Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 319

MOWA A MÓZG

Zagadnienia neuropsychologiczne

mlilsmiii
La présente publication est une contribu­
tion des Editions Scientifiques de Pologne
à l’Année Internationale de l’Education 1970

Niniejsze wydawnictwo jest wkładem Pań­


stwowego Wydawnictwa Naukowego do
Międzynarodowego Roku Oświaty 1970
MIĘDZYNARODOWY
ROK O Ś WI AT Y 1970
MARIUSZ MA RU SZEWSKI

MOWA A MÓZG
Zagadnienia neuropsyekologiczne

W A RSZAW A
PA Ń ST W O W E W YDAW NICTW O NAU K O W E
Okładkę i obwolutę projektował
MAREK SAPETTO

C z y te ln ia I l i „

I Û I Biblioteka Główna
Uniwersytetu Gdańskiego

1100172428

Redaktor
ZOFIA KLĘBOWSKA

Korektorzy
LIDIA CZERWIŃSKA i ALEKSANDRA PUZYREWICZ

lV e

II 320421

Copyright
by Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Warszawa 1970

W KI U

Printed in P o l a n d

mimom ; ........P ’...


PRZEDM OW A

Zadanie, k tó re postaw ił sobie au to r tej książki, polega na do­


konaniu przeglądu w yników badań neuropsychologicznych, k tó re
m ogłyby być przy d atn e przy próbie znalezienia odpowiedzi na p y -
tanie: dzięki jakim właściwościom s tru k tu ry i funkcji swego m ózgu
człow iek jako jedyny gatunek istot żyw ych m a zdolność posługi­
w ania się językiem . Chcąc zapew nić czytelnikow i m ożność sam o­
dzielnej oceny zasadności form ułow anych wniosków, starać się
I)(;d/,icmy zarów no w ykazać złożoność samego zagadnienia i tru d ­
ności k ryjące się w m etodach jego badania, jak też przedstaw ić
rozbieżności w poglądach na kw estie ogólne i szczegółowe. A by
uniknąć n adm iernej drobiazgowości i nie nadać pracy zbyt spe­
cjalistycznego ch a ra k te ru , zm uszeni będziem y pom inąć szereg za­
gadnień m niej opracow anych lub w ym agających w niknięcia
w n ad er złożone problem y techniczne.
W ydaje się jednak, że już to, co ak tualnie m ożem y powiedzieć
o m ózgow ych m echanizm ach mowy, pozwoli czytelnikow i na w y­
robienie sobie poglądu przynajm niej na tem at ich przestrzennego
rozm ieszczenia. W spółczesny stan w iedzy dotyczącej roli poszcze­
gólnych s tru k tu r m ózgowych w regulacji, program ow aniu czyn­
ności organizm u pozwala ujrzeć mózg jako narząd zróżnicow any
nie tylko stru k tu ra ln ie , lecz także funkcjonalnie, pozw ala —
z m niejszą lub w iększą precyzją — wskazać, czem u służy ta k a
lu b in n a jego część, i z kolei próbow ać ustalić, od jakich s tru k tu r
zależy praw idłow y przebieg takiej lub innej czynności, w tym rów ­
nież czynności mowy. N iekiedy owe tw ierdzenia są bardzo dobrze
udow odnione, często jednak pozostaje w iele kw estii niejasnych,

5
a wówczas form ułow ać m ożna hipotezy konkurujące, o k tó ry ch
w artości zadecydują dopiero w yniki dalszych badań. B ędziem y
m ożliwie dokładnie inform ow ać czytelnika o toczących się dysku­
sjach i istniejących lukach. Nie zm ieniają one faktu, że wiedza
o m ózgowych m echanizm ach m owy jest już dzisiaj w podstaw o­
wych swoich zarysach wiedzą ścisłą, o p artą na niezbitych danych
naukow ych, zebranych w pracow niach setek badaczy z w ielu
krajów św iata. Dzięki tem u naszą zdolność do porozum iew ania się
za pomocą języka m ożem y w yjaśnić w sposób n a tu ra ln y , nie od­
w ołując się do tłum aczeń pozanaukow ych. Te w łaśnie dane stano­
wić będą podstaw ow y tem at naszych rozw ażań. Nie chodzi tu
bowiem o stw orzenie jeszcze jednej teorii, hipotetycznej k o n stru k -
cji w yjaśniającej mózgowe m echanizm y mowy, lecz o zdanie sp ra ­
w y z tego, co w iem y napraw dę, chociażbyśm y nie zawsze jeszcze
p ctrafili wiedzę tę w pełni zinterpretow ać.
*

A utor pragnie w yrazić sw oją wdzięczność M agistrow i A ndrze­


jowi M aksym czukowi, D oktor H alinie M ierzejew skiej, P ro feso r
H alinie Spionek i Docentowi Janow i Strelau, którzy przeczytaw szy
m aszynopis książki zgłosili w iele niezm iernie cennych uwag k ry ­
tycznych, przyczyniając się bardzo do udoskonalenia jej ostatecznej
w ersji.
Rozdział I

MOW A A MÓZG — TŁO PRO BLEM U

§ 1. UWAGI WSTĘPNE

Je d n ą z najbardziej w yróżniających się cech specyficznych


gatunku: człow iek — jest zdolność porozum iew ania się językow e-
Im>. Mówienie, słuchanie tego, co m ów ią inni, czytanie i pisanie —
stanow ią codzienne i powszechne form y aktyw ności każdego n o r­
m alnego osobnika ludzkiego od wczesnych okresów jego życia aż
do m om entu śm ierci. Co więcej — w m iarę postępu cyw ilizacji
rola tych form aktyw ności ludzkiej bardzo w yraźnie w zrasta; prze­
jaw ia się to m. in. we w zroście liczby osobników, któ ry ch ak ty w ­
ność zew nętrznie rzecz biorąc — sprow adza się niem al w yłącznie
do nadaw ania i odbioru m owy. Nie ulega w ątpliw ości, że czło­
wiek coraz w iększą część okresów stanu czuw ania poświęca w łaś­
nie na czynności związane z porozum iew aniem się językow ym .
Jednocześnie obserw ujem y w ysiłki idące w k ieru n k u m aksy­
m alnego zw iększenia liczby ,,rozm ów ców ”, to znaczy tych, do k tó ­
rych m ów im y lub piszem y, ew entualnie tych, któ ry ch słucham y
lub których w ypow iedzi pisem ne czytam y. Rozwój techniki w za­
kresie łączności i środków m asowego przekazu um ożliw ia pozo­
staw anie w stałym kontakcie słow nym osobnikom i grupom ludz­
kim znajdującym się w bardzo odległych pu n k tach kuli ziem skiej.
W szystkie te okoliczności stanow ią niew ątpliw ie niezm iernie is­
to tn y czynnik k ształtu jący życie człowieka współczesnego, czynnik,
z którego znaczenia nie zawsze jeszcze w pełni zdajem y sobie
spraw ę.
Podstaw ow ą treścią rozpatryw anego procesu jest przekazyw a­
nie różnego rodzaju poleceń, zaleceń, nakazów , zakazów, instrukcji,
a także inform acji o tym , co się działo, co dzieje się aktualnie lub

7
co się przypuszczalnie będzie dziać zarów no z osobnikam i poro­
zum iew ającym i się, jak i w ich środow isku, przekazyw anie w y­
ników poznania rzeczyw istości itp. W szystkie te inform acje są nie­
zbędne do praw idłow ego kierow ania w łasną aktyw nością, k tó rej
form y stają się coraz bardziej złożone, a tym sam ym coraz bardziej
zależne od dopływ u różnorakich inform acji, k tó ry ch osobnik sam o­
dzielnie nie jest w stanie uzyskać. Są one rów nież konieczne dla
praw idłow ego przebiegu w spółdziałania społecznego, obejm ującego
coraz większe g ru p y ludzkie. Tym w łaśnie tłum aczy się tendencja
do rozszerzania zakresu porozum iew ania się słownego ta k ch ara­
ktery sty czn a dla życia społecznego.
Ta specyficzna zdolność porozum iew ania się językow ego sta ­
nowi — jak w spom niano — cechę w łaściw ą tylko człowiekowi.
W świecie zw ierzęcym obserw uje się w praw dzie określone form y
porozum iew ania się m iędzyosobniczego, w ty m rów nież głosowe­
go1, istnieje jednak zasadnicza różnica pom iędzy nim i a porozu­
m iew aniem się ludzkim . S próbujm y ją bliżej scharakteryzow ać,
poniew aż stanow i ona w ażną przesłankę dalszych rozw ażań.
O m aw iane zagadnienie już od daw na jest przedm iotem rozw a­
żań i dyskusji dla filozofów i językoznawców, biologów oraz psy ­
chologów. W ich w yniku pow stały rozm aite form uły ujm ujące za­
chodzącą tu odmienność, przy czym ujęcia te często dość pow ażnie
różnią się pom iędzy sobą. W tym m iejscu pom iniem y jednak
w spom niane dyskusje jako nie odnoszące się bezpośrednio do n a­
szego tem atu, odnotow ując jedynie, iż wszyscy autorzy zajm ujący
się tą spraw ą zgodni są co do tego, że różnica pom iędzy poro­
zum iew aniem się zw ierząt a ludzkim porozum iew aniem się języ­
kowym m a c h arak ter nie tylko ilościowy, lecz rów nież jakościow y.
Stosunkowo najbardziej precyzyjnie różnicę tę u jął językoznaw ca
am erykański C harles F. H ockett (1968). Jego zdaniem , kom unika­
cyjny system człowieka c h arak tery zu je się siedm iom a w ażnym i ce­
cham i. N iektóre z nich w y stęp u ją w praw dzie rów nież w pozaludz-
kich system ach kom unikacyjnych, ale w żadnym system ie poro­
zum iew ania się zwierzęcego nie stw ierdzam y w spółw ystępow ania
w szystkich ich razem. Są to n astępujące właściwości:

1 D ość w y czerp u ją cy ich p rzegląd p rzed staw ion y został w pracy H uberta
i M able F rin gs (1968).

8
1. Dwoistość. K ażdy język ludzki w ykorzystuje dw a zbiory
elem entów składow ych. Z jednej stro n y je st to ch arak tery sty czn y
dla danego języka zbiór fonem ów (głosek), z k tó ry ch m ożna utw o­
rzyć każdą w ypow iedź językow ą. E lem enty te — np. ,,p”, „z”,
„ t”, „a”, „1”, itp. — sam e nie posiadają znaczenia, w zestaw ieniu
jednak z innym i każdy jest decydujący dla odróżniania znaczenia
słów. Na p rzykład zam iana głoski „ d ” na głoskę „ t” w słow ie
„dom ” prow adzi do zm iany znaczenia zarówno słowa, jak i w szel­
kich wypow iedzi, w któ ry ch to zestaw ienie głosek w ystępuje. J e d ­
nocześnie każda w ypow iedź językow a składa się z elem entów zna­
czących — m orfem ów ; są to tw orzone z fonem ów najm niejsze
elem enty m ające określone znaczenia w danym języku. Dzięki
cesze dwoistości językow y system kom unikacyjny jest niezw ykle
w ydolny, pozw ala bow iem przekazać bardzo dużą liczbę in fo r­
m acji za pom ocą bardzo niew ielkiej liczby elem entów podstaw o­
wych. Cecha ta nie w ystępuje w żadnym ze zbadanych system ów
kom unikow ania się zw ierząt.
2. P roduktyw ność. J e st to cecha pozw alająca każdem u m ów ią­
cem u danym językiem powiedzieć coś, czego n ik t nigdy dotych­
czas nie m ówił i nie słyszał, a m im o to będzie on zrozum iany przez
otoczenie. Cecha ta w ystępuje tylko w niektórych system ach ko­
m unikow ania się zw ierząt •— np. pszczoła może donieść o zupełnie
now ym źródle n ek taru .
3. Arbitralność. Cecha ta polega na tym , że m iędzy znakiem
słow nym a oznaczanym przedm iotem — poza niektórym i w y ją tk a ­
m i -— nie istnieje żadne podobieństw o. N a przykład słowa „kot”
lub ,,pies” pod żadnym i w zględam i nie są podobne do realnego
kota i psa. Również różnica m iędzy słow am i „kot” i „pies” nie
m a w sobie nic analogicznego do różnicy m iędzy realnym kotem
i psem.
4. Zdolność do w zajem nej w ym ia n y . K ażdy m ówiący danym
językiem w zasadzie jest także słuchaczem i — teoretycznie biorąc
— potrafi powiedzieć w szystko, co może zrozum ieć, gdy ktoś inny
do niego mówi. Ta cecha w łaściw a jest też niektórym system om
zw ierzęcym .
5. Specjalizacja. Polega ona tu ta j na tym , że każda czynność
porozum iew ania się zm ierza do w yw ołania określonego zachow a­
nia się innego osobnika. Taki jednak skutek może m ieć w pew nym

9
stopniu wszelkie zachow anie się — np. widok osoby nakryw ającej
do stołu o określonej porze dnia w skazuje, że obiad zostanie zaraz
podany. Ten kom unikacyjny aspekt aktu nak ry w an ia do stołu jest
tu jednak aspektem ubocznym , jego istotnym bowiem celem są
zm iany fizyczne w środow isku. Tym czasem czynności składające
się na język m ają tylko bardzo nieznaczne skutki bezpośrednie
w postaci fizycznych zm ian w otoczeniu, są natom iast w yspecja­
lizow ane w funkcji kom unikow ania. U zw ierząt rów nież w ystępują
w yspecjalizow ane akty kom unikow ania, jednak specjalizacja sys­
tem u kom unikow ania u człow ieka osiągnęła nieporów nanie wyższy
stopień.
6. Przemieszczenie. Cechą w łaściw ą ludzkiem u system ow i po­
rozum iew ania się jest to, że um ożliw ia on kom unikow anie się na
tem a t rzeczy i zjaw isk nie tylko ak tualnie spostrzeganych, lecz
także nieobecnych, m niej lub bardziej oddalonych w czasie i prze­
strzeni. Cecha ta, i to tylko w bardzo zalążkowej postaci, p rze ja ­
w ia się jedynie w niektórych system ach porozum iew ania się zw ie­
rzęcego.
7. Transmisja kulturalna. Człowiek nie dziedziczy genetycznie
czynności porozum iew ania się językowego. W arunkiem jej nabycia
jest zetknięcie się z osobnikam i m ówiącym i, przysw ojenie sobie
języka. Zalążki rów nież i tej cechy w y stęp u ją w pozaludzkich
system ach porozum iew ania się, u człowieka jednak zależność p rzy ­
sw ojenia języka od kontaktów z osobnikam i już m ów iącym i osią­
gnęła szczególnie wysoki stopień.
W spółw ystępow anie tych siedm iu cech stanow i — zdaniem
H ocketta — o zasadniczej odrębności językow ego system u poro­
zum iew ania się w stosunku do wszelkich pozaludzkich system ów
kom unikacyjnych. Można, oczywiście, zastanaw iać się, czy przed­
staw iony w ykaz w yczerpuje zagadnienie, czy nie należałoby go
uzupełnić tak ą lub inną dodatkow ą cechą. Sam H ockett w jednej
z innych swych prac (Hockett, 1960) w ym ienił aż 13 cech ch ara­
ktery zu jący ch językow y system porozum iew ania się. W podobnym
k ieru n k u idą rów nież sugestie niektórych innych autorów . W ydaje
się jednak, że już powyższe w yliczenie w w ystarczającym stopniu
ilu stru je tezę o unikalności w święcie istot żyw ych ludzkiej zdol­
ności posługiw ania się językiem .
Ze stw ierdzeniem powyższego fak tu pojaw ia się pytanie o jego

10
konsekw encje dla psychologii człowieka, dla zrozum ienia specy­
ficznie ludzkich m echanizm ów regulujących zachow anie się. W agę
tego zagadnienia — znacznie wychodzącego poza tem a t naszych
rozw ażań — zasygnalizujem y jedynie na przykładzie pewnego
eksp ery m en tu w ykonanego przed laty w laboratorium Paw łow a
przez W acuro (1955). Doświadczenie to przeprow adzone zostało
z Rafaelem , jednym z dwóch szym pansów, na któ ry ch ekspery­
m entow ał Paw łów i jego w spółpracow nicy.
W trakcie badań poprzedzających opisyw any eksperym ent Ra­
fael nauczył się szeregu prostych czynności, m. in. gaszenia ognia
za pomocą w ody nabieranej z k ra n u do kubka oraz budow y pro ste­
go m ostu z k ija bam busow ego dla przechodzenia z tra tw y na
tra tw ę .
E ksperym ent odbyw ał się w u p alny letni dzień. Na jeziorku
um ieszczono dwie tra tw y w niew ielkiej odległości jed n a od drugiej.
N a jednej z nich znajdow ał się Rafael. Poniew aż było m u gorąco,
od czasu do czasu n ab ierał ręką lub szklanym słoikiem w ody z je ­
ziora i oblew ał się. W tym czasie do tra tw y , na któ rej znajdow ał
się R afael, podpłynął na łódce ek sp ery m en tato r i postaw ił tzw.
a p a ra t z ogniem (urządzenie, w k tó ry m p rzy n ęta um ieszczona jest
za palącym się knotem w sposób uniem ożliw iający sięgnięcie po
n ią bez ugaszenia płomienia). Obok położono p rę ty bam busow e,
k tó ry m i R afael posługiw ał się zazwyczaj przy robieniu ,,m o stu ”.
N a drugiej tra tw ie ek sp ery m en tato r ustaw ił beczułkę z wodą za­
opatrzoną w kran ik . R afael przyglądał się przez chw ilę w idnieją­
cem u zza płom ienia owocowi, następnie w stał i trzym ając w ręce
szklany słoik podszedł do brzegu tratw y . Po kilk u dodatkow ych
m anipulacjach przerzucił p rę t bam busow y pom iędzy dwom a tr a t ­
w am i i przedostał się na tratw ę, na k tórej stała beczułka. Tam n a ­
pełn ił w odą z beczułki słoik i w rócił na pierw szą tratw ę. Poniew aż
w ody w słoiku nie w ystarczyło dla zgaszenia ognia zasłaniającego
p rzy n ę tę R afael raz jeszcze przedostał się na drugą tratw ę, aby
napełnić słoik. Po pow rocie udało m u się zgasić ogień i dostać się
do przynęty.
O pisany eksperym ent w sposób w pew nym sensie m odelowy
ilu s tru je zasadniczą różnicę pom iędzy zachow aniem się zw ierzęcia
a człowieka. To, co uderza w zachow aniu się R afaela, polega na
ty m , że nie skorzystał on z w ody znajdującej się przecież znacznie

11
bliżej i, co więcej, przed chw ilą używ anej dla chłodzenia się.
Mimo iż m ałpa um iała n abierać wodę z jeziora, nie posłużyła się
tą um iejętnością dla zgaszenia ognia. Z am iast tego prostego za­
biegu w ykonała o w iele bardziej skom plikow any ciąg czynności,
którego celem było nabieranie w ody z beczułki. N ależy oczekiwać,
że każdy norm alny osobnik ludzki postąpiłby inaczej, tzn. zgasiłby
ogień w odą n a b ra n ą z jeziora.
Jak a jest przyczyna owej różnicy? Ja k się w ydaje, należy ją
upatryw ać w fakcie, iż m ałpa — podobnie jak i inne zw ierzęta
— nie dysponuje ogólnym pojęciem w ody, którego istotnym ele­
m entem jest w iedza o tym , że w szelka w oda — gdziekolw iek by
się znajdow ała — może ugasić w szelki ogień2. Rafael zachow ał się
— na swoim poziom ie — bardzo inteligentnie. S kojarzył m iano­
wicie dwie poprzednio zupełnie niezależnie wyuczone czynności —
nabieranie w ody z beczułki i budow anie m ostu z p rę tu bam buso­
wego. Jego rozw iązanie problem u ograniczyło się jednak do łą­
czenia w yników tylko w łasnych doświadczeń zebranych poprzednio
w zetknięciu z fragm entam i rzeczyw istości stanow iącym i obecnie
elem enty sytuacji problem ow ej. Każdy natom iast osobnik ludzki
w tej sytuacji posłużyłby się wodą z jeziora dzięki tem u, iż czło­
wiek dysponuje pojęciam i ogólnymi, będącym i rezu ltatem nie ty lk o
jego w łasnych doświadczeń, lecz rów nież doświadczeń innych ludzi,
zgrom adzonych w trakcie w ielow iekow ej p rak ty k i g atu n k u ludz­
kiego i przekazanych m u poprzez określone form y nauczania.
E ksperym ent W acuro w skazuje zatem na bardzo w ażną w łaś­
ciwość ludzkiego działania: działaniem tym k ie ru ją nie tylko w yniki
w łasnych doświadczeń jednostki, lecz rów nież w yniki doświadczeń
innych ludzi, doświadczenie społeczne.
W szerszym kontekście teoretycznym zagadnienie to podniósł
L eontiew (1962). Zw rócił on uw agę na fakt, iż zachow anie się
zw ierząt wyznaczone jest funkcjonow aniem m echanizm ów dw o­
jakiego typu. Pierw szy z nich to wrodzone, dziedziczne m echa­
nizm y zachow ania się, takie jak odruchy bezw arunkow e, in sty n k ty
itp. Każdy osobnik należący do danego g atunku jest w yposażony
w pew ną liczbę genetycznie uw arunkow anych form zachow ania

2 U praszczam y nieco to zagad n ien ie, pom ijając p rzyp u szczaln e za strze­
żen ia np. ze strony sp ecja listó w pożarnictw a.
się, przy czym bądź są one gotcw e już w m om encie urodzenia się,
bądź dojrzew ają w określonych okresach rozw oju osobniczego.
F orm y te stanow ią p rzejaw dośw iadczenia gatunkow ego, m echa­
nizm ów w rodzonych. Oprócz nich osobnik zw ierzęcy w trakcie
ontogenezy, w w yniku zetknięć ze środow iskiem — nabyw a doś­
w iadczenia osobniczego, indyw idualnego, któ re rów nież w aru n k u je
jego zachow anie się w określonej sytuacji. Z akres i kształtow anie
się tego ty p u dośw iadczenia zależy od zakresu w rodzonych form
zachow ania się, zostaje ono jak b y nadbudow ane nad nimi.
Jednostkow e zachow anie się zw ierzęcia zależy zatem od do­
św iadczenia dw ojakiego rodzaju: od dośw iadczenia gatunkow ego,
przekazanego genetycznie i od dośw iadczenia osobniczego, u k ształ­
tow anego w ontogenezie.
Oba te ty p y dośw iadczenia odgryw ają niew ątpliw ą rolę w za­
chow aniu się człowieka. Również i człowiek rodzi się z określonym
re p e rtu a re m w rodzonych, specyficznych dla jego g atu n k u form
zachow ania się, a w trakcie życia zdobywa doświadczenie indyw i­
dualne. O dm iennie jednak niż u zw ierząt, stw ierdzam y u człowieka
istnienie jeszcze jednego rodzaju dośw iadczenia — m ianow icie do­
św iadczenia społeczno-historycznego. Je st to dośw iadczenie rów ­
nież gatunkow e — w tym sensie, iż ukształtow ało się w trakcie
rozw oju człow ieka jako gatunku, jest w ynikiem doświadczeń po­
przednich pokoleń ludzkich przekazyw anych kolejnym generacjom .
W yróżnia się je ze w zględu na zasadniczo odm ienną form ę prze­
kazyw ania; nie jest ono m ianow icie dziedziczone przy udziale m e­
chanizm ów genetycznych, lecz każde pokolenie p rzysw aja je sobie
w toku społecznie m niej lub bardziej zorganizow anego procesu
nauczania i w ychow ania. W pew nym więc sensie jest to rów nież
dow iadczenie osobnicze, poniew aż zostaje n abyte w trak cie onto­
genezy.
Pom iniem y w ty m m iejscu rozw ażania dotyczące konsekw encji
tego fak tu dla regulacji ludzkiego zachow ania się, odsyłając za­
interesow anych do w spom nianej pracy Leontiew a. Nie ulega jed ­
nak w ątpliw ości rozległość tych konsekw encji.
N ależy stw ierdzić, że jednym z podstaw ow ych czynników w a­
ru n k u ją c y ch m ożliwość istnienia tej specyficznie ludzkiej form y
przekazyw ania dośw iadczenia gatunkow ego jest ludzka zdolność
porozum iew ania się językowego. W yniki ludzkich działań, ludz­

13
kiego poznania zostają u trw alone m. in. w postaci tekstów języko­
wych, przekazyw anych innym ludziom bądź w m ow ie ustnej,
bądź w m owie pisanej. Podczas gdy indyw idualne dośw iadczenie
osobnika zw ierzęcego jest dośw iadczeniem tylko jego samego
i z chw ilą jego śm ierci w raz z nim ginie, dośw iadczenie zgrom a­
dzone przez osobnika ludzkiego może być n atychm iast przekazane
innym ludziom , a także może zostać — i bardzo często zostaje —
u trw alon e w postaci tekstów pisanych, z których inni ludzie mogą
czerpać wiedzę o świecie ta k długo, jak długo tek sty te pozostają
zachow ane. D latego w łaśnie — m ówiąc najogólniej i w znacznym
stopniu upraszczając zagadnienie — każdy z nas, będąc w sytuacji
analogicznej do tej, w jakiej znajdow ał się Rafael, posłużyłby się
wodą z jeziora, chociaż m ało kto z nas m iał kiedykolw iek do czy­
nienia z koniecznością gaszenia ognia na tra tw ie pośrodku jeziora.
Nasze zachow anie się jest bowiem w yznaczone nie tylko tym , co
sam i stw ierdziliśm y w dośw iadczeniu w łasnym , lecz także tym ,
czego dow iedzieliśm y się o rzeczyw istości z dośw iadczenia innych
ludzi, przekazanego m. in. w tekstach m ów ionych i pisanych.
N abyta w ten sposób wiedza obejm uje rów nież wiadom ości na
tem at ognia i wody.
P rzykład z Rafaelem uprzytam nia jeszcze jedną bardzo ważną
różnicę m iędzy człowiekiem a zwierzęciem, zw iązaną jak n a jb a r­
dziej z ludzką zdolnością posługiw ania się językiem . Skojarzenia,
jakim i dysponow ał Rafael, m iały c h a ra k te r jednostkow y i k o n k ret­
ny — ten k o n k retn y płom ień m ożna zagasić tą k o n k retn ą wodą
znajdującą się w tej konkretnej beczułce. Tym czasem nasza wiedza
o świecie nab y ta dzięki przysw ojeniu sobie dośw iadczenia społe-
czno-historycznego m a c h a ra k te r ogólny — w szelka woda (z pew ­
nym i w yjątkam i) nadaje się do gaszenia w szelkich płom ieni (z pew ­
nym i w yjątkam i). Istnieje wiele danych dośw iadczalnych pozw ala­
jących przyjąć, iż tw orzenie tego typu sform ułow ań i pojęć ogól­
nych um ożliw ione jest w w ysokim stopniu przez fakt, że dośw iad­
czenia nasze u jm u jem y w form ie słow nej (por. rozdz. VII).
Zajęliśm y się tak szczegółowo opisem i analizą w niosków w y ­
nikających z eksperym entu W acuro, aby móc zilustrow ać zasad­
nicze znaczenie problem u m owy dla w yjaśnienia m echanizm ów
zachow ania się specyficznie ludzkiego, a ty m sam ym dla psycho­
logii człowieka w ogóle.

14
I,u d /ie od daw na byli św iadcm i faktu, iż mowa, język, zdolność
porozum iew ania się słownego stanow ią coś niezm iernie ważnego
w życiu zarówno człow ieka jako jednostki, jak i w życiu społe-
(■•■* 11 • Iw;i. T radycje rozw ażań nad językiem , ludzkim i sposobami
pon 'iim iew ania się sięgają czasów starożytnych, przy czym za-
i m i I m k iiiami z tego zakresu zajm ow ali się i bardzo intensyw nie

■ujmują się po dzień dzisiejszy filozofowie, antropolodzy, etno-


C.mfowie, logicy, lekarze, biologowie. P cw stała specjalna gałąź
nauki: językoznaw stw o — zajm ująca się w yłącznie opisem i analizą
różnych system ów porozum iew ania się językowego. Jedynie psy­
chologia stanow i, a przynajm niej do niedaw na stanow iła, p ara-
di l.:.alny w yjątek. Istnieje bow iem zdum iew ająca rozbieżność po­
między rolą języka i m ow y w życiu ludzkim oraz stopniem za­
interesow ania się tą problem atyką przejaw ianego w historii m yśli
ludzkiej z jednej strony, a stopniem opracow ania psychologicz­
nych asp. któw porozum iew ania się językow ego i konsekw encji
z niego w ynikających dla psychologii człowieka — z drugiej. Można
hy he z tru d u wskazać szereg pow ażnych i naw et stosunkow o nie-
ih w n o w ydanych podręczników psychologii, w k tórych bądź
u of.óh iii** pojaw ia się zagadnienie m owy i języka, bądź też po-
iu:.. nu ji‘.*>1 jako coś m arginesow ego, przyczepionego do tem atów
znacznie, zdaniem autorów , w ażniejszych. Co więcej — istnieją
poważne i cieszące się ogólnym uznaniem psychologiczne teorie
rozwoju psychicznego oraz funkcjonow ania człowieka dorosłego,
w których w ogóle nie w spom ina się o tym — zdaw ałoby się,
oczyw istym — fakcie, że człowiek jest jed y n ą istotą m ającą zdol­
ność posługiw ania się językiem dla porozum iew ania się z innym i
osobnikam i i dla regulow ania w łasnego działania.
Od pew nego czasu obserw ujem y jednak w yraźne zm iany
w trak to w an iu interesującej nas tu spraw y. Z jednej strony spec­
jaliści z zakresu innych dyscyplin naukow ych — takich jak języko­
znaw stw o, filozofia, m edycyna, antropologia i etnografia, teoria
inform acji i cy b ernetyka — podejm ują szereg zagadnień dotyczą­
cych porozum iew ania się językcwego, m ających c h arak ter proble­
mów ściśle psychologicznych, próbując jednocześnie do swoich roz­
w ażań i prac badaw czych w ciągnąć psychologów. Tym sam ym psy­
chologowie zostają jakby zm uszeni do zajęcia się problem em mowy.
Z drugiej stro n y — niekiedy ped w pływ em w spom nianych bodźców

15
— sam i psychologowie podejm ują coraz częściej badania i rozw aża­
nia nad psychologicznym i aspektam i ludzkiej zdolności posługi­
w ania się językiem . Z ainteresow anie to p rzejaw ia się też w orga­
nizow aniu specjalnych placów ek badaw czych i publikow aniu w y­
d aw nictw naukow ych, jak i w coraz częstszym poruszaniu ogólnych
problem ów psychologii w kontekście zagadnień zw iązanych z języ­
kiem i mową.
W śród w ielu zagadnień szczegółowych odnoszących się do ludz­
kiej zdolności porozum iew ania się językow ego jedno w ydaje się
szczególnie interesujące i stosunkow o dobrze — ze w zględu na
interd y scy p lin arn e jego opracow anie — zbadane. Je st to problem
organicznych podstaw tej zdolności, zagadnienie właściwości ana­
tom ii i fizjologii organizm u ludzkiego w arunkujące zdolność do
przysw ojenia sobie czynności porozum ienia się językowego. Ni­
niejsza książka staw ia sobie za cel prezentację jednego z n a jb a r­
dziej płodnych kierunków badaw czych podejm ujących to zagad­
nienie. Są to m ianow icie badania neuropsychologiczne k o n cen tru ­
jące uw agę na analizie zaburzeń m owy zw iązanych z uszkodzeniam i
mózgu. W dalszych więc rozdziałach om awiać będziem y w yniki
badań neuropsychologicznych pod k ątem w idzenia tego, co one
wnoszą do w yjaśnienia lokalizacji i funkcjonow ania s tru k tu r
m ózgowych w arunkujących ludzką zdolność porozum iew ania się
językowego.
§ 2. NIEKTÓRE ZAŁOŻENIA TEORETYCZNE

P rzed przystąpieniem do dalszych rozw ażań w ydaje się koniecz­


ne bliższe określenie, w jakich znaczeniach będą używ ane w tej
pracy term in y „język” i „m ow a”. J e st to konieczne, poniew aż
w litera tu rz e naukow ej p anuje chaos w zakresie znaczeń n adaw a­
nych tym dwóm słowom, co pow oduje szereg nieporozum ień przy
rozstrzyganiu zarówno kw estii teoretycznych, jak i spraw szcze­
gółowych3. Istniejące rozbieżności w ynikają z jednej stro n y z różnic
w sposobie stosow ania tych term inów w różnych językach, z drugiej
zaś — z różnic teoretycznych, in terpretacyjnych. Pom ijając tu ta j

3 S zereg ciek a w y ch in form acji na tem a t różnego użycia ty ch term in ó w


1 w y n ik a ją cy ch z tego trudności w b ad an iach zaburzeń m ow y zn alazło się
w referacie C ritch leya w y g ło szo n y m na k on feren cji p o św ięcon ej b adaniom
nad afazją, która odbyła się w e W łoszech w r. 1966 (C ritchley, 1967).

16

19
<lokładniejsze om ówienie toczących się na ten tem at dyskusji
ih yjm icm y w sposób, w pew nym sensie, a rb itra ln y i, być może,
Ini>*,i »:.!;ij')cy w niecałkow itej zgodności z obow iązującą w języku
I •<»I;.I. mi h -ulycją sem antyczną n astępujące rozróżnienie term inów
i.k ^ y k " i „m ow a”:
l'i <■. /<; y k rozum ieć będziem y społecznie ukształtow any sy-
i' ni : y n hol i o określonym znaczeniu, używ anych w procesie ko­
i

m unikow ania się zgodnie z istniejącym i niezależnie od osobnika


;i ,.idami budow y wypow iedzi językow ych. Innym i słowy, język
1«:.1 obiektyw nym system em obejm ującym zasób społecznie uksz-
i illmwinych środków oznaczania postrzeganych przez mówiącego
■•I......'iitów rzeczywistości (w najszerszym jej rozum ieniu) i śrcd-
kov\ w yrażania stosunków pom iędzy tym i elem entam i. P rzez obie­
ktyw ność tego system u należy rozum ieć jedynie to, że jest on
nen mą :.połeczną — zbiorem reguł porozum iew ania się językowego,
l lorym i posługuje się dana grupa społeczna i któ re m usi przysw oić
"b ii• każdy nowy jej członek, aby móc w porozum iew aniu tym
im . «•:;!niczyć (por. Doroszewski, 1965).
I 'i '<•/. mouu; rozumieć będziem y zespół czynności składających
mi; m i p r o e r : : y porozum iew ania się za pom ocą języka. Zdolncść
■ • I onywani.i tyi*h czynności osobnik p rzy sw aja sobie w w yniku
■«'tknięć z innym i osobnikam i m ówiącym i. Mowa zatem to osob­
n i c z e czynności realizacji reguł języka w celu porozum iew ania się.
Z lego p u n k tu w idzenia należy odróżnić dw ie podstaw ow e grupy
czynności składających się na mowę: czynności nadaw ania mowy
i czynności odbioru mowy.
Najogólniejszym tem atem tej książki jest więc zagadnienie or­
ganicznych podstaw ludzkiej zdolności do w ykonyw ania czynności
m ow y1. Nie ulega w ątpliw ości, że zdolność ta jest uw arunkow ana

4 A utor jest św iad om fa k tu , iż w yrażen ie: „czyn n ości m o w y ” — m oże


budzić p ew n e w ą tp liw o ści, p o n iew a ż m oże być rozum iane jako sugerujące
istn ien ie m ew y w y k o n u ją cej jak ieś czynności, podobnie jak w y ra żen ie
„czynności serca” w sk a z u je na czy n n o ści w y k o n y w a n e przez ten narząd.
Hardziej p recy zy jn e b y łob y tu nie u ży w a n e w język u p olsk im w yrażen ie:
„czynności m o w n e ” — a n alogiczn e do tak ich w y ra żeń jak np.: „czynności
ruch ow e”, „czynności m y ś lo w e ” itp . S p otyk an y n iek ied y zw rot: „czynności
w erb a ln e” lu b „czynności sło w n e ” — sugeru je z k olei co najm niej sporne
założenie teoretyczn e, że p od staw ow ą jed n ostk ą m ow y jest słow o, i dlatego
nie w y d a je się w ła śc iw y . P o słu g iw a n ie

z Mowa a mózg 17
iiiiuiiiiuułiitłtuiuiiui U!it.e»!4DatliiiiłuiiuiU»lliłiIiiJWii)i!liliiilłlluiu.ł.Liii:»[i >' ’.‘'H i Mamwm.,.. ..

jakim iś specyficznym i cecham i anatom ii i fizjologii człowieka, jak


już bowiem stw ierdziliśm y, jedynie przedstaw iciel gatu n k u Iiom o
sapiens przy zetknięciu się z osobnikam i m ów iącym i może p rzy ­
swoić sobie czynności mowy. Żaden gatu n ek zw ierzęcy zdolności
takiej nie w ykazuje5. Te w łaśnie specyficzne cechy anatom ii i fizjo­
logii człow ieka stanow ić będą przedm iot dalszych rozw ażań. Zanim
jednak do nich przejdziem y, w ydaje się konieczne zasygnalizow a­
nie kilku zagadnień bardziej ogólnych, w św ietle których tra k to ­
wać należy problem bezpośrednio nas obchodzący.
P rzede w szystkim jest to pytanie, które ująć m ożna n a stę p u ­
jąco: czy ludzka zdolność do porozum iew ania się językow ego jest
uw arunkow ana społecznie czy biologicznie. W bardziej drastycz­
nym sform ułow aniu ten sam problem staw iany jest niekiedy jako
pytanie: czy zdolność językow a jest n a b y ta czy wrodzona.
Takie ujęcie zagadnienia może u w ielu czytelników w zbudzić
gw ałtow ny sprzeciw. Ja k zauw aża L enneberg (1967), którego po­
glądy nie raz jeszcze będziem y omawiać, pojęcie w rodzonych m e­
chanizm ów czynności ludzkich znalazło się w pew nym okresie na
indeksie term inologii naukow ej, w yjaśnienia zaś odw ołujące się
do tych m echanizm ów traktow ano jako nienaukow e. Było to w y­
nikiem długiego i złożonego procesu rozw oju nauki, w trakcie k tó ­
rego toczyła się w alka o uznanie decydującej roli dośw iadczenia
osobniczego dla kształtow ania się psychiki, w alka w ym ierzona
przeciw ko wszelkiego rodzaju koncepcjom idealistycznym , szuka­
jącym źródeł życia psychicznego poza sferą zjaw isk natu raln y ch ,
oraz przeciw ko koncepcjom fatalistycznym , zakładającym z góry
określony kierunek i zakres rozw oju psychicznego. Ten historyczny
proces rozw ojow y spraw ił, że kładzenie nacisku na uczenie się, na
ontogenetyczne nabyw anie m echanizm ów regulujących zachow anie
się stało się pew nym naw ykiem , a n aw et uznano je za m iarę
„czynność m ó w ien ia ” — m oże być z k o lei rozum iane jako ogran iczen ie roz­
w ażań do zagad n ień zw ią za n y ch w y łą c zn ie z czyn n ością n a d a w a n ia m o w y ,
co także pozostaje w sprzeczn ości z założen iam i n in iejszej pracy. W obec tego
w dalszych rozw ażaniach p o słu g iw a ć się b ęd ziem y zw rotem „czynności
m ow y”, sta n o w ią cy m skrót w yrażen ia: „czyn n ości sk ła d a ją ce się na m o w ę ”.
3 C ytow ana często zdolność do w y p o w ia d a n ia słó w i zw rotów w y s tę ­
p u jąca u n iek tórych ptaków , np. u papug, jest jed y n ie zd oln ością do bardzo
dokładnej im ita cji u sły sza n y ch ciągów d źw ięk o w y ch n ie u żyw an ą w celu
p orozu m iew an ia się.

18
im ii I " . m i danych koncepcji psychologicznych. W w ypadku zaś
.....••• y przeciw ko staw ianiu takiego py tan ia przem aw iał dodatkow o
i «Ki, i w sposób tak bardzo oczyw isty jej przysw ojenie zależy od
i •-1 1, i nycli I. on taktów osobnika, od zjaw isk, które — zdaw ałoby
iiim j sw ojej n a tu ry są czymś innym niż zjaw iska clzie-
■l i' ii biologicznego.
!-imi>1iiijmy nieco dokładniej rozw ażyć w ysunięte tu zagadnie-
i 1 już stw ierdziliśm y, podstaw ow ym argum entem na rzecz
|m/i I. mania o społecznym uw arunkow aniu czynności m ow y jest
i" i .ulen osobnik ludzki nie rodzi się z gotow ą zdolnością do
! -ii • 1111 . i l yel i czynności, a co w ięcej — w arunkiem ukształ-
I" "i ;ię owej zdolności jest jego k o n ta k t z osobnikam i już m ó-
i i' i i li rak takiego k o n tak tu w yklucza możność przysw ojenia
"Im. ■ iinosei mowy. D alej: to, jakim ję z y k ie m będzie m ów ił da­
ny o.Milimk. zależy całkow icie od tego, jakim językiem m ów ią ota-
«/ »|;i• i',o ludzie. Wie m a natom iast żadnego znaczenia to, jakim
r i m mówili jego przodkow ie. Innym i słowy, nie dziedziczym y
I' I i i; i:, ycb rodziców, lecz przysw ajam y sobie język naszego
" i ........ hm, n.i\v<'l wówczas, gdy różni się on od języka przodków .
( ' - f i * i, | *<• 11 11 < |. 1 1 i<- ¡i ■:;! e:;my w stanie przysw oić sobie każdy
ii

/ i ■1111 ••| 11 \ i l> nu :.wiecie języków , jeżeli w odpow iednim czasie


nim iii; /etI. niemy,
l i w ./ystkie okoliczności zdają się dość mocno uzasadniać tezę,
I; |m y w ajanio m owy jest całkow icie niezależne od dośw iadczenia
i1 il mikowego i opiera się w yłącznie na procesach uczenia się onto-
i:> netycziiego w środow isku społecznym . S tąd nasunąć się m usi
wiiio .ek, że m owa nie jest czynnością wrodzoną, uw arunkow aną
biologicznie, lecz czynnością nabytą, wyuczoną, całkowicie uw a-
t im kow aną społecznie.
W pow yższym wyw odzie pom inęliśm y jednak w spom niany już
poprzednio fakt, że tylko przedstaw iciele g atu n k u Homo sapiens
posiadają zdolność przysw ajania sobie mowy. Stw ierdzenie to moż­
na rozbić na dwie tezy bardziej szczegółowe:
1. T y lk o osobniki należące do g a tu n k u Homo sapiens m ają
w spom nianą zdolność — ty m sam ym m uszą one pod jakim iś czysto
biologicznym i w zględam i różnić się od osobników nie należących
do tego gatunku. G dyby było inaczej, nie kończyłyby się niepow o­
dzeniem podejm ow ane w ielokrotnie próby uczenia m ow y przed-

y* 19
staw icieli innych gatunków . Ja k w ynika z badań, w których s ta ra ­
no się zapew nić m łodym osobnikom zw ierzęcym w arunki iden­
tyczne z tym i, w jakich w ychow uje się dziecko ludzkie, naw et n a j­
dalej idące w ysiłki nie doprow adziły do pojaw ienia się choćby
zaczątków czynności porozum iew ania się językowego.
2. K ażdy norm alny osobnik g atunku Homo sapiens m a wspom ­
nianą zdolność. Mowa, posługiw anie się jakim ś językiem , jest czyn­
nością uniw ersalną, w łaściw ą w szystkim rozw ijającym się w p ra ­
w idłow ych w arunkach przedstaw icielom g atunku ludzkiego. Je st
ona in teg raln ą częścią „typow ego w yposażenia” człowieka. Jeśliby
pcsłużyć się w yrażeniem L enneberga (1967) — jest to gatunkow o
specyficzna form a zachow ania się ludzkiego, co więcej — jak na
to w skazują badania rozwojowe — pojaw ia się ona i rozw ija z nie­
zw ykłą regularnością m niej więcej w tym sam ym okresie życia.
u w szystkich dzieci na całej kuli ziem skiej, niezależnie od tego,
w jakim języku uczą się one mówić.
Mowa ludzka jest zatem z jednej strony czynnością jedyną
w swoim rodzaju w świecie istot żywych, z drugiej zaś — czyn­
nością uniw ersalną, pow szechną u osobników ludzkich, jest ga-

B liźnięta jednojajow e B liźnięta dw ujajow e


praw idtow y id en tyczn ie p raw idtow y
— / poczortek opóżnionui początek
/ \ m ow y ' \m owy
początek \ f 35 %
m ow y ( 65%

V / \\2 5 y ° \J

identycznie opóźniony tyl ko u jednego
opóźniony z bliźniąt (Lub u obojga w róż­
nym stopniu ) —

D
rozw ój / \ r
m ow y ( 90% 1 f 40%,

t y
taki sam drzebieg ró żn y p rzeb ieg

Ryc. 1. Pojawienie się i rozwój mowy u bliźniąt jedno- i dw ujajowych (Lenneberg,


1967)

20
i nul . >v<i specyficzną form ą zachow ania się człowieka. Stw ierdzenie
i< c I >I.Ih w yklucza możliwość odrzucenia dziedzicznych, w rodzo-
ir, i h n i« cli a nix mów w aru n k u jący ch jej przysw ojenie c.
W .. .ll.i. I" dane w skazują jednoznacznie, iż ludzka zdolność
■i" |n ->|« 111 . i czynności m ow y jest uw arunk ow ana genetycznie,
' <i■ . ■ i "I re.ślonych właściwości w rodzonych organizm u czło-
WlHui
i li .1u i" l-dzamy, że istnieje organiczne uw arunkow anie m o­
li"! I.n j, pow staje pytanie, gdzie przede w szystkim należy
ul ......... . li specyficznych właściwości anatom ii i fizjologii czło-
ii l i, i -I I. Im v<’li zależy mowa. N ajogólniej m ożna powiedzieć, że
\ i i li u ul.n li organizm u, które bezpośrednio są z nią związane,
Mm i .li i< /.| w realizacji czynności mowy. Są to z jednej
ii "u n .ii/ąd y obwodowe czynności mowy, z drugiej zaś — oś-
i"ilk. . ukkul nerw ow y k ieru jący p racą tych narządów . P y tan ie
l-"'1 niox.ua zatem przeform ułow ać następująco: Od jakich
I- i v I u 11 y cli właściwości narządów obwodow ych czynności m ow y
•■i i/ I i il.i< li właściwości ośrodkowego układu nerw ow ego, cech
I■i' i łubinu ...... .-liani m ó w neurofizjologicznych, zależy ludzka
/'li I".. i I " ' 111.-111 m< W.III II :a<; językowego?
i- Ii 1 hml.'l o obwodowe narządy czynności mowy, to stosun-
I - i i ijleplij znane są różnice zachodzące pom iędzy narządam i
n ni iv n a mowy a hom ologicznym i narządam i u zw ierząt. P rze-
i*Ii11 1 i h różnic w skazuje, iż w określonym stopniu m ogą one w a-
i nul "\ ać zarów no sam ą zdolność w ypow iadania dźwięków mowy,
i il i m. które właściwości tych dźwięków. Z tego p u n k tu w idzenia
I. n .1 ,. . i. kawę różnice pom iędzy człow iekiem a m ałpam i stw ier­
d ź n.. na np. w zakresie m ięśni tw arzy (ryc. 2), w zakresie budo-
\\ , | n-:v ustnej i k rta n i itp. (por. L enneberg, 1967). Szereg faktów
■I nj" jednak, że właściwości te nie odgryw ają zasadniczej roli

1 I t n io j e rów n ież szereg danych św iad czących w p ro st o gen etyczn ych


u - .i ta n k o w a n ia ch zdolności do języ k o w eg o p orozu m iew an ia się. N a p rzy-
I I i I an alizow an o w y stę p o w a n ie różnych ty p ó w zaburzeń n orm aln ego roz­
w oju m ow y stw ierd zają c rodzinne u w a ru n k o w a n ie ta k ich zaburzeń jak:
u rod zon y opóźnion y rozw ój m ow y, jąkanie, głu ch ota słó w itp. (M itryno-
w lc/, M od rzejew sk a, 1963; L en n eb erg, 1967). P odobnie stw ierd zon o zn acz-
111 <• w ięk sze p od ob ień stw o w rozw oju m o w y u b liźn ią t jed n o ja jo w y ch niż
u hli niąt d w u jajow ych (ryc. 1).

21
Ryc. 2. Mięśnie twarzy małpy człekokształtnej (szympansa — a, b) i człowieka (c, d).
a — warstwa wewnętrzna; b — warstwa zewnętrzna; c — warstwa zewnętrzna; d —
warstwa wewnętrzna (Lenneberg, 1987).

w uw arunkow aniu czynności mowy. Tak np. głębokie upośledzenie


arty k u lacji we wczesnym okresie rozw oju nie w yklucza przysw oje­
nia sobie przez dziecko zdolności porozum iew ania się językow ego,
m ianowicie rozum ienia m ow y słyszanej i pisanej oraz czytania
i pisania (Lenneberg, 1962, 1967; obserw acja w łasna — M. M).
Również u człowieka dorosłego daleko idące naw et zm iany p ato­
logiczne ap aratu artykulacyjnego nie pow odują pow ażniejszych za­
burzeń w zakresie czynności m ow y z a p aratem tym nie zw iązanych
(up. odbioru mowy), a n aw et nie w ykluczają możliwości przysw o-
i' nia sobie czynności głośnego m ów ienia opartej na zupełnie innych
ni norm alnie narządach anatom icznych. N ajbardziej oczyw istym
!«•)',o przykładem jest możliwość przyw rócenia głosu i m ow y u cho-
i v li po przebytej operacji usunięcia k rta n i (por. M itrynow icz-M o-
•11 '(‘jew ska, 1963).
Powyższe fak ty sk łan iają do w niosku, że chociaż anatom iczne
l fizjologiczne właściwości obwodow ych narządów m ow y odgryw ają
■<k r< śloną rolę w kształtow aniu ludzkiej zdolności do w ykonyw ania
< \ i mości mowy, nie stanow ią one w aru n k u podstaw owego. Wobec
I' i;» organicznych uw arunkow ań tej zdolności należy doszukiw ać
i<; przede w szystkim w anatom icznych i fizjologicznych w łaści-
■o:’,ciach m ózgu ludzkiego. Stw ierdzenie to w yznacza tem a t dal-
y c h naszych rozv/ażań.
I ’odsum ow anie tego, co przedstaw iono w yżej, pozw ala stw ier­
dzić że istn ieją dwie g ru p y faktów w ym agające pozornie dwóch
m /n y ch , w zajem nie w ykluczających się in terp retacji. Z jednej
. I l o n y ■■. ' i i 1!'. 1 1. ; myel i zrinjo się świadczyć jednoznacznie o tym , iż
........ )' .•;! ■/.<•:.poll-ni czynności nabyw anych w w arunkach kon-
I l.lów społecznych, z drugiej zaś — inne fa k ty skłaniają do prze­
konania, że m owa jest zespołem czynności w rodzonych, dziedzi-
' mych za pośrednictw em genetycznych m echanizm ów przekazy-
• mia dośw iadczenia gatunkow ego, w ynikających ze specyficznych
l i eiw ości ludzkiego mózgu.
.I.ik się jednak w ydaje, wolno sądzić, iż to sprzeczność pozorna
l uh' ma potrzeby założenia praw dziw ości tylko jednej z tych in­
i' 1 1 u ■l.icji. F akt, że w świecie zw ierzęcym m owa jest czymś w y ­
n ik o w y m , św iadczy jedynie o tym , że tylko przedstaw iciele ga-
l unku: człowiek, w yposażeni są w specjalne ,,n a rz ą d y ” — chciało­
by :;i<; rzec: „urządzenia” — potrzebne do przysw ojenia sobie czyn­
ności mowy. W tym sensie czynności te zależą od m echanizm ów
w rodzonych, są uw arunkow ane biologicznie. Ja k to już ustaliliśm y,
owych specyficznych „urządzeń” doszukiw ać się należy przede
w szystkim w anatom icznych i fizjologicznych właściwościach
mózgu. Jednocześnie fakt, iż kształtow anie się m owy zależy od
• irunków społecznych, od możliwości zetknięcia się z innym i mó­
w iącym i osobnikam i, św iadczy o tym , iż uruchom ienie owych bio­

23
logicznie uw arunkow anych organicznych urządzeń m owy nie może
nastąpić spontanicznie, sam oistnie, że konieczne jest ich „zapro­
gram ow anie”. W arunkiem tego ,,zaprogram ow ania” jest zetknięcie
się osobnika z obiektyw nym system em języka (w przedstaw ionym
powyżej rozum ieniu — por. s. 17), pozw alające na przysw ojenie,
,,zakodow anie” w określonych stru k tu ra c h nerw ow ych tych za­
w arty ch w system ie języka przepisów (reguł) w ykonyw ania czyn­
ności mowy, k tórych przestrzeganie jest w arunkiem skutecznego
porozum iew ania się z otoczeniem. K ształtow anie się m ow y nie jest
zatem ani procesem czysto biologicznym , ani procesem czysto
społecznym — jest to proces, w k tó ry m w spółdziałają tak czynniki
biologiczne, jak i społeczne.
Odpowiednio do tego tem at naszych dalszych rozw ażań m ożna
przeform ułow ać, jak następuje: Poszukiwać będziemy tych specy­
ficznych właściwości ludzkiego mózgu, które umożliwiają p rzysw o ­
jenie zawartych w system ie języ k a programów czynności m ow y.
*

K olejnym problem em ogólnym w ym agającym om ówienia przed


przystąpieniem do rozw ażań szczegółowych jest zagadnienie m owy
jako czynności oraz problem funkcji, jakie m owa spełnia w życiu
człowieka.
Podstaw ow ym założeniem przedstaw ionych dalej wyw odów na
tem a t m owy i jej organicznych uw arunkow ań jest teza, iż zarów ­
no nadaw anie m owy (mówienie), jak i odbiór (percepcja) m ow y
są czynnościam i. Pojęcie czynności jest jednym z podstaw ow ych
pojęć psychologii współczesnej (Tomaszewski, 1963) i przyjęcie go
jako p u n k tu wyjściow ego w badaniach nad m ową stw arza szereg
in teresu jący ch perspektyw m etodologicznych i teoretycznych, w łą­
czając jednocześnie te badania w szerszy kontekst badań psycho­
logicznych.
Zdaniem Tom aszewskiego, czynność c h arak tery zu je się dwom a
podstaw ow ym i cechami: ukierunkow aniem i zorganizow anym
charakterem . Przez ukierunkowanie należy rozum ieć to, iż czyn­
ność zm ierza do określonego stan u końcowego m ającego być jej
w ynikiem , po którego osiągnięciu kończy się. Jeżeli w trakcie w y­
konyw ania czynności zachodzą jakiekolw iek u tru d n ien ia lub odchy­
lenia od jej przebiegu, któ re mogą przeszkodzić w osiągnięciu w y-

24
1

ml.u, pojaw iają się zm iany w yrów naw cze, kom pensacyjne, m ające
mii' 11 wić u trzym anie ukierunkow ania czynności na wynik.
'/.organizowany charakter czynności przejaw ia się w tym , iż
< *yim o ś ć m a określoną stru k tu rę , tzn. stanow i całość w yodrębnia-
I.m.i :;i<; spośród innych procesów zachodzących w otoczeniu, a je d ­
nocześnie w niej sam ej dają się w yodrębnić części pozostające
w określonych stosunkach w zajem nych.
( )tóż nie ulega w ątpliw ości, że powyższa c h a ra k te ry sty k a czyn­
ności w ogóle da się w całej rozciągłości zastosować do czynności
mowy. Co więcej — w ydaje się, że w łaśnie czynności m ow y stano­
wi.i ś/.czególnie dobry przykład zarów no ukierunkow anego, ja k
i zorganizow anego c h a ra k te ru czynności.
Przede w szystkim każda czynność m owy m a określony, ściśle
w yróżniony skutek końcowy — w ynik, do którego zm ierza. Je st
nim osiągnięcie porozum ienia z otoczeniem . Oczywiście, owe stany
końcowe, do k tórych m ają doprow adzić czynności m owy, m egą być
bardzo różne: od osiągnięcia określonego zachow ania się rozm ówcy
b.')( Iż jego w spółdziałania w poczynaniach natychm iastow ych i p ra ­
ktycznych, poprzez uzyskanie jego bezpośrednich odpowiedzi słow­
u /cli, ; iż do zdobycia sobie uznania społecznego w dalekiej przy­
s z ł o ś c i . Wiąże się to z faktem , że cele, do k tó ry ch dążym y w tra k ­
c i e porozum iew ania się z innym i ludźm i, są bardzo zróżnicow ane
i uw arunkow ane całokształtem sytuacji aktualnej w m omencie
porozum iew ania się. G dy w ynik, o k tó ry chodzi — tzn. porozum ie­
nie się — nie zostaje osiągnięty, czynności m ow y m ogą być kon­
tynuow ane, a ieśli jakiekolw iek okoliczności w yw ołują zaburzenia
i c h przebiegu i zagrażają w ynikow i, może nastąpić szereg zmian
w yrów naw czych, poczynając od zw iększenia siły głosu aż po cał­
kow ite przeform ułow anie wypowiedzi.
Równie oczyw isty jest zorganizow any c h a ra k te r czynności m o­
wy. Realizow ane one są ściśle w edług reguł danego języka, w edług
przepisów , od k tó ry ch przestrzegania zależy skuteczność porozu­
m ienia się. W gruncie rzeczy ze w szystkich czynności ludzkich
w łaśnie czynności m ow y są najlepiej poznane, jeżeli chodzi o ich
zorganizow any ch arak ter, o ich stru k tu rę — wiadomości na ten
tem at stanow ią zaw artość bogatej lite ra tu ry z zakresu językoznaw ­
stw a.
Pow yższe stw ierdzenia są oczywiste w w ypadku czynności na­

25
daw ania mowy. Może jednak pow stać w ątpliw ość, czy p rzedsta­
w iona ch a ra k te ry sty k a da się rów nież zastosować do czynności od­
bioru mowy. Zw iązane to jest z faktem , że czynności te — podobnie
jak czynności percepcji w ogóle — in trospekcyjnie przeżyw am y
często jako procesy znacznie m niej angażujące naszą w łasną ak ty w ­
ność, jako procesy, w trakcie k tórych pozostajem y jak b y bierni.
J e st to jednak przekonanie błędne. Na potw ierdzenie powyższego
m ożna przytoczyć przede w szystkim dane świadczące o tym , że
procesy percepcyjne w ogóle nie są aktam i biernego odbioru, że
w ykazują one szereg właściwości procesów aktyw nych. W łaściwości
te pozostają niedostępne introspekcji, dają się jednak stw ierdzić
m etodam i obiektyw nym i. Odnosi się to rów nież do czynności od­
bioru mowy, czego potw ierdzeniem są także pew ne dane z zakresu
patologii (por. rozdz. VI). Przekonanie, że czynności odbioru m ow y
są procesam i nie m niej aktyw nym i niż czynności nadaw ania mowy,
jedynie znacznie tru d n iej poddającym i się obiektyw nej obserw acji
— m a w ystarczające uzasadnienie.
O statnim wreszcie w ażnym problem em jest pytanie o funkcjo­
n aln e znaczenie mowy, o rolę, jak ą odgryw a ona w całokształcie
działalności człowieka. T radycyjna odpowiedź na to pytanie
brzm iała: podstaw ow ą fu n k cją m ow y jest jej funkcja kom unika­
cyjna, funkcja przekazyw ania inform acji, wiadomości o w ynikach
poznania. W ydaje się jednak, że współczesny stan badań nad tym
zagadnieniem pozwala z jednej stro n y odpowiedź tę rozszerzyć,
z drugiej — sform ułow ać ją bardziej szczegółowo.
Przede w szystkim należy stw ierdzić, że kom unikacyjna fu n k cja
m owy w rozum ieniu trad y cy jn y m uległa w pew nym sensie ,,zin-
telektualizow aniu” — została sprow adzona niem al w yłącznie do
posługiw ania się m ową dla w ym iany w yników poznania. T ym ­
czasem nie ulega w ątpliw ości, że funkcje kom unikacyjne m ow y
m ają znacznie szerszy zakres i przede w szystkim w łączone są
w kontekst praktycznego w spółdziałania pom iędzy porozum iew ają­
cym i się osobnikami. Innym i słowy, pierw otną funkcją m ow y zdaje
się być funkcja regulow ania zachow ania się innych w procesie
w spółpracy. F unkcja ta realizow ana jest poprzez kom unikow anie
poleceń, nakazów i zakazów, pragnień i potrzeb, a także w skazów ek
i inform acji, które kom unikującem u w ydają się ważne z p u n k tu
widzenia w ykonyw anego w spólnie zadania. Mowa — zw racali na

26
to już uw agę M arks i Engels (1949) — spełnia więc przede w szyst­
kim funkcje zw iązane z procesem praktycznego w spółdziałania
ludzi7.
Dopiero na ty m podłożu kształtow ać się m ogą kom unikacyjne
funkcje m ow y zw iązane z przekazyw aniem treści poznaw czych —
najp ierw przede w szystkim tych, k tó re są w ażne w procesie w spół­
działania. Przypuszczalnie dopiero później w ytw orzyła się pew na
.nitonom iczność procesu kom unikow ania w yników poznania, i ego
w zględna niezależność od ak tualnych zadań praktycznych stojących
przed porozum iew ającym i się osobnikam i.
Zw rócenie uwagi na znaczenie m owy w procesie w spółdziałania
praktycznego, na jej rolę w oddziaływ aniu na zachow anie się in­
nych pozwoliło rów nież stw ierdzić pew ien bardzo istotny aspekt
funkcji mowy, aspekt określany m ianem regulującej funkcji m owy
w odniesieniu do w łasnego zachow ania się osobnika mówiącego.
W trakcie rozw oju ontogenetycznego (co pierw szy zauw ażył w la ­
tach trzydziestych L. W ygotski, 1956), a także przypuszczalnie
w trak cie filogenezy — na podłożu w ypow iedzi kom unikacyjnych,
skierow anych do innych i m ających w yw ołać u nich określone
zachow anie się pożądane z p u n k tu w idzenia potrzeb osobnika m ó­
wiącego, w yodrębniają się w ypow iedzi skierow ane do samego sie­
bie, pełniące funkcję au to in stru k cji sam oregulacji, sterow ania
w łasnym zachow aniem się osobnika. W ypowiedzi te — jak na to
w skazują badania W ygotskiego, a także innych autorów (por. rozdz.
VIII) — przekształcają się następnie w mowę w ew nętrzną, odgry­
w ającą u człow ieka niezw ykle w ażną rolę w regulacji jego w łasnego

7 Bardzo c iek a w ą z tego pu n k tu w id zen ia teorię poch od zen ia m ow y


p rzed staw ia D iam ond (cyt. w ed łu g : Brain, 1965). A utor ten k ieru jąc się
przekon aniem , że poch od zen ie m o w y p ow in n o b yć w y ja śn io n e poprzez u sta ­
len ie, jak ie rodzaje słó w b y ły n a jczęściej u ży w a n e w p ierw o tn y ch p o sta ­
ciach sy stem ó w języ k o w y ch , p rzep row ad ził szereg p orów n aw czych badań
nad język am i d aw n ym i. D oszed ł on do w n io sk u , że p ierw szy m i sło w a m i
b y ły cza so w n ik i u żyte w fo rm ie od n oszącej się do 2. osoby, trybu rozkazu­
jącego, np.: tn ij, łam , bij itp. N a tej p o d sta w ie w y p o w ia d a on p rzyp u szcze­
nie, że sło w a te p o w sta ły z m im o w o ln y ch d źw ięk ó w zja w ia ją cy ch się w m o ­
m en tach dużego w y siłk u fizy czn eg o . K ojarząc się z nim , d źw ięk i te sta ły
:.ię n astęp n ie sygn a ła m i, k tó ry m i czło w iek p ierw o tn y zaczął u zew n ętrzn ia ć
potrzebę pom ocy ze strony innych. P ierw o tn ą fu n k cją m ow y b y łob y w ię c
n a w o ły w a n ie do pom ocy w pracy.

27
zachow ania się i w pływ ającą na zm ianę s tru k tu ry jego procesów
psychicznych. Tak więc oprócz kom unikacyjnych funkcji m owy,
funkcji zw iązanych ze w spółdziałaniem i porozum iew aniem się
m iędzy ludźm i, w yodrębnić należy jej funkcje związane z auto­
regulacją, sterow aniem w łasnym zachow aniem się osobników m ó ­
wiących.
Rozważania teoretyczne, a także badania em piryczne (zwłasz­
cza z zakresu psychologii rozw ojow ej) ukazyw ały jeszcze jeden
bardzo ważny, — chociaż po dzień dzisiejszy nadal bardzo k o n tro ­
w ersy jn y — aspekt funkcji mowy, a m ianow icie jej rolę w p ro ­
cesach poznaw ania rzeczywistości, w spostrzeganiu, pamięci,
w tw orzeniu pojęć ogólnych, w przebiegu operacji m yślow ych
itd. Szeroko dyskutow ane zagadnienie, czy i jak m owa zm ienia
przebieg tych procesów u człowieka, dalekie jest jeszcze od cał­
kowitego rozw iązania. N agrom adzony już m ateriał em piryczny
w pełni jednak uzasadnia tw ierdzenie, iż fak t przysw ajania sobie
przez człowieka czynności m owy w pływ a w sposób istotny na to,
jak spostrzega on św iat, jak rozw iązuje problem y, innym i słowy,
na to — jak przebiegają jego procesy poznawcze.
Powyższe, oczywiście, bardzo w stępne om ówienie ch a ra k te ru
i funkcji m owy stanow i najogólniejszy zarys, w ram ach którego
rozw ijać będziem y dalej głów ny tem at niniejszej książki. Tak bo­
wiem się składa, że pochodzący z różnych źródeł (por. rozdz. III)
m ateriał em piryczny dotyczący zagadnienia m ózgowych u w a ru n ­
kow ań m owy pozw ala dokonać przeglądu czynności m ow y zarów no
pod kątem w idzenia m echanizm ów w arunkujących ich u k ieru n ­
kow any c h a ra k te r i stru k tu rę , jak i pod kątem w idzenia funkcji
przez m owę spełnianych. W dalszych rozw ażaniach podejm iem y
zatem próbę odpowiedzi na pytanie, co w iem y dzisiaj o specyficz­
nych właściwościach mózgu ludzkiego w arunkujących przysw oje­
nie czynności mowy, ich ukierunkow anie i zorganizow any ch arak ­
te r oraz spełnianie funkcji poprzednio w ym ienionych. Do tego
celu szczególnie przydatne zdają się być — jak już w spom inaliśm y
— w yniki badań neuropsychologicznych bezpośrednio p odejm ują­
cych zagadnienie roli poszczególnych s tru k tu r mózgowych w prze­
biegu rozm aitych czynności organizm u, w ty m rów nież czynności
mowy. Poniew aż w tym ostatnim w ypadku — z przyczyn w yłusz-
czonych w rozdz. III — głów nym źródłem inform acji są badania

28
nad ludźm i, którzy doznaj: uszkodzeń mózgu pow odujących zabu­
rzenia m owy (afazję), ten w łaśnie m ateriał przede w szystkim słu ­
żyć nam będzie za podstaw ę do próby sform ułow ania wniosków
na tem at mózgowych m echanizm ów m ow y norm alnej. Z góry
jednak zastrzec się trzeba, że pew ne zagadnienia, któ re w pracy
tej będą poruszone, pozostają po dzień dzisiejszy nie rozstrzy­
gnięte. Celem pracy jest jednak w skazanie rów nież na problem y
nie rozw iązane, dyskusyjne oraz przedstaw ienie argum entów , które
w ysuw ane są na poparcie rozm aitych zw iązanych z nim i hipotez.
K oncentrując się w książce na spraw ach należących do kręgu
zagadnień zakreślonego przez ty tu ł: Mowa a mózg zm uszeni bę­
dziem y tym sam ym pom inąć bądź jedynie pobieżnie zasygnalizo­
wać w iele w ażnych zagadnień ogólnoteoretycznych lub szczegóło­
wych zw iązanych z om aw ianym i p ro b le m a m i8. Jednocześnie pisząc
z m yślą także o interesujących się m ową hum anistach — psycho­
logach, językoznaw cach, filozofach — zm uszeni będziem y pom inąć
szereg bardziej specjalistycznych zagadnień z zakresu anatom ii
i filozofii mózgu, k tórych uw zględnienie u tru d n iło b y nie przygo­
tow anem u czytelnikow i zapoznanie się z całością problem atyki.
Na zakończenie tego w stępnego rozdziału w arto zwrócić uw agę
na znaczenie badań nad neuroanatom icznym i i neurofizjologicz­
nym i uw arunkow aniam i mowy. Znaczenie to jest dwojakie.
P rzede w szystkim badania te m ają dużą w artość teoretyczną.
Je st oczywiste, iż ustalenie m ózgowych uw arunkow ań m owy m a
zasadnicze znaczenie dla całokształtu badań nad m ową w ogóle.
8 Tak na p rzykład w d alszych rozw ażaniach p raw ie ca łk o w icie p o m i­
nięte zostan ie zagad n ien ie rozw oju m ow y u dziecka. B adania z tego za­
kresu tak że zaw ierają szereg in fo rm a cji p rzydatnych z punktu w id zen ia
podejm ow anej tu problem atyk i, ich w y czerp u ją ce p rzed sta w ien ie w y m a ­
ca ło b y jed nak bardziej całościo w eg o p otrak tow an ia zagadnień rozw ojow ych ,
niż to jest m o żliw e w ram ach n in iejszego opracow ania. D latego też ty lk o
w w y ją tk o w y ch w yp ad k a ch , k ied y jest to n iezb ęd n e do p ełn ego om ów ien ia
określon ego tem atu szczegółow ego, o d w o ły w a ć się b ęd ziem y do niek tórych
danych rozw ojow ych , p osłu gu jąc się n im i jed y n ie jako u zu p ełn ien iem za-
• adniczego w y w o d u i n ie p reten d u jąc do w y czerp u ją cego ich w y łożen ia.
Podobni > p om in ięte zostaną tak że dane d otyczące m ózgow ych m ech an izm ów
irgulacj: czyn n ości czytan ia i pisania. P ozostając w bezp ośred n im zwTiązku
z próbie natyką n in iejszy ch rozw ażań, zagad n ien ia te rów n ież p osiadają
v/.ereg ot rębnych w ą tk ó w , których p ełn e o m ó w ien ie przekraczałoby ram y
nak reślone dla tej pracy.

29
Z drugiej strony — jak już w spom niałem — m owa jest nie tylko
czynnością, ale także w pew nym sensie może stanow ić stosunkow o
debrze zbadany (chociaż nie z psychologicznego p u n k tu widzenia)
m odel czynności ludzkich w ogóle. Tym sam ym dzięki badaniom
jej m echanizm ów mózgowych uzyskujem y dane w ażne z szerszego
pu n k tu widzenia, a m ianowicie z p u n k tu w idzenia ogólnej teorii
m ózgowych uw arunkow ań czynności ludzkich, dane na tem a t tego,
jak układ nerw ow y działalność człowieka reguluje.
Jednocześnie om aw iane badania odgryw ają bardzo istotną rolę
w całokształcie badań nad funkcjonalną organizacją mózgu. Nie­
przypadkow o — jak się o tym przekonam y w rozdziale II — w yniki
badań nad mózgowymi m echanizm am i m ow y zawsze stanow iły
jeden z głów nych argum entów , a jednocześnie przedm iot sporów
w historii tw orzenia teorii funkcjonalnej organizacji mózgu, w dys­
kusjach pom iędzy badaczam i w różny sposób odpow iadającym i
na pytanie o to, jak funkcjonuje mózg, układ nerw ow y, jakie r e ­
lacje istn ieją pom iędzy jego s tru k tu rą a czynnościam i organizm u.
W reszcie in teresu jąca nas problem atyka m a także poważne zna­
czenie praktyczne. Z jednej strony, w iedza n a tem at roli posz­
czególnych s tru k tu r mózgowych w czynnościach m owy stanow i
podstaw ę do w nioskow ania o lokalizacji uszkodzenia mózgu
w przypadkach, w któ ry ch uszkodzenie to spowodowało zaburze­
nie mowy. A nalizując rodzaj tych zaburzeń m ożna z m niejszą lub
w iększą dokładnością podać diagnozę lokalizacyjną, w skazać m iej­
sce uszkodzenia, co m a pierw szorzędne znaczenie dla procesu
leczenia chorego. S tąd też badania nad zaburzeniam i m ow y stano­
w ią przedm iot żywego zainteresow ania lekarzy — neurologów
i neurochirurgów . Z drugiej strony, zrozum ienie m ózgowych m e­
chanizm ów m owy ułatw ia zrozum ienie m echanizm ów jej zaburzeń
pow stałych w w yniku uszkodzenia mózgu. To zaś z kolei stanow i
nieodzow ny w arunek naukow o uzasadnionej rehabilitacji chorych
z zaburzeniam i m owy pochodzenia ośrodkowego. Poniew aż zaś
liczba chorych, którzy uszkodzenia mózgu doznali i przeżyli je,
zwiększa się bardzo w yraźnie (w zw iązku z postępam i techniki,
m edycyny itp.), zagadnienie reh ab ilitacji tej g ru p y chorych sta je
się pow ażnym problem em społecznym (M aruszew ski, 1966, 1968).
Tym sam ym w zrasta praktyczne znaczenie badań nad m ózgow y­
mi uw arunkow aniam i czynności mowy.

30
Rozdział I I

H IST O R IA B A D A Ń N A D ZW IĄ ZK IEM MOWY Z MÓZGIEM


I W A ŻN IE JSZ E KO NCEPCJE W SPÓ ŁCZESNE

H istoria interesującego nas zagadnienia jest długa i obfituje


w liczne spory dotyczące i najogólniejszych problem ów teoretycz­
nych, i w ielu zagadnień szczegółowych. W krótkim jej przeglądzie,
Jaki stanow ić będzie zaw artość niniejszego rozdziału, zm uszeni
będziem y pom inąć w ielu autorów , któ rzy w nieśli często naw et
istotny w kład do w iedzy na tem at m ózgowych m echanizm ów m o­
wy, jak i zrezygnow ać z om ówienia w ielu dyskusji, k tó re toczyli
mn/d sobą b a d a c z e 1. Szerzej n atom iast zajm iem y się zagadnie-
iiifiii lokalizacji funkcji psychicznych w mózgu, ciąży ono bowiem
nad całą h istorią rozw ażań i badań relacji: m owa-m ózg, jak rów ­
n i'/. nad w spółczesnym i sporam i na ten tem at. W pew nym sensie
łanow i ono w tych sporach głów ną linię dem arkacyjną. Je st to
¡i)'.adnienie o znacznie szerszym zasięgu, przekraczającym zakres
interesującej nas tu problem atyki, wiąże się m ianow icie z kw estią
funkcjonalnej organizacji m ózgu w ogóle i spraw ą regulow ania
pr/i /' ii przebiegu w szelkich czynności organizm u — a więc nie
i Iko czynności mowy. Takie lub inne rozstrzygnięcie tego pro-
l >I«•ni u określa jednak w sposób istotny odpowiedź na bardziej
N/czcgółowe pytanie, któ rem u pośw ięcona jest niniejsza książka,
' m ianowicie odpowiedź na pytanie, jak są zlokalizowane i jak
sebą w spółdziałają s tru k tu ry nerw ow e regulujące przebieg
' \ nn ości mowy.
Szczegółowa ch a ra k te ry sty k a rozm aitych istniejących koncepcji
łoi alizacji fu n k cji w m ózgu przedstaw iona została w innym m iej-

1 Z agad n ien ie to om ó w iłem w innej pracy (M aruszew ski, 1966).

31
scu (Maruszewski, 1967), przypom nim y w ięc tylk o podstawowe
p ropozycje rozwiązania tego zagadnienia, które ukształtowały się
na przestrzeni ostatnich dwóch w ieków , k ied y to powstały moż­
liw ości oparcia rozważań na tem at lokalizacji na przesłankach
naukowych.
Istotę sporu o lokalizację można z pew n ym uproszczeniem
sprowadzić do dyskusji pom iędzy dwom a głów nym i koncepcjami:
pom iędzy koncepcją lokalizacyjną a koncepcją antylokalizacyjną.
P ierw sza z nich przyjm u je, iż m ózg jest narządem czynnościowo
zróżnicowanym , składającym się ze struktur spełniających różne
funkcje w regu lacji przebiegu czynności organizmu. W sw ojej pier­
w otn ej, w ąskolokalizacyjnej bądź psychom orfologicznej postaci
koncepcja ta zakładała, iż każdej czynności organizmu odpowiada
w mózgu ściśle w yodrębniony „ośrodek” . Współcześnie zw olennicy
poglądu lokalizacyjnego odrzucają istnienie takich „ośrodków ” —
zajm ując stanowisko umiarkowane, podkreślają jed yn ie fakt, iż
poszczególne struktury mózgu spełniają odrębne, swoiste funkcje
fizjologiczn e niezbędne do praw idłow ego przebiegu w ielu roz­
m aitych czynności, realizacja zaś tych ostatnich m ożliw a jest dzięki
dynamicznemu współdziałaniu ow ych funkcjonalnie zróżnicowa­
nych struktur. Dlatego też współcześnie koncepcja ta nosi miano
teorii dynam icznej lokalizacji funkcji.
Koncepcja antylokalizacyjna w swej krańcowej postaci neguje
istnienie jak iejk olw iek lokalizacji, je że li chodzi o funkcje w yższe
organizmu. Z tego punktu w idzenia m ózg jest strukturą czynnoś­
ciow o niezróżnicowaną, ekwipotencjalną, a czynności w yższe są
w yn ik iem działania całej m asy mózgu. Dlatego poszukiwanie ja ­
kichkolw iek „ośrcdków ” bądź struktur bardziej niż inne pow ią­
zanych z określoną czynnością skazane jest z g ó ry na niepow o­
dzenie.
Ł a tw o jest zauważyć, że p rzyjęcie któregoś z pow yższych sta­
nowisk ma istotne znaczenie dla zagadnienia, którym się tu zaj­
m u jem y — prow adzi do w ielu zasadniczo różnych konsekwencji
w wyjaśnianiu m ózgow ych m echanizmów m owy. Jak ju ż pow ie­
dzieliśm y, zarysowany pow yżej spór określa zarówno historię roz­
w o ju w ied zy w tej dziedzinie, jak i aktualne rozważania na ten
lem at.

32
§ 1. W C Z E S N E O B S E R W A C J E Z A B U R Z E Ń M O W Y
P O U S Z K O D Z E N IA C H M Ó ZG U

W poprzednim rozdziale ustaliliśmy, że jedną z podstawowych


m etod uzyskiwania danych na tem at związku m ow y z m ózgiem
jest m etoda kliniczna, polegająca na badaniu zaburzeń m ow y i ko­
relow aniu w yn ików tego badania ze stanowiącym i przyczyn ę zabu­
rzeń uszkodzeniami mózgu. H istoria badań zaburzeń m ow y w p rzy­
padkach uszkodzeń m ózgow ych różnego pochodzenia, c zy li historia
badań nad afazją, jest w ięc nieodłączną częścią histerii badań
relacji: mowa-mózg.
P rzez w iele lat panował pogląd, iż naukowe badania nad afazją
rozpoczęły się dopiero w w ieku X IX , zwłaszcza po odkryciu Broca
(por. dalej § 2). Ostatnio pojaw iło się jednak szereg publikacji
w ykazujących, że pcgląd ten jest niesłuszny, ju ż bow iem dużo
wcześniej poczyniono w iele obserwacji dotyczących afazji, aktual­
nych po dzień dzisiejszy 2.
W starożytności zaburzenia m ow y związane z uszkodzeniami
mózgu zostały odnotowane przez takich autorów jak Hipokrates,
Valerius Maximus, Pliniusz i inni. D w aj ostatni autorzy wspom i­
naj q m. in. o w ykształconym człowieku z Aten, k tó ry po urazie
g ło w y utracił „pam ięć lite r” , co stanowi przypuszczalnie pierw szy
opis zaburzeń czynności czytania, tzn. aleksji. R ów nież w staro­
żytności po raz pierw szy, przez Sekstusa Em piryka, u ży ty został
term in „a fa zja ” , chociaż bynajm niej nie w odniesieniu do zaburzeń
m ewy. P ierw otn e użycie tego słowa miało wskazywać na specjalną
postawę filozoficzną, m ianowicie sceptycyzm , nie afirm ujący i nie
negujący niczego. Dopiero w 1864 r. Trousseau zaproponował, aby
term inem ty m określać zaburzenia m ow y związane z uszkodzenia­
mi mózgu.
A u to rzy starożytni — jak to w yn ika z analizy ich tekstów —
zdaw ali sebie sprawę z faktu, iż zaburzenia m ow y często są skut­
kiem uszkodzenia mózgu. W późniejszym okresie rozróżnili oni
także zaburzenia m ow y w yn ik łe z porażenia narządów m ow y i za­
burzenia związane z innym i przyczynam i.

2 Bogatą dokumentację i podsumowanie wczesnych badań nad afaz


zaw ierają prace Bentona (1964, 1965, Benton i Joynt, 1960), które posłużyły
za podstawę do opracowania niniejszego paragrafu.

:i M ow a a m ózg 33
p rz y p a a K o w a ia z ji ro żn e g o ty p u o ra z s io rm u io w a n o ie z ę , iż om a­
w ia n e za b u rzen ia n ie w y n ik a ją z o g ó ln y c h za b u rzeń in te le k tu bądź
pam ięci, le c z są sk u tk iem s p e c y fic zn e g o za b u rzen ia p a m ięci s ło w ­
n e j, p o le g a ją c e g o na u tra cie zd oln ości k o ja rz e n ia w y o b ra ż e ń bądź
id e i a b stra k c y jn y c h z o d p o w ie d n im i sy m b o la m i s ło w n y m i. P r z y ­
c z y n y te g o d e fe k tu le żą — zd a n iem G esn era — w zak łócen iach
czyn n o ści m ózgu.
W a r to ta k że od n otow ać, ż e z te g o w ła ś n ie okresu p och od zą t r z y
b a rd zo in teresu ją ce p o d zie ń d z is ie js z y o p is y w ła s n y c h p rz e ż y ć
w tra k c ie e p iz o d ó w za b u rzeń a fa ty c zn y c h , k tó re się szyb k o c o fn ę ły
(Jean P a u l G ra n d je a n d e F ou ch y, 1787; Johann J oa ch im S p ald in g,
1783; S a m u el Johnson, 1783). D o szcze g ó ln ie często c y to w a n y c h
n a le ż y opis a fa z ji ru c h o w e j p ió ra G o eth ego , d o ty c z ą c y je g o d zia d k a
i o p u b lik o w a n y w r. 1795 w je d n y m z opow iadań .
W s zy s tk ie te dane s k ło n iły B en ton a i J o y n ta (1960) d o w n iosk u ,
że ju ż p rz e d r. 1800 opisana zosta ła w ięk szo ść is tn ie ją c y c h p ostaci
a fa z ji (p o za a fa z ją c zu cio w ą ), że za b u rzen ia te g o ty p u w ią za n o
n ie w ą tp liw ie z u szk od zen ia m i m ózgu , ch ociaż n ie p o tra fio n o sp re-

34
W ok resie O d ro d ze n ia zeb ra n e zo s ta ły p e w n e d o d a tk o w e dane
w sk a zu ją ce n a zależn ość za b u rzeń m o w y o d u szkodzeń m ózgu .
S zc ze g ó ln ie w a ż n e j o b s e rw a c ji d ok on ał w X V I w . le k a rz n ie m ie c k i
Joh an n S ch en ck v o n G ra fe n b e rg , k t ó r y p o d k re ś lił, ż e za b u rzen ia
m o w y m o gą w y stą p ić, m im o że ję z y k c h o re g o n ie został sp a ra liżo ­
w any — w y w o ła n e „z n ie s ie n ie m w ła d z y p a m ię c i” . D zisia j w ię c
m o ż e m y p o w ie d z ie ć , ż e au tor ten ro zp o zn a ł fa k t, iż za b u rz e ­
n ia m o w y m o g ą w y n ik a ć z za b u rzeń w y ż s z y c h fu n k c ji m ó z g o ­
w ych.
W w ie k a c h X V I I i X V I I I a u to ró w za jm u ją c y c h się za b u rzen ia ­
m i a fa ty c z n y m i b y ło ju ż zn a czn ie w ię c e j. Is to tn e zn a czen ie m ia ły
p ra ce trzech b adaczy. W rok u 1667 Johann S ch m id t opisał a le k s ję
b ez a g r a fii oraz p rzy p u szcza ln ie p o ra z p ie r w s z y w y r ó ż n ił a fa z ję
ru ch o w ą i p a r a fa z ję (za m ia n y słó w ). P e t e r R o m m e l opisał w r.
1683 p rz y p a d e k „r z a d k ie j a fo n ii” — g łę b o k ie j a fa z ji ru ch o w ej
p o le g a ją c e j na c a łk o w ite j n iezd o ln o ści p o w ta rza n ia p r z y za ch o w a ­
n ej zd oln ości w y p o w ia d a n ia c ią g ó w s ło w n y c h i ro zu m ie n ia m o w y .
W re s z c ie w r. 1770 u kazała się obszerna ro z p ra w a Johanna A . P .
G esn era na te m a t „ a m n e z ji m o w y ” , sta n ow ią ca ro zd zia ł je g o
w ie k s z e s o d z ie ła m ed v c zn e s o . P rz e d s ta w io n o w n ie i o d ís v szeregu
§ 2. P IE R W S Z E O D K R Y C IA „O Ś R O D K Ó W ” M O W Y . K O N C E P C J A
W Ą S K O L O K A L IZ A C Y J N A

Jak w idzieliśm y, na przestrzeni w ielu w iek ów gromadzono


stopniowo w iedzę kliniczną na tem at różnych typ ów zaburzeń
m ow y o charakterze afatycznym oraz sform ułowano pierwsze
hipotezy dotyczące lokalizacji struktur z m ową związanych. Do­
piero jednak w r. 1861 nastąpiły wydarzenia, które zapoczątkowały
okres n iezw yk le ożyw ionych dyskusji i badań nad afazją oraz
lokalizacją m owy. 4 kw ietnia 1861 r. na posiedzeniu Tow arzystw a
Antropologicznego w Paryżu Auburtin, zięć wspomnianego po­
przednio zwolennika frenologii, Bouillauda, w ygłosił referat na
tem at m ózgow ej lokalizacji m ow y starając się dowieść, iż ośrodek
m ow y znajduje się w płatach przednich. N a posiedzeniu tym
obecny b y ł sekretarz Tow arzystw a, chirurg Paiil^ Broca. K ie d y
po kilku dniach na jego oddział w szpitalu Bicetre p rz y ję ty został
z powodu ropnia nogi chory z niedowładem połow iczym i trw a­
jącym i ju ż od dawna zaburzeniami m ow y, Broca zaprosił Aubur-
tina dla zbadania chorego. 17 kw ietnia chory zm arł i podczas sekcji
stwierdzono uszkodzenie tylnych części drugiego i trzeciego zaw oju
czołow ego po stronie lew ej. Już 18 kw ietnia m ózg chorego został
przedstawiony na kolejn ym posiedzeniu Tow arzystw a, jednak nie
wzbudziło to wówczas większego zainteresowania. Dopiero kiedy
po niedługim czasie Broca b y ł w stanie przedstawić drugi przypa­
dek zaburzeń m ow y związanych z uszkodzeniem lew ego płata czo­
łowego, rozpoczęły się n iezw yk le ożyw ione dyskusje. Sam Broca
na podstawie tych dwóch przypadków doszedł do wniosku, że
ośrodek m ow y m ieści się w lew ej półkuli w tyln ych częściach
drugiego i trzeciego zaw oju czołowego, Bouillaud zaś i inni zw o­
lennicy koncepcji G alla uznali, że przypadki Broca stanowią dowód
na rzecz teorii fren ologii i lokalizacji (cyt. w g: Brain, 1965; C rit-
chley, 1964; Head, 1920).
W ten sposób rozpoczęła się najw ażniejsza w historii badań
dotyczących związku m ow y z m ózgiem dyskusja nad kwestią, czy
istnieją w mózgu specjalne ośrodki, z k tórym i wiązać należy ludzką
zdolność posługiwania się językiem , czy też zdolność ta jest funkcją
mózgu jako całości.
Już w tym czasie dyskusja była nadzwyczaj ożyw iona i na­
miętna. Jak pisze H ead (1920), lokalizacja m ow y stała się zagad-

36
tilenlem politycznym — przedstawiciele starszej, konserwatywnej
M%koły bronili koncepcji mózgu funkcjonującego jako całość, pod-
cXQB gdy młodzi liberałowie i republikanie opowiadali się za tezą,
Jitkil wysunął Broca i za teorią lokalizacji. Przez kilka lat spór
Um w najwyższym stopniu pasjonował naukowy świat Paryża.
O d k r y c ie B r o c a c d e g r a ło ta k p o w a ż n ą r o lę d la te g o , iż p o ra z
p ie r w s z y u d a ło się u s ta lić ściśle — ja k n a ó w c z e s n e w y m a g a n ia
że w z g lę d n ie w y b ió r c z e u s zk o d ze n ie p e w n e j o k o lic y m ó z g u p o ­
w o d u je z a b u rz e n ia m o w y o k re ś lo n e g o ty p u . S ta n o w iło to d la w ie lu
In n y c h badaczy im p u ls do p o d ję c ia d a ls z y c h p ró b op isu roz­
m a ity c h z a b u rze ń m o w y i o d n a jd y w a n ia o k o lic , k tó r y c h zn is zc ze n ie
te z a b u rze n ia w y w o ły w a ło . Z w a ż n ie js z y c h o b s e r w a c ji te g o ty p u
w y m ie n ić n a le ż y n a s tę p u ją c e 3. W ro k u 1867 O g le op isa ł ró ż n e
p ostacie za b u rze ń c zy n n o ś c i p isa n ia i w p r o w a d z ił d la ich ozn a­
c ze n ia te r m in „ a g r a fia ” . B a stia n c p isa ł w r. 1869 tz w . g łu c h o tę
l ś le p o tę s łó w . „G łu c h o ta s łó w ” m ia ła p o le g a ć n a n ie zd o ln o ś c i r o z ­
p o zn a w a n ia u sły sza n y ch s łó w p r z y za c h o w a n y m słuchu, „ś le p o ta
r ló w ” zaś — n a n iezd o ln o ści w z r o k o w e g o ro zp o zn a w a n ia s łó w p r z y
/.uchowanym w zro k u . N a d z w y c z a j w a żn e j o b s e rw a c ji d ok on ał w r.
11174 W e r n ic k e 4. O p isa ł on m ia n o w ic ie za b u rzen ia m o w y , w k tó ­
rych p rzy zach ow an ej zd oln ości do w y p o w ia d a n ia s łó w c h o ry
w y k a z y w a ł g łę b o k ie u p ośled zen ie ro zu m ien ia m o w y słyszan ej. N a
p od staw ie a n a lizy m a te ria łu s e k c y jn e g o W e rn ic k e d oszed ł do
w niosku, że p rz y c z y n ą ty c h zabu rzeń je s t u szkodzen ie ty ln e j części
p ie rw s ze g o z a w o ju sk ro n io w ego p o stron ie le w e j. D e je rin e s tw ie r­
dził w r. 1881, iż ślep ota słó w zw iązan a jest z u szkodzen iem za w oju
k ą to w e g o ( g y ru s a n g u la ris) po stron ie le w e j. W ty m sam ym roku
K xn er w y p o w ie d z ia ł p rzyp u szczen ie, iż ośrodek pism a zn a jd u je się
w ty ln e j części d ru giego za w o ju czołow ego. O b serw a cjom ty m
to w a rz y s z y ły badania nad lok a liza cją rozm a itych „o śro d k ó w ”
U zw ierzą t. W roku 1870 F ritsch i H itz ig o d k ry li w m ózgu psa
ośrodek ruchów , w r. 1873 F e r r ie r zlo k a lizo w a ł ośrodek słuchow y
w płacie sk ron iow ym , M unk zaś w r. 1877 ustalił, że ośrodek
w zro k o w y u zw ierzą t zn ajd u je się w o k o licy p otyliczn ej.

3 Przytoczone tu in form a cje pochodzą z prac B raina (1965), Freuda


(lt)B3), Iiea d a (1920), P e n fie ld a i Robertsa (1959) oraz niektórych innych.
4 Szczegółow ą analizę prac W ern ickego i ich znaczenia dla badań nad
mii/nowymi m echanizm am i m ow y przedstaw ił Geschwind (1966, 1967).

37
len a n a lizę p rze d s ta w ił tw ó rc a p s y c h o a n a lizy F re u d w m a ło zn an ej
p ra c y n a tem a t a fa z ji, o p u b lik o w a n e j p o ra z p ie r w s z y w r. 1891
(F reu d , 1953). J e g o zd a n iem tw o rz o n e w ó w c za s te o rie a fa z ji o p ie­
r a ły się na d w ó ch p o d s ta w o w y c h założen iach , k tó re s ta n o w iły
jed n o cześn ie za ło że n ia te o r ii w y ja ś n ia ją c e j, ja k m ózg r e g a lu je
czyn n o ści m o w y w stan ie n orm a ln ym .
P ie r w s z e za ło żen ie d o ty c z y ło te g o , iż a fa z ja m o że w y n ik a ć
z u szkodzen ia o śro d k ó w i z u szk od zen ia d ró g łą czą cy ch te ośrodki.
D ru g ie o b e jm o w a ło s ze re g tw ie r d z e ń s z c z e g ó ło w y c h na te m a t to p o ­
g r a fii o w y c h d ró g łą czą cy ch p o szczegó ln e ośrod k i m o w y .
W sp o m n ia n e p o w y ż e j o d k ry c ia s k ło n iły b a d a czy do w n iosk u , że
is tn ie je k ilk a p o d s ta w o w y c h o śro d k ó w m o w y . F u n k c ja ty c h ośrod­
k ó w p o le g a na p rz e c h o w y w a n iu śla d ó w p a m ię c io w y c h słó w , ich
w y o b ra ż e ń - ta k np. fu n k c ja o k o lic y o d k r y te j p rz e z B ro c a p o le g a
na p rz e c h o w y w a n iu w y o b ra ż e ń ru ch ó w p o trze b n y c h do w y p o w ie ­
d zen ia o k reślo n y ch słó w , fu n k c ją zaś o k o lic y o d k r y te j p r z e z W e r -
n ic k e g o je s t p rz e c h o w y w a n ie w y o b r a ż e ń s łu c h o w y c h n ie zb ę d n y c h
do ro zp o zn a w a n ia s łó w u słyszan ych . W in n y ch ok olica ch (ośrod ­
k a ch ) p rz e c h o w y w a n e są w y o b ra ż e n ia w z r o k o w e słów , w y o b r a ­
że n ia ru ch ó w p o trze b n e do n apisan ia s łó w itp . Jedn ocześn ie is tn ie ją
ta k że ośrod k i sp ra w u ją ce fu n k c je in te le k tu a ln e i w s p ó łd zia ła ją c e
z ośrod k am i m o w y . P ro w a d z o n o d ysk u sje co do lic z b y w c h o d zą ­
cy c h w g r ę ośrod k ów , w s z y s c y jed n a k b y li w zasadzie z g o d n i co
do ich istnienia.
W ten sposób sfo rm u ło w a n o p o g lą d na p o d s ta w o w e e le m e n ty
system u re g u lu ją c e g o p rz e b ie g czyn n o ści m ow y. Aby je d n a k
czyn n ości t e m o g ły zach odzić, o m a w ia n e ośrod k i m u szą ze sobą
u d zia le o d p o w ied n ich d ró g łączących . Z a n a liz y c zy sto te o re ty c z n e j
te g o , ja k p rz e b ie g a ją czyn n o ści m o w y , p o d ję to p ró b ę w y r y s o w a n ia
sch em a tów o d p o w ied n ich połączeń . P ie r w s z y ta k i schem at op u ­
b lik o w a n y został p r z e z B astiana ju ż w r. 1869, a n astęp n ie w ie lu
in n ych a u to ró w p rze d s ta w ia ło w łasn e p r o p o z y c je d ia g ra m ó w u jm u ­
ją c y c h z w ią z k i zach odzące p o m ię d z y g łó w n y m i ośrod k am i m o w y
(ry c. 3). S zc ze g ó ln e zn aczen ie m ia ł schem at za p ro p o n o w a n y p rz e z
W e rn ic k e g o w p ra c y z r. 1874 z m o d y fik a c ja m i w p ro w a d z o n y m i
p r z e z L ic h th e im a w r. 1885 (ry c. 4).
W sch em acie .Lich th eim a__ M ” ozn acza ru c h o w y ośrod ek m o w y
B roca, „ A ” — słu ch o w y ośrod ek m o w y W e rn ic k e g o , „ B ” — r e p r e ­
z e n tu je w sch em acie in n e o śro d k i k o r y , k tó re m o gą pobu dzać
czyn n ości o śro d k ó w m o w y . M ię d z y t y m i trzem a p u n k ta m i sch e­
m atu is tn ie ją ro zm a ite p ołączen ia, ja k r ó w n ie ż — p o w ie d z ie lib y ś ­
m y d zisiaj — w e jś c ia i w y jś c ia do układu. U s zk o d ze n ie p oszcze­
g ó ln y c h części układu p ro w a d zić m usi do ró żn y c h o b ja w ó w : na
p r z y k ła d u szk od zen ia o ś rc d k ó w M i A ozn aczon e c y fr a m i 1 i 2
d a ją „ a fa z ję o ś ro d k ó w ” — a fa z ję ru c h o w ą i a fa z ję sensoryczną.
U szk o d zen ia d ró g łą czą cych ośrod k i m ię d z y sobą, ozn aczon e c y ­
fr a m i 3, 4 i 6 — „c e n tra ln e a fa z je p rz e w o d z e n ia ” , u szk od zen ia zaś
d ró g w e jś c io w y c h i w y jś c io w y c h z układu (5 i 7) — „o b w o d o w e
a fa z je p rz e w o d z e n ia ” . T e r m in o lo g ię tę z m o d y fik o w a ł n astępn ie
W e rn ic k e i w ten sposób p ow sta ła słyn n a k la s y fik a c ja a fa z ji W e r -
n ic k e g o -L ic h th e im a m a ją ca sw oich z w o le n n ik ó w po d zie ń d z is ie j­
s zy (por. np. T k a c zo w , 1961). K la s y fik a c ja ta s ta n o w i jed n o cześn ie
— co n a le ż y w y r a ź n ie p o d k reślić — zu p ełn ie ok reślo n ą k o n c e p c ję
w y ja ś n ia ją c ą lo k a liz a c ję i w sp ó łd zia ła n ie stru k tu r m ózgow ych
re g u lu ją c y c h czyn n ości m o w y . Jak się zre s ztą p rze k o n a m y w d a l­
szych częściach teg o ro zd zia łu — ten sposób m y ś le n ia i tw o rz e n ia
k o n stru k cji te o re ty c z n y c h w y ja ś n ia ją c y c h z w ią z e k m o w y z m ó z­
g ie m je s t r ó w n ie ż i d zisiaj b o g a to re p re ze n to w a n y , co w y d a je się
w y s ta rc za ją c o uzasadniać b liżs ze zap ozn an ie się z je d n ą z p ie r w ­
s zych p r o p o z y c ji te g o rod zaju .
W y m ie n io n a k la s y fik a c ja p o s tu lu je is tn ie n ie sied m iu postaci
a fa zji:
1. K o ro w a afa zja ru ch o w a , ozn aczon a n a schem acie c y fr ą 1,
w y n ik a ją c a z e zn iszczen ia o k o lic y B roca, w k tó r e j p rz e c h o w y w a n e
są w y o b ra ż e n ia ru ch o w e słów . R o zu m ie n ie m o w y p o w in n o b y ć

40
zach ow an e, n atom iast za b u rzon a je s t zd oln ość w y p o w ia d a n ia słó w
za ró w n o „ o d s ie b ie ” , ja k i p o w ta rz a n ie ich ze słuchu.
2. P o d k o ro w a a fa zja ru ch o w a , ozn aczon a c y fr ą 5, w y n ik a ją c
z p rz e rw a n ia p o łą czeń p o m ię d z y o śro d k iem B ro c a a n a rzą d em
w y k o n a w c z y m czyn n ości m ó w ie n ia . R ó ż n i się od p o p rzed n io om ó-
w io n e j ty lk o ty m , ż e c h o ry m o że pisać.
T a ró żn ic a p o m ię d z y stan em zd o ln o ści d o B
w y p o w ia d a n ia s łó w a stan em zd o ln o ści 4
clo p isan ia s łó w w y n ik a z fa k tu , ż e z n a j- ^
d u ją c e się w ośrodku B ro c a w y o b r a ż e n ia
ru ch o w e s łó w są za ch o w a n e i m o g ą zostać

IŁyc. 4. S c h e m a t L ic h t h e im a (w e d łu g F r e u d a , 1953). O b ­
ja ś n ie n ia w te k ś c ie . TO

p rzesła n e do o środ k a pism a, n a to m ia st w s k u te k p r z e r w a n ia p o łą ­


c zen ia z n a rzą d em w y k o n a w c z y m n ie d o c ie ra ją do te g o ostatn iego.
3. T ra n s k o ro w a a fa zja ru ch o w a , ozn aczon a n a sch em acie c y fr ą
4, w y n ik a ją c a z p rz e rw a n ia p o łą czeń ośrod k a B ro c a z in n ym i,
„ in te le k tu a ln y m i” o k o lic a m i k o r y . P r z y t y m u szk od zen iu c h o ry
m oże p o w ta rza ć u słysza n e s ło w a (w y o b ra ż e n ia słu ch ow e i ru ch ow e
« łó w są zach ow an e), za b u rzon a je s t n atom iast m o w a spontaniczna,
p o n iew a ż o środ ek B ro c a n ie o tr z y m u je im p u ls ó w do m ó w ie n ia —
m ożn a b y rze c : n ie m a o c z y m m ó w ić . R o zu m ie n ie m o w y jest,
o c zy w iś c ie , zach ow an e.
4. K o r o w a a fa zja czu ciow a , ozn aczon a na sch em acie c y fr ą 2,
w y n ik a ją c a z u szk od zen ia o k o lic y W e rn ic k e g o , w k tó r e j p rzech o ­
w y w a n e są słu ch ow e w y o b ra ż e n ia słów . C h o r y n ie ro zu m ie m o w y
sły sza n ej, n ie m o że p o w ta rza ć , n atom iast zach ow an a je s t zdolność
sp on ta n iczn ego w y p o w ia d a n ia się. N ie m n ie j p ro d u k c ja słow n a
ch o rego je s t zn iekształcon a, p o n ie w a ż n ie posiada on w y o b ra ż e ń
słu ch o w y ch n ie zb ę d n y c h d o k o n tro li te g o , co m ó w i. Z te g o sam ego
p o w o d u za b u rzo n e je s t r ó w n ie ż c z y ta n ie i pisanie.
5. P o d k o ro w a afa zja czu ciow a , ozn aczon a na sch em acie c y fr ą 7,
w y n ik a ją c a z p rz e rw a n ia p o łą czeń m ię d z y p r o je k c y jn ą ok olicą
słu ch ow ą a o śro d k iem W e rn ic k e g o . C h o ry n ie ro zu m ie m o w y s ły ­
szan ej i n ie m o że p o w ta rza ć słów , ja k r ó w n ie ż pisać ich p od dyk~

41
■H H H i

tando, gd yż pobudzenia słuchowe nie docierają do ośrodka W e r­


nickego, natomiast m owa spontaniczna, czytanie i pisanie od siebie
jest zachowane, ponieważ potrzebne do tego w yobrażenia słuchowe
słów są zachowane.
6. Transkorow a afazja czuciowa, oznaczona na schemacie cyfrą
6, w ynikająca z przerw ania połączeń pom iędzy ośrodkiem W er­
nickego a innymi, „intelektu aln ym i” okolicam i kory. Chory jest
w stanie powtarzać usłyszane słowa, jednocześnie jednak nie rozu­
m ie m o w y słyszanej. D zieje się tak dlatego, że chociaż pobudzenia
słuchowe docierają do nie uszkodzonej okolicy W ernickego, to
m ogą być stąd skierowane tylk o do okolicy Broca, co pozwala na
powtarzanie, nie docierają natomiast do okolic, w których — mó­
wiąc język iem współczesnym — następuje rozszyfrow anie ich zna­
czenia, przyporządkowanie im określonych znaczeń, pojęć.
7. A fazja przewodzenia, oznaczona na schemacie c y frą 3, w y ­
nikająca z przerwania połączeń m iędzy ośrodkiem Broca a ośrod­
kiem W ernickego i charakteryzująca się przede w szystkim zabu­
rzeniam i powtarzania p rzy zachowanym rozum ieniu m ow y słysza­
nej oraz zachowanej zdolności w ypow iadania słów od siebie. Ta
ostatnia w ykazu ję rów n ież określone zniekształcenia w ynikające
z przyczyn analogicznych do w ym ienionych p rzy omawianiu koro­
w e j afazji czuciowej.
Tak oto powstała jedna z w ażniejszych wczesnych teorii loka­
liza cji i współdziałania zw iązanych z m ow ą struktur mózgu oraz
klasyfikacja zaburzeń, jakie pow inny występow ać p rzy różnie
zlokalizowanych uszkodzeniach. Jeżeli udałoby się teraz wykazać,
że po pierwsze: w ystępują w szystkie z wym ienionych, ale też tylk o
w ym ienione postacie afazji, oraz po drugie: że w ystąpieniu każdej
z nich tow arzyszy uszkodzenie okolicy wskazanej przez schemat
— stanowiłoby to w ery fik a cję praw dziw ości teorii. W eryfik a cja
ta okazała się jednak n iezw yk le trudna. P rzed e w szystkim — jak
ju ż wspom niałem — b ył to tylk o jeden z szeregu schematów opu­
blikowanych w tym czasie. Istniały inne propozycje wskazujące
na m ożliwości innego w yobrażenia sobie całego mechanizmu.
W praw dzie właśnie przedstawiony w y że j schemat uzyskał naj­
w iększą popularność, a to z tej przyczyny, że stosunkowo najlepiej
przew idział poszczególne zespoły zaburzeń m ow y (tym sam ym zaś
spełnił w pew nym stopniu pierw szy z w ym ienionych warunków
w e ry fik a c ji) — problem y stwarzał jednak fakt, że oprócz w y m ie­
nionych postaci afazji opisano także inne, nie uwzględnione
w schemacie. Już to w ięc w skazyw ało na konieczność co najm niej
jego m odyfikacji. Poza tym w ery fik a cja schematu Lichtheim a —
podobnie zresztą jak i w eryfik acja innych analogicznych schema­
tów — napotykała bardzo poważne trudności, je że li chodzi o loka­
lizację uszkodzeń powodujących w ystąpienie poszczególnych zespo­
łów afatycznych. Przytaczano dane świadczące o tym , że zaburze­
nia m ow y w ystępują p rzy uszkodzeniu okolic w ogóle nie w łączo­
nych do schematu i że uszkodzenie okolic w schemacie przew idzia­
nych pow odow ało inne zaburzenia niż wskazane przez schemat
itp. W reszcie zakwestionowane zostały ogólne przesłanki teore­
tyczne schematów tego typu — ja k np. ta, iż poszczególne ośrodki
stanowią ja k b y „m agazyn y” rozm aitych w yobrażeń, że funkcjo­
nowanie mózgu polega na kojarzeniu tych w yobrażeń itp.
N ajogóln iej mówiąc, w toku dalszych badań zakwestionowano
w ąskolokalizacyjny punkt widzenia, zakładający ścisłe przyporząd­
kowanie określonych złożonych czynności określonym strukturom
m ózgowym . W ysunięto zupełnie inne propozycje opisu i interpre­
tacji zaburzeń afatycznych, prowadzące do konstruowania całko­
w icie odmiennych teorii w yjaśniających funkcjonowanie mózgu
i m ózgow e m echanizm y m owy.

