nie godzi się na propozycję Wacława:

„Od powietrza, ognia, wojny,


I do tego od człowieka,
Co się wszystkim nisko kłania –
Niech nas zawsze Bóg obrania.”

Scena 2

Papkin, Wacław

Papkin proponuje „więźniowi” okup za zwrócenie wolności, ale Wacław płaci mu za pozostanie w niewoli, a przy okazji ujawnia,
kim jest i opowiada o swojej miłości do Klary.
Po odejściu Cześnika Papkin i Wacław zostają sami. Papkin znów fantazjuje o swojej
odwadze:„Brałem jeńców tysiącami, / Co zawiśli od mej woli;” lecz jako „litościwy”
człowiek i wspaniałomyślny „zdobywca” pragnie zwrócić wolność swojemu jeńcowi, w
zamian proponuje drobny okup – kaucję za zwrócenie wolności.

Wacław wcale nie chce być uwolniony, bo, przebywając na „wrogim” terytorium, zyskuje
możliwość widzenia ukochanej. Ostatecznie Papkin nie żąda już nawet pieniędzy i nakazuje
„skazańcowi” odejść, lecz ten dalej oponuje i sam sugeruje opłatę za możliwość pozostania u
boku „pana”, pokazuje przy tym brzęczącą sakiewkę. Działa to zachęcająco na Papkina. –
przedstawia swoją sytuację finansową w niekorzystnym świetle, czym po części obarcza
Cześnika, który rzekomo winien jest mu pewną kwotę:

„ (...) Gdyż zostaję


W położeniu arcyciasnym:
Za procentem moim własnym
Trzeba jeździć jak w konkury
A w kieszeni, panie bracie,
Albo pustki, albo dziury.”

Papkin boi się reakcji Cześnika, gdy dowie się o zatrzymaniu „jeńca”, lecz perspektywa
łatwego zarobku przekonuje go. Wówczas Wacław informuje go o swojej miłości do Klary i
wyjawia swoją tożsamość: „Jestem Wacław.” Papkin już wie, że to syn Rejenta. Mężczyźni,
mimo niezręcznej sytuacji, decydują się na „współpracę”: Papkin za sakiewkę złota obiecuje
pomóc Wacławowi, ale gdyby czymś się zdradził przed Cześnikiem, „jeniec” gotów się
zemścić: „Lecz pamiętaj, że z mej wieży / Szybko kulki na dół lecą; Tym samym role
zamieniają się i to Papkin staje się sługą i więźniem Wacława.

Scena 3

Klara dowiaduje się o podstępie Wacława i proponuje, by przekonać Podstolinę – jako przyszłą żonę jej stryja, by zjednała Cześnika,
a to pomogłoby młodym zrealizować małżeńskie plany.

Wacław, Klara

Klara podsłuchała dialog Papkina z Wacławem i jest przerażona zamiarem narzeczonego.


Wacław przekonuje ją jednak do słuszności takiej decyzji. Stwierdza, że tylko odwaga i bunt
mogą im pomóc w zalegalizowaniu związku. Taka argumentacja przekonuje Klarę. Godzi
się na pomysł ukochanego. Prosi go jednak, by pochlebstwami zjednał sobie Podstolinę, bo ta
i Cześnik przyobiecali sobie miłość. Klara biegnie powiadomić wdowę o wizycie Wacława.

Scena 4

Wacław snuje rozważania nad zmienną naturą kobiet.

Wacław
Wacław duma nad naturą ciągle zmiennych kobiet:

„Przed godziną z trwogi mdleje,


Za godzinę – wzorem męstwa;”

a jednocześnie wspaniałych, nieodgadnionych, tajemniczych istot, o które stale muszą


zabiegać mężczyźni:

„A my, dumni władcy świata (...)


Za tym cieniem, co ulata,
Całe życie, z chwili w chwilę,
Przepędzamy jak motyle.”

Scena 5

Wacław spotyka Podstolinę, a ta rozpoznaje w nim swojego dawnego adoratora. Para poznała się w stolicy i nawiązała romans.
Wacław był jeszcze wtedy bardzo młody, a Podstolina była już wdową. Pani Hanna ma chęć kontynuować znajomość.

Wacław i Podstolina

Zjawia się Podstolina, zauważa Wacława i rozpoznaje w nim swojego znajomego.


Młodzieniec dziwi się, że to właśnie Hanna, którą pamięta z czasów młodzieńczych szaleństw
w stolicy jest Podstoliną. Para poznała się na jednym z balów. Wacław, by zapewnić sobie
bywanie w stołecznym towarzystwie, podawał się za księcia litewskiego Rodosława. Ponoć
po zakończeniu romansu pani Hanna szukała go jeszcze, ale przeszkodą w poszukiwaniach
była fikcyjna tożsamość Wacława:

„W całej Litwie cię szukałam,


Lecz o księciu Rodosławie
Nikt nie wiedział, nie mógł wiedzieć.”

Nikt nie wiedział, nie mógł wiedzieć.”

Czepiersińska wyjaśnia mężczyźnie, że po raz trzeci została wdową, bo jej mąż Podstoli,
zaledwie ożeniwszy się z nią na wiosnę, „już w jesieni leżał w grobie.” Opłakała go i obecnie
ma zamiar wyjść za Cześnika, chętnie również będzie kontynuowała dawny romans. Wacław
wstydzi się za swoje młodzieńcze przewinienia, nie wie, jak się zachować wobec „wdówki”,
zwłaszcza, że ta, zapominając o słowie danym Raptusiewiczowi, zamyśla podtrzymywać
znajomość. Młodzieniec chce odejść, ale Czepiersińska zatrzymuje go i usiłuje zaprowadzić
do swoich komnat.

