Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 157

David M.

Buss

Ewolucja poŜądania

Przekład: Bogdan Wojciszke,

tytuł oryginału: Evolution of Desire. Strategies of Human


CZEGO CHCĄ KOBIETY

Pozycja społeczna
Obserwacja tradycyjnych społeczności zbieracko-łowieckich, stanowiących najlepszą
z dostępnych analogię do archaicznych warunków, w których rozwijał się nasz gatunek,
wskazuje, Ŝe nasi przodkowie Ŝyli w społecznościach o jasno określonej hierarchii. Na górze
tej hierarchii dobra płynęły szeroką rzeką, z rzadka jedynie kapiąc u jej dołu (Betzig, 1986;
Brown, Chai-yun, n.d.). Taki nierównomierny podział dóbr z obfitością przypadającą
nielicznym obserwuje się u współcześnie Ŝyjących plemion tradycyjnych, jak Tiwi
zamieszkujący dwie małe wysepki u północnych wybrzeŜy Australii, Yanomamo z
Wenezueli, Ache z Paragwaju czy plemię !Kung zamieszkujące we współczesnej Botswanie.
Nie inaczej zapewne było i u naszych przodków.
Henry Kissinger zauwaŜył kiedyś, Ŝe najsilniejszym afrodyzjakiem jest władza.
Kobiety poŜądają męŜczyzn, którzy mają władzę, poniewaŜ jest ona najlepszym wskaźnikiem
tego, Ŝe dysponują takŜe powaŜnymi zasobami materialnymi. Wysoka pozycja społeczna
pociąga za sobą lepsze jedzenie, większe terytorium, staranniejszą opiekę zdrowotną.
Oznacza teŜ dziedziczenie przez dzieci moŜliwości, których nie będą mieć dzieci męŜczyzn o
niskiej pozycji społecznej. Na całym świecie męscy potomkowie rodzin o wysokiej pozycji
społecznej mają większy dostęp do partnerek seksualnych o lepszej „jakości". Na przykład
pewne studium stu osiemdziesięciu sześciu społeczeństw - od afrykańskich Pigmejów Mbuti
do zamieszkujących Aleuty Eskimosów - wykazało, Ŝe męŜczyźni o wysokiej pozycji
społecznej nieodmiennie byli teŜ zamoŜniejsi i dysponowali większą ilością jedzenia dla
dzieci i większą liczbą... Ŝon (Betzig, 1986).
Kobiety amerykańskie nie wahają się ujawniać swojego upodobania do męŜczyzn o
wysokiej pozycji społecznej czy zawodzie, który ją zapewnia - zalety te oceniane są jako
tylko nieznacznie mniej waŜne od dobrych perspektyw finansowych (HM, 1945; Langhorne,
Secord, 1955; McGinnis, 1958; Hudson, Henze, 1969; Buss, Barnes, 1986). Na skali od „bez
znaczenia" do „konieczna" oceniają one wysoką pozycję społeczną partnera na pozycji
pomiędzy „waŜną" a „konieczną". Pewne badanie pięciu tysięcy studentów obojga płci
wykazało, Ŝe kobiety wyŜej niŜ męŜczyźni cenią takie zalety, jak pozycja społeczna, prestiŜ,
status, władza, klasa społeczna czy pozycja w hierarchii (Langhorne, Secord, 1955).
W badaniu wykonanym wspólnie z Davidem Schmittem skupiliśmy uwagę na róŜnicy
między zaletami poŜądanymi u partnera związku stałego i przelotnego. Zbadaliśmy kilka
setek studentek i studentów Uniwersytetu w Michigan - a więc osoby, dla których z racji
wieku i statusu zarówno przelotne, jak i rokujące nadzieje na stałość związki z płcią
przeciwną są bardzo waŜną sprawą Ŝyciową. Okazało się, Ŝe studentki oceniały sukces i dobre
perspektywy zawodowe ewentualnego męŜa wyŜej, niŜ studenci u ewentualnej Ŝony. Co
więcej, kobiety cenią te cechy wyŜej u kandydata na męŜa, niŜ na partnera jedynie
przelotnego? To samo badanie wykazało teŜ, Ŝe kobiety wyŜej cenią sobie wykształcenie -
cechę silnie związaną ze statusem społecznym. Stereotypowe przekonanie, Ŝe Amerykanki
wolą wychodzić za lekarzy, prawników czy profesorów, znajduje więc potwierdzenie w
wynikach badań. Wygląda na to, Ŝe kobiety starają się unikać męŜczyzn, którzy łatwo mogą
zostać zdominowani przez innych i którzy nie cieszą się szacunkiem społeczności.
Oczywiście, kobiece pragnienie wysokiej pozycji własnego partnera widać takŜe
gołym okiem. Pewien kolega opowiadał mi, jak siedząc w restauracji, chcąc nie chcąc
przysłuchiwał się rozmowie kobiet zajmujących sąsiedni stolik. Wszystkie narzekały na brak
odpowiednich męŜczyzn w swoim otoczeniu. Choć były w tym momencie otoczone
kelnerami, z których ani jeden nie miał ślubnej obrączki na palcu, Ŝadna z nich nawet nie
pomyślała o kelnerze jako o odpowiednim męŜczyźnie. Określenie „odpowiedni kandydat" to
eufemizm oznaczający tyle, co „dysponujący zasobami, które nie zostały jeszcze
zainwestowane gdzie indziej". „Najodpowiedniejszy kandydat" to taki zaś, który jest wolny, a
dysponuje najwyŜszą pozycją społeczną i największymi zasobami spośród tych, którzy są w
pobliŜu.
PoŜądanie męŜczyzn o wysokiej pozycji społecznej nie ogranicza się oczywiście ani
do Amerykanek, ani do mieszkanek krajów kapitalistycznych. Podobne upodobania
stwierdziliśmy u ogromnej większości kobiet ze wspomnianego juŜ badania nad
przedstawicielami trzydziestu siedmiu kultur - u kobiet Ŝyjących w socjalizmie i komunizmie,
białych i czarnych, katoliczek i Ŝydówek, zamieszkujących tropiki i kraje północy (Buss,
1989a). Na przykład na Tajwanie kobiety cenią status o 63% wyŜej niŜ męŜczyźni, w Zambii
o 30%, w Niemczech o 38%, a w Brazylii - o 40% wyŜej.
PoniewaŜ zróŜnicowana hierarchia pozycji jest zjawiskiem powszechnie
występującym w ludzkich społecznościach, bogactwo zaś wszędzie koncentruje się na górze
hierarchii, kobiety wykształciły sobie powszechne upodobanie do męŜczyzn o wysokiej
pozycji społecznej. Jej zajmowanie było bowiem i nadal jest dobrym wskaźnikiem ilości
zasobów, których kobieta moŜe się po męŜczyźnie spodziewać dla siebie i swoich dzieci.
Wszędzie na świecie kobiety wolą „wŜenić się" w wyŜszą pozycję społeczną. Te, które w
naszej ewolucyjnej przeszłości nie zdradzały takiej skłonności, miały mniejszą szansę na
przeŜycie własne i swoich dzieci.

Wiek
WaŜnym wskaźnikiem dostępu męŜczyzny do odpowiednich zasobów jest równieŜ
jego wiek. Podobnie jak młode pawiany muszą dorosnąć, by dojrzeć do zajęcia wyŜszej
pozycji w swoim stadzie, nastolatki i młodzieńcy rzadko osiągają szacunek, pozycję i
znaczenie, którymi dysponują starsi od nich męŜczyźni. Tendencja ta znalazła krańcowy
wyraz w plemieniu Tiwi, gdzie gerontokracja bardzo starych męŜczyzn zagarnia większość
władzy i prestiŜu, a takŜe kontroluje seksualne relacje całej społeczności za pośrednictwem
skomplikowanego systemu przymierzy. Nawet w kulturze amerykańskiej zasoby i pozycja
społeczna wyraźnie narastają wraz z wiekiem.
We wszystkich badanych przez nas trzydziestu siedmiu kulturach kobiety wolały
męŜczyzn starszych od siebie, przeciętnie o trzy i pół roku. Najmniejszą róŜnicę
zaobserwowaliśmy u francuskojęzycznych mieszkanek Kanady (niespełna dwa lata),
największą zaś u mieszkanek Iranu (ponad pięć lat róŜnicy) (Buss,1989a). Dane statystyczne
o wieku zawierania małŜeństw wskazują, Ŝe przynajmniej to jedno marzenie zwykle zostaje
spełnione - przeciętna róŜnica wieku panny młodej i pana młodego wynosi na świecie trzy
lata.
Wyjaśnieniem tej skłonności kobiet moŜe być fakt, Ŝe wraz z wiekiem męŜczyzny dość
systematycznie wzrasta jego dostęp do bogactwa. We współczesnych społeczeństwach
Zachodu zarobki męŜczyzn rosną z ich wiekiem (Jencks, 1979). Na przykład amerykańscy
trzydziestolatkowie zarabiają w skali rocznej przeciętnie o 14 tysięcy dolarów więcej niŜ
dwudziestolatkowie, a o 7 tysięcy dolarów mniej niŜ czterdziestolatkowie. Zjawisko to nie
ogranicza się do społeczeństw przemysłowych. Wśród wspomnianych juŜ Tiwi męŜczyzna z
reguły osiąga pozycję umoŜliwiającą poślubienie pierwszej Ŝony, kiedy ma co najmniej
trzydzieści lat, a rzadko się zdarza, by poślubił drugą przed ukończeniem czterdziestki (Hart,
Pilling, 1960).
W społeczeństwach tradycjonalistycznych związek bogactwa z wiekiem moŜe
przynajmniej częściowo tłumaczyć się siłą fizyczną i umiejętnościami łowieckimi
męŜczyzny. Wydolność fizyczna męŜczyzny rośnie z wiekiem, osiągając szczyt na przełomie
dwudziestu i trzydziestu lat. Choć brak tu systematycznych badań, antropologowie są zdania,
Ŝe szczyt łowieckich moŜliwości męŜczyzny przypada na jego lata trzydzieste, kiedy
niewielki jeszcze spadek wydolności fizycznej zostaje z naddatkiem skompensowany
przyrostem wiedzy, cierpliwości, doświadczenia i umiejętności (Kim Hill, informacja
osobista, maj 1991; Don Symons, informacja osobista, lipiec, 1990). Upodobanie kobiet do
starszych męŜczyzn moŜe więc mieć swoje źródło w stosunkach panujących w
społeczeństwie zbieracko-łowieckim, gdzie zasoby zdobywane drogą polowania były
niezbędne do przetrwania.
Kobiety mogą teŜ woleć starszych męŜczyzn z przyczyn mniej uchwytnych niŜ
bogactwo. Starsi męŜczyźni częściej bywają dojrzalsi, stali w uczuciach i stosunkowo
bardziej niezawodni - na przykład w Stanach Zjednoczonych wszystkie te właściwości
narastają u męŜczyzn wraz z wiekiem przynajmniej do trzydziestego roku Ŝycia (McCrae,
Costa, 1990; Gough, 1980). Jak wyraziła się jedna z badanych kobiet: „Starsi męŜczyźni
lepiej się prezentują, bo moŜna z nimi porozmawiać o powaŜnych sprawach, a męŜczyźni
młodzi są niemądrzy i niepowaŜni" (Jankowiak, Hill, Donovan, 1992). Ponadto, wraz z
wiekiem męŜczyzny coraz jaśniejszy staje się zakres moŜliwości jego awansu społecznego -
kobiety, które wolą męŜczyzn starszych, mogą więc trafniej wybrać.
We wszystkich badanych przez nas trzydziestu siedmiu kulturach kobiety około
dwudziestki z reguły wolały partnera starszego od siebie tylko o kilka lat, choć zasoby
materialne męŜczyzny na ogół nie osiągają szczytu przed jego dojściem do czterdziestego czy
pięćdziesiątego roku Ŝycia. Jedną z przyczyn, dla których kobiety nie zdradzają upodobania
do męŜczyzn znacznie starszych od siebie, moŜe być narastająca wraz z zaawansowanym
wiekiem męŜczyzny moŜliwość jego śmierci. Obok tej waŜnej dla przetrwania kobiety i
dzieci okoliczności nieobojętne jest teŜ i to, Ŝe wraz z róŜnicą wieku małŜonków narasta
ryzyko nieporozumień, które mogą prowadzić do rozwodu. Z tych wszystkich względów
kobiety zdają się woleć męŜczyzn starszych od siebie, ale tylko do pewnego stopnia.
Nie wszystkie jednak kobiety wybierają starszych męŜczyzn. Studium małej chińskiej
wioski wykazało, Ŝe czasami siedemnaste- czy osiemnastoletnie kobiety poślubiały
„męŜczyzn" czternastoletnich. Działo się tak jednak tylko w bardzo ograniczonych
okolicznościach. W kaŜdym wypadku „męŜczyzna" był juŜ zamoŜny, wywodził się z rodziny
o wysokiej pozycji społecznej i dzięki czekającemu nań spadkowi miał zapewnioną
przyszłość (Martin Whyte, informacja osobista, 1990). Wygląda więc na to, Ŝe upodobanie do
starszych męŜczyzn moŜe zaniknąć, jeŜeli nawet młodsi są zamoŜni i mają zapewnioną
pozycję społeczną. Inny wyjątek od reguły moŜe być rezultatem swoistej gry sił rynku
matrymonialnego. Starsza kobieta akceptuje młodszego męŜczyznę, kiedy sama jest za mało
atrakcyjna dla męŜczyzny o wysokiej pozycji, a jej młodego partnera nie stać na młodsze
kobiety monopolizowane przez starszych męŜczyzn o większych zasobach. Na przykład
wśród Tiwi pierwsza Ŝona trzydziestolatka jest z reguły starsza od niego (czasami o dziesięć
lat lub więcej), poniewaŜ posiadanie tylko takiej umoŜliwia mu stosunkowo jeszcze niska
pozycja społeczna.
Inny wyjątek dotyczyć moŜe kobiet, które same dysponują znacznymi zasobami czy
wysoką pozycją, by wspomnieć choćby takie gwiazdy jak Cher czy Joan Colłins, romansujące
z męŜczyznami młodszymi od siebie o dziesiątki lat. Są to jednak przypadki wyjątkowe,
większość bowiem zamoŜnych kobiet woli męŜczyzn przynajmniej dorównujących im
zasobnością (Townsend, 1989; Townsend, Levy, 1990; Wiederman, Allgeier, 1992; Buss,
1989a). Choć zasobne kobiety mogą przelotnie romansować z młodszymi męŜczyznami, na
stałe wiąŜą się ze starszymi. Nie od rzeczy będzie wspomnieć, Ŝe sławne romanse i Cher, i
Joan Collins okazały się nietrwałe.
Wszystkie trzy omówione dotąd zalety męŜczyzny mają wspólny mianownik -
oznaczają jego zdolność do gromadzenia i kontrolowania zasobów, których kobiety mogą
uŜywać dla dobra własnego i dzieci. Długa historia ewolucji drogą doboru naturalnego
wykształciła więc w kobietach skłonność do patrzenia na męŜczyzn w kategoriach sukcesu,
który są w stanie osiągnąć. Posiadanie dóbr to jednak jeszcze nie wszystko - kobietom
potrzebni są męŜczyźni, którzy są teŜ w stanie zdobywać dobra takŜe w przyszłości. W tych
kulturach, gdzie małŜeństwo zawierane jest w młodości, ekonomiczna wartość męŜczyzny nie
kwalifikuje się do bezpośredniej obserwacji - trzeba ją wnioskować na podstawie jakichś
pośrednich wskaźników. W społecznościach zbieracko-łowieckich pieniądz oczywiście nie
istnieje, nie moŜe więc stanowić podstawy oceny wartości męŜczyzny. Wśród Tiwi młodzi
męŜczyźni są przedmiotem uwaŜnej obserwacji zarówno kobiet, jak i starszych męŜczyzn,
celem odróŜnienia tych, którzy osiągając wysoką pozycję „wyjdą na ludzi", od
nieudaczników, którzy pozostaną na dole społecznej drabiny. Podstawą oceny są umiejętności
łowieckie, waleczność, a w szczególności zapał do wspinania się po szczeblach społecznego
awansu.
Kobiety wszystkich kultur, dawnych i współczesnych, muszą więc kierować się przy
wyborze partnera tymi jego cechami, które rokują osiągnięcie przezeń powaŜnych zasobów w
przyszłości. Kobiety znajdujące upodobanie w takich cechach męŜczyzny mają oczywiście
większą szansę na przetrwanie i reprodukcyjny sukces.

Ambicja i pracowitość
Wspólnie z Liisą Kyl-Heku przeprowadziliśmy badanie strategii, których ludzie
uŜywają na co dzień celem podniesienia swojej pozycji w miejscu pracy i otoczeniu
społecznym. Poprosiliśmy osiemdziesięciu czterech mieszkańców Kalifornii i Michigan, aby
przypomnieli sobie dobrze znane osoby i opisali taktyki, którymi posługują się one, by
podwyŜszyć swoją pozycję w społecznej hierarchii. Posługując się róŜnymi obliczeniami
statystycznymi, wyodrębniliśmy dwadzieścia sześć róŜnych sposobów, jak pracowitość,
zdobywanie wykształcenia, udawanie, świadczenie usług seksualnych czy zawieranie
przymierzy z innymi. Na przykład przejawami pracowitości były takie zachowania, jak
wkładanie duŜej ilości czasu i wysiłku w pracę, skuteczne gospodarowanie własnym czasem,
jasne ustalanie hierarchii celów, zdobywanie dobrej opinii.
Kiedy juŜ mieliśmy gotową listę ze szczegółowymi działaniami stanowiącymi
przejawy róŜnych taktyk, poprosiliśmy dwustu dwunastu męŜczyzn między dwudziestym a
trzydziestym rokiem Ŝycia o wskazanie, które działania sami podejmują. O podobne oceny
poprosiliśmy ich Ŝony, a takŜe zebraliśmy róŜne miary sukcesu rzeczywiście odnoszonego
przez naszych badanych, jak dotychczasowe i przewidywane zarobki, dotychczasowe i
przewidywane tempo awansowania itp. Pracowitość okazała się jedną z najwaŜniejszych
rękojmi sukcesu. MęŜczyźni, którzy mówili, Ŝe duŜo pracują (a ich Ŝony to potwierdziły),
osiągali wyŜszy poziom wykształcenia, wyŜsze zarobki i awansowali szybciej niŜ ich mniej
wytrwali rówieśnicy (Buss, 1989a; Willerman, 1979; Kyl-Heku, Buss, 1996; Jencks,
1979). Pracowitość jest więc skutecznym sposobem powiększenia zasobów i podwyŜszenia
pozycji społecznej. Kobiety zdają sobie z tego sprawę, wolą bowiem męŜczyzn pracowitych.
Kiedy w latach pięćdziesiątych poproszono ponad pięć tysięcy amerykańskich studentów pici
obojga o ocenę róŜnych cech poŜądanych u drugiej strony, okazało się, Ŝe kobiety cenią sobie
u męŜczyzn pracowitość, ambicję, zainteresowanie pracą i karierą zawodową, znacznie
bardziej niŜ męŜczyźni cenią te cechy u potencjalnych Ŝon. Podobnie amerykańskie
uczestniczki naszego badania nad trzydziestoma siedmioma kulturami nieodmiennie uwaŜały
pracowitość i ambicję za waŜne lub konieczne cechy męŜa, niezaleŜnie od tego, czy same
były juŜ zamęŜne, czy nie (Langhorne, Secord, 1955). Badanie nad róŜnicami upodobań co do
partnerów związków krótko- i długotrwałych wykazało, Ŝe brak ambicji jest krańcowo
niepoŜądany u męŜa, choć obojętny u Ŝony. Wiadomo | wreszcie, Ŝe Amerykanki skłonne są
zerwać związek z męŜczyzną, który traci pracę, wykazuje brak ambicji zawodowych i jest
leniwy (Buss, Schmitt, 1993; Betzig, 1989).
Nie inaczej przedstawiają się upodobania znacznej większości kobiet z innych krajów.
Na przykład na Tajwanie kobiety o 26% wyŜej niŜ męŜczyźni cenią sobie pracowitość i
ambicję, w Bułgarii o 29%, a w Brazylii o 30%. Najwyraźniej: róŜnica ta nie zaleŜy ani od
czasu, ani od miejsca badań i moŜna ją wyjaśnić faktem, Ŝe odległa przeszłość ewolucyjna
naszego gatunku wykształciła w kobietach upodobanie do tych cech u męŜczyzn. Wybieranie
męŜczyzn pracowitych i ambitnych zapewniało kobietom dostęp do potrzebnych im dóbr,
zapewniało teŜ trwały charakter tej dostępności, poniewaŜ te właśnie zalety męŜczyzny
gwarantują odtwarzalność posiadanych przezeń zasobów. Równie waŜnym jak ambicja i
pracowitość wskaźnikiem wartości męŜczyzny jako partnera długotrwałego związku! jest jego
dojrzałość uczuciowa i niezawodność.
Niezawodność i stałość uczuciowa
Nasze badanie trzydziestu siedmiu kultur wykazało, Ŝe na osiemnaście moŜliwych
kryteriów wyboru stałego partnera niezawodność i stałość uczuciowa zajmują drugą i trzecią
pozycję (po miłości). Niezawodność (odpowiedzialność) była w dwudziestu jeden krajach
jednakowo wysoko ceniona przez kobiety i męŜczyzn, a w piętnastu na szesnaście krajów,
gdzie róŜnice się pojawiły, kobiety ceniły ją wyŜej. Średnia ocena tej zalety przez kobiety
wynosiła 2,69, przez męŜczyzn zaś - 2,50 (na skali, której maksimum wynosiło 3,00 i
oznaczało cechę konieczną). Podobnie przedstawiały się dane dla stałości emocjonalnej, z
tym Ŝe róŜnica między kobietami i męŜczyznami była tu nieco większa — kobiety ceniły
dojrzałość wyŜej w dwudziestu trzech badanych kulturach (w pozostałych ocena była
podobnie wysoka u kobiet i męŜczyzn).
Powszechność, z którą cechy te są cenione u partnerów na całym świecie, wiąŜe się
zapewne z tym, Ŝe stanowią one pewny sygnał stałego dostępu do zasobów partnera. Ludzie,
na których nie sposób polegać, mogą stać się dla swoich partnerów źródłem powaŜnych
kłopotów. Wykazało to badanie, które przeprowadziliśmy z grupą współpracowników na
próbie stu czterech par nowoŜeńców losowo wybranych z rejestrów jednego z okręgów stanu
Michigan. Pary te prosiliśmy o wypełnienie rozległej baterii testów psychologicznych,
zawierającej między innymi kwestionariusz, w którym badani wskazywali, na jakie koszty
(spośród stu czterdziestu siedmiu moŜliwych) naraziła ich druga strona w ciągu ubiegłego
roku. MęŜczyźni niezrównowaŜeni uczuciowo (w myśl ich własnych ocen, ocen ich.
małŜonek, a takŜe ocen osoby prowadzącej badanie) okazali się szczególnie „kosztowni" dla
swoich Ŝon (Buss, 1991b). Po pierwsze, skoncentrowani byli na sobie i mieli skłonność do
monopolizowania wspólnych dóbr na własny uŜytek. Po drugie, zagarniali znaczną ilość
czasu swoich Ŝon, byli zaborczy i zazdrośni nawet z powodu ich najzupełniej niewinnych
rozmów z innymi męŜczyznami. Byli takŜe bardziej od swoich Ŝon uzaleŜnieni i domagali się
zaspokajania przez nie wszelkich swoich potrzeb, ujawniając przy tym skłonność do agresji
zarówno słownej, jak i fizycznej. Cechowała ich wreszcie większa niedbałość (np.
niepunktualność), zmienność nastrojów (np. płacz bez powodu) i skłonność do zdradzania
Ŝon.
Tak więc niestali, niezrównowaŜeni uczuciowo męŜczyźni nie tylko sami byli mniej
odpowiedzialni, lecz takŜe starali się zagarnąć róŜnorako rozumiane zasoby swoich partnerek
i w dodatku mieli skłonność do rozpraszania własnych zasobów poza związkiem. Nietrudno
wyobrazić sobie katastrofalne następstwa związania się z nieodpowiedzialnym partnerem
takŜe w naszej ewolucyjnej przeszłości. Powiedzmy z męŜczyzną, który nieoczekiwanie
ucinał sobie drzemkę miast wybrać się na polowanie, kiedy akurat niezbędne było zdobycie
poŜywienia. Stabilność i przewidywalność w dostarczaniu zasobów mogą być równie waŜne,
jak sama ilość dostarczanych dóbr.
Niezawodność i zrównowaŜenie to jednak kategorie dość pojemne i wieloznaczne.
Pragnąc osiągnąć tu nieco większą precyzję, poprosiliśmy wspólnie z Michaelem Botwinem
sto czterdzieści osób, aby wymieniły konkretne wypadki zachowań stanowiących przejaw
zrównowaŜenia uczuciowego lub jego braku. Wymieniane wypadki zrównowaŜenia
dotyczyły pogody ducha i niezłomności, na przykład powstrzymanie się od narzekań i
zrozumienie trudności innego człowieka; inne dotyczyły pracy, jak wkładanie w aktywność
zawodową raczej energii niŜ lęków. Nietrudno zauwaŜyć, Ŝe tego rodzaju zachowania
stanowią rękojmię stabilności - sygnał, Ŝe partner jest przewidywalny i potrafi dostarczyć, to,
czego trzeba, pomimo stresu i niesprzyjających okoliczności. Przeciwnie jest z zachowaniami
wyraŜającymi niezrównowaŜenie uczuciowe, jak zamartwianie się czymś, na co i tak nie
moŜna nic poradzić, czy lęk przed pracą zamiast jej wykonywania. Zachowania takie
sygnalizują zawodność partnera, nieprzewidywalność i to, Ŝe nie moŜna na nim polegać.
Nietrudno dojść do wniosku, Ŝe kobiety wybierające męŜczyzn niezawodnych i
zrównowaŜonych pomniejszały szansę ponoszenia powaŜnych kosztów, a powiększały szansę
stabilnego dostępu do dóbr niezbędnych do przetrwania.

Inteligencja
Innym wskaźnikiem zdolności męŜczyzny do zdobywania i utrzymywania poŜądanych
zasobów jest jego inteligencja. Choć nikt nie wie do końca, co tak naprawdę testy inteligencji
mierzą, dobrze wiadomo, Ŝe jedną z konsekwencji posiadania wysokiego ilorazu inteligencji
jest w Stanach Zjednoczonych zamoŜność (Jencks, 1979). MęŜczyźni inteligentni osiągają
wyŜszy poziom wykształcenia i zarobków. Nawet w obrębie tego samego zawodu, jak
budowlaniec czy cieśla, inteligencja decyduje o tym, kto szybciej zdobędzie wyŜszą pozycję,
a wraz z nią i wyŜsze zarobki. We współcześnie Ŝyjących społeczeństwach plemiennych
wodzowie czy przywódcy plemienia są z reguły inteligentniejsi od podporządkowanych im
współplemieńców (Herrnstein, 1989; Brown, 1991; Brown, Chai-yun, n.d.).
JeŜeli inteligencja odgrywała podobną rolę i w ewolucyjnej przeszłości naszego
gatunku, u kobiet mogło wykształcić się upodobanie do wybierania męŜczyzn inteligentnych.
Nasze badanie trzydziestu siedmiu kultur pokazało, Ŝe istotnie - kobiety stawiają inteligencję
partnera na wysokiej, piątej pozycji (na osiemnaście moŜliwych). Przy tym w dziesięciu
kulturach kobiety wyŜej niŜ męŜczyźni stawiają inteligencję drugiej strony, choć w
pozostałych kulturach obie płci ceniły inteligencję wysoko.
Inteligencja męŜczyzny sygnalizuje wiele potencjalnych korzyści, włącznie z duŜymi
umiejętnościami rodzicielskimi, znajomością kultury (Barków, 1989), umiejętnością
przekonywania innych i wywierania na nich wpływu. Oznacza teŜ umiejętność
przewidywania moŜliwych niebezpieczeństw i rozwiązywania pojawiających się problemów.
W prowadzonych wspólnie z Michaelem Botwinem badaniach poprosiliśmy sto czterdzieści
osób, aby pomyślały o najbardziej inteligentnych znanych sobie osobach i opisały pięć
działań dowodzących ich inteligencji. Wszystkie opisane działania okazały się przynosić
dobroczynne skutki, z których moŜe skorzystać osoba wybierająca inteligentnego partnera.
Inteligentniejsi ludzie potrafią patrzeć na sprawy z szerszej perspektywy i z większej liczby
róŜnych punktów widzenia, częściej wydają trafne sądy i formułują trafne przewidywania.
Potrafią teŜ lepiej przekazywać własne komunikaty innym i lepiej odczytywać komunikaty
cudze, a takŜe lepiej radzą sobie z nowymi, nieznanymi problemami i rozsądniej zarządzają
własnymi zasobami.
Odwrotnie mają się sprawy z zachowaniami ludzi mniej inteligentnych - nie potrafią
oni trafnie odczytać subtelnych sygnałów nadawanych przez innych, zrozumieć cudzych
wyjaśnień, a nawet zastosować się do jasnych instrukcji. Mówią teŜ niewłaściwe rzeczy w
niewłaściwych momentach, powtarzają raz juŜ popełnione błędy, wykłócają się nawet wtedy,
gdy bez wątpienia nie mają racji itd.
Wszystko wskazuje więc na to, Ŝe wiązanie się z męŜczyznami inteligentnymi było dla
pradawnych kobiet decyzją podnoszącą szansę ich przetrwania i sukcesu reprodukcyjnego.
Kobiety preferujące męŜczyzn inteligentnych miały większą szansę przekazania swoich
genów i upodobań następnemu pokoleniu. Jest tu teŜ jednak pewne ograniczenie - ludzie na
ogół nie pragną wiązać się z partnerami znacznie przewyŜszającymi ich inteligencją.
PoŜądamy bowiem w naszych partnerach nie tylko zalet, ale i tego, by pasowali do nas
samych.

Dopasowanie
Udany związek wymaga trwałego utrzymywania przymierza korzystnego dla obu
stron. Trudno o takie korzyści w związku nękanym konfliktami. Dopasowanie partnerów
uzaleŜnione jest od dwóch czynników: podobieństwa i komplementarności polegającej na
wzajemnym uzupełnianiu się ich cech.
Podobieństwo ułatwia współpracę, podczas gdy róŜnice interesów, wartości i
charakterów prowadzić mogą do napięć i konfliktów. Psycholog Zick Rubin prowadził przez
kilka lat badania dwustu dwóch młodych, „chodzących" ze sobą par, z których jedne rozpadły
się w trakcie okresu objętego badaniem, a inne przetrwały. W porównaniu z partnerami
dziewięćdziesięciu dziewięciu par, które przetrwały, partnerzy ze stu trzech par, które się
rozpadły, mieli bardziej odmienne poglądy w takich sprawach, jak rola kobiety i męŜczyzny,
dopuszczalność przelotnego seksu między znajomymi i religia (Hill, Rubin, Peplau, 1976).
Jednym ze sposobów na dopasowanie jest więc poszukiwanie partnera podobnego do
siebie. Tendencja do dobierania się par na zasadzie podobieństwa zauwaŜalna jest na całym
świecie. Idzie tu przede wszystkim o podobieństwo pod względem wartości, poziomu
inteligencji i przynaleŜności do tych samych grup społecznych (rasowych, etnicznych,
religijnych) (Buss, 1984; 1985; n.d.). Ludzie poszukują partnerów o podobnych poglądach, na
przykład w takich sprawach jak dopuszczalność aborcji czy kary śmierci. Poglądy na te
kwestie u partnerów tego samego związku są na ogół zbliŜone, podobnie jak najczęściej
zbliŜony jest ich poziom inteligencji. Wyraźnie mniejsze, choć widoczne, są podobieństwa
pod względem takich cech osobowości, jak ekstrawersja, ugodowość czy sumienność. Ludzie
z upodobaniem do licznych imprez towarzyskich wybierają partnerów o takichŜe
zamiłowaniach; ludzie, którzy wolą raczej domowe zacisze, równieŜ wybierają sobie
podobnych. Nie inaczej jest z zamiłowaniem do nowości i innymi sprawami.
Wzajemne podobieństwo partnerów w szczęśliwych, dopasowanych związkach jest
teŜ po części ubocznym produktem naszej skłonności do pobierania się z tymi, którzy są w
pobliŜu, a takie właśnie osoby są zwykle bardziej podobne do nas niŜ ludzie z miejsc
odległych. Na przykład zbliŜony poziom inteligencji partnerów w obrębie pary moŜe być
pochodną faktu, Ŝe młodzi ludzie o podobnym poziomie inteligencji uczęszczają do
podobnych szkół, co jednak nie tłumaczy bardzo rozpowszechnionego preferowania
partnerów podobnych do siebie (Buss, 1987b; Buss i in., 1990). W badaniu, które
prowadziłem na „chodzących ze sobą" parach ze stanu Massachusetts, mierzyłem zarówno
rzeczywiste cechy osobowości i poziom inteligencji badanych, jak i ich pragnienia co do
idealnych właściwości drugiej strony. Kobiety marzyły o partnerach podobnych do siebie pod
licznymi względami, jak poziom aktywności, ugodowości, odpowiedzialności, Ŝyczliwości,
pracowitości i śmiałości, a przede wszystkim inteligencji, wraŜliwości i twórczości. Te, które
same wypadały nisko pod względem tych cech, poŜądały partnerów o podobnie
niewygórowanym ich poziomie.
Wybieranie podobnego sobie partnera jest eleganckim w swej prostocie rozwiązaniem
problemu przystosowania się do długotrwałego związku z drugim człowiekiem. Wystarczy
wyobrazić sobie niebezpieczeństwa, na które naraŜony jest związek zapiekłego przeciwnika
aborcji z równie zawziętym zwolennikiem jej dopuszczalności i tym podobne. MoŜe to
rokować interesujące dyskusje, ale nie trwałość związku. Co najwaŜniejsze, dopasowane pary
mają znacznie większe szansę na gładką koordynację wysiłków w skutecznym wykonywaniu
wspólnych zadań, jak wychowywanie dzieci, nawiązywanie sojuszy i utrzymywanie
korzystnych stosunków z innymi. Pary niedobrane trwonią zaś czas i energię na kulejącą,
jeŜeli w ogóle moŜliwą, koordynację swoich wysiłków.
Wybieranie osób sobie podobnych jest takŜe korzystne z ogólniejszego punktu
widzenia. PoniewaŜ takie cechy jak inteligencja, wytrwałość czy ugodowość są dobrami
wysoce poŜądanymi na matrymonialnym rynku, szansę na ich uzyskanie u partnerów mają
głównie ci, którzy sami oferują zbliŜone lub równowaŜne zalety (Buss, Barnes, 1986;
Kenrick, Groth, Trost, Sadall, 1993; Thibaut, Kelley, 1986). PoŜądając podobnych sobie,
poŜądamy więc osób o matrymonialnej wartości zbliŜonej do naszej własnej. Dzięki temu
oszczędzamy czas i energię, nie próbując zabiegać o to, czego i tak nie dostaniemy;
oszczędzamy teŜ sobie niepewności i moŜliwości rozpadu związku z partnerem, którego
wartość matrymonialna przewyŜsza naszą własną. Związki partnerów o jaskrawo róŜnej
wartości są bowiem nietrwałe.
Wybranie partnera podobnego sobie rozwiązuje więc wiele problemów adaptacyjnych
naraz. PodwyŜsza skuteczność poczynań na rynku matrymonialnym, ułatwia koordynację
wysiłków, zapobiega rozpadowi związku i konfliktom między partnerami, a takŜe je
pomniejsza, podnosi szansę sukcesu w realizowaniu wspólnych przedsięwzięć i chroni przed
kosztami sprzeczności interesów.

Wielkość i siła
Kiedy Magie Johnson, wielka gwiazda koszykówki amerykańskiej, wyznał, Ŝe miał
dosłownie tysiące kobiet, ujawnił przy okazji upodobanie kobiet do męŜczyzn o duŜych
walorach fizycznych i atletycznych. Liczba kobiet, które przespały się z Johnsonem, moŜe
być szokująca, choć nie dziwią ich preferencje. Takie cechy jak wielkość, siła czy atletyczna
budowa ciała są zbyt waŜnymi wskaźnikami wartości męŜczyzny, by kobiety mogły je
pominąć w swych upodobaniach.
Kierowanie się tego rodzaju cechami jest bardzo widoczne w całym świecie zwierząt.
Na przykład u pewnego gatunku ropuch (zwanego gladiatorem) samce są odpowiedzialne za
zbudowanie gniazda i obronę jaj (Trivers, 1985). W godowym rytuale tego gatunku występuje
z reguły dość niecodzienne zachowanie samicy, która celowo i z wielką siłą uderza
upatrzonego samca, takŜe ten chwieje się, a czasem nawet ucieka. JeŜeli samiec zachwieje się
zbyt mocno lub ucieknie, samica natychmiast opuszcza jego gniazdo. Większość samic parzy
się jedynie z siłaczami, na których cios robi niewielkie wraŜenie i którzy dobrze przechodzą
próbę sprawności. Reakcja samca na uderzenie jest więc dla samicy dowodem poziomu jego
sprawności fizycznej i wskaźnikiem, czy będzie walecznym obrońcą złoŜonych jaj.
Kobiety stają czasami przed próbami zdominowania przez większych i silniejszych od
nich męŜczyzn próbujących podporządkować je sobie seksualnie i pozbawić swobody
wybrania innego partnera. Tego rodzaju dominacja niewątpliwie musiała się regularnie
pojawiać u naszych odległych przodków. Sugerują to na przykład obserwacje współczesnych
nam małp, dokonywane przez prymatologa Barbarę Smuts, która przez długi czas prowadziła
badania zachowań seksualnych pawianów Ŝyjących na sawannach Afryki. Stwierdziła ona, Ŝe
samice często nawiązują szczególne „przyjaźnie" z samcami, którzy ochraniają je i ich
potomstwo, a w zamian obdarzają ich szczególnym względami seksualnymi w okresie
własnej płodności. Podobnie i u ludzi - jedną z korzyści, które kobiety mogą uzyskać od
męŜczyzny, jest oczywiście dostarczana przezeń ochrona, tym skuteczniejsza, im jest on
większy i silniejszy. W pewnym badaniu proszono grupę Amerykanek o ocenę szeregu
fizycznych cech płci przeciwnej i stwierdzono, Ŝe niski wzrost oceniany jest jako cecha
niepoŜądana u stałego partnera (Buss, Schmitt, 1993).
PoŜądana była natomiast siła fizyczna, atletyczna budowa ciała i wysoki wzrost,
najlepiej co najmniej 180 cm, jak stwierdzono w innych jeszcze badaniach, które pokazały
teŜ, Ŝe wybierając partnera na randkę, kobiety z reguły wolały męŜczyzn wysokich (Jackson,
1992). TakieŜ upodobanie ujawniały wspomniane juŜ uprzednio dwa badania nad zawartością
gazetowych ogłoszeń matrymonialnych i towarzyskich. Wśród kobiet wymieniających wzrost
jako poszukiwaną cechę aŜ 80% poŜądało męŜczyzny o wzroście przewyŜszającym 180 cm
Jeszcze bardziej przekonywający jest fakt, Ŝe ogłaszający się męŜczyzn, otrzymywali więcej
zwrotnych ofert, jeśli sami byli wysocy. MęŜczyźni wysocy częściej umawiają się na randki
niŜ niscy i mogą wybierać wśród większej liczby partnerek.
MęŜczyźni wysocy cieszą się wyŜszą pozycją społeczną w niemalŜe wszystkich
kulturach świata. „Wielcy ludzie" ze współczesnych nam plemion zbieracko-łowieckich (tzn.
męŜczyźni o wysokiej pozycji społecznej) są z reguły dosłownie wielcy a w kaŜdym razie
więksi i silniejsi od innych męŜczyzn o niŜszej pozycji w hierarchii (Brown, Chai-yun, n.d.).
Nawet w kulturach zachodnich wyŜsi męŜczyźni zarabiają więcej pieniędzy i szybciej
awansują zawodowo. Niewielu amerykańskich prezydentów miało mniej niŜ 180 cm wzrostu,
a podczas telewizyjnej debaty Bush - Dukakis (dwaj główni kandydaci w amerykańskich
wyborach prezydenckich z roku 1988) wysoki Bush dokładał starań, by stać jak najbliŜej
niŜszego Dukakisa, najwyraźniej zdając sobie sprawę, Ŝe moŜe na tym skorzystać. Jak
zauwaŜa ewolucyjny psycholog Bruce Ellis:
Wzrost jest rzetelnym wskaźnikiem zdolności do podporządkowania sobie innych w
kontaktach społecznych... policjanci niŜsi są częściej atakowani od wysokich co wskazuje, Ŝe
ci ostatni wzbudzają większy szacunek przeciwników samym swoim wyglądem... wyŜsi
męŜczyźni są bardziej poszukiwani przez kobiety, dostają więcej odpowiedzi na swoje oferty
matrymonialne i częściej mają ładniejsze kobiety niŜ męŜczyźni niŜsi (Ellis, 1992, s. 279, 281).
TakieŜ upodobania kobiet odnotował teŜ antropolog Tomas Gregor, obserwujący Ŝycie
plemienia Mehinaku z brazylijskiej Amazonii:
Umięśniony, dobrze zbudowany męŜczyzna ma znacznie większą szansę zgromadzenia
licznych przyjaciółek od męŜczyzny drobnego, określanego pogardliwym mianem peritsi. JuŜ
sam tylko wzrost stanowi duŜą zaletę. Jak powiadali moi informatorzy, silny zapaśnik budzi w
swoich przeciwnikach strach i szacunek Kobietom zaś wydaje się piękny (awitsiri) i poŜądają
go na męŜa lub kochanka. Triumfując w polityce i w miłości, zwycięski zapaśnik stanowi
uosobienie męskości. Przeciwnie męŜczyzna ponoszący ustawiczne poraŜki w zapasach - jak
wielkie by nie byty inne jego zalety, uwaŜany jest powszechnie za głupca. Gdy staje do
zapasów, przyglądający się męŜczyźni nie szczędzą mu złośliwych rad... Kobiety są mniej
hałaśliwe, ale i one rzucają sarkastyczne uwagi, przyglądając się zapasom z drzwi swoich
domostw. śadna nie pała dumą, gdy zdarzy się jej mieć wiecznie przegrywającego za męŜa
(Gregor, 1985, s. 35, 96).
Barbara Smuts przekonuje, Ŝe w trakcie ewolucyjnej historii naszego gatunku fizyczna
ochrona była jednym z najwaŜniejszych dóbr, które męŜczyzna mógł zaofiarować kobiecie.
Obecność agresywnych męŜczyzn usiłujących podporządkować sobie kobiety fizycznie i
seksualnie musiała wywierać duŜy wpływ na sposób wybierania sobie partnera przez kobiety.
ZwaŜywszy alarmującą liczbę wypadków seksualnego przymusu i gwałtu w wielu kulturach,
zapewniana przez męŜczyznę ochrona do dziś nie straciła na wartości w wielu zakątkach
naszego globu. Po prostu kobiety nie czują się bezpiecznie na ulicy, a wysoki, silny towarzysz
moŜe skutecznie odstraszyć niedoszłych napastników. Wielkość i siła to jednak nie jedyne
fizyczne zalety męŜczyzny.

Zdrowie

Wszędzie na świecie kobiety wolą męŜczyzn zdrowych (Buss i in., 1990). W naszym
badaniu trzydziestu siedmiu kultur zdrowie kandydata było oceniane wszędzie jako cecha
waŜna lub konieczna. Inne badania przeprowadzone w Ameryce pokazały, Ŝe wszystkie
niedostatki kondycji fizycznej - od braku schludności do choroby wenerycznej - były
uwaŜane za wysoce niepoŜądane. Biologowie Clelland Ford i Frank Beach stwierdzili, Ŝe
wszelkie oznaki choroby, jak rany, cięcia czy niewłaściwe ubarwienie skóry, uwaŜane są za
odstręczające w znacznej większości znanych kultur (Ford, Beach, 1951).
U ludzi dobra kondycja zdrowotna sygnalizowana jest zarówno wyglądem, jak i
sposobem zachowania. Dobry nastrój, energiczność i oŜywienie stanowią o atrakcyjności
człowieka zapewne dlatego, Ŝe stać na nie jedynie jednostki zdrowe. Nie inaczej jest zresztą i
w świecie zwierząt. Niektóre zwierzęta prezentują róŜne swoje głośne, jaskrawe lub duŜych
rozmiarów walory, a wszystkie one są z reguły energetycznie kosztowne i stać na nie jedynie
osobniki zdrowe. Przysłowiowy paw puszący ogon zachowuje się, jakby chciał powiedzieć:
„Spójrz na mnie, jaki jestem dziarski - puszę te ogromne piórzyska, a wcale mi to nie
przeszkadza i mam się świetnie". Tajemnica pawiego ogona, stanowiącego tak wielką zawadę
w przetrwaniu osobnika, zdaje się być na progu wyjaśnienia. Biologowie W. D. Hamiłton i
M. Zuk stwierdzili, Ŝe jaskrawość pawiego ogona jest pewnym wskaźnikiem zdrowia
osobnika, kolory te bowiem bledną i szarzeją tym bardziej, im większą ilością pasoŜytów jest
dotknięty dany osobnik (Hamiłton, Zuk, 1982). Ogon słuŜy więc wygraniu rywalizacji z
konkurentami, a pawice wybierają samce z większymi ogonami poniewaŜ stanowią one
(ogony) oznakę zdrowia.
W ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku kobiecie wybierającej partnera o słabym
zdrowiu groziły co najmniej cztery niebezpieczeństwa. Mogła sama zostać zaraŜona chorobą,
mogła ponieść szkody wskutek gorszego spełniania przez chorego męŜczyznę jego istotnych
funkcji (dostarczanie poŜywienia, ochrony i pomocy w chowaniu dzieci), mogła narazić się na
przedwczesną utratę partnera w wyniku jego śmierci, a wreszcie mogła teŜ narazić na szwank
własne geny przez przekazanie ich słabszym dzieciom. Wybieranie partnera zdrowego
chroniło nasze przodkinie przed kaŜdym z tych niebezpieczeństw.

Miłość i zaangaŜowanie
Pojawienie się takich zalet męŜczyzny jak zdrowie, wysoka pozycja społeczna czy
powaŜne zasoby nie gwarantuje jeszcze skłonności do ich poświęcenia na rzecz określonej
kobiety i jej dzieci. W istocie, wielu męŜczyzn zdradza wyraźną niechęć do małŜeńskich
więzów i woli harcować na polu matrymonialnym bez angaŜowania się w trwały związek.
Kobiety wyśmiewają takich męŜczyzn, nazywając ich dezerterami, tchórzami czy motylkami
skaczącymi z kwiatka na kwiatek (Farrell, 1986, s. 50). Trudno nie zrozumieć gniewu kobiet.
ZwaŜywszy, jak ogromne koszty ponieść one mogą z tytułu ciąŜy i urodzenia dziecka, nie
moŜna się dziwić, Ŝe oczekują od męŜczyzny trwałego zaangaŜowania w zamian za seksualne
względy.
Ogromne znaczenie zaangaŜowania dla kobiet ilustrować moŜe taka oto prawdziwa
historia, którą przytaczam ze zmienionymi imionami bohaterów. Marek i Anna chodzili ze
sobą od dwóch lat, a od pół roku zamieszkiwali razem. On był czterdziestodwuletnim,
zamoŜnym przedstawicielem wolnego zawodu, ona - dwudziestoośmioletnią studentką
medycyny. Anna nalegała na ostateczną decyzję o małŜeństwie - oboje kochali się, a ona
marzyła o dzieciach w nieodległym czasie. Marek jednak uchylał się od decyzji - był juŜ raz
Ŝonaty i przed ponownym związaniem się chciał mieć absolutną pewność, Ŝe następne
małŜeństwo okaŜe się udane. Proponował teŜ formalne ustalenie odrębności majątkowej,
gdyby małŜeństwo doszło do skutku, na co Anna nie chciała się zgodzić, uwaŜając to za
sprzeczne z duchem małŜeństwa. W końcu ustalili, Ŝe Marek podejmie ostateczną decyzję w
ciągu czterech miesięcy. Ale cztery miesiące minęły, Marek zaś nadal decyzji nie podjął,
wobec czego Anna ogłosiła zerwanie, wyprowadziła się i poczęła spotykać się z innym
męŜczyzną. Marek wpadł w panikę. Zadzwonił do Anny błagając, by wróciła, twierdząc, Ŝe
juŜ się zdecydował na małŜeństwo, w dodatku bez rozdzielności majątkowej, a nawet obiecał
kupić jej nowy samochód. Niczego juŜ jednak nie wskórał. Anna, na zawsze zraŜona
niechęcią Marka do pełnego zaangaŜowania, nigdy do niego nie wróciła.
Tak więc kobiety stoją przed problemem wybrania męŜczyzny dysponującego nie
tylko odpowiednimi zasobami, lecz skłonnego zasoby te poświęcić na rzecz ich samych i
wspólnych dzieci. Problem jest trudniejszy, niŜ na to wygląda. Choć zasoby moŜna
bezpośrednio zaobserwować, nie sposób bezpośrednio zaobserwować skłonności do
zaangaŜowania. Trafna jej ocena wymaga posłuŜenia się jakimś rzetelnym wskaźnikiem
wierności męŜczyzny w lokowaniu zasobów tylko w tę kobietę. "Wskaźnikiem takim moŜe
być jego miłość.
Miłość jest oczywiście zjawiskiem uniwersalnym, nieograniczonym do jednej tylko
kultury, doświadczana jest przez wszystkich - od afrykańskich Zulusów do Eskimosów z
północnych krańców Alaski. Dokonując przeglądu stu sześćdziesięciu ośmiu róŜnych kultur
świata, antropolog William Jankowiak znalazł silne dowody na występowanie miłości w
ponad 90% kultur (w pozostałych 10% wypadków antropologiczne zapiski były zbyt skąpe,
by jednoznacznie o tym wnioskować). Kiedy socjolog Susan Sprecher przeprowadziła wraz
ze współpracownikami wywiady z 1667 kobietami i męŜczyznami w Rosji, Japonii i Stanach
Zjednoczonych, stwierdziła, Ŝe 61% Rosjan i 73% Rosjanek przyznawało, Ŝe kochało kogoś
w okresie przeprowadzania wywiadu. Analogiczne liczby wynosiły 41 i 63% dla Japonek i
Japończyków oraz 53 i 63% dla Amerykanek i Amerykanów (Jankowiak, Fischer, 1992;
Sprecher, Aron, Hatfield, Cortese, Potapova, Levitskaya, 1992).
Aby bliŜej zorientować się, czym właściwie jest miłość, przeprowadziłem badanie nad
zachowaniami, które ją wyraŜają (Buss, 1988c). Na początek poprosiłem pięćdziesięciu
studentów i pięćdziesiąt studentek uniwersytetów w Kalifornii i w Michigan, aby pomyśleli o
ludziach, którzy aktualnie kogoś kochają i opisali ich wyraŜające miłość zachowania.
Następna grupa kobiet i męŜczyzn oceniła zebrane sto piętnaście zachowań pod względem
typowości, z którą wyraŜają one miłość. Postępowanie wyraŜające wyłączność
zaangaŜowania w partnera znalazło się na czele tej listy, zarówno dla kobiet, jak i dla
męŜczyzn. Na postępowanie to składały się takie zachowania, jak wycofanie się z
romantycznych związków z innymi partnerami, planowanie małŜeństwa i wspólnych dzieci.
W wykonaniu męŜczyzny wszystkie te działania sygnalizują jego skłonność do poświęcenia
własnych zasobów na rzecz kobiety i wspólnych dzieci.
ZaangaŜowanie ma jednak wiele aspektów. Jednym z zasadniczych jest wierność
sygnalizująca wyłączność seksualną. Innym jest ofiarowywanie posiadanych dóbr wybrance,
jak kupowanie kosztownych prezentów czy pierścionka, sygnalizujące skłonność do dzielenia
się dobrami ekonomicznymi takŜe i w przyszłości. Jeszcze innym jest dostarczanie partnerowi
wsparcia uczuciowego -wysłuchiwanie go i przebywanie z nim w potrzebie, sygnalizujące
skłonność do poświęcania własnego czasu, troski i energii na rzecz celów drugiej strony. !
Wszystkie te akty - nie wyłączając dostępności seksualnej - sygnalizują więc skłonność do
poświęcania róŜnych własnych zasobów na rzecz partnera.
Skoro miłość jest zjawiskiem uniwersalnym i sygnalizuje skłonność do dzielenia się z
partnerem własnymi zasobami niezbędnymi do przetrwania, kobiety winny przypisywać
miłości kluczowe znaczenie przy wyborze partnera. Sprecher i jej współpracownicy
zapytywali swoich rosyjskich, japońskich i amerykańskich badanych, czy związaliby się
małŜeństwem z osobą, której by nie kochali, a która miałaby jednak wszystkie poŜądane przez
nich zalety (Sprecher i in., 1992). AŜ 89% Amerykanek i 82% Japonek, choć jedynie 59%
Rosjanek, odpowiedziało na to pytanie przecząco. Znaczna większość kobiet uwaŜała więc
miłość za niezbędny warunek małŜeństwa, obniŜenie zaś tego procentu u Rosjanek wiązać się
moŜe z ich większymi trudnościami znalezienia męŜczyzny, szczególnie takiego, który byłby
w stanie zaoferować odpowiednią ilość dóbr. Niezbędność miłości potwierdzają równieŜ inne
badania. Na przykład wśród stu sześćdziesięciu dwóch studentek z Teksasu miłość
męŜczyzny zajęła pierwsze miejsce wśród jego stu róŜnych badanych zalet (Thiessen, Young,
Burroughs, 1993). Podobnie nasze badanie nad trzydziestoma siedmioma kulturami
wykazało, Ŝe na osiemnaście badanych cech miłość była najwaŜniejsza i dla kobiet, i dla
męŜczyzn - we wszystkich kulturach uwaŜana była, średnio rzecz biorąc, za najbardziej
niezbędny warunek małŜeństwa.
Niezbędnym warunkiem trwałego zaangaŜowania partnera są teŜ dwie jego inne cechy
- Ŝyczliwość i szczerość (Harrison, Saeed, 1977). Jedno z badań nad treścią ośmiuset ogłoszeń
matrymonialnych pokazało, Ŝe najczęściej poszukiwaną przez kobiety cechą jest szczerość.
Podobne wyniki przyniosło inne badanie treści tysiąca stu jedenastu ogłoszeń
matrymonialnych, gdzie stwierdzono ponadto, Ŝe kobiety poszukują szczerości czterokrotnie
częściej niŜ męŜczyźni (Wiederman, w druku). W ogłoszeniach matrymonialnych szczerość
występuje w charakterze zalety sygnalizującej trwałość męskiego zaangaŜowania. Wszędzie
na świecie ludzie z natury rzeczy pozostają silnie uzaleŜnieni od Ŝyczliwości swoich stałych
partnerów. Nasze badanie trzydziestu siedmiu kultur pokazało powszechność preferowania
Ŝyczliwości u partnera - jednakowo silną u kobiet i męŜczyzn w trzydziestu dwóch badanych
kulturach (jedynie w Japonii i na Tajwanie silniejszą preferencję ujawniali tu męŜczyźni;
tylko w Nigerii, Izraelu i Francji silniejszą preferencję ujawniały kobiety).
śyczliwość jest złoŜoną cechą osobowości, a jej składnikiem podstawowym jest
skłonność do dzielenia się własnymi zasobami. Cecha ta sygnalizuje dobry stosunek do
dzieci, skłonność do inwestowania własnych zasobów w potrzeby drugiej strony, a nawet
stawiania ich ponad swoje własne (Buss, 1991b). Krótko mówiąc, sygnalizuje skłonność
potencjalnego kandydata do nieegoistycznego inwestowania własnych zasobów na rzecz
drugiej strony.
Z kolei brak Ŝyczliwości sygnalizuje egoizm, niezdolność lub niechęć do działań na
rzecz partnera. Na przykład we wspomnianym juŜ badaniu nad setką par nowoŜeńców
zidentyfikowaliśmy męŜczyzn nieŜyczliwych, próbując zbadać, jakie koszty ponoszą z tego
tytułu ich Ŝony. Okazało się, Ŝe skarŜą się one na złe traktowanie (wrzaski, plucie, a nawet
rękoczyny), na to, Ŝe traktowane są jako istoty głupie i gorsze. MęŜczyźni tacy okazali się teŜ
bardziej egoistyczni, monopolizujący wspólne dobra na własny uŜytek, niechętni do pomocy
w pracach domowych, a takŜe bardziej skłonni do zdrady, co sugeruje ich niezdolność do
wyłącznego lokowania własnych zasobów na rzecz swoich Ŝon (Buss, 1991b). MęŜczyźni
nieŜyczliwi dbają tylko o siebie i jedynie z trudem są w stanie uwzględnić cudze potrzeby.
PoniewaŜ seks jest jednym z największych dóbr, które kobiety mogą zaoferować
męŜczyznom, ewolucja musiała wykształcić u naszych przodkiń mechanizmy bardzo
rozwaŜnego gospodarowania tym dobrem. Wymaganie miłości, szczerości i Ŝyczliwości jest
dla kobiet sposobem na uzyskanie od męŜczyzn stosownej rekompensaty za oferowaną przez
nie dostępność seksualną. Pozyskanie partnera o takich właściwościach rozwiązuje waŜny
problem zapewnienia sobie przez kobietę trwałego dostępu do zasobów męŜczyzny.

Gdy kobiety mają władzę


Upodobanie kobiet do męŜczyzn dysponujących duŜymi zasobami było teŜ
wyjaśniane i w inny sposób, tak zwaną hipotezą o „strukturalnej bezsilności kobiet" (Buss,
Barnes, 1986). W myśl tej hipotezy kobiety poszukują męŜczyzn o powaŜnych zasobach z
tego powodu, Ŝe w wielu społeczeństwach są one wyłączone z kręgu władzy i posiadania,
stanowiącego wyłączną domenę męŜczyzn. Jedynym sposobem na pozyskanie wyŜszej
pozycji społecznej jest więc dla kobiety pozyskanie partnera dysponującego odpowiednimi
zasobami. Z kolei męŜczyźni nie oczekują od kobiet powaŜnych zasobów, poniewaŜ sami je
posiadają. Koncepcja ta budzi jednak wątpliwości, na przykład w świetle danych o
obyczajach panujących w plemieniu Bakweri zamieszkującym w Kamerunie (zachodnia
Afryka). W plemieniu tym kobiety dysponują większą władzą osobistą i ekonomiczną niŜ
męŜczyźni i jest ich w dodatku ponad dwukrotnie mniej niŜ męŜczyzn (proporcja wynosi 100
do 236) (Secord, 1982; Ardener, Ardener, Warmington, 1960). Źródłem dochodów kobiet jest
ich praca na plantacjach, ale powaŜne zyski ciągną takŜe i ze świadczenia usług seksualnych,
które tym bardziej są w cenie, Ŝe zwabieni moŜliwością zarobku na plantacjach męŜczyźni
wciąŜ napływają do okolicy, powiększając liczebną nierównowagę płci. Choć kobiety
Bakweri dysponują znacznie większą ilością pieniędzy niŜ ich męŜczyźni, nadal wyraźnie
wolą męŜczyzn zamoŜnych. Często teŜ narzekają na niewystarczające wsparcie ekonomiczne
ze strony męŜa, a brak takiego wsparcia podawany jest jako najczęstsza przyczyna rozwodu w
tej społeczności. Dysponowanie przez kobiety nawet bardzo powaŜnymi zasobami nie
zmienia więc ich odwiecznych preferencji.
Podobnie jest i w wypadku zamoŜnych kobiet amerykańskich. W naszym badaniu nad
nowoŜeńcami zdołaliśmy zidentyfikować sporo wysoko wykształconych kobiet zarabiających
ponad 50, a nawet ponad 100 tysięcy dolarów rocznie. Okazało się, Ŝe te zamoŜne kobiety
ceniły sobie u męŜczyzny wysokie wykształcenie, pozycję społeczną, wzrost, a takŜe wysokie
zarobki nawet bardziej od swoich biedniejszych rówieśniczek. W innym badaniu
psychologowie Michael Wiederman i Elizabeth Allgeier stwierdzili, Ŝe studentki oczekujące
wyŜszych zarobków własnych przykładały większą wagę do zarobków ewentualnego
kandydata niŜ ich spodziewające się niŜszych dochodów koleŜanki. Wielką wagę do
zarobków partnera przykładają teŜ studentki medycyny i prawa, które to profesje są w
Stanach Zjednoczonych bardzo dochodowe (Wiederman, Allgeier, 1992; Townsend, 1989).
Wreszcie, męŜczyźni sami niegrzeszący zamoŜnością wcale nie cenią sobie dobrych
zarobków ewentualnej partnerki wyŜej niŜ to czynią zamoŜni męŜczyźni (Buss, 1989a).
Wszystkie te dane nie tylko więc nie potwierdzają koncepcji „strukturalnej bezsilności
kobiet", ale wręcz wyraźnie jej przeczą.
Koncepcja strukturalnej bezsilności zawiera pewien element prawdy -w większości
kultur to męŜczyźni kontrolują zasoby materialne i wykluczają kobiety z kręgu władzy.
Koncepcja ta nie wyjaśnia jednak, dlaczego męŜczyźni równie mocno starają się pozbawić
władzy takŜe i innych męŜczyzn, nie tłumaczy teŜ źródeł początkowej nierównowagi w ilości
zasobów kontrolowanych przez męŜczyzn, ani dlaczego u kobiet nie wykształciły się ciała
równie duŜe jak męskie, co zapewniłoby obecnie „słabszej" płci równie dobry dostęp do
zasobów. Natomiast psychologia ewolucjonistyczna zgrabnie wyjaśnia całą konstelację
omówionych wyników. MęŜczyźni dąŜą do kontrolowania moŜliwie wielkich zasobów
zarówno po to, by wygrać rywalizację z innymi męŜczyznami, jak i po to, by zaspokoić
Ŝądania kobiet. W ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku męŜczyźni, którzy nie odnieśli
sukcesu na tym polu, mieli mniejszą szansę na sukces reprodukcyjny. Większe rozmiary ciała
u męŜczyzny i jego silniejsze dąŜenie do pozyskania wysokiej pozycji społecznej mają swoją
przynajmniej częściową przyczynę w preferencjach pradawnych kobiet, które wybierały
takich partnerów przez ostatnie kilka milionów lat.

Wielość kobiecych upodobań


Mamy więc juŜ zarys odpowiedzi na zagadkę, czego chcą kobiety. PoniewaŜ mają do
zaoferowania bardzo wartościowe dobra reprodukcyjne, nie szastają nimi gdzie popadnie, bez
rozwagi i namysłu. Przeciwnie, rozdzielają je skąpo, ostroŜnie i w sposób wysoce wybiórczy.
Postępując inaczej, nasze przodkinie ryzykowałyby przetrwaniem własnym i swoich dzieci,
naraŜałyby się na głód, choroby, opuszczenie, agresję skierowaną na siebie i dzieci.
Wszystkim tym niebezpieczeństwom mogły zapobiec jedynie przez rozwaŜny wybór
partnerów seksualnych, niosących im skarby ochrony, poŜywienia i opieki nad dziećmi.
Wybór stałego partnera z odpowiednimi zasobami charakterologicznymi i
materialnymi był więc i jest nadal przedsięwzięciem niesłychanie skomplikowanym. Oznacza
konieczność kierowania się przynajmniej tuzinem róŜnych kryteriów, z których kaŜde istotne
jest dla rozwiązania jakiegoś problemu adaptacyjnego kobiety. Upodobanie do męŜczyzn
zasobnych jest oczywistością. PoniewaŜ jednak trudno jest rozpoznać przyszłą zasobność
partnera i zdolność do jej utrzymania, kobiety musiały być i są nadal bardzo wyczulone na
róŜne pośrednie sygnały tych zdolności, jak ambicja, pozycja społeczna, inteligencja czy
wiek. Być moŜe nawet bardziej na te sygnały, niŜ na zamoŜność jako taką. Kobiety analizują
więc sygnały męskiego potencjału w sposób bardzo staranny.
Sam potencjał jednak jeszcze nie wystarcza. PoniewaŜ wielu męŜczyzn dysponujących
duŜym potencjałem zachowuje się równieŜ wybiórczo bądź poprzestaje na przelotnych
kontaktach seksualnych, kobiety muszą jeszcze rozwiązać problem ich zaangaŜowania.
Jednym ze sposobów jego rozwiązania jest poszukiwanie męŜczyzn szczerych i kochających.
Szczerość sygnalizuje zdolność męŜczyzny do zaangaŜowania, miłość - do zaangaŜowania się
w związek z tą właśnie kobietą. Zapewnienie sobie miłości i zaangaŜowania ze strony
męŜczyzny, który łatwo moŜe zostać pokonany przez innych, byłoby nabytkiem mocno
problematycznym dla naszych przodkiń. Sposobem na poradzenie sobie z tym
niebezpieczeństwem było wybieranie męŜczyzn duŜych i silnych, gotowych do obrony
zarówno swoich dóbr, jak i kobiet wraz dziećmi. Zasoby, zaangaŜowanie i ochrona niewiele
jeszcze znaczą dla kobiety, jeŜeli jej męŜczyzna zachoruje, umrze, bądź teŜ ich związek
nękany będzie nierozwiązywalnymi konfliktami. Przykładanie wagi do zdrowia i wybieranie
męŜczyzny podobnego do siebie samej było rozwiązaniem tych problemów.
Wielość problemów adaptacyjnych stojących przed pradawnymi kobietami
zadecydowała o wielości ich upodobań i Ŝądań kierowanych pod adresem męŜczyzn. Ci zaś
sami mieli wiele problemów do rozwiązania, choć miały one inny charakter, w związku z
czym potrzebowali od kobiet czegoś innego, niŜ one od nich. W następnym rozdziale
spróbujemy przyjrzeć się kobietom oczami naszych męskich praprzodków.
IV
Przelotne kontakty seksualne
Z biologicznego punktu widzenia ironia podwójnego standardu
polega na tym, Ŝe promiskuityzm męŜczyzn nie mógłby się u nich
utrwalić, gdyby kobiety zawsze odmawiały im
moŜliwości jego wyraŜenia.
Robert Smith Sperm Compełition and the Evolution of Mating System

Wyobraź sobie, Ŝe na terenie miasteczka uniwersyteckiego podchodzi do ciebie


atrakcyjna osoba przeciwnej płci ze słowami: „Cześć! Ostatnio widywałe(a)m cię na mieście i
bardzo mi się podobasz. Nie poszłabyś(szedłbyś) ze mną do łóŜka?" Co byś na to
powiedział(a)? JeŜeli jesteś w stu procentach podobna do kobiet z tego badania, twoją
odpowiedzią byłoby stanowcze nie połączone z uczuciem obrazy, zniewagi i zdumienia tego
rodzaju nieoczekiwaną propozycją. JeŜeli jednak jesteś męŜczyzną, to jest
siedemdziesięciopięcioprocentowa szansa, Ŝe twoja odpowiedź brzmiałaby „tak", a
towarzyszyłoby jej miłe połechtanie twojej próŜności (Clark, Hatfield, 1989). Kobiety i
męŜczyźni odmiennie reagują na moŜliwość przelotnego kontaktu seksualnego.
Przelotne kontakty z reguły wymagają zgody obu stron. Pradawni męŜczyźni nie
mogliby takich kontaktów nawiązywać, gdyby kobiety nie wyraŜały na nie zgody.
Przynajmniej niektóre z nich musiały więc takŜe praktykować przelotny seks - gdyby
wszystkie w historii unikały seksu przed- i pozamałŜeńskiego, taka forma zachowania nigdy
nie mogłaby się u męŜczyzn rozwinąć (Smith, 1984). W ewolucyjnej przeszłości naszego
gatunku główną okazją do pozamałŜeńskiego seksu była dla kobiety czasowa nieobecność jej
stałego partnera, na przykład z powodu polowania, które zajmowało wiele godzin, dni czy
tygodni. Kobiety pozostawały więc na krótsze czy dłuŜsze okresy same lub pod opieką mniej
czujnej rodziny partnera.
Pomimo duŜej częstości występowania przelotnego seksu i jego znacznej roli w
ewolucji naszego gatunku, w zasadzie wszystkie dotychczasowe badania skupiały się na
małŜeństwie. Przelotne kontakty seksualne są z definicji krótkotrwałe i trzymane w głębokiej
tajemnicy, co oczywiście czyni je bardzo trudnym przedmiotem badania. Na przykład w
klasycznej ankiecie Kinseya o ludzkim seksualizmie pytanie o pozamałŜeńskie kontakty
seksualne często wywoływało oburzenie i odmowę dalszego udziału w badaniach.
Nieznajomość reguł rządzących seksem przelotnym jest teŜ i wyrazem naszej wiary w
pewne wartości. Wiele osób potępia promiskuityzm i niewierność, gdyŜ zagraŜają one ich
własnym interesom seksualnym, naraŜając ich trwałe związki na próbę lub rozpad.
Promiskuityzm utrudnia teŜ znalezienie stałego partnera tym, którzy go dopiero poszukują.
Potępiamy osoby skłonne do promiskuityzmu, określając je mianem kozłów, dziwkarzy,
dziwek i tym podobne, gdyŜ chcemy, aby takich obyczajów nie było. Seks przelotny jest
tematem tabu, ale teŜ i przedmiotem fascynacji. Musimy więc przyjrzeć mu się bliŜej, by
zrozumieć, dlaczego tak mocno ciąŜy on nad naszymi stałymi związkami.

Fizjologiczne wskaźniki strategii seksualnych


Mechanizmy adaptacyjne obserwowane współcześnie w naszej psychice, zachowaniu,
fizjologii i budowie ciała wyraŜają selekcyjne naciski oddziałujące na nasz gatunek w
przeszłości. Tak jak nasz współczesny, paniczny lęk przed węŜami zdradza
niebezpieczeństwo groŜące naszym przodkom, tak elementy anatomii i fizjologii seksualnej
odkrywają pradawne strategie uprawiania przelotnego seksu przez naszych przodków.
Pokazują to niedawne badania nad wielkością męskich jąder, objętością ejakulatu i
zmiennością ilości spermy wytwarzanej przez organizm męŜczyzny.
W świecie zwierząt duŜe jądra wyraŜają z reguły intensywną rywalizację plemników
róŜnych samców wewnątrz narządów rodnych kanału samicy, która kopulowała więcej niŜ z
jednym samcem w tym samym okresie (Smith, 1984). To współzawodnictwo plemników
stymuluje rozwój duŜych jąder zdolnych do produkowania ejakulatów zawierających wiele
plemników, a więc i zdolnych do pokonania spermy rywali. W wyścigu do cennego jaja
większą szansę mają te plemniki, których jest po prostu więcej i które są w stanie przewaŜyć
nad plemnikami innego samca.
Jądra męŜczyzny są znacznie większe - w stosunku do wielkości całego ciała - niŜ
jądra goryli czy orangutanów - stanowią około 0,079% masy ciała u męŜczyzn, a jedynie
0,018% u goryli i 0,048% u orangutanów. Względnie duŜe jądra człowieka stanowią dobitny
dowód na to, Ŝe w ewolucyjnej przeszłości pradawne kobiety odbywały stosunki seksualne
więcej niŜ z jednym męŜczyzną w krótkim odstępie czasu. Względne rozmiary jąder są
jeszcze większe u bardzo promiskuitycznych szympansów, których jądra stanowią aŜ 0,269%
masy ciała, a więc trzykrotnie więcej niŜ u męŜczyzn. Wskazuje to, Ŝe promiskuityzm ludzi
był w ewolucyjnej przeszłości mniejszy niŜ u szympansów, ale większy niŜ u goryli czy
orangutanów (gdzie samiec z reguły skutecznie monopolizuje jedną, a zwykle więcej samic)
(Smith, 1984; Short, 1979).
Innego świadectwa częstych przelotnych kontaktów seksualnych w ewolucyjnej
przeszłości naszego gatunku dostarczają badania nad ilością produkowanej spermy i jej
zawartością w ejakulacie męŜczyzny podczas stosunku odbywanego po zakończeniu rozstania
ze stałą partnerką (Baker, Bellis, 1993a). Liczba plemników zawartych w ejakulacie
dramatycznie rośnie wraz z długością rozstania partnerów. W wypadku partnerów, którzy w
ogóle się nie rozstawali, ejakulat męŜczyzny zawiera przeciętnie 389 milionów plemników,
po długim rozstaniu prawie dwukrotnie więcej, bo aŜ 712 milionów. Trudno to wyjaśniać
inaczej niŜ jako rezultat ewolucyjnie wykształconej adaptacji do rywalizacji plemników.
Organizm męŜczyzny automatycznie reaguje na rozstanie z partnerką w taki sposób, by
zwycięŜyć plemniki ewentualnego rywala, które mogą jeszcze znajdować się w
wewnętrznych narządach płciowych partnerki. Po zakończonym rozstaniu organizm
męŜczyzn „stara się” więc skompensować niedobór własnych plemników zalegających
organizm kobiety i przywrócić ich monopol. Pradawni męŜczyźni, których organizmy
rozwinęły ten mechanizm przystosowawczy, mieli większą szansę przezwycięŜyć skutki
niewierności swoich partnerek i przekazać własne geny następnym pokoleniom, a wraz z nimi
i ten mechanizm przystosowawczy.
Jeszcze innej wskazówki dostarcza fizjologia orgazmu kobiety. Kiedyś sądzono, Ŝe
biologiczną funkcją orgazmu kobiety jest jej ukojenie i utrzymanie w pozycji leŜącej po
stosunku seksualnym, co przeciwdziałać miało wypłynięciu spermy z pochwy i podnosić
szansę zapłodnienia. Gdyby jednak funkcją orgazmu było przeciwdziałanie odpływowi
plemników, to odpływ ten powinien być tym mniejszy, im później po stosunku ma miejsce.
W rzeczywistości jednak nie jest to prawda, to znaczy nie istnieje związek między liczbą
wydalonych plemników a stopniem odroczenia w czasie samego ich wydalenia (Baker, Bellis,
1993b). Przeciętnie rzecz biorąc, organizm kobiety wydala 35% złoŜonej spermy juŜ w ciągu
pierwszych trzydziestu minut po stosunku, jeśli jednak kobieta ma podczas stosunku orgazm,
jej organizm zatrzymuje aŜ 70% spermy. Tak więc funkcją orgazmu zdaje się być raczej
wciągnięcie plemników z pochwy do macicy i podniesienie szans zapłodnienia.
Co ciekawe, brytyjskie badania nad ponad trzema tysiącami kobiet, które proszono o
prowadzenie zapisu zarówno własnego cyklu menstruacyjnego, jak i zapisu poŜycia z męŜem
i ewentualnym kochankiem, pokazały, Ŝe kobiety były bardziej skłonne do stosunków
seksualnych z kochankami w okresie własnej płodności, kiedy szansa zapłodnienia była
największa (Baker, Bellis, 1995). Wiadomość to niezbyt przyjemna dla męŜów, ale waŜna dla
zrozumienia roli, którą przelotny seks odgrywał w ewolucyjnej historii naszego gatunku.
Wygląda na to, Ŝe kobiety rozwinęły mechanizm podnoszący szansę zapłodnienia przez
przelotnego kochanka i pozyskania w ten sposób bardziej wartościowych genów
(przypomnijmy, Ŝe przelotnymi kochankami męŜatek częściej bywają męŜczyźni o wyŜszej
pozycji społecznej niŜ ich męŜowie).
Fizjologia seksualna naszych organizmów zawiera więc zdumiewająco wyrafinowane
mechanizmy adaptacyjne, uchylające nieco kotarę zasłaniającą odległą przeszłość naszego
gatunku.

PoŜądanie
Poza anatomicznymi i fizjologicznymi świadectwami seksualnej przeszłości naszego
gatunku istnieją jeszcze i świadectwa psychologiczne. PoniewaŜ zyski z przelotnego seksu
były inaczej rozłoŜone dla kaŜdej z płci, ewolucja wykształciła odmienne mechanizmy
psychologiczne u kobiet i męŜczyzn. Podstawową korzyścią męŜczyzny było spłodzenie
większej liczby potomków, stąd teŜ strategia męska polegała na pozyskaniu moŜliwie duŜej
liczby przelotnych partnerek. Rozwinęły się więc u nich mechanizmy psychologiczne
ułatwiające pozyskanie licznych partnerek. Jednym z nich jest poŜądanie seksualne wielu
kobiet - typowa cecha męŜczyzn. MęŜczyźni nie zawsze idą za impulsem poŜądania, niemniej
jest to potęŜna siła motywująca ich działania. „Nawet gdyby tylko jeden impuls na tysiąc był
realizowany, funkcją poŜądania nadal pozostaje motywacja do stosunku seksualnego"
(Symons, 1979, s. 207).
W pewnym badaniu proszono młode kobiety i męŜczyzn (zarówno na stałe z kimś
związanych, jak i wolnych) o podanie upragnionej liczby partnerów seksualnych dla róŜnych
okresów czasu, poczynając od „w ciągu najbliŜszego miesiąca”, a kończąc na „w ciągu całego
Ŝycia”. Dla kaŜdego okresu męŜczyźni chcieliby mieć więcej partnerek niŜ kobiety partnerów
(Buss, Schmitt, 1993). Na przykład „w ciągu najbliŜszego roku” przeciętny męŜczyzna
chciałby mieć sześć partnerek, kobieta zaś tylko jednego. RóŜnica ta rośnie wraz z okresem, o
który pytano: w ciągu całego Ŝycia męŜczyźni chcieliby mieć przeciętnie osiemnaście
partnerek, podczas gdy kobiety jedynie 4-5 partnerów. Męskie pragnienie mnoŜenia liczby
seksualnych „zdobyczy” przypisuje się zwykle wzorcom kultury Zachodu, niedojrzałości lub
brakowi poczucia bezpieczeństwa. Niesłusznie - w rzeczywistości są one wyrazem głęboko
zakorzenionej strategii pozyskiwania reprodukcyjnych korzyści z faktu utrzymywania
licznych przelotnych kontaktów seksualnych.
Innym psychologicznym mechanizmem adaptacyjnym pozwalającym na po-
zyskiwanie licznych partnerek jest preferowanie niewielkiej ilości czasu, która musi upłynąć
między poznaniem partnerki a odbyciem z nią stosunku seksualnego. W pewnym badaniu
pytano męŜczyzn i kobiety, jaka byłaby szansa na wyraŜenie przez nich zgody na stosunek
seksualny z podobającą się im osobą znaną od godziny, od dwudziestu czterech godzin, od
tygodnia, miesiąca, pół roku, roku, dwóch bądź pięciu lat. Zarówno kobiety, jak i męŜczyźni
niemal bez wyjątku uwaŜali, Ŝe zgodziliby się na poŜycie z osobą znaną od pięciu lat. Im
krótszy był jednak okres ewentualnej znajomości, tym bardziej powiększała się róŜnica
między męŜczyznami (którzy po pół roku równie często godziliby się na seks, jak po pięciu
latach) a kobietami, które dopiero po pół roku osiągały punkt neutralny między „nie” a „tak”.
MęŜczyźni byli gotowi na seks przeciętnie juŜ po tygodniu, kiedy dla kobiet był on jeszcze
wysoce nieprawdopodobny. Wielu (choć mniejszość) było „za” nawet po godzinie, co kobiety
uwaŜały za zupełnie niemoŜliwe. Psychika męŜczyzn zdaje się być więc ukształtowana w
sposób umoŜliwiający im nawiązywanie duŜej liczby przelotnych kontaktów seksualnych.
Wymagania w stosunku do partnera seksu przelotnego
Jeszcze innym mechanizmem psychologicznym umoŜliwiającym męŜczyznom liczne
kontakty przelotne jest obniŜenie wymagań w stosunku do partnerki takiego kontaktu.
Wymagania równie wysokie jak w stosunku do stałej partnerki wykluczyłyby rzecz jasna
większość potencjalnych kandydatek do przelotnego kontaktu.
W pewnym badaniu proszono młodych ludzi o określenie minimalnego i
maksymalnego wieku dopuszczanego u partnera stałego i przelotnego związku seksualnego.
W odniesieniu do kontaktów przelotnych, studenci dopuszczali zakres wieku o cztery lata
dłuŜszy niŜ studentki - gotowi byli pójść do łóŜka z kobietą mającą zarówno lat szesnaście,
jak i dwadzieścia osiem, podczas gdy dla studentek zakres ten wynosił od osiemnastu do
dwudziestu sześciu lat. ObniŜenie męskich wymagań nie dotyczyło jednak związków
trwałych, gdzie studenci dopuszczali zakres wieku partnerki od siedemnastu do dwudziestu
dwóch lat (a studentki od dziewiętnastu do dwudziestu pięciu lat).
ObniŜanie wymagań w stosunku do partnerek przelotnych dotyczy u męŜczyzn takŜe i
innych cech. Na sześćdziesiąt siedem badanych cech, aŜ w wypadku czterdziestu jeden
męŜczyźni mieli mniejsze wymagania adresowane do partnerek przelotnych niŜ trwałych. W
związku przelotnym męŜczyznom mniej są potrzebne takie zalety kobiet, jak urok,
wysportowana sylwetka, wykształcenie, szczodrość, uczciwość, niezaleŜność, Ŝyczliwość,
inteligencja, lojalność, poczucie humoru, towarzyskość, zamoŜność, odpowiedzialność,
spontaniczność, dojrzałość emocjonalna i skłonność do współpracy.
Kiedy poproszono badanych o ocenę, jak dalece kaŜda z sześćdziesięciu jeden
negatywnych cech byłaby niepoŜądana u partnera przelotnego, dla kobiet jedna trzecia z tych
cech była bardziej niepoŜądana niŜ dla męŜczyzn. MęŜczyznom mniej przeszkadzały w tym
kontekście takie wady, jak przemoc i dręczenie psychiczne, biseksualizm, naduŜywanie
alkoholu, głupota i bycie nielubianym przez innych, brak wykształcenia, promiskuityzm,
zaborczość, brak poczucia humoru i wraŜliwości. Tylko cztery wady bardziej przeszkadzały
męŜczyznom niŜ kobietom: słaby popęd seksualny, brzydota, domaganie się trwałego
zaangaŜowania i... nadmierne owłosienie ciała.
Jakby wymagania te nie były u męŜczyzn obniŜone na uŜytek kontaktów przelotnych,
nadal jednak pozostają pewnymi standardami wyraŜającymi męskie pragnienie pozyskania
licznych przelotnych partnerek. Nie lubią w tym kontekście pruderii, konserwatyzmu i braku
popędu seksualnego, lubią zaś doświadczenie -seksualne i promiskuityzm (skłonność do
posiadania licznych partnerów, która, jak pamiętamy, jest powaŜną wadą kandydatki na
długotrwały związek). Lubią więc u partnerek przelotnych to, co zapewnić moŜe łatwy
kontakt seksualny, nie lubią zaś tego, co mogłoby go utrudnić. Szczególną uwagę zwraca
sprawa uczuciowego zaangaŜowania. Jest ono bardzo poŜądane u kandydatek na partnerki
stałe i niemalŜe równie niepoŜądane u kandydatek na partnerki przelotne (oceny +2,17 i -1,40
na skali od -3 do +3) (Buss, Schmitt, 1993). Co więcej, męŜczyznom nie przeszkadza u
partnerek przelotnych ich trwały związek z innym męŜczyzną; stanowi wręcz zaletę,
poniewaŜ obniŜa szansę, Ŝe przelotna partnerka będzie od nich wymagać trwałego
zaangaŜowania. Wszystkie te dane pokazują więc, Ŝe w odniesieniu do partnerek przelotnych
męŜczyźni zmieniają swoje wymagania w taki sposób, by pozyskać ich jak najwięcej i przy
jak najmniejszych kosztach własnych.

Efekt Coolidge’a
Jeszcze inne rozwiązanie psychologiczne umoŜliwiające męŜczyznom liczne kontakty
przelotne nosi miano efektu Coolidge’a. Nazwa nawiązuje do anegdoty, której bohaterami są
amerykański prezydent Calvin Coolidge i jego Ŝona. Pewnego razu oboje, choć oddzielnie,
oprowadzani byli po rządowej farmie kur. Przechodząc obok koguta, który dzielnie sobie
poczynał z kurą, pani Coolidge zapytała, jak często wykonuje on swoje kogucie obowiązki.
„Och, dziesiątki razy dziennie” - odpowiedział przewodnik, na co pani prezydentowa rzekła:
„Proszę powiedzieć o tym panu prezydentowi”. Kiedy nieco później prezydent Coolidge miał
okazję obejrzeć dzielnego koguta i usłyszeć wypowiedź swej małŜonki, spytał: „I zawsze z tą
samą kurą?” „Och, nie - brzmiała odpowiedź - za kaŜdym razem z inną”. „Proszę powiedzieć
o tym pani Coolidge” - rzeki prezydent.
Efekt Coolidge’a oznacza skłonność męŜczyzny do szybszego i skuteczniejszego
odzyskania wigoru seksualnego po stosunku, jeŜeli partnerka zostanie zastąpiona inną.
Prawidłowość ta jest bardzo powszechna wśród ssaków i wielokrotnie stwierdzano ją u
szczurów, baranów, byków (Bermant, 1976). U tych ostatnich reakcja seksualna nawet na
dwunastą z kolei samicę jest niemalŜe równie silna jak na pierwszą. Kiedy w badaniu z
uŜyciem tryka zakrywano samicę, z którą juŜ kopulował, tak Ŝe nie mógł jej zobaczyć, reakcja
samca i tak była słabsza, niŜ na samicę rzeczywiście nową. Spadek reakcji seksualnej na
„starą” samicę nie jest przy tym spowodowany tym, Ŝe odbyła ona kopulację, lecz jej
nowością - kiedy samcom podstawiano samicę, z którą niedawno kopulował inny samiec,
równieŜ ona powodowała nawrót silnej reakcji seksualnej. Nawrót taki nie następuje
natomiast po czasowym usunięciu samicy i ponownym dopuszczeniu do niej tego samego
samca. Samce nie dają się oszukać.
Efekt Coolidge’a stwierdzano równieŜ u męŜczyzn z wielu róŜnych kultur. W
kulturach zachodnich częstość odbywania stosunków seksualnych spada wraz ze wzrostem
czasu trwania związku - po roku jest ona o połowę mniejsza niŜ w pierwszym miesiącu
małŜeństwa. Po czym spada dalej. Donald Symons twierdzi: „Spadek zainteresowania
seksualnego własną Ŝoną jest adaptacyjny... poniewaŜ zachęca do seksualnego
zainteresowania innymi” (James, 1981; Kinsey, Po-meroy, Martin, 1953; Symons, 1979).
Zainteresowanie to przybiera wiele postaci.
W większości kultur męŜczyźni częściej zdradzają swoje Ŝony, niŜ one ich. Badanie
Kinseya ujawniło na przykład, Ŝe aŜ 50% męŜczyzn, a tylko 26% kobiet dopuściło się zdrady.
Bardziej współczesne badania wskazują, Ŝe róŜnica ta prawdopodobnie maleje. Jedno z badań
nad ośmioma tysiącami osób wykazało, Ŝe do przynajmniej jednorazowej zdrady przyznaje
się 40% męŜczyzn i 36% kobiet. Badanie Hite ujawniło wręcz 75% zdradzających męŜczyzn i
70% kobiet, choć wiadomo, Ŝe badane próby nie były reprezentatywne dla całej populacji.
Bardziej reprezentatywne próby, na przykład Hunta (Anthanasiou, Shaver, Tavris, 1970; Hite,
1987; Hunt, 1974), szacują te odsetki na 41 dla męŜczyzn i 18 dla kobiet. NiezaleŜnie od
zastrzeŜeń co do reprezentatywności prób i być moŜe malejącej róŜnicy między płciami,
wszystkie badania zgodnie wykazują, Ŝe męŜczyźni zdradzają częściej i z większą liczbą osób
niŜ kobiety (Thompson, 1983; Lawson, 1988).
Co więcej, amerykański obyczaj zamieniania się współmałŜonkami (zwany swinging)
jest z reguły inicjowany przez męŜów, a nie Ŝony (Symons, 1979). RównieŜ seks grupowy
poszukiwany jest głównie przez męŜczyzn. Męskie poŜądanie róŜnorodności krótko
podsumował pewien Muria z Indii: „Nie chce się jeść codziennie tego samego” (Elwin, 1968,
s. 47). MęŜczyzna z plemienia Kgatla (Południowa Afryka) tak opisuje pragnienia kierowane
na swoje dwie Ŝony: „PoŜądam ich obu jednakowo, ale kiedy sypiam przez trzy noce z jedną,
czuję się nią juŜ znuŜony i wtedy idę do drugiej i czuję większą namiętność do niej. Ale nie
jest tak do końca, bo po kilku dniach wszystko się powtarza i powracam z większą
namiętnością do pierwszej.” (Schapera, 1940, s. 193).
Antropolog Thomas Gregor tak natomiast opisuje seksualne odczucia męŜczyzn z
amazońskiego plemienia Mehinaku: „Atrakcyjność seksualna kobiet moŜe zmieniać się od
«bez smaku» (mana) do «smakowitej» (awirintya)... i choć przykro to stwierdzić, seks z
własną Ŝoną określany jest mianem mana, podczas gdy seks z kochankami prawie zawsze jest
awirintya" (Gregor, 1985, s. 84, 72). Gustaw Flaubert pisał o pani Bovary, Ŝe była „jak
wszystkie inne kochanki, a urok nowości, usuwający się stopniowo niczym pończocha,
odsłaniał nagość wiecznej monotonii namiętności, której słowa i postaci na zawsze miały
pozostać niezmienione”. Najlepiej jednak podsumował to sam Kinsey: „Zdaje się nie ulegać
Ŝadnej wątpliwości, Ŝe męŜczyźni zadawaliby się z licznymi partnerkami przez całe Ŝycie,
gdyby im tylko społeczeństwo na to zezwalało... Kobiety są znacznie mniej zainteresowane
róŜnorodnością partnerów” (Kinsey, Pomeroy, Martin, 1948,/ s. 589).

Marzenia seksualne
Podobnym świadectwem męskiej skłonności do promiskuityzmu jest treść marzeń
seksualnych. Jeden z teledysków kierowanych do nastolatków przedstawia śpiewaka
rockowego przedzierającego się przez plaŜę zatłoczoną pięknymi kobietami przyodzianymi w
skąpe kostiumy bikini. Inny klip przedstawia gwiazdora rocka pieszczącego w trakcie śpiewu
nogi coraz to innych kobiet; jeszcze inny - śpiewaka gapiącego się na dziesiątki kobiet w
bieliźnie. PoniewaŜ te wideoklipy adresowane są do nastolatków płci męskiej, ich przesłanie
jest jednoznaczne - męskie marzenie to posiąść dziesiątki kobiet, z których kaŜda jest piękna i
dyszy poŜądaniem.
Kobiety i męŜczyźni ogromnie róŜnią się marzeniami seksualnymi. Po pierwsze,
męŜczyźni snują je dwukrotnie częściej, co wykazały badania prowadzonej w Japonii,
Wielkiej Brytanii i Ameryce (Ellis, Symons, 1990). Częściej takŜe śnią o zdarzeniach
seksualnych, a w ich seksualnych snach częściej niŜ w snach kobiet pojawiają się osoby
nieznajome, anonimowe i po kilka równocześnie. Większość męŜczyzn „zmienia” w
marzeniach partnerkę w ciągu tego samego epizodu, co jest bardzo rzadkie w marzeniach
kobiet. Tylko 12% męŜczyzn (43% kobiet) twierdzi, Ŝe nigdy nie marzy o zmianie partnerki.
AŜ 32% męŜczyzn (8% kobiet) przyznaje się do posiadania w marzeniach tysięcy kobiet w
ciągu Ŝycia; o seksie grupowym marzy co trzeci męŜczyzna, ale tylko co szósta kobieta
(Hunt, 1974). Typowo męskie marzenie seksualne to „znaleźć się w łóŜku z sześcioma nagimi
kobietami równocześnie, z których kaŜda mnie pieści, całuje i liŜe” (Wilson, 1987, s. 126).
Inny męŜczyzna przytacza swoje marzenie: „Jestem burmistrzem małego miasteczka pełnego
nagich dziewcząt w wieku od dwudziestu do dwudziestu czterech lat. Kiedy przechodzę ulicą,
wybieram sobie tę, która akurat dzisiaj najładniej wygląda i mam z nią stosunek. KaŜda z nich
zawsze chce się ze mną przespać" (Barclay, 1973, s. 209). Istotą męskich fantazji jest więc
róŜnorodność, nowość i wielka liczba partnerek.
Męskie marzenia skupiają się teŜ na poszczególnych częściach ciała i pozycjach
podczas stosunku, pomijają zaś uczucia. Podczas snucia seksualnych fantazji aŜ 81%
męŜczyzn (43% kobiet) wyobraŜa sobie jedynie jakieś wizualne sceny, nie zaś przeŜycia.
Zbiorowym bohaterem męskich fantazji erotycznych są kobiety liczne i nagie, ale nie
przejawiające śladu zaangaŜowania uczuciowego. Jak zauwaŜają Bruce Ellis i Donald
Symons: „Najbardziej uderzającą cechą [męskich fantazji seksualnych] jest traktowanie seksu
jako czysto fizycznego poŜądania wyzbytego uczuć i przywiązania, flirtu i zalotów, intrygi i
gry wstępnej” (Ellis, Symons, 1990, s. 544). Ten nagi seks z męskich fantazji zdaje się
zdradzać to, na czym męŜczyznom zaleŜy najbardziej.
Zgoła inaczej przedstawia się treść marzeń seksualnych kobiet. AŜ 59% Amerykanek
(28% Amerykanów) twierdzi, Ŝe ich marzenia z reguły skupiają się na osobie, z którą juŜ
pozostają w „romantycznym” czy seksualnym związku. 41% kobiet (16% męŜczyzn) skupia
się najbardziej na osobistych i uczuciowych cechach bohatera marzeń. 57% kobiet (19%
męŜczyzn) twierdzi zaś, Ŝe koncentruje się w swych marzeniach na określonych przeŜyciach,
a nie wizualnych scenach. Jak zaobserwowała pewna badana: „Zwykle myślę o facecie, z
którym jestem. Czasami wyobraŜam sobie, jak uczucia te dosłownie zalewają mnie i jak płynę
z nimi w górę” (Barclay, 1973, s. 211). Pierwszoplanową rolę w kobiecych fantazjach
seksualnych odgrywa czułość, romantyczność i zaangaŜowanie uczuciowe, a takŜe to, jak
bohater marzeń na nie reaguje (Ellis, Symons, 1990).
Oceny urody

Ciekawe światło na męskie strategie seksualne w kontaktach przelotnych rzucają


wyniki badań prowadzonych w barach dla samotnych. Stu kilkudziesięciu męŜczyzn i
osiemdziesiąt kobiet proszono o ocenę atrakcyjności znajdujących się w barze osób płci
przeciwnej - w skali od 0 do 10 (Gladue, Delaney, 1990; Nida, Koon, 1983; Pennybaker,
Dyer, Caulkins, Litowitz, Ackerman, Anderson, 1979). Im bliŜej było do zamknięcia baru,
tym bardziej znajdujące się w nim kobiety wydawały się badanym męŜczyznom atrakcyjne -
średnie oceny skoczyły z 5,5 punkta o godzinie dziewiątej wieczór na 6,5 punkta o północy.
U kobiet stwierdzono skłonność podobną, choć słabszą - nawet tuŜ przed zamknięciem baru o
północy oceny znajdujących się w nim męŜczyzn ledwie przekraczały średnią (i wynosiły 5,5
punkta). Wzrost dokonywanych przez męŜczyzn ocen nie zaleŜał przy tym od ilości
skonsumowanego alkoholu - czy męŜczyzna był po jednym drinku, czy po sześciu,
atrakcyjność klientek baru nieodmiennie rosła wraz ze zbliŜaniem się pory jego zamknięcia.
Potoczna mądrość zakłada, Ŝe za subiektywny wzrost urody kobiet w oczach męŜczyzn
odpowiedzialny jest właśnie wlewany w siebie alkohol. Badania psychologiczne wskazują
jednak, Ŝe przyczyną „wzrostu” są raczej malejące szanse znalezienia sobie kogoś na daną
noc. „Wzrost” atrakcyjności znajdujących się w pobliŜu kobiet jest psychologicznym
mechanizmem ułatwiającym przelotny kontakt seksualny.
Przesunięcia oceny w drugą stronę moŜna oczywiście oczekiwać, kiedy jest juŜ po
wszystkim. Wielu męŜczyzn twierdzi, Ŝe juŜ tuŜ po orgazmie z przelotną partnerką wydaje im
się ona wyraźnie brzydsza niŜ przed kilkoma minutami. Brak jednak systematycznych badań
nad tym domniemanym „spadkiem” urody partnerki, choć spekulować moŜna, Ŝe powinien on
mieć miejsce głównie wtedy, kiedy partnerka jest poniŜej wartości męŜczyzny na
„matrymonialnym rynku” i kiedy idzie mu o kontakt przelotny, nie zaś o początek trwalszego
związku. Funkcją takiego subiektywnego spadku urody partnerki moŜe być przyspieszenie i
ułatwienie wycofania się z przelotnego kontaktu przez męŜczyznę, a przez to uniknięcie
zaangaŜowania. Choć to tylko spekulacja, taki subiektywny spadek urody przelotnej partnerki
stanowiłby wymarzony element męskiej strategii seksualnej: seks bez zapłaty w postaci
zaangaŜowania.

