Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 3

KWINTYLIAN „KSZTAŁCENIE MÓWCY” (ks.

I)
[MÓWCA IDEALNY – CECHY]
Celem naszym jest przedstawienie wykształcenia mówcy idealnego. Takim zaś może zostać
jedynie człowiek moralnie dobry. Dlatego też wymagamy od naszego mówcy nie tylko
wyjątkowych zdolności oratorskich, ale również wszelkich zalet charakteru. […] Niechże zatem
nasz mówca będzie takim człowiekiem, żeby zasługiwał na imię prawdziwego mędrca.
Nie tylko więc powinien on być wzorem moralności, ale także wzorem człowieka
wykształconego i mistrzem wszelkiej umiejętności krasomówczej.
(Kwintylian, Kształcenie mówcy, [w:] M. Korolko, Sztuka retoryki, przeł. M. Brożek, Warszawa
1990, s. 275-276).

KWINTYLIAN „KSZTAŁCENIE MÓWCY” (ks. II)


[ĆWICZENIA W SZKOLE RETORYCZNEJ]
Teraz już zacznę omawiać ćwiczenia, które, moim zdaniem, stanowią pierwsze obowiązki
nauczycieli szkół retorycznych. […] Otóż przyjmujemy trzy rodzaje opowiadań,
nie uwzględniając tego, którym posługujemy się w mowach sądowych. Są to mianowicie:
fabula, tj. podanie, którego tematy znajdujemy w tragediach i pieśniach poetyckich, dalekie
nie tylko od prawdy, ale nawet od prawdopodobieństwa; dalej – argumentum,
tj. przedstawienie, zmyślone, ale podobne do prawdziwego obrazu życia, występujące
w utworach komediowych; i wreszcie – historia, tj. opis dziejów. Z tych zaś opowiadania
z zakresu poezji przydzieliliśmy już szkole gramatycznej, wobec czego u retora powinno się
zaczynać od opowiadań historycznych, mających o tyle większe znaczenie, o ile historia bliższa
jest rzeczywistości.
Po ćwiczeniach w opowiadaniu przeprowadza się z bardzo wielkim pożytkiem pracę,
polegającą na zbijaniu względnie uzasadnianiu ich treści, […]. Potem zwolna zacznie ten
nauczyciel przechodzić do poważniejszych ćwiczeń: do kompozycji pochwał sławnych ludzi
i do piętnowania ludzi okrytych hańbą. […] Stąd też pochodzi forma ćwiczeń zwanych
comparatio, tj. porównanie dwóch ludzi, który z nich ma więcej zalet, a który więcej wad.
(Kwintylian, Kształcenie mówcy, [w:] M. Korolko, Sztuka retoryki, przeł. M. Brożek, Warszawa
1990, s. 277).
KWINTYLIAN „KSZTAŁCENIE MÓWCY” (ks. XII)
[PROZA RETORYCZNA A MOWA POTOCZNA]
Za naturalną uważają niektórzy tylko taką wymowę, która jest całkiem podobna do języka
codziennego, jakim posługujemy się w rozmowie z przyjaciółmi, zonami, dziećmi, a więc
poprzestającego na wyrażaniu naszych pragnień i uczuć i nie wymagającego nic wymuszonego
ani wypracowanego. Według nich wszystko, co się do tego doda, trąci sztucznością
i pretensjonalnością języka, jest dalekie od szczerości i zostało wymyślone dla samych słów,
którym natura wyznaczyła tylko jedno zadanie: służyć myślom. […]
Całkiem inny jest charakter mowy potocznej niż dzieła krasomówcy: gdyby temu ostatniemu
wystarczyło samo tylko wyłuszczenie rzeczy, nie mozoliłby się i poprzestał na wyrażeniach
właściwych, ale ponieważ ma sprawiać przyjemność estetyczną, wzruszać i wielorako
oddziaływać na psychikę słuchaczy, będzie korzystał także z tych środków dodatkowych,
których użyczyła nam ta sama natura. […]
Dlatego właśnie u wszystkich ludów jedno uchodzą za wymowniejszych i stylistycznie
atrakcyjniejszych (gdyby tak nie było wszyscy mówcy znajdowaliby się na jednakowym
poziomie), ci sami ludzie na te same tematy mówią różnie i uwzględniają odrębność osób.
A więc im ktoś przemawia skuteczniej, tym większa jest zgodność jego przemówienia z naturą
wymowy.
(Kwintylian, Kształcenie mówcy, [w:] M. Nagnajewicz, Sztuka retoryki, przeł. M. Brożek,
Warszawa 1990, s. 300).

„KSZTAŁCENIE MÓWCY” (ks. XII)


[MOWY WYGŁASZANE I NAPISANE]
Mnie osobiście wydaje się, że dobrze przemawiać i dobrze pisać to jedno i to samo i że mowa
napisana nie jest niczym innym jak utrwaloną formą wygłoszonego przemówienia. Wobec
tego powinna – sądzę – mieć nie tylko owe zalety. Zalety powiadam, nie błędy. […] Czym więc
będą się różnić te dwa rodzaje mów? Gdyby mi dano zespół mądrych sędziów, to usunąłbym
bardzo wiele nie tylko z mów Cycerona, ale i tego, który jest o wiele zwięźlejszy, Demostenesa.
W takim bowiem razie nie będzie trzeba w ogóle oddziaływać na uczuciowość ani czarować,
gdyż według Arystotelesa przy takich słuchaczach nawet wstępy są zbędne, nie zrobią przecież
wrażenia na mądrych sędziach; wystarczy w sposób właściwy i dobitny wyłuszczyć rzecz,
zestawić dowody. Skoro jednak w roli sędziego występuje albo lud albo ktoś z ludu, należy
stosować wszystkie środki, które w naszym przekonaniu dopomogą w osiągnięciu
zamierzonego celu […].
A zatem zawsze mówca tak będzie mówił, jak napisze? Jeśli to możliwe, zawsze. Ale może się
zdarzyć, że nie pozwoli na to krótkość czasu danego przez sędziego; wówczas wypadnie usunąć
wiele z tego, co można było powiedzieć; mowa wydana będzie zawierać wszystko.
Na niektórych znów partiach zaciąży wzgląd na charakter sędziów; te nie zostaną w takiej
formie przekazane potomnym, którzy by mogli przypisać je intencji autora, nie wpływowi
okoliczności.
(Kwintylian, Kształcenie mówcy, [w:] M. Nagnajewicz, Sztuka retoryki, przeł. M. Brożek,
Warszawa 1990, s. 301-302).

You might also like