§ 3. K R Y Z Y S TEO R IJ L O K A L IZ A C J I. K O N C E P C J E JE D N E G O C Z Y N N IK A

Tak w ięc — m im o w yraźn ych sukcesów w początkow ym okresie


- lokalizacyjne poglądy na m ózgow e m echanizm y m ow y napoty­
kały coraz now e trudności. N iew ą tp liw ą rolę odegrał tu rów nież
fakt, że w końcu X I X i na początku X X w ieku w różnych dzie­
dzinach nauki, m. in. także w psychologii, neurologii i fizjo lo g ii
układu nerw ow ego, coraz częściej występowano z k rytyk ą podejść
statycznych i analitycznych, u jaw niały się natomiast tendencje
do dynam icznego i holistycznego (całościowego) ujm owania bada­
nych zjawisk.
N a ty m tle w początkach X X w. rozpoczął się fron taln y atak
na pogląd lokalizacyjny, p od jęty przede w szystkim przez takich
badaczy jak P ; Marie, H. Head i K . Goldstein. Jednym z istotnych
elem entów tego ataku b yło przypom nienie prac autorów w cześniej­

43
szych, k tórzy ju ż w okresie powszechnego aplauzu dla koncepcji
lokalizacyjnej w ypow iadali różnego rodzaju w ątpliw ości i w ysuw ali
odmienne propozycje ujm owania zagadnienia. W ten sposób dał
0 sobie znać drugi podstaw ow y nurt teoretyczn y w badaniach nad
m ózgow ym i mechanizmami m ow y — podejście antylokalizacyjne,
w ynikające z przekonania o istnieniu jednego podstawowego czyn­
nika m ow y, nie zlokalizow anego w żadnej konkretnej strukturze
m ózgow ej i zależnego od funkcjonowania m ózgu jako całości.
Jak ju ż pow iedzieliśm y, nurt ten m iał sw oje tradycje, rów nie
stare jak koncepcja lokalizacyjna. Już w r. 1870 Finkelnburg w y ­
pow iedział pcgląd, iż zaburzenia m ow y stanowią część znacznie
szerszego zaburzenia, które określił jako utratę „sym bolicznej
czynności duszy” . T a „asym bolia” polega na niezdolności do w y ra ­
żania pojęć za pomocą znaków i na niezdolności rozumienia znaczeń
znaków — p rzy czym dotyczy to znaków nie tylk o słownych, lecz
także innych ich kategorii. W roku 1877 koncepcję tę podtrzym ał
1 opracował bardziej szczegółowo Kussmaul (1879). Funkcja sym ­
boliczna jest czym ś bardzo złożonym , wobec czego upada p rzy­
puszczenie, jakoby istniał dla niej osobny organ. Asym bolia, a m o­
że lepiej „asem ia” (patologia w zakresie operowania znakami), obej­
m uje różnorodne kliniczne fo rm y „zboczeń ” w tw orzeniu i rozu­
mieniu znaków. W tym samym okresie publikow ał liczne artyku ły
na tem at afazji, polem izując p rzy ty m z panującym i wówczas
koncepcjami, H. Jackson (1958) 5. Jednakże euforia towarzysząca
odkryciom „ośrodków ” sprawiła, że prace te nie w zbu dziły pod­
ówczas większego zainteresowania i pozostawały w zapomnieniu aż
do początków X X wieku.
Dopiero w r. 1906 neurolog francuski P ierre M arie w zb u rzył
świat m edyczny trzem a artykułam i na tem at a fa zji (por. m. in.
Cole, 1968). Już pierw szy z nich nosił bardzo w ym o w n y tytu ł:
„T rze c i zawój czołow y nie odgryw a żadnej specjalnej ro li w funkcji
m ow y” . Podstaw ow y zarzut M arie sprowadzał się do stwierdzenia,
że m ateriał anatomiczny, na k tórym Broca oparł sw oje wnioski,
nie stanowił dla nich dostatecznej podstawy. Poniew aż m ózgi
dwóch pierw szych chorych opisanych przez Broca przechowywano

5 Z e w zględu na znaczenie prac Jacksona i ich odmienność od obu


koncepcji zostaną one omówione odrębnie.

44

Kj m m i jiiiiiii[iiiiiinniiyrBnwiiiWBMi imîiwrfii‘r ;T^rTfTïïr^;?iniMBM>M


w muzeum, M arie przeprow adził ponowne badanie uszkodzeń i w y ­
kazał, że b y ły one znacznie obszerniejsze, m ianowicie obejm ow ały
pcza okolicą Broca rów nież inne okolice mózgu. T y m sam ym oka­
zało się, że wniosek o lokalizacji ruchowego ośrodka m ow y w trze­
cim zaw oju czołow ym nie został w ystarczająco uzasadniony.
Jednocześnie M arie zakwestionował rozróżnienie a fa zji ruchowej
i czuciowej, twierdząc, iż każdy afatyk w ykazu je określone zabu­
rzenia rozumienia, a także cgólne uszczuplenie intelektu. Zdaniem
M arie, istnieje tylk o jedna postać p raw dziw ej afazji, m ianowicie
zaburzenia opisane przez W ernickego pod nazwą afazji czuciowej,
które jednak w yn ikają nie z zaburzeń słuchowych w yobrażeń słów,
lecz z ogólnego obniżenia in teligen cji i zaburzeń m ow y w ew n ętrz­
nej chorego. Uszkodzenia natomiast okolicy Broca nie powodują
afazji, tzn.. zaburzeń m o w y o podłożu intelektualnym , lecz jed yn ie
anartrię, tj. zaburzenie w ykonaw czego aktu ruchowego. Opisane
przez B rcca zaburzenia, związane jakoby z uszkodzeniem ośrodka
Broca, w yn ik a ły z uszkodzeń znacznie szerszych i stanow iły połą­
czenie afazji W ernickego z anartrią.
A fa z ja jest przeto zaburzeniem o charakterze jednorodnym ,
uwarunkowanym zawsze przez ten sam mechanizm, a w mózgu
nie ma żadnych specjalnych ośrodków m ow y — zaburzenia afaty-
czne związane są z uszkodzeniami tylnych okolic mózgu, spełnia­
jących funkcje intelektualne. T e z y te w zbudziły, oczywiście, ostry
sprzeciw zw olen n ików lokalizacji i znowu przez kilka lat P a ry ż
b y ł w idow nią nam iętnych sporów pom iędzy zwolennikam i i prze­
ciw nikam i koncepcji Marie.
K o le jn y m w ażnym oponentem koncepcji lokalizacyjnych b ył
H ead (1920 a, 1920 b, 1926). P rzed e w szystkim Head podejm ując
badania nad afazją, p rzy zapoznawaniu się z literaturą zagadnienia,
natknął się na prace Jacksona i opublikował je w r. 1915 w angiel­
skim czasopiśmie neurologicznym ,,Brain” . Jackson — jak już
wspom niałem — prezentow ał poglądy zasadniczo odmienne od
panującej w jego czasach koncepcji w ąskolokalizacyjnej, co stano­
w iło przyczynę, iż prace jego nie w zbu dziły w swoim czasie za­
interesowania. Dopiero później przypom nienie jego poglądów —
ty m razem w odpowiednim m om encie — natrafiło na niezw ykle
podatny grunt i przyczyniło się do wzm ocnienia opozycji wobec
teorii lokalizacji. Jednocześnie sam H ead zajął bardzo krytyczn e

45
■«»»■■■«■■M M M M iaNM aM M M M M tfH lM INM NM BflM HM NflW M II H H H H I

stanowisko w obec koncepcji klasycznych. Ten właśnie autor dla


opisu stanu w ied zy o a fa zji i m ózgow ych mechanizmach m ow y —
w ied zy zgromadzonej ze stanowiska lokalizacyjnego — wprow adził,
w ielokrotnie później powtarzane, określenie „chaos” . On rów nież
poddał bardzo ostrej k rytyce tw órców schematów, stosując do nich
pejoratyw ne określenie scheme-makers. Prezentując sw oje stano­
wisko Head naw iązyw ał w praw dzie do prac Jacksona, w istocie
jednak koncepcja jego stanowiła odmianę jednoczynnikow ej teorii
afazji. M ow ę należy rozpatryw ać jako część umysłu (m ind) nie
podlegającą podziałowi na poszczególne czynności. Istotą m ow y
jest użycie symboli, dokonywanie aktów symbolicznych. Jej za­
burzenia w wypadku, gd y są w yw ołan e uszkodzeniami mózgu,
powodują zaburzenia sym bolicznego myślenia, form ułow ania i w y ­
rażania. P r z y uszkodzeniach dużych zaburzenie to m oże być zupeł­
ne, p rzy uszkodzeniach m niej rozległych — m oże przejaw iać się
stosunkowo wybiórczo, w poszczególnych aspektach m yślenia sym ­
bolicznego. D aje się wów czas w yróżnić cztery podstawowe postacie
a fa zji charakteryzujące się w yb iórczym i zaburzeniam i sym bolicz­
nego form ułowania i wyrażania. Są to afazje: werbalna, syntakty-
czna, nom inacyjna i semantyczna.
W reszcie szczególnie ważną rolę w sform ułowaniu poglądów
antylokalizacyjnych i w umocnieniu p ozycji zw olenników kon­
cepcji jednoczynnikow ych odegrał Goldstein (G oldstein i Sche-
erer, 1941, Goldstein, 1948, 1959, 1960, por. także Maruszewski,
1958; Geschwind, 1964; Łuria, 1966). Ten n iezw y k ły w p ły w kon­
cepcji Goldsteina na badania nad m ózgow ym i mechanizm am i m ow y
i afazją w yn ikał — jak słusznie zauważa Geschwind (1964 b) —
z kilku okoliczności. Przede w szystkim Goldstein ż y ł o w iele dłużej
niż inni zw olennicy poglądu antylokalizacyjnego i b y ł bardzo
aktyw n y przez cały czas. Pierw sze jego prace na tem at afazji
ukazały się w początkach X X w., ostatnie zaś — w latach sześć­
dziesiątych. Jego koncepcje zbiegały się z narastającym zaintere­
sowaniem ujęciam i holistycznym i, jego zaś opisy zaburzeń m ow y
— niezw ykle barwne i intrygujące — w zbu dziły zainteresowanie
nie tylk o u specjalistów, lecz także u przedstaw icieli nauk huma­
nistycznych, mało zorientowanych i nie przygotow anych do k r y ­
tycznej analizy zagadnienia. W reszcie b y ł n iew ątp liw ie Goldstein
w yb itn ym neurologiem , o szerokich horyzontach, nawiązującym

46
■■■ ■■IMHHHHIHH

w swoich pracach do rozm aitych koncepcji pozaneurologicznych.


M ięd zy innym i im pulsów teoretycznych dla ukształtowania się
jego poglądów dostarczyła psychologia postaci, z której przedsta­
w icielam i pozostawał w ścisłym kontakcie przez szereg lat.
W szystko to sprawiło, że poglądy Goldsteina w y w a rły bardzo
silny w p ły w na kształtowanie się dalszego toku rozważań na te­
mat m ózgow ej lokalizacji m ow y. Punktem w yjścia dla ich sfor­
mułowania b y ły przeprowadzone przez Goldsteina wspólnie z psy­
chologiem G elbem badania nad zaburzeniam i nazyw ania u inwa­
lidów I w o jn y św iatow ej z postrzałow ym i ranami głow y. Badania
te doprow adziły autorów do wniosku, iż niezdolność posługiwania
się nazw am i jest p rzejaw em szerszego zaburzenia, obejm ującego
całą osobowość chorego, a m ianowicie zaburzenia postaw y abstrak-
cyjn ej, zdolności w yodrębniania w rzeczach i zjawiskach ich cech
istotnych i ogólnych, zdolności traktowariia przedm iotu jako re­
prezentanta określonej kategorii, określonego pojęcia (por. rozdz.
V II, § 3A).
Kontynuując badania w tym właśnie kierunku Goldstein do­
szedł do przekonania, że człow iek norm alny jest w stanie zajm ować
wobec świata dw ie różne postawy: postawę konkretną, k ied y jego
zachowanie jest określone przez konkretne, niepowtarzalne cechy
danej sytuacji, i postawę abstrakcyjną, k ied y zachowanie regulo­
wane jest zasadami i pojęciam i ogólnymi. W pełni sprawne po­
sługiwanie się język iem w ym aga zdolności p rzyjm ow an ia postawy
abstrakcyjnej. Uszkodzenie mózgu pow oduje zaburzenie funkcjo­
nowania organizm u jako całości, co pociąga za sobą przede w szyst­
kim zaburzenie postaw y abstrakcyjnej. W tórn ym dopiero skutkiem
są zaburzenia m ow y typu afazji. Słow a tracą w ów czas sw oją funk­
cję organizowania świata w ó w szczególny, p ojęciow y oraz abstrak­
c y jn y sposób i pozostają jed yn ie zespołami dźw ięków przyporząd­
kow anym i do określonych przedm iotów konkretnych. W różnych
okresach sw ojej twórczości Goldstein w ypow iadał różne poglądy
w kw estii tego, z k tórym i okolicami mózgu związana jest postawa
abstrakcyjna. M. in. wysunął on hipotezę, iż szczególną rolę od­
g ry w a ją tu płaty czołowe. N iem niej kontynuatorzy jego zazwyczaj
zajm ow ali stanowisko w yraźn ie antylokalizacyjne, dopiero zaś
w ostatnich latach zwrócono uwagę na fakt, że w rozstrzyganiu
w ielu konkretnych zagadnień klinicznych Goldstein zajm ow ał

47
i n i c j o w a l i s w e g o r o u z ć t ju r e w o l t ę p r z e c i w k o w ą s i i o i o i i m i z c i u y j i i e i i i u
p u n k to w i w id z e n ia w badaniach nad z w ią z k ie m fu n k c ji p sy ch icz­
nych) z m ó z g ie m w o g ó le , a n ad z w ią z k ie m m o w y z m ó zg ie m
w szczególn ości. W e w c ze s n y m ok resie badań n ad t y m i za g a d n ie­
n ia m i istn ia ł r ó w n ie ż tr z e c i n u rt te o r e ty c z n y z w ią z a n y z p racam i
Jacksona, k t ó r y z w o le n n ic y p o g lą d ó w a n ty lo k a liz a c y jn y c h n ie ­
słusznie — ja k się w y d a je — z a lic z y li na s w o ją k o rzyść, a k t ó r y
m im o ca łego sw e g o k r y ty c y z m u w o b ec tw ó r c ó w sch em a tów n ie
p o w in ie n b y ć tra k to w a n y ja k o p o prostu p o g lą d a n ty lo k a liz a c y jn y .
Z a jm ie m y się te ra z k ró tk im o m ó w ie n ie m w sk a za n ej tu k o n cep cji.

§ 4. P O G L Ą D Y J. H . J A C K S O N A N A A F A Z J Ę I I C H Z N A C Z E N I E
D L A Z R O Z U M IE N IA M Ó Z G O W Y C H M E C H A N IZ M Ó W M O W Y

P ie r w s z y a r ty k u ł Jacksona n a te m a t a fa z ji u k a zał się w r. 1864


(Jackson, 1958), a w i ę c 'w t r z y z a le d w ie la ta p o o d k ry c iu B roca.
W ciągu n astęp n ych 30 la t au tor ten o p u b lik o w a ł s ze re g b a rd zo
in tere s u ją c y c h prac, od ró ż n y c h stron o ś w ie tla ją c za ga d n ien ie
i u ściślając s w o ją k on cep cję. J ed n ak — ja k ju ż w s p o m n ie liś m y —
p race te aż d o d ru g ie j d e k a d y X X w ie k u p o z o s ta w a ły n ie zn an e
i d o p ie ro w ó w c za s w z b u d z iły o gro m n e za in tereso w a n ie, k ie d y za ­
k w e s tio n o w a n a zosta ła id e a w ą sk o ro zu m ia n e j lo k a liz a c ji 6.
P u n k te m w y jś c ia k o n c e p c ji Jacksona b y ło ro zró żn ie n ie d w ó ch
j ---- 3-- - —------ - -----*— — ---- —»_- -—---- - ~~ ~1 ~ ^ J. ^J «
:zne zre s ztą d o p o z io m ó w c h a ra k te ry s ty c z n y c h d la w sze]
eh czyn n ości ru c h o w y c h orga n izm u . O tó ż u szk od zen ie m
ja k o o b ja w c h a ra k te ry s ty c z n y za b u rzen ie p rz e d e w s z y s -
go w y ż s z e g o , d o w o ln e g o p c zio m u czyn n ości. M o ż e to p rze j
lp. w ty m , iż c h o ry z u szk o d zo n y m m ó zgiem , będąc w st
o n y w a ć ro zm a ite czyn n ości w sytu a cja ch n a tu ra ln ych , nie
ich w y k o n a ć na p o le c e n ie b a d a ją cego — np. n ie m o że w ysi
ka na p ro śb ę lek a rza , ch ociaż p o s łu g u je się n im b e z tru dr
jed zen iu , g w izd a n iu itp . A n a lo g ic z n e zja w is k o ob serw u j
k re s ie m o w y c h o ry c h z a fa z ją — c h o rz y c i często n ie p oti
ló w ić n a p o lecen ie n a jp ro stszeg o n a w e t słow a, ja k k o h
anie podn iecen ia, w n a p ięciu e m o c jo n a ln y m p o tra fią posł
się d łu g im i n ie ra z z w r o ta m i (np. kląć),
szk o d zen ie o k reślo n ej o k o lic y n ie p r o w a d z i za te m d o całkt
tr a ty d an ej fu n k c ji. M o żliw o ś ć w y p o w ie d z e n ia sło w a pozos
Dwana, je s t je d n a k w w ię k s z y m n iż n o rm a ln ie stop n iu zali
k reślo n ych w a ru n k ó w e m o cjo n a ln ych . Z a b u rz o n y został
m ó w ie n ia in te le k tu a ln e g o : tw o rz e n ia zd ań -sąd ów . C ech ą i
n o w y je s t n ie t y lk o to, że m ó w ią c u ż y w a m y słów , le c z rów:
że s ło w a te są p o w ią za n e ze sobą w o k re ś lo n y sposób, wec
[ g ra m a ty k i, p r z y c z y m p o w ią za n ia te p ro w a d z ą do m o d y f
la c z e ń p o szc ze g ó ln y c h słó w sk ła d a ją c y c h się n a daną cał
ła śn ie zd oln ość d o łą cze n ia s łó w z e sobą, d o tw o rz e n ia zć
>w (Jackson u ż y w a tu te rm in u p r o p o s itio n ; b liżs zą ana
;enia te g o te rm in u w u ży c iu Jacksona p r z e d s ta w ił R iesie, l i
ż a ją c y c h m y ś li, u le g a za b u rzen iu w w y n ik u u szkodzi
:lon ych o k o lic m ózgu . D o ty c z y to n ie ty lk o m o w y głośne;
k n ie m o że d o k o n y w a ć ta k ie g o łą czen ia s łó w r ó w n ie ż w m o
lę tr z n e j, n ie m o że u ży ć s łó w in telek tu a ln ie, d la w yra żę
i, nie t y lk o w k o n ta k tach z in n ym i, l ecz r ó w n ie ż m ó w ia r
Pom iniem y inne, bardzo interesujące rozważania Jacksona nad
afazją, cdsyłając czytelnika bezpośrednio do jego prac. Z ju ż p rzy­
toczonych w yp ow ied zi w yn ika jednak — jak się w yd a je — w y ­
raźnie, iż dla teoretycznej koncepcji Jacksona charakterystyczne
było położenie szczególnego nacisku na funkcjonalną analizę za­
burzeń pod kątem zrozum ienia praw idłow ego przebiegu czynności
m ow y i reguł uchwytnych w odchyleniach m ow y afatyka od m ow y
normalnej. P ogląd y Jacksona na tem at lokalizacji fu n kcji m ow y
w mózgu b y ły znacznie m niej rozw inięte; jednakże nie m iały one
bynajm niej charakteru koncepcji antylokalizacyjnych. R ozw ażał
on zależność różnych aspektów m ow y od obu półkul, w ypow iadając
m. in. hipotezę, że lew a półkula odgryw a szczególną rolę w m owie
dowolnej, podczas gdy praw a półkula — w m ow ie em ocjonalnej
i automatycznej; uważał, że przedni płat lew ej półkuli ma znaczenie
głów nie dla m ówienia, podczas gd y tylne płaty obu półkul, a zw ła­
szcza półkuli praw ej — dla percepcji m ow y, itp.
G łów n y akcent w pracach Jacksona położony został zatem nie
na wiązanie rozm aitych rodzajów zaburzeń z lokalizacją uszko­
dzonych struktur, lecz na funkcjonalnej analizie samych zaburzeń.
Z b liżyło go to w praw dzie do koncepcji antylokalizacyjnych, w któ­
rych rów nież akcentowano funkcjonalną analizę zaburzeń, autor
ten b y ł jednak w znacznym stopniu w oln y od ciążącego nad całą
historią tej problem atyki kategorycznego dążenia do znalezienia
ścisłej korelacji pom iędzy m ową a m ózgiem bądź udowodnienia,
że takowa nie istnieje. W y d a je się, że ten aspekt prac Jacksona
często pozostaje nie zauważony 7.

7 Podobne tendencje — w dużym stopniu pod w pływ em właśnie prac


Jacksona — reprezentował w sw ojej w ydanej w r. 1891 pracy o afa zji Z y g ­
munt Freud (1953). Zakładając istnienie struktur specyficznie związanych
z czynnościami m ow y, które współcześnie nazwalibyśm y „obszarem m ow y” ,
Freud negował istnienie oddzielnych ośrodków służących do przechow y­
wania wyobrażeń słów o różnych modalnościach zm ysłowych (wyobrażeń
słuchowych, w zrokow ych itp.). Istota zaburzeń afatycznych polega według
niego na różnego stopnia zaburzeniu w funkcjonowaniu tego obszaru. Za­
danie zaś badacza polega na funkcjonalnym opisie różnych postaci zaburzeń
związanych z uszkodzeniem obszaru mowy.

50
| n. WHI'OLC/E8NE KONCEPCJE LO K ALIZA C YJN E

l’ nw\ \ \ mnAwlony został, w koniecznym skrócie, wczesny okres


\i\ii hm! m(S/iiowymi mechanizmami mowy prowadzonych me-
\*\ IWwU \w\ oraz przedstawione zostały główne sposoby inter­
imu» \i i* yulUtÓW tych badań. Nie ulega wątpliwości, że źródła
P l \»H\vhinlyeh rozbieżności kryły się m. in. w trudnościach zwią-
Rfc upiryficznym charakterem metod stosowanych w bada-
tfwh mul nfazją (por. rozdz. III). Ponieważ zaś dalecy jeszcze
•nW>Mny ml przezwyciężenia wszystkich braków tych metod, nic
UlWiu flo, z<‘ ukształtowane w tym wczesnym okresie tendencje
iMfetyPino utrzymują się po dzień dzisiejszy. Nadal przeto przy
'nwlry.ynunlu interesującego nas problemu stykamy się zarówno
• Wnnt'» pcjami lokalizacyjnymi, jak i antylokalizacyjny mi.
W niniejszym paragrafie przedstawimy ¿ważniejsze łek a fe a e y j-
ni* Uuncepcje m ózgowych mechanizmów m owy, odgrywające rolę
W nUluulnycn dyskusjach®. I
Najogólniej biorąc — £xzwój koncepcji lokalizacyjnej poszedł
w h/ech kierunkach: w kier unkusk oncentro;wania się na poszu-
iUWAnlu nowych „ośrodków” , .w kierunku poszukiwania dróg łą-
ll^cych i badania roli połączeń w czynnościach m owy oraz w kie­
runku stworzenia pewnych ujęć syntetycznych uwzględniających
wnrówno krytykę koncepcji wąskolokalizacyjnych, jak i wyniki
Ualun prowadzonych w obu pozostałych kierunkach.
Do klasycznych przedstawicieli pierwszego kierunku należą
lupy autorzy jak Nielsen (1946, 1947) i Kleist (1962), obaj zresztą
»«prezentujący najbardziej tradycyjny i współcześnie stosunkowo
mnln popularny sposób wąskolokalizacyjnego ujmowania zagadnie-

• N uleży zw ró c ić u w a gą na fa k t, że p r z y ję ty tu sposób p rzed staw ian ia


UUlorlL k ształtow an ia się różn ych k o n cep cji n ie jes t rów noznaczn y z d a­
lecy ml się w y o d rę b n ić ok resam i historyczn ym i. S p ory teoretyczn e to c zy ły
tlą p rz e z ca ły okres m ięd zy w o jen n y i m ożna b y w skazać zw olen n ik ów obu
Uunoopcji, k tóry ch nie w ym ie n iliśm y ani p rzy om aw ianiu w czesn ych badań,
tml to t nie w y m ie n im y p rzy om aw ian iu w spółczesnych koncepcji. Jedno-
t t t l n l o niektórych autorów , ja k np. G oldsteina czy K leista , trudno jes t
ItMuo/nacznie zaszeregow ać do k tórego k olw iek okresu historycznego choćby
w/.jłlędu na fa k t, iż ż y ją c bardzo dłu go uczestniczyli aktyw n ie w dysku-
»Jttoh zarów no w e w czesnych ich etapach, ja k i w ostatnich latach. T a k w ię c
|n *y y sposób p rezen ta cji charakteryzuje pew n a umowność podziałów
historycznych.

** 51
nia. Istotą sposobu m yślenia tego typu jest przekonanie, iż określo­
ne wąskie aspekty czynności m ow y m ają w m ózgu rów n ie wąsko
ograniczone odpowiedniki strukturalne. Uszkodzenie tych ostatnich
prowadzi do w ybiórczego zaburzenia bardzo szczegółowych funkcji
m owy. Tak np. ICleist, którego pierw sze prace p oja w iły się po
I w ojn ie św iatow ej, a fundamentalne opracowanie zagadnienia
w r. 1934, w sw ojej ostatniej książce (1962) w yróżn ia następujące
w ybiórcze zaburzenia czynności rozumienia rnowy, wiążąc każde
z nich z uszkodzeniem ściśle określonej ck olicy lew ego płata skro­
niowego: głuchota fonem ów, głuchota słów, głuchota nazw i głu­
chotą zdań. Innym i słowy, istnieje w edług niego w mózgu ośrodek
takiej funkcji ja k rozum ienie nazw, a gdzieś obck — ośrodek ro­
zumienia zdań. W yb iórcze zniszczenie jednego z nich prow adzi do
w ybiórczego zaburzenia odpowiedniej funkcji.
Jak ju ż jednak powiedzieliśm y, ten sposób ujm owania zagadnie­
nia — w kategoriach ośrodków — znajduje współcześnie stosun­
kow o mało zwolenników. Znacznie bogaciej reprezentow any jest
tzw. koneksjonizm — kierunek akcentujący w czynnościach m ow y
rolę dróg łączących poszczególne części mózgu ze sobą, zwłaszcza
zaś znaczenie dróg korow o-korow ych. Szczególnie pełnej prezenta­
c ji tego kierunku dokonał w szeregu prac Geschwind (1962, 1964,
1965, 1967; Geschwind i Fusillo, 1964; Geschwind i Kapłan, 1962).
N aw iązując do wczesnych koncepcji lokalizacyjnych na temat
m ózgow ych m echanizm ów czynności wyższych, a zwłaszcza do prac
W ernickego, D ejerin e’a i Liepm anna (por. w y żej § 2), Geschwind
przeprow adził staranną analizę m ateriału klinicznego i anatomicz­
nego dotyczącego różnego rodzaju zaburzeń po uszkodzeniach
mózgu. A n alizę przeprowadzono z hipotetycznie p rzyjętego stano­
wiska, w edług którego w iele zaburzeń w yższych czynności układu
n erw ow ego opisywanych jako afazja, apraksja (zaburzenia dzia­
łania, czynności celow ych) i agnozja (zaburzenia percepcji) uzys­
kuje sw oją najpełniejszą interpretację p rzy potraktowaniu ich jako
zaburzeń w ynikających z „dyskoneksji” — przerw ania dróg łą­
czących projekcyjne okolice ruchowe i czuciowe kory.
A u to r przedstaw ił w iele bardzo interesujących danych na te­
m at rozm aitych zespołów zaburzeń afatycznych, co do których
udało mu się z większą lub m niejszą dokładnością wykazać, iż
m ogą one być interpretowane jako objaw przerw ania połączeń

52
\wmmm I w

iu\qiW,y poszczególnym i okolicam i k o ry (a w ięc połączeń trans-


huinwyrh) \ wynikających z tego zaburzeń w tw orzeniu skojarzeń
m\i}»W.y nV>.nyml modalnościami zm ysłowym i. Jednocześnie G e-
.it \wv\m\ \uit\i\iv\ analizie rezultaty badań anatomicznych wskazujące
uu \>n\U nUn-ŃUmych rodzajów dróg łączących w mózgach zwierząt
U l i \\w W\\ występowanie w mózgu człowieka i w tych różnicach
w\m\tywft\ wskazówkę, gdzie należałoby szukać anatomicznego
\mtWnj u czynności mowy. Dane te zostaną wykorzystane w dalszych
książki, przy omawianiu rozmaitych zagadnień szczegó-
\»«\vyrh. Warto jednak podkreślić, że koncepcja Geschwinda mimo
\mu\/n sugestywnej formy, w jakiej została przedstawiona, na-
\ « n \ \ . pow ażną opozycję i wysunięto pod jej adresem szereg
*uwW/.ufccń zarówno ogólnych, jak i szczegółowych. Zatrzymamy się
mul dworna ogólniejszymi.
P rzede w szystkim zwrócono uwagę, że nie jest uzasadnione
u\n/';iunianie pojęcia „skojarzenie” , które jest pojęciem psycholo-
tllrznym, z pojęciam i „d ro gi łączącej” , „szlaku n erw ow ego” itp.,
Mftro są pojęciam i anatomicznymi (Lenneberg, 1967). N ie udało
jak dotychczas — wykazać, że tego typu szlaki nerw ow e
do w ytw arzania skojarzeń m iędzy bodźcami, że stanowią
nmiroanatomiczny korelat skojarzenia. R ów nie prawdopodobną jest
\\\\uU,o7.a, że stanowią one podłoże anatomiczne przesyłania całych
„\untrukc}i",,.programów” wytworzonych w jednej okolicy i kiero­
wanych do innej.
.Jednocześnie z a k w e s tio n o w a n o p r z y p u s z c z e n ie , iż ca ło ść za ­
c h o w a n ia , w t y m r ó w n ie ż c z y n n o ś c i m o w y , m o ż e zosta ć w y t łu m a -
uzona w y łą c z n ie w s p ó łd z ia ła n ie m o k o lic k o r o w y c h o d b y w a ją c y m
tłU; p o p rz e z d r o g i tra n s k o ro w e (L e n n e b e r g , 1967, M y e r s , 1967). W y ­
niku to z o g ó ln ie js z e j te n d e n c ji w y s tę p u ją c e j w e w s p ó łc ze s n e j
m u r o fiz jo lo g ii, a p o le g a ją c e j n a b a c z n ie js z y m z w ró c e n iu u w a g i
ui\ rolą k o r o w o -p o d k o r o w y c h p o łą c ze ń w fu n k c jo n o w a n iu m ó zg u
i nu p rze c iw s ta w ie n iu tra d y c y jn e m u m o d e lo w i p o zio m e j o rg a n iza -
v\\ k o ry ja k o n arządu czyn n ości w y ż s z y c h — m o d elu je g o o rga n i­
zm'^ p io n o w e j, w k tó r y m p rzy p is u je się b a rd zo duże zn aczen ie
uil/.mlowi stru ktu r p o d k o ro w y c h w r e g u la c ji czyn n ości w y ż s z y c h
organ izm u (M c C le a ry i M o o re, 1965).
W zw ią zk u z ty m zasługuje n a u w a g ę sform u łow an a p rzez
W n iu ld a i R ob ertsa (1959) k on cep cja m ó zgo w ego m echanizm u

53
nacja ta odbywa się p rzy udziale dróg k orow o-w zgórzow ych i w zgó-
rzcw o-korow ych (ryc. 5).

PEDUNCULUS THALAMI POSTERIOR


/

Globus„ __I
a S Z * * ^ '.:J Ć T C X
Pulvinar
F a s c ic u lu s
u n c in a t u s interna
Ryc. 5. Jedno z połączeń w zgórza z okolicam i m ow y (P en field i Roberts, 1959).

Tak w ięc oprócz koncepcji izolowanych ośrodków drugim spo­


sobem lokalizacyjnego ujm owania mechanizmu m ow y jest kon­
cepcja podkreślająca znaczenie dróg łączących w czynnościach
mnw\7_Irnnppnpifl Irnnolrg-innig-f-Trn^-n__r ~ S ^ PTTV^TA rTTT
;oncepcje g ło w n ie na p o d s ta w ie d o s w ia d -
rjn ej z ch o ry m i. B a rd zo c ie k a w ą i sto-
len tow an ą je d n o c z y n n ik o w ą k o n c e p c ję
ie ze b ra n y c h m a te ria ła c h z o b s e rw a c ji
B av ( 19621 1964). A u t o r te n s tw ie rd za ,
\ c d b a rd zo w ie lu c z y n n ik ó w p o z a ję z y -
irzeniu p r z y u szk od zen iu m ózgu . T y m
: za b u rzen ia m o w y o c h a ra k te rze „ n ie ­
ch n ie u le g ło za b u rzen iu to, co s ta n o w i
syk iem , a m ia n o w ic ie p ro ces p rz e k a z y -
:iw a a fa z ia to za b u rzen ie te g o w ła śn ie
z p o g lą d e m M a rie , w e d łu g k tó r e g o ist-
azj i, zw ią za n a z u szczu p len iem in telek tu ,
11 i Jenkinsa, iż za b u rzen ia a fa ty c z n e są
e fic y t ję z y k o w y . P r z e k a z y w a n ie in f or­
czyka zw ią z a n e je s t z a k tu a liza cją p ojęć,
¡o p rocesu s ta n o w i p o d s ta w ę zab u rzeń
f ic y t ję z y k o w y . N ie z n a c zy to, ż e c h o ry

lipoteza regresji jako wyjaśnienie zaburzeń


ła przez wielu autorów i w gruncie rzeczy
sowej teorii afazji, zakładającej uszczuplenie
>wy.

57
^ -w , A----- J - . . W ^UUIIIUOLI UU IW U iL C illd UĆtlUbUJ ,
na poziomie abstrakcyjnym oraz zaburzenia funkcji symbolicznej 9.
Jednak już w tej wczesnej pracy zaznaczyły się określone niekon­
sekwencje teoretyczne, które w pełni wyszły na jaw w dalszych
publikacjach tego autora. Kierując się pewnymi ogólnymi przesłan­
kami teoretycznymi autor wraz ze współpracownikami (Wepman
i inni, 1956, 1960) zbadał za pomocą specjalnego zestawu prób
znaczną grupę chorych, a wyniki poddał analizie czynnikowej. Na
jej podstawie sformułowano wniosek, że istnieje kilka „wym iarów”
(dimensions) funkcji językowych i wobec tego zaburzeń afatycz-
nych nie należy traktować jako przejawu jednolitego, ogólnego
zaburzenia (Jones i Wepman, 1961). Wywołało to dyskusję po­
między tymi dwoma autorami a Schuell i Jenkinsem, którzy

9 Konsekwencje zajęcia takiego stanowiska dla reedukacji mowy


u afatyków omówione zostały w innym miejscu (Maruszewski, 1965, 1966).
z afazją w ogóle nie jest w stanie posługiwać się jakim ikolw iek
pojęciam i. Istota spraw y polega na tym , że jego pojęcia są pato­
logicznie zniekształcone. Świadczą o tym zniekształcenia w ystępu­
ją ce w rysunkach afatyk ów i w w ykon yw an ych przez nich figurach
z plasteliny. Posługując się próbami tego typu B ay zebrał bogatą
kolekcję rysunków i fig u r w ykonanych przez chorych z afazją,
w których w ystępuje deterioracja ogólnego kształtu rysowanego
lub lepionego przedmiotu. Zdaniem Baya, przejaw ia się w tym
ten sam deficyt, k tó ry w ystępu je w m ow ie chorych z afazją —
patologiczne zniekształcenie pojęć. P ojęcia aktualizowane przez
afatyka są nieostre, zniekształcone, niedostatecznie zróżnicowane.
A fa z ja zatem to zaburzenie w operowaniu pojęciam i i w myśleniu
pojęciow ym .
Istotą om ówionych ujęć teoretycznych jest — jak w idzim y
— wiązanie afazji z zaburzeniami jakiegoś jednego, „podstawo­
w ego ” czynnika m ow y, a ty m samym zakładanie m niej lub bardziej
milcząco, że istnieje taki specyficzny czynnik „lin gw istyczn y” .
U w ażny czytelnik dostrzeże jednak, iż referując poglądy współ­
czesnych zw olenników tego kierunku znacznie rzadziej w skazy­
w aliśm y na to, co sądzą oni na tem at lok alizacji struktur m ózgo­
w y c h związanych z tym ogólnym czynnikiem . Nastąpiło to nie
przypadkowo, lecz dlatego, że ten właśnie tem at sprawia szcze­
gólne trudności współczesnym zwolennikom koncepcji jednoczyn-
nikowych, a to wobec faktu, iż współcześnie dość trudno jest
negować funkcjonalne zróżnicowanie mózgu, które niezbyt da się
pogodzić z koncepcjam i jednoczynnikow ym i. Jednocześnie uderza
także w ystępow anie pew nych niekonsekwencji w ujęciach niektó­
rych z tych autorów — zastrzeganie się, że istnieją „pozalin gw i-
styczn e” czynniki m ow y, że istnieją zaburzenia czynności m ow y
n ie w ynikające z zaburzenia czynnika ogólnego, nie stanowiące
„p ra w d ziw ej” afazji itp. W y d a je się, iż m am y tu do czynienia
z n iew ątpliw ym i objawam i k ryzysu koncepcji anty lokalizacyjnych,
k tóre łamią się pod naporem coraz w iększej liczb y fak tów wska­
zujących jednoznacznie, iż m ózg nie jest narządem czynnościowo
jednolitym , ekwipotencjalnym , że różne jego części odgryw ają
różną rolę w regulacji przebiegu czynności organizm u w ogóle,
a tym samym także w regulacji czynności m owy.
Bardzo ciekawą w tym kontekście propozycją jest koncepcja

58
przedstawiona na posiedzeniu amerykańskiej A kadem ii A fa z ji
w Rochester w r. 1968 przez Joe Browna (1968). Punktem
w yjścia w koncepcji tej jest założenie, iż istnieje „centralny proces
ję z y k o w y ” (C PJ), którego zaburzenie pow oduje afazję. M ogłoby
się zatem wydawać, że rów nież i tu p rzyjm u je się istnienie jakie­
goś ogólnego czynnika m ow y. D alej jednakże autor stwierdza, iż
ów C PJ (centralny proces ję zy k o w y ) posiada liczne „satelitarne
lub p e ry fe ry jn e procesory ję zy k o w e ” (P P J — satellite o r perip h e-
ra l language processors), związane z czynnościami m ow y i obsłu­
gujące kanały w yjściow e lub w ejściow e dla CPJ.
C PJ należy — zdaniem Browna — utożsamić z tym , co przez
w iele lat nazywano m ow ą w ewnętrzną, w ew nętrzną form ą języka,
form ułow aniem sym bolicznym itp. Jego funkcją jest transform acja
znaczenia w ew nętrznego w w yp ow ied ź język ow ą bądź rozszyfro­
wanie znaczenia odebranej w ypow iedzi. Natom iast P P J (p e ry fe ­
ry jn e procesory język o w e) pełnią rolę analizatorów i urządzeń
abstrahujących w stosunku do kanałów w ejściow ych do CPJ,
a urządzeń program ujących — w stosunku do kanałów w yjścio­
w ych z CPJ.
Jednak samo pojęcie C PJ — centralnego procesu język ow ego
— także w ym aga bardziej szczegółowego przeanalizowania. Jeżeli
jego funkcją jest transform acja znaczeń w w yp ow ied zi językow e,
składające się ze słów łączonych w edług reguł gram atycznych,
syntaktycznych, to C PJ musi obejm ow ać słowa i syntaksę. Do
tego dochodzi konieczność utrzym yw ania przez jakiś czas w pa­
m ięci zachodzących procesów język ow ych i znaczeniowych —
która to funkcja stanowi trzeci elem ent składow y CPJ. W reszcie
czw artą funkcją C PJ jest zdolność szybkiego w ybierania jednego
z kanałów w ejściow ych lub w yjściow ych oraz słów z posiadanego
ich zasobu (słownika). Jednocześnie C PJ musi otrzym yw ać impulsy
zc wszystkich pozostałych okolic mózgu posyłających inform acje,
które m ogą b yć u jęte w form ie słownej, i im pulsy ze źródła siły,
Jakim jest układ aktyw acji.
W ten sposób rysu je się przed nam i m odel teoretyczny me­
chanizmu m ózgow ego regu lacji czynności m o w y (ryc. 6). Pom inie­
m y tu zagadnienie, c zy jest to m odel pełny, czy można skonstruo­
wać m odel lepszy itp. O m ów iliśm y tak szeroko poglądy jego autora,
aby zilustrować sform ułowaną poprzednio tezę o k ryzysie anty-

59
MNNM^hafli
IMMMM

lokalizacyjnego sposobu m yślenia i koncepcji jednoczynnikowych.


Przedstaw iony bow iem schemat, m im o iż autor w ychodzi jakby
z założeń w łaściw ych dla ujęć jednoczynnikow ych — stanowi nie­
w ątpliw ie m odel w ieloczynnikow y, zakładający współdziałanie
w regulacji czynności m o w y w ielu różnych m echanizm ów nerw o-

em ocje uczucia wspomnienia idee abstrakcje


p ra g n ie n ia przekonania m yśli pojęcia spostrzeżenia
wejście wyjście
w yjście gestowe znaczenie wejście
transformacja) /som estetyczns
wyjście
ję z y k —
graficzne
(pism o) c e n t r a l n y pro ces
JĘ Z Y K O W Y
w ejście
w yjście przestrzenne
SŁOW A SYN TA KSA
gtosowe * /
'(m ow a) /
w ejście PRZECHOW YW ANIE W YBÓR KANAŁU w ejście
stuchowe
w zrokow e
(czytanie)

m oc
(aktyw acja)
R yc. 6. T e o r e ty c z n y m o d el m ó zg o w y c h m ech a n izm ów m o w y w e d łu g B ro w n a (1968).
O bjaśnienia w tekście. (D ru k u ję za zgodą autora. P o m in ię to za w a rte w o ry g in a le
s p e c y fik a c je o b ja w ó w a fa tyczn ych m a ją cych św iad czyć o zabu rzen iach w fu n k c jo -
n ow an iu p oszczególn ych o g n iw m echanizm u).

wych. A u to r modelu nie w ypow iada się na tem at tego, gdzie można
b y zlokalizować poszczególne w yróżnione mechanizmy, w yraźnie
jednak zakłada różne ich um iejscowienie. T y m sam ym traci w szelki
sens dyskusja na tem at tego, czy m ow a jest funkcją całego mózgu,
czy tylk o pewnych jego struktur — jest ona bow iem funkcją całego
mózgu o tyle, o ile wszystkie struktury od gryw ają jakąś rolę w je j
regulacji, i jest funkcją określonych struktur o tyle, o ile struktury
te spełniają funkcje specyficzne w je j regulacji.
N ie znaczy to, oczywiście, że spór pom iędzy zwolennikam i loka­
lizacji mechanizmów m ow y a je j przeciw nikam i został zakończony.
Odwrotnie, nadal można spotkać ,,ortodoksyjnych” przeciw ników

60
lóltnUzacji, niem niej dla współczesnych kierunków poszukiwań
hardziej typ ow e w yd a je się zarzucenie postaw y negującej istnienie
lokalizacji i poszukiwanie funkcjonalnie zróżnicowanych struktur
r w lizan ych z mową.

| 7. L IN G W IS T Y C Z N E R O Z W A Ż A N IA N A D A F A Z J Ą . B IO L O G IC Z N A T E O R IA
JĘ Z Y K A LENNEBERGA

Zaburzenia m o w y związane z uszkodzeniami mózgu w zbu dziły


również zainteresowanie językoznaw ców , k tórzy upatrują tu m oż­
liwość w ery fik a c ji pew nych ogólniejszych tez dotyczących języka.
Niestety, liczba prac z tego zakresu jest ciągle jeszcze mała i często
mają one charakter dość teoretyczny, polegają m ianowicie na roz­
ważaniu różnych koncepcji językoznaw czych w św ietle m ateria­
łów zebranych przez innych badaczy, zazw yczaj nie język o ­
znawców.
Z natury rzeczy próby lingw istycznego ujęcia zaburzeń afa-
lycznych stosunkowo rzadko w iążą się bezpośrednio z zagadnie­
niom, k tórym zajm u jem y się w tej książce, a w ięc z zagadnieniem
m ózgowych m echanizm ów m ow y n . N iem niej istnieją językoznaw ­
cze opisy zaburzeń czynności m o w y pozwalające bardziej precy­
zyjn ie ująć te zaburzenia. W praw dzie w pracach tego typu akcent
położony jest na ogół na analizie funkcjonalnej samych zaburzeń,
stanowi to jednak — jak się przekonaliśm y — bardzo w ażny aspekt
badań nad afazją i p rzy system atycznym stosowaniu m etod ję z y ­
koznawczego opisu afazji m ogłoby znacznie przyczynić się do roz­
strzygnięcia w ielu zagadnień spornych, a tym samym do lepszego
zrozum ienia tego, jak m ózg reguluje norm alne czynności m owy.
Jak już wspomniałem, prac tego typu jest niew iele. Ostatnio
obserw uje się jednak w zrost zainteresowania językoznaw ców dla
problem ów afazji, co naw et skłoniło niektórych autorów do w pro­
wadzenia n azw y „neu rolingw istyka” na określenie tego zakresu
badań. Do bardziej znanych prac językoznaw czych zajm ujących
się afazją należą publikacje Jakobsona (1964 a, b). W pracy
wcześniejszej (Jakobśon, 1964 a), opublikowanej po raz pierw szy

11 W polskim piśm iennictwie językoznawczym ten kierunek zaintere­


sowań reprezentuje W. Doroszewski (1963, 1966).

61
w r. 1956, autor ten p rz e d s ta w i koncepcję ogólną, zgodnie z którą
posługiwanie się język iem o b e jm ie czynności dw ojakiego rodzaju:
czynność w yboru (selekcji) jednostek język ow ych i czynność ich-,
łączenia (kom binacji) w jednostki język ow e w yższego rzędu. Od­
powiednio do tego w afazji m am y do czynienia z dwom a głów nym i
typam i zaburzeń: 1. z zaburzeniami w dziedzinie podobieństwa
przejaw iającym i się w trudnościach w yboru potrzebnych jednostek
i w m yleniu ich z innym i zbliżonym i fonetycznie lub semantycznie
— p rzy zachowanej zdolności tw orzenia kontekstu; 2. z za b u rzę -'
niarni w dziedzinie przyległości (styczności), k ied y to w yb ór je d ­
nostek jest praw idłow y, natomiast głów na trudność dotyczy ich"*
łączenia, co przejaw ia się np. w agramatyzmach. W pracy później-"*
szej (Jakobson, 1964 b) — dzięki zapoznaniu się z rezultatam i
badań Ł u rii nad afazją (por. dalej § 8) — Jakobson znacznie zmo-,
dyfik ow ał sw oją pierwotną koncepcję, dochodząc do wniosku, że
zaburzenia afatyczne można ująć w trzy podstawowe dychotomie:
1. zaburzenia kodowania (łączenie, kom binacja) i dekodowania,
2. zaburzenia przejaw iające się bądź w ograniczeniu ( limitation)
bądź w dezintegracji, 3. zaburzenia sekwencyjności i zaburzenia
równoczesności. Te trzy podziały zaburzeń afatycznych nie są roz­
łączne i w różnych postaciach afazji krzyżu ją się, znajdują się
w złożonych stosunkach wzajem nych. N a przykład tzw . afazja
akustyczno-gnostyczna (w term inologii Ł u rii) jest — w edług Ja-
kobsona — równocześnie zaburzeniem dekodowania, równoczes­
ności oraz polega na dezintegracji (ryc. 7).
Szczególną rolę w badaniach nad m ózgow ym i mechanizmami

oroToV^l
dekodowanie
semantyczna
ciemieniowa
9:o,:o •q-o v

R yc. 7. D ych oto m ie le zą c e u p od staw ró żn ych zaburzeń a fa ty c zn y c h (Jakobson,


1964 b).

62
czynności m ow y mogą odegrać psycholingwistyczne koncepcje-
Chomsky’ego (1967 a, b). A u tor ten, którego poglądy uzyskały,
niezm iernie szeroki rozgłos już nie ty lk o wśród językoznawców,,
lecz także wśród przedstaw icieli innych dyscyplin zajm ujących
się porozum iewaniem język ow ym , na podstawie analizy form aln ej
struktury w yp ow ied zi słownych w zw iązku z ich znaczeniem fo r ­
mułuje m. in. wnioski bezpośrednio dotyczące m ózgow ej regu lacji
czynncscl m owy. Jego zdaniem, człow iek w ładający język iem musi
posiadać w mózgu bardzo abstrakcyjny system regu ł gram atycz­
nych pozw alających produkować i rozszyfrow yw ać wypowiedzi,
słowne (tzw. kom petencja językow a). N a podstawie analizy ow ych
reguł Chomsky doszedł do przekonania, iż system taki nie może
być w yn ikiem uczenia się, w yn ikiem przysw ojenia, lecz raczej sta­
nowi warunek w stępny w szelkiego uczenia się m owy. Tak zwana
głęboka abstrakcyjna struktura język a jest — jego zdaniem —
czymś a p rio ri założonym w mózgu ludzkim, czymś warunkującym
opanowanie m owy, a nie stanowiącym w yn ik tego procesu.
P ow yższe poglądy stanow iły bezpośredni im puls teoretyczn y
dla Lenneberga, by w m onografii poświęconej biologicznym pod-
stawom język a (Lenneberg, 1967) wychodząc ze stanowiska w y ra ­
żonego w hipotezie Chom sky’ego podjąć próbę syntezy aktualnego-
stanu w ied zy na tem at gatunkowo specyficznych właściwości ana­
tom ii i fiz jo lo g ii człowieka.
Punktem w yjściow ym rozważań Lenneberga jest przekonanie,,
że posługiwanie się język iem — podobnie jak inne ty p y zachowa­
nia się — jest zdeterm inowane w rodzonym i, gatunkowo specy­
ficzn ym i przedziałam i biologicznym i.
Jego zdaniem, biologiczna teoria język a powinna opierać się na
pięciu podstaw ow ych przesłankach: 1. Procesy poznawcze są ga­
tunkowo specyficzne; m ówiąc obrazowo — każdy gatunek ma swój’
własny obraz świata. 2,. Specyficzne dla danego gatunku właści­
wości procesów poznawczych w ystępują u każdego osobnika ga­
tunku, tak samo jak specyficzne w łaściw ości budowy. Inaczej
m ówiąc — każdy osobnik jest repliką sw ojego gatunku również,
w zakresie fu n kcji poznawczych. 3. Procesy poznawcze podlegają
w ontogenezie procesowi dojrzewania. P olega on na ich różnico­
waniu się. Jest to proces praktycznie niezależny od w p ły w ó w śro­
dowiskowych, które tylk o n iekiedy m ogą odgryw ać rolę urucha­

63
m iającego „cyn gla ” , natomiast nie kształtują dojrzewających
funkcji. 4. W chw ili urodzenia człow iek jest organizm em stosun­
kow o niedojrzałym ; pewne aspekty je g o zachowania się i funkcji
poznaw czych pojaw iają się dopiero stopniowo w dzieciństwie.
5. Określone zjawiska społecznego współdziałania m iędzy osobni­
kam i pojaw iają się w w yniku spontanicznego przystosowania
zachowania się dojrzew ającego osobnika do zachowania się ota­
czających go osobników.
N a pow yższych przesłankach opierają się szczegółowe tw ier­
dzenia biologicznej teorii ludzkiej zdolności posługiwania się ję z y ­
kiem :
1. Zdolność posługiwania się język iem jest przejaw em specy­
ficznych dla gatunku ludzkiego funkcji poznawczych, w yn ikają­
cych z biologicznych właściwości gatunku.
2. Procesy poznawcze leżące u podstaw ow ej zdolności stano­
w ią szczególną adaptację występujących u wszystkich kręgow ców
procesów kategoryzacji i znajdowania podobieństw.
3. Stwierdzana u człow ieka pewna specjalizacja cech budow y
i funkcjonowania narządów obwodowych w arunkuje w praw dzie
określone uniwersalne cechy wszystkich ję zy k ó w naturalnych, nie
stanowi jednak w yjaśnienia dla ludzkiej zdolności posługiwania się
językiem . Czynnikiem determ inującym tę zdolność są gatunkowo
specyficzne funkcje mózgu ludzkiego.
4. Biologiczne w łaściwości ludzkich fo rm poznania w yty cza ją
ścisłe przedziały dla odmian ję zy k ó w naturalnych. W granicach
-tych m ogą jednak istnieć bardzo liczne w arian ty tych odmian.
5. Ludzka zdolność porozum iewania się język o w ego rozw ija
•się w ontogenezie, w toku dojrzew ania; muszą b yć jednak speł­
nione pew ne warunki środowiskowe. D ojrzew anie doprowadza
procesy poznawcze do stanu „gotow ości ję z y k o w e j” . N a ty m jednak
etapie warunkiem koniecznym procesu aktualizacji m ożliwości
biologicznych rozw oju m ow y jest „su row y m ateriał” ; m ateriału
tego dostarczają kontakty dziecka z innym i osobnikami m ówią­
cym i.
6. Aktualizacja m ożliw ości biologicznych następuje zawsze, gdy
dochodzi do kontaktu dziecka z m ów iącym otoczeniem — nawet
w tedy, g d y ze w zględu na uszkodzenia obw odow e dziecko samo
nie m oże mówić. Jeżeli natomiast uszkodzenie obwodowe (np. głu­

64
chota) uniem ożliw ia odbiór w yp ow ied zi innych ludzi, aktualizacja
może zostać zahamowana czasowo lub na stałe.
7. D ojrzew anie procesów poznawczych zachodzi przez stopnio­
w e zróżnicowanie, poprzez szereg stanów braku rów now agi. Brak
rów now agi stanowiący „gotow ość język o w ą ” zaczyna się w wieku
około 2 lat i kończy się w początkach drugiej dekady życia w raz
z zakończeniem procesów dojrzew ania mózgu.
8. Zdolność językow a w ystępu je u każdej zdrow ej istoty ludz­
kiej, ponieważ jest ona skutkiem zarówno specyficznie ludzkich
procesów poznawczych, jak i specyficznie ludzkiego procesu d oj­
rzewania. Istnieje uniwersalna gram atyka wspólna w szystkim
ludziom, stanowiąca produkt szczególnego sposobu poznawania,
opartego na właściwościach biologicznych.
9. W szystkie języ k i naturalne posiadają w ew nętrzną (głęboką)
strukturę identycznego typu. D latego każde dziecko z równą łat­
wością może się nauczyć posługiwać się każdym język iem natu­
ralnym. D ziecko realizuje sw oją w ew nętrzną wrodzoną strukturę
język o w ą w form ie zew nętrznej język a naturalnego osób doros­
łych, które je otaczają. W szystkie ję zy k i naturalne są tak skon­
struowane, że odpowiadają w ym aganiom w ew n ętrzn ej struktury
ję zy k o w e j mózgu ludzkiego.
10. Zew nętrzne oddziaływania społeczne nie są przyczyną roz­
w o ju język ow ego, rozw oju m ow y u jednostki. Pełnią one jedynie
rolę „cyn gla ” uruchamiającego proces aktualizacji wrodzonego
mechanizmu wew nętrznego. W k rytyczn ym okresie tego dojrze­
wania zetknięcie się z język iem przez kontakt z dorosłym i dopro­
wadza do aktualizacji mechanizmu wrodzonego.
Tak oto od ogólnych tez w ynikających z określonych rozważań
nad form aln ym i właściwościam i język a doszliśmy do bardzo rady­
kalnych i szczegółowych tez na tem at m echanizm ów m ózgowych
regulujących czynności m owy. N a le ży podkreślić, że Lenneberg
dokonał bardzo dużego w ysiłku, aby udokumentować sw oje tw ier­
dzenia w yn ikam i obserwacji i badań nad norm alnym i zaburzonym
przebiegiem czynności m ow y i ich kształtowaniem się w ontoge-
n e zie 12. Zm uszeni jesteśm y siłą rzeczy pominąć bardziej dokładne

12 N ie oznacza to, że autorowi udało się uniknąć jednostronności


w przedstawianiu danych em pirycznych służących mu za podstawę w yp o­
wiadanych twierdzeń. Koncentrując uwagę na faktach świadczących o gene-

M ow a a m ózg 65
om ówienie wszystkich przytaczanych argum entów i w yników . N ie
ulega jednak wątpliw ości, że praca Lenneberga podnosi szereg
bardzo ważnych problem ów, w stosunku do których koniecznie
trzeba zająć jakieś stanowisko w kontekście rozważań nad m ózgo­
w y m i mechanizmami m ow y. W rócim y do nich p rzy omawianiu
zagadnień szczegółowych, trzeba jednak stwierdzić, że w iele z nich
dalekich jest jeszcze od rozw iązania i w ym aga dalszych badań.
W każdym razie omówiona koncepcja m a w szelkie szanse, aby
zainicjować poważne dyskusje nad interesującym nas zagadnie­
niem m ózgow ych m echanizm ów m owy.

§ 8. T E O R IA D Y N A M IC Z N E J L O K A L IZ A C J I F U N K C J I. K O N C E P C J A U K Ł A D U
FU NKC JO NALNEG O ŁU R H

Przedstaw iony pow yżej przegląd różnych teoretycznych ujęć


zagadnienia lokalizacji m ózgow ych m echanizm ów m ow y skłonił
nas do wniosku, iż współcześnie obserw ujem y zjaw isko zarzucania
koncepcji antylokalizacyjnych i koncentrowania w ysiłków na po­
szukiwaniu funkcjonalnie zróżnicowanych struktur m ózgow ych
związanych z mową. Tendencja ta znalazła najpełniejszy swój
w yra z w opracowanej przez Ł u rię koncepcji funkcjonalnego układu
m owy, stanowiącej szczegółowe zastosowanie teorii dynam icznej
lokalizacji funkcji.
Teoria dynam icznej lokalizacji funkcji w mózgu zapoczątko­
wana została przez Paw łow a i jego współpracowników. Już w r.
1916 P a w łó w zw rócił uwagę na fakt, że dla zrozum ienia mecha­
nizm ów złożonego zachowania się nie wystarcza w yjaśnienie doty­
czące jed yn ie poszczególnych ośrodków nerw ow ych. Konieczne
jest p rzyjęcie m ożliwości tw orzenia się pom iędzy różnym i częścia­
m i układu nerw ow ego połączeń funkcjonalnych dzięki specjalnym
udrożnieniem um ożliw iającym dokonanie określonego aktu odru-

tycznych uwarunkowaniach m owy, Lenneberg zdradza przy tym w yraźną


tendencję do pom ijania w yn ików tych obserwacji, które akcentują z kolei
istotny w p ły w oddziaływań środowiskowych na kształtowanie się m ow y
u dziecka czy je j pow rót po uszkodzeniu mózgu. Prow adzi to autora do
w ręcz pesymistycznych wniosków np. w sprawie celowości reedukacji cho­
rych z afazją, które to w nioski nie w ydają się uzasadnione w św ietle do­
świadczeń zebranych w ośrodkach rehabilitacyjnych (Maruszewski 1966,
1969b).

66
i» \\'<vw\uw, \Ml), Czynności organizmu nie są wynikiem
WNtflibttlonych, raz na zawsze ustalonych struktur
■v' y\'\\ U »t \'.m/\hUuJi\ się na podłożu powstających w trakcie
ilyunmlcznych, zmiennych układów wzajem nie
» u m\\u\ Htvuktur, znajdujących się w różnych częś-
U u\ \i\\\w \\\ \ W O W C J 0 .

\[\\\\ w pogłębieniu tego typu dynamicznej analizy loka­


ut \ \ w\i>uraly rozważania Wygotskiego ogłoszone po raz
V v \ \\\\\A w malo dostępnym zbiorze i dopiero w 1965 r.
MVAWwWttlw w Jcjzyku angielskim (Wygotski, 1965, Łuria, 1965).
•= r \ \ .wuVl\ u w a g ą na i a k t, że zanim podejmiemy próbę
*\\w \ \ ww py lunie, g d z ie jest zlokalizowana określona funkcja,
nujpierw odpow iedzieć na pytanie, co chcem y zloka-
\unymi słow y, pow inniśm y poddać analizie strukturę
łuu\" \'. Mu k tó rej poszukujem y m ózgow ych m echanizm ów regu-
\u\»v s¡\ \\, Jednocześnie, zgodnie ze swoją ogólniejszą koncepcją
\" vvh\w \wycW\ki (W ygotski, 1956), autor ten akcentował fakt,
' vlir/.m e lu d z k ie czyn n ości w y ż s z e m a ją złożon ą h is to rię
\M\u\vimu\ sią w on togen ezie, w k tó r e j k o le jn y c h etapach ró żn e
\t\6zgu o d g r y w a ją p rzyp u szcza ln ie różn ą rolę. P o d s ta w o ­
w y m W uru n k iem zn alezien ia od p o w ied zi na p y ta n ie o lo k a liza cję
NYsYf^nwych m ech an izm ów danej czynności je s t p rzeto analiza
l\u\V c^uuulna te j czynności u w zględ n iająca sp ecyficzn y proces je j
M'\aWuwi\ma się w ontogenezie.
W \y\n s a m y m k ie r u n k u p o s z ł y r o z w a ż a n ia A n o c h in a , b lis k ie g o
w m\n»\\M iv c o w n ik a P a w ł o w a . W r o k u 1935 (c y t . w g A n o c h in a , 1962;
\»ur \ftkŁe Ł u r i a , 1962) a u to r t e n w y r ó ż n i ł d w a s p o s o b y u ż y c ia
n\nvnv „ fu n k c ja ” , s t w ie r d z a ją c , ż e z je d n e j s t r o n y t e r m in e m t y m
uiwtu-yu s ię c z y n n o ś ć o k r e ś lo n e g o n a r z ą d u lu b tk a n k i, z d r u g ie j
w»\\u\n\nst — b a r d z o c z ę s to p r z e z „ f u n k c ję ” r o z u m ie się z ło ż o n ą
lY iy * t o a o w a w c z ą c z y n n o ś ć o r g a n iz m u s k ie r o w a n ą n a w y k o n a n ie
u\vvefe\onego za d a n ia s to ją c e g o p r z e d o so b n ik iem . C zy n n o ś ć ta k a
ftVtjfcn p r z e b ie g a ć w r o z m a ity sposób, m o ż e w y m a g a ć w s p ó łd z ia ła -
\\U\ viv/.nyćh n a rz ą d ó w , z m ie n ia ć s w o ją stru k tu rę, a le w re z u lta c ie
#*m\ u \i* sp ełn io n e za w s ze t o sam o zadan ie. Jest rze c zą o c zy w is tą ,
» w ią z e k ta k ro zu m ia n e j fu n k c ji ze stru k tu ra m i orga n izm u
\>iw\u\Vu]ie sią in a c ze j n iż w w y p a d k u fu n k c ji elem en tarn ych . Z te -
w\uśnie n ie z d a w a li sobie s p ra w y zw o le n n ic y poglądu w ąsk o-

67
II

lokalizacyjnego. Tym czasem funkcja w drugim rozumieniu jest


funkcją złożoną, realizowaną dzięki dynam icznej konstelacji wielu
różnych ogn iw m orfologicznych kierow anych przez struktury ner­
w o w e znajdujące się w różnych częściach układu nerwowego.
Pogląd y om ówionych pow yżej autorów stanow iły punkt w y jś­
cia p rzy opracowywaniu przez Łu rię (1947, 1948, 1960, 1962, 1963,
1967) koncepcji układu funkcjonalnego stanowiącej odpow iedź na
pytanie o lokalizację m echanizmów nerw ow ych regulujących prze­
b ieg czynności w yższych człowieka. Czynność w yższa jest złożo­
nym przystosowawczym aktem organizmu, przebiegającym w roz­
m aity sposób, z w ykorzystaniem różnych narządów. Składa się
cna z całego zespołu w zajem nie ze sobą powiązanych czynności
szczegółowych, których współdziałanie jest warunkiem osiągnię­
cia określonego rezultatu końcowego. T y m samym nie m oże ona
zostać odniesiona do ściśle w yodrębnionych „ośrodków ” . Jej reali­
zacja jest m cżliw a dzięki współdziałaniu w ielu struktur nerw o­
w ych znajdujących się w rozm aitych częściach układu nerw ow ego
i tw orzących razem układ funkcjonalny danej czynności. N ie ozna­
cza to jednak bynajm niej, że poszczególne elem enty danego układu
funkcjonalnego są czynnościowo równoważne, ekwipotencjalne.
Neurcpsychologiczna analiza zaburzeń spowodowanych różnie zlo­
kalizow anym i uszkodzeniami mózgu w ykazu je, że każdy z tych
elem entów spełnia w układzie funkcjonalnym inną rolę, zabez­
piecza p raw id łow y przebieg danej czynności jakby od innej strony.
Jednocześnie dana struktura ze w zględu na sw oje specyficzne
znaczenie czynnościowe m oże wchodzić w skład w ielu różnych
układów czynnościowych stanowiących anatcm ofizjologiczne pod­
łoże w ielu rozm aitych czynności wyższych.
Przedstawione poglądy stanowią określony sposób pojm ow a­
nia funkcjonalnej organizacji mózgu, wyjaśniania tego, jak układ
n erw o w y reguluje przebieg czynności wyższych. W edłu g tego
poglądu m ózg składa się z w ielu funkcjonalnie zróżnicowanych
okolic, z których każda spełnia sw oją specyficzną rolę w analizie
i syntezie bodźców zew nętrznych o rozm aitej modalności oraz
w regulacji czynności rozm aitych narządów. K ażda złożona czyn­
ność w yższa ja k b y „w yk o rzystu je” odpowiednie zw iązane z róż­
nym i elem entam i anatom icznym i m ożliwości. Jej przysw ojenie
oznacza ukształtowanie się układu funkcjonalnego, w ytw orzen ie

68

l
uh; dynamicznych, tzn. zm iennych połączeń pom iędzy potrzebnym i
ł l. nicntami składowym i. Połączenia te są zmienne, poniew aż
w trakcie kształtowania się czynności zm ienia się je j w ew nętrzna
Hlriiktura i tym samym stopień zaangażowania poszczególnych
• lam entów składowych je j układu funkcjonalnego w regu lacji da­
lii«] czynności. Jednocześnie dany elem ent m oże zostać w y k o rzy -
MlMiiy p rzy kształtowaniu się układów funkcjonalnych dla innych
Mynności, służy dla regu lacji przebiegu w ielu czynności w yższych.
Wobec pow yższego nie należy poszukiwać „ośrodków ” dla złożo­
nych czynności wyższych, należy natomiast w y k ry w a ć fu n k c jo ­
nalne znaczenie poszczególnych ok olic m ózgow ych, ustalać rolę,
]a|<i| spełniają one w regu lacji zachowania się osobnika, w roz-
n im i tych je g o czynnościach. Jest to swego rodzaju czynnikowa
mi ml Iza fu n kcji mózgu, m ożliw a dzięki posłużeniu się specjalnym i
metodami badania neuropsychologicznego 13.
<)mówione p ow yżej założenia teoretyczne Łu ria zastosował
W Swoich badaniach nad afazją. W yzysku jąc ogrom ny m ateriał
kliniczny, zebrany w trakcie w ieloletn iej pracy, autor ten przed-
uluwil własną klasyfikację zaburzeń afatycznych rozum ianych jako
i urżenie w ynikające z uszkodzenia takiego lub innego ogniw a
nltladu funkcjonalnego dla m ow y. Jego zdaniem, u podstaw pra­
w idłow ego przebiegu czynności m ow y le ży sześć głów nych „czyn ­
ni lwi w ” , zw iązanych z różn ym i okolicam i le w e j półkuli m ózgu:
I Słuch fonem atyczny — specyficznie ludzka zdolność analizy
| syntezy d źw ięk ów m ow y, stanowiąca niezbędny warunek w szel-
i h l i czynności m ow y i związana z okolicą W ernickego w lew ym
|ilttoio skroniowym . Uszkodzenie tej okolicy, prowadząc do zabu-
» /i-i» iłuchu fonem atycznego, jest przyczyn ą afazji akustyczno-
t/nntil j/cznej.
2. Słuchow a pam ięć słowna — zdolność do u trzym yw ania
w |'Minięci słuchowych w zorców słów, niezbędna do form ułowania
I rozszyfrow yw ania, a także zapisywania w ypow iedzi, zwłaszcza
g d y fwj one dłuższe; jest ona związana z okolicą lew ego płata skro-
IllnwctfO znajdującą się pod okolicą W ernickego (tyln e części I I

" Npocyfika metod tego rodzaju była przedmiotem dyskusji na sym-


ptkjum na tomat problem ów diagnozy psychologicznej w przypadkach or-
m't*iii nyoli uszkodzeń mózgu; m ateriały zostały opublikowane w „Zeszytach
N h ii I*ii \vvi I i UJ” , 1968 r., nr 13.

69
i I I I zaw oju skroniowego). Uszkodzenie te j okolicy pow oduje za­
burzenia słuchowej pam ięci słownej i jest przyczyną afazji akus-
tyczno-m nestycznej.
3. Analiza i synteza doznań czuciow ych od narządów jam y
ustnej (aparatu artykulacyjnego), niezbędna do znalezienia właś­
ciw ych ułożeń narządu artykulacyjnego p rzy wypowiadaniu słów,
a związana z dolną okolicą postcentralną (tzw . operculum parietale)
po stronie lew ej. Uszkodzenie tej okolicy, powodując zaburzenia
zdolności do analizy i syntezy aferentacji od narządu artyku lacyj­
nego, prow adzi do a feren tn ej afazji ruchow ej.
4. Sekw encyjna (w czasie) organizacja ruchów narządu a rty ­
kulacyjnego, niezbędna dla zabezpieczenia płynnego wykonania
ciągu ruchów p rzy w ypow iadaniu słów i ich szeregów, związana
z ośrodkiem Broca, w dolnej części lew ej okolicy przedruchowej.
Uszkodzenie tej okolicy, zaburzając sekwencyjną organizację ru­
chów artykulacyjnych, prow adzi do eferen tn ej afazji ruchow ej.
5. Synteza sym ultatyw na (równoczesna), stanowiąca warunek
ujm owania zw iązków logiczno-gram atycznych pom iędzy słowami
składającym i się na w ypow iedź i związana z lew ą okolicą ciem ie-
niowo-potyliczną. Uszkodzenie tej okolicy prow adzi do afazji
sem antycznej polegającej na niezdolności do rozumienia i posługi­
wania się grupam i w yrazów , w ym agającym i złożonej równoczesnej
organizacji.
6. M ow a wewnętrzna, warunkująca m ożliwość tw orzenia roz­
w iniętych w yp ow ied zi słownych. N ie jest jeszcze jasne, jakie czyn­
niki bardziej podstawowe składają się na ow o n iew ątp liw ie skom­
plikowane zjawisko, wiadom o jednak, że zaburzenia w zdolności
form ułow ania rozw iniętych w yp ow ied zi związane są z uszkodze­
niami okolicy znajdującej się w lew ym płacie czołow ym ku przo­
dow i od okolicy Broca, pow odującym i afazję dynamiczną.
Zdaniem Łu rii, nie wszystkie z w ym ienionych czynników są
ju ż w dostatecznym stopniu zbadane (dotyczy to zwłaszcza dwóch
ostatnich) — można jednak stw ierdzić z całą pewnością, że za­
równo one, jak i tym samym okolice, z k tórym i są związane, od­
gryw a ją istotną rolę w praw idłow ym przebiegu czynności m owy.
W koncepcji Ł u rii nie m am y zatem do czynienia z „ośrodkam i”
poszczególnych czynności m ow y i ich współdziałaniem. M am y tu
wskazane określone okolice mózgu spełniające swoiste funkcje,

70
WM/i 16 m. in. także dla przebiegu czynności m ow y. Ich współ-
(1/,lulanie w jedn ym układzie funkcjonalnym stanowi m ózgow y
mechanizm czynności m owy.
Przedstaw iony sposób rozum owania zm ienia zasadniczo pyta­
nia, które stawiać sobie pow inien badacz m ózgow ych mechaniz­
mów m owy. N ie chodzi jedynie, o stwierdzenie, czy dana okolica
luli droga łącząca ma jakieś znaczenie dla czynności m ow y, lecz
0 ustalenie, na czym znaczenie to polega, co dana okolica
wnosi do praw idłow ego przebiegu czynności m owy. W y d a je się,
Ite jest to najbardziej płodny sposób postępowania — dlatego też
w dalszych rozważaniach podejm iem y próbę takiej prezentacji
niuteriału, aby móc przynajm niej w zarysie odpowiedź tę sprecy­
zować, bądź wskazać, jak ie hipotezy nasuwają się, chociażby ich
W eryfikacja nie została jeszcze zakończona.

§ 0. U W A G I K O Ń C O W E

Dokonaliśmy p ow yżej pobieżnego, z konieczności, przeglądu


h lłtorii poglądów na tem at m ózgow ych m echanizmów m ow y
1 aktualnej sytuacji w tej dziedzinie. P rzegląd ten wskazuje, iż
/l«>z<mość samego problemu, a także związane z jego badaniem
trudności m etodologiczne i m etodyczne (por. rozdz. I I I ) są p rzy-
UKyną istnienia bardzo znacznych rozbieżności teoretycznych. P od ­
stawowa z nich w iąże się z zagadnieniem znacznie szerszym,
a m ianowicie z zagadnieniem lokalizacji fu n kcji psychicznych
W m ózgu w ogóle, z zagadnieniem funkcjonalnej organizacji mózgu
Jako narządu regulującego przebieg wszelkich czynności osobnika.
Sprawa ta jest po dzień dzisiejszy rozstrzygana różnie — po-
i /ynająć od w ąskolokalizacyjnych koncepcji w yodrębnionych „oś­
rodków” poszczególnych funkcji, poprzez koncepcje akceptujące
mli; pcłączeń n erw ow ych i koncepcje współdziałania ośrodków,
ItA do koncepcji ujm ujących m ózg jako narząd ekwipotencjalny,
funkcjonalnie niezróżnicowany. Staraliśm y się pow yżej wykazać,
żi’ lun ostatni sposób rozum ienia funkcjonalnej organizacji mózgu
|M/i7,ywa współcześnie n iew ą tp liw y kryzys, a jego zw olennicy
mUM/ti się z niego w ycofyw ać, gd yż wobec zgrom adzonych danych
o a Umiat różnego funkcjonalnego znaczenia rozm aitych okolic móz-
Uowyeh traktowanie mózgu jako narządu działającego na zasadzie

71
ekw ipotencjalnej staje się praktycznie niem ożliwe. W yłania się
w ięc przed nami m odel mózgu jako narządu składającego się ze
struktur funkcjonalnie zróżnicowanych, z których każda pełni
w regulacji zachowania się swoistą rolę, zapewnia jakby od innej
strony praw idłow y przebieg w ielu różnych czynności. Dopiero
współdziałanie szeregu takich struktur w jedn ym układzie funk­
cjonalnym stanowi anatom ofizjologiczne podłoże, „narząd m ózgo­
w y ” regulujący przebieg danej czynności.
Pow yższe stwierdzenie stanie się zasadą prezentacji materiału
zaw artego w dalszych częściach książki i dotyczącego m ózgow ych
m echanizmów m owy. N atkniem y się p rzy tym na w ie le zagadnień
nie rozstrzygniętych bądź w ręcz spornych, nasuwających również
współcześnie m ożliwość w zajem nie w ykluczających się interpre­
tacji. N ie leży w zamiarach autora ukryw anie tych rozbieżności
przed czytelnikiem , przeciw nie — chodzi o ich zaakcentowanie,
b y uniknąć przyjęcia rozw iązań pośpiesznych i hipotez niedosta­
tecznie uzasadnionych.
B yć może, spowoduje to u czytelnika pew ien niedosyt, poczu­
cie, iż posiadana przez nas w iedza nie jest jeszcze w w ystarczają­
cym stopniu w iarygodna i pełna. B y łb y to jednak wniosek pochop­
ny. M im o tak znacznych rozbieżności teoretycznych i m im o trud­
ności w prowadzeniu tego typu badań, o których będzie mowa
w rozdziale następnym — w ieloletn ie w ysiłk i badaczy doprowa­
d ziły do powstania bogatego w treści konkretne rozdziału w ied zy
o ro li poszczególnych struktur mózgu w regu lacji czynności m owy.
To, że zaw iera on w iele zagadnień nie w yjaśnionych i spornych,
czyni go tym samym bardziej intrygującym , a to, że zajm uje się
on czymś, co różni nas od wszystkich innych istot żyw ych —
w stopniu w ystarczającym uzasadnia je g o znaczenie poznawcze.
Jest intencją autora przedstawić m ożliw ie w yczerpująco w szystkie
te w yn ik i badań neuropsychologicznych, które wnoszą coś istot­
nego do w yjaśnienia problemu, dzięki jakim właściwościom swego
m ózgu człow iek jest zdolny do porozum iewania się językow ego.
Pam iętając w ięc o istniejących sporach teoretycznych, zajm iem y
się teraz przede wszystkim opisem konkretnych faktów.
Pierw szym krokiem w realizacji pow yższego celu jest zdanie
sobie spraw y z metod, p rzy użyciu których fa k ty te są stwierdzane.
Stanowić to będzie tem at następnego rozdziału.

72
R o z d z ia ł I I I

M K TO D Y B A D A N IA Z W IĄ Z K U C Z Y N N O Ś C I M O W Y Z M Ó Z G IE M

§ 1. O G Ó L N A C H A R A K T E R Y S T Y K A M E T O D B A D A N IA
Z W IĄ Z K U C Z Y N N O Ś C I Z M Ó Z G IE M

('d e m niniejszego rozdziału jest om ówienie źródeł, z których


(•uchodzi w iedza na interesujący nas w te j książce temat, metod,.
t n pomocą których jest ona gromadzona, oraz trudności zw iąza­
ny« I' /. badaniem zakreślonego p ow yżej kręgu zagadnień. Jest to
nli/będne ty m bardziej, że dziedzina, którą będziem y się zajm o-
wnr, mimo iż zebrano w niej bardzo dużo niezm iernie interesu­
jących faktów , jest — jak się przekonaliśm y w rozdziale I I —
jinIurn nieustannych dyskusji, ścierania się w zajem nie w yk lu cza-
|*1« \m•h się poglądów i interpretacji. Ten stan rzeczy zależy w dużej
luU’ i'fcu od trudności związanych z badaniem zw iązku m ow y z m óz-
14t<(in oraz od — nie zawsze docenianego — specyficznego charak-
11mmi mlosowanych tu m etcd (Maruszewski, 1966).
I ’rublom zw iązku m ow y z m ózgiem n ależy do szerszego zakresu
HBHmlnień, m ianowicie stanowi część problem atyki związku w szel-
lich czynności w yższych z m ózgiem , jest szczegółow ym przypad-
•li’iii ogólniejszego problem u m ózgow ej regu lacji czynności orga-
il/niii liadania z tego ogólniejszego zakresu, prowadzone przez:
it'llmnnatomów i neurofizjologów , klin icystów i psychologów,
•mInliiio zostały naw et w yodrębnione jako specjalna pograniczna
lyncyplina w ied zy określana mianem neuropsychologii — podsta-
Vnwyin je j celem jest znalezienie zw iązku pom iędzy właściwoś­
ci ml budowy i funkcjonowania mózgu a w yższym i czynnościami
irymil/mu. W śród metod, k tórym i prow adzi się wspomniane po-
nlłlwunlu, szczególną rolę od gryw ają eksperym entalne badania
iii i>wlr’ i7.gtach. Podstaw ow y ich schemat można sprowadzić do-

73
r m

n a stęp u ją cej fo rm u ły : o to d ok ła d n ie o p isu je się o k reślo n e zach o­


w a n ie się z w ie r z ę c ia (b ąd ź p rz e z zastosow an ie sp e c ja ln e j .proce­
d u r y u c zy się z w ie r z ę o k reślo n y ch fo r m za ch ow a n ia ), a następnie
n is zc zy się lu b d ra żn i w je g o m ó zg u o d p o w ie d n ie in teresu jące
badacza stru k tu ry , po c z y m a n a lizu je się z m ia n y w zach ow an iu
s ię , k tó re p o ja w iły się w w y n ik u te g o zabiegu . Is tn ie je , oczyw iście,
w ie le w a r ia n tó w ta k ie g o p ostęp ow an ia, k tó r y c h o m ó w ie n ie m nie
b ę d z ie m y się tu ta j za jm o w a ć . Is to tą te j m e to d y w e w s z y s tk ic h je j
od m ia n a ch je s t je d n a k to, że b ad acz w m a k s y m a ln ie k o n tro lo w a ­
n y ch w a ru n k a ch w p ro w a d z a w m ó zg u z w ie r z ę c ia ściśle określon ą
c e la m i badan ia zm ian ę — zn iszczen ie lu b p o d ra żn ien ie; w y s tę p u ­
ją c e p o ty m z m ia n y w za ch o w a n iu się d a ją się cdn ieść d o o k reślo ­
n e g o za b ie g u ja k o do p r z y c z y n y i na te j p o d s ta w ie m o żn a w n io s­
k o w a ć o r o li badanej s tru k tu ry w za ch o w a n iu się zw ie rzę c ia .
J e ś li sp ełn io n y zostan ie w a ru n ek ścisłości m e to d bad an ia zach o­
w a n ia się o ra z p r e c y z ji w y k o n a n e g o za b ieg u (w e r y fik o w a n e j za­
z w y c z a j b a rd zo d o k ła d n y m i b a d a n ia m i s e k c y jn y m i), u zy s k u je się
w y n ik i w w y s o k im stopn iu w ia ry g o d n e .
W o b e c c z ło w ie k a opisana m eto d a n ie m o że b y ć stosow an a —
l i _____________________c z e g o uzasadniać n ie ma p o trz p łw ryintoor» — "~-1— ~
z n y m stopn iu e k s p e ry m e n ty n a z w ie rz ę ta c n p r z y c z y n iły się
ro zu m ien ia m ó z g o w e j o rg a n iz a c ji czyn n o ści lu dzkich.
'e n t y p p o stęp o w a n ia i w n io s k o w a n ia je s t jed n a k c a łk o w ic ie
rzy d a tn y , je ż e li ch o d zi o za g a d n ie n ie z w ią z k u czy n n o ści m o w y
jzgiem , p o n ie w a ż — ja k ju ż s tw ie r d z iliś m y — w ś w ie c ie z w ie -
y m p o za c z ło w ie k ie m p o ro zu m ie w a n ie się ję z y k o w e n ie w y ­
li je , t y lk o c z ło w ie k m a zd oln ość p rz y s w a ja n ia sob ie czyn n ości
/y. W badan iach n a z w ie rz ę ta c h p ro w a d zo n y c h opisaną w y ż e j
Ddą n ie m o ż e m y za te m u zysk ać ża d n ych danych, k tó re b y choć
)osób p o śred n i p o z w a la ły w n io s k o w a ć c o k o lw ie k o m ó z g o w y c h
h anizm ach m ow y. J e d y n ie badan ia a n a to m o p o ró w n a w cze,
tó ry c h p o ró w n u je się c e c h y stru k tu ra ln e m ó zg u c z ło w ie k a ze
k tu rą m ó z g ó w z w ie rz ą t, m o g ą d o sta rczy ć p e w n y c h w a rto ś c io -
h in fo rm a c ji. N ie k t ó r z y a u to rz y sk łon n i są np. w y p o w ia d a ć
e t dość d a lek o id ą ce w n io s k i d o ty c zą c e m ó z g o w y c h m ech a n iz-
i m o w y na p o d s ta w ie fa k tu , iż o k reślo n e s tru k tu ry w y s tę p u ją
n ie w m ó zg u lu d zk im , a n ie p o ja w ia ją się w m ó zg u ża d n ego
frzęcia. J a k się je d n a k p rz e k o n a m y d a le j, te n ty p w n io s k o w a ­
li r y je w sobie o k re ś lo n e n ie b ezp ieczeń stw a , a ta k że n a p o ty k a
ności, g d y ż w ie d z a n a te m a t stru k tu ra ln y c h w ła ś c iw o ś c i m ó zg u
narząd m ózgow y rów nież jest u niego stosunkowo większy. Sądząc,
że narządy czynności intelektualnych, „fu n k cji m oralnych” i cech
psychicznych człow ieka mieszczą się w korze m ózgow ej, G all
p rzyjm ow ał następne ważne założenie: jeżeli odpowiadający danej
czynności, funkcji czy cesze narząd jest powiększony, to aby m ógł
się swobodnie zmieścić w czaszce, ta ostatnia powinna w odpo­
w iednim m iejscu posiadać wypukłość. G all badał wobec tego w y ­
pukłości na czaszkach osób w yróżniających się pod pew nym i
w zględam i — np. w ybitnych m atem atyków, artystów, poetów, w y ­
bitnych dowódców w ojskow ych itp. i na podstawie zebranych da­
nych sporządził dokładne m apy wypukłości na czaszce ludzkiej,
które, jego zdaniem, m iały odpowiadać miejscom, w których znaj­
dują się narządy m ózgowe rozm aitych zdolności psychicznych
(por. Maruszewski 1967). M ięd zy innym i G a ll w ysunął rów nież
przypuszczenie, że ośrodki m ow y znajdują się w przednich płatach
mózgu, ponieważ zaobserwował, iż osoby z w yłupiastym i oczami
m ają większe niż inni uzdolnienia językow e. W nosił z tego, że
uzdolnienia język ow e zależą od rozm iarów przednich płatów mózgu
zakładając, że te ostatnie, gd y są powiększone, w ypych ają gałki
oczne do przoau. To całkowicie fantastyczne przypuszczenie G alla
odegrało jednak pewną rolę w badaniach nad lokalizacją m ow y
w mózgu, przyczyniając się — co prawda przypadkow o — do od­
krycia pierw szej z ważnych dla m ow y okolic m ózgow ych (por. roz­
dział II, § 2).
Próba lokalizacji funkcji psychicznych w mózgu podjęta przez
G alla m iała — jak pow iedzieliśm y — charakter nienaukowy, po­
niew aż oparta była na niepraw dziw ych przesłankach (jak przeko­
nanie, że m iędzyosobniczym różnicom w zakresie fu n k cji psychi­
cznych odpowiadają tak znaczne różnice w w ielkości ich narządów
m ózgowych, iż prow adzi to do powstawania różnic w budowie
czaszki. Naukow e badanie zagadnienia lokalizacji rozpoczęło się
wówczas, k ied y przystąpiono do obserwacji osób z uszkodzeniami
mózgu. Patologia mózgu, schorzenia, w których przebiegu następuje
zniszczenie rozm aitych struktur m ózgowych, stanowi głów ne źródło
w ied zy na tem at związku m o w y z m ózgiem . Podstaw ow y schemat
wnioskowania jest w tej m etodzie zbliżony do tego, z którym
zetknęliśm y się om awiając eksperym entalne badania na zw ierzę-
lilie h.O to w w yniku procesu chorobowego następuje uszkodzenie
mózgu — obserwując następnie zm iany w zachowaniu się czło­
wieka, u którego stw ierdziliśm y uszkodzenie, m ożem y na te j pod-
mlawie wnioskować o funkcjonalnym znaczeniu struktur, które
uległy zniszczeniu. Zachodzi tu jednak istotna różnica, m ianowicie
w odróżnieniu od eksperym entów na zwierzętach, badacz sam nie
powoduje uszkodzenia mózgu, lecz musi czekać na eksperym ent
natury — w yk orzystu je jed yn ie to, co nastąpiło w w yniku procesu
od niego niezależnego. Jak się przekonam y, jest to różnica brze­
mienna w konsekwencje nader istotne z punktu w idzenia ścisłości
nzyskiwanych inform acji.
Podstaw ow ą m etodą badania zw iązku m ow y z m ózgiem jest
zatem m etoda kliniczna polegająca na opisie zaburzeń m ow y
n osobników, u których w w yniku procesu chorobowego nastąpiło
uszkodzenie mózgu. N a postępowanie badawcze składają się tu dwa
podstawowe człony. P rzed e w szystkim konieczne jest ustalenie
lok a liza cji uszkodzenia powodującego dane zaburzenie m ow y,
określenie, które części mózgu zostały zniszczone. P o drugie —
należy dokonać dokładnego opisu zm ian w zakresie czynności m o­
wy, ustalić, w ja k i sposób m ow a osoby z uszkodzonymi określonym i
strukturami mózgu odchyla się od praw idłow ego przebiegu czyn­
ności m ow y, stwierdzanego u osób z m ózgiem nie uszkodzonym.
'Zajm iem y się obecnie bardziej szczegółow ym om ówieniem w szyst-
k Ich okoliczności istotnych dla obu członów przedstawionego postę­
powania.

| X M E T O D A K L I N I C Z N A . P R Z Y C Z Y N Y I W Ł A Ś C IW O Ś C I U S Z K O D Z E Ń M Ó Z G U
O R A Z S P O S O B Y O K R E Ś L A N IA IC H L O K A L IZ A C J I

Przede w szystkim m usim y zdać sobie sprawę z tego, jak ie mogą


być p rzyczyn y uszkodzenia mózgu i czym się ono charakteryzuje.
N ajogólniej m ówiąc, jako podstawowe p rzyczyn y uszkodzeń mózgu
powodujących zaburzenia m ow y (afazje) i tym sam ym dostarczają­
cych m ateriału do rozważań na tem at lokalizacji i funkcjonalnego
znaczenia poszczególnych struktur m ózgow ych związanych z czyn­
nościami m o w y można wskazać: urazy czaszki zam knięte i otwarte,
choroby naczyniow e mózgu, a wśród nich przede w szystkim udary

77
m ózgow e, gu zy śródczaszkowe, zam ierzone lub nie zam ierzone
skutki zabiegów chirurgicznych na mózgu, stany zapalne oraz tok­
syczne uszkodzenia mózgu.
O m ów im y pokrótce właściwości uszkodzeń mózgu w zależności
od w yw ołu jących je przyczyn.
Urazy czaszki stanowią dość częstą przyczyn ę uszkodzeń tkanki
m ózgow ej. Przykładow o w ym ien ić można tu rany postrzałowe
głow y, urazy powstałe w przebiegu w ypadków drogow ych itp.
W ielu autorów uważa tę grupę chorych za szczególnie przydatną
do badania interesującego nas zakresu spraw, a to ze w zględu
na fakt, że te uszkodzenia m ózgu — zwłaszcza niektóre typ y
urazów, jak np. ran y postrzałow e g ło w y w czasie w alk fron to­
w ych — zdarzają się znacznie częściej u osobników młodych, do
ch w ili powstania urazu całkowicie zdrowych, a także m ają cha­
rakter w zględnie w ybiórczy, tzn. ograniczają się tylk o do pew nej
okolicy mózgu pozostawiając inne w stanie nie uszkodzonym. Ta
ostatnia okoliczność jest szczególnie ważna p rzy badaniu funkcjo­
nalnego znaczenia struktur m ózgowych. D latego też w iele spośród
prac poświęconych afazji oparto na w ynikach badania tej gru py
chorych. N a leży jednak zw rócić uwagę, że ow a „czystość” om awia­
nego m ateriału ma charakter jedynie w zględn y, p rzy urazie bo­
w iem czaszki może dojść nie tylk o do ogniskowego uszkodzenia
mózgu, lecz rów nież do zmian rozsianych w całym mózgu, o różnym
stopniu nasilenia w zależności od w ielkości urazu i jego w łaściwości
mechanicznych. Poza tym i w tych wypadkach nie zawsze daje
się jednoznacznie ustalić lokalizację uszkodzenia — wnioskowanie
o niej tylk o na podstawie miejsca uszkodzenia pow ierzchni czaszki
może być bardzo mylące.
Choroby naczyniowe m ózgu rów nież stanowią bardzo częstą
przyczynę uszkodzenia tkanki m ózgow ej. Szczególne znaczenie
m ają tu udary mózgowe. W ich przebiegu następuje zamknięcie
światła tętn icy (tzw. zatory i zakrzepy) powodujące przerw anie
dopływ u k rw i tętniczej do m niejszego lub większego obszaru
mózgu, co w następstwie prow adzi do obumierania tkanki nerw o­
w ej, bądź — jak to ma m iejsce p rzy krwotokach m ózgow ych
w przypadku przerwania ścianek naczynia — dochodzi do roz­
ległego je j zniszczenia przez k re w wydostającą się do mózgu. Bar­
dzo duża część prac zajm ujących się afazją w yk orzystu je m ateriał

78

i
*i In nily w badaniach tej gru p y chorych. N iestety, z punktu w i-
i!*i'nui u.stiilania lokalizacji struktur m ózgow ych związanych z m o-
Wf| m ateriał ten ma szereg istotnych wad. P rzed e w szystkim scho-
NiiiiIii tego typu są stosunkowo częstsze u osobników starszych,
u Których obok om awianego uszkodzenia w ystępują także roz-
gttuii' zm iany w mózgu. Jednocześnie analiza m ateriału sekcyjnego
osobników, k tó rzy przeszli udar m ózgow y, w ykazuje, iż
Iiiim! •<> często dochodzi tu do uszkodzenia w ieloogniskow ego obej­
muj Ht!©go okolice niekiedy naw et dość odległe i niejednorodne
funkcjonalnie (ryc. 8). Z drugiej strony, w ielkcść i lokalizacja

P ffi A. S ch em atyczn ie u ję te w y n ik i s e k c ji m ózgu c h o re go p o u darze m ó zg ow ym .


U szk o d zen ie le w e j p ó łk u li (T o n k o n o g i, 1968).