Scena 6

Ufna Klara spostrzega rozmówców i sądzi, że wszystko idzie zgodnie z planem, a Podstolina jest zdecydowana pomóc zakochanym.
Nie zauważa nawet, że Wacław zaczyna flirtować z wdową i stara się, by dziewczyna niczego się nie domyśliła.
Podstolina, Wacław, Klara

Do dwójki rozmówców podchodzi Klara. Z zażyłości pomiędzy Wacławem i Podstoliną


wnioskuje, że sprawy przyjęły dobry obrót i przyszła małżonka Cześnika zechce pomóc
zakochanym. Wacław jest nieco zdezorientowany i stara się, by Klara niczego nie zauważyła.
Ponownie chce odejść, ale Podstolina, skuszona możliwością niezobowiązującego flirtu,
znów go wstrzymuje:

„Ja nie puszczę.


Proszę z sobą waszmość pana!
Jego sprawa zawikłana,
Muszę przejrzeć dokumenta.”

Prosząc Klarę o dyskrecję, pod pretekstem polubownego załatwienia sprawy, „uprowadza”


Wacława.

Scena 7

Gdy Klara zostaje sama, zbliża się do niej Papkin i wyjawia jej swoje uczucia – oświadcza się, ale dziewczyna inteligentnie zbywa
natręta, dając mu do wykonania zadania, które przerastają jego możliwości.

Klara, Papkin

Do Klary zbliża się Papkin. W geście powitania składa przed nią głęboki ukłon i deklaruje
jej swoje uczucia. Używa przy tym górnolotnego języka, ale tak zawiłego, że trudno go
zrozumieć. Na szczęście Klara, znając naturę Papkina, nie daje się omotać i nie wierzy jego
słowom:

„Ale każdy dziś młodzieniec


Miłośnymi czczymi słowy
Zwykł przeplatać ślubny wieniec,
Trudnoż zawsze dawać wiarę.”

Przypomina mu natomiast, że dawniej rycerze, by zdobyć serce damy, dokonywali


niezwykłych czynów. Walczyli, pojedynkowali się i błagali o miłość ukochanej,
niejednokrotnie umierając w imię miłości. Papkin powiela opowiastkę o swojej waleczności i
odwadze:

„Gdzie sklepienie z dzid i szabli,


Tam był Papkin - lew zuchwały!
Strzelec boski! rębacz diabli! (...)”

Przy czym obiecuje Klarze dokonać dla niej niebywałych czynów, jeśli tylko zgodzi się
przyjąć jego śluby. A ona wymyśla mu trzy „niezwykłe” zadania, które mają sprawdzić
charakter „dzielnego rycerza”: Papkin ma milczeć przez sześć miesięcy, chlebem i wodą
żywić się przez rok i dni sześć, a w dodatku z odległych krain musi przywieźć jadowitego
potwora: krokodyla. Gdy spełnione zostaną te życzenia, Klara przyrzeka zostać jego żoną.

Scena 8
Papkin dziwi się wymysłom Klary, nie może zrozumieć jej potrzeby posiadania „krokodyla”. Wie, że nie podoła zadaniu
przywiezienia z odległych krajów dzikiej „bestii”. Wacław płaci mu za milczenie.

Papkin, Wacław

„Krrrokodyla” – Papkin dziwi się wymysłowi Klary i mówi, że niegdyś dziewczęta życzyły
sobie co najwyżej „kanareczka”. Dwa z nich jeszcze mógłby spełnić, bo panna pewnie nie
pilnowałaby go szczególnie, ale krokodyl... To już ponad możliwości biednego Papkina.
Odchodząc, spotyka Wacława, a ten daje mu sakiewkę złota. Papkin nie wie dokładnie, za co
otrzymuje zapłatę, ale lęka się zarówno Wacława, jak i Cześnika. Wie natomiast, że nie może
zdradzić „planu” (wiadomości o tożsamości Rejentowicza i jego pobycie na stronie
Raptusiewicza) . Musi milczeć. Pociesza go otrzymana suma.

Scena 9

Cześnik szczyci się przed Papkinem, że wdówka przyjęła oświadczyny i uważa, że to on pozytywnie wpłynął na jej decyzję. Papkin
jest innego zdania, ale Cześnik ma już dla niego kolejne zadanie – postanowił ostatecznie rozwiązać kwestię muru i decyduje się
wyzwać Rejenta na pojedynek. Papkin ma powiadomić sąsiada o planie. Sługa lęka się o swoje życie, podczas przekazywania
Milczkowi złej nowiny, ale Raptusiewicz przekonuje go obietnicą zysków.

Papkin, Cześnik

Cześnik chwali się Papkinowi, że Podstolina zdecydowała się zostać jego żoną. Ten
przypisuje sobie pomyślne załatwienie tej sprawy, ale Raptusiewicz chwali się, że sam
podołał trudnemu zadaniu zdobycia ręki wdowy:

„Wtedy ona, mocium panie,


Zawołała: „Stój Macieju –
Niech się twoja wola stanie,
Ja przyjmuję ją w pokorze,
Masz ten pierścień – szczęść nam Boże.”

Przed Papkinem staje trudne zadanie - przekonanie swego protektora do przyjęcia na służbę
Wacława, lecz Cześnik nie chce nawet o tym słyszeć:„Bo nie będę z ziemi zbierał, / Co
Milczkowi z nosa spadnie...”Owszem zgodziłby się na takie rozwiązanie, ale tylko w
przypadku, gdyby Rejent zabiegał o swego podwładnego.

