Professional Documents
Culture Documents
Ewolucja Pożądania - Buss David M
Ewolucja Pożądania - Buss David M
Buss
Ewolucja poŜądania
Pozycja społeczna
Obserwacja tradycyjnych społeczności zbieracko-łowieckich, stanowiących najlepszą
z dostępnych analogię do archaicznych warunków, w których rozwijał się nasz gatunek,
wskazuje, Ŝe nasi przodkowie Ŝyli w społecznościach o jasno określonej hierarchii. Na górze
tej hierarchii dobra płynęły szeroką rzeką, z rzadka jedynie kapiąc u jej dołu (Betzig, 1986;
Brown, Chai-yun, n.d.). Taki nierównomierny podział dóbr z obfitością przypadającą
nielicznym obserwuje się u współcześnie Ŝyjących plemion tradycyjnych, jak Tiwi
zamieszkujący dwie małe wysepki u północnych wybrzeŜy Australii, Yanomamo z
Wenezueli, Ache z Paragwaju czy plemię !Kung zamieszkujące we współczesnej Botswanie.
Nie inaczej zapewne było i u naszych przodków.
Henry Kissinger zauwaŜył kiedyś, Ŝe najsilniejszym afrodyzjakiem jest władza.
Kobiety poŜądają męŜczyzn, którzy mają władzę, poniewaŜ jest ona najlepszym wskaźnikiem
tego, Ŝe dysponują takŜe powaŜnymi zasobami materialnymi. Wysoka pozycja społeczna
pociąga za sobą lepsze jedzenie, większe terytorium, staranniejszą opiekę zdrowotną.
Oznacza teŜ dziedziczenie przez dzieci moŜliwości, których nie będą mieć dzieci męŜczyzn o
niskiej pozycji społecznej. Na całym świecie męscy potomkowie rodzin o wysokiej pozycji
społecznej mają większy dostęp do partnerek seksualnych o lepszej „jakości". Na przykład
pewne studium stu osiemdziesięciu sześciu społeczeństw - od afrykańskich Pigmejów Mbuti
do zamieszkujących Aleuty Eskimosów - wykazało, Ŝe męŜczyźni o wysokiej pozycji
społecznej nieodmiennie byli teŜ zamoŜniejsi i dysponowali większą ilością jedzenia dla
dzieci i większą liczbą... Ŝon (Betzig, 1986).
Kobiety amerykańskie nie wahają się ujawniać swojego upodobania do męŜczyzn o
wysokiej pozycji społecznej czy zawodzie, który ją zapewnia - zalety te oceniane są jako
tylko nieznacznie mniej waŜne od dobrych perspektyw finansowych (HM, 1945; Langhorne,
Secord, 1955; McGinnis, 1958; Hudson, Henze, 1969; Buss, Barnes, 1986). Na skali od „bez
znaczenia" do „konieczna" oceniają one wysoką pozycję społeczną partnera na pozycji
pomiędzy „waŜną" a „konieczną". Pewne badanie pięciu tysięcy studentów obojga płci
wykazało, Ŝe kobiety wyŜej niŜ męŜczyźni cenią takie zalety, jak pozycja społeczna, prestiŜ,
status, władza, klasa społeczna czy pozycja w hierarchii (Langhorne, Secord, 1955).
W badaniu wykonanym wspólnie z Davidem Schmittem skupiliśmy uwagę na róŜnicy
między zaletami poŜądanymi u partnera związku stałego i przelotnego. Zbadaliśmy kilka
setek studentek i studentów Uniwersytetu w Michigan - a więc osoby, dla których z racji
wieku i statusu zarówno przelotne, jak i rokujące nadzieje na stałość związki z płcią
przeciwną są bardzo waŜną sprawą Ŝyciową. Okazało się, Ŝe studentki oceniały sukces i dobre
perspektywy zawodowe ewentualnego męŜa wyŜej, niŜ studenci u ewentualnej Ŝony. Co
więcej, kobiety cenią te cechy wyŜej u kandydata na męŜa, niŜ na partnera jedynie
przelotnego? To samo badanie wykazało teŜ, Ŝe kobiety wyŜej cenią sobie wykształcenie -
cechę silnie związaną ze statusem społecznym. Stereotypowe przekonanie, Ŝe Amerykanki
wolą wychodzić za lekarzy, prawników czy profesorów, znajduje więc potwierdzenie w
wynikach badań. Wygląda na to, Ŝe kobiety starają się unikać męŜczyzn, którzy łatwo mogą
zostać zdominowani przez innych i którzy nie cieszą się szacunkiem społeczności.
Oczywiście, kobiece pragnienie wysokiej pozycji własnego partnera widać takŜe
gołym okiem. Pewien kolega opowiadał mi, jak siedząc w restauracji, chcąc nie chcąc
przysłuchiwał się rozmowie kobiet zajmujących sąsiedni stolik. Wszystkie narzekały na brak
odpowiednich męŜczyzn w swoim otoczeniu. Choć były w tym momencie otoczone
kelnerami, z których ani jeden nie miał ślubnej obrączki na palcu, Ŝadna z nich nawet nie
pomyślała o kelnerze jako o odpowiednim męŜczyźnie. Określenie „odpowiedni kandydat" to
eufemizm oznaczający tyle, co „dysponujący zasobami, które nie zostały jeszcze
zainwestowane gdzie indziej". „Najodpowiedniejszy kandydat" to taki zaś, który jest wolny, a
dysponuje najwyŜszą pozycją społeczną i największymi zasobami spośród tych, którzy są w
pobliŜu.
PoŜądanie męŜczyzn o wysokiej pozycji społecznej nie ogranicza się oczywiście ani
do Amerykanek, ani do mieszkanek krajów kapitalistycznych. Podobne upodobania
stwierdziliśmy u ogromnej większości kobiet ze wspomnianego juŜ badania nad
przedstawicielami trzydziestu siedmiu kultur - u kobiet Ŝyjących w socjalizmie i komunizmie,
białych i czarnych, katoliczek i Ŝydówek, zamieszkujących tropiki i kraje północy (Buss,
1989a). Na przykład na Tajwanie kobiety cenią status o 63% wyŜej niŜ męŜczyźni, w Zambii
o 30%, w Niemczech o 38%, a w Brazylii - o 40% wyŜej.
PoniewaŜ zróŜnicowana hierarchia pozycji jest zjawiskiem powszechnie
występującym w ludzkich społecznościach, bogactwo zaś wszędzie koncentruje się na górze
hierarchii, kobiety wykształciły sobie powszechne upodobanie do męŜczyzn o wysokiej
pozycji społecznej. Jej zajmowanie było bowiem i nadal jest dobrym wskaźnikiem ilości
zasobów, których kobieta moŜe się po męŜczyźnie spodziewać dla siebie i swoich dzieci.
Wszędzie na świecie kobiety wolą „wŜenić się" w wyŜszą pozycję społeczną. Te, które w
naszej ewolucyjnej przeszłości nie zdradzały takiej skłonności, miały mniejszą szansę na
przeŜycie własne i swoich dzieci.
Wiek
WaŜnym wskaźnikiem dostępu męŜczyzny do odpowiednich zasobów jest równieŜ
jego wiek. Podobnie jak młode pawiany muszą dorosnąć, by dojrzeć do zajęcia wyŜszej
pozycji w swoim stadzie, nastolatki i młodzieńcy rzadko osiągają szacunek, pozycję i
znaczenie, którymi dysponują starsi od nich męŜczyźni. Tendencja ta znalazła krańcowy
wyraz w plemieniu Tiwi, gdzie gerontokracja bardzo starych męŜczyzn zagarnia większość
władzy i prestiŜu, a takŜe kontroluje seksualne relacje całej społeczności za pośrednictwem
skomplikowanego systemu przymierzy. Nawet w kulturze amerykańskiej zasoby i pozycja
społeczna wyraźnie narastają wraz z wiekiem.
We wszystkich badanych przez nas trzydziestu siedmiu kulturach kobiety wolały
męŜczyzn starszych od siebie, przeciętnie o trzy i pół roku. Najmniejszą róŜnicę
zaobserwowaliśmy u francuskojęzycznych mieszkanek Kanady (niespełna dwa lata),
największą zaś u mieszkanek Iranu (ponad pięć lat róŜnicy) (Buss,1989a). Dane statystyczne
o wieku zawierania małŜeństw wskazują, Ŝe przynajmniej to jedno marzenie zwykle zostaje
spełnione - przeciętna róŜnica wieku panny młodej i pana młodego wynosi na świecie trzy
lata.
Wyjaśnieniem tej skłonności kobiet moŜe być fakt, Ŝe wraz z wiekiem męŜczyzny dość
systematycznie wzrasta jego dostęp do bogactwa. We współczesnych społeczeństwach
Zachodu zarobki męŜczyzn rosną z ich wiekiem (Jencks, 1979). Na przykład amerykańscy
trzydziestolatkowie zarabiają w skali rocznej przeciętnie o 14 tysięcy dolarów więcej niŜ
dwudziestolatkowie, a o 7 tysięcy dolarów mniej niŜ czterdziestolatkowie. Zjawisko to nie
ogranicza się do społeczeństw przemysłowych. Wśród wspomnianych juŜ Tiwi męŜczyzna z
reguły osiąga pozycję umoŜliwiającą poślubienie pierwszej Ŝony, kiedy ma co najmniej
trzydzieści lat, a rzadko się zdarza, by poślubił drugą przed ukończeniem czterdziestki (Hart,
Pilling, 1960).
W społeczeństwach tradycjonalistycznych związek bogactwa z wiekiem moŜe
przynajmniej częściowo tłumaczyć się siłą fizyczną i umiejętnościami łowieckimi
męŜczyzny. Wydolność fizyczna męŜczyzny rośnie z wiekiem, osiągając szczyt na przełomie
dwudziestu i trzydziestu lat. Choć brak tu systematycznych badań, antropologowie są zdania,
Ŝe szczyt łowieckich moŜliwości męŜczyzny przypada na jego lata trzydzieste, kiedy
niewielki jeszcze spadek wydolności fizycznej zostaje z naddatkiem skompensowany
przyrostem wiedzy, cierpliwości, doświadczenia i umiejętności (Kim Hill, informacja
osobista, maj 1991; Don Symons, informacja osobista, lipiec, 1990). Upodobanie kobiet do
starszych męŜczyzn moŜe więc mieć swoje źródło w stosunkach panujących w
społeczeństwie zbieracko-łowieckim, gdzie zasoby zdobywane drogą polowania były
niezbędne do przetrwania.
Kobiety mogą teŜ woleć starszych męŜczyzn z przyczyn mniej uchwytnych niŜ
bogactwo. Starsi męŜczyźni częściej bywają dojrzalsi, stali w uczuciach i stosunkowo
bardziej niezawodni - na przykład w Stanach Zjednoczonych wszystkie te właściwości
narastają u męŜczyzn wraz z wiekiem przynajmniej do trzydziestego roku Ŝycia (McCrae,
Costa, 1990; Gough, 1980). Jak wyraziła się jedna z badanych kobiet: „Starsi męŜczyźni
lepiej się prezentują, bo moŜna z nimi porozmawiać o powaŜnych sprawach, a męŜczyźni
młodzi są niemądrzy i niepowaŜni" (Jankowiak, Hill, Donovan, 1992). Ponadto, wraz z
wiekiem męŜczyzny coraz jaśniejszy staje się zakres moŜliwości jego awansu społecznego -
kobiety, które wolą męŜczyzn starszych, mogą więc trafniej wybrać.
We wszystkich badanych przez nas trzydziestu siedmiu kulturach kobiety około
dwudziestki z reguły wolały partnera starszego od siebie tylko o kilka lat, choć zasoby
materialne męŜczyzny na ogół nie osiągają szczytu przed jego dojściem do czterdziestego czy
pięćdziesiątego roku Ŝycia. Jedną z przyczyn, dla których kobiety nie zdradzają upodobania
do męŜczyzn znacznie starszych od siebie, moŜe być narastająca wraz z zaawansowanym
wiekiem męŜczyzny moŜliwość jego śmierci. Obok tej waŜnej dla przetrwania kobiety i
dzieci okoliczności nieobojętne jest teŜ i to, Ŝe wraz z róŜnicą wieku małŜonków narasta
ryzyko nieporozumień, które mogą prowadzić do rozwodu. Z tych wszystkich względów
kobiety zdają się woleć męŜczyzn starszych od siebie, ale tylko do pewnego stopnia.
Nie wszystkie jednak kobiety wybierają starszych męŜczyzn. Studium małej chińskiej
wioski wykazało, Ŝe czasami siedemnaste- czy osiemnastoletnie kobiety poślubiały
„męŜczyzn" czternastoletnich. Działo się tak jednak tylko w bardzo ograniczonych
okolicznościach. W kaŜdym wypadku „męŜczyzna" był juŜ zamoŜny, wywodził się z rodziny
o wysokiej pozycji społecznej i dzięki czekającemu nań spadkowi miał zapewnioną
przyszłość (Martin Whyte, informacja osobista, 1990). Wygląda więc na to, Ŝe upodobanie do
starszych męŜczyzn moŜe zaniknąć, jeŜeli nawet młodsi są zamoŜni i mają zapewnioną
pozycję społeczną. Inny wyjątek od reguły moŜe być rezultatem swoistej gry sił rynku
matrymonialnego. Starsza kobieta akceptuje młodszego męŜczyznę, kiedy sama jest za mało
atrakcyjna dla męŜczyzny o wysokiej pozycji, a jej młodego partnera nie stać na młodsze
kobiety monopolizowane przez starszych męŜczyzn o większych zasobach. Na przykład
wśród Tiwi pierwsza Ŝona trzydziestolatka jest z reguły starsza od niego (czasami o dziesięć
lat lub więcej), poniewaŜ posiadanie tylko takiej umoŜliwia mu stosunkowo jeszcze niska
pozycja społeczna.
Inny wyjątek dotyczyć moŜe kobiet, które same dysponują znacznymi zasobami czy
wysoką pozycją, by wspomnieć choćby takie gwiazdy jak Cher czy Joan Colłins, romansujące
z męŜczyznami młodszymi od siebie o dziesiątki lat. Są to jednak przypadki wyjątkowe,
większość bowiem zamoŜnych kobiet woli męŜczyzn przynajmniej dorównujących im
zasobnością (Townsend, 1989; Townsend, Levy, 1990; Wiederman, Allgeier, 1992; Buss,
1989a). Choć zasobne kobiety mogą przelotnie romansować z młodszymi męŜczyznami, na
stałe wiąŜą się ze starszymi. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, Ŝe sławne romanse i Cher, i
Joan Collins okazały się nietrwałe.
Wszystkie trzy omówione dotąd zalety męŜczyzny mają wspólny mianownik -
oznaczają jego zdolność do gromadzenia i kontrolowania zasobów, których kobiety mogą
uŜywać dla dobra własnego i dzieci. Długa historia ewolucji drogą doboru naturalnego
wykształciła więc w kobietach skłonność do patrzenia na męŜczyzn w kategoriach sukcesu,
który są w stanie osiągnąć. Posiadanie dóbr to jednak jeszcze nie wszystko - kobietom
potrzebni są męŜczyźni, którzy są teŜ w stanie zdobywać dobra takŜe w przyszłości. W tych
kulturach, gdzie małŜeństwo zawierane jest w młodości, ekonomiczna wartość męŜczyzny nie
kwalifikuje się do bezpośredniej obserwacji - trzeba ją wnioskować na podstawie jakichś
pośrednich wskaźników. W społecznościach zbieracko-łowieckich pieniądz oczywiście nie
istnieje, nie moŜe więc stanowić podstawy oceny wartości męŜczyzny. Wśród Tiwi młodzi
męŜczyźni są przedmiotem uwaŜnej obserwacji zarówno kobiet, jak i starszych męŜczyzn,
celem odróŜnienia tych, którzy osiągając wysoką pozycję „wyjdą na ludzi", od
nieudaczników, którzy pozostaną na dole społecznej drabiny. Podstawą oceny są umiejętności
łowieckie, waleczność, a w szczególności zapał do wspinania się po szczeblach społecznego
awansu.
Kobiety wszystkich kultur, dawnych i współczesnych, muszą więc kierować się przy
wyborze partnera tymi jego cechami, które rokują osiągnięcie przezeń powaŜnych zasobów w
przyszłości. Kobiety znajdujące upodobanie w takich cechach męŜczyzny mają oczywiście
większą szansę na przetrwanie i reprodukcyjny sukces.
Ambicja i pracowitość
Wspólnie z Liisą Kyl-Heku przeprowadziliśmy badanie strategii, których ludzie
uŜywają na co dzień celem podniesienia swojej pozycji w miejscu pracy i otoczeniu
społecznym. Poprosiliśmy osiemdziesięciu czterech mieszkańców Kalifornii i Michigan, aby
przypomnieli sobie dobrze znane osoby i opisali taktyki, którymi posługują się one, by
podwyŜszyć swoją pozycję w społecznej hierarchii. Posługując się róŜnymi obliczeniami
statystycznymi, wyodrębniliśmy dwadzieścia sześć róŜnych sposobów, jak pracowitość,
zdobywanie wykształcenia, udawanie, świadczenie usług seksualnych czy zawieranie
przymierzy z innymi. Na przykład przejawami pracowitości były takie zachowania, jak
wkładanie duŜej ilości czasu i wysiłku w pracę, skuteczne gospodarowanie własnym czasem,
jasne ustalanie hierarchii celów, zdobywanie dobrej opinii.
Kiedy juŜ mieliśmy gotową listę ze szczegółowymi działaniami stanowiącymi
przejawy róŜnych taktyk, poprosiliśmy dwustu dwunastu męŜczyzn między dwudziestym a
trzydziestym rokiem Ŝycia o wskazanie, które działania sami podejmują. O podobne oceny
poprosiliśmy ich Ŝony, a takŜe zebraliśmy róŜne miary sukcesu rzeczywiście odnoszonego
przez naszych badanych, jak dotychczasowe i przewidywane zarobki, dotychczasowe i
przewidywane tempo awansowania itp. Pracowitość okazała się jedną z najwaŜniejszych
rękojmi sukcesu. MęŜczyźni, którzy mówili, Ŝe duŜo pracują (a ich Ŝony to potwierdziły),
osiągali wyŜszy poziom wykształcenia, wyŜsze zarobki i awansowali szybciej niŜ ich mniej
wytrwali rówieśnicy (Buss, 1989a; Willerman, 1979; Kyl-Heku, Buss, 1996; Jencks,
1979). Pracowitość jest więc skutecznym sposobem powiększenia zasobów i podwyŜszenia
pozycji społecznej. Kobiety zdają sobie z tego sprawę, wolą bowiem męŜczyzn pracowitych.
Kiedy w latach pięćdziesiątych poproszono ponad pięć tysięcy amerykańskich studentów pici
obojga o ocenę róŜnych cech poŜądanych u drugiej strony, okazało się, Ŝe kobiety cenią sobie
u męŜczyzn pracowitość, ambicję, zainteresowanie pracą i karierą zawodową, znacznie
bardziej niŜ męŜczyźni cenią te cechy u potencjalnych Ŝon. Podobnie amerykańskie
uczestniczki naszego badania nad trzydziestoma siedmioma kulturami nieodmiennie uwaŜały
pracowitość i ambicję za waŜne lub konieczne cechy męŜa, niezaleŜnie od tego, czy same
były juŜ zamęŜne, czy nie (Langhorne, Secord, 1955). Badanie nad róŜnicami upodobań co do
partnerów związków krótko- i długotrwałych wykazało, Ŝe brak ambicji jest krańcowo
niepoŜądany u męŜa, choć obojętny u Ŝony. Wiadomo | wreszcie, Ŝe Amerykanki skłonne są
zerwać związek z męŜczyzną, który traci pracę, wykazuje brak ambicji zawodowych i jest
leniwy (Buss, Schmitt, 1993; Betzig, 1989).
Nie inaczej przedstawiają się upodobania znacznej większości kobiet z innych krajów.
Na przykład na Tajwanie kobiety o 26% wyŜej niŜ męŜczyźni cenią sobie pracowitość i
ambicję, w Bułgarii o 29%, a w Brazylii o 30%. Najwyraźniej: róŜnica ta nie zaleŜy ani od
czasu, ani od miejsca badań i moŜna ją wyjaśnić faktem, Ŝe odległa przeszłość ewolucyjna
naszego gatunku wykształciła w kobietach upodobanie do tych cech u męŜczyzn. Wybieranie
męŜczyzn pracowitych i ambitnych zapewniało kobietom dostęp do potrzebnych im dóbr,
zapewniało teŜ trwały charakter tej dostępności, poniewaŜ te właśnie zalety męŜczyzny
gwarantują odtwarzalność posiadanych przezeń zasobów. Równie waŜnym jak ambicja i
pracowitość wskaźnikiem wartości męŜczyzny jako partnera długotrwałego związku! jest jego
dojrzałość uczuciowa i niezawodność.
Niezawodność i stałość uczuciowa
Nasze badanie trzydziestu siedmiu kultur wykazało, Ŝe na osiemnaście moŜliwych
kryteriów wyboru stałego partnera niezawodność i stałość uczuciowa zajmują drugą i trzecią
pozycję (po miłości). Niezawodność (odpowiedzialność) była w dwudziestu jeden krajach
jednakowo wysoko ceniona przez kobiety i męŜczyzn, a w piętnastu na szesnaście krajów,
gdzie róŜnice się pojawiły, kobiety ceniły ją wyŜej. Średnia ocena tej zalety przez kobiety
wynosiła 2,69, przez męŜczyzn zaś - 2,50 (na skali, której maksimum wynosiło 3,00 i
oznaczało cechę konieczną). Podobnie przedstawiały się dane dla stałości emocjonalnej, z
tym Ŝe róŜnica między kobietami i męŜczyznami była tu nieco większa — kobiety ceniły
dojrzałość wyŜej w dwudziestu trzech badanych kulturach (w pozostałych ocena była
podobnie wysoka u kobiet i męŜczyzn).
Powszechność, z którą cechy te są cenione u partnerów na całym świecie, wiąŜe się
zapewne z tym, Ŝe stanowią one pewny sygnał stałego dostępu do zasobów partnera. Ludzie,
na których nie sposób polegać, mogą stać się dla swoich partnerów źródłem powaŜnych
kłopotów. Wykazało to badanie, które przeprowadziliśmy z grupą współpracowników na
próbie stu czterech par nowoŜeńców losowo wybranych z rejestrów jednego z okręgów stanu
Michigan. Pary te prosiliśmy o wypełnienie rozległej baterii testów psychologicznych,
zawierającej między innymi kwestionariusz, w którym badani wskazywali, na jakie koszty
(spośród stu czterdziestu siedmiu moŜliwych) naraziła ich druga strona w ciągu ubiegłego
roku. MęŜczyźni niezrównowaŜeni uczuciowo (w myśl ich własnych ocen, ocen ich.
małŜonek, a takŜe ocen osoby prowadzącej badanie) okazali się szczególnie „kosztowni" dla
swoich Ŝon (Buss, 1991b). Po pierwsze, skoncentrowani byli na sobie i mieli skłonność do
monopolizowania wspólnych dóbr na własny uŜytek. Po drugie, zagarniali znaczną ilość
czasu swoich Ŝon, byli zaborczy i zazdrośni nawet z powodu ich najzupełniej niewinnych
rozmów z innymi męŜczyznami. Byli takŜe bardziej od swoich Ŝon uzaleŜnieni i domagali się
zaspokajania przez nie wszelkich swoich potrzeb, ujawniając przy tym skłonność do agresji
zarówno słownej, jak i fizycznej. Cechowała ich wreszcie większa niedbałość (np.
niepunktualność), zmienność nastrojów (np. płacz bez powodu) i skłonność do zdradzania
Ŝon.
Tak więc niestali, niezrównowaŜeni uczuciowo męŜczyźni nie tylko sami byli mniej
odpowiedzialni, lecz takŜe starali się zagarnąć róŜnorako rozumiane zasoby swoich partnerek
i w dodatku mieli skłonność do rozpraszania własnych zasobów poza związkiem. Nietrudno
wyobrazić sobie katastrofalne następstwa związania się z nieodpowiedzialnym partnerem
takŜe w naszej ewolucyjnej przeszłości. Powiedzmy z męŜczyzną, który nieoczekiwanie
ucinał sobie drzemkę miast wybrać się na polowanie, kiedy akurat niezbędne było zdobycie
poŜywienia. Stabilność i przewidywalność w dostarczaniu zasobów mogą być równie waŜne,
jak sama ilość dostarczanych dóbr.
Niezawodność i zrównowaŜenie to jednak kategorie dość pojemne i wieloznaczne.
Pragnąc osiągnąć tu nieco większą precyzję, poprosiliśmy wspólnie z Michaelem Botwinem
sto czterdzieści osób, aby wymieniły konkretne wypadki zachowań stanowiących przejaw
zrównowaŜenia uczuciowego lub jego braku. Wymieniane wypadki zrównowaŜenia
dotyczyły pogody ducha i niezłomności, na przykład powstrzymanie się od narzekań i
zrozumienie trudności innego człowieka; inne dotyczyły pracy, jak wkładanie w aktywność
zawodową raczej energii niŜ lęków. Nietrudno zauwaŜyć, Ŝe tego rodzaju zachowania
stanowią rękojmię stabilności - sygnał, Ŝe partner jest przewidywalny i potrafi dostarczyć, to,
czego trzeba, pomimo stresu i niesprzyjających okoliczności. Przeciwnie jest z zachowaniami
wyraŜającymi niezrównowaŜenie uczuciowe, jak zamartwianie się czymś, na co i tak nie
moŜna nic poradzić, czy lęk przed pracą zamiast jej wykonywania. Zachowania takie
sygnalizują zawodność partnera, nieprzewidywalność i to, Ŝe nie moŜna na nim polegać.
Nietrudno dojść do wniosku, Ŝe kobiety wybierające męŜczyzn niezawodnych i
zrównowaŜonych pomniejszały szansę ponoszenia powaŜnych kosztów, a powiększały szansę
stabilnego dostępu do dóbr niezbędnych do przetrwania.
Inteligencja
Innym wskaźnikiem zdolności męŜczyzny do zdobywania i utrzymywania poŜądanych
zasobów jest jego inteligencja. Choć nikt nie wie do końca, co tak naprawdę testy inteligencji
mierzą, dobrze wiadomo, Ŝe jedną z konsekwencji posiadania wysokiego ilorazu inteligencji
jest w Stanach Zjednoczonych zamoŜność (Jencks, 1979). MęŜczyźni inteligentni osiągają
wyŜszy poziom wykształcenia i zarobków. Nawet w obrębie tego samego zawodu, jak
budowlaniec czy cieśla, inteligencja decyduje o tym, kto szybciej zdobędzie wyŜszą pozycję,
a wraz z nią i wyŜsze zarobki. We współcześnie Ŝyjących społeczeństwach plemiennych
wodzowie czy przywódcy plemienia są z reguły inteligentniejsi od podporządkowanych im
współplemieńców (Herrnstein, 1989; Brown, 1991; Brown, Chai-yun, n.d.).
JeŜeli inteligencja odgrywała podobną rolę i w ewolucyjnej przeszłości naszego
gatunku, u kobiet mogło wykształcić się upodobanie do wybierania męŜczyzn inteligentnych.
Nasze badanie trzydziestu siedmiu kultur pokazało, Ŝe istotnie - kobiety stawiają inteligencję
partnera na wysokiej, piątej pozycji (na osiemnaście moŜliwych). Przy tym w dziesięciu
kulturach kobiety wyŜej niŜ męŜczyźni stawiają inteligencję drugiej strony, choć w
pozostałych kulturach obie płci ceniły inteligencję wysoko.
Inteligencja męŜczyzny sygnalizuje wiele potencjalnych korzyści, włącznie z duŜymi
umiejętnościami rodzicielskimi, znajomością kultury (Barków, 1989), umiejętnością
przekonywania innych i wywierania na nich wpływu. Oznacza teŜ umiejętność
przewidywania moŜliwych niebezpieczeństw i rozwiązywania pojawiających się problemów.
W prowadzonych wspólnie z Michaelem Botwinem badaniach poprosiliśmy sto czterdzieści
osób, aby pomyślały o najbardziej inteligentnych znanych sobie osobach i opisały pięć
działań dowodzących ich inteligencji. Wszystkie opisane działania okazały się przynosić
dobroczynne skutki, z których moŜe skorzystać osoba wybierająca inteligentnego partnera.
Inteligentniejsi ludzie potrafią patrzeć na sprawy z szerszej perspektywy i z większej liczby
róŜnych punktów widzenia, częściej wydają trafne sądy i formułują trafne przewidywania.
Potrafią teŜ lepiej przekazywać własne komunikaty innym i lepiej odczytywać komunikaty
cudze, a takŜe lepiej radzą sobie z nowymi, nieznanymi problemami i rozsądniej zarządzają
własnymi zasobami.
Odwrotnie mają się sprawy z zachowaniami ludzi mniej inteligentnych - nie potrafią
oni trafnie odczytać subtelnych sygnałów nadawanych przez innych, zrozumieć cudzych
wyjaśnień, a nawet zastosować się do jasnych instrukcji. Mówią teŜ niewłaściwe rzeczy w
niewłaściwych momentach, powtarzają raz juŜ popełnione błędy, wykłócają się nawet wtedy,
gdy bez wątpienia nie mają racji itd.
Wszystko wskazuje więc na to, Ŝe wiązanie się z męŜczyznami inteligentnymi było dla
pradawnych kobiet decyzją podnoszącą szansę ich przetrwania i sukcesu reprodukcyjnego.
Kobiety preferujące męŜczyzn inteligentnych miały większą szansę przekazania swoich
genów i upodobań następnemu pokoleniu. Jest tu teŜ jednak pewne ograniczenie - ludzie na
ogół nie pragną wiązać się z partnerami znacznie przewyŜszającymi ich inteligencją.
PoŜądamy bowiem w naszych partnerach nie tylko zalet, ale i tego, by pasowali do nas
samych.
Dopasowanie
Udany związek wymaga trwałego utrzymywania przymierza korzystnego dla obu
stron. Trudno o takie korzyści w związku nękanym konfliktami. Dopasowanie partnerów
uzaleŜnione jest od dwóch czynników: podobieństwa i komplementarności polegającej na
wzajemnym uzupełnianiu się ich cech.
Podobieństwo ułatwia współpracę, podczas gdy róŜnice interesów, wartości i
charakterów prowadzić mogą do napięć i konfliktów. Psycholog Zick Rubin prowadził przez
kilka lat badania dwustu dwóch młodych, „chodzących" ze sobą par, z których jedne rozpadły
się w trakcie okresu objętego badaniem, a inne przetrwały. W porównaniu z partnerami
dziewięćdziesięciu dziewięciu par, które przetrwały, partnerzy ze stu trzech par, które się
rozpadły, mieli bardziej odmienne poglądy w takich sprawach, jak rola kobiety i męŜczyzny,
dopuszczalność przelotnego seksu między znajomymi i religia (Hill, Rubin, Peplau, 1976).
Jednym ze sposobów na dopasowanie jest więc poszukiwanie partnera podobnego do
siebie. Tendencja do dobierania się par na zasadzie podobieństwa zauwaŜalna jest na całym
świecie. Idzie tu przede wszystkim o podobieństwo pod względem wartości, poziomu
inteligencji i przynaleŜności do tych samych grup społecznych (rasowych, etnicznych,
religijnych) (Buss, 1984; 1985; n.d.). Ludzie poszukują partnerów o podobnych poglądach, na
przykład w takich sprawach jak dopuszczalność aborcji czy kary śmierci. Poglądy na te
kwestie u partnerów tego samego związku są na ogół zbliŜone, podobnie jak najczęściej
zbliŜony jest ich poziom inteligencji. Wyraźnie mniejsze, choć widoczne, są podobieństwa
pod względem takich cech osobowości, jak ekstrawersja, ugodowość czy sumienność. Ludzie
z upodobaniem do licznych imprez towarzyskich wybierają partnerów o takichŜe
zamiłowaniach; ludzie, którzy wolą raczej domowe zacisze, równieŜ wybierają sobie
podobnych. Nie inaczej jest z zamiłowaniem do nowości i innymi sprawami.
Wzajemne podobieństwo partnerów w szczęśliwych, dopasowanych związkach jest
teŜ po części ubocznym produktem naszej skłonności do pobierania się z tymi, którzy są w
pobliŜu, a takie właśnie osoby są zwykle bardziej podobne do nas niŜ ludzie z miejsc
odległych. Na przykład zbliŜony poziom inteligencji partnerów w obrębie pary moŜe być
pochodną faktu, Ŝe młodzi ludzie o podobnym poziomie inteligencji uczęszczają do
podobnych szkół, co jednak nie tłumaczy bardzo rozpowszechnionego preferowania
partnerów podobnych do siebie (Buss, 1987b; Buss i in., 1990). W badaniu, które
prowadziłem na „chodzących ze sobą" parach ze stanu Massachusetts, mierzyłem zarówno
rzeczywiste cechy osobowości i poziom inteligencji badanych, jak i ich pragnienia co do
idealnych właściwości drugiej strony. Kobiety marzyły o partnerach podobnych do siebie pod
licznymi względami, jak poziom aktywności, ugodowości, odpowiedzialności, Ŝyczliwości,
pracowitości i śmiałości, a przede wszystkim inteligencji, wraŜliwości i twórczości. Te, które
same wypadały nisko pod względem tych cech, poŜądały partnerów o podobnie
niewygórowanym ich poziomie.
Wybieranie podobnego sobie partnera jest eleganckim w swej prostocie rozwiązaniem
problemu przystosowania się do długotrwałego związku z drugim człowiekiem. Wystarczy
wyobrazić sobie niebezpieczeństwa, na które naraŜony jest związek zapiekłego przeciwnika
aborcji z równie zawziętym zwolennikiem jej dopuszczalności i tym podobne. MoŜe to
rokować interesujące dyskusje, ale nie trwałość związku. Co najwaŜniejsze, dopasowane pary
mają znacznie większe szansę na gładką koordynację wysiłków w skutecznym wykonywaniu
wspólnych zadań, jak wychowywanie dzieci, nawiązywanie sojuszy i utrzymywanie
korzystnych stosunków z innymi. Pary niedobrane trwonią zaś czas i energię na kulejącą,
jeŜeli w ogóle moŜliwą, koordynację swoich wysiłków.
Wybieranie osób sobie podobnych jest takŜe korzystne z ogólniejszego punktu
widzenia. PoniewaŜ takie cechy jak inteligencja, wytrwałość czy ugodowość są dobrami
wysoce poŜądanymi na matrymonialnym rynku, szansę na ich uzyskanie u partnerów mają
głównie ci, którzy sami oferują zbliŜone lub równowaŜne zalety (Buss, Barnes, 1986;
Kenrick, Groth, Trost, Sadall, 1993; Thibaut, Kelley, 1986). PoŜądając podobnych sobie,
poŜądamy więc osób o matrymonialnej wartości zbliŜonej do naszej własnej. Dzięki temu
oszczędzamy czas i energię, nie próbując zabiegać o to, czego i tak nie dostaniemy;
oszczędzamy teŜ sobie niepewności i moŜliwości rozpadu związku z partnerem, którego
wartość matrymonialna przewyŜsza naszą własną. Związki partnerów o jaskrawo róŜnej
wartości są bowiem nietrwałe.
Wybranie partnera podobnego sobie rozwiązuje więc wiele problemów adaptacyjnych
naraz. PodwyŜsza skuteczność poczynań na rynku matrymonialnym, ułatwia koordynację
wysiłków, zapobiega rozpadowi związku i konfliktom między partnerami, a takŜe je
pomniejsza, podnosi szansę sukcesu w realizowaniu wspólnych przedsięwzięć i chroni przed
kosztami sprzeczności interesów.
Wielkość i siła
Kiedy Magie Johnson, wielka gwiazda koszykówki amerykańskiej, wyznał, Ŝe miał
dosłownie tysiące kobiet, ujawnił przy okazji upodobanie kobiet do męŜczyzn o duŜych
walorach fizycznych i atletycznych. Liczba kobiet, które przespały się z Johnsonem, moŜe
być szokująca, choć nie dziwią ich preferencje. Takie cechy jak wielkość, siła czy atletyczna
budowa ciała są zbyt waŜnymi wskaźnikami wartości męŜczyzny, by kobiety mogły je
pominąć w swych upodobaniach.
Kierowanie się tego rodzaju cechami jest bardzo widoczne w całym świecie zwierząt.
Na przykład u pewnego gatunku ropuch (zwanego gladiatorem) samce są odpowiedzialne za
zbudowanie gniazda i obronę jaj (Trivers, 1985). W godowym rytuale tego gatunku występuje
z reguły dość niecodzienne zachowanie samicy, która celowo i z wielką siłą uderza
upatrzonego samca, takŜe ten chwieje się, a czasem nawet ucieka. JeŜeli samiec zachwieje się
zbyt mocno lub ucieknie, samica natychmiast opuszcza jego gniazdo. Większość samic parzy
się jedynie z siłaczami, na których cios robi niewielkie wraŜenie i którzy dobrze przechodzą
próbę sprawności. Reakcja samca na uderzenie jest więc dla samicy dowodem poziomu jego
sprawności fizycznej i wskaźnikiem, czy będzie walecznym obrońcą złoŜonych jaj.
Kobiety stają czasami przed próbami zdominowania przez większych i silniejszych od
nich męŜczyzn próbujących podporządkować je sobie seksualnie i pozbawić swobody
wybrania innego partnera. Tego rodzaju dominacja niewątpliwie musiała się regularnie
pojawiać u naszych odległych przodków. Sugerują to na przykład obserwacje współczesnych
nam małp, dokonywane przez prymatologa Barbarę Smuts, która przez długi czas prowadziła
badania zachowań seksualnych pawianów Ŝyjących na sawannach Afryki. Stwierdziła ona, Ŝe
samice często nawiązują szczególne „przyjaźnie" z samcami, którzy ochraniają je i ich
potomstwo, a w zamian obdarzają ich szczególnym względami seksualnymi w okresie
własnej płodności. Podobnie i u ludzi - jedną z korzyści, które kobiety mogą uzyskać od
męŜczyzny, jest oczywiście dostarczana przezeń ochrona, tym skuteczniejsza, im jest on
większy i silniejszy. W pewnym badaniu proszono grupę Amerykanek o ocenę szeregu
fizycznych cech płci przeciwnej i stwierdzono, Ŝe niski wzrost oceniany jest jako cecha
niepoŜądana u stałego partnera (Buss, Schmitt, 1993).