RóŜnorodność seksu
Jeszcze innym źródłem informacji o strategiach stosowanych przez męŜczyzn w
przelotnych kontaktach seksualnych są badania nad homoseksualistami. Jak zauwaŜa Donald
Symons, w kontaktach homoseksualnych męskie preferencje nie są krępowane wymaganiami
kobiet (romantyczność, zaangaŜowanie, uczucia), upodobania te mogą więc ujawnić się w
postaci - by tak rzec - nieskaŜonej.
Statystycznie rzecz biorąc, najczęstszą formą homoseksualizmu jest przelotny kontakt
dwóch nieznajomych (Symons, 1979). W przeciwieństwie do lesbijek, męŜczyźni
zorientowani homoseksualnie często krąŜą po barach, parkach czy toaletach publicznych w
poszukiwaniu przelotnego kontaktu. Podczas gdy homoseksualni męŜczyźni często poszukują
licznych kontaktów, lesbijki z reguły wolą trwałe związki połączone z zaangaŜowaniem
uczuciowym. W jednym z badań stwierdzono, Ŝe 94% gejów miało w Ŝyciu ponad piętnastu
partnerów, lecz tylko 15% lesbijek dorównywało im pod tym względem (Saghir, Robins,
1973). Zakrojone na szerszą skalę badania Kinseya w rejonie San Francisco w latach
osiemdziesiątych wykazały, Ŝe niemalŜe połowa gejów miała w Ŝyciu ponad pięćset
partnerów seksualnych, z reguły nieznajomych z baru czy łaźni (Ruse, 1988). Wskazuje to, Ŝe
męŜczyźni nieskrępowani wymaganiami kobiet swobodnie rzucają się w wir ciągle
zmieniających się partnerów seksualnych.
Jak widzimy, zamiłowanie do seksualnej róŜnorodności cechuje gejów, podobnie jak i
męŜczyzn zorientowanych heteroseksualnie, z tym Ŝe ci pierwsi mają większą moŜliwość
realizacji swych pragnień. Upodobania lesbijek przypominają zaś preferencje kobiet
zorientowanych na płeć przeciwną - jedne i drugie przedkładają związki trwałe i nieliczne nad
liczne i przelotne. Symons zauwaŜa, Ŝe „męŜczyźni heteroseksualni pragnęliby seksu z
równie licznymi partnerkami, jak homoseksualiści - przelotnych kontaktów na pięć minut z
nieznajomymi i seksu grupowego. Gdyby tylko kobiety były tym takŜe zainteresowane. Ale
kobiety nie są tym zainteresowane” (Symons, 1979, s. 300).
Innym świadectwem większego pragnienia przelotnego seksu u męŜczyzn jest
prostytucja (Burley, Symanski, 1981; Smith, 1984; Symons, 1979). Występuje ona niemalŜe
we wszystkich znanych społeczeństwach. Oszacowania liczby „aktywnych zawodowo”
prostytutek w Stanach Zjednoczonych wahają się od stu do pięciuset tysięcy, w Polsce - 230
tysięcy, w Niemczech jest legalnie zarejestrowanych 50 tysięcy. W samym Tokio działa
ponad 130 tysięcy prostytutek, w Addis Abebie - 80 tysięcy. Klientami są we wszystkich
kulturach niemalŜe wyłącznie męŜczyźni. Kinsey stwierdził w swoich badaniach, Ŝe z
prostytutek korzystało 69% amerykańskich męŜczyzn, a dla 15% była to w ogóle główna
forma aktywności seksualnej. Analogiczne odsetki dla kobiet były tak nikłe, Ŝe Kinsey ich
nawet nie przytoczył w swym raporcie. Powszechność prostytucji nie musi oznaczać, Ŝe
stanowi ona wykształcony przez ewolucję mechanizm adaptacyjny naszego gatunku.
Prostytucja zdaje się być raczej wynikiem równoczesnego działania dwóch czynników -
męskiego pragnienia przelotnych kontaktów bez zaangaŜowania oraz kobiecej skłonności do
odpłatnego oferowania usług seksualnych w wyniku wyboru lub przymusu ekonomicznego.
O męskiej skłonności do wykorzystywania kaŜdej pojawiającej się okazji kontaktu
seksualnego świadczy równieŜ fakt, Ŝe kazirodztwo ojca z córką jest trzykrotnie częstsze od
kazirodztwa matki z synem. Większość przypadków kazirodztwa (od 48 do 75%) to akty
dokonywane nie przez ojców biologicznych, lecz przybranych (Thornhill, 1992a; Weilham,
1990), co oznacza, Ŝe nie pociągają one za sobą typowych genetycznych skutków
kazirodztwa, jak upośledzenie umysłowe czy choroby uzaleŜnione od genów recesywnych.
Wszystkie te prawidłowości - od efektu Coolidge'a do treści marzeń seksualnych, prostytucji i
wzorców kontaktów homoseksualnych i kazirodczych - świadczą o tym, Ŝe proces ewolucji
faworyzował męŜczyzn, którzy w repertuarze swoich strategii seksualnych mieli skłonność do
przelotnych kontaktów seksualnych. MęŜczyźni potrzebowali do tego, oczywiście, zgody
kobiet.

Ukryta strona przelotnego seksu u kobiet


Wobec oczywistych korzyści, które przelotny seks mógł w sensie biologicznym
przynieść męŜczyznom, ewentualne korzyści kobiet z tego rodzaju kontaktów są niemalŜe
zupełnie ignorowane. Choć kobiety nie mogą pomnoŜyć liczby własnych dzieci przez
utrzymywanie licznych kontaktów seksualnych, mogą jednak zyskać tym sposobem korzyści
na tyle powaŜne, Ŝe i u nich seks przelotny utrwalił się jako jedna z moŜliwości repertuaru
zachowań seksualnych (Buss, Schmitt, 1993; Smali, 1992; Smith, 1984; Smuts, 1985;
Barkow, 1989; Thornhill, 1992a; Wilson, Daly, 1992). Pradawne kobiety musiały
przynajmniej czasami poszukiwać korzyści w przelotnym seksie, w przeciwnym bowiem
razie tak silna skłonność nie mogłaby wykształcić się u męŜczyzn. Gdyby kobiety nigdy nie
zgadzały się na przelotne kontakty seksualne, męŜczyźni nie wykształciliby wszystkich
poprzednio opisanych mechanizmów psychologicznych sprzyjających poszukiwaniu i
realizacji tego rodzaju kontaktów. Poszukiwanie seksu dla niego samego nie było jednak
zapewne dla pradawnych kobiet Ŝadną atrakcją z tej prostej przyczyny, Ŝe spermy nigdy nie
brakowało. Dodatkowy dostęp do spermy w Ŝaden sposób nie powiększał u kobiet szansy na
sukces reprodukcyjny, a ta minimalna liczba plemników, która potrzebna jest kobiecie do
zapłodnienia, była zapewne dostępna bez trudu.
Kobiecą korzyścią z przelotnego seksu było natomiast powiększenie dostępu do
niezbędnych do przeŜycia zasobów. Wystarczy wyobrazić sobie niedostatek Ŝywności
nękający jakieś plemię przed tysiącami lat. Zwierzyny mało, nadchodzą mrozy, nie ma juŜ
jagód na krzakach, tylko jakiś myśliwy o szczęśliwej ręce transportuje do obozowiska
upolowanego jelenia. Kobieta przełyka ślinę i za kawałek mięsa oferuje mu to, czym sama
dysponuje. Seks za poŜywienie, poŜywienie za seks - ta transakcja musiała powtarzać się
miliony razy przez tysiące lat trwania naszego gatunku.
W wielu społeczeństwach tradycjonalistycznych, jak u amazońskich Mehinaku czy
wyspiarskich Trobriandczyków, męŜczyźni przynoszą swym kochankom róŜne dobra, jak
Ŝywność, tytoń, opaski i ozdobne obręcze, a kobiety zgadzają się na stosunki seksualne tak
długo, jak długo płynie strumień prezentów. Dziewczyna moŜe powiedzieć: „JeŜeli nie masz
dla mnie prezentu, to ja się nie zgadzam” (Malinowski, 1929, s. 269). Reputacja
trobriandzkiego męŜczyzny wśród kobiet moŜe mocno ucierpieć, jeŜeli odmówi kochance
prezentu, a w rezultacie ucierpi i jego zdolność do pozyskania następnej. Trobriandki zaś
ciągną oczywiste korzyści materialne z przelotnych kontaktów seksualnych.
Kobiety współczesne zdradzają upodobania wcale nieodległe od tamtych. Ba-dania
nad zaletami cenionymi u partnerów stałych i przelotnych wykazały, Ŝe w szczególności
cztery zalety są wyŜej cenione u kandydata na kontakt przelotny. Były to: wydawanie od
początku duŜej ilości pieniędzy na kobietę, dawanie jej od początku cennych prezentów,
prowadzenie wystawnego trybu Ŝycia i szczodrość w udostępnianiu własnych zasobów (Buss,
Schmitt, 1993). Te cztery cnoty są poŜądane u męŜów w stopniu umiarkowanym, u partnerów
związku przelotnego poŜądane są duŜo bardziej. Kobiety nie lubią natomiast u kochanków
oszczędności i skąpstwa sygnalizujących, Ŝe nie są oni gotowi do dzielenia się z nimi swoimi
zasobami. Te po dziś dzień trwające upodobania wskazują, Ŝe kluczową korzyścią
adaptacyjną kobiet z przelotnych kontaktów seksualnych był natychmiastowy dostęp do
zasobów partnera.
Dominującą rolę tych korzyści najwyraźniej ujawnia prostytucja. Z punktu widzenia
porównań między kulturami, bardzo częstą przyczyną wejścia na drogę prostytucji jest fakt,
Ŝe droga ta jako jedyna zapewnia kobiecie przetrwanie. W niektórych kulturach, jak w
Somalii czy u Hokkien mieszkających na Tajwanie, kobieta rozwiedziona z powodu
niewierności nie moŜe liczyć na ponowne zamąŜpójście (Burley, Symanski, 1981). W innych,
jak u Chińczyków, Birmańczyków lub Pawnee, na zamąŜpójście nie ma szans kobieta, która
utraciła dziewictwo. W jeszcze innych, jak u Azteków czy Ifugao, niemoŜliwą do
przezwycięŜenia przeszkodą w zamąŜpójściu jest choroba kobiety. We wszystkich tych
wypadkach prostytucja stanowi jedyny sposób na przetrwanie.
Bywają jednak i kobiety zostające prostytutkami po to, by uniknąć uciąŜliwości
małŜeństwa. Na przykład Malajki z Singapuru często zostają prostytutkami, by uniknąć
cięŜkiej pracy, której oczekuje się w tym społeczeństwie od Ŝon. W plemionach Amhara czy
Bemba kobiety zarabiają na przelotnym seksie wystarczająco wiele, by pozwolić sobie na
wynajmowanie męŜczyzn do wykonywania prac, zwykle naleŜących do obowiązków Ŝony.
Krótko mówiąc, zachętą do przelotnego seksu są teŜ znaczne dobra, które kobieta moŜe dzięki
niemu pozyskać.
Kontakty seksualne umoŜliwiają teŜ rozpoznanie i ocenę potencjalnego męŜa w
stopniu często niemoŜliwym do uzyskania w inny sposób. Pozwalają rozeznać się w jego
osobowości i zamiarach, sposobie reagowania na róŜne sytuacje, w niezawodności, w jego
atrakcyjności i wartości jako męŜczyzny dla innych kobiet. Pozwalają teŜ kobiecie ocenić
wraŜliwość i elastyczność męŜczyzny, jego skłonność do dbania o jej szczęście. Kontakt
seksualny pozwala teŜ partnerom zorientować się w stopniu ich wzajemnego dopasowania,
dostarczając waŜnych informacji o szansach na trwały związek. Pary niedopasowane
seksualnie częściej są sobie niewierne i związki te częściej kończą się rozwodem (Janus,
Janus, 1993). Seksuologowie Samuel i Cynthia Janus stwierdzili, Ŝe 25% badanych przez nich
kobiet i męŜczyzn wskazywało niedopasowanie seksualne jako główny powód rozwodu i była
to najczęściej wymieniana pojedyncza przyczyna rozpadu małŜeństwa. Kosztów niewierności
i rozwodu moŜna uniknąć dzięki ocenie dopasowania seksualnego przed zawarciem
małŜeństwa.
Niektóre upodobania kobiet dotyczące partnerów seksu przelotnego wyraźnie
wskazują, Ŝe jedną z funkcji takich kontaktów jest pozyskiwanie informacji celem wybrania
partnera stałego związku (Buss, Schmitt, 1993). Gdyby tak nie było, nie przeszkadzałyby im
takie cechy przelotnego partnera, jak promiskuityzm czy pozostawanie w trwałym związku z
inną kobietą, sygnalizujące jego niedostępność jako kandydata do ewentualnego stałego
związku. Cechy te oznaczają zresztą teŜ i niemoŜność pozyskania jego zasobów w takim
stopniu, w jakim byłoby to moŜliwe, gdyby nie był związany z inną kobietą lub gdyby nie
nawiązywał tak licznych kontaktów przelotnych.
Ogólnie rzecz biorąc, preferencje kobiet co do kandydatów na związek przelotny są
bardzo zbliŜone do tych, które adresują do kandydata na związek trwały (Buss, Schmitt,
1993). W obu wypadkach kobiety pragną męŜczyzny Ŝyczliwego i pełnego zrozumienia,
romantycznie nastrojonego i podniecającego, stałego w uczuciach, zdrowego, z poczuciem
humoru i skłonnością do dzielenia się własnymi zasobami z kobietą. W obu wypadkach
kobiety chciałyby teŜ męŜczyzny wysokiego, wysportowanego i przystojnego. MęŜczyźni, jak
pamiętamy, bardzo wyraźnie zmieniali swoje wymagania, kiedy przechodzili od wyliczania
cnót partnerki związku trwałego do wskazywania cech wystarczających u partnerki związku
przelotnego. U kobiet zmiana taka jest prawie niezauwaŜalna, co wskazuje na ich większą
gotowość do traktowania seksu przelotnego jako wstępu do trwałego związku czy teŜ sposobu
na poszukiwanie partnera do takiego związku.
Inną korzyścią z przelotnego seksu jest dla kobiety moŜliwość lepszego zorientowania
się w swojej własnej wartości dla płci przeciwnej. Ludzie, którzy nie potrafili trafnie ocenić
swojej własnej wartości matrymonialnej, musieli być w naszej pradawnej przeszłości naraŜeni
na powaŜne straty. W szczególności niekorzystne musiało być dla kobiet niedoszacowanie
własnej wartości, pociągające za sobą związek z mniej wartościowym męŜczyzną, oferującym
mniejsze zasoby, zaangaŜowanie i ochronę, niŜ ta, którą mogłyby zdobyć, gdyby trafniej
oceniły własną wartość. RównieŜ przeszacowanie własnej wartości mogło być niekorzystne,
poniewaŜ wydłuŜało okres „panieństwa”, co w końcu mogło prowadzić do rzeczywistego
spadku własnych walorów seksualnych, jako Ŝe te są u kobiet silnie powiązane z wiekiem.
Przelotne kontakty z męŜczyzną jednym lub wieloma podnosiły szansę uniknięcia obu tych
niebezpieczeństw.
Jeszcze inną dodatkową korzyścią z przelotnego seksu było dla kobiety pozyskiwanie
sprzymierzeńca lub zapasowej ochrony na wypadek konfliktu z innymi męŜczyznami czy
rywalkami. Mogło to być szczególnie wartościowe w społeczeństwach, w których kobieta
naraŜona jest na wysokie ryzyko zgwałcenia, pobicia czy wręcz zabicia jej dzieci, co na
przykład grozi kobiecie pośród wenezuelskich Yanomamo, jeŜeli nie dysponuje ona męską
ochroną (Smuts, 1991). Ryzyko to ilustruje opowieść pewnej Brazylijki, która została
porwana przez męŜczyzn Yanomamo (Biocca, 1970). Kiedy Indianie z innej wioski
próbowali ją zgwałcić, ani jeden męŜczyzna z „jej” wioski nie stanął w jej obronie, gdyŜ nie
była ani Ŝoną, ani przyjaciółką Ŝadnego z nich. UŜywanie specjalnych przyjaźni dla
zapewnienia sobie ochrony obserwuje się zresztą takŜe pośród pawianów z sawanny, których
samice oprócz głównego partnera, mają teŜ i zapasowego „przyjaciela” broniącego ich przed
niechcianymi samcami, a któremu one odwdzięczają się seksem w okresie rui (Smuts, 1985).
Jak wskazuje Robert Smith:
Główny partner nie zawsze moŜe być obecny, kiedy jego Ŝonie czy dzieciom potrzeba
ochrony. W takich wypadkach dysponowanie przez kobietę zapasowym przyjacielem moŜe
oddać nieocenione usługi (...) nieobecność głównego partnera [np. gdy wyrusza na
polowanie] stwarza więc moŜliwość, a czasem i konieczność kontaktów seksualnych z innymi
męŜczyznami (...) a mniej lub bardziej stały przyjaciel moŜe być skłonny do bronienia w
potrzebie swej kochanki i jej dzieci w nadziei, Ŝe być moŜe przechowują się wśród nich i jego
własne geny (Smith, 1984, s. 614).
Kochanek moŜe być teŜ trzymany przez kobietę w odwodzie na wypadek porzucenia przez
męŜa, jego choroby czy śmierci, które często zdarzały się naszym praprzodkom, na przykład
w wyniku polowań czy wojen plemiennych. Nawet Ŝyjący mąŜ moŜe utracić swe zasoby czy
pozycję społeczną. Kobieta trzymająca w odwodzie zapasowego partnera moŜe więc szybko i
skutecznie zastąpić nim poprzednika, jeŜeli okazałoby się to z tych czy innych względów
konieczne.
Tego rodzaju taktyka zamiany partnerów nie jest spotykana jedynie u ludzi. Występuje
ona na przykład u pisklika plamistego (Actitis macularia), zamieszkującego jezioro Leech w
stanie Minnesota (Colwell, Oring, 1989). W trakcie czterech tysięcy godzin obserwacji
biologowie Mark Colwell i Lewis Oring wykryli, Ŝe samice tego gatunku, wdające się w
kontakty „pozamałŜeńskie”, często zamieniały swego przyjaciela na następnego stałego
partnera, wypróbowawszy uprzednio jego dostępność i podatność na ich wdzięki. Samce tego
gatunku często wyraźnie próbują ukryć własne zdrady przed stałymi partnerkami, poszukując
przyjaciółek w oddaleniu, a nie w sąsiedztwie własnego terytorium. „CudzołoŜnicy”
niejednokrotnie kończą u tego gatunku jako stali partnerzy, co wskazuje na to, Ŝe przelotny
seks jest mechanizmem zastępowania jednego stałego partnera następnym.
Niektóre wyniki zdają się wskazywać na podobną funkcję seksu przelotnego u kobiet.
W jednym z badań stwierdzono na przykład, Ŝe kobiety wdają się w seks pozamałŜeński
głównie wtedy, kiedy są niezadowolone z dotychczasowego związku, podczas gdy u
męŜczyzn nie ma zaleŜności między satysfakcją z małŜeństwa a zdradą. Inne badania, które
prowadziłem wspólnie z Heidi Greiling, wykazały, Ŝe kobiety czasami nawiązują kontakty
przelotne po to, by zastąpić obecnego partnera lub ułatwić sobie z nim rozstanie (Greiling,
1993; por. teŜ Spanier, Margolis, 1983 oraz Terman, 1938).
MęŜczyźni uŜyczają teŜ czasami przelotnym partnerkom swojej wysokiej pozycji
społecznej. Związek modelki Marli Maples z rekinem biznesu Donaldem Trampem przyniósł
jej wielki rozgłos w massmediach, co zaowocowało nowymi, bardzo intratnymi propozycjami
pracy i dostępem do przedtem dla niej zamkniętych ekskluzywnych kręgów towarzyskich.
JeŜeli kobietą zainteresuje się męŜczyzna o niezwykle wysokiej pozycji społecznej, wzbudza
to przekonanie, Ŝe i owa kobieta musi mieć w sobie coś niezwykłego. MoŜe to z kolei ułatwić
jej dostęp do kręgów o wyŜszej pozycji społecznej i pozyskanie tam stałego partnera bądź teŜ
pozyskanie wartościowszego partnera we własnym dotychczasowym kręgu.
Teoretycznie jest teŜ moŜliwe, Ŝe drogą przelotnego seksu kobieta jest w stanie
pozyskać cenniejsze geny, łatwiej bowiem zwabić męŜczyznę o wysokiej wartości na uŜytek
związku przelotnego niŜ stałego. MoŜliwą strategią naszych przodkiń mogło być więc
pozyskiwanie trwałego zaangaŜowania od dostępnych im męŜczyzn o niŜszej wartości, a
genów — od niedostępnych na stałe partnerów o wysokiej wartości reprodukcyjnej. Strategia
taka uprawiana jest przez Brytyjki -biologowie Robin Baker i Mark Bellis wykryli, Ŝe
wybierają one sobie na kochanków męŜczyzn z reguły o pozycji społecznej wyŜszej niŜ
zajmowana przez własnego męŜa (Symons, 1979; Baker, Bellis, 1995; por. teŜ Gangestad,
1989; Gangestad, Simpson, 1990).
Jedna z odmian tej koncepcji nazywana jest „hipotezą seksownego syna” (Fisher,
1958). Głosi ona, Ŝe kobiety wybierają sobie na kochanków męŜczyzn, którzy są bardzo
atrakcyjni dla innych kobiet. Urodzeni z takich kontaktów synowie są z kolei bardziej
atrakcyjni dla kobiet następnego pokolenia, co sprzyja szerszemu propagowaniu genów ich
matek. Koncepcję tę zdają się potwierdzać wyniki badań wskazujących, Ŝe kobiety wymagają
większej atrakcyjności fizycznej od swoich kochanków niŜ męŜów (Buss, Schmitt, 1993;
Kenrick i in., 1993).
Choć nigdy nie uzyskamy tu pewności, antropologowie przekonani są, iŜ wiele kobiet
w naszej ewolucyjnej przeszłości nie podejmowało decyzji o własnym małŜeństwie.
Obserwacje współczesnych plemion zbieracko-łowieckich - stanowiących analog i naszej
przeszłości - wskazują, Ŝe małŜeństwa są aranŜowane przez ojców i innych krewnych kobiety
(Symons, 1979). MałŜeństwa aranŜowane przez krewnych są zresztą popularne do dziś w
wielu regionach świata, jak Indie, Kenia czy Środkowy Wschód. Obyczaje takie pozbawiają
kobiety wielu zwykłych korzyści z przelotnego seksu. Nawet jednak w kulturach
powszechnie aranŜujących małŜeństwa kobiety mogą wywierać wpływ na matrymonialne
decyzje, manipulując swoimi rodzicami, przeciwstawiając się ich woli, ukrywając swoje
przelotne kontakty, a nawet uciekając z wybranym kochankiem.

Koszty przelotnego seksu


KaŜda strategia seksualna pociąga za sobą pewne koszty i przelotny seks nie jest tu
oczywiście wyjątkiem. MęŜczyźni ryzykują zaraŜenie się chorobami, opinię dziwkarza,
kłopoty czy uszkodzenie ciała przez zazdrosnego męŜa. We wszystkich kulturach spora część
zabójstw to rezultat działań zazdrosnych męŜów podejrzewających niewierność swoich Ŝon
(Dały, Wilson, 1988). Niewierni męŜczyźni ryzykują rewanŜ swoich małŜonek lub róŜnorakie
koszty rozwodu. Przelotne kontakty seksualne pochłaniają teŜ czas, energię, a często i
powaŜne zasoby materialne. Kobiety ponoszą czasami większe koszty od męŜczyzn. Przede
wszystkim ryzykują opinią osoby o nadmiernie swobodnych obyczajach seksualnych, co z
reguły jest dla kobiety znacznie bardziej niekorzystne niŜ dla męŜczyzny, nawet w
społeczeństwach bardzo liberalnych w sprawach seksu, jak Szwedzi czy Indianie Ache (Kim
Hill, informacja osobista, 1991).
Kobieta pozbawiona fizycznej ochrony stałego partnera bardziej jest teŜ na
raŜona na agresję i ryzyko zgwałcenia. Choć niebezpieczeństwa te groŜą kobietom takŜe ze
strony męŜów, alarmująco wysoki odsetek młodych kobiet donoszących o gwałcie podczas
randki dochodzi do 15% i wskazuje na powagę zagroŜeń czyhających na kobietę samotną
(Muehlenhard i Linton, 1987). Opisywane poprzednio badania nad cechami poŜądanymi i
niepoŜądanymi u partnera stałego i przelotnego wykazały, Ŝe kobiety boją się u męŜczyzn
skłonności do przemocy fizycznej i psychicznej, co sugeruje, Ŝe dobrze zdają sobie sprawę z
moŜliwości napotkania takiego niebezpieczeństwa. Obroną przed nim mogą być właściwe
kryteria dobierania sobie partnera.
Kobiety oczywiście ryzykują teŜ ciąŜą i urodzeniem dziecka, które musiałyby
wychowywać samotnie, bez pomocy i zaangaŜowania męŜczyzny. W pradawnych czasach
dzieci takie musiały być znacznie bardziej naraŜone na chorobę, przemoc i śmierć (Hill,
Hurtado, 1989). Niektóre samotne matki decydują się nawet na dzieciobójstwo - na przykład
w Kanadzie samotne matki urodziły zaledwie 12% dzieci w latach 1977-1983, ale były
sprawczyniami aŜ 50% okołoporodowych dzieciobójstw (następujących do 64 godzin po
urodzeniu) odnotowanych w statystykach policyjnych (Daly, Wilson, 1988). Podobne
zjawisko obserwuje się teŜ w wielu innych kulturach, na przykład u afrykańskich Baganda.
Nawet to „rozwiązanie” nie kompensuje jednak samotnej kobiecie powaŜnych kosztów
biologicznych związanych z ciąŜą i porodem. Niewierne kobiety pozostające w stałym
związku ryzykują teŜ utratą zasobów męŜa. Z reprodukcyjnego zaś punktu widzenia kobieta,
angaŜując się w przelotny związek, traci cenny czas na pozyskanie i tak niepotrzebnej do
rozrodu spermy (Wilson, Daly, 1992). Ryzykuje teŜ niebezpieczną rywalizację między
własnymi dziećmi, które mogą być słabiej ze sobą związane, jeŜeli pochodzą od róŜnych
ojców (Holmes, Sherman, 1982).
Przelotne kontakty seksualne niosą więc ze sobą ryzyko dla obu płci. PoniewaŜ
jednak niosą teŜ i powaŜne korzyści, zarówno kobiety, jak i męŜczyźni wykształcili strategie
dobierania sobie przelotnych partnerów w sprzyjających warunkach pozwalających
zmniejszyć koszty, a zwiększyć korzyści z przelotnego seksu.

Warunki sprzyjające przelotnemu seksowi

Wszyscy znamy takich męŜczyzn, którzy gonią za kaŜdą spódniczką, i takich, którzy nigdy
nie zdradziliby swojej partnerki. Znamy kobiety chętne do przelotnych kontaktów i takie,
którym seks bez uczuciowego zaangaŜowania w ogóle nie przychodzi do głowy. Ludzie
oczywiście róŜnią się skłonnością do nawiązywania przelotnych kontaktów seksualnych, a
nawet u tej samej osoby skłonność ta ulega wahaniom w zaleŜności od czasu i kontekstu.
Jednym z czynników nasilających tę skłonność jest wychowanie w rodzinie bez ojca.
Kobiety z takich rodzin mają znacznie więcej partnerów seksualnych w Ŝyciu, niŜ kobiety z
rodzin pełnych. Co więcej, dziewczęta z rodzin pozbawionych ojca wcześniej dorastają do
pierwszej miesiączki (Draper, Belsky, 1990; Moffit, Caspi, Belsky, 1990). Wygląda to tak,
jakby kobiety wychowujące się bez stałej obecności ojca były mniej skłonne wierzyć w
zdolność męŜczyzny do trwałego i wyłącznego zaangaŜowania w jedną osobę i same w
związku z tym wybierają strategię pozyskiwania dóbr nie od jednego, lecz od wielu
partnerów.
Innym czynnikiem decydującym o skłonności do seksu przelotnego jest faza własnego
cyklu Ŝyciowego. W wielu kulturach seks przelotny typowy jest dla ludzi dorastających i
młodych, dopiero poszukujących własnej drogi przez rynek matrymonialny,
eksperymentujących na swoich moŜliwościach i kształtujących własne strategie seksualne.
Dopiero po przejściu tego okresu stają się gotowi do małŜeństwa. W niektórych kulturach, jak
u amazońskich Mehinaku, taki eksperymentalny seks nastolatków jest nie tylko tolerowany,
lecz nawet zachęca się doń młodych ludzi, co sugeruje powiązanie seksu przelotnego z
określoną fazą Ŝycia (Frayser, 1985; Gregor, 1985).
Dodatkowej okazji do tego rodzaju kontaktów seksualnych dostarczają teŜ okresy
przejściowe między kolejnymi związkami o monogamicznym charakterze. Po rozwodzie
waŜną sprawą jest ponowna ocena własnej wartości matrymonialnej, która uległa zmianie
wskutek pojawienia się dzieci czy zmiany pozycji społecznej itp. Przelotne kontakty
seksualne pozwalają człowiekowi zorientować się, jak tego rodzaju zmiany wpłynęły na jego
wartość dla płci przeciwnej i kogo ma wobec tego poszukiwać na partnera następnego
związku, jak ukierunkować własne wysiłki.
Innym czynnikiem jest proporcja liczby kobiet i męŜczyzn w danej społeczności,
uzaleŜniona od takich zdarzeń, jak wojny i bójki (wywołujące zwykle niedobór męŜczyzn),
celowe zabójstwa, od których przeciętnie rzecz biorąc ginie siedmiokrotnie więcej męŜczyzn
niŜ kobiet, czy odsetek ponownych oŜenków, który szybciej spada wraz z wiekiem dla kobiet
niŜ męŜczyzn. Kiedy stosunek liczebności płci faworyzuje męŜczyzn, zwykle przestawiają się
oni na kontakty przelotne kosztem trwałych. Na przykład Indianie Ache cechują się znacznym
promiskuityzmem, gdyŜ w plemieniu tym jest o połowę więcej kobiet niŜ męŜczyzn. Kobiety
zwracają się ku kontaktom przelotnym, kiedy panuje niedostatek męŜczyzn zdolnych do
zainwestowania powaŜnych zasobów w trwały związek (Secord, 1983; Pedersen, 1991). W
niektórych subkulturach, na przykład w zamieszkiwanych przez biedotę gettach wielkich
miast amerykańskich, brakuje męŜczyzn dysponujących zasobami wystarczającymi do
przyciągnięcia kobiety na dłuŜej. Wobec tego kobiety mają mniej powodów, by wiązać się z
męŜczyznami na stałe. Skłonność kobiet do przelotnych kontaktów seksualnych, rośnie
równieŜ wtedy, kiedy są one w stanie pozyskać więcej zasobów od swoich krewnych niŜ od
partnerów (Gaulin, Schlegel, 1980). W kulturach tych kobiety chętniej korzystają z okazji do
pozyskania korzyści dla siebie i dzieci z przelotnych kontaktów z licznymi męŜczyznami.
Mniej zachęt do trwałych związków stwarzają kobietom takŜe te kultury, w których
Ŝywność jest własnością wspólnoty, a nie poszczególnych jednostek. Na przykład
paragwajscy Ache z reguły dzielą się upolowaną zwierzyną z całą wioską. Dobrzy myśliwi
nie pozyskują więcej poŜywienia niŜ kiepscy, kobiety uzyskują swój przydział niezaleŜnie od
tego, czy są zamęŜne i jakim myśliwym jest ich mąŜ. Nie zachęca to do budowania trwałych
związków i trzy czwarte kobiet poprzestaje na seksie przelotnym (Hill, Kapłan, 1988; Kim
Hill, informacja osobista, 1991). Innego przykładu dostarcza socjalistyczny system opieki
społecznej w Szwecji, zapewniający bardziej równomierny podział dóbr niŜ gdzie indziej. W
rezultacie tylko połowa zamieszkujących wspólnie par jest formalnie związana małŜeństwem,
a osoby obu płci często nawiązują krótkotrwałe związki z innymi (Posner, 1992).
Innym waŜnym czynnikiem jest własna atrakcyjność jako stałego partnera w
przyszłości, która inaczej wpływa na zachowania kobiet i męŜczyzn. Terminujący dopiero
męŜczyzna z duŜymi szansami na awans społeczny skłonny jest poprzestawać na przelotnych
związkach do czasu osiągnięcia pozycji zapewniającej mu pozyskanie wysoce wartościowej
partnerki stałego związku. Kobieta, której bieŜąca wartość matrymonialna jest niewielka,
moŜe załoŜyć, Ŝe i tak nie pozyska takiego partnera, jakiego chciałaby, co zaowocuje jej
większą skłonnością wchodzenia w przelotne związki.
Niektóre społeczeństwa wykształcają teŜ instytucje prawne czy obyczajowe
zachęcające do przelotnych kontaktów. Na przykład władcom Rzymu wolno było mieć setki
konkubin, które były odsyłane z haremu po osiągnięciu trzydziestego roku Ŝycia (Betzig,
1992). W Hiszpanii i Francji istnieje kulturowo usankcjonowana tradycja utrzymywania w
odrębnych mieszkaniach konkubin przez tych męŜczyzn, którzy są w stanie na to sobie
pozwolić. RównieŜ niektóre komuny czy „społeczności alternatywne” licznie powstające w
latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych naszego wieku wyraźnie zachęcały do
eksperymentowania z licznymi kontaktami seksualnymi. Mniejsza lub większa skłonność do
wdawania się w przelotne kontakty pozostaje równieŜ uzaleŜniona od strategii realizowanych
przez innych. JeŜeli wielu męŜczyzn poprzestaje na kontaktach jedynie przelotnych, jak w
Rosji lat dziewięćdziesiątych, kobiety zostają zmuszone do praktykowania równie
przelotnego seksu - z braku chętnych na partnera stałego związku. MałŜonkowie mogą teŜ
nawzajem się sobie rewanŜować wdawaniem się w przelotne kontakty seksualne z innymi.
Przelotny seks jest więc strategią uprawianą zawsze w konkretnych warunkach
społecznych i jego częstość pozostaje silnie od tych warunków uzaleŜniona. Wpływają na nią
stosunek liczebny obu płci i instytucje kulturowe wykształcone w danym społeczeństwie,
stadium własnej historii Ŝyciowej i strategie uprawiane przez
innych.

Przelotny seks jako źródło moŜliwości


Dwudziestowieczne badania naukowe nad kojarzeniem się ludzi w pary skupiały się
niemal wyłącznie na małŜeństwie. Ludzka anatomia, fizjologia i psychologia zdradzają
jednak pradawną przeszłość naszego gatunku wypełnioną takŜe i seksem przelotnym.
Oczywiste korzyści osiągane przez męŜczyzn stosujących tę strategię postępowania
przysłoniły uczonym równie wielkie korzyści osiągane przez kobiety. Przelotne kontakty są
kontaktami męŜczyzn z kobietami, i to kobietami chętnymi do takich związków. Chętnymi
takŜe do czerpania z nich korzyści.
Wyłaniający się obraz rzeczy nie wszystkim się zapewne spodoba. Kobiety moŜe
niepokoić męska skłonność do wskakiwania do łóŜka z ledwo poznanymi osobami.
MęŜczyznom nie pomaga myśl o Ŝonach przeszukujących teren w nadziei na korzystny
związek przelotny, nadających innym męŜczyznom subtelne, choć czytelne sygnały
gotowości seksualnej, a czasami podkładających własnemu męŜowi kukułcze jajo. Natura
ludzka moŜe być niepokojąca.
Z innej jednak perspektywy dysponowanie przez nas złoŜonym, obfitującym w róŜne
strategie postępowania repertuarem zachowań seksualnych daje nam więcej siły,
elastyczności i moŜliwości kontrolowania własnego losu. Miast pozostać skazani na jeden
tylko, niezmienny sposób postępowania, moŜemy faktycznie wybierać z dość obfitego menu,
stosownie do własnych apetytów i konieczności. Współczesna technologia pozwala nam teŜ
uniknąć wielu kosztów, które przelotny seks pociągał za sobą dla naszych odległych
przodków. Środki antykoncepcyjne pozwalają ludziom uniknąć ciąŜy niechcianej czy
pojawiającej się w niewłaściwym czasie. Względna anonimowość miast zapewnia
zmniejszenie szkód, które przelotny seks moŜe przynieść naszej reputacji. Ruchliwość
przestrzenna umoŜliwia dzieciom umknięcie spod rodzicielskiej władzy w sprawach
matrymonialnych, a dostarczana przez rządy opieka społeczna umoŜliwia przetrwanie takŜe
dzieciom z przelotnych związków. ObniŜenie kosztów przelotnego seksu powiększa repertuar
dostępnych nam sposobów postępowania.
Dopuszczenie do świadomości całego skomplikowania ludzkich strategii seksualnych
jest trudne do pogodzenia z wiarą w błogosławieństwa małŜeńskiego stanu, w której
zostaliśmy wychowani. Ale równocześnie wiedza ta daje nam więcej moŜliwości
kształtowania własnych losów matrymonialnych, niŜ mieli ich nasi poprzednicy.

V
PRZYCIĄGANIE PARTNERA

Serca mają równie wiele nastrojów jak twarze wyrazów.


Pozyskanie tysiąca serc wymaga tysiąca sposobów.
Owidiusz, Sztuka kochania

Jasna świadomość, czego się chce od partnera, nie gwarantuje jeszcze realizacji pragnień.
ZaleŜy to w duŜym stopniu od umiejętności sygnalizowania, Ŝe posiada się przymioty
poŜądane przez płeć przeciwną. PoniewaŜ pradawnym kobietom zaleŜało na przykład na
pozyskaniu partnerów o wysokiej pozycji społecznej, u męŜczyzn pojawiła się motywacja do
demonstrowania tych właśnie cech. Współzawodnictwo o partnera polegało na przewyŜszeniu
rywali własnej płci pod względami poŜądanymi przez płeć przeciwną.
W ty cyklu wspólnej ewolucji kobiet i męŜczyzn kaŜda z płci wykształcała pewne
mechanizmy psychologiczne rozwiązujące problemy stwarzane przez płeć przeciwną. Tak jak
zręczny rybak posługuje się przynętą najbardziej pasującą do upodobań ryby, którą chce
złowić, tak nasi przodkowie rozwijali strategie postępowania najbardziej pasujące do
upodobań płci przeciwnej. Zrozumienie pragnień poŜądanego partnera stanowiło więc klucz
do sukcesu w grze o jego zdobycie.
Przyciąganie partnera nie odbywa się jednak w próŜni- o wysoce poŜądanego partnera
płci przeciwnej zabiegają teŜ inni konkurenci naszej własnej płci. Nie wystarczy zatem tylko
demonstracja własnych, a poŜądanych przez płeć przeciwną zalet, trzeba jeszcze pomniejszyć
wagę zalet konkurencji. Ludzie wykształcili jedyny w swoim rodzaju mechanizm zwalczania
konkurencji- podwaŜanie wartości innych za pomocą wypowiedzi słownych. W rezultacie
nieodłączną częścią ludzkich zabiegów matrymonialnych jest pomniejszanie zalet
konkurencji za pomocą obmowy, insynuacji, ośmieszania i w ogóle szkodzenia opinii innych
osób naszej własnej płci.
Podobnie jak taktyki przyciągania partnera opierają się na zrozumieniu, czego płeć
przeciwna poŜąda, tak taktyki szkodzenia konkurencji opierają się na zrozumieniu, czego
osoby płci przeciwnej chciałyby uniknąć. Mniej lub bardziej otwarty komunikat męŜczyzny,
Ŝe jego konkurent wyzuty jest z wszelkich ambicji, działa dzięki predyspozycji kobiet do
unikania męŜczyzn pozbawionych ambicji. Podobnie komunikat kobiety na temat wdawania
się jej konkurentki w liczne kontakty seksualne z wieloma męŜczyznami, jest taktyką
skuteczną dlatego, Ŝe męŜczyźni skłonni są unikać stałych partnerek, które nie zapewnią im
wyłączności dostępu do własnych powabów seksualnych.
Skuteczność róŜnych sposobów przyciągania partnera do siebie, a zniechęcania do
konkurencji uzaleŜniona będzie od tego, czy płeć przeciwna poszukuje partnera na stałe, czy
teŜ przelotnego. RozwaŜmy przypadek kobiety próbującej zniechęcić męŜczyznę do rywalki
za pomocą insynuacji, Ŝe tamta sypia z wieloma innymi. JeŜeli on poszukuje partnerki stałej,
insynuacja taka odniesie poŜądany skutek, męŜczyźni bowiem unikają promiskuityzmu u
stałych partnerek. JeŜeli jednak męŜczyzna poszukuje partnerki przelotnej, insynuacja
odniesie skutek odwrotny do zamierzonego - u partnerek przelotnych promiskuityzm nie jest
bowiem w oczach męŜczyzny wadą, a moŜe wręcz być zaletą. Z kolei na przykład otwarte
ujawnianie pragnień seksualnych przez kobietę moŜe być skuteczne przy pozyskiwaniu
partnera przelotnego, ale nie stałego.
Reguły rządzące powstawaniem związków przelotnych róŜnią się od zasad kojarzenia
się par na stałe. W odniesieniu do związków trwałych, zarówno kobiety, jak i męŜczyźni wolą
dłuŜszy okres zalotów pozwalających dobrze zorientować się w zaletach i wadach drugiej
strony. W tym czasie okazać się moŜe, Ŝe pozycja społeczna męŜczyzny wcale nie jest tak
wysoka, jak starał się on sprawić wraŜenie, Ŝe kobieta miała juŜ męŜa, Ŝe któreś z nich ma
dzieci z poprzedniego związku itd.
W wypadku związków przelotnych, moŜliwości oszukania partnera są nieporównanie
większe - męŜczyzna moŜe udawać wyŜszą pozycją społeczną niŜ faktycznie zajmowana,
kobieta moŜe udawać lepszą reputację, niŜ ma w istocie. Krótko mówiąc, kontakty przelotne
to teren zdradliwy i usiany pułapkami dotyczącymi przede wszystkim udawania tych cech,
których płeć przeciwna poŜąda najbardziej. W wypadku męŜczyzn będzie to udawanie
wyŜszej pozycji społecznej, posiadania większych zasobów i silniejszego zaangaŜowania
uczuciowego. W wypadku kobiet będzie to udawanie urody i wierności seksualnej. Bitwa o
seks przelotny toczona jest przez obie płcie, choć w niejednakowym stopniu, na kontaktach
przelotnych bardziej bowiem zaleŜy męŜczyznom. Dlatego teŜ kobiety mają w tej dziedzinie
więcej do powiedzenia - na kaŜdą chętną czekają zwykle dziesiątki męŜczyzn, kobieta ma
więc duŜy wybór i decydujący głos. W wypadku małŜeństwa ta nierównowaga znika,
chętnych obu płci jest mniej więcej tyle samo i w konsekwencji na dalej posuniętą
wybredność mogą sobie pozwolić tylko bardzo atrakcyjne kobiety.
Przyciąganie partnera związku i przelotnego, i trwałego wymaga pokazywania
własnych zalet poŜądanych przez płeć przeciwną. Tak jak samce tkaczyka afrykańskiego
pokazują swoje gniazda, a samce muchy skorpionowatej pokazują swój prezent kopulacyjny,
tak męŜczyźni i kobiety muszą zareklamować swoje zalety. PoniewaŜ kobiety i męŜczyźni
mają odmienne pragnienia, kaŜda z płci stara się zademonstrować co innego.

Prezentowanie zasobów
W świecie zwierząt demonstrowanie posiadanych zasobów jest dość powszechnym
zachowaniem samców. Na przykład samce kukawki srokatej (Geococcyx californianus) łapią
myszy czy niedojrzałe szczury, ogłuszają je lub zabijają, po czym oferują je samicom. Nie
przekazują jednak prezentu, poprzestając na wyczekującym krakaniu i kiwaniu ogonem.
Przekazanie Ŝywności następuje dopiero po kopulacji; samica zjada „prezent", co ma jej
pomóc wysiedzieć jaja właśnie zapłodnione przez samca (Kevles, 1986). JeŜeli samcowi nie
uda się upolować właściwego prezentu, nie uda mu się teŜ i przystąpić do kopulacji.
RównieŜ męŜczyźni dokładają starań, by zaprezentować swoje zasoby kobietom i
dzięki temu przywabić je do siebie. W badaniach nad taktykami wabienia partnera prosiliśmy
kilka setek studentów i studentek róŜnych uniwersytetów (kalifornijski, Harvarda, Michigan)
o opisanie taktyk, które sami stosują i które zaobserwowali u innych. Wśród opisanych taktyk
znalazły się takie zachowania, jak chwalenie się własnymi osiągnięciami, opowiadanie o
waŜności własnej pracy, okazywanie sympatii i zrozumienia innym, nawiązywanie kontaktu
wzrokowego czy noszenie seksownych ubrań. Zespół czworga badaczy podzielił następnie te
ponad sto zachowań na dwadzieścia osiem wyodrębniających się kategorii. Na przykład
kategoria „prezentowanie sprawności fizycznej" obejmowała takie zachowania, jak
podnoszenie cięŜarów na pokaz, otwieranie mocno zamkniętych słojów i opowiadanie o
własnych sukcesach sportowych. Wreszcie poprosiliśmy sto par małŜeńskich i dwieście
studentów i studentek stanu wolnego o ocenę skuteczności kaŜdej z tych taktyk jako sposobu
na przyciągnięcie płci przeciwnej (do związku przelotnego lub stałego) i ocenę, jak często
kaŜda taktyka jest stosowana przez nich samych, przez ich przyjaciół i małŜonków (Buss,
1988a; Schmitt, Buss, 1996). Przedmiotem podobnie skonstruowanego badania były teŜ
taktyki zwalczania konkurencji - najpierw poprosiliśmy badanych o opisanie własnych i cu-
dzych praktyk, po czym równieŜ sklasyfikowaliśmy je w dwadzieścia osiem róŜnych
kategorii. Na przykład kategoria „podwaŜanie inteligencji konkurenta" polegała na takich
zachowaniach, jak doprowadzenie do sytuacji, w której konkurent wyjdzie na głupca,
mówienie innym, Ŝe jest tępy czy Ŝe „ma nie po kolei w głowie". Na koniec i tutaj
poprosiliśmy sto małŜeństw i ponad trzysta studentów i studentek o ocenę skuteczności i
częstości stosowania tych taktyk (Buss, Dedden, 1990).
Jedną z taktyk stosowanych przez męŜczyzn okazało się prezentowanie własnych
zasobów - przechwalanie się wysokością zarobków i osiągnięciami, wydawanie duŜych sum
pieniędzy celem wywarcia na kobiecie odpowiedniego wraŜenia, jeŜdŜenie drogim
samochodem, opowiadanie o waŜności wykonywanej pracy. Innym sposobem jest zawyŜanie
przed kobietami własnej pozycji zawodowej i perspektyw kariery. Pokazywanie zasobów jest
więc strategią przyciągania płci przeciwnej stosowaną nie tylko przez ptaki, lecz i przez
męŜczyzn.
MęŜczyźni starają się teŜ pomniejszyć wagę zasobów, którymi dysponują konkurenci,
mówiąc kobietom, Ŝe rywal jest biedny, nie ma pieniędzy, nie wykazuje ambicji i jeździ tanim
samochodem. Kobiety w mniejszym stopniu stosują tę taktykę obniŜania wartości rywalek, a
jeŜeli nawet, to jest ona oceniana jako mniej skuteczna w wydaniu kobiet niŜ męŜczyzn.
Kluczową rolę odgrywa teŜ dostosowanie taktyki do przelotnego bądź trwałego
charakteru związku. Próby oszołomienia kobiety własnymi zasobami juŜ na początku
znajomości (kosztowna kolacja podczas pierwszej randki, cenne prezenty, szastanie
pieniędzmi) są skuteczniejsze przy pozyskiwaniu partnerki związku przelotnego niŜ trwałego.
W barach dla samotnych częstym sposobem wabienia partnerki jest fundowanie jej drinka, a
im droŜszy drink, tym bardziej jest skuteczny; podobnie skuteczną strategią jest dawanie
wysokich napiwków kelnerowi, co pokazuje kobiecie szczodrość i zasobność męŜczyzny
(Cloyd, 1976).
W kontekście związku trwałego skuteczniejszą taktyką męŜczyzny jest natomiast
pokazywanie własnej pracowitości czy opowiadanie o ambitnych planach Ŝyciowych.
PodwaŜanie wartości zasobów konkurenta równieŜ jest taktyką skuteczniejszą w kontekście
pozyskiwania partnerki długotrwałej niŜ przelotnej - podwaŜanie ambicji Ŝyciowych i
umiejętności zawodowych konkurenta zniechęca do niego kobietę, jeŜeli idzie o małŜeństwo,
ale nie o przelotny seks. Pasuje to oczywiście doskonale do poprzednio omówionych
upodobań kobiet, które pragną natychmiastowego dostępu do zasobów męŜczyzny w
kontakcie przelotnym, a dobrych, choć niekoniecznie natychmiast realizowanych perspektyw
na przyszłość w wypadku związku trwałego.
Noszenie kosztownego ubrania działa natomiast jednako dobrze w obu kontekstach.
W pewnym badaniu wyświetlano kobietom zdjęcia męŜczyzn ubranych w drogie
trzyczęściowe garnitury, markowe dŜinsy czy marynarki bądź teŜ ubranych w odzieŜ tanią. Ci
pierwsi bardziej się kobietom podobali (Hill, Nocks, Gardner, 1987; Townsend, Levy, 1990),
zarówno jako kandydaci na męŜa, jak i na przelotnego partnera, poniewaŜ drogie ubranie
zdaje się sygnalizować zasoby zarówno natychmiastowo dostępne, jak i trwałe.
Antropologowie John M. Townsend i Gary Levy stwierdzili powszechność takiego właśnie
oddziaływania ubioru męŜczyzn na kobiety we wszelkich relacjach damsko-męskich, od
pójścia na kawę do małŜeństwa. Pokazywali róŜnym kobietom zdjęcia tych samych męŜczyzn
ubranych albo w tani uniform Burger Kinga, albo w kosztowny blezer, białą koszulę i
wykwintny krawat oraz zegarek firmy Rolex. Kobiety nie chciały z tymi pierwszymi ani
umówić się na randkę, ani nawiązać przelotnego kontaktu, ani wyjść za nich za mąŜ. Ci
drudzy, owszem, nadawali się do wszystkich tych trzech celów, mimo Ŝe byli to dokładnie ci
sami męŜczyźni, tyle Ŝe inaczej ubrani.
WaŜność pokazywania przez męŜczyznę zasobów materialnych nie ogranicza się
oczywiście do kultur Zachodu. Antropolog A.R. Holmberg napotkał wśród boliwijskich
Indian Siriono pewnego szczególnie marnego myśliwego, którego juŜ kilka kolejnych Ŝon
zdąŜyło porzucić na rzecz lepszych myśliwych i który w związku z tym spadł na bardzo niską
pozycję w plemiennej hierarchii. Kiedy jednak Holmberg zaczął z nim wspólnie polować i
nauczył go posługiwania się bronią palną, wzrost łowieckich umiejętności owego Indianina
spowowodował, Ŝe zaczął on w końcu „cieszyć się najwyŜszym szacunkiem
współplemieńców, pozyskał kilka partnerek seksualnych i zaczął ubliŜać innym, miast
samemu wysłuchiwać ich obelg" (Holmberg, 1950, s. 58).
Siła oddziaływania zasobów męŜczyzny nie jest teŜ niczym nowym. Dwa tysiące lat
temu Owidiusz zauwaŜał nie bez melancholii: „Chcemy solidniejszych darów / chociaŜ
poezję chwalimy / Nawet dziki barbarzyńca / nieogładzony, nieczuły / moŜe być pewien
triumfu /jeśli ma pełne szkatuły / śyjemy dziś w złotym wieku / Wszystko otrzymasz za złoto
/ Ta, co nawet słynie cnotą / nagradza złoto pieszczotą" (Owidiusz Sztuka kochania, tłum.
Julian Ejsmond, Warszawa 1987). WciąŜ jeszcze Ŝyjemy w tym złotym wieku.

Okazywanie zaangaŜowania uczuciowego


Kobiety przyciąga takŜe objawianie przez męŜczyznę miłości, zaangaŜowania i
skłonności do poświęceń. Sygnalizują one gotowość męŜczyzny do inwestowania własnej
energii, czasu i zasobów w tę właśnie kobietę. Wartość tych sygnałów jest tym większa, Ŝe
zaangaŜowanie jest trudne lub zbyt kosztowne do udawania - wiarygodne oznaki
zaangaŜowania muszą być bowiem ujawniane wielokrotnie i niezawodnie. Okazywanie
zaangaŜowania jest więc typowe dla męŜczyzn zainteresowanych kontaktem trwałym, a nie
przelotnym i stąd kobiety przywiązują do zaangaŜowania męŜczyzny duŜą wagę.
Potwierdzają to nasze opisywane juŜ badania nad taktykami pozyskiwania partnerów i
utrącania konkurencji. RozwaŜanie planów małŜeńskich przez męŜczyznę sygnalizuje jego
gotowość do włączenia kobiety we własne kontakty społeczne i rodzinne, do wydatkowania
własnych zasobów na jej rzecz. Deklarowanie przez męŜczyznę gotowości do zmiany
wyznania, jeŜeli taka byłaby wola kobiety, sygnalizuje jego pragnienie dbania o jej potrzeby.
Zainteresowanie jej problemami sygnalizuje gotowość do udzielenia uczuciowego wsparcia,
gdy okaŜe się ono potrzebne. W naszych badaniach nad setką nowoŜeńców wszystkie kobiety
twierdziły, Ŝe ich męŜowie ujawniali takie właśnie zachowania podczas zalotów. Istotnym
sygnałem zaangaŜowania jest wytrwałość zalotów męŜczyzny. Spędzanie duŜej ilości czasu z
kobietą, częste spotkania, telefony i listy - wszystko to są zachowania o większej skuteczności
przy pozyskiwaniu partnerki związku trwałego niŜ przelotnego (średnie oceny ich
skuteczności wyniosły 5,48 i 4,54 na skali siedmiostopniowej). Wytrwałość w zalotach jest
teŜ skuteczniejszą taktyką u męŜczyzn niŜ u kobiet, sygnalizuje bowiem zainteresowanie
czymś więcej niŜ przelotny seks.
Skuteczność męskiej wytrwałości ilustruje historia opowiedziana nam przez jedną z
uczestniczek badania nad nowoŜeńcami: „Początkowo wcale się Johnem nie interesowałam.
UwaŜałam raczej, Ŝe jest trochę nieudany i ciągle mu odmawiałam i odmawiałam. Ale on nie
rezygnował i wciąŜ się pokazywał, dzwonił i doprowadzał do „przypadkowych" spotkań. W
końcu zgodziłam się z nim wyjść, Ŝeby go juŜ mieć z głowy. Ale wszystko potoczyło się, jak
to mówią, od rzemyczka do koziczka i po sześciu miesiącach pobraliśmy się".
Wytrwałość podziałała takŜe w wypadku pewnego niemieckiego profesora. Wracając
z naukowej konferencji z Polski do Niemiec, wdał się w pasjonującą rozmowę z atrakcyjną
lekarką, dwanaście lat od siebie młodszą. Lekarka jechała do Amsterdamu, nie do Niemiec, i
niedługo pojawiła się stacja jej przesiadki. Powiedziała profesorowi do widzenia, a ten
nalegał, Ŝe pomoŜe jej choćby odnieść bagaŜ do przechowalni. Kiedy profesor odjeŜdŜał
swoim pociągiem, uświadomił sobie, Ŝe traci niepowtarzalną okazję. Na następnej stacji
przesiadł się więc do pociągu powrotnego i wrócił na miejsce rozstania. Lekarki nigdzie
jednak nie znalazł, mimo przeszukania wszystkich sklepów i restauracji w pobliŜu dworca.
Zdeterminowany, zainstalował się przed przechowalnią bagaŜu i czekał tak długo, aŜ lekarka
przyszła po swą walizkę. Jego obecność zaskoczyła ją, ale wytrwałość poszukiwań zrobiła na
niej duŜe wraŜenie. Tak duŜe, Ŝe po roku opuściła ojczystą Polskę i wyszła za mąŜ za
profesora, który utraciłby ją na zawsze, gdyby nie wytrwałość. Wytrwałość popłaca.
PowaŜną rolę w strategiach pozyskiwania kobiety odgrywa teŜ okazywanie
Ŝyczliwości, równieŜ stanowiącej objaw zaangaŜowania. Stałą partnerkę łatwo pozyska
męŜczyzna okazujący zrozumienie jej problemów, wraŜliwość na jej potrzeby, współczucie i
pomoc. śyczliwość działa w ten sposób, gdyŜ sygnalizuje powaŜne zainteresowanie kobietą,
a nie tylko przelotnym z nią seksem. Stąd teŜ niektórzy męŜczyźni naduŜywają tej taktyki,
udając Ŝyczliwość celem pozyskania partnerki do przelotnego związku.
RóŜne taktyki wprowadzania w błąd i wykorzystywania płci przeciwnej badane były
przez psychologów Williama Tooke'a i Lori Camire (Tooke, Camire, 1991). Poprosili oni
jedną grupę badanych o opisanie tego rodzaju sposobów postępowania, które zaobserwowali
u innych i siebie samych. Badani wymieniali tu takie zachowania, jak przedstawianie własnej
kariery zawodowej w fałszywie pozytywnym świetle, wciąganie brzucha na widok płci
przeciwnej, starania, by wydać się bardziej rozwaŜnym i godnym zaufania, niŜ się jest w
istocie, ukrywanie zainteresowania seksem wtedy, kiedy tylko o to włas'nie chodzi. Opisy
wszystkich osiemdziesięciu ośmiu uzyskanych tą drogą sposobów postępowania przedstawio-
no następnie dwustu pięćdziesięciu osobom z prostą o ocenę skuteczności i częstości ich
stosowania przez męŜczyzn i kobiety. Okazało się, Ŝe aby pozyskać kobietę, męŜczyźni
starają się wydać delikatniejsi, rozwaŜniejsi i wraŜliwsi, niŜ są w rzeczywistości.
Podobne wyniki przyniosły takŜe badania nad klientami barów dla samotnych.
Czwórka badaczy spędziła około stu godzin w barach w okręgu Washtenaw (stan Michigan),
zapisując wszystkie obserwowane praktyki pozyskiwania partnera. W sumie zaobserwowano
sto dziewięć taktyk przyciągania partnera, jak oferowanie drinka, wypinanie piersi, zmysłowe
ssanie słomki czy intensywne wpatrywanie się w inną osobę. Grupa stu studentów została
poproszona o ocenę skuteczności kaŜdej z tych taktyk w zastosowaniu przez męŜczyzn i przez
kobiety. Kobiety twierdziły, Ŝe najskuteczniejszym sposobem ich pozyskania są dobre ma-
niery, oferowanie pomocy, okazywanie troski i współczucia. Naśladowanie tego, czego
kobieta chciałaby od męŜa, jest więc skutecznym sposobem przywabienia jej do przelotnego
związku.
Inną taktyką demonstrowania własnej Ŝyczliwości jest okazywanie opiekuńczego
stosunku do dzieci. W jednym z badań pokazywano róŜnym kobietom trzy ujęcia tego
samego męŜczyzny: na jednym zabawiał on niemowlę, na drugim ignorował płaczące
niemowlę, na trzecim był sam, bez niemowlęcia (La Cerra, Cosmides, Tooby, 1993).
Najbardziej podobał się kobietom męŜczyzna opiekujący się dzieckiem, najmniej -
męŜczyzna ignorujący rozpłakane dziecko. Kiedy męŜczyznom pokazywano podobne trzy
ujęcia kobiet, zachowanie kobiety w stosunku do dziecka nie wpływało na ocenę jej
atrakcyjności w oczach męŜczyzn.
MęŜczyźni sygnalizują swoje zaangaŜowanie, okazując równieŜ lojalność i wierność,
podczas gdy oznaki promiskuityzmu sygnalizują oczywiście zainteresowanie jedynie
przelotnym kontaktem seksualnym. Wśród stu trzydziestu sposobów przyciągania partnerki
przez męŜczyznę, okazywanie i dotrzymywanie wierności kobiety stawiają na drugim miejscu
- tuŜ za okazywaniem zrozumienia ich problemów. PoniewaŜ wierność sygnalizuje
zaangaŜowanie, skutecznym środkiem walki z konkurentem jest sugerowanie, Ŝe tamtemu
chodzi jedynie o przelotny seks. Kobiety oceniają tę technikę jako znacznie bardziej
skuteczną w kontekście związku trwałego niŜ przelotnego. Podobnie męŜczyźni uwaŜają, Ŝe
skutecznym w tym kontekście sposobem podwaŜania wartości rywalki jest podawanie w
wątpliwość jej wierności seksualnej (Schmitt, Buss, 1996).
Innym sygnałem zaangaŜowania jest okazywanie miłości - robienie dla kobiety czegoś
szczególnego, wyraŜanie miłości, mówienie „kocham cię". I kobiety, i męŜczyźni
umieszczają ten sposób postępowania wśród 10% najbardziej skutecznych. W 1991 roku
Roseanne Barr i Tom Arnold (małŜeństwo amerykańskich aktorów) dokonali takiej oto
transakcji: on dał się nawrócić na judaizm, na czym jej zaleŜało, ona zaś przejęła jego
nazwisko, co z kolei on uwaŜał za waŜną oznakę miłości. Tego rodzaju akty miłości
sygnalizują powaŜne zaangaŜowanie, poniewaŜ mają charakter publiczny i dowodzą
poświęcenia dla drugiej strony.
Tak jak rzeczywiste zaangaŜowanie męŜczyzny jest owocną taktyką pozyskiwania
Ŝony, tak jego udawanie jest skutecznym sposobem uwiedzenia kobiety i nakłonienia jej do
kontaktu, który dopiero potem okaŜe się przelotny. Technika ta działa szczególnie wtedy,
kiedy dla kobiety przelotne kontakty stanowią drogę do pozyskania stałego partnera.
Wspomniane badanie nad wprowadzaniem płci przeciwnej w błąd wykazało, Ŝe męŜczyźni
częściej niŜ kobiety udają powaŜne zainteresowanie partnerką i perspektywami trwałego z nią
związku. Udawanie zainteresowania trwałym związkiem jest przez obie płci uwaŜane za
taktykę skuteczniejszą w ręku męŜczyzny niŜ kobiety. MęŜczyźni zdają sobie z tego sprawę i
udając to, co kobiety cenią sobie w trwałym związku, starają się je pozyskać dla przelotnego
kontaktu. Jak zauwaŜa biolog Lynn Margulis: „KaŜde zwierzę, które widzi, moŜe teŜ zostać
wprowadzone w błąd i nakłonione do widzenia rzeczy, których nie ma". Robert Trivers
komentuje zaś, Ŝe „wprowadzanie w błąd jest pasoŜytowaniem na dotąd trafnym systemie
komunikowania się osobników". Kiedykolwiek samice poszukują samców skłonnych do
dokonania trwałych inwestycji, znajdą się teŜ samce, które tylko udają tę skłonność. Wśród
pewnego gatunku owadów samce oferują pokarm samiczce. Po kopulacji odbierają go jej
jednak i powtarzają tę samą operację z następną partnerką (Margulis, Sagan, 1991, s. 103;
Triwers, 1985, s. 395; Thornhill, Alcock, 1983).
Dla osobników Ŝeńskich tego rodzaju strategia stwarza oczywiście problem
wykrywania nieszczerości. Ludzkim rozwiązaniem tego problemu jest to, Ŝe kobiety wysoko
oceniają uczciwość męŜczyzny, uczciwość sygnalizującą czystość intencji i skłonność do
trwałego zaangaŜowania. Wśród 10% najskuteczniejszych taktyk pozyskiwania kobiety
znajdują się przynajmniej trzy związane z uczciwością: uczciwość wobec kobiety,
bezpośrednie okazywanie jej swoich uczuć i szczerość.
Podczas gdy sygnały męskiego zaangaŜowania przyciągają, sygnały, Ŝe męŜczyzna
jest zaangaŜowany gdzie indziej, obniŜają jego atrakcyjność w oczach kobiet. DuŜa część
klienteli barów dla samotnych to męŜczyźni Ŝonaci i posiadający dzieci. Wybierając się do
baru, zdejmują jednak obrączkę, najwyraźniej zdając sobie sprawę, Ŝe kobiety uwaŜają
zaangaŜowanie gdzie indziej za wadę męŜczyzny (Allan, Fishel, 1979, s. 150). Powiedzenie
kobiecie, Ŝe rywal ma juŜ stałą dziewczynę, jest uwaŜane przez studentki za najskuteczniejszą
taktykę podwaŜenia jego szans. Tak więc sygnały zaangaŜowania przyciągają kobiety,
poniewaŜ znamionują one męŜczyznę zainteresowanego związkiem trwałym, a więc i przy-
szłym inwestowaniem własnych zasobów w ten związek. Sygnały te są skuteczne, poniewaŜ
tego właśnie kobiety najczęściej poszukują.

Popisywanie się tęŜyzną fizyczną


MęŜczyźni starają się pozyskać kobiety, pokazując takŜe swoją sprawność fizyczną, a
robią to dwa razy częściej niŜ kobiety - co wykazały nasze badania zarówno nad
nowoŜeńcami, jak i studentami uniwersytetu. Taktyka ta jest równieŜ uwaŜana za
skuteczniejszą w wydaniu męŜczyzn niŜ kobiet. PodwaŜanie dowodów sprawności fizycznej
rywala jest natomiast skuteczną taktyką pomniejszania jego szans w oczach kobiet,
szczególnie w kontekście kontaktów przelotnych. Wspominanie, Ŝe rywal jest fizycznie słaby,
przegrywa w zawodach sportowych, bądź fizyczne zdominowanie rywala - wszystkie te
taktyki skuteczniej obniŜają jego wartość jako partnera przelotnego niŜ trwałego. Wyniki
badań zdają się więc potwierdzać potoczne mniemanie, Ŝe męŜczyźni fizycznie sprawni i
wysportowani mają większe szansę na pozyskanie kobiet dla przelotnego kontaktu.
W wielokrotnie juŜ wspominanym plemieniu Yanomamó społeczna pozycja
męŜczyzny jest w duŜym stopniu wyznaczona jego sprawnością fizyczną, nieustannie
sprawdzaną w pojedynkach przypominających nasz boks, walkach na toporki czy w licznych
wojnach z sąsiednimi wioskami. Pozyskany dzięki fizycznej krzepie status bezpośrednio
przekłada się na sukces reprodukcyjny - męŜczyźni którzy są unoka, czyli wykazali się
tęŜyzną, zabijając innych męŜczyzn, mają więcej Ŝon i dzieci niŜ nie-unoka w tym samym
wieku (Chagnon, 1988).
Demonstracja tęŜyzny fizycznej jest więc skuteczną taktyką przyciągania kobiet
zarówno w społecznościach tradycjonalistycznych, jak i w naszym własnym kręgu
kulturowym. PoniewaŜ taktyka ta jest szczególnie skuteczna w kontaktach przelotnych,
potwierdza to omawianą poprzednio hipotezę, Ŝe kobiety angaŜują się w kontakty przelotne
celem pozyskania dodatkowej czy teŜ zapasowej ochrony ze strony męŜczyzny.

Okazywanie brawury i pewności siebie

Skuteczną taktyką przyciągania partnerek jest równieŜ okazywanie przez męŜczyzn


brawury i pewności siebie. Składające się na tę taktykę postępowanie - odgrywanie „twardego
faceta", chwalenie się swoimi osiągnięciami, pewność siebie- oceniane jest przy tym jako
skuteczniejsze w kontekście kontaktów przelotnych niŜ trwałych. Ilustracją skuteczności tej
taktyki moŜe być taka oto opowieść kobiety badanej w barze dla samotnych:

Siedziałam z przyjaciółką przy naroŜnym stoliku, sączyłam dŜin z tonikiem. I wtedy wszedł do
baru Bob. Wszedł w taki sposób, jakby cały ten bar naleŜał do niego - uśmiechając się
szeroko i z wielką pewnością siebie. Siadł i zaczął opowiadać o tym, Ŝe jego hobby to konie,
wspominając przy tym, Ŝe jest właścicielem stajni. Kiedy barman zapowiedział ostatnią przed
zamknięciem kolejkę, Bob wciąŜ jeszcze opowiadał, ile go te konie kosztują, i wspomniał, Ŝe
powinniśmy się kiedyś wspólnie przejechać. „Właściwie, to moŜemy od razu pójść się przeje-
chać" - powiedział. Była druga w nocy. Wyszłam z baru i przespałam się z nim od razu. Ale
nigdy nie sprawdziłam, czy rzeczywiście miał te konie.

Pewność siebie sygnalizuje u męŜczyzny duŜe zasoby i wysoką pozycję społeczną


(Barkow, 1989). W naszych badaniach nowoŜeńców okazało się, Ŝe bardziej pewni siebie
męŜczyźni mieli istotnie wyŜsze zarobki od mniej pewnych siebie. Fakt, Ŝe pewność siebie
przekłada się u męŜczyzn na wzrost zdolności do pozyskania przelotnej partnerki, zauwaŜyła
jedna z kobiet badanych w barze dla samotnych: „Niektórzy faceci wyglądają na takich,
którzy wiedzą, co robią. Wiedzą, jak do ciebie podejść i co zrobić, Ŝebyś się dobrze poczuła.
Ale są teŜ i tacy niedowarze-ni. Wchodzą niby mocno na początku, ale potem wszystko im się
rozłazi, niczego nie potrafią porządnie zrobić... plączą się dookoła, dopóki ich w końcu nie
zostawisz, wychodząc do toalety czy pogadać do przyjaciółki" (Cloyd, 1976, s. 300). Kobiety
często potrafią rozróŜnić prawdziwą pewność siebie od udawanej brawury i bardziej cenią
sobie, rzecz jasna, tę pierwszą. Co więcej, badania psychologów pokazały, Ŝe męŜczyźni
pewni siebie podchodzą do atrakcyjnych kobiet i proszą je o randkę niezaleŜnie od poziomu
własnej atrakcyjności, a męŜczyźni pozbawieni pewności siebie unikają kobiet atrakcyjnych,
uwaŜając, Ŝe mają u nich małe szanse (Kiesler, Baral, 1970; Stroebe, 1977).
Stopień okazywanej przez męŜczyznę pewności siebie jest jednak uzaleŜniony od
sposobu, w jaki traktuje go kobieta. W barach dla samotnych zaobserwowano, Ŝe odrzucanie
awansów przez kobietę owocuje coraz to bardziej nieśmiałymi podejściami męŜczyzny, a
czasami niechęcią i wycofaniem się z wszelkich prób zalotów. Jak się wyraził pewien
męŜczyzna po odtrąceniu przez trzecią kolejną kobietę: „Trzeba być ze stali, Ŝeby sobie tu
poradzić". Odrzucenie jest oczywiście bolesne i powoduje zrewidowanie własnych taktyk -
obniŜenie aspiracji do mniej atrakcyjnych kobiet lub oczekiwanie na lepsze czasy (Cloyd,
1976; Nesse, 1990). MęŜczyźni starają się teŜ wydać bardziej pewni siebie, niŜ w istocie są -
chwalą się, starają się zachowywać „po męsku" i w sposób stanowczy, by podwyŜszyć swoje
szanse w grze o przelotną partnerkę. Czasami tego rodzaju zachowania są jednak skierowane
nie na płeć przeciwną, lecz na innych męŜczyzn, celem podniesienia własnej wśród nich
pozycji. Studenci przechwalają się swoimi miłostkami i zawyŜają ich liczbę, swoją
wydolnością seksualną i teŜ ją zawyŜają, swoją atrakcyjnością dla płci przeciwnej,
przesadzając takŜe i w tym względzie. Taka rywalizacja o wysoką pozycję wśród innych
męŜczyzn pośrednio przyczynia się jednak i do sukcesów na polu erotycznym, poniewaŜ
wzrost statusu społecznego męŜczyzny jest nie tylko skutkiem, lecz i przyczyną zwiększenia
ich dostępu do atrakcyjnych kobiet.
Fakt, Ŝe męŜczyźni stosują tego rodzaju taktykę głównie w kontekście kontaktów
przelotnych, zdaje się przemawiać za hipotezą „seksownego syna". MęŜczyźni pokazujący
kobietom swoją dziarskość i dotychczasowe zdobycze sygnalizują swoją atrakcyjność dla
kobiet w ogóle. Pusząc się swą męskością niczym paw ogonem, podwyŜszają być moŜe
szanse spłodzenia synów, którzy będą atrakcyjni dla kobiet następnego pokolenia.
Tak czy owak, okazywanie brawury i pewności siebie jest istotnym elementem
samczych taktyk seksualnych takŜe u innych gatunków. Zdarza się jednak i tak, Ŝe tego
rodzaju taktyki „kolegów" są sprytnie wykorzystywane przez inne samce. Na przykład samce
pewnego gatunku Ŝab kucają przy brzegu i wabią samice głośnym rechotem. Starają się
rechotać jak najgłośniej, poniewaŜ natęŜenie wydawanych dźwięków świadczy o fizycznej
krzepkości samca i decyduje o jego atrakcyjności dla samic. W istocie samce starają się
„zarechotać" konkurentów i jest to ich główna strategia pozyskiwania partnerki. Fizycznie
słabsze samce, zdominowane przez właścicieli potęŜnych basów, stosują jednak zupełnie inną
„strategię satelity". Siedzą w pobliŜu wysilającego się basisty, lecz same nie wydają głosu.
Czekają na zbliŜającą się samicę i przechwytują ją, odbywając ukradkową kopulację podczas
koncertu w wykonaniu dominującego samca (Joward, 1981). Podobną strategię satelity
moŜna spotkać i u ludzi, czego ilustracją jest komedia Woody Allena, w której gra on rolę
wymoczkowatego plemnika. Przygląda się zaŜartej walce o dostęp do cennego jaja, toczonej
przez dwa potęŜne plemniki w typie macho, a kiedy juŜ oba padną do cna wyczerpane walką,
Woody wychyla się zza kurtyny, gdzie się ukrywał, i pospiesznie wskakuje do cennego jaja.
W jednym z naszych badań pytaliśmy badanych, co zrobiliby, aby pozyskać partnera
czy partnerkę aktualnie zaangaŜowanych w inny związek (Schmitt i Buss, w przygotowaniu).
Jedną z najczęstszych propozycji było dołączenie do pary jako jej „przyjaciel/przyjaciółka" i
poczekanie na korzystny dla siebie rozwój wydarzeń.
Rzadziej uŜywaną przez samców strategią kłusowania jest udawanie, Ŝe są samicami.
Strategia ta jest uŜywana przez samce bassa słonecznego zamieszkującego jeziora
kanadyjskiego stanu Ontario - małe samce przybierają barwę samicy, co umoŜliwa im
dostanie się bez przeszkód na terytorium duŜego dominującego samca i zapłodnienie
złoŜonego tam przez samice skrzeku. Taktyką stosowaną niekiedy wśród ludzi jest natomiast
udawanie homoseksualizmu przez męŜczyzn, co umoŜliwia im łatwy dostęp do kobiet i
ewentualną konsumpcję seksualną pod nieobecność dominującego męŜczyzny. Jest to jednak
taktyka stosowana bardzo rzadko.

Polepszanie wyglądu
Tak jak skuteczność męskich taktyk pozyskiwania partnerki uzaleŜniona jest od
ujawniania przez nich właściwości poŜądanych przez kobiety, tak skuteczność taktyk
kobiecych polega na demonstrowaniu cech upragnionych przez męŜczyzn. Przede wszystkim
więc - na pokazywaniu wskaźników własnej wartości reprodukcyjnej- urody, zdrowia i
młodości.
Stąd teŜ tak powaŜną rolę u kobiet odgrywa troska o własny wygląd fizyczny, czego
świadectwem moŜe być rozkwit przemysłu kosmetycznego, którego głównymi klientkami są
kobiety. W czasopismach kobiecych ukazuje się mnóstwo ogłoszeń o cudownych bądź
przynajmniej nowych środkach kosmetycznych, których nie znajdziemy w czasopismach
przeznaczonych dla męŜczyzn. Te ostatnie reklamują raczej samochody, wyposaŜenie stereo
czy napoje alkoholowe, a jeŜeli juŜ znajdzie się tam jakieś ogłoszenie związane z wyglądem
fizycznym, dotyczy ono sprzętu kulturystycznego, a nie kosmetyków.
Stosowane przez kobiety strategie pozyskiwania męŜczyzn polegają nie tyle na
pokazywaniu swojego prawdziwego wyglądu, ile na staraniach, by wyeksponować i
zaprezentować takie swoje cechy, które odpowiadają kryteriom urody, wykształconym u
męŜczyzn. PoniewaŜ rumieńce znamionują zdrowie, kobiety malują policzki, by przyciągnąć
uwagę męŜczyzn. PoniewaŜ męŜczyzn pociąga gładka czysta skóra, kobiety stosują przeróŜne
kremy, pudry, maseczki kosmetyczne i poddają się operacjom usuwania zmarszczek.
PoniewaŜ męŜczyźni mają upodobanie do błyszczących włosów, kobiety szczotkują,
rozjaśniają i farbują włosy, starając się je wzmocnić za pomocą piwa, Ŝółtka czy lakierów.
PoniewaŜ wydatne czerwone wargi wzbudzają w męŜczyznach poŜądanie, kobiety uŜywają
szminek, a niektóre nawet zastrzyków kolagenowych, skoro zaś męŜczyznom podobają się
piersi jędrne i krągłe - kobiety poddają się stosownym operacjom chirurgicznym
poprawiającym ich wygląd.
Licznych świadectw na to, jak wielką wagę przykładają kobiety do wyglądu
fizycznego, dostarczają teŜ badania psychologiczne. Zarówno nowo poślubione kobiety, jak i
studentki, dwudziestokrotnie częściej niŜ męŜczyźni donoszą o stosowaniu kosmetyków, a
dziesięciokrotnie częściej - o uczeniu się nowych sposobów stosowania kosmetyków.
Dwukrotnie częściej niŜ męŜczyźni przechodzą na dietę, która ma poprawić ich figurę, i
spędzają ponad godzinę dziennie na zabiegach poświęconych poprawie wyglądu. Kobiety
dwukrotnie częściej chodzą do fryzjera i o połowę czasu więcej niŜ męŜczyźni poświęcają na
opalanie się, aby nabrać zdrowego wyglądu. Wreszcie zabiegi, które mają na celu poprawę
wyglądu, są dwukrotnie bardziej skutecznymi taktykami pozyskiwania partnera, kiedy
stosowane są przez kobiety, niŜ przez męŜczyzn (Schmitt, Buss, 1996). MęŜczyźni
przykładający duŜą uwagę do własnego wyglądu mogą wręcz obniŜyć swoje szanse w oczach
kobiet, poniewaŜ duŜa troska o wygląd budzi w wypadku męŜczyzny podejrzenia o
homoseksualizm czy narcyzm (Dawkins, 1976; Symons, 1979; Buss, Chiodo, 1991).
Kobiety uŜywają takŜe całego szeregu zabiegów mniej lub bardziej wprowadzających
w błąd co do prawdziwego swego wyglądu. Noszą sztuczne paznokcie, by ich dłonie
wydawały się dłuŜsze, wysokie obcasy, by nogi wyglądały na dłuŜsze i szczuplejsze, ubrania
ciemne lub w pionowe paski, by szczupłej wyglądać, wywatowane ubiory, by figura
wyglądała na pełniejszą. Wciągają teŜ brzuchy, by wyglądać szczupłej i farbują włosy, by
wyglądać młodziej. Polepszanie wyglądu moŜe więc zawierać sporo elementów
wprowadzania płci przeciwnej w błąd. Tego rodzaju zabiegi są uwaŜane przez badanych za
skuteczniejszą taktykę pozyskiwania partnera kontaktów przelotnych niŜ trwałych, a w obu
tych kontekstach uwaŜane za skuteczniejsze w wypadku stosowania ich przez kobiety.
Kobiety zdają sobie oczywiście sprawę z waŜności wyglądu fizycznego. Wywiady z
klientkami barów dla samotnych pokazały, Ŝe wiele z nich przed wizytą w takim barze
„poddaje swój wygląd generalnej renowacji: bierze kąpiel, myje włosy, nakłada świeŜy
makijaŜ i trzykrotnie przebiera się przed lustrem, zanim wreszcie podejmie decyzję, co na
siebie włoŜyć. Wygląd jest dla nas o wiele waŜniejszy niŜ dla facetów, którzy nie muszą się
tak bardzo przejmować tym, jak wyglądają" (Allan, Fishel, 1979, s. 152). Zdolność do
przyciągania wzroku męŜczyzn sygnalizuje wysoką atrakcyjność i pociąga za sobą awanse
całej puli kandydatów. Im więcej jest zainteresowanych, tym bardziej kobieta moŜe wybierać
i tym lepszego kandydata moŜe do siebie przyciągnąć.
Kobiety nie tylko starają się poprawić własny wygląd, próbują teŜ pogorszyć w oczach
męŜczyzn wygląd rywalek, wskazując, Ŝe tamte są grube, brzydkie i bezkształtne. Ta taktyka
zwalczania rywalek jest skuteczniejsza w kontekście kontaktu przelotnego, niŜ trwałego. W
obu kontekstach jest skuteczniejszą w wypadku kobiet. Kobiety adresują teŜ tego typu
zachowania nie tylko w odniesieniu do męŜczyzn, lecz i samych rywalek. Jedna z badanych
klientek baru dla samotnych opowiadała, Ŝe ma zwyczaj wymownego przyglądania się
natapirowanym włosom czy wystudiowanej i skomplikowanej fryzurze rywalki i wręczania
jej szczotki do włosów. Tego rodzaju cios często powodował całkowite wycofanie się
„rywalki" i przeniesienie się do innego baru.
Dewaluacja wyglądu rywalki zyskuje na skuteczności, kiedy ma charakter publiczny.
MęŜczyźni starają się bowiem unikać kontaktów erotycznych z kobietami uwaŜanymi za
nieatrakcyjne przez innych. Kontakty takie oznaczają bowiem dla nich obniŜenie ich
własnego statusu społecznego i opinii w oczach innych (Buss, w przygotowaniu b), naraŜają
na wyśmianie i upokorzenia. Jeden z naszych badanych studentów opowiadał, jak koledzy z
akademika długo stroili sobie z niego Ŝarty, kiedy wyszło na jaw, Ŝe przespał się z bardzo
brzydką koleŜanką. Publiczne i przekonywające podwaŜenie atrakcyjności wyglądu jest więc
bardzo skutecznym sposobem zwalczania konkurencji przez kobiety w kontekście kontaktów
przelotnych - skutecznie odstrasza męŜczyzn, z wyjątkiem sytuacji, kiedy liczą oni na
przelotny kontakt, którego inni ludzie nie będą świadomi. Na to jednak liczyć trudno,
zwaŜywszy powszechność ludzkiego zafascynowania tematem „kto z kim sypia".
PoniewaŜ atrakcyjność fizyczna jest łatwa do zaobserwowania, obniŜanie
atrakcyjności wyglądu rywalki działa na zasadzie kierowania uwagi męŜczyzn na przywary
urody, które mogłyby ich uwadze umknąć - grube uda, długi nos, krótkie palce czy
asymetryczna twarz. Nikt nie jest pozbawiony mniejszych czy większych usterek i skupienie
na nich uwagi czyni je większymi i waŜniejszymi, szczególnie jeŜeli uda się przy tym
udowodnić takŜe próby ich ukrycia. Kobiety wykorzystują teŜ fakt, Ŝe nasze oceny urody
pozostają pod silnym wpływem ocen wydawanych przez innych (Graziano, Jensen-Campbell,
Shebilske, Lundgren, 1993). Świadomość, Ŝe inni uwaŜają kobietę za brzydką, powoduje
obniŜenie jej spostrzeganej urody, a takŜe obniŜenie jej ogólnej wartości jako ewentualnej
partnerki.
Wzajemna rywalizacja kobiet o partnerów za pomocą własnego wyglądu jest
bezlitośnie wykorzystywana przez przemysł kosmetyczny. JeŜeli jedna kobieta podda się
jakiemuś upiększającemu zabiegowi, juŜ sam fakt, Ŝe obniŜa w ten sposób szansę
pozostałych, nasila szansę, Ŝe i one będą chciały poddać się temu samemu zabiegowi.
Współzawodnictwo to - nakręcane przez technologie i masową skalę cywilizacji
współczesnego Zachodu - powoduje, Ŝe kobiety poświęcają swemu wyglądowi więcej czasu i
pieniędzy niŜ kiedykolwiek przedtem w historii ludzkości. Nigdy przedtem prezentowanie
wizualnych wzorców urody nie było moŜliwe na tak masową skalę.
Dziennikarka Naomi Wolf zarzuciła massmediom kreowanie fałszywego wzorca
urody, „mitu piękności", celem ekonomicznego, politycznego i seksualnego
podporządkowania kobiet i zniszczenia w ten sposób zdobyczy ruchu feministycznego. „Mit
piękności" ma jakoby opierać się na zupełnie arbitralnych, dowolnie wybranych cechach i
słuŜyć zniewoleniu kobiet, a podobnym celom słuŜyć ma teŜ chirurgia plastyczna (Wolf,
1991, s. 11). Cały przemysł kosmetyczny, kosmetyczno-chirurgiczny i dietetyczny, przez
który przepływa strumień pięćdziesięciu trzech miliardów dolarów rocznie, oskarŜany jest o
tworzenie i wtłaczanie w głowy kobiet sztucznego mitu piękności, by je zniewolić i
„utrzymać w szeregu". To nie mity jednak bywają siłą sprawczą zdarzeń, lecz ludzie, którzy
w nie wierzą. Twierdzenie, Ŝe przemysł kosmetyczny tworzy sztuczny mit piękności po to, by
Ŝerować na kobiecej naiwności, opiera się na niezbyt pochlebnych poglądach na temat
kobiecej natury. Zakłada, Ŝe kobiety w gruncie rzeczy są naiwne i głupie, pozbawione
własnych upodobań i indywidualności, Ŝe bezrefleksyjnie ulegają złudzeniom wtłaczanym im
do głowy przez „struktury władzy" po to, by kobiety sobie podporządkować.
Psychologia ewolucjonistyczna pozwala inaczej spojrzeć na zachowanie kobiet i to w
sposób bardziej pochlebny dla nich samych. Kobiety wcale nie ulegają jakiemuś sztucznemu,
wymyślonemu mitowi urody z powodu „prania mózgów" przez massmedia. Stosując róŜne
upiększające środki, zupełnie rozsądnie odwołują się do rzeczywiście istniejących męskich
upodobań. Dostosowując swój wygląd do męskich upodobań, zapewniają sobie stopień
kontroli nad decyzjami męŜczyzn większy, niŜ gdyby nie zwracały uwagi na męskie
preferencje. Nie są więc bezbronnymi ofiarami specjalistów od reklamy z Madison Avenue,
lecz wykorzystują współczesne dostępne na rynku technologie i środki celem zwiększenia
własnych szans na pozyskanie wartościowych partnerów. W kontekście związków długo-
trwałych manipulowanie własnym wyglądem nie jest zresztą ani najwaŜniejszą, ani jedyną
taktyką pozyskiwania partnera. Jak zobaczymy, w grę wchodzi takŜe ujawnianie lojalności,
sygnalizowanie wspólnoty interesów i własnej inteligencji. Z pewnego punktu widzenia
mnogość środków upiększających raczej powiększa, niŜ pomniejsza swobodę kobiecych
wyborów.
NiezaleŜnie od tej argumentacji przyznać jednak trzeba, Ŝe przemysł reklamowy
wyrządza kobietom oczywiste szkody. Bombarduje je nierealistycznie zawyŜonymi
standardami piękna, nieosiągalnymi dla przeciętnego śmiertelnika, obniŜając w ten sposób
samoocenę kobiet i ich poczucie bezpieczeństwa. Nasila koncentrację na samym wyglądzie, a
pomniejsza rolę innych zalet równieŜ poŜądanych przez męŜczyzn, takich jak lojalność,
charakter i inteligencja. Sprowadzając wszystko do samej tylko urody, przemysł reklamowy
moŜe więc powodować zniekształconą orientację kobiet w tym, czego męŜczyźni naprawdę
od nich pragną. Wszystkie współcześnie Ŝyjące kobiety są zwycięŜczyniami konkursu
piękności, który rozwijał się przez miliony lat ewolucji naszego gatunku i jego poprzedników.
KaŜda przodkini kaŜdej z czytelniczek i czytelników tych słów była na tyle piękna, Ŝe
pozyskała sobie partnera i jego zaangaŜowanie pozwalające dochować się potomstwa. KaŜdy
praprzodek był wystarczająco przystojny, by pozyskać partnerkę, dzięki której mógł
przekazać swoje geny następnemu pokoleniu. Wszyscy jesteśmy wytworem długiej i
nieprzerwanej linii sukcesu reprodukcyjnego.
Okazywanie wierności
ZwaŜywszy ogromną rolę, którą męŜczyźni przywiązują do wierności stałych part-
nerek, sygnalizowanie przez kobietę własnej wierności winno być istotnym elementem
taktyki pozyskiwania partnera. Wierność oznacza bowiem realizację długo-, a nie
krótkoterminowych celów z jednym tylko męŜczyzną, który nie zostanie przez kobietę
oszukany.
Oczekiwanie to potwierdzają wyniki badań zarówno nad nowoŜeńcami, jak i
studentkami. Dochowywanie wierności, unikanie kontaktów seksualnych z innymi
męŜczyznami i okazywanie wyłączności to trzy najskuteczniejsze taktyki (na sto trzydzieści
badanych) pozyskiwania stałego partnera przez kobiety. Wszystkie zyskały sobie ocenę
powyŜej 6,5 na siedmiostopniowej skali skuteczności. I nic dziwnego, wierność kobiety
stanowi bowiem rozwiązanie jednego z najwaŜniejszych problemów męŜczyzny - pewności
własnego ojcostwa wspólnie chowanych dzieci. Centralne znaczenie wierności ujawniają
równieŜ stosowane przez kobiety sposoby „podkopywania" konkurencji. Podawanie w
wątpliwość zdolności rywalki do dochowania wierności jednemu męŜczyźnie oceniane było
przez męŜczyzn jako w ogóle najskuteczniejsza taktyka obniŜania wartości rywalki przez
kobietę. Pośród 10% najskuteczniejszych taktyk znajdują się teŜ wypowiedzi, Ŝe rywalka jest
bardzo liberalna w swoich obyczajach seksualnych, Ŝe jest zbyt swobodna w kontaktach z
męŜczyznami i Ŝe spala z wieloma. Nasze badane utrzymywały teŜ, Ŝe ta taktyka zwalczania
konkurencji częściej jest stosowana przez kobiety niŜ przez męŜczyzn (Buss, Dedden, 1990).
Taktyka ta moŜe jednak dać skutki odwrotne do zamierzonych, jeŜeli męŜczyzna
poszukuje kontaktu jedynie przelotnego. Aktorka Mae West zauwaŜyła nie bez słuszności:
„MęŜczyźni lubią kobiety z przeszłością, bo mają nadzieję, Ŝe historia się powtórzy".
Promiskuityzm partnerki nie przeszkadza męŜczyznom w kontaktach przelotnych, a nawet
moŜe być poŜądany jako czynnik podnoszący szanse ich własnego sukcesu, odsuwający zaś
niebezpieczeństwo trwałego zaangaŜowania. Tak więc posądzanie rywalki o promiskuityzm
jest skuteczną taktyką pomniejszania jej szans wtedy, kiedy poszukuje ona męŜa, ale nie
przelotnego partnera.
RóŜnica upodobań męŜczyzny adresowanych do partnerek związków przelotnych i
stałych komplikuje więc taktyki postępowania kobiet. JeŜeli kobieta błędnie odczyta
zainteresowanie męŜczyzny jako przelotne, gdy jest ono trwałe, bądź teŜ odwrotnie,
stosowane przez nią sposoby postępowania mogą dać skutek odwrotny do zamierzonego.
Podkreślanie promiskuityzmu rywalki jest więc skuteczną taktyką jej zwalczania, kiedy ma
się pewność, Ŝe męŜczyzna zainteresowany jest pozyskaniem Ŝony, a nie partnerki przelotnej.
Z reguły jednak raczej trudno mieć taką pewność.
MęŜczyźni bardziej boją się niewierności kobiet, niŜ kobiety niewierności męŜczyzn,
co znajduje odbicie w fakcie, Ŝe liczne języki zawierają więcej określeń kobiety niŜ
męŜczyzny skłonnego do promiskuityzmu. Na przykład w angielskim naliczyć moŜna ponad
pięćdziesiąt takich określeń, którymi Angielki obrzucają Francuzki (w anglojęzycznych
utworach literackich):

harlot, whore, sow, bawd, strawgirl, tumbler, mattressback, windowgirl, galley-wench,


fastfanny, nellie, nightbird, shortheels, bumbessie, furrowbutt, coxswain, conycatcher, tart,
arsebender, canvasback, hipflipper, hardtonguer, bedbug, bre-echdropper, giftbox,
craterbutt, pisspallet, narycherry, poxbox, flapgap, codhop-per, bellylass, trollop, joygirl,
bumbacon, strumpet, slattern, chippie, pipecleaner, hotpot, backbender, leasepiece,
spreadeagle, susage grinder, cornergirl, codwin-ker, nutcracker, hedgewhore, fleshpot,
cotwarmer, hussy, stumpthumper (Barth, 1987).

