Professional Documents
Culture Documents
Giovani Reale, HIstoria Filozofii Starożytnej 1
Giovani Reale, HIstoria Filozofii Starożytnej 1
1. Poematy Homera
Zanim powstała filozofia, niekwestionowanymi wychowawcami Greków byli poeci, a przede wszystkim Homer. Słusznie
powiedzia- no, że jego poematy były jak gdyby Biblią Greków w tym sensie, że dawni Grecy szukali duchowej strawy
zasadniczo i głównie w poema- tach homeryckich. Z nich czerpali wzory życia, materiał do refleksji, podnietę dla
wyobraźni, a więc wszystkie istotne elementy swego wychowania i formacji duchowej.
Już dawno zwrócono uwagę na to, że poematy homeryckie za- wierają w sobie pewne wymiary, które je
zdecydowanie odróżniają od wszystkich innych poematów stojących u początków różnych ludów i noszą już w sobie
niektóre z tych znamion ducha greckie- go, które potem doprowadzą do powstania filozofii.
Po pierwsze, słusznie się podkreśla, że dwa poematy, skonstruo- wane przez wyobraźnię tak bardzo bogatą i
urozmaiconą, przepeł- nione cudownością i fantastycznymi sytuacjami i zdarzeniami, poza nielicznymi wyjątkami nie
opisują tego, co odrażające i szpetne; zda- rza się to natomiast na ogół często w pierwszych przejawach sztuki ludów
pierwotnych. Wyobraźnia homerycka kieruje się już owym poczuciem harmonii, eurytmii, proporcji, granicy i miary,
które po- tem okaże się stałą cechą filozofii greckiej, która miarę i granicę podniesie wręcz do rangi decydujących zasad
metafizycznych.
Podkreśla się także, że w poezji Homera stale jest obecna sztuka motywacji w tym sensie, że poeta nie tylko opowiada
pasmo zdarzeń, lecz także szuka dla nich racji, aczkolwiek tylko na poziomie wyobra- żeniowo-poetyckim. Homer -
słusznie pisze Jaeger - «nie zna [...] czysto biernego powtarzania gotowych tradycji, prostego relacjono- wania faktów, dla
niego istnieje tylko przebiegający z wewnętrzną
FORMY ŻYCIA DUCHOWEGO GREKÓW
45
koniecznością rozwój akcji od jednego etapu do drugiego, nierozer- walny splot przyczyn i skutków [...]. Akcja
nie rozpływa się w luźnym następstwie kolejnych wydarzeń, zawsze normuje ją zasada wystar- czającej przyczyny, wszystko
co się dzieje, znajduje mocną motywa- cję psychologiczną»1. Ten poetycki sposób spojrzenia na rzeczy jest
właśnie poprzednikiem filozoficznego poszukiwania «przyczyny», <<zasady>>, pytania o «dlaczego» rzeczy.
I jeszcze trzecia znamienna cecha epopei homeryckiej jest zapo- wiedzią filozofii Greków: w obydwu wypadkach
«przedmiotem za- interesowania jest całość rzeczywistości, chociaż filozofia przedstawia tę rzeczywistość w formie racjonalnej, a
epos w formie mitycznej. Klasyczny motyw filozofii greckiej „miejsce człowieka we wszech- świecie", występuje już u
Homera nieomal wszędzie»2.
Wreszcie, poematy homeryckie odegrały decydującą rolę w u- trwaleniu określonego poglądu na bogów i to co boskie, a
także w utrwaleniu podstawowych wzorców życia i etycznych postaw lu- dzi, które stały się prawdziwymi
paradygmatami. Jednakże znaczenie tego czynnika musimy omówić osobno, jako że rozważenie tej kwe- stii wyprowadza
nas poza Homera, gdyż dotyczy całego świata gre- ckiego.
1 W. Jaeger, Paideia. Die Formung des griechischen Menschen, wyd. 2, Berlin und Leipzig 1936; (włoski przekład, t.1,
wyd. 2, Firenze 1953, s. 110 nn.; polski przekład M. Plezia, t. I, Warszawa 1962, s. 82).