PoŜądana była natomiast siła fizyczna, atletyczna budowa ciała i wysoki wzrost,
najlepiej co najmniej 180 cm, jak stwierdzono w innych jeszcze badaniach, które pokazały
teŜ, Ŝe wybierając partnera na randkę, kobiety z reguły wolały męŜczyzn wysokich (Jackson,
1992). TakieŜ upodobanie ujawniały wspomniane juŜ uprzednio dwa badania nad zawartością
gazetowych ogłoszeń matrymonialnych i towarzyskich. Wśród kobiet wymieniających wzrost
jako poszukiwaną cechę aŜ 80% poŜądało męŜczyzny o wzroście przewyŜszającym 180 cm
Jeszcze bardziej przekonywający jest fakt, Ŝe ogłaszający się męŜczyzn, otrzymywali więcej
zwrotnych ofert, jeśli sami byli wysocy. MęŜczyźni wysocy częściej umawiają się na randki
niŜ niscy i mogą wybierać wśród większej liczby partnerek.
MęŜczyźni wysocy cieszą się wyŜszą pozycją społeczną w niemalŜe wszystkich
kulturach świata. „Wielcy ludzie" ze współczesnych nam plemion zbieracko-łowieckich (tzn.
męŜczyźni o wysokiej pozycji społecznej) są z reguły dosłownie wielcy a w kaŜdym razie
więksi i silniejsi od innych męŜczyzn o niŜszej pozycji w hierarchii (Brown, Chai-yun, n.d.).
Nawet w kulturach zachodnich wyŜsi męŜczyźni zarabiają więcej pieniędzy i szybciej
awansują zawodowo. Niewielu amerykańskich prezydentów miało mniej niŜ 180 cm wzrostu,
a podczas telewizyjnej debaty Bush - Dukakis (dwaj główni kandydaci w amerykańskich
wyborach prezydenckich z roku 1988) wysoki Bush dokładał starań, by stać jak najbliŜej
niŜszego Dukakisa, najwyraźniej zdając sobie sprawę, Ŝe moŜe na tym skorzystać. Jak
zauwaŜa ewolucyjny psycholog Bruce Ellis:
Wzrost jest rzetelnym wskaźnikiem zdolności do podporządkowania sobie innych w
kontaktach społecznych... policjanci niŜsi są częściej atakowani od wysokich co wskazuje, Ŝe
ci ostatni wzbudzają większy szacunek przeciwników samym swoim wyglądem... wyŜsi
męŜczyźni są bardziej poszukiwani przez kobiety, dostają więcej odpowiedzi na swoje oferty
matrymonialne i częściej mają ładniejsze kobiety niŜ męŜczyźni niŜsi (Ellis, 1992, s. 279, 281).
TakieŜ upodobania kobiet odnotował teŜ antropolog Tomas Gregor, obserwujący Ŝycie
plemienia Mehinaku z brazylijskiej Amazonii:
Umięśniony, dobrze zbudowany męŜczyzna ma znacznie większą szansę zgromadzenia
licznych przyjaciółek od męŜczyzny drobnego, określanego pogardliwym mianem peritsi. JuŜ
sam tylko wzrost stanowi duŜą zaletę. Jak powiadali moi informatorzy, silny zapaśnik budzi w
swoich przeciwnikach strach i szacunek Kobietom zaś wydaje się piękny (awitsiri) i poŜądają
go na męŜa lub kochanka. Triumfując w polityce i w miłości, zwycięski zapaśnik stanowi
uosobienie męskości. Przeciwnie męŜczyzna ponoszący ustawiczne poraŜki w zapasach - jak
wielkie by nie byty inne jego zalety, uwaŜany jest powszechnie za głupca. Gdy staje do
zapasów, przyglądający się męŜczyźni nie szczędzą mu złośliwych rad... Kobiety są mniej
hałaśliwe, ale i one rzucają sarkastyczne uwagi, przyglądając się zapasom z drzwi swoich
domostw. śadna nie pała dumą, gdy zdarzy się jej mieć wiecznie przegrywającego za męŜa
(Gregor, 1985, s. 35, 96).
Barbara Smuts przekonuje, Ŝe w trakcie ewolucyjnej historii naszego gatunku fizyczna
ochrona była jednym z najwaŜniejszych dóbr, które męŜczyzna mógł zaofiarować kobiecie.
Obecność agresywnych męŜczyzn usiłujących podporządkować sobie kobiety fizycznie i
seksualnie musiała wywierać duŜy wpływ na sposób wybierania sobie partnera przez kobiety.
ZwaŜywszy alarmującą liczbę wypadków seksualnego przymusu i gwałtu w wielu kulturach,
zapewniana przez męŜczyznę ochrona do dziś nie straciła na wartości w wielu zakątkach
naszego globu. Po prostu kobiety nie czują się bezpiecznie na ulicy, a wysoki, silny towarzysz
moŜe skutecznie odstraszyć niedoszłych napastników. Wielkość i siła to jednak nie jedyne
fizyczne zalety męŜczyzny.
Zdrowie
Wszędzie na świecie kobiety wolą męŜczyzn zdrowych (Buss i in., 1990). W naszym
badaniu trzydziestu siedmiu kultur zdrowie kandydata było oceniane wszędzie jako cecha
waŜna lub konieczna. Inne badania przeprowadzone w Ameryce pokazały, Ŝe wszystkie
niedostatki kondycji fizycznej - od braku schludności do choroby wenerycznej - były
uwaŜane za wysoce niepoŜądane. Biologowie Clelland Ford i Frank Beach stwierdzili, Ŝe
wszelkie oznaki choroby, jak rany, cięcia czy niewłaściwe ubarwienie skóry, uwaŜane są za
odstręczające w znacznej większości znanych kultur (Ford, Beach, 1951).
U ludzi dobra kondycja zdrowotna sygnalizowana jest zarówno wyglądem, jak i
sposobem zachowania. Dobry nastrój, energiczność i oŜywienie stanowią o atrakcyjności
człowieka zapewne dlatego, Ŝe stać na nie jedynie jednostki zdrowe. Nie inaczej jest zresztą i
w świecie zwierząt. Niektóre zwierzęta prezentują róŜne swoje głośne, jaskrawe lub duŜych
rozmiarów walory, a wszystkie one są z reguły energetycznie kosztowne i stać na nie jedynie
osobniki zdrowe. Przysłowiowy paw puszący ogon zachowuje się, jakby chciał powiedzieć:
„Spójrz na mnie, jaki jestem dziarski - puszę te ogromne piórzyska, a wcale mi to nie
przeszkadza i mam się świetnie". Tajemnica pawiego ogona, stanowiącego tak wielką zawadę
w przetrwaniu osobnika, zdaje się być na progu wyjaśnienia. Biologowie W. D. Hamiłton i
M. Zuk stwierdzili, Ŝe jaskrawość pawiego ogona jest pewnym wskaźnikiem zdrowia
osobnika, kolory te bowiem bledną i szarzeją tym bardziej, im większą ilością pasoŜytów jest
dotknięty dany osobnik (Hamiłton, Zuk, 1982). Ogon słuŜy więc wygraniu rywalizacji z
konkurentami, a pawice wybierają samce z większymi ogonami poniewaŜ stanowią one
(ogony) oznakę zdrowia.
W ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku kobiecie wybierającej partnera o słabym
zdrowiu groziły co najmniej cztery niebezpieczeństwa. Mogła sama zostać zaraŜona chorobą,
mogła ponieść szkody wskutek gorszego spełniania przez chorego męŜczyznę jego istotnych
funkcji (dostarczanie poŜywienia, ochrony i pomocy w chowaniu dzieci), mogła narazić się na
przedwczesną utratę partnera w wyniku jego śmierci, a wreszcie mogła teŜ narazić na szwank
własne geny przez przekazanie ich słabszym dzieciom. Wybieranie partnera zdrowego
chroniło nasze przodkinie przed kaŜdym z tych niebezpieczeństw.
Miłość i zaangaŜowanie
Pojawienie się takich zalet męŜczyzny jak zdrowie, wysoka pozycja społeczna czy
powaŜne zasoby nie gwarantuje jeszcze skłonności do ich poświęcenia na rzecz określonej
kobiety i jej dzieci. W istocie, wielu męŜczyzn zdradza wyraźną niechęć do małŜeńskich
więzów i woli harcować na polu matrymonialnym bez angaŜowania się w trwały związek.
Kobiety wyśmiewają takich męŜczyzn, nazywając ich dezerterami, tchórzami czy motylkami
skaczącymi z kwiatka na kwiatek (Farrell, 1986, s. 50). Trudno nie zrozumieć gniewu kobiet.
ZwaŜywszy, jak ogromne koszty ponieść one mogą z tytułu ciąŜy i urodzenia dziecka, nie
moŜna się dziwić, Ŝe oczekują od męŜczyzny trwałego zaangaŜowania w zamian za seksualne
względy.
Ogromne znaczenie zaangaŜowania dla kobiet ilustrować moŜe taka oto prawdziwa
historia, którą przytaczam ze zmienionymi imionami bohaterów. Marek i Anna chodzili ze
sobą od dwóch lat, a od pół roku zamieszkiwali razem. On był czterdziestodwuletnim,
zamoŜnym przedstawicielem wolnego zawodu, ona - dwudziestoośmioletnią studentką
medycyny. Anna nalegała na ostateczną decyzję o małŜeństwie - oboje kochali się, a ona
marzyła o dzieciach w nieodległym czasie. Marek jednak uchylał się od decyzji - był juŜ raz
Ŝonaty i przed ponownym związaniem się chciał mieć absolutną pewność, Ŝe następne
małŜeństwo okaŜe się udane. Proponował teŜ formalne ustalenie odrębności majątkowej,
gdyby małŜeństwo doszło do skutku, na co Anna nie chciała się zgodzić, uwaŜając to za
sprzeczne z duchem małŜeństwa. W końcu ustalili, Ŝe Marek podejmie ostateczną decyzję w
ciągu czterech miesięcy. Ale cztery miesiące minęły, Marek zaś nadal decyzji nie podjął,
wobec czego Anna ogłosiła zerwanie, wyprowadziła się i poczęła spotykać się z innym
męŜczyzną. Marek wpadł w panikę. Zadzwonił do Anny błagając, by wróciła, twierdząc, Ŝe
juŜ się zdecydował na małŜeństwo, w dodatku bez rozdzielności majątkowej, a nawet obiecał
kupić jej nowy samochód. Niczego juŜ jednak nie wskórał. Anna, na zawsze zraŜona
niechęcią Marka do pełnego zaangaŜowania, nigdy do niego nie wróciła.
Tak więc kobiety stoją przed problemem wybrania męŜczyzny dysponującego nie
tylko odpowiednimi zasobami, lecz skłonnego zasoby te poświęcić na rzecz ich samych i
wspólnych dzieci. Problem jest trudniejszy, niŜ na to wygląda. Choć zasoby moŜna
bezpośrednio zaobserwować, nie sposób bezpośrednio zaobserwować skłonności do
zaangaŜowania. Trafna jej ocena wymaga posłuŜenia się jakimś rzetelnym wskaźnikiem
wierności męŜczyzny w lokowaniu zasobów tylko w tę kobietę. "Wskaźnikiem takim moŜe
być jego miłość.
Miłość jest oczywiście zjawiskiem uniwersalnym, nieograniczonym do jednej tylko
kultury, doświadczana jest przez wszystkich - od afrykańskich Zulusów do Eskimosów z
północnych krańców Alaski. Dokonując przeglądu stu sześćdziesięciu ośmiu róŜnych kultur
świata, antropolog William Jankowiak znalazł silne dowody na występowanie miłości w
ponad 90% kultur (w pozostałych 10% wypadków antropologiczne zapiski były zbyt skąpe,
by jednoznacznie o tym wnioskować). Kiedy socjolog Susan Sprecher przeprowadziła wraz
ze współpracownikami wywiady z 1667 kobietami i męŜczyznami w Rosji, Japonii i Stanach
Zjednoczonych, stwierdziła, Ŝe 61% Rosjan i 73% Rosjanek przyznawało, Ŝe kochało kogoś
w okresie przeprowadzania wywiadu. Analogiczne liczby wynosiły 41 i 63% dla Japonek i
Japończyków oraz 53 i 63% dla Amerykanek i Amerykanów (Jankowiak, Fischer, 1992;
Sprecher, Aron, Hatfield, Cortese, Potapova, Levitskaya, 1992).
Aby bliŜej zorientować się, czym właściwie jest miłość, przeprowadziłem badanie nad
zachowaniami, które ją wyraŜają (Buss, 1988c). Na początek poprosiłem pięćdziesięciu
studentów i pięćdziesiąt studentek uniwersytetów w Kalifornii i w Michigan, aby pomyśleli o
ludziach, którzy aktualnie kogoś kochają i opisali ich wyraŜające miłość zachowania.
Następna grupa kobiet i męŜczyzn oceniła zebrane sto piętnaście zachowań pod względem
typowości, z którą wyraŜają one miłość. Postępowanie wyraŜające wyłączność
zaangaŜowania w partnera znalazło się na czele tej listy, zarówno dla kobiet, jak i dla
męŜczyzn. Na postępowanie to składały się takie zachowania, jak wycofanie się z
romantycznych związków z innymi partnerami, planowanie małŜeństwa i wspólnych dzieci.
W wykonaniu męŜczyzny wszystkie te działania sygnalizują jego skłonność do poświęcenia
własnych zasobów na rzecz kobiety i wspólnych dzieci.
ZaangaŜowanie ma jednak wiele aspektów. Jednym z zasadniczych jest wierność
sygnalizująca wyłączność seksualną. Innym jest ofiarowywanie posiadanych dóbr wybrance,
jak kupowanie kosztownych prezentów czy pierścionka, sygnalizujące skłonność do dzielenia
się dobrami ekonomicznymi takŜe i w przyszłości. Jeszcze innym jest dostarczanie partnerowi
wsparcia uczuciowego -wysłuchiwanie go i przebywanie z nim w potrzebie, sygnalizujące
skłonność do poświęcania własnego czasu, troski i energii na rzecz celów drugiej strony. !
Wszystkie te akty - nie wyłączając dostępności seksualnej - sygnalizują więc skłonność do
poświęcania róŜnych własnych zasobów na rzecz partnera.
Skoro miłość jest zjawiskiem uniwersalnym i sygnalizuje skłonność do dzielenia się z
partnerem własnymi zasobami niezbędnymi do przetrwania, kobiety winny przypisywać
miłości kluczowe znaczenie przy wyborze partnera. Sprecher i jej współpracownicy
zapytywali swoich rosyjskich, japońskich i amerykańskich badanych, czy związaliby się
małŜeństwem z osobą, której by nie kochali, a która miałaby jednak wszystkie poŜądane przez
nich zalety (Sprecher i in., 1992). AŜ 89% Amerykanek i 82% Japonek, choć jedynie 59%
Rosjanek, odpowiedziało na to pytanie przecząco. Znaczna większość kobiet uwaŜała więc
miłość za niezbędny warunek małŜeństwa, obniŜenie zaś tego procentu u Rosjanek wiązać się
moŜe z ich większymi trudnościami znalezienia męŜczyzny, szczególnie takiego, który byłby
w stanie zaoferować odpowiednią ilość dóbr. Niezbędność miłości potwierdzają równieŜ inne
badania. Na przykład wśród stu sześćdziesięciu dwóch studentek z Teksasu miłość
męŜczyzny zajęła pierwsze miejsce wśród jego stu róŜnych badanych zalet (Thiessen, Young,
Burroughs, 1993). Podobnie nasze badanie nad trzydziestoma siedmioma kulturami
wykazało, Ŝe na osiemnaście badanych cech miłość była najwaŜniejsza i dla kobiet, i dla
męŜczyzn - we wszystkich kulturach uwaŜana była, średnio rzecz biorąc, za najbardziej
niezbędny warunek małŜeństwa.
Niezbędnym warunkiem trwałego zaangaŜowania partnera są teŜ dwie jego inne cechy
- Ŝyczliwość i szczerość (Harrison, Saeed, 1977). Jedno z badań nad treścią ośmiuset ogłoszeń
matrymonialnych pokazało, Ŝe najczęściej poszukiwaną przez kobiety cechą jest szczerość.
Podobne wyniki przyniosło inne badanie treści tysiąca stu jedenastu ogłoszeń
matrymonialnych, gdzie stwierdzono ponadto, Ŝe kobiety poszukują szczerości czterokrotnie
częściej niŜ męŜczyźni (Wiederman, w druku). W ogłoszeniach matrymonialnych szczerość
występuje w charakterze zalety sygnalizującej trwałość męskiego zaangaŜowania. Wszędzie
na świecie ludzie z natury rzeczy pozostają silnie uzaleŜnieni od Ŝyczliwości swoich stałych
partnerów. Nasze badanie trzydziestu siedmiu kultur pokazało powszechność preferowania
Ŝyczliwości u partnera - jednakowo silną u kobiet i męŜczyzn w trzydziestu dwóch badanych
kulturach (jedynie w Japonii i na Tajwanie silniejszą preferencję ujawniali tu męŜczyźni;
tylko w Nigerii, Izraelu i Francji silniejszą preferencję ujawniały kobiety).
śyczliwość jest złoŜoną cechą osobowości, a jej składnikiem podstawowym jest
skłonność do dzielenia się własnymi zasobami. Cecha ta sygnalizuje dobry stosunek do
dzieci, skłonność do inwestowania własnych zasobów w potrzeby drugiej strony, a nawet
stawiania ich ponad swoje własne (Buss, 1991b). Krótko mówiąc, sygnalizuje skłonność
potencjalnego kandydata do nieegoistycznego inwestowania własnych zasobów na rzecz
drugiej strony.
Z kolei brak Ŝyczliwości sygnalizuje egoizm, niezdolność lub niechęć do działań na
rzecz partnera. Na przykład we wspomnianym juŜ badaniu nad setką par nowoŜeńców
zidentyfikowaliśmy męŜczyzn nieŜyczliwych, próbując zbadać, jakie koszty ponoszą z tego
tytułu ich Ŝony. Okazało się, Ŝe skarŜą się one na złe traktowanie (wrzaski, plucie, a nawet
rękoczyny), na to, Ŝe traktowane są jako istoty głupie i gorsze. MęŜczyźni tacy okazali się teŜ
bardziej egoistyczni, monopolizujący wspólne dobra na własny uŜytek, niechętni do pomocy
w pracach domowych, a takŜe bardziej skłonni do zdrady, co sugeruje ich niezdolność do
wyłącznego lokowania własnych zasobów na rzecz swoich Ŝon (Buss, 1991b). MęŜczyźni
nieŜyczliwi dbają tylko o siebie i jedynie z trudem są w stanie uwzględnić cudze potrzeby.
PoniewaŜ seks jest jednym z największych dóbr, które kobiety mogą zaoferować
męŜczyznom, ewolucja musiała wykształcić u naszych przodkiń mechanizmy bardzo
rozwaŜnego gospodarowania tym dobrem. Wymaganie miłości, szczerości i Ŝyczliwości jest
dla kobiet sposobem na uzyskanie od męŜczyzn stosownej rekompensaty za oferowaną przez
nie dostępność seksualną. Pozyskanie partnera o takich właściwościach rozwiązuje waŜny
problem zapewnienia sobie przez kobietę trwałego dostępu do zasobów męŜczyzny.
PoŜądanie
Poza anatomicznymi i fizjologicznymi świadectwami seksualnej przeszłości naszego
gatunku istnieją jeszcze i świadectwa psychologiczne. PoniewaŜ zyski z przelotnego seksu
były inaczej rozłoŜone dla kaŜdej z płci, ewolucja wykształciła odmienne mechanizmy
psychologiczne u kobiet i męŜczyzn. Podstawową korzyścią męŜczyzny było spłodzenie
większej liczby potomków, stąd teŜ strategia męska polegała na pozyskaniu moŜliwie duŜej
liczby przelotnych partnerek. Rozwinęły się więc u nich mechanizmy psychologiczne
ułatwiające pozyskanie licznych partnerek. Jednym z nich jest poŜądanie seksualne wielu
kobiet - typowa cecha męŜczyzn. MęŜczyźni nie zawsze idą za impulsem poŜądania, niemniej
jest to potęŜna siła motywująca ich działania. „Nawet gdyby tylko jeden impuls na tysiąc był
realizowany, funkcją poŜądania nadal pozostaje motywacja do stosunku seksualnego"
(Symons, 1979, s. 207).
W pewnym badaniu proszono młode kobiety i męŜczyzn (zarówno na stałe z kimś
związanych, jak i wolnych) o podanie upragnionej liczby partnerów seksualnych dla róŜnych
okresów czasu, poczynając od „w ciągu najbliŜszego miesiąca”, a kończąc na „w ciągu całego
Ŝycia”. Dla kaŜdego okresu męŜczyźni chcieliby mieć więcej partnerek niŜ kobiety partnerów
(Buss, Schmitt, 1993). Na przykład „w ciągu najbliŜszego roku” przeciętny męŜczyzna
chciałby mieć sześć partnerek, kobieta zaś tylko jednego. RóŜnica ta rośnie wraz z okresem, o
który pytano: w ciągu całego Ŝycia męŜczyźni chcieliby mieć przeciętnie osiemnaście
partnerek, podczas gdy kobiety jedynie 4-5 partnerów. Męskie pragnienie mnoŜenia liczby
seksualnych „zdobyczy” przypisuje się zwykle wzorcom kultury Zachodu, niedojrzałości lub
brakowi poczucia bezpieczeństwa. Niesłusznie - w rzeczywistości są one wyrazem głęboko
zakorzenionej strategii pozyskiwania reprodukcyjnych korzyści z faktu utrzymywania
licznych przelotnych kontaktów seksualnych.
Innym psychologicznym mechanizmem adaptacyjnym pozwalającym na po-
zyskiwanie licznych partnerek jest preferowanie niewielkiej ilości czasu, która musi upłynąć
między poznaniem partnerki a odbyciem z nią stosunku seksualnego. W pewnym badaniu
pytano męŜczyzn i kobiety, jaka byłaby szansa na wyraŜenie przez nich zgody na stosunek
seksualny z podobającą się im osobą znaną od godziny, od dwudziestu czterech godzin, od
tygodnia, miesiąca, pół roku, roku, dwóch bądź pięciu lat. Zarówno kobiety, jak i męŜczyźni
niemal bez wyjątku uwaŜali, Ŝe zgodziliby się na poŜycie z osobą znaną od pięciu lat. Im
krótszy był jednak okres ewentualnej znajomości, tym bardziej powiększała się róŜnica
między męŜczyznami (którzy po pół roku równie często godziliby się na seks, jak po pięciu
latach) a kobietami, które dopiero po pół roku osiągały punkt neutralny między „nie” a „tak”.
MęŜczyźni byli gotowi na seks przeciętnie juŜ po tygodniu, kiedy dla kobiet był on jeszcze
wysoce nieprawdopodobny. Wielu (choć mniejszość) było „za” nawet po godzinie, co kobiety
uwaŜały za zupełnie niemoŜliwe. Psychika męŜczyzn zdaje się być więc ukształtowana w
sposób umoŜliwiający im nawiązywanie duŜej liczby przelotnych kontaktów seksualnych.
Wymagania w stosunku do partnera seksu przelotnego
Jeszcze innym mechanizmem psychologicznym umoŜliwiającym męŜczyznom liczne
kontakty przelotne jest obniŜenie wymagań w stosunku do partnerki takiego kontaktu.
Wymagania równie wysokie jak w stosunku do stałej partnerki wykluczyłyby rzecz jasna
większość potencjalnych kandydatek do przelotnego kontaktu.
W pewnym badaniu proszono młodych ludzi o określenie minimalnego i
maksymalnego wieku dopuszczanego u partnera stałego i przelotnego związku seksualnego.
W odniesieniu do kontaktów przelotnych, studenci dopuszczali zakres wieku o cztery lata
dłuŜszy niŜ studentki - gotowi byli pójść do łóŜka z kobietą mającą zarówno lat szesnaście,
jak i dwadzieścia osiem, podczas gdy dla studentek zakres ten wynosił od osiemnastu do
dwudziestu sześciu lat. ObniŜenie męskich wymagań nie dotyczyło jednak związków
trwałych, gdzie studenci dopuszczali zakres wieku partnerki od siedemnastu do dwudziestu
dwóch lat (a studentki od dziewiętnastu do dwudziestu pięciu lat).
ObniŜanie wymagań w stosunku do partnerek przelotnych dotyczy u męŜczyzn takŜe i
innych cech. Na sześćdziesiąt siedem badanych cech, aŜ w wypadku czterdziestu jeden
męŜczyźni mieli mniejsze wymagania adresowane do partnerek przelotnych niŜ trwałych. W
związku przelotnym męŜczyznom mniej są potrzebne takie zalety kobiet, jak urok,
wysportowana sylwetka, wykształcenie, szczodrość, uczciwość, niezaleŜność, Ŝyczliwość,
inteligencja, lojalność, poczucie humoru, towarzyskość, zamoŜność, odpowiedzialność,
spontaniczność, dojrzałość emocjonalna i skłonność do współpracy.
Kiedy poproszono badanych o ocenę, jak dalece kaŜda z sześćdziesięciu jeden
negatywnych cech byłaby niepoŜądana u partnera przelotnego, dla kobiet jedna trzecia z tych
cech była bardziej niepoŜądana niŜ dla męŜczyzn. MęŜczyznom mniej przeszkadzały w tym
kontekście takie wady, jak przemoc i dręczenie psychiczne, biseksualizm, naduŜywanie
alkoholu, głupota i bycie nielubianym przez innych, brak wykształcenia, promiskuityzm,
zaborczość, brak poczucia humoru i wraŜliwości. Tylko cztery wady bardziej przeszkadzały
męŜczyznom niŜ kobietom: słaby popęd seksualny, brzydota, domaganie się trwałego
zaangaŜowania i... nadmierne owłosienie ciała.
Jakby wymagania te nie były u męŜczyzn obniŜone na uŜytek kontaktów przelotnych,
nadal jednak pozostają pewnymi standardami wyraŜającymi męskie pragnienie pozyskania
licznych przelotnych partnerek. Nie lubią w tym kontekście pruderii, konserwatyzmu i braku
popędu seksualnego, lubią zaś doświadczenie -seksualne i promiskuityzm (skłonność do
posiadania licznych partnerów, która, jak pamiętamy, jest powaŜną wadą kandydatki na
długotrwały związek). Lubią więc u partnerek przelotnych to, co zapewnić moŜe łatwy
kontakt seksualny, nie lubią zaś tego, co mogłoby go utrudnić. Szczególną uwagę zwraca
sprawa uczuciowego zaangaŜowania. Jest ono bardzo poŜądane u kandydatek na partnerki
stałe i niemalŜe równie niepoŜądane u kandydatek na partnerki przelotne (oceny +2,17 i -1,40
na skali od -3 do +3) (Buss, Schmitt, 1993). Co więcej, męŜczyznom nie przeszkadza u
partnerek przelotnych ich trwały związek z innym męŜczyzną; stanowi wręcz zaletę,
poniewaŜ obniŜa szansę, Ŝe przelotna partnerka będzie od nich wymagać trwałego
zaangaŜowania. Wszystkie te dane pokazują więc, Ŝe w odniesieniu do partnerek przelotnych
męŜczyźni zmieniają swoje wymagania w taki sposób, by pozyskać ich jak najwięcej i przy
jak najmniejszych kosztach własnych.
Efekt Coolidge’a
Jeszcze inne rozwiązanie psychologiczne umoŜliwiające męŜczyznom liczne kontakty
przelotne nosi miano efektu Coolidge’a. Nazwa nawiązuje do anegdoty, której bohaterami są
amerykański prezydent Calvin Coolidge i jego Ŝona. Pewnego razu oboje, choć oddzielnie,
oprowadzani byli po rządowej farmie kur. Przechodząc obok koguta, który dzielnie sobie
poczynał z kurą, pani Coolidge zapytała, jak często wykonuje on swoje kogucie obowiązki.
„Och, dziesiątki razy dziennie” - odpowiedział przewodnik, na co pani prezydentowa rzekła:
„Proszę powiedzieć o tym panu prezydentowi”. Kiedy nieco później prezydent Coolidge miał
okazję obejrzeć dzielnego koguta i usłyszeć wypowiedź swej małŜonki, spytał: „I zawsze z tą
samą kurą?” „Och, nie - brzmiała odpowiedź - za kaŜdym razem z inną”. „Proszę powiedzieć
o tym pani Coolidge” - rzeki prezydent.
Efekt Coolidge’a oznacza skłonność męŜczyzny do szybszego i skuteczniejszego
odzyskania wigoru seksualnego po stosunku, jeŜeli partnerka zostanie zastąpiona inną.
Prawidłowość ta jest bardzo powszechna wśród ssaków i wielokrotnie stwierdzano ją u
szczurów, baranów, byków (Bermant, 1976). U tych ostatnich reakcja seksualna nawet na
dwunastą z kolei samicę jest niemalŜe równie silna jak na pierwszą. Kiedy w badaniu z
uŜyciem tryka zakrywano samicę, z którą juŜ kopulował, tak Ŝe nie mógł jej zobaczyć, reakcja
samca i tak była słabsza, niŜ na samicę rzeczywiście nową. Spadek reakcji seksualnej na
„starą” samicę nie jest przy tym spowodowany tym, Ŝe odbyła ona kopulację, lecz jej
nowością - kiedy samcom podstawiano samicę, z którą niedawno kopulował inny samiec,
równieŜ ona powodowała nawrót silnej reakcji seksualnej. Nawrót taki nie następuje
natomiast po czasowym usunięciu samicy i ponownym dopuszczeniu do niej tego samego
samca. Samce nie dają się oszukać.
Efekt Coolidge’a stwierdzano równieŜ u męŜczyzn z wielu róŜnych kultur. W
kulturach zachodnich częstość odbywania stosunków seksualnych spada wraz ze wzrostem
czasu trwania związku - po roku jest ona o połowę mniejsza niŜ w pierwszym miesiącu
małŜeństwa. Po czym spada dalej. Donald Symons twierdzi: „Spadek zainteresowania
seksualnego własną Ŝoną jest adaptacyjny... poniewaŜ zachęca do seksualnego
zainteresowania innymi” (James, 1981; Kinsey, Po-meroy, Martin, 1953; Symons, 1979).
Zainteresowanie to przybiera wiele postaci.
W większości kultur męŜczyźni częściej zdradzają swoje Ŝony, niŜ one ich. Badanie
Kinseya ujawniło na przykład, Ŝe aŜ 50% męŜczyzn, a tylko 26% kobiet dopuściło się zdrady.
Bardziej współczesne badania wskazują, Ŝe róŜnica ta prawdopodobnie maleje. Jedno z badań
nad ośmioma tysiącami osób wykazało, Ŝe do przynajmniej jednorazowej zdrady przyznaje
się 40% męŜczyzn i 36% kobiet. Badanie Hite ujawniło wręcz 75% zdradzających męŜczyzn i
70% kobiet, choć wiadomo, Ŝe badane próby nie były reprezentatywne dla całej populacji.
Bardziej reprezentatywne próby, na przykład Hunta (Anthanasiou, Shaver, Tavris, 1970; Hite,
1987; Hunt, 1974), szacują te odsetki na 41 dla męŜczyzn i 18 dla kobiet. NiezaleŜnie od
zastrzeŜeń co do reprezentatywności prób i być moŜe malejącej róŜnicy między płciami,
wszystkie badania zgodnie wykazują, Ŝe męŜczyźni zdradzają częściej i z większą liczbą osób
niŜ kobiety (Thompson, 1983; Lawson, 1988).
Co więcej, amerykański obyczaj zamieniania się współmałŜonkami (zwany swinging)
jest z reguły inicjowany przez męŜów, a nie Ŝony (Symons, 1979). RównieŜ seks grupowy
poszukiwany jest głównie przez męŜczyzn. Męskie poŜądanie róŜnorodności krótko
podsumował pewien Muria z Indii: „Nie chce się jeść codziennie tego samego” (Elwin, 1968,
s. 47). MęŜczyzna z plemienia Kgatla (Południowa Afryka) tak opisuje pragnienia kierowane
na swoje dwie Ŝony: „PoŜądam ich obu jednakowo, ale kiedy sypiam przez trzy noce z jedną,
czuję się nią juŜ znuŜony i wtedy idę do drugiej i czuję większą namiętność do niej. Ale nie
jest tak do końca, bo po kilku dniach wszystko się powtarza i powracam z większą
namiętnością do pierwszej.” (Schapera, 1940, s. 193).
Antropolog Thomas Gregor tak natomiast opisuje seksualne odczucia męŜczyzn z
amazońskiego plemienia Mehinaku: „Atrakcyjność seksualna kobiet moŜe zmieniać się od
«bez smaku» (mana) do «smakowitej» (awirintya)... i choć przykro to stwierdzić, seks z
własną Ŝoną określany jest mianem mana, podczas gdy seks z kochankami prawie zawsze jest
awirintya" (Gregor, 1985, s. 84, 72). Gustaw Flaubert pisał o pani Bovary, Ŝe była „jak
wszystkie inne kochanki, a urok nowości, usuwający się stopniowo niczym pończocha,
odsłaniał nagość wiecznej monotonii namiętności, której słowa i postaci na zawsze miały
pozostać niezmienione”. Najlepiej jednak podsumował to sam Kinsey: „Zdaje się nie ulegać
Ŝadnej wątpliwości, Ŝe męŜczyźni zadawaliby się z licznymi partnerkami przez całe Ŝycie,
gdyby im tylko społeczeństwo na to zezwalało... Kobiety są znacznie mniej zainteresowane
róŜnorodnością partnerów” (Kinsey, Pomeroy, Martin, 1948,/ s. 589).
Marzenia seksualne
Podobnym świadectwem męskiej skłonności do promiskuityzmu jest treść marzeń
seksualnych. Jeden z teledysków kierowanych do nastolatków przedstawia śpiewaka
rockowego przedzierającego się przez plaŜę zatłoczoną pięknymi kobietami przyodzianymi w
skąpe kostiumy bikini. Inny klip przedstawia gwiazdora rocka pieszczącego w trakcie śpiewu
nogi coraz to innych kobiet; jeszcze inny - śpiewaka gapiącego się na dziesiątki kobiet w
bieliźnie. PoniewaŜ te wideoklipy adresowane są do nastolatków płci męskiej, ich przesłanie
jest jednoznaczne - męskie marzenie to posiąść dziesiątki kobiet, z których kaŜda jest piękna i
dyszy poŜądaniem.
Kobiety i męŜczyźni ogromnie róŜnią się marzeniami seksualnymi. Po pierwsze,
męŜczyźni snują je dwukrotnie częściej, co wykazały badania prowadzonej w Japonii,
Wielkiej Brytanii i Ameryce (Ellis, Symons, 1990). Częściej takŜe śnią o zdarzeniach
seksualnych, a w ich seksualnych snach częściej niŜ w snach kobiet pojawiają się osoby
nieznajome, anonimowe i po kilka równocześnie. Większość męŜczyzn „zmienia” w
marzeniach partnerkę w ciągu tego samego epizodu, co jest bardzo rzadkie w marzeniach
kobiet. Tylko 12% męŜczyzn (43% kobiet) twierdzi, Ŝe nigdy nie marzy o zmianie partnerki.
AŜ 32% męŜczyzn (8% kobiet) przyznaje się do posiadania w marzeniach tysięcy kobiet w
ciągu Ŝycia; o seksie grupowym marzy co trzeci męŜczyzna, ale tylko co szósta kobieta
(Hunt, 1974). Typowo męskie marzenie seksualne to „znaleźć się w łóŜku z sześcioma nagimi
kobietami równocześnie, z których kaŜda mnie pieści, całuje i liŜe” (Wilson, 1987, s. 126).
Inny męŜczyzna przytacza swoje marzenie: „Jestem burmistrzem małego miasteczka pełnego
nagich dziewcząt w wieku od dwudziestu do dwudziestu czterech lat. Kiedy przechodzę ulicą,
wybieram sobie tę, która akurat dzisiaj najładniej wygląda i mam z nią stosunek. KaŜda z nich
zawsze chce się ze mną przespać" (Barclay, 1973, s. 209). Istotą męskich fantazji jest więc
róŜnorodność, nowość i wielka liczba partnerek.
Męskie marzenia skupiają się teŜ na poszczególnych częściach ciała i pozycjach
podczas stosunku, pomijają zaś uczucia. Podczas snucia seksualnych fantazji aŜ 81%
męŜczyzn (43% kobiet) wyobraŜa sobie jedynie jakieś wizualne sceny, nie zaś przeŜycia.
Zbiorowym bohaterem męskich fantazji erotycznych są kobiety liczne i nagie, ale nie
przejawiające śladu zaangaŜowania uczuciowego. Jak zauwaŜają Bruce Ellis i Donald
Symons: „Najbardziej uderzającą cechą [męskich fantazji seksualnych] jest traktowanie seksu
jako czysto fizycznego poŜądania wyzbytego uczuć i przywiązania, flirtu i zalotów, intrygi i
gry wstępnej” (Ellis, Symons, 1990, s. 544). Ten nagi seks z męskich fantazji zdaje się
zdradzać to, na czym męŜczyznom zaleŜy najbardziej.
Zgoła inaczej przedstawia się treść marzeń seksualnych kobiet. AŜ 59% Amerykanek
(28% Amerykanów) twierdzi, Ŝe ich marzenia z reguły skupiają się na osobie, z którą juŜ
pozostają w „romantycznym” czy seksualnym związku. 41% kobiet (16% męŜczyzn) skupia
się najbardziej na osobistych i uczuciowych cechach bohatera marzeń. 57% kobiet (19%
męŜczyzn) twierdzi zaś, Ŝe koncentruje się w swych marzeniach na określonych przeŜyciach,
a nie wizualnych scenach. Jak zaobserwowała pewna badana: „Zwykle myślę o facecie, z
którym jestem. Czasami wyobraŜam sobie, jak uczucia te dosłownie zalewają mnie i jak płynę
z nimi w górę” (Barclay, 1973, s. 211). Pierwszoplanową rolę w kobiecych fantazjach
seksualnych odgrywa czułość, romantyczność i zaangaŜowanie uczuciowe, a takŜe to, jak
bohater marzeń na nie reaguje (Ellis, Symons, 1990).
Oceny urody
RóŜnorodność seksu
Jeszcze innym źródłem informacji o strategiach stosowanych przez męŜczyzn w
przelotnych kontaktach seksualnych są badania nad homoseksualistami. Jak zauwaŜa Donald
Symons, w kontaktach homoseksualnych męskie preferencje nie są krępowane wymaganiami
kobiet (romantyczność, zaangaŜowanie, uczucia), upodobania te mogą więc ujawnić się w
postaci - by tak rzec - nieskaŜonej.