U N /kodzcnia zależy od bardzo w ielu czynników, których dzisiaj


nli' potrafim y jeszcze dokładnie uwzględniać. P rzed e wszystkim
W» hodzi w g rę m iejsce przerw ania dopływ u krw i. Jeżeli nastąpi,
nim w jedn ym z w iększych naczyń, wówczas obszar obum arły jest
burdzo rozległy, nieporów nyw alnie w iększy niż w tedy, gd y p rzer-
Wtuilo nastąpi w jedn ym z końcowych rozgałęzień tętniczych. K o ­
nieczne jest rów nież uw zględnianie anatomii układu naczyniow ego
m Ó X«u i częstości w ystępow ania procesu patologicznego w zakresie
pnMzezególnych tętnic m ózgow ych (ryc. 9). W szystko to sprawia,,
¿i* dokładna lokalizacja powstałego uszkodzenia bez badania sekcyj­
nego jest n iezw yk le utrudniona, a tym sam ym om awiany tu ma­
li i iii I trudno w yzyskać do wnioskowania o funkcjonalnym znacze­
niu |łoszczególnych struktur.
( iuzy śródczaszkowe i uszkodzenia m ózgu powstałe w związku

79
H y c . 9. O b s za ry le w e j p ó łk u li m ó zgu u n a c zy n io n e p r z e z p o s z c z e g ó ln e o d g a łę zie n ia
ś r o d k o w e j t ę t n ic y m ó z g u (w g A ju r ia g u e r r a i H e c a e n , c y t. za L e n n e b e r g ie m 1967). 1

:z ich operacyjnym usunięciem rów nież powodują uszkodzenie


.struktur związanych z czynnościami m ow y, toteż m ateriał tego
typ u m oże zostać w ykorzystany do badania interesującego nas
problemu. Jego n iew ątp liw ym w alorem jest fakt, iż opis zabiegu
— w ** A u u w A iU i in u t o iu llC L iC C iiy Z - I H I l J.t i J S Z ć iJ ĆJUfci J t i ^ O W c lF t O S C C lic l

ustalenia lokalizacji. W iadom o np., że różnice w zakresie takich


w łaściw ości jak budowa histologiczna, typ i szybkość rozrostu guza,
■obecność torbieli, ew entualny ucisk na sąsiadujące tętnice, tow a­
rzyszące przem ieszczenia tkanki m ózgow ej itp. sprawiają, iż dwa
identycznie zlokalizowane gu zy m ogą w y w o ła ć dość znacznie róż­
niące się uszkodzenia i zaburzenia czynności (Żarski, 1964).
Za b iegi operacyjne na m ózgu stosowane w celu leczenia pada­
czki, tętniaków, a także w leczeniu pew nych chorób psychicznych1

1 Jednym z częstszych zab iegów neurochirurgicznych stosowanych


w leczeniu padaczki jest usunięcie z m ózgu ogniska padaczkorodnego.
W zależności od rozm iarów usuniętej okolicy zabieg ten nazyw any jest
topektom ią (usunięcie pola) lub lobektom ią (usunięcie płata m ózgowego).
P rz y bardzo rozległych uszkodzeniach jednej z półkul stosuje się niekiedy
hem isferektom ię, tzn. usunięcie całej półkuli mózgu. Czasami w yk on yw an y
je s t rów n ież zab ieg p olega ją cy na przecięciu tzw . spoidła w ielk iego, tzn.
nie tej struktury, której znaczenie funkcjonalne chce ustalić, w ba­
daniach klinicznych natomiast opiera się on jed yn ie na m ateriale i
uszkodzeń związanych z procesami chorobowym i, p rzy czym uszko- |
dzenia te bardzo rzadko ograniczają się do interesujących go
struktur, zazw yczaj bowiem m ają charakter znacznie bardziej roz- i
legły, a co w ięcej — dokładne ustalenie ich lokalizacji w ym aga i
stosowania w ielu specjalnych m etod badania. Dodatkową okoli- >
czncścią utrudniającą wnioskowanie jest fakt, iż powstające |
w opisanych warunkach uszkodzenia nie tylk o różnią się m iędzy '
sobą wielkością i lokalizacją, lecz rów nież stopniem uszkodzenia
poszczególnych struktur. Określona okolica może ulec całkowitemu
zniszczeniu, może zostać uszkodzona tylk o częściowo, wreszcie może !
ulec zaburzeniu jedynie je j funkcjonowanie w związku z tym , że 1
uszkodzenie znajduje się w sąsiedztwie, nie obejm ując danej s tru -1
ktury, lecz w pływ ając na je j stan. Istnieją w szelkie podstawy, aby |
przypuszczać, że zaburzenia stanowiące o b ja w y uszkodzeń w róż- ]
nym stopniu tej samej okolicy m ózgow ej różnią się znacznie, co
dodatkowo utrudnia wysnuwanie wniosków o związku danej oko- >
licy z określoną czynnością.
Z pow yższego wynika, że jed n ym z głów nych problem ów zw ią- 1
zanych ze stosowaniem m etody klinicznej jest zagadnienie dokład­
nej lokalizacji zmian powstałych w mózgu i powodujących za- i
burzenia m owy. Bez precyzyjn ego określenia, które okolice zosta­
ły zniszczone, wnioskowanie o związku zaburzeń z takim i lub in- !
nym i strukturami m ózgow ym i, a tym sam ym o funkcjonalnym j
znaczeniu tych ostatnich, pozbawione będzie niezbędnego uzasad­
nienia. Z punktu w idzenia celów badawczych najlepszą metodą
lokalizacji uszkodzenia jest, oczywiście, metoda sekcyjna, dokładne
badanie anatomiczne i histologiczne uszkodzonego mózgu. Zasto­
sowanie te j m etody ze zrozum iałych w zględ ów jest m ożliw e tylko
niekiedy, a i to w ykonyw ane jest dość rzadko, poniew aż jest bar­
dzo pracochłonne, w ym aga znacznych nakładów, specjalnej kadry
badawczej itp. Dlatego to stosunkowo mało można znaleźć w litera­
turze danych tego typu, chociaż pewne bardzo ważne inform acje
zostały tą drogą osiągnięte.
W tej sytuacji podstawowe znaczenie m ają inne m etody lokali­
zacji uszkodzenia stosowane w badaniach klinicznych. Przede w szy­
stkim są to m etody badania neurologicznego w ykorzystu jące szereg

82
i IhI mzo ju ż poznanych tzw . znaków lokalizacyjnych. Obejm ują
iilin badania zmian w zakresie fu n kcji ruchowych i czuciowych
U Olobników z uszkodzeniami mózgu, stw ierdzenie bow iem tych
pili Inu pozwala form ułow ać dość dokładne przypuszczenia na tę­
tnu l lokalizacji uszkodzenia. Tak np. stw ierdzenie niedowładu w za­
li ppmIr kończyn jedn ej strony ciała pozw ala przyjąć, że uszkodzenie
B y c z y przeciw ległej półkuli mózgu, pew ne zaś dodatkowe cechy
niedowładu pozw alają określić rozległość uszkodzenia, jego
lulmlizację korow ą bądź podkorową itp. Podobne znaczenie m ają
itiw nlrż zaburzenia czucia, ograniczenia pola w idzen ia oraz w iele
■ b y c h ob jaw ów neurologicznych.
T m jednak typ znaków zazw yczaj zaw iera w sobie jakiś sto­
pi, n niepewności, a jednocześnie nie zawsze u m ożliw ia bardziej
pi neyzyjną diagnozę lokalizacyjną. D latego w celu lepszego je j
nul ulenia stosowane są rozm aite m etody pomocnicze. N ależą do
uleli m etody badania radiologicznego, takie jak np. zdjęcia rentge-
Miiwrikie czaszki, badania arteriograficzne (polegające na w p row a-
•In>nIn do układu krążenia w mózgu specjalnych środków dających
Itnnlrast na zdjęciach rentgenowskich, dzięki czemu można ustalić
mlnny w stanie i rozmieszczeniu głów nych naczyń krwionośnych
nin^fiii), radiolcgiczne badania stanu kom ór m ózgow ych itp. N a
I uii ImI uw ie uzyskanych w tych badaniach inform acji specjalista
fflOllu1 określić — niekiedy naw et dość dokładnie — m iejsce w ystą­
p ili ilu takiego lub innego procesu chorobowego. Inną ważną m e-
Mą badania elektroencefalcgraficzne, tzn. badania prądów czyn-
n omcIow ych mózgu. Zjaw iska elektryczne w ystępujące w uszko-
■I* miej tkance m ózgow ej różnią się w sposób w yra źn y od czynności
nInlilirycznej nie uszkodzonego mózgu. P r z y zastosowaniu odpo­
wiednich sposobów rejestracji rów nież i tą m etodą można uzyskać
burd 10 cenne inform acje lokalizacyjne. Ostatnio zaczęto także
| Mwhilgłwać się innym i metodami, jak np. m etodą izotopów radio-
ik ty w n y ch , w ykorzystu jącą fakt, iż uszkodzona tkanka m ózgow a
II im zwiększoną chłonność w odniesieniu do pew nych substancji,
luli metodą opartą na w ykorzystaniu ultradźwięków.
I »nur zebrane p rzy użyciu w ym ienionych m etod pozw alają na
ilnór dokładne określenie m iejsca i w ielkości uszkodzenia. O czy-
WUoie, nic w yklu cza to m ożliw ości błędu, błędy takie zdarzają się
|pi1nnU Ntosunkowo rzadko. Pam iętając przeto o wszystkich sfor­

83
m ułowanych poprzednio zastrzeżeniach, m ożem y przyjąć, iż współ­
czesne m etody lokalizacji uszkodzeń mózgu stanowią dostateczną
— choć nie bez pewnych ograniczeń — podstawę do badania in­
teresującego nas związku m iędzy m ow ą a mózgiem.

§ 3. M E T O D A K L I N I C Z N A . B A D A N IE Z A B U R Z E Ń C Z Y N N O Ś C I M O W Y
S P O W O D O W A N Y C H U S Z K O D Z E N IE M M Ó ZG U ,
JEGO W A D Y I Z W IĄ Z A N E Z N IM T R U D N O Ś C I

Drugim podstawowym członem m etody klinicznej jest — jak


pow iedzieliśm y — opis zmian w przebiegu czynności m owy. A b y
móc wnioskować o funkcjonalnym znaczeniu struktury, która
została zniszczona, m usim y przede wszystkim bardzo dokładnie
ustalić, na czym polegają w yw ołane przez uszkodzenie odchylenia
od praw idłow ego przebiegu czynności. R ów nież i w tym swoim
członie m etoda kliniczna nasuwa znacznie w ięcej trudności niż
realizacja analogicznego członu m etody eksperym entalnej stoso­
wanej w badaniach na zwierzętach. Zw iązane to jest, z jednej
strony, z nieporównanie w iększą złożonością czynności ludzkich,r
a wśród nich czynności m ow y, z drugiej zaś — z om ów ionym po­
w y żej charakterem uszkodzeń — nie zam ierzonym i nie podlegają­
cym ścisłej kontroli.
Badania zaburzeń m ow y nasuwają szereg problem ów metodo­
logicznych, które nie zostały jeszcze w pełni ro zw ią za n e2. N a j­
ogólniej biorąc — badania te obejm ują dokładny jakościow y opis
i klasyfikację objaw ów zaburzeń w ystępujących w zakresie po­
szczególnych czynności m ow y, eksperym entalne badania stanu
czynności m ow y oraz korelow anie ob jaw ów typow ych dla uszko­
dzenia danej okolicy i ustalanie ich zespołów, c zy li tzw. syndromów
(Maruszewski, 1969a).
Opis i klasyfikacja objawów opiera się na analizie zarejestro­
wanego stanu rozm aitych czynności m ow y, p rzy czym w analizie
tej najw ięcej uwagi poświęca się sposobom ich w ykon yw an ia przez
chorego. Rzecz w tym bowiem , że różnie zlokalizow ane uszko­
dzenia mózgu powodują jakościowo różne odchylenia od wykonania
prawidłowego. Tak np. w bardzo prostej sytuacji, k ied y chory ma

2 Szerzej zagadnienie to zostało omówione w innej pracy (Maruszewski,


1966).
I mi lać nazwą pokazanego mu przedm iotu, m oże on popełnić błędy
j iii rdzo zasadniczo różniące się m iędzy sobą. Czasami jest to po
|łi'i iht u brak jak iejk olw iek reakcji bądź bezradna gestykulacja
Awludeząca o niemożności podania n azw y; kiedy indziej chory
■rabuje dość szczegółowo opisać dany przedm iot nie podając jego
Ha/.wy (np. żarówka — w kręca się i św iatło mamy... do światła
• I* Ul rycznego, kupuje się i w kręca itd.); zdarza się też, że chory
Mtiinlnst n azw y praw idłow ej podaje nazw ę inną, zbliżoną seman-
|ynanie bądź dźw iękow o do n azw y w łaściw ej (zamiast „n a rty ” —
lr/ w y ” ; zamiast „g rz y b ” — „g ró b ” ), bądź w reszcie chory m niej
luli hardziej zniekształca nazw ę (zamiast „filiża n k a ” — „h ib li-
ian k a” ; zamiast „szyszka” — „kęszka” itd.). Już na tym poziom ie
Himll/y można sform ułować określone hipotezy dotyczące funkcjo­
nalnego znaczenia uszkodzonych w danym w ypadku struktur m óz­
gowych.
T c właśnie hipotezy stanowią przedm iot w ery fik a c ji w bada-
ulm li eksperym entalnych stanu czynności m ow y u chorego. Istota
i* U polega na tym , że podobnie jak w każdym eksperym encie wy*
W*»luje się określoną czynność m o w y w ściśle kontrolow anych
warunkach, a następnie manipulując i zm ieniając te warunki ustala
uh,' w p ływ tych m anipulacji na sposób wykonania. Można na p rzy-
I Iml badać, c zy choremu taką samą trudność sprawia powtarzanie
Uli/,W przedm iotów ze słuchu jak podanie ich na w idok poszczegól­
n y ! ' przedm iotów bądź na podstawie określenia słownego tych
pi /i dm iotów. W toku badań nad afazją opracowano w iele rodzajów
rliwprrymentów, których w y n ik i zostaną w ykorzystane w dalszych
in/działach pracy.
( )Ktatnim w reszcie, bardzo w ażnym elem entem badania za­
burzeń m ow y jest swoista „k orela cja ” objaw ów , ustalanie zespołów
filrjnwów typow ych dla uszkodzeń rozm aitych okolic mózgu. Ze
w/f',U;dów praktycznych (potrzeba dokładnej lokalizacji uszkodze­
nia do celów leczenia chorego) ten ty p postępowania jest w bada­
li l a r h nad afazją najczęstszy. Zm ierza się tutaj do określenia, jakie
ul da w y w zakresie różnych czynności m ow y są charakterystyczne
dln u ;/kodzenia określonej okolicy. Tak na przykład uważa się, iż
I ypow ym zespołem charakterystycznym dla uszkodzeń przednich
• tri.i i mózgu (zwłaszcza tzw . okolicy Broca w lew ym płacie czoło­
w ym ), .'-¡jj różnego rodzaju zaburzenia w czynnościach nadawania

85
m ow y (trudności w w ypow iadaniu i zapisywaniu słów, zaburzenia
płynności i m elodii m ow y, tzw . styl telegraficzny, polegający na
wypowiadaniu głów nie rzeczowników, trudności w formułowaniu
rozw in iętych w yp ow ied zi itp.) p rzy stosunkowo m niej zaznaczo­
nych zaburzeniach czynności odbioru m ow y (por. rozdz. V ). Opisano
bardzo w iele różnych zespołów (syndrom ów ) zaburzeń związanych
jakoby z uszkodzeniami określonych okolic mózgu. C iągle jednak
istnieje bardzo poważna różnica zdań pom iędzy poszczególnymi
badaczami zarówno co do liczb y tych zespołów, ja k i co do typow ej
dla nich lokalizacji. Ten stan rzeczy wskazuje, iż osiągnięte w yniki
nie są jeszcze całkowicie pewne i w ym agają dalszej w eryfikacji.
Ostatnio sform ułowana uwaga dotyka ju ż spraw y trudności,
jakie k ry je w sobie om awiany drugi człon m etody klinicznej ba­
dania zw iązku m ow y z m ózgiem . Trudności tych jest bardzo wiele.
P rzed e w szystkim należy stwierdzić, iż ze w zględu na złożony
charakter czynności m ow y zarówno one same, jak i ich zaburzenia
mogą być opisywane w bardzo różnych terminach, na podstawie
bardzo rozbieżnych niekiedy przesłanek teoretycznych i metodo­
logicznych przyjm ow anych przez różnych autorów. W zależności
od tego, jaką teorię funkcjonalnej organizacji mózgu w yzn aje dany
autor, czy jest humanistą, psychologiem, neurofizjologiem , czy też
neuroanatomem, zauważa on w całokształcie badanych zaburzeń
tylk o te lub inne aspekty, na nich się koncentruje, pom ijając
pozostałe, m im o że są one nie m niej ważne dla całościowej inter­
pretacji stwierdzanych zjawisk. P row ad zi to do bardzo poważnych
różnic zarówno w opisie, jak i interpretacji, co oczyw iście utrudnia
poważnie sform ułowanie syntetycznego opisu aktualnego stanu
w ied zy w interesującej nas dziedzinie.
Trudności w badaniu zaburzeń m o w y zwiększa dodatkowo zło­
żon y charakter samych zaburzeń w ynikających z uszkodzenia
mózgu. Jak ju ż stw ierdziliśm y, z faktu, iż m am y tu do czynienia
najczęściej z nie planowanym uszkodzeniem mózgu, będącym skut­
kiem procesu patologicznego, wynika, że zazw yczaj nie ogranicza
się ono do struktur funkcjonalnie jednorodnych i że powoduje
jednocześnie zm iany różnego stopnia i typu. W rezultacie zw ią­
zane z nim zaburzenia m ają charakter w ieloczynnikow y, p rzy tym
niektóre z nich są w yn ikiem całkowitego zniszczenia pew nej oko­
licy, inne — skutkiem tylk o częściowego uszkodzenia bądź zabu-

86
■ in lii czynności tkanki m ózgowej znajdującej się w sąsiedztwie
lultijica uszkodzenia. Do tego dołączają się również inne zjawiska
utrudniające analizę objawów.
Wymienić tu można przede wszystkim tzw. diaschizę, tzn.
t.lijawy wstrząsu układowego, obejmującego zaburzenia prawid­
łow ych czynności okolic nawet dość odległych od miejsca uszko-
•Wcsnia. Okolice te w stanie normalnym pozostawały w związku
funkcjonalnym z obszarem uszkodzonym, a pozbawione obecnie
współpracy uszkodzonego „partnera” nie funkcjonują prawidłowo.
Powoduje to, iż oprócz objawów bezpośrednio związanych z uszko-
I «’ulom występują objawy zaburzenia funkcji nie uszkodzonych
iłknlic odległych.
K o le jn y m w a ż n y m c zy n n ik ie m k o m p lik u ją c y m o b ra z zab u rzeń
mI w io rd za n ych u ch o reg o je s t fa k t zró żn ico w a n ia p a to fiz jo lo g ic z ­
ny« h i p a to p sy ch o lo g iczn y ch m ec h a n izm ó w zabu rzeń. N a jo g ó ln ie j
Min/nu w sk azać na n astępu jące m ech a n izm y k szta łtu ją ce k lin ic zn y
••I u m zabu rzeń: stany p o w sta łe w w y n ik u trw a łe g o zniszczenia,
"1'iilUi zah am ow an ia czyn n ości o k reślon ej stru k tu ry, sku tki p o-
.Im /nienia o k reślon ej stru k tu ry, sku tki p rób p rzystosow a n ia się
do za istn ia łych w w y n ik u u szkodzen ia zaburzeń. P rz y k ła d o w o
o m ó w im y d ziałan ie te g o ostatn iego czyn n ika. O tó ż n ie u lega w ą t­
pi Iwońci, że osobnik, k tó re g o d otych czasow e p ra w id ło w e p orozu ­
m iew an ie się z otoczen iem u le g ło zaburzeniu po doznaniu uszko-
•I.MMiln m ózgu, p o d ejm u je p ró b y ta k iego lub innego p rzystosow an ia
••!•: do n o w e j sytu acji. N ie k ie d y zaburzenia są ta k głęb ok ie, iż
próby te pozostają nieskuteczne i w ów czas u chorego obserw u je
•iiij szereg zm ian o charakterze w tó rn y m w stosunku do p ie rw o t­
ny nb zaburzeń — np. ca łk ow ite w y c o fa n ie się z w szelk ich prób
porozum iew ania się, ch arakterystyczn e dla tzw . a fa z ji totaln ej
(por. M aruszew ski, 1966). O w e zm ian y o charakterze psychogen­
nym, zw iązan e z n ie zw y k le trudną sytuacją ży cio w ą chorego, m ogą
w ystąpić, p ra k tyczn ie biorąc, w k ażd ym przypadku a fa z ji i, jeśli
wyntiipią. m askują w ów czas w pow ażn ym stopniu te zaburzenia,
M óro są bezpośrednim skutkiem uszkodzenia. Z dru giej strony,
w trakcie prób przystosow ania się do n ow ej sytu acji ch ory uczy
hlq rozm aitych — nie zawsze praw id łow ych bądź najlepszych —
Mpnriobów obejścia sw oich defektów , tj. zachowań kom pensacyj­
ny« li, m ających popraw ić stopień porozum ienia się z otoczeniem .

87
Ryc. 10. — Zmienność reakcji u 6 chorych z afazją przy nazywaniu przedmiotów!
Podczas kolejnych 12 spotkań proszono chorego o nazwanie ciągle tych samyctf
50, przedmiotów narysowanych na obrazkach i pokazywanych jeden po drugim za­
wsze w tej samej kolejności. Na osi pionowej — liczba popełnionych błędów, na osi
poziomej — kolejne badania. U wszystkich chorych — niezależnie od stopnia zabu<^
rzeń — obserwuje się zmienność polegającą na tym, że liczba reakcji błędnych jest
w poszczególnych badaniach różna (Gamska, 1970).

Ponieważ bardzo często owe czynności kompensacyjne różnią się


w swoim przebiegu od danej czynności m owy w stanie prawidło^
wym, mogą one zostać potraktowane również jako bezpośredni)
skutek uszkodzenia, jako jego objaw, którym przecież nie są. Jest
to szczególnie aktualne w badaniu zaburzeń mowy w późniejszym
okresie od momentu ich wystąpienia.
Następnym czynnikiem utrudniającym dokładny opis zaburzę#;
jest fakt ich znacznej zm ienności. Ta sama czynność może zostać
wykonana przez chorego inaczej nawet po upływie niewielkiego
odstępu czasu (ryc. 10). To, co przed chwilą było dla chorego nie^
dostępne, obecnie zostaje wykonane bez żadnych trudności, i od­
wrotnie — czynność dopiero co wykonana sprawia aktualnie temu
samemu choremu znaczną trudność. Nie znamy jeszcze w szystkiej
warunków wpływających na ową zmienność, nie ulega jednak

88
wątpliwości, że należą do nich takie okoliczności jak emocjonalny
Moiunek chorego do danego zadania, sytuacja, w jakiej chory się-
Rnljduje, jego ogólny stan fizyczny i psychiczny itp. Od dawna
ii u przykład wiadomo, że w niektórych postaciach afazji choryr
który ma bardzo poważne trudncści w wymawianiu najprostszych
słów na polecenie badającego go lekarza, może wypowiadać złożone
przekleństwa wówczas, kiedy się zdenerwuje. Znane są również,
nlłierwacje świadczące o występowaniu znacznych różnic pomię­
li zy tym, co chory może wykonać w trakcie badań lekarskich czy
I inychologicznych, a jego możliwościami w sytuacjach codziennego-
porozumiewania się w klinice bądź w domu. Niektórzy chorzy
Ippidj radzą sobie w sytuacji potocznego porozumiewania się, inni
flt4 większe możliwości wykazują w kontaktach z badającymi ich
lekarzami czy psychologami. Wszystko to znacznie utrudnia ocenę'
fnktycznego stanu zaburzeń u danego chorego.
Wreszcie ogromne znaczenie dla tej cceny ma dobór m etod
Im dania. W gruncie rzeczy większość z wymienionych czynników
ilu się wyeliminować przy zastosowaniu odpowiednich prób i po­
równań. Jest to jednak postępowanie bardzo czasochłonne i w y­
m ijające dość dobrego przygotowania w zakresie metod badania
mowy. Dlatego też zbyt często, niestety, zdarza się, iż metody,
li lórymi posługują się poszczególni badacze, w małym tylko stopniu
spełniają nieodzowne wymagania ścisłości metodologicznej.
Wszystkie wymienione okoliczności powodują istnienie omó­
wionych poprzednio (rozdz. II) bardzo znacznych rozbieżności
W opisie, interpretacji i klasyfikacji zaburzeń mowy związanych.
R uszkodzeniami mózgu, co w poważnym stopniu przeszkadza
W Wykorzystywaniu zebranego materiału do formułowania wnios-
M w na temat związku mowy z mózgiem.
Wnioskowanie utrudniają tu dodatkowo jeszcze dwie ważne —
II często nie dostrzegane — okoliczności. Pierwszą z nich już
W r. 1874 ujął lapidarnie wspomniany wybitny neurolog angielski
.1 H. Jackson, pisząc, że lokalizacja uszkodzenia powodującego ża­
lni rżenia mowy a lokalizacja samej mowy to dwie różne rzeczy
(.liokfon, 1958). Innymi słowy, stwierdzenie faktu, że zniszczenie
pi w n ej okolicy mózgu prowadzi do zaburzenia określonej czynności
uinWy, nie uprawnia do wnioskowania, że w tej właśnie okolicy
feftftjdtlje się „ośrodek” danej czynności. Wynika to choćby z faktu,

89
że zaburzenia tej samej czynności w ystępu ją po uszkodzeniu róż­
nych okolic mózgu. W iadom o na przykład, że zaburzenia pisma ob­
serw uje się p rzy uszkodzeniach lew ych okolic czołowych, ciemienio­
wych, skroniowych i potylicznych. Za każdym razem ulega zabu­
rzeniu ta sama czynność, chociaż jakościowa analiza typ ó w zabu­
rzeń wskazuje, iż różnią się one m iędzy sobą w zależności od loka­
liza cji pow odującego je uszkodzenia. W spółczesny stan w ied zy na
tem at m ózgow ej lokalizacji funkcji psychicznych skłania nas do
odrzucenia koncepcji m ózgu jako zespołu „ośrodków ” dla poszcze­
gólnych czynności i do przyjęcia teorii lokalizacji dynamicznej,
w edług której p raw id łow y przebieg każdej czynności jest w yn i­
kiem współdziałania w ielu różnie zlokalizow anych i odgryw ają­
cych różną rolę struktur m ózgowych, tworzących układ funkcjo­
nalny dla danej czynności (por. Maruszewski, 1967, oraz rozdział
II). Uszkodzenie zatem oznacza zawsze zaburzenie czynności całego
układu, a nie utratę jakiejś pojedynczej funkcji. D latego też
kwestia, co było „zlokalizow ane” w uszkodzonej okolicy, jakie
było je j znaczenie funkcjonalne dla danej czynności, musi być
rozstrzygane na podstawie czegoś w ięcej niż proste stwierdzenie
faktu, iż uszkodzenie zaburzyło przebieg danej czynności. Koniecz­
ne jest w y k ry c ie patofizjologicznych m echanizm ów zaburzenia
charakterystycznego dla uszkodzeń danej okolicy i to dopiero sta­
now ić może punkt w yjścia dla zrozum ienia je j funkcjonalnego
znaczenia (por. Łuria, 1962, 1967 — o swoistej analizie czynniko­
w ej zaburzeń w wypadkach uszkodzeń mózgu).
D rugim w ażnym niebezpieczeństwem k ryją cym się w niedo­
statecznie k rytyczn ym wnioskowaniu o lokalizacji m ózgowych
mechanizm ów m ow y na podstawie w yn ik ów badań prowadzonych
m etodą kliniczną jest — przyjm ow an e często nieświadom ie — za­
łożenie, iż obowiązuje tu zawsze zasada bezw yjątkow ości. Roz­
patrując czynności organizmu i ich powiązanie z poszczególnym i
narządami kieru jem y się zazw yczaj przekonaniem, iż u wszystkich
przedstaw icieli danego gatunku określona czynność przebiega tak
samo i powiązana jest z tym i sam ym i narządami. Przekonanie to
jest uzasadnione w odniesieniu do w ielu zagadnień z zakresu ana­
tom ii i fizjologii. W yn ika z niego m iędzy innym i reguła, że stw ier­
dzenie pewnego stanu rzeczy u jednego norm alnego osobnika da­
nego gatunku stanowi wystarczającą przesłankę do sform ułowania
Wniosku, iż identyczny w najogólniejszych zarysach stan rzeczy
Min m iejsce u wszystkich pozostałych osobników tego gatunku.
Tym czasem istnieją podstaw y do przypuszczenia, że gd y badamy
•lyn n ości w yższe i ich zw iązek ze strukturami m ózgow ym i, regułę
itj ulosować pow inniśm y ze znacznie w iększą ostrożnością, przy-
pHMlczalnie bow iem przestaje ona obow iązyw ać przynajm niej
w odniesieniu do niektórych badanych zagadnień. Oznacza to, że
HWl<|zek czynności w yższych z m ózgiem — zwłaszcza u człow ieka
może u różnych osobników kształtować się różnie, m oże tu
istnieć określony rozsiew, zmienność m iędzyosobnicza znacznie
wltjksza niż w zakresie fu n kcji prostych. N a istnienie takiej moż­
liwości zdają się w skazyw ać dane z kilku źródeł.
Przede w szystkim z danych anatomicznych wynika, iż m ózgi
Judzi różnią się m iędzy sobą bardzo nie tylk o w ielk o ścią 3, sto­
rniokiem m ięd zy wielkością jedn ej a wielkością drugiej półkuli,
lor/, rów nież liczbą bruzd i zaw ojów , a naw et pew nym i cechami
ndlirostrukturalnymi. Tak na przykład ustalono, że poszczególne
okolice k ory m ózgow ej różnią się u różnych osób sw oją p ow ierz­
chnią, w ielkością znajdujących się tam kom órek n erw ow ych oraz
gęstością ich występowania, a także swoim um iejscowieniem
W Ntosunku do głów nych bruzd i zaw ojów (ryc. 11). Obecnie nie
Jesteśmy w stanie ocenić jednoznacznie funkcjonalnego znaczenia
łych różnic, zasługuje jednak na uwagę fakt, iż ow a m iędzyosob-
nicza zmienność szczególnie w yraźn ie zaznacza się w okolicach
lllo^enetycznie młodszych (Prieobrażenska, 1960), a w ięc zw iąza­
nych właśnie z czynnościami w yższym i. Skoro zaś w odniesieniu
do budowy tych okolic nie obowiązuje ju ż zasada bezw yjątkow ości,
Wysoce prawdopodobne w y d a je się też przypuszczenie, iż może
on u nie obow iązyw ać rów nież w zakresie ich funkcji.

11 Jak podają Rogiński i L ew in (1955), w aga mózgu męskiego waha się


(Uh podstawowej części populacji pom iędzy 1150 a 1700 gramów, dla kobiet
od 1100 do 1'500 g. Przekroczenie tych granic nie m oże być jednak
im Utowane jako zjaw isko patologiczne, ponieważ znane są przykłady osób
liurdzo w ybitnych, u których w aga mózgu znacznie odbiegała od pow yż-
IJtych danych. Tak np. m ózg Turgieniew a w a żył 2012 g, mózg Byrona —
1007 g, a m ózg Anatola France’ a — 1017 g. Cobb (1965) cytuje dane
Citu'lce’a, według którego przedziały normalnej zmienności masy mózgu
liMl/.lcicgo w ynoszą od 850 do 2100 g.

91
R y c. 11. R óżn ice In d yw id u a ln e w b u d o w ie c y to a rch ite k to n iczn e j k o r y ze w n ę trz n e j po­
w ie rz c h n i p ó łk u li m ó zg o w e j u c zło w iek a . S ch em atyczn e u ję c ie w y n ik ó w badania
d w óch m ó zg ó w (P rieob rażen ska, 1960).

Z bardzo dużą zmiennością stykam y się także, je że li chodzi


o system y językow e, którym i posługuje się gatunek H om o sapiens.
Liczbę języ k ó w naturalnych ocenia się na ponad 2500, p rzy czym
wiadom o, iż różnią się one m iędzy sobą pod w ielom a względam i.
Istnieją powody, aby przypuszczać, że ow e różnice m iędzy języ -

92
Immi naturalnymi mcgą powodować odmienne — w pewnych gra-
iilcach — kształtowanie się mechanizmów mowy u osobników
mówiących rozmaitymi językami. Innymi słowy, u osobników mó-
wlijcych np. po polsku mechanizmy mowy są — być może — zlo-
li alistowane inaczej niż u osobników mówiących po chińsku. Po-
wuzające dane na ten temat zawierają opisy afazji u poliglotów,
ImJest u ludzi władających więcej niż jednym językiem, u których
uszkodzenia mózgu pociągnęły za sobą zaburzenia mowy. Znany
)«'«t opis chorego, który w dzieciństwie opanował zarówno w mo­
wie, jak i w piśmie język chiński i język angielski. Kiedy w wy­
niku procesu nowotworowego uszkodzeniu uległa u niego lewa
<iluWica ciemieniowo-potyliczna, wystąpiły bardzo wyraźne zabu-
i /« nia czytania, przy czym ich stopień był różny dla każdego z obu
/n/mych mu języków. Podczas gdy czytanie po angielsku sprawiało
mu tylko niewielkie stosunkowo trudności, z którymi dawał sobie
radę, czytanie po chińsku było praktycznie niemożliwe. Różnica
In wynikała z faktu, iż pismo chińskie jest oparte całkowicie na
¿nukach ideograficznych, odnoszących się do pojęć i nie powiąza­
nych z elementami brzmienia słów, tymczasem w piśmie angielskim
rwi/jzek taki istnieje4. Ponieważ zaś u tego chorego uszkodzona
l»y/a okolica związana z subtelną analizą i syntezą danych wzro-
l\owych, globalnemu zaburzeniu uległo rozpoznawanie znaków
jjjmma chińskiego, natomiast w pewnym stopniu zachowana została
możliwość czytania po angielsku, oparta w zasadzie na literowaniu
napisanych słów; to właśnie pozwalało choremu względnie pra­
widłowo odczytywać napisy angielskie. Pewną rolę odegrał tu nie­
wątpliwie także fakt, iż znaki graficzne języka chińskiego są dużo
bardziej złożone i jest ich znacznie więcej niż znaków używanych
w piśmie angielskim. Analogiczną rozbieżność obserwowano u Ja-
I o rtczyków z afazją powstałą wskutek uszkodzenia płata skronio­
wego. W związku ze szczególnymi właściwościami pisma japoń­
skiego, w którym używane są zarówno znaki graficzne odpowia-
»ła ją ce jednostkom fonetycznym (odnoszące się do poszczególnych
plMNck), jak i znaki ideograficzne, pochodzące z języka chińskiego,
ul wicrdzono, że uszkodzenia wskazanej okolicy powodują niemoż­
ność odczytywania i pisania znaków „fonetycznych” przy zacho-

« Chociaż nie jest on tak ścisły jak np. w języku polskim.

93
wanej zdolności posługiwania się znakami ideograficznym i (Charl-
ton, 1964, por. także W ald, 1961). Tutaj z k olei uszkodzenie okolicy
skroniowej, powodujące zaburzenia analizy i syntezy słuchowej,
uniem ożliw ia odczytyw anie znaków „fon etyczn ych ” , podczas gdy
zachowana okolica ciem ieniow o-potyliczna zapewnia praw idłow e
odczytyw anie znaków ideograficznych. Można b y zatem pow ie­
dzieć, że takie czynności jak pismo i czytanie b yw ają różnie zloka­
lizow ane w mózgu, zależą od praw idłow ego funkcjonowania róż­
nych struktur m ózgowych. O tym , które z tych struktur uczestni­
czą w regu lacji czynności czytania i pisania, decydują właściwości
danego języka.
W śród innych danych przem aw iających za tezą o tym , iż zasa­
da bezw yjątkow ości może nie obow iązyw ać p rzy rozpatrywaniu
związku m ow y z m ózgiem , w ym ien ić można: istnienie znacznego
rozsiewu m iędzyosobniczego w zakresie lateralizacji ciała i domi­
nacji jednej z półkul dla m ow y (por. rozdz. IV ), różnorodność m e­
tod nauczania, np. pisania i czytania, fak t częstego występowania
fragm entarycznych d eficytów rozw ojow ych w zakresie czynności
m ow y związanych z obniżeniem funkcjonalnej sprawności poszcze­
gólnych analizatorów (Spionek, 1965), kompensowanych p rzy­
puszczalnie poprzez w ytw orzen ie innej niż normalna m ózgowej
regulacji czynności m ow y, itp.
Przedstaw ione dane skłaniają do wniosku, iż najprawdopodob­
niej związek czynności m ow y z m ózgiem charakteryzuje się zmien­
nością m iędzyosobniczą znacznie większą niż zmienność w w ypad­
ku elem entarnych funkcji organizmu. M ożna zatem oczekiwać, iż
u różnych osobników kształtuje się on w pew nych granicach
różnie.
W obec tego wnioskowanie na tem at tego zw iązku musi być
oparte na m ateriale dostatecznie dużym, aby można b yło ocenić
zakres owej zmienności, z drugiej zaś strony, wnioski te muszą
m ieć charakter tw ierdzeń statystycznych, wskazujących na pewien
stan rzeczy typ ow y, ale nie taki, b y nie b yło od niego w yjątków .
Poniew aż jednak bardzo często zdarza się, że szczególnie intere­
sujące z jakiegoś punktu w idzenia fa k ty zostały uzyskane u sto­
sunkowo n iew ielkiej gru py osobników (por. w rozdz. I V dane na
temat w yn ik ów przecięcia spoidła w ielk iego u człow ieka) — przy
|0tmlc tego, co one wnoszą dla zrozum ienia jakiegoś zagadnienia,
■Oiostaje zawsze nie rozstrzygniętą w ątpliwość, czy przypadkiem
ni'' m am y tu do czynienia ze stanem w yjątk ow ym , a nie ze stanem
i vpowym .
'/ilustrujem y tę trudność przykładem . O tóż w literaturze neu­
rologicznej opisano pew ien niezw ykle interesujący zespół zaburzeń
określanych mianem czystej aleksji bez agrafii. C harakteryzuje
Hit} on tym , że chory ma całkow icie lub praw ie całkowicie znie-
llonr) czynność czytania p rzy zachowanej zdolności pisania. Zabu-
i/«Miin czytania są tak głębokie, że po k rótk iej chw ili chory nie
Ji'Ml w stanie przeczytać n aw et tego, co sam napisał. P ierw szy
zw eryfik ow an y sekcyjnie przypadek tego typu opisany został
w i 1891 przez neurologa francuskiego D ejerin e’a (cyt. w edług
CJe»«'I»winda, 1962, 1965), obecnie zaś w literaturze neurologicznej
Bflftleżć m ożna około 20 opisów tego zespołu zaw ierających doku-
nnmlucję anatomopatologiczną (Geschwind, inform acja ustna).
Analiza sekcyjna m ózgów ow ych 20 chorych, u których stw ier-
11 ¡'i ii k i zespół aleksji bez agrafii, w ykazała, że uszkodzenie ob ej­

muj«' zawsze biegun lew ego płata potylicznego i tyln ą część spoidła
Wlii kiego (tzw. splenium ). N a tej podstawie opisany zespół in ter-
|•roluje się następująco: Jeżeli m am y do czynienia tylk o ze znisz-
Munniem lew ego bieguna potylicznego, to chory odbiera bodźce
WKl'okowe w yłączn ie p rzy udziale prawego płata potylicznego. Jak
Wlłulomo, ośrodki ważne dla m o w y znajdują się (u większości osób
por. rozdz. I V ) w półkuli lew ej, dlatego też w ym agające ich
u* Mn lu odczytanie napisu u osobnika z uszkodzonym lew y m pia­
li'Ul potylicznym może dojść do skutku tylk o w tedy, g d y in for­
macja o spostrzeganym m ateriale w zrok ow ym zostanie przekazana
j prawej półkuli do półkuli lew ej. Z danych anatomicznych w y ­
nik n( iż przekazyw anie tej inform acji odbyw a się drogam i ner­
w ow ym i znajdującym i się w tyln ej części spoidła w ielkiego. P o ­
nieważ zaś u om awianych chorych z zespołem aleksji bez a gra fii
1« właśnie część spoidła rów nież uległa zniszczeniu, powstające
pi zy percepcji napisu w biegunie potyliczn ym p raw ej półkuli po­
lu ul /cnie nie m oże dotrzeć do okolic m ow y półkuli lew ej, i dlatego
• luny nie jest w stanie go odczytać. Natom iast czynność pisania
uparta jest na współdziałaniu innych, w danym w ypadku n ie

95
uszkodzonych okolic i m oże nadal przebiegać prawidłowo. Tak
w ię c czynność czytania związana jest ze współdziałaniem biegu­
nów płatów potylicznych i ckolic m ow y lew ej półkuli, p rzy czym
decydującą rolę w tym współdziałaniu m ają szlaki korowo-korowt*
biegnące m. in. przez tylną część spoidła w ielkiego.
Odsyłając do cytowanych ju ż p ozycji czytelników zaintereso­
w anych bardziej szczegółow ym i rozważaniam i na ten temat, ogra-,]
n iczym y się tutaj jedynie do logicznej analizy sposobu uzasad­
niania wniosku o lokalizacji struktur związanych z czynności.)
czytania. Przedstaw iony w y w ó d można sprowadzić do następują­
cych elem entów:
1. Istnieje określony specyficzny zespół objaw ów : aleksja bez
a g ra fii (A B A ).
2. W e wszystkich sekcyjnie zbadanych przypadkach A B A
stwierdzono ten sam rodzaj uszkodzenia: zniszczenie lew ego płata
potyliczn ego oraz splenium (L P S ).
3. W obec tego uszkodzenie tych struktur pow oduje powstanie
pow yższego zespołu.
4. Z e stw ierdzeń 1, 2, 3 w yn ikają wnioski szczegółowe na temat
lokalizacji i współdziałania struktur m ózgow ych związanych
z czynnością czytania.
Otóż w przedstawionym rozumowaniu im p licite zawarte jest
założenie, iż stwierdzenie współwystępowania A B A i L P S w k il­
kudziesięciu przypadkach jest w ystarczającą podstawą do w yp o­
w iedzenia tw ierdzeń ogólnych na tem at tego, jak u wszystkich
ludzi funkcjonuje m ózgow y mechanizm czynności czytania. Roz­
w ażm y uzasadnienie tego założenia w św ietle analizy czysto
form alnej.
Załóżm y, iż w e wspom nianym okresie historycznym przedm io­
tem obserwacji było 10 tys. chorych z uszkodzeniami m ó zgu 5.
U 20 spośród tych, u których obserwowano zespół A B A , stw ier­
dzono także uszkodzenie L P S . Pow staje pytanie o charakter zabu­
rzeń i lokalizację uszkodzeń u pozostałych 9980 chorych. A by
punkty 3 i 4 można było uznać za całkowicie udowodnione, nale­
żałoby założyć, że u wszystkich pozostałych chorych, je że li nie

5 Napraw dę było ich znacznie w ięcej, przyjm u jem y jednak tę Liczbę


■dla uproszczenia.

96

w
11v 111 A BA, nie b yło rów nież L P S . Innym i słow y, powinna zajść
ly ltm c ja :
ABA brr.k ABA

LPS 2C + x6 0

brak LPS 0 9980- x

'1'yinczasem dysponujem y danymi dotyczącym i jed yn ie pola


ii rwszegd w górnym wierszu. Poniew aż nie wszystkie przypadki,
1 Ulurych w ystąpił zespół A B A , b y ły w eryfik ow an e sekcyjnie,
itIm możemy być nawet pewni, że praw dziw a jest zawartość p ierw -
||9go pola drugiego wiersza. Jeżeli zaś chodzi o uszkodzenia
i I>i /.ypadkach, w których nie w ystąpiło A B A , to dla zdecydowa­
ni | wit;kszcści nie dysponujem y danym i badania sekcyjnego i tym
"Miuym nie w iem y, c zy drugie pola obu w ierszy choć w stopniu
|Hvybliżonym oddają p ra w d ziw y stan rzeczy. W yobraźm y sobie
tlwn Inne rozkłady w yn ików , które są teoretycznie zupełnie moż-
iłw«> i które m oże b y ły b y w ystąpiły, gd yb y przeprowadzono sek-
• yjim badania m ózgów w szystkich 10 tys. chorych.

II

ABA brak ABA ABA brak ABA

i i*;.' 20 20 LPS 20 480


..
unil, LPS 0 9960 : brak LPS 0 9500

Nin ulega wątpliw ości, że w sytuacji I zbieżność A B A i L P S


w 20 wypadkach i brak te j zbieżności w 20 innych zm uszałyby
ilu przyjęcia, że m echanizm y czynności czytania tylk o w około
|tnlnwie w ypadków są takie, jakim i m ożna je sobie w yobrazić na
pi ii lula w ie w ystępow ania wspomnianej zbieżności. G d yb y zaś zaszła
nyI uncja II, to należałoby stwierdzić, że zbieżność A B A z L P S
|i Mi raczej w yją tk iem niż regułą i wobec tego typow e mechanizmy
K yn n ości czytania kształtują się inaczej, niżby to sugerowała owa
Kpin ndyczna ty lk o zbieżność.

* ,,x” oznacza liozbę sekcyjnie ¡nie zweryfikowanych przypadków,


w których miało miejsce współwystępowanie A B A i L P S .

97
Przedstaw iony w y w ó d ma charakter rozważań czysto teore­
tycznych i form alnych, wskazuje on jednak w yraźn ie na trudności
związane z form ułow aniem w niosków na podstawie stwierdzeniu i
współwystępowania określonych objaw ów i uszkodzenia pewnych
struktur m ózgowych. R ozw iązanie tych trudności m ogłoby polr
gać na uzupełnieniu masowych badań klinicznych m asowym i bu«
daniami anatom opatologicznym i m ózgów uszkodzonych. Dopiero
wówczas bylibyśm y w stanie ściśle ująć zachodzące tu korelacji', 1
Poniew aż jednak badania takie — jak dotychczas — nie są pro­
wadzone, nasze wnioski obarczone są zawsze pewnym , niekiedy
dość dużym prawdopodobieństwem błędu, p rzy czym wielkości
tego błędu nie można dokładnie ocenić.
Dokonaliśm y pow yżej ogólnej charakterystyki m etody k l i n i c z i
nej, dostarczającej aktualnie n ajw ięcej danych mogących by6 ■
podstawą do form ułow ania w niosków na tem at zw iązku m o w y !
z m ózgiem . Z analizy je j cech szczególnych w ynika, iż jest to
m etoda nasuwająca szereg poważnych trudności i n ieb ezp ic-1
czeństw, których nieuw zględnienie m oże doprowadzić do formuło- J
wania wniosków w niedostatecznym stopniu uzasadnionych bądź 1
w ręcz nieprawdziwych. N ie ulega też wątpliwości, że w tych w łaś«8
nie trudnościach m. in. k ry ją się p rzyczyn y istniejących rozbież- j
ności w aktualnym stanie w ied zy i przypuszczeń dotyczących mó/.-M
gow ych m echanizm ów m ow y. N ie oznacza to jednak, że materia)
uzyskiw any p rzy użyciu tej m etody pozbaw iony jest jakiejkolw iek I
wartości. Przeciw nie, zgromadzono bardzo w iele inform acji, któro fl
um ożliw iają wysunięcie szeregu dość dobrze uzasadnionych hipo-1
tez dotyczących interesującego nas tematu. Świadomość zaś gro-1
żących niebezpieczeństw stanowi niezbędny warunek dalszej we- :
ryfik a cji tych hipotez.

§ 4. IN N E M E T O D Y B A D A N IA Z W I Ą Z K U M O W Y Z M Ó Z G IE M

Kończąc przegląd m etod badania rela cji: m ow a— m ózg i zwią- I


zanych z nim i trudności, wspomnieć jeszcze n ależy o pewnych
dodatkowych źródłach inform acji przydatnych dla naszych celów. I
P rzed e w szystkim są to w yn ik i uzyskiwane za pomocą metody I
drażnienia m ózgu u osobników poddawanych zabiegom neurochi-1
rurgicznym .

98
M etodę drażnienia prądem elektryczn ym pow ierzchni mózgu
w badaniach na zw ierzętach zastosowali po raz p ierw szy Fritsch
) llltz ig w r. 1870. O d k ryli oni wówczas funkcjonalne znaczenie
l*i/.<■<!niego zaw oju środkowego jako okolicy ruchowej dla prze­
ciw h-głej strony ciała. M etodą tą posługiwało się później w ielu
W ybitnych neurofizjologów . A m erykański neurochirurg H a rv e y
Ctiihing b ył pierw szym badaczem, k tó ry w r. 1909 posłużył się
Ul metodą w badaniach na ludziach. W ykorzystu jąc fakt, iż za­
li neurochirurgiczne na m ózgu bardzo często dokonywane są
Jmlynie pod znieczuleniem m iejscow ym , zastosował on drażnienie
jni|<lem elektryczn ym tyln ego zaw oju środkowego, wykazując, że
pruytomny chory odczuwa wówczas szereg doznań czuciowych
w I'. ończynach znajdujących się po przeciw ległej stronie. Inni
iiMiirochirurdzy zebrali m ateriał świadczący o tym , że drażnienie
nM ttryczne rozm aitych okolic k o ry człow ieka w y w o łu je subiek­
tyw n e przeżycia w zakresie odpowiednich modalności zm ysłowych.
Migy drażnieniu k o ry w zrok ow ej chory podawał, iż coś w idzi,
in/,y drażnieniu k o ry słuchowej — że coś słyszy itp. (cyt. w edług
ftm field a i Robertsa, 1959).
Stosunkowo niedawno P en field ustalił, że drażnienie prądem
• l"U lrycznym pow ierzchni k ory m ózgu człow ieka w trakcie za-
lilegu operacyjnego może w yw oła ć nie tylk o rozm aite reakcje ru-
• Imwe lub doznania zm ysłow e, lecz rów nież określone zjawiska
psychiczne, polegające na przypom nieniu w ydarzeń dawnych bądź
im złudzeniach pam ięciowych. Skłoniło to P en field a do zastoso-
wnuln m etody drażnienia prądem elektryczn ym k ory m ózgu ope­
rowanego chorego dla badania lokalizacji okolic związanych z czyn-
Rfilciumi m ow y. T yp o w o badanie takie przebiega następująco:
ponieważ chory znajduje się w stanie czuwania, jeden z badają­
cy rh siedzi p rzy nim prowadząc rozm ow ę bądź prosząc go o w y ­
konyw anie rozm aitych prostych prób z zakresu czynności m owy,
|hK np. nazywanie przedm iotów na obrazkach, powtarzanie słów
luli liczb, w yrecytow an ie wierszyka, liczenie, czytanie itp. W tym
m m ym czasie inny członek zespołu badającego przykłada elektro-
di; w określonym m iejscu na pow ierzchni k ory i włącza prąd
• luktryczny. Zadaniem osoby badającej m ow ę chorego jest zare-
]"«lro w a n ie wszelkich zmian w yw ołan ych drażnieniem elektrycz-

99
n y m 7. N a jogóln iej biorąc, zaobserwowano dw ie grupy zjawisk
w zakresie m ow y w yw ołanych drażnieniem kory m ózgow ej u czło­
w iek a w opisanych warunkach. Z jedn ej strony obserwowano
zjaw iska „p o zytyw n e” , polegające na w okalizacji, przeciągłym lub
p rzeryw an ym głośnym w ypow iadaniu jakiejś głoski w trakcie
drażnienia, z drugiej zaś — zjawiska „n egatyw n e” , in terferen cyj­
ne, polegające na przerwaniu aktualnie w ykon yw an ej czynności
m ówienia bądź je j zniekształceniach różnego typu.
Stosując opisaną m etodę u dość licznej gru p y chcrych Pen-
fie ld i Roberts (1959) zebrali m ateriał pozw alający na sformuło­
wanie wniosków dotyczących zarówno lokalizacji tzw . obszaru
m ow y, jak i funkcjonalnego znaczenia poszczególnych jego części.
W nioski te om ów im y szerzej w rozdziale IV .
N a leży jednak zauważyć, że w yn ik i uzyskiwane tą metodą —
mim o wszelkich w alorów poznawczych — nie są rów nież wolne
od pewnych mankamentów, co uniem ożliw ia uznanie ich za cał­
kow icie pew ną podstawę dla wnioskowania o zw iązku m ow y
z m ózgiem . P rzed e w szystkim — jak ju ż wspom inaliśm y — uzys­
k u je się je p rzy okazji zabiegów neurochirurgicznych związanych
z operacyjnym leczeniem określonych stanów patologicznych
mózgu (w badaniach Pen field a i Robertsa b y ły to najczęściej za­
b iegi związane z operacyjnym leczeniem padaczki w ykonyw ane
u osób z ju ż uprzednio uszkodzonym m ózgiem ). N ie m ożem y za­
tem być pewni, że takie same w yn ik i uzyskano b y p rzy drażnieniu
zupełnie zdrow ych m ózgów. Z drugiej strony, jak to słusznie pod­
kreśla Lenneberg (1967), działanie prądu elektrycznego na okreś­
loną okolicę k o ry nie może być traktow ane jako coś fizjologiczn ie
tożsamego z tą czynnością nerwową, która zw y k le pobudza czyn­
ność badanej okolicy. Drażnienie to ma właściwości bardzo od­
mienne w porównaniu z impulsami, jakie dana okolica odbiera
w norm alnych warunkach fizjologicznych. Najprawdopodobniej

7 N ależy podkreślić, że opisany zabieg jest bezbolesny i nie stanow


najm niejszego niebezpieczeństwa z punktu w idzenia zdrow ia chorego, a jed­
nocześnie ma zupełnie w yraźne znaczenie praktyczne dla powodzenia ope­
racji, pozw ala bowiem chirurgowi określić bardziej precyzyjnie funkcjo­
nalne znaczenie okolic, w których w ykonyw ana będzie operacja, a tym
samym do minimum ograniczyć związane z nią ubytki. D latego też w yniki
tego badania są ważne także i dla chorego.

100

1
iii Manienie elektryczne raczej zaburza czynność drażnionej okolicy
ul* Jł) uruchamia w sposób taki, w jaki przebiega ona normalnie.
W ynika stąd konieczność dużej ostrożności w traktowaniu rezui-
tnlów uzyskiwanych m etodą drażnienia.
Spośród innych m etod przydatnych do badania rozważanego
■ (• d n ie n ia w ym ien ić można także wspomniane ju ż m etody ana­
lni uli porównawczej. Ich istotą jest porów nyw anie cech budow y
mft/.gu rozm aitych gatunków zw ierząt z właściwościam i budow y
■ ó tg u ludzkiego. Przykładem w ykorzystania rezultatów tego typu
porównań dla rozważań o m ózgow ych mechanizmach m ow y służyć
■ O te przedstawiona przez Geschwinda (1964) próba w yjaśnienia
imwstania języka w św ietle faktu, iż m ózg ludzki odznacza się
iU©?,w y kle rozw iniętą — w porównaniu do m ózgu zw ierząt —
nliulicą dolnociem ieniową (gyrus angularis), zapewniającą, zdaniem
m ii lora, możność tw orzenia skojarzeń m iędzy głów nym i m odal-
H tc iu m i zm ysłow ym i z om inięciem układu rąbkowego (lim bicz-
a tym sam ym um ożliw iającą w ytw arzan ie się transferu
luliTinodalnego. D zięki temu, w przekonaniu Geschwinda, czło-
wIcU uzyskuje zdolność posługiwania się nazwam i, k tórej brak
nwlcrzętom 8.
Na podstawie tego typu danych w ysunięto szereg ciekawych
hipotez. I tu jednakże napotykam y poważne trudności. Przede
W M ystkim — jak ju ż stw ierdziliśm y — bardzo często nasza aktual-
11n wiedza na tem at budow y m ózgów zw ierząt (zwłaszcza małp człe-
luikiiztałtnych, budzących w tym kontekście największe zaintereso­
wanie) ciągle jeszcze pozostaje niewystarczająca dla form ułowania
ilohrze uzasadnionych hipotez. Jednocześnie stwierdzenie nawet
t rnl.'i pewnością, że dana struktura stanowi cechę charaktery­
styczni) w yłączn ie m ózgu ludzkiego, nie przesądza jeszcze, że od
niej właśnie zależało powstanie ludzkiej zdolności do posługiwa­
nia nu; językiem . W iadom o przecież, że te same czynności m ogą
byl' realizowane dzięki współdziałaniu różnych struktur i narzą-
■ innym i słow y, to, że jakiś gatunek zdolny jest do w yk o ­
nywania określonych aktów zachowania się, jest nie tylk o rezuj.-
łtth*m właściwości je g o budowy, konstrukcji, lecz rów nież w y n i­
kiem określonych fo rm współdziałania narządów, elem entów te j

1 Koncepcja ta om ówiona zostanie dokładniej w rozdziale V II.

101
konstrukcji. W tej sytuacji — w dodatku wobec faktu, że nie
dysponujemy możliwością porównania mózgu ludzkiego z mózgiem
gatunku bezpośrednio poprzedzającego pojawienie się Homo sa­
piens (wykorzystujemy tylko dane dotyczące gatunków współ­
czesnych, wcale nie będących przodkami człowieka, a raczej jego
współczesnymi „krewniakami” , pochodzącymi jedynie od wspól­
nego przodka, lecz posiadającymi własną historię ewolucji) —
wszelkie wnioskowanie na podstawie stwierdzanych różnic w bu­
dowie zawiera w sobie niebezpieczeństwo poważnego błędu.

W ten sposób dokonaliśmy przeglądu najważniejszych metod


neuropsychologicznych, których użycie pozwala nam uzyskiwać
informacje na temat tego, jak mózg ludzki warunkuje ludzką
zdolność posługiwania się językiem w celu porozumiewania się
z otoczeniem. Przedstawiając te metody staraliśmy się przy każdej
z nich wskazać na związane z nią słabości, niebezpieczeństwa
i mankamenty grożące popełnieniem błędu we wnioskowaniu.
Czyniliśmy tak nie dlatego, aby zniechęcić czytelników do zapoz-
ł ^ o ł l i o C*T rr /■*! C% 1 i « i r l r i J . .
uama, uucuia wicu^d ii<* itfiuai, j&.-iurym się za jm u jem y , aaieKa jest
jeszcze od stanu doskonałości, że wiele z wypowiadanych hipotez
jest wręcz źle uzasadnionych, wiele innych ciągle jeszcze czeka
na weryfikację. Nie zmienia to jednak już poprzednio sformuło­
wanego przekonania autora, że pytanie o to, dzięki jakim właści­
wościom naszego mózgu możemy mówić i rozumieć to, co powie­
dzieli inni, należy do najbardziej frapujących problemów w obrębie
nauk o człowieku. Warto więc pokusić się o zapoznanie się nawet
z tymi niedoskonałymi próbami odpowiedzi, na które pozwala
dzisiejszy stan naszej wiedzy.
T a b e la l
Waga absolutna i względna mózgu człowieka i małp człekokształtnych
(w g Rogińskiego i Lew ina, 1955)

Wskaźnik wielkości
Waga Waga względna
mózgu
absolutna (waga mózgu:
j Gatunek ------- (w gramach) waga ciała)

1 Człowiek 1 360 1:45


i Szympans 354 1:61
Goryl 420 1:220
: Orangutan 400 1:183
j Gibbon 130 1:73

spraw y odniesienie w agi m ózgu do w agi ciała, istnieją bowiem


gatunki, u których i ten wskaźnik jest korzystniejszy niż u czło­
w ieka (np. małpka z gatunku Leontocebus geoffroy — 1 : 19, mysz
japońska — 1 : 22, m ysz dom owa — 1 : 40; w g Cobba, 1965). Jak
widać, wskaźniki czysto ilościowe nie stanowią wystarczającej
podstawy dla wniosków dotyczących specyficznych właściwości
człowieka 1. Toteż ludzkiej zdolności język o w ej nie można wiązać
wprost z wielkością mózgu człowieka.
Inny ciekaw y argument przeciw ko traktowaniu masy mózgu
— absolutnej bądź w zględnej — jako czynnika warunkującego
ludzką zdolność posługiwania się język iem przytacza Lenneber^;
(1967). Zw raca on m ianowicie uwagę na fakt, że w określonych
stanach patologicznych masa mózgu m oże ulec bardzo znacznemu
uszczupleniu, a mimo to przysw ojenie m ow y przez danego osobniku
jest m ożliwe. Osoby, u których w e wczesnym dzieciństwie doko­
nano radykalnych zabiegów chirurgicznych na mózgu, w trakcie
których usunięto do 1/3 masy mózgu (tzw. hem isferektom ia) są
tu najbardziej typow ym przykładem . O kazuje się, że zabiegi te
nie w yklu czają m ożliwości rozw oju m ow y u dziecka (por. niżej
§ 1, c). Istnieje rów nież opisana po raz pierw szy przez Virchowa
(cyt. za Lennebergiem , 1967) jednostka kliniczna określana mia-

1 Rogiński i L ew in (1955) proponują posłużenie się specjalnym, opraco­


wanym przez nich wskaźnikiem „cerebralizacji” , pozwalającym wykluczyć
w p ły w masy ciała na wielkość mózgu. W skaźnik ten jest u człowieka zde­
cydowanie w yższy niż u innych zwierząt.

104
|H'm: karłowatość z ptasią głów ką (nanocephalic dwarfism ). O soby
dotknięte ty m upośledzeniem rozw oju osiągają niecały m etr
W/i'ostu, a m ózg ich w a ży ty le samo co m ózg 3-letniego szympansa.
( >:ioby te m ogą m im o to nauczyć się posługiwania się językiem .
Kuwet tak znaczne uszczuplenie masy m ózgu nie w yklucza zatem
Udolności nabywania m owy.
Nasuwa to wniosek, że w idocznie dla zdolności język o w ej de-
pydujące znaczenie m ają cechy budcw y i funkcjonalnej organizacji
mózgu człowieka. Rozpoczniem y ich przegląd od om ówienia zja ­
wiska, które — w edług zgodnego poglądu wszystkich badaczy
■ zdaje się być zarówno całkowicie specyficzne dla człowieka,
|nk i bezpośrednio związane z mechanizmami m owy. Jest to m ia -
iiow icie zjaw isko funkcjonalnego zróżnicowania półkul mózgowych.
I dom inacji jednej z półkul dla m owy.

§ 1. Z J A W IS K O D O M IN A C J I JE D N E J Z P Ó Ł K U L D L A M O W Y

Jak ju ż wspom inaliśm y w rozdziale II, w r. 1836 Marc Dax


I n nwdopodobnie p ierw szy zw rócił uwagę na fakt, że zaburzenia
m owy związane są zazw yczaj z uszkodzeniem lew ej półkuli. Obser­
wacja ta została następnie potwierdzona przez w ielu innych bada-
Pity, chcciaż — jak się przekonam y — istnieją dość liczne w y ją tk i
ml pow yższej reguły. W yn ik a z tego bardzo ważna konkluzjar
W m ózgowej regu lacji czynności m o w y udział półkul m ózgowych
ńlo Jest jednakow y; jedna z nich odgryw a rolę decydującą, pod-
r /,us gdy druga w procesie tym jakby nie uczestniczy, o czym
(‘¡władczy fakt, iż je j uszkodzenie na cgół nie pow oduje zaburzeń
m owy. Innym i słowy, u człow ieka w ystępu je funkcjonalne zróż­
nicowanie półkul mózgu, je że li chodzi o regu lację czynności mowy,,
I z /.asady tylk o jedna z półkul jest niezbędna do praw idłow ego
przebiegu tych czynności. Fakt ten został określony jako zjawisko-
dom inacji, tę zaś półkulę, z którą m ow a jest związana, przyjęto-
o używać półkulą dominującą, bądź wiodącą, dla m ow y.^W póź­
niejszych badaniach ustalono, że tego typu różnice funkcjonalne
ml<;dzy półkulam i m ózgu dotyczą nie tylk o m ow y, lecz rów nież
Innych czynności w yższych człow ieka (np. operowania liczbami,
orientacji przestrzennej, pam ięci itd.), p rzy czym dla niektórych
nich dominującą jest ta sama półkula co dla m ow y, dla innych'

105
zaś półkula druga, nie dominująca dla m ow y, to znaczy ta, która
nie uczestniczy w je j regulacji.
M am y tu zatem do czynienia z funkcjonalną asym etrią mózgu.
W zakresie fu n kcji ciała z tego typu asym etrią stykam y się naj­
w yraźn iej na przykładzie zróżnicowania funkcjonalnego znaczenia
kończyn górnych, określanego mianem ręczności. Jak wiadomo,
u zdecydowanej większości ludzi w ystępu je w yraźn a przewaga
stronna jedn ej z rąk, p rzy czym na ogół jest to praw oręczność2.
A sym etria m orfologiczna i funkcjonalna ciała nie jest zjawis­
kiem specyficznie ludzkim. Subirana (1964) dokonał przeglądu ba­
dań na tem at w ystępow ania asym etrii w stosunku w zajem nym
obu połów ciała u zw ierząt, wykazując, że asym etrię stw ierdza się
u bardzo w ielu gatunków, poczynając od najprostszych a kończąc
na gatunkach najbliższych człow iekow i. Tak np. u niektórych ga­
tunków ślim aków w ystępują różnice m iędzyosobnicze, je ż e li chodzi
o kierunek spirali na muszli, i z tego punktu w idzenia mogą one
zostać podzielone na „lew oskrętn e” i „praw oskrętne” . Stwierdzono
również, iż około 80% szczurów preferu je jedną z łap np. p rzy
wydostawaniu ukrytego przez eksperym entatora pokarmu. Podob­
ne zjawiska opisano u małp. Dokładniejsza wszakże ich analiza
świadczy o tym , że u człow ieka asym etria funkcjonalna osiągnęła
stopień nieporów nyw alnie w y ższy niż u jakiegokolw iek innego
gatunku zwierzęcego, p rzy czym — rzecz znamienna — powstała
u człow ieka asym etria jest typ ow a dla gatunku. Tym czasem
u zw ierząt takiego zjaw iska nie obserwujem y, bo m niej w ięcej
rów nie często spotyka się osobniki z przew agą praw ej i z prze­
w agą lew ej strony ciała. W ystępująca u człow ieka przew aga prawej
strony ciała jest w ięc zjaw iskiem gatunkowo sw oistym 3.
Inaczej natomiast przedstawia się sprawa w w ypadku różnic
funkcjonalnych m iędzy półkulam i m ózgow ym i. W y n ik i badań na
zw ierzętach zdają się świadczyć jednoznacznie, że poza człowiekiem

ŁOceny dotyczące procentu osób lew oręcznych w populacji osób zdro­


w ych różnią się dość znacznie (por. Brain, 1965; Spłonek, 1965), większość
jednak autorów skłania się do przyjęcia 5 do 10% jako w ielkości przypusz­
czalnie zbliżonej do stanu rzeczywistego.
8 Fakt ten próbowano w yjaśnić w rozm aity sposób. Jako swego rodzaju
kuriozum w arto przytoczyć teorię w yjaśniającą zjawisko przew agi prawo­
stronnej przypuszczeniem, iż ludzie prym ityw n i u żyw ali do w a lk i prawej

106
łii/nlee takie w ogóle nie w ystępują w świecie zw ierzęcym . Stano­
wili one przeto cechę specyficznie ludzką.
W yk rycie tego faktu wzbudziło, rzecz jasna, ogrom ne zainte-
ftio w a n ie . W początkow ym okresie badań wysunięto — na podsta­
wi«' niezbyt dokładnie przeanalizow anych danych — hipotezę o ist­
nieniu ścisłego zw iązku pom iędzy przew agą stronną (lateralizacją)
w kukresie kończyn górnych a dom inacją jednej z półkul dla mo~
Wy. Zauważono bowiem , że u osób praw oręcznych afazję w yw o łu je
UIKltodzenie le w e j półkuli, u osób natomiast lew oręcznych afazja
u ui/e się p oja w ić wskutek uszkodzenia półkuli praw ej. W ydaw ało
ftltj więc, że u osobników praw oręcznych półkulą dominującą dla
tniiwy jest półkula lew a, a u lew oręczn ych — półkula prawa.
W konsekwencji p raw o- lub leworęczność traktow ano jako
Ał lrily i jednoznaczny wskaźnik dom inacji jedn ej z półkul dla
mowy.
W ostatnim okresie reguła ta jednak na podstawie rozm aitych
«Innych została zakwestionowana. P rzed e w szystkim zwrócono
uwagę na fakt, że ju ż sama przew aga stronna jest zjaw iskiem zło­
i m y m, nie ogranicza się bow iem do przew agi, i to różnego stop-
nIn, w zakresie kończyn górnych, lecz d otyczy także innych pa-
H yntych narządów ciała, a w ięc rów nież kończyn dolnych, oczu
lip , p rzy czym zdarza się często lateralizacja niepełna lub skrzyżo-
Wfiim, k ied y praworęczncść współ w y stępuje np. z lewonożnością
M y lewoocznością (por. Łuria, 1947; Benton i inni, 1962; Spionek,
MMII, 1965; Satz i inni, 1967; Subirana, 1961).
T y m sam ym powstało pytanie, czy lateralizacja w zakresie
funkcji kończyn górnych m oże być traktowana jako je d y n y i w y -
nłnrczający wskaźnik dom inacji jedn ej z półkul dla m ow y, czy też
• liii określenia dom inacji konieczne jest uw zględnienie całokształtu
wnknźników p rzew a gi stronnej. W tym kontekście szczególnego
m oczenia nabrał fakt, iż dokładniejsza analiza m ateriału kliniczne­
mu w yjaw iła , że nie ma jednoznacznej k orelacji pom iędzy ręcznoś-
Mą chorego a tym , k tórej strony mózgu uszkodzenie pow oduje za-

Ffldl, ponieważ w le w e j trzym ali tarczą zasłaniającą serce, którego uszko-


ikiffiito oznaczało śmierć. Subirana (1964) zauważa z pewną ironią, że w tych
IIAMBCh skutki uszkodzenia w ątroby znajdującej się po p ra w ej stronie ciała
11vly równie fatalne jak skutki uszkodzenia serca. Inna „teoria” wiązała
|h uworgczność z manualną demonstracją ruchu słońca.

107
burzenia m ew y. Okazało się, że zarówno uszkodzenie lew ej półkuli
u osobnika leworęcznego, jak i uszkodzenie praw ej półkuli
u osobnika praworęcznego może prowadzić do wystąpienia za­
burzeń m owy. Poszczególni autorzy zaczęli prezentować zestawie­
nia dotyczące większych grup chorych z afazją, wykazując, że n if
istnieje zależność m iędzy ręcznością a dominacją w tak kategory­
cznym ujęciu, jak to zostało sform ułowane w pracach wcześniej­
szych. Sprawa ta była przedm iotem bardzo ożyw ionych dyskusji,
w trakcie których w ypow iadano w ie le sprzecznych ze sobą opinii.
N iek tórzy badacze skłonni b y li w ogóle negować znaczenie ręcz-
ności jako wskaźnika dom inacji i dochodzili do wniesku, że —*
czy to u praworęcznych, czy u lew oręcznych — półkulą dominując*]
dla m ow y jest zawsze półkula lew a (por. Wepman, 1951; Penfield
i Roberts, 1959). Inni autorzy zajm ow ali stanowisko bardziej umiar­
kowane, koncentrując uwagę na faktach świadczących o istnieniu
swoistego kontinuum w zakresie zjaw isk lateralizacji w ogóle,
w tym także zjaw isk dom inacji jednej z półkul dla m ow y. To ostat-'
nie stanowisko zdaje się uzyskiwać pełne potw ierdzenie w publi­
kowanych ostatnio wynikach. Z ajm iem y się w ięc om ówieniem od­
powiednich danych.

A. Lateralizacja funkcji ciała

Jak ju ż wspomniałem, pcjęcie ręczności, k tórym posługiwali się


daw niejsi badacze problemu dominacji, zostało zastąpione pojęciem
lateralizacji funkcji ciała, okazało się bowiem , że funkcjonalne
zróżnicowanie w ystępuje nie tylk o w zakresie kończyn górnych,
lecz także w zakresie kończyn dolnych, oczu i innych narządów
parzystych. D la określenia stopnia lateralizacji wprowadzono po­
jęcie „form u ła lateralizacji” — uzyskuje się ją na podstawie szere­
gu prób dotyczących fu n kcji rąk, nóg, oczu itp. (Spionek, 1961,
1965). W yn ik i badań prowadzonych z użyciem tych m etod skła­
niają do wniosku, że gd y chodzi o lateralizację funkcji ciała, to
pom iędzy grupą osobników z całkowitą lateralizacją prawostron­
ną a grupą osobników z całkowitą lateralizacją lewostronną (li­
czebność te j ostatniej jest znacznie m niejsza) istnieje dość liczna
grupa osobników o niepełnej lateralizacji praw o- bądź lewostron­
nej oraz grupa osobników z brakiem w yraźnej lateralizacji.

108
Tuk w ięc ju ż w zakresie lateralizacji fu n kcji ciała w ystępuje
U człowieka swoiste kontinuum stopnia obejm ujące zarówno przy-
JHulUi pełnej lateralizacji — praw o- lub lewostronnej — jak rów ­
ni./. przypadki niepełnej lateralizacji, a także je j braku. Ręczncść
przewaga stronna w zakresie funkcji kończyn górnych — jest
tylko jedną ze składowych ogólnej lateralizacji fu n kcji ciała i nie
M W lze pozostaje w ścisłym zw iązku z przew agą stronną w za-
HW iie innych parzystych narządów ciała.
Rozważane jest zagadnienie czynników warunkujących powsta­
wanie lateralizacji, zależności je j od w arunków środowiskowych
l •l/.iodziczncści. W y d a je się, że zarówno społeczne, jak i dzie­
li de z ne czynniki od gryw ają tutaj istotną rolę. Z punktu w idzenia
Interesujących nas zagadnień zasługuje na odnotowanie fakt, iż
M ilic je niew ątpliw a tendencja do w ystępow ania rodzinnie lew o-
ffc m o ś c i (Łuria, 1947). Stanowi to — być m oże — w yjaśnienie
pewnych zjaw isk z zakresu dom inacji (por. niżej).

B. Skutki uszkodzenia lewej i prawej półkuli mózgu


u osobników dorosłych

.Jak ju ż stw ierdziliśm y, uszkodzenie odpowiednich okolic lew ej


jMillculi m ózgu pow oduje w w iększości przypadków zaburzenia mo­
wy, podczas gdy uszkodzenie sym etrycznych okolic praw ej pół-
Uull zaburzeń tych zazw yczaj nie w yw ołu je. Istnieją jednak w y ­
jątki od tej reguły.
I. P rzed e w szystkim można się spotkać niekiedy z chorymi,
u których afazja powstała wskutek uszkodzenia praw ej półkuli
iiimz^ u . Tak np. Łu ria (1947) przytacza opisy 12 obserwowanych
I >ry.cz siebie chorych z ranami postrzałow ym i praw ej półkuli,
u Których w ystąpiła afazja. Roberts (1955) znalazł w literaturze
Ogółum 117 przypadków afazji po uszkodzeniu w yłącznie prawej
I'óllculi. Russel i Espire (1961) przytaczają z obserw acji własnych
iluno o 7 afatykach z ranami praw ej półkuli. Podobne inform acje
unalcić można w innych pracach.
W e wszystkich tych doniesieniach pow tarza się — rzecz cha-
i mIi turystyczna — przede w szystkim to, że liczba chorych z afazją
im uszkodzeniu praw ej półkuli obserwowanych przez poszczegól­
nych autorów jest mała. Innym i słow y, chociaż uszkodzenie praw ej

109
półkuli może niekiedy w yw ołać afazję, zdarza to się jednak dużo
rzadziej niż p rzy uszkodzeniach lew ej półkuli. Jednocześnie wszy­
scy autorzy odnotowują fakt, że afazja związana z uszkodzeniem
praw ej półkuli zazw yczaj nie jest rów nie głęboka jak p rzy ana­
logicznych uszkodzeniach lew ej półkuli i u większości chorych
w ykazu je tendencję do szybkiego cofania się. A nalizow ano także
lateralizację funkcji ciała u chorych z afazją po uszkodzeniu prawej
półkuli. Poszczególni autorzy uzyskali tu procentowo różne wyniki,
podstawowa jednak obserwacja sprowadza się do stwierdzenia, żo
m ogą to być zarówno osobnicy z lateralizacją lewostronną, jak
i prawostronną. Tak np. Roberts (1955) ustalił w ystępow anie pra-
woręczności u 40 spośród wspom nianych 117 chorych z afazją w y­
nikłą z uszkodzeń praw ej półkuli, leworęczności — u 37 z nich,
częściowej leworęczności — u 22, u pozostałych zaś 18 lateralizacja
nie b yła ustalona. Łu ria (1947) z k olei u 4 spośród 12 własnych
przypadków nie znalazł objaw ów naw et u krytej leworęczności,
chociaż stwierdzono, że w rodzinach tych chorych b y ły osoby lewo­
ręczne. Podobne dane przytacza Z an gw ill (1960).
2. Innego typu w y ją tk i od regu ły, w edług k tórej afazja
wiązać się z uszkodzeniem le w e j półkuli, polegają na tym , że
uszkodzenie lew ej półkuli bądź w ogóle nie pow oduje zaburzeń
m ow y, m im o iż zaburzeń tych — zarówno ze w zględu na lokaliza­
cję, jak i na wielkość uszkodzenia — należałoby się spodziewać,
bądź też pow oduje zaburzenia afatyczne cofające się niewspół­
m iernie szybko w stosunku do tego, co zazw yczaj obserw uje się
p rzy takiej właśnie lokalizacji uszkodzenia. P rzyk ład ow o przy­
toczym y opublikowane przez Ł u rię (1947) zestawienie zaburzeń
m ow y w ystępujących w różnych okresach po doznaniu uszkodze­
nia u 160 chorych z ranami postrzałow ym i w obrębie ważnych dla
m ow y okolic półkuli lew ej — z ręcznością tych samych osobników
(tabela II).
Tak w ięc w przedstawionej grupie 160 chorych z uszkodzenia­
m i ważnych dla m ow y okolic półkuli lew ej ju ż w okresie wczesnym
po uszkodzeniu nie stwierdzono afazji w 21 przypadkach, co sta­
now i 13,l°/o całej grupy. Liczba chorych bez afazji w okresie póź­
n iejszym w zrosła do 63 (39,3%). Znaczy to, że dodatkowo u 42
chorych po uszkodzeniu lew ej półkuli mózgu afazja ustąpiła.
Zasługuje na uwagę fakt, że wśród 21 chorych, u których —

110
T a b e l a II
Zubunzenia m ow y w różnych okresach po uszkodzeniu obszaru m ow y
le w e j półkuli a ręczność (w g Łu rii, 1947)
0m
Głębokość afazji Okres początkowy
Okres późniejszy
( 3 - 4 tyg.)

afazja afazja brak afazja afazja brak


R o d z a je rę c z n o ś d ^ \ ^ głęboka lekka afazji głęboka lekka afazji

Ogólna liczba chorych 120 19 21 55 42 63

A. Chorzy całkowicie 61 3 0 48 14 2
praworęczni (64) (50,8%) (16%) (87,3%) (33,3%) (3,2%)
II. Chorzy praworęczni
z ukrytymi oznakami
leworęczności bądź
mający osoby lewo­ 44 12 17 5 22 46
ręczne w rodzinie (73) (36,6%) 63%) (80,9%) (9% ) (52,6%) (73%)
C. Chorzy leworęczni 15 4 4 2 6 15
lub oburęczni (23) (12,6%) (21%) (19,1%) (3,7%) (14,1%) (23,8%)

Ogółem w procentach 100 100 100 100 100 100

mimo uszkodzenia ważnych dla m o w y okolic lew ej półkuli — afaz-


Ju nie wystąpiła, nie b yło ani jednego chorego z całkowitą prawo-
ręcznością, a wśród 63 chorych, u których n ie stwierdzono afazj
w okresie późniejszym , znalazło się tylk o dwóch całkow icie prawO'
ręcznych osobników, pozostałych zaś 61 chorych to osoby bąd:
I ukrytą lewcręcznością, bądź m ające w rodzinie osoby leworęczne
lu|dź po prostu lew oręczne lub oburęczne. Ciekawe jest równie:
!.o, iż na ogólną liczbę 73 chorych z oznakami u krytej leworęcznośc
■ bądź m ających osoby lew oręczne w rodzinie — w okresie po
ezątkow ym afazja różnego stopnia w ystąpiła u 56 osób (44 — głę
boka afazja; 12 — lekka afazja), jednak w okresie później szyn
w postaci głębokiej u trzym yw ała się tylk o u 5 chorych.
Analogiczne, choć m niej dokładnie przeanalizowane materiał;
przytaczają rów n ież inni autorzy. Podsum owania tych obserwac;
dokonał Z a n gw ill (1960, 1968). N a podstawie dużego m ateriału dc
M/edł on do następujących wniosków: U osób praworęcznych uszkc
•lżenie lew ej półkuli w y w o łu je afazję w około 60% w ypadkóv
podczas gd y uszkodzenie praw ej półkuli — tylk o w około 1,5°.
wypadków. Natom iast u osób lew oręcznych uszkodzenie lew ej pó:

Ul
■kuli w yw o łu je afazję w około 54°/o w ypadków , uszkodzenie zań
p ra w ej półkuli — w około 20% w ypadków. Innym i słcw y, chociaż
u większości osó b — nawet lew oręcznych — dominującą dla mowy
.jest półkula lewa, to właśnie w tej ostatniej grupie znacznie częś- i
ciej niż u praworęcznych spotyka się osobników, u których prawa
półkula uczestniczy w regulacji czynności m ow y bądź jest nawet
dominującą. Jednocześnie istnieje grupa osób — zarówno prawo-
ja k i leworęcznych, u których przypuszczalnie obie półkule za­
angażowane są w regu lacji czynności m owy. S tw ierdza się również
różnice m iędzyosobnicze w stopniu dom inacji jednej z półkul dla
m ow y. Przypuszczalnie dominacja jest silniejsza u osobników
z całkowitą prawostronną lateralizacją niż u osobników z niepełną
lateralizacją bądź u osobników leworęcznych. Do analogicznych
w niosków doszedł rów nież Brain (1965) na podstawie podsumowa­
n ia literatu ry zagadnienia.

C. Skutki uszkodzenia mózgu u dzieci. Kształtowanie się


dominacji w ontogenezie

Dotychczas rozw ażaliśm y zagadnienie dom inacji u osobników


dorosłych. W iadom o jednak, że zarówno lateralizacja fu n kcji ciała,
ja k i dominacja jedn ej z półkul dla m o w y nie w ystępują w pcstaci
gotow ej w momencie urodzenia, lecz kształtują się dopiero w trak­
cie życia osobniczego. Jeżeli chodzi o lateralizację, zagadnienie to
ze zrozum iałych w zględ ów jest znacznie lepiej zbadane, chociaż
tu także istnieją dość znaczne rozbieżności zdań na tem at wieku,
w k tórym zaczyna się przejaw iać przew aga stronna (por. Spionek,
1961, 1965). Natomiast zagadnienie kształtowania się w ontogenezie
dom inacji jednej z półkul dla m ow y zbadane jest m niej dokładnie,
ponieważ głów n ym — jak dotąd — źródłem inform acji są sto­
sunkowo rzadsze niż w w ieku późniejszym przypadki uszkodzeń
mózgu.
N ajogólniej rzecz biorąc, uważa się, że w w ieku poniżej 5 lat
— a w ięc także w okresie, kiedy dziecko ju ż m ów i — jednostronne
uszkodzenia mózgu na ogół nie pow odują afazji, u dzieci zaś w w ie­
ku od 5 do 10 lat uszkodzenia takie najczęściej w yw o łu ją jedynie
szybko przem ijające zaburzenia m ow y o charakterze afazji (M e-
cham i inni, 1960; Alajouanine i Lherm itte, 1965; Walsh, 1966).

112
Już pow yższe dane sugerują, że w momencie urodzenia obie
półkule m ózgu są — jeżeli chodzi o m ow ę — funkcjonalnie rów no­
ważne i dopiero w okresie późniejszym w ytw arza się jednostronna
lokalizacja m echanizm ów m ow y leżąca u podstaw zjaw iska dom i-
Iwiej i. Interesującej analizy zagadnienia dokonał Basser (1962)..
I 'rzedstawił on dane dotyczące dwóch grup dzieci. Grupa I składała
ni i; z 72 dzieci z w czesnym niedowładem połow iczym , u których
UM/.kodzenie mózgu nastąpiło w ciągu pierw szego roku życia, p rzy
l i y m w 34 przypadkach dotyczyło ono lew ej półkuli, w 38 zaś —
półkuli praw ej. Okazało się, że tylk o w nielicznych (5) przypadkach
uszkodzenie to spowodowało trw ałe zahamowanie rozw oju m owy.
Pozostałe dzieci (67) p rzysw oiły sobie możność porozum iewania
*l<; słownego, chociaż w połow ie tych przypadków obserwowano
powne opóźnienie rozw oju m ow y (tabela III).

Tabela III

R ozw ój m ow y u dzieci z wczesnym (w pierwszym roku życia)


uszkodzeniem mózgu (w g Bassera, 1962)

Rozwój mowy

całkowicie
prawidłowy opóźniony
zahamowany

1Jw/kodzenie lewej półkuli 18 15 1


1Juzkodzenie prawej półkuli 19 15 4

Grupa I I obejm owała 30 dzieci, u których uszkodzenie mózgu


nastąpiło w okresie m iędzy 2 a 10 rokiem życia. Tutaj w yn ik i
Ufiztałtowały się nieco inaczej (tabela IV ).

Tabela IV
Zaburzenia m ow y u dzieci po uszkodzeniu mózgu
w okresie 2 - 1 0 roku życia (w g Bassera 1962)

Mowa po uszkodzeniu

prawidłowa | zaburzona

I iN/kodzenie lewej półkuli 2 13


l iH/.kodzenie prawej półkuli 1 8 7

N M ow a n m ózg
113
Porów nanie danych zaw artych w tabeli I I I i I V wskazuje w y­
raźnie, iż w okresie, k ied y dziecko zaczęło ju ż mówić, pojawiają
się rów nież pierw sze oznaki dom inacji jednej z półkul dla mowy,
podczas g d y w e wcześniejszym okresie uszkodzenie zarówno lewej,
jak i praw ej półkuli bądź w cgóle nie w yw o łu je zmian w rozwoju
m ow y, bądź w p ły w a jed yn ie hamująco na ten rozw ój, co wskazuje,
iż nie doszło jeszcze do w ytw orzen ia się dominacji.
Lenneberg (1967) z kolei dokonał podsumowania danych litera­
tu ry dotyczącej w p ływ u h em isferek tom ii4 na m owę. W yn ik i tego
przeglądu przedstawione zostały w tabeli V.

Tabela V
W p ływ usunięcia całej półkuli mózgu na czynności m ow y a okres powstania
uszkodzenia pierwotnego (w g Lenneberga, 1967)

Okres powstania Afazja nie wystąpiła,


uszkodzenia Usunięta półkula bądź szybko Trwała afazja
pierwotnego się cofnęła

przed ukończe­ lewa 49 3 (we wszystkich ■


niem 10 r. ż. prawa 38 5 8 przypadkach 1
afazja miała miej­
sce przed ope­
racją)
w wieku dojrzałym lewa 0 6 (1 chory miał
afazję przed ope­
racją)
prawa 25 0

Dane zaw arte w tabeli V wskazują na to, że je ż e li uszkodze­


nie półkuli mózgu nastąpiło przed ukończeniem 10 roku życia,
funkcje m ow y zostają całkowicie przejęte przez półkulę nie uszko­
dzoną niezależnie od tego, czy jest to półkula praw a czy lewa.
W żadnym bow iem z tych przypadków późniejsze usunięcie pół-

4 Hem isferektom ia — zabieg polegający na usunięciu całej półkuli


mózgu — najczęściej w ykonyw ana jest w celach leczenia nie poddających
się innym środkom terapeutycznym napadów epileptycznych u osób, które
uprzednio doznały uszkodzenia mózgu będącego przyczyną w ytw orzen ia się
ogniska padaczkorodnego. N iekiedy w ykonu je się ten zabieg rów nież w celu
leczenia dużych, rozrastających się guzów mózgu.

114
Ih i li uszkodzonej nie spowodowało a fa zji z w yją tk iem tych
■ i r y c h , u których zaburzenia m ow y m iały m iejsce ju ż przed ope-
fm jij, Natomiast w razie uszkodzenia półkuli dominującej w w ie ­
li u dojrzałym przypuszczalnie nie następuje takie p rzejęcie funk-
i'jl, wobec czego zresztą hem isferektom ię lew ej półkuli m ózgu w y ­
konuje się u osób dorosłych bardzo rzadko; w tabeli V znalazło
to w yraz w n iew ielk iej liczbie osób, u których po uszkodzeniu le-
W»'| półkuli w w ieku dojrzałym zabieg ten wykonano. I z tych
#nInn danych w ynika, że dom inacja jednej z półkul dla m ow y
kh/l ul tuje się w ontogenezie, prawdopodobnie w okresie do 10— 13
tul«u życia. Stanow i to jedną z przesłanek hipotezy o istnieniu
ł#w. krytycznego w ieku przysw ajania m ow y (por. Lenneberg, 1967).
W ypowiadane jest rów nież przypuszczenie, iż nie tylk o wczes-
n»' uszkodzenie lew ej półkuli mózgu, lecz także wczesne uszkodze­
nia lub utrata praw ej kończyny górnej może spowodować zmianę
iluminacji. Subirana (1964) przytacza opis osoby, która ju ż w e
Wr/csnym dzieciństwie utraciła praw ą rękę, w w ieku zaś dojrza­
łym doznała uszkodzenia praw ej półkuli mózgu. Spowodowało to
MNburzenia m ow y, m im o że nie było żadnych danych, które pozw a-
lnlyby przypuszczać, iż przed utratą kończyny m iała m iejsce u kry­
ło leworęczność (por. także Walsh, 1966).
Podsumowując przedstawione w yn ik i badań należy stwierdzić,
U w u wczesnym dzieciństwie obie półkule mózgu są rów nie ważne
•IIn rozw oju m ow y i dopiero później, pod w p ływ em różnorakich
i M im ików, kształtuje się dominacja jedn ej z nich.

D. Eksperymentalne metody ustalania dominacji


i w yniki badań z ich użyciem

I »otychczasowe rozważania na tem at dom inacji opieraliśm y na


mnli riałach uzyskanych w w yn ik u obserw acji osób z uszkodze-
n Inmi mózgu. W ostatnim jednak okresie opracowano m etody usta-
lun In dom inacji innym i sposobami, p rzy czym niektóre z nich
i-./walają badać dom inację naw et u osób zdrowych. P rzejd ziem y
I i -i a/, do zapoznania się z w ynikam i osiągniętym i p rzy użyciu tych
metod.
Szczególne znaczenie — nie tylk o teoretyczne, lecz i p ra k ty-
ma tzw . próba am ytalowa. Opracowano ją na u żytek

115
o ----------- o —

upominające zaburzenia afatyczne. \vy, o czyn :


Drmację, czy u określonego chorego n r ó w n o pc
Dwą, czy też nie uczestniczy w jej w p ro w a d z ę :
)ieg dość złożony, stosuje się go tyillko obsei
poddane operacji neurochirurgicz- Ifo zn y c h . I
odzenia mózgu (często powstałego mii 11 ii) próbę
n uzyskiwane wyniki dotyczą tej iip, llo s s i i
ślone ograniczenie prawomocności »•i w l r r d z i l i i
acji normalnej. «1 i tmną, n ie
yniki tej próby (wg Branch i inni, Iiiifu'ii) p r z e l

lotyczące dominacji u grupy 119 I )o inny<

peracyjnego leczenia padaczki (ta- HtmiowiącyJ


p r ó b y bada;
i In Iii s ł o w n
T ab e l a Vi
I ii tik uch. S z
iłkul określona testem amytalowym
•w m u M io ek
i inni, 1964)
|Yi/nych sze
Półkula dominująca I IM m i ng ta
lir/ b y usłys
brak Im nIi; d o t<
lewa prawa
dominacji
luwtj półki
43 (90%) 5 (10%) 0 i nny |; il o w e j
34 (48%) 27 (38%) 10 (14%) u* Im, n ato r

6
s w .u i i i i c t íu iv a iiz ic iv - jc i vv m u -

: tego , że za b u rzen ia m o w y n a stęp u ją


p rep a ra tu do p ó łk u li le w e j, ja k i po
p ra w e j, podczas g d y a n a lo g ic zn e z ja -
, je d n e g o ch orego z g r u p y 95 p r a w o -
iznaczyć, ż e in n i a u to rz y stosu jąc tę
rn ik i ró żn ią c e się od p o w y ż s z y c h . T a k
y lk o u 5 na o g ó ln ą lic z b ę 84 ch o ry ch
j p ó łk u li, a u 2 — re p re z e n ta c ję obu­
ty m ża d n ej w y r a ź n e j k o r e la c ji z r ę c z -
l.
ia d o m in a c ji je d n e j z p ó łk u l d la m o w y
Im iot ż y w e g o za in te re s o w a n ia n a leżą
e rc e p c ji słu ch o w ej i w z r o k o w e j m a te-
0, ek sp o n o w a n ego w s p e c ja ln y c h w a -
u jące w y n ik i u zysk a n o m e to d ą je d n o -
tomocą s p e c ja ln e g o u rzą d zen ia d w ó c h
śdego do in n e g o ucha (tz w . D ic h o tic
¡i p ro s i się b a d a n ego p p od a n ie, ja k ie
Diorąc, u zysk an e r e z u lta ty sp ro w a d za -
îy c h w a ru n k a c h b a d a n i z d o m in a cją
z a p om ocą o p isa n ej p o w y ż e j p ró b y
ają s z e re g i lic z b p od an e do p r a w e g o
d o m in a c ją p r a w e j p ó łk u li u zy s k u ją

1171
lepsze w yn ik i w powtarzaniu m ateriału podanego do lew ego uchfl
(K im ura, 1961, 1967). Przeprow adzono rów nież badania u dzieflj 1
i stwierdzono, że zjaw isko typ ow ej przew agi praw ego ucha w pur«
cepcji szeregów liczb zaczyna pojaw iać się dopiero w w ieku okol u
4 lat, p rzy czym chłopcy w ykazu ją tu pewne opóźnienie w stosun­
ku do dziew czynek (K im u ra, 1963, 1967). W kontekście przytoczo­
nych p ow yżej danych o zw iązku funkcjonalnej p rzew agi jed n egi 1
z uszu w percepcji m ateriału słow nego z dom inacją jednej z półkul
dla m ow y w y n ik i te mogą być interpretow ane jako jeszcze jeden
wskaźnik świadczący o tym , że dom inacja dla m ow y pojaw ia k u j
dopiero w trakcie rozw oju osobniczego (por. w y ż e j, p. C). Podjęto
także próby zbadania k orelacji tego zjaw iska z lateralizacją w za« j
kresie kończyn górnych (C urry, 1967, C u rry i R utherford, 1967)
i ustalono, iż u lew oręcznych w ystępu je m niej zaznaczona przewa­
ga praw ego ucha niż w grupie praworęcznych, co — zdaniem auto­
rów — potw ierdza przypuszczenie, że u lew oręcznych ma miejsco
w iększa funkcjonalna równoważność obu półkul w odniesieniu do
m ow y.
Prow adzono także analogiczne badania, jeżeli chodzi o percep­
c ję materiału słownego w praw ej i lew ej połow ie pola widzenie»
(Goodglass i Barton, 1963; Hines i inni, 1969; M cK in n ey, 1967; ;
Orbach, 1967). W yn ik i tych badań są jednak m niej w yraźne, przy- i
puszczalnie w związku z tym , iż percepcja w zrok ow a materiału
słownego zależy od działania w ielu różnych czynników, a domina­
cja jest ty lk o jednym z nich.
Ostatnio zainteresowano się rów nież pew n ym i asymetriami
w zapisach EEG (elektroencefalograficznych — tj. zapisach prądów
czynnościowych m ózgu) z praw ej i lew ej półkuli (Giannitrapani,
1967). Ich jednak związek z funkcjonalną asym etrią m ózgu nie jest
jeszcze jasn y i w ym aga dalszego badania.

E. Dominacja a różnice anatomiczne pomiędzy półkulami

Stw ierdzenie asym etrii funkcjonalnej m iędzy półkulam i na­


suwa, rzecz jasna, pytanie, czy jest ona jakim ś odzwierciedleniem
różnic anatomicznych. Zagadnienie to ju ż od dawna budziło zain­
teresowanie w ielu badaczy (por. von Bonin, 1962). P r z y uwzględ­
nieniu różnego rodzaju wskaźników stwierdzono występowaniu
różnic anatomicznych pom iędzy praw ą i lew ą półkulą mózgu, były

118
lu Jednak różnice stosunkowo n iew ielkie, nieproporcjonalnie m ałe
W ulosunku do różnic funkcjonalnych. Stąd większość badaczy
«Mumia jest nie nadawać im w iększego znaczenia, podkreślając, że
anatomiczna asym etria narządów parzystych jest regułą ogólną
1 OKĘSto nie jest powiązana z ich funkcjonalnym zróżnicowaniem .
Ostatnio jednak ukazała się praca Geschwinda i L e v its k y ’ego
111)00), w k tórej przedstaw iono dane rzucające n cw e św iatło na
( m zagadnienie. M ian ow icie au torzy dokonali dokładnej analizy
m a ry jn ej 100 n ie uszkodzonych m ózgów osób dorosłych, zm arłych
n i" w zw iązku z chorobam i układu n erw ow ego. Z w ra ca li oni szcze-
u w agę na górną pow ierzchnię płatów skroniow ych, zwłaszcza
un (o je j częęci, o k tórych w iadom o, że uczestniczą w regu lacji czyn -
fluArl m ow y. Okazało się, że okolica znajdująca się ku ty ło w i za za-
Wnjnmi Heschla jest w yra źn ie w iększa po stronie le w e j w 57 p rzy ­
lądkach, po stronie p ra w ej — w 18 przypadkach, a w 25 ze zba-
«Innych 100 m ózgó w nie stw ierdzon o różnic m ięd zy le w ą i p raw ą

WV«*. 12. Różnice w budow ie le w e j i p ra w e j okolicy skroniowej mózgu człowieka.


Nh «chomącie w yeksponow ano górną powierzchnię piatów skroniowych. T yln a k ra-
W t'l* (p o s t e r io r m a r g i n — P M ) k o ry znajdującej się ku tyłow i od zaw oju Heschla
(tllflMiim te m p o ra le — P T ) po stronie lewej nachyla się bardziej do tyłu niż po stro­
ni»' pniw cj. W w yniku tego koniec bruzdy Sylwiusza ,,y” w półkuli lew ej znajduje się
Mmidniej ku tyłow i niż odpowiedni punkt w półkuli praw ej. Przednia granica w sk a-
IflłlcJ okolicy (P T ) wyznaczona zaw ojem Heschla (SH ) również jest wysunięta b a r-
fltlpj iii» przodu po stronie lew ej niż po stronie p raw ej. T P — biegun płata skronio­
w ego, O P — biegun piata potylicznego (Geschwind i Levitsky, 1968).

119
stroną. P rzyk ład tego typu asym etrii na korzyść strony lewej
przedstawiono na ryc. 12. Zdaniem autorów, dana okolica (stano«
wiąca tzw. słuchową korę asocjacyjną) odpowiada okolicy Wei
nickego, której uszkodzenie po stronie lew ej u większości osób
(por. w y ż e j) powoduje zaburzenia m ow y typu afatycznego. Fakt,
iż w 57% przypadków jest cna w yraźn ie w iększa po stronie lewej,
nasuwa przypuszczenie, że w iąże się to-z dominacją danej półkuli
dla m owy. Jest to, oczywiście, tylk o hipoteza, w ym agająca dalszego
zbadania, w yd a je się jednak, że istnieje daleko posunięta zbieżność
pom iędzy przytaczanym i poprzednio danymi na tem at dominacji
ustalonej innym i m etodami a w yn ikam i Geschwinda i L evitsk y ’egO,
zbieżność pozwalająca mniemać, iż autorom ty m udało się natrafić
na metodę w yk ryw an ia anatomicznych różnic m iędzy półkulami
stanowiących korelaty różnic funkcjonalnych.

F. Mowa a półkula niedominująca (podległa)

Om ówione poprzednio w yn ik i badań świadczą o istnieniu funk­


cjonalnych różnic m iędzy półkulam i mózgu — m. in., je że li chodzi
o regulację czynności m ow y. U zdecydowanej większości osób jedna
z półkul, znacznie częściej lewa, spełnia funkcję półkuli dominują­
cej dla m owy. Pow staje zatem pytanie, czy wobec tego należy są­
dzić, że półkula pcdległa (niedom inująca) jest całkowicie w yłą­
czona z tej regulacji? Fakt, iż je j uszkodzenie nie pow oduje zabu­
rzeń m ow y, zdaw ałby się świadczyć na rzecz odpow iedzi tw ier­
dzącej. Nasuwają się tu jednak rozm aite zastrzeżenia. P rzed e w szy­
stkim, jak to w ynika z badań nad kształtowaniem się dominacji
w ontogenezie (por. p. C), w e wczesnym okresie rozw ojow ym —
ale jednak ju ż w tedy, g d y osobnik p rzysw oił sobie czynności mowy
— funkcjonalne różnice m iędzy półkulam i bądź jeszcze nie w y ­
tw o rzy ły się, bądź zróżnicowanie to w yraźnie jest niepełne. Można
przeto oczekiwać, iż początkowo obie półkule uczestniczą w regula­
cji czynności m ow y i dopiero później następuje swego rodzaju
j,skoncentrowanie” m echanizm ów m o w y w jednej z nich. Stw ier­
dziliśm y również, że zjaw isko tej koncentracji, tw orzenia się do­
m inacji zachodzi nie w e wszystkich przypadkach i istnieje dość
znaczny odsetek esób, u których naw et w w ieku dojrzałym obie
półkule m ają swój udział w regulacji czynności m owy.