Podobną liczbę określeń zawiera język francuski. Te są oczywiście uŜywane ze szczególnym


upodobaniem przez Francuzki w odniesieniu do Angielek. Prawie wszystkie znajdują
zastosowanie jedynie w odniesieniu do kobiet, a znaczna ich większość częściej jest uŜywana
przez kobiety niŜ męŜczyzn. W dodatku określenia tego rodzaju zastosowane w odniesieniu
do męŜczyzny wcale nie muszą być negatywne, a często wyraŜają wręcz podziw i zazdrość
(jak np. Don Juan czy nawet uwodziciel).
RóŜnice skuteczności taktyk szkodzenia konkurentkom w zaleŜności od długo- bądź
krótkofalowych celów męŜczyzny dotyczą takŜe udawania niedostępności. Odgrywanie roli
osoby trudnej do zdobycia postrzegane jest jako taktyka skuteczniejsza w wykonaniu kobiet
niŜ męŜczyzn, szczególnie w kontekście związku trwałego, a nie przelotnego (Buss, 1988a;
Schmitt, Buss, 1996). Wynik ten świetnie pasuje do poprzednio omówionych strategii
seksualnych zarówno kobiet, jak i męŜczyzn. Odgrywanie roli fortecy trudnej do zdobycia
sygnalizuje w kontekście małŜeństwa zarówno wierność, jak i wysoką Wartość.
Zaprezentowanie siebie jako łatwej do zdobycia mogłoby oczywiście sygnalizować
męŜczyźnie, Ŝe dana kobieta jest łatwa do zdobycia nie tylko dla niego, lecz i dla wszystkich
pozostałych. Studenci uwaŜają, Ŝe kobiety łatwe do zdobycia rozpaczliwie gonią za partnerem
i mogą roznosić choroby weneryczne, a więc odczytują to jako oznakę zarówno niskiej
wartości, jak i promiskuityzmu (Hatfield, Rapson, 1993).
Inne badania pokazały, Ŝe odgrywanie roli kobiety trudnej do zdobycia jest najbardziej
skuteczną taktyką pozyskiwania partnera, kiedy stosowana jest ona wybiórczo - kiedy kobieta
sprawia wraŜenie ogólnie trudnej do zdobycia, ale względnie dostępnej dla wybranego
partnera (Hatfield, Walster, Piliavin, Schmidt, 1973). Kobieta moŜe na przykład publicznie
odrzucać awanse wszystkich ubiega-jących się z wyjątkiem upatrzonego kandydata, co temu
ostatniemu jasno pokazuje, Ŝe pozyskać moŜe coś, co niedostępne jest innym, i Ŝe ewentualna
wybranka pozostanie mu wierna w przyszłości. Skuteczne posługiwanie się tą taktyką
wymaga więc od kobiety sprawiania wraŜenia, Ŝe jest twierdzą trudną do zdobycia, choć
jednocześnie jest w tej twierdzy specjalna furtka dla jej wybranka. Taktyka trudnej do
zdobycia twierdzy z jednej strony podnosi wartość kobiety i sygnalizuje wierność, a więc
dobrze pasuje do męskich upodobań. Z drugiej zaś strony przynosi ona teŜ korzyści kobiecie,
pozwala bowiem sprawdzić gotowość męŜczyzny do inwestowania własnych zasobów w jej
zdobycie.
Kobiety z bogatą historią przelotnych kontaktów mogą jednak mieć kłopoty z
zaprezentowaniem siebie jako osoby lojalnej, oddanej i rokującej wierność w przyszłości.
Pozyskiwanie partnerów nie odbywa się w społecznej próŜni, a ludzie wykazują zwykle wiele
zainteresowania seksualnymi obyczajami swoich bliźnich, czego świadectwem mogą być
zarówno codzienne rozmowy, jak i rubryki towarzyskie w gazetach, kipiące informacjami na
temat tego, kto z kim się zadaje. W trosce o swoje długofalowe interesy, kobiety starają się
więc unikać reputacji osoby o swobodnych obyczajach seksualnych.
W środowisku stosunkowo niewielkich grup, w którym wykształciliśmy jako gatunek,
ukrycie częstych kontaktów przelotnych musiało być praktycznie niemoŜliwe, a ewentualne
szkody na reputacji - prawie nieodwracalne. Na przykład wśród Indian Ache kaŜdy w wiosce
wie, kto spał z kim, i moŜliwość ewentulnego oszukania partnera jest po prostu Ŝadna. Kiedy
antropolog-męŜczyzna zapytał męŜczyzn plemienia, kto spał z kim, a antropolog-kobieta
zapytała o to samo kobiety, uzyskane przez nich relacje okazały się bez wyjątku zgodne (Kim
Hill, informacja osobista, 1991). Współczesna cywilizacja zachodnia, z towarzyszącą jej
wielką ruchliwością przestrzenną i anonimowością wielkich miast, oczywiście umoŜliwia
ludziom podreperowanie reputacji i rozpoczęcie Ŝycia na nowo w nowym środowisku, gdzie
moŜna wiarygodnie przedstawić siebie jako wzór wierności.
Posługiwanie się sygnałami seksualnymi
Większość męŜczyzn pragnie w kontaktach przelotnych jednego - seksu z atrak-
cyjnymi kobietami. Stąd teŜ kobiece sygnały własnej dostępności seksualnej mają w tym
kontekście duŜą siłę oddziaływania. Badania nad studentami wykazują, Ŝe zaakceptowanie
seksualnych awansów męŜczyzny jest dla kobiety najskuteczniejszym sposobem pozyskania
przelotnego partnera. NiemalŜe równie skuteczna jest jej własna inicjatywa - bezpośrednie
zaproszenie do kontaktu seksualnego za pomocą słów, gestów czy uwodzicielskiego sposobu
zachowania, bądź teŜ ujawniania własnego liberalnego stosunku do kontaktów seksualnych.
Wszystkie te zachowania są oceniane jako skuteczniejsze przy pozyskiwaniu partnera
przelotnego niŜ trwałego, a w kontekście kontaktów przelotnych - jako skuteczniejsze u ko-
biet niŜ u męŜczyzn.
Potwierdzają to badania męŜczyzn w barach dla samotnych, gdzie poproszono ich o
ocenę skuteczności stu trzech taktyk przyciągania partnera przez kobietę. Za najbardziej
skuteczne uwaŜali oni takie zachowania, jak ocieranie biustu lub brzucha o męŜczyznę,
uwodzicielskie wpatrywanie się weń, zakładanie mu rąk na szyję, przejeŜdŜanie dłońmi po
jego włosach, ściąganie ust i przesyłanie całusów, ssanie słomki lub palca, pochylanie się
celem wyeksponowania własnych piersi lub przeginanie się celem wyeksponowania własnych
wypukłości. Im bardziej czytelny jest seksualny charakter jakiegoś gestu, tym bardziej jest on
uwaŜany przez męŜczyzn za skuteczną technikę uwodzenia. Dokładnie na odwrót uwaŜają
kobiety, dla których otwarcie seksualne gesty męŜczyzny są odpychające. Na przykład
ocieranie się piersią czy brzuchem o partnera oceniane jest przez męŜczyzn na poziomie 6,07
(na skali 7-stopniowej, wyŜszą pozycję zajmuje tylko otwarta zgoda na seks), a przez kobiety
-jedynie na poziomie 1,82, co wskazuje na całkowitą nieskuteczność tego gestu w wykonaniu
męŜczyzny.
Inną bardzo skuteczną taktyką pozyskiwania partnera przelotnego jest dla kobiet
useksualnienie własnego wyglądu. MęŜczyźni z barów dla samotnych bardzo wysoko
oceniają skuteczność takich zabiegów, jak noszenie obcisłej lub przezroczystej garderoby
uwydatniającej seksualne wdzięki, głęboki dekolt, pozwalanie bluzce na zsunięcie się z
ramienia, uwodzicielski taniec, kołysanie biodrami czy chodzenie z wypiętą piersią. Podobne
wyniki uzyskała antropolog Elizabeth Cashdan, stwierdzając, Ŝe kobiety poszukujące partnera
przelotnego odziewają się w bardziej skąpe stroje niŜ kobiety starające się pozyskać partnera
na stale (Cashdan, 1993).
Dowodem skuteczności zabiegów kobiety seksualizujących jej wygląd są teŜ badania,
w których męŜczyźni i kobiety oglądali zdjęcia osób płci przeciwnej ubranych w stroje o
róŜnych stopniu obcislości i odkrywające mało bądź wiele nagiego ciała. Badani oceniali
atrakcyjność kaŜdej pokazywanej im osoby jako partnera małŜeństwa, umawiania się na
randkę bądź kontaktu jedynie seksualnego. MęŜczyźni uwaŜali kobiety ubrane skąpo lub w
obcisłe stroje za bardziej atrakcyjne kandydatki do kontaktu seksualnego i randki, ale nie
małŜeństwa. Kobiety natomiast uwaŜały męŜczyzn ubranych w taki sposób za mniej
atrakcyjnych we wszystkich trzech kontekstach, poniewaŜ ten rodzaj ubioru sygnalizuje
zainteresowanie właściciela wyłącznie przelotnym seksem (Hill, Nocks, Gardner, 1987).
Seksualizację wyglądu moŜna często napotkać w barach dla samotnych - badacze donoszą, Ŝe
klientki tych barów „często zachowują się, jakby były na wystawie, wypinając piersi,
wciągając brzuchy, gładząc swoje włosy i ramiona". Czasami potrafią wyglądać „sexy" w
takim stopniu, Ŝe męŜczyźni nie są stanie w ogóle niczego innego zauwaŜyć, jak to opisują ci
sami badacze, relacjonując zachowanie pewnej bardzo szczupłej piękności o wydatnych
piersiach:
Często mówiła rzeczy zupełnie pozbawione sensu i chichotała nerwowo. Zdawało się
to jednak wcale nie przeszkadzać męŜczyznom, z którymi rozmawiała w barze - ci pochłonięci
byli bez reszty obserwacją jej piersi i sposobu, w jaki je wypinała i eksponowała, pochylając
się do przodu. Niektórzy męŜczyźni mówili nam, Ŝe prawie nie słyszeli treści wypowiadanych
przez nią słów, a w kaŜdym razie nie zwracali na nie Ŝadnej uwagi. Wyglądało na to, Ŝe o
wiele bardziej woleli przyglądać się jej biustowi, niŜ słuchać tego, co mówi (Allan i Fishel,
1979, s. 137, 139).

Skuteczną taktyką przyciągania męskiej uwagi jest teŜ nawiązywanie przez kobietę kontaktu
wzrokowego. MęŜczyźni uwaŜają wpatrywanie się im w oczy przez nieznajomą za jedną ze
skuteczniejszych taktyk pozyskania ich na partnera przelotnego kontaktu. Kobiety uwaŜały
jednak tę taktykę za jedynie umiarkowanie skuteczną w wykonaniu męŜczyzny (w połowie
siedmiostopniowej skali). Inicjowanie kontaktu wzrokowego przez kobietę zdaje się więc być
dla męŜczyzn sygnałem jej dostępności seksualnej, a męŜczyźni są mocno wyczuleni na
wszelkie oznaki tego rodzaju. W jednym z badań nagrywano przebieg kontaktu męŜczyzny z
nieznajomą kobietą, która w pewnym momencie spoglądała mu z uśmiechem w oczy (Abbey,
1982). Badanym odtwarzano zapis tego kontaktu i proszono ich
0 ocenę jej intencji. Choć kobiety oceniały zachowanie aktorki jako wyraz jedynie
przyjazności, męŜczyźni to samo zachowanie uwaŜali za uwodzicielski objaw erotycznego
zainteresowania. Z uwagi na taką męską interpretację nawiązywania; kontaktu wzrokowego
przez kobietę, zachowanie to moŜe być skuteczniejszym sposobem pozyskiwania
zainteresowania partnera przelotnego niŜ stałego. W wypadku tego ostatniego skuteczniejsze
moŜe być unikanie kontaktu wzrokowego, sygnalizujące męŜczyźnie niedostępność i brak
zainteresowania przelotnym seksem.
Tak jak sygnalizowanie seksualnej dostępności jest kobiecą taktyką pozyskiwania
przelotnego partnera, tak kwestionowanie dostępności jest kobiecą taktyką zwalczania
konkurencji w kontekście takich kontaktów. Studentki na przykład starają się zdeprecjonować
rywalki, tłumacząc męŜczyźnie, Ŝe „tamta" tylko udaje i zabawia się męŜczyznami, a w
rzeczywistości jest oziębła i nie interesuje się seksem. Usiłują więc przekonać męŜczyznę, Ŝe
niepotrzebnie traci czas
i energię, gdyŜ i tak nie uzyska u rywalki tego, o co mu idzie. Ta strategia zwalczania
konkurencji częściej stosowana jest przez kobiety niŜ męŜczyzn. Kobiety nierzadko twierdzą,
Ŝe ich rywalki są ozięble, pruderyjne i purytańskie. Strategia ta nie jest skuteczna w wypadku
inicjowania trwałego związku, choć dobrze działa w kontekście kontaktów przelotnych,
poniewaŜ kwestionowanie seksualnej dostępności rywalki sygnalizuje męŜczyźnie
bezowocność jego wysiłków.
Informowanie, Ŝe rywalka tylko zabawia się męŜczyznami, próbując ich „rozpalić do
białości", ma teŜ z punktu widzenia kobiety i ten walor, Ŝe wcale nie sygnalizuje wierności
rywalki na dłuŜszą metę. Przeciwnie, sugeruje raczej nielojalność i wykorzystywanie
udawanej dostępności seksualnej celem pozyskania od męŜczyzny korzyści, które nie zostaną
potem „opłacone" rzeczywistym kontaktem seksualnym. MęŜczyźni unikają oziębłości i
skłonności do manipulacji takŜe u stałych partnerek. Stąd teŜ taktyka deprecjonowania
rywalki za pomocą insynuacji, Ŝe faktycznie tylko udaje ona dostępność seksualną, by
wycofać się, gdy „przyjdzie co do czego", jest skuteczna w zwalczaniu konkurencji w
kontaktach przelotnych, a równocześnie i ewentualnych kontaktach trwałych.
Mae West wyraziła się kiedyś, Ŝe inteligencja jest wielką zaletą kobiety, pod warunkiem, Ŝe
potrafi ją ukryć. Zdaje się to być prawdą w odniesieniu do pozyskiwania partnerów
przelotnych. Kobiety często odgrywają rolę istot uległych, bezbronnych, a nawet głupich,
celem pozyskania przelotnego partnera - pozwalają mu przejmować inicjatywę w rozmowie,
udają roztrzepanie i naiwność. Studenci uwaŜają tego rodzaju taktyki za umiarkowanie
skuteczne w pozyskiwaniu męŜczyzny dla kontaktu przelotnego, choć za zupełnie
nieskuteczne w pozyskiwaniu stałego partnera (średnie oceny 3,35 i 1,62 na
siedmiostopniowej skali skuteczności). Ujawnianie bezradności i uległości przez męŜczyzn
jest natomiast wybitnie nieskutecznym środkiem pozyskiwania partnerek zarówno
przelotnych, jak i stałych (średnie oceny skuteczności: 1,60 i 1,31).
Uległość kobiety sygnalizuje męŜczyźnie, Ŝe nie musi się obawiać jej wrogiej reakcji na
własne awanse (Givins, 1978), Ŝe ma jej pozwolenie na zapoczątkowanie kontaktu. Rozszerza
to znacznie pulę ewentualnych kandydatów o tych, którzy są niezbyt odwaŜni czy wytrwali,
powiększając moŜliwości dokonywania wyborów przez kobietę i szansę wybrania sobie
lepszego partnera. Uległość moŜe teŜ sygnalizować męŜczyźnie, Ŝe bez trudu zapanuje nad
kobietą i podporządkuje ją swym pragnieniom. PoniewaŜ w kontekście kontaktów
przelotnych pragnienia te mają charakter głównie seksualny, uległość sygnalizuje zwiększoną
dostępność seksualną kobiety i moŜliwość seksu bez kosztów zaangaŜowania. Stereotyp „głu-
piej blondynki" moŜe jednak wprowadzać w błąd - taki sposób prezentowania siebie przez
kobietę sygnalizuje nie tyle brak inteligencji, ile brak barier w dostępie do niej, takŜe
seksualnym.
Sygnalizowanie nasilonej dostępności seksualnej bywa częścią rozleglejszej intrygi w celu
pozyskania przez kobietę trwałego partnera. Czasami jedynym sposobem kobiety na
przyciągnięcie początkowej uwagi męŜczyzny jest oferowanie łatwego dostępu seksualnego,
pozornie niepociągającego za sobą Ŝadnych kosztów z jego strony. JeŜeli koszty zdają się
wystarczająco małe, męŜczyzna zostaje bez trudu przywabiony do kontaktu wyglądającego na
przelotny. Kiedy juŜ kontakt taki zostanie nawiązany, kobieta moŜe na róŜne sposoby
uzaleŜniać męŜczyznę od siebie, stale podnosząc jego korzyści z pozostania, a koszty z
opuszczenia związku. Tak więc to, co początkowo wyglądało na seks bez zobowiązań, posłu-
Ŝyć moŜe w istocie jako wabik słuŜący powiększaniu zaangaŜowania męŜczyzny. PoniewaŜ
męŜczyźni są tak bardzo nastawieni na pozyskiwanie seksu przelotnego, kobiety mogą
wykorzystywać ten mechanizm celem zwabienia ich do trwałego związku.

PRZYCIĄGANIE PARTNERA
MęŜczyźni posługują się podobną taktyką, próbując pomniejszyć niesione przez siebie
koszty, kiedy poszukują partnerki na stałe. Tak jak kobiety wabią za pomocą seksu, tak
męŜczyźni wabią za pomocą objawów zaangaŜowania.
Odmienność celów kobiet i męŜczyzn
Sukces w pozyskaniu partnera zaleŜy nie tylko od trafnego odczytania jego długo-bądź
krótkofalowych intencji, ale i od przelicytowania konkurencji. Stąd teŜ zarówno męŜczyźni,
jak i kobiety nie tylko starają się podnieść atrakcyjność własną, lecz takŜe obniŜyć
atrakcyjność rywali. Ten pierwszy cel osiągany jest, jak widzieliśmy, przez pokazywanie
właściwości poszukiwanych przez płeć przeciwną, cel drugi - przez wskazywanie tych
„właściwości rywala, których płeć przeciwna unika, bądź przez deprecjonowanie jego/jej
właściwości poszukiwanych.
Zarówno męŜczyźni, jak i kobiety mogą ponosić znaczne straty wskutek strategii
stosowanych przez płeć przeciwną, szczególnie w kontaktach przelotnych. MęŜczyźni mogą
udawać zasoby i status, których nie mają, bądź zaangaŜowanie, pewność siebie i Ŝyczliwość,
których nie czują, by tylko zapewnić sobie seksualny dostęp do kobiety. Kobiety, które dają
się na to nabrać, oferują wartościowe dobro w postaci seksu poniŜej jego rzeczywistej ceny.
Odpłacają męŜczyznom, nalegając na powaŜniejsze dowody zaangaŜowania uczuciowego
bądź udając zainteresowanie kontaktem jedynie przelotnym, kiedy chcą pozyskać partnera na
stałe. Niektórzy męŜczyźni dają się zwabić, a ryzyko takie wliczone jest w koszty gry o seks
przelotny.
Posługiwanie się przynętą seksualnej dostępności, choć niewątpliwie bardzo skuteczne
w pozyskiwaniu partnerów przelotnych, jest teŜ jednak strategią bardzo ryzykowną dla
kobiety zainteresowanej związkiem trwałym. MęŜczyźni starają się, bowiem za wszelką cenę
unikać niewierności i promiskuityzmu u swoich stałych partnerek. Kobiety zmuszone są, więc
do posługiwania się innymi strategiami przy poszukiwaniu partnera przelotnego, a innymi
przy pozyskiwaniu partnera na stałe. Łatwiej, więc o kosztowny błąd w wypadku kobiet niŜ
męŜczyzn, których skuteczne strategie pozyskiwania partnerki są podobne w obu kontekstach.
MęŜczyzna moŜe, więc w większym stopniu pozwolić sobie na luksus późniejszego
zdecydowania, czy dana partnerka jest tylko na chwilę, czy na stałe. W wypadku kobiet jest to
mniej moŜliwe, nasilając, bowiem szanse sukcesu na kontakt przelotny, z reguły obniŜają
moŜliwość pozyskania danego partnera na stałe.
Zarówno męŜczyźni, jak i kobiety zachowują pewną dozę nieufności w stosunku do
płci przeciwnej. Kobiety są powściągliwe seksualnie, wymagają oznak zaangaŜowania i
długofalowych intencji, próbują takŜe zorientować się, czy potencjalny partner nie jest
zaangaŜowany gdzie indziej. MęŜczyźni ukrywają swoje uczucia i oznaki zaangaŜowania.
Próbują pozyskać seksualny dostęp do kobiety bez ponoszenia kosztów zaangaŜowania.
O pojawianiu się tych czy innych strategii postępowania decyduje między innymi stosunek
liczby kobiet i męŜczyzn. Na przykład w wielokrotnie tu wspominanych barach dla
samotnych z reguły znacznie więcej męŜczyzn niŜ kobiet poszukuje przelotnego seksu.
Stawia to kobiety na lepszej pozycji i zmusza męŜczyzn do nasilenia starań, choć przegranych
jest oczywiście więcej niŜ wygranych i większość męŜczyzn wraca do domu samotnie.
Kiedy proporcja płci ulega odwróceniu, przewagę i dyktat zyskują męŜczyźni. Ma to miejsce
na przykład w śródmiejskich gettach wielkich miast amerykańskich, gdzie męŜczyzn jest
mniej niŜ kobiet, w efekcie licznych zabójstw i wyroków więzienia, znacznie częściej
dotykających męŜczyzn niŜ kobiety (Dały, Wilson, 1988; Guttentag, Secord, 1983; Pedersen,
1991). Środowiska takie są wybitnie niekorzystne dla kobiet zainteresowanych pozyskaniem
stałego partnera, zarówno z uwagi na ostrą konkurencję innych kobiet, jak i fakt, Ŝe
męŜczyźni z reguły starają się poprzestać na łatwo dostępnych kontaktach przelotnych. Sytu-
ację kobiet pogarsza jeszcze bardziej ich naturalna skłonność do wybiórczości - wielu
męŜczyzn odpada w przedbiegach, jako Ŝe nie spełniają podstawowych kryteriów. Ci
nieliczni, którzy dysponują odpowiednimi zasobami i statusem, stają się natomiast
przedmiotem ostrej rywalizacji licznych kobiet. Kobiety, które ich pozyskają, nie mogą
jednak pozwolić sobie na spoczywanie na laurach - po przyciągnięciu partnera do związku,
trzeba go jeszcze utrzymać przy sobie. Przed partnerami pojawia się, zatem następny problem
adaptacyjny - pozostawanie razem.

ROZDZIAŁ VI
Pozostawanie razem
„Kiedy dwoje ludzi jest razem, na początku ich serca pali ogień,
a ich namiętność jest bardzo wielka.
Po pewnym czasie... nadal się kochają, ale juŜ w inny sposób
- pełen ciepła i wzajemnej troski.”
Marjorie Shostak The Life and Words of a! Kung Woman

Pary pozostające w stałym związku czerpią z niego ogromne korzyści. To jedyne w


swoim rodzaju przymierze umoŜliwia skuteczne nabywanie wzajemnie się uzupełniających
umiejętności, podział obowiązków, dzielenie się zasobami, utrzymywanie wspólnego frontu
przeciw nieprzyjaciołom i stałego środowiska domowego umoŜliwiającego wychowanie
dzieci. Aby zapewnić sobie wszystkie te korzyści, ludzie muszą być zdolni do utrzymania
przy sobie raz zdobytego partnera.
Z kolei ludzie, którzy nie potrafią utrzymać partnera przy sobie, ponoszą z tego
powodu szereg powaŜnych strat. Rozerwaniu ulegają korzystne więzi z dalszymi krewnymi
partnera, utracone zostaną powaŜne zasoby, dzieci pozbawione zostają korzystnej dla nich
stabilności środowiska, w którym wzrastają. Bezpowrotnie stracone zostają teŜ wszystkie
dotychczasowe inwestycje włoŜone w wybranie, pozyskanie i utrzymywanie partnera przy
sobie. MęŜczyźni, którzy nie potrafią przeciwdziałać rozpadowi swego związku, tracą
reprodukcyjne walory partnerki, kobiety zaś - dostęp do zasobów partnera, jego ojcowskie
zaangaŜowanie i ochronę.
ZwaŜywszy znaczny odsetek rozwodów we współczesnych krajach zachodnich oraz
istnienie instytucji rozwodu we wszystkich kulturach, pozostawanie razem nie jest ani
automatyczne, ani z góry zapewnione. Rywale czają się na obrzeŜach, czekając na sposobność
odebrania partnerki czy partnera, ten zaś moŜe nie dotrzymywać danych obietnic lub naraŜać
na trudne do wytrzymania koszty. Utrzymywanie więzi moŜe być sprzeczne z interesami
ludzi otaczających daną parę. Pozostawanie razem stanie pod znakiem zapytania, jeŜeli
partnerzy nie będą realizowali wykształconych w trakcie ewolucji naszego gatunku strategii
utrzymywania partnera przy sobie.
Strategie utrzymania partnera przy sobie odgrywają powaŜną rolę w świecie zwierząt.
Pouczających przykładów, a nawet analogii dostarcza analiza taktyk stosowanych na przykład
przez owady (Thornhill, Alcock, 1983). Jedna z nich polega na ukryciu partnerki przed
rywalami - przez usunięcie jej poza ich fizyczny zasięg lub ukrycie jej atrakcyjnych,
przyciągających uwagę cech. Samiec osy, któremu udało się wywęszyć samicę na gałązce,
natychmiast ją stamtąd zabiera, na wypadek gdyby została wywęszona i przez inne samce
(Alcock, 1981). JeŜeli mu się to nie uda, ryzykuje konieczność wdawania się w walkę z
innymi, nadciągającymi na gałązkę samcami. Samce pewnego gatunku Ŝuków wydzielają
natomiast w takiej sytacji specjalną substancję zapachową, która obniŜa atrakcyjność samicy
dla innych samców (Alexander, 1962). Substancja ta zapobiega wykryciu samicy przez inne
samce bądź teŜ ostrzega ich, Ŝe ta jest juŜ „zajęta", a próby jej pozyskania zakończyłyby się
walką. Samiec świerszcza rozpoczyna zaloty od wydawania głośnych dźwięków, choć w
miarę zbliŜania się do samicy stopniowo cichnie, by nie przyciągać uwagi innych samców.
Wszystkie te zabiegi mają jeden cel - zapobiec kontaktom partnerki z rywalami.
Temu samemu celowi słuŜy teŜ pilnowanie partnerki na wypadek, gdyby jakiś rywal
próbował ją porwać. U niektórych gatunków owadów samiec przesiaduje na plecach samiczki
całymi godzinami i dniami, by zapobiec próbom kopulacji podejmowanym przez inne samce.
Napotkawszy rywala, samce owadów mogą uŜywać swoich czułków jako broni, wdawać się z
nim w zapasy czy po prostu przeganiać go groźnymi gestami (Thornhill, Alcock, 1983).
Chyba najbardziej niezwykłą taktyką przeciwdziałania konkurencji jest pozostawianie korka
pokopulacyjnego. U pewnego gatunku robaków wraz ze spermą wydzielana jest szczególna
substancja, która koaguluje po złoŜeniu w ciele samicy i „zapieczętowuje" ją na dobre,
uniemoŜliwiając zaplemnienie innym samcom. U pewnego zaś gatunku muchówek
(Johannseniella nitida) samiec posuwa się tak daleko, Ŝe „zakorkowuje" przewód
wyprowadzający układu rozrodczego samicy swoimi własnymi genitaliami, które w niej
pozostawia po odbyciu kopulacji. Zaprawdę, samce są w stanie posunąć się bardzo daleko, by
zniweczyć reprodukcyjne zapędy swoich rywali (Abele, Gilchrist, 1977; Parker, 1970).
Oczywiście ludzi dzieli od owadów ogromny dystans filogenetyczny, logika postępowania
pozostaje jednak uderzająco podobna: samce próbują zapłodnić samice i zabezpieczyć się
przed podrzuceniem „kukułczego jaja" przez inne samce, samice zaś próbują pozyskać od
samca jakieś zasoby w zamian za dostęp seksualny. Ludzkie strategie utrzymywania partnera
przy sobie są jednak nieporównanie bardziej złoŜone i opierają się na szeregu mechanizmów
psychologicznych wyraźnie odróŜniających ludzi od reszty królestwa zwierząt.
Niepowtarzalność ludzkich strategii ma swoje źródło takŜe i w tym, Ŝe pozostawanie
razem przynosi reprodukcyjne korzyści obu płciom i dla obu płci korzyści te przewaŜają nad
zyskami ze zmiany partnera. W rezultacie taktyki utrzymywania partnera przy sobie
uprawiane są i przez męŜczyzn, i przez kobiety (u owadów uprawiają je z reguły jedynie
samce). PoniewaŜ ludzie kojarzą się zwykle z osobami o podobnym poziomie wartości
reprodukcyjnej, obie strony mają zwykle mniej więcej tyle samo do stracenia wskutek
rozpadu związku (Buss, 1988b; Buss, Barnes, 1986; Kenrick i in., 1993). Ludzie rozwinęli,
więc wiele sobie tylko właściwych taktyk utrzymywania partnera przy sobie. Jedne z
najwaŜniejszych to system wczesnego ostrzegania przed niebezpieczeństwem w postaci
zazdrości seksualnej oraz zaspokajanie pragnień partnera.

Funkcje zazdrości seksualnej


Jak juŜ wspominałem, męŜczyźni stoją przed problemem niepewności własnego
ojcostwa, które z natury rzeczy jest bardziej lub mniej prawdopodobnym domysłem, a w
kaŜdym razie nigdy nie jest tak stuprocentowo pewne jak macierzyństwo. PoniewaŜ
męŜczyźni z reguły inwestują znaczne zasoby w chowanie potomstwa, uniknięcie
„kukułczego jaja", inwestowania energii i czasu w potomstwo innego męŜczyzny jest dla nich
powaŜnym problemem adaptacyjnym.
Problem jest tym powaŜniejszy, Ŝe inwestycje męŜczyzn w potomstwo są nie-
porównanie większe niŜ inwestycje dokonywane przez samce innych ssaków, które zresztą
zwykle od takich inwestycji w ogóle się uchylają (Alexander, Noonan, 1979; Dały, Wilson,
Weghorst, 1982). Wśród szympansów, naszych najbliŜszych filogenetycznych krewnych,
samce bronią, co prawda własnej grupy przed wewnątrzgatunkową agresją, ale ich wkład w
chowanie młodych jest Ŝaden. Wykształcenie w trakcie ewolucji tak niespotykanie
powaŜnych inwestycji męŜczyzny w chowanie dzieci było więc wysoce nieprawdopodobne
bez równoczesnego wykształcenia jakiegoś mechanizmu umoŜliwiającego męŜczyźnie
pewność ojcostwa dzieci. W przeciwnym razie męŜczyzna byłby naraŜony nie tylko na
ogromną stratę czasu i energii, lecz i na ukierunkowanie własnych wysiłków w propagowanie
genów nie własnych, lecz rywali. Problem pewności ojcostwa nie został rozwiązany przez
inne gatunki ssaków, czego ewolucyjnym dowodem jest uchylanie się samców od
inwestowania energii w potomstwo. Fakt, Ŝe u ludzi jest inaczej, sugeruje, Ŝe problem ten
został przynajmniej częściowo rozwiązany. Rozwiązaniem, które rozwinęło się u naszych
praprzodków, była zazdrość o partnera seksualnego.
Wyobraź sobie niespodziewanie wczesny powrót z pracy do domu. Nikt nie
odpowiada na twoje wołania, ale słyszysz dobiegające z sypialni niepokojące odgłosy -
przyspieszone oddechy, jęki itd. Otwierasz drzwi sypialni i zastajesz w niej nagą nieznajomą
osobę w trakcie stosunku seksualnego z twoją Ŝoną czy męŜem. JeŜeli jesteś kobietą, zapewne
poczujesz smutek i opuszczenie, jeŜeli męŜczyzną - gniew. JeŜeli jesteś człowiekiem -
poczujesz upokorzenie (Shettel--Neuber, Bryson, Young, 1978; Buss, w przygotowaniu b).
Na zazdrość seksualną składają się uczucia stanowiące reakcję na spostrzegane
niebezpieczeństwo groŜące naszemu związkowi. DostrzeŜenie niebezpieczeństwa prowadzi
do pomniejszających lub usuwających je działań - od wzmoŜenia czujności w poszukiwaniu
oznak niewierności drugiej strony do przemocy w stosunku do partnera lub rywala (Dały,
Wilson, 1988, s. 182). Zazdrość wzbudzają sygnały zainteresowania rywali partnerem bądź
teŜ oznaki niewierności partnera czy tylko zainteresowania ewentualnymi rywalami. Funkcją
wzbudzonych tymi oznakami emocji - gniewu, smutku, upokorzenia - jest albo odcięcie się od
rywala, albo powstrzymanie własnego partnera przed dezercją ze związku.
MęŜczyźni, którzy nie potrafili rozwiązać tego problemu adaptacyjnego, stawali nie tylko w
obliczu bezpośrednich strat „reprodukcyjnych", lecz równieŜ ryzykowali utratą reputacji i
pozycji społecznej, co w wypadku rejterady partnerki mogło im powaŜnie utrudniać
pozyskanie następnej. JuŜ u staroŜytnych Greków „niewierność Ŝony ściągała hańbę na głowę
męŜa, określanego wówczas obraźliwym mianem keratos (rogacz), oznaczającym słabość i
nieadekwatność... Choć opinia społeczna dopuszczała tolerowanie zdrady męŜa przez Ŝonę,
tolerowanie niewierności Ŝony przez męŜa było niedopuszczalne i ściągało nań drwiny jako
zachowanie niemęskie" (Safilios-Rotschild, 1969, s. 78-79). MęŜczyźni zdradzani są
powszechnym przedmiotem kpin.
Zapewne z powodu asymetrii pewności ojcostwa i macierzyństwa większość
dotychczasowych badań skupiała się na zazdrości seksualnej męŜczyzn, choć jest ona
doświadczana, oczywiście i przez kobiety. Kontakt partnera z inną kobietą moŜe, bowiem
zawsze doprowadzić do wycofania przezeń własnych zasobów i skierowania ich na rywalkę i
jej dzieci. MęŜczyźni i kobiety nie róŜnią się ani częstością, ani natęŜeniem przeŜywanej
zazdrości, jak to wykazało na przykład badanie stu pięćdziesięciu par, które poproszono o
opisanie własnego poziomu zazdrości o płeć przeciwną (White, 1981). Podobne wyniki
uzyskano w badaniu ponad dwóch tysięcy osób z Węgier, Irlandii, Meksyku, Holandii, byłego
Związku Radzieckiego, Stanów Zjednoczonych i dawnej Jugosławii, które to osoby proszono
o podanie własnych reakcji na róŜne wyobraŜane scenariusze zdrady. MęŜczyźni i kobiety ze
wszystkich siedmiu krajów podawali jednakowo negatywne reakcje na wyobraŜenie flirtu lub
stosunku seksualnego drugiej strony z kimś innym. Nie róŜnili się teŜ intensywnością reakcji
na wyobraŜane sceny, w których partner obejmuje rywalkę czy tańczy z nią, choć reakcje na
te sceny były oczywiście mniej negatywne od reakcji na flirt i stosunek seksualny. We
wszystkich krajach męŜczyźni i kobiety zdają się, więc jednako reagować zazdrością w
odpowiedzi na groŜące ich związkom niebezpieczeństwo (Buunk, Hupka, 1987).
Pomimo tych podobieństw, męŜczyźni i kobiety ujawniają jednak intrygujące róŜnice,
co do treści zdarzeń prowokujących zazdrość. W jednym z badań poproszono dwadzieścia
kobiet i dwudziestu męŜczyzn o odegranie roli w wywołującym zazdrość
scenariuszu(Teisman, Mosher, 1978). Zanim jednak do tego doszło, badanych poproszono o
wybranie najbardziej prowokującego scenariusza spośród kilku przedstawionych. AŜ
siedemnaście kobiet wybrało scenariusz, w którym niewierny partner poświęcał swój czas i
zasoby materialne rywalce, a jedynie trzy scenariusz, w którym dochodziło wyłącznie do
zdrady seksualnej. MęŜczyźni wybierali natomiast dokładnie na odwrót - tylko czterech
wybrało scenariusz zawierający poświęcanie czasu i energii, aŜ szesnastu - zdradę czysto
seksualną. Badanie to dostarczyło pierwszej wskazówki, Ŝe choć zazdrość typowa jest i dla
kobiet, i dla męŜczyzn, kaŜda z płci moŜe ją przeŜywać z odmiennych powodów. U kobiet
powody te dotyczą problemu pozyskiwania od męŜczyzny niezbędnych zasobów
materialnych, u męŜczyzn - problemu pewności własnego ojcostwa.
W innym badaniu poproszono piętnaście par, by wymieniły sytuacje prowokujące
zazdrość. MęŜczyźni wymieniali na pierwszym miejscu kontakty seksualne partnerki z
rywalem, na drugim zaś - dokonywanie przez partnerkę porównań między nimi a rywalami.
Kobiety reagowały zazdrością przede wszystkim na spędzanie czasu przez partnera z rywalką,
rozmawianie z nią i całowanie jej (Francis, 1977). Zazdrość kobiet prowokowana jest
oznakami wydatkowania przez męŜczyznę zasobów na rzecz rywalki, podczas gdy zazdrość
męŜczyzn wywołują oznaki niewierności seksualnej.
RóŜnice te przejawiają się na poziomie reakcji zarówno psychicznych, jak i
fizjologicznych. W jednym z naszych badań poprosiliśmy pięćset jedenaścioro studentów i
studentek o wyobraŜenie sobie, Ŝe ich stały partner albo odbył stosunek seksualny z inną
osobą, albo nawiązał z nią trwałą i głęboką więź uczuciową (Buss i in., 1992). AŜ 83% kobiet,
a jedynie 40% męŜczyzn twierdziło, Ŝe niewierność uczuciowa bardziej wzburzyłaby ich od
niewierności seksualnej (pozostali twierdzili odwrotnie).
Inną grupę sześćdziesięciu kobiet i męŜczyzn równieŜ poprosiliśmy o wyobraŜanie
sobie jednego z tych dwóch rodzajów zdrady. Celem zmierzenia przeŜywanego przez
badanych pobudzenia fizjologicznego załoŜyliśmy im elektrody na pierwszy i trzeci palec
(pomiar potliwości skóry), na kciuk (pomiar tętna) oraz na brew (pomiar czynności mięśnia
powodującego marszczenie brwi). MęŜczyźni okazali się bardziej pobudzeni fizjologicznie
wyobraŜeniem zdrady seksualnej - tempo akcji serca wzrosło u nich o pięć uderzeń na minutę,
co jest odpowiednikiem wypicia trzech kaw na jednym posiedzeniu. Potliwość skóry
(mierzoną jej opornością elektryczną) wyraźnie wzrosła przy myślach o zdradzie seksualnej,
choć prawie nie drgnęła przy zdradzie uczuciowej. Podobnie reakcja mięśnia brwiowego
wzrosła o 7,75 jednostek (mikrowoltów) przy wyobraŜeniu zdrady seksualnej, a jedynie o
1,16 przy zdradzie uczuciowej. U kobiet - odwrotnie, na przykład reakcja brwi wyniosła 8,12
jednostek przy zdradzie uczuciowej, a jedynie o 3,03 przy seksualnej. Ta koordynacja reakcji
psychicznych z objawami pobudzenia fizjologicznego ilustruje precyzję mechanizmów
reagowania na róŜne rodzaje przystosowawczo istotnych zagroŜeń, które wykształciły się w
trakcie ewolucji u kobiet i męŜczyzn.
Oczywiście, róŜnice te nie ograniczają się do Amerykanek i Amerykanów - zdają się
być raczej typowe dla ludzi jako gatunku. Na przykład jedno z badań prowadzonych w
Europie Środkowej ujawniło, Ŝe aŜ 80% męŜczyzn podawało seks jako przyczynę obaw (np.
Ŝe partnerka ich zdradza albo Ŝe sami nie są w stanie jej zaspokoić seksualnie). Taka treść
obaw podawana była jedynie przez 22% zazdrosnych kobiet, które głównie obawiały się
więzi emocjonalnej partnera z domniemaną rywalką (Gottschalk, 1936). Wspominane
poprzednio badanie nad osobami z siedmiu krajów (Węgry, Irlandia, Meksyk, Holandia,
ZSRR, USA i Jugosławia) wykazało, Ŝe w kaŜdym z nich męŜczyźni byli bardziej niŜ kobiety
zazdrośni o fantazje seksualne partnerek z rywalem w roli głównej (Buunk, Hupka, 1987).

Skutki zazdrości
Zazdrość seksualna męŜczyzn nie jest emocją niewaŜną ani nie pozostaje na uboczu
Ŝycia. Nierzadko bywa tak gwałtowna, Ŝe prowadzi do zabójstwa partnerki lub rywala, a
obawa przed podrzuceniem kukułczego jaja odgrywa tu niemałą rolę, jak ilustruje takie oto
wyjaśnienie pewnego zazdrośnika-zabójcy:
Zawsze kłóciliśmy się o jej pozamałŜeńskie skoki na bok. Ale tego dnia było to coś
więcej. Po powrocie z pracy do domu zaraz podniosłem naszą małą córeczkę i trzymałem ją
w ramionach, kiedy Ŝona wysyczała do mnie: „Jesteś takim kompletnym durniem, Ŝe nawet
nie wiesz, Ŝe to nie twoje dziecko". Byłem kompletnie zszokowany i wpadłem w szaleństwo.
Pobiegłem po strzelbę i zabiłem ją (Chimbos, 1978, s. 54).
Niewierność Ŝony jest czasami uwaŜana za tak krańcową prowokację, Ŝe „rozsądny
męŜczyzna" ma prawo odpowiedzieć zabójczą przemocą. Na przykład prawa stanu Teksas aŜ
do roku 1974 dopuszczały zabójstwo niewiernej Ŝony i jej kochanka, jeŜeli przyłapano ich in
flagranti. Zabójstwo takie uwaŜane było jedynie za adekwatną odpowiedź na ogromną
prowokację, a podobne poglądy moŜna spotkać w róŜnych zakątkach naszego globu. Zarówno
plemię Yap, jak i zamieszkujący na Sumatrze Toba-Batak dopuszczają w takiej sytuacji
zabójstwo i Ŝony, i kochanka, a takŜe spalenie domu, w którym zostali przez męŜa przyłapani.
Prawo takie przysługiwało w staroŜytnym Rzymie męŜczyźnie, który przyłapał cu-
dzołoŜników we własnym domu, a podobne prawa napotkać moŜna po dziś dzień w
niektórych krajach europejskich (Daly Wilson, 1988, s. 196).
Zazdrość męŜczyzn jest zresztą najczęstszą pojedynczą przyczyną przemocy w
stosunku do Ŝon - tak fizycznego znęcania się, jak i zabójstwa. Jedno z badań nad Ŝonami
uciekającymi przed przemocą męŜa wykazało, Ŝe w 55% przypadków głównym motywem
powodującym męŜami była zazdrość (Miller, 1980). Zazdrość jest potęŜnym motywem
zabójstwa. Badanie okoliczności siedemdziesięciu zabójstw dokonanych w afrykańskich
koloniach brytyjskich (pośród plemion Tiv, Soga, Gisu, Nyoro, Luyia i Luo) pokazało, Ŝe w
46% przypadków motyw zabójstwa miał podłoŜe seksualne w postaci zdrady męŜa przez
Ŝonę, opuszczenia go przez nią bądź odmowy stosunków seksualnych z męŜem.
Męska zazdrość jest równieŜ częstym podłoŜem dokonywanych przez kobiety
zabójstw w obronie własnej (Dały, Wilson, Weghorst, 1982). Badanie próbki czterdziestu
siedmiu zabójstw związanych z męską zazdrością seksualną, pokazało, Ŝe szesnaście kobiet i
siedemnastu męŜczyzn (domniemanych kochanków) poniosło śmierć z ręki męŜa w wyniku
rzeczywistej lub podejrzewanej niewierności, a dziewięciu męŜczyzn zostało zabitych przez
Ŝony działające w obronie własnej. Zazdrość seksualna jest wiodącym motywem zabójstw w
Sudanie, Ugandzie i w Indiach (Lobban, 1972; Tanner, 1970; Bohannan, 1960). Na przykład
w trzystu przypadkach zabójstw poddanych badaniu w Sudanie, męska zazdrość okazała się
głównym motywem w siedemdziesięciu czterech z nich (Lobban, 1972). Jak się wydaje,
większość zabójstw partnera małŜeńskiego we wszystkich badanych pod tym względem
kulturach spowodowana jest właśnie przez męską zazdrość seksualną. Co więcej, około 20%
wszystkich zabójstw męŜczyzn dokonanych przez innych męŜczyzn spowodowane jest
rywalizacją o kobietę bądź teŜ urazą męŜczyzny, wzbudzoną rzeczywistymi lub
domniemanymi awansami ofiary kierowanymi na jego Ŝonę, córkę lub krewniaczkę (Dały,
Wilson, Weghorst, 1982).
Adaptacyjną funkcję zazdrości przeciwdziałającej niewierności trudno pogodzić z
wyraźnie dezadaptacyjnym aktem zabójstwa własnej Ŝony, które w oczywisty sposób jest
aktem samo pozbawienia się przez męŜczyznę jej zasobów reprodukcyjnych. MoŜna to
wyjaśniać na róŜne sposoby. PoniewaŜ znaczna większość niewiernych Ŝon nie zostaje zabita,
rzeczywiste zabójstwo moŜe być „wypadkiem przy pracy" skądinąd skutecznego mechanizmu
powstrzymywania partnerki przed zdradą, wypadkiem wywołanym chorobliwym natęŜeniem
zazdrości prowadzącym do przypadkowego lub zamierzonego przez męŜczyznę zabójstwa
(Dały, Wilson, 1988). Wyjaśnienie to jednak nie tłumaczy dość częstych przypadków za-
bójstwa celowego, niekiedy wręcz z premedytacją zaplanowanego.
Inne wyjaśnienie zakłada, Ŝe nie we wszystkich warunkach naszej przeszłości
ewolucyjnej zabicie Ŝony było aktem pogarszającym sytuację zabójcy. JeŜeli Ŝona i tak
zamierzała go opuścić, zabójstwo nie zmieniało straty ponoszonej przez męŜa,
przeciwdziałało natomiast dodatkowej stracie, a taką byłoby dopuszczenie innego męŜczyzny
do zasobów kobiety, w których powstaniu czy utrzymaniu jej mąŜ miał swój udział. Po
drugie, męŜczyźni pozwalający podrzucać sobie „kukułcze jaja" byli powszechnie
wydrwiwani i ponosili straty na reputacji, szczególnie, jeśli nie próbowali przeciwdziałać
niewierności partnerki. W małŜeństwie poligynicznym zabójstwo niewiernej Ŝony mogło,
więc zarówno podbudowywać nadszarpniętą reputację męŜczyzny, jak i odstraszać od
niewierności jego pozostałe Ŝony. Wyobrazić sobie moŜna, Ŝe w niektórych sytuacjach z
naszej ewolucyjnej przeszłości zabójstwo niewiernej Ŝony mogło powstrzymywać zabójcze
dla męŜczyzny „wyciekanie" zasobów reprodukcyjnych.
W niektórych sytuacjach zabójstwo partnerki, która faktycznie dopuściła się zdrady i
tak czy owak opuściłaby męŜczyznę, mogło stanowić z jego strony reakcję polepszającą, a nie
pogarszającą własny „bilans reprodukcyjny". Myśli o zabójstwie, a czasami i rzeczywiste
zabójstwo mogły, więc stanowić ewolucyjnie wykształcony element przystosowawczych
mechanizmów męŜczyzny. MoŜliwość taka jest dość przeraŜająca, jeŜeli jednak
społeczeństwo chce skutecznie przeciwdziałać zabójstwom Ŝon, musi teŜ stanąć twarzą w
twarz z psychologicznymi mechanizmami do nich prowadzącymi, a w szczególności
rozpoznać warunki sytuacyjne aktywizujące ten niebezpieczny mechanizm.
W ogromnej większości wypadków zazdrość prowadzi jednak nie do zabójstwa, lecz do
znacznie łagodniejszych, a często wręcz dobroczynnych strategii utrzymywania partnera przy
sobie. Zapewne najwaŜniejszą z takich strategii jest po prostu przykładanie się do
zaspokojenia pragnień drugiej strony.

Spełnianie pragnień partnera


Z ewolucyjnego punktu widzenia, bardzo skuteczną, choć mniej widowiskową taktyką
utrzymywania partnera przy sobie jest spełnianie jego pragnień i upodobań, które legły u
podłoŜa budowy trwałego z nim związku. MoŜliwość tę sprawdzałem w badaniach nad
strategiami utrzymywania partnera przy sobie, które rozpocząłem od poproszenia licznej
grupy kobiet i męŜczyzn o opisanie tego rodzaju zachowań, zaobserwowanych u siebie
samych i u innych (Buss, 1988b). Uzyskałem w ten sposób opisy stu czterech róŜnych
działań, które zostały następnie pogrupowane w dziewiętnaście odrębnych wiązek. Na
przykład wiązka „czujność" zawierała takie akty zachowania, jak niespodziewane
odwiedzanie partnera i sprawdzanie, z kim przebywa, czy proszenie o to samo przyjaciela
bądź przyjaciółki, a takŜe przeszukiwanie rzeczy partnera. W drugim etapie badań poprosiłem
sto dwoje studentów i dwieście dziesięcioro nowoŜeńców o ocenę, jak często sami zachowują
się w kaŜdy z opisanych sposobów. NowoŜeńcy dokonywali ponadto ponownych ocen pięć
lat po ślubie. Jeszcze inna grupa badanych oceniała skuteczność tych działań w wykonaniu
kobiet i męŜczyzn.
Spełnianie pragnień drugiej strony istotnie okazało się skuteczną taktyką
utrzymywania jej przy sobie. PoniewaŜ, wybierając partnera, kobiety preferują miłość i
Ŝyczliwość, dalsze okazywanie tych uczuć stanowi dla męŜczyzn skuteczną taktykę
utrzymywania kobiety przy sobie. Mówienie, Ŝe się ją kocha, pomaganie w potrzebie,
okazywanie ciepła i pozytywnych uczuć to w ogóle najskuteczniejsze taktyki utrzymywania
przy sobie kobiety (średnia ocena skuteczności: 6,23 na skali siedmiostopniowej).
Postępowanie w ten sposób jest teŜ uwaŜane za skuteczniejszą taktykę męŜczyzny niŜ kobiety
(średnia ocena skuteczności: 5,39). Co więcej, częstość takiego postępowania męŜczyzny
okazała się bezpośrednio związana z długością trwania związku przedmałŜeńskiego oraz z
trwałością małŜeństwa sprawdzaną po pięciu latach. Krótko mówiąc, męŜczyźni, którzy nie
pokazują swej miłości i zaangaŜowania, po prostu tracą swoje partnerki.
Innym upodobaniem kobiety decydującym o wyborze partnera są jego zasoby
materialne. Pozwala to oczekiwać, Ŝe skutecznym sposobem na utrzymanie kobiety przy
sobie będzie dalsze dostarczanie jej dóbr materialnych. Istotnie, dostarczanie dóbr było
uwaŜane za drugą pod względem skuteczności męską taktykę utrzymania kobiety przy sobie.
Taktyka ta równieŜ była uwaŜana za znacznie skuteczniejszą w wykonaniu męŜczyzn niŜ
kobiet (średnie oceny skuteczności wyniosły odpowiednio 4,50 i 3,76). Nasze badania
pokazały teŜ, Ŝe męŜczyźni wydają duŜe sumy pieniędzy na swoje partnerki, a w wypadku
związków przedmałŜeńskich więcej wydają na swoje partnerki, niŜ one na nich. Taktyka
udostępniania własnych zasobów materialnych jest znacznie częściej stosowana przez
męŜczyzn niŜ przez kobiety, zarówno w związkach przedmałŜeńskich, jak i w małŜeństwach
(Buss, Shackelford, 1997).
Z drugiej strony, poniewaŜ męŜczyźni poŜądają u kobiet urody, nie będzie za-
skoczeniem stwierdzona przez nas zaleŜność, Ŝe troska o własny wygląd fizyczny jest drugą,
co do skuteczności kobiecą taktyką utrzymywania partnera przy sobie (po okazywaniu
miłości i zaangaŜowania). Kobiety dokładają starań, by utrzymać czy polepszyć stan swojego
wyglądu za pomocą kosmetyków, ubiorów i ćwiczeń (takŜe kilka lat po ślubie).
Ogromną rolę, którą kobiety przypisują zabiegom o własny wygląd jako taktyce utrzymania
partnera przy sobie, ilustruje pewne badanie, w którym wyświetlano kobietom nagranie wideo
przedstawiające rozmawiającą ze sobą parę (Shettel--Neubaer, Bryson, Young, 1978).
Rozmowa miała dość intymny charakter, czemu towarzyszyło obejmowanie się i pocałunki.
Po kilkudziesięciu sekundach obserwowana kobieta wstawała i wychodziła z pokoju, by
napełnić kieliszki winem. Podczas jej nieobecności pojawiała się „ta trzecia", dawna
dziewczyna bohatera nagrania, i zaczynała go całować i obejmować. Po minucie
obserwowana kobieta wracała z pełnymi kieliszkami, „przyłapując" partnera z nieznajomą. W
tym momencie nagranie zatrzymywano i proszono badane kobiety, by powiedziały, co same
zrobiłyby na miejscu bohaterki nagrania. MęŜczyźni widzieli nagranie o podobnej treści, z
tym, Ŝe w męskiej wersji wychodził z pokoju oczywiście męŜczyzna, pojawiał się zaś „ten
trzeci", a nie „ta trzecia". Badane kobiety dwukrotnie częściej niŜ męŜczyźni deklarowały
róŜne działania mające na celu poprawienie własnego wyglądu tak, by „tę trzecią"
przewyŜszyć atrakcyjnością. MęŜczyźni znacznie częściej deklarowali natomiast, Ŝe w takiej
sytuacji wpadliby w gniew, co sugeruje, Ŝe ich strategia utrzymywania partnerki przy sobie
jest bardziej aktywna.

Manipulowanie uczuciami partnera


Kiedy zawiodą poprzednio opisane taktyki utrzymywania partnera przy sobie, ludzie
mogą posuwać się do bardziej desperackich kroków, szczególnie jeśli ich własna atrakcyjność
jest mniejsza od tej, która cechuje ich partnera. Desperackie manipulowanie uczuciami
partnera to płacz w odpowiedzi na jego zainteresowanie płcią przeciwną, wzbudzanie
poczucia winy, mówienie partnerowi, jak bardzo jest się od niego uzaleŜnionym, wreszcie
podporządkowanie się kaŜdemu Ŝyczeniu partnera i ustępowanie mu we wszystkim.
Choć w myśl potocznego stereotypu kobiety są bardziej uległe od męŜczyzn, nasze
badania pokazały coś wręcz przeciwnego. Badając zarówno studentów, jak i nowoŜeńców (a
takŜe badając tych ostatnich ponownie pięć lat po ślubie), stwierdzaliśmy niezmiennie, Ŝe
męŜczyźni stosują taktykę ustępowania i uległości wyraźnie częściej niŜ kobiety, a
potwierdzają to takŜe relacje ich partnerek. Przyczyny tej systematycznie stwierdzanej
róŜnicy między płciami pozostają jednak zagadką, której wyjaśnienie mogą przynieść tylko
dalsze badania.
Jeszcze inną techniką manipulowania uczuciami partnera jest celowe wzbudzanie w
nim zazdrości za pomocą takich działań, jak randka z inną osobą, długie rozmowy z osobą
płci przeciwnej na imprezie towarzyskiej, okazywanie zainteresowania inną osobą celem
rozgniewania partnera. Działania te oceniane są jako dwukrotnie bardziej skuteczne w
wykonaniu kobiety niŜ męŜczyzny. Celowe wzbudzanie zazdrości partnera jest jednak dla
niej taktyką niebezpieczną, jako Ŝe partner moŜe dojść do wniosku, Ŝe jej obyczaje seksualne
są nazbyt swobodne i opuścić ją na dobre. Kobiety twierdzą, Ŝe stosują tę taktykę, by
sprawdzić siłę związku i czy partnerowi jeszcze na nich zaleŜy, aby wzbudzić zaborczość
partnera i... poprawić ogólny stan związku.
Choć taktyka ta jest często stosowana, oczywiście nie wszystkie kobiety posługują się
nią. Badania sugerują, Ŝe zaleŜy to od zrównowaŜenia stopnia zaangaŜowania kobiety i jej
partnera w dany związek. Wzbudzanie zazdrości stosowane jest aŜ przez 50% kobiet, które są
silniej zaangaŜowane niŜ ich partner, ale jedynie przez 26% kobiet zaangaŜowanych w
związek tak samo bądź słabiej od partnera. Nierówność zaangaŜowania sygnalizuje
niejednakową atrakcyjność obojga partnerów - zwykle bardziej na związku zaleŜy temu z
dwojga, które jest lub czuje się osobą mniej atrakcyjną. Wzbudzanie zazdrości zdaje się być
w istocie próbą sprawdzenia i podniesienia poziomu zaangaŜowania męŜczyzny przez te
kobiety, które czują się niezbyt atrakcyjne, a w kaŜdym razie uwaŜają się za mniej od swoich
partnerów atrakcyjne dla pici przeciwnej.

Trzymanie konkurencji na wodzy


Podobnie jak inne gatunki, ludzie zdradzają własnościowe postawy w stosunku do
swoich partnerów. Przejawia się to między innymi publicznym sygnalizowaniem, Ŝe partner
naleŜy właśnie do nas, Ŝe jest juŜ zajęty i Ŝe rywale powinni się trzymać od niego z daleka.
Sygnały takie mogą mieć bardzo zróŜnicowany charakter - od słów (przedstawiania partnera
„to jest mój chłopak") do nakłaniania partnera, by publicznie ujawniał jakieś symboliczne
oznakowanie przynaleŜności do nas (trzymał na biurku w pracy nasze zdjęcie, a na palcu nosił
obrączkę).
Choć męŜczyźni i kobiety nie róŜnią się częstością wykorzystywania tego rodzaju
publicznych sygnałów przynaleŜności, nasi badani uwaŜali, Ŝe taktyka ta jest skuteczniejszym
sposobem utrzymania przy sobie kobiety przez męŜczyznę niŜ na odwrót. Sygnały takie zdają
się działać na podobieństwo wydzielanych przez samce owadów substancji zapachowych,
którymi obdzielają oni swe partnerki, by powstrzymać konkurentów przed interesowaniem się
nimi. Przekazują w ten sposób innym męŜczyznom informację, Ŝe dana kobieta jest juŜ zajęta,
jej potrzeby i pragnienia są spełniane, krótko mówiąc - Ŝeby inni szukali gdzie indziej.
Zarówno kobiety, jak i męŜczyźni uciekają się teŜ do wzmoŜenia czujności jako taktyki
utrzymywania partnera przy sobie. Analogiem ze świata zwierząt jest tu na przykład
zachowanie kalifornijskich słoni morskich - samce tego gatunku fok wytrwale opływają swój
harem dookoła, by odstraszyć intruzów i przeciwdziałać ewentualnym próbom ucieczki
samic. Czujność jest, więc narzędziem wczesnego wykrywania dezercji partnera i
pokazywaniem mu własnej gotowości przeciwdziałania wszelkim próbom w tym kierunku.
Sądzić moŜna, Ŝe nasi praprzodkowie cechujący się wzmoŜoną czujnością mieli większą
szansę utrzymania partnera przy sobie, a zatem i większą szansę na sukces reprodukcyjny.
Podobną w wydźwięku taktyką jest ukrywanie partnera, a właściwie minimalizowanie jego
kontaktów z płcią przeciwną – nie zabieranie go ze sobą na przyjęcia towarzyskie czy
wszelkie imprezy, na których spotkać mógłby atrakcyjne osoby płci przeciwnej, nie
przedstawianie go takim osobom (np. koleŜankom z pracy) i tym podobne. Jeszcze inna
pokrewna taktyka to monopolizowanie czasu partnera - zajmowanie mu tyle czasu, Ŝe nie ma
juŜ, kiedy spotkać się z naszą konkurencją.
Wszystkie te taktyki przejawiają się na wiele sposobów w róŜnych kulturach ludzkich.
Na przykład Hindusi ograniczali swe małŜonki do domowego zacisza, Arabowie zakrywali
ich twarze, Chińczycy stosowali praktykę podwiązywania stóp małym dziewczynkom, co
uniemoŜliwiało im jako dojrzałym juŜ kobietom swobodne kontakty z płcią przeciwną. W
społeczeństwach, gdzie obowiązuje zakrywanie twarzy kobiet, obserwuje się, Ŝe natęŜenie tej
praktyki uzaleŜnione jest od wieku kobiety. Najdalej posunięte zakrywanie przypada na
szczyt zdolności rozrodczych kobiety, w szczególności na ceremonię ślubną. Niedojrzałe
jeszcze dziewczęta i starsze kobiety są zasłaniane w mniejszym stopniu - nie sposób się
oprzeć wraŜeniu, Ŝe traktowane są one jako mniej pociągające dla ewentualnych intruzów
(Dickemann, 1981). Inną praktyką często spotykaną w historii było gromadzenie i strzeŜenie
kobiet w haremach. Samo słowo harem znaczy „zabroniony". Zamkniętym kobietom było
równie trudno wyjść z haremu, jak intruzowi doń wejść. Kobiety pilnowane były przez
eunuchów, a w szesnastowiecznych Indiach kwitł handel bengalskimi eunuchami, którzy byli
nie tylko wykastrowani, ale wręcz mieli obcięte wszystkie narządy płciowe (Betzig, dane
nieopublikowane).
Liczba kobiet gromadzonych w haremach bywała zdumiewająco wielka, jakiej by tu
miary nie zastosować. Indyjski cesarz Bhuponder Singh miał w swoim haremie trzysta
trzydzieści dwie kobiety, a „kaŜda była w kaŜdym momencie na zawołanie MaharadŜy. Mógł
zaspokoić swój popęd z dowolną kobietą o dowolnej porze dnia i nocy" (Dass, 1970, s. 78).
Ogólnie rzecz biorąc, w szesnastowiecznych Indiach przebywało w haremach od czterech do
dwunastu tysięcy kobiet (Saletore, 1978, s. 64; 1974, s. 61). W cesarskich Chinach w VIII
wieku przed naszą erą, na dworze cesarza przebywała jedna królowa, trzy Ŝony pierwszej
rangi, dziewięć Ŝon drugiej rangi, dwadzieścia siedem Ŝon trzeciej rangi oraz osiemdziesiąt
jeden nałoŜnic (Van Gulik, 1974, s. 17). Władca peruwiańskich Inków trzymał w swym
pałacu co najmniej siedem setek kobiet „dla posług domowych, a takŜe... celem zaŜywania
przyjemności i dowolnego płodzenia dzieci" (Cienza de Leon, 1959, s. 41).
Wszystkie te taktyki słuŜą jednemu celowi - zapobieganiu kontaktu partnerki z ewentualnymi
konkurentami. PoniewaŜ, historycznie rzecz biorąc, władzę sprawowali z reguły męŜczyźni,
stosowanie przez nich tych strategii drastycznie ograniczało swobodę kobiet. We
współczesnych społeczeństwach przemysłowych nacechowanych większym
równouprawnieniem płci taktyki te są stosowane zarówno przez męŜczyzn, jak i kobiety, choć
nie na skalę uŜywaną przez średniowiecznych władców.

Destruktywne sposoby utrzymywania partnera


Ostatnim wreszcie sposobem utrzymywania partnera przy sobie jest odwodzenie go od
decyzji o opuszczeniu związku za pomocą dezaprobaty, groźby lub przemocy, bądź teŜ
odstraszania ewentualnych rywali. PodwaŜanie wartości rywali jest zapewne
najłagodniejszym jeszcze sposobem ich zwalczania, choć powiada Eklezja-sta (28:17):
„Chlaśnięcie biczem trzyma w ryzach świat, ale chlaśnięcie językiem moŜe pogruchotać
kości". Aby zniechęcić swoich partnerów do potencjalnych rywali, kobiety i męŜczyźni mogą
starać się pomniejszyć zalety ich wyglądu czy umysłu albo rozpowszechniać zniesławiające
ich plotki. Zastosowana w rozsądnych granicach, taktyka ta stanowi skuteczny sposób
obniŜenia atrakcyjności rywala i pomniejszenia szansy, Ŝe druga strona wycofa się ze związku
i podąŜy za rywalem.
Bardziej kosztowne taktyki radzenia sobie z konkurencją to próby odstraszenia
potencjalnych rywali. Tak jak szympansy starają się odstraszyć rywali przez szczerzenie
zębów, tak nowoŜeńcy mogą krzyczeć na innych męŜczyzn zbyt długo przyglądających się
ich małŜonkom, obdarzać ich wymownie zimnym spojrzeniem czy grozić pobiciem. W taki
sposób postępują prawie wyłącznie męŜczyźni i choć nie robią tego często, aŜ 47% badanych
przez nas męŜów (a tylko 11% Ŝon) twierdziło, Ŝe w ciągu minionego roku podejmowali, co
najmniej jedną próbę fizycznego odstraszenia domniemanego rywala.
MęŜczyźni posuwają się niekiedy znacznie dalej w swych próbach pokazania rywalom, Ŝe
zajmowanie się ich partnerkami moŜe tamtych drogo kosztować. „Kłusownicy" próbujący
nawiązać kontakt z zajętą juŜ kobietą mogą zostać zaatakowani przez jej męŜa lub jego
przyjaciół, co moŜe skończyć się pobiciem, zdewastowaniem ich własności, a w rzadkich
wypadkach nawet śmiercią. Reputacja męŜczyzny, który w ten sposób broni dostępu do
swojej partnerki, sprawia, Ŝe kaŜdy inny dwa razy się zastanowi, zanim podejmie próbę
kłusownictwa.
Wiele tego rodzaju destruktywnych taktyk jest teŜ kierowanych na własnego partnera.
Samce pawianów i innych naczelnych nierzadko dosłownie ranią swoje partnerki za
zadawanie się z rywalami (Smuts, Smuts, 1993). MęŜczyźni i kobiety gniewają się na drugą
stronę za próby flirtowania z płcią przeciwną, krzyczą w wypadku podejrzanego
zainteresowania kimś innym i groŜą zerwaniem w wypadku zdrady. Czasami posuwają się do
uderzenia drugiej strony. Wszystkie te zachowania są wykonywane dwukrotnie częściej przez
męŜczyzn niŜ kobiety, a ich skuteczność zasadza się na kosztach, które ponosi partner z
powodu rzeczywistej czy domniemanej nielojalności. Koszty te mogą mieć charakter zarówno
fizyczny (np. zranienie), jak i psychiczny - przede wszystkim spadek samooceny z reguły
obserwowany u osób źle traktowanych przez partnera (Dały, Wilson, 1988; Russell, 1990;
Margo Wilson, 1989 oraz informacja osobista). Zapewne najpowaŜniejszym kosztem
psychicznym jest groźba utraty samego związku, a w konsekwencji i wszystkich włoŜonych
weń dotąd wysiłków.
Niektóre kultury sankcjonują równieŜ przeróŜne działania zapobiegawcze, czasami
bardzo drastyczne. NaleŜy do nich chirurgiczne usuwanie łechtaczki (klitoridektomia) celem
pozbawienia ich zdolności do przeŜywania rozkoszy seksualnej. Zabieg ten do dziś
praktykowany jest rokrocznie na milionach kobiet afrykańskich. Inną praktyką powszechnie
stosowaną w Afryce centralnej i północnej jest zszycie warg sromowych większych
(infibulacja). Według niektórych szacunków infibulacji poddanych zostało 65 milionów
współczesnych kobiet afrykańskich (Hosken, 1979).
Infibulacja całkowicie uniemoŜliwia stosunek seksualny. Czasami jest wykonywana
na młodych dziewczętach przez ich krewnych, którzy w ten sposób chcą zagwarantować
przyszłym męŜom ich dziewictwo. Dopiero po ślubie następuje rozcięcie szwu, by umoŜliwić
nowoŜeńcom współŜycie seksualne. JeŜeli męŜczyzna wyjeŜdŜa na dłuŜej, jego Ŝona moŜe
zostać ponownie zaszyta. W Sudanie ponowne zaszycie ma z reguły miejsce po urodzeniu
dziecka, dopiero po pewnym czasie następuje rozcięcie szwu. Decyzja w tej sprawie
pozostaje w zasadzie w rękach męŜczyzny, choć wiele kobiet wręcz domaga się ponownego
zaszycia po porodzie w przekonaniu, Ŝe praktyka ta nasila przyjemność męŜczyzny. Zgodnie
zaś z panującymi w Sudanie obyczajami, kobieta, której nie uda się zaspokoić swego męŜa,
ryzykuje rozwodem (połączonym z utratą dzieci i środków do Ŝycia) i wielką plamą na
honorze całej rodziny (Daldy, Wilson, Weghorst, 1982; Hosken, 1979, s. 2).
MęŜczyźni naraŜają czasami swe partnerki na niezwykle wysokie koszty, by tylko je
przy sobie utrzymać. Badania nad kulturą Baiga ujawniły, Ŝe kobiety flirtujące z innymi
męŜczyznami są tam atakowane przez swoich męŜów płonącymi bierwionami. Kanadyjskie
badania nad Ŝonami fizycznie molestowanymi przez własnych męŜów pokazują, Ŝe zazdrość
seksualna jest motywem takich działań w 55% przypadków, z czego w połowie - jak
przyznają same kobiety (Miller, 1980) - stanowi ona odpowiedź na faktyczną zdradę.
Nie znamy natomiast Ŝadnej kultury, w której męska zazdrość w ogóle by nie występowała -
dotyczy to takŜe tych kultur, które w swoim czasie uwaŜane były za wolne od zazdrości. Za
taką kulturę uwaŜani byli na przykład mieszkańcy wysp Markizów. Bezpodstawnie jednak -
badający tę kulturę etnograf pisał: „Kiedy kobieta podejmowała wspólne Ŝycie z męŜczyzną,
poddawała się tym samym jego władzy. Jeśli odchodziła z innym bez jego pozwolenia, była
bita, a nawet zabijana, jeŜeli trafił jej się bardzo zazdrosny mąŜ" (Handy 1923, cytowany w:
Dały i Wilson, 1988, s. 204). Innym przypadkiem świadczącym o braku zazdrości miał być
eskimoski zwyczaj udostępniania przez męŜczyznę własnej Ŝony przybywającemu do ich
domostwa gościowi. W rzeczywistości męska zazdrość jest u Eskimosów główną przyczyną
zabójstw Ŝon, a odsetek zabijanych Ŝon jest alarmująco wysoki (Rasmussen, 1931). Sam zaś
obyczaj udostępniania Ŝony gościowi ograniczony jest do wąskiego zakresu sytuacji i
uprawiany jest przede wszystkim wtedy, kiedy mąŜ liczyć moŜe na wzajemność swego
gościa. Obyczaj wymieniania się Ŝonami moŜe w rzeczywistości wręcz prowokować
wybuchy zazdrości, miast je osłabiać.
Niektóre kultury wymagają teŜ od „kłusownika" złoŜenia męŜowi rekompensaty w
wypadku przyłapania na gorącym uczynku. śądania tego rodzaju zdarzają się teŜ i w Stanach
Zjednoczonych. Na przykład w Północnej Karolinie pewien męŜczyzna zaŜądał na drodze
sądowej dwustu tysięcy dolarów od lekarza, który odbił mu Ŝonę. Tego rodzaju obyczaje są
przejawem intuicyjnego rozumienia psychologii ewolucjonistycznej, faktu, Ŝe „podrzucanie
kukułczego jaja" jest równoznaczne z naraŜaniem męŜczyzny na bardzo powaŜne koszty. We
wszystkich kulturach męŜczyźni zdają się traktować Ŝony niczym swoją własność, a
niewierność niczym uszczerbek ich własności właśnie, uszczerbek, za który często odpłacają
przemocą i agresją (Wilson, Daly, 1992, s. 311).

Niepewność związku
Z biologicznego punktu widzenia, zdolność dwojga ludzi, którzy nie mają wspólnych
genów, do pozostawania razem i tworzenia przymierza trwającego i dziesiątki lat jest
zdumiewającym osiągnięciem naszego gatunku. Z powodu jednak licznych sił zagraŜających
trwałości związku solidarne pozostawanie razem męŜczyzny i kobiety jest przedsięwzięciem
niepewnym, wymagającym rozwiązania szczególnych problemów adaptacyjnych.
Rozwiązania skuteczne zawierają zwykle wiele składników. Pierwszym jest dysponowanie
środkami powstrzymującymi drugą stronę przed wycofaniem się. Po drugie, ewentualni
rywale trzymani są na dystans za pomocą takich środków, jak ukrywanie partnera czy
publiczne manifestowanie jego przynaleŜności. Po trzecie, stosowana jest manipulacja
uczuciami partnera ukierunkowana na wzbudzenie jego zazdrości, poŜądania, wzrost atrak-
cyjności własnej a spadek atrakcyjności ewentualnych konkurentów. Po czwarte wreszcie,
stosowana moŜe być przemoc w stosunku do partnera zdradzającego oznaki niewierności i
wobec rywala próbującego kłusowniczych zabiegów.
Te róŜne taktyki utrzymywania partnera przy sobie są skuteczne dzięki wyko-
rzystywaniu mechanizmów psychicznych działających u partnera i rywali. Realizowanie
pragnień partnerki, okazywanie jej miłości i zaangaŜowania jest skuteczną taktyką
męŜczyzny, pasuje ona bowiem do kobiecych upodobań, które w ogóle zadecydowały o
pierwotnym wybraniu go przez nią na stałego partnera. Polepszanie własnego wyglądu jest
skuteczną taktyką kobiety, poniewaŜ pasuje ona do wykształconych w trakcie ewolucji
upodobań męŜczyzn do atrakcyjnego wyglądu kobiet. Skuteczność taktyk destrukcyjnych
równieŜ opiera się na tym, Ŝe wykorzystują one wykształcone w trakcie ewolucji mechanizmy
psychologiczne. Tak jak ból fizyczny prowadzi do unikania wywołujących go sytuacji, tak
strach prowadzi do unikania działań wywołujących gniew i agresję partnera.
Głównym czynnikiem leŜącym u podłoŜa wielu z tych taktyk jest męska zazdrość
seksualna. Jest ona przyczyną większości aktów agresji kierowanych przez męŜczyzn na
kobiety i w duŜym stopniu takŜe agresji kierowanej przez kobiety w obronie własnej na
męŜczyzn. W fakcie, Ŝe ta główna siła napędowa utrzymywania partnerki przy sobie jest teŜ
przyczyną ponoszonych przez nią szkód, tkwi wiele gorzkiej ironii. Destrukcyjna siła
zazdrości wynika z powagi zaangaŜowanych w związek dwojga ludzi zasobów rozrodczych i
z tego, Ŝe nie zawsze to, co sprzyja reprodukcyjnemu sukcesowi kobiety, sprzyja teŜ
sukcesowi jej partnera i na odwrót. Biologiczne interesy obojga partnerów bywają często
rozbieŜne, co jest przyczyną konfliktu płci omawianego szerzej w następnym rozdziale.

VII
Konflikt płci

„Gdy dowiadujemy się o tym, co nas ukształtowało,


męŜczyźni jawią się jako wrogowie, oprawcy, a przynajmniej jako jakiś niezrozumiały
gatunek nie z tej ziemi.”
Carol Cassell Swept away

Powieści, popularne piosenki, telewizyjne seriale i pisma ilustrowane pełne są


niezliczonych opowieści o walkach toczonych przez męŜczyzn i kobiety, o bólu, który sobie
nawzajem zadają. śony skarŜą się na męŜów, Ŝe je zaniedbują, męŜowie skarŜą się na
niestałość nastrojów swoich Ŝon. „MęŜczyźni są tak zahamowani uczuciowo" - twierdzą
kobiety. „Kobiety nie są w stanie pohamować swych emocji" - wtórują im ich partnerzy.
MęŜczyźni zawsze pragną seksu za szybko, kobiety zawsze odkładają go na frustrujące
„potem".
Badania nad konfliktem między męŜczyznami a kobietami rozpocząłem od moŜliwie
szerokiego przeglądu moŜliwych kwestii spornych. Dlatego teŜ poprosiłem kilkaset kobiet i
męŜczyzn o swobodne wypowiedzi na temat tego, co ich u płci przeciwnej denerwuje, draŜni,
gniewa i irytuje (Buss, 198%). Bez trudu uzyskałem sto czterdzieści siedem róŜnych
rodzajów skarg dotyczących szerokiego zakresu spraw - od nadmiernej uległości, obelŜywego
zachowania i fizycznej przemocy, do przemocy seksualnej, oziębłości, seksistowskich
poglądów i zdrady. Tę listę moŜliwych konfliktów wręczyliśmy ponad pięciuset kobietom i
męŜczyznom (pozostającym w związkach małŜeńskich lub przedmałŜeńskich), aby spraw-
dzić, które konflikty pojawiają się najczęściej i jak dalece są one dotkliwe dla za-
interesowanych.
Konflikt płci zapewne najlepiej moŜna zrozumieć w szerszym kontekście konfliktu
społecznego. Konflikt społeczny występuje wtedy, kiedy jedna osoba utrudnia drugiej
osiągnięcie jej celów. Utrudnianie moŜe przyjmować róŜne formy - na przykład wśród
męŜczyzn konflikt pojawia się w wypadku współzawodnictwa o dokładnie to samo dobro - o
wysoką pozycję społeczną lub dostęp do tej samej kobiety. PoniewaŜ młodych, atrakcyjnych
kobiet jest mniej niŜ poszukujących ich męŜczyzn, wygrana jednego oznacza automatycznie
stratę innego męŜczyzny. Podobnie jest z kobietami - kiedy jedna pozyska odpowiedzialnego,
wiernego i kochającego męŜczyznę o pokaźnych zasobach, tym samym nie pozyska go Ŝadna
inna.
Konflikt między męŜczyzną i kobietą wybucha, gdy to, czego pragnie jedna z płci, jest
sprzeczne z pragnieniami drugiej. W dziedzinie seksu, na przykład, męŜczyzna poszukujący
łatwego i szybkiego kontaktu bez zobowiązań niewątpliwie popadnie w konflikt z kobietą
poszukującą trwałego zaangaŜowania emocjonalnego i materialnego. Podobnie kobieta
poszukująca wytrwałych zalotów i kosztownych inwestycji partnera niewątpliwie
przeszkadza realizacji męskiego celu w postaci szybkiego podboju seksualnego bez
zobowiązań.
Konflikt nie spełnia Ŝadnej funkcji ewolucyjnej i sam w sobie raczej pogarsza niŜ
polepsza przystosowanie. Stanowi jednak nieuchronną konsekwencję odmienności
seksualnych strategii kobiety i męŜczyzny. Odmienności te sprawiają, Ŝe ani męŜczyźni, ani
kobiety nie mogą w pełni zrealizować swoich celów bez popadania w konflikt z płcią
przeciwną. PoniewaŜ jednak te same konflikty nękały i naszych odległych, ewolucyjnych
przodków, wykształcili oni psychologiczne mechanizmy ich rozwiązywania, które po nich
odziedziczyliśmy i które moŜemy wykorzystać.
Częścią tych mechanizmów są negatywne emocje gniewu, smutku i zdenerwowania,
stanowiące reakcję na trudności w osiągnięciu seksualnych i innych adaptacyjnych celów.
Emocje te spełniają szereg funkcji: zwracają uwagę na zdarzenia stanowiące źródło
problemów, ułatwiają ich zapamiętanie i przypomnienie, prowadzą do działań usuwających
ich źródła. PoniewaŜ męŜczyźni i kobiety róŜnią się strategiami seksualnymi, takŜe i
przeŜywane przez nich emocje negatywne wywoływane są odmiennymi zdarzeniami.
MęŜczyzna poszukujący szybkiego seksu bez zaangaŜowania łatwo rozgniewa i zdenerwuje
kobietę. Podobną reakcję wywoła kobieta, która nakłania męŜczyznę do długotrwałych
inwestycji, a potem odmawia mu seksu.
Dostępność seksualna.
PoŜycie seksualne jest prawdopodobnie najczęstszym polem konfliktów między
męŜczyznami i kobietami. Badanie sto dwudzieściorga jeden studentów i studentek, których
poproszono o prowadzenie swego rodzaju „pamiętnika" kontaktów z (przedmałŜeńskim)
partnerem płci przeciwnej ujawniło, Ŝe 47% badanych miało co najmniej jedną sprzeczkę czy
nieporozumienie w sprawie dopuszczalnego stopnia intymności kontaktów seksualnych
(Byers, Lewis, 1988). MęŜczyźni poszukują seksu bez zobowiązań i skąpo dzielą się swoimi
zasobami, tak by starczyło ich dla wielu przelotnych partnerek bądź teŜ by zachować je dla
stałej partnerki. PoniewaŜ kobiety zainteresowane są głównie pozyskaniem zaangaŜowanego
partnera, mają tendencje do nakłaniania męŜczyzn, aby dokonywali powaŜniejszych
inwestycji, zanim one zgodzą się na kontakt seksualny. To, czego pragną męŜczyźni, jest
zazdrośnie strzeŜone przez kobiety; to, czego pragną kobiety, jest równie mocno strzeŜone
przez męŜczyzn.
Pierwszą bitwą jest często konflikt o stopień atrakcyjności partnerów. Osoby wysoce
atrakcyjne zwykle Ŝądają w zamian za siebie więcej, osoby mniej atrakcyjne poprzestać
muszą na czymś mniejszym. Czasami jednak człowiek uwaŜa, Ŝe zasługuje na więcej, niŜ
partner chce mu zaoferować, i konflikt gotowy. Ilustrują to wyznania pewnej klientki baru dla
samotnych. Opowiadała ona, Ŝe czasami nagabywali ją o taniec niechlujnie ubrani, pijący
piwo i niegrzeszący delikatnością manier kierowcy cięŜarówek czy robotnicy budowlani. Gdy
odmawiała, często słyszała w odpowiedzi: „Co, dziwko, nie jestem dla ciebie dość dobry?"
Choć odwracała głowę bez słów, myślała właśnie to - Ŝe on nie był dla niej dość dobry. Jej
niewypowiedziany komunikat był taki, Ŝe zasługuje na więcej, zwaŜywszy jej własną
wartość, i informacja ta oburzała męŜczyzn.
Główną przyczyną tego rodzaju konfliktów jest skłonność męŜczyzn do wnioskowania
seksualnego zainteresowania kobiet w sytuacjach, w których one takiego zainteresowania
wcale nie przejawiają. Zjawisko to wykazano w wielu badaniach. W jednym z nich około stu
kobiet i stu męŜczyzn oglądało dziesieciominutowe nagranie rozmowy profesora ze
studentką, która przyszła poprosić o przedłuŜenie terminu składania pisemnej pracy
semestralnej (Saal, Johnson, Weber, 1989; por. teŜ Abbey, 1982). W rzeczywistości on był
profesorem, ona zaś studentką szkoły teatralnej i oboje byli poinstruowani, by zachowywać
się w stosunku do siebie w sposób przyjazny, choć wyzbyty erotycznych podtekstów.
Badanych poproszono o ocenę intencji studentki z nagrania. Badane kobiety oceniały
studentkę jako próbującą zachować się przyjaźnie (średnia ocena 6,45 na skali
siedmiostopniowej), ale nie seksownie (2,00) czy uwodzicielsko (1,89). Badani męŜczyźni
równieŜ doceniali przyjazność jej zachowania (6,09), ale bardziej niŜ kobiety skłonni byli po-
dejrzewać ją o intencje uwodzicielskie (4,08) i seksualne (4,87). Podobne wyniki uzyskano w
innym badaniu, w którym ludzie oceniali intencje studentek na podstawie zdjęć
przedstawiających pary studentów i studentek wspólnie przygotowujących się do egzaminu:
męŜczyźni oceniali kobiety jako umiarkowanie uwodzicielskie i „sexy", podczas gdy kobiety
oceniały zamiary studentek ze zdjęć jako bardzo nikłe (Abbey, Melby, 1986). Najwyraźniej
męŜczyźni dostrzegają seksualne zainteresowanie kobiety nawet tam, gdzie inne kobiety
widzą jedynie przyjazny uśmiech (Abbey, 1982; Saal, Johnson, Weber, 1989).
Co więcej, w wypadkach wątpliwych, męŜczyźni skłonni są wnioskować jednak
zainteresowanie seksualne kobiety i podejmować zgodne ze swoimi wnioskami działania.
JeŜeli w ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku nawet niewielki procent błędów
spostrzegania odchylających się w tę właśnie stronę owocował kontaktem seksualnym,
musiało to doprowadzić do utrwalenia się tego systematycznego błędu w ocenie kobiecych
intencji przez męŜczyzn. Przy tym wszystkim trudno jest jednoznacznie orzec, Ŝe męŜczyźni
postrzegają seksualne intencje kobiet błędnie, poniewaŜ trudno orzec, jakie są w
rzeczywistości cudze intencje. Z pewnością jednak moŜna powiedzieć, Ŝe męŜczyzn cechuje
zaniŜony próg wnioskowania o pojawieniu się seksualnych intencji u kobiety.
Skoro taki mechanizm juŜ u męŜczyzn występuje, moŜe on zostać spoŜytkowany dla
manipulacji, której kobiety niekiedy się dopuszczają. Pewne badanie z udziałem dwustu
studentów obojga płci wykazało, Ŝe kobiety częściej niŜ męŜczyźni uśmiechają się i
zachowują w uwodzicielski sposób w stosunku do płci przeciwnej, by pozyskać jakieś
specjalne traktowanie, nawet jeŜeli w istocie nie mają Ŝadnych seksualnych zamiarów
(Semmelroth, Buss, dane niepublikowane). Tak więc obniŜony próg postrzegania przez
męŜczyzn seksualnego zainteresowania kobiet spotyka się tutaj ze skłonnością kobiet do
wykorzystywania tej męskiej tendencji. Daje to potencjalnie wybuchową mieszankę i podłoŜe
konfliktu, w którym męŜczyźni czują się przywodzeni do kontaktu seksualnego, kobiety zaś
- nadmiernie o niego molestowane.
Molestowanie o kontakt seksualny prowadzi czasami do agresji seksualnej
- męskich prób wymuszenia seksu pomimo niechęci i sprzeciwu kobiet. Z punktu widzenia
męŜczyzny agresja seksualna jest strategią pozyskiwania seksu bez kosztów, choć strategia ta
niesie własne koszty w postaci groźby zemsty i szkód w reputacji męŜczyzny. Agresję
seksualną moŜna określić na przykład jako domaganie się lub wymuszanie intymności
seksualnej, nieuzgadnianie stopnia intymności kontaktu erotycznego i dotykanie ciała kobiety
bez jej zgody (Zahavi, 1977). W jednym z badań prosiliśmy kobiety o ocenę stu czterdziestu
siedmiu potencjalnie niepokojących czy nieakceptowalnych aktów, których moŜe dopuścić
się męŜczyzna. Agresja seksualna oceniana była jako niemalŜe maksymalnie stresująca (6,50
na skali siedmiostopniowej) i bardziej stresująca od wszystkich pozostałych naduŜyć, takich
jak agresja słowna czy fizyczna. Wbrew temu, co zdają się sądzić przynajmniej niektórzy
męŜczyźni, wymuszony seks nie sprawia kobietom Ŝadnej przyjemności, wręcz przeciwnie -
stanowi największą przykrość. Choć motyw wymuszonego seksu pojawia się czasami w
kobiecych fantazjach seksualnych i romansach (pod warunkiem, Ŝe sprawca okazuje się w
końcu przystojny i bogaty), nie oznacza to wcale, Ŝe kobiety pragną seksu bez swojej zgody.
MęŜczyznom seksualna agresja kobiet przeszkadza natomiast znacznie mniej
- na tej samej skali siedmiostopniowej oceniają oni róŜne jej przejawy na poziomie, średnio
rzecz biorąc, 3,02, a więc jako tylko nieznacznie przykre. Niektórzy pisali wręcz na
marginesie kwestionariusza, Ŝe tego rodzaju działania kobiety byłyby dla nich bardzo
podniecające. Znacznie bardziej przykre są dla męŜczyzn takie zachowania, jak niewierność
(6,04) czy agresja słowna lub fizyczna (5,55).
Ponadto męŜczyźni mają niepokojącą skłonność do ogromnego niedoceniania, jak
dalece agresja seksualna jest przykra dla kobiet. Wszystkie tego rodzaju akty agresji
męŜczyźni uznają za znacznie mniej przykre dla kobiet, niŜ uwaŜają same kobiety. Jest to
oczywiście drzemiące zarzewie konfliktu - niedocenianie bolesności wymuszonego seksu
stanowić moŜe jeden z czynników powodujących brak empatii męŜczyzn dla ofiar gwałtu
(Zahavi, 1977). Drastyczną ilustracją tego braku jest pozbawiona serca (i sensu) wypowiedź
pewnego teksańskiego polityka, który stwierdził, Ŝe jeŜeli kobieta nie moŜe uciec przed
gwałtem, powinna leŜeć spokojnie i starać się przynajmniej mieć z niego przyjemność.
Z kolei kobiety przeceniają stopień, w jakim męŜczyznom sprawia przykrość skierowana na
nich kobieca agresja seksualna - kobiety oceniają ją na 5,13, sami męŜczyźni - jedynie na 3,02
(Blumstein, Schwartz, 1983). Tak więc zarówno męŜczyźni, jak i kobiety nie doceniają
zdania płci przeciwnej i niezbyt dobrze je rozumieją. Obie płcie skłonne są widzieć reakcje
płci przeciwnej raczej na obraz i podobieństwo swoich własnych odczuć. MęŜczyźni sądzą, Ŝe
kobiety w sprawach agresji seksualnej są bardziej męskie, niŜ to jest w istocie, a podobny
błąd - zmieniwszy, co trzeba - popełniają i kobiety. Rozpowszechnienie informacji o faktycz-
nych odczuciach kobiet wśród męŜczyzn i o faktycznych odczuciach męŜczyzn wśród kobiet
mogłoby, więc stanowić choćby drobny krok na drodze zmniejszania konfliktu między
płciami.
W pewnym sensie odwrotnością agresji seksualnej jest oziębłość czy wycofywanie się
z seksu, o co ustawicznie kobiety oskarŜane są przez męŜczyzn. Narzekają oni na takie ich
zachowania, jak celowe rozbudzanie męŜczyzny, by potem się wycofać z kontaktu, złośliwe
flirtowanie na niby czy odmawianie kontaktu seksualnego. Tego rodzaju zachowania
oceniane są przez męŜczyzn jako wyraźnie przykre (5,03), choć przez kobiety widziane są
jako tylko umiarkowanie przykre (4,29). Wycofanie się z seksu jest, więc przykre dla obu
płci, choć wyraźnie bardziej dla męŜczyzn.
Z punktu widzenia kobiet wycofywanie się z seksu spełniać moŜe szereg funkcji.
Najbardziej oczywistą jest pozostawianie sobie moŜliwości wyboru między męŜczyznami o
duŜej wartości, gotowymi do zaangaŜowania uczuciowego i materialnego. Kobiety wycofują
się z seksu z pewnymi męŜczyznami po to, by zaangaŜować się weń z innymi, których same
wybrały. Za pomocą wycofania się z seksu kobiety podwyŜszają równieŜ swoje znaczenie dla
męŜczyzny - w myśl zasady, Ŝe niedostępność kaŜdego dobra podnosi jego wartość. JeŜeli
jedynym sposobem pozyskania kobiety przez męŜczyznę będzie poczynienie powaŜnych
inwestycji, poczyni je. Ale jest to następne zarzewie konfliktu między męŜczyzną pragnącym
szybkiego seksu bez zobowiązań a kobietą, która wycofuje dostępność seksualną, by
pozyskać właśnie emocjonalne zobowiązanie męŜczyzny.
Jeszcze inną funkcją wycofywania się z seksu przez kobietę jest doprowadzenie
męŜczyzny do przekonania o wartości tejŜe kobiety. PoniewaŜ kobiety o wysokiej wartości są
z definicji niedostępne przeciętnemu męŜczyźnie, kobieta moŜe wykorzystywać własną
niedostępność dla nakłonienia męŜczyzny, by widział ją jako bardziej wartościową,
szczególnie w kontekście związku trwałego. Wczesne zezwolenie na seks moŜe zaś przywieść
partnera do przekonania, Ŝe dana kobieta nadaje się na kontakt jedynie przelotny, jako łatwa
zdobycz kaŜdego męŜczyzny.
Choć męŜczyźni angaŜują się na dłuŜej tylko w związek z jedną kobietą, poszukują
przelotnego seksu z wieloma, czemu wycofywanie się z seksu przez kobiety oczywiście
przeszkadza. Kobiety mają rzecz jasna prawo wyboru. Wykorzystując to prawo, utrudniają
męŜczyznom realizację głęboko w nich zakorzenionej skłonności do poszukiwania licznych
kontaktów seksualnych. Podobnie męŜczyźni - domagając się seksu szybkiego i bez
zobowiązań, utrudniają kobietom realizację ich głęboko zakorzenionej strategii szukania w
męŜczyźnie powaŜnego i trwałego zaangaŜowania. Łatwość i szybkość dochodzenia do
kontaktu seksualnego jest, więc głównym polem konfliktu między obiema płciami.