Statystycznie rzecz biorąc, najczęstszą formą homoseksualizmu jest przelotny kontakt
dwóch nieznajomych (Symons, 1979). W przeciwieństwie do lesbijek, męŜczyźni
zorientowani homoseksualnie często krąŜą po barach, parkach czy toaletach publicznych w
poszukiwaniu przelotnego kontaktu. Podczas gdy homoseksualni męŜczyźni często poszukują
licznych kontaktów, lesbijki z reguły wolą trwałe związki połączone z zaangaŜowaniem
uczuciowym. W jednym z badań stwierdzono, Ŝe 94% gejów miało w Ŝyciu ponad piętnastu
partnerów, lecz tylko 15% lesbijek dorównywało im pod tym względem (Saghir, Robins,
1973). Zakrojone na szerszą skalę badania Kinseya w rejonie San Francisco w latach
osiemdziesiątych wykazały, Ŝe niemalŜe połowa gejów miała w Ŝyciu ponad pięćset
partnerów seksualnych, z reguły nieznajomych z baru czy łaźni (Ruse, 1988). Wskazuje to, Ŝe
męŜczyźni nieskrępowani wymaganiami kobiet swobodnie rzucają się w wir ciągle
zmieniających się partnerów seksualnych.
Jak widzimy, zamiłowanie do seksualnej róŜnorodności cechuje gejów, podobnie jak i
męŜczyzn zorientowanych heteroseksualnie, z tym Ŝe ci pierwsi mają większą moŜliwość
realizacji swych pragnień. Upodobania lesbijek przypominają zaś preferencje kobiet
zorientowanych na płeć przeciwną - jedne i drugie przedkładają związki trwałe i nieliczne nad
liczne i przelotne. Symons zauwaŜa, Ŝe „męŜczyźni heteroseksualni pragnęliby seksu z
równie licznymi partnerkami, jak homoseksualiści - przelotnych kontaktów na pięć minut z
nieznajomymi i seksu grupowego. Gdyby tylko kobiety były tym takŜe zainteresowane. Ale
kobiety nie są tym zainteresowane” (Symons, 1979, s. 300).
Innym świadectwem większego pragnienia przelotnego seksu u męŜczyzn jest
prostytucja (Burley, Symanski, 1981; Smith, 1984; Symons, 1979). Występuje ona niemalŜe
we wszystkich znanych społeczeństwach. Oszacowania liczby „aktywnych zawodowo”
prostytutek w Stanach Zjednoczonych wahają się od stu do pięciuset tysięcy, w Polsce - 230
tysięcy, w Niemczech jest legalnie zarejestrowanych 50 tysięcy. W samym Tokio działa
ponad 130 tysięcy prostytutek, w Addis Abebie - 80 tysięcy. Klientami są we wszystkich
kulturach niemalŜe wyłącznie męŜczyźni. Kinsey stwierdził w swoich badaniach, Ŝe z
prostytutek korzystało 69% amerykańskich męŜczyzn, a dla 15% była to w ogóle główna
forma aktywności seksualnej. Analogiczne odsetki dla kobiet były tak nikłe, Ŝe Kinsey ich
nawet nie przytoczył w swym raporcie. Powszechność prostytucji nie musi oznaczać, Ŝe
stanowi ona wykształcony przez ewolucję mechanizm adaptacyjny naszego gatunku.
Prostytucja zdaje się być raczej wynikiem równoczesnego działania dwóch czynników -
męskiego pragnienia przelotnych kontaktów bez zaangaŜowania oraz kobiecej skłonności do
odpłatnego oferowania usług seksualnych w wyniku wyboru lub przymusu ekonomicznego.
O męskiej skłonności do wykorzystywania kaŜdej pojawiającej się okazji kontaktu
seksualnego świadczy równieŜ fakt, Ŝe kazirodztwo ojca z córką jest trzykrotnie częstsze od
kazirodztwa matki z synem. Większość przypadków kazirodztwa (od 48 do 75%) to akty
dokonywane nie przez ojców biologicznych, lecz przybranych (Thornhill, 1992a; Weilham,
1990), co oznacza, Ŝe nie pociągają one za sobą typowych genetycznych skutków
kazirodztwa, jak upośledzenie umysłowe czy choroby uzaleŜnione od genów recesywnych.
Wszystkie te prawidłowości - od efektu Coolidge'a do treści marzeń seksualnych, prostytucji i
wzorców kontaktów homoseksualnych i kazirodczych - świadczą o tym, Ŝe proces ewolucji
faworyzował męŜczyzn, którzy w repertuarze swoich strategii seksualnych mieli skłonność do
przelotnych kontaktów seksualnych. MęŜczyźni potrzebowali do tego, oczywiście, zgody
kobiet.
Wszyscy znamy takich męŜczyzn, którzy gonią za kaŜdą spódniczką, i takich, którzy nigdy
nie zdradziliby swojej partnerki. Znamy kobiety chętne do przelotnych kontaktów i takie,
którym seks bez uczuciowego zaangaŜowania w ogóle nie przychodzi do głowy. Ludzie
oczywiście róŜnią się skłonnością do nawiązywania przelotnych kontaktów seksualnych, a
nawet u tej samej osoby skłonność ta ulega wahaniom w zaleŜności od czasu i kontekstu.
Jednym z czynników nasilających tę skłonność jest wychowanie w rodzinie bez ojca.
Kobiety z takich rodzin mają znacznie więcej partnerów seksualnych w Ŝyciu, niŜ kobiety z
rodzin pełnych. Co więcej, dziewczęta z rodzin pozbawionych ojca wcześniej dorastają do
pierwszej miesiączki (Draper, Belsky, 1990; Moffit, Caspi, Belsky, 1990). Wygląda to tak,
jakby kobiety wychowujące się bez stałej obecności ojca były mniej skłonne wierzyć w
zdolność męŜczyzny do trwałego i wyłącznego zaangaŜowania w jedną osobę i same w
związku z tym wybierają strategię pozyskiwania dóbr nie od jednego, lecz od wielu
partnerów.
Innym czynnikiem decydującym o skłonności do seksu przelotnego jest faza własnego
cyklu Ŝyciowego. W wielu kulturach seks przelotny typowy jest dla ludzi dorastających i
młodych, dopiero poszukujących własnej drogi przez rynek matrymonialny,
eksperymentujących na swoich moŜliwościach i kształtujących własne strategie seksualne.
Dopiero po przejściu tego okresu stają się gotowi do małŜeństwa. W niektórych kulturach, jak
u amazońskich Mehinaku, taki eksperymentalny seks nastolatków jest nie tylko tolerowany,
lecz nawet zachęca się doń młodych ludzi, co sugeruje powiązanie seksu przelotnego z
określoną fazą Ŝycia (Frayser, 1985; Gregor, 1985).
Dodatkowej okazji do tego rodzaju kontaktów seksualnych dostarczają teŜ okresy
przejściowe między kolejnymi związkami o monogamicznym charakterze. Po rozwodzie
waŜną sprawą jest ponowna ocena własnej wartości matrymonialnej, która uległa zmianie
wskutek pojawienia się dzieci czy zmiany pozycji społecznej itp. Przelotne kontakty
seksualne pozwalają człowiekowi zorientować się, jak tego rodzaju zmiany wpłynęły na jego
wartość dla płci przeciwnej i kogo ma wobec tego poszukiwać na partnera następnego
związku, jak ukierunkować własne wysiłki.
Innym czynnikiem jest proporcja liczby kobiet i męŜczyzn w danej społeczności,
uzaleŜniona od takich zdarzeń, jak wojny i bójki (wywołujące zwykle niedobór męŜczyzn),
celowe zabójstwa, od których przeciętnie rzecz biorąc ginie siedmiokrotnie więcej męŜczyzn
niŜ kobiet, czy odsetek ponownych oŜenków, który szybciej spada wraz z wiekiem dla kobiet
niŜ męŜczyzn. Kiedy stosunek liczebności płci faworyzuje męŜczyzn, zwykle przestawiają się
oni na kontakty przelotne kosztem trwałych. Na przykład Indianie Ache cechują się znacznym
promiskuityzmem, gdyŜ w plemieniu tym jest o połowę więcej kobiet niŜ męŜczyzn. Kobiety
zwracają się ku kontaktom przelotnym, kiedy panuje niedostatek męŜczyzn zdolnych do
zainwestowania powaŜnych zasobów w trwały związek (Secord, 1983; Pedersen, 1991). W
niektórych subkulturach, na przykład w zamieszkiwanych przez biedotę gettach wielkich
miast amerykańskich, brakuje męŜczyzn dysponujących zasobami wystarczającymi do
przyciągnięcia kobiety na dłuŜej. Wobec tego kobiety mają mniej powodów, by wiązać się z
męŜczyznami na stałe. Skłonność kobiet do przelotnych kontaktów seksualnych, rośnie
równieŜ wtedy, kiedy są one w stanie pozyskać więcej zasobów od swoich krewnych niŜ od
partnerów (Gaulin, Schlegel, 1980). W kulturach tych kobiety chętniej korzystają z okazji do
pozyskania korzyści dla siebie i dzieci z przelotnych kontaktów z licznymi męŜczyznami.
Mniej zachęt do trwałych związków stwarzają kobietom takŜe te kultury, w których
Ŝywność jest własnością wspólnoty, a nie poszczególnych jednostek. Na przykład
paragwajscy Ache z reguły dzielą się upolowaną zwierzyną z całą wioską. Dobrzy myśliwi
nie pozyskują więcej poŜywienia niŜ kiepscy, kobiety uzyskują swój przydział niezaleŜnie od
tego, czy są zamęŜne i jakim myśliwym jest ich mąŜ. Nie zachęca to do budowania trwałych
związków i trzy czwarte kobiet poprzestaje na seksie przelotnym (Hill, Kapłan, 1988; Kim
Hill, informacja osobista, 1991). Innego przykładu dostarcza socjalistyczny system opieki
społecznej w Szwecji, zapewniający bardziej równomierny podział dóbr niŜ gdzie indziej. W
rezultacie tylko połowa zamieszkujących wspólnie par jest formalnie związana małŜeństwem,
a osoby obu płci często nawiązują krótkotrwałe związki z innymi (Posner, 1992).
Innym waŜnym czynnikiem jest własna atrakcyjność jako stałego partnera w
przyszłości, która inaczej wpływa na zachowania kobiet i męŜczyzn. Terminujący dopiero
męŜczyzna z duŜymi szansami na awans społeczny skłonny jest poprzestawać na przelotnych
związkach do czasu osiągnięcia pozycji zapewniającej mu pozyskanie wysoce wartościowej
partnerki stałego związku. Kobieta, której bieŜąca wartość matrymonialna jest niewielka,
moŜe załoŜyć, Ŝe i tak nie pozyska takiego partnera, jakiego chciałaby, co zaowocuje jej
większą skłonnością wchodzenia w przelotne związki.
Niektóre społeczeństwa wykształcają teŜ instytucje prawne czy obyczajowe
zachęcające do przelotnych kontaktów. Na przykład władcom Rzymu wolno było mieć setki
konkubin, które były odsyłane z haremu po osiągnięciu trzydziestego roku Ŝycia (Betzig,
1992). W Hiszpanii i Francji istnieje kulturowo usankcjonowana tradycja utrzymywania w
odrębnych mieszkaniach konkubin przez tych męŜczyzn, którzy są w stanie na to sobie
pozwolić. RównieŜ niektóre komuny czy „społeczności alternatywne” licznie powstające w
latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych naszego wieku wyraźnie zachęcały do
eksperymentowania z licznymi kontaktami seksualnymi. Mniejsza lub większa skłonność do
wdawania się w przelotne kontakty pozostaje równieŜ uzaleŜniona od strategii realizowanych
przez innych. JeŜeli wielu męŜczyzn poprzestaje na kontaktach jedynie przelotnych, jak w
Rosji lat dziewięćdziesiątych, kobiety zostają zmuszone do praktykowania równie
przelotnego seksu - z braku chętnych na partnera stałego związku. MałŜonkowie mogą teŜ
nawzajem się sobie rewanŜować wdawaniem się w przelotne kontakty seksualne z innymi.
Przelotny seks jest więc strategią uprawianą zawsze w konkretnych warunkach
społecznych i jego częstość pozostaje silnie od tych warunków uzaleŜniona. Wpływają na nią
stosunek liczebny obu płci i instytucje kulturowe wykształcone w danym społeczeństwie,
stadium własnej historii Ŝyciowej i strategie uprawiane przez
innych.
V
PRZYCIĄGANIE PARTNERA
Jasna świadomość, czego się chce od partnera, nie gwarantuje jeszcze realizacji pragnień.
ZaleŜy to w duŜym stopniu od umiejętności sygnalizowania, Ŝe posiada się przymioty
poŜądane przez płeć przeciwną. PoniewaŜ pradawnym kobietom zaleŜało na przykład na
pozyskaniu partnerów o wysokiej pozycji społecznej, u męŜczyzn pojawiła się motywacja do
demonstrowania tych właśnie cech. Współzawodnictwo o partnera polegało na przewyŜszeniu
rywali własnej płci pod względami poŜądanymi przez płeć przeciwną.
W ty cyklu wspólnej ewolucji kobiet i męŜczyzn kaŜda z płci wykształcała pewne
mechanizmy psychologiczne rozwiązujące problemy stwarzane przez płeć przeciwną. Tak jak
zręczny rybak posługuje się przynętą najbardziej pasującą do upodobań ryby, którą chce
złowić, tak nasi przodkowie rozwijali strategie postępowania najbardziej pasujące do
upodobań płci przeciwnej. Zrozumienie pragnień poŜądanego partnera stanowiło więc klucz
do sukcesu w grze o jego zdobycie.
Przyciąganie partnera nie odbywa się jednak w próŜni- o wysoce poŜądanego partnera
płci przeciwnej zabiegają teŜ inni konkurenci naszej własnej płci. Nie wystarczy zatem tylko
demonstracja własnych, a poŜądanych przez płeć przeciwną zalet, trzeba jeszcze pomniejszyć
wagę zalet konkurencji. Ludzie wykształcili jedyny w swoim rodzaju mechanizm zwalczania
konkurencji- podwaŜanie wartości innych za pomocą wypowiedzi słownych. W rezultacie
nieodłączną częścią ludzkich zabiegów matrymonialnych jest pomniejszanie zalet
konkurencji za pomocą obmowy, insynuacji, ośmieszania i w ogóle szkodzenia opinii innych
osób naszej własnej płci.
Podobnie jak taktyki przyciągania partnera opierają się na zrozumieniu, czego płeć
przeciwna poŜąda, tak taktyki szkodzenia konkurencji opierają się na zrozumieniu, czego
osoby płci przeciwnej chciałyby uniknąć. Mniej lub bardziej otwarty komunikat męŜczyzny,
Ŝe jego konkurent wyzuty jest z wszelkich ambicji, działa dzięki predyspozycji kobiet do
unikania męŜczyzn pozbawionych ambicji. Podobnie komunikat kobiety na temat wdawania
się jej konkurentki w liczne kontakty seksualne z wieloma męŜczyznami, jest taktyką
skuteczną dlatego, Ŝe męŜczyźni skłonni są unikać stałych partnerek, które nie zapewnią im
wyłączności dostępu do własnych powabów seksualnych.
Skuteczność róŜnych sposobów przyciągania partnera do siebie, a zniechęcania do
konkurencji uzaleŜniona będzie od tego, czy płeć przeciwna poszukuje partnera na stałe, czy
teŜ przelotnego. RozwaŜmy przypadek kobiety próbującej zniechęcić męŜczyznę do rywalki
za pomocą insynuacji, Ŝe tamta sypia z wieloma innymi. JeŜeli on poszukuje partnerki stałej,
insynuacja taka odniesie poŜądany skutek, męŜczyźni bowiem unikają promiskuityzmu u
stałych partnerek. JeŜeli jednak męŜczyzna poszukuje partnerki przelotnej, insynuacja
odniesie skutek odwrotny do zamierzonego - u partnerek przelotnych promiskuityzm nie jest
bowiem w oczach męŜczyzny wadą, a moŜe wręcz być zaletą. Z kolei na przykład otwarte
ujawnianie pragnień seksualnych przez kobietę moŜe być skuteczne przy pozyskiwaniu
partnera przelotnego, ale nie stałego.
Reguły rządzące powstawaniem związków przelotnych róŜnią się od zasad kojarzenia
się par na stałe. W odniesieniu do związków trwałych, zarówno kobiety, jak i męŜczyźni wolą
dłuŜszy okres zalotów pozwalających dobrze zorientować się w zaletach i wadach drugiej
strony. W tym czasie okazać się moŜe, Ŝe pozycja społeczna męŜczyzny wcale nie jest tak
wysoka, jak starał się on sprawić wraŜenie, Ŝe kobieta miała juŜ męŜa, Ŝe któreś z nich ma
dzieci z poprzedniego związku itd.
W wypadku związków przelotnych, moŜliwości oszukania partnera są nieporównanie
większe - męŜczyzna moŜe udawać wyŜszą pozycją społeczną niŜ faktycznie zajmowana,
kobieta moŜe udawać lepszą reputację, niŜ ma w istocie. Krótko mówiąc, kontakty przelotne
to teren zdradliwy i usiany pułapkami dotyczącymi przede wszystkim udawania tych cech,
których płeć przeciwna poŜąda najbardziej. W wypadku męŜczyzn będzie to udawanie
wyŜszej pozycji społecznej, posiadania większych zasobów i silniejszego zaangaŜowania
uczuciowego. W wypadku kobiet będzie to udawanie urody i wierności seksualnej. Bitwa o
seks przelotny toczona jest przez obie płcie, choć w niejednakowym stopniu, na kontaktach
przelotnych bardziej bowiem zaleŜy męŜczyznom. Dlatego teŜ kobiety mają w tej dziedzinie
więcej do powiedzenia - na kaŜdą chętną czekają zwykle dziesiątki męŜczyzn, kobieta ma
więc duŜy wybór i decydujący głos. W wypadku małŜeństwa ta nierównowaga znika,
chętnych obu płci jest mniej więcej tyle samo i w konsekwencji na dalej posuniętą
wybredność mogą sobie pozwolić tylko bardzo atrakcyjne kobiety.
Przyciąganie partnera związku i przelotnego, i trwałego wymaga pokazywania
własnych zalet poŜądanych przez płeć przeciwną. Tak jak samce tkaczyka afrykańskiego
pokazują swoje gniazda, a samce muchy skorpionowatej pokazują swój prezent kopulacyjny,
tak męŜczyźni i kobiety muszą zareklamować swoje zalety. PoniewaŜ kobiety i męŜczyźni
mają odmienne pragnienia, kaŜda z płci stara się zademonstrować co innego.
Prezentowanie zasobów
W świecie zwierząt demonstrowanie posiadanych zasobów jest dość powszechnym
zachowaniem samców. Na przykład samce kukawki srokatej (Geococcyx californianus) łapią
myszy czy niedojrzałe szczury, ogłuszają je lub zabijają, po czym oferują je samicom. Nie
przekazują jednak prezentu, poprzestając na wyczekującym krakaniu i kiwaniu ogonem.
Przekazanie Ŝywności następuje dopiero po kopulacji; samica zjada „prezent", co ma jej
pomóc wysiedzieć jaja właśnie zapłodnione przez samca (Kevles, 1986). JeŜeli samcowi nie
uda się upolować właściwego prezentu, nie uda mu się teŜ i przystąpić do kopulacji.
RównieŜ męŜczyźni dokładają starań, by zaprezentować swoje zasoby kobietom i
dzięki temu przywabić je do siebie. W badaniach nad taktykami wabienia partnera prosiliśmy
kilka setek studentów i studentek róŜnych uniwersytetów (kalifornijski, Harvarda, Michigan)
o opisanie taktyk, które sami stosują i które zaobserwowali u innych. Wśród opisanych taktyk
znalazły się takie zachowania, jak chwalenie się własnymi osiągnięciami, opowiadanie o
waŜności własnej pracy, okazywanie sympatii i zrozumienia innym, nawiązywanie kontaktu
wzrokowego czy noszenie seksownych ubrań. Zespół czworga badaczy podzielił następnie te
ponad sto zachowań na dwadzieścia osiem wyodrębniających się kategorii. Na przykład
kategoria „prezentowanie sprawności fizycznej" obejmowała takie zachowania, jak
podnoszenie cięŜarów na pokaz, otwieranie mocno zamkniętych słojów i opowiadanie o
własnych sukcesach sportowych. Wreszcie poprosiliśmy sto par małŜeńskich i dwieście
studentów i studentek stanu wolnego o ocenę skuteczności kaŜdej z tych taktyk jako sposobu
na przyciągnięcie płci przeciwnej (do związku przelotnego lub stałego) i ocenę, jak często
kaŜda taktyka jest stosowana przez nich samych, przez ich przyjaciół i małŜonków (Buss,
1988a; Schmitt, Buss, 1996). Przedmiotem podobnie skonstruowanego badania były teŜ
taktyki zwalczania konkurencji - najpierw poprosiliśmy badanych o opisanie własnych i cu-
dzych praktyk, po czym równieŜ sklasyfikowaliśmy je w dwadzieścia osiem róŜnych
kategorii. Na przykład kategoria „podwaŜanie inteligencji konkurenta" polegała na takich
zachowaniach, jak doprowadzenie do sytuacji, w której konkurent wyjdzie na głupca,
mówienie innym, Ŝe jest tępy czy Ŝe „ma nie po kolei w głowie". Na koniec i tutaj
poprosiliśmy sto małŜeństw i ponad trzysta studentów i studentek o ocenę skuteczności i
częstości stosowania tych taktyk (Buss, Dedden, 1990).
Jedną z taktyk stosowanych przez męŜczyzn okazało się prezentowanie własnych
zasobów - przechwalanie się wysokością zarobków i osiągnięciami, wydawanie duŜych sum
pieniędzy celem wywarcia na kobiecie odpowiedniego wraŜenia, jeŜdŜenie drogim
samochodem, opowiadanie o waŜności wykonywanej pracy. Innym sposobem jest zawyŜanie
przed kobietami własnej pozycji zawodowej i perspektyw kariery. Pokazywanie zasobów jest
więc strategią przyciągania płci przeciwnej stosowaną nie tylko przez ptaki, lecz i przez
męŜczyzn.
MęŜczyźni starają się teŜ pomniejszyć wagę zasobów, którymi dysponują konkurenci,
mówiąc kobietom, Ŝe rywal jest biedny, nie ma pieniędzy, nie wykazuje ambicji i jeździ tanim
samochodem. Kobiety w mniejszym stopniu stosują tę taktykę obniŜania wartości rywalek, a
jeŜeli nawet, to jest ona oceniana jako mniej skuteczna w wydaniu kobiet niŜ męŜczyzn.
Kluczową rolę odgrywa teŜ dostosowanie taktyki do przelotnego bądź trwałego
charakteru związku. Próby oszołomienia kobiety własnymi zasobami juŜ na początku
znajomości (kosztowna kolacja podczas pierwszej randki, cenne prezenty, szastanie
pieniędzmi) są skuteczniejsze przy pozyskiwaniu partnerki związku przelotnego niŜ trwałego.
W barach dla samotnych częstym sposobem wabienia partnerki jest fundowanie jej drinka, a
im droŜszy drink, tym bardziej jest skuteczny; podobnie skuteczną strategią jest dawanie
wysokich napiwków kelnerowi, co pokazuje kobiecie szczodrość i zasobność męŜczyzny
(Cloyd, 1976).
W kontekście związku trwałego skuteczniejszą taktyką męŜczyzny jest natomiast
pokazywanie własnej pracowitości czy opowiadanie o ambitnych planach Ŝyciowych.
PodwaŜanie wartości zasobów konkurenta równieŜ jest taktyką skuteczniejszą w kontekście
pozyskiwania partnerki długotrwałej niŜ przelotnej - podwaŜanie ambicji Ŝyciowych i
umiejętności zawodowych konkurenta zniechęca do niego kobietę, jeŜeli idzie o małŜeństwo,
ale nie o przelotny seks. Pasuje to oczywiście doskonale do poprzednio omówionych
upodobań kobiet, które pragną natychmiastowego dostępu do zasobów męŜczyzny w
kontakcie przelotnym, a dobrych, choć niekoniecznie natychmiast realizowanych perspektyw
na przyszłość w wypadku związku trwałego.
Noszenie kosztownego ubrania działa natomiast jednako dobrze w obu kontekstach.
W pewnym badaniu wyświetlano kobietom zdjęcia męŜczyzn ubranych w drogie
trzyczęściowe garnitury, markowe dŜinsy czy marynarki bądź teŜ ubranych w odzieŜ tanią. Ci
pierwsi bardziej się kobietom podobali (Hill, Nocks, Gardner, 1987; Townsend, Levy, 1990),
zarówno jako kandydaci na męŜa, jak i na przelotnego partnera, poniewaŜ drogie ubranie
zdaje się sygnalizować zasoby zarówno natychmiastowo dostępne, jak i trwałe.
Antropologowie John M. Townsend i Gary Levy stwierdzili powszechność takiego właśnie
oddziaływania ubioru męŜczyzn na kobiety we wszelkich relacjach damsko-męskich, od
pójścia na kawę do małŜeństwa. Pokazywali róŜnym kobietom zdjęcia tych samych męŜczyzn
ubranych albo w tani uniform Burger Kinga, albo w kosztowny blezer, białą koszulę i
wykwintny krawat oraz zegarek firmy Rolex. Kobiety nie chciały z tymi pierwszymi ani
umówić się na randkę, ani nawiązać przelotnego kontaktu, ani wyjść za nich za mąŜ. Ci
drudzy, owszem, nadawali się do wszystkich tych trzech celów, mimo Ŝe byli to dokładnie ci
sami męŜczyźni, tyle Ŝe inaczej ubrani.
WaŜność pokazywania przez męŜczyznę zasobów materialnych nie ogranicza się
oczywiście do kultur Zachodu. Antropolog A.R. Holmberg napotkał wśród boliwijskich
Indian Siriono pewnego szczególnie marnego myśliwego, którego juŜ kilka kolejnych Ŝon
zdąŜyło porzucić na rzecz lepszych myśliwych i który w związku z tym spadł na bardzo niską
pozycję w plemiennej hierarchii. Kiedy jednak Holmberg zaczął z nim wspólnie polować i
nauczył go posługiwania się bronią palną, wzrost łowieckich umiejętności owego Indianina
spowowodował, Ŝe zaczął on w końcu „cieszyć się najwyŜszym szacunkiem
współplemieńców, pozyskał kilka partnerek seksualnych i zaczął ubliŜać innym, miast
samemu wysłuchiwać ich obelg" (Holmberg, 1950, s. 58).
Siła oddziaływania zasobów męŜczyzny nie jest teŜ niczym nowym. Dwa tysiące lat
temu Owidiusz zauwaŜał nie bez melancholii: „Chcemy solidniejszych darów / chociaŜ
poezję chwalimy / Nawet dziki barbarzyńca / nieogładzony, nieczuły / moŜe być pewien
triumfu /jeśli ma pełne szkatuły / śyjemy dziś w złotym wieku / Wszystko otrzymasz za złoto
/ Ta, co nawet słynie cnotą / nagradza złoto pieszczotą" (Owidiusz Sztuka kochania, tłum.
Julian Ejsmond, Warszawa 1987). WciąŜ jeszcze Ŝyjemy w tym złotym wieku.
Siedziałam z przyjaciółką przy naroŜnym stoliku, sączyłam dŜin z tonikiem. I wtedy wszedł do
baru Bob. Wszedł w taki sposób, jakby cały ten bar naleŜał do niego - uśmiechając się
szeroko i z wielką pewnością siebie. Siadł i zaczął opowiadać o tym, Ŝe jego hobby to konie,
wspominając przy tym, Ŝe jest właścicielem stajni. Kiedy barman zapowiedział ostatnią przed
zamknięciem kolejkę, Bob wciąŜ jeszcze opowiadał, ile go te konie kosztują, i wspomniał, Ŝe
powinniśmy się kiedyś wspólnie przejechać. „Właściwie, to moŜemy od razu pójść się przeje-
chać" - powiedział. Była druga w nocy. Wyszłam z baru i przespałam się z nim od razu. Ale
nigdy nie sprawdziłam, czy rzeczywiście miał te konie.
Polepszanie wyglądu
Tak jak skuteczność męskich taktyk pozyskiwania partnerki uzaleŜniona jest od
ujawniania przez nich właściwości poŜądanych przez kobiety, tak skuteczność taktyk
kobiecych polega na demonstrowaniu cech upragnionych przez męŜczyzn. Przede wszystkim
więc - na pokazywaniu wskaźników własnej wartości reprodukcyjnej- urody, zdrowia i
młodości.
Stąd teŜ tak powaŜną rolę u kobiet odgrywa troska o własny wygląd fizyczny, czego
świadectwem moŜe być rozkwit przemysłu kosmetycznego, którego głównymi klientkami są
kobiety. W czasopismach kobiecych ukazuje się mnóstwo ogłoszeń o cudownych bądź
przynajmniej nowych środkach kosmetycznych, których nie znajdziemy w czasopismach
przeznaczonych dla męŜczyzn. Te ostatnie reklamują raczej samochody, wyposaŜenie stereo
czy napoje alkoholowe, a jeŜeli juŜ znajdzie się tam jakieś ogłoszenie związane z wyglądem
fizycznym, dotyczy ono sprzętu kulturystycznego, a nie kosmetyków.
Stosowane przez kobiety strategie pozyskiwania męŜczyzn polegają nie tyle na
pokazywaniu swojego prawdziwego wyglądu, ile na staraniach, by wyeksponować i
zaprezentować takie swoje cechy, które odpowiadają kryteriom urody, wykształconym u
męŜczyzn. PoniewaŜ rumieńce znamionują zdrowie, kobiety malują policzki, by przyciągnąć
uwagę męŜczyzn. PoniewaŜ męŜczyzn pociąga gładka czysta skóra, kobiety stosują przeróŜne
kremy, pudry, maseczki kosmetyczne i poddają się operacjom usuwania zmarszczek.
PoniewaŜ męŜczyźni mają upodobanie do błyszczących włosów, kobiety szczotkują,
rozjaśniają i farbują włosy, starając się je wzmocnić za pomocą piwa, Ŝółtka czy lakierów.
PoniewaŜ wydatne czerwone wargi wzbudzają w męŜczyznach poŜądanie, kobiety uŜywają
szminek, a niektóre nawet zastrzyków kolagenowych, skoro zaś męŜczyznom podobają się
piersi jędrne i krągłe - kobiety poddają się stosownym operacjom chirurgicznym
poprawiającym ich wygląd.
Licznych świadectw na to, jak wielką wagę przykładają kobiety do wyglądu
fizycznego, dostarczają teŜ badania psychologiczne. Zarówno nowo poślubione kobiety, jak i
studentki, dwudziestokrotnie częściej niŜ męŜczyźni donoszą o stosowaniu kosmetyków, a
dziesięciokrotnie częściej - o uczeniu się nowych sposobów stosowania kosmetyków.
Dwukrotnie częściej niŜ męŜczyźni przechodzą na dietę, która ma poprawić ich figurę, i
spędzają ponad godzinę dziennie na zabiegach poświęconych poprawie wyglądu. Kobiety
dwukrotnie częściej chodzą do fryzjera i o połowę czasu więcej niŜ męŜczyźni poświęcają na
opalanie się, aby nabrać zdrowego wyglądu. Wreszcie zabiegi, które mają na celu poprawę
wyglądu, są dwukrotnie bardziej skutecznymi taktykami pozyskiwania partnera, kiedy
stosowane są przez kobiety, niŜ przez męŜczyzn (Schmitt, Buss, 1996). MęŜczyźni
przykładający duŜą uwagę do własnego wyglądu mogą wręcz obniŜyć swoje szanse w oczach
kobiet, poniewaŜ duŜa troska o wygląd budzi w wypadku męŜczyzny podejrzenia o
homoseksualizm czy narcyzm (Dawkins, 1976; Symons, 1979; Buss, Chiodo, 1991).
Kobiety uŜywają takŜe całego szeregu zabiegów mniej lub bardziej wprowadzających
w błąd co do prawdziwego swego wyglądu. Noszą sztuczne paznokcie, by ich dłonie
wydawały się dłuŜsze, wysokie obcasy, by nogi wyglądały na dłuŜsze i szczuplejsze, ubrania
ciemne lub w pionowe paski, by szczupłej wyglądać, wywatowane ubiory, by figura
wyglądała na pełniejszą. Wciągają teŜ brzuchy, by wyglądać szczupłej i farbują włosy, by
wyglądać młodziej. Polepszanie wyglądu moŜe więc zawierać sporo elementów
wprowadzania płci przeciwnej w błąd. Tego rodzaju zabiegi są uwaŜane przez badanych za
skuteczniejszą taktykę pozyskiwania partnera kontaktów przelotnych niŜ trwałych, a w obu
tych kontekstach uwaŜane za skuteczniejsze w wypadku stosowania ich przez kobiety.
Kobiety zdają sobie oczywiście sprawę z waŜności wyglądu fizycznego. Wywiady z
klientkami barów dla samotnych pokazały, Ŝe wiele z nich przed wizytą w takim barze
„poddaje swój wygląd generalnej renowacji: bierze kąpiel, myje włosy, nakłada świeŜy
makijaŜ i trzykrotnie przebiera się przed lustrem, zanim wreszcie podejmie decyzję, co na
siebie włoŜyć. Wygląd jest dla nas o wiele waŜniejszy niŜ dla facetów, którzy nie muszą się
tak bardzo przejmować tym, jak wyglądają" (Allan, Fishel, 1979, s. 152). Zdolność do
przyciągania wzroku męŜczyzn sygnalizuje wysoką atrakcyjność i pociąga za sobą awanse
całej puli kandydatów. Im więcej jest zainteresowanych, tym bardziej kobieta moŜe wybierać
i tym lepszego kandydata moŜe do siebie przyciągnąć.
Kobiety nie tylko starają się poprawić własny wygląd, próbują teŜ pogorszyć w oczach
męŜczyzn wygląd rywalek, wskazując, Ŝe tamte są grube, brzydkie i bezkształtne. Ta taktyka
zwalczania rywalek jest skuteczniejsza w kontekście kontaktu przelotnego, niŜ trwałego. W
obu kontekstach jest skuteczniejszą w wypadku kobiet. Kobiety adresują teŜ tego typu
zachowania nie tylko w odniesieniu do męŜczyzn, lecz i samych rywalek. Jedna z badanych
klientek baru dla samotnych opowiadała, Ŝe ma zwyczaj wymownego przyglądania się
natapirowanym włosom czy wystudiowanej i skomplikowanej fryzurze rywalki i wręczania
jej szczotki do włosów. Tego rodzaju cios często powodował całkowite wycofanie się
„rywalki" i przeniesienie się do innego baru.
Dewaluacja wyglądu rywalki zyskuje na skuteczności, kiedy ma charakter publiczny.
MęŜczyźni starają się bowiem unikać kontaktów erotycznych z kobietami uwaŜanymi za
nieatrakcyjne przez innych. Kontakty takie oznaczają bowiem dla nich obniŜenie ich
własnego statusu społecznego i opinii w oczach innych (Buss, w przygotowaniu b), naraŜają
na wyśmianie i upokorzenia. Jeden z naszych badanych studentów opowiadał, jak koledzy z
akademika długo stroili sobie z niego Ŝarty, kiedy wyszło na jaw, Ŝe przespał się z bardzo
brzydką koleŜanką. Publiczne i przekonywające podwaŜenie atrakcyjności wyglądu jest więc
bardzo skutecznym sposobem zwalczania konkurencji przez kobiety w kontekście kontaktów
przelotnych - skutecznie odstrasza męŜczyzn, z wyjątkiem sytuacji, kiedy liczą oni na
przelotny kontakt, którego inni ludzie nie będą świadomi. Na to jednak liczyć trudno,
zwaŜywszy powszechność ludzkiego zafascynowania tematem „kto z kim sypia".
PoniewaŜ atrakcyjność fizyczna jest łatwa do zaobserwowania, obniŜanie
atrakcyjności wyglądu rywalki działa na zasadzie kierowania uwagi męŜczyzn na przywary
urody, które mogłyby ich uwadze umknąć - grube uda, długi nos, krótkie palce czy
asymetryczna twarz. Nikt nie jest pozbawiony mniejszych czy większych usterek i skupienie
na nich uwagi czyni je większymi i waŜniejszymi, szczególnie jeŜeli uda się przy tym
udowodnić takŜe próby ich ukrycia. Kobiety wykorzystują teŜ fakt, Ŝe nasze oceny urody
pozostają pod silnym wpływem ocen wydawanych przez innych (Graziano, Jensen-Campbell,
Shebilske, Lundgren, 1993). Świadomość, Ŝe inni uwaŜają kobietę za brzydką, powoduje
obniŜenie jej spostrzeganej urody, a takŜe obniŜenie jej ogólnej wartości jako ewentualnej
partnerki.
Wzajemna rywalizacja kobiet o partnerów za pomocą własnego wyglądu jest
bezlitośnie wykorzystywana przez przemysł kosmetyczny. JeŜeli jedna kobieta podda się
jakiemuś upiększającemu zabiegowi, juŜ sam fakt, Ŝe obniŜa w ten sposób szansę
pozostałych, nasila szansę, Ŝe i one będą chciały poddać się temu samemu zabiegowi.
Współzawodnictwo to - nakręcane przez technologie i masową skalę cywilizacji
współczesnego Zachodu - powoduje, Ŝe kobiety poświęcają swemu wyglądowi więcej czasu i
pieniędzy niŜ kiedykolwiek przedtem w historii ludzkości. Nigdy przedtem prezentowanie
wizualnych wzorców urody nie było moŜliwe na tak masową skalę.
Dziennikarka Naomi Wolf zarzuciła massmediom kreowanie fałszywego wzorca
urody, „mitu piękności", celem ekonomicznego, politycznego i seksualnego
podporządkowania kobiet i zniszczenia w ten sposób zdobyczy ruchu feministycznego. „Mit
piękności" ma jakoby opierać się na zupełnie arbitralnych, dowolnie wybranych cechach i
słuŜyć zniewoleniu kobiet, a podobnym celom słuŜyć ma teŜ chirurgia plastyczna (Wolf,
1991, s. 11). Cały przemysł kosmetyczny, kosmetyczno-chirurgiczny i dietetyczny, przez
który przepływa strumień pięćdziesięciu trzech miliardów dolarów rocznie, oskarŜany jest o
tworzenie i wtłaczanie w głowy kobiet sztucznego mitu piękności, by je zniewolić i
„utrzymać w szeregu". To nie mity jednak bywają siłą sprawczą zdarzeń, lecz ludzie, którzy
w nie wierzą. Twierdzenie, Ŝe przemysł kosmetyczny tworzy sztuczny mit piękności po to, by
Ŝerować na kobiecej naiwności, opiera się na niezbyt pochlebnych poglądach na temat
kobiecej natury. Zakłada, Ŝe kobiety w gruncie rzeczy są naiwne i głupie, pozbawione
własnych upodobań i indywidualności, Ŝe bezrefleksyjnie ulegają złudzeniom wtłaczanym im
do głowy przez „struktury władzy" po to, by kobiety sobie podporządkować.