2 Jaeger, Paideia, (I, s. 113, przypis 34); w tłumaczeniu polskim: I, przypis 34, s. 438.
46
POCZĄTKI FILOZOFII
się, a zatem jest uwarunkowana kwestionowanym przedmiotem. Jeśli to stwierdzenie jest ogólnie ważne, to w sposób
wzorcowy sprawdziło się w wypadku Greków.
Jeśli jednak mówi się o religii greckiej, to należy precyzyjnie odróżnić religię publiczną, to znaczy tę, której
najpiękniejszy model znajduje się u Homera, od religii misteriów. Jedna od drugiej różni się bardzo wyraźnie. Pod
wieloma względami duch ożywiający religię misteriów jest zaprzeczeniem tego ducha, który przenika religię pu- bliczną.
Tak więc historyk filozofii, który zatrzymuje się jedynie na pierwszym aspekcie religii Greków, zamyka sobie dostęp do zrozu- miena
całego nadzwyczaj ważnego nurtu, który ciągnie się od preso- kratyków do Platona i neoplatoników, a tym samym
nieuchronnie zafałszowuje widok całości. To przydarzyło się właśnie Zellerowi i bardzo licznemu zastępowi jego naśladowców,
a więc znacznej części autorów podręczników, które bardzo długo kopiowały inter- pretację Zellera.
Uczony niemiecki bardzo dobrze umiał ukazać związki zacho- dzące między religią publiczną i grecką filozofią i
w tym względzie powtarzamy jego cenne i nadal aktualne spostrzeżenia. Potem jed- nak przedstawił obraz zupełnie
jednostronny, gdyż nie dostrzegł wpływu misteriów, a w szczególności orfizmu na filozofię, a to do- prowadziło do absurdalnych
konsekwencji, o których powiemy.
Zobaczmy jednak najpierw, jaka była natura i znaczenie religii publicznej Greków oraz w jakim sensie i w jakiej mierze
wywarła ona wpływ na filozofię. Słusznie można powiedzieć, że dla człowieka homeryckiego i dla Greka wychowanego w
tradycji homeryckiej, wszystko jest boskie w tym sensie, że wszystko, co się zdarza, jest dziełem bogów. Wszystkie zjawiska
natury zostały wywołane przez bóstwa: grzmoty i błyskawice miota Zeus z wysokiego Olimpu, mor- skie bałwany spiętrza
trójnóg Posejdona, słońce unosi złoty powóz Apollina, itd. Ale i przejawy życia wewnętrznego pojedynczego Gre- ka, a także
jego życie we wspólnocie, losy jego miasta i wyniki pro- wadzonych wojen, pojmowano jako wydarzenia istotnie związane z
bogami i od nich zależne.
Kim jednak są ci bogowie? Są to – jak to już dawno słusznie zauważono - naturalne siły przedstawione w
wyidealizowanych po-
FORMY ŻYCIA DUCHOWEGO GREKÓW
47
staciach ludzkich; są to wysublimowane, upersonifikowane aspekty człowieka; są to siły ludzkie, które przybrały
przepiękny wygląd. Krótko mówiąc, bogowie naturalnej religii greckiej są tylko i wyłącz- nie potężniejszymi i
wyidealizowanymi ludźmi, przewyższają nas zatem w aspekcie ilościowym, ale nie różnią się od nas jakościowo. Z tej
racji publiczna religia grecka jest z pewnością jedną z form religii naturalistycznej. Jest nawet tak bardzo religią
naturalistyczną, że – jak słusznie zauważył Walter Otto- «nie ma w niej miejsca na świętość»3, jako że z samej
swej istoty bogowie nie chcą ani też w żaden sposób nie mogliby wynieść człowieka ponad człowieka. Jeżeli bowiem - jak to
powiedzieliśmy - natura bogów jest taka sama jak natura ludzi, a różni się jedynie stopniem, to człowiek w bogach widzi
samego siebie, i aby wznieść się ku nim, bynajmniej nie musi wchodzić w kolizję z samym sobą, nie musi tłumić swojej
natury albo pewnych aspektów swojej natury, w żadnym razie nie musi po części obumrzeć dla samego siebie; on musi po
prostu być sobą.