ZaangaŜowanie emocjonalne
Najogólniej rzecz biorąc, problemy adaptacyjne rozwiązywane są na dwa sposoby -
albo przez własny wysiłek jednostki, albo przez zapewnienie sobie wydatkowania wysiłku
przez innych. Ludzie, którzy potrafią zapewnić sobie cudzy wysiłek przy minimalnych
nakładach własnych, mają większą szansę na skuteczne przystosowanie się do problemów
Ŝyciowych. Na przykład z punktu widzenia interesów kobiety korzystne jest pozyskanie
męŜczyzny, który całą swoją energię i czas poświęcałby jej i urodzonym przez nią dzieciom.
Z punktu widzenia interesów męŜczyzny, korzystniejsze jest jednak poświęcanie tylko części
własnych zasobów jednej kobiecie, tak by pozostałą ich część móc wydatkować na inne cele,
jak zdobywanie wysokiej pozycji społecznej czy pozyskiwanie przelotnych kontaktów z
innymi kobietami. Konflikt między kobietą a męŜczyzną rozgrywa się więc często wokół
stopnia zaangaŜowania obu stron w związek.
Typowym wyrazem konfliktu o stopień zaangaŜowania jest irytacja kobiet na
męŜczyzn z powodu braku otwartego wyraŜania uczuć. Pretensje o zahamowania uczuciowe
to jedna z najczęściej zgłaszanych przez kobiet skarg pod adresem męŜczyzn. W naszych
badaniach nad nowoŜeńcami stwierdziliśmy na przykład, Ŝe aŜ 45% kobiet, ale tylko 24%
męŜczyzn zgłasza tę pretensję pod adresem drugiej strony. Lustrzanym odbiciem tych
zarzutów jest oskarŜanie drugiej strony o niezwracanie uwagi na nasze uczucia. W okresie
przedmałŜeńskim skarŜy się na to co prawda jedynie 25% kobiet, choć w pierwszym roku
małŜeństwa odsetek ten rośnie do 30, by po czterech latach małŜeństwa osiągnąć aŜ 59.
MęŜczyźni oskarŜają partnerki o ignorowanie ich (męŜczyzn) uczuć znacznie rzadziej (12%
nowoŜeńców i 32% po czterech latach małŜeństwa).
RóŜnice te naleŜy rozwaŜyć zarówno z punktu widzenia kobiet, jak i męŜczyzn. Jakie
korzyści, z tych dwóch punktów widzenia, przynosi zarówno wyraŜanie uczuć, jak i tłumienie
ich ekspresji?
Aby odpowiedzieć na to pytanie w kategoriach psychologii ewolucjonistycznej,
przypomnieć naleŜy, Ŝe obie picie róŜnią się stopniem podzielności swoich zasobów
reprodukcyjnych. Kobieta moŜe w ciągu roku zajść w ciąŜę z jednym tylko męŜczyzną, a ten
moŜe w tym samym czasie utrzymywać „reprodukcyjnie owocne" kontakty z dwiema lub
więcej kobietami. Wskazuje to, Ŝe jedną z przyczyn mniejszej skłonności męŜczyzn do
wyraŜania uczuć moŜe być tendencja do minimalizacji zaangaŜowania zasobów w swoją
partnerkę po to, by móc je zainwestować teŜ gdzie indziej (we własną karierę lub inne
kobiety). Poza tym emocje zdradzają stopień rzeczywistego zaangaŜowania, który męŜczyźni
starają się przed kobietami ukryć, by wynegocjować z nimi korzystniejszy dla siebie układ.
Podobnie gracze w pokera starają się ukryć przed sobą nawzajem własne uczucia przez
zachowywanie kamiennej twarzy, a tureccy sprzedawcy dywanów noszą ciemne okulary, by
utrudnić klientom ocenę stopnia własnego zainteresowania transakcją. PoniewaŜ kobiety
oczywiście starają się zorientować właśnie w stopniu zaangaŜowania partnerów, ukrywanie
uczuć przez męŜczyzn jest dla nich bardzo frustrujące. Stąd teŜ na przykład młode kobiety
spędzają znacznie więcej czasu niŜ męŜczyźni, debatując między sobą nad prawdziwymi
uczuciami, zamiarami i motywami płci przeciwnej (Semmelroth, Buss, dane niepublikowane).
Wszystko to nie znaczy, Ŝe strategie seksualne stanowią jedyny czynnik skłaniający
męŜczyzn do kontroli ekspresji własnych uczuć ani Ŝe męŜczyźni są niezdolni do ich
ujawniania w innych sytuacjach. Kobiety zresztą teŜ potrafią swoje uczucia ukrywać, kiedy
słuŜy to ich strategicznym interesom. Z punktu widzenia dobierania sobie trwałego partnera,
zorientowanie się w rzeczywistym stopniu zaangaŜowania drugiej strony jest jednak bez
porównania waŜniejsze dla kobiet, niŜ dla męŜczyzn. Pradawne kobiety pochopnie uŜyczające
dostępu seksualnego męŜczyźnie, który zawiódł pokładane w nim nadzieje na zaangaŜowanie
i zostawił je w krytycznej sytuacji, miały mniejszą szansę na przeŜycie i sukces
reprodukcyjny. Domaganie się od męŜczyzn ujawniania uczuć stanowi, więc z punktu
widzenia kobiety waŜną taktykę pozyskiwania informacji niezbędnych do oceny stopnia jego
zaangaŜowania.
Kobiety uskarŜają się na brak uczuciowości partnerów, męŜczyźni zaś skarŜą się na
nadmiar uczuć u kobiet, a przede wszystkim na ich nadmierne uleganie zmiennym nastrojom.
Narzeka na to 30% męŜczyzn w okresie narzeczeństwa, 34% w pierwszym i aŜ 49% w
czwartym roku małŜeństwa. Nastrojowość drugiej strony nie jest natomiast przedmiotem
narzekań kobiet - nawet w czwartym roku małŜeństwa zaledwie co czwarta Ŝona skarŜy się na
nadmierną nastrojowość męŜa.
Kobieta łatwo ulegająca zmiennym nastrojom moŜe być dokuczliwa przez duŜą ilość
czasu i energii, której wymaga od partnera zajmowanie się poprawą jej samopoczucia.
Kobiety zdają się mówić: „Lepiej okaŜ mi więcej zaangaŜowania i poświęcenia, bo inaczej
drogo cię to moŜe kosztować". Popadanie w zmienne nastroje stanowi jedną z kobiecych
taktyk pozyskiwania i nasilania zaangaŜowania męŜczyzn. Drugą funkcją takiego
postępowania kobiet jest sprawdzanie siły więzi i stopnia zaangaŜowania męŜczyzny (Zahavi,
1977). Poświęcanie przez męŜczyznę stosunkowo nieduŜych zasobów na poprawienie
nastroju kobiety sygnalizuje bowiem jego skłonność równieŜ do większych poświęceń.
Obojętność czy niechęć wobec jej zmian nastroju znamionuje zaś brak jego skłonności do
dokonania takŜe i powaŜniejszych inwestycji. Tak czy owak, reakcje męŜczyzny dostarczają
kobiecie waŜnych informacji na temat siły więzi między nią a jej partnerem.
Podkreślić przy tym warto, Ŝe ani chwiejność nastrojów kobiety, ani skrytość uczuć
męŜczyzny nie muszą stanowić świadomych strategii postępowania, celowo stosowanych
przez kobietę, by pozyskać informację o sile więzi, czy przez męŜczyznę, by ukryć stopień
własnego zaangaŜowania. Podobnie jak to jest w wypadku większości mechanizmów
psychologicznych, rzeczywiste znaczenie i funkcje konfliktu kobiety i męŜczyzny wokół
stopnia ujawniania uczuć moŜe pozostawać poza zakresem ich świadomości.
Inwestowanie zasobów
Częstym przedmiotem otwartego konfliktu jest takŜe ilość czasu, energii i zasobów
wkładanych przez partnerów w ich związek. Najczęstszym przejawem tego konfliktu jest
zaniedbanie i zawodzenie drugiej strony w potrzebie. Ponad jedna trzecia kobiet (ze
związków zarówno małŜeńskich, jak i przedmałŜeńskich) skarŜy się na to, Ŝe partnerzy je
zaniedbują, spędzają z nimi za mało czasu, spóźniają się lub nie pojawiają na umówionych
spotkaniach i w ogóle zachowują się w taki sposób, Ŝe nie moŜna na nich liczyć. Skargi tego
rodzaju są dwukrotnie częściej zgłaszane przez kobiety niŜ przez męŜczyzn, są, więc
kosztami, które z tytułu związku ponoszą raczej kobiety. Na przykład w związkach
przedmałŜeńskich aŜ 38% kobiet, ale tylko 12% męŜczyzn skarŜy się na drugą stronę, Ŝe
czasami w ogóle nie pojawia się w umówionym terminie.
Tego konfliktu o ilość zasobów inwestowanych w związek nie kończy nawet
małŜeństwo - obie strony przynajmniej od czasu do czasu sprawdzają wielkość kosztów, które
dla ich dobra gotowa jest ponieść druga strona (Zahavi, 1977). Brak takiej gotowości ze
strony partnera moŜe oznaczać zarówno sygnał jego pragnienia wycofania się ze związku, jak
i sygnał, Ŝe my sami winniśmy to zrobić.
AŜ 41% męŜatek w pierwszym roku małŜeństwa i 45% w roku piątym skarŜy się, Ŝe
są zaniedbywane przez męŜów, którzy sami bardzo rzadko zgłaszają tego rodzaju pretensje
(4% i 12%). Pretensje męŜów dotyczą natomiast psychologicznej odwrotności zaniedbania w
postaci zaborczości. AŜ 36% męŜów, a tylko 7% Ŝon oskarŜa drugą stronę o domaganie się
zbyt duŜej ilości czasu, a podobne róŜnice dotyczą teŜ pretensji o domaganie się zbyt wielkiej
ilości uwagi.
RóŜnice te wyraŜają kontynuację konfliktu płci o wielkość dokonywanych w związek i
partnera inwestycji czasu, energii i zasobów. Najogólniej rzecz biorąc, męŜczyźni próbują
zachować dla siebie część tych dóbr i czują się przymuszani przez partnerki do inwestowania
ich w nie. Z punktu widzenia kobiety inwestycji tych wciąŜ jest za mało i przez zaborczość
starają się przeciwdziałać podejmowanym przez partnerów próbom zachowania części
własnych zasobów, a szczególnie ich inwestowaniu poza związkiem.
Innym przejawem konfliktu o wielkość inwestowanych dóbr są skargi obu stron na
samolubstwo drugiej. Około 40% zarówno kobiet, jak i męŜczyzn oskarŜa drugą stronę o
egoizm, a ponad 30% jednych i drugich - o nadmierną koncentrację na samym sobie.
Częstość zarzucania drugiej stronie koncentracji na sobie wzrasta przy tym ponad dwukrotnie
w ciągu pierwszych czterech lat trwania małŜeństwa. Prawdopodobnie duŜa częstotliwość i
narastanie tych skarg w początkach małŜeństwa wiąŜą się z faktem, Ŝe okazywanie własnej
bezinteresowności i skłonności do poświęceń na rzecz drugiej strony jest waŜnym elementem
zalotów i strategii pozyskiwania partnera. Kiedy małŜeństwo jest juŜ na dobre „za-klepane",
kaŜde z partnerów powraca do większego skupienia się na swoich własnych interesach, a
troska o interesy drugiej strony słabnie? I kobiety, i męŜczyźni skarŜą się więc na to, Ŝe druga
strona traktuje ich jako dobro, o które juŜ nie warto się starać.
Raz jeszcze wyłaniający się z naszych analiz obraz poŜycia obu płci okazuje się
niezbyt przyjemny. Ewolucja ukształtowała jednak męŜczyzn i kobiety w taki właśnie sposób
nie po to, by im zapewnić Ŝycie pośród przyjemności i błogosławieństwa stanu małŜeńskiego.
Zostaliśmy przez ewolucję ukształtowani celem podniesienia szans naszego indywidualnego
przetrwania i zachowania gatunku. Nic zatem dziwnego, Ŝe mechanizmy psychologiczne
ukształtowane według takich bezlitosnych kryteriów trącą egoizmem i samolubstwem.
Ostatecznym przejawem konfliktu o inwestowanie zasobów są konflikty małŜonków o
pieniądze - w myśl potocznego przekonania, nic nie budzi tylu starć małŜeńskich, co
pieniądze. Badania małŜeństw amerykańskich przekonują, Ŝe 72% z nich toczy walki o
pieniądze przynajmniej raz do roku, a 15% - nie rzadziej niŜ raz w miesiącu (Blumstein,
Schwartz, 1983). Kłótnie dotyczą przy tym znacznie częściej sposobów wydawania niŜ
pozyskiwania pieniędzy. PoniewaŜ obie strony rzadko cechują się jednakowymi
zainteresowaniami, naturalne jest, Ŝe sposób wydawania pieniędzy staje się źródłem
rozbieŜności i konfliktów.
Nie będzie oczywiście zaskoczeniem wiadomość, Ŝe męŜczyźni częściej niŜ kobiety
uskarŜają się na wydawanie przez drugą stronę zbyt wielu pieniędzy na stroje. RóŜnica ta i
częstość męskich narzekań w tej sprawie wyraźnie rośnie między pierwszym a piątym rokiem
małŜeństwa (z 12 do 26%; dla kobiet odsetki te wynoszą jedynie 5 i 7). Obie płcie równie
często uskarŜają się jednak na to, Ŝe druga strona w ogóle wydaje za duŜo pieniędzy - w
piątym roku małŜeństwa jest to przedmiotem pretensji juŜ, co trzeciej osoby.
Więcej kobiet niŜ męŜczyzn skarŜy się na to, Ŝe druga strona wydaje na nie za mało
pieniędzy, szczególnie w postaci dawania prezentów - po czterech latach małŜeństwa skarŜy
się na to 30% kobiet i trzykrotnie mniej męŜczyzn. Treść konfliktu między partnerami stałego
związku wyraźnie jest, więc powiązana z omawianymi poprzednio róŜnicami upodobań
kobiet i męŜczyzn. Kobiety częściej niŜ męŜczyźni kierują się przy wyborze partnera jego
zasobami materialnymi. Kiedy związek juŜ trwa, to właśnie one częściej skarŜą się na
niedobór tych zasobów?

Wprowadzanie w błąd
Konflikt płci o dostęp seksualny, zaangaŜowanie uczuciowe i inwestowanie dóbr
narasta, kiedy jedna ze stron próbuje wprowadzić drugą w błąd. Licznych przykładów
wprowadzania w błąd dostarcza obserwacja świata roślin i zwierząt. Niektóre gatunki
storczyków mają kwiaty o bardzo kolorowych, przyciągających uwagę płatkach i środkach do
złudzenia przypominających kształtem, kolorem i zapachem samicę osy z gatunku smukwa
orzęsiona (Scolia ciliata) (Trivers, 1985). Przyciąga to oczywiście samce tego gatunku, które
lądują pośrodku kwiatu niczym na grzbiecie samicy i próbują kopulacji ze słupkiem kwiatu,
posuwając się wzdłuŜ niego w poszukiwaniu komplementarnych narządów płciowych. Nie
znajdując ich, samce podąŜają dalej, często do następnej orchidei i roznoszą pyłki kwiatowe,
umoŜliwiając w ten sposób orchideom zapylenie.
W wypadku ludzi, kobiety i męŜczyźni oszukują się nawzajem, by pozyskać dostęp do
dóbr, którymi dysponuje druga strona. Na przykład jedna z moich znajomych miała zwyczaj
odwiedzania drogich restauracji i wyszukiwania w nich męŜczyzn skłonnych zaprosić ją na
obiad. Podczas obiadu przyjaźnie z nimi flirtowała, a pod koniec wychodziła do toalety, po
czym tylnymi drzwiami opuszczała restaurację. Czasami odbywała tego rodzaju eskapady
samotnie, czasami z koleŜanką, wybierając na ofiary z reguły przejezdnych biznesmenów, na
których trudno byłoby ponownie natknąć się w tym samym miejscu. Choć nie wypowiadała
wprost Ŝadnego kłamstwa, znajoma ta była swego rodzaju oszustką seksualną. Flirtując z
męŜczyznami, sygnalizowała im subtelnie swoją dostępność seksualną, co skłaniało ich do
wydatkowania ich własnych zasobów, czyli pieniędzy.
Kiedy jednak przychodził czas odwzajemnienia, a więc rzeczywistego dostępu
seksualnego, kobieta ta uchylała się od zobowiązań, po prostu znikając?
Choć tego rodzaju intryga wydać się moŜe dość niezwykła czy wręcz makiaweliczna, bazuje
ona na wątku bardzo powszechnie przewijającym się w stosunkach między kobietami i
męŜczyznami. Kobiety zdają sobie świetnie sprawę z korzyści, które moŜe im zapewnić
okazywanie męŜczyznom względów, odczytywanych przez nich jako seksualne. Kiedy w
pewnym badaniu zapytano ponad setkę kobiet, jak często flirtują z męŜczyznami, by
pozyskać od nich przysługę lub szczególne traktowanie, zdając sobie sprawę, Ŝe do Ŝadnego
erotycznego kontaktu nigdy nie dojdzie, średnia odpowiedź kobiet znalazła się na poziomie
„czasami" (na skali od „nigdy" do „często?). Kobiety przyznają się do równie częstego po-
sługiwania się tą techniką dla pozyskania uwagi i zainteresowania męŜczyzn. Tak, więc same
kobiety przyznają się do subtelnego wprowadzania płci przeciwnej w błąd za pomocą
sygnalizowania własnej dostępności seksualnej w sytuacjach, kiedy nie mają Ŝadnych
zamiarów erotycznych, choć ich udawanie moŜe im przynieść korzyści.
Tak jak kobiety udają zainteresowanie seksualne, tak męŜczyźni udają zaangaŜowanie.
Przyjrzyjmy się wypowiedzi trzydziestotrzyletniego męŜczyzny na temat znaczenia deklaracji
„kocham cię":
Zdawać by się mogło, Ŝe w naszych czasach nie ma juŜ potrzeby mówić kobiecie
„kocham cię", Ŝeby ją uwieść. Ale to nie tak. Takie słowa wywierają rzeczywiście
podniecający wpływ. Zawsze kiedy czuję przypływ namiętności, mówię kobiecie, Ŝe ją
kocham. Nie zawsze mi wierzy, ale obojgu robi nam się od tego lepiej. To nie jest tak, Ŝe ja ją
świadomie oszukuję, bo przecieŜ coś do niej muszę czuć, Ŝeby móc to powiedzieć. No, a poza
tym czuję, Ŝe po prostu wypada to męŜczyźnie powiedzieć przy takiej okazji (Cassell, 1984, s.
55).
MęŜczyźni uŜywają teŜ tej techniki w jak najbardziej świadomy sposób. Kiedy ponad setkę
młodych męŜczyzn spytano, czy zdarza im się celowo przesadzać w okazywaniu głębokich
uczuć do kobiety, po to by uzyskać jej zgodę na kontakt seksualny, 71 % przyznało się do
takich zabiegów? Znacznie rzadziej przyznawały się do tego kobiety (39%). Prawie wszystkie
kobiety (97%) twierdzą przy tym, Ŝe przynajmniej jeden męŜczyzna próbował je uwieść w
taki sposób, a tylko nieco ponad połowa męŜczyzn deklaruje, Ŝe taktyki tej próbowała z nimi
jakaś kobieta. W małŜeństwie tego rodzaju taktyka jest kontynuowana w postaci ukrywania
przed drugą stroną własnej zdrady. Biologiczne motywacje leŜące u podstaw zdrady
męŜczyzny są bardzo przejrzyste i jednoznaczne, jak to była o tym wcześniej mowa. Zdrada
męŜczyzny jest dla kobiety bardzo niepokojąca, szczególnie wtedy, kiedy towarzyszą jej
sygnały uczuciowego angaŜowania się męŜczyzny w „tę trzecią". Oznacza to bowiem
niebezpieczeństwo, Ŝe przeniesie on na nią swoje zainteresowanie i dobra. Stąd teŜ kobiety
łatwiej wybaczają zdradę, której nie towarzyszy powaŜne zaangaŜowanie uczuciowe ich
partnera (Semmelroth i Buss, dane niepublikowane). MęŜczyźni zdają się wiedzieć, Ŝe dla
kobiet bardziej niepokojąca jest niewierność uczuciowa niŜ jedynie seksualna - przyłapani na
zdradzie, często twierdzą, Ŝe tamta kobieta nic dla nich nie znaczy.
Z perspektywy ewolucyjnej, koszty takich oszustw były znacznie większe dla
pradawnych kobiet niŜ męŜczyzn. MęŜczyzna, który dał się nabrać na perspektywę kontaktu
seksualnego, do którego nigdy nie doszło, ryzykował najwyŜej niewielką porcję czasu, energii
i zasobów na wyrządzenie przysługi wprowadzającej go w błąd kobiecie. Kobieta jednak,
która dała się nabrać na oznaki nieistniejącego zaangaŜowania uczuciowego męŜczyzny i
zgodziła się na kontakt seksualny, naraŜona była na nieporównanie większe koszty, jeŜeli
kontakt zaowocował ciąŜą, urodzeniem i chowaniem dziecka. Oczekiwać, więc naleŜy, Ŝe u
kobiet wykształciła się większa umiejętność, a przynajmniej skłonność do wykrywania
moŜliwych oszustw płci przeciwnej. Tym moŜna tłumaczyć fakt, Ŝe kobiety bardziej niŜ męŜ-
czyźni domagają się długotrwałych zalotów, co oczywiście umoŜliwia trafniejsze rozpoznanie
ich rzeczywistych intencji i zabezpieczenie się przed jedynie udawanym zaangaŜowaniem.
MęŜczyźni o jednoznacznie przelotnych intencjach zwykle zniechęcają się do partnerek
domagających się długotrwałych zachodów połączonych z wydatkowaniem znacznych
zasobów i podąŜają gdzie indziej w poszukiwaniu łatwego łupu.
Przed wprowadzeniem w błąd przez płeć przeciwną chronią równieŜ długotrwałe
dyskusje z przyjaciółmi tej samej płci nad rzeczywistymi uczuciami i intencjami płci
przeciwnej. Jak juŜ wspominaliśmy, młode kobiety często skłonne są całymi godzinami
debatować nad tą kwestią, przypominając sobie dokładnie, co i kiedy „on" powiedział, co
naprawdę miał na myśli, porównując wzajemnie swoje doświadczenia itd. Rozsądzenie, który
męŜczyzna ma intencje powaŜne i trwałe, a który poszukuje jedynie przelotnego seksu, jest
dla nich sprawą pierwszorzędnej wagi? MęŜczyźni spędzają na takich rozmowach i
dociekaniach znacznie mniej czasu (Semmelroth, Buss, dane niepublikowane).
Nawet męŜczyźni nie mogą jednak zupełnie ignorować podejmowanych przez płeć przeciwną
prób oszustwa, szczególnie kiedy wybierają partnerkę długotrwałego związku. Wówczas w
grę wchodzi dokładna ocena walorów kandydatki - jej atrakcyjności, zasobów, a przede
wszystkim przeszłości seksualnej i przypuszczalnego stopnia wierności w przyszłości. Dobrze
ilustruje to jedna ze scen ze sztuki Tennessee Williamsa Tramwaj zwany poŜądaniem. Jeden z
bohaterów sztuki, Mitch, spotyka się ze swoją narzeczoną Blanche DuBois, byłą nauczycielką
szkoły średniej, którą zamierza poślubić. Blanche oszukała go jednak co do swej przeszłości,
przemilczając skandalizujący związek erotyczny z jednym ze swoich uczniów, co
spowodowało jej wydalenie ze szkoły. Po ostrzeŜeniach przyjaciela na temat erotycznej
przeszłości Blanche, Mitch przy następnym spotkaniu zarzuca jej ukrywanie przeszłości, a
takŜe pokazywanie się mu jedynie w przyćmionym świetle. Mitch zapala jasne światło, przed
którym Blanche usiłuje uciec, i dostrzega, Ŝe jest ona znacznie starsza, niŜ usiłowała mu się
wydać. Blanche ze smutkiem pyta Mitcha, czy nadal zamierzają poślubić, na co ten
odpowiada, Ŝe teraz juŜ tak nie sądzi.
ZwaŜywszy uprzednio omawiane znaczenie przypisywane przez męŜczyzn wyglądowi
i wierności seksualnej kobiety, męŜczyźni są szczególnie wyczuleni na próby wprowadzania
ich w błąd co do wieku i seksualnej przeszłości partnerki. Seksualna reputacja partnerki jest
więc przedmiotem ich dociekań, kiedy Ŝywią powaŜne zamiary. Krótko mówiąc, tak jak
kobiety starają się zabezpieczyć przed oszustwem w sprawie rzeczywistego zaangaŜowania
drugiej strony, tak męŜczyźni starają się zabezpieczyć przed oszustwem w tym, co jest
najbardziej istotne z ich punktu widzenia - a więc w sprawie reprodukcyjnych walorów
kobiety i pewności, Ŝe walory te będą dostępne tylko im.
Konflikt płci nie kończy się jednak na potyczkach o dostęp seksualny, stopień zaangaŜowania
i inwestowania zasobów. Niekiedy przyjmuje postać powaŜniejszą nawet, niŜ omówione
próby oszustwa - postać złego traktowania płci przeciwnej.

Złe traktowanie płci przeciwnej


Złe traktowanie przejawia się na wiele róŜnych sposobów. W sensie psychicznym
celem złego traktowania jest wpędzenie drugiej strony w poczucie niŜszości, przekonanie jej,
Ŝe miała niezasłuŜone szczęście, pozyskując obecnego partnera, i Ŝe Ŝadnego lepszego nie
znajdzie w wypadku opuszczenia związku (Daly, Wilson, 1988). Osiągnięciu tych celów
słuŜy poniŜanie, wyśmiewanie i podwaŜanie wartości drugiej strony, a wszystkie te
poŜałowania godne zabiegi są częściej stosowane przez męŜczyzn wobec kobiet niŜ na
odwrót.
PoniŜanie kobiet przez męŜczyzn moŜe polegać na ignorowaniu zdania kobiet tylko
dlatego, Ŝe są kobietami, czy teŜ na traktowaniu ich jako głupszych od siebie. Celem tych
zabiegów - na które nowo poślubione kobiety skarŜą się dwukrotnie częściej od swoich
męŜów -jest wpojenie partnerce przekonania, Ŝe jest mniej warta od swego męŜa (Margo
Wilson, informacja osobista, 1989). JeŜeli zabieg taki się powiedzie, jego ofiara będzie
wkładać więcej energii w zaspokajanie potrzeb i zachcianek partnera, aby ten nie opuścił
związku, bądź teŜ by powstrzymać jego dalsze poniŜające postępowanie.
Z kolei przemoc fizyczna, której męŜczyźni dopuszczają się w stosunku do swoich
Ŝon, jest często próbą przymusowego zapanowania nad postępowaniem partnerki.
Stwierdzono to na przykład, przysłuchując się rozprawom w stu sprawach o pobicie Ŝony
wniesionych przed sądy w Kanadzie. Analiza przebiegu rozpraw ujawniła, Ŝe u podłoŜa
agresji męŜów leŜała z reguły ich niemoŜność zapanowania nad zachowaniem Ŝony, czemu
towarzyszyły zwykle oskarŜenia o seksualne kontakty z innymi męŜczyznami (Whitehurst,
1971). Zazdrość seksualna stanowiła teŜ bezpośrednią przyczynę agresji męŜa w ponad
połowie takich przypadków badanych w jednym ze studiów amerykańskich (Rounsaville,
1978). Inne badanie nad sześćdziesięcioma kobietami z Północnej Karoliny pobitymi przez
męŜów ujawniło, Ŝe aŜ 95% przypadków zazdrości patologicznej (tj. nadmiernej i bez
powodu, wywołanej na przykład wizytą u przyjaciółki) kończyło się fizyczną agresją męŜa w
stosunku do Ŝony (Hilberman, Munson, 1978). U podłoŜa przemocy fizycznej leŜy więc z
reguły próba wymuszenia na kobiecie jakichś zachowań, szczególnie dotyczących spraw
seksu.
Złe traktowanie drugiej strony jest oczywiście taktyką bardzo niebezpieczną. Choć
zasadniczym jej celem jest powiększenie zaangaŜowania partnerki i przymuszenie jej do
działań na rzecz męŜa, taktyka ta moŜe łatwo przynieść skutki odwrotne od zamierzonych i
doprowadzić do ucieczki kobiety, gdy dojdzie ona do wniosku, Ŝe nic gorszego i tak juŜ jej
spotkać nie moŜe. Być moŜe właśnie, dlatego męŜowie bijący Ŝony często je potem
przepraszają, nierzadko plącząc i obiecując poprawę (Dały, Wilson, 1988; Russell, 1990).
Tego rodzaju działania słuŜą powstrzymaniu Ŝony przed ucieczką.
Bicie Ŝon spotykane jest w wielu kulturach. Wśród Indian Yanomamo zdarza się
często, Ŝe męŜczyźni biją swoje Ŝony kijami za takie „wykroczenia", jak opieszałość w
podawaniu herbaty (Chagnon, 1983). Co ciekawe, kobiety z tego plemienia uwaŜają
nierzadko bicie za objaw gorących uczuć męŜowskich - interpretacja, której zapewne nie
podzielają współczesne Amerykanki. NiezaleŜnie od interpretacji, tego rodzaju działania
słuŜą podporządkowaniu Ŝony męŜowi.
Inną formą złego traktowania drugiej strony jest szydzenie z jej wyglądu. Zdarza się to
zaledwie u 5% nowo poślubionych męŜczyzn, ale w piątym roku małŜeństwa odsetek ten jest
juŜ czterokrotnie wyŜszy. ZwaŜywszy, jak waŜny dla kobiet jest ich wygląd, cios wymierzony
w ten punkt jest wyjątkowo bolesny. Funkcją takiego postępowania męŜczyzny jest zapewne
obniŜanie mniemania Ŝony o samej sobie, a przez to powstrzymywanie jej od angaŜowania się
w kontakty pozamałŜeńskie.
Złe traktowanie partnerek moŜna więc wyjaśnić na gruncie myślenia ewolucjonistycznego
adaptacyjnymi funkcjami takiego postępowania. Zrozumienie funkcji i celów takiego
zachowania nie oznacza jednak wcale jego akceptacji czy aprobaty, podobnie jak to jest i z
innymi rodzajami destruktywnego postępowania. Wręcz przeciwnie, zrozumienie przyczyn i
warunków pojawiania się takich niepoŜądanych zachowań moŜe przyczynić się do
skuteczniejszego im przeciwdziałania. Złe traktowanie partnerek przez męŜczyzn ma swoje
korzenie biologiczne, ale nie jest to w Ŝadnym sensie zachowanie ani konieczne (niczym
odruch kolanowy), ani niemoŜliwe do zmiany. Jego pojawianie się zaleŜy od róŜnych
okoliczności, w tym takŜe od szczególnych cech charakteru męŜczyzn. W badaniach nad
nowoŜeńcami stwierdziliśmy na przykład, Ŝe męŜczyźni nieufni i niestabilni emocjonalnie
czterokrotnie częściej źle traktują swoje Ŝony, niŜ męŜczyźni emocjonalnie stabilni i
pozbawieni podejrzliwości. Inne czynniki nasilające poniewieranie Ŝon przez męŜów to
odizolowanie Ŝony od jej krewnych, brak sankcji prawnych groŜących męŜczyźnie za takie
postępowanie, czy sytuacja, w której atrakcyjność Ŝony znacznie przewyŜsza atrakcyjność jej
męŜa, co nasila się jego lęk przed opuszczeniem. Zidentyfikowanie okoliczności nasilających
szansę złego traktowania kobiety przez męŜa moŜe być pierwszym krokiem w kierunku
przeciwdziałania temu niepoŜądanemu zjawisku

Napastowanie seksualne
Konflikty między męŜczyznami a kobietami o dostępność seksualną mogą wychodzić poza
kontekst kontaktów małŜeńskich czy przedmałŜeńskich i wkraczać w środowisko pracy, w
którym ludzie często poszukują stałych i przelotnych partnerów. Poszukiwanie moŜe jednak
przekroczyć dopuszczalną granicę i zamienić się w molestowanie seksualne (sexual
harassment), czyli „obdarzanie osób płci przeciwnej zainteresowaniem seksualnym, które jest
niepoŜądane i nieprowokowane przez osobę stanowiącą obiekt takiego zainteresowania"
(Studd, Gattiker, 1991, s. 251). Zaczepki seksualne przyjmować mogą całą gamę form, od
łagodnych, jak wpatrywanie się i komentarze o seksualnych podtekstach, do ostrych, jak
dotykanie intymnych części ciała. Psychologia ewolucjonistyczna umoŜliwia
zidentyfikowanie mechanizmów i okoliczności prowadzących do takiego zachowania.
Psychologia nie twierdzi bynajmniej, Ŝe tego rodzaju zachowania są nieodwracalnie
wyznaczone biologią, nieuniknione i niepoddające się modyfikacji - stara się raczej
zrozumieć ich przyczyny i dostarczyć wiedzy umoŜliwiającej przeciwdziałanie takim
postępkom.
Choć zaczepki seksualne mogą być czasami sposobem zaznaczania własnej
dominującej pozycji czy drogą poszukiwania trwałych partnerów, najwaŜniejszym motywem
takich zachowań zdaje się być poszukiwanie czy próba wymuszenia przelotnego kontaktu
seksualnego. Wskazuje na to profil typowej ofiary i typowego sprawcy zaczepki seksualnej, a
takŜe wzorzec zachowania obojga.
Nie jest zapewne przypadkiem, Ŝe znaczna większość formalnych skarg na zaczepki
seksualne wnoszona jest przez kobiety. Na siedemdziesiąt sześć skarg wniesionych przez
kobiety do Wydziału Praw Człowieka Stanu Illinois przypadało zaledwie pięć wniesionych
przez męŜczyzn (w ciągu dwuletniego okresu poddanego badaniom) (Terpstra, Cook, 1985).
Ankieta przeprowadzona na ponad dziesięciu tysiącach pracowników amerykańskiej
administracji rządowej wykazała, Ŝe aŜ 42% kobiet i tylko 15% męŜczyzn było w jakimś
momencie pracy zawodowej obiektem zaczepek seksualnych (Studd, Gattiker, 1991).
Podobnych proporcji liczbowych dostarczają teŜ badania kanadyjskie. Nie ulega więc
wątpliwości, Ŝe typową ofiarą zaczepki seksualnej jest kobieta, a typowym sprawcą -
męŜczyzna. ZwaŜywszy jednak wspomniane uprzednio róŜnice między płciami we
wraŜliwości na agresję seksualną, za tak ogromną dysproporcją liczby skarg wnoszonych
przez kobiety i męŜczyzn kryje się zapewne i większa wraŜliwość kobiet.
Co więcej, typowa ofiara seksualnej molestacji jest teŜ młoda, atrakcyjna i niezamęŜna
- kobiety, które przekroczyły czterdziesty piąty rok Ŝycia jedynie bardzo rzadko bywają
przedmiotem zaczepek (Studd, Gattiker, 1991). Jedno z badań wykazało, Ŝe 72% skarg na
molestowanie seksualne wniosły kobiety w wieku od 20 do 35 lat, choć stanowiły one tylko
43% zatrudnionych, a kobiety powyŜej czterdziestego piątego roku Ŝycia, stanowiące 28%
zatrudnionych, wniosły zaledwie 5% skarg (Terpstra i Cook, 1985). Dysproporcja taka
zaobserwowana została we wszystkich badaniach nad napastowaniem seksualnym.
Panny i rozwódki są bardziej naraŜone na zaczepki seksualne niŜ męŜatki. W jednym z badań
kobiety samotne stanowiły zaledwie jedną czwartą zatrudnionych, choć wniosły one 43%
wszystkich skarg, podczas gdy stanowiące większość zatrudnionych kobiety zamęŜne wniosły
tylko 31% skarg (Terpstra, Cook, 1985). Najbardziej oczywistą przyczyną tych róŜnic jest
zapewne obawa ewentualnych sprawców przed rewanŜem męŜa ofiary zaczepek. Kobiety
samotne są poza tym spostrzegane jako bardziej podatne na seksualne awanse, a kobiety
zamęŜne są istotnie mniej podatne na uroki tego rodzaju przygód, poniewaŜ nie chcą
ryzykować trwałości juŜ istniejącego związku.
RównieŜ reakcje obu płci na seksualne zaczepki zdają się być podporządkowane
ewolucjonistycznej logice. Kiedy zapytano ludzi, jak zareagowaliby na seksualną propozycję
kolegi/koleŜanki z pracy, aŜ 63% kobiet twierdziło, Ŝe odebrałoby to jako obelgę, a tylko 17%
- jako pochlebstwo. MęŜczyźni na odwrót - tylko 15% odczułoby zniewagę, aŜ 67% zaś -
pochlebstwo (Gutek, 1985). Jest to więc wzorzec typowy dla omawianych juŜ róŜnic
płciowych w reakcji na przelotny kontakt seksualny, z silną niechęcią kobiet do bycia
traktowanymi jako obiekty jedynie seksualnego zainteresowania. NatęŜenie tej niechęci
zaleŜy jednak od statusu i pozycji społecznej napastującego męŜczyzny. Kiedy wspólnie z
Jennifer Semmelroth zapytaliśmy ponad sto studentek, jak dalece byłoby dla nich
denerwujące, gdyby jakiś nieznajomy wciąŜ ponawiał propozycje spotkania pomimo ich
odmowy, odpowiedzi okazały się mocno uzaleŜnione od zawodu nieznajomego. Najbardziej
denerwujące byłyby nalegania śmieciarza (średnio 4,32 na skali siedmiostopniowej) i
sprzątacza (4,19), najmniej zaś - studenta medycyny (2,65) i znanego gwiazdora rockowego
(2,71). Dokładnie odwrotnie przedstawiały się oceny stopnia zadowolenia z takich awansów
męŜczyzn o róŜnych zawodach, o co spytaliśmy inną grupę kobiet.
Kobiece reakcje na zaczepki zaleŜą takŜe od tego, czy spostrzegają sprawcę jako
skoncentrowanego wyłącznie na seksie, czy teŜ przekonane są o bardziej romantycznych
motywach jego postępowania. Takie działania, jak uzaleŜnianie awansu zawodowego od
dostępności seksualnej, dotykanie intymnych części ciała czy przypieranie do ściany, gdy nie
ma nikogo w pobliŜu, oczywiście bardziej są uwaŜane za akty napastowania seksualnego niŜ
zapraszanie na kawę, flirtowanie czy prawienie komplementów (Studd, Gattiker, w
przygotowaniu). Im bardziej widoczne jest bezpośrednie zainteresowanie seksem bądź
przymuszanie do niego, tym bardziej zachowanie uwaŜane jest za akt molestowania
seksualnego.
Nawet w tej sprawie nie wszystkie jednak kobiety myślą tak samo. Na przykład 17%
kobiet nie uwaŜa prób erotycznego dotykania ich ciała za obraźliwe, co moŜe wskazywać na
to, Ŝe elementem kobiecych strategii postępowania jest wykorzystywanie seksualnych
awansów męŜczyzn dla własnych korzyści. Poza tym wiele osób płci obojga poszukuje w
środowisku zawodowym kandydatów przelotnego kontaktu, a niektóre kobiety nawet chętnie
godzą się na zamienianie względów seksualnych na awans lub lepszą pracę. Pewna badana
stwierdziła, Ŝe nie traktowałaby perspektywy seksu z brygadzistą jako jego napastliwości
seksualnej, poniewaŜ „wszystkie kobiety traktowane są tak samo", a seks z brygadzistą umoŜ-
liwiłby jej otrzymywanie „łatwiejszej pracy" (Gutek, 1985; Studd, Gattiker, 1991; Quinn,
1977).
Wszystkie te wyniki dotyczące typowego profilu, reakcji i zachowania sprawców i
ofiar zaczepek seksualnych łatwo dają się wyjaśnić w kategoriach psychologii
ewolucjonistycznej. MęŜczyźni cechują się obniŜonym progiem angaŜowania się w przelotne
kontakty seksualne i mniej im trzeba, aby wnioskować o erotycznym zainteresowaniu
kobiety. Zaczepki czy napastliwość seksualna stanowią przykład ujawniania się tych
ewolucyjnie wykształconych strategii we współczesnym środowisku pracy. Oczywiście w
niczym to męŜczyzn nie usprawiedliwia, kiedy próbują przymusić swoje współpracowniczki
czy podwładne do niechcianego przez nie seksu. Pozwala jednak zrozumieć powody tych
poŜałowania godnych postępków i tak organizować środowiska pracy, by pomniejszyć czę-
stość ich występowania.

Gwałt
Gwałt to uŜycie siły bądź zagroŜenie jej uŜycia dla wymuszenia stosunku seksualnego.
Oceny częstości gwałtu róŜnią się, poniewaŜ róŜnią się sposoby rozumienia zwrotu „uŜycie
siły". Niektórzy badacze posługują się definicją szeroką, kwalifikującą jako uŜycie siły takŜe
wypadki, w których kobieta dopiero po fakcie dochodzi do wniosku, Ŝe jednak nie chciała
kontaktu seksualnego, a jedynie została doń przymuszona przez partnera. Inni ograniczają
definicję gwałtu do przypadków fizycznego wymuszenia stosunku seksualnego wbrew woli
kobiety. Pewne badanie z udziałem dwóch tysięcy studentek ujawniło, Ŝe 6% z nich było w
Ŝyciu zgwałconych (Koss, Oroś, 1982). Inne badanie trzystu osiemdziesięciu słuchaczek
college'u ujawniło, Ŝe aŜ 15% z nich miało do czynienia ze stosunkiem seksualnym odbytym
wbrew ich woli (Muehlenhard, Linton, 1987). ZwaŜywszy, jak silnym odium społecznym są
obłoŜone ofiary gwałtu, liczby te prawdopodobnie są zaniŜonymi szacunkami rzeczywistej
częstości gwałtów.
Sytuacją, w której stosunkowo często dochodzi do gwałtu, jest randka. Jedno z badań
ujawniło, Ŝe prawie 15% studentek doświadczyło gwałtu podczas randki. Inne badanie trzystu
czterdziestu siedmiu kobiet ujawniło zaś, Ŝe sprawcami aŜ 63% gwałtów są „chłopcy",
narzeczem czy męŜowie ofiar (Gavey, 1991). Najbardziej rozległe z dotychczasowych badań
nad tym problemem ujawniło, Ŝe spośród prawie tysiąca zamęŜnych kobiet, 14% zostało
zgwałconych przez swoich męŜów (Russell, 1990). Daleko, więc do tego, by gwałt moŜna
było uwaŜać za przestępstwo popełniane jedynie przez nieznajomych czyhających w
ciemnych alejkach. Jest on zjawiskiem nierzadkim w kontekście kojarzenia się ludzi w pary,
stanowiącym przedmiot zainteresowania tej ksiąŜki.
Podobnie jak w wypadku zaczepek seksualnych, sprawcami gwałtów są prawie
nieodmiennie męŜczyźni, a ofiarami - niemal zawsze kobiety. Sugeruje to podobieństwo i
związek gwałtu z innymi, mniej drastycznymi przejawami konfliktu płci. Nie musi to jednak
znaczyć, Ŝe gwałt stanowi ewolucyjnie wykształconą strategię adaptacyjną męŜczyzn.
Kwestia tego, czy gwałt stanowi taką strategię, czy teŜ stanowi jedynie przeraŜający produkt
uboczny ogólnego dąŜenia męŜczyzn do pomnaŜania przelotnych kontaktów seksualnych, jest
w istocie przedmiotem nierozwiązanego dotąd sporu (Malamuth, Heavey, Linz, 1993; Thorn-
hill, Thornhill, 1992).
Podstawowe pytanie dotyczy zagadnienia, czy istnieją jakieś dowody potwierdzające
tezę, Ŝe gwałt stanowi specyficzną dla męŜczyzn, wykształconą w trakcie ewolucji strategię
adaptacyjną. Dowody wykształcenia takiej strategii zaobserwować moŜna u niektórych
gatunków ptaków i owadów. Na przykład samce wspominanych juŜ wojsiłek mają specjalne
odnóŜe, którego jedyną funkcją wydaje się przytrzymywanie samicy podczas wymuszonej
kopulacji (a nie kopulacji normalnej, za którą samiec ofiarowuje specjalny „podarek
kopulacyjny" w postaci jedzenia). Eksperymenty, w których odnóŜe to zaklejano woskiem,
pokazały, Ŝe zabieg taki całkowicie uniemoŜliwiał samcom wymuszenie kopulacji na samicy
(Thornhill, 1980a, 1980b).
MęŜczyźni nie są oczywiście samcami wojsiłek, choć wyniki pewnych badań
psychologicznych i fizjologicznych nasuwają dość niepokojące sugestie. Eksperymenty
laboratoryjne, w których męŜczyznom pokazywano nagrania przedstawiające zarówno sceny
gwałtu, jak i dobrowolnego stosunku seksualnego, ujawniły, Ŝe oba rodzaje scen są dla
męŜczyzn podniecające. Pokazały to zarówno ich własne zeznania, jak i obiektywne pomiary
fizjologicznych reakcji seksualnych, choć obecność innych sygnałów, takich jak przemoc lub
obrzydzenie kobiety, hamowała seksualne pobudzenie męŜczyzn, którym reagowali na gwałt
(Malamuth, 1992; Thomhill, Thornhill, 1992).
Nie wiadomo jednak, czy męŜczyzn podnieca obserwacja wszelkich scen o
charakterze seksualnym, czy teŜ wyniki te świadczą o rozwinięciu się u męŜczyzn
specyficznej strategii przystosowawczej w postaci gwałtu. RozwaŜmy analogię do jedzenia.
Ludzie ślinią się na widok lub zapach smakowitego jadła, szczególnie gdy są głodni.
ZałóŜmy, Ŝe jakiś badacz sformułował hipotezę, iŜ jedna z wykształconych przez ludzi
strategii adaptacyjnych polega na zabieraniu przemocą jedzenia innym. Celem sprawdzenia
swojej hipotezy nasz badacz przeprowadza eksperyment polegający na pokazywaniu
wygłodzonym badanym sceny, w której jedna osoba daje drugiej smakowite jedzenie, bądź
teŜ sceny, w której jedna osoba zabiera drugiej to samo jedzenie (Mazur, 1992). Gdyby taki
eksperyment wykazał, Ŝe wygłodzeni badani jednako się ślinią przy oglądaniu obu tych scen,
nie dowodziłoby to jeszcze wykształcenia się u nich strategii adaptacyjnej polegającej na
zabieraniu przemocą jedzenia innym. Dowodziłoby to jedynie, Ŝe wygłodzeni ludzie ślinią się
na widok jedzenia niezaleŜnie od warunków, w których jedzenie to jest im pokazywane. Tak
więc, ostatecznie, przytoczony eksperyment dowodzący podniecenia seksualnego męŜczyzn
obserwujących scenę gwałtu nie dowodzi jeszcze wykształcenia przez nich skłonności do
gwałtu jako odrębnej strategii adaptacyjnej.
Bardziej niepokojących sugestii dostarczają natomiast podobieństwa między tym,
czego męŜczyźni zwykle poszukują u kobiet, a charakterystyką typowej ofiary gwałtu.
Analiza danych dotyczących ponad dziesięciu tysięcy ofiar gwałtów ujawniła, Ŝe kobiety w
wieku od szesnastu do trzydziestu pięciu lat mają znacznie większą szansę paść ofiarą gwałtu,
niŜ kobiety z jakiegokolwiek innego przedziału wiekowego, a 85% wszystkich ofiar gwałtu to
kobiety w wieku poniŜej trzydziestu sześciu lat (Thornhill, Thornhill, 1983). Zupełnie
odmienny jest rozkład wieku ofiar innych przestępstw. Na przykład kobiety w wieku od
czterdziestu do czterdziestu dziewięciu lat równie często stają się ofiarą napadu rabunkowego,
jak kobiety w wieku od dwudziestu do dwudziestu dziewięciu lat, choć te pierwsze znacznie
rzadziej padają ofiarą gwałtu. Krótko mówiąc, rozkład wieku ofiar gwałtu niemalŜe idealnie
pokrywa się z wiekową rozpiętością reprodukcyjnej wartości kobiety. Wskazuje to na
moŜliwość istnienia związku między gwałtem a ewolucyjnie wykształconą psychologią
zachowań seksualnych, choć teŜ samo w sobie nie dowodzi, Ŝe gwałt jest ewolucyjnie
wykształconą, specyficzną dla męŜczyzn strategią adaptacyjną. PoniewaŜ z punktu widzenia
sprawcy gwałt jest działaniem o charakterze seksualnym, wiek i atrakcyjność ofiar gwałtu
dowodzi, jedynie, Ŝe męŜczyźni poszukują tych walorów w kontekście kaŜdej swojej
seksualnej aktywności.
Nie ma, więc jednoznacznych dowodów na to, Ŝe gwałt stanowi ewolucyjnie
wykształconą strategię adaptacyjną męŜczyzn. Wszystko zdaje się wskazywać raczej na
skłonność męŜczyzn do stosowania przemocy dla osiągania wielu róŜnych celów. W tym
równieŜ pozyskiwania dostępu seksualnego do młodych kobiet, ale i na przykład w walce z
rywalami.
Faktem jest jednak, Ŝe męŜczyźni skłonni są uciekać się do przemocy w wielu
aspektach Ŝycia seksualnego (Thornhill, Thomhill, 1992; patrz takŜe Clark, Lewis, 1977).
Badania postaw wskazują, Ŝe męŜczyźni duŜo bardziej od kobiet skłonni są akceptować
przymus w pozyskiwaniu seksualnego kontaktu. Wypowiedzi młodych kobiet przekonują, Ŝe
męŜczyźni często kontynuują propozycje seksualne nawet po jednoznacznym „nie" kobiet, a
czasami posuwają się do gróźb czy nawet przemocy fizycznej w postaci policzka czy
uderzenia (Byers, Lewis, 1988; McCormick, 1979; Muehlerand, Linton, 1987). Jedno z badań
nad studentkami college'u wykazało, Ŝe u tych, które zostały zgwałcone, gwałt miał miejsce
po ich wyraźnym sprzeciwie w 55% przypadków, w 14% doszło do fizycznego przymusu, jak
przytrzymanie siłą, a w 5% - do gróźb (Muehelrand, Linton, 1987). Przymus zdaje się więc
być dość częstym elementem kontaktów seksualnych. MęŜczyźni stosują jednak przemoc
takŜe i w wielu innych sytuacjach niemających nic wspólnego z seksem - na przykład zabijają
innych męŜczyzn czterokrotnie częściej niŜ kobiety. Jest oczywiste, Ŝe męŜczyźni są znacznie
bardziej agresywni od kobiet i są teŜ sprawcami znacznej większości wszystkich społecznie
nieakceptowanych, kryminalnych i odraŜających postępków (Dały, Wilson, 1988; Thornhill,
Thornhill, 1992).
Badania feministyczne jednoznacznie wykazały, Ŝe - wbrew przekonaniu wielu
męŜczyzn - kobiety ani gwałtu nie pragną, ani nawet nie uwaŜają go za aktywność seksualną.
Gwałt jest dla ofiary doświadczeniem jedynie upokorzenia, wstydu, obrzydzenia, gniewu,
strachu i jest z pewnością jednym z najgorszych doświadczeń, które moŜe człowieka spotkać.
Biologowie ewolucyjni Nancy i Randy Thornhill postawili hipotezę, Ŝe spowodowane
gwałtem cierpienie psychiczne stanowi ewolucyjnie wykształcony mechanizm skupiania
uwagi kobiety na wydarzeniach towarzyszących gwałtowi, a mający na celu eliminację bądź
unikanie bodźców wywołujących ból (Thornhill, Thornhill, 1990a, 1990b). W badaniu sied-
miuset dziewięćdziesięciu ofiar gwałtu z okolic Filadelfii Thornhillowie stwierdzili, Ŝe
cierpienie (i towarzyszące mu takie objawy jak bezsenność, lęk przed pozostawaniem samej
domu i lęk przed nieznajomymi) jest większe u kobiet w wieku reprodukcyjnym niŜ u
niedojrzałych płciowo dziewcząt i kobiet po menopauzie. Badacze interpretują to jako dowód
na tezę, Ŝe wielkość cierpienia przeŜywanego przez zgwałcone kobiety wyraŜa wielkość
ponoszonych przez nie strat reprodukcyjnych. Ten wzorzec zaleŜności sugeruje, Ŝe ewolucja
wykształciła u kobiet mechanizmy psychologiczne, których działanie uwzględnia aktualny
własny stan reprodukcyjny kobiety. Wyniki te wskazują teŜ, Ŝe przemoc seksualna wobec
kobiet musiała być nieobca dziejom naszych ewolucyjnych przodków.
MęŜczyźni róŜnią się skłonnością do gwałtu. W dwóch badaniach pytano męŜczyzn,
jaka byłaby szansa wymuszenia przez nich na kobiecie stosunku seksualnego wbrew jej woli,
gdyby nie groziło to Ŝadnym ryzykiem (jak pochwycenie, szkody na reputacji czy zaraŜenie
się jakąś chorobą). W jednym z tych badań 35% męŜczyzn twierdziło, Ŝe jest jakaś szansa
dopuszczenia się takiego czynu (Malamuth, 1981), w drugim procent takich męŜczyzn
wynosił 27 (Young, Thiessen, 1992). Z jednej strony odsetki męŜczyzn dopuszczających
jakąś moŜliwość gwałtu są, więc alarmująco wysokie, choć z drugiej strony, dane te
wskazują, Ŝe większość męŜczyzn nie jest potencjalnymi gwałcicielami.
MęŜczyźni skłonni do przemocy seksualnej wyposaŜeni są teŜ w pewien cha-
rakterystyczny zestaw cech i przekonań, w skład którego wchodzi impulsywność, wrogość,
przesadne akcentowanie własnej męskości, duŜa ilość kontaktów seksualnych, a takŜe
wrogość w stosunku do kobiet i wiara w mit gwałtu (przekonanie, Ŝe kobiety sekretnie pragną
być zgwałcone) (Malamuth, 1986; Malamuth, Sockloskie, Koss, Tanaka, 1991). Faktyczni
gwałciciele cechują się przy tym niską samooceną, niskimi dochodami, a nieproporcjonalnie
duŜa ich liczba wywodzi się z najniŜszych klas społecznych (Thornhill, Thornhill, 1983).
Gwałciciele zdają się, więc być męŜczyznami raczej odrzucanymi przez kobiety, a to samo
sugerują ich własne zeznania. Jeden z seryjnych gwałcicieli wyznawał: „Czułem, Ŝe jak się
dowie, kim jestem, to mnie odrzuci, i czułem, Ŝe nigdy nie uda mi się jej dostać. Nie
wiedziałem nawet, jak się zabrać do tego, Ŝebym mógł jej zaproponować spotkanie...
wykorzystałem jej strach i zgwałciłem ją". (Freemont, 1975, s. 244-246). Przemoc zdaje się
więc być desperacką alternatywą dla męŜczyzn bez pieniędzy, pozycji społecznej i innych
zasobów, którymi mogliby przyciągnąć kobiety. Wyśmiewani przez kobiety z powodu braku
tego, czego one poszukują u płci przeciwnej, męŜczyźni tacy mogą wykształcać w sobie
wrogość w stosunku do kobiet - postawę, która uniemoŜliwi im wczucie się w los własnych
ofiar.
Obok osobowości, czynnikiem decydującym o szansach gwałtu jest takŜe kultura i
kontekst sytuacyjny. Wśród męŜczyzn Yanomamo porywanie kobiet z sąsiedniej wioski w
celach matrymonialnych jest kulturowo usankcjonowaną praktyką (Chagnon, 1983). Setki
tysięcy gwałtów towarzyszące wojnom wskazują na nasilenie gwałtów w wypadku ich
bezkarności (Brownmiller, 1975). Sugeruje to, Ŝe jednym ze sposobów przeciwdziałania
gwałtom jest powiększanie kosztów ponoszonych przez samych gwałcicieli za ich czyny.

Ewolucyjny wyścig zbrojeń


Kontakty męŜczyzn z kobietami nękane są więc licznymi konfliktami - od potyczek o
dostęp seksualny w parach przedmałŜeńskich, przez walki o zaangaŜowanie i inwestycje
zasobów wśród par małŜeńskich, do zaczepek seksualnych w miejscu pracy i gwałtu pośród
znających się osób i nieznajomych. Źródła znacznej większości tych konfliktów znaleźć
moŜna w odmienności ewolucyjnie wykształconych strategii seksualnych obu płci. Strategie
typowe dla jednej płci często utrudniają realizację celów drugiej strony.
Obie strony konfliktu wykształciły w trakcie ewolucji szereg mechanizmów
reagowania na utrudnianie własnych celów przez postępowanie drugiej strony. NaleŜą do nich
przede wszystkim takie emocje, jak gniew, smutek i zazdrość. Kobiety najsilniej reagują
gniewem na męŜczyzn wtedy, kiedy ich postępowanie uniemoŜliwia im realizację ich
własnych strategii postępowania, kiedy męŜczyźni na przykład próbują wymusić seks i
poniŜają je. Podobnie męŜczyźni reagują gniewem na utrudnianie im realizacji ich własnych
strategii seksualnych, kiedy kobiety odtrącają ich zaloty, odmawiają seksu czy podrzucają
„kukułcze jaja".
Wszystkie te potyczki prowadziły w trakcie ewolucji naszego gatunku do swoistej „spirali
zbrojeń" obu płci. Na kaŜdy postęp umiejętności męŜczyzn do wprowadzania kobiet w błąd,
te odpowiadały rozwojem większych umiejętności wykrywania oszustwa. Na kaŜdą, coraz to
trudniejszą próbę, na którą kobiety wystawiały męŜczyzn, by sprawdzić siłę ich uczuć i
zaangaŜowania, męŜczyźni odpowiadali wzrostem umiejętności udawania oznak
zaangaŜowania. A to prowadziło do dalszego wzrostu wraŜliwości kobiet na tego rodzaju
próby wprowadzenia ich w błąd. KaŜde ulepszenie w realizacji strategicznych celów jednej
płci spotykało się z analogiczną reakcją drugiej. PoniewaŜ zaś strategie seksualne obu płci są
częściowo odmienne, owa ewolucyjna spirala zdaje się nie mieć końca.
Ewolucyjnie wykształcona zdolność do reagowania negatywnymi emocjami i
cierpieniem na przeszkody w realizowaniu własnych strategii seksualnych pozwalają
kobietom i męŜczyznom działać w sposób pomniejszający ich własne koszty. Czasami
oznacza to wycofanie się z dotychczasowego związku.

VIII
Zerwanie

„Kobiety wychodzą za mąŜ w przekonaniu, Ŝe ich męŜowie


się zmienią. MęŜczyźni Ŝenią się w przekonaniu, śe ich Ŝony się nie zmienią. Obie strony są w
błędzie.” Anonim

Ludzie rzadko kojarzą się w pary raz na całe Ŝycie. Rozwód i ponowne małŜeństwo są
we współczesnej Ameryce tak częste, Ŝe prawie połowa dzieci wychowuje się bez jednego ze
swoich biologicznych rodziców. Rodziny przybrane szybko stają się regułą, a nie wyjątkiem.
Taki stan rzeczy nie jest czymś nowym w dziejach ludzkości i nie jest przejawem jakiegoś
nagłego upadku wartości rodzinnych. Rozpad trwałych związków w ogólności, a rozwód w
szczególności, są zjawiskami o zasięgu międzykulturowym. Na przykład z trzystu trzydziestu
jeden małŜeństw obserwowanych w plemieniu! Kung, sto trzydzieści cztery zakończyły się
rozwodem (Howell, 1979), wśród paragwajskich Indian Ache przeciętni męŜczyzna, i
kobieta, kiedy dobiegają czterdziestki, mają za sobą około dwunastu małŜeństw (Kim Hill,
1991, informacja osobista).
Długotrwałe związki ulegają rozpadowi z wielu powodów - na przykład druga strona
moŜe wymagać zbyt wielkiego nakładu kosztów albo w zasięgu ręki pojawia się inna, lepsza
moŜliwość. Złe małŜeństwo moŜe przynosić powaŜne straty w postaci zaprzepaszczenia
własnych zasobów, złego traktowania przez drugą stronę, braku odpowiedniej troski o dzieci
czy utraty lepszych moŜliwości. Wycofanie się z takiego małŜeństwa moŜe natomiast dać
dostęp do nowych, powaŜnych zasobów, lepszą opiekę nad dziećmi czy nowych waŜnych
sojuszników.

Pradawne warunki

W odległej przeszłości ewolucyjnej człowieczego gatunku jedynie niewielu naszych


przodków doŜywało późnego wieku. MęŜczyźni ginęli w licznych bitwach między
zwalczającymi się plemionami. Ślady wzajemnej agresji męŜczyzn przynoszą wykopaliska
paleontologiczne, na przykład w postaci fragmentów włóczniw pozostałościach Ŝeber czy
uszkodzonych czaszek i innych kości. Ślady uszkodzeń świadczących o pradawnych aktach
agresji częściej są odnajdywane na kościach naleŜących do męŜczyzn, niŜ do kobiet. Co
ciekawe, większość tego rodzaju uszkodzeń znajdowana jest z lewej strony szkieletów, co
świadczy o prawo-ręczności agresorów. Najstarsze tego rodzaju wykopalisko to szkielet
neandertalskiego męŜczyzny zabitego ciosem w pierś przez praworęcznego napastnika przed
pięćdziesięcioma tysiącami lat (Dały, Wilson, 1988; Trinkaus, Zimmerman, 1982).
Powtarzający się wzorzec uszkodzeń kopalnych kości trudno wyjaśnić jako dzieło przypadku
- zdaje się on świadczyć raczej o tym, Ŝe śmierć z ręki przeciwnika własnego gatunku była
częstym zdarzeniem w przeszłym bytowaniu człowieka.
Niezwykle wysoki poziom agresji między męŜczyznami obserwuje się równieŜ u
wielu plemion współczesnych. Na przykład wśród Ache tylko męŜczyźni toczą rytualne walki
na pałki, często kończące się śmiercią lub trwałym kalectwem uczestników (Hill, Hurtado,
1989). Kobieta, której mąŜ wybiera się na taką walkę, nigdy nie ma pewności, Ŝe powróci z
niej Ŝywy. Wśród Yanomamo chłopiec osiąga pełne prawa męŜczyzny dopiero po zabiciu
innego męŜczyzny, a męŜczyźni z tego plemienia pokazują swoje blizny z wielką dumą,
nierzadko malując je jaskrawymi barwami, by przyciągnąć do nich uwagę obserwatora
(Chagnon, 1983). Wojny w przeszłości naszego gatunku były toczone głównie przez
męŜczyzn i często stanowiły bardzo powaŜne ryzyko dla przetrwania.
Inną często spotykaną przyczyną śmierci było polowanie, szczególnie na grubego
zwierza, jak dzik, bizon czy niedźwiedź. Polowanie na tego rodzaju zwierzęta stanowiło
domenę męŜczyzn, i to oni byli naraŜeni na róŜnego rodzaju wypadki (jak spadnięcie z
drzewa czy urwiska), a takŜe na śmierć czy okaleczenie przez drapieŜniki (tygrysy, lwy itp.).
Wszystko to podnosiło prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci lub powaŜnego kalectwa
męŜczyzny, co z kolei stwarzało kobietom szansę, a nawet konieczność poszukiwania
następnego partnera.
Pradawne kobiety nie brały zapewne udziału w wojnach i rzadko polowały, trudniąc
się zbieractwem, które dostarczało od 60 do 80% poŜywienia i było, oczywiście, zajęciem
znacznie bezpieczniejszym (Tooby, DeVore, 1987). Niebezpieczne dla kobiet było natomiast
rodzenie dzieci i ciąŜa - zbierały one śmiertelne Ŝniwo, którego wielkość trudno dziś ocenić.
Tak więc zarówno kobiety, jak i męŜczyźni często stawali przed koniecznością znalezienia
sobie następnego partnera czy partnerki i sądzić moŜna, Ŝe pradawni ludzie rozwinęli
psychologiczne mechanizmy umoŜliwiające im poszukiwanie takiego zastępstwa jeszcze
podczas związku z poprzednim partnerem.
Śmierć czy kalectwo drugiej strony nie były teŜ zapewne jedynymi powodami
wynajdywania następnych partnerów. MęŜczyzna mógł się okazać nieudolnym myśliwym i
dostarczycielem dóbr, utracić sojusze i powaŜanie innych, mógł teŜ okazać się bezpłodny lub
niewierny, agresywny w stosunku do kobiety lub dzieci. Kobieta mogła okazać się marną
zbieraczką poŜywienia, złą matką czy Ŝoną, mogła okazać się niewierna lub bezpłodna albo
oziębła seksualnie. KaŜda ze stron mogła zachorować czy ulec wypadkowi. Spadek wartości
lub śmierć dotychczasowego partnera stanowiły o częstej konieczności poszukiwania
następcy. Innym powodem mógł być wzrost własnej wartości jednej ze stron związku,
otwierający przed nią niedostępne wcześniej moŜliwości. Zmiana taka mogła następować
szczególnie w wypadku męŜczyzny, jeŜeli okazał się na przykład wyjątkowo dzielnym i
zręcznym łowcą lub wojownikiem. Mogło to podnosić jego pozycję społeczną i decydować o
wzroście jego atrakcyjności jako partnera związku. W wypadku kobiet podniesienie wartości
własnej było zapewne trudniejsze, poniewaŜ reprodukcyjna wartość dojrzałej kobiety spada
wraz z wiekiem. Niemniej jednak takŜe kobiety mogły awansować w hierarchii społecznej, na
przykład dzięki zręczności w łagodzeniu konfliktów społecznych, mądrości czy wysokiej
pozycji osiąganej przez ich dzieci lub innych krewnych. Tego rodzaju zmiany wartości
matrymonialnej z upływem czasu mają oczywiście miejsce po dziś dzień.
Poza spadkiem lub wzrostem wartości matrymonialnej jednej ze stron, przyczyną
rozwodu mogło być teŜ pojawianie się nowych, alternatywnych partnerek i partnerów. Ktoś,
kto przedtem był nieosiągalny lub niezainteresowany kontaktem seksualnym, mógł z tych czy
innych względów (np. z powodu zmiany własnej atrakcyjności bądź śmierci
dotychczasowego partnera) okazać się nagle dostępny. JeŜeli osoba taka była bardziej
poŜądana od dotychczasowego partnera, mogło dojść do rozpadu związku.
Podsumowując, trzy rodzaje warunków mogły doprowadzać jednostkę do opuszczenia
dotychczasowego związku: spadek wartości matrymonialnej partnera, wzrost wartości
własnej (szczególnie ponad wartość partnera) oraz pojawienie się partnerów alternatywnych -
dostępnych, a bardziej wartościowych od partnera dotychczasowego. PoniewaŜ wydaje sie, Ŝe
te trzy rodzaje warunków bardzo często występowały w przeszłości naszego gatunku,
rozsądne jest załoŜenie, iŜ nasi przodkowie rozwinęli mechanizmy psychologiczne
pozwalające oceniać bilans strat i zysków niesionych przez związek bieŜący w porównaniu z
innymi moŜliwymi do pozyskania związkami. Mechanizmy te powinny być wraŜliwe na
zmiany wartości matrymonialnej partnera, powinny teŜ kierować uwagę jednostki na
wyszukiwanie, ocenę i przyciąganie do siebie ewentualnego „zastępstwa".

Ewolucyjnie wykształcone mechanizmy psychologiczne

Wymienione wyŜej warunki sprzyjające rozpadowi związku stanowiły w przeszłości


naszego gatunku stale powracający problem adaptacyjny, co oznaczało występowanie
ewolucyjnego nacisku na wykształcenie mechanizmów psychologicznych pozwalających
skutecznie problem ten rozwiązywać. Jednostki lepiej radzące sobie z jego rozwiązywaniem
miały większe szansę na sukces reprodukcyjny niŜ jednostki niereagujące na dysproporcję
między wartością własną a partnera, czy takie, które śmierć lub dezercja partnera zastawała
całkowicie nieprzygotowanymi do poszukiwania zastępstwa.
JeŜeli rozumowanie to jest słuszne, załoŜyć wypada, Ŝe ludzie rozwinęli skłonność i
umiejętność wyszukiwania i oceniania takich zastępczych czy następczych partnerów jeszcze
podczas trwania związku z partnerem pierwotnym. śonaci męŜczyźni często i z upodobaniem
Ŝartują na temat wyglądu i dostępności seksualnej przebywających w ich środowisku kobiet.
MęŜatki takŜe nie stronią od dyskusji o walorach, pozycji społecznej i obyczajach
seksualnych męŜczyzn. Tego rodzaju rozmowy słuŜą wymianie informacji i pomagają
utrzymać orientację w bieŜącym rynku matrymonialnym, nawet jeŜeli rozmówcy nie mają
zamiaru bezpośrednio spoŜytkować tych informacji.
Preferowanie określonych właściwości u płci przeciwnej nie zanika z chwilą zawarcia
małŜeństwa i prawdopodobnie zamienia się w proces porównywania obecnego partnera z
innymi, „zastępczymi" moŜliwościami. Upodobanie męŜczyzn do kobiet ładnych i młodych
nie przemija z chwilą złoŜenia małŜeńskiej przysięgi, podobnie jak nie znika zamiłowanie
kobiet do wysokiego statusu i pozycji społecznej innych męŜczyzn. Własny partner moŜe
stanowić stały punkt odniesienia przy ocenie owych innych, choć tego rodzaju kalkulacje nie
przybierają zapewne postaci świadomych przemyśleń. MęŜczyzna, któremu udało się pod-
wyŜszyć własną pozycję społeczną, nie myśli sobie: „Gdybym porzucił swoją Ŝonę, mógłbym
podnieść swoje szansę na rozrodczy sukces, wiąŜąc się z młodszą kobietą o większej wartości
reprodukcyjnej". Po prostu młode kobiety go pociągają i okazują się dlań bardziej dostępne
niŜ przedtem. Podobnie źle traktowana Ŝona nie myśli świadomie: „Ja i dzieci będziemy mieli
większą szansę na sukces rozrodczy, jeŜeli opuszczę tego partnera, który przynosi nam tyle
strat". Myśli, Ŝe po prostu lepiej zrobi, usuwając siebie i dzieci w bezpieczne miejsce.
Mechanizmy decydujące o strategiach zerwania związku funkcjonują poza polem ludzkiej
świadomości, podobnie jak nieświadome są mechanizmy decydujące o smakowych
zamiłowaniach do cukru, tłuszczu i białka.
Choć niektórzy ludzie po prostu zrywają z partnerem i odchodzą ze związku, w
większości wypadków potrzebne jest jakieś wytłumaczenie takiego kroku, które pozwala
wyjaśnić go rodzinie, przyjaciołom czy nawet samemu sobie, a takŜe pozwala pomniejszyć
szkody na własnej reputacji. Jedna ze strategii skutecznych w takiej sytuacji polega na
postępowaniu wbrew oczekiwaniom drugiej strony, co moŜe ją sprowokować do odejścia.
Nasi praprzodkowie mogli w tym celu przestać dzielić się swoimi zasobami z partnerką bądź
sygnalizować inwestowanie zasobów w inną kobietę. Nasze praprzodkinie mogły wzbudzać
w swych partnerach niepewność w kwestii ich ojcostwa - na przykład zdradzając ich z
innymi, a odmawiając im samym seksualnego kontaktu. Przedstawiciele obu płci mogli postę-
pować w nieŜyczliwy, złośliwy czy okrutny sposób, by pozbyć się drugiej strony, nakłonić ją
do odejścia. Wspólnym elementem wszystkich tych zabiegów jest odwoływanie się do
wykształconych przez płeć przeciwną mechanizmów dozorowania słuszności własnych
decyzji matrymonialnych. Mechanizmy te uwraŜliwiają ludzi na moŜliwość, Ŝe podjęta
decyzja była niemądra i sprzeczna z własnymi upodobaniami, Ŝe partner zmienił się w
niepoŜądany sposób, Ŝe być moŜe warto połoŜyć kres ponoszeniu kosztów wynikających ze
związania się z tym właśnie partnerem.
Ewolucyjnie pojęte korzyści męŜczyzny z utrzymywania stałej partnerki polegają na
zapewnienia sobie wyłącznego dostępu do jej walorów reprodukcyjnych, podczas gdy
korzyści kobiety zaleŜą od zmonopolizowaniu posiadanych i zdobywanych przez męŜczyznę
zasobów niezbędnych do przeŜycia. RóŜnica ta wywiera głęboki wpływ na przyczyny
rozpadu związku, które muszą być zatem odmienne z punktu widzenia kaŜdej z płci.
Odmienność ta narasta z upływem wspólnie spędzanego czasu, w trakcie którego nastąpić
moŜe znaczny spadek lub zanik zdolności rozrodczych kobiety (ewentualnie kompensowany
przyrostem innych jej walorów jako towarzyszki Ŝycia), a takŜe wzrost pozycji społecznej
męŜczyzny otwierający przed nim niedostępne wcześniej moŜliwości matrymonialne (choć
moŜe on teŜ i spaść w społecznej hierarchii, jedynie z trudem zdobywając się na utrzymanie
przy sobie dotychczasowej partnerki).
Głównym źródłem danych na temat przyczyn rozpadu długotrwałych związków jest
rozlegle studium wyznaczników rozwodu w stu sześćdziesięciu społeczeństwach, które to
studium wykonała Laura Betzig uprawiająca antropologię ewolucjonistyczną (Betzig, 1989).
Punktem wyjścia tego studium było sporządzenie listy czterdziestu trzech przyczyn rozwodu,
odnotowanych przez etnografów lub ich informatorów Ŝyjących wśród badanych
społeczności. RóŜnego rodzaju ograniczenia metodologiczne uniemoŜliwiają wyliczenie
absolutnej częstości kolejnych przyczyn rozwodu, choć dane te umoŜliwiają ocenę względnej
częstości róŜnych przyczyn. Nie ulega wątpliwości, Ŝe listę najczęstszych przyczyn rozwodu
w róŜnych kulturach otwierają niewierność i bezpłodność.
Niewierność
Niewierność kobiety jest najwaŜniejszym wskaźnikiem poraŜki męŜa w zapewnieniu
sobie wyłączności w dostępie do jej zdolności reprodukcyjnych. Niewierność męŜczyzny jest
najwaŜniejszym sygnałem dla Ŝony, Ŝe nie udało jej się zapewnić sobie wyłącznego dostępu
do jego zasobów. Niewierność jest najczęściej wymienianą przyczyną rozwodu i stanowi
powód wystarczający do rozwodu aŜ w osiemdziesięciu ośmiu społeczeństwach badanych
przez Laurę Betzig. W dwudziestu pięciu społeczeństwach przyczyną rozwodu moŜe być
niewierność dowolnej ze stron, w pięćdziesięciu czterech przyczyną jest jedynie niewierność
Ŝony, a tylko w dwóch - niewierność męŜa. Nawet jednak w tych dwóch społeczeństwach
niewierna kobieta z reguły zostaje cięŜko pobita przez męŜa, choć nie moŜe się on z nią
formalnie rozwieść.
Tak więc niewierność drugiej strony znacznie częściej wystarcza do rozwodu
męŜczyźnie niŜ kobiecie. RóŜnica ta jest tym bardziej uderzająca, Ŝe z reguły to właśnie
męŜczyźni częściej dopuszczają się zdrady (Daly, Wilson, 1988). Klasyczne badania Kinseya
ujawniły na przykład, Ŝe aŜ co drugi mąŜ, a jedynie co czwarta Ŝona dopuszczają się zdrady.
W sprawie zdrady obowiązuje więc bardziej rygorystyczna miara dla kobiet niŜ dla
męŜczyzn, co nazywane jest podwójnym standardem. Podwójny standard występuje nie tylko
w kręgu cywilizacji przemysłowych, lecz ma charakter ponadkulturowy. MoŜna wskazać trzy
przyczyny jego powszechności. Po pierwsze, to męŜczyźni sprawują zwykle władzę i są
silniejsi, mają więc większe moŜliwości narzucenia swej woli kobietom. Po drugie, kobiety
mogą łatwiej wybaczać niewierność niŜ męŜczyźni, poniewaŜ zdrada męŜczyzny mniej
przeszkadza realizacji kobiecych strategii seksualnych, jeŜeli nie towarzyszy jej rozpraszanie
zasobów męŜczyzny na rzecz kochanki. Po trzecie, kobiety mogą czuć się zmuszone do
tolerowania niewierności męŜczyzny wysokimi kosztami rozwodu i jego następstw,
szczególnie jeśli troska o dzieci spada w wypadku zerwania na kobiety, co obniŜa takŜe ich
moŜliwości ponownego zamąŜpójścia. Ze wszystkich tych względów zdrada kobiety ma
powaŜniejsze konsekwencje i częściej kończy się rozpadem dotychczasowego związku.
Ludzie zdają sobie sprawę z wagi niewierności jako przyczyny rozpadu związku i
czasami celowo dopuszczają się zdrady, by związek zerwać. W badaniu nad strategiami
opuszczania związku spytaliśmy sto kobiet i męŜczyzn, co zrobiliby celem opuszczenia
nieudanego związku. Przespanie się z kimś innym i nieukrywanie tego faktu było jedną z
najczęściej wymienianych taktyk pozbycia się niechcianego partnera. Często nie dochodzi
nawet do rzeczywistej zdrady, lecz jedynie do nieprawdziwego poinformowania o niej
partnera. Podobną rolę spełnia flirtowanie na oczach partnera czy dopuszczanie, by
zaobserwował nas w jakimś dwuznacznym kontakcie z płcią przeciwną.
Niewierność jest więc tak powaŜną przyczyną rozwodu, Ŝe często wystarcza samo
rozpowszechnianie wiadomości o rzekomej zdradzie drugiej strony. W plemieniu Truk mąŜ,
który zamierza opuścić Ŝonę, często sam rozpowszechnia plotki o jej niewierności, a kiedy te
powracają doń niczym echo - udaje, Ŝe w nie wierzy i opuszcza Ŝonę, pałając świętym, choć
nieszczerym oburzeniem (Gladwin, Sara-son, 1953). Ilustruje to przy okazji fakt, Ŝe ludzie
przykładają duŜą wagę do usprawiedliwienia rozwodu przed innymi, a zdrada jest
powszechnie akceptowanym uzasadnieniem rozpadu związku.

Bezpłodność
Gołębie Ŝyją w związkach monogamicznych częściej niŜ większość gatunków ptaków,
choć nawet u nich jedna czwarta związków rozpada się w kaŜdym sezonie rozrodczym.
Główną przyczyną rozpadu gołębich związków jest bezpłodność - rozchodzą się przede
wszystkim te pary, którym nie udało się dochować potomstwa (Erickson, Zenone, 1976).
Brak potomstwa jest takŜe waŜną przyczyną rozwodu wśród ludzi. Szansa rozwodu pary
bezdzietnej jest znacznie większa, niŜ rozwodu pary, która ma dwójkę lub więcej dzieci.
Przeprowadzone pod egidą ONZ studium milionów par z czterdziestu pięciu krajów
wykazało, Ŝe 39% rozwodów dotyczy par bezdzietnych, 26% - par z jednym dzieckiem, 19%
- z dwojgiem, a jedynie mniej niŜ 3% to rozwody par, które mają czwórkę lub więcej dzieci.
Większy odsetek rozwodów wśród par bezdzietnych pozostaje przy tym niezaleŜny od
długości trwania związku (Fisher, 1994). Dzieci wzmacniają małŜeński węzeł i zmniejszają
niebezpieczeństwo rozwodu, tworząc potęŜną wspólnotę interesów (takŜe genetycznych)
obojga partnerów. Niezdolność do stworzenia tych wspólnych małych „przenośników
genów" w przyszłe pokolenia pozbawia rodziców waŜnego powodu podtrzymania więzi i
pozostawania razem.
Bezpłodność stanowi drugą po niewierności przyczynę rozwodu wymienianą w
siedemdziesięciu pięciu społeczeństwach (na sto sześćdziesiąt badanych przez Betzig). W
dwunastu społeczeństwach przyczyną rozwodu moŜe być bezpłodność zarówno męŜa, jak i
Ŝony; w trzydziestu moŜe nią być tylko bezpłodność Ŝony, a w pozostałych z tych
siedemdziesięciu pięciu społeczności nie sposób było tego rozstrzygnąć. Niemniej jednak
widać wyraźnie, Ŝe i tutaj mamy do czynienia z podwójnym standardem - znacznie częściej
mąŜ moŜe się rozwieść z Ŝoną z powodu jej bezpłodności, niŜ na odwrót.
Nie wszystkie społeczeństwa dopuszczają rozwód, nawet jednak wśród tych, które go nie
uznają, często zdarza się sankcjonowanie separacji małŜonków w wypadku i z powodu
bezpłodności. Na Wyspach Andamańskich (u południowych wybrzeŜy Azji) małŜeństwa nie
uwaŜa się za skonsumowane, dopóki nie urodzi się z niego dziecko (Racliffe-Brown, 1992).
Bez dziecka związek pozostaje jedynie niezobowiązującym „małŜeństwem na próbę". W
wielu wsiach japońskich małŜeństwo nie jest w ogóle rejestrowane, dopóki nie dochowa się
potomka (Beardsley i in., 1959). Oczywiście tego rodzaju instytucje społeczne ułatwiają
zerwanie bezpłodnego związku.
Prawdopobieństwo bezpłodności rośnie z wiekiem - oczywiście silniej dla kobiet niŜ
dla męŜczyzn. Choć zawartość plemników w spermie spada wraz z wiekiem, nawet
męŜczyźni siedemdziesięcio- i osiemdziesięcioletni mogą mieć dzieci i często je miewają w
róŜnych kulturach. Wśród Yanomamo pewien szczególnie produktywny męŜczyzna miał
dzieci o róŜnicy wieku... 50 lat. Wśród Tiwi (północna Australia) starzy męŜczyźni często
monopolizują o trzydzieści lat od siebie młodsze kobiety i mają z nimi dzieci. Choć w naszej
kulturze róŜnica wieku małŜonków jest znacznie mniejsza, nierzadko męŜczyźni rozwodzą się
ze swoimi rówieśniczkami po menopauzie i zakładają nowe rodziny ze znacznie młodszymi
kobietami (Chagnon, 1983; Hart, Pilling, 1960; Buss, 1989a).
Biologiczne róŜnice między płciami pozwalają oczekiwać, Ŝe zaawansowany wiek
kobiety będzie częstszą przyczyną rozwodu od takiegoŜ wieku męŜczyzny. Cytowane juŜ
międzykulturowe badania nad przyczynami rozwodów wykazały, Ŝe zaawansowany wiek jest
uznawany za wystarczającą przyczynę rozwodu jedynie w ośmiu społeczeństwach - we
wszystkich tych przypadkach jest to jednak wiek kobiety.
Fakt, Ŝe najczęstszymi przyczynami wystarczającymi do rozwodu są niewierność i
bezpłodność, jest oczywiście całkowicie zrozumiały i wyjaśnialny z ewolucyjnego punktu
widzenia. Obie te przyczyny są sygnałem poraŜki reprodukcyjnej podwaŜającej cały
biologiczny sens zabiegów o płeć przeciwną.
Raz jeszcze podkreślić naleŜy, Ŝe ludzie nie kalkulują w świadomy sposób re-
produkcyjnych strat wynikających z niewierności i bezpłodności. Ewolucja naszego gatunku
doprowadziła po prostu do wykształcenia się mechanizmów rozwiązywania adaptacyjnych
problemów stwarzanych przez niewierność i bezpłodność. Mechanizmem tym jest
opuszczanie partnerów przynoszących tego rodzaju straty, a jednym z przejawów działania
tego mechanizmu jest gniew na niewiernego partnera oraz traktowanie niewierności i
bezdzietności jako wystarczającego powodu do rozwodu w bardzo wielu społeczeństwach.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, Ŝe kryje się za tym swoista kalkulacja reprodukcyjna,
podobnie jak nie zdają sobie sprawy, Ŝe za przemoŜnym pragnieniem kontaktu seksualnego
stoi ewolucyjnie wykształcone i utrwalone dąŜenie do płodzenia dzieci i przedłuŜania
egzystencji gatunku. Fakt, Ŝe niewierność jest destruktywna nawet dla par z wyboru bezdziet-
nych, pokazuje przy tym, jak silnie utrwalone są psychologiczne mechanizmy wykształcone
w odległej ewolucyjnej przeszłości gatunku celem rozwiązania róŜnych szczegółowych
przeszkód na drodze do sukcesu reprodukcyjnego. Mimo radykalnej zmiany warunków, w
których Ŝyjemy obecnie, mechanizmy te nadal działają i decydują na przykład o wzorcach
naszego reagowania emocjonalnego na róŜne działania i cechy naszych partnerów
seksualnych.

Odmowa kontaktów seksualnych

śona odmawiająca męŜowi seksualnego poŜycia w istocie pozbawia go dostępu do


własnych walorów reprodukcyjnych, choć Ŝadne z nich nie myśli oczywiście o tej sprawie w
takich kategoriach. PoniewaŜ w ewolucyjnej historii naszego gatunku dostęp seksualny był
zapłatą dla męŜczyzny za moŜliwość korzystania przez kobietę z jego zasobów, wycofanie się
kobiety z poŜycia seksualnego moŜe zaowocować odmówieniem jej przez męŜczyznę dostępu
do owych zasobów. Wycofanie się kobiety z poŜycia z męŜem moŜe teŜ mu sygnalizować, Ŝe
przelała swoje seksualne względy na innego bądź Ŝe nosi się z takim zamiarem. Oczekiwać
więc moŜna, Ŝe ewolucja wykształciła u męŜczyzn jakieś mechanizmy reagowania na
odmowę poŜycia seksualnego przez kobietę.
Wspominane juŜ międzykulturowe badania nad przyczynami rozpadu trwałych
związków wykazały, Ŝe w dwunastu społeczeństwach odmowa poŜycia seksualnego uwaŜana
jest za wystarczającą przyczynę rozwodu. We wszystkich tych przypadkach odmawia przy
tym kobieta. Badania nad strategiami pozbywania się niechcianego partnera wykazały zaś, Ŝe
odmowa kontaktów seksualnych jest dla kobiet taką właśnie skuteczną strategią. To
wyłącznie kobiety posługują się bowiem takimi sposobami, jak odmowa fizycznego kontaktu,
zabranianie partnerowi dotykania swego ciała i odmowa poŜycia seksualnego.
Skuteczność tej taktyki ilustruje historia pewnej kobiety, która chciała się pozbyć
swego męŜa, lecz nie potrafiła tego dokonać. Zwróciła się więc o poradę do przyjaciółki,
która po dłuŜszym wypytywaniu wykryła, Ŝe mimo jak najpowaŜniejszego zamiaru rozstania
się z męŜem kobieta ta nigdy nie odmawiała mu poŜycia seksualnego. Przyjaciółka poradziła
jej więc, by spróbowała mu odmówić. Po tygodniu przyjaciółka dowiedziała się, jak bardzo
skuteczna okazała się jej rada - mąŜ kobiety wpadł w gniew i po dwóch dniach od odmowy
poŜycia seksualnego spakował walizki i wyprowadził się z domu. Wkrótce nastąpił rozwód.
Odmowa poŜycia seksualnego jest więc dla kobiety bardzo skutecznym sposobem na
pozbycie się niechcianego partnera.

Odmowa wsparcia ekonomicznego

ZwaŜywszy, jak duŜą rolę w przyciąganiu kobiety i jej utrzymywaniu przy sobie odgrywają
materialne zasoby męŜczyzny, oczekiwać moŜna z kolei, Ŝe skutecznym sposobem na
pozbycie się partnerki przez męŜczyznę będzie odmówienie jej dostępu do zasobów
ekonomicznych.
W rzeczy samej, badania międzykulturowe przekonują, Ŝe niedostarczanie przez
męŜczyznę odpowiednich środków ekonomicznych jest częstą przyczyną rozpadu
długotrwałego związku. W dwudziestu społeczeństwach najwaŜniejszą przyczyną
uzasadniającą rozwód okazał się brak ekonomicznego wspierania kobiety przez męŜczyznę, w
czterech niezbudowanie przezeń odpowiedniego domostwa, w trzech niedostarczanie jedzenia
i w czterech niedostarczanie odpowiedniego ubrania. Brak wsparcia ekonomicznego był we
wszystkich tych przypadkach powodem rozwodu tylko wtedy, gdy dotyczył postępowania
męŜczyzny - w Ŝadnym społeczeństwie brak wkładu ekonomicznego kobiety w poŜycie pary
nie był uwaŜany za wystarczającą przyczynę do rozwodu.
Rolę ekonomicznego wsparcia męŜczyzny dobrze ilustruje następująca odpowiedź pewnej
kobiety Ŝyjącej w separacji z męŜem:
MąŜ kilkakrotnie tracił pracę i wpadł w końcu w depresję. Po prostu nie potrafił
utrzymać się w Ŝadnej pracy. Przez dwa czy trzy lata miał pracę, która się skończyła. Potem
przez rok miał następną i teŜ ją stracił. Miał jeszcze jedną, ale teŜ się w niej nie utrzymał.
Kiedy był juŜ naprawdę w depresji, zwrócił się o pomoc do pracowników opieki społecznej,
ale to teŜ nie podziałało. Właściwie całe dni ; przesypiał. Pewnego dnia poczułam, Ŝe mam
juŜ naprawdę dosyć tego spania - wyszłam wtedy na miasto, a gdy wróciłam do domu, dzieci
nadal oglądały telewizję, tak jak je zostawiłam wychodząc. MąŜ nie byt w stanie ich połoŜyć,
bo ciągle spał. Nazajutrz zaŜądałam, Ŝeby się po prostu wyniósł z domu (Weiss, 1975, s. 19).
We współczesnej Ameryce obserwuje się skłonność do opuszczania męŜów przez
kobiety, które zarabiają więcej niŜ oni. Jedno z badań wykazało, Ŝe prawdopodobieństwo
rozwodu rośnie o połowę w małŜeństwach, w których Ŝona zarabia więcej od męŜa (Cherlin,
1981; Fisher, 1994; Whyte, 1990). Nic dziwnego, Ŝe czasami kwitnąca kariera zawodowa
Ŝony spotyka się z duŜą niechęcią męŜa. Uczestniczka jednego z badań nad przyczynami
rozwodu stwierdziła: „On po prostu nienawidził tego, Ŝe zarabiałam więcej, bo czuł się przez
to gorszym męŜczyzną". Kobiety nie lubią takŜe u swych męŜów braku ambicji zawodowych
- jak stwierdziła jedna z uczestniczek badania: „Ja pracowałam na pełnym etacie. On na
połówce, ale pił na całym etacie. W końcu uświadomiłam sobie, Ŝe potrzebny mi jest ktoś, kto
bardziej niŜ on byłby w stanie mi pomagać" (Bowe, 1992, s. 200). MęŜowie, którzy nie
spełniają swojego podstawowego zadania, są przez swoje Ŝony odrzucani, szczególnie jeśli
one same potrafią zarobić więcej.

Konflikty między Ŝonami


Wiele kultur praktykuje poligynię (wieloŜeństwo). Pewna analiza ośmiuset pięć-
dziesięciu trzech kultur wykazała, Ŝe 83% z nich dopuszcza poligynię. W niektórych
społeczeństwach Afryki zachodniej aŜ jedna czwarta starszych męŜczyzn ma dwie lub więcej
Ŝon równocześnie. Rzeczywista poligynia zdarza się nawet w społeczeństwach, w których nie
jest prawnie dopuszczalna - na przykład jedno z badań szacuje liczbę faktycznie
poligynicznych małŜeństw we współczesnych Stanach Zjednoczonych na 25-35 tysięcy
(głównie w stanach zachodnich) (Seiler, 1976). Inne badanie ponad czterystu Amerykanów,
którzy mogli pochwalić się powaŜnymi sukcesami finansowymi, wykazało, Ŝe niektórzy
utrzymywali po dwie odrębne rodziny, przy czym zwykle Ŝadna z rodzin nie wiedziała o
istnieniu drugiej (Cuber, Harroff, 1965).
Z punktu widzenia kobiety główną wadą poligynii jest oczywiście drenaŜ zasobów
materialnych męŜa przez inną kobietę i jej dzieci. Choć obecność współ-Ŝon moŜe być z
pewnych względów korzystna, z reguły straty przewaŜają nad korzyściami, poniewaŜ zwykle
zyski jednej z Ŝon oznaczają straty pozostałych i na odwrót. Badania międzykulturowe
wykazały, Ŝe poligamia jest przyczyną rozwodu w dwudziestu pięciu społeczeństwach -
głównie z powodu konfliktów między Ŝonami tego samego męŜczyzny.
Niewykluczone, Ŝe konflikt między Ŝonami stanowił jeden z problemów
adaptacyjnych stających przed naszymi męskimi przodkami. Do dziś obserwuje się w
poligamicznych społeczeństwach pewne taktyki rozwiązywania tego problemu, na przykład
sprawiedliwe dzielenie przez męŜa zasobów i czasu między poszczególne Ŝony. W
zamieszkującym Kenię plemieniu Kipsigis kaŜda z Ŝon ma jednakowej wielkości działkę
uprawnego pola przydzieloną jej przez męŜa (Bor-gerhoff Mulder, 1985; 1988). KaŜda z Ŝon
zamieszkuje osobno, a ich mąŜ spędza z kaŜdą kolejno taką samą ilość czasu. Zabiegi te mają
na celu oczywiście zminimalizowanie konfliktów między Ŝonami, a podobnemu celowi słuŜy
poślubianie przez tego męŜczyznę dwóch lub więcej Ŝon, które są siostrami. Pokrewieństwo
sióstr tworzy genetyczną wspólnotę ich interesów, co pomniejsza prawdopodobieństwo
konfliktów między nimi (Murdock, Wilson, 1982). Dzielenie męŜa z innymi Ŝonami jest
jednak dla kobiety trudne do zaakceptowania. Na przykład w Gambii, gdzie wieloŜeństwo jest
i obyczajowo, i prawnie dopuszczalne, kobiety często opuszczają męŜów, dowiedziawszy się
o ich zamiarze poślubienia drugiej Ŝony (Ames, 1953).