Psychologia ewolucjonistyczna pozwala inaczej spojrzeć na zachowanie kobiet i to w
sposób bardziej pochlebny dla nich samych. Kobiety wcale nie ulegają jakiemuś sztucznemu,
wymyślonemu mitowi urody z powodu „prania mózgów" przez massmedia. Stosując róŜne
upiększające środki, zupełnie rozsądnie odwołują się do rzeczywiście istniejących męskich
upodobań. Dostosowując swój wygląd do męskich upodobań, zapewniają sobie stopień
kontroli nad decyzjami męŜczyzn większy, niŜ gdyby nie zwracały uwagi na męskie
preferencje. Nie są więc bezbronnymi ofiarami specjalistów od reklamy z Madison Avenue,
lecz wykorzystują współczesne dostępne na rynku technologie i środki celem zwiększenia
własnych szans na pozyskanie wartościowych partnerów. W kontekście związków długo-
trwałych manipulowanie własnym wyglądem nie jest zresztą ani najwaŜniejszą, ani jedyną
taktyką pozyskiwania partnera. Jak zobaczymy, w grę wchodzi takŜe ujawnianie lojalności,
sygnalizowanie wspólnoty interesów i własnej inteligencji. Z pewnego punktu widzenia
mnogość środków upiększających raczej powiększa, niŜ pomniejsza swobodę kobiecych
wyborów.
NiezaleŜnie od tej argumentacji przyznać jednak trzeba, Ŝe przemysł reklamowy
wyrządza kobietom oczywiste szkody. Bombarduje je nierealistycznie zawyŜonymi
standardami piękna, nieosiągalnymi dla przeciętnego śmiertelnika, obniŜając w ten sposób
samoocenę kobiet i ich poczucie bezpieczeństwa. Nasila koncentrację na samym wyglądzie, a
pomniejsza rolę innych zalet równieŜ poŜądanych przez męŜczyzn, takich jak lojalność,
charakter i inteligencja. Sprowadzając wszystko do samej tylko urody, przemysł reklamowy
moŜe więc powodować zniekształconą orientację kobiet w tym, czego męŜczyźni naprawdę
od nich pragną. Wszystkie współcześnie Ŝyjące kobiety są zwycięŜczyniami konkursu
piękności, który rozwijał się przez miliony lat ewolucji naszego gatunku i jego poprzedników.
KaŜda przodkini kaŜdej z czytelniczek i czytelników tych słów była na tyle piękna, Ŝe
pozyskała sobie partnera i jego zaangaŜowanie pozwalające dochować się potomstwa. KaŜdy
praprzodek był wystarczająco przystojny, by pozyskać partnerkę, dzięki której mógł
przekazać swoje geny następnemu pokoleniu. Wszyscy jesteśmy wytworem długiej i
nieprzerwanej linii sukcesu reprodukcyjnego.
Okazywanie wierności
ZwaŜywszy ogromną rolę, którą męŜczyźni przywiązują do wierności stałych part-
nerek, sygnalizowanie przez kobietę własnej wierności winno być istotnym elementem
taktyki pozyskiwania partnera. Wierność oznacza bowiem realizację długo-, a nie
krótkoterminowych celów z jednym tylko męŜczyzną, który nie zostanie przez kobietę
oszukany.
Oczekiwanie to potwierdzają wyniki badań zarówno nad nowoŜeńcami, jak i
studentkami. Dochowywanie wierności, unikanie kontaktów seksualnych z innymi
męŜczyznami i okazywanie wyłączności to trzy najskuteczniejsze taktyki (na sto trzydzieści
badanych) pozyskiwania stałego partnera przez kobiety. Wszystkie zyskały sobie ocenę
powyŜej 6,5 na siedmiostopniowej skali skuteczności. I nic dziwnego, wierność kobiety
stanowi bowiem rozwiązanie jednego z najwaŜniejszych problemów męŜczyzny - pewności
własnego ojcostwa wspólnie chowanych dzieci. Centralne znaczenie wierności ujawniają
równieŜ stosowane przez kobiety sposoby „podkopywania" konkurencji. Podawanie w
wątpliwość zdolności rywalki do dochowania wierności jednemu męŜczyźnie oceniane było
przez męŜczyzn jako w ogóle najskuteczniejsza taktyka obniŜania wartości rywalki przez
kobietę. Pośród 10% najskuteczniejszych taktyk znajdują się teŜ wypowiedzi, Ŝe rywalka jest
bardzo liberalna w swoich obyczajach seksualnych, Ŝe jest zbyt swobodna w kontaktach z
męŜczyznami i Ŝe spala z wieloma. Nasze badane utrzymywały teŜ, Ŝe ta taktyka zwalczania
konkurencji częściej jest stosowana przez kobiety niŜ przez męŜczyzn (Buss, Dedden, 1990).
Taktyka ta moŜe jednak dać skutki odwrotne do zamierzonych, jeŜeli męŜczyzna
poszukuje kontaktu jedynie przelotnego. Aktorka Mae West zauwaŜyła nie bez słuszności:
„MęŜczyźni lubią kobiety z przeszłością, bo mają nadzieję, Ŝe historia się powtórzy".
Promiskuityzm partnerki nie przeszkadza męŜczyznom w kontaktach przelotnych, a nawet
moŜe być poŜądany jako czynnik podnoszący szanse ich własnego sukcesu, odsuwający zaś
niebezpieczeństwo trwałego zaangaŜowania. Tak więc posądzanie rywalki o promiskuityzm
jest skuteczną taktyką pomniejszania jej szans wtedy, kiedy poszukuje ona męŜa, ale nie
przelotnego partnera.
RóŜnica upodobań męŜczyzny adresowanych do partnerek związków przelotnych i
stałych komplikuje więc taktyki postępowania kobiet. JeŜeli kobieta błędnie odczyta
zainteresowanie męŜczyzny jako przelotne, gdy jest ono trwałe, bądź teŜ odwrotnie,
stosowane przez nią sposoby postępowania mogą dać skutek odwrotny do zamierzonego.
Podkreślanie promiskuityzmu rywalki jest więc skuteczną taktyką jej zwalczania, kiedy ma
się pewność, Ŝe męŜczyzna zainteresowany jest pozyskaniem Ŝony, a nie partnerki przelotnej.
Z reguły jednak raczej trudno mieć taką pewność.
MęŜczyźni bardziej boją się niewierności kobiet, niŜ kobiety niewierności męŜczyzn,
co znajduje odbicie w fakcie, Ŝe liczne języki zawierają więcej określeń kobiety niŜ
męŜczyzny skłonnego do promiskuityzmu. Na przykład w angielskim naliczyć moŜna ponad
pięćdziesiąt takich określeń, którymi Angielki obrzucają Francuzki (w anglojęzycznych
utworach literackich):
Skuteczną taktyką przyciągania męskiej uwagi jest teŜ nawiązywanie przez kobietę kontaktu
wzrokowego. MęŜczyźni uwaŜają wpatrywanie się im w oczy przez nieznajomą za jedną ze
skuteczniejszych taktyk pozyskania ich na partnera przelotnego kontaktu. Kobiety uwaŜały
jednak tę taktykę za jedynie umiarkowanie skuteczną w wykonaniu męŜczyzny (w połowie
siedmiostopniowej skali). Inicjowanie kontaktu wzrokowego przez kobietę zdaje się więc być
dla męŜczyzn sygnałem jej dostępności seksualnej, a męŜczyźni są mocno wyczuleni na
wszelkie oznaki tego rodzaju. W jednym z badań nagrywano przebieg kontaktu męŜczyzny z
nieznajomą kobietą, która w pewnym momencie spoglądała mu z uśmiechem w oczy (Abbey,
1982). Badanym odtwarzano zapis tego kontaktu i proszono ich
0 ocenę jej intencji. Choć kobiety oceniały zachowanie aktorki jako wyraz jedynie
przyjazności, męŜczyźni to samo zachowanie uwaŜali za uwodzicielski objaw erotycznego
zainteresowania. Z uwagi na taką męską interpretację nawiązywania; kontaktu wzrokowego
przez kobietę, zachowanie to moŜe być skuteczniejszym sposobem pozyskiwania
zainteresowania partnera przelotnego niŜ stałego. W wypadku tego ostatniego skuteczniejsze
moŜe być unikanie kontaktu wzrokowego, sygnalizujące męŜczyźnie niedostępność i brak
zainteresowania przelotnym seksem.
Tak jak sygnalizowanie seksualnej dostępności jest kobiecą taktyką pozyskiwania
przelotnego partnera, tak kwestionowanie dostępności jest kobiecą taktyką zwalczania
konkurencji w kontekście takich kontaktów. Studentki na przykład starają się zdeprecjonować
rywalki, tłumacząc męŜczyźnie, Ŝe „tamta" tylko udaje i zabawia się męŜczyznami, a w
rzeczywistości jest oziębła i nie interesuje się seksem. Usiłują więc przekonać męŜczyznę, Ŝe
niepotrzebnie traci czas
i energię, gdyŜ i tak nie uzyska u rywalki tego, o co mu idzie. Ta strategia zwalczania
konkurencji częściej stosowana jest przez kobiety niŜ męŜczyzn. Kobiety nierzadko twierdzą,
Ŝe ich rywalki są ozięble, pruderyjne i purytańskie. Strategia ta nie jest skuteczna w wypadku
inicjowania trwałego związku, choć dobrze działa w kontekście kontaktów przelotnych,
poniewaŜ kwestionowanie seksualnej dostępności rywalki sygnalizuje męŜczyźnie
bezowocność jego wysiłków.
Informowanie, Ŝe rywalka tylko zabawia się męŜczyznami, próbując ich „rozpalić do
białości", ma teŜ z punktu widzenia kobiety i ten walor, Ŝe wcale nie sygnalizuje wierności
rywalki na dłuŜszą metę. Przeciwnie, sugeruje raczej nielojalność i wykorzystywanie
udawanej dostępności seksualnej celem pozyskania od męŜczyzny korzyści, które nie zostaną
potem „opłacone" rzeczywistym kontaktem seksualnym. MęŜczyźni unikają oziębłości i
skłonności do manipulacji takŜe u stałych partnerek. Stąd teŜ taktyka deprecjonowania
rywalki za pomocą insynuacji, Ŝe faktycznie tylko udaje ona dostępność seksualną, by
wycofać się, gdy „przyjdzie co do czego", jest skuteczna w zwalczaniu konkurencji w
kontaktach przelotnych, a równocześnie i ewentualnych kontaktach trwałych.
Mae West wyraziła się kiedyś, Ŝe inteligencja jest wielką zaletą kobiety, pod warunkiem, Ŝe
potrafi ją ukryć. Zdaje się to być prawdą w odniesieniu do pozyskiwania partnerów
przelotnych. Kobiety często odgrywają rolę istot uległych, bezbronnych, a nawet głupich,
celem pozyskania przelotnego partnera - pozwalają mu przejmować inicjatywę w rozmowie,
udają roztrzepanie i naiwność. Studenci uwaŜają tego rodzaju taktyki za umiarkowanie
skuteczne w pozyskiwaniu męŜczyzny dla kontaktu przelotnego, choć za zupełnie
nieskuteczne w pozyskiwaniu stałego partnera (średnie oceny 3,35 i 1,62 na
siedmiostopniowej skali skuteczności). Ujawnianie bezradności i uległości przez męŜczyzn
jest natomiast wybitnie nieskutecznym środkiem pozyskiwania partnerek zarówno
przelotnych, jak i stałych (średnie oceny skuteczności: 1,60 i 1,31).
Uległość kobiety sygnalizuje męŜczyźnie, Ŝe nie musi się obawiać jej wrogiej reakcji na
własne awanse (Givins, 1978), Ŝe ma jej pozwolenie na zapoczątkowanie kontaktu. Rozszerza
to znacznie pulę ewentualnych kandydatów o tych, którzy są niezbyt odwaŜni czy wytrwali,
powiększając moŜliwości dokonywania wyborów przez kobietę i szansę wybrania sobie
lepszego partnera. Uległość moŜe teŜ sygnalizować męŜczyźnie, Ŝe bez trudu zapanuje nad
kobietą i podporządkuje ją swym pragnieniom. PoniewaŜ w kontekście kontaktów
przelotnych pragnienia te mają charakter głównie seksualny, uległość sygnalizuje zwiększoną
dostępność seksualną kobiety i moŜliwość seksu bez kosztów zaangaŜowania. Stereotyp „głu-
piej blondynki" moŜe jednak wprowadzać w błąd - taki sposób prezentowania siebie przez
kobietę sygnalizuje nie tyle brak inteligencji, ile brak barier w dostępie do niej, takŜe
seksualnym.
Sygnalizowanie nasilonej dostępności seksualnej bywa częścią rozleglejszej intrygi w celu
pozyskania przez kobietę trwałego partnera. Czasami jedynym sposobem kobiety na
przyciągnięcie początkowej uwagi męŜczyzny jest oferowanie łatwego dostępu seksualnego,
pozornie niepociągającego za sobą Ŝadnych kosztów z jego strony. JeŜeli koszty zdają się
wystarczająco małe, męŜczyzna zostaje bez trudu przywabiony do kontaktu wyglądającego na
przelotny. Kiedy juŜ kontakt taki zostanie nawiązany, kobieta moŜe na róŜne sposoby
uzaleŜniać męŜczyznę od siebie, stale podnosząc jego korzyści z pozostania, a koszty z
opuszczenia związku. Tak więc to, co początkowo wyglądało na seks bez zobowiązań, posłu-
Ŝyć moŜe w istocie jako wabik słuŜący powiększaniu zaangaŜowania męŜczyzny. PoniewaŜ
męŜczyźni są tak bardzo nastawieni na pozyskiwanie seksu przelotnego, kobiety mogą
wykorzystywać ten mechanizm celem zwabienia ich do trwałego związku.
PRZYCIĄGANIE PARTNERA
MęŜczyźni posługują się podobną taktyką, próbując pomniejszyć niesione przez siebie
koszty, kiedy poszukują partnerki na stałe. Tak jak kobiety wabią za pomocą seksu, tak
męŜczyźni wabią za pomocą objawów zaangaŜowania.
Odmienność celów kobiet i męŜczyzn
Sukces w pozyskaniu partnera zaleŜy nie tylko od trafnego odczytania jego długo-bądź
krótkofalowych intencji, ale i od przelicytowania konkurencji. Stąd teŜ zarówno męŜczyźni,
jak i kobiety nie tylko starają się podnieść atrakcyjność własną, lecz takŜe obniŜyć
atrakcyjność rywali. Ten pierwszy cel osiągany jest, jak widzieliśmy, przez pokazywanie
właściwości poszukiwanych przez płeć przeciwną, cel drugi - przez wskazywanie tych
„właściwości rywala, których płeć przeciwna unika, bądź przez deprecjonowanie jego/jej
właściwości poszukiwanych.
Zarówno męŜczyźni, jak i kobiety mogą ponosić znaczne straty wskutek strategii
stosowanych przez płeć przeciwną, szczególnie w kontaktach przelotnych. MęŜczyźni mogą
udawać zasoby i status, których nie mają, bądź zaangaŜowanie, pewność siebie i Ŝyczliwość,
których nie czują, by tylko zapewnić sobie seksualny dostęp do kobiety. Kobiety, które dają
się na to nabrać, oferują wartościowe dobro w postaci seksu poniŜej jego rzeczywistej ceny.
Odpłacają męŜczyznom, nalegając na powaŜniejsze dowody zaangaŜowania uczuciowego
bądź udając zainteresowanie kontaktem jedynie przelotnym, kiedy chcą pozyskać partnera na
stałe. Niektórzy męŜczyźni dają się zwabić, a ryzyko takie wliczone jest w koszty gry o seks
przelotny.
Posługiwanie się przynętą seksualnej dostępności, choć niewątpliwie bardzo skuteczne
w pozyskiwaniu partnerów przelotnych, jest teŜ jednak strategią bardzo ryzykowną dla
kobiety zainteresowanej związkiem trwałym. MęŜczyźni starają się, bowiem za wszelką cenę
unikać niewierności i promiskuityzmu u swoich stałych partnerek. Kobiety zmuszone są, więc
do posługiwania się innymi strategiami przy poszukiwaniu partnera przelotnego, a innymi
przy pozyskiwaniu partnera na stałe. Łatwiej, więc o kosztowny błąd w wypadku kobiet niŜ
męŜczyzn, których skuteczne strategie pozyskiwania partnerki są podobne w obu kontekstach.
MęŜczyzna moŜe, więc w większym stopniu pozwolić sobie na luksus późniejszego
zdecydowania, czy dana partnerka jest tylko na chwilę, czy na stałe. W wypadku kobiet jest to
mniej moŜliwe, nasilając, bowiem szanse sukcesu na kontakt przelotny, z reguły obniŜają
moŜliwość pozyskania danego partnera na stałe.
Zarówno męŜczyźni, jak i kobiety zachowują pewną dozę nieufności w stosunku do
płci przeciwnej. Kobiety są powściągliwe seksualnie, wymagają oznak zaangaŜowania i
długofalowych intencji, próbują takŜe zorientować się, czy potencjalny partner nie jest
zaangaŜowany gdzie indziej. MęŜczyźni ukrywają swoje uczucia i oznaki zaangaŜowania.
Próbują pozyskać seksualny dostęp do kobiety bez ponoszenia kosztów zaangaŜowania.
O pojawianiu się tych czy innych strategii postępowania decyduje między innymi stosunek
liczby kobiet i męŜczyzn. Na przykład w wielokrotnie tu wspominanych barach dla
samotnych z reguły znacznie więcej męŜczyzn niŜ kobiet poszukuje przelotnego seksu.
Stawia to kobiety na lepszej pozycji i zmusza męŜczyzn do nasilenia starań, choć przegranych
jest oczywiście więcej niŜ wygranych i większość męŜczyzn wraca do domu samotnie.
Kiedy proporcja płci ulega odwróceniu, przewagę i dyktat zyskują męŜczyźni. Ma to miejsce
na przykład w śródmiejskich gettach wielkich miast amerykańskich, gdzie męŜczyzn jest
mniej niŜ kobiet, w efekcie licznych zabójstw i wyroków więzienia, znacznie częściej
dotykających męŜczyzn niŜ kobiety (Dały, Wilson, 1988; Guttentag, Secord, 1983; Pedersen,
1991). Środowiska takie są wybitnie niekorzystne dla kobiet zainteresowanych pozyskaniem
stałego partnera, zarówno z uwagi na ostrą konkurencję innych kobiet, jak i fakt, Ŝe
męŜczyźni z reguły starają się poprzestać na łatwo dostępnych kontaktach przelotnych. Sytu-
ację kobiet pogarsza jeszcze bardziej ich naturalna skłonność do wybiórczości - wielu
męŜczyzn odpada w przedbiegach, jako Ŝe nie spełniają podstawowych kryteriów. Ci
nieliczni, którzy dysponują odpowiednimi zasobami i statusem, stają się natomiast
przedmiotem ostrej rywalizacji licznych kobiet. Kobiety, które ich pozyskają, nie mogą
jednak pozwolić sobie na spoczywanie na laurach - po przyciągnięciu partnera do związku,
trzeba go jeszcze utrzymać przy sobie. Przed partnerami pojawia się, zatem następny problem
adaptacyjny - pozostawanie razem.
ROZDZIAŁ VI
Pozostawanie razem
„Kiedy dwoje ludzi jest razem, na początku ich serca pali ogień,
a ich namiętność jest bardzo wielka.
Po pewnym czasie... nadal się kochają, ale juŜ w inny sposób
- pełen ciepła i wzajemnej troski.”
Marjorie Shostak The Life and Words of a! Kung Woman
Skutki zazdrości
Zazdrość seksualna męŜczyzn nie jest emocją niewaŜną ani nie pozostaje na uboczu
Ŝycia. Nierzadko bywa tak gwałtowna, Ŝe prowadzi do zabójstwa partnerki lub rywala, a
obawa przed podrzuceniem kukułczego jaja odgrywa tu niemałą rolę, jak ilustruje takie oto
wyjaśnienie pewnego zazdrośnika-zabójcy:
Zawsze kłóciliśmy się o jej pozamałŜeńskie skoki na bok. Ale tego dnia było to coś
więcej. Po powrocie z pracy do domu zaraz podniosłem naszą małą córeczkę i trzymałem ją
w ramionach, kiedy Ŝona wysyczała do mnie: „Jesteś takim kompletnym durniem, Ŝe nawet
nie wiesz, Ŝe to nie twoje dziecko". Byłem kompletnie zszokowany i wpadłem w szaleństwo.
Pobiegłem po strzelbę i zabiłem ją (Chimbos, 1978, s. 54).
Niewierność Ŝony jest czasami uwaŜana za tak krańcową prowokację, Ŝe „rozsądny
męŜczyzna" ma prawo odpowiedzieć zabójczą przemocą. Na przykład prawa stanu Teksas aŜ
do roku 1974 dopuszczały zabójstwo niewiernej Ŝony i jej kochanka, jeŜeli przyłapano ich in
flagranti. Zabójstwo takie uwaŜane było jedynie za adekwatną odpowiedź na ogromną
prowokację, a podobne poglądy moŜna spotkać w róŜnych zakątkach naszego globu. Zarówno
plemię Yap, jak i zamieszkujący na Sumatrze Toba-Batak dopuszczają w takiej sytuacji
zabójstwo i Ŝony, i kochanka, a takŜe spalenie domu, w którym zostali przez męŜa przyłapani.
Prawo takie przysługiwało w staroŜytnym Rzymie męŜczyźnie, który przyłapał cu-
dzołoŜników we własnym domu, a podobne prawa napotkać moŜna po dziś dzień w
niektórych krajach europejskich (Daly Wilson, 1988, s. 196).
Zazdrość męŜczyzn jest zresztą najczęstszą pojedynczą przyczyną przemocy w
stosunku do Ŝon - tak fizycznego znęcania się, jak i zabójstwa. Jedno z badań nad Ŝonami
uciekającymi przed przemocą męŜa wykazało, Ŝe w 55% przypadków głównym motywem
powodującym męŜami była zazdrość (Miller, 1980). Zazdrość jest potęŜnym motywem
zabójstwa. Badanie okoliczności siedemdziesięciu zabójstw dokonanych w afrykańskich
koloniach brytyjskich (pośród plemion Tiv, Soga, Gisu, Nyoro, Luyia i Luo) pokazało, Ŝe w
46% przypadków motyw zabójstwa miał podłoŜe seksualne w postaci zdrady męŜa przez
Ŝonę, opuszczenia go przez nią bądź odmowy stosunków seksualnych z męŜem.
Męska zazdrość jest równieŜ częstym podłoŜem dokonywanych przez kobiety
zabójstw w obronie własnej (Dały, Wilson, Weghorst, 1982). Badanie próbki czterdziestu
siedmiu zabójstw związanych z męską zazdrością seksualną, pokazało, Ŝe szesnaście kobiet i
siedemnastu męŜczyzn (domniemanych kochanków) poniosło śmierć z ręki męŜa w wyniku
rzeczywistej lub podejrzewanej niewierności, a dziewięciu męŜczyzn zostało zabitych przez
Ŝony działające w obronie własnej. Zazdrość seksualna jest wiodącym motywem zabójstw w
Sudanie, Ugandzie i w Indiach (Lobban, 1972; Tanner, 1970; Bohannan, 1960). Na przykład
w trzystu przypadkach zabójstw poddanych badaniu w Sudanie, męska zazdrość okazała się
głównym motywem w siedemdziesięciu czterech z nich (Lobban, 1972). Jak się wydaje,
większość zabójstw partnera małŜeńskiego we wszystkich badanych pod tym względem
kulturach spowodowana jest właśnie przez męską zazdrość seksualną. Co więcej, około 20%
wszystkich zabójstw męŜczyzn dokonanych przez innych męŜczyzn spowodowane jest
rywalizacją o kobietę bądź teŜ urazą męŜczyzny, wzbudzoną rzeczywistymi lub
domniemanymi awansami ofiary kierowanymi na jego Ŝonę, córkę lub krewniaczkę (Dały,
Wilson, Weghorst, 1982).
Adaptacyjną funkcję zazdrości przeciwdziałającej niewierności trudno pogodzić z
wyraźnie dezadaptacyjnym aktem zabójstwa własnej Ŝony, które w oczywisty sposób jest
aktem samo pozbawienia się przez męŜczyznę jej zasobów reprodukcyjnych. MoŜna to
wyjaśniać na róŜne sposoby. PoniewaŜ znaczna większość niewiernych Ŝon nie zostaje zabita,
rzeczywiste zabójstwo moŜe być „wypadkiem przy pracy" skądinąd skutecznego mechanizmu
powstrzymywania partnerki przed zdradą, wypadkiem wywołanym chorobliwym natęŜeniem
zazdrości prowadzącym do przypadkowego lub zamierzonego przez męŜczyznę zabójstwa
(Dały, Wilson, 1988). Wyjaśnienie to jednak nie tłumaczy dość częstych przypadków za-
bójstwa celowego, niekiedy wręcz z premedytacją zaplanowanego.
Inne wyjaśnienie zakłada, Ŝe nie we wszystkich warunkach naszej przeszłości
ewolucyjnej zabicie Ŝony było aktem pogarszającym sytuację zabójcy. JeŜeli Ŝona i tak
zamierzała go opuścić, zabójstwo nie zmieniało straty ponoszonej przez męŜa,
przeciwdziałało natomiast dodatkowej stracie, a taką byłoby dopuszczenie innego męŜczyzny
do zasobów kobiety, w których powstaniu czy utrzymaniu jej mąŜ miał swój udział. Po
drugie, męŜczyźni pozwalający podrzucać sobie „kukułcze jaja" byli powszechnie
wydrwiwani i ponosili straty na reputacji, szczególnie, jeśli nie próbowali przeciwdziałać
niewierności partnerki. W małŜeństwie poligynicznym zabójstwo niewiernej Ŝony mogło,
więc zarówno podbudowywać nadszarpniętą reputację męŜczyzny, jak i odstraszać od
niewierności jego pozostałe Ŝony. Wyobrazić sobie moŜna, Ŝe w niektórych sytuacjach z
naszej ewolucyjnej przeszłości zabójstwo niewiernej Ŝony mogło powstrzymywać zabójcze
dla męŜczyzny „wyciekanie" zasobów reprodukcyjnych.
W niektórych sytuacjach zabójstwo partnerki, która faktycznie dopuściła się zdrady i
tak czy owak opuściłaby męŜczyznę, mogło stanowić z jego strony reakcję polepszającą, a nie
pogarszającą własny „bilans reprodukcyjny". Myśli o zabójstwie, a czasami i rzeczywiste
zabójstwo mogły, więc stanowić ewolucyjnie wykształcony element przystosowawczych
mechanizmów męŜczyzny. MoŜliwość taka jest dość przeraŜająca, jeŜeli jednak
społeczeństwo chce skutecznie przeciwdziałać zabójstwom Ŝon, musi teŜ stanąć twarzą w
twarz z psychologicznymi mechanizmami do nich prowadzącymi, a w szczególności
rozpoznać warunki sytuacyjne aktywizujące ten niebezpieczny mechanizm.
W ogromnej większości wypadków zazdrość prowadzi jednak nie do zabójstwa, lecz do
znacznie łagodniejszych, a często wręcz dobroczynnych strategii utrzymywania partnera przy
sobie. Zapewne najwaŜniejszą z takich strategii jest po prostu przykładanie się do
zaspokojenia pragnień drugiej strony.
Niepewność związku
Z biologicznego punktu widzenia, zdolność dwojga ludzi, którzy nie mają wspólnych
genów, do pozostawania razem i tworzenia przymierza trwającego i dziesiątki lat jest
zdumiewającym osiągnięciem naszego gatunku. Z powodu jednak licznych sił zagraŜających
trwałości związku solidarne pozostawanie razem męŜczyzny i kobiety jest przedsięwzięciem
niepewnym, wymagającym rozwiązania szczególnych problemów adaptacyjnych.
Rozwiązania skuteczne zawierają zwykle wiele składników. Pierwszym jest dysponowanie
środkami powstrzymującymi drugą stronę przed wycofaniem się. Po drugie, ewentualni
rywale trzymani są na dystans za pomocą takich środków, jak ukrywanie partnera czy
publiczne manifestowanie jego przynaleŜności. Po trzecie, stosowana jest manipulacja
uczuciami partnera ukierunkowana na wzbudzenie jego zazdrości, poŜądania, wzrost atrak-
cyjności własnej a spadek atrakcyjności ewentualnych konkurentów. Po czwarte wreszcie,
stosowana moŜe być przemoc w stosunku do partnera zdradzającego oznaki niewierności i
wobec rywala próbującego kłusowniczych zabiegów.
Te róŜne taktyki utrzymywania partnera przy sobie są skuteczne dzięki wyko-
rzystywaniu mechanizmów psychicznych działających u partnera i rywali. Realizowanie
pragnień partnerki, okazywanie jej miłości i zaangaŜowania jest skuteczną taktyką
męŜczyzny, pasuje ona bowiem do kobiecych upodobań, które w ogóle zadecydowały o
pierwotnym wybraniu go przez nią na stałego partnera. Polepszanie własnego wyglądu jest
skuteczną taktyką kobiety, poniewaŜ pasuje ona do wykształconych w trakcie ewolucji
upodobań męŜczyzn do atrakcyjnego wyglądu kobiet. Skuteczność taktyk destrukcyjnych
równieŜ opiera się na tym, Ŝe wykorzystują one wykształcone w trakcie ewolucji mechanizmy
psychologiczne. Tak jak ból fizyczny prowadzi do unikania wywołujących go sytuacji, tak
strach prowadzi do unikania działań wywołujących gniew i agresję partnera.
Głównym czynnikiem leŜącym u podłoŜa wielu z tych taktyk jest męska zazdrość
seksualna. Jest ona przyczyną większości aktów agresji kierowanych przez męŜczyzn na
kobiety i w duŜym stopniu takŜe agresji kierowanej przez kobiety w obronie własnej na
męŜczyzn. W fakcie, Ŝe ta główna siła napędowa utrzymywania partnerki przy sobie jest teŜ
przyczyną ponoszonych przez nią szkód, tkwi wiele gorzkiej ironii. Destrukcyjna siła
zazdrości wynika z powagi zaangaŜowanych w związek dwojga ludzi zasobów rozrodczych i
z tego, Ŝe nie zawsze to, co sprzyja reprodukcyjnemu sukcesowi kobiety, sprzyja teŜ
sukcesowi jej partnera i na odwrót. Biologiczne interesy obojga partnerów bywają często
rozbieŜne, co jest przyczyną konfliktu płci omawianego szerzej w następnym rozdziale.
VII
Konflikt płci
ZaangaŜowanie emocjonalne
Najogólniej rzecz biorąc, problemy adaptacyjne rozwiązywane są na dwa sposoby -
albo przez własny wysiłek jednostki, albo przez zapewnienie sobie wydatkowania wysiłku
przez innych. Ludzie, którzy potrafią zapewnić sobie cudzy wysiłek przy minimalnych
nakładach własnych, mają większą szansę na skuteczne przystosowanie się do problemów
Ŝyciowych. Na przykład z punktu widzenia interesów kobiety korzystne jest pozyskanie
męŜczyzny, który całą swoją energię i czas poświęcałby jej i urodzonym przez nią dzieciom.
Z punktu widzenia interesów męŜczyzny, korzystniejsze jest jednak poświęcanie tylko części
własnych zasobów jednej kobiecie, tak by pozostałą ich część móc wydatkować na inne cele,
jak zdobywanie wysokiej pozycji społecznej czy pozyskiwanie przelotnych kontaktów z
innymi kobietami. Konflikt między kobietą a męŜczyzną rozgrywa się więc często wokół
stopnia zaangaŜowania obu stron w związek.
Typowym wyrazem konfliktu o stopień zaangaŜowania jest irytacja kobiet na
męŜczyzn z powodu braku otwartego wyraŜania uczuć. Pretensje o zahamowania uczuciowe
to jedna z najczęściej zgłaszanych przez kobiet skarg pod adresem męŜczyzn. W naszych
badaniach nad nowoŜeńcami stwierdziliśmy na przykład, Ŝe aŜ 45% kobiet, ale tylko 24%
męŜczyzn zgłasza tę pretensję pod adresem drugiej strony. Lustrzanym odbiciem tych
zarzutów jest oskarŜanie drugiej strony o niezwracanie uwagi na nasze uczucia. W okresie
przedmałŜeńskim skarŜy się na to co prawda jedynie 25% kobiet, choć w pierwszym roku
małŜeństwa odsetek ten rośnie do 30, by po czterech latach małŜeństwa osiągnąć aŜ 59.
MęŜczyźni oskarŜają partnerki o ignorowanie ich (męŜczyzn) uczuć znacznie rzadziej (12%
nowoŜeńców i 32% po czterech latach małŜeństwa).
RóŜnice te naleŜy rozwaŜyć zarówno z punktu widzenia kobiet, jak i męŜczyzn. Jakie
korzyści, z tych dwóch punktów widzenia, przynosi zarówno wyraŜanie uczuć, jak i tłumienie
ich ekspresji?
Aby odpowiedzieć na to pytanie w kategoriach psychologii ewolucjonistycznej,
przypomnieć naleŜy, Ŝe obie picie róŜnią się stopniem podzielności swoich zasobów
reprodukcyjnych. Kobieta moŜe w ciągu roku zajść w ciąŜę z jednym tylko męŜczyzną, a ten
moŜe w tym samym czasie utrzymywać „reprodukcyjnie owocne" kontakty z dwiema lub
więcej kobietami. Wskazuje to, Ŝe jedną z przyczyn mniejszej skłonności męŜczyzn do
wyraŜania uczuć moŜe być tendencja do minimalizacji zaangaŜowania zasobów w swoją
partnerkę po to, by móc je zainwestować teŜ gdzie indziej (we własną karierę lub inne
kobiety). Poza tym emocje zdradzają stopień rzeczywistego zaangaŜowania, który męŜczyźni
starają się przed kobietami ukryć, by wynegocjować z nimi korzystniejszy dla siebie układ.
Podobnie gracze w pokera starają się ukryć przed sobą nawzajem własne uczucia przez
zachowywanie kamiennej twarzy, a tureccy sprzedawcy dywanów noszą ciemne okulary, by
utrudnić klientom ocenę stopnia własnego zainteresowania transakcją. PoniewaŜ kobiety
oczywiście starają się zorientować właśnie w stopniu zaangaŜowania partnerów, ukrywanie
uczuć przez męŜczyzn jest dla nich bardzo frustrujące. Stąd teŜ na przykład młode kobiety
spędzają znacznie więcej czasu niŜ męŜczyźni, debatując między sobą nad prawdziwymi
uczuciami, zamiarami i motywami płci przeciwnej (Semmelroth, Buss, dane niepublikowane).
Wszystko to nie znaczy, Ŝe strategie seksualne stanowią jedyny czynnik skłaniający
męŜczyzn do kontroli ekspresji własnych uczuć ani Ŝe męŜczyźni są niezdolni do ich
ujawniania w innych sytuacjach. Kobiety zresztą teŜ potrafią swoje uczucia ukrywać, kiedy
słuŜy to ich strategicznym interesom. Z punktu widzenia dobierania sobie trwałego partnera,
zorientowanie się w rzeczywistym stopniu zaangaŜowania drugiej strony jest jednak bez
porównania waŜniejsze dla kobiet, niŜ dla męŜczyzn. Pradawne kobiety pochopnie uŜyczające
dostępu seksualnego męŜczyźnie, który zawiódł pokładane w nim nadzieje na zaangaŜowanie
i zostawił je w krytycznej sytuacji, miały mniejszą szansę na przeŜycie i sukces
reprodukcyjny. Domaganie się od męŜczyzn ujawniania uczuć stanowi, więc z punktu
widzenia kobiety waŜną taktykę pozyskiwania informacji niezbędnych do oceny stopnia jego
zaangaŜowania.
Kobiety uskarŜają się na brak uczuciowości partnerów, męŜczyźni zaś skarŜą się na
nadmiar uczuć u kobiet, a przede wszystkim na ich nadmierne uleganie zmiennym nastrojom.
Narzeka na to 30% męŜczyzn w okresie narzeczeństwa, 34% w pierwszym i aŜ 49% w
czwartym roku małŜeństwa. Nastrojowość drugiej strony nie jest natomiast przedmiotem
narzekań kobiet - nawet w czwartym roku małŜeństwa zaledwie co czwarta Ŝona skarŜy się na
nadmierną nastrojowość męŜa.
Kobieta łatwo ulegająca zmiennym nastrojom moŜe być dokuczliwa przez duŜą ilość
czasu i energii, której wymaga od partnera zajmowanie się poprawą jej samopoczucia.
Kobiety zdają się mówić: „Lepiej okaŜ mi więcej zaangaŜowania i poświęcenia, bo inaczej
drogo cię to moŜe kosztować". Popadanie w zmienne nastroje stanowi jedną z kobiecych
taktyk pozyskiwania i nasilania zaangaŜowania męŜczyzn. Drugą funkcją takiego
postępowania kobiet jest sprawdzanie siły więzi i stopnia zaangaŜowania męŜczyzny (Zahavi,
1977). Poświęcanie przez męŜczyznę stosunkowo nieduŜych zasobów na poprawienie
nastroju kobiety sygnalizuje bowiem jego skłonność równieŜ do większych poświęceń.
Obojętność czy niechęć wobec jej zmian nastroju znamionuje zaś brak jego skłonności do
dokonania takŜe i powaŜniejszych inwestycji. Tak czy owak, reakcje męŜczyzny dostarczają
kobiecie waŜnych informacji na temat siły więzi między nią a jej partnerem.
Podkreślić przy tym warto, Ŝe ani chwiejność nastrojów kobiety, ani skrytość uczuć
męŜczyzny nie muszą stanowić świadomych strategii postępowania, celowo stosowanych
przez kobietę, by pozyskać informację o sile więzi, czy przez męŜczyznę, by ukryć stopień
własnego zaangaŜowania. Podobnie jak to jest w wypadku większości mechanizmów
psychologicznych, rzeczywiste znaczenie i funkcje konfliktu kobiety i męŜczyzny wokół
stopnia ujawniania uczuć moŜe pozostawać poza zakresem ich świadomości.
Inwestowanie zasobów
Częstym przedmiotem otwartego konfliktu jest takŜe ilość czasu, energii i zasobów
wkładanych przez partnerów w ich związek. Najczęstszym przejawem tego konfliktu jest
zaniedbanie i zawodzenie drugiej strony w potrzebie. Ponad jedna trzecia kobiet (ze
związków zarówno małŜeńskich, jak i przedmałŜeńskich) skarŜy się na to, Ŝe partnerzy je
zaniedbują, spędzają z nimi za mało czasu, spóźniają się lub nie pojawiają na umówionych
spotkaniach i w ogóle zachowują się w taki sposób, Ŝe nie moŜna na nich liczyć. Skargi tego
rodzaju są dwukrotnie częściej zgłaszane przez kobiety niŜ przez męŜczyzn, są, więc
kosztami, które z tytułu związku ponoszą raczej kobiety. Na przykład w związkach
przedmałŜeńskich aŜ 38% kobiet, ale tylko 12% męŜczyzn skarŜy się na drugą stronę, Ŝe
czasami w ogóle nie pojawia się w umówionym terminie.