120
Nawiązując do pew nych sugestii Jacksona (1958), wysunięto
tliliże przypuszczenie, iż naw et u osobników z pełną dominacją
IftWuj półkuli, półkula praw a nie zostaje całkow icie „odsunięta”
nil udziału w regu lacji czynności m ow y (C ritchley, 1962), Eisen-
|en (1962) na podstawie porównania w yn ik ó w uzyskanych po prze-
liaduniu specjalnie dobranym i próbami gru p y praworęcznych
« Imrych, bez oznak ukrytej leworęczności, z uszkodzeniami praw ej
i ••ilk uli mózgu, lecz bez afazji, oraz porów nyw alnej gru p y osób
✓lirowych, doszedł do wniosku, że uszkodzenie praw ej, podległej
półkuli mózgu, m im o że nie pow oduje afazji, zaburza „w yższe fu nk-
i 'Jp języ k o w e” , co p rzeja w ia się np. w teście niedokończonych
Rriuń — zwłaszcza gd y konieczne jest użycie słów abstrakcyjnych.
T w ierd zen ie to zostało jednak zakwestionowane i w ysunięto
my.ument, iż wspomniane różnice nie są związane z tym , że usz­
ło k lżenie dotyczyło półkuli niedom inującej, lecz stanowią nie­
specyficzny skutek uszkodzenia mózgu w ogóle. B o ller (1968) po­
rów nał w ykonanie kilku prób w erbalnych p rzez grupę chorych
K uszkodzeniami lew ej i praw ej półkuli m ózgu bez afazji, w yk a­
zu Jijc, że naw et wówczas, gd y uszkodzenie lew ej półkuli nie po­
woduje dających się klinicznie zaobserwować zaburzeń m owy, p rzy
/i ^losow aniu odpowiednio czułych prób także udaje się stw ier­
dzić określone ubytki w zakresie funkcji m ow y. W je g o wynikach
obniżenie to b yło naw et w iększe u osób z uszkodzeniem półkuli
liw e j niż u osób z uszkodzeniem półkuli praw ej. T y m samym
można, jego zdaniem, przypuszczać, że każde uszkodzenie mózgu
nawet je że li nie d otyczy ono okolic ważnych dla m ow y i nie-
KUluźnie od tego, czy jest ono zlokalizow ane po stronie lew ej czy
prawej — prow adzi do niespecyficznego deficytu w zakresie czyn­
ności m owy. Do podobnych wniosków skłaniają się także Archibald
I Wepman (1968) na podstawie obserw acji 8 chorych z uszkodzenia­
mi praw ej półkuli, u których stwierdzono subtelne zaburzenia
oiowy. A u to rzy form ułują przypuszczenie, że zaburzenia te b y ły
przejaw em ogólnej deterioracji, zwłaszcza zaburzeń uwagi.
Bardzo ciekaw e obserwacje na tem at ro li praw ej półkuli
w czynnościach m ow y zebrane zostały p rzy okazji badania chorych
po zabiegu przecięcia spoidła w ielkiego, łączącego obie półkule
mózgu (Gazzaniga i inni, 1962, 1966, S p erry i Gazzaniga, 1967,
M ajkowski, 1969). Z abieg ten, stosowany w leczeniu padaczki,.

121
pow oduje zniszczenie w łókien n erw ow ych łączących okolice koro
w e obu półkul mózgu. W w yniku tego powstaje sytuacja, w któro)
bezpośrednie szlaki n erw ow e m iędzy półkulam i zostają przerwani',
P rz e z w ie le lat sądzono — na podstawie wcześniejszych óbaer
w a cji kilku autorów, k tórzy zabieg ten stosowali — że nie wpływw
on w sposób istotny na funkcjonowanie operowanego osobnika dzi«;
k i temu, że w ykorzystyw an e są szlaki biegnące przez głębsze struk­
tu ry mózgu, z k tórym i obie półkule nadal m ają połączenia. Ostatnie
obserwacje w yk a za ły jednak, że w specjalnych warunkach udaj.'
się w y k ry ć bardzo w yraźne zaburzenia świadczące najogólnii ,|
o tym , że do pew nego stopnia każda z półkul funkcjonuje nieza­
leżnie od drugiej. P rzeja w ia się to np. w tym , że g d y choremu
z zam kniętym i oczyma dać do lew ej ręki (która znajduje się pod
kontrolą praw ej półkuli) jakiś dobrze mu znany przedm iot, np.
klucz — jest on w stanie wykazać, że rozpoznał przedm iot pra­
w id łow o, wykonując np. odpowiednie ruchy tym przedmiotem,
wskazując go wśród innych eksponowanych na dotyk przedmiotów
itp. (dotyczy to jednak tylk o kończyny lew ej). Jednocześnie chory
n ie m oże nazwać danego przedm iotu — ponieważ do tego wym a­
gana jest czynność półkuli lew ej, która „n ic nie w ie ” o tym , z czym
„m iała do czynienia” półkula prawa. Podobnie chory taki prawą
ręką (znajdującą się pod kontrolą lew ej półkuli) nie może od­
naleźć przedm iotu trzym anego w lew ej ręce.
Analogiczne zjaw iska obserwowano wówczas, g d y p rzy użyciu
odpow iedniej aparatury pokazywano choremu przedm ioty w pra­
w e j bądź le w e j połow ie pola widzenia. Poniew aż tu rów nież obo­
w iązu je zasada, że m ateriał percypow any w danej połow ie pola
w idzen ia odbierany jest przez półkulę przeciw ległą, chory nie był
w stanie nazywać przedm iotów pokazywanych w lew ej połowie
pola widzenia, nazyw ając je bez trudu wówczas, gd y pokazywano
m u je w praw ej połow ie pola w idzenia i ty m sam ym inform ację
otrzym yw ała dominująca półkula lew a (ryc. 13). Podobnie chory
n ie jest w stanie odczytyw ać najprostszych nawet napisów ekspo­
nowanych w lew ym polu widzenia.
T e i w iele innych fa k tów pozw alają przypuszczać, że w stwo­
rzonych przez zabieg warunkach półkule m ózgow e funkcjonują
tak, jak gd yb y stanow iły dw a niezależne od siebie „m ózgi” . W kon­
tekście naszych rozważań szczególnie interesujące są te obserwacje,

122
Hyc. 13. Aparatura używana przez Sperry’ego 1 Gazzanigę w badaniu chorych po
zabiegu przecięcia spoidła wielkiego (Sperry i Gazzaniga, 1967).

które dotyczą udziału półkuli podległej w czynnościach m owy.


W ykorzystując fakt, że obie półkule funkcjonują w znacznym
Ntopniu niezależnie, m ożna b yło stw orzyć warunki, w których pra­
wu półkula m iała do rozwiązania różnego typu zadania werbalne.
Jftk ju ż to częściowo w yn ika z opisanych p ow yżej obserwacji,
w większości z nich stwierdzano niemożność w ykonania zadań
w ym agających użycia słów, zrozum ienia w yp ow ied zi słownych itp.
Półkula praw a b yła zatem półkulą niedominującą, podległą, jeżeli
chodzi o czynności m ow y. Okazało się jednak, że niektóre specy­
ficzne zadania o charakterze słow nym praw a półkula m ogła p rzy ­
najm niej w pew n ym stopniu w ykonyw ać. Tak np., k ied y choremu
podawano na słuch n azw y różnych przedm iotów, m ógł je w ybrać
nu dotyk nie tylk o praw ą ręką, lecz rów nież ręką lewą. Podobnie
mógł także w ykonać ręką lew ą niektóre proste instrukcje słowne.
Ilów nież w warunkach, k ied y do le w e j połow y pola w idzenia eks­
ponowano proste napisy, chory m ógł wskazać odpowiednie przed­
m ioty, ale tylk o lew ą ręką, w ty m samym czasie nie będąc w stanie
nnl głośno przeczytać danego napisu, ani wskazać odpowiadającego
mu przedm iotu ręką prawą, ani wreszcie podać nazw y przedmiotu
dopiero co w ybranego ręką lewą. C h ory potrafił także wskazać
wśród kilku napisów nazw ę tego przedm iotu, k tó ry b y ł mu po­

123
kazany w lew ej połow ie pola widzenia, bądź k tó ry dopiero co trzy­
m ał w ręce lew ej.
N a pcdstawie tych fak tów S perry i Gazzaniga (1967) doszli do
wniosku, że przynajm niej niekiedy półkula praw a (podległa, jeżeli
chodzi o czynności m o w y) ma pewne m ożliwości w zakresie rozu­
m ienia m ow y zarówno słyszanej, jak i tekstów napisanych —
nawet wówczas, gd y jest całkow icie pozbawiona „pom ocy” półkuli
lew ej, dominującej.
N a zakończenie rozważań o udziale półkuli niedominującej,
podległej, w czynnościach m o w y w arto także wspomnieć o nie­
zm iernie interesujących obserwacjach dotyczących nieafatycznych
zaburzeń w m owie chorych z uszkodzeniami praw ej półkuli, doko­
nanych przez E. A . W einsteina (1963, 1964). A u tor ten przebadał
40 chorych praworęcznych, w tym 20 z uszkodzeniami lew ej i 20
z uszkodzeniami praw ej półkuli mózgu. Zadanie chorych polegało
na nazywaniu 40 specjalnie dobranych przedm iotów. W grupie
chorych z uszkodzeniami lew ej półkuli błędy stanow iły 56% od­
pow iedzi chorych i polegały głów nie na zastąpieniu nazw właści­
w ych nazwam i zbliżonym i bądź pod w zględem brzm ienia, bądź pod
w zględem znaczenia, co stanowi zjaw isko typow e dla zaburzeń
afatycznych (por. rozdz. V II). W grupie 20 chorych z uszkodzenia­
m i praw ej półkuli odpowiedzi błędnych było tylk o około 9% , przy
czym nosiły one zasadniczo inny charakter niż w grupie pierwszej.
D o tyczyły one m ianowicie w większości przedm iotów związanych
ze szpitalem, zabiegam i lekarskim i i chorobą. Tak np. chory naz­
w a ł term om etr „probierzem tem peratury” (tem perature gauge),
krzesło na kołach — „fo te le m ” (zamiast: w heel cha ir — arm chair)
itp. Jednocześnie u wszystkich tych chorych stwierdzano określone
zaburzenia orientacji w m iejscu i w czasie, a u niektórych w ystę­
pow ały ob jaw y tzw . anozognozji, negowania zaburzeń. Zdaniem
autora, opisane zaburzenia m o w y w iążą się z tym , iż uszkodze­
nie mózgu pow oduje zmianę stosunku chorego do otoczenia, okreś­
lone zaburzenia orientacji w sytuacji, przejaw iające się w jego
m owie; tym sam ym zaburzenia m ow y związane z uszkodzeniami
półkuli podległej stanowią przypuszczalnie p rzejaw innych me­
chanizm ów patologicznych niż zaburzenia afatyczne związane
z uszkodzeniami półkuli dominującej.

124
G. Wnioski

Podsumowując om ówione pow yżej w yn ik i badań dotyczących


rjaw iska dom inacji można — jak się w y d a je — ująć nasuwające
uh,' wnioski w następujących stwierdzeniach:
1. Zjaw isko dom inacji jednej z półkul dla m ow y jest zjaw is­
kiem specyficznie ludzkim. Jednocześnie stanowi ono część skła­
dową typ ow ej dla człow ieka asym etrii funkcjonalnej mózgu, prze-
|nwiającej się nie tylk o w zakresie regu lacji czynności m ow y, lecz
także w zakresie innych czynności wyższych. Istnieją pewne pęd­
ni ow y do przypuszczania, że funkcjonalnej asym etrii mózgu od­
powiadają określone różnice anatomiczne w budowie obu półkul.
2. Funkcjonalna asym etria mózgu ludzkiego tw o rzy się w onto-
-nózie — prawdopodobnie w procesie tym odgryw ają rolę za­
równo czynniki dziedziczne, jak i środowiskowe. W zakresie regu-
luoji czynności m ow y obie półkule są w początkow ym okresie
rozw oju osobniczego równoważne i dopiero później następuje
„koncentracja” m echanizm ów m ow y w jednej z półkul.
3. D la w iększej części populacji typ ow a jest dom inacja dla
m ow y półkuli lew ej. N iem niej w populacji norm alnej istnieje pe-
w len odsetek osób w ykazujących dom inację półkuli praw ej, jak
również brak w yraźnej dom inacji jednej z półkul dla m ow y. A ktu -
mlnie trudno jest podać dokładne proporcje liczebności owych
I rzęch w ym ienionych grup, można tylk o stwierdzić, że przeważa
w yraźnie grupa pierwsza, tzn. grupa osób z dominacją półkuli
lew ej. Jednocześnie w ie le fa k tów sugeruje, że g d y dominującą
Jost półkula prawa, wów czas stopień dom inacji jest m niejszy niż
w przypadku dom inacji półkuli lew ej.
4. Dominacja jednej z półkul dla m ow y pozostaje w złożonych
itosunkach ze zjaw iskam i dom inacji jednej z półkul dla innych
Ciynności w yższych, jak rów n ież z rozm aitym i przejaw am i prze­
wagi stronnej w zakresie funkcji ciała. N ie udało się w y k ry ć —
Jak dotąd — żadnego jednoznacznie skorelowanego wskaźnika
dom inacji dla m ow y w zakresie zlateralizow anych funkcji ciała,
chociaż w w ypadku ręczności korelacja ta zdaje się być w yższa
niż w w ypadku innych fu n kcji zlateralizowanych.
5. W szystkie zebrane fa k ty skłaniają do przekonania, że w za-

125
kresie zarówno lateralizacji funkcji ciała, jak i zjaw isk dominacji
jedn ej z półkul dla m ow y istnieje kontinuum stopnia przewagi
stronnej, poczynając od całkowitej przew agi jednej strony, poprzez
przew agę niepełną, aż do braku w yraźn ej lateralizacji bądź do­
minacji.
6. Zebrane dane sugerują, że nawet p rzy w yraźn ej dominac
jednej z półkul dla m ow y nie można w yk lu czyć możliwości, że
półkula podległa, niedominująca, w pew n ym przynajm niej stopniu
uczestniczy w regulacji czynności m owy.

g 2. O B S Z A R M O W Y I JEGO W E W N Ę T R Z N E Z R Ó Ż N IC O W A N IE

Jak w yn ika z pow yższych rozważań, u ludzi w zasadzie tylko


jedna z półkul mózgu uczestniczy w regu lacji czynności mowy.
Stw ierdzenie to nie oznacza jednak, że chodzi tu o całą półkulę,
o wszystkie znajdujące się w n iej struktury. Zarów no dane kli­
niczne zaw arte w licznych pracach na tem at afazji, jak i wyniki
innych badań wskazują jednoznacznie na fakt, że także w obrębie
półkuli dominującej znajdują się struktury nie uczestniczące w re­
gulacji czynności m ow y, ich uszkodzenie bow iem nie prow adzi do
zaburzeń afatycznych. Ustalenie tego faktu skłoniło badaczy do
wprowadzenia pojęcia „obszaru m ow y” na oznaczenie tych okolic
półkuli dominującej, które bezpośrednio związane są z mową.
D la ustalenia lokalizacji i granic tego obszaru szczególnie przy­
datne okazały się m etody drażnienia pow ierzchni m ózgu zasto­
sowane przez Pen field a i Robertsa (1959) w trakcie operacji neuro­
chirurgicznych u chorych z padaczką (opis m etody przedstawiony
został w rozdz. III). A n aliza różnego typu reakcji obserwowanych
p rzy drażnieniu rozm aitych części pow ierzchni mózgu skłoniła
autorów do w yodrębnienia następujących trzech okolic składają­
cych się — ich zdaniem — na obszar m ow y: okolica Broca, znaj­
dująca się w dolno-tylnej części lew ego płata czołowego; tzw.
dodatkowa okolica ruchowa dla m ow y, znajdująca się na przy­
środkowej^'"powierzchni- lew ego płata czołowego ku przodow i od
ruchowej reprezentacji dla kończyny dolnej, craz lew a tylna oko­
lica skroniowo-ciem ieniowa (ryc. 14). Drażnienie prądem elektrycz­
nym tych okolic powoduje tzw. zm iany interferencyjne, tj. zatrzy-

126
M y . 14. Obszar mowy półkuli mózgu dominującej (zazwyczaj lew ej) na podstawie
wyników badań metodą drażnienia (Penfield i Roberts, 1959).

manie m ow y chorego, wahania p rzy wypowiadaniu słów, zaburze­


nia powtarzania, nazywania, czytania i pisania, a w ięc ob jaw y
rliurakterystyczne dla zaburzeń afatycznych. Drażnienie natomiast
Innych okolic lew ej półkuli bądź w ogóle nie w p ły w a na m ow ę
chorego, bądź w y w o łu je przerw anie m ow y lub tzw . w okalizację
(••frkt polegający na w ydaw aniu głosu przez chorego w b rew jego
w oli). Zjaw iska te obserwowano p rzy drażnieniu ośrodków rucho­
wych dla narządów artykulacyjnych, znajdujących się bezpośred­
nio ku p rzodow i od bruzdy Rolanda zarówno po stronie praw ej,
Jak i lew ej. Następowało tu zatem zaburzenie po prostu kontroli

127
ruchowej nad tym i narządami, zaburzenie fonacji nie mające chu-
rakteru zaburzeń czynności m owy.
P ow yższe obserwacje pokryw ają się w znacznym stopniu z tyrn,
co wiadom o na tem at lokalizacji obszaru m ow y z badań nad zabu
rżeniam i m ow y w yn ik łym i z uszkodzeń mózgu. Tak np. Łurin
(1947) na podstawie analizy 394 chorych z ranami postrzałowymi
lew ej półkuli w yodrębnił następujące tzw . podstawowe okolico
m ow y: czołowo-ciem ieniowo-skroniową, skroniowo-ciemieniowii
i tylno-skroniową. Do podobnych wniosków doszli inni autorzy.
In n ym i słowy, m niej w ięcej w środkowej części lew ej półkuli znaj­
duje się obszar, którego funkcja polega m. in. na regulacji czyn­
ności m owy. N a leży podkreślić, że nie oznacza to, iż uszkodzenie
tylk o tego obszaru pow oduje zaburzenia m owy. Obserwowano
także zaburzenia m ow y — chociaż znacznie rzadsze i m niej nasi­
lone — p rzy uszkodzeniu innych okolic. Przypuszczalnie istniej i|
tu pewne różnice indywidualne, a także różnego typu zjawisku
zaburzające funkcjonowanie obszaru m ow y, a będące skutkiem
uszkodzenia znajdującego się w jego sąsiedztwie (por. rozdz. III).
Interesujące inform acje na tem at lokalizacji obszaru mowy
i jego funkcji zaw iera opis bardzo rzadkiego przypadku rozległych
uszkodzeń mózgu, które jednak nie o b jęły samego obszaru mowy.
Jest to zespół tzw. izolowanego obszaru m owy, opisany prze/.
Geschwinda i'innych (1968). Chora uległa zatruciu gazem w wirku
22 lat. D zięki szybkiej pom ocy lekarskiej udało się ją odratować,
nastąpiły jednak w je j mózgu rozległe uszkodzenia, które spowo­
d ow ały trw ałe i głębokie kalectw o ruchowe oraz zaburzenia sze­
regu czynności wyższych, w związku z czym pozostawała ona
w szpitalu aż do śmierci, która nastąpiła w 10 lat później.W p rzy­
padku tym można było bardzo szczegółowo zbadać występujące
u chorej zaburzenia m owy, a następnie przeprowadzić dokładną
analizę sekcyjną jej mózgu. O tóż cechą charakterystyczną stwier­
dzonych u chorej zaburzeń m ow y było to, że p rzy całkow icie za­
burzonym rozum ieniu m ow y i praw ie zupełnym braku m owy
spontanicznej chora była w stanie bezbłędnie powtarzać zarówno
pojedyncze słowa, jak i naw et całe zdania lub wyrażenia. Obser­
w owano jednocześnie tendencję do kończenia podanych znanych
je j stereotypow ych w yrażeń bądź w ierszyków . N a przykład na

128
nyInnie „Is this a rose?” chora odpowiadała w ierszykiem : „ Roses
ii re red, violets are blue, sugar is sweet and so are y ou ” 5.
Przeprowadzona po śm ierci sekcja wykazała, że m im o bardzo
rozległych zmian w różnych okolicach mózgu obszar m o w y w le ­
wi *J półkuli — a m ianowicie tyln a okolica skroniowa, okolica

Myo, 15. Izolowany obszar mowy u chorej opisanej przez Geschwinda — wykres
»i’lirmntyczny na podstawie badań sekcyjnych. Gęstość kropek oddaje stopień znisz-
tftnla kory, ukośne kreski — zniszczenie podkorowej istoty białej (Geschwind i inni,
1988).

;;k roniowo-ciem ieniowa oraz tyln a okolica czołow a — b y ł uszko­


dzony tylk o w bardzo niew ielkim stcpniu, chociaż okolice znajdu­
jące się w sąsiedztwie u legły praw ie całkowitem u zniszczeniu (ryc.
If>). W w yniku takich uszkodzeń nastąpiła izolacja obszaru m ow y
ud innych okolic mózgu norm alnie z nim współdziałających. T y m
właśnie autorzy tłumaczą brak rozum ienia m ow y i brak m ow y

* Pytanie: „C zy to jest róża?” Odpowiedzią b y ł tu powszechnie znany


na obszarze językow ym angielskim w ierszyk typu popularnej ongiś i u nas
„p o ezji” sztambuchowej („C zerw one róże, niebieski fio łek i cukier słodki
Jak ty, m ój aniołek” ).

M M ow a a m ózg
129
spontanicznej. Ponieważ zaś okolice niezbędne zarów no do odbioru
mowy, jak i do jej nadaw ania oraz połączenia m iędzy nim i po­
zostały w zględnie nie uszkodzone, chora była w stanie zarówno
pow tarzać to, co usłyszała (bez zrozum ienia), jak rów nież mogła
n aw et aktualizow ać w ytw orzone poprzednio stereotypy słowne.
Jeśli porów nać przedstaw ione na ryc. 15 zachowane okolice mózgu
om aw ianej chorej z obszarem m ow y w ytyczonym n a podstawi«*
w yników badań m etodą drażnienia (ryc. 14) bądź z obszarami
m owy ustalonym i n a podstaw ie analizy przypadków afazji — łatwo
jest zauważyć znaczną odpowiedniość co do lokalizacji. Mamy
więc tu jak b y odwrócenie analizow anych uprzednio sytuacji; za­
m iast uszkodzenia obszaru mowy, jego zachowanie przy uszko­
dzeniu okolic sąsiadujących. A naliza objawów, k tó re wystąpiły
przy takiej konfiguracji uszkodzenia, dostarcza zatem potw ierdze­
nia innych obserw acji świadczących o szczególnym znaczeniu
wskazanego obszaru dla czynności m owy 6.
N a zakończenie omówienia lokalizacji obszaru m owy w półkuli
dom inującej w arto zwrócić uw agę n a fakt, iż — jak podają antro­
polodzy (Rogiński i Lewin, 1955) — u niektórych postaci człowiek«
kopalnego, a m ianowicie u pitekantropa i sinantropa, na w ew nętrz­
nej pow ierzchni kości czaszki stw ierdza się istnienie wyraźnego
w głębienia, którego um iejscow ienie odpowiada tylnym częściom
płata skroniowego i okolicy ciem ieniowo-skroniowo-potylicznej,
a więc ty m okolicom, k tó re stanow ią ty ln ą część obszaru mowy
u człowieka współczesnego. N asuw a to przypuszczenie, że być
może w łaśnie wówczas rozpoczął się proces tw orzenia się tego
obszaru zw iązany z początkam i m owy u g atu n k u ludzkiego. Jest
to, oczywiście, hipoteza m ało jeszcze spraw dzona, choć bardzo
interesująca. Istn ieją także inne p róby w yjaśnienia tego faktu.
Po ustaleniu lokalizacji obszaru m ow y w półkuli dominującej
nasuw a się z kolei pytanie o to, czy obszar ten jest funkcjonalnie
jednorodny, czy też zróżnicow any — tzn. czy poszczególne jego

6 Opisany przypadek skłania także do wniosków na tem at wsp


działania obszaru mowy z innym i okolicami mózgu. Tak np. wskazu­
je on w yraźnie, że dla prawidłowego rozum ienia mowy podobnie jak
dla form ułow ania rozwiniętych wypowiedzi konieczne jest współdziałanie
obszaru mowy z pozostałymi częściami mózgu. Do spraw tych wrócimy w
dalszych rozważaniach.

130
■ fftrl pełnią te same, czy też różne funkcje w regulacji czynności
■ e w y . W rozdziale II przedstaw iliśm y historię i a k tu aln y stan
l|g )(|d ó w n a tem at lokalizacji funkcji w mózgu, w ykazując, iż
współcześnie pogląd negujący funkcjonalne zróżnicowanie s tru k tu r
M ig o w y c h przeżyw a w yraźny kryzys w obliczu faktów św iad-
fHtycych o istnieniu takiego zróżnicowania. Dotyczy to rów nież
iiłiM/uru mowy. W praw dzie Penfield i R oberts (1959) nie obserw o­
wali różnic w skutkach drażnienia różnych jego części, jednak całe
»liświadczenie kliniczne pochodzące z badań n ad chorym i z afazją
|imIncznacznie przem aw ia za tym , iż obszar m ow y obejm uje stru k ­
tury o różnym znaczeniu funkcjonalnym d la mowy. Z tego p u n k tu
Wl<l/.enia bardzo interesujące rez u lta ty zostały uzyskane przez
llnw csa w w yniku zastosow ania m etod statystycznych do analizy
wypowiedzi chorych z afazją przy różnym zlokalizow aniu uszko-
•I *ii mózgu (Howes, 1964; Howes i Geschw ind, 1964).
I Iowes w możliwie n a tu raln y ch w arunkach swobodnej rozm owy
* chorym rejestro w ał jego w ypow iedzi tak długo, aż otrzym ał
próbkę zaw ierającą 5 tys. słów. N astępnie poddaw ał on dokładnej
Wwillzie częstotliwość w ystępow ania poszczególnych słów oraz tem -
Jjn Ich produkow ania. N a podstaw ie uzyskanych w yników , skore­
lowanych z rezultatam i obserw acji klinicznych dotyczących stan u
»wy u przebadanej g ru p y chorych — w ty m rów nież rozum ienia
łilowy — au to r ten doszedł do w niosku, że istnieją dw ie g rup y
lh o ry e h z afazją różniących się zasadniczo zarówno tem pem mowy,
jttlt I określonym i cecham i d y stry b u cji słów w wypowiedziach,
i Ji iipa pierw sza obejm uje chorych z zaburzeniem płynności m owy
i I m i ak te ry żującym się zw olnieniem tem p a w ypow iadania słów,
■■fontem liczby bezpośrednich pow tórzeń tego samego słowa (typu:
i lilopiec, chłopiec) oraz zubożeniem słow nika polegającym n a ogra­
b i e n i u go głównie do słów pojaw iających się w mowie norm alnej
I nwjwiększą częstotliwością. Tow arzyszą tem u bardzo tylko słabo
jsfiznaczone kliniczne objaw y upośledzenia czynności odbioru m o-
Wy. ( Jrupa druga natom iast w ykazyw ała norm alne, a n aw et p rzy -
|J)|pM/one tem po mowy, zw ykle spotykaną u osób zdrow ych czę-
11 bezpośrednich pow tórzeń słów, m niejsze odchylenia od norm y
w /.uKresie częstotliw ości użycia poszczególnych słów, przy jedno-
tlrw iy m w yraźnym zaburzeniu odbioru mowy. W ykorzystując
tiłiiM' Kliniczne na tem a t lokalizacji uszkodzenia u poszczególnych

131 /
chorych au to r ustalił, że w grupie pierw szej — afatyków z zabu­
rzeniam i płynności m owy (n o n -flu e n t ) — znajdow ali się chor/y
z uszkodzeniam i przednich części obszaru mowy; w grupie aíu g líj
— afatyków z norm alną lub zwiększoną płynnością m ow y (flu e n t )
— chorzy z uszkodzeniam i tylnej części obszaru mowy. Uszkodze­
nia przeto tylnej i uszkodzenia przedniej części obszaru mowy
prow adzą do jakościowo różnych zaburzeń mowy. Najogólniej mó­
wiąc, uszkodzenia przednie upośledzają m owę głównie w jej aspek­
cie wypow iedzeniow ym , czynność jej nadaw ania, uszkodzenia zq|
ty ln e rz u tu ją n a nią przede w szystkim w jej aspekcie percepcyj-
nym , tj. na czynność odbioru mowy.
Ja k się przekonam y dalej, podział ten ani nie jest dostatecznie
ścisły, ani też nie w yczerpuje złożoności zaburzeń występujących
po uszkodzeniu mózgu. Niem niej oddaje on pew ną ogólną praw i­
dłowość dotyczącą w ew nętrznego zróżnicow ania obszaru mowy. *
Rozważając udział poszczególnych s tru k tu r mózgowych w re­
gulacji czynności m ew y, ograniczyliśm y się dotychczas przede
w szystkim do korow ych okolic półkul mózgowych; w skazany po­
wyżej obszar m ow y jest bow iem obszarem w obrębie kory. Takie
postępow anie w ynikało z panującego po dzień dzisiejszy przeko­
nania, że regulacja czynności m ow y związana je st głównie z korq.
O statnio pojaw iło się jednak kilka doniesień podnoszących zagad­
nienie udziału głębokich s tru k tu r m ózgu w regulacji czynności
mowy. J a k w spom niałem w rozdziale II, pew ne dane anatomiczna
skłaniają do przypuszczenia, że s tru k tu ry te m ają udział w pra­
widłow ym przebiegu czynności m ow y (por. Penfield i Roberts,
1959), a najnow sze obserw acje przypuszczenie to zdają się w ja ­
kim ś stopniu potwierdzać. O bserw acje te zebrane zostały głównie
w trakcie operacji stereotaktycznych, stosow anych w leczeniu np.
parkinsonizm u i polegających — najogólniej mówiąc — n a bardzo
wybiórczym uszkadzaniu za pom ocą specjalnej a p a ra tu ry stru k tu r
znajdujących się w głębokich częściach mózgu bez uszkodzenia
s tru k tu r powierzchniowych. Specyfika zabiegów stereotaktycznych
polega na tym , że obszar uszkodzenia jest dokładnie określony
i bardzo niew ielki. Podczas tych zabiegów stosuje się także draż­
nienie prądem elektrycznym okolic, w k tó ry ch przeprowadzana
jest operacja. Poniew aż zabieg w ykonyw any jest pod znieczule­
niem m iejscowym , przez cały czas utrzym yw any jest kontakt

132
1 1 liorym um ożliw iający zbieranie danych dotyczących sta n u czyn-
iiiiii m owy w trakcie drażnienia.
(¡uiot i inni (1961) w opisanych wyżej w arunkach stw ierdzili,
drażnienie prądem elektrycznym jednego z jąd er wzgórza (v e n -
ffO lateral n ucleus) u chorego, którego proszono, aby powoli liczył,
b ,w o łu je albo zatrzym anie mowy, albo jej przyspieszenie. O je-
iimim i inni (1968) w w yniku system atycznego badania przepro­
wadzonego n a licznej grupie chorych w ykazali, iż drażnienie po-
•Iuniki wzgórza (p u lvin a r thalam i) po stronie lew ej w yw ołuje
IBburzenia nazyw ania znanych chorym przedm iotów , przy czym
Uhburzenia te m ają c h ara k te r analogiczny do zaburzeń nazyw ania
W nFuzji. Szereg podobnych obserw acji cy tu je Lenneberg (1967)
dochodząc do w niosku, że w regulacji czynności m owy uczestniczą
ulu tylko s tru k tu ry pow ierzchniow e, korow e, lecz także stru k tu ry
Imdkorowe i stru k tu ry śródmózgowia.
Przedstaw ione powyżej dane nie mogą być jednak traktow ane
|nk<> całkowicie pew ne, pozostało jeszcze bow iem do w yjaśnienia,
|ukl m echanizm fizjologiczny leży u podstaw obserw ow anych przy
i b liźnieniu zm ian w zakresie czynności mowy. Sam Lenneberg
Rw raca uw agę n a fakt, iż drażnienie stanow i całkowicie sztuczne
oddziaływ anie n a funkcje danej stru k tu ry , k tó ra w norm alnych
W arunkach w cale nie koniecznie m usi spełniać te sam e czynności,
które zostają zaburzone przy drażnieniu. N iem niej opisane fak ty
lk łania ją niew ątpliw ie do w ysunięcia przypuszczenia, iż regulacja
W ynności m ow y odbyw a się nie tylko z udziałem s tru k tu r koro­
wy fb półkuli dom inującej, lecz praw dopodobnie uczestniczą w niej
również s tru k tu ry głębsze tej półkuli. Innym i słow y — zam iast
powierzchniowego, korow ego obszaru m ow y należałoby praw do­
podobnie przyjąć obszar „trójw ym iarow y”, korow c-podkorow y.
Oczywiście, granice tego obszaru w owym „trzecim ” w ym iarze
j ak dotychczas — znacznie m niej poznane niż granice obszaru
mowy n a pow ierzchni kory.

B 3. M O W A A O G Ó L N E PR A W ID Ł O W O ŚC I F U N K C JO N O W A N IA M Ó ZG U

Ustaliliśm y poprzednio, iż 1. cechą charakterystyczną mózgu


ludzkiego jest nierów nom ierny udział obu półkul m ózgowych
W regulacji czynności m owy oraz 2. że w półkuli dom inującej dla

133
m ow y m ożna w yodrębnić specyficzny obszar obejm ujący struli
tu ry , k tó re w regulacji tej uczestniczą. Innym i słowy, w dotycli
czasowych rozw ażaniach koncentrow aliśm y uw agę n a zagadnie­
niu, gdzie w mózgu zn ajd u ją się s tru k tu ry w arunkujące ludzką
zdolność posługiw ania się językiem . N ależy podkreślić, iż ten punld.
w idzenia w pew nym sensie dom inuje zarówno w historii neuro-
psychologicznych badań n ad problem em zw iązku m ow y z móz­
giem, jak i w pracach współczesnych. W ydaje się jednak, iż owo
skoncentrow anie w ysiłków na zagadnieniu lokalizacji struktur
m ózgu ludzkiego zw iązanych z regulacją czynności m ow y stanowi
pew ne zubożenie problem atyki i nie może zagw arantow ać pełnej
odpowiedzi na pytanie, dlaczego ty lk o człowiek m a zdolność przy­
sw ajania sobie czynności mowy. Istnieje bowiem inny aspekt tego
zagadnienia, k tó ry najogólniej m ożna ująć jako problem związku
m owy z funkcjonow aniem mózgu ludzkiego, z właściwościam i jego
fizjologii. Problem ten — ze względu n a w spom nianą już okolicz­
ność koncentracji zainteresow ań badaczy na aspekcie stru k tu ra l­
nym — podejm ow any jest w neuropsychologii znacznie rzadziej,
chociaż danych akcentujących jego ważność 7 zebrano niemało.
W niniejszym paragrafie podejm iem y próbę przykładowego
om ówienia wyników niektórych badań n ad zaburzeniam i mowy
po uszkodzeniach mózgu w skazujących na możliwości głębszego
zrozum ienia m echanizm ów m ow y w kontekście ogólniejszych pra­
widłowości neurofizjclogii. Są to badania, k tó ry ch celem było wy­
krycie stopnia zależności zaburzenia posługiw ania się słowami przy
uszkodzeniach mózgu — od różnego rodzaju właściwości słów.
Ustalono n a przykład, że istnieje w ysoka korelacja pomiędzy
stopniem zaburzenia w posługiw aniu się danym słowem a wiekiem,

7 Zagadnienie to stanowi od daw na przedm iot szczególnej uwagi tyc


neurofizjologów, którzy kontynuując linię poszukiwań zapoczątkowan<i
przez Pawłowa w jego koncepcji dwóch układów sygnałowych koncen­
tru ją swoje w ysiłki na w ykryciu specyficznych właściwości fizjologii wyż­
szych czynności nerwowych człowieka, a zwłaszcza na badaniu zagadnień
związanych z kształtowaniem się i funkcjonowaniem tzw. drugiego układu
sygnałowego. Ponieważ jednak badania te — posiadające swoją rozległa
literaturę naukową — prowadzone są przy użyciu metod dość zasadniczo
różniących się od metod badań neuropsychologicznych, próba dokonaniu
syntezy wyników uzyskanych przez przedstaw icieli tych dwóch kierun­
ków badawczych nie w ydaje się aktualnie możliwa.

134
w którym słowo to zostało przysw ojone. B enton (1967) porów ny­
wał liczbę błędów popełnionych przez chorych z afazją p rzy nazy-
wimiu g rupy przedm iotów , co do k tó ry ch dysponow ał danym i
określającym i w iek, w k tórym dziecko zaczyna posługiwać się
odpow iadającym i im nazw am i. Okazało się, że istnieje ścisła kore­
lacja m iędzy liczbą błędów w nazyw aniu — a więc w posługiw aniu
hli; odpow iednim słowem — a w iekiem , w jakim dana nazw a
pojaw ia się w słow niku dziecka, m ianowicie uszkodzenie mózgu
powodujące zaburzenia nazyw ania w w iększym stopniu zakłóca
posługiwanie się nazw am i przysw ojonym i później niż posługiw anie
wlt; nazw am i nabytym i we w cześniejszym okresie rozwojowym.
<iam ska (1970) stosow ała zestaw 40 przedm iotów , k tó re chory na­
ry wał 12-krotnie w ciągu 6 kolejnych spotkań. Przedm ioty te były
dobrane w tak i sposób, iż nazw y 20 z nich należały do słow nika
dzieci w w ieku 2 lat, nazw y zaś pozostałych 20 należały do słów
pojaw iających się w okresie późniejszym. Również i w ty m bada­
niu stw ierdzono, iż stcpień zaburzenia w posługiw aniu się danym
hlowem m ierzony łączną liczbą bł?dów popełnionych przy nazy­
w aniu odpowiedniego przedm iotu w kolejnych próbach pozostaje
w ścisłej zależności od wieku, w k tórym dane słowo zaczyna być
używane przez dziecko.
Innym p aram etrem korelow anym ze stopniem zaburzenia w po-
• lugiw aniu się słowami w afazji jest częstotliwość w ystępow ania
'Innego słow a w m owie norm alnej. Posługując się opracow aną dla
Języka am erykańskiego (tzn. angielskiego, jakim posługuje się lud­
ność St. Zjedn. A. P.) listą częstotliw ości poszczególnych słów
(Thorndike i Lorge, 1944), B ricker i inni (1964) badali zależność
liczby błędów popełnianych przez chorych z afazją w teście lite ­
row ania (sp ellin g ) 100 odpowiednio dobranych słów od częstotli­
wości pojaw iania się danego słowa w próbce 4,5 m iliona słów,
k tó ra stanow iła podstaw ę do opracow ania listy T hom dike’a i Lor-
A utorzy ustalili, iż liczba błędów popełnionych przez chorych
przy literow aniu poszczególnych słów w zrasta w m iarę tego, jak
m aleje częstotliw ość danego słow a w norm alnym użyciu. Tak więc
P":;lugiwanie się słowami, któ ry ch używ am y rzadziej, ulega w ięk-
w/.ym zaburzeniom w w yniku uszkodzeń mózgu niż posługiwanie
mI«,* słowami, k tó re norm alnie używ ane są częściej. Podobne rezul-
ImIy otrzym ali Siegel (1959), Howes (1964) i inni autorzy.

135
W przytoczonym powyżej badaniu B ricker i inni (1964) stw ier­
dzili także istnienie korelacji pom iędzy długością słowa mierzoną
liczbą jego lite r a liczbą błędów w teście literow ania. Okazało
się, że im dłuższe słowo, ty m większe trudności spraw ia choremu
jego przeliterow anie. W ynik ten został potw ierdzony w badaniu
Gam skiej (1970), k tó ra wykazała, że liczba błędów popełnianych
przez chorych przy posługiw aniu się nazw am i dłuższymi jest
większa niż liczba błędów przy użyciu nazw krótkich. Lansdoll
i inni (1963) badali zależność stopnia zaburzenia w posługiwaniu
się słowem w sytuacji nazyw ania podczas próby am ytalow ej (por.
wyżej § 1, D) od właściwej językow i angielskiem u częstotliwości
głosek w ystępujących n a początku i na końcu danego wyrazu,
A utorzy ci ustalili, że we w skazanej sytuacji łatw iejsze było uży­
cie słów, k tórych głoski początkowe w ykazyw ały niską częstotli­
wość, natom iast głoski końcowe — w yscką. P rzy odw rotnym stanic
rzeczy (pierwsza głoska o w ysokiej częstotliwości, ostatnia — o
niskiej) liczba błędów była większa.
Omówione ostatnio badania pozostaw iły jeszcze wiele nie wy­
jaśnionych zagadnień bardziej szczegółowych, zdają się one jednak
wskazywać dość w yraźnie, że takie właściwości słów jak okres
nabycia ich w ontogenezie, częstość użycia w mowie norm alnej,
określone cechy stru k tu ry słow a (np. jego długość, rodzaj w ystę­
pujących w nim głosek itp.) decydują o stopniu zaburzenia czyn­
ności posługiw ania się nim i, jeśli czynność ta ulega zakłóceniu
w w yniku uszkodzenia mózgu. Upow ażnia nas to do przypuszcze­
nia, iż właściwości te m ają także znaczenie w kształtow aniu się
mózgowych m echanizm ów mowy, przy czym znaczenie to zdeter­
m inow ane jest najpraw dopodobniej przez ogólne fizjologiczne
właściwości funkcjonow ania mózgu. Tak np. fakt, iż posługiwanie
się słowami wcześniej n abytym i oraz słowami częściej używanymi
m niej jest podatne n a zaburzenia związane z uszkodzeniem mózgu,
zdaje się świadczyć, iż obowiązuje tu zależność znana z innych
badań fizjologicznych, a polegająca na tym , że czynność częściej
pow tarzana zostaje bardziej utrw alona niż czynność wykonyw ana
rzadko.
Ja k wspom niałem , ten ty p prac współcześnie nie stanow i za­
sadniczego n u rtu w neuropsychologicznych badaniach n ad mózgo­
w ym i m echanizm am i mowy, są one bowiem skoncentrow ane głów-

136
li U* na analizie stru k tu ra ln y c h właściwości mózgu ludzkiego zwią­
zanych z mową. N ależy się jednak zgodzić z poglądem L enneberga
(11)07), że w yjaśnienie w ielu zagadnień dotyczących regulacji czyn­
ni >ści m owy k ry je się w łaśnie w organizacji procesów fizjologicz­
nych przebiegających w m ózgu ludzkim i intensyfikacja badań
W tym k ieru n k u m ogłaby przynieść rozw iązanie w ielu problemów,.
Których zrozum ienie p rzy czysto stru k tu ra ln y m ujm ow aniu zagad­
nienia jest niemożliwe. Do tem atu tego w racać będziem y niejedno-
li rolnie p rzy om aw ianiu zagadnień szczegółowych.
*

W rozdziale niniejszym dokonaliśm y przeglądu w ażniejszych


w yników badań neuropsychologicznych n ad stru k tu ra ln y m i i fiz­
jologicznym i właściwościam i m ózgu ludzkiego w arunkującym i
ludzką zdolność posługiw ania się językiem . P rzegląd ten dopro­
wadził n as do w niosku, że istnieje — w większości w ypadków
Jednostronnie zlokalizow any — zespół s tru k tu r nerw ow ych odgry­
w ających szczególnie w ażną rolę w regulacji czynności mowy.
S tru k tu ry wchodzące w skład tego zespełu — obszaru m ow y —
Ki) funkcjonalnie zróżnicowane, tzn. ich rola w regulacji czynności
mowy je st różna. W kolejnych rozdziałach zajm iem y się bardziej,
izezegółowym, om ówieniem roli rozm aitych elem entów składow ych
lego obszaru. Biorąc jednak pod uw agę fakt, iż w spom niane fu n k ­
cjonalne zróżnicow anie poszczególnych części składow ych obszaru
mowy przejaw ia się m. in. w tym , że p rz y ich uszkodzeniu w róż­
nym stopniu u legają zaburzeniu różne czynności mowy, oraz m ając
na względzie pew ne korzyści o charakterze dydaktycznym , p rzy
dalszym p rzedstaw ianiu danych dotyczących m echanizm ów regu­
lacji czynności m owy kierow ać się będziem y nie różnicam i anato­
m icznymi w obrębie tego obszaru, lecz pew nym i dającym i się
w yodrębnić grupam i problem ów dotyczących sam ych czynności
mowy. W rozdziale następnym om ówimy mózgowe m echanizm y
regulacji czynności nadaw ania mowy.
Rozdział V

MÓZGOWE MECHANIZMY CZYNNOŚCI NADAWANIA MOWY

§ 1. U W A G I W S T Ę P N E

W niniejszym rozdziale podejm iem y próbę odpowiedzi na py­


tanie, co w iem y współcześnie o mózgowej regulacji czynności na­
daw ania mowy. Zanim jednak przejdziem y do przedstawienia
w yników konkretnych badań, w ydaje się konieczne zwrócenio
uw agi na pew ną względność przyjętego tu w yróżnienia czynności
nadaw ania mowy. Z czysto zew nętrznego, obserw acyjnego punktu
w idzenia w yróżnienie to w ydaje się czymś zupełnie oczywistym.
Oto m am y dwóch rozmówców: w danym m om encie jeden z nich
w ykonując odpowiednie ruchy językiem , w argam i i innym i —
m niej już widocznym i — narządam i w ydaje szereg dźwięków
i szumów, k tó re składają się n a to, co mówi; drugi w ty m czasie
słucha nadaw anej wypowiedzi. M amy zatem sytuację, w której
dw óch rozmówców w ykonuje dwie różne czynności mowy: pierw ­
szy — czynność nadaw ania mowy; drugi — czynność odbioru
m owy. Pow ierzchow na obserw acja zachow ania osobnika nadają­
cego mowę m ogłaby przy ty m skłaniać do przekonania, iż jest to
czynność czysto ruchowa, sprow adza się do odpowiednich ruchów
a p ara tu artykulacyjnego.
Przekonanie to stanowiło podstaw ę w czesnych obserw acji i kla­
syfikacji zaburzeń m ow y po uszkodzeniu mózgu. Ja k już wspom­
niałem w rozdziale II, wyróżniono wówczas przede w szystkim dwie
podstaw ow e postacie afazji: afazję ruchow ą, stanow iącą zaburzenie
czynności nadaw ania mowy, i afazję czuciową, będącą zaburze­
niem czynności odbioru mowy. Przypuszczano rów nież, iż w mózgu
istnieją odpowiednio dw a oddzielne ośrodki: jeden regulujący
czynność nadaw ania m owy (ośrodek Broca), drugi czynność jej

138
odbioru (ośrodek W ernickego). Dość szybko jednak okazało się,
/i• gdy staram y się w niknąć w m echanizm y zaburzeń tych dwóch
czynności oraz powiązać je z określonym i okolicam i mózgu, przed-
Itaw ione powyżej rozróżnienie p rzestaje być ostre, zam azują się
granice pom iędzy zaburzeniam i nadaw ania m ow y a zaburzeniam i
odbioru m ow y zarów no pod w zględem rodzaju w ystępujących
objaw ów uszkodzenia, jak i pod w zględem lokalizacji uszkcdzeń
mózgu pow odujących te objaw y. O statnio dało to n aw et asum pt
pewnym autorom do negow ania praw om ocności owego rozróżnie­
nia i do w ysunięcia tezy o nieistnieniu takiej — jak powiadano
- czuciowo-ruchowej dychotom ii i odpowiadającego jej zróżnico­
w ania m echanizm ów m ózgowych (por. np. Schuell i Jenkins, 1959,
1961; Osgood i M iron, 1963).
G łów nym argum entem przeciw ko odróżnianiu ruchow ego i czu­
ciowego aspektu mózgowej regulacji czynności m owy było stw ier­
dzenie fak tu, iż praktycznie praw ie nigdy nie w ystępują „czyste”
zaburzenia samego tylko nadaw ania m owy, bądź tylko jej odbioru.
Innym i słowy, ilekroć m am y do czynienia z zaburzeniam i czyn­
ności nadaw ania m owy, zawsze udaje się stw ierdzić określone
zaburzenia rów nież w zakresie czynności jej odbioru (por. rozdz.
VI, § 4 B), a przy zaburzeniu tej ostatniej zawsze w ystępuje
określona dezorganizacja czynności nadaw ania m owy (por. § 5).
W yjaśnienie tego fak tu stanie się bardziej zrozum iałe po doko­
naniu przeglądu w szystkich danych dotyczących mózgowej regu­
lacji czynności mowy. W zw iązku ze staw ianym i w ty m rozdziale
celam i w arto jednak zwrócić uw agę n a to, iż każda czynność ru ­
chow a — a ty m sam ym rów nież czynność nadaw ania m owy — m a
swój aspekt sensoryczny, czuciowy, nie może zachodzić bez odpo­
wiedniego zabezpieczenia czuciowego, bez inform acji o w arunkach
Jej w ykonyw ania i o sam ym przebiegu. Z tego w łaśnie p u n k tu
w idzenia w yróżnienie czynności nadaw ania m ow y jest swego ro­
d zaju abstrakcją, stanow i ona bow iem — jeżeli chodzi o m echaniz­
my regulujące — czynność ruchowo-czuciową, obejm ującą zarówno
procesy w ykonaw cze, jak i procesy odbioru.
Dla przedstaw ienia m ateriału em pirycznego ab strak cja ta jest
Jednak dość w ygodna i dlatego — świadom i popełnianego uprosz­
czenia — zajm iem y się teraz m echanizm am i regulującym i nada­
w anie mowy.

139
§ 2. O G Ó L N A C H A R A K T E R Y S T Y K A C Z Y N N O Ś C I N A D A W A N IA M OW Y

Czynncść nadaw ania m owy jest bardzo złożona, m a wiol»*


poziomów organizacji. Jeżeli poddajem y analizie jej wytwór,
a m ianowicie tekst, to łatw o zauw ażym y, iż składa się on z jed­
nostek o różnym stopniu złożoności. N ajbardziej elem entarnym i
jednostkam i każdego tek stu m ówionego są dźw ięki m owy — głoski.
K ażdy język posiada określoną liczbę takich jednostek (waha si<;
ona w różnych językach od 13 do 75), z k tó ry ch są zbudowane
w szystkie wypowiedzi, jakie — w granicach danego okresu histo­
rycznego — były sform ułow ane w ty m języku. N adaw anie mowy
sprow adza się ostatecznie do produkow ania szeregu głosek, przy
czym każda głoska w ym aga w ykonania nieco innego zespołu
ruchów a rty k u la c y jn y c h 1. Różne głoski używ ane są w mowie
z różną częstotliwością; niektóre z nich w ystępują w wypowie­
dziach bardzo często, inne zaś — znacznie rzadziej. Tak np. stw ier­
dzono, że w języku angielskim z jego 40 głosek 9 tw orzy około
50% norm alnych wypowiedzi, a najczęstszy w ty m języku dźwięk
,,i” (jak w słowie „b it”) używ any je st średnio ponad 100 razy częś­
ciej niż najrzadszy dźwięk „z” (jak w słowie „azure” — Miller,
1951 a).
Cechą charakterystyczną głosek (fonemów) jest to, że chociaż
funkcja ich polega n a różnicowaniu znaczeń słów, sam e one jednak
znaczenia nie m ają. N ajm niejszym i znaczącym i elem entam i wypo­
wiedzi językow ych są m orfem y, stanow iące ciągi głosek (fonemów).
Pom ijając w ty m m iejscu złożone rozw ażania n a tem at stosunku
zachodzącego pom iędzy m orfem em a w yrazem , zw rócim y uwagę
jedynie na fakt, iż m orf em u nie należy utożsam iać z w yrazem , je ­
den bowiem w yraz może zaw ierać więcej niż jeden elem ent zna­
czący. Tak np. słowo „m osty” zaw iera dw a m orfem y: leksykalny
m orfem „m ost”, w skazujący n a odniesienie słow a do pew nej kate­

1 Na tem at głoski jako podstawowego dźwiękowego elementu tekstu


toczy się ożywiona dyskusja. Wielu autorów proponuje użycie nazwy „fo­
nem”, rozumiejąc przez fonem dźwięk mowy o takich stałych właściwo­
ściach akustycznych, które pozwalają odróżnić go od innych dźwięków
mowy i tym samym odróżnić słowo zaw ierające dany dźwięk od słów
o zbliżonym brzmieniu, co stanowi w arunek odróżnienia ich znaczeń
(np. las-bas, stół-stał, bas-bar itp.). Akcentuje się tym samym funkcję gło­
ski w różnicowaniu znaczeń wypowiedzi.

140
gorii desygnatów , oraz gram atyczny m orfem „y”, określający licz-
lic; mnogą. Ju ż powyższy przykład w skazuje, iż tw orzenie w ypo­
wiedzi językow ej polega na łączeniu, w edług określonych — w łaś­
ciw ych danem u językow i — reguł, głosek w m orfem y i dalej m or­
femów w jednostki bardziej złożone. W w yniku tego procesu
pow stają tak ie składniki te k stu jak w yrazy, zdania i okresy oraz
większe jego fragm enty.
Liczba znaczących elem entów języka jest bardzo duża. Tak np.
iłow nik języka angielskiego zaw iera około pół m iliona jednostek
leksykalnych, Również i tu stykam y się jednak z faktem , iż jed ­
nostki te są używ ane z różną częstotliwością — niektóre z nich po­
jaw iają się w w ypow iedziach bardzo często, inne zaś — bardzo
rzadko.
Czynność nadaw ania m owy polega zatem na tw orzeniu tekstu
Nkładającego się z jednostek o różnej złożoności, pozostających
w stosunkach hierarchicznych, przez co należy rozum ieć, iż jed ­
nostki bardziej złożone tw orzone są z jednostek prostszych. Re­
guły tw orzenia w ypow iedzi określone są przez system danego ję­
zyka. D la ich opisu językoznaw cy posługują się dość różnym i te r­
m inami, zależnie od reprezentow anego k ieru n k u teoretycznego.
Przykładow o przytoczym y opis system u języka przedstaw iony
przez H ocketta (1968). Jego zdaniem, system języka obejm uje pięć
zasadniczych podsystem ów. Należą do nich: 1) system gram aty­
czny — zasób m orfem ów i kom binacje, w jakich m orfem y te w y­
stę p u ją w języku; 2) system fonologiczny — zasób fonem ów
I kom binacje, w jakich fonem y te w y stęp u ją w języku; 3) system
niorfonologiczny — kod w iążący system gram atyczny i fonolo-
tficzny; 4) system sem antyczny — w iążący różne m orfem y, po­
łączenia m orfem ów i kom binacje, w jakich m orfem y m ogą w y­
stępow ać (z rzeczam i i sytuacjam i lub z typam i rzeczy i sytuacji);
fi) system fonetyczny — sposoby, za pomocą których poprzez a rty ­
kulację m ówiący zm ienia ciągi fonem ów w fale głosowe, a słu­
ch ający dokonuje dekodowania.
Pow yższe w yliczenie bardzo dobrze ilu stru je złożoność i w ielo-
nspektowość prccesu nadaw ania mowy, tw orzenia wypowiedzi.
Najogólniej jed n ak rzecz biorąc, proces ten — w śląd za Jakob-
Honem (1964 a) — m ożna sprow adzić do dwóch zasadniczych ope­
racji: do w yboru pew nych jednostek językow ych i do ich połącze­

141
n ia w jednostki językow e o wyższym stopniu złożoności. Mówiąc
w ybieram y fonem y, w yrazy, zdania odpow iadające treści tego,
co chcem y przekazać, i łączym y je ze sobą, tw orząc ty m samym
większe fragm enty wypowiedzi. U człowieka zdrowego jest to
proces niezw ykle spraw ny i w ydajny, k tó ry trw ać może niekiedy
naw et przez w iele godzin. Zajm iem y się tera z om ówieniem jego
podstaw anatom icznych i fizjologicznych.

§ 3. W Y B R A N E Z A G A D N IE N IA D O T Y C Z Ą C E A N A T O M IC Z N Y C H
I FIZ JO L O G IC Z N Y C H P O D S T A W N A D A W A N IA M OW Y

Czynność nadaw ania m ow y polega n a w ytw arzaniu odpowied­


nich fal dźwiękowych, głosu, do czego niezbędne jest współdziała­
nie k ilk u układów anatom icznych, przede w szystkim zaś — układu
oddechowego, fonacyjnego i artykułacyjnego (ryc. 16). W trakcie
tego w spółdziałania pow ietrze dostaje się do pęcherzyków płuc­
nych (faza wdechu), po czym — podczas m ów ienia (w fazie wy­
dechowej) — zostaje w ypchnięte do tchaw icy, stam tąd zaś do
k rtan i, gardła i jam y ustnej. W ydaw anie głosu (fonacja) następuje
w k rtan i, gdy o n apięte w odpowiedni sposób w ięzadła głosowe
uderza fala pow ietrza w ydychanego z płuc. W ięzadła głosowe
dzięki pracy odpowiednich m ięśni zbliżają się do siebie lub od­
dalają oraz skracają lub w ydłużają, co pow oduje różnice w wy­
sokości głosu zależne od częstości drgań stru n głosowych.
A by pow stający w k rta n i głos mógł przekształcić się w dźwięki
m owy, do w ibracji w ięzadeł głosowych dołączyć się m uszą czyn­
ności ap aratu artykulacyjnego. Z k rta n i pow ietrze przedostaje się
do jam y gardłow ej. Podczas m ów ienia u staje oddychanie przez nos
i połączenie m iędzy jam ą gardłow ą i jam ą nosową okresowo zo­
staje przerw ane, ta k że pow ietrze w ydychane jest ustam i (w yjątek
stanow i w ym aw ianie głosek nosowych, kiedy zam knięcie to nie
jest pełne, co nadaje w ypow iadanym dźwiękom specyficzne
brzm ienie nosowe). Czynności a p ara tu artykulacyjnego polegają
n a ruchach tylnej i bocznych ścian gardła, podniebienia m ięk­
kiego, w arg oraz języka, a także częściowo sam ej k rta n i. Wypo­
wiedzenie każdej głoski (fonemu) uw arunkow ane jest swoistym
ułożeniem ap aratu artykulacyjnego oraz fonacyjnego. W szystkie
samogłoski i spółgłoski dźwięczne pow stają w w yniku w spółpracy

142
why.adeł głosowych i ap aratu artykulacyjnego. N atom iast w tw ó­
rz.«n i u spółgłosek bezdźw ięcznych w ięzadła głosowe nie uczest­
niczą.
Czynność ap aratu artykulacyjnego przy w ym aw ianiu poszcze­
gólnych głosek cpisano bardzo dokładnie przy użyciu odpowied­
nich m etod badania. U sta­
lono, że dla sam ogłosek de­
cydującą rolę odgryw a poło­
żenie języka i w arg oraz ruch
podniebienia m iękkiego. Na
przykład samogłoski: a, o, u,
pow stają p rzy spłaszczonym
J«;/.yku i różnym rozchyleniu
warg; p rzy w ypow iadaniu
Hamogłosek a, e, i — zwięk­
sza się w ym iar poprzeczny
Jamy u stn ej i gardłow ej,
a zm niejsza się ich w ym iar

Myc. 16. S c h e m a t b u d o w y u k ła d u fo -
ttftc y jn o -a r ty k u la c y jn e g o c z ło w ie k a .
- g a r d ło g ó r n e , II — g a r d ło ś r e d ­
n io , III — g a r d ło d o ln e ; a — p ie r w sz a
Ulrefa a r t y k u la c y jn a , b — d ru g a s tr e -
fn n r ty k u la c y jn a , c — tr z e c ia s tr e fa
u r ly k u la c y jn a ; A — u jś c ie tr ą b k i s łu ­
c h o w e j, B — z a to k a k lin o w a , C —
M to k a c z o ło w a , D — k o n ie c J ęzyk a,
- tr z o n ję z y k a , F — n a sa d a ję z y -
i»m, G — n a g ło ś n ia , H — str u n a r ż e ­
li nm n, I — s tr u n a g ło so w a , J — tc h a ­
w ic a '(M itr y n o w ic z -M o d r z e je w sk a ,
1963).

podłużny itp. Procesy zachodzące przy w ypow iadaniu spółgłosek


mi bardziej złożone. S kładają się n a nie następujące elem enty
(w {4 M itrynow icz-M odrzejew skiej, 1963):
1. Zachow anie się w ięzadeł głosowych podczas w ym aw iania
danej spółgłoski,
2. Sfera, w jakiej n astępuje zbliżanie się narządów a rty k u la -
eyjnych p rzy w ym aw ianiu danej spółgłoski.

143
3. Stopień zw arcia narządów artykulacyjnych.
4. Czas trw an ia zbliżenia do siebie narządów artykulacyjnych
5. W spółbrzm ienie tzw. jam rezonacyjnych (jam y ustnej hi li
ja m y nosowej).
Na podstaw ie tych składow ych została opracow ana klasyfikacji«
spółgłosek języka polskiego w edług procesów zachodzących pr/y
ich w ym aw ianiu, k tó rą przedstaw iam y w tabeli VII.

T a b e l a VII
K lasyfikacja spółgłosek języka polskiego (wg Mitrynowicz — Modrzejew­
skiej, 1963)
Podział spółgłosek ze względu na:
zachowanie się
czas więzadeł udział jam
Rodzaj zwarcia trwania rezonacyjnych
głosowych
narządów
artykulacyjnych bez­
krótko­ długo­ dźwię­
dźwię­ nosowe ustne
trwałe trwałe czne czne
pierwsza strefa artykulacyjna (wargi i przednie zęby)
zwarte, czyli wybucho­
we (p, b, m) — b,m P m, P?b
szczelinowe, czyli trące
(w,f) — w,f 1 w f w,f
druga strefa artykulacyjna
(koniec języka oraz podniebienie twarde)
'*
j zwarte, czyli wybucho­
we (d,t,n,ń) d,t,n,ń — d3n,ń t n»ń d,t
' szczelinowe, czyli trące
(s,ś,sz,z,ź,ż) *“~ SjŚjSZjZj z,ź,ż s,ś,sz — s,ś,sz
ź,ż
• zwarto-szczelinowe
(c,ć,cz,dz,dź,dż) Cjć,cz3 dz,dź, C )Ć ,C Z c,ć,cz,
dzjdźj dż dZjdź,
dż dż
| wibracyjne (r,l) — *>1 — — r,l
| samogłoskowe (ł,j) — iii W — —
h)
trzecia strefa artykulacyjna
(nasada języka, podniebienie miękkie i tylna ściana gardła)
j zwarte, czyli wybucho­
we (k,g,h) k,g,h gjh k kjgjh
szczelinowe, czyli
trące (ch) ch _ ch — ch

144
Analiza pozycji poszczególnych głosek zestaw ionych w tabeli
VII ukazuje każdą z nich jako określoną konfigurację ty ch czyn­
ników, k tó re stanow ią wyliczone poprzednio k ry te ria różnicujące
gloéne artykulacje. Od ścisłej realizacji tej konfiguracji zależy, czy
Wypowiedź będzie brzm iała zgodnie z intencją mówiącego. Jeżeli
Im»wiem n astąpi tu jakieś odchylenie przekraczające dopuszczalne
w danym języku granice, dochodzi do zm iany akustycznej jakości
yIoski, a ty m sam ym do zniekształcenia w ypow iedzi i zaburzenia
procesu porozum iew ania się. W św ietle powyższego staje się jasne,
j«l< nadzw yczaj subtelna i precyzyjna m usi być czynność narzą­
du artykulacyjnego, aby nadana została wypowiedź odpow iadająca
r«gułom języka, wym ogom porozum iew ania się słownego.
O tym , jak złożone m uszą być m echanizm y regulujące tę czyn­
ność, św iadczą dalsze dane dotyczące procesu tw orzenia w ypow ie­
dzi. P o m iary dokonane u osób m ówiących po angielsku w ykazały,
to przy w ypow iedzi o określonej długości (nie m niejszej niż 100
sylab), pro d u kcja słów odbyw a się w tem pie około 210 do 220 sylab
im m inutę (wliczając w to przerw y), przy wypow iedziach zaś k ró t-
izych n aw et w tem pie do 500 sylab na m in u tę (M iller, 1951 a, b;
I ,onneberg, 1967). Osobnik m ów iący po angielsku może więc
produkow ać do 8 sylab na sekundę. Na tej podstaw ie Lenneberg
( I !)67) przeprow adził następujące interesujące rozum owanie. O bli­
czył on m ianowicie, że przy średnim tem pie m ow y w ynoszącym
(1 sylab n a sekundę i średniej długości sylaby wynoszącej w języku
angielskim około 2,4 głoski osobnik m ów iący po angielsku p rcd u -
luije około 14 głosek n a sekundę. W czynności nadaw ania mowy
Illerze udział około 100 rozm aitych m ięśni układu fcnacyjnego i ar-
lykulacyjnego. Poniew aż przejście od jednej głoski do innej po-
loga n a zm ianach w stanie ty ch m ięśni, oznacza to, że w ciągu
«t’kundy 14 razy m usi dokonać się ta k a zm iana obejm ująca przy­
najm niej część w ym ienionej liczby m ięśni, a być może n aw et je
w szystkie; każdy z nich m usi otrzym ać im puls pow odujący bądź
ul rzym anie go w stanie poprzednim , bądź jego rozkurcz lub skurcz.
Dokładniejsze obliczenia nie są jeszcze możliwe, już z powyższego
Joclnak w y n ik a w yraźnie, że w czasie czynności nadaw ania mowy
zachodzi k ilk aset odrębnych reakcji m ięśniow ych n a sekundę, przy
czym ich kolejność w czasie m usi być bardzo dokładnie ustalona.
Itogulacja czynności nadaw ania m owy polega zatem na regu-

lii Muwu a m ó zg 145


lacji czynności ckoło stu m ięśni w tem pie kilkunastu zmian po*
szczególnych m ięśni n a sekundę i w ściśle określonym porządku
D odatkowym czynnikiem kom plikującym jest fak t, iż poszczególne
m ięśnie uczestniczące w czynności nadaw ania m owy znajdują nIi;
w różnej odległości od ośrodkowego układu nerwowego, tzn. po
w stające w mózgu im pulsy nerw ow e m ają do pokonania różną
drogę (ryc. 17). SzybkoM
przew odzenia im pulsów ner
wow ych zależy zarówno od
długości nerw u, ja k i od jego
średnicy. A nalizując odpo­
w iednie dane ustalono, że
różnica w czasie przewodze­
nia im pulsów do różnych
m ięśni uczestniczących w a r­
ty k u lacji może sięgać nawet
30 m sek. Skłania to do przy­
puszczenia, iż rozkład pobu-

R y c . 17. N e r w y o d ś r o d k o w e za o p a tru ­
j ą c e n ie k t ó r e w a ż n e d la a r ty k u la c ji
m ię ś n ie (L e n n e b e r g , 1967).

dzeń ośrodkowych pow stających w stru k tu ra c h m ózgowych różni


się co do swoich właściwości czasowych od rozkładu pobudzeń
docierających do narządów obwodow ych (Lenneberg, 1967).
Przeprow adzone rozw ażania w skazują n a ogrom ną złożoność
zjaw isk fizjologicznych zachodzących w ośrodkowym układzie ner­
wowym w trakcie nadaw ania mowy. N asuw a to pytan ie o pod­
stawowe m echanizm y zabezpieczające regularność i uporządko­
w any c h arak ter ty c h zjawisk. Je d n ą z najbardziej popularnych
teorii w yjaśniających m echanizm y regulujące czynności ruchowe
organizm u w ogóle je st teoria łańcucha odruchów , k tó ra bywa
także stosow ana do w yjaśnienia m echanizm ów regulujących czyn­
ności nadaw ania mowy. W edług tej teorii, każde kolejne zdarzenie
ruchowe, stanow iące elem ent składow y określonej bardziej złożo­
nej czynności ruchow ej, w yw oływ ane jest n a zasadzie odruchu

146
I•!•/,(•/./kinestetyczną aferentację zw rotną/pow stałą w obwodowym
■Brządzie ruchow ym przy w ykonyw aniu ru ch u poprzedniego, samo
Irmm z kolei dostarcza tak iej stym ulacji dla kolejnego ruchu po nim
iwintępującego. Czynność więc ruchow a to szereg reak cji rucho­
wych, z k tó ry ch każda jest w yw ołana na zasadzie istniejących
»wiązków (skojarzeń) przez reakcję poprzednią i sam a jest sygna-
]t<m do w ykonania następnej. Innym i słowy, złożona czynność r u -
rliowa to łańcuch skojarzeń pom iędzy poszczególnym i składający­
mi się n a n ią prostym i reakcjam i ruchow ym i. Zastosow anie te j
leorii do czynności nadaw ania m ow y prow adziło m . in. do pow sta­
nia obwodowej teo rii m yślenia, zgodnie z k tó rą m yślenie to łańcuch
m inim alnych zm ian m ięśniow ych w narządzie arty k u lacy jn y m
(por. om ówienie u H um phrey, 1951).
T eoria łańcucha odruchów jako w yjaśnienie m echanizm ów re ­
gulujących przebieg złożonych czynności ruchow ych, a w szcze­
gólności czynności nadaw ania m owy, została poddana bardzo w ni­
kliwej k ry ty ce przez L ashleya (1960). P rzede w szystkim zwrócił
im uw agę n a fakt, że w ypow iedzenie słowa obejm uje elem enty w y­
stępujące rów nież w innych słowach, tylko w odm iennym upo­
rządkow aniu — np. słowo „kos” składa się z ty ch sam ych a rty -
kulacyjnych elem entów co słowo „sok”, w ypow iedzianych jednak
w odw rotnym porządku. W obec tego o tym , w jakim porządku zo-
ulmią w ypow iedziane głoski, decydować m usi coś innego niż istnie­
jące m iędzy nim i skojarzenia. Analogiczne zjaw iska w y stęp u ją
przy łączeniu słów w zdanie. Z atem i na ty m poziomie organizacji
wypowiedzi n ie m ożna uporządkow ania elem entów składow ych
IIumączyć w ytw orzonym i uprzednio ich skojarzeniam i.
Innym istotnym argum entem przem aw iającym przeciw ko przy­
jęciu teo rii łańcucha odruchów jest fa k t że zjaw iska ruchow e za-
rliodzą z bardzo dużą szybkością (por. wyżej). N iekiedy jest ona
luk znaczna, że nie w ystarczyłoby czasu na przekazanie im pulsów
•<I proprioceptorów m ięśni do ośrodkowego układu nerw ow ego,
ii stam tąd z pow rotem do m ięśni, jak to zakłada teoria łańcucha.
Odcinki czasowe, k tó re oddzielają poszczególne elem enty składa-
*• się n a ciąg ruchów , są zbyt m ałe, aby mógł nastąpić wspom ­
niany obieg im pulsów dośrodkow ych i odśrodkowych. Wobec tego
Impulsy odśrodkowe, biegnące od ośrodkowego układu nerw owego
dn narządu wykonawczego m ięśnia, m uszą pow staw ać w pew nym

147
przynajm niej stopniu niezależnie od stym ulacji pow stającej w trak
cie w ykonyw ania czynności.
Te i szereg innych argum entów skłoniły Lashleya do wysu -
nięcia hipotezy o istnieniu ośrodkowych m echanizm ów regulują­
cych czynności ruchow e, m echanizm ów niezależnych od czuciowe |
aferen tacji zw rotnej. Takim ośrodkow ym m echanizm em — jego
zdaniem — jest spontaniczna czynność rytm iczna m ózgu związani i
z procesam i m etabolicznym i. Ów cen traln y „puls mózgowy” wy­
tw arza rozprzestrzeniające się fale pobudzenia nerwowego, które
następnie podlegają m odulacjom zw iązanym z aktualnym stanem
s tru k tu r mózgowych, do k tó ry ch docierają.
Przedstaw ioną powyżej hipotezę L ashleya poddał dalszej ana­
lizie L enneberg (1967); w ykorzystując w yniki badań dotyczących
różnych aspektów praw idłow ej i zaburzonej czynności nadawania
m owy doszedł on do wniosku, iż u podstaw tej czynności leży ry­
tm iczna wrodzona czynność nerw ow a o częstotliwości około 6 cykli
na sekundę. Stanow i ona zasadę organizującą i odm ierzającą po­
rządek czasowy czynności nadaw ania mowy. Je j podstaw ow ą jed­
nostką czasową jest 1/6 sekundy.
Omówione propozycje w yjaśniające m echanizm y regulacji czyn­
ności nadaw ania m owy — pom ijając ich hipotetyczny charakter —4
nie w yczerpują, rzecz jasna, całcści problem u. Jeżeli n aw et przyj­
m iem y, iż rytm iczna aktyw ność mózgu, ów puls centralny, stano­
w i czasową podstaw ę, n a której rozgryw ają się w czasie omówione
poprzednio zjaw iska ruchow e, pozostaje jeszcze do wyjaśnienia
pytanie, jak to się dzieje, że rytm icznie dopływ ające im pulsy po­
w odują w danym momencie uruchom ienie takich a nie innych
mięśni, a w następnym m om encie te n rozkład pobudzenia ulega
zm ianie odpowiadającej wym ogom danego języka, inaczej mówiąc:
jak dochodzi do w spom nianych m odulacji. To w łaśnie pytanie
ukazuje potrzebę w prow adzenia jeszcze jednej ważnej hipotezy
w yjaśniającej, m ianowicie hipotezy o istnieniu wzorców mowy
(angielskie: p a ttern ).
Zagadnieniu tem u w iele uw agi pośw ięcił B rain (1961, 1965).
Przede w szystkim podkreśla on fak t, iż sposób wypow iadania
dźwięków m ow y podlega bardzo znacznym odchyleniom zależnym
od w ielu czynników, takich np. jak różnice indyw idualne między
mówiącymi, kontekst, w k tórym dana głoska w ystępuje, itp. Mimo

148
In, jeżeli odchylenia te nie przekraczają pew nych dopuszczalnych
Mi tinic, głoska zachow uje sw oją tożsamość, jest rozpoznaw ana przez
słuchającego jako ta a n ie inna, spełniając ty m sam ym swoje funk­
cje w procesie porozum iew ania się. Analogiczne zjaw iska obser­
w ujem y, gdy chodzi o słcw a. To samo słowo w ypow iadane je st
w bardzo różny sposób, z różną intonacją, zachow ując jednakże
UW«)ją tożsamość. Z powyższego w ynika — zdaniem B raina — że
i»WO indyw idualne w arian ty głosek czy słów m uszą m ieć coś wspól­
nego, um ożliw iającego odniesienie do tej sam ej w artości podsta­
wowej. B rain w ysuw a przypuszczenie, iż w arunkiem dokonyw ania
ow<’j operacji odniesienia jest specyficzne zjaw isko fizjologiczne,
Ittóre określa m ianem schem atu, rozum iejąc przez schem at stan ­
dard fizjologiczny dla porów nania odbieranych bodźców i u ru ­
cham iania reakcji ruchow ych. Takie schem aty — w zorce — ist­
ni«'ją przypuszczalnie zarów no dla głosek, jak i dla słów. Spełniają
one w ażną rolę zarów no w czynności odbioru m owy, ja k i w czyn­
ności nadaw ania mowy, w yznaczając dobór i kolejność pobudzenia
odpowiednich kom órek nerw ow ych i odpowiednio m ięśni a p ara tu
nrtykulacyjnego uczestniczących w te j czynności.
Do opowiedzenia się za hipotezą o istnieniu hierarchicznie zor­
ganizow anych wzorców słuchow o-ruchow ych determ inujących
przebieg czynności nadaw ania m owy skłaniają się także inni au to -
izy. U żyw ane są tu różne term iny, jak np. stereotypy, kom pleksy,
system y, konfiguracje, plany, program y itp. Zawsze jednak chodzi
0 w skazanie n a fakt, iż gdzieś w układzie nerw ow ym istnieje coś,
co w yznacza praw idłow y, uporządkow any przebieg czynności mo­
wy, że zachodzi jakiś proces w organizm ie, k tó ry może kontrolow ać
porządek, w jakim m ają być w ykonane sekw encje czynności (M iller
1 inni, 1960). Z powodów, k tó re zostały wyłuszczone w innym
miejscu, w ydaje się, że n ajtrafn iejszy je st tu term in „m echanizm y
program ujące” czynności m owy, zakodowane w odpowiednich
n lru k tu rach m ózgowych (por. M aruszew ski, 1966). O ty m , że są
•mc zorganizow ane hierarchicznie, świadczy w spom niany już fakt,
tek st pow stający w w yniku czynności nadaw ania m ow y składa
si«,* z jednostek o różnym stopniu złożoności, przy czym jednostki
bardziej złożone składają się z prostszych. Oznacza to, że jednostka
złożona stanow i k o n tek st dla jednostek prostszych, że określa ona,
Itlóre z jednostek prostych m ają zostać w ybrane — np. schem at

149
sło w a „ la s ” o k re śla konieczność w y b o ru głosek „1”, „ a ” , „s”, w toj
w ła ś n ie kolejn o ści. W ty m sen sie w zorzec słu ch o w o -ru ch o w y sło­
w a sta n o w i p ro g ra m w y b o ru i łąc z en ia g ło sek p o trz e b n y c h do jeno
re a liz a c ji, ja k z d an ie „za m ia ste m ro śn ie la s ” stan o w i program
w y b o ru i łącz en ia słów p o trz e b n y c h do jego sform ułow ania
W ty m o sta tn im p rzy k ła d z ie s ty k a m y się w p ełn ej p o staci z bardzo
złożonym , a jednocześnie n iez m ie rn ie w ażn y m zag ad n ien iem kon­
te k s tu ja k o c z y n n ik a określającego w y b ó r jed n o ste k językow ych
p rz y tw o rze n iu w ypow iedzi. T ak ja k słow o stan o w i k o n te k s t głosln.
z d an ie stan o w i n ajczęstszy k o n te k st słow a, będąc jednocześnie
je d n o stk ą te k s tu o w yższym sto p n iu złożoności. W lite ra tu rz e ję­
zykoznaw czej istn ie ją dość zróżnicow ane c h a ra k te ry sty k i tego po­
ziom u org an izacji w ypow iedzi, dlateg o też po słu ży m y się stosunko­
w o n a jb a rd zie j p rz y d a tn ą d la dalszych w yw odów charakterystyki)
zdania, sform ułow aną przez B rain a (1965). W skazuje on n a na­
stę p u jąc e w łaściw ości zdania: 1. Z danie zazw yczaj sk ład a się z wię­
cej niż jednego słow a. 2. S łuży ono do p rzek azan ia in n ej osobie
pew nego znaczenia, jeżeli przez znaczenie rozum ieć zarówno
o k reślone sądy, ja k i uczucia oraz polecenia. 3. Słow a w zdaniu
połączone są w odpow iedni sposób, k tó ry często zak ład a m odyfi­
k a cję ich p ierw o tn ej postaci. 4. W śród w ielu znaczeń, k tó re może
m ieć dane słowo, jego znaczenie w k o ntekście zdania określone
je s t przede w szystkim przez relacje, w ja k ic h słowo pozostaje z in­
n y m i słow am i w ystępującym i w zdaniu. 5. Słow a w zdaniu wy­
s tę p u ją w określonym porządku; z tego p u n k tu w idzenia zdanie
je s t s tru k tu rą trw a ją c ą w czasie, jego zaś znaczenie s ta je się okreś­
lone dopiero po zakończeniu a k tu tw orzenia zdania jako całości.
6. Z naczenie zdania jako całości podlega m odyfikacjom w zależ­
ności od in tonacyjnych właściwości głosu. 7. Zależy ono także
w dużym stopniu od k o n tek stu niew erbalnego, tzn. od okoliczności,
w k tó ry ch zostało w ypow iedziane.
T ak w ięc zdanie stanow i kolejny, trzeci jak b y poziom organi­
zacji wypowiedzi. Oznacza to, że oprócz wzorców głosek i słów
istnieją także w zorce, schem aty zdań program ujące w ybór słów
potrzebnych do utw orzenia zdania. Szczególną właściwością tych
w zorców — na której skupili sw oją uw agę psycholingwiści na­
w iązujący do koncepcji Chom sky’ego — je st to, iż nie tylko po­
zw alają one n a tw orzenie zdań m ających to sam o znaczenie, choć

150
/łożonych z ró żn y ch słów , lecz w cgóle u m o żliw ia ją tw o rz e n ie n ie ­
ograniczonej liczb y zd ań , w ty m ta k ż e tak ic h , k tó re n ig d y p rzez
nikogo n ie b y ły pow iedziane. B ard zo m ało w ie m y n a ra z ie o w ła ś­
ciw ościach ty c h sch em ató w czy s tr u k tu r g ram a ty c z n y c h , ich is t­
nienie n ie podlega je d n a k w ątp liw o ści (por. rozdz. VI, § 2c).
Pow yższym i u w ag am i zakończyliśm y p rze g ląd n a jw a ż n ie jsz y c h
«tw ierdzeń dotyczących czynności n a d a w a n ia m ow y, a w y n ik a ją ­
cych z an alizy te k s tu jak o jej w y tw o ru , oraz d a n y ch doty czący ch
nnntom ii i fizjologii n a rzą d ó w m ow y. N astęp n e części tego roz­
działu pośw ięcim y om ów ieniu w y n ik ó w o b serw acji cho ry ch ,
u k tó ry c h czynność ta u le g ła z ab u rz en iu w w y n ik u uszkodzenia
mózgu.

§ 4. M Ó Z G O W E M E C H A N IZ M Y C Z Y N N O Ś C I N A D A W A N I A M O W Y
W Ś W IE T L E J E J Z A B U R Z E Ń P O U S Z K O D Z E N IA C H P R Z E D N IC H C Z Ę Ś C I
D O M IN U J Ą C E J P Ó Ł K U L I M Ó Z G U

A. D yzartria i afazja

U szkodzenie ośrodkow ego u k ład u nerw ow ego m oże spow odo­


wać zaburzenia m ow y — najogólniej bio rąc — dw ojakiego ro d zaju .
<)kreśla się je term in am i: d y z a rtria i afazja.
Z aburzenia m ow y o ch ara k te rze d y zartry czn y m są n a stę p stw em
uszkodzeń a p a ra tu w ykonaw czego czynności n ad aw an ia m ow y.
I Iszkodzeniu m ogą ulec albo n e rw y zaw iadujące m ięśniam i tego
npnratu, albo też ją d ra nerw ów w pniu m ózgow ym . P oza ty m za­
burzenia d yzartryczne pow stają tak że p rz y obustronnych uszko­
dzeniach w łókien nerw ow ych łączących ośrodki korow e ze zn aj­
dującym i się w p n iu m ózgow ym jąd ra m i nerw ów zaw iadujących
m ięśniam i a p a ra tu arty k u lacy jn eg o oraz p rz y uszkodzeniach
móżdżku. W szystkie te uszkodzenia prow adzą do porażenia, nie­
dow ładu lu b zaburzeń w koordynacji czynności m ięśni a p ara tu
ni ty kułacy jnego. W w yniku tego obserw uje się szereg zaburzeń
w zakresie czynności narządów jam y u stn ej, tak ich jak zaburzenia
Żucia i połykania oraz zaburzenia arty k u lacji przejaw iające się
w spow olnieniu m ew y, jej afoniczności, w niem ożności w ypow ia­
dania niektórych głosek, aż do m owy całkowicie bełkotliw ej i nie-

151
c h o re g o do je d n e g o lu b k ilk u p a to lo g ic z n ie u trw a lo n y c h s
sło w n y c h ty p u : „ tiu b u b u ” , „k i k i k i ” , „ b u k a ra s ” itp . Z
n ie oznacza to je d n a k całk o w itej u t r a t y zd o ln o ści w y p o
słów , ci sa m i b o w ie m c h o rz y , n ie b ę d ą c y w s ta n ie w ypc
n a ż ą d a n ie b a d a ją c e g o a n i je d n e g o n a jp ro s ts z e g o n a w e t sł
tr a f ią — ja k to w y n ik a z w ie lu p rz y ta c z a n y c h o b s e r
w o k re ślo n y c h w a ru n k a c h np. n a p ię c ia em o cjo n aln eg o , p ro
p rz e k le ń s tw a n a w e t dość pod w z g lę d e m a r ty k u la c ji złożi
je d n a k ty p z a b u rz e ń je s t sto su n k o w o m ało p rz y d a tn y dc
i fo rm u ło w a n ia w n io sk ó w o ty m , ja k ie m e c h a n iz m y m ow
z ak łó cen iu , p o n ie w aż n a jc z ę śc ie j z a b u rz e n ia t e zw ią z a n e i
le g ły m i u sz k o d ze n iam i m ó zg u i sta n o w ią p rz e ja w połączeń

2 P rzed staw io n e pow yżej rozróżnienie d y z a rtrii i a faz ji n


szechnie p rzy ję te. B ard ziej szczegółow e om ów ienie ró żn y ch pogląd
te m a t znaleźć m o żn a w in n e j p ra c y (M aruszew ski, 1966).

152
i o c h a ra k te rz e czyi tu ró żn y ch m e c h a n iz m ó w p a to fiz jo lo g ic zn y c h . I
L959). S rżeń m n ie j n asilo n y ch , w k tó ry c h m o żn a r e j es
e a fa ty c z n y m są w y ul* p o p e łn io n y c h p rze z ch o reg o , p o z w a la n a zróż]
d o m in u ją c e j (por. r o ii postaci o d c h y le ń od n o rm a ln e g o p rz e b ie g u c
p o le g a ją one n a zabu w łaśn ie m a te ria ł k lin ic z n y u m o żliw ił bada
ności m o w y p rz y spraw« iz e r e g u ro z m a ity c h ty p ó w z a b u rz e ń czynno*
ry (M aru szew sk i, 19(>(l) S zczególnie w a ż n y k ro k z o stał u c z y n io n y p r;
n a le ż y p ro g ra m y czyn 1967), k tó r y a n a liz u ją c ru c h o w e z a b u rz e n ia
r u m o w y . N a p ro gram y z p o s trz a ło w y m i ra n a m i g ło w y , a w ię c ze stc
?ktyw nie, społecznie u w y b ió rcz y m i u sz k o d z e n ia m i m ó zg u , d o szed ł i
iguły ) w y k o n a n ia czyn ru c h o w a o b e jm u je d w a zasadniczo ró żn iące
t , k tó ry c h przestrzega* z w ią z a n y c h z ró ż n ą lo k a liz a c ją uszkodzenia,
;ja je s t z a te m zaburze- d o k ła d n ie js z y m ich om ów ieniem .
przy ty m zaburzeniem
ornatu te j k siążk i, po-
B. D ośrodkow a a fa zja ru ch o w a . R ozpad s<
y c h sp e cy fic z n ie zw ią-
2- U A w zo rcó w głoski
p o n iżej w y k o rzy stan e
j i n a d c h o ry m i z afaz- Z p rz e d sta w io n y c h pow y żej ro z w a ż a ń n
c zy n n o śc i n a d a w a n ia m e w y w y n ik a , iż je j i
często są b a rd z o głę- k ie m je s t w y b ó r o d p o w ied n ich n a jp ro s ts z y c h
. z u p e łn e j niem ożności z k tó ry c h k a ż d a sta n o w i sp e cy fic z n ą k o n fig
ałej p ro d u k c ji słow nej m a ity c h m ię śn i a p a r a tu a rty k u la c y jn e g o . T ć
itrw a lo n y c h szczątków tw o rz e n ia głosek u le g a z a b u rz e n iu p rz y uszk(
ik a ra s” itp . Z azw yczaj o k o licy za śro d k o w e j (p o stc e n tra ln e j) leżącej
.olności w y p o w iad an ia R o la n d a (tzw . w ieczk o ciem ieniow e). Okolic;
t s ta n ie w ypow iedzieć leorową r e p re z e n ta c ję a n a liz a to ró w c zu c ia p
T
zw iązana jest z pow ierzchnią tw arzy , z językiem oraz innymi
częściami jam y ustnej i zlokalizowane tu ta j uszkodzenia wywołują
tzw. apraksję oralną, tzn. zaburzenia w znajdow aniu ułożeń nu
rządów jam y ustnej. P rzejaw iają się one np. w tym , że chory ni o
p otrafi zagwizdać, w sunąć języka m iędzy w argi a zęby itp. W mo­
wie tych chorych obserw uje się głębokie zaburzenia w tworzeniu
głosek. W przypadkach ciężkich lub w początkow ym okresie po
uszkodzeniu mózgu pow odują one zupełną niezdolność mówienin
lub całkow itą deform ację artykułow anych przez chorego głosek,
k tó re przekształcają się w dźw ięki tru d n e do zidentyfikowaniu.
N atom iast w późniejszym okresie po uszkodzeniu lu b w przypad­
kach lżejszych głów nym objaw em są niepraw idłow ości polegające
n a w ytw arzaniu głosek o schem atach arty k u lacy jn y ch różniących
się od tych, k tó re pow inny być zrealizow ane zgodnie z postacią
fonetyczną całego w yrazu — przy czym różnice te m ogą być sto­
sunkow o niew ielkie. Poza ty m chory w ypow iada głoski z dużym
w ysiłkiem , w yraźnie poszukując właściwego ułożenia narządu ar-
tykulacyjnego. Pow stające w w yniku opisanych trudności znie­
kształcenia noszą reg u la rn y ch arak ter. P olegają one m ianowicie nu
zam ianie w łaściw ej w kontekście danego w yrazu głoski n a głoskę
inną, zbliżoną jednak pod w zględem artykulacyjnym . Zamia­
n a ta prow adzi do zniekształcenia brzm ienia całego w yrazu. Jest
to objaw tzw. parafazji głoskowej. A naliza parafazji głoskowych
w ystępujących w mowie chorych z om aw ianą postacią afazji w yka­
zuje, iż zam iany te w ynikają z zaburzeń w precyzyjnej realizacji
zespołów ruchów arty k u lacy jn y ch niezbędnych do wymówieniu
poszczególnych głosek, polegają na „rozregulow aniu” charak tery ­
stycznych dla poszczególnych głosek konfiguracji ruchów . Oto na
przykład chory mówi „w otel” zam iast „fotel”, „cykary” zam iast
„cygara”, „Nowa H u n a” zam iast „Nowa H u ta ” itp. Pow oduje to,
oczywiście, poważne zaburzenia w porozum iew aniu się, ponieważ
dochodzi niekiedy do takich zniekształceń brzm ienia wyrazów,
iż trudno jest ustalić, o jak i w yraz chodziło chorem u. Analogicz­
n e zaburzenia przejaw iają się w piśm ie chorego, poniew aż a rty ­
k u lacja w yrazów odgryw a istotną rolę w czynności ich zapisywa­
nia. Mianowicie w piśm ie chorych z ty m i zaburzeniam i w ystępują
zam iany znaków litercw yw ch (tzw. paragrafie litero w e ), myląc

154
bowiem arty k u lację głosek tw orzących zapisyw any w yraz chory
myli rów nież znaki graficzne i zapisuje inne niż te, k tó re pow inny
w ystąpić w zapisie p rzy praw idłow ej jego postaci. Oto przykład
tek stu napisanego przez chorego z om aw ianą postacią afazji (obser­
w acja w łasna — przyp. M. M.): ,,Jest ju ż zima. N a dłore [dwcrze]
jest bróz [mróz]. Dzieci idą na lód. Mam już ły żły [łyżwy] i sanki.
Ojcies [ojciec] ku p ił n a giaztkę [Gwiazdkę] n a rk y [n a rty ]”.
T a okoliczność, że zaburzenia w tw orzeniu głosek przejaw iają
.się rów nież w piśm ie chorego, posłużyła za podstaw ę do bardziej
szczegółowej analizy rcdzajów popełnianych błędów arty k u lacy j-
nych (M aruszewski i M ierzejew ska, 1963). W yniki tej analizy od­
noszące się do p arag raf ii literow ych w tekstach napisanych przez
chorego z dośrodkow ą afazją ruchow ą w trakcie długotrw ałych
zajęć reedukacyjnych przedstaw iono w tabeli VIII.

T a b e l a VIII
Paragrafie literowe w tekstach chorego J. Ł. (wykształcenie wyższe, 25 lat,
uraz głowy po stronie lewej) — (wg Maruszewskiego i M ierzejewskiej, 1963)

Rodzaj błędów Liczba Rodzaj błędów Liczba


i
Ogółem 4 810
Ubezdźwięcznienia 155 Stwardnienie 30
' Zmiana stopnia otwarcia 151
in

Udźwięcznienia
co

Unosowienia 43 Zanik głoski 100


Zatrata nosowości 34 i Zamiana u-ł 55
Zmiana miejsca artykulacji 20 Zamiana i-j 87

Z tab eli V III w ynika, że w ystępującym w piśm ie chorego błę­


dom polegającym na paragrafiach literow ych w spólna jest jedna
eh arak tery sty czn a cecha. Są one m ianowicie rezu ltatem tego, iż
w ypow iadając słowo oraz zapisując je chory m yli głoski różniące
Mię tylko n iektórym i elem entam i odpow iadających im konfiguracji

4 W zestaw ieniu nie uwzględniono następujących błędów: wykolejeń


graficznych, błędów ortograficznych, błędów pisow ni zgodnych z regio­
nu Iną wymową oraz błędów związanych z persew eracją lub antycypacją —
Jaleo w ynikających z innych niż omawiane mechanizmów patofizjologicz­
nych.

155

nriwMMi
ruchów artykulacyjnych. Tak np. udźwięcznienie głoski (zamianł
,,prosi” — „brosi”) bądź jej ubezdźw ięcznienie (zam iast „do szkoły
— „to szkoły”) związane jest z niepraw idłow ym — w stosunku do
w łaściw ej konfiguracji ruchów arty k u lacy jn y ch — ruchem wią­
zadeł głosowych. Ich rozsunięcie powodowało ubezdźwięcznienie
głoski, ich zsunięcie — udźwięcznienie głcski. Unosowienie głosek
ustnych („pana” deszcz zam iast „pada”) bądź u tra ta nosowości
głosek noscw ych („zgitęła” zam iast „zginęła”) w ynikały z niepra
widłowego położenia podniebienia m iękkiego. Zm iana miejsca
arty k u lacji powodow ała zm ianę jakości głosek typu: „kapegory-
cznie” zam iast „kategorycznie”. Podobnie d ają się interpretow ai1’
pozostałe z w ym ienionych błędów.
M am y tu zatem sytuację, kiedy to w w yniku uszkodzenia móz­
gu następuje rozpad lub rozregulow anie kom pleksu ruchów arty ­
kulacyjnych potrzebnych do w ypow iadania głosek 5. F akt, iż nie­
kiedy pom inięty zostaje jeden z elem entów koniecznych w danym
kom pleksie, a innym razem dodany elem ent zbędny, k tó ry nie
pow inien w ystąpić — skłania do w niosku, iż om aw iane zaburzenia
stanow ią przejaw zakłóceń w różnicow aniu zbliżonych zespołów
ruchów artykulacyjnych, zakłóceń zw iązanych prawdopodobnie'
z trudnościam i w analizie i syntezie im pulsów som estetycznych
dopływ ających od narządów artykulacyjnych. C hory m yli zbliżone
wzorce głosek, nie jest w stanie dokonać w yboru właściwego
w zorca natychm iast, w sposób zautom atyzow any, tak jak to mu
m iejsce przy nie zaburzonej czynności nadaw ania mowy.
Jednocześnie Ł u ria w skazuje na fakt, iż chorzy tego rodzaju
m ają najw iększe trudności wówczas, gdy m uszą wypow iadać po­
jedyncze głcski — przy w ypow iadaniu natom iast ich szeregów
stanow iących w yrazy trudności te są m niej nasilone, co może
naw et być punktem w yjścia w reedukacji — (por. M aruszewski,
1965). F ak t ten świadczy o tym , iż proces przełączania z jednego
w zorca artykulacyjnego na inny, jak rów nież proces łączenia gło­
sek w większe całości, nie ulega zaburzeniu przy uszkodzeniu
okolicy pcstcentralnej.
5 Dalsze szczegółowe omówienie tego wniosku na podstawie analiz
głośnych realizacji głosek przez afatyków przedstaw ione zostało w nie
opublikowanej jeszcze pracy Mierzejewskiej (1969).

156
[¿ I aJ B T y -tz i/ J . "h u & c i
C. Odśrodkowa afazja ruchowa. Zaburzenia procesu
łączenia głosek w w yrazy

Stw ierdziliśm y pow yżej, że w dośrodkowej afazji ruchow ej


zaburzenie dotyczy głównie procesu tw orzenia głoski jako pod­
stawowego elem entu wypowiedzi, przy zachowanej zdolności łą ­
czenia głosek w większe jednostki. W zaburzeniach afatycznych,
którym i zajm iem y się obecnie, sy tu acja zdaje się być odw rotna
— p rzy b ra k u w zasadzie trudności w tw orzeniu sam ych głosek,
zakłóceniu ulega łączenie ich w w yrazy, inaczej mówiąc: zaburzona
jest sery jn a organizacja czynności nadaw ania m ow y n a poziomie
w yrazu (łączenie głosek w serie stanow iące słowa).
W edług Ł u rii zaburzenia m ow y tego ty p u są skutkiem uszko­
dzenia dolnych części okolicy przedruchow ej, tzn. uszkodzenia
okolicy Broca. U chorych z tu ta j w łaśnie zlokalizow anym i uszko­
dzeniam i nie stw ierdza się ani zaburzeń p rak sji oralnej, ani tru d ­
ności w znajdow aniu w łaściw ych ułożeń n arząd u artykulacyjnego,
czy też w artykułow aniu pojedynczych głosek, natom iast zabu­
rzeniu ulega u nich przechodzenie od jednej arty k u lacji do n a ­
stęp n ej, co prow adzi do zakłóceń płynności nadaw ania mowy,
a w postaciach najgłębszych do niemożności w ypow iedzenia naw et
pojedynczego słowa. R ealizacja słow a jako szeregu głosek spraw ia
chorem u trudności nie do pokonania. W ynikają one z faktu, że
zaburzone je st typow e dla m ow y praw idłow ej szybkie ham ow anie
już zrealizow anego zespołu ruchów artykulacyjnych, stanow iące
w arunek realizacji następnego zespołu tych ruchów , wyznaczonego
całościowych w zorcem słowa. W rezultacie n astępuje dezautom a-
tyzacja naw yków artykulacyjnych, w ypow iedzenie każdej kolejnej
sylaby lub naw et głoski w ym aga odrębnego w ysiłku chorego,
pojaw iają się: skandow anie (słowa produkow ane są jako szeregi
oddzielnych sylab) oraz persew eracje polegające na w ielokrotnym
pow tarzaniu już w ypow iedzianego dźwięku. Chcąc na przykład
powiedzieć słowo „m ucha” chory w ypow iada pierw szą sylabę „m u”
kilkakrotnie, próbuje przejść do następ n ej, jednak uniem ożliwia
m u to persew erująca pierw sza sylaba i w rezultacie chory w ypo­
w iada „m a” stanow iące zbitkę pierw szej i drugiej sylaby — czyli
np. zam iast słow a „m ucha” w ypow iada: m u...m u...m u...m a”.
Analogiczne zjaw iska w ystępują w piśm ie chorego. Chor/y
z om aw ianym i zaburzeniam i mogą nie m ieć trudności w zapisie
pojedynczych głosek, natom iast zapis słowa jako całości sprawili
im poważne trudności przejaw iające się w zm ienianiu kolejności
liter, w zastanaw ianiu się przy przechodzeniu cd jednej litery do
następnej oraz w persew eracjach zarów no pojedynczych liter, jak
i całych sylab.
J a k już wspom nieliśm y, opisane zaburzenia m owy wynikają
z w ybiórczych uszkodzeń okolicy Broca, stanow iącej część okolicy
przedruchow ej. F unkcja okclicy przedruchow ej w organizacji
czynności ruchow ych w ogóle polega — zdaniem Ł u rii — n a za­
pew nieniu ich pow iązania w czasie, n a nadaniu aktom ruchowym
płynnego, zautom atyzow anego ch arak teru . Okolica Broca jako
w yspecjalizow ana w regulacji m ow y część okolicy przedruchow ej
spełnia tę właśnie funkcję w stosunku do czynności nadawania
mowy. D latego też uszkodzenie jej prow adzi do zaburzeń w łą­
czeniu głosek w serie stanow iące słowa.
K onorski natom iast (1967, 1968) uważa tę okolicę za związani]
z m ową część analizatora kinestetycznego, analizatora czucia
ruchu, od którego zależy praw idłow a realizacja wzorców ruchów
narządu artykulacyjnego — w odróżnieniu od realizacji wzorców
ułożeń, zw iązanych z okolicą zaśrodkową.
Omówione powyżej dwie postacie afazji — dośrodkow a afazja
ruchow a i odśrodkow a afazja ruchow a (w term inologii Łurii) —
stanow ią zaburzenia obejm ujące jakby najbardziej elem entarne
operacje leżące u podstaw czynności nadaw ania m ewy. W pierw ­
szej z nich zaburzeniu ulega proces tw orzenia głosek, w drugiej
— proces ich łączenia w jednostki o w iększym stopniu złożoności.
Zanim przejdziem y do om ówienia zaburzeń afatycznych odnoszą­
cych się do innych poziomów organizacji czynności nadaw ania
mowy, należy zatrzym ać się nad zagadnieniem lokalizacji stru k tu r
nerw ow ych, których uszkodzenie pow oduje w skazane zaburzenia.
Rzecz bowiem w tym , iż — w brew dość utrw alonym poglądom
n a ten tem at — istnieją dane zm uszające do pew nej powściągli­
wości w w iązaniu opisanych postaci zaburzeń ze ściśle wskazanym i
okclicami. Dotyczy to zwłaszcza odśrodkowej afazji ruchowej,
czyli tzw. afazji Broca.
Od czasu kiedy Broca opisał swoje przypadki (por. rozdz. II,

158
| 2), u tarło się przekonanie, iż ty ln a trzecia część trzeciego zaw oju
• zołowego po stronie lew ej, oznaczana m ianem ckolicy Broca, sta­
nowi ruchow y ośrodek mowy, którego uszkodzenie pow oduje afazję-
fachową. Dalsze badania — jak to stw ierdziliśm y pcwyżej —
doprow adziły do w yróżnienia co najm niej dwóch odrębnych zes­
połów zaburzeń zaliczanych do afazji ruchow ej. Potoczny zatem
pogląd n a afazję ruchow ą został zakw estionow any przede wszy st­
łum od stro n y objaw owej. W literatu rze zagadnienia znaleźć można.
Inkże dane, k tó re skłaniają do ostrożności w form ułow aniu wnios­
ków o szczególnym znaczeniu okolicy Broca dla czynności mowy.
Nie są one dostatecznie przekonyw ające, aby móc z pewnością
znaczenie to zakw estionować, niem niej w ydaje się konieczne od­
notowanie toczących się dyskusji.
J a k pam iętam y, już P ie rre M arie — posługując się w ynikam i
■ekcji mózgów badanych przez Broca chorych — próbow ał w yka­
zać, iż okolica Broca nie stanow i ruchow ego ośrodka mowy. Za­
dudnienie to po dzień dzisiejszy jest przedm iotem ożywionych
dyskusji.
P rzed e w szystkim przytacza się opisy chorych, u których mimo.
zniszczenia okolicy Broca po stronie lewej i braku jakichkolw iek
oznak lew oręczności nie w ystąpiły zaburzenia afatyczne. Dość w y­
czerpującego przeglądu lite ra tu ry n a ten tem a t dokonał Tcnkonogi.
(1968). W sum ie znalazł on opisy 16 chorych, u których sekcyjnie
«twierdzono uszkodzenie okolicy Broca po stronie lew ej, m imo iż
za życia ich bądź w ogóle nie stw ierdzono zaburzeń afatycznych
(II chorych), bądź jeżeli takow e w ystąpiły, to następnie szybko.
Mi«; cofnęły (5 chorych). A utor te n także sam obserw ował chorą,
u k tó rej uszkodzenie okolicy Broca wyw ołało ty lk o przejściowe
zaburzenia mowy.
Jednocześnie Tonkonogi zw raca uw agę na fakt, iż przytaczane
w lite ra tu rz e opisy chorych z jakoby trw a łą afazją po w ybiórczym ..
uszkodzeniu okolicy B rcca w gruncie rzeczy nie są przekonyw ające
w dostatecznym stopniu, a to dlatego, że albo uszkodzenie było.
■zersze i obejm owało inne s tru k tu ry lew ej półkuli, albo zaburze­
nia m ow y nie były dostatecznie trw ałe. W ty m kontekście szczegól­
nego znaczenia n ab ierają bardzo rzadkie w ypadki wybiórczego
obustronnego zniszczenia okolicy B roca — au to r przytacza 3 takie.