A więc - jak słusznie mówi Zeller – tym, co bóstwo wymaga od człowieka, <<nie jest bynajmniej
wewnętrzna przemiana jego sposobu myślenia, nie jest walka z jego naturalnymi skłonnościami i z jego popędami, gdyż
wszytko, co dla człowieka jest naturalne, to także wobec bóstwa uchodzi za słuszne; człowiekiem bardziej boskim jest ten, kto
w sposób bardziej energiczny rozwija swoje ludzkie siły, zaś spełnienie jego powinności religijnej w istocie polega na tym, aby dla
uczczenia tego co boskie człowiek czynił to, co jest zgodne z jego własną naturą»>4.
I tak jak naturalistyczna była religia Greków, tak samo «[...] naturalistyczna była ich najdawniejsza filozofia; a
nawet wtedy, kie- dy przewagę uzyskała etyka [...], jej dewizą pozostała nadal zgodność z naturą»>».
Jest to niewątpliwie prawdą i zostało dobrze powiedziane; roz- jaśnia jednakże tylko jedno oblicze prawdy.
3 W. F. Otto, Die Götter Griechenlands, wyd. 4, Frankfurt am Main 1956; włoski przekład, Firenze 1941 (wyd. 2, Milano
1968), s. 9.
4 Zeller-Mondolfo, I, 1, s. 105 nn.
5 Tamże, I, 1, s. 106.
48
POCZĄTKI FILOZOFII
Kiedy Tales powie, że «wszystko jest pełne bogów», poruszał się będzie bez wątpienia w podobnym naturalistycznym
kręgu: bogowie Talesa będą bogami wywodzącymi się z naturalnej prazasady wszys- tkich rzeczy (z wody). Kiedy jednak
Pitagoras będzie mówił o wę- drówce dusz, kiedy Heraklit powie o pozaziemskim przeznaczeniu dusz, a Empedokles będzie
wyjaśniał drogę oczyszczenia, wówczas ten naturalizm dozna głębokiego pęknięcia i pęknięcia tego nie zro- zumie się
inaczej, jak tylko przez zwrot ku religii misteriów, a w szczególności ku orfizmowi.
Zanim jednak o tym powiemy, musimy wyjaśnić jeszcze inną istotną cechę religii greckiej, która w decydującej mierze
umożliwiła pojawienie się refleksji filozoficznej.
Grecy nie mieli ksiąg świętych lub ksiąg uważanych za owoc boskiego objawienia. Nie posiadali więc stałej i
niedopuszczającej zmian dogmatyki teologicznej. Głównymi źródłami w tej materii były poematy Homera i Teogonia Hezjoda. W
konsekwencji tego w Grecji nie mogło być nawet jakiejś kasty kapłańskiej, która byłaby stróżem dogmatu. Kapłani w Grecji
mieli bardzo nikłą władzę i nie- wielkie znaczenie, jako że nie tylko nie było ich zadaniem strzeżenie i przekazywanie dogmatu,
lecz nawet nie przysługiwało im wyłączne prawo składania ofiar.
Tak więc brak dogmatu i stróżów dogmatu pozostawiał szerszy zakres wolności dla spekulacji filozoficznych,
które nie natrafiały na przeszkody o charakterze religijnym podobne do tych, jakie napo- tkałyby u ludów wschodnich, a
które tylko z wielkim trudem dałoby się przezwyciężyć. Słusznie zatem uczeni uwypuklają tę pomyślną sytuację historyczną,
w jakiej znaleźli się Grecy; w starożytności była to sytuacja jedyna, której znaczenie naprawdę trudno przecenić.
Fakt, że w Grecji rozwijała się religia misteriów, jest oczywistym objawem tego, że religia urzędowa wielu
ludziom nie wystarczała, czyli wielu nie znajdowało w niej adekwatnego zaspokojenia auten- tycznej potrzeby religijnej.