Tego konfliktu o ilość zasobów inwestowanych w związek nie kończy nawet
małŜeństwo - obie strony przynajmniej od czasu do czasu sprawdzają wielkość kosztów, które
dla ich dobra gotowa jest ponieść druga strona (Zahavi, 1977). Brak takiej gotowości ze
strony partnera moŜe oznaczać zarówno sygnał jego pragnienia wycofania się ze związku, jak
i sygnał, Ŝe my sami winniśmy to zrobić.
AŜ 41% męŜatek w pierwszym roku małŜeństwa i 45% w roku piątym skarŜy się, Ŝe
są zaniedbywane przez męŜów, którzy sami bardzo rzadko zgłaszają tego rodzaju pretensje
(4% i 12%). Pretensje męŜów dotyczą natomiast psychologicznej odwrotności zaniedbania w
postaci zaborczości. AŜ 36% męŜów, a tylko 7% Ŝon oskarŜa drugą stronę o domaganie się
zbyt duŜej ilości czasu, a podobne róŜnice dotyczą teŜ pretensji o domaganie się zbyt wielkiej
ilości uwagi.
RóŜnice te wyraŜają kontynuację konfliktu płci o wielkość dokonywanych w związek i
partnera inwestycji czasu, energii i zasobów. Najogólniej rzecz biorąc, męŜczyźni próbują
zachować dla siebie część tych dóbr i czują się przymuszani przez partnerki do inwestowania
ich w nie. Z punktu widzenia kobiety inwestycji tych wciąŜ jest za mało i przez zaborczość
starają się przeciwdziałać podejmowanym przez partnerów próbom zachowania części
własnych zasobów, a szczególnie ich inwestowaniu poza związkiem.
Innym przejawem konfliktu o wielkość inwestowanych dóbr są skargi obu stron na
samolubstwo drugiej. Około 40% zarówno kobiet, jak i męŜczyzn oskarŜa drugą stronę o
egoizm, a ponad 30% jednych i drugich - o nadmierną koncentrację na samym sobie.
Częstość zarzucania drugiej stronie koncentracji na sobie wzrasta przy tym ponad dwukrotnie
w ciągu pierwszych czterech lat trwania małŜeństwa. Prawdopodobnie duŜa częstotliwość i
narastanie tych skarg w początkach małŜeństwa wiąŜą się z faktem, Ŝe okazywanie własnej
bezinteresowności i skłonności do poświęceń na rzecz drugiej strony jest waŜnym elementem
zalotów i strategii pozyskiwania partnera. Kiedy małŜeństwo jest juŜ na dobre „za-klepane",
kaŜde z partnerów powraca do większego skupienia się na swoich własnych interesach, a
troska o interesy drugiej strony słabnie? I kobiety, i męŜczyźni skarŜą się więc na to, Ŝe druga
strona traktuje ich jako dobro, o które juŜ nie warto się starać.
Raz jeszcze wyłaniający się z naszych analiz obraz poŜycia obu płci okazuje się
niezbyt przyjemny. Ewolucja ukształtowała jednak męŜczyzn i kobiety w taki właśnie sposób
nie po to, by im zapewnić Ŝycie pośród przyjemności i błogosławieństwa stanu małŜeńskiego.
Zostaliśmy przez ewolucję ukształtowani celem podniesienia szans naszego indywidualnego
przetrwania i zachowania gatunku. Nic zatem dziwnego, Ŝe mechanizmy psychologiczne
ukształtowane według takich bezlitosnych kryteriów trącą egoizmem i samolubstwem.
Ostatecznym przejawem konfliktu o inwestowanie zasobów są konflikty małŜonków o
pieniądze - w myśl potocznego przekonania, nic nie budzi tylu starć małŜeńskich, co
pieniądze. Badania małŜeństw amerykańskich przekonują, Ŝe 72% z nich toczy walki o
pieniądze przynajmniej raz do roku, a 15% - nie rzadziej niŜ raz w miesiącu (Blumstein,
Schwartz, 1983). Kłótnie dotyczą przy tym znacznie częściej sposobów wydawania niŜ
pozyskiwania pieniędzy. PoniewaŜ obie strony rzadko cechują się jednakowymi
zainteresowaniami, naturalne jest, Ŝe sposób wydawania pieniędzy staje się źródłem
rozbieŜności i konfliktów.
Nie będzie oczywiście zaskoczeniem wiadomość, Ŝe męŜczyźni częściej niŜ kobiety
uskarŜają się na wydawanie przez drugą stronę zbyt wielu pieniędzy na stroje. RóŜnica ta i
częstość męskich narzekań w tej sprawie wyraźnie rośnie między pierwszym a piątym rokiem
małŜeństwa (z 12 do 26%; dla kobiet odsetki te wynoszą jedynie 5 i 7). Obie płcie równie
często uskarŜają się jednak na to, Ŝe druga strona w ogóle wydaje za duŜo pieniędzy - w
piątym roku małŜeństwa jest to przedmiotem pretensji juŜ, co trzeciej osoby.
Więcej kobiet niŜ męŜczyzn skarŜy się na to, Ŝe druga strona wydaje na nie za mało
pieniędzy, szczególnie w postaci dawania prezentów - po czterech latach małŜeństwa skarŜy
się na to 30% kobiet i trzykrotnie mniej męŜczyzn. Treść konfliktu między partnerami stałego
związku wyraźnie jest, więc powiązana z omawianymi poprzednio róŜnicami upodobań
kobiet i męŜczyzn. Kobiety częściej niŜ męŜczyźni kierują się przy wyborze partnera jego
zasobami materialnymi. Kiedy związek juŜ trwa, to właśnie one częściej skarŜą się na
niedobór tych zasobów?
Wprowadzanie w błąd
Konflikt płci o dostęp seksualny, zaangaŜowanie uczuciowe i inwestowanie dóbr
narasta, kiedy jedna ze stron próbuje wprowadzić drugą w błąd. Licznych przykładów
wprowadzania w błąd dostarcza obserwacja świata roślin i zwierząt. Niektóre gatunki
storczyków mają kwiaty o bardzo kolorowych, przyciągających uwagę płatkach i środkach do
złudzenia przypominających kształtem, kolorem i zapachem samicę osy z gatunku smukwa
orzęsiona (Scolia ciliata) (Trivers, 1985). Przyciąga to oczywiście samce tego gatunku, które
lądują pośrodku kwiatu niczym na grzbiecie samicy i próbują kopulacji ze słupkiem kwiatu,
posuwając się wzdłuŜ niego w poszukiwaniu komplementarnych narządów płciowych. Nie
znajdując ich, samce podąŜają dalej, często do następnej orchidei i roznoszą pyłki kwiatowe,
umoŜliwiając w ten sposób orchideom zapylenie.
W wypadku ludzi, kobiety i męŜczyźni oszukują się nawzajem, by pozyskać dostęp do
dóbr, którymi dysponuje druga strona. Na przykład jedna z moich znajomych miała zwyczaj
odwiedzania drogich restauracji i wyszukiwania w nich męŜczyzn skłonnych zaprosić ją na
obiad. Podczas obiadu przyjaźnie z nimi flirtowała, a pod koniec wychodziła do toalety, po
czym tylnymi drzwiami opuszczała restaurację. Czasami odbywała tego rodzaju eskapady
samotnie, czasami z koleŜanką, wybierając na ofiary z reguły przejezdnych biznesmenów, na
których trudno byłoby ponownie natknąć się w tym samym miejscu. Choć nie wypowiadała
wprost Ŝadnego kłamstwa, znajoma ta była swego rodzaju oszustką seksualną. Flirtując z
męŜczyznami, sygnalizowała im subtelnie swoją dostępność seksualną, co skłaniało ich do
wydatkowania ich własnych zasobów, czyli pieniędzy.
Kiedy jednak przychodził czas odwzajemnienia, a więc rzeczywistego dostępu
seksualnego, kobieta ta uchylała się od zobowiązań, po prostu znikając?
Choć tego rodzaju intryga wydać się moŜe dość niezwykła czy wręcz makiaweliczna, bazuje
ona na wątku bardzo powszechnie przewijającym się w stosunkach między kobietami i
męŜczyznami. Kobiety zdają sobie świetnie sprawę z korzyści, które moŜe im zapewnić
okazywanie męŜczyznom względów, odczytywanych przez nich jako seksualne. Kiedy w
pewnym badaniu zapytano ponad setkę kobiet, jak często flirtują z męŜczyznami, by
pozyskać od nich przysługę lub szczególne traktowanie, zdając sobie sprawę, Ŝe do Ŝadnego
erotycznego kontaktu nigdy nie dojdzie, średnia odpowiedź kobiet znalazła się na poziomie
„czasami" (na skali od „nigdy" do „często?). Kobiety przyznają się do równie częstego po-
sługiwania się tą techniką dla pozyskania uwagi i zainteresowania męŜczyzn. Tak, więc same
kobiety przyznają się do subtelnego wprowadzania płci przeciwnej w błąd za pomocą
sygnalizowania własnej dostępności seksualnej w sytuacjach, kiedy nie mają Ŝadnych
zamiarów erotycznych, choć ich udawanie moŜe im przynieść korzyści.
Tak jak kobiety udają zainteresowanie seksualne, tak męŜczyźni udają zaangaŜowanie.
Przyjrzyjmy się wypowiedzi trzydziestotrzyletniego męŜczyzny na temat znaczenia deklaracji
„kocham cię":
Zdawać by się mogło, Ŝe w naszych czasach nie ma juŜ potrzeby mówić kobiecie
„kocham cię", Ŝeby ją uwieść. Ale to nie tak. Takie słowa wywierają rzeczywiście
podniecający wpływ. Zawsze kiedy czuję przypływ namiętności, mówię kobiecie, Ŝe ją
kocham. Nie zawsze mi wierzy, ale obojgu robi nam się od tego lepiej. To nie jest tak, Ŝe ja ją
świadomie oszukuję, bo przecieŜ coś do niej muszę czuć, Ŝeby móc to powiedzieć. No, a poza
tym czuję, Ŝe po prostu wypada to męŜczyźnie powiedzieć przy takiej okazji (Cassell, 1984, s.
55).
MęŜczyźni uŜywają teŜ tej techniki w jak najbardziej świadomy sposób. Kiedy ponad setkę
młodych męŜczyzn spytano, czy zdarza im się celowo przesadzać w okazywaniu głębokich
uczuć do kobiety, po to by uzyskać jej zgodę na kontakt seksualny, 71 % przyznało się do
takich zabiegów? Znacznie rzadziej przyznawały się do tego kobiety (39%). Prawie wszystkie
kobiety (97%) twierdzą przy tym, Ŝe przynajmniej jeden męŜczyzna próbował je uwieść w
taki sposób, a tylko nieco ponad połowa męŜczyzn deklaruje, Ŝe taktyki tej próbowała z nimi
jakaś kobieta. W małŜeństwie tego rodzaju taktyka jest kontynuowana w postaci ukrywania
przed drugą stroną własnej zdrady. Biologiczne motywacje leŜące u podstaw zdrady
męŜczyzny są bardzo przejrzyste i jednoznaczne, jak to była o tym wcześniej mowa. Zdrada
męŜczyzny jest dla kobiety bardzo niepokojąca, szczególnie wtedy, kiedy towarzyszą jej
sygnały uczuciowego angaŜowania się męŜczyzny w „tę trzecią". Oznacza to bowiem
niebezpieczeństwo, Ŝe przeniesie on na nią swoje zainteresowanie i dobra. Stąd teŜ kobiety
łatwiej wybaczają zdradę, której nie towarzyszy powaŜne zaangaŜowanie uczuciowe ich
partnera (Semmelroth i Buss, dane niepublikowane). MęŜczyźni zdają się wiedzieć, Ŝe dla
kobiet bardziej niepokojąca jest niewierność uczuciowa niŜ jedynie seksualna - przyłapani na
zdradzie, często twierdzą, Ŝe tamta kobieta nic dla nich nie znaczy.
Z perspektywy ewolucyjnej, koszty takich oszustw były znacznie większe dla
pradawnych kobiet niŜ męŜczyzn. MęŜczyzna, który dał się nabrać na perspektywę kontaktu
seksualnego, do którego nigdy nie doszło, ryzykował najwyŜej niewielką porcję czasu, energii
i zasobów na wyrządzenie przysługi wprowadzającej go w błąd kobiecie. Kobieta jednak,
która dała się nabrać na oznaki nieistniejącego zaangaŜowania uczuciowego męŜczyzny i
zgodziła się na kontakt seksualny, naraŜona była na nieporównanie większe koszty, jeŜeli
kontakt zaowocował ciąŜą, urodzeniem i chowaniem dziecka. Oczekiwać, więc naleŜy, Ŝe u
kobiet wykształciła się większa umiejętność, a przynajmniej skłonność do wykrywania
moŜliwych oszustw płci przeciwnej. Tym moŜna tłumaczyć fakt, Ŝe kobiety bardziej niŜ męŜ-
czyźni domagają się długotrwałych zalotów, co oczywiście umoŜliwia trafniejsze rozpoznanie
ich rzeczywistych intencji i zabezpieczenie się przed jedynie udawanym zaangaŜowaniem.
MęŜczyźni o jednoznacznie przelotnych intencjach zwykle zniechęcają się do partnerek
domagających się długotrwałych zachodów połączonych z wydatkowaniem znacznych
zasobów i podąŜają gdzie indziej w poszukiwaniu łatwego łupu.
Przed wprowadzeniem w błąd przez płeć przeciwną chronią równieŜ długotrwałe
dyskusje z przyjaciółmi tej samej płci nad rzeczywistymi uczuciami i intencjami płci
przeciwnej. Jak juŜ wspominaliśmy, młode kobiety często skłonne są całymi godzinami
debatować nad tą kwestią, przypominając sobie dokładnie, co i kiedy „on" powiedział, co
naprawdę miał na myśli, porównując wzajemnie swoje doświadczenia itd. Rozsądzenie, który
męŜczyzna ma intencje powaŜne i trwałe, a który poszukuje jedynie przelotnego seksu, jest
dla nich sprawą pierwszorzędnej wagi? MęŜczyźni spędzają na takich rozmowach i
dociekaniach znacznie mniej czasu (Semmelroth, Buss, dane niepublikowane).
Nawet męŜczyźni nie mogą jednak zupełnie ignorować podejmowanych przez płeć przeciwną
prób oszustwa, szczególnie kiedy wybierają partnerkę długotrwałego związku. Wówczas w
grę wchodzi dokładna ocena walorów kandydatki - jej atrakcyjności, zasobów, a przede
wszystkim przeszłości seksualnej i przypuszczalnego stopnia wierności w przyszłości. Dobrze
ilustruje to jedna ze scen ze sztuki Tennessee Williamsa Tramwaj zwany poŜądaniem. Jeden z
bohaterów sztuki, Mitch, spotyka się ze swoją narzeczoną Blanche DuBois, byłą nauczycielką
szkoły średniej, którą zamierza poślubić. Blanche oszukała go jednak co do swej przeszłości,
przemilczając skandalizujący związek erotyczny z jednym ze swoich uczniów, co
spowodowało jej wydalenie ze szkoły. Po ostrzeŜeniach przyjaciela na temat erotycznej
przeszłości Blanche, Mitch przy następnym spotkaniu zarzuca jej ukrywanie przeszłości, a
takŜe pokazywanie się mu jedynie w przyćmionym świetle. Mitch zapala jasne światło, przed
którym Blanche usiłuje uciec, i dostrzega, Ŝe jest ona znacznie starsza, niŜ usiłowała mu się
wydać. Blanche ze smutkiem pyta Mitcha, czy nadal zamierzają poślubić, na co ten
odpowiada, Ŝe teraz juŜ tak nie sądzi.
ZwaŜywszy uprzednio omawiane znaczenie przypisywane przez męŜczyzn wyglądowi
i wierności seksualnej kobiety, męŜczyźni są szczególnie wyczuleni na próby wprowadzania
ich w błąd co do wieku i seksualnej przeszłości partnerki. Seksualna reputacja partnerki jest
więc przedmiotem ich dociekań, kiedy Ŝywią powaŜne zamiary. Krótko mówiąc, tak jak
kobiety starają się zabezpieczyć przed oszustwem w sprawie rzeczywistego zaangaŜowania
drugiej strony, tak męŜczyźni starają się zabezpieczyć przed oszustwem w tym, co jest
najbardziej istotne z ich punktu widzenia - a więc w sprawie reprodukcyjnych walorów
kobiety i pewności, Ŝe walory te będą dostępne tylko im.
Konflikt płci nie kończy się jednak na potyczkach o dostęp seksualny, stopień zaangaŜowania
i inwestowania zasobów. Niekiedy przyjmuje postać powaŜniejszą nawet, niŜ omówione
próby oszustwa - postać złego traktowania płci przeciwnej.
Napastowanie seksualne
Konflikty między męŜczyznami a kobietami o dostępność seksualną mogą wychodzić poza
kontekst kontaktów małŜeńskich czy przedmałŜeńskich i wkraczać w środowisko pracy, w
którym ludzie często poszukują stałych i przelotnych partnerów. Poszukiwanie moŜe jednak
przekroczyć dopuszczalną granicę i zamienić się w molestowanie seksualne (sexual
harassment), czyli „obdarzanie osób płci przeciwnej zainteresowaniem seksualnym, które jest
niepoŜądane i nieprowokowane przez osobę stanowiącą obiekt takiego zainteresowania"
(Studd, Gattiker, 1991, s. 251). Zaczepki seksualne przyjmować mogą całą gamę form, od
łagodnych, jak wpatrywanie się i komentarze o seksualnych podtekstach, do ostrych, jak
dotykanie intymnych części ciała. Psychologia ewolucjonistyczna umoŜliwia
zidentyfikowanie mechanizmów i okoliczności prowadzących do takiego zachowania.
Psychologia nie twierdzi bynajmniej, Ŝe tego rodzaju zachowania są nieodwracalnie
wyznaczone biologią, nieuniknione i niepoddające się modyfikacji - stara się raczej
zrozumieć ich przyczyny i dostarczyć wiedzy umoŜliwiającej przeciwdziałanie takim
postępkom.
Choć zaczepki seksualne mogą być czasami sposobem zaznaczania własnej
dominującej pozycji czy drogą poszukiwania trwałych partnerów, najwaŜniejszym motywem
takich zachowań zdaje się być poszukiwanie czy próba wymuszenia przelotnego kontaktu
seksualnego. Wskazuje na to profil typowej ofiary i typowego sprawcy zaczepki seksualnej, a
takŜe wzorzec zachowania obojga.
Nie jest zapewne przypadkiem, Ŝe znaczna większość formalnych skarg na zaczepki
seksualne wnoszona jest przez kobiety. Na siedemdziesiąt sześć skarg wniesionych przez
kobiety do Wydziału Praw Człowieka Stanu Illinois przypadało zaledwie pięć wniesionych
przez męŜczyzn (w ciągu dwuletniego okresu poddanego badaniom) (Terpstra, Cook, 1985).
Ankieta przeprowadzona na ponad dziesięciu tysiącach pracowników amerykańskiej
administracji rządowej wykazała, Ŝe aŜ 42% kobiet i tylko 15% męŜczyzn było w jakimś
momencie pracy zawodowej obiektem zaczepek seksualnych (Studd, Gattiker, 1991).
Podobnych proporcji liczbowych dostarczają teŜ badania kanadyjskie. Nie ulega więc
wątpliwości, Ŝe typową ofiarą zaczepki seksualnej jest kobieta, a typowym sprawcą -
męŜczyzna. ZwaŜywszy jednak wspomniane uprzednio róŜnice między płciami we
wraŜliwości na agresję seksualną, za tak ogromną dysproporcją liczby skarg wnoszonych
przez kobiety i męŜczyzn kryje się zapewne i większa wraŜliwość kobiet.
Co więcej, typowa ofiara seksualnej molestacji jest teŜ młoda, atrakcyjna i niezamęŜna
- kobiety, które przekroczyły czterdziesty piąty rok Ŝycia jedynie bardzo rzadko bywają
przedmiotem zaczepek (Studd, Gattiker, 1991). Jedno z badań wykazało, Ŝe 72% skarg na
molestowanie seksualne wniosły kobiety w wieku od 20 do 35 lat, choć stanowiły one tylko
43% zatrudnionych, a kobiety powyŜej czterdziestego piątego roku Ŝycia, stanowiące 28%
zatrudnionych, wniosły zaledwie 5% skarg (Terpstra i Cook, 1985). Dysproporcja taka
zaobserwowana została we wszystkich badaniach nad napastowaniem seksualnym.
Panny i rozwódki są bardziej naraŜone na zaczepki seksualne niŜ męŜatki. W jednym z badań
kobiety samotne stanowiły zaledwie jedną czwartą zatrudnionych, choć wniosły one 43%
wszystkich skarg, podczas gdy stanowiące większość zatrudnionych kobiety zamęŜne wniosły
tylko 31% skarg (Terpstra, Cook, 1985). Najbardziej oczywistą przyczyną tych róŜnic jest
zapewne obawa ewentualnych sprawców przed rewanŜem męŜa ofiary zaczepek. Kobiety
samotne są poza tym spostrzegane jako bardziej podatne na seksualne awanse, a kobiety
zamęŜne są istotnie mniej podatne na uroki tego rodzaju przygód, poniewaŜ nie chcą
ryzykować trwałości juŜ istniejącego związku.
RównieŜ reakcje obu płci na seksualne zaczepki zdają się być podporządkowane
ewolucjonistycznej logice. Kiedy zapytano ludzi, jak zareagowaliby na seksualną propozycję
kolegi/koleŜanki z pracy, aŜ 63% kobiet twierdziło, Ŝe odebrałoby to jako obelgę, a tylko 17%
- jako pochlebstwo. MęŜczyźni na odwrót - tylko 15% odczułoby zniewagę, aŜ 67% zaś -
pochlebstwo (Gutek, 1985). Jest to więc wzorzec typowy dla omawianych juŜ róŜnic
płciowych w reakcji na przelotny kontakt seksualny, z silną niechęcią kobiet do bycia
traktowanymi jako obiekty jedynie seksualnego zainteresowania. NatęŜenie tej niechęci
zaleŜy jednak od statusu i pozycji społecznej napastującego męŜczyzny. Kiedy wspólnie z
Jennifer Semmelroth zapytaliśmy ponad sto studentek, jak dalece byłoby dla nich
denerwujące, gdyby jakiś nieznajomy wciąŜ ponawiał propozycje spotkania pomimo ich
odmowy, odpowiedzi okazały się mocno uzaleŜnione od zawodu nieznajomego. Najbardziej
denerwujące byłyby nalegania śmieciarza (średnio 4,32 na skali siedmiostopniowej) i
sprzątacza (4,19), najmniej zaś - studenta medycyny (2,65) i znanego gwiazdora rockowego
(2,71). Dokładnie odwrotnie przedstawiały się oceny stopnia zadowolenia z takich awansów
męŜczyzn o róŜnych zawodach, o co spytaliśmy inną grupę kobiet.
Kobiece reakcje na zaczepki zaleŜą takŜe od tego, czy spostrzegają sprawcę jako
skoncentrowanego wyłącznie na seksie, czy teŜ przekonane są o bardziej romantycznych
motywach jego postępowania. Takie działania, jak uzaleŜnianie awansu zawodowego od
dostępności seksualnej, dotykanie intymnych części ciała czy przypieranie do ściany, gdy nie
ma nikogo w pobliŜu, oczywiście bardziej są uwaŜane za akty napastowania seksualnego niŜ
zapraszanie na kawę, flirtowanie czy prawienie komplementów (Studd, Gattiker, w
przygotowaniu). Im bardziej widoczne jest bezpośrednie zainteresowanie seksem bądź
przymuszanie do niego, tym bardziej zachowanie uwaŜane jest za akt molestowania
seksualnego.
Nawet w tej sprawie nie wszystkie jednak kobiety myślą tak samo. Na przykład 17%
kobiet nie uwaŜa prób erotycznego dotykania ich ciała za obraźliwe, co moŜe wskazywać na
to, Ŝe elementem kobiecych strategii postępowania jest wykorzystywanie seksualnych
awansów męŜczyzn dla własnych korzyści. Poza tym wiele osób płci obojga poszukuje w
środowisku zawodowym kandydatów przelotnego kontaktu, a niektóre kobiety nawet chętnie
godzą się na zamienianie względów seksualnych na awans lub lepszą pracę. Pewna badana
stwierdziła, Ŝe nie traktowałaby perspektywy seksu z brygadzistą jako jego napastliwości
seksualnej, poniewaŜ „wszystkie kobiety traktowane są tak samo", a seks z brygadzistą umoŜ-
liwiłby jej otrzymywanie „łatwiejszej pracy" (Gutek, 1985; Studd, Gattiker, 1991; Quinn,
1977).
Wszystkie te wyniki dotyczące typowego profilu, reakcji i zachowania sprawców i
ofiar zaczepek seksualnych łatwo dają się wyjaśnić w kategoriach psychologii
ewolucjonistycznej. MęŜczyźni cechują się obniŜonym progiem angaŜowania się w przelotne
kontakty seksualne i mniej im trzeba, aby wnioskować o erotycznym zainteresowaniu
kobiety. Zaczepki czy napastliwość seksualna stanowią przykład ujawniania się tych
ewolucyjnie wykształconych strategii we współczesnym środowisku pracy. Oczywiście w
niczym to męŜczyzn nie usprawiedliwia, kiedy próbują przymusić swoje współpracowniczki
czy podwładne do niechcianego przez nie seksu. Pozwala jednak zrozumieć powody tych
poŜałowania godnych postępków i tak organizować środowiska pracy, by pomniejszyć czę-
stość ich występowania.
Gwałt
Gwałt to uŜycie siły bądź zagroŜenie jej uŜycia dla wymuszenia stosunku seksualnego.
Oceny częstości gwałtu róŜnią się, poniewaŜ róŜnią się sposoby rozumienia zwrotu „uŜycie
siły". Niektórzy badacze posługują się definicją szeroką, kwalifikującą jako uŜycie siły takŜe
wypadki, w których kobieta dopiero po fakcie dochodzi do wniosku, Ŝe jednak nie chciała
kontaktu seksualnego, a jedynie została doń przymuszona przez partnera. Inni ograniczają
definicję gwałtu do przypadków fizycznego wymuszenia stosunku seksualnego wbrew woli
kobiety. Pewne badanie z udziałem dwóch tysięcy studentek ujawniło, Ŝe 6% z nich było w
Ŝyciu zgwałconych (Koss, Oroś, 1982). Inne badanie trzystu osiemdziesięciu słuchaczek
college'u ujawniło, Ŝe aŜ 15% z nich miało do czynienia ze stosunkiem seksualnym odbytym
wbrew ich woli (Muehlenhard, Linton, 1987). ZwaŜywszy, jak silnym odium społecznym są
obłoŜone ofiary gwałtu, liczby te prawdopodobnie są zaniŜonymi szacunkami rzeczywistej
częstości gwałtów.
Sytuacją, w której stosunkowo często dochodzi do gwałtu, jest randka. Jedno z badań
ujawniło, Ŝe prawie 15% studentek doświadczyło gwałtu podczas randki. Inne badanie trzystu
czterdziestu siedmiu kobiet ujawniło zaś, Ŝe sprawcami aŜ 63% gwałtów są „chłopcy",
narzeczem czy męŜowie ofiar (Gavey, 1991). Najbardziej rozległe z dotychczasowych badań
nad tym problemem ujawniło, Ŝe spośród prawie tysiąca zamęŜnych kobiet, 14% zostało
zgwałconych przez swoich męŜów (Russell, 1990). Daleko, więc do tego, by gwałt moŜna
było uwaŜać za przestępstwo popełniane jedynie przez nieznajomych czyhających w
ciemnych alejkach. Jest on zjawiskiem nierzadkim w kontekście kojarzenia się ludzi w pary,
stanowiącym przedmiot zainteresowania tej ksiąŜki.
Podobnie jak w wypadku zaczepek seksualnych, sprawcami gwałtów są prawie
nieodmiennie męŜczyźni, a ofiarami - niemal zawsze kobiety. Sugeruje to podobieństwo i
związek gwałtu z innymi, mniej drastycznymi przejawami konfliktu płci. Nie musi to jednak
znaczyć, Ŝe gwałt stanowi ewolucyjnie wykształconą strategię adaptacyjną męŜczyzn.
Kwestia tego, czy gwałt stanowi taką strategię, czy teŜ stanowi jedynie przeraŜający produkt
uboczny ogólnego dąŜenia męŜczyzn do pomnaŜania przelotnych kontaktów seksualnych, jest
w istocie przedmiotem nierozwiązanego dotąd sporu (Malamuth, Heavey, Linz, 1993; Thorn-
hill, Thornhill, 1992).
Podstawowe pytanie dotyczy zagadnienia, czy istnieją jakieś dowody potwierdzające
tezę, Ŝe gwałt stanowi specyficzną dla męŜczyzn, wykształconą w trakcie ewolucji strategię
adaptacyjną. Dowody wykształcenia takiej strategii zaobserwować moŜna u niektórych
gatunków ptaków i owadów. Na przykład samce wspominanych juŜ wojsiłek mają specjalne
odnóŜe, którego jedyną funkcją wydaje się przytrzymywanie samicy podczas wymuszonej
kopulacji (a nie kopulacji normalnej, za którą samiec ofiarowuje specjalny „podarek
kopulacyjny" w postaci jedzenia). Eksperymenty, w których odnóŜe to zaklejano woskiem,
pokazały, Ŝe zabieg taki całkowicie uniemoŜliwiał samcom wymuszenie kopulacji na samicy
(Thornhill, 1980a, 1980b).
MęŜczyźni nie są oczywiście samcami wojsiłek, choć wyniki pewnych badań
psychologicznych i fizjologicznych nasuwają dość niepokojące sugestie. Eksperymenty
laboratoryjne, w których męŜczyznom pokazywano nagrania przedstawiające zarówno sceny
gwałtu, jak i dobrowolnego stosunku seksualnego, ujawniły, Ŝe oba rodzaje scen są dla
męŜczyzn podniecające. Pokazały to zarówno ich własne zeznania, jak i obiektywne pomiary
fizjologicznych reakcji seksualnych, choć obecność innych sygnałów, takich jak przemoc lub
obrzydzenie kobiety, hamowała seksualne pobudzenie męŜczyzn, którym reagowali na gwałt
(Malamuth, 1992; Thomhill, Thornhill, 1992).
Nie wiadomo jednak, czy męŜczyzn podnieca obserwacja wszelkich scen o
charakterze seksualnym, czy teŜ wyniki te świadczą o rozwinięciu się u męŜczyzn
specyficznej strategii przystosowawczej w postaci gwałtu. RozwaŜmy analogię do jedzenia.
Ludzie ślinią się na widok lub zapach smakowitego jadła, szczególnie gdy są głodni.
ZałóŜmy, Ŝe jakiś badacz sformułował hipotezę, iŜ jedna z wykształconych przez ludzi
strategii adaptacyjnych polega na zabieraniu przemocą jedzenia innym. Celem sprawdzenia
swojej hipotezy nasz badacz przeprowadza eksperyment polegający na pokazywaniu
wygłodzonym badanym sceny, w której jedna osoba daje drugiej smakowite jedzenie, bądź
teŜ sceny, w której jedna osoba zabiera drugiej to samo jedzenie (Mazur, 1992). Gdyby taki
eksperyment wykazał, Ŝe wygłodzeni badani jednako się ślinią przy oglądaniu obu tych scen,
nie dowodziłoby to jeszcze wykształcenia się u nich strategii adaptacyjnej polegającej na
zabieraniu przemocą jedzenia innym. Dowodziłoby to jedynie, Ŝe wygłodzeni ludzie ślinią się
na widok jedzenia niezaleŜnie od warunków, w których jedzenie to jest im pokazywane. Tak
więc, ostatecznie, przytoczony eksperyment dowodzący podniecenia seksualnego męŜczyzn
obserwujących scenę gwałtu nie dowodzi jeszcze wykształcenia przez nich skłonności do
gwałtu jako odrębnej strategii adaptacyjnej.
Bardziej niepokojących sugestii dostarczają natomiast podobieństwa między tym,
czego męŜczyźni zwykle poszukują u kobiet, a charakterystyką typowej ofiary gwałtu.
Analiza danych dotyczących ponad dziesięciu tysięcy ofiar gwałtów ujawniła, Ŝe kobiety w
wieku od szesnastu do trzydziestu pięciu lat mają znacznie większą szansę paść ofiarą gwałtu,
niŜ kobiety z jakiegokolwiek innego przedziału wiekowego, a 85% wszystkich ofiar gwałtu to
kobiety w wieku poniŜej trzydziestu sześciu lat (Thornhill, Thornhill, 1983). Zupełnie
odmienny jest rozkład wieku ofiar innych przestępstw. Na przykład kobiety w wieku od
czterdziestu do czterdziestu dziewięciu lat równie często stają się ofiarą napadu rabunkowego,
jak kobiety w wieku od dwudziestu do dwudziestu dziewięciu lat, choć te pierwsze znacznie
rzadziej padają ofiarą gwałtu. Krótko mówiąc, rozkład wieku ofiar gwałtu niemalŜe idealnie
pokrywa się z wiekową rozpiętością reprodukcyjnej wartości kobiety. Wskazuje to na
moŜliwość istnienia związku między gwałtem a ewolucyjnie wykształconą psychologią
zachowań seksualnych, choć teŜ samo w sobie nie dowodzi, Ŝe gwałt jest ewolucyjnie
wykształconą, specyficzną dla męŜczyzn strategią adaptacyjną. PoniewaŜ z punktu widzenia
sprawcy gwałt jest działaniem o charakterze seksualnym, wiek i atrakcyjność ofiar gwałtu
dowodzi, jedynie, Ŝe męŜczyźni poszukują tych walorów w kontekście kaŜdej swojej
seksualnej aktywności.
Nie ma, więc jednoznacznych dowodów na to, Ŝe gwałt stanowi ewolucyjnie
wykształconą strategię adaptacyjną męŜczyzn. Wszystko zdaje się wskazywać raczej na
skłonność męŜczyzn do stosowania przemocy dla osiągania wielu róŜnych celów. W tym
równieŜ pozyskiwania dostępu seksualnego do młodych kobiet, ale i na przykład w walce z
rywalami.
Faktem jest jednak, Ŝe męŜczyźni skłonni są uciekać się do przemocy w wielu
aspektach Ŝycia seksualnego (Thornhill, Thomhill, 1992; patrz takŜe Clark, Lewis, 1977).
Badania postaw wskazują, Ŝe męŜczyźni duŜo bardziej od kobiet skłonni są akceptować
przymus w pozyskiwaniu seksualnego kontaktu. Wypowiedzi młodych kobiet przekonują, Ŝe
męŜczyźni często kontynuują propozycje seksualne nawet po jednoznacznym „nie" kobiet, a
czasami posuwają się do gróźb czy nawet przemocy fizycznej w postaci policzka czy
uderzenia (Byers, Lewis, 1988; McCormick, 1979; Muehlerand, Linton, 1987). Jedno z badań
nad studentkami college'u wykazało, Ŝe u tych, które zostały zgwałcone, gwałt miał miejsce
po ich wyraźnym sprzeciwie w 55% przypadków, w 14% doszło do fizycznego przymusu, jak
przytrzymanie siłą, a w 5% - do gróźb (Muehelrand, Linton, 1987). Przymus zdaje się więc
być dość częstym elementem kontaktów seksualnych. MęŜczyźni stosują jednak przemoc
takŜe i w wielu innych sytuacjach niemających nic wspólnego z seksem - na przykład zabijają
innych męŜczyzn czterokrotnie częściej niŜ kobiety. Jest oczywiste, Ŝe męŜczyźni są znacznie
bardziej agresywni od kobiet i są teŜ sprawcami znacznej większości wszystkich społecznie
nieakceptowanych, kryminalnych i odraŜających postępków (Dały, Wilson, 1988; Thornhill,
Thornhill, 1992).
Badania feministyczne jednoznacznie wykazały, Ŝe - wbrew przekonaniu wielu
męŜczyzn - kobiety ani gwałtu nie pragną, ani nawet nie uwaŜają go za aktywność seksualną.
Gwałt jest dla ofiary doświadczeniem jedynie upokorzenia, wstydu, obrzydzenia, gniewu,
strachu i jest z pewnością jednym z najgorszych doświadczeń, które moŜe człowieka spotkać.
Biologowie ewolucyjni Nancy i Randy Thornhill postawili hipotezę, Ŝe spowodowane
gwałtem cierpienie psychiczne stanowi ewolucyjnie wykształcony mechanizm skupiania
uwagi kobiety na wydarzeniach towarzyszących gwałtowi, a mający na celu eliminację bądź
unikanie bodźców wywołujących ból (Thornhill, Thornhill, 1990a, 1990b). W badaniu sied-
miuset dziewięćdziesięciu ofiar gwałtu z okolic Filadelfii Thornhillowie stwierdzili, Ŝe
cierpienie (i towarzyszące mu takie objawy jak bezsenność, lęk przed pozostawaniem samej
domu i lęk przed nieznajomymi) jest większe u kobiet w wieku reprodukcyjnym niŜ u
niedojrzałych płciowo dziewcząt i kobiet po menopauzie. Badacze interpretują to jako dowód
na tezę, Ŝe wielkość cierpienia przeŜywanego przez zgwałcone kobiety wyraŜa wielkość
ponoszonych przez nie strat reprodukcyjnych. Ten wzorzec zaleŜności sugeruje, Ŝe ewolucja
wykształciła u kobiet mechanizmy psychologiczne, których działanie uwzględnia aktualny
własny stan reprodukcyjny kobiety. Wyniki te wskazują teŜ, Ŝe przemoc seksualna wobec
kobiet musiała być nieobca dziejom naszych ewolucyjnych przodków.
MęŜczyźni róŜnią się skłonnością do gwałtu. W dwóch badaniach pytano męŜczyzn,
jaka byłaby szansa wymuszenia przez nich na kobiecie stosunku seksualnego wbrew jej woli,
gdyby nie groziło to Ŝadnym ryzykiem (jak pochwycenie, szkody na reputacji czy zaraŜenie
się jakąś chorobą). W jednym z tych badań 35% męŜczyzn twierdziło, Ŝe jest jakaś szansa
dopuszczenia się takiego czynu (Malamuth, 1981), w drugim procent takich męŜczyzn
wynosił 27 (Young, Thiessen, 1992). Z jednej strony odsetki męŜczyzn dopuszczających
jakąś moŜliwość gwałtu są, więc alarmująco wysokie, choć z drugiej strony, dane te
wskazują, Ŝe większość męŜczyzn nie jest potencjalnymi gwałcicielami.
