Professional Documents
Culture Documents
M. Maruszewski - Mowa A Mózg
M. Maruszewski - Mowa A Mózg
Zagadnienia neuropsychologiczne
mlilsmiii
La présente publication est une contribu
tion des Editions Scientifiques de Pologne
à l’Année Internationale de l’Education 1970
MOWA A MÓZG
Zagadnienia neuropsyekologiczne
W A RSZAW A
PA Ń ST W O W E W YDAW NICTW O NAU K O W E
Okładkę i obwolutę projektował
MAREK SAPETTO
C z y te ln ia I l i „
I Û I Biblioteka Główna
Uniwersytetu Gdańskiego
1100172428
Redaktor
ZOFIA KLĘBOWSKA
Korektorzy
LIDIA CZERWIŃSKA i ALEKSANDRA PUZYREWICZ
lV e
II 320421
Copyright
by Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Warszawa 1970
W KI U
Printed in P o l a n d
5
a wówczas form ułow ać m ożna hipotezy konkurujące, o k tó ry ch
w artości zadecydują dopiero w yniki dalszych badań. B ędziem y
m ożliwie dokładnie inform ow ać czytelnika o toczących się dysku
sjach i istniejących lukach. Nie zm ieniają one faktu, że wiedza
o m ózgowych m echanizm ach m owy jest już dzisiaj w podstaw o
wych swoich zarysach wiedzą ścisłą, o p artą na niezbitych danych
naukow ych, zebranych w pracow niach setek badaczy z w ielu
krajów św iata. Dzięki tem u naszą zdolność do porozum iew ania się
za pomocą języka m ożem y w yjaśnić w sposób n a tu ra ln y , nie od
w ołując się do tłum aczeń pozanaukow ych. Te w łaśnie dane stano
wić będą podstaw ow y tem at naszych rozw ażań. Nie chodzi tu
bowiem o stw orzenie jeszcze jednej teorii, hipotetycznej k o n stru k -
cji w yjaśniającej mózgowe m echanizm y mowy, lecz o zdanie sp ra
w y z tego, co w iem y napraw dę, chociażbyśm y nie zawsze jeszcze
p ctrafili wiedzę tę w pełni zinterpretow ać.
*
§ 1. UWAGI WSTĘPNE
7
co się przypuszczalnie będzie dziać zarów no z osobnikam i poro
zum iew ającym i się, jak i w ich środow isku, przekazyw anie w y
ników poznania rzeczyw istości itp. W szystkie te inform acje są nie
zbędne do praw idłow ego kierow ania w łasną aktyw nością, k tó rej
form y stają się coraz bardziej złożone, a tym sam ym coraz bardziej
zależne od dopływ u różnorakich inform acji, k tó ry ch osobnik sam o
dzielnie nie jest w stanie uzyskać. Są one rów nież konieczne dla
praw idłow ego przebiegu w spółdziałania społecznego, obejm ującego
coraz większe g ru p y ludzkie. Tym w łaśnie tłum aczy się tendencja
do rozszerzania zakresu porozum iew ania się słownego ta k ch ara
ktery sty czn a dla życia społecznego.
Ta specyficzna zdolność porozum iew ania się językow ego sta
nowi — jak w spom niano — cechę w łaściw ą tylko człowiekowi.
W świecie zw ierzęcym obserw uje się w praw dzie określone form y
porozum iew ania się m iędzyosobniczego, w ty m rów nież głosowe
go1, istnieje jednak zasadnicza różnica pom iędzy nim i a porozu
m iew aniem się ludzkim . S próbujm y ją bliżej scharakteryzow ać,
poniew aż stanow i ona w ażną przesłankę dalszych rozw ażań.
O m aw iane zagadnienie już od daw na jest przedm iotem rozw a
żań i dyskusji dla filozofów i językoznawców, biologów oraz psy
chologów. W ich w yniku pow stały rozm aite form uły ujm ujące za
chodzącą tu odmienność, przy czym ujęcia te często dość pow ażnie
różnią się pom iędzy sobą. W tym m iejscu pom iniem y jednak
w spom niane dyskusje jako nie odnoszące się bezpośrednio do n a
szego tem atu, odnotow ując jedynie, iż wszyscy autorzy zajm ujący
się tą spraw ą zgodni są co do tego, że różnica pom iędzy poro
zum iew aniem się zw ierząt a ludzkim porozum iew aniem się języ
kowym m a c h arak ter nie tylko ilościowy, lecz rów nież jakościow y.
Stosunkowo najbardziej precyzyjnie różnicę tę u jął językoznaw ca
am erykański C harles F. H ockett (1968). Jego zdaniem , kom unika
cyjny system człowieka c h arak tery zu je się siedm iom a w ażnym i ce
cham i. N iektóre z nich w y stęp u ją w praw dzie rów nież w pozaludz-
kich system ach kom unikacyjnych, ale w żadnym system ie poro
zum iew ania się zwierzęcego nie stw ierdzam y w spółw ystępow ania
w szystkich ich razem. Są to n astępujące właściwości:
1 D ość w y czerp u ją cy ich p rzegląd p rzed staw ion y został w pracy H uberta
i M able F rin gs (1968).
8
1. Dwoistość. K ażdy język ludzki w ykorzystuje dw a zbiory
elem entów składow ych. Z jednej stro n y je st to ch arak tery sty czn y
dla danego języka zbiór fonem ów (głosek), z k tó ry ch m ożna utw o
rzyć każdą w ypow iedź językow ą. E lem enty te — np. ,,p”, „z”,
„ t”, „a”, „1”, itp. — sam e nie posiadają znaczenia, w zestaw ieniu
jednak z innym i każdy jest decydujący dla odróżniania znaczenia
słów. Na p rzykład zam iana głoski „ d ” na głoskę „ t” w słow ie
„dom ” prow adzi do zm iany znaczenia zarówno słowa, jak i w szel
kich wypow iedzi, w któ ry ch to zestaw ienie głosek w ystępuje. J e d
nocześnie każda w ypow iedź językow a składa się z elem entów zna
czących — m orfem ów ; są to tw orzone z fonem ów najm niejsze
elem enty m ające określone znaczenia w danym języku. Dzięki
cesze dwoistości językow y system kom unikacyjny jest niezw ykle
w ydolny, pozw ala bow iem przekazać bardzo dużą liczbę in fo r
m acji za pom ocą bardzo niew ielkiej liczby elem entów podstaw o
wych. Cecha ta nie w ystępuje w żadnym ze zbadanych system ów
kom unikow ania się zw ierząt.
2. P roduktyw ność. J e st to cecha pozw alająca każdem u m ów ią
cem u danym językiem powiedzieć coś, czego n ik t nigdy dotych
czas nie m ówił i nie słyszał, a m im o to będzie on zrozum iany przez
otoczenie. Cecha ta w ystępuje tylko w niektórych system ach ko
m unikow ania się zw ierząt •— np. pszczoła może donieść o zupełnie
now ym źródle n ek taru .
3. Arbitralność. Cecha ta polega na tym , że m iędzy znakiem
słow nym a oznaczanym przedm iotem — poza niektórym i w y ją tk a
m i -— nie istnieje żadne podobieństw o. N a przykład słowa „kot”
lub ,,pies” pod żadnym i w zględam i nie są podobne do realnego
kota i psa. Również różnica m iędzy słow am i „kot” i „pies” nie
m a w sobie nic analogicznego do różnicy m iędzy realnym kotem
i psem.
4. Zdolność do w zajem nej w ym ia n y . K ażdy m ówiący danym
językiem w zasadzie jest także słuchaczem i — teoretycznie biorąc
— potrafi powiedzieć w szystko, co może zrozum ieć, gdy ktoś inny
do niego mówi. Ta cecha w łaściw a jest też niektórym system om
zw ierzęcym .
5. Specjalizacja. Polega ona tu ta j na tym , że każda czynność
porozum iew ania się zm ierza do w yw ołania określonego zachow a
nia się innego osobnika. Taki jednak skutek może m ieć w pew nym
9
stopniu wszelkie zachow anie się — np. widok osoby nakryw ającej
do stołu o określonej porze dnia w skazuje, że obiad zostanie zaraz
podany. Ten kom unikacyjny aspekt aktu nak ry w an ia do stołu jest
tu jednak aspektem ubocznym , jego istotnym bowiem celem są
zm iany fizyczne w środow isku. Tym czasem czynności składające
się na język m ają tylko bardzo nieznaczne skutki bezpośrednie
w postaci fizycznych zm ian w otoczeniu, są natom iast w yspecja
lizow ane w funkcji kom unikow ania. U zw ierząt rów nież w ystępują
w yspecjalizow ane akty kom unikow ania, jednak specjalizacja sys
tem u kom unikow ania u człow ieka osiągnęła nieporów nanie wyższy
stopień.
6. Przemieszczenie. Cechą w łaściw ą ludzkiem u system ow i po
rozum iew ania się jest to, że um ożliw ia on kom unikow anie się na
tem a t rzeczy i zjaw isk nie tylko ak tualnie spostrzeganych, lecz
także nieobecnych, m niej lub bardziej oddalonych w czasie i prze
strzeni. Cecha ta, i to tylko w bardzo zalążkowej postaci, p rze ja
w ia się jedynie w niektórych system ach porozum iew ania się zw ie
rzęcego.
7. Transmisja kulturalna. Człowiek nie dziedziczy genetycznie
czynności porozum iew ania się językowego. W arunkiem jej nabycia
jest zetknięcie się z osobnikam i m ówiącym i, przysw ojenie sobie
języka. Zalążki rów nież i tej cechy w y stęp u ją w pozaludzkich
system ach porozum iew ania się, u człowieka jednak zależność p rzy
sw ojenia języka od kontaktów z osobnikam i już m ów iącym i osią
gnęła szczególnie wysoki stopień.
W spółw ystępow anie tych siedm iu cech stanow i — zdaniem
H ocketta — o zasadniczej odrębności językow ego system u poro
zum iew ania się w stosunku do wszelkich pozaludzkich system ów
kom unikacyjnych. Można, oczywiście, zastanaw iać się, czy przed
staw iony w ykaz w yczerpuje zagadnienie, czy nie należałoby go
uzupełnić tak ą lub inną dodatkow ą cechą. Sam H ockett w jednej
z innych swych prac (Hockett, 1960) w ym ienił aż 13 cech ch ara
ktery zu jący ch językow y system porozum iew ania się. W podobnym
k ieru n k u idą rów nież sugestie niektórych innych autorów . W ydaje
się jednak, że już powyższe w yliczenie w w ystarczającym stopniu
ilu stru je tezę o unikalności w święcie istot żyw ych ludzkiej zdol
ności posługiw ania się językiem .
Ze stw ierdzeniem powyższego fak tu pojaw ia się pytanie o jego
10
konsekw encje dla psychologii człowieka, dla zrozum ienia specy
ficznie ludzkich m echanizm ów regulujących zachow anie się. W agę
tego zagadnienia — znacznie wychodzącego poza tem a t naszych
rozw ażań — zasygnalizujem y jedynie na przykładzie pewnego
eksp ery m en tu w ykonanego przed laty w laboratorium Paw łow a
przez W acuro (1955). Doświadczenie to przeprow adzone zostało
z Rafaelem , jednym z dwóch szym pansów, na któ ry ch ekspery
m entow ał Paw łów i jego w spółpracow nicy.
W trakcie badań poprzedzających opisyw any eksperym ent Ra
fael nauczył się szeregu prostych czynności, m. in. gaszenia ognia
za pomocą w ody nabieranej z k ra n u do kubka oraz budow y pro ste
go m ostu z k ija bam busow ego dla przechodzenia z tra tw y na
tra tw ę .
E ksperym ent odbyw ał się w u p alny letni dzień. Na jeziorku
um ieszczono dwie tra tw y w niew ielkiej odległości jed n a od drugiej.
N a jednej z nich znajdow ał się Rafael. Poniew aż było m u gorąco,
od czasu do czasu n ab ierał ręką lub szklanym słoikiem w ody z je
ziora i oblew ał się. W tym czasie do tra tw y , na któ rej znajdow ał
się R afael, podpłynął na łódce ek sp ery m en tato r i postaw ił tzw.
a p a ra t z ogniem (urządzenie, w k tó ry m p rzy n ęta um ieszczona jest
za palącym się knotem w sposób uniem ożliw iający sięgnięcie po
n ią bez ugaszenia płomienia). Obok położono p rę ty bam busow e,
k tó ry m i R afael posługiw ał się zazwyczaj przy robieniu ,,m o stu ”.
N a drugiej tra tw ie ek sp ery m en tato r ustaw ił beczułkę z wodą za
opatrzoną w kran ik . R afael przyglądał się przez chw ilę w idnieją
cem u zza płom ienia owocowi, następnie w stał i trzym ając w ręce
szklany słoik podszedł do brzegu tratw y . Po kilk u dodatkow ych
m anipulacjach przerzucił p rę t bam busow y pom iędzy dwom a tr a t
w am i i przedostał się na tratw ę, na k tórej stała beczułka. Tam n a
pełn ił w odą z beczułki słoik i w rócił na pierw szą tratw ę. Poniew aż
w ody w słoiku nie w ystarczyło dla zgaszenia ognia zasłaniającego
p rzy n ę tę R afael raz jeszcze przedostał się na drugą tratw ę, aby
napełnić słoik. Po pow rocie udało m u się zgasić ogień i dostać się
do przynęty.
O pisany eksperym ent w sposób w pew nym sensie m odelowy
ilu s tru je zasadniczą różnicę pom iędzy zachow aniem się zw ierzęcia
a człowieka. To, co uderza w zachow aniu się R afaela, polega na
ty m , że nie skorzystał on z w ody znajdującej się przecież znacznie
11
bliżej i, co więcej, przed chw ilą używ anej dla chłodzenia się.
Mimo iż m ałpa um iała n abierać wodę z jeziora, nie posłużyła się
tą um iejętnością dla zgaszenia ognia. Z am iast tego prostego za
biegu w ykonała o w iele bardziej skom plikow any ciąg czynności,
którego celem było nabieranie w ody z beczułki. N ależy oczekiwać,
że każdy norm alny osobnik ludzki postąpiłby inaczej, tzn. zgasiłby
ogień w odą n a b ra n ą z jeziora.
Jak a jest przyczyna owej różnicy? Ja k się w ydaje, należy ją
upatryw ać w fakcie, iż m ałpa — podobnie jak i inne zw ierzęta
— nie dysponuje ogólnym pojęciem w ody, którego istotnym ele
m entem jest w iedza o tym , że w szelka w oda — gdziekolw iek by
się znajdow ała — może ugasić w szelki ogień2. Rafael zachow ał się
— na swoim poziom ie — bardzo inteligentnie. S kojarzył m iano
wicie dwie poprzednio zupełnie niezależnie wyuczone czynności —
nabieranie w ody z beczułki i budow anie m ostu z p rę tu bam buso
wego. Jego rozw iązanie problem u ograniczyło się jednak do łą
czenia w yników tylko w łasnych doświadczeń zebranych poprzednio
w zetknięciu z fragm entam i rzeczyw istości stanow iącym i obecnie
elem enty sytuacji problem ow ej. Każdy natom iast osobnik ludzki
w tej sytuacji posłużyłby się wodą z jeziora dzięki tem u, iż czło
wiek dysponuje pojęciam i ogólnymi, będącym i rezu ltatem nie ty lk o
jego w łasnych doświadczeń, lecz rów nież doświadczeń innych ludzi,
zgrom adzonych w trakcie w ielow iekow ej p rak ty k i g atu n k u ludz
kiego i przekazanych m u poprzez określone form y nauczania.
E ksperym ent W acuro w skazuje zatem na bardzo w ażną w łaś
ciwość ludzkiego działania: działaniem tym k ie ru ją nie tylko w yniki
w łasnych doświadczeń jednostki, lecz rów nież w yniki doświadczeń
innych ludzi, doświadczenie społeczne.
W szerszym kontekście teoretycznym zagadnienie to podniósł
L eontiew (1962). Zw rócił on uw agę na fakt, iż zachow anie się
zw ierząt wyznaczone jest funkcjonow aniem m echanizm ów dw o
jakiego typu. Pierw szy z nich to wrodzone, dziedziczne m echa
nizm y zachow ania się, takie jak odruchy bezw arunkow e, in sty n k ty
itp. Każdy osobnik należący do danego g atunku jest w yposażony
w pew ną liczbę genetycznie uw arunkow anych form zachow ania
2 U praszczam y nieco to zagad n ien ie, pom ijając p rzyp u szczaln e za strze
żen ia np. ze strony sp ecja listó w pożarnictw a.
się, przy czym bądź są one gotcw e już w m om encie urodzenia się,
bądź dojrzew ają w określonych okresach rozw oju osobniczego.
F orm y te stanow ią p rzejaw dośw iadczenia gatunkow ego, m echa
nizm ów w rodzonych. Oprócz nich osobnik zw ierzęcy w trakcie
ontogenezy, w w yniku zetknięć ze środow iskiem — nabyw a doś
w iadczenia osobniczego, indyw idualnego, któ re rów nież w aru n k u je
jego zachow anie się w określonej sytuacji. Z akres i kształtow anie
się tego ty p u dośw iadczenia zależy od zakresu w rodzonych form
zachow ania się, zostaje ono jak b y nadbudow ane nad nimi.
Jednostkow e zachow anie się zw ierzęcia zależy zatem od do
św iadczenia dw ojakiego rodzaju: od dośw iadczenia gatunkow ego,
przekazanego genetycznie i od dośw iadczenia osobniczego, u k ształ
tow anego w ontogenezie.
Oba te ty p y dośw iadczenia odgryw ają niew ątpliw ą rolę w za
chow aniu się człowieka. Również i człowiek rodzi się z określonym
re p e rtu a re m w rodzonych, specyficznych dla jego g atu n k u form
zachow ania się, a w trakcie życia zdobywa doświadczenie indyw i
dualne. O dm iennie jednak niż u zw ierząt, stw ierdzam y u człowieka
istnienie jeszcze jednego rodzaju dośw iadczenia — m ianow icie do
św iadczenia społeczno-historycznego. Je st to dośw iadczenie rów
nież gatunkow e — w tym sensie, iż ukształtow ało się w trakcie
rozw oju człow ieka jako gatunku, jest w ynikiem doświadczeń po
przednich pokoleń ludzkich przekazyw anych kolejnym generacjom .
W yróżnia się je ze w zględu na zasadniczo odm ienną form ę prze
kazyw ania; nie jest ono m ianow icie dziedziczone przy udziale m e
chanizm ów genetycznych, lecz każde pokolenie p rzysw aja je sobie
w toku społecznie m niej lub bardziej zorganizow anego procesu
nauczania i w ychow ania. W pew nym więc sensie jest to rów nież
dow iadczenie osobnicze, poniew aż zostaje n abyte w trak cie onto
genezy.
Pom iniem y w ty m m iejscu rozw ażania dotyczące konsekw encji
tego fak tu dla regulacji ludzkiego zachow ania się, odsyłając za
interesow anych do w spom nianej pracy Leontiew a. Nie ulega jed
nak w ątpliw ości rozległość tych konsekw encji.
N ależy stw ierdzić, że jednym z podstaw ow ych czynników w a
ru n k u ją c y ch m ożliwość istnienia tej specyficznie ludzkiej form y
przekazyw ania dośw iadczenia gatunkow ego jest ludzka zdolność
porozum iew ania się językowego. W yniki ludzkich działań, ludz
13
kiego poznania zostają u trw alone m. in. w postaci tekstów języko
wych, przekazyw anych innym ludziom bądź w m ow ie ustnej,
bądź w m owie pisanej. Podczas gdy indyw idualne dośw iadczenie
osobnika zw ierzęcego jest dośw iadczeniem tylko jego samego
i z chw ilą jego śm ierci w raz z nim ginie, dośw iadczenie zgrom a
dzone przez osobnika ludzkiego może być n atychm iast przekazane
innym ludziom , a także może zostać — i bardzo często zostaje —
u trw alon e w postaci tekstów pisanych, z których inni ludzie mogą
czerpać wiedzę o świecie ta k długo, jak długo tek sty te pozostają
zachow ane. D latego w łaśnie — m ówiąc najogólniej i w znacznym
stopniu upraszczając zagadnienie — każdy z nas, będąc w sytuacji
analogicznej do tej, w jakiej znajdow ał się Rafael, posłużyłby się
wodą z jeziora, chociaż m ało kto z nas m iał kiedykolw iek do czy
nienia z koniecznością gaszenia ognia na tra tw ie pośrodku jeziora.
Nasze zachow anie się jest bowiem w yznaczone nie tylko tym , co
sam i stw ierdziliśm y w dośw iadczeniu w łasnym , lecz także tym ,
czego dow iedzieliśm y się o rzeczyw istości z dośw iadczenia innych
ludzi, przekazanego m. in. w tekstach m ów ionych i pisanych.
N abyta w ten sposób wiedza obejm uje rów nież wiadom ości na
tem at ognia i wody.
P rzykład z Rafaelem uprzytam nia jeszcze jedną bardzo ważną
różnicę m iędzy człowiekiem a zwierzęciem, zw iązaną jak n a jb a r
dziej z ludzką zdolnością posługiw ania się językiem . Skojarzenia,
jakim i dysponow ał Rafael, m iały c h a ra k te r jednostkow y i k o n k ret
ny — ten k o n k retn y płom ień m ożna zagasić tą k o n k retn ą wodą
znajdującą się w tej konkretnej beczułce. Tym czasem nasza wiedza
o świecie nab y ta dzięki przysw ojeniu sobie dośw iadczenia społe-
czno-historycznego m a c h a ra k te r ogólny — w szelka woda (z pew
nym i w yjątkam i) nadaje się do gaszenia w szelkich płom ieni (z pew
nym i w yjątkam i). Istnieje wiele danych dośw iadczalnych pozw ala
jących przyjąć, iż tw orzenie tego typu sform ułow ań i pojęć ogól
nych um ożliw ione jest w w ysokim stopniu przez fakt, że dośw iad
czenia nasze u jm u jem y w form ie słow nej (por. rozdz. VII).
Zajęliśm y się tak szczegółowo opisem i analizą w niosków w y
nikających z eksperym entu W acuro, aby móc zilustrow ać zasad
nicze znaczenie problem u m owy dla w yjaśnienia m echanizm ów
zachow ania się specyficznie ludzkiego, a ty m sam ym dla psycho
logii człowieka w ogóle.
14
I,u d /ie od daw na byli św iadcm i faktu, iż mowa, język, zdolność
porozum iew ania się słownego stanow ią coś niezm iernie ważnego
w życiu zarówno człow ieka jako jednostki, jak i w życiu społe-
(■•■* 11 • Iw;i. T radycje rozw ażań nad językiem , ludzkim i sposobami
pon 'iim iew ania się sięgają czasów starożytnych, przy czym za-
i m i I m k iiiami z tego zakresu zajm ow ali się i bardzo intensyw nie
15
— sam i psychologowie podejm ują coraz częściej badania i rozw aża
nia nad psychologicznym i aspektam i ludzkiej zdolności posługi
w ania się językiem . Z ainteresow anie to p rzejaw ia się też w orga
nizow aniu specjalnych placów ek badaw czych i publikow aniu w y
d aw nictw naukow ych, jak i w coraz częstszym poruszaniu ogólnych
problem ów psychologii w kontekście zagadnień zw iązanych z języ
kiem i mową.
W śród w ielu zagadnień szczegółowych odnoszących się do ludz
kiej zdolności porozum iew ania się językow ego jedno w ydaje się
szczególnie interesujące i stosunkow o dobrze — ze w zględu na
interd y scy p lin arn e jego opracow anie — zbadane. Je st to problem
organicznych podstaw tej zdolności, zagadnienie właściwości ana
tom ii i fizjologii organizm u ludzkiego w arunkujące zdolność do
przysw ojenia sobie czynności porozum ienia się językowego. Ni
niejsza książka staw ia sobie za cel prezentację jednego z n a jb a r
dziej płodnych kierunków badaw czych podejm ujących to zagad
nienie. Są to m ianow icie badania neuropsychologiczne k o n cen tru
jące uw agę na analizie zaburzeń m owy zw iązanych z uszkodzeniam i
mózgu. W dalszych więc rozdziałach om awiać będziem y w yniki
badań neuropsychologicznych pod k ątem w idzenia tego, co one
wnoszą do w yjaśnienia lokalizacji i funkcjonow ania s tru k tu r
m ózgowych w arunkujących ludzką zdolność porozum iew ania się
językowego.
§ 2. NIEKTÓRE ZAŁOŻENIA TEORETYCZNE
16
19
<lokładniejsze om ówienie toczących się na ten tem at dyskusji
ih yjm icm y w sposób, w pew nym sensie, a rb itra ln y i, być może,
Ini>*,i »:.!;ij')cy w niecałkow itej zgodności z obow iązującą w języku
I •<»I;.I. mi h -ulycją sem antyczną n astępujące rozróżnienie term inów
i.k ^ y k " i „m ow a”:
l'i <■. /<; y k rozum ieć będziem y społecznie ukształtow any sy-
i' ni : y n hol i o określonym znaczeniu, używ anych w procesie ko
i
z Mowa a mózg 17
iiiiuiiiiuułiitłtuiuiiui U!it.e»!4DatliiiiłuiiuiU»lliłiIiiJWii)i!liliiilłlluiu.ł.Liii:»[i >' ’.‘'H i Mamwm.,.. ..
18
im ii I " . m i danych koncepcji psychologicznych. W w ypadku zaś
.....••• y przeciw ko staw ianiu takiego py tan ia przem aw iał dodatkow o
i «Ki, i w sposób tak bardzo oczyw isty jej przysw ojenie zależy od
i •-1 1, i nycli I. on taktów osobnika, od zjaw isk, które — zdaw ałoby
iiim j sw ojej n a tu ry są czymś innym niż zjaw iska clzie-
■l i' ii biologicznego.
!-imi>1iiijmy nieco dokładniej rozw ażyć w ysunięte tu zagadnie-
i 1 już stw ierdziliśm y, podstaw ow ym argum entem na rzecz
|m/i I. mania o społecznym uw arunkow aniu czynności m ow y jest
i" i .ulen osobnik ludzki nie rodzi się z gotow ą zdolnością do
! -ii • 1111 . i l yel i czynności, a co w ięcej — w arunkiem ukształ-
I" "i ;ię owej zdolności jest jego k o n ta k t z osobnikam i już m ó-
i i' i i li rak takiego k o n tak tu w yklucza możność przysw ojenia
"Im. ■ iinosei mowy. D alej: to, jakim ję z y k ie m będzie m ów ił da
ny o.Milimk. zależy całkow icie od tego, jakim językiem m ów ią ota-
«/ »|;i• i',o ludzie. Wie m a natom iast żadnego znaczenia to, jakim
r i m mówili jego przodkow ie. Innym i słowy, nie dziedziczym y
I' I i i; i:, ycb rodziców, lecz przysw ajam y sobie język naszego
" i ........ hm, n.i\v<'l wówczas, gdy różni się on od języka przodków .
( ' - f i * i, | *<• 11 11 < |. 1 1 i<- ¡i ■:;! e:;my w stanie przysw oić sobie każdy
ii
y* 19
staw icieli innych gatunków . Ja k w ynika z badań, w których s ta ra
no się zapew nić m łodym osobnikom zw ierzęcym w arunki iden
tyczne z tym i, w jakich w ychow uje się dziecko ludzkie, naw et n a j
dalej idące w ysiłki nie doprow adziły do pojaw ienia się choćby
zaczątków czynności porozum iew ania się językowego.
2. K ażdy norm alny osobnik g atunku Homo sapiens m a wspom
nianą zdolność. Mowa, posługiw anie się jakim ś językiem , jest czyn
nością uniw ersalną, w łaściw ą w szystkim rozw ijającym się w p ra
w idłow ych w arunkach przedstaw icielom g atunku ludzkiego. Je st
ona in teg raln ą częścią „typow ego w yposażenia” człowieka. Jeśliby
pcsłużyć się w yrażeniem L enneberga (1967) — jest to gatunkow o
specyficzna form a zachow ania się ludzkiego, co więcej — jak na
to w skazują badania rozwojowe — pojaw ia się ona i rozw ija z nie
zw ykłą regularnością m niej więcej w tym sam ym okresie życia.
u w szystkich dzieci na całej kuli ziem skiej, niezależnie od tego,
w jakim języku uczą się one mówić.
Mowa ludzka jest zatem z jednej strony czynnością jedyną
w swoim rodzaju w świecie istot żywych, z drugiej zaś — czyn
nością uniw ersalną, pow szechną u osobników ludzkich, jest ga-
V / \\2 5 y ° \J
—
identycznie opóźniony tyl ko u jednego
opóźniony z bliźniąt (Lub u obojga w róż
nym stopniu ) —
D
rozw ój / \ r
m ow y ( 90% 1 f 40%,
t y
taki sam drzebieg ró żn y p rzeb ieg
20
i nul . >v<i specyficzną form ą zachow ania się człowieka. Stw ierdzenie
i< c I >I.Ih w yklucza możliwość odrzucenia dziedzicznych, w rodzo-
ir, i h n i« cli a nix mów w aru n k u jący ch jej przysw ojenie c.
W .. .ll.i. I" dane w skazują jednoznacznie, iż ludzka zdolność
■i" |n ->|« 111 . i czynności m ow y jest uw arunk ow ana genetycznie,
' <i■ . ■ i "I re.ślonych właściwości w rodzonych organizm u czło-
WlHui
i li .1u i" l-dzamy, że istnieje organiczne uw arunkow anie m o
li"! I.n j, pow staje pytanie, gdzie przede w szystkim należy
ul ......... . li specyficznych właściwości anatom ii i fizjologii czło-
ii l i, i -I I. Im v<’li zależy mowa. N ajogólniej m ożna powiedzieć, że
\ i i li u ul.n li organizm u, które bezpośrednio są z nią związane,
Mm i .li i< /.| w realizacji czynności mowy. Są to z jednej
ii "u n .ii/ąd y obwodowe czynności mowy, z drugiej zaś — oś-
i"ilk. . ukkul nerw ow y k ieru jący p racą tych narządów . P y tan ie
l-"'1 niox.ua zatem przeform ułow ać następująco: Od jakich
I- i v I u 11 y cli właściwości narządów obwodow ych czynności m ow y
•■i i/ I i il.i< li właściwości ośrodkowego układu nerw ow ego, cech
I■i' i łubinu ...... .-liani m ó w neurofizjologicznych, zależy ludzka
/'li I".. i I " ' 111.-111 m< W.III II :a<; językowego?
i- Ii 1 hml.'l o obwodowe narządy czynności mowy, to stosun-
I - i i ijleplij znane są różnice zachodzące pom iędzy narządam i
n ni iv n a mowy a hom ologicznym i narządam i u zw ierząt. P rze-
i*Ii11 1 i h różnic w skazuje, iż w określonym stopniu m ogą one w a-
i nul "\ ać zarów no sam ą zdolność w ypow iadania dźwięków mowy,
i il i m. które właściwości tych dźwięków. Z tego p u n k tu w idzenia
I. n .1 ,. . i. kawę różnice pom iędzy człow iekiem a m ałpam i stw ier
d ź n.. na np. w zakresie m ięśni tw arzy (ryc. 2), w zakresie budo-
\\ , | n-:v ustnej i k rta n i itp. (por. L enneberg, 1967). Szereg faktów
■I nj" jednak, że właściwości te nie odgryw ają zasadniczej roli
21
Ryc. 2. Mięśnie twarzy małpy człekokształtnej (szympansa — a, b) i człowieka (c, d).
a — warstwa wewnętrzna; b — warstwa zewnętrzna; c — warstwa zewnętrzna; d —
warstwa wewnętrzna (Lenneberg, 1987).
23
logicznie uw arunkow anych organicznych urządzeń m owy nie może
nastąpić spontanicznie, sam oistnie, że konieczne jest ich „zapro
gram ow anie”. W arunkiem tego ,,zaprogram ow ania” jest zetknięcie
się osobnika z obiektyw nym system em języka (w przedstaw ionym
powyżej rozum ieniu — por. s. 17), pozw alające na przysw ojenie,
,,zakodow anie” w określonych stru k tu ra c h nerw ow ych tych za
w arty ch w system ie języka przepisów (reguł) w ykonyw ania czyn
ności mowy, k tórych przestrzeganie jest w arunkiem skutecznego
porozum iew ania się z otoczeniem. K ształtow anie się m ow y nie jest
zatem ani procesem czysto biologicznym , ani procesem czysto
społecznym — jest to proces, w k tó ry m w spółdziałają tak czynniki
biologiczne, jak i społeczne.
Odpowiednio do tego tem at naszych dalszych rozw ażań m ożna
przeform ułow ać, jak następuje: Poszukiwać będziemy tych specy
ficznych właściwości ludzkiego mózgu, które umożliwiają p rzysw o
jenie zawartych w system ie języ k a programów czynności m ow y.
*
24
1
ml.u, pojaw iają się zm iany w yrów naw cze, kom pensacyjne, m ające
mii' 11 wić u trzym anie ukierunkow ania czynności na wynik.
'/.organizowany charakter czynności przejaw ia się w tym , iż
< *yim o ś ć m a określoną stru k tu rę , tzn. stanow i całość w yodrębnia-
I.m.i :;i<; spośród innych procesów zachodzących w otoczeniu, a je d
nocześnie w niej sam ej dają się w yodrębnić części pozostające
w określonych stosunkach w zajem nych.
( )tóż nie ulega w ątpliw ości, że powyższa c h a ra k te ry sty k a czyn
ności w ogóle da się w całej rozciągłości zastosować do czynności
mowy. Co więcej — w ydaje się, że w łaśnie czynności m ow y stano
wi.i ś/.czególnie dobry przykład zarów no ukierunkow anego, ja k
i zorganizow anego c h a ra k te ru czynności.
Przede w szystkim każda czynność m owy m a określony, ściśle
w yróżniony skutek końcowy — w ynik, do którego zm ierza. Je st
nim osiągnięcie porozum ienia z otoczeniem . Oczywiście, owe stany
końcowe, do k tórych m ają doprow adzić czynności m owy, m egą być
bardzo różne: od osiągnięcia określonego zachow ania się rozm ówcy
b.')( Iż jego w spółdziałania w poczynaniach natychm iastow ych i p ra
ktycznych, poprzez uzyskanie jego bezpośrednich odpowiedzi słow
u /cli, ; iż do zdobycia sobie uznania społecznego w dalekiej przy
s z ł o ś c i . Wiąże się to z faktem , że cele, do k tó ry ch dążym y w tra k
c i e porozum iew ania się z innym i ludźm i, są bardzo zróżnicow ane
i uw arunkow ane całokształtem sytuacji aktualnej w m omencie
porozum iew ania się. G dy w ynik, o k tó ry chodzi — tzn. porozum ie
nie się — nie zostaje osiągnięty, czynności m ow y m ogą być kon
tynuow ane, a ieśli jakiekolw iek okoliczności w yw ołują zaburzenia
i c h przebiegu i zagrażają w ynikow i, może nastąpić szereg zmian
w yrów naw czych, poczynając od zw iększenia siły głosu aż po cał
kow ite przeform ułow anie wypowiedzi.
Równie oczyw isty jest zorganizow any c h a ra k te r czynności m o
wy. Realizow ane one są ściśle w edług reguł danego języka, w edług
przepisów , od k tó ry ch przestrzegania zależy skuteczność porozu
m ienia się. W gruncie rzeczy ze w szystkich czynności ludzkich
w łaśnie czynności m ow y są najlepiej poznane, jeżeli chodzi o ich
zorganizow any ch arak ter, o ich stru k tu rę — wiadomości na ten
tem at stanow ią zaw artość bogatej lite ra tu ry z zakresu językoznaw
stw a.
Pow yższe stw ierdzenia są oczywiste w w ypadku czynności na
25
daw ania mowy. Może jednak pow stać w ątpliw ość, czy p rzedsta
w iona ch a ra k te ry sty k a da się rów nież zastosować do czynności od
bioru mowy. Zw iązane to jest z faktem , że czynności te — podobnie
jak czynności percepcji w ogóle — in trospekcyjnie przeżyw am y
często jako procesy znacznie m niej angażujące naszą w łasną ak ty w
ność, jako procesy, w trakcie k tórych pozostajem y jak b y bierni.
J e st to jednak przekonanie błędne. Na potw ierdzenie powyższego
m ożna przytoczyć przede w szystkim dane świadczące o tym , że
procesy percepcyjne w ogóle nie są aktam i biernego odbioru, że
w ykazują one szereg właściwości procesów aktyw nych. W łaściwości
te pozostają niedostępne introspekcji, dają się jednak stw ierdzić
m etodam i obiektyw nym i. Odnosi się to rów nież do czynności od
bioru mowy, czego potw ierdzeniem są także pew ne dane z zakresu
patologii (por. rozdz. VI). Przekonanie, że czynności odbioru m ow y
są procesam i nie m niej aktyw nym i niż czynności nadaw ania mowy,
jedynie znacznie tru d n iej poddającym i się obiektyw nej obserw acji
— m a w ystarczające uzasadnienie.
O statnim wreszcie w ażnym problem em jest pytanie o funkcjo
n aln e znaczenie mowy, o rolę, jak ą odgryw a ona w całokształcie
działalności człowieka. T radycyjna odpowiedź na to pytanie
brzm iała: podstaw ow ą fu n k cją m ow y jest jej funkcja kom unika
cyjna, funkcja przekazyw ania inform acji, wiadomości o w ynikach
poznania. W ydaje się jednak, że współczesny stan badań nad tym
zagadnieniem pozwala z jednej stro n y odpowiedź tę rozszerzyć,
z drugiej — sform ułow ać ją bardziej szczegółowo.
Przede w szystkim należy stw ierdzić, że kom unikacyjna fu n k cja
m owy w rozum ieniu trad y cy jn y m uległa w pew nym sensie ,,zin-
telektualizow aniu” — została sprow adzona niem al w yłącznie do
posługiw ania się m ową dla w ym iany w yników poznania. T ym
czasem nie ulega w ątpliw ości, że funkcje kom unikacyjne m ow y
m ają znacznie szerszy zakres i przede w szystkim w łączone są
w kontekst praktycznego w spółdziałania pom iędzy porozum iew ają
cym i się osobnikami. Innym i słowy, pierw otną funkcją m ow y zdaje
się być funkcja regulow ania zachow ania się innych w procesie
w spółpracy. F unkcja ta realizow ana jest poprzez kom unikow anie
poleceń, nakazów i zakazów, pragnień i potrzeb, a także w skazów ek
i inform acji, które kom unikującem u w ydają się ważne z p u n k tu
widzenia w ykonyw anego w spólnie zadania. Mowa — zw racali na
26
to już uw agę M arks i Engels (1949) — spełnia więc przede w szyst
kim funkcje zw iązane z procesem praktycznego w spółdziałania
ludzi7.
Dopiero na ty m podłożu kształtow ać się m ogą kom unikacyjne
funkcje m ow y zw iązane z przekazyw aniem treści poznaw czych —
najp ierw przede w szystkim tych, k tó re są w ażne w procesie w spół
działania. Przypuszczalnie dopiero później w ytw orzyła się pew na
.nitonom iczność procesu kom unikow ania w yników poznania, i ego
w zględna niezależność od ak tualnych zadań praktycznych stojących
przed porozum iew ającym i się osobnikam i.
Zw rócenie uwagi na znaczenie m owy w procesie w spółdziałania
praktycznego, na jej rolę w oddziaływ aniu na zachow anie się in
nych pozwoliło rów nież stw ierdzić pew ien bardzo istotny aspekt
funkcji mowy, aspekt określany m ianem regulującej funkcji m owy
w odniesieniu do w łasnego zachow ania się osobnika mówiącego.
W trakcie rozw oju ontogenetycznego (co pierw szy zauw ażył w la
tach trzydziestych L. W ygotski, 1956), a także przypuszczalnie
w trak cie filogenezy — na podłożu w ypow iedzi kom unikacyjnych,
skierow anych do innych i m ających w yw ołać u nich określone
zachow anie się pożądane z p u n k tu w idzenia potrzeb osobnika m ó
wiącego, w yodrębniają się w ypow iedzi skierow ane do samego sie
bie, pełniące funkcję au to in stru k cji sam oregulacji, sterow ania
w łasnym zachow aniem się osobnika. W ypowiedzi te — jak na to
w skazują badania W ygotskiego, a także innych autorów (por. rozdz.
VIII) — przekształcają się następnie w mowę w ew nętrzną, odgry
w ającą u człow ieka niezw ykle w ażną rolę w regulacji jego w łasnego
27
zachow ania się i w pływ ającą na zm ianę s tru k tu ry jego procesów
psychicznych. Tak więc oprócz kom unikacyjnych funkcji m owy,
funkcji zw iązanych ze w spółdziałaniem i porozum iew aniem się
m iędzy ludźm i, w yodrębnić należy jej funkcje związane z auto
regulacją, sterow aniem w łasnym zachow aniem się osobników m ó
wiących.
Rozważania teoretyczne, a także badania em piryczne (zwłasz
cza z zakresu psychologii rozw ojow ej) ukazyw ały jeszcze jeden
bardzo ważny, — chociaż po dzień dzisiejszy nadal bardzo k o n tro
w ersy jn y — aspekt funkcji mowy, a m ianow icie jej rolę w p ro
cesach poznaw ania rzeczywistości, w spostrzeganiu, pamięci,
w tw orzeniu pojęć ogólnych, w przebiegu operacji m yślow ych
itd. Szeroko dyskutow ane zagadnienie, czy i jak m owa zm ienia
przebieg tych procesów u człowieka, dalekie jest jeszcze od cał
kowitego rozw iązania. N agrom adzony już m ateriał em piryczny
w pełni jednak uzasadnia tw ierdzenie, iż fak t przysw ajania sobie
przez człowieka czynności m owy w pływ a w sposób istotny na to,
jak spostrzega on św iat, jak rozw iązuje problem y, innym i słowy,
na to — jak przebiegają jego procesy poznawcze.
Powyższe, oczywiście, bardzo w stępne om ówienie ch a ra k te ru
i funkcji m owy stanow i najogólniejszy zarys, w ram ach którego
rozw ijać będziem y dalej głów ny tem at niniejszej książki. Tak bo
wiem się składa, że pochodzący z różnych źródeł (por. rozdz. III)
m ateriał em piryczny dotyczący zagadnienia m ózgowych u w a ru n
kow ań m owy pozw ala dokonać przeglądu czynności m ow y zarów no
pod kątem w idzenia m echanizm ów w arunkujących ich u k ieru n
kow any c h a ra k te r i stru k tu rę , jak i pod kątem w idzenia funkcji
przez m owę spełnianych. W dalszych rozw ażaniach podejm iem y
zatem próbę odpowiedzi na pytanie, co w iem y dzisiaj o specyficz
nych właściwościach mózgu ludzkiego w arunkujących przysw oje
nie czynności mowy, ich ukierunkow anie i zorganizow any ch arak
te r oraz spełnianie funkcji poprzednio w ym ienionych. Do tego
celu szczególnie przydatne zdają się być — jak już w spom inaliśm y
— w yniki badań neuropsychologicznych bezpośrednio p odejm ują
cych zagadnienie roli poszczególnych s tru k tu r mózgowych w prze
biegu rozm aitych czynności organizm u, w ty m rów nież czynności
mowy. Poniew aż w tym ostatnim w ypadku — z przyczyn w yłusz-
czonych w rozdz. III — głów nym źródłem inform acji są badania
28
nad ludźm i, którzy doznaj: uszkodzeń mózgu pow odujących zabu
rzenia m owy (afazję), ten w łaśnie m ateriał przede w szystkim słu
żyć nam będzie za podstaw ę do próby sform ułow ania wniosków
na tem at mózgowych m echanizm ów m ow y norm alnej. Z góry
jednak zastrzec się trzeba, że pew ne zagadnienia, któ re w pracy
tej będą poruszone, pozostają po dzień dzisiejszy nie rozstrzy
gnięte. Celem pracy jest jednak w skazanie rów nież na problem y
nie rozw iązane, dyskusyjne oraz przedstaw ienie argum entów , które
w ysuw ane są na poparcie rozm aitych zw iązanych z nim i hipotez.
K oncentrując się w książce na spraw ach należących do kręgu
zagadnień zakreślonego przez ty tu ł: Mowa a mózg zm uszeni bę
dziem y tym sam ym pom inąć bądź jedynie pobieżnie zasygnalizo
wać w iele w ażnych zagadnień ogólnoteoretycznych lub szczegóło
wych zw iązanych z om aw ianym i p ro b le m a m i8. Jednocześnie pisząc
z m yślą także o interesujących się m ową hum anistach — psycho
logach, językoznaw cach, filozofach — zm uszeni będziem y pom inąć
szereg bardziej specjalistycznych zagadnień z zakresu anatom ii
i filozofii mózgu, k tórych uw zględnienie u tru d n iło b y nie przygo
tow anem u czytelnikow i zapoznanie się z całością problem atyki.
Na zakończenie tego w stępnego rozdziału w arto zwrócić uw agę
na znaczenie badań nad neuroanatom icznym i i neurofizjologicz
nym i uw arunkow aniam i mowy. Znaczenie to jest dwojakie.
P rzede w szystkim badania te m ają dużą w artość teoretyczną.
Je st oczywiste, iż ustalenie m ózgowych uw arunkow ań m owy m a
zasadnicze znaczenie dla całokształtu badań nad m ową w ogóle.
8 Tak na p rzykład w d alszych rozw ażaniach p raw ie ca łk o w icie p o m i
nięte zostan ie zagad n ien ie rozw oju m ow y u dziecka. B adania z tego za
kresu tak że zaw ierają szereg in fo rm a cji p rzydatnych z punktu w id zen ia
podejm ow anej tu problem atyk i, ich w y czerp u ją ce p rzed sta w ien ie w y m a
ca ło b y jed nak bardziej całościo w eg o p otrak tow an ia zagadnień rozw ojow ych ,
niż to jest m o żliw e w ram ach n in iejszego opracow ania. D latego też ty lk o
w w y ją tk o w y ch w yp ad k a ch , k ied y jest to n iezb ęd n e do p ełn ego om ów ien ia
określon ego tem atu szczegółow ego, o d w o ły w a ć się b ęd ziem y do niek tórych
danych rozw ojow ych , p osłu gu jąc się n im i jed y n ie jako u zu p ełn ien iem za-
• adniczego w y w o d u i n ie p reten d u jąc do w y czerp u ją cego ich w y łożen ia.
Podobni > p om in ięte zostaną tak że dane d otyczące m ózgow ych m ech an izm ów
irgulacj: czyn n ości czytan ia i pisania. P ozostając w bezp ośred n im zwTiązku
z próbie natyką n in iejszy ch rozw ażań, zagad n ien ia te rów n ież p osiadają
v/.ereg ot rębnych w ą tk ó w , których p ełn e o m ó w ien ie przekraczałoby ram y
nak reślone dla tej pracy.
29
Z drugiej strony — jak już w spom niałem — m owa jest nie tylko
czynnością, ale także w pew nym sensie może stanow ić stosunkow o
debrze zbadany (chociaż nie z psychologicznego p u n k tu widzenia)
m odel czynności ludzkich w ogóle. Tym sam ym dzięki badaniom
jej m echanizm ów mózgowych uzyskujem y dane w ażne z szerszego
pu n k tu widzenia, a m ianowicie z p u n k tu w idzenia ogólnej teorii
m ózgowych uw arunkow ań czynności ludzkich, dane na tem a t tego,
jak układ nerw ow y działalność człowieka reguluje.
Jednocześnie om aw iane badania odgryw ają bardzo istotną rolę
w całokształcie badań nad funkcjonalną organizacją mózgu. Nie
przypadkow o — jak się o tym przekonam y w rozdziale II — w yniki
badań nad mózgowymi m echanizm am i m ow y zawsze stanow iły
jeden z głów nych argum entów , a jednocześnie przedm iot sporów
w historii tw orzenia teorii funkcjonalnej organizacji mózgu, w dys
kusjach pom iędzy badaczam i w różny sposób odpow iadającym i
na pytanie o to, jak funkcjonuje mózg, układ nerw ow y, jakie r e
lacje istn ieją pom iędzy jego s tru k tu rą a czynnościam i organizm u.
W reszcie in teresu jąca nas problem atyka m a także poważne zna
czenie praktyczne. Z jednej strony, w iedza n a tem at roli posz
czególnych s tru k tu r mózgowych w czynnościach m owy stanow i
podstaw ę do w nioskow ania o lokalizacji uszkodzenia mózgu
w przypadkach, w któ ry ch uszkodzenie to spowodowało zaburze
nie mowy. A nalizując rodzaj tych zaburzeń m ożna z m niejszą lub
w iększą dokładnością podać diagnozę lokalizacyjną, w skazać m iej
sce uszkodzenia, co m a pierw szorzędne znaczenie dla procesu
leczenia chorego. S tąd też badania nad zaburzeniam i m ow y stano
w ią przedm iot żywego zainteresow ania lekarzy — neurologów
i neurochirurgów . Z drugiej strony, zrozum ienie m ózgowych m e
chanizm ów m owy ułatw ia zrozum ienie m echanizm ów jej zaburzeń
pow stałych w w yniku uszkodzenia mózgu. To zaś z kolei stanow i
nieodzow ny w arunek naukow o uzasadnionej rehabilitacji chorych
z zaburzeniam i m owy pochodzenia ośrodkowego. Poniew aż zaś
liczba chorych, którzy uszkodzenia mózgu doznali i przeżyli je,
zwiększa się bardzo w yraźnie (w zw iązku z postępam i techniki,
m edycyny itp.), zagadnienie reh ab ilitacji tej g ru p y chorych sta je
się pow ażnym problem em społecznym (M aruszew ski, 1966, 1968).
Tym sam ym w zrasta praktyczne znaczenie badań nad m ózgow y
mi uw arunkow aniam i czynności mowy.
30
Rozdział I I
31
scu (Maruszewski, 1967), przypom nim y w ięc tylk o podstawowe
p ropozycje rozwiązania tego zagadnienia, które ukształtowały się
na przestrzeni ostatnich dwóch w ieków , k ied y to powstały moż
liw ości oparcia rozważań na tem at lokalizacji na przesłankach
naukowych.
Istotę sporu o lokalizację można z pew n ym uproszczeniem
sprowadzić do dyskusji pom iędzy dwom a głów nym i koncepcjami:
pom iędzy koncepcją lokalizacyjną a koncepcją antylokalizacyjną.
P ierw sza z nich przyjm u je, iż m ózg jest narządem czynnościowo
zróżnicowanym , składającym się ze struktur spełniających różne
funkcje w regu lacji przebiegu czynności organizmu. W sw ojej pier
w otn ej, w ąskolokalizacyjnej bądź psychom orfologicznej postaci
koncepcja ta zakładała, iż każdej czynności organizmu odpowiada
w mózgu ściśle w yodrębniony „ośrodek” . Współcześnie zw olennicy
poglądu lokalizacyjnego odrzucają istnienie takich „ośrodków ” —
zajm ując stanowisko umiarkowane, podkreślają jed yn ie fakt, iż
poszczególne struktury mózgu spełniają odrębne, swoiste funkcje
fizjologiczn e niezbędne do praw idłow ego przebiegu w ielu roz
m aitych czynności, realizacja zaś tych ostatnich m ożliw a jest dzięki
dynamicznemu współdziałaniu ow ych funkcjonalnie zróżnicowa
nych struktur. Dlatego też współcześnie koncepcja ta nosi miano
teorii dynam icznej lokalizacji funkcji.
Koncepcja antylokalizacyjna w swej krańcowej postaci neguje
istnienie jak iejk olw iek lokalizacji, je że li chodzi o funkcje w yższe
organizmu. Z tego punktu w idzenia m ózg jest strukturą czynnoś
ciow o niezróżnicowaną, ekwipotencjalną, a czynności w yższe są
w yn ik iem działania całej m asy mózgu. Dlatego poszukiwanie ja
kichkolw iek „ośrcdków ” bądź struktur bardziej niż inne pow ią
zanych z określoną czynnością skazane jest z g ó ry na niepow o
dzenie.
Ł a tw o jest zauważyć, że p rzyjęcie któregoś z pow yższych sta
nowisk ma istotne znaczenie dla zagadnienia, którym się tu zaj
m u jem y — prow adzi do w ielu zasadniczo różnych konsekwencji
w wyjaśnianiu m ózgow ych m echanizmów m owy. Jak ju ż pow ie
dzieliśm y, zarysowany pow yżej spór określa zarówno historię roz
w o ju w ied zy w tej dziedzinie, jak i aktualne rozważania na ten
lem at.
32
§ 1. W C Z E S N E O B S E R W A C J E Z A B U R Z E Ń M O W Y
P O U S Z K O D Z E N IA C H M Ó ZG U
:i M ow a a m ózg 33
p rz y p a a K o w a ia z ji ro żn e g o ty p u o ra z s io rm u io w a n o ie z ę , iż om a
w ia n e za b u rzen ia n ie w y n ik a ją z o g ó ln y c h za b u rzeń in te le k tu bądź
pam ięci, le c z są sk u tk iem s p e c y fic zn e g o za b u rzen ia p a m ięci s ło w
n e j, p o le g a ją c e g o na u tra cie zd oln ości k o ja rz e n ia w y o b ra ż e ń bądź
id e i a b stra k c y jn y c h z o d p o w ie d n im i sy m b o la m i s ło w n y m i. P r z y
c z y n y te g o d e fe k tu le żą — zd a n iem G esn era — w zak łócen iach
czyn n o ści m ózgu.
W a r to ta k że od n otow ać, ż e z te g o w ła ś n ie okresu p och od zą t r z y
b a rd zo in teresu ją ce p o d zie ń d z is ie js z y o p is y w ła s n y c h p rz e ż y ć
w tra k c ie e p iz o d ó w za b u rzeń a fa ty c zn y c h , k tó re się szyb k o c o fn ę ły
(Jean P a u l G ra n d je a n d e F ou ch y, 1787; Johann J oa ch im S p ald in g,
1783; S a m u el Johnson, 1783). D o szcze g ó ln ie często c y to w a n y c h
n a le ż y opis a fa z ji ru c h o w e j p ió ra G o eth ego , d o ty c z ą c y je g o d zia d k a
i o p u b lik o w a n y w r. 1795 w je d n y m z opow iadań .
W s zy s tk ie te dane s k ło n iły B en ton a i J o y n ta (1960) d o w n iosk u ,
że ju ż p rz e d r. 1800 opisana zosta ła w ięk szo ść is tn ie ją c y c h p ostaci
a fa z ji (p o za a fa z ją c zu cio w ą ), że za b u rzen ia te g o ty p u w ią za n o
n ie w ą tp liw ie z u szk od zen ia m i m ózgu , ch ociaż n ie p o tra fio n o sp re-
34
W ok resie O d ro d ze n ia zeb ra n e zo s ta ły p e w n e d o d a tk o w e dane
w sk a zu ją ce n a zależn ość za b u rzeń m o w y o d u szkodzeń m ózgu .
S zc ze g ó ln ie w a ż n e j o b s e rw a c ji d ok on ał w X V I w . le k a rz n ie m ie c k i
Joh an n S ch en ck v o n G ra fe n b e rg , k t ó r y p o d k re ś lił, ż e za b u rzen ia
m o w y m o gą w y stą p ić, m im o że ję z y k c h o re g o n ie został sp a ra liżo
w any — w y w o ła n e „z n ie s ie n ie m w ła d z y p a m ię c i” . D zisia j w ię c
m o ż e m y p o w ie d z ie ć , ż e au tor ten ro zp o zn a ł fa k t, iż za b u rz e
n ia m o w y m o g ą w y n ik a ć z za b u rzeń w y ż s z y c h fu n k c ji m ó z g o
w ych.
W w ie k a c h X V I I i X V I I I a u to ró w za jm u ją c y c h się za b u rzen ia
m i a fa ty c z n y m i b y ło ju ż zn a czn ie w ię c e j. Is to tn e zn a czen ie m ia ły
p ra ce trzech b adaczy. W rok u 1667 Johann S ch m id t opisał a le k s ję
b ez a g r a fii oraz p rzy p u szcza ln ie p o ra z p ie r w s z y w y r ó ż n ił a fa z ję
ru ch o w ą i p a r a fa z ję (za m ia n y słó w ). P e t e r R o m m e l opisał w r.
1683 p rz y p a d e k „r z a d k ie j a fo n ii” — g łę b o k ie j a fa z ji ru ch o w ej
p o le g a ją c e j na c a łk o w ite j n iezd o ln o ści p o w ta rza n ia p r z y za ch o w a
n ej zd oln ości w y p o w ia d a n ia c ią g ó w s ło w n y c h i ro zu m ie n ia m o w y .
W re s z c ie w r. 1770 u kazała się obszerna ro z p ra w a Johanna A . P .
G esn era na te m a t „ a m n e z ji m o w y ” , sta n ow ią ca ro zd zia ł je g o
w ie k s z e s o d z ie ła m ed v c zn e s o . P rz e d s ta w io n o w n ie i o d ís v szeregu
§ 2. P IE R W S Z E O D K R Y C IA „O Ś R O D K Ó W ” M O W Y . K O N C E P C J A
W Ą S K O L O K A L IZ A C Y J N A
36
tilenlem politycznym — przedstawiciele starszej, konserwatywnej
M%koły bronili koncepcji mózgu funkcjonującego jako całość, pod-
cXQB gdy młodzi liberałowie i republikanie opowiadali się za tezą,
Jitkil wysunął Broca i za teorią lokalizacji. Przez kilka lat spór
Um w najwyższym stopniu pasjonował naukowy świat Paryża.
O d k r y c ie B r o c a c d e g r a ło ta k p o w a ż n ą r o lę d la te g o , iż p o ra z
p ie r w s z y u d a ło się u s ta lić ściśle — ja k n a ó w c z e s n e w y m a g a n ia
że w z g lę d n ie w y b ió r c z e u s zk o d ze n ie p e w n e j o k o lic y m ó z g u p o
w o d u je z a b u rz e n ia m o w y o k re ś lo n e g o ty p u . S ta n o w iło to d la w ie lu
In n y c h badaczy im p u ls do p o d ję c ia d a ls z y c h p ró b op isu roz
m a ity c h z a b u rze ń m o w y i o d n a jd y w a n ia o k o lic , k tó r y c h zn is zc ze n ie
te z a b u rze n ia w y w o ły w a ło . Z w a ż n ie js z y c h o b s e r w a c ji te g o ty p u
w y m ie n ić n a le ż y n a s tę p u ją c e 3. W ro k u 1867 O g le op isa ł ró ż n e
p ostacie za b u rze ń c zy n n o ś c i p isa n ia i w p r o w a d z ił d la ich ozn a
c ze n ia te r m in „ a g r a fia ” . B a stia n c p isa ł w r. 1869 tz w . g łu c h o tę
l ś le p o tę s łó w . „G łu c h o ta s łó w ” m ia ła p o le g a ć n a n ie zd o ln o ś c i r o z
p o zn a w a n ia u sły sza n y ch s łó w p r z y za c h o w a n y m słuchu, „ś le p o ta
r ló w ” zaś — n a n iezd o ln o ści w z r o k o w e g o ro zp o zn a w a n ia s łó w p r z y
/.uchowanym w zro k u . N a d z w y c z a j w a żn e j o b s e rw a c ji d ok on ał w r.
11174 W e r n ic k e 4. O p isa ł on m ia n o w ic ie za b u rzen ia m o w y , w k tó
rych p rzy zach ow an ej zd oln ości do w y p o w ia d a n ia s łó w c h o ry
w y k a z y w a ł g łę b o k ie u p ośled zen ie ro zu m ien ia m o w y słyszan ej. N a
p od staw ie a n a lizy m a te ria łu s e k c y jn e g o W e rn ic k e d oszed ł do
w niosku, że p rz y c z y n ą ty c h zabu rzeń je s t u szkodzen ie ty ln e j części
p ie rw s ze g o z a w o ju sk ro n io w ego p o stron ie le w e j. D e je rin e s tw ie r
dził w r. 1881, iż ślep ota słó w zw iązan a jest z u szkodzen iem za w oju
k ą to w e g o ( g y ru s a n g u la ris) po stron ie le w e j. W ty m sam ym roku
K xn er w y p o w ie d z ia ł p rzyp u szczen ie, iż ośrodek pism a zn a jd u je się
w ty ln e j części d ru giego za w o ju czołow ego. O b serw a cjom ty m
to w a rz y s z y ły badania nad lok a liza cją rozm a itych „o śro d k ó w ”
U zw ierzą t. W roku 1870 F ritsch i H itz ig o d k ry li w m ózgu psa
ośrodek ruchów , w r. 1873 F e r r ie r zlo k a lizo w a ł ośrodek słuchow y
w płacie sk ron iow ym , M unk zaś w r. 1877 ustalił, że ośrodek
w zro k o w y u zw ierzą t zn ajd u je się w o k o licy p otyliczn ej.
37
len a n a lizę p rze d s ta w ił tw ó rc a p s y c h o a n a lizy F re u d w m a ło zn an ej
p ra c y n a tem a t a fa z ji, o p u b lik o w a n e j p o ra z p ie r w s z y w r. 1891
(F reu d , 1953). J e g o zd a n iem tw o rz o n e w ó w c za s te o rie a fa z ji o p ie
r a ły się na d w ó ch p o d s ta w o w y c h założen iach , k tó re s ta n o w iły
jed n o cześn ie za ło że n ia te o r ii w y ja ś n ia ją c e j, ja k m ózg r e g a lu je
czyn n o ści m o w y w stan ie n orm a ln ym .
P ie r w s z e za ło żen ie d o ty c z y ło te g o , iż a fa z ja m o że w y n ik a ć
z u szkodzen ia o śro d k ó w i z u szk od zen ia d ró g łą czą cy ch te ośrodki.
D ru g ie o b e jm o w a ło s ze re g tw ie r d z e ń s z c z e g ó ło w y c h na te m a t to p o
g r a fii o w y c h d ró g łą czą cy ch p o szczegó ln e ośrod k i m o w y .
W sp o m n ia n e p o w y ż e j o d k ry c ia s k ło n iły b a d a czy do w n iosk u , że
is tn ie je k ilk a p o d s ta w o w y c h o śro d k ó w m o w y . F u n k c ja ty c h ośrod
k ó w p o le g a na p rz e c h o w y w a n iu śla d ó w p a m ię c io w y c h słó w , ich
w y o b ra ż e ń - ta k np. fu n k c ja o k o lic y o d k r y te j p rz e z B ro c a p o le g a
na p rz e c h o w y w a n iu w y o b ra ż e ń ru ch ó w p o trze b n y c h do w y p o w ie
d zen ia o k reślo n y ch słó w , fu n k c ją zaś o k o lic y o d k r y te j p r z e z W e r -
n ic k e g o je s t p rz e c h o w y w a n ie w y o b r a ż e ń s łu c h o w y c h n ie zb ę d n y c h
do ro zp o zn a w a n ia s łó w u słyszan ych . W in n y ch ok olica ch (ośrod
k a ch ) p rz e c h o w y w a n e są w y o b ra ż e n ia w z r o k o w e słów , w y o b r a
że n ia ru ch ó w p o trze b n e do n apisan ia s łó w itp . Jedn ocześn ie is tn ie ją
ta k że ośrod k i sp ra w u ją ce fu n k c je in te le k tu a ln e i w s p ó łd zia ła ją c e
z ośrod k am i m o w y . P ro w a d z o n o d ysk u sje co do lic z b y w c h o d zą
cy c h w g r ę ośrod k ów , w s z y s c y jed n a k b y li w zasadzie z g o d n i co
do ich istnienia.
W ten sposób sfo rm u ło w a n o p o g lą d na p o d s ta w o w e e le m e n ty
system u re g u lu ją c e g o p rz e b ie g czyn n o ści m ow y. Aby je d n a k
czyn n ości t e m o g ły zach odzić, o m a w ia n e ośrod k i m u szą ze sobą
u d zia le o d p o w ied n ich d ró g łączących . Z a n a liz y c zy sto te o re ty c z n e j
te g o , ja k p rz e b ie g a ją czyn n o ści m o w y , p o d ję to p ró b ę w y r y s o w a n ia
sch em a tów o d p o w ied n ich połączeń . P ie r w s z y ta k i schem at op u
b lik o w a n y został p r z e z B astiana ju ż w r. 1869, a n astęp n ie w ie lu
in n ych a u to ró w p rze d s ta w ia ło w łasn e p r o p o z y c je d ia g ra m ó w u jm u
ją c y c h z w ią z k i zach odzące p o m ię d z y g łó w n y m i ośrod k am i m o w y
(ry c. 3). S zc ze g ó ln e zn aczen ie m ia ł schem at za p ro p o n o w a n y p rz e z
W e rn ic k e g o w p ra c y z r. 1874 z m o d y fik a c ja m i w p ro w a d z o n y m i
p r z e z L ic h th e im a w r. 1885 (ry c. 4).
W sch em acie .Lich th eim a__ M ” ozn acza ru c h o w y ośrod ek m o w y
B roca, „ A ” — słu ch o w y ośrod ek m o w y W e rn ic k e g o , „ B ” — r e p r e
z e n tu je w sch em acie in n e o śro d k i k o r y , k tó re m o gą pobu dzać
czyn n ości o śro d k ó w m o w y . M ię d z y t y m i trzem a p u n k ta m i sch e
m atu is tn ie ją ro zm a ite p ołączen ia, ja k r ó w n ie ż — p o w ie d z ie lib y ś
m y d zisiaj — w e jś c ia i w y jś c ia do układu. U s zk o d ze n ie p oszcze
g ó ln y c h części układu p ro w a d zić m usi do ró żn y c h o b ja w ó w : na
p r z y k ła d u szk od zen ia o ś rc d k ó w M i A ozn aczon e c y fr a m i 1 i 2
d a ją „ a fa z ję o ś ro d k ó w ” — a fa z ję ru c h o w ą i a fa z ję sensoryczną.
U szk o d zen ia d ró g łą czą cych ośrod k i m ię d z y sobą, ozn aczon e c y
fr a m i 3, 4 i 6 — „c e n tra ln e a fa z je p rz e w o d z e n ia ” , u szk od zen ia zaś
d ró g w e jś c io w y c h i w y jś c io w y c h z układu (5 i 7) — „o b w o d o w e
a fa z je p rz e w o d z e n ia ” . T e r m in o lo g ię tę z m o d y fik o w a ł n astępn ie
W e rn ic k e i w ten sposób p ow sta ła słyn n a k la s y fik a c ja a fa z ji W e r -
n ic k e g o -L ic h th e im a m a ją ca sw oich z w o le n n ik ó w po d zie ń d z is ie j
s zy (por. np. T k a c zo w , 1961). K la s y fik a c ja ta s ta n o w i jed n o cześn ie
— co n a le ż y w y r a ź n ie p o d k reślić — zu p ełn ie ok reślo n ą k o n c e p c ję
w y ja ś n ia ją c ą lo k a liz a c ję i w sp ó łd zia ła n ie stru k tu r m ózgow ych
re g u lu ją c y c h czyn n ości m o w y . Jak się zre s ztą p rze k o n a m y w d a l
szych częściach teg o ro zd zia łu — ten sposób m y ś le n ia i tw o rz e n ia
k o n stru k cji te o re ty c z n y c h w y ja ś n ia ją c y c h z w ią z e k m o w y z m ó z
g ie m je s t r ó w n ie ż i d zisiaj b o g a to re p re ze n to w a n y , co w y d a je się
w y s ta rc za ją c o uzasadniać b liżs ze zap ozn an ie się z je d n ą z p ie r w
s zych p r o p o z y c ji te g o rod zaju .
W y m ie n io n a k la s y fik a c ja p o s tu lu je is tn ie n ie sied m iu postaci
a fa zji:
1. K o ro w a afa zja ru ch o w a , ozn aczon a n a schem acie c y fr ą 1,
w y n ik a ją c a z e zn iszczen ia o k o lic y B roca, w k tó r e j p rz e c h o w y w a n e
są w y o b ra ż e n ia ru ch o w e słów . R o zu m ie n ie m o w y p o w in n o b y ć
40
zach ow an e, n atom iast za b u rzon a je s t zd oln ość w y p o w ia d a n ia słó w
za ró w n o „ o d s ie b ie ” , ja k i p o w ta rz a n ie ich ze słuchu.
2. P o d k o ro w a a fa zja ru ch o w a , ozn aczon a c y fr ą 5, w y n ik a ją c
z p rz e rw a n ia p o łą czeń p o m ię d z y o śro d k iem B ro c a a n a rzą d em
w y k o n a w c z y m czyn n ości m ó w ie n ia . R ó ż n i się od p o p rzed n io om ó-
w io n e j ty lk o ty m , ż e c h o ry m o że pisać.
T a ró żn ic a p o m ię d z y stan em zd o ln o ści d o B
w y p o w ia d a n ia s łó w a stan em zd o ln o ści 4
clo p isan ia s łó w w y n ik a z fa k tu , ż e z n a j- ^
d u ją c e się w ośrodku B ro c a w y o b r a ż e n ia
ru ch o w e s łó w są za ch o w a n e i m o g ą zostać
IŁyc. 4. S c h e m a t L ic h t h e im a (w e d łu g F r e u d a , 1953). O b
ja ś n ie n ia w te k ś c ie . TO
41
■H H H i
§ 3. K R Y Z Y S TEO R IJ L O K A L IZ A C J I. K O N C E P C J E JE D N E G O C Z Y N N IK A
43
szych, k tórzy ju ż w okresie powszechnego aplauzu dla koncepcji
lokalizacyjnej w ypow iadali różnego rodzaju w ątpliw ości i w ysuw ali
odmienne propozycje ujm owania zagadnienia. W ten sposób dał
0 sobie znać drugi podstaw ow y nurt teoretyczn y w badaniach nad
m ózgow ym i mechanizmami m ow y — podejście antylokalizacyjne,
w ynikające z przekonania o istnieniu jednego podstawowego czyn
nika m ow y, nie zlokalizow anego w żadnej konkretnej strukturze
m ózgow ej i zależnego od funkcjonowania m ózgu jako całości.
Jak ju ż pow iedzieliśm y, nurt ten m iał sw oje tradycje, rów nie
stare jak koncepcja lokalizacyjna. Już w r. 1870 Finkelnburg w y
pow iedział pcgląd, iż zaburzenia m ow y stanowią część znacznie
szerszego zaburzenia, które określił jako utratę „sym bolicznej
czynności duszy” . T a „asym bolia” polega na niezdolności do w y ra
żania pojęć za pomocą znaków i na niezdolności rozumienia znaczeń
znaków — p rzy czym dotyczy to znaków nie tylk o słownych, lecz
także innych ich kategorii. W roku 1877 koncepcję tę podtrzym ał
1 opracował bardziej szczegółowo Kussmaul (1879). Funkcja sym
boliczna jest czym ś bardzo złożonym , wobec czego upada p rzy
puszczenie, jakoby istniał dla niej osobny organ. Asym bolia, a m o
że lepiej „asem ia” (patologia w zakresie operowania znakami), obej
m uje różnorodne kliniczne fo rm y „zboczeń ” w tw orzeniu i rozu
mieniu znaków. W tym samym okresie publikow ał liczne artyku ły
na tem at afazji, polem izując p rzy ty m z panującym i wówczas
koncepcjami, H. Jackson (1958) 5. Jednakże euforia towarzysząca
odkryciom „ośrodków ” sprawiła, że prace te nie w zbu dziły pod
ówczas większego zainteresowania i pozostawały w zapomnieniu aż
do początków X X wieku.
Dopiero w r. 1906 neurolog francuski P ierre M arie w zb u rzył
świat m edyczny trzem a artykułam i na tem at a fa zji (por. m. in.
Cole, 1968). Już pierw szy z nich nosił bardzo w ym o w n y tytu ł:
„T rze c i zawój czołow y nie odgryw a żadnej specjalnej ro li w funkcji
m ow y” . Podstaw ow y zarzut M arie sprowadzał się do stwierdzenia,
że m ateriał anatomiczny, na k tórym Broca oparł sw oje wnioski,
nie stanowił dla nich dostatecznej podstawy. Poniew aż m ózgi
dwóch pierw szych chorych opisanych przez Broca przechowywano
44
45
■«»»■■■«■■M M M M iaNM aM M M M M tfH lM INM NM BflM HM NflW M II H H H H I
46
■■■ ■■IMHHHHIHH
47
i n i c j o w a l i s w e g o r o u z ć t ju r e w o l t ę p r z e c i w k o w ą s i i o i o i i m i z c i u y j i i e i i i u
p u n k to w i w id z e n ia w badaniach nad z w ią z k ie m fu n k c ji p sy ch icz
nych) z m ó z g ie m w o g ó le , a n ad z w ią z k ie m m o w y z m ó zg ie m
w szczególn ości. W e w c ze s n y m ok resie badań n ad t y m i za g a d n ie
n ia m i istn ia ł r ó w n ie ż tr z e c i n u rt te o r e ty c z n y z w ią z a n y z p racam i
Jacksona, k t ó r y z w o le n n ic y p o g lą d ó w a n ty lo k a liz a c y jn y c h n ie
słusznie — ja k się w y d a je — z a lic z y li na s w o ją k o rzyść, a k t ó r y
m im o ca łego sw e g o k r y ty c y z m u w o b ec tw ó r c ó w sch em a tów n ie
p o w in ie n b y ć tra k to w a n y ja k o p o prostu p o g lą d a n ty lo k a liz a c y jn y .