Cześnik, by uniknąć planowanego przez Milczka procesu i ostatecznie zakończyć spór o


„dziurę” w murze, decyduje się wyzwać Rejenta na pojedynek na szable. Walka ma odbyć
się o godzinie czwartej w okolicy „trzech kopców w Czarnym Lesie” Pozostaje problem
„zaproszenia” Milczka. Papkin sugeruje wezwanie pisemne, ale Cześnik w roli posła „od
złych nowin” ponownie zamierza obsadzić Papkina. Ten tchórzy, nie przekonują go nawet
pochlebstwa dla jego sprytu i „tęgiej głowy”, bo obawia się podstępnej reakcji sąsiada: „Miłe
mi jest jeszcze życie, / Gotów otruć, zabić skrycie.” W końcu Raptusiewicz obietnicami o
ewentualnej zemście za zło wyrządzone posłańcowi przekonuje Papkina do wypełnienia
misji, a jako nagrodę przyrzeka spore profity:
„Wiesz co, Papciu – spraw się ładnie,
A w kieszonkę grubo wpadnie.”

Akt III

Rejent przygotowuje pozew sądowy i spisuje zeznania murarzy, przy czym nakłania ich do fałszowania oświadczeń. Następnie
usiłuje zmusić Wacława do ślubu z Podstoliną. Młodzieniec jest przerażony i błaga ojca o litość. Z wizytą przybywa Papkin i
oznajmia, że Cześnik wyzywa Milczka na pojedynek. Okazuje się, że Podstolina „łamie słowo” dane Raptusiewiczowi i za namową
Rejenta oraz dzięki sporządzonej przez niego intercyzie decyduje się wyjść za Wacława. Papkin zostaje wyrzucony z domu Milczka.

Scena 1

Rejent spisuje zeznania murarzy biorących udział w bójce o mur. Odpowiednimi argumentami nakłania ich do składania
fałszywych oświadczeń. Zaznacza, że wszelkie poniesione przez nich straty pokryje sąsiad.

Rejent, Murarze

Akcja dzieje się w części zamku należącej do Rejenta. Milczek spisuje zeznania murarzy,
przy czym nakłania ich do składania fałszywych oświadczeń. Mają twierdzić, że podczas
bójki na murze zostali znacznie poturbowani, prze co nie mogą wykonywać swoich
obowiązków:

„Mieć więc ranę tyle znaczy,


Co mieć ciało skaleczone;
Że zaś raną jest drapnięcie,
Więc zapewnić możem święcie,
Że jesteście skaleczeni –
Przez to chleba pozbawieni.”

Rejent zmyśla zeznania, notuje, że robotnicy nie mogą utrzymywać swoich rodzin, choć
żaden z nich nie ma żony ani dzieci. Kierowany żądzą zemsty, pragnie, by zaświadczyli, że
Cześnik nastawał na jego życie, zaznacza przy tym, że wszelkie szkody pokryje jego sąsiad.
Oni zaprzeczają: „Wołał wprawdzie: Daj gwintówki! - / Lecz chciał strzelać do makówki” Na
koniec życząc zdrowia, wypycha ich za drzwi i zastanawia się, jak dalej pokierować planem
zemsty, by „wykurzyć” Cześnika z zamku.

Scena 2

Rejent, pałając nienawiścią do Cześnika i próbując mu zrobić na złość, nakłania syna do ożenku z Podstoliną. Oświadcza, że zna
szczegóły jego znajomości z wdową. Wacław nie chce się zgodzić i błaga ojca o litość, ale ten jest nieprzejednany. Twierdzi, że
przygotował już cały plan, a jego częścią jest intercyza – umowa przedślubna.

Rejent, Wacław

Rejent rozmawia ze swoim synem. Zapewnia go, że pragnie, aby był szczęśliwy, i że
wszystko robi dla jego dobra. Obawia się tylko, że te zamiary mogą zniweczyć wrogowie:
„W tobie jedna ma nadzieja,
Lecz zazdroszczą mi jej wrogi;
Syna z ojcem chcą rozdzielić
Chcą się smutkiem mym weselić (...)”

Ojciec tłumaczy Wacławowi, że wie o uczuciach, które syn żywi do starościanki Klary, ale
nigdy nie zgodzi się na ich ślub. Nie będzie pojednania pomiędzy dwoma rodami.
Przeszkadza mu porywczość Cześnika. Za to „upatrzył” Wacławowi inną żonę – tą, z którą
niegdyś młodzieniec romansował – Podstolinę. Rejent wyznaje, że wiedział o ich znajomości.

Wacław stara się wyperswadować ojcu ów pomysł. Mówi, że kocha Klarę i nie będzie
szczęśliwy z Podstoliną, a ponadto ta jest zaręczona z Raptusiewiczem. Rejent nie wierzy w
to, twierdzi, że wdowa bardzo chętnie ożeni się z młodym Wacławem. Zapobiegliwie
sporządził już intercyzę – umowę przedślubną – regulującą sprawy majątkowe, do której
załączył klauzulę (zastrzeżenie): „Która zechce zerwać strona, / Ta zapłaci sto tysięcy.”
Kwota jest abstrakcyjna, ponieważ żadna ze stron nie posiada tak wygórowanej sumy. Sprawa
małżeństwa Wacława wydaje się być przesądzona.

Milczek przykazuje młodzieńcowi, by poddał się jego woli. Syn próbuje jeszcze przekonać
ojca do zmiany decyzji, sugeruje, że Cześnik, ze względu na porywczy charakter, może się na
nich zemścić za zniewagę odebrania narzeczonej. Rejent jest nieprzebłagany, a wszelkie
prośby kwituje powiedzonkiem: „Niech się dzieje wola Nieba, / Z nią się zawsze zgadzać
trzeba.”