MęŜczyźni skłonni do przemocy seksualnej wyposaŜeni są teŜ w pewien cha-
rakterystyczny zestaw cech i przekonań, w skład którego wchodzi impulsywność, wrogość,
przesadne akcentowanie własnej męskości, duŜa ilość kontaktów seksualnych, a takŜe
wrogość w stosunku do kobiet i wiara w mit gwałtu (przekonanie, Ŝe kobiety sekretnie pragną
być zgwałcone) (Malamuth, 1986; Malamuth, Sockloskie, Koss, Tanaka, 1991). Faktyczni
gwałciciele cechują się przy tym niską samooceną, niskimi dochodami, a nieproporcjonalnie
duŜa ich liczba wywodzi się z najniŜszych klas społecznych (Thornhill, Thornhill, 1983).
Gwałciciele zdają się, więc być męŜczyznami raczej odrzucanymi przez kobiety, a to samo
sugerują ich własne zeznania. Jeden z seryjnych gwałcicieli wyznawał: „Czułem, Ŝe jak się
dowie, kim jestem, to mnie odrzuci, i czułem, Ŝe nigdy nie uda mi się jej dostać. Nie
wiedziałem nawet, jak się zabrać do tego, Ŝebym mógł jej zaproponować spotkanie...
wykorzystałem jej strach i zgwałciłem ją". (Freemont, 1975, s. 244-246). Przemoc zdaje się
więc być desperacką alternatywą dla męŜczyzn bez pieniędzy, pozycji społecznej i innych
zasobów, którymi mogliby przyciągnąć kobiety. Wyśmiewani przez kobiety z powodu braku
tego, czego one poszukują u płci przeciwnej, męŜczyźni tacy mogą wykształcać w sobie
wrogość w stosunku do kobiet - postawę, która uniemoŜliwi im wczucie się w los własnych
ofiar.
Obok osobowości, czynnikiem decydującym o szansach gwałtu jest takŜe kultura i
kontekst sytuacyjny. Wśród męŜczyzn Yanomamo porywanie kobiet z sąsiedniej wioski w
celach matrymonialnych jest kulturowo usankcjonowaną praktyką (Chagnon, 1983). Setki
tysięcy gwałtów towarzyszące wojnom wskazują na nasilenie gwałtów w wypadku ich
bezkarności (Brownmiller, 1975). Sugeruje to, Ŝe jednym ze sposobów przeciwdziałania
gwałtom jest powiększanie kosztów ponoszonych przez samych gwałcicieli za ich czyny.
VIII
Zerwanie
Ludzie rzadko kojarzą się w pary raz na całe Ŝycie. Rozwód i ponowne małŜeństwo są
we współczesnej Ameryce tak częste, Ŝe prawie połowa dzieci wychowuje się bez jednego ze
swoich biologicznych rodziców. Rodziny przybrane szybko stają się regułą, a nie wyjątkiem.
Taki stan rzeczy nie jest czymś nowym w dziejach ludzkości i nie jest przejawem jakiegoś
nagłego upadku wartości rodzinnych. Rozpad trwałych związków w ogólności, a rozwód w
szczególności, są zjawiskami o zasięgu międzykulturowym. Na przykład z trzystu trzydziestu
jeden małŜeństw obserwowanych w plemieniu! Kung, sto trzydzieści cztery zakończyły się
rozwodem (Howell, 1979), wśród paragwajskich Indian Ache przeciętni męŜczyzna, i
kobieta, kiedy dobiegają czterdziestki, mają za sobą około dwunastu małŜeństw (Kim Hill,
1991, informacja osobista).
Długotrwałe związki ulegają rozpadowi z wielu powodów - na przykład druga strona
moŜe wymagać zbyt wielkiego nakładu kosztów albo w zasięgu ręki pojawia się inna, lepsza
moŜliwość. Złe małŜeństwo moŜe przynosić powaŜne straty w postaci zaprzepaszczenia
własnych zasobów, złego traktowania przez drugą stronę, braku odpowiedniej troski o dzieci
czy utraty lepszych moŜliwości. Wycofanie się z takiego małŜeństwa moŜe natomiast dać
dostęp do nowych, powaŜnych zasobów, lepszą opiekę nad dziećmi czy nowych waŜnych
sojuszników.
Pradawne warunki
Bezpłodność
Gołębie Ŝyją w związkach monogamicznych częściej niŜ większość gatunków ptaków,
choć nawet u nich jedna czwarta związków rozpada się w kaŜdym sezonie rozrodczym.
Główną przyczyną rozpadu gołębich związków jest bezpłodność - rozchodzą się przede
wszystkim te pary, którym nie udało się dochować potomstwa (Erickson, Zenone, 1976).
Brak potomstwa jest takŜe waŜną przyczyną rozwodu wśród ludzi. Szansa rozwodu pary
bezdzietnej jest znacznie większa, niŜ rozwodu pary, która ma dwójkę lub więcej dzieci.
Przeprowadzone pod egidą ONZ studium milionów par z czterdziestu pięciu krajów
wykazało, Ŝe 39% rozwodów dotyczy par bezdzietnych, 26% - par z jednym dzieckiem, 19%
- z dwojgiem, a jedynie mniej niŜ 3% to rozwody par, które mają czwórkę lub więcej dzieci.
Większy odsetek rozwodów wśród par bezdzietnych pozostaje przy tym niezaleŜny od
długości trwania związku (Fisher, 1994). Dzieci wzmacniają małŜeński węzeł i zmniejszają
niebezpieczeństwo rozwodu, tworząc potęŜną wspólnotę interesów (takŜe genetycznych)
obojga partnerów. Niezdolność do stworzenia tych wspólnych małych „przenośników
genów" w przyszłe pokolenia pozbawia rodziców waŜnego powodu podtrzymania więzi i
pozostawania razem.
Bezpłodność stanowi drugą po niewierności przyczynę rozwodu wymienianą w
siedemdziesięciu pięciu społeczeństwach (na sto sześćdziesiąt badanych przez Betzig). W
dwunastu społeczeństwach przyczyną rozwodu moŜe być bezpłodność zarówno męŜa, jak i
Ŝony; w trzydziestu moŜe nią być tylko bezpłodność Ŝony, a w pozostałych z tych
siedemdziesięciu pięciu społeczności nie sposób było tego rozstrzygnąć. Niemniej jednak
widać wyraźnie, Ŝe i tutaj mamy do czynienia z podwójnym standardem - znacznie częściej
mąŜ moŜe się rozwieść z Ŝoną z powodu jej bezpłodności, niŜ na odwrót.
Nie wszystkie społeczeństwa dopuszczają rozwód, nawet jednak wśród tych, które go nie
uznają, często zdarza się sankcjonowanie separacji małŜonków w wypadku i z powodu
bezpłodności. Na Wyspach Andamańskich (u południowych wybrzeŜy Azji) małŜeństwa nie
uwaŜa się za skonsumowane, dopóki nie urodzi się z niego dziecko (Racliffe-Brown, 1992).
Bez dziecka związek pozostaje jedynie niezobowiązującym „małŜeństwem na próbę". W
wielu wsiach japońskich małŜeństwo nie jest w ogóle rejestrowane, dopóki nie dochowa się
potomka (Beardsley i in., 1959). Oczywiście tego rodzaju instytucje społeczne ułatwiają
zerwanie bezpłodnego związku.
Prawdopobieństwo bezpłodności rośnie z wiekiem - oczywiście silniej dla kobiet niŜ
dla męŜczyzn. Choć zawartość plemników w spermie spada wraz z wiekiem, nawet
męŜczyźni siedemdziesięcio- i osiemdziesięcioletni mogą mieć dzieci i często je miewają w
róŜnych kulturach. Wśród Yanomamo pewien szczególnie produktywny męŜczyzna miał
dzieci o róŜnicy wieku... 50 lat. Wśród Tiwi (północna Australia) starzy męŜczyźni często
monopolizują o trzydzieści lat od siebie młodsze kobiety i mają z nimi dzieci. Choć w naszej
kulturze róŜnica wieku małŜonków jest znacznie mniejsza, nierzadko męŜczyźni rozwodzą się
ze swoimi rówieśniczkami po menopauzie i zakładają nowe rodziny ze znacznie młodszymi
kobietami (Chagnon, 1983; Hart, Pilling, 1960; Buss, 1989a).
Biologiczne róŜnice między płciami pozwalają oczekiwać, Ŝe zaawansowany wiek
kobiety będzie częstszą przyczyną rozwodu od takiegoŜ wieku męŜczyzny. Cytowane juŜ
międzykulturowe badania nad przyczynami rozwodów wykazały, Ŝe zaawansowany wiek jest
uznawany za wystarczającą przyczynę rozwodu jedynie w ośmiu społeczeństwach - we
wszystkich tych przypadkach jest to jednak wiek kobiety.
Fakt, Ŝe najczęstszymi przyczynami wystarczającymi do rozwodu są niewierność i
bezpłodność, jest oczywiście całkowicie zrozumiały i wyjaśnialny z ewolucyjnego punktu
widzenia. Obie te przyczyny są sygnałem poraŜki reprodukcyjnej podwaŜającej cały
biologiczny sens zabiegów o płeć przeciwną.
Raz jeszcze podkreślić naleŜy, Ŝe ludzie nie kalkulują w świadomy sposób re-
produkcyjnych strat wynikających z niewierności i bezpłodności. Ewolucja naszego gatunku
doprowadziła po prostu do wykształcenia się mechanizmów rozwiązywania adaptacyjnych
problemów stwarzanych przez niewierność i bezpłodność. Mechanizmem tym jest
opuszczanie partnerów przynoszących tego rodzaju straty, a jednym z przejawów działania
tego mechanizmu jest gniew na niewiernego partnera oraz traktowanie niewierności i
bezdzietności jako wystarczającego powodu do rozwodu w bardzo wielu społeczeństwach.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, Ŝe kryje się za tym swoista kalkulacja reprodukcyjna,
podobnie jak nie zdają sobie sprawy, Ŝe za przemoŜnym pragnieniem kontaktu seksualnego
stoi ewolucyjnie wykształcone i utrwalone dąŜenie do płodzenia dzieci i przedłuŜania
egzystencji gatunku. Fakt, Ŝe niewierność jest destruktywna nawet dla par z wyboru bezdziet-
nych, pokazuje przy tym, jak silnie utrwalone są psychologiczne mechanizmy wykształcone
w odległej ewolucyjnej przeszłości gatunku celem rozwiązania róŜnych szczegółowych
przeszkód na drodze do sukcesu reprodukcyjnego. Mimo radykalnej zmiany warunków, w
których Ŝyjemy obecnie, mechanizmy te nadal działają i decydują na przykład o wzorcach
naszego reagowania emocjonalnego na róŜne działania i cechy naszych partnerów
seksualnych.
ZwaŜywszy, jak duŜą rolę w przyciąganiu kobiety i jej utrzymywaniu przy sobie odgrywają
materialne zasoby męŜczyzny, oczekiwać moŜna z kolei, Ŝe skutecznym sposobem na
pozbycie się partnerki przez męŜczyznę będzie odmówienie jej dostępu do zasobów
ekonomicznych.
W rzeczy samej, badania międzykulturowe przekonują, Ŝe niedostarczanie przez
męŜczyznę odpowiednich środków ekonomicznych jest częstą przyczyną rozpadu
długotrwałego związku. W dwudziestu społeczeństwach najwaŜniejszą przyczyną
uzasadniającą rozwód okazał się brak ekonomicznego wspierania kobiety przez męŜczyznę, w
czterech niezbudowanie przezeń odpowiedniego domostwa, w trzech niedostarczanie jedzenia
i w czterech niedostarczanie odpowiedniego ubrania. Brak wsparcia ekonomicznego był we
wszystkich tych przypadkach powodem rozwodu tylko wtedy, gdy dotyczył postępowania
męŜczyzny - w Ŝadnym społeczeństwie brak wkładu ekonomicznego kobiety w poŜycie pary
nie był uwaŜany za wystarczającą przyczynę do rozwodu.
Rolę ekonomicznego wsparcia męŜczyzny dobrze ilustruje następująca odpowiedź pewnej
kobiety Ŝyjącej w separacji z męŜem:
MąŜ kilkakrotnie tracił pracę i wpadł w końcu w depresję. Po prostu nie potrafił
utrzymać się w Ŝadnej pracy. Przez dwa czy trzy lata miał pracę, która się skończyła. Potem
przez rok miał następną i teŜ ją stracił. Miał jeszcze jedną, ale teŜ się w niej nie utrzymał.
Kiedy był juŜ naprawdę w depresji, zwrócił się o pomoc do pracowników opieki społecznej,
ale to teŜ nie podziałało. Właściwie całe dni ; przesypiał. Pewnego dnia poczułam, Ŝe mam
juŜ naprawdę dosyć tego spania - wyszłam wtedy na miasto, a gdy wróciłam do domu, dzieci
nadal oglądały telewizję, tak jak je zostawiłam wychodząc. MąŜ nie byt w stanie ich połoŜyć,
bo ciągle spał. Nazajutrz zaŜądałam, Ŝeby się po prostu wyniósł z domu (Weiss, 1975, s. 19).
We współczesnej Ameryce obserwuje się skłonność do opuszczania męŜów przez
kobiety, które zarabiają więcej niŜ oni. Jedno z badań wykazało, Ŝe prawdopodobieństwo
rozwodu rośnie o połowę w małŜeństwach, w których Ŝona zarabia więcej od męŜa (Cherlin,
1981; Fisher, 1994; Whyte, 1990). Nic dziwnego, Ŝe czasami kwitnąca kariera zawodowa
Ŝony spotyka się z duŜą niechęcią męŜa. Uczestniczka jednego z badań nad przyczynami
rozwodu stwierdziła: „On po prostu nienawidził tego, Ŝe zarabiałam więcej, bo czuł się przez
to gorszym męŜczyzną". Kobiety nie lubią takŜe u swych męŜów braku ambicji zawodowych
- jak stwierdziła jedna z uczestniczek badania: „Ja pracowałam na pełnym etacie. On na
połówce, ale pił na całym etacie. W końcu uświadomiłam sobie, Ŝe potrzebny mi jest ktoś, kto
bardziej niŜ on byłby w stanie mi pomagać" (Bowe, 1992, s. 200). MęŜowie, którzy nie
spełniają swojego podstawowego zadania, są przez swoje Ŝony odrzucani, szczególnie jeśli
one same potrafią zarobić więcej.
NieŜyczliwość i okrucieństwo
śyczliwość w stosunku do drugiej strony związku jest jedną z najbardziej poŜądanych
cech partnera, decydującą zarówno o jego wybraniu, jak i pozostawaniu z nim w trwałym
związku. Nic więc dziwnego, Ŝe cechy przeciwne - złe traktowanie, bezduszność i
okrucieństwo - stanowią jedną z najczęstszych przyczyn rozpadu trwałego związku. Badania
międzykulturowe wykazały, Ŝe stanowią one wystarczającą przyczynę rozwodu aŜ w
pięćdziesięciu czterech społeczeństwach. Częstszymi przyczynami są jedynie niewierność i
bezpłodność (Betzig, 1989). Jedno z badań nad przyczynami rozwodu w Ameryce wykazało,
Ŝe aŜ 63% rozwiedzionych kobiet twierdziło, Ŝe były źle traktowane uczuciowo, a 29% - Ŝe
ich męŜowie byli w stosunku do nich fizycznie agresywni.
Złe traktowanie i okrucieństwo bywają reakcją na róŜne czynniki pojawiające się w
trakcie małŜeńskiego poŜycia, jak na przykład bezpłodność. Stanowi ona częstą przyczynę
konfliktów małŜeńskich w społecznościach plemiennych zamieszkujących w Indiach. Pewien
Hindus tak opisywał swe niedole, dopóki nie rozwiódł się z Ŝoną: „Byliśmy ze sobą juŜ
siedem lat, a dziecka ani śladu. Gdy moja Ŝona zaczynała okres, zawsze ze mnie szydziła: Co
z tobą? Brak ci sił? Czy ty w ogóle jesteś męŜczyzną? Czułem się zawstydzony i upokorzony"
(Bowe, 1992). NieŜyczliwość i okrucieństwo bywa teŜ reakcją na niewierność drugiej strony.
Jeśli kobieta z plemienia Quiche dopuści się cudzołóstwa, jej mąŜ nie tylko na nią krzyczy,
narzeka, bije, ale moŜe nawet zagłodzić ją na śmierć (Elwin, 1949, s. 70). Na całym świecie
niewierne Ŝony są przedmiotem agresji słownej i fizycznej swoich męŜów, włącznie z
gwałtem i zadawaniem niekiedy cięŜkich ran.
W niektórych przypadkach nieŜyczliwość bywa teŜ stałą cechą osobowości jednego z
partnerów (Bunzel, 1952, s. 132). W badaniach nad nowoŜeńcami stwierdziliśmy, Ŝe Ŝony
nieŜyczliwych męŜów skarŜą się na ich zaborczość, agresję fizyczną i słowną, niewierność,
brak rozwagi, nastrojowość i koncentrację na samych sobie (Dały, Wilson, 1988). MęŜczyźni
ci mają teŜ skłonność do traktowania Ŝon jako kogoś gorszego od siebie, wyśmiewania ich
wyglądu i niepomagania w domowych obowiązkach. Większość Ŝon takich męŜczyzn wnosi
o separację lub rozwód w ciągu pierwszych czterech lat małŜeństwa.
Akty nieŜyczliwości i okrucieństwa są teŜ oczywiście skutecznym sposobem na
pozbycie się niechcianego partnera. Zarówno męŜczyźni, jak i kobiety zgadzają się, Ŝe do
rozpadu związku szybko prowadzą takie zachowania, jak celowe ranienie uczuć partnera,
publiczne obrzucanie obelgami, krzyczenie bez powodu, wzbudzanie konfliktów z błahych
powodów i bicie. Takie sposoby są teŜ stosowane w wielu róŜnych kulturach dla pozbycia się
partnera. Kiedy męŜczyzna z plemienia Quiche chce się pozbyć Ŝony, często z powodu jej
niewierności, czyni jej Ŝycie niemoŜliwym do wytrzymania: „Niechciana Ŝona jest obraŜana i
głodzona, jej mąŜ krzyczy na nią i jawnie ją zdradza. Często poślubia inną Ŝonę albo nawet
sprowadza do domu prostytutkę" (McCrae, Costa, 1990).
Trwałość małŜeństwa
Głównymi powodami rozpadu trwałych związków wszędzie na świecie są takie
właściwości lub postępowanie partnera, które uniemoŜliwiają lub utrudniają reprodukcyjny
sukces drugiej strony. Z punktu widzenia męŜczyzny jest to niewierność Ŝony, wzbudzająca
wątpliwości co do jego ojcostwa wspólnie wychowywanych dzieci, jej bezpłodność, a takŜe
odmowa poŜycia seksualnego oznaczająca niedostępność reprodukcyjnych zasobów Ŝony i
ewentualny sygnał, Ŝe udziela ona lub zamierza udzielić dostępu do nich innemu męŜczyźnie.
Z punktu widzenia kobiety jest to niedostarczanie przez męŜa koniecznych do Ŝycia środków,
rozpraszanie środków na inne kobiety, nie wykluczając innych jego legalnych Ŝon, a takŜe
nieŜyczliwość i złe traktowanie.
Wyniki te są istotne dla zrozumienia warunków, które muszą być spełnione, aby
małŜeństwo mogło trwać: wierność obu stron, posiadanie dzieci, zapewnianie przez
męŜczyznę środków do Ŝycia, nie odmawianie przez kobietę poŜycia seksualnego, wzajemna
Ŝyczliwość i zrozumienie partnerów. Spełnienie tych warunków nie zapewnia małŜeństwu
trwałości w stu procentach, choć niewątpliwie powaŜnie minimalizuje szansę rozwodu.
Nie wszystkich czyhających na związek zagroŜeń moŜna uniknąć. Takie czynniki jak
bezpłodność, zaawansowany wiek, zanik pragnień seksualnych, spadek pozycji społecznej
czy choroba mogły w przeszłości i mogą nadal obniŜać matrymonialną wartość jednostki
mimo jej najlepszych wysiłków. Jak się wydaje, ewolucja naszego gatunku wbudowała w
ludzi mechanizmy dozorowania zmian matrymonialnej wartości partnera oraz skłonność do
Opuszczania partnerów, których wartość silnie spada. Mechanizmy te mogą być trudne do
„wyłączenia", poniewaŜ zgodne z nimi funkcjonowanie owocowało w ewolucyjnej
przeszłości gatunku korzyściami reprodukcyjnymi, wzmacniającymi działanie tych mechaniz-
mów przez liczne pokolenia naszego gatunku. Ci, którzy mechanizmom tym nie ulegali, mieli
mniejszą szansę sukcesu reprodukcyjnego, a więc i zostania naszymi przodkami. Dotyczy to
takŜe mechanizmu porównywania bieŜącej wartości partnera z innymi pojawiającymi się
moŜliwościami. W wielu wypadkach mechanizm ten nieuchronnie prowadzi do postrzegania
drugiej strony jako moŜliwości mniej korzystnej od jej alternatyw.
Większość z tych czynników, które w przeszłości naszego gatunku czyhały na
trwałość związku kobiety i męŜczyzny, nie przestało działać po dziś dzień. Pozycja społeczna
męŜczyzny nadal moŜe w trakcie trwania małŜeństwa powaŜnie rosnąć lub spadać, skądinąd
szczęśliwe pary mogą być dotknięte bezpłodnością, smutek starzenia się zamienia
młodzieńczą frustrację miłości nieodwzajemnionej w rozpacz miłości całkowicie
nieosiągalnej. Czynniki te nadal aktywizują wykształcone w trakcie ewolucji mechanizmy
unikania reprodukcyjnej klęski i wycofywanie się ze związku (nawet jeŜeli reprodukcja nie
jest świadomym celem partnerów), podobnie jak węŜe nadal budzą odruchowy lęk (nawet gdy
są oglądane w ogrodzie zoologicznym). Ludziom trudno zahamować działanie tych mecha-
nizmów i przyczyniają się one do rozwodów i zawierania kolejnych związków, w miarę jak w
Ŝyciu pary pojawiają się róŜne zdarzenia aktywizujące te mechanizmy.
IX
Zmiany z upływem czasu
Świat pełen jest narzekających ludzi. Ale prawdą jest, Ŝe nie ma na nim nic pewnego.
Detektyw z filmu Blood Simple
Spadek poŜądania
Spadek poŜądania seksualnego jest jedną z najwyraźniejszych zmian w poŜyciu
małŜonków w miarę upływu czasu. Odsetek męŜów skarŜących się na niechęć Ŝon do
kontaktów seksualnych rośnie trzykrotnie między pierwszym a piątym rokiem trwania
małŜeństwa (z 14 do 43%). Podobnie zmieniają się i skargi Ŝon w tej materii (z 4 do 18%),
choć są one znacznie rzadsze. Spada teŜ faktyczna częstość poŜycia seksualnego - Ŝony w
wieku lat dziewiętnastu współŜyją z męŜami jedenaście-dwanaście razy w miesiącu, w wieku
lat trzydziestu - dziewięć razy, a w wieku lat czterdziestu dwóch -juŜ tylko sześć razy (Udry,
1980). Dane te wyraŜać mogą spadek zainteresowania poŜyciem seksualnym kobiet,
męŜczyzn lub - najprawdopodobniej - obu stron.
Badania Instytutu Gallupa wskazują, Ŝe odsetek małŜeństw odbywających przynajmniej jeden
stosunek seksualny na tydzień spada z 80% dla osób w wieku około trzydziestu lat do 40% w
wieku około sześćdziesięciu lat. W tym przedziale wieku spada teŜ i zadowolenie z poŜycia
seksualnego z prawie 40 do 20% osób twierdzących, Ŝe poŜycie stanowi dla nich „bardzo
duŜe źródło zadowolenia" (Greeley, 1991).
PowaŜnym przełomem w częstości stosunków seksualnych jest takŜe pojawienie się
dziecka. W pewnym badaniu proszono ludzi o zapisywanie ilości seksualnych kontaktów
przez trzy lata począwszy od pierwszego dnia małŜeństwa (James, 1981). Po roku częstość
stosunków seksualnych spadła o połowę w porównaniu z pierwszym miesiącem małŜeństwa,
kiedy zaś pojawiało się dziecko, częstość ta spadała do jednej trzeciej poziomu
początkowego. Choć konieczna jest większa liczba bardziej rozległych badań nad tym
problemem, wydaje się, Ŝe pojawienie się dziecka wywiera trwały wpływ na spadek częstości
stosunków seksualnych wskutek ukierunkowania energii na opiekę nad dzieckiem.
Inne badania próby liczącej sobie ponad półtora tysiąca osób wykazały, Ŝe w miarę
upływu lat małŜonkowie nie tylko wykazują malejące zainteresowanie i zadowolenie z
poŜycia seksualnego, lecz takŜe i to, Ŝe tendencja ta jest szczególnie silna w wypadku
męŜczyzn przekonanych o duŜym spadku urody ich partnerek (Margolin, White, 1987). Po
pierwszych kilku latach małŜeństwa męŜczyźni ujawniają większy spadek zainteresowania
seksualnego swoimi Ŝonami, niŜ kobiety męŜami (Pfeijfer, Davis, 1972). Wszystko to
sugeruje, Ŝe zanik seksualnego zainteresowania męŜczyzn jest silniej niŜ u kobiet uzaleŜniony
od spadku urody drugiej strony w miarę przybywania lat.
Spadek zaangaŜowania
Upływ lat niesie teŜ ze sobą spadek zaangaŜowania uczuciowego partnerów i spadek
częstości wzajemnego obdarzania się uwagą i uczuciami, co zresztą bardziej dolega kobietom
niŜ męŜczyznom. W pierwszym roku trwania małŜeństwa 8% kobiet skarŜy się na brak oznak
miłości w zachowaniu swoich męŜów, po czterech latach małŜeństwa odsetek ten rośnie do
18. Wzrost tego rodzaju skarg następuje teŜ u męŜczyzn (z 4 do 8%), choć są one u nich o
połowę rzadsze. W pierwszym roku małŜeństwa 64% kobiet twierdzi, Ŝe mąŜ czasami nie
zwraca uwagi na ich słowa; po czterech latach twierdzi tak juŜ 80% kobiet (dla męŜczyzn
analogiczne odsetki wynoszą 18 i 34). Podobnie jest ze skargami na niezwracanie przez drugą
stronę uwagi na nasze uczucia. Między pierwszym a piątym rokiem małŜeństwa częstość tego
rodzaju skarg rośnie u kobiet z 35 do 57%, a u męŜczyzn z 12 do 32%. Wszystko to sugeruje
spadek zaangaŜowania uczuciowego, postępujący w miarę trwania małŜeństwa. Spadek ten
jest przy tym znacznie dotkliwiej odczuwany przez kobiety niŜ męŜczyzn.
Dla męŜczyzn bardziej dotkliwe stają się natomiast wymagania drugiej strony, by
obdarzać ją uwagą i uczuciami. Wśród nowoŜeńców 22% męŜczyzn skarŜy się, Ŝe Ŝona
wymaga od nich za wiele czasu (16% - Ŝe wymaga za wiele uwagi), po czterech latach
małŜeństwa skarŜy się na to juŜ 36% męŜczyzn (29%- Ŝe wymaga za wiele uwagi). Wśród
kobiet skarŜy się na te niedogodności zaledwie 2-3% w pierwszym i 7-8% w piątym roku
trwania małŜeństwa. Tak więc wzrost skarg na domaganie się przez drugą stronę zbyt wielu
objawów uczuć cechuje i męŜczyzn, i kobiety, choć u tych pierwszych jest nieporównanie
częstszy.
Zmiany te znajdują takŜe wyraz w sposobie pilnowania lojalności drugiej strony. Z
ewolucyjnego punktu widzenia moŜna tu oczekiwać znacznych róŜnic między męŜczyznami a
kobietami. PoniewaŜ męŜczyźni pilnują głównie reprodukcyjnych zasobów swoich partnerek,
ich wysiłki w tym kierunku powinny być najsilniejsze na początku związku, kiedy ich Ŝony są
młodsze. Kobiety są natomiast straŜniczkami głównie materialnych zasobów męŜczyzny,
które nie tylko nie spadają, lecz mogą nawet rosnąć wraz z wiekiem męŜczyzny. W kaŜdym
razie, wysiłki kobiet w kierunku pilnowania lojalności męŜa powinny być mniej uzaleŜnione
od jego wieku niŜ od skuteczności, z którą dostarcza on Ŝonie niezbędnych do przeŜycia
zasobów. :
Rozumowanie to potwierdzają wyniki badań, które przeprowadziłem nad sto-
sowanymi przez nowo poślubionych męŜczyzn i kobiety metodami utrzymywania przy sobie
drugiej strony (Buss, Shackelford, 1997). Przedmiotem badania było dziewiętnaście róŜnych
taktyk postępowania, od stosowania pozytywnych „przynęt" w postaci obdarzania drugiej
strony prezentami i uwagą, do działań negatywnych w postaci gróźb lub uciekania się do
przemocy. Częstość i nasilenie wysiłków podejmowanych przez męŜczyzn okazały się
bezpośrednio uzaleŜnione od wieku ich małŜonek. śony po trzydziestce były strzeŜone
znacznie słabiej niŜ Ŝony przed trzydziestką. MęŜowie młodszych kobiet szczególnie często
starali się przeciwstawiać ewentualnym konkurentom, mówiąc im, Ŝe ich partnerka jest juŜ
zajęta, okazując jej publicznie czułość i fizyczną bliskość, prosząc, by nosiła obrączkę, czy
groŜąc konkurentom agresją w wypadku kierowania awansów na ich partnerkę. Z kolei
wysiłki kobiet w kierunku utrzymywania czujności, w monopolizowaniu męŜowskiego czasu
i troski o atrakcyjność własnego wyglądu utrzymywały się na jednakowym poziomie
niezaleŜnie od wieku ich męŜa.
Najbardziej przekonującym wyjaśnieniem róŜnic w uzaleŜnieniu własnych starań od
wieku drugiej strony jest zapewne fakt, Ŝe wartość reprodukcyjna spada z wiekiem jedynie u
kobiet. Gdyby spadek starań o strzeŜenie kobiety wynikał jedynie z tego, Ŝe im dłuŜej ludzie
są ze sobą razem, tym bardziej są sobą zmęczeni i tym mniej im na sobie nawzajem zaleŜy, to
naleŜałoby oczekiwać podobnego spadku takŜe i u kobiet. NaleŜałoby teŜ oczekiwać, Ŝe
spadek starań o przypilnowanie partnera którejkolwiek płci będzie silnie uzaleŜniony od czasu
trwania małŜeństwa. W rzeczywistości było inaczej - wysiłki męŜczyzn mocno zaleŜały od
wieku kobiety, a nie zaleŜały od wieku własnego ani od czasu trwania małŜeństwa. Wysiłki
kobiet pozostawały natomiast równie wysokie niezaleŜnie od wieku męŜa i czasu trwania
małŜeństwa.
Podobny wzorzec zachowania dostrzegł takŜe antropolog Mark Flinn u czterystu
osiemdziesięciu mieszkańców karaibskiej wyspy Trynidad, których obserwował w
regularnych odstępach czasu (Flinn, 1988). MęŜczyźni, których Ŝony były młode i nie były
akurat w ciąŜy, spędzali z nimi więcej czasu i częściej wdawali się w konflikty zarówno z
nimi, jak i z innymi męŜczyznami (potencjalnymi rywalami), niŜ męŜczyźni, których Ŝony
były starsze, w ciąŜy lub tuŜ po rozwiązaniu. Flinn podsumował swoje badania wnioskiem, Ŝe
głównym wyznacznikiem skłonności męŜczyzny do strzeŜenia partnerki jest jej bieŜąca
wartość reprodukcyjna.
W podobnym duchu społeczeństwa Środkowego Wschodu praktykujące zakrywanie
twarzy kobiet nasilają tę praktykę w odniesieniu do młodych kobiet, a stopniowo ją osłabiają
w miarę wchodzenia kobiety w okres porozrodczy (Dickemann, 1979). Zabójstwa z zazdrości
nie zaleŜą w ogóle od wieku zazdrosnego męŜa, choć zaleŜą silnie od wieku jego Ŝony. śony
przed dwudziestym rokiem Ŝycia dwukrotnie częściej padają ofiarą zabójczej zazdrości
męŜów niŜ Ŝony po dwudziestym roku Ŝycia (Daly, Wilson, 1988). Są to tylko dwa krańcowe
przykłady taktyk strzeŜenia Ŝon przez męŜów - męŜczyźni tym częściej i silniej stosują te
taktyki, im młodsze są ich Ŝony.
Menopauza
Jednym z najbardziej zadziwiających elementów fizjologii ciała kobiety jest me-
nopauza - zanik płodności na długo przed końcem Ŝycia. U niemalŜe wszystkich kobiet
zdolność reprodukcji całkowicie zanika przed pięćdziesiątym rokiem Ŝycia, choć wiele z nich
przeŜywa ponad siedemdziesiąt lat i więcej. Jest to specyficznie ludzka cecha, w zasadzie
niewystepująca u innych naczelnych. Nawet u najdłuŜej Ŝyjących ssaków okres
postreprodukcyjny sięga u samicy najwyŜej 10% całego jej Ŝycia. Na przykład tylko 5% słoni
doŜywa pięćdziesięciu pięciu lat Ŝycia, ale nawet w tym podeszłym dla nich wieku płodność
samicy spada zaledwie o połowę w porównaniu z okresem płodności maksymalnej (Hill,
Hurtado, 1991; Jones, 1975; Croze, Hillman, Lang, 1981). Oczywiście, wraz z wiekiem spada
takŜe wydolność i innych funkcji organizmu kobiety, ale nigdy nie jest to spadek tak gwał-
towny i całkowity, jak w wypadku zdolności rozrodczych - na przykład pięćdziesięcioletnia
kobieta zachowuje 80% maksymalnej wydolności serca i płuc (Hill, Hurtado, 1991). Tak
niespotykany i niespodziewany spadek wydolności jakiejś funkcji organizmu aŜ się prosi o
wyjaśnienie. Nic więc dziwnego, Ŝe podejmowano wiele prób w tym kierunku.
Jedno z oferowanych w przeszłości wyjaśnień obwiniało same kobiety o zanik
zdolności rozrodczych w wyniku „ekscesów wywołanych zbytkiem i kaprysami namiętności"
(Utian, 1980, cyt. za: Pavelka, Fedigan, 1991). Jedno z wyjaśnień oferowanych współcześnie
zakłada, Ŝe długi okres Ŝycia po menopauzie (zaniku płodności) jest skutkiem lepszego
odŜywiania i opieki zdrowotnej w czasach nowoŜytnych. W myśl tego rozumowania nasi
odlegli praprzodkowie bardzo rzadko, jeŜeli w ogóle kiedykolwiek, przeŜywali poza wiek
odpowiadający wiekowi menopauzy. To wyjaśnienie jest jednak mało przekonujące,
poniewaŜ zwiększenie średniej długości Ŝycia w czasach nowoŜytnych jest skutkiem przede
wszystkim spadku śmiertelności niemowląt. Nasi praprzodkowie, którym udało się przekro-
czyć dwudziesty rok Ŝycia, doŜywali niewielu mniej lat niŜ my sami. W istocie, brak jest
dowodów na to, Ŝe nowoczesne techniki medyczne przyczyniły się do wydłuŜenia
maksymalnego okresu Ŝycia ludzi (Alexander, 1990). Wyjaśnienie menopauzy jako
ubocznego skutku wzrostu długości Ŝycia nie wystarcza w wypadku nagłego spadku
zdolności rozrodczych, tym bardziej, Ŝe wydolność innych funkcji organizmu kobiety spada
powoli i stopniowo. Nie tłumaczy teŜ, dlaczego u kobiet spadek płodności jest gwałtowny,
podczas gdy u męŜczyzn jest on równie powolny i stopniowy, jak w wypadku innych funkcji
organizmu w późniejszym wieku (Hill, Hurtado, 1991).
Bardziej zadowalające wyjaśnienie to „hipoteza babci". Zakłada ona, Ŝe menopauza
jest ewolucyjnie rozwiniętą adaptacją kobiet, polegającą na przesunięciu wysiłków z rodzenia
dalszych dzieci na chowanie dzieci juŜ urodzonych oraz wnuków. Hipoteza ta opiera się na
załoŜeniu, Ŝe chowanie juŜ urodzonych dzieci lub wnuków jest bardziej dla kobiety korzystne
z reprodukcyjnego punktu widzenia niŜ rodzenie dalszych dzieci w późniejszym wieku
własnym. ZałoŜenie to pozostaje w zgodzie z faktem, Ŝe starsze kobiety gromadzą z reguły
wiele niedostępnej młodszym kobietom wiedzy na temat ochrony zdrowia, zwalczania stresu
czy utrzymywania harmonijnych kontaktów rodzinnych i społecznych. Wykorzystanie tej
wiedzy dla opieki nad dorastającymi czy dorosłymi juŜ dziećmi, wnukami i całym klanem
rodzinnym moŜe być skuteczniejszą strategią przekazywania własnych genów następnym
pokoleniom niŜ rodzenie dalszych dzieci (Alexander, 1990; Dawkins, 1976; Hill, Hurtado,
1991; Williams, 1957). Próby bezpośredniego sprawdzenia hipotezy babci na danych
pochodzących z obserwacji Indian Ache wykazały jednak, Ŝe reprodukcyjne korzyści z
przesunięcia wysiłku rozrodczego z własnych dzieci na wnuki i całą rodzinę nie przewaŜają -
przynajmniej w tej konkretnej grupie - nad stratami ponoszonymi przez kobietę w wyniku za-
przestania reprodukcji bezpośredniej (Hill, Hurtado, 1991). Hipoteza babci wymaga więc
dalszych badań nad innymi społecznościami ludzkimi.
Jeszcze inne wyjaśnienie menopauzy zakłada, Ŝe rodzenie i karmienie duŜej liczby
dzieci we wczesnym okresie dojrzałości drenuje biologiczne zasoby organizmu kobiety,
prowadząc do zaprzestania bezpośredniej reprodukcji na długo przed końcem Ŝycia (Hill,
Hurtado, 1991). Hipoteza ta wymaga więc prześledzenia warunków, które w ewolucyjnej
przeszłości naszego gatunku umoŜliwiały kobietom rodzenie licznych dzieci we wczesnym
okresie dojrzałości. Jednym z takich warunków mogła być moŜliwość korzystania z zasobów
męskiego partnera i jego ochrony. DuŜe inwestycje męŜczyzny w partnerkę i wspólne
potomstwo - tak charakterystyczne dla ludzi jako gatunku - mogły przyczyniać się do
rodzenia przez kobiety licznych dzieci we wczesnej dojrzałości. Na przykład samice
szympansów i goryli nie mogą sobie pozwolić na rodzenie licznych dzieci w krótkich
odstępach czasu, poniewaŜ to one są wyłącznie obciąŜone opieką nad potomstwem. Samice
tych gatunków zachowują zdolność rodzenia młodych co 5-6 lat przez cale niemal Ŝycie.