159
opisy z lite ra tu ry i jed n ą obserw ację w łasną — z k tó ry ch wynika,
iż n aw et w e w skazanej sytuacji może nastąpić pow rót mowy.
B rak zatem zaburzeń m ow y p rzy jednostronnym uszkodzeniu oko­
licy Broca nie m usi być — jak to często sugerow ano — związany
z przejęciem funkcji uszkodzonej okolicy przez nie uszkodzomi
okolicę sym etryczną drugiej półkuli. Tym sam ym nie m ożna przyj­
mować, że uszkodzenie okolicy B roca m usi powodować trw ałe za­
burzenia mowy. Podobne stanow isko zajm ują również Penfield
i R oberts (1959), którzy n a podstaw ie w łasnego doświadczenia
i przeglądu opinii innych neurochirurgów dochodzą do wniosku,
że naw et u człowieka dorosłego m ożna usunąć cały trzeci zawój
czołowy po stronie lew ej w yw ołując jedynie przejściow ą afazję
— pcd w arunkiem , iż reszta m ózgu znajduje się w stanie pra­
widłowym .
L enneberg (1967) zw raca z kolei uw agę n a w yniki badań nad
kom órkow ą budow ą okolicy Broca. Z badań tych wynika, że cho­
ciaż, z jednej strony, okolica ta rzeczywiście różni się swoją budo­
w ą od otaczających pól korowych, to z d rugiej stro n y stw ierdza się
także bardzo znaczne międzyosobnicze różnice jej budow y, a jed­
nocześnie w ykazuje ona podobieństwo do odpowiednich pól kory
w mózgach m ałp. N asuw a się w ięc pytanie, czy jest to ckolica
rzeczywiście w łaściw a tylko człowiekowi i pozostająca w związku
z jego specyficznym i czynnościam i, a także czy je st ona stru k tu rą
o jednolitej funkcji.
Nie tra k tu ją c przytoczonych argum entów jako jednoznacznie
przesądzających problem , czy okolica B roca jest okolicą specy­
ficznie związaną z pew nym aspektem mózgowej regulacji czyn­
ności nadaw ania mowy, czy też funkcje te są spełniane przez
inne okolice p łata czołowego półkuli dom inującej, zgodzić się
trzeba, że konieczna jest dalsza w eryfikacja przedstaw ionych spor­
nych stanowisk. W każdym razie n ie ulega w ątpliw ości, że tylne
części płata czołowego i przednie części p łata ciemieniowego pół­
ku li dom inującej — a więc przednia część obszaru m ow y — odgry­
w ają istotną rolę w nadaw aniu mowy.
Przejdziem y tera z do om ówienia tych postaci zaburzeń af a tycz­
nych, w których zaburzenia czynności nadaw ania mowy dotyczą
bardziej złożonych poziomów jej organizacji.

160
D. Odśrodkowa afazja ruchowa. Zaburzenie procesu
tworzenia zdania
O pisane poprzednio zaburzenia w tw orzeniu w yrazów w ystę-
ImiJi) w głębokich postaciach odśrodkowej afazji ruchow ej — w te­
dy, gdy uszkodzenie okolicy przedruchow ej je st rozległe, bądź we
Wczesnym okresie po uszkodzeniu. P rzy lżejszych zaburzeniach
charakterystyczne dla tej form y afazji zakłócenia przejaw iają się
łjlównie na poziomie procesu form ułow ania zdania. C horym nie
Npruwia większych trudności w ypow iadanie pojedynczych słów
■ chociaż nadal w ystępują tu pew ne zniekształcenia. N atom iast
w yraźnie upośledzone jest tw orzenie prostych n aw et zdań. Good-
Kluss, Q uadfasel i Tim berlake (1964) analizow ali tek sty w ypow ie­
dziane przez chorych z afazją w w arunkach swobodnej rozmowy,
w yodrębniając g rupy w yrazow e w yprodukow ane bez pauz i w ahań
oraz zestaw iając grupy składające się z tej sam ej liczby wyrazów:
Jednego, dwóch, trzech itd. N astępnie porów nyw ano stosunek licz­
by g ru p składających się z 5 lub więcej w yrazów do liczby gru p
układających się z 1 - 2 w yrazów (tzw. phrase len g th ratio). W skaź­
nik ten — jak się okazało z analizy kilku próbek m ow y zebranych
u tych sam ych osobników —/ w ykazuje znaczny stopień stałości
dla danego chorego. W w yniku przebadania grupy afatyków i gru­
py osób zdrow ych ustalono, że w spom niany w skaźnik bardzo w y­
raźnie różnicuje chorych z afazją ruchow ą od chorych z innym i
postaciam i afazji, jak również od osób zdrowych. Podczas gdy
osoby zdrow e i afatycy z innym i postaciam i zaburzeń m ow y m ieli
wysoki w skaźnik (tzn. w ich wypow iedziach dom inow ały grupy
wielowyrazowe), u chorych z afazją ruchow ą w skaźnik ten był
m niejszy niż 0,15. Tak więc w ypow iedzi chorych z afazją ruchow ą
w yróżniają się tym , iż dom inują w nich grupy w yrazow e składa­
jące się z 1 - 2 w yrazów (na 100 grup 1 - 2-w yrazow ych zdarza się
zaledwie 15 grup 5- i w ięcej w yrazow ych — gdy dla innych prze­
badanych grup osób w skaźnik ten w ahał się od 0,31 do 1,5).
Przedstaw iony w ynik charakteryzuje w sposób ścisły jeden
z uspektów już od daw na znanej charakterystycznej cechy mowy
chorych z afazją ruchow ą. Polega ona m ianowicie na tym , iż ich
produkcja słow na sprow adza się najczęściej do w ypow iadania po­
jedynczych, nie pow iązanych ze sobą rzeczowników i jest pozba-

1 1 M ow o a m ó zg 161
■■n ■■NHMHHNMBNHNiflN

w icna złożonej składni właściwej mowie praw idłow ej. Objaw Im


uzyskał nazw ę „stylu telegraficznego”. Oto przykład takiej wypo­
wiedzi przytoczony przez Ł urię (1962): „W ot front... i wot... nastu-
plenije... wot... wzryw... i wot niczego... wot... operacja... oskołok...
riecz,riecz...riecz” (no front... i no... atak... no... wybuch... i no...
nic...no...operacja... odłamek... mowa, mowa,., mowa).
Zagadnienie sty lu telegraficznego w mowie chorych z afazjjj
ruchow ą stało się przedm iotem kontrow ersji pom iędzy badaczami.
Ł uria (1947, 1962) w iąże go z zaburzeniam i predykatyw nej (orze­
czeniowej) funkcji m owy i rozpadem schem atów zdań. Istotą zda­
nia je st — w edług Ł u rii — to, iż zaw iera ono zawsze jakieś orze­
kanie o przedm iocie wypowiedzi, w yraża określony o nim sąd.
C hory z afazją ruchow ą nie potrafi w yrazić w słowach tego sądu,
dlatego ogranicza się jedynie do w skazania przedm iotu, jakby prze­
rzucając predykatyw ność n a niew erbalne sposoby w yrazu, w po­
staci gestykulacji i czynności w ykonyw anych bezpośrednio z przed­
m iotem . W wypow iedziach takich dom inują przede wszystkim
rzeczow niki w pierw szym przypadku.
Pick (cyt. wg Goodglassa, 1962) w yrażał pogląd, że sty l tele­
graficzny w ynika ze zm iany postaw y chorego w stosunku do czyn­
ności m ów ienia — z faktu, iż ze względu na trudności chory kon­
centruje się na słowach najbardziej znaczących, niosących naj­
więcej inform acji i pom ija słowa pełniące funkcje tylko gram a­
tyczne. G oldstein (1948) wiązał w ystępow anie sty lu telegraficznego
z charakterystyczną dla afatyków trudnością w posługiw aniu się
tzw. m ałym i słowami, tzn. słowami określającym i relacje między
częściami składow ym i zdania. Ciekaw y pogląd na om aw iany tem at
prezentuje Bein (1964). Je j zdaniem, styl telegraficzny niekoniecz­
nie m usi być trw ały m elem entem zespołu objaw ów afazji rucho­
wej. Bein przypuszcza, iż jest on w ynikiem bądź samodzielnych
w ysiłków chorego zm ierzających do ponownego opanow ania mowy,
k tó re początkowo k o ncentrują się wokół nazw przedm iotów kon­
kretnych, bądź skutkiem niepraw idłow o prow adzonej terapii,
w której tera p eu ta także koncentruje sw oją uw agę n a rzeczowni­
kach, wychodząc z założenia, że są one najbardziej użyteczne
w porozum iew aniu się. W rezultacie chory uczy się posługiwać
rzeczow nikam i w pierw szym przypadku, czyli uczy się stylu
telegraficznego. Jeżeli jednak od samego początku praw idłowo

162
pokierować procesem terapii, ćwicząc n ie ty lk o użycie rzeczow­
ników, lecz także innych części m ow y oraz form ułow anie pro sty ch
#iluń, m ożna zapobiec w ytw orzeniu się sty lu telegraficznego, n a
po u u to rk a p rzedstaw ia dow ody z w łasnych obserw acji. S ty l te le ­
graficzny je s t zatem — z tego p u n k tu w idzenia — w ynikiem fa ł-
liy w y c h kom pensacji pow stałych u chorego po uszkodzeniu.
S ty l teleg raficzn y w ypow iedzi osób z a fazją ruchow ą stanow i
Otęść składow ą szerszego zjaw iska, określanego m ianem a g ra m a-
lyzm u. P olega ono n ie ty lk o na tru d n o ściach w tw o rzen iu zdań
/•• słó w i sprow adzaniu w ypow iedzi do se rii n ie pow iązanych
rzeczow ników , lecz tak że n a tw o rze n iu zdań o n iep raw id ło w ej
budow ie g ram a ty c z n ej; c h o ry m y li np. p rzy p ad k i, try b y , czasy
lip. Z a b u rz e n ia tego ro d za ju w y s tę p u ją w ró żn y ch p o staciach afazji
n ie ty lk o w afazji ru ch o w ej, lecz tak że w a fa z ji czuciow ej,
M ody z a b u rz en ie d o ty czy głów nie czynności o d b io ru m o w y i ty lk o
w ló rn ie p rz e ja w ia się w w ypow iedziach chorego (por. niżej § 5).
I >Jntego te ż w p row adzono p o jęcie a g ra m a ty z m u ru ch o w eg o d la
o znaczen ia ty c h o d ch y leń w b u d o w a n iu zdań, k tó re w y s tę p u ją
w m ow ie c h o ry c h z a fa z ją ru ch o w ą. S e rię b a d a ń p o św ięco n y ch
tom u o b jaw o w i w y k o n a ł G oodglass (G oodglass i B erk o , 1960;
«ioodglass, 1962; G oodglass i in n i, 1964). O p ró cz p rz e d sta w io n e g o
pow yżej ro z ró ż n ie n ia a fa ty k ó w n a p o d sta w ie p rz e w a g i k ró tk ic h
lub d łu g ic h g r u p w y ra z o w y c h w w y p o w ied ziach , G oodglass p r e ­
z e n tu je ta k ż e w y n ik i b a d a n ia in n y c h w łaściw o ści w y p o w ie d z i osób
z /ifazją ru c h o w ą . P rz e p ro w a d z ił o n b a rd z o in te re s u ją c y e k s p e ry ­
m en t, k tó re g o c e le m b y ło u s ta le n ie , c zy is tn ie je ró ż n ic a s to p n ia
I ru d n o ści, ja k ą c h o ry m z a fa z ją s p r a w ia ją ró ż n e f o rm y f le k s y jn e
Ji;zyka a n g ie lsk ie g o . W ty m c e lu p rz e b a d a n o g r u p ę ta k ic h a f a ty -
lińw , k tó r z y m o g li u z u p e łn ia ć n ie d o k o ń c zo n e z d a n ia . K o ń c z e n ie
/d a n ia w y m a g a ło u ż y c ia s łó w w ro z m a ity c h fo rm a c h g ra m a ty c z ­
n ych. O k a z a ło się, ż e w y s tę p u ją t u w y r a ź n e ró ż n ic e s to p n ia t r u d ­
no,*k*i z a le ż n e o d f u n k c ji g r a m a ty c z n e j k o ń c ó w e k fle k s y jn y c h .
if c z e g ó ln ie d o b itn ie u w y p u k liło s ię to w s y tu a c ji, k ie d y c h o r y
m ia ł u ż y w a ć d o k ła d n ie ta k s a m o b rz m ią c e g o sło w a , a le w ró ż n y c h
/¡li m ia c h , w k tó r y c h k o n te k ś c ie sło w o to s p e łn ia ło ró ż n e f u n k c je
U n im a ty c z n e . W y k o rz y s ta n o t u o k o lic z n o ść , iż w ję z y k u a n g ie l­
sk im ta s a m a k o ń c ó w k a f le k s y jn a „ s ” s p e łn ia ró ż n e f u n k c je : w z a -
l> /n o ś c i o d k o n te k s tu o z n a c z a a lb o lic z b ę m n o g ą , a lb o s to s u n e k

163
przynależności, albo też trzecią osobę liczby pojedynczej czasu
teraźniejszego czasownika 6.
W badaniu ty m stw ierdzono, że istnieje określona praw idłow o^
w stopniu trudności, jakie spraw ia afatykom posługiwanie się rów­
nym i końcówkam i fleksyjnym i, przy czym trudność ta wiąże alf}
nie z ich jakcścią fonetyczną, lecz jedynie z funkcją gramatyczna
N ajtrudniejsze okazało się użycie końców ki „s” dla wskazania nu
stosunek przynależności. Chorzy popełniali 5 razy więcej błędów
przy kończeniu zdań w ym agających użycia tej końcówki we wskli­
zanej funkcji niż p rzy kończeniu zdań, w k tó ry ch końcówka „s"
w skazyw ała jedynie n a liczbę mnogą.
O drębnym , chociaż pozostającym w zw iązku ze zjawiskiem
agram atyzm u, objaw em zaburzenia procesu tw orzenia zdaniu
w afązji ruchow ej są zaburzenia tzw. prozodii, tzn. akcentu,
iloczasu i intonacji wypowiedzi. Te m elodyczne cechy mowy, od'
gryw ające dużą rolę w porozum iew aniu — o czym św iadczy choćby
najprostsze porów nanie intonacji przy w ypow iadaniu zdań pyta­
jących i tw ierdzących — niekiedy byw ają bardzo zaburzone w afa­
zji ruchow ej. Mowa chorego staje się wówczas m onotonna, poz­
baw iona akcentów i innych cech prozodycznych, bądź też w ystę­
p u ją zniekształcenia i odchylenia od praw idłowego ich rozmiesz­
czenia w wypowiedzi. Ponieważ zaś cechy te spełniają funkcjo
sem antyczne, tzn. służą do przekazyw ania określonych znaczeń,
zaburzenia prozodii prow adzą do upośledzenia procesu porozum ie­
w ania się u chorego. Stosując specjalną technikę rejestracji, tzw.
dynam ogram mowy, pozw alający w ykreślać rozkład akcentów przy
w ypow iadaniu szeregów wyrazow ych, W inarska i R uda (cyt. we­
dług Łurii, 1962) polecały chorym w ypow iadać zdanie: ,,Ja idę do
k in a”, akcentując za pierw szym razem słowo „ ja ”, a za drugim
„kina” (ryc. 18). Porów nanie w ypow iedzenia zdania przez osoby
zdrow e oraz przez chorych z afazją dośrodkow ą i afazją odśrodko­
w ą w ykazały, że w łaśnie w tej ostatniej ulega zaburzeniu proces
m elodycznej organizacji wypowiedzi, co prow adzi nie tylko do

6 Na przykład I have tw o brothers (mam dwóch braci), — końcówka


„s” oznacza liczbę mnogą; I sha.ll take m y brothers ccvr (wezmę samochód
mego brata) — końcówka „s” w skazuje na przynależność samochodu
do brata. He w m k s (on pracuje) — końcówka „s” określa formę czasow­
nika.

164
7V
y ja idę do kina ” ja idę do kina ”

M.
,,/a idę do kina” „ja idę do kina” „ja idę do kiYia»
osobnik zdrowy choryz uszkodzeniem tylnych chory z uszkodzeniem lewej
części lewej półkuli okolicy przedruchowej
Hyc. 18. D ynam ogram y zdania: „ja idę do k ina” — w ypow iedzianego przez: 1) osobę
Idrow ą, 2) chorego z uszkodzeniem ty ln y ch części lew ej półkuli oraz 3) chorego
H uszkodzeniem okolicy przedruchow ej po stro n ie lew ej. Podkreślono akcentow ane
słowo (według R udej, cyt. za Ł urią, 1962).

niemożności zm iany akcentu, lecz n aw et do pełnego zaniku akcentu


wyraźnie wyodrębnionego.
Należy jednak odnotować, iż zaburzenia prozodii stanow ią do
pewnego stopnia objaw odrębny od afazji ruchow ej związanej
y, uszkodzeniem okolicy przedruchow ej. Odrębność ta przejaw ia
hI«; w dw óch sytuacjach. Przede w szystkim obserw uje się w ypadki,
Kiedy p rzy bardzo głębokich zaburzeniach czynności nadaw ania
mowy zaburzenia prozodii nie ty lk o nie w ystępują, lecz naw et
możliwość posługiw ania się cecham i prozodycznym i, a zwłaszcza
Intonacją, stanow i u chorych z tym i zaburzeniam i jedyną podstaw ę
do osiągnięcia porozum ienia z otoczeniem. Zdarza się to m ianow i-
rle wówczas, gdy m ow a chorego sprow adza się do posługiw ania
ulg utrw alonym szczątkiem słow nym w rodzaju „ki k i k i”, „ tiu bu
l)U” itd. Chorzy n ad ają w ted y w ypow iadanym szczątkom słow nym
lio^utą intonację, przekazując w ten sposób bardzo wiele treści
m anifestując intonacją swoje zdziwienie, wątpliw ość, prośbę
o pow tórzenie p y tan ia itp. Intonacja więc zastępuje zaburzoną
■dolność przekazyw ania znaczeń p rzy użyciu artykułow anych w y -
in/,ów (Kogan 1962).

165
Jednocześnie cpisano także chorych po uszkodzeniu okolicy
przedruchow ej, u których zaburzenia prozodii stanow iły dominu
ją c y objaw afazji. Pierw szy tak i opis przedstaw iony został p iw .
neurologa norw eskiego M onrada-K rohna (cyt. według Tonkcnn
giego, 1968). A utor ten obserw ował chorą urodzoną w Norwegii,
k tó ra nigdy nie opuszczała k raju , a k tó ra po udarze mózgowym
zaczęła mówić po norw esku z niem ieckim akcentem , czem u towu-
rzyszyły jedynie nieznaczne objaw y afazji ruchow ej. Obecnie przy­
tacza się już szereg obserw acji, kiedy to głów nym objaw em zabu
rżenia są zm iany cech prozodycznych, n adające mowie chorego
cechy właściwe wypowiedziom obcokrajowców m ówiących danym
językiem . B rak jest jednak bardziej dokładnych danych pozwala
jących w niknąć zarówno w ściślejszą lokalizację powodujących tc
zaburzenia uszkodzeń mózgu, jak i w ich m echanizm y. .

E. A fazja dynamiczna. Zaburzenie procesu tworzenia


w ypow iedzi rozw m iętych

W rozw ażaniach poprzednich zajm ow aliśm y się tym i zaburze­


niam i czynności nadaw ania mowy, w któ ry ch zawsze m niej lub
bardziej zaburzone jest tw orzenie głosek i słów — naw et jeśli
nie stancw i to objaw u dom inującego i sk u tk i uszkodzenia przeja­
w iają się przede w szystkim w tw orzeniu zdań. M anifestuje się lo
m. in. w ystępow aniem zniekształceń zarów no w tedy, gdy chory
m ówi „od siebie”, spontanicznie, ja k i w tedy, gdy m a powtarzać
w yrazy lub ich szeregi podane przez badającego. Innym i słowy,
zarówno w dośrodkowej afazji ruchow ej, jak i w obu omówionych
w ariantach odśrodkowej afazji ruchow ej, w ystępują objaw y doty­
czące sam ej artykulacji, przy czym ich w ystępow anie nie zależy
od tego, czy chory mówi spontanicznie, czy też pow tarza to, co
usłyszał.
Istnieje jednak pew na bardzo specyficzna postać afazji róż­
niąca się dość zasadniczo od omówionych poprzednio tym , że za-
burzenia dotyczą wyłącznie m ow y spontanicznej chorego. Chorzy
ci nie m ają żadnych trudności w w ypow iadaniu pojedynczych
słów i prostych zdań w odpowiedzi na pytania, w powtarzaniu
naw et bardzo długich zdań, w recytow aniu w ierszy i ciągów zau­
tom atyzow anych ty p u szeregu liczbowego, w odtw arzaniu wysłu-

166
cłmnego opow iadania itp. W w ym ienionych sytuacjach zatem nie
ul w łerdza się u nich żadnych zaburzeń czynności nadaw ania mowy.
'Zaburzenia te ograniczają się — jeśli jest to dostatecznie w ybiór­
czy zespół objaw ów — tylko do jednej sytuacji, m ianowicie do
ly tu a c ji samodzielnego tw orzenia w ypow iedzi rozw iniętych. Objaw
len został zauw ażony już dość daw no i oznaczono go m ianem
l ranskorow ej afazji ruchow ej, wiążąc w skazane zaburzenia z przer­
waniem dróg łączących ośrodek Broca z innym i okolicam i płatów
«'Kołowych, z ośrodkam i „pojęciow ym i” tam się jakoby znajdu­
jącym i (por. omówienie klasyfikacji W ernickego — Lichtheim a,
rozdz. II, § 2). Ja k stw ierdzono, w spom niane zaburzenia w ystępują
przy uszkodzeniu okolicy lewego p łata czołowego leżącej k u przo­
dowi od okolicy B roca (Łuria, 1947, 1962; Ł u ria i Cw ietkowa,
1068).
K iedy chory tego ty p u m a sform ułow ać rozw iniętą sam odzielną
wypowiedź, albo w ogóle nie p o trafi jej rozpocząć, albo ogranicza
r1q do w ypow iadania naw ykow ych frazesów pozbaw ionych jak iej­
kolwiek treści. Ł u ria (1962) przytacza przykład chorego, którem u
polecono napisać opowiadanie n a tem at Północy, gdzie chory ten
przebyw ał przez szereg lat. Po długim nam yśle chory napisał zda­
nie: „Na Północy są niedźw iedzie”, po naleganiach zaś badającego
uzupełnił sw oje „opow iadanie” drugim zdaniem, k tó re brzm iało
(w sw obodnym tłum aczeniu): „o czym niniejszym uprzejm ie ko­
m unikuję”. Chorzy ci, odznaczający się brakiem aktyw ności, inicja­
tyw y słow nej, skarżą się zazwyczaj na „pustkę w głowie”, na
niemożność uporządkow ania nasuw ających się treści, które chcie­
liby ująć w słowa. W rezultacie spędzają oni długie godziny
w m ilczeniu, nie naw iązując k o n tak tu słownego z otoczeniem i od­
powiadając tylko na zadaw ane im pytania.
Ju ż w swojej w czesnej p racy o afazji Ł u ria (1947) w yraził
przypuszczenie, że przy om aw ianej postaci afazji zaburzenia czyn­
ności nadaw ania m owy w ynikają z zaburzeń m owy w ew nętrznej,
r faktu, że chory nie p o trafi w ew nętrznie sform ułow ać planu w y­
powiedzi. J e s t to swego rodzaju zaburzenie m yślenia słownego,
polegające n a u tracie zdolności do samodzielnego tw orzenia w
um yśle p lan u niezbędnego do sform ułow ania rozw iniętej w ypo­
wiedzi. O słuszności tego przypuszczenia św iadczył fakt, że zasto­
powanie m etod reedukacyjnych, k tó re um ożliw iały chorem u uło­

167
żenie takiego planu w postaci zew nętrznej, na papierze, pozwalał®
przezwyciężyć opisane trudności. Tak np. chorego proszono o zu
pisyw anie na oddzielnych k artk ach papieru nasuw ających mu Bit}
w przypadkow ej kolejności fragm entów treściow ych związanych
z podanym tem atem . K iedy chory dysponow ał już określoną liczbą
takich k artek , przystępow ano do układania pisem nego planu wy­
powiedzi, co miało polegać n a uporządkow aniu wspomnianych
kartek.
Innym w ażnym sposobem ułatw iającym chorem u sformułowa ­
nie opowiadania było w yposażenie go w listę w yrażeń służących
do przejścia od jednego fragm entu treściowego do następnego,
Były to w yrażenia typu: „pewnego razu ”, „wówczas”, „dlatego”
itd. Dysponując opisanym i pomocami zew nętrznym i chorzy oma­
w ianej g ru p y mogli podołać zadaniu napisania opowiadania na
określony tem at, k tó re bez takich pomocy byłoby dla nich niewy­
konalne (por. Ł uria, 1948).
Już powyższe fak ty dość dobrze ilu stru ją specyficzny charakter
zaburzeń w ystępujących w afazji dynam icznej: p rzy zachowanej
technicznej stronie czynności nadaw ania m owy ulega tu zaburzeniu
proces treściowego tw orzenia wypowiedzi. Ł uria, a ostatnio jego
w spółpracow niczka C w ietkcw a (1969), w badaniach n a tem at afazji
dynam icznej naw iązują do koncepcji m ow y w ew nętrznej w ujęciu
W ygotskiego (1956). Zdaniem tego autora, m owa w ew nętrzna cha­
rak tery zu je się predykatyw nością, tzn. ogranicza się do słów orze­
kających coś o przedm iocie. Kazałoby to oczekiwać, że w ew nętrzny
program wypowiedzi pow inien sprow adzać się głównie do części
orzeczeniowej, ty m sam ym zaś przede w szystkim do czasowni­
ków. W związku z powyższym powstało pytanie, czy mechanizm
afazji dynam icznej nie polega na szczególnej trudności w posługi­
w aniu się form am i czasownikowymi, stanow iącym i podstaw ę mowy
w ew nętrznej. W celu spraw dzenia powyższej hipotezy Cwietkowa
przeprow adziła badanie, w którym porów nyw ała zdolność aktua­
lizacji rzeczowników i czasowników u g rupy chorych z afazji)
dynam iczną. Zadanie polegało na tym , że chorem u polecono wy­
m ienić (z zam kniętym i oczyma) jak najw ięcej słów w ciągu m inuty
— w jednym w ypadku rzeczowników, w drugim — czasowników.
W ystąpiły tu silnie zaznaczające się różnice: średnia liczba poda­
nych w ciągu m in u ty rzeczowników w ynosiła około 10,3, podczas

168
tfdy średnia liczba podanych czasowników — około 2,7, przy czym
rozpiętość tę, z nieznacznym i w ahaniam i, stw ierdzono u w szyst­
kich przebadanych chorych. Cw ietkow a zw raca także uw agę n a
fakt, że ow a trudność w aktualizacji słów oznaczających czynności
w ystępuje również w tedy, gdy chory próbuje sam odzielnie sfor­
mułować wypowiedź, co przejaw ia się m. in. w tym , że chory bądź
w ogóle nie używ a czasowników, bądź — w brew regułom języka
rosyjskiego — umieszcza je n a końcu zdania.
In n a ciekaw a obserw acja Cw ietkow ej dotyczyła zdolności cho­
rych z afazją dynam iczną do form ułow ania zdania. Ja k już wspom ­
niano, chorzy ci w zasadzie p o trafią wypow iadać proste zdania,
np. w odpowiedzi n a py tan ie (zwłaszcza jeżeli to ostatnie zaw iera
elem enty, z których m ożna sform ułow ać odpowiedź), bądź też
przy odtw arzaniu w ysłuchanego opowiadania. Znacznie większe
Jednak trudności w ystępują w tedy, gdy chory m a sam odzielnie
ułożyć zdanie zaw ierające podm iot i orzeczenie, np. n a podstaw ie
prostego obrazka tem atycznego przedstaw iającego określoną sy­
tuację typu: koń ciągnie wóz. W ykonując to zadanie chory zazw y­
czaj ogranicza się do w ym ieniania narysow anych n a obrazku
przedm iotów : koń... wóz, nie tw orząc całego zdania. A utorka po­
stanow iła w ykorzystać w tej sytuacji zew nętrzny schem at zdania
w postaci k ilk u szeregowo ułożonych pustych karteczek prosząc
chorego, aby w skazując kolejno n a poszczególne k a rtk i w ypow ia­
dał słow a składające się na zdanie. Okazało się, że tak i schem at
zew nętrzny w ogrom nym stepniu ułatw ia chorym tw orzenie peł­
nych zdań. Chory, k tó ry dopiero co nie p o trafił powiązać dwóch
słów w zdanie, dotykając kolejno k a rte k w ypow iada popraw ne
zdanie składające się z trzech lub czterech wyrazów. Stw ierdzono
również, że tą m etodą m ożna uzyskać u chorego naw et zdania
oderw ane od aktualnie spostrzeganej sytuacji, N a przykład popro­
szono chorego, aby odpowiedział, do czego służą samochody n a
wsi. C hcry pow iada: „No... ziarno... nie!” N astępnie, otrzym aw szy
kilka pustych k a rte k papieru, rozkłada je przed sobą i n a to samo
pytanie odpowiada naciskając palcem każdą z k artek : „Samocho­
dy... zawożą... zboże... do stodoły”.
A nalogiczną obserw ację dotyczącą roli zew nętrznych schem a­
tów w tw orzeniu rozw iniętych w ypow iedzi w m owie afatyków z
uszkodzeniam i p łata czołowego półkuli dom inującej przytacza Łuc­

169
k i (1965). U opisanego przez niego chorego zaburzenia mowy młaly
szerszy ch arak ter i początkowo obejm owały także proces tworzeniu
głosek i wyrazów. W późniejszym stadium terap ii zaburzenia tą
ustąpiły i w tedy przystąpiono do pobudzenia m ow y aktyw nej cho-
Tego. W ty m celu terap eu ta posłużył się obrazkiem przedstaw iaj(|
c y m scenę na podw órku gospodarstw a rolnego, prosząc pacjenta,
aby przygotow ał na ten tem at opowiadanie. C hory w ykonał zada­
n ie w sposób następujący: „Tu stoi obora. A w oborze są krowy.
K ot i pies czekają n a m leko. P a n wiezie m leko do m leczarni. Kury
i kaczki, i gęsi jedzą owies. To by było w szystko”. Zachęcony tym
sukcesem terap eu ta poprosił chorego o przygotow anie n a następne
zajęcia opow iadania na tem at „dyngusa” (było to przed W ielkano­
cą), pozostaw iając m u poprzednio opisyw any obrazek do dalsźego
ćw iczenia pierw szego opowiadania. N a następnym zajęciu chory
•opowiedział, co następuje: „Tu stoi m ieszkanie, a w mieszkaniu
s ą dziewczyny, a chłopcy chcą oblać je wodą. A dziew czyny bały
się wody. A chłopcy uciekali do domu. B ali się w ody”. Chory już
opowiadał, kiedy zwrócono uw agę na fakt, że położył on przed
sobą obrazek z poprzedniego ćwiczenia. K iedy chciano m u go za­
b rać, chory zaprotestow ał. Okazało się, że służył m u on jako zew­
n ę trz n y schem at organizujący opowiadanie o „dyngusie”, co prze­
jaw iało się zarów no w k o n stru k cji samego opowiadania, jak i w za­
chow aniu się chorego. Form ułując opowiadanie kierow ał się on
•elementami rysunku: kiedy m ówił o m ieszkaniu, w skazyw ał znaj­
d u jącą się na ry su n k u oborę; kiedy mówił o chłopcach — wskazy­
w ał stadko ptaków domowych, itp. Pozbaw ienie go tej pomocy wy­
raźnie u tru d n iało w ykonanie zadania.
Przedstaw ione powyżej zjaw iska tow arzyszące uszkodzeniu tej
części p łata czołowego, k tó ra znajduje się k u przodow i od okolicy
Broca, w ym agają w praw dzie jeszcze dalszych badań dla ich dok­
ładniejszej in terp retacji, św iadczą jednak dość w yraźnie o tym , iż
w skazana okolica odgryw a rolę w organizacji bardziej złożonych
form czynności nadaw ania mowy, w tw orzeniu w iększych frag­
m entów tekstu. Jednocześnie nasuw ają one przypuszczenie — wy­
m agające w eryfikacji — iż okolica ta m a szczególne znaczenie dla
m ow y w ew nętrznej, dla zdolności w ew nętrznego tw orzenia pro­
gram ów wypowiedzi.
W ty m kontekście zasługują na uw agę w yniki M ilner (1964,

170
11)67) dotyczące tzw. fluencji słow nej u chorych z uszkodzeniam i
lewego p ła ta czołowego. A utorka ta zbadała dwie grupy chorych,
u k tórych w celu leczenia padaczki dokonano operacyjnego (nie
powodującego afazji) usunięcia ognisk padaczkorodnych zlokali­
zow anych w rozm aitych częściach mózgu. W śród w ielu stosowa­
nych przez M ilner prób eksperym entalnych jedna polegała na tym ,
Iż chorego proszono o zapisanie jak najw iększej liczby słów za­
czynających się na literę „s”, na co przeznaczono 5 m inut, a n astęp ­
nie — o zapisanie — w ciągu 4 m in u t — jak najw iększej liczby
h I ó w czteroliterow ych zaczynających się lite rą „c”. Za podstaw ę do

porów nań m iędzy grupam i chorych o różnej lokalizacji uszkodzenia


służył łączny w ynik z obu prób. W tabeli IX przedstaw iono zesta­
wienie w yników uzyskanych przez autorkę w dwóch kolejnych ba­
daniach. W pierw szym z nich badano grupę chorych w kilka ty ­
godni po operacji, w drugim — badani byli chorzy w kilka la t po
zabiegu.

T a b e l a IX
Średni w ynik w próbie fluencji słownej u chorych z różnie zlokalizowa­
nym i operacyjnymi uszkodzeniami mózgu (na podstawie badań Milner, 1964,
1967)

Wyniki z 1964 r. Wyniki z 1967 r.


(grupa „wczesna") (grupa „późna”)
Miejsce uszkodzenia
i
liczba średni wynik liczba średni wynik
chorych j w próbie fluencji chorych w próbie fluencji i

Lewa okolica czołowa 7 1 35,4 6 28,7


Lewa okolica skroniowa 7 57,6 18 49,3
Lewa okolica ciemieniowa — — 4 44,3
Prawa okolica czołowa 4 56,8 -- —
Prawa okolica skroniowa 12 58,4

D w a fak ty zasługują n a uw agę, jeżeli chodzi o dane. przedsta­


wione w tabeli IX. Po pierw sze, w obu przebadanych grupach
chorych zachodzi w yraźna i statystycznie istotna — m im o nie­
w ielkiej liczebności g ru p — różnica w w ykonyw aniu próby fluencji
łownej pom iędzy chorym i z uszkodzeniam i lewego płata czoło­
wego a chorym i z innym i lokalizacjam i uszkodzenia. Znaczy to, że
chorzy z uszkodzeniam i lewego p łata czołowego, nie powodującym i

171
klinicznie stw ierdzanej afazji, w ykazują jednak w yraźny ubytek
w zakresie fluencji słow nej, czyli zdolności do aktualizacji słów
w edług w skazanych cech. Po drugie — zjaw isko to w ystępuje nie
tylko w okresie bezpośrednio po zabiegu operacyjnym (grupo
„wczesna” z 1964 r.), lecz utrzym uje się n a przestrzeni szeregu lut
po operacji (grupa „późna” z 1967 r.). Mamy tu zatem do czynieniu
ze zmianą, k tó ra zdaje się być trw ała i specyficzna dla uszkodzeń
okolic lewego p łata czołowego nie wchodzących w skład obszaru
mowy.
In terp retacja zaburzeń fluencji słow nej w opisanej próbie na­
stręcza pew ne trudności, poniew aż stosow ane zadania m ają dość
specyficzny i abstrakcyjny charakter. W arto odnotować, że istnieje
tu zbieżność z pew ną obserw acją przytaczaną przez Ł urię (1947,
1962) i Cw ietkow ą (1969), k tó rzy zauw ażyli, że chorzy z afazją dy­
nam iczną m ają poważne trudności w w ypow iadaniu zautom atyzo­
w anych ciągów słow nych w odwróconym porządku. Chory, który
łatw o może policzyć do 10 czy 20, nie potrafi odtw orzyć szeregu
tych sam ych liczb w porządku m alejącym — 20, 19, 18 itd. Zadanie
to także w ym aga pew nych zabiegów dość abstrakcyjnych i wew­
nętrznego operow ania dobrze utrw alonym m ateriałem słownym.
Być może, iż oba te zadania w ym agają dokonyw ania swoistych
operacji m etajęzykow ych w mowie w ew nętrznej, i dlatego właśnie
ich w ykonanie ulega zaburzeniu przy uszkodzeniu w skazanej oko­
licy.

F. Inne postacie zaburzeń czynności nadawania m ow y


związane z uszkodzeniem płata czołowego półkuli dominującej.
Tzw. podkorowa afazja ruchowa i zaburzenia wynikające
z uszkodzeń dodatkowego pola ruchowego dla m ow y

Na zakończenie przeglądu różnych postaci zaburzeń czynności


nadaw ania m owy przy uszkodzeniu przednich części obszaru mowy
wspom nieć należy przede w szystkim o tzw. podkorowej afazji ru ­
chowej, zw iązanej jakoby z uszkodzeniem połączeń m iędzy okolicą
Broca a narządam i w ykonaw czym i czynności m ów ienia. Ta po­
stać afazji była postulow ana już w klasyfikacji W ernickego-Licht-
heim a (por. rozdz. II § 2), a następnie stanow iła przedm iot dość
ożywionych dyskusji pom iędzy badaczam i afazji (por. B rain, 1965).

172
Za rzecz sporną uw ażano przede w szystkim sam ą możliwość w y­
odrębnienia tak iej form y zaburzeń m ow y jako sw oistej postaci
afazji, n astępnie zaś lokalizację uszkodzeń pow odujących jej w y­
stąpienie oraz zagadnienie, czy rzeczywiście stanow i cna odm ianę
afazji, czy też jest zaburzeniem o charakterze dyzartrycznym .
Cechą w yróżniającą tej postaci zaburzeń m ow y jest to, iż cho­
ry bez jakichkolw iek innych zaburzeń m ow y bądź nie jest w stanie
w ogóle w ypow iadać słów (z tego powodu niektórzy autorzy pcsłu-
tfują się term inem : „czysta niem ota słow na”), bądź w ypow iadając
.słowa głęboko je zniekształca. Jednocześnie zaburzenie to różni
się od typow ej d y zartrii tym , iż nie tow arzyszą m u żadne zaburze­
nia innych czynności ruchow ych narządów jam y ustnej typow e dla
d y z a rtrii (por. wyżej p u n k t A). W odróżnieniu zaś od poprzednio
om ówionych postaci afazji ruchow ej, u chorych z czystą niem otą
słow ną nie stw ierdza się zaburzeń pism a, m ogą oni dokładnie okreś­
lić liczbę sylab bądź głosek w słowie, a słów w zdaniu — co zdaje
się św iadczyć o tym , że zaburzeń w mowie w ew nętrznej tu ta j nie
ma. C horych z om aw ianą postacią afazji spotyka się n ad er rzadko
i b rak jest dokładniejszych badań nad m echanizm am i w ystępu­
jących u nich zaburzeń. Jeżeli chodzi o podłoże anatom iczne, to
również nie dysponujem y danym i pozw alającym i określić dokład­
niej, uszkodzenie jakich s tru k tu r stanow i o w ystąpieniu w ym ie­
nionych objawów. Zdaniem B raina (1965), przypuszczenie wiążące
je z uszkodzeniam i podkorow ym i pozostaje hipotezą nie zw eryfiko­
waną.
Inaczej natom iast spraw a się przedstaw ia, jeżeli chodzi o zna­
czenie dla czynności nadaw ania m ow y tzw. dodatkowego pola ru ­
chowego dla mowy. Penfield i R oberts (1959 — por. także rozdz. IV
§ 2, ryc. 14) stosując m etodę drażnienia prądem elektrycznym po­
w ierzchni mózgu w czasie operacji stw ierdzili m. in., że drażnienie
przyśrodkow ej pow ierzchni lewego p łata czołowego k u przodowi
od ruchow ej reprezentacji dla kończyny dolnej w yw ołuje u cho­
rego zaburzenia m owy analogiczne do tych, k tó re obserw uje się
przy drażnieniu innych części obszaru mowy. Św iadczy to, iż
w spom niana okolica — nazw ana przez nich dodatkow ym polem
ruchow ym dla m ow y — rów nież uczestniczy w mózgowej regulacji
czynności mowy. Jednocześnie autorzy ci ustalili, że operacyjne
usunięcie dodatkow ej okolicy ruchow ej dla m owy w półkuli do­

173
m in u ją c e j p o w o d u je p rz e jśc io w ą a fa z ję tr w a ją c ą p rz e z k ilk a ty ­
godni, a n a s tę p n ie c o fa ją c ą się n ie m a l całkow icie. D an e te , p rz e d ­
s ta w io n e p rz e z P e n fie ld a po ra z p ie rw s z y n a p o c z ą tk u la t pięć­
d z ie sią ty ch , w z b u d z iły zn acz n e z a in te re so w a n ie i w te d y to okazało
się, że k lin icy śc i ju ż od dość d a w n a o d n o to w y w a li z a b u rz e n ia m o­
w y zw iązan e z u sz k o d ze n iem lu b d ra ż n ie n ie m w sk a z an e j okolicy,
chociaż n ie p rz y p is y w a n o ty m o b se rw a c jo m z n aczen ia, n a jak ie
z a słu g iw a ły (por. C h u sid i in n i, 1954; T o n k o n o g i i A g iejew a, 1961;
T onkonogi, 1968). P o d su m o w u ją c te o b se rw a c je m o ż n a stw ierd zić,
iż w ó w czas g d y d o d a tk o w a okolica ru c h o w a p ó łk u li d o m in u jącej
z o sta je p o d ra ż n io n a , n p . p rz e z ro sn ą c y w p o b liż u g u z m ózgu, w y ­
s tę p u ją n a p a d y e p ile p ty c z n e c h a ra k te ry z u ją c e się p rz e ry w a n ą w o-
k a liz a c ją b ą d ź w ie lo k ro tn y m p o w ta rz a n ie m sło w a, sy la b y lu b
z w ro tu w y p o w ia d a n y c h w m o m en cie rozpoczęcia się a ta k u . U szko­
d z en ie te j oko licy b ą d ź je j u su n ię c ie p o w o d u je z a b u rz e n ia a fa ty -
czne, k tó ry c h s y m p to m a ty k a je s t ró ż n a u c h o ry c h z uszk o d zen iam i
n a cz y n io w y m i i u c h o ry c h z u szk o d ze n iam i p o o p e ra c y jn y m i —
u ty c h o s ta tn ic h b o w iem o b s e rw u je się w sp o m n ia n e ju ż w zględnie
sz y b k ie co fan ie się objaw ów , podczas g d y u sz k o d ze n ia p ochodzenia
n a czy n io w eg o p o w o d u ją b a rd z ie j trw a łe z a b u rz e n ia , zw iązan e p rz y ­
p u szczaln ie z ich rc z le g le jsz y m c h a ra k te re m . T o n k o n o g i (1968) np.
o b serw o w ał trz e c h c h o ry c h z u sz k o d ze n iem te j o k o licy pochodze­
n ia n a czy n io w eg o i d o szed ł do w n io sk u , że n ie m o ż n a w y k lu czać,
iż w y s tę p u ją c e z a b u rz e n ia zw iąz an e b y ły z u sz k o d ze n iam i obej­
m u ją c y m i ró w n ie ż i in n e okolice m ózgu.
W k a ż d y m ra z ie zg ro m ad zo n e f a k ty s k ła n ia ją do p rz e k o n a n ia ,
że w y m ie n io n a okolica p ła ta czołow ego p ó łk u li d o m in u ją c e j ró w ­
n ież u c ze stn ic z y w m ózgow ej re g u la c ji m o w y , chociaż z ag ad n ien ie
z w iąz a n y c h z n ią sp e cy ficz n y c h m ec h an iz m ó w w y m a g a d a lsz y ch
b a d ań . K o n o rsk i (1961) w y ra z ił p rz y p u sz c z e n ie , że czynność te j
o k o licy p o leg a n a p rz e łą c z a n iu ru c h o w y c h w zo rcó w p o b u d zen io ­
w y ch , je j u szk o d zen ie p o w o d u je w ię c n iem o żn o ść ta k ie g o p rz e łą ­
czan ia, i co z a ty m idzie — w zm ożoną te n d e n c ję do p e rse w e ra c ji.

O m ó w ien iem z a b u rz e ń m o w y z w iąz a n y c h z d ra ż n ie n ie m lu b


u sz k o d ze n iem d o d atk o w eg o p o la ru ch o w eg o d la m o w y w p ó łk u li

174
ilu m in u ją ce j w y c z e rp a liśm y p rz e g lą d z a b u rz e ń czy n n o ści n a d a w a ­
li iii m o w y z w ią z a n y c h z u sz k o d ze n iam i p rz e d n ic h części m ó zg u ,
k tó re to u sz k o d z e n ia — ja k w id a ć z o b se rw a c ji — w y w o łu ją o b ja ­
w y, w ś ró d k tó ry c h n a p la n p ie rw sz y w y b ija ją się z a b u rz e n ia tej,
w ła śn ie czynności. Z a b u rz e n ia c zy n n o śc i n a d a w a n ia m o w y o b se r­
w u je się je d n a k ró w n ie ż p r z y u sz k o d ze n ia c h ty ln y c h części obsza­
ru m o w y — w ro z m a ity c h p o s ta c ia c h tz w . a fa z ji czu cio w ej, sen so ­
ry czn ej, w k tó ry c h z k o le i d o m in u ją z a b u rz e n ia czy n n o ści o d b io ru
m o w y (p o r. d a le j, ro zd z. V I). P rz e jd z ie m y te r a z do k ró tk ie g o om ó­
w ie n ia ta k ie j w ła śn ie sy tu a c ji.

§ 5. m o zgo w e m e c h a n iz m y czyn n o śc i n a d a w a n ia m ow y
w ś w ie t l e j e j za bu r zeń po u s z k o d z e n ia c h tyln yc h c zęśc i
d o m in u ją c e j p ó ł k u l i m ó z g u

J a k ju ż w sp o m n ia łe m p o w y żej (por. § 1), k a ż d a czy n n o ść r u ­


ch o w a, a z a te m i czy n n o ść n a d a w a n ia m o w y , z ale ży m . in. ta k ż e
c d d o p ły w a ją c y c h in fo rm a c ji czu cio w y ch o w a ru n k a c h , w k tó ry c h
zach o d zi o ra z o s a m y m je j p rz e b ie g u . T e n o s ta tn i ro d z a j in fo rm a ­
cji c zu c io w y ch j e s t szczególnie w a ż n y , p o n iew aż p o zw ala n a u s ta ­
lenie, czy czy n n o ść p rz e b ie g a zg o d n ie z p la n e m — co w a r u n k u je
o siąg n ięcie zam ierzo n eg o s k u tk u — c ra z w p ro w a d z e n ie k o re k t
w te d y , g d y n a s tą p iło o d c h y le n ie o d p lan o w a n e g o p rz e b ie g u g ro -
¿ł)ce n ie o siąg n ię cie m o czek iw an eg o w y n ik u końcow ego. W z a k r e -
ile c zy n n o śc i n a d a w a n ia m o w y ro lę te g o ty p u in fo rm a c ji (a fe re n -
tac ji) z w ro tn e j o d g ry w a ją p rz e d e w sz y stk im d w a ro d z a je doznań,
e/.uciow ych — s y g n a ły o u ło ż e n iu i ru c h a c h n a rz ą d u a rty k u la c y jn e -
tfo o raz w ra ż e n ia słu c h o w e , sły sz e n ie w ła sn e j m o w y . O m a w iają c
d o śro d k o w ą i o d śro d k o w ą a fa z ję ru c h o w ą (por. w y ż e j § 4) p o zn a­
liśm y te z a b u rz e n ia czy n n o ści n a d a w a n ia m o w y , k tó re — ja k n a
to w s k a z u ją d o ty ch cz aso w e d a n e — z a le ż ą od z a b u rz e ń w analizie-
I sy n te z ie czuciow ej in fo rm a c ji z w ro tn e j p ły n ą c e j z n a rz ą d u a r ty -
lu ilac y jn eg o p o d czas m ó w ien ia. N ie m n ie j g łęb o k ie, chociaż różn e
en do c h a r a k te r u z a k łó c e n ia czy n n o ści n a d a w a n ia m o w y p o jaw ia ją,
ul«,' w te d y , g d y z a b u rz e n iu u le g a a n a liz a i sy n te z a d o z n a ń słu c h o ­
w ych, co zak łó ca c zy n n o śc i o d b io ru m o w y w ogóle, a ty m sa m y m
p o zb aw ia c h o re g o p ra w id ło w e j słu c h o w ej a fe r e n ta c ji z w ro tn e j, d o -

175
c u n . u . o i r j r w c v a i L i g t c i u u i n , z - w ± c jz ,c u ic j z, u a z < i \ u u z , c i l l t : m

o k o lic y W e r n ic k e g o — p o r . d a le j ro z d z . V I § 3 B ) z a b u r z e n ie
c z y n n o śc i o d b io ru m o w y o w s k a z a n y m c h a r a k te r z e p ro w a d z i do
n i e s ta b iln o ś c i s łu c h o w e g o w z o r c a s ło w a , w w y n i k u c z e g o w m o w ie

7 Przybliżonym m odelem eksperym entalnym sytuacji, w jakiej znaj­


d u je się osobnik z zaburzeniam i percepcji w łasnej mowy, jest sytuacja
stw arzan a w badaniach n ad tzw. odroczonym słu c h o w y m sprzężeniem
z w r o tn y m , kiedy to przy pomocy specjalnego urządzenia badany słyszy
w ypow iadane przez siebie słowa z niew ielkim opóźnieniem w ynoszącym ułam ­
ki sekund. W licznych eksperym entach stw ierdzono, iż opóźnienie to
pow oduje bardzo w yraźne zaburzenia w m ów ieniu, w czytaniu tekstów ,
w pow tarzaniu, p rzejaw iające się w spow olnieniu m ow y, w niemożności
dowolnego regulow ania tem pa m ow y itd. (Chase, 1958, Lenneberg, 1967).
T a k więc n a w e t dość -nieznaczne u tru d n ien ie w zakresie czynności od­
b io ru w łasnej m ow y prow adzi do zaburzeń w je j nadaniu. W afazji czu­
ciow ej zaburzenia odbioru m ow y m ają znacznie głębszy ch arak ter, nic też
dziwnego, że obserw ow ane zaburzenia nadaw ania m owy rów nież są tu ta j
znacznie silniej zaznaczone.

176
b y w a ją c e j do m ó zg u ró w n ie ż w te d y , g d y sa m m ów i. S ą to zabti Chorego cp ro
’z e n ia n a d a w a n ia m o w y w y s tę p u ją c e w ró żn y c h p o sta c ia c h t/w , M /.uldwania £
ifa zji czu cio w ej, z w iąz a n e j z u sz k o d ze n iam i ty ln e j części obszaru In /m ie n ia p r
n o w y 7. 11)47, 1962, ]
N a jp ro s ts z ą p o sta c ią z a b u rz e ń czy n n o ści n a d a w a n ia m owy u szk o d zen ia
v a fa z ji czuciow ej są p a ra fa z je gło sk o w e w y s tę p u ją c e w mówi*’ I >61k u li dom ii
:horego i p o le g a ją c e n a z a m ia n a c h g ło sek w ła ściw y c h ze w zględu lu w an iu uleg
la b rz m ie n ie d an eg o w y ra z u n a g ło sk i inne. J a k się ju ż przeko- p raw id ło w eg <
laliśm y p o p rze d n io , p a r a f a z je gło sk o w e w y s tę p u ją ta k ż e w do- «7-ęsto o b serv
irodkcw ej a fa z ji ru c h o w e j. Is tn ie je je d n a k zasad n icza ró ż n ic a po- ly p o w y ch op
n ięd z y ty m i z a m ia n a m i w o b u p o sta c ia c h a fazji. P odczas gdy Utó ry c h real:
V d o śro d k o w ej a fa z ji ru c h o w e j z a m ia n y te w y n ik a ją z zaburzeń Sf| to w y rażę
V ró żn ic o w a n iu zb liżo n y ch zesp o łó w ru c h ó w a rty k u ła c y jn y c h i do- k o n ie ! b ra c ie
y c zą g ło sek ró ż n ią c y c h się p rz e d e w s z y stk im ze w z g lę d u n a uło- C zasam i 1
;enie a p a r a tu a rty k u la c y jn e g o , a le z b liż o n y ch p o d w z g lęd em a rty - w iu d a — z n
:u lacji, w a fa z ji czuciow ej z a m ia n y te z w ią z a n e są z z ab u rzen ia m i ru ch o w ej po
łu c h u fo n em a ty c z n eg o i zach o d zą m ię d z y g ło sk am i zbliżonym i wzoreg lu źn o
Iźw iękowo, p o d o b n y m i ze w z g lę d u n a sw o je c ec h y ak u sty czn e. n y m w y ra źn ;
l.nm w v n n w if
często używ ane są w niepraw idłow ej — z p u n k tu widzenia całoAol
zdania — form ie gram atycznej. Szczególnie ciekaw e dla zrozum In
n ia czuciowych uw arunkow ań czynności nadaw ania mowy są znieł<
ształcenia określane m ianem żargonafazji, polegające na użyciu
„słów” nie m ających odpowiedników w danym języku. W cyto­
w anym tekście słow am i takim i są „poleśli” i „obieszczki”. A oto
inne przykłady pochodzące z badania, w k tórym jednem u z cho­
ry ch z tą postacią afazji pokazano obrazki przedstaw iające k o n ­
k re tn e przedm ioty i poproszono o podanie ich nazw: łyżka — „taUl
m ały krzepina, to jest krzekinanka”, żarów ka — „rębaszka”, m ar­
chew — „k rab ra czerwona, krebrow , k re b ro r” (Maruszewski, 196(5).
In te rp re tac ja ty ch zjaw isk nie jest jeszcze dostatecznie jasna.
W iązanie ich w yłącznie z zaburzeniam i czynności cdbioru mowy
nie jest możliwe z tej racji, że chociaż sałatka słow na i żargon-
afazja najczęściej tow arzyszą głębokim zaburzeniom o charakte­
rze afazji czuciowej, to znane są w y jątk i od tej reguły. Tak np.
K insbourne i W arrington (1963) opisali dwóch chorych z żargon-
afazją, z których ty lk o jeden w ykazyw ał znaczne zaburzenia od­
bioru mowy, natom iast u drugiego przy dobrym rozum ieniu wy­
stępow ał bardzo w yraźny objaw sałatk i słow nej. A utorzy w in ter­
pretacji tego fa k tu naw iązują do hipotezy A lajouanine’a, odnoszą­
cego żargonafazję do zaburzeń w krytycznej ocenie w łasnej mowy,
w percepcji w ystępujących w niej zakłóceń, czyli do zaburzeń okre­
ślanych m ianem anosognozji. Podobnie au to r niniejszej pracy
obserw ował k ilk u chorych z zachow aną czynnością odbioru mowy,
u których w ystępow ała w yraźnie afazja żargonowa. T ak więc
m echanizm u tego objaw u nie m ożna sprow adzić wyłącznie do za­
burzeń w analizie i syntezie słuchow ej aferentacji zw rotnej zwią­
zanych z afazją czuciową. Przypuszczalnie wchodzą tu w grę także
i inne m echanizm y, takie np. jak zaburzenia słuchow ej pamięci
słownej w ystępujące przy uszkodzeniach p łata skroniowego pół­
kuli dom inującej (por. dalej, rozdz. VI, § 3).
Bardzo interesujące z tego p u n k tu w idzenia możliwości in ter­
pretacyjne nasuw ają się w zw iązku z innym i objaw am i zaburzenia
czynności nadaw ania m ow y w ystępującym i przy uszkodzeniach
okolic skroniow ych półkuli dom inującej. O kreśla się je m ianem
kontam inacji (zbitek). Otóż bardzo często chorzy p ro d u k u ją „sło­
w a” stanow iące połączenie (zbitkę) dwóch lub więcej słów, bądź

178
Wypowiedzianych poprzednio bądź jakoś zw iązanych z ogólnym
kontekstem w ypow iedzi lub słowem, k tó re miało być powiedziane.
,,W yrazy” tego ty p u różnią się od „słów żargonow ych” tym , iż
można tu rozpoznać fragm enty, z których się składają. Je st to
Jednak praw dopodobnie różnica tylko zew nętrzna, różnica w stop­
niu nasilenia zaburzeń. Innym i słowy, zarów no w yrazy żargono­
we, jak i zbitki pow stają przypuszczalnie w w yniku działania
l ych sam ych m echanizm ów patofizjologicznych, ty le że w żargonie
dochodzi do całkowitego zniekształcenia słowa, w zbitce zaś ele­
menty, z k tó ry ch ona pow stała, dadzą się jeszcze przynajm niej
częściowo zidentyfikować.
Jeżeli np. chory chcąc nazw ać żarów kę w ypow iada „rębaszka”,
t,o rzeczywiście nie wiadomo, ja k deszło do utw orzenia takiego
neologizmu. N atom iast w tedy, gdy chory po próbie wypow iedze­
niu słow a „czajnik” m ów i zam iast „ k u ra ” : „kuszczek”, to m ożna
przypuszczać, że neologizm ten pow stał w rezultacie połączenia
fragm entu właściwego słow a z persew erującym fragm entem słow a
„czajnik”, k tó re chory sta ra ł się wypow iedzieć przed chwilą. M e-
c han izm em patofizjologicznym odpowiedzialnym za utw orzenie
neologizmu byłaby tu zatem persew eracja. Takich m echanizm ów
patologicznych w ystępujących p rzy uszkodzeniu lew ej okolicy
Nkrontowej je st przypuszczalnie w ięcej. Abowian, B linkow i S iro t-
Kln (1948) zebrali znaczną liczbę zapisów kontam inacji w ystępu­
jących w m owie chorych z afazją i poddali je analizie ze w zględu
na przyczyny, dla k tó ry ch doszło do ich utw orzenia. N a tej pod-
hlawie w yróżnili oni m. in. kontam inacje stanow iące połączenie
wypow iadanego słow a z persew erującym elem entem słow a dopiero
oo powiedzianego (por. wyżej), kontam inacje w ynikłe z połączenia
wypow iadanego słow a ze słow em zbliżonym znaczeniowo (np.
neologizm „b u ty ło k ” — stanow iący połączenie słow a „b u ty łk a” ze
nlowem „puzyriok”; czy „w arczatki” — będący połączeniem słów:
„w arieżki” i „pierczatki”), sytuacyjne połączenia słow a ze słowem
u/nnczającym czynność zw iązaną z danym przedm iotem (np. za­
m iast „skow oroda” chory m ówi „skrażana”, co jest połączeniem
danego słow a ze słow am i „żariat na...”). Jednocześnie bardzo często
e/y n n ik iem prow okującym pow stanie kontam inacji jest podobień­
stwo fonetyczne m iędzy w yrazem w ypow iadanym a w yrazem
„wl niconym ” (np. w yrazy: „kołbasa” i „sosiski”, d a ją kontam inację

179
.»14» ^ hu* w y p o w ied zieć słow o, o p ró cz a k tu a liz a c ji odpowiedni*««)
v zo rca sło w a n a s tę p u je ró w n ie ż a k tu a liz a c ja je d n e g o lu b nawal
cilku w zo rcó w słó w in n y c h , p o z o sta ją c y c h w ja k im ś sto su n k u bill
:ości do sło w a p o d leg a jąc e g o a k tu a liz a c ji. P o w s ta je w rezu ltacie
s to p ” fra g m e n tó w dw ó ch lu b w ięcej słów . A n alo g iczn e fak ty
b se rw o w a ł w tzw . a fa z ji p rze w o d z e n ia S o ło w jo w (1948).
Z a b u rz e n ie p ro c e su se le k c ji słó w p rz y u sz k o d ze n iac h okolicy
k ro n io w ej p ó łk u li d o m in u ją c e j je s t z ja w isk ie m b a rd z o częstym ,
hociaż n ie zaw sze p rz e ja w ia się ono w p o sta c i ż a rg o n u czy kon*
am inacji. In n ą n a d e r c h a ra k te ry s ty c z n ą jeg o p o sta c ią je s t pcszu •
iw a n ie w zo rca słu c h o w o -ru c h o w e g o słow a, szczególnie zaznacza
|c e się w ów czas, k ie d y c h o ry m a p o d a ć n a z w ę p o k aza n e g o przed-
1 1 n f n ____ H t n n a *7 n r t r i T o l r i o r a ------------- --------------- 1 - - _______
W n a s tę p n y m rozdziale.
N ależy ta k ż e o d n o to w ać jeszcze je d n o '
«w iązane z u sz k o d ze n iam i lew eg o p ła ta sk
tru d n o śc i w a k tu a liz a c ji słu c h o w y c h wzo:
U cw ym s to p n iu d o ty czą w sz y stk ic h k ategi
JrMzcze p rz y c z y n p rz e ja w ia ją się one głc
r/o czo w n ik ó w , n a z w p rz e d m io tó w (por. n p
Mn rdzo d o b itn ie zazn acza się to w n a s tę p
w iedzi chorego, u k tó re g o w z w ią z k u z n o
nuno o p e ra c y jn e g o u su n ię c ia tk a n k i mózg<
części lew eg o p ła ta sk ro n io w eg o . Uszkodz«
Knb u rz e ń czy n n o ści o d b io ru m o w y , n ato m i
y r a ^ n y p łl 7 f lh n r 7Pń f » 7 T 7 rm n g rn n a r ł o i i z - u s i s
z<ugm sK iem u sz k o d z e n ia w e w skazn-
z z a b u rz e ń ro z u m ie n ia ) p ró b u je n a zw ać row er:
bzu ... ry w a ... w e ru ... w e rn u f... j a w iem ... re...
isz... w ie... w ie w ” (o b se rw a c ja w ła s n a — M. M.).
rz y k ła d z ie m a m y d w a zja w isk a : n a jp ie rw chory
0 „ ry b a ” , sta n o w ią c e p a ra fa z ję w e rb a ln ą , któ-
le g a n a ty m , że c h o ry ja k b y „ ze śliz g u je się”
rc a słu ch o w o -ru ch o w e g o i w y p o w ia d a słowo
3niu. J e s t to o b ja w ty p o w y d la u sz k o d zeń oko-
łk u li d o m in u ją c e j. D alej c h o ry ocenia w ypo-
ko n iew ła śc iw e i p o d e jm u je p ró b y znalezienia
m ie n ia n a z w y . P o czątk o w o p e rs e w e ru ją fra g -
”, k tó re n a s tę p n ie p rz e k s z ta łc a ją się w neolo-
•em u u d a je się z re a liz o w a ć w zo rzec sło w a p rz y -
rm p rz y b liż e n iu ; ch cąc n p . p o w ied zieć słowo
: „ fe rn i ... s e rn in a tc p ... w e rty n a to p ... w e n ty -
ych p rz y k ła d ó w w id a ć b a rd z o w y ra ź n ie , jak
ania t u tru d n o ś c i a r ty k u la c y jn y c h c h a ra k te ry -
1 ru c h o w y c h czy n n o ść n a d a w a n ia m o w y ulega
__ ł p p n i n r Y i __n a __g l r n f j a l r __n a f n l n ę f in r m a c f r s __
w(y.ic^iiy«-ii zttuuxzeii czy n n o ści n a a a w a n ia m o w y przejaw iających
mIi; g łó w n ie w ty m , że c h o ry „ z a p o m in a ł” słow a. C h o re m u opo
w ied zian o b a j k ę 8, a n a s tę p n ie p o p ro szo n o go o je j po w tó rzen ie
<>to te k s t b a jk i p o w tó rz o n y p rz e z chorego: „ je d e n c z a rn y n a b ia ł
nl<? z ro b ił, n a b iało p o szed ł n a je ś ć się do ty c h , k tó rz y s ą w sz ę d z i
Uoło dom ów , p o szed ł i c h c ia ł jeść, a le n ie p o w ie d zia ł ta k ja k one
ty lk o ta k ja k te c za rn e, p o p r o s tu n ie u d a ło m u się i w yskoczył
bo te, k tó ry c h w W arsz aw ie je s t m n ó stw o , z a u w a ż y ły że on n i
o dezw ał się, ja k te b ia łe ” (o b se rw a c ja w ła s n a — M. M.).
J e ż e li c z y te ln ik n ie zn a b a jk i, to w y p o w ie d ź chorego pozostaj>
n iez ro zu m ia ła. N a to m ia st po z a p o z n a n iu się z je j tre ś c ią podań,
w o d n o śn ik u ła tw o zau w aży ć, że c h o ry z u p e łn ie p o p ra w n ie zro-
/u m ia ł i o d tw o rz y ł w y s łu c h a n y te k s t, z a s tę p u ją c je d y n ie n a z w ’
„ b o h a te ró w ” b a jk i o m ó w ien iam i. S a m c h o ry p rz y z n a je , że zu p ełn i'
nie je s t w s ta n ie p rz y p o m n ie ć sobie n a z w u ż y ty c h w b a jc e . R ów ­
nież w in n y c h p ró b a c h tru d n o ś ć t a z a z n a c z a ła się b a rd z o w y ra ź n ie
T o „ro z sz cz e p ie n ie ” w z a k re sie zdolności do a k tu a liz a c ji nazv
(rzeczo w n ik ó w ) i in n y c h k a te g o rii słó w o b s e rw u je się ta k ż e prz^
u szk o d zen iach z lo k a liz o w a n y c h w le w e j o k o licy ciem ien io w ej
w n ry y n ad k a rh t? w SPm f l n t y p T n e i — R t a ł n gig» r m n
tem bardzo ożywionych dyskusji przy rozw ażaniu zagadnionlit
zw iązku m ow y z m yśleniem , posługiw ania się pojęciam i ogólnymi
itp. Dlatego też w rócim y do niego w rozdziale VII.
Podsum ow ując przedstaw ione m ateriały, należy stwierdzić, l>,
w ykazują one jednoznacznie, że czynność nadaw ania m owy w bar­
dzo w ysokim stopniu zależy również od procesów zachodzących
w sferze słuchow ej związanej z lew ą okolicą skroniową. Przy
współczesnym stanie w iedzy n a ten tem at nie m ożna jeszczi'
form ułow ać całkowicie pew nych tw ierdzeń w yjaśniających zwią­
zane z tą sferą m echanizm y regulujące czynność nadaw ania mowy,
Przytoczone fak ty upow ażniają jedynie do w ysunięcia hipotezy,
iż przypuszczalnie są to m echanizm y dw ojakiego rodzaju: po
pierw sze, m echanizm y związane z procesem odbioru mowy, w tym
także m owy w łasnej, ze słuchow ą aferentacją zw rotną, stanowiącą
niezbędną przesłankę praw idłow ego przebiegu czynności nadaw a­
n ia mowy, oraz po drugie — m echanizm y związane z przechowy­
w aniem i aktualizacją słuchow ych wzorców słów, których zabu­
rzenie uniem ożliwia selekcję w yrazów jako elem entów składowych
wypowiedzi.
§ 6. W N IO S K I

Pow yższym i uw agam i w yczerpaliśm y przegląd ważniejszych


postaci zaburzeń czynności nadaw ania mowy. Istn ieją jeszcze pew­
n e inne postacie tych zaburzeń, k tó re jednak ze w zględu n a swój
c h arak ter bardziej w iążą się z zagadnieniam i stanow iącym i przed­
m iot rozw ażań zaw artych w rozdziale V II, poświęconym zagadnie­
niom związku m owy z procesam i poznawczymi. D latego też tam
w łaśnie zostaną omówione. Jednak już przedstaw iony m ateriał
św iadczy dobitnie o tym , że mózgowa regulacja, program ow anie
czynności nadaw ania m ow y jest procesem złożonym, obejm ują­
cym wiele różnie zlokalizow anych s tru k tu r półkuli dom inującej.
„Ośrodek ruchow y m ow y” w takim ujęciu, jak go sobie w yobra­
żano w koncepcjach klasycznych, nie istnieje. Istnieje natom iast
złożony układ funkcjonalny tej czynności, k tó ry tw orzą rozmaite
okolice obszaru m owy półkuli dom inującej. Nie znaczy to jednak,
że czynność nadaw ania m ow y jest w ytw orem całego mózgu rozu­
m ianego jako stru k tu ra ekw ipotencjalna, czynnościowo niezróż-
nicow ana. Każda z omówionych okolic spełnia w program ow aniu

182
płynności nadaw ania m ew y sw oistą rolę, zabezpiecza jej przebieg
jakby od innej strony, o czym najdobitniej św iadczy opisany
powyżej fakt, że przy różnie zlokalizowanych uszkodzeniach wy-
Itijpują jakościowo różne zaburzenia.
Ja k się przekonaliśm y, współczesny stan wiedzy n a tem at
funkcjonalnego układu czynności nadaw ania m owy zaw iera jesz-
eze sporo lu k — w iele zasadniczych problem ów w ym aga dalszych
badań. Niem niej już z faktów , k tó re znam y obecnie, w yłania się
dość w yraźnie ogólny zarys owej konstrukcji mózgowej w aru n k u ­
jącej praw idłow y przebieg czynności nadaw ania mowy. Spróbujm y
przeto dokonać podsum ow ania przedstaw ionych powyżej wyników
badań neuropsychologicznych pod kątem w idzenia tego, co n a ich
podstaw ie m ożna powiedzieć o lokalizacji i funkcjonalnym znacze­
niu poszczególnych ogniw mózgowego układu funkcjonalnego czyn­
ności nadaw ania mowy.
Stw ierdziliśm y przede w szystkim , że mózgowa regulacja czyn­
ności nadaw ania m owy zw iązana jest z praw idłow ym funkcjono­
w aniem zarów no przednich, jak i tylnych części obszaru m owy
półkuli dom inującej. W pew nym więc sensie m eżem y powiedzieć,
iż czynność ta jest funkcją całego obszaru mowy. Z przytoczonych
danych w ynika jednak niew ątpliw ie, że poszczególne części skła­
dowe tego obszaru odgryw ają w regulacji czynności nadaw ania
m owy rolę sw oistą i różną. Każda z nich do całokształtu tej regu­
lacji wnosi swój specyficzny wkład. N ajogólniej m ożna w yodręb­
nić następujące ogniwa mózgowego układu funkcjonalnego czyn­
ności nadaw ania mowy:
■ D olna część okolicy zaśrodkowej (tzw. wieczko ciemienio­
we). Jej funkcja polega przypuszczalnie n a dokonyw aniu analizy
i sy ntezy dopływ ających z narządu artykulacyjnego doznań so-
m estetycznych, analizy i syntezy niezbędnych do realizacji właści­
wych d la poszczególnych głosek ułożeń tego narządu. J e st to
zatem s tru k tu ra odgryw ająca szczególnie isto tn ą rolę w tw orzeniu
najbardziej elem entarnych jednostek tekstu, jakim i są głoski.
• D olna część okolicy przedruchow ej (okolica Broca). Funkcja
jej polega praw dopodobnie n a zabezpieczeniu organizacji czyn­
ności nadaw ania m owy w czasie, zarów no n a poziomie w yrazu —
kiedy zachcdzi łączenie głosek w słowa — jak i na poziomie zda­
nia, n a k tó ry m w yrazy łączone są w szeregi zdaniowe zgodnie

183
z regułam i gram atyki. Okolica ta odgryw a zatem szczególni) rolf
w procesie łączenia jednostek prostszych w jednostki bardziej zło­
żone, zabezpieczając przy ty m płynność, „m elodyczność” i z auto«
m atyzow any c h arak ter tego procesu.
— Z najdujące się k u przodow i od okolicy Broca struktury
p łata czołowego, których granice nie są jeszcze ściśle określono,
a których funkcje zdają się być związane z treściow ym aspektem
procesu tw orzenia wypowiedzi, obejm ującym z jednej strony
aktualizację odpowiednich słów, z drugiej zaś — tw orzenie we­
w nętrznych schem atów (program ów) wypowiedzi. Przedstawione
uprzednio fa k ty nasuw ają przypuszczenie o istotnym znaczeniu
tej okolicy dla praw idłow ego przebiegu procesów m ow y w ew nętrz­
nej.
— Z najdujące się na przyśrodkow ej pow ierzchni p łata czoło­
wego dodatkow e pole ruchow e dla mowy, którego udział w móz­
gowej regulacji czynności nadaw ania m owy — choć niew ątpliw y
— nie jest jeszcze dokładniej określony. N ajpraw dopodobniej oko­
lica ta rów nież odgryw a istotną rolę w dynam icznej organizacji
tej czynności.
— S tru k tu ry p łata skroniowego w arunkujące przypuszczalnie,
z jednej strony, analizę i syntezę słuchow ej aferentacji zw rotnej,
pow stającej przy nadaw aniu m owy i niezbędnej do prawidłowego
przebiegu tej czynności, z drugiej zaś — przechow yw anie i wy­
biórczą aktualizację słuchow ych wzorców słów niezbędnych do
selekcji w yrazów jako elem entów składow ych wypowiedzi.
W yprzedzając nieco rozw ażania zaw arte w dalszych rozdzia­
łach, stw ierdzić należy, iż oprócz s tru k tu r om ówionych powyżej,
w regulacji czynności nadaw ania m ow y uczestniczą również stru k ­
tu ry pogranicza ciem ieniowo-skroniowo-potylicznego, których
funkcja związana jest z selekcją w yrazów ze w zględu n a ich zna­
czenie (por. rozdz. VII) i ich łączeniem w edług obowiązujących
w danym języku reguł gram atycznych (por. rozdz. VI, § 4A).-
W ym ieniając n a zakończenie zagadnienia dyskusyjne i nie roz­
strzygnięte, w ym agające dalszych badań, oprócz zasygnalizowa­
nych powyżej w ielu problem ów szczegółowych zw iązanych z loka­
lizacją i funkcjam i w ym ienionych ogniw układu funkcjonalnego
czynności nadaw ania mowy, wskazać należy przede wszystkim
na dw a zagadnienia, m ianowicie: problem roli stru k tu r podkoro-

184
wych w regulacji czynności nadaw ania m ow y oraz zagadnienie
współdziałania okolic już poznanych; posiadane przez nas ak tual­
nie dane odnoszące się do tych kw estii nie stanow ią w ystarczającej
podstaw y do sform ułow ania bardziej precyzyjnych wniosków.
Ju ż w rozdziale IV (por. § 2) w spom inaliśm y o w ynikach nie­
których obserw acji dotyczących udziału s tru k tu r głębszych m ózgu
w czynności nadaw ania mowy. Również n a gruncie badań n ad
a fazją w ysuw ane były hipotezy tłum aczące niektóre z zaburzeń
afatycznych uszkodzeniam i s tru k tu r podkorow ych (por. w yżej
fi 4 F ) . R ejestrow ane fak ty w skazują na potrzebę dalszych badań
m ających n a celu w eryfikację hipotezy, iż czynność nadaw ania
m owy zw iązana jest nie tylko ze stru k tu ra m i korow ym i obszaru
mowy półkuli dom inującej, lecz rów nież ze stru k tu ra m i znajdu­
jącym i się w głębszych częściach mózgu. A ktualnie jednak brak
jest w ystarczającej podstaw y, aby uznać tę hipotezę za udowod­
nioną.
Jeszcze w m niejszym stopniu w badaniach neuropsychologicz-
nych podejm ow ano zagadnienie w spółdziałania w ym ienionych
ogniw układu funkcjonalnego czynności nadaw ania mowy. S tw ier­
dzenie, iż w spółdziałanie tak ie m usi zachodzić, w ynika w sposób
oczyw isty z faktu, że w w yniku czynności nadaw ania m ow y po­
w staje tekst, którego n ad an ie bez tego w spółdziałania byłoby n ie
do pom yślenia. Bardzo jednak m ało w iem y zarów no o jego
prawidłowościach, jak rów nież o lokalizacji szlaków nerwowych,,
przy udziale których w spółdziałanie to jest realizow ane. Innym i
słowy, chociaż już dość dobrze poznaliśm y elem enty składające
się na układ funkcjonalny czynności nadawania, mowy, nie m am y
Jeszcze pełniejszego rozeznania w funkcjonow aniu tego układu
Jako całości. Także i to zagadnienie należy do kręgu problem ów
szczególnie pilnie w ym agających dalszych badań.
Rozdział V I

MÓZGOWE MECHANIZMY CZYNNOŚCI ODBIORU MOWY

§ 1. U W A G I W ST Ę P N E

W rozdziale poprzednim przedstaw iono dane dotyczące móz­


gowej regulacji czynności nadaw ania mowy. Dokonano jednocześ­
nie zastrzeżenia, że oddzielenie czynności nadaw ania i czynności
odbioru mowy m a jedynie c h arak ter w zględny, zwłaszcza Jeżeli
chodzi o m echanizm y regulacji. D obitnym przykładem tej względ­
ności były omówione w ostatnim paragrafie zaburzenia nadaw ania
m ow y związane z zakłóceniam i w sferze słuchow ej spowodowany­
m i przez uszkodzenia p łata skroniowego półkuli dom inującej.
Analogiczne zastrzeżenie obowiązuje także przy omawianiu
mózgowych m echanizm ów czynności odbioru m owy. J a k się prze­
konam y, istnieje dostatecznie w iele przesłanek, aby uznać, iż
czynność ta nie m a ch arak teru czysto odbiorczego, czuciowego,
i je st uzależniona w wysokim stopniu od zjaw isk zachodzących
w sferze słuchowej.
W w yniku czynncści nadaw ania m ow y pow stają w środowisku
określone zjaw iska akustyczne, odbierane przez inne osoby jako
mowa. Tak więc to, co dociera do uszu odbiorcy, stanow i potck
zjaw isk akustycznych, szereg dźwięków. Podstaw ow ą jednostką
tego potoku jest — jak już w spom inaliśm y — głoska albo, według
niektórych koncepcji, fonem. Głoska (fonem) m a szereg cech
akustycznych, tak ich jak np. wysokość, czas trw ania, dźwięczność
itp. Z badań n ad cechami akustycznym i dźwięków m ow y wynika
(Jakobson i Halle, 1964a), że niektóre z nich odgryw ają w procesie
porozum iew ania się rolę szczególną, są tzw. cecham i dystynktyw -
nym i, n a podstaw ie których słuchacz różnicuje dźwięki mowy,
a ty m sam ym może odróżnić w yrazy o odm iennym znaczeniu.

186
T aką cechą d ystynktyw ną w języku polskim jest np. dźwięczność
bądź jej brak. N ią to w łaśnie m. in. się k ieru jąc m ożem y różnico­
wać w yrazy ze w zględu n a ich znaczenie — np. „dom ” i „tom ”,
„bu łk a” i „półka” itp. Języki różnią się m iędzy sobą m iędzy innym i
i tym , k tó re z cech akustycznych dźwięków m ow y odgryw ają
w nich rolę dystynktyw nych. W języku polskim na przykład
(i w w ielu innych językach zw anych nietonalnym i) tonalne w łaś­
ciwości głosek związane z ich częstotliwością podstaw ow ą nie od­
g ry w ają roli w procesie porozum iew ania się, poniew aż nie są
w ykorzystyw ane do różnicow ania dźwięków mowy. Inaczej nato­
m iast spraw a przedstaw ia się w tzw. językach tonalnych, jak np.
język w ietnam ski. W językach tych cechą d y sty n k ty w n ą są także
elem enty czysto tonalne, tzn. częstotliwość podstaw ow a spełnia
funkcję różnicow ania znaczeń wyrazów. Aby więc zrozum ieć w y­
powiedź n adaną w języku tonalnym , należy dysponować m. in.
zdolnością różnicow ania dźwięków m ow y ze w zględu n a ich w y­
sokość podstaw ow ą, podobnie ja k w języku polskim rozum ienie
m ow y w ym aga m. in. zdolności różnicow ania głosek dźwięcznych
i bezdźwięcznych. Owo przystosow anie słuchu do specyficznych
właściwości system u fonem atycznego danego języka określane jest
m ianem słuchu fonem atycznego. Zapew nia ono zdolność do w y­
odrębniania w potoku dźwięków m ow y ty ch ich cech, k tó re m ają
c h a ra k te r cech dystynktyw nych dla danego języka (Łuria, 1947,
1962, 1967). Z obserw acji i w ykonanych badań eksperym en­
talnych (Lecntiew, 1962) w ynika, że słuch fonem atyczny nie sta­
nowi wrodzonej zdolności osobnika, lecz k ształtu je się w trakcie
rozw oju osobniczego pod w pływ em oddziaływ ań system u fcnem a-
tycznego języka ojczystego. To w łaśnie m. in. spraw ia, że osoba
ucząca się języka obcego napotyka charakterystyczne trudności
polegające n a niem ożności słuchowego różnicow ania w yrazów tego
języka brzm iących podobnie, lecz różniących się znaczeniowo.
Jeżeli odróżnienie tych w yrazów w ym aga uw zględnienia cechy
dy sty n k ty w nej nie w ystępującej w języku ojczystym słuchacza,
czynność odbioru w ypow iedzi obcojęzycznej przebiega nieefek­
tyw nie — m ożna powiedzieć: ulega zaburzeniu, poniew aż słuchacz
nie m a odpowiednio w ykształconego słuchu fonem atycznego. J e d ­
nym z podstaw ow ych w arunków praw idłow ego przebiegu czyn­
ności odbioru m ow y jest zatem w ykształcenie słuchu fonem atycz-

187
nego przystosowanego do danego języka. Konieczna jest praw idło­
wa percepcja dźwięków języka, będąca złożonym procesem analizy
i syntezy słuchow ej.
O dbiór m owy nie ogranicza się jednak do percepcji jej dźwię­
ków. Słowo jako elem ent składow y tekstu, jako znak językowy,
m a znaczenie i istota czynności odbioru m owy polega na ustaleniu
znaczeń słów i w iększych elem entów tekstu.
Stosunek zachodzący m iędzy brzm ieniem i znaczeniem słów
jest niezm iernie złożony. Z jednej strony, brzm ienie w yrazu określi»
— jak się przekonaliśm y — jego znaczenie, niekiedy bowiem nie­
w ielkie n aw et zm iany brzm ienia pow odują kardynalne zmiany
znaczenia. Z drugiej strony, w ystępuje zjaw isko określane jako
„przeźroczystość” słow a dla znaczenia. Słowa używ ane są jako
nośniki znaczeń. W procesie porozum iew ania się językowego m a­
terialny, zmysłowy nosiciel znaczenia (dźwięk) zw ykle usuw a się
na dalszy plan i praw ie nie jest uśw iadam iany. Cała uw aga skupia
się na stronie znaczeniowej słów i tylko w szczególnych okolicznoś­
ciach słowo traci jakby swój sens i n a pierw szy plan w ysuw a się
jego brzm ienie (Rubinsztejn, 1964). P ercypując znaki językowe,
nie percypujem y ich k ształtu m aterialnego jako czegoś autono­
micznego.
Ten dom inujący w pływ znaczenia n a percepcję słów uwidacz­
n ia się naw et w tedy, gdy z n a tu ry stojącego przed osobnikiem
zadania pow inien on skoncentrow ać uw agę na stronie akustycz­
nej, brzm ieniow ej usłyszanych w yrazów . W jednym z w ariantów
eksperym entu opisanego przez M aruszewskiego i Nowakowską
(1970) osoby badane (uczniowie szkół średnich) proszono o ocenę
stopnia podobieństw a pod w zg lą d em brzm ien ia p ar w yrazów ekspo­
now anych z taśm y m agnetofonow ej, przy czym w śród 50 p a r pod­
legających ocenie znajdow ały się obok 20 p a r kontrolnych 3 zesta­
w y p ar — po 10 w każdym zestaw ie — o dokładnie ty m samym
stopniu podobieństw a akustycznego. B yły to m ianowicie p a ry w y­
razów i bezsensow nych zespołów głosek różniące się tylko jedną
cechą dystynktyw ną (dźwięcznością) jednej głoski w nich w ystę­
pującej przy pozostałych głoskach takich samych. Różnica po­
m iędzy zestaw am i dotyczyła ich strony znaczeniow ej i polegała
na tym , że zestaw I składał się z 10 p a r bezsensow nych (B —B)
zespołów głosek (np. taf-daf, bugo-pugo, sugona-zugona), zestaw

188
II tw orzyło 10 par, z których każda zaw ierała jeden w yraz sen­
sow ny i jeden bezsensow ny zespół głosek (S — B) dobrany w e­
dług podanej powyżej różnicy (np. dach-tach, noga-noka, palifo-
-paliwo), zestaw III zaś składał się z 10 p a r w yrazów o różnych
znaczeniach (sensownych: S — S), przy czym m iędzy w yrazam i
w parze rów nież zachodziła w skazana w yżej m inim alna różnica
brzm ieniow a (np. pas-bas, kosa-koza, korzenie-koszenie). Osoby
badane posługiw ały się 7-stopniow ą skalą podobieństw: bardzo
niepodobne, niepodobne, raczej niepodobne, nie wiem , raczej po­
dobne, podobne, bardzo podobne. W tabeli X przedstaw iono ujętą
w p ro centach częstość odpowiedzi zdecydow anie w skazujących na
podobieństw o lub b rak podobieństw a brzm ienia w yrazów w pa­
rach — dla poszczególnych zestawów.

Tabela X
Odpowiedzi zdecydowanie w skazujące na podobieństwo lub b rak podo­
bieństw a brzm ienia p ar wyrazów i bezsensownych zespołów głosek obli­
czone procentow o1 dla poszczególnych zestawów p a r o ty m sam ym obiek­
tyw nie stopniu podobieństwa akustycznego, różniących się jednak od stro­
ny znaczeniow ej2 (Maruszewski i Nowakowska, 1970)

Procent odpowiedzi: Procent odpowiedzi:


Zestaw bardzo niepodobne bardzo podobne i podobne
i niepodobne (łącznie) (łącznie)
J
1
I P[41,3
5,31
r i? 7 i
II [19,3
III 19,7 36,7 J
ł

W yniki zaw arte w tab eli X świadczą, iż znaczenie w yrazów


ocenianych pod w zględem podobieństw a akustycznego wpływało
w sposób isto tn y n a tę ocenę. Mimo że stopień podobieństw a aku­
stycznego p a r w e w szystkich trzech zestaw ach był identyczny
i bardzo duży, osobom badanym znacznie łatw iej było ocenić go
praw idłow o wówczas, gdy p a ra składała się z elem entów bez-

1 Procenty od podstawy 300 (po 10 ocen dla każdego zestawu p a r uzy­


skanych od 30 osób).
2 K lam ry łączące pary wyników oznaczają, iż 'różnica pomiędzy nimi
Jest statystycznie istotna na poziomie 0,01.

189
sensow nych (zestaw I). K iedy zaś jeden (zestaw II) lub dwa ele­
m enty (zestaw III) p ary były w yrazam i znaczącymi, przy czym
w tym drugim przypadku różniły się w yraźnie pod względem zna­
czenia, fa k t ten rzutow ał na ocenę podobieństw a brzm ienia, jakby
m askow ał istniejące znaczne podobieństwo. Przejaw iło się to w sta­
tystycznie istotnym przyroście liczby ocen zdecydow anie wska­
zujących n a brak podobieństw a i statystycznie istotnym zm niej­
szeniu się liczby ocen zdecydow anie w skazujących na istnienie
tego podobieństwa. S trona znaczeniow a słów w pływ a zatem
w sposób bardzo w yraźny na percepcję ich stro n y dźwiękowej. Fakt
ten ilu stru je znakom icie tezę, iż byłoby niesłuszne ograniczanie
problem atyki związanej z czynnością odbioru m ow y w yłącznie do
zagadnień percepcji dźwięków mowy. Nieodłącznym składnikiem
tej czynności je st odbiór znaczeń usłyszanych tekstów słownych,
stanow iących przecież istotę porozum iew ania się.

§ 2. O G Ó L N A C H A R A K T E R Y ST Y K A CZYNNO& CI O D B IO R U MOW Y
I Z W IĄ Z A N Y C H Z N IĄ PR O B L E M Ó W FIZ JO L O G IC Z N Y C H
I PSY C H O L O G IC Z N Y C H

Powyżej zarysow aliśm y dw a najogólniejsze zagadnienia zwią­


zane z czynnością odbioru mowy: zagadnienie percepcji strony
dźwiękowej słów i zagadnienie odbioru znaczeń, treści przekaza­
nej przy użyciu słów. H irsh (1964) podjął próbę bardziej szcze­
gółowego określenia czynności (procesów) uczestniczących w od­
biorze m ewy. Czynność odbioru m owy zależy — jego zdaniem —
od następujących czynników:
1. Słyszalność lub w ykryw alność dźwięków mowy. Podstaw o­
w ym w arunkiem odbioru m ow y jest to, czy dźwięki m ow y są do­
statecznie intensyw ne, aby m ogły zostać edebrane, czy ich inten­
sywność przekracza próg słyszenia osobnika. Jeżeli intensywność
jest niedostateczna w stosunku do progów słyszenia danego osob­
nika, odbiór m owy jest bądź w ogóle niem ożliwy, bądź znacznie
u trudniony (np. w głuchocie lub niedosłuchach, kiedy to w w yniku
patologii analizatora słuchowego n astępuje podwyższenie progów).
2. Różnicowanie dźwięków mowy. Spełnienie w aru n k u słyszal­
ności nie w ystarcza do praw idłowego przebiegu czynności odbioru

190
mowy. K olejnym niezbędnym w arunkiem jest możliwość odróż­
niania dźwięków mowy, bynajm niej nie tożsam a z możliwością ich
usłyszenia. Dźwięki m ow y różnią się m iędzy sobą ze w zględu na
wiele rozm aitych cech akustycznych. Zdolność ich odróżniania ze
względu n a te cechy, k tó re w danym języku spełniają funkcje
cech dystynktyw nych (por. wyżej), stanow i ten w łaśnie ko lejn y
czynnik niezbędny do odbioru mowy.
3. Rozpoznanie. F akt, że osobnik jest w stanie rozróżnić dw a
słowa, nie oznacza jeszcze, iż będzie on w stanie je rozpoznać wów­
czas np., gdy pcdane zostaną oddzielnie. A by czynność odbioru
mowy przebiegała praw idłow o, w arunkiem niezbędnym je st iden­
tyfikacja usłyszanych elem entów przekazu, odniesienie do słow­
nika przechow yw anego w pam ięci osobniczej. U stalenie odpow ie-
dniości zachodzącej pom iędzy usłyszanym słow em a przecho­
w yw anym śladem pam ięciow ym je st w arunkiem rozpoznania.
4. Rozum ienie. Słyszalność, różnicowanie i rozpoznanie części
składow ych usłyszanej w ypow iedzi nie zapew niają jeszcze je j
rozum ienia, chcciaż stanow ią niezbędny tego w arunek. M echa­
nizm y związane z procesem rozum ienia w ypow iedzi są bardzo zło­
żone. Przykładow o H irsh w ym ienia fakt, że odbiór m ow y jest
zawsze odbiorem szeregów dźwięków m ow y i słów składających,
się n a zdania oraz większe jednostki tekstu, przy czym szeregi te
są niekiedy bardzo długie. Rozum ienie np. zdania w ym aga m. in.
u trzy m an ia w pam ięci kolejności poszczególnych jego elem entów
aż do końca odbioru zdania, co stanow i w arunek ustalen ia stosun­
ków, w jakich pozostają te elem enty, stosunków określających
znaczenie całości. Zachodzą tu złożone operacje m yślowe, proces
obróbki tek stu prow adzący do rozszyfrow ania jego znaczenia.
W przytoczonych rozw ażaniach H irsha stykam y się ponow nie
z zagadnieniem różnych poziomów bądź aspektów czynności od­
bioru mowy. Pozw alają one w yodrębnić trz y poziomy organizacji
tej czynności, składające się n a jej praw idłow y przebieg: poziom
percepcyjny, poziom pam ięciow y i poziom pojęciow y (intelektu­
alny). Z ajm iem y się teraz nieco dokładniejszym om ówieniem w y­
m ienionych poziomów (aspektów) czynności odbioru mowy, chociaż:
należy zastrzec się, iż nie w szystkie one zostały zbadane w w y­
starczającym stopniu.

191
A. Percepcja dźwięków mowy — ruchowa teoria odbioru mowy

Ja k się przekonaliśm y, czynność odbioru m ow y zasadza się nu


zdolności percepcji dźwięków mowy, z k tó ry ch składają się wszel­
kie teksty słyszane. W arunkiem tej zdolności jest, oczywiście,
spraw ność obwodowych i ośrodkowych części ap aratu słuchowego,
a więc zarówno receptora słuchu, znajdującego się w uchu we­
w nętrznym , jak i odpowiednich dróg dośrodkow ych oraz podko-

u o a e y i
Hyc. 19. Spektrogram y samogłosek „ u ” , „o”, „a” , „e” , „y” , „i” (Mitrynowicz-Modrze-
jew ska, 1963).

row ych i korow ych ośrodków słuchowych. Czy rzeczywiście jednak


ty lk o ap arat słuchow y uczestniczy w ty m procesie? P roblem ten
pojaw ił się w związku z w ynikam i pew nych eksperym entów nad
percepcją dźwięków m owy prow adzonych przez grupę badaczy
skupionych w L aboratorium Haskinsów w Nowym Jo rk u (Liber-
m an, 1957, Cooper, Liberm an, H arris i G rubb, 1958). Badacze ci
posłużyli się techniką opracow aną dla potrzeb prac k onstru k cy j­
nych nad urządzeniam i technicznym i do w ytw arzania sztucznej
(syntetycznej) mowy. J a k wiadomo, każdy n a tu ra ln y dźw ięk mowy
może za pom ocą specjalnego urządzenia zostać „uwidoczniony”
n a papierze lub błonie fotograficznej w postaci swego rodzaju
w ykresu, tzw. spektrogram u (M itrynow icz-M odrzejew ska, 1963 —
por. ryc. 19). M etoda ta znalazła szerokie zastosowanie w aku­
stycznej analizie dźwięków mowy. K iedy jednak przystąpiono do
konstruow ania urządzeń syntetyzujących mowę, tego ty p u spektro­
g ram y okazały się dla m aszyn zbyt złożone. D latego zaczęto tw o­
rzyć spektrogram y sztuczne, stanow iące uproszczenie spektro-

192
gram ów n a tu raln y ch i polegające n a pom inięciu m niej istotnych
ich składników (ryc. 20). Tak więc badacz w yrysow uje graficzny
wzór dźwięku, k tó ry następnie zostaje zrealizow any przez m aszynę
w postaci akustycznej. Tym sam ym zm ieniając fragm enty w zoru
graficznego może on bardzo precyzyjnie zmieniać rozm aite w łaś­
ciwości dźw ięku syntetycznego. Posługując się tą m etodą L iber-
m an i w spółpracow nicy przeprow adzili serię eksperym entów , któ­
rych pierw otnym celem było ustalenie, jakie cechy akustyczne

H—0,3 S -H

gi ge g£ ga gO go ga

Hyc. 20 Sztuczne spektogram y sylab pow stałych z połączenia spółgłoski „g” z sam o­
głoskam i oraz odpow iednie układy narządu arty k u lacy jn eg o u ję te schem atycznie
(Cooper i inni, 1958).

dźw ięków m ow y w am erykańskiej w ersji języka angielskiego są


szczególnie w ażne dla ich identyfikacji przez słuchacza3. Uzyskano
w ty m zakresie szereg w ażnych wyników . M iędzy innym i zwrócono
także uw agę n a fakt, że niekiedy, mimo iż w e w zorach graficznych
zachodzą bard zo znaczne zm iany, słuchacze skłonni są odnosić
usłyszane dźw ięki ciągle do tej sam ej kategorii. W górnej części

3 Istota badań polegała n a tym, że przygotowane wzorce graficzne


wprowadzano do urządzenia produkującego syntetyczne dźwięki mowy,
a słuchacze m ieli określać, jakie usłyszeli dźwięki, różnicować słyszane
szeregi dźwięków itp.