FORMY ŻYCIA DUCHOWEGO GREKÓW
49
Tutaj nie zamierzamy kreślić nawet w zarysie historii religii mi- steryjnych, gdyż na problematykę filozoficzną
decydujący wpływ wywarł jedynie orfizm. Za założyciela swego ruchu orficy uważali mitycznego poetę trackiego
Orfeusza i od jego imienia wyprowadza- li swą nazwę. Orfeusz w przeciwieństwie do typu życia ucieleśnione- go przez
bohaterów homeryckich miał opiewać bardziej wewnętrzny i duchowy typ życia. Nie wiemy, skąd ruch ten wziął
początek i w jaki sposób rozprzestrzenił się w Grecji. Herodot wyprowdza go z Egip- tu, ale jest to niemożliwe, ponieważ
dokumenty egipskie nie zawie- rają śladów doktryn orfickich, a oprócz tego troska o ciała i ich balsamowanie sprzeciwia
się wyraźnie duchowi orfizmu, który po- gardza ciałem jako więzieniem i kajdanami duszy. Ruch powstał później niż
poematy homeryckie (nie ma w nich śladu orfizmu) i dzieło Hezjoda. Pewne jest to, że kwitł albo też rozkwitł na nowo w VI w.
przed Chrystusem. Podstawowy rdzeń wierzeń przekazywa- nych przez orfizm, po odrzuceniu rozmaitych wtrętów i dodatków, które
stopniowo doń dołączano, sprowadza się do następujących twierdzeń:
a) W człowieku zamieszkuje jakaś boska zasada, demon, który na skutek pierwotnej winy upadł i zamieszkał w
ciele.
b) Demon ten, który istniał przed ciałem, jest nieśmiertelny, a więc nie umiera wraz z ciałem, lecz skazany
jest na to, aby dla odpokutowania swojej winy kolejno wcielać się na nowo w następne ciała poprzez szereg ponownych
narodzin.
c) Jedynie orficki sposób życia z jego praktykami oczyszczeń może położyć kres cyklowi reinkarnacji.
d) Dlatego ten, kto przestrzega orfickiego sposobu życia (wtajem- niczeni), po śmierci cieszy się zasłużoną
nagrodą w życiu pozagrobo- wym (wyzwolenie), natomiast niewtajemniczeni otrzymują karę.
Zwróćmy uwagę na to: wielu uznało, że nauka o wędrówce dusz dotarła do filozofów właśnie od orfików. Jednak
nie wszyscy wyciąg- nęli konsekwencje, jakie uznanie to za sobą pociągało, a mają one ogromne znaczenie.
Wraz z orfizmem powstaje pierwsza dualistyczna koncepcja du- szy (= demon) i ciała (= miejsce, w którym dusza
pokutuje). To zaś znaczy, że po raz pierwszy człowiek dostrzega w sobie dwie zwalcza- jące się wzajemnie zasady, właśnie
dlatego, ponieważ ciało jest po- traktowane jako więzienie i miejsce kary demona. Załamuje się tu owa naturalistyczna
wizja człowieka, o której mówiliśmy w poprzed- nim paragrafie i w ten sposób człowiek zaczyna rozumieć, że nie wszystkie
skłonności, które w sobie nosi, są dobre, że owszem, nie- które z nich trzeba powstrzymywać i tłumić, i że konieczne jest
oczyszczenie owego boskiego elementu, który tkwi w człowieku, z elementu cielesnego, a więc konieczne jest umartwienie ciała.
Stworzyło to podwaliny pod rewolucyjną przemianę całej wizji życia opartej na religii publicznej: cnota
homeryckich bohaterów, tradycyjnie rozumiana areté, przestaje być prawdziwą cnotą; spojrze- nie na życie nabiera
zupełnie nowego wymiaru.