Ewolucyjna zmiana Ŝeńskich strategii reprodukcyjnych polegająca na zaprzestaniu
własnego rozmnaŜania i przesunięciu wysiłku reprodukcyjnego na cały klan rodzinny moŜe
być więc konsekwencją wysokich inwestycji rodzicielskich dokonywanych przez męŜczyzn.
Nie od rzeczy będzie przypomnieć, Ŝe kobiety aktywnie poszukują męŜczyzn skłonnych do
dokonywania takich inwestycji - pojawienie się menopauzy u ludzi jest zatem silnie uwikłane
w strategie kojarzenia się ludzi w pary.
X
Harmonia między kobietą a męŜczyzną
Współzawodnictwo i konflikt
Nieprzyjemna prawda o ludzkim kojarzeniu się w pary polega między innymi na tym,
Ŝe liczba osób płci przeciwnej wysoce poŜądanych jako partnerzy jest z reguły mniejsza od
liczby zainteresowanych ich pozyskaniem. Tylko niektórzy męŜczyźni cechują się naprawdę
wysoką pozycją społeczną i duŜą ilością posiadanych dóbr. Kobiety muszą między sobą o
nich współzawodniczyć, a wygrana przypadnie tylko nielicznym, z reguły tym, które same
mają najwięcej do zaofiarowania. Rzadko się zdarza, by jakaś jednostka miała wszystkie
poŜądane przez płeć przeciwną zalety. Większość z nas musi więc zadowolić się partnerem
mniej lub bardziej odbiegającym od wymarzonego ideału.
Swoista gra sił rynku matrymonialnego stwarza warunki ostrej rywalizacji z innymi
osobami własnej płci, a niebezpieczeństw tej rywalizacji moŜna całkowicie uniknąć jedynie
za cenę kompletnego wycofania się z rynku. Trudno jednak wygasić podstawowe ludzkie
pragnienia, a skłonność do ich spełnienia rzuca nas w wir współzawodnictwa i konfliktu.
Ludzie nie zawsze potrafią świadomie rozpoznać współzawodnictwo w jego róŜnych
przebraniach. Kupując najnowszy krem do twarzy, raczej nie myślimy o tym, Ŝe chcemy
uczynić naszą skórę piękniejszą od skóry innych kobiet. Podobnie pocąc się na nowo
zakupionym sprzęcie treningowym, nie sądzimy, Ŝe powoduje nami chęć zwycięŜenia rywali
pięknem rzeźby naszych mięśni. A jednak, gdyby nie konieczność okazania się lepszym od
rywali własnej płci, niewielka byłaby szansa na pojawianie się takich zachowań, podobnie jak
niewielka jest szansa na zaniknięcie wewnątrzpłciowej rywalizacji w dającej się przewidzieć
przyszłości.
Równie trudno wyobrazić sobie zanik konfliktu między płciami. Niektórzy męŜczyźni
okazują bezmyślną niewraŜliwość na psychologię płciowości kobiet. Domagają się kontaktów
seksualnych szybciej i częściej, niŜ pragną ich kobiety, czego świadectwem moŜe być
wspominany uprzednio fakt, Ŝe niemalŜe wszystkie skargi o napastowanie seksualne to skargi
kobiet na męŜczyzn. Strategie męŜczyzn są więc dla kobiet źródłem gniewu, bólu i frustracji.
A takŜe na odwrót - męŜczyźni cierpią z powodu strategii postępowania kobiet, gdy zostaną
na przykład przez nie odrzuceni z powodu braku odpowiednich walorów. Jedni drugim zadają
więc wiele cierpień, choć męŜczyźni zdają się być ogólnie rzecz biorąc źródłem większego
cierpienia kobiet, niŜ na odwrót.
Trudno takŜe wyobrazić sobie całkowite wyeliminowanie konfliktu z poŜycia
konkretnych par. Choć niektóre pary Ŝyją w większej harmonii niŜ inne, takŜe te pierwsze nie
są wolne od konliktów, trudno bowiem całkowicie uniknąć warunków prowokujących
konflikt płci. MęŜczyzna, który traci pracę z niezaleŜnych od siebie przyczyn, moŜe stanąć w
obliczu konieczności rozwodu, do którego dąŜy jego Ŝona, poniewaŜ przestał spełniać swą
podstawową rolę dostarczyciela poŜądanych dóbr. Pośród rosnącej liczby niezaleŜnych od
woli kobiety zmarszczek, moŜe ona stanąć w obliczu konieczności rozwodu poŜądanego
przez jej męŜa, który odnosi zawodowe sukcesy i jest przedmiotem zainteresowania innych,
młodszych kobiet.
Fakt, Ŝe konflikt płci wywodzi się z naszej ewolucyjnie wykształconej psychologii
kojarzenia się w pary, moŜe być źródłem niepokoju dla osób wyznających szeroko
rozpowszechniony pogląd, jakoby konflikty były dziełem jedynie kulturowych konwencji
sprzecznych z rzeczywistą naturą człowieka. Gniew męŜczyzny, któremu podrzucono
„kukułcze jajo", ma jednak równie niewiele wspólnego z normami jedynie kulturowymi, jak
rozpacz kobiety przymuszanej do niechcianych kontaktów seksualnych. Ewolucja działa na
zasadzie bezlitosnego kryterium sukcesu reprodukcyjnego, niezaleŜnie od tego, jak bardzo
skutki i przejawy stosowania tego kryterium są dla nas odraŜające.
Szczególnie szkodliwym przejawem konfliktu wewnątrzpłciowego są wojny nękające
ludzkość od zarania dziejów. ZwaŜywszy większą skłonność męŜczyzn do podejmowania
ryzyka (celem zgromadzenia zasobów, które mogłyby zadowolić ich partnerki), nie jest
zaskoczeniem fakt, Ŝe wojny są niemal wyłącznie dziełem męŜczyzn. Wśród Indian
Yanomamo występują tylko dwa zasadnicze powody wojen - pragnienie przechwycenia
kobiet naleŜących do męŜczyzn z wrogiej grupy i pragnienie odzyskania własnych Ŝon,
porwanych przez tamtych w czasie poprzedniej wojny. Kiedy badający ich antropolog
Napoleon Chagnon wyjaśniał swoim informatorom, Ŝe jego własny kraj wypowiedział
właśnie wojnę w imię ideałów wolności i demokracji, Yanomamo zareagowali pełnym
niedowierzania zdumieniem. Ryzykowanie własnym Ŝyciem dla jakiegolwiek innego powodu
niŜ pozyskanie kobiet wydawało im się przedsięwzięciem wybitnie nierozsądnym (Chagnon,
1983; informacja osobista, 1991). Motywacje przyświecające męŜczyznom Yanomamo nie
wydają się przy tym ani dziwaczne, ani nietypowe -o czym świadczy na przykład fala
gwałtów towarzysząca niemal kaŜdej wojnie odnotowanej w historii (Brownmiller, 1975).
MęŜczyźni wszędzie na świecie cechują się tymi samymi mechanizmami psychologicznymi
wykształconymi w nich przez ewolucję. Fakt, Ŝe historia nie odnotowała ani jednego
przypadku, w którym kobiety sformowałyby zbrojny oddział i napadły na sąsiednią wioskę
celem pozyskania męŜów, mówi nam coś istotnego o róŜnicach między płciami - Ŝe miano-
wicie męŜczyźni cechują się znacznie brutalniejszymi strategiami pozyskiwania dostępu
seksualnego niŜ kobiety (Tooby, Cosmides, 1989). Seksualne podłoŜe wielu aktów przemocy
obrazują takŜe związki konfliktów międzypłciowych i wewnątrzpłciowych.
Konflikt międzypłciowy rozgrywa się w Ŝyciu codziennym nie na polu bitwy, lecz w
trakcie indywidualnych kontaktów poszczególnych męŜczyzn i kobiet -w miejscu pracy, w
domu, w trakcie towarzyskich spotkań. Kosztów zazdrości męŜczyzny nie ponoszą wszystkie
kobiety, lecz tylko jedna - jego partnerka.
Większość męŜczyzn nie przejawia skłonności do gwałtu nawet w sprzyjających
warunkach (Malamuth, 1981; Young, Thiessen, 1992), tak więc męŜczyźni nie obciąŜają jako
całość wszystkich kobiet kosztami związanymi z gwałtem. Krótko mówiąc, to nie solidarność
męŜczyzn z męŜczyznami i kobiet z kobietami jest przyczyną konfliktu płci. Podstawową
przyczyną konfliktu jest odmienność strategii seksualnych stosowanych przez kobiety i
męŜczyzn, odmienność sprawiająca, Ŝe realizacja indywidualnych strategii męŜczyzn często
napotyka przeszkody wynikające z realizowania przez poszczególne kobiety ich własnych,
indywidualnych strategii.
W chwili obecnej jesteśmy juŜ wyposaŜeni w taki zakres wiedzy o kontaktach
męŜczyzn z kobietami, jakim nigdy nie dysponowali nasi dawni i niedawni przodkowie.
Stwarza to sposobność kształtowania naszej własnej przyszłości na skalę, która nigdy dotąd
nie była moŜliwa. Fakt, Ŝe istota strategii seksualnych stosowanych przez obie płci
uwarunkowana jest ewolucją biologiczną, nie czyni tych strategii ani niezmiennymi, ani nie
usprawiedliwia naduŜyć, do których moŜe prowadzić ich stosowanie. Zmiany są moŜliwe
dzięki temu, Ŝe strategie postępowania obu płci są bardzo wraŜliwe na czynniki sytuacyjne, w
tym takŜe na koszty, którymi obciąŜone być mogą zachowania brutalne czy krzywdzące płeć
przeciwną.
Współpraca płci
MęŜczyźni i kobiety zawsze pozostawali od siebie nawzajem uzaleŜnieni w prze-
kazywaniu własnych genów następnym pokoleniom. Długotrwałe związki ludzi bardziej
opierają się na wzajemnym zaufaniu i świadczeniu sobie przysług, niŜ moŜna to
zaobserwować u jakiegokolwiek innego gatunku. W tym sensie ludzie są gatunkiem, u
którego kooperacja płci przybrała natęŜenie niespotykane w świecie zwierząt. Zdolność do
współpracy jest cechą równie ludzką, jak zdolność do samoświadomości czy tworzenia
kultury.
Analiza strategii seksualnych pozwala zorientować się w warunkach sprzyjających
tworzeniu przez kobietę i męŜczyznę trwałych związków. Takim sprzyjającym czynnikiem są
niewątpliwie wspólne dzieci, których pojawienie się oznacza przypieczętowanie genetycznej
wspólnoty interesów obu płci. śadna róŜa nie pozostaje jednak bez kolców. Choć dzieci
głównie cementują wspólnotę rodziców, stanowią teŜ i zarzewie sporów - począwszy od
rozdziału opieki nad nimi, skończywszy na perturbacjach w poŜyciu seksualnym, które
wywoływane są pojawieniem się juŜ pierwszego dziecka. Innym czynnikiem sprzyjającym
trwałości związku jest dochowywanie wierności seksualnej - kaŜda zdrada otwiera drogę do
większego lub mniejszego osłabienia więzi między małŜonkami. Nawet jeŜeli przynosi
korzyści stronie, która zdrady się dopuszcza, są one z reguły pozyskiwane kosztem drugiej,
zdradzanej strony. "Wierność przyczynia się do harmonii między płciami, choć i ta róŜa nie
jest bez kolców - wierność moŜliwa jest bowiem tylko za cenę rezygnacji z dóbr, które obojgu
partnerom przynieść mogą kontakty pozamałŜeńskie.
Kluczem do harmonii między męŜczyzną a kobietą jest gotowość do wzajemnego
realizowania pragnień drugiej strony. Zadowolenie kobiety rośnie, kiedy męŜczyzna oferuje
jej więcej uwagi, czasu, zaangaŜowania i znoszonych do domu dóbr. Zadowolenie męŜczyzny
rośnie, kiedy kobieta okazuje mu Ŝyczliwość, uczucia i zaangaŜowanie oraz kiedy jest
atrakcyjniejsza fizycznie od niego samego (Weisfeld, Russell, Weisfeld, Wells, 1992). Ci,
którzy w większym stopniu spełniają pragnienia partnerów, z reguły sami więcej ze związku
wynoszą. Zrozumienie pragnień wykształconych przez ewolucję u płci przeciwnej jest więc
kluczem do osiągnięcia harmonijnego poŜycia kobiet i męŜczyzn.
Okolicznością być moŜe najbardziej sprzyjającą osiągnięciu tej harmonii jest sama
wielość naszych pragnień, a w konsekwencji i wielość dóbr, które moŜe wnieść do stałego
związku kaŜda ze stron. Dobra wnoszone do związku przez męŜczyznę i kobietę częściowo
się uzupełniają czy dopełniają, jak zasoby reprodukcyjne kobiety z niezbędnymi do
przetrwania zasobami dostarczanymi przez męŜczyznę. Poza tymi dobrami podstawowymi i
niezbywalnymi partnerzy trwałego związku opartego na współpracy dostarczają sobie jednak
nawzajem bardzo zróŜnicowanych i niezbędnych do Ŝycia korzyści, jak ochrona przed
niebezpieczeństwami, odstraszanie przeciwników, opieka w potrzebie, pomoc w wychowaniu
dzieci i tak dalej. KaŜda z tych korzyści odpowiada jednemu z pragnień drugiej strony,
pragnień definiujących ludzką naturę.
Fakt, Ŝe przez całe ludzkie dzieje kobiety i męŜczyźni byli sobie nawzajem niezbędni
do przetrwania, reprodukcji i spełniania własnych pragnień, powinien kaŜdemu z nas
uświadomić, na jak wielki szacunek zasługuje płeć przeciwna i jej pragnienia. Zapewne ta
właśnie trwająca przez tysiące pokoleń komplementamość pragnień kobiety i męŜczyzny
decyduje o niezwykłym poczuciu spełnienia, którego doświadczamy w wypadku szczęśliwej
miłości. Trwający przez całe Ŝycie sojusz kobiety i męŜczyzny stanowi triumfalne osiągnięcie
współgrania strategii seksualnych stosowanych przez obie płci.
Współcześnie stajemy przed szeregiem problemów, które obce były naszym odległym
przodkom, jak pojawienie się rzetelnych metod zapobiegania niechcianej ciąŜy i skutecznych
metod zwalczania bezpłodności, banki spermy, dzieci „z probówki", chirurgia kosmetyczna,
niezwykłe rozpowszechnienie pornografii czy wreszcie pojawienie się AIDS. Osiągnęliśmy
niespotykany nigdy dotąd poziom moŜliwości dowolnego kontrolowania skutków naszych
kontaktów seksualnych. Stajemy jednak przed tymi nowymi zjawiskami wyposaŜeni w
pradawne, niedostosowane do nich preferencje seksualne wykształcone w nas przez warunki,
które bezpowrotnie juŜ zniknęły z powierzchni Ziemi. Strategie seksualne
trwają w nas niczym Ŝywe skamieliny, świadcząc o tym, kim jesteśmy i skąd
przychodzimy.
Jesteśmy jedynym gatunkiem, który pojawił się na naszej planecie w ciągu trzech i pół
miliarda lat dziejów Ŝycia i który dysponuje tak daleko posuniętymi moŜliwościami
kształtowania swego przeznaczenia. Perspektywy skutecznego kształtowania przyszłości
uzaleŜnione są jednak od naszej zdolności do zrozumienia własnej przeszłości. Tylko przez
badanie skomplikowanego repertuaru ludzkich strategii seksualnych moŜemy zrozumieć, skąd
przyszliśmy. Tylko rozumiejąc, dlaczego strategie takie w nas się rozwinęły, uzyskać
moŜemy zdolność wpływania na to, dokąd zmierzamy.
XI
Ukryte strategie seksualne kobiet
(...) upodobania płci, która inwestuje więcej — czyli samic —
w znacznym stopniu wyznaczają kierunek,
w którym będzie ewoluował dany gatunek.
To samica podejmuje bowiem ostateczne decyzje co do tego,
kiedy, jak często i z kim łączy się w pary.
Sarah Blaffer Hrdy 1981
Jeśli Ŝeński orgazm spełnia funkcję „wykrywacza" najlepszego partnera lub słuŜy
zwiększaniu prawdopodobieństwa zajścia w ciąŜę z konkretnym męŜczyzną, to selekcja
naturalna powinna sprzyjać koewolucyjnemu wykształceniu się u męŜczyzn adaptacji
zwiększających szansę na to, Ŝe ich partnerka osiągnie orgazm. MoŜna by zatem oczekiwać,
Ŝe męŜczyźni są wyposaŜeni w adaptacje, dzięki którym (a) rozpoznają Ŝeński orgazm, (b) nie
dają się oszukać kobiecie, która tylko go udaje, (c) powstrzymują ejakulację do momentu,
kiedy partnerka go osiąga i (d) doprowadzają do wytrysku nasienia natychmiast po jego
osiągnięciu przez kobietę. Dotąd nie zgromadzono Ŝadnych danych potwierdzających
istnienie tych hipotetycznych adaptacji. Jest to niezwykłe wyzwanie dla przyszłych badaczy,
którzy będą mieli dość odwagi, Ŝeby się włączyć w naukową debatę na temat moŜliwych
funkcji Ŝeńskiego orgazmu.
• Upewnienie się co do cech, które jej zdaniem są waŜne u partnera w stałym związku (lub w
małŜeństwie).
• MoŜliwość uzyskania trafnej wiedzy na temat tego, co myślą o niej inni potencjalni
partnerzy.
W drugim badaniu poprosiliśmy sto jeden uczestniczek o ocenę czterdziestu siedmiu
okoliczności pod względem stopnia, w jakim zwiększyłoby się prawdopodobieństwo, Ŝe
kobieta zdecyduje się na seksualne kontakty z kimś innym niŜ jej aktualny partner. Lista
okoliczności była dość zróŜnicowana, począwszy od: „Kobieta odkrywa, Ŝe jej aktualny
partner ma romans", a skończywszy na: „Aktualny partner nie moŜe się utrzymać w Ŝadnej
pracy". I w tym wypadku kobiety oceniały, Ŝe moŜliwość zmiany partnera w znacznym
stopniu zwiększa prawdopodobieństwo nawiązania romansu:
• Poczucie, Ŝe mogłaby znaleźć kogoś, kto bardziej by jej odpowiadał niŜ obecny partner.
• Spotkanie kogoś, kto jest gotów spędzać z nią mnóstwo czasu.
• Spotkanie zainteresowanego nią męŜczyzny, który jest przystojniejszy od jej aktualnego
partnera.
Ostatnia z wymienionych okoliczności moŜe być takŜe pośrednim potwierdzeniem słuszności
hipotezy „dobrych genów", biorąc pod uwagę fakt, Ŝe atrakcyjność fizyczna jest w pewnym
stopniu dziedziczna.
W trzecim badaniu uczestniczyły kobiety, które w przeszłości nawiązywały przelotne
związki. Chcieliśmy się dowiedzieć, jakie korzyści dostrzegają one w romansach. Tym razem
takŜe ujawniło się istotne znaczenie moŜliwości zmiany partnera. Kobiety o bogatym
doświadczeniu seksualnym uznały „odkrycie innych dostępnych partnerów" oraz
„odnalezienie innych partnerów, którzy są nią zainteresowani" za najwaŜniejsze korzyści,
jakie czerpią z romansów. Kobiety o bardziej monogamicznym nastawieniu nie wyraŜały
podobnych opinii.
Czwarte z przeprowadzonych przez nas badań ujawniło ukrytą korzyść, którą
przynoszą kobiecie romanse - wzrost samooceny. Poprosiliśmy pięćdziesiąt trzy uczestniczki,
aby oceniły, jak istotna byłaby kaŜda z osiemdziesięciu jeden potencjalnych korzyści, gdyby
kobieta uzyskała ją od kochanka. A oto lista najbardziej poŜądanych z nich:
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się bardziej wartościowa niŜ z jakimkolwiek innym partnerem.
• Czuła się wartościowa, poniewaŜ partner okazywał jej szacunek.
• PoniewaŜ kochanek interesował się szczegółami jej Ŝycia, czuła się z nim dobrze.
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się waŜna.
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się inteligentna.
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się piękna.
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się seksowna.
Dlaczego owe korzyści związane z samooceną miałyby odgrywać tak waŜną rolę w
kobiecych romansach? Samoocena jest niezwykle złoŜonym zjawiskiem i bez wątpienia
spełnia wiele funkcji (Kirkpatrick, Ellis, 2001). Jedna z nich moŜe się wiązać ze zmianą
partnera. Po długim związku, w którym juŜ od dawna „wieje nudą", ów nagły wzrost
samooceny uzyskany dzięki kontaktom z nowym partnerem seksualnym działa na kobietę jak
cudowny lek. Mówi jej, Ŝe jest godna poŜądania, inteligentna, interesująca i seksowna.
Wywołuje w niej optymistyczną myśl, Ŝe gdzieś tam czekają na nią inni, lepsi partnerzy. Daje
jej pewność siebie, dzięki której moŜe porzucić aktualnego partnera. Wreszcie, daje jej siłę,
dzięki której jest gotowa podjąć ryzyko opuszczenia bezpiecznej przystani obecnego związku
i powrotu na niepewny matrymonialny rynek. PoniewaŜ męŜczyźni rzadko wybaczają Ŝonom
zdradę, romans moŜe być dla kobiety źródłem siły niezbędnej do uwolnienia się z
małŜeńskich więzów. To, czy kobieta zwiąŜe się z kochankiem na stałe, moŜe się okazać
nieistotne. Dzięki romansowi czuje się atrakcyjna i ma pewność, Ŝe inni będą ją spostrzegać
jako godną poŜądania. Krótko mówiąc, wzrost samooceny daje kobiecie psychiczną pewność
siebie, która jest jej potrzebna do tego, by mogła zmienić partnera.
Ostatnia wskazówka dotycząca tego, czy kobiece romanse pełnią funkcję związaną ze
zmianą partnera, pochodzi z badań nad stylem przywiązania charakterystycznym dla kobiet,
które chętnie nawiązują romanse. Styl przywiązania jest sposobem, w jaki ludzie podchodzą
do związków - nastawieniem, które przypuszczalnie kształtuje się w dzieciństwie pod
wpływem wzorca relacji danej osoby z matką i innymi opiekunami. Psychologowie
wyodrębnili trzy style przywiązania. Osoby o bezpiecznym stylu przywiązania bez trudu
osiągają bliskość z innymi, mają poczucie, Ŝe mogą liczyć na innych, z łatwością się im
odwzajemniają, zapewniając ich, Ŝe mogą na nich polegać, oraz zwykle budują dojrzałe,
wolne od lęku związki. Dla osób o unikowym stylu przywiązania psychiczna bliskość jest
krępująca. Tacy ludzie nie potrafią zaufać innym i unikają zaleŜności od innych. Zwykle
odpychają tych, którzy próbują się do nich zbliŜyć. Osoby o lękowo--ambiwalentnym stylu
przywiązania są głęboko niepewne tego, czy inni rzeczywiście darzą je miłością. Pragną
bliskości z innymi i chcą stanowić jedność z ukochaną osobą, ale jednocześnie mają poczucie,
Ŝe ludzie są niechętni nawiązywaniu z nimi prawdziwie intymnych relacji. Osoby o tym stylu
przywiązania obawiają się, Ŝe ich pragnienie bliskości moŜe odstraszać innych.
Który ze stylów przywiązania w największym stopniu wiąŜe się ze skłonnością do
romansowania? Styl bezpieczny nie jest związany z prawdopodobieństwem nawiązywania
romansów - kobiety o tym stylu przywiązania nie romansują ani częściej, ani rzadziej niŜ inne
kobiety (Gangestad, Thornhill, 1997). Jednak dwa pozostałe style okazują się wyraźnie
skorelowane z nawiązywaniem seksualnych kontaktów poza stałym związkiem. Kobiety o
unikowym stylu przywiązania romansują rzadziej niŜ inne. Być moŜe unikają bliskości w
kontaktach ze stałym partnerem i nie szukają jej w związkach z innymi męŜczyznami.
Natomiast kobiety o lękowo-ambiwalentnym stylu przywiązania nawiązują romanse częściej
niŜ inne. Zachowują się tak, jakby połączenie rozpaczliwego pragnienia bliskości z obawą
przed porzuceniem przez stałego partnera popychało je w ramiona innych męŜczyzn. Jeśli te
kobiety trafnie spostrzegają sytuację - być moŜe na podstawie wcześniejszych doświadczeń
związanych z porzuceniem - to romanse mogą być dla nich strategią unikania cierpienia
wywołanego odejściem stałego partnera, a jednocześnie sposobem poszukiwania w relacji z
innym męŜczyzną psychicznej bliskości, której tak bardzo potrzebują. Innymi słowy, w
wypadku takich kobiet romanse mogą pełnić funkcję zmiany partnera.
Poznaliśmy przynajmniej częściowe odpowiedzi na pytanie, dlaczego kobiety
nawiązują romanse. Wskazówek dotyczących funkcji kobiecych romansów dostarcza nam to,
które kobiety najczęściej romansują, w jakich okolicznościach to robią, jakie korzyści z tego
czerpią oraz jakich męŜczyzn wybierają na swoich kochanków. W wypadku kobiet, które
zostają z dotychczasowym partnerem, romanse pełnią prawdopodobnie funkcję pozyskiwania
dobrych genów. Zdradzając stałego partnera, kobieta uzyskuje inwestycje od jednego
męŜczyzny oraz lepsze DNA od innego. W wypadku innych kobiet romanse spełniają funkcję
zmiany partnera. Zapewniają kobietom nagły wzrost samooceny, dzięki czemu mogą się one
„wydostać" z jednego związku i poszukać bliskości w nowej relacji.
XII
Tajemnice doboru seksualnego
ludzi
W niniejszym rozdziale zastanowimy się nad rozmaitymi zagadkami doboru
seksualnego - tajemnicami, które nadal zaprzątają umysły badaczy, pytaniami, na które
znaleźliśmy juŜ jednoznaczne odpowiedzi, oraz kwestiami, które wywołują w nas tak silne
emocje, Ŝe niemal nie sposób poddać ich beznamiętnym naukowym badaniom. Pierwszą z
owych zagadek jest homoseksualizm, który na pierwszy rzut oka wydaje się przeczyć
ewolucyjnej logice. Skoro ewolucja kształtuje organizmy zdolne do reprodukcji, to dlaczego
miałaby zaszczepiać w umysłach niektórych ludzi pragnienia, które wydają się sprzeczne z
celami prokreacji?
Drugą tajemnicą jest gwałt - temat, wokół którego narosło wiele kontrowersji,
politycznych sporów i silnych emocji, a któremu poświęcono niepokojąco znikomą liczbę
naukowych badań. W czasach, kiedy po raz pierwszy wydano Ewolucję poŜądania,
dysponowaliśmy bardzo ograniczonym zasobem naukowych informacji na temat tej
odraŜającej plagi świata związków seksualnych. Zgromadzone ostatnio dane empiryczne i
nowe argumenty skłaniają nas do ponownego zastanowienia się nad tym, czy gwałt jest
ukształtowaną w procesie ewolucji strategią seksualną męŜczyzn, bezuŜytecznym produktem
ubocznym innych adaptacji, czy teŜ patologią nowoczesnych społeczeństw. Równie doniosłe
znaczenie praktyczne i teoretyczne ma to, czy u kobiet rozwinęły się adaptacje
przeciwdziałające gwałtowi - czyli strategie słuŜące zapobieganiu wymuszonym stosunkom
seksualnym.
Najnowsze badania rzuciły takŜe światło na inne zagadki doboru seksualnego. Czy
męŜczyźni i kobiety tendencyjnie odczytują seksualne upodobania przeciwnej płci? Dlaczego
ludzie „kradną" cudzych partnerów? Czy męŜczyźni i kobiety mogą być „tylko
przyjaciółmi"? Nowe badania naukowe udzielają rzeczowych odpowiedzi na te frapujące
pytania.
ChociaŜ ten Ŝart z pewnością umniejsza kobiece pragnienie seksualnej róŜnorodności i być
moŜe przecenia siłę tego pragnienia u męŜczyzn, to jednak ujawnia jaskrawą róŜnicę, która
znalazła potwierdzenie w wynikach ogromnej liczby badań naukowych. Nawet nieŜyjący juŜ
Steven J. Gould, który często krytykował rozmaite twierdzenia psychologii ewolucyjnej,
przyznawał, Ŝe męŜczyźni i kobiety róŜnią się pod względem ukształtowanych w toku
ewolucji strategii seksualnych związanych z tym wymiarem (Gould, 1997). Jednak pomimo
licznych dowodów, niektórzy nadal powątpiewają w to, czy płcie rzeczywiście róŜnią się pod
względem pragnienia posiadania wielu seksualnych partnerów, warto zatem przedstawić
aktualny stan naukowej wiedzy na ten temat.
Niedawno poświęcono temu zagadnieniu badanie o niespotykanym dotąd zasięgu -
badacze zapytali 281 064 studentów 421 róŜnych college'ów i uniwersytetów, w jakim
stopniu zgadzają się (bądź nie zgadzają) z następującym stwierdzeniem: „Jeśli dwoje ludzi
naprawdę się sobie podoba, to nie ma nic złego w tym, Ŝe decydują się na seks, nawet jeśli
znają się od bardzo niedawna" (Wspólny instytutowy program badawczy, University of
California, Los Angeles, 2001). Ujawniły się znaczne róŜnice międzypłciowe - aŜ 55,2%
męŜczyzn i tylko 31,7% kobiet zdecydowanie lub w pewnym stopniu zgadzało się z tym
stwierdzeniem. Badanie to dotyczyło ogólnych postaw respondentów wobec przygodnego
seksu, a nie ich osobistej gotowości do podejmowania tego typu zachowań, jednak inne
sondaŜe dostarczają i takich bezpośrednich dowodów. Na podstawie wnikliwego badania
dwustu studentów psycholog ewolucyjna Michele Surbey doszła do wniosku, Ŝe w
porównaniu z kobietami męŜczyźni w kaŜdych warunkach ujawniają „większą gotowość do
podejmowania współŜycia seksualnego" (Surbey, Conohan, 2000, s. 367). 73% męŜczyzn, ale
tylko 27% kobiet udzieliło twierdzącej odpowiedzi na pytanie: „Czy kiedykolwiek celowo
uprawiałeś(-aś) seks bez zaangaŜowania emocjonalnego?" (Townsend, Kline, Wasserman,
1995). W innym badaniu męŜczyźni istotnie częściej niŜ kobiety opisywali samych siebie, a
takŜe byli opisywani jako niewierni, poligamiczni, skłonni do zdrady oraz rozwiąźli, a
rzadziej niŜ kobiety jako wierni, monogamiczni i oddani (Schmitt, Buss, 2000).
Psycholog ewolucyjny David Schmitt i jego współpracownicy przeprowadzili cztery
badania z udziałem 1458 osób w róŜnym wieku, aby poznać tajniki psychologii przygodnego
seksu. Podobnie jak autorzy wszystkich poprzednich badań, Schmitt odkrył, Ŝe w porównaniu
z kobietami męŜczyźni znacznie częściej wyraŜają pragnienie posiadania wielu partnerek
seksualnych, dąŜą do współŜycia seksualnego po krótszym okresie znajomości i ujawniają
silniejszą motywację do poszukiwania przygodnych partnerek seksualnych. Kiedy kobiety
oceniały męŜczyzn, a męŜczyźni oceniali kobiety pod względem tych samych skłonności, to
ujawniły się identyczne róŜnice między płciami. Większość kobiet doskonale zdaje sobie
sprawę z faktu, Ŝe męŜczyźni częściej niŜ one tęsknią za przelotnymi kontaktami
seksualnymi, pragną mieć więcej partnerek oraz inicjują współŜycie seksualne po krótszej
znajomości (Schmitt, Shackelford, Duntley, Tooke, Buss, 2001).
W ramach programu o niespotykanym dotąd zasięgu David Schmitt przeprowadził
badanie kwestionariuszowe 13 551 osób z 10 najwaŜniejszych regionów świata,
obejmujących 6 kontynentów, 13 wysp, 27 języków oraz 52 narodowości. Od jednej z
najmniejszych wysp archipelagu FidŜi po ogromną wyspę Tajwan, od południowych krańców
Tanzanii po północną część Norwegii, na kaŜdej wyspie, na kaŜdym kontynencie i we
wszystkich kulturach męŜczyźni wyraŜali znacznie silniejsze niŜ kobiety pragnienie
seksualnej róŜnorodności (Schmitt, w druku).
Psycholog ewolucyjna Martie Haselton zgromadziła dane wskazujące na to, Ŝe u
męŜczyzn moŜe występować adaptacja, która ułatwia im skuteczne stosowanie strategii
przelotnych kontaktów seksualnych. Chodzi tu o zmiany emocjonalne zachodzące tuŜ po
stosunku seksualnym (Haselton, Buss, 2001). Haselton odkryła, Ŝe w oczach męŜczyzn,
którzy mają więcej partnerek seksualnych, atrakcyjność kobiety gwałtownie maleje
bezpośrednio po zakończeniu stosunku. Takich zmian nie zaobserwowano u kobiet ani u
męŜczyzn o skromniejszym doświadczeniu seksualnym. Jeśli przyszłe badania potwierdzą
występowanie zjawiska spadku atrakcyjności partnerki, to ich wyniki mogą przemawiać za
słusznością hipotezy, Ŝe u męŜczyzn powstała dodatkowa psychiczna adaptacja sprzyjająca
sukcesowi strategii przygodnego seksu - adaptacja, która motywuje męŜczyzn bądź do
pospiesznego „ulotnienia się" po zakończeniu współŜycia po to, by zminimalizować
inwestycje zasobów w jakąkolwiek kobietę, bądź do ciągłego rozglądania się za nowymi,
przygodnymi partnerkami mimo trwającego, stałego związku.
Oczywiście kobiety takŜe decydują się na przelotne związki, jednak motywy, które
popychają przedstawicieli obu płci w ramiona nieznajomych, znacznie się róŜnią. Psycholog
Pamela Regan wykazała, Ŝe aŜ 44% kobiet i tylko 9% męŜczyzn wymienia „zwiększenie
prawdopodobieństwa zbudowania trwałego związku" jako motyw skłaniający ich do
nawiązywania przelotnych kontaktów seksualnych. Przyjrzyjmy się przytoczonym dosłownie
wypowiedziom trzech kobiet:
• PrzeŜywałam trudny okres i chciałam się z kimś związać. Wtedy myślałam, Ŝe jedna
spędzona wspólnie noc moŜe być dobrym sposobem rozpoczęcia takiego związku.
• Zdecydowałam się na przelotny związek, bo miałam nadzieję, Ŝe zwiąŜę się
z tym męŜczyzną na stałe.
• Robię to, bo kiedy jakiś facet chce się ze mną kochać, czuję się ładna. Czuję, Ŝe naprawdę
mu się podobam i Ŝe mu na mnie zaleŜy (...). Mam nadzieję, Ŝe kiedy od razu się z nim
prześpię, to nasz związek potrwa dłuŜej, a męŜczyzna zostanie ze mną (...).
MęŜczyźni jako motyw skłaniający ich do przygodnego seksu częściej wymieniają czyste
poŜądanie seksualne:
• Kierowały mną wtedy czysto fizyczne pobudki. Uprawianie seksu jest przyjemne, a ta
kobieta bardzo mnie pociągała.
• Chciałem się tylko z nią przespać. Nie chciałem niczego innego, stałego związku ani
randek, tylko seksu.
• Myślę, Ŝe nawiązuję przelotne kontakty seksualne, bo mogę to robić - Ŝeby udowodnić to
sobie i wszystkim dokoła. (...) Kiedy kocham się z jakąś kobietą, czuję się tak, jakbym
osiągnął cel (Regan, Dreyer, 1999).
Nie jest prawdą, Ŝe poszukiwanie przelotnych kontaktów seksualnych świadczy o
nieprzystosowaniu lub o psychicznej patologii. Kobiety i męŜczyźni, którzy mieli wielu
partnerów seksualnych, są równie stabilni emocjonalnie jak osoby, które miały co najwyŜej
jednego lub kilku partnerów, albo nawet nie miały ich wcale (Schmitt i in., 2001). Co więcej,
męŜczyźni, którzy mieli wiele partnerek seksualnych, uzyskują wyŜsze wyniki w testach
samooceny niŜ męŜczyźni o skromniejszym doświadczeniu seksualnym (Walsh, 1991;
Schmitt i in., 2001).
Nowy, interesujący kierunek badań nad dobrze udokumentowaną między-płciową
róŜnicą pod względem pragnienia seksualnej róŜnorodności skupia się na tym, co się dzieje w
miarę, jak męŜczyznom i kobietom przybywa lat. Psycholog Eugene Mathes badał trzy grupy
wiekowe męŜczyzn i kobiet - nastolatków, dwudziestolatków i trzydziestolatków (Mathes,
King, Miller, Reed, 2002). ChociaŜ w kaŜdej z tych grup wiekowych męŜczyźni chcieli mieć
więcej partnerek seksualnych niŜ kobiety, to okazało się, Ŝe owa róŜnica z wiekiem maleje.
Wynikało to przede wszystkim ze zmian zachodzących w męŜczyznach. Starsi męŜczyźni
wyraŜali słabsze pragnienie posiadania wielu partnerek seksualnych niŜ młodsi, podczas gdy
pragnienia kobiet były bardziej stałe i niezaleŜne od wieku. Jeśli zatem konflikty między
płciami wynikają w pewnym stopniu z uporczywego dąŜenia męŜczyzn do przygodnych
kontaktów seksualnych (zob. rozdział siódmy), to wyniki tego badania mogą nas napawać
optymizmem co do moŜliwości osiągnięcia międzypłciowej harmonii w perspektywie całego
Ŝycia.