Scena 3

Rejent zastanawia się nad motywami działania Podstoliny, rozmyśla o tym, co mogło ją skłonić do przyjęcia oświadczyn Cześnika.
Przygotowuje „zgrabny” plan zemsty, którego skutków sam się obawia, ale powierza wszystko boskiej „pieczy”.

Rejent

Rejent zastanawia się, co skłoniło Podstolinę do przyjęcia oświadczyn Cześnika. Chce


„wystrychnąć go na dudka” i wyswatać wdówkę ze swoim synem. Obawia się, że sąsiad
może nie przeżyć takiego dyshonoru, ale wszystko powierza opiece boskiej. Uwypukla to
jego fałszywą pobożność:

„Ale Cześnik, gdy postrzeże,


Że na dudka wystychnięty,
Może... może... strach mnie bierze,
Apopleksją będzie tknięty...
Niech się dziej wola Nieba,
Z nią się zawsze zgadzać trzeba.”

Scena 4

Papkin, oddelegowany przez Cześnika, idzie powiadomić Rejenta o planowanym pojedynku. W domu sąsiada zachowuje się
zuchwale, narzeka na jakość podanego trunku i sławi swoją odwagę. Milczek zamierza wyrzucić zuchwalca. Papkin informuje go o
planowanym ślubie Cześnika z Podstoliną, ale gospodarz udaje, że mu nie wierzy i przywołuje wdówkę.

Rejent, Papkin

Papkin nawiedza Rejenta. Ma mu do przekazania wiadomość o planowanym przez


Cześnika pojedynku na szable. Nieśmiało przestępuje progi wrogiego sąsiada, lecz gdy ten
pokornie go wita, nabiera pewności siebie i zaczyna być zuchwały. Przedstawia się jako
dzielny wojownik: „Jestem Papkin, lew Północy, / Rotmistrz sławny i kawaler (...)” Chwali
się urojoną walecznością, ponoć ostrze jego szabli – słynnej Artemizy zna cała „kula
ziemska”. Bezczelnie nakazuje podać sobie wina, a gdy gospodarz go częstuje, narzeka na
cierpki smak i kiepską jakość trunku: „cienkusz”, „deresz” – mówi. Prosi o „zaserwowanie”
czegoś lepszego, a przy tym psioczy na szlachciców mieszkających na wsi:

„Siedzi na wsi, sieje, wieje,


Zrzędzi, nudzi, gdyra, łaje,
A dać wina – to nie staje;”

Informuje zniecierpliwionego Rejenta, że w jego zasobnych piwnicach nie znajdzie tak


okropnego alkoholu. Milczek zaczyna pytać o cel wizyty. Papkin, ciągle jeszcze pewny
siebie, nadmienia, że przysyła go Cześnik, nawiązuje do porannego zajścia na murze. Milczek
prosi gościa o trochę spokojniejszy - dyskretniejszy ton, ale Papkin złośliwie nie ma zamiaru
mówić ciszej. Dopiero groźba wyrzucenia przez okno lub zrzucenia ze schodów
niekulturalnego „posłańca” przywołuje go do porządku. Papkin traci animusz (odwagę),
którego dodał sobie winem i jąkając się przystępuje do wyłuszczania sprawy. W duchu lęka
się reakcji Rejenta. Zawiadamia Milczka o planowanym przez Cześnika pojedynku na
szable, przy tym sławi jego odwagę i kunszt rycerski:

„Ba! To wszyscy wiedzą przecie,


Że nieomylne jego ciosy;
Wszakże w cały już powiecie
Pokarbował szlachcie nosy (...)”

Uprasza o natychmiastową odpowiedź, ale Rejent jest powściągliwy i chce udzielić jej
pisemnie, ponadto dziwi się, w jaki sposób Cześnik pogodzi plany: pojedynek z weselem, na
co Papkin odpowiada:

„Tamto temu nie przeszkadza:


Rano pierścień - w pół dnia szabla –
Wieczór kielich – w nocy...”

Milczek pyta o uczucia Podstoliny względem Raptusiewicza. Posłaniec przekonuje go, że


wdowa jest bardzo zakochana i wierna swojemu przyszłemu mężowi. Rejent nie wierzy w to.
Prosi panią Hannę na rozmowę.

Scena 5
Podstolina, w obecności Papkina i Rejenta przyznaje się do pochopności swojej decyzji w sprawie ślubu z Cześnikiem. Nie kryje
żalu do Papkina, jakoby to on zmusił ją do złożenia takiej deklaracji. Rejent listownie odpowiada na „prośbę” Raptusiewicza.

Rejent, Papkin, Podstolina

Podstolina stawia się na wezwanie Rejenta jako jego przyszła synowa. Otwarcie przyznaje się
do pochopności swoich decyzji i bezmyślności w działaniu: „Bo ja rzadko kiedy myślę, / Alem
za to chyża w dziele (...)” Ujawnia, że zmieniła zdanie i decyduje się na „układ” z sąsiadem.
Rejent triumfuje, wdzięcznie do niej przemawia i szczyci się tym, że wdowa wybrała na męża
Wacława. Papkin jest przerażony i nie wierzy własnym uszom:

„Co ja słyszę! Co u kata!


Zdmuchnął żonę Cześnikowi
I z nią swego syna swata!”