Z a jm ie m y się te ra z k ró tk im o m ó w ie n ie m w sk a za n ej tu k o n cep cji.
§ 4. P O G L Ą D Y J. H . J A C K S O N A N A A F A Z J Ę I I C H Z N A C Z E N I E
D L A Z R O Z U M IE N IA M Ó Z G O W Y C H M E C H A N IZ M Ó W M O W Y
50
| n. WHI'OLC/E8NE KONCEPCJE LO K ALIZA C YJN E
** 51
nia. Istotą sposobu m yślenia tego typu jest przekonanie, iż określo
ne wąskie aspekty czynności m ow y m ają w m ózgu rów n ie wąsko
ograniczone odpowiedniki strukturalne. Uszkodzenie tych ostatnich
prowadzi do w ybiórczego zaburzenia bardzo szczegółowych funkcji
m owy. Tak np. ICleist, którego pierw sze prace p oja w iły się po
I w ojn ie św iatow ej, a fundamentalne opracowanie zagadnienia
w r. 1934, w sw ojej ostatniej książce (1962) w yróżn ia następujące
w ybiórcze zaburzenia czynności rozumienia rnowy, wiążąc każde
z nich z uszkodzeniem ściśle określonej ck olicy lew ego płata skro
niowego: głuchota fonem ów, głuchota słów, głuchota nazw i głu
chotą zdań. Innym i słowy, istnieje w edług niego w mózgu ośrodek
takiej funkcji ja k rozum ienie nazw, a gdzieś obck — ośrodek ro
zumienia zdań. W yb iórcze zniszczenie jednego z nich prow adzi do
w ybiórczego zaburzenia odpowiedniej funkcji.
Jak ju ż jednak powiedzieliśm y, ten sposób ujm owania zagadnie
nia — w kategoriach ośrodków — znajduje współcześnie stosun
kow o mało zwolenników. Znacznie bogaciej reprezentow any jest
tzw. koneksjonizm — kierunek akcentujący w czynnościach m ow y
rolę dróg łączących poszczególne części mózgu ze sobą, zwłaszcza
zaś znaczenie dróg korow o-korow ych. Szczególnie pełnej prezenta
c ji tego kierunku dokonał w szeregu prac Geschwind (1962, 1964,
1965, 1967; Geschwind i Fusillo, 1964; Geschwind i Kapłan, 1962).
N aw iązując do wczesnych koncepcji lokalizacyjnych na temat
m ózgow ych m echanizm ów czynności wyższych, a zwłaszcza do prac
W ernickego, D ejerin e’a i Liepm anna (por. w y żej § 2), Geschwind
przeprow adził staranną analizę m ateriału klinicznego i anatomicz
nego dotyczącego różnego rodzaju zaburzeń po uszkodzeniach
mózgu. A n alizę przeprowadzono z hipotetycznie p rzyjętego stano
wiska, w edług którego w iele zaburzeń w yższych czynności układu
n erw ow ego opisywanych jako afazja, apraksja (zaburzenia dzia
łania, czynności celow ych) i agnozja (zaburzenia percepcji) uzys
kuje sw oją najpełniejszą interpretację p rzy potraktowaniu ich jako
zaburzeń w ynikających z „dyskoneksji” — przerw ania dróg łą
czących projekcyjne okolice ruchowe i czuciowe kory.
A u to r przedstaw ił w iele bardzo interesujących danych na te
m at rozm aitych zespołów zaburzeń afatycznych, co do których
udało mu się z większą lub m niejszą dokładnością wykazać, iż
m ogą one być interpretowane jako objaw przerw ania połączeń
52
\wmmm I w
53
nacja ta odbywa się p rzy udziale dróg k orow o-w zgórzow ych i w zgó-
rzcw o-korow ych (ryc. 5).
Globus„ __I
a S Z * * ^ '.:J Ć T C X
Pulvinar
F a s c ic u lu s
u n c in a t u s interna
Ryc. 5. Jedno z połączeń w zgórza z okolicam i m ow y (P en field i Roberts, 1959).
57
^ -w , A----- J - . . W ^UUIIIUOLI UU IW U iL C illd UĆtlUbUJ ,
na poziomie abstrakcyjnym oraz zaburzenia funkcji symbolicznej 9.
Jednak już w tej wczesnej pracy zaznaczyły się określone niekon
sekwencje teoretyczne, które w pełni wyszły na jaw w dalszych
publikacjach tego autora. Kierując się pewnymi ogólnymi przesłan
kami teoretycznymi autor wraz ze współpracownikami (Wepman
i inni, 1956, 1960) zbadał za pomocą specjalnego zestawu prób
znaczną grupę chorych, a wyniki poddał analizie czynnikowej. Na
jej podstawie sformułowano wniosek, że istnieje kilka „wym iarów”
(dimensions) funkcji językowych i wobec tego zaburzeń afatycz-
nych nie należy traktować jako przejawu jednolitego, ogólnego
zaburzenia (Jones i Wepman, 1961). Wywołało to dyskusję po
między tymi dwoma autorami a Schuell i Jenkinsem, którzy
58
przedstawiona na posiedzeniu amerykańskiej A kadem ii A fa z ji
w Rochester w r. 1968 przez Joe Browna (1968). Punktem
w yjścia w koncepcji tej jest założenie, iż istnieje „centralny proces
ję z y k o w y ” (C PJ), którego zaburzenie pow oduje afazję. M ogłoby
się zatem wydawać, że rów nież i tu p rzyjm u je się istnienie jakie
goś ogólnego czynnika m ow y. D alej jednakże autor stwierdza, iż
ów C PJ (centralny proces ję zy k o w y ) posiada liczne „satelitarne
lub p e ry fe ry jn e procesory ję zy k o w e ” (P P J — satellite o r perip h e-
ra l language processors), związane z czynnościami m ow y i obsłu
gujące kanały w yjściow e lub w ejściow e dla CPJ.
C PJ należy — zdaniem Browna — utożsamić z tym , co przez
w iele lat nazywano m ow ą w ewnętrzną, w ew nętrzną form ą języka,
form ułow aniem sym bolicznym itp. Jego funkcją jest transform acja
znaczenia w ew nętrznego w w yp ow ied ź język ow ą bądź rozszyfro
wanie znaczenia odebranej w ypow iedzi. Natom iast P P J (p e ry fe
ry jn e procesory język o w e) pełnią rolę analizatorów i urządzeń
abstrahujących w stosunku do kanałów w ejściow ych do CPJ,
a urządzeń program ujących — w stosunku do kanałów w yjścio
w ych z CPJ.
Jednak samo pojęcie C PJ — centralnego procesu język ow ego
— także w ym aga bardziej szczegółowego przeanalizowania. Jeżeli
jego funkcją jest transform acja znaczeń w w yp ow ied zi językow e,
składające się ze słów łączonych w edług reguł gram atycznych,
syntaktycznych, to C PJ musi obejm ow ać słowa i syntaksę. Do
tego dochodzi konieczność utrzym yw ania przez jakiś czas w pa
m ięci zachodzących procesów język ow ych i znaczeniowych —
która to funkcja stanowi trzeci elem ent składow y CPJ. W reszcie
czw artą funkcją C PJ jest zdolność szybkiego w ybierania jednego
z kanałów w ejściow ych lub w yjściow ych oraz słów z posiadanego
ich zasobu (słownika). Jednocześnie C PJ musi otrzym yw ać impulsy
zc wszystkich pozostałych okolic mózgu posyłających inform acje,
które m ogą b yć u jęte w form ie słownej, i im pulsy ze źródła siły,
Jakim jest układ aktyw acji.
W ten sposób rysu je się przed nam i m odel teoretyczny me
chanizmu m ózgow ego regu lacji czynności m o w y (ryc. 6). Pom inie
m y tu zagadnienie, c zy jest to m odel pełny, czy można skonstruo
wać m odel lepszy itp. O m ów iliśm y tak szeroko poglądy jego autora,
aby zilustrować sform ułowaną poprzednio tezę o k ryzysie anty-
59
MNNM^hafli
IMMMM
m oc
(aktyw acja)
R yc. 6. T e o r e ty c z n y m o d el m ó zg o w y c h m ech a n izm ów m o w y w e d łu g B ro w n a (1968).
O bjaśnienia w tekście. (D ru k u ję za zgodą autora. P o m in ię to za w a rte w o ry g in a le
s p e c y fik a c je o b ja w ó w a fa tyczn ych m a ją cych św iad czyć o zabu rzen iach w fu n k c jo -
n ow an iu p oszczególn ych o g n iw m echanizm u).
wych. A u to r modelu nie w ypow iada się na tem at tego, gdzie można
b y zlokalizować poszczególne w yróżnione mechanizmy, w yraźnie
jednak zakłada różne ich um iejscowienie. T y m sam ym traci w szelki
sens dyskusja na tem at tego, czy m ow a jest funkcją całego mózgu,
czy tylk o pewnych jego struktur — jest ona bow iem funkcją całego
mózgu o tyle, o ile wszystkie struktury od gryw ają jakąś rolę w je j
regulacji, i jest funkcją określonych struktur o tyle, o ile struktury
te spełniają funkcje specyficzne w je j regulacji.
N ie znaczy to, oczywiście, że spór pom iędzy zwolennikam i loka
lizacji mechanizmów m ow y a je j przeciw nikam i został zakończony.
Odwrotnie, nadal można spotkać ,,ortodoksyjnych” przeciw ników
60
lóltnUzacji, niem niej dla współczesnych kierunków poszukiwań
hardziej typ ow e w yd a je się zarzucenie postaw y negującej istnienie
lokalizacji i poszukiwanie funkcjonalnie zróżnicowanych struktur
r w lizan ych z mową.
| 7. L IN G W IS T Y C Z N E R O Z W A Ż A N IA N A D A F A Z J Ą . B IO L O G IC Z N A T E O R IA
JĘ Z Y K A LENNEBERGA
61
w r. 1956, autor ten p rz e d s ta w i koncepcję ogólną, zgodnie z którą
posługiwanie się język iem o b e jm ie czynności dw ojakiego rodzaju:
czynność w yboru (selekcji) jednostek język ow ych i czynność ich-,
łączenia (kom binacji) w jednostki język ow e w yższego rzędu. Od
powiednio do tego w afazji m am y do czynienia z dwom a głów nym i
typam i zaburzeń: 1. z zaburzeniami w dziedzinie podobieństwa
przejaw iającym i się w trudnościach w yboru potrzebnych jednostek
i w m yleniu ich z innym i zbliżonym i fonetycznie lub semantycznie
— p rzy zachowanej zdolności tw orzenia kontekstu; 2. z za b u rzę -'
niarni w dziedzinie przyległości (styczności), k ied y to w yb ór je d
nostek jest praw idłow y, natomiast głów na trudność dotyczy ich"*
łączenia, co przejaw ia się np. w agramatyzmach. W pracy później-"*
szej (Jakobson, 1964 b) — dzięki zapoznaniu się z rezultatam i
badań Ł u rii nad afazją (por. dalej § 8) — Jakobson znacznie zmo-,
dyfik ow ał sw oją pierwotną koncepcję, dochodząc do wniosku, że
zaburzenia afatyczne można ująć w trzy podstawowe dychotomie:
1. zaburzenia kodowania (łączenie, kom binacja) i dekodowania,
2. zaburzenia przejaw iające się bądź w ograniczeniu ( limitation)
bądź w dezintegracji, 3. zaburzenia sekwencyjności i zaburzenia
równoczesności. Te trzy podziały zaburzeń afatycznych nie są roz
łączne i w różnych postaciach afazji krzyżu ją się, znajdują się
w złożonych stosunkach wzajem nych. N a przykład tzw . afazja
akustyczno-gnostyczna (w term inologii Ł u rii) jest — w edług Ja-
kobsona — równocześnie zaburzeniem dekodowania, równoczes
ności oraz polega na dezintegracji (ryc. 7).
Szczególną rolę w badaniach nad m ózgow ym i mechanizmami
oroToV^l
dekodowanie
semantyczna
ciemieniowa
9:o,:o •q-o v
62
czynności m ow y mogą odegrać psycholingwistyczne koncepcje-
Chomsky’ego (1967 a, b). A u tor ten, którego poglądy uzyskały,
niezm iernie szeroki rozgłos już nie ty lk o wśród językoznawców,,
lecz także wśród przedstaw icieli innych dyscyplin zajm ujących
się porozum iewaniem język ow ym , na podstawie analizy form aln ej
struktury w yp ow ied zi słownych w zw iązku z ich znaczeniem fo r
mułuje m. in. wnioski bezpośrednio dotyczące m ózgow ej regu lacji
czynncscl m owy. Jego zdaniem, człow iek w ładający język iem musi
posiadać w mózgu bardzo abstrakcyjny system regu ł gram atycz
nych pozw alających produkować i rozszyfrow yw ać wypowiedzi,
słowne (tzw. kom petencja językow a). N a podstawie analizy ow ych
reguł Chomsky doszedł do przekonania, iż system taki nie może
być w yn ikiem uczenia się, w yn ikiem przysw ojenia, lecz raczej sta
nowi warunek w stępny w szelkiego uczenia się m owy. Tak zwana
głęboka abstrakcyjna struktura język a jest — jego zdaniem —
czymś a p rio ri założonym w mózgu ludzkim, czymś warunkującym
opanowanie m owy, a nie stanowiącym w yn ik tego procesu.
P ow yższe poglądy stanow iły bezpośredni im puls teoretyczn y
dla Lenneberga, by w m onografii poświęconej biologicznym pod-
stawom język a (Lenneberg, 1967) wychodząc ze stanowiska w y ra
żonego w hipotezie Chom sky’ego podjąć próbę syntezy aktualnego-
stanu w ied zy na tem at gatunkowo specyficznych właściwości ana
tom ii i fiz jo lo g ii człowieka.
Punktem w yjściow ym rozważań Lenneberga jest przekonanie,,
że posługiwanie się język iem — podobnie jak inne ty p y zachowa
nia się — jest zdeterm inowane w rodzonym i, gatunkowo specy
ficzn ym i przedziałam i biologicznym i.
Jego zdaniem, biologiczna teoria język a powinna opierać się na
pięciu podstaw ow ych przesłankach: 1. Procesy poznawcze są ga
tunkowo specyficzne; m ówiąc obrazowo — każdy gatunek ma swój’
własny obraz świata. 2,. Specyficzne dla danego gatunku właści
wości procesów poznawczych w ystępują u każdego osobnika ga
tunku, tak samo jak specyficzne w łaściw ości budowy. Inaczej
m ówiąc — każdy osobnik jest repliką sw ojego gatunku również,
w zakresie fu n kcji poznawczych. 3. Procesy poznawcze podlegają
w ontogenezie procesowi dojrzewania. P olega on na ich różnico
waniu się. Jest to proces praktycznie niezależny od w p ły w ó w śro
dowiskowych, które tylk o n iekiedy m ogą odgryw ać rolę urucha
63
m iającego „cyn gla ” , natomiast nie kształtują dojrzewających
funkcji. 4. W chw ili urodzenia człow iek jest organizm em stosun
kow o niedojrzałym ; pewne aspekty je g o zachowania się i funkcji
poznaw czych pojaw iają się dopiero stopniowo w dzieciństwie.
5. Określone zjawiska społecznego współdziałania m iędzy osobni
kam i pojaw iają się w w yniku spontanicznego przystosowania
zachowania się dojrzew ającego osobnika do zachowania się ota
czających go osobników.
N a pow yższych przesłankach opierają się szczegółowe tw ier
dzenia biologicznej teorii ludzkiej zdolności posługiwania się ję z y
kiem :
1. Zdolność posługiwania się język iem jest przejaw em specy
ficznych dla gatunku ludzkiego funkcji poznawczych, w yn ikają
cych z biologicznych właściwości gatunku.
2. Procesy poznawcze leżące u podstaw ow ej zdolności stano
w ią szczególną adaptację występujących u wszystkich kręgow ców
procesów kategoryzacji i znajdowania podobieństw.
3. Stwierdzana u człow ieka pewna specjalizacja cech budow y
i funkcjonowania narządów obwodowych w arunkuje w praw dzie
określone uniwersalne cechy wszystkich ję zy k ó w naturalnych, nie
stanowi jednak w yjaśnienia dla ludzkiej zdolności posługiwania się
językiem . Czynnikiem determ inującym tę zdolność są gatunkowo
specyficzne funkcje mózgu ludzkiego.
4. Biologiczne w łaściwości ludzkich fo rm poznania w yty cza ją
ścisłe przedziały dla odmian ję zy k ó w naturalnych. W granicach
-tych m ogą jednak istnieć bardzo liczne w arian ty tych odmian.
5. Ludzka zdolność porozum iewania się język o w ego rozw ija
•się w ontogenezie, w toku dojrzew ania; muszą b yć jednak speł
nione pew ne warunki środowiskowe. D ojrzew anie doprowadza
procesy poznawcze do stanu „gotow ości ję z y k o w e j” . N a ty m jednak
etapie warunkiem koniecznym procesu aktualizacji m ożliwości
biologicznych rozw oju m ow y jest „su row y m ateriał” ; m ateriału
tego dostarczają kontakty dziecka z innym i osobnikami m ówią
cym i.
6. Aktualizacja m ożliw ości biologicznych następuje zawsze, gdy
dochodzi do kontaktu dziecka z m ów iącym otoczeniem — nawet
w tedy, g d y ze w zględu na uszkodzenia obw odow e dziecko samo
nie m oże mówić. Jeżeli natomiast uszkodzenie obwodowe (np. głu
64
chota) uniem ożliw ia odbiór w yp ow ied zi innych ludzi, aktualizacja
może zostać zahamowana czasowo lub na stałe.
7. D ojrzew anie procesów poznawczych zachodzi przez stopnio
w e zróżnicowanie, poprzez szereg stanów braku rów now agi. Brak
rów now agi stanowiący „gotow ość język o w ą ” zaczyna się w wieku
około 2 lat i kończy się w początkach drugiej dekady życia w raz
z zakończeniem procesów dojrzew ania mózgu.
8. Zdolność językow a w ystępu je u każdej zdrow ej istoty ludz
kiej, ponieważ jest ona skutkiem zarówno specyficznie ludzkich
procesów poznawczych, jak i specyficznie ludzkiego procesu d oj
rzewania. Istnieje uniwersalna gram atyka wspólna w szystkim
ludziom, stanowiąca produkt szczególnego sposobu poznawania,
opartego na właściwościach biologicznych.
9. W szystkie języ k i naturalne posiadają w ew nętrzną (głęboką)
strukturę identycznego typu. D latego każde dziecko z równą łat
wością może się nauczyć posługiwać się każdym język iem natu
ralnym. D ziecko realizuje sw oją w ew nętrzną wrodzoną strukturę
język o w ą w form ie zew nętrznej język a naturalnego osób doros
łych, które je otaczają. W szystkie ję zy k i naturalne są tak skon
struowane, że odpowiadają w ym aganiom w ew n ętrzn ej struktury
ję zy k o w e j mózgu ludzkiego.
10. Zew nętrzne oddziaływania społeczne nie są przyczyną roz
w o ju język ow ego, rozw oju m ow y u jednostki. Pełnią one jedynie
rolę „cyn gla ” uruchamiającego proces aktualizacji wrodzonego
mechanizmu wew nętrznego. W k rytyczn ym okresie tego dojrze
wania zetknięcie się z język iem przez kontakt z dorosłym i dopro
wadza do aktualizacji mechanizmu wrodzonego.
Tak oto od ogólnych tez w ynikających z określonych rozważań
nad form aln ym i właściwościam i język a doszliśmy do bardzo rady
kalnych i szczegółowych tez na tem at m echanizm ów m ózgowych
regulujących czynności m owy. N a le ży podkreślić, że Lenneberg
dokonał bardzo dużego w ysiłku, aby udokumentować sw oje tw ier
dzenia w yn ikam i obserwacji i badań nad norm alnym i zaburzonym
przebiegiem czynności m ow y i ich kształtowaniem się w ontoge-
n e zie 12. Zm uszeni jesteśm y siłą rzeczy pominąć bardziej dokładne
M ow a a m ózg 65
om ówienie wszystkich przytaczanych argum entów i w yników . N ie
ulega jednak wątpliw ości, że praca Lenneberga podnosi szereg
bardzo ważnych problem ów, w stosunku do których koniecznie
trzeba zająć jakieś stanowisko w kontekście rozważań nad m ózgo
w y m i mechanizmami m ow y. W rócim y do nich p rzy omawianiu
zagadnień szczegółowych, trzeba jednak stwierdzić, że w iele z nich
dalekich jest jeszcze od rozw iązania i w ym aga dalszych badań.
W każdym razie omówiona koncepcja m a w szelkie szanse, aby
zainicjować poważne dyskusje nad interesującym nas zagadnie
niem m ózgow ych m echanizm ów m owy.
§ 8. T E O R IA D Y N A M IC Z N E J L O K A L IZ A C J I F U N K C J I. K O N C E P C J A U K Ł A D U
FU NKC JO NALNEG O ŁU R H
66
i» \\'<vw\uw, \Ml), Czynności organizmu nie są wynikiem
WNtflibttlonych, raz na zawsze ustalonych struktur
■v' y\'\\ U »t \'.m/\hUuJi\ się na podłożu powstających w trakcie
ilyunmlcznych, zmiennych układów wzajem nie
» u m\\u\ Htvuktur, znajdujących się w różnych częś-
U u\ \i\\\w \\\ \ W O W C J 0 .
67
II
68
l
uh; dynamicznych, tzn. zm iennych połączeń pom iędzy potrzebnym i
ł l. nicntami składowym i. Połączenia te są zmienne, poniew aż
w trakcie kształtowania się czynności zm ienia się je j w ew nętrzna
Hlriiktura i tym samym stopień zaangażowania poszczególnych
• lam entów składowych je j układu funkcjonalnego w regu lacji da
lii«] czynności. Jednocześnie dany elem ent m oże zostać w y k o rzy -
MlMiiy p rzy kształtowaniu się układów funkcjonalnych dla innych
Mynności, służy dla regu lacji przebiegu w ielu czynności w yższych.
Wobec pow yższego nie należy poszukiwać „ośrodków ” dla złożo
nych czynności wyższych, należy natomiast w y k ry w a ć fu n k c jo
nalne znaczenie poszczególnych ok olic m ózgow ych, ustalać rolę,
]a|<i| spełniają one w regu lacji zachowania się osobnika, w roz-
n im i tych je g o czynnościach. Jest to swego rodzaju czynnikowa
mi ml Iza fu n kcji mózgu, m ożliw a dzięki posłużeniu się specjalnym i
metodami badania neuropsychologicznego 13.
<)mówione p ow yżej założenia teoretyczne Łu ria zastosował
W Swoich badaniach nad afazją. W yzysku jąc ogrom ny m ateriał
kliniczny, zebrany w trakcie w ieloletn iej pracy, autor ten przed-
uluwil własną klasyfikację zaburzeń afatycznych rozum ianych jako
i urżenie w ynikające z uszkodzenia takiego lub innego ogniw a
nltladu funkcjonalnego dla m ow y. Jego zdaniem, u podstaw pra
w idłow ego przebiegu czynności m ow y le ży sześć głów nych „czyn
ni lwi w ” , zw iązanych z różn ym i okolicam i le w e j półkuli m ózgu:
I Słuch fonem atyczny — specyficznie ludzka zdolność analizy
| syntezy d źw ięk ów m ow y, stanowiąca niezbędny warunek w szel-
i h l i czynności m ow y i związana z okolicą W ernickego w lew ym
|ilttoio skroniowym . Uszkodzenie tej okolicy, prowadząc do zabu-
» /i-i» iłuchu fonem atycznego, jest przyczyn ą afazji akustyczno-
t/nntil j/cznej.
2. Słuchow a pam ięć słowna — zdolność do u trzym yw ania
w |'Minięci słuchowych w zorców słów, niezbędna do form ułowania
I rozszyfrow yw ania, a także zapisywania w ypow iedzi, zwłaszcza
g d y fwj one dłuższe; jest ona związana z okolicą lew ego płata skro-
IllnwctfO znajdującą się pod okolicą W ernickego (tyln e części I I
69
i I I I zaw oju skroniowego). Uszkodzenie te j okolicy pow oduje za
burzenia słuchowej pam ięci słownej i jest przyczyną afazji akus-
tyczno-m nestycznej.
3. Analiza i synteza doznań czuciow ych od narządów jam y
ustnej (aparatu artykulacyjnego), niezbędna do znalezienia właś
ciw ych ułożeń narządu artykulacyjnego p rzy wypowiadaniu słów,
a związana z dolną okolicą postcentralną (tzw . operculum parietale)
po stronie lew ej. Uszkodzenie tej okolicy, powodując zaburzenia
zdolności do analizy i syntezy aferentacji od narządu artyku lacyj
nego, prow adzi do a feren tn ej afazji ruchow ej.
4. Sekw encyjna (w czasie) organizacja ruchów narządu a rty
kulacyjnego, niezbędna dla zabezpieczenia płynnego wykonania
ciągu ruchów p rzy w ypow iadaniu słów i ich szeregów, związana
z ośrodkiem Broca, w dolnej części lew ej okolicy przedruchowej.
Uszkodzenie tej okolicy, zaburzając sekwencyjną organizację ru
chów artykulacyjnych, prow adzi do eferen tn ej afazji ruchow ej.
5. Synteza sym ultatyw na (równoczesna), stanowiąca warunek
ujm owania zw iązków logiczno-gram atycznych pom iędzy słowami
składającym i się na w ypow iedź i związana z lew ą okolicą ciem ie-
niowo-potyliczną. Uszkodzenie tej okolicy prow adzi do afazji
sem antycznej polegającej na niezdolności do rozumienia i posługi
wania się grupam i w yrazów , w ym agającym i złożonej równoczesnej
organizacji.
6. M ow a wewnętrzna, warunkująca m ożliwość tw orzenia roz
w iniętych w yp ow ied zi słownych. N ie jest jeszcze jasne, jakie czyn
niki bardziej podstawowe składają się na ow o n iew ątp liw ie skom
plikowane zjawisko, wiadom o jednak, że zaburzenia w zdolności
form ułow ania rozw iniętych w yp ow ied zi związane są z uszkodze
niami okolicy znajdującej się w lew ym płacie czołow ym ku przo
dow i od okolicy Broca, pow odującym i afazję dynamiczną.
Zdaniem Łu rii, nie wszystkie z w ym ienionych czynników są
ju ż w dostatecznym stopniu zbadane (dotyczy to zwłaszcza dwóch
ostatnich) — można jednak stw ierdzić z całą pewnością, że za
równo one, jak i tym samym okolice, z k tórym i są związane, od
gryw a ją istotną rolę w praw idłow ym przebiegu czynności m owy.
W koncepcji Ł u rii nie m am y zatem do czynienia z „ośrodkam i”
poszczególnych czynności m ow y i ich współdziałaniem. M am y tu
wskazane określone okolice mózgu spełniające swoiste funkcje,
70
WM/i 16 m. in. także dla przebiegu czynności m ow y. Ich współ-
(1/,lulanie w jedn ym układzie funkcjonalnym stanowi m ózgow y
mechanizm czynności m owy.
Przedstaw iony sposób rozum owania zm ienia zasadniczo pyta
nia, które stawiać sobie pow inien badacz m ózgow ych mechaniz
mów m owy. N ie chodzi jedynie, o stwierdzenie, czy dana okolica
luli droga łącząca ma jakieś znaczenie dla czynności m ow y, lecz
0 ustalenie, na czym znaczenie to polega, co dana okolica
wnosi do praw idłow ego przebiegu czynności m owy. W y d a je się,
Ite jest to najbardziej płodny sposób postępowania — dlatego też
w dalszych rozważaniach podejm iem y próbę takiej prezentacji
niuteriału, aby móc przynajm niej w zarysie odpowiedź tę sprecy
zować, bądź wskazać, jak ie hipotezy nasuwają się, chociażby ich
W eryfikacja nie została jeszcze zakończona.
§ 0. U W A G I K O Ń C O W E
71
ekw ipotencjalnej staje się praktycznie niem ożliwe. W yłania się
w ięc przed nami m odel mózgu jako narządu składającego się ze
struktur funkcjonalnie zróżnicowanych, z których każda pełni
w regulacji zachowania się swoistą rolę, zapewnia jakby od innej
strony praw idłow y przebieg w ielu różnych czynności. Dopiero
współdziałanie szeregu takich struktur w jedn ym układzie funk
cjonalnym stanowi anatom ofizjologiczne podłoże, „narząd m ózgo
w y ” regulujący przebieg danej czynności.
Pow yższe stwierdzenie stanie się zasadą prezentacji materiału
zaw artego w dalszych częściach książki i dotyczącego m ózgow ych
m echanizmów m owy. N atkniem y się p rzy tym na w ie le zagadnień
nie rozstrzygniętych bądź w ręcz spornych, nasuwających również
współcześnie m ożliwość w zajem nie w ykluczających się interpre
tacji. N ie leży w zamiarach autora ukryw anie tych rozbieżności
przed czytelnikiem , przeciw nie — chodzi o ich zaakcentowanie,
b y uniknąć przyjęcia rozw iązań pośpiesznych i hipotez niedosta
tecznie uzasadnionych.
B yć może, spowoduje to u czytelnika pew ien niedosyt, poczu
cie, iż posiadana przez nas w iedza nie jest jeszcze w w ystarczają
cym stopniu w iarygodna i pełna. B y łb y to jednak wniosek pochop
ny. M im o tak znacznych rozbieżności teoretycznych i m im o trud
ności w prowadzeniu tego typu badań, o których będzie mowa
w rozdziale następnym — w ieloletn ie w ysiłk i badaczy doprowa
d ziły do powstania bogatego w treści konkretne rozdziału w ied zy
o ro li poszczególnych struktur mózgu w regu lacji czynności m owy.
To, że zaw iera on w iele zagadnień nie w yjaśnionych i spornych,
czyni go tym samym bardziej intrygującym , a to, że zajm uje się
on czymś, co różni nas od wszystkich innych istot żyw ych —
w stopniu w ystarczającym uzasadnia je g o znaczenie poznawcze.
Jest intencją autora przedstawić m ożliw ie w yczerpująco w szystkie
te w yn ik i badań neuropsychologicznych, które wnoszą coś istot
nego do w yjaśnienia problemu, dzięki jakim właściwościom swego
m ózgu człow iek jest zdolny do porozum iewania się językow ego.
Pam iętając w ięc o istniejących sporach teoretycznych, zajm iem y
się teraz przede wszystkim opisem konkretnych faktów.
Pierw szym krokiem w realizacji pow yższego celu jest zdanie
sobie spraw y z metod, p rzy użyciu których fa k ty te są stwierdzane.
Stanowić to będzie tem at następnego rozdziału.
72
R o z d z ia ł I I I
M K TO D Y B A D A N IA Z W IĄ Z K U C Z Y N N O Ś C I M O W Y Z M Ó Z G IE M
§ 1. O G Ó L N A C H A R A K T E R Y S T Y K A M E T O D B A D A N IA
Z W IĄ Z K U C Z Y N N O Ś C I Z M Ó Z G IE M
73
r m
| X M E T O D A K L I N I C Z N A . P R Z Y C Z Y N Y I W Ł A Ś C IW O Ś C I U S Z K O D Z E Ń M Ó Z G U
O R A Z S P O S O B Y O K R E Ś L A N IA IC H L O K A L IZ A C J I
77
m ózgow e, gu zy śródczaszkowe, zam ierzone lub nie zam ierzone
skutki zabiegów chirurgicznych na mózgu, stany zapalne oraz tok
syczne uszkodzenia mózgu.
O m ów im y pokrótce właściwości uszkodzeń mózgu w zależności
od w yw ołu jących je przyczyn.
Urazy czaszki stanowią dość częstą przyczyn ę uszkodzeń tkanki
m ózgow ej. Przykładow o w ym ien ić można tu rany postrzałowe
głow y, urazy powstałe w przebiegu w ypadków drogow ych itp.
W ielu autorów uważa tę grupę chorych za szczególnie przydatną
do badania interesującego nas zakresu spraw, a to ze w zględu
na fakt, że te uszkodzenia m ózgu — zwłaszcza niektóre typ y
urazów, jak np. ran y postrzałow e g ło w y w czasie w alk fron to
w ych — zdarzają się znacznie częściej u osobników młodych, do
ch w ili powstania urazu całkowicie zdrowych, a także m ają cha
rakter w zględnie w ybiórczy, tzn. ograniczają się tylk o do pew nej
okolicy mózgu pozostawiając inne w stanie nie uszkodzonym. Ta
ostatnia okoliczność jest szczególnie ważna p rzy badaniu funkcjo
nalnego znaczenia struktur m ózgowych. D latego też w iele spośród
prac poświęconych afazji oparto na w ynikach badania tej gru py
chorych. N a leży jednak zw rócić uwagę, że ow a „czystość” om awia
nego m ateriału ma charakter jedynie w zględn y, p rzy urazie bo
w iem czaszki może dojść nie tylk o do ogniskowego uszkodzenia
mózgu, lecz rów nież do zmian rozsianych w całym mózgu, o różnym
stopniu nasilenia w zależności od w ielkości urazu i jego w łaściwości
mechanicznych. Poza tym i w tych wypadkach nie zawsze daje
się jednoznacznie ustalić lokalizację uszkodzenia — wnioskowanie
o niej tylk o na podstawie miejsca uszkodzenia pow ierzchni czaszki
może być bardzo mylące.
Choroby naczyniowe m ózgu rów nież stanowią bardzo częstą
przyczynę uszkodzenia tkanki m ózgow ej. Szczególne znaczenie
m ają tu udary mózgowe. W ich przebiegu następuje zamknięcie
światła tętn icy (tzw. zatory i zakrzepy) powodujące przerw anie
dopływ u k rw i tętniczej do m niejszego lub większego obszaru
mózgu, co w następstwie prow adzi do obumierania tkanki nerw o
w ej, bądź — jak to ma m iejsce p rzy krwotokach m ózgow ych
w przypadku przerwania ścianek naczynia — dochodzi do roz
ległego je j zniszczenia przez k re w wydostającą się do mózgu. Bar
dzo duża część prac zajm ujących się afazją w yk orzystu je m ateriał
78
i
*i In nily w badaniach tej gru p y chorych. N iestety, z punktu w i-
i!*i'nui u.stiilania lokalizacji struktur m ózgow ych związanych z m o-
Wf| m ateriał ten ma szereg istotnych wad. P rzed e w szystkim scho-
NiiiiIii tego typu są stosunkowo częstsze u osobników starszych,
u Których obok om awianego uszkodzenia w ystępują także roz-
gttuii' zm iany w mózgu. Jednocześnie analiza m ateriału sekcyjnego
osobników, k tó rzy przeszli udar m ózgow y, w ykazuje, iż
Iiiim! •<> często dochodzi tu do uszkodzenia w ieloogniskow ego obej
muj Ht!©go okolice niekiedy naw et dość odległe i niejednorodne
funkcjonalnie (ryc. 8). Z drugiej strony, w ielkcść i lokalizacja
79
H y c . 9. O b s za ry le w e j p ó łk u li m ó zgu u n a c zy n io n e p r z e z p o s z c z e g ó ln e o d g a łę zie n ia
ś r o d k o w e j t ę t n ic y m ó z g u (w g A ju r ia g u e r r a i H e c a e n , c y t. za L e n n e b e r g ie m 1967). 1
82
i IhI mzo ju ż poznanych tzw . znaków lokalizacyjnych. Obejm ują
iilin badania zmian w zakresie fu n kcji ruchowych i czuciowych
U Olobników z uszkodzeniami mózgu, stw ierdzenie bow iem tych
pili Inu pozwala form ułow ać dość dokładne przypuszczenia na tę
tnu l lokalizacji uszkodzenia. Tak np. stw ierdzenie niedowładu w za
li ppmIr kończyn jedn ej strony ciała pozw ala przyjąć, że uszkodzenie
B y c z y przeciw ległej półkuli mózgu, pew ne zaś dodatkowe cechy
niedowładu pozw alają określić rozległość uszkodzenia, jego
lulmlizację korow ą bądź podkorową itp. Podobne znaczenie m ają
itiw nlrż zaburzenia czucia, ograniczenia pola w idzen ia oraz w iele
■ b y c h ob jaw ów neurologicznych.
T m jednak typ znaków zazw yczaj zaw iera w sobie jakiś sto
pi, n niepewności, a jednocześnie nie zawsze u m ożliw ia bardziej
pi neyzyjną diagnozę lokalizacyjną. D latego w celu lepszego je j
nul ulenia stosowane są rozm aite m etody pomocnicze. N ależą do
uleli m etody badania radiologicznego, takie jak np. zdjęcia rentge-
Miiwrikie czaszki, badania arteriograficzne (polegające na w p row a-
•In>nIn do układu krążenia w mózgu specjalnych środków dających
Itnnlrast na zdjęciach rentgenowskich, dzięki czemu można ustalić
mlnny w stanie i rozmieszczeniu głów nych naczyń krwionośnych
nin^fiii), radiolcgiczne badania stanu kom ór m ózgow ych itp. N a
I uii ImI uw ie uzyskanych w tych badaniach inform acji specjalista
fflOllu1 określić — niekiedy naw et dość dokładnie — m iejsce w ystą
p ili ilu takiego lub innego procesu chorobowego. Inną ważną m e-
Mą badania elektroencefalcgraficzne, tzn. badania prądów czyn-
n omcIow ych mózgu. Zjaw iska elektryczne w ystępujące w uszko-
■I* miej tkance m ózgow ej różnią się w sposób w yra źn y od czynności
nInlilirycznej nie uszkodzonego mózgu. P r z y zastosowaniu odpo
wiednich sposobów rejestracji rów nież i tą m etodą można uzyskać
burd 10 cenne inform acje lokalizacyjne. Ostatnio zaczęto także
| Mwhilgłwać się innym i metodami, jak np. m etodą izotopów radio-
ik ty w n y ch , w ykorzystu jącą fakt, iż uszkodzona tkanka m ózgow a
II im zwiększoną chłonność w odniesieniu do pew nych substancji,
luli metodą opartą na w ykorzystaniu ultradźwięków.
I »nur zebrane p rzy użyciu w ym ienionych m etod pozw alają na
ilnór dokładne określenie m iejsca i w ielkości uszkodzenia. O czy-
WUoie, nic w yklu cza to m ożliw ości błędu, błędy takie zdarzają się
|pi1nnU Ntosunkowo rzadko. Pam iętając przeto o wszystkich sfor
83
m ułowanych poprzednio zastrzeżeniach, m ożem y przyjąć, iż współ
czesne m etody lokalizacji uszkodzeń mózgu stanowią dostateczną
— choć nie bez pewnych ograniczeń — podstawę do badania in
teresującego nas związku m iędzy m ow ą a mózgiem.
§ 3. M E T O D A K L I N I C Z N A . B A D A N IE Z A B U R Z E Ń C Z Y N N O Ś C I M O W Y
S P O W O D O W A N Y C H U S Z K O D Z E N IE M M Ó ZG U ,
JEGO W A D Y I Z W IĄ Z A N E Z N IM T R U D N O Ś C I
85
m ow y (trudności w w ypow iadaniu i zapisywaniu słów, zaburzenia
płynności i m elodii m ow y, tzw . styl telegraficzny, polegający na
wypowiadaniu głów nie rzeczowników, trudności w formułowaniu
rozw in iętych w yp ow ied zi itp.) p rzy stosunkowo m niej zaznaczo
nych zaburzeniach czynności odbioru m ow y (por. rozdz. V ). Opisano
bardzo w iele różnych zespołów (syndrom ów ) zaburzeń związanych
jakoby z uszkodzeniami określonych okolic mózgu. C iągle jednak
istnieje bardzo poważna różnica zdań pom iędzy poszczególnymi
badaczami zarówno co do liczb y tych zespołów, ja k i co do typow ej
dla nich lokalizacji. Ten stan rzeczy wskazuje, iż osiągnięte w yniki
nie są jeszcze całkowicie pewne i w ym agają dalszej w eryfikacji.
Ostatnio sform ułowana uwaga dotyka ju ż spraw y trudności,
jakie k ry je w sobie om awiany drugi człon m etody klinicznej ba
dania zw iązku m ow y z m ózgiem . Trudności tych jest bardzo wiele.
P rzed e w szystkim należy stwierdzić, iż ze w zględu na złożony
charakter czynności m ow y zarówno one same, jak i ich zaburzenia
mogą być opisywane w bardzo różnych terminach, na podstawie
bardzo rozbieżnych niekiedy przesłanek teoretycznych i metodo
logicznych przyjm ow anych przez różnych autorów. W zależności
od tego, jaką teorię funkcjonalnej organizacji mózgu w yzn aje dany
autor, czy jest humanistą, psychologiem, neurofizjologiem , czy też
neuroanatomem, zauważa on w całokształcie badanych zaburzeń
tylk o te lub inne aspekty, na nich się koncentruje, pom ijając
pozostałe, m im o że są one nie m niej ważne dla całościowej inter
pretacji stwierdzanych zjawisk. P row ad zi to do bardzo poważnych
różnic zarówno w opisie, jak i interpretacji, co oczyw iście utrudnia
poważnie sform ułowanie syntetycznego opisu aktualnego stanu
w ied zy w interesującej nas dziedzinie.
Trudności w badaniu zaburzeń m o w y zwiększa dodatkowo zło
żon y charakter samych zaburzeń w ynikających z uszkodzenia
mózgu. Jak ju ż stw ierdziliśm y, z faktu, iż m am y tu do czynienia
najczęściej z nie planowanym uszkodzeniem mózgu, będącym skut
kiem procesu patologicznego, wynika, że zazw yczaj nie ogranicza
się ono do struktur funkcjonalnie jednorodnych i że powoduje
jednocześnie zm iany różnego stopnia i typu. W rezultacie zw ią
zane z nim zaburzenia m ają charakter w ieloczynnikow y, p rzy tym
niektóre z nich są w yn ikiem całkowitego zniszczenia pew nej oko
licy, inne — skutkiem tylk o częściowego uszkodzenia bądź zabu-
86
■ in lii czynności tkanki m ózgowej znajdującej się w sąsiedztwie
lultijica uszkodzenia. Do tego dołączają się również inne zjawiska
utrudniające analizę objawów.
Wymienić tu można przede wszystkim tzw. diaschizę, tzn.
t.lijawy wstrząsu układowego, obejmującego zaburzenia prawid
łow ych czynności okolic nawet dość odległych od miejsca uszko-
•Wcsnia. Okolice te w stanie normalnym pozostawały w związku
funkcjonalnym z obszarem uszkodzonym, a pozbawione obecnie
współpracy uszkodzonego „partnera” nie funkcjonują prawidłowo.
Powoduje to, iż oprócz objawów bezpośrednio związanych z uszko-
I «’ulom występują objawy zaburzenia funkcji nie uszkodzonych
iłknlic odległych.
K o le jn y m w a ż n y m c zy n n ik ie m k o m p lik u ją c y m o b ra z zab u rzeń
mI w io rd za n ych u ch o reg o je s t fa k t zró żn ico w a n ia p a to fiz jo lo g ic z
ny« h i p a to p sy ch o lo g iczn y ch m ec h a n izm ó w zabu rzeń. N a jo g ó ln ie j
Min/nu w sk azać na n astępu jące m ech a n izm y k szta łtu ją ce k lin ic zn y
••I u m zabu rzeń: stany p o w sta łe w w y n ik u trw a łe g o zniszczenia,
"1'iilUi zah am ow an ia czyn n ości o k reślon ej stru k tu ry, sku tki p o-
.Im /nienia o k reślon ej stru k tu ry, sku tki p rób p rzystosow a n ia się
do za istn ia łych w w y n ik u u szkodzen ia zaburzeń. P rz y k ła d o w o
o m ó w im y d ziałan ie te g o ostatn iego czyn n ika. O tó ż n ie u lega w ą t
pi Iwońci, że osobnik, k tó re g o d otych czasow e p ra w id ło w e p orozu
m iew an ie się z otoczen iem u le g ło zaburzeniu po doznaniu uszko-
•I.MMiln m ózgu, p o d ejm u je p ró b y ta k iego lub innego p rzystosow an ia
••!•: do n o w e j sytu acji. N ie k ie d y zaburzenia są ta k głęb ok ie, iż
próby te pozostają nieskuteczne i w ów czas u chorego obserw u je
•iiij szereg zm ian o charakterze w tó rn y m w stosunku do p ie rw o t
ny nb zaburzeń — np. ca łk ow ite w y c o fa n ie się z w szelk ich prób
porozum iew ania się, ch arakterystyczn e dla tzw . a fa z ji totaln ej
(por. M aruszew ski, 1966). O w e zm ian y o charakterze psychogen
nym, zw iązan e z n ie zw y k le trudną sytuacją ży cio w ą chorego, m ogą
w ystąpić, p ra k tyczn ie biorąc, w k ażd ym przypadku a fa z ji i, jeśli
wyntiipią. m askują w ów czas w pow ażn ym stopniu te zaburzenia,
M óro są bezpośrednim skutkiem uszkodzenia. Z dru giej strony,
w trakcie prób przystosow ania się do n ow ej sytu acji ch ory uczy
hlq rozm aitych — nie zawsze praw id łow ych bądź najlepszych —
Mpnriobów obejścia sw oich defektów , tj. zachowań kom pensacyj
ny« li, m ających popraw ić stopień porozum ienia się z otoczeniem .
87
Ryc. 10. — Zmienność reakcji u 6 chorych z afazją przy nazywaniu przedmiotów!
Podczas kolejnych 12 spotkań proszono chorego o nazwanie ciągle tych samyctf
50, przedmiotów narysowanych na obrazkach i pokazywanych jeden po drugim za
wsze w tej samej kolejności. Na osi pionowej — liczba popełnionych błędów, na osi
poziomej — kolejne badania. U wszystkich chorych — niezależnie od stopnia zabu<^
rzeń — obserwuje się zmienność polegającą na tym, że liczba reakcji błędnych jest
w poszczególnych badaniach różna (Gamska, 1970).
88
wątpliwości, że należą do nich takie okoliczności jak emocjonalny
Moiunek chorego do danego zadania, sytuacja, w jakiej chory się-
Rnljduje, jego ogólny stan fizyczny i psychiczny itp. Od dawna
ii u przykład wiadomo, że w niektórych postaciach afazji choryr
który ma bardzo poważne trudncści w wymawianiu najprostszych
słów na polecenie badającego go lekarza, może wypowiadać złożone
przekleństwa wówczas, kiedy się zdenerwuje. Znane są również,
nlłierwacje świadczące o występowaniu znacznych różnic pomię
li zy tym, co chory może wykonać w trakcie badań lekarskich czy
I inychologicznych, a jego możliwościami w sytuacjach codziennego-
porozumiewania się w klinice bądź w domu. Niektórzy chorzy
Ippidj radzą sobie w sytuacji potocznego porozumiewania się, inni
flt4 większe możliwości wykazują w kontaktach z badającymi ich
lekarzami czy psychologami. Wszystko to znacznie utrudnia ocenę'
fnktycznego stanu zaburzeń u danego chorego.
Wreszcie ogromne znaczenie dla tej cceny ma dobór m etod
Im dania. W gruncie rzeczy większość z wymienionych czynników
ilu się wyeliminować przy zastosowaniu odpowiednich prób i po
równań. Jest to jednak postępowanie bardzo czasochłonne i w y
m ijające dość dobrego przygotowania w zakresie metod badania
mowy. Dlatego też zbyt często, niestety, zdarza się, iż metody,
li lórymi posługują się poszczególni badacze, w małym tylko stopniu
spełniają nieodzowne wymagania ścisłości metodologicznej.
Wszystkie wymienione okoliczności powodują istnienie omó
wionych poprzednio (rozdz. II) bardzo znacznych rozbieżności
W opisie, interpretacji i klasyfikacji zaburzeń mowy związanych.
R uszkodzeniami mózgu, co w poważnym stopniu przeszkadza
W Wykorzystywaniu zebranego materiału do formułowania wnios-
M w na temat związku mowy z mózgiem.
Wnioskowanie utrudniają tu dodatkowo jeszcze dwie ważne —
II często nie dostrzegane — okoliczności. Pierwszą z nich już
W r. 1874 ujął lapidarnie wspomniany wybitny neurolog angielski
.1 H. Jackson, pisząc, że lokalizacja uszkodzenia powodującego ża
lni rżenia mowy a lokalizacja samej mowy to dwie różne rzeczy
(.liokfon, 1958). Innymi słowy, stwierdzenie faktu, że zniszczenie
pi w n ej okolicy mózgu prowadzi do zaburzenia określonej czynności
uinWy, nie uprawnia do wnioskowania, że w tej właśnie okolicy
feftftjdtlje się „ośrodek” danej czynności. Wynika to choćby z faktu,
89
że zaburzenia tej samej czynności w ystępu ją po uszkodzeniu róż
nych okolic mózgu. W iadom o na przykład, że zaburzenia pisma ob
serw uje się p rzy uszkodzeniach lew ych okolic czołowych, ciemienio
wych, skroniowych i potylicznych. Za każdym razem ulega zabu
rzeniu ta sama czynność, chociaż jakościowa analiza typ ó w zabu
rzeń wskazuje, iż różnią się one m iędzy sobą w zależności od loka
liza cji pow odującego je uszkodzenia. W spółczesny stan w ied zy na
tem at m ózgow ej lokalizacji funkcji psychicznych skłania nas do
odrzucenia koncepcji m ózgu jako zespołu „ośrodków ” dla poszcze
gólnych czynności i do przyjęcia teorii lokalizacji dynamicznej,
w edług której p raw id łow y przebieg każdej czynności jest w yn i
kiem współdziałania w ielu różnie zlokalizow anych i odgryw ają
cych różną rolę struktur m ózgowych, tworzących układ funkcjo
nalny dla danej czynności (por. Maruszewski, 1967, oraz rozdział
II). Uszkodzenie zatem oznacza zawsze zaburzenie czynności całego
układu, a nie utratę jakiejś pojedynczej funkcji. D latego też
kwestia, co było „zlokalizow ane” w uszkodzonej okolicy, jakie
było je j znaczenie funkcjonalne dla danej czynności, musi być
rozstrzygane na podstawie czegoś w ięcej niż proste stwierdzenie
faktu, iż uszkodzenie zaburzyło przebieg danej czynności. Koniecz
ne jest w y k ry c ie patofizjologicznych m echanizm ów zaburzenia
charakterystycznego dla uszkodzeń danej okolicy i to dopiero sta
now ić może punkt w yjścia dla zrozum ienia je j funkcjonalnego
znaczenia (por. Łuria, 1962, 1967 — o swoistej analizie czynniko
w ej zaburzeń w wypadkach uszkodzeń mózgu).
D rugim w ażnym niebezpieczeństwem k ryją cym się w niedo
statecznie k rytyczn ym wnioskowaniu o lokalizacji m ózgowych
mechanizm ów m ow y na podstawie w yn ik ów badań prowadzonych
m etodą kliniczną jest — przyjm ow an e często nieświadom ie — za
łożenie, iż obowiązuje tu zawsze zasada bezw yjątkow ości. Roz
patrując czynności organizmu i ich powiązanie z poszczególnym i
narządami kieru jem y się zazw yczaj przekonaniem, iż u wszystkich
przedstaw icieli danego gatunku określona czynność przebiega tak
samo i powiązana jest z tym i sam ym i narządami. Przekonanie to
jest uzasadnione w odniesieniu do w ielu zagadnień z zakresu ana
tom ii i fizjologii. W yn ika z niego m iędzy innym i reguła, że stw ier
dzenie pewnego stanu rzeczy u jednego norm alnego osobnika da
nego gatunku stanowi wystarczającą przesłankę do sform ułowania
Wniosku, iż identyczny w najogólniejszych zarysach stan rzeczy
Min m iejsce u wszystkich pozostałych osobników tego gatunku.
Tym czasem istnieją podstaw y do przypuszczenia, że gd y badamy
•lyn n ości w yższe i ich zw iązek ze strukturami m ózgow ym i, regułę
itj ulosować pow inniśm y ze znacznie w iększą ostrożnością, przy-
pHMlczalnie bow iem przestaje ona obow iązyw ać przynajm niej
w odniesieniu do niektórych badanych zagadnień. Oznacza to, że
HWl<|zek czynności w yższych z m ózgiem — zwłaszcza u człow ieka
może u różnych osobników kształtować się różnie, m oże tu
istnieć określony rozsiew, zmienność m iędzyosobnicza znacznie
wltjksza niż w zakresie fu n kcji prostych. N a istnienie takiej moż
liwości zdają się w skazyw ać dane z kilku źródeł.
Przede w szystkim z danych anatomicznych wynika, iż m ózgi
Judzi różnią się m iędzy sobą bardzo nie tylk o w ielk o ścią 3, sto
rniokiem m ięd zy wielkością jedn ej a wielkością drugiej półkuli,
lor/, rów nież liczbą bruzd i zaw ojów , a naw et pew nym i cechami
ndlirostrukturalnymi. Tak na przykład ustalono, że poszczególne
okolice k ory m ózgow ej różnią się u różnych osób sw oją p ow ierz
chnią, w ielkością znajdujących się tam kom órek n erw ow ych oraz
gęstością ich występowania, a także swoim um iejscowieniem
W Ntosunku do głów nych bruzd i zaw ojów (ryc. 11). Obecnie nie
Jesteśmy w stanie ocenić jednoznacznie funkcjonalnego znaczenia
łych różnic, zasługuje jednak na uwagę fakt, iż ow a m iędzyosob-
nicza zmienność szczególnie w yraźn ie zaznacza się w okolicach
lllo^enetycznie młodszych (Prieobrażenska, 1960), a w ięc zw iąza
nych właśnie z czynnościami w yższym i. Skoro zaś w odniesieniu
do budowy tych okolic nie obowiązuje ju ż zasada bezw yjątkow ości,
Wysoce prawdopodobne w y d a je się też przypuszczenie, iż może
on u nie obow iązyw ać rów nież w zakresie ich funkcji.
91
R y c. 11. R óżn ice In d yw id u a ln e w b u d o w ie c y to a rch ite k to n iczn e j k o r y ze w n ę trz n e j po
w ie rz c h n i p ó łk u li m ó zg o w e j u c zło w iek a . S ch em atyczn e u ję c ie w y n ik ó w badania
d w óch m ó zg ó w (P rieob rażen ska, 1960).
92
Immi naturalnymi mcgą powodować odmienne — w pewnych gra-
iilcach — kształtowanie się mechanizmów mowy u osobników
mówiących rozmaitymi językami. Innymi słowy, u osobników mó-
wlijcych np. po polsku mechanizmy mowy są — być może — zlo-
li alistowane inaczej niż u osobników mówiących po chińsku. Po-
wuzające dane na ten temat zawierają opisy afazji u poliglotów,
ImJest u ludzi władających więcej niż jednym językiem, u których
uszkodzenia mózgu pociągnęły za sobą zaburzenia mowy. Znany
)«'«t opis chorego, który w dzieciństwie opanował zarówno w mo
wie, jak i w piśmie język chiński i język angielski. Kiedy w wy
niku procesu nowotworowego uszkodzeniu uległa u niego lewa
<iluWica ciemieniowo-potyliczna, wystąpiły bardzo wyraźne zabu-
i /« nia czytania, przy czym ich stopień był różny dla każdego z obu
/n/mych mu języków. Podczas gdy czytanie po angielsku sprawiało
mu tylko niewielkie stosunkowo trudności, z którymi dawał sobie
radę, czytanie po chińsku było praktycznie niemożliwe. Różnica
In wynikała z faktu, iż pismo chińskie jest oparte całkowicie na
¿nukach ideograficznych, odnoszących się do pojęć i nie powiąza
nych z elementami brzmienia słów, tymczasem w piśmie angielskim
rwi/jzek taki istnieje4. Ponieważ zaś u tego chorego uszkodzona
l»y/a okolica związana z subtelną analizą i syntezą danych wzro-
l\owych, globalnemu zaburzeniu uległo rozpoznawanie znaków
jjjmma chińskiego, natomiast w pewnym stopniu zachowana została
możliwość czytania po angielsku, oparta w zasadzie na literowaniu
napisanych słów; to właśnie pozwalało choremu względnie pra
widłowo odczytywać napisy angielskie. Pewną rolę odegrał tu nie
wątpliwie także fakt, iż znaki graficzne języka chińskiego są dużo
bardziej złożone i jest ich znacznie więcej niż znaków używanych
w piśmie angielskim. Analogiczną rozbieżność obserwowano u Ja-
I o rtczyków z afazją powstałą wskutek uszkodzenia płata skronio
wego. W związku ze szczególnymi właściwościami pisma japoń
skiego, w którym używane są zarówno znaki graficzne odpowia-
»ła ją ce jednostkom fonetycznym (odnoszące się do poszczególnych
plMNck), jak i znaki ideograficzne, pochodzące z języka chińskiego,
ul wicrdzono, że uszkodzenia wskazanej okolicy powodują niemoż
ność odczytywania i pisania znaków „fonetycznych” przy zacho-
93
wanej zdolności posługiwania się znakami ideograficznym i (Charl-
ton, 1964, por. także W ald, 1961). Tutaj z k olei uszkodzenie okolicy
skroniowej, powodujące zaburzenia analizy i syntezy słuchowej,
uniem ożliw ia odczytyw anie znaków „fon etyczn ych ” , podczas gdy
zachowana okolica ciem ieniow o-potyliczna zapewnia praw idłow e
odczytyw anie znaków ideograficznych. Można b y zatem pow ie
dzieć, że takie czynności jak pismo i czytanie b yw ają różnie zloka
lizow ane w mózgu, zależą od praw idłow ego funkcjonowania róż
nych struktur m ózgowych. O tym , które z tych struktur uczestni
czą w regu lacji czynności czytania i pisania, decydują właściwości
danego języka.
W śród innych danych przem aw iających za tezą o tym , iż zasa
da bezw yjątkow ości może nie obow iązyw ać p rzy rozpatrywaniu
związku m ow y z m ózgiem , w ym ien ić można: istnienie znacznego
rozsiewu m iędzyosobniczego w zakresie lateralizacji ciała i domi
nacji jednej z półkul dla m ow y (por. rozdz. IV ), różnorodność m e
tod nauczania, np. pisania i czytania, fak t częstego występowania
fragm entarycznych d eficytów rozw ojow ych w zakresie czynności
m ow y związanych z obniżeniem funkcjonalnej sprawności poszcze
gólnych analizatorów (Spionek, 1965), kompensowanych p rzy
puszczalnie poprzez w ytw orzen ie innej niż normalna m ózgowej
regulacji czynności m ow y, itp.
Przedstaw ione dane skłaniają do wniosku, iż najprawdopodob
niej związek czynności m ow y z m ózgiem charakteryzuje się zmien
nością m iędzyosobniczą znacznie większą niż zmienność w w ypad
ku elem entarnych funkcji organizmu. M ożna zatem oczekiwać, iż
u różnych osobników kształtuje się on w pew nych granicach
różnie.
W obec tego wnioskowanie na tem at tego zw iązku musi być
oparte na m ateriale dostatecznie dużym, aby można b yło ocenić
zakres owej zmienności, z drugiej zaś strony, wnioski te muszą
m ieć charakter tw ierdzeń statystycznych, wskazujących na pewien
stan rzeczy typ ow y, ale nie taki, b y nie b yło od niego w yjątków .
Poniew aż jednak bardzo często zdarza się, że szczególnie intere
sujące z jakiegoś punktu w idzenia fa k ty zostały uzyskane u sto
sunkowo n iew ielkiej gru py osobników (por. w rozdz. I V dane na
temat w yn ik ów przecięcia spoidła w ielk iego u człow ieka) — przy
|0tmlc tego, co one wnoszą dla zrozum ienia jakiegoś zagadnienia,
■Oiostaje zawsze nie rozstrzygniętą w ątpliwość, czy przypadkiem
ni'' m am y tu do czynienia ze stanem w yjątk ow ym , a nie ze stanem
i vpowym .
'/ilustrujem y tę trudność przykładem . O tóż w literaturze neu
rologicznej opisano pew ien niezw ykle interesujący zespół zaburzeń
określanych mianem czystej aleksji bez agrafii. C harakteryzuje
Hit} on tym , że chory ma całkow icie lub praw ie całkowicie znie-
llonr) czynność czytania p rzy zachowanej zdolności pisania. Zabu-
i/«Miin czytania są tak głębokie, że po k rótk iej chw ili chory nie
Ji'Ml w stanie przeczytać n aw et tego, co sam napisał. P ierw szy
zw eryfik ow an y sekcyjnie przypadek tego typu opisany został
w i 1891 przez neurologa francuskiego D ejerin e’a (cyt. w edług
CJe»«'I»winda, 1962, 1965), obecnie zaś w literaturze neurologicznej
Bflftleżć m ożna około 20 opisów tego zespołu zaw ierających doku-
nnmlucję anatomopatologiczną (Geschwind, inform acja ustna).
Analiza sekcyjna m ózgów ow ych 20 chorych, u których stw ier-
11 ¡'i ii k i zespół aleksji bez agrafii, w ykazała, że uszkodzenie ob ej
muj«' zawsze biegun lew ego płata potylicznego i tyln ą część spoidła
Wlii kiego (tzw. splenium ). N a tej podstawie opisany zespół in ter-
|•roluje się następująco: Jeżeli m am y do czynienia tylk o ze znisz-
Munniem lew ego bieguna potylicznego, to chory odbiera bodźce
WKl'okowe w yłączn ie p rzy udziale prawego płata potylicznego. Jak
Wlłulomo, ośrodki ważne dla m o w y znajdują się (u większości osób
por. rozdz. I V ) w półkuli lew ej, dlatego też w ym agające ich
u* Mn lu odczytanie napisu u osobnika z uszkodzonym lew y m pia
li'Ul potylicznym może dojść do skutku tylk o w tedy, g d y in for
macja o spostrzeganym m ateriale w zrok ow ym zostanie przekazana
j prawej półkuli do półkuli lew ej. Z danych anatomicznych w y
nik n( iż przekazyw anie tej inform acji odbyw a się drogam i ner
w ow ym i znajdującym i się w tyln ej części spoidła w ielkiego. P o
nieważ zaś u om awianych chorych z zespołem aleksji bez a gra fii
1« właśnie część spoidła rów nież uległa zniszczeniu, powstające
pi zy percepcji napisu w biegunie potyliczn ym p raw ej półkuli po
lu ul /cnie nie m oże dotrzeć do okolic m ow y półkuli lew ej, i dlatego
• luny nie jest w stanie go odczytać. Natom iast czynność pisania
uparta jest na współdziałaniu innych, w danym w ypadku n ie
95
uszkodzonych okolic i m oże nadal przebiegać prawidłowo. Tak
w ię c czynność czytania związana jest ze współdziałaniem biegu
nów płatów potylicznych i ckolic m ow y lew ej półkuli, p rzy czym
decydującą rolę w tym współdziałaniu m ają szlaki korowo-korowt*
biegnące m. in. przez tylną część spoidła w ielkiego.
Odsyłając do cytowanych ju ż p ozycji czytelników zaintereso
w anych bardziej szczegółow ym i rozważaniam i na ten temat, ogra-,]
n iczym y się tutaj jedynie do logicznej analizy sposobu uzasad
niania wniosku o lokalizacji struktur związanych z czynności.)
czytania. Przedstaw iony w y w ó d można sprowadzić do następują
cych elem entów:
1. Istnieje określony specyficzny zespół objaw ów : aleksja bez
a g ra fii (A B A ).
2. W e wszystkich sekcyjnie zbadanych przypadkach A B A
stwierdzono ten sam rodzaj uszkodzenia: zniszczenie lew ego płata
potyliczn ego oraz splenium (L P S ).
3. W obec tego uszkodzenie tych struktur pow oduje powstanie
pow yższego zespołu.
4. Z e stw ierdzeń 1, 2, 3 w yn ikają wnioski szczegółowe na temat
lokalizacji i współdziałania struktur m ózgow ych związanych
z czynnością czytania.
Otóż w przedstawionym rozumowaniu im p licite zawarte jest
założenie, iż stwierdzenie współwystępowania A B A i L P S w k il
kudziesięciu przypadkach jest w ystarczającą podstawą do w yp o
w iedzenia tw ierdzeń ogólnych na tem at tego, jak u wszystkich
ludzi funkcjonuje m ózgow y mechanizm czynności czytania. Roz
w ażm y uzasadnienie tego założenia w św ietle analizy czysto
form alnej.
Załóżm y, iż w e wspom nianym okresie historycznym przedm io
tem obserwacji było 10 tys. chorych z uszkodzeniami m ó zgu 5.
U 20 spośród tych, u których obserwowano zespół A B A , stw ier
dzono także uszkodzenie L P S . Pow staje pytanie o charakter zabu
rzeń i lokalizację uszkodzeń u pozostałych 9980 chorych. A by
punkty 3 i 4 można było uznać za całkowicie udowodnione, nale
żałoby założyć, że u wszystkich pozostałych chorych, je że li nie
96
w
11v 111 A BA, nie b yło rów nież L P S . Innym i słow y, powinna zajść
ly ltm c ja :
ABA brr.k ABA
LPS 2C + x6 0
II
97
Przedstaw iony w y w ó d ma charakter rozważań czysto teore
tycznych i form alnych, wskazuje on jednak w yraźn ie na trudności
związane z form ułow aniem w niosków na podstawie stwierdzeniu i
współwystępowania określonych objaw ów i uszkodzenia pewnych
struktur m ózgowych. R ozw iązanie tych trudności m ogłoby polr
gać na uzupełnieniu masowych badań klinicznych m asowym i bu«
daniami anatom opatologicznym i m ózgów uszkodzonych. Dopiero
wówczas bylibyśm y w stanie ściśle ująć zachodzące tu korelacji', 1
Poniew aż jednak badania takie — jak dotychczas — nie są pro
wadzone, nasze wnioski obarczone są zawsze pewnym , niekiedy
dość dużym prawdopodobieństwem błędu, p rzy czym wielkości
tego błędu nie można dokładnie ocenić.
Dokonaliśm y pow yżej ogólnej charakterystyki m etody k l i n i c z i
nej, dostarczającej aktualnie n ajw ięcej danych mogących by6 ■
podstawą do form ułow ania w niosków na tem at zw iązku m o w y !
z m ózgiem . Z analizy je j cech szczególnych w ynika, iż jest to
m etoda nasuwająca szereg poważnych trudności i n ieb ezp ic-1
czeństw, których nieuw zględnienie m oże doprowadzić do formuło- J
wania wniosków w niedostatecznym stopniu uzasadnionych bądź 1
w ręcz nieprawdziwych. N ie ulega też wątpliwości, że w tych w łaś«8
nie trudnościach m. in. k ry ją się p rzyczyn y istniejących rozbież- j
ności w aktualnym stanie w ied zy i przypuszczeń dotyczących mó/.-M
gow ych m echanizm ów m ow y. N ie oznacza to jednak, że materia)
uzyskiw any p rzy użyciu tej m etody pozbaw iony jest jakiejkolw iek I
wartości. Przeciw nie, zgromadzono bardzo w iele inform acji, któro fl
um ożliw iają wysunięcie szeregu dość dobrze uzasadnionych hipo-1
tez dotyczących interesującego nas tematu. Świadomość zaś gro-1
żących niebezpieczeństw stanowi niezbędny warunek dalszej we- :
ryfik a cji tych hipotez.
§ 4. IN N E M E T O D Y B A D A N IA Z W I Ą Z K U M O W Y Z M Ó Z G IE M
98
M etodę drażnienia prądem elektryczn ym pow ierzchni mózgu
w badaniach na zw ierzętach zastosowali po raz p ierw szy Fritsch
) llltz ig w r. 1870. O d k ryli oni wówczas funkcjonalne znaczenie
l*i/.<■<!niego zaw oju środkowego jako okolicy ruchowej dla prze
ciw h-głej strony ciała. M etodą tą posługiwało się później w ielu
W ybitnych neurofizjologów . A m erykański neurochirurg H a rv e y
Ctiihing b ył pierw szym badaczem, k tó ry w r. 1909 posłużył się
Ul metodą w badaniach na ludziach. W ykorzystu jąc fakt, iż za
li neurochirurgiczne na m ózgu bardzo często dokonywane są
Jmlynie pod znieczuleniem m iejscow ym , zastosował on drażnienie
jni|<lem elektryczn ym tyln ego zaw oju środkowego, wykazując, że
pruytomny chory odczuwa wówczas szereg doznań czuciowych
w I'. ończynach znajdujących się po przeciw ległej stronie. Inni
iiMiirochirurdzy zebrali m ateriał świadczący o tym , że drażnienie
nM ttryczne rozm aitych okolic k o ry człow ieka w y w o łu je subiek
tyw n e przeżycia w zakresie odpowiednich modalności zm ysłowych.
Migy drażnieniu k o ry w zrok ow ej chory podawał, iż coś w idzi,
in/,y drażnieniu k o ry słuchowej — że coś słyszy itp. (cyt. w edług
ftm field a i Robertsa, 1959).
Stosunkowo niedawno P en field ustalił, że drażnienie prądem
• l"U lrycznym pow ierzchni k ory m ózgu człow ieka w trakcie za-
lilegu operacyjnego może w yw oła ć nie tylk o rozm aite reakcje ru-
• Imwe lub doznania zm ysłow e, lecz rów nież określone zjawiska
psychiczne, polegające na przypom nieniu w ydarzeń dawnych bądź
im złudzeniach pam ięciowych. Skłoniło to P en field a do zastoso-
wnuln m etody drażnienia prądem elektryczn ym k ory m ózgu ope
rowanego chorego dla badania lokalizacji okolic związanych z czyn-
Rfilciumi m ow y. T yp o w o badanie takie przebiega następująco:
ponieważ chory znajduje się w stanie czuwania, jeden z badają
cy rh siedzi p rzy nim prowadząc rozm ow ę bądź prosząc go o w y
konyw anie rozm aitych prostych prób z zakresu czynności m owy,
|hK np. nazywanie przedm iotów na obrazkach, powtarzanie słów
luli liczb, w yrecytow an ie wierszyka, liczenie, czytanie itp. W tym
m m ym czasie inny członek zespołu badającego przykłada elektro-
di; w określonym m iejscu na pow ierzchni k ory i włącza prąd
• luktryczny. Zadaniem osoby badającej m ow ę chorego jest zare-
]"«lro w a n ie wszelkich zmian w yw ołan ych drażnieniem elektrycz-
99
n y m 7. N a jogóln iej biorąc, zaobserwowano dw ie grupy zjawisk
w zakresie m ow y w yw ołanych drażnieniem kory m ózgow ej u czło
w iek a w opisanych warunkach. Z jedn ej strony obserwowano
zjaw iska „p o zytyw n e” , polegające na w okalizacji, przeciągłym lub
p rzeryw an ym głośnym w ypow iadaniu jakiejś głoski w trakcie
drażnienia, z drugiej zaś — zjawiska „n egatyw n e” , in terferen cyj
ne, polegające na przerwaniu aktualnie w ykon yw an ej czynności
m ówienia bądź je j zniekształceniach różnego typu.
Stosując opisaną m etodę u dość licznej gru p y chcrych Pen-
fie ld i Roberts (1959) zebrali m ateriał pozw alający na sformuło
wanie wniosków dotyczących zarówno lokalizacji tzw . obszaru
m ow y, jak i funkcjonalnego znaczenia poszczególnych jego części.
W nioski te om ów im y szerzej w rozdziale IV .
N a leży jednak zauważyć, że w yn ik i uzyskiwane tą metodą —
mim o wszelkich w alorów poznawczych — nie są rów nież wolne
od pewnych mankamentów, co uniem ożliw ia uznanie ich za cał
kow icie pew ną podstawę dla wnioskowania o zw iązku m ow y
z m ózgiem . P rzed e w szystkim — jak ju ż wspom inaliśm y — uzys
k u je się je p rzy okazji zabiegów neurochirurgicznych związanych
z operacyjnym leczeniem określonych stanów patologicznych
mózgu (w badaniach Pen field a i Robertsa b y ły to najczęściej za
b iegi związane z operacyjnym leczeniem padaczki w ykonyw ane
u osób z ju ż uprzednio uszkodzonym m ózgiem ). N ie m ożem y za
tem być pewni, że takie same w yn ik i uzyskano b y p rzy drażnieniu
zupełnie zdrow ych m ózgów. Z drugiej strony, jak to słusznie pod
kreśla Lenneberg (1967), działanie prądu elektrycznego na okreś
loną okolicę k o ry nie może być traktow ane jako coś fizjologiczn ie
tożsamego z tą czynnością nerwową, która zw y k le pobudza czyn
ność badanej okolicy. Drażnienie to ma właściwości bardzo od
mienne w porównaniu z impulsami, jakie dana okolica odbiera
w norm alnych warunkach fizjologicznych. Najprawdopodobniej
100
1
iii Manienie elektryczne raczej zaburza czynność drażnionej okolicy
ul* Jł) uruchamia w sposób taki, w jaki przebiega ona normalnie.
W ynika stąd konieczność dużej ostrożności w traktowaniu rezui-
tnlów uzyskiwanych m etodą drażnienia.
Spośród innych m etod przydatnych do badania rozważanego
■ (• d n ie n ia w ym ien ić można także wspomniane ju ż m etody ana
lni uli porównawczej. Ich istotą jest porów nyw anie cech budow y
mft/.gu rozm aitych gatunków zw ierząt z właściwościam i budow y
■ ó tg u ludzkiego. Przykładem w ykorzystania rezultatów tego typu
porównań dla rozważań o m ózgow ych mechanizmach m ow y służyć
■ O te przedstawiona przez Geschwinda (1964) próba w yjaśnienia
imwstania języka w św ietle faktu, iż m ózg ludzki odznacza się
iU©?,w y kle rozw iniętą — w porównaniu do m ózgu zw ierząt —
nliulicą dolnociem ieniową (gyrus angularis), zapewniającą, zdaniem
m ii lora, możność tw orzenia skojarzeń m iędzy głów nym i m odal-
H tc iu m i zm ysłow ym i z om inięciem układu rąbkowego (lim bicz-
a tym sam ym um ożliw iającą w ytw arzan ie się transferu
luliTinodalnego. D zięki temu, w przekonaniu Geschwinda, czło-
wIcU uzyskuje zdolność posługiwania się nazwam i, k tórej brak
nwlcrzętom 8.
Na podstawie tego typu danych w ysunięto szereg ciekawych
hipotez. I tu jednakże napotykam y poważne trudności. Przede
W M ystkim — jak ju ż stw ierdziliśm y — bardzo często nasza aktual-
11n wiedza na tem at budow y m ózgów zw ierząt (zwłaszcza małp człe-
luikiiztałtnych, budzących w tym kontekście największe zaintereso
wanie) ciągle jeszcze pozostaje niewystarczająca dla form ułowania
ilohrze uzasadnionych hipotez. Jednocześnie stwierdzenie nawet
t rnl.'i pewnością, że dana struktura stanowi cechę charaktery
styczni) w yłączn ie m ózgu ludzkiego, nie przesądza jeszcze, że od
niej właśnie zależało powstanie ludzkiej zdolności do posługiwa
nia nu; językiem . W iadom o przecież, że te same czynności m ogą
byl' realizowane dzięki współdziałaniu różnych struktur i narzą-
■ innym i słow y, to, że jakiś gatunek zdolny jest do w yk o
nywania określonych aktów zachowania się, jest nie tylk o rezuj.-
łtth*m właściwości je g o budowy, konstrukcji, lecz rów nież w y n i
kiem określonych fo rm współdziałania narządów, elem entów te j
101
konstrukcji. W tej sytuacji — w dodatku wobec faktu, że nie
dysponujemy możliwością porównania mózgu ludzkiego z mózgiem
gatunku bezpośrednio poprzedzającego pojawienie się Homo sa
piens (wykorzystujemy tylko dane dotyczące gatunków współ
czesnych, wcale nie będących przodkami człowieka, a raczej jego
współczesnymi „krewniakami” , pochodzącymi jedynie od wspól
nego przodka, lecz posiadającymi własną historię ewolucji) —
wszelkie wnioskowanie na podstawie stwierdzanych różnic w bu
dowie zawiera w sobie niebezpieczeństwo poważnego błędu.
♦
Wskaźnik wielkości
Waga Waga względna
mózgu
absolutna (waga mózgu:
j Gatunek ------- (w gramach) waga ciała)
104
|H'm: karłowatość z ptasią głów ką (nanocephalic dwarfism ). O soby
dotknięte ty m upośledzeniem rozw oju osiągają niecały m etr
W/i'ostu, a m ózg ich w a ży ty le samo co m ózg 3-letniego szympansa.
( >:ioby te m ogą m im o to nauczyć się posługiwania się językiem .
Kuwet tak znaczne uszczuplenie masy m ózgu nie w yklucza zatem
Udolności nabywania m owy.
Nasuwa to wniosek, że w idocznie dla zdolności język o w ej de-
pydujące znaczenie m ają cechy budcw y i funkcjonalnej organizacji
mózgu człowieka. Rozpoczniem y ich przegląd od om ówienia zja
wiska, które — w edług zgodnego poglądu wszystkich badaczy
■ zdaje się być zarówno całkowicie specyficzne dla człowieka,
|nk i bezpośrednio związane z mechanizmami m owy. Jest to m ia -
iiow icie zjaw isko funkcjonalnego zróżnicowania półkul mózgowych.
I dom inacji jednej z półkul dla m owy.
§ 1. Z J A W IS K O D O M IN A C J I JE D N E J Z P Ó Ł K U L D L A M O W Y
105
zaś półkula druga, nie dominująca dla m ow y, to znaczy ta, która
nie uczestniczy w je j regulacji.
M am y tu zatem do czynienia z funkcjonalną asym etrią mózgu.
W zakresie fu n kcji ciała z tego typu asym etrią stykam y się naj
w yraźn iej na przykładzie zróżnicowania funkcjonalnego znaczenia
kończyn górnych, określanego mianem ręczności. Jak wiadomo,
u zdecydowanej większości ludzi w ystępu je w yraźn a przewaga
stronna jedn ej z rąk, p rzy czym na ogół jest to praw oręczność2.
A sym etria m orfologiczna i funkcjonalna ciała nie jest zjawis
kiem specyficznie ludzkim. Subirana (1964) dokonał przeglądu ba
dań na tem at w ystępow ania asym etrii w stosunku w zajem nym
obu połów ciała u zw ierząt, wykazując, że asym etrię stw ierdza się
u bardzo w ielu gatunków, poczynając od najprostszych a kończąc
na gatunkach najbliższych człow iekow i. Tak np. u niektórych ga
tunków ślim aków w ystępują różnice m iędzyosobnicze, je ż e li chodzi
o kierunek spirali na muszli, i z tego punktu w idzenia mogą one
zostać podzielone na „lew oskrętn e” i „praw oskrętne” . Stwierdzono
również, iż około 80% szczurów preferu je jedną z łap np. p rzy
wydostawaniu ukrytego przez eksperym entatora pokarmu. Podob
ne zjawiska opisano u małp. Dokładniejsza wszakże ich analiza
świadczy o tym , że u człow ieka asym etria funkcjonalna osiągnęła
stopień nieporów nyw alnie w y ższy niż u jakiegokolw iek innego
gatunku zwierzęcego, p rzy czym — rzecz znamienna — powstała
u człow ieka asym etria jest typ ow a dla gatunku. Tym czasem
u zw ierząt takiego zjaw iska nie obserwujem y, bo m niej w ięcej
rów nie często spotyka się osobniki z przew agą praw ej i z prze
w agą lew ej strony ciała. W ystępująca u człow ieka przew aga prawej
strony ciała jest w ięc zjaw iskiem gatunkowo sw oistym 3.
Inaczej natomiast przedstawia się sprawa w w ypadku różnic
funkcjonalnych m iędzy półkulam i m ózgow ym i. W y n ik i badań na
zw ierzętach zdają się świadczyć jednoznacznie, że poza człowiekiem
106
łii/nlee takie w ogóle nie w ystępują w świecie zw ierzęcym . Stano
wili one przeto cechę specyficznie ludzką.
W yk rycie tego faktu wzbudziło, rzecz jasna, ogrom ne zainte-
ftio w a n ie . W początkow ym okresie badań wysunięto — na podsta
wi«' niezbyt dokładnie przeanalizow anych danych — hipotezę o ist
nieniu ścisłego zw iązku pom iędzy przew agą stronną (lateralizacją)
w kukresie kończyn górnych a dom inacją jednej z półkul dla mo~
Wy. Zauważono bowiem , że u osób praw oręcznych afazję w yw o łu je
UIKltodzenie le w e j półkuli, u osób natomiast lew oręcznych afazja
u ui/e się p oja w ić wskutek uszkodzenia półkuli praw ej. W ydaw ało
ftltj więc, że u osobników praw oręcznych półkulą dominującą dla
tniiwy jest półkula lew a, a u lew oręczn ych — półkula prawa.
W konsekwencji p raw o- lub leworęczność traktow ano jako
Ał lrily i jednoznaczny wskaźnik dom inacji jedn ej z półkul dla
mowy.
W ostatnim okresie reguła ta jednak na podstawie rozm aitych
«Innych została zakwestionowana. P rzed e w szystkim zwrócono
uwagę na fakt, że ju ż sama przew aga stronna jest zjaw iskiem zło
i m y m, nie ogranicza się bow iem do przew agi, i to różnego stop-
nIn, w zakresie kończyn górnych, lecz d otyczy także innych pa-
H yntych narządów ciała, a w ięc rów nież kończyn dolnych, oczu
lip , p rzy czym zdarza się często lateralizacja niepełna lub skrzyżo-
Wfiim, k ied y praworęczncść współ w y stępuje np. z lewonożnością
M y lewoocznością (por. Łuria, 1947; Benton i inni, 1962; Spionek,
MMII, 1965; Satz i inni, 1967; Subirana, 1961).
T y m sam ym powstało pytanie, czy lateralizacja w zakresie
funkcji kończyn górnych m oże być traktowana jako je d y n y i w y -
nłnrczający wskaźnik dom inacji jedn ej z półkul dla m ow y, czy też
• liii określenia dom inacji konieczne jest uw zględnienie całokształtu
wnknźników p rzew a gi stronnej. W tym kontekście szczególnego
m oczenia nabrał fakt, iż dokładniejsza analiza m ateriału kliniczne
mu w yjaw iła , że nie ma jednoznacznej k orelacji pom iędzy ręcznoś-
Mą chorego a tym , k tórej strony mózgu uszkodzenie pow oduje za-
107
burzenia m ew y. Okazało się, że zarówno uszkodzenie lew ej półkuli
u osobnika leworęcznego, jak i uszkodzenie praw ej półkuli
u osobnika praworęcznego może prowadzić do wystąpienia za
burzeń m owy. Poszczególni autorzy zaczęli prezentować zestawie
nia dotyczące większych grup chorych z afazją, wykazując, że n if
istnieje zależność m iędzy ręcznością a dominacją w tak kategory
cznym ujęciu, jak to zostało sform ułowane w pracach wcześniej
szych. Sprawa ta była przedm iotem bardzo ożyw ionych dyskusji,
w trakcie których w ypow iadano w ie le sprzecznych ze sobą opinii.
N iek tórzy badacze skłonni b y li w ogóle negować znaczenie ręcz-
ności jako wskaźnika dom inacji i dochodzili do wniesku, że —*
czy to u praworęcznych, czy u lew oręcznych — półkulą dominując*]
dla m ow y jest zawsze półkula lew a (por. Wepman, 1951; Penfield
i Roberts, 1959). Inni autorzy zajm ow ali stanowisko bardziej umiar
kowane, koncentrując uwagę na faktach świadczących o istnieniu
swoistego kontinuum w zakresie zjaw isk lateralizacji w ogóle,
w tym także zjaw isk dom inacji jednej z półkul dla m ow y. To ostat-'
nie stanowisko zdaje się uzyskiwać pełne potw ierdzenie w publi
kowanych ostatnio wynikach. Z ajm iem y się w ięc om ówieniem od
powiednich danych.
108
Tuk w ięc ju ż w zakresie lateralizacji fu n kcji ciała w ystępuje
U człowieka swoiste kontinuum stopnia obejm ujące zarówno przy-
JHulUi pełnej lateralizacji — praw o- lub lewostronnej — jak rów
ni./. przypadki niepełnej lateralizacji, a także je j braku. Ręczncść
przewaga stronna w zakresie funkcji kończyn górnych — jest
tylko jedną ze składowych ogólnej lateralizacji fu n kcji ciała i nie
M W lze pozostaje w ścisłym zw iązku z przew agą stronną w za-
HW iie innych parzystych narządów ciała.
Rozważane jest zagadnienie czynników warunkujących powsta
wanie lateralizacji, zależności je j od w arunków środowiskowych
l •l/.iodziczncści. W y d a je się, że zarówno społeczne, jak i dzie
li de z ne czynniki od gryw ają tutaj istotną rolę. Z punktu w idzenia
Interesujących nas zagadnień zasługuje na odnotowanie fakt, iż
M ilic je niew ątpliw a tendencja do w ystępow ania rodzinnie lew o-
ffc m o ś c i (Łuria, 1947). Stanowi to — być m oże — w yjaśnienie
pewnych zjaw isk z zakresu dom inacji (por. niżej).
109
półkuli może niekiedy w yw ołać afazję, zdarza to się jednak dużo
rzadziej niż p rzy uszkodzeniach lew ej półkuli. Jednocześnie wszy
scy autorzy odnotowują fakt, że afazja związana z uszkodzeniem
praw ej półkuli zazw yczaj nie jest rów nie głęboka jak p rzy ana
logicznych uszkodzeniach lew ej półkuli i u większości chorych
w ykazu je tendencję do szybkiego cofania się. A nalizow ano także
lateralizację funkcji ciała u chorych z afazją po uszkodzeniu prawej
półkuli. Poszczególni autorzy uzyskali tu procentowo różne wyniki,
podstawowa jednak obserwacja sprowadza się do stwierdzenia, żo
m ogą to być zarówno osobnicy z lateralizacją lewostronną, jak
i prawostronną. Tak np. Roberts (1955) ustalił w ystępow anie pra-
woręczności u 40 spośród wspom nianych 117 chorych z afazją w y
nikłą z uszkodzeń praw ej półkuli, leworęczności — u 37 z nich,
częściowej leworęczności — u 22, u pozostałych zaś 18 lateralizacja
nie b yła ustalona. Łu ria (1947) z k olei u 4 spośród 12 własnych
przypadków nie znalazł objaw ów naw et u krytej leworęczności,
chociaż stwierdzono, że w rodzinach tych chorych b y ły osoby lewo
ręczne. Podobne dane przytacza Z an gw ill (1960).
2. Innego typu w y ją tk i od regu ły, w edług k tórej afazja
wiązać się z uszkodzeniem le w e j półkuli, polegają na tym , że
uszkodzenie lew ej półkuli bądź w ogóle nie pow oduje zaburzeń
m ow y, m im o iż zaburzeń tych — zarówno ze w zględu na lokaliza
cję, jak i na wielkość uszkodzenia — należałoby się spodziewać,
bądź też pow oduje zaburzenia afatyczne cofające się niewspół
m iernie szybko w stosunku do tego, co zazw yczaj obserw uje się
p rzy takiej właśnie lokalizacji uszkodzenia. P rzyk ład ow o przy
toczym y opublikowane przez Ł u rię (1947) zestawienie zaburzeń
m ow y w ystępujących w różnych okresach po doznaniu uszkodze
nia u 160 chorych z ranami postrzałow ym i w obrębie ważnych dla
m ow y okolic półkuli lew ej — z ręcznością tych samych osobników
(tabela II).
Tak w ięc w przedstawionej grupie 160 chorych z uszkodzenia
m i ważnych dla m ow y okolic półkuli lew ej ju ż w okresie wczesnym
po uszkodzeniu nie stwierdzono afazji w 21 przypadkach, co sta
now i 13,l°/o całej grupy. Liczba chorych bez afazji w okresie póź
n iejszym w zrosła do 63 (39,3%). Znaczy to, że dodatkowo u 42
chorych po uszkodzeniu lew ej półkuli mózgu afazja ustąpiła.
Zasługuje na uwagę fakt, że wśród 21 chorych, u których —
110
T a b e l a II
Zubunzenia m ow y w różnych okresach po uszkodzeniu obszaru m ow y
le w e j półkuli a ręczność (w g Łu rii, 1947)
0m
Głębokość afazji Okres początkowy
Okres późniejszy
( 3 - 4 tyg.)
A. Chorzy całkowicie 61 3 0 48 14 2
praworęczni (64) (50,8%) (16%) (87,3%) (33,3%) (3,2%)
II. Chorzy praworęczni
z ukrytymi oznakami
leworęczności bądź
mający osoby lewo 44 12 17 5 22 46
ręczne w rodzinie (73) (36,6%) 63%) (80,9%) (9% ) (52,6%) (73%)
C. Chorzy leworęczni 15 4 4 2 6 15
lub oburęczni (23) (12,6%) (21%) (19,1%) (3,7%) (14,1%) (23,8%)
Ul
■kuli w yw o łu je afazję w około 54°/o w ypadków , uszkodzenie zań
p ra w ej półkuli — w około 20% w ypadków. Innym i słcw y, chociaż
u większości osó b — nawet lew oręcznych — dominującą dla mowy
.jest półkula lewa, to właśnie w tej ostatniej grupie znacznie częś- i
ciej niż u praworęcznych spotyka się osobników, u których prawa
półkula uczestniczy w regulacji czynności m ow y bądź jest nawet
dominującą. Jednocześnie istnieje grupa osób — zarówno prawo-
ja k i leworęcznych, u których przypuszczalnie obie półkule za
angażowane są w regu lacji czynności m owy. S tw ierdza się również
różnice m iędzyosobnicze w stopniu dom inacji jednej z półkul dla
m ow y. Przypuszczalnie dominacja jest silniejsza u osobników
z całkowitą prawostronną lateralizacją niż u osobników z niepełną
lateralizacją bądź u osobników leworęcznych. Do analogicznych
w niosków doszedł rów nież Brain (1965) na podstawie podsumowa
n ia literatu ry zagadnienia.
112
Już pow yższe dane sugerują, że w momencie urodzenia obie
półkule m ózgu są — jeżeli chodzi o m ow ę — funkcjonalnie rów no
ważne i dopiero w okresie późniejszym w ytw arza się jednostronna
lokalizacja m echanizm ów m ow y leżąca u podstaw zjaw iska dom i-
Iwiej i. Interesującej analizy zagadnienia dokonał Basser (1962)..
I 'rzedstawił on dane dotyczące dwóch grup dzieci. Grupa I składała
ni i; z 72 dzieci z w czesnym niedowładem połow iczym , u których
UM/.kodzenie mózgu nastąpiło w ciągu pierw szego roku życia, p rzy
l i y m w 34 przypadkach dotyczyło ono lew ej półkuli, w 38 zaś —
półkuli praw ej. Okazało się, że tylk o w nielicznych (5) przypadkach
uszkodzenie to spowodowało trw ałe zahamowanie rozw oju m owy.
Pozostałe dzieci (67) p rzysw oiły sobie możność porozum iewania
*l<; słownego, chociaż w połow ie tych przypadków obserwowano
powne opóźnienie rozw oju m ow y (tabela III).
Tabela III
Rozwój mowy
całkowicie
prawidłowy opóźniony
zahamowany
Tabela IV
Zaburzenia m ow y u dzieci po uszkodzeniu mózgu
w okresie 2 - 1 0 roku życia (w g Bassera 1962)
Mowa po uszkodzeniu
prawidłowa | zaburzona
N M ow a n m ózg
113
Porów nanie danych zaw artych w tabeli I I I i I V wskazuje w y
raźnie, iż w okresie, k ied y dziecko zaczęło ju ż mówić, pojawiają
się rów nież pierw sze oznaki dom inacji jednej z półkul dla mowy,
podczas g d y w e wcześniejszym okresie uszkodzenie zarówno lewej,
jak i praw ej półkuli bądź w cgóle nie w yw o łu je zmian w rozwoju
m ow y, bądź w p ły w a jed yn ie hamująco na ten rozw ój, co wskazuje,
iż nie doszło jeszcze do w ytw orzen ia się dominacji.
Lenneberg (1967) z kolei dokonał podsumowania danych litera
tu ry dotyczącej w p ływ u h em isferek tom ii4 na m owę. W yn ik i tego
przeglądu przedstawione zostały w tabeli V.
Tabela V
W p ływ usunięcia całej półkuli mózgu na czynności m ow y a okres powstania
uszkodzenia pierwotnego (w g Lenneberga, 1967)
114
Ih i li uszkodzonej nie spowodowało a fa zji z w yją tk iem tych
■ i r y c h , u których zaburzenia m ow y m iały m iejsce ju ż przed ope-
fm jij, Natomiast w razie uszkodzenia półkuli dominującej w w ie
li u dojrzałym przypuszczalnie nie następuje takie p rzejęcie funk-
i'jl, wobec czego zresztą hem isferektom ię lew ej półkuli m ózgu w y
konuje się u osób dorosłych bardzo rzadko; w tabeli V znalazło
to w yraz w n iew ielk iej liczbie osób, u których po uszkodzeniu le-
W»'| półkuli w w ieku dojrzałym zabieg ten wykonano. I z tych
#nInn danych w ynika, że dom inacja jednej z półkul dla m ow y
kh/l ul tuje się w ontogenezie, prawdopodobnie w okresie do 10— 13
tul«u życia. Stanow i to jedną z przesłanek hipotezy o istnieniu
ł#w. krytycznego w ieku przysw ajania m ow y (por. Lenneberg, 1967).
W ypowiadane jest rów nież przypuszczenie, iż nie tylk o wczes-
n»' uszkodzenie lew ej półkuli mózgu, lecz także wczesne uszkodze
nia lub utrata praw ej kończyny górnej może spowodować zmianę
iluminacji. Subirana (1964) przytacza opis osoby, która ju ż w e
Wr/csnym dzieciństwie utraciła praw ą rękę, w w ieku zaś dojrza
łym doznała uszkodzenia praw ej półkuli mózgu. Spowodowało to
MNburzenia m ow y, m im o że nie było żadnych danych, które pozw a-
lnlyby przypuszczać, iż przed utratą kończyny m iała m iejsce u kry
ło leworęczność (por. także Walsh, 1966).
Podsumowując przedstawione w yn ik i badań należy stwierdzić,
U w u wczesnym dzieciństwie obie półkule mózgu są rów nie ważne
•IIn rozw oju m ow y i dopiero później, pod w p ływ em różnorakich
i M im ików, kształtuje się dominacja jedn ej z nich.
115
o ----------- o —
6
s w .u i i i i c t íu iv a iiz ic iv - jc i vv m u -
1171
lepsze w yn ik i w powtarzaniu m ateriału podanego do lew ego uchfl
(K im ura, 1961, 1967). Przeprow adzono rów nież badania u dzieflj 1
i stwierdzono, że zjaw isko typ ow ej przew agi praw ego ucha w pur«
cepcji szeregów liczb zaczyna pojaw iać się dopiero w w ieku okol u
4 lat, p rzy czym chłopcy w ykazu ją tu pewne opóźnienie w stosun
ku do dziew czynek (K im u ra, 1963, 1967). W kontekście przytoczo
nych p ow yżej danych o zw iązku funkcjonalnej p rzew agi jed n egi 1
z uszu w percepcji m ateriału słow nego z dom inacją jednej z półkul
dla m ow y w y n ik i te mogą być interpretow ane jako jeszcze jeden
wskaźnik świadczący o tym , że dom inacja dla m ow y pojaw ia k u j
dopiero w trakcie rozw oju osobniczego (por. w y ż e j, p. C). Podjęto
także próby zbadania k orelacji tego zjaw iska z lateralizacją w za« j
kresie kończyn górnych (C urry, 1967, C u rry i R utherford, 1967)
i ustalono, iż u lew oręcznych w ystępu je m niej zaznaczona przewa
ga praw ego ucha niż w grupie praworęcznych, co — zdaniem auto
rów — potw ierdza przypuszczenie, że u lew oręcznych ma miejsco
w iększa funkcjonalna równoważność obu półkul w odniesieniu do
m ow y.
Prow adzono także analogiczne badania, jeżeli chodzi o percep
c ję materiału słownego w praw ej i lew ej połow ie pola widzenie»
(Goodglass i Barton, 1963; Hines i inni, 1969; M cK in n ey, 1967; ;
Orbach, 1967). W yn ik i tych badań są jednak m niej w yraźne, przy- i
puszczalnie w związku z tym , iż percepcja w zrok ow a materiału
słownego zależy od działania w ielu różnych czynników, a domina
cja jest ty lk o jednym z nich.
Ostatnio zainteresowano się rów nież pew n ym i asymetriami
w zapisach EEG (elektroencefalograficznych — tj. zapisach prądów
czynnościowych m ózgu) z praw ej i lew ej półkuli (Giannitrapani,
1967). Ich jednak związek z funkcjonalną asym etrią m ózgu nie jest
jeszcze jasn y i w ym aga dalszego badania.
118
lu Jednak różnice stosunkowo n iew ielkie, nieproporcjonalnie m ałe
W ulosunku do różnic funkcjonalnych. Stąd większość badaczy
«Mumia jest nie nadawać im w iększego znaczenia, podkreślając, że
anatomiczna asym etria narządów parzystych jest regułą ogólną
1 OKĘSto nie jest powiązana z ich funkcjonalnym zróżnicowaniem .
Ostatnio jednak ukazała się praca Geschwinda i L e v its k y ’ego
111)00), w k tórej przedstaw iono dane rzucające n cw e św iatło na
( m zagadnienie. M ian ow icie au torzy dokonali dokładnej analizy
m a ry jn ej 100 n ie uszkodzonych m ózgów osób dorosłych, zm arłych
n i" w zw iązku z chorobam i układu n erw ow ego. Z w ra ca li oni szcze-
u w agę na górną pow ierzchnię płatów skroniow ych, zwłaszcza
un (o je j częęci, o k tórych w iadom o, że uczestniczą w regu lacji czyn -
fluArl m ow y. Okazało się, że okolica znajdująca się ku ty ło w i za za-
Wnjnmi Heschla jest w yra źn ie w iększa po stronie le w e j w 57 p rzy
lądkach, po stronie p ra w ej — w 18 przypadkach, a w 25 ze zba-
«Innych 100 m ózgó w nie stw ierdzon o różnic m ięd zy le w ą i p raw ą
119
stroną. P rzyk ład tego typu asym etrii na korzyść strony lewej
przedstawiono na ryc. 12. Zdaniem autorów, dana okolica (stano«
wiąca tzw. słuchową korę asocjacyjną) odpowiada okolicy Wei
nickego, której uszkodzenie po stronie lew ej u większości osób
(por. w y ż e j) powoduje zaburzenia m ow y typu afatycznego. Fakt,
iż w 57% przypadków jest cna w yraźn ie w iększa po stronie lewej,
nasuwa przypuszczenie, że w iąże się to-z dominacją danej półkuli
dla m owy. Jest to, oczywiście, tylk o hipoteza, w ym agająca dalszego
zbadania, w yd a je się jednak, że istnieje daleko posunięta zbieżność
pom iędzy przytaczanym i poprzednio danymi na tem at dominacji
ustalonej innym i m etodami a w yn ikam i Geschwinda i L evitsk y ’egO,
zbieżność pozwalająca mniemać, iż autorom ty m udało się natrafić
na metodę w yk ryw an ia anatomicznych różnic m iędzy półkulami
stanowiących korelaty różnic funkcjonalnych.
120
Nawiązując do pew nych sugestii Jacksona (1958), wysunięto
tliliże przypuszczenie, iż naw et u osobników z pełną dominacją
IftWuj półkuli, półkula praw a nie zostaje całkow icie „odsunięta”
nil udziału w regu lacji czynności m ow y (C ritchley, 1962), Eisen-
|en (1962) na podstawie porównania w yn ik ó w uzyskanych po prze-
liaduniu specjalnie dobranym i próbami gru p y praworęcznych
« Imrych, bez oznak ukrytej leworęczności, z uszkodzeniami praw ej
i ••ilk uli mózgu, lecz bez afazji, oraz porów nyw alnej gru p y osób
✓lirowych, doszedł do wniosku, że uszkodzenie praw ej, podległej
półkuli mózgu, m im o że nie pow oduje afazji, zaburza „w yższe fu nk-
i 'Jp języ k o w e” , co p rzeja w ia się np. w teście niedokończonych
Rriuń — zwłaszcza gd y konieczne jest użycie słów abstrakcyjnych.
T w ierd zen ie to zostało jednak zakwestionowane i w ysunięto
my.ument, iż wspomniane różnice nie są związane z tym , że usz
ło k lżenie dotyczyło półkuli niedom inującej, lecz stanowią nie
specyficzny skutek uszkodzenia mózgu w ogóle. B o ller (1968) po
rów nał w ykonanie kilku prób w erbalnych p rzez grupę chorych
K uszkodzeniami lew ej i praw ej półkuli m ózgu bez afazji, w yk a
zu Jijc, że naw et wówczas, gd y uszkodzenie lew ej półkuli nie po
woduje dających się klinicznie zaobserwować zaburzeń m owy, p rzy
/i ^losow aniu odpowiednio czułych prób także udaje się stw ier
dzić określone ubytki w zakresie funkcji m ow y. W je g o wynikach
obniżenie to b yło naw et w iększe u osób z uszkodzeniem półkuli
liw e j niż u osób z uszkodzeniem półkuli praw ej. T y m samym
można, jego zdaniem, przypuszczać, że każde uszkodzenie mózgu
nawet je że li nie d otyczy ono okolic ważnych dla m ow y i nie-
KUluźnie od tego, czy jest ono zlokalizow ane po stronie lew ej czy
prawej — prow adzi do niespecyficznego deficytu w zakresie czyn
ności m owy. Do podobnych wniosków skłaniają się także Archibald
I Wepman (1968) na podstawie obserw acji 8 chorych z uszkodzenia
mi praw ej półkuli, u których stwierdzono subtelne zaburzenia
oiowy. A u to rzy form ułują przypuszczenie, że zaburzenia te b y ły
przejaw em ogólnej deterioracji, zwłaszcza zaburzeń uwagi.
Bardzo ciekaw e obserwacje na tem at ro li praw ej półkuli
w czynnościach m ow y zebrane zostały p rzy okazji badania chorych
po zabiegu przecięcia spoidła w ielkiego, łączącego obie półkule
mózgu (Gazzaniga i inni, 1962, 1966, S p erry i Gazzaniga, 1967,
M ajkowski, 1969). Z abieg ten, stosowany w leczeniu padaczki,.
121
pow oduje zniszczenie w łókien n erw ow ych łączących okolice koro
w e obu półkul mózgu. W w yniku tego powstaje sytuacja, w któro)
bezpośrednie szlaki n erw ow e m iędzy półkulam i zostają przerwani',
P rz e z w ie le lat sądzono — na podstawie wcześniejszych óbaer
w a cji kilku autorów, k tórzy zabieg ten stosowali — że nie wpływw
on w sposób istotny na funkcjonowanie operowanego osobnika dzi«;
k i temu, że w ykorzystyw an e są szlaki biegnące przez głębsze struk
tu ry mózgu, z k tórym i obie półkule nadal m ają połączenia. Ostatnie
obserwacje w yk a za ły jednak, że w specjalnych warunkach udaj.'
się w y k ry ć bardzo w yraźne zaburzenia świadczące najogólnii ,|
o tym , że do pew nego stopnia każda z półkul funkcjonuje nieza
leżnie od drugiej. P rzeja w ia się to np. w tym , że g d y choremu
z zam kniętym i oczyma dać do lew ej ręki (która znajduje się pod
kontrolą praw ej półkuli) jakiś dobrze mu znany przedm iot, np.
klucz — jest on w stanie wykazać, że rozpoznał przedm iot pra
w id łow o, wykonując np. odpowiednie ruchy tym przedmiotem,
wskazując go wśród innych eksponowanych na dotyk przedmiotów
itp. (dotyczy to jednak tylk o kończyny lew ej). Jednocześnie chory
n ie m oże nazwać danego przedm iotu — ponieważ do tego wym a
gana jest czynność półkuli lew ej, która „n ic nie w ie ” o tym , z czym
„m iała do czynienia” półkula prawa. Podobnie chory taki prawą
ręką (znajdującą się pod kontrolą lew ej półkuli) nie może od
naleźć przedm iotu trzym anego w lew ej ręce.
Analogiczne zjaw iska obserwowano wówczas, g d y p rzy użyciu
odpow iedniej aparatury pokazywano choremu przedm ioty w pra
w e j bądź le w e j połow ie pola widzenia. Poniew aż tu rów nież obo
w iązu je zasada, że m ateriał percypow any w danej połow ie pola
w idzen ia odbierany jest przez półkulę przeciw ległą, chory nie był
w stanie nazywać przedm iotów pokazywanych w lew ej połowie
pola widzenia, nazyw ając je bez trudu wówczas, gd y pokazywano
m u je w praw ej połow ie pola w idzenia i ty m sam ym inform ację
otrzym yw ała dominująca półkula lew a (ryc. 13). Podobnie chory
n ie jest w stanie odczytyw ać najprostszych nawet napisów ekspo
nowanych w lew ym polu widzenia.
T e i w iele innych fa k tów pozw alają przypuszczać, że w stwo
rzonych przez zabieg warunkach półkule m ózgow e funkcjonują
tak, jak gd yb y stanow iły dw a niezależne od siebie „m ózgi” . W kon
tekście naszych rozważań szczególnie interesujące są te obserwacje,
122
Hyc. 13. Aparatura używana przez Sperry’ego 1 Gazzanigę w badaniu chorych po
zabiegu przecięcia spoidła wielkiego (Sperry i Gazzaniga, 1967).
123
kazany w lew ej połow ie pola widzenia, bądź k tó ry dopiero co trzy
m ał w ręce lew ej.
N a pcdstawie tych fak tów S perry i Gazzaniga (1967) doszli do
wniosku, że przynajm niej niekiedy półkula praw a (podległa, jeżeli
chodzi o czynności m o w y) ma pewne m ożliwości w zakresie rozu
m ienia m ow y zarówno słyszanej, jak i tekstów napisanych —
nawet wówczas, gd y jest całkow icie pozbawiona „pom ocy” półkuli
lew ej, dominującej.
N a zakończenie rozważań o udziale półkuli niedominującej,
podległej, w czynnościach m o w y w arto także wspomnieć o nie
zm iernie interesujących obserwacjach dotyczących nieafatycznych
zaburzeń w m owie chorych z uszkodzeniami praw ej półkuli, doko
nanych przez E. A . W einsteina (1963, 1964). A u tor ten przebadał
40 chorych praworęcznych, w tym 20 z uszkodzeniami lew ej i 20
z uszkodzeniami praw ej półkuli mózgu. Zadanie chorych polegało
na nazywaniu 40 specjalnie dobranych przedm iotów. W grupie
chorych z uszkodzeniami lew ej półkuli błędy stanow iły 56% od
pow iedzi chorych i polegały głów nie na zastąpieniu nazw właści
w ych nazwam i zbliżonym i bądź pod w zględem brzm ienia, bądź pod
w zględem znaczenia, co stanowi zjaw isko typow e dla zaburzeń
afatycznych (por. rozdz. V II). W grupie 20 chorych z uszkodzenia
m i praw ej półkuli odpowiedzi błędnych było tylk o około 9% , przy
czym nosiły one zasadniczo inny charakter niż w grupie pierwszej.
D o tyczyły one m ianowicie w większości przedm iotów związanych
ze szpitalem, zabiegam i lekarskim i i chorobą. Tak np. chory naz
w a ł term om etr „probierzem tem peratury” (tem perature gauge),
krzesło na kołach — „fo te le m ” (zamiast: w heel cha ir — arm chair)
itp. Jednocześnie u wszystkich tych chorych stwierdzano określone
zaburzenia orientacji w m iejscu i w czasie, a u niektórych w ystę
pow ały ob jaw y tzw . anozognozji, negowania zaburzeń. Zdaniem
autora, opisane zaburzenia m o w y w iążą się z tym , iż uszkodze
nie mózgu pow oduje zmianę stosunku chorego do otoczenia, okreś
lone zaburzenia orientacji w sytuacji, przejaw iające się w jego
m owie; tym sam ym zaburzenia m ow y związane z uszkodzeniami
półkuli podległej stanowią przypuszczalnie p rzejaw innych me
chanizm ów patologicznych niż zaburzenia afatyczne związane
z uszkodzeniami półkuli dominującej.
124
G. Wnioski
125
kresie zarówno lateralizacji funkcji ciała, jak i zjaw isk dominacji
jedn ej z półkul dla m ow y istnieje kontinuum stopnia przewagi
stronnej, poczynając od całkowitej przew agi jednej strony, poprzez
przew agę niepełną, aż do braku w yraźn ej lateralizacji bądź do
minacji.
6. Zebrane dane sugerują, że nawet p rzy w yraźn ej dominac
jednej z półkul dla m ow y nie można w yk lu czyć możliwości, że
półkula podległa, niedominująca, w pew n ym przynajm niej stopniu
uczestniczy w regulacji czynności m owy.
g 2. O B S Z A R M O W Y I JEGO W E W N Ę T R Z N E Z R Ó Ż N IC O W A N IE
126
M y . 14. Obszar mowy półkuli mózgu dominującej (zazwyczaj lew ej) na podstawie
wyników badań metodą drażnienia (Penfield i Roberts, 1959).
127
ruchowej nad tym i narządami, zaburzenie fonacji nie mające chu-
rakteru zaburzeń czynności m owy.
P ow yższe obserwacje pokryw ają się w znacznym stopniu z tyrn,
co wiadom o na tem at lokalizacji obszaru m ow y z badań nad zabu
rżeniam i m ow y w yn ik łym i z uszkodzeń mózgu. Tak np. Łurin
(1947) na podstawie analizy 394 chorych z ranami postrzałowymi
lew ej półkuli w yodrębnił następujące tzw . podstawowe okolico
m ow y: czołowo-ciem ieniowo-skroniową, skroniowo-ciemieniowii
i tylno-skroniową. Do podobnych wniosków doszli inni autorzy.
In n ym i słowy, m niej w ięcej w środkowej części lew ej półkuli znaj
duje się obszar, którego funkcja polega m. in. na regulacji czyn
ności m owy. N a leży podkreślić, że nie oznacza to, iż uszkodzenie
tylk o tego obszaru pow oduje zaburzenia m owy. Obserwowano
także zaburzenia m ow y — chociaż znacznie rzadsze i m niej nasi
lone — p rzy uszkodzeniu innych okolic. Przypuszczalnie istniej i|
tu pewne różnice indywidualne, a także różnego typu zjawisku
zaburzające funkcjonowanie obszaru m ow y, a będące skutkiem
uszkodzenia znajdującego się w jego sąsiedztwie (por. rozdz. III).
Interesujące inform acje na tem at lokalizacji obszaru mowy
i jego funkcji zaw iera opis bardzo rzadkiego przypadku rozległych
uszkodzeń mózgu, które jednak nie o b jęły samego obszaru mowy.
Jest to zespół tzw. izolowanego obszaru m owy, opisany prze/.
Geschwinda i'innych (1968). Chora uległa zatruciu gazem w wirku
22 lat. D zięki szybkiej pom ocy lekarskiej udało się ją odratować,
nastąpiły jednak w je j mózgu rozległe uszkodzenia, które spowo
d ow ały trw ałe i głębokie kalectw o ruchowe oraz zaburzenia sze
regu czynności wyższych, w związku z czym pozostawała ona
w szpitalu aż do śmierci, która nastąpiła w 10 lat później.W p rzy
padku tym można było bardzo szczegółowo zbadać występujące
u chorej zaburzenia m owy, a następnie przeprowadzić dokładną
analizę sekcyjną jej mózgu. O tóż cechą charakterystyczną stwier
dzonych u chorej zaburzeń m ow y było to, że p rzy całkow icie za
burzonym rozum ieniu m ow y i praw ie zupełnym braku m owy
spontanicznej chora była w stanie bezbłędnie powtarzać zarówno
pojedyncze słowa, jak i naw et całe zdania lub wyrażenia. Obser
w owano jednocześnie tendencję do kończenia podanych znanych
je j stereotypow ych w yrażeń bądź w ierszyków . N a przykład na
128
nyInnie „Is this a rose?” chora odpowiadała w ierszykiem : „ Roses
ii re red, violets are blue, sugar is sweet and so are y ou ” 5.
Przeprowadzona po śm ierci sekcja wykazała, że m im o bardzo
rozległych zmian w różnych okolicach mózgu obszar m o w y w le
wi *J półkuli — a m ianowicie tyln a okolica skroniowa, okolica
Myo, 15. Izolowany obszar mowy u chorej opisanej przez Geschwinda — wykres
»i’lirmntyczny na podstawie badań sekcyjnych. Gęstość kropek oddaje stopień znisz-
tftnla kory, ukośne kreski — zniszczenie podkorowej istoty białej (Geschwind i inni,
1988).
M M ow a a m ózg
129
spontanicznej. Ponieważ zaś okolice niezbędne zarów no do odbioru
mowy, jak i do jej nadaw ania oraz połączenia m iędzy nim i po
zostały w zględnie nie uszkodzone, chora była w stanie zarówno
pow tarzać to, co usłyszała (bez zrozum ienia), jak rów nież mogła
n aw et aktualizow ać w ytw orzone poprzednio stereotypy słowne.
Jeśli porów nać przedstaw ione na ryc. 15 zachowane okolice mózgu
om aw ianej chorej z obszarem m ow y w ytyczonym n a podstawi«*
w yników badań m etodą drażnienia (ryc. 14) bądź z obszarami
m owy ustalonym i n a podstaw ie analizy przypadków afazji — łatwo
jest zauważyć znaczną odpowiedniość co do lokalizacji. Mamy
więc tu jak b y odwrócenie analizow anych uprzednio sytuacji; za
m iast uszkodzenia obszaru mowy, jego zachowanie przy uszko
dzeniu okolic sąsiadujących. A naliza objawów, k tó re wystąpiły
przy takiej konfiguracji uszkodzenia, dostarcza zatem potw ierdze
nia innych obserw acji świadczących o szczególnym znaczeniu
wskazanego obszaru dla czynności m owy 6.
N a zakończenie omówienia lokalizacji obszaru m owy w półkuli
dom inującej w arto zwrócić uw agę n a fakt, iż — jak podają antro
polodzy (Rogiński i Lewin, 1955) — u niektórych postaci człowiek«
kopalnego, a m ianowicie u pitekantropa i sinantropa, na w ew nętrz
nej pow ierzchni kości czaszki stw ierdza się istnienie wyraźnego
w głębienia, którego um iejscow ienie odpowiada tylnym częściom
płata skroniowego i okolicy ciem ieniowo-skroniowo-potylicznej,
a więc ty m okolicom, k tó re stanow ią ty ln ą część obszaru mowy
u człowieka współczesnego. N asuw a to przypuszczenie, że być
może w łaśnie wówczas rozpoczął się proces tw orzenia się tego
obszaru zw iązany z początkam i m owy u g atu n k u ludzkiego. Jest
to, oczywiście, hipoteza m ało jeszcze spraw dzona, choć bardzo
interesująca. Istn ieją także inne p róby w yjaśnienia tego faktu.
Po ustaleniu lokalizacji obszaru m ow y w półkuli dominującej
nasuw a się z kolei pytanie o to, czy obszar ten jest funkcjonalnie
jednorodny, czy też zróżnicow any — tzn. czy poszczególne jego
130
■ fftrl pełnią te same, czy też różne funkcje w regulacji czynności
■ e w y . W rozdziale II przedstaw iliśm y historię i a k tu aln y stan
l|g )(|d ó w n a tem at lokalizacji funkcji w mózgu, w ykazując, iż
współcześnie pogląd negujący funkcjonalne zróżnicowanie s tru k tu r
M ig o w y c h przeżyw a w yraźny kryzys w obliczu faktów św iad-
fHtycych o istnieniu takiego zróżnicowania. Dotyczy to rów nież
iiłiM/uru mowy. W praw dzie Penfield i R oberts (1959) nie obserw o
wali różnic w skutkach drażnienia różnych jego części, jednak całe
»liświadczenie kliniczne pochodzące z badań n ad chorym i z afazją
|imIncznacznie przem aw ia za tym , iż obszar m ow y obejm uje stru k
tury o różnym znaczeniu funkcjonalnym d la mowy. Z tego p u n k tu
Wl<l/.enia bardzo interesujące rez u lta ty zostały uzyskane przez
llnw csa w w yniku zastosow ania m etod statystycznych do analizy
wypowiedzi chorych z afazją przy różnym zlokalizow aniu uszko-
•I *ii mózgu (Howes, 1964; Howes i Geschw ind, 1964).
I Iowes w możliwie n a tu raln y ch w arunkach swobodnej rozm owy
* chorym rejestro w ał jego w ypow iedzi tak długo, aż otrzym ał
próbkę zaw ierającą 5 tys. słów. N astępnie poddaw ał on dokładnej
Wwillzie częstotliwość w ystępow ania poszczególnych słów oraz tem -
Jjn Ich produkow ania. N a podstaw ie uzyskanych w yników , skore
lowanych z rezultatam i obserw acji klinicznych dotyczących stan u
»wy u przebadanej g ru p y chorych — w ty m rów nież rozum ienia
łilowy — au to r ten doszedł do w niosku, że istnieją dw ie g rup y
lh o ry e h z afazją różniących się zasadniczo zarówno tem pem mowy,
jttlt I określonym i cecham i d y stry b u cji słów w wypowiedziach,
i Ji iipa pierw sza obejm uje chorych z zaburzeniem płynności m owy
i I m i ak te ry żującym się zw olnieniem tem p a w ypow iadania słów,
■■fontem liczby bezpośrednich pow tórzeń tego samego słowa (typu:
i lilopiec, chłopiec) oraz zubożeniem słow nika polegającym n a ogra
b i e n i u go głównie do słów pojaw iających się w mowie norm alnej
I nwjwiększą częstotliwością. Tow arzyszą tem u bardzo tylko słabo
jsfiznaczone kliniczne objaw y upośledzenia czynności odbioru m o-
Wy. ( Jrupa druga natom iast w ykazyw ała norm alne, a n aw et p rzy -
|J)|pM/one tem po mowy, zw ykle spotykaną u osób zdrow ych czę-
11 bezpośrednich pow tórzeń słów, m niejsze odchylenia od norm y
w /.uKresie częstotliw ości użycia poszczególnych słów, przy jedno-
tlrw iy m w yraźnym zaburzeniu odbioru mowy. W ykorzystując
tiłiiM' Kliniczne na tem a t lokalizacji uszkodzenia u poszczególnych
131 /
chorych au to r ustalił, że w grupie pierw szej — afatyków z zabu
rzeniam i płynności m owy (n o n -flu e n t ) — znajdow ali się chor/y
z uszkodzeniam i przednich części obszaru mowy; w grupie aíu g líj
— afatyków z norm alną lub zwiększoną płynnością m ow y (flu e n t )
— chorzy z uszkodzeniam i tylnej części obszaru mowy. Uszkodze
nia przeto tylnej i uszkodzenia przedniej części obszaru mowy
prow adzą do jakościowo różnych zaburzeń mowy. Najogólniej mó
wiąc, uszkodzenia przednie upośledzają m owę głównie w jej aspek
cie wypow iedzeniow ym , czynność jej nadaw ania, uszkodzenia zq|
ty ln e rz u tu ją n a nią przede w szystkim w jej aspekcie percepcyj-
nym , tj. na czynność odbioru mowy.
Ja k się przekonam y dalej, podział ten ani nie jest dostatecznie
ścisły, ani też nie w yczerpuje złożoności zaburzeń występujących
po uszkodzeniu mózgu. Niem niej oddaje on pew ną ogólną praw i
dłowość dotyczącą w ew nętrznego zróżnicow ania obszaru mowy. *
Rozważając udział poszczególnych s tru k tu r mózgowych w re
gulacji czynności m ew y, ograniczyliśm y się dotychczas przede
w szystkim do korow ych okolic półkul mózgowych; w skazany po
wyżej obszar m ow y jest bow iem obszarem w obrębie kory. Takie
postępow anie w ynikało z panującego po dzień dzisiejszy przeko
nania, że regulacja czynności m ow y związana je st głównie z korq.
O statnio pojaw iło się jednak kilka doniesień podnoszących zagad
nienie udziału głębokich s tru k tu r m ózgu w regulacji czynności
mowy. J a k w spom niałem w rozdziale II, pew ne dane anatomiczna
skłaniają do przypuszczenia, że s tru k tu ry te m ają udział w pra
widłow ym przebiegu czynności m ow y (por. Penfield i Roberts,
1959), a najnow sze obserw acje przypuszczenie to zdają się w ja
kim ś stopniu potwierdzać. O bserw acje te zebrane zostały głównie
w trakcie operacji stereotaktycznych, stosow anych w leczeniu np.
parkinsonizm u i polegających — najogólniej mówiąc — n a bardzo
wybiórczym uszkadzaniu za pom ocą specjalnej a p a ra tu ry stru k tu r
znajdujących się w głębokich częściach mózgu bez uszkodzenia
s tru k tu r powierzchniowych. Specyfika zabiegów stereotaktycznych
polega na tym , że obszar uszkodzenia jest dokładnie określony
i bardzo niew ielki. Podczas tych zabiegów stosuje się także draż
nienie prądem elektrycznym okolic, w k tó ry ch przeprowadzana
jest operacja. Poniew aż zabieg w ykonyw any jest pod znieczule
niem m iejscowym , przez cały czas utrzym yw any jest kontakt
132
1 1 liorym um ożliw iający zbieranie danych dotyczących sta n u czyn-
iiiiii m owy w trakcie drażnienia.
(¡uiot i inni (1961) w opisanych wyżej w arunkach stw ierdzili,
drażnienie prądem elektrycznym jednego z jąd er wzgórza (v e n -
ffO lateral n ucleus) u chorego, którego proszono, aby powoli liczył,
b ,w o łu je albo zatrzym anie mowy, albo jej przyspieszenie. O je-
iimim i inni (1968) w w yniku system atycznego badania przepro
wadzonego n a licznej grupie chorych w ykazali, iż drażnienie po-
•Iuniki wzgórza (p u lvin a r thalam i) po stronie lew ej w yw ołuje
IBburzenia nazyw ania znanych chorym przedm iotów , przy czym
Uhburzenia te m ają c h ara k te r analogiczny do zaburzeń nazyw ania
W nFuzji. Szereg podobnych obserw acji cy tu je Lenneberg (1967)
dochodząc do w niosku, że w regulacji czynności m owy uczestniczą
ulu tylko s tru k tu ry pow ierzchniow e, korow e, lecz także stru k tu ry
Imdkorowe i stru k tu ry śródmózgowia.
Przedstaw ione powyżej dane nie mogą być jednak traktow ane
|nk<> całkowicie pew ne, pozostało jeszcze bow iem do w yjaśnienia,
|ukl m echanizm fizjologiczny leży u podstaw obserw ow anych przy
i b liźnieniu zm ian w zakresie czynności mowy. Sam Lenneberg
Rw raca uw agę n a fakt, iż drażnienie stanow i całkowicie sztuczne
oddziaływ anie n a funkcje danej stru k tu ry , k tó ra w norm alnych
W arunkach w cale nie koniecznie m usi spełniać te sam e czynności,
które zostają zaburzone przy drażnieniu. N iem niej opisane fak ty
lk łania ją niew ątpliw ie do w ysunięcia przypuszczenia, iż regulacja
W ynności m ow y odbyw a się nie tylko z udziałem s tru k tu r koro
wy fb półkuli dom inującej, lecz praw dopodobnie uczestniczą w niej
również s tru k tu ry głębsze tej półkuli. Innym i słow y — zam iast
powierzchniowego, korow ego obszaru m ow y należałoby praw do
podobnie przyjąć obszar „trójw ym iarow y”, korow c-podkorow y.
Oczywiście, granice tego obszaru w owym „trzecim ” w ym iarze
j ak dotychczas — znacznie m niej poznane niż granice obszaru
mowy n a pow ierzchni kory.
B 3. M O W A A O G Ó L N E PR A W ID Ł O W O ŚC I F U N K C JO N O W A N IA M Ó ZG U
133
m ow y m ożna w yodrębnić specyficzny obszar obejm ujący struli
tu ry , k tó re w regulacji tej uczestniczą. Innym i słowy, w dotycli
czasowych rozw ażaniach koncentrow aliśm y uw agę n a zagadnie
niu, gdzie w mózgu zn ajd u ją się s tru k tu ry w arunkujące ludzką
zdolność posługiw ania się językiem . N ależy podkreślić, iż ten punld.
w idzenia w pew nym sensie dom inuje zarówno w historii neuro-
psychologicznych badań n ad problem em zw iązku m ow y z móz
giem, jak i w pracach współczesnych. W ydaje się jednak, iż owo
skoncentrow anie w ysiłków na zagadnieniu lokalizacji struktur
m ózgu ludzkiego zw iązanych z regulacją czynności m ow y stanowi
pew ne zubożenie problem atyki i nie może zagw arantow ać pełnej
odpowiedzi na pytanie, dlaczego ty lk o człowiek m a zdolność przy
sw ajania sobie czynności mowy. Istnieje bowiem inny aspekt tego
zagadnienia, k tó ry najogólniej m ożna ująć jako problem związku
m owy z funkcjonow aniem mózgu ludzkiego, z właściwościam i jego
fizjologii. Problem ten — ze względu n a w spom nianą już okolicz
ność koncentracji zainteresow ań badaczy na aspekcie stru k tu ra l
nym — podejm ow any jest w neuropsychologii znacznie rzadziej,
chociaż danych akcentujących jego ważność 7 zebrano niemało.
W niniejszym paragrafie podejm iem y próbę przykładowego
om ówienia wyników niektórych badań n ad zaburzeniam i mowy
po uszkodzeniach mózgu w skazujących na możliwości głębszego
zrozum ienia m echanizm ów m ow y w kontekście ogólniejszych pra
widłowości neurofizjclogii. Są to badania, k tó ry ch celem było wy
krycie stopnia zależności zaburzenia posługiw ania się słowami przy
uszkodzeniach mózgu — od różnego rodzaju właściwości słów.
Ustalono n a przykład, że istnieje w ysoka korelacja pomiędzy
stopniem zaburzenia w posługiw aniu się danym słowem a wiekiem,
134
w którym słowo to zostało przysw ojone. B enton (1967) porów ny
wał liczbę błędów popełnionych przez chorych z afazją p rzy nazy-
wimiu g rupy przedm iotów , co do k tó ry ch dysponow ał danym i
określającym i w iek, w k tórym dziecko zaczyna posługiwać się
odpow iadającym i im nazw am i. Okazało się, że istnieje ścisła kore
lacja m iędzy liczbą błędów w nazyw aniu — a więc w posługiw aniu
hli; odpow iednim słowem — a w iekiem , w jakim dana nazw a
pojaw ia się w słow niku dziecka, m ianowicie uszkodzenie mózgu
powodujące zaburzenia nazyw ania w w iększym stopniu zakłóca
posługiwanie się nazw am i przysw ojonym i później niż posługiw anie
wlt; nazw am i nabytym i we w cześniejszym okresie rozwojowym.
<iam ska (1970) stosow ała zestaw 40 przedm iotów , k tó re chory na
ry wał 12-krotnie w ciągu 6 kolejnych spotkań. Przedm ioty te były
dobrane w tak i sposób, iż nazw y 20 z nich należały do słow nika
dzieci w w ieku 2 lat, nazw y zaś pozostałych 20 należały do słów
pojaw iających się w okresie późniejszym. Również i w ty m bada
niu stw ierdzono, iż stcpień zaburzenia w posługiw aniu się danym
hlowem m ierzony łączną liczbą bł?dów popełnionych przy nazy
w aniu odpowiedniego przedm iotu w kolejnych próbach pozostaje
w ścisłej zależności od wieku, w k tórym dane słowo zaczyna być
używane przez dziecko.
Innym p aram etrem korelow anym ze stopniem zaburzenia w po-
• lugiw aniu się słowami w afazji jest częstotliwość w ystępow ania
'Innego słow a w m owie norm alnej. Posługując się opracow aną dla
Języka am erykańskiego (tzn. angielskiego, jakim posługuje się lud
ność St. Zjedn. A. P.) listą częstotliw ości poszczególnych słów
(Thorndike i Lorge, 1944), B ricker i inni (1964) badali zależność
liczby błędów popełnianych przez chorych z afazją w teście lite
row ania (sp ellin g ) 100 odpowiednio dobranych słów od częstotli
wości pojaw iania się danego słowa w próbce 4,5 m iliona słów,
k tó ra stanow iła podstaw ę do opracow ania listy T hom dike’a i Lor-
A utorzy ustalili, iż liczba błędów popełnionych przez chorych
przy literow aniu poszczególnych słów w zrasta w m iarę tego, jak
m aleje częstotliw ość danego słow a w norm alnym użyciu. Tak więc
P":;lugiwanie się słowami, któ ry ch używ am y rzadziej, ulega w ięk-
w/.ym zaburzeniom w w yniku uszkodzeń mózgu niż posługiwanie
mI«,* słowami, k tó re norm alnie używ ane są częściej. Podobne rezul-
ImIy otrzym ali Siegel (1959), Howes (1964) i inni autorzy.
135
W przytoczonym powyżej badaniu B ricker i inni (1964) stw ier
dzili także istnienie korelacji pom iędzy długością słowa mierzoną
liczbą jego lite r a liczbą błędów w teście literow ania. Okazało
się, że im dłuższe słowo, ty m większe trudności spraw ia choremu
jego przeliterow anie. W ynik ten został potw ierdzony w badaniu
Gam skiej (1970), k tó ra wykazała, że liczba błędów popełnianych
przez chorych przy posługiw aniu się nazw am i dłuższymi jest
większa niż liczba błędów przy użyciu nazw krótkich. Lansdoll
i inni (1963) badali zależność stopnia zaburzenia w posługiwaniu
się słowem w sytuacji nazyw ania podczas próby am ytalow ej (por.
wyżej § 1, D) od właściwej językow i angielskiem u częstotliwości
głosek w ystępujących n a początku i na końcu danego wyrazu,
A utorzy ci ustalili, że we w skazanej sytuacji łatw iejsze było uży
cie słów, k tórych głoski początkowe w ykazyw ały niską częstotli
wość, natom iast głoski końcowe — w yscką. P rzy odw rotnym stanic
rzeczy (pierwsza głoska o w ysokiej częstotliwości, ostatnia — o
niskiej) liczba błędów była większa.
Omówione ostatnio badania pozostaw iły jeszcze wiele nie wy
jaśnionych zagadnień bardziej szczegółowych, zdają się one jednak
wskazywać dość w yraźnie, że takie właściwości słów jak okres
nabycia ich w ontogenezie, częstość użycia w mowie norm alnej,
określone cechy stru k tu ry słow a (np. jego długość, rodzaj w ystę
pujących w nim głosek itp.) decydują o stopniu zaburzenia czyn
ności posługiw ania się nim i, jeśli czynność ta ulega zakłóceniu
w w yniku uszkodzenia mózgu. Upow ażnia nas to do przypuszcze
nia, iż właściwości te m ają także znaczenie w kształtow aniu się
mózgowych m echanizm ów mowy, przy czym znaczenie to zdeter
m inow ane jest najpraw dopodobniej przez ogólne fizjologiczne
właściwości funkcjonow ania mózgu. Tak np. fakt, iż posługiwanie
się słowami wcześniej n abytym i oraz słowami częściej używanymi
m niej jest podatne n a zaburzenia związane z uszkodzeniem mózgu,
zdaje się świadczyć, iż obowiązuje tu zależność znana z innych
badań fizjologicznych, a polegająca na tym , że czynność częściej
pow tarzana zostaje bardziej utrw alona niż czynność wykonyw ana
rzadko.
Ja k wspom niałem , ten ty p prac współcześnie nie stanow i za
sadniczego n u rtu w neuropsychologicznych badaniach n ad mózgo
w ym i m echanizm am i mowy, są one bowiem skoncentrow ane głów-
136
li U* na analizie stru k tu ra ln y c h właściwości mózgu ludzkiego zwią
zanych z mową. N ależy się jednak zgodzić z poglądem L enneberga
(11)07), że w yjaśnienie w ielu zagadnień dotyczących regulacji czyn
ni >ści m owy k ry je się w łaśnie w organizacji procesów fizjologicz
nych przebiegających w m ózgu ludzkim i intensyfikacja badań
W tym k ieru n k u m ogłaby przynieść rozw iązanie w ielu problemów,.
Których zrozum ienie p rzy czysto stru k tu ra ln y m ujm ow aniu zagad
nienia jest niemożliwe. Do tem atu tego w racać będziem y niejedno-
li rolnie p rzy om aw ianiu zagadnień szczegółowych.
*
§ 1. U W A G I W S T Ę P N E
138
odbioru (ośrodek W ernickego). Dość szybko jednak okazało się,
/i• gdy staram y się w niknąć w m echanizm y zaburzeń tych dwóch
czynności oraz powiązać je z określonym i okolicam i mózgu, przed-
Itaw ione powyżej rozróżnienie p rzestaje być ostre, zam azują się
granice pom iędzy zaburzeniam i nadaw ania m ow y a zaburzeniam i
odbioru m ow y zarów no pod w zględem rodzaju w ystępujących
objaw ów uszkodzenia, jak i pod w zględem lokalizacji uszkcdzeń
mózgu pow odujących te objaw y. O statnio dało to n aw et asum pt
pewnym autorom do negow ania praw om ocności owego rozróżnie
nia i do w ysunięcia tezy o nieistnieniu takiej — jak powiadano
- czuciowo-ruchowej dychotom ii i odpowiadającego jej zróżnico
w ania m echanizm ów m ózgowych (por. np. Schuell i Jenkins, 1959,
1961; Osgood i M iron, 1963).
G łów nym argum entem przeciw ko odróżnianiu ruchow ego i czu
ciowego aspektu mózgowej regulacji czynności m owy było stw ier
dzenie fak tu, iż praktycznie praw ie nigdy nie w ystępują „czyste”
zaburzenia samego tylko nadaw ania m owy, bądź tylko jej odbioru.
Innym i słowy, ilekroć m am y do czynienia z zaburzeniam i czyn
ności nadaw ania m owy, zawsze udaje się stw ierdzić określone
zaburzenia rów nież w zakresie czynności jej odbioru (por. rozdz.
VI, § 4 B), a przy zaburzeniu tej ostatniej zawsze w ystępuje
określona dezorganizacja czynności nadaw ania m owy (por. § 5).
W yjaśnienie tego fak tu stanie się bardziej zrozum iałe po doko
naniu przeglądu w szystkich danych dotyczących mózgowej regu
lacji czynności mowy. W zw iązku ze staw ianym i w ty m rozdziale
celam i w arto jednak zwrócić uw agę n a to, iż każda czynność ru
chow a — a ty m sam ym rów nież czynność nadaw ania m owy — m a
swój aspekt sensoryczny, czuciowy, nie może zachodzić bez odpo
wiedniego zabezpieczenia czuciowego, bez inform acji o w arunkach
Jej w ykonyw ania i o sam ym przebiegu. Z tego w łaśnie p u n k tu
w idzenia w yróżnienie czynności nadaw ania m ow y jest swego ro
d zaju abstrakcją, stanow i ona bow iem — jeżeli chodzi o m echaniz
my regulujące — czynność ruchowo-czuciową, obejm ującą zarówno
procesy w ykonaw cze, jak i procesy odbioru.
Dla przedstaw ienia m ateriału em pirycznego ab strak cja ta jest
Jednak dość w ygodna i dlatego — świadom i popełnianego uprosz
czenia — zajm iem y się teraz m echanizm am i regulującym i nada
w anie mowy.
139
§ 2. O G Ó L N A C H A R A K T E R Y S T Y K A C Z Y N N O Ś C I N A D A W A N IA M OW Y
140
gorii desygnatów , oraz gram atyczny m orfem „y”, określający licz-
lic; mnogą. Ju ż powyższy przykład w skazuje, iż tw orzenie w ypo
wiedzi językow ej polega na łączeniu, w edług określonych — w łaś
ciw ych danem u językow i — reguł, głosek w m orfem y i dalej m or
femów w jednostki bardziej złożone. W w yniku tego procesu
pow stają tak ie składniki te k stu jak w yrazy, zdania i okresy oraz
większe jego fragm enty.
Liczba znaczących elem entów języka jest bardzo duża. Tak np.
iłow nik języka angielskiego zaw iera około pół m iliona jednostek
leksykalnych, Również i tu stykam y się jednak z faktem , iż jed
nostki te są używ ane z różną częstotliwością — niektóre z nich po
jaw iają się w w ypow iedziach bardzo często, inne zaś — bardzo
rzadko.
Czynność nadaw ania m owy polega zatem na tw orzeniu tekstu
Nkładającego się z jednostek o różnej złożoności, pozostających
w stosunkach hierarchicznych, przez co należy rozum ieć, iż jed
nostki bardziej złożone tw orzone są z jednostek prostszych. Re
guły tw orzenia w ypow iedzi określone są przez system danego ję
zyka. D la ich opisu językoznaw cy posługują się dość różnym i te r
m inami, zależnie od reprezentow anego k ieru n k u teoretycznego.
Przykładow o przytoczym y opis system u języka przedstaw iony
przez H ocketta (1968). Jego zdaniem, system języka obejm uje pięć
zasadniczych podsystem ów. Należą do nich: 1) system gram aty
czny — zasób m orfem ów i kom binacje, w jakich m orfem y te w y
stę p u ją w języku; 2) system fonologiczny — zasób fonem ów
I kom binacje, w jakich fonem y te w y stęp u ją w języku; 3) system
niorfonologiczny — kod w iążący system gram atyczny i fonolo-
tficzny; 4) system sem antyczny — w iążący różne m orfem y, po
łączenia m orfem ów i kom binacje, w jakich m orfem y m ogą w y
stępow ać (z rzeczam i i sytuacjam i lub z typam i rzeczy i sytuacji);
fi) system fonetyczny — sposoby, za pomocą których poprzez a rty
kulację m ówiący zm ienia ciągi fonem ów w fale głosowe, a słu
ch ający dokonuje dekodowania.
Pow yższe w yliczenie bardzo dobrze ilu stru je złożoność i w ielo-
nspektowość prccesu nadaw ania mowy, tw orzenia wypowiedzi.
Najogólniej jed n ak rzecz biorąc, proces ten — w śląd za Jakob-
Honem (1964 a) — m ożna sprow adzić do dwóch zasadniczych ope
racji: do w yboru pew nych jednostek językow ych i do ich połącze
141
n ia w jednostki językow e o wyższym stopniu złożoności. Mówiąc
w ybieram y fonem y, w yrazy, zdania odpow iadające treści tego,
co chcem y przekazać, i łączym y je ze sobą, tw orząc ty m samym
większe fragm enty wypowiedzi. U człowieka zdrowego jest to
proces niezw ykle spraw ny i w ydajny, k tó ry trw ać może niekiedy
naw et przez w iele godzin. Zajm iem y się tera z om ówieniem jego
podstaw anatom icznych i fizjologicznych.
§ 3. W Y B R A N E Z A G A D N IE N IA D O T Y C Z Ą C E A N A T O M IC Z N Y C H
I FIZ JO L O G IC Z N Y C H P O D S T A W N A D A W A N IA M OW Y
142
why.adeł głosowych i ap aratu artykulacyjnego. N atom iast w tw ó
rz.«n i u spółgłosek bezdźw ięcznych w ięzadła głosowe nie uczest
niczą.
Czynność ap aratu artykulacyjnego przy w ym aw ianiu poszcze
gólnych głosek cpisano bardzo dokładnie przy użyciu odpowied
nich m etod badania. U sta
lono, że dla sam ogłosek de
cydującą rolę odgryw a poło
żenie języka i w arg oraz ruch
podniebienia m iękkiego. Na
przykład samogłoski: a, o, u,
pow stają p rzy spłaszczonym
J«;/.yku i różnym rozchyleniu
warg; p rzy w ypow iadaniu
Hamogłosek a, e, i — zwięk
sza się w ym iar poprzeczny
Jamy u stn ej i gardłow ej,
a zm niejsza się ich w ym iar
Myc. 16. S c h e m a t b u d o w y u k ła d u fo -
ttftc y jn o -a r ty k u la c y jn e g o c z ło w ie k a .
- g a r d ło g ó r n e , II — g a r d ło ś r e d
n io , III — g a r d ło d o ln e ; a — p ie r w sz a
Ulrefa a r t y k u la c y jn a , b — d ru g a s tr e -
fn n r ty k u la c y jn a , c — tr z e c ia s tr e fa
u r ly k u la c y jn a ; A — u jś c ie tr ą b k i s łu
c h o w e j, B — z a to k a k lin o w a , C —
M to k a c z o ło w a , D — k o n ie c J ęzyk a,
- tr z o n ję z y k a , F — n a sa d a ję z y -
i»m, G — n a g ło ś n ia , H — str u n a r ż e
li nm n, I — s tr u n a g ło so w a , J — tc h a
w ic a '(M itr y n o w ic z -M o d r z e je w sk a ,
1963).
143
3. Stopień zw arcia narządów artykulacyjnych.
4. Czas trw an ia zbliżenia do siebie narządów artykulacyjnych
5. W spółbrzm ienie tzw. jam rezonacyjnych (jam y ustnej hi li
ja m y nosowej).
Na podstaw ie tych składow ych została opracow ana klasyfikacji«
spółgłosek języka polskiego w edług procesów zachodzących pr/y
ich w ym aw ianiu, k tó rą przedstaw iam y w tabeli VII.
T a b e l a VII
K lasyfikacja spółgłosek języka polskiego (wg Mitrynowicz — Modrzejew
skiej, 1963)
Podział spółgłosek ze względu na:
zachowanie się
czas więzadeł udział jam
Rodzaj zwarcia trwania rezonacyjnych
głosowych
narządów
artykulacyjnych bez
krótko długo dźwię
dźwię nosowe ustne
trwałe trwałe czne czne
pierwsza strefa artykulacyjna (wargi i przednie zęby)
zwarte, czyli wybucho
we (p, b, m) — b,m P m, P?b
szczelinowe, czyli trące
(w,f) — w,f 1 w f w,f
druga strefa artykulacyjna
(koniec języka oraz podniebienie twarde)
'*
j zwarte, czyli wybucho
we (d,t,n,ń) d,t,n,ń — d3n,ń t n»ń d,t
' szczelinowe, czyli trące
(s,ś,sz,z,ź,ż) *“~ SjŚjSZjZj z,ź,ż s,ś,sz — s,ś,sz
ź,ż
• zwarto-szczelinowe
(c,ć,cz,dz,dź,dż) Cjć,cz3 dz,dź, C )Ć ,C Z c,ć,cz,
dzjdźj dż dZjdź,
dż dż
| wibracyjne (r,l) — *>1 — — r,l
| samogłoskowe (ł,j) — iii W — —
h)
trzecia strefa artykulacyjna
(nasada języka, podniebienie miękkie i tylna ściana gardła)
j zwarte, czyli wybucho
we (k,g,h) k,g,h gjh k kjgjh
szczelinowe, czyli
trące (ch) ch _ ch — ch
144
Analiza pozycji poszczególnych głosek zestaw ionych w tabeli
VII ukazuje każdą z nich jako określoną konfigurację ty ch czyn
ników, k tó re stanow ią wyliczone poprzednio k ry te ria różnicujące
gloéne artykulacje. Od ścisłej realizacji tej konfiguracji zależy, czy
Wypowiedź będzie brzm iała zgodnie z intencją mówiącego. Jeżeli
Im»wiem n astąpi tu jakieś odchylenie przekraczające dopuszczalne
w danym języku granice, dochodzi do zm iany akustycznej jakości
yIoski, a ty m sam ym do zniekształcenia w ypow iedzi i zaburzenia
procesu porozum iew ania się. W św ietle powyższego staje się jasne,
j«l< nadzw yczaj subtelna i precyzyjna m usi być czynność narzą
du artykulacyjnego, aby nadana została wypowiedź odpow iadająca
r«gułom języka, wym ogom porozum iew ania się słownego.
O tym , jak złożone m uszą być m echanizm y regulujące tę czyn
ność, św iadczą dalsze dane dotyczące procesu tw orzenia w ypow ie
dzi. P o m iary dokonane u osób m ówiących po angielsku w ykazały,
to przy w ypow iedzi o określonej długości (nie m niejszej niż 100
sylab), pro d u kcja słów odbyw a się w tem pie około 210 do 220 sylab
im m inutę (wliczając w to przerw y), przy wypow iedziach zaś k ró t-
izych n aw et w tem pie do 500 sylab na m in u tę (M iller, 1951 a, b;
I ,onneberg, 1967). Osobnik m ów iący po angielsku może więc
produkow ać do 8 sylab na sekundę. Na tej podstaw ie Lenneberg
( I !)67) przeprow adził następujące interesujące rozum owanie. O bli
czył on m ianowicie, że przy średnim tem pie m ow y w ynoszącym
(1 sylab n a sekundę i średniej długości sylaby wynoszącej w języku
angielskim około 2,4 głoski osobnik m ów iący po angielsku p rcd u -
luije około 14 głosek n a sekundę. W czynności nadaw ania mowy
Illerze udział około 100 rozm aitych m ięśni układu fcnacyjnego i ar-
lykulacyjnego. Poniew aż przejście od jednej głoski do innej po-
loga n a zm ianach w stanie ty ch m ięśni, oznacza to, że w ciągu
«t’kundy 14 razy m usi dokonać się ta k a zm iana obejm ująca przy
najm niej część w ym ienionej liczby m ięśni, a być może n aw et je
w szystkie; każdy z nich m usi otrzym ać im puls pow odujący bądź
ul rzym anie go w stanie poprzednim , bądź jego rozkurcz lub skurcz.
Dokładniejsze obliczenia nie są jeszcze możliwe, już z powyższego
Joclnak w y n ik a w yraźnie, że w czasie czynności nadaw ania mowy
zachodzi k ilk aset odrębnych reakcji m ięśniow ych n a sekundę, przy
czym ich kolejność w czasie m usi być bardzo dokładnie ustalona.
Itogulacja czynności nadaw ania m owy polega zatem na regu-
R y c . 17. N e r w y o d ś r o d k o w e za o p a tru
j ą c e n ie k t ó r e w a ż n e d la a r ty k u la c ji
m ię ś n ie (L e n n e b e r g , 1967).
146
I•!•/,(•/./kinestetyczną aferentację zw rotną/pow stałą w obwodowym
■Brządzie ruchow ym przy w ykonyw aniu ru ch u poprzedniego, samo
Irmm z kolei dostarcza tak iej stym ulacji dla kolejnego ruchu po nim
iwintępującego. Czynność więc ruchow a to szereg reak cji rucho
wych, z k tó ry ch każda jest w yw ołana na zasadzie istniejących
»wiązków (skojarzeń) przez reakcję poprzednią i sam a jest sygna-
]t<m do w ykonania następnej. Innym i słowy, złożona czynność r u -
rliowa to łańcuch skojarzeń pom iędzy poszczególnym i składający
mi się n a n ią prostym i reakcjam i ruchow ym i. Zastosow anie te j
leorii do czynności nadaw ania m ow y prow adziło m . in. do pow sta
nia obwodowej teo rii m yślenia, zgodnie z k tó rą m yślenie to łańcuch
m inim alnych zm ian m ięśniow ych w narządzie arty k u lacy jn y m
(por. om ówienie u H um phrey, 1951).
T eoria łańcucha odruchów jako w yjaśnienie m echanizm ów re
gulujących przebieg złożonych czynności ruchow ych, a w szcze
gólności czynności nadaw ania m owy, została poddana bardzo w ni
kliwej k ry ty ce przez L ashleya (1960). P rzede w szystkim zwrócił
im uw agę n a fakt, że w ypow iedzenie słowa obejm uje elem enty w y
stępujące rów nież w innych słowach, tylko w odm iennym upo
rządkow aniu — np. słowo „kos” składa się z ty ch sam ych a rty -
kulacyjnych elem entów co słowo „sok”, w ypow iedzianych jednak
w odw rotnym porządku. W obec tego o tym , w jakim porządku zo-
ulmią w ypow iedziane głoski, decydować m usi coś innego niż istnie
jące m iędzy nim i skojarzenia. Analogiczne zjaw iska w y stęp u ją
przy łączeniu słów w zdanie. Z atem i na ty m poziomie organizacji
wypowiedzi n ie m ożna uporządkow ania elem entów składow ych
IIumączyć w ytw orzonym i uprzednio ich skojarzeniam i.
Innym istotnym argum entem przem aw iającym przeciw ko przy
jęciu teo rii łańcucha odruchów jest fa k t że zjaw iska ruchow e za-
rliodzą z bardzo dużą szybkością (por. wyżej). N iekiedy jest ona
luk znaczna, że nie w ystarczyłoby czasu na przekazanie im pulsów
•<I proprioceptorów m ięśni do ośrodkowego układu nerw ow ego,
ii stam tąd z pow rotem do m ięśni, jak to zakłada teoria łańcucha.
Odcinki czasowe, k tó re oddzielają poszczególne elem enty składa-
*• się n a ciąg ruchów , są zbyt m ałe, aby mógł nastąpić wspom
niany obieg im pulsów dośrodkow ych i odśrodkowych. Wobec tego
Impulsy odśrodkowe, biegnące od ośrodkowego układu nerw owego
dn narządu wykonawczego m ięśnia, m uszą pow staw ać w pew nym
147
przynajm niej stopniu niezależnie od stym ulacji pow stającej w trak
cie w ykonyw ania czynności.
Te i szereg innych argum entów skłoniły Lashleya do wysu -
nięcia hipotezy o istnieniu ośrodkowych m echanizm ów regulują
cych czynności ruchow e, m echanizm ów niezależnych od czuciowe |
aferen tacji zw rotnej. Takim ośrodkow ym m echanizm em — jego
zdaniem — jest spontaniczna czynność rytm iczna m ózgu związani i
z procesam i m etabolicznym i. Ów cen traln y „puls mózgowy” wy
tw arza rozprzestrzeniające się fale pobudzenia nerwowego, które
następnie podlegają m odulacjom zw iązanym z aktualnym stanem
s tru k tu r mózgowych, do k tó ry ch docierają.
Przedstaw ioną powyżej hipotezę L ashleya poddał dalszej ana
lizie L enneberg (1967); w ykorzystując w yniki badań dotyczących
różnych aspektów praw idłow ej i zaburzonej czynności nadawania
m owy doszedł on do wniosku, iż u podstaw tej czynności leży ry
tm iczna wrodzona czynność nerw ow a o częstotliwości około 6 cykli
na sekundę. Stanow i ona zasadę organizującą i odm ierzającą po
rządek czasowy czynności nadaw ania mowy. Je j podstaw ow ą jed
nostką czasową jest 1/6 sekundy.
Omówione propozycje w yjaśniające m echanizm y regulacji czyn
ności nadaw ania m owy — pom ijając ich hipotetyczny charakter —4
nie w yczerpują, rzecz jasna, całcści problem u. Jeżeli n aw et przyj
m iem y, iż rytm iczna aktyw ność mózgu, ów puls centralny, stano
w i czasową podstaw ę, n a której rozgryw ają się w czasie omówione
poprzednio zjaw iska ruchow e, pozostaje jeszcze do wyjaśnienia
pytanie, jak to się dzieje, że rytm icznie dopływ ające im pulsy po
w odują w danym momencie uruchom ienie takich a nie innych
mięśni, a w następnym m om encie te n rozkład pobudzenia ulega
zm ianie odpowiadającej wym ogom danego języka, inaczej mówiąc:
jak dochodzi do w spom nianych m odulacji. To w łaśnie pytanie
ukazuje potrzebę w prow adzenia jeszcze jednej ważnej hipotezy
w yjaśniającej, m ianowicie hipotezy o istnieniu wzorców mowy
(angielskie: p a ttern ).
Zagadnieniu tem u w iele uw agi pośw ięcił B rain (1961, 1965).
Przede w szystkim podkreśla on fak t, iż sposób wypow iadania
dźwięków m ow y podlega bardzo znacznym odchyleniom zależnym
od w ielu czynników, takich np. jak różnice indyw idualne między
mówiącymi, kontekst, w k tórym dana głoska w ystępuje, itp. Mimo
148
In, jeżeli odchylenia te nie przekraczają pew nych dopuszczalnych
Mi tinic, głoska zachow uje sw oją tożsamość, jest rozpoznaw ana przez
słuchającego jako ta a n ie inna, spełniając ty m sam ym swoje funk
cje w procesie porozum iew ania się. Analogiczne zjaw iska obser
w ujem y, gdy chodzi o słcw a. To samo słowo w ypow iadane je st
w bardzo różny sposób, z różną intonacją, zachow ując jednakże
UW«)ją tożsamość. Z powyższego w ynika — zdaniem B raina — że
i»WO indyw idualne w arian ty głosek czy słów m uszą m ieć coś wspól
nego, um ożliw iającego odniesienie do tej sam ej w artości podsta
wowej. B rain w ysuw a przypuszczenie, iż w arunkiem dokonyw ania
ow<’j operacji odniesienia jest specyficzne zjaw isko fizjologiczne,
Ittóre określa m ianem schem atu, rozum iejąc przez schem at stan
dard fizjologiczny dla porów nania odbieranych bodźców i u ru
cham iania reakcji ruchow ych. Takie schem aty — w zorce — ist
ni«'ją przypuszczalnie zarów no dla głosek, jak i dla słów. Spełniają
one w ażną rolę zarów no w czynności odbioru m owy, ja k i w czyn
ności nadaw ania mowy, w yznaczając dobór i kolejność pobudzenia
odpowiednich kom órek nerw ow ych i odpowiednio m ięśni a p ara tu
nrtykulacyjnego uczestniczących w te j czynności.
Do opowiedzenia się za hipotezą o istnieniu hierarchicznie zor
ganizow anych wzorców słuchow o-ruchow ych determ inujących
przebieg czynności nadaw ania m owy skłaniają się także inni au to -
izy. U żyw ane są tu różne term iny, jak np. stereotypy, kom pleksy,
system y, konfiguracje, plany, program y itp. Zawsze jednak chodzi
0 w skazanie n a fakt, iż gdzieś w układzie nerw ow ym istnieje coś,
co w yznacza praw idłow y, uporządkow any przebieg czynności mo
wy, że zachodzi jakiś proces w organizm ie, k tó ry może kontrolow ać
porządek, w jakim m ają być w ykonane sekw encje czynności (M iller
1 inni, 1960). Z powodów, k tó re zostały wyłuszczone w innym
miejscu, w ydaje się, że n ajtrafn iejszy je st tu term in „m echanizm y
program ujące” czynności m owy, zakodowane w odpowiednich
n lru k tu rach m ózgowych (por. M aruszew ski, 1966). O ty m , że są
•mc zorganizow ane hierarchicznie, świadczy w spom niany już fakt,
tek st pow stający w w yniku czynności nadaw ania m ow y składa
si«,* z jednostek o różnym stopniu złożoności, przy czym jednostki
bardziej złożone składają się z prostszych. Oznacza to, że jednostka
złożona stanow i k o n tek st dla jednostek prostszych, że określa ona,
Itlóre z jednostek prostych m ają zostać w ybrane — np. schem at
149
sło w a „ la s ” o k re śla konieczność w y b o ru głosek „1”, „ a ” , „s”, w toj
w ła ś n ie kolejn o ści. W ty m sen sie w zorzec słu ch o w o -ru ch o w y sło
w a sta n o w i p ro g ra m w y b o ru i łąc z en ia g ło sek p o trz e b n y c h do jeno
re a liz a c ji, ja k z d an ie „za m ia ste m ro śn ie la s ” stan o w i program
w y b o ru i łącz en ia słów p o trz e b n y c h do jego sform ułow ania
W ty m o sta tn im p rzy k ła d z ie s ty k a m y się w p ełn ej p o staci z bardzo
złożonym , a jednocześnie n iez m ie rn ie w ażn y m zag ad n ien iem kon
te k s tu ja k o c z y n n ik a określającego w y b ó r jed n o ste k językow ych
p rz y tw o rze n iu w ypow iedzi. T ak ja k słow o stan o w i k o n te k s t głosln.
z d an ie stan o w i n ajczęstszy k o n te k st słow a, będąc jednocześnie
je d n o stk ą te k s tu o w yższym sto p n iu złożoności. W lite ra tu rz e ję
zykoznaw czej istn ie ją dość zróżnicow ane c h a ra k te ry sty k i tego po
ziom u org an izacji w ypow iedzi, dlateg o też po słu ży m y się stosunko
w o n a jb a rd zie j p rz y d a tn ą d la dalszych w yw odów charakterystyki)
zdania, sform ułow aną przez B rain a (1965). W skazuje on n a na
stę p u jąc e w łaściw ości zdania: 1. Z danie zazw yczaj sk ład a się z wię
cej niż jednego słow a. 2. S łuży ono do p rzek azan ia in n ej osobie
pew nego znaczenia, jeżeli przez znaczenie rozum ieć zarówno
o k reślone sądy, ja k i uczucia oraz polecenia. 3. Słow a w zdaniu
połączone są w odpow iedni sposób, k tó ry często zak ład a m odyfi
k a cję ich p ierw o tn ej postaci. 4. W śród w ielu znaczeń, k tó re może
m ieć dane słowo, jego znaczenie w k o ntekście zdania określone
je s t przede w szystkim przez relacje, w ja k ic h słowo pozostaje z in
n y m i słow am i w ystępującym i w zdaniu. 5. Słow a w zdaniu wy
s tę p u ją w określonym porządku; z tego p u n k tu w idzenia zdanie
je s t s tru k tu rą trw a ją c ą w czasie, jego zaś znaczenie s ta je się okreś
lone dopiero po zakończeniu a k tu tw orzenia zdania jako całości.
6. Z naczenie zdania jako całości podlega m odyfikacjom w zależ
ności od in tonacyjnych właściwości głosu. 7. Zależy ono także
w dużym stopniu od k o n tek stu niew erbalnego, tzn. od okoliczności,
w k tó ry ch zostało w ypow iedziane.
T ak w ięc zdanie stanow i kolejny, trzeci jak b y poziom organi
zacji wypowiedzi. Oznacza to, że oprócz wzorców głosek i słów
istnieją także w zorce, schem aty zdań program ujące w ybór słów
potrzebnych do utw orzenia zdania. Szczególną właściwością tych
w zorców — na której skupili sw oją uw agę psycholingwiści na
w iązujący do koncepcji Chom sky’ego — je st to, iż nie tylko po
zw alają one n a tw orzenie zdań m ających to sam o znaczenie, choć
150
/łożonych z ró żn y ch słów , lecz w cgóle u m o żliw ia ją tw o rz e n ie n ie
ograniczonej liczb y zd ań , w ty m ta k ż e tak ic h , k tó re n ig d y p rzez
nikogo n ie b y ły pow iedziane. B ard zo m ało w ie m y n a ra z ie o w ła ś
ciw ościach ty c h sch em ató w czy s tr u k tu r g ram a ty c z n y c h , ich is t
nienie n ie podlega je d n a k w ątp liw o ści (por. rozdz. VI, § 2c).
Pow yższym i u w ag am i zakończyliśm y p rze g ląd n a jw a ż n ie jsz y c h
«tw ierdzeń dotyczących czynności n a d a w a n ia m ow y, a w y n ik a ją
cych z an alizy te k s tu jak o jej w y tw o ru , oraz d a n y ch doty czący ch
nnntom ii i fizjologii n a rzą d ó w m ow y. N astęp n e części tego roz
działu pośw ięcim y om ów ieniu w y n ik ó w o b serw acji cho ry ch ,
u k tó ry c h czynność ta u le g ła z ab u rz en iu w w y n ik u uszkodzenia
mózgu.
§ 4. M Ó Z G O W E M E C H A N IZ M Y C Z Y N N O Ś C I N A D A W A N I A M O W Y
W Ś W IE T L E J E J Z A B U R Z E Ń P O U S Z K O D Z E N IA C H P R Z E D N IC H C Z Ę Ś C I
D O M IN U J Ą C E J P Ó Ł K U L I M Ó Z G U
A. D yzartria i afazja
151
c h o re g o do je d n e g o lu b k ilk u p a to lo g ic z n ie u trw a lo n y c h s
sło w n y c h ty p u : „ tiu b u b u ” , „k i k i k i ” , „ b u k a ra s ” itp . Z
n ie oznacza to je d n a k całk o w itej u t r a t y zd o ln o ści w y p o
słów , ci sa m i b o w ie m c h o rz y , n ie b ę d ą c y w s ta n ie w ypc
n a ż ą d a n ie b a d a ją c e g o a n i je d n e g o n a jp ro s ts z e g o n a w e t sł
tr a f ią — ja k to w y n ik a z w ie lu p rz y ta c z a n y c h o b s e r
w o k re ślo n y c h w a ru n k a c h np. n a p ię c ia em o cjo n aln eg o , p ro
p rz e k le ń s tw a n a w e t dość pod w z g lę d e m a r ty k u la c ji złożi
je d n a k ty p z a b u rz e ń je s t sto su n k o w o m ało p rz y d a tn y dc
i fo rm u ło w a n ia w n io sk ó w o ty m , ja k ie m e c h a n iz m y m ow
z ak łó cen iu , p o n ie w aż n a jc z ę śc ie j z a b u rz e n ia t e zw ią z a n e i
le g ły m i u sz k o d ze n iam i m ó zg u i sta n o w ią p rz e ja w połączeń
152
i o c h a ra k te rz e czyi tu ró żn y ch m e c h a n iz m ó w p a to fiz jo lo g ic zn y c h . I
L959). S rżeń m n ie j n asilo n y ch , w k tó ry c h m o żn a r e j es
e a fa ty c z n y m są w y ul* p o p e łn io n y c h p rze z ch o reg o , p o z w a la n a zróż]
d o m in u ją c e j (por. r o ii postaci o d c h y le ń od n o rm a ln e g o p rz e b ie g u c
p o le g a ją one n a zabu w łaśn ie m a te ria ł k lin ic z n y u m o żliw ił bada
ności m o w y p rz y spraw« iz e r e g u ro z m a ity c h ty p ó w z a b u rz e ń czynno*
ry (M aru szew sk i, 19(>(l) S zczególnie w a ż n y k ro k z o stał u c z y n io n y p r;
n a le ż y p ro g ra m y czyn 1967), k tó r y a n a liz u ją c ru c h o w e z a b u rz e n ia
r u m o w y . N a p ro gram y z p o s trz a ło w y m i ra n a m i g ło w y , a w ię c ze stc
?ktyw nie, społecznie u w y b ió rcz y m i u sz k o d z e n ia m i m ó zg u , d o szed ł i
iguły ) w y k o n a n ia czyn ru c h o w a o b e jm u je d w a zasadniczo ró żn iące
t , k tó ry c h przestrzega* z w ią z a n y c h z ró ż n ą lo k a liz a c ją uszkodzenia,
;ja je s t z a te m zaburze- d o k ła d n ie js z y m ich om ów ieniem .
przy ty m zaburzeniem
ornatu te j k siążk i, po-
B. D ośrodkow a a fa zja ru ch o w a . R ozpad s<
y c h sp e cy fic z n ie zw ią-
2- U A w zo rcó w głoski
p o n iżej w y k o rzy stan e
j i n a d c h o ry m i z afaz- Z p rz e d sta w io n y c h pow y żej ro z w a ż a ń n
c zy n n o śc i n a d a w a n ia m e w y w y n ik a , iż je j i
często są b a rd z o głę- k ie m je s t w y b ó r o d p o w ied n ich n a jp ro s ts z y c h
. z u p e łn e j niem ożności z k tó ry c h k a ż d a sta n o w i sp e cy fic z n ą k o n fig
ałej p ro d u k c ji słow nej m a ity c h m ię śn i a p a r a tu a rty k u la c y jn e g o . T ć
itrw a lo n y c h szczątków tw o rz e n ia głosek u le g a z a b u rz e n iu p rz y uszk(
ik a ra s” itp . Z azw yczaj o k o licy za śro d k o w e j (p o stc e n tra ln e j) leżącej
.olności w y p o w iad an ia R o la n d a (tzw . w ieczk o ciem ieniow e). Okolic;
t s ta n ie w ypow iedzieć leorową r e p re z e n ta c ję a n a liz a to ró w c zu c ia p
T
zw iązana jest z pow ierzchnią tw arzy , z językiem oraz innymi
częściami jam y ustnej i zlokalizowane tu ta j uszkodzenia wywołują
tzw. apraksję oralną, tzn. zaburzenia w znajdow aniu ułożeń nu
rządów jam y ustnej. P rzejaw iają się one np. w tym , że chory ni o
p otrafi zagwizdać, w sunąć języka m iędzy w argi a zęby itp. W mo
wie tych chorych obserw uje się głębokie zaburzenia w tworzeniu
głosek. W przypadkach ciężkich lub w początkow ym okresie po
uszkodzeniu mózgu pow odują one zupełną niezdolność mówienin
lub całkow itą deform ację artykułow anych przez chorego głosek,
k tó re przekształcają się w dźw ięki tru d n e do zidentyfikowaniu.
N atom iast w późniejszym okresie po uszkodzeniu lu b w przypad
kach lżejszych głów nym objaw em są niepraw idłow ości polegające
n a w ytw arzaniu głosek o schem atach arty k u lacy jn y ch różniących
się od tych, k tó re pow inny być zrealizow ane zgodnie z postacią
fonetyczną całego w yrazu — przy czym różnice te m ogą być sto
sunkow o niew ielkie. Poza ty m chory w ypow iada głoski z dużym
w ysiłkiem , w yraźnie poszukując właściwego ułożenia narządu ar-
tykulacyjnego. Pow stające w w yniku opisanych trudności znie
kształcenia noszą reg u la rn y ch arak ter. P olegają one m ianowicie nu
zam ianie w łaściw ej w kontekście danego w yrazu głoski n a głoskę
inną, zbliżoną jednak pod w zględem artykulacyjnym . Zamia
n a ta prow adzi do zniekształcenia brzm ienia całego w yrazu. Jest
to objaw tzw. parafazji głoskowej. A naliza parafazji głoskowych
w ystępujących w mowie chorych z om aw ianą postacią afazji w yka
zuje, iż zam iany te w ynikają z zaburzeń w precyzyjnej realizacji
zespołów ruchów arty k u lacy jn y ch niezbędnych do wymówieniu
poszczególnych głosek, polegają na „rozregulow aniu” charak tery
stycznych dla poszczególnych głosek konfiguracji ruchów . Oto na
przykład chory mówi „w otel” zam iast „fotel”, „cykary” zam iast
„cygara”, „Nowa H u n a” zam iast „Nowa H u ta ” itp. Pow oduje to,
oczywiście, poważne zaburzenia w porozum iew aniu się, ponieważ
dochodzi niekiedy do takich zniekształceń brzm ienia wyrazów,
iż trudno jest ustalić, o jak i w yraz chodziło chorem u. Analogicz
n e zaburzenia przejaw iają się w piśm ie chorego, poniew aż a rty
k u lacja w yrazów odgryw a istotną rolę w czynności ich zapisywa
nia. Mianowicie w piśm ie chorych z ty m i zaburzeniam i w ystępują
zam iany znaków litercw yw ch (tzw. paragrafie litero w e ), myląc
154
bowiem arty k u lację głosek tw orzących zapisyw any w yraz chory
myli rów nież znaki graficzne i zapisuje inne niż te, k tó re pow inny
w ystąpić w zapisie p rzy praw idłow ej jego postaci. Oto przykład
tek stu napisanego przez chorego z om aw ianą postacią afazji (obser
w acja w łasna — przyp. M. M.): ,,Jest ju ż zima. N a dłore [dwcrze]
jest bróz [mróz]. Dzieci idą na lód. Mam już ły żły [łyżwy] i sanki.
Ojcies [ojciec] ku p ił n a giaztkę [Gwiazdkę] n a rk y [n a rty ]”.
T a okoliczność, że zaburzenia w tw orzeniu głosek przejaw iają
.się rów nież w piśm ie chorego, posłużyła za podstaw ę do bardziej
szczegółowej analizy rcdzajów popełnianych błędów arty k u lacy j-
nych (M aruszewski i M ierzejew ska, 1963). W yniki tej analizy od
noszące się do p arag raf ii literow ych w tekstach napisanych przez
chorego z dośrodkow ą afazją ruchow ą w trakcie długotrw ałych
zajęć reedukacyjnych przedstaw iono w tabeli VIII.
T a b e l a VIII
Paragrafie literowe w tekstach chorego J. Ł. (wykształcenie wyższe, 25 lat,
uraz głowy po stronie lewej) — (wg Maruszewskiego i M ierzejewskiej, 1963)
Udźwięcznienia
co
155
nriwMMi
ruchów artykulacyjnych. Tak np. udźwięcznienie głoski (zamianł
,,prosi” — „brosi”) bądź jej ubezdźw ięcznienie (zam iast „do szkoły
— „to szkoły”) związane jest z niepraw idłow ym — w stosunku do
w łaściw ej konfiguracji ruchów arty k u lacy jn y ch — ruchem wią
zadeł głosowych. Ich rozsunięcie powodowało ubezdźwięcznienie
głoski, ich zsunięcie — udźwięcznienie głcski. Unosowienie głosek
ustnych („pana” deszcz zam iast „pada”) bądź u tra ta nosowości
głosek noscw ych („zgitęła” zam iast „zginęła”) w ynikały z niepra
widłowego położenia podniebienia m iękkiego. Zm iana miejsca
arty k u lacji powodow ała zm ianę jakości głosek typu: „kapegory-
cznie” zam iast „kategorycznie”. Podobnie d ają się interpretow ai1’
pozostałe z w ym ienionych błędów.
M am y tu zatem sytuację, kiedy to w w yniku uszkodzenia móz
gu następuje rozpad lub rozregulow anie kom pleksu ruchów arty
kulacyjnych potrzebnych do w ypow iadania głosek 5. F akt, iż nie
kiedy pom inięty zostaje jeden z elem entów koniecznych w danym
kom pleksie, a innym razem dodany elem ent zbędny, k tó ry nie
pow inien w ystąpić — skłania do w niosku, iż om aw iane zaburzenia
stanow ią przejaw zakłóceń w różnicow aniu zbliżonych zespołów
ruchów artykulacyjnych, zakłóceń zw iązanych prawdopodobnie'
z trudnościam i w analizie i syntezie im pulsów som estetycznych
dopływ ających od narządów artykulacyjnych. C hory m yli zbliżone
wzorce głosek, nie jest w stanie dokonać w yboru właściwego
w zorca natychm iast, w sposób zautom atyzow any, tak jak to mu
m iejsce przy nie zaburzonej czynności nadaw ania mowy.
Jednocześnie Ł u ria w skazuje na fakt, iż chorzy tego rodzaju
m ają najw iększe trudności wówczas, gdy m uszą wypow iadać po
jedyncze głcski — przy w ypow iadaniu natom iast ich szeregów
stanow iących w yrazy trudności te są m niej nasilone, co może
naw et być punktem w yjścia w reedukacji — (por. M aruszewski,
1965). F ak t ten świadczy o tym , iż proces przełączania z jednego
w zorca artykulacyjnego na inny, jak rów nież proces łączenia gło
sek w większe całości, nie ulega zaburzeniu przy uszkodzeniu
okolicy pcstcentralnej.
5 Dalsze szczegółowe omówienie tego wniosku na podstawie analiz
głośnych realizacji głosek przez afatyków przedstaw ione zostało w nie
opublikowanej jeszcze pracy Mierzejewskiej (1969).
156
[¿ I aJ B T y -tz i/ J . "h u & c i
C. Odśrodkowa afazja ruchowa. Zaburzenia procesu
łączenia głosek w w yrazy
158
| 2), u tarło się przekonanie, iż ty ln a trzecia część trzeciego zaw oju
• zołowego po stronie lew ej, oznaczana m ianem ckolicy Broca, sta
nowi ruchow y ośrodek mowy, którego uszkodzenie pow oduje afazję-
fachową. Dalsze badania — jak to stw ierdziliśm y pcwyżej —
doprow adziły do w yróżnienia co najm niej dwóch odrębnych zes
połów zaburzeń zaliczanych do afazji ruchow ej. Potoczny zatem
pogląd n a afazję ruchow ą został zakw estionow any przede wszy st
łum od stro n y objaw owej. W literatu rze zagadnienia znaleźć można.
Inkże dane, k tó re skłaniają do ostrożności w form ułow aniu wnios
ków o szczególnym znaczeniu okolicy Broca dla czynności mowy.
Nie są one dostatecznie przekonyw ające, aby móc z pewnością
znaczenie to zakw estionować, niem niej w ydaje się konieczne od
notowanie toczących się dyskusji.
J a k pam iętam y, już P ie rre M arie — posługując się w ynikam i
■ekcji mózgów badanych przez Broca chorych — próbow ał w yka
zać, iż okolica Broca nie stanow i ruchow ego ośrodka mowy. Za
dudnienie to po dzień dzisiejszy jest przedm iotem ożywionych
dyskusji.
P rzed e w szystkim przytacza się opisy chorych, u których mimo.
zniszczenia okolicy Broca po stronie lewej i braku jakichkolw iek
oznak lew oręczności nie w ystąpiły zaburzenia afatyczne. Dość w y
czerpującego przeglądu lite ra tu ry n a ten tem a t dokonał Tcnkonogi.
(1968). W sum ie znalazł on opisy 16 chorych, u których sekcyjnie
«twierdzono uszkodzenie okolicy Broca po stronie lew ej, m imo iż
za życia ich bądź w ogóle nie stw ierdzono zaburzeń afatycznych
(II chorych), bądź jeżeli takow e w ystąpiły, to następnie szybko.
Mi«; cofnęły (5 chorych). A utor te n także sam obserw ował chorą,
u k tó rej uszkodzenie okolicy Broca wyw ołało ty lk o przejściowe
zaburzenia mowy.
Jednocześnie Tonkonogi zw raca uw agę na fakt, iż przytaczane
w lite ra tu rz e opisy chorych z jakoby trw a łą afazją po w ybiórczym ..
uszkodzeniu okolicy B rcca w gruncie rzeczy nie są przekonyw ające
w dostatecznym stopniu, a to dlatego, że albo uszkodzenie było.
■zersze i obejm owało inne s tru k tu ry lew ej półkuli, albo zaburze
nia m ow y nie były dostatecznie trw ałe. W ty m kontekście szczegól
nego znaczenia n ab ierają bardzo rzadkie w ypadki wybiórczego
obustronnego zniszczenia okolicy B roca — au to r przytacza 3 takie.
159
opisy z lite ra tu ry i jed n ą obserw ację w łasną — z k tó ry ch wynika,
iż n aw et w e w skazanej sytuacji może nastąpić pow rót mowy.
B rak zatem zaburzeń m ow y p rzy jednostronnym uszkodzeniu oko
licy Broca nie m usi być — jak to często sugerow ano — związany
z przejęciem funkcji uszkodzonej okolicy przez nie uszkodzomi
okolicę sym etryczną drugiej półkuli. Tym sam ym nie m ożna przyj
mować, że uszkodzenie okolicy B roca m usi powodować trw ałe za
burzenia mowy. Podobne stanow isko zajm ują również Penfield
i R oberts (1959), którzy n a podstaw ie w łasnego doświadczenia
i przeglądu opinii innych neurochirurgów dochodzą do wniosku,
że naw et u człowieka dorosłego m ożna usunąć cały trzeci zawój
czołowy po stronie lew ej w yw ołując jedynie przejściow ą afazję
— pcd w arunkiem , iż reszta m ózgu znajduje się w stanie pra
widłowym .
L enneberg (1967) zw raca z kolei uw agę n a w yniki badań nad
kom órkow ą budow ą okolicy Broca. Z badań tych wynika, że cho
ciaż, z jednej strony, okolica ta rzeczywiście różni się swoją budo
w ą od otaczających pól korowych, to z d rugiej stro n y stw ierdza się
także bardzo znaczne międzyosobnicze różnice jej budow y, a jed
nocześnie w ykazuje ona podobieństwo do odpowiednich pól kory
w mózgach m ałp. N asuw a się w ięc pytanie, czy jest to ckolica
rzeczywiście w łaściw a tylko człowiekowi i pozostająca w związku
z jego specyficznym i czynnościam i, a także czy je st ona stru k tu rą
o jednolitej funkcji.
Nie tra k tu ją c przytoczonych argum entów jako jednoznacznie
przesądzających problem , czy okolica B roca jest okolicą specy
ficznie związaną z pew nym aspektem mózgowej regulacji czyn
ności nadaw ania mowy, czy też funkcje te są spełniane przez
inne okolice p łata czołowego półkuli dom inującej, zgodzić się
trzeba, że konieczna jest dalsza w eryfikacja przedstaw ionych spor
nych stanowisk. W każdym razie n ie ulega w ątpliw ości, że tylne
części płata czołowego i przednie części p łata ciemieniowego pół
ku li dom inującej — a więc przednia część obszaru m ow y — odgry
w ają istotną rolę w nadaw aniu mowy.
Przejdziem y tera z do om ówienia tych postaci zaburzeń af a tycz
nych, w których zaburzenia czynności nadaw ania mowy dotyczą
bardziej złożonych poziomów jej organizacji.
160
D. Odśrodkowa afazja ruchowa. Zaburzenie procesu
tworzenia zdania
O pisane poprzednio zaburzenia w tw orzeniu w yrazów w ystę-
ImiJi) w głębokich postaciach odśrodkowej afazji ruchow ej — w te
dy, gdy uszkodzenie okolicy przedruchow ej je st rozległe, bądź we
Wczesnym okresie po uszkodzeniu. P rzy lżejszych zaburzeniach
charakterystyczne dla tej form y afazji zakłócenia przejaw iają się
łjlównie na poziomie procesu form ułow ania zdania. C horym nie
Npruwia większych trudności w ypow iadanie pojedynczych słów
■ chociaż nadal w ystępują tu pew ne zniekształcenia. N atom iast
w yraźnie upośledzone jest tw orzenie prostych n aw et zdań. Good-
Kluss, Q uadfasel i Tim berlake (1964) analizow ali tek sty w ypow ie
dziane przez chorych z afazją w w arunkach swobodnej rozmowy,
w yodrębniając g rupy w yrazow e w yprodukow ane bez pauz i w ahań
oraz zestaw iając grupy składające się z tej sam ej liczby wyrazów:
Jednego, dwóch, trzech itd. N astępnie porów nyw ano stosunek licz
by g ru p składających się z 5 lub więcej w yrazów do liczby gru p
układających się z 1 - 2 w yrazów (tzw. phrase len g th ratio). W skaź
nik ten — jak się okazało z analizy kilku próbek m ow y zebranych
u tych sam ych osobników —/ w ykazuje znaczny stopień stałości
dla danego chorego. W w yniku przebadania grupy afatyków i gru
py osób zdrow ych ustalono, że w spom niany w skaźnik bardzo w y
raźnie różnicuje chorych z afazją ruchow ą od chorych z innym i
postaciam i afazji, jak również od osób zdrowych. Podczas gdy
osoby zdrow e i afatycy z innym i postaciam i zaburzeń m ow y m ieli
wysoki w skaźnik (tzn. w ich wypow iedziach dom inow ały grupy
wielowyrazowe), u chorych z afazją ruchow ą w skaźnik ten był
m niejszy niż 0,15. Tak więc w ypow iedzi chorych z afazją ruchow ą
w yróżniają się tym , iż dom inują w nich grupy w yrazow e składa
jące się z 1 - 2 w yrazów (na 100 grup 1 - 2-w yrazow ych zdarza się
zaledwie 15 grup 5- i w ięcej w yrazow ych — gdy dla innych prze
badanych grup osób w skaźnik ten w ahał się od 0,31 do 1,5).
Przedstaw iony w ynik charakteryzuje w sposób ścisły jeden
z uspektów już od daw na znanej charakterystycznej cechy mowy
chorych z afazją ruchow ą. Polega ona m ianowicie na tym , iż ich
produkcja słow na sprow adza się najczęściej do w ypow iadania po
jedynczych, nie pow iązanych ze sobą rzeczowników i jest pozba-
1 1 M ow o a m ó zg 161
■■n ■■NHMHHNMBNHNiflN
162
pokierować procesem terapii, ćwicząc n ie ty lk o użycie rzeczow
ników, lecz także innych części m ow y oraz form ułow anie pro sty ch
#iluń, m ożna zapobiec w ytw orzeniu się sty lu telegraficznego, n a
po u u to rk a p rzedstaw ia dow ody z w łasnych obserw acji. S ty l te le
graficzny je s t zatem — z tego p u n k tu w idzenia — w ynikiem fa ł-
liy w y c h kom pensacji pow stałych u chorego po uszkodzeniu.
S ty l teleg raficzn y w ypow iedzi osób z a fazją ruchow ą stanow i
Otęść składow ą szerszego zjaw iska, określanego m ianem a g ra m a-
lyzm u. P olega ono n ie ty lk o na tru d n o ściach w tw o rzen iu zdań
/•• słó w i sprow adzaniu w ypow iedzi do se rii n ie pow iązanych
rzeczow ników , lecz tak że n a tw o rze n iu zdań o n iep raw id ło w ej
budow ie g ram a ty c z n ej; c h o ry m y li np. p rzy p ad k i, try b y , czasy
lip. Z a b u rz e n ia tego ro d za ju w y s tę p u ją w ró żn y ch p o staciach afazji
n ie ty lk o w afazji ru ch o w ej, lecz tak że w a fa z ji czuciow ej,
M ody z a b u rz en ie d o ty czy głów nie czynności o d b io ru m o w y i ty lk o
w ló rn ie p rz e ja w ia się w w ypow iedziach chorego (por. niżej § 5).
I >Jntego te ż w p row adzono p o jęcie a g ra m a ty z m u ru ch o w eg o d la
o znaczen ia ty c h o d ch y leń w b u d o w a n iu zdań, k tó re w y s tę p u ją
w m ow ie c h o ry c h z a fa z ją ru ch o w ą. S e rię b a d a ń p o św ięco n y ch
tom u o b jaw o w i w y k o n a ł G oodglass (G oodglass i B erk o , 1960;
«ioodglass, 1962; G oodglass i in n i, 1964). O p ró cz p rz e d sta w io n e g o
pow yżej ro z ró ż n ie n ia a fa ty k ó w n a p o d sta w ie p rz e w a g i k ró tk ic h
lub d łu g ic h g r u p w y ra z o w y c h w w y p o w ied ziach , G oodglass p r e
z e n tu je ta k ż e w y n ik i b a d a n ia in n y c h w łaściw o ści w y p o w ie d z i osób
z /ifazją ru c h o w ą . P rz e p ro w a d z ił o n b a rd z o in te re s u ją c y e k s p e ry
m en t, k tó re g o c e le m b y ło u s ta le n ie , c zy is tn ie je ró ż n ic a s to p n ia
I ru d n o ści, ja k ą c h o ry m z a fa z ją s p r a w ia ją ró ż n e f o rm y f le k s y jn e
Ji;zyka a n g ie lsk ie g o . W ty m c e lu p rz e b a d a n o g r u p ę ta k ic h a f a ty -
lińw , k tó r z y m o g li u z u p e łn ia ć n ie d o k o ń c zo n e z d a n ia . K o ń c z e n ie
/d a n ia w y m a g a ło u ż y c ia s łó w w ro z m a ity c h fo rm a c h g ra m a ty c z
n ych. O k a z a ło się, ż e w y s tę p u ją t u w y r a ź n e ró ż n ic e s to p n ia t r u d
no,*k*i z a le ż n e o d f u n k c ji g r a m a ty c z n e j k o ń c ó w e k fle k s y jn y c h .
if c z e g ó ln ie d o b itn ie u w y p u k liło s ię to w s y tu a c ji, k ie d y c h o r y
m ia ł u ż y w a ć d o k ła d n ie ta k s a m o b rz m ią c e g o sło w a , a le w ró ż n y c h
/¡li m ia c h , w k tó r y c h k o n te k ś c ie sło w o to s p e łn ia ło ró ż n e f u n k c je
U n im a ty c z n e . W y k o rz y s ta n o t u o k o lic z n o ść , iż w ję z y k u a n g ie l
sk im ta s a m a k o ń c ó w k a f le k s y jn a „ s ” s p e łn ia ró ż n e f u n k c je : w z a -
l> /n o ś c i o d k o n te k s tu o z n a c z a a lb o lic z b ę m n o g ą , a lb o s to s u n e k
163
przynależności, albo też trzecią osobę liczby pojedynczej czasu
teraźniejszego czasownika 6.
W badaniu ty m stw ierdzono, że istnieje określona praw idłow o^
w stopniu trudności, jakie spraw ia afatykom posługiwanie się rów
nym i końcówkam i fleksyjnym i, przy czym trudność ta wiąże alf}
nie z ich jakcścią fonetyczną, lecz jedynie z funkcją gramatyczna
N ajtrudniejsze okazało się użycie końców ki „s” dla wskazania nu
stosunek przynależności. Chorzy popełniali 5 razy więcej błędów
przy kończeniu zdań w ym agających użycia tej końcówki we wskli
zanej funkcji niż p rzy kończeniu zdań, w k tó ry ch końcówka „s"
w skazyw ała jedynie n a liczbę mnogą.
O drębnym , chociaż pozostającym w zw iązku ze zjawiskiem
agram atyzm u, objaw em zaburzenia procesu tw orzenia zdaniu
w afązji ruchow ej są zaburzenia tzw. prozodii, tzn. akcentu,
iloczasu i intonacji wypowiedzi. Te m elodyczne cechy mowy, od'
gryw ające dużą rolę w porozum iew aniu — o czym św iadczy choćby
najprostsze porów nanie intonacji przy w ypow iadaniu zdań pyta
jących i tw ierdzących — niekiedy byw ają bardzo zaburzone w afa
zji ruchow ej. Mowa chorego staje się wówczas m onotonna, poz
baw iona akcentów i innych cech prozodycznych, bądź też w ystę
p u ją zniekształcenia i odchylenia od praw idłowego ich rozmiesz
czenia w wypowiedzi. Ponieważ zaś cechy te spełniają funkcjo
sem antyczne, tzn. służą do przekazyw ania określonych znaczeń,
zaburzenia prozodii prow adzą do upośledzenia procesu porozum ie
w ania się u chorego. Stosując specjalną technikę rejestracji, tzw.
dynam ogram mowy, pozw alający w ykreślać rozkład akcentów przy
w ypow iadaniu szeregów wyrazow ych, W inarska i R uda (cyt. we
dług Łurii, 1962) polecały chorym w ypow iadać zdanie: ,,Ja idę do
k in a”, akcentując za pierw szym razem słowo „ ja ”, a za drugim
„kina” (ryc. 18). Porów nanie w ypow iedzenia zdania przez osoby
zdrow e oraz przez chorych z afazją dośrodkow ą i afazją odśrodko
w ą w ykazały, że w łaśnie w tej ostatniej ulega zaburzeniu proces
m elodycznej organizacji wypowiedzi, co prow adzi nie tylko do
164
7V
y ja idę do kina ” ja idę do kina ”
M.
,,/a idę do kina” „ja idę do kina” „ja idę do kiYia»
osobnik zdrowy choryz uszkodzeniem tylnych chory z uszkodzeniem lewej
części lewej półkuli okolicy przedruchowej
Hyc. 18. D ynam ogram y zdania: „ja idę do k ina” — w ypow iedzianego przez: 1) osobę
Idrow ą, 2) chorego z uszkodzeniem ty ln y ch części lew ej półkuli oraz 3) chorego
H uszkodzeniem okolicy przedruchow ej po stro n ie lew ej. Podkreślono akcentow ane
słowo (według R udej, cyt. za Ł urią, 1962).
165
Jednocześnie cpisano także chorych po uszkodzeniu okolicy
przedruchow ej, u których zaburzenia prozodii stanow iły dominu
ją c y objaw afazji. Pierw szy tak i opis przedstaw iony został p iw .
neurologa norw eskiego M onrada-K rohna (cyt. według Tonkcnn
giego, 1968). A utor ten obserw ował chorą urodzoną w Norwegii,
k tó ra nigdy nie opuszczała k raju , a k tó ra po udarze mózgowym
zaczęła mówić po norw esku z niem ieckim akcentem , czem u towu-
rzyszyły jedynie nieznaczne objaw y afazji ruchow ej. Obecnie przy
tacza się już szereg obserw acji, kiedy to głów nym objaw em zabu
rżenia są zm iany cech prozodycznych, n adające mowie chorego
cechy właściwe wypowiedziom obcokrajowców m ówiących danym
językiem . B rak jest jednak bardziej dokładnych danych pozwala
jących w niknąć zarówno w ściślejszą lokalizację powodujących tc
zaburzenia uszkodzeń mózgu, jak i w ich m echanizm y. .
166
cłmnego opow iadania itp. W w ym ienionych sytuacjach zatem nie
ul w łerdza się u nich żadnych zaburzeń czynności nadaw ania mowy.
'Zaburzenia te ograniczają się — jeśli jest to dostatecznie w ybiór
czy zespół objaw ów — tylko do jednej sytuacji, m ianowicie do
ly tu a c ji samodzielnego tw orzenia w ypow iedzi rozw iniętych. Objaw
len został zauw ażony już dość daw no i oznaczono go m ianem
l ranskorow ej afazji ruchow ej, wiążąc w skazane zaburzenia z przer
waniem dróg łączących ośrodek Broca z innym i okolicam i płatów
«'Kołowych, z ośrodkam i „pojęciow ym i” tam się jakoby znajdu
jącym i (por. omówienie klasyfikacji W ernickego — Lichtheim a,
rozdz. II, § 2). Ja k stw ierdzono, w spom niane zaburzenia w ystępują
przy uszkodzeniu okolicy lewego p łata czołowego leżącej k u przo
dowi od okolicy B roca (Łuria, 1947, 1962; Ł u ria i Cw ietkowa,
1068).
K iedy chory tego ty p u m a sform ułow ać rozw iniętą sam odzielną
wypowiedź, albo w ogóle nie p o trafi jej rozpocząć, albo ogranicza
r1q do w ypow iadania naw ykow ych frazesów pozbaw ionych jak iej
kolwiek treści. Ł u ria (1962) przytacza przykład chorego, którem u
polecono napisać opowiadanie n a tem at Północy, gdzie chory ten
przebyw ał przez szereg lat. Po długim nam yśle chory napisał zda
nie: „Na Północy są niedźw iedzie”, po naleganiach zaś badającego
uzupełnił sw oje „opow iadanie” drugim zdaniem, k tó re brzm iało
(w sw obodnym tłum aczeniu): „o czym niniejszym uprzejm ie ko
m unikuję”. Chorzy ci, odznaczający się brakiem aktyw ności, inicja
tyw y słow nej, skarżą się zazwyczaj na „pustkę w głowie”, na
niemożność uporządkow ania nasuw ających się treści, które chcie
liby ująć w słowa. W rezultacie spędzają oni długie godziny
w m ilczeniu, nie naw iązując k o n tak tu słownego z otoczeniem i od
powiadając tylko na zadaw ane im pytania.
Ju ż w swojej w czesnej p racy o afazji Ł u ria (1947) w yraził
przypuszczenie, że przy om aw ianej postaci afazji zaburzenia czyn
ności nadaw ania m owy w ynikają z zaburzeń m owy w ew nętrznej,
r faktu, że chory nie p o trafi w ew nętrznie sform ułow ać planu w y
powiedzi. J e s t to swego rodzaju zaburzenie m yślenia słownego,
polegające n a u tracie zdolności do samodzielnego tw orzenia w
um yśle p lan u niezbędnego do sform ułow ania rozw iniętej w ypo
wiedzi. O słuszności tego przypuszczenia św iadczył fakt, że zasto
powanie m etod reedukacyjnych, k tó re um ożliw iały chorem u uło
167
żenie takiego planu w postaci zew nętrznej, na papierze, pozwalał®
przezwyciężyć opisane trudności. Tak np. chorego proszono o zu
pisyw anie na oddzielnych k artk ach papieru nasuw ających mu Bit}
w przypadkow ej kolejności fragm entów treściow ych związanych
z podanym tem atem . K iedy chory dysponow ał już określoną liczbą
takich k artek , przystępow ano do układania pisem nego planu wy
powiedzi, co miało polegać n a uporządkow aniu wspomnianych
kartek.
Innym w ażnym sposobem ułatw iającym chorem u sformułowa
nie opowiadania było w yposażenie go w listę w yrażeń służących
do przejścia od jednego fragm entu treściowego do następnego,
Były to w yrażenia typu: „pewnego razu ”, „wówczas”, „dlatego”
itd. Dysponując opisanym i pomocami zew nętrznym i chorzy oma
w ianej g ru p y mogli podołać zadaniu napisania opowiadania na
określony tem at, k tó re bez takich pomocy byłoby dla nich niewy
konalne (por. Ł uria, 1948).
Już powyższe fak ty dość dobrze ilu stru ją specyficzny charakter
zaburzeń w ystępujących w afazji dynam icznej: p rzy zachowanej
technicznej stronie czynności nadaw ania m owy ulega tu zaburzeniu
proces treściowego tw orzenia wypowiedzi. Ł uria, a ostatnio jego
w spółpracow niczka C w ietkcw a (1969), w badaniach n a tem at afazji
dynam icznej naw iązują do koncepcji m ow y w ew nętrznej w ujęciu
W ygotskiego (1956). Zdaniem tego autora, m owa w ew nętrzna cha
rak tery zu je się predykatyw nością, tzn. ogranicza się do słów orze
kających coś o przedm iocie. Kazałoby to oczekiwać, że w ew nętrzny
program wypowiedzi pow inien sprow adzać się głównie do części
orzeczeniowej, ty m sam ym zaś przede w szystkim do czasowni
ków. W związku z powyższym powstało pytanie, czy mechanizm
afazji dynam icznej nie polega na szczególnej trudności w posługi
w aniu się form am i czasownikowymi, stanow iącym i podstaw ę mowy
w ew nętrznej. W celu spraw dzenia powyższej hipotezy Cwietkowa
przeprow adziła badanie, w którym porów nyw ała zdolność aktua
lizacji rzeczowników i czasowników u g rupy chorych z afazji)
dynam iczną. Zadanie polegało na tym , że chorem u polecono wy
m ienić (z zam kniętym i oczyma) jak najw ięcej słów w ciągu m inuty
— w jednym w ypadku rzeczowników, w drugim — czasowników.
W ystąpiły tu silnie zaznaczające się różnice: średnia liczba poda
nych w ciągu m in u ty rzeczowników w ynosiła około 10,3, podczas
168
tfdy średnia liczba podanych czasowników — około 2,7, przy czym
rozpiętość tę, z nieznacznym i w ahaniam i, stw ierdzono u w szyst
kich przebadanych chorych. Cw ietkow a zw raca także uw agę n a
fakt, że ow a trudność w aktualizacji słów oznaczających czynności
w ystępuje również w tedy, gdy chory próbuje sam odzielnie sfor
mułować wypowiedź, co przejaw ia się m. in. w tym , że chory bądź
w ogóle nie używ a czasowników, bądź — w brew regułom języka
rosyjskiego — umieszcza je n a końcu zdania.
In n a ciekaw a obserw acja Cw ietkow ej dotyczyła zdolności cho
rych z afazją dynam iczną do form ułow ania zdania. Ja k już wspom
niano, chorzy ci w zasadzie p o trafią wypow iadać proste zdania,
np. w odpowiedzi n a py tan ie (zwłaszcza jeżeli to ostatnie zaw iera
elem enty, z których m ożna sform ułow ać odpowiedź), bądź też
przy odtw arzaniu w ysłuchanego opowiadania. Znacznie większe
Jednak trudności w ystępują w tedy, gdy chory m a sam odzielnie
ułożyć zdanie zaw ierające podm iot i orzeczenie, np. n a podstaw ie
prostego obrazka tem atycznego przedstaw iającego określoną sy
tuację typu: koń ciągnie wóz. W ykonując to zadanie chory zazw y
czaj ogranicza się do w ym ieniania narysow anych n a obrazku
przedm iotów : koń... wóz, nie tw orząc całego zdania. A utorka po
stanow iła w ykorzystać w tej sytuacji zew nętrzny schem at zdania
w postaci k ilk u szeregowo ułożonych pustych karteczek prosząc
chorego, aby w skazując kolejno n a poszczególne k a rtk i w ypow ia
dał słow a składające się na zdanie. Okazało się, że tak i schem at
zew nętrzny w ogrom nym stepniu ułatw ia chorym tw orzenie peł
nych zdań. Chory, k tó ry dopiero co nie p o trafił powiązać dwóch
słów w zdanie, dotykając kolejno k a rte k w ypow iada popraw ne
zdanie składające się z trzech lub czterech wyrazów. Stw ierdzono
również, że tą m etodą m ożna uzyskać u chorego naw et zdania
oderw ane od aktualnie spostrzeganej sytuacji, N a przykład popro
szono chorego, aby odpowiedział, do czego służą samochody n a
wsi. C hcry pow iada: „No... ziarno... nie!” N astępnie, otrzym aw szy
kilka pustych k a rte k papieru, rozkłada je przed sobą i n a to samo
pytanie odpowiada naciskając palcem każdą z k artek : „Samocho
dy... zawożą... zboże... do stodoły”.
A nalogiczną obserw ację dotyczącą roli zew nętrznych schem a
tów w tw orzeniu rozw iniętych w ypow iedzi w m owie afatyków z
uszkodzeniam i p łata czołowego półkuli dom inującej przytacza Łuc
169
k i (1965). U opisanego przez niego chorego zaburzenia mowy młaly
szerszy ch arak ter i początkowo obejm owały także proces tworzeniu
głosek i wyrazów. W późniejszym stadium terap ii zaburzenia tą
ustąpiły i w tedy przystąpiono do pobudzenia m ow y aktyw nej cho-
Tego. W ty m celu terap eu ta posłużył się obrazkiem przedstaw iaj(|
c y m scenę na podw órku gospodarstw a rolnego, prosząc pacjenta,
aby przygotow ał na ten tem at opowiadanie. C hory w ykonał zada
n ie w sposób następujący: „Tu stoi obora. A w oborze są krowy.
K ot i pies czekają n a m leko. P a n wiezie m leko do m leczarni. Kury
i kaczki, i gęsi jedzą owies. To by było w szystko”. Zachęcony tym
sukcesem terap eu ta poprosił chorego o przygotow anie n a następne
zajęcia opow iadania na tem at „dyngusa” (było to przed W ielkano
cą), pozostaw iając m u poprzednio opisyw any obrazek do dalsźego
ćw iczenia pierw szego opowiadania. N a następnym zajęciu chory
•opowiedział, co następuje: „Tu stoi m ieszkanie, a w mieszkaniu
s ą dziewczyny, a chłopcy chcą oblać je wodą. A dziew czyny bały
się wody. A chłopcy uciekali do domu. B ali się w ody”. Chory już
opowiadał, kiedy zwrócono uw agę na fakt, że położył on przed
sobą obrazek z poprzedniego ćwiczenia. K iedy chciano m u go za
b rać, chory zaprotestow ał. Okazało się, że służył m u on jako zew
n ę trz n y schem at organizujący opowiadanie o „dyngusie”, co prze
jaw iało się zarów no w k o n stru k cji samego opowiadania, jak i w za
chow aniu się chorego. Form ułując opowiadanie kierow ał się on
•elementami rysunku: kiedy m ówił o m ieszkaniu, w skazyw ał znaj
d u jącą się na ry su n k u oborę; kiedy mówił o chłopcach — wskazy
w ał stadko ptaków domowych, itp. Pozbaw ienie go tej pomocy wy
raźnie u tru d n iało w ykonanie zadania.
Przedstaw ione powyżej zjaw iska tow arzyszące uszkodzeniu tej
części p łata czołowego, k tó ra znajduje się k u przodow i od okolicy
Broca, w ym agają w praw dzie jeszcze dalszych badań dla ich dok
ładniejszej in terp retacji, św iadczą jednak dość w yraźnie o tym , iż
w skazana okolica odgryw a rolę w organizacji bardziej złożonych
form czynności nadaw ania mowy, w tw orzeniu w iększych frag
m entów tekstu. Jednocześnie nasuw ają one przypuszczenie — wy
m agające w eryfikacji — iż okolica ta m a szczególne znaczenie dla
m ow y w ew nętrznej, dla zdolności w ew nętrznego tw orzenia pro
gram ów wypowiedzi.
W ty m kontekście zasługują na uw agę w yniki M ilner (1964,
170
11)67) dotyczące tzw. fluencji słow nej u chorych z uszkodzeniam i
lewego p ła ta czołowego. A utorka ta zbadała dwie grupy chorych,
u k tórych w celu leczenia padaczki dokonano operacyjnego (nie
powodującego afazji) usunięcia ognisk padaczkorodnych zlokali
zow anych w rozm aitych częściach mózgu. W śród w ielu stosowa
nych przez M ilner prób eksperym entalnych jedna polegała na tym ,
Iż chorego proszono o zapisanie jak najw iększej liczby słów za
czynających się na literę „s”, na co przeznaczono 5 m inut, a n astęp
nie — o zapisanie — w ciągu 4 m in u t — jak najw iększej liczby
h I ó w czteroliterow ych zaczynających się lite rą „c”. Za podstaw ę do
T a b e l a IX
Średni w ynik w próbie fluencji słownej u chorych z różnie zlokalizowa
nym i operacyjnymi uszkodzeniami mózgu (na podstawie badań Milner, 1964,
1967)
171
klinicznie stw ierdzanej afazji, w ykazują jednak w yraźny ubytek
w zakresie fluencji słow nej, czyli zdolności do aktualizacji słów
w edług w skazanych cech. Po drugie — zjaw isko to w ystępuje nie
tylko w okresie bezpośrednio po zabiegu operacyjnym (grupo
„wczesna” z 1964 r.), lecz utrzym uje się n a przestrzeni szeregu lut
po operacji (grupa „późna” z 1967 r.). Mamy tu zatem do czynieniu
ze zmianą, k tó ra zdaje się być trw ała i specyficzna dla uszkodzeń
okolic lewego p łata czołowego nie wchodzących w skład obszaru
mowy.
In terp retacja zaburzeń fluencji słow nej w opisanej próbie na
stręcza pew ne trudności, poniew aż stosow ane zadania m ają dość
specyficzny i abstrakcyjny charakter. W arto odnotować, że istnieje
tu zbieżność z pew ną obserw acją przytaczaną przez Ł urię (1947,
1962) i Cw ietkow ą (1969), k tó rzy zauw ażyli, że chorzy z afazją dy
nam iczną m ają poważne trudności w w ypow iadaniu zautom atyzo
w anych ciągów słow nych w odwróconym porządku. Chory, który
łatw o może policzyć do 10 czy 20, nie potrafi odtw orzyć szeregu
tych sam ych liczb w porządku m alejącym — 20, 19, 18 itd. Zadanie
to także w ym aga pew nych zabiegów dość abstrakcyjnych i wew
nętrznego operow ania dobrze utrw alonym m ateriałem słownym.
Być może, iż oba te zadania w ym agają dokonyw ania swoistych
operacji m etajęzykow ych w mowie w ew nętrznej, i dlatego właśnie
ich w ykonanie ulega zaburzeniu przy uszkodzeniu w skazanej oko
licy.
172
Za rzecz sporną uw ażano przede w szystkim sam ą możliwość w y
odrębnienia tak iej form y zaburzeń m ow y jako sw oistej postaci
afazji, n astępnie zaś lokalizację uszkodzeń pow odujących jej w y
stąpienie oraz zagadnienie, czy rzeczywiście stanow i cna odm ianę
afazji, czy też jest zaburzeniem o charakterze dyzartrycznym .
Cechą w yróżniającą tej postaci zaburzeń m ow y jest to, iż cho
ry bez jakichkolw iek innych zaburzeń m ow y bądź nie jest w stanie
w ogóle w ypow iadać słów (z tego powodu niektórzy autorzy pcsłu-
tfują się term inem : „czysta niem ota słow na”), bądź w ypow iadając
.słowa głęboko je zniekształca. Jednocześnie zaburzenie to różni
się od typow ej d y zartrii tym , iż nie tow arzyszą m u żadne zaburze
nia innych czynności ruchow ych narządów jam y ustnej typow e dla
d y z a rtrii (por. wyżej p u n k t A). W odróżnieniu zaś od poprzednio
om ówionych postaci afazji ruchow ej, u chorych z czystą niem otą
słow ną nie stw ierdza się zaburzeń pism a, m ogą oni dokładnie okreś
lić liczbę sylab bądź głosek w słowie, a słów w zdaniu — co zdaje
się św iadczyć o tym , że zaburzeń w mowie w ew nętrznej tu ta j nie
ma. C horych z om aw ianą postacią afazji spotyka się n ad er rzadko
i b rak jest dokładniejszych badań nad m echanizm am i w ystępu
jących u nich zaburzeń. Jeżeli chodzi o podłoże anatom iczne, to
również nie dysponujem y danym i pozw alającym i określić dokład
niej, uszkodzenie jakich s tru k tu r stanow i o w ystąpieniu w ym ie
nionych objawów. Zdaniem B raina (1965), przypuszczenie wiążące
je z uszkodzeniam i podkorow ym i pozostaje hipotezą nie zw eryfiko
waną.
Inaczej natom iast spraw a się przedstaw ia, jeżeli chodzi o zna
czenie dla czynności nadaw ania m ow y tzw. dodatkowego pola ru
chowego dla mowy. Penfield i R oberts (1959 — por. także rozdz. IV
§ 2, ryc. 14) stosując m etodę drażnienia prądem elektrycznym po
w ierzchni mózgu w czasie operacji stw ierdzili m. in., że drażnienie
przyśrodkow ej pow ierzchni lewego p łata czołowego k u przodowi
od ruchow ej reprezentacji dla kończyny dolnej w yw ołuje u cho
rego zaburzenia m owy analogiczne do tych, k tó re obserw uje się
przy drażnieniu innych części obszaru mowy. Św iadczy to, iż
w spom niana okolica — nazw ana przez nich dodatkow ym polem
ruchow ym dla m ow y — rów nież uczestniczy w mózgowej regulacji
czynności mowy. Jednocześnie autorzy ci ustalili, że operacyjne
usunięcie dodatkow ej okolicy ruchow ej dla m owy w półkuli do
173
m in u ją c e j p o w o d u je p rz e jśc io w ą a fa z ję tr w a ją c ą p rz e z k ilk a ty
godni, a n a s tę p n ie c o fa ją c ą się n ie m a l całkow icie. D an e te , p rz e d
s ta w io n e p rz e z P e n fie ld a po ra z p ie rw s z y n a p o c z ą tk u la t pięć
d z ie sią ty ch , w z b u d z iły zn acz n e z a in te re so w a n ie i w te d y to okazało
się, że k lin icy śc i ju ż od dość d a w n a o d n o to w y w a li z a b u rz e n ia m o
w y zw iązan e z u sz k o d ze n iem lu b d ra ż n ie n ie m w sk a z an e j okolicy,
chociaż n ie p rz y p is y w a n o ty m o b se rw a c jo m z n aczen ia, n a jak ie
z a słu g iw a ły (por. C h u sid i in n i, 1954; T o n k o n o g i i A g iejew a, 1961;
T onkonogi, 1968). P o d su m o w u ją c te o b se rw a c je m o ż n a stw ierd zić,
iż w ó w czas g d y d o d a tk o w a okolica ru c h o w a p ó łk u li d o m in u jącej
z o sta je p o d ra ż n io n a , n p . p rz e z ro sn ą c y w p o b liż u g u z m ózgu, w y
s tę p u ją n a p a d y e p ile p ty c z n e c h a ra k te ry z u ją c e się p rz e ry w a n ą w o-
k a liz a c ją b ą d ź w ie lo k ro tn y m p o w ta rz a n ie m sło w a, sy la b y lu b
z w ro tu w y p o w ia d a n y c h w m o m en cie rozpoczęcia się a ta k u . U szko
d z en ie te j oko licy b ą d ź je j u su n ię c ie p o w o d u je z a b u rz e n ia a fa ty -
czne, k tó ry c h s y m p to m a ty k a je s t ró ż n a u c h o ry c h z uszk o d zen iam i
n a cz y n io w y m i i u c h o ry c h z u szk o d ze n iam i p o o p e ra c y jn y m i —
u ty c h o s ta tn ic h b o w iem o b s e rw u je się w sp o m n ia n e ju ż w zględnie
sz y b k ie co fan ie się objaw ów , podczas g d y u sz k o d ze n ia p ochodzenia
n a czy n io w eg o p o w o d u ją b a rd z ie j trw a łe z a b u rz e n ia , zw iązan e p rz y
p u szczaln ie z ich rc z le g le jsz y m c h a ra k te re m . T o n k o n o g i (1968) np.
o b serw o w ał trz e c h c h o ry c h z u sz k o d ze n iem te j o k o licy pochodze
n ia n a czy n io w eg o i d o szed ł do w n io sk u , że n ie m o ż n a w y k lu czać,
iż w y s tę p u ją c e z a b u rz e n ia zw iąz an e b y ły z u sz k o d ze n iam i obej
m u ją c y m i ró w n ie ż i in n e okolice m ózgu.
W k a ż d y m ra z ie zg ro m ad zo n e f a k ty s k ła n ia ją do p rz e k o n a n ia ,
że w y m ie n io n a okolica p ła ta czołow ego p ó łk u li d o m in u ją c e j ró w
n ież u c ze stn ic z y w m ózgow ej re g u la c ji m o w y , chociaż z ag ad n ien ie
z w iąz a n y c h z n ią sp e cy ficz n y c h m ec h an iz m ó w w y m a g a d a lsz y ch
b a d ań . K o n o rsk i (1961) w y ra z ił p rz y p u sz c z e n ie , że czynność te j
o k o licy p o leg a n a p rz e łą c z a n iu ru c h o w y c h w zo rcó w p o b u d zen io
w y ch , je j u szk o d zen ie p o w o d u je w ię c n iem o żn o ść ta k ie g o p rz e łą
czan ia, i co z a ty m idzie — w zm ożoną te n d e n c ję do p e rse w e ra c ji.
♦
174
ilu m in u ją ce j w y c z e rp a liśm y p rz e g lą d z a b u rz e ń czy n n o ści n a d a w a
li iii m o w y z w ią z a n y c h z u sz k o d ze n iam i p rz e d n ic h części m ó zg u ,
k tó re to u sz k o d z e n ia — ja k w id a ć z o b se rw a c ji — w y w o łu ją o b ja
w y, w ś ró d k tó ry c h n a p la n p ie rw sz y w y b ija ją się z a b u rz e n ia tej,
w ła śn ie czynności. Z a b u rz e n ia c zy n n o śc i n a d a w a n ia m o w y o b se r
w u je się je d n a k ró w n ie ż p r z y u sz k o d ze n ia c h ty ln y c h części obsza
ru m o w y — w ro z m a ity c h p o s ta c ia c h tz w . a fa z ji czu cio w ej, sen so
ry czn ej, w k tó ry c h z k o le i d o m in u ją z a b u rz e n ia czy n n o ści o d b io ru
m o w y (p o r. d a le j, ro zd z. V I). P rz e jd z ie m y te r a z do k ró tk ie g o om ó
w ie n ia ta k ie j w ła śn ie sy tu a c ji.
§ 5. m o zgo w e m e c h a n iz m y czyn n o śc i n a d a w a n ia m ow y
w ś w ie t l e j e j za bu r zeń po u s z k o d z e n ia c h tyln yc h c zęśc i
d o m in u ją c e j p ó ł k u l i m ó z g u
175
c u n . u . o i r j r w c v a i L i g t c i u u i n , z - w ± c jz ,c u ic j z, u a z < i \ u u z , c i l l t : m
o k o lic y W e r n ic k e g o — p o r . d a le j ro z d z . V I § 3 B ) z a b u r z e n ie
c z y n n o śc i o d b io ru m o w y o w s k a z a n y m c h a r a k te r z e p ro w a d z i do
n i e s ta b iln o ś c i s łu c h o w e g o w z o r c a s ło w a , w w y n i k u c z e g o w m o w ie
176
b y w a ją c e j do m ó zg u ró w n ie ż w te d y , g d y sa m m ów i. S ą to zabti Chorego cp ro
’z e n ia n a d a w a n ia m o w y w y s tę p u ją c e w ró żn y c h p o sta c ia c h t/w , M /.uldwania £
ifa zji czu cio w ej, z w iąz a n e j z u sz k o d ze n iam i ty ln e j części obszaru In /m ie n ia p r
n o w y 7. 11)47, 1962, ]
N a jp ro s ts z ą p o sta c ią z a b u rz e ń czy n n o ści n a d a w a n ia m owy u szk o d zen ia
v a fa z ji czuciow ej są p a ra fa z je gło sk o w e w y s tę p u ją c e w mówi*’ I >61k u li dom ii
:horego i p o le g a ją c e n a z a m ia n a c h g ło sek w ła ściw y c h ze w zględu lu w an iu uleg
la b rz m ie n ie d an eg o w y ra z u n a g ło sk i inne. J a k się ju ż przeko- p raw id ło w eg <
laliśm y p o p rze d n io , p a r a f a z je gło sk o w e w y s tę p u ją ta k ż e w do- «7-ęsto o b serv
irodkcw ej a fa z ji ru c h o w e j. Is tn ie je je d n a k zasad n icza ró ż n ic a po- ly p o w y ch op
n ięd z y ty m i z a m ia n a m i w o b u p o sta c ia c h a fazji. P odczas gdy Utó ry c h real:
V d o śro d k o w ej a fa z ji ru c h o w e j z a m ia n y te w y n ik a ją z zaburzeń Sf| to w y rażę
V ró żn ic o w a n iu zb liżo n y ch zesp o łó w ru c h ó w a rty k u ła c y jn y c h i do- k o n ie ! b ra c ie
y c zą g ło sek ró ż n ią c y c h się p rz e d e w s z y stk im ze w z g lę d u n a uło- C zasam i 1
;enie a p a r a tu a rty k u la c y jn e g o , a le z b liż o n y ch p o d w z g lęd em a rty - w iu d a — z n
:u lacji, w a fa z ji czuciow ej z a m ia n y te z w ią z a n e są z z ab u rzen ia m i ru ch o w ej po
łu c h u fo n em a ty c z n eg o i zach o d zą m ię d z y g ło sk am i zbliżonym i wzoreg lu źn o
Iźw iękowo, p o d o b n y m i ze w z g lę d u n a sw o je c ec h y ak u sty czn e. n y m w y ra źn ;
l.nm w v n n w if
często używ ane są w niepraw idłow ej — z p u n k tu widzenia całoAol
zdania — form ie gram atycznej. Szczególnie ciekaw e dla zrozum In
n ia czuciowych uw arunkow ań czynności nadaw ania mowy są znieł<
ształcenia określane m ianem żargonafazji, polegające na użyciu
„słów” nie m ających odpowiedników w danym języku. W cyto
w anym tekście słow am i takim i są „poleśli” i „obieszczki”. A oto
inne przykłady pochodzące z badania, w k tórym jednem u z cho
ry ch z tą postacią afazji pokazano obrazki przedstaw iające k o n
k re tn e przedm ioty i poproszono o podanie ich nazw: łyżka — „taUl
m ały krzepina, to jest krzekinanka”, żarów ka — „rębaszka”, m ar
chew — „k rab ra czerwona, krebrow , k re b ro r” (Maruszewski, 196(5).
In te rp re tac ja ty ch zjaw isk nie jest jeszcze dostatecznie jasna.
W iązanie ich w yłącznie z zaburzeniam i czynności cdbioru mowy
nie jest możliwe z tej racji, że chociaż sałatka słow na i żargon-
afazja najczęściej tow arzyszą głębokim zaburzeniom o charakte
rze afazji czuciowej, to znane są w y jątk i od tej reguły. Tak np.
K insbourne i W arrington (1963) opisali dwóch chorych z żargon-
afazją, z których ty lk o jeden w ykazyw ał znaczne zaburzenia od
bioru mowy, natom iast u drugiego przy dobrym rozum ieniu wy
stępow ał bardzo w yraźny objaw sałatk i słow nej. A utorzy w in ter
pretacji tego fa k tu naw iązują do hipotezy A lajouanine’a, odnoszą
cego żargonafazję do zaburzeń w krytycznej ocenie w łasnej mowy,
w percepcji w ystępujących w niej zakłóceń, czyli do zaburzeń okre
ślanych m ianem anosognozji. Podobnie au to r niniejszej pracy
obserw ował k ilk u chorych z zachow aną czynnością odbioru mowy,
u których w ystępow ała w yraźnie afazja żargonowa. T ak więc
m echanizm u tego objaw u nie m ożna sprow adzić wyłącznie do za
burzeń w analizie i syntezie słuchow ej aferentacji zw rotnej zwią
zanych z afazją czuciową. Przypuszczalnie wchodzą tu w grę także
i inne m echanizm y, takie np. jak zaburzenia słuchow ej pamięci
słownej w ystępujące przy uszkodzeniach p łata skroniowego pół
kuli dom inującej (por. dalej, rozdz. VI, § 3).
Bardzo interesujące z tego p u n k tu w idzenia możliwości in ter
pretacyjne nasuw ają się w zw iązku z innym i objaw am i zaburzenia
czynności nadaw ania m ow y w ystępującym i przy uszkodzeniach
okolic skroniow ych półkuli dom inującej. O kreśla się je m ianem
kontam inacji (zbitek). Otóż bardzo często chorzy p ro d u k u ją „sło
w a” stanow iące połączenie (zbitkę) dwóch lub więcej słów, bądź
178
Wypowiedzianych poprzednio bądź jakoś zw iązanych z ogólnym
kontekstem w ypow iedzi lub słowem, k tó re miało być powiedziane.
,,W yrazy” tego ty p u różnią się od „słów żargonow ych” tym , iż
można tu rozpoznać fragm enty, z których się składają. Je st to
Jednak praw dopodobnie różnica tylko zew nętrzna, różnica w stop
niu nasilenia zaburzeń. Innym i słowy, zarów no w yrazy żargono
we, jak i zbitki pow stają przypuszczalnie w w yniku działania
l ych sam ych m echanizm ów patofizjologicznych, ty le że w żargonie
dochodzi do całkowitego zniekształcenia słowa, w zbitce zaś ele
menty, z k tó ry ch ona pow stała, dadzą się jeszcze przynajm niej
częściowo zidentyfikować.
Jeżeli np. chory chcąc nazw ać żarów kę w ypow iada „rębaszka”,
t,o rzeczywiście nie wiadomo, ja k deszło do utw orzenia takiego
neologizmu. N atom iast w tedy, gdy chory po próbie wypow iedze
niu słow a „czajnik” m ów i zam iast „ k u ra ” : „kuszczek”, to m ożna
przypuszczać, że neologizm ten pow stał w rezultacie połączenia
fragm entu właściwego słow a z persew erującym fragm entem słow a
„czajnik”, k tó re chory sta ra ł się wypow iedzieć przed chwilą. M e-
c han izm em patofizjologicznym odpowiedzialnym za utw orzenie
neologizmu byłaby tu zatem persew eracja. Takich m echanizm ów
patologicznych w ystępujących p rzy uszkodzeniu lew ej okolicy
Nkrontowej je st przypuszczalnie w ięcej. Abowian, B linkow i S iro t-
Kln (1948) zebrali znaczną liczbę zapisów kontam inacji w ystępu
jących w m owie chorych z afazją i poddali je analizie ze w zględu
na przyczyny, dla k tó ry ch doszło do ich utw orzenia. N a tej pod-
hlawie w yróżnili oni m. in. kontam inacje stanow iące połączenie
wypow iadanego słow a z persew erującym elem entem słow a dopiero
oo powiedzianego (por. wyżej), kontam inacje w ynikłe z połączenia
wypow iadanego słow a ze słow em zbliżonym znaczeniowo (np.
neologizm „b u ty ło k ” — stanow iący połączenie słow a „b u ty łk a” ze
nlowem „puzyriok”; czy „w arczatki” — będący połączeniem słów:
„w arieżki” i „pierczatki”), sytuacyjne połączenia słow a ze słowem
u/nnczającym czynność zw iązaną z danym przedm iotem (np. za
m iast „skow oroda” chory m ówi „skrażana”, co jest połączeniem
danego słow a ze słow am i „żariat na...”). Jednocześnie bardzo często
e/y n n ik iem prow okującym pow stanie kontam inacji jest podobień
stwo fonetyczne m iędzy w yrazem w ypow iadanym a w yrazem
„wl niconym ” (np. w yrazy: „kołbasa” i „sosiski”, d a ją kontam inację
179
.»14» ^ hu* w y p o w ied zieć słow o, o p ró cz a k tu a liz a c ji odpowiedni*««)
v zo rca sło w a n a s tę p u je ró w n ie ż a k tu a liz a c ja je d n e g o lu b nawal
cilku w zo rcó w słó w in n y c h , p o z o sta ją c y c h w ja k im ś sto su n k u bill
:ości do sło w a p o d leg a jąc e g o a k tu a liz a c ji. P o w s ta je w rezu ltacie
s to p ” fra g m e n tó w dw ó ch lu b w ięcej słów . A n alo g iczn e fak ty
b se rw o w a ł w tzw . a fa z ji p rze w o d z e n ia S o ło w jo w (1948).
Z a b u rz e n ie p ro c e su se le k c ji słó w p rz y u sz k o d ze n iac h okolicy
k ro n io w ej p ó łk u li d o m in u ją c e j je s t z ja w isk ie m b a rd z o częstym ,
hociaż n ie zaw sze p rz e ja w ia się ono w p o sta c i ż a rg o n u czy kon*
am inacji. In n ą n a d e r c h a ra k te ry s ty c z n ą jeg o p o sta c ią je s t pcszu •
iw a n ie w zo rca słu c h o w o -ru c h o w e g o słow a, szczególnie zaznacza
|c e się w ów czas, k ie d y c h o ry m a p o d a ć n a z w ę p o k aza n e g o przed-
1 1 n f n ____ H t n n a *7 n r t r i T o l r i o r a ------------- --------------- 1 - - _______
W n a s tę p n y m rozdziale.
N ależy ta k ż e o d n o to w ać jeszcze je d n o '
«w iązane z u sz k o d ze n iam i lew eg o p ła ta sk
tru d n o śc i w a k tu a liz a c ji słu c h o w y c h wzo:
U cw ym s to p n iu d o ty czą w sz y stk ic h k ategi
JrMzcze p rz y c z y n p rz e ja w ia ją się one głc
r/o czo w n ik ó w , n a z w p rz e d m io tó w (por. n p
Mn rdzo d o b itn ie zazn acza się to w n a s tę p
w iedzi chorego, u k tó re g o w z w ią z k u z n o
nuno o p e ra c y jn e g o u su n ię c ia tk a n k i mózg<
części lew eg o p ła ta sk ro n io w eg o . Uszkodz«
Knb u rz e ń czy n n o ści o d b io ru m o w y , n ato m i
y r a ^ n y p łl 7 f lh n r 7Pń f » 7 T 7 rm n g rn n a r ł o i i z - u s i s
z<ugm sK iem u sz k o d z e n ia w e w skazn-
z z a b u rz e ń ro z u m ie n ia ) p ró b u je n a zw ać row er:
bzu ... ry w a ... w e ru ... w e rn u f... j a w iem ... re...
isz... w ie... w ie w ” (o b se rw a c ja w ła s n a — M. M.).
rz y k ła d z ie m a m y d w a zja w isk a : n a jp ie rw chory
0 „ ry b a ” , sta n o w ią c e p a ra fa z ję w e rb a ln ą , któ-
le g a n a ty m , że c h o ry ja k b y „ ze śliz g u je się”
rc a słu ch o w o -ru ch o w e g o i w y p o w ia d a słowo
3niu. J e s t to o b ja w ty p o w y d la u sz k o d zeń oko-
łk u li d o m in u ją c e j. D alej c h o ry ocenia w ypo-
ko n iew ła śc iw e i p o d e jm u je p ró b y znalezienia
m ie n ia n a z w y . P o czątk o w o p e rs e w e ru ją fra g -
”, k tó re n a s tę p n ie p rz e k s z ta łc a ją się w neolo-
•em u u d a je się z re a liz o w a ć w zo rzec sło w a p rz y -
rm p rz y b liż e n iu ; ch cąc n p . p o w ied zieć słowo
: „ fe rn i ... s e rn in a tc p ... w e rty n a to p ... w e n ty -
ych p rz y k ła d ó w w id a ć b a rd z o w y ra ź n ie , jak
ania t u tru d n o ś c i a r ty k u la c y jn y c h c h a ra k te ry -
1 ru c h o w y c h czy n n o ść n a d a w a n ia m o w y ulega
__ ł p p n i n r Y i __n a __g l r n f j a l r __n a f n l n ę f in r m a c f r s __
w(y.ic^iiy«-ii zttuuxzeii czy n n o ści n a a a w a n ia m o w y przejaw iających
mIi; g łó w n ie w ty m , że c h o ry „ z a p o m in a ł” słow a. C h o re m u opo
w ied zian o b a j k ę 8, a n a s tę p n ie p o p ro szo n o go o je j po w tó rzen ie
<>to te k s t b a jk i p o w tó rz o n y p rz e z chorego: „ je d e n c z a rn y n a b ia ł
nl<? z ro b ił, n a b iało p o szed ł n a je ś ć się do ty c h , k tó rz y s ą w sz ę d z i
Uoło dom ów , p o szed ł i c h c ia ł jeść, a le n ie p o w ie d zia ł ta k ja k one
ty lk o ta k ja k te c za rn e, p o p r o s tu n ie u d a ło m u się i w yskoczył
bo te, k tó ry c h w W arsz aw ie je s t m n ó stw o , z a u w a ż y ły że on n i
o dezw ał się, ja k te b ia łe ” (o b se rw a c ja w ła s n a — M. M.).
J e ż e li c z y te ln ik n ie zn a b a jk i, to w y p o w ie d ź chorego pozostaj>
n iez ro zu m ia ła. N a to m ia st po z a p o z n a n iu się z je j tre ś c ią podań,
w o d n o śn ik u ła tw o zau w aży ć, że c h o ry z u p e łn ie p o p ra w n ie zro-
/u m ia ł i o d tw o rz y ł w y s łu c h a n y te k s t, z a s tę p u ją c je d y n ie n a z w ’
„ b o h a te ró w ” b a jk i o m ó w ien iam i. S a m c h o ry p rz y z n a je , że zu p ełn i'
nie je s t w s ta n ie p rz y p o m n ie ć sobie n a z w u ż y ty c h w b a jc e . R ów
nież w in n y c h p ró b a c h tru d n o ś ć t a z a z n a c z a ła się b a rd z o w y ra ź n ie
T o „ro z sz cz e p ie n ie ” w z a k re sie zdolności do a k tu a liz a c ji nazv
(rzeczo w n ik ó w ) i in n y c h k a te g o rii słó w o b s e rw u je się ta k ż e prz^
u szk o d zen iach z lo k a liz o w a n y c h w le w e j o k o licy ciem ien io w ej
w n ry y n ad k a rh t? w SPm f l n t y p T n e i — R t a ł n gig» r m n
tem bardzo ożywionych dyskusji przy rozw ażaniu zagadnionlit
zw iązku m ow y z m yśleniem , posługiw ania się pojęciam i ogólnymi
itp. Dlatego też w rócim y do niego w rozdziale VII.
Podsum ow ując przedstaw ione m ateriały, należy stwierdzić, l>,
w ykazują one jednoznacznie, że czynność nadaw ania m owy w bar
dzo w ysokim stopniu zależy również od procesów zachodzących
w sferze słuchow ej związanej z lew ą okolicą skroniową. Przy
współczesnym stanie w iedzy n a ten tem at nie m ożna jeszczi'
form ułow ać całkowicie pew nych tw ierdzeń w yjaśniających zwią
zane z tą sferą m echanizm y regulujące czynność nadaw ania mowy,
Przytoczone fak ty upow ażniają jedynie do w ysunięcia hipotezy,
iż przypuszczalnie są to m echanizm y dw ojakiego rodzaju: po
pierw sze, m echanizm y związane z procesem odbioru mowy, w tym
także m owy w łasnej, ze słuchow ą aferentacją zw rotną, stanowiącą
niezbędną przesłankę praw idłow ego przebiegu czynności nadaw a
n ia mowy, oraz po drugie — m echanizm y związane z przechowy
w aniem i aktualizacją słuchow ych wzorców słów, których zabu
rzenie uniem ożliwia selekcję w yrazów jako elem entów składowych
wypowiedzi.
§ 6. W N IO S K I
182
płynności nadaw ania m ew y sw oistą rolę, zabezpiecza jej przebieg
jakby od innej strony, o czym najdobitniej św iadczy opisany
powyżej fakt, że przy różnie zlokalizowanych uszkodzeniach wy-
Itijpują jakościowo różne zaburzenia.
Ja k się przekonaliśm y, współczesny stan wiedzy n a tem at
funkcjonalnego układu czynności nadaw ania m owy zaw iera jesz-
eze sporo lu k — w iele zasadniczych problem ów w ym aga dalszych
badań. Niem niej już z faktów , k tó re znam y obecnie, w yłania się
dość w yraźnie ogólny zarys owej konstrukcji mózgowej w aru n k u
jącej praw idłow y przebieg czynności nadaw ania mowy. Spróbujm y
przeto dokonać podsum ow ania przedstaw ionych powyżej wyników
badań neuropsychologicznych pod kątem w idzenia tego, co n a ich
podstaw ie m ożna powiedzieć o lokalizacji i funkcjonalnym znacze
niu poszczególnych ogniw mózgowego układu funkcjonalnego czyn
ności nadaw ania mowy.
Stw ierdziliśm y przede w szystkim , że mózgowa regulacja czyn
ności nadaw ania m owy zw iązana jest z praw idłow ym funkcjono
w aniem zarów no przednich, jak i tylnych części obszaru m owy
półkuli dom inującej. W pew nym więc sensie m eżem y powiedzieć,
iż czynność ta jest funkcją całego obszaru mowy. Z przytoczonych
danych w ynika jednak niew ątpliw ie, że poszczególne części skła
dowe tego obszaru odgryw ają w regulacji czynności nadaw ania
m owy rolę sw oistą i różną. Każda z nich do całokształtu tej regu
lacji wnosi swój specyficzny wkład. N ajogólniej m ożna w yodręb
nić następujące ogniwa mózgowego układu funkcjonalnego czyn
ności nadaw ania mowy:
■ D olna część okolicy zaśrodkowej (tzw. wieczko ciemienio
we). Jej funkcja polega przypuszczalnie n a dokonyw aniu analizy
i sy ntezy dopływ ających z narządu artykulacyjnego doznań so-
m estetycznych, analizy i syntezy niezbędnych do realizacji właści
wych d la poszczególnych głosek ułożeń tego narządu. J e st to
zatem s tru k tu ra odgryw ająca szczególnie isto tn ą rolę w tw orzeniu
najbardziej elem entarnych jednostek tekstu, jakim i są głoski.
• D olna część okolicy przedruchow ej (okolica Broca). Funkcja
jej polega praw dopodobnie n a zabezpieczeniu organizacji czyn
ności nadaw ania m owy w czasie, zarów no n a poziomie w yrazu —
kiedy zachcdzi łączenie głosek w słowa — jak i na poziomie zda
nia, n a k tó ry m w yrazy łączone są w szeregi zdaniowe zgodnie
183
z regułam i gram atyki. Okolica ta odgryw a zatem szczególni) rolf
w procesie łączenia jednostek prostszych w jednostki bardziej zło
żone, zabezpieczając przy ty m płynność, „m elodyczność” i z auto«
m atyzow any c h arak ter tego procesu.
— Z najdujące się k u przodow i od okolicy Broca struktury
p łata czołowego, których granice nie są jeszcze ściśle określono,
a których funkcje zdają się być związane z treściow ym aspektem
procesu tw orzenia wypowiedzi, obejm ującym z jednej strony
aktualizację odpowiednich słów, z drugiej zaś — tw orzenie we
w nętrznych schem atów (program ów) wypowiedzi. Przedstawione
uprzednio fa k ty nasuw ają przypuszczenie o istotnym znaczeniu
tej okolicy dla praw idłow ego przebiegu procesów m ow y w ew nętrz
nej.
— Z najdujące się na przyśrodkow ej pow ierzchni p łata czoło
wego dodatkow e pole ruchow e dla mowy, którego udział w móz
gowej regulacji czynności nadaw ania m owy — choć niew ątpliw y
— nie jest jeszcze dokładniej określony. N ajpraw dopodobniej oko
lica ta rów nież odgryw a istotną rolę w dynam icznej organizacji
tej czynności.
— S tru k tu ry p łata skroniowego w arunkujące przypuszczalnie,
z jednej strony, analizę i syntezę słuchow ej aferentacji zw rotnej,
pow stającej przy nadaw aniu m owy i niezbędnej do prawidłowego
przebiegu tej czynności, z drugiej zaś — przechow yw anie i wy
biórczą aktualizację słuchow ych wzorców słów niezbędnych do
selekcji w yrazów jako elem entów składow ych wypowiedzi.
W yprzedzając nieco rozw ażania zaw arte w dalszych rozdzia
łach, stw ierdzić należy, iż oprócz s tru k tu r om ówionych powyżej,
w regulacji czynności nadaw ania m ow y uczestniczą również stru k
tu ry pogranicza ciem ieniowo-skroniowo-potylicznego, których
funkcja związana jest z selekcją w yrazów ze w zględu n a ich zna
czenie (por. rozdz. VII) i ich łączeniem w edług obowiązujących
w danym języku reguł gram atycznych (por. rozdz. VI, § 4A).-
W ym ieniając n a zakończenie zagadnienia dyskusyjne i nie roz
strzygnięte, w ym agające dalszych badań, oprócz zasygnalizowa
nych powyżej w ielu problem ów szczegółowych zw iązanych z loka
lizacją i funkcjam i w ym ienionych ogniw układu funkcjonalnego
czynności nadaw ania mowy, wskazać należy przede wszystkim
na dw a zagadnienia, m ianowicie: problem roli stru k tu r podkoro-
184
wych w regulacji czynności nadaw ania m ow y oraz zagadnienie
współdziałania okolic już poznanych; posiadane przez nas ak tual
nie dane odnoszące się do tych kw estii nie stanow ią w ystarczającej
podstaw y do sform ułow ania bardziej precyzyjnych wniosków.
Ju ż w rozdziale IV (por. § 2) w spom inaliśm y o w ynikach nie
których obserw acji dotyczących udziału s tru k tu r głębszych m ózgu
w czynności nadaw ania mowy. Również n a gruncie badań n ad
a fazją w ysuw ane były hipotezy tłum aczące niektóre z zaburzeń
afatycznych uszkodzeniam i s tru k tu r podkorow ych (por. w yżej
fi 4 F ) . R ejestrow ane fak ty w skazują na potrzebę dalszych badań
m ających n a celu w eryfikację hipotezy, iż czynność nadaw ania
m owy zw iązana jest nie tylko ze stru k tu ra m i korow ym i obszaru
mowy półkuli dom inującej, lecz rów nież ze stru k tu ra m i znajdu
jącym i się w głębszych częściach mózgu. A ktualnie jednak brak
jest w ystarczającej podstaw y, aby uznać tę hipotezę za udowod
nioną.
Jeszcze w m niejszym stopniu w badaniach neuropsychologicz-
nych podejm ow ano zagadnienie w spółdziałania w ym ienionych
ogniw układu funkcjonalnego czynności nadaw ania mowy. S tw ier
dzenie, iż w spółdziałanie tak ie m usi zachodzić, w ynika w sposób
oczyw isty z faktu, że w w yniku czynności nadaw ania m ow y po
w staje tekst, którego n ad an ie bez tego w spółdziałania byłoby n ie
do pom yślenia. Bardzo jednak m ało w iem y zarów no o jego
prawidłowościach, jak rów nież o lokalizacji szlaków nerwowych,,
przy udziale których w spółdziałanie to jest realizow ane. Innym i
słowy, chociaż już dość dobrze poznaliśm y elem enty składające
się na układ funkcjonalny czynności nadawania, mowy, nie m am y
Jeszcze pełniejszego rozeznania w funkcjonow aniu tego układu
Jako całości. Także i to zagadnienie należy do kręgu problem ów
szczególnie pilnie w ym agających dalszych badań.
Rozdział V I
§ 1. U W A G I W ST Ę P N E
186
T aką cechą d ystynktyw ną w języku polskim jest np. dźwięczność
bądź jej brak. N ią to w łaśnie m. in. się k ieru jąc m ożem y różnico
wać w yrazy ze w zględu n a ich znaczenie — np. „dom ” i „tom ”,
„bu łk a” i „półka” itp. Języki różnią się m iędzy sobą m iędzy innym i
i tym , k tó re z cech akustycznych dźwięków m ow y odgryw ają
w nich rolę dystynktyw nych. W języku polskim na przykład
(i w w ielu innych językach zw anych nietonalnym i) tonalne w łaś
ciwości głosek związane z ich częstotliwością podstaw ow ą nie od
g ry w ają roli w procesie porozum iew ania się, poniew aż nie są
w ykorzystyw ane do różnicow ania dźwięków mowy. Inaczej nato
m iast spraw a przedstaw ia się w tzw. językach tonalnych, jak np.
język w ietnam ski. W językach tych cechą d y sty n k ty w n ą są także
elem enty czysto tonalne, tzn. częstotliwość podstaw ow a spełnia
funkcję różnicow ania znaczeń wyrazów. Aby więc zrozum ieć w y
powiedź n adaną w języku tonalnym , należy dysponować m. in.
zdolnością różnicow ania dźwięków m ow y ze w zględu n a ich w y
sokość podstaw ow ą, podobnie ja k w języku polskim rozum ienie
m ow y w ym aga m. in. zdolności różnicow ania głosek dźwięcznych
i bezdźwięcznych. Owo przystosow anie słuchu do specyficznych
właściwości system u fonem atycznego danego języka określane jest
m ianem słuchu fonem atycznego. Zapew nia ono zdolność do w y
odrębniania w potoku dźwięków m ow y ty ch ich cech, k tó re m ają
c h a ra k te r cech dystynktyw nych dla danego języka (Łuria, 1947,
1962, 1967). Z obserw acji i w ykonanych badań eksperym en
talnych (Lecntiew, 1962) w ynika, że słuch fonem atyczny nie sta
nowi wrodzonej zdolności osobnika, lecz k ształtu je się w trakcie
rozw oju osobniczego pod w pływ em oddziaływ ań system u fcnem a-
tycznego języka ojczystego. To w łaśnie m. in. spraw ia, że osoba
ucząca się języka obcego napotyka charakterystyczne trudności
polegające n a niem ożności słuchowego różnicow ania w yrazów tego
języka brzm iących podobnie, lecz różniących się znaczeniowo.
Jeżeli odróżnienie tych w yrazów w ym aga uw zględnienia cechy
dy sty n k ty w nej nie w ystępującej w języku ojczystym słuchacza,
czynność odbioru w ypow iedzi obcojęzycznej przebiega nieefek
tyw nie — m ożna powiedzieć: ulega zaburzeniu, poniew aż słuchacz
nie m a odpowiednio w ykształconego słuchu fonem atycznego. J e d
nym z podstaw ow ych w arunków praw idłow ego przebiegu czyn
ności odbioru m ow y jest zatem w ykształcenie słuchu fonem atycz-
187
nego przystosowanego do danego języka. Konieczna jest praw idło
wa percepcja dźwięków języka, będąca złożonym procesem analizy
i syntezy słuchow ej.
O dbiór m owy nie ogranicza się jednak do percepcji jej dźwię
ków. Słowo jako elem ent składow y tekstu, jako znak językowy,
m a znaczenie i istota czynności odbioru m owy polega na ustaleniu
znaczeń słów i w iększych elem entów tekstu.
Stosunek zachodzący m iędzy brzm ieniem i znaczeniem słów
jest niezm iernie złożony. Z jednej strony, brzm ienie w yrazu określi»
— jak się przekonaliśm y — jego znaczenie, niekiedy bowiem nie
w ielkie n aw et zm iany brzm ienia pow odują kardynalne zmiany
znaczenia. Z drugiej strony, w ystępuje zjaw isko określane jako
„przeźroczystość” słow a dla znaczenia. Słowa używ ane są jako
nośniki znaczeń. W procesie porozum iew ania się językowego m a
terialny, zmysłowy nosiciel znaczenia (dźwięk) zw ykle usuw a się
na dalszy plan i praw ie nie jest uśw iadam iany. Cała uw aga skupia
się na stronie znaczeniowej słów i tylko w szczególnych okolicznoś
ciach słowo traci jakby swój sens i n a pierw szy plan w ysuw a się
jego brzm ienie (Rubinsztejn, 1964). P ercypując znaki językowe,
nie percypujem y ich k ształtu m aterialnego jako czegoś autono
micznego.
Ten dom inujący w pływ znaczenia n a percepcję słów uwidacz
n ia się naw et w tedy, gdy z n a tu ry stojącego przed osobnikiem
zadania pow inien on skoncentrow ać uw agę na stronie akustycz
nej, brzm ieniow ej usłyszanych w yrazów . W jednym z w ariantów
eksperym entu opisanego przez M aruszewskiego i Nowakowską
(1970) osoby badane (uczniowie szkół średnich) proszono o ocenę
stopnia podobieństw a pod w zg lą d em brzm ien ia p ar w yrazów ekspo
now anych z taśm y m agnetofonow ej, przy czym w śród 50 p a r pod
legających ocenie znajdow ały się obok 20 p a r kontrolnych 3 zesta
w y p ar — po 10 w każdym zestaw ie — o dokładnie ty m samym
stopniu podobieństw a akustycznego. B yły to m ianowicie p a ry w y
razów i bezsensow nych zespołów głosek różniące się tylko jedną
cechą dystynktyw ną (dźwięcznością) jednej głoski w nich w ystę
pującej przy pozostałych głoskach takich samych. Różnica po
m iędzy zestaw am i dotyczyła ich strony znaczeniow ej i polegała
na tym , że zestaw I składał się z 10 p a r bezsensow nych (B —B)
zespołów głosek (np. taf-daf, bugo-pugo, sugona-zugona), zestaw
188
II tw orzyło 10 par, z których każda zaw ierała jeden w yraz sen
sow ny i jeden bezsensow ny zespół głosek (S — B) dobrany w e
dług podanej powyżej różnicy (np. dach-tach, noga-noka, palifo-
-paliwo), zestaw III zaś składał się z 10 p a r w yrazów o różnych
znaczeniach (sensownych: S — S), przy czym m iędzy w yrazam i
w parze rów nież zachodziła w skazana w yżej m inim alna różnica
brzm ieniow a (np. pas-bas, kosa-koza, korzenie-koszenie). Osoby
badane posługiw ały się 7-stopniow ą skalą podobieństw: bardzo
niepodobne, niepodobne, raczej niepodobne, nie wiem , raczej po
dobne, podobne, bardzo podobne. W tabeli X przedstaw iono ujętą
w p ro centach częstość odpowiedzi zdecydow anie w skazujących na
podobieństw o lub b rak podobieństw a brzm ienia w yrazów w pa
rach — dla poszczególnych zestawów.
Tabela X
Odpowiedzi zdecydowanie w skazujące na podobieństwo lub b rak podo
bieństw a brzm ienia p ar wyrazów i bezsensownych zespołów głosek obli
czone procentow o1 dla poszczególnych zestawów p a r o ty m sam ym obiek
tyw nie stopniu podobieństwa akustycznego, różniących się jednak od stro
ny znaczeniow ej2 (Maruszewski i Nowakowska, 1970)
189
sensow nych (zestaw I). K iedy zaś jeden (zestaw II) lub dwa ele
m enty (zestaw III) p ary były w yrazam i znaczącymi, przy czym
w tym drugim przypadku różniły się w yraźnie pod względem zna
czenia, fa k t ten rzutow ał na ocenę podobieństw a brzm ienia, jakby
m askow ał istniejące znaczne podobieństwo. Przejaw iło się to w sta
tystycznie istotnym przyroście liczby ocen zdecydow anie wska
zujących n a brak podobieństw a i statystycznie istotnym zm niej
szeniu się liczby ocen zdecydow anie w skazujących na istnienie
tego podobieństwa. S trona znaczeniow a słów w pływ a zatem
w sposób bardzo w yraźny na percepcję ich stro n y dźwiękowej. Fakt
ten ilu stru je znakom icie tezę, iż byłoby niesłuszne ograniczanie
problem atyki związanej z czynnością odbioru m ow y w yłącznie do
zagadnień percepcji dźwięków mowy. Nieodłącznym składnikiem
tej czynności je st odbiór znaczeń usłyszanych tekstów słownych,
stanow iących przecież istotę porozum iew ania się.
§ 2. O G Ó L N A C H A R A K T E R Y ST Y K A CZYNNO& CI O D B IO R U MOW Y
I Z W IĄ Z A N Y C H Z N IĄ PR O B L E M Ó W FIZ JO L O G IC Z N Y C H
I PSY C H O L O G IC Z N Y C H
190
mowy. K olejnym niezbędnym w arunkiem jest możliwość odróż
niania dźwięków mowy, bynajm niej nie tożsam a z możliwością ich
usłyszenia. Dźwięki m ow y różnią się m iędzy sobą ze w zględu na
wiele rozm aitych cech akustycznych. Zdolność ich odróżniania ze
względu n a te cechy, k tó re w danym języku spełniają funkcje
cech dystynktyw nych (por. wyżej), stanow i ten w łaśnie ko lejn y
czynnik niezbędny do odbioru mowy.
3. Rozpoznanie. F akt, że osobnik jest w stanie rozróżnić dw a
słowa, nie oznacza jeszcze, iż będzie on w stanie je rozpoznać wów
czas np., gdy pcdane zostaną oddzielnie. A by czynność odbioru
mowy przebiegała praw idłow o, w arunkiem niezbędnym je st iden
tyfikacja usłyszanych elem entów przekazu, odniesienie do słow
nika przechow yw anego w pam ięci osobniczej. U stalenie odpow ie-
dniości zachodzącej pom iędzy usłyszanym słow em a przecho
w yw anym śladem pam ięciow ym je st w arunkiem rozpoznania.
4. Rozum ienie. Słyszalność, różnicowanie i rozpoznanie części
składow ych usłyszanej w ypow iedzi nie zapew niają jeszcze je j
rozum ienia, chcciaż stanow ią niezbędny tego w arunek. M echa
nizm y związane z procesem rozum ienia w ypow iedzi są bardzo zło
żone. Przykładow o H irsh w ym ienia fakt, że odbiór m ow y jest
zawsze odbiorem szeregów dźwięków m ow y i słów składających,
się n a zdania oraz większe jednostki tekstu, przy czym szeregi te
są niekiedy bardzo długie. Rozum ienie np. zdania w ym aga m. in.
u trzy m an ia w pam ięci kolejności poszczególnych jego elem entów
aż do końca odbioru zdania, co stanow i w arunek ustalen ia stosun
ków, w jakich pozostają te elem enty, stosunków określających
znaczenie całości. Zachodzą tu złożone operacje m yślowe, proces
obróbki tek stu prow adzący do rozszyfrow ania jego znaczenia.
W przytoczonych rozw ażaniach H irsha stykam y się ponow nie
z zagadnieniem różnych poziomów bądź aspektów czynności od
bioru mowy. Pozw alają one w yodrębnić trz y poziomy organizacji
tej czynności, składające się n a jej praw idłow y przebieg: poziom
percepcyjny, poziom pam ięciow y i poziom pojęciow y (intelektu
alny). Z ajm iem y się teraz nieco dokładniejszym om ówieniem w y
m ienionych poziomów (aspektów) czynności odbioru mowy, chociaż:
należy zastrzec się, iż nie w szystkie one zostały zbadane w w y
starczającym stopniu.
191
A. Percepcja dźwięków mowy — ruchowa teoria odbioru mowy
u o a e y i
Hyc. 19. Spektrogram y samogłosek „ u ” , „o”, „a” , „e” , „y” , „i” (Mitrynowicz-Modrze-
jew ska, 1963).
192
gram ów n a tu raln y ch i polegające n a pom inięciu m niej istotnych
ich składników (ryc. 20). Tak więc badacz w yrysow uje graficzny
wzór dźwięku, k tó ry następnie zostaje zrealizow any przez m aszynę
w postaci akustycznej. Tym sam ym zm ieniając fragm enty w zoru
graficznego może on bardzo precyzyjnie zmieniać rozm aite w łaś
ciwości dźw ięku syntetycznego. Posługując się tą m etodą L iber-
m an i w spółpracow nicy przeprow adzili serię eksperym entów , któ
rych pierw otnym celem było ustalenie, jakie cechy akustyczne
H—0,3 S -H
gi ge g£ ga gO go ga
Hyc. 20 Sztuczne spektogram y sylab pow stałych z połączenia spółgłoski „g” z sam o
głoskam i oraz odpow iednie układy narządu arty k u lacy jn eg o u ję te schem atycznie
(Cooper i inni, 1958).
194
m r
Iiiorze m owy — przedstaw iony m echanizm percepcji m ow y za
nudzał się n a jaw nych, w yraźnych ruchach artykulacyjnych. Przy«
puszczalnie realizuje się on w postaci bardzo skróconej i raczej
uk ry tej, niem niej zebrane przez autorów fak ty św iadczą — ich
/daniem — że u podstaw odbioru dźwięków m ow y leżą pośredni
czące zjaw iska artykulacyjne.
Ruchow a teoria percepcji m ow y została poddana k ry ty ce w p ra-
each L an e’a i w spółpracow ników (Lane, 1915; Cross, L ane i Shep-
pard, 1965). Zdaniem tych badaczy — sform ułow anym na pod-
wtawie w yników w łasnych eksperym entów — zjaw iska opisane
przez tw órców ruchow ej teorii odbioru m owy m ają c h arak ter szer
szy, odnoszą się nie tylko do percepcji m ow y i niekoniecznie w y
m agają długotrw ałego tren in g u kojarzącego odbierane bodźce
z w zorcam i ruchow ym i, które stanow ią podstaw ę ich w ytw arzania.
Także w yniki obserw acji chorych, u k tó ry ch głębokie upośle
dzenie arty k u lacji nie stanow iło przeszkody w opanow aniu czyn
ności odbioru m ow y (Lenneberg, 1962, 1967) m uszą nasuw ać pew ne
wątpliw ości co do przedstaw ionej hipotezy, dowodzą one bowiem,
że b ra k pośredniczącej arty k u lacji nie stanow i przeszkody w u-
kształtow aniu się praw idłow ej percepcji dźwięków mowy.
Jed n ak mimo tych w ątpliw ości w ypada się zgodzić, iż badania
Liberm ana i w spółpracow ników świadczą dość w yraźnie o możli
w ym udziale ap aratu artykulacyjnego w odbiorze mowy, ty le że
nie m ożna przesądzić, czy w stanie praw idłow ym jest on zawsze
w arunkiem niezbędnym . Ja k się przekonam y przy om aw ianiu za
burzeń czynności odbioru m ow y zw iązanych z uszkodzeniam i
mózgu, hipoteza o roli a p ara tu artykulacyjnego w odbiorze m owy
znajduje sw oje uzasadnienia rów nież w patologii.
»»• 195
tego porządku, odbiór sekw encji dochodzących elem entów tekstu,
p rzy czym każdy z tych elem entów — poczynając od głoski ■
sam stanow i określony wzorzec czasowy, uporządkow any zbiór
zjaw isk rozgryw ających się w czasie.
F ak t ten decyduje o ogrom nym teoretycznym znaczeniu pro
blem u czasu i sekw encyjncści dla zrozum ienia m echanizm ów mo
w y w ogóle, a czynności odbioru m owy w szczególności.
N aw iązując do w spom nianych okoliczności H irsh (1967) wyo
drębnił dw ojaką rolę czynnika czasu w odbiorze mowy. Z jednej
strony, czas stanow i podstaw ow y w ym iar każdego a k tu percep-
cyjnego, jako że wszelkie zjaw iska akustyczne, w ty m rów nic/
mowa, przebiegają w czasie. Z drugiej strony, typow y d la czyn
ności odbioru m ow y jest fakt, że słuchacz m a zdolność do odbioru
bardzo długich i pod w ielom a w zględam i zm iennych ciągów zja
wisk akustycznych stanow iących tekst. Zdolność ta m usi zależeć
od tego, iż słuchacz dysponuje jakim iś sposobam i określania kolej
nych usłyszanych jednostek m owy oraz ustalania, k tó re z nich są
praw idłow e i co znaczą.
Jeżeli chodzi o rolę czasu w percepcji elem entarnych zjawisk
akustycznych mowy, to przytoczyć m ożna w iele przykładów , kie
d y nieznaczna n aw et zm iana czasu trw an ia określonej cechy aku
stycznej dźw ięku m ow y pow oduje zm ianę w jego identyfikacji,
a tym sam ym zm ianę identyfikacji słowa, znaczenia zdania i całej
wypowiedzi.
Innym w ażnym czasow o-sekw encyjnym aspektem odbioru mo
w y jest w yodrębnianie jednostek w potoku m owy, tzn. określa
nie m iejsc stanow iących koniec np. jednego słow a i początek sło
w a następnego. Subiektyw nie biorąc — słyszaną m owę przeżyw a
m y jako szereg w yraźnie oddzielonych słów, jednak analiza aku
styczna w ykazuje, że obiektyw ne przerw y m iędzy słowami często
nie istnieją. O tym , że ustalenie granic elem entów wyrazow ych
tekstu jest odrębną operacją, łatw o je st rów nież przekonać się
słuchając w ypow iedzi w nieznanym języku — często odbieram y
ją jako nie ustrukturalizow any potok dźwięków m owy, nie mogąc
określić, z ilu i jakich w yrazów się składała. Tak więc praw idło
w a czynność odbioru m ow y polega m. in. n a w yodrębnianiu za
w artych w tekście jednostek, co sprow adza się do podziału tekstu
n a jego segm enty czasowe.
196
N astępnym istotnym zagadnieniem jest problem kolejności
zjawisk akustycznych. O dbiór m ow y w ym aga bardzo precyzyjnego
ustalenia, k tó ry z dwóch elem entów w ystąpił w szeregu akustycz
nym jako pierw szy. Stw ierdzono, że norm alnie słyszący człowiek
może ustalić praw idłow ą kolejność dwóch różnych bodźców słu
chowych, jeśli podaw ane są one w odstępie nie m niejszym niż około
50-60 m sek. jeden po drugim . Chorzy natom iast z afazją potrze
bują znacznego zw iększenia odstępu czasowego m iędzy bodźcami
akustycznym i, by m ogli praw idłow o określić, k tó ry z dwóch
dźwięków podano najpierw .
Zaobserwow ano, że niekiedy odstęp ten m usiał przekraczać
Jedną sekundę, a więc b y ł około 20 razy w iększy niż ten , jak i ko
nieczny je st p rzy norm alnej percepcji. W brew jednak tem u, cze
lno m ożna b y oczekiwać, nie stw ierdzono korelacji m iędzy opisa
nym i trudnościam i w porządkow aniu zjaw isk akustycznych a
.stopniem zaburzenia czynności odbioru mowy. Inaczej mówiąc,
niektórzy chorzy, mimo znacznego upośledzenia zdolności różnico
w ania kolejności dźwięków, w ykazyw ali dobre rozum ienie, pod
czas gdy u innych chorych z w yraźnym i zaburzeniam i rozum ienia
mowy obserwowano niew ielkie tylko odchylenia od norm y, jeśli
chodzi o czas trw an ia odstępu niezbędny dla ustalenia praw idło
wej kolejności (Efron, 1963, 1967). Ten stan rzeczy, oczywiście,
u tru d n ia w yraźnie in terp retację roli zdolności do porządkow ania
zjaw isk akustycznych w czynności odbioru mowy. Przyczyny po
wyższej rozbieżności sprow adzają się najpraw dopodobniej do
dwóch okoliczności: przede w szystkim do tego, że stosow ane
w tych badaniach zadanie było bardzo sztuczne i n ad er uproszczo
no w stosunku do złożonych zjaw isk akustycznych stanow iących
dźw ięki m owy, po drugie ■— afatycy trak to w an i byli jako grupa
Jednorodna, bez w yraźniejszego zróżnicow ania, k tó re m echanizm y
patofizjologiczne i patopsychologiczne spowodow ały zaburzenia
mowy. S kądinąd bow iem wiadom o, że w pew nych postaciach a -
fuzji w łaśnie u trzy m an ie kolejności percypow anych elem entów sta
nowi pow ażną trudność dla chorych i jest przyczyną w ielu zabu
rzeń zarów no w czynności nadaw ania, jak i odbioru m ow y (por.,
niżej, § 3, C).
O pisane procesy — uw zględnianie czasu trw an ia poszczegól
nych zjaw isk akustycznych, w yodrębnianie fragm entów potoku.
197
dźwięków m owy i określanie kolejności ich w ystępow ania —- skła
d ają się n a percepcję m owy jako szeregu uporządkow anych w cza
sie zjaw isk akustycznych. Ale — jak już w spom inaliśm y — nic
w yczerpuje to procesów zachodzących w czynności odbioru mowy.
W ypowiedź składa się zazwyczaj z w ielu elem entów nadaw a
nych kolejno, przy czym dla rozszyfrow ania jej znaczenia koniecz
ne jest ustalenie stosunków w zajem nych zachodzących między
ty m i elem entam i, stosunków określanych niekiedy m ianem logicz-
no-gram atycznych. Oznacza to przede w szystkim , że słuchacz m u
si dysponować zdolnością przechow yw ania w pam ięci poprzedza
jących fragm entów tek stu przynajm niej tak długo, dopóki nie
odbierze ty ch dalszych fragm entów , k tó re są niezbędne dla usta
lenia znaczenia całości. Oto przykład zdania, którego zrozum ienie
bez zachow ania w pam ięci w szystkich albo praw ie wszystkich
składających się n a nie w yrazów byłoby niem ożliwe: „Zapałki,
którym i dzieci baw iły się w czoraj, zostały schowane tak, że już
ich one nie znajdą” (cyt. za Shugar, 1969). Jak. się przekonam y
nieco dalej, proces ustalania znaczenia tego zdania jest bardzo
złożony, w ym aga szeregu operacji, zastosow ania określonych reguł
gram atycznych itp. W kontekście zagadnień rozw ażanych obecnie
należy podkreślić, iż kolejnym podstaw ow ym w arunkiem odbioru
takiej wypowiedzi je st — zakładając, iż opisane poprzednio proce
sy przebiegły praw idłow o — utrzym anie w pam ięci w szystkich
jej elem entów. Zapom nienie bowiem któregokolw iek z nich przed
rozszyfrow aniem znaczenia całości m usi spowodować bądź niezro
zum ienie zdania, bądź zrozum ienie błędne. A wobec tego wydol
ność pam ięci słow nej, zdolność do utrzym yw ania przez określone
odcinki czasowe usłyszanego tekstu, stanow i także niezbędny wa
ru n ek praw idłowego odbioru m owy. N ależy przy ty m podkreślić,
że przechow yw anie to m usi być bardzo ścisłe i obejmować nie ty l
ko poszczególne elem enty, lecz rów nież porządek, w jakim zostały
one odebrane — samo bow iem przestaw ienie elem entów może stać
się przyczyną zakłóceń odbioru.
R ola procesów pam ięciow ych w czynności odbioru m owy za
znacza się także w zw iązku ze w spom nianym już procesem iden
ty fikacji elem entów składających się na tekst. A by rozpoznać gło
skę, w yraz czy stru k tu rę wypowiedzi, trzeb a m ianowicie również
198
■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■■ih i -- m
199
że już ich nie znajdą”, takim i jednostkam i bezpośrednim i na po
ziomie stru k tu ry powierzchniow ej są m inim alne jednostki dźwię
kowe: z... a... p... itd. oraz m inim alne jednostki znaczeniowe (mor-
femy): zapałk...i... któr...ym i itd. Zdaniem Chom sky’ego, analiza
stru k tu ry powierzchniowej nie zawsze jednak jest w ystarczająca
do tego, aby ustalić treść sem antyczną zdania, ta ostatn ia bowiem
zależy cd jego s tru k tu ry głębokiej, zazwyczaj nie pokryw ającej się
— w w ypadku zdań złożonych — ze stru k tu rą powierzchniową.
Tak więc aby ustalić znaczenie, należy dotrzeć do głębokiej stru k
tu ry wypowiedzi. N ajbardziej w yraźnym przykładem tego, że
stru k tu ra pow ierzchniow a nie determ inuje w sposób ostateczny
znaczenia wypowiedzi, są zdania wieloznaczne, tj. takie, k tó re mogą
zostać różnie zinterpretow ane. Chom sky przytacza tak ie oto zdanie
an g ie lsk ie : „W h a t d istu rb ed J o h n w as being disregarded by
e v e ry o n e ”. Może ono być zrozum iałe dw ojako — albo: to, co niepo
koiło Jana, w szyscy inni lekcew ażyli, albo: to, co J a n a niepokoiło,
to fakt, że w szyscy go lekceważyli. T a sam a stru k tu ra powierzch
niowa jest nośnikiem dwóch zupełnie różnych treści sem antycz
nych. Ustalenie, o k tó rą z nich chodziło w danym w ypadku, zależy
cd dwóch czynników: od kontekstu, w jakim w ypow iedź ta m iała
m iejsce, i od dokonania operacji pozw alających dotrzeć do jej
stru k tu ry głębokiej. W śród reguł koniecznych do w yprodukow ania
wypowiedzi i rozszyfrow ania jej znaczenia szczególnie w ażną rolę
odgryw ają reguły transform acyjne. W przytoczonym poprzednio
zdaniu o zapałkach i dzieciach tkw i kilk a zdań prostych: ,-,wczoraj
dzieci baw iły się zapałkam i”, „zapałki zostały gdzieś schow ane”,
„dzieci ich nie znajdą”. Zdania te zostały połączone w edług reguł
transform acyjnych w jedno zdanie. Sam e one jed n ak stanow ią
transform ację zdań jeszcze prostszych — np. zdanie „dzieci zapa
łek już nie zn ajd ą” stanow i transform ację zdania: „dzieci znajdą za
p ałk i” + zaprzeczenie. Aby dotrzeć do znaczenia zdania złożonego,
należy przeprow adzić te transform acje w odw rotnym kierunku,
jakby rozłożyć zdanie na jego zdaniowe elem enty podstawowe.
Ten typ analizy prow adzi do skonstruow ania form alnego mo
delu w ytw arzania i rozszyfrow yw ania wypowiedzi. Pom ijając tu
zagadnienie, czy jest to m odel w yczerpujący i całkowicie tłu m a
czący procesy, jakie zachodzą w trak cie czynności mowy, należy
jednak uznać, iż dość w yraźnie ilu stru je on tezę, że proces odbioru
wypowiedzi, rozszyfrow yw ania jej znaczenia obejm uje także szereg
czynności o charakterze intelektualnym , czynności będących swe
go rodzaju m yślow ą „obróbką” usłyszanego te k stu i wychodzących
poza zakres procesów percepcyjnych i pam ięciow ych uczestniczą
cych w odbiorze.
K oncepcja Chom sky’ego stanow i przy k ład k ieru n k u koncen
trującego się na poszukiw aniu związków pom iędzy s tru k tu ra l
nym i i sem antycznym i aspektam i wypowiedzi. Istn ieje także
możliwość zajęcia się problem em pow staw ania znaczenia całej w y
powiedzi ze znaczeń w chodzących w jej skład jednostek znacze
niow ych — w yrazów . Każde słowo w yjęte z kontekstu m a wiele
znaczeń. To, jakie znaczenie należy nadać tem u słow u w danej,
konkretnej wypowiedzi, zależy od innych słów w niej zaw artych.
W eźmy n a przykład ta k dobrze znane słowo jak „pies”. „M ały
słow nik języka polskiego” (Skorupka i inni, 1968, s. 55) w nastę
p u jący sposób podaje jego możliwe znaczenia w zależności od kon
tekstu, w k tó ry m w ystępuje: „zw ierzę dom owe z rodziny o tej
sam ej nazw ie, pies łańcuchow y, m yśliw ski, pociągowy, podwó
rzowy, pokojowy, bezdom ny, bezpański; w ierny jak pies — b a r
dzo oddany, przyw iązany; zły ja k pies — bardzo zły, rozzłosz
czony; ja k psu z gardła w y ję ty — o przedm iotach pogniecionych;
pies z kulaw ą nogą nie przyszedł — żaden człowiek, n ik t nie
przyszedł, n ik t się nie interesuje; ktoś jest pies n a coś, n a kogoś.
— ktoś m a szczególne upodobanie do czegoś, do kogoś lub ktoś-
jest bardzo ostry, w ym agający w stosunku do kogoś; psy na.
kim ś wieszać — obm awiać, szkalować” itd. Nie w yczerpaliśm y
w szystkich przytoczonych tam m ożliw ych zastosowań słowa ,,pies’>'
i ich znaczeń, już w ym ienione bow iem w y starczają do stw ierdze
nia, że „pies” nie znaczy po pro stu „pies”. To samo da się powie
dzieć o w szystkich słow ach składających się n a jakąkolw iek w y
powiedź. Jed n ak w kontekście słowo zatraca sw oją wieloznaczność
— całkowicie lub przynajm niej częściowo. Innym i słowy, kontekst,
określa, w k tó ry m z w chodzących w grę znaczeń słowo zostało tym
razem użyte. N a ty m polega jed n a strona procesu. Z drugiej
jed n ak strony, znaczenia słów wchodzących w skład wypowiedzi
o k reślają jakoś znaczenie całości. Zdania: „traktow ano go jak psa*''
i „traktow ano go jak przyjaciela” — w sposób zasadniczy różnią,
się sw oim znaczeniem . Zachodzi więc także proces odw rotny —-
201
ze znaczeń poszczególnych słów pow staje znaczenie całej wypo
wiedzi. Bardzo m ało w iem y jeszcze o m echanizm ach ty ch proce
sów. Pew ne je st jednak, że w czynności odbioru m ow y rozszyfro
w anie znaczenia w ypow iedzi stanow i złożoną czynność, którą
można by określić jako ustalanie zam kniętego, a p rzy ty m we
w nętrznie niesprzecznego układu znaczeniowego odebranego tek
stu. U kład ten je st zam knięty dlatego, że każdem u elementowi
wchodzącem u w skład danej wypow iedzi m usi zostać przypisane
tylko jedno z m ożliwych jego znaczeń, a w ew nętrznie niesprzecz-
ny dlatego, że znaczenia nadaw ane poszczególnym elem entom nie
mogą naw zajem się wykluczać (w św ietle doświadczeń praktycz
nych i p rzyjętych w danym środow isku zwyczajów w yrażania
treści).
Powyższe uw agi — jak ju ż w spom inaliśm y — stanow ią jedy
nie ilustrację problem u, k tó ry określiliśm y jako intelektualny,
pojęciowy aspekt czynności odbioru mowy, poziom rozszyfrowy
w ania znaczenia usłyszanego tekstu. W spółczesny sta n badań na
ten tem at nie stanow i, niestety, w ystarczającej podstaw y do for
m ułow ania wniosków lub hipotez bardziej szczegółowych i lepiej
uzasadnionych. W yodrębnienie jednak tego aspektu jest niezm ier
nie ważne i pozwala głębiej w niknąć w istotę szeregu zjawisk
w ystępujących w patologii.
§ 3. M Ó ZG OW E M E C H A N IZ M Y C Z Y N N O Ś C I O D B IO R U MOW Y
W ŚW IE T L E JE J Z A B U R Z E Ń P O U S Z K O D Z E N IA C H P Ł A T A SK R O N IO W EG O
D O M IN U JĄ C E J P O Ł K U Iil M Ó ZG U
202
ogólniejszego zaburzenia odbioru wszelkich bodźców akustycznych,
i tym sam ym zostanie w dalszych rozw ażaniach pom inięta. Skon
cen tru jem y się natom iast n a tych zaburzeniach, w k tó ry ch przy
zachowanej w zasadzie zdolności do odbioru bodźców akustycz
nych ulega w ybiórczem u upośledzeniu zdolność do odbioru bodź
ców składających się n a tek sty słowne, a zatem n a ty ch w łaśnie
zaburzeniach, k tó re należą do zaburzeń o charakterze afatycznym .
Analiza różnych ich postaci pozwoliła n a w yodrębnienie szeregu
zespołów afazji czuciowej w ynikających przypuszczalnie z od
m iennej lokalizacji uszkodzeń i z zaburzenia w konsekw encji
różnych m echanizm ów program ujących. Z ajm iem y się teraz ich
om ówieniem.
203
nych, niektórzy zaś sądzą, iż zasadniczą jego przyczyną jest
uszkodzenie podkorowe.
Proponow ano także różne in terp retacje w yjaśniające mecha
nizm tego zespołu zaburzeń. N ajw cześniejsza została sform ułowa
n a jeszcze przez Lichtheim a (por. rozdz. II, § 2), którego zdaniem,
czysta głuchota słow na (w jego term inologii podkorow a afazja
czuciowa) w ynika z przerw ania dróg łączących ośrodek słuchowy
(znajdujący się w zaw oju Heschla) z ośrodkiem W ernickego.
Chory słyszy odbierane bodźce akustyczne, natom iast nie może
dokonać ich identyfikacji, w łaśnie dlatego, że im pulsy z ośrodka
słuchowego nie docierają do ośrodka W ernickego, w którym
przechow yw ane są wzorce słuchowe słów. Te ostatnie jednak nie
są zaburzone, co z kolei um ożliw ia chorem u praw idłow e wypo
w iadanie i zapisyw anie słów. Z ciekaw ą m odyfikacją tej in ter
p retacji w ystąpił niedaw no G eschw ind (1965). Jego zdaniem, czy
sta głuchota słow na w ynika z podkorow yćh uszkodzeń w lew ym
płacie skroniow ym tak zlokalizowanych, że nie uszkadzając ośrod
k a W ernickego niszczą drogi łączące go z ośrodkam i słuchowymi
zarówno lew ej, jak i praw ej półkuli. O środki słuchow e lewej pół
k u li m ogą zresztą być także zniszczone. C hory odbiera wówczas
bodźce słuchow e tylko p rzy udziale praw ej półkuli, ta jednak nie
może przekazać im pulsów do ośrodka W ernickego.
Inne in terp retacje p rezen tu ją G oldstein i K leist. Zdaniem
G oldsteina (1948), czysta głuchota słow na (w jego term inologii:
obwodowa afazja sensoryczna) je st skutkiem tylko częściowego
uszkodzenia korow ych okolic percepcji słuchow ej. D latego też
uszkodzenie nie znosi percepcji w ogóle, lecz prow adzi do „dedy-
ferencjacji” odbioru bardziej złożonych zjaw isk akustycznych
(dźwiękowych „G estaltów ”), co szczególnie w yraźnie zaznacza się
przy percepcji dźwięków mowy. K leist (1962) z kolei w iąże tę
postać afazji z w ybiórczym zaburzeniem identyfikacji fonem ów
jako podstaw ow ych elem entów mowy, będącym w ynikiem znisz
czenia odpowiedniego ośrodka w lew ym płacie skroniowym . W y
daje się jednak, że dwie ostatnio przedstaw ione in terp retacje oma
wianego zespołu nie różnicują go w dostatecznym stopniu z za
burzeniam i związanym i z uszkodzeniam i samej okolicy W ernic
kego, o k tó ry ch będzie m ow a dalej. Ponieważ zaś — jak już
204
wspom niałem — czysta głuchota słow na jest dość rzadko w ystę
pującą postacią zaburzeń afatycznych, zebrany m ateriał nie daje
jeszcze w ystarczającej podstaw y do rozstrzygnięcia, k tó rą z przed
staw ionych in te rp reta c ji należy uznać za słuszną.
205
ie zlo k alizo w a n y ch u sz k o d z e n iac h le-
n d o o g ó ln ej liczb y c h o ry c h z d a n ą
i — Ł u ria , 1947).
207
R ye. 21. C zęstość w y stę p o w a n ia z a b u rz e ń słucl
p t o n r / \ ł ł r '* '* ■ * ' ** '
Podkreślić należy, że chorzy obu grup bez żadnych trudności wy
konyw ali analogiczne zadania w odniesieniu do bodźców wzroko
w ych. Zbliżone w yniki uzyskane zostały również przez innych
autorów przy użyciu odm iennych technik badaw czych (Traugott,
1946, 1959; K ajdanow a, 1954; K ajdanow a i M ejerson, 1961; Tonko-
nogi i K ajdanow a, 1963).
Jeżeli więc różnicowanie zespołów czystych tonów nastręcza
chorym z afazją akustyczną poważne kłopoty, nic dziwnego, że
tru dności te nasilają się bardzo w yraźnie wówczas, k ied y za
chodzi konieczność różnicowania znacznie bardziej złożonych bodź
ców słuchow ych, jakim i są dźw ięki mowy. Tym w łaśnie tłum aczy
się fakt, że w afazji akustycznej ta k głębokim zaburzeniom ule
ga czynność odbioru mowy. Oczywiście, afazja akustyczna wy
stęp u je w różnym nasileniu, jednak we w szystkich jej stopniach
cechą charakterystyczną jest niezdolność chorego do różnicowania
dźw ięków mowy. W postaciach lżejszych trudność ta może się
zaznaczać jedynie w odniesieniu do p a r głosek różniących się
tylko jedną cechą dystynktyw ną (tzw. głoski opozycyjne, np.
b— p). Takiem u chorem u nie spraw ia trudności różnicowanie wy
razów czy sylab składających się z dźwięków w yraźnie odrębnych,
natom iast gdy staje on przed zadaniem zróżnicow ania wyrazów,
m iędzy którym i zachodzą nieznaczne różnice brzm ieniowe, za
burzenia afatyczne przejaw iają się z całą siłą. Jeżeli np. chorego
poprosić o pokazyw anie przedm iotów w edług podaw anych n a głos
nazw , w ykonuje on to zadanie bezbłędnie dopóty, dopóki w śród
przedm iotów , k tó re m a pokazywać, nie m a przedm iotów o akus
tycznie zbliżonych nazw ach. K iedy zaś otrzym uje zadanie np:
pokazać „bułkę”, a w śród leżących przed nim obrazków znajduje
się rów nież obrazek półki, chory m yli się i niekiedy pokazuje
bułkę, niekiedy półkę.
Opisane zaburzenie słuchu fonem atycznego, będące w afazji
akustycznej defektem podstaw ow ym , prow adzi siłą rzeczy do wie
lu zaburzeń w tórnych. Chory nie może zrozum ieć usłyszanych te k
stów , ponieważ słow a brzm ią dla niego niejasno, nie potrafi ustalić,
czy słyszał w yraz „głos” czy „kłos” lub „Klos”, a od tego przecież
zależy zrozum ienie tekstu. Z tych sam ych powodów chory nie
może także ani pow tórzyć, ani zapisać tego, co usłyszał. Owo
zaburzenie słuchu fonem atycznego prow adzi rów nież do w tórnych
208
zaburzeń czynności nadaw ania mowy, poniew aż chory traci p re
cyzyjną kontrolę n ad w ypow iadanym i tekstam i (por. rozdz. V § 5),
oraz do zaburzeń pism a przejaw iających się nie tylko przy próbach
zapisania słów pod dyktando, lecz także p rzy próbach pism a samo
dzielnego.
Istnieją ponadto podstaw y do przypuszczenia, że w afazji akus
tycznej w skutek chwiejności, braku stałości słuchowego wzorca
słow a dochodzi do zniekształceń także jego stro n y znaczeniowej,
co szczególnie w yraźnie przejaw ia się p rzy próbach podania nazw y
przedm iotu. W ystępują w tedy tzw. parafazje w erbalne — zam iana
właściwej nazw y n a nazw ę inną o zbliżonym brzm ieniu (np. za
m iast „grzyb” — „grób”) bądź u tra ta w zorca słuchow o-ruchow ego
słow a przejaw iająca się w uporczyw ym poszukiw aniu właściwej
nazw y (np. chory próbując nazw ać m archew mówi „m ar... mar....
po rosyjsku m orkw a... m arche... m ar, nie m ogę”; obserw acja w łas
na — M. M).
P rzedstaw iona powyżej in terp retacja afazji akustycznej jako
sk u tk u zaburzeń analizy i syntezy bodźców akustycznych prze
jaw iających się szczególnie w yraźnie p rzy odbiorze dźwięków mo
w y je st współcześnie przyjm ow ana praw ie powszechnie, chociaż
istn ieją tu pew ne rozbieżności tem inologiczne5. P roblem y spor
ne dotyczą jedynie zagadnienia stosunku tej postaci afazji do in
nych postaci afazji czuciowej. Powyżej zarysow aliśm y różnice
m iędzy afazją akustyczną a czystą głuchotą słowną. Obecnie p rzej
dziem y do om ów ienia innych rodzajów afazji czuciowej, różnią
cych się objaw am i, co skłania do przypuszczenia, że w ynikają one
z zaburzeń innych m echanizm ów mózgowych.
210
A fazja przew odzenia rów nież była przew idziana w koncepcjach
klasycznych. M iała ona charakteryzow ać się zaburzeniam i pow ta
rzania usłyszanych tekstów bez zaburzeń rozum ienia. U jej pod
staw leżeć m iało przerw anie połączeń m iędzy okolicą W ernic-
Icego a okolicą Broca. Dzięki zachowanej okolicy W ernickego chory
może jakoby praw idłow o odbierać teksty] i rozum ie je, natom iast
nie może ich pow tarzać, poniew aż b rak je st dróg pozw alających
na przekazanie pobudzeń pow stałych w okolicy W ernickego do
okolic ruchow ych dla mowy. D yskusja na tem at afazji przew o
dzenia dotyczy przede w szystkim tego, czy w ogóle m ożna w y
odrębnić te n zespół jako sam odzielny syndrom , w ynikający z od
rębnych m echanizm ów patologicznych. W eisenburg i Mc B ride
(1935) uw ażają, że afazja przew odzenia je st stanem popraw iają
cej się afazji czuciowej, p rzy czym popraw a ta dotyczy przede
w szystkim rozum ienia, k tó re staje się możliwe dzięki przejęciu
tej czynności przez półkulę niedom inującą. N atom iast pow tarza
nie pozostaje rów nie głęboko zaburzone jak i w stanie wyjściowym .
W edług Ł u rii (1947, 1962, 1967), sytuacja sprzyjająca zaburzeniu
pow tarzania przy zachow anym rozum ieniu m owy może pow stać
w lżejszych przypadkach dośrodkow ej afazji ruchow ej bądź afazji
akustyczno-m nestycznej. Zdaniem Sołowjowa (1948), afazja prze
w odzenia w yw ołana jest patologią słuchow ych w yobrażeń słów.
Z drugiej strony, w ielu autorów przy jm u je istnienie afazji prze
wodzenia, chociaż różnią się oni co do in te rp reta c ji leżących u jej
podstaw m echanizm ów. Oprócz w skazanej poprzednio klasycznej
in terp retacji anatom icznej proponow ane są także inne. Na przy
kład G oldstein (1948) utożsam ia afazję przew odzenia z zaburze
niam i m owy, k tó re określa jako afazję cen traln ą i k tó re — jego
zdaniem — w y n ik ają z zaburzeń m ow y w ew nętrznej. Jego opisy
owego zespołu różnią się jednak dość zasadniczo od tego, co na
ogół rozum ie się przez afazję przew odzenia. Zagadnienie to
.stanowi p rzykład jednego z problem ów z zakresu klasyfikacji afazji
jeszcze nie rozstrzygniętych i w ym agających dalszych badań.
W kontekście rozw ażań n ad zaburzeniam i czynności odbioru
m owy nie w ynikającym i z zaburzeń słuchu fonem atycznego zasłu
guje n a uw agę w spom niana już koncepcja Ł u rii (1947, 1962, 1967;
Ł u ria i Rapoport, 1962) dotycząca tzw. afazji akustyczno-m nes-
14 211
tycznej. Zdaniem Ł urii, przy uszkodzeniach środkow o-tylnyeh
części lewego p ła ta skroniowego i p rzy uszkodzeniach stru k tu r
głębokich tego p łata w ystępuje zespół objawów charakteryzujący
się tym , że m im o nieobecności zaburzeń słuchu fonematycznego
stw ierdza się u chorego w yraźne upośledzenie w odbiorze tekstów
zwłaszcza w tedy, gdy tek sty te są dłuższe. Chorzy tacy — nie
m ając trudności w pow tarzaniu pojedynczych słów — nie potrafią
jednak pow tórzyć prostej n aw et serii dwóch lub trzech wyrazów,
ani też dłuższych zdań. Analogiczne trudności w ystępują w rozu
m ieniu tekstów usłyszanych. Praw idłow o w ykonując k rótk ie pole
cenie, chorzy ci gubią znaczenie w ypow iedzi bardziej rozwiniętych.
Również posługiw anie się nazw am i przedm iotów ulega zaburze
niu, zwłaszcza w tedy, gdy chory m a nazw ać kilka kolejno po
kazanych m u przedm iotów . W ystępuje wówczas objaw persewe-
racji, polegający n a tym , że po praw idłow ym nazw aniu pierwszego
przedm iotu chory używ a tej samej nazw y dla określenia przed
m iotów następnych. N a podstaw ie serii badań eksperym entalnych
przeprow adzonych n a chorych z tą postacią afazji Ł u ria doszedł
do wniosku, iż podstaw ow ym defektem w arunkującym w ystąpie
nie opisanych objaw ów jest patologia procesów śladow ych w sferze
słuchow ej, odnosząca się szczególnie do słuchow ych śladów słów.
W spólnym zatem m echanizm em patofizjologicznym w aru n k u ją
cym zaburzenia odbioru mowy, a także — w tórnie — zaburzenia
nadaw ania mowy, są zm iany w trw ałości pow stających w sferze
słuchow ej śladów pam ięciow ych zw iązanych z m ateriałem słow
nym ,,
Chcciaż in terp retacja powyższa zdaje się stosunkow o najlepiej
tłum aczyć w iele spośród zjaw isk w ystępujących przy uszkodzeniu
okolic sąsiadujących z okolicą W ernickego w płacie skroniowym
półkuli dom inującej, pozostaw ia ona jednak problem y, których
rozstrzygnięcie w ym aga dalszych badań. Przede w szystkim objawy,
o któ ry ch była mowa, m ają dw ojaki c h arak ter — w jednych sy
tuacjach m am y do czynienia z przejaw am i nietrw ałości bądź pa
tologicznego zniekształcenia świeżych śladów pam ięciowych, a więc
tych, k tó re pow stają w w yniku percepcji aktualnie odbieranego
tekstu; np. kiedy chory nie potrafi pow tórzyć serii złożonej z trzech
słów, mimo że praw idłow o pow tarza każde z nich usłyszane od-
212
fe #
213
d a n e m u p o n a z y w a n o jsoiejuu jju je u n c j u u m u ,, j-i «.
so w a n e b y ły b ą d ź złożone i n ie z n an e
m u fig u r y g e o m e try c z n e , b ą d ź n ie r e
g u la r n e i n ie n a d a ją c e się do sło w
neg o o k re ś le n ia k s z ta łty (ryc. 22).
W k a ż d e j d w u d z ie stc e k o le jn o p o k a
z y w a n y c h k a r t b y ło 8 p o w ta rz a ją
c y c h się w p o szczeg ó ln y ch se riac h ,
k a ż d a zaś z p o z o sta ły c h 12 k a r t w y -
s tę p o w a ła ty lk o ra z w c a ły m k o m p le c ie 160 k a r t. B a d a n y m ia ł
p r z y k a ż d e j z k a r t o d p o w ied zieć n a p y ta n ie , czy w ś ró d k a r t p o
k a z a n y c h p o p rz e d n io w id z ia ł ju ż to , co je s t n a n ie j n a ry so w a n e .
P o z b a d a n iu g r u p y c h o ry c h z u sz k o d z e n ia m i w le w y m i c h o ry c h
z u sz k o d z e n ia m i w p ra w y m p ła c ie sk ro n io w y m o ra z g ru p y k o n
tro ln e j osób z d ro w y c h ok azało się, że c h o rz y z u sz k o d ze n iam i
z lo k a liz o w a n y m i po s tro n ie le w e j u z y sk a li w y n ik i n a poziom ie
w y n ik ó w g ru p y osób z d ro w y c h , n a to m ia s t c h o rz y z u sz k o d ze n iem
p ra w e g o p ła ta sk ro n io w eg o w y k o n y w a li p o w y ższe z a d a n ie z n ac z -
ata skroniowego oraz u grupy przed o p eracją i w e w czesnym oo.icslc — _
dkreślono w yniki różniące się dżeniam i lewego i u chorych z uszkodzeniam i praw ego p ła ta skroniow ego
tych — w sk aźn ik łączny dla dwóch z a d a ń 8 (M iiner, 1967)
»—
*
00
10 38,8 35,7 Prawa skroń 23 15,7 17,1 17,2
v>
11 39,9 47,1
0 zapam iętyw anie m a te ria łu słownego — zarów no słuchow ego, jak
źne upośledzenie pam ięci 1 w zrokow ego — to już w okresie p rzed o p eracy jn y m zarysow uje się
•zednich części p ła ta skro- dość w y raźn a (statystycznie istotna) różnica pom iędzy chorym i,
e ogranicza się ty lk o do u k tó ry c h ognisko padaczkorodne zn a jd u je się w lew ej okolicy
m słuchu, w p rzep ro w a- skroniow ej, a chorym i z ogniskiem w praw ej okolicy skroniow ej
>onowany b y ł wzrokowo, (na korzyść ty ch ostatnich). P o operacji różnica ta sta je się bardzo
sacji je s t przyczyną zabu- duża, p rzy czym w arto odnotow ać, że podczas gdy operacja n a p ra
pam ięci słow nej w ogóle. w ym płacie skroniow ym bądź w ogóle n ie w yw ołuje zm ian, bądź
5wnano skuteczność ucze- n aw et pow oduje ja k b y polepszenie w yników (por. w yn ik i d la za
sgo n a słuch i w zrokow o d a ń słuchow ych)9, to po operacji n a lew ym płacie skroniow ym
zkodzeniam i mózgu. Cho- stw ierd za się bardzo znaczne pogorszenie w yników w zakresie p a
e k ró tk ic h h isto ry je k oraz m ięci słow nej — niezależnie od postaci, w jak iej eksponow ano m a
Z ad ania te w ykonyw ano teriał.
d e d y m a te ria ł b y ł ekspo- Te oraz liczne in n e dane stanow ią przekonyw ające uzasadnienie
rć n a głos, oraz w w ersji dla tezy o szczególnej roli lew ego p ła ta skroniow ego w procesach
w form ie napisów , a cho- pam ięci słow nej. N ależy podkreślić, że bad an ia n a g ru p ach chorych
d o d tw arzan ie odroczone,
| w ykon y w an iem innych 8 Ś red n ia liiczba praw idłow o odtw orzonych frag m en tó w tek stu plus
liczba praw idłow o podanych sk o jarzeń do pierw szego członu p a ry słów.
ów no przed operacją, jak
9 P o p raw a t a w y n ik a przypuszczalnie z fak tu , iż usunięcie ogniska
troczonego przedstaw ione padaczkorodnego z praw ego .płata skroniow ego p ro w ad zi niekiedy do n o r
m alizacji czynności n ie uszkodzonego lewego p ła ta skroniowego, k tó ry przed
I I w y n ik a , że ie ś li nhoHzi o n e r a c ia m ó g ł z n a id o w a ć sie n o d p a to lo g ic z n y m w p ły w e m w y ła d o w a ń n a -
2 inną — pozaskroniow ą — lokalizacją uszkodzeń w ykazały, iż opi
sane upośledzenie pam ięci słownej je st zaburzeniem specyficznym
d la okolicy skroniow ej i n ie w ystępuje p rzy uszkodzeniu innych
okolic mózgu. Tym sam ym w danych M ilner dodatkow e potw ier
dzenie znajduje przedstaw iona powyżej hipoteza o tym , że leżące
w sąsiedztw ie okolicy W ernickego s tru k tu ry nerw ow e p łata skro
niowego półkuli dom inującej odgryw ają istotną rolę w zabezpie
czeniu pamięciowego aspektu czynności odbioru m ow y10.
§ 4. M Ó ZG OW E M E C H A N IZ M Y C Z Y N N O Ś C I O D B IO R U MOWY
W ŚW IE T L E JE J Z A B U R Z E Ń P R Z Y PO Z A SK R O N IO W Y C H U S Z K O D Z E N IA C H
D O M IN U JĄ C E J P Ó Ł K U L I M Ó ZG U
218
A. Zaburzenia czynności odbioru m ow y przy uszkodzeniach okolicy
ciemieniowa-potylicznej półkuli dominującej. Afazja semantyczna
Poprzednio omówione zaburzenia czynności odbioru m owy prze
jaw iały się głównie jako upośledzenia percepcji dźwięków m owy
bądź jako zaburzenia odbioru dłuższych tekstów , w ynikające z za
b u rzeń procesów pam ięci słow nej — z patologicznej nietrw ałości
śladów pam ięciowych m ate riału słownego. Odm ienne w swej istocie
zaburzenia odbioru m ow y obserw uje się w w ypadkach uszkodzeń
okolicy ciem ieniow o-potylicznej półkuli dom inującej. Chorzy z ty
m i uszkodzeniam i nie m ają trudności w percypow aniu dźwięków
m owy, nie stw ierdza się też u nich zaburzeń o charakterze pam ię
ciowym . W zw iązku z ty m czynność odbioru prostych w swej
stru k tu rz e tekstów — n aw et długich — przebiega praw idłowo.