I :i M owa a mózg 193


ryc. 20 przedstaw iono sztuczne wzorce graficzne dla spółgłoski
„g” w połączeniu z siedm iom a samogłoskami. W pierw szych cztr-
rech wzorcach — mimo pew nych zm ian drugiego (górnego) for«
m an tu — zaczyna się on zawsze częstotliw ością drgań około 3000
cykli na sekundę. W piątym jednak i następnych wzorcach na­
stępuje pod ty m względem radykalna zm iana, polegająca na tym,
że d ru g i form ant zaczyna się częstotliwością znacznie niższą niż
poprzednio. Mimo to osoby badane nadal id en tyfikują usłyszami
spółgłoskę jako „g”. W ystępuje tu zatem zjaw isko polegające nu
zachow aniu nie zm ienionej percepcji dźw ięku przy b ra k u ciągłości
w sferze akustycznej. Jednocześnie autorzy stw ierdzili, że w sferze
artykulacyjnej również nie w ystępuje załam anie się analogiczne do
tego, k tó re było charakterystyczne dla sfery akustycznej, ponieważ
przy w ypow iadaniu w szystkich siedm iu połączeń samogłosek ze
spółgłoską „g” układ narządów arty k u lacy jn y ch pozostaje w za­
sadzie tak i sam (por. dolną część ryc. 30). Oznacza to, że bardzo
w yraźnym zm ianom w zakresie fizycznych właściwości bodźca aku­
stycznego odpow iadają m inim alne zm iany w zakresie ruchów ar­
tykulacyjnych i b rak zm ian w zakresie identyfikacji dźwięku. Ten
fakt, wespół z szeregiem innych obserw acji, nasunął autorom przy- '
puszczenie, iż dźwięki m ow y percypow ane są poprzez odniesienie
do artykulacji, do w yuczonych wzorców arty k u lacy jn y ch dla po­
szczególnych głosek. Tylko dzięki tem u może zostać nadana toż­
samość bardzo różniącym się m iędzy sobą zjaw iskom akustycznym .
R uchy arty k u lacy jn e i związana z nim i proprioceptyw na (some-
stetyczna) aferentacja zw rotna są czynnikam i pośredniczącymi
w percepcji bodźców akustycznych stanow iących dźw ięki mowy.
Hipotezę tę m ożna przedstaw ić w postaci następującej form uły
(Lane, 1965):
Rg—>Ba R r
I 1
Rgi—>Bp
gdzie Rg to reakcja głosowa nadającego, Ba — bodźce akustyczne,
Rgi — reakcja głosowa odbierającego mowę, Bp — bodźce pro-
prioceptyw ne pow stające w narządzie arty k u lacy jn y m odbierają­
cego, R r — reakcja różnicująca odbierane głoski. L iberm an i współ­
pracow nicy zastrzegają się przy tym , iż nie sądzą, by u osoby
dorosłej — m ającej ogrom ne doświadczenie w nadaw aniu i od-

194

m r
Iiiorze m owy — przedstaw iony m echanizm percepcji m ow y za­
nudzał się n a jaw nych, w yraźnych ruchach artykulacyjnych. Przy«
puszczalnie realizuje się on w postaci bardzo skróconej i raczej
uk ry tej, niem niej zebrane przez autorów fak ty św iadczą — ich
/daniem — że u podstaw odbioru dźwięków m ow y leżą pośredni­
czące zjaw iska artykulacyjne.
Ruchow a teoria percepcji m ow y została poddana k ry ty ce w p ra-
each L an e’a i w spółpracow ników (Lane, 1915; Cross, L ane i Shep-
pard, 1965). Zdaniem tych badaczy — sform ułow anym na pod-
wtawie w yników w łasnych eksperym entów — zjaw iska opisane
przez tw órców ruchow ej teorii odbioru m owy m ają c h arak ter szer­
szy, odnoszą się nie tylko do percepcji m ow y i niekoniecznie w y­
m agają długotrw ałego tren in g u kojarzącego odbierane bodźce
z w zorcam i ruchow ym i, które stanow ią podstaw ę ich w ytw arzania.
Także w yniki obserw acji chorych, u k tó ry ch głębokie upośle­
dzenie arty k u lacji nie stanow iło przeszkody w opanow aniu czyn­
ności odbioru m ow y (Lenneberg, 1962, 1967) m uszą nasuw ać pew ne
wątpliw ości co do przedstaw ionej hipotezy, dowodzą one bowiem,
że b ra k pośredniczącej arty k u lacji nie stanow i przeszkody w u-
kształtow aniu się praw idłow ej percepcji dźwięków mowy.
Jed n ak mimo tych w ątpliw ości w ypada się zgodzić, iż badania
Liberm ana i w spółpracow ników świadczą dość w yraźnie o możli­
w ym udziale ap aratu artykulacyjnego w odbiorze mowy, ty le że
nie m ożna przesądzić, czy w stanie praw idłow ym jest on zawsze
w arunkiem niezbędnym . Ja k się przekonam y przy om aw ianiu za­
burzeń czynności odbioru m ow y zw iązanych z uszkodzeniam i
mózgu, hipoteza o roli a p ara tu artykulacyjnego w odbiorze m owy
znajduje sw oje uzasadnienia rów nież w patologii.

B. Zagadnienie czasu i sekweneyjności -!


w czynności odbioru m ow y. Problem pamięci werbalnej

J a k już w ielokrotnie podkreślaliśm y, pow stały w w yniku czyn­


ności n adaw ania m ow y tek st stanow i zawsze szereg jednostek
o różnym stopniu złożoności, w ystępujących w porządku czasowym
w yznaczonym regułam i system u języka. Dotyczy to zarówno gło-
■ek w w yrazach, jak i w yrazów w zdaniach oraz zdań w większych
fragm entach tekstu. O dbiór m ow y obejm uje więc m. in. odbiór

»»• 195
tego porządku, odbiór sekw encji dochodzących elem entów tekstu,
p rzy czym każdy z tych elem entów — poczynając od głoski ■
sam stanow i określony wzorzec czasowy, uporządkow any zbiór
zjaw isk rozgryw ających się w czasie.
F ak t ten decyduje o ogrom nym teoretycznym znaczeniu pro­
blem u czasu i sekw encyjncści dla zrozum ienia m echanizm ów mo­
w y w ogóle, a czynności odbioru m owy w szczególności.
N aw iązując do w spom nianych okoliczności H irsh (1967) wyo­
drębnił dw ojaką rolę czynnika czasu w odbiorze mowy. Z jednej
strony, czas stanow i podstaw ow y w ym iar każdego a k tu percep-
cyjnego, jako że wszelkie zjaw iska akustyczne, w ty m rów nic/
mowa, przebiegają w czasie. Z drugiej strony, typow y d la czyn­
ności odbioru m ow y jest fakt, że słuchacz m a zdolność do odbioru
bardzo długich i pod w ielom a w zględam i zm iennych ciągów zja­
wisk akustycznych stanow iących tekst. Zdolność ta m usi zależeć
od tego, iż słuchacz dysponuje jakim iś sposobam i określania kolej­
nych usłyszanych jednostek m owy oraz ustalania, k tó re z nich są
praw idłow e i co znaczą.
Jeżeli chodzi o rolę czasu w percepcji elem entarnych zjawisk
akustycznych mowy, to przytoczyć m ożna w iele przykładów , kie­
d y nieznaczna n aw et zm iana czasu trw an ia określonej cechy aku­
stycznej dźw ięku m ow y pow oduje zm ianę w jego identyfikacji,
a tym sam ym zm ianę identyfikacji słowa, znaczenia zdania i całej
wypowiedzi.
Innym w ażnym czasow o-sekw encyjnym aspektem odbioru mo­
w y jest w yodrębnianie jednostek w potoku m owy, tzn. określa­
nie m iejsc stanow iących koniec np. jednego słow a i początek sło­
w a następnego. Subiektyw nie biorąc — słyszaną m owę przeżyw a­
m y jako szereg w yraźnie oddzielonych słów, jednak analiza aku­
styczna w ykazuje, że obiektyw ne przerw y m iędzy słowami często
nie istnieją. O tym , że ustalenie granic elem entów wyrazow ych
tekstu jest odrębną operacją, łatw o je st rów nież przekonać się
słuchając w ypow iedzi w nieznanym języku — często odbieram y
ją jako nie ustrukturalizow any potok dźwięków m owy, nie mogąc
określić, z ilu i jakich w yrazów się składała. Tak więc praw idło­
w a czynność odbioru m ow y polega m. in. n a w yodrębnianiu za­
w artych w tekście jednostek, co sprow adza się do podziału tekstu
n a jego segm enty czasowe.

196
N astępnym istotnym zagadnieniem jest problem kolejności
zjawisk akustycznych. O dbiór m ow y w ym aga bardzo precyzyjnego
ustalenia, k tó ry z dwóch elem entów w ystąpił w szeregu akustycz­
nym jako pierw szy. Stw ierdzono, że norm alnie słyszący człowiek
może ustalić praw idłow ą kolejność dwóch różnych bodźców słu ­
chowych, jeśli podaw ane są one w odstępie nie m niejszym niż około
50-60 m sek. jeden po drugim . Chorzy natom iast z afazją potrze­
bują znacznego zw iększenia odstępu czasowego m iędzy bodźcami
akustycznym i, by m ogli praw idłow o określić, k tó ry z dwóch
dźwięków podano najpierw .
Zaobserwow ano, że niekiedy odstęp ten m usiał przekraczać
Jedną sekundę, a więc b y ł około 20 razy w iększy niż ten , jak i ko ­
nieczny je st p rzy norm alnej percepcji. W brew jednak tem u, cze­
lno m ożna b y oczekiwać, nie stw ierdzono korelacji m iędzy opisa­
nym i trudnościam i w porządkow aniu zjaw isk akustycznych a
.stopniem zaburzenia czynności odbioru mowy. Inaczej mówiąc,
niektórzy chorzy, mimo znacznego upośledzenia zdolności różnico­
w ania kolejności dźwięków, w ykazyw ali dobre rozum ienie, pod­
czas gdy u innych chorych z w yraźnym i zaburzeniam i rozum ienia
mowy obserwowano niew ielkie tylko odchylenia od norm y, jeśli
chodzi o czas trw an ia odstępu niezbędny dla ustalenia praw idło­
wej kolejności (Efron, 1963, 1967). Ten stan rzeczy, oczywiście,
u tru d n ia w yraźnie in terp retację roli zdolności do porządkow ania
zjaw isk akustycznych w czynności odbioru mowy. Przyczyny po­
wyższej rozbieżności sprow adzają się najpraw dopodobniej do
dwóch okoliczności: przede w szystkim do tego, że stosow ane
w tych badaniach zadanie było bardzo sztuczne i n ad er uproszczo­
no w stosunku do złożonych zjaw isk akustycznych stanow iących
dźw ięki m owy, po drugie ■— afatycy trak to w an i byli jako grupa
Jednorodna, bez w yraźniejszego zróżnicow ania, k tó re m echanizm y
patofizjologiczne i patopsychologiczne spowodow ały zaburzenia
mowy. S kądinąd bow iem wiadom o, że w pew nych postaciach a -
fuzji w łaśnie u trzy m an ie kolejności percypow anych elem entów sta­
nowi pow ażną trudność dla chorych i jest przyczyną w ielu zabu­
rzeń zarów no w czynności nadaw ania, jak i odbioru m ow y (por.,
niżej, § 3, C).
O pisane procesy — uw zględnianie czasu trw an ia poszczegól­
nych zjaw isk akustycznych, w yodrębnianie fragm entów potoku.

197
dźwięków m owy i określanie kolejności ich w ystępow ania —- skła ­
d ają się n a percepcję m owy jako szeregu uporządkow anych w cza­
sie zjaw isk akustycznych. Ale — jak już w spom inaliśm y — nic
w yczerpuje to procesów zachodzących w czynności odbioru mowy.
W ypowiedź składa się zazwyczaj z w ielu elem entów nadaw a­
nych kolejno, przy czym dla rozszyfrow ania jej znaczenia koniecz­
ne jest ustalenie stosunków w zajem nych zachodzących między
ty m i elem entam i, stosunków określanych niekiedy m ianem logicz-
no-gram atycznych. Oznacza to przede w szystkim , że słuchacz m u­
si dysponować zdolnością przechow yw ania w pam ięci poprzedza­
jących fragm entów tek stu przynajm niej tak długo, dopóki nie
odbierze ty ch dalszych fragm entów , k tó re są niezbędne dla usta­
lenia znaczenia całości. Oto przykład zdania, którego zrozum ienie
bez zachow ania w pam ięci w szystkich albo praw ie wszystkich
składających się n a nie w yrazów byłoby niem ożliwe: „Zapałki,
którym i dzieci baw iły się w czoraj, zostały schowane tak, że już
ich one nie znajdą” (cyt. za Shugar, 1969). Jak. się przekonam y
nieco dalej, proces ustalania znaczenia tego zdania jest bardzo
złożony, w ym aga szeregu operacji, zastosow ania określonych reguł
gram atycznych itp. W kontekście zagadnień rozw ażanych obecnie
należy podkreślić, iż kolejnym podstaw ow ym w arunkiem odbioru
takiej wypowiedzi je st — zakładając, iż opisane poprzednio proce­
sy przebiegły praw idłow o — utrzym anie w pam ięci w szystkich
jej elem entów. Zapom nienie bowiem któregokolw iek z nich przed
rozszyfrow aniem znaczenia całości m usi spowodować bądź niezro­
zum ienie zdania, bądź zrozum ienie błędne. A wobec tego wydol­
ność pam ięci słow nej, zdolność do utrzym yw ania przez określone
odcinki czasowe usłyszanego tekstu, stanow i także niezbędny wa­
ru n ek praw idłowego odbioru m owy. N ależy przy ty m podkreślić,
że przechow yw anie to m usi być bardzo ścisłe i obejmować nie ty l­
ko poszczególne elem enty, lecz rów nież porządek, w jakim zostały
one odebrane — samo bow iem przestaw ienie elem entów może stać
się przyczyną zakłóceń odbioru.
R ola procesów pam ięciow ych w czynności odbioru m owy za­
znacza się także w zw iązku ze w spom nianym już procesem iden­
ty fikacji elem entów składających się na tekst. A by rozpoznać gło­
skę, w yraz czy stru k tu rę wypowiedzi, trzeb a m ianowicie również

198
■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■■ih i -- m

ilysponować odpow iednim w zorcem przechow yw anym w pamięci,


.lego b rak lub zniekształcenie stać się m usi przyczyną poważnych
Zakłóceń odbioru.

C. Czynność odbioru m owy. Rozszyfrow ywanie znaczeń

Dotychczas omówione procesy składające się n a czynność od­


bioru m ow y są w stanie zapew nić co najw yżej praw idłow e pow tó­
rzenie usłyszanej wypowiedzi. Ja k to w ynika z cytow anego już
przykładu opisanej przez G eschw inda chorej z zespołem izolowa­
nego pola m ow y (Geschwind i inni, 1968 — por. także rozdz. IV 2),
Jak rów nież z opisów tzw . echolalii w ystępującej w niektórych
schorzeniach m ózgu (np. choroba Picka), w określonych sytuacjach
chory może pow tarzać ze słuchu n aw et długie zdania, n ie w ykazu­
jąc p rzy ty m zrozum ienia ich treści. Pow tórzenie więc dokum entu­
je' tu jedynie praw idłow y przebieg procesów zw iązanych z percep­
cją słuchow ą i zapam iętaniem w ypow iedzi, b rak zaś jej zrozum ie­
nia w skazuje, że to ostatnie zależy od procesów dodatkow ych
- w ty m w ypadku nie zachodzących bądź zaburzonych.
Zagadnienie procesów uczestniczących w rozszyfrow yw aniu
znaczeń odbieranych tekstów jest jednym z najbardziej złożonych
problem ów w badaniu czynności m ow y w ogóle. P o dzień dzisiej­
szy nie istn ieją n aw et najogólniejsze sform ułow ania — poza w ska­
zaniem n a ważność problem u — k tó re zdołałyby zyskać uznanie ze
strony w szystkich badaczy mowy. D latego też przedstaw iając ten
problem jedynie przykładow o w ym ienim y pew ne w ysuw ane w tym
zakresie hipotezy.
Je d n ą z takich hipotez jest sform ułow ana przez Chom sky’ego
(1967, a, b — por. także W ierzbicka, 1965; Shugar, 1969) teoria
Izw. kom petencji językow ej, stanow iącej abstrakcyjną, wrodzoną
wiedzę o języku w aru n k u jącą zdolność w ytw arzania i rozum ienia
mowy.
Chom sky w yróżnia w każdej w ypow iedzi stru k tu rę pow ierz­
chniow ą i s tru k tu rę głęboką. S tru k tu ra pow ierzchniow a obejm uje
uszeregowane m inim alne jednostki dźwiękowe i leksykalne, czyli
Izw. bezpośrednie składniki zdania. W przytoczonym już zdaniu:
„zapałki, k tó ry m i dzieci wczoraj baw iły się, zostały schowane tak,

199
że już ich nie znajdą”, takim i jednostkam i bezpośrednim i na po­
ziomie stru k tu ry powierzchniow ej są m inim alne jednostki dźwię­
kowe: z... a... p... itd. oraz m inim alne jednostki znaczeniowe (mor-
femy): zapałk...i... któr...ym i itd. Zdaniem Chom sky’ego, analiza
stru k tu ry powierzchniowej nie zawsze jednak jest w ystarczająca
do tego, aby ustalić treść sem antyczną zdania, ta ostatn ia bowiem
zależy cd jego s tru k tu ry głębokiej, zazwyczaj nie pokryw ającej się
— w w ypadku zdań złożonych — ze stru k tu rą powierzchniową.
Tak więc aby ustalić znaczenie, należy dotrzeć do głębokiej stru k ­
tu ry wypowiedzi. N ajbardziej w yraźnym przykładem tego, że
stru k tu ra pow ierzchniow a nie determ inuje w sposób ostateczny
znaczenia wypowiedzi, są zdania wieloznaczne, tj. takie, k tó re mogą
zostać różnie zinterpretow ane. Chom sky przytacza tak ie oto zdanie
an g ie lsk ie : „W h a t d istu rb ed J o h n w as being disregarded by
e v e ry o n e ”. Może ono być zrozum iałe dw ojako — albo: to, co niepo­
koiło Jana, w szyscy inni lekcew ażyli, albo: to, co J a n a niepokoiło,
to fakt, że w szyscy go lekceważyli. T a sam a stru k tu ra powierzch­
niowa jest nośnikiem dwóch zupełnie różnych treści sem antycz­
nych. Ustalenie, o k tó rą z nich chodziło w danym w ypadku, zależy
cd dwóch czynników: od kontekstu, w jakim w ypow iedź ta m iała
m iejsce, i od dokonania operacji pozw alających dotrzeć do jej
stru k tu ry głębokiej. W śród reguł koniecznych do w yprodukow ania
wypowiedzi i rozszyfrow ania jej znaczenia szczególnie w ażną rolę
odgryw ają reguły transform acyjne. W przytoczonym poprzednio
zdaniu o zapałkach i dzieciach tkw i kilk a zdań prostych: ,-,wczoraj
dzieci baw iły się zapałkam i”, „zapałki zostały gdzieś schow ane”,
„dzieci ich nie znajdą”. Zdania te zostały połączone w edług reguł
transform acyjnych w jedno zdanie. Sam e one jed n ak stanow ią
transform ację zdań jeszcze prostszych — np. zdanie „dzieci zapa­
łek już nie zn ajd ą” stanow i transform ację zdania: „dzieci znajdą za­
p ałk i” + zaprzeczenie. Aby dotrzeć do znaczenia zdania złożonego,
należy przeprow adzić te transform acje w odw rotnym kierunku,
jakby rozłożyć zdanie na jego zdaniowe elem enty podstawowe.
Ten typ analizy prow adzi do skonstruow ania form alnego mo­
delu w ytw arzania i rozszyfrow yw ania wypowiedzi. Pom ijając tu
zagadnienie, czy jest to m odel w yczerpujący i całkowicie tłu m a­
czący procesy, jakie zachodzą w trak cie czynności mowy, należy
jednak uznać, iż dość w yraźnie ilu stru je on tezę, że proces odbioru
wypowiedzi, rozszyfrow yw ania jej znaczenia obejm uje także szereg
czynności o charakterze intelektualnym , czynności będących swe­
go rodzaju m yślow ą „obróbką” usłyszanego te k stu i wychodzących
poza zakres procesów percepcyjnych i pam ięciow ych uczestniczą­
cych w odbiorze.
K oncepcja Chom sky’ego stanow i przy k ład k ieru n k u koncen­
trującego się na poszukiw aniu związków pom iędzy s tru k tu ra l­
nym i i sem antycznym i aspektam i wypowiedzi. Istn ieje także
możliwość zajęcia się problem em pow staw ania znaczenia całej w y­
powiedzi ze znaczeń w chodzących w jej skład jednostek znacze­
niow ych — w yrazów . Każde słowo w yjęte z kontekstu m a wiele
znaczeń. To, jakie znaczenie należy nadać tem u słow u w danej,
konkretnej wypowiedzi, zależy od innych słów w niej zaw artych.
W eźmy n a przykład ta k dobrze znane słowo jak „pies”. „M ały
słow nik języka polskiego” (Skorupka i inni, 1968, s. 55) w nastę­
p u jący sposób podaje jego możliwe znaczenia w zależności od kon­
tekstu, w k tó ry m w ystępuje: „zw ierzę dom owe z rodziny o tej
sam ej nazw ie, pies łańcuchow y, m yśliw ski, pociągowy, podwó­
rzowy, pokojowy, bezdom ny, bezpański; w ierny jak pies — b a r­
dzo oddany, przyw iązany; zły ja k pies — bardzo zły, rozzłosz­
czony; ja k psu z gardła w y ję ty — o przedm iotach pogniecionych;
pies z kulaw ą nogą nie przyszedł — żaden człowiek, n ik t nie
przyszedł, n ik t się nie interesuje; ktoś jest pies n a coś, n a kogoś.
— ktoś m a szczególne upodobanie do czegoś, do kogoś lub ktoś-
jest bardzo ostry, w ym agający w stosunku do kogoś; psy na.
kim ś wieszać — obm awiać, szkalować” itd. Nie w yczerpaliśm y
w szystkich przytoczonych tam m ożliw ych zastosowań słowa ,,pies’>'
i ich znaczeń, już w ym ienione bow iem w y starczają do stw ierdze­
nia, że „pies” nie znaczy po pro stu „pies”. To samo da się powie­
dzieć o w szystkich słow ach składających się n a jakąkolw iek w y­
powiedź. Jed n ak w kontekście słowo zatraca sw oją wieloznaczność
— całkowicie lub przynajm niej częściowo. Innym i słowy, kontekst,
określa, w k tó ry m z w chodzących w grę znaczeń słowo zostało tym
razem użyte. N a ty m polega jed n a strona procesu. Z drugiej
jed n ak strony, znaczenia słów wchodzących w skład wypowiedzi
o k reślają jakoś znaczenie całości. Zdania: „traktow ano go jak psa*''
i „traktow ano go jak przyjaciela” — w sposób zasadniczy różnią,
się sw oim znaczeniem . Zachodzi więc także proces odw rotny —-

201
ze znaczeń poszczególnych słów pow staje znaczenie całej wypo­
wiedzi. Bardzo m ało w iem y jeszcze o m echanizm ach ty ch proce­
sów. Pew ne je st jednak, że w czynności odbioru m ow y rozszyfro­
w anie znaczenia w ypow iedzi stanow i złożoną czynność, którą
można by określić jako ustalanie zam kniętego, a p rzy ty m we­
w nętrznie niesprzecznego układu znaczeniowego odebranego tek­
stu. U kład ten je st zam knięty dlatego, że każdem u elementowi
wchodzącem u w skład danej wypow iedzi m usi zostać przypisane
tylko jedno z m ożliwych jego znaczeń, a w ew nętrznie niesprzecz-
ny dlatego, że znaczenia nadaw ane poszczególnym elem entom nie
mogą naw zajem się wykluczać (w św ietle doświadczeń praktycz­
nych i p rzyjętych w danym środow isku zwyczajów w yrażania
treści).
Powyższe uw agi — jak ju ż w spom inaliśm y — stanow ią jedy­
nie ilustrację problem u, k tó ry określiliśm y jako intelektualny,
pojęciowy aspekt czynności odbioru mowy, poziom rozszyfrowy­
w ania znaczenia usłyszanego tekstu. W spółczesny sta n badań na
ten tem at nie stanow i, niestety, w ystarczającej podstaw y do for­
m ułow ania wniosków lub hipotez bardziej szczegółowych i lepiej
uzasadnionych. W yodrębnienie jednak tego aspektu jest niezm ier­
nie ważne i pozwala głębiej w niknąć w istotę szeregu zjawisk
w ystępujących w patologii.

§ 3. M Ó ZG OW E M E C H A N IZ M Y C Z Y N N O Ś C I O D B IO R U MOW Y
W ŚW IE T L E JE J Z A B U R Z E Ń P O U S Z K O D Z E N IA C H P Ł A T A SK R O N IO W EG O
D O M IN U JĄ C E J P O Ł K U Iil M Ó ZG U

Podobnie jak p rzy om aw ianiu zaburzeń czynności nadaw ania


mowy, «również i w ty m rozdziale nie będziem y zajm ować się
zaburzeniam i czynności odbioru m owy w ynikającym i z uszkodzeń
jej ap aratu wykonawczego, tzn. zw iązanym i z uszkodzeniam i
receptora słuchu bądź dróg dośrodkow ych zapew niających prze­
kazanie im pulsów pow stających w receptorze słuchu do ośrod­
kowego układu nerwowego. Chociaż bowiem głuchota we wszel­
kich jej odm ianach stanow i jeden z najbardziej oczywistych przy­
kładów zaburzeń odbioru mowy, nie może ona służyć za podstaw ę
do wnioskow ania o m echanizm ach m ózgowych specyficznie zwią­
zanych z odbiorem mowy, poniew aż defekt ten w ynika ze znacznie

202
ogólniejszego zaburzenia odbioru wszelkich bodźców akustycznych,
i tym sam ym zostanie w dalszych rozw ażaniach pom inięta. Skon­
cen tru jem y się natom iast n a tych zaburzeniach, w k tó ry ch przy
zachowanej w zasadzie zdolności do odbioru bodźców akustycz­
nych ulega w ybiórczem u upośledzeniu zdolność do odbioru bodź­
ców składających się n a tek sty słowne, a zatem n a ty ch w łaśnie
zaburzeniach, k tó re należą do zaburzeń o charakterze afatycznym .
Analiza różnych ich postaci pozwoliła n a w yodrębnienie szeregu
zespołów afazji czuciowej w ynikających przypuszczalnie z od­
m iennej lokalizacji uszkodzeń i z zaburzenia w konsekw encji
różnych m echanizm ów program ujących. Z ajm iem y się teraz ich
om ówieniem.

A. Czysta głuchota słowna

C zysta głuchota słow na — określana rów nież m ianem pod-


korow ej afazji czuciowej (sensorycznej), obwodowej afazji senso­
rycznej, głuchoty fonem ów — ch arak tery zu je się tym , że przy
całkow itym bądź praw ie całkow itym zniesieniu rozum ienia i pow­
tarzan ia m ow y oraz pism a pod dyktando zachow ane są: słuch,
czynność nadaw ania mowy, pism o sam odzielne i czytanie. Tak
więc chory słyszy dźw ięki m owy, ale nie id en tyfikuje ich jako
dźw ięki m owy, a ich szeregów — jako słowa. Tym sam ym chory
nie rozum ie ich, nie może pow tórzyć i nie może zapisać. Jeden
z chorych u ją ł to w sposób następujący: „Dochodzą m nie głosy,
ale nie słowa. Mogę słyszeć, dźw ięki dochodzą, ale słow a nie od­
dzielają się. W ogóle nie m am trudności z dźwiękami. Słyszę, lecz
nie mogę zrozum ieć” (chory opisany przez H em philla i Stengela,
cyt. przez B raina, 1965).
J e s t to dość rzadka postać afazji, odnotow ało ją jednak bardzo
w ielu autorów (por. m. in. Goldstein, 1948; K leist, 1962; Kogan,
1962; B rain, 1965; Geschw ind, 1965). Istn ieją różnice zdań co do
dokładniejszej lokalizacji stanow iących jej przyczynę uszkodzeń
mózgu oraz co do in terp re ta c ji je j m echanizm u. P raktycznie jed ­
nak wszyscy autorzy są zgodni, że czysta głuchota słow na w ynika
z uszkodzeń zlokalizow anych w środkow ej części górnego zaw oju
skroniow ego po stronie lew ej. N iektórzy badacze obserw owali ten
zespół p rzy uszkodzeniach jednostronnych, inni —przy obustron­

203
nych, niektórzy zaś sądzą, iż zasadniczą jego przyczyną jest
uszkodzenie podkorowe.
Proponow ano także różne in terp retacje w yjaśniające mecha­
nizm tego zespołu zaburzeń. N ajw cześniejsza została sform ułowa­
n a jeszcze przez Lichtheim a (por. rozdz. II, § 2), którego zdaniem,
czysta głuchota słow na (w jego term inologii podkorow a afazja
czuciowa) w ynika z przerw ania dróg łączących ośrodek słuchowy
(znajdujący się w zaw oju Heschla) z ośrodkiem W ernickego.
Chory słyszy odbierane bodźce akustyczne, natom iast nie może
dokonać ich identyfikacji, w łaśnie dlatego, że im pulsy z ośrodka
słuchowego nie docierają do ośrodka W ernickego, w którym
przechow yw ane są wzorce słuchowe słów. Te ostatnie jednak nie
są zaburzone, co z kolei um ożliw ia chorem u praw idłow e wypo­
w iadanie i zapisyw anie słów. Z ciekaw ą m odyfikacją tej in ter­
p retacji w ystąpił niedaw no G eschw ind (1965). Jego zdaniem, czy­
sta głuchota słow na w ynika z podkorow yćh uszkodzeń w lew ym
płacie skroniow ym tak zlokalizowanych, że nie uszkadzając ośrod­
k a W ernickego niszczą drogi łączące go z ośrodkam i słuchowymi
zarówno lew ej, jak i praw ej półkuli. O środki słuchow e lewej pół­
k u li m ogą zresztą być także zniszczone. C hory odbiera wówczas
bodźce słuchow e tylko p rzy udziale praw ej półkuli, ta jednak nie
może przekazać im pulsów do ośrodka W ernickego.
Inne in terp retacje p rezen tu ją G oldstein i K leist. Zdaniem
G oldsteina (1948), czysta głuchota słow na (w jego term inologii:
obwodowa afazja sensoryczna) je st skutkiem tylko częściowego
uszkodzenia korow ych okolic percepcji słuchow ej. D latego też
uszkodzenie nie znosi percepcji w ogóle, lecz prow adzi do „dedy-
ferencjacji” odbioru bardziej złożonych zjaw isk akustycznych
(dźwiękowych „G estaltów ”), co szczególnie w yraźnie zaznacza się
przy percepcji dźwięków mowy. K leist (1962) z kolei w iąże tę
postać afazji z w ybiórczym zaburzeniem identyfikacji fonem ów
jako podstaw ow ych elem entów mowy, będącym w ynikiem znisz­
czenia odpowiedniego ośrodka w lew ym płacie skroniowym . W y­
daje się jednak, że dwie ostatnio przedstaw ione in terp retacje oma­
wianego zespołu nie różnicują go w dostatecznym stopniu z za­
burzeniam i związanym i z uszkodzeniam i samej okolicy W ernic­
kego, o k tó ry ch będzie m ow a dalej. Ponieważ zaś — jak już

204
wspom niałem — czysta głuchota słow na jest dość rzadko w ystę­
pującą postacią zaburzeń afatycznych, zebrany m ateriał nie daje
jeszcze w ystarczającej podstaw y do rozstrzygnięcia, k tó rą z przed­
staw ionych in te rp reta c ji należy uznać za słuszną.

B. Zaburzenia słuchu fonematycznego — afazja akustyczna

W omówionej poprzednio czystej głuchocie słow nej podstaw o­


w ym objaw em jest zaburzenie lub pełne zniesienie zdolności iden­
ty fikacji zespołów dźwiękow ych jako dźwięków mowy, co powo­
d u je niemożność rozum ienia, pow tarzania i zapisyw ania usłysza­
nych tekstów . Analogiczne zjaw iska w ystępują rów nież w afazji
akustycznej, związanej z uszkodzeniem okolicy W ernickego. Pom ię­
dzy ty m i dw om a postaciam i afazji zachodzi jednak zasadnicza
różnica stanow iąca o ich odrębności. Podczas gdy w czystej głu­
chocie słow nej zachow ana je st zdolność m ówienia, pism a od siebie
i czytania, w afazji akustycznej także i te czynności m ow y ulegają
zaburzeniu. Skłania to do przypuszczenia, że m am y tu do czynie­
n ia z zaburzeniam i w ynikającym i z innych m echanizm ów pato­
fizjologicznych niż w przypadku czystej głuchoty słow nej.
A fazja akustyczna, opisana po raz pierw szy przez W ernickego
w r. 1874 (por. rozdz. II § 2), jest w ynikiem uszkodzenia tylnej
trzeciej części górnego zaw oju skroniowego dom inującej półkuli
mózgu (ryc. 21). Cechą najistotniejszą są tu zaburzenia czynności
odbioru m ow y polegające n a całkow itym lub częściowym upośle­
dzeniu rozum ienia tekstów słyszanych. W najcięższych przypad­
kach praktycznie nie udaje się naw iązać z chorym najprostszego
n aw et k o n tak tu słownego i m im o w ielokrotnego pow tarzania po­
leceń chory nie może ich w ykonać. W w ypadkach lżejszych chorzy
mogą rozum ieć proste p y tan ia i polecenia dopiero po parokrotnym
ich pow tórzeniu, gubiąc się jednak p rzy poleceniach dłuższych
bądź w ypow iedzianych szybko. Głębokie zaburzenia w ystępują
rów nież p rzy próbach pow tórzenia lub zapisania usłyszanego tek ­
stu , k tó re często kończą się całkow itym niepowodzeniem . O bser­
w uje się także znaczne zaburzenia czynności nadaw ania m ow y
(por. rozdz. V, § 5) polegające n a zniekształcaniu brzm ienia w y­
pow iadanych w yrazów , ograniczeniu w ypow iedzi do w yrażeń ste-

205
ie zlo k alizo w a n y ch u sz k o d z e n iac h le-
n d o o g ó ln ej liczb y c h o ry c h z d a n ą
i — Ł u ria , 1947).

v. sałatki słownej itp. Ana-


iie chorego oraz przy próbach

rotnie afazją czuciową (sen-


wo jako rezultat u traty „pa-
łów, zlokalizowanych jakoby
stosowany jest w szerszym zna-
tych postaci zaburzeń czynności
się uzasadnione wprowadzenie
” dla oznaczenia omawianej tu
sdy autor ten posługuje się rów-
:zna”.
niących się tylko kolejnością tych
ACBD, DBCA) miał powstrzyma
autorkę chorzy tworzyli dwie gru
wali się ci, u których głębokie z
było z zaburzeniem różnicowania
z afazją akustyczną. U tych chorj
chowej na bodziec zespołowy przt
które potęgowały się przy próbie
połów (szczególnie wtedy, gdy z
środkowych, np. ABCD — bodzie«
negatywny). W drugiej grupie zna]
poważnych zaburzeń rozumienia, i
nicowaniu dźwięków mowy. Chorz;
znacznie lepiej, chociaż również z j

207
R ye. 21. C zęstość w y stę p o w a n ia z a b u rz e ń słucl
p t o n r / \ ł ł r '* '* ■ * ' ** '
Podkreślić należy, że chorzy obu grup bez żadnych trudności wy­
konyw ali analogiczne zadania w odniesieniu do bodźców wzroko­
w ych. Zbliżone w yniki uzyskane zostały również przez innych
autorów przy użyciu odm iennych technik badaw czych (Traugott,
1946, 1959; K ajdanow a, 1954; K ajdanow a i M ejerson, 1961; Tonko-
nogi i K ajdanow a, 1963).
Jeżeli więc różnicowanie zespołów czystych tonów nastręcza
chorym z afazją akustyczną poważne kłopoty, nic dziwnego, że
tru dności te nasilają się bardzo w yraźnie wówczas, k ied y za­
chodzi konieczność różnicowania znacznie bardziej złożonych bodź­
ców słuchow ych, jakim i są dźw ięki mowy. Tym w łaśnie tłum aczy
się fakt, że w afazji akustycznej ta k głębokim zaburzeniom ule­
ga czynność odbioru mowy. Oczywiście, afazja akustyczna wy­
stęp u je w różnym nasileniu, jednak we w szystkich jej stopniach
cechą charakterystyczną jest niezdolność chorego do różnicowania
dźw ięków mowy. W postaciach lżejszych trudność ta może się
zaznaczać jedynie w odniesieniu do p a r głosek różniących się
tylko jedną cechą dystynktyw ną (tzw. głoski opozycyjne, np.
b— p). Takiem u chorem u nie spraw ia trudności różnicowanie wy­
razów czy sylab składających się z dźwięków w yraźnie odrębnych,
natom iast gdy staje on przed zadaniem zróżnicow ania wyrazów,
m iędzy którym i zachodzą nieznaczne różnice brzm ieniowe, za­
burzenia afatyczne przejaw iają się z całą siłą. Jeżeli np. chorego
poprosić o pokazyw anie przedm iotów w edług podaw anych n a głos
nazw , w ykonuje on to zadanie bezbłędnie dopóty, dopóki w śród
przedm iotów , k tó re m a pokazywać, nie m a przedm iotów o akus­
tycznie zbliżonych nazw ach. K iedy zaś otrzym uje zadanie np:
pokazać „bułkę”, a w śród leżących przed nim obrazków znajduje
się rów nież obrazek półki, chory m yli się i niekiedy pokazuje
bułkę, niekiedy półkę.
Opisane zaburzenie słuchu fonem atycznego, będące w afazji
akustycznej defektem podstaw ow ym , prow adzi siłą rzeczy do wie­
lu zaburzeń w tórnych. Chory nie może zrozum ieć usłyszanych te k ­
stów , ponieważ słow a brzm ią dla niego niejasno, nie potrafi ustalić,
czy słyszał w yraz „głos” czy „kłos” lub „Klos”, a od tego przecież
zależy zrozum ienie tekstu. Z tych sam ych powodów chory nie
może także ani pow tórzyć, ani zapisać tego, co usłyszał. Owo
zaburzenie słuchu fonem atycznego prow adzi rów nież do w tórnych

208
zaburzeń czynności nadaw ania mowy, poniew aż chory traci p re­
cyzyjną kontrolę n ad w ypow iadanym i tekstam i (por. rozdz. V § 5),
oraz do zaburzeń pism a przejaw iających się nie tylko przy próbach
zapisania słów pod dyktando, lecz także p rzy próbach pism a samo­
dzielnego.
Istnieją ponadto podstaw y do przypuszczenia, że w afazji akus­
tycznej w skutek chwiejności, braku stałości słuchowego wzorca
słow a dochodzi do zniekształceń także jego stro n y znaczeniowej,
co szczególnie w yraźnie przejaw ia się p rzy próbach podania nazw y
przedm iotu. W ystępują w tedy tzw. parafazje w erbalne — zam iana
właściwej nazw y n a nazw ę inną o zbliżonym brzm ieniu (np. za­
m iast „grzyb” — „grób”) bądź u tra ta w zorca słuchow o-ruchow ego
słow a przejaw iająca się w uporczyw ym poszukiw aniu właściwej
nazw y (np. chory próbując nazw ać m archew mówi „m ar... mar....
po rosyjsku m orkw a... m arche... m ar, nie m ogę”; obserw acja w łas­
na — M. M).
P rzedstaw iona powyżej in terp retacja afazji akustycznej jako
sk u tk u zaburzeń analizy i syntezy bodźców akustycznych prze­
jaw iających się szczególnie w yraźnie p rzy odbiorze dźwięków mo­
w y je st współcześnie przyjm ow ana praw ie powszechnie, chociaż
istn ieją tu pew ne rozbieżności tem inologiczne5. P roblem y spor­
ne dotyczą jedynie zagadnienia stosunku tej postaci afazji do in­
nych postaci afazji czuciowej. Powyżej zarysow aliśm y różnice
m iędzy afazją akustyczną a czystą głuchotą słowną. Obecnie p rzej­
dziem y do om ów ienia innych rodzajów afazji czuciowej, różnią­
cych się objaw am i, co skłania do przypuszczenia, że w ynikają one
z zaburzeń innych m echanizm ów mózgowych.

C. Afazje czuciowe nie związane z zaburzeniami słuchu fonetycznego.


Transkorowa afazja czuciowa i afazja przewodzenia
a afazja akustyczno-m nestyczna Łurii

A fazja akustyczna je st skutkiem uszkodzenia okolicy W er-


nickego w lew ym płacie skroniow ym . N iekiedy jednak uszkodzenie
m ózgu zlokalizowane jest jedynie w sąsiedztw ie tej okolicy, przy
czym sam a okolica W ernickego pozostaje nie zniszczona. Taka
5 Konorski (1968), na przykład, dla oznaczenia omówionej postaci za­
burzeń mowy proponuje nazwę: agnozja słowno-słuchowa.

14 Mowa a« mózg 209


w łaśnie lokalizacja jest przyczyną pow staw ania zaburzeń odbioru
m owy odm iennych od afazji akustycznej. Zaburzenia te od wielu
iat są przedm iotem ożywionych dyskusji dotyczących zarówno
kw estii, czy rzeczywiście stanow ią one sam odzielne zespoły ob­
jaw ów związane z określoną lokalizacją, jak i zagadnień in ter­
pretacyjnych dotyczących m echanizm ów ty ch zaburzeń. Zacznijmy
od ich opisu.
Transkorow a afazja czuciowa była postulow ana już przez
wczesnych badaczy afazji w proponow anych przez nich schem atach
(por. schem at L ichtheim a, ryc. 4, s. 41). W edług ty ch koncepcji
m iała ona w ynikać z przerw ania dróg łączących ośrodek W er-
nickego z innym i ośrodkam i korow ym i odnoszącymi się do „wyż­
szych” funkcji intelektualnych. R ezultatem takiego uszkodzenia
powinno być zachowanie percepcji m owy przy b rak u jej zrozu­
mienia. O zachowanej percepcji świadczyć m iało praw idłow e pow­
tarzanie, zależne od nie uszkodzonych połączeń ośrodka W ernic-
kego z ośrodkiem Broca.
Istnienie transkorow ej afazji czuciowej jako odrębnego i swo­
istego zespołu objaw ów w ydaje się możliwe, chociaż w czystej
postaci w ystępuje ona stosunkowo rzadko. Cechą charakterystyczną
zaburzeń stw ierdzanych u chorego je st w zględnie dobre pow ta­
rzanie tekstów przy głębokim upośledzeniu ich rozum ienia. N aj­
bardziej jaskraw ego przykładu takiego zespołu zaburzeń dostarcza
cytow any w rozdz. IV, § 2, dokonany przez Geschwinda i innych
(1968), opis chorej z zespołem izolowanego pola m owy. Rów­
nież inni autorzy przytaczają opisy chorych, u których n a tle za­
chowanego pow tarzania w ystępow ały zaburzenia rozum ienia (por.
m. in. Goldstein, 1948; Stoliarow a-K obielanska, 1961; Geschwind,
1965). N atom iast dość poważne rozbieżności istnieją w in terp retacji
tego zespołu. Oprócz przytoczonej powyżej in terp retacji anato­
m icznej, w yjaśniającej obraz zaburzeń izolacją okolicy W ernie-
ckego od innych okolic korow ych, w yrażany jest także pogląd
sugerujący, iż transkorow a afazja czuciowa to po prostu zejściowa
(lżejsza) postać afazji akustycznej. Z odm iennym tłum aczeniem
tego zespołu w ystąpił Łuria. Koncepcję jego om ówimy po przed­
staw ieniu kolejnej postulow anej odm iany afazji, a m ianowicie tzw
afazji przewodzenia.

210
A fazja przew odzenia rów nież była przew idziana w koncepcjach
klasycznych. M iała ona charakteryzow ać się zaburzeniam i pow ta­
rzania usłyszanych tekstów bez zaburzeń rozum ienia. U jej pod­
staw leżeć m iało przerw anie połączeń m iędzy okolicą W ernic-
Icego a okolicą Broca. Dzięki zachowanej okolicy W ernickego chory
może jakoby praw idłow o odbierać teksty] i rozum ie je, natom iast
nie może ich pow tarzać, poniew aż b rak je st dróg pozw alających
na przekazanie pobudzeń pow stałych w okolicy W ernickego do
okolic ruchow ych dla mowy. D yskusja na tem at afazji przew o­
dzenia dotyczy przede w szystkim tego, czy w ogóle m ożna w y­
odrębnić te n zespół jako sam odzielny syndrom , w ynikający z od­
rębnych m echanizm ów patologicznych. W eisenburg i Mc B ride
(1935) uw ażają, że afazja przew odzenia je st stanem popraw iają­
cej się afazji czuciowej, p rzy czym popraw a ta dotyczy przede
w szystkim rozum ienia, k tó re staje się możliwe dzięki przejęciu
tej czynności przez półkulę niedom inującą. N atom iast pow tarza­
nie pozostaje rów nie głęboko zaburzone jak i w stanie wyjściowym .
W edług Ł u rii (1947, 1962, 1967), sytuacja sprzyjająca zaburzeniu
pow tarzania przy zachow anym rozum ieniu m owy może pow stać
w lżejszych przypadkach dośrodkow ej afazji ruchow ej bądź afazji
akustyczno-m nestycznej. Zdaniem Sołowjowa (1948), afazja prze­
w odzenia w yw ołana jest patologią słuchow ych w yobrażeń słów.
Z drugiej strony, w ielu autorów przy jm u je istnienie afazji prze­
wodzenia, chociaż różnią się oni co do in te rp reta c ji leżących u jej
podstaw m echanizm ów. Oprócz w skazanej poprzednio klasycznej
in terp retacji anatom icznej proponow ane są także inne. Na przy­
kład G oldstein (1948) utożsam ia afazję przew odzenia z zaburze­
niam i m owy, k tó re określa jako afazję cen traln ą i k tó re — jego
zdaniem — w y n ik ają z zaburzeń m ow y w ew nętrznej. Jego opisy
owego zespołu różnią się jednak dość zasadniczo od tego, co na
ogół rozum ie się przez afazję przew odzenia. Zagadnienie to
.stanowi p rzykład jednego z problem ów z zakresu klasyfikacji afazji
jeszcze nie rozstrzygniętych i w ym agających dalszych badań.
W kontekście rozw ażań n ad zaburzeniam i czynności odbioru
m owy nie w ynikającym i z zaburzeń słuchu fonem atycznego zasłu­
guje n a uw agę w spom niana już koncepcja Ł u rii (1947, 1962, 1967;
Ł u ria i Rapoport, 1962) dotycząca tzw. afazji akustyczno-m nes-

14 211
tycznej. Zdaniem Ł urii, przy uszkodzeniach środkow o-tylnyeh
części lewego p ła ta skroniowego i p rzy uszkodzeniach stru k tu r
głębokich tego p łata w ystępuje zespół objawów charakteryzujący
się tym , że m im o nieobecności zaburzeń słuchu fonematycznego
stw ierdza się u chorego w yraźne upośledzenie w odbiorze tekstów
zwłaszcza w tedy, gdy tek sty te są dłuższe. Chorzy tacy — nie
m ając trudności w pow tarzaniu pojedynczych słów — nie potrafią
jednak pow tórzyć prostej n aw et serii dwóch lub trzech wyrazów,
ani też dłuższych zdań. Analogiczne trudności w ystępują w rozu­
m ieniu tekstów usłyszanych. Praw idłow o w ykonując k rótk ie pole­
cenie, chorzy ci gubią znaczenie w ypow iedzi bardziej rozwiniętych.
Również posługiw anie się nazw am i przedm iotów ulega zaburze­
niu, zwłaszcza w tedy, gdy chory m a nazw ać kilka kolejno po­
kazanych m u przedm iotów . W ystępuje wówczas objaw persewe-
racji, polegający n a tym , że po praw idłow ym nazw aniu pierwszego
przedm iotu chory używ a tej samej nazw y dla określenia przed­
m iotów następnych. N a podstaw ie serii badań eksperym entalnych
przeprow adzonych n a chorych z tą postacią afazji Ł u ria doszedł
do wniosku, iż podstaw ow ym defektem w arunkującym w ystąpie­
nie opisanych objaw ów jest patologia procesów śladow ych w sferze
słuchow ej, odnosząca się szczególnie do słuchow ych śladów słów.
W spólnym zatem m echanizm em patofizjologicznym w aru n k u ją­
cym zaburzenia odbioru mowy, a także — w tórnie — zaburzenia
nadaw ania mowy, są zm iany w trw ałości pow stających w sferze
słuchow ej śladów pam ięciow ych zw iązanych z m ateriałem słow­
nym ,,
Chcciaż in terp retacja powyższa zdaje się stosunkow o najlepiej
tłum aczyć w iele spośród zjaw isk w ystępujących przy uszkodzeniu
okolic sąsiadujących z okolicą W ernickego w płacie skroniowym
półkuli dom inującej, pozostaw ia ona jednak problem y, których
rozstrzygnięcie w ym aga dalszych badań. Przede w szystkim objawy,
o któ ry ch była mowa, m ają dw ojaki c h arak ter — w jednych sy­
tuacjach m am y do czynienia z przejaw am i nietrw ałości bądź pa­
tologicznego zniekształcenia świeżych śladów pam ięciowych, a więc
tych, k tó re pow stają w w yniku percepcji aktualnie odbieranego
tekstu; np. kiedy chory nie potrafi pow tórzyć serii złożonej z trzech
słów, mimo że praw idłow o pow tarza każde z nich usłyszane od-

212
fe #

dzielnie, bądź też kiedy d la chorego zdolnego do praw idłowego


w ykonyw ania prostych poleceń niem ożliwe okazuje się w ykonanie
polecenia złożonego, powstałego z połączenia poleceń prostych.
Zachodzi tu więc swego rodzaju ograniczenie „p u łap u ”, zakresu
pam ięci bezpośredniej, związane przypuszczalnie z patologicznym
wzm ożeniem procesów ham ow ania re tro - i proaktyw nego (Klim ­
kowski, 1966; Ł u ria i inni, 1967). Z drugiej strony, u ty ch właśnie
chorych stw ierdzam y także objaw y zaburzenia trw ały ch śladów
pam ięciow ych niezbędnych do realizacji czynności nadaw ania m o­
wy, przejaw iające się w postaci żargonu, kontam inacji i innych
zaburzeń selekcji słów6. Dalszych badań eksperym entalnych w y­
m aga także problem specyficznych m echanizm ów patofizjologicz­
nych w arunkujących przedstaw ione zaburzenia. Konieczne jest w y­
jaśnienie, czy są one związane ze wzmożoną tendencją do w ygasa­
nia śladów słuchow ych, czy też z innym i m echanizm am i, ja k np.
wzmożona inercyjność śladu, zwiększenie ham ow ania, zaburzenia
w zakresie selektyw ności śladów pam ięciow ych itp. (Łuria i in­
ni, 1967).
Pom ijając tu bardziej szczegółowe i specjalistyczne rozw ażania
dotyczące w ym ienionych zagadnień, stw ierdzić należy, iż uszko­
dzenia okolic sąsiadujących z okolicą W ernickego w płacie skro­
niow ym półkuli dom inującej prow adzą rów nież do zaburzeń czyn­
ności odbioru m owy, co w skazuje n a rolę w ym ienionych okolic
w praw idłow ym przebiegu tej czynności. Jednocześnie przytoczony
poprzednio fakt, iż zaburzenia odbioru nie w iążą się tu z zaburzer
niam i percepcji dźwięków mowy, z upośledzeniem słuchu fone-
m atycznego, świadczy o tym , iż w skazane okolice p ła ta skronio­
wego sp ełn iają w czynności odbioru m ow y funkcje inne niż oko­
lica W ernickego, przy czym najbardziej praw dopodobna w ydaje
się hipoteza, iż funkcje te związane są z pam ięciow ym aspektem
tej czynności. N a rzecz tego przypuszczenia przem aw iają także w y­
niki badań n ad zaburzeniam i tzw. pam ięci słow nej przy takich
uszkodzeniach p łata skroniowego półkuli dom inującej, k tó re w za­
sadzie nie pow odują zaburzeń o charakterze afatycznym .

6 Szerzej zagadnienie to zostało omówione w rozdziale V, § 5.

213
d a n e m u p o n a z y w a n o jsoiejuu jju je u n c j u u m u ,, j-i «.
so w a n e b y ły b ą d ź złożone i n ie z n an e
m u fig u r y g e o m e try c z n e , b ą d ź n ie r e ­
g u la r n e i n ie n a d a ją c e się do sło w ­
neg o o k re ś le n ia k s z ta łty (ryc. 22).
W k a ż d e j d w u d z ie stc e k o le jn o p o k a ­
z y w a n y c h k a r t b y ło 8 p o w ta rz a ją ­
c y c h się w p o szczeg ó ln y ch se riac h ,
k a ż d a zaś z p o z o sta ły c h 12 k a r t w y -

H yc. 22. J e d n a z fig u r u ż y w a n y c h w b a d a n iu


K im u ry (cyt. z a M iln e r, 1967).

s tę p o w a ła ty lk o ra z w c a ły m k o m p le c ie 160 k a r t. B a d a n y m ia ł
p r z y k a ż d e j z k a r t o d p o w ied zieć n a p y ta n ie , czy w ś ró d k a r t p o ­
k a z a n y c h p o p rz e d n io w id z ia ł ju ż to , co je s t n a n ie j n a ry so w a n e .
P o z b a d a n iu g r u p y c h o ry c h z u sz k o d z e n ia m i w le w y m i c h o ry c h
z u sz k o d z e n ia m i w p ra w y m p ła c ie sk ro n io w y m o ra z g ru p y k o n ­
tro ln e j osób z d ro w y c h ok azało się, że c h o rz y z u sz k o d ze n iam i
z lo k a liz o w a n y m i po s tro n ie le w e j u z y sk a li w y n ik i n a poziom ie
w y n ik ó w g ru p y osób z d ro w y c h , n a to m ia s t c h o rz y z u sz k o d ze n iem
p ra w e g o p ła ta sk ro n io w eg o w y k o n y w a li p o w y ższe z a d a n ie z n ac z -
ata skroniowego oraz u grupy przed o p eracją i w e w czesnym oo.icslc — _
dkreślono w yniki różniące się dżeniam i lewego i u chorych z uszkodzeniam i praw ego p ła ta skroniow ego
tych — w sk aźn ik łączny dla dwóch z a d a ń 8 (M iiner, 1967)

Późny okres po operacji . | Ekspozycja Ekspozycja


1 - 5 lat Lokalizacja Liczba słuchowa wzrokowa
liczba zadanie zadanie uszkodzenia badanych przed po przed po
os. bad. niewerb. werbalne operacją operacji operacją operacji j
7 29,9 45,1 Lewa skroń 21 11,2 6,6 13,2 9,6

»—
*
00
10 38,8 35,7 Prawa skroń 23 15,7 17,1 17,2

v>
11 39,9 47,1
0 zapam iętyw anie m a te ria łu słownego — zarów no słuchow ego, jak
źne upośledzenie pam ięci 1 w zrokow ego — to już w okresie p rzed o p eracy jn y m zarysow uje się
•zednich części p ła ta skro- dość w y raźn a (statystycznie istotna) różnica pom iędzy chorym i,
e ogranicza się ty lk o do u k tó ry c h ognisko padaczkorodne zn a jd u je się w lew ej okolicy
m słuchu, w p rzep ro w a- skroniow ej, a chorym i z ogniskiem w praw ej okolicy skroniow ej
>onowany b y ł wzrokowo, (na korzyść ty ch ostatnich). P o operacji różnica ta sta je się bardzo
sacji je s t przyczyną zabu- duża, p rzy czym w arto odnotow ać, że podczas gdy operacja n a p ra ­
pam ięci słow nej w ogóle. w ym płacie skroniow ym bądź w ogóle n ie w yw ołuje zm ian, bądź
5wnano skuteczność ucze- n aw et pow oduje ja k b y polepszenie w yników (por. w yn ik i d la za­
sgo n a słuch i w zrokow o d a ń słuchow ych)9, to po operacji n a lew ym płacie skroniow ym
zkodzeniam i mózgu. Cho- stw ierd za się bardzo znaczne pogorszenie w yników w zakresie p a ­
e k ró tk ic h h isto ry je k oraz m ięci słow nej — niezależnie od postaci, w jak iej eksponow ano m a­
Z ad ania te w ykonyw ano teriał.
d e d y m a te ria ł b y ł ekspo- Te oraz liczne in n e dane stanow ią przekonyw ające uzasadnienie
rć n a głos, oraz w w ersji dla tezy o szczególnej roli lew ego p ła ta skroniow ego w procesach
w form ie napisów , a cho- pam ięci słow nej. N ależy podkreślić, że bad an ia n a g ru p ach chorych
d o d tw arzan ie odroczone,
| w ykon y w an iem innych 8 Ś red n ia liiczba praw idłow o odtw orzonych frag m en tó w tek stu plus
liczba praw idłow o podanych sk o jarzeń do pierw szego członu p a ry słów.
ów no przed operacją, jak
9 P o p raw a t a w y n ik a przypuszczalnie z fak tu , iż usunięcie ogniska
troczonego przedstaw ione padaczkorodnego z praw ego .płata skroniow ego p ro w ad zi niekiedy do n o r­
m alizacji czynności n ie uszkodzonego lewego p ła ta skroniowego, k tó ry przed
I I w y n ik a , że ie ś li nhoHzi o n e r a c ia m ó g ł z n a id o w a ć sie n o d p a to lo g ic z n y m w p ły w e m w y ła d o w a ń n a -
2 inną — pozaskroniow ą — lokalizacją uszkodzeń w ykazały, iż opi­
sane upośledzenie pam ięci słownej je st zaburzeniem specyficznym
d la okolicy skroniow ej i n ie w ystępuje p rzy uszkodzeniu innych
okolic mózgu. Tym sam ym w danych M ilner dodatkow e potw ier­
dzenie znajduje przedstaw iona powyżej hipoteza o tym , że leżące
w sąsiedztw ie okolicy W ernickego s tru k tu ry nerw ow e p łata skro­
niowego półkuli dom inującej odgryw ają istotną rolę w zabezpie­
czeniu pamięciowego aspektu czynności odbioru m ow y10.

§ 4. M Ó ZG OW E M E C H A N IZ M Y C Z Y N N O Ś C I O D B IO R U MOWY
W ŚW IE T L E JE J Z A B U R Z E Ń P R Z Y PO Z A SK R O N IO W Y C H U S Z K O D Z E N IA C H
D O M IN U JĄ C E J P Ó Ł K U L I M Ó ZG U

W dotychczasow ych rozw ażaniach n ad m echanizm am i czynności


odbioru m ow y koncentrow aliśm y się w yłącznie n a zaburzeniach
stanow iących skutek uszkodzenia p ła ta skroniowego półkuli domi­
nującej. Przytoczone w yniki obserw acji klinicznych i badań ekspe­
ry m entalnych pozw alają stw ierdzić z całą pewnością, iż p łat ten
spełnia funkcje niezm iernie w ażne dla praw idłow ego przebiegu
czynności odbioru mowy. A naliza objaw ów uszkodzeń innych oko­
lic mózgu w ykazuje jednak w yraźnie, że czynność ta zależy nie
ty lk o od m echanizm ów mózgowych zw iązanych z płatem skronio­
wym , uszkodzenia bow iem o innej lokalizacji również m ogą spowo­
dow ać jej zaburzenia. Mózgową regulację czynności odbioru m owy
w iązać zatem należy także z pozaskroniow ym i stru k tu ra m i mózgo­
wymi. Z ajm iem y się teraz prezentacją danych uzasadniających to
stw ierdzenie oraz hipotez, k tó re m ożna sform ułow ać n a ich
podstaw ie.

10 W arto jednak odnotować, że być może również i ta hipoteza wy­


magać będzie pewnej modyfikacji. W nie opublikowanych jeszcze bada­
niach Maksymczuka stwierdzono między innymi, że chorzy z uszkodze­
niami lewego p łata skroniowego m ają szczególne trudności w uczeniu się
sekwencji, natom iast chorzy z uszkodzeniami prawego p łata skroniowego
— w uczeniu się m ateriału eksponowanego równocześnie. Ponieważ m a­
teriał w erbalny z sam ej swojej natury m a charakter sekwencyjny, nasu­
w a się przypuszczenie, dż opisane przez M ilner zaburzenia pamięci w er­
balnej przy uszkodzeniu lewego p łata skroniowego pozostają w związku
z ogólniejszymi zaburzeniami uczenia się sekwencyjnego (Maksymczuk,
1969).

218
A. Zaburzenia czynności odbioru m ow y przy uszkodzeniach okolicy
ciemieniowa-potylicznej półkuli dominującej. Afazja semantyczna
Poprzednio omówione zaburzenia czynności odbioru m owy prze­
jaw iały się głównie jako upośledzenia percepcji dźwięków m owy
bądź jako zaburzenia odbioru dłuższych tekstów , w ynikające z za­
b u rzeń procesów pam ięci słow nej — z patologicznej nietrw ałości
śladów pam ięciowych m ate riału słownego. Odm ienne w swej istocie
zaburzenia odbioru m ow y obserw uje się w w ypadkach uszkodzeń
okolicy ciem ieniow o-potylicznej półkuli dom inującej. Chorzy z ty ­
m i uszkodzeniam i nie m ają trudności w percypow aniu dźwięków
m owy, nie stw ierdza się też u nich zaburzeń o charakterze pam ię­
ciowym . W zw iązku z ty m czynność odbioru prostych w swej
stru k tu rz e tekstów — n aw et długich — przebiega praw idłowo.
N atom iast specyficzne dla tej lokalizacji uszkodzeń zaburzenia *
dotyczą rozum ienia tekstów o stru k tu rz e złożonej, w ym agającej
skom plikow anej m yślowej „obróbki” usłyszanej wypowiedzi. Są to
zaburzenia w rozum ieniu złożonych konstrukcji logiczno-gram a- ;
tycznych zaw artych w tekście (Head, 1920, 1926; Ł uria, 1947, 1962, j
1967; M aruszewski, 1966). Tego ty p u k o n stru k cji jest w języku
bardzo w iele; dla przykładu m ożna w ym ienić k o n stru k cje fleksyjne "
z narzędnikiem , np.: pokazać ołówkiem zeszyt, pokazać zeszytem i
cłówek; rozm aitego rodzaju konstrukcje przyim kow e w yrażające
stosunki przestrzenne, np.: położyć zapałki n a zeszyt, położyć zeszyt |
n a zapałki; konstrukcje z użyciem dopełniacza w funkcji przy- i
daw ki, np.: ojciec b ra ta lub b ra t ojca itp. Łatw o zauw ażyć, (
że w konstrukcjach tak ich znaczenie całości w yrażenia zależy nie
ty lk o cd znaczeń poszczególnych w yrazów w chodzących w jego
skład, lecz także od zastosow ania form deklinacyjnych, od tego,
w k tó ry m z przypadków w y stę p u ją poszczególne w yrazy, od‘
uży ty ch przyim ków , od szyku w yrazów itp. Nie w ystarczy więc
zrozum ieć znaczenie w yrazów „ojciec” i „ b ra t”, aby praw idłow o
odebrać różnicę znaczeniową m iędzy w yrażeniem „b rat ojca”
(stryj) i „ojciec b ra ta ” (ojciec), podobnie jak zrozum ienie wyrazów:
„pokazać”, „zeszyt”, „ołówek” — nie w ystarcza do popraw nego
w ykonania polecenia „pokazać zeszyt ołów kiem ”. Zrozum ienie
tak ich fragm entów te k stu w ym aga w spom nianej już „obróbki”
m yślow ej, rozszyfrow ania znaczenia w yrażenia na podstaw ie
w szystkich istotnych jego elem entów , w tym także uw zględnienia

219
stosunków logicznych i składniow ych zachodzących m iędzy tym i
elem entam i. Zdolność w ykonyw ania tego ty p u operacji myślowych
n a tekście ulega upośledzeniu w łaśnie przy uszkodzeniach zloka­
lizowanych w okolicy ciem ieniow o-potylicznej półkuli dom inującej,
które prow adzą do w ystąpienia objaw ów afazji sem antycznej.
I U chorych z tą postacią afazji — oprócz trudności w znajdow aniu
| nazw przedm iotów (por. dalej rozdz. V II, § 3D) — typow ym obja­
wem są trudności w zrozum ieniu konstrukcji „nieszeregow ych”,
/ t z n . takich, w któ ry ch zrozum ienie całości w ym aga uwzględnienia
/ opisanych poprzednio stosunków logicznych i składniow ych. Chorzy
i praw idłow o odbierając w yrazy: „kółko”, „pod”, „krzyżyk”, błędnie
^ w y k o n u ją polecenie: „narysow ać kółko pod krzyżykiem ”, rysując:
np. kółko, a pod nim krzyżyk. Polecenie: „pokazać ołówkiem
zeszyt” w ykonują pokazując jednocześnie zeszyt i ołówek. U cho­
rych z afazją sem antyczną zaburzeniu ulega rów nież rozum ienie
zdań o złożonej budow ie gram atycznej, p rzy czym nie zależy to
bynajm niej od długości zdania, lecz cd jego stru k tu ry składniowej.
Dlatego też chorzy są w stanie pow tórzyć długie naw et zdanie i w y­
kazują jego zrozum ienie odpowiadając praw idłow o n a odpowiednie
py tan ia pcd w arunkiem , że nie w ym aga to odniesienia poszcze-
\ gólnych fragm entów do siebie wzajem nie. N a przykład chory bez-
\ błędnie pow tarza zdanie ,,Oj ciec i m atk a poszli do tea tru , a w dom u
yzostała stara niania i dzieci”. P o trafi rów nież odpowiedzieć n a
/ pytania: „K to poszedł do tea tru ? ”, „K to został w dom u?” itp. T ym -
/ czasem zdanie złożone z tej samej liczby w yrazów , lecz o skom pli­
kowanej stru k tu rz e składniow ej jest dla chorego zupełnie niezro­
zumiałe. I tak chory nie tylko nie może popraw nie odpowiedzieć
na pytania związane z treścią, ale spraw ia m u trudność naw et
/ pow tórzenie zdania typu: „Do instytucji, w której pracow ał Kow al­
ski, przyszedł inżynier ze Zjednoczenia, aby wygłosić re fe ra t”11.
1 Ustalenie, k to i gdzie m iał wygłosić re fe ra t i co m a z ty m w spólne­
go Kowalski, jest dla chorego nieosiągalne.
Uściślenie in terp retacji m echanizm ów opisyw anych objawów
w ym aga jeszcze dalszych badań. Zdaniem Ł urii, u podłoża opisa­
nych trudności leży zaburzenie syntezy równoczesnej (sym ultatyw -
nej), której praw idłow y przebieg zależy od okolic ciem ieniowo-po-
11 P r z y t o c z o n e z d a n i a s t a n o w i ą s p o ls z c z o n ą w e r s j ę p r z y k ła d ó w c y to ­
w a n y c h p r z e z Ł u r i ę (19 47).
ty licznych, przy czym w przypadku półkuli dom inującej chodzi
o syntezę rów noczesną m ateriału słownego. Z tego p u n k tu w idzenia
przyczyn niemożności zrozum ienia k o n stru k cji „nieszeregow ych”
należy u p atryw ać w niezdolności do równoczesnego utrzym yw ania
w „um yśle” k ilk u w zajem nie pow iązanych elem entów i w nie­
możności ustalenia stosunków m iędzy nim i zachodzących. Trudnoś­
ci te w y stępują na tle szerszych zaburzeń syntezy sym ultatyw nej
przejaw iających się w rozm aitych charakterystycznych dla uszko­
dzeń w skazanej okolicy zaburzeniach ujm ow ania stosunków prze­
strzennych. O roli czynnika przestrzennego w afazji sem antycznej
św iadczą m. in. takie zaburzenia jak akalkulia (zaburzenia opera­
cji liczbowych), zaburzenia o rientacji przestrzennej i inne objaw y
często tow arzyszące opisanym zaburzeniom mowy.

B. Zaburzenia czynności odbioru m ow y przy uszkodzeniach


przednich części półkuli dom inującej mózgu

J a k już podkreślaliśm y, odrębne trak to w an ia czynności n ada­


w ania i czynności cdbioru m owy m a jedynie c h arak ter względny,
m iędzy tym i dw om a czynnościam i m owy zachodzą bow iem złożone
pow iązania i uw arunkow ania wzajem ne. W rozdziale V, § 5 zostały
omówione zaburzenia czynności nadaw ania m owy tow arzyszące
uszkodzeniom ty ln y ch części półkuli dom inującej, kiedy to głów­
nym objaw em są zaburzenia odbioru. Obecnie przedstaw im y dane
dotyczące zaburzeń czynności odbioru m ow y przy uszkodzeniach
części przednich mózgu; w ysuw ającym i się n a pierw szy plan ob­
jaw am i ty ch uszkodzeń są różne w skazane poprzednio zaburzenia
czynności nadaw ania mowy.
Tw ierdzenie, że w afazjach ruchow ych — w których na plan
pierw szy w ysuw ają się zaburzenia czynności nadaw ania m ow y —
w ystępują rów nież określone zaburzenia czynności jej odbioru,
zyskało już obecnie pow szechną aprobatę, co prow adziło do roz­
m aitych zabiegów term inologicznych, m ających na celu uw ypukle­
nie tego fa k tu (por. np. w prow adzony przez W eisenburga i Mc
B ridge’a, 1935, term in „afazja głów nie ekspresyjna”). Zarów no ob­
serw acje kliniczne, jak i specjalne badania eksperym entalne (np.
B oller i Vignolo, 1966) w ykazują jednoznacznie, że w praw dzie
chorzy z afazją ruchow ą w zasadzie zupełnie dobrze radzą sobie
w potocznych sytuacjach porozum iew ania się słownego, jeżeli cho­

221
dzi o rczum ienie słyszanej mowy, jednak w sytuacjach tru d n ie j­
szych w ykazują w yraźne ub y tk i także w zakresie odbioru mowy.
Nie rozum ieją oni np. poleceń i zdań dłuższych w ym agających
inw ersji znaczeniowej (typu: nie był to człowiek nieleniw y), m ają
trudności w nadążaniu za szybką rozm ową k ilk u osób itp.
Sform ułow ano k ilk a hipotez m ających w yjaśnić to zjawisko.
W edług Ł urii (1947, 1962, 1967), zaburzenia rozum ienia mowy
u chorych z afazją ruchow ą w ynikają z różnych przyczyn, w za­
leżności od postaci tej afazji. Tak np. w dośrodkowej afazji ru ­
chowej zaburzeniu może ulec w tórnie, w skutek zaburzeń arty k u la-
cyjnych, rów nież słuchow e spostrzeganie dźwięków mowy, ponie­
waż arty k u lacja je st czynnikiem istotnym dla słuchowego różni­
cowania tych dźwięków (por. w yżej § 2, p. A, om ówienie rucho­
w ej teorii odbioru mowy). W w yniku tego obserw uje się nieznacz­
ne zresztą trudności w rozum ieniu słów i ich połączeń zdaniowych.
N atom iast w odśrodkow ej afazji ruchow ej i afazji dynam icznej
u podstaw zaburzeń rozum ienia m ow y leżą — zdaniem Ł u rii —
zaburzenia m ow y w ew nętrznej, k tó re u tru d n ia ją rozszyfrow anie
tekstów w ym agających w ew nętrznego pow tórzenia w celu doko­
nania niezbędnych operacji transform acyjnych.
H ipoteza o zaburzeniach m owy w ew nętrznej jako przyczynie
zakłóceń odbioru m ow y w afazjach ruchow ych form ułow ana jest
także przez innych autorów (por. np. Brain, 1965; B oller i Vignolo,
1966). Należy jednak zauważyć, że praktycznie b rak jest em piry­
cznych podstaw dla przyjęcia tego przypuszczenia, k tó re najczęś­
ciej w ypow iadane jest w kontekście ogólnych rozw ażań n a tem at
roli m owy w ew nętrznej w czynności odbioru m owy. Dlatego też
hipoteza ta, chociaż bardzo nęcąca z teoretycznego p u n k tu w idze­
nia, w ym aga znacznie lepszego uzasadnienia przez w yniki prac
eksperym entalnych.
Na zakończenie przeglądu różnych postaci zaburzeń czynności
odbioru m ow y wspom nieć należy o zasługujących n a uw agę pew ­
nych szczególnych zakłóceniach rozum ienia w ynikających, jak się
w ydaje, ze zm ian patologicznych w dynam ice procesów nerw o­
w ych określanych m ianem persew eracji nastaw ienia (M aruszew -
ski, 1966). P rz y rozległych uszkodzeniach m ózgu stw ierdza się
u niektórych chorych nadzw yczaj silną tendencję do persew ero-
w ania ty p u w ykonyw anych czynności, przejaw iającą się w postaci
uporczyw ie utrzym ującego się nastaw ienia n a określony rodzaj
zadań. Tacy chorzy m ają pow ażne trudności w zrozum ieniu po­
leceń dotyczących w ykonania czynności o charakterze odm iennym
od tych, k tó re w ykonyw ali uprzednio. Jeżeli chory w ykonyw ał np.
próby polegające n a nazyw aniu pokazyw anych m u przedm iotów ,
przejście do prób pokazyw ania przedm iotów nazw anych przez ba­
dającego jest przez dłuższy czas niem ożliwe. C hory uporczyw ie
pow tarza w ydane m u polecenie, nie rozum iejąc, o co w łaściw ie
chodzi badającem u. Jeżeli w końcu persew eracja nastaw ienia na
m ów ienie zostanie przełam ana i chory w ykona kilka poleceń po­
kazania przedm iotu (co czyni wówczas praw idłow o), pow rót do
pierwszego zadania, poprzednio w ykonyw anego praw idłow o,
a więc do nazyw ania przedm iotów , jest niem ożliw y i chory
uporczywie w skazuje n a leżące przed nim przedm ioty. Zaburzenia
rozum ienia, zakłócenia czynności odbioru m ow y m ają tu , jak
w idać, c h ara k te r bardzo specyficzny, m ianow icie są zw iązane
z patologiczną inercyjnością nastaw ień chorego. Ta persew eracja
w ytw orzonego uprzednio nastaw ienia n a określony ty p zadania
pow oduje, że chociaż chory w zasadzie m oże usłyszeć i zrozum ieć
w ypow iedzi badającego — o czym św iadczy fakt, że w innych
sytuacjach słyszy i rozum ie polecenia o ty m sam ym stopniu zło­
żoności — to jednak w danym m om encie do zrozum ienia poleceń
nie dochodzi, możliwość odbioru słyszanych poleceń zostaje ja k b y
„zablokow ana” przez persew erujące nastaw ienie. J e s t to również
zaburzenie związane przypuszczalnie głów nie z uszkodzeniem
przednich części dom inującej półkuli mózgu.
Analogiczne zjaw iska — ty le że w stopniu m niej nasilonym
— obserw uje się u chorych z uszkodzeniam i płatów czołowych,
u k tó ry ch niekiedy n aw et w ogóle nie w ystępują zaburzenia afa-
tyczne. Zjaw iska te polegają na niem ożności w ykonyw ania po­
leceń o takiej konstrukcji, że w ym agane przez nie czynności są.
w nich w ym ieniane w innej kolejności niż kolejność czynności,
jaką trzeb a p rzy jąć przy w ykonyw aniu polecenia. P rzejaw ia się
to np. w opisanych poprzednio próbach z w ykonyw aniem poleceń
o k o n stru k cji „nieszeregow ej”. Chorzy z uszkodzeniam i płatów czo­
łow ych nie m ają żadnych trudności w w ykonyw aniu tych poleceń
dopóty, dopóki kolejność w ym ienionych w poleceniu przedmiotów-
pokryw a się z kolejnością ich użycia przy w ykonaniu. D latego też.

223

__________________________________
— w odróżnieniu od chorych z afazją sem antyczną, u k tó ry ch w y­
konanie poleceń o „nieszeregow ej” konstrukcji jest zaburzone nie­
zależnie od kolejności elem entów — chorzy z uszkodzeniam i pła­
tów czołowych w ykonują bezbłędnie takie polecenia, jak np: po­
kazać ołówkiem zeszyt (chory bierze ołówek i pokazuje nim zeszyt),
lub: narysow ać pod krzyżykiem kółko (chory ry su je krzyżyk, a pod
nim kółko). N iepraw idłow e w ykonanie obserw uje się u tych cho­
rych dopiero w tedy, gdy podaw ane są te sam e polecenia przy
odw róceniu kolejności elem entów, np.: „pokazać zeszyt ołówkiem ”
— chory bierze zeszyt i pokazuje nim ołówek; „narysow ać kółko
pod krzyżykiem ” — chory ry su je n ajp ierw kółko, a pod nim k rzy ­
żyk (Łuria, 1947, 1962; M aruszew ski, 1966). T u także chory prze­
staje jak b y rozum ieć usłyszane polecenie, p rzy czym nie w ynika
to ani z trudności o charakterze percepcyjnym , ani z trudności
w utrzym yw aniu polecenia w pam ięci bądź w ustaleniu stosunków
m iędzy jego elem entam i (przy innej ich kolejności chory rozum ie
te stosunki). Zaburzenie to związane jest przypuszczalnie z nie­
możnością oderw ania się od porządku zachow ania się narzucają­
cego się chorem u pod w pływ em kolejności w yrazów polecenia, pod
wpływ em jego „ stru k tu ry pow ierzchniow ej”. Takie uzależnienie
od czysto zew nętrznych, fizycznych właściwości działających syg­
nałów stanow i objaw typow y dla uszkodzeń czołowych (Łuria,
1962; M aruszewski, 1962, 1966).

§ 5. W N IO S K I

Om ówieniem objaw ów uszkcdzeń p łata czołowego zakończy­


liśm y przegląd różnych zaburzeń czynności odbioru m ow y i wnios­
ków, jakie z ich analizy w ynikają dla zrozum ienia mózgowych
m echanizm ów tej czynności. Podobnie jak w przypadku czynności
nadaw ania mowy, i tu w ypada stw ierdzić, że nie m a w mózgu
jednego „czuciowego ośrodka m ow y”, od którego istnienia w y­
łącznie zależy praw idłow y odbiór tekstów słyszanych. Przekona­
liśm y się, że czynność odbioru m ow y zw iązana je st z wielom a
anatom icznie i funkcjonalnie zróżnicowanym i stru k tu ra m i półkuli
dom inującej, stru k tu ra m i stanow iącym i układ funkcjonaln y tej
czynności. Mimo że rów nież i tu ta j w iele pozostaje zagadnień do
dyskusji, których rozstrzygnięcie w ym aga dalszych badań, to jed­
nak to, co współcześnie wiadomo n a tem at mózgowego układu

224
funkcjonalnego czynności odbioru mowy, stanow i w ystarczającą
podstaw ą dla sform ułow ania — w praw dzie jeszcze tylko przybli­
żonej, ale już konkretnej — odpowiedzi na pytanie, dzięki jakim
stru k tu ro m m ózgowym czynność ta może dochodzić do skutku.
Przedstaw ione powyżej w yniki obserw acji i badań chorych
z afazją pozw alają stw ierdzić, iż układ funkcjonalny czynności
odbioru m owy obejm uje następujące okolice obszaru m ow y pół­
kuli dom inującej:
— T ylna część górnego zaw oju skroniowego (okolica W ernicke-
go). Jej fu n k cja polega n a analizie i syntezie złożonych bodźców
słuchow ych, w szczególności dźwięków m owy. Je st to zatem stru ­
k tu ra niezbędna do identyfikacji podstaw ow ych jednostek wszel­
kich usłyszanych tekstów , do praw idłow ego funkcjonow ania słu­
chu fonem atycznego.
— Z najdujące się w sąsiedztw ie okolicy W ernickego inne
s tru k tu ry p łata skroniowego półkuli dom inującej. W śród badaczy
afazji istn ieją poważne rozbieżności zdań na tem at roli tych stru k ­
tu r. W św ietle zgrom adzonych danych najbardziej uzasadnioną
w ydaje się jednak hipoteza, że stru k tu ry te m ają szczególne znacze­
nie dla zabezpieczenia pamięciowego aspektu czynności odbioru
mowy, dla praw idłow ego przebiegu procesów utrzym yw ania w pa­
m ięci m ateriału słownego, co rów nież stanow i w aru n ek dojścia do
sk u tk u czynności odbioru mowy. Dalszych badań w ym aga zagad­
nienie funkcjonalnego zróżnicow ania tych stru k tu r, istniejące dane
sk łan iają bowiem do przypuszczenia, iż poszczególne znajdujące się
w płacie skroniow ym okolice w niejednakow ym stopniu i, być może,
odm iennie spełniają w skazaną rolę.
— Okolica ciem ieniow o-potyliczna. S tru k tu ra ta niew ątpliw ie
odgryw a istotną rolę w rozszyfrow yw aniu znaczeń w ypow iedzi na
podstaw ie zaw artych w nich złożonych k o n stru k cji logiczno-gra-
m atycznych, je st niezbędna do określenia m odyfikacji, jakiej ulega
znaczenie w ypow iedzi w zw iązku z „nieszeregow ym ” uporządko­
w aniem jej elem entów.
— P rzednie części obszaru mowy. Okolice te rów nież uczest­
niczą w mózgowej regulacji czynności odbioru mowy, chcciaż
współcześnie nie dysponujem y jeszcze danym i w ystarczającym i do
bardziej precyzyjnego uchw ycenia roli przez nie spełnianej. Szcze­
gólnie in teresująca w ydaje się hipoteza wiążąca z tym i okolicami

15 M o w a a m ó z g 225
Rozdział V II

M O W A A C Z Y N N O Ś C I P O Z N A W C Z E W Ś W IE T L E B A D A Ñ
N A D A F A Z JĄ

§ 1. U W A G I W ST Ę PN E

P ro b le m s to s u n k u p o z n a n ia i m o w y , m y śle n ia i m o w y , s ta n o ­
w ią c y p rz e d m io t d o c ie k a ń p rz e d s ta w ic ie li w ie lu d y sc y p lin n a ­
u k o w y ch , m a b a rd z o d łu g ą h is to rię i je s t n a d e r b o g a to re p re z e n to ­
w a n y w e w sp ó łcze sn y m p iśm ie n n ic tw ie n a u k o w y m . S ta ło się ta k
d z ię k i te m u , że ch odzi t u o n ie z m ie rn ie in te re s u ją c ą zbieżność
z ja w isk . M ian o w icie c zło w iek to je d y n y g a tu n e k m a ją c y zd o ln o ść
p o ro z u m ie w a n ia się za p o m o cą ję z y k a , a ró w n o c ze śn ie g a tu n e k
w y k a z u ją c y n ie s p o ty k a n y p o z a ty m w św iecie z w ie rz ę c y m ro zw ó j
fu n k c ji p o zn aw czy ch , zd o ln o ści in te le k tu a ln y c h . F a k t te j zb ież­
ności n a s u w a w y so c e u z a sa d n io n e p rzy p u sz c z e n ie , iż lu d z k ie zdol­
ności in te le k tu a ln e , ro zw ó j m y ś le n ia lu d zk ie g o m a ją śc isły zw ią­
zek ze zd o ln o ściam i ję z y k o w y m i czło w ie k a (por. rozdz. I § 1).
I d la te g o to p o d e jm o w a n o p ró b y o k re ś le n ia teg o , co w n o si f a k t
p o słu g iw a n ia się ję z y k ie m do p rz e b ie g u lu d z k ic h p ro ce só w p o ­
zn aw czy ch , w szczególności zaś do p rz e b ie g u lu d z k ic h czynności
m y ślo w y c h . B a d a n ia p ro w a d z o n e w ty m z a k re sie są w ie lo k ie ru n ­
kow e, d o ty c z ą z aró w n o a s p e k tó w ro zw o jo w y ch , ja k i fu n k c jo n o w a ­
n ia czło w ie k a dorosłego, a ta k ż e w y k o rz y s tu ją ro z m a ite m e to d y
a n a liz y fo rm a ln e j p rz y d a tn e p r z y p o sz u k iw a n iu o d p o w ied zi n a p o ­
w y ższe p y ta n ia . B ard zo w ie le o c z e k u je się ró w n ie ż p o b a d a n ia c h
n a d a fa z ją .
N a p ie rw s z y r z u t o k a o c ze k iw a n ia t e m o g ą się w y d a ć u z asa d ­
nio n e. O to m a m y p rzec ie ż p rz e d so b ą człow ieka, k tó r y w w y n ik u
u sz k o d z e n ia m ó zg u p o z b aw io n y z o sta ł m ożności p o słu g iw a n ia się
ję z y k ie m . J a k w o b ec teg o p rz e b ie g a ją je g o o p e ra c je in te le k tu a ln e ,
c zy n n o śc i p o zn aw cze? G d y b y p o d ty m w z g lę d e m a fa ty k n ie ró ż n ił

15* 227
w n io sk o w ać, iż s tw ie rd z a n e w jeg o p rz e b ie g u z m ia n y w y n ik a ją p o
p ro s tu z b r a k u czy n n o ści m o w y . R ó w n ie d o b rz e m o g ą b y ć one s k u t­
k ie m zab u rz o n eg o p rz e b ie g u ty c h czy n n o ści. Z d ru g ie j s tro n y ,
n a w e t p ra w id ło w y p rz e b ie g czy n n o ści m y ślo w y c h u a fa ty k ó w n ie
św ia d c z y b y n a jm n ie j o ty m , że są o n e n ie z a le ż n e od m o w y — b y ć
m oże, z ac h o w an e ch o ćb y szczątk o w o c zy n n o ści m o w y zab e z p ie ­
c z a ją p ro c e sy m y ślo w e w s to p n iu w y s ta rc z a ją c y m do teg o , a b y n ie
u le g ły one zak łó cen iu . P o z a ty m z a b u rz e n ia m o w y zazw y czaj n ie
s ta n o w ią je d y n e g o o b ja w u u sz k o d ze n ia m ózgu. U szk o d zen ie to p ro ­
w a d z i ró w n ie ż do z a b u rz e ń sz e re g u in n y c h czy n n o ści w y ż sz y c h
o prócz z a b u rz e ń m ow y. D zieje się ta k d la te g o , że: p o p ierw sz e, usz­
k o d z e n ia m ó zg u p ra w ie n ig d y n ie m a ją c h a r a k te r u u sz k o d ze ń w y ­
b ió rc z y ch , o g ra n ic z a ją c y c h się w y łą c z n ie do fu n k c jo n a ln ie je d n o ­
ro d n e j o k o licy m ózgow ej, lecz zazw y czaj o b e jm u ją k ilk a s ą sia d u ­
ją c y c h ze so b ą ok o lic (por. rozdz. III, § 2); je ś li je d n a z. ty c h okolic
o d g ry w a szczeg ó ln ą ro lę w p rz e b ie g u c zy n n o śc i m o w y , d ru g a zaś
w p rz e b ie g u ta k ic h lu b in n y c h czy n n o ści p o z n aw c zy c h — w sp ó ł-
w y s tą p ie n ie z a b u rz e ń m o w y i z a b u rz e ń p o z n aw czy ch n ie j e s t
w d a n y m w y p a d k u s k u tk ie m zależności m ię d z y m o w ą a czy n n o ś­
c iam i p o z n aw czy m i, lecz w y n ik a z u sz k o d ze n ia są sia d u ją c y c h ze
so b ą okolic, k tó re u c z e stn ic z ą w m ózgow ej r e g u la c ji o w y ch
czy n n o ści. P o d ru g ie — j a k w y n ik a ze w sp ó łcześn ie z y s k u ją c y c h
co raz m o c n ie jsz e u z a sa d n ie n ie te n d e n c ji w u jm o w a n iu z a g a d n ie ń
lo k a liz a c ji fu n k c ji w m ó zg u (por. rozdz. II, § 8 i 9), je d n a i t a sa m a
o k o lica m ó zgow a sta n o w ić m oże ogniw o k ilk u u k ła d ó w fu n k c jo n a l­
n y c h , u c z e stn ic z y ć w m ózgow ej re g u la c ji s z e re g u czy n n o ści w y ż­
sz y c h i w ra z ie je j u sz k o d z e n ia z a b u rz e n iu u le g a ją w sz y stk ie t e
czynności. W s y tu a c ji te j n ie m a m y p o d s ta w do w n io sk u , że w ła ś n ie
k tó ra ś z n ic h b y ła b a rd z ie j n ie z b ę d n a do p ra w id ło w e g o p rz e b ie g u
p o zo stały ch .
T a k ie oto tru d n o ś c i k r y j ą się w p ró b ie w y k o rz y s ta n ia b a d a ń
n a d a fa z ją do ro z s trz y g a n ia p ro b le m ó w w ią ż ą c y c h się ze s p ra w ą
s to s u n k u m ię d z y m o w ą a c zy n n o śc iam i p o zn aw czy m i. M o żn a b y je
n a z w a ć o b ie k ty w n y m i, p o n iew aż w y n ik a ją ze złożoności sam eg o
s ta n u rzeczy. D o teg o d o łą c z a ją się tru d n o ś c i w p e w n y m s e n s ie
su b ie k ty w n e , z w ią z a n e ze s ta n e m m e to d b a d a n ia i s ta n e m te o rii
przejrzeć tylko kilka w ydanych ostatnio prac filozoficznych czy
psychologicznych na te n tem at, aby przekonać się, jak bardzo
odm ienne hipotezy w ypow iadają przedstaw iciele różnych szkół
i kierunków , jeżeli chodzi o rolę języka (mowy) w procesach poz­
naw czych i m yślowych. Te rozbieżności zn ajdują swoje pełne od­
zw ierciedlenie w badaniach n ad afazją, a to w postaci n ad er różno­
rodnych in terp re ta c ji rozm aitych jej przejaw ów . W ielu autorów
skłonnych jest w sposób niekiedy bardzo wybiórczy w ychw ytyw ać
te z objaw ów afazji, k tó re dobrze pasują do bronionej koncepcji
teoretycznej sform ułow anej na gruncie badań bądź rozw ażań szer­
szych, przy jednoczesnym pom ijaniu tego wszystkiego, co nie
m ieści się w bronionym ujęciu zagadnienia. W w yniku takiego
stan u rzeczy pow stało w iele teoretycznych ujęć objaw ów afazji,
m ających znacznie w ięcej wspólnego z toczącym i się aktualnie
dyskusjam i teoretycznym i niż z sam ą afazją. N ietrudno tu o złu­
dzenie, jakoby badania n ad afazją potw ierdzały tak i lub inny pu n k t
widzenia, podczas gdy napraw dę to jedynie p rzy ję ta przez badacza
koncepcja doprow adziła do dość niekiedy fragm entarycznego opisu
pew nych zjaw isk w ystępujących w afazji. Pow yższy obraz stanu
rzeczy uzupełnić trzeba jeszcze trudnościam i zw iązanym i ze stoso­
w anym i m etodam i badania i z in te rp re ta c ją uzyskiw anych wy­
ników. Ze względu n a szczególną sytuację, w jakiej znajduje się
afatyk — zaburzona tu jest zdolność porozum iew ania się z oto­
czeniem, stanow iąca przecież niezbędny w arunek przeprow adzenia
w ielu bardziej ścisłych badań eksperym entalnych — zastosowanie
technik badaw czych opracow anych dla osób zdrow ych napotyka
ta k duże trudności, że uzyskane w yniki praktycznie nie um ożliw ia­
ją form ułow ania jakichkolw iek jednoznacznych wniosków. W re­
zultacie lite ra tu ra poświęcona afazji pełna jest w praw dzie rozw a­
żań n a tem at związku m ow y z m yśleniem , niem niej krytyczna ich
analiza skłania do bardzo dużej ostrożności w przyjm ow aniu zaw ar­
tych w niej tw ierdzeń i wniosków.
Przytoczone okoliczności powodują, że podejm ując próbę przed­
staw ienia tego, co w ynika z badań nad afazją dla zrozum ienia
relacji zachodzącej m iędzy m ow ą a czynnościam i poznawczymi,
zm uszeni będziem y do szczególnej ostrożności w form ułow aniu
wniosków, a nadto będziem y posługiw ali się nieco odm iennym niż
zastosowany w poprzednich rozdziałach sposobem w yłożenia m a­

230
teriału . Zaczniem y m ianowicie od krótkiego om ówienia ty ch obja­
wów afazji, k tó re ze w zględu na swój c h ara k te r w y dają się szcze­
gólnie pouczające z p u n k tu w idzenia interesującego nas zagadnie­
nia, następnie zaś przejdziem y do przedstaw ienia głów nych
sposobów ich in terp retacji i do prezentacji w yników badań szcze­
gółowych, k tó re służą poszczególnym autorom za dodatkow e
arg u m en ty n a rzecz przyjm ow anej koncepcji interpretacyjnej.
C zytelnik będzie m iał okazję przekonać się, ja k bardzo rozbieżne
są w ypow iadane przez znawców afazji poglądy na tem at relacji
m iędzy m ew ą a m yśleniem u afatyków .

§ 2. ZABURZENIA CZYNNOŚCI NAZYWANIA W AFA ZJI. SPÓR O AFAZJĘ


AMNESTYCZNĄ

W śród w ielu objaw ów zaburzeń m ow y spowodowanych usz­


kodzeniam i mózgu jeden w zbudził szczególnie żywe zaintereso­
w anie badaczy w kontekście rozw ażań n ad stosunkiem m iędzy
m ow ą a m yśleniem . Je st to m ianowicie objaw polegający na
zaburzeniu czynności nazyw ania, a szerzej ujm ując zagadnienie —
n a zaburzeniu w posługiw aniu się nazw am i, w aktualizacji słów
stanow iących określenia przedm iotów i zjawisk. W najprostszej
postaci badanie tego objaw u polega zazwyczaj n a zastosowaniu
próby sprow adzającej się do pokazania chorem u przedm iotu lub
jego ry su n k u z prośbą o podanie jego właściwej nazw y. W ykonanie
takiego zadania w ielu afatykom spraw ia bardzo poważne tru d ­
ności, co w yraża się bądź niem ożnością podania nazw y, bądź w y­
pow iadaniem słów innych, nie będących nazw ą danego przedm iotu.
O bjaw ten określono term inam i: anom ia, afazja am nestyczna,
afazja nom inacyjna itp.
Początkow o koncentrow ano uw agę n a sam ym fakcie niem oż­
ności posłużenia się odpowiednią nazw ą. O statnio jednak coraz
częściej podkreśla się, iż w spom niane zaburzenie m a charakter
zróżnicow any i niemożność podania nazw y przejaw iać się może
bardzo rozmaicie. In te rp re ta c ja m echanizm ów zaburzeń nazyw ania
w ym aga zatem uw zględnienia różnic jakościow ych zachodzących
m iędzy poszczególnymi typam i zachow ania się chorych w om aw ia­
nej sy tu acji (Goldstein, 1948; Łopatkiewicz, 1961; Żarski, 1964;
Geschwind, 1967 c).
K lasyfikacja różnych typów zaburzeń czynności nazyw ania

231
szczegółowo omówiona została w innej pracy (M aruszewski, 1966).
T utaj przedstaw im y tylko najogólniejszą charakterystykę dających
się wyróżnić jakościowo odm iennych typów błędnego zachowania
się afatyków w sytuacji, kiedy m ają oni podawać nazw y pokaza­
nych im przedm iotów.
T yp I — niemożność podania nazw y, z ty m że niekiedy nastę­
puje w skazanie (w form ie słownej lub gestu) n a to, iż przedm iot
został rozpoznany, lub też w yrażenie stanów em ocjonalnych przez
chorego. Na przykład, widząc na ry su n k u śliw ki, chory mówi:
„... to są ... e ... no ... w iem ... ra n y boskie!” Inna chora n a widok
w iew iórki mówi: „ten, jak się nazyw a, znam , wiem, co to jest,
tylko nie pow iem ” (w sensie: nie mogę powiedzieć).
T yp II — om ówienie polegające n a w ypow iadaniu przez cho­
rego, zam iast nazw y przedm iotu, licznych sform ułow ań dotyczą­
cych najczęściej czynności i funkcji zw iązanych z danym przed­
m iotem , a także określających jego pochodzenie, cechy, lokalizację
w czasie lub przestrzeni, bądź też osobiste wspom nienia badanego
dotyczące przedm iotu. Na przykład na w idok m ydła: „oj ... prosi­
łem rodziców, aby przynieśli, bo m i się kończy...” Niedźwiedź —
„..., ten, ćo pow inien spać teraz...” (badano w okresie zimowym).
Żarów ka — „to jest ta, do tych, no ja k ... w kręca się i św iatło m a­
my, kom edia czysta... do drzew a, nie do św iatła elektrycznego, no,
k u p uje się, w kręca się”.
T yp III — parafazje w erbalne (słowne) polegające n a w ypo­
wiedzeniu przez chorego, zam iast nazw y w łaściw ej, nazw y innego
przedm iotu. P rzy sem antycznych parafazjach w erbalnych chory
podaje nazw ę przedm iotu nąleżącego do tej sam ej sfery znacze­
niowej, m ającego związek z przedm iotem pokazanym w ram ach
kategorii ogólniejszej (np. zam iast: n a rty — łyżw y;’ zam iast: sowa
— papuga), bądź pozostającego w jakichś innych stosunkach
z w ym ienianym przedm iotem (np. zam iast: owca — mleko; zam iast:
dłuto ■ — trzonek, itd.). W parafazjach w erbalnych w ynikających
z persew eracji chory podaje zam iast nazw y właściwej słowo w y­
powiedziane uprzednio w związku z innym przedm iotem . W ystę­
pują także p a ra f azje w erbalne polegające na podaniu nazw y
o brzm ieniu zbliżonym do nazw y właściwej (np. zam iast m archew ,
chory mówi: „m ... m yde ... nazyw ają po rolniczem u m ydełko ...
•A

232

ff
może m ydelniczka, to się je jako jarzy n ę ... m ... m ydelnica”).
Z darzają się rów nież parafazje w erbalne, w których jakby zupełnie
nie było pow iązania z pokazanym przedm iotem bądź z sy tu ac ją
badania; w ynikają cne przypuszczalnie z indyw idualnych lub n ie
znanych potocznie skojarzeń (np. zam iast: krzesło — dochtorka;
zam iast: m uchom or — to jak aś książeczka itp.).
Typ IV — zniekształcenia słuchow o-ruchow ego w zorca nazw y.
C h cry próbuje podać nazw ę przedm iotu, lecz słowo przez niego-
w ypow iadane jest w m niejszym lub w iększym stopniu zniekształ­
cone, odbiega od praw idłow ego brzm ienia danego w yrazu. Znie­
kształcenia te polegać m ogą na tzw. parafazji głoskowej (zamiana
głosek, np. zam iast: gruszka — głuszka), na dodaw aniu lub opusz­
czaniu głosek w w yrazie (np. zam iast zeszyt — gzekszyk), bądź
na całkow itym zniekształceniu, przejaw iającym się w postaci
poszukiw ań właściwego brzm ienia nazw y lub w postaci żargon-
afazji (por. rozdz. V, § 5).
O statn i z omówionych typów zachowań błędnych p rzy próbie
podania nazw y przedm iotu wiąże się na ogół ściśle z rozm aitym i
przedstaw ionym i uprzednio postaciam i zaburzeń czynności nada­
w ania m ow y i stanow i ich przejaw w danej sytuacji. N atom iast
pierw sze trz y ty p y , chociaż rów nież w y stęp u ją często w różnych,
postaciach afazji ruchow ej i czuciowej, m ogą także w ystępow ać
w zględnie wybiórczo, tzn. bez tow arzyszących zaburzeń czynności
nadaw ania mowy. To w łaśnie wzbudziło bardzo duże zaintereso­
w anie, w tej bowiem sytuacji, mimo iż chory p o trafi praw idłow a
wypow iadać słowa, podanie nazw y spraw ia m u nieoczekiwanie
duże trudności. Odnosi się w rażenie, że nazw a jako słow ny sym bol
przedm iotu jest dla chorego niedostępna z przyczyn innych niż
po p ro stu zaburzenie czynności nadaw ania mowy.
D yskusje toczone n a tem at przedstaw ionego objaw u dotyczyły
trzech zagadnień. P rzede w szystkim rozw ażano kw estię, czy sta­
now i cn objaw sam odzielny, dający się w yodrębnić jako specy­
ficzna postać afazji, czy też jest objaw em tow arzyszącym innym
postaciom afazji. Po drugie — poszukiw ano odpowiedzi n a pytanie,,
jak a lokalizacja uszkodzeń je st odpow iedzialna za pow stanie zabu­
rzeń nazyw ania. Po trzecie wreszcie — rozważano, jakie m echa­
nizm y leżą u podstaw ty ch zaburzeń. W ty m paragrafie zajm iem y
się pierw szym i dwom a kw estiam i. W paragrafie następnym omó­
w im y różne propozycje interpretacyjne.
Zaburzenia nazyw ania zauważone zostały już w X V III wieku.
Pod koniec w. X IX K ussm aul (1879) pierw szy w prow adził nazwę
„afazja am nestyczna” i uznał zaburzenia nazyw ania za samodzielny
zespół objawów uszkodzenia mózgu. Spraw a istnienia afazji am ne­
stycznej jako odrębnego zespołu objaw ów po dzień dzisiejszy budzi
kontrow ersje (por. M arkowa, 1961; Osgood i Miron, 1963; Żarski,
1964, Brain, 1965). Zdaniem w ielu autorów , zaburzenia nazyw ania
stanow ią po pro stu jeden z objawów w ystępujących w różnych
postaciach afazji i przy rozm aitej lokalizacji uszkodzenia. Inni
badacze skłaniają się do przekonania, że afazja am nestyczna jest
jednym z etapów ustępow ania afazji, tylko zaś nieliczni podtrzy­
m ują tw ierdzenie K ussm aula o istnieniu odrębnego zespołu afazji
am nestycznej. Ta rozbieżność opinii w ynika — jak się zdaje —
z różnic in terp retacji samego objaw u, k tó re omówione zostaną
dalej. W iąże się ona jednak rów nież z zagadnieniem lokalizacji
stru k tu r, których uszkodzenie prow adzi do zaburzeń o charakterze
afazji am nestycznej. W tej spraw ie także p an u je w yraźna rozbież­
ność poglądów, poniew aż jednak ich w eryfikacja jest łatw iejsza,
można już dzisiaj wskazać z dość w ysokim stopniem pewności,
które z okolic mózgu są szczególnie w ażne dla praw idłow ego posłu­
giw ania się nazwami.
Bardzo ciekaw y m ateriał dotyczący tej kw estii zebrany został
przez Żarskiego (1964). A utor ten badał zaburzenia nazyw ania
u afatyków , u których lokalizacja uszkodzenia mózgu określana
była podczas zabiegów neurochirurgicznych, co szczególnie sprzy­
jało form ułow aniu wniosków lokalizacyjnych. W śród przebadanych
chorych z uszkodzeniam i w obrębie ty ln y ch części obszaru mowy
Ż arski w yodrębnił 5 grup z różnym i objaw am i zaburzeń nazyw ania
i różną lokalizacją uszkodzenia.
W grupie pierw szej znaleźli się chorzy z uszkodzeniam i okolicy
pogranicza (tzw . s ty k u ) płatów : ciem ieniow ego, skroniow ego i po­
tyliczn eg o po stronie lew ej. U tych chorych stw ierdzano zaburzenia
nazyw ania polegające n a niemożności znalezienia nazw y, bez to­
warzyszących innych objawów ty p u parafazji głoskowej i słownej
lub persew eracji.
W grupie drugiej znajdow ali się chorzy z uszkodzeniam i dolnej

234
p rzed n iej części lew ego p łata ciem ieniow ego o b e jm u ją c y m i ró w n ież
w ieczko ciem ieniow e. U tych chorych oprócz trudności w znale­
zieniu nazw y w ystępow ały rów nież parafazje głoskowe.
Trzecią grupę tw orzyli chorzy z uszkodzeniam i lew ego piata
skroniow ego w zakresie I, II i III zaw oju skroniowego. U chorych,
obok trudności w znalezieniu nazw y, obserw owano także p a ra ­
fazje słow ne, persew erację i żargonafazję.
C zw arta g ru p a to chorzy z uszkodzeniam i obejm ującym i w ięcej
n iż jed n ą z trzech w ym ienionych poprzednio okolic. W ystępujące
u nich zaburzenia stanow iły odpowiednie połączenie opisanych
powyżej objawów.
O statnia — p iąta — grupa to ci, u k tó ry ch w w yniku uszko­
dzenia zniszczona została praktycznie cała ty ln a część obszaru
m o w y. Z aburzenia nazyw ania b y ły u ty ch chorych szczególnie
nasilone, przejaw iając się często w pcstaci całkow itego brak u
prób podania nazwy.
T ak więc z danych Żarskiego w ynika, że uszkodzenie każdej
z trzech w yróżnionych przez niego tylnych części obszaru mowy
prow adzi do zaburzeń nazyw ania. Jakościow a analiza ty ch zaburzeń
dowodzi jednak, że w spom niane okolice spełniają różną rolę
w regulacji tej czynności, są czynnościowo zróżnicowane. P rzy
uszkodzeniach dolnej przedniej części lewego płata ciemieniowego
w ystępow ały zaburzenia nazyw ania w raz z parafazjam i głosko­
wymi, k tó re — jak stw ierdziliśm y to poprzednio (por. rozdz. V
§ 4, B) — stanow ią objaw dośrodkow ej afazji ruchow ej. Zabu­
rzenia nazyw ania przy tej lokalizacji uszkodzenia m ogą więc być
interpretow ane dwojako: albo jako w tórny przejaw zaburzeń czyn­
ności nadaw ania mowy, albo jako w ynik w pływ u ogniska uszko­
dzenia n a znajdującą się w bliskim sąsiedztw ie okolicę pogranicza
ciem ieniow o-skroniow o-potylicznego. Podobnie przy uszkodzeniach
lewego płata skroniowego a u to r obserw ow ał zaburzenia nazyw ania
połączone z objaw am i parafazji słow nej, żargonafazji i persew e-
racji. Te ostatnie objaw y są typow e dla zaburzeń czynności nada­
w ania m ow y przy uszkodzeniach okolicy skroniow ej i dlatego
zaburzenia nazyw ania przy uszkodzeniu tej okolicy rów nież mogą
stanow ić bądź w tórny skutek specyficznych zakłóceń czynności
nadaw ania m owy, bądź rez u lta t zakłóceń w funkcjonow aniu znaj­
dującej się w pobliżu okolicy pogranicza.