Wydaje się, Ŝe wreszcie rozwiązano zagadkę róŜnicy między deklarowanymi przez
męŜczyzn i kobiety liczbami partnerów seksualnych. W przeszłości wiele samoopisowych
badań wykazywało, Ŝe męŜczyźni przyznają się do większej liczby partnerek seksualnych niŜ
kobiety, co jest matematycznie niemoŜliwe. Biorąc pod uwagę zbliŜoną liczbę przedstawicieli
obu płci w całkowitej puli partnerów seksualnych, przeciętna liczba partnerów seksualnych
powinna być dla obu płci jednakowa. Naukowcy zaproponowali kilka hipotez wyjaśniających
owe róŜnice w deklarowanych liczbach partnerów - być moŜe męŜczyźni zawyŜają tę liczbę,
być moŜe kobiety ją zaniŜają, być moŜe kaŜda z płci inaczej definiuje pojęcie „seks". ChociaŜ
czynniki te mogą w niewielkiej mierze wyjaśniać zaobserwowane róŜnice, to faktyczna
przyczyna tych róŜnic okazuje się znacznie prostsza: w dotychczasowych badaniach nie
uwzględniono odpowiedniej liczby prostytutek, zatem badane próby nie były
reprezentatywne. Oczywiście klientami prostytutek są przede wszystkim męŜczyźni (zob.
rozdział czwarty). Prostytutki zwykle uprawiają seks z wieloma męŜczyznami -jedno z badań
wykazało, Ŝe średnio z sześciuset dziewięćdziesięcioma czterema męŜczyznami rocznie. Jeśli
uwzględni się tę dotąd niewystarczająco reprezentowaną grupę „zawodowych kochanek", to
pozorna rozbieŜność między deklarowanymi przez obie płcie liczbami partnerów znika
(Brewer i in., 2000). Fakt, Ŝe liczba partnerów seksualnych musi być matematycznie
identyczna dla obu płci, nie zaprzecza oczywiście temu, Ŝe męŜczyźni i kobiety wyraźnie się
róŜnią pod względem pragnienia seksualnej róŜnorodności.
Zarówno kobiety, jak i męŜczyźni dysponują szeroką gamą strategii seksualnych,
począwszy od przelotnych przygód seksualnych, a skończywszy na trwających do końca
Ŝycia monogamicznych związkach (między tymi skrajnościami mieści się ogromna
róŜnorodność pośrednich strategii). Wszelkie próby zredukowania złoŜoności ludzkiego
doboru seksualnego do jednej strategii, takiej jak budowanie długotrwałych związków,
odzwierciedlają raczej romantyczne tęsknoty niŜ empiryczną rzeczywistość. Przedstawiciele
obu płci poszukują przelotnych związków seksualnych, a dzieje się tak z waŜnych przyczyn
adaptacyjnych. Badacze ustalili ponad wszelką wątpliwość (podobnie, jak moŜna ustalić
kaŜdy inny naukowy fakt), Ŝe na całym świecie męŜczyźni ujawniają na ogół silniejsze pra-
gnienie seksualnej róŜnorodności niŜ kobiety. Niektórzy uznają to pragnienie za odraŜające.
Inni woleliby, Ŝeby nie istniało, zatem starają się dowieść, Ŝe rzeczywiście nie istnieje - ja
określam te wysiłki mianem „złudzenia naturalistyczne-go", a Steven Pinker nazwał je
niedawno „złudzeniem moralistycznym" (Pinker, 2002). Niektórzy uŜalają się nad
cierpieniem, na jakie to pragnienie naraŜa osoby, które chcą budować stałe, oparte na
wzajemnym oddaniu związki. Jeśli chodzi o pragnienie doświadczania przelotnych przygód
seksualnych, to być moŜe męŜczyźni i kobiety nie pochodzą z dwóch zupełnie róŜnych planet,
jednak byłoby naiwnością myśleć, Ŝe obie płcie są seksualnie identyczne.
Przyjaciele mogą nas takŜe ranić tak mocno, jak Ŝaden z naszych wrogów. Przyjaciele znają
nasze mocne i słabe strony. Znają nasze nawyki - wiedzą, kiedy jesteśmy w pracy, kiedy
wyjeŜdŜamy, kiedy jesteśmy chorzy lub słabi. Zwykle znają naszych partnerów i wiedzą,
kiedy w naszych związkach następują niebezpieczne okresy wewnętrznych niepokojów.
PoniewaŜ przyjaciele, podobnie jak partnerzy, często przypominają nas pod względem
atrakcyjności, wartości i zainteresowań, więc są teŜ podobni do naszych partnerów i łatwo
nawiązują z nimi bliskie relacje. Podobieństwo i bliskość są podstawowymi prawami doboru
seksualnego - dwiema bliźniaczymi siłami, które często przyciągają ku sobie naszych
przyjaciół i partnerów. Przyjaciel łatwiej niŜ ktokolwiek inny moŜe się stać koniem trojań-
skim i pod osłoną przyjaźni realizować podstępny plan odbicia naszego partnera.
Psycholodzy ewolucyjni, April Bleske i Todd Shackelford przeprowadzili pionierskie
badania nad zjawiskami odbijania cudzego partnera, zdrady seksualnej i oszustwa w
przyjaźniach między przedstawicielami tej samej płci (Bleske, Shackelford, 2001). Poprosili
sto sześćdziesięcioro dziewięcioro męŜczyzn i kobiet, Ŝeby sobie przypomnieli sytuacje, w
których oszukali przyjaciela (przyjaciółkę) lub sami zostali przez niego (przez nią) oszukani,
oraz podali motyw tego oszustwa. Zdecydowanie najczęściej pojawiały się wspomnienia
dotyczące oszustw związanych ze sferą związków seksualnych - kłamstw lub zatajeń odno-
szących się do odbicia partnera, rywalizacji o niego oraz seksualnej niewierności. A oto kilka
przykładów:
• Nie powiedziałam przyjaciółce, Ŝe kochałam się z jej partnerem.
• Moja przyjaciółka nie powiedziała mi, Ŝe uprawiała seks z moim byłym chłopakiem.
• Nie powiedziałem przyjacielowi, Ŝe kobieta, która mu się podoba, tak naprawdę woli mnie.
• Mój przyjaciel nie powiedział mi, Ŝe moja Ŝona mnie zdradza.
PoniewaŜ problem przyjacielskiej zdrady jest tak powaŜny, ludzie uwaŜnie dobierają sobie
przyjaciół. Kobiety wydają się szczególnie świadome niebezpieczeństwa seksualnej zdrady,
ujawniając silniejszy niepokój niŜ męŜczyźni, kiedy dostrzegają u swoich przyjaciółek oznaki
dostępności seksualnej. Kobiety uznają dostępne seksualnie przedstawicielki własnej płci za
szczególnie niepoŜądane, zdając sobie sprawę, Ŝe takie rywalki mogą stanowić powaŜne
zagroŜenie dla ich stałych związków. PoniewaŜ wielu męŜczyzn nieodparcie pociągają
seksualne przygody, łatwo dostępne kobiety mogą skłonić ich do przelotnego „skoku w bok",
siejąc spustoszenie w ich stałym intymnym związku. Owa dynamika związków uruchamia
prawdziwy koewolucyjny wyścig zbrojeń. Niektóre kobiety oszukują swoje przyjaciółki -
celowo umniejszają swoje seksualne doświadczenie, Ŝeby tamte nie spostrzegały ich jako
zagroŜenia.
Prawdziwi przyjaciele wzbogacają nasze Ŝycie. Bez nich nasza egzystencja
wydawałaby się zapewne pusta. Jednak przyjaciele mają wiele okazji, Ŝeby nas zdradzić. A
kiedy przyjaciel (przyjaciółka) oszukuje cię i odbija ci partnerkę (partnera), to ponosisz
podwójne koszty tej zdrady - za jednym zamachem moŜesz stracić oboje: przyjaciela
(przyjaciółkę) i partnerkę (partnera).
Ten rezultat moŜna częściowo wyjaśnić jako skutek tendencyjnego wyboru ofiar przez
sprawców - ofiarą gwałcicieli padają zwykle młode, płodne kobiety. Jednak nawet po
skontrolowaniu zmiennej wieku, odsetek ciąŜ stanowiących skutek gwałtów pozostaje o około
2% wyŜszy niŜ odsetek ciąŜ wynikających z dobrowolnego współŜycia seksualnego. Jeśli
kolejne badania przyniosą powtórzenie tego sprzecznego z intuicyjnymi oczekiwaniami
wyniku, to z pewnością trzeba będzie znaleźć wyjaśnienie tego zadziwiającego odkrycia.
Jonathan i Tiffani Gottschall proponują hipotezę opartą na załoŜeniu, Ŝe męŜczyźni,
którzy zalecają się do kobiet przy uŜyciu normalnych strategii pozyskiwania partnerek, są
„zdani na łaskę wybrednych samic", a sprawcy gwałtów nie. ChociaŜ gwałcicieli ograniczają
mechanizmy obronne kobiet oraz konieczność znalezienia dogodnej okazji, to jednak mogą
oni wybierać ofiary, które w innym wypadku nie zgodziłyby się z nimi współŜyć. Gwałciciele
mogą zatem wybierać kobiety, które są nie tylko młode, ale takŜe szczególnie atrakcyjne
fizycznie. Jak pamiętamy, atrakcyjne kobiety są zwykle bardziej płodne, co moŜe wyjaśniać
niezwykle wysoki odsetek ciąŜ, do których dochodzi wskutek gwałtów.
Jednak odkrycia związane z częstością zachodzenia w ciąŜę wskutek gwałtu nie są
przekonującym dowodem słuszności hipotezy gwałtu jako męskiej strategii adaptacyjnej. Jak
juŜ wiemy, w kontekstach dobrowolnego współŜycia seksualnego męŜczyzn pociągają te
cechy kobiety, które wiąŜą się z płodnością (np. oznaki młodości i dobrego stanu zdrowia),
zatem wyjaśnienie uzyskanych wyników nie wymaga odwołania się do wyspecjalizowanej
strategii adaptacyjnej. Jednak dane dotyczące częstości zachodzenia w ciąŜę wskutek gwałtu
podwaŜają wysuwany przez niektórych przeciwników hipotezy gwałtu jako strategii
adaptacyjnej „argument niemoŜliwego poczęcia", zgodnie z którym gwałt nie mógł powstać
w toku ewolucji, poniewaŜ tak rzadko doprowadza do zapłodnienia.
*Zob. Jonem (1999), który jest autorem nazwy tego argumentu przeciwko teoriom gwałtu
jako adaptacji.
Wreszcie, wyniki niektórych badań wskazują na to, Ŝe gwałty małŜeńskie zdarzają się
szczególnie często, kiedy mąŜ obawia się seksualnej zdrady Ŝony, a takŜe tuŜ po zerwaniu
(Rusell, 1990). To odkrycie sugeruje, Ŝe gwałt moŜe być strategią adaptacyjną związaną z
rywalizacją spermatyczną. Trudno jednak określić przyczynowy kierunek tego związku - być
moŜe kobiety częściej zrywają z partnerami, którzy zmuszają je do współŜycia, niŜ z
partnerami, którzy tego nie robią. Wniosek, do którego Donald Symons doszedł ponad
dwadzieścia lat temu, wydaje się więc słuszny takŜe dzisiaj: „Moim zdaniem nadal jesteśmy
dalecy od zgromadzenia wystarczających empirycznych dowodów na to, Ŝe gwałt jest sam w
sobie fakultatywną męską strategią adaptacyjną (...)" (Symons, 1979, s. 284).
Brak wystarczających dowodów istnienia jakiegoś zjawiska nie jest jednak dowodem
jego nieistnienia. Fakt, Ŝe badania nad przyczynami gwałtu są tak silnie obciąŜone
ideologicznie, z pewnością utrudniał dokonanie wnikliwej analizy tego odraŜającego
zjawiska. KsiąŜka Thornhilla i Palmera była krytykowana, potępiana i wyszydzana bardziej
niŜ jakakolwiek inna publikacja w najnowszej historii nauki. ChociaŜ autorzy nie ustrzegli się
błędów, które najtrafniej wskazali w dwóch wywaŜonych recenzjach Massimo Pigliucci oraz
przyjmujący perspektywę ewolucyjną znawca prawa Owen Jones, to docenić trzeba ich
niezwykłą naukową odwagę, jakiej wymagało sformułowanie konkurencyjnych teorii gwałtu i
uporządkowanie dostępnych dowodów empirycznych odnoszących się do kaŜdej z tych teorii.
* Najbardziej wywaŜoną ocenę słabych i mocnych stron ksiąŜki Thornhilla i Palmera
moŜna odnaleźć w recenzjach autorstwa Owena Jonesa (2001) i Massimo Piglicciego (2002).
Niestety, wiele osób pospiesznie potępiło autorów za to, Ŝe ośmielili się dopuścić
teoretyczną moŜliwość, iŜ gwałt moŜe być jedną z wykształconych w toku ewolucji męskich
strategii adaptacyjnych. Być moŜe wbrew intencjom surowych krytyków, ich potępienie
przekreśliło szansę na przeprowadzenie wnikliwych badań naukowych, które mogłyby się
przyczynić do poznania rzeczywistych przyczyn gwałtu, a tym samym umoŜliwić zgromadze-
nie wiedzy stanowiącej punkt wyjścia do prób rozwiązania tego powszechnego problemu.
Przypuszczam, Ŝe naukowy postęp w tej dziedzinie dokona się wtedy, kiedy teoretycy
wyodrębnią róŜne rodzaje gwałtu, zamiast traktować wszelki przymus seksualny jako jedno
zjawisko. Weźmy pod uwagę gwałty zdarzające się podczas randek, gwałty dokonywane
przez obcych, gwałty wojenne, gwałty homoseksualne oraz gwałty dokonywane przez
ojczymów na ich pasierbicach. Na przykład gwałty dokonywane podczas randek mogą być po
części produktem ubocznym współczesnych warunków Ŝycia - młode kobiety Ŝyją dziś w
takim otoczeniu społecznym, które często nie zapewnia im ochrony ze strony członków
rozszerzonej rodziny (dowiedziono, Ŝe ten czynnik zapobiega przemocy wobec kobiet). Seryj-
nym gwałcicielom nieznajomych kobiet często udaje się uniknąć schwytania wskutek
charakterystycznych dla współczesnych społeczeństw geograficznej mobilności i
wielkomiejskiej anonimowości. Ograniczona mobilność geograficzna naszych przodków oraz
fakt, Ŝe Ŝyli w niewielkich grupach, praktycznie uniemoŜliwiały dokonywanie pewnych
rodzajów gwałtu na nieznajomych ofiarach. Z kolei gwałt wojenny wydaje się tak
zakorzeniony w historii wielu róŜnych kultur, Ŝe mógł powstać w toku ewolucyjnych
procesów selekcji. Niektóre rodzaje gwałtu mogą być skutkiem patologii lub dysfunkcji
mechanizmów ukształtowanych w procesie ewolucji, inne mogą być produktami ubocznymi,
jeszcze inne mogły powstać jako specyficzne strategie adaptacyjne. Zaliczenie wszystkich
przypadków wymuszonego współŜycia seksualnego do zbiorczej kategorii „gwałt" moŜe
opóźniać odkrycie konkretnych warunków, które doprowadzają do kaŜdego z tych typów
przestępstw.
Zaciekły spór dotyczący gwałtu skupia się przede wszystkim na czynnikach, które
motywują męŜczyzn do wymuszania na kobietach współŜycia seksualnego. W ferworze walki
niemal nie poświęca się teoretycznej uwagi psychologii ofiar gwałtu. Wszystkie strony owego
sporu zgadzają się jednak co do jednej kwestii związanej z psychologią ofiar: gwałt jest
straszliwym okrucieństwem, które zwykle wywiera na ofiary silny, negatywny wpływ. Nie
potrzebujemy Ŝadnej formalnej teorii, Ŝeby dojść do tego wniosku. Istotne wydaje się jednak
ustalenie, dlaczego gwałt jest tak niezwykle traumatycznym przeŜyciem.
Z perspektywy ewolucyjnej koszty gwałtu wynikają przede wszystkim z faktu, Ŝe
uniemoŜliwia on kobiecie dokonanie wyboru, który jest podstawowym elementem Ŝeńskiej
strategii seksualnej. Zgwałcona kobieta moŜe zajść w ciąŜę w niewłaściwym dla siebie
momencie z męŜczyzną, którego nie wybrała -z męŜczyzną, który posiadł ją wbrew jej woli,
który najprawdopodobniej nie będzie inwestował w jej dzieci i który przekaŜe jej potomstwu
geny gorsze od genów partnera, jakiego sama by wybrała. Zgwałconej kobiecie grozi, Ŝe
zostanie obwiniona, ukarana lub porzucona przez stałego partnera, który moŜe podejrzewać,
iŜ rzekomy gwałt był w rzeczywistości dobrowolnym aktem seksualnym albo Ŝe kobieta w
jakiś sposób sprowokowała sprawcę. Dramatyczną ilustrację ponoszonych przez ofiarę
kosztów gwałtu stanowi przypadek, który wydarzył się niedawno w Pakistanie:
Zafran Bibi, 26-letnia religijna muzułmanka mieszkająca w Pakistanie, została skazana na
śmierć przez ukamienowanie. OskarŜono ją o zdradę - przestępstwo, za które, zgodnie z
prawem islamu, wymierza się karę śmierci. Dowód: dziecko urodzone ponad rok po tym, jak
opuścił ją mąŜ, z którym jednak nie była jeszcze rozwiedziona. To nie była zwyczajna zdrada.
Zafran Bibi zeznała, Ŝe została zgwałcona przez szwagra. Jednak nie miało to znaczenia.
Według sędziego narodziny nieślubnego dziecka dowodziły małŜeńskiej zdrady. Jej zeznanie,
Ŝe została zgwałcona przez szwagra, było równoznaczne z przyznaniem się do winy (Mydans,
2002).
Zgwałcone kobiety doświadczają psychicznego cierpienia. PrzeŜywają strach,
upokorzenie, wstyd, lęk, przygnębienie, gniew i wściekłość. Czują się winne, wykorzystane,
zbezczeszczone i zbrukane. Kobiety spostrzegają wymuszony seks jako bardziej bolesny niŜ
którakolwiek z przynajmniej stu czterdziestu siedmiu innych krzywd, jakie męŜczyzna moŜe
im wyrządzić, bardziej bolesny niŜ brutalne (lecz pozbawione seksualnych motywów) pobicie
(Buss, 1989). Zgwałcone kobiety cierpią jeszcze długo po tym dramatycznym zdarzeniu.
Niektóre ofiary boją się wychodzić z domu, unikają kontaktów z męŜczyznami, izolują się
społecznie i Ŝyją w emocjonalnym więzieniu, nie mając nadziei na szybkie ułaskawienie.
Oprócz psychicznej udręki, ofiary ponoszą takŜe powaŜne społeczne konsekwencje
gwałtu. Jak ilustruje przypadek Zafran Bibi, czasami zgwałcone kobiety obarcza się
odpowiedzialnością za popełnione na nich przestępstwo. Tracą dobrą opinię, stają się mniej
atrakcyjne na matrymonialnym rynku, mogą być odrzucane lub bojkotowane przez krewnych
za to, Ŝe okryły rodzinę niesławą. Czasami spotykają się z ostracyzmem społecznym.
NiezaleŜnie od tego, jakie są przyczyny gwałtu, nikt poza zupełnymi ignorantami i osobami
nieczułymi na cierpienie innych nie moŜe wątpić w to, Ŝe gwałciciel wyrządza ofierze
straszliwą krzywdę.
Biorąc pod uwagę owe często katastrofalne koszty, jeśli gwałty zdarzały się od
początku istnienia naszego gatunku, to zgodnie z ewolucyjną logiką selekcja powinna
wytworzyć w kobietach mechanizmy obronne umoŜliwiające przeciw-działanie im. Ta
kwestia jest czymś innym niŜ pytanie o to, czy w toku ewolucji u męŜczyzn powstały
strategie adaptacyjne związane z gwałtem. \J kobiet mogły się rozwinąć adaptacje
przeciwdziałające gwałtowi, nawet jeśli jest on wyłącznie produktem ubocznym zupełnie
innych mechanizmów. Nie dysponujemy nagraniami wideo z zamierzchłej przeszłości
naszego gatunku, zatem nigdy nie będziemy mogli ustalić z całą pewnością, czy gwałty
zdarzały się wystarczająco często, aby spowodować powstanie u kobiet przeciwdziałających
im mechanizmów psychicznych. MoŜemy jednak zgromadzić dostępne dane historyczne i
międzykulturowe, aby na ich podstawie wysnuć uzasadnione przypuszczenia. Sięgająca cza-
sów biblijnych spisana historia ludzkości pełna jest scen gwałtu, a nawet zawiera opisy
sprecyzowanych przez przywódców religijnych warunków, w których męŜczyzna ma prawo
posiąść kobietę siłą. Na przykład mędrcy z dzieł Majmonidesa udzielają takiego napomnienia:
śołnierz walczący w armii najeźdźcy moŜe współŜyć z wziętą do niewoli kobietą, jeśli ogarnie
go niepohamowana namiętność (...), [jednak] nie wolno mu współŜyć z nią po raz drugi zanim
ją poślubi. (...) WspółŜycie jest dozwolone wyłącznie w czasie, kiedy kobieta przebywa w
niewoli (...), nie wolno mu zmuszać jej do stosunku na otwartej przestrzeni pola bitwy (...),
musi zabrać ją w ustronne miejsce i dopiero tam moŜe z nią współŜyć.
ChociaŜ nie przeprowadzono systematycznych międzykulturowych badań nad
występowaniem i częstością gwałtu w tradycyjnych społeczeństwach, to nieformalny
przegląd opublikowanych prac etnograficznych wykazuje, Ŝe w wielu z nich dochodzi do
wymuszonego seksu. Międzykulturowe dane etnograficzne są pełne opisów przypadków
gwałtu, od amazońskich Indian w Brazylii po bardziej pokojowy lud !Kung San z Botswany.
Malezyjski lud Semai padał często ofiarą malajskich najeźdźców, którzy urządzali zasadzki,
zabijali męŜczyzn i brali siłą kobiety (Gilmore, 1990). Amazońskie ludy badane przez
Thomasa Gregora uŜywały odrębnych terminów odnoszących się do gwałtu - antapal - oraz
gwałtu zbiorowego - aintyawakakinapai. Gwałty wojenne zdarzają się przynajmniej od
czasów, kiedy zaczęto spisywać dzieje ludów, co obszernie udokumentowała Susan
Brownmiller w klasycznej rozprawie Against Our Will („Wbrew naszej woli"). Ponad 800 lat
temu Czyngis-chan z wyraźną lubością opisywał przyjemność, jaką daje męŜczyźnie gwałt:
Największą rozkoszą jest pokonać wrogów, przepędzić ich przed sobą, ograbić ich z majątku,
ujrzeć ich bliskich zalanych łzami, ujeŜdŜać ich konie oraz sypiać na białych brzuchach ich
Ŝon i córek (Royle, 1989).
Antropolog ewolucyjna Barbara Smuts w taki sposób podsumowuje dane pochodzące z badań
międzykulturowych: „ChociaŜ powszechność stosowania przez męŜczyzn przemocy wobec
kobiet jest róŜna w róŜnych zakątkach świata, to badania międzykulturowe wskazują na to, Ŝe
społeczeństwa, w których męŜczyźni rzadko napastują lub gwałcą kobiety, stanowią wyjątek,
a nie normę" (Smuts, 1992, s. 1).
Ewolucjoniści, tacy jak Tara Chavanne, Gordon Gallup, Patricia Gowaty, Sarah
Mesnick, Craig Palmer, Sandra Petralia, Barbara Smuts, Nancy Thornhill, Randy Thornhill i
Margo Wilson, jako pierwsi wymienili hipotetyczne ewolucyjne mechanizmy obronne
przeciwko gwałtowi. Do owych hipotetycznych strategii adaptacyjnych naleŜą:
• Psychiczne cierpienie wywołane gwałtem, które motywuje kobietę do unikania go w
przyszłości.
• Zawieranie obronnych przymierzy z męŜczyznami, którzy pełnią funkcję „wyjątkowych
przyjaciół".
• Zawieranie obronnych sojuszy z innymi kobietami.
• Swoiste obawy motywujące kobietę do unikania sytuacji, w których mógłby jej grozić
gwałt.
• Rezygnacja z ryzykownych zachowań w fazie owulacji, zmniejszająca moŜliwość
seksualnej napaści w okresie, kiedy istnieje największe prawdopodobieństwo zajścia w ciąŜę.
Pierwsze dane sugerujące, Ŝe w toku ewolucji u kobiet mogły się wytworzyć adaptacyjne
strategie przeciwdziałania gwałtowi, pochodzą z dwóch badań, w których dokonano analizy
rozkładu liczby gwałtów w zaleŜności od fazy cyklu menstruacyjnego zgwałconych kobiet. W
badaniu, w którym uczestniczyło siedemset osiemdziesiąt pięć ofiar gwałtu, proporcjonalnie
mniej kobiet zostało zgwałconych w środkowej części cyklu, zdefiniowanej jako okres od
dziesiątego do dwudziestego drugiego dnia (warto zauwaŜyć, Ŝe był to niefortunnie szeroki, a
tym samym zbyt nieprecyzyjnie określony przedział) (Rogel, 1976). Inne badanie wykazało,
Ŝe kobiety w fazie owulacji rzadziej niŜ kobiety w innych fazach cyklu menstruacyjnego
padają ofiarą napaści seksualnych (Morgan, 1981). Aby ustalić moŜliwe przyczyny tych
wyników, Tara Chavanne i Gordon Gallup zbadali skłonność do podejmowania ryzyka wśród
trzystu studentek pierwszych lat studiów (Chavanne, Gallup, 1998). Badane kobiety
zaznaczały, czy podejmowały kaŜdą z osiemnastu czynności róŜniących się poziomem
związanego z nimi ryzyka naraŜenia się na napaść seksualną. Pójście do kościoła i oglądanie
telewizji były przykładami czynności niskiego ryzyka, podczas gdy wizyta w barze i samotny
spacer po słabo oświetlonym terenie były przykładami zachowań wysokiego ryzyka.
W wypadku kobiet, które przyjmowały tabletki antykoncepcyjne, Chavanne i Gallup
nie wykazali wpływu fazy cyklu menstruacyjnego na skłonność do podejmowania ryzyka.
JednakŜe wśród badanych, które nie przyjmowały doustnych środków antykoncepcyjnych,
kobiety w fazie owulacji podejmowały ryzykowne zachowania zdecydowanie rzadziej niŜ te
w mniej płodnych fazach cyklu. Zdaniem autorów tego badania unikanie ryzyka jest
najprawdopodobniej adaptacyjną strategią przeciwdziałania gwałtom. Chavanne i Gallup
przekonująco wykluczają kilka innych moŜliwych wyjaśnień tego zjawiska. Na przykład,
osłabienie skłonności do podejmowania ryzyka nie jest odzwierciedleniem ograniczenia
seksualnej dostępności kobiet w fazie owulacji. Przeciwnie, w kontekście dobrowolnych
kontaktów seksualnych kobiety są zwykle najbardziej dostępne seksualnie właśnie w
środkowej części cyklu. Unikania ryzyka w fazie owulacji nie moŜna teŜ przypisać obniŜeniu
poziomu ogólnej aktywności, poniewaŜ rejestrowany przy uŜyciu krokomierza poziom
aktywności kobiety zwykle wzrasta w środkowej części cyklu menstruacyjnego (Morris,
Udry, 1970). Podsumowując, wydaje się, Ŝe owulujące kobiety unikają zachowań, które
naraŜałyby je na podwyŜszone ryzyko gwałtu, co sugeruje, iŜ u kobiet mogła się wykształcić
adaptacyjna strategia przeciwdziałania gwałtowi, polegająca na wyspecjalizowanym unikaniu
ryzyka.
Wiele kobiet rutynowo podejmuje działania słuŜące unikaniu ryzyka, Ŝeby nie naraŜać
się na niebezpieczeństwo.
* Przegląd i wnioski z badań zob. w: Hickman i Muehlenhard (1997).
Owe strategie unikania ryzyka mogą być wyuczonymi środkami ostroŜności, podobnie
jak instalowanie w domu alarmu przeciw włamywaczom po przeczytaniu informacji o duŜej
liczbie włamań w okolicy. Unikanie ryzyka moŜe teŜ wynikać ze szczególnego strachu przed
gwałtem - czyli drugiej adaptacyjnej strategii przeciwdziałania gwałtom, która skłania kobiety
do unikania warunków sprzyjających napaściom seksualnym. Na istnienie owego
szczególnego strachu wskazuje silna dodatnia korelacja między wyraŜaną przez kobiety
obawą przed gwałtem a podejmowanymi przez nie środkami ostroŜności, które mają je
uchronić przed tym traumatycznym doświadczeniem (Hickman, Muehlenhard, 1997).
Kobiety, które bardzo obawiają się gwałtu, częściej niŜ inne unikają przebywania sam na sam
z męŜczyznami, których nie znają zbyt dobrze, odrzucają składane przez nieznajomych
propozycje podwiezienia, wychodzą, kiedy w zachowaniu męŜczyzny zaczyna się ujawniać
zbyt silny podtekst seksualny, unikają samotnego wychodzenia z domu i zachowują
ostroŜność, pijąc alkohol. Badanie przeprowadzone w Nowej Zelandii wykazało, Ŝe młode
kobiety odczuwają silniejszy strach przed napaścią seksualną niŜ kobiety starsze, które
obawiały się raczej rabunku lub włamania niŜ gwałtu (Pawson, Banks, 1993). Kobiety
mieszkające w okolicach, w których gwałty zdarzają się stosunkowo często, ujawniają
silniejszy strach niŜ te, które zamieszkują bezpieczniejsze miejsca. Oczywiście te badania nie
mogą udzielić odpowiedzi na pytanie, czy w toku ewolucji u kobiet wytworzył się szczególny
strach przed gwałtem, uzaleŜniony od ich wieku i stopnia, w jakim są naraŜone na napaść
seksualną, czy teŜ owe obawy są przejawem bardziej ogólnych mechanizmów, takich jak
racjonalna ocena niebezpieczeństwa połączona z typowymi dla wszystkich ludzi
mechanizmami strachu.
PsycholoŜki Susan Hickman i Charlene Muehlenhard odkryły, Ŝe kobiety bardziej się
boją, iŜ zostaną zgwałcone przez obcych niŜ przez znajomych męŜczyzn. Ta róŜnica ujawniła
się mimo tego, Ŝe w rzeczywistości sprawcami gwałtu rzadko bywają nieznajomi. Obcy
sprawcy popełniają tylko 10-20% wszystkich gwałtów, podczas gdy gwałty dokonywane
przez znajomych męŜczyzn są znacznie częstsze i stanowią 80-90% tego rodzaju przestępstw
(Hickman, Muehlenhard, 1997). Hickman i Muehlenhard wyciągają stąd wniosek, Ŝe obawy
kobiet są nieadekwatne do rzeczywistych zagroŜeń związanych z gwałtem. Zgodnie z inną
interpretacją obawy kobiet są po prostu skuteczne. Strach przed obcymi motywuje do
zachowywania środków ostroŜności, co sprawia, Ŝe gwałty dokonywane przez nieznajomych
sprawców zdarzają się rzadziej, niŜ gdyby kobiety nie czuły tych funkcjonalnych obaw. W
tym ujęciu kobiecy strach przed obcymi jest uŜyteczny w zapobieganiu gwałtom.
Sarah Mesnick i Margo Wilson badały trzecią z hipotetycznych adaptacyjnych
strategii przeciwdziałania gwałtom, którą nazwały hipotezą ochroniarza. Zgodnie z tą
hipotezą kobiety budują stałe heteroseksualne związki z męŜczyznami między innymi po to,
Ŝeby zmniejszyć ryzyko seksualnej agresji ze strony innych męŜczyzn (Wilson, Mesnick,
1997). Według hipotezy ochroniarza w sytuacjach, w których kobietom grozi agresja
seksualna, najbardziej powinni je pociągać postawni i społecznie dominujący męŜczyźni. Aby
to zweryfikować, Wislon i Mesnick zbadały 12 252 kobiety, przy czym specjalnie przeszkolo-
ny Ŝeński zespół badawczy przeprowadził z kaŜdą z badanych wywiad telefoniczny.
Fragment wywiadu dotyczący napaści seksualnej rozpoczynał się od pytania: „Czy
kiedykolwiek zdarzyło się, Ŝe nieznajomy męŜczyzna zmusił lub próbował panią zmusić do
jakiejkolwiek aktywności seksualnej, groŜąc, przytrzymując siłą lub zadając ból?". Kolejne
pytania dotyczyły niepoŜądanego dotyku o charakterze seksualnym: „[Pomijając zdarzenie, o
którym właśnie mi pani opowiedziała], czy kiedykolwiek zdarzyło się, Ŝe nieznajomy
męŜczyzna dotykał panią wbrew pani woli, przy czym był to dotyk o seksualnym charakterze,
taki jak niepoŜądane głaskanie, chwytanie, pocałunki lub pieszczoty?" (Wilson, Mesnick,
1997, s. 507). Analizy statystyczne skupiły się na napaściach seksualnych, do których doszło
w ciągu dwunastu miesięcy poprzedzających wywiad, oraz nie dotyczyły seksualnego
napastowania ze strony stałych partnerów badanych kobiet.
Czterysta dziesięć niezamęŜnych kobiet i dwieście pięćdziesiąt osiem męŜatek
stwierdziło, Ŝe doświadczyło przynajmniej jednej z form seksualnego napastowania. Stan
cywilny okazał się wywierać decydujący wpływ na stopień, w jakim badane kobiety były
naraŜone na seksualną agresję. Wśród kobiet z najmłodszego przedziału wiekowego (od
osiemnastu do dwudziestu czterech lat) ofiarą seksualnej napaści ze strony nieznajomego
padło osiemnaście na sto niezamęŜnych kobiet i tylko siedem na sto męŜatek. Zdaniem
Mesnick i Wilson te wyniki potwierdzają słuszność hipotezy ochroniarza, chociaŜ badaczki
przyznają, Ŝe nie ustaliły, jakie mechanizmy przyczynowe sprawiają, iŜ męŜatki rzadziej
padają ofiarą gwałtów niŜ niezamęŜne kobiety w tym samym wieku. Mniejsza częstość
gwałtów wśród zamęŜnych kobiet (w porównaniu z ich niezamęŜnymi rówieśnicami) moŜe
odzwierciedlać róŜnice w stylu Ŝycia - być moŜe samotne kobiety spędzają więcej czasu w
miejscach publicznych niŜ w domach, co naraŜa je na ataki gwałcicieli. Zaobserwowane
zjawisko moŜe teŜ odzwierciedlać indywidualne róŜnice w strategiach łączenia się w pary -
być moŜe samotne kobiety częściej niŜ męŜatki poszukują przelotnych kontaktów
seksualnych, wskutek czego częściej znajdują się w sytuacjach, w których są bardziej
naraŜone na przymus seksualny. Wreszcie, róŜnica w częstości gwałtów moŜe odzwierciedlać
odstraszający wpływ męŜów na potencjalnych gwałcicieli, jak sugeruje to hipoteza
ochroniarza. Tę hipotezę z pewnością trzeba poddać bardziej bezpośredniej weryfikacji: czy
kobiety szczególnie często wybierają postawnych, silnych męŜczyzn, kiedy Ŝyją w warunkach
społecznych wskazujących na stosunkowo wysokie ryzyko gwałtu? Czy kobiety, które mają
takich partnerów, rzadziej padają ofiarą gwałtu?
Czwartą z hipotetycznych adaptacyjnych strategii zapobiegania gwałtowi jest
wyspecjalizowane psychiczne cierpienie, omówione w ksiąŜce Thornhilla i Pal-mera. Zgodnie
z tą hipotezą, psychiczna trauma, jakiej doświadczają zgwałcone kobiety, motywuje je do
unikania podobnych zdarzeń w przyszłości. Dane odnoszące się do tej hipotezy pochodzą z
badania, które jakoby dowodzi, Ŝe największego cierpienia i najsilniejszej psychicznej traumy
doświadczają wskutek gwałtu (a) młode i płodne kobiety, a nie niedojrzałe dziewczęta bądź
kobiety, które utraciły juŜ zdolności rozrodcze, (b) męŜatki, a nie kobiety stanu wolnego, oraz
(c) ofiary gwałtu pochwowego, a nie kobiety, na których dopuszczono się gwałtu oralnego lub
analnego. Ponadto (d) kobiety, które wskutek gwałtu noszą na ciele najbardziej widoczne
oznaki fizycznej przemocy, doświadczają najsłabszego psychicznego cierpienia,
przypuszczalnie dlatego, Ŝe najrzadziej obwinia się je lub podejrzewa o „współudział" w
gwałcie. Zwolennicy hipotezy psychicznego cierpienia mogliby dodać jeszcze jedno
przewidywanie: (e) kobiety zgwałcone przez męŜczyzn o niskiej wartości matrymonialnej
(np. nieatrakcyjnych fizycznie, o niskim statusie społeczno-ekonomicznym) powinny
doświadczać silniejszej psychicznej traumy niŜ ofiary gwałcicieli o wyŜszej wartości (np.
bardziej atrakcyjnych fizycznie, o wyŜszym statusie).
Biolog Jerry Coyne, jeden z najsurowszych krytyków ksiąŜki Thornhilla i Palmera,
twierdzi, Ŝe dowody słuszności hipotezy cierpienia są znacznie słabsze, niŜ to sugerują jej
autorzy.
* Coyne (2000). ChociaŜ recenzja Coyne'a zwraca uwagę na pewne słabości ksiąŜki
Thornhilla i Palmera, to jej istotną wadą są częste uwagi ad homonim oraz głębokie
teoretyczne niezrozumienie logiki psychologii ewolucyjnej.
Inne tajemnice
Kilka innych tajemnic doboru seksualnego ludzi nadal czeka na rozwiązanie. Czy
męŜczyźni mają ewolucyjnie ukształtowane adaptacje słuŜące rywalizacji spermatycznej?
Pewien projekt badawczy nie przyniósł potwierdzenia istnienia tak zwanej „spermy
kamikadze", która -jak głosi hipoteza - niszczy spermę innych męŜczyzn (Moore, Martin,
Birkhead, 1999). Jednak wyniki innych badań wskazują - przynajmniej na poziomie
psychologicznym - na istnienie hipotetycznych adaptacyjnych mechanizmów rywalizacji
spermatycznej. Na przykład, Todd Shackelford odkrył, Ŝe wraz z wydłuŜaniem się czasu
rozłąki - co stwarzało potencjalnym rywalom moŜliwość wprowadzenia własnej spermy w
drogi rodne „niepilnowanej" kobiety - męŜczyźni uwaŜali swoje partnerki za bardziej
atrakcyjne seksualnie i odczuwali silniejsze pragnienie natychmiastowego odbycia z nimi
stosunku seksualnego (Shackelford, LeBlanc, Weekes-Shackelford, Bleske-Rechek, Euler,
Hoier, 2002). To zjawisko było funkcją czasu spędzonego z dala od partnerki, nawet kiedy
kontrolowano statystycznie czas, jaki upłynął od ostatniego współŜycia. Biorąc pod uwagę
fakt, Ŝe - jak wiadomo - kobiety dość często nawiązują romanse poza stałymi związkami,
moŜna się spodziewać większej niŜ dotąd liczby badań nad moŜliwymi adaptacyjnymi
mechanizmami rywalizacji spermatycznej, zarówno natury fizjologicznej, jak i
psychologicznej.