N atom iast specyficzne dla tej lokalizacji uszkodzeń zaburzenia *
dotyczą rozum ienia tekstów o stru k tu rz e złożonej, w ym agającej
skom plikow anej m yślowej „obróbki” usłyszanej wypowiedzi. Są to
zaburzenia w rozum ieniu złożonych konstrukcji logiczno-gram a- ;
tycznych zaw artych w tekście (Head, 1920, 1926; Ł uria, 1947, 1962, j
1967; M aruszewski, 1966). Tego ty p u k o n stru k cji jest w języku
bardzo w iele; dla przykładu m ożna w ym ienić k o n stru k cje fleksyjne "
z narzędnikiem , np.: pokazać ołówkiem zeszyt, pokazać zeszytem i
cłówek; rozm aitego rodzaju konstrukcje przyim kow e w yrażające
stosunki przestrzenne, np.: położyć zapałki n a zeszyt, położyć zeszyt |
n a zapałki; konstrukcje z użyciem dopełniacza w funkcji przy- i
daw ki, np.: ojciec b ra ta lub b ra t ojca itp. Łatw o zauw ażyć, (
że w konstrukcjach tak ich znaczenie całości w yrażenia zależy nie
ty lk o cd znaczeń poszczególnych w yrazów w chodzących w jego
skład, lecz także od zastosow ania form deklinacyjnych, od tego,
w k tó ry m z przypadków w y stę p u ją poszczególne w yrazy, od‘
uży ty ch przyim ków , od szyku w yrazów itp. Nie w ystarczy więc
zrozum ieć znaczenie w yrazów „ojciec” i „ b ra t”, aby praw idłow o
odebrać różnicę znaczeniową m iędzy w yrażeniem „b rat ojca”
(stryj) i „ojciec b ra ta ” (ojciec), podobnie jak zrozum ienie wyrazów:
„pokazać”, „zeszyt”, „ołówek” — nie w ystarcza do popraw nego
w ykonania polecenia „pokazać zeszyt ołów kiem ”. Zrozum ienie
tak ich fragm entów te k stu w ym aga w spom nianej już „obróbki”
m yślow ej, rozszyfrow ania znaczenia w yrażenia na podstaw ie
w szystkich istotnych jego elem entów , w tym także uw zględnienia
219
stosunków logicznych i składniow ych zachodzących m iędzy tym i
elem entam i. Zdolność w ykonyw ania tego ty p u operacji myślowych
n a tekście ulega upośledzeniu w łaśnie przy uszkodzeniach zloka
lizowanych w okolicy ciem ieniow o-potylicznej półkuli dom inującej,
które prow adzą do w ystąpienia objaw ów afazji sem antycznej.
I U chorych z tą postacią afazji — oprócz trudności w znajdow aniu
| nazw przedm iotów (por. dalej rozdz. V II, § 3D) — typow ym obja
wem są trudności w zrozum ieniu konstrukcji „nieszeregow ych”,
/ t z n . takich, w któ ry ch zrozum ienie całości w ym aga uwzględnienia
/ opisanych poprzednio stosunków logicznych i składniow ych. Chorzy
i praw idłow o odbierając w yrazy: „kółko”, „pod”, „krzyżyk”, błędnie
^ w y k o n u ją polecenie: „narysow ać kółko pod krzyżykiem ”, rysując:
np. kółko, a pod nim krzyżyk. Polecenie: „pokazać ołówkiem
zeszyt” w ykonują pokazując jednocześnie zeszyt i ołówek. U cho
rych z afazją sem antyczną zaburzeniu ulega rów nież rozum ienie
zdań o złożonej budow ie gram atycznej, p rzy czym nie zależy to
bynajm niej od długości zdania, lecz cd jego stru k tu ry składniowej.
Dlatego też chorzy są w stanie pow tórzyć długie naw et zdanie i w y
kazują jego zrozum ienie odpowiadając praw idłow o n a odpowiednie
py tan ia pcd w arunkiem , że nie w ym aga to odniesienia poszcze-
\ gólnych fragm entów do siebie wzajem nie. N a przykład chory bez-
\ błędnie pow tarza zdanie ,,Oj ciec i m atk a poszli do tea tru , a w dom u
yzostała stara niania i dzieci”. P o trafi rów nież odpowiedzieć n a
/ pytania: „K to poszedł do tea tru ? ”, „K to został w dom u?” itp. T ym -
/ czasem zdanie złożone z tej samej liczby w yrazów , lecz o skom pli
kowanej stru k tu rz e składniow ej jest dla chorego zupełnie niezro
zumiałe. I tak chory nie tylko nie może popraw nie odpowiedzieć
na pytania związane z treścią, ale spraw ia m u trudność naw et
/ pow tórzenie zdania typu: „Do instytucji, w której pracow ał Kow al
ski, przyszedł inżynier ze Zjednoczenia, aby wygłosić re fe ra t”11.
1 Ustalenie, k to i gdzie m iał wygłosić re fe ra t i co m a z ty m w spólne
go Kowalski, jest dla chorego nieosiągalne.
Uściślenie in terp retacji m echanizm ów opisyw anych objawów
w ym aga jeszcze dalszych badań. Zdaniem Ł urii, u podłoża opisa
nych trudności leży zaburzenie syntezy równoczesnej (sym ultatyw -
nej), której praw idłow y przebieg zależy od okolic ciem ieniowo-po-
11 P r z y t o c z o n e z d a n i a s t a n o w i ą s p o ls z c z o n ą w e r s j ę p r z y k ła d ó w c y to
w a n y c h p r z e z Ł u r i ę (19 47).
ty licznych, przy czym w przypadku półkuli dom inującej chodzi
o syntezę rów noczesną m ateriału słownego. Z tego p u n k tu w idzenia
przyczyn niemożności zrozum ienia k o n stru k cji „nieszeregow ych”
należy u p atryw ać w niezdolności do równoczesnego utrzym yw ania
w „um yśle” k ilk u w zajem nie pow iązanych elem entów i w nie
możności ustalenia stosunków m iędzy nim i zachodzących. Trudnoś
ci te w y stępują na tle szerszych zaburzeń syntezy sym ultatyw nej
przejaw iających się w rozm aitych charakterystycznych dla uszko
dzeń w skazanej okolicy zaburzeniach ujm ow ania stosunków prze
strzennych. O roli czynnika przestrzennego w afazji sem antycznej
św iadczą m. in. takie zaburzenia jak akalkulia (zaburzenia opera
cji liczbowych), zaburzenia o rientacji przestrzennej i inne objaw y
często tow arzyszące opisanym zaburzeniom mowy.
221
dzi o rczum ienie słyszanej mowy, jednak w sytuacjach tru d n ie j
szych w ykazują w yraźne ub y tk i także w zakresie odbioru mowy.
Nie rozum ieją oni np. poleceń i zdań dłuższych w ym agających
inw ersji znaczeniowej (typu: nie był to człowiek nieleniw y), m ają
trudności w nadążaniu za szybką rozm ową k ilk u osób itp.
Sform ułow ano k ilk a hipotez m ających w yjaśnić to zjawisko.
W edług Ł urii (1947, 1962, 1967), zaburzenia rozum ienia mowy
u chorych z afazją ruchow ą w ynikają z różnych przyczyn, w za
leżności od postaci tej afazji. Tak np. w dośrodkowej afazji ru
chowej zaburzeniu może ulec w tórnie, w skutek zaburzeń arty k u la-
cyjnych, rów nież słuchow e spostrzeganie dźwięków mowy, ponie
waż arty k u lacja je st czynnikiem istotnym dla słuchowego różni
cowania tych dźwięków (por. w yżej § 2, p. A, om ówienie rucho
w ej teorii odbioru mowy). W w yniku tego obserw uje się nieznacz
ne zresztą trudności w rozum ieniu słów i ich połączeń zdaniowych.
N atom iast w odśrodkow ej afazji ruchow ej i afazji dynam icznej
u podstaw zaburzeń rozum ienia m ow y leżą — zdaniem Ł u rii —
zaburzenia m ow y w ew nętrznej, k tó re u tru d n ia ją rozszyfrow anie
tekstów w ym agających w ew nętrznego pow tórzenia w celu doko
nania niezbędnych operacji transform acyjnych.
H ipoteza o zaburzeniach m owy w ew nętrznej jako przyczynie
zakłóceń odbioru m ow y w afazjach ruchow ych form ułow ana jest
także przez innych autorów (por. np. Brain, 1965; B oller i Vignolo,
1966). Należy jednak zauważyć, że praktycznie b rak jest em piry
cznych podstaw dla przyjęcia tego przypuszczenia, k tó re najczęś
ciej w ypow iadane jest w kontekście ogólnych rozw ażań n a tem at
roli m owy w ew nętrznej w czynności odbioru m owy. Dlatego też
hipoteza ta, chociaż bardzo nęcąca z teoretycznego p u n k tu w idze
nia, w ym aga znacznie lepszego uzasadnienia przez w yniki prac
eksperym entalnych.
Na zakończenie przeglądu różnych postaci zaburzeń czynności
odbioru m ow y wspom nieć należy o zasługujących n a uw agę pew
nych szczególnych zakłóceniach rozum ienia w ynikających, jak się
w ydaje, ze zm ian patologicznych w dynam ice procesów nerw o
w ych określanych m ianem persew eracji nastaw ienia (M aruszew -
ski, 1966). P rz y rozległych uszkodzeniach m ózgu stw ierdza się
u niektórych chorych nadzw yczaj silną tendencję do persew ero-
w ania ty p u w ykonyw anych czynności, przejaw iającą się w postaci
uporczyw ie utrzym ującego się nastaw ienia n a określony rodzaj
zadań. Tacy chorzy m ają pow ażne trudności w zrozum ieniu po
leceń dotyczących w ykonania czynności o charakterze odm iennym
od tych, k tó re w ykonyw ali uprzednio. Jeżeli chory w ykonyw ał np.
próby polegające n a nazyw aniu pokazyw anych m u przedm iotów ,
przejście do prób pokazyw ania przedm iotów nazw anych przez ba
dającego jest przez dłuższy czas niem ożliwe. C hory uporczyw ie
pow tarza w ydane m u polecenie, nie rozum iejąc, o co w łaściw ie
chodzi badającem u. Jeżeli w końcu persew eracja nastaw ienia na
m ów ienie zostanie przełam ana i chory w ykona kilka poleceń po
kazania przedm iotu (co czyni wówczas praw idłow o), pow rót do
pierwszego zadania, poprzednio w ykonyw anego praw idłow o,
a więc do nazyw ania przedm iotów , jest niem ożliw y i chory
uporczywie w skazuje n a leżące przed nim przedm ioty. Zaburzenia
rozum ienia, zakłócenia czynności odbioru m ow y m ają tu , jak
w idać, c h ara k te r bardzo specyficzny, m ianow icie są zw iązane
z patologiczną inercyjnością nastaw ień chorego. Ta persew eracja
w ytw orzonego uprzednio nastaw ienia n a określony ty p zadania
pow oduje, że chociaż chory w zasadzie m oże usłyszeć i zrozum ieć
w ypow iedzi badającego — o czym św iadczy fakt, że w innych
sytuacjach słyszy i rozum ie polecenia o ty m sam ym stopniu zło
żoności — to jednak w danym m om encie do zrozum ienia poleceń
nie dochodzi, możliwość odbioru słyszanych poleceń zostaje ja k b y
„zablokow ana” przez persew erujące nastaw ienie. J e s t to również
zaburzenie związane przypuszczalnie głów nie z uszkodzeniem
przednich części dom inującej półkuli mózgu.
Analogiczne zjaw iska — ty le że w stopniu m niej nasilonym
— obserw uje się u chorych z uszkodzeniam i płatów czołowych,
u k tó ry ch niekiedy n aw et w ogóle nie w ystępują zaburzenia afa-
tyczne. Zjaw iska te polegają na niem ożności w ykonyw ania po
leceń o takiej konstrukcji, że w ym agane przez nie czynności są.
w nich w ym ieniane w innej kolejności niż kolejność czynności,
jaką trzeb a p rzy jąć przy w ykonyw aniu polecenia. P rzejaw ia się
to np. w opisanych poprzednio próbach z w ykonyw aniem poleceń
o k o n stru k cji „nieszeregow ej”. Chorzy z uszkodzeniam i płatów czo
łow ych nie m ają żadnych trudności w w ykonyw aniu tych poleceń
dopóty, dopóki kolejność w ym ienionych w poleceniu przedmiotów-
pokryw a się z kolejnością ich użycia przy w ykonaniu. D latego też.
223
__________________________________
— w odróżnieniu od chorych z afazją sem antyczną, u k tó ry ch w y
konanie poleceń o „nieszeregow ej” konstrukcji jest zaburzone nie
zależnie od kolejności elem entów — chorzy z uszkodzeniam i pła
tów czołowych w ykonują bezbłędnie takie polecenia, jak np: po
kazać ołówkiem zeszyt (chory bierze ołówek i pokazuje nim zeszyt),
lub: narysow ać pod krzyżykiem kółko (chory ry su je krzyżyk, a pod
nim kółko). N iepraw idłow e w ykonanie obserw uje się u tych cho
rych dopiero w tedy, gdy podaw ane są te sam e polecenia przy
odw róceniu kolejności elem entów, np.: „pokazać zeszyt ołówkiem ”
— chory bierze zeszyt i pokazuje nim ołówek; „narysow ać kółko
pod krzyżykiem ” — chory ry su je n ajp ierw kółko, a pod nim k rzy
żyk (Łuria, 1947, 1962; M aruszew ski, 1966). T u także chory prze
staje jak b y rozum ieć usłyszane polecenie, p rzy czym nie w ynika
to ani z trudności o charakterze percepcyjnym , ani z trudności
w utrzym yw aniu polecenia w pam ięci bądź w ustaleniu stosunków
m iędzy jego elem entam i (przy innej ich kolejności chory rozum ie
te stosunki). Zaburzenie to związane jest przypuszczalnie z nie
możnością oderw ania się od porządku zachow ania się narzucają
cego się chorem u pod w pływ em kolejności w yrazów polecenia, pod
wpływ em jego „ stru k tu ry pow ierzchniow ej”. Takie uzależnienie
od czysto zew nętrznych, fizycznych właściwości działających syg
nałów stanow i objaw typow y dla uszkodzeń czołowych (Łuria,
1962; M aruszewski, 1962, 1966).
§ 5. W N IO S K I
224
funkcjonalnego czynności odbioru mowy, stanow i w ystarczającą
podstaw ą dla sform ułow ania — w praw dzie jeszcze tylko przybli
żonej, ale już konkretnej — odpowiedzi na pytanie, dzięki jakim
stru k tu ro m m ózgowym czynność ta może dochodzić do skutku.
Przedstaw ione powyżej w yniki obserw acji i badań chorych
z afazją pozw alają stw ierdzić, iż układ funkcjonalny czynności
odbioru m owy obejm uje następujące okolice obszaru m ow y pół
kuli dom inującej:
— T ylna część górnego zaw oju skroniowego (okolica W ernicke-
go). Jej fu n k cja polega n a analizie i syntezie złożonych bodźców
słuchow ych, w szczególności dźwięków m owy. Je st to zatem stru
k tu ra niezbędna do identyfikacji podstaw ow ych jednostek wszel
kich usłyszanych tekstów , do praw idłow ego funkcjonow ania słu
chu fonem atycznego.
— Z najdujące się w sąsiedztw ie okolicy W ernickego inne
s tru k tu ry p łata skroniowego półkuli dom inującej. W śród badaczy
afazji istn ieją poważne rozbieżności zdań na tem at roli tych stru k
tu r. W św ietle zgrom adzonych danych najbardziej uzasadnioną
w ydaje się jednak hipoteza, że stru k tu ry te m ają szczególne znacze
nie dla zabezpieczenia pamięciowego aspektu czynności odbioru
mowy, dla praw idłow ego przebiegu procesów utrzym yw ania w pa
m ięci m ateriału słownego, co rów nież stanow i w aru n ek dojścia do
sk u tk u czynności odbioru mowy. Dalszych badań w ym aga zagad
nienie funkcjonalnego zróżnicow ania tych stru k tu r, istniejące dane
sk łan iają bowiem do przypuszczenia, iż poszczególne znajdujące się
w płacie skroniow ym okolice w niejednakow ym stopniu i, być może,
odm iennie spełniają w skazaną rolę.
— Okolica ciem ieniow o-potyliczna. S tru k tu ra ta niew ątpliw ie
odgryw a istotną rolę w rozszyfrow yw aniu znaczeń w ypow iedzi na
podstaw ie zaw artych w nich złożonych k o n stru k cji logiczno-gra-
m atycznych, je st niezbędna do określenia m odyfikacji, jakiej ulega
znaczenie w ypow iedzi w zw iązku z „nieszeregow ym ” uporządko
w aniem jej elem entów.
— P rzednie części obszaru mowy. Okolice te rów nież uczest
niczą w mózgowej regulacji czynności odbioru mowy, chcciaż
współcześnie nie dysponujem y jeszcze danym i w ystarczającym i do
bardziej precyzyjnego uchw ycenia roli przez nie spełnianej. Szcze
gólnie in teresująca w ydaje się hipoteza wiążąca z tym i okolicami
15 M o w a a m ó z g 225
Rozdział V II
M O W A A C Z Y N N O Ś C I P O Z N A W C Z E W Ś W IE T L E B A D A Ñ
N A D A F A Z JĄ
§ 1. U W A G I W ST Ę PN E
P ro b le m s to s u n k u p o z n a n ia i m o w y , m y śle n ia i m o w y , s ta n o
w ią c y p rz e d m io t d o c ie k a ń p rz e d s ta w ic ie li w ie lu d y sc y p lin n a
u k o w y ch , m a b a rd z o d łu g ą h is to rię i je s t n a d e r b o g a to re p re z e n to
w a n y w e w sp ó łcze sn y m p iśm ie n n ic tw ie n a u k o w y m . S ta ło się ta k
d z ię k i te m u , że ch odzi t u o n ie z m ie rn ie in te re s u ją c ą zbieżność
z ja w isk . M ian o w icie c zło w iek to je d y n y g a tu n e k m a ją c y zd o ln o ść
p o ro z u m ie w a n ia się za p o m o cą ję z y k a , a ró w n o c ze śn ie g a tu n e k
w y k a z u ją c y n ie s p o ty k a n y p o z a ty m w św iecie z w ie rz ę c y m ro zw ó j
fu n k c ji p o zn aw czy ch , zd o ln o ści in te le k tu a ln y c h . F a k t te j zb ież
ności n a s u w a w y so c e u z a sa d n io n e p rzy p u sz c z e n ie , iż lu d z k ie zdol
ności in te le k tu a ln e , ro zw ó j m y ś le n ia lu d zk ie g o m a ją śc isły zw ią
zek ze zd o ln o ściam i ję z y k o w y m i czło w ie k a (por. rozdz. I § 1).
I d la te g o to p o d e jm o w a n o p ró b y o k re ś le n ia teg o , co w n o si f a k t
p o słu g iw a n ia się ję z y k ie m do p rz e b ie g u lu d z k ic h p ro ce só w p o
zn aw czy ch , w szczególności zaś do p rz e b ie g u lu d z k ic h czynności
m y ślo w y c h . B a d a n ia p ro w a d z o n e w ty m z a k re sie są w ie lo k ie ru n
kow e, d o ty c z ą z aró w n o a s p e k tó w ro zw o jo w y ch , ja k i fu n k c jo n o w a
n ia czło w ie k a dorosłego, a ta k ż e w y k o rz y s tu ją ro z m a ite m e to d y
a n a liz y fo rm a ln e j p rz y d a tn e p r z y p o sz u k iw a n iu o d p o w ied zi n a p o
w y ższe p y ta n ia . B ard zo w ie le o c z e k u je się ró w n ie ż p o b a d a n ia c h
n a d a fa z ją .
N a p ie rw s z y r z u t o k a o c ze k iw a n ia t e m o g ą się w y d a ć u z asa d
nio n e. O to m a m y p rzec ie ż p rz e d so b ą człow ieka, k tó r y w w y n ik u
u sz k o d z e n ia m ó zg u p o z b aw io n y z o sta ł m ożności p o słu g iw a n ia się
ję z y k ie m . J a k w o b ec teg o p rz e b ie g a ją je g o o p e ra c je in te le k tu a ln e ,
c zy n n o śc i p o zn aw cze? G d y b y p o d ty m w z g lę d e m a fa ty k n ie ró ż n ił
15* 227
w n io sk o w ać, iż s tw ie rd z a n e w jeg o p rz e b ie g u z m ia n y w y n ik a ją p o
p ro s tu z b r a k u czy n n o ści m o w y . R ó w n ie d o b rz e m o g ą b y ć one s k u t
k ie m zab u rz o n eg o p rz e b ie g u ty c h czy n n o ści. Z d ru g ie j s tro n y ,
n a w e t p ra w id ło w y p rz e b ie g czy n n o ści m y ślo w y c h u a fa ty k ó w n ie
św ia d c z y b y n a jm n ie j o ty m , że są o n e n ie z a le ż n e od m o w y — b y ć
m oże, z ac h o w an e ch o ćb y szczątk o w o c zy n n o ści m o w y zab e z p ie
c z a ją p ro c e sy m y ślo w e w s to p n iu w y s ta rc z a ją c y m do teg o , a b y n ie
u le g ły one zak łó cen iu . P o z a ty m z a b u rz e n ia m o w y zazw y czaj n ie
s ta n o w ią je d y n e g o o b ja w u u sz k o d ze n ia m ózgu. U szk o d zen ie to p ro
w a d z i ró w n ie ż do z a b u rz e ń sz e re g u in n y c h czy n n o ści w y ż sz y c h
o prócz z a b u rz e ń m ow y. D zieje się ta k d la te g o , że: p o p ierw sz e, usz
k o d z e n ia m ó zg u p ra w ie n ig d y n ie m a ją c h a r a k te r u u sz k o d ze ń w y
b ió rc z y ch , o g ra n ic z a ją c y c h się w y łą c z n ie do fu n k c jo n a ln ie je d n o
ro d n e j o k o licy m ózgow ej, lecz zazw y czaj o b e jm u ją k ilk a s ą sia d u
ją c y c h ze so b ą ok o lic (por. rozdz. III, § 2); je ś li je d n a z. ty c h okolic
o d g ry w a szczeg ó ln ą ro lę w p rz e b ie g u c zy n n o śc i m o w y , d ru g a zaś
w p rz e b ie g u ta k ic h lu b in n y c h czy n n o ści p o z n aw c zy c h — w sp ó ł-
w y s tą p ie n ie z a b u rz e ń m o w y i z a b u rz e ń p o z n aw czy ch n ie j e s t
w d a n y m w y p a d k u s k u tk ie m zależności m ię d z y m o w ą a czy n n o ś
c iam i p o z n aw czy m i, lecz w y n ik a z u sz k o d ze n ia są sia d u ją c y c h ze
so b ą okolic, k tó re u c z e stn ic z ą w m ózgow ej r e g u la c ji o w y ch
czy n n o ści. P o d ru g ie — j a k w y n ik a ze w sp ó łcześn ie z y s k u ją c y c h
co raz m o c n ie jsz e u z a sa d n ie n ie te n d e n c ji w u jm o w a n iu z a g a d n ie ń
lo k a liz a c ji fu n k c ji w m ó zg u (por. rozdz. II, § 8 i 9), je d n a i t a sa m a
o k o lica m ó zgow a sta n o w ić m oże ogniw o k ilk u u k ła d ó w fu n k c jo n a l
n y c h , u c z e stn ic z y ć w m ózgow ej re g u la c ji s z e re g u czy n n o ści w y ż
sz y c h i w ra z ie je j u sz k o d z e n ia z a b u rz e n iu u le g a ją w sz y stk ie t e
czynności. W s y tu a c ji te j n ie m a m y p o d s ta w do w n io sk u , że w ła ś n ie
k tó ra ś z n ic h b y ła b a rd z ie j n ie z b ę d n a do p ra w id ło w e g o p rz e b ie g u
p o zo stały ch .
T a k ie oto tru d n o ś c i k r y j ą się w p ró b ie w y k o rz y s ta n ia b a d a ń
n a d a fa z ją do ro z s trz y g a n ia p ro b le m ó w w ią ż ą c y c h się ze s p ra w ą
s to s u n k u m ię d z y m o w ą a c zy n n o śc iam i p o zn aw czy m i. M o żn a b y je
n a z w a ć o b ie k ty w n y m i, p o n iew aż w y n ik a ją ze złożoności sam eg o
s ta n u rzeczy. D o teg o d o łą c z a ją się tru d n o ś c i w p e w n y m s e n s ie
su b ie k ty w n e , z w ią z a n e ze s ta n e m m e to d b a d a n ia i s ta n e m te o rii
przejrzeć tylko kilka w ydanych ostatnio prac filozoficznych czy
psychologicznych na te n tem at, aby przekonać się, jak bardzo
odm ienne hipotezy w ypow iadają przedstaw iciele różnych szkół
i kierunków , jeżeli chodzi o rolę języka (mowy) w procesach poz
naw czych i m yślowych. Te rozbieżności zn ajdują swoje pełne od
zw ierciedlenie w badaniach n ad afazją, a to w postaci n ad er różno
rodnych in terp re ta c ji rozm aitych jej przejaw ów . W ielu autorów
skłonnych jest w sposób niekiedy bardzo wybiórczy w ychw ytyw ać
te z objaw ów afazji, k tó re dobrze pasują do bronionej koncepcji
teoretycznej sform ułow anej na gruncie badań bądź rozw ażań szer
szych, przy jednoczesnym pom ijaniu tego wszystkiego, co nie
m ieści się w bronionym ujęciu zagadnienia. W w yniku takiego
stan u rzeczy pow stało w iele teoretycznych ujęć objaw ów afazji,
m ających znacznie w ięcej wspólnego z toczącym i się aktualnie
dyskusjam i teoretycznym i niż z sam ą afazją. N ietrudno tu o złu
dzenie, jakoby badania n ad afazją potw ierdzały tak i lub inny pu n k t
widzenia, podczas gdy napraw dę to jedynie p rzy ję ta przez badacza
koncepcja doprow adziła do dość niekiedy fragm entarycznego opisu
pew nych zjaw isk w ystępujących w afazji. Pow yższy obraz stanu
rzeczy uzupełnić trzeba jeszcze trudnościam i zw iązanym i ze stoso
w anym i m etodam i badania i z in te rp re ta c ją uzyskiw anych wy
ników. Ze względu n a szczególną sytuację, w jakiej znajduje się
afatyk — zaburzona tu jest zdolność porozum iew ania się z oto
czeniem, stanow iąca przecież niezbędny w arunek przeprow adzenia
w ielu bardziej ścisłych badań eksperym entalnych — zastosowanie
technik badaw czych opracow anych dla osób zdrow ych napotyka
ta k duże trudności, że uzyskane w yniki praktycznie nie um ożliw ia
ją form ułow ania jakichkolw iek jednoznacznych wniosków. W re
zultacie lite ra tu ra poświęcona afazji pełna jest w praw dzie rozw a
żań n a tem at związku m ow y z m yśleniem , niem niej krytyczna ich
analiza skłania do bardzo dużej ostrożności w przyjm ow aniu zaw ar
tych w niej tw ierdzeń i wniosków.
Przytoczone okoliczności powodują, że podejm ując próbę przed
staw ienia tego, co w ynika z badań nad afazją dla zrozum ienia
relacji zachodzącej m iędzy m ow ą a czynnościam i poznawczymi,
zm uszeni będziem y do szczególnej ostrożności w form ułow aniu
wniosków, a nadto będziem y posługiw ali się nieco odm iennym niż
zastosowany w poprzednich rozdziałach sposobem w yłożenia m a
230
teriału . Zaczniem y m ianowicie od krótkiego om ówienia ty ch obja
wów afazji, k tó re ze w zględu na swój c h ara k te r w y dają się szcze
gólnie pouczające z p u n k tu w idzenia interesującego nas zagadnie
nia, następnie zaś przejdziem y do przedstaw ienia głów nych
sposobów ich in terp retacji i do prezentacji w yników badań szcze
gółowych, k tó re służą poszczególnym autorom za dodatkow e
arg u m en ty n a rzecz przyjm ow anej koncepcji interpretacyjnej.
C zytelnik będzie m iał okazję przekonać się, ja k bardzo rozbieżne
są w ypow iadane przez znawców afazji poglądy na tem at relacji
m iędzy m ew ą a m yśleniem u afatyków .
231
szczegółowo omówiona została w innej pracy (M aruszewski, 1966).
T utaj przedstaw im y tylko najogólniejszą charakterystykę dających
się wyróżnić jakościowo odm iennych typów błędnego zachowania
się afatyków w sytuacji, kiedy m ają oni podawać nazw y pokaza
nych im przedm iotów.
T yp I — niemożność podania nazw y, z ty m że niekiedy nastę
puje w skazanie (w form ie słownej lub gestu) n a to, iż przedm iot
został rozpoznany, lub też w yrażenie stanów em ocjonalnych przez
chorego. Na przykład, widząc na ry su n k u śliw ki, chory mówi:
„... to są ... e ... no ... w iem ... ra n y boskie!” Inna chora n a widok
w iew iórki mówi: „ten, jak się nazyw a, znam , wiem, co to jest,
tylko nie pow iem ” (w sensie: nie mogę powiedzieć).
T yp II — om ówienie polegające n a w ypow iadaniu przez cho
rego, zam iast nazw y przedm iotu, licznych sform ułow ań dotyczą
cych najczęściej czynności i funkcji zw iązanych z danym przed
m iotem , a także określających jego pochodzenie, cechy, lokalizację
w czasie lub przestrzeni, bądź też osobiste wspom nienia badanego
dotyczące przedm iotu. Na przykład na w idok m ydła: „oj ... prosi
łem rodziców, aby przynieśli, bo m i się kończy...” Niedźwiedź —
„..., ten, ćo pow inien spać teraz...” (badano w okresie zimowym).
Żarów ka — „to jest ta, do tych, no ja k ... w kręca się i św iatło m a
my, kom edia czysta... do drzew a, nie do św iatła elektrycznego, no,
k u p uje się, w kręca się”.
T yp III — parafazje w erbalne (słowne) polegające n a w ypo
wiedzeniu przez chorego, zam iast nazw y w łaściw ej, nazw y innego
przedm iotu. P rzy sem antycznych parafazjach w erbalnych chory
podaje nazw ę przedm iotu nąleżącego do tej sam ej sfery znacze
niowej, m ającego związek z przedm iotem pokazanym w ram ach
kategorii ogólniejszej (np. zam iast: n a rty — łyżw y;’ zam iast: sowa
— papuga), bądź pozostającego w jakichś innych stosunkach
z w ym ienianym przedm iotem (np. zam iast: owca — mleko; zam iast:
dłuto ■ — trzonek, itd.). W parafazjach w erbalnych w ynikających
z persew eracji chory podaje zam iast nazw y właściwej słowo w y
powiedziane uprzednio w związku z innym przedm iotem . W ystę
pują także p a ra f azje w erbalne polegające na podaniu nazw y
o brzm ieniu zbliżonym do nazw y właściwej (np. zam iast m archew ,
chory mówi: „m ... m yde ... nazyw ają po rolniczem u m ydełko ...
•A
232
ff
może m ydelniczka, to się je jako jarzy n ę ... m ... m ydelnica”).
Z darzają się rów nież parafazje w erbalne, w których jakby zupełnie
nie było pow iązania z pokazanym przedm iotem bądź z sy tu ac ją
badania; w ynikają cne przypuszczalnie z indyw idualnych lub n ie
znanych potocznie skojarzeń (np. zam iast: krzesło — dochtorka;
zam iast: m uchom or — to jak aś książeczka itp.).
Typ IV — zniekształcenia słuchow o-ruchow ego w zorca nazw y.
C h cry próbuje podać nazw ę przedm iotu, lecz słowo przez niego-
w ypow iadane jest w m niejszym lub w iększym stopniu zniekształ
cone, odbiega od praw idłow ego brzm ienia danego w yrazu. Znie
kształcenia te polegać m ogą na tzw. parafazji głoskowej (zamiana
głosek, np. zam iast: gruszka — głuszka), na dodaw aniu lub opusz
czaniu głosek w w yrazie (np. zam iast zeszyt — gzekszyk), bądź
na całkow itym zniekształceniu, przejaw iającym się w postaci
poszukiw ań właściwego brzm ienia nazw y lub w postaci żargon-
afazji (por. rozdz. V, § 5).
O statn i z omówionych typów zachowań błędnych p rzy próbie
podania nazw y przedm iotu wiąże się na ogół ściśle z rozm aitym i
przedstaw ionym i uprzednio postaciam i zaburzeń czynności nada
w ania m ow y i stanow i ich przejaw w danej sytuacji. N atom iast
pierw sze trz y ty p y , chociaż rów nież w y stęp u ją często w różnych,
postaciach afazji ruchow ej i czuciowej, m ogą także w ystępow ać
w zględnie wybiórczo, tzn. bez tow arzyszących zaburzeń czynności
nadaw ania mowy. To w łaśnie wzbudziło bardzo duże zaintereso
w anie, w tej bowiem sytuacji, mimo iż chory p o trafi praw idłow a
wypow iadać słowa, podanie nazw y spraw ia m u nieoczekiwanie
duże trudności. Odnosi się w rażenie, że nazw a jako słow ny sym bol
przedm iotu jest dla chorego niedostępna z przyczyn innych niż
po p ro stu zaburzenie czynności nadaw ania mowy.
D yskusje toczone n a tem at przedstaw ionego objaw u dotyczyły
trzech zagadnień. P rzede w szystkim rozw ażano kw estię, czy sta
now i cn objaw sam odzielny, dający się w yodrębnić jako specy
ficzna postać afazji, czy też jest objaw em tow arzyszącym innym
postaciom afazji. Po drugie — poszukiw ano odpowiedzi n a pytanie,,
jak a lokalizacja uszkodzeń je st odpow iedzialna za pow stanie zabu
rzeń nazyw ania. Po trzecie wreszcie — rozważano, jakie m echa
nizm y leżą u podstaw ty ch zaburzeń. W ty m paragrafie zajm iem y
się pierw szym i dwom a kw estiam i. W paragrafie następnym omó
w im y różne propozycje interpretacyjne.
Zaburzenia nazyw ania zauważone zostały już w X V III wieku.
Pod koniec w. X IX K ussm aul (1879) pierw szy w prow adził nazwę
„afazja am nestyczna” i uznał zaburzenia nazyw ania za samodzielny
zespół objawów uszkodzenia mózgu. Spraw a istnienia afazji am ne
stycznej jako odrębnego zespołu objaw ów po dzień dzisiejszy budzi
kontrow ersje (por. M arkowa, 1961; Osgood i Miron, 1963; Żarski,
1964, Brain, 1965). Zdaniem w ielu autorów , zaburzenia nazyw ania
stanow ią po pro stu jeden z objawów w ystępujących w różnych
postaciach afazji i przy rozm aitej lokalizacji uszkodzenia. Inni
badacze skłaniają się do przekonania, że afazja am nestyczna jest
jednym z etapów ustępow ania afazji, tylko zaś nieliczni podtrzy
m ują tw ierdzenie K ussm aula o istnieniu odrębnego zespołu afazji
am nestycznej. Ta rozbieżność opinii w ynika — jak się zdaje —
z różnic in terp retacji samego objaw u, k tó re omówione zostaną
dalej. W iąże się ona jednak rów nież z zagadnieniem lokalizacji
stru k tu r, których uszkodzenie prow adzi do zaburzeń o charakterze
afazji am nestycznej. W tej spraw ie także p an u je w yraźna rozbież
ność poglądów, poniew aż jednak ich w eryfikacja jest łatw iejsza,
można już dzisiaj wskazać z dość w ysokim stopniem pewności,
które z okolic mózgu są szczególnie w ażne dla praw idłow ego posłu
giw ania się nazwami.
Bardzo ciekaw y m ateriał dotyczący tej kw estii zebrany został
przez Żarskiego (1964). A utor ten badał zaburzenia nazyw ania
u afatyków , u których lokalizacja uszkodzenia mózgu określana
była podczas zabiegów neurochirurgicznych, co szczególnie sprzy
jało form ułow aniu wniosków lokalizacyjnych. W śród przebadanych
chorych z uszkodzeniam i w obrębie ty ln y ch części obszaru mowy
Ż arski w yodrębnił 5 grup z różnym i objaw am i zaburzeń nazyw ania
i różną lokalizacją uszkodzenia.
W grupie pierw szej znaleźli się chorzy z uszkodzeniam i okolicy
pogranicza (tzw . s ty k u ) płatów : ciem ieniow ego, skroniow ego i po
tyliczn eg o po stronie lew ej. U tych chorych stw ierdzano zaburzenia
nazyw ania polegające n a niemożności znalezienia nazw y, bez to
warzyszących innych objawów ty p u parafazji głoskowej i słownej
lub persew eracji.
W grupie drugiej znajdow ali się chorzy z uszkodzeniam i dolnej
234
p rzed n iej części lew ego p łata ciem ieniow ego o b e jm u ją c y m i ró w n ież
w ieczko ciem ieniow e. U tych chorych oprócz trudności w znale
zieniu nazw y w ystępow ały rów nież parafazje głoskowe.
Trzecią grupę tw orzyli chorzy z uszkodzeniam i lew ego piata
skroniow ego w zakresie I, II i III zaw oju skroniowego. U chorych,
obok trudności w znalezieniu nazw y, obserw owano także p a ra
fazje słow ne, persew erację i żargonafazję.
C zw arta g ru p a to chorzy z uszkodzeniam i obejm ującym i w ięcej
n iż jed n ą z trzech w ym ienionych poprzednio okolic. W ystępujące
u nich zaburzenia stanow iły odpowiednie połączenie opisanych
powyżej objawów.
O statnia — p iąta — grupa to ci, u k tó ry ch w w yniku uszko
dzenia zniszczona została praktycznie cała ty ln a część obszaru
m o w y. Z aburzenia nazyw ania b y ły u ty ch chorych szczególnie
nasilone, przejaw iając się często w pcstaci całkow itego brak u
prób podania nazwy.
T ak więc z danych Żarskiego w ynika, że uszkodzenie każdej
z trzech w yróżnionych przez niego tylnych części obszaru mowy
prow adzi do zaburzeń nazyw ania. Jakościow a analiza ty ch zaburzeń
dowodzi jednak, że w spom niane okolice spełniają różną rolę
w regulacji tej czynności, są czynnościowo zróżnicowane. P rzy
uszkodzeniach dolnej przedniej części lewego płata ciemieniowego
w ystępow ały zaburzenia nazyw ania w raz z parafazjam i głosko
wymi, k tó re — jak stw ierdziliśm y to poprzednio (por. rozdz. V
§ 4, B) — stanow ią objaw dośrodkow ej afazji ruchow ej. Zabu
rzenia nazyw ania przy tej lokalizacji uszkodzenia m ogą więc być
interpretow ane dwojako: albo jako w tórny przejaw zaburzeń czyn
ności nadaw ania mowy, albo jako w ynik w pływ u ogniska uszko
dzenia n a znajdującą się w bliskim sąsiedztw ie okolicę pogranicza
ciem ieniow o-skroniow o-potylicznego. Podobnie przy uszkodzeniach
lewego płata skroniowego a u to r obserw ow ał zaburzenia nazyw ania
połączone z objaw am i parafazji słow nej, żargonafazji i persew e-
racji. Te ostatnie objaw y są typow e dla zaburzeń czynności nada
w ania m ow y przy uszkodzeniach okolicy skroniow ej i dlatego
zaburzenia nazyw ania przy uszkodzeniu tej okolicy rów nież mogą
stanow ić bądź w tórny skutek specyficznych zakłóceń czynności
nadaw ania m owy, bądź rez u lta t zakłóceń w funkcjonow aniu znaj
dującej się w pobliżu okolicy pogranicza.
235
i je lu d ź m i n a z y w a ć p rz e d m io ty sroaowisK.a, iy m stu u ^ iu w ^-
b n ia j e z ty c h p rz y p a d k o w y c h k o n k re tn y c h zw iązk ó w , w ja k ic h
d m io ty t e w y s tę p u ją w s p o s trz e g a n y c h s y tu a c ja c h ; d zięk i
ru -n a z w ie d o ch o d zi d o ic h g ru p o w a n ia w e d łu g b a rd z ie j is to t-
l cech, w e d łu g zw iązk ó w i sto su n k ó w często n ie w y s tę p u ją c y c h
p o strz eg a n iu b e z p o śre d n im . W te n sposób p o w s ta ją k a te g o rie
)ję c ia ogólne. Ic h u tw o rz e n ie m a z asad n icz e z n aczen ie d la
a łtc w a n ia się m y ś le n ia d z ie ck a — d z ię k i n im m y śle n ie to s ta je
)g ó ln y m , p o jęcio w y m , a w ięc sp ecy fic z n ie lu d z k im , w ła ściw y m
:o czło w iek o w i. J e g o p o d sta w o w y m i je d n o s tk a m i są p o jęc ia
n a c z e n ia słów .
Ma te n s a m a s p e k t z a g a d n ie n ia z w ra c a u w a g ę L e w ic k i (1957,
3 a, b). Z d a n ie m te g o a u to ra , k ie d y czło w iek n a z y w a p rz e d -
t, je g o r e a k c ja w e r b a ln a m a c h a r a k te r o g ó ln o -w y b ió rczy . J e j
Iność p o le g a n a ty m , że d a n y m sło w e m czło w iek te n n a zy w a ć
zie k a ż d y p rz e d m io t m a ją c y c ec h y c h a ra k te ry s ty c z n e dla
eślon ej k la s y p rz e d m io tó w . J e j w y b ió rczo ść zaś p rz e ja w ia się
y m , że sło w o u ż y w a n e j e s t ja k o n a z w a ty lk o w s to s u n k u do
e d m io tó w d a n e j k la s y , tj. m a ją c y c h o k re ślo n e c e c h y c h a ra k te -
ty cz n e — d la n a z w a n ia z aś p rz e d m io tu n ale ż ące g o d o in n e j
--------------- —- -----n A ł w r n P i n —T n l r : r o Q tf n W Q n 1Q
czyli w yanalizować w przedm iotach tę ich cechę charakterystyczną,
ten w skaźnik orientacyjny, k tó ry decyduje o zaliczeniu przed
m iotu do takiej a nie innej klasy. W arunkiem tego odzwierciedle
nia jest abstrakcja, czyli odryw anie cechy charakterystycznej od
całokształtu właściwości danego, indyw idualnego przedm iotu. Po
sługiw anie się nazw ą stanow i zatem jak b y skondensow any przejaw
ludzkich zdolności poznawczych.
Podobnych przykładów m ożna b y przytoczyć w ie le 1. Problem
m echanizmów, dzięki k tórym ludzie m ogą nazyw ać przedm ioty,
oraz skutków tego fak tu dla sposobu, w jak i odzw ierciedlają oni
otaczającą ich rzeczywistość, należy do najbardziej intrygujących
zagadnień w naukach o człowieku. Nic więc dziwnego, że stw ier
dzenie, iż uszkodzenie m ózgu może doprowadzić do w zględnie w y
biórczej u tra ty zdolności posługiw ania się nazw am i, m usiało stać
się przyczyną ożywionych dyskusji na tem at in te rp re ta c ji tego
fak tu i jego konsekw encji dla s tru k tu ry procesów poznawczych
człowieka dotkniętego ty m kalectw em . Z ajm iem y się teraz omó
w ieniem najw ażniejszych koncepcji w yjaśniających zaburzenia
nazyw ania w afazji.
1 Przed kilkom a laty dużą popularnością cieszyły się np. próby „fi
zjologicznego” ujmowania tych zagadnień naw iązujące do sform ułowanej
przez Pawłowa koncepcji dwóch układów sygnałów i zastępczej funkcji
słowa. Próby te były jednak obciążone dużą dozą ogólnikowości i „m ito
logii mózgowej”. Jednocześnie zwolennicy tego kierunku poszukiwań nie
zauważyli pewnych znacznie płodniejszych aspektów koncepcji Pawłowa
(por. rozdz. VIII).
238
n y m zazwyczaj w określonej funkcji in telektualnej. Posługiw ano
się tu różnym i term inam i, poczynając od pojęcia funkcji sym bo
licznej, poprzez pojęcie inteligencji, aż do pojęcia postaw y ab strak
cyjnej. Przyczyn zaburzeń m ow y, a zwłaszcza czynności posługi
w ania się nazw am i, doszukiw ano się w uszczupleniu tych ogólnych,
szerszych niż językowe, funkcji intelektualnych.
We w czesnym okresie badań n ad afazją zw olennicy tego po
glądu w ypow iadali jedynie dość ogólnikowe uw agi o charakterze
zaburzeń nazyw ania w afazji i w arunkującym je deficycie in te
lektualnym . Dopiero G oldstein (1948, 1959, 1960; G oldstein i Schee-
rer, 1941; por. także M aruszewski, 1958; Geschwind, 1964 b;
Ł u ria, 1966a) pierw szy podjął próbę bardziej system atycznego ich
cpisu oraz sform ułow ał rozw iniętą koncepcję postaw y abstrakcyj
nej jako czynnika determ inującego norm alną zdolność posługiw a
nia się nazwami.
B adając m owę afatyków G oldstein w yróżnił dw a odrębne ty p y
jej zaburzeń: Pierw szy, to zaburzenie tzw. narzędzi m ow y (in str u
m e n ta litie s o f speech), stanow iących jak b y techniczny aspekt po
sługiw ania się językiem — np. arty k u la c ja dźwięków mowy, po
sługiw anie się regułam i gram atyki itp. D rugi ty p to zaburzenia
odnoszące się do znaczeń słów, szczególnie charakterystyczne dla
chorych z zaburzeniam i postaw y abstrakcyjnej. W tej w łaśnie
sytuacji, jeżeli n aw et chorzy są w stanie wypow iadać słowa, nie
używ ają ich jako symboli. Trudność polega nie n a zaburzeniu od
pow iednich w yobrażeń słów, lecz na niezdolności odnajdyw ania
i używ ania słów jako nazw przedm iotów . Z am iast nazw chory uży
wa tzw . omówień (por. w yżej § 2) lub ’’pseudonazw ”. Zdaniem
Goldsteina, należy odróżnić praw dziw e nazyw anie od posługiw a
nia się „pseudonazw am i”. N azyw anie w ystępuje wówczas, gdy
chory posługuje się słow em w jego znaczeniu ogólnym i tym
sam ym odnosi nazw any przedm iot do określonej kategorii. P rzy
„pseudonazyw aniu” chory aktualizuje jedynie proste skojarzenie
słow a z danym k o n kretnym przedm iotem , tra k tu ją c nazw ę jako
zespół dźwięków przynależnych do przedm iotu.
Tego ty p u pseudonazyw anie w ystępuje przy afazji am nestycz
nej. Tak n a przykład jed n a z chorych opisanych przez G oldsteina
popraw nie nazyw ała znane jej przedm ioty i barw y. Te ostatnie
jed n ak m ogła nazw ać tylko w tedy, gdy były to barw y „czyste”
239
m a , ze w sz y stk ie one są G. (G. b y ło je j n azw isk iem ), d o - w a n ia
że „ je d n a z s ió s tr z m a rła n a n e rw ic ę s e rc a ”. b ra k
rniem G o ld ste in a p rzy to c zo n e p rz y k ła d y św iad czą o ty m , 3e tak.
r a u ż y w a ła je d y n ie słó w „ in d y w id u a ln y c h ”, p o w ią z a n y c h w s ta je
słonym i s y tu a c ja m i i p rz e d m io ta m i k o n k re tn y m i. S łuszność n o ść 2
w y p u szczen ia p o tw ie rd z a ją ta k ż e d a lsz e o b se rw ac je. C h o re j spotyk
w a n o nóż w p a rz e z in n y m p rz e d m io te m , p ro sząc o p o d a n ie Z <
azwy. K ie d y p o k azan o nóż w ra z z ja b łk ie m , c h o ra n a z w a ła zy w an
błkow y o b iera cz ”, w id ząc nóż obok ołó w k a — „o łó w k o w y z
;acz”, n ó ż z c h le b e m — „nóż c h le b o w y ” , nóż z w id e lc e m — ty p u p
w id e le c ”. S ło w a „n ó ż” c h o ra n ig d y n ie u ż y w a ła o d d zieln ie, rż e n ia
ta n a , czy w e w sz y stk ic h ty c h s y tu a c ja c h n ie m o żn a b y po sty czn
pow iedzieć: nóż — zd ecy d o w an ie zap rz ec z y ła . 1961).
y z c h o ry c h o p isa n y c h p rz e z G o ld ste in a n a z y w a ł p o k a z y - m ó zg i
n u b a rw y w sposób n a s tę p u ją c y : „p o zio m k o w o czerw o n y ”, Wi
;ski ja k n ie b o ”, „ p o d o b n y do p o m a ra ń c z y ” itp . n e j. Z
serw acje te g o ty p u w s k a z u ją — z d a n ie m G o ld ste in a — że n y tra
k tó ry m i p o s łu g u ją się c h o rzy , n ie m a ją d la n ic h z n ac z e n ia cjo n o \
*0 , k a te g o ria ln e g o , lecz są p rz e z n ic h odnoszone w y łą c z n ie “
ik re tn y c h in d y w id u a ln y c h p rze d m io tó w , cech lu b z ja w isk . testów
ń to p rz e ja w z a b u rz e n ia p o sta w y a b s tra k c y jn e j, z a b u rz e n ia z uszk
ści do o d ry w a n ia sie od b ezn o śre d n io zm v sło w o s n o s trz e e a - pracy
•wiła w ów czas: c zerw o n y , n ie b ie sk i itd . K ie d y n a to m ia s t p o - I ne3 5
/ano je j ró ż n e o d cien ie ty c h s a m y c h b a rw , c h o ra k a te g o ry c z - \> w y sl
Im aw iała p o słu ż e n ia się w sp o m n ia n y m i n a zw a m i, tw ie rd z ą c , J CZY *
:oby to n iew ła śc iw e. K ie d y t ę c h o rą popro szo n o , b y w y m ię - i skoji
ilk a n a z w z w ie rz ą t, p o czątk o w o n ie m o g ła p o d ać a n i jed n eg o usze:
, m im o że d a w a n o je j p rz y k ła d y . P o te m n a g le p o w ied ziała: 1' w an:
zw iedź p o la rn y , n ie d ź w ie d ź b r u n a tn y , lew , ty g r y s ”. Z a p y ta - m a^
aczego w y m ie n iła w ła śn ie te z w ie rz ę ta , c h o ra w y tłu m a c z y ła o b ja
;posób n a s tę p u ją c y : „ K ie d y w c h o d z im y do o g ro d u zoologicz- J
id zie m y p rz e d e w sz y s tk im do n ie d ź w ie d z i p o la rn y c h , a p o - kont
lo in n y c h z w ie rz ą t” . C h o ra w id o czn ie p rz y p o m n ia ła sobie się p
r w sp o m in a ją c ro zm ie szcz e n ie z w ie rz ą t w m ie jsc o w y m o g ro - tycz:
oolo g iczn y m i u ż y ła słó w ja k o n a le ż ą c y c h do w y o b ra ż a n e j ona
:ji k o n k re tn e j. P o d o b n e z ja w isk o w y stą p iło w te d y , g d y c h o rą ^
szono o w y m ie n ie n ie k ilk u im io n k o hipfryeh_C h o ra n n d ała ------------ o bse
uiiiu luw wyKazuje n a a m ie rn ą K onkretność zachow ania
W afazji am nestycznej —
ego, jest stw ierdzeniem opisowym , w ym agającym d al-
cofania się afazji to ta ln ej —
1 dla w y jaśn ien ia przyczyn takiego sta n u rzeczy, czy też
w em został ju ż częściowo pr:
;rdzenie tłum aczące, już w skazujące na te przyczyny,
cze nie spełnia sw ojej ucg
słaniał się raczej do tego drugiego rozum ienia, w takim
p o trafi aktualizow ać k ry ją c j
u jego in te rp re ta c je nie pozbaw ione są posm aku sw oi-
nioWych, i dlatego odnosi je
cyzm u i odw oływ ania się do zjaw isk n ie poznanych,
niczonych sytuacji. K ieru jąc
tekście ch a rak tery sty czn e je s t tak że częste naw iązy-
afazji am nestycznej K ogan o
orii psychologii postaci, w raz z w łaściw ą jej m itologią
celem je s t przy w ró cen ie czj
/y n ik ającą z niedostatecznego w ow ym czasie stan u
postaci. Isto ta te j m etody pc
ik cjonow an iu mózgu.
przez w łączanie ich w rozm i
w in iętą koncepcję afazji am nestycznej jako p rzejaw u
ona p rak ty czn e zastosow anie
określonego ogólnego czy n n ik a p rzed staw ił rów nież
ści n azy w an ia i przyczyn,
). W edług niego afazja am nestyczna to jed en z etapów
(ryc. 23).
afazji to taln ej, stanow iącej całkow ite rozerw anie
;dzy słow em i przedm iotem . E ta p ten c h a ra k te ry z u je 3 Podobną uwagę wypowiadi
;łówna trudność chorego polega na niem ożności a k tu a - zdaniem, afatyczne upośledzenie ,
czy utratą metajęzyka, zdolność
lę trz n y c h zw iązków znaczeniow ych m iędzy p rzed -
żąda się od chorego przedkładają
naczającym i je słow am i, zw iązków leżących u podstaw się do skrótowego wypowiedzeni
)sługiw ania się nazw ą. Słowo n ie m a znaczenia, nie cego się do języka, w którym
cji sym bolu, jeżeli stanow i jed ynie w e rb a ln y d u p lik at to skrótowo ująć stwierdzenie: „v
go przedm iotu. A k ty w n e posługiw anie się nazw ą to przedmiotu jest...” Fakt, że afat
jawem zakłócenia substytucji. Cl
ność m ow y w ym agająca nie ty lk o rozpoznania p rzed -
synonimicznego (którym w dane
pom nienia słow a, lecz tak że um iejętności dokonyw a- cego wskazanie na przedmiot) innj
m yślow ych w zakresie posiadanej w iedzy o przedm ic- cje znaku redundantnego i jest v
;viązkach z in n y m i przedm iotam i i zjaw iskam i. A k t burzeniem tego rodzaju dwa wek
3 __ 7 A W S 7 P f l l r i n o l l 7 Q n i a __ g i r g f a r a i l J — Q ---- k o b s o n a — w v łap7.aia ci o • iofroW
giwania się gestami i pantomimą u afatyków w porównanii
z grupą kontrolną chorych z uszkodzeniami mózgu bez afazji
Rozumowali oni w sposób następujący: jeżeli rzeczywiście istniej'
ogólna asymbolia, to powinna ona przejawiać się także w poro
zumiewaniu się gestowym chorych z afazją. Wprawdzie zaburzeni;
gestykulacji u afatyków są zjawiskiem niewątpliwie występują
cym, pozostaję jednak do ustalenia fakt, czy rzeczywiście maj;
one wspólne podłoże z zaburzeniami afatycznymi, czy też są p<
prostu objawem towarzyszącym, z powodu sąsiedztwa okolic, któ
rych uszkodzenie powoduje afazję, i okolic, których uszkodzeni'
prowadzi do apraksji. Jeżeli prawdziwe jest przypuszczenie pierw
sze — że zaburzenia gestykulacji mają przyczynę w zaburzeniacl
ych związków słow a, k tó ry stosowany był funkcji symbolicznej wspólnej dla mowy i porozumiewania si
i chorych z afazją (Kogan, 1962). gestowego — to należy oczekiwać następujących wyników: 1) za
burzenia gestykulacji u afatyków powinny być bardziej nasilon
dna i Kogana stanowią ilustrację niż u chorych z uszkodzeniami mózgu bez afazji; 2) powinna istnie
wania w afazji amnestycznej jako korelacja pomiędzy stopniem afazji a stopniem zaburzeń w sferz
funkcji intelektualnych chorego, gestykulacji; 3) zaburzenia gestykulacyjne powinny ograniczać si
irto podkreślić, że chociaż wiele wyłącznie do posługiwania się gestami jako środkami porozumie
ii bardzo prawdopodobnie i intui- wania się, natomiast wykonywanie ruchów nie mających charak
gują one na akceptację — sprawa teru aktów komunikowania, jak również naśladownictwo ruchó\
pozostaje nadal nie rozwiązana. powinno być zachowane.
:y opierają swoje poglądy, mają W badaniu posłużono się zestawem prób obejmujących 46 róż
m y i jednostkowy, co, rzecz jasna, nych gestów i prostych aktów pantomimicznych, które chory mis
y. Tym właśnie tłumaczy się fakt, wykonać na prośbę badającego. Przebadano grupę afatyków i gru
s ta ra n n e j a n a liz y u z y sk an e g o m a te ria łu u sta lo n o , że w p ra w d z ie
a fa ty c y ja k o g ru p a u z y sk a li g orsze w y n ik i w p o ró w n a n iu z g ru p ą
c h o ry c h b ez a fa z ji, je d n a k : 1) n ie stw ie rd z o n o k o re la c ji m ięd zy
głęb o k o ścią a fa z ji a sto p n ie m z a b u rz e n ia w w y k o n y w a n iu gestów ;
2) b ra k b y ło w y ra ź n e j ró ż n ic y m ię d z y w y k o n a n ie m g e s tu jak o
śro d k a p o ro z u m ie w a n ia się, a w y k o n a n ie m go n a p o d sta w ie n a ś la
d o w n ic tw a; 3) w g ru p ie k o n tro ln e j — c h o ry c h z u sz k o d ze n iam i
m ó zg u b ez a fa z ji — ró w n ie ż w y stę p o w a ły w y ra ź n e z a b u rz e n ia
w w y k o n a n iu p ró b , co św iad czy o ty m , że p o słu g iw an ie się g e s ta
m i m o że u le c z a b u rz e n iu n ie z a le ż n ie od z a b u rz e ń a fa ty c z n y c h .
N a te j p o d sta w ie a u to rz y dochodzą do u zasa d n io n eg o — ja k się
w y d a je — w n io sk u , że z a b u rz e n ia g e s ty k u la c ji u a fa ty k ó w n ie
są p rz e ja w e m u sz cz u p le n ia ogólnej fu n k c ji sy m b o licz n e j, lecz s ta
n o w ią n ie z a le ż n y od a fa z ji o b ja w a p ra k s ji zw iązan ej z u szk o d ze
n ia m i le w e j p ó łk u li. C zęste w sp ó łw y stę p o w a n ie a fa z ji i z a b u rz e ń
g e s ty k u la c ji je s t w y n ik ie m b lisk ieg o s ą sie d z tw a s tr u k tu r m ózgo
w y ch n ie z b ę d n y c h do p raw id ło w e g o p rz e b ie g u o b u ty p ó w czy n
ności.
R ozw ażając z ag a d n ie n ie e w e n tu a ln y c h p o za ję z y k o w y c h m ec h a
n izm ó w z a b u rz e ń n a z y w a n ia w a fa z ji a m n e sty c z n e j p o d ję to ró w
nież p ro b le m ro li in n eg o a s p e k tu te j czy n n o ści, m ia n o w ic ie a s p e k
tu p e rc e p c y jn e g o . A b y p ra w id ło w o n a zw a ć p rz e d m io t, trz e b a
n ie w ą tp liw ie p rz e d e w sz y stk im p ra w id ło w o go ro zp o zn ać — je ż e li
c h o ry m a tru d n o ś c i w zak resie sp o strz e g a n ia , m oże to zaw aży ć
n a czy n n o ści n a zy w a n ia . O czyw iście, n ie ch odzi tu o g łęb o k ie za
b u rz e n ia sp o strz e g a n ia ty p u ag n o zji, p r z y k tó ry c h ro zp o zn an ie
p rz e d m io tu j e s t całk o w icie z ab u rz o n e — ich stw ie rd z e n ie a u to
m aty c zn ie w y ja ś n ia pow ody, d la k tó ry c h c h o ry n ie n a z y w a ek sp o
n o w a n y c h m u p rze d m io tó w . Is tn ie je je d n a k m ożliw ość, że a fa z ja
a m n e sty c z n a w y n ik a z b a rd z ie j s u b te ln y c h z a b u rz e ń w sfe rz e p e r-
c e p c y jn e j, n ie d a ją c y c h się zao b serw o w ać k lin ic z n ie , i d la te g o n ie
ro zp o z n a w a n y c h ja k o ag n o zja, n ie m n ie j z a k łó c a ją c y c h czynność
p o słu g iw a n ia się n a z w a m i (por. Ł u ria , 1947; K ok, 1967, o tzw .
a fa z ji o p ty czn ej).
N a zasadność w y su n ię c ia ta k ie g o p rz y p u sz c z e n ia w s k a z u ją w y
246
n ik i sz ere g u b a d a ń e k s p e ry m e n ta ln y c h w y k o n a n y c h w ró ż n y c h
ośro d k ach . T ak n a p rz y k ła d T e u b e r i W e in ste in (1956) n a w ią z u ją c
do w cz e śn ie jsz y c h o b s e rw a c ji p rz e b a d a li te s te m u k r y ty c h fig u r
G o ttsc h a ld ta g ru p ę c h o ry c h z a fa z ją , g ru p ę c h o ry c h z u szk o d ze
n iam i m ózgu b ez a fa z ji o raz g ru p ę k o n tro ln ą osób b ez u szk o d zeń
m ózgu (ryc. 24). Z a d a n ie p o leg ało n a z n a le z ie n iu i z a z n a c zen iu
/ / / / / E
/
m V
/ / / / tz
X“
V
i j
1 /
R y c . 24. J e d n o z z a d a ń t e s t u u k r y t y c h f i g u r G o t t s c h a ld t a . O s o b a b a d a n a w ś r ó d 7 f i
g u r z ł o ż o n y c h z n a j d u j ą c y c h s i ę p o d k r e s k ą m a z n a l e ź ć i z a z n a c z y ć o ł ó w k ie m p r o s t
s z ą f i g u r ę w z o r c o w ą ta k ą s a m ą , j a k a u m ie s z c z o n a j e s t n a d k r e s k ą (c y t . z a T eu -
b e r e m i W e in s t e in e m , 1956).
247
ppippiwfipfw p i- -» p p iil»»
e *
248
określone w zajem ne rozm ieszczenie przedm iotów i pow strzym y
w ać się od reakcji przy innym ich rozm ieszczeniu na rysunku) itd.
Zaburzenia w w ykonyw aniu tego ty p u prób autorka stw ierdziła
jedynie u chorych z uszkodzeniam i w obrębie okolicy ciem ieniowo-
-skroniow c-potylicznej lew ej półkuli mózgu. Jednocześnie zaobser
wowała ona w ystępow anie zbieżności m iędzy tym , w odniesieniu
do jakiej cechy m ateriału wzrokowego trudności te zaznaczały
się najw yraźniej, a ch arak terem zaburzeń nazyw ania. Jeżeli np.
u chorego zaburzone było posługiw anie się nazw am i kolorów,
to szczególną trudność spraw iało m u dokonyw anie abstrakcji i u-
ogólnienia cech barw nych spostrzeganego m ateriału. Jeżeli nato
m iast zaburzeniu uległo głównie nazyw anie przedm iotów , to chory
nie m ając trudności w w ykonyw aniu prób, w których cechami
uogólnianym i m iały być barw y, nie radził sobie jednak z tym i
zadaniam i, w których m iał uogólniać przedm ioty na podstaw ie
ich wielkości i kształtu. I wreszcie, jeśli u chorego stw ierdzano
zaburzenie w posługiw aniu się słow am i oznaczającym i stosunki
przestrzenne, to uogólnienie tych ostatnich rów nież spraw iało m u
znaczne trudności. Na tej podstaw ie au to rk a dochcdzi do wniosku,
że u podstaw zaburzeń nazyw ania przy uszkodzeniach sty k u cie-
m ieniow c-skroniow o-potylicznego leży w ybiórcze uszczuplenie
zdolności do abstrakcji i uogólniania wzrokowo spostrzeganych
cech przedm iotów . Zdolność tę Kok tra k tu je jako przejaw w łaś
ciwości spostrzegania, rez u lta t procesów subtelnej analizy i syntezy
dokonujących się w analizatorze wzrokowym . Ponieważ w ystępu je
w spom niana już zbieżność pom iędzy w ybiórczym i zaburzeniam i
nazyw ania liter, kolorów , przedm iotów bądź ich cech przestrzen
nych, a w ybiórczym i zaburzeniam i zdolności do abstrahow ania
i uogólniania w edług odpowiednich cech, Kok w ypow iada prze
konanie, że w okolicy sty k u m uszą istnieć odrębne układy czyn
nościowe dla każdej ze wzrokowo spostrzeganych cech w aru n k u
jące zarów no zdolność jej abstrahow ania i uogólniania, jak i zdol
ność posługiw ania się odpow iednim i nazw am i. Innym i słowy, Kok
wiąże zaburzenia nazyw ania w afazji am nestycznej z wybiórczym i
zaburzeniam i analizy i syntezy wzrokow ej, z subtelnym i postaciam i
agnozji i próbuje znaleźć odrębną dla każdej z w yróżnionych
postaci ty ch zaburzeń, odpow iadającą jej lokalizację uszkodzeń.
Badania Kok doprow adziły zatem do sform ułow ania bardzo in
249
teresującej hipotezy o percepcyjnym uw arunkow aniu zaburzeń
nazywania. Ich w adą jest, niestety, to, że au to rk a nie dość pre
cyzyjnie udow adnia swoje tw ierdzenia, zwłaszcza jeżeli chodzi
0 statystyczne opracowanie uzyskanych danych. O statnio ukazało
się jednak szereg prac, k tó re podejm ują próbę starannej w eryfi
kacji tej hipotezy. Bisiach (1966) badał czynność nazyw ania u afa-
tyków stosując trz y w ersje rysunków przedstaw iających dobrze
znane chorem u przedm ioty. W ersja I składała się z rysunków rea
listycznych, których percepcja nie pow inna nasuw ać żadnych tru d
ności. W ersja II obejm ow ała rysunki schem atyczne, o zmniejszonej
liczbie cech ułatw iających rozpoznanie narysow anego przedm iotu.
W reszcie w ersja III to ry su n k i przedm iotów zaw ierające określone
u trudnienia percepcyjne. A utor stw ierdził, iż najm niejsze trudności
spraw iało chorym nazyw anie przedm iotów n a rysunkach serii I
(zaw ierających najw ięcej redundantnych elem entów inform acyj
nych) i na tej podstaw ie doszedł do wniosku, że zaburzenia n a
zyw ania są uzależnione od zakłóceń w zakresie procesów percep-
cyjnych.
Podobny p u n k t w idzenia rep rezen tu ją także Dudley, Doehring
1 C oderre (1968). B adali oni szybkość percepcji w zrokow ej przy
użyciu specjalnego testu składającego się z prób polegających na
w yszukiw aniu i podkreślaniu w skazanego elem entu lub serii ele
m entów w szeregach prostych i złożonych figur, liter, cyfr i słów
(ryc. 25). B adaniam i objęto grupę chorych z afazją w ynikającą
z uszkodzeń przednich bądź tylnych części lewej półkuli, grupę
chorych z uszkodzeniam i praw ej półkuli mózgu bez afazji oraz
grupę kontrolną osób bez uszkodzeń mózgu. A naliza statystyczna
zebranych danych ujaw niła, że chociaż obie grupy chorych z uszko
dzeniam i mózgu w ykazyw ały obniżenie szybkości percepcji w zro
kowej w porów naniu z grupą kontrolną, to najw yraźniejsze po
gorszenie w yników stw ierdzono u chorych z afazją związaną
z uszkodzeniem tylnych części lewej półkuli, co, zdaniem autorów ,
w skazuje na możliwość w ystępow ania u ty ch chorych specyficznego
ubytku w sferze percepcyjnej.
Wreszcie w arto odnotować w ynik uzyskany przez De Renzi
i Spinnlera (1967) przy okazji badań, k tó re dotyczyły w ykonyw a
nia rozm aitych zadań w ym agających identyfikacji, rozpoznaw ania
i posługiw ania się barw am i przez chorych z uszkodzeniam i mózgu.
250
1 1 8 9 4_ 2 7 3 5
co
^1
2
ÜÜ ^ ^ o ☆ i>
± A
3
I n?
>
i
4 < ^ < § > < ś |> i < §> < # > <|>
5 V u s p f t £ e s u c d
mm A*DO
6 cjeyg finj hbjs pwzl fppi raie
7 9 1 t d m e rr1 t 0 b_
9
O^AD sfm b bfm s sbmf fsbm fm bs
12 t o p s s t c D s p o t s
13 1 8 0 5 2 7 6 £ 3 4
R y e. 25. P r z y k ła d y p ró b s to s o w a n y c h w b a d a n iu s z y b k o ś c i p e r c e p c ji w z r o k o w e j
p rze z D u d le y a i in n y c h ¡(1968). P o d k r e ś lo n o e le m e n ty lu b ic h s z e r e g i, k tó r e osob a
b a d a n a m ia ła w y s z u k iw a ć w p o k a z a n y m je j m a te r ia le .
251
tłumaczące] zaourzem a nazywania przy ziuK.tui4uwcui^vii tuto
Ddzeniach. Zajm iem y się teraz jej omówieniem.
J najbardziej pełnej postaci hipoteza ta sformułowana został
' Geschwinda (1964, 1965). W swoich rozważaniach Geschwin
przystał — oprócz wyników obserwacji klinicznych — takż
Itaty badań anatomicznych porównujących strukturę mózg
vieka z właściwościami mózgów zwierząt (przede wszystkir
>) oraz dane uzyskane w badaniach eksperymentalnych do
jcych zagadnienia tzw. transferu intermodalnego u zwierzą
: wyczerpujący przegląd tych ostatnich zawarty jest takż
tykule Ettlingera, 1967). Na podstawie tych danych Geschwin
odzi do wniosku, że u podłoża ludzkiej zdolności posługiwani
azwami leży anatomicznie uwarunkowana możność tworzeni
irzeń intermodalnych (cross-modal associations). Związana on
z obecnością w mózgu człowieka specjalnej okolicy korowe
iującej się w dolnej tylnej części płata ciemieniowego półku
inującej (zawój kątowy i zawój nadbrzeżny — odpowiadając
ubsza polom 39 i 40 wg Brodmanna). Istnieją wprawdzi
le rozbieżności w poglądach na to, czy okolica ta w ogóle w j
jje w mózgach innych zwierząt, ale nawet ci autorzy, którz
żają, iż mózgi małp człekokształtnych ją mają, przyznają, :
lózgu człowieka jest ona nieporównanie bardziej rozwinięt
ej stosunkowo późne powstanie w filogenezie wskazuje takż
, iż jest to jedna z okolic najpóźniej osiągających pełną do,
)ść w rozwoju osobniczym (dopiero w wieku 3 - 4 lat). Jeże
Izi o cechy anatomicznego umiejscowienia omawianej okolic;
jczególnie ważny jest fakt, iż znajduje się ona na pogranicz
iwych reprezentacji dla trzech głównych analizatorów: wzr<
ego, słuchowego i somestetycznego. Tym samym może or
yć za anatomiczną podstawę tworzenia skojarzeń między tyn
ma kanałami percepcyjnymi, a więc skojarzeń intermodalnyc
Przypuszczenie to potwierdzają wyniki badań na zwierzętac
ieważ zwierzęta bądź w ogóle nie posiadają tej struktury mó:
“ i h a rl? O T s t p n n i p nn a ii n ic h i p d y n i g w n n s t a c i z a c z ą t k owe
szerszy cn aysK usji n a xem ai u w aru n K o w an iuazK iej z ao in o sc i p o
s łu g iw a n ia się n azw am i. T a k n p . L e n n e b e rg (1962, b, 1967, p o r.
tak ż e rozdz. II, § 7) w rę c z głosi p o g ląd , iż c zy n n o ść n a z y w a n ia
je s t w tó rn a w s to s u n k u do sp ecy fic z n ie lu d z k ic h czy n n o ści p e rc e p -
c y jn y c h , w s to su n k u do g a tu n k o w o sp ecy ficzn eg o sp o so b u o rg a n i
z a c ji d a n y c h zm ysłow ych. N a z y w a n ie — w e d łu g jeg o p o g ląd ó w —
to lu d z k i sposób w y ra ż a n ia w ła ściw y c h czło w iekow i p ro ce só w p e r-
c ep c y jn y c h , jego sposobów p o z n a w a n ia rzeczy w isto ści. P o ję c ia
sta n o w ią o k re ślo n y sposób p o rz ą d k o w a n ia o tac z ają ce g o ś w ia ta
fizycznego o d b iera n eg o w p o sta c i in fo rm a c ji p e rc e p c y jn y c h — są
c n e n ie ty le z ak o ń czo n y m i p rz e c h o w y w a n y m w y n ik ie m p ro c e su
poznaw czego, ile s a m y m ty m p ro cesem , p o n iew aż o rg a n iz a c ja d a
n y c h p e rc e p c y jn y c h je s t p ro ce se m ciąg ły m , n ig d y n ie k o ń c zą c y m
się. S ło w a o zn aczają w ła śn ie ow e p ro ce sy k a te g o ry z a c ji śro d o w i
sk a. Z p u n k tu w id z e n ia L e n n e b e rg a z a te m f a k t, że czło w iek tra c i
zd o ln o ść p o słu g iw a n ia się n a z w a m i, p o w in ie n o d b ija ć o k reślo n e
tru d n o śc i w p rz e b ie g u jeg o p ro cesó w p o zn aw czy ch , p ro cesó w o r
g a n iz a cji d a n y c h se n so ry c z n y c h — a o ty m w ła śn ie z d a ją się
św iad czy ć w yłożone pow y żej w y n ik i b a d a ń e k s p e ry m e n ta ln y c h .
254
m entach; tylko niekiedy zauważono bardzo nieznaczny w pływ
uczenia się różnicow ania bodźców o jednej m odałności na uczenie
się różnicowania analogicznych bodźców o innej modałności.
N atom iast u człowieka w ytw arzanie skojarzeń interm odalnych
odbyw a się z niezw ykłą łatwością. W świecie zwierzęcym człowiek
jest jed y n ą istotą mogącą kojarzyć m iędzy sobą bodźce o różnej
modałności, z których żaden nie m a bezpośredniego znaczenia
biologicznego. N a tej podstaw ie może on np. identyfikow ać w zro
kowo odbierany krążek z krążkiem w yczuw anym n a dotyk. Istnieje
pew na rozbieżność w in te rp reta c ji tego zjaw iska — często w y
pow iadana jest hipoteza, że dochodzi ono do sk u tk u dzięki m e
diacji w erbalnej, dzięki tem u, że człowiek może zw erbalizow ać od
bierane bodźce, co następnie pozwala m u je rozpoznawać przy
odbiorze poprzez inny kanał zm ysłowy (por. np. E ttlinger, 1967).
Geschwind natom iast polem izuje z tym punktem w idzenia i upa
tru je źródło zdolności do tw orzenia skojarzeń interm odalnych
w łaśnie w specyficznych właściwościach s tru k tu ry ludzkiego
mózgu, w istnieniu w spom nianej okolicy pogranicza korow ych
reprezentacji zm ysłu w zroku, słuchu i dotyku. Owe zaś skojarzenia
interm odalne — fizjologicznie rzecz biorąc — stanow ią podstaw ę
ludzkiej zdolności posługiw ania się nazw am i, słowami oznaczają
cym i polim odalne (wielojakościowe) przecież przedm ioty św iata
zew nętrznego.
Uszkodzenie rozw ażanej okolicy prow adzić m usi do zaburzeń
czynności posługiw ania się nazw am i, jako że ulega zakłóceniu lu b
zniesieniu aktualizacja niezbędnych do niej skojarzeń m iędzy bodź
cam i o różnej modałności. Dla ilu stracji powyższego tw ierdzenia
Geschwind posługuje się przykładem w ybiórczych zaburzeń na
zyw ania b arw w ystępujących w zespole tzw. czystej aleksji bez
agrafii i będących skutkiem uszkodzenia bieguna potylicznego lewej,
półkuli oraz tylnej części spoidła wielkiego (tzw. splenium — por.
rozdz. III). T ak zlokalizowane uszkodzenie powoduje, że chory od
biera bodźce w zrokowe w yłącznie za pośrednictw em okolicy po
tylicznej praw ej (niedom inującej) półkuli mózgu. Aby więc mógł
nazwać w idziane barw y, konieczne jest przekazanie pobudzenia do
półkuli lew ej (dom inującej). Poniew aż zaś uszkodzona jest również,
ta część spoidła wielkiego, w której biegną w łókna nerw ow e z p ra
wej okolicy potylicznej do półkuli lew ej, przekazanie im pulsów
255
je st niemożliwe i okolice m owy lewej półkuli nie mogą otrzym ać
inform acji o tym , co „w idzi” praw a półkula, pozbaw iona z kolei
ośrodków mowy. Trudność ta przejaw ia się jednak wyłącznie w od
niesieniu do nazyw ania barw , poniew aż nie m ają one żadnych
skojarzeń z innym i m odalnościam i zm ysłowym i, stanow ią pod
n iety czysto wzrokowe. W w ypadku natom iast nazyw ania przed
m iotów pobudzenie pow stające w praw ej półkuli w yw ołuje —
poprzez okolicę sty k u praw ej półkuli — liczne związane ze spo
strzeganym przedm iotem skojarzenia dotykow e i słuchowe, ponie
waż zaś odpowiednie okolice praw ej półkuli m ogą kom unikow ać
się z lew ą półkulą poprzez nie zniszczone przednie części spoidła,
chory m a zachowaną zdolność posługiw ania się nazw am i przed
miotów. Zaburzenie więc w posługiw aniu się nazw am i barw jest
tu skutkiem wybiórczego zniszczenia połączeń okolicy wzrokowej
z ośrodkam i mowy.
Ja k już w spom niałem w rozdz. II (§ 5), pod adresem om awianej
koncepcji zgłoszono szereg zastrzeżeń, przede w szystkim zaś za
kwestionow ano zasadność utożsam iania pojęcia skojarzenia z poję
ciem szlaku nerw owego oraz możliwość sprow adzenia całości m e
chanizm ów regulacji zachow ania się do w spółdziałania m iędzy oko
licam i korow ym i poprzez szlaki transkorow e. Niem niej należy pod
kreślić, że zebrane przez G eschwinda fak ty stanow ią w yraźnie
spójną całość i że — choćby n aw et proponow ane przez niego ich
w yjaśnienie nie zostało przyjęte — wym agać one będą teoretycznej
in terp retacji w ram ach każdej koncepcji tłum aczącej ludzką zdol
ność posługiw ania się nazwami. Je st to ty m bardziej konieczne, że
w yniki prób eksperym entalnej w eryfikacji niektórych tez w yni
kających z koncepcji Geschwinda w skazują dość w yraźnie na rolę
om aw ianej okolicy w tw orzeniu się i aktualizacji skojarzeń in te r-
m odalnych u człowieka. B adania takie zostały przeprow adzone
przez B u ttersa i B rody (1968). Ich eksperym enty poświęcone by ły
zaburzeniom skojarzeń in tra - i interm odalnych u chorych z uszko
dzeniam i ty ln y ch części dom inującej półkuli mózgu. W celu u sta
lenia, czy chorzy z w ym ienioną lokalizacją uszkodzeń są w stanie
tw orzyć w skazane rodzaje skojarzeń, autorzy posłużyli się serią
zadań polegających na dobieraniu do w zorca odpowiadającego m u
układu bodźców bądź tej sam ej, bądź innej m odalności zmysłowej.
P rzy badaniu skojarzeń intram odalnych chory m iał dobrać do na- R y c. 26. K o l o r o w a n i e r y s u n k ó w p r z e z c h o r e g o z a f a z j ą (D e R e n z i i S p i n n l e r , 1967).
256
rysow anej na k artonie fig u ry o złożonym ksztsłcie tak ą sam ą
figurę znajdującą się w śród kilku innych rozm ieszczonych przed
nim w przypadkow ym porządku (dobieranie wzrokowo-wzrokowe)
lub do w yczuwanego dotykiem układu wypukłości na pow ierzchni
— odpow iadający m u układ znajdujący się w śród kilku innych
również odbieranych dotykiem (dobieranie dotykowo-dotykow e).
Zadania interm cdalne polegały na tym , że chory dobierał do figury
eksponowanej wzrokowo tak ą sam ą figurę w ygiętą z d ru tu , k tórej
nie widział (dobieranie wzrokowo-dotykow e), do w yczuw anej zaś
dotykiem , a nie oglądanej fig u ry w ygiętej z d ru tu — figurę na
rysow aną (dobieranie dotykowo-wzrokowe), wreszcie do sekwencji
bodźców słuchow ych m iał dobierać w yrysow aną sekw encję kropek
(dobieranie słuchowo-wzrokowe). Przebadano grupę chorych z afa-
zją w yw ołaną uszkodzeniam i przednich lub tylnych części półkuli
dom inującej oraz grupę chorych bez afazji z uszkodzeniam i mózgu
lub obwodowego układu nerwowego. Okazało się, że chorzy
z uszkodzeniam i przednich części półkuli dom inującej uzyskali we
w szystkich zadaniach w yniki na tym sam ym poziomie co grupa
kontrolna chorych bez afazji. Jed y n ie w grupie chorych z afazją
w yw ołaną uszkodzeniam i ty ln y ch części półkuli dom inującej za
znaczyło się w yraźne obniżenie w yników we w szystkich zadaniach
interm odalnych i w jednym zadaniu intram odalnym (dobieranie
dotykowo-dotykow e). Trudności w w ykonyw aniu tego ostatniego
zadania autorzy w iążą ze specyficznym i dla uszkodzeń tylnych
części mózgu zaburzeniam i w percepcji bcdźców dotykowych. Sto
sując specjalne zabiegi w analizie w yników autorzy w ykazali, że
zaburzenie to nie stanow i jednak przyczyny trudności w w ykony
w aniu zadań interm odalnych — n aw et bowiem po wyelim ino
w aniu ew entualnego w pływ u trudności w sferze dotykow ej na w y
konyw anie zadań interm odalnych ckazało się, że grupa chorych
z afazją pow stałą po uszkodzeniu ty ln y ch części półkuli dom inują
cej w sposób statystycznie istotny w ykonuje gorzej te zadania
w porów naniu z innym i przebadanym i grupam i. Na tej podstaw ie
autorzy uw ażają, iż ich w yniki potw ierdzają tezę o szczególnej roli
tylnych części półkuli dom inującej w tw orzeniu skojarzeń in ter
m odalnych.
Tak więc rów nież hipoteza u p atru jąca przyczyny zaburzeń
czynności posługiw ania się nazw am i przy uszkodzeniu okolicy po-
e ń n a z y w a n ia Ł u r ia ró w n ież n a w ią z u je do szczeg ó ln y ch
vości o k o lic y p o g ra n ic z a c ie m ie n io w o -sk ro n io w o -p o ty lic z -
W skazuje on n a f a k t, iż je s t to ok o lica „ n a k ła d a n ia się ” n a
to ro w y c h re p r e z e n ta c ji g łó w n y c h a n a liz a to ró w : w zrokow ego,
w ego, ró w n o w a g i i słuchow ego. O koliczność t a p o w o d u je,
sg ó ln ą f u n k c ją w sk a z a n e j okolicy je s t, w e d łu g Ł u rii, z a p e -
e zło żo n y ch fo rm a n a liz y i s y n te z y p rz e s trz e n n e j, s y m u lta -
j. N a w ią z u ją c do p o g lą d u w y p o w ie d z ia n e g o jeszcze p rze z
1 0 w a, a p ó źn iej ró w n ie ż p rz e z in n y c h a u to ró w (m. in. p rz e z
y a ) Ł u r ia z w ra c a u w a g ę n a fa k t, iż o trz y m y w a n e p rz e z n a s
a c je z m y sło w e p o d le g a ją obróbce d w o jak ie g o ro d z a ju , a m ia -
e sy n te z ie su k c e sy w n ej (kolejności) — łą c z e n iu w szereg i
az s y n te z ie s y m u lta ty w n e j (rów noczesnej), tj. łą c z e n iu
Dy. S y n te z a s u k c e sy w n a s ta n o w i ty p o w ą czy n n o ść n p . a n a li-
259
zatora słuchowego lub analizatora ruchowego — obydw a one odbie
ra ją szeregi kolejno po sobie następujących podniet zew nętrznych.
S ynteza sym ultatyw na natom iast dokonuje się przede wszystkim
w obrębie analizatorów w zroku, czucia dotyku oraz rów now agi
— odbierają one z reguły g rupy podniet zew nętrznych działających
jednocześnie w różnych punktach przestrzeni. Ze w zględu n a loka
lizację korow ych reprezentacji poszczególnych analizatorów można
z pew nym uproszczeniem powiedzieć, iż funkcją przednich części
m ózgu jest synteza sukcesyw na, funkcją zaś części ty ln y ch — syn
teza sym ultatyw na (por. także Ł uria, 1963). W łaśnie w interesującej
/ nas okolicy pogranicza ciem ieniow o-skroniow o-potylicznego n astę
p u je sym ultatyw na synteza interm odalna inform acji docierają-
I cych z głów nych analizatorów . J e st ona niezbędna dla praw idło-
\ wego przebiegu w ielu czynności wyższych, takich jak percepcja
i orientacja w przestrzeni, operacje na liczbach; czynności kon-
•ukcyjne, rozum ienie złożonych konstrukcji logiczno-gram atycz-
ph, a w ty m także posługiw anie się nazw am i.
A ktualizacja nazw y — jak już pow iedzieliśm y — w ym aga m. in.
tualizacji odpowiedniego pojęcia, selekcji określonego znaczenia
_swoistej „siatki znaczeniow ej”, w k tórej są rozmieszczone nabyte
uprzednio pojęcia. Ten właśnie proces „poruszania się” w siatce
pojęciowej ulega zaburzeniu w w yniku zakłóceń w syntezie sym ul-
tatyw nej. Chory jakby nie może „dotrzeć” do odpowiedniego
p u n k tu siatki znaczeniowej, tak że zam iast właściwego znaczenia
pojaw iają się znaczenia zbliżone, „znajdujące się obok”, należące
j do tej samej sfery znaczeniowej. C harakterystyczne jest to, że cho
ry m a potrzebne słowo jak b y „na końcu języka”, i dlatego też pod-
powiedzenie m u początku nazw y um ożliw ia natychm iastow e jej
odnalezienie. Stanow i to dowód, iż nie aktualizacja w zorca słucho-
l wo-ruchow ego, lecz w łaśnie dotarcie do niego poprzez znaczenie
spraw ia chorem u szczególną trudność. Cechą charakterystyczną
opisyw anych zaburzeń jest to, że znaczenia słów są zwężone, gra
V nice m iędzy nim i nieostre — pow oduje to niedostateczną selek
ty wność aktualizacji znaczeń, w w yniku czego znalezienie nazw y
przedm iotu staje się n ad er utrudnione.
Ja k to podkreśla sam Ł uria, przedstaw iona in terp retacja zabu
rzeń nazyw ania pozostaw ia w iele nie w yjaśnionych zagadnień,
ponieważ nie m am y jeszcze dostatecznie przejrzystych pojęć dla
260
ittU lU llU U lJ
261
pretacji. Oto np. G oldstein w yraził przypuszczenie, iż zaburzenia
nazyw ania są w ynikiem uszczuplenia postaw y abstrakcyjnej. Jeżeli
rozum ieć postaw ę abstrakcyjną jako jakiś specjalny, pierw otny,
ale bliżej nie określony czynnik mózgowy, funkcję sym boliczną itp.,
in terp retacja ta nasuw a w spom niane ju ż wątpliwości. Jeżeli jednak
postaw ę ab strak cy jn ą rozum ieć jako całokształt specyficznie ludz
kich cech zachow ania się i poznaw ania, to pozostali autorzy p rzy
puszczalnie zgodziliby się, że u chorych z zaburzeniam i nazyw ania
rzeczyw iście ulega uszczupleniu zdolność do takich zachowań. W y
m aga tylko bliższego określenia kw estia, czego dotyczą zaburzenia,
jak ie czynniki składające się n a postaw ę ab strak cy jn ą ulegają tu
zaburzeniu. Podobnie nie pozostają w stosunku w ykluczania się
pozostałe koncepcje. Łatw o sobie wyobrazić, iż czynność nazyw ania
w ym aga zarów no precyzyjnych i nie zakłóconych funkcji percep-
cyjnych, ja k też stałego w spółdziałania m iędzy głów nym i m odal-
nościami zmysłowymi, um ożliwianego przez tw orzenie skojarzeń
interm odalnych, oraz złożonych postaci syntezy sy m u ltaty w n ej,
zapew niających czynność w yszukiw ania odpowiednich znaczeń,
k tó ra jest w arunkiem aktualizacji właściw ych wzorców słuchow o-
-ruchow ych nazw. Być może, odgryw ają tu rolę jeszcze jakieś inne,
do dziś nie poznane funkcje mózgu, k tó re w raz z już w ym ieniony
m i w aru n k u ją to, że człowiek może nazyw ać otaczające go przed
m ioty, zjaw iska i ich cechy, może określać czynności i procesy.
S kłania to raz jeszcze do w niosku, iż w yjaśnienie czynności nazy
w ania m usi uw zględniać jej złożony ch arak ter, a wszelkie próby
tłum aczenia jej poprzez w skazanie tylko na jeden aspekt, w skutek
jednostronności dalekie będą od adekw atnego w yjaśnienia wszy
stkich w ystępujących zjaw isk i zależności.
§ 4. Z A B U R Z E N IA PR O C E SÓ W IN T E L E K T U A L N Y C H
W R Ó Ż N Y C H P O S T A C IA C H A F A Z JI
262
M iiflW M M I UlWUBWII i
263
nych kategorii ogólnych. W tym celu rozkładał cn przed chorym
w przypadkow ej kolejności 12 obrazków przedm iotów , z których
każdy m iał w śród pozostałych drugi do pary, należący do tej
samej kategorii, np.: krow a-koń, cgórek-pom idor, nóż-widelec itp.
Następnie badający powoli dem onstrow ał chorem u, jak należy
łączyć ze sobą poszczególne obrazki. U 15 z 18 przebadanych cho
ry ch z afazją to taln ą już po pokazie trzeciej p ary stw ierdzano
zrozum ienie zasady zadania, a tylko 1 ż chorych nie mógł się n a
uczyć praw idłow o go w ykonyw ać i popełniał błędy w doborze par.
W innym eksperym encie Kogan uczył chorych grupow ać figury
geom etryczne w edług k ształtu lub w edług barw y. Rzecz jasna,
przy w ykonyw aniu takich zadań om aw iani chorzy zachow ywali
się w sposób zasadniczo różny od tego, jak i charakteryzu je roz
wiązyw anie zadań przez ludzi zdrowych. Z drugiej jednak stro n y
fakt, iż byli oni w stanie przysw oić sobie ich w ykonyw anie, w ska
zuje, że w jakim ś przynajm niej stopniu są zdolni do m yślenia
w sposób specyficznie ludzki, m ogą posługiwać się przysw ojonym i
uprzednio pojęciam i ogólnymi. Okoliczność ta m a bardzo duże zna
czenie w rehabilitacji chorych z afazją totalną. W prow adzanie
odpowiednio dobranych zadań niew erbalnych w ykorzystujących
owe zachowane możliwości chorego może w niektórych w ypad
kach doprowadzić do znacznej popraw y stanu jego m ow y (Sobków,
wg Maruszewskiego, 1966). Tak więc naw et afazja to taln a nie
pozbawia całkowicie człowieka zdolności dokonyw ania specyficz
nie ludzkich operacji intelektualnych. W lżejszych postaciach
afazji fa k t ten jest jeszcze bardziej oczywisty.
Stw ierdzenia powyższe nie oznaczają jednak, iż m yślenie afa-
tyka nie różni się od m yślenia człowieka z nie zaburzoną mową.
Przypuszczalnie różnice takie w ystępują, chociaż badania ekspery
m entalne prowadzone w ty m zakresie dają w yniki sprzeczne i nie
pozw alają jeszcze na sform ułow anie ostatecznego w niosku (por.
ciekawy przegląd lite ra tu ry i dyskusję zaw artą w pracy A rchi-
balda, W epm ana i Jonesa, 1967). U stalenie faktycznego stanu
rzeczy w ym aga pokonania dwóch podstaw ow ych trudności. Przede
w szystkim konieczne jest zróżnicowanie afatyków jako grupy
według rodzajów w ystępujących u nich uszkodzeń mózgu i zabu
rzeń — tym czasem większość prac na tem at czynności in telek tu
alnych u chorych z afazją konieczność tę ignoruje i ogranicza się
do porów nania w yników uzyskanych przez przypadkow o dobraną
próbkę populacji afatyków z w ynikam i kontrolnych grup osób
bez afazji. Jednocześnie pozostaje stale nie rozstrzygnięta kw estia
doboru odpowiednich m etod badania funkcji intelektualnych u afa
tyków . U żyw ane w badaniach zadania są najczęściej albo tak b a r
dzo złożone, iż nie wiadomo, co właściwie spraw dzają, i wobec-
tego nie wiadomo, czym tłum aczyć zaburzenia w ich rozw iązy
w aniu, albo też są ta k proste, że zam iast funkcji in telektualnych
zdają się w istocie spraw dzać funkcje percepcyjne lub ruchowe.
Z tych w łaśnie powodów należy stw ierdzić, iż zagadnienie odręb
ności procesów in telek tu aln y ch u afatyków jeszcze czeka na roz
wiązanie n a podstaw ie ścisłych badań. Jed y n ie dla ilu stracji spo
sobów uzyskiw ania danych dotyczących tej kw estii przytoczymy^
przykładow o dwie z takich prac.
Tikofsky i R eynolds (1962, 1963) badali tzw. uczenie się nie
w erbalne afatyków za pomocą testu sortow ania k a rt (Wisconsin-
C ard S o rtin g T ask). Zadanie w ykonyw ane przez badanego polega
tu — w skrócie — na rozkładaniu na czterech odpowiednio ozna
czonych polach serii k a rt z różnym i rysunkam i. Na polach tych.
zn ajd u ją się: n a I — jeden czerw ony tró jk ąt, n a II — dwie zielone-
gwiazdy, na III —trz y żółte krzyże, n a IV — cztery niebieskie
koła. Na k artach , k tó re otrzym uje chory, zn ajd u ją się te same-
elem enty w różnych kom binacjach. B adany pow inien odkryć przy
ję tą przez eksperym entatora regułę rozłożenia k a rt na czterech,
polach. R egułą ta k ą — o czym badany nie je st inform ow any —
może być klasyfikacja w edług kolorów, w edług k ształtu fig u r lub
według liczby figur narysow anych n a karcie. Jedyną inform acją
daw aną badanem u jest tylko ocena tego, czy daną k a rtę położył on
dobrze, czy też źle. Dodatkowo w badaniu ty m po każdym 10-krot-
nym praw idłow ym rozłożeniu k a rt w edług dotychczasowej reguły
(np. w edług koloru) eksperym entator nie uprzedzając badanego*
zm ienia regułę i odtąd ocenia jako praw idłow e rozkładanie kart.
w edług innej ich cechy (np. według liczby figur). B adany staje tu
zatem p rzed koniecznością rozw iązania dość trudnego i sztucznego’
problem u klasyfikacyjnego. A utorzy przebadali grupę chorych,
z afazją oraz grupę osób zdrow ych i stw ierdzili, że liczba błędów
nasilonej do zakłóceń tych nie dochodzi. U większości afatyków
— zdaniem autorów — zaburzenia mowy nie powodują zaburzeń
w wykonywaniu niewerbalnych zadań sprawdzających funkcje
poznawcze.
Prac omawianego typu ukazało się więcej, uzyskane wyniki
ciągle jednak nie stanowią wystarczającej podstawy dla bardziej
precyzyjnego ustalenia, czy rzeczywiście przy afazji występują
specyficzne zaburzenia procesów poznawczych, a jeżeli tak, to
w jakim zakresie i postaci, jakie są ich mechanizmy i czym się
one różnią między sobą przy rozmaicie zlokalizowanych uszkodze
niach mózgu i różnych typach afazji. Tak więc zagadnienie wpływu
zaburzeń mowy na przebieg procesów poznawczych człowieka
nadal pozostaje nie rozstrzygnięte.
popełnianych przez afatyków przed wykryciem przyjętej przez
badającego reguły przewyższa w sposób bardzo w yraźny i sta
tystycznie istotny liczbę błędów popełnianych przez osoby zdro
we. Na tej podstawie dochodzą oni do wniosku, że afatycy wyka
zują wyraźne ograniczenie zdolności do rozwiązywania problemów
niewerbalnych.
Do odmiennych wniosków doszli w wyniku analizy rezulta
tów badania niewerbalnych procesów poznawczych Archibald,
Wepman i Jones (1967). Autorzy ci posłużyli się czterema testami
odpowiadającymi — ich zdaniem — przedmiotowi badania. Użyli
oni mianowicie: testu Ravena, jednej z modyfikacji testu sorto
wania form kolorowych Weigla, modyfikacji testu sześcianów oraz
testu labiryntowego. Wyniki badań afatyków porównano z wyni
kami badania tym i samymi testami grupy chorych z uszkodzeniami
mózgu bez afazji. Okazało się, że jedynie grupa chorych wykazu
jących najgłębsze zaburzenia mowy różniła się w sposób istotny
od grupy chorych bez afazji, ale różnica ta zachodziła także przy
——-S-- — -i— »•—'i* — r\ o-fc »7i o Q lrion i o fn
m echanizm om psychicznym doszło do ukształtow ania się tej zdol
ności, jak to się dzieje, że człowiek jest w stanie zaplanować
w ynik i sposób jego osiągnięcia, a plan ten następnie realizować
— często m im o przeszkadzających okoliczności zew nętrznych?
Rozwiązanie tej kw estii w ym aga na pew no uw zględnienia specy
ficznych właściwości bardzo w ielu aspektów czynności psychicz
nych człowieka, w ydaje się jednak, że szczególną rolę w owej
ludzkiej zdolności do działań planow ych odgryw a fakt, iż człowiek
jest istotą mówiącą. W niniejszym rozdziale podejm iem y próbę
przedstaw ienia w yników badań n ad tym i zaburzeniam i działania
w yw ołanym i uszkodzeniam i mózgu, k tó re od strony patologii rzu
cają św iatło n a rolę m owy w regulacji działań ludzkich. Zanim
jed n ak przejdziem y do ich prezentacji, konieczne jest przedsta
w ienie szerszego tła problem u.
Za p u n k t w yjścia w tych rozw ażaniach przyjm iem y sform uło
w aną przez Paw łcw a (1952) — zresztą niezbyt precyzyjnie, co.
stało się pow odem szeregu nieporozum ień — koncepcję tzw. d ru
giego układu sygnałów. K oncepcja ta była, jak ju ż w spom inaliśm y,
w swoim czasie bardzo popularna w śród kontynuatorów linii ba
dawczej Pawłowa, później zaś — częściowo ze w zględu na m echa-
nistyczne jej rozum ienie — w pew nym sensie została odrzucona
jako podstaw a do rozw ażań n ad m ow ą i jej rolą w zachow aniu
się ludzkim. W ydaje się jednak, że ci kontynuatorzy Pawłowa,
którzy podjęli próby badawczego zastosowania koncepcji drugiego
układu sygnałów, skoncentrow ali sw oją uw agę na jej teoretycznie
m niej płodnych aspektach i to stało się źródłem rozczarowań.
Tym czasem zaw iera ona pew ne hipotezy m ające w ażkie znaczenie
i pozwalające w odm ienny niż trad y c y jn y sposób spojrzeć n a
skądinąd dobrze znane dane em piryczne.
Koncepcję drugiego układu sygnałów m ożna najogólniej sfor
m ułować następująco: odm iennie niż u zw ierząt, k tó ry ch zacho
w anie się determ inow ane jest jedynie przez bezpośrednie oddzia
ływ anie środow iska (tzw. pierw szy układ sygnałów rzeczywistości),
w regulacji zachowania się człowieka bardzo istotną rolę odgry
w ają bodźce drugiego układu sygnałów rzeczywistości, a m iano
wicie bodźce słowne. Je st to specjalny system bodźców będących
„sygnałam i sygnałów ”, tzn. takich, które m ogą w yw ołać tę sam ą
268
reakcję co sygnalizow any przez nie bodziec bezpośredni Jedno
cześnie ten układ sygnałów w prow adza now ą „zasadę” do w yż
szych czynności nerw ow ych człowieka, a m ianow icie „zasadę
a b strak c ji i uogólniania”. Istn ieją trz y kategorie bodźców d ru
giego u k ładu sygnałów rzeczywistości: słow a słyszane, słowa wi
dziane w postaci napisów oraz odbierane w postaci doznań kine-
stetycznych od narządów mowy, słow a w ypow iadane przez samego
siebie. Bodźce drugiego układu sygnałów są bow iem odbierane nie
tylko z zew nątrz — odbieram y rów nież takież bodźce w ytw arzane
przez sam ych siebie.
T en ostatni frag m en t uw ag Paw łow a o drugim układzie sygna
łów nie w zbudził większego zainteresow ania, tym czasem tu w ła
śnie k ry ją się n a d er frapujące perspektyw y teoretyczne. Dlatego
zajm iem y się teraz nieco dokładniejszym om ówieniem dwóch
z w ym ienionych przez Paw łow a właściwości słow a jako bodźca,
a m ianowicie jego funkcji zastępczej oraz faktu, że słowo jest
bodźcem nie tylko percypow anym , lecz także w ytw arzanym przez
osobnika.
P ełniona przez słowo funkcja zastępow ania bodźców bezpośred
nich je st oczywista, chociaż nie przejaw ia się w postaci tak prostej,
jak b y to mogło w ynikać z niektórych eksperym entów w ykonanych
przez fizjologów wyższych czynności nerw ow ych. W każdym razie
słow nik i reg u ły gram atyczne każdego języka — o czym wiedziano
ju ż daw no przed Paw łow em — zaw ierają zasób elem entów i zasad
posługiw ania się tym i elem entam i pozw alających ująć w postaci
sform ułow ań słow nych w szystko to, co otacza człowieka w środo
wisku. Dotyczy to nie tylko przedm iotów , zjawisk, ich cech oraz
rozm aitych relacji m iędzy nim i zachodzących, lecz także — na co
zwrócił u nas uw agę Szum an (1955) — czynności, procesów i zm ian
zachodzących w środow isku. Język zatem um ożliwia tw orzenie
w yczerpujących i dynam icznych słow nych opisów sytuacji śro
dowiskowych: aktualnych, m inionych, a rów nież oczekiwanych,
269
antycypow anych lub pożądanych, przy czym — co w ydaje się
bardzo istotne — opisy te odnoszą się nie tylko do sytuacji, w ja
kiej znajduje się człowiek, lecz także do jego poczynań w tej sy tu
acji. System języka stw arza zatem możliwość zastępow ania real
nych sytuacji ich słow nym i opisami, a działań praktycznych —
u jęty m i w słow a zam ierzeniam i. Dzięki tem u osobnik rozum iejący
m owę „styka się” także z takim i stanam i rzeczywistości, k tó re
ak tu alnie niekoniecznie m uszą występować. Może on ty m sam ym
planow ać i podejm ować działania nie tylko przystosow ane do tego,
co aktualnie się dzieje w środow isku i co odbiera w postaci bez
pośrednich oddziaływ ań (bodźców pierwszego układu sygnałów
wg term inologii Pawłowa), lecz także uw zględniające inform acje
o rzeczywistości przekazane m u przez innych w postaci tekstów
sło w n y ch 2, i to naw et inform acje dotyczące nie tylko faktów
aktualnych.
P rzy takim rozum ieniu pełnionej przez słowa funkcji zastę
pow ania bodźców bezpośrednich trzeb a przyjąć, iż ludzkie działa
n ia regulow ane są przez sygnały dopływ ające jakby dw om a głów
nym i kanałam i: kanałem niew erbalnym , obejm ującym różnorakie
inform acje bezpośrednie o stanach rzeczyw istości oraz kanałem
w erbalnym , w którym inform acje bezpośrednie zostają przekształ
cone — zgodnie z system em danego języka — w tek sty słowne.
Pom iniem y tu zagadnienie złożonych zależności zachodzących
m iędzy tym i dwom a kanałam i i skoncentrujem y się na fakcie, iż
człowiek może działać nie ty lk o dlatego, że spostrzegł określony
stan rzeczy, lecz także dlatego, iż powiedziano m u, że zaistniał
lub zaistnieje określony sta n rzeczy. Z fak tu tego w ynika, że
działanie ludzkie jest w pew nym sensie niezależne od aktualnych
bezpośrednich oddziaływ ań zew nętrznych. Inny człowiek bowiem,
nadając określony tekst, może w yw ołać takie zachow anie się słu
270
chacza, k tó re nie będzie pozostaw ać w żadnym w yraźnym zw iązku
z ak tu aln ą sytuacją środowiskową.
W ty m w łaśnie momencie celowe jest zwrócenie uw agi na d ru
gą w ażną tezę Pawłowa, a m ianowicie na tezę, iż bodźce słowne
funkcjonują nie tylko w postaci słów słyszanych i w idzianych
(napisów), lecz rów nież w postaci doznań kinestetycznych od na
rządów mowy, doznań pow stających w trakcie nadaw ania przez
osobnika m owy. Słowo różni się od bodźców pierwszego układu
sygnałów m iędzy innym i także i tym , że nie tylko jest ono odbie
rane przez osobnika, lecz rów nież może być przez niego w ypro
dukowane.
Bezpośrednich sygnałów rzeczyw istości — będących em itow a
nym i przez przedm ioty zew nętrzne bodźcam i optycznym i, aku
stycznym i, chem icznym i bądź m echanicznym i — najczęściej bądź
w ogóle nie potrafim y odtw arzać, bądź jeżeli naw et posiadam y
pew ne w ty m zakresie możliwości (np. rysunek, gest i pantom im a,
naśladow anie głosem dźwięków itp.), odtw arzanie to jest bardzo
nieprecyzyjne, w różnym stopniu dostępne poszczególnym ludziom
i zazwyczaj pochłania nader dużo czasu i pracy. Przekazyw anie
inform acji o jakim ś spostrzeżonym stanie rzeczy przy użyciu tych
form odtw arzania sygnałów praktycznie nie nadaje się do skutecz
nego porozum iew ania się. N atom iast sygnały słow ne jesteśm y
w stanie odtw arzać bardzo precyzyjnie i szybko. Je st to możliwe
dzięki funkcjonow aniu naszego narządu artykulacyjnego, n arząd u
czynności nadaw ania m owy. Innym i słowy, dysponujem y n arzą
dem , k tó ry w pew nym sensie spełnia podw ójną rolę — z jednej
stro n y służy do nadaw ania m ow y skierow anej do innych, z drugiej
zaś — pozw ala n a odtw arzanie tego, co sam i odebraliśm y od innych.
Czynność tego narządu — jak się przekonaliśm y w rozdz. V —
polega n a w ykonyw aniu długich szeregów bardzo złożonych i p re
cyzyjnych ruchów , nie zw iązanych jed n ak z w ydatkow aniem
w iększych ilości energii. Podobnie jak w w ypadku innych k ate
gorii ruchów ciała, także w w ypadku ruchów zw iązanych z nada
w aniem m owy, w narządzie arty k u lacy jn y m pow staje czuciowa
aferen tacja zw rotna, pojaw iają się dośrodkow e im pulsy kineste-
tyczne.
Mówiąc produkujem y zatem nie tylko akustyczne bodźce II
271
dzania.
Tak oto koncepcja drugiego układu sygnałów Pawłowa otwiera
perspektywy wyjaśnienia specyficznie ludzkiej zdolności planowa
nia i wewnętrznej regulacji własnych działań — perspektywy
wytłumaczenia tej zdolności przez odwołanie się do określonych
i już przynajmniej częściowo poznanych mechanizmów fizjolo
gicznych. Są to tylko perspektywy, bardzo wiele bowiem zagad
nień wymaga znacznie precyzyjniejszego ujęcia, niż jest to moż
liwe na podstawie ogólnych sformułowań, do których ogranicza
się koncepcja Pawłowa. O tym jednak, że nie są to bynajmniej
perspektywy złudne, świadczą badania psychologiczne dotyczące
tzw. regulującej funkcji mowy.
Ich prekursorem był Wygotski (1956; por. także Maruszewski,
1958; Przetacznikowa, 1968). Punktem wyjścia jego rczważań była
krytyka piagetowskiej koncepcji mowy egocentrycznej. Piaget
1929, 1968) pierwszy zaobserwował, że w tym, co mówią małe
dzieci, można wyróżnić dwa rodzaje wypowiedzi: 1) wypowiedzi
„uspołecznione”, komunikatywne, skierowane do innych osób i zro-
272
ik ła d u sy g n ałó w , o d b ie ra n e p rz e z in n y c h (a ta k ż e p rz e z n a s sa -
n y c h ), lecz ró w n ież k in e s te ty c z n e bodźce II u k ła d u sy g n ałó w ,
)d b ie ra n e ty lk o p rz e z n a s sa m y c h . W obec tego, że (jak p o p rzed n io
is ta liliś m y ) je d n ą z p o d s ta w o w y c h fu n k c ji s ło w a ja k o bodźca je s t
jego f u n k c ja zastęp cza, to iż z a s tę p u je ono b e z p o śre d n ie o d d zia-
;y w an ie z e w n ę trz n e , n a le ż y p rz y ją ć , że ró w n ie ż k in e ste ty c z n ie
Dodźce sło w n e — sta n o w ią c e p ro d u k t w ła s n e j r u c h o w e j r e a k c ji
Dsobnika — m o g ą sp e łn ia ć o w ą fu n k c ję zastęp czą. O zn acza to , że
."nogą one w y w o ły w a ć z ac h o w an ie się o so b n ik a w e d łu g ty c h sa
m ych zasad, w e d łu g k tó ry c h w y w o łu ją jego a k ty w n o ść te k s ty
słow ne n a d a n e p rz e z in n y ch . T a k oto d z ię k i zastęp czej fu n k c ji
słow a i lu d z k ie j zdolności do w y tw a rz a n ia słó w z ac h o w an ie się
człow ieka m oże w p e w n y m s to p n iu u n ie z a le ż n ić się n ie ty lk o od
b e zp o śred n ich bodźców z e w n ę trz n y c h (I u k ła d u sy gnałów ), lecz
w ogóle od w sz e lk ic h bodźców z e w n ę trz n y c h i m oże b y ć re g u lo
w a n e „od w e w n ą trz ” , p rz e z s y g n a ły sło w n e p o w s ta ją c e w o rg a
n izm ie m ów iącego ja k o p r o d u k t czy n n o ści n a d a w a n ia m ow y. Mó
w iąc in aczej: ucząc się m ó w ić do in n y c h p o to , a b y w p ły w a ć n a
z u m ia łe d la n ic h , w k tó ry c h d zieck o p rze
żen ią, p ra g n ie n ia itp .; 2) w y p o w ie d z i „egoce
ko n ie od czu w a p o trz e b y o d d z ia ły w a n ia n a
d o sieb ie, ta k fo rm u łu ją c sw o je w y p o w ie d 2
z ro z u m ia łe d la oto czen ia. T e n d ru g i ro d z
m ia ł — w e d łu g ó w czesn y ch p o g ląd ó w Piag<
n ied o sta te cz n e g o jeszcze je g o usp o łeczn ień
e g o c e n try z m u w ogóle. W m ia rę zaś p o st
d z ie c k a m o w a e g o c e n try c z n a z an ik a , zosta,
k o m u n ik a ty w n ą .
W y g o tsk i p rz e p ro w a d z ił sz ereg ek sp ei
w y ja śn ić , ja k ą fu n k c ję w d z ia ła n iu sp ełn iaj
c e n try c z n e . W re z u lta c ie ty c h b a d a ń u s ta l
is to tn ą ro lę w p ro ce sie ro z w ią z y w a n ia
s ty k a się dziecko. P o c z ątk o w o są o n e czyn
b a ln e j o rie n ta c ji w s y tu a c ji, s ta n o w ią sw oi
ta k ż e p ró b y sp ra w d z e n ia m ożliw ości wyfc
p rz e d m io tó w d la p rz e z w y c ię ż e n ia z aistn is
j_____ w m o w ie e g o c e n try c z n e j p o ja w ia ją się elen
niem W ygotskiego — k ształtu je się w rozw oju osobniczym mowa
w ew nętrzna, spełniająca funkcję orientacyjno-regulacyjną w sto
sunku do w łasnych działań osobnika :}.
K oncepcja W ygotskiego stała się punktem w yjścia dla serii
badań eksperym entalnych n ad kształtow aniem się regulującej
funkcji m ow y w rozw oju dziecka, przeprow adzonych przez Ł urię
i w spółpracow ników (Łuria, 1956, 1961; Ł u ria i Judowicz, 1956).
W badaniach tych ustalono, że początkowo słowne polecenia do
rosłego nie w yw ołują odpowiednich reakcji m ałego dziecka. Z wie
kiem jednak k ształtuje się „pobudzająca fu n k cja” m owy skie
row anej do dziecka, tzn. w odpowiedzi na określone polecenia
dorosłych pojaw iają się właściwe reakcje. Nieco później k ształtu
je się również „funkcja ham ulcow a” odbieranej m owy — dziecko
na polecenie potrafi nie tylko uruchom ić określoną reakcję, lecz
także ją zahamować. N ajpóźniej k ształtuje się tzw. „przedpobu-
dzająca fu n k cja” mowy, tzn. zdolność do odroczonego w ykonyw a
nia poleceń słownych, zdolność podporządkow ania w łasnych dzia
łań podanej instrukcji (typu: „kiedy zapali się św iatełko, naciśnij
piłeczkę”)4. Taka in stru k cja u dzieci w w ieku: 1,5 roku — 2 lata,
w yw ołuje jedynie bezpośrednią reakcję orientacyjną, reakcję po
szukiw ania bodźca i próby naciśnięcia gum owej gruszki. Z w ie
kiem (3 -3 ,5 r. ż.) reakcje bezpośrednie ulegają zaham owaniu,
dziecko zapam iętuje instru k cję i reaguje dopiero po ukazaniu się
zapowiedzianego sygnału. W ty m w ieku jednak ciągle jeszcze
w łasna m ow a dziecka nie spełnia funkcji regulacyjnej, chociaż
is * 275
chociaż zm ieniał ich c h arak ter — zam iast k ilk u naciśnięć dziecko
w ykonyw ało jedno długie, trw ające ty le samo czasu co w ypow ia
danie sam oinstrukcji. N atom iast dw ukrotne pow tórzenie sylaby
„ tu ” działało ta k samo jak sam oinstrukcja „raz-dw a”. W ty m
w ieku zatem sam oinstrukcja nie działa jeszcze poprzez sw oją stro
n ę znaczeniową — mówiąc w term inach koncepcji Paw łow a: słowa
nie spełniają jeszcze funkcji zastępczej. Istotna zm iana zachodzi
dopiero w w ieku 4,5 - 5,5 lat, kiedy pojaw ia się możliwość przyjęcia
przez dziecko złożonej in stru k cji słownej, w ew nętrznego jej u trz y
m ania i regulow ania swoich działań na podstaw ie zaw artej w niej
zasady.
Te i w iele innych podobnych danych eksperym entalnych po
służyły Ł u rii za podstaw ę do w ysunięcia przypuszczenia, że
kształtow anie się regulującej funkcji m ow y w e wczesnej ontoge-
nezie przechodzi przez szereg etapów: z jednej strony, kształ
tu je się regulujący w pływ m ow y ludzi dorosłych skierow anej do
dziecka; n ajp ierw bezpośrednio pobudzający, a później ham ujący,
z kolei przedpobudzający i przedham ujący. Z drugiej strony, za
czyna kształtow ać się regulująca fu n k cja w łasnej m ow y dziecka.
Początkowo rola tej ostatniej sprow adza się wyłącznie do zapew
nienia dodatkowej aferentacji porządkującej reakcje ruchowe,
stopniowo jednak w zrasta rola stro n y znaczeniowej sam oinstruo-
w ania przy jednoczesnym zw iększaniu się jego roli w p rzy jm o
w aniu i w ykonyw aniu in stru k cji pochodzących z zew nątrz. Tym
sam ym słowo zaczyna „upośredniać” zachowanie się dziecka, jego
działania (Wygotski, 1956), staje się czynnikiem w yw ołującym je
od w ew nątrz.
W regulacyjnej więc funkcji m owy upatryw ać należy jeden
z podstaw ow ych m echanizm ów psychologicznych nadających pla
now y ch arak ter działaniom ludzkim , uzależniających je od plan u
w ew nętrznego, przy w zględnym uniezależnieniu od oddziaływań
zew nętrznych. Nie ulega z kolei wątpliwości, że szczególną rolę
w realizacji tej funkcji odgryw ają pow stające w narządzie a rty k u -
lacyjnym podczas m ów ienia — w tym także podczas m ówienia
„w ew nętrznego” — dośrodkow e im pulsy kinestetyczne, czyli czu
ciowa aferen tacja zw rotna płynąca z narządu m owy. W św ietle po
wyższego stw ierdzenia szczególnej wagi n ab ierają obserw acje i w y
276
niki badań n ad zaburzeniam i zachow ania się, a zwłaszcza n ad za
burzeniam i regulującej funkcji mowy, u chorych z uszkodzeniam i
płatów czołowych mózgu.
§ 2. Z A B U R Z E N IA ZACH O W ANTA S IĘ I R E G U L A C Y JN E J F U N K C J I M OW Y
W P R Z Y P A D K A C H U S Z K O D Z E Ń P Ł A T Ó W CZO ŁO W YCH M Ó ZG U
277
znaczone przypadkow ym i skojarzeniam i w yw ołanym i przez kon
k retn e elem enty aktualnej sytuacji. Na przykład chory spojrzaw
szy n a guzik od dzwonka naciska go, a kiedy zjaw ia się pielęgniar
ka, nie może w yjaśnić, po co ją wezwał. In n y chory udał się
n a dworzec, w siadł jednak do pociągu idącego w niew łaściw ym
k ieru n k u tylko dlatego, że pociąg ten przyszedł w cześniej i chory
uległ działaniu bodźców zw iązanych z pojaw ieniem się określonej
konkretnej sytuacji (Łuria, 1962, 1967). C hory obserw ow any przez
Kozińskiego (1948), zbliżając się do b iu rk a w gabinecie lekarza,
siadał na w szystkie napotkane po drodze krzesła, a kiedy przecho
dził koło otw artej szafy, wszedł do jej w nętrza.
In te rp re tac ja ty ch zaburzeń nie jest jeszcze całkiem jasna.
W ślad za Malmo (1948) m ożna wyróżnić dw a podstaw ow e sposoby
tłum aczenia ich m echanizm u:
W edług pierwszego z nich przyczyn dezorganizacji działania
celowego u chorych z uszkodzeniam i okolicy przedczołowej szu
kać należy w zaburzeniach procesów planow ania — form ułow ania
i utrzym yw ania „w um yśle” planu działania oraz jego celu —
a więc w zaburzeniach świadom ej regulacji zachow ania się. Za
chowanie się chorego zaczyna być w yznaczane przez bodźce zew
nętrzne, ponieważ zaburzeniu uległ jego w ew nętrzny, in telek tu aln y
m echanizm regulujący.
Możliwe jest jednak rów nież inne w yjaśnienie. Do tego, aby
działanie mogło przebiegać planowo i zdążać do określonego celu,
potrzebna jest przecież nie tylko zdolność do form ułow ania planu
działania, do w yznaczenia jego celu, lecz rów nież zdolność do rea
lizacji planu w brew różnym czynnikom zew nętrznym , przeszka
dzającym w realizacji. Zdolność zatem do przezw yciężania w pływ u
czynników przypadkow ych, prow okujących w ykonanie czynności
zbędnych lub sprzecznych z przy jęty m planem , także stanow i nie
zbędny w arunek praw idłowego przebiegu działań celowych. Z tego
p u n k tu w idzenia zachowanie się chorych z uszkodzeniam i okolic
przedczołowych m ożna rozum ieć jako przejaw zaburzeń właśnie
w ty m zakresie. C hory może wiedzieć, co pow inien zrobić, jaki cel
chce osiągnąć, a jednak może nie być w stanie zaham ować czyn
ności narzuconej m u przez przypadkow y elem ent sytuacji.
W chw ili obecnej nie m ożna jednoznacznie przesądzić, k tó ra
z tych in terp retacji jest słuszna. W ięcej danych zdaje się świadczyć
278
n a korzyść drugiej, istnieją jednak fak ty w skazujące na zasadność
także pierw szej hipotezy tłum aczącej (Szostek, 1970).
Niezależnie jed n ak od tego, k tó ra z dwóch w ym ienionych in
terp re tac ji okaże się praw dziw a, nie ulega wątpliw ości, że w y
stępujące u w ielu chorych z uszkodzeniem okolic czołowych zabu
rzenia działania dotyczą przede w szystkim jego ukierunkow anego
ch arak teru , zależności działania od „m yślow ych” uw arunkow ań
w ew nętrznych. P rzejaw ia się to szczególnie w yraźnie w w ynikach
badań nad zaburzeniam i regulującej funkcji m ow y u tych chorych.
S eria takich badań w ykonana została w pracow ni Ł u rii (Łuria
i Chomska, 1966)5.
M ieszczeriakow (1966) badał w ykonyw anie prostych poleceń
słow nych przez chorych z rozległym i uszkodzeniam i w obrębie
płatów czołowych. W pierw szej serii eksperym entu chorem u daw a
no polecenia typu: „proszę podnieść ręk ę”, „proszę nacisnąć gu
m ow ą gruszkę” itd.; w serii drugiej próbowano w ytw orzyć prostą
ruchow ą reakcję w arunkow ą i różnicowanie posługując się wzmo
cnieniem słow nym — zapalała się np. czerw ona lam pka i chorem u
mówiono: ,,proszę nacisnąć”, kiedy zaś zapalała się zielona lam pka,
chorem u mówiono: „teraz nie trzeb a naciskać”. W ostatniej, trzeciej
serii badano w ykonyw anie prostych słow nych in stru k cji w stępnych
ty p u : „kiedy zapali się czerw ona lam pka, proszę nacisnąć gum ow ą
gruszkę, a kiedy zapali się niebieska lam pka — proszę nie n a
ciskać”. W yniki uzyskane w badaniu chorych z uszkodzeniam i pła
tów czołowych porów nyw ano z w ynikam i badania g ru p y kontrolnej
chorych z rów nie rozległym i uszkodzeniam i zlokalizow anym i w in
nych częściach mózgu.
Okazało się, że dla chorych z najcięższym i objaw am i uszkodzeń
p łató w czołowych w ykonanie n aw et poleceń pierw szej serii było
5 Należy podkreślić, że w badaniach tych wykorzystano dość specy
ficzny m ateriał chorych. Byli to mianowicie chorzy przebywający w k li
nice neurochirurgicznej w związku z koniecznością operacyjnego leczenia
guzów mózgu. Badania prowadzono zarówno w okresie przedoperacyjnym,
ja k i w e wczesnym okresie pooperacyjnym. Stąd też w ystępujące w tych
w ypadkach zaburzenia są szczególnie nasilone. Przypuszczalnie u tych sa
mych chorych w okresie późniejszym po operacji — po ustąpieniu zmian
odwracalnych — zaburzenia przejaw iałyby się znacznie łagodniej, miałyby
mniejsze nasilenie. Są jednak podstawy do przypuszczenia, że ich zasad
nicze cechy również w tedy pozostawałyby nie zmienione.
279
niedostępne, mimo iż chory często polecenia te pow tarzał. (Np.
na polecenie: „proszę podnieść ręk ę” — chory pow tarza: „proszę
podnieść ręk ę”, ale ru ch u nie wykonuje). N iekiedy chory w y
konyw ał polecenie, w ystarczyło jednak pow tórzyć je k ilk a razy,
aby przestał reagować. Tak więc obszerne uszkodzenie płatów czo
łow ych prow adziło — m imo iż nie było w ty ch przypadkach za
burzeń afatycznych, a spraw ność ruchow a kończyn była zachowa
na — do zniesienia zdolności w ykonyw ania naw et tak prostych
i dobrze utrw alonych poleceń słownych. Rzecz jasna, w ykonyw a
nie poleceń pozostałych serii również było niemożliwe.
U chorych z m niej rozległym i uszkodzeniam i bezpośrednie po
lecenie słowne zazwyczaj w yw oływ ało w łaściw ą reakcję, natom iast
przysw ojenie w stępnej in stru k cji słow nej było całkowicie niem oż
liwe. C harakterystyczne je st to, że jednocześnie chorzy ci dosko
nale pam iętali otrzym aną instru k cję i mogli ją popraw nie po
wtórzyć. K iedy jednak pojaw iały się przew idziane w in stru k cji
sygnały, chory nie w ykonyw ał żadnych reakcji. P rzy zastosow aniu
wzm ocnienia słownego udaw ało się niekiedy uzyskać u ty ch cho
rych praw idłow e reakcje na eksponowane sygnały, zazwyczaj
jednak były one bardzo n ietrw ałe i chorzy nie potrafili odpowie
dzieć na pytanie, co robili przy ukazyw aniu się św iateł. Tylko
u chorych ze stosunkowo niew ielkim i uszkodzeniam i m ożna było
uzyskać praw idłow e w ykonanie w szystkich trzech rodzajów po
leceń słownych, jednak i u nich w ykonyw anie in stru k cji w stępnych
nadal pozostawało chwiejne. N atom iast w grupie kontrolnej cho
ry ch z rów nie rozległym i uszkodzeniam i pozaczołowych okolic
mózgu w żadnej z trzech opisanych serii eksperym entu a u to r nie
stw ierdził zaburzeń w w ykonyw aniu poleceń słownych. Tak więc
fakt, że w ykonanie bardzo przecież prostych poleceń słow nych u-
lega głębokim zaburzeniom , m im o iż nie m a tu zaburzeń m ow y i za
burzeń ruchow ych, k tó re m ogłyby stanow ić przyczynę opisanych
trudności, m ożna uznać za zw iązany z tego rodzaju rozległym i usz
kodzeniam i płatów czołowych.
Iw anow a (1966) z kolei badała możność w ytw orzenia reakcji
z w yborem u chorych z rozległym i uszkodzeniam i płatów czoło
wych. C horem u dawano instru k cję następującej treści: „K iedy
zapali się czerwona lam pka, proszę nacisnąć gruszkę praw ą ręk ą,
kiedy zapali się zielona lam pka — nacisnąć trzeb a lew ą ręk ą”.
280
W innym w ariancie tego eksperym entu te same reakcje w ytw arza
no m etodą wzm ocnienia słownego: zapalano czerw oną lam pkę i da
w ano polecenie: „nacisnąć p raw ą ręk ą”, lub zapalano zieloną
lam pkę i mówiono: „nacisnąć lew ą rę k ą ”. U większości zbadanych
chorych z uszkodzeniam i okolic czołowych w ytw orzenie reakcji
w yboru w edług w stępnej in stru k cji słow nej było całkowicie nie
możliwe. Chorzy pam iętali instrukcję, mogli ją pow tórzyć na żą
danie eksperym entatora, niem niej reagow ali zupełnie jakby nieza
leżnie od jej treści, w ykonując w iele reakcji w f przerw ach m iędzy
sygnałam i, stereotypow o naciskając gruszkę to praw ą, to lew ą ręką,
niezależnie od barw y eksponow anych sygnałów itp. Jeżeli naw et
przez kilka ekspozycji chory reagow ał praw idłow o, bardzo szybko
w ystępow ały zaburzenia i pojaw iały się reakcje chaotyczne. N ato
m iast p rzy zastosow aniu u ty ch chorych stałego bezpośredniego
w zm acniania słownego udaw ało się w ytw orzyć reakcję w yboru.
N iem niej, w odróżnieniu od procesu jej w ytw arzania u osób zdro
wych, u ty ch chorych proces ten przebiegał bardzo powoli, reakcje
b y ły n ietrw ałe, a jednocześnie chorzy nie p o trafili podać zasady,
w edług k tó rej reagow ali na sygnały. O pisanych zaburzeń nie
stw ierdzono u chorych z uszkodzeniam i zlokalizow anym i poza-
obrębem płatów czołowych.
W kolejnej pracy Chomska (1966) porów nyw ała w ykonanie
dw óch różnych in strukcji słow nych przez chorych z głębokimi
i m niej zaznaczonym i objaw am i uszkodzenia płatów czołowych.
Pierw sza in stru k cja była analogiczna do stosow anej przez Miesz-
czieriakow a (por. wyżej): chorego proszono, aby w odpowiedzi na
czerwone św iatło naciskał gruszkę, a na niebieskie — nie naciskał.
D ruga in stru k cja staw iała przed chorym zadanie regulacji siły
reakcji w zależności od rodzaju bodźca: przy zapaleniu się czerwo
nej lam pki m iał on naciskać silnie, p rz y zapaleniu się niebieskiej
lam pki — słabo.
W ykonyw anie pierw szej instrukcji przez grupę chorych z ob
szernym i uszkodzeniam i płatów czołowych przebiegało w zasadzie
tak samo jak w eksperym encie M ieszczieriakowa. Mimo że chorzy
pam iętali instrukcję, nie zabezpieczało to praw idłowego jej w y
konania. N iekiedy dopiero po w ielokrotnym pow tórzeniu in stru k
cji przez eksperym entatora w spólnie z chorym udaw ało się uzys
kać praw idłow e reakcje. N atom iast w grupie chorych z m niej za-
281
stabo silnie silnie stabo stabo stabo silnie silnie stabo stabo
z sam oinstrukcją
silnie silnie stabo silnie silnie 0 stabo silnie o 3 silnie m silnie
chnhn stabo -9. -o o.o -2 a ¡.sunie
i.silnie
J U M li
a -*2
\
_
/ t--- n_
Ryc. 27. E ksperym ent Chomskiej (por. s. 281) a — ch o ry z głębokim i zaburzeniam i
w ynikłym i z uszkodzenia płatów czołowych w y k o n u je polecenie reagow ania n a
ciskaniem z różną siłą w m om encie p ojaw iania się sygnałów św ietlnych różnej
barw y. W ykres gó rn y — w ykonanie bez sam oinstrukcji. W ykres dolny — w yko
nanie z sam o in stru k cją. b — to sam o zadanie w y k o n an e przez chorego z rozległym
guzem praw ej okolicy ciem ieniow o-skroniow ej. S trzałk am i oznaczono reak cje n ie
praw idłow e (Chom ska, 1966 a).
282
■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ M i ■ ■
283
; uszkodzeniam i czołowymi, lecz także w ielu chorym z uszkodze-
liami pozaczołowymi. Porów nanie jednak typów reakcji błędnych
występujących w obu tych grupach chorych ujaw niło istotne m ię-
Izy nim i różnice. Podczas gdy chorzy z uszkodzeniam i pozaczo-
owym i często dem onstrow ali trudności w ynikające z niezrozum ie-
lia in stru k cji lub z persew eracji (ryc. 28-a), u chorych z uszko-
Izeniami w obrębie płatów czołowych mimo praw idłow ego rozu-
nienia in stru k cji typow ym był błąd polegający n a upodobnieniu
eakcji do sygnału (ryc. 28-c), m ianowicie w brew in stru k cji chory
•eagował długim i naciśnięciam i n a długie sygnały, a kró tk im i —
la krótkie. N ależy przy ty m podkreślić, że chorzy nie ty lk o dobrze
>owtarzali podaną im instru k cję słowną, lecz także bardzo często
am i zauw ażali niezgodność w ykonanej reakcji z instrukcją. Cha-
akterystyczne było także to, że upodobnienie reakcji do sygnału
vystępowało szczególnie w yraźnie po kilkakrotnej ekspozycji bodź-
:a o ty m sam ym czasie trw an ia (ryc. 28, b). C hory stopniowo jak b y
ilegał w pływ ow i bodźca zew nętrznego, chociaż początkowo był
v stanie reagować zgodnie z utrzym yw aną w pam ięci instrukcją.
3łędy tego rodzaju nie w ystąpiły u chorych z uszkodzeniam i po-
;aczołowymi i mogą być uznane za związane w yłącznie z uszko-
Izeniem okolicy czołowej.
Omówiona seria badań eksperym entalnych w ykazała zatem,
ż uszkodzenie płatów czołowych u człowieka pow oduje bardzo w y
raźne, chociaż różnie nasilone — w zależności od wielkości uszko-
Izenia oraz przypuszczalnie także od innych czynników — zabu
le n ia regulującej funkcji mowy. P rzy praw idłow ym rozum ieniu
zapam iętyw aniu otrzym yw anych instrukcji słow nych oraz przy
;achcwanej ruchow ej zdolności w ykonania w ym aganych reakcji,
hory z uszkodzeniem okolic czołowych, lecz bez zaburzeń afa-
ycznych nie po trafi podporządkow ać swoich naw et prostych reak-
:ji ruchow ych w ym aganiom instrukcji, nie jest w stanie zreali-
ować ruchów zgodnych z podanym i m u prostym i zasadami. Otwie-
ra to kuszące perspektyw y dla tłum aczenia zw iązanych z uszko cje naczynioruchow e lub skórne reakcje galw aniczne) oraz okre
dzeniam i płatów czołowych zaburzeń w przebiegu bardziej złożo ślone zm iany w zapisie prądów czynnościowych mózgu (EEG).
nych czynności dowolnych, o których w spom inaliśm y poprzednio. W m iarę pow tarzania danej podniety — jeżeli nie m a ona dla b a
Być może i one dadzą się w ytłum aczyć jako przejaw zaburzeń re danego żadnego znaczenia, nie je st sygnałem do w ykonania jak iejś
gulującej funkcji mowy, jako skutek tego, że ulega zaburzeniu czynności — owe składniki odruchu orientacyjnego u legają stopnio
fu n k cja orientacyjno-regulacyjna m owy w ew nętrznej chorego. w em u wygaszeniu, n astęp u je tzw. habituacja. K iedy jed n ak pod
Pozostaje tu jeszcze do w yjaśnienia, jak dalece zaburzenia niet?. ta — w w yniku np. podania in stru k cji słow nej — staje się
te związane są z zaburzeniam i sam ej regulacji, a w jakiej m ie dla osoby badanej sygnałem do w ykonania określonej dowolnej,
rze — z zaburzeniam i tw orzenia w ew nętrznych opisów sytuacji reakcji, n astęp u je odham ow anie w szystkich składników odruchu
i planów działań, k tó ry ch rola w regulacji bardziej złożonych orientacyjnego. Oto przykładow y opis takiego eksperym entu: osoba
form zachow ania się niepom iernie w zrasta. Przytoczone w rozdz. badana zn ajd u je się w kabinie dźwiękoszczelnej; specjalne urzą
V (§ 4, E) dane dotyczące zaburzeń m owy w ew nętrznej w tzw. dzenie zw ane pletysm ografem re je stru je reakcje naczyń krw iono
afazji dynam icznej, związanej z uszkodzeniam i leżących k u przo śnych jej ręki. Nagle z głośnika znajdującego się w kabinie rozlega
dowi od okolicy Broca s tru k tu r lew ego p łata czołowego, zdają się dźw ięk o określonej wysokości i czasie trw ania. Pletysm ograf
się wskazywać, że przynajm niej w niektórych w ypadkach uszko re je stru je w yraźny skurcz naczyń ręki trw ający kilka sekund. Po
dzenie p łata czołowego może rów nież prowadzić do zakłóceń orien pew nym czasie ponownie rozlega się dźwięk. R eakcja naczyniow a
tacyjnej i planującej funkcji m owy w ew nętrznej, co także m usi nadal w ystępuje, jest już jed n ak nieco słabsza i krótsza. Po k ilk u
odbić się n a przebiegu działań chorego. Ze w zględu na fak t, iż ekspozycjach bodźca naczynia krw ionośne osoby badanej przestają
dostatecznie w ybiórcze uszkodzenia różnych okolic płatów czoło reagow ać n a dany dźwięk. W ówczas ek sp ery m en tato r poleca je j
w ych zdarzają się stosunkowo rzadko, nie udało się jeszcze zebrać np. liczyć, ile razy usłyszy dźwięk, naciskać n a guzik po każdym sy
w ystarczająco dużo danych i rozstrzygnięcie tego zagadnienia nie gnale dźw iękow ym itp. G dy osoba badana zaczyna w ykonyw ać tę
jest aktualnie możliwe. Można jednak przypuszczać iż dalsze b a instrukcję, reakcja naczyniow a pojaw ia się ponownie, jest p rzy tym
dania pozwolą na w yodrębnienie dwóch różnych sytuacji ch arak silna, trw a dłużej i nie w ygasa mimo w ielokrotnej ekspozycji bodź
teryzujących się zaburzeniam i zachow ania się dowolnego u chorych ca. Dzieje się ta k dlatego, że — zdaniem Sokołowa — bodziec m a
z uszkodzeniam i płatów czołowych: 1) sytuacji, w k tó rej zabu teraz dla osoby badanej znaczenie, stał się sygnałem nie tylko w y
rzeniu ulega sam a zdolność tw orzenia w ew nętrznych planów dzia w ołującym określone zachow anie się, lecz rów nież wzmagającym,
łań, oraz 2) sytuacji, w której praw idłow o kształtujące się plany jej ogólną aktyw ność, co przejaw ia się w postaci nasilenia odruchu
nie m ogą zostać zrealizowane w działaniu. orientacyjnego w raz ze w szystkim i jego składnikam i6.
Z aburzenia regulującej funkcji m owy u chorych z uszkodze Innym i słowy, badania Sokołowa ukazały jeszcze jeden aspekt,
niem okolic czołowych zostały stw ierdzone także w zakresie innych regulującej funkcji mowy. In stru k cja słow na jest czynnikiem reg u
rodzajów reakcji, a m ianowicie w przebiegu różnych reak cji m i lującym także aktyw ację osobnika. Pow stało więc pytanie, czy
m ow olnych tow arzyszących percepcji sygnałów znaczących. uszkodzenie płatów czołowych nie prow adzi do zaburzeń reg u lu ją
P u n k tem w yjścia prac dotyczących tego zagadnienia były w y cej fu n k cji m ow y również i w ty m jej zakresie. W yjaśnieniu tego
niki badań n a d odruchem orientacyjnym przeprow adzonych przez zagadnienia poświęcone b yły badania Chom skiej i współpracow ni-
Sokołowa i w spółpracow ników (Sokołow, 1958). W badaniach tych
6 W badaniach Sokołowa i współpracowników stwierdzono bardzo wiele
stw ierdzono, że odruch orientacyjny — pojaw iający się p rzy od
niezwykle ważnych właściwości odruchu orientacyjnego rzucających nowe
biorze przez organizm jakiejś nowej podniety — obejm uje szereg światło na mechanizmy odbioru podniet zewnętrznych. Ich omówienie w y
rozm aitych reakcji, w ty m rów nież reakcje w egetatyw ne (np. reak kracza, oczywiście, poza ram y tej książki.
286 287
ków (Chomska, 1966,b, 1968; A rtiom ijew a i Chomska, 1966; B ara
now ska i Chomska, 1966; Sim iernicka i Chomska, 1966).
W badaniach ty ch — z zastosowaniem rozm aitych wskaźników
odruchu orientacyjnego — stw ierdzono, iż chorzy z uszkodzeniam i
płatów czołowych różnią się zasadniczo nie tylko od osób zdrowych,
lecz także od chorych z uszkodzeniam i mózgu zlokalizow anym i poza
obrębem płatów czołowych. U stalono m ianowicie, że uszkodzenie
płatów czołowych nie znosząc w zasadzie przejaw ów odruchu orien
tacyjnego p rzy odbiorze bodźców obojętnych, nie będących sygna
łam i (niekiedy obserwowano n aw et patologiczne jego wzmożenie),
głęboko zaburza regulujący w pływ instrukcji słow nych n a odruch
orientacyjny, zm ienia właściwości tego odruchu typow e dla odbioru
bodźców znaczących, sygnałów. Podanie chorem u in stru k cji słow
n e j7 przekształcającej bodziec obojętny w sygnał określonej czyn
ności bądź w ogóle nie prow adzi do rozham ow ania w egetatyw nych
lub elektrofizjologicznych składników odruchu orientacyjnego,
bądź jeżeli n aw et rozham ow anie tak ie n astępuje — je st ono znacz
n ie m niej trw ałe niż u osób zdrow ych lub u chorych z uszkodzenia
m i pozaczołowych okolic mózgu.
Tak więc uszkodzenie płatów czołowych prow adzi do w yraź
n y ch zm ian patologicznych rów nież w zakresie słownej regulacji
•stanów aktyw ności. W związku z powyższym bardzo interesujące
są w yniki badań nad czynnością elektryczną płatów czołowych
przeprow adzone u osób bez organicznych uszkodzeń mózgu. B ada
nia te w ykonane zostały przez W altera (1963, 1966). Użyto w nich
następującego podstawowego m odelu eksperym entalnego: ekspo
n u je się badanem u kolejno dw a bodźce, np. dźwięk i błysk —
w pew nym odstępie czasowym. Jednocześnie poleca się m u n a d ru
gi z nich (błysk) w ykonać jakąś prostą czynność — np. nacisnąć
przycisk, powiedzieć jakieś słowo itp. Pierw szy bodziec (dźwięk)
jest zatem swego rodzaju sygnałem ostrzegaw czym , in fo rm u ją
cym , że za chw ilę pojaw i się drugi bodziec, po którego w ystąpieniu
należy w ykonać reakcję. Jego znaczenie m ożna ująć w następującej
form ule słownej: „Za chw ilę będzie dźwięk — trzeba będzie nacis
nąć przycisk”. Na podstaw ie rejestracji prądów czynnościowych
7 Badano, oczywiście, tylko takich chorych, dla których wykonanie
owych bardzo prostych poleceń słownych podawanych przez eksperym en
tato ra było w zasadzie dostępne.
288
0
m ózgu stw ierdzono, że w e w skazanej sytuacji w płatach czołowych
w y stęp u je szczególne zjaw isko elektryczne — pojaw iają się m iano
wicie swoiste ujem ne zm iany elektryczne trw ające od m om entu po
dania pierwszego sygnału do m om entu rozpoczęcia reakcji. Zm iany
te n astęp u ją tylko w tedy, gdy m iędzy dw om a sygnałam i istnieje
opisany związek znaczeniowy — przy braku takiego zw iązku w ska
zanych zm ian nie obserw uje się. Na tej podstaw ie W alter doszedł do
wniosku, iż pojaw ienie się elektrycznych zm ian ujem nych związane
je st specyficznie z w yw oływ anym przez sygnał ostrzegaw czy sta
nem oczekiwania, wobec czego nazw ał je falą oczekiwania (fala E
— e x p e c ta n c y w a v e ).
Posługując się nowoczesnym i urządzeniam i badaw czym i (tzw.
radiotelem etria) pozw alającym i rejestrow ać prądy czynnościowe
mózgu n a odległość, w trakcie w ykonyw ania przez badanego naw et
dość złożonych czynności ruchow ych stw ierdzono, iż fala E pojaw ia
się zawsze w tedy, gdy badany podejm uje jak ąś św iadom ą i dowolną
decyzję lub akcję — np. postanaw ia spacerować, podejm uje rozmo
wę, rzuca lub łapie piłkę, urucham ia lub zatrzym uje pojazd itp.
U stalono także, iż fala E (oczekiwania) nie w ygasa ta k długo, jak
długo badany w ykazuje zainteresow anie i zam iar w ykonyw ania
danej czynności. U niektórych osób badanych pojaw ienie się fali E
przy w ykonyw aniu tych sam ych reak cji rejestrow ano przez w iele
miesięcy.
Pom ijając tu dokładniejsze omówienie rozm aitych właściwości
fali oczekiw ania oraz rozw ażania na tem at jej m echanizm ów neuro
fizjologicznych, należy podkreślić, iż zdaniem W altera jest ona
zw iązana szczególnie z oddziaływ aniam i społecznymi, a przede
w szystkim z oddziaływ aniam i poprzez drugi układ sygnałów. Je st
to specyficzna reakcja płatów czołowych n a sygnały sem antyczne,
m ające znaczenie, niosące w ażną dla osobnika inform ację. Ponieważ
zaś — jak już stw ierdziliśm y — reak cja ta poprzedza m om ent pod
jęcia decyzji, rozpoczęcia działania, być może stanow i ona elektro-
fizjologiczny w skaźnik procesów, dzięki k tó ry m może być realizo
w ana orientacyjno-regulacyjna funkcja mowy.
♦
ZA K O Ń CZEN IE
292
— głównie na odbiorze mowy. Nie oznacza to jednak, że ty ln e
części obszaru m ow y nie uczestniczą w regulacji czynności na
daw ania mowy, a jego przednie części — w regulacji czynności
odbioru mowy. J a k to jednoznacznie w ynika z przedstaw ionych
rezultatów badań n ad skutkam i rozm aicie zlokalizowanych uszko
dzeń obszaru mowy, zarówno nadaw anie, jak i odbiór m owy w y
m agają dla swego praw idłow ego przebiegu nie zaburzonego funk
cjonow ania w szystkich albo praw ie w szystkich części tego ob
szaru.
5. A naliza objaw ów uszkodzenia poszczególnych s tru k tu r
składających się na obszar m ow y półkuli dom inującej pozw ala
w yodrębnić następujące jego części, spełniające — ja k się w ydaje
— odm ienne i swoiste funkcje w całokształcie regulacji czynności
mowy:
a. Dolna część okolicy zaśrodkow ej (tzw. wieczko ciemieniowe),
odgryw ająca szczególnie istotną rolę w form ow aniu najbardziej
elem entarnych jednostek tekstu, jakim i są głoski, a także uczestni
cząca przypuszczalnie w jakim ś stopniu w ich identyfikacji w tra k
cie odbioru mowy.
b. Dolna część okolicy przedruchow ej (okolica Broca), k tórej
rola zw iązana jest szczególnie z procesem łączenia prostszych jed
nostek językow ych w jednostki bardziej złożone oraz z zabezpie
czeniem płynności tego procesu.
c. Z najdujące się k u przodow i od okolicy Broca s tru k tu ry pła
ta czołowego, których funkcje zdają się być związane z treścio
w ym aspektem procesu tw orzenia w ypow iedzi oraz z m ową w e
w nętrzną. Praw dopodobnie okolica ta, jak również okolica Broca
uczestniczy także w regulacji czynności odbioru mowy, o czym
św iadczy fa k t w ystępow ania sw oistych zaburzeń tej czynności
p rzy ich uszkodzeniu. B rak jest jednak danych pozw alających
bliżej określić, na czym ten udział polega.
d. Dodatkowe pole ruchow e dla mowy, odgryw ające istotną ro
lę w zabezpieczeniu dynam icznej organizacji czynności nadaw a
n ia mowy.
e. T ylna część górnego zaw oju skroniowego (okolica W erni-
ckego), niezbędna do słuchow ej identyfikacji podstaw ow ych jed
nostek tekstu, jakim i są głoski, do praw idłow ego funkcjonow ania
293
s łu c h u fo n em aty czn eg o , sta n o w ią c eg o w a ru n e k za ró w n o n ie za
b u rzo n e g o o d b io ru m ow y, ja k i p ra w id ło w e g o je j n a d a w a n ia .
f. Z n a jd u ją c e się w są sie d z tw ie okolicy W ern ick eg o in n e s tr u
k t u r y p ła ta sk ro n io w eg o , k tó ry c h ro la w re g u la c ji c zy n n o śc i m ow y,
chociaż n ie w ą tp liw a , w y m a g a je d n a k d a lsz y c h b a d a ń . W ysoce
p ra w d o p o d o b n a w y d a je się h ip o tez a, iż okolice te s p e łn ia ją szcze
gó ln ie is to tn ą ro lę w p ro c e sa c h u trz y m y w a n ia i a k tu a liz a c ji
słu c h o w y c h śla d ó w p am ię cio w y c h n ie z b ę d n y c h do o d b io ru i n a
d a w a n ia m ow y.
g. O kolica s ty k u ciem ien io w o -sk ro n io w o -p o ty lic z n eg o , k tó re j
b ard zo złożone i n ie w p e łn i jeszcze p o z n a n e fu n k c je w ią żą się
n a jp ra w d o p o d o b n ie j z w ie lo m a a s p e k ta m i czy n n o ści m o w y , choć
p rz e d e w sz y stk im z d a ją się b y ć zw iąza n e z se le k c ją w y ra z ó w
(zw łaszcza n azw ) ze w z g lęd u n a ich zn aczen ie o ra z z p o słu g iw a
n ie m się i ro z sz y fro w y w a n ie m zło żo n y ch k o n s tru k c ji lo g ic z n o -g ra -
m aty c zn y c h .
6. O prócz w y m ie n io n y c h s tr u k t u r s k ła d a ją c y c h się n a ściśle
ro z u m ia n y o b sz a r m ow y, w w y ra ź n y m , choć sw o isty m zw iązk u
z p rz e b ie g ie m czy n n o ści m o w y p o z o sta ją tzw . okolice przed czo ło w e,
k tó ry c h ro la zazn acza się szczególnie w o d n ie sie n iu do zdolności
szy b k ieg o p rz e łą c z a n ia się w z a k re sie o d b ie ra n y c h lu b n a d a w a n y c h
tre ś c i zn aczen io w y ch , w o d n ie sie n iu do zdolności u n ie z a le ż n ia n ia
się od s tr u k tu r y p o w ierzch n io w ej o d b ie ra n y c h te k s tó w o raz w od
n ie sie n iu do re a liz a c ji re g u lu ją c e g o w p ły w u w ła s n e j m o w y n a
p rz e b ie g d ziałan ia.
7. D w ie o sta tn io w y m ien io n e okolice, a m ian o w icie ok o lica po
g ra n ic z a ciem ien io w o -sk ro n io w o -p o ty liczn eg o i okolica p rze d czo ło -
w a, o d g ry w a ją — ja k się w y d a je — szczególnie is to tn ą ro lę w za
b e zp ie cz e n iu w sp ó łd z ia ła n ia s tr u k t u r o b sz a ru m o w y z in n y m i
częściam i m ózgu, zw łaszcza zaś z ty m i, k tó re z w ią z a n e są z m óz
g o w ą re g u la c ją czy n n o ści p o zn aw c zy ch oraz z ty m i, k tó re r e g u lu
j ą p rze b ieg d z ia ła ń celow ych.
8. W y m ien io n e s tr u k tu r y m ózgow e, k tó ry c h ro la w re g u la c ji
c zy n n o śc i m o w y je s t ju ż dzisiaj n ie w ą tp liw a , p o zo staw ać m u szą
ze so b ą w s ta ły m p rc c e sie w sp ó łd z ia ła n ia w tra k c ie re a liz a c ji
c zy n n o śc i m ow y. N ie ste ty , n ie d y sp o n u je m y ob ecn ie w y s ta rc z a ją
c y m i d a n y m i p o z w a la ją c y m i u s ta lić p o d s ta w y a n ato m ic z n e , d zięk i
k tó ry m w sp ó łd z ia ła n ie to je s t m ożliw e, o raz o k reślić p ra w id ło
294
w ości te g o w sp ó łd z ia ła n ia p rz y re a liz a c ji p o szczeg ó ln y ch c z y n
n o ści m o w y . T a k w ięc, chociaż ju ż dość d o k ła d n ie z n a m y poszcze
g ó ln e o g n iw a sk ła d a ją c e się n a m ózgow y u k ła d fu n k c jo n a ln y m o
w y o ra z ro le p rz e z n ie sp e łn ia n e , n ie m a m y jeszcze p e łn iejsz eg o
ro z e z n a n ia w p ra w id ło w o śc ia c h fu n k c jo n o w a n ia te g o u k ła d u ja k o
całości. S ta n o w i to je d n ą z n a jis to tn ie js z y c h lu k w n a sz e j w ied zy
n a te m a t m ózg o w y ch m e c h a n iz m ó w re g u la c ji m o w y , szczególnie
p iln ie w y m a g a ją c ą u z u p e łn ie n ia w b a d a n ia c h e m p iry c z n y c h .
L IT E R A T U R A CYTOW ANA
296
B en to n A.L. P rob lem s o f te s t co n stru ctio n in th e fie ld o f aphasia. „C crtex ”,
1967, 3, 1.
B enton A. L., J o y n t R. J . E a rly d escrip tio n s o f aphasia. „A. M. A. A rchives
of N eurology” , I960, 3.
B enton A. L., M eyers R., P o ld e r G. J . S o m e aspects o f handedness. „P sy -
chiat., N eurol.” , B asel 1962, 144, 6.
B isiach E. P ercep tu a l fa cto rs in th e p a th o g en esis o f anom ia. „C o rtex ” , 1966,
2 , 1.
B o iler F. L a te n t aphasia: r ig h t and le ft „nomaphasic” b ra in -d a m a g ed pa
tie n ts com pared. „C o rtex ”, 1968, 4, 3.
B o iler F., V ignolo L. A. L a te n t sen so ry aphasia in h em isp h ere-d a m a g ed pa
tien ts: an e x p e rim e n ta l stu d y w ith th e T o k e n T est. „B rain ”, 1966, 89, 4.
B rain R. — T h e p h ysio lo g y o f speech. W : R ep o rts a t th e V I I In tern a tio n a l
Congress o f N eurology. E d itio n fo r th e C ongress. R zym 1961.
B ra in R. S p eech D isorders. W yd. II, L o n d y n 1965.
B ra n c h C., M iln er B., R asm u ssen Th. In tra ca ro tid S o d iu m A m y ta l fo r the-
lateralization o f cerebral sp eech dom inance. „ J o u rn a l of N eu ro su rg ery ”,.
1964, 21, 5.
B ric k e r A. L., S ohuell H., J e n k in s J . J . E ffe c t o f w o rd fre q u e n c y a n d w o rd
le n g th on aphasic sp ellin g errors. „ Jo u rn a l of S peech an d H earin g R e-,
search ” , 1964, 7, 2.
B row n J . A m o d el fo r cen tra l a nd p erip h era l beh a vio r in aphasia. R e fe ra t
n a dorocznym posiedzeniu am ery k ań sk ie j A k ad em ii A fazji. R ochester-
1968.
Bucy P. C. F rontal lobe o f P rim ates. „A rchives o f N eurology an d Psychia--
t r y ”, 1935, 33, 3.
B u tte rs N., B rody B. A. T h e role o f th e le ft p a rieta l lobe in th e m ed ia tio n
o f in fr a - and cross-m odal associations, „C o rtex ”, 1968, 4, 4.
C hase R. A. E ffe c t o f d ela yed a u d ito ry fe e d b a c k on th e re p e titio n o f speech
sounds, „ J o u rn a l of S peech a n d H earin g D iso rd ers”, 1958, 23, 5.
C hom ska E.D. A rieg u la cji in te n siw n o sti p ro izw o ln ych d w ig a tieln ych rie-
a k c ji pri porażenii lo b n y ch dolej m ozga. W : Ł u ria A. R., C hom ska E. D.
(red.) — Ł o b n y je doli i re g u la c ija psichiczeskich processow . M oskw a
1966 a.
C hom ska E. D. W e g ie ta tiw n y je k o m p o n ie n ty orientirow ocznogo rie fle ksa pri
d ie jstw ii in d iffe r e n tn y c h i sig n a ln ych ro zd ra żitie lej u bo ln ych s poraże-
n ije m ło b n ych dolej m ozga (tam że) — (b).
C hom ska E. D. Ł o b n y je doli i reg u la cija sostojanii a ktiw n o sti. „Z eszyty n a u
kow e U. J., P ra c e psychologiczno-pedagogiczne” , 1968, zesz. 13.
C hom sky N. T h e general properties o f language. W: M illik an C. H., D arley
F. L. (red.) B rain m ec h a n ism s u n d e rly in g speech and language. Nowy
J o rk — L o n d y n 1967 a.
C hom sky N. T h e fo rm a l n a tu re of lan g u ag e. W : L en n e b erg E. H. Biological
fo u n d a tio n s o f language. N ow y J o rk 1967 to.
C h a rlto n M. H. R eading d iffic u lty a nd language ty p e. „F olia P h o n ia tric a ”, .
1964, 16.
297
Chusid J. G., de G utierrer-M ahoney C. G., M argules-Lavergne M. P. Speech
disturbances in association w ith parasagital frontal lesions. „Journal
of Neurosurgery”, 1954, 11, 2.
Cobb S. Brain size. „Archives of Neurology”, 1965, 12, 6.
Cole M. The anatomical basis of aphasia as seen by Pierre Marie. „Cortex”,
1968, 4, 2.
Cooper F. S., Liberm an A. M., H arris K. S., G rubb P. M. Some input-out
put relations observed in experim ents on the perception of speech. 2
International Congress of Cybernetics, N am ur 1958.
Critchley M. Speech and speech loss in relation to the duality of the brain.
W: Mourotcastle V. B. (red.) Interhem ispheric relations and cerebral do-
mmcmce. Baltimore 1962.
Critchley M. D ax’law. „International Journal of Neurology”, 1964, 4, 3 - 4.
Critchley M. Aphasiological nomenclature and definitions. „Cortex”, 1967,
3, 1.
Cross D. V., L ane H. L., Sheppard W. C. Identification and discrimination
functions for a visual continuum and their relation to the motor theory
of speech perception. „Journal of Experim ental Psychology”, 1965, 70, 1.
Cwietkowa L. S. — O naruszenii aktiw nych form ustnoj rieczi pri dinami-
czeskoj afazii. „Woprosy Psichołogii”, 1969, 1.
C urry F. K. W., R utherford D. R. Recognition and recall of dichotically pre
sented verbal stim uli by right- and left-handed persons. „Neuropsy-
chologia”, 1967, 5, 2.
C urry F. K.W. A comparison of left-handed and right-handed subjects on
verbal and non-verbal dichotic listening task. „Cortex”, 1967, 3. 3.
De Renzi E., Spinnler H. Impaired performance of color tasks in patients
w ith hemispheric damage. „Cortex”, 1967, 3, 2.
Doroszewski W. Język — system znaków a procesy mowy. Sprawozdania
z prac naukowych Wydziału Nauk Społecznych PAN, 1963, 6, 1.
Doroszewski W. Nieskolko slow o poniatii sistiem y w jazykie (jazyk i szach-
maty). W: Problemy sowriemiemmoj filologii. Moskwa 1965.
Doroszewski W. Zagadnienie introspekcji w językoznawstwie. Sprawozda
nie z prac naukowych Wydziału N auk Społecznych PAN, 1966, 9, 1.
Dowżenko A., Jakimowicz W. Choroby układu nerwowego. W arszawa 1959.
Dudley J. G., Doehring D. G., Coderre L. Speed of visual perception in apha
sia and non-aphasic patients w ith hemiplegia. „Cortex”, 1968, 4, 4.
Efron R. Temporal perception, aphasia and dejd vu. „Brain”, 1963, 86.
Efron R. W ystąpienie w dyskusji (ss. 30 - 31). W: Millikan, C. H., Darley
F. L. (red.) Brain mechanisms underlying speech and language. Nowy
Jo rk — Londyn 1967.
Eisenson J. Language and intellectual modifications associated w ith right
cerebral damage. „Language and Speech”, 1962, 5, 2.
E ttlinger G. Analysis o f cross-modal effects and their relationship to lan
guage. W: Millikan C. H., Darley F. L. (red.) Brain mechanisms under
lying speech and language. Nowy Jo rk — Londyn 1967.
F reud S. On aphasia. Nowy Jork 1953.
298
wm
F rin g s H., F rin g s M. M ow a zwierzqt. W arszaw a 1968.
G am sk a Z. Zmiennosd reakcji w nazywaniu przedmiotow u afatykow . Nie
o p u b lik o w ana p ra c a m ag istersk a. In s ty tu t P sychologii UW, W arsza
w a 1970.
G azzan ig a M. S., B ogen J. E., S p e rry R. W. Some functional effects of sec
tioning the cerebral commisures in man. „P roceedings of th e N atio n al
A cadem y of S ciences”, 1962, 48, 10.
G azzan ig a M. S., B ogen J. E., S p e rry R. W. Observations on visual perce
ption after disconnexion o f the cerebral hemispheres in man. „ B ra in ”,
1965, 88, 2.
G ia n n itra p o n i D. Developing concepts of lateralization of cerebral functions,
„ C o rtex ”, 1967, 3, 3.
G esch w in d N. The anatom y of acquired disorders of reading. W : M oney J.
(red.) Reading disability. B a ltim o re 1962.
G esch w in d N. The developm ent of the brain and the evolution of language.
„M onograph S eries on L an g u ag e a n d L in g u istics”, 1964, 17.
G esch w in d N. The paradoxical position o f K urt Goldstein in the history of
aiphasia. „C ortex” , 1964, 1.
G eschw ind N. Disconnexion syndromes in animals and man. P a r t I, „ B rain ” ,
1965, 88, 2; P a r t II, „B rain ” , 1'965, 88, 3.
G esch w in d N. Carl Wernicke, the Breslau school, and the history of aphasia.
W : U.C. L. A. Symposia in th e Medical Sciences. Los A ngeles 1966.
G esch w in d N. Brain m echanisms suggested by studies of hemispheric con
nections. W: M illik an C. H., D arley F. L. (red.) Brain mechanisms un
derlying speech and language, N ow y J o rk — L ondyn 1967 (a).
G esch w in d N. W ernicke’s contribution to the study of aphasia. „ C o rtex ”,
1967, 3, 4 (b).
G esch w in d N. The varieties of naming errors. „ C o rtex ”, 1967, 3, 1 (c).
G esch w in d N., F usillo M. G. Color-naming defects in association w ith ale
xia. „ T ra n sac tio n s of A m . N eurol. Assoc.” , 1964.
G esch w in d N., K a p lan E. A hum an cerebral deconnection syndrome. „N euro
logy” , 1962, 12, 10.
G esch w in d N., L ev itsk y W. Human brain: left-right asymm etries in tem po
ral speech region. „Science” , 1968, 1961, 12. V II.
G e sch w in d N., Q u ad fasel F. A., S e g a rra J. M. Isolation of the speech area.
„N europsychologia”, 1968, 6, 4.
G o ld stein K. Language and language disturbances. N ow y J o rk 1948.
G o ld stein K . Functional disturbances in brain damage. W: American hand
book of psychiatry. 1959.
G o ld stein K . T hinking and speaking. „A nnals of th e N ew Y ork A cadem y of
Sciences” 1960, 91, 1.
G o ld stein K ., S c h e e re r M. A bstract and concrete behavior; an experim ental
study w ith special tests. „Psychological” M onographs”, 1941.
G oodglass H . Redefining the concept of agrammatism in aphasia. P ro cee
dings of th e X H -th In te rn a tio n a l S peech an d Voice T h e ra p y C o n fe re n
ce. P a d w a 1962.
299
Goodglass H., Barton M. Handedness and differential perception o f verbal
stim uli in left and right visual fields. „Perceptual and Motor Skills”,
1963, 17.
Goodglass H., Barton M., K aplan E. Sensory m odality and object-nam ing in
aphasia. „J. of Speech and Hearing Research”, 1968, 2, 3.
Goodglass H., Berko J. Agram m atism and inflectional morphology in En
glish. ,,J. of Speech and Hearing Research”, 1960, 3, 3.
Goodglass H., Kaplan E. Disturbances of gesture and pantomime in apha
sia. „Brain”, 1963, 86, 4.
Goodglass H., Klein-B., Carey P., Jones K. Specific semantic word catego
ries in aphasia. „Cortex”, 1966, 2, 1.
Goodglass H., Quadfasel F. A., Tim berlake W. H. Phrase length and the type
and severity o f aphasia. „Cortex”, 1964, 1.
Guiot G., Hertzog E., Rondot P., Molina P. Arrest or acceleration of speech
evoked by thalamic stim ulation in the course of stereotaxic procedures
for parkinsonism. „ Brain”, 1961, 84, 3.
Head H. Aphasia and kindred disorders of speech. „Brain”, 1920, 43, 2.
Head H. Aphasia: an historical review. „Brain”, 1920, 43, 4.
Head H. Aphasia and kindred disorders of speech. Cam bridge 1926.
Hines D., Saltz P., Schell B., Schmidlin S. D ifferential recall o f digits in
the left and right visual half-fields under free and fix ed order of re
call. „Neuropsychologia”, 1969, 7, 1.
H irsh I. J. Clinical audiom etry and the perception of speech and language.
„Revue de Laryngologie, Otologie-rhinologie”. 1964, 85, 7 - 8.
H irsh I. J. Inform ation processing in input channels for speech nad lang
uage; the significance of serial order of stimuli. W: Millikan C. H., D ar-
ley F. L. (red.) Brain mechanisms underlying speech and language. No-
w y Jork — Londyn, 1967.
Hockett C. F. The origin of speech. „Scientific American”, 1960, 203.
Hockett C. F. Kurs jqzykoznawstwa wspdlczesnego. W arszawa 1968.
Howes D. Application of word-frequency concept to aphasia. W: De Reuck
A. V. S., O’Connor M. (red.) C IBA Foundation sym posium on disorders
of language. Londyn 1964.
Howes D., Geschwind N. Quantitative studies of aphasic language. Disor
ders of Communication. „Res. Publ. Ass. Research in Nerv. and Ment.
Dis.” Baltimore 1964 XLII.
Humphrey G. Thinking, Londyn 1951.
Iwanowa M. P. Naruszenija rieakcji wybora pri massiwnych porazenijach
lobnych dolej mozga. W: L uria A. R., Ghomska E. D. Lobnyje doli i re-
gulacija psichiczeskich processow. Moskwa 1966.
Jackson J. H. Selected writings of J. H. Jackson. Jam es Taylor, (ed.) Nowy
Jork 1958.
Jakobson R. Dwa aspekty jqzyka i dwa ty p y zakldcen afatycznych W: Jako-
bson R., Halle M. Podstawy jqzyka. Wroclaw 1964 (a).
Jakobson R., Halle M. Fonologia i fonetyka (Tamze).
300
Ja k o b so n R. Toward a linguistic typology of aphasic impairments. W: De
R eu ck A. V. S., O’ C onnor M. (red.) CIBA Foundation symposium on
disorders of language. L o n d y n 1964 (b).
Jo n e s L. V.., W epm an J . M. Dimensions o f language perf ormance in apha
sia. „J. S p eech a n d H e arin g R e se arch ”, 1961, 4, 3.
J o y n t R. R., B enton A. L. The m em oir of Marc Dax on aphasia. „N eurology”,
1964, 14, 9.
K a b ie la n sk a L. G. Sostojanije słuchowogo analizatora pri sienzornoj afa-
ziji „2. N iew ropatołogii i P s ic h ia trii”, 1957, 57, 6.
K a jd a n o w a S. J . Osobiennosti słuchowogo analizatora u dietiej s naruszen-
n y m rozw itiem sienzom oj rieczi. W : Tiezisy dokladow naucznoj siesji
Cos. Naucz.-issl. Instituía im. Lesgafta. L e n in g ra d 1954.
K a jd a n o w a S. J., M ejerson J . A. K woprosu ob osobiennostiach diejatielno-
sti słuchowogo analizatora pri afazii. „2 . W ysszej N ierw noj D ie ja tie l-
n o sti”, 1961, 11, 4.
K im u ra D. Cerebral dominance and the perception of verbal stimuli. „ C a
ñ a d . J . P sychology”, 1961, 15, 3.
K im u ra D. Speech lateralization in young children as determined by an
auditory test. „J. of Com p, a n d P hysiol. P sychology”, 1963, 56, 5.
K im u ra D. Functional asym m etry of th e brain in dichotic listening. „C or
te x ” , 1967, 3, 2.
K in sb o u rn e M., W arrin g to n E. K . Jargon aphasia. „N europsychologia”, 1963,
1, 1.
Kledst K . Sensory aphasia and amusia. L o n d y n — N ow y J o r k 1962.
K lim k o w sk i M. Naruszenija slucho-rieczewoj pamiatii pri porażenijach le
wo j wisocznoj doli. A u to r ef e r a t p ra c y d o k to rsk iej. M oskw a 1966.
K o g a n W. M. W osstanowlenije rieczi pri afazii. M oskw a 1962.
K o k E. P . Issledowanije otwleczenija i obobszczenija u bolnych s af azijej.
A utoreferat dysertacji. L e n in g ra d 1957 (a).
K o k E. P. P rijom y issledowanija u czelowieka prostiejszych obobszczenii
i popy tka ich fizjołogiczeskogo analiza. „ T ru d y In s ty tu ta F izjologii im.
P aw ło w a” , 1957, 6 (b).
K o k E. P. O naruszenii otwleczenija i nazywanija cwietow pri niekotorych
oczagowych porażenijach mozga. „D okłady A P N ”, 1958, 4.
K o k E. P. Issledowanije processa obobszczenija u bolnych s m otornoj i sien
zornoj afazijej. „2. W ysszej N ierw n o j D ie ja tie ln o sti” , 1959, 9, 1. (a).
K o k E. P . Naruszenije obobszczonnogo wosprijatija i nazywanija cwietow,
bukw , i prostranstwiennych sootnoszenii pri tiemienno-wisoczno-zatyło-
cznych porażenijach dominantnogo połuszarija. W: Tiezisy dokładow
na 1 sjezdie obszczestwa psichołogow. M oskw a, 1959, t. 3 (b).
K ok E. P . O naruszenii otwleczenija i nazywanija prostranstwiennych pri-
znakow pri sindromie niżnietiemiennogo porażenija dominantnogo po
łuszarija. „D okłady A P N ”, 1960, 2.
K o k E. P. Z ritielnyje agnozii. L e n in g ra d 1967.
301
K o n o rsk i J . Analiza patofizjologiczna różnych rodzajów zaburzeń m ow y
i próba ich klasyfikacji. „R ozpraw y W ydziału N a u k M edycznych PA N ",
1961, 2.
K o n o rsk i J . Integrative activity of the brain. C hicago — L o n d y n 1967.
K o n o rsk i J . Organizacja funkcjonalna analizatorów. W : M ateriały sym po
zjum : Problemy diagnozy psychologicznej w organicznych uszkodze
niach mózgu. „Z eszyty n au k o w e U J. P ra c e psychologiczno-pedagogicz
n e ”, K ra k ó w 1968, zesz. 13.
K u ssm au l A. Zboczenia m owy. Próba patologii m owy. W arszaw a 1879.
L an e H. The m otor theory of speech perception: a critical review. „P sy
chology R eview ”, 1965, 72, 4.
L an sd ell H., P u rn e ll J . K ., L ask o w sk i E. J . The relation o f induced dysno-
mia to phoneme frequency. „L anguage a n d S peech”, 1963, 6, 2.
L a sh le y K .S . The problem o f serial order in behavior. W : B each F.A ., H ebb
D.O., M organ C.T., N issen H.W . The neuropsychology of Lashley. N ow y
J o r k 1960.
L en n e b erg E.H. Understanding language w ithout ability to speak, “J . of
A bnor. a n d S ocial P sychology”, 1962, 65, 6 (a).
L en n eb erg E.H. The relationship of language to the formation of concepts.
“S y n th e se ”, 1962, 14, 2 - 3 (b).
L en n e b erg E. H. Biological foundations of language. N ow y J o r k — L o n d y n
— S y d n ey 1967.
L eo n tiew A.N. O rozwoju psychiki. W arszaw a 1962.
L eo n tiew A.N., L u ria A.R. Psychologiczne poglądy L.S. Wygotskiego. W:
L eo n tie w A.N. O rozw oju psychiki. W arszaw a 1962.
L ew icki A. Abstrakcja i analiza w procesie powstawania pojąć. „S tu d ia
Psychologiczne”, 1957, 2.
L ew icki A. R ola abstrakcji pozytyw nej i negatyw nej w procesie uczenia się
nowych pojęć. „S tu d ia Psychologiczne”, 1960, 3 (a).
L ew icki A. Procesy poznawcze i orientacja w otoczeniu. W arsz aw a 1960 (b).
L ib e rm a n A.M. Some results of research on speech perception. “T h e J o u rn a l
of th e A coustical Society of A m erica”, 1957, 29, 1.
Ł op atk iew icz J . Analiza zaburzeń nom inacji w afazji. „R ozpraw y W ydziału
N a u k M edycznych P A N ”, 1961, 2.
Ł u ck i W. Rehabilitacja m ow y w przypadkach afazji ruchowej. N ie o p u b li
k o w a n a p ra c a m a g iste rsk a , K a te d ra P sychologii O gólnej UW , W a r
szaw a 1965.
L u ria A.R. Trawm aticzeskaja afazija. M oskw a 1947.
Ł u ria A.R. Wosstanowlenije fu n kcji mozga pośle wojennoj traw m y. M os
k w a 1948.
Ł u ria A.R. Problemy w ysszej, nierwnoj diejatielnostU normalnogo i ano-
malnogo riebionka. M oskw a 1956.
Ł u ria A. R. Izuczenije mozgowych porażenii i wosstanowlenija naruszennych
funkcji. W: Psichologiczeskaja nauka w SSSR. M oskw a 1960, t. II.
Ł u ria A.R. The role of speech in the regulation of normal and abnormal
behavior. N ow y J o r k 1961.
302
Ł u ria A.R. W ysszije korkow yje fu n kcji czełowieka. M oskw a 1962.
Ł u ria A.R. Mozg czełowieka i psichiczeskije processy. M oskw a 1963.
Ł u ria A.R. L.S. W ygotsky cmd the problem of localization of functions.
„N europsychologia”, 1965, 3.
Ł u ria A.R. K urt Goldstein and neuropsychology. „N europsychologia” , 1966,
4 (a).
Ł u ria A. R. Łobnyje doli i regulacija powiedienija. W: Ł u ria A. R., C hom ska
E.D. (red.), Łobnyje doli i riegulacija psichiczeskich processow. M o
sk w a 1966 (b).
Ł u ria A. Zaburzenia w yższych czynności korowych w sku tek ogniskowych
uszkodzeń mózgu. W arsz aw a 1967.
Ł u ria A.R.„ C w ietkow a L.S. The m echanism o f “dynamie aphasia”. “F o u n
d atio n s of lan g u a g e ” , 1968, 4.
Ł u ria A.R., Ju d o w ic z F .J. Riecz i razw itije psichiczeskich processow u rie-
bionka. M oskw a 1956.
Ł u ria A.R., K a ra s se v a T.A . Disturbances of auditory-speech m em ory in focal
lesions of the deep regions o f the left temporal lobe. „N europsycholo
g ia ”, 1968, 6.
Ł u ria A.R., R ap o p o rt M .J. Regionarnyje sim ptom y naruszenija wysszich
korkow ych fu n k cji pri wnutrim ozgowych opucholach lewoj wisocznoj
doli. „W oprosy N e jro c h iru rg ii”, 1962, 4.
Ł u ria A.R., Sokolov E.N., K lim k o w sk i M. Towards a neurodynamic analysis
of m em ory disturbances w ith lesions of the left temporal lobe. „N euro
psychologia” , 1967, 1.
M ajk o w sk i J . Czynność spoidła wielkiego i objaw y kliniczne jego uszko
dzenia u człowieka. „N eurologia i N e u ro c h iru rg ia P o lsk a ” , 1969, 3, 1.
M aksym czuk A. Płaty czołowe: zagadka coraz bliższa rozwiązania. „P sycho
logia W ychow aw cza”, 1967, 2.
M aksym czuk A. Comments on Brenda Milner’s paper. W: Proceedings o f
the International Congress of Psychology. L o n d y n 1969 (w druku).
M alm o R.D. Psychological aspects of frontal gyrectom y and frontal lobotomy
in m ental patients. W : The frontal lobes, “Res. P u b l. Ass. Res. N erv.
M ent. Dis.’\ B a ltim o re , 1948, t. 27.
M ark o w a E.D. Osobiennosti klin iki i patofizjologii am nesticzeskoj afaziji.
W : S m id t E. B., T kaczow R. A . (red.) Woprosy klin iki i patofizjologii
afazii. M oskw a 1961.
M a rk s K . Kapitał, T. I, W arszaw a 1951.
M a rk s K ., E ngels F. Dzieła wybrane. W arszaw a 1949.
M aru szew sk i M. Uwagi o badaniach psychologicznych nad specyfiką ludz
kiego działania. W : N ow iński Cz. (red.) Z problem atyki psychologii
i teorii poznania. W a rsz a w a 1958.
M aru szew sk i M . M echanizmy czołowe i ich znaczenie dla zachowania się
w świetle badań klinicznych i eksperym entalnych. „P rzegląd P sycho
logiczny”, 1962, 5.
303
w i_ _ _ B i i i i i i i i i i i n i . liiiiiiiim u i i i n i ii i ,i i M ł u i M i i i n i i i i w ł i i i i u w i łi B i i M i i i w m i i i i i i i i i i i B n i i i B ^
oczystości słowa dla znaczenia’’. „Studia ¿'sycnoiugn-zaic , L vnm c.
eary R.A., Moore R.Y. Subcortical mechanisms of behavior. The psy- or
'.ological functions of primitive parts of the brain. Nowy Jork — W;
Midyn 1965. k|
inrney I.P. Handedness, eyedness and perceptual stability of the left Mitry
%d right vistial fields. „Neuropsychologia”, 1967, 4. •w
an M. J., Berko M.J., Berko F.G. Speech therapy in cerebral palsy.
Morg;
pringfield 1960. I]
ejew ska H. Zaburzenia polskiego systemu fonetycznego w niektórych
Myer:
>ypadkach afazji. Nie opublikowana praca doktorska. Uniwersytet
E
Warszawski, 1969. Is
iczeriakow A.I. Naruszenije prostych dwigatielnych rieakcji pri mas-
Niels'
iwnych porażenijach łobnych dolej mozga. W: Łuria A.R., Chomska
!.D. (red.) Łobnyje doli i riegulacija psichiczeskich processow. Moskwa Niels
966. Ojern
r G.A. Language and communication. Nowy Jork — Toronto — Londyn c
951 (a). Orba
r G.A. Speech and language. W: Stevens S.S. Handbook of experi- a
nental psychology. Nowy Jo rk 1951 (b). ł
¡r G.A., Gialainter E., Pribram K. H. Plans and the structure of beha- Osgo
/ior. Nowy Jork 1960. Pawi
er B. Psychological defects produced by temporal lobe excision. W: /I
r he brain and human behavior. Proceeding of the Ass. for Research Peni
in Nervous and M ental disease. Baltim ore 1958, t. 36. Piag
— ° __t ntovnH+M afiertc in n u rtit.ifin _W - M nnnt.raKt.lp V .R __(rpri.l I n t e r -
J . B . I z m i e n i e n ij a p s ic h ik i p r i p o r a ż e n ija c h ło b n y c h d o le j m o zg a . 1 1 » u o iira n a
t w a 1948. f l „ I n te
;e jn S .L . P o d s ta w y p s y c h o lo g ii o g ó ln e j. W a rs z a w a 1964. flj S z o s te k I
R.W., E s p ire M .L .F . T r a u m a tic a p h a s ia , O x fo rd 1961. plató-
., V ig n o lo L .A . V is u a l fig u r e - g r o u n d d is c r im in a tio n i n p a tie n ts w i t h | 1 S aum an i
i t e r a l c e r e b r a l d is e a s e . „ C o rte x ”, 1967, 3, 1. 1955.
A c h e n b a c h K ., F e n u e ll E. C o r r e la tio n s b e tw e e n a s s e s s e d m a n u a l 1 T euber E
'a lity a n d p r e d ic te d s p e e c h la t e r a l it y i n a n o r m a l p o p u la tio n . „ N e u - 1 lesion
y c h o lo g ia ” 1967, 4. fl T h o m d ik
H . C lin ic a l fin d in g s i n a p h a s ia . „ T h e J o u r n a l — L a n c e t”, 1960, 9 Jo rk
0. ■ T ic h o m ir
H ., J e n k in s J . J . T h e n a tu r e o f la n g u a g e d e fic it i n a p h a sia . „ P s y c h o - 1 nogo
R e v ie w ” , 1959, 66, 1. ' jfl tie lm
H ., J e n k in s J .J . R e d u c tio n o f v o c a b u la r y i n a p h a sia . „ B ra in ” , 1961, T kaczow
'• 9 Szm i
H ., J e n k in s J .J . C o m m e n t o n „ D im e n s io n s o f la n g u a g e p e r fo r m a n c e I M osl
p h a s ia ”. „ J. S p e e c h a n d H e a rin g R e s e a rc h ”, 1961, 4, 3. m T o m a sz e
H ., J e n k in s J .J ., C a r ro ll J . B. A fa c to r a n a ly s is o f t h e M in n e s o ta 11 Tonkono
: fo r D iffe r e n tia l D ia g n o s is o f A p h a s ia . „ J . S p e e c h a n d H e a rin g J| Tonkono
s a rc h ” , 1962, 5, 4. o cza
G. N o w e k i e r u n k i b a d a ń a m e r y k a ń s k i c h n a d r o z w o je m m o w y W T ru
c/ca. „ P sy c h o lo g ia W y c h o w a w c z a ” , 1969, 2. 9 g ic zt
J.M . D y s p h a s ic s p e e c h r e s p o n s e s to v i s u a l w o r d s tim u li. „ J . S p e e c h I Tonkonc
H e a rin g R e s e a rc h ” , 1 9 5 9 ,2 ,2 . ■ S2UT]
irk n v, a . . C h o m s k a E.D . I z---------------
m i e n ie n ij e--------------
p a r a m ie--------------
tr o w w y z -------------
w annych j, ----- wrdi
R y e. 5 — P e n f ie ld W ., R o b e rts L . S p e e c h a n d b r a m m ecnunnm w > . ------
U n iv e rs ity P re s s . P r in c e to n , N . Y. 1959.
R y e. 6 — B ro w n J . A m o d e l f o r c e n tr a l a n d p e r ip h e r a l b e h a v io r in a p h a sia .
R e f e r a t n a d o ro c z n y m p o s ie d z e n iu a m e r y k a ń s k ie j A k a d e m ii A fa zji. R o
c h e s te r 1968 (za z g o d ą a u to ra ).
R y c. 7 — J a k o b s o n R . T o w a r d a lin g u is tic ty p o lo g y o f a p h a s ic im p a ir m e n ts .
W : D e R e u c k A . V. S., O ’C o n n o r M . (red.) C l B A F o u n d a tio n s y m p o s iu m
o n d is o r d e r s o f la n g u a g e . J . a n d A . C h u rc h ill L td . L o n d o n 1964.
R y c. 8 — T o n k o n o g i J . M . I n s u l t i a fa z ija . Iz d a tie ls tw o „ M ie d ic in a ”. L e n in
g r a d 1968.
R yc. 9 — L e n n e b e rg E. H . B io lo g ic a l fo u n d a tio n s o f la n g u a g e . J o h n W iley
a n d S o n s. N e w Y o rk 1967.
R y c . 10 — G a m s k a Z. Z m ie n n o ś ć r e a k c ji w n a z y w a n i u p r z e d m io tó w u a fa -
t y k ó w . N ie o p u b lik o w a n a p r a c a m a g is te rs k a . I n s t y t u t P sy c h o lo g ii U W .
W a rs z a w a 1970.
R y c . 11 — P rie o b r a ż e n s k a N . S. I n d y w i d u a l n y je o s o b ie n n o s ti s tr o je n ija k o r y
m o z g a c z e lo w ie k a . W : S a rk is o w S. A ., F ilim o n o w I . N ., K u k u je w L . A .
(red .) N i e k o t o r y j e tie o r ie tic z e s k ije w o p r o s y s tr o je n ija i d ie ja tie ln o s ti
m o z g a . G o s u d a rs tw ie n n o je Iz d a tie ls tw o M ie d ic in sk o j L itie r a tu r y M edgiz.
M o sk w a 1960.
R y c. 12 — G e s c h w in d N ., L e v its k y W . H u m a n b ra in : l e f t - r i g h t a s s y m m e -
tr ie s i n te m p o r a l s p e e c h r e g io n . ’’S c ie n c e ”, 12. V II. 1968, v o l. 161. A m e ri
c a n A sso c ia tio n fo r th e A d v a n c e m e n t o f S cien ce.
309
Rye. 13 — S p erry R. W., Gazzaniga M. S. L anguage fo llo w in g surgical d is
connection o f th e hem isp h eres. W: M illikan C. H., D arley F. L. B ra in
m ech a n ism s u n d e rly in g sp eech and language. G rune and S tratto n . N ew
Y ork — London 1967.
Rye. 14 — P enfield W., R oberts L. S p eech a n d brain m echanism s. Princetoni
U niversity Press. Princeton, N. Y. 1959.
Rye. 15 — G eschw ind N., Q uadfasel F. A., S eg arra J. M. Iso la tio n o f th e
speech area. ’’N europsychologia”, 1968, 6, 4. Pergam on Press. O xford —
London — N ew Y ork — Paris.
Rye. 16 — M itrynow icz-M odrzejew ska A. F izjologia i patologia głosu, słu
ch u i m o w y. PZW L. W arszaw a 1963.
Rye. 17 — L enneberg E. H. Biological fo u n d a tio n o f language. Jo h n W iley
an d Sons. N ew Y ork 1967.
Rye. 18 — Ł u ria A. R. W ysszije k o r k o w y je fu n k c ji czełow ieka. Izdatielstw o
M oskowskogo U niw iersitieta. M oskwa 1962.
Rye. 19 — M itrynow icz-M odrzejew ska A. F izjologia i patologia głosu, słu
ch u i m o w y. PZWL. W arszaw a 1963.
Rye. 20 — Cooper F. S., L iberm ann A. M., H arris K. S., G rubb P. M. S o m e
in p u t-o u tp u t rela tio n s observed in e x p e rim e n ts on th e p ercep tio n o f
speech. A ssociation In tern atio n ale de C ybernetique. N am ur 1958.
Rye. 21 — Ł u ria A. R. W ysszije k o r k o w y je fu n k c ji czełow ieka. Izdatielstw o
M oskowskogo U niw iersitieta. M oskwa 1962.
Rye. 22 — M ilner B. B ra in m ech a n ism s suggested b y stu d ies o f tem p o ra l
lobes. W: M illikan C. H., D arley F. L. (red.) B ra in m ech a n ism s u n d e r ly
ing speech and language. G rune and S tratto n . N ew Y ork — London 1967.
Rye. 23 — K ogan W. M. W o ssta n o w len ije rieczi p ri afazii. M oskwa 1962.
Rye. 24 — T euber H. L., W einstein S. A b ility to discover h id d en fig u re s
af t er cerebral lesions. „A.M.A. A rchives of Neurology and P sy ch iatry ”.
A m erican M edical Association. 1956, 76.
Rye. 25 — Dudley J. G., D oehring D. G., C oderre L. S p eed o f v isu a l p rec ep -
tio n in aphasie a n d non -a p h asic p a tie n ts w ith hem iplegia. „C ortex”,
1968, 4, 4.
Rye. 26 — De Renzi E.; Spinnler H. Im p a ired p erfo rm a n ce o f color ta sk s in.
p a tie n ts w ith h em isp h eric dam age. „C ortex”, 1967, 3, 2.
Rye. 27 — Ł u ria A. R., Chom ska E. D. Ł o b n y je doli i riegulacija psichiczes-
k ic h processow . Izdatielstw o M oskowskogo U niw iersitieta. M oskwa 1966.
Rye. 28 — M aruszew ski M. O n ie k tó ry c h za b u rzen ia ch n a jp ro stszy ch fo r m
zachow ania się dow olnego p r z y o g n isko w ych u szko d zen ia ch m ózgu.
„Studia Psychologiczne”. W arszaw a 1963.
TABLE DES MATIÈRES
LANGAGE ET CERVEAU
P a r M ariusz Maruszewski
A vant-propos
C h a p i t r e I. L angage e t cerveau — aspect général du problèm e
§ 1. R em arques prélim inaires
§ 2. Q uelques principes théoriques
C h a p i t r e II. H istoire des recherches s u r les relations e n tre le langage
e t le cerveau; conceptions m odernes les plus im portantes
§ 1. O bservations im m édiates des tro u b les du langage ré su lta n t de lé
sions cérébrales
§ 2. P rem ières découvertes des „centres” du langage. T héorie s u r la
localisation étroite.
§ 3. C rise de l a th éo rie de localisation. Idée d’un fa c teu r unique
§ 4. Idées de J. H. Jack son s u r l’aphasie et im portance d e ces idées
p o u r la com préhension des m écanism es céréb rau x du langage
§ 5. Idées m odernes s u r la localisation
§ 6. Idées m odernes qui s’opposent à celles de la localisation e t idées
d’u n fa c teu r unique
§ 7. R éflexions linguistiques su r l’aphasie. Théorie biologique de la
langue de Lenmeberg
§ 8. T héorie de la localisation dynam ique de la fonction. Idée de L u-
ria s u r le systèm e fonctionnel
§ 9. R em arques finales
C h a p i t r e III. M éthodes d’étude du ra p p o rt e n tre les fonctions du lan
gage e t le cerveau
§ 1. C aractéristique générale des m éthodes d’étude du rap p o rt e n tre les
fonctions du langage e t le cerveau
§ 2. M éthode clinique. Causes et caractéristiques des lésions du cerveau
e t m oyens de le u r localisation
§ 3. M éthode clinique. Etude des troubles de la fonction du langage
311
provoqués par des lésions du cerveau, ses défauts et les difficul
tés qui s ’y rattachent
§ 4. Autres méthodes d’étude du rapport entre le langage et le cer
veau
C h a p i t r e IV. Langage et caractéristiques anatomiques et physiologi
ques du cerveau humain
§ 1. Phénomène de la dominance de l’un des hémisphères dans le lan
gage
A. Latéralité de la fonction du corps
B. Conséquences de la lésion de l'hémisphère gauche et de Fhé-
misphère droit du cerveau chez les individus adultes
C. Conséquences de la lésion cérébrale chez les enfants. Forma
tion de la dominance dans l’ontogenèse
D. Méthodes expérimentales pour établir une dominance; résul
tats obtenus grâce à l’application de ces méthodes
E. Dominance et différences anatomiques entre les hémisphères
cérébraux
F. Langage et hémisphère non dominant (dépendant)
G. Conclusions
§ 2. Champ du langage et sa différenciation interne
§ 3. Langage et régularités générales du fonctionnement du cerveau
C h a p i t r e V. Mécanismes cérébraux de la fonction d’émission du lan
gage
§ 1. Remarques préliminaires
§ 2. Caractéristique générale des fonctions d’émission du langage
§ 3. Problèmes choisis partant sur les fondements anatomiques et phy
siologiques de l’émission du langage
§ 4. Mécanismes cérébraux de la fonction d’émission du langage à la
lumière des troubles résultant des lésions des parties antérieures
de l’hémisphère dominant du cerveau
A. Dysarthrie et aphasie
B. Aphasie motrice afferente. Désagrégation des modèles soma-
tiques du son
C. Aphasie motrice efferente. Troubles du processus de combinai
son des sons en mots
D. Aphasie motrice efferente. Troubles du processus de formation
des phrases
E. Aphasie dynamique. Trouble du processus de création des énon
cés développés
F. Autres formes de troubles de la fonction d’émission du langage
liées à la lésion du lobe frontal de l’hémisphère dominant.
Aphasie motrice subcorticale et troubles du langage résul
tan t des lésions du champ moteur supplémentaire
§ 5. Mécanismes cérébraux de la fonction d'émission du langage à la
312
lumière des troubles de cette fonction résultant des lésions des
parties postérieures de l’hémisphère dominant du cerveau
§ 6. Conclusions
C h a p i t r e VI. Mécanismes cérébraux de la fonction de perception du lan
gage
§ 1. Remarques préliminaires
§ 2. Caractéristiques générales de la fonction de perception du langa
ge et problèmes physiologiques et psychologiques qui s’y ratta
chent
A. Perception des sons du langage. Théorie motrice de percep
tion du langage
B. Problème du temps et de la séquence dans la fonction de per
ception du langage. Problème de la mémoire verbale
C. Fonction de perception du langage. Déchiffrement des signifi
cations
§ 3. Mécanismes cérébraux de la fonotion de perception du langage
à la lumière des troubles de cette fonction dus à des lésions du
lobe temporal de l’hémisphère dominant du cerveau
A. Cécité verbale pure
B. Troubles de l’audition phonématique. Aphasie acoustique
C. Aphasie sensorielle non liée aux troubles de l’audition pho
nématique. Aphasie sensorielle transcorticale; aphasie de con
duction et aphasie acoustique et amnésique de Luria
D. Troubles de la mémoire verbale à la suite des lésions du lobe
temporal de l’hémisphère dominant du cerveau
§ 4. Mécanismes cérébraux de la fonotion de perception du langage à
la lumière des troubles de cette fonotion dus à des lésions, en de
hors des tempes, de rhémiisphère dominant du cerveau
A. Troubles de la fonction de perception du langage dus à des
lésions des parties pariétale et occipitale de l’hémisphère do
m inant du cerveau. Aphasie sémantique
B. Troubles de la fonction de perception du langage dus à des
lésions des parties antérieures de l’hémisphère dominant du
cerveau
§ 5. Conclusions
313
B. Troubles de l’expression en ta n t q ue sym ptôm e de dim inution
des fonctions .perceptives
C. Troubles de l’expression en ta n t que sym ptôm e de p ertu rb atio n
dans la form ulation des associations lintermoda'les
D. T roubles d e l’expression e n ta n t q u e sym ptôm e de p ertu rb atio n
dans la synthèse sim ultanée
E. Conclusions découlant de la p résentation de diverses in te rp ré
tatio n s des troubles de la fonction ¿ ’expression dans l’aphasie
§ 4. T roubles des processus intellectuels dans divers types d’aphasie
C h a p i t r e V III. L angage et activité à la lum ière des recherches neuro-
-psychologiques
§ 1. Rôle du langage dans la régulation de l’activité
§ 2. Troubles du com portem ent v erb al e t ceu x de la fonction rég u la
tric e d u langage dans des cas de lésions des lobes fro n ta u x du
cerveau
Conclusions finales
G uides bibliographiques
In d ex des sources d’où proviennent les illustrations
COÄEPXAHM E
M 03r M PEHB
M. MapyuieBCKK
I I p e f lH C jiO B w e
r Ji a Ba I. Mo 3 r h p e n t — ocHOBa rtpoöjieMbi
§ 1. BcTynMTejibHbie 3bmenaHHa
§ 2. HeKOTopbie TeopeTnnecKne npeanocbiJiKH
r ji a b a II. McTopMH Hccjie^oBaHHw CBH3II p enn c M03r0M h BajKHeöiune Co
BpeMeHHbie KOHqermwH
§ 1. PaHHMe Haöjuo^eHMH paccTpoücTB pen n n p n nopaxceHHax M03ra,
§ 2. nepBbie OTKpbiTHH „ueHTpoB” penn. KoHiieniiwa y3Koü jioicajm-
3arjHH
§ 3. K p n 3 n c T e o p u M Jio K a JiM 3 a i^ M M . K o H u e n u M H O flH o r o ( f c a K T o p a
§ 4. B 3 rJia flw ^H ceK coH a Ha a $ a 3 H io u h x 3 H a n e H H e p ,n a noH H M aH u n
M 0 3 r0 B b IX MexaHM3MOB penn
§ 5. C o B p e M e H H b ie K O H ije im H H jio K a jiH 3 a ijM M
§ 6. C o B p e M e H H b ie K OH u,enu;M M a H T H J io K a jiM 3 a iiH H u K O H ije n ijH H o ß H o ro
(JiaKTopa penn
§ 7. JlMHrBHCTHHecKwe paccyHc^eHMH 06 acfra3HH. EHOJioranecKaa Teopna
H3biKa JleHHeöepra
§ 8. T eopna flHHaMHHecKOü JioKajin3 aijMH (JjyHKiąwii. KoHijermiia ^yHK-
HMOHaJIbHOÖ CHCTeMbl Jlypww
§ 9. 3aKJHOHHTejibHbie 3aMenaHMH
315
r Ji a B a IV. P e1«» w aHaTOMO-4>H3HojiorMHecKMe CBońCTBa nejioBenecKoro
M03ra
§ 1. HBJiemie ^OMMHaHTHOCTM GflHoro M3 nojiym apnii æjih penn
a) JIaTepajin3au;Ma cjpyHKijMíi Tejía
6) IIocjieflCTBMîi nopajKeHMH M03ra y aeTefí. 06pa30BaHwe flOMHHa-
HTHOCTM b 0 H T 0 r e H e 3 e
b) IIocjieflCTBMa noBpeHCfleHMa npaBoro m jieBoro nojiymapHił
y B 3 p O C JIb IX
r) SKcnepMMeHTajibi-ibie MeTOflbi ycTaHOBJieHna flOMHHaHTHOCTM
w pe3yjibTaTLi HCCJieflOBaHMii, npoBeflëHHbix npH nx npwMe-
HeHMM
fl) ÆoMHHaHTHoeTb u aHaTOMMHecKwe pasjiMHMH MejKfly nojxyma-
PMHMM
e) Penb w HeflOMHHMpyioŁąee nojiyuiapwe (no^HMHeHHoe)
3K) BblBOflbl
§ 2. OSjiacTb penw m eë BHyTpeHHaa flK4>4>epeHijnpoBKa
§ 3. PeHb H OÖXUiMe 3aKOHOMepHOCTH 4>yHKIiMOHMpOBaHMH M03ra
r ji aba V. Mo3roBbie MexaHM3Mbi npon;eoca nepeflanw penn.
§ 1. BcTynMTejibHbie 3aMenaHMH
§ 2. 0 6 m a a xapaKTepncTMKa npou;ecca nepe^aHM penn
§ 3. HeKOTopbie Bonpocw, OTHOcamweca k anaTOMMHecKMM vl c|)ii3mojio-
rMHecKMM ocHOBaM nepesaHM penn
§ 4. Mo3roBbie MexaHH3Mbi nepe^anw penn b CBeTe eë paccTpoiicTBa npn
nopaxceHMM nepe#HHx nacTeii flOMHHaHTHoro nojiym apna M03ra
a) ,n;ii3apTpMa w a4)a3na
6) A<i)4>epeHTHaH MOTopHaa ac|?a3Ma. Pacnafl coMSCTeTHnecKHx
oCpa3ijoB 3ByKa
b ) 34>(i>epeHTHaa M O T o p H a a a c ] ? a 3 n a . — HapymeHMe npoijecca
coeflMHeHMa 3ByKOB b cjioBa
r) 3iJ)(ł)epeHTHaa MOTOpHaa a(J)a3wa — HapymeHMe npoijecca
cocTaBJieHna npefljiojKeHwfi
fl) .ĘwHaMHHećKaa acj?a3Ha — HapymeHMe ripoijecca cocTaBJieHHa
pacnpocTpaHëHHbix npeflJioaxeHHñ
e) ßpyrwe BHflbi paccTpoiicTBa nepefla^H penn, CBa3aHHbie c nopa-
HceHMeM jioöhom äojim ÄOMHHaHTHoro nojiymapwa — t. m. no^Kop-
KOBaa MOTopHaa acjpa3wa h paccTpoüCTBa, B03HHKaromne npw
nopajKeHMax flonojiHHTejibHoro fljia penn ÄBMraTejibHoro nojia
§ 5. Mo3rOBbie MexaHH3Mbi nepe^ann penn b CBeTe eë HapyrneHMÜ npM
nopaxceHwax 3aflHHX nacTefi flOMMHaHTHoro nojiymapna M03ra
§ 6. BbiBOflbi
r ji a b a VI. Mo3roBbie MexaHH3Mbi npoijecca BocnpwaTHá penn
§ 1. BciynMTejibHbie 3aMéHáHMá
§ 2. O öm aa xápaKTepwcTMKa npoijecca BOcnpnaïna p en n m CBa3aHHbix
c hum qt>H3M0Ji0raHecKHx n ncMxojiorwHecKMx npoÖJieM
316
а) nepijenipiH 3ByK0B pen n — flBMraTejibHaa Teopna BOcnpnaTM«
penn
б) Bonpoc BpeMemi m ceKBeHipm npw bociipmhthm penn. IlpoÖJieMa
BepSajibHOii naMHTH
B) npoi^ecc BOCnpMHTMH peHM — paCHIH(£>POBKa 3HaMeHMÜ
§ 3. Mo3roBbie MexaHM3Mbi npoijecca bociipmhtmh penn b CBeTe ee Ha-
pynieHHa npn nopaxceHHH bmcohhoü aojih flOMMHaHraoro nojiy-r
inapiiH M 0 3 r a
a) üojiH aa cjioBecHaa wiyxoTa
6) PaccTpoücTBO (J>OHeMaTMHecKoro cjiyxa — axycTHnecKaa a<J>a3na
b ) ceH3opHbie acjpa3iiii, He CBH3aHHbie c paccTpoiicTBOM cfroHeMa-
TsraecKoro cjiyxa. TpaHCKopTMKajiHaa ceH3opHaa ac£>a3HHr
npoBOflHHKOBaa a(pa3na m aKycTMKO-MHecTMHecKaa acpa3na
JlypMM
r) PaccTpoücTBo cjiOBecHOü naMHTH n p n nopaxeHHH bhcohhoü flo-
Jiii flOMMHaHTHoro nojiyniapna M03ra
§ 4. Mo3roBbie MexarooMbi npoijecca BOcnpnaTna penn b CBere ee Ha-
pymeHna npw nopameHMM BneBHCOHHbix oöjiacTeü flOMUHaHTHoro-
nojiymapHa M03ra
а) HapyuieHwe npoijecca BocnpnaTna penn n p n nopameHMM Te-
MeHH03aTbiJi0HH0ii o6jiacTM ÄOMMHaHTHoro nojiyniapna — ceMaH-
TMnecKaa ac£)a3na
б) HapymeHwe npoijecca BOcnpnaTMa penn npw nopaHceraoi nepefl-
Heii nacTM flOMHuaiiTiioro nojiym apua M03ra
§ 5. BtiBOflbi
r ji a b a VII. Penb m no3HaßaTejibHaa aeaTejibHocTb b CBeTe MCcjie^oBaHMü
a<$)a3MM
§ 1. BcTynuTejibHbie 3aMeHaHMa
§ 2. HapymeHne cn 0C06H0CTM Ha3biBaTb npe^MeTbi n p n a<J>a3nn. .HncKy-
ccHa Ha TeMy aMHecTHHecKoü acfc)a3iiH
§ 3. FjiaBHbie MHTepnpeTaqHH HapymeHMü ciiocoShocth Ha3bmaHHa n p n
a<g>a3JfH
a) HapymeHwe enoeoöHoem Ha3biBaHwa KaK npoaBJieHwe ocjiaöjie-
Hna MHTeJUieKTyajibHbix cpyHKijHii
6) HapymeHne ciioco6hocth Ha3bmaHMa npe^MeTOB KaK npoaBjie-
Hwe ocjiaßjieHMa <J>yHKu;nH BoenpnaTMa
b) HapymeHwe cn 0C06H0CTH Ha3bmaHMa KaK npoaBjieHHe paccTpoü-
cTBa 06pa30BaHwa MHTepMOflajibHbix accoijHaijMii
r) HapymeHwe cn 0C06H0CTH Ha3biBaHMa KaK npoaBJieHwe paccTpoü-
CTBa CMMyjibTaHHoro (oflHcmpeMeHHoro) CMHTe3a
H) BbiBOflbi, BbrreKaromwe M3 paccMOTpeHwa pasjiHHHbix HHTepnpe-
Tai^Hü HapymeHHa cn 0C06H0CTM Ha3bmaHMa n p n ac£>a3MM
§ 4. HapymeHMe MHTejuieKTyajibHbix npoijeccoB n p n pa3Hbix <J>opMax.
acpa3HH
317
ff!*wwwiMHUinonniiwringi___ mm
r Ji a b a V I I I . P e n h u f le a T e jib H O C T b b C B eT e H e ö p o n c M x o jio r M H e c K M x M c c j i e -
flOBaHMM
§ 1. P e j i b p e n n b p e ry jia ijH H fle a T e J ib H o e ra
§ 2. H a p y u i e H w e n o B e f le H M a w p e r y j i n p y i o m e ü ę k y H K ijK H p e n n b c jiy n a n x
n o p a x c e H H H J io ö H b ix f f o j i e i t M 0 3 r a
3amiK>HeHne
JlMTepaTypa
CnnCOK HCTOHHHKOB MJIJIIOCTpaiJHÜ
CONTENTS
Forew ord -
C h a p t e r I . S p e e c h aind B r a i n — t h e W id e r C o n te x t
§ 1. I n tr o d u c to r y r e m a r k s
§ 2. S o m e th e o r e tic a l a s s u m p tio n s
C h a p t e r I I . T h e H is to r y o f R e s e a r c h in to t h e S p e e c h - B r a in R e la tio n -
fihiin taind t h e M a l a r O o n te m o o r a r v T h e o rie s
§ 3. T he clinical m ethod. T he stu d y of speech d iso rd ers d u e to b ra in
dam age. I ts sh o rtco m in g s a n d d ifficu lties.
§ 4. O th e r m eth o d s o f in v e stig a tin g th e re la tio n sh ip b etw een speech
an d b ra in
320
C h a p t e r V I. T h e B ra in M echanism s o f S peech R ecep tio n
§ 1. In tro d u c to ry re m a rk s
§ 2. A g en e ra l d escrip tio n of th e speech rece p tio n fu n ctio n an d o f
associated physiological a n d psychological q u estions
A. T h e p erce p tio n of speech sounds — th e m o to r th e o ry of sp eech
recep tio n
B. T he p ro b lem of tim e a n d seq u en ce in speech recep tio n . T h e
p ro b lem of v e rb a l m em ory
C. T h e speech recep tio n fu n ctio n — th e decoding o f m ean in g
§ 3. T h e b ra in m ech an ism s of speech rece p tio n as rev ea led by speech,
d iso rd ers follow ing d am ag e to th e te m p o ra l lobe o f th e dom inant,
h em isp h ere
A. P u re w o rd deafness
B. D isorders in p h o n em atic h e a rin g — acoustic ap h a sia
C. S ensory ap h a sia s u n re la te d to d iso rd ers in p h o n em atic hearing..
T ra n sco rtic al sen so ry a p h a s ia an d conduction ap h a sia as re-,
la ted to L u ria ’s acoustioom inestic ap h a sia
D. V erb al m e m o ry d iso rd ers in d am age to th e te m p o ra l lobe o f'
th e d o m in an t h em isp h ere
§ 4. B rain m ech an ism s of speech rece p tio n as re v e a le d b y disorders.,
in n o n -te m p o ra l dam age to th e d o m in an t h em isp h ere
A. D istu rb an c es in sp eech re ce p tio n in d am ag e to th e p a rie ta l-,
-o ccip ital reg io n of th e d o m in an t h em isp h ere — sem antic-
ap h asia
B. D istu rb an ces in speech recep tio n in dam age to th e a n te rio r se-.
étions of th e d o m in an t h em isp h ere
§ 5. C onclusions
P rz e d m o w a ...................................................................................... ...... 5
R o z d z i a ł I. Mowa a mózg — tło problem u . . . . . . . 7
§ 1. Uwagi w s t ę p n e ............................................................................... 7
§ 2. Niektóre założenia te o re ty c z n e ..................................................... 16
R o z d z i a ł II. H istoria badań nad związkiem mowy z mózgiem i waż
niejsze koncepcje w s p ó łc z e s n e ........................................................... 31
§ 1. Wczesne obserwacje zaburzeń mowy po uszkodzeniach móz
gu ....................................................................................................33
§ 2. Pierwsze odkrycia „ośrodków” mowy. Koncepcja wąskolo-
k a l i z a c y j n a ....................................................................................... 36
§ 3. Kryzys teorii lokalizacji. Koncepcje jednego czynnika. . . 43
§ 4. Poglądy J. H. Jacksona na afazję i ich znaczenie dla zrozu
mienia mózgowych mechanizmów mowy . . . . . . 48
§ 5. Współczesne koncepcje lo k a liz a c y jn e .......................... ...... . 51
§ 6. Współczesne koncepcje antylokalizacyjne i koncepcje jed
nego czynnika m o w y .................................................................. 56
§ 7. Lingwistyczne rozważania nad afazją. Biologiczna teoria ję
zyka L e m n e b e r g a ........................................................................ 61
§ 8. Teoria dynamicznej lokalizacji funkcji. Koncepcja układu
funkcjonalnego Ł u r i i .............................................. 66
§ 9. Uwagi k o ń c o w e ............................................................................... 71
R o z d z i a ł III. Metody badania związku czynności mowy z móz
giem .......................................................................................................... 73
§ 1. Ogólna charakterystyka metod badania związku czynności
z mózgiem ...................................................................................... 73
§ 2. Metoda kliniczna. Przyczyny i właściwości uszkodzeń móz
gu oraz sposoby określania ich lo k a liz acji................................. 77
§ 3. Metoda kliniczna. Badanie zaburzeń czynności mowy spo
wodowanych uszkodzeniem mózgu, jego wady i związane
z nim tru d n o ś c i............................................................................... 84
§ 4. Inne metody badania związku mowy z mózgiem . . . . 98
21*
323
R o z d z i a ł IV. M ow a a an ato m iczn e i fizjologiczne w łaściw ości m ó
zgu lu d z k ie g o ..................................................................................................... 103
§ 1. Z jaw isk o d o m in acji je d n e j z p ó łk u l d la m ow y . 105
A . D a te ra liz acja fu n k c ji c i a ł a ......................................................... 108
B. S k u tk i uszkodzenia lew ej i p ra w e j półkuli m ózgu u oso
bników d o r o s ł y c h ....................................................................... 109
C. S k u tk i uszkodzenia m ózgu u dzieci. K ształtow anie się
dom inacji w o n t o g e n e z i e ......................................................... 112
D. E k sp ery m en taln e m etody u sta la n ia dom inacji i w y n ik i b a
d ań z ich użyciem ....................................................................... 115
E. D om inacja a różnice anatom iczne m iędzy p ółkulam i . 118
F. M ow a a p ó łk u la n iedom inująca (p o d le g ła )............................ 120
G. W n i o s k i ............................................................................................ 125
§ 2. O bszar m ow y i jeg o w e w n ętrz n e zróżnicow anie . 126
§ 3. M ow a a ogólne p raw id ło w o ści fu n k cjo n o w an ia m ózgu . 133
R o z d z i a ł V. M ózgowe m ech an izm y czynności n a d a w a n ia m ow y . 138
§ 1. U w agi ws-tępne . . ......................................................... ...... 138
§ 2. O gólna c h a ra k te ry s ty k a czynności n a d a w a n ia m ow y .. 140
§ 3. W y b ran e zag ad n ien ia dotyczące 'anatom icznych i fizjologicz
nych p o d staw n a d a w a n ia m ow y . . . . . . ... 142
§ 4. M ózgowe m echanizm y czynności -nadaw ania m ow y w św ietle
je j zab u rzeń po uszkodzeniach p rzed n ich części d o m in u ją
cej p ó łk u li m ó z g u .............................................................................. 151
A. D y za rtria i afaz ja . .................................................. 151
B. D ośrodkow a afa z ja ru ch o w a. R ozpad som estycznych 153
w zorców głoski • .................................................. ...... .
C. O dśro d k o w a afaizja ruchow a. Z ab u rze n ia procesu łącze
n ia głosek w w y ra zy ......................................................... ...... 157
D. O dśrodkow a a fa z ja ru ch o w a. Z ab u rze n ia p ro cesu tw o
rz e n ia z d a n i a ................................................................ ....... . 161
E. A fa z ja dynam iczna. Z ab u rzen ie procesu tw o rz e n ia w y
pow iedzi ro zw in ięty ch .................................................. ...... 166
F. In n e p o stacie zaburzeń czynności n a d a w a n ia m ow y zw ią-
zn an e z uszkodzeniem p ia ta czołowego p ó łk u li d o m in u ją
cej. Tzw. p o dkorow a afa z ja ru ch o w a i zab u rzen ia w y n i
k a ją c e z uszkodzeń dodatkow ego p o la ruchow ego dla
m o w y ............................................................................................. 172
§ 5. M ózgowe m echanizm y czynności n a d a w a n ia m ow y w św ie
tle je j zab u rzeń po uszkodzeniach ty ln y c h części d o m in u
ją cej p ó łk u li m ózgu . . . . . . . . 175
§ 6. W nioski . . . . . . . . . . . . . . 182
R o z d z i a ł VI. M ózgowe m ech an izm y czynności o d b io ru m ow y . 186
§ 1. U w agi w s t ę p n e ..................................................................................... 186
§ 2. O gólna c h a ra k te ry sty k a czynności odbioru m ow y i zw ią
zanych z n ią problem ów fizjologicznych i psychologicznych 1 9 0
324
A.. P ercep c ja dźw ięków m ow y — ru ch o w a te o ria odbioru
m ow y .............................................................................................. 192
B. Z agadnienie czasu i sekw encyjności w czynności odbioru
m ow y. P ro b lem pam ięci w e rb a ln e j........................................... 195
C. C zynność odbioru m ow y. R ozszyfrow yw anie znaczeń . . 199
§ 3. M ózgowe m ech an izm y czynności o d b io ru m ow y w św ietle
je j za b u rz eń po u szkodzeniach p ła ta skroniow ego d o m in u
ją cej p ó łk u li m ó z g u ......................................................... ....... . . 202
A. C zy sta g łu ch o ta s ł o w n a ................................................................ 203
B. Z ab u rzen ia słuchu fonem atycznego — afaz ja akustyczna 205
C. A fazje czuciow e nie zw iązane z zab urzeniam i słuchu fo-
nem atycznego. Tramsfcorowa a fa z ja czuciow a i afaz ja
przew odzenia a a fa z ja akusty czn o -m n esty czn a Łurtii . . 2C9
D. Z ab u rze n ia p am ięci słow nej p rzy uszkodzeniach p ła ta
skroniow ego p ó łk u li dom inującej m ó z g u ............................ 214
§ 4. M ózgowe m ech an izm y czynności odbioru m ow y w św ietle
je j zab u rzeń p rz y pozaiskroniow ych uszkodzeniach d o m in u
ją c e j p ó łk u li m ó z g u .............................................................................. 218
A. Z ab u rze n ia czynności odbioru m ow y p rzy uszkodzeniach
okolicy ciem ieniow o-potylicznej p ó łk u li dom inującej.
"S A fazja s e m a n ty c z n a ....................................................................... 219
B. Z ab u rze n ia czynności odbioru m ow y p rzy uszkodzeniach
p rzed n ich części p ó łk u li d o m in u ją c e j m ózgu . . . . 221
§ 5. W n i o s k i ....................................................................................................224
R o z d z i a ł V II. M ow a a czynności poznaw cze w św ietle b ad a ń nad
a f i a z j ą .................................................................................................................. 227
§ 1. U w agi w s t ę p n e ..................................................................................... 227
§ 2. Z ab u rze n ia czynności n azy w an ia w afazji. S p ó r o afazję
a m n e s ty c z n ą .............................................................................................231
§ 3. G łów ne in te rp re ta c je zab u rzeń czynności n azy w an ia w afaz ji 236
A. Z ab u rze n ia n azy w an ia ja k o p rzejaw uszczuplenia fu n
k c ji in te le k tu a ln y c h ....................................................................... 238
B. Z ab u rze n ia n a z y w a n ia ja k o p rz e ja w uszczuplenia fu n
k c ji p e r c e p c y j n y c h ....................................................................... 246
C. Z a b u rz e n ia n a z y w a n ia ja k o p rz e ja w zakłóceń w tw o
rzen iu sk o ja rz e ń i n t e r m o d a l n y c h ........................................... 252
' J D. Z ab u rze n ia n azy w an ia ja k o p rzejaw zakłóceń w sy n te
zie sy m u ltaty w n e j ( ró w n o c z e s n e j) ...........................................258
E . W nioski w y n ik a ją c e z p rzeg ląd u różnych in te rp re ta c ji
zaburzeń czynności nazy w an ia w a f a z j i .............................261
§ 4. Z ab u rze n ia p rocesów in te le k tu aln y c h w różnych p o sta
ciach a f a z j i .............................................................................................262
R o z d z i a ł V III. M ow a a działanie w św ietle b a d a ń neuropsycholo-
g i e z n y c h ...........................................................................................................267
§ 1. R ola m ow y w reg u la c ji d z i a ł a n i a .................................................. 267
325
§ 2. Zaburzenia zachowania się i regulacyjnej funkcji mowy
w przypadkach uszkodzeń płatów czołowych mózgu . . . 277
Zakończenie ................................................................................................... 291
L iteratura cytowana . . . . ........................................ ...... . . 296
Wykaz źródeł, z których pochodzą ryciny . . . . . . . . 309
Table des m a t i è r e s ................................. .................................................... 3 1 1
CoflepjKaHne.................................................................................. 315
C o n t e n t s .......................................................................................................... 3 1 9
PAŃSTWOWE
WYDAWNICTWO NAUKOWE