235
i je lu d ź m i n a z y w a ć p rz e d m io ty sroaowisK.a, iy m stu u ^ iu w ^-
b n ia j e z ty c h p rz y p a d k o w y c h k o n k re tn y c h zw iązk ó w , w ja k ic h
d m io ty t e w y s tę p u ją w s p o s trz e g a n y c h s y tu a c ja c h ; d zięk i
ru -n a z w ie d o ch o d zi d o ic h g ru p o w a n ia w e d łu g b a rd z ie j is to t-
l cech, w e d łu g zw iązk ó w i sto su n k ó w często n ie w y s tę p u ją c y c h
p o strz eg a n iu b e z p o śre d n im . W te n sposób p o w s ta ją k a te g o rie
)ję c ia ogólne. Ic h u tw o rz e n ie m a z asad n icz e z n aczen ie d la
a łtc w a n ia się m y ś le n ia d z ie ck a — d z ię k i n im m y śle n ie to s ta je
)g ó ln y m , p o jęcio w y m , a w ięc sp ecy fic z n ie lu d z k im , w ła ściw y m
:o czło w iek o w i. J e g o p o d sta w o w y m i je d n o s tk a m i są p o jęc ia
n a c z e n ia słów .
Ma te n s a m a s p e k t z a g a d n ie n ia z w ra c a u w a g ę L e w ic k i (1957,
3 a, b). Z d a n ie m te g o a u to ra , k ie d y czło w iek n a z y w a p rz e d -
t, je g o r e a k c ja w e r b a ln a m a c h a r a k te r o g ó ln o -w y b ió rczy . J e j
Iność p o le g a n a ty m , że d a n y m sło w e m czło w iek te n n a zy w a ć
zie k a ż d y p rz e d m io t m a ją c y c ec h y c h a ra k te ry s ty c z n e dla
eślon ej k la s y p rz e d m io tó w . J e j w y b ió rczo ść zaś p rz e ja w ia się
y m , że sło w o u ż y w a n e j e s t ja k o n a z w a ty lk o w s to s u n k u do
e d m io tó w d a n e j k la s y , tj. m a ją c y c h o k re ślo n e c e c h y c h a ra k te -
ty cz n e — d la n a z w a n ia z aś p rz e d m io tu n ale ż ące g o d o in n e j
--------------- —- -----n A ł w r n P i n —T n l r : r o Q tf n W Q n 1Q
czyli w yanalizować w przedm iotach tę ich cechę charakterystyczną,
ten w skaźnik orientacyjny, k tó ry decyduje o zaliczeniu przed­
m iotu do takiej a nie innej klasy. W arunkiem tego odzwierciedle­
nia jest abstrakcja, czyli odryw anie cechy charakterystycznej od
całokształtu właściwości danego, indyw idualnego przedm iotu. Po­
sługiw anie się nazw ą stanow i zatem jak b y skondensow any przejaw
ludzkich zdolności poznawczych.
Podobnych przykładów m ożna b y przytoczyć w ie le 1. Problem
m echanizmów, dzięki k tórym ludzie m ogą nazyw ać przedm ioty,
oraz skutków tego fak tu dla sposobu, w jak i odzw ierciedlają oni
otaczającą ich rzeczywistość, należy do najbardziej intrygujących
zagadnień w naukach o człowieku. Nic więc dziwnego, że stw ier­
dzenie, iż uszkodzenie m ózgu może doprowadzić do w zględnie w y­
biórczej u tra ty zdolności posługiw ania się nazw am i, m usiało stać
się przyczyną ożywionych dyskusji na tem at in te rp re ta c ji tego
fak tu i jego konsekw encji dla s tru k tu ry procesów poznawczych
człowieka dotkniętego ty m kalectw em . Z ajm iem y się teraz omó­
w ieniem najw ażniejszych koncepcji w yjaśniających zaburzenia
nazyw ania w afazji.

A. Zaburzenia nazywania jako przejaw uszczuplenia


funkcji intelektualnych

Je d n a z głów nych tendencji w interpretow aniu afatycznych


zaburzeń nazyw ania w iąże się z koncepcjam i antylokalizacyjnym i
i jednoczynnikow ą teorią afazji, om ówionymi w rozdz. II, § 3 i 6.
Co więcej, zaburzenia nazyw ania często stanow iły podstaw ę dla
form ułow ania tych koncepcji.
J a k już podkreślaliśm y, istota jednoczynnikow ych teorii afazji
sprow adza się do przekonania o tym , iż norm alne czynności m owy
są uw arunkow ane jednym , podstaw ow ym czynnikiem , u p atry w a­

1 Przed kilkom a laty dużą popularnością cieszyły się np. próby „fi­
zjologicznego” ujmowania tych zagadnień naw iązujące do sform ułowanej
przez Pawłowa koncepcji dwóch układów sygnałów i zastępczej funkcji
słowa. Próby te były jednak obciążone dużą dozą ogólnikowości i „m ito­
logii mózgowej”. Jednocześnie zwolennicy tego kierunku poszukiwań nie
zauważyli pewnych znacznie płodniejszych aspektów koncepcji Pawłowa
(por. rozdz. VIII).

238
n y m zazwyczaj w określonej funkcji in telektualnej. Posługiw ano
się tu różnym i term inam i, poczynając od pojęcia funkcji sym bo­
licznej, poprzez pojęcie inteligencji, aż do pojęcia postaw y ab strak ­
cyjnej. Przyczyn zaburzeń m ow y, a zwłaszcza czynności posługi­
w ania się nazw am i, doszukiw ano się w uszczupleniu tych ogólnych,
szerszych niż językowe, funkcji intelektualnych.
We w czesnym okresie badań n ad afazją zw olennicy tego po­
glądu w ypow iadali jedynie dość ogólnikowe uw agi o charakterze
zaburzeń nazyw ania w afazji i w arunkującym je deficycie in te ­
lektualnym . Dopiero G oldstein (1948, 1959, 1960; G oldstein i Schee-
rer, 1941; por. także M aruszewski, 1958; Geschwind, 1964 b;
Ł u ria, 1966a) pierw szy podjął próbę bardziej system atycznego ich
cpisu oraz sform ułow ał rozw iniętą koncepcję postaw y abstrakcyj­
nej jako czynnika determ inującego norm alną zdolność posługiw a­
nia się nazwami.
B adając m owę afatyków G oldstein w yróżnił dw a odrębne ty p y
jej zaburzeń: Pierw szy, to zaburzenie tzw. narzędzi m ow y (in str u ­
m e n ta litie s o f speech), stanow iących jak b y techniczny aspekt po­
sługiw ania się językiem — np. arty k u la c ja dźwięków mowy, po­
sługiw anie się regułam i gram atyki itp. D rugi ty p to zaburzenia
odnoszące się do znaczeń słów, szczególnie charakterystyczne dla
chorych z zaburzeniam i postaw y abstrakcyjnej. W tej w łaśnie
sytuacji, jeżeli n aw et chorzy są w stanie wypow iadać słowa, nie
używ ają ich jako symboli. Trudność polega nie n a zaburzeniu od­
pow iednich w yobrażeń słów, lecz na niezdolności odnajdyw ania
i używ ania słów jako nazw przedm iotów . Z am iast nazw chory uży­
wa tzw . omówień (por. w yżej § 2) lub ’’pseudonazw ”. Zdaniem
Goldsteina, należy odróżnić praw dziw e nazyw anie od posługiw a­
nia się „pseudonazw am i”. N azyw anie w ystępuje wówczas, gdy
chory posługuje się słow em w jego znaczeniu ogólnym i tym
sam ym odnosi nazw any przedm iot do określonej kategorii. P rzy
„pseudonazyw aniu” chory aktualizuje jedynie proste skojarzenie
słow a z danym k o n kretnym przedm iotem , tra k tu ją c nazw ę jako
zespół dźwięków przynależnych do przedm iotu.
Tego ty p u pseudonazyw anie w ystępuje przy afazji am nestycz­
nej. Tak n a przykład jed n a z chorych opisanych przez G oldsteina
popraw nie nazyw ała znane jej przedm ioty i barw y. Te ostatnie
jed n ak m ogła nazw ać tylko w tedy, gdy były to barw y „czyste”

239
m a , ze w sz y stk ie one są G. (G. b y ło je j n azw isk iem ), d o - w a n ia
że „ je d n a z s ió s tr z m a rła n a n e rw ic ę s e rc a ”. b ra k
rniem G o ld ste in a p rzy to c zo n e p rz y k ła d y św iad czą o ty m , 3e tak.
r a u ż y w a ła je d y n ie słó w „ in d y w id u a ln y c h ”, p o w ią z a n y c h w s ta je
słonym i s y tu a c ja m i i p rz e d m io ta m i k o n k re tn y m i. S łuszność n o ść 2
w y p u szczen ia p o tw ie rd z a ją ta k ż e d a lsz e o b se rw ac je. C h o re j spotyk
w a n o nóż w p a rz e z in n y m p rz e d m io te m , p ro sząc o p o d a n ie Z <
azwy. K ie d y p o k azan o nóż w ra z z ja b łk ie m , c h o ra n a z w a ła zy w an
błkow y o b iera cz ”, w id ząc nóż obok ołó w k a — „o łó w k o w y z
;acz”, n ó ż z c h le b e m — „nóż c h le b o w y ” , nóż z w id e lc e m — ty p u p
w id e le c ”. S ło w a „n ó ż” c h o ra n ig d y n ie u ż y w a ła o d d zieln ie, rż e n ia
ta n a , czy w e w sz y stk ic h ty c h s y tu a c ja c h n ie m o żn a b y po sty czn
pow iedzieć: nóż — zd ecy d o w an ie zap rz ec z y ła . 1961).
y z c h o ry c h o p isa n y c h p rz e z G o ld ste in a n a z y w a ł p o k a z y - m ó zg i
n u b a rw y w sposób n a s tę p u ją c y : „p o zio m k o w o czerw o n y ”, Wi
;ski ja k n ie b o ”, „ p o d o b n y do p o m a ra ń c z y ” itp . n e j. Z
serw acje te g o ty p u w s k a z u ją — z d a n ie m G o ld ste in a — że n y tra
k tó ry m i p o s łu g u ją się c h o rzy , n ie m a ją d la n ic h z n ac z e n ia cjo n o \
*0 , k a te g o ria ln e g o , lecz są p rz e z n ic h odnoszone w y łą c z n ie “
ik re tn y c h in d y w id u a ln y c h p rze d m io tó w , cech lu b z ja w isk . testów
ń to p rz e ja w z a b u rz e n ia p o sta w y a b s tra k c y jn e j, z a b u rz e n ia z uszk
ści do o d ry w a n ia sie od b ezn o śre d n io zm v sło w o s n o s trz e e a - pracy
•wiła w ów czas: c zerw o n y , n ie b ie sk i itd . K ie d y n a to m ia s t p o - I ne3 5
/ano je j ró ż n e o d cien ie ty c h s a m y c h b a rw , c h o ra k a te g o ry c z - \> w y sl
Im aw iała p o słu ż e n ia się w sp o m n ia n y m i n a zw a m i, tw ie rd z ą c , J CZY *
:oby to n iew ła śc iw e. K ie d y t ę c h o rą popro szo n o , b y w y m ię - i skoji
ilk a n a z w z w ie rz ą t, p o czątk o w o n ie m o g ła p o d ać a n i jed n eg o usze:
, m im o że d a w a n o je j p rz y k ła d y . P o te m n a g le p o w ied ziała: 1' w an:
zw iedź p o la rn y , n ie d ź w ie d ź b r u n a tn y , lew , ty g r y s ”. Z a p y ta - m a^
aczego w y m ie n iła w ła śn ie te z w ie rz ę ta , c h o ra w y tłu m a c z y ła o b ja
;posób n a s tę p u ją c y : „ K ie d y w c h o d z im y do o g ro d u zoologicz- J
id zie m y p rz e d e w sz y s tk im do n ie d ź w ie d z i p o la rn y c h , a p o - kont
lo in n y c h z w ie rz ą t” . C h o ra w id o czn ie p rz y p o m n ia ła sobie się p
r w sp o m in a ją c ro zm ie szcz e n ie z w ie rz ą t w m ie jsc o w y m o g ro - tycz:
oolo g iczn y m i u ż y ła słó w ja k o n a le ż ą c y c h do w y o b ra ż a n e j ona
:ji k o n k re tn e j. P o d o b n e z ja w isk o w y stą p iło w te d y , g d y c h o rą ^
szono o w y m ie n ie n ie k ilk u im io n k o hipfryeh_C h o ra n n d ała ------------ o bse
uiiiu luw wyKazuje n a a m ie rn ą K onkretność zachow ania
W afazji am nestycznej —
ego, jest stw ierdzeniem opisowym , w ym agającym d al-
cofania się afazji to ta ln ej —
1 dla w y jaśn ien ia przyczyn takiego sta n u rzeczy, czy też
w em został ju ż częściowo pr:
;rdzenie tłum aczące, już w skazujące na te przyczyny,
cze nie spełnia sw ojej ucg
słaniał się raczej do tego drugiego rozum ienia, w takim
p o trafi aktualizow ać k ry ją c j
u jego in te rp re ta c je nie pozbaw ione są posm aku sw oi-
nioWych, i dlatego odnosi je
cyzm u i odw oływ ania się do zjaw isk n ie poznanych,
niczonych sytuacji. K ieru jąc
tekście ch a rak tery sty czn e je s t tak że częste naw iązy-
afazji am nestycznej K ogan o
orii psychologii postaci, w raz z w łaściw ą jej m itologią
celem je s t przy w ró cen ie czj
/y n ik ającą z niedostatecznego w ow ym czasie stan u
postaci. Isto ta te j m etody pc
ik cjonow an iu mózgu.
przez w łączanie ich w rozm i
w in iętą koncepcję afazji am nestycznej jako p rzejaw u
ona p rak ty czn e zastosow anie
określonego ogólnego czy n n ik a p rzed staw ił rów nież
ści n azy w an ia i przyczyn,
). W edług niego afazja am nestyczna to jed en z etapów
(ryc. 23).
afazji to taln ej, stanow iącej całkow ite rozerw anie
;dzy słow em i przedm iotem . E ta p ten c h a ra k te ry z u je 3 Podobną uwagę wypowiadi
;łówna trudność chorego polega na niem ożności a k tu a - zdaniem, afatyczne upośledzenie ,
czy utratą metajęzyka, zdolność
lę trz n y c h zw iązków znaczeniow ych m iędzy p rzed -
żąda się od chorego przedkładają
naczającym i je słow am i, zw iązków leżących u podstaw się do skrótowego wypowiedzeni
)sługiw ania się nazw ą. Słowo n ie m a znaczenia, nie cego się do języka, w którym
cji sym bolu, jeżeli stanow i jed ynie w e rb a ln y d u p lik at to skrótowo ująć stwierdzenie: „v
go przedm iotu. A k ty w n e posługiw anie się nazw ą to przedmiotu jest...” Fakt, że afat
jawem zakłócenia substytucji. Cl
ność m ow y w ym agająca nie ty lk o rozpoznania p rzed -
synonimicznego (którym w dane
pom nienia słow a, lecz tak że um iejętności dokonyw a- cego wskazanie na przedmiot) innj
m yślow ych w zakresie posiadanej w iedzy o przedm ic- cje znaku redundantnego i jest v
;viązkach z in n y m i przedm iotam i i zjaw iskam i. A k t burzeniem tego rodzaju dwa wek
3 __ 7 A W S 7 P f l l r i n o l l 7 Q n i a __ g i r g f a r a i l J — Q ---- k o b s o n a — w v łap7.aia ci o • iofroW
giwania się gestami i pantomimą u afatyków w porównanii
z grupą kontrolną chorych z uszkodzeniami mózgu bez afazji
Rozumowali oni w sposób następujący: jeżeli rzeczywiście istniej'
ogólna asymbolia, to powinna ona przejawiać się także w poro
zumiewaniu się gestowym chorych z afazją. Wprawdzie zaburzeni;
gestykulacji u afatyków są zjawiskiem niewątpliwie występują
cym, pozostaję jednak do ustalenia fakt, czy rzeczywiście maj;
one wspólne podłoże z zaburzeniami afatycznymi, czy też są p<
prostu objawem towarzyszącym, z powodu sąsiedztwa okolic, któ
rych uszkodzenie powoduje afazję, i okolic, których uszkodzeni'
prowadzi do apraksji. Jeżeli prawdziwe jest przypuszczenie pierw
sze — że zaburzenia gestykulacji mają przyczynę w zaburzeniacl
ych związków słow a, k tó ry stosowany był funkcji symbolicznej wspólnej dla mowy i porozumiewania si
i chorych z afazją (Kogan, 1962). gestowego — to należy oczekiwać następujących wyników: 1) za
burzenia gestykulacji u afatyków powinny być bardziej nasilon
dna i Kogana stanowią ilustrację niż u chorych z uszkodzeniami mózgu bez afazji; 2) powinna istnie
wania w afazji amnestycznej jako korelacja pomiędzy stopniem afazji a stopniem zaburzeń w sferz
funkcji intelektualnych chorego, gestykulacji; 3) zaburzenia gestykulacyjne powinny ograniczać si
irto podkreślić, że chociaż wiele wyłącznie do posługiwania się gestami jako środkami porozumie
ii bardzo prawdopodobnie i intui- wania się, natomiast wykonywanie ruchów nie mających charak
gują one na akceptację — sprawa teru aktów komunikowania, jak również naśladownictwo ruchó\
pozostaje nadal nie rozwiązana. powinno być zachowane.
:y opierają swoje poglądy, mają W badaniu posłużono się zestawem prób obejmujących 46 róż
m y i jednostkowy, co, rzecz jasna, nych gestów i prostych aktów pantomimicznych, które chory mis
y. Tym właśnie tłumaczy się fakt, wykonać na prośbę badającego. Przebadano grupę afatyków i gru
s ta ra n n e j a n a liz y u z y sk an e g o m a te ria łu u sta lo n o , że w p ra w d z ie
a fa ty c y ja k o g ru p a u z y sk a li g orsze w y n ik i w p o ró w n a n iu z g ru p ą
c h o ry c h b ez a fa z ji, je d n a k : 1) n ie stw ie rd z o n o k o re la c ji m ięd zy
głęb o k o ścią a fa z ji a sto p n ie m z a b u rz e n ia w w y k o n y w a n iu gestów ;
2) b ra k b y ło w y ra ź n e j ró ż n ic y m ię d z y w y k o n a n ie m g e s tu jak o
śro d k a p o ro z u m ie w a n ia się, a w y k o n a n ie m go n a p o d sta w ie n a ś la ­
d o w n ic tw a; 3) w g ru p ie k o n tro ln e j — c h o ry c h z u sz k o d ze n iam i
m ó zg u b ez a fa z ji — ró w n ie ż w y stę p o w a ły w y ra ź n e z a b u rz e n ia
w w y k o n a n iu p ró b , co św iad czy o ty m , że p o słu g iw an ie się g e s ta ­
m i m o że u le c z a b u rz e n iu n ie z a le ż n ie od z a b u rz e ń a fa ty c z n y c h .
N a te j p o d sta w ie a u to rz y dochodzą do u zasa d n io n eg o — ja k się
w y d a je — w n io sk u , że z a b u rz e n ia g e s ty k u la c ji u a fa ty k ó w n ie
są p rz e ja w e m u sz cz u p le n ia ogólnej fu n k c ji sy m b o licz n e j, lecz s ta ­
n o w ią n ie z a le ż n y od a fa z ji o b ja w a p ra k s ji zw iązan ej z u szk o d ze­
n ia m i le w e j p ó łk u li. C zęste w sp ó łw y stę p o w a n ie a fa z ji i z a b u rz e ń
g e s ty k u la c ji je s t w y n ik ie m b lisk ieg o s ą sie d z tw a s tr u k tu r m ózgo­
w y ch n ie z b ę d n y c h do p raw id ło w e g o p rz e b ie g u o b u ty p ó w czy n ­
ności.

B . Zaburzenia nazywania jako przejaw uszczuplenia


funkcji percepcyjnych

R ozw ażając z ag a d n ie n ie e w e n tu a ln y c h p o za ję z y k o w y c h m ec h a ­
n izm ó w z a b u rz e ń n a z y w a n ia w a fa z ji a m n e sty c z n e j p o d ję to ró w ­
nież p ro b le m ro li in n eg o a s p e k tu te j czy n n o ści, m ia n o w ic ie a s p e k ­
tu p e rc e p c y jn e g o . A b y p ra w id ło w o n a zw a ć p rz e d m io t, trz e b a
n ie w ą tp liw ie p rz e d e w sz y stk im p ra w id ło w o go ro zp o zn ać — je ż e li
c h o ry m a tru d n o ś c i w zak resie sp o strz e g a n ia , m oże to zaw aży ć
n a czy n n o ści n a zy w a n ia . O czyw iście, n ie ch odzi tu o g łęb o k ie za­
b u rz e n ia sp o strz e g a n ia ty p u ag n o zji, p r z y k tó ry c h ro zp o zn an ie
p rz e d m io tu j e s t całk o w icie z ab u rz o n e — ich stw ie rd z e n ie a u to ­
m aty c zn ie w y ja ś n ia pow ody, d la k tó ry c h c h o ry n ie n a z y w a ek sp o ­
n o w a n y c h m u p rze d m io tó w . Is tn ie je je d n a k m ożliw ość, że a fa z ja
a m n e sty c z n a w y n ik a z b a rd z ie j s u b te ln y c h z a b u rz e ń w sfe rz e p e r-
c e p c y jn e j, n ie d a ją c y c h się zao b serw o w ać k lin ic z n ie , i d la te g o n ie
ro zp o z n a w a n y c h ja k o ag n o zja, n ie m n ie j z a k łó c a ją c y c h czynność
p o słu g iw a n ia się n a z w a m i (por. Ł u ria , 1947; K ok, 1967, o tzw .
a fa z ji o p ty czn ej).
N a zasadność w y su n ię c ia ta k ie g o p rz y p u sz c z e n ia w s k a z u ją w y ­

246
n ik i sz ere g u b a d a ń e k s p e ry m e n ta ln y c h w y k o n a n y c h w ró ż n y c h
ośro d k ach . T ak n a p rz y k ła d T e u b e r i W e in ste in (1956) n a w ią z u ją c
do w cz e śn ie jsz y c h o b s e rw a c ji p rz e b a d a li te s te m u k r y ty c h fig u r
G o ttsc h a ld ta g ru p ę c h o ry c h z a fa z ją , g ru p ę c h o ry c h z u szk o d ze­
n iam i m ózgu b ez a fa z ji o raz g ru p ę k o n tro ln ą osób b ez u szk o d zeń
m ózgu (ryc. 24). Z a d a n ie p o leg ało n a z n a le z ie n iu i z a z n a c zen iu

/ / / / / E
/
m V
/ / / / tz

X“
V

i j
1 /

R y c . 24. J e d n o z z a d a ń t e s t u u k r y t y c h f i g u r G o t t s c h a ld t a . O s o b a b a d a n a w ś r ó d 7 f i ­
g u r z ł o ż o n y c h z n a j d u j ą c y c h s i ę p o d k r e s k ą m a z n a l e ź ć i z a z n a c z y ć o ł ó w k ie m p r o s t ­
s z ą f i g u r ę w z o r c o w ą ta k ą s a m ą , j a k a u m ie s z c z o n a j e s t n a d k r e s k ą (c y t . z a T eu -
b e r e m i W e in s t e in e m , 1956).

o łó w k iem p ro ste j f ig u r y w ch o d zącej w s k ła d k ilk u fig u r złożonych.


A n aliza w y n ik ó w u ja w n iła , że a fa ty c y w y k o n y w a li to zad an ie
g o rze j n iż g ru p a c h o ry c h z u sz k o d ze n iam i m ó zg u b ez afa z ji, u k tó ­
r y c h z k o lei s tw ie rd z a n o g o rsz e w y n ik i w p o ró w n a n iu z g ru p ą
k o n tro ln ą osób zd ro w y ch . A u to rz y s k ła n ia ją się do p rzy p u sz c ze n ia,
iż w y k r y ty p rz e z n ic h w z ro k o w y d e fic y t p e rc e p c y jn y sta n o w i
u a fa ty k ó w p rz e ja w ogólniejszego z a b u rz e n ia w o rg a n iz a c ji b ą d ź
s e le k c ji m a te ria łu , z a b u rz e n ia zazn aczająceg o się ró w n ież w z a k re ­
sie m ow y. P o n iew a ż p rz e b a d a n a g ru p a a fa ty k ó w n ie b y ła d o sta ­
te c z n ie liczn a, a u to rz y n ie d y sp o n o w a li d a n y m i n a te m a t tego, czy

247
ppippiwfipfw p i- -» p p iil»»
e *

wspom niane zaburzenie tow arzyszy w szystkim postaciom afazji,


czy też związane jest przede w szystkim z określonym i typam i
zaburzeń m owy — skłonni są jednak przyjąć to ostatnie p rzy p u ­
szczenie. W 10 la t później w yniki Teubera i W einsteina uzyskały
potw ierdzenie w badaniach przeprow adzonych przez Russo i Vig-
nolo (1967).
W yjaśnieniu ew entualnej roli, jak ą zaburzenia w sferze p er-
cepcyjnej odgryw ają w pow staw aniu afazji am nestycznej, poświę­
cona była seria badań eksperym entalnych przeprow adzonych przez
Kok (1957 a, b; 1958, 1959 a, b; 1960, 1967). Stosując dość pom y­
słowe techniki eksperym entalne autorka ta zajm ow ała się bada­
niem zaburzeń w zakresie prostych postaci uogólniania i ab strak cji
wzrokowo spostrzeganego m ateriału i próbow ała powiązać te za­
burzenia z różnym i w ystępującym i u chorych postaciam i zaburzeń
nazyw ania. Kok posługiw ała się m etodą w ytw arzania tzw. rucho­
w ych odruchów w arunkow ych ze w zm acnianiem słownym. Na
przykład chorem u eksponowano w rozm aitej kolejności cztery
fig u ry geom etryczne: dw ie fig u ry będące w arunkow ym i bodźcami
pozytyw nym i — zielone koło i zielony rom b — po których bada­
jący daw ał polecenie, by nacisnąć gum ow ą gruszkę, oraz dwie
fig u ry będące bodźcami różnicowym i — czerw one koło i czerw ony
rom b — po których chory otrzym yw ał wskazówkę, by w strzym ać
się od reakcji. Po w ytw orzeniu reakcji w arunkow ej i różnicowania
(tzn. już bez polecenia badającego chory reagow ał przy ekspo­
zycji fig u r zielonych i nie reagow ał na figury czerwone), w prow a­
dzano figury o innych kształtach, m ające jednak jedną z dwóch
używ anych poprzednio b arw (np. czerw ony lub zielony tró jk ąt,
prostokąt itp.). Jeżeli chory nadal reagow ał naciśnięciem gruszki
przy ekspozycji fig u r zielonych niezależnie od ich k ształtu i po­
w strzym yw ał się od reakcji na fig u ry czerwone, było to — zdaniem
Kok — dowodem na to, iż był on w stanie dokonać prostej operacji
ab strak cji i uogólnienia. T aki schem at badania stosow ano dla
w ielu rozm aitych wzrokowo spostrzegalnych cech przedm iotów :
ich kształtu, wielkości (np. chorych uczono reagow ać n a fig u ry
duże i nie reagować n a fig u ry m ałe niezależnie od ich k ształtu ,
b arw y itp.), liczby przedm iotów (np. chory m iał reagować n a kilka
przedm iotów i nie reagować na pojedyncze przedm ioty), stosunków
przestrzennych m iędzy przedm iotam i (np. chory m iał reagow ać n a

248
określone w zajem ne rozm ieszczenie przedm iotów i pow strzym y­
w ać się od reakcji przy innym ich rozm ieszczeniu na rysunku) itd.
Zaburzenia w w ykonyw aniu tego ty p u prób autorka stw ierdziła
jedynie u chorych z uszkodzeniam i w obrębie okolicy ciem ieniowo-
-skroniow c-potylicznej lew ej półkuli mózgu. Jednocześnie zaobser­
wowała ona w ystępow anie zbieżności m iędzy tym , w odniesieniu
do jakiej cechy m ateriału wzrokowego trudności te zaznaczały
się najw yraźniej, a ch arak terem zaburzeń nazyw ania. Jeżeli np.
u chorego zaburzone było posługiw anie się nazw am i kolorów,
to szczególną trudność spraw iało m u dokonyw anie abstrakcji i u-
ogólnienia cech barw nych spostrzeganego m ateriału. Jeżeli nato­
m iast zaburzeniu uległo głównie nazyw anie przedm iotów , to chory
nie m ając trudności w w ykonyw aniu prób, w których cechami
uogólnianym i m iały być barw y, nie radził sobie jednak z tym i
zadaniam i, w których m iał uogólniać przedm ioty na podstaw ie
ich wielkości i kształtu. I wreszcie, jeśli u chorego stw ierdzano
zaburzenie w posługiw aniu się słow am i oznaczającym i stosunki
przestrzenne, to uogólnienie tych ostatnich rów nież spraw iało m u
znaczne trudności. Na tej podstaw ie au to rk a dochcdzi do wniosku,
że u podstaw zaburzeń nazyw ania przy uszkodzeniach sty k u cie-
m ieniow c-skroniow o-potylicznego leży w ybiórcze uszczuplenie
zdolności do abstrakcji i uogólniania wzrokowo spostrzeganych
cech przedm iotów . Zdolność tę Kok tra k tu je jako przejaw w łaś­
ciwości spostrzegania, rez u lta t procesów subtelnej analizy i syntezy
dokonujących się w analizatorze wzrokowym . Ponieważ w ystępu je
w spom niana już zbieżność pom iędzy w ybiórczym i zaburzeniam i
nazyw ania liter, kolorów , przedm iotów bądź ich cech przestrzen­
nych, a w ybiórczym i zaburzeniam i zdolności do abstrahow ania
i uogólniania w edług odpowiednich cech, Kok w ypow iada prze­
konanie, że w okolicy sty k u m uszą istnieć odrębne układy czyn­
nościowe dla każdej ze wzrokowo spostrzeganych cech w aru n k u ­
jące zarów no zdolność jej abstrahow ania i uogólniania, jak i zdol­
ność posługiw ania się odpow iednim i nazw am i. Innym i słowy, Kok
wiąże zaburzenia nazyw ania w afazji am nestycznej z wybiórczym i
zaburzeniam i analizy i syntezy wzrokow ej, z subtelnym i postaciam i
agnozji i próbuje znaleźć odrębną dla każdej z w yróżnionych
postaci ty ch zaburzeń, odpow iadającą jej lokalizację uszkodzeń.
Badania Kok doprow adziły zatem do sform ułow ania bardzo in­

249
teresującej hipotezy o percepcyjnym uw arunkow aniu zaburzeń
nazywania. Ich w adą jest, niestety, to, że au to rk a nie dość pre­
cyzyjnie udow adnia swoje tw ierdzenia, zwłaszcza jeżeli chodzi
0 statystyczne opracowanie uzyskanych danych. O statnio ukazało
się jednak szereg prac, k tó re podejm ują próbę starannej w eryfi­
kacji tej hipotezy. Bisiach (1966) badał czynność nazyw ania u afa-
tyków stosując trz y w ersje rysunków przedstaw iających dobrze
znane chorem u przedm ioty. W ersja I składała się z rysunków rea­
listycznych, których percepcja nie pow inna nasuw ać żadnych tru d ­
ności. W ersja II obejm ow ała rysunki schem atyczne, o zmniejszonej
liczbie cech ułatw iających rozpoznanie narysow anego przedm iotu.
W reszcie w ersja III to ry su n k i przedm iotów zaw ierające określone
u trudnienia percepcyjne. A utor stw ierdził, iż najm niejsze trudności
spraw iało chorym nazyw anie przedm iotów n a rysunkach serii I
(zaw ierających najw ięcej redundantnych elem entów inform acyj­
nych) i na tej podstaw ie doszedł do wniosku, że zaburzenia n a­
zyw ania są uzależnione od zakłóceń w zakresie procesów percep-
cyjnych.
Podobny p u n k t w idzenia rep rezen tu ją także Dudley, Doehring
1 C oderre (1968). B adali oni szybkość percepcji w zrokow ej przy
użyciu specjalnego testu składającego się z prób polegających na
w yszukiw aniu i podkreślaniu w skazanego elem entu lub serii ele­
m entów w szeregach prostych i złożonych figur, liter, cyfr i słów
(ryc. 25). B adaniam i objęto grupę chorych z afazją w ynikającą
z uszkodzeń przednich bądź tylnych części lewej półkuli, grupę
chorych z uszkodzeniam i praw ej półkuli mózgu bez afazji oraz
grupę kontrolną osób bez uszkodzeń mózgu. A naliza statystyczna
zebranych danych ujaw niła, że chociaż obie grupy chorych z uszko­
dzeniam i mózgu w ykazyw ały obniżenie szybkości percepcji w zro­
kowej w porów naniu z grupą kontrolną, to najw yraźniejsze po­
gorszenie w yników stw ierdzono u chorych z afazją związaną
z uszkodzeniem tylnych części lewej półkuli, co, zdaniem autorów ,
w skazuje na możliwość w ystępow ania u ty ch chorych specyficznego
ubytku w sferze percepcyjnej.
Wreszcie w arto odnotować w ynik uzyskany przez De Renzi
i Spinnlera (1967) przy okazji badań, k tó re dotyczyły w ykonyw a­
nia rozm aitych zadań w ym agających identyfikacji, rozpoznaw ania
i posługiw ania się barw am i przez chorych z uszkodzeniam i mózgu.

250
1 1 8 9 4_ 2 7 3 5

co
^1
2
ÜÜ ^ ^ o ☆ i>
± A
3
I n?

>
i

4 < ^ < § > < ś |> i < §> < # > <|>
5 V u s p f t £ e s u c d

mm A*DO
6 cjeyg finj hbjs pwzl fppi raie

7 9 1 t d m e rr1 t 0 b_

9
O^AD sfm b bfm s sbmf fsbm fm bs

10 ap rn apnr parn na rp aprn rapn

11 post tops s to p spot sotp psot

12 t o p s s t c D s p o t s

13 1 8 0 5 2 7 6 £ 3 4

R y e. 25. P r z y k ła d y p ró b s to s o w a n y c h w b a d a n iu s z y b k o ś c i p e r c e p c ji w z r o k o w e j
p rze z D u d le y a i in n y c h ¡(1968). P o d k r e ś lo n o e le m e n ty lu b ic h s z e r e g i, k tó r e osob a
b a d a n a m ia ła w y s z u k iw a ć w p o k a z a n y m je j m a te r ia le .

A utorzy ci stw ierdzili m. in., że afatycy m ają szczególne tru d ­


ności w kolorow aniu rysunków . Zaburzenie to w ystępow ało w gru­
pie afatyków w yraźnie częściej i w znacznie bardziej zaznaczonej
postaci niż w jakiejkolw iek innej grupie przebadanych chorych
z uszkodzeniam i m ózgu (ryc. 26). Poniew aż zaś zakłócenie to nie
korelow ało z zaburzeniam i w percepcji barw , a jednocześnie sko­
jarzen ie przedm iotu z jego barw ą, jak się w ydaje, odnosi się do
poziom u percepcyjnego i — zdaniem autorów -fr- tru d n o sobie w yo­
brazić, aby w ykonanie prostego testu w ym agało w erbalizacji,

251
tłumaczące] zaourzem a nazywania przy ziuK.tui4uwcui^vii tuto
Ddzeniach. Zajm iem y się teraz jej omówieniem.
J najbardziej pełnej postaci hipoteza ta sformułowana został
' Geschwinda (1964, 1965). W swoich rozważaniach Geschwin
przystał — oprócz wyników obserwacji klinicznych — takż
Itaty badań anatomicznych porównujących strukturę mózg
vieka z właściwościami mózgów zwierząt (przede wszystkir
>) oraz dane uzyskane w badaniach eksperymentalnych do
jcych zagadnienia tzw. transferu intermodalnego u zwierzą
: wyczerpujący przegląd tych ostatnich zawarty jest takż
tykule Ettlingera, 1967). Na podstawie tych danych Geschwin
odzi do wniosku, że u podłoża ludzkiej zdolności posługiwani
azwami leży anatomicznie uwarunkowana możność tworzeni
irzeń intermodalnych (cross-modal associations). Związana on
z obecnością w mózgu człowieka specjalnej okolicy korowe
iującej się w dolnej tylnej części płata ciemieniowego półku
inującej (zawój kątowy i zawój nadbrzeżny — odpowiadając
ubsza polom 39 i 40 wg Brodmanna). Istnieją wprawdzi
le rozbieżności w poglądach na to, czy okolica ta w ogóle w j
jje w mózgach innych zwierząt, ale nawet ci autorzy, którz
żają, iż mózgi małp człekokształtnych ją mają, przyznają, :
lózgu człowieka jest ona nieporównanie bardziej rozwinięt
ej stosunkowo późne powstanie w filogenezie wskazuje takż
, iż jest to jedna z okolic najpóźniej osiągających pełną do,
)ść w rozwoju osobniczym (dopiero w wieku 3 - 4 lat). Jeże
Izi o cechy anatomicznego umiejscowienia omawianej okolic;
jczególnie ważny jest fakt, iż znajduje się ona na pogranicz
iwych reprezentacji dla trzech głównych analizatorów: wzr<
ego, słuchowego i somestetycznego. Tym samym może or
yć za anatomiczną podstawę tworzenia skojarzeń między tyn
ma kanałami percepcyjnymi, a więc skojarzeń intermodalnyc
Przypuszczenie to potwierdzają wyniki badań na zwierzętac
ieważ zwierzęta bądź w ogóle nie posiadają tej struktury mó:
“ i h a rl? O T s t p n n i p nn a ii n ic h i p d y n i g w n n s t a c i z a c z ą t k owe
szerszy cn aysK usji n a xem ai u w aru n K o w an iuazK iej z ao in o sc i p o ­
s łu g iw a n ia się n azw am i. T a k n p . L e n n e b e rg (1962, b, 1967, p o r.
tak ż e rozdz. II, § 7) w rę c z głosi p o g ląd , iż c zy n n o ść n a z y w a n ia
je s t w tó rn a w s to s u n k u do sp ecy fic z n ie lu d z k ic h czy n n o ści p e rc e p -
c y jn y c h , w s to su n k u do g a tu n k o w o sp ecy ficzn eg o sp o so b u o rg a n i­
z a c ji d a n y c h zm ysłow ych. N a z y w a n ie — w e d łu g jeg o p o g ląd ó w —
to lu d z k i sposób w y ra ż a n ia w ła ściw y c h czło w iekow i p ro ce só w p e r-
c ep c y jn y c h , jego sposobów p o z n a w a n ia rzeczy w isto ści. P o ję c ia
sta n o w ią o k re ślo n y sposób p o rz ą d k o w a n ia o tac z ają ce g o ś w ia ta
fizycznego o d b iera n eg o w p o sta c i in fo rm a c ji p e rc e p c y jn y c h — są
c n e n ie ty le z ak o ń czo n y m i p rz e c h o w y w a n y m w y n ik ie m p ro c e su
poznaw czego, ile s a m y m ty m p ro cesem , p o n iew aż o rg a n iz a c ja d a ­
n y c h p e rc e p c y jn y c h je s t p ro ce se m ciąg ły m , n ig d y n ie k o ń c zą c y m
się. S ło w a o zn aczają w ła śn ie ow e p ro ce sy k a te g o ry z a c ji śro d o w i­
sk a. Z p u n k tu w id z e n ia L e n n e b e rg a z a te m f a k t, że czło w iek tra c i
zd o ln o ść p o słu g iw a n ia się n a z w a m i, p o w in ie n o d b ija ć o k reślo n e
tru d n o śc i w p rz e b ie g u jeg o p ro cesó w p o zn aw czy ch , p ro cesó w o r­
g a n iz a cji d a n y c h se n so ry c z n y c h — a o ty m w ła śn ie z d a ją się
św iad czy ć w yłożone pow y żej w y n ik i b a d a ń e k s p e ry m e n ta ln y c h .

C. Zaburzenia nazywania jako przejaw zakłóceń w tworzeniu


skojarzeń intermodalnych
każdą z trzech głów nych okolic sensorycznych a układem rąbko­
wym, zapew niającym mózgową regulację tych czynności organiz­
m u, k tó re są niezbędne dla zachow ania życia osobnika i gatunku.
Innym i słowy, zwierzę może nauczyć się tylko tego, co wiąże się
z zaspokojeniem jego potrzeb biologicznych, może w ytw orzyć tylko
takie skojarzenie, które znajduje bezpośrednie wzm ocnienie biolo­
giczne. Dzięki w ytw arzaniu skojarzeń m iędzy określonym i sygna­
łam i sensorycznym i a układem rąbkow ym zw ierzę uczy się re a ­
gować w rozm aity, biologicznie celowy sposób na te oddziaływ ania
środowiska, które m ają znaczenie dla zaspokojenia jego potrzeb.
N atom iast w ytw orzenie skojarzenia m iędzy bodźcami o dwóch
różnych m odalnościach sensorycznych, z k tó ry ch żaden nie wiąże
się z potrzebam i zwierzęcia, w zasadzie nie jest możliwe. Jeżeli
naw et w pew nych w arunkach udaje się niekiedy stw ierdzić jakieś
elem entarne zaczątki tej możliwości, jest to raczej w yjątek od
reguły niż reguła. Zjaw iskiem typow ym dla zw ierząt jest nie­
zdolność do tw orzenia skojarzeń interm odalnych. Tak na przykład
w jednym z eksperym entów E ttlin g era (1967) m ałpy uczono w zro­
kowo różnicować tró jk ą t i kółko. Jeżeli zwierzę nacisnęło dźwignię
znajdującą się pod kółkiem , otrzym yw ało nagrodę w postaci a tra k ­
cyjnego pokarm u; przy naciśnięciu dźwigni znajdującej się pod
tró jk ątem — wzmocnienie nie następow ało. K iedy m ałpa nauczyła
się wykonyw ać to zadanie — tzn. zawsze lub praw ie zawsze n a­
ciskała tylko dźwignię znajdującą się pod kółkiem — przystąpiono
do eksperym entu, w k tórym te sam e zw ierzęta m iały nauczyć się
różnicować na dotyk klocki w kształcie krążka i tró jk ą tu (w tej
nowej sytuacji zwierzę nie widziało klocków i wyczuwało je tylko
dotykiem). Ponownie każdy w ybór krążka był nagradzany, a przy
wyborze tró jk ąta m ałpa nie otrzym yw ała wzm ocnienia pokarm o­
wego. E ksperym entator staw iał sobie pytanie, czy fakt, iż we
wzrokowej serii eksperym entu zw ierzęta nauczyły się różnicować
koło i trójkąt, w płynie na szybkość w ytw orzenia się różnicowania
m iędzy kolistym i tró jk ątn y m klockiem . U zyskane w yniki b y ły
całkowicie jednoznaczne — w nowej sytuacji zw ierzęta zachowy­
w ały się tak, jak gdyby po raz pierw szy w życiu m iały do czy­
nienia z tym i dwom a kształtam i. W ytw orzone różnicowanie do­
tyczyło zatem tylko jednej m odalności zmysłowej, jednego anali­
zatora. Analogiczne rezu ltaty uzyskano w wielu innych ekspery-

254
m entach; tylko niekiedy zauważono bardzo nieznaczny w pływ
uczenia się różnicow ania bodźców o jednej m odałności na uczenie
się różnicowania analogicznych bodźców o innej modałności.
N atom iast u człowieka w ytw arzanie skojarzeń interm odalnych
odbyw a się z niezw ykłą łatwością. W świecie zwierzęcym człowiek
jest jed y n ą istotą mogącą kojarzyć m iędzy sobą bodźce o różnej
modałności, z których żaden nie m a bezpośredniego znaczenia
biologicznego. N a tej podstaw ie może on np. identyfikow ać w zro­
kowo odbierany krążek z krążkiem w yczuw anym n a dotyk. Istnieje
pew na rozbieżność w in te rp reta c ji tego zjaw iska — często w y­
pow iadana jest hipoteza, że dochodzi ono do sk u tk u dzięki m e­
diacji w erbalnej, dzięki tem u, że człowiek może zw erbalizow ać od­
bierane bodźce, co następnie pozwala m u je rozpoznawać przy
odbiorze poprzez inny kanał zm ysłowy (por. np. E ttlinger, 1967).
Geschwind natom iast polem izuje z tym punktem w idzenia i upa­
tru je źródło zdolności do tw orzenia skojarzeń interm odalnych
w łaśnie w specyficznych właściwościach s tru k tu ry ludzkiego
mózgu, w istnieniu w spom nianej okolicy pogranicza korow ych
reprezentacji zm ysłu w zroku, słuchu i dotyku. Owe zaś skojarzenia
interm odalne — fizjologicznie rzecz biorąc — stanow ią podstaw ę
ludzkiej zdolności posługiw ania się nazw am i, słowami oznaczają­
cym i polim odalne (wielojakościowe) przecież przedm ioty św iata
zew nętrznego.
Uszkodzenie rozw ażanej okolicy prow adzić m usi do zaburzeń
czynności posługiw ania się nazw am i, jako że ulega zakłóceniu lu b
zniesieniu aktualizacja niezbędnych do niej skojarzeń m iędzy bodź­
cam i o różnej modałności. Dla ilu stracji powyższego tw ierdzenia
Geschwind posługuje się przykładem w ybiórczych zaburzeń na­
zyw ania b arw w ystępujących w zespole tzw. czystej aleksji bez
agrafii i będących skutkiem uszkodzenia bieguna potylicznego lewej,
półkuli oraz tylnej części spoidła wielkiego (tzw. splenium — por.
rozdz. III). T ak zlokalizowane uszkodzenie powoduje, że chory od­
biera bodźce w zrokowe w yłącznie za pośrednictw em okolicy po­
tylicznej praw ej (niedom inującej) półkuli mózgu. Aby więc mógł
nazwać w idziane barw y, konieczne jest przekazanie pobudzenia do
półkuli lew ej (dom inującej). Poniew aż zaś uszkodzona jest również,
ta część spoidła wielkiego, w której biegną w łókna nerw ow e z p ra ­
wej okolicy potylicznej do półkuli lew ej, przekazanie im pulsów

255
je st niemożliwe i okolice m owy lewej półkuli nie mogą otrzym ać
inform acji o tym , co „w idzi” praw a półkula, pozbaw iona z kolei
ośrodków mowy. Trudność ta przejaw ia się jednak wyłącznie w od­
niesieniu do nazyw ania barw , poniew aż nie m ają one żadnych
skojarzeń z innym i m odalnościam i zm ysłowym i, stanow ią pod­
n iety czysto wzrokowe. W w ypadku natom iast nazyw ania przed­
m iotów pobudzenie pow stające w praw ej półkuli w yw ołuje —
poprzez okolicę sty k u praw ej półkuli — liczne związane ze spo­
strzeganym przedm iotem skojarzenia dotykow e i słuchowe, ponie­
waż zaś odpowiednie okolice praw ej półkuli m ogą kom unikow ać
się z lew ą półkulą poprzez nie zniszczone przednie części spoidła,
chory m a zachowaną zdolność posługiw ania się nazw am i przed­
miotów. Zaburzenie więc w posługiw aniu się nazw am i barw jest
tu skutkiem wybiórczego zniszczenia połączeń okolicy wzrokowej
z ośrodkam i mowy.
Ja k już w spom niałem w rozdz. II (§ 5), pod adresem om awianej
koncepcji zgłoszono szereg zastrzeżeń, przede w szystkim zaś za­
kwestionow ano zasadność utożsam iania pojęcia skojarzenia z poję­
ciem szlaku nerw owego oraz możliwość sprow adzenia całości m e­
chanizm ów regulacji zachow ania się do w spółdziałania m iędzy oko­
licam i korow ym i poprzez szlaki transkorow e. Niem niej należy pod­
kreślić, że zebrane przez G eschwinda fak ty stanow ią w yraźnie
spójną całość i że — choćby n aw et proponow ane przez niego ich
w yjaśnienie nie zostało przyjęte — wym agać one będą teoretycznej
in terp retacji w ram ach każdej koncepcji tłum aczącej ludzką zdol­
ność posługiw ania się nazwami. Je st to ty m bardziej konieczne, że
w yniki prób eksperym entalnej w eryfikacji niektórych tez w yni­
kających z koncepcji Geschwinda w skazują dość w yraźnie na rolę
om aw ianej okolicy w tw orzeniu się i aktualizacji skojarzeń in te r-
m odalnych u człowieka. B adania takie zostały przeprow adzone
przez B u ttersa i B rody (1968). Ich eksperym enty poświęcone by ły
zaburzeniom skojarzeń in tra - i interm odalnych u chorych z uszko­
dzeniam i ty ln y ch części dom inującej półkuli mózgu. W celu u sta­
lenia, czy chorzy z w ym ienioną lokalizacją uszkodzeń są w stanie
tw orzyć w skazane rodzaje skojarzeń, autorzy posłużyli się serią
zadań polegających na dobieraniu do w zorca odpowiadającego m u
układu bodźców bądź tej sam ej, bądź innej m odalności zmysłowej.
P rzy badaniu skojarzeń intram odalnych chory m iał dobrać do na- R y c. 26. K o l o r o w a n i e r y s u n k ó w p r z e z c h o r e g o z a f a z j ą (D e R e n z i i S p i n n l e r , 1967).

256
rysow anej na k artonie fig u ry o złożonym ksztsłcie tak ą sam ą
figurę znajdującą się w śród kilku innych rozm ieszczonych przed
nim w przypadkow ym porządku (dobieranie wzrokowo-wzrokowe)
lub do w yczuwanego dotykiem układu wypukłości na pow ierzchni
— odpow iadający m u układ znajdujący się w śród kilku innych
również odbieranych dotykiem (dobieranie dotykowo-dotykow e).
Zadania interm cdalne polegały na tym , że chory dobierał do figury
eksponowanej wzrokowo tak ą sam ą figurę w ygiętą z d ru tu , k tórej
nie widział (dobieranie wzrokowo-dotykow e), do w yczuw anej zaś
dotykiem , a nie oglądanej fig u ry w ygiętej z d ru tu — figurę na­
rysow aną (dobieranie dotykowo-wzrokowe), wreszcie do sekwencji
bodźców słuchow ych m iał dobierać w yrysow aną sekw encję kropek
(dobieranie słuchowo-wzrokowe). Przebadano grupę chorych z afa-
zją w yw ołaną uszkodzeniam i przednich lub tylnych części półkuli
dom inującej oraz grupę chorych bez afazji z uszkodzeniam i mózgu
lub obwodowego układu nerwowego. Okazało się, że chorzy
z uszkodzeniam i przednich części półkuli dom inującej uzyskali we
w szystkich zadaniach w yniki na tym sam ym poziomie co grupa
kontrolna chorych bez afazji. Jed y n ie w grupie chorych z afazją
w yw ołaną uszkodzeniam i ty ln y ch części półkuli dom inującej za­
znaczyło się w yraźne obniżenie w yników we w szystkich zadaniach
interm odalnych i w jednym zadaniu intram odalnym (dobieranie
dotykowo-dotykow e). Trudności w w ykonyw aniu tego ostatniego
zadania autorzy w iążą ze specyficznym i dla uszkodzeń tylnych
części mózgu zaburzeniam i w percepcji bcdźców dotykowych. Sto­
sując specjalne zabiegi w analizie w yników autorzy w ykazali, że
zaburzenie to nie stanow i jednak przyczyny trudności w w ykony­
w aniu zadań interm odalnych — n aw et bowiem po wyelim ino­
w aniu ew entualnego w pływ u trudności w sferze dotykow ej na w y­
konyw anie zadań interm odalnych ckazało się, że grupa chorych
z afazją pow stałą po uszkodzeniu ty ln y ch części półkuli dom inują­
cej w sposób statystycznie istotny w ykonuje gorzej te zadania
w porów naniu z innym i przebadanym i grupam i. Na tej podstaw ie
autorzy uw ażają, iż ich w yniki potw ierdzają tezę o szczególnej roli
tylnych części półkuli dom inującej w tw orzeniu skojarzeń in ter­
m odalnych.
Tak więc rów nież hipoteza u p atru jąca przyczyny zaburzeń
czynności posługiw ania się nazw am i przy uszkodzeniu okolicy po-

17 Mowa a mózg 257


a u io ra iu n K cja nom inacyjuci s ta n u w i — uuun. u iL c ^ c m u w c j
(p re d y k a ty w n e j, po r. rozdz. V, § 4, D) — je d n ą z d w ó ch g łó w n y c h
fu n k c ji m ow y. Z n a le z ie n ie n a z w y p rz e d m io tu , z ja w isk a czy cech y
je s t czy n n o ścią złożoną, o b e jm u ją c ą w iele w sp ó łd z ia ła ją c y c h ze
sobą czy n n o ści b a rd z ie j p o d staw o w y c h , s k ła d a ją c y c h się z aró w n o
n a w y s z u k a n ie o d p o w ied n ieg o z n ac z e n ia (pojęcia) w sia tc e p o ję ­
ciow ej, ja k i n a a k tu a liz a c ję słu c h o w o -ru ch o w e g o w zo rca słow a.
D la te g o te ż p o słu g iw a n ie się n a z w a m i m oże u le c z a b u rz e n iu p rz y
ro zm aicie z lo k a liz o w a n y c h u sz k o d ze n iac h i w ró ż n y c h p o sta c ia c h
a fazji. P r z y u sz k o d zen iac h p rz e d n ic h części p ó łk u li d o m in u ją c e j
p o w o d u ją cy c h ro z m a ite p o sta c ie z a b u rz e ń czy n n o ści n a d a w a n ia
m ow y, k tó re d o ty cz ą g łó w n ie fu n k c ji p re d y k a ty w n e j, fu n k c ja n o ­
m in a c y jn a u le g a sto su n k o w o n ie w ie lk im zab u rz en io m . J e ż e li n a w e t
w y p o w ia d a n ie n a z w s p ra w ia c h o re m u o k reślo n e tru d n o ś c i, to m a ją
o n e n a ogół c h a r a k te r an a lo g icz n y do z a b u rz e ń , k tó r e w y s tę p u ją
p rz y w sz e lk ic h p ró b a c h n a d a w a n ia m o w y . M ożna je d n a k o d n o to ­
w ać p e w n e sp ecy ficzn e tru d n o śc i, p o le g a ją c e n a n a d m ie rn e j k o n ­
k re ty z a c ji zn aczeń słów , a w z w iąz k u z ty m ta k ż e tru d n o ś c i w a k tu ­
a liz a c ji n a z w w m o w ie op o w ieścio w ej, w ó w czas g d y c h o ry sam o ­
d zieln ie, n ie m a ją c o p a rc ia w p e rc y p o w a n y m p rzed m io cie, m a w y ­
sz u k ać p o trz e b n e słow o. W y ra ź n e tru d n o ś c i w z n a jd o w a n iu n a z w
w y s tę p u ją ró w n ież p rz y u szk o d zen iach o k o licy sk ro n io w e j p ó łk u li
d o m in u ją c e j p ro w a d z ą c y c h d o w tó rn y c h z a b u rz e ń czy n n o ści n a -
)W U JC J i-ii JJ1C tc i^ j X GlJLClZ*JJk VM**VJ -» u • • ----J — — ------- c

e ń n a z y w a n ia Ł u r ia ró w n ież n a w ią z u je do szczeg ó ln y ch
vości o k o lic y p o g ra n ic z a c ie m ie n io w o -sk ro n io w o -p o ty lic z -
W skazuje on n a f a k t, iż je s t to ok o lica „ n a k ła d a n ia się ” n a
to ro w y c h re p r e z e n ta c ji g łó w n y c h a n a liz a to ró w : w zrokow ego,
w ego, ró w n o w a g i i słuchow ego. O koliczność t a p o w o d u je,
sg ó ln ą f u n k c ją w sk a z a n e j okolicy je s t, w e d łu g Ł u rii, z a p e -
e zło żo n y ch fo rm a n a liz y i s y n te z y p rz e s trz e n n e j, s y m u lta -
j. N a w ią z u ją c do p o g lą d u w y p o w ie d z ia n e g o jeszcze p rze z
1 0 w a, a p ó źn iej ró w n ie ż p rz e z in n y c h a u to ró w (m. in. p rz e z
y a ) Ł u r ia z w ra c a u w a g ę n a fa k t, iż o trz y m y w a n e p rz e z n a s
a c je z m y sło w e p o d le g a ją obróbce d w o jak ie g o ro d z a ju , a m ia -
e sy n te z ie su k c e sy w n ej (kolejności) — łą c z e n iu w szereg i
az s y n te z ie s y m u lta ty w n e j (rów noczesnej), tj. łą c z e n iu
Dy. S y n te z a s u k c e sy w n a s ta n o w i ty p o w ą czy n n o ść n p . a n a li-

259
zatora słuchowego lub analizatora ruchowego — obydw a one odbie­
ra ją szeregi kolejno po sobie następujących podniet zew nętrznych.
S ynteza sym ultatyw na natom iast dokonuje się przede wszystkim
w obrębie analizatorów w zroku, czucia dotyku oraz rów now agi
— odbierają one z reguły g rupy podniet zew nętrznych działających
jednocześnie w różnych punktach przestrzeni. Ze w zględu n a loka­
lizację korow ych reprezentacji poszczególnych analizatorów można
z pew nym uproszczeniem powiedzieć, iż funkcją przednich części
m ózgu jest synteza sukcesyw na, funkcją zaś części ty ln y ch — syn­
teza sym ultatyw na (por. także Ł uria, 1963). W łaśnie w interesującej
/ nas okolicy pogranicza ciem ieniow o-skroniow o-potylicznego n astę­
p u je sym ultatyw na synteza interm odalna inform acji docierają-
I cych z głów nych analizatorów . J e st ona niezbędna dla praw idło-
\ wego przebiegu w ielu czynności wyższych, takich jak percepcja
i orientacja w przestrzeni, operacje na liczbach; czynności kon-
•ukcyjne, rozum ienie złożonych konstrukcji logiczno-gram atycz-
ph, a w ty m także posługiw anie się nazw am i.
A ktualizacja nazw y — jak już pow iedzieliśm y — w ym aga m. in.
tualizacji odpowiedniego pojęcia, selekcji określonego znaczenia
_swoistej „siatki znaczeniow ej”, w k tórej są rozmieszczone nabyte
uprzednio pojęcia. Ten właśnie proces „poruszania się” w siatce
pojęciowej ulega zaburzeniu w w yniku zakłóceń w syntezie sym ul-
tatyw nej. Chory jakby nie może „dotrzeć” do odpowiedniego
p u n k tu siatki znaczeniowej, tak że zam iast właściwego znaczenia
pojaw iają się znaczenia zbliżone, „znajdujące się obok”, należące
j do tej samej sfery znaczeniowej. C harakterystyczne jest to, że cho­
ry m a potrzebne słowo jak b y „na końcu języka”, i dlatego też pod-
powiedzenie m u początku nazw y um ożliw ia natychm iastow e jej
odnalezienie. Stanow i to dowód, iż nie aktualizacja w zorca słucho-
l wo-ruchow ego, lecz w łaśnie dotarcie do niego poprzez znaczenie
spraw ia chorem u szczególną trudność. Cechą charakterystyczną
opisyw anych zaburzeń jest to, że znaczenia słów są zwężone, gra­
V nice m iędzy nim i nieostre — pow oduje to niedostateczną selek
ty wność aktualizacji znaczeń, w w yniku czego znalezienie nazw y
przedm iotu staje się n ad er utrudnione.
Ja k to podkreśla sam Ł uria, przedstaw iona in terp retacja zabu­
rzeń nazyw ania pozostaw ia w iele nie w yjaśnionych zagadnień,
ponieważ nie m am y jeszcze dostatecznie przejrzystych pojęć dla

260
ittU lU llU U lJ

jej precyzyjnego ujęcia, a ty m sam ym dla sform ułow ania tw ierdzeń


bardziej szczegółowych. Głów nym jednak argum entem przem aw ia­
jącym za jej przyjęciem jest to, iż zgodnie z obserw acjam i kli­
nicznym i tra k tu je ona zaburzenia nazyw ania jako jeden z objaw ów
całego zespołu zaburzeń zw iązanych z uszkodzeniem om aw ianej
okolicy mózgu, w odniesieniu do którego udało się dość dokładnie
wykazać, że należy go wiązać z zakłóceniam i w przestrzennej syn­
tezie rów noczesnej. Stanow i to w ystarczającą podstaw ę do p rzy ­
jęcia założenia, że rów nież zaburzenia nazyw ania w ynikające z u -
szkodzeń okolicy pogranicza ciem ieniow o-skroniow o-potylicznego
uw arunkow ane są ty m sam ym m echanizm em patofizjologicznym .

E. Wnioski wynikające z przeglądu różnych interpretacji


zaburzeń czynności nazywania w afazji

Pow yżej przedstaw iliśm y głów ne sposoby w yjaśniania owego


specyficznego objaw u afazji, jakim jest zaburzenie czynności posłu­
giw ania się nazw am i. D okonany przegląd w skazał w yraźnie na
złożoność i wieloaspektow ość samego zjaw iska, jak rów nież n a po­
w ażne rozbieżności w poglądach badaczy próbujących je w yjaśnić.
K ilka jed n ak stw ierdzeń zdaje się mieć już dzisiaj dostateczne
uzasadnienie.
P rzed e w szystkim staje się oczywiste, że form ułow ane w e
w czesnym okresie badań nad afazją przypuszczenie o istnieniu
gdzieś w mózgu specjalnych „ośrodków pojęć” nie znajduje już
zw olenników p rzy obecnym stanie wiedzy na tem a t czynności na­
zyw ania i jej zaburzeń. O dw rotnie, w iele danych przem aw ia za
tym , aby przyjąć, iż czynność ta jest realizow ana przy udziale w ielu
rozm aitych s tru k tu r mózgowych, a szczególne znaczenie dla jej
przebiegu m a okolica pogranicza ciem ieniow c-skroniow o-potylicz-
nego, przypuszczalnie w łaśnie dzięki sw em u pogranicznem u cha­
rakterow i.
W arto także odnotować, iż w ysuw ane hipotezy tłum aczące
— m im o bardzo w yraźnych rozbieżności w w yjaśnianiu om awia­
nych zaburzeń — nie pozostają w stosunku w zajem nego w y k lu ­
czania się. Być może, każda z nich ogarnia tylko jeden aspekt
złożonego m echanizm u regulacji czynności nazyw ania, a pełne jego
zrozum ienie w ym agać będzie uw zględnienia w szystkich ty ch in ter­

261
pretacji. Oto np. G oldstein w yraził przypuszczenie, iż zaburzenia
nazyw ania są w ynikiem uszczuplenia postaw y abstrakcyjnej. Jeżeli
rozum ieć postaw ę abstrakcyjną jako jakiś specjalny, pierw otny,
ale bliżej nie określony czynnik mózgowy, funkcję sym boliczną itp.,
in terp retacja ta nasuw a w spom niane ju ż wątpliwości. Jeżeli jednak
postaw ę ab strak cy jn ą rozum ieć jako całokształt specyficznie ludz­
kich cech zachow ania się i poznaw ania, to pozostali autorzy p rzy ­
puszczalnie zgodziliby się, że u chorych z zaburzeniam i nazyw ania
rzeczyw iście ulega uszczupleniu zdolność do takich zachowań. W y­
m aga tylko bliższego określenia kw estia, czego dotyczą zaburzenia,
jak ie czynniki składające się n a postaw ę ab strak cy jn ą ulegają tu
zaburzeniu. Podobnie nie pozostają w stosunku w ykluczania się
pozostałe koncepcje. Łatw o sobie wyobrazić, iż czynność nazyw ania
w ym aga zarów no precyzyjnych i nie zakłóconych funkcji percep-
cyjnych, ja k też stałego w spółdziałania m iędzy głów nym i m odal-
nościami zmysłowymi, um ożliwianego przez tw orzenie skojarzeń
interm odalnych, oraz złożonych postaci syntezy sy m u ltaty w n ej,
zapew niających czynność w yszukiw ania odpowiednich znaczeń,
k tó ra jest w arunkiem aktualizacji właściw ych wzorców słuchow o-
-ruchow ych nazw. Być może, odgryw ają tu rolę jeszcze jakieś inne,
do dziś nie poznane funkcje mózgu, k tó re w raz z już w ym ieniony­
m i w aru n k u ją to, że człowiek może nazyw ać otaczające go przed­
m ioty, zjaw iska i ich cechy, może określać czynności i procesy.
S kłania to raz jeszcze do w niosku, iż w yjaśnienie czynności nazy­
w ania m usi uw zględniać jej złożony ch arak ter, a wszelkie próby
tłum aczenia jej poprzez w skazanie tylko na jeden aspekt, w skutek
jednostronności dalekie będą od adekw atnego w yjaśnienia wszy­
stkich w ystępujących zjaw isk i zależności.

§ 4. Z A B U R Z E N IA PR O C E SÓ W IN T E L E K T U A L N Y C H
W R Ó Ż N Y C H P O S T A C IA C H A F A Z JI

W poprzednich paragrafach skoncentrow aliśm y uw agę n a za­


burzeniach w posługiw aniu się nazw am i i ew entualnych poznaw ­
czych uw arunkow aniach tych zjaw isk. Nie m niej frapującym
zagadnieniem jest pytanie o to, jak przebiegają procesy poznawcze
u chorych z innym i zaburzeniam i afatycznym i, np. przy zaburze­
niach czynności odbioru, czy też nadaw ania mowy. Zagadnienie

262
M iiflW M M I UlWUBWII i

to jest bardzo m ało zbadane, m. in. z racji w spom nianych już


trudności metodologicznych. W arto jednak odnotować w yniki uzys­
kan e w niektórych próbach jego rozstrzygnięcia.
P rzede w szystkim należy stw ierdzić, iż głębokie naw et zabu­
rzenia m ow y o charakterze afazji nie prow adzą do dem encji w po­
tocznym rozum ieniu tego term inu. A fatyk w swoim codziennym
zachow aniu nie w ykazuje cech otępienia um ysłowego i — jeżeli
tylko jest w stanie zrozum ieć w ym agania sytuacji — postępuje ra ­
cjonalnie i adekw atnie do w arunków , zachow uje się w sposób
świadczący o tym , iż potrafi korzystać z poprzednich doświadczeń
nagrom adzonych przed zachorowaniem .
Z tego p u n k tu w idzenia n ad er pouczające obserw acje zebrano
w badaniach osób chorych z tzw. afazją to ta ln ą (Kogan, 1962;
M aruszew ski, 1966). Są to chorzy, u k tó ry ch stw ierdza się tak
głębokie zaburzenia m ow y w zakresie w szystkich jej czynności, że
praktycznie wszelki k o n tak t z nim i jest — przynajm niej w okresie
początkow ych zetknięć — niem ożliwy. C hory tak i nie tylko nie
może w ypow iadać n aw et najprostszych słów, lecz także nie rozu­
m ie najprostszych poleceń, zarów no słow nych jak i bezsłownych,
podaw anych w postaci gestów i dem onstracji. S tan tak i może
utrzym yw ać się przez w iele m iesięcy, a n aw et lat. Pow staje więc
pytanie, czy afatyk to ta ln y zdolny jest do m yślenia w sposób
w łaściw y człowiekowi. P rzy poszukiw aniu odpowiedzi n a to p y ta­
nie często przyjm ow ano błędną strategię — starano się właśnie
wykazać, iż m yślenie chorego z głęboką afazją różni się od m y­
ślenia człowieka norm alnego. F a k t ten nie ulega wątpliwości. Inne
jednak w yniki uzyskuje się w tedy, gdy py tan ie zostanie sform uło­
w ane odm iennie, m ianowicie: czy w m yśleniu afaty k a totalnego
rzeczyw iście nie m ożna w ykazać w ogóle jakichkolw iek cech m y­
ślenia specyficznie ludzkiego, czy procesy m yślowe przebiegają
u niego na poziomie jak b y zwierzęcym , na poziomie istoty, k tó ra
nigdy nie przysw oiła sobie czynności mowy. Odpowiedź na tak
postaw ione py tan ie je st zdecydow anie negatyw na. W m yśleniu
n aw et afaty k a totalnego w określonych, specjalnie sprzyjających
w arunkach m ożna w ykazać cechy właściw e m yśleniu człowieka.
Ciekaw e obserw acje na ten tem a t przytacza K ogan (1962). Badał
on, czy chorzy z afazją to taln ą potrafią dokonywać prostych uogól­
nień polegających n a grupow aniu przedm iotów w edług określo­

263
nych kategorii ogólnych. W tym celu rozkładał cn przed chorym
w przypadkow ej kolejności 12 obrazków przedm iotów , z których
każdy m iał w śród pozostałych drugi do pary, należący do tej
samej kategorii, np.: krow a-koń, cgórek-pom idor, nóż-widelec itp.
Następnie badający powoli dem onstrow ał chorem u, jak należy
łączyć ze sobą poszczególne obrazki. U 15 z 18 przebadanych cho­
ry ch z afazją to taln ą już po pokazie trzeciej p ary stw ierdzano
zrozum ienie zasady zadania, a tylko 1 ż chorych nie mógł się n a­
uczyć praw idłow o go w ykonyw ać i popełniał błędy w doborze par.
W innym eksperym encie Kogan uczył chorych grupow ać figury
geom etryczne w edług k ształtu lub w edług barw y. Rzecz jasna,
przy w ykonyw aniu takich zadań om aw iani chorzy zachow ywali
się w sposób zasadniczo różny od tego, jak i charakteryzu je roz­
wiązyw anie zadań przez ludzi zdrowych. Z drugiej jednak stro n y
fakt, iż byli oni w stanie przysw oić sobie ich w ykonyw anie, w ska­
zuje, że w jakim ś przynajm niej stopniu są zdolni do m yślenia
w sposób specyficznie ludzki, m ogą posługiwać się przysw ojonym i
uprzednio pojęciam i ogólnymi. Okoliczność ta m a bardzo duże zna­
czenie w rehabilitacji chorych z afazją totalną. W prow adzanie
odpowiednio dobranych zadań niew erbalnych w ykorzystujących
owe zachowane możliwości chorego może w niektórych w ypad­
kach doprowadzić do znacznej popraw y stanu jego m ow y (Sobków,
wg Maruszewskiego, 1966). Tak więc naw et afazja to taln a nie
pozbawia całkowicie człowieka zdolności dokonyw ania specyficz­
nie ludzkich operacji intelektualnych. W lżejszych postaciach
afazji fa k t ten jest jeszcze bardziej oczywisty.
Stw ierdzenia powyższe nie oznaczają jednak, iż m yślenie afa-
tyka nie różni się od m yślenia człowieka z nie zaburzoną mową.
Przypuszczalnie różnice takie w ystępują, chociaż badania ekspery­
m entalne prowadzone w ty m zakresie dają w yniki sprzeczne i nie
pozw alają jeszcze na sform ułow anie ostatecznego w niosku (por.
ciekawy przegląd lite ra tu ry i dyskusję zaw artą w pracy A rchi-
balda, W epm ana i Jonesa, 1967). U stalenie faktycznego stanu
rzeczy w ym aga pokonania dwóch podstaw ow ych trudności. Przede
w szystkim konieczne jest zróżnicowanie afatyków jako grupy
według rodzajów w ystępujących u nich uszkodzeń mózgu i zabu­
rzeń — tym czasem większość prac na tem at czynności in telek tu ­
alnych u chorych z afazją konieczność tę ignoruje i ogranicza się
do porów nania w yników uzyskanych przez przypadkow o dobraną
próbkę populacji afatyków z w ynikam i kontrolnych grup osób
bez afazji. Jednocześnie pozostaje stale nie rozstrzygnięta kw estia
doboru odpowiednich m etod badania funkcji intelektualnych u afa­
tyków . U żyw ane w badaniach zadania są najczęściej albo tak b a r­
dzo złożone, iż nie wiadomo, co właściwie spraw dzają, i wobec-
tego nie wiadomo, czym tłum aczyć zaburzenia w ich rozw iązy­
w aniu, albo też są ta k proste, że zam iast funkcji in telektualnych
zdają się w istocie spraw dzać funkcje percepcyjne lub ruchowe.
Z tych w łaśnie powodów należy stw ierdzić, iż zagadnienie odręb­
ności procesów in telek tu aln y ch u afatyków jeszcze czeka na roz­
wiązanie n a podstaw ie ścisłych badań. Jed y n ie dla ilu stracji spo­
sobów uzyskiw ania danych dotyczących tej kw estii przytoczymy^
przykładow o dwie z takich prac.
Tikofsky i R eynolds (1962, 1963) badali tzw. uczenie się nie­
w erbalne afatyków za pomocą testu sortow ania k a rt (Wisconsin-
C ard S o rtin g T ask). Zadanie w ykonyw ane przez badanego polega
tu — w skrócie — na rozkładaniu na czterech odpowiednio ozna­
czonych polach serii k a rt z różnym i rysunkam i. Na polach tych.
zn ajd u ją się: n a I — jeden czerw ony tró jk ąt, n a II — dwie zielone-
gwiazdy, na III —trz y żółte krzyże, n a IV — cztery niebieskie
koła. Na k artach , k tó re otrzym uje chory, zn ajd u ją się te same-
elem enty w różnych kom binacjach. B adany pow inien odkryć przy­
ję tą przez eksperym entatora regułę rozłożenia k a rt na czterech,
polach. R egułą ta k ą — o czym badany nie je st inform ow any —
może być klasyfikacja w edług kolorów, w edług k ształtu fig u r lub
według liczby figur narysow anych n a karcie. Jedyną inform acją
daw aną badanem u jest tylko ocena tego, czy daną k a rtę położył on
dobrze, czy też źle. Dodatkowo w badaniu ty m po każdym 10-krot-
nym praw idłow ym rozłożeniu k a rt w edług dotychczasowej reguły
(np. w edług koloru) eksperym entator nie uprzedzając badanego*
zm ienia regułę i odtąd ocenia jako praw idłow e rozkładanie kart.
w edług innej ich cechy (np. według liczby figur). B adany staje tu
zatem p rzed koniecznością rozw iązania dość trudnego i sztucznego’
problem u klasyfikacyjnego. A utorzy przebadali grupę chorych,
z afazją oraz grupę osób zdrow ych i stw ierdzili, że liczba błędów
nasilonej do zakłóceń tych nie dochodzi. U większości afatyków
— zdaniem autorów — zaburzenia mowy nie powodują zaburzeń
w wykonywaniu niewerbalnych zadań sprawdzających funkcje
poznawcze.
Prac omawianego typu ukazało się więcej, uzyskane wyniki
ciągle jednak nie stanowią wystarczającej podstawy dla bardziej
precyzyjnego ustalenia, czy rzeczywiście przy afazji występują
specyficzne zaburzenia procesów poznawczych, a jeżeli tak, to
w jakim zakresie i postaci, jakie są ich mechanizmy i czym się
one różnią między sobą przy rozmaicie zlokalizowanych uszkodze­
niach mózgu i różnych typach afazji. Tak więc zagadnienie wpływu
zaburzeń mowy na przebieg procesów poznawczych człowieka
nadal pozostaje nie rozstrzygnięte.
popełnianych przez afatyków przed wykryciem przyjętej przez
badającego reguły przewyższa w sposób bardzo w yraźny i sta­
tystycznie istotny liczbę błędów popełnianych przez osoby zdro­
we. Na tej podstawie dochodzą oni do wniosku, że afatycy wyka­
zują wyraźne ograniczenie zdolności do rozwiązywania problemów
niewerbalnych.
Do odmiennych wniosków doszli w wyniku analizy rezulta­
tów badania niewerbalnych procesów poznawczych Archibald,
Wepman i Jones (1967). Autorzy ci posłużyli się czterema testami
odpowiadającymi — ich zdaniem — przedmiotowi badania. Użyli
oni mianowicie: testu Ravena, jednej z modyfikacji testu sorto­
wania form kolorowych Weigla, modyfikacji testu sześcianów oraz
testu labiryntowego. Wyniki badań afatyków porównano z wyni­
kami badania tym i samymi testami grupy chorych z uszkodzeniami
mózgu bez afazji. Okazało się, że jedynie grupa chorych wykazu­
jących najgłębsze zaburzenia mowy różniła się w sposób istotny
od grupy chorych bez afazji, ale różnica ta zachodziła także przy
——-S-- — -i— »•—'i* — r\ o-fc »7i o Q lrion i o fn
m echanizm om psychicznym doszło do ukształtow ania się tej zdol­
ności, jak to się dzieje, że człowiek jest w stanie zaplanować
w ynik i sposób jego osiągnięcia, a plan ten następnie realizować
— często m im o przeszkadzających okoliczności zew nętrznych?
Rozwiązanie tej kw estii w ym aga na pew no uw zględnienia specy­
ficznych właściwości bardzo w ielu aspektów czynności psychicz­
nych człowieka, w ydaje się jednak, że szczególną rolę w owej
ludzkiej zdolności do działań planow ych odgryw a fakt, iż człowiek
jest istotą mówiącą. W niniejszym rozdziale podejm iem y próbę
przedstaw ienia w yników badań n ad tym i zaburzeniam i działania
w yw ołanym i uszkodzeniam i mózgu, k tó re od strony patologii rzu ­
cają św iatło n a rolę m owy w regulacji działań ludzkich. Zanim
jed n ak przejdziem y do ich prezentacji, konieczne jest przedsta­
w ienie szerszego tła problem u.
Za p u n k t w yjścia w tych rozw ażaniach przyjm iem y sform uło­
w aną przez Paw łcw a (1952) — zresztą niezbyt precyzyjnie, co.
stało się pow odem szeregu nieporozum ień — koncepcję tzw. d ru ­
giego układu sygnałów. K oncepcja ta była, jak ju ż w spom inaliśm y,
w swoim czasie bardzo popularna w śród kontynuatorów linii ba­
dawczej Pawłowa, później zaś — częściowo ze w zględu na m echa-
nistyczne jej rozum ienie — w pew nym sensie została odrzucona
jako podstaw a do rozw ażań n ad m ow ą i jej rolą w zachow aniu
się ludzkim. W ydaje się jednak, że ci kontynuatorzy Pawłowa,
którzy podjęli próby badawczego zastosowania koncepcji drugiego
układu sygnałów, skoncentrow ali sw oją uw agę na jej teoretycznie
m niej płodnych aspektach i to stało się źródłem rozczarowań.
Tym czasem zaw iera ona pew ne hipotezy m ające w ażkie znaczenie
i pozwalające w odm ienny niż trad y c y jn y sposób spojrzeć n a
skądinąd dobrze znane dane em piryczne.
Koncepcję drugiego układu sygnałów m ożna najogólniej sfor­
m ułować następująco: odm iennie niż u zw ierząt, k tó ry ch zacho­
w anie się determ inow ane jest jedynie przez bezpośrednie oddzia­
ływ anie środow iska (tzw. pierw szy układ sygnałów rzeczywistości),
w regulacji zachowania się człowieka bardzo istotną rolę odgry­
w ają bodźce drugiego układu sygnałów rzeczywistości, a m iano­
wicie bodźce słowne. Je st to specjalny system bodźców będących
„sygnałam i sygnałów ”, tzn. takich, które m ogą w yw ołać tę sam ą

268
reakcję co sygnalizow any przez nie bodziec bezpośredni Jedno­
cześnie ten układ sygnałów w prow adza now ą „zasadę” do w yż­
szych czynności nerw ow ych człowieka, a m ianow icie „zasadę
a b strak c ji i uogólniania”. Istn ieją trz y kategorie bodźców d ru ­
giego u k ładu sygnałów rzeczywistości: słow a słyszane, słowa wi­
dziane w postaci napisów oraz odbierane w postaci doznań kine-
stetycznych od narządów mowy, słow a w ypow iadane przez samego
siebie. Bodźce drugiego układu sygnałów są bow iem odbierane nie
tylko z zew nątrz — odbieram y rów nież takież bodźce w ytw arzane
przez sam ych siebie.
T en ostatni frag m en t uw ag Paw łow a o drugim układzie sygna­
łów nie w zbudził większego zainteresow ania, tym czasem tu w ła­
śnie k ry ją się n a d er frapujące perspektyw y teoretyczne. Dlatego
zajm iem y się teraz nieco dokładniejszym om ówieniem dwóch
z w ym ienionych przez Paw łow a właściwości słow a jako bodźca,
a m ianowicie jego funkcji zastępczej oraz faktu, że słowo jest
bodźcem nie tylko percypow anym , lecz także w ytw arzanym przez
osobnika.
P ełniona przez słowo funkcja zastępow ania bodźców bezpośred­
nich je st oczywista, chociaż nie przejaw ia się w postaci tak prostej,
jak b y to mogło w ynikać z niektórych eksperym entów w ykonanych
przez fizjologów wyższych czynności nerw ow ych. W każdym razie
słow nik i reg u ły gram atyczne każdego języka — o czym wiedziano
ju ż daw no przed Paw łow em — zaw ierają zasób elem entów i zasad
posługiw ania się tym i elem entam i pozw alających ująć w postaci
sform ułow ań słow nych w szystko to, co otacza człowieka w środo­
wisku. Dotyczy to nie tylko przedm iotów , zjawisk, ich cech oraz
rozm aitych relacji m iędzy nim i zachodzących, lecz także — na co
zwrócił u nas uw agę Szum an (1955) — czynności, procesów i zm ian
zachodzących w środow isku. Język zatem um ożliwia tw orzenie
w yczerpujących i dynam icznych słow nych opisów sytuacji śro­
dowiskowych: aktualnych, m inionych, a rów nież oczekiwanych,

1 Na te j w łaśnie zastępczej funkcji słowa koncentrowali się badacze


drugiego układu sygnałów, wykazując np., że jeżeli wytworzyć u czło­
w ieka odruch w arunkow y na zapalenie się czerwonej lampka, to reakcja
w arunkow a pojaw ia się także wtedy, gdy badanem u powie się lub pokaże
napis: czerwona lampka.

269
antycypow anych lub pożądanych, przy czym — co w ydaje się
bardzo istotne — opisy te odnoszą się nie tylko do sytuacji, w ja ­
kiej znajduje się człowiek, lecz także do jego poczynań w tej sy tu ­
acji. System języka stw arza zatem możliwość zastępow ania real­
nych sytuacji ich słow nym i opisami, a działań praktycznych —
u jęty m i w słow a zam ierzeniam i. Dzięki tem u osobnik rozum iejący
m owę „styka się” także z takim i stanam i rzeczywistości, k tó re
ak tu alnie niekoniecznie m uszą występować. Może on ty m sam ym
planow ać i podejm ować działania nie tylko przystosow ane do tego,
co aktualnie się dzieje w środow isku i co odbiera w postaci bez­
pośrednich oddziaływ ań (bodźców pierwszego układu sygnałów
wg term inologii Pawłowa), lecz także uw zględniające inform acje
o rzeczywistości przekazane m u przez innych w postaci tekstów
sło w n y ch 2, i to naw et inform acje dotyczące nie tylko faktów
aktualnych.
P rzy takim rozum ieniu pełnionej przez słowa funkcji zastę­
pow ania bodźców bezpośrednich trzeb a przyjąć, iż ludzkie działa­
n ia regulow ane są przez sygnały dopływ ające jakby dw om a głów­
nym i kanałam i: kanałem niew erbalnym , obejm ującym różnorakie
inform acje bezpośrednie o stanach rzeczyw istości oraz kanałem
w erbalnym , w którym inform acje bezpośrednie zostają przekształ­
cone — zgodnie z system em danego języka — w tek sty słowne.
Pom iniem y tu zagadnienie złożonych zależności zachodzących
m iędzy tym i dwom a kanałam i i skoncentrujem y się na fakcie, iż
człowiek może działać nie ty lk o dlatego, że spostrzegł określony
stan rzeczy, lecz także dlatego, iż powiedziano m u, że zaistniał
lub zaistnieje określony sta n rzeczy. Z fak tu tego w ynika, że
działanie ludzkie jest w pew nym sensie niezależne od aktualnych
bezpośrednich oddziaływ ań zew nętrznych. Inny człowiek bowiem,
nadając określony tekst, może w yw ołać takie zachow anie się słu­

2 Dodatkową niezmiernie ważną okolicznością jest fakt, iż opisy słow­


ne ze względu na uogólniający ch arak ter w ystępujących w nich słów (por.
wyżej rozdz. VII) zaw ierają zawsze — w odróżnieniu od bezpośrednich
oddziaływań — element ogólności i abstrakcyjności, powodujący tę specy­
ficzną właściwość ludzkich działań, którą Goldstein np. nazw ał katego-
rialnością zachowania się. Pominiemy ją jednak w kontekście niniejszych
rozważań.

270
chacza, k tó re nie będzie pozostaw ać w żadnym w yraźnym zw iązku
z ak tu aln ą sytuacją środowiskową.
W ty m w łaśnie momencie celowe jest zwrócenie uw agi na d ru ­
gą w ażną tezę Pawłowa, a m ianowicie na tezę, iż bodźce słowne
funkcjonują nie tylko w postaci słów słyszanych i w idzianych
(napisów), lecz rów nież w postaci doznań kinestetycznych od na­
rządów mowy, doznań pow stających w trakcie nadaw ania przez
osobnika m owy. Słowo różni się od bodźców pierwszego układu
sygnałów m iędzy innym i także i tym , że nie tylko jest ono odbie­
rane przez osobnika, lecz rów nież może być przez niego w ypro­
dukowane.
Bezpośrednich sygnałów rzeczyw istości — będących em itow a­
nym i przez przedm ioty zew nętrzne bodźcam i optycznym i, aku­
stycznym i, chem icznym i bądź m echanicznym i — najczęściej bądź
w ogóle nie potrafim y odtw arzać, bądź jeżeli naw et posiadam y
pew ne w ty m zakresie możliwości (np. rysunek, gest i pantom im a,
naśladow anie głosem dźwięków itp.), odtw arzanie to jest bardzo
nieprecyzyjne, w różnym stopniu dostępne poszczególnym ludziom
i zazwyczaj pochłania nader dużo czasu i pracy. Przekazyw anie
inform acji o jakim ś spostrzeżonym stanie rzeczy przy użyciu tych
form odtw arzania sygnałów praktycznie nie nadaje się do skutecz­
nego porozum iew ania się. N atom iast sygnały słow ne jesteśm y
w stanie odtw arzać bardzo precyzyjnie i szybko. Je st to możliwe
dzięki funkcjonow aniu naszego narządu artykulacyjnego, n arząd u
czynności nadaw ania m owy. Innym i słowy, dysponujem y n arzą­
dem , k tó ry w pew nym sensie spełnia podw ójną rolę — z jednej
stro n y służy do nadaw ania m ow y skierow anej do innych, z drugiej
zaś — pozw ala n a odtw arzanie tego, co sam i odebraliśm y od innych.
Czynność tego narządu — jak się przekonaliśm y w rozdz. V —
polega n a w ykonyw aniu długich szeregów bardzo złożonych i p re ­
cyzyjnych ruchów , nie zw iązanych jed n ak z w ydatkow aniem
w iększych ilości energii. Podobnie jak w w ypadku innych k ate­
gorii ruchów ciała, także w w ypadku ruchów zw iązanych z nada­
w aniem m owy, w narządzie arty k u lacy jn y m pow staje czuciowa
aferen tacja zw rotna, pojaw iają się dośrodkow e im pulsy kineste-
tyczne.
Mówiąc produkujem y zatem nie tylko akustyczne bodźce II

271
dzania.
Tak oto koncepcja drugiego układu sygnałów Pawłowa otwiera
perspektywy wyjaśnienia specyficznie ludzkiej zdolności planowa­
nia i wewnętrznej regulacji własnych działań — perspektywy
wytłumaczenia tej zdolności przez odwołanie się do określonych
i już przynajmniej częściowo poznanych mechanizmów fizjolo­
gicznych. Są to tylko perspektywy, bardzo wiele bowiem zagad­
nień wymaga znacznie precyzyjniejszego ujęcia, niż jest to moż­
liwe na podstawie ogólnych sformułowań, do których ogranicza
się koncepcja Pawłowa. O tym jednak, że nie są to bynajmniej
perspektywy złudne, świadczą badania psychologiczne dotyczące
tzw. regulującej funkcji mowy.
Ich prekursorem był Wygotski (1956; por. także Maruszewski,
1958; Przetacznikowa, 1968). Punktem wyjścia jego rczważań była
krytyka piagetowskiej koncepcji mowy egocentrycznej. Piaget
1929, 1968) pierwszy zaobserwował, że w tym, co mówią małe
dzieci, można wyróżnić dwa rodzaje wypowiedzi: 1) wypowiedzi
„uspołecznione”, komunikatywne, skierowane do innych osób i zro-

272
ik ła d u sy g n ałó w , o d b ie ra n e p rz e z in n y c h (a ta k ż e p rz e z n a s sa -
n y c h ), lecz ró w n ież k in e s te ty c z n e bodźce II u k ła d u sy g n ałó w ,
)d b ie ra n e ty lk o p rz e z n a s sa m y c h . W obec tego, że (jak p o p rzed n io
is ta liliś m y ) je d n ą z p o d s ta w o w y c h fu n k c ji s ło w a ja k o bodźca je s t
jego f u n k c ja zastęp cza, to iż z a s tę p u je ono b e z p o śre d n ie o d d zia-
;y w an ie z e w n ę trz n e , n a le ż y p rz y ją ć , że ró w n ie ż k in e ste ty c z n ie
Dodźce sło w n e — sta n o w ią c e p ro d u k t w ła s n e j r u c h o w e j r e a k c ji
Dsobnika — m o g ą sp e łn ia ć o w ą fu n k c ję zastęp czą. O zn acza to , że
."nogą one w y w o ły w a ć z ac h o w an ie się o so b n ik a w e d łu g ty c h sa ­
m ych zasad, w e d łu g k tó ry c h w y w o łu ją jego a k ty w n o ść te k s ty
słow ne n a d a n e p rz e z in n y ch . T a k oto d z ię k i zastęp czej fu n k c ji
słow a i lu d z k ie j zdolności do w y tw a rz a n ia słó w z ac h o w an ie się
człow ieka m oże w p e w n y m s to p n iu u n ie z a le ż n ić się n ie ty lk o od
b e zp o śred n ich bodźców z e w n ę trz n y c h (I u k ła d u sy gnałów ), lecz
w ogóle od w sz e lk ic h bodźców z e w n ę trz n y c h i m oże b y ć re g u lo ­
w a n e „od w e w n ą trz ” , p rz e z s y g n a ły sło w n e p o w s ta ją c e w o rg a ­
n izm ie m ów iącego ja k o p r o d u k t czy n n o ści n a d a w a n ia m ow y. Mó­
w iąc in aczej: ucząc się m ó w ić do in n y c h p o to , a b y w p ły w a ć n a
z u m ia łe d la n ic h , w k tó ry c h d zieck o p rze
żen ią, p ra g n ie n ia itp .; 2) w y p o w ie d z i „egoce
ko n ie od czu w a p o trz e b y o d d z ia ły w a n ia n a
d o sieb ie, ta k fo rm u łu ją c sw o je w y p o w ie d 2
z ro z u m ia łe d la oto czen ia. T e n d ru g i ro d z
m ia ł — w e d łu g ó w czesn y ch p o g ląd ó w Piag<
n ied o sta te cz n e g o jeszcze je g o usp o łeczn ień
e g o c e n try z m u w ogóle. W m ia rę zaś p o st
d z ie c k a m o w a e g o c e n try c z n a z an ik a , zosta,
k o m u n ik a ty w n ą .
W y g o tsk i p rz e p ro w a d z ił sz ereg ek sp ei
w y ja śn ić , ja k ą fu n k c ję w d z ia ła n iu sp ełn iaj
c e n try c z n e . W re z u lta c ie ty c h b a d a ń u s ta l
is to tn ą ro lę w p ro ce sie ro z w ią z y w a n ia
s ty k a się dziecko. P o c z ątk o w o są o n e czyn
b a ln e j o rie n ta c ji w s y tu a c ji, s ta n o w ią sw oi
ta k ż e p ró b y sp ra w d z e n ia m ożliw ości wyfc
p rz e d m io tó w d la p rz e z w y c ię ż e n ia z aistn is
j_____ w m o w ie e g o c e n try c z n e j p o ja w ia ją się elen
niem W ygotskiego — k ształtu je się w rozw oju osobniczym mowa
w ew nętrzna, spełniająca funkcję orientacyjno-regulacyjną w sto­
sunku do w łasnych działań osobnika :}.
K oncepcja W ygotskiego stała się punktem w yjścia dla serii
badań eksperym entalnych n ad kształtow aniem się regulującej
funkcji m ow y w rozw oju dziecka, przeprow adzonych przez Ł urię
i w spółpracow ników (Łuria, 1956, 1961; Ł u ria i Judowicz, 1956).
W badaniach tych ustalono, że początkowo słowne polecenia do­
rosłego nie w yw ołują odpowiednich reakcji m ałego dziecka. Z wie­
kiem jednak k ształtuje się „pobudzająca fu n k cja” m owy skie­
row anej do dziecka, tzn. w odpowiedzi na określone polecenia
dorosłych pojaw iają się właściwe reakcje. Nieco później k ształtu ­
je się również „funkcja ham ulcow a” odbieranej m owy — dziecko
na polecenie potrafi nie tylko uruchom ić określoną reakcję, lecz
także ją zahamować. N ajpóźniej k ształtuje się tzw. „przedpobu-
dzająca fu n k cja” mowy, tzn. zdolność do odroczonego w ykonyw a­
nia poleceń słownych, zdolność podporządkow ania w łasnych dzia­
łań podanej instrukcji (typu: „kiedy zapali się św iatełko, naciśnij
piłeczkę”)4. Taka in stru k cja u dzieci w w ieku: 1,5 roku — 2 lata,
w yw ołuje jedynie bezpośrednią reakcję orientacyjną, reakcję po­
szukiw ania bodźca i próby naciśnięcia gum owej gruszki. Z w ie­
kiem (3 -3 ,5 r. ż.) reakcje bezpośrednie ulegają zaham owaniu,
dziecko zapam iętuje instru k cję i reaguje dopiero po ukazaniu się
zapowiedzianego sygnału. W ty m w ieku jednak ciągle jeszcze
w łasna m ow a dziecka nie spełnia funkcji regulacyjnej, chociaż

3 W polskiej literaturze psychologicznej zbliżone poglądy, poparte b a r­


dzo interesującym m ateriałem badań nad dziećmi, przedstaw ił Szuman
(1955). Mowa — powiada Szuman — jest człowiekowi pomocna zarówno
w przygotowaniu planu działania, jak i w rozumnym kierow aniu swoimi
czynnościami.
4 Badania te, podobnie jak i niektóre inne, omawiane w dalszych czę­
ściach niniejszego rozdziału, prowadzono przy użyciu specjalnego aparatu
skonstruowanego w laboratorium Łurii. Przed badanym znajduje się eks-
pozytor bodźców dźwiękowych (dzwonki w ydające dźwięki o różnej w y­
sokości i sile) oraz świetlnych (różnokolorowe lampki). Badany trzym a
w ręku gruszkę gumową, którą ma naciskać zgodnie z instrukcjam i bada­
jącego. Zarówno eksponowane bodźce, jak i reakcje osoby badanej zapi­
sywano za pomocą specjalnego urządzenia rejestrującego na przesuwającej
się ze stałą szybkością taśm ie papieru.
zaczynają pojaw iać się pierw sze oznaki kształtow ania się tej
funkcji.
Ciekawe z tego p u n k tu w idzenia dane uzyskał Tichom irow
(1958). D aw ał on dzieciom 3 - 3,5-letnim następującą instrukcję:
„K iedy zapali się św iatełko — naciśnij dw a razy ”. Dzieci w ty m
w ieku nie m ogły jeszcze w ykonać takiej instrukcji. N aw et jeżeli
dziecko rozum iało słowo: „dw a”, popraw na reak cja pojaw iała się
w yłącznie p rzy pierw szym , a niekiedy jeszcze p rzy drugim po­
daniu sygnału. Później, zam iast dw ukrotnego naciśnięcia, reakcją
b yły 3 - 4 naciśnięcia, lub n aw et więcej. Wówczas to zm odyfiko­
w ano instrukcję, polecając dziecku przy zapaleniu się lam pki na­
cisnąć gruszkę dw a razy i mówić jednocześnie: „raz-dw a”. P ro ­
wadziło to do utrzym ania popraw nej reakcji dw ukrotnego naciś­
nięcia p rzy każdym kolejnym zapaleniu się lam pki. K iedy jednak
polecono zaprzestać „sam oinstruow ania”, dziecko znowu reagowało
błędnie, tj. odpowiadało w ielokrotnym naciskaniem .
Nasuw ało się pytanie, dzięki czem u owa sam oinstrukcja po­
lepsza reakcje ruchow e dziecka. Zwrócono uw agę n a fakt, iż istnie­
ją tu dwie możliwości: albo sam oinstrukcja działa przez swoją
stronę znaczeniową, albo też właściwości jej stru k tu ry (raz... dwa)
pow odują, iż pow stające przy w ym aw ianiu słów im pulsy kineste-
tyczne m ając z n a tu ry swej c h arak ter czegoś podwójnego stanow ią
dodatkow ą aferentację dla ruchów w yw oływ anych w zasadzie przez
pojedynczy bodziec wzrokowy. W celu spraw dzenia, k tó ra z tych
możliwości zachodzi, dawano dwie różne instrukcje. W jednej z nich
polecano dzieciom przy zapaleniu się lam pki naciskać gruszkę
dw ukrotnie i w ym aw iać jednocześnie sam oinstrukcję: „nacisnę dw a
ra z y ”. W drugiej sytuacji dziecko proszone było o w ykonanie po­
dw ójnego ru ch u i dw ukrotne wypow iedzenie nie m ającej znaczenia
w języku rosyjskim sylaby „ tu ”. Różnica m iędzy ty m i dwom a
rodzajam i sam oinstrukcji polegała więc n a tym , że w pierw szym
w y p ad k u to, co dziecko mówiło, od stro n y znaczeniowej stanow iło
pow tórzenie in stru k cji eksperym entatora, natom iast od strony
s tru k tu ry ruchow ej było dłuższym ciągiem nie rozgraniczonych
w czasie ruchów . W drugim zaś w ypadku w w ypow iedzi dziecka
nie zaw ierało się żadne znaczenie, natom iast jej stru k tu ra czasowa
stanow iła odpow iednik tego, co m iało być w ykonane. Okazało się,
że pierw szy rodzaj sam oinstruow ania nie popraw iał reakcji dziecka,

is * 275
chociaż zm ieniał ich c h arak ter — zam iast k ilk u naciśnięć dziecko
w ykonyw ało jedno długie, trw ające ty le samo czasu co w ypow ia­
danie sam oinstrukcji. N atom iast dw ukrotne pow tórzenie sylaby
„ tu ” działało ta k samo jak sam oinstrukcja „raz-dw a”. W ty m
w ieku zatem sam oinstrukcja nie działa jeszcze poprzez sw oją stro ­
n ę znaczeniową — mówiąc w term inach koncepcji Paw łow a: słowa
nie spełniają jeszcze funkcji zastępczej. Istotna zm iana zachodzi
dopiero w w ieku 4,5 - 5,5 lat, kiedy pojaw ia się możliwość przyjęcia
przez dziecko złożonej in stru k cji słownej, w ew nętrznego jej u trz y ­
m ania i regulow ania swoich działań na podstaw ie zaw artej w niej
zasady.
Te i w iele innych podobnych danych eksperym entalnych po­
służyły Ł u rii za podstaw ę do w ysunięcia przypuszczenia, że
kształtow anie się regulującej funkcji m ow y w e wczesnej ontoge-
nezie przechodzi przez szereg etapów: z jednej strony, kształ­
tu je się regulujący w pływ m ow y ludzi dorosłych skierow anej do
dziecka; n ajp ierw bezpośrednio pobudzający, a później ham ujący,
z kolei przedpobudzający i przedham ujący. Z drugiej strony, za­
czyna kształtow ać się regulująca fu n k cja w łasnej m ow y dziecka.
Początkowo rola tej ostatniej sprow adza się wyłącznie do zapew­
nienia dodatkowej aferentacji porządkującej reakcje ruchowe,
stopniowo jednak w zrasta rola stro n y znaczeniowej sam oinstruo-
w ania przy jednoczesnym zw iększaniu się jego roli w p rzy jm o ­
w aniu i w ykonyw aniu in stru k cji pochodzących z zew nątrz. Tym
sam ym słowo zaczyna „upośredniać” zachowanie się dziecka, jego
działania (Wygotski, 1956), staje się czynnikiem w yw ołującym je
od w ew nątrz.
W regulacyjnej więc funkcji m owy upatryw ać należy jeden
z podstaw ow ych m echanizm ów psychologicznych nadających pla­
now y ch arak ter działaniom ludzkim , uzależniających je od plan u
w ew nętrznego, przy w zględnym uniezależnieniu od oddziaływań
zew nętrznych. Nie ulega z kolei wątpliwości, że szczególną rolę
w realizacji tej funkcji odgryw ają pow stające w narządzie a rty k u -
lacyjnym podczas m ów ienia — w tym także podczas m ówienia
„w ew nętrznego” — dośrodkow e im pulsy kinestetyczne, czyli czu­
ciowa aferen tacja zw rotna płynąca z narządu m owy. W św ietle po­
wyższego stw ierdzenia szczególnej wagi n ab ierają obserw acje i w y­

276
niki badań n ad zaburzeniam i zachow ania się, a zwłaszcza n ad za­
burzeniam i regulującej funkcji mowy, u chorych z uszkodzeniam i
płatów czołowych mózgu.