Bez orfizmu nie potrafimy wytłumaczyć ani Pitagorasa, ani He- raklita, ani Empedoklesa, ani – oczywiście –
Platona i tego wszystkie- go, co się od niego wywodzi. A jeśli Zeller oponuje, że u tych filozo- fów wierzenia orfickie są
po prostu tylko dołączone do ich teorii naukowych, i że w teoriach tych «nikt nie zauważyłby luki, gdyby zabrakło wiary
orfickiej», to twierdząc tak, Zeller występuje po prostu przeciw historii. Właśnie bowiem na Sycylii i w Wieliej Gre- cji, gdzie
szczególnie żywo orfizm się rozwijał, szkoły filozoficzne nabrały odmiennych cech w porównaniu do szkół
rozwijających się w Azji Mniejszej i roztrząsały po części odmienną problematykę, a także stworzyły odmienny klimat teoretyczny. I
chociaż prawdą jest, że filozofowie nurtu italskiego nie potrafili stworzyć pełnej syntezy doktryn naukowych i wiary
orfickiej, to prawdą jest także, że gdybyśmy z tych doktryn naukowych usunęli wierzenia orfickie, zatracilibyśmy właśnie owo quid,
które początkowo ustawiło się o- bok doktryn naturalistycznych, poźniej natomiast doprowadzi właś- nie do ich
przezwyciężenia. Zeller pisze dalej: «Dopiero u Platona wiara w nieśmiertelność zostaje ugruntowana filozoficznie, jednak w jego
wypadku nadzwyczaj trudno będzie można sobie wyobrazić,
7
Zeller-Mondolfo, I, 1, s. 139.
FORMY ŻYCIA DUCHOWEGO GREKÓW
51
że tego rodzaju wierzenie byłoby dlań niemożliwe bez mitów, który- mi dla jego ugruntowania się posługuje»3. Otóż
i w tym przypadku Zeller wypowiada się wbrew prawdzie historycznej, ponieważ fak- tycznie można się upewnić, iż Platon
zaczyna mówić o nieśmiertel- ności wtedy, kiedy zaczyna mówić o mitach orfickich. I to właśnie wymagania wizji orfickiej
doprowadziły Platona do podjęcia jego <<drugiego żeglowania», to znaczy do podjęcia tej drogi, która go doprowadzi do
odkrycia świata ponadzmysłowego.
Historycy bardzo mocno podkreślali szczególne miejsce wolno- ści, które wyróżnia Greków spośród innych ludów
Wschodu. Czło- wiek Wschodu był trzymany w ślepym posłuszeństwie władzy religij- nej i władzy politycznej.
Widzieliśmy już, jaką wolnością cieszył się Grek w stosunku do religii. Jeśli idzie o warunki polityczne, to spra- wa jest
bardziej złożona; niemniej jednak słusznie można powiedzieć, że także na tym polu Grek znajdował się w sytuacji
uprzywilejowa- nej. Z chwilą uformowania się polis Grek nie miał poczucia, że między jednostką a państwem zachodzi
jakieś przeciwstawienie, al- bo że państwo jakoś ogranicza jego wolność; on sam siebie traktował jako kogoś, kto nie w sposób
akcydentalny tylko, ale w sposób istotny jest obywatelem określonego państwa, określonej polis. Państwo stało się i aż
do epoki hellenistycznej pozostało horyzontem życia Greka, a więc cele, jakie stawiało sobie państwo, obywatele uznawa- li za
swoje własne cele, dobro państwa uznawali za swoje własne dobro, wielkość swojego państwa, za swoją wielkość, wolność
swoje- go państwa, za własną wolność.
Konkretnie jednak dwa wydarzenia polityczne - jak słusznie za- uważa Zeller – «górują nad innymi»" w
okresie rozwoju kultury grec- kiej przed powstaniem filozofii: a) powstanie ustroju republikańskiego ib) ekspansja
Greków na Wschód i Zachód poprzez tworzenie kolonii.
8 Zeller-Mondolfo, I, 1 s. 139.
9
Tamże, I, 1, s. 174.
J
52
POCZĄTKI FILOZOFII
10 Zeller-Mondolfo, I, 1, s. 175.