NieŜyczliwość i okrucieństwo
śyczliwość w stosunku do drugiej strony związku jest jedną z najbardziej poŜądanych
cech partnera, decydującą zarówno o jego wybraniu, jak i pozostawaniu z nim w trwałym
związku. Nic więc dziwnego, Ŝe cechy przeciwne - złe traktowanie, bezduszność i
okrucieństwo - stanowią jedną z najczęstszych przyczyn rozpadu trwałego związku. Badania
międzykulturowe wykazały, Ŝe stanowią one wystarczającą przyczynę rozwodu aŜ w
pięćdziesięciu czterech społeczeństwach. Częstszymi przyczynami są jedynie niewierność i
bezpłodność (Betzig, 1989). Jedno z badań nad przyczynami rozwodu w Ameryce wykazało,
Ŝe aŜ 63% rozwiedzionych kobiet twierdziło, Ŝe były źle traktowane uczuciowo, a 29% - Ŝe
ich męŜowie byli w stosunku do nich fizycznie agresywni.
Złe traktowanie i okrucieństwo bywają reakcją na róŜne czynniki pojawiające się w
trakcie małŜeńskiego poŜycia, jak na przykład bezpłodność. Stanowi ona częstą przyczynę
konfliktów małŜeńskich w społecznościach plemiennych zamieszkujących w Indiach. Pewien
Hindus tak opisywał swe niedole, dopóki nie rozwiódł się z Ŝoną: „Byliśmy ze sobą juŜ
siedem lat, a dziecka ani śladu. Gdy moja Ŝona zaczynała okres, zawsze ze mnie szydziła: Co
z tobą? Brak ci sił? Czy ty w ogóle jesteś męŜczyzną? Czułem się zawstydzony i upokorzony"
(Bowe, 1992). NieŜyczliwość i okrucieństwo bywa teŜ reakcją na niewierność drugiej strony.
Jeśli kobieta z plemienia Quiche dopuści się cudzołóstwa, jej mąŜ nie tylko na nią krzyczy,
narzeka, bije, ale moŜe nawet zagłodzić ją na śmierć (Elwin, 1949, s. 70). Na całym świecie
niewierne Ŝony są przedmiotem agresji słownej i fizycznej swoich męŜów, włącznie z
gwałtem i zadawaniem niekiedy cięŜkich ran.
W niektórych przypadkach nieŜyczliwość bywa teŜ stałą cechą osobowości jednego z
partnerów (Bunzel, 1952, s. 132). W badaniach nad nowoŜeńcami stwierdziliśmy, Ŝe Ŝony
nieŜyczliwych męŜów skarŜą się na ich zaborczość, agresję fizyczną i słowną, niewierność,
brak rozwagi, nastrojowość i koncentrację na samych sobie (Dały, Wilson, 1988). MęŜczyźni
ci mają teŜ skłonność do traktowania Ŝon jako kogoś gorszego od siebie, wyśmiewania ich
wyglądu i niepomagania w domowych obowiązkach. Większość Ŝon takich męŜczyzn wnosi
o separację lub rozwód w ciągu pierwszych czterech lat małŜeństwa.
Akty nieŜyczliwości i okrucieństwa są teŜ oczywiście skutecznym sposobem na
pozbycie się niechcianego partnera. Zarówno męŜczyźni, jak i kobiety zgadzają się, Ŝe do
rozpadu związku szybko prowadzą takie zachowania, jak celowe ranienie uczuć partnera,
publiczne obrzucanie obelgami, krzyczenie bez powodu, wzbudzanie konfliktów z błahych
powodów i bicie. Takie sposoby są teŜ stosowane w wielu róŜnych kulturach dla pozbycia się
partnera. Kiedy męŜczyzna z plemienia Quiche chce się pozbyć Ŝony, często z powodu jej
niewierności, czyni jej Ŝycie niemoŜliwym do wytrzymania: „Niechciana Ŝona jest obraŜana i
głodzona, jej mąŜ krzyczy na nią i jawnie ją zdradza. Często poślubia inną Ŝonę albo nawet
sprowadza do domu prostytutkę" (McCrae, Costa, 1990).

Trwałość małŜeństwa
Głównymi powodami rozpadu trwałych związków wszędzie na świecie są takie
właściwości lub postępowanie partnera, które uniemoŜliwiają lub utrudniają reprodukcyjny
sukces drugiej strony. Z punktu widzenia męŜczyzny jest to niewierność Ŝony, wzbudzająca
wątpliwości co do jego ojcostwa wspólnie wychowywanych dzieci, jej bezpłodność, a takŜe
odmowa poŜycia seksualnego oznaczająca niedostępność reprodukcyjnych zasobów Ŝony i
ewentualny sygnał, Ŝe udziela ona lub zamierza udzielić dostępu do nich innemu męŜczyźnie.
Z punktu widzenia kobiety jest to niedostarczanie przez męŜa koniecznych do Ŝycia środków,
rozpraszanie środków na inne kobiety, nie wykluczając innych jego legalnych Ŝon, a takŜe
nieŜyczliwość i złe traktowanie.
Wyniki te są istotne dla zrozumienia warunków, które muszą być spełnione, aby
małŜeństwo mogło trwać: wierność obu stron, posiadanie dzieci, zapewnianie przez
męŜczyznę środków do Ŝycia, nie odmawianie przez kobietę poŜycia seksualnego, wzajemna
Ŝyczliwość i zrozumienie partnerów. Spełnienie tych warunków nie zapewnia małŜeństwu
trwałości w stu procentach, choć niewątpliwie powaŜnie minimalizuje szansę rozwodu.
Nie wszystkich czyhających na związek zagroŜeń moŜna uniknąć. Takie czynniki jak
bezpłodność, zaawansowany wiek, zanik pragnień seksualnych, spadek pozycji społecznej
czy choroba mogły w przeszłości i mogą nadal obniŜać matrymonialną wartość jednostki
mimo jej najlepszych wysiłków. Jak się wydaje, ewolucja naszego gatunku wbudowała w
ludzi mechanizmy dozorowania zmian matrymonialnej wartości partnera oraz skłonność do
Opuszczania partnerów, których wartość silnie spada. Mechanizmy te mogą być trudne do
„wyłączenia", poniewaŜ zgodne z nimi funkcjonowanie owocowało w ewolucyjnej
przeszłości gatunku korzyściami reprodukcyjnymi, wzmacniającymi działanie tych mechaniz-
mów przez liczne pokolenia naszego gatunku. Ci, którzy mechanizmom tym nie ulegali, mieli
mniejszą szansę sukcesu reprodukcyjnego, a więc i zostania naszymi przodkami. Dotyczy to
takŜe mechanizmu porównywania bieŜącej wartości partnera z innymi pojawiającymi się
moŜliwościami. W wielu wypadkach mechanizm ten nieuchronnie prowadzi do postrzegania
drugiej strony jako moŜliwości mniej korzystnej od jej alternatyw.
Większość z tych czynników, które w przeszłości naszego gatunku czyhały na
trwałość związku kobiety i męŜczyzny, nie przestało działać po dziś dzień. Pozycja społeczna
męŜczyzny nadal moŜe w trakcie trwania małŜeństwa powaŜnie rosnąć lub spadać, skądinąd
szczęśliwe pary mogą być dotknięte bezpłodnością, smutek starzenia się zamienia
młodzieńczą frustrację miłości nieodwzajemnionej w rozpacz miłości całkowicie
nieosiągalnej. Czynniki te nadal aktywizują wykształcone w trakcie ewolucji mechanizmy
unikania reprodukcyjnej klęski i wycofywanie się ze związku (nawet jeŜeli reprodukcja nie
jest świadomym celem partnerów), podobnie jak węŜe nadal budzą odruchowy lęk (nawet gdy
są oglądane w ogrodzie zoologicznym). Ludziom trudno zahamować działanie tych mecha-
nizmów i przyczyniają się one do rozwodów i zawierania kolejnych związków, w miarę jak w
Ŝyciu pary pojawiają się róŜne zdarzenia aktywizujące te mechanizmy.

IX
Zmiany z upływem czasu
Świat pełen jest narzekających ludzi. Ale prawdą jest, Ŝe nie ma na nim nic pewnego.
Detektyw z filmu Blood Simple

W duŜej kolonii szympansów zamieszkujących ogród zoologiczny w Arnhem


(Holandia) królował dominujący nad wszystkimi pozostałymi samiec imieniem Yeoren (de
Waal, 1982). Przechadzał się w przesadnie cięŜki sposób i starał się wyglądać na większego,
niŜ był w rzeczywistości. Tylko od czasu do czasu musiał demonstrować swoją dominującą
pozycję, jeŜąc sierść i pędząc w kierunku pozostałych małp uciekających na jego widok.
Dominacja Yeorena rozciągała się takŜe na sferę kontaktów seksualnych. Choć stado liczyło
sobie czterech dorosłych samców, trzy czwarte wszystkich kopulacji w okresie płodności
samic było dziełem samego Yeorena.
Ten stan rzeczy zaczął jednak ulegać zmianie w miarę starzenia się Yeorena. W
pewnym momencie jeden z młodszych samców imieniem Luit począł stopniowo mnoŜyć
wyzwania pod adresem dominacji Yeorena. Zaprzestał okazywania wiernopoddańczych
gestów przy powitaniu i mnoŜył objawy własnej nieuległości. Pewnego razu mocno uderzył
Yeorena, innym razem go ugryzł. Większość potyczek Luita z Yeorenem miała jednak
charakter wyłącznie symboliczny i sprowadzała się do groźnych gestów i blefowania.
Początkowo wszystkie samice brały stronę Yeorena, pomagając mu utrzymać dominującą
pozycję. Stopniowo jednak, jedna po drugiej poczęły przechodzić do obozu Luita. W ciągu
dwóch miesięcy nastąpiło całkowite odwrócenie społecznej pozycji obu samców - Yeoren
został zdetronizowany i począł składać wiernopoddańcze hołdy Luitowi, demonstrując swą
uległość. Zmiana hierarchii szybko pociągnęła za sobą takŜe zmianę seksualnych obyczajów
szympansiej kolonii. Za panowania Yeorena Luit był sprawcą 25% wszystkich kopulacji. Po
objęciu dominującej pozycji, ponad połowa kopulacji stała się dziełem Luita. Liczba
kopulacji Yeorena spadła do zera. ' Choć Yeoren stracił władzę i seksualny dostęp do samic,
zachował Ŝycie. Stopniowo nawiązał sojusz z innym awansującym w społecznej hierarchii
samcem - Nikkie'em. Ani Yeoren, ani Nikkie nie mogli w pojedynkę zagrozić Luitowi,
wspólnie stanowili jednak dla niego powaŜne zagroŜenie. W kilka tygodni nowe przymierze
nabrało odwagi na tyle, Ŝe doszło do otwartej walki. Choć wszyscy uczestnicy bitwy wyszli z
niej mocno poturbowani, para Nikkie-Yeoren zatriumfowała. Nikkie zapewnił sobie 50%
wszystkich kopulacji, a dalsze 25% przypadło jego sojusznikowi Yeorenowi, który tym
samym zakończył okres całkowitej abstynencji seksualnej. I choć nigdy nie odzyskał swojej
dominującej pozycji, pozostał liczącym się w hierarchii samcem.
Wśród ludzi równieŜ nic nie trwa przez całe Ŝycie w niezmienionej postaci. W
zaleŜności od płci i okoliczności, matrymonialna wartość człowieka ulega zmianie. PoniewaŜ
wiele z tych zmian stale powtarzało się w przeszłości naszego gatunku, ewolucja wbudowała
w naszych przodków mechanizmy radzenia sobie z owymi zmianami. Jednostka stale
awansująca w hierarchii moŜe zostać przegoniona przez jakiś świeŜo ujawniony talent.
Świetny myśliwy moŜe odnieść cięŜką ranę, która czyni z niego myśliwego jedynie marnego.
Syn starzejącej się kobiety moŜe zostać wodzem grupy, windując w górę jej status. Ciesząca
się zdrowiem i szczęściem para konstatuje, Ŝe nie moŜe mieć wspólnie dzieci. śycie trwa, a to
oznacza zmiany, których ignorowanie byłoby niebezpiecznym zagroŜeniem dla przetrwania i
reprodukcji.
W pewnym sensie zmiany towarzyszące upływowi czasu są nieodłącznie wpisane w
cały proces kojarzenia się ludzi w pary - od pierwszych dreszczy w okresie seksualnego
dojrzewania, do wpływania z pozycji dziadka czy babci na wybory matrymonialne młodszych
członków rodziny. Precyzowanie własnych upodobań co do płci przeciwnej jest procesem
rozciągniętym w czasie, podobnie jak wymagająca ćwiczeń umiejętność przyciągania płci
przeciwnej i utrzymywania jej przy sobie. Celem niniejszego rozdziału jest przyjrzenie się
zmianom, którym ulegają w Ŝyciu kobiety i męŜczyźni - triumfom i poraŜkom, temu, co nie-
pewne, i temu, co nieuniknione.

Zmiany matrymonialnej wartości kobiety


PoniewaŜ matrymonialna wartość kobiety uzaleŜniona jest w duŜej mierze od jej zdolności
reprodukcyjnych, ogólnie rzecz biorąc spada ona wraz z wiekiem dojrzałej kobiety. Zjawisko
to jest najbardziej widoczne w społeczeństwach praktykujących dosłowne kupowanie Ŝon.
Aby poślubić Ŝonę, męŜczyzna z kenijskiego plemienia Kipsigis musi za nią zapłacić
określoną ilość krów, kóz, owiec i kenij-skich szylingów (Borgerhoff Mulder, 1988).
Negocjacje w tej sprawie toczą się między ojcami dwojga młodych. Ojciec przyszłego pana
młodego składa wstępną ofertę, a ojciec panny młodej starannie rozwaŜa liczbę dóbr
oferowanych przez kaŜdego z kandydatów ubiegających się o rękę jego córki, po czym z
reguły występuje z Ŝądaniem większej liczby krów, kóz i szylingów, niŜ dotąd za nią ofe-
rowano. Negocjacje mogą ciągnąć się całymi miesiącami i kończą się określeniem ostatecznej
ceny ustalanej przez ojca panny młodej. Cena ta jest z reguły ustalana indywidualnie i zaleŜy
od jakości kobiety, a ta od jej wieku (nawet 4-5 lat więcej mogą decydować o spadku ceny),
stanu zdrowia czy uprzedniego rodzenia dzieci płodzonych z innym męŜczyzną.
Wycenianie kobiety stosownie do jej wieku i stanu zdrowia jest częstym zjawiskiem w
wielu kulturach. Wśród zamieszkujących w Tanzanii Turu panuje na przykład obyczaj
zwracania części opłaty za pannę młodą w wypadku rozwodu, a zwracana suma jest mniejsza,
jeśli chodzi o starszą kobietę „z powodu obniŜenia wartości ciała" (Schneider, 1964, s. 53).
Zamieszkujący w Ugandzie Sebei więcej płacą za młodą niŜ za starszą wdowę, uzasadniając
to wprost liczbą lat płodności, które jeszcze jej pozostały (Goldschmidt, 1974).
Wiek kobiety decyduje o jej atrakcyjności. W jednym z niemieckich badań przedstawiano
duŜej grupie kobiet i męŜczyzn zdjęcia trzydziestu dwóch kobiet w wieku od szesnastu do
sześćdziesięciu czterech lat, z prośbą o ocenę ich atrakcyjności (Henss, 1992). Oceny okazały
się silnie uzaleŜnione od wieku ocenianych kobiet, niezaleŜnie od płci i wieku osób
dokonujących ocen, choć spadek atrakcyjności kobiet w zaleŜności od wieku silniej zaznaczał
się w ocenach męŜczyzn niŜ kobiet. Związek atrakcyjności kobiety z jej wiekiem jest więc
zjawiskiem ponad-kulturowym i uzaleŜniony jest nie od seksistowskich stereotypów
społecznych, lecz od ewolucyjnie wykształconych mechanizmów oceny matrymonialnej
wartości kobiety, oceny opartej w duŜej mierze na zdolności reprodukcyjnej: Od tej ogólnej
reguły odchyla się oczywiście wiele pojedynczych wyjątków. Pomimo upływu lat niektóre
kobiety utrzymują swą atrakcyjność dzięki przymiotom osobowości, osiągniętej pozycji
społecznej, sławie i odpowiednim kontaktom społecznym. Tendencje stwierdzane na
poziomie wartości przeciętnych maskują ogromną róŜnorodność indywidualnych
przypadków. W kaŜdym konkretnym wypadku oceny wartości kobiety uzaleŜnione są od
okoliczności i określonych potrzeb osoby dokonującej ocen. Pewien zamoŜny biznesmen i
ojciec sześciorga dzieci owdowiał w wieku pięćdziesięciu lat, po czym po pewnym czasie
ponowa-nie oŜenił się z kobietą o trzy lata od siebie starszą. Ogólnie rzecz biorąc, jeŜeli
zamoŜny biznesmen powtórnie się Ŝeni, jego druga Ŝona jest zwykle znacznie od niego
młodsza. W tym konkretnym wypadku męŜczyźnie była jednak potrzebna pomoc w
wychowaniu szóstki dzieci, stąd teŜ kobieta pięćdziesięciotrzyletnia była dlań znacznie
wartościowszą partnerką od, powiedzmy, trzydziestolatki, która zapewne chciałaby mieć
własne dzieci i tak dalej.
Dla konkretnych ludzi dokonujących konkretnych wyborów wartości średnie są
oczywiście znacznie mniej waŜne od okoliczności, w których decyzje podejmują. Zmiana
okoliczności powoduje teŜ i zmianę kryteriów oceny. Wspomniany uprzednio biznesmen
rozwiódł się ze swoją drugą Ŝoną, kiedy ta wychowała mu juŜ jego dzieci, i oŜenił się po raz
trzeci, z dwudziestotrzyletnią Japonką, z którą załoŜył nową rodzinę. Zachowanie to jest
niewątpliwie bezwględne, choć dobrze ilustruje, jak róŜne cechy partnerki mogą być cenione
przez tego samego męŜczyznę w róŜnych okolicznościach.
Choć tendencje stwierdzane na poziomie wartości przeciętnych zacierają waŜne
róŜnice indywidualne, dają jednak przybliŜony obraz tego, co na ogół dzieje się w Ŝyciu
większości ludzi. Dają teŜ wgląd w problemy adaptacyjne stojące przed ludźmi jako
gatunkiem. Wraz z upływem lat sukces reprodukcyjny Ŝony coraz bardziej zaleŜy nie od
moŜliwości rodzenia przez nią nowych dzieci, lecz od umiejętnego wychowania dzieci juŜ
istniejących i doprowadzenia ich do wieku dojrzałego. Z punktu widzenia męŜa, jej
umiejętności macierzyńskie i wychowawcze stanowią dobra bardzo cenne i w istocie
niezastąpione. Kobieta z reguły teŜ dostarcza waŜnych dóbr w postaci wkładu w prowadzenie
domu lub zasobów ekonomicznych, tego rodzaju wkład moŜe zaś wręcz narastać w miarę
przyrostu wieku kobiety. Na przykład u Tiwi starsze kobiety często stają się cennymi poli-
tycznymi sprzymierzeńcami swoich męŜów i pomagają im w nawiązywaniu waŜnych sojuszy,
a nawet w pozyskiwaniu nowych, młodszych Ŝon (Hart, Pilling, 1960). Tak więc wartość
nawet starszej kobiety moŜe być bardzo wysoka dla jej męŜa, choć z reguły bywa mniejsza
dla innych męŜczyzn w wypadku powrotu kobiety na rynek matrymonialny, takŜe dlatego, Ŝe
starsze kobiety pochłonięte są z reguły wychowywaniem własnych dzieci czy wnuków.

Spadek poŜądania
Spadek poŜądania seksualnego jest jedną z najwyraźniejszych zmian w poŜyciu
małŜonków w miarę upływu czasu. Odsetek męŜów skarŜących się na niechęć Ŝon do
kontaktów seksualnych rośnie trzykrotnie między pierwszym a piątym rokiem trwania
małŜeństwa (z 14 do 43%). Podobnie zmieniają się i skargi Ŝon w tej materii (z 4 do 18%),
choć są one znacznie rzadsze. Spada teŜ faktyczna częstość poŜycia seksualnego - Ŝony w
wieku lat dziewiętnastu współŜyją z męŜami jedenaście-dwanaście razy w miesiącu, w wieku
lat trzydziestu - dziewięć razy, a w wieku lat czterdziestu dwóch -juŜ tylko sześć razy (Udry,
1980). Dane te wyraŜać mogą spadek zainteresowania poŜyciem seksualnym kobiet,
męŜczyzn lub - najprawdopodobniej - obu stron.
Badania Instytutu Gallupa wskazują, Ŝe odsetek małŜeństw odbywających przynajmniej jeden
stosunek seksualny na tydzień spada z 80% dla osób w wieku około trzydziestu lat do 40% w
wieku około sześćdziesięciu lat. W tym przedziale wieku spada teŜ i zadowolenie z poŜycia
seksualnego z prawie 40 do 20% osób twierdzących, Ŝe poŜycie stanowi dla nich „bardzo
duŜe źródło zadowolenia" (Greeley, 1991).
PowaŜnym przełomem w częstości stosunków seksualnych jest takŜe pojawienie się
dziecka. W pewnym badaniu proszono ludzi o zapisywanie ilości seksualnych kontaktów
przez trzy lata począwszy od pierwszego dnia małŜeństwa (James, 1981). Po roku częstość
stosunków seksualnych spadła o połowę w porównaniu z pierwszym miesiącem małŜeństwa,
kiedy zaś pojawiało się dziecko, częstość ta spadała do jednej trzeciej poziomu
początkowego. Choć konieczna jest większa liczba bardziej rozległych badań nad tym
problemem, wydaje się, Ŝe pojawienie się dziecka wywiera trwały wpływ na spadek częstości
stosunków seksualnych wskutek ukierunkowania energii na opiekę nad dzieckiem.
Inne badania próby liczącej sobie ponad półtora tysiąca osób wykazały, Ŝe w miarę
upływu lat małŜonkowie nie tylko wykazują malejące zainteresowanie i zadowolenie z
poŜycia seksualnego, lecz takŜe i to, Ŝe tendencja ta jest szczególnie silna w wypadku
męŜczyzn przekonanych o duŜym spadku urody ich partnerek (Margolin, White, 1987). Po
pierwszych kilku latach małŜeństwa męŜczyźni ujawniają większy spadek zainteresowania
seksualnego swoimi Ŝonami, niŜ kobiety męŜami (Pfeijfer, Davis, 1972). Wszystko to
sugeruje, Ŝe zanik seksualnego zainteresowania męŜczyzn jest silniej niŜ u kobiet uzaleŜniony
od spadku urody drugiej strony w miarę przybywania lat.

Spadek zaangaŜowania
Upływ lat niesie teŜ ze sobą spadek zaangaŜowania uczuciowego partnerów i spadek
częstości wzajemnego obdarzania się uwagą i uczuciami, co zresztą bardziej dolega kobietom
niŜ męŜczyznom. W pierwszym roku trwania małŜeństwa 8% kobiet skarŜy się na brak oznak
miłości w zachowaniu swoich męŜów, po czterech latach małŜeństwa odsetek ten rośnie do
18. Wzrost tego rodzaju skarg następuje teŜ u męŜczyzn (z 4 do 8%), choć są one u nich o
połowę rzadsze. W pierwszym roku małŜeństwa 64% kobiet twierdzi, Ŝe mąŜ czasami nie
zwraca uwagi na ich słowa; po czterech latach twierdzi tak juŜ 80% kobiet (dla męŜczyzn
analogiczne odsetki wynoszą 18 i 34). Podobnie jest ze skargami na niezwracanie przez drugą
stronę uwagi na nasze uczucia. Między pierwszym a piątym rokiem małŜeństwa częstość tego
rodzaju skarg rośnie u kobiet z 35 do 57%, a u męŜczyzn z 12 do 32%. Wszystko to sugeruje
spadek zaangaŜowania uczuciowego, postępujący w miarę trwania małŜeństwa. Spadek ten
jest przy tym znacznie dotkliwiej odczuwany przez kobiety niŜ męŜczyzn.
Dla męŜczyzn bardziej dotkliwe stają się natomiast wymagania drugiej strony, by
obdarzać ją uwagą i uczuciami. Wśród nowoŜeńców 22% męŜczyzn skarŜy się, Ŝe Ŝona
wymaga od nich za wiele czasu (16% - Ŝe wymaga za wiele uwagi), po czterech latach
małŜeństwa skarŜy się na to juŜ 36% męŜczyzn (29%- Ŝe wymaga za wiele uwagi). Wśród
kobiet skarŜy się na te niedogodności zaledwie 2-3% w pierwszym i 7-8% w piątym roku
trwania małŜeństwa. Tak więc wzrost skarg na domaganie się przez drugą stronę zbyt wielu
objawów uczuć cechuje i męŜczyzn, i kobiety, choć u tych pierwszych jest nieporównanie
częstszy.
Zmiany te znajdują takŜe wyraz w sposobie pilnowania lojalności drugiej strony. Z
ewolucyjnego punktu widzenia moŜna tu oczekiwać znacznych róŜnic między męŜczyznami a
kobietami. PoniewaŜ męŜczyźni pilnują głównie reprodukcyjnych zasobów swoich partnerek,
ich wysiłki w tym kierunku powinny być najsilniejsze na początku związku, kiedy ich Ŝony są
młodsze. Kobiety są natomiast straŜniczkami głównie materialnych zasobów męŜczyzny,
które nie tylko nie spadają, lecz mogą nawet rosnąć wraz z wiekiem męŜczyzny. W kaŜdym
razie, wysiłki kobiet w kierunku pilnowania lojalności męŜa powinny być mniej uzaleŜnione
od jego wieku niŜ od skuteczności, z którą dostarcza on Ŝonie niezbędnych do przeŜycia
zasobów. :
Rozumowanie to potwierdzają wyniki badań, które przeprowadziłem nad sto-
sowanymi przez nowo poślubionych męŜczyzn i kobiety metodami utrzymywania przy sobie
drugiej strony (Buss, Shackelford, 1997). Przedmiotem badania było dziewiętnaście róŜnych
taktyk postępowania, od stosowania pozytywnych „przynęt" w postaci obdarzania drugiej
strony prezentami i uwagą, do działań negatywnych w postaci gróźb lub uciekania się do
przemocy. Częstość i nasilenie wysiłków podejmowanych przez męŜczyzn okazały się
bezpośrednio uzaleŜnione od wieku ich małŜonek. śony po trzydziestce były strzeŜone
znacznie słabiej niŜ Ŝony przed trzydziestką. MęŜowie młodszych kobiet szczególnie często
starali się przeciwstawiać ewentualnym konkurentom, mówiąc im, Ŝe ich partnerka jest juŜ
zajęta, okazując jej publicznie czułość i fizyczną bliskość, prosząc, by nosiła obrączkę, czy
groŜąc konkurentom agresją w wypadku kierowania awansów na ich partnerkę. Z kolei
wysiłki kobiet w kierunku utrzymywania czujności, w monopolizowaniu męŜowskiego czasu
i troski o atrakcyjność własnego wyglądu utrzymywały się na jednakowym poziomie
niezaleŜnie od wieku ich męŜa.
Najbardziej przekonującym wyjaśnieniem róŜnic w uzaleŜnieniu własnych starań od
wieku drugiej strony jest zapewne fakt, Ŝe wartość reprodukcyjna spada z wiekiem jedynie u
kobiet. Gdyby spadek starań o strzeŜenie kobiety wynikał jedynie z tego, Ŝe im dłuŜej ludzie
są ze sobą razem, tym bardziej są sobą zmęczeni i tym mniej im na sobie nawzajem zaleŜy, to
naleŜałoby oczekiwać podobnego spadku takŜe i u kobiet. NaleŜałoby teŜ oczekiwać, Ŝe
spadek starań o przypilnowanie partnera którejkolwiek płci będzie silnie uzaleŜniony od czasu
trwania małŜeństwa. W rzeczywistości było inaczej - wysiłki męŜczyzn mocno zaleŜały od
wieku kobiety, a nie zaleŜały od wieku własnego ani od czasu trwania małŜeństwa. Wysiłki
kobiet pozostawały natomiast równie wysokie niezaleŜnie od wieku męŜa i czasu trwania
małŜeństwa.
Podobny wzorzec zachowania dostrzegł takŜe antropolog Mark Flinn u czterystu
osiemdziesięciu mieszkańców karaibskiej wyspy Trynidad, których obserwował w
regularnych odstępach czasu (Flinn, 1988). MęŜczyźni, których Ŝony były młode i nie były
akurat w ciąŜy, spędzali z nimi więcej czasu i częściej wdawali się w konflikty zarówno z
nimi, jak i z innymi męŜczyznami (potencjalnymi rywalami), niŜ męŜczyźni, których Ŝony
były starsze, w ciąŜy lub tuŜ po rozwiązaniu. Flinn podsumował swoje badania wnioskiem, Ŝe
głównym wyznacznikiem skłonności męŜczyzny do strzeŜenia partnerki jest jej bieŜąca
wartość reprodukcyjna.
W podobnym duchu społeczeństwa Środkowego Wschodu praktykujące zakrywanie
twarzy kobiet nasilają tę praktykę w odniesieniu do młodych kobiet, a stopniowo ją osłabiają
w miarę wchodzenia kobiety w okres porozrodczy (Dickemann, 1979). Zabójstwa z zazdrości
nie zaleŜą w ogóle od wieku zazdrosnego męŜa, choć zaleŜą silnie od wieku jego Ŝony. śony
przed dwudziestym rokiem Ŝycia dwukrotnie częściej padają ofiarą zabójczej zazdrości
męŜów niŜ Ŝony po dwudziestym roku Ŝycia (Daly, Wilson, 1988). Są to tylko dwa krańcowe
przykłady taktyk strzeŜenia Ŝon przez męŜów - męŜczyźni tym częściej i silniej stosują te
taktyki, im młodsze są ich Ŝony.

Zmiany częstości zdrady małŜeńskiej


Zdrada małŜeńska owiana jest mgłą tajemnicy; w klasycznych badaniach
seksuologicznych Alfreda Kinseya najwięcej uczestników ankiety odmawiało odpowiedzi na
pytania dotyczące tej właśnie sprawy. Więcej na ten temat zdają się mówić powiedzonka w
rodzaju „monogamia to zachodni obyczaj posiadania jednej Ŝony, a tylko z rzadka -
kochanek" (Byrne, 1988), niŜ wyniki ankietowych badań. Te ostatnie prawie na pewno za
nisko szacują częstość występowania zdrady. Na przykład jedno z badań z udziałem
siedmiuset pięćdziesięciu osób pozostających w związku małŜeńskim wykazało, Ŝe tylko 30%
uczestników przyznało się początkowo do zdrady, choć z treści dalszych szczegółowych
odpowiedzi wynikało, Ŝe zdrady dopuściło się jeszcze następne 30% badanych (Green, Lee,
Lustig,
1974).
W wypadku kobiet częstość dopuszczania się zdrady rośnie wraz z wiekiem
- do zdrady przyznaje się zaledwie 6% Ŝon w wieku do lat dwudziestu, po czym odsetek ten
rośnie do 17 u kobiet między trzydziestym a czterdziestym rokiem Ŝycia, by znowu potem
opaść do poziomu 4% u kobiet między pięćdziesiątym piątym a sześćdziesiątym rokiem
Ŝycia. ZaleŜność zdaje się więc być krzywoliniowa - najmniej zdrad przypada na szczyt
zdolności rozrodczych oraz zaawansowany juŜ wiek kobiety, najwięcej zdrad obserwuje się
pod koniec okresu rozrodczego. Podobnie krzywoliniową zaleŜność od wieku stwierdzono
równieŜ dla częstości orgazmów przeŜywanych przez kobiety w wyniku zdrad. Z badań
Kinseya wynika, Ŝe stanowią one zaledwie 3% wszystkich orgazmów przeŜywanych przez
kobiety w wieku do dwudziestu pięciu lat, ale juŜ 11% u kobiet w wieku od trzydziestu pięciu
do czterdziestu pięciu lat, po czym ponownie spadają do 4% orgazmów u kobiet po
menopauzie, między pięćdziesiątym piątym a sześćdziesiątym rokiem Ŝycia.
W kategoriach ewolucjonistycznych zaleŜność tę moŜna wyjaśniać przyjmując, Ŝe
nikła liczba zdrad młodych kobiet jest wynikiem czujności intensywnie ich pilnujących
męŜów. Nasilenie zdrad pod koniec okresu płodności moŜe oznaczać spadek czujności
męŜów i mniejsze koszty, na które kobieta naraŜa się w wypadku złapania przez mniej juŜ
zazdrosnego męŜa (Daly, Wilson, 1988). Nasilenie zdrad w tym okresie Ŝycia kobiety moŜe
stanowić takŜe wyraz prób zmiany partnera przed całkowitym zanikiem własnej płodności.
Badania nad dwustu pięcioma osobami, które dopuściły się zdrady, ujawniły, Ŝe aŜ 72%
kobiet (51% męŜczyzn) zdradzało z powodów raczej uczuciowych niŜ jedynie seksualnych
(Spanier, Margolis, 1982). Inne badania wykazały równieŜ, Ŝe zdradzający męŜczyźni
dwukrotnie częściej niŜ kobiety skłonni są myśleć o swej zdradzie w kategoriach działań
jedynie seksualnych, a nie motywowanych miłością czy przywiązaniem (Thompson, 1984).
Jeszcze inne badanie dowiodło, Ŝe tylko 33% zdradzających kobiet uwaŜa swoje małŜeństwo
za udane i zadowalające, choć uwaŜa tak aŜ 56% męŜczyzn dopuszczających się zdrady
(Glass, Wright, 1985). Fakt, Ŝe u kobiet zdrada jest znacznie częściej motywowana
względami uczuciowymi, wskazuje, iŜ w ich wypadku romanse poza malŜeńskie częściej
stanowią próbę znalezienia następnego stałego partnera.
MęŜczyźni zdradzają natomiast zarówno częściej niŜ kobiety, jak i z częstością prawie
niezaleŜną od wieku. Świadectwem tego są juŜ same pragnienia męŜczyzn - w jednym z
badań stwierdzono, Ŝe aŜ 48% męŜczyzn (a tylko 5% kobiet) chciałoby zdradzić drugą stronę
(Johnson, 1970). Inne badania nad satysfakcją małŜeńską ponad półtora tysiąca osób
wykazały, Ŝe aŜ 72% męŜczyzn, a tylko 27% kobiet przyznawało się do pokusy zdradzenia
drugiej strony (Terman, 1938). Podobnie, w niemieckich badaniach nad osobami
wywodzącymi się z klasy robotniczej stwierdzono, Ŝe 46% Ŝonatych męŜczyzn, a tylko 6%
męŜatek przyznawało, Ŝe zdradziliby drugą stronę, gdyby nadarzyła się jakaś atrakcyjna
okazja (Sigusch, Schmidt, 1971).
Ta odmienność pragnień znajduje teŜ wyraz w rzeczywistym postępowaniu. Badania
Kinseya wykazały, Ŝe w kaŜdym przedziale wiekowym męŜowie znacznie częściej zdradzają
Ŝony niŜ na odwrót (Kinsey, Pomeroy, Martin, 1948; 1953). Na przykład w przedziale od
szesnastego do dwudziestego roku Ŝycia do zdrady przyznawało się aŜ 37% męŜów, a
zaledwie 6% Ŝon. Ten odsetek zdradzających męŜów pozostaje wysoki we wszystkich
przedziałach wieku, z niewielkim spadkiem pod koniec Ŝycia.
Co więcej, zdrady stanowią powaŜną część męskiej aktywności seksualnej. W
przedziale do trzydziestego piątego roku Ŝycia dają okazję do około jednej piątej wszystkich
orgazmów męŜczyzn, a odsetek ten stale rośnie - do 26% (36-40 rok Ŝycia), 30% (41-45 rok
Ŝycia) i 35% orgazmów między czterdziestym szóstym a pięćdziesiątym rokiem Ŝycia.
Odbywa się to kosztem seksualnych kontaktów z własnymi Ŝonami - udział orgazmów z
własną Ŝoną w ogólnej ich liczbie stale maleje we wskazanych przedziałach wiekowych.
Uwzględniwszy to, co wiadomo o psychologii seksu męŜczyzn, sądzić moŜna, Ŝe opisane
tendencje wyraŜają znudzenie męŜczyzn własnymi Ŝonami i spadek pociągu do nich wskutek
przybywających im lat.
Częstość zdrady zarówno męŜczyzn, jak i kobiet powinna teŜ zaleŜeć od przyjętego w
danym społeczeństwie systemu kojarzenia się par. W społeczeństwach praktykujących
wieloŜeństwo więcej męŜczyzn pozostaje w stanie bezŜennym niŜ w społeczeństwach
monogamicznych, a bezŜennym męŜczyznom pozostają jedynie męŜatki. W niektórych
kulturach męŜczyźni o wysokiej randze społecznej mają teŜ prawo seksualnego dostępu do
Ŝon męŜczyzn niŜszych rangą, co miało miejsce na przykład w wypadku Juliusza Cezara i
innych władców imperium rzymskiego (Betzig, 1992). W takich warunkach odsetek
zdradzających Ŝon powinien być wyŜszy niŜ odsetek zdradzających męŜów.
Myślenie ewolucjonistyczne nie zakłada, Ŝe męŜczyźni muszą swoje Ŝony zdradzać
nieuchronnie częściej, niŜ one ich, ani Ŝe w ogóle muszą je zdradzać. Zakłada natomiast, Ŝe
ewolucyjnie wykształcone mechanizmy psychologiczne skłaniają męŜczyzn do poszukiwania
większej róŜnorodności i seksu pozamałŜeńskiego, jeŜeli pociąga to za sobą jedynie
niewielkie koszty. Kobiety równieŜ poszukują przelotnych kontaktów, w tym takŜe
pozamałŜeńskich, choć przeciętnie rzecz biorąc, ich pragnienia i motywacje w tym kierunku
są znacznie słabsze niŜ u męŜczyzn. Mark Twain zauwaŜył kiedyś: „Wielu męŜczyzn nie jest
w stanie powstrzymać się od cudzołóstwa, kiedykolwiek mają do niego okazję, choć są teŜ i
tacy, którym temperament pozwala utrzymać się w czystości, szczególnie,gdy dana kobieta
jest mało pociągająca" (cyt. za Symonsem, 1979, s. 166). Seks pozamałŜeński pozostaje więc
powaŜną częścią seksualnej aktywności męŜczyzn niemalŜe przez całe ich Ŝycie.

Menopauza
Jednym z najbardziej zadziwiających elementów fizjologii ciała kobiety jest me-
nopauza - zanik płodności na długo przed końcem Ŝycia. U niemalŜe wszystkich kobiet
zdolność reprodukcji całkowicie zanika przed pięćdziesiątym rokiem Ŝycia, choć wiele z nich
przeŜywa ponad siedemdziesiąt lat i więcej. Jest to specyficznie ludzka cecha, w zasadzie
niewystepująca u innych naczelnych. Nawet u najdłuŜej Ŝyjących ssaków okres
postreprodukcyjny sięga u samicy najwyŜej 10% całego jej Ŝycia. Na przykład tylko 5% słoni
doŜywa pięćdziesięciu pięciu lat Ŝycia, ale nawet w tym podeszłym dla nich wieku płodność
samicy spada zaledwie o połowę w porównaniu z okresem płodności maksymalnej (Hill,
Hurtado, 1991; Jones, 1975; Croze, Hillman, Lang, 1981). Oczywiście, wraz z wiekiem spada
takŜe wydolność i innych funkcji organizmu kobiety, ale nigdy nie jest to spadek tak gwał-
towny i całkowity, jak w wypadku zdolności rozrodczych - na przykład pięćdziesięcioletnia
kobieta zachowuje 80% maksymalnej wydolności serca i płuc (Hill, Hurtado, 1991). Tak
niespotykany i niespodziewany spadek wydolności jakiejś funkcji organizmu aŜ się prosi o
wyjaśnienie. Nic więc dziwnego, Ŝe podejmowano wiele prób w tym kierunku.
Jedno z oferowanych w przeszłości wyjaśnień obwiniało same kobiety o zanik
zdolności rozrodczych w wyniku „ekscesów wywołanych zbytkiem i kaprysami namiętności"
(Utian, 1980, cyt. za: Pavelka, Fedigan, 1991). Jedno z wyjaśnień oferowanych współcześnie
zakłada, Ŝe długi okres Ŝycia po menopauzie (zaniku płodności) jest skutkiem lepszego
odŜywiania i opieki zdrowotnej w czasach nowoŜytnych. W myśl tego rozumowania nasi
odlegli praprzodkowie bardzo rzadko, jeŜeli w ogóle kiedykolwiek, przeŜywali poza wiek
odpowiadający wiekowi menopauzy. To wyjaśnienie jest jednak mało przekonujące,
poniewaŜ zwiększenie średniej długości Ŝycia w czasach nowoŜytnych jest skutkiem przede
wszystkim spadku śmiertelności niemowląt. Nasi praprzodkowie, którym udało się przekro-
czyć dwudziesty rok Ŝycia, doŜywali niewielu mniej lat niŜ my sami. W istocie, brak jest
dowodów na to, Ŝe nowoczesne techniki medyczne przyczyniły się do wydłuŜenia
maksymalnego okresu Ŝycia ludzi (Alexander, 1990). Wyjaśnienie menopauzy jako
ubocznego skutku wzrostu długości Ŝycia nie wystarcza w wypadku nagłego spadku
zdolności rozrodczych, tym bardziej, Ŝe wydolność innych funkcji organizmu kobiety spada
powoli i stopniowo. Nie tłumaczy teŜ, dlaczego u kobiet spadek płodności jest gwałtowny,
podczas gdy u męŜczyzn jest on równie powolny i stopniowy, jak w wypadku innych funkcji
organizmu w późniejszym wieku (Hill, Hurtado, 1991).
Bardziej zadowalające wyjaśnienie to „hipoteza babci". Zakłada ona, Ŝe menopauza
jest ewolucyjnie rozwiniętą adaptacją kobiet, polegającą na przesunięciu wysiłków z rodzenia
dalszych dzieci na chowanie dzieci juŜ urodzonych oraz wnuków. Hipoteza ta opiera się na
załoŜeniu, Ŝe chowanie juŜ urodzonych dzieci lub wnuków jest bardziej dla kobiety korzystne
z reprodukcyjnego punktu widzenia niŜ rodzenie dalszych dzieci w późniejszym wieku
własnym. ZałoŜenie to pozostaje w zgodzie z faktem, Ŝe starsze kobiety gromadzą z reguły
wiele niedostępnej młodszym kobietom wiedzy na temat ochrony zdrowia, zwalczania stresu
czy utrzymywania harmonijnych kontaktów rodzinnych i społecznych. Wykorzystanie tej
wiedzy dla opieki nad dorastającymi czy dorosłymi juŜ dziećmi, wnukami i całym klanem
rodzinnym moŜe być skuteczniejszą strategią przekazywania własnych genów następnym
pokoleniom niŜ rodzenie dalszych dzieci (Alexander, 1990; Dawkins, 1976; Hill, Hurtado,
1991; Williams, 1957). Próby bezpośredniego sprawdzenia hipotezy babci na danych
pochodzących z obserwacji Indian Ache wykazały jednak, Ŝe reprodukcyjne korzyści z
przesunięcia wysiłku rozrodczego z własnych dzieci na wnuki i całą rodzinę nie przewaŜają -
przynajmniej w tej konkretnej grupie - nad stratami ponoszonymi przez kobietę w wyniku za-
przestania reprodukcji bezpośredniej (Hill, Hurtado, 1991). Hipoteza babci wymaga więc
dalszych badań nad innymi społecznościami ludzkimi.
Jeszcze inne wyjaśnienie menopauzy zakłada, Ŝe rodzenie i karmienie duŜej liczby
dzieci we wczesnym okresie dojrzałości drenuje biologiczne zasoby organizmu kobiety,
prowadząc do zaprzestania bezpośredniej reprodukcji na długo przed końcem Ŝycia (Hill,
Hurtado, 1991). Hipoteza ta wymaga więc prześledzenia warunków, które w ewolucyjnej
przeszłości naszego gatunku umoŜliwiały kobietom rodzenie licznych dzieci we wczesnym
okresie dojrzałości. Jednym z takich warunków mogła być moŜliwość korzystania z zasobów
męskiego partnera i jego ochrony. DuŜe inwestycje męŜczyzny w partnerkę i wspólne
potomstwo - tak charakterystyczne dla ludzi jako gatunku - mogły przyczyniać się do
rodzenia przez kobiety licznych dzieci we wczesnej dojrzałości. Na przykład samice
szympansów i goryli nie mogą sobie pozwolić na rodzenie licznych dzieci w krótkich
odstępach czasu, poniewaŜ to one są wyłącznie obciąŜone opieką nad potomstwem. Samice
tych gatunków zachowują zdolność rodzenia młodych co 5-6 lat przez cale niemal Ŝycie.
Ewolucyjna zmiana Ŝeńskich strategii reprodukcyjnych polegająca na zaprzestaniu
własnego rozmnaŜania i przesunięciu wysiłku reprodukcyjnego na cały klan rodzinny moŜe
być więc konsekwencją wysokich inwestycji rodzicielskich dokonywanych przez męŜczyzn.
Nie od rzeczy będzie przypomnieć, Ŝe kobiety aktywnie poszukują męŜczyzn skłonnych do
dokonywania takich inwestycji - pojawienie się menopauzy u ludzi jest zatem silnie uwikłane
w strategie kojarzenia się ludzi w pary.

Zmiany wartości męŜczyzny


Inaczej niŜ to jest u kobiet, matrymonialna wartość męŜczyzny nie musi spadać w
miarę przyrostu jego wieku. Wiek męŜczyzny nie decyduje bowiem tak dalece o cechach
równie kluczowych dla jego wartości matrymonialnej, jak inteligencja, zdolność do
współpracy, zawierania przymierzy i opieki nad dziećmi, a przede wszystkim skłonność i
zdolność do zapewniania kobiecie i dzieciom niezbędnych do przeŜycia zasobów
materialnych i opiekuńczych..
Powiązanie zasobów męŜczyzny z jego wiekiem przedstawia się zupełnie inaczej niŜ
zaleŜność zasobów reprodukcyjnych kobiet od ich wieku. Po pierwsze, szczyt zasobów
męŜczyzny przypada z reguły na znacznie późniejszy okres ich Ŝycia, niŜ to jest u kobiet ze
szczytem ich moŜliwości reprodukcyjnych. Po drugie, podczas gdy reprodukcyjne moŜliwości
róŜnych kobiet są z grubsza wyrównane, męŜczyźni są znacznie bardziej zróŜnicowani pod
względem zakresu i ilości kontrolowanych zasobów. Zasoby męŜczyzny mogą teŜ narastać,
maleć lub pozostawać niezmienne w miarę przybywania mu lat, podczas gdy reprodukcyjne
zasoby kobiety nieuchronnie i powszechnie spadają z wiekiem.
Aby zrozumieć postępujące w miarę lat zmiany wartości męŜczyzny, odróŜnić naleŜy
jego pozycję społeczną od zdolności do gromadzenia zasobów. W pradawnych
społecznościach łowiecko-zbierackich granicę moŜliwości gromadzenia dóbr przez
męŜczyznę zakreślał poziom jego umiejętności łowieckich i ilość dostępnej zwierzyny.
Obserwacje współczesnych społeczności łowiecko-zbierackich wskazują, Ŝe Ŝyjący w nich
męŜczyźni nie róŜnią się drastycznie wielkością posiadanych dóbr czy nagromadzonego
mięsiwa (Hill, Hurtado, 1989). Choć poszczególni męŜczyźni cechują się zróŜnicowanym
poziomem umiejętności łowieckich, niektóre plemiona (np. Ache) wręcz wymagają od nich
dzielenia się mięsem upolowanej zdobyczy z całą społecznością, co sprawia, Ŝe zasoby
pochodzące z polowania są wyrównane dla róŜnych męŜczyzn.
Nawet jednak w społeczeństwach praktykujących kolektywne dzielenie mięsa lepsi
myśliwi dochowują się liczniejszego potomstwa, a więc odnoszą większy sukces
reprodukcyjny. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, lepsi myśliwi bardziej są
poŜądani przez kobiety, dzięki czemu mają stosunkowo większy dostęp do pozamałŜeńskich
kontaktów seksualnych. Po drugie, całe plemię lepiej opiekuje się potomstwem dobrych niŜ
złych myśliwych. Nawet jeŜeli umiejętności łowieckie nie przyczyniają się do bezpośredniego
pomnoŜenia dóbr męŜczyzny, decydują one o jego pozycji społecznej, która z kolei wpływa
zarówno na dostęp do poŜądanych kobiet, jak i na jakość opieki sprawowanej nad jego
potomstwem (Kapłan, Hill, 1985a; Kapłan, Hill, Hurtado, 1984; Hill, Hurtado, 1989; Hill,
Kapłan, 1988). Bezpośrednio posiadane dobra i pozycja społeczna stanowią więc odrębne
jakości decydujące o matrymonialnej wartości męŜczyzny.
Gromadzenie zasobów przez jednostkę stało się na szerszą skalę moŜliwe dopiero
dzięki rolnictwu, które pojawiło się około dziesięciu tysięcy lat temu, i jeszcze późniejszej
gospodarce pienięŜnej. RóŜnice zasobów między Rockefellerem a Ŝebrakiem są
nieporównanie większe od róŜnic między najwyŜej stojącym w hierarchii kacykiem a starym i
niezdolnym juŜ do polowania męŜczyzną z indiańskiego plemienia Ache. RóŜnice w statusie
społecznym pozostają jednak równie wielkie w obu tych przypadkach. Współczesna
gospodarka pienięŜna powiększyła zróŜnicowanie męŜczyzn pod względem ilości
posiadanych zasobów, choć nie pod względem zajmowanej pozycji społecznej.
Pozycję społeczną trudniej jest zmierzyć niŜ posiadane zasoby, ale obserwacje współczesnych
plemion łowiecko-zbierackich pozwalają na wyciągnięcie pewnych wniosków co do związku
między wiekiem męŜczyzny a jego statusem.
W Ŝadnym ze znanych plemion kilkunastoletni chłopcy nie cieszą się wysoką pozycją
społeczną. Wśród Tiwi na pierwszy oŜenek moŜe sobie pozwolić dopiero męŜczyzna
trzydziestoletni lub nawet znacznie starszy (Hart, Pilling, 1960). MęŜczyźni młodsi mają zbyt
niewielu waŜnych sprzymierzeńców, by móc sobie pozwolić na taki luksus. Wśród Kung
młodzi męŜczyźni do trzydziestego roku Ŝycia z reguły spędzają czas na nabywaniu
niezbędnego doświadczenia Ŝyciowego i mądrości (Shostak, 1981). Dopiero wtedy są w
stanie upolować jakąś grubszą zwierzynę dla całej grupy. RównieŜ wśród Indian Ache
pozycja społeczna męŜczyzny uzaleŜniona pozostaje od jego łowieckich umiejętności,
których szczyt przypada na drugą połowę trzeciej dekady, dekadę czwartą i późniejsze (Kim
Hill, informacja osobista, 1991). W obu tych plemionach męŜczyźni po sześćdziesiątce z
reguły przestają odnosić łowieckie sukcesy, a w konsekwencji przestają nosić łuk i strzały i
wyraźnie spada ich pozycja polityczna oraz zdolność do pozyskiwania młodych, atrakcyjnych
Ŝon. Wśród Ache pozycja społeczna męŜczyzny jest wyraźnie powiązana z jego
umiejętnościami łowieckimi, obie zaś te własności zaleŜą od jego wieku - ze szczytem
moŜliwości przypadającym gdzieś między dwudziestym piątym a pięćdziesiątym rokiem
Ŝycia (Hill, Hurtado, 1989). Starsi męŜczyźni Ache, Yanomamó czy Tiwi cieszą się
szacunkiem i bojaźnią swoich młodszych współplemieńców dzięki temu, Ŝe przetrwali tak
wiele walk na pałki, włócznie czy toporki i utrzymują ten szacunek do końca wieku
średniego.
Podobne tendencje powiązane z wiekiem obserwuje się we współczesnych
społeczeństwach kultury zachodniej. Choć nie dysponujemy ogólnoświatowymi danymi na
temat dochodów męŜczyzn i kobiet w róŜnym wieku, w Stanach Zjednoczonych regularnie
obserwuje się krzywoliniowy związek dochodów z wiekiem męŜczyzny. Na przykład dane z
roku 1987 dowodzą, Ŝe zarówno męŜczyźni młodzi, przed trzydziestką, jak i starsi, po
sześćdziesiątce, cechują się stosunkowo niskimi dochodami, podczas gdy szczyt dochodów
męŜczyzny przypada między trzydziestym piątym a pięćdziesiątym piątym rokiem Ŝycia
(Jencks, 1979). Te wartości średnie maskują jednak znaczne zróŜnicowanie indywidualne -
niektórzy męŜczyźni pozostają biedni przez całe Ŝycie, podczas gdy inni przez całe Ŝycie
nabywają coraz więcej dóbr.
PoniewaŜ przynajmniej do pewnego momentu ilość posiadanych przez męŜczyznę
dóbr zwykle wzrasta z wiekiem, męŜczyźni i kobiety będący w tym samym wieku bardzo
róŜnią się wartością matrymonialną w róŜnych okresach Ŝycia. Szczyt rozrodczych zdolności
kobiety przypada między piętnastym a dwudziestym czwartym rokiem Ŝycia, a więc na
dekadę najniŜszych dochodów rówieśnych im męŜczyzn. Dekada między trzydziestym
piątym a czterdziestym czwartym rokiem Ŝycia to gwałtowny spadek zdolności rozrodczych
kobiety oraz szczyt moŜliwości materialnych męŜczyzny. Tak więc na tyle, na ile wartość
kobiety zaleŜy od jej zdolności reprodukcyjnych, a wartość męŜczyzny od jego zdolności
finansowych, rówieśnicy obojga płci są wyraźnie niedopasowani pod względem wartości.
Wspomniana juŜ róŜnorodność statusu społecznego męŜczyzn jest od pewnego
momentu słabo uzaleŜniona od ich wieku, co równieŜ przyczynia się do słabego uzaleŜnienia
matrymonialnej wartości męŜczyzny od jego wieku. Między dwudziestym a czterdziestym
rokiem Ŝycia męŜczyźni poczynają się ogromnie róŜnić zajmowaną pozycją społeczną i
zakresem posiadanych dóbr - od woźnego czy nalewacza na stacji benzynowej, do dyrektora
wielkiej firmy, przedsiębiorcy czy milionera.
Z punktu widzenia kobiet dokonujących matrymonialnych wyborów liczą się jednak
nie takie stwierdzane na poziomie wartości przeciętnych trendy, lecz konkretne warunki, w
których wybory te są dokonywane. Niektóre kobiety w średnim wieku wybierają starszych
męŜczyzn nie z uwagi na ich zasoby, lecz z uwagi na przekonanie, Ŝe starszy męŜczyzna
będzie je bardziej cenił niŜ rówieśnik. Na przykład pośród afrykańskich Aka męŜczyźni o
wysokim statusie społecznym i znacznych zasobach z reguły w bardzo niewielkim stopniu
przyczyniają się do wychowywania dzieci, a męŜczyźni o statusie niskim kompensują
niedostatki swej pozycji społecznej, poświęcając więcej czasu na sprawowanie bezpośredniej
opieki nad dziećmi (Hewlett, 1991). Obserwacje wykazały, Ŝe Aka o wysokim statusie
społecznym trzymają na ręku swe niemowlęce dzieci około trzydziestu minut dziennie,
podczas gdy Aka o statusie niskim - aŜ około siedemdziesięciu minut. Choć kobiety z reguły
wolą męŜczyzn o wysokim statusie społecznym, nietrudno sobie wyobrazić warunki, w
których kobieta będzie wolała męŜczyznę wkładającego wiele wysiłku w wychowanie dzieci.
Niektóre kobiety mogą teŜ same dysponować tak powaŜnymi zasobami materialnymi, Ŝe nie
będą się kierować zasobami męŜczyzn przy wyborze partnera. Pamiętać naleŜy o tym, Ŝe
matrymonialna wartość męŜczyzny wyznaczona jest psychologicznymi mechanizmami
działającymi u dokonującej ocen kobiety, te zaś są mocno wyczulone na zmienność
warunków sytuacyjnych. Wszystko to nie świadczy o tym, Ŝe tendencje przejawiające się na
poziomie wartości średnich są pozbawione znaczenia. Przeciwnie - właśnie takie trendy są
świadectwem oddziaływania nacisków ewolucyjnych przez tysiące pokoleń naszych
przodków. Wbudowane w nas przez ewolucję mechanizmy wyboru partnera pozostają
uzaleŜnione jednakŜe nie tylko od płci osoby wybierającej i wybieranej, lecz takŜe od kon-
kretnego układu warunków, w których do wyboru dochodzi. Warunki te zaleŜą zaś od wieku
własnego i drugiej strony oraz od innych okoliczności.

Wcześniejsza śmierć męŜczyzny


Ludzkie mechanizmy dobierania się w pary uwzględniają teŜ zagadkowy fakt
wcześniejszej śmierci męŜczyzn niŜ kobiet. Prawidłowość ta pojawia się we wszystkich
znanych społeczeństwach - na przykład w Stanach Zjednoczonych męŜczyźni umierają
przeciętnie od sześciu do ośmiu lat wcześniej od swoich rówieśniczek. Naciski ewolucyjne
ostrzej traktowały męŜczyzn niŜ kobiety i w kaŜdym momencie cyklu Ŝyciowego umiera
większa liczba męŜczyzn niŜ kobiet. MęŜczyźni są bardziej podatni na większą liczbę
infekcji, a takŜe ulegają większej liczbie wypadków, włącznie z utonięciami, eksplozjami,
upadkami, przypadkowymi zatruciami, katastrofami i kraksami samochodowymi. W
pierwszych czterech latach Ŝycia śmiertelność chłopców w wyniku róŜnych wypadków jest o
30% wyŜsza niŜ dziewczynek, a w momencie osiągnięcia wieku dojrzałego odsetek ten
wynosi juŜ 400 (Trivers, 1985). MęŜczyźni trzykrotnie częściej niŜ kobiety padają ofiarami
morderstwa, częściej teŜ umierają wskutek podejmowania ryzykownych działań i prób
samobójczych. Największa róŜnica w śmiertelności męŜczyzn i kobiet przypada na przedział
od szesnastego do dwudziestego ósmego roku Ŝycia, a więc na okres szczególnie nasilonej
rywalizacji o partnera, kiedy to ogólna śmiertelność męŜczyzn (z wszystkich przyczyn
łącznie) jest dwukrotnie wyŜsza od śmiertelności kobiet.
Przyczyny większej śmiertelności męŜczyzn wyrastają bezpośrednio z ich psychologii
seksualnej, a w szczególności ze współzawodnictwa o dostęp do kobiet. Odwoływanie się do
ryzykownych taktyk współzawodnictwa narasta tym bardziej, im silniej osobniki męskie
róŜnią się między sobą wielkością rzeczywistego sukcesu reprodukcyjnego. Tam, gdzie
nieliczne samce monopolizują dostęp do licznych samic, koszty wygranej we
współzawodnictwie rosną równie mocno, jak straty w wyniku przegranej. Dobrym
przykładem są jelenie, gdzie wygranie rywalizacji z innymi samcami zaleŜy od wielkości
ciała, a w szczególności poroŜa. Jelenie o większym poroŜu płodzą więcej potomstwa, gdyŜ
poroŜe takie umoŜliwia im wygranie bezpośredniej walki z konkurentami. Dzieje się to
jednak kosztem ich własnego przetrwania - podczas długiej zimy ubogiej w poŜywienie,
osobniki o większej masie ciała umierają częściej niŜ osobniki mniejsze. Dokładnie ta sama
cecha, która podnosi szansę wygrania rywalizacji z konkurentami w procesie reprodukcji,
obniŜa teŜ szansę indywidualnego przetrwania osobnika. Dochodzi do tego jeszcze ryzyko
zranienia lub śmierci w wyniku samej walki z rywalami. Podejmowanie niebezpiecznych
strategii przez samce jeleni sprzyja więc ich sukcesowi reprodukcyjnemu, choć skraca ich
Ŝycie w porównaniu z samicami.
Ogólnie rzecz biorąc, w królestwie zwierząt obowiązuje reguła, Ŝe im bardziej
poligyniczny jest system kojarzenia się osobników, tym wyŜsza jest przeciętna śmiertelność
samców w porównaniu z samicami (Dały, Wilson, 1988; Trivers, 1985). Poligynia zachęca
więc osobniki męskie do podejmowania ryzyka -w trakcie rywalizacji z konkurentami,
gromadzenia zasobów wymaganych przez osobniki Ŝeńskie czy wreszcie w trakcie zalotów,
które często oznaczają dla osobników męskich wystawienie się na niebezpieczeństwo ze
strony drapieŜników. Nawet umiarkowanie poligyniczny system panujący u ludzi (gdzie
niektórzy męŜczyźni pozyskują równocześnie bądź seryjnie kilka partnerek, podczas gdy inni
skazani są na bezŜenność) doprowadził do stosowania przez męŜczyzn ryzykownych taktyk
pozyskiwania partnerek i zasobów. Właśnie skłonność do takich taktyk zdaje się być
odpowiedzialna za większą śmiertelność męŜczyzn niŜ kobiet.
W kaŜdym znanym społeczeństwie więcej męŜczyzn niŜ kobiet pozostaje bez stałego
partnera płci przeciwnej. Na przykład w Stanach Zjednoczonych w roku 1988 aŜ 43%
męŜczyzn, a tylko 29% kobiet w wieku do dwudziestu dziewięciu lat nie było nigdy w
związku małŜeńskim (U.S. Bureau of the Census, 1989). Dla wieku trzydziestu czterech lat
odsetki te wynoszą odpowiednio 25 i 16. RóŜnica ta jest jeszcze większa w kulturach silnie
poligynicznych, jak Tiwi, gdzie praktycznie rzecz biorąc wszystkie kobiety są zamęŜne, a
niektórzy męŜczyźni miewają po dwadzieścia, trzydzieści Ŝon, co oczywiście skazuje wielu
innych męŜczyzn na stan starokawalerski (Hart, Pilling, 1960).
Adaptacyjna logika prowadzi do wniosku, Ŝe większa skłonność do ryzyka, a w
konsekwencji i większa śmiertelność we wcześniejszych okresach Ŝycia powinny być
nasilone u męŜczyzn znajdujących się na dole hierarchii dostępu do partnerki seksualnej, a
więc wśród desperatów walczących o samo utrzymanie się w systemie matrymonialnym.
Wniosek taki zdają się potwierdzać liczne fakty. Wśród uczestników wszelkich ryzykownych
przedsięwzięć - od gier hazardowych do kończących się śmiercią bójek - wyraźnie
nadreprezentowani są męŜczyźni bezrobotni, stanu wolnego i młodzi (Wilson, Dały, 1985).
Na przykład w mieście Detroit sprawcami aŜ 41% zabójstw byli w roku 1972 bezrobotni
męŜczyźni, choć ogólny odsetek bezrobotnych był wówczas w tym mieście czterokrotnie
niŜszy (11%). Przy tym 73% sprawców (a 69% ofiar) pozostawało w stanie bezŜennym
(ogólna bezŜenność męŜczyzn w tej populacji wynosiła 43%), nieproporcjonalnie zaś wiele
sprawców było między szesnastym a trzydziestym rokiem Ŝycia. Krótko mówiąc, męŜczyźni
mało poŜądani przez kobiety - bezŜenni, bezrobotni i młodzi - bardziej są skłonni do
podejmowania ryzykownych działań nierzadko kończących się ich własną śmiercią.
Adaptacyjne jest oczywiście nie tyle wystawianie się na ryzyko śmierci, co reagowanie na
własne niskie szansę pozyskania partnerki skłonnością do angaŜowania się w ryzykowne
działania, które mogą szansę te podwyŜszyć.
Sądzić więc moŜna, Ŝe w ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku większą szansę na
sukces reprodukcyjny mieli męŜczyźni o większej skłonności do podejmowania róŜnego
rodzaju ryzyka. W wypadku ryzykownych walk z konkurentami o dostęp seksualny do kobiet,
skłonność ta mogła decydować zarówno o większym sukcesie reprodukcyjnym, jak i o
krótszym Ŝyciu męŜczyzny.

Eliminacja z rynku matrymonialnego


Wcześniejsza śmierć męŜczyzn przyczynia się do eliminowania kobiet z rynku
matrymonialnego wskutek braku odpowiednich dla nich partnerów. Do nierównowagi liczby
kobiet i męŜczyzn pozostających na matrymonialnym rynku przyczynia się teŜ wiele innych
czynników. MęŜczyźni częściej emigrują z miejsca zamieszkania niŜ kobiety i częściej
bywają więzieni za dokonane przestępstwa czy rekrutowani do wojska w czasach wojny.
Źródłem nierównowagi są teŜ fale podwyŜszonej liczby urodzeń - kobiety urodzone w okresie
takiej fali mają mniej kandydatów do wyboru, gdyŜ wybierają z reguły męŜczyzn nieco
starszych, a więc pochodzących z poprzedniej, mniej licznej fali urodzeń.
Inną przyczyną liczebnej nierównowagi płci na rynku matrymonialnym są teŜ wzorce
rozwodu i powtórnego małŜeństwa. śeniący się ponownie męŜczyźni mają skłonność do
poślubiania coraz młodszych od siebie kobiet. Rozwiedzione kobiety mają zaś coraz większe
kłopoty z pozyskaniem następnego partnera niŜ męŜczyźni. W ponowny związek małŜeński
wstępuje zatem więcej męŜczyzn niŜ kobiet, a róŜnica ta narasta z wiekiem. Na przykład w
Kanadzie w ponowne związki małŜeńskie wstępuje 83% rozwiedzionych męŜczyzn w wieku
od dwudziestu do dwudziestu czterech lat, a 88% - w wieku od dwudziestu pięciu do
dwudziestu dziewięciu lat, podczas gdy dla rozwiedzionych kobiet analogiczne odsetki
wynoszą jedynie 61 i 40. W Stanach Zjednoczonych wychodzi ponownie za mąŜ aŜ 76%
rozwódek w wieku od czternastu do dwudziestu dziewięciu lat, ale procent ten opada do 56
dla wieku 30-39 lat, do 32 dla wieku 40-49 lat i aŜ do 12 dla wieku 50-75 lat (Mackey, 1980;
U.S. Bureau of Census, 1977).
Podobne prawidłowości obserwuje się teŜ i w innych krajach. Jedno z badań
uwzględniających czterdzieści siedem krajów wykazało, Ŝe choć róŜnice w procencie
rozwiedzionych kobiet i męŜczyzn wstępujących w ponowne związki małŜeńskie są
niewielkie w wieku do dwudziestu dziewięciu lat, po przekroczeniu pięćdziesiątego roku
Ŝycia męŜczyźni mają juŜ drastycznie większą szansę na ponowne małŜeństwo (Chamie,
Nsuly, 1981). Na przykład w Egipcie szansę męŜczyzn są juŜ czterokrotnie większe niŜ
kobiet, w Ekwadorze dziewięciokrotnie, a w Tunezji aŜ dziewiętnastokrotnie większe.
Rozkład szans na ponowne małŜeństwo dobrze teŜ ilustruje względna liczebność
czarnoskórych kobiet i męŜczyzn amerykańskich w roku 1980. W wieku dorastania na sto
kobiet przypadało stu ośmiu męŜczyzn; w drugiej połowie lat dwudziestych - osiemdziesięciu
męŜczyzn, około czterdziestego roku Ŝyciu juŜ tylko sześćdziesięciu dwóch męŜczyzn, a
powyŜej sześćdziesiątki - zaledwie czterdziestu męŜczyzn (Gutten-tag, Secord, 1983, s. 204-
205). Oznacza to oczywiście, Ŝe na przykład po sześćdziesiątym roku Ŝycia znaczna
większość kobiet nie jest juŜ w stanie pozyskać rówieśnika bądź starszego od siebie
męŜczyzny.
U podłoŜa tej drastycznej i nasilającej się z wiekiem eliminacji kobiet z rynku
matrymonialnego leŜą oczywiście uprzednio omawiane preferencje męŜczyzn, którzy
poszukują partnerek młodych i tym młodszych od siebie, im bardziej sami są zaawansowani
wiekiem. Równie duŜą rolę odgrywają jednak i upodobania kobiet, które zagarniają wolnych
męŜczyzn z powaŜnymi zasobami - co z reguły oznacza męŜczyzn starszych od nich i
przyczynia się do eliminacji z matrymonialnego rynku ich starszych koleŜanek. Ponadto,
poniewaŜ kobiety preferowały męŜczyzn dysponujących powaŜnymi zasobami przez tysiące
pokoleń ewolucji naszego gatunku, u męŜczyzn wykształciła się większa skłonność do
podejmowania ryzykownych działań często kończących się ich śmiercią, a zatem i wcześniej-
szym zniknięciem z matrymonialnego rynku, na którym pozostają ich samotne juŜ
rówieśniczki. Tak więc upodobania seksualne obu płci jednako przyczyniają się do
nierównomiernej eliminacji kobiet i męŜczyzn z rynku matrymonialnego.
Zmiany proporcji męŜczyzn i kobiet w tej samej grupie wiekowej owocują dość
oczywistymi zmianami strategii doboru partnera - przede wszystkim zmianami poziomu
wymagań stawianych płci przeciwnej. Jeśli liczebnie przewaŜają męŜczyźni, nie mogą sobie
oni pozwolić na większą wybredność, poniewaŜ kobieta moŜe kaŜdego bez trudu zastąpić
kimś innym. Spadek proporcjonalnej liczby męŜczyzn ogranicza natomiast swobodę wyboru
kobiet, a umoŜliwia swobodę męŜczyznom, którzy w takich warunkach często poprzestają na
związkach jedynie przelotnych. Potwierdzeniem tego rozumowania jest na przykład wyraźny
wzrost liczby rozwodów w Stanach Zjednczonych między rokiem 1970 a 1980, kiedy na
rynku matrymonialnym pojawił się wyraźny nadmiar liczby kobiet w stosunku do liczby
męŜczyzn (Pedersen, 1991). Dopiero w końcu lat osiemdziesiątych nastąpił proporcjonalny
wzrost liczby męŜczyzn, a wraz z nim i spadek rozwodów wśród nowo zawieranych
małŜeństw (Pedersen, 1991). W tym okresie poziom zadowolenia kobiet z małŜeństwa
przekroczył teŜ poziom zadowolenia męŜczyzn, choć w piętnastu poprzednich latach - w
których obserwowano nadmiar męŜczyzn - to kobiety były mniej zadowolone z małŜeństwa
(Markman, Stanley, Storaasili, 1991). W tym samym okresie - między pierwszą polową lat
siedemdziesiątych a drugą połową lat osiemdziesiątych - kiedy nastąpił wzrost
proporcjonalnej liczby męŜczyzn, podwojeniu uległ odsetek męŜczyzn wybierających karierę
w biznesie, co sugeruje wzrost ich zainteresowania gromadzeniem dóbr wystarczających do
pozyskania coraz trudniej dostępnych partnerek. Dla okresu tego moŜna teŜ oczekiwać
wzrostu skłonności męŜczyzn do sprawowania bezpośredniej opieki nad dziećmi, choć nie
zebrano danych pozwalających rozstrzygnąć tę kwestię.
Niedostępność męŜczyzn wskutek ich proporcjonalnie małej liczby skłania teŜ kobiety
do wzmagania własnych wysiłków w kierunku pozyskiwania zasobów ekonomicznych. Po
pierwsze dlatego, Ŝe w takiej sytuacji nie mogą juŜ liczyć na łatwy dostęp do zasobów
męŜczyzny, po drugie dlatego, Ŝe posiadane przez nie zasoby mogą decydować o pozyskaniu
przewagi nad konkurentkami. Analizy historyczne pokazują, Ŝe liczba zatrudnionych kobiet
rośnie w okresach cechujących się proporcjonalnie małą liczbą męŜczyzn. Kiedy w latach
dwudziestych zmiany prawa imigracyjnego w Stanach Zjednoczonych spowodowały wzrost
liczby napływających kobiet w stosunku do liczby imigrujących męŜczyzn, gwałtownie
wzrosła równieŜ liczba imigrantek podejmujących pracę zarobkową (Gaulin, Boster, 1990;
Pedersen, 1991).
Względny niedobór męŜczyzn wzmaga ponadto konkurencję między kobietami, które
nasilają praktyki mające na celu polepszenie własnego wyglądu i stanu zdrowia, a nawet
wzrost własnej dostępności seksualnej dla męŜczyzn. Przypadająca na koniec lat
sześćdziesiątych i lata siedemdziesiąte rewolucja obyczajowa w Stanach Zjednoczonych
oznaczała dla wielu kobiet zgodę na przelotne związki seksualne bez trwałego zaangaŜowania
męŜczyzny. Był to przy tym okres wchodzenia w dorosłość bardzo licznego pokolenia,
powodujący względny niedobór męŜczyzn. RównieŜ w tym okresie nastąpiła prawdziwa
eskplozja przemysłu kosmetycznego i chirurgii plastycznej - z których to usług kobiety
poczęły korzystać na masową skalę celem podniesienia własnej „konkurencyjności" na rynku
matrymonialnym.
Opisane tendencje ulegają odwróceniu, kiedy pojawia się względnie więcej męŜczyzn
niŜ kobiet. Te ostatnie mogą wówczas skuteczniej narzucać męŜczyznom swoje własne
preferencje. Owocuje to na przykład większą trwałością małŜeństw, gdyŜ męŜczyźni stają się
bardziej skłonni do trwałego zaangaŜowania w jedną kobietę i mają mniej moŜliwości
wdawania się w przelotne kontakty seksualne z licznymi partnerkami. MęŜczyźni zaczynają
współzawodniczyć ze sobą, starając się dostarczyć kobietom to, czego one pragną — przede
wszystkim własne zasoby ekonomiczne i skłonność do inwestowania we wspólne dzieci.
Nie wszystkie jednak zmiany pojawiające się w okresach proporcjonalnie duŜej liczby
dostępnych męŜczyzn są dla kobiet dobroczynne. Wybitnie negatywną zmianą jest narastanie
skłonności męŜczyzn do stosowania przemocy wobec kobiet, co wynika z nasilenia zazdrości
i prób utrzymania przy sobie partnerki wobec stosunkowo duŜej liczby wolnych rywali. W
warunkach względnej przewagi liczebnej męŜczyzn rośnie teŜ liczba aktów agresji
kierowanych przez nich na innych męŜczyzn - potencjalnych rywali (Flinn, 1988). Warunki
takie mogą ponadto prowadzić do nasilenia agresji seksualnej i gwałtów, przemoc jest
bowiem strategią pozyskiwania dostępu seksualnego do kobiet typową dla męŜczyzn
niedysponujących zasobami wystarczającymi do dobrowolnego przyciągnięcia do siebie
partnerki (Wilson, 1989). MęŜczyźni niedysponujący takimi zasobami częściej są sprawcami
gwałtów (Thornhill, Thornhill, 1993). Wreszcie, wysoka proporcja męŜczyzn jest teŜ
okolicznością często towarzyszącą wybuchowi wojen, co zdaje się takŜe świadczyć o tym, Ŝe
nadmiarowi męŜczyzn towarzyszy nasilenie wewnątrzpłciowej rywalizacji między nimi
(Divale, Harris, 1976).
Zmianom proporcji kobiet i męŜczyzn w trakcie cyklu Ŝyciowego towarzyszą
odpowiednie zmiany strategii wyboru i pozyskiwania partnera seksualnego. Młodzi
męŜczyźni często Ŝyją w warunkach niedostatku kobiet preferujących zwykle męŜczyzn
starszych i dysponujących powaŜnymi zasobami. Strategie postępowa-nia męŜczyzn wyraŜają
ten lokalny niedobór kobiet, to właśnie młodzi męŜczyźni angaŜują się bowiem
nieproporcjonalnie często w ryzykowne strategie pozyskiwania dóbr lub pozyskiwania
dostępu seksualnego i są sprawcami większości rabunków, morderstw, a takŜe gwałtów i
bicia partnerek (Dały, Wilson, 1988). Jedno z badań wykazało na przykład, Ŝe aŜ 71%
aresztowanych podejrzanych o gwałt to męŜczyźni poniŜej trzydziestego roku Ŝycia
(Thornhill, Thornhill, 1993).
Wraz z narastaniem lat, proporcja dostępnych na matrymonialnym rynku kobiet i
męŜczyzn z reguły zmienia się na korzyść męŜczyzn - jeŜeli uda im się przetrwać do tego
czasu. Ich wartość matrymonialna rośnie, a pula dostępnych kobiet powiększa się. Mogą
przyciągnąć większą liczbę partnerek przez przelotne kontakty seksualne, zdrady
pozamałŜeńskie, poligynię bądź ponowne małŜeństwa. Los ten nie staje się jednakŜe udziałem
wszystkich - męŜczyźni o niskim statusie i małych zasobach mogą zostać całkowicie
wykluczeni z matrymonialnego rynku. Z kolei kobiety doświadczają w miarę upływu lat
pomniejszania się puli dostępnych im partnerów, co prowadzi je z jednej strony do obniŜenia
wymagań, z drugiej zaś - do wzmoŜenia wysiłków mających na celu podnoszenie własnych
przewag nad konkurentkami i zdolności do samodzielnego pozyskiwania zasobów
ekonomicznych.

Perspektywy związku na całe Ŝycie


Taktyki kojarzenia się męŜczyzn i kobiet ulegają licznym zmianom w trakcie ich
dojrzałego Ŝycia, a kaŜda z płci wykształciła mechanizmy psychologiczne uwraŜliwiające ją
na zmiany reprodukcyjnej wartości, wielkości zasobów i społecznej pozycji. Zmiany te są w
odmienny sposób uzaleŜnione od wieku u kobiet i męŜczyzn, a niektóre z tych odmienności
są raczej niezbyt przyjemne. Kobiety osiągają dojrzałość płciową około dwóch lat wcześniej
niŜ męŜczyźni, ale ich zdolność do reprodukcji kończy się co najmniej dwa dziesięciolecia
wcześniej. Dojmujące tykanie biologicznego zegara, które odczuwają bezdzietne kobiety,
kiedy na horyzoncie pojawia się kres ich zdolności reprodukcyjnych, nie jest kwestią
obyczaju czy kulturowej konwencji - pojawiające się często w takim wypadku kłopoty
emocjonalne kobiet są wyrazem odziedziczonych mechanizmów psychologicznych
nastawionych na reprodukcję.
Zmiana reprodukcyjnej wartości kobiety postępująca w miarę przyrastania jej wieku
wywołuje zmianę strategii seksualnych stosowanych nie tylko przez nią samą, ale i przez
otaczających ją męŜczyzn - nie wyłączając męŜów i innych potencjalnych partnerów. Młode
kobiety są ściśle strzeŜone przez męŜów zazdrośnie pilnujących pozyskanych przez siebie
walorów reprodukcyjnych małŜonek. Obecność rywali czyhających na „reprodukcyjne dobra"
kobiety przydaje kontaktom między płciami kłopotów, ale i emocjonującego dreszczyku.
Wraz z upływem lat częstość kontaktów seksualnych między małŜonkami maleje, podobnie
jak spada i przeciętne natęŜenie zazdrości. Zmniejsza się teŜ zadowolenie męŜczyzn z poŜycia
seksualnego, a takŜe ich skłonność do okazywania partnerkom uczuć i przywiązania. Spotyka
się to, oczywiście, z Ŝalem kobiet, które w miarę upływu lat coraz częściej skarŜą się na
zaniedbywanie ich przez męŜów, podczas gdy ci ostatni coraz częściej oskarŜają swe
partnerki o domaganie się zbyt wielkiej ilości czasu i uwagi.
Wraz z posuwaniem się w latach, kobiety są coraz słabiej strzeŜone przez męŜów i
rosnąca ich liczba angaŜuje się w pozamałŜeńskie kontakty seksualne, co osiąga szczyt na
krótko przed zanikiem ich zdolności reprodukcyjnych. Choć u męŜczyzn zdrada podyktowana
jest głównie pragnieniem zmiany i róŜnorodności seksualnej, u kobiet częściej jest ona
motywowana względami o naturze uczuciowej i częściej oznacza próbę poszukania
następnego stałego partnera. Kobiety zdają się mniej lub bardziej zdawać sobie sprawę z tego,
Ŝe ich wartość matrymonialna w wypadku chęci zmiany będzie większa, kiedy zmiany takiej
dokonają raczej wcześniej niŜ później. Po menopauzie kobiety przemieszczają swe wysiłki
reprodukcyjne z rodzenia następnych dzieci na opiekę nad dziećmi juŜ urodzonymi i
wnukami. Przyczyniają się w ten sposób do reprodukcyjnego sukcesu własnych dzieci, a więc
i - pośrednio - do swojego własnego sukcesu rozrodczego,
Zmiany matrymonialnej wartości męŜczyzn w mniejszym stopniu zaleŜą od ich wieku.
MęŜczyźni awansujący w hierarchii społecznej i z powodzeniem gromadzący rosnące dobra
mogą utrzymywać swą atrakcyjność dla płci przeciwnej przez dziesiątki lat. MęŜczyźni,
którzy nie są w stanie gromadzić dóbr i awansować, mogą pozostawać na dole hierarchii
atrakcyjności przez całe swoje Ŝycie. Z grubsza połowa męŜczyzn wdaje się w trakcie swego
Ŝycia w pozamałŜeńskie kontakty seksualne - zwykle kosztem osłabienia kontaktów z
własnymi Ŝonami. Męskie upodobanie do kobiet młodszych - i to względnie coraz młodszych
w miarę ich własnego starzenia się - zdaje się wyraŜać raczej ewolucyjnie wykształconą i bio-
logicznie zakorzenioną powszechną tendencję niŜ psychoseksualną niedojrzałość, kult
młodości czy słabość ego -jak to próbowało wyjaśniać wielu autorów.
Dramatycznym produktem ubocznym tych róŜnic płciowych w strategiach
seksualnych jest wcześniejsza śmierć męŜczyzn niŜ kobiet. Stanowi ona przewidywalną
konsekwencję ich większej skłonności do angaŜowania się w ryzykowne przedsięwzięcia
mające na celu zwycięŜenie konkurentów lub osiągnięcie zasobów niezbędnych do
pozyskania partnerki seksualnej. Wcześniejsze i stałe ubywanie męŜczyzn owocuje coraz
większym nadmiarem kobiet w stosunku do męŜczyzn z ich własnej grupy wiekowej.
Prowadzi to takŜe do rosnącej eliminacji kobiet z rynku matrymonialnego - wskutek spadku
liczby dostępnych im partnerów, spadku postępującego coraz szybciej w miarę narastania
wieku. Obie płcie wykształciły sobie w trakcie ewolucji naszego gatunku strategie
reagowania na te zmieniające się z wiekiem problemy.
ZwaŜywszy ogromną liczbę zmian pojawiających się w trakcie wspólnego poŜycia
kobiet i męŜczyzn, godnym uwagi osiągnięciem jest fakt, Ŝe ponad polowa par pozostaje
razem przez cale Ŝycie, na dobre i na złe. Trwający przez całe Ŝycie związek dwóch jednostek
niespokrewnionych genetycznie stanowi być moŜe największe osiągnięcie seksualnych
strategii naszego gatunku. Wykształcone w nas przez ewolucję mechanizmy nie tylko
wciągają nas w konflikt międzypłciowy, lecz ułatwiają takŜe i harmonijne poŜycie obu płci.
Wielokrotnie juŜ przywoływane badanie międzynarodowe wykazało na przykład, Ŝe z
upływem lat zarówno męŜczyźni, jak i kobiety zwracają coraz mniej uwagi na wygląd
zewnętrzny drugiej strony, a podkreślają rolę takich stałych cech, jak niezawodność i
przyjemne usposobienie - właściwości waŜnych dla przetrwania małŜeństwa i wspólnego
wychowania dzieci. Mechanizmy ułatwiające harmonijne współŜycie płci w równie wielkim
stopniu wynikają z ewolucyjnie wykształconych strategii seksualnych, jak uprzednio
omawiane mechanizmy sprzyjające konfliktowi między płciami.

X
Harmonia między kobietą a męŜczyzną

Cokolwiek zostało uczynione przez jakąkolwiek jednostkę w historii ludzkiego gatunku,


wyznacza minimalną granicę
naszych moŜliwości. Granica maksymalna — jeŜeli w ogóle istnieje —pozostaje całkowitą
niewiadomą
John Tooby i Leda Cosmides The Adapted Mind

Kluczowym przesłaniem niniejszych rozwaŜań nad ludzkimi strategiami seksualnymi


jest idea, Ŝe strategie te są ogromnie plastyczne i wraŜliwe na kontekst społeczny.
Wykształcając róŜne nasze mechanizmy psychologiczne, ewolucja wyposaŜyła nas w szeroki
repertuar zmiennych zachowań pozwalających rozwiązywać róŜne problemy adaptacyjne
związane z doborem partnerów. Z repertuaru tego moŜemy wybierać dowolne zachowania
pozwalające spełnić nasze pragnienia przy uwzględnieniu konkretnych warunków, w których
do spełnienia tych pragnień dochodzi. Tak więc w dziedzinie seksu Ŝadne zachowanie nie jest
nieuniknione czy wyznaczone nieuchronnym programem genetycznym - ani niewierność czy
monogamia, ani przemoc czy łagodność, ani zazdrosne strzeŜenie drugiej strony czy
obojętność. MęŜczyźni nie są nieodwołalnie skazani na pogoń za przelotnym seksem z
licznymi partnerkami, podobnie jak kobiety nie są skazane na wyśmiewanie męŜczyzn
nieskłonnych do stałego zaangaŜowania. Nie jesteśmy niewolnikami na zawsze przypisanymi
do ról płciowych wyznaczonych przez ewolucję. Znajomość warunków aktywizujących kaŜdą
ze strategii postępowania umoŜliwia nam dowolne decydowanie, którą z nich realizować, a
którą pozostawić jedynie niewykorzystaną moŜliwością.
Zrozumienie powodów, dla których seksualne strategie w nas się wykształciły,
dostarcza nam potęŜnego narzędzia umoŜliwiającego zmienianie naszego własnego
postępowania, podobnie jak poznanie fizjologii ludzkiego ciała umoŜliwia nam
wprowadzanie zmian w jego funkcjonowaniu. Wiedząc, co i dlaczego powoduje powstawanie
odcisków, moŜemy ich uniknąć. Podobnie wiedząc, Ŝe funkcją zazdrości u męŜczyzn jest
zapewnienie sobie ojcostwa rodzonych przez partnerkę dzieci, a u kobiet — zapewnienie
sobie wyłączności dostępu do zasobów partnera, moŜemy przewidzieć, które warunki
najbardziej będą zazdrości sprzyjały, a w konsekwencji warunków tych unikać. Dysponując tą
wiedzą, moŜemy skonstruować nasz związek w taki sposób, Ŝe zazdrość nie będzie w nim
wielkim problemem.
W dotychczasowych rozdziałach tej ksiąŜki posługiwałem się danymi empirycznymi
na temat stosowanych przez ludzi taktyk przyciągania, pozyskiwania, utrzymywania przy
sobie i porzucania partnera celem zbudowania ogólnej teorii ludzkich zachowań seksualnych.
Choć nie stroniłem od spekulacji, w zasadzie starałem się ograniczać do ustalonych faktów.
W tym rozdziale wychodzę poza owe fakty, próbując pokazać ich szersze implikacje dla
kontaktów społecznych w ogóle, a szczególnie dla kontaktów między kobietami a
męŜczyznami.

RóŜnice między płciami


PoniewaŜ kobiety i męŜczyźni stawali w ewolucyjnej przeszłości naszego gatunku
przed ogromną liczbą identycznych wyzwań, większość wykształconych przez obie płcie
mechanizmów adaptacyjnych jest jednakowa. Zarówno kobiety, jak i męŜczyźni pocą się i
doznają dreszczy w trakcie regulacji temperatury ciała, podobnie jak obie płcie wysoko cenią
sobie inteligencję i niezawodność u stałego partnera Ŝyciowego, a takŜe jego lojalność,
rzetelność czy skłonność do współpracy. Na tle tych licznych podobieństw tym bardziej
wyraziste stają się róŜnice między kobietami a męŜczyznami. Występują one w takim
zakresie, w jakim nasi praprzodkowie róŜnych płci stawali przed odmiennymi problemami
przystosowawczymi, które musiały zostać rozwiązane odmiennymi sposobami. PoniewaŜ na
pradawne kobiety spadał główny cięŜar opieki nad dzieckiem, to u nich wykształciły się
gruczoły mleczne. PoniewaŜ do zapłodnienia dochodzi wewnątrz ciała kobiety, to pradawni
męŜczyźni stawali przed problemem pewności własnego ojcostwa. Doprowadziło to do
wykształcenia się u nich szczególnej preferencji do seksualnej wierności partnerek i
psychologicznych mechanizmów zazdrości skoncentrowanej na niewierności seksualnej oraz
skłonności do wycofywania własnego zaangaŜowania w wypadku podejrzeń, Ŝe podrzucono
im „kukułcze jajo". Wszystko to wyraźnie ich odróŜnia od kobiet (Baker, Bellis, 1995; Buss,
Schmitt, 1993; Betzing, 1989).
Niektóre z róŜnic między płciami są niezbyt przyjemne. Kobiety nie lubią być
traktowane jako obiekty seksualne cenione za piękno i młodość, a więc właściwości, na które
w przewaŜającej mierze nie mają Ŝadnego wpływu. MęŜczyźni nie lubią być traktowani jako
narzędzie sukcesu cenione za grubość portfela i wysokość zajmowanej pozycji społecznej.
Niewątpliwe bolesne jest być Ŝoną męŜczyzny, którego pogoń za seksualną róŜnorodnością
skłania do niewierności, podobnie jak być męŜem kobiety, którą do niewierności skłania
poszukiwanie emocjonalnej bliskości z innym męŜczyzną. I dla kobiet, i dla męŜczyzn
bolesne jest doświadczenie odrzucenia przez płeć przeciwną wskutek braku cenionych przez
nią właściwości.
Dość powszechnie przyjmowane załoŜenie nauk społecznych o jednakowości obu płci
nie daje się utrzymać w świetle obecnie znanych faktów. ZwaŜywszy siłę ewolucyjnych presji
oddziaływujących w odmienny sposób na kobiety i męŜczyzn przez tysiące pokoleń,
oczekiwanie takiej jednakowości byłoby oczywiście zupełnie pozbawione realizmu. Dziś nie
moŜna juŜ wątpić w zasadnicze róŜnice między płciami - z silniejszą preferencją męŜczyzn do
partnerek młodych, urodziwych i licznych oraz z silniejszą preferencją kobiet do męŜczyzn
wysoko stojących w hierarchii, zasobnych i skłonnych do dzielenia się swymi zasobami tylko
z nimi. MęŜczyźni i kobiety róŜnią się znacznie strategiami przyciągania, pozyskiwania i
utrzymywania przy sobie drugiej strony. Wszystkie te róŜnice zdają się mieć powszechny, w
duŜym stopniu ponadkulturowy charakter i decydują o kształcie poŜycia obu płci.
Niektórzy ludzie starają się róŜnicom tym przeczyć w nadziei, Ŝe po zamknięciu oczu znikną i
same róŜnice. Zaprzeczanie ich istnieniu nie na wiele się jednak zda, a harmonijne współŜycie
obu płci będzie moŜliwe dopiero wtedy, kiedy róŜnice te dobrze zrozumiemy, pojmując w ten
sposób takŜe i odmienność pragnień kobiet i męŜczyzn.

Feministyczny punkt widzenia


Ewolucja róŜnic między płciami ma nieuchronne konsekwencje dla współczesnego
feminizmu, jak to zauwaŜają zresztą same badaczki ewolucji o feministycznych poglądach -
Patricia Gowaty, Jane Lancaster i Barbara Smuts. Kluczowym załoŜeniem feminizmu jest
idea, Ŝe główne pole bitwy między płciami stanowi patriarchat, rozumiany z grubsza jako
kontrolowanie wszelkich zasobów przez męŜczyzn za pomocą fizycznego, psychicznego i
seksualnego podporządkowania sobie kobiet. Opresyjne postępowanie męŜczyzn jest w myśl
tych poglądów motywowane pragnieniem zmonopolizowania seksualizmu i reprodukcyjnych
walorów kobiet. Badania nad zróŜnicowaniem strategii seksualnych męŜczyzn i kobiet po-
twierdzają słuszność tych głównych twierdzeń feminizmu. MęŜczyźni rzeczywiście starają się
podporządkować sobie kobiety, zarówno przez kontrolę zasobów ekonomicznych, jak i przez
bezpośrednie stosowanie przemocy, w tym i seksualnej. Ich wysiłki rzeczywiście koncentrują
się na kobiecej seksualności i zdolnościach reprodukcyjnych (Gowaty, 1992; MacKinnon,
1987; Smuts, 1995; Ortner, 1974; Ortner, Whitehead, 1981; Dały, Wilson, 1988).
Ewolucyjne spojrzenie na strategie seksualne dostarcza wartościowego wglądu w
źródła i mechanikę tej skłonności męŜczyzn. Niewątpliwie poruszającą konstatacją jest na
przykład wniosek, Ŝe powszechnie obserwowana skłonność męŜczyzn do pozyskiwania dóbr i
ich kontrolowania przynajmniej po części wynika z preferencji samych kobiet (Buss, 1989a).
Utrzymujące się przez tysiące pokoleń upodobanie kobiet do partnerów zasobnych w dobra
ekonomiczne stanowiło silny nacisk na męŜczyzn, by do gromadzenia dóbr dąŜyli. Ci, którzy
tego nie czynili, wypadali z matrymonialnego rynku. Upodobania kobiet rozpisywały więc
niejako reguły rywalizacji między męŜczyznami o partnerki seksualne. Współcześni
męŜczyźni odziedziczyli po swych przodkach mechanizmy psychologiczne, które nie tylko
dają priorytet dąŜeniu do awansu społecznego i dóbr, lecz takŜe nakłaniają ich do częstego
angaŜowania się w ryzykowne działania mające na celu pozyskanie dóbr i statusu.
MęŜczyźni, którzy nie potrafią okazać się pod tymi względami lepsi od rywali, nie są teŜ w
stanie pozyskać odpowiednich partnerek seksualnych.
Jedną z kluczowych strategii stosowanych przez męŜczyzn jest budowanie sojuszy z
innymi męŜczyznami, co pozwala im zatriumfować nad rywalami w walce o zasoby i
seksualny dostęp do kobiet. Tworzenie takich przymierzy obserwuje się teŜ u wielu zwierząt -
pawianów, szympansów czy delfinów (Hali, DeVore, 1965; de Waal, 1982). Na przykład
samce delfinów tworzą koalicje pilnujące samic, dzięki czemu zapewniają sobie większy do
nich dostęp seksualny, niŜ byłoby to moŜliwe w pojedynkę (Connor, Smolker, Richards,
1992). Samce szympansów — naszych najbliŜszych krewniaków ewolucyjnych — tworzą
koalicje, które pozwalają im wygrywać walki z innymi samcami i utrzymać wysoką pozycję
społeczną i seksualny dostęp do samic. Rzadko zdarza się, by samiec mógł osiągnąć
dominującą w stadzie pozycję bez sojuszy z innymi samcami. Osobniki samotne są natomiast
naraŜone na ryzyko brutalnego ataku, a nawet śmierci ze strony samców z innych grup
(Nishida, Goodall, 1986; Goodall, 1986).
Podobne przymierza tworzą takŜe i męŜczyźni celem upolowania większej zwierzyny,
powiększenia swej władzy, dostępu do kobiet i obrony przed wrogimi koalicjami innych
męŜczyzn (Alexander, 1987; Chagnon, 1983). Ogromne korzyści dla przetrwania i sukcesu
reprodukcyjnego, które alianse te przynosiły ich uczestnikom, były przyczyną silnego nacisku
ewolucyjnego na męŜczyzn, by wykształcili mechanizmy umoŜliwiające ich budowanie.
Nacisku takiego w mniejszym stopniu doświadczały kobiety, jako Ŝe to nie one polowały na
grubego zwierza, wypowiadały wojnę innemu plemieniu czy napadały na sąsiednią wioskę
celem porwania seksualnej zdobyczy (Tooby, Cosmides, 1989b). Choć kobiety tworzą
równieŜ koalicje z innymi kobietami celem skuteczniejszej troski o rodzinę, koalicje te często
ulegają osłabieniu, kiedy kobieta opuszcza własny klan, by przyłączyć się do klanu męŜa.
Barbara Smuts uwaŜa, Ŝe to względna siła koalicji męskich, a słabość kobiecych przyczyniła
się do zdominowania kobiet przez męŜczyzn (Smuts, 1995).
Męska skłonność do pozyskiwania zasobów jest produktem współewolucji męskich i
kobiecych upodobań adresowanych do płci przeciwnej. Źródła męskiej kontroli nad zasobami
ekonomicznymi nie są przy tym jedynie jakąś historyczną ciekawostką bez znaczenia.
Przeciwnie - zdobycie kontroli zasobów przez męŜczyzn po dziś dzień rzutuje na
postępowanie tak męŜczyzn, jak i kobiet. Kobiety współczesne nadal skłonne są wybierać
męŜczyzn zasobnych, a odrzucać biednych. Preferencja ta trwa niezmiennie, a jej przejawy są
stale widoczne - na przykład w kaŜdym dowolnym roku męŜczyźni poślubiający kobiety
okazują się bardziej majętni od swoich pozostających w bezŜenności rówieśników.
MęŜczyźni kontynuują budowanie przymierzy i współzawodnictwo z innymi męŜczyznami
o zasoby dostęp do kobiet. Siły pierwotnie odpowiedzialne za pojawienie się nierówności
płci - rywalizacyjne skłonności męŜczyzn i upodobanie kobiet do takich właśnie męŜczyzn -
nadal przyczyniają się do utrzymywania tej nierówności*.
Konkluzje feministek i ewolucjonistów są zbieŜne co do tego, Ŝe u podłoŜa męskich
skłonności do monopolizowania zasobów leŜy pragnienie pozyskania kontroli nad
seksualizmem kobiet. Myślenie ewolucjonistyczne wyjaśnia przyczyny, dla których tak
właśnie jest i dlaczego kontrola kobiecego seksualizmu jest centralnym problemem męŜczyzn
(Smuts, 1995). Wszyscy jesteśmy potomkami tych pradawnych męŜczyzn, którzy odnieśli
sukces w zazdrosnym strzeŜeniu dostępu seksualnego do swoich partnerek i próbach
kontrolowania ich zachowań seksualnych, którzy potrafili takŜe dostarczyć im wystarczająco
wiele zasobów, by móc je przy sobie utrzymać. Jesteśmy teŜ potomkami pradawnych kobiet,
które uŜyczały dostępu seksualnego jedynie takim właśnie męŜczyznom.
Podejście feministyczne przedstawia czasami męŜczyznę jako istotę sprzymierzoną z
wszystkimi innymi męŜczyznami celem poddania kobiet skutecznej opresji (Brownmiller,
1975). Myślenie ewolucjonistyczne przekonuje jednak, Ŝe taki scenariusz wydarzeń jest
mocno nierealistyczny, poniewaŜ zarówno męŜczyźni, jak i kobiety rywalizują przede
wszystkim z członkami własnej płci. MęŜczyźni pozyskują kontrolę zasobów głównie
kosztem innych męŜczyzn - to rywali własnej płci pozbawiają zasobów, wykluczają z
wysokich pozycji społecznych, wyśmiewają, gdy ci utracą pozycję lub zasoby. Fakt, Ŝe 70%
wszystkich zabójstw to zabójstwa dokonywane przez męŜczyzn na męŜczyznach, jest tylko
czubkiem góry lodowej, pokazującym, jak nasilona i kosztowna jest rywalizacja męŜczyzn z
innymi przedstawicielami własnej płci (Dały, Wilson, 1988; Smuts, 1992). O tym samym
świadczy teŜ wcześniejsza przeciętnie o sześć lat śmierć męŜczyzn niŜ kobiet.
Kosztów rywalizacji z własną płcią nie udaje się teŜ uniknąć i kobietom (Buss, Dedden, 1990;
Hrdy, 1981). Rywalizują one między sobą o męŜczyzn o wysokim statusie, podkradają sobie
wzajemnie męŜów, obrzucają zniewagami rywalki, szczególnie te, które angaŜują się w
przelotne kontakty seksualne. Zarówno kobiety, jak i męŜczyźni ponoszą wiele szkód ze
strony rywali własnej płci i trudno twierdzić, aby wszystkie czy wszyscy mogli się ze sobą
sprzymierzyć przeciwko płci przeciwnej. Co więcej, przedstawiciele kaŜdej płci odnoszą
wyraźne korzyści ze strategii stosowanych przez płeć przeciwną. MęŜczyźni obsypują
dobrami swe Ŝony, córki, siostry czy kochanki. Ojciec i bracia kobiety zyskują na statusie
bądź zasobach ekonomicznych dzięki jej zamąŜpójściu. Poszczególne jednostki mogą więc
często więcej zyskać od wybranych przedstawicieli płci przeciwnej, niŜ na domniemanym
sojuszu z wszystkimi przedstawicielami płci własnej.
Choć stosowane przez męŜczyzn strategie postępowania niewątpliwie przyczyniają się
do nierówności płci, strategii tych nie moŜna rozpatrywać w oderwaniu od taktyk
postępowania samych kobiet. Nie oznacza to, Ŝe kobiety naleŜy obarczyć winą za dominację
męŜczyzn i ich skłonność do monopolizacji zasobów ekonomicznych. Jeśli jednak mamy
kiedykolwiek osiągnąć harmonię między płciami, musimy trafnie zidentyfikować
współewolucję męŜczyzn i kobiet, która rozpoczęła się dawno temu i trwa po dziś dzień.

RóŜnorodność strategii kojarzenia się w pary


Odmienność pragnień kobiet i męŜczyzn jest niewątpliwym faktem, choć nie powinien
on przysłaniać takŜe ogromnego zróŜnicowania, które obserwujemy zarówno wśród
męŜczyzn, jak i wśród kobiet. Choć męŜczyźni wykazują ogólnie większe upodobanie do
liczniejszych kontaktów seksualnych niŜ kobiety, wielu z nich woli pozostać w
monogamicznym związku przez całe Ŝycie. Niektórzy męŜczyźni wybierają kobiety dla ich
zasobów ekonomicznych, niektóre kobiety wybierają męŜczyzn dla ich wyglądu. RóŜnic
takich nie moŜna lekcewaŜyć jako tylko „statystycznego" błędu. Ich uwzględnienie jest
niezbędne dla zrozumienia całego bogactwa ludzkich strategii seksualnych.
Indywidualne zróŜnicowanie strategii postępowania wyraŜa zróŜnicowanie
konkretnych warunków, w których dochodzi do ich realizacji. Jak juŜ wspominałem,
męŜczyźni z plemienia Aka nasilają sprawowanie bezpośredniej opieki nad dziećmi, kiedy
muszą czymś skompensować niedostatek posiadanych przez siebie zasobów (Hewlett, 1991).
Kobiety z plemienia Kung preferują seryjną monogamię, jeŜeli pozostają wystarczająco
atrakcyjne, by przyciągnąć kolejnych partnerów (Shostak, 1981). śadna z nawet najgłębiej
zakorzenionych strategii seksualnych nie jest realizowana bez powaŜnego ulegania
modyfikacjom pod wpływem warunków sytuacyjnych. Zrozumienie oddziaływania tych
warunków ma zatem kluczowe znaczenie dla zrozumienia samych strategii seksualnych.
Świadomość ogromnej róŜnorodności ludzkich strategii seksualnych kaŜe spojrzeć na cenione
w danym społeczeństwie wartości jako wyraz ewentualnej obrony własnego interesu tych,
którzy wartości te głoszą. W społeczeństwach zachodnich za ideał jest często uwaŜana
trwająca przez całe Ŝycie monogamia, a wszyscy, którzy ideału tego nie spełniają, uwaŜani są
za odmieńców, grzeszników, nieudaczników czy przynajmniej osoby niedojrzałe. NaleŜy
jednak pamiętać, Ŝe takie poglądy mogą być jedynie wyrazem preferowania przez głoszącą je
osobę tych, a nie innych strategii seksualnych. Przekonanie innych do absolutnej wartości
monogamii leŜy na przykład w interesie kobiet, poniewaŜ pojawienie się rywalek
niehołdujących monogamii moŜe je narazić na powaŜne straty (np. męŜowskich zasobów).
Przekonanie innych do monogamii leŜy takŜe w interesie męŜczyzny, nawet, jeŜeli sam
monogamii nie dochowuje. Pojawienie się rywali nie hołdujących monogamii narazić go
bowiem moŜe na równie powaŜne straty (np. w postaci podrzuconego „kukułczego jaja").
W rzeczywistości jednak przelotne kontakty seksualne są niezbywalnym składnikiem
ewolucyjnej historii zarówno męŜczyzn, jak i kobiet. Ewolucjonistyczne portretowanie
męŜczyzny jako istoty zupełnie pozbawionej wybiórczości w kontaktach seksualnych, a
kobiety jako istoty kompletnie biernej seksualnie jest oczywiście nadmiernym uproszczeniem.
Podobnie jak męŜczyźni mają w swoim repertuarze zachowań seksualnych długotrwałe
przywiązanie do jednej partnerki, tak i kobiety zdolne są do przelotnych kontaktów
seksualnych z licznymi partnerami. Korzyści kobiet z takich kontaktów pozostają jedną z
najmniej zbadanych dziedzin kontaktów między płciami.
Zaproponowana przez Darwina przed stu laty teoria doboru płciowego była częstym
przedmiotem ataków uczonych męŜczyzn częściowo dlatego, Ŝe nie mogli pogodzić się z
tezą, iŜ kobiety nie odgrywają w doborze płciowym tak biernej roli, jak to wielu z nich
zakładało. ZałoŜenie, iŜ kobiety aktywnie wybierają swoich partnerów, a ich upodobania
tworzyły w ewolucji naszego gatunku trwałą presję, do której męŜczyźni musieli się
przystosować, długo były uwaŜane za naukową fikcję. Dopiero w latach siedemdziesiątych
dwudziestego wieku zyskała sobie stopniowo akceptację idea, Ŝe w świecie zwierząt
kluczową rolę odgrywają wybory dokonywane przez samice. Dopiero zaś w latach
osiemdziesiątych nauka poczęła gromadzić dowody, Ŝe takŜe kobiety realizują aktywne
strategie wyboru i rywalizacji o partnera. Niemniej jednak w latach dziewięćdziesiątych nadal
wielu męŜczyzn sądzi jeszcze, Ŝe kobietom pozostaje w zasadzie tylko jedna strategia
postępowania - poszukiwanie stałego partnera.
Rzeczywistość przeczy tym wyobraŜeniom. Fakt, Ŝe kobiety, angaŜując się w
przelotne kontakty, zmieniają swe upodobania i poŜądają męŜczyzn o ekstrawaganckim stylu
bycia (i dysponujących zasobami) i atrakcyjnym wyglądzie, wskazuje, Ŝe kobiety mają teŜ
szczególny zestaw preferencji dotyczących partnera związku przelotnego. Fakt, Ŝe kobiety
mają skłonność do zdradzania męŜów z męŜczyznami o wyŜszym statusie społecznym niŜ
męŜowski, sugeruje przy tym, Ŝe kobiety wykształciły specjalny mechanizm psychologiczny
odpowiedzialny za angaŜowanie się w kontakty przelotne. O tym samym świadczy teŜ
uzaleŜnienie częstości takich kontaktów od liczby dostępnych męŜczyzn gotowych do
trwałego zaangaŜowania, proporcjonalnej liczby męŜczyzn i kobiet i tak dalej.
Ludzie często potępiają promiskuityzm - szybkie i częste zmiany partnerów
seksualnych, a przekonywanie innych do takichŜe poglądów moŜe słuŜyć ochronie własnego
interesu osób przekonujących. Z naukowego, długofalowego punktu widzenia na nasz własny
gatunek, trudno jednak uznać „moralną" wyŜszość jednej strategii dobierania się partnerów
nad innymi strategiami. Natura ludzka bazuje na róŜnorodności, w tym takŜe i róŜnorodności
strategii seksualnych. Trafne rozpoznanie róŜnorodności ludzkich pragnień moŜe stanowić
krok przybliŜający nas do tolerancji i harmonii w kontaktach między ludźmi.

Kulturowe zróŜnicowanie strategii kojarzenia się w pary


Jednym z najbardziej fascynujących i tajemniczych przejawów ludzkiej róŜnorodności
jest kulturowe zróŜnicowanie wzorców zachowania. Ludzie z odmiennych kultur róŜnią się
ogromnie preferowanymi strategiami seksualnymi. W niektórych społeczeństwach (np.
Chiny) niemalŜe wszyscy przedstawiciele obu płci uwaŜają dziewictwo za niezbędny walor
stałego partnera - osoby waloru tego pozbawione praktycznie rzecz biorąc wypadają z rynku
matrymonialnego. W innych społeczeństwach (np. skandynawskich) dokładnie ta sama cecha
jest zupełnie pozbawiona znaczenia jako kryterium wyboru stałego partnera. Tego rodzaju
zróŜnicowania kulturowe stanowią łamigłówkę dla kaŜdej teorii próbującej wyjaśnić zasady
kojarzenia się ludzi w pary.
Psychologia ewolucjonistyczna próbuje wyjaśniać to zróŜnicowanie w kategoriach
wczesnych doświadczeń, praktyk rodzicielskich i innych czynników środowiskowych.
Psycholog Jay Belsky i współpracownicy uwaŜają na przykład, Ŝe jeŜeli panujące w danej
kulturze praktyki wychowawcze cechują się surowym, odrzucającym i niekonsekwentnym
traktowaniem dzieci przez rodziców oraz duŜym natęŜeniem konfliktów między rodzicami,
owocuje to skłonnością do wczesnego opuszczania domu rodzicielskiego i wcześniejszego
podejmowania własnej reprodukcji przez dzieci (Belsky, Steinberg, Draper, 1991). W tych
natomiast kulturach, w których opieka nad dziećmi ma charakter systematyczny, rzetelny i
troskliwy oraz wsparta jest harmonią panującą między samymi rodzicami, dzieci opuszczają
dom rodzicielski znacznie później. Dzieci wychowywane wśród konfliktu i niepewności zdają
się teŜ uczyć zasady, Ŝe poleganie na jednym tylko partnerze jest niemoŜliwe. W
konsekwencji anagaŜują się one w kontakty seksualne zarówno wcześniej, jak i z większą
liczbą partnerów - co potwierdzają na przykład porównania dzieci z rodzin rozbitych i
nienaruszonych rozwodem czy konfliktami.
WraŜliwość na wczesne doświadczenia moŜe takŜe tłumaczyć zróŜnicowanie
kulturowe w zakresie wagi przypisywanej dziewictwu. Na przykład w Chinach małŜeństwa
mają w przewaŜającej większości charakter trwały, a rodzice inwestują bardzo wiele wysiłki
w wieloletnie wychowanie dzieci. W Szwecji rozwód jest zjawiskiem powszechnym, liczne
dzieci rodzą się poza małŜeństwem i mniej ojców konsekwentnie inwestuje duŜą ilość
wysiłków w wychowanie własnych dzieci. ZróŜnicowanie wczesnych doświadczeń w
dzieciństwie moŜe decydować o odmienności wyborów seksualnych dokonywanych w
późniejszym, dorosłym juŜ Ŝyciu. Problem wpływu wczesnych doświadczeń na strategie
seksualne wymaga niewątpliwie dalszych badań.
Inną ilustracją kulturowego zróŜnicowania strategii seksualnych jest róŜnica między
promiskuitycznymi Ache i względnie monogamicznymi Hiwi. Przyczyną tego zróŜnicowania
moŜe być drastyczna róŜnica w stosunku liczby męŜczyzn i kobiet. Wśród Ache na
męŜczyznę przypada około 1,5 kobiety, wśród Hiwi męŜczyzn jest więcej niŜ kobiet, choć
precyzyjne liczby nie są znane. Względny niedobór męŜczyzn wśród Ache stwarza im
niedostępne męŜczyznom Hiwi moŜliwości anagaŜowania się w przelotne kontakty z
licznymi partnerkami. Z kolei kobiety Hiwi mają większe moŜliwości zapewnienia sobie
trwałego i wyłącznego zaangaŜowania ze strony męŜczyzn, gdyŜ ci, którzy takich skłonności
nie przejawiają, mogą względnie łatwo zostać zastąpieni przez innych, skłonnych do trwałego
zaangaŜowania (Kim Hill, informacja osobista, 1992).
Poszczególne kultury róŜnią się więc dostępnymi w nich moŜliwościami i
okolicznościami towarzyszącymi wyborom partnera seksualnego, proporcją kobiet do
męŜczyzn, dostępnością róŜnych dóbr ekonomicznych i tak dalej. Wykształcone w nas w
drodze ewolucji strategie postępowania są wraŜliwe na tego rodzaju informacje, które tym
samym decydują o wybraniu tej, a nie innej strategii postępowania spośród wielu moŜliwych.
KaŜda jednostka dziedziczy bowiem po swych przodkach całe bogactwo repertuaru strategii
postępowania, z których moŜe wybrać tę, która najbardziej pasuje do danych warunków
kulturowych.

Współzawodnictwo i konflikt
Nieprzyjemna prawda o ludzkim kojarzeniu się w pary polega między innymi na tym,
Ŝe liczba osób płci przeciwnej wysoce poŜądanych jako partnerzy jest z reguły mniejsza od
liczby zainteresowanych ich pozyskaniem. Tylko niektórzy męŜczyźni cechują się naprawdę
wysoką pozycją społeczną i duŜą ilością posiadanych dóbr. Kobiety muszą między sobą o
nich współzawodniczyć, a wygrana przypadnie tylko nielicznym, z reguły tym, które same
mają najwięcej do zaofiarowania. Rzadko się zdarza, by jakaś jednostka miała wszystkie
poŜądane przez płeć przeciwną zalety. Większość z nas musi więc zadowolić się partnerem
mniej lub bardziej odbiegającym od wymarzonego ideału.
Swoista gra sił rynku matrymonialnego stwarza warunki ostrej rywalizacji z innymi
osobami własnej płci, a niebezpieczeństw tej rywalizacji moŜna całkowicie uniknąć jedynie
za cenę kompletnego wycofania się z rynku. Trudno jednak wygasić podstawowe ludzkie
pragnienia, a skłonność do ich spełnienia rzuca nas w wir współzawodnictwa i konfliktu.
Ludzie nie zawsze potrafią świadomie rozpoznać współzawodnictwo w jego róŜnych
przebraniach. Kupując najnowszy krem do twarzy, raczej nie myślimy o tym, Ŝe chcemy
uczynić naszą skórę piękniejszą od skóry innych kobiet. Podobnie pocąc się na nowo
zakupionym sprzęcie treningowym, nie sądzimy, Ŝe powoduje nami chęć zwycięŜenia rywali
pięknem rzeźby naszych mięśni. A jednak, gdyby nie konieczność okazania się lepszym od
rywali własnej płci, niewielka byłaby szansa na pojawianie się takich zachowań, podobnie jak
niewielka jest szansa na zaniknięcie wewnątrzpłciowej rywalizacji w dającej się przewidzieć
przyszłości.
Równie trudno wyobrazić sobie zanik konfliktu między płciami. Niektórzy męŜczyźni
okazują bezmyślną niewraŜliwość na psychologię płciowości kobiet. Domagają się kontaktów
seksualnych szybciej i częściej, niŜ pragną ich kobiety, czego świadectwem moŜe być
wspominany uprzednio fakt, Ŝe niemalŜe wszystkie skargi o napastowanie seksualne to skargi
kobiet na męŜczyzn. Strategie męŜczyzn są więc dla kobiet źródłem gniewu, bólu i frustracji.
A takŜe na odwrót - męŜczyźni cierpią z powodu strategii postępowania kobiet, gdy zostaną
na przykład przez nie odrzuceni z powodu braku odpowiednich walorów. Jedni drugim zadają
więc wiele cierpień, choć męŜczyźni zdają się być ogólnie rzecz biorąc źródłem większego
cierpienia kobiet, niŜ na odwrót.
Trudno takŜe wyobrazić sobie całkowite wyeliminowanie konfliktu z poŜycia
konkretnych par. Choć niektóre pary Ŝyją w większej harmonii niŜ inne, takŜe te pierwsze nie
są wolne od konliktów, trudno bowiem całkowicie uniknąć warunków prowokujących
konflikt płci. MęŜczyzna, który traci pracę z niezaleŜnych od siebie przyczyn, moŜe stanąć w
obliczu konieczności rozwodu, do którego dąŜy jego Ŝona, poniewaŜ przestał spełniać swą
podstawową rolę dostarczyciela poŜądanych dóbr. Pośród rosnącej liczby niezaleŜnych od
woli kobiety zmarszczek, moŜe ona stanąć w obliczu konieczności rozwodu poŜądanego
przez jej męŜa, który odnosi zawodowe sukcesy i jest przedmiotem zainteresowania innych,
młodszych kobiet.
Fakt, Ŝe konflikt płci wywodzi się z naszej ewolucyjnie wykształconej psychologii
kojarzenia się w pary, moŜe być źródłem niepokoju dla osób wyznających szeroko
rozpowszechniony pogląd, jakoby konflikty były dziełem jedynie kulturowych konwencji
sprzecznych z rzeczywistą naturą człowieka. Gniew męŜczyzny, któremu podrzucono
„kukułcze jajo", ma jednak równie niewiele wspólnego z normami jedynie kulturowymi, jak
rozpacz kobiety przymuszanej do niechcianych kontaktów seksualnych. Ewolucja działa na
zasadzie bezlitosnego kryterium sukcesu reprodukcyjnego, niezaleŜnie od tego, jak bardzo
skutki i przejawy stosowania tego kryterium są dla nas odraŜające.
Szczególnie szkodliwym przejawem konfliktu wewnątrzpłciowego są wojny nękające
ludzkość od zarania dziejów. ZwaŜywszy większą skłonność męŜczyzn do podejmowania
ryzyka (celem zgromadzenia zasobów, które mogłyby zadowolić ich partnerki), nie jest
zaskoczeniem fakt, Ŝe wojny są niemal wyłącznie dziełem męŜczyzn. Wśród Indian
Yanomamo występują tylko dwa zasadnicze powody wojen - pragnienie przechwycenia
kobiet naleŜących do męŜczyzn z wrogiej grupy i pragnienie odzyskania własnych Ŝon,
porwanych przez tamtych w czasie poprzedniej wojny. Kiedy badający ich antropolog
Napoleon Chagnon wyjaśniał swoim informatorom, Ŝe jego własny kraj wypowiedział
właśnie wojnę w imię ideałów wolności i demokracji, Yanomamo zareagowali pełnym
niedowierzania zdumieniem. Ryzykowanie własnym Ŝyciem dla jakiegolwiek innego powodu
niŜ pozyskanie kobiet wydawało im się przedsięwzięciem wybitnie nierozsądnym (Chagnon,
1983; informacja osobista, 1991). Motywacje przyświecające męŜczyznom Yanomamo nie
wydają się przy tym ani dziwaczne, ani nietypowe -o czym świadczy na przykład fala
gwałtów towarzysząca niemal kaŜdej wojnie odnotowanej w historii (Brownmiller, 1975).
MęŜczyźni wszędzie na świecie cechują się tymi samymi mechanizmami psychologicznymi
wykształconymi w nich przez ewolucję. Fakt, Ŝe historia nie odnotowała ani jednego
przypadku, w którym kobiety sformowałyby zbrojny oddział i napadły na sąsiednią wioskę
celem pozyskania męŜów, mówi nam coś istotnego o róŜnicach między płciami - Ŝe miano-
wicie męŜczyźni cechują się znacznie brutalniejszymi strategiami pozyskiwania dostępu
seksualnego niŜ kobiety (Tooby, Cosmides, 1989). Seksualne podłoŜe wielu aktów przemocy
obrazują takŜe związki konfliktów międzypłciowych i wewnątrzpłciowych.
Konflikt międzypłciowy rozgrywa się w Ŝyciu codziennym nie na polu bitwy, lecz w
trakcie indywidualnych kontaktów poszczególnych męŜczyzn i kobiet -w miejscu pracy, w
domu, w trakcie towarzyskich spotkań. Kosztów zazdrości męŜczyzny nie ponoszą wszystkie
kobiety, lecz tylko jedna - jego partnerka.
Większość męŜczyzn nie przejawia skłonności do gwałtu nawet w sprzyjających
warunkach (Malamuth, 1981; Young, Thiessen, 1992), tak więc męŜczyźni nie obciąŜają jako
całość wszystkich kobiet kosztami związanymi z gwałtem. Krótko mówiąc, to nie solidarność
męŜczyzn z męŜczyznami i kobiet z kobietami jest przyczyną konfliktu płci. Podstawową
przyczyną konfliktu jest odmienność strategii seksualnych stosowanych przez kobiety i
męŜczyzn, odmienność sprawiająca, Ŝe realizacja indywidualnych strategii męŜczyzn często
napotyka przeszkody wynikające z realizowania przez poszczególne kobiety ich własnych,
indywidualnych strategii.
W chwili obecnej jesteśmy juŜ wyposaŜeni w taki zakres wiedzy o kontaktach
męŜczyzn z kobietami, jakim nigdy nie dysponowali nasi dawni i niedawni przodkowie.
Stwarza to sposobność kształtowania naszej własnej przyszłości na skalę, która nigdy dotąd
nie była moŜliwa. Fakt, Ŝe istota strategii seksualnych stosowanych przez obie płci
uwarunkowana jest ewolucją biologiczną, nie czyni tych strategii ani niezmiennymi, ani nie
usprawiedliwia naduŜyć, do których moŜe prowadzić ich stosowanie. Zmiany są moŜliwe
dzięki temu, Ŝe strategie postępowania obu płci są bardzo wraŜliwe na czynniki sytuacyjne, w
tym takŜe na koszty, którymi obciąŜone być mogą zachowania brutalne czy krzywdzące płeć
przeciwną.

Współpraca płci
MęŜczyźni i kobiety zawsze pozostawali od siebie nawzajem uzaleŜnieni w prze-
kazywaniu własnych genów następnym pokoleniom. Długotrwałe związki ludzi bardziej
opierają się na wzajemnym zaufaniu i świadczeniu sobie przysług, niŜ moŜna to
zaobserwować u jakiegokolwiek innego gatunku. W tym sensie ludzie są gatunkiem, u
którego kooperacja płci przybrała natęŜenie niespotykane w świecie zwierząt. Zdolność do
współpracy jest cechą równie ludzką, jak zdolność do samoświadomości czy tworzenia
kultury.
Analiza strategii seksualnych pozwala zorientować się w warunkach sprzyjających
tworzeniu przez kobietę i męŜczyznę trwałych związków. Takim sprzyjającym czynnikiem są
niewątpliwie wspólne dzieci, których pojawienie się oznacza przypieczętowanie genetycznej
wspólnoty interesów obu płci. śadna róŜa nie pozostaje jednak bez kolców. Choć dzieci
głównie cementują wspólnotę rodziców, stanowią teŜ i zarzewie sporów - począwszy od
rozdziału opieki nad nimi, skończywszy na perturbacjach w poŜyciu seksualnym, które
wywoływane są pojawieniem się juŜ pierwszego dziecka. Innym czynnikiem sprzyjającym
trwałości związku jest dochowywanie wierności seksualnej - kaŜda zdrada otwiera drogę do
większego lub mniejszego osłabienia więzi między małŜonkami. Nawet jeŜeli przynosi
korzyści stronie, która zdrady się dopuszcza, są one z reguły pozyskiwane kosztem drugiej,
zdradzanej strony. "Wierność przyczynia się do harmonii między płciami, choć i ta róŜa nie
jest bez kolców - wierność moŜliwa jest bowiem tylko za cenę rezygnacji z dóbr, które obojgu
partnerom przynieść mogą kontakty pozamałŜeńskie.
Kluczem do harmonii między męŜczyzną a kobietą jest gotowość do wzajemnego
realizowania pragnień drugiej strony. Zadowolenie kobiety rośnie, kiedy męŜczyzna oferuje
jej więcej uwagi, czasu, zaangaŜowania i znoszonych do domu dóbr. Zadowolenie męŜczyzny
rośnie, kiedy kobieta okazuje mu Ŝyczliwość, uczucia i zaangaŜowanie oraz kiedy jest
atrakcyjniejsza fizycznie od niego samego (Weisfeld, Russell, Weisfeld, Wells, 1992). Ci,
którzy w większym stopniu spełniają pragnienia partnerów, z reguły sami więcej ze związku
wynoszą. Zrozumienie pragnień wykształconych przez ewolucję u płci przeciwnej jest więc
kluczem do osiągnięcia harmonijnego poŜycia kobiet i męŜczyzn.
Okolicznością być moŜe najbardziej sprzyjającą osiągnięciu tej harmonii jest sama
wielość naszych pragnień, a w konsekwencji i wielość dóbr, które moŜe wnieść do stałego
związku kaŜda ze stron. Dobra wnoszone do związku przez męŜczyznę i kobietę częściowo
się uzupełniają czy dopełniają, jak zasoby reprodukcyjne kobiety z niezbędnymi do
przetrwania zasobami dostarczanymi przez męŜczyznę. Poza tymi dobrami podstawowymi i
niezbywalnymi partnerzy trwałego związku opartego na współpracy dostarczają sobie jednak
nawzajem bardzo zróŜnicowanych i niezbędnych do Ŝycia korzyści, jak ochrona przed
niebezpieczeństwami, odstraszanie przeciwników, opieka w potrzebie, pomoc w wychowaniu
dzieci i tak dalej. KaŜda z tych korzyści odpowiada jednemu z pragnień drugiej strony,
pragnień definiujących ludzką naturę.
Fakt, Ŝe przez całe ludzkie dzieje kobiety i męŜczyźni byli sobie nawzajem niezbędni
do przetrwania, reprodukcji i spełniania własnych pragnień, powinien kaŜdemu z nas
uświadomić, na jak wielki szacunek zasługuje płeć przeciwna i jej pragnienia. Zapewne ta
właśnie trwająca przez tysiące pokoleń komplementamość pragnień kobiety i męŜczyzny
decyduje o niezwykłym poczuciu spełnienia, którego doświadczamy w wypadku szczęśliwej
miłości. Trwający przez całe Ŝycie sojusz kobiety i męŜczyzny stanowi triumfalne osiągnięcie
współgrania strategii seksualnych stosowanych przez obie płci.
Współcześnie stajemy przed szeregiem problemów, które obce były naszym odległym
przodkom, jak pojawienie się rzetelnych metod zapobiegania niechcianej ciąŜy i skutecznych
metod zwalczania bezpłodności, banki spermy, dzieci „z probówki", chirurgia kosmetyczna,
niezwykłe rozpowszechnienie pornografii czy wreszcie pojawienie się AIDS. Osiągnęliśmy
niespotykany nigdy dotąd poziom moŜliwości dowolnego kontrolowania skutków naszych
kontaktów seksualnych. Stajemy jednak przed tymi nowymi zjawiskami wyposaŜeni w
pradawne, niedostosowane do nich preferencje seksualne wykształcone w nas przez warunki,
które bezpowrotnie juŜ zniknęły z powierzchni Ziemi. Strategie seksualne
trwają w nas niczym Ŝywe skamieliny, świadcząc o tym, kim jesteśmy i skąd
przychodzimy.
Jesteśmy jedynym gatunkiem, który pojawił się na naszej planecie w ciągu trzech i pół
miliarda lat dziejów Ŝycia i który dysponuje tak daleko posuniętymi moŜliwościami
kształtowania swego przeznaczenia. Perspektywy skutecznego kształtowania przyszłości
uzaleŜnione są jednak od naszej zdolności do zrozumienia własnej przeszłości. Tylko przez
badanie skomplikowanego repertuaru ludzkich strategii seksualnych moŜemy zrozumieć, skąd
przyszliśmy. Tylko rozumiejąc, dlaczego strategie takie w nas się rozwinęły, uzyskać
moŜemy zdolność wpływania na to, dokąd zmierzamy.

XI
Ukryte strategie seksualne kobiet
(...) upodobania płci, która inwestuje więcej — czyli samic —
w znacznym stopniu wyznaczają kierunek,
w którym będzie ewoluował dany gatunek.
To samica podejmuje bowiem ostateczne decyzje co do tego,
kiedy, jak często i z kim łączy się w pary.
Sarah Blaffer Hrdy 1981

ZłoŜoność kobiecych strategii doboru seksualnego bardzo utrudnia ich zrozumienie.


Wyzwaniem nie jest jedynie rozwiązanie zagadki, czego kobiety pragną, ale takŜe poznanie
ukształtowanych w toku ewolucji strategii realizowania owych pragnień. Ciała i umysły
kobiet kryją w sobie oszałamiające i wciąŜ niezbadane zawiłości dotyczące seksualności.
Niektóre strategie pozostają w ukryciu z czysto ewolucyjnych przyczyn - niemoŜliwe byłoby
ich skuteczne stosowanie, gdyby ujawniła się ich prawdziwa natura. Jednak ludzie chcą
wiedzieć. Odczuwamy głębokie pragnienie zrozumienia kobiet. W porównaniu z kobietami
męŜczyźni wydają się bardziej przejrzyści, jednak to wraŜenie moŜe być mylne. Zgodnie z
zasadami koewolucji jest mało prawdopodobne, aby męŜczyźni pozostawali ewolucyjnie
niezmienni, podczas gdy u kobiet powstają coraz bardziej wyrafinowane strategie. Adaptacje
kobiet związane z wyborem partnera znajdują odzwierciedlenie w kontradaptacjach męŜ-
czyzn, podobnie jak męskie adaptacje odzwierciedlają się w kontradaptacjach kobiet.
W tym rozdziale spróbujemy rozwiązać cztery ewolucyjne zagadki, na których
skupiają się ostatnio autorzy badań nad kobiecymi strategiami doboru seksualnego. Czy
Ŝeński orgazm spełnia jakąś konkretną funkcję? Dlaczego kobiety romansują? Czy strategie
seksualne kobiet są powiązane z ich cyklem menstruacyjnym? Czy męŜczyźni mogą
rozpoznać moment owulacji u kobiet?

Czy Ŝeński orgazm ma znaczenie adaptacyjne?


W jednym z odcinków popularnego serialu Sześć stóp pod ziemią Brenda - atrakcyjna
kobieta o burzliwym Ŝyciu emocjonalnym i wielu seksualnych przygodach - zaręcza się z
Nate'em. Ich Ŝycie seksualne jest dalekie od bajkowej idylli. Na początku jednego z kolejnych
odcinków Brenda siedzi w samochodzie, czekając na zielone światło. Przygląda się bardzo
męskiemu kierowcy cięŜarówki stojącej na sąsiednim pasie, a on odwzajemnia jej spojrzenie.
W następnej scenie widzimy ich splecionych w szaleńczym akcie seksualnym w jego
cięŜarówce. Brenda jest wyraźnie podniecona, bardzo namiętna. Kiedy zbliŜa się do
osiągnięcia orgazmu, okazuje się, Ŝe ów stosunek seksualny odbył się wyłącznie w jej
wyobraźni. W rzeczywistym świecie zapala się zielone światło i Brenda, omdlewając, opusz-
cza „kochanka", odjeŜdŜając samotnie własnym samochodem. Tego samego wieczoru prosi
narzeczonego, Ŝeby wyszedł na zewnątrz i udawał napastnika, który włamuje się do jej domu.
odmawia. Zamiast tego kochają się spokojnie i delikatnie. W kolejnym ujęciu Nate porusza
się łagodnie na Brendzie, mrucząc: „Kocham cię". Brenda prosi go, Ŝeby to robił „mocniej",
jednak Nate nadal kocha się z nią w delikatny, zbyt łagodny sposób. Zamiast podniecenia i
orgazmu, Brenda odczuwa frustrację i rozdraŜnienie. Tak kończy się owa scena.
śeński orgazm od stuleci intryguje, przeraŜa, zachwyca, niepokoi i zwodzi męŜczyzn.
Definiuje się go jako „wysoce zmienny szczyt doznań seksualnych, któremu towarzyszą
mimowolne, rytmiczne skurcze zewnętrznej części pochwy, a często równieŜ macicy,
zwieracza odbytu i zwieracza cewki moczowej, a takŜe obniŜenie napięcia ścian naczyń
krwionośnych i mięśni, które wiąŜe się z silnym pobudzeniem seksualnym" (Symons, 1979, s.
75). Aby zrozumieć fenomenologię kobiecego orgazmu, zobaczmy, jak opisują go kobiety,
które go doświadczyły:
Intensywne uczucie podniecenia, któremu towarzyszy silne napięcie mięśni, szczególnie
pleców i nóg, sztywne wypręŜenie ciała trwające pięć sekund, a następnie całkowite
rozluźnienie i uczucie ogromnego zmęczenia i ulgi.
Połączenie przypływów niezwykle przyjemnych doznań i narastającego napięcia. Kulminację
tego doświadczenia stanowi fantastyczne doznanie, po którym następuje spadek napięcia.
Na początku jest mrowienie i pełne napięcia oczekiwanie. Skurcze odbytu zapoczątkowują
serię dreszczy pełznących ku górze wzdłuŜ kręgosłupa. Mrowienie i dreszcze nagle narastają,
aŜ dochodzi do prawdziwej eksplozji w okolicy genitalnej. Towarzyszą jej zawroty głowy i
uczucie osłabienia, niemal utrata świadomości, lecz nie do końca. To jakby kwietna eksplozja
docierająca z rozmaitą intensywnością do miejsc połoŜonych w róŜnej odległości od okolicy
genitalnej (Bancroft, 1989).
Są to opisy szczególnie dramatycznych przeŜyć. Niektóre kobiety opisują orgazm jako
znacznie powolniejsze, pulsujące doznanie, po którym następuje łagodne rozluźnienie.
Kobiety bardzo się róŜnią pod względem częstości przeŜywania orgazmu. W pewnym
dość typowym badaniu 15% kobiet twierdziło, Ŝe przeŜywa orgazm podczas kaŜdego
stosunku seksualnego, 48% - Ŝe podczas większości stosunków, 19% - Ŝe czasami, 11% -
sporadycznie, a 7% - nigdy (Tavris, Sadd, 1977). Porównywalne wyniki - uzyskane przy
uŜyciu nieco innych metod i w innych próbach - opisywali Terman, Kinsey, Hunt, Chester,
Fisher, Hite oraz ostatnio Lau-mann i Gagnon. Nasza fascynacja Ŝeńskim orgazmem wynika
po części z niepewności, czy w ogóle wystąpi, oraz z jego nieprzewidywalności. „W
odróŜnieniu od jednoroŜca, który jest szczególnie interesujący właśnie dlatego, Ŝe nie istnieje
(...), i męskiego orgazmu, który występuje z monotonną regularnością, (...) Ŝeński orgazm z
pewnością istnieje, a jednak wzbudza zainteresowanie, wywołuje spory i polemiki, a takŜe
stanowi inspirację do tworzenia nowych ideologii, technicznych podręczników oraz literatury
naukowej i popularnej tylko dlatego, Ŝe tak często się nie pojawia" (Symons, 1979, s. 86).
Co sprawia, Ŝe niektóre kobiety z łatwością osiągają orgazm, a inne nie? Dlaczego
kobieta przeŜywa orgazm podczas stosunków z jednym męŜczyzną, a współŜyjąc z innym
doświadcza jedynie seksualnej frustracji*? Zwolennicy róŜnych podejść naukowych od
dawna próbują odpowiedzieć na te pytania, badając wiele aspektów kobiecego orgazmu -
właściwości intymnych związków, w których występuje, subiektywne doznania, reakcje
fizjologiczne, psychologiczne czynniki poprzedzające oraz emocjonalne następstwa.
Podstawowe ewolucyjne pytanie, które inspiruje badaczy do poszukiwań, łączy w sobie
wszystkie te aspekty: Czy Ŝeński orgazm wykształcił się w procesie ewolucji po to, aby
spełniać jakąś konkretną funkcję?
Na jednym biegunie sporu, jaki toczy się wokół tej kwestii, znaleźli się dość
nieoczekiwani sprzymierzeńcy - antropolog ewolucyjny Donald Symons oraz nieŜyjący juŜ
paleontolog ewolucyjny Steven J. Gould. W 1979 roku Symons stwierdził - a w 1987 roku
poparł go Gould - Ŝe w odróŜnieniu od orgazmu męskiego Ŝeński nie powstał po to, aby
spełniać jakąś konkretną funkcję (Symons, 1979; Gould, 1987).
*Jedna z czytelniczek zwróciła uwagę na fakt, Ŝe męŜczyźni takŜe róŜnią się pod względem
łatwości osiągania orgazmu oraz Ŝe mogą go przeŜywać podczas stosunków z niektórymi
partnerkami, a z innymi nie -jednak te kwestie nie zostały dotąd wystarczająco wnikliwie
zbadane.
W przeciwieństwie do kobiecego orgazmu funkcja orgazmu męskiego i towarzyszącej
mu ejakulacji wydaje się oczywista - słuŜą one wprowadzeniu spermy głęboko w drogi rodne
kobiety, co ułatwia zapłodnienie. Wytryskowi nasienia towarzyszy szczyt seksualnej
przyjemności - w ten sposób męski orgazm wiąŜe się z największym prawdopodobieństwem
poczęcia potomstwa. Według Symonsa nie ma wiarygodnych dowodów na to, Ŝe
jakiekolwiek właściwości Ŝeńskiego orgazmu dawały kobietom, które łatwo go osiągały,
reprodukcyjną przewagę nad rywalkami, które przeŜywały go rzadko lub wcale. Zatem jest
mało prawdopodobne, Ŝe Ŝeński orgazm pełni funkcję adaptacyjną. Jak sugeruje Symons,
kobiecy orgazm moŜna raczej porównać do męskich sutków. Podobnie jak one, jest
bezuŜytecznym produktem ubocznym pewnych kompromisów w rozwoju prenatalnym
ssaków. Wszystkie osobniki ludzkie mają genetyczny potencjał umoŜliwiający powstanie
funkcjonalnych Ŝeńskich sutków lub ich bezuŜytecznych męskich odpowiedników. Podobnie,
wszyscy ludzie mają genetyczne podstawy do wytworzenia się funkcjonalnego męskiego
orgazmu bądź bezuŜytecznego orgazmu Ŝeńskiego. Zgodnie z omawianym ujęciem to, który z
owych związanych z płcią mechanizmów zostanie zaktywizowany, a który zahamowany,
zaleŜy od zdeterminowanych genetycznie „zwrotów", zachodzących w róŜnych stadiach
rozwoju. Samce i samice nie są zatem odrębnymi bytami, ale raczej „dwoma wariantami
jednego podstawowego planu, który zostaje sprecyzowany w trakcie rozwoju embrionalnego"
(Gould, 1987, s. 16). Krótko mówiąc, Ŝeński orgazm jest rozwojowym produktem ubocznym
orgazmu męskiego, który stanowi seksualną adaptację.
Goulda najwyraźniej irytowali badacze, którzy sugerowali, Ŝe orgazm u kobiet moŜe
spełniać jakieś funkcje. Na przykład surowo skarcił ewolucyjną antropolog Sarę Hrdy za
opowiadanie „bajek o adaptacji" i wymyślanie „fantastycznych teorii", kiedy wysunęła ona
hipotezę, Ŝe Ŝeński orgazm słuŜy wywoływaniu niepewności ojcostwa, a tym samym
umoŜliwia kobiecie uzyskanie wsparcia od wielu męŜczyzn. Symons wnikliwie rozwaŜył
argumenty i dane empiryczne przemawiające za słusznością jego tezy. Przedstawił cztery
odrębne linie argumentacji wspierające koncepcję Ŝeńskiego orgazmu jako produktu
ubocznego. Po pierwsze stwierdził, Ŝe nie ma przekonujących dowodów na to, iŜ samice
innych naczelnych przeŜywają orgazm podczas kopulacji, chociaŜ wiele z nich jest zdolnych
do osiągania orgazmu wskutek konkretnych rodzajów stymulacji, na przykład pocierania
łechtaczki. Po drugie, Ŝeński orgazm nie jest niezbędny do poczęcia potomstwa; na całym
świecie w ciąŜę zachodzą takŜe kobiety, które nie doświadczają seksualnego szczytowania.
Po trzecie, Ŝeński orgazm charakteryzuje się duŜą zmiennością. W odróŜnieniu od orgazmu
męskiego, który występuje regularnie podczas stosunków seksualnych, Ŝeński orgazm
czasami się pojawia, a czasami przypomina raczej nieistniejącego jednoroŜca. Po czwarte, w
niektórych kulturach kobiecy orgazm jest najwyraźniej zupełnie nieznany. Symons cytuje
etnograficzne podsumowanie obserwacji, które przemawiają za tym ostatnim argumentem:
W większości społeczeństw, w których zgromadzono dane na ten temat, męŜczyźni przejmują
inicjatywę i bez dłuŜszej gry wstępnej zmierzają energicznie ku własnemu orgazmowi, nie
poświęcając zbyt wiele uwagi zsynchronizowaniu swoich doznań z orgazmem kobiety. Liczne
doniesienia wskazują, Ŝe o zakończeniu stosunku decyduje zaspokojenie namiętności i
osiągnięcie przyjemności przez męŜczyznę, który nie zwaŜa na reakcje kobiety. Jeśli nawet
kobiety przeŜywają orgazm, to osiągają go biernie (Davenport, 1977, s. 149).
Symons zwraca takŜe uwagę na fakt, Ŝe w kulturach Zachodu kobiety zwykle nie wymieniają
orgazmu jako najwaŜniejszego źródła przyjemności podczas stosunku seksualnego. Wiele
kobiet podkreśla raczej, Ŝe lubi seks przede wszystkim dlatego, iŜ daje poczucie emocjonalnej
bliskości z partnerem, i często wyróŜnia moment penetracji jako najprzyjemniejszy w trakcie
stosunku seksualnego.
Symons opublikował swoją klasyczną rozprawę o ewolucji ludzkiej seksualności w
1979 roku. Od tego czasu przeprowadzono nowe badania, które sugerują, Ŝe samice
niektórych innych gatunków naczelnych mogą, podobnie jak kobiety, przeŜywać orgazm w
trakcie kopulacji (Slob, van der Werff ten Bosch, 1991; Dixon, 1998; Baker, Bellis, 1995). Na
przykład badacze zajmujący się jednym z gatunków makaków (Macaca arctoides) dokonali
telemetrycznej rejestracji skurczów macicy podczas spółkowania. Co interesujące, owe
fizjologiczne skurcze występują u samic równocześnie z „wyrazem twarzy wskazującym na
szczytowanie". Ów grymas bardzo przypomina „ejakulacyjny wyraz twarzy" samca. Kiedy
skurcze macicy ustają, wskazujący na szczytowanie wyraz twarzy samicy znika w ciągu
dziesięciu sekund.
ChociaŜ badacze oczywiście nie mogą zapytać samic małp o ich subiektywne
odczucia, to ścisły związek między fizjologicznymi skurczami a wyrazem twarzy wskazuje na
to, Ŝe samice tego gatunku naczelnych przeŜywają orgazm. Podobne reakcje zaobserwowano
u samic szympansów. Podsumowując, wyniki przeprowadzonych ostatnio badań sugerują, Ŝe
Ŝeński orgazm przeŜywany podczas stosunku seksualnego mógł powstać we wczesnej fazie
ewolucyjnego rozwoju naczelnych.
Dane empiryczne dotyczące innych gatunków naczelnych nie odpowiadają wprost na
pytanie, czy Ŝeński orgazm u ludzi spełnia konkretną funkcję, czy teŜ jest tylko
bezuŜytecznym produktem ubocznym. Co więcej, jeśli samice wszystkich gatunków
naczelnych są zdolne do doświadczania orgazmu, to moŜna przypuszczać, Ŝe u ludzi nie
wykształcił się Ŝaden specyficzny mechanizm, który miałby spełniać określoną funkcję. Aby
dowieść, Ŝe Ŝeński orgazm jest adaptacją, musimy sięgnąć po dowody, których wymaga się w
wypadku wszystkich hipotetycznych adaptacji - czyli po dane wskazujące na to, Ŝe badane
zjawisko jest specyficzne i swoiste dla danego gatunku, umoŜliwia oszczędność i słuŜy
rozwiązaniu konkretnego problemu adaptacyjnego. Rozpocznijmy poszukiwanie takich do-
wodów od przeglądu badań międzykulturowych.
Argumenty, które opierają się na międzykulturowych danych etnograficznych, nadal
budzą zastrzeŜenia, szczególnie w dziedzinie seksualności. Antropolodzy, którzy zgromadzili
te dane, byli w większości męŜczyznami, podobnie jak przewaŜająca część przedstawicieli
badanych kultur, którzy przekazali badaczom owe informacje. Kobiety - co zrozumiałe -
mogą być niechętne rozmawianiu o szczegółach swoich doświadczeń seksualnych z
antropologiem – męŜczyzną i obcokrajowcem. Badacze często po prostu nie poszukują
informacji na temat niuansów kobiecych zachowań związanych z wyborem partnera. Te
czynniki mogły doprowadzić do nietrafnej etnograficznej oceny częstości występowania
Ŝeńskiego orgazmu.
Przyjrzyjmy się kulturom, w których zdaniem wielu badaczy Ŝeński orgazm nie
występuje. Na przykład jeden z przedstawicieli indyjskiego ludu Muria - kultury, w której
zdaniem części badaczy kobiety nie doświadczają orgazmu - opowiadał: „Kiedy leŜy na niej,
ona ręką umieszcza jego organ we właściwym miejscu. Oboje milczą. Są bardzo cicho. On
musi to robić bardzo gwałtownie - dopóki nie oblejesz się potem, a twoja Ŝądza cię nie
opuści, nie poczujesz się spełniony. Ona mówi: «Jeszcze, jeszcze». Nie pozwoli mu skończyć,
dopóki jej nie zaspokoi". Opis ten wydaje się sugerować, Ŝe kobieta dąŜy do osiągnięcia
orgazmu, chociaŜ kulturę, z której pochodzi, uznaje się często za przykład społeczeństwa, w
którym Ŝeński orgazm nie występuje. W etnograficznych opisach sporządzonych przez
kobiety doniesienia o Ŝeńskim orgazmie wydają się dość powszechne. W ksiąŜce Nisa: The
Life and Words of a !Kung Woman („Nisa: śycie i opowieści kobiety z ludu !Kung")
Margorie Shostak pisze:
Czasami kobieta kończy pierwsza, a męŜczyzna później. Czasami kończą jednocześnie. Obie
moŜliwości są równie dobre. Niedobrze jest tylko wtedy, kiedy kobieta jeszcze nie skończyła, a
męŜczyzna juŜ osiągnął szczyt (...). Wszystkie kobiety znają seksualną przyjemność. Jeśli
męŜczyzna kończy przed kobietą, to zdarza się, Ŝe kobieta - jeśli naprawdę lubi seks - czeka,
aŜ męŜczyzna odpocznie, a potem jeszcze raz się z nim kocha, bo i ona chce skończyć. Będzie
się kochała z męŜczyzną tak długo, aŜ zostanie zaspokojona. W przeciwnym razie mogłaby
zachorować (Shostak, 1981, s. 286-287).
ChociaŜ prawdopodobnie moŜna by znaleźć etnograficzne potwierdzenie słuszności szeregu
poglądów, to podstawowy problem polega na tym, Ŝe nie przeprowadzono dotąd
systematycznych badań nad kobietami w róŜnych kulturach, aby zyskać pewność co do tego,
czy istnieją społeczeństwa, w których Ŝeński orgazm jest zupełnie nieznany bądź kobiety go
nie doświadczają (Rancour-Laferriere, 1985). Jak stwierdziła jedna z badaczek, „etnografowie
nie przywiązywali dotąd zbyt wielkiej wagi do poszukiwania informacji dotyczących istnienia
Ŝeńskiego orgazmu" (Rancour-Laferriere, 1985, s. 79).
Za dowód słuszności koncepcji Ŝeńskiego orgazmu jako produktu ubocznego uwaŜa
się czasami wewnątrz- i międzykulturową zmienność badanego zjawiska. Jednak to właśnie
zmienność, a nie stałość, jest właściwością, której naleŜałoby oczekiwać zgodnie z róŜnymi
hipotezami dotyczącymi adaptacji. Dowodów adaptacyjnego charakteru jakiegoś zjawiska
poszukuje się zwykle w uniwersalności jego konstrukcji, a nie w niezmienności jego
obserwowalnych przejawów. Mechanizmy powstawania zgrubień naskórka są uniwersalnymi
ludzkimi adaptacjami, jednak obserwuje się znaczną zmienność indywidualną i kulturową w
grubości i rozmieszczeniu takich zgrubień. Adaptacja moŜe być skonstruowana tak, aby jej
przejawy były zmienne, bo tylko dzięki temu moŜe niezawodnie, precyzyjnie i skutecznie
spełniać swoją funkcję. Sygnały związane z funkcją danej adaptacji stają się bezwartościowe,
kiedy albo występują zawsze, albo teŜ są niezmiennie nieobecne (Rancour-Laferriere, 1985, s.
70). Jeśli orgazm spełnia funkcję sygnału, jak sugeruje kilka hipotez adaptacyjnych, to
zmienność jest absolutnie niezbędnym elementem konstrukcji kobiecego orgazmu.

Pięć moŜliwych funkcji Ŝeńskiego orgazmu


Istnieje przynajmniej pięć odrębnych hipotetycznych adaptacyjnych funkcji Ŝeńskiego
orgazmu. Pierwszą i najbardziej popularną hipotezą jest tak zwana hipoteza hedonistyczna,
zgodnie z którą dziewczęta po prostu chcą się dobrze bawić. Zgodnie z tą hipotezą orgazm
motywuje kobiety do odbywania stosunków seksualnych w ciągu całego cyklu
menstruacyjnego, co zwiększa szansę poczęcia potomstwa (Rancour-Laferriere, 1985, s. 105).
Dzięki orgazmowi seks sprawia kobietom przyjemność, co zachęca je do jak najczęstszego
współŜycia. Zatem kobiety doświadczające orgazmu mogły w przeszłości osiągać
reprodukcyjną przewagę nad kobietami, które go nie przeŜywały, poniewaŜ częściej
odbywały stosunki seksualne, wskutek czego rodziły więcej dzieci. PoniewaŜ w tej hipotezie
zakłada się znaczną jednorodność sposobu doświadczania orgazmu przez róŜne kobiety, więc
jej weryfikacja wymaga zastosowania kryterium uniwersalności konstrukcji Ŝeńskiego
orgazmu. Dobrze udokumentowana empiryczna zmienność sugeruje, Ŝe owa hipoteza jest
niesłuszna, a w najlepszym razie niekompletna. Ponadto, hipoteza hedonistyczna wyjaśnia,
dlaczego kobiety lubią seks, ale nie wynika z niej, dlaczego orgazm i jego konkretne
elementy, takie jak wzrost napięcia, nagłe szczytowanie, szczyt przyjemnych doznań i
charakterystyczne skurcze mięśni, są niezbędne do tego, Ŝeby seks sprawiał kobietom radość.
Inną adaptacyjną funkcję Ŝeńskiego orgazmu proponuje hipoteza „tego jedynego".
Głosi ona, Ŝe kobiecy orgazm jest narzędziem wyboru partnera. Jak pisze Natalie Angier,
dziennikarka zajmująca się tematyką naukową, „Ŝeński orgazm jest ostatecznym wyrazem
wyboru kobiety (...), narzędziem, dzięki któremu kobieta panuje nad przebiegiem
odwiecznego ukrytego sporu" (Angier, 1999, s. 74). Zakłada się, Ŝe wybierając męŜczyznę, z
którym jest zdolna do osiągania orgazmu, kobieta decyduje się na partnera, który zostanie
przy niej oraz będzie inwestował w nią i w jej dzieci. Być moŜe wraŜliwość męŜczyzny na
pragnienia kobiety, jego umiejętność rozpoznawania jej potrzeb oraz jego starania, Ŝeby
zaspokoić ją seksualnie, sugerują, Ŝe w przyszłości będzie dobrym męŜem i ojcem. Zmien-
ność Ŝeńskiego orgazmu - a szczególnie fakt, Ŝe ta sama kobieta moŜe być w róŜnym stopniu
zdolna do osiągania go podczas współŜycia z róŜnymi męŜczyznami - jest niezbędna do tego,
aby mógł on spełniać hipotetyczną funkcję wyboru partnera.
Podczas gdy hipoteza „tego jedynego" skupia się na informacyjnej wartości Ŝeńskiego
orgazmu dla samej kobiety, to hipoteza pewności ojcostwa dotyczy sygnału, wysyłanego
przez kobietę partnerowi (Alexander, Noonan, 1979, s. 449). śeński orgazm mówi
męŜczyźnie, Ŝe zaspokaja kobietę seksualnie, a zatem nie będzie ona miała motywacji do
poszukiwania seksualnego spełnienia z innymi partnerami. W rezultacie kobiecy orgazm jest
dla męŜczyzny oznaką seksualnej wierności partnerki. Jeśli kobieta osiąga orgazm, to
męŜczyzna moŜe przypuszczać, Ŝe zostanie z nim zamiast rozglądać się za kimś innym.
Funkcja sygnału wierności kobiety polega na oddziaływaniu na zachowanie jej partnera -
Ŝeński orgazm zwiększa prawdopodobieństwo, Ŝe męŜczyzna zwiąŜe się z partnerką na stałe i
będzie inwestował w jej dzieci.
O czwartej funkcji Ŝeńskiego orgazmu mówi hipoteza niepewności ojcostwa. Po raz
pierwszy sformułowała ją ponad dwadzieścia lat temu antropolog ewolucyjna Sarah Hrdy w
kontekście swoich badań nad naczelnymi - langurami i makakami (Hrdy, 1999). Zgodnie z
tym poglądem, Ŝeński orgazm wykształcił się po to, by sprzyjać promiskuityzmowi. Kiedy
samica współŜyła seksualnie z wieloma samcami, trudno było ustalić, kto jest prawdziwym,
genetycznym ojcem jej dzieci. Wywołując niepewność ojcostwa, samica mogła zmniejszać
prawdopodobieństwo tego, Ŝe któryś z samców naleŜących do grupy zabije jej potomstwo -
ostatecznie młode mogło być jego dzieckiem. Ta niepewność mogła takŜe zwiększać
gotowość wielu samców do inwestowania w samicę i jej potomstwo, co przynosiło jej
korzyści przewyŜszające te, które mogłaby uzyskać od jednego samca.
Symons zwraca uwagę na istotny problem teoretyczny związany z hipotezą
niepewności ojcostwa (Symons, 1982). OtóŜ hipoteza ta zakłada, Ŝe samce mogą ocenić
prawdopodobieństwo ojcostwa. Jeśli to prawda, dlaczego samce nie miałyby zmniejszać
swoich inwestycji w samicę i jej dzieci w miarę, jak maleje prawdopodobieństwo, Ŝe są
genetycznymi ojcami? A jeŜeli rzeczywiście tak jest, dlaczego samica miałaby czerpać
większe korzyści z uzyskania cząstek zasobów od pięciu róŜnych samców niŜ z otrzymania
całości od jednego samca? Poza tym teoretycznym problemem warto zwrócić uwagę na
wątpliwości natury empirycznej - dotąd nie próbowano zweryfikować hipotezy niepewności
ojcostwa wśród ludzi. Wydaje się, Ŝe sama Hrdy odstąpiła ostatnio od tej hipotezy (Hrdy,
1999, s. 223). . .
Niektórzy biolodzy ewolucyjni wyjaśniają Ŝeński orgazm, odwołując się do
wspomnianej juŜ w rozdziale czwartym hipotezy zatrzymania spermy. Zgodnie z tą hipotezą
Ŝeński orgazm słuŜy „wsysaniu" spermy do szyjki i jamy macicy, co zwiększa
prawdopodobieństwo zapłodnienia.
* Jako pierwsi sformułowali tę hipotezę Fox, Wolff i Baker (1970); próby jej
zweryfikowania podjęło wielu badaczy, przede wszystkim Baker i Bellis (1995).

ChociaŜ nie znamy dokładnego fizjologicznego mechanizmu, za pośrednictwem


którego tak się dzieje, to omawiane zjawisko moŜe zachodzić w jeden z trzech sposobów. Po
pierwsze, Ŝeński orgazm moŜe sprawiać, Ŝe szyjka macicy zanurza się głębiej w
pozostawionym przez samca płynie nasiennym. Po drugie, orgazm moŜe wydłuŜać czas
zanurzenia szyjki macicy w płynie nasiennym. Po trzecie, wreszcie, skurcze mogą powo-
dować wsysanie śluzu szyjkowego do jamy macicy (Baker, Bellis, 1995).
Ewolucjoniści opracowali specjalne badania i zgromadzili dostępne dane empiryczne,
aby zweryfikować te konkurencyjne hipotezy. Zanim przyjrzymy się owym danym, warto
zauwaŜyć, Ŝe dla wielu kobiet seks moŜe być bardzo przyjemny takŜe wtedy, kiedy w ogóle
nie osiągają orgazmu. Na przykład badanie przeprowadzone niedawno w Wielkiej Brytanii
ujawniło, Ŝe 71% respondentek uwaŜa, iŜ seks bez orgazmu moŜe całkowicie zadowalać
kobietę. Co interesujące, o 10% więcej męŜczyzn niŜ kobiet uwaŜa, Ŝe orgazm jest niezbędny
do tego, aby kobieta mogła osiągnąć pełną satysfakcję ze współŜycia, co sugeruje, iŜ być
moŜe męŜczyźni bardziej się przejmują Ŝeńskim orgazmem niŜ same kobiety (Wellings,
Field, Johnson, Wadsworth, 1994).
Daniel Rancour-Laferriere opowiada się za hipotezą „tego jedynego", nazywając ją
hipotezą „rodzinnego szczęścia". W 1970 roku czasopismo „Redbook" opublikowało wyniki
ankiety przeprowadzonej wśród 100 000 kobiet. Okazało się, Ŝe kobiety najczęściej osiągają
orgazm, jeśli współŜyją seksualnie w ramach stałego, opartego na silnym zaangaŜowaniu
związku - zarówno przed ślubem, jak i w małŜeństwie. AŜ 77% kobiet, które nawiązywały
serię jednorazowych kontaktów seksualnych, twierdziło, Ŝe nigdy nie osiąga orgazmu. Dla
odróŜnienia, wśród kobiet, które regularnie współŜyły ze stałym partnerem, to samo
twierdziło zaledwie 23% (Tavris, Sadd, 1977). Przeprowadzone pól wieku temu klasyczne
badanie Kinseya wykazało, Ŝe męŜatki osiągają orgazm częściej niŜ kobiety niezamęŜne
(Kinsey i in., 1953), a dobrze kontrolowane badanie ankietowe z 1994 roku,
zatytułowane Sex in America, ujawniło, Ŝe ponad dwie trzecie samotnych kobiet zwykle nie
przeŜywa orgazmu podczas współŜycia seksualnego, zaś około 75% męŜatek szczytuje
zazwyczaj lub za kaŜdym razem (Michael, Gagnon, Laumann, Kołata, 1994). Wszystkie te
wyniki wskazują na to, Ŝe Ŝeński orgazm zdarza się najczęściej w stałych, opartych na
zaangaŜowaniu związkach. Ta obserwacja pozostaje w zgodzie z hipotezą „tego jedynego",
chociaŜ moŜna by ją takŜe wyjaśnić jako skutek długoletniej praktyki lub wystarczająco wielu
prób i błędów w kontaktach seksualnych z jednym partnerem, a zatem nie sposób jej uznać za
decydujący dowód na to, Ŝe Ŝeński orgazm jest specjalnie skonstruowanym narzędziem, które
słuŜy do wyboru partnera.
Badania wskazują, Ŝe zamęŜne kobiety, które częściej przeŜywają orgazm, są
szczęśliwsze w małŜeństwie niŜ kobiety, które rzadziej osiągają szczyt seksualnej
przyjemności. To odkrycie przemawia za słusznością hipotezy „tego jedynego", jeśli
uzupełnimy ją o załoŜenie, Ŝe orgazm wpływa nie tylko na początkowy wybór partnera, ale
takŜe na decyzję o pozostaniu z nim (Eisher, 1973; Terman, 1938). Badanie przeprowadzone
wśród 6000 angielskich kobiet potwierdza istnienie trwałej zaleŜności między orgazmem a
jakością małŜeństwa. Podczas gdy tylko 3% kobiet, które podczas współŜycia z męŜem często
lub za kaŜdym razem osiągały orgazm, ujawniało zainteresowanie seksem pozamałŜeńskim,
to aŜ 10% tych, które w małŜeństwie rzadko doświadczały szczytu seksualnej przyjemności,
wyraŜało chęć romansowania z innymi męŜczyznami (Chesser, 1957). W badaniu Kinseya
obejmującym 6927 kobiet, które miały pozamalŜeńskie romanse, 42% oceniło, Ŝe podczas
współŜycia z kochankiem osiąga orgazm częściej niŜ w małŜeństwie, zaledwie 24%
twierdziło, Ŝe podczas stosunków z męŜem przeŜywa orgazm częściej niŜ w trakcie
współŜycia z kochankiem, a 34% uznało, Ŝe w obu wypadkach równie często osiąga orgazm.
Co interesujące, 94% zamęŜnych kobiet często przeŜywających orgazm w małŜeństwie
twierdziło, Ŝe nadal kocha swoich męŜów równie mocno, jak w ciągu pierwszego roku po
ślubie. Niesłabnącą miłość małŜeńską ujawniło 61% kobiet, które rzadziej doświadczały
szczytu seksualnej przyjemności. Zatem chociaŜ miłość i orgazm są ze sobą związane, to
orgazm nie jest warunkiem koniecznym miłości. Co więcej, na podstawie Ŝadnego z omówio-
nych badań nie moŜna określić kierunku zaleŜności przyczynowo-skutkowej. Być moŜe to
szczęśliwe małŜeństwo powoduje, Ŝe kobieta częściej osiąga orgazm, a nie na odwrót. Być
moŜe niektórzy męŜczyźni są szczególnie czuli dla swoich partnerek, odczuwają do nich
wyjątkowo silny pociąg fizyczny lub są w nich szczególnie mocno zakochani, wskutek czego
bardziej niŜ inni starają się zaspokoić seksualnie swoje Ŝony, co doprowadza do
współwystępowania miłości i orgazmu.
Krótko mówiąc, wyniki badań empirycznych w pewnym stopniu potwierdzają
słuszność hipotezy „tego jedynego", jednak nie w jej pierwotnej formie. śeński orgazm moŜe
odgrywać pewną rolę w budowaniu i utrzymywaniu rodzinnego szczęścia, tak jak sugeruje to
omawiana hipoteza. Jednak brak orgazmu moŜe skłaniać kobiety do nawiązywania
pozamałŜeńskich romansów, co wskazuje na znacznie bardziej złowrogą funkcję tego
zjawiska.
Zamiast słuŜyć do wyboru „tego jedynego" towarzysza kobiety w małŜeńskim raju,
Ŝeński orgazm mógł powstać (przynajmniej częściowo) jako mechanizm genetycznej zdrady -
narzędzie wyboru spermy ułatwiające kobiecie podjęcie decyzji, który z samców zapłodni jej
drogocenne jajeczka. Słusznos'ć tego przypuszczenia potwierdzają w pewnym stopniu wyniki
badań nad innym gatunkiem naczelnych - makakami japońskimi (Troisi, Carosi, 1998).
Alfonso Troisi i Monica Carosi zanalizowali dwieście czterdzieści aktów kopulacji w grupie
szesnastu samców i dwudziestu sześciu samic. śeński orgazm - przejawiający się kurczowym
zaciskaniem dłoni, skurczami mięśni i wydawaniem specyficznych odgłosów - wystąpił
podczas 33% tych aktów. Podobnie jak u ludzi, dłuŜszy czas kopulacji i większa liczba
pchnięć miedniczych zwiększały prawdopodobieństwo tego, Ŝe samica osiągnie orgazm.
Badacze dokonali jednak innego fascynującego odkrycia - samice częściej osiągały orgazm w
trakcie kopulacji z samcami dominującymi w grupie, szczególnie jeśli same zajmowały niską
pozycję społeczną.
Autorzy dość zbliŜonych badań nad ludźmi skupili się nad związkiem między cechami
męŜczyzny - takimi jak symetria rysów twarzy i fizyczna atrakcyjność - a Ŝeńskim orgazmem.
Jak wspomniano w rozdziale trzecim, wady genetyczne oraz szkodliwe czynniki
środowiskowe mogą zaburzać symetrię ciała i twarzy (przypomnij sobie, jak wygląda aktor i
piosenkarz country, Lyle Lovett). Wielu biologów uznaje symetrię za oznakę dziedzicznej
dobrej kondycji i wysokiej jakości genów. Randy Thornhill i jego współpracownicy zbadali
osiemdziesiąt sześć heteroseksualnych par i wykazali, Ŝe kobiety, których partnerzy mieli
symetryczne twarze i ciała, osiągały orgazm częściej niŜ kobiety mające partnerów o bardziej
asymetrycznych ciałach (Thornhill, Gangestad, Comer, 1995). Przeprowadzone z jeszcze
większym rozmachem badanie, w którym uczestniczyło trzysta osiemdziesiąt osiem kobiet
(niektóre z nich mieszkały w Niemczech, a inne w Stanach Zjednoczonych), ujawniło
podobne zjawisko - kobiety związane z atrakcyjniejszymi fizycznie męŜczyznami częściej niŜ
te, które miały mniej atrakcyjnych partnerów, twierdziły, Ŝe podczas ostatniego stosunku
osiągnęły orgazm (Shackelford, Weekes-Shackelford, LeBlanc, Bleske, Euler, Hoier, 2000).
Wyniki tych badań w pewnym stopniu potwierdzają zawarty w hipotezie „tego jedynego"
element wyboru partnera, sugerując, Ŝe kobiety częściej osiągają orgazm podczas współŜycia
z męŜczyznami o genotypie i fenotypie wysokiej jakości. Jednak wszystkie te badania budzą
pewne wątpliwości, poniewaŜ nie umoŜliwiają określenia kierunku związku przyczynowo-
skutkowego. Być moŜe atrakcyjni męŜczyźni o symetrycznych ciałach mają więcej
doświadczeń seksualnych, a tym samym zyskują więcej okazji do tego, aby się nauczyć, jak
być lepszymi kochankami. Ponadto, Ŝeński orgazm nie wiąŜe się z silniejszą miłością kobiety
do partnera czy teŜ większymi inwestycjami w związek, ani ze sposobem, w jaki kobieta
spostrzega miłość męŜczyzny i jego inwestycje. Wszystko to wydaje się podwaŜać słuszność
tej wersji hipotezy „tego jedynego", która skupia się na „rodzinnym szczęściu".
O co więc w tym wszystkim chodzi? Wydaje się, Ŝe kluczem do rozwiązania tej
tajemnicy jest związek między Ŝeńskim orgazmem a zatrzymaniem spermy w drogach
rodnych, połączony z ukrytą stroną kobiecej seksualności - zdradami seksualnymi. Jak
pamiętamy, Kinsey odkrył, Ŝe odsetek kobiet, które osiągały więcej orgazmów z kochankiem
niŜ z męŜem, niemal dwukrotnie przewyŜszał odsetek kobiet, które częściej doświadczały
szczytu seksualnej przyjemności podczas współŜycia ze stałym partnerem. Badanie
przeprowadzone niedawno w Wielkiej Brytanii ujawniło, Ŝe kobiety mają więcej orgazmów
sprzyjających zatrzymywaniu spermy w drogach rodnych (czyli takich, które występują w
ciągu dwóch minut od orgazmu męŜczyzny) podczas stosunków z kochankami niŜ w trakcie
współŜycia z męŜami (Baker, Bellis, 1995). Rozstrzygającym argumentem moŜe się jednak
okazać czas odbywania popołudniowych schadzek w zacisznych hotelikach. Kobiety, które
mają romanse, wydają się współŜyć seksualnie ze swoimi kochankami przede wszystkim w te
dni, kiedy są najbardziej płodne - tuŜ przed owulacją lub podczas jej trwania. Rzeczywiście,
w okresie największej płodności kobiety współŜyją z kochankami trzykrotnie częściej niŜ w
niepłodnej fazie poowulacyjnej (Baker, Bellis, 1995).
Nareszcie zaczynamy uchylać rąbka tajemnicy Ŝeńskiego orgazmu. Zdolność kobiety
do jego osiągania mogła się pierwotnie wytworzyć jako produkt uboczny, jak twierdzili
Symons i Gould. Wydaje się jednak, Ŝe w toku ewolucji doszło do adaptacyjnej modyfikacji
Ŝeńskiego orgazmu, wskutek czego stało się istotne, kiedy i z kim kobieta go osiąga. Dane
empiryczne przemawiają za hipotezą „tego jedynego", ale nie w jej pierwotnej postaci.
Orgazm wydaje się spełniać funkcję narzędzia selekcji, za pomocą którego kobieta wybiera,
który z męŜczyzn ją zapłodni, przy czym ów wybranek wcale nie musi być jej męŜem.
Kobiety częściej osiągają orgazm ze stałymi partnerami o genach wysokiej jakości,
przejawiającej się w anatomicznej symetrii ciała oraz w fizycznej atrakcyjności. Jeśli jednak
kobieta ma romans, to takŜe zwykle wybiera kochanka o genach wysokiej jakości i właśnie z
nim - w kontekście niebezpiecznych schadzek - częściej niŜ z męŜem doświadcza szczytu
seksualnych doznań. W takiej sytuacji orgazm moŜe ułatwiać kobiecie stosowanie strategii
wyboru partnerów, która umoŜliwia jej „złapanie dwóch srok za ogon" - czyli uzyskanie
inwestycji od jednego męŜczyzny, który zapewnia jej dzieciom ojcowską opiekę i potrzebne
zasoby, oraz dobrych genów od innego męŜczyzny, który niewiele inwestuje, ale podwyŜsza
genetyczną jakość jej dzieci.
ChociaŜ analiza wyników badań naukowych przywiodła mnie do wniosku, ze Ŝeński
orgazm nosi przynajmniej pewne znamiona adaptacji, to przeciwnicy tej tezy - zwolennicy
hipotezy produktu ubocznego - nadal dysponują sporym arsenałem argumentów. śadna ze
współczesnych hipotez adaptacyjnych nie wyjaśnia, na przykład, dlaczego kultury wydają się
tak bardzo róŜnić pod względem częstości występowania Ŝeńskiego orgazmu. Ponadto
musimy się liczyć z moŜliwością, Ŝe Ŝeński orgazm nie jest w pełni ani adaptacją, ani
produktem ubocznym, ale raczej łączy w sobie pewne właściwości produktu ubocznego z
adaptacyjną modyfikacją.
Na zakończenie tych rozwaŜań warto zwrócić uwagę na uderzającą lukę w
ewolucyjnych teoriach dotyczących moŜliwych funkcji Ŝeńskiego orgazmu. OtóŜ autorzy tych
teorii niemal zupełnie pominęli kwestię wpływu owych funkcji na strategie seksualne
męŜczyzn.
*Donowi Symonsowi naleŜą się podziękowania za to, Ŝe zwrócił uwagę na tę lukę.

Jeśli Ŝeński orgazm spełnia funkcję „wykrywacza" najlepszego partnera lub słuŜy
zwiększaniu prawdopodobieństwa zajścia w ciąŜę z konkretnym męŜczyzną, to selekcja
naturalna powinna sprzyjać koewolucyjnemu wykształceniu się u męŜczyzn adaptacji
zwiększających szansę na to, Ŝe ich partnerka osiągnie orgazm. MoŜna by zatem oczekiwać,
Ŝe męŜczyźni są wyposaŜeni w adaptacje, dzięki którym (a) rozpoznają Ŝeński orgazm, (b) nie
dają się oszukać kobiecie, która tylko go udaje, (c) powstrzymują ejakulację do momentu,
kiedy partnerka go osiąga i (d) doprowadzają do wytrysku nasienia natychmiast po jego
osiągnięciu przez kobietę. Dotąd nie zgromadzono Ŝadnych danych potwierdzających
istnienie tych hipotetycznych adaptacji. Jest to niezwykłe wyzwanie dla przyszłych badaczy,
którzy będą mieli dość odwagi, Ŝeby się włączyć w naukową debatę na temat moŜliwych
funkcji Ŝeńskiego orgazmu.

Dlaczego kobiety miewają romanse?


Przeprowadzone niedawno badanie marzeń seksualnych trzystu czterdziestu dzie-
więciu osób przyniosło godne uwagi wyniki - 87% badanych przyznało, Ŝe w ciągu ostatnich
dwóch miesięcy miało fantazje seksualne na temat kogoś innego niŜ stały partner (Hicks,
Leitenberg, 2001). Pod tą zaskakująco wysoką liczbą kryje się wyraźna róŜnica pici -
męŜczyzn, którzy ujawnili takie marzenia, było o 18% więcej niŜ kobiet. Oznacza to jednak,
Ŝe aŜ 80% kobiet przyznało się do niedawnych fantazji seksualnych na temat kogoś spoza ich
obecnego związku. Kobiety często pogrąŜają się w seksualnych marzeniach takŜe na temat
obecnego partnera. Warto dodać, Ŝe większość seksualnych fantazji przedstawicieli obu płci -
64% marzeń kobiet i 54% fantazji męŜczyzn - skupia się na ich obecnym partnerze. Niemniej
jednak, 34% erotycznych marzeń kobiet dotyczyło kogoś innego. Dlaczego?
Pewna wskazówka wynika z funkcji seksualnych marzeń: „(...) umysł jest przystosowany do
radzenia sobie z tym, co niezwykłe i złoŜone, oraz z tym, co się wydarzy w przyszłości (...),
funkcja umysłu polega na wywoływaniu zachowań; nawet jeśli zaledwie jeden na tysiąc
impulsów zostanie urzeczywistniony, to jednak funkcja poŜądania polega na motywowaniu
jednostek do współŜycia seksualnego" (Symons, 1979, s. 206-207). Fantazje są oknem, przez
które moŜna zajrzeć do seksualnej części umysłu człowieka, ale odgrywają takŜe znacznie
waŜniejszą rolę: motywują nas do wprowadzania naszych pragnień w czyn, kiedy pojawia się
okazja, a moment jest po temu właściwy.
Czy dysponujemy jakimikolwiek dowodami empirycznymi na to, Ŝe fantazje
seksualne motywują ludzi do nawiązywania romansów? Przyjrzyjmy się następującym danym
statystycznym. Męskie fantazje seksualne na temat innych kobiet nie są istotnie związane z
tym, czy męŜczyźni zdradzają swoje partnerki - kobiety spoza obecnych związków badanych
męŜczyzn pojawiały się w 54% seksualnych marzeń wiernych i w 55% fantazji niewiernych
partnerów. Odmiennie przedstawiała się sytuacja w wypadku kobiet. Tylko 30% fantazji
wiernych kobiet dotyczyło kogoś innego niŜ ich obecni partnerzy, ale ponad 53% marzeń
niewiernych kobiet skupiało się na męŜczyznach spoza ich obecnego związku. Oczywiście na
podstawie tych danych nie moŜna określić kierunku zaleŜności przyczynowo--skutkowej. Być
moŜe to niewierność powoduje, Ŝe kobiety częściej snują seksualne fantazje na temat innych
męŜczyzn, a nie marzenia są przyczyną romansów. Niemniej jednak, wyniki te są zgodne z
koncepcją, Ŝe fantazje seksualne na temat męŜczyzn innych niŜ ich obecni partnerzy skłaniają
kobiety do poszukiwania seksualnych doznań w ramionach kochanków.
Pytanie, z jakich ewolucyjnych przyczyn kobiety angaŜują się w owe niebezpieczne
związki, nadal wprawia badaczy w zakłopotanie, a dzieje się tak z dwóch powodów. Po
pierwsze, w porównaniu z męŜczyznami kobiety rzadko mogą bezpośrednio podnieść swoją
wydajność reprodukcyjną przez znalezienie dodatkowych partnerów seksualnych. Podczas
gdy przodkowie dzisiejszych męŜczyzn mogli bezpośrednio zwiększać szansę odniesienia
reprodukcyjnego sukcesu przez współŜycie seksualne z dodatkowymi partnerkami, kobiety
nie miały takiej moŜliwości. Konieczność zainwestowania dziewięciu miesięcy w ciąŜę
uniemoŜliwia kobietom rodzenie więcej niŜ jednego dziecka na rok, niezaleŜnie od tego, czy
mają jednego, dziesięciu, czy stu partnerów seksualnych.
Drugim czynnikiem, który powinien zniechęcać kobiety do seksualnych przygód „na
boku", są ogromne koszty, jakie mogą ponosić wskutek zdrady. Decydując się na romans,
kobieta ryzykuje, Ŝe zostanie porzucona przez stałego partnera. MęŜczyźni często rozwodzą
się z kobietami przyłapanymi na zdradzie (zob. rozdział ósmy). Nawet jeśli kobieta nie
zostanie porzucona, grozi jej fizyczna i psychiczna przemoc ze strony zazdrosnego partnera.
AngaŜując się w seksualne przygody, kobiety naraŜają na szwank swoje dobre imię. Ryzykują
obniŜenie swojej wartości jako potencjalnych partnerek w razie, gdyby w przyszłości musiały
powrócić na matrymonialny rynek. Mogą równieŜ zaszkodzić swoim dzieciom, poniewaŜ
zdarza się, Ŝe zdradzeni męŜczyźni porzucają dzieci albo ograniczają inwestycje w
potomstwo. Niewierne kobiety wystawiają się teŜ na ryzyko zaraŜenia się od kochanków
chorobami przenoszonymi drogą płciową. Ponadto, jakby wszystkich tych kosztów było
jeszcze mało, romanse wymagają czasu, energii i wysiłku - cennych zasobów, które moŜna by
przeznaczyć na inne adaptacyjne zadania. Dlaczego kobiety miałyby podejmować tak wielki
wysiłek i naraŜać się na tak ogromne koszty tylko po to, Ŝeby uzyskać kilka chwil seksualnej
przyjemności i nieistotny dodatek w postaci nadprogramowej spermy innego męŜczyzny?
Jakie potencjalne korzyści wynikające ze zdrady są tak waŜne, Ŝe przewyŜszają wszystkie
koszty, które kobieta moŜe wskutek niej ponieść?
Poszukując odpowiedzi na te pytania, wysunięto wiele hipotez. W rozdziale czwartym
omówiliśmy wiarygodność hipotezy powiększania dostępu do zasobów oraz hipotezy ochrony
w kontekście strategii wyboru partnerów w przelotnych związkach. Kobiety mogą
otrzymywać od swoich kochanków jedzenie, prezenty, a czasami pieniądze (i często tak się
dzieje), co przemawia za hipotezą powiększania dostępu do zasobów (Greiling, Buss, 2000).
Hipoteza ochrony wydaje się jednak bardziej kontrowersyjna. Po pierwsze, nie zgromadzono
dotąd dowodów na to, Ŝe kochankowie zapewniają kobietom ochronę. Po drugie, kobiety
naraŜają się na przemoc, jeśli ich stały partner zauwaŜy, a nawet będzie tylko podejrzewał
niewierność partnerki (Przegląd badań zob. w: Buss, 2000). Naiwne wydaje się przy-
puszczenie, Ŝe kobieta ryzykuje przemoc ze strony zazdrosnego męŜa po to, by uzyskać
ochronę od kochanka, który zwykle inwestuje w nią znacznie mniej niŜ stały partner.
Przeprowadzone ostatnio badania wskazują na bardziej przekonujące korzyści, jakie kobiety
mogą czerpać z pozamałŜeńskich romansów. Jedna z takich korzyści ujawniła się juŜ przy
okazji omawiania wyników badań nad Ŝeńskim orgazmem - chodzi tu o hipotezę „dobrych
genów".
Zgodnie z zasadami rynku matrymonialnego kobieta - przynajmniej teoretycznie -
moŜe pozyskać od kochanka lepsze geny, niŜ ma do zaoferowania jej stały partner. Wielu
bardzo atrakcyjnych męŜczyzn chętnie się angaŜuje w przelotne związki z mniej atrakcyjnymi
partnerkami, jeśli te nie próbują na nich nałoŜyć trwałych zobowiązań. Gdyby zatem nie
trzeba było ponosić Ŝadnych kosztów, w bezwzględnym świecie, w którym liczy się przede
wszystkim wartość reprodukcyjna, optymalna Ŝeńska strategia doboru partnerów polegałaby
na pozyskiwaniu stałych inwestycji od męŜa oraz lepszych genów od kochanka. Seksualne
„skoki w bok" mogą jej zapewnić lepsze i bardziej zróŜnicowane geny oraz tak zwane geny
seksownego syna. Takie geny mogą zwiększać Ŝywotność i sukces reprodukcyjny jej dzieci.
Zatem chociaŜ pradawne kobiety rzadko mogły bezpośrednio podnieść swoją reprodukcyjną
wydajność przez angaŜowanie się w poza-małŜeńskie romanse, to jednak mogły zwiększyć
swój ostateczny sukces reprodukcyjny, zapewniając genetyczną wyŜszość swoim dzieciom -
w ten sposób kosztem zdradzonych męŜczyzn zyskiwały reprodukcyjną przewagę nad innymi
kobietami.
* Pewna kwestia podwaŜa jednak słuszność tego rozumowania. Dlaczego w procesie ewolucji
u kobiet nie wykształciła się umiejętność rozpoznawania genów, które czynią z męŜczyzny
dobrego opiekuna (dostarczyciela zasobów) i dobrego ojca, a nie tylko genów, które
sprawiaj;), Ŝe męŜczyzna świetnie się sprawdza w przelotnych kontaktach seksualnych?

Dane potwierdzające słuszność hipotezy dobrych genów pochodzą między innymi z


badań nad odsetkiem genetycznych zdrad. W badaniach tych wykorzystuje się metody
porównywania grup krwi bądź analizy DNA. Są one niezwykle trudne do przeprowadzenia, a
ich wyniki mogą się okazać groźne niczym odbezpieczony granat. Dotąd opublikowano
rezultaty niewielu takich badań, a w tych, które ujawniono, odsetek genetycznych zdrad
wynosi od 1% do 30% (przy średniej oscylującej wokół 10%). Na przykład dane
zgromadzone w Szwajcarii wskazują na zaledwie 1 % przypadków genetycznego
wykluczenia ojcostwa, podczas gdy badanie przeprowadzone w Monterey (w Meksyku)
ujawniło aŜ 12% takich przypadków (Cerda-Flores, Barton, Marty-Gonzales, Rivas,
Chakraborty, 1999; Sasse, Muller, Chakraborty, Ott, 1994; Maclntyre, Sooman, 1991). Jedna
z moich koleŜanek, która Ŝyczyła sobie zachować anonimowość, powiedziała mi, Ŝe przy
okazji badania genetycznych uwarunkowań raka piersi w Stanach Zjednoczonych, posługując
się techniką analizy markerów DNA, odkryła dziesięcioprocentowy wskaźnik genetycznej
zdrady. Być moŜe zatem 10% czytelników tej ksiąŜki, w wyniku nigdy nieodkrytych zdrad,
których dopuściły się ich matki, ma innych genetycznych ojców niŜ sądzi. ChociaŜ wyniki
tych badań nie przemawiają bezpośrednio za hipotezą dobrych genów, to jednak dowodzą
występowania zjawiska, które jest warunkiem koniecznym słuszności tej hipotezy - płodzenia
dzieci przez męŜczyzn, którzy nie są stałymi partnerami ich matek.
Hipoteza dobrych genów została zweryfikowana w fascynującym badaniu autorstwa
Steve'a Gangestada i Randy'ego Thornhilla (Gangestad, Thornhill, 1997). Badacze ci zadali
sobie podstawowe pytanie: co charakteryzuje męŜczyzn, których kobiety wybierają na
pozamałŜeńskich partnerów seksualnych? Zbadali kilka zmiennych, między innymi
doświadczenie seksualne, wiek, status społeczno-ekonomiczny, oczekiwane dochody oraz styl
przywiązania. Zmierzyli takŜe dwa wskaźniki genetycznej jakości - symetrię ciała (mierzoną
przy uŜyciu cyrkla) oraz atrakcyjność fizyczną. Jak pamiętamy, symetria ciała jest przypusz-
czalnie dziedziczną oznaką dobrej kondycji, wskazującą na brak genów, które zaburzają
rozwój, bądź na obecność genów wzmacniających odporność na szkodliwe czynniki
środowiskowe. MęŜczyźni o symetrycznej budowie ciała są takŜe bardziej muskularni,
energiczni, wyŜsi i lepiej zbudowani, cieszą się lepszym zdrowiem fizycznym i psychicznym
oraz osiągają nieco lepsze wyniki w testach inteligencji niŜ ich mniej symetryczni rówieśnicy
(Thornhill, Gangestad, w druku). NajwaŜniejszym odkryciem autorów tego badania był
jednak fakt, Ŝe kobiety częściej wybierają na swoich kochanków męŜczyzn o symetrycznej
budowie ciała niŜ kandydatów asymetrycznych. Ponadto, męŜczyźni o symetrycznej budowie
ciała mieli zwykle więcej kontaktów seksualnych z kobietami, które pozostają w innych
związkach. Być moŜe kobiety wybierające takich męŜczyzn, wybierają przede wszystkim
partnerów, których geny ostatecznie zwiększą szansę na to, Ŝe ich potomstwo przetrwa i
odniesie reprodukcyjny sukces.
Oprócz pozyskania dobrych genów, kobiety mogą czerpać z romansów jeszcze inną
korzyść — romans stanowi swego rodzaju dźwignię, która umoŜliwia kobiecie zmianę
partnera. Hipoteza zmiany partnera występuje w wielu odmianach. Jedna z nich głosi, Ŝe
romans pełni funkcję dźwigni, dzięki której kobieta moŜe się wydostać z nieudanego
związku, być moŜe przez zmotywowanie męŜa do odejścia, czyli - jak pisze Donald Symons -
moŜe „się pozbyć obecnego męŜa i zyskać lepszego". Po drugie, romans moŜe umoŜliwić
kobiecie odbycie „próbnej jazdy" z innym męŜczyzną i przekonanie się, jak bardzo do siebie
pasują lub jak wiele nowy partner jest gotów w nią zainwestować - takie informacje byłoby
jej trudno zdobyć bez pewnego stopnia intymnej zaŜyłości. Romanse mogą takŜe ułatwiać
oszacowanie własnej wartości na rynku matrymonialnym, chociaŜ takie informacje moŜna
zwykle uzyskać za pomocą mniej kosztownych metod, takich jak flirtowanie bądź po prostu
obserwowanie liczby i atrakcyjności męŜczyzn, którzy wydają się seksualnie lub uczuciowo
zainteresowani daną kobietą.
Przeprowadzone ostatnio badania przyniosły obiecujące potwierdzenie słuszności
hipotezy zmiany partnera. Wraz z Heidi Greiling przeprowadziliśmy cztery badania mające
na celu zweryfikowanie tej oraz innych hipotez dotyczących korzyści, jakie kobiety czerpią z
romansów (Greiling, Buss, 2000). W jednym z badań poprosiliśmy pięćdziesiąt osiem
uczestniczek, aby oceniły prawdopodobieństwo uzyskania kaŜdej z dwudziestu ośmiu
korzyści, jakie mogłyby przynieść kobiecie romanse. Na tej liście znalazły się rozmaite
korzyści, począwszy od: „Poprawiłaby swoje umiejętności przyciągania i uwodzenia
męŜczyzn", a skończywszy na: „Zyskałaby pieniądze, darmowe kolacje lub ubrania". Okazało
się, Ŝe badane kobiety najwyŜej oceniły seksualne spełnienie, co moŜe wskazywać na to, iŜ w
romansach wielkie znaczenie ma orgazm. Jednak wiele innych wysoko ocenionych korzyści
dotyczyło moŜliwości zmiany partnera:
• Znalezienie bardziej atrakcyjnego partnera niŜ obecny towarzysz Ŝycia.
• Ułatwienie zerwania z obecnym partnerem.
• MoŜliwość zastąpienia obecnego partnera.
• Odkrycie innych potencjalnych partnerów, którzy mogą być nią zainteresowani.

• Upewnienie się co do cech, które jej zdaniem są waŜne u partnera w stałym związku (lub w
małŜeństwie).
• MoŜliwość uzyskania trafnej wiedzy na temat tego, co myślą o niej inni potencjalni
partnerzy.
W drugim badaniu poprosiliśmy sto jeden uczestniczek o ocenę czterdziestu siedmiu
okoliczności pod względem stopnia, w jakim zwiększyłoby się prawdopodobieństwo, Ŝe
kobieta zdecyduje się na seksualne kontakty z kimś innym niŜ jej aktualny partner. Lista
okoliczności była dość zróŜnicowana, począwszy od: „Kobieta odkrywa, Ŝe jej aktualny
partner ma romans", a skończywszy na: „Aktualny partner nie moŜe się utrzymać w Ŝadnej
pracy". I w tym wypadku kobiety oceniały, Ŝe moŜliwość zmiany partnera w znacznym
stopniu zwiększa prawdopodobieństwo nawiązania romansu:
• Poczucie, Ŝe mogłaby znaleźć kogoś, kto bardziej by jej odpowiadał niŜ obecny partner.
• Spotkanie kogoś, kto jest gotów spędzać z nią mnóstwo czasu.
• Spotkanie zainteresowanego nią męŜczyzny, który jest przystojniejszy od jej aktualnego
partnera.
Ostatnia z wymienionych okoliczności moŜe być takŜe pośrednim potwierdzeniem słuszności
hipotezy „dobrych genów", biorąc pod uwagę fakt, Ŝe atrakcyjność fizyczna jest w pewnym
stopniu dziedziczna.
W trzecim badaniu uczestniczyły kobiety, które w przeszłości nawiązywały przelotne
związki. Chcieliśmy się dowiedzieć, jakie korzyści dostrzegają one w romansach. Tym razem
takŜe ujawniło się istotne znaczenie moŜliwości zmiany partnera. Kobiety o bogatym
doświadczeniu seksualnym uznały „odkrycie innych dostępnych partnerów" oraz
„odnalezienie innych partnerów, którzy są nią zainteresowani" za najwaŜniejsze korzyści,
jakie czerpią z romansów. Kobiety o bardziej monogamicznym nastawieniu nie wyraŜały
podobnych opinii.
Czwarte z przeprowadzonych przez nas badań ujawniło ukrytą korzyść, którą
przynoszą kobiecie romanse - wzrost samooceny. Poprosiliśmy pięćdziesiąt trzy uczestniczki,
aby oceniły, jak istotna byłaby kaŜda z osiemdziesięciu jeden potencjalnych korzyści, gdyby
kobieta uzyskała ją od kochanka. A oto lista najbardziej poŜądanych z nich:
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się bardziej wartościowa niŜ z jakimkolwiek innym partnerem.
• Czuła się wartościowa, poniewaŜ partner okazywał jej szacunek.
• PoniewaŜ kochanek interesował się szczegółami jej Ŝycia, czuła się z nim dobrze.
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się waŜna.
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się inteligentna.
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się piękna.
• Kochanek sprawił, Ŝe czuła się seksowna.
Dlaczego owe korzyści związane z samooceną miałyby odgrywać tak waŜną rolę w
kobiecych romansach? Samoocena jest niezwykle złoŜonym zjawiskiem i bez wątpienia
spełnia wiele funkcji (Kirkpatrick, Ellis, 2001). Jedna z nich moŜe się wiązać ze zmianą
partnera. Po długim związku, w którym juŜ od dawna „wieje nudą", ów nagły wzrost
samooceny uzyskany dzięki kontaktom z nowym partnerem seksualnym działa na kobietę jak
cudowny lek. Mówi jej, Ŝe jest godna poŜądania, inteligentna, interesująca i seksowna.
Wywołuje w niej optymistyczną myśl, Ŝe gdzieś tam czekają na nią inni, lepsi partnerzy. Daje
jej pewność siebie, dzięki której moŜe porzucić aktualnego partnera. Wreszcie, daje jej siłę,
dzięki której jest gotowa podjąć ryzyko opuszczenia bezpiecznej przystani obecnego związku
i powrotu na niepewny matrymonialny rynek. PoniewaŜ męŜczyźni rzadko wybaczają Ŝonom
zdradę, romans moŜe być dla kobiety źródłem siły niezbędnej do uwolnienia się z
małŜeńskich więzów. To, czy kobieta zwiąŜe się z kochankiem na stałe, moŜe się okazać
nieistotne. Dzięki romansowi czuje się atrakcyjna i ma pewność, Ŝe inni będą ją spostrzegać
jako godną poŜądania. Krótko mówiąc, wzrost samooceny daje kobiecie psychiczną pewność
siebie, która jest jej potrzebna do tego, by mogła zmienić partnera.
Ostatnia wskazówka dotycząca tego, czy kobiece romanse pełnią funkcję związaną ze
zmianą partnera, pochodzi z badań nad stylem przywiązania charakterystycznym dla kobiet,
które chętnie nawiązują romanse. Styl przywiązania jest sposobem, w jaki ludzie podchodzą
do związków - nastawieniem, które przypuszczalnie kształtuje się w dzieciństwie pod
wpływem wzorca relacji danej osoby z matką i innymi opiekunami. Psychologowie
wyodrębnili trzy style przywiązania. Osoby o bezpiecznym stylu przywiązania bez trudu
osiągają bliskość z innymi, mają poczucie, Ŝe mogą liczyć na innych, z łatwością się im
odwzajemniają, zapewniając ich, Ŝe mogą na nich polegać, oraz zwykle budują dojrzałe,
wolne od lęku związki. Dla osób o unikowym stylu przywiązania psychiczna bliskość jest
krępująca. Tacy ludzie nie potrafią zaufać innym i unikają zaleŜności od innych. Zwykle
odpychają tych, którzy próbują się do nich zbliŜyć. Osoby o lękowo--ambiwalentnym stylu
przywiązania są głęboko niepewne tego, czy inni rzeczywiście darzą je miłością. Pragną
bliskości z innymi i chcą stanowić jedność z ukochaną osobą, ale jednocześnie mają poczucie,
Ŝe ludzie są niechętni nawiązywaniu z nimi prawdziwie intymnych relacji. Osoby o tym stylu
przywiązania obawiają się, Ŝe ich pragnienie bliskości moŜe odstraszać innych.
Który ze stylów przywiązania w największym stopniu wiąŜe się ze skłonnością do
romansowania? Styl bezpieczny nie jest związany z prawdopodobieństwem nawiązywania
romansów - kobiety o tym stylu przywiązania nie romansują ani częściej, ani rzadziej niŜ inne
kobiety (Gangestad, Thornhill, 1997). Jednak dwa pozostałe style okazują się wyraźnie
skorelowane z nawiązywaniem seksualnych kontaktów poza stałym związkiem. Kobiety o
unikowym stylu przywiązania romansują rzadziej niŜ inne. Być moŜe unikają bliskości w
kontaktach ze stałym partnerem i nie szukają jej w związkach z innymi męŜczyznami.
Natomiast kobiety o lękowo-ambiwalentnym stylu przywiązania nawiązują romanse częściej
niŜ inne. Zachowują się tak, jakby połączenie rozpaczliwego pragnienia bliskości z obawą
przed porzuceniem przez stałego partnera popychało je w ramiona innych męŜczyzn. Jeśli te
kobiety trafnie spostrzegają sytuację - być moŜe na podstawie wcześniejszych doświadczeń
związanych z porzuceniem - to romanse mogą być dla nich strategią unikania cierpienia
wywołanego odejściem stałego partnera, a jednocześnie sposobem poszukiwania w relacji z
innym męŜczyzną psychicznej bliskości, której tak bardzo potrzebują. Innymi słowy, w
wypadku takich kobiet romanse mogą pełnić funkcję zmiany partnera.
Poznaliśmy przynajmniej częściowe odpowiedzi na pytanie, dlaczego kobiety
nawiązują romanse. Wskazówek dotyczących funkcji kobiecych romansów dostarcza nam to,
które kobiety najczęściej romansują, w jakich okolicznościach to robią, jakie korzyści z tego
czerpią oraz jakich męŜczyzn wybierają na swoich kochanków. W wypadku kobiet, które
zostają z dotychczasowym partnerem, romanse pełnią prawdopodobnie funkcję pozyskiwania
dobrych genów. Zdradzając stałego partnera, kobieta uzyskuje inwestycje od jednego
męŜczyzny oraz lepsze DNA od innego. W wypadku innych kobiet romanse spełniają funkcję
zmiany partnera. Zapewniają kobietom nagły wzrost samooceny, dzięki czemu mogą się one
„wydostać" z jednego związku i poszukać bliskości w nowej relacji.

Czy cykl menstruacyjny wpływa na kobiece strategie seksualne?


W środowisku naukowym krąŜy pewien dowcip: „Przeprowadzone niedawno badanie
wykazało, Ŝe to, jaki typ męskiej twarzy kobieta uwaŜa za atrakcyjny, moŜe zaleŜeć od tego,
w której fazie cyklu menstruacyjnego akurat się znajduje. Na przykład, jeśli kobieta
jąjeczkuje, to pociągają ją męŜczyźni o surowych, męskich rysach twarzy. Jeśli natomiast jest
tuŜ przed menstruacją, to będzie jej się raczej podobał męŜczyzna z noŜyczkami wbitymi w
skroń".
Cykl menstruacyjny kobiety fascynuje wiele osób, jednak do niedawna prze-
prowadzono niewiele naukowych badań nad jego wpływem na strategie doboru seksualnego.
Ta znikoma liczba badań wynika w znacznej mierze z dwóch czynników. Po pierwsze, takie
badania są niezwykle trudne do przeprowadzenia, wymagają bowiem dokonywania
wielokrotnych pomiarów kobiecych cykli, co jest bardzo trudne bez odpowiedniej techniki.
Po drugie, brakowało przekonujących teorii umoŜliwiających przewidywanie, jakich zmian w
wyborze partnerów naleŜałoby oczekiwać (o ile takie zmiany w ogóle zachodzą).
Psycholodzy, biolodzy i antropolodzy ewolucyjni zaczynają obecnie wypełniać te luki.
Wiele osób zastanawia się nad podstawową kwestią: kiedy kobiety chcą się kochać?
Nareszcie zaczyna się wyłaniać odpowiedź na to frapujące pytanie. W jednym z badań
określano moment owulacji, mierząc podstawową temperaturę ciała, która wzrasta tuŜ przed
jajeczkowaniem. Przez dwadzieścia cztery miesiące badane kobiety stawiały na dziennym
wykresie krzyŜyk za kaŜdym razem, kiedy odczuwały seksualne poŜądanie (Stanisław, Rice,
1998; zob. takŜe Regan, 1996). Wszystkie krzyŜyki naniesiono następnie na wykres
prezentujący 28-dniowe cykle menstruacyjne. Okazało się, Ŝe odczuwane przez kobiety
seksualne poŜądanie narastało stopniowo w miarę, jak zbliŜał się moment owulacji, osiągając
gwałtowny szczyt tuŜ przed nią (owulacja następuje w czternastym dniu cyklu). Następnie
poŜądanie stopniowo słabło w miarę, jak zbliŜały się bezpłodne dni menstruacji. ChociaŜ
kobiety mogą odczuwać seksualne poŜądanie w ciągu całego cyklu men-struacyjnego (i
czasami tak się dzieje), a niektóre badania wskazują na niewielki wzrost poŜądania tuŜ przed
menstruacją, to jednak wyniki najbardziej wnikliwych i wiarygodnych metodologicznie badań
ujawniają wyraźny szczyt poŜądania w fazie folikularnej - czyli tuŜ przed owulacja, kiedy
kobieta moŜe z największym prawdopodobieństwem zajść w ciąŜę (Zob. Gangestad, Cousins,
w druku - przegląd badań i wnioski). ChociaŜ wśród biologów panuje obiegowa opinia, Ŝe
„owulacja jest utajona", to jednak pradawne seksualne tęsknoty wydają się budzić w
kobietach dokładnie wtedy, kiedy zajście w ciąŜę staje się najbardziej prawdopodobne.
Dokładne znaczenie tych sygnałów stało się przedmiotem wielu prowadzonych
ostatnio badań. W jednym z nich posłuŜono się dostępnym na rynku przyrządem do
wykrywania owulacji, aby w grupie pięćdziesięciu jeden kobiet zmierzyć wzrost poziomu
wydzielanych przez przysadkę mózgową hormonów lu-teinizujących - który ma miejsce tuŜ
przed owulacja (około dwudziestu czterech do czterdziestu ośmiu godzin przed nią)
(Gangestad, Thornhill, Garver, w druku). Uczestniczki tego badania dwukrotnie wypełniały
kwestionariusz - pierwszy raz podczas najbardziej płodnej fazy folikularnej, a drugi w trakcie
najmniej płodnej fazy lutealnej. Niektóre z pozycji kwestionariusza dotyczyły pragnień i
fantazji seksualnych badanych kobiet na temat męŜczyzn niebędących ich aktualnymi
partnerami:
• Poczułam silny pociąg seksualny do kogoś innego niŜ mój obecny partner.
• Fantazjowałam na temat uprawiania seksu z obcym męŜczyzną, ze znajomym lub z
dawnym partnerem.
• Poczułam seksualne podniecenie na widok bardzo atrakcyjnego fizycznie męŜczyzny
(kogoś innego niŜ mój obecny partner).
• Podniecił mnie zapach jakiegoś męŜczyzny (kogoś innego niŜ mój obecny partner).
Badacze pytali takŜe o pociąg do obecnych partnerów oraz o fantazje seksualne na ich
temat. W najbardziej płodnej fazie cyklu kobiety częściej fantazjowały na temat innych
męŜczyzn i reagowały na nich silniejszym podnieceniem seksualnym niŜ w fazie najmniej
płodnej. Pragnienia seksualne kobiet dotyczące innych męŜczyzn oraz fantazje seksualne na
ich temat były przynajmniej o 65% częstsze w okresie płodności niŜ w fazie bezpłodnej. U
badanych kobiet nie wystąpiły jednak uzaleŜnione od fazy cyklu róŜnice w pociągu
seksualnym do stałego partnera. Najwyraźniej strategia seksualna kobiet dotycząca kontaktów
seksualnych poza stałym związkiem jest ściśle związana z owulacją.
Hipoteza macho.
Jeśli kobiety, które mają stałych partnerów, odczuwają pociąg seksualny do innych męŜczyzn
tuŜ przed owulacją, to zgodnie z zasadami logiki nasuwa się kolejne pytanie: jakimi cechami
charakteryzują się męŜczyźni, którzy je pociągają? Dwaj brytyjscy psycholodzy próbowali
znaleźć odpowiedź na to pytanie przy uŜyciu skomplikowanego programu komputerowego
umoŜliwiającego tworzenie wizerunków twarzy (Penton-Voak, Perrett, 2000). Przygotowali
oni cyfrowe fotografie, które następnie modyfikowali tak, aby uzyskać bardziej „męskie" lub
bardziej „kobiece" twarze. Na przykład, kobiety mają zwykle mniejsze szczęki niŜ
męŜczyźni, a męskie łuki brwiowe są bardziej wydatne niŜ kobiece. Technika cyfrowa
umoŜliwia zmienianie podobizn twarzy tak, aby wydawały się bardziej męskie lub bardziej
kobiece, przez manipulowanie owymi zróŜnicowanymi płciowo cechami. Grupa stu
trzydziestu dziewięciu kobiet oceniała pięć fotografii róŜniących się w wymiarze męskość -
kobiecość: pierwsza była w 50% sfeminizowana, druga w 30% sfeminizowana, trzecia
neutralna (ani sfeminizowana, ani zraaskulinizowana), czwarta w 30% zmaskulinizowana, a
piąta w 50% zmaskulinizowana. Kobiety poproszono o wskazanie twarzy, która wydawała im
się najbardziej atrakcyjna. Uczestniczki badania na podstawie podanego przez nie terminu
ostatniej miesiączki podzielono na dwie grupy - grupę „wysokiego ryzyka zajścia w ciąŜę"
oraz grupę „niskiego ryzyka zajścia w ciąŜę" (warto zauwaŜyć, Ŝe ta metoda jest mniej
dokładna niŜ pomiar podstawowej temperatury ciała czy analiza poziomu hormonu
luteinizującego). Wyniki badania okazały się niezwykle interesujące. Kobietom w najmniej
płodnej fazie cyklu najbardziej podobała się twarz nieco sfeminizowana. Upodobania kobiet
w najpłodniejszej fazie cyklu były zdecydowanie odmienne - najbardziej pociągała je twarz,
którą w 30% zmaskulinizowano. Podobne wyniki uzyskano w badaniu, w którym
uczestniczyła grupa kobiet z Japonii (Penton-Voak, Perrett, Castles, Kobayashi, Burt, Murray,
Minamisawa, 1999).
Dlaczego kobiety w fazie owulacyjnej miałyby preferować twarze o męskich rysach?
Teoretyczne wyjaśnienie tego zjawiska opiera się na załoŜeniu, Ŝe męskie rysy twarzy są
wiarygodnym fizycznym wskaźnikiem sprawności układu odpornościowego. Okazuje się, Ŝe
produkcja testosteronu - hormonu, który wywołuje maskulinizację rysów twarzy - stanowi
powaŜne obciąŜenie dla układu odpornościowego. Tylko wyjątkowo zdrowi męŜczyźni mogą
sobie „pozwolić" na wytwarzanie duŜej ilości testosteronu w decydującym dla rozwoju
okresie dorastania, kiedy ich twarze zaczynają przybierać dojrzały, dorosły wygląd.
MęŜczyźni o mniejszej wartości reprodukcyjnej nie mogą znieść negatywnego wpływu testo-
steronu na ich i tak słaby system odpornościowy, zatem w procesie rozwoju ich organizmy
wytwarzają ograniczoną ilość tego hormonu. Tylko męŜczyźni w doskonałej kondycji są w
stanie ponieść koszty ponadprzeciętnie rozwiniętych drugorzędowych cech płciowych.
MoŜna zatem uznać, Ŝe męskie rysy twarzy wskazują na dziedziczną dobrą kondycję
organizmu - silny układ odpornościowy, który męŜczyzna moŜe przekazać swoim dzieciom.
Fakt, Ŝe kobiety w fazie owulacji wybierają zmaskulinizowane twarze, ujawnia więc ich
preferencję „dobrych genów", które czasami łatwiej jest pozyskać od kochanka niŜ od stałego
partnera. Kobiety oceniają mniej męskie rysy twarzy - preferowane przez nie w najmniej
płodnej fazie cyklu -jako oznakę gotowości do współpracy, uczciwości i zadatków na dobrego
ojca. Być moŜe kobiety uznają owe cechy „miłego faceta" za najbardziej atrakcyjne u stałych
partnerów, poniewaŜ mogą one wskazywać na gotowość męŜczyzny do długotrwałego
inwestowania w kobietę i jej dzieci. Zatem „mili faceci" mogą dystansować swoich rywali -
jednak tylko wtedy, kiedy ich partnerki nie znajdują się właśnie w fazie owulacji.
Psycholog ewolucyjny, Victor Johnston i jego współpracownicy posunęli się o krok
dalej, opracowując wyrafinowane narzędzie eksperymentalne w postaci 1200-klatkowego
filmu wykonanego w komputerowej technologii Quick Time (Johnson, Hagel, Franklin, Fink,
Grammer, 2001). Program komputerowy umoŜliwia osobie badanej przeszukiwanie
wielowymiarowej przestrzeni, w której znajdują się setki twarzy róŜniących się stopniem
zmaskulinizowania bądź sfeminizowania oraz innymi właściwościami. Osoby badane
przeglądają 1200-klatkowy film w obu kierunkach, posługując się suwakiem oraz
przyciskami zatrzymującymi pojedynczą klatkę, aby odnaleźć najbardziej poŜądany obiekt -
na przykład „najbardziej atrakcyjną twarz u kandydata na przelotnego partnera". Johnston
zbadał podczas dwóch odrębnych sesji badawczych - w trakcie płodnej fazy folikularnej oraz
podczas mniej płodnej fazy poowulacyjnej - czterdzieści dwie kobiety (które nie przyjmowały
pigułek antykoncepcyjnych) w wieku od osiemnastu do trzydziestu pięciu lat. Datę owulacji
określono przez odliczenie czternastu dni w tył od momentu rozpoczęcia miesiączki. ChociaŜ
cykle menstruacyjne kobiet róŜnią się długością, to owe róŜnice występują zwykle między
pierwszym dniem miesiączki a owulacją. Do owulacji dochodzi niemal zawsze na czternaście
dni przed kolejną miesiączką, niezaleŜnie od całkowitej długości cyklu.
Johnston i jego współpracownicy dokonali trzech waŜnych odkryć. Po pierwsze,
większość kobiet - niezaleŜnie od fazy cyklu menstruacyjnego - preferowała twarze o
ponadprzeciętnie męskich rysach. Ów wynik jest sprzeczny z rezultatem opisanego wcześniej
brytyjskiego badania, które wykazało, Ŝe kobiety znajdujące się w najmniej płodnej fazie
cyklu wolą twarze męŜczyzn o nieco sfeminizowanych rysach. Wyjaśnienie owych
rozbieŜności wymaga przeprowadzenia dalszych badań. Po drugie, kiedy kobiety były w fazie
wysokiego ryzyka zajścia w ciąŜę, preferowały jeszcze bardziej zmaskulinizowane twarze niŜ
wtedy, gdy znajdowały się w najmniej płodnej fazie cyklu. To odkrycie jest w pełni zgodne z
wynikami zarówno badania brytyjskiego, jak i japońskiego. W kategoriach ilościowych
zaobserwowane przesunięcie preferencji wynosiło średnio dwadzieścia dziewięć klatek
filmowych w kierunku bardziej męskich rysów twarzy (od klatki 299 do klatki 270). Po
trzecie, kobiety, które uzyskały niskie wyniki w psychologicznym teście męskości, ujawniały
szczególnie silne przesunięcie preferencji w trakcie cyklu menstruacyjnego - od klatki 298 w
fazie niskiego ryzyka zajścia w ciąŜę do klatki 245 w najbardziej płodnej fazie (czyli aŜ o
pięćdziesiąt trzy klatki w kierunku bardziej męskich rysów twarzy). Owa grupa mało męskich
kobiet uznawała takŜe zmaskulinizowane rysy twarzy za szczególnie poŜądane u przelotnego
partnera seksualnego.
Dlaczego kobietom podobają się twarze o męskich rysach i dlaczego owa preferencja
jest szczególnie silna wtedy, gdy kobiety mogą z największym prawdopodobieństwem zajść
w ciąŜę? Johnston twierdzi, Ŝe męskie rysy twarzy kształtują się przede wszystkim wskutek
działania hormonów wytwarzanych w okresie dojrzewania. Wysoki poziom testosteronu
doprowadza do powstania długiej i szerokiej Ŝuchwy, wydatniejszych łuków brwiowych i
bardziej wystających kości policzkowych - czyli hormonalnych oznak dobrej kondycji
organizmu. I rzeczywiście, kiedy kobiety poproszono o wskazanie „najzdrowszej" twarzy, ich
wybory całkowicie się pokrywały z ocenami twarzy „najbardziej atrakcyjnej". Podsumo-
wując, wydaje się, Ŝe kobiety odczuwają pociąg do zdrowych męŜczyzn o silnym układzie
odpornościowym, szczególnie kiedy znajdują się w najbardziej płodnej fazie cyklu
menstruacyjnego, a ich wybór dotyczy przelotnego związku. Taka preferencja umoŜliwia
kobiecie pozyskanie „dobrych genów", które mogą zostać przekazane jej potomstwu.
Zapach symetrii. A co ze zmysłem węchu? Anegdotyczne doniesienia sugerują, Ŝe
nieprzyjemny zapach moŜe działać jak seksualny „wyłącznik", a badania empiryczne
dowodzą, iŜ wiele kobiet spontanicznie określa zapach jako jeden z najwaŜniejszych
czynników wpływających na poŜądanie seksualne (Regan, Berscheid, 1995). WaŜnej roli
chemicznych sygnałów w doborze seksualnym ludzi dowiedli ostatnio James Kohl, Karl
Grammer oraz inni badacze (Kohl, Atz-mueller, Fink, Grammer, 2001), którzy zajmowali się
zjawiskiem wykrywania zapachów, a być moŜe równieŜ feromonów za pośrednictwem
mechanizmów węchowych. Termin „feromon" stanowi połączenie dwóch greckich słów:
hormon, co znaczy „stymulować lub podniecać", oraz pherein, oznaczającego „przenosić".
Feromony są chemicznymi przekaźnikami wydzielanymi przez organizm jednej osoby, a
wywołującymi fizjologiczne i behawioralne zmiany u innej. Przypuszcza się, Ŝe feromony są
wydzielane przez umiejscowione w skórze apokrynowe gruczoły potowe, a takŜe przez usta,
stopy i pochwę. ChociaŜ gruczoły apokrynowe pojawiają się juŜ w Ŝyciu płodowym, to
zaczynają działać dopiero w okresie dojrzewania płciowego, co wskazuje na ich
przypuszczalne znaczenie dla doboru seksualnego ludzi.
Kobiety nie tylko odznaczają się bardziej wraŜliwym zmysłem węchu niŜ męŜczyźni,
ale takŜe osiągają szczyt wraŜliwości na zapachy w trakcie owulacji lub tuŜ przed nią. Czy ów
nagły wzrost moŜe być funkcją, która rozwinęła się w toku ewolucji? Steve Gangestad i
Randy Thornhill poprosili męŜczyzn, którzy róŜnili się pod względem symetrii ciała, Ŝeby
przez dwie noce nie zmieniali podkoszulka, nie biorąc w tym czasie prysznica ani nie
uŜywając dezodorantów (Gangestad, Thornhill, 1998; takie same wyniki uzyskali równieŜ
Rikowski, Grammer, 1999). Badacze poinstruowali równieŜ badanych męŜczyzn, Ŝeby nie
jedli Ŝadnych pikantnych potraw - zawierających pieprz, czosnek, cebulę i tym podobne. Po
dwóch dniach zebrali podkoszulki i zaprosili do laboratorium grupę kobiet, które miały je
wąchać. Kobiety oceniały kaŜdy podkoszulek pod względem tego, jak przyjemnie (lub
nieprzyjemnie) pachniał. Uczestniczki badania nie były świadome jego celu ani nie znały
Ŝadnego z męŜczyzn, którzy wcześniej nosili podkoszulki. Badacze dokonali fascynującego
odkrycia. Okazało się, Ŝe kobiety oceniały zapach podkoszulków noszonych przez męŜczyzn
o symetrycznej budowie ciała jako bardziej przyjemny (bądź - w wypadku niektórych kobiet -
mniej nieprzyjemny) niŜ zapach podkoszulków noszonych przez męŜczyzn mniej
symetrycznych. Działo się tak jednak tylko wtedy, kiedy badana kobieta znajdowała się
akurat w owulacyjnej fazie cyklu menstruacyjnego. Jajeczkujące kobiety uwaŜają, Ŝe
symetryczni męŜczyźni pachną seksownie, a przynajmniej bardziej seksownie niŜ męŜczyźni
o mniej symetrycznych ciałach. Prawdopodobnie przyszłe badania pozwolą nam poznać inne
waŜne funkcje zapachu ciała w doborze seksualnym ludzi, chociaŜ we współczesnych
społeczeństwach owe zjawiska mogą być przytłumione wskutek tego, Ŝe większość osób
codziennie się kąpie i usuwa swoją naturalną woń za pomocą dezodorantów.
* Inne badanie wskazujące na waŜną rolę zapachu wykazało, Ŝe kobiety preferują zapach
męŜczyzn o odmiennym genotypie głównego układu zgodności tkankowej (MHC); zob.
Wedekind, Seebeck, Bettens, Paepke, 1995.

W XVIII wieku francuski filozof Monteskiusz napisał, Ŝe „Człowiek jest jedynym


zwierzęciem, które je, kiedy nie jest głodne, pije, kiedy nie jest spragnione, i uprawia miłość o
kaŜdej porze". Tę uwagę moŜna uznać za słuszną w odniesieniu do czterech pór roku, jednak
w kobiecych cyklach moŜna dostrzec subtelne rytmy miesięczne. ChociaŜ owulacji u kobiet
nie towarzyszy jaskrawoczerwone obrzmienie w okolicy genitaliów, występujące
powszechnie u szympansic w okresie rui, to cykl menstruacyjny z pewnością nie pozostaje
bez wpływu na kobiece strategie seksualne.

Czy męŜczyźni mogą rozpoznać, kiedy kobieta owuluje?


Skoro owulacja wpływa na tak wiele aspektów kobiecych strategii pozyskiwania
partnerów - na poŜądanie seksualne, fantazje seksualne dotyczące innych męŜczyzn, pociąg
do zapachu męŜczyzn o symetrycznej budowie ciała oraz preferencję twarzy o zdecydowanie
męskich rysach - to nasuwa się kolejne frapujące pytanie: czy męŜczyźni mogą rozpoznać
moment owulacji? Według tradycyjnych poglądów naukowych nie mogą. Jak pisze Donald
Symons, „Prosta logika procesów reprodukcyjnych oraz wyniki badań nad innymi gatunkami
zwierząt nasuwają oczywisty wniosek, Ŝe (...) męŜczyźni powinni być w stanie rozpoznać,
kiedy kobiety jajeczkują, oraz uznawać kobiety w fazie owulacji za najbardziej atrakcyjne
seksualnie. Badacze poszukiwali u męŜczyzn takich adaptacji, ale jak dotąd niczego nie
znaleźli (...)" (Symons, 1987, s. 133).
MoŜna jednak wskazać przekonujące powody, dla których takie adaptacje powinny
istnieć (Buss, 1999, s. 145). Po pierwsze, ci przodkowie współczesnych męŜczyzn, którzy
potrafili rozpoznać moment owulacji u kobiet, mogli kierować swoje taktyki uwodzenia i
seksualne umizgi na kobiety, które właśnie jajeczkowały, a tym samym maksymalizować
swoje szansę na skuteczne zapłodnienie i sukces reprodukcyjny. Po drugie, męŜczyźni mogli
dzięki temu uniknąć niepotrzebnych kosztów, jakie ponosiliby, wkładając wysiłek w
pozyskiwanie seksualnych partnerek, które nie są w fazie owulacji. Po trzecie, męska taktyka
„pilnowania" partnerki przynosiłaby największe korzyści, gdyby skupiała się na kobiecie,
która była właśnie w fazie owulacji. W Ŝadnym innym momencie utrata czujności nie mogła
się bowiem okazać równie kosztowna.
MoŜna przypuszczać, Ŝe te adaptacyjne korzyści, jakie przynosiłaby męŜczyznom
umiejętność rozpoznawania momentu owulacji u kobiet, ulegały zwielokrotnieniu w miarę,
jak nasz ewoluujący gatunek zasiedlał coraz to nowe środowiska. Ów wniosek opiera się na
trafnym spostrzeŜeniu Margie Profet (Margie Profet [w rozmowie prywatnej], cyt. w:
Symons, 1995, s. 90-91), badaczki zajmującej się procesami ewolucyjnymi. RozwaŜmy kilka
uzasadnionych załoŜeń, które dotyczą sytuacji pradawnych kobiet, a opierają się na danych
pochodzących z kultur tradycyjnych. Okres płodności kobiet wynosił średnio dwadzieścia
sześć lat - od szesnastego do czterdziestego drugiego roku Ŝycia. Przez większość tego czasu
(być moŜe aŜ 92%) kobieta była cięŜarna lub karmiła piersią. Laktacja i ciąŜa zatrzymują
owulację. Być moŜe zatem przodkinie dzisiejszych kobiet jajeczko-wały zaledwie
kilkadziesiąt razy w ciągu całego Ŝycia! Fakt, Ŝe to doniosłe wydarzenie było taką rzadkością,
z pewnością zwiększał selekcyjny nacisk wywierany na męŜczyzn oraz dawał przewagę tym
spośród nich, u których wykształciła się adaptacyjna zdolność do rozpoznawania momentu
owulacji u kobiet. MęŜczyźni, którzy przegapili owe rzadkie okazje, byli skazani na
ewolucyjną zagładę.
Innymi słowy, owulacja jest przełomowym wydarzeniem w przebiegu Ŝycia
seksualnego. Jest punktem, wokół którego zachodzi kilka decydujących zdarzeń związanych z
reprodukcją. Bez wątpienia kobieca owulacja stała się stosunkowo niejawna; nie uwidacznia
się tak krzykliwie jak u spokrewnionych z nami szympansów. W procesie ewolucji u kobiet
wykształciły się adaptacje, które zagłuszają sygnały owulacji. Owe adaptacje słuŜą trwałości
stałych związków albo przyczyniają się do sukcesu romansów z innymi męŜczyznami, a być
moŜe spełniają obie te funkcje jednocześnie. Byłoby jednak niezgodne z reprodukcyjną
logiką, gdyby męŜczyźni pozostali ewolucyjnie niezmienni, podczas gdy sygnały kobiecej
owulacji stawały się coraz mniej widoczne. Zgodnie z zasadami koewolucji, u męŜczyzn
powinny się rozwijać adaptacje ułatwiające rozpoznawanie coraz mniej wyraźnych sygnałów.
A moŜe kobiety rzeczywiście wygrały ów ewolucyjny wyścig zbrojeń?
Kilka lat temu przewidywałem, Ŝe tradycyjny pogląd, zgodnie z którym męŜczyźni są
całkowicie niezdolni do rozpoznania momentu owulacji, zostanie kiedyś obalony (Buss,
1999). To przewidywanie opierało się częściowo na analizie adaptacyjnych problemów, jakie
męŜczyźni mogliby rozwiązać dzięki tej cennej umiejętności - począwszy od seksualnych
zalotów, a skończywszy na pilnowaniu zdobytej partnerki. Wynikało teŜ po części z
nieformalnych rozmów z moimi kolegami. Jeden z nich opowiedział mi, na przykład, o tym,
jak pewnego dnia wybrał się na przyjęcie i spotkał tam kobietę, którą wcześniej ledwie
zauwaŜał. Tego dnia wydawała się kwitnąć i wysyłała pozytywne seksualne sygnały. Ów
męŜczyzna nie mógł oderwać od niej wzroku. Kiedy spotkał ją przypadkowo tydzień później,
jego chwilowe zauroczenie ulotniło się bez śladu. Zastanawiał się, co wywołało tę
przejściową zmianę. Czy to „coś" kryło się w jego umyśle, czy raczej w samej kobiecie?
ChociaŜ wiele kobiet twierdzi, Ŝe to, czy wyglądają lepiej czy gorzej, zaleŜy od tego, jak
danego dnia układają się im włosy, to zacząłem się zastanawiać, czy owe wahania
atrakcyjności nie są częściowo związane z cyklem owulacyjnym.
Badacze zaczęli ostatnio poświęcać owym wahaniom wiele uwagi. W najlepiej
kontrolowanym spośród dotychczasowych badań dwóch psychologów ewolucyjnych -
Devendra Singh i Matt Bronstad - poprosiło siedemnaście kobiet o to, aby w róŜnych fazach
cyklu menstruacyjnego nosiły białe koszulki. W ten sposób badacze uzyskali próbki zapachu
ciał badanych kobiet (Singh, Bronstad, 2001). Organizmy kobiet wytwarzają kopuliny, czyli
pochwowe kwasy tłuszczowe, których ilość zmienia się w trakcie cyklu owulacyjnego.
Większość kopulin jest wytwarzana podczas owulacji, a następnie ich stęŜenie stopniowo
spada w trakcie poowulacyjnej fazy lutealnej, w miarę jak zbliŜa się początek menstruacji.
Organizmy kobiet wydzielają takŜe zapachy, które powstają w umiejscowionych w skórze
gruczołach apokrynowych. Skupiska tych gruczołów znajdują się między innymi wokół
piersi. Pięćdziesięciu dwóch męŜczyzn, którzy nie byli świadomi celu badania ani nie znali
Ŝadnej z kobiet, oceniało kaŜdą z koszulek pod względem stopnia, w jakim pachnie
„przyjemnie" i „seksownie". MęŜczyźni uznali zapach koszulek noszonych przez kobiety w
trakcie fazy folikularnej za najbardziej seksowny i najprzyjemniejszy. Średnia ocena tych
koszulek wynosiła 7,76 i była niemal o siedem punktów wyŜsza niŜ ocena koszulek, które
kobiety miały na sobie podczas bezpłodnej fazy lutealnej. Podobne wyniki uzyskano w grupie
par pozostających w stałych związkach, kiedy to badacze pobierali zapachy kobiecych ciał ze
śliny, z pochwy oraz spod pach, a takŜe w badaniach, w których męŜczyźni oceniali podobne
próbki pochodzące od nieznanych kobiet*.
* Porań (1994); Kuukasjarvi, Eriksson, Koskela, Mappes, Rantala (w druku); zob. takŜe Doty,
Ford, Preti, Huggins (1975). Thornhill i Gangesiad (1999) nie zdołali jednak potwierdzić tych
wyników, posługując się innym zestawem metod badawczych.

Inne pośrednie dowody równieŜ wskazują na to, Ŝe męŜczyźni są w stanie


rozpoznawać sygnały, które —jak się uwaŜa — wiąŜą się z atrakcyjnością seksualną. W
trakcie cyklu menstruacyjnego kobieca skóra zmienia nieznacznie barwę, przy czym jest
najjaśniejsza w okolicach owulacji (Van den Berghe, Frost, 1986). Podczas owulacji skóra
staje się takŜe lepiej ukrwiona, przez co męŜczyźni mają wraŜenie, Ŝe kobieta „promienieje".
Ponadto, w tej fazie części ciała kobiety, które są zbudowane z tkanki miękkiej - na przykład
piersi i uszy - stają się bardziej symetryczne (Manning, Scutt, 1996). Margie Profet wysunęła
takŜe przypuszczenie, Ŝe wysoki poziom estrogenów we krwi kobiety moŜe powodować
zmniejszenie się stosunku obwodu talii do obwodu bioder. Wszystkie te wskazówki - od
koloru skóry przez zmiany w symetrii ciała po stosunek obwodu talii do obwodu bioder - są
właściwościami, które moŜna zaobserwować i o których wiadomo, Ŝe są seksualnie
atrakcyjne dla męŜczyzn. Oczywiście ze względu na to, Ŝe wszystkie te zmiany są dość
subtelne, najłatwiej mogą je dostrzec męŜczyźni, z którymi kobiety kontaktują się na co
dzień. Ta okoliczność odnosiła się do wielu członków niewielkich grup, w jakich Ŝyli nasi
ewolucyjni przodkowie.
Oprócz wyglądu i zapachu u kobiet w fazie owulacji zmienia się takŜe zachowanie.
Psycholog ewolucyjny Karl Grammer wysłał obserwatorów do barów dla samotnych. Ich
zadaniem było dokonanie oceny, jak obcisłe ubrania noszą przychodzące do tych barów
kobiety, oraz zarejestrowanie, jak często kobiety są dotykane przez męŜczyzn (Grammer,
1996). Inny członek zespołu badawczego podchodził do kaŜdej z kobiet tuŜ po jej wyjściu z
baru, fotografował ją i dowiadywał się, w której fazie cyklu menstruacyjnego się znajduje.
Następnie Grammer wprowadził fotografie do komputera, a specjalny program obliczył
proporcję nagiej skóry, którą odsłoniła kaŜda z kobiet.
MęŜczyźni w barach dla samotnych inicjowali kontakt dotykowy z owulującymi
kobietami częściej niŜ z tymi, które nie były w fazie owulacji. Owulujące kobiety wysyłały
takŜe więcej seksualnych sygnałów niŜ inne kobiety - nosiły bardziej obcisłe bluzki i krótsze
spódnice, innymi słowy odkrywały większą powierzchnię nagiej skóry. Być moŜe zatem
męŜczyźni nie są wcale tacy biegli w rozpoznawaniu momentu owulacji u kobiet, lecz to
raczej owulujące kobiety czują się bardziej seksowne i wysyłają więcej seksualnych
sygnałów, które mają przyciągać męŜczyzn. Wyniki innego badania potwierdzają słuszność
tej interpretacji - w okolicach owulacji kobiety inicjowały kontakty seksualne ze swoimi
partnerami częściej niŜ w innych fazach cyklu (Gangestad, Cousins, w druku).
Ostatnia podpowiedź ułatwiająca rozwiązanie zagadki owulacji pochodzi z informacji
na temat tego, jak pilnie męŜczyźni strzegą swoich seksualnych partnerek (Gangestad,
Thornhill, Garver, w druku). Jak wynika z obserwacji poczynionych przez kobiety, w
okolicach owulacji męŜczyźni bardziej niŜ w innych fazach cyklu traktują je jak swoją
własność (np.: „Wściekł się, kiedy zobaczył, ze spaceruję z innym męŜczyzną"),
monopolizują ich czas (np.: „Spędzał ze mną jak najwięcej wolnego czasu, Ŝebym nie mogła
się spotykać z innymi męŜczyznami") i je rozpieszczają (np.: „Starał się być jak najmilszy,
Ŝebym była zadowolona"). Najwyraźniejsza zmiana zachodziła jednak w czujności. Kiedy ich
partnerki owulowały, męŜczyźni częściej niespodziewanie do nich dzwonili, Ŝeby sprawdzić,
z kim są, a takŜe częściej przeglądali ich osobiste rzeczy i pytali je, co robiły w czasie, kiedy
się z nimi nie widzieli. Innymi słowy, męŜczyźni mogą wkładać więcej wysiłku w pilnowanie
swoich partnerek wtedy, kiedy znajdują się one w fazie owulacji.
To badanie nie udziela jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o przyczyny
owych powiązań. PoniewaŜ opisy zachowań męŜczyzn pochodzą od samych kobiet, nie
moŜna więc wykluczyć tego, Ŝe podczas owulacji kobiety stawały się bardziej wyczulone na
„wartownicze" wysiłki swoich partnerów, szczególnie jeśli odczuwały pociąg do innych
męŜczyzn. Być moŜe jest tak, Ŝe to owulujące kobiety częściej zauwaŜają i opisują tego typu
zachowania swoich partnerów, a nie tak, Ŝe męŜczyźni dostrzegają u swoich partnerek
sygnały owulacji i zaczynają pilniej ich strzec. Jest teŜ moŜliwe, Ŝe męŜczyźni odbierają
sygnały seksualnego pobudzenia kobiet i ich gotowości do flirtowania, co skłania ich do
większej czujności. Być moŜe, wreszcie, męŜczyźni spostrzegają swoje owulujące partnerki
jako bardziej atrakcyjne i pociągające niŜ w innych fazach cyklu, a -jak juŜ wiadomo - takie
okoliczności nasilają skłonność do czujnego pilnowania partnerek (Buss, Shackelford, 1997).
Autorzy przyszłych badań muszą zatem rozłoŜyć to fascynujące odkrycie na czynniki
pierwsze, aby ustalić, czy przyczyną zaobserwowanego zjawiska jest fakt, Ŝe męŜczyźni
spostrzegają zachodzące u kobiet fizyczne zmiany, męska zdolność do wykrywania zmian w
zachowaniu kobiet, czy moŜe podwyŜszona wraŜliwość owulujących kobiet na
„wartownicze" zachowania partnerów?
ZałoŜenie o niejawnym przebiegu owulacji leŜy u podstaw wielu ewolucyjnych
koncepcji na temat przyczyn niepowtarzalnych cech doboru seksualnego ludzi, takich jak
odbywanie stosunków seksualnych w ciągu całego cyklu menstruacyjnego, powstawanie
trwałych, monogamicznych związków czy teŜ znaczne rodzicielskie inwestycje męŜczyzny.
Nie sposób zaprzeczyć, Ŝe owulacja u ludzi jest w znacznej mierze utajona, przynajmniej w
porównaniu z blisko spokrewnionymi z nami naczelnymi, takimi jak szympansy. Jednak
wyniki najnowszych badań podają w wątpliwość tradycyjny pogląd, Ŝe owulacja jest
całkowicie niejawna. Owulujące kobiety wysyłają subtelne sygnały wzrokowe i zapachowe.
MęŜczyźni spostrzegają te sygnały jako seksowne. Kobiety w fazie owulacji odczuwają
silniejszy pociąg seksualny do męŜczyzn spoza ich stałego związku oraz częściej snują na ich
temat fantazje seksualne. Noszą bardziej obcisłe ubrania, pokazują więcej nagiej skóry i
częściej inicjują kontakty seksualne. Z kolei męŜczyźni właśnie w tym czasie zaczynają
pilniej strzec swoich partnerek. Jeśli weźmie się pod uwagę doniosłe znaczenie jajeczkowania
dla reprodukcji oraz stosunkowo niewielką liczbę owulacyjnych epizodów w Ŝyciu
pradawnych kobiet, byłoby zadziwiające, gdyby u kobiet i u męŜczyzn nie wykształciły się
szczególne strategie seksualne ułatwiające zmierzenie się z adaptacyjnymi wyzwaniami
związanymi z tym przełomowym wydarzeniem.
Stoimy u progu „owulacyjnej rewolucji". Przyszłe badania z pewnością ujawnią
więcej aspektów strategii seksualnych powiązanych z cyklem menstruacyjnym. Czy kobiety
celowo flirtują w tym czasie z innymi, wzbudzając w swoich partnerach zazdrość i
wzmagając wewnątrzpłciową rywalizację między męŜczyznami? Czy męŜczyźni stają się w
tym okresie bardziej natarczywi seksualnie? Czy kobiety, które mają romanse, zyskują
szczególną biegłość w oszukiwaniu stałych partnerów podczas owulacji po to, by się ustrzec
przed ich wzmoŜoną czujnością? Czy samotne kobiety są w tym czasie szczególnie skłonne
„promować się na rynku matrymonialnym", poniewaŜ podczas owulacji mają największe
szansę na przyciągnięcie najbardziej atrakcyjnych męŜczyzn? Czy męŜczyźni naprawdę bar-
dziej kochają swoje partnerki, kiedy te jajeczkują? Czy mają więcej wątpliwości co do swoich
związków, kiedy ich partnerki nie są w fazie owulacji? W ciągu najbliŜszych dziesięciu lat
poznamy zapewne odpowiedzi na wszystkie te pytania.

XII
Tajemnice doboru seksualnego
ludzi
W niniejszym rozdziale zastanowimy się nad rozmaitymi zagadkami doboru
seksualnego - tajemnicami, które nadal zaprzątają umysły badaczy, pytaniami, na które
znaleźliśmy juŜ jednoznaczne odpowiedzi, oraz kwestiami, które wywołują w nas tak silne
emocje, Ŝe niemal nie sposób poddać ich beznamiętnym naukowym badaniom. Pierwszą z
owych zagadek jest homoseksualizm, który na pierwszy rzut oka wydaje się przeczyć
ewolucyjnej logice. Skoro ewolucja kształtuje organizmy zdolne do reprodukcji, to dlaczego
miałaby zaszczepiać w umysłach niektórych ludzi pragnienia, które wydają się sprzeczne z
celami prokreacji?
Drugą tajemnicą jest gwałt - temat, wokół którego narosło wiele kontrowersji,
politycznych sporów i silnych emocji, a któremu poświęcono niepokojąco znikomą liczbę
naukowych badań. W czasach, kiedy po raz pierwszy wydano Ewolucję poŜądania,
dysponowaliśmy bardzo ograniczonym zasobem naukowych informacji na temat tej
odraŜającej plagi świata związków seksualnych. Zgromadzone ostatnio dane empiryczne i
nowe argumenty skłaniają nas do ponownego zastanowienia się nad tym, czy gwałt jest
ukształtowaną w procesie ewolucji strategią seksualną męŜczyzn, bezuŜytecznym produktem
ubocznym innych adaptacji, czy teŜ patologią nowoczesnych społeczeństw. Równie doniosłe
znaczenie praktyczne i teoretyczne ma to, czy u kobiet rozwinęły się adaptacje
przeciwdziałające gwałtowi - czyli strategie słuŜące zapobieganiu wymuszonym stosunkom
seksualnym.
Najnowsze badania rzuciły takŜe światło na inne zagadki doboru seksualnego. Czy
męŜczyźni i kobiety tendencyjnie odczytują seksualne upodobania przeciwnej płci? Dlaczego
ludzie „kradną" cudzych partnerów? Czy męŜczyźni i kobiety mogą być „tylko
przyjaciółmi"? Nowe badania naukowe udzielają rzeczowych odpowiedzi na te frapujące
pytania.

Skąd się bierze homoseksualizm?


„Orientacja heteroseksualna jest paradygmatyczną adaptacją psychiczną" - twierdzi
Michael Bailey, jeden z najsłynniejszych badaczy orientacji seksualnych na świecie. Jego
rozumowanie jest bardzo przekonujące. Wśród wszystkich gatunków, które rozmnaŜają się
płciowo, sukces reprodukcyjny wymaga kopulacji samca z samicą. Jakakolwiek orientacja
obniŜająca prawdopodobieństwo skutecznej reprodukcji powinna zostać bezlitośnie
wyeliminowana. ChociaŜ dokładne wartości liczbowe pozostają przedmiotem sporów,
większość badaczy zgadza się co do tego, Ŝe heteroseksualizm jest podstawową orientacją
seksualną około 96-98% wszystkich męŜczyzn oraz 98-99% wszystkich kobiet. Właśnie
takiego odsetka moŜna się spodziewać w wypadku swoistej dla danego gatunku strategii
adaptacyjnej.
Jednak utrzymywanie się niewielkiego odsetka męŜczyzn i kobiet o podstawowej lub
wyłącznej orientacji homoseksualnej stanowi prawdziwą ewolucyjną zagadkę. Podczas
kilkuset wykładów, jakie wygłosiłem na temat ludzkich strategii seksualnych, pytanie „Skąd
się bierze homoseksualizm?" padało zdecydowanie najczęściej. Homoseksualizm jest jedną z
tajemnic doboru seksualnego ludzi oraz empiryczną zagadką wpisaną w teorię ewolucji
(Bobrow, Bailey, 2001). Dwa powszechnie znane fakty czynią tę łamigłówkę jeszcze bardziej
interesującą. Po pierwsze, pewna liczba badań nad bliźniętami dowodzi, Ŝe orientacja sek-
sualna jest w umiarkowanym stopniu dziedziczna, co wskazuje na jej częściowo genetyczne
podłoŜe.
*Przegląd najnowszych badań zob. w: Rahman i Wilson (w druku); chociaŜ wyniki
większości badań wskazują na umiarkowany wpływ czynników dziedzicznych (około 50%),
to niektóre badania wykazują zaledwie 20-30% zgodność orientacji seksualnej miedzy
jednojajowymi (identycznymi) bliźniętami, co sugeruje nieco mniejszą niŜ się zwykle uwaŜa
rolę dziedziczenia.

Po drugie, kilka innych badań dowodzi ponad wszelką wątpliwość, Ŝe homoseksualni


męŜczyźni mają zdecydowanie mniej liczne potomstwo niŜ męŜczyźni o orientacji
heteroseksualnej (Podsumowanie wyników badań zob. w Bobrów, Bailey, 2001; Muscarella,
2000; McKnight, 1997). Jak to moŜliwe, Ŝe częściowo dziedziczna orientacja seksualna trwa
mimo tego, iŜ dobór naturalny działa nieustannie przeciwko niej?
Jednym z pierwszych ewolucyjnych wyjaśnień homoseksualizmu, zaproponowanym
przez E. O. Wilsona, była teoria altruizmu krewniaczego (Wilson, 1975). Według tej teorii
geny odpowiedzialne za orientację homoseksualną mogą powstawać i trwać, poniewaŜ
homoseksualni męŜczyźni odznaczający się zwykle mniejszą bezpośrednią wydajnością
reprodukcyjną niŜ męŜczyźni o orientacji heteroseksualnej, zwiększają swoją wartość
reprodukcyjną, inwestując znaczne zasoby w genetycznych krewnych, na przykład w dzieci
siostry bądź brata. Zwolennicy tego poglądu twierdzą, Ŝe homoseksualiści to męŜczyźni o
niewielkich szansach na zbudowanie heteroseksualnych związków, zatem rezygnacja z bez-
pośredniej reprodukcji nie wywiera istotnego wpływu na ich wartość reprodukcyjną. Jeśli
męŜczyzna nie jest w stanie przyciągać partnerek, sugerują, to dlaczego nie miałby całkowicie
zrezygnować z heteroseksualnych związków i ukierunkować swoje zasoby na krewnych,
którzy mają potomstwo? Za słusznością teorii altruizmu krewniaczego przemawiają pośrednio
dwa fakty. Po pierwsze, homo-seksualni męŜczyźni są zwykle młodsi od swojego rodzeństwa
i często mają starszych braci, zatem mają teŜ krewnych, w których mogą inwestować. Po
drugie, homoseksualni męŜczyźni są zwykle bardziej empatyczni i „kobiecy" niŜ męŜczyźni o
orientacji heteroseksualnej, czyli charakteryzują się cechami, które mogą się wiązać z
silniejszą skłonnością do altruizmu.
Jednak wyjaśnienie homoseksualizmu odwołujące się do altruizmu krewniaczego
napotyka takŜe powaŜne problemy teoretyczne i empiryczne. Po pierwsze, teoria ta wcale nie
wyjaśnia, dlaczego niektórych ludzi pociągają przedstawiciele ich własnej pici. Jeśli selekcja
naturalna faworyzuje mechanizmy słuŜące zapewnieniu korzyści genetycznym krewnym, to
dlaczego owe mechanizmy miałyby zawierać potencjalnie kosztowne pragnienia
homoseksualne? Dlaczego altruizm krewniaczy nie został po prostu skojarzony z
aseksualnością (Bobrow, Bailey, 2001)? Po drugie, nie jest wcale oczywiste, Ŝe wyŜszy
ogólny poziom altruizmu przekłada się na altruizm ukierunkowany w szczególności na
genetycznych krewnych. To podstawowe załoŜenie wymaga empirycznego potwierdzenia,
aby omawiana teoria mogła się utrzymać. Po trzecie, nawet jeśli dla dobra sprawy uznamy
słuszność problematycznych tez omawianej teorii, to skala altruistycznych inwestycji w
genetycznych krewnych musiałaby być wyjątkowo duŜa, aby zrekompensować męŜczyźnie
utratę szans na bezpośrednią reprodukcję.
Ostatecznym kryterium weryfikacji kaŜdej teorii naukowej są twarde dane
empiryczne. Psychiatra David Bobrow oraz psycholog ewolucyjny Michael Bailey
przeprowadzili decydujące badanie. Dobrali jednakowe pod względem wieku, wykształcenia i
przynaleŜności etnicznej próby homoseksualnych i hetero-seksualnych męŜczyzn, a następnie
zbadali wzorce i skalę inwestycji krewniaczych w obu grupach. Analizowali hojność
(zarówno finansową, jak i emocjonalną) okazywaną przez badanych męŜczyzn członkom ich
rodzin, skłonności awunkularne (na przykład gotowość do ofiarowywania prezentów,
pieniędzy i psychicznego wsparcia dzieciom siostry lub brata) a takŜe ogólne poczucie
bliskości z genetycznymi krewnymi. Wyniki były jednoznaczne - badacze nie znaleźli naj-
mniejszych dowodów słuszności podstawowej tezy teorii altruizmu krewniaczego. Geje nie
róŜnili się pod względem skłonności do ofiarowywania zasobów swoim krewnym od
męŜczyzn o orientacji heteroseksualnej. Co więcej, homoseksualiści częściej niŜ męŜczyźni o
orientacji heteroseksualnej twierdzili, Ŝe czują się odsunięci od swoich genetycznych
krewnych, co pozostaje w sprzeczności z teorią altruizmu krewniaczego. Jeśli więc
wyjaśnienie orientacji homoseksualnej w kategoriach tej teorii nie zostanie radykalnie
przeformulowane albo nie pojawią się nowe, całkowicie odmienne od dotychczasowych dane
empiryczne, to teorię tę będzie moŜna z czystym sumieniem uznać za błędną.
Nadal zatem nie znamy rozwiązania zagadki dotyczącej genezy homoseksualizmu i
przyczyn jego trwałości. Ostatnio zaproponowano kilka nowych teorii, które mają na celu
wypełnienie tej luki. Autorem jednej z nich jest psycholog ewolucyjny Frank Muscarella,
który uwaŜa, Ŝe powinniśmy się skupić na zachowaniach homoerotycznych, czyli
zachowaniach seksualnych z udziałem przedstawicieli własnej płci (między innymi
odbywanych dla przyjemności stosunkach ge-nitalnych), a nie na orientacji homoseksualnej.
Według Muscarelli zachowania homoerotyczne pełnią szczególną funkcję - ułatwiają
zawieranie przymierzy. Funkcję tę opisywało równieŜ kilku ewolucyjnych prymatologów
(Kirkpatrick, 2000; Parish, 1994; Vasey, 1995). Według teorii zawierania przymierzy
zachowania homoerotyczne powstały w toku ewolucji, aby umacniać więzi z przedstawi-
cielami własnej płci - więzi, które w przeszłości były szczególnie korzystne dla dorastających
chłopców. Sprzymierzając się z męŜczyznami o wyŜszym statusie, chłopcy mogli uzyskać
dostęp do cennych zasobów, ochronić się przed agresywnymi męŜczyznami, podwyŜszyć
swoją pozycję w hierarchii grupy i, ostatecznie, zwiększyć swoje szansę na pozyskanie
seksualnych partnerek. Zgodnie z tą teorią skłonności do zachowań seksualnych
ukierunkowanych na przedstawicieli własnej płci rozwinęły się dlatego, Ŝe zapewniały
korzyści wynikające z zawieranych w ten sposób przymierzy.
Teoria zawierania przymierzy ma kilka zalet, takich jak podkreślenie funkcji
rzeczywistych zachowań homoseksualnych (czasami pomijanych w teoriach orientacji
homoseksualnej) czy teŜ nacisk na porównania międzygatunkowe (kontakty seksualne w
ramach jednej płci nie są wyłącznie domeną ludzi, zaobserwowano je takŜe wśród innych
naczelnych). Jednak i to wyjaśnienie homoseksualizmu nie jest wolne od powaŜnych
problemów natury teoretycznej i empirycznej. Po pierwsze, z teorii zawierania przymierzy
wydaje się wynikać, Ŝe zachowania homoseksualne powinny być uniwersalne kulturowo i
praktykowane przez większość męŜczyzn w kaŜdej kulturze. ChociaŜ teoria ta wyjaśnia być
moŜe praktyki seksualne w kilku wybranych kulturach - na przykład w staroŜytnej Grecji oraz
w niektórych plemionach zamieszkujących Nową Gwineę - to nie ma empirycznych
dowodów na to, Ŝe w większości kultur przewaŜająca część młodych chłopców zwyczajowo
zaspokaja seksualnie starszych męŜczyzn. Po drugie, jeśli zawieranie przymierzy jest
zjawiskiem adaptacyjnym, to selekcja naturalna powinna faworyzować jednostki, które
znajdują sprzymierzeńców w najmniej kosztowny sposób. Czy nie moŜna by po prostu
zawrzeć przymierza, nie ponosząc kosztów seksu? Rzeczywiście, nieseksualne przymierza
zawierane w ramach tej samej płci są dość powszechne zarówno wśród ludzi, jak i wśród
innych naczelnych, co sugeruje, Ŝe takie sojusze nie wymagają seksualnego zaangaŜowania
(de Waal, 1989; Wrangham, 1999). Po trzecie, teoria zawierania przymierzy nie wyjaśnia,
dlaczego niektórzy męŜczyźni i kobiety mają wyłącznie homoseksualną orientację. Znacznie
trudniej jest rozwiązać tę ewolucyjną zagadkę niŜ wyjaśnić samą aktywność homoseksualną,
która nie utrudnia heteroseksualnej reprodukcji. Wreszcie, brakuje dowodów na to, Ŝe
męŜczyźni, u których występują zachowania homoseksualne, rzeczywiście zyskują
wypływające z zawierania przymierzy korzyści, o których mówi ta teoria, takie jak wyŜszy
status czy wynikający z niego łatwiejszy dostęp do partnerek seksualnych.
Kolejną nową teorię homoseksualizmu - zwaną teorią „miłego faceta" - sformułował
ekonomista Edward Miller (Miller, 2000; zob. takŜe McKnight, 1997). Punktem wyjścia było
dla niego załoŜenie, Ŝe ani homoseksualizm, ani zachowania homoerotyczne same w sobie nie
są strategiami adaptacyjnymi. Pod tym względem podejście Millera zdecydowanie się róŜni
od omówionych wcześniej teorii. Według teorii „miłego faceta" homoseksualizm jest rzadkim
produktem ubocznym genów, które spełniają zupełnie inną funkcję - powodują kształtowanie
się u męŜczyzn „kobiecych" cech, takich jak empatia, wraŜliwość, czułość i łagodność.
Według Millera owe cechy „miłego faceta" zwiększają atrakcyjność męŜczyzn w oczach
kobiet, poniewaŜ tacy partnerzy są lepszymi ojcami i Ŝywicielami rodziny niŜ męŜczyźni typu
„macho". Jeśli wiele róŜnych genów determinuje poŜądane cechy „miłego faceta", to
męŜczyźni powinni być w naturalny sposób zróŜnicowani pod względem liczby takich
genów. Większość męŜczyzn powinna posiadać umiarkowaną ich liczbę niezbędną do
złagodzenia ich męskości oraz osiągnięcia optymalnej równowagi między męskością i
kobiecością, która najbardziej pociąga kobiety. Jednak niektórzy męŜczyźni, moŜe dwa lub
trzy procent, „wygrywają" na genetycznej loterii wyjątkowo duŜą liczbę takich „kobiecych"
cech, wskutek czego ich mózgi skłaniają się ku homoseksualizmowi. Geny odpowiedzialne za
to zjawisko trwają i mają się znakomicie w procesie ewolucji, bo „zamieszkując" organizmy
heteroseksualnych męŜczyzn na ogół zwiększają ich szansę na odniesienie reprodukcyjnego
sukcesu. Owe geny są faworyzowane, poniewaŜ w przeszłości kobiety uznawały ich
rozwojowe skutki za bardzo atrakcyjne. Krótko mówiąc, orientacja homoseksualna jest
sporadycznie występującym produktem ubocznym genów „miłego faceta", które święcą
ewolucyjne triumfy, poniewaŜ na ogół bywają faworyzowane przez kobiety.
Niestety, koncepcja „miłego faceta" równieŜ wiąŜe się z powaŜnymi wątpliwościami
natury teoretycznej i empirycznej. Z teoretycznego punktu widzenia, biorąc pod uwagę
reprodukcyjne koszty preferencji homoseksualnej, moŜna się zastanawiać, czy selekcja
naturalna nie powinna raczej faworyzować modyfikujących genów, które czyniłyby z
męŜczyzny „miłego faceta", współistniejąc z orientacją heteroseksualną. Tę teorię moŜna by
zatem przyjąć tylko wtedy, gdyby jedyny sposób, w jaki ewolucja moŜe dodawać
męŜczyznom subtelności, polegał na obdarowaniu ich kobiecymi genami. Czy jednak
rzeczywiście nie ma miłych heteroseksualnych męŜczyzn? Z empirycznego punktu widzenia,
chociaŜ wyniki niektórych badań sugerują, Ŝe geje są przeciętnie nieco bardziej empatyczni i
mniej agresywni niŜ męŜczyźni o orientacji heteroseksualnej, nie istnieją Ŝadne dowody na to,
iŜ kobiety wolą się wiązać z męŜczyznami obdarzonymi owymi „kobiecymi" cechami, a nie z
męŜczyznami o bardziej „męskich" przymiotach, takich jak stanowczość i śmiałość (Rahman
i Wilson, w druku). Ponadto, teoria „miłego faceta", podobnie jak wiele innych podejść do
orientacji homoseksualnej, nie wyjaśnia homoseksualnych skłonności u kobiet.
Podsumowując, dotychczasowe podejścia do homoseksualizmu wiąŜą się z
podstawowymi problemami natury teoretycznej i empirycznej, zatem poszukiwanie
wyjaśnienia tego zjawiska trwa nadal. Początkowo z wielkim entuzjazmem przyjęto rzekome
odnalezienie tak zwanego „homoseksualnego genu" na chromosomie Xq28, jednak nikomu
nie udało się powtórzyć tego odkrycia.
* Krótki opis pierwszych prób wyodrębnienia „homoseksualnego genu" znajdziesz w: Hamer
i Copeland (1998). Opis nieudanych prób powtórzenia tego odkrycia znajdziesz w: Rice,
Anderson, Rische i Ebers (1999). Nieudane próby znalezienia dowodów na to, Ŝe ów gen jest
przekazywany po linii Ŝeńskiej, omówiono w: Bailey i in. (1999). Rahman i Wilson (w druku)
proponują pewien kompromis, twierdząc, Ŝe wyniki wiekszości badań potwierdzają, iŜ gen
związany z chromosomem X wpływa na orientację seksualną męŜczyzn.

Zdaniem innych badaczy homoseksualizm moŜe być produktem ubocznym


współczesnych środowisk, wynikającym z rozbieŜności między warunkami, w jakich
ewoluował nasz gatunek, a niezwykłymi właściwościami nowoczesnych społeczeństw. Cho-
ciaŜ nie moŜna wykluczyć takiej moŜliwości, to nikt dotąd nie sprecyzował, o jakie warunki
środowiskowe mogłoby chodzić. Ponadto, warto pamiętać o tym, Ŝe „pociąg do osobników
płci przeciwnej, który umoŜliwia osiągnięcie sukcesu reprodukcyjnego, wydaje się tak istotny
dla ewolucyjnego dostosowania, Ŝe moŜna oczekiwać, iŜ będzie równowaŜył wszelkie
oddziaływania społeczne, które mogłyby ukształtować upodobania do nawiązywania
stosunków seksualnych wyłącznie z przedstawicielami własnej płci" (Cochran, Ewald,
Cochran, 2000, s. 437-438).
Twórcy innej z zaproponowanych ostatnio teorii mieliby wielkie szanse na zdobycie
nagrody za najbardziej niepoprawną politycznie teorię roku. OtóŜ, jak sugeruje to
wyjaśnienie, być moŜe męska orientacja homoseksualna wcale nie ma podłoŜa genetycznego,
ale jest ubocznym efektem działania czynników zakaźnych, które mogą być przenoszone
drogą płciową (Cochran, Ewald, Cochran, 2000). Teoria czynnika zakaźnego nie została
dotąd poddana empirycznej weryfikacji, nie sformułowano teŜ szczegółowych przewidywań,
które wynikają z jej załoŜeń. Wyniki badań wskazujące na umiarkowaną dziedziczność
orientacji seksualnej wydają się przeczyć ortodoksyjnej wersji teorii czynnika zakaźnego,
podobnie jak dane, które sugerują, Ŝe orientacja seksualna krystalizuje się juŜ w dzieciństwie,
kiedy jednostka nie miała jeszcze okazji do kontaktowania się z potencjalnymi czynnikami
zakaźnymi. Niemniej jednak, teoria ta nie jest sprzeczna z podstawowymi zasadami ewolucji.
Jej autorzy słusznie zauwaŜają, Ŝe „dyskwalifikujące mankamenty innych hipotez
[dotyczących homoseksualizmu] zwracają naszą uwagę na potrzebę poddania rygorystycznej
weryfikacji kaŜdej teorii, która opiera się na rzetelnych podstawach teoretycznych, nawet jeśli
wywołuje w nas ona niepokój lub poczucie dezorientacji" (Cochran, Ewald, Cochran, 2000, s.
438).
W ciągu najbliŜszych dziesięciu lat badacze z pewnością będą poświęcali więcej niŜ
dotąd uwagi naturze, genezie i następstwom homoseksualizmu. Rozwiązanie ewolucyjnej
zagadki homoseksualizmu znacznie się przybliŜy, jeśli uwzględnimy istotny fakt, który
podkreślali tacy teoretycy, jak Mike Bailey, Frank Muscarella i James Dabbs:
homoseksualizm nie jest zjawiskiem jednorodnym. Na przykład, homoseksualizm kobiecy i
męski mają zupełnie odmienną naturę i róŜne ścieŜki rozwoju. Męska orientacja seksualna
jest zwykle silnie ukierunkowana i ujawnia się we wczesnej fazie rozwoju jednostki, podczas
gdy Ŝeńska seksualność wydaje się znacznie bardziej elastyczna na wszystkich etapach Ŝycia
kobiety. Męska orientacja seksualna przyjmuje zwykle rozkład dwubiegunowy - większość
męŜczyzn jest albo zdecydowanie heteroseksualna, albo zdecydowanie homoseksualna, a
między tymi dwiema skrajnościami jest stosunkowo niewielu biseksualistów. Kobieca
orientacja seksualna rozkłada się natomiast znacznie bardziej płynnie wzdłuŜ kontinuum, na
którego jednym krańcu znajduje się zdecydowany heteroseksualizm, na drugim - preferencja
przedstawicielek własnej płci, a między nimi - cała seria pośrednich odmian biseksualizmu.
Kolejna róŜnica polega na tym, Ŝe kobiety wydają się łatwiej niŜ męŜczyźni zmieniać
orientację seksualną, co wskazuje na większą elastyczność kobiecej seksualności. Popularna
anegdota opisuje powszechne w amerykańskich college'ach „zjawisko LDCUS" - co oznacza
„lesbijka do czasu ukończenia szkoły". Aktorka Anne Heche przez wiele lat Ŝyła w lesbijskim
związku z aktorką komediową Ellen Degeneres. Po rozpadzie tego związku Heche wyszła za
mąŜ i niedawno urodziła dziecko. Podobnie, niektóre kobiety najpierw wychodzą za mąŜ i
rodzą dzieci, aby potem, w wieku średnim przyjąć nagle lesbijski styl Ŝycia. ChociaŜ zdarza
się, Ŝe męŜczyźni „wychodzą z ukrycia" po latach Ŝycia w społecznie zaaranŜowanym
małŜeństwie z kobietą, która nie pociąga ich seksualnie, to wydaje się, Ŝe męska orientacja
seksualna ustala się stosunkowo wcześnie i rzadko przenosi się z jednej płci na drugą. Dobrze
byłoby, gdyby twórcy przyszłych teorii homoseksualizmu uwzględnili odmienność kobiecego
i męskiego homoseksualizmu i nie próbowali znaleźć wspólnego wyjaśnienia obu tych
zjawisk.
Autorzy przyszłych teorii powinni takŜe wziąć pod uwagę wyniki najnowszych badań
nad znacznymi róŜnicami indywidualnymi wśród osób zaliczanych do kategorii „lesbijek" i
„gejów". Na przykład, lesbijki, które same o sobie mówią butch preferują inne partnerki niŜ
lesbijki typu femme (Bailey, Kim, Hill, Linsenmeier, 1997; Bassett, Pearcey, Dabbs, 2001).
Lesbijki typu butch są zwykle bardziej męskie, dominujące i stanowcze, podczas gdy lesbijki
typu femme są na ogół bardziej wraŜliwe, pogodne i kobiece. Te róŜnice nie ograniczają się
wyłącznie do sfery psychicznej - w porównaniu z lesbijkami typu femme, lesbijki typu butch
mają wyŜszy poziom testosteronu we krwi, bardziej męską proporcję obwodu talii do obwodu
bioder, przychylniejsze postawy wobec przygodnego seksu i słabsze pragnienie posiadania
dzieci (Singh, Vidaurri, Zambarano, Dabbs, 1999). W porównaniu z lesbijkami typu butch,
lesbijki typu femme przywiązują większą wagę do zasobów finansowych potencjalnej
partnerki i odczuwają seksualną zazdrość o rywalki, które wydają im się bardziej atrakcyjne
fizycznie. Lesbijki typu butch przywiązują mniejszą wagę do zasobów finansowych
potencjalnej partnerki, ale są bardziej zazdrosne o rywalki, które odniosły większy niŜ one sa-
me sukces finansowy. Właściwości psychiczne, morfologiczne i hormonalne skorelowane z
tymi dwiema kategoriami kobiecego homoseksualizmu sugerują, Ŝe terminy butch i femme
nie są tylko arbitralnie nadawanymi etykietami, ale raczej odzwierciedlają rzeczywiste
róŜnice indywidualne.
Pomimo teoretycznej i empirycznej uwagi, jaką poświęca się ostatnio zrozumieniu i
wyjaśnieniu orientacji homoseksualnej oraz zachowań seksualnych ukierunkowanych na
przedstawicieli własnej płci, geneza homoseksualizmu pozostaje naukową tajemnicą. Być
moŜe uda nam się przyspieszyć rozwiązanie tej zagadki, jeśli zdamy sobie sprawę z faktu, Ŝe
prawdopodobnie nie sposób sformułować jednej teorii, która będzie w pełni wyjaśniała
zarówno męski, jak i kobiecy homoseksualizm, a jeszcze trudniejsze moŜe się okazać
stworzenie teorii, która mogłaby wyjaśnić ogromne róŜnice indywidualne wśród osób o
orientacji homoseksualnej.

Czy męŜczyzn rzeczywiście bardziej interesuje przygodny seks?


Wśród uŜytkowników poczty elektronicznej krąŜył ostatnio pewien dowcip na temat tego, jak
zdobyć partnera.
Jak zrobić wraŜenie na kobiecie? Praw jej komplementy, pieść ją, całuj, kochaj, głaszcz, drap
ją czule za uszkiem, pocieszaj ją, chroń, przytulaj, obejmuj, wydawaj na nią pieniądze,
stawiaj jej wino i wystawne kolacje, kupuj jej róŜne rzeczy, słuchaj jej, dbaj o nią, bądź
zawsze przy niej, idź za nią na koniec świata.
Jak zrobić wraŜenie na męŜczyźnie? PokaŜ mu się nago i przynieś piwo.

ChociaŜ ten Ŝart z pewnością umniejsza kobiece pragnienie seksualnej róŜnorodności i być
moŜe przecenia siłę tego pragnienia u męŜczyzn, to jednak ujawnia jaskrawą róŜnicę, która
znalazła potwierdzenie w wynikach ogromnej liczby badań naukowych. Nawet nieŜyjący juŜ
Steven J. Gould, który często krytykował rozmaite twierdzenia psychologii ewolucyjnej,
przyznawał, Ŝe męŜczyźni i kobiety róŜnią się pod względem ukształtowanych w toku
ewolucji strategii seksualnych związanych z tym wymiarem (Gould, 1997). Jednak pomimo
licznych dowodów, niektórzy nadal powątpiewają w to, czy płcie rzeczywiście róŜnią się pod
względem pragnienia posiadania wielu seksualnych partnerów, warto zatem przedstawić
aktualny stan naukowej wiedzy na ten temat.
Niedawno poświęcono temu zagadnieniu badanie o niespotykanym dotąd zasięgu -
badacze zapytali 281 064 studentów 421 róŜnych college'ów i uniwersytetów, w jakim
stopniu zgadzają się (bądź nie zgadzają) z następującym stwierdzeniem: „Jeśli dwoje ludzi
naprawdę się sobie podoba, to nie ma nic złego w tym, Ŝe decydują się na seks, nawet jeśli
znają się od bardzo niedawna" (Wspólny instytutowy program badawczy, University of
California, Los Angeles, 2001). Ujawniły się znaczne róŜnice międzypłciowe - aŜ 55,2%
męŜczyzn i tylko 31,7% kobiet zdecydowanie lub w pewnym stopniu zgadzało się z tym
stwierdzeniem. Badanie to dotyczyło ogólnych postaw respondentów wobec przygodnego
seksu, a nie ich osobistej gotowości do podejmowania tego typu zachowań, jednak inne
sondaŜe dostarczają i takich bezpośrednich dowodów. Na podstawie wnikliwego badania
dwustu studentów psycholog ewolucyjna Michele Surbey doszła do wniosku, Ŝe w
porównaniu z kobietami męŜczyźni w kaŜdych warunkach ujawniają „większą gotowość do
podejmowania współŜycia seksualnego" (Surbey, Conohan, 2000, s. 367). 73% męŜczyzn, ale
tylko 27% kobiet udzieliło twierdzącej odpowiedzi na pytanie: „Czy kiedykolwiek celowo
uprawiałeś(-aś) seks bez zaangaŜowania emocjonalnego?" (Townsend, Kline, Wasserman,
1995). W innym badaniu męŜczyźni istotnie częściej niŜ kobiety opisywali samych siebie, a
takŜe byli opisywani jako niewierni, poligamiczni, skłonni do zdrady oraz rozwiąźli, a
rzadziej niŜ kobiety jako wierni, monogamiczni i oddani (Schmitt, Buss, 2000).
Psycholog ewolucyjny David Schmitt i jego współpracownicy przeprowadzili cztery
badania z udziałem 1458 osób w róŜnym wieku, aby poznać tajniki psychologii przygodnego
seksu. Podobnie jak autorzy wszystkich poprzednich badań, Schmitt odkrył, Ŝe w porównaniu
z kobietami męŜczyźni znacznie częściej wyraŜają pragnienie posiadania wielu partnerek
seksualnych, dąŜą do współŜycia seksualnego po krótszym okresie znajomości i ujawniają
silniejszą motywację do poszukiwania przygodnych partnerek seksualnych. Kiedy kobiety
oceniały męŜczyzn, a męŜczyźni oceniali kobiety pod względem tych samych skłonności, to
ujawniły się identyczne róŜnice między płciami. Większość kobiet doskonale zdaje sobie
sprawę z faktu, Ŝe męŜczyźni częściej niŜ one tęsknią za przelotnymi kontaktami
seksualnymi, pragną mieć więcej partnerek oraz inicjują współŜycie seksualne po krótszej
znajomości (Schmitt, Shackelford, Duntley, Tooke, Buss, 2001).
W ramach programu o niespotykanym dotąd zasięgu David Schmitt przeprowadził
badanie kwestionariuszowe 13 551 osób z 10 najwaŜniejszych regionów świata,
obejmujących 6 kontynentów, 13 wysp, 27 języków oraz 52 narodowości. Od jednej z
najmniejszych wysp archipelagu FidŜi po ogromną wyspę Tajwan, od południowych krańców
Tanzanii po północną część Norwegii, na kaŜdej wyspie, na kaŜdym kontynencie i we
wszystkich kulturach męŜczyźni wyraŜali znacznie silniejsze niŜ kobiety pragnienie
seksualnej róŜnorodności (Schmitt, w druku).
Psycholog ewolucyjna Martie Haselton zgromadziła dane wskazujące na to, Ŝe u
męŜczyzn moŜe występować adaptacja, która ułatwia im skuteczne stosowanie strategii
przelotnych kontaktów seksualnych. Chodzi tu o zmiany emocjonalne zachodzące tuŜ po
stosunku seksualnym (Haselton, Buss, 2001). Haselton odkryła, Ŝe w oczach męŜczyzn,
którzy mają więcej partnerek seksualnych, atrakcyjność kobiety gwałtownie maleje
bezpośrednio po zakończeniu stosunku. Takich zmian nie zaobserwowano u kobiet ani u
męŜczyzn o skromniejszym doświadczeniu seksualnym. Jeśli przyszłe badania potwierdzą
występowanie zjawiska spadku atrakcyjności partnerki, to ich wyniki mogą przemawiać za
słusznością hipotezy, Ŝe u męŜczyzn powstała dodatkowa psychiczna adaptacja sprzyjająca
sukcesowi strategii przygodnego seksu - adaptacja, która motywuje męŜczyzn bądź do
pospiesznego „ulotnienia się" po zakończeniu współŜycia po to, by zminimalizować
inwestycje zasobów w jakąkolwiek kobietę, bądź do ciągłego rozglądania się za nowymi,
przygodnymi partnerkami mimo trwającego, stałego związku.
Oczywiście kobiety takŜe decydują się na przelotne związki, jednak motywy, które
popychają przedstawicieli obu płci w ramiona nieznajomych, znacznie się róŜnią. Psycholog
Pamela Regan wykazała, Ŝe aŜ 44% kobiet i tylko 9% męŜczyzn wymienia „zwiększenie
prawdopodobieństwa zbudowania trwałego związku" jako motyw skłaniający ich do
nawiązywania przelotnych kontaktów seksualnych. Przyjrzyjmy się przytoczonym dosłownie
wypowiedziom trzech kobiet:
• PrzeŜywałam trudny okres i chciałam się z kimś związać. Wtedy myślałam, Ŝe jedna
spędzona wspólnie noc moŜe być dobrym sposobem rozpoczęcia takiego związku.
• Zdecydowałam się na przelotny związek, bo miałam nadzieję, Ŝe zwiąŜę się
z tym męŜczyzną na stałe.
• Robię to, bo kiedy jakiś facet chce się ze mną kochać, czuję się ładna. Czuję, Ŝe naprawdę
mu się podobam i Ŝe mu na mnie zaleŜy (...). Mam nadzieję, Ŝe kiedy od razu się z nim
prześpię, to nasz związek potrwa dłuŜej, a męŜczyzna zostanie ze mną (...).
MęŜczyźni jako motyw skłaniający ich do przygodnego seksu częściej wymieniają czyste
poŜądanie seksualne:
• Kierowały mną wtedy czysto fizyczne pobudki. Uprawianie seksu jest przyjemne, a ta
kobieta bardzo mnie pociągała.
• Chciałem się tylko z nią przespać. Nie chciałem niczego innego, stałego związku ani
randek, tylko seksu.
• Myślę, Ŝe nawiązuję przelotne kontakty seksualne, bo mogę to robić - Ŝeby udowodnić to
sobie i wszystkim dokoła. (...) Kiedy kocham się z jakąś kobietą, czuję się tak, jakbym
osiągnął cel (Regan, Dreyer, 1999).
Nie jest prawdą, Ŝe poszukiwanie przelotnych kontaktów seksualnych świadczy o
nieprzystosowaniu lub o psychicznej patologii. Kobiety i męŜczyźni, którzy mieli wielu
partnerów seksualnych, są równie stabilni emocjonalnie jak osoby, które miały co najwyŜej
jednego lub kilku partnerów, albo nawet nie miały ich wcale (Schmitt i in., 2001). Co więcej,
męŜczyźni, którzy mieli wiele partnerek seksualnych, uzyskują wyŜsze wyniki w testach
samooceny niŜ męŜczyźni o skromniejszym doświadczeniu seksualnym (Walsh, 1991;
Schmitt i in., 2001).
Nowy, interesujący kierunek badań nad dobrze udokumentowaną między-płciową
róŜnicą pod względem pragnienia seksualnej róŜnorodności skupia się na tym, co się dzieje w
miarę, jak męŜczyznom i kobietom przybywa lat. Psycholog Eugene Mathes badał trzy grupy
wiekowe męŜczyzn i kobiet - nastolatków, dwudziestolatków i trzydziestolatków (Mathes,
King, Miller, Reed, 2002). ChociaŜ w kaŜdej z tych grup wiekowych męŜczyźni chcieli mieć
więcej partnerek seksualnych niŜ kobiety, to okazało się, Ŝe owa róŜnica z wiekiem maleje.
Wynikało to przede wszystkim ze zmian zachodzących w męŜczyznach. Starsi męŜczyźni
wyraŜali słabsze pragnienie posiadania wielu partnerek seksualnych niŜ młodsi, podczas gdy
pragnienia kobiet były bardziej stałe i niezaleŜne od wieku. Jeśli zatem konflikty między
płciami wynikają w pewnym stopniu z uporczywego dąŜenia męŜczyzn do przygodnych
kontaktów seksualnych (zob. rozdział siódmy), to wyniki tego badania mogą nas napawać
optymizmem co do moŜliwości osiągnięcia międzypłciowej harmonii w perspektywie całego
Ŝycia.
Wydaje się, Ŝe wreszcie rozwiązano zagadkę róŜnicy między deklarowanymi przez
męŜczyzn i kobiety liczbami partnerów seksualnych. W przeszłości wiele samoopisowych
badań wykazywało, Ŝe męŜczyźni przyznają się do większej liczby partnerek seksualnych niŜ
kobiety, co jest matematycznie niemoŜliwe. Biorąc pod uwagę zbliŜoną liczbę przedstawicieli
obu płci w całkowitej puli partnerów seksualnych, przeciętna liczba partnerów seksualnych
powinna być dla obu płci jednakowa. Naukowcy zaproponowali kilka hipotez wyjaśniających
owe róŜnice w deklarowanych liczbach partnerów - być moŜe męŜczyźni zawyŜają tę liczbę,
być moŜe kobiety ją zaniŜają, być moŜe kaŜda z płci inaczej definiuje pojęcie „seks". ChociaŜ
czynniki te mogą w niewielkiej mierze wyjaśniać zaobserwowane róŜnice, to faktyczna
przyczyna tych róŜnic okazuje się znacznie prostsza: w dotychczasowych badaniach nie
uwzględniono odpowiedniej liczby prostytutek, zatem badane próby nie były
reprezentatywne. Oczywiście klientami prostytutek są przede wszystkim męŜczyźni (zob.
rozdział czwarty). Prostytutki zwykle uprawiają seks z wieloma męŜczyznami -jedno z badań
wykazało, Ŝe średnio z sześciuset dziewięćdziesięcioma czterema męŜczyznami rocznie. Jeśli
uwzględni się tę dotąd niewystarczająco reprezentowaną grupę „zawodowych kochanek", to
pozorna rozbieŜność między deklarowanymi przez obie płcie liczbami partnerów znika
(Brewer i in., 2000). Fakt, Ŝe liczba partnerów seksualnych musi być matematycznie
identyczna dla obu płci, nie zaprzecza oczywiście temu, Ŝe męŜczyźni i kobiety wyraźnie się
róŜnią pod względem pragnienia seksualnej róŜnorodności.
Zarówno kobiety, jak i męŜczyźni dysponują szeroką gamą strategii seksualnych,
począwszy od przelotnych przygód seksualnych, a skończywszy na trwających do końca
Ŝycia monogamicznych związkach (między tymi skrajnościami mieści się ogromna
róŜnorodność pośrednich strategii). Wszelkie próby zredukowania złoŜoności ludzkiego
doboru seksualnego do jednej strategii, takiej jak budowanie długotrwałych związków,
odzwierciedlają raczej romantyczne tęsknoty niŜ empiryczną rzeczywistość. Przedstawiciele
obu płci poszukują przelotnych związków seksualnych, a dzieje się tak z waŜnych przyczyn
adaptacyjnych. Badacze ustalili ponad wszelką wątpliwość (podobnie, jak moŜna ustalić
kaŜdy inny naukowy fakt), Ŝe na całym świecie męŜczyźni ujawniają na ogół silniejsze pra-
gnienie seksualnej róŜnorodności niŜ kobiety. Niektórzy uznają to pragnienie za odraŜające.
Inni woleliby, Ŝeby nie istniało, zatem starają się dowieść, Ŝe rzeczywiście nie istnieje - ja
określam te wysiłki mianem „złudzenia naturalistyczne-go", a Steven Pinker nazwał je
niedawno „złudzeniem moralistycznym" (Pinker, 2002). Niektórzy uŜalają się nad
cierpieniem, na jakie to pragnienie naraŜa osoby, które chcą budować stałe, oparte na
wzajemnym oddaniu związki. Jeśli chodzi o pragnienie doświadczania przelotnych przygód
seksualnych, to być moŜe męŜczyźni i kobiety nie pochodzą z dwóch zupełnie róŜnych planet,
jednak byłoby naiwnością myśleć, Ŝe obie płcie są seksualnie identyczne.

Czy kobiety i męŜczyźni mogą być „tylko przyjaciółmi"?


Bohaterowie popularnego filmu „Kiedy Harry poznał Salwy” - Sally (w tej roli wystąpiła
Meg Ryan) i Harry (grany przez Billy'ego Crystala) - odbywają taką rozmowę:
Harry: Oczywiście wiesz, Ŝe nigdy nie będziemy mogli zostać przyjaciółmi.
Sally: Dlaczego nie?
Harry: MęŜczyźni i kobiety nie mogą być przyjaciółmi, bo seks zawsze staje im
w tym na przeszkodzie.
Sally: To nieprawda! Przyjaźnię się z kilkoma męŜczyznami i seks nie ma z tym nic
wspólnego.
Harry: Wcale nie.
Sally: Właśnie, Ŝe tak.
Harry: Tylko ci się tak wydaje.
Sally: Próbujesz mi wmówić, Ŝe nieświadomie uprawiam seks z tymi facetami?
Harry: Nie. Chodzi mi o to, Ŝe wszyscy oni chcą się z tobą kochać (...). Bo Ŝaden męŜczyzna
nie moŜe się przyjaźnić z kobietą, która mu się podoba. Zawsze chce się z nią kochać.
Sally (zadowolona z siebie, myśli, Ŝe postawiła na swoim): Czyli męŜczyzna
moŜe się przyjaźnić z kobietą, która mu się nie podoba.
Harry (po chwili namysłu): Nie, taką teŜ chce przelecieć.
Pewnego dnia do mojego gabinetu weszła jedna z moich koleŜanek z twarzą zalaną łzami.
Zaprzyjaźniła się z męŜczyzną, który grał razem z nią w koedukacyjnej druŜynie softballu.
Przez kilka miesięcy zwierzali się sobie, słuŜyli sobie radą i stworzyli ciepły, bliski związek.
Pewnego dnia, kiedy po meczu pili wspólnie piwo, moja koleŜanka podzieliła się z
przyjacielem dobrą wiadomością - jej chłopak się jej oświadczył, a ona przyjęła oświadczyny.
Zamiast ucieszyć się jej szczęściem, męŜczyzna stał się nagle ponury i chłodny. Następnego
dnia wysłał jej pocztą elektroniczną wiadomość, w której napisał, Ŝe nie chce się juŜ z nią
przyjaźnić. Był wściekły o to, Ŝe moja koleŜanka przyjęła oświadczyny. Jak mogła go tak
zwodzić? Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, jak głębokie Ŝywi do niej uczucie.
KoleŜanka zapytała mnie, jak to się mogło stać. Myślała, Ŝe są takimi dobrymi przyjaciółmi.
Nigdy nie ukrywała przed nim faktu, Ŝe ma chłopaka. Wkrótce potem jej przyjaciel odszedł z
druŜyny i do dziś nie utrzymuje z nią Ŝadnych kontaktów.
Do niedawna wiedzieliśmy bardzo niewiele o psychologii przyjaźni między
przedstawicielami róŜnych płci. Psycholog ewolucyjna April Bleske jako pierwsza podjęła
próbę wypełnienia tej luki (Bleske, Buss, 2000, 2001). Bleske definiuje przyjaciela płci
przeciwnej jako bliskiego i waŜnego dla danej osoby przedstawiciela płci przeciwnej, który
nie jest jej partnerem w intymnym związku. Badała ona korzyści dostrzegane przez ludzi w
takich przyjaźniach, spostrzeganą częstotliwość uzyskiwania tych korzyści, koszty owych
przyjaźni oraz spostrzeganą częstotliwość ponoszenia tych kosztów. Bleske pytała takŜe
uczestników badania o przyczyny zawierania takich przyjaźni, o to, jak bardzo przyjaciele
pociągają się seksualnie, oraz o to, czy dochodzi między nimi do współŜycia seksualnego.
W tym wypadku nauka wydaje się naśladować sztukę - badanie Bleske ujawniło
fascynujące róŜnice między płciami, dość wiernie odtwarzające przebieg kłótni między
Billym Crystalem i Meg Ryan w „Kiedy Harry poznał Sally”. MęŜczyźni oceniali moŜliwość
nawiązania seksualnych kontaktów ze swoimi przyjaciółkami jako dwukrotnie bardziej
korzystną niŜ kobiety. Przyjaciółki pociągały seksualnie męŜczyzn niemal dwa razy częściej
niŜ przyjaciele płci przeciwnej pociągali kobiety. MęŜczyźni wyrazili takŜe prawie
dwukrotnie silniejsze pragnienie uprawiania seksu ze swoimi przyjaciółkami niŜ uczyniły to
kobiety. Co interesujące, kiedy Bleske podzieliła badaną próbę na osoby samotne i ludzi,
którzy mają stałych partnerów, to róŜnice między płciami pozostały dokładnie takie same.
MęŜczyźni, którzy juŜ mieli stałe partnerki, odczuwali równie silny pociąg seksualny do
swoich przyjaciółek i pragnienie uprawiania z nimi seksu jak samotni męŜczyźni - a
pragnienia obu grup męŜczyzn okazały się dwukrotnie silniejsze niŜ pragnienia ujawnione
przez kobiety. Samotni czy związani z kimś na stałe, wolni czy zaangaŜowani — to wszystko
wydaje się nie mieć dla męŜczyzn większego znaczenia, jeśli chodzi o seksualne poŜądanie,
jakie odczuwają do swoich przyjaciółek.
Jeszcze bardziej zdumiewające wyniki przyniosła ta część ankiety, w której Bleske
zapytała osoby badane o to, jak bardzo - ich zdaniem - pociągają seksualnie swoich przyjaciół
płci przeciwnej. Kobiety nieco zaniŜały tę wartość. Podczas gdy deklarowany przez męŜczyzn
pociąg seksualny do przyjaciółek wynosił średnio 5,3 na siedmiopunktowej skali, kobiety
oszacowały go na poziomie 4,7. Z kolei męŜczyźni zdecydowanie przeceniali swoją seksualną
atrakcyjność w oczach przyjaciółek. Sądzili, Ŝe przyjaciółki czują do nich umiarkowany
pociąg seksualny - średnio 4,7, podczas gdy w rzeczywistości kobiety oceniły go zaledwie na
poziomie 3,6. Innymi słowy, męŜczyźni mają błędne przekonanie, Ŝe ich przyjaciółki czują do
nich umiarkowany pociąg seksualny, mimo iŜ wielu badanym kobietom seks nawet nie
przeszedł przez myśl. Wreszcie, w porównaniu z kobietami męŜczyźni o 62% częściej
wymieniali „brak seksu", a o 65% częściej „zanik pociągu seksualnego" jako przyczyny
zerwania przyjaźni z przedstawicielkami płci przeciwnej. Badania Bleske potwierdziły
doświadczenie mojej koleŜanki - męŜczyźni częściej niŜ kobiety decydują się zakończyć
przyjaźń, kiedy staje się jasne, Ŝe seks nie wchodzi w grę.
Czy zatem męŜczyźni i kobiety mogą być „tylko przyjaciółmi"? Być moŜe zarówno
Meg Ryan, jak i Billy Crystal mieli rację z punktu widzenia własnej płci. Kobiety lubią się
przyjaźnić z męŜczyznami, którzy zapewniają im towarzystwo, bliskość, ochronę (kiedy
pojawi się taka potrzeba), informacje na temat płci przeciwnej, a nawet wzrost samooceny.
RównieŜ męŜczyźni czerpią z przyjaźni z kobietami znaczne korzyści, między innymi
towarzystwo, informacje, a czasami nawet kontakty z potencjalnymi partnerkami. Jednak
liczni męŜczyźni i tylko niektóre kobiety poŜądają seksualnie swoich przyjaciół płci
przeciwnej. Czasami te pragnienia się urzeczywistniają - 20% osób badanych przyznało, Ŝe
uprawiało seks z przyjacielem płci przeciwnej. Jednak tacy „uprzywilejowani przyjaciele",
„przyjaciele na specjalnych prawach" czy teŜ -jak się ich czasami nazywa w Nowym Jorku -
„przyjaciele od pocałunków" są w mniejszości. Większość kobiet nie odwzajemnia
seksualnych pragnień swoich męskich przyjaciół, mimo Ŝe ci czasami się łudzą, iŜ
przyjaciółki równieŜ ich poŜądają, Kiedy te rozbieŜności wychodzą na jaw - co przytrafiło się
mojej koleŜance i jej przyjacielowi - to związek męŜczyzny i kobiety, którzy zaczynali jako
„tylko przyjaciele", moŜe się zakończyć w bardzo nieprzyjemny sposób. Bywa jednak i tak,
Ŝe przyjaciele płci przeciwnej zostają kochankami na całe Ŝycie, co ostatecznie spotkało
bohaterów filmu „Kiedy Harry poznał Salwy”.

Przyjaciele jako rywale


Wielu najlepszych i najbliŜszych przyjaciół naleŜy oczywiście do tej samej płci. Przyjaciele
tej samej płci zajmują wyjątkowe miejsce w konstelacji naszego Ŝycia społecznego. Mogą
nam zapewnić całe mnóstwo korzyści - ochronę, kiedy jej potrzebujemy, cenne informacje,
kontakty z ludźmi o wysokim statusie, radę w trudnych momentach. Jak czytamy w biblijnej
księdze Mądrość Syracha:
Bywa bowiem przyjaciel, ale tylko na czas jemu dogodny,
nie pozostanie nim w dzień twego ucisku. (...)
Jeśli zaś zostaniesz poniŜony, stanie przeciw tobie
i skryje się przed twym obliczem. (...)
Wierny bowiem przyjaciel potęŜną obroną,
kto go znalazł, skarb znalazł.
Za wiernego przyjaciela nie ma odpłaty (...).
* Syr 6, 8-15; cyt. za: Biblia Tysiąclecia (1980)

Przyjaciele mogą nas takŜe ranić tak mocno, jak Ŝaden z naszych wrogów. Przyjaciele znają
nasze mocne i słabe strony. Znają nasze nawyki - wiedzą, kiedy jesteśmy w pracy, kiedy
wyjeŜdŜamy, kiedy jesteśmy chorzy lub słabi. Zwykle znają naszych partnerów i wiedzą,
kiedy w naszych związkach następują niebezpieczne okresy wewnętrznych niepokojów.
PoniewaŜ przyjaciele, podobnie jak partnerzy, często przypominają nas pod względem
atrakcyjności, wartości i zainteresowań, więc są teŜ podobni do naszych partnerów i łatwo
nawiązują z nimi bliskie relacje. Podobieństwo i bliskość są podstawowymi prawami doboru
seksualnego - dwiema bliźniaczymi siłami, które często przyciągają ku sobie naszych
przyjaciół i partnerów. Przyjaciel łatwiej niŜ ktokolwiek inny moŜe się stać koniem trojań-
skim i pod osłoną przyjaźni realizować podstępny plan odbicia naszego partnera.
Psycholodzy ewolucyjni, April Bleske i Todd Shackelford przeprowadzili pionierskie
badania nad zjawiskami odbijania cudzego partnera, zdrady seksualnej i oszustwa w
przyjaźniach między przedstawicielami tej samej płci (Bleske, Shackelford, 2001). Poprosili
sto sześćdziesięcioro dziewięcioro męŜczyzn i kobiet, Ŝeby sobie przypomnieli sytuacje, w
których oszukali przyjaciela (przyjaciółkę) lub sami zostali przez niego (przez nią) oszukani,
oraz podali motyw tego oszustwa. Zdecydowanie najczęściej pojawiały się wspomnienia
dotyczące oszustw związanych ze sferą związków seksualnych - kłamstw lub zatajeń odno-
szących się do odbicia partnera, rywalizacji o niego oraz seksualnej niewierności. A oto kilka
przykładów:
• Nie powiedziałam przyjaciółce, Ŝe kochałam się z jej partnerem.
• Moja przyjaciółka nie powiedziała mi, Ŝe uprawiała seks z moim byłym chłopakiem.
• Nie powiedziałem przyjacielowi, Ŝe kobieta, która mu się podoba, tak naprawdę woli mnie.
• Mój przyjaciel nie powiedział mi, Ŝe moja Ŝona mnie zdradza.
PoniewaŜ problem przyjacielskiej zdrady jest tak powaŜny, ludzie uwaŜnie dobierają sobie
przyjaciół. Kobiety wydają się szczególnie świadome niebezpieczeństwa seksualnej zdrady,
ujawniając silniejszy niepokój niŜ męŜczyźni, kiedy dostrzegają u swoich przyjaciółek oznaki
dostępności seksualnej. Kobiety uznają dostępne seksualnie przedstawicielki własnej płci za
szczególnie niepoŜądane, zdając sobie sprawę, Ŝe takie rywalki mogą stanowić powaŜne
zagroŜenie dla ich stałych związków. PoniewaŜ wielu męŜczyzn nieodparcie pociągają
seksualne przygody, łatwo dostępne kobiety mogą skłonić ich do przelotnego „skoku w bok",
siejąc spustoszenie w ich stałym intymnym związku. Owa dynamika związków uruchamia
prawdziwy koewolucyjny wyścig zbrojeń. Niektóre kobiety oszukują swoje przyjaciółki -
celowo umniejszają swoje seksualne doświadczenie, Ŝeby tamte nie spostrzegały ich jako
zagroŜenia.
Prawdziwi przyjaciele wzbogacają nasze Ŝycie. Bez nich nasza egzystencja
wydawałaby się zapewne pusta. Jednak przyjaciele mają wiele okazji, Ŝeby nas zdradzić. A
kiedy przyjaciel (przyjaciółka) oszukuje cię i odbija ci partnerkę (partnera), to ponosisz
podwójne koszty tej zdrady - za jednym zamachem moŜesz stracić oboje: przyjaciela
(przyjaciółkę) i partnerkę (partnera).

Widmo odbicia partnera


Atrakcyjnych partnerów nigdy nie ma pod dostatkiem. Czarujące, interesujące,
atrakcyjne fizycznie i kompetentne społecznie osoby mają wielu wielbicieli i szybko znikają z
matrymonialnego rynku. Ci, którym uda się zdobyć najwartościowszych partnerów, zwykle
starają się ich zatrzymać przy sobie, strzegąc ich szczególnie starannie (Buss, Shackelford,
1997). Ludzie atrakcyjni mogą z łatwością przechodzić z jednego związku do kolejnego. We
współczesnych społeczeństwach monogamicznych problem niedoboru potencjalnych
partnerów z kaŜdym rokiem staje się bardziej powaŜny dla osób, które nadal „podpierają
ściany", pozostając poza tanecznym parkietem. W tradycyjnych społeczeństwach
poligynicznych, w których najbardziej atrakcyjne kobiety wychodzą za mąŜ tuŜ po osiągnię-
ciu dojrzałości płciowej, najbardziej cierpią samotni męŜczyźni. Jak moŜna znaleźć godnego
poŜądania partnera, jeśli wszystkie te czynniki sprzysięgają się, Ŝeby usunąć atrakcyjnych
kandydatów z rynku matrymonialnego?
Odbicie partnera jest niezbyt eleganckim rozwiązaniem tego odwiecznego problemu.
ChociaŜ wiele osób uwaŜa próby „wykradzenia" kogoś z jego obecnego związku za
obrzydliwe, to takie praktyki mają długą i dobrze udokumentowaną historię (Schmitt, Buss,
2001). Jednym z najwcześniejszych opisów odbicia partnera jest biblijna historia króla
Dawida i Batszeby. Pewnego dnia król Dawid przypadkowo dostrzegł piękną Batszebę, Ŝonę
Uriasza, jak kąpała się na dachu sąsiedniego budynku. Opanowała go niepohamowana
namiętność do pięknej kobiety. Udało mu się ją uwieść, wskutek czego Batszeba zaszła w
ciąŜę. Król Dawid postanowił zgładzić Uriasza, wysyłając go na wojenny front i nakazując
jego oddziałom bardzo niebezpieczny odwrót. Po śmierci rywala król Dawid poślubił
Batszebę. ChociaŜ ich pierwsze dziecko zmarło, to ich związek okazał się płodny, a jego
owocem było czworo dzieci.
Wraz z Davidem Schmittem odkryliśmy, Ŝe 60% męŜczyzn i 53% kobiet przyznaje się
do tego, Ŝe przynajmniej raz próbowało uwieść cudzego partnera i zbudować z nim stały
związek. ChociaŜ ponad połowa tych prób nie powiodła się, to przecieŜ niemal połowa
zakończyła się powodzeniem! Podobieństwo obu płci pod względem długotrwałych prób
odbicia cudzego partnera kontrastowało z wysiłkami mającymi na celu nawiązanie
przelotnych kontaktów seksualnych - aŜ 60% męŜczyzn i tylko 38% kobiet przyznało się do
próby uwiedzenia cudzego partnera na krótki czas. Znacznie więcej osób reprezentujących
obie płcie twierdziło, Ŝe ktoś inny próbował je uwieść i skłonić do porzucenia dotychczaso-
wego partnera - w celu zbudowania stałego związku (93% męŜczyzn i 82% kobiet) bądź
nawiązania przelotnego romansu (87% męŜczyzn i 94% kobiet). Znacznie mniejsza grupa
przedstawicieli obu płci twierdziła, Ŝe ktoś inny próbował „ukraść" jej partnera, co sugeruje,
iŜ „złodzieje" często prowadzą swoją podstępną grę z dala od ciekawskich oczu nic
niepodejrzewającej „ofiary". Mniej więcej jedna trzecia badanej próby - 35% męŜczyzn i 30%
kobiet - stwierdziła, Ŝe „złodziej" rzeczywiście odbił jej partnera. Krótko mówiąc, odbijanie
partnera jest najwyraźniej powszechnie stosowaną strategią łączenia się w pary. ChociaŜ
wiele prób kończy się niepowodzeniem, to niemal jedna trzecia z nich okazuje się skuteczna.
David Schmitt uzyskał bardzo podobne wyniki w przeprowadzonym na wielką skalę
międzykulturowym badaniu, w którym uczestniczyły osoby z ponad trzydziestu krajów
(Schmitt, 2001). Prawdopodobnie „kradzieŜ" partnera bywa skuteczna wystarczająco często,
aby moŜna było przypuszczać, Ŝe wykształciła się w procesie ewolucji jako odrębna strategia
seksualna.
Ludzie odbijają cudzych partnerów z tych samych powodów, z których w ogóle chcą
się łączyć w pary - aby znaleźć emocjonalną bliskość, doświadczyć namiętnego seksu,
zapewnić sobie ochronę, zdobyć cenne zasoby, podwyŜszyć swój status społeczny, zakochać
się lub mieć dzieci. Jednak „złodzieje" partnerów dostrzegają w swoich działaniach
dodatkowe korzyści, charakterystyczne wyłącznie dla kontekstu odbijania partnera. Jedną z
takich korzyści jest dokonanie zemsty na rywalu (rywalce) przez odbicie mu partnerki
(partnera). Oczywiście, zemsta mogła się stać ewolucyjnie ukształtowanym motywem
„kradzieŜy" partnera tylko wtedy, jeśli spełniała jakąś adaptacyjną funkcję, taką jak naraŜenie
rywala na koszty zmniejszające prawdopodobieństwo osiągnięcia przez niego sukcesu re-
produkcyjnego bądź odstraszenie innych potencjalnych rywali od naraŜenia „złodzieja" na
podobne koszty. Kolejną korzyścią jest zapewnienie sobie dostępu do sprawdzonego partnera,
który udowodnił juŜ swoją wartość, spełniając kryteria wyboru przyjęte przez inną osobę.
ChociaŜ zdobycie partnera, który jest juŜ „zajęty", moŜe przynosić takie korzyści, to czasami
wiąŜe się takŜe z pewnymi kosztami. „Złodzieje" partnerów naraŜają się na przemoc ze strony
zazdrosnych towarzyszy Ŝycia swoich „zdobyczy". Bywa, Ŝe ryzykują powaŜnymi
obraŜeniami ciała, a nawet śmiercią. NaraŜają się takŜe na utratę dobrego imienia, jeśli społe-
czeństwo przyklei im etykietę „zdrajców". Jeśli wieść o ich postępku rozniesie się, to mogą
zostać odrzuceni przez otoczenie, co moŜe zmniejszyć ich szansę na pozyskanie innych
potencjalnych partnerów. Ponadto, nawet jeśli „złodziej" odniesie sukces, to związek z
partnerem, który juŜ raz dowiódł, Ŝe moŜna go odbić, moŜe się okazać dość kosztowny, bo
wymaga przeznaczenia dodatkowych zasobów na pilnowanie partnera.
Schmitt i ja wykazaliśmy, Ŝe wiele taktyk wykorzystywanych do zdobywania
partnerów w innych sytuacjach, sprawdza się takŜe w wypadku odbijania partnera. Są to na
przykład poprawianie wyglądu zewnętrznego, ujawnianie posiadanych zasobów, okazywanie
dobroci i czułości, demonstrowanie poczucia humoru, empatii i tym podobne. Jednak dwie
taktyki wydają się być przeznaczone wyłącznie do „wykradania" innym ich dotychczasowych
partnerów. Pierwsza z nich nosi nazwę czasowej inwazji i polega na podejmowaniu takich
działań, jak zmienianie własnego planu zajęć, Ŝeby spędzać z obiektem zainteresowania
więcej czasu niŜ jego obecny partner (partnerka), albo odwiedzanie obiektu zainteresowania
wtedy, kiedy jego partnera (partnerki) nie ma w domu.
Druga taktyka - wbijanie klina - polega na „wciskaniu się" w istniejący związek i
aktywnym dąŜeniu do jego rozbicia. Jednym ze sposobów wbijania klina jest podnoszenie
samooceny obiektu zainteresowania przez wysyłanie mu komunikatów, które umacniają jego
poczucie własnej atrakcyjności. Jednocześnie „złodziej" przekonuje potencjalną „zdobycz",
Ŝe stały partner jej nie docenia, mówiąc na przykład: „On źle cię traktuje", „Zasługujesz na
coś lepszego" lub „Jesteś dla niego za dobra". Czasami to połączenie wzrostu samooceny z
kontrastującym z nim poczuciem, Ŝe jest się niedocenianym, wystarcza, aby drobna rysa w
stałym związku zamieniła się w głęboką przepaść. Atakując z dwóch stron, „złodziej" uwalnia
potencjalnego (i dotąd zajętego) partnera, czekając „za kulisami" na właściwy moment.
Jak się bronimy przed seksualną zdradą?
Zdrada przenika nasze intymne związki i Ŝycie seksualne. Zarówno męŜczyźni, jak i
kobiety snują seksualne marzenia na temat innych partnerów. Kobiety w fazie owulacji
fantazjują na temat nieznajomych. DąŜą do nawiązywania romansów z męŜczyznami, którzy
są bardziej atrakcyjni niŜ ich stali partnerzy. Kobiety, które romansują „na boku", częściej
osiągają orgazm podczas współŜycia z kochankiem niŜ w trakcie stosunków ze stałym
partnerem. Przyjaciele stają się czasami seksualnymi rywalami. „Złodzieje" partnerów czają
się w ukryciu i atakują znienacka, niszcząc zgodne dotąd związki. Biorąc pod uwagę całe to
zakłamanie i obłudę, wydaje się, Ŝe przeczyłoby ewolucyjnej logice, gdyby selekcja naturalna
nie stworzyła potęŜnego arsenału broni, która mogłaby nas chronić przed tymi zagroŜeniami.
Widmo genetycznej zdrady nieustannie wisi nad męŜczyzną. Wewnętrzne
zapłodnienie sprawia, Ŝe kobiety mogą być pewne, iŜ ich dzieci są rzeczywiście ich
genetycznymi potomkami. Powiedzenie „maleństwo mamusi, a moŜe i tatusia" dobrze
ilustruje tę seksualną asymetrię. PoniewaŜ juŜ w zamierzchłych czasach seksualna
niewierność stawiała pod znakiem zapytania ojcostwo męŜczyzny, męska zazdrość powinna
się skupiać przede wszystkim na sygnałach zdrady seksualnej (to zagadnienie rozwaŜaliśmy
w rozdziale szóstym). Niewierność męŜczyzny stwarza równie powaŜne reprodukcyjne
zagroŜenie dla kobiety, naraŜając ja na utratę czasu, jaki męŜczyzna jej poświęca, jego uwagi,
energii, wysiłków rodzicielskich, inwestycji i zaangaŜowania. Kobieca zazdrość powinna się
więc skupiać przede wszystkim na sygnałach tego rodzaju zagroŜeń, na przykład na oznakach
emocjonalnego związku partnera z inną kobietą. Oczywiście w naturze seksualna i
emocjonalna niewierność partnera ściśle się ze sobą wiąŜą (Buss i in., 1992). Ludzie zwykle
zaczynają odczuwać emocjonalną bliskość z osobami, z którymi współŜyją seksualnie. Często
podejmują teŜ współŜycie seksualne z osobami, które są im bliskie emocjonalnie. Jednak nie
zawsze się tak dzieje. MoŜna uprawiać seks bez emocjonalnego zaangaŜowania, co zdarza się
w wypadku jednorazowych „wyskoków" czy krótkich wakacyjnych przygód. MoŜna teŜ
związać się z kimś emocjonalnie, nie uprawiając z nim seksu, co ma miejsce w wypadku
przynajmniej niektórych męsko-damskich przyjaźni. Obie formy niewierności są oczywiście
niezwykle bolesne zarówno dla męŜczyzn, jak i dla kobiet, obie mogą teŜ dla nich oznaczać
nagłą utratę zasobów o znacznej wartości reprodukcyjnej (Buss, 2000).
Kiedy jednak kobiety i męŜczyźni muszą wybrać, która forma niewierności jest dla
nich bardziej przykra, to za kaŜdym razem ujawniają się wyraźne róŜnice między płciami.
MęŜczyźni częściej niŜ kobiety uznają zdradę seksualną za bardziej bolesną niŜ niewierność
emocjonalna, podczas gdy kobiety częściej cierpią z powodu zdrady emocjonalnej (zob.
rozdział szósty). Te fundamentalne róŜnice płciowe znalazły potwierdzenie w wynikach
badań przeprowadzonych przez wielu naukowców w rozmaitych kulturach - w Chinach
(David Geary), Szwecji (Michael Wiederman), Holandii (Bram Buunk i Pieternel Dijkstra),
Niemczech (Alois Angeitner i Victor Oubaid), Japonii (Mariko Hasegawa i Toshikazu
Hasegawa) oraz Korei (Jae Choe) (Buunk i in., 1996; Wiederman, Kendall, 1999; Geary i in.,
1995; Buss i in., 1999).
Dzielące obie płcie róŜnice w konstrukcji broni, jaką jest zazdrość, zostały takŜe
ujawnione na innych obszarach seksualnej gry, przy uŜyciu szerokiego wachlarza metod
naukowych. Na przykład, Todd Shackelford i jego współpracownicy wykazali, Ŝe męŜczyźni
częściej niŜ kobiety twierdzą, iŜ byliby gotowi zerwać z partnerką, gdyby odkryli jej
seksualną zdradę. W porównaniu z męŜczyznami, kobiety są bardziej skłonne wybaczyć
partnerowi jednorazowy „wyskok" (Shackelford, Buss, Bennett, 2002). Przedstawione w
rozdziale ósmym dane statystyczne dotyczące przyczyn rozwodów potwierdzają
występowanie tej międzypłciowej róŜnicy. Posługując się czterema róŜnymi miarami stresu
fizjologicznego, Robert Pietrzak z Clark University wykazał ostatnio, Ŝe obie płcie zde-
cydowanie się róŜnią pod względem zazdrości. Na przykład, kiedy kobiety wyobraŜają sobie
emocjonalną niewierność partnera, to wzrasta u nich przewodnictwo skórne, serce zaczyna
bić szybciej, zwiększa się elektryczna czynność mięśni oraz rośnie temperatura ciała.
Wszystkie te fizjologiczne objawy są silnie skorelowane z subiektywnymi opisami
przeŜywanego stresu.
*Pietrzak i in. (2002); róŜnice płciowe zostały potwierdzone przez dziesiątki badaczy na
całym świecie i stały się jednymi z najlepiej udokumentowanych róŜnic psychologicznych w
literaturze naukowej. Nawet krytycy podejścia ewolucyjnego uzyskiwali podobne wyniki
dotyczące róŜnic płciowych, posługując się zarówno miarami psychologicznymi, jak i fizjolo-
gicznymi (Harris, 2000).

MęŜczyźni doświadczają silniejszego stresu fizjologicznego, kiedy wyobraŜają sobie,


jak ich partnerka wypróbowuje róŜne pozycje seksualne z innym męŜczyzną.
ChociaŜ kwestionowano ewolucyjną genezę owych róŜnic i próbowano je wyjaśniać,
formułując alternatywne hipotezy, to większość zgromadzonych dotąd danych empirycznych
przemawia za słusznością teorii ewolucyjnej. Na przykład w jednym z badań poprosiliśmy
dwieście trzydzieści cztery osoby, Ŝeby sobie wyobraziły, iŜ spełnił się najgorszy z ich
nocnych koszmarów - ich partner związał się zarówno seksualnie, jak i emocjonalnie z kimś
innym. Następnie zapytaliśmy osoby badane, który z aspektów owej zdrady wydaje im się
bardziej bolesny. AŜ 63% męŜczyzn i tylko 13% kobiet uznało seksualny aspekt zdrady za
bardziej przykry. AŜ 87% kobiet uznało aspekt emocjonalny niewierności partnera za trud-
niejszy do zniesienia. Podobne róŜnice odkryto ostatnio wśród mieszkańców Korei i Japonii.
Podsumowując, ewolucyjna hipoteza dotycząca dzielących obie płcie róŜnic w
konstrukcji zazdrości traktowanej jako seksualny mechanizm obronny uzyskała potwierdzenie
dzięki wielu empirycznym testom. Z niezwykłą oszczędnością środków wyjaśnia ona całą
konstelację naukowych odkryć, wobec których inne teorie okazują się bezradne. Wyjaśnia
róŜnice między reakcjami stresowymi męŜczyzn i kobiet na podstawowy dylemat
niewierności. Wyjaśnia, dlaczego kaŜda z płci uznaje inny aspekt zdrady za bardziej bolesny,
kiedy zdrada ma charakter zarówno seksualny, jak i emocjonalny oraz dlaczego te róŜnice
występują zarówno na poziomie psychologicznym, jak i fizjologicznym. Wyjaśnia, dlaczego
owe międzypłciowe róŜnice obserwuje się w wielu róŜnych kulturach, zarówno tych znanych
z seksualnego liberalizmu (np. w Szwecji i w Holandii), jak i tych, które mają bardziej
konserwatywny stosunek do seksu (np. w Chinach i Korei). Wreszcie, ta hipoteza wyjaśnia,
dlaczego seksualna niewierność kobiety częściej doprowadza do zerwania, przemocy i
rozwodów niŜ seksualna zdrada męŜczyzny.
Oczywiście dostępne człowiekowi środki obrony przed niebezpieczeństwem
niewierności nie kończą się na reakcji emocjonalnej nazywanej zazdrością. Psycholodzy
ewolucyjni odkryli wiele innych „konstrukcyjnych" cech, które charakteryzują owe niezwykle
istotne mechanizmy przeciwdziałania zdradzie. Jedna z takich cech dotyczy tego, jacy rywale
są spostrzegani jako najbardziej zagraŜający. Holendrzy, Koreańczycy i Amerykanie
uszeregowali jedenaście właściwości potencjalnego rywala (rywalki), zaczynając od tej, która
wydawała im się najbardziej niepokojąca (Buss, Shackelford, Choe, Buunk, Dijkstra, 2000).
Owa lista zawierała rozmaite cechy, począwszy od „ma większe poczucie humoru niŜ ty", a
skończywszy na „jest od ciebie lepszy(-a) w łóŜku". We wszystkich trzech kulturach
męŜczyźni częściej niŜ kobiety twierdzili, Ŝe przeŜywaliby najsilniejszy stres, gdyby rywal
przewyŜszał ich na wymiarach: perspektywy finansowe, perspektywy zawodowe oraz siła
fizyczna. Kobiety ujawniały z kolei najsilniejsze zaniepokojenie, kiedy rywalka miała
bardziej atrakcyjną twarz i bardziej seksowne ciało.
Badanie, w którym uczestniczyło sto siedem par nowoŜeńców, dotyczyło predyktorów
intensywności wysiłku, jaki dana osoba wkłada w pilnowanie partnera (Buss, Shackelford,
1997). MęŜczyźni Ŝonaci z młodymi, atrakcyjnymi fizycznie kobietami strzegli swoich
partnerek najintensywniej. W porównaniu z innymi męŜczyznami byli bardziej skłonni
ukrywać swoje partnerki przed innymi, reagować wybuchami wściekłości na najdrobniejszy
sygnał niewierności Ŝony oraz grozić innym męŜczyznom fizyczną przemocą. A oto kilka
przykładów konkretnych działań podejmowanych przez tych męŜczyzn:
• Nie chciał zabrać jej na przyjęcie, jeśli wśród gości byli inni męŜczyźni.
• Nalegał, Ŝeby Ŝona spędzała z nim kaŜdą wolną chwilę.
• Krzyczał na nią za to, Ŝe rozmawiała z innym męŜczyzną.
• Powiedział jej, Ŝe umarłby, gdyby kiedykolwiek od niego odeszła.
• Deprecjonował inteligencję innego męŜczyzny.
• Zmierzył zimnym spojrzeniem męŜczyznę, który na nią patrzył.
Młodość i fizyczna atrakcyjność kobiety nie tylko wywierają silny wpływ na dokonywany
przez męŜczyznę wybór partnerki, ale takŜe determinują wysiłek, z jakim stara się on
zatrzymać ją przy sobie.
W wypadku kobiet wysiłek wkładany w pilnowanie partnera nawet w najmniejszym
stopniu nie zaleŜał od jego wyglądu i wieku. Decydujące okazały się dochody męŜa oraz jego
determinacja w dąŜeniu do osiągnięcia wysokiej pozycji społecznej. śony zamoŜnych
męŜczyzn o wysokim statusie ujawniały emocjonalny stres w reakcji na najdrobniejszą
oznakę zainteresowania ich partnerów innymi kobietami, dokładały dodatkowych starań, Ŝeby
dobrze wyglądać, i okazywały partnerom więcej uległości, aby zatrzymać ich przy sobie.
Kobiety te strzegły swoich partnerów, podejmując działania takie, jak:
• Kiedy byli na przyjęciu, przez cały czas była u jego boku.
• Groziła, Ŝe z nim zerwie, jeśli kiedykolwiek ją zdradzi.
•„Robiła się na bóstwo", Ŝeby nie przestać mu się podobać.
• Powiedziała mu, Ŝe chętnie się zmieni, Ŝeby go zadowolić.
• Poprosiła go, Ŝeby nosił obrączkę na znak, Ŝe jest juŜ zajęty.
Zatem upodobanie kobiet do męŜczyzn o wysokim statusie i duŜych zasobach wpływa nie
tylko na początkowy wybór partnera. Te same przymioty męŜczyzny determinują takŜe
wysiłek, z jakim kobieta stara się zatrzymać przy sobie juŜ zdobytego partnera.
Mechanizm obronny, który nazywamy zazdrością, jest niezbędny do skutecznego
utrzymania związku, ze względu na nieustanną groźbę seksualnej zdrady lub emocjonalnej
ucieczki partnera. W niebezpiecznym świecie, w którym rywale czają się w przebraniu
przyjaciół, partnerzy czują namiętność do innych osób, a zdrada grozi rozpadem związków,
które mogłyby trwać przez całe Ŝycie, nie moŜe dziwić fakt, Ŝe ewolucja stworzyła złoŜone
strategie wykrywania i odpierania owych niebezpieczeństw. Jednak na kobiety i ich
partnerów moŜe czyhać jeszcze gorsze niebezpieczeństwo; zagroŜenie tak straszne, Ŝe samo
poruszenie tego tematu wywołuje u kaŜdego z nas silne emocje - groźba gwałtu.

Czy gwałt jest męską strategią adaptacyjną?


To było jej pierwsze przyjęcie w tym towarzystwie. Piwo lało się strumieniami, a ona wypita
więcej, niŜ zamierzała. Było gorąco i tłoczno, a goście rozeszli się po całym domu, więc kiedy
trzech męŜczyzn poprosiło ją, Ŝeby poszła z nimi na górę, zrobiła to. Zaprowadzili ją do
sypialni, zamknęli drzwi na klucz i zaczęli ją rozbierać. Oszołomiona alkoholem, zaczęła
słabo protestować, ale męŜczyźni zlekcewaŜyli jej anemiczny sprzeciw i zgwałcili ją. Kiedy
skończyli, połoŜyli ją, nagą, na korytarzu, pozostawiając jej ubranie w zamkniętej na klucz
sypialni (Sanday, 1990, s. 3).
W oddalonej o tysiące mil amazońskiej puszczy, na pograniczu Brazylii i Wenezueli, pewną
kobietę spotkał podobny los:
To przeciąganie liny trwało przez jakieś dziesięć minut. Patrzyłem na to i krew coraz szybciej
pulsowała mi w Ŝyłach, bo intuicja podpowiadała mi, Ŝe trzeba z tym skończyć. Chłopcy
ciągnęli Roobemi [amazońską Indiankę] kilka kroków w swoją stronę, ale potem stare kobiety
zyskiwały na chwilę przewagę i przeciągały ją z powrotem, podczas gdy Roobemi ze
wszystkich sił starała się utrzymać równowagę, a jej głowa kołysała się gwałtownie to w
jedną, to w drugą stronę. (...) „Szwagierko, co oni jej robią?" - zapytałem. „Och -
odpowiedziała - zabierają ją do lasu". „Po co?" - zapytałem, a ona odpowiedziała: „Chcą ją
zgwałcić". (...) Młodzi ludzie pociągnęli zgodnie jeszcze raz i zdołali przeciągnąć kobietę na
swoją stronę. (...) Z triumfalnym wyciem pobiegli ścieŜką w głąb lasu, ciągnąc ją za sobą. (...)
Takie rzeczy się zdarzały. Jeśli kobieta opuściła swoją wioskę i pojawiała się gdzieś bez
ochrony, było bardzo prawdopodobne, Ŝe zostanie zgwałcona. I ona sama, i inni o tym
wiedzieli. Wszyscy się tego spodziewali (...) (Good, 1991, s. 102).
Gwałty zdarzają się we wszystkich kulturach. „Wszystkie kobiety z plemienia
Mehinaku Ŝyją w strachu przed gwałtem" pisał antropolog Thomas Gregor, który przez jakiś
czas Ŝył wśród amazońskich Indian w Brazylii (Gregor, 1985, s. 103). Według Kennetha
Gooda, którego Ŝona - Indianka z wenezuelskiego plemienia Yanomamo - takŜe została
zgwałcona, „wśród Yanomamo nie ma kobiet, które zdołały uniknąć gwałtu" (Good, 1991, s.
199). Na dalekiej wyspie Samoa, którą Margaret Mead ogłosiła kiedyś utopijnym rajem na
ziemi, liczba gwałtów jest od dwóch do pięciu razy wyŜsza niŜ w Stanach Zjednoczonych:
„Samoańskie dziewczęta bardzo się boją gwałtu, a rodziny ofiar traktują go ze śmiertelną
powagą" (Freeman, 1984). ChociaŜ kultury bardzo się róŜnią pod względem liczby gwałtów -
na przykład w Norwegii jest ona wyjątkowo niska, a w Stanach Zjednoczonych stosunkowo
wysoka - to nie znamy ani jednej kultury, której to zjawisko byłoby całkowicie obce.
Gwałt występuje takŜe wśród innych naczelnych. Prymatolodzy juŜ od dawna
obserwują znaczne róŜnice indywidualne między samcami orangutana. Podczas gdy niektóre
osobniki po zakończeniu okresu dorastania osiągają rozmiary i sylwetkę dojrzałego samca
(waŜą średnio około 100 kilogramów), inne pozostają w stadium, które nazywa się
powszechnie „zatrzymaniem rozwoju". Te samce czasami przez wiele lat mają niewielkie
rozmiary ciała i nie zachowują się tak jak duŜe, w pełni dojrzałe osobniki. Nie mają własnego
terytorium, nie wydają głośnych dźwięków, ani nie walczą z dojrzałymi samcami.
Początkowo prymatolodzy sądzili, Ŝe pozostają one w stadium niedojrzałości wskutek
środowiskowego stresu - zagraŜającej obecności dorosłych samców o wyŜszym statusie, z
którymi nie są w stanie konkurować.
Jednak badacze dokonali trzech odkryć, które podwaŜyły ten pogląd (Maggioncalda,
Sapolsky, 2002; Mitani, 1985). Po pierwsze, okazało się, Ŝe samce pozostające w stadium
zatrzymania rozwoju nie mają podwyŜszonego poziomu hormonów stresu. Po drugie, chociaŜ
są one pod wieloma względami niedojrzałe fizycznie - na przykład nie mają w pełni
rozwiniętej brody ani duŜego worka gardzielowego umoŜliwiającego wydawanie głośnych
dźwięków - to mają całkowicie dojrzałą spermę i jądra. Nie są zatem ani zestresowane, ani
niedojrzałe pod względem reprodukcyjnym. Po trzecie, chociaŜ unikają bezpośredniej
rywalizacji z duŜymi dorosłymi osobnikami, zachowując się w ich obecności ulegle, często
napastują samice - nawet przez wiele dni - i zmuszają je do kopulacji. Prymatolodzy uwaŜają,
Ŝe mamy tu do czynienia z gwałtem, poniewaŜ samice robią wszystko, co w ich mocy, Ŝeby
nie dopuścić do kopulacji. Uciekają, wydają głośne, gardłowe dźwięki i próbują gryźć
napastliwe samce. Warto dodać, Ŝe samice nie zachowują się w ten sposób, kiedy kopulują z
dojrzałymi samcami. Antropolog John Mitani przeprowadził terenowe badanie na Borneo.
Zaobserwował w sumie sto pięćdziesiąt jeden aktów kopulacji, w których uczestniczyły
zatrzymane w rozwoju samce - sto czterdzieści cztery z tych aktów były wymuszone. Dojrza-
łe samce bardzo rzadko uŜywały siły, Ŝeby skłonić samicę do kopulacji. NaleŜy podkreślić, Ŝe
orangutany mogą stanowić wyjątek wśród naczelnych. Tej -jak się wydaje, charakterystycznej
tylko dla orangutanów - strategii gwałtu nie zaobserwowano dotąd wśród innych, bliŜej
spokrewnionych z człowiekiem naczelnych, takich jak bonobo (szympansy karłowate) czy
doskonale nam znane szympansy. Niemniej jednak odkrycie dokonane wśród orangutanów
wskazuje na prawdopodobieństwo, Ŝe u niektórych gatunków gwałt moŜe się rozwinąć w
procesie ewolucji, jeśli zaistnieją określone warunki.
Spór wokół tej moŜliwości wybuchł w 2000 roku, kiedy to biolog Randy Thornhill i
antropolog Craig Palmer wydali ksiąŜkę pod tytułem A Natura „History of Rape: Biological
Bases of Sexual Coercion” („Naturalna historia gwałtu: Biologiczne podstawy przymusu
seksualnego") (Thornhill, Palmer, 2000). ChociaŜ juŜ dwadzieścia lat wcześniej publikowano
ewolucyjne teorie dotyczące gwałtu (zob. rozdział siódmy), to praca Thornhilla i Palmera
wywołała prawdziwą burzę. Autorzy przedstawili dwie konkurencyjne teorie gwałtu, przy
czym kaŜdy z nich opowiedział się za jedną z tych teorii. Randy Thornhill wysunął hipotezę,
Ŝe w toku ewolucji u męŜczyzn wykształciły się adaptacje związane z gwałtem - czyli
wyspecjalizowane mechanizmy psychologiczne skłaniające męŜczyzn do stosowania strategii
reprodukcyjnej, która polega na wymuszaniu na kobietach seksu wbrew ich woli. Craig
Palmer stwierdził natomiast, Ŝe gwałt jest produktem ubocznym innych powstałych w
procesie ewolucji mechanizmów, takich jak męskie pragnienie seksualnej róŜnorodności,
dąŜenie do minimalizowania kosztów dobrowolnego seksu, psychiczne wyczulenie na
seksualne okazje oraz ogólna skłonność męŜczyzn do stosowania przemocy fizycznej dla
osiągania wielu róŜnych celów.
W teorii gwałtu jako strategii adaptacyjnej wyróŜniono sześć wyspecjalizowanych
adaptacji, które mogły się rozwinąć w męskim umyśle:
• Ocena bezbronności potencjalnych ofiar gwałtu (np. w czasie wojny lub w innych
sytuacjach, kiedy kobiet nie chronią ani męŜowie, ani krewni).
• WraŜliwy na sytuację „włącznik", który motywuje do gwałtu męŜczyzn pozbawionych
dostępu do partnerek wyraŜających zgodę na współŜycie seksualne (np. „nieudaczników",
którzy nie mogą zdobyć partnerki drogą zwyczajnych zalotów).
• Preferencja maksymalnie płodnych ofiar gwałtu, która zdecydowanie róŜni się od typowej w
małŜeństwie preferencji partnerek o większej wartości reprodukcyjnej, ale niekoniecznie
najbardziej płodnych w danym momencie (zob. rozdział trzeci).
• Większa liczba plemników w płynie nasiennym uwalnianym podczas gwałtu w porównaniu
z ejakulatami składanymi w drogach rodnych partnerki podczas dobrowolnych aktów
seksualnych.
• Seksualne pobudzenie męŜczyzn w reakcji na przemoc lub sygnały kobiecego sprzeciwu
wobec współŜycia seksualnego.
• Zdeterminowany kontekstowo gwałt w małŜeństwie, w okolicznościach, w których istnieje
prawdopodobieństwo rywalizacji spermatycznej (np. kiedy mąŜ ma dowody zdrady Ŝony lub
tylko podejrzewają o niewierność).
Niestety, nie uzyskano dotąd empirycznych dowodów na istnienie tych hipotetycznych
adaptacji. Z kolei teŜ dane, które udało się zgromadzić, okazały się niejednoznaczne. Gwałty
zdarzają się często podczas wojny, czyli w sytuacji, w której kobiety rzeczywiście są często
bezbronne, ale równie powszechne są wówczas kradzieŜe, rabunki i niszczenie mienia. Czy
dla kaŜdego z tych zachowań istnieje odrębna, wyspecjalizowana strategia adaptacyjna, czy
teŜ owe zjawiska są raczej produktami ubocznymi innych mechanizmów psychologicznych
albo po prostu wynikiem działania bardziej ogólnych mechanizmów szacowania zysków i
strat? Dotąd nie przeprowadzono badań, które udzieliłyby ostatecznej odpowiedzi na to
pytanie.
Nieproporcjonalnie duŜa część skazanych gwałcicieli pochodzi z grup o niskim
statusie społeczno-ekonomicznym, co wydaje się potwierdzać słuszność tak zwanej hipotezy
niedostępności partnerek seksualnych. Jednak przyczyną uzyskania takich danych moŜe być
fakt, Ŝe kiedy sprawcami gwałtu są męŜczyźni z wyŜszych sfer społecznych, to ofiary rzadziej
zgłaszają przestępstwo. Zaobserwowana dysproporcja moŜe teŜ wynikać z tego, Ŝe
uprzywilejowani męŜczyźni łatwiej niŜ pozostali gwałciciele unikają aresztowania i skazania,
poniewaŜ mogą sobie pozwolić na drogich adwokatów. Być moŜe, wreszcie, kobiety
zgwałcone prze męŜczyzn o wysokim statusie rzadziej wnoszą sprawę do sądu, nisko
oceniając prawdopodobieństwo tego, Ŝe sąd im uwierzy i wymierzy sprawcy sprawiedliwość.
Zgromadzono takŜe bezpośrednie dowody zaprzeczające hipotezie niedostępności partnerek.
W badaniu, w którym uczestniczyło stu pięćdziesięciu sześciu męŜczyzn (średnia wieku
wynosiła dwadzieścia lat), psycholog ewolucyjny Martin Lalumiere i jego współpracownicy
szacowali skłonność badanych do stosowania seksualnego przymusu za pomocą takich pytań,
jak: „Czy kiedykolwiek uŜyłeś choćby nieznacznej siły fizycznej, Ŝeby odbyć stosunek
seksualny z kobietą, która tak naprawdę nie miała na to ochoty?" (Lalumiere i in., 1996).
Badacze dokonali takŜe niezaleŜnego pomiaru sukcesów badanych męŜczyzn w pozyskiwaniu
partnerek. MęŜczyźni, którzy odnosili sukcesy w zdobywaniu partnerek seksualnych, osiągali
takŜe wysokie wyniki w teście skłonności do seksualnej agresji. MęŜczyźni, którzy mieli
wiele partnerek, częściej przyznawali się do uŜywania siły. Ponadto, męŜczyźni, którzy
wysoko oceniali swoje przyszłe moŜliwości zarobkowe, przyznawali się do częstszego (a nie
rzadszego) uŜywania fizycznego przymusu w ramach stosowanych przez siebie taktyk
seksualnych. ChociaŜ konieczne są dalsze badania, to moŜna wstępnie wnioskować, Ŝe prosta
wersja teorii niedostępności partnerek jest fałszywa.
Zgromadzone dane nie wykluczają jednak słuszności bardziej złoŜonej hipotezy - być
moŜe w procesie ewolucji u męŜczyzn ukształtowały się dwa rodzaje uzaleŜnionych od
sytuacji strategii adaptacyjnych związanych z gwałtem, przy czym pierwsza z nich uruchamia
się wtedy, kiedy męŜczyźnie nie udaje się pozyskać partnerki, a druga - kiedy koszty gwałtu
są tak niewielkie, Ŝe męŜczyzna moŜe uniknąć wszelkich konsekwencji tego czynu, co moŜe
się zdarzać w najwyŜszych warstwach społeczno-ekonomicznych (Thornhill, Palmer, 2000).
Dotąd nie zgromadzono ani danych przemawiających za tą tezą, ani dowodów przeciwko niej.
Wśród ofiar gwałtów jest zwykle nieproporcjonalnie wiele młodych, potencjalnie
zdolnych do reprodukcji kobiet. Większość badań dowodzi, Ŝe najliczniejszą grupę ofiar
gwałtów stanowią kobiety dwudziestokilkuletnie, a przynajmniej 70% ofiar mieści się w
przedziale od szesnastu do trzydziestu pięciu lat (Thorn-hill, Thornhill, 1983).
Fakt, Ŝe gwałciciele atakują zwykle młode, płodne kobiety, nie stanowi jednak
ostatecznego dowodu przemawiającego za którąkolwiek z teorii gwałtu lub przeciw niej. To
odkrycie moŜna przypisać charakterystycznej dla męŜczyzn, a ukształtowanej w procesie
ewolucji preferencji wszelkich oznak płodności kobiety w typowych sytuacjach doboru
seksualnego, a nie męskiej strategii adaptacyjnej odnoszącej się wyłącznie do gwałtu.
Ponadto, krytycy hipotezy gwałtu jako strategii adaptacyjnej zwracają uwagę na fakt, Ŝe
wśród ofiar gwałcicieli jest takŜe wiele bezpłodnych kobiet. Wyniki kilku badań wskazują, Ŝe
niemal jedną trzecią wszystkich ofiar gwałtów stanowią dziewczynki w wieku poniŜej
jedenastu lat oraz kobiety, które utraciły juŜ zdolności rozrodcze (czyli takie, które
przekroczyły czterdziesty piąty rok Ŝycia). Trudno byłoby pogodzić te dane z teorią gwałtu
jako męskiej strategii adaptacyjnej.
Jednym ze źródeł danych, które zdaniem wielu naukowców mają istotny związek z
interesującymi nas teoriami, jest częstość zachodzenia w ciąŜę wskutek gwałtu. Jeśli gwałt
powstał w toku ewolucji jako jedna ze strategii reprodukcyjnych, to w przeszłości musiał od
czasu do czasu doprowadzać do zapłodnienia. Oczywiście współczesne dane dotyczące
częstości zachodzenia w ciąŜę wskutek gwałtu mogą nie udzielać wiarygodnej odpowiedzi na
pytanie, czy w przeszłości gwałt doprowadzał do zapłodnienia, bo powszechne stosowanie
środków antykoncepcyjnych moŜe znacznie zaniŜać współczesne statystyki w porównaniu z
czasami, w których Ŝyli nasi przodkowie. Tym bardziej zaskakujące wydają się zatem wyniki
przeprowadzonego niedawno badania, które wykazało, Ŝe odsetek ciąŜ stanowiących skutek
gwałtów dokonanych na kobietach w wieku reprodukcyjnym i polegających na penetracji
pochwy ofiary przez penis sprawcy jest niezwykle wysoki i wynosi 6,4%, podczas gdy
odsetek ciąŜ wynikających z pojedynczych, dobrowolnych stosunków seksualnych wynosi
zaledwie 3,1%.
* Gottschall i Gottschall (2001). Wyniki większości badań, w których porównywano odsetek
ciąŜ stanowiących skutek gwałtów z odsetkiem ciąŜ stanowiących skutek dobrowolnego
współŜycia seksualnego, są obarczone rozmaitymi biedami. W niektórych badaniach
uwzględniono łącznie wszystkie kategorie gwałtu, takie jak wymuszony stosunek oralny,
stosunek analny oraz gwałt polegający na penetracji pochwy ofiary przez penis sprawcy, i
porównano odsetek ciąŜ, do których doszło wskutek wszystkich tych form gwałtu z odsetkiem
ciąŜ wynikających z dobrowolnego współŜycia seksualnego. W większości badań nie
uwzględniono powszechnej praktyki podawania ofiarom gwałtu „awaryjnych" środków
antykoncepcyjnych (takich jak pigułki typu „dzień po"). W badaniu Gottschallów po raz
pierwszy poddano wszystkie te zmienne systematycznej kontroli.

Ten rezultat moŜna częściowo wyjaśnić jako skutek tendencyjnego wyboru ofiar przez
sprawców - ofiarą gwałcicieli padają zwykle młode, płodne kobiety. Jednak nawet po
skontrolowaniu zmiennej wieku, odsetek ciąŜ stanowiących skutek gwałtów pozostaje o około
2% wyŜszy niŜ odsetek ciąŜ wynikających z dobrowolnego współŜycia seksualnego. Jeśli
kolejne badania przyniosą powtórzenie tego sprzecznego z intuicyjnymi oczekiwaniami
wyniku, to z pewnością trzeba będzie znaleźć wyjaśnienie tego zadziwiającego odkrycia.
Jonathan i Tiffani Gottschall proponują hipotezę opartą na załoŜeniu, Ŝe męŜczyźni,
którzy zalecają się do kobiet przy uŜyciu normalnych strategii pozyskiwania partnerek, są
„zdani na łaskę wybrednych samic", a sprawcy gwałtów nie. ChociaŜ gwałcicieli ograniczają
mechanizmy obronne kobiet oraz konieczność znalezienia dogodnej okazji, to jednak mogą
oni wybierać ofiary, które w innym wypadku nie zgodziłyby się z nimi współŜyć. Gwałciciele
mogą zatem wybierać kobiety, które są nie tylko młode, ale takŜe szczególnie atrakcyjne
fizycznie. Jak pamiętamy, atrakcyjne kobiety są zwykle bardziej płodne, co moŜe wyjaśniać
niezwykle wysoki odsetek ciąŜ, do których dochodzi wskutek gwałtów.
Jednak odkrycia związane z częstością zachodzenia w ciąŜę wskutek gwałtu nie są
przekonującym dowodem słuszności hipotezy gwałtu jako męskiej strategii adaptacyjnej. Jak
juŜ wiemy, w kontekstach dobrowolnego współŜycia seksualnego męŜczyzn pociągają te
cechy kobiety, które wiąŜą się z płodnością (np. oznaki młodości i dobrego stanu zdrowia),
zatem wyjaśnienie uzyskanych wyników nie wymaga odwołania się do wyspecjalizowanej
strategii adaptacyjnej. Jednak dane dotyczące częstości zachodzenia w ciąŜę wskutek gwałtu
podwaŜają wysuwany przez niektórych przeciwników hipotezy gwałtu jako strategii
adaptacyjnej „argument niemoŜliwego poczęcia", zgodnie z którym gwałt nie mógł powstać
w toku ewolucji, poniewaŜ tak rzadko doprowadza do zapłodnienia.
*Zob. Jonem (1999), który jest autorem nazwy tego argumentu przeciwko teoriom gwałtu
jako adaptacji.
Wreszcie, wyniki niektórych badań wskazują na to, Ŝe gwałty małŜeńskie zdarzają się
szczególnie często, kiedy mąŜ obawia się seksualnej zdrady Ŝony, a takŜe tuŜ po zerwaniu
(Rusell, 1990). To odkrycie sugeruje, Ŝe gwałt moŜe być strategią adaptacyjną związaną z
rywalizacją spermatyczną. Trudno jednak określić przyczynowy kierunek tego związku - być
moŜe kobiety częściej zrywają z partnerami, którzy zmuszają je do współŜycia, niŜ z
partnerami, którzy tego nie robią. Wniosek, do którego Donald Symons doszedł ponad
dwadzieścia lat temu, wydaje się więc słuszny takŜe dzisiaj: „Moim zdaniem nadal jesteśmy
dalecy od zgromadzenia wystarczających empirycznych dowodów na to, Ŝe gwałt jest sam w
sobie fakultatywną męską strategią adaptacyjną (...)" (Symons, 1979, s. 284).
Brak wystarczających dowodów istnienia jakiegoś zjawiska nie jest jednak dowodem
jego nieistnienia. Fakt, Ŝe badania nad przyczynami gwałtu są tak silnie obciąŜone
ideologicznie, z pewnością utrudniał dokonanie wnikliwej analizy tego odraŜającego
zjawiska. KsiąŜka Thornhilla i Palmera była krytykowana, potępiana i wyszydzana bardziej
niŜ jakakolwiek inna publikacja w najnowszej historii nauki. ChociaŜ autorzy nie ustrzegli się
błędów, które najtrafniej wskazali w dwóch wywaŜonych recenzjach Massimo Pigliucci oraz
przyjmujący perspektywę ewolucyjną znawca prawa Owen Jones, to docenić trzeba ich
niezwykłą naukową odwagę, jakiej wymagało sformułowanie konkurencyjnych teorii gwałtu i
uporządkowanie dostępnych dowodów empirycznych odnoszących się do kaŜdej z tych teorii.
* Najbardziej wywaŜoną ocenę słabych i mocnych stron ksiąŜki Thornhilla i Palmera
moŜna odnaleźć w recenzjach autorstwa Owena Jonesa (2001) i Massimo Piglicciego (2002).

Niestety, wiele osób pospiesznie potępiło autorów za to, Ŝe ośmielili się dopuścić
teoretyczną moŜliwość, iŜ gwałt moŜe być jedną z wykształconych w toku ewolucji męskich
strategii adaptacyjnych. Być moŜe wbrew intencjom surowych krytyków, ich potępienie
przekreśliło szansę na przeprowadzenie wnikliwych badań naukowych, które mogłyby się
przyczynić do poznania rzeczywistych przyczyn gwałtu, a tym samym umoŜliwić zgromadze-
nie wiedzy stanowiącej punkt wyjścia do prób rozwiązania tego powszechnego problemu.
Przypuszczam, Ŝe naukowy postęp w tej dziedzinie dokona się wtedy, kiedy teoretycy
wyodrębnią róŜne rodzaje gwałtu, zamiast traktować wszelki przymus seksualny jako jedno
zjawisko. Weźmy pod uwagę gwałty zdarzające się podczas randek, gwałty dokonywane
przez obcych, gwałty wojenne, gwałty homoseksualne oraz gwałty dokonywane przez
ojczymów na ich pasierbicach. Na przykład gwałty dokonywane podczas randek mogą być po
części produktem ubocznym współczesnych warunków Ŝycia - młode kobiety Ŝyją dziś w
takim otoczeniu społecznym, które często nie zapewnia im ochrony ze strony członków
rozszerzonej rodziny (dowiedziono, Ŝe ten czynnik zapobiega przemocy wobec kobiet). Seryj-
nym gwałcicielom nieznajomych kobiet często udaje się uniknąć schwytania wskutek
charakterystycznych dla współczesnych społeczeństw geograficznej mobilności i
wielkomiejskiej anonimowości. Ograniczona mobilność geograficzna naszych przodków oraz
fakt, Ŝe Ŝyli w niewielkich grupach, praktycznie uniemoŜliwiały dokonywanie pewnych
rodzajów gwałtu na nieznajomych ofiarach. Z kolei gwałt wojenny wydaje się tak
zakorzeniony w historii wielu róŜnych kultur, Ŝe mógł powstać w toku ewolucyjnych
procesów selekcji. Niektóre rodzaje gwałtu mogą być skutkiem patologii lub dysfunkcji
mechanizmów ukształtowanych w procesie ewolucji, inne mogą być produktami ubocznymi,
jeszcze inne mogły powstać jako specyficzne strategie adaptacyjne. Zaliczenie wszystkich
przypadków wymuszonego współŜycia seksualnego do zbiorczej kategorii „gwałt" moŜe
opóźniać odkrycie konkretnych warunków, które doprowadzają do kaŜdego z tych typów
przestępstw.

Czy u kobiet wytworzyły się mechanizmy obrony przed gwałtem?


Nigdy nie byłam wolna od strachu przed gwałtem. Od najwcześniejszych lat Ŝycia, podobnie
jak większość kobiet, uwaŜałam gwałt za część mojego naturalnego środowiska - coś, czego
naleŜy się bać, i o czego uniknięcie trzeba się modlić, tak jak o uniknięcie poŜaru czy
uderzenia pioruna. Nigdy nie pytałam, dlaczego męŜczyźni gwałcą. Sądziłam, po prostu, Ŝe
jest to jedna z tajemnic ludzkiej natury. (Susa Griffin) (Griffin, 1971, cyt. w: Hickman i
Muehlenhard, 1997).

Zaciekły spór dotyczący gwałtu skupia się przede wszystkim na czynnikach, które
motywują męŜczyzn do wymuszania na kobietach współŜycia seksualnego. W ferworze walki
niemal nie poświęca się teoretycznej uwagi psychologii ofiar gwałtu. Wszystkie strony owego
sporu zgadzają się jednak co do jednej kwestii związanej z psychologią ofiar: gwałt jest
straszliwym okrucieństwem, które zwykle wywiera na ofiary silny, negatywny wpływ. Nie
potrzebujemy Ŝadnej formalnej teorii, Ŝeby dojść do tego wniosku. Istotne wydaje się jednak
ustalenie, dlaczego gwałt jest tak niezwykle traumatycznym przeŜyciem.
Z perspektywy ewolucyjnej koszty gwałtu wynikają przede wszystkim z faktu, Ŝe
uniemoŜliwia on kobiecie dokonanie wyboru, który jest podstawowym elementem Ŝeńskiej
strategii seksualnej. Zgwałcona kobieta moŜe zajść w ciąŜę w niewłaściwym dla siebie
momencie z męŜczyzną, którego nie wybrała -z męŜczyzną, który posiadł ją wbrew jej woli,
który najprawdopodobniej nie będzie inwestował w jej dzieci i który przekaŜe jej potomstwu
geny gorsze od genów partnera, jakiego sama by wybrała. Zgwałconej kobiecie grozi, Ŝe
zostanie obwiniona, ukarana lub porzucona przez stałego partnera, który moŜe podejrzewać,
iŜ rzekomy gwałt był w rzeczywistości dobrowolnym aktem seksualnym albo Ŝe kobieta w
jakiś sposób sprowokowała sprawcę. Dramatyczną ilustrację ponoszonych przez ofiarę
kosztów gwałtu stanowi przypadek, który wydarzył się niedawno w Pakistanie:
Zafran Bibi, 26-letnia religijna muzułmanka mieszkająca w Pakistanie, została skazana na
śmierć przez ukamienowanie. OskarŜono ją o zdradę - przestępstwo, za które, zgodnie z
prawem islamu, wymierza się karę śmierci. Dowód: dziecko urodzone ponad rok po tym, jak
opuścił ją mąŜ, z którym jednak nie była jeszcze rozwiedziona. To nie była zwyczajna zdrada.
Zafran Bibi zeznała, Ŝe została zgwałcona przez szwagra. Jednak nie miało to znaczenia.
Według sędziego narodziny nieślubnego dziecka dowodziły małŜeńskiej zdrady. Jej zeznanie,
Ŝe została zgwałcona przez szwagra, było równoznaczne z przyznaniem się do winy (Mydans,
2002).
Zgwałcone kobiety doświadczają psychicznego cierpienia. PrzeŜywają strach,
upokorzenie, wstyd, lęk, przygnębienie, gniew i wściekłość. Czują się winne, wykorzystane,
zbezczeszczone i zbrukane. Kobiety spostrzegają wymuszony seks jako bardziej bolesny niŜ
którakolwiek z przynajmniej stu czterdziestu siedmiu innych krzywd, jakie męŜczyzna moŜe
im wyrządzić, bardziej bolesny niŜ brutalne (lecz pozbawione seksualnych motywów) pobicie
(Buss, 1989). Zgwałcone kobiety cierpią jeszcze długo po tym dramatycznym zdarzeniu.
Niektóre ofiary boją się wychodzić z domu, unikają kontaktów z męŜczyznami, izolują się
społecznie i Ŝyją w emocjonalnym więzieniu, nie mając nadziei na szybkie ułaskawienie.
Oprócz psychicznej udręki, ofiary ponoszą takŜe powaŜne społeczne konsekwencje
gwałtu. Jak ilustruje przypadek Zafran Bibi, czasami zgwałcone kobiety obarcza się
odpowiedzialnością za popełnione na nich przestępstwo. Tracą dobrą opinię, stają się mniej
atrakcyjne na matrymonialnym rynku, mogą być odrzucane lub bojkotowane przez krewnych
za to, Ŝe okryły rodzinę niesławą. Czasami spotykają się z ostracyzmem społecznym.
NiezaleŜnie od tego, jakie są przyczyny gwałtu, nikt poza zupełnymi ignorantami i osobami
nieczułymi na cierpienie innych nie moŜe wątpić w to, Ŝe gwałciciel wyrządza ofierze
straszliwą krzywdę.
Biorąc pod uwagę owe często katastrofalne koszty, jeśli gwałty zdarzały się od
początku istnienia naszego gatunku, to zgodnie z ewolucyjną logiką selekcja powinna
wytworzyć w kobietach mechanizmy obronne umoŜliwiające przeciw-działanie im. Ta
kwestia jest czymś innym niŜ pytanie o to, czy w toku ewolucji u męŜczyzn powstały
strategie adaptacyjne związane z gwałtem. \J kobiet mogły się rozwinąć adaptacje
przeciwdziałające gwałtowi, nawet jeśli jest on wyłącznie produktem ubocznym zupełnie
innych mechanizmów. Nie dysponujemy nagraniami wideo z zamierzchłej przeszłości
naszego gatunku, zatem nigdy nie będziemy mogli ustalić z całą pewnością, czy gwałty
zdarzały się wystarczająco często, aby spowodować powstanie u kobiet przeciwdziałających
im mechanizmów psychicznych. MoŜemy jednak zgromadzić dostępne dane historyczne i
międzykulturowe, aby na ich podstawie wysnuć uzasadnione przypuszczenia. Sięgająca cza-
sów biblijnych spisana historia ludzkości pełna jest scen gwałtu, a nawet zawiera opisy
sprecyzowanych przez przywódców religijnych warunków, w których męŜczyzna ma prawo
posiąść kobietę siłą. Na przykład mędrcy z dzieł Majmonidesa udzielają takiego napomnienia:
śołnierz walczący w armii najeźdźcy moŜe współŜyć z wziętą do niewoli kobietą, jeśli ogarnie
go niepohamowana namiętność (...), [jednak] nie wolno mu współŜyć z nią po raz drugi zanim
ją poślubi. (...) WspółŜycie jest dozwolone wyłącznie w czasie, kiedy kobieta przebywa w
niewoli (...), nie wolno mu zmuszać jej do stosunku na otwartej przestrzeni pola bitwy (...),
musi zabrać ją w ustronne miejsce i dopiero tam moŜe z nią współŜyć.
ChociaŜ nie przeprowadzono systematycznych międzykulturowych badań nad
występowaniem i częstością gwałtu w tradycyjnych społeczeństwach, to nieformalny
przegląd opublikowanych prac etnograficznych wykazuje, Ŝe w wielu z nich dochodzi do
wymuszonego seksu. Międzykulturowe dane etnograficzne są pełne opisów przypadków
gwałtu, od amazońskich Indian w Brazylii po bardziej pokojowy lud !Kung San z Botswany.
Malezyjski lud Semai padał często ofiarą malajskich najeźdźców, którzy urządzali zasadzki,
zabijali męŜczyzn i brali siłą kobiety (Gilmore, 1990). Amazońskie ludy badane przez
Thomasa Gregora uŜywały odrębnych terminów odnoszących się do gwałtu - antapal - oraz
gwałtu zbiorowego - aintyawakakinapai. Gwałty wojenne zdarzają się przynajmniej od
czasów, kiedy zaczęto spisywać dzieje ludów, co obszernie udokumentowała Susan
Brownmiller w klasycznej rozprawie Against Our Will („Wbrew naszej woli"). Ponad 800 lat
temu Czyngis-chan z wyraźną lubością opisywał przyjemność, jaką daje męŜczyźnie gwałt:
Największą rozkoszą jest pokonać wrogów, przepędzić ich przed sobą, ograbić ich z majątku,
ujrzeć ich bliskich zalanych łzami, ujeŜdŜać ich konie oraz sypiać na białych brzuchach ich
Ŝon i córek (Royle, 1989).
Antropolog ewolucyjna Barbara Smuts w taki sposób podsumowuje dane pochodzące z badań
międzykulturowych: „ChociaŜ powszechność stosowania przez męŜczyzn przemocy wobec
kobiet jest róŜna w róŜnych zakątkach świata, to badania międzykulturowe wskazują na to, Ŝe
społeczeństwa, w których męŜczyźni rzadko napastują lub gwałcą kobiety, stanowią wyjątek,
a nie normę" (Smuts, 1992, s. 1).
Ewolucjoniści, tacy jak Tara Chavanne, Gordon Gallup, Patricia Gowaty, Sarah
Mesnick, Craig Palmer, Sandra Petralia, Barbara Smuts, Nancy Thornhill, Randy Thornhill i
Margo Wilson, jako pierwsi wymienili hipotetyczne ewolucyjne mechanizmy obronne
przeciwko gwałtowi. Do owych hipotetycznych strategii adaptacyjnych naleŜą:
• Psychiczne cierpienie wywołane gwałtem, które motywuje kobietę do unikania go w
przyszłości.
• Zawieranie obronnych przymierzy z męŜczyznami, którzy pełnią funkcję „wyjątkowych
przyjaciół".
• Zawieranie obronnych sojuszy z innymi kobietami.
• Swoiste obawy motywujące kobietę do unikania sytuacji, w których mógłby jej grozić
gwałt.
• Rezygnacja z ryzykownych zachowań w fazie owulacji, zmniejszająca moŜliwość
seksualnej napaści w okresie, kiedy istnieje największe prawdopodobieństwo zajścia w ciąŜę.
Pierwsze dane sugerujące, Ŝe w toku ewolucji u kobiet mogły się wytworzyć adaptacyjne
strategie przeciwdziałania gwałtowi, pochodzą z dwóch badań, w których dokonano analizy
rozkładu liczby gwałtów w zaleŜności od fazy cyklu menstruacyjnego zgwałconych kobiet. W
badaniu, w którym uczestniczyło siedemset osiemdziesiąt pięć ofiar gwałtu, proporcjonalnie
mniej kobiet zostało zgwałconych w środkowej części cyklu, zdefiniowanej jako okres od
dziesiątego do dwudziestego drugiego dnia (warto zauwaŜyć, Ŝe był to niefortunnie szeroki, a
tym samym zbyt nieprecyzyjnie określony przedział) (Rogel, 1976). Inne badanie wykazało,
Ŝe kobiety w fazie owulacji rzadziej niŜ kobiety w innych fazach cyklu menstruacyjnego
padają ofiarą napaści seksualnych (Morgan, 1981). Aby ustalić moŜliwe przyczyny tych
wyników, Tara Chavanne i Gordon Gallup zbadali skłonność do podejmowania ryzyka wśród
trzystu studentek pierwszych lat studiów (Chavanne, Gallup, 1998). Badane kobiety
zaznaczały, czy podejmowały kaŜdą z osiemnastu czynności róŜniących się poziomem
związanego z nimi ryzyka naraŜenia się na napaść seksualną. Pójście do kościoła i oglądanie
telewizji były przykładami czynności niskiego ryzyka, podczas gdy wizyta w barze i samotny
spacer po słabo oświetlonym terenie były przykładami zachowań wysokiego ryzyka.
W wypadku kobiet, które przyjmowały tabletki antykoncepcyjne, Chavanne i Gallup
nie wykazali wpływu fazy cyklu menstruacyjnego na skłonność do podejmowania ryzyka.
JednakŜe wśród badanych, które nie przyjmowały doustnych środków antykoncepcyjnych,
kobiety w fazie owulacji podejmowały ryzykowne zachowania zdecydowanie rzadziej niŜ te
w mniej płodnych fazach cyklu. Zdaniem autorów tego badania unikanie ryzyka jest
najprawdopodobniej adaptacyjną strategią przeciwdziałania gwałtom. Chavanne i Gallup
przekonująco wykluczają kilka innych moŜliwych wyjaśnień tego zjawiska. Na przykład,
osłabienie skłonności do podejmowania ryzyka nie jest odzwierciedleniem ograniczenia
seksualnej dostępności kobiet w fazie owulacji. Przeciwnie, w kontekście dobrowolnych
kontaktów seksualnych kobiety są zwykle najbardziej dostępne seksualnie właśnie w
środkowej części cyklu. Unikania ryzyka w fazie owulacji nie moŜna teŜ przypisać obniŜeniu
poziomu ogólnej aktywności, poniewaŜ rejestrowany przy uŜyciu krokomierza poziom
aktywności kobiety zwykle wzrasta w środkowej części cyklu menstruacyjnego (Morris,
Udry, 1970). Podsumowując, wydaje się, Ŝe owulujące kobiety unikają zachowań, które
naraŜałyby je na podwyŜszone ryzyko gwałtu, co sugeruje, iŜ u kobiet mogła się wykształcić
adaptacyjna strategia przeciwdziałania gwałtowi, polegająca na wyspecjalizowanym unikaniu
ryzyka.
Wiele kobiet rutynowo podejmuje działania słuŜące unikaniu ryzyka, Ŝeby nie naraŜać
się na niebezpieczeństwo.
* Przegląd i wnioski z badań zob. w: Hickman i Muehlenhard (1997).

Jedno z badań, w którym uczestniczyły mieszkanki duŜego miasta, wykazało, Ŝe 41%


kobiet stosuje „taktykę izolacji" - na przykład nie wychodzi samotnie na ulicę późnym
wieczorem, a 71% „taktykę ulicznego sprytu" - na przykład nosi wygodne buty, które w razie
ataku umoŜliwiają szybką ucieczkę. Inne badanie przeprowadzone w Seattle ujawniło, Ŝe 67%
kobiet unikało pewnych, szczególnie niebezpiecznych zakątków miasta, 42% nie wychodziło
samotnie z domu, a 27% nie otwierało drzwi niepoŜądanym gościom. Badanie
przeprowadzone w Grecji wykazało, Ŝe 71% kobiet unikało samotnych nocnych spacerów, a
78% nie zapuszczało się w niebezpieczne rejony miasta. Kobiety zachowują takŜe ostroŜność
w obecności męŜczyzn, którzy duŜo mówią o seksie, męŜczyzn skłonnych do agresji
seksualnej oraz takich, którzy są znani z tego, Ŝe sypiają z wieloma kobietami. Kobiety
wybierają miejsca publiczne na randki z męŜczyznami, których nie znają zbyt dobrze. Celowo
unikają wysyłania pewnym męŜczyznom dwuznacznych sygnałów seksualnych. Czasami
noszą ze sobą gaz łzawiący, gwizdek albo broń. Zdarza się teŜ, Ŝe ograniczają ilość alkoholu
spoŜywanego w towarzystwie męŜczyzn, których nie znają zbyt dobrze (Hickman,
Muehlenhard, 1997).

Owe strategie unikania ryzyka mogą być wyuczonymi środkami ostroŜności, podobnie
jak instalowanie w domu alarmu przeciw włamywaczom po przeczytaniu informacji o duŜej
liczbie włamań w okolicy. Unikanie ryzyka moŜe teŜ wynikać ze szczególnego strachu przed
gwałtem - czyli drugiej adaptacyjnej strategii przeciwdziałania gwałtom, która skłania kobiety
do unikania warunków sprzyjających napaściom seksualnym. Na istnienie owego
szczególnego strachu wskazuje silna dodatnia korelacja między wyraŜaną przez kobiety
obawą przed gwałtem a podejmowanymi przez nie środkami ostroŜności, które mają je
uchronić przed tym traumatycznym doświadczeniem (Hickman, Muehlenhard, 1997).
Kobiety, które bardzo obawiają się gwałtu, częściej niŜ inne unikają przebywania sam na sam
z męŜczyznami, których nie znają zbyt dobrze, odrzucają składane przez nieznajomych
propozycje podwiezienia, wychodzą, kiedy w zachowaniu męŜczyzny zaczyna się ujawniać
zbyt silny podtekst seksualny, unikają samotnego wychodzenia z domu i zachowują
ostroŜność, pijąc alkohol. Badanie przeprowadzone w Nowej Zelandii wykazało, Ŝe młode
kobiety odczuwają silniejszy strach przed napaścią seksualną niŜ kobiety starsze, które
obawiały się raczej rabunku lub włamania niŜ gwałtu (Pawson, Banks, 1993). Kobiety
mieszkające w okolicach, w których gwałty zdarzają się stosunkowo często, ujawniają
silniejszy strach niŜ te, które zamieszkują bezpieczniejsze miejsca. Oczywiście te badania nie
mogą udzielić odpowiedzi na pytanie, czy w toku ewolucji u kobiet wytworzył się szczególny
strach przed gwałtem, uzaleŜniony od ich wieku i stopnia, w jakim są naraŜone na napaść
seksualną, czy teŜ owe obawy są przejawem bardziej ogólnych mechanizmów, takich jak
racjonalna ocena niebezpieczeństwa połączona z typowymi dla wszystkich ludzi
mechanizmami strachu.
PsycholoŜki Susan Hickman i Charlene Muehlenhard odkryły, Ŝe kobiety bardziej się
boją, iŜ zostaną zgwałcone przez obcych niŜ przez znajomych męŜczyzn. Ta róŜnica ujawniła
się mimo tego, Ŝe w rzeczywistości sprawcami gwałtu rzadko bywają nieznajomi. Obcy
sprawcy popełniają tylko 10-20% wszystkich gwałtów, podczas gdy gwałty dokonywane
przez znajomych męŜczyzn są znacznie częstsze i stanowią 80-90% tego rodzaju przestępstw
(Hickman, Muehlenhard, 1997). Hickman i Muehlenhard wyciągają stąd wniosek, Ŝe obawy
kobiet są nieadekwatne do rzeczywistych zagroŜeń związanych z gwałtem. Zgodnie z inną
interpretacją obawy kobiet są po prostu skuteczne. Strach przed obcymi motywuje do
zachowywania środków ostroŜności, co sprawia, Ŝe gwałty dokonywane przez nieznajomych
sprawców zdarzają się rzadziej, niŜ gdyby kobiety nie czuły tych funkcjonalnych obaw. W
tym ujęciu kobiecy strach przed obcymi jest uŜyteczny w zapobieganiu gwałtom.
Sarah Mesnick i Margo Wilson badały trzecią z hipotetycznych adaptacyjnych
strategii przeciwdziałania gwałtom, którą nazwały hipotezą ochroniarza. Zgodnie z tą
hipotezą kobiety budują stałe heteroseksualne związki z męŜczyznami między innymi po to,
Ŝeby zmniejszyć ryzyko seksualnej agresji ze strony innych męŜczyzn (Wilson, Mesnick,
1997). Według hipotezy ochroniarza w sytuacjach, w których kobietom grozi agresja
seksualna, najbardziej powinni je pociągać postawni i społecznie dominujący męŜczyźni. Aby
to zweryfikować, Wislon i Mesnick zbadały 12 252 kobiety, przy czym specjalnie przeszkolo-
ny Ŝeński zespół badawczy przeprowadził z kaŜdą z badanych wywiad telefoniczny.
Fragment wywiadu dotyczący napaści seksualnej rozpoczynał się od pytania: „Czy
kiedykolwiek zdarzyło się, Ŝe nieznajomy męŜczyzna zmusił lub próbował panią zmusić do
jakiejkolwiek aktywności seksualnej, groŜąc, przytrzymując siłą lub zadając ból?". Kolejne
pytania dotyczyły niepoŜądanego dotyku o charakterze seksualnym: „[Pomijając zdarzenie, o
którym właśnie mi pani opowiedziała], czy kiedykolwiek zdarzyło się, Ŝe nieznajomy
męŜczyzna dotykał panią wbrew pani woli, przy czym był to dotyk o seksualnym charakterze,
taki jak niepoŜądane głaskanie, chwytanie, pocałunki lub pieszczoty?" (Wilson, Mesnick,
1997, s. 507). Analizy statystyczne skupiły się na napaściach seksualnych, do których doszło
w ciągu dwunastu miesięcy poprzedzających wywiad, oraz nie dotyczyły seksualnego
napastowania ze strony stałych partnerów badanych kobiet.
Czterysta dziesięć niezamęŜnych kobiet i dwieście pięćdziesiąt osiem męŜatek
stwierdziło, Ŝe doświadczyło przynajmniej jednej z form seksualnego napastowania. Stan
cywilny okazał się wywierać decydujący wpływ na stopień, w jakim badane kobiety były
naraŜone na seksualną agresję. Wśród kobiet z najmłodszego przedziału wiekowego (od
osiemnastu do dwudziestu czterech lat) ofiarą seksualnej napaści ze strony nieznajomego
padło osiemnaście na sto niezamęŜnych kobiet i tylko siedem na sto męŜatek. Zdaniem
Mesnick i Wilson te wyniki potwierdzają słuszność hipotezy ochroniarza, chociaŜ badaczki
przyznają, Ŝe nie ustaliły, jakie mechanizmy przyczynowe sprawiają, iŜ męŜatki rzadziej
padają ofiarą gwałtów niŜ niezamęŜne kobiety w tym samym wieku. Mniejsza częstość
gwałtów wśród zamęŜnych kobiet (w porównaniu z ich niezamęŜnymi rówieśnicami) moŜe
odzwierciedlać róŜnice w stylu Ŝycia - być moŜe samotne kobiety spędzają więcej czasu w
miejscach publicznych niŜ w domach, co naraŜa je na ataki gwałcicieli. Zaobserwowane
zjawisko moŜe teŜ odzwierciedlać indywidualne róŜnice w strategiach łączenia się w pary -
być moŜe samotne kobiety częściej niŜ męŜatki poszukują przelotnych kontaktów
seksualnych, wskutek czego częściej znajdują się w sytuacjach, w których są bardziej
naraŜone na przymus seksualny. Wreszcie, róŜnica w częstości gwałtów moŜe odzwierciedlać
odstraszający wpływ męŜów na potencjalnych gwałcicieli, jak sugeruje to hipoteza
ochroniarza. Tę hipotezę z pewnością trzeba poddać bardziej bezpośredniej weryfikacji: czy
kobiety szczególnie często wybierają postawnych, silnych męŜczyzn, kiedy Ŝyją w warunkach
społecznych wskazujących na stosunkowo wysokie ryzyko gwałtu? Czy kobiety, które mają
takich partnerów, rzadziej padają ofiarą gwałtu?
Czwartą z hipotetycznych adaptacyjnych strategii zapobiegania gwałtowi jest
wyspecjalizowane psychiczne cierpienie, omówione w ksiąŜce Thornhilla i Pal-mera. Zgodnie
z tą hipotezą, psychiczna trauma, jakiej doświadczają zgwałcone kobiety, motywuje je do
unikania podobnych zdarzeń w przyszłości. Dane odnoszące się do tej hipotezy pochodzą z
badania, które jakoby dowodzi, Ŝe największego cierpienia i najsilniejszej psychicznej traumy
doświadczają wskutek gwałtu (a) młode i płodne kobiety, a nie niedojrzałe dziewczęta bądź
kobiety, które utraciły juŜ zdolności rozrodcze, (b) męŜatki, a nie kobiety stanu wolnego, oraz
(c) ofiary gwałtu pochwowego, a nie kobiety, na których dopuszczono się gwałtu oralnego lub
analnego. Ponadto (d) kobiety, które wskutek gwałtu noszą na ciele najbardziej widoczne
oznaki fizycznej przemocy, doświadczają najsłabszego psychicznego cierpienia,
przypuszczalnie dlatego, Ŝe najrzadziej obwinia się je lub podejrzewa o „współudział" w
gwałcie. Zwolennicy hipotezy psychicznego cierpienia mogliby dodać jeszcze jedno
przewidywanie: (e) kobiety zgwałcone przez męŜczyzn o niskiej wartości matrymonialnej
(np. nieatrakcyjnych fizycznie, o niskim statusie społeczno-ekonomicznym) powinny
doświadczać silniejszej psychicznej traumy niŜ ofiary gwałcicieli o wyŜszej wartości (np.
bardziej atrakcyjnych fizycznie, o wyŜszym statusie).
Biolog Jerry Coyne, jeden z najsurowszych krytyków ksiąŜki Thornhilla i Palmera,
twierdzi, Ŝe dowody słuszności hipotezy cierpienia są znacznie słabsze, niŜ to sugerują jej
autorzy.
* Coyne (2000). ChociaŜ recenzja Coyne'a zwraca uwagę na pewne słabości ksiąŜki
Thornhilla i Palmera, to jej istotną wadą są częste uwagi ad homonim oraz głębokie
teoretyczne niezrozumienie logiki psychologii ewolucyjnej.

Coyne słusznie kwestionuje wątpliwą metodologię badania, na które powołują się


Thornhill i Palmer - na przykład dziewczynkom poniŜej dwunastego roku Ŝycia w
odpowiadaniu na pytania dotyczące cierpienia i traumy pomagali opiekunowie, co sprawia, Ŝe
ich odpowiedzi nie moŜna porównywać z odpowiedziami kobiet, które bezpośrednio
ujawniały swoje stany psychiczne. Ponadto, nie zaobserwowano istotnych statystycznie
róŜnic między kobietami w wieku rozrodczym i tych, które utraciły juŜ zdolności rozrodcze,
co jest sprzeczne z omawianą hipotezą.
NiezaleŜnie od kwestii, wokół których toczą się teoretyczne i empiryczne spory, jeden
wniosek nie budzi najmniejszych wątpliwości: dotąd nie zgromadzono przekonujących
danych empirycznych dotyczących specyfiki kobiecych mechanizmów obrony przed
gwałtem. NaleŜy jak najszybciej przeprowadzić badania nad kobiecymi strategiami
przeciwdziałania seksualnej przemocy oraz nad ich względną skutecznością, bez względu na
to, czy ostatecznie takie strategie okaŜą się wyspecjalizowanymi, ewolucyjnie
ukształtowanymi adaptacjami, czy teŜ produktami ubocznymi bardziej ogólnych
mechanizmów poznawczych i emocjonalnych.

Zniekształcenia poznawcze w odczytywaniu stanów umysłu związanych z seksem


śyjemy w bardzo niepewnym świecie społecznym. Musimy się domyślać intencji i
stanów emocjonalnych innych ludzi. Jak bardzo ona go pociąga? Jak bardzo ta kobieta jest
mu oddana? Czy ten uśmiech sygnalizuje seksualne zainteresowanie, czy tylko Ŝyczliwość?
Niektóre stany, takie jak niegasnąca namiętność do innej osoby, bywają celowo skrywane, co
sprawia, Ŝe niepewność wzrasta, a przypuszczenia stają się jeszcze bardziej wątpliwe.
Jesteśmy zmuszeni do wyciągania wniosków na temat zamiarów i skrywanych postępków
innych na podstawie całej masy nieuporządkowanych wskazówek, które tylko z pewnym
prawdopodobieństwem sugerują, Ŝe te zdarzenia mogły mieć miejsce. Na przykład
niewyjaśniony zapach perfum na ubraniu stałego partnera moŜe sygnalizować zdradę lub
niewinne przejęcie cudzej woni w trakcie przypadkowej rozmowy.
Odczytując stany umysłu innych ludzi, moŜna popełnić dwa rodzaje błędów. Po
pierwsze, moŜna doszukać się u drugiej osoby nieistniejącego stanu psychicznego, na
przykład dostrzec u niej zainteresowanie seksualne, którego w rzeczywistości nie ma. Po
drugie, moŜna przeoczyć rzeczywisty stan psychiczny drugiej osoby, na przykład nie
zauwaŜać jej gorących, romantycznych uczuć. Zgodnie z nowym podejściem,
zaproponowanym przez psycholog ewolucyjną Martie Haselton i określanym mianem teorii
zarządzania błędami, jest wysoce nieprawdopodobne, Ŝe zyski i straty wynikające z obu
rodzajów błędów są za kaŜdym razem takie same (Haselton, Buss, 2000; Haselton, w druku;
Haselton, Buss, w druku). Intuicyjnie rozumiemy tę ideę poprzez analogię do alarmów
przeciwpoŜarowych, które zwykle reguluje się tak, Ŝeby reagowały na najmniejsze stęŜenie
dymu. Koszty zdarzających się sporadycznie fałszywych alarmów są minimalne w
porównaniu z katastrofalnymi skutkami ewentualnego niewykrycia prawdziwego poŜaru.
Teoria zarządzania błędami rozszerza ten sposób rozumowania na zyski i straty w kontekście
ewolucyjnego przystosowania, a w szczególności na odczytywanie związanych z seksem
stanów umysłu przedstawicieli płci przeciwnej.
Zgodnie z teorią zarządzania błędami, powtarzający się w toku ewolucji asymetryczny
rozkład zysków i strat wynikających z róŜnych wniosków na temat stanów umysłu innych
wytworzył selekcyjne naciski, które doprowadziły do powstania moŜliwych do przewidzenia
zniekształceń poznawczych. Teoria zarządzania błędami głosi, Ŝe podobnie jak alarmy
przeciwpoŜarowe są uregulowane „tendencyjnie" - tak, aby liczba fałszywych alarmów
przewyŜszała liczbę „przeoczeń", tak ukształtowane w toku ewolucji mechanizmy
odczytywania stanów umysłu powinny być tendencyjne w tym sensie, Ŝe generują więcej
błędnych wniosków jednego niŜ innego rodzaju. Wraz z Martie Haselton zbadaliśmy dwa z
potencjalnych zniekształceń mechanizmów odczytywania stanów umysłu. Pierwszym z nich
jest błąd seksualnej nadpercepcji, który polega na tym, Ŝe męŜczyźni odczytują stany umysłu
kobiet tendencyjnie tak, aby zminimalizować koszty przeoczenia seksualnych okazji. Teoria
zarządzania błędami w przekonujący sposób wyjaśnia, dlaczego męŜczyzna tak często nabiera
błędnego przekonania, iŜ kobieta jest nim seksualnie zainteresowana, tylko dlatego, Ŝe się do
niego uśmiechnęła, dotknęła jego ramienia lub przypadkowo wpadła na drinka do pobliskiego
baru (zob. rozdział czwarty).
Drugim zniekształceniem jest występujący u kobiet błąd sceptycyzmu wobec
zaangaŜowania partnera. Zgodnie z tą hipotezą, w toku ewolucji u kobiet wytworzyło się
zniekształcenie procesu wnioskowania, które doprowadza do niedoceniania rzeczywistego
uczuciowego zaangaŜowania męŜczyzny na początku znajomości. To zniekształcenie słuŜy
minimalizowaniu kosztów seksualnego uwiedzenia kobiety przez męŜczyznę, który udaje
zaangaŜowanie, poszukując przelotnych kontaktów seksualnych. Na przykład, kiedy
męŜczyzna daje kobiecie kwiaty lub prezenty, zwykle ocenia ona stopień, w jakim te
podarunki oznaczają jego zaangaŜowanie, niŜej niŜ „obiektywni" obserwatorzy z zewnątrz.
Oczywiście, kobiecy sceptycyzm wobec zaangaŜowania męŜczyzny opiera się na solidnych
przesłankach. MęŜczyźni poszukujący przelotnych przygód seksualnych często starają się
oszukiwać kobiety co do swojego zaangaŜowania, statusu społecznego, a nawet miłości do
dzieci, a kobiety zwykle zdają sobie sprawę z tego rodzaju wybiegów (Keenan, Gallup,
Goulet, Kulkarni, 1997).
Trzecie zniekształcenie wiąŜe się z zazdrością seksualną - są to błędne wnioski na
temat niewierności partnera (Buss, 2000, 2001). Zdarza się, Ŝe przedstawiciele obu płci Ŝywią
mylne podejrzenia, iŜ partner ich zdradza, podczas gdy w rzeczywistości druga osoba jest
wzorem wierności. To zniekształcenie aktywizuje się w sytuacjach, które od zamierzchłych
czasów wiąŜą się z niewiernością - kiedy partner nie osiąga seksualnego zadowolenia, w
wypadku nagłego spadku popędu seksualnego lub w sytuacji rosnącej rozbieŜności między
wartością seksualną obojga partnerów.
Teoria zarządzania błędami oferuje nam świeŜe spojrzenie na problemy doboru
seksualnego ludzi, sugerując, Ŝe niektóre rodzaje błędów poznawczych są raczej uŜytecznymi
adaptacjami niŜ rzeczywistymi usterkami naszej psychicznej maszynerii. Teoria ta dostarcza
nam takŜe nowych wyjaśnień genezy pewnych typów konfliktów miedzy męŜczyznami i
kobietami - sugerując, na przykład, Ŝe męski błąd seksualnej nadpercepcji doprowadza do
niepoŜądanych seksualnych zalotów. Wiedza na temat tych zniekształceń oraz znajomość
zasad ewolucyjnej logiki, zgodnie z którą powstały, moŜe pomóc męŜczyznom i kobietom w
trafniejszym odczytywaniu „seksualnych stanów umysłu" drugiej płci.

Inne tajemnice
Kilka innych tajemnic doboru seksualnego ludzi nadal czeka na rozwiązanie. Czy
męŜczyźni mają ewolucyjnie ukształtowane adaptacje słuŜące rywalizacji spermatycznej?
Pewien projekt badawczy nie przyniósł potwierdzenia istnienia tak zwanej „spermy
kamikadze", która -jak głosi hipoteza - niszczy spermę innych męŜczyzn (Moore, Martin,
Birkhead, 1999). Jednak wyniki innych badań wskazują - przynajmniej na poziomie
psychologicznym - na istnienie hipotetycznych adaptacyjnych mechanizmów rywalizacji
spermatycznej. Na przykład, Todd Shackelford odkrył, Ŝe wraz z wydłuŜaniem się czasu
rozłąki - co stwarzało potencjalnym rywalom moŜliwość wprowadzenia własnej spermy w
drogi rodne „niepilnowanej" kobiety - męŜczyźni uwaŜali swoje partnerki za bardziej
atrakcyjne seksualnie i odczuwali silniejsze pragnienie natychmiastowego odbycia z nimi
stosunku seksualnego (Shackelford, LeBlanc, Weekes-Shackelford, Bleske-Rechek, Euler,
Hoier, 2002). To zjawisko było funkcją czasu spędzonego z dala od partnerki, nawet kiedy
kontrolowano statystycznie czas, jaki upłynął od ostatniego współŜycia. Biorąc pod uwagę
fakt, Ŝe - jak wiadomo - kobiety dość często nawiązują romanse poza stałymi związkami,
moŜna się spodziewać większej niŜ dotąd liczby badań nad moŜliwymi adaptacyjnymi
mechanizmami rywalizacji spermatycznej, zarówno natury fizjologicznej, jak i
psychologicznej.

Dobór seksualny nie jest uwarunkowany wyłącznie pragnieniami, pewną rolę


odgrywają w nim równieŜ nasze awersje. ChociaŜ ksiąŜka ta skupia się przede wszystkim na
ewolucji poŜądania, to warto się zastanowić nad świetnym przykładem braku poŜądania -
unikaniem kazirodztwa, które jest wynikiem braku pociągu seksualnego do genetycznych
krewnych. Po raz pierwszy zwrócił na to uwagę socjolog Edward Westermarck w swojej
klasycznej rozprawie The History of Human Mating („Historia ludzkiego doboru
seksualnego") (Westermarck, 1891). Od tego czasu seksualna awersja genetycznych
krewnych jest nazywana „efektem Westermarcka". Być moŜe ta obserwowana niemal na
całym świecie awersja powstała pod wpływem dwóch czynników selekcyjnych - kosztów
endogamii oraz korzyści wynikających z egzogamii. Wskutek endogamii rodzą się dzieci
posiadające pary szkodliwych genów recesywnych, odpowiedzialnych za obniŜony poziom
inteligencji oraz częstsze występowanie wad wrodzonych. Egzogamia, która doprowadza do
większej genetycznej róŜnorodności potomstwa, moŜe ułatwiać zwalczanie pasoŜytów i
unikanie czynników patogenetycznych (Hamilton, 1982).
Obszerny materiał empiryczny przemawia za słusznością hipotezy, Ŝe ludzie nie tylko
nie uwaŜają bliskich genetycznych krewnych za atrakcyjnych seksualnie, ale takŜe czują do
nich seksualną niechęć, a nawet odczuwają emocjonalny wstręt, kiedy zmusi się ich do
wyobraŜenia sobie, Ŝe współŜyją seksualnie z blisko spokrewnioną osobą (Lieberman, 2002).
Badania przeprowadzone w Chinach, Izraelu i Ameryce Północnej dowiodły ponad wszelką
wątpliwość, Ŝe dorastanie w bezpośredniej bliskości z inną osobą hamuje pociąg seksualny do
tej osoby. Badania przeprowadzone niedawno przez psychologów ewolucyjnych, Irene Bevc
oraz Irwina Silvermana wykazały, Ŝe wzajemna seksualna niechęć odczuwana przez
rodzeństwo, które razem dorastało, dotyczy przede wszystkim stosunku genitalnego, czyli
aktu, który wiąŜe się ze szczególnie wysokim ryzykiem poniesienia kosztów endogamii i
utraty korzyści wynikających z egzogamii (Bevc, Silverman, 2000). Autorzy przyszłych
badań skupią się zapewne na poznaniu konkretnych mechanizmów unikania kazirodztwa,
takich jak wdrukowanie węchowe czy narzędzia wykrywania pokrewieństwa, a takŜe na
potencjalnie katastrofalnych genetycznych i psychicznych konsekwencjach naruszenia tabu
kazirodztwa (Schneider, Hendrix, 2000; Immerman, Mackey, 1997).
Kolejna tajemnica dotyczy psychologicznych aspektów wartości matrymonialnej.
Wyniki wielu współczesnych badań sugerują, Ŝe męŜczyźni i kobiety o większej ogólnej
atrakcyjności są bardziej wybredni i narzucają wyŜsze standardy wyboru partnera niŜ osoby
mniej atrakcyjne (Pawlowski, Dunbar, 1999). Psycholog ewolucyjny Norman Li opracował
pomysłową metodę „alokacji środków", za pomocą której moŜna róŜnicować liczbę
„matrymonialnych dolarów", którymi dysponuje kaŜda z osób. Innymi słowy, Li róŜnicuje
(chociaŜ w sztuczny sposób) poziom ogólnej atrakcyjności (Li, Bailey, w druku). Kiedy dana
osoba dysponuje niewielkim „budŜetem matrymonialnym", czyli jej poziom ogólnej
atrakcyjności jest stosunkowo niski, to zwykle poszukuje u potencjalnego partnera cech, które
Li nazywa „artykułami pierwszej potrzeby" łączenia się w pary. Jeśli chodzi o upodobania
kobiet, listę artykułów pierwszej potrzeby otwierają inteligencja, zasoby finansowe, etyka
pracy oraz poczucie humoru. Dla męŜczyzn takim niezbędnym artykułem jest atrakcyjność
fizyczna. W miarę, jak budŜet matrymonialny rośnie, czyli wzrasta ogólna atrakcyjność danej
osoby, coraz bardziej liczą się „dobra luksusowe" doboru seksualnego. Po osiągnięciu
określonego poziomu zaopatrzenia w artykuły pierwszej potrzeby, takie jak inteligencja,
atrakcyjność fizyczna czy zasoby finansowe, ludzie wydają „nadwyŜkowe" matrymonialne
dolary na pozyskanie partnerów, którzy są szczególnie twórczy lub mają interesującą
osobowość.
Znamy juŜ dość oczywiste implikacje indywidualnych róŜnic w wartości ma-
trymonialnej. Osoby o najwyŜszej wartości mogą być bardziej wymagające i jest im łatwiej
stosować preferowane przez siebie strategie seksualne. Ludzie o przeciętnej wartości
matrymonialnej mają dostęp do wielu potencjalnych partnerów, jednak muszą się zadowolić
mniej atrakcyjnymi kandydatami niŜ poprzednia grupa. Przyszłe badania skupią się zapewne
na bardziej subtelnych implikacjach wartości matrymonialnej. Czy wartość matrymonialna
kobiety zmienia się w przewidywalny sposób jako funkcja jej cyklu owulacyjnego, osiągając
szczyt w okolicach owulacji i spadając po jej zakończeniu? Czy kobiety ujawniają większą
miesięczną zmienność wartości matrymonialnej niŜ męŜczyźni (co odpowiada intuicyjnemu
rozróŜnieniu między dniami, w które włosy od samego rana wyglądają znakomicie, a dniami,
w które nie sposób ułoŜyć dobrej fryzury), poniewaŜ w fazie owulacji ich wartość
reprodukcyjna jest wyŜsza niŜ w jakimkolwiek innym momencie cyklu? Czy u męŜczyzn
obserwuje się w dłuŜszej perspektywie czasowej bardziej dramatyczne wahania wartości
matrymonialnej, wynikające z ich spektakularnych publicznych sukcesów bądź przypadków
nagłego obniŜenia statusu społecznego? Jak owe dzienne, miesięczne i długoterminowe
wahania wpływają na równowagę sił i uczucie miłości między partnerami w intymnych
związkach oraz ich seksualne fantazje na temat innych? Te pytania domagają się wnikliwych
badań, a w ciągu następnych dziesięciu lat z pewnością poznamy odpowiedzi na większość z
nich.

Doniosłe znaczenie doboru seksualnego w Ŝyciu społecznym


Drogą selekcji naturalnej ewolucja ukształtowała mechanizmy doboru seksualnego,
które są być moŜe bardziej złoŜone, misterne i tajemnicze niŜ jakiekolwiek inne organiczne
narzędzia. Pragnienie znalezienia odpowiedniego partnera kryje się niemal we wszystkim, co
robimy, od budowania przyjaźni po deprecjonowanie rywali, od dąŜenia do zyskania prestiŜu
po motywację do popełnienia morderstwa. Ewolucja języka wiąŜe się z doskonaleniem
sygnałów werbalnych, które wykorzystuje się do przyciągania potencjalnych partnerów,
wyraŜania nastroju, zalotów oraz seksualnych plotek. Polowanie na duŜe zwierzęta oraz
niezbędna do tego fizyczna i psychiczna siła wyposaŜały męŜczyzn w dodatkowe atuty, a tym
samym umoŜliwiały im skuteczniejsze zaloty. Zjawisko wojny powstało w toku ewolucji
między innymi wskutek nieustannego poszukiwania partnerek oraz zasobów niezbędnych do
ich zdobycia i utrzymania. Być moŜe nawet twórcze przejawy kultury (np. dzieła sztuki)
miały sygnalizować potencjalnym partnerkom genetyczne dostosowanie ich twórców (Miller,
2000). Nasza anatomia, fizjologia, psychologia i kulturowe tradycje zostały misternie
wyrzeźbione przez godowe sukcesy i poraŜki naszych człekokształtnych przodków.
śadne związki społeczne nie są wolne od wszechobecnego wpływu doboru
seksualnego. MęŜczyźni błędnie interpretują uśmiechy kobiet, Ŝeby móc wykorzystywać je
seksualnie. Kobiety odnoszą się sceptycznie do oznak uczuciowego zaangaŜowania
męŜczyzn, Ŝeby nie paść ofiarą seksualnego wykorzystywania. Ojcowie strzegą swoich córek,
Ŝeby mieć wpływ na wybór ich partnera, a córki manipulują ojcami, Ŝeby łączyć się w pary z
męŜczyznami, których kochają. Przedstawiciele obu płci wysyłają zwodnicze sygnały.
MęŜczyznom i kobietom jest bardzo trudno zostać „tylko przyjaciółmi". Zdarza się, Ŝe
sprzymierzeńcy tej samej płci zmieniają się w zdrajców. „Złodzieje" partnerów czają się pod
osłoną uśmiechniętych twarzy. Trwała miłość niespodziewanie ustępuje miejsca seksualnej
zdradzie. Na szczęście czasami udaje nam się znaleźć miłość na całe Ŝycie. Na poziomie
jednostki dobór seksualny przenika większość naszych działań. Na poziomie gatunku określa,
kim jesteśmy.
KONIEC

You might also like