Podstolina tłumaczy Rejentowi, ze wybrała jego syna, ponieważ była z nim kiedyś
związana, podobał się jej. Nagle zauważa Papkina i nakazuje mu wyjść, ale ten cierpliwie
czeka na odpowiedź w sprawie pojedynku. Wdowa ma żal do niego, że obciążył ją
zobowiązaniem wobec Raptusiewicza: „opłakane wyrwał słowo”. Milczek prosi, by Anna
wysłała Papkina z poleceniami do Cześnika, a sam idzie napisać do niego list.

Scena 6

Papkin nie może uwierzyć, że Podstolina złamała dane słowo. Obawia się, ze przez jej niekonsekwencję i brak odpowiedzialności,
wydarzy się nieszczęście.

Podstolina, Papkin

Papkin pyta Podstolinę, czy prawdą jest to, słyszał. Wyrzuca damie, że przez nią może
wydarzyć się nieszczęście, bo Cześnik nie przeżyje takiego upokorzenia:

„Z twej przyczyny wszyscy zginą.


Czyliż Cześnik ci nie znany?”

Namawia ją, by zmieniła zdanie i poszła z nim, ale wdówka nie ma takiego zamiaru.
Nakazuje przekazać Cześnikowi słowa przeprosin i skruchy:

„Powiedz oraz, jak mą duszę


Zbyt boleśnie żal przenika.
Że się tak z nim rozstać muszę.
Niech porywczo mnie nie gani...”
Papkin zapewnia ją, że nie powtórzy takich kłamstw.

Scena 7

Rejent wystosował do Cześnika list z odpowiedzią, przekazuje go Papkinowi i niegrzecznie „wyprasza” gościa – słudzy Milczka
zrzucają Papkina ze schodów.
Podstolina, Papkin, Rejent

Rejent przekazuje Papkinowi list do Cześnika. Emisariusz po wypełnieniu polecenia chce w


spokoju opuścić „teren wroga”, ale boi się wychodzić, bo za drzwiami na schodach stoją
prawdopodobnie słudzy Rejenta, którzy zechcą potraktować go brutalnie. Nie myli się –
pachołkowie Milczka „pomagają” Papkinowi „zejść” z ciemnych „wschodów”. Słychać
łoskot spadającego ciała.

Akt IV

Cześnik przygotowuje się do pojedynku. Papkin przynosi wiadomości o zdradzie Podstoliny i zaczyna obawiać się o swoje życie –
sądzi, że Rejent otruł go winem. Zaczyna sporządzać testament. Cześnik opracowuje plan zemsty: dyktuje list Dyndalskiemu, a
następnie posyła służącą Rózię po Wacława. Po przybyciu Rejentowicza Cześnik „zmusza” go do małżeństwa z Klarą. Progi domu
Raptusiewicza przestępuje niespodziewanie Milczek. Cała sytuacja wyjaśnia się i wszystko kończy się dobrze – następuje sąsiedzka
zgoda.

Scena 1

Cześnik przygotowuje się do pojedynku i do wesela. Dyndalski pomaga mu przepasać karabelę. W czasie tej czynności
Raptusiewicz wspomina swoją młodość i udział w Konfederacji barskiej, irytuje go długa nieobecność Papkina i brak odpowiedzi ze
strony Rejenta.

Cześnik, Dyndalski

Akcja przenosi się do części zamku należącej do Cześnika. Tam w asyście sługi Śmigalskiego
i kuchmistrza Perełki Raptusiewicz ogląda karabelę, po czym rozkazuje Śmigalskiemu, by
szybko siodłał konia i „lotem błyskawicy” powiadomił i zaprosił wszystkich na przyjęcie
weselne.

Karabela – lekka, ozdobna, krzywa szabla z widocznym ostrzem i zdobną głowicą rękojeści w kształcie stylizowanej głowy orła. W
Polsce XVII i XVIII wieku noszona przez szlachtę do stroju paradnego.

Kucharzowi zleca przygotowanie odpowiednich i smacznych potraw, stół każe przyozdobić


imionami nowożeńców: Maciej – Hanna z wyeksponowanymi sercami – symbolem miłości
i napisem Vivat. Niepokoi się długą nieobecnością Papkina i brakiem odpowiedzi ze strony
Rejenta: „Rejent siedzi jak lis w jamie (...)” Dyndalski podejrzewa, że Rejent milczy, bo lęka
się „stanąć w szranki” z Cześnikiem. Ten przytakuje mu i dobywając szabli, wspomina czasy
konfederacji barskiej:

„He, he, he! Pani barska!


Pod Słonimem, Podhajcami,
Berdyczowem, Łomazami
Dobrze mi się wysłużyła (...)”

Nawiązuje też do swojej wczesnej młodości, kiedy brał udział w sejmikach szlachty. Podczas
obrad dochodziło czasem do zatargów, a w ruch szły szable. Wygrywali ci, którzy zręczniej
nimi władali. Dyndalski pomaga przepasać Raptusiewiczowi karabelę, potem odchodzi.

Konfederacja barska – 1768 – 1772 (XVIII w.), {konfederacja - związek}; związek zbrojny zawiązany w Barze - na Podolu 29
lutego 1768 roku przez szlachtę polską w obronie wiary chrześcijańskiej i niepodległości Rzeczypospolitej. Skierowany przeciwko
królowi Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu i popierającym go władzom rosyjskim, w tym cesarzowej Rosji Katarzynie II.
Naczelnym hasłem konfederatów były wiara i wolność. Niektórzy historycy nazywają konfederację pierwszym powstaniem
narodowym, które w kwestiach ustrojowych połączyło konserwatystów i zwolenników reform.

Scena 2

Papkin powraca ze złymi nowinami. Relacjonuje Cześnikowi, w jaki sposób został przyjęty przez „wroga”, przy tym kłamie, ale
Raptusiewicz nie daje wiary jego drobnym oszustwom i sugeruje, że pewnie Rejent otruł kłamczucha. Z listu dowiaduje się o
zdradzie narzeczonej.

Cześnik, Papkin

Papkin powraca lekko poturbowany. Nowiny, które ma przekazać nie są zadowalające,


postanawia więc napić się wina. Na początek opowiada, jak to „utarł nosa” Rejentowi, aż się
wahał, czy nie dobyć Artemizy. Cześnik wie, że sługa zmyśla i gani go za kłamstwa,
wypytuje przy tym o reakcję Milczka – czy zjawi się na pojedynku. Papkin odwleka chwilę
prawdy i relacjonuje, jak został przyjęty przez wrogiego gospodarza:

Reklamy OnetKontekst
„Przyjął grzecznie, prosił siedzieć,
Dodał wina, zieleniaka...”

Cześnik mruczy pod nosem: „Otruł pewnie”. Papkin wpada w panikę, coś go nagle pali...
Podaje list Cześnikowi. Ten czyta i jest coraz bardziej zdenerwowany. Dowiaduje się, że
bezduszna Hanna porzuciła go i postanowiła wyjść za Wacława. Cześnik czuje się
upokorzony, złorzeczy Hannie:

„O, płci zdradna! czci niewarta!


Obyś była, jak ta karta,
W moim ręku teraz cała...”

i gniecie list. Poprzysięga Rejentowi zemstę, bo wie, że w znacznej mierze to sprawka


„potulnego” sąsiada.

Scena 3

Papkin myśli, że został otruty i wkrótce umrze, ale Dyndalski stwierdza, że to niemożliwe, bo kto by nastawał na jego nędzne życie.

Papkin, Dyndalski

Papkin masuje się po brzuchu i mówi, że zapewne został otruty przez Rejenta. Wypytuje
Dyndalskiego, czy Milczek mógłby być aż tak podstępny. Dyndalski zapewnia go, że nie, bo:
„Kto by się i łakomił / Na waszmości nędzne życie!” Po oświadczeniu Papkina, że sam
Cześnik tak orzekł, Dyndalski uznaje, że to jednak możliwe, bo Cześnik, jak nikt inny, zna
naturę Rejenta. Dyndalski radzi zatem wezwać księdza: „Po księdza posłać trzeba.”

Scena 4

Papkin, zastanawia się, w którym momencie Rejent mógł mu podać zatrute wino. Zaczyna pisać testament.

Papkin

Papkin analizuje działania Rejenta, podczas gdy gościł w jego domu: gospodarz podał mu
pełną lampkę wina, zrobił to w pośpiechu. Z pewnością do alkoholu dodał truciznę. Papkin
wierzy, że może umrzeć, postanawia sporządzić testament. Pisząc, płacze.
Scena 5

Cześnik opracowuje plan zemsty na Rejencie. Postanawia napisać list – rzekomo od Klary do Wacława i powierza to zadanie
Dyndalskiemu, ale sługa nie jest biegły w pisaniu, bo bezmyślnie zapisuje każde słowo. Dochodzi do żartobliwej sprzeczki między
dyktującym a piszącym. Ostatecznie Cześnik zamierza inaczej sprowokować Wacława do przybycia pod swój dach. Każe posłać po
niego Rózię, Dyndalski z pachołkami mają tymczasem „obstawić” mur, na wypadek gdyby Rejentowicz się buntował. Papkin w
dalszym ciągu pisze testament.

Papkin, Cześnik, Dyndalski

Cześnik przygotowuje plan zemsty, a Papkin pisze testament. Raptusiewicz uprasza go, by
zaprzestał nierozsądnych działań, bo „do czubków odwieźć każę.” I przywołuje
Dyndalskiego: „Siadaj waść tu – zmaczaj pióro, / Będziesz pisał po mym słowie.” Dyndalski
wzbrania się, mówi, że nie jest biegły w sztuce pisania, ale według Cześnika to nawet lepiej,
bo list ma być niby od Klary do Wacława. Sługa uważa za nieprzyzwoitość, żeby panna pisała
do kawalera: „Panie, wszak to despekt (dyshonor) dla niej.”, ale Cześnik nie dba o szczegóły:
„Co się waszeć o to pyta. / Maczaj pióro, pisz, i kwita.”

Zastanawia się, jak ująć w słowa „to miłosne świergotanie”. Dyndalski pisze pod jego
dyktando i najpierw zapomina akapitu, a potem „stawia” niekształtną literę B – „Kto
pomyśli, może zgadnie.” – komentuje Cześnik. Potem sługa zapisuje wszystkie słowa
dyktującego włącznie z jego słynnym: „mocium panie”, na koniec plami papier kleksem, lecz
by już nie drażnić Raptusiewicza zapewnia, że przerobi go w literę. Cześnik dyktuje dalej, ale
każe uważać nieszczęsnemu „pisarzowi”. Ostatecznie prosi służącego o odczytanie
domniemanego listu od Klary. Pismo zaczyna się od słów:

„Bardzo proszę mocium panie


Mocium panie me wezwanie
Mocium panie wziąć w sposobie
Mocium”...

Tu Cześnik nie wytrzymuje, wyrywa papier Dyndalskiemu i drze go na kawałki, wyzywa


go przy tym od cymbałów, służący broni się: „Jaśnie pana własne słowo”. Cześnik nakazuje
mu przepisać wszystko od nowa, ale bez „mocium panie”. Dyndalski mówi: „Z tych
kawałków trudno będzie.” „Dyktando” zaczyna się jeszcze raz, ale Cześnik ponownie
zaczyna używać swojego powiedzonka, a Dyndalski je bezmyślnie zapisuje. Obydwaj
dochodzą do wniosku, że list nie jest dobrym pomysłem i Raptusiewicz głowi się nad inną
koncepcja „zwabienia” Wacława pod swój dach. Wymyśla, że można by posłać pacholę -
dziecko, bo malca nikt nie będzie podejrzewał, lecz inicjatywa upada, bo okazuje się, że nie
każdy może rozpoznać Wacława: „Rejentowicz od nikogo / Nie jest u mnie znany wcale...”

Wtedy Papkin wygaduje się, że wszyscy zaraz mogą go poznać, bo tajnie „gościł” na zamku
od rana. Cześnik też jest zdziwiony, dopiero po chwili przypomina sobie młodzieńca –
komisarza. Złości się, że Papkin go o tym nie powiadomił, ale ten ma usprawiedliwienie –
otrzymał zapłatę za milczenie: „Abym milczał dał mi złoto.” I dodaje, że już nie obawia się
gniewu Raptusiewicza, bo niedługo i tak umrze – otruty przez Rejenta.

Cześnik wpada na jeszcze jeden pomysł. Planuje posłać Rózię po Wacława z zaproszeniem
niby od Klary. W tym czasie Dyndalski ma postawić w krzakach straże, a gdy Wacław będzie
przedostawał się przez mur, strażnicy mają go pochwycić, a gdy nie zechce pójść
dobrowolnie, mogą użyć siły i związać go. Dyndalski uważa, że ten projekt jest niegodny
szlachcica i niehonorowy. Ale Raptusiewicz jest nieugięty. Żąda wypełnienia rozkazu.

W tym czasie Papkin podsuwa mu swój testament i prosi o podpis – „jako świadek” -
tłumaczy. Cześnikowi ani w głowie takie sprawy. Papkin irytuje się i snuje rozważania nad
sensem egzystencji. Dochodzi do wniosku, że w życiu wszystko jest przydatne, póki jest
dobre, a ludzie bywają egoistyczni i wzajemnie się wykorzystują: „Każdy siebie ma na
względzie, / A drugiego za narzędzie (...)”

Scena 6

Papkin po raz kolejny zwierza się Klarze ze swoich uczuć oraz odczytuje jej swoją ostatnią wolę. Według testamentu
Raptusiewiczównie przypada w udziale angielska gitara i rzadka kolekcja motyli będąca aktualnie w zastawie.

Papkin, Klara

Papkin ponownie zwierza się Klarze z miłości. Tłumaczy jej, że wkrótce umrze, ponieważ
został otruty i dlatego sporządził testament. Niestety, w takich okolicznościach, nie będzie
mógł przywieźć krokodyla. Dziewczyna uważa, że stracił zmysły, ale on odczytuje swoją
ostatnią wolę i prosi, by kiedyś zapłakała na jego grobie.

W testamencie rozporządza swoim „ruchomym i nieruchomym” majątkiem, właściwie


nieruchomości wcale nie posiada, a z dóbr ruchomych Klarze daruje angielską gitarę i
„rzadką kolekcję motyli, będącą teraz w zastawie”. Artemiza miała przypaść w udziale
Cześnikowi, lecz Józef Papkin rozmyślił się i postanowił przekazać ją najdzielniejszemu
rycerzowi w Europie, który wystawi pomnik na jego grobie. Starościankę – Klarę i jej stryja
Cześnika czyni egzekutorami testamentu, nie zezwala im spłacać żadnych długów, jeżeli
takowe pojawią się, ponieważ one mają być pamiątką po świętej pamięci Papkinie. Swoich
tytułów i godności testator (spadkodawca) nie wymienia – ponoć nie starcza na nie miejsca w
obszernym rozporządzeniu.
Scena 7

Przerażony Wacław mówi Klarze o planie swojego ojca. Ten zamierza ożenić go z Podstoliną. Klara boi się reakcji stryja. Papkin
zdradza, że „wygadał się” i Cześnik wie, kim był goszczący u niego rankiem komisarz.

Papkin, Klara, Wacław

Do Papkina i Klary dołącza Wacław. Przerażony próbuje wyjaśnić ukochanej ich trudne
położenie. Informuje ją o nowych postanowieniach Podstoliny i swojego ojca:

„Podstolina w naszym domu –


Bo plan ojca niewzruszony
Ją poślubić mnie przymusza.”

Klara jest przerażona, boi się reakcji stryja, gdy dowie się o zmianie decyzji wdowy, ale
Wacław nie pozwala, by się lękała. Oświadcza, że Cześnik zna go jako komisarza. Wtedy
wtrąca się Papkin i oznajmia, że Raptusiewicz zna prawdę, ale w obliczu śmierci nie boi się
już niczyjego gniewu. Wacław nie wie, co Papkin ma na myśli, mówiąc o śmierci, ale ów
dodaje, że szykowana jest na Rejentowicza zasadzka, a w pobliżu czeka już przygotowany
„poczt hajduków”. Wacław ma zamiar opuścić pomieszczenie, ale niespodziewanie zjawiają
się Cześnik, Dyndalski i hajduki.

Reklamy OnetKontekst
Scena 8

Wacław pojawia się w części zamku Cześnika, a wtedy ten „zmusza” go do ożenku z Klarą. Młodym całkowicie odpowiada
koncepcja Raptusiewicza, lecz najbardziej dziwi się wszystkiemu Papkin.

Klara, Papkin, Wacław, Cześnik, Dyndalski, hajduki

Cześnikowi wydaje się, ze przyłapał winowajcę (Wacława) na gorącym uczynku. Widzi go i


Klarę. Rejentowicz obawia się o swój los w domu wrogiego sąsiada, ale odważnie prosi o
szablę – w razie pojedynku:

„Jeśliś zbójca – masz mię, stoję;


Ale jeśliś człowiek prawy,
Jaką taką daj szablinę –
W Bogu wiara, ze nie zginę.”

Cześnik ma jednak inny plan. Pragnąc zemsty na Rejencie, który wykradł mu narzeczoną,
nakazuje ożenić się Wacławowi z Klarą. Ten zamiar całkowicie odpowiada młodej,
zakochanej w sobie parze. Ksiądz czeka już w kaplicy, gotów do udzielenia ślubu. Papkinowi
nie może pomieścić się w głowie taki splot wydarzeń:

„I tucizna, i wesele –
To za wiele! To za wiele!”
Scena 9

Dyndalski zbiera fragmenty podartego przez Cześnika listu.

Dyndalski

Dyndalski zbiera podarte fragmenty listu i dziwi się, co nie podobało się Raptusiewiczowi w
jego nieforemnym „B”. Wyrzeka na swój los: „Ot – krzyż Pański, a ja znoszę.”

Scena 10

Rejent nieoczekiwanie zjawia się w części zamku należącej do nieprzyjaciela. Stawił się na pojedynek, ale nikogo nie zastał. W
oddali słychać wiwaty na cześć młodej pary. Milczek dowiaduje się, że to jego syn się żeni.

Dyndalski, Rejent

Rejent przestępuje próg części zamku należącej do Cześnika. Spostrzega tylko obecność sługi
Dyndalskiego. Dziwi się pustkom w domu. Stwierdza, że stawił się na pojedynek w
wyznaczonym miejscu, ale też nikogo nie zastał. Dyndalski dodaje, ze to chyba lepiej dla
niego, bo Cześnik wybornie włada szablą. Nagle z kaplicy dochodzą okrzyki: „Wiwat! wiwat
– państwo młodzi!” Rejent zastanawia się czyje to wesele, a Dyndalski pośpiesznie wyjaśnia,
że to ślub Rejentowicza. Milczek nie może uwierzyć. W oddali słychać głośną prośbę
Cześnika, by siodłać dla niego konia, ponieważ już minęła czwarta - upłynął czas pojedynku.

Scena 11

Cześnik i Rejent spotykają się oko w oko. Każdy początkowo myśli o pojedynku, ale Cześnik dochodzi do wniosku, że nie może
tak przyjąć gościa. Wyjaśnia mu motywy swoich działań i fakt „przymusowego” ślubu.

Rejent, Cześnik

Cześnik i Rejent – znienawidzeni sąsiedzi spotykają się oko w oko. Każdy początkowo, z
obawy, sięga po szablę, ale Raptusiewicz - jako gościnny polski szlachcic uświadamia sobie,
że nie może w ten sposób przyjąć przybysza:

„Wszak, gdy wstąpił w moje progi,


Włos mu z głowy spaść nie może.”

Tłumaczy mu zawiłość sprawy i konieczność takiego rozwiązania – to Rejent „ukradł” mu


wdowę, by ją „przysposobić” na synową, wobec tego on – zamiennie musiał zatrzymać jego
syna i sprawić mu wesele: „Masz więc byka za jendyka (indyka).”

Scena 12
Młodzi błagają swoich opiekunów o błogosławieństwo należne nowożeńcom i apelują o zgodę sąsiedzką.

Wszyscy bohaterowie, dworzanie i kobiety

Wszyscy wychodzą z kaplicy. Wacław błaga ojca o przebaczenie i błogosławieństwo, a Klara


stryja o zakończenie sporu.

Scena 13

Podstolina tłumaczy wszystkim, dlaczego zgodziła się na propozycję Rejenta. Okazało się, że powodowała nią chęć materialnego
zabezpieczenia się na starość, bo wbrew pozorom nie jest wcale posażna. Klara zobowiązuje się wypłacić należną jej kwotę. Rejent
błogosławi młodą parę, a Papkin pojmuje, że nie został otruty, rwie testament i wznosi toast. Następuje powszechna zgoda.

Wszyscy bohaterowie, Podstolina

Podstolina nie może uwierzyć, że przeznaczony jej Wacław ożenił się z Klarą. Objaśnia
wszystkim, dlaczego zgodziła się na propozycję Rejenta. Zrobiła to z obawy, by na starość nie
zostać w nędzy, bo zapisanym jej majątkiem mogła rozporządzać tylko przez określony czas
– dopóki Klara nie wyjdzie za mąż, ale teraz, gdy tak się stało, musi go jej zwrócić. Na
szczęście zabezpiecza ją sporządzona przez Milczka intercyza. Klara zobowiązuje się zapłacić
sumę umówionych stu tysięcy ze swojego posagu i błaga Rejenta o wyzbycie się resztek
gniewu i błogosławieństwo. Rejent powtarza swoją formułkę:

„Niech się dzieje wola Nieba


Z nią się zawsze zgadzać trzeba.”

I błogosławi klęcząca parę. Papkin pojmuje, że nie został otruty i drze swój testament, każe
podać wielki puchar biesiadny, by uczcić ślub, pojednanie i szczęśliwe zakończenie dramatu.

Cześnik w geście pojednania podaje rękę Rejentowi, a ten z szacunkiem ją przyjmuje:


„Mocium panie, z nami zgoda.” Wszyscy wiwatują i wołają: „Zgoda! zgoda!” A Wacław
konkluduje:

„Tak jest – zgoda,


a Bóg wtedy rękę poda.”

You might also like