§ 2. Z A B U R Z E N IA ZACH O W ANTA S IĘ I R E G U L A C Y JN E J F U N K C J I M OW Y
W P R Z Y P A D K A C H U S Z K O D Z E Ń P Ł A T Ó W CZO ŁO W YCH M Ó ZG U

Specyficzny ch arak ter zaburzeń zachow ania się dowolnego w y­


stępujących u człowieka w skutek uszkodzenia płatów czołowych
— a ściślej przednich ich części, tzw. okolic przedczołowych —
stanow i od daw na przedm iot żywego zainteresow ania badaczy,
które przejaw ia się m. in. w bardzo bogatej litera tu rz e zagad­
nienia (por. M aruszew ski, 1962; M aksym czuk, 1967). Okolice te
należą do w yraźnie bardziej rozw iniętych w m ózgu człowieka niż
w mózgach zw ierząt. Ja k podaje B ucy (1935), okolice przedczołowe
stanow ią: u kota 3,4%, u psa — 6,9'°/o, u gibbona — 11,3%, u szym ­
pansa — 16,9%, a u człow ieka — 29% całej pow ierzchni k o ry pół­
k u l mózgowych. Tem u w zrostow i wielkości tow arzyszy rów nież
znaczny w zrost stopnia złożoności budow y cytoarchitektonicznej
i połączeń z innym i stru k tu ra m i mózgu (Polakow, 1966). N asuw a
to przypuszczenie o szczególnej roli ty ch s tru k tu r w regulacji za­
chow ania się ludzkiego.
Uszkodzenie okolicy przedczołowej pow oduje zaburzenia d ają­
ce się zazwyczaj podzielić n a dw a podstaw ow e rodzaje. Są to
m ianowicie zaburzenia procesów poznawczych i celowych działań
św iadom ych oraz zaburzenia em ocjonalne i zaburzenia osobowoś­
ci. U szkodzenia te natom iast nie pow odują żadnych zaburzeń m o­
wy, ani też zaburzeń elem entarnych funkcji czuciowych i rucho­
wych. Z aburzenie działania celowego, zachow ania się dowolnego,
stanow i jeden z najczęstszych objaw ów uszkodzenia okolicy przed­
czołowej. Polega ono n a tym , że zachowanie się chorego przestaje
być w yznaczane w ew nętrznie sform ułow anym planem działania
i n ab iera cech zachow ania się jak b y wym uszonego działającym i
n a chorego przypadkow ym i pobudzeniam i zew nętrznym i. Chory
tra c i zdolność do w ykonyw ania ciągu logicznie pow iązanych czyn­
ności prow adzących do osiągnięcia uprzednio obranego celu. W to
m iejsce pojaw ia się zachowanie im pulsyw ne i arefleksyjne, w y­

277
znaczone przypadkow ym i skojarzeniam i w yw ołanym i przez kon­
k retn e elem enty aktualnej sytuacji. Na przykład chory spojrzaw ­
szy n a guzik od dzwonka naciska go, a kiedy zjaw ia się pielęgniar­
ka, nie może w yjaśnić, po co ją wezwał. In n y chory udał się
n a dworzec, w siadł jednak do pociągu idącego w niew łaściw ym
k ieru n k u tylko dlatego, że pociąg ten przyszedł w cześniej i chory
uległ działaniu bodźców zw iązanych z pojaw ieniem się określonej
konkretnej sytuacji (Łuria, 1962, 1967). C hory obserw ow any przez
Kozińskiego (1948), zbliżając się do b iu rk a w gabinecie lekarza,
siadał na w szystkie napotkane po drodze krzesła, a kiedy przecho­
dził koło otw artej szafy, wszedł do jej w nętrza.
In te rp re tac ja ty ch zaburzeń nie jest jeszcze całkiem jasna.
W ślad za Malmo (1948) m ożna wyróżnić dw a podstaw ow e sposoby
tłum aczenia ich m echanizm u:
W edług pierwszego z nich przyczyn dezorganizacji działania
celowego u chorych z uszkodzeniam i okolicy przedczołowej szu­
kać należy w zaburzeniach procesów planow ania — form ułow ania
i utrzym yw ania „w um yśle” planu działania oraz jego celu —
a więc w zaburzeniach świadom ej regulacji zachow ania się. Za­
chowanie się chorego zaczyna być w yznaczane przez bodźce zew­
nętrzne, ponieważ zaburzeniu uległ jego w ew nętrzny, in telek tu aln y
m echanizm regulujący.
Możliwe jest jednak rów nież inne w yjaśnienie. Do tego, aby
działanie mogło przebiegać planowo i zdążać do określonego celu,
potrzebna jest przecież nie tylko zdolność do form ułow ania planu
działania, do w yznaczenia jego celu, lecz rów nież zdolność do rea­
lizacji planu w brew różnym czynnikom zew nętrznym , przeszka­
dzającym w realizacji. Zdolność zatem do przezw yciężania w pływ u
czynników przypadkow ych, prow okujących w ykonanie czynności
zbędnych lub sprzecznych z przy jęty m planem , także stanow i nie­
zbędny w arunek praw idłowego przebiegu działań celowych. Z tego
p u n k tu w idzenia zachowanie się chorych z uszkodzeniam i okolic
przedczołowych m ożna rozum ieć jako przejaw zaburzeń właśnie
w ty m zakresie. C hory może wiedzieć, co pow inien zrobić, jaki cel
chce osiągnąć, a jednak może nie być w stanie zaham ować czyn­
ności narzuconej m u przez przypadkow y elem ent sytuacji.
W chw ili obecnej nie m ożna jednoznacznie przesądzić, k tó ra
z tych in terp retacji jest słuszna. W ięcej danych zdaje się świadczyć

278
n a korzyść drugiej, istnieją jednak fak ty w skazujące na zasadność
także pierw szej hipotezy tłum aczącej (Szostek, 1970).
Niezależnie jed n ak od tego, k tó ra z dwóch w ym ienionych in­
terp re tac ji okaże się praw dziw a, nie ulega wątpliw ości, że w y­
stępujące u w ielu chorych z uszkodzeniem okolic czołowych zabu­
rzenia działania dotyczą przede w szystkim jego ukierunkow anego
ch arak teru , zależności działania od „m yślow ych” uw arunkow ań
w ew nętrznych. P rzejaw ia się to szczególnie w yraźnie w w ynikach
badań nad zaburzeniam i regulującej funkcji m ow y u tych chorych.
S eria takich badań w ykonana została w pracow ni Ł u rii (Łuria
i Chomska, 1966)5.
M ieszczeriakow (1966) badał w ykonyw anie prostych poleceń
słow nych przez chorych z rozległym i uszkodzeniam i w obrębie
płatów czołowych. W pierw szej serii eksperym entu chorem u daw a­
no polecenia typu: „proszę podnieść ręk ę”, „proszę nacisnąć gu­
m ow ą gruszkę” itd.; w serii drugiej próbowano w ytw orzyć prostą
ruchow ą reakcję w arunkow ą i różnicowanie posługując się wzmo­
cnieniem słow nym — zapalała się np. czerw ona lam pka i chorem u
mówiono: ,,proszę nacisnąć”, kiedy zaś zapalała się zielona lam pka,
chorem u mówiono: „teraz nie trzeb a naciskać”. W ostatniej, trzeciej
serii badano w ykonyw anie prostych słow nych in stru k cji w stępnych
ty p u : „kiedy zapali się czerw ona lam pka, proszę nacisnąć gum ow ą
gruszkę, a kiedy zapali się niebieska lam pka — proszę nie n a ­
ciskać”. W yniki uzyskane w badaniu chorych z uszkodzeniam i pła­
tów czołowych porów nyw ano z w ynikam i badania g ru p y kontrolnej
chorych z rów nie rozległym i uszkodzeniam i zlokalizow anym i w in­
nych częściach mózgu.
Okazało się, że dla chorych z najcięższym i objaw am i uszkodzeń
p łató w czołowych w ykonanie n aw et poleceń pierw szej serii było
5 Należy podkreślić, że w badaniach tych wykorzystano dość specy­
ficzny m ateriał chorych. Byli to mianowicie chorzy przebywający w k li­
nice neurochirurgicznej w związku z koniecznością operacyjnego leczenia
guzów mózgu. Badania prowadzono zarówno w okresie przedoperacyjnym,
ja k i w e wczesnym okresie pooperacyjnym. Stąd też w ystępujące w tych
w ypadkach zaburzenia są szczególnie nasilone. Przypuszczalnie u tych sa­
mych chorych w okresie późniejszym po operacji — po ustąpieniu zmian
odwracalnych — zaburzenia przejaw iałyby się znacznie łagodniej, miałyby
mniejsze nasilenie. Są jednak podstawy do przypuszczenia, że ich zasad­
nicze cechy również w tedy pozostawałyby nie zmienione.

279
niedostępne, mimo iż chory często polecenia te pow tarzał. (Np.
na polecenie: „proszę podnieść ręk ę” — chory pow tarza: „proszę
podnieść ręk ę”, ale ru ch u nie wykonuje). N iekiedy chory w y­
konyw ał polecenie, w ystarczyło jednak pow tórzyć je k ilk a razy,
aby przestał reagować. Tak więc obszerne uszkodzenie płatów czo­
łow ych prow adziło — m imo iż nie było w ty ch przypadkach za­
burzeń afatycznych, a spraw ność ruchow a kończyn była zachowa­
na — do zniesienia zdolności w ykonyw ania naw et tak prostych
i dobrze utrw alonych poleceń słownych. Rzecz jasna, w ykonyw a­
nie poleceń pozostałych serii również było niemożliwe.
U chorych z m niej rozległym i uszkodzeniam i bezpośrednie po­
lecenie słowne zazwyczaj w yw oływ ało w łaściw ą reakcję, natom iast
przysw ojenie w stępnej in stru k cji słow nej było całkowicie niem oż­
liwe. C harakterystyczne je st to, że jednocześnie chorzy ci dosko­
nale pam iętali otrzym aną instru k cję i mogli ją popraw nie po­
wtórzyć. K iedy jednak pojaw iały się przew idziane w in stru k cji
sygnały, chory nie w ykonyw ał żadnych reakcji. P rzy zastosow aniu
wzm ocnienia słownego udaw ało się niekiedy uzyskać u ty ch cho­
rych praw idłow e reakcje na eksponowane sygnały, zazwyczaj
jednak były one bardzo n ietrw ałe i chorzy nie potrafili odpowie­
dzieć na pytanie, co robili przy ukazyw aniu się św iateł. Tylko
u chorych ze stosunkowo niew ielkim i uszkodzeniam i m ożna było
uzyskać praw idłow e w ykonanie w szystkich trzech rodzajów po­
leceń słownych, jednak i u nich w ykonyw anie in stru k cji w stępnych
nadal pozostawało chwiejne. N atom iast w grupie kontrolnej cho­
ry ch z rów nie rozległym i uszkodzeniam i pozaczołowych okolic
mózgu w żadnej z trzech opisanych serii eksperym entu a u to r nie
stw ierdził zaburzeń w w ykonyw aniu poleceń słownych. Tak więc
fakt, że w ykonanie bardzo przecież prostych poleceń słow nych u-
lega głębokim zaburzeniom , m im o iż nie m a tu zaburzeń m ow y i za­
burzeń ruchow ych, k tó re m ogłyby stanow ić przyczynę opisanych
trudności, m ożna uznać za zw iązany z tego rodzaju rozległym i usz­
kodzeniam i płatów czołowych.
Iw anow a (1966) z kolei badała możność w ytw orzenia reakcji
z w yborem u chorych z rozległym i uszkodzeniam i płatów czoło­
wych. C horem u dawano instru k cję następującej treści: „K iedy
zapali się czerwona lam pka, proszę nacisnąć gruszkę praw ą ręk ą,
kiedy zapali się zielona lam pka — nacisnąć trzeb a lew ą ręk ą”.

280
W innym w ariancie tego eksperym entu te same reakcje w ytw arza­
no m etodą wzm ocnienia słownego: zapalano czerw oną lam pkę i da­
w ano polecenie: „nacisnąć p raw ą ręk ą”, lub zapalano zieloną
lam pkę i mówiono: „nacisnąć lew ą rę k ą ”. U większości zbadanych
chorych z uszkodzeniam i okolic czołowych w ytw orzenie reakcji
w yboru w edług w stępnej in stru k cji słow nej było całkowicie nie­
możliwe. Chorzy pam iętali instrukcję, mogli ją pow tórzyć na żą­
danie eksperym entatora, niem niej reagow ali zupełnie jakby nieza­
leżnie od jej treści, w ykonując w iele reakcji w f przerw ach m iędzy
sygnałam i, stereotypow o naciskając gruszkę to praw ą, to lew ą ręką,
niezależnie od barw y eksponow anych sygnałów itp. Jeżeli naw et
przez kilka ekspozycji chory reagow ał praw idłow o, bardzo szybko
w ystępow ały zaburzenia i pojaw iały się reakcje chaotyczne. N ato­
m iast p rzy zastosow aniu u ty ch chorych stałego bezpośredniego
w zm acniania słownego udaw ało się w ytw orzyć reakcję w yboru.
N iem niej, w odróżnieniu od procesu jej w ytw arzania u osób zdro­
wych, u ty ch chorych proces ten przebiegał bardzo powoli, reakcje
b y ły n ietrw ałe, a jednocześnie chorzy nie p o trafili podać zasady,
w edług k tó rej reagow ali na sygnały. O pisanych zaburzeń nie
stw ierdzono u chorych z uszkodzeniam i zlokalizow anym i poza-
obrębem płatów czołowych.
W kolejnej pracy Chomska (1966) porów nyw ała w ykonanie
dw óch różnych in strukcji słow nych przez chorych z głębokimi
i m niej zaznaczonym i objaw am i uszkodzenia płatów czołowych.
Pierw sza in stru k cja była analogiczna do stosow anej przez Miesz-
czieriakow a (por. wyżej): chorego proszono, aby w odpowiedzi na
czerwone św iatło naciskał gruszkę, a na niebieskie — nie naciskał.
D ruga in stru k cja staw iała przed chorym zadanie regulacji siły
reakcji w zależności od rodzaju bodźca: przy zapaleniu się czerwo­
nej lam pki m iał on naciskać silnie, p rz y zapaleniu się niebieskiej
lam pki — słabo.
W ykonyw anie pierw szej instrukcji przez grupę chorych z ob­
szernym i uszkodzeniam i płatów czołowych przebiegało w zasadzie
tak samo jak w eksperym encie M ieszczieriakowa. Mimo że chorzy
pam iętali instrukcję, nie zabezpieczało to praw idłowego jej w y­
konania. N iekiedy dopiero po w ielokrotnym pow tórzeniu in stru k ­
cji przez eksperym entatora w spólnie z chorym udaw ało się uzys­
kać praw idłow e reakcje. N atom iast w grupie chorych z m niej za-

281
stabo silnie silnie stabo stabo stabo silnie silnie stabo stabo

b) bez sam oinstrukcji

z sam oinstrukcją
silnie silnie stabo silnie silnie 0 stabo silnie o 3 silnie m silnie
chnhn stabo -9. -o o.o -2 a ¡.sunie
i.silnie

J U M li
a -*2

\
_

/ t--- n_
Ryc. 27. E ksperym ent Chomskiej (por. s. 281) a — ch o ry z głębokim i zaburzeniam i
w ynikłym i z uszkodzenia płatów czołowych w y k o n u je polecenie reagow ania n a ­
ciskaniem z różną siłą w m om encie p ojaw iania się sygnałów św ietlnych różnej
barw y. W ykres gó rn y — w ykonanie bez sam oinstrukcji. W ykres dolny — w yko­
nanie z sam o in stru k cją. b — to sam o zadanie w y k o n an e przez chorego z rozległym
guzem praw ej okolicy ciem ieniow o-skroniow ej. S trzałk am i oznaczono reak cje n ie­
praw idłow e (Chom ska, 1966 a).

znaczonym i objaw am i w ykonanie podanej in stru k c ji przebiegało


z niew ielkim i ty lk o odchyleniam i od norm y. Ta różnica m iędzy
dw iem a g ru p am i chorych z uszkodzeniam i okolic czołowych p ra ­
ktycznie praw ie się n ie zaznaczyła p rzy w ykonyw aniu drugiej
instrukcji, k ied y to chory m iał naciskać silnie lu b słabo w zależ­
ności od jakości eksponow anego sygnału. Rów nież i tę in stru k c ję
chorzy obu g ru p p o w tarzali popraw nie, n ato m iast w ykonyw anie

282
■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ M i ■ ■

zróżnicow anych co do intensyw ności naciśnięć było dla n ich n ie­


dostępne. N a w szystkie k o lejn e sygnały chorzy reagow ali n aci­
śnięciam i o te j sam ej intensyw ności, je d y n ie u chorych drugiej
g ru p y udaw ało się niekiedy uzyskiw ać pew ne zróżnicow anie re ­
akcji, bardzo jed n ak nietrw ałe. A u to rk a posłużyła się tak że opisaną
p rzy okazji om aw iania ek sp ery m en tu T ichom irow a (por. wyżej
§ 1) m etodą sam oinstruow ania. P olecała o n a m ianow icie chorym
p rzy zapaleniu się czerw onej lam p k i mówić: „silnie”, i naciskać
silnie, a p rz y zapaleniu się lam p k i niebieskiej mówić: „słabo”, i n a­
ciskać słabo. N ależy odnotow ać, że w y konanie tej in stru k c ji przez
chorych obu g ru p było w sferze w erb aln ej m ożliw e, tzn. chorzy
praw idłow o m ów ili: „silnie” lub „słabo” p rzy p o jaw ianiu się po­
szczególnych sygnałów . M imo to ich reak cje ruchow e pozostaw ały
n a d a l n ie zróżnicow ane co do sw ej intensyw ności (ryc. 27-a); in ­
n y m i słowy, sam oin stru k cja nie w y w ierała w p ły w u n a reakcje
ruchow e chorego. W ty m p rzejaw iła się zasadnicza różnica m iędzy
chorym i z uszkodzeniam i okolic czołowych a częścią chorych z kon­
tro ln ej g ru p y osób, z uszkodzeniam i ty ln y ch okolic mózgu. U w ielu
chorych z te j ostatniej g ru p y w y konanie danego zadania przebiega­
ło w ogóle bez zaburzeń. W n iek tó ry ch jed n ak w ypadkach w y ­
stępow ały trudności w różnicow aniu intensyw ności reakcji, zw ią­
zane przypuszczalnie m. in. z zaburzeniam i czucia. W prow adzenie
je d n ak u ty c h chorych sam oinstruow ania się prow adziło do w y­
raźnego sk u tk u kom pensacyjnego i ch o ry stosując ta k ie polecenia
skierow ane do siebie b y ł w stan ie reagow ać praw idłow o n a eks­
ponow ane sygnały (ryc. 27-b).
B adania M aruszew skiego (1963) objęły g ru p ę chorych ze sto­
sunkow o niew ielkim i uszkodzeniam i płatów czołowych, u k tó ry ch
w ykonyw anie większości przytoczonych poprzednio zadań p rze­
biegało w zasadzie bez w iększych odchyleń od norm y. W bada­
n iu ty m zastosow ano tzw . m etodykę „konfliktow ą”, tj. tak ą, w k tó ­
re j słow nie poleca się ch o rem u w ykonyw anie re a k c ji o w łaściw o­
ściach w ręcz odw rotnych w sto su n k u do tych, k tó re n arzuca m u
eksponow any bodziec. N a przy k ład : chorem u polecano n a sygnały
te j sam ej b arw y , ale o różnym czasie trw a n ia reagow ać naciśnię­
ciam i o różnej długości, a m ianow icie n a sygnał k ró tk o trw ały
naciskać długo, a na sygnał d łu g i — naciskać krótko. W ykonanie
tego ty p u in stru k c ji słow nej spraw iało tru d n o ści n ie tylko chorym

283
; uszkodzeniam i czołowymi, lecz także w ielu chorym z uszkodze-
liami pozaczołowymi. Porów nanie jednak typów reakcji błędnych
występujących w obu tych grupach chorych ujaw niło istotne m ię-
Izy nim i różnice. Podczas gdy chorzy z uszkodzeniam i pozaczo-
owym i często dem onstrow ali trudności w ynikające z niezrozum ie-
lia in stru k cji lub z persew eracji (ryc. 28-a), u chorych z uszko-
Izeniami w obrębie płatów czołowych mimo praw idłow ego rozu-
nienia in stru k cji typow ym był błąd polegający n a upodobnieniu
eakcji do sygnału (ryc. 28-c), m ianowicie w brew in stru k cji chory
•eagował długim i naciśnięciam i n a długie sygnały, a kró tk im i —
la krótkie. N ależy przy ty m podkreślić, że chorzy nie ty lk o dobrze
>owtarzali podaną im instru k cję słowną, lecz także bardzo często
am i zauw ażali niezgodność w ykonanej reakcji z instrukcją. Cha-
akterystyczne było także to, że upodobnienie reakcji do sygnału
vystępowało szczególnie w yraźnie po kilkakrotnej ekspozycji bodź-
:a o ty m sam ym czasie trw an ia (ryc. 28, b). C hory stopniowo jak b y
ilegał w pływ ow i bodźca zew nętrznego, chociaż początkowo był
v stanie reagować zgodnie z utrzym yw aną w pam ięci instrukcją.
3łędy tego rodzaju nie w ystąpiły u chorych z uszkodzeniam i po-
;aczołowymi i mogą być uznane za związane w yłącznie z uszko-
Izeniem okolicy czołowej.
Omówiona seria badań eksperym entalnych w ykazała zatem,
ż uszkodzenie płatów czołowych u człowieka pow oduje bardzo w y­
raźne, chociaż różnie nasilone — w zależności od wielkości uszko-
Izenia oraz przypuszczalnie także od innych czynników — zabu­
le n ia regulującej funkcji mowy. P rzy praw idłow ym rozum ieniu
zapam iętyw aniu otrzym yw anych instrukcji słow nych oraz przy
;achcwanej ruchow ej zdolności w ykonania w ym aganych reakcji,
hory z uszkodzeniem okolic czołowych, lecz bez zaburzeń afa-
ycznych nie po trafi podporządkow ać swoich naw et prostych reak-
:ji ruchow ych w ym aganiom instrukcji, nie jest w stanie zreali-
ować ruchów zgodnych z podanym i m u prostym i zasadami. Otwie-

ly c . 28. W ykonanie zad a n ia k o n flik to w eg o (na sy g n a ł k r ó tk i — n acisn ą ć d łu g o ,


la sy gnał długi — k ró tk o ) a — p rzez c h o re g o z uszkodzeniem lew ej o k o licy cie-
n ien io w o-skroniow o-poty liczn ej; b — p rzez ch o reg o ze sto su n k o w o n ie w ielk im
iszkodzeniem lew ego p ła ta czołow ego; c — przez chorego z o bszernym uszkodze-
liem lew ego p ła ta czołowego. S trz a łk a m i oznaczono re a k c je b łęd n e (M aruszew -
Dobrze í
*-:,Nie, trzeba
bufo Krótko,
aiatrzyrnatem
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■

ra to kuszące perspektyw y dla tłum aczenia zw iązanych z uszko­ cje naczynioruchow e lub skórne reakcje galw aniczne) oraz okre­
dzeniam i płatów czołowych zaburzeń w przebiegu bardziej złożo­ ślone zm iany w zapisie prądów czynnościowych mózgu (EEG).
nych czynności dowolnych, o których w spom inaliśm y poprzednio. W m iarę pow tarzania danej podniety — jeżeli nie m a ona dla b a­
Być może i one dadzą się w ytłum aczyć jako przejaw zaburzeń re ­ danego żadnego znaczenia, nie je st sygnałem do w ykonania jak iejś
gulującej funkcji mowy, jako skutek tego, że ulega zaburzeniu czynności — owe składniki odruchu orientacyjnego u legają stopnio­
fu n k cja orientacyjno-regulacyjna m owy w ew nętrznej chorego. w em u wygaszeniu, n astęp u je tzw. habituacja. K iedy jed n ak pod­
Pozostaje tu jeszcze do w yjaśnienia, jak dalece zaburzenia niet?. ta — w w yniku np. podania in stru k cji słow nej — staje się
te związane są z zaburzeniam i sam ej regulacji, a w jakiej m ie­ dla osoby badanej sygnałem do w ykonania określonej dowolnej,
rze — z zaburzeniam i tw orzenia w ew nętrznych opisów sytuacji reakcji, n astęp u je odham ow anie w szystkich składników odruchu
i planów działań, k tó ry ch rola w regulacji bardziej złożonych orientacyjnego. Oto przykładow y opis takiego eksperym entu: osoba
form zachow ania się niepom iernie w zrasta. Przytoczone w rozdz. badana zn ajd u je się w kabinie dźwiękoszczelnej; specjalne urzą­
V (§ 4, E) dane dotyczące zaburzeń m owy w ew nętrznej w tzw. dzenie zw ane pletysm ografem re je stru je reakcje naczyń krw iono­
afazji dynam icznej, związanej z uszkodzeniam i leżących k u przo­ śnych jej ręki. Nagle z głośnika znajdującego się w kabinie rozlega
dowi od okolicy Broca s tru k tu r lew ego p łata czołowego, zdają się dźw ięk o określonej wysokości i czasie trw ania. Pletysm ograf
się wskazywać, że przynajm niej w niektórych w ypadkach uszko­ re je stru je w yraźny skurcz naczyń ręki trw ający kilka sekund. Po
dzenie p łata czołowego może rów nież prowadzić do zakłóceń orien­ pew nym czasie ponownie rozlega się dźwięk. R eakcja naczyniow a
tacyjnej i planującej funkcji m owy w ew nętrznej, co także m usi nadal w ystępuje, jest już jed n ak nieco słabsza i krótsza. Po k ilk u
odbić się n a przebiegu działań chorego. Ze w zględu na fak t, iż ekspozycjach bodźca naczynia krw ionośne osoby badanej przestają
dostatecznie w ybiórcze uszkodzenia różnych okolic płatów czoło­ reagow ać n a dany dźwięk. W ówczas ek sp ery m en tato r poleca je j
w ych zdarzają się stosunkowo rzadko, nie udało się jeszcze zebrać np. liczyć, ile razy usłyszy dźwięk, naciskać n a guzik po każdym sy­
w ystarczająco dużo danych i rozstrzygnięcie tego zagadnienia nie gnale dźw iękow ym itp. G dy osoba badana zaczyna w ykonyw ać tę
jest aktualnie możliwe. Można jednak przypuszczać iż dalsze b a­ instrukcję, reakcja naczyniow a pojaw ia się ponownie, jest p rzy tym
dania pozwolą na w yodrębnienie dwóch różnych sytuacji ch arak ­ silna, trw a dłużej i nie w ygasa mimo w ielokrotnej ekspozycji bodź­
teryzujących się zaburzeniam i zachow ania się dowolnego u chorych ca. Dzieje się ta k dlatego, że — zdaniem Sokołowa — bodziec m a
z uszkodzeniam i płatów czołowych: 1) sytuacji, w k tó rej zabu­ teraz dla osoby badanej znaczenie, stał się sygnałem nie tylko w y­
rzeniu ulega sam a zdolność tw orzenia w ew nętrznych planów dzia­ w ołującym określone zachow anie się, lecz rów nież wzmagającym,
łań, oraz 2) sytuacji, w której praw idłow o kształtujące się plany jej ogólną aktyw ność, co przejaw ia się w postaci nasilenia odruchu
nie m ogą zostać zrealizowane w działaniu. orientacyjnego w raz ze w szystkim i jego składnikam i6.
Z aburzenia regulującej funkcji m owy u chorych z uszkodze­ Innym i słowy, badania Sokołowa ukazały jeszcze jeden aspekt,
niem okolic czołowych zostały stw ierdzone także w zakresie innych regulującej funkcji mowy. In stru k cja słow na jest czynnikiem reg u ­
rodzajów reakcji, a m ianowicie w przebiegu różnych reak cji m i­ lującym także aktyw ację osobnika. Pow stało więc pytanie, czy
m ow olnych tow arzyszących percepcji sygnałów znaczących. uszkodzenie płatów czołowych nie prow adzi do zaburzeń reg u lu ją­
P u n k tem w yjścia prac dotyczących tego zagadnienia były w y­ cej fu n k cji m ow y również i w ty m jej zakresie. W yjaśnieniu tego
niki badań n a d odruchem orientacyjnym przeprow adzonych przez zagadnienia poświęcone b yły badania Chom skiej i współpracow ni-
Sokołowa i w spółpracow ników (Sokołow, 1958). W badaniach tych
6 W badaniach Sokołowa i współpracowników stwierdzono bardzo wiele
stw ierdzono, że odruch orientacyjny — pojaw iający się p rzy od­
niezwykle ważnych właściwości odruchu orientacyjnego rzucających nowe
biorze przez organizm jakiejś nowej podniety — obejm uje szereg światło na mechanizmy odbioru podniet zewnętrznych. Ich omówienie w y­
rozm aitych reakcji, w ty m rów nież reakcje w egetatyw ne (np. reak­ kracza, oczywiście, poza ram y tej książki.

286 287
ków (Chomska, 1966,b, 1968; A rtiom ijew a i Chomska, 1966; B ara­
now ska i Chomska, 1966; Sim iernicka i Chomska, 1966).
W badaniach ty ch — z zastosowaniem rozm aitych wskaźników
odruchu orientacyjnego — stw ierdzono, iż chorzy z uszkodzeniam i
płatów czołowych różnią się zasadniczo nie tylko od osób zdrowych,
lecz także od chorych z uszkodzeniam i mózgu zlokalizow anym i poza
obrębem płatów czołowych. U stalono m ianowicie, że uszkodzenie
płatów czołowych nie znosząc w zasadzie przejaw ów odruchu orien­
tacyjnego p rzy odbiorze bodźców obojętnych, nie będących sygna­
łam i (niekiedy obserwowano n aw et patologiczne jego wzmożenie),
głęboko zaburza regulujący w pływ instrukcji słow nych n a odruch
orientacyjny, zm ienia właściwości tego odruchu typow e dla odbioru
bodźców znaczących, sygnałów. Podanie chorem u in stru k cji słow­
n e j7 przekształcającej bodziec obojętny w sygnał określonej czyn­
ności bądź w ogóle nie prow adzi do rozham ow ania w egetatyw nych
lub elektrofizjologicznych składników odruchu orientacyjnego,
bądź jeżeli n aw et rozham ow anie tak ie n astępuje — je st ono znacz­
n ie m niej trw ałe niż u osób zdrow ych lub u chorych z uszkodzenia­
m i pozaczołowych okolic mózgu.
Tak więc uszkodzenie płatów czołowych prow adzi do w yraź­
n y ch zm ian patologicznych rów nież w zakresie słownej regulacji
•stanów aktyw ności. W związku z powyższym bardzo interesujące
są w yniki badań nad czynnością elektryczną płatów czołowych
przeprow adzone u osób bez organicznych uszkodzeń mózgu. B ada­
nia te w ykonane zostały przez W altera (1963, 1966). Użyto w nich
następującego podstawowego m odelu eksperym entalnego: ekspo­
n u je się badanem u kolejno dw a bodźce, np. dźwięk i błysk —
w pew nym odstępie czasowym. Jednocześnie poleca się m u n a d ru ­
gi z nich (błysk) w ykonać jakąś prostą czynność — np. nacisnąć
przycisk, powiedzieć jakieś słowo itp. Pierw szy bodziec (dźwięk)
jest zatem swego rodzaju sygnałem ostrzegaw czym , in fo rm u ją­
cym , że za chw ilę pojaw i się drugi bodziec, po którego w ystąpieniu
należy w ykonać reakcję. Jego znaczenie m ożna ująć w następującej
form ule słownej: „Za chw ilę będzie dźwięk — trzeba będzie nacis­
nąć przycisk”. Na podstaw ie rejestracji prądów czynnościowych
7 Badano, oczywiście, tylko takich chorych, dla których wykonanie
owych bardzo prostych poleceń słownych podawanych przez eksperym en­
tato ra było w zasadzie dostępne.

288

0
m ózgu stw ierdzono, że w e w skazanej sytuacji w płatach czołowych
w y stęp u je szczególne zjaw isko elektryczne — pojaw iają się m iano­
wicie swoiste ujem ne zm iany elektryczne trw ające od m om entu po­
dania pierwszego sygnału do m om entu rozpoczęcia reakcji. Zm iany
te n astęp u ją tylko w tedy, gdy m iędzy dw om a sygnałam i istnieje
opisany związek znaczeniowy — przy braku takiego zw iązku w ska­
zanych zm ian nie obserw uje się. Na tej podstaw ie W alter doszedł do
wniosku, iż pojaw ienie się elektrycznych zm ian ujem nych związane
je st specyficznie z w yw oływ anym przez sygnał ostrzegaw czy sta­
nem oczekiwania, wobec czego nazw ał je falą oczekiwania (fala E
— e x p e c ta n c y w a v e ).
Posługując się nowoczesnym i urządzeniam i badaw czym i (tzw.
radiotelem etria) pozw alającym i rejestrow ać prądy czynnościowe
mózgu n a odległość, w trakcie w ykonyw ania przez badanego naw et
dość złożonych czynności ruchow ych stw ierdzono, iż fala E pojaw ia
się zawsze w tedy, gdy badany podejm uje jak ąś św iadom ą i dowolną
decyzję lub akcję — np. postanaw ia spacerować, podejm uje rozmo­
wę, rzuca lub łapie piłkę, urucham ia lub zatrzym uje pojazd itp.
U stalono także, iż fala E (oczekiwania) nie w ygasa ta k długo, jak
długo badany w ykazuje zainteresow anie i zam iar w ykonyw ania
danej czynności. U niektórych osób badanych pojaw ienie się fali E
przy w ykonyw aniu tych sam ych reak cji rejestrow ano przez w iele
miesięcy.
Pom ijając tu dokładniejsze omówienie rozm aitych właściwości
fali oczekiw ania oraz rozw ażania na tem at jej m echanizm ów neuro­
fizjologicznych, należy podkreślić, iż zdaniem W altera jest ona
zw iązana szczególnie z oddziaływ aniam i społecznymi, a przede
w szystkim z oddziaływ aniam i poprzez drugi układ sygnałów. Je st
to specyficzna reakcja płatów czołowych n a sygnały sem antyczne,
m ające znaczenie, niosące w ażną dla osobnika inform ację. Ponieważ
zaś — jak już stw ierdziliśm y — reak cja ta poprzedza m om ent pod­
jęcia decyzji, rozpoczęcia działania, być może stanow i ona elektro-
fizjologiczny w skaźnik procesów, dzięki k tó ry m może być realizo­
w ana orientacyjno-regulacyjna funkcja mowy.

Przedstaw ione ostatnio w yniki badań skłoniły Ł urię (1966 b) do


sform ułow ania poglądu, iż p łaty czołowe odgryw ają szczególnie

19 Mowa a mózg 289


ważną rolę w regulacji działania, a zwłaszcza w zapew nieniu nie­
zbędnych dla jego praw idłow ego przebiegu specyficznie ludzkich
form koordynacji czuciow o-ruchow o-w erbalnej. Mowa stw arza
możliwość abstrakcji i uogólniania bezpośrednich oddziaływań
zew nętrznych, a także form ułow ania zam iaru i przew idyw ania bie­
gu zdarzeń. Jednocześnie m owa zabezpiecza tw orzenie program ów
działań ukierunkow anych na osiągnięcie określonych celów oraz
porów nyw anie w yników działań już w ykonanych z zam ierzeniem
i przeprow adzanie niezbędnych korekt. Ta koordynacja czuciowo-
-ruchow o-w erbalna ulega zaburzeniu przy uszkodzeniach płatów
czołowych. Stanow i to przyczynę typow ych dla chorych z ty m i u-
szkodzeniam i zm ian w zachow aniu się.
Oczywiście, bardzo w iele zagadnień w ym aga jeszcze bliższego
zbadania, głębszego w niknięcia w m echanizm y neurofizjologiczne
tego, co określam y m ianem regulującej funkcji mowy, w pływ u
m ow y n a przebieg ludzkich działań. N a podstaw ie przedstaw io­
nych faktów m ożna już jednak z całą pewnością stw ierdzić, że:
1) takie specyficznie ludzkie właściwości zachow ania się ja k zdol­
ność do podejm ow ania działań planow ych, ukierunkow anych na
osiągnięcie określonego celu, podlegających w ew nętrznej korekcie
pozostaje w ścisłym związku z faktem , iż człowiek jest istotą
m ówiącą, mówiącą nie tylko do innych, lecz rów nież do samego sie­
bie; 2) mózgowe m echanizm y w arunkujące ów regulujący w pływ
w łasnej m owy człowieka n a jego zachow anie się związane są ściśle
z płatam i czołowymi mózgu.
( ,, UUlU,; :;U lib lU 8 lM iilltlllU lłl{ t M I U f i rliitliiiillltUitlilHIliłiłHłfiłii» , i:- ,'Ji: ii." .iiliilillllllillllUJI ! ni ! L; ! ____ ............ ¡.L iiu .....

ZA K O Ń CZEN IE

O m ówieniem zaburzeń regulującej funkcji m ow y przy uszko­


dzeniach płatów czołowych w yczerpaliśm y przegląd najw ażniej­
szych w yników badań neuropsychologicznych dotyczących mózgo­
w ych u w arunkow ań ludzkiej zdolności do porozum iew ania się za
pomocą języka. W trakcie tego przeglądu m ieliśm y okazję przeko­
nać się w ielokrotnie o złożoności samego problem u, o trudnościach
zw iązanych z jego badaniem i o nieuniknionych w ty ch w arunkach
rozbieżnościach w in te rp re tac ji w yników kon k retn y ch bad ań i ob­
serw acji. W pew nym więc sensie problem te n nie został całkowicie
rozstrzygnięty, pozostało bow iem bardzo w iele pytań, n a k tó re p rzy
obecnym stanie naszej w iedzy nie potrafim y odpowiedzieć, ani do­
statecznie przekonyw ająco, ani w yczerpująco. Nie zm ienia to jed­
n ak fak tu , że nagrom adzone dane em piryczne pozw alają już dzisiaj
podjąć próbę sform ułow ania przynajm niej w najogólniejszych zary­
sach odpowiedzi n a pytanie, dzięki jakim właściwościom ludzkiego
mózgu człowiek jako jedyna istota żyw a dysponuje zdolnością poro­
zum iew ania się językowego. Odpowiedź tę m ożna u jąć w n astęp u ją­
cych stw ierdzeniach szczegółowych:
1. Porozum iew anie się językow e realizow ane w postaci czyn­
ności m owy dochodzi do sk u tk u dzięki w spółdziałaniu bardzo w ielu
rozm aitych s tru k tu r nerw ow ych składających się n a mózgowy
u k ład funkcjonalny mowy. A ni koncepcja izolowanych „ośrodków
m ow y”, ani też koncepcja antylokalizacyjna, wiążąca m owę z jako­
by niezróżnicow anym i czynnościam i całego mózgu, nie zn ajd u ją
potw ierdzenia w w ynikach badań neuropsychologicznych. N a jtraf­
niejszą i najpełniejszą in te rp re ta c ję tych danych zapew nia teoria
dynam icznej lokalizacji funkcji i koncepcja układu funkcjonalnego
jako m odelu „narządu mózgowego”czynności mowy. Koncepcja ta
z jednej stro n y neguje istnienie w ąskiej lokalizacji, możność odnie­
sienia poszczególnych czynności m owy do ściśle określonych oko­
lic mózgu, z drugiej zaś — odrzuca tezę o b rak u funkcjonalnego
zróżnicow ania poszczególnych s tru k tu r mózgu. W edług tej koncep­
cji mowa jest funkcją w ielu różnych części mózgu, każda jednak
z tych części uczestniczy w regulacji czynności m ow y ze w zględu na
sw oje funkcje specyficzne, odgryw a inną rolę w zabezpieczeniu
praw idłowego przebiegu tych czynności.
2. Istnieje funkcjonalna asym etria mózgu w zakresie regulacji
czynności mowy. Polega ona n a nierów nom iernym udziale obu pół­
k u l mózgowych w tej regulacji. Je d n a z półkul (znacznie częściej
lewa) odgryw a rolę półkuli dom inującej dla mowy, druga zaś jest
półkulą podległą, nie uczestniczącą, bądź też uczestniczącą w znacz­
nie m niejszym stopniu w realizacji czynności mowy. Ta asym etria
w ytw arza się w trakcie rozw oju osobniczego, w początkow ym bo­
w iem okresie ontogenezy nie stw ierdza się jej istnienia.
3. Również w obrębie półkuli dom inującej nie w szystkie stru k ­
tu ry nerw ow e uczestniczą w regulacji czynności mowy. Rolę tę
spełniają stru k tu ry tzw. obszaru mowy, rozmieszczonego m niej
więcej w środkowej części półkuli i obejm ującego niektóre okolice
p ła ta czołowego, ciemieniowego i skroniowego. Być może, w skład
obszaru m ow y wchodzą nie tylko w skazane okolice kory mózgowej
i bezpośrednio pod nim i znajdująca się istota biała, lecz rów nież
głębiej um iejscow ione stru k tu ry mózgowe. Zagadnienie to w ym aga
jednak dalszych badań.
4. Obszar m ow y jest funkcjonalnie zróżnicow any, tzn. posz­
czególne wchodzące w jego skład stru k tu ry spełniają w regulacji
czynności m owy odmienne, swoiste funkcje. Z pew nym — dość
znacznym zresztą — uproszczeniem m ożna powiedzieć, że przednie
części tego obszaru odgryw ają szczególnie istotną rolę w reg u ­
lacji czynności nadaw ania m owy, ty ln e zaś — w regulacji czyn­
ności odbioru mowy. Św iadczy o ty m fakt, iż uszkodzenie przed­
nich części obszaru m owy odbija się przede w szystkim n a n ad a­
w aniu mowy, podczas gdy uszkodzenie tylnych części tego obszaru

292
— głównie na odbiorze mowy. Nie oznacza to jednak, że ty ln e
części obszaru m ow y nie uczestniczą w regulacji czynności na­
daw ania mowy, a jego przednie części — w regulacji czynności
odbioru mowy. J a k to jednoznacznie w ynika z przedstaw ionych
rezultatów badań n ad skutkam i rozm aicie zlokalizowanych uszko­
dzeń obszaru mowy, zarówno nadaw anie, jak i odbiór m owy w y­
m agają dla swego praw idłow ego przebiegu nie zaburzonego funk­
cjonow ania w szystkich albo praw ie w szystkich części tego ob­
szaru.
5. A naliza objaw ów uszkodzenia poszczególnych s tru k tu r
składających się na obszar m ow y półkuli dom inującej pozw ala
w yodrębnić następujące jego części, spełniające — ja k się w ydaje
— odm ienne i swoiste funkcje w całokształcie regulacji czynności
mowy:
a. Dolna część okolicy zaśrodkow ej (tzw. wieczko ciemieniowe),
odgryw ająca szczególnie istotną rolę w form ow aniu najbardziej
elem entarnych jednostek tekstu, jakim i są głoski, a także uczestni­
cząca przypuszczalnie w jakim ś stopniu w ich identyfikacji w tra k ­
cie odbioru mowy.
b. Dolna część okolicy przedruchow ej (okolica Broca), k tórej
rola zw iązana jest szczególnie z procesem łączenia prostszych jed­
nostek językow ych w jednostki bardziej złożone oraz z zabezpie­
czeniem płynności tego procesu.
c. Z najdujące się k u przodow i od okolicy Broca s tru k tu ry pła­
ta czołowego, których funkcje zdają się być związane z treścio­
w ym aspektem procesu tw orzenia w ypow iedzi oraz z m ową w e­
w nętrzną. Praw dopodobnie okolica ta, jak również okolica Broca
uczestniczy także w regulacji czynności odbioru mowy, o czym
św iadczy fa k t w ystępow ania sw oistych zaburzeń tej czynności
p rzy ich uszkodzeniu. B rak jest jednak danych pozw alających
bliżej określić, na czym ten udział polega.
d. Dodatkowe pole ruchow e dla mowy, odgryw ające istotną ro­
lę w zabezpieczeniu dynam icznej organizacji czynności nadaw a­
n ia mowy.
e. T ylna część górnego zaw oju skroniowego (okolica W erni-
ckego), niezbędna do słuchow ej identyfikacji podstaw ow ych jed­
nostek tekstu, jakim i są głoski, do praw idłow ego funkcjonow ania

293
s łu c h u fo n em aty czn eg o , sta n o w ią c eg o w a ru n e k za ró w n o n ie za­
b u rzo n e g o o d b io ru m ow y, ja k i p ra w id ło w e g o je j n a d a w a n ia .
f. Z n a jd u ją c e się w są sie d z tw ie okolicy W ern ick eg o in n e s tr u ­
k t u r y p ła ta sk ro n io w eg o , k tó ry c h ro la w re g u la c ji c zy n n o śc i m ow y,
chociaż n ie w ą tp liw a , w y m a g a je d n a k d a lsz y c h b a d a ń . W ysoce
p ra w d o p o d o b n a w y d a je się h ip o tez a, iż okolice te s p e łn ia ją szcze­
gó ln ie is to tn ą ro lę w p ro c e sa c h u trz y m y w a n ia i a k tu a liz a c ji
słu c h o w y c h śla d ó w p am ię cio w y c h n ie z b ę d n y c h do o d b io ru i n a ­
d a w a n ia m ow y.
g. O kolica s ty k u ciem ien io w o -sk ro n io w o -p o ty lic z n eg o , k tó re j
b ard zo złożone i n ie w p e łn i jeszcze p o z n a n e fu n k c je w ią żą się
n a jp ra w d o p o d o b n ie j z w ie lo m a a s p e k ta m i czy n n o ści m o w y , choć
p rz e d e w sz y stk im z d a ją się b y ć zw iąza n e z se le k c ją w y ra z ó w
(zw łaszcza n azw ) ze w z g lęd u n a ich zn aczen ie o ra z z p o słu g iw a ­
n ie m się i ro z sz y fro w y w a n ie m zło żo n y ch k o n s tru k c ji lo g ic z n o -g ra -
m aty c zn y c h .
6. O prócz w y m ie n io n y c h s tr u k t u r s k ła d a ją c y c h się n a ściśle
ro z u m ia n y o b sz a r m ow y, w w y ra ź n y m , choć sw o isty m zw iązk u
z p rz e b ie g ie m czy n n o ści m o w y p o z o sta ją tzw . okolice przed czo ło w e,
k tó ry c h ro la zazn acza się szczególnie w o d n ie sie n iu do zdolności
szy b k ieg o p rz e łą c z a n ia się w z a k re sie o d b ie ra n y c h lu b n a d a w a n y c h
tre ś c i zn aczen io w y ch , w o d n ie sie n iu do zdolności u n ie z a le ż n ia n ia
się od s tr u k tu r y p o w ierzch n io w ej o d b ie ra n y c h te k s tó w o raz w od­
n ie sie n iu do re a liz a c ji re g u lu ją c e g o w p ły w u w ła s n e j m o w y n a
p rz e b ie g d ziałan ia.
7. D w ie o sta tn io w y m ien io n e okolice, a m ian o w icie ok o lica po­
g ra n ic z a ciem ien io w o -sk ro n io w o -p o ty liczn eg o i okolica p rze d czo ło -
w a, o d g ry w a ją — ja k się w y d a je — szczególnie is to tn ą ro lę w za­
b e zp ie cz e n iu w sp ó łd z ia ła n ia s tr u k t u r o b sz a ru m o w y z in n y m i
częściam i m ózgu, zw łaszcza zaś z ty m i, k tó re z w ią z a n e są z m óz­
g o w ą re g u la c ją czy n n o ści p o zn aw c zy ch oraz z ty m i, k tó re r e g u lu ­
j ą p rze b ieg d z ia ła ń celow ych.
8. W y m ien io n e s tr u k tu r y m ózgow e, k tó ry c h ro la w re g u la c ji
c zy n n o śc i m o w y je s t ju ż dzisiaj n ie w ą tp liw a , p o zo staw ać m u szą
ze so b ą w s ta ły m p rc c e sie w sp ó łd z ia ła n ia w tra k c ie re a liz a c ji
c zy n n o śc i m ow y. N ie ste ty , n ie d y sp o n u je m y ob ecn ie w y s ta rc z a ją ­
c y m i d a n y m i p o z w a la ją c y m i u s ta lić p o d s ta w y a n ato m ic z n e , d zięk i
k tó ry m w sp ó łd z ia ła n ie to je s t m ożliw e, o raz o k reślić p ra w id ło ­

294
w ości te g o w sp ó łd z ia ła n ia p rz y re a liz a c ji p o szczeg ó ln y ch c z y n ­
n o ści m o w y . T a k w ięc, chociaż ju ż dość d o k ła d n ie z n a m y poszcze­
g ó ln e o g n iw a sk ła d a ją c e się n a m ózgow y u k ła d fu n k c jo n a ln y m o­
w y o ra z ro le p rz e z n ie sp e łn ia n e , n ie m a m y jeszcze p e łn iejsz eg o
ro z e z n a n ia w p ra w id ło w o śc ia c h fu n k c jo n o w a n ia te g o u k ła d u ja k o
całości. S ta n o w i to je d n ą z n a jis to tn ie js z y c h lu k w n a sz e j w ied zy
n a te m a t m ózg o w y ch m e c h a n iz m ó w re g u la c ji m o w y , szczególnie
p iln ie w y m a g a ją c ą u z u p e łn ie n ia w b a d a n ia c h e m p iry c z n y c h .
L IT E R A T U R A CYTOW ANA

A bow ian W . A., B linkow S. M., S iro tk in M. M. P roischozdienije oszibok


w u s tn o j rieczi a fa ziko w , „Izw iestija A P N ”, 1948, t. 15
A lajo u an in e Th., L h e rm itte F. A c q u ire d aphasia in ch ild ren , „B ra in ”, 1965,
88, 4.
A nochin P . K . — M ietodologiczeskij analiz u zlo w y c h p ro b lem uslow nogo
riefleksa . W: F ilo so w skije w oprosy fizjo lo g ii w y ssze j n ie rw n o j d ieja -
tie ln o stii i psichologii. M oskw a 1962.
A rch ib ald Y. M., W epm an J. M. Language d isturbance a nd n o n verb a l cogni­
tiv e p erform a n ce in eight p a tie n ts fo llo w in g in ju r y to th e rig h t h em is­
phere. „B rain ” , 1968, 91, 1.
A rch ib ald Y.M., W epm an J . M., Jo n e s L. V. N o n verb a l co g n itive p e rfo rm a n ­
ce in aphasie and nonaphasic brain dam aged pa tien ts. „C o rtex ”, 1967,
3, 3.
A rtio m ijew a E. J., C hom ska E. D. — Izm ie n ie n ija a sim m etrii w o ln EEG p ri
ra zliczn ych fu n k c jo n a ln y c h sostojaniach w n o rm ie i p ri porazenii lo-
b n ych dolej m ozga. W: L u ria A. R., C hom ska E. D. (red.), L o b n y je doli
i riegulacija p sich iczeskich processow , M oskw a, 1966.
B aran o w sk a O. P., C hom ska E.D. O sobiennosti czastotnogo sp ie ktra EEG
pri d ie jstw ii in d iffie rie n tn y c h i sig n a ln ych ro zd ra zitielej w norm ie i pri
porazenii lo b n ych dolej m ozga (tamze).
B asser L. S. H em iplegia o f ea rly onset and th e fa c u lty o f speech w ith sp e­
cial referen ce to th e effe c ts o f h em isp h erecto m y. „B ra in ”, 1962, 85, 3.
B ay E. A phasia and n o n -v e rb a l disorders o f language, „B rain ” , 1962, 85, 3.
B ay E. A p h a sia and intelligence. „ In te rn a tio n a l J o u rn a l of N eurology” , 1964,
4, 3 - 4.
B ay E. T h e classification o f disorders o f speech. „C o rtex ”, 1967, 3, 1.
B ein E. S. A fa zija i p u ti je jo prieodolenija. M oskw a, 1964.
B enson D. F., P a tte n D. H . T h e use o f ra d io a ctive isotopes in th e localization
o f aphasia-producing lesions. „C o rtex ”, 1967, 3, 2.
B enton A. L. C on tributions to aphasia before Broca. „C o rtex ”, 1964, 1.
B enton A. L. Jo ha n n A . P. G esner on aphasia. „M edical H isto ry ” , 1965, 9, 1.

296
B en to n A.L. P rob lem s o f te s t co n stru ctio n in th e fie ld o f aphasia. „C crtex ”,
1967, 3, 1.
B enton A. L., J o y n t R. J . E a rly d escrip tio n s o f aphasia. „A. M. A. A rchives
of N eurology” , I960, 3.
B enton A. L., M eyers R., P o ld e r G. J . S o m e aspects o f handedness. „P sy -
chiat., N eurol.” , B asel 1962, 144, 6.
B isiach E. P ercep tu a l fa cto rs in th e p a th o g en esis o f anom ia. „C o rtex ” , 1966,
2 , 1.
B o iler F. L a te n t aphasia: r ig h t and le ft „nomaphasic” b ra in -d a m a g ed pa­
tie n ts com pared. „C o rtex ”, 1968, 4, 3.
B o iler F., V ignolo L. A. L a te n t sen so ry aphasia in h em isp h ere-d a m a g ed pa­
tien ts: an e x p e rim e n ta l stu d y w ith th e T o k e n T est. „B rain ”, 1966, 89, 4.
B rain R. — T h e p h ysio lo g y o f speech. W : R ep o rts a t th e V I I In tern a tio n a l
Congress o f N eurology. E d itio n fo r th e C ongress. R zym 1961.
B ra in R. S p eech D isorders. W yd. II, L o n d y n 1965.
B ra n c h C., M iln er B., R asm u ssen Th. In tra ca ro tid S o d iu m A m y ta l fo r the-
lateralization o f cerebral sp eech dom inance. „ J o u rn a l of N eu ro su rg ery ”,.
1964, 21, 5.
B ric k e r A. L., S ohuell H., J e n k in s J . J . E ffe c t o f w o rd fre q u e n c y a n d w o rd
le n g th on aphasic sp ellin g errors. „ Jo u rn a l of S peech an d H earin g R e-,
search ” , 1964, 7, 2.
B row n J . A m o d el fo r cen tra l a nd p erip h era l beh a vio r in aphasia. R e fe ra t
n a dorocznym posiedzeniu am ery k ań sk ie j A k ad em ii A fazji. R ochester-
1968.
Bucy P. C. F rontal lobe o f P rim ates. „A rchives o f N eurology an d Psychia--
t r y ”, 1935, 33, 3.
B u tte rs N., B rody B. A. T h e role o f th e le ft p a rieta l lobe in th e m ed ia tio n
o f in fr a - and cross-m odal associations, „C o rtex ”, 1968, 4, 4.
C hase R. A. E ffe c t o f d ela yed a u d ito ry fe e d b a c k on th e re p e titio n o f speech
sounds, „ J o u rn a l of S peech a n d H earin g D iso rd ers”, 1958, 23, 5.
C hom ska E.D. A rieg u la cji in te n siw n o sti p ro izw o ln ych d w ig a tieln ych rie-
a k c ji pri porażenii lo b n y ch dolej m ozga. W : Ł u ria A. R., C hom ska E. D.
(red.) — Ł o b n y je doli i re g u la c ija psichiczeskich processow . M oskw a
1966 a.
C hom ska E. D. W e g ie ta tiw n y je k o m p o n ie n ty orientirow ocznogo rie fle ksa pri
d ie jstw ii in d iffe r e n tn y c h i sig n a ln ych ro zd ra żitie lej u bo ln ych s poraże-
n ije m ło b n ych dolej m ozga (tam że) — (b).
C hom ska E. D. Ł o b n y je doli i reg u la cija sostojanii a ktiw n o sti. „Z eszyty n a u ­
kow e U. J., P ra c e psychologiczno-pedagogiczne” , 1968, zesz. 13.
C hom sky N. T h e general properties o f language. W: M illik an C. H., D arley
F. L. (red.) B rain m ec h a n ism s u n d e rly in g speech and language. Nowy
J o rk — L o n d y n 1967 a.
C hom sky N. T h e fo rm a l n a tu re of lan g u ag e. W : L en n e b erg E. H. Biological
fo u n d a tio n s o f language. N ow y J o rk 1967 to.
C h a rlto n M. H. R eading d iffic u lty a nd language ty p e. „F olia P h o n ia tric a ”, .
1964, 16.

297
Chusid J. G., de G utierrer-M ahoney C. G., M argules-Lavergne M. P. Speech
disturbances in association w ith parasagital frontal lesions. „Journal
of Neurosurgery”, 1954, 11, 2.
Cobb S. Brain size. „Archives of Neurology”, 1965, 12, 6.
Cole M. The anatomical basis of aphasia as seen by Pierre Marie. „Cortex”,
1968, 4, 2.
Cooper F. S., Liberm an A. M., H arris K. S., G rubb P. M. Some input-out­
put relations observed in experim ents on the perception of speech. 2
International Congress of Cybernetics, N am ur 1958.
Critchley M. Speech and speech loss in relation to the duality of the brain.
W: Mourotcastle V. B. (red.) Interhem ispheric relations and cerebral do-
mmcmce. Baltimore 1962.
Critchley M. D ax’law. „International Journal of Neurology”, 1964, 4, 3 - 4.
Critchley M. Aphasiological nomenclature and definitions. „Cortex”, 1967,
3, 1.
Cross D. V., L ane H. L., Sheppard W. C. Identification and discrimination
functions for a visual continuum and their relation to the motor theory
of speech perception. „Journal of Experim ental Psychology”, 1965, 70, 1.
Cwietkowa L. S. — O naruszenii aktiw nych form ustnoj rieczi pri dinami-
czeskoj afazii. „Woprosy Psichołogii”, 1969, 1.
C urry F. K. W., R utherford D. R. Recognition and recall of dichotically pre­
sented verbal stim uli by right- and left-handed persons. „Neuropsy-
chologia”, 1967, 5, 2.
C urry F. K.W. A comparison of left-handed and right-handed subjects on
verbal and non-verbal dichotic listening task. „Cortex”, 1967, 3. 3.
De Renzi E., Spinnler H. Impaired performance of color tasks in patients
w ith hemispheric damage. „Cortex”, 1967, 3, 2.
Doroszewski W. Język — system znaków a procesy mowy. Sprawozdania
z prac naukowych Wydziału Nauk Społecznych PAN, 1963, 6, 1.
Doroszewski W. Nieskolko slow o poniatii sistiem y w jazykie (jazyk i szach-
maty). W: Problemy sowriemiemmoj filologii. Moskwa 1965.
Doroszewski W. Zagadnienie introspekcji w językoznawstwie. Sprawozda­
nie z prac naukowych Wydziału N auk Społecznych PAN, 1966, 9, 1.
Dowżenko A., Jakimowicz W. Choroby układu nerwowego. W arszawa 1959.
Dudley J. G., Doehring D. G., Coderre L. Speed of visual perception in apha­
sia and non-aphasic patients w ith hemiplegia. „Cortex”, 1968, 4, 4.
Efron R. Temporal perception, aphasia and dejd vu. „Brain”, 1963, 86.
Efron R. W ystąpienie w dyskusji (ss. 30 - 31). W: Millikan, C. H., Darley
F. L. (red.) Brain mechanisms underlying speech and language. Nowy
Jo rk — Londyn 1967.
Eisenson J. Language and intellectual modifications associated w ith right
cerebral damage. „Language and Speech”, 1962, 5, 2.
E ttlinger G. Analysis o f cross-modal effects and their relationship to lan­
guage. W: Millikan C. H., Darley F. L. (red.) Brain mechanisms under­
lying speech and language. Nowy Jo rk — Londyn 1967.
F reud S. On aphasia. Nowy Jork 1953.

298

wm
F rin g s H., F rin g s M. M ow a zwierzqt. W arszaw a 1968.
G am sk a Z. Zmiennosd reakcji w nazywaniu przedmiotow u afatykow . Nie
o p u b lik o w ana p ra c a m ag istersk a. In s ty tu t P sychologii UW, W arsza­
w a 1970.
G azzan ig a M. S., B ogen J. E., S p e rry R. W. Some functional effects of sec­
tioning the cerebral commisures in man. „P roceedings of th e N atio n al
A cadem y of S ciences”, 1962, 48, 10.
G azzan ig a M. S., B ogen J. E., S p e rry R. W. Observations on visual perce­
ption after disconnexion o f the cerebral hemispheres in man. „ B ra in ”,
1965, 88, 2.
G ia n n itra p o n i D. Developing concepts of lateralization of cerebral functions,
„ C o rtex ”, 1967, 3, 3.
G esch w in d N. The anatom y of acquired disorders of reading. W : M oney J.
(red.) Reading disability. B a ltim o re 1962.
G esch w in d N. The developm ent of the brain and the evolution of language.
„M onograph S eries on L an g u ag e a n d L in g u istics”, 1964, 17.
G esch w in d N. The paradoxical position o f K urt Goldstein in the history of
aiphasia. „C ortex” , 1964, 1.
G eschw ind N. Disconnexion syndromes in animals and man. P a r t I, „ B rain ” ,
1965, 88, 2; P a r t II, „B rain ” , 1'965, 88, 3.
G esch w in d N. Carl Wernicke, the Breslau school, and the history of aphasia.
W : U.C. L. A. Symposia in th e Medical Sciences. Los A ngeles 1966.
G esch w in d N. Brain m echanisms suggested by studies of hemispheric con­
nections. W: M illik an C. H., D arley F. L. (red.) Brain mechanisms un­
derlying speech and language, N ow y J o rk — L ondyn 1967 (a).
G esch w in d N. W ernicke’s contribution to the study of aphasia. „ C o rtex ”,
1967, 3, 4 (b).
G esch w in d N. The varieties of naming errors. „ C o rtex ”, 1967, 3, 1 (c).
G esch w in d N., F usillo M. G. Color-naming defects in association w ith ale­
xia. „ T ra n sac tio n s of A m . N eurol. Assoc.” , 1964.
G esch w in d N., K a p lan E. A hum an cerebral deconnection syndrome. „N euro­
logy” , 1962, 12, 10.
G esch w in d N., L ev itsk y W. Human brain: left-right asymm etries in tem po­
ral speech region. „Science” , 1968, 1961, 12. V II.
G e sch w in d N., Q u ad fasel F. A., S e g a rra J. M. Isolation of the speech area.
„N europsychologia”, 1968, 6, 4.
G o ld stein K. Language and language disturbances. N ow y J o rk 1948.
G o ld stein K . Functional disturbances in brain damage. W: American hand­
book of psychiatry. 1959.
G o ld stein K . T hinking and speaking. „A nnals of th e N ew Y ork A cadem y of
Sciences” 1960, 91, 1.
G o ld stein K ., S c h e e re r M. A bstract and concrete behavior; an experim ental
study w ith special tests. „Psychological” M onographs”, 1941.
G oodglass H . Redefining the concept of agrammatism in aphasia. P ro cee­
dings of th e X H -th In te rn a tio n a l S peech an d Voice T h e ra p y C o n fe re n ­
ce. P a d w a 1962.

299
Goodglass H., Barton M. Handedness and differential perception o f verbal
stim uli in left and right visual fields. „Perceptual and Motor Skills”,
1963, 17.
Goodglass H., Barton M., K aplan E. Sensory m odality and object-nam ing in
aphasia. „J. of Speech and Hearing Research”, 1968, 2, 3.
Goodglass H., Berko J. Agram m atism and inflectional morphology in En­
glish. ,,J. of Speech and Hearing Research”, 1960, 3, 3.
Goodglass H., Kaplan E. Disturbances of gesture and pantomime in apha­
sia. „Brain”, 1963, 86, 4.
Goodglass H., Klein-B., Carey P., Jones K. Specific semantic word catego­
ries in aphasia. „Cortex”, 1966, 2, 1.
Goodglass H., Quadfasel F. A., Tim berlake W. H. Phrase length and the type
and severity o f aphasia. „Cortex”, 1964, 1.
Guiot G., Hertzog E., Rondot P., Molina P. Arrest or acceleration of speech
evoked by thalamic stim ulation in the course of stereotaxic procedures
for parkinsonism. „ Brain”, 1961, 84, 3.
Head H. Aphasia and kindred disorders of speech. „Brain”, 1920, 43, 2.
Head H. Aphasia: an historical review. „Brain”, 1920, 43, 4.
Head H. Aphasia and kindred disorders of speech. Cam bridge 1926.
Hines D., Saltz P., Schell B., Schmidlin S. D ifferential recall o f digits in
the left and right visual half-fields under free and fix ed order of re­
call. „Neuropsychologia”, 1969, 7, 1.
H irsh I. J. Clinical audiom etry and the perception of speech and language.
„Revue de Laryngologie, Otologie-rhinologie”. 1964, 85, 7 - 8.
H irsh I. J. Inform ation processing in input channels for speech nad lang­
uage; the significance of serial order of stimuli. W: Millikan C. H., D ar-
ley F. L. (red.) Brain mechanisms underlying speech and language. No-
w y Jork — Londyn, 1967.
Hockett C. F. The origin of speech. „Scientific American”, 1960, 203.
Hockett C. F. Kurs jqzykoznawstwa wspdlczesnego. W arszawa 1968.
Howes D. Application of word-frequency concept to aphasia. W: De Reuck
A. V. S., O’Connor M. (red.) C IBA Foundation sym posium on disorders
of language. Londyn 1964.
Howes D., Geschwind N. Quantitative studies of aphasic language. Disor­
ders of Communication. „Res. Publ. Ass. Research in Nerv. and Ment.
Dis.” Baltimore 1964 XLII.
Humphrey G. Thinking, Londyn 1951.
Iwanowa M. P. Naruszenija rieakcji wybora pri massiwnych porazenijach
lobnych dolej mozga. W: L uria A. R., Ghomska E. D. Lobnyje doli i re-
gulacija psichiczeskich processow. Moskwa 1966.
Jackson J. H. Selected writings of J. H. Jackson. Jam es Taylor, (ed.) Nowy
Jork 1958.
Jakobson R. Dwa aspekty jqzyka i dwa ty p y zakldcen afatycznych W: Jako-
bson R., Halle M. Podstawy jqzyka. Wroclaw 1964 (a).
Jakobson R., Halle M. Fonologia i fonetyka (Tamze).

300
Ja k o b so n R. Toward a linguistic typology of aphasic impairments. W: De
R eu ck A. V. S., O’ C onnor M. (red.) CIBA Foundation symposium on
disorders of language. L o n d y n 1964 (b).
Jo n e s L. V.., W epm an J . M. Dimensions o f language perf ormance in apha­
sia. „J. S p eech a n d H e arin g R e se arch ”, 1961, 4, 3.
J o y n t R. R., B enton A. L. The m em oir of Marc Dax on aphasia. „N eurology”,
1964, 14, 9.
K a b ie la n sk a L. G. Sostojanije słuchowogo analizatora pri sienzornoj afa-
ziji „2. N iew ropatołogii i P s ic h ia trii”, 1957, 57, 6.
K a jd a n o w a S. J . Osobiennosti słuchowogo analizatora u dietiej s naruszen-
n y m rozw itiem sienzom oj rieczi. W : Tiezisy dokladow naucznoj siesji
Cos. Naucz.-issl. Instituía im. Lesgafta. L e n in g ra d 1954.
K a jd a n o w a S. J., M ejerson J . A. K woprosu ob osobiennostiach diejatielno-
sti słuchowogo analizatora pri afazii. „2 . W ysszej N ierw noj D ie ja tie l-
n o sti”, 1961, 11, 4.
K im u ra D. Cerebral dominance and the perception of verbal stimuli. „ C a­
ñ a d . J . P sychology”, 1961, 15, 3.
K im u ra D. Speech lateralization in young children as determined by an
auditory test. „J. of Com p, a n d P hysiol. P sychology”, 1963, 56, 5.
K im u ra D. Functional asym m etry of th e brain in dichotic listening. „C or­
te x ” , 1967, 3, 2.
K in sb o u rn e M., W arrin g to n E. K . Jargon aphasia. „N europsychologia”, 1963,
1, 1.
Kledst K . Sensory aphasia and amusia. L o n d y n — N ow y J o r k 1962.
K lim k o w sk i M. Naruszenija slucho-rieczewoj pamiatii pri porażenijach le­
wo j wisocznoj doli. A u to r ef e r a t p ra c y d o k to rsk iej. M oskw a 1966.
K o g a n W. M. W osstanowlenije rieczi pri afazii. M oskw a 1962.
K o k E. P . Issledowanije otwleczenija i obobszczenija u bolnych s af azijej.
A utoreferat dysertacji. L e n in g ra d 1957 (a).
K o k E. P. P rijom y issledowanija u czelowieka prostiejszych obobszczenii
i popy tka ich fizjołogiczeskogo analiza. „ T ru d y In s ty tu ta F izjologii im.
P aw ło w a” , 1957, 6 (b).
K o k E. P. O naruszenii otwleczenija i nazywanija cwietow pri niekotorych
oczagowych porażenijach mozga. „D okłady A P N ”, 1958, 4.
K o k E. P. Issledowanije processa obobszczenija u bolnych s m otornoj i sien­
zornoj afazijej. „2. W ysszej N ierw n o j D ie ja tie ln o sti” , 1959, 9, 1. (a).
K o k E. P . Naruszenije obobszczonnogo wosprijatija i nazywanija cwietow,
bukw , i prostranstwiennych sootnoszenii pri tiemienno-wisoczno-zatyło-
cznych porażenijach dominantnogo połuszarija. W: Tiezisy dokładow
na 1 sjezdie obszczestwa psichołogow. M oskw a, 1959, t. 3 (b).
K ok E. P . O naruszenii otwleczenija i nazywanija prostranstwiennych pri-
znakow pri sindromie niżnietiemiennogo porażenija dominantnogo po­
łuszarija. „D okłady A P N ”, 1960, 2.
K o k E. P. Z ritielnyje agnozii. L e n in g ra d 1967.

301
K o n o rsk i J . Analiza patofizjologiczna różnych rodzajów zaburzeń m ow y
i próba ich klasyfikacji. „R ozpraw y W ydziału N a u k M edycznych PA N ",
1961, 2.
K o n o rsk i J . Integrative activity of the brain. C hicago — L o n d y n 1967.
K o n o rsk i J . Organizacja funkcjonalna analizatorów. W : M ateriały sym po­
zjum : Problemy diagnozy psychologicznej w organicznych uszkodze­
niach mózgu. „Z eszyty n au k o w e U J. P ra c e psychologiczno-pedagogicz­
n e ”, K ra k ó w 1968, zesz. 13.
K u ssm au l A. Zboczenia m owy. Próba patologii m owy. W arszaw a 1879.
L an e H. The m otor theory of speech perception: a critical review. „P sy ­
chology R eview ”, 1965, 72, 4.
L an sd ell H., P u rn e ll J . K ., L ask o w sk i E. J . The relation o f induced dysno-
mia to phoneme frequency. „L anguage a n d S peech”, 1963, 6, 2.
L a sh le y K .S . The problem o f serial order in behavior. W : B each F.A ., H ebb
D.O., M organ C.T., N issen H.W . The neuropsychology of Lashley. N ow y
J o r k 1960.
L en n e b erg E.H. Understanding language w ithout ability to speak, “J . of
A bnor. a n d S ocial P sychology”, 1962, 65, 6 (a).
L en n eb erg E.H. The relationship of language to the formation of concepts.
“S y n th e se ”, 1962, 14, 2 - 3 (b).
L en n e b erg E. H. Biological foundations of language. N ow y J o r k — L o n d y n
— S y d n ey 1967.
L eo n tiew A.N. O rozwoju psychiki. W arszaw a 1962.
L eo n tiew A.N., L u ria A.R. Psychologiczne poglądy L.S. Wygotskiego. W:
L eo n tie w A.N. O rozw oju psychiki. W arszaw a 1962.
L ew icki A. Abstrakcja i analiza w procesie powstawania pojąć. „S tu d ia
Psychologiczne”, 1957, 2.
L ew icki A. R ola abstrakcji pozytyw nej i negatyw nej w procesie uczenia się
nowych pojęć. „S tu d ia Psychologiczne”, 1960, 3 (a).
L ew icki A. Procesy poznawcze i orientacja w otoczeniu. W arsz aw a 1960 (b).
L ib e rm a n A.M. Some results of research on speech perception. “T h e J o u rn a l
of th e A coustical Society of A m erica”, 1957, 29, 1.
Ł op atk iew icz J . Analiza zaburzeń nom inacji w afazji. „R ozpraw y W ydziału
N a u k M edycznych P A N ”, 1961, 2.
Ł u ck i W. Rehabilitacja m ow y w przypadkach afazji ruchowej. N ie o p u b li­
k o w a n a p ra c a m a g iste rsk a , K a te d ra P sychologii O gólnej UW , W a r­
szaw a 1965.
L u ria A.R. Trawm aticzeskaja afazija. M oskw a 1947.
Ł u ria A.R. Wosstanowlenije fu n kcji mozga pośle wojennoj traw m y. M os­
k w a 1948.
Ł u ria A.R. Problemy w ysszej, nierwnoj diejatielnostU normalnogo i ano-
malnogo riebionka. M oskw a 1956.
Ł u ria A. R. Izuczenije mozgowych porażenii i wosstanowlenija naruszennych
funkcji. W: Psichologiczeskaja nauka w SSSR. M oskw a 1960, t. II.
Ł u ria A.R. The role of speech in the regulation of normal and abnormal
behavior. N ow y J o r k 1961.

302
Ł u ria A.R. W ysszije korkow yje fu n kcji czełowieka. M oskw a 1962.
Ł u ria A.R. Mozg czełowieka i psichiczeskije processy. M oskw a 1963.
Ł u ria A.R. L.S. W ygotsky cmd the problem of localization of functions.
„N europsychologia”, 1965, 3.
Ł u ria A.R. K urt Goldstein and neuropsychology. „N europsychologia” , 1966,
4 (a).
Ł u ria A. R. Łobnyje doli i regulacija powiedienija. W: Ł u ria A. R., C hom ska
E.D. (red.), Łobnyje doli i riegulacija psichiczeskich processow. M o­
sk w a 1966 (b).
Ł u ria A. Zaburzenia w yższych czynności korowych w sku tek ogniskowych
uszkodzeń mózgu. W arsz aw a 1967.
Ł u ria A.R.„ C w ietkow a L.S. The m echanism o f “dynamie aphasia”. “F o u n ­
d atio n s of lan g u a g e ” , 1968, 4.
Ł u ria A.R., Ju d o w ic z F .J. Riecz i razw itije psichiczeskich processow u rie-
bionka. M oskw a 1956.
Ł u ria A.R., K a ra s se v a T.A . Disturbances of auditory-speech m em ory in focal
lesions of the deep regions o f the left temporal lobe. „N europsycholo­
g ia ”, 1968, 6.
Ł u ria A.R., R ap o p o rt M .J. Regionarnyje sim ptom y naruszenija wysszich
korkow ych fu n k cji pri wnutrim ozgowych opucholach lewoj wisocznoj
doli. „W oprosy N e jro c h iru rg ii”, 1962, 4.
Ł u ria A.R., Sokolov E.N., K lim k o w sk i M. Towards a neurodynamic analysis
of m em ory disturbances w ith lesions of the left temporal lobe. „N euro­
psychologia” , 1967, 1.
M ajk o w sk i J . Czynność spoidła wielkiego i objaw y kliniczne jego uszko­
dzenia u człowieka. „N eurologia i N e u ro c h iru rg ia P o lsk a ” , 1969, 3, 1.
M aksym czuk A. Płaty czołowe: zagadka coraz bliższa rozwiązania. „P sycho­
logia W ychow aw cza”, 1967, 2.
M aksym czuk A. Comments on Brenda Milner’s paper. W: Proceedings o f
the International Congress of Psychology. L o n d y n 1969 (w druku).
M alm o R.D. Psychological aspects of frontal gyrectom y and frontal lobotomy
in m ental patients. W : The frontal lobes, “Res. P u b l. Ass. Res. N erv.
M ent. Dis.’\ B a ltim o re , 1948, t. 27.
M ark o w a E.D. Osobiennosti klin iki i patofizjologii am nesticzeskoj afaziji.
W : S m id t E. B., T kaczow R. A . (red.) Woprosy klin iki i patofizjologii
afazii. M oskw a 1961.
M a rk s K . Kapitał, T. I, W arszaw a 1951.
M a rk s K ., E ngels F. Dzieła wybrane. W arszaw a 1949.
M aru szew sk i M. Uwagi o badaniach psychologicznych nad specyfiką ludz­
kiego działania. W : N ow iński Cz. (red.) Z problem atyki psychologii
i teorii poznania. W a rsz a w a 1958.
M aru szew sk i M . M echanizmy czołowe i ich znaczenie dla zachowania się
w świetle badań klinicznych i eksperym entalnych. „P rzegląd P sycho­
logiczny”, 1962, 5.

303

w i_ _ _ B i i i i i i i i i i i n i . liiiiiiiim u i i i n i ii i ,i i M ł u i M i i i n i i i i w ł i i i i u w i łi B i i M i i i w m i i i i i i i i i i i B n i i i B ^
oczystości słowa dla znaczenia’’. „Studia ¿'sycnoiugn-zaic , L vnm c.
eary R.A., Moore R.Y. Subcortical mechanisms of behavior. The psy- or
'.ological functions of primitive parts of the brain. Nowy Jork — W;
Midyn 1965. k|
inrney I.P. Handedness, eyedness and perceptual stability of the left Mitry
%d right vistial fields. „Neuropsychologia”, 1967, 4. •w
an M. J., Berko M.J., Berko F.G. Speech therapy in cerebral palsy.
Morg;
pringfield 1960. I]
ejew ska H. Zaburzenia polskiego systemu fonetycznego w niektórych
Myer:
>ypadkach afazji. Nie opublikowana praca doktorska. Uniwersytet
E
Warszawski, 1969. Is
iczeriakow A.I. Naruszenije prostych dwigatielnych rieakcji pri mas-
Niels'
iwnych porażenijach łobnych dolej mozga. W: Łuria A.R., Chomska
!.D. (red.) Łobnyje doli i riegulacija psichiczeskich processow. Moskwa Niels
966. Ojern
r G.A. Language and communication. Nowy Jork — Toronto — Londyn c
951 (a). Orba
r G.A. Speech and language. W: Stevens S.S. Handbook of experi- a
nental psychology. Nowy Jo rk 1951 (b). ł
¡r G.A., Gialainter E., Pribram K. H. Plans and the structure of beha- Osgo
/ior. Nowy Jork 1960. Pawi
er B. Psychological defects produced by temporal lobe excision. W: /I
r he brain and human behavior. Proceeding of the Ass. for Research Peni
in Nervous and M ental disease. Baltim ore 1958, t. 36. Piag
— ° __t ntovnH+M afiertc in n u rtit.ifin _W - M nnnt.raKt.lp V .R __(rpri.l I n t e r -
J . B . I z m i e n i e n ij a p s ic h ik i p r i p o r a ż e n ija c h ło b n y c h d o le j m o zg a . 1 1 » u o iira n a
t w a 1948. f l „ I n te
;e jn S .L . P o d s ta w y p s y c h o lo g ii o g ó ln e j. W a rs z a w a 1964. flj S z o s te k I
R.W., E s p ire M .L .F . T r a u m a tic a p h a s ia , O x fo rd 1961. plató-
., V ig n o lo L .A . V is u a l fig u r e - g r o u n d d is c r im in a tio n i n p a tie n ts w i t h | 1 S aum an i
i t e r a l c e r e b r a l d is e a s e . „ C o rte x ”, 1967, 3, 1. 1955.
A c h e n b a c h K ., F e n u e ll E. C o r r e la tio n s b e tw e e n a s s e s s e d m a n u a l 1 T euber E
'a lity a n d p r e d ic te d s p e e c h la t e r a l it y i n a n o r m a l p o p u la tio n . „ N e u - 1 lesion
y c h o lo g ia ” 1967, 4. fl T h o m d ik
H . C lin ic a l fin d in g s i n a p h a s ia . „ T h e J o u r n a l — L a n c e t”, 1960, 9 Jo rk
0. ■ T ic h o m ir
H ., J e n k in s J . J . T h e n a tu r e o f la n g u a g e d e fic it i n a p h a sia . „ P s y c h o - 1 nogo
R e v ie w ” , 1959, 66, 1. ' jfl tie lm
H ., J e n k in s J .J . R e d u c tio n o f v o c a b u la r y i n a p h a sia . „ B ra in ” , 1961, T kaczow
'• 9 Szm i
H ., J e n k in s J .J . C o m m e n t o n „ D im e n s io n s o f la n g u a g e p e r fo r m a n c e I M osl
p h a s ia ”. „ J. S p e e c h a n d H e a rin g R e s e a rc h ”, 1961, 4, 3. m T o m a sz e
H ., J e n k in s J .J ., C a r ro ll J . B. A fa c to r a n a ly s is o f t h e M in n e s o ta 11 Tonkono
: fo r D iffe r e n tia l D ia g n o s is o f A p h a s ia . „ J . S p e e c h a n d H e a rin g J| Tonkono
s a rc h ” , 1962, 5, 4. o cza
G. N o w e k i e r u n k i b a d a ń a m e r y k a ń s k i c h n a d r o z w o je m m o w y W T ru
c/ca. „ P sy c h o lo g ia W y c h o w a w c z a ” , 1969, 2. 9 g ic zt
J.M . D y s p h a s ic s p e e c h r e s p o n s e s to v i s u a l w o r d s tim u li. „ J . S p e e c h I Tonkonc
H e a rin g R e s e a rc h ” , 1 9 5 9 ,2 ,2 . ■ S2UT]
irk n v, a . . C h o m s k a E.D . I z---------------
m i e n ie n ij e--------------
p a r a m ie--------------
tr o w w y z -------------
w annych j, ----- wrdi
R y e. 5 — P e n f ie ld W ., R o b e rts L . S p e e c h a n d b r a m m ecnunnm w > . ------
U n iv e rs ity P re s s . P r in c e to n , N . Y. 1959.
R y e. 6 — B ro w n J . A m o d e l f o r c e n tr a l a n d p e r ip h e r a l b e h a v io r in a p h a sia .
R e f e r a t n a d o ro c z n y m p o s ie d z e n iu a m e r y k a ń s k ie j A k a d e m ii A fa zji. R o ­
c h e s te r 1968 (za z g o d ą a u to ra ).
R y c. 7 — J a k o b s o n R . T o w a r d a lin g u is tic ty p o lo g y o f a p h a s ic im p a ir m e n ts .
W : D e R e u c k A . V. S., O ’C o n n o r M . (red.) C l B A F o u n d a tio n s y m p o s iu m
o n d is o r d e r s o f la n g u a g e . J . a n d A . C h u rc h ill L td . L o n d o n 1964.
R y c. 8 — T o n k o n o g i J . M . I n s u l t i a fa z ija . Iz d a tie ls tw o „ M ie d ic in a ”. L e n in ­
g r a d 1968.
R yc. 9 — L e n n e b e rg E. H . B io lo g ic a l fo u n d a tio n s o f la n g u a g e . J o h n W iley
a n d S o n s. N e w Y o rk 1967.
R y c . 10 — G a m s k a Z. Z m ie n n o ś ć r e a k c ji w n a z y w a n i u p r z e d m io tó w u a fa -
t y k ó w . N ie o p u b lik o w a n a p r a c a m a g is te rs k a . I n s t y t u t P sy c h o lo g ii U W .
W a rs z a w a 1970.
R y c . 11 — P rie o b r a ż e n s k a N . S. I n d y w i d u a l n y je o s o b ie n n o s ti s tr o je n ija k o r y
m o z g a c z e lo w ie k a . W : S a rk is o w S. A ., F ilim o n o w I . N ., K u k u je w L . A .
(red .) N i e k o t o r y j e tie o r ie tic z e s k ije w o p r o s y s tr o je n ija i d ie ja tie ln o s ti
m o z g a . G o s u d a rs tw ie n n o je Iz d a tie ls tw o M ie d ic in sk o j L itie r a tu r y M edgiz.
M o sk w a 1960.
R y c. 12 — G e s c h w in d N ., L e v its k y W . H u m a n b ra in : l e f t - r i g h t a s s y m m e -
tr ie s i n te m p o r a l s p e e c h r e g io n . ’’S c ie n c e ”, 12. V II. 1968, v o l. 161. A m e ri­
c a n A sso c ia tio n fo r th e A d v a n c e m e n t o f S cien ce.

309
Rye. 13 — S p erry R. W., Gazzaniga M. S. L anguage fo llo w in g surgical d is­
connection o f th e hem isp h eres. W: M illikan C. H., D arley F. L. B ra in
m ech a n ism s u n d e rly in g sp eech and language. G rune and S tratto n . N ew
Y ork — London 1967.
Rye. 14 — P enfield W., R oberts L. S p eech a n d brain m echanism s. Princetoni
U niversity Press. Princeton, N. Y. 1959.
Rye. 15 — G eschw ind N., Q uadfasel F. A., S eg arra J. M. Iso la tio n o f th e
speech area. ’’N europsychologia”, 1968, 6, 4. Pergam on Press. O xford —
London — N ew Y ork — Paris.
Rye. 16 — M itrynow icz-M odrzejew ska A. F izjologia i patologia głosu, słu ­
ch u i m o w y. PZW L. W arszaw a 1963.
Rye. 17 — L enneberg E. H. Biological fo u n d a tio n o f language. Jo h n W iley
an d Sons. N ew Y ork 1967.
Rye. 18 — Ł u ria A. R. W ysszije k o r k o w y je fu n k c ji czełow ieka. Izdatielstw o
M oskowskogo U niw iersitieta. M oskwa 1962.
Rye. 19 — M itrynow icz-M odrzejew ska A. F izjologia i patologia głosu, słu ­
ch u i m o w y. PZWL. W arszaw a 1963.
Rye. 20 — Cooper F. S., L iberm ann A. M., H arris K. S., G rubb P. M. S o m e
in p u t-o u tp u t rela tio n s observed in e x p e rim e n ts on th e p ercep tio n o f
speech. A ssociation In tern atio n ale de C ybernetique. N am ur 1958.
Rye. 21 — Ł u ria A. R. W ysszije k o r k o w y je fu n k c ji czełow ieka. Izdatielstw o
M oskowskogo U niw iersitieta. M oskwa 1962.
Rye. 22 — M ilner B. B ra in m ech a n ism s suggested b y stu d ies o f tem p o ra l
lobes. W: M illikan C. H., D arley F. L. (red.) B ra in m ech a n ism s u n d e r ly ­
ing speech and language. G rune and S tratto n . N ew Y ork — London 1967.
Rye. 23 — K ogan W. M. W o ssta n o w len ije rieczi p ri afazii. M oskwa 1962.
Rye. 24 — T euber H. L., W einstein S. A b ility to discover h id d en fig u re s
af t er cerebral lesions. „A.M.A. A rchives of Neurology and P sy ch iatry ”.
A m erican M edical Association. 1956, 76.
Rye. 25 — Dudley J. G., D oehring D. G., C oderre L. S p eed o f v isu a l p rec ep -
tio n in aphasie a n d non -a p h asic p a tie n ts w ith hem iplegia. „C ortex”,
1968, 4, 4.
Rye. 26 — De Renzi E.; Spinnler H. Im p a ired p erfo rm a n ce o f color ta sk s in.
p a tie n ts w ith h em isp h eric dam age. „C ortex”, 1967, 3, 2.
Rye. 27 — Ł u ria A. R., Chom ska E. D. Ł o b n y je doli i riegulacija psichiczes-
k ic h processow . Izdatielstw o M oskowskogo U niw iersitieta. M oskwa 1966.
Rye. 28 — M aruszew ski M. O n ie k tó ry c h za b u rzen ia ch n a jp ro stszy ch fo r m
zachow ania się dow olnego p r z y o g n isko w ych u szko d zen ia ch m ózgu.
„Studia Psychologiczne”. W arszaw a 1963.
TABLE DES MATIÈRES

LANGAGE ET CERVEAU
P a r M ariusz Maruszewski

A vant-propos
C h a p i t r e I. L angage e t cerveau — aspect général du problèm e
§ 1. R em arques prélim inaires
§ 2. Q uelques principes théoriques
C h a p i t r e II. H istoire des recherches s u r les relations e n tre le langage
e t le cerveau; conceptions m odernes les plus im portantes
§ 1. O bservations im m édiates des tro u b les du langage ré su lta n t de lé­
sions cérébrales
§ 2. P rem ières découvertes des „centres” du langage. T héorie s u r la
localisation étroite.
§ 3. C rise de l a th éo rie de localisation. Idée d’un fa c teu r unique
§ 4. Idées de J. H. Jack son s u r l’aphasie et im portance d e ces idées
p o u r la com préhension des m écanism es céréb rau x du langage
§ 5. Idées m odernes s u r la localisation
§ 6. Idées m odernes qui s’opposent à celles de la localisation e t idées
d’u n fa c teu r unique
§ 7. R éflexions linguistiques su r l’aphasie. Théorie biologique de la
langue de Lenmeberg
§ 8. T héorie de la localisation dynam ique de la fonction. Idée de L u-
ria s u r le systèm e fonctionnel
§ 9. R em arques finales
C h a p i t r e III. M éthodes d’étude du ra p p o rt e n tre les fonctions du lan ­
gage e t le cerveau
§ 1. C aractéristique générale des m éthodes d’étude du rap p o rt e n tre les
fonctions du langage e t le cerveau
§ 2. M éthode clinique. Causes et caractéristiques des lésions du cerveau
e t m oyens de le u r localisation
§ 3. M éthode clinique. Etude des troubles de la fonction du langage

311
provoqués par des lésions du cerveau, ses défauts et les difficul­
tés qui s ’y rattachent
§ 4. Autres méthodes d’étude du rapport entre le langage et le cer­
veau
C h a p i t r e IV. Langage et caractéristiques anatomiques et physiologi­
ques du cerveau humain
§ 1. Phénomène de la dominance de l’un des hémisphères dans le lan­
gage
A. Latéralité de la fonction du corps
B. Conséquences de la lésion de l'hémisphère gauche et de Fhé-
misphère droit du cerveau chez les individus adultes
C. Conséquences de la lésion cérébrale chez les enfants. Forma­
tion de la dominance dans l’ontogenèse
D. Méthodes expérimentales pour établir une dominance; résul­
tats obtenus grâce à l’application de ces méthodes
E. Dominance et différences anatomiques entre les hémisphères
cérébraux
F. Langage et hémisphère non dominant (dépendant)
G. Conclusions
§ 2. Champ du langage et sa différenciation interne
§ 3. Langage et régularités générales du fonctionnement du cerveau
C h a p i t r e V. Mécanismes cérébraux de la fonction d’émission du lan­
gage
§ 1. Remarques préliminaires
§ 2. Caractéristique générale des fonctions d’émission du langage
§ 3. Problèmes choisis partant sur les fondements anatomiques et phy­
siologiques de l’émission du langage
§ 4. Mécanismes cérébraux de la fonction d’émission du langage à la
lumière des troubles résultant des lésions des parties antérieures
de l’hémisphère dominant du cerveau
A. Dysarthrie et aphasie
B. Aphasie motrice afferente. Désagrégation des modèles soma-
tiques du son
C. Aphasie motrice efferente. Troubles du processus de combinai­
son des sons en mots
D. Aphasie motrice efferente. Troubles du processus de formation
des phrases
E. Aphasie dynamique. Trouble du processus de création des énon­
cés développés
F. Autres formes de troubles de la fonction d’émission du langage
liées à la lésion du lobe frontal de l’hémisphère dominant.
Aphasie motrice subcorticale et troubles du langage résul­
tan t des lésions du champ moteur supplémentaire
§ 5. Mécanismes cérébraux de la fonction d'émission du langage à la

312
lumière des troubles de cette fonction résultant des lésions des
parties postérieures de l’hémisphère dominant du cerveau
§ 6. Conclusions
C h a p i t r e VI. Mécanismes cérébraux de la fonction de perception du lan­
gage
§ 1. Remarques préliminaires
§ 2. Caractéristiques générales de la fonction de perception du langa­
ge et problèmes physiologiques et psychologiques qui s’y ratta ­
chent
A. Perception des sons du langage. Théorie motrice de percep­
tion du langage
B. Problème du temps et de la séquence dans la fonction de per­
ception du langage. Problème de la mémoire verbale
C. Fonction de perception du langage. Déchiffrement des signifi­
cations
§ 3. Mécanismes cérébraux de la fonotion de perception du langage
à la lumière des troubles de cette fonction dus à des lésions du
lobe temporal de l’hémisphère dominant du cerveau
A. Cécité verbale pure
B. Troubles de l’audition phonématique. Aphasie acoustique
C. Aphasie sensorielle non liée aux troubles de l’audition pho­
nématique. Aphasie sensorielle transcorticale; aphasie de con­
duction et aphasie acoustique et amnésique de Luria
D. Troubles de la mémoire verbale à la suite des lésions du lobe
temporal de l’hémisphère dominant du cerveau
§ 4. Mécanismes cérébraux de la fonotion de perception du langage à
la lumière des troubles de cette fonotion dus à des lésions, en de­
hors des tempes, de rhémiisphère dominant du cerveau
A. Troubles de la fonction de perception du langage dus à des
lésions des parties pariétale et occipitale de l’hémisphère do­
m inant du cerveau. Aphasie sémantique
B. Troubles de la fonction de perception du langage dus à des
lésions des parties antérieures de l’hémisphère dominant du
cerveau
§ 5. Conclusions

C h a p i t r e VII. Langage et fonctions cognitives à la lumière des recher­


ches sur l’aphasie
§ 1. Remarques préliminaires
§ 2. Troubles de la fonction d’expression (dénomination) dans l’aphasie.
Dispute au sujet de l’aphasie amnésique
§ 3. Interprétations principales des troubles de la fonction d’expression
dans l’aphasie
A. Troubles de l’expression en tant que symptôme de diminution
des fonctions intellectuelles

313
B. Troubles de l’expression en ta n t q ue sym ptôm e de dim inution
des fonctions .perceptives
C. Troubles de l’expression en ta n t que sym ptôm e de p ertu rb atio n
dans la form ulation des associations lintermoda'les
D. T roubles d e l’expression e n ta n t q u e sym ptôm e de p ertu rb atio n
dans la synthèse sim ultanée
E. Conclusions découlant de la p résentation de diverses in te rp ré ­
tatio n s des troubles de la fonction ¿ ’expression dans l’aphasie
§ 4. T roubles des processus intellectuels dans divers types d’aphasie
C h a p i t r e V III. L angage et activité à la lum ière des recherches neuro-
-psychologiques
§ 1. Rôle du langage dans la régulation de l’activité
§ 2. Troubles du com portem ent v erb al e t ceu x de la fonction rég u la­
tric e d u langage dans des cas de lésions des lobes fro n ta u x du
cerveau
Conclusions finales
G uides bibliographiques
In d ex des sources d’où proviennent les illustrations
COÄEPXAHM E

M 03r M PEHB

M. MapyuieBCKK

I I p e f lH C jiO B w e

r Ji a Ba I. Mo 3 r h p e n t — ocHOBa rtpoöjieMbi
§ 1. BcTynMTejibHbie 3bmenaHHa
§ 2. HeKOTopbie TeopeTnnecKne npeanocbiJiKH
r ji a b a II. McTopMH Hccjie^oBaHHw CBH3II p enn c M03r0M h BajKHeöiune Co­
BpeMeHHbie KOHqermwH
§ 1. PaHHMe Haöjuo^eHMH paccTpoücTB pen n n p n nopaxceHHax M03ra,
§ 2. nepBbie OTKpbiTHH „ueHTpoB” penn. KoHiieniiwa y3Koü jioicajm-
3arjHH
§ 3. K p n 3 n c T e o p u M Jio K a JiM 3 a i^ M M . K o H u e n u M H O flH o r o ( f c a K T o p a
§ 4. B 3 rJia flw ^H ceK coH a Ha a $ a 3 H io u h x 3 H a n e H H e p ,n a noH H M aH u n
M 0 3 r0 B b IX MexaHM3MOB penn
§ 5. C o B p e M e H H b ie K O H ije im H H jio K a jiH 3 a ijM M
§ 6. C o B p e M e H H b ie K OH u,enu;M M a H T H J io K a jiM 3 a iiH H u K O H ije n ijH H o ß H o ro
(JiaKTopa penn
§ 7. JlMHrBHCTHHecKwe paccyHc^eHMH 06 acfra3HH. EHOJioranecKaa Teopna
H3biKa JleHHeöepra
§ 8. T eopna flHHaMHHecKOü JioKajin3 aijMH (JjyHKiąwii. KoHijermiia ^yHK-
HMOHaJIbHOÖ CHCTeMbl Jlypww
§ 9. 3aKJHOHHTejibHbie 3aMenaHMH

r ji a b a III. MeTOflbi HCCjieflOBaHwa cbh 3 h peneBOü aeaTejibHOcm c M03r0M


§ 1. OSiuaa xapaKTepwcTMKa MeTOflOB nccjieflOBaHna cbh3m ßeaTejib-
HOCTH C M03r0M
§ 2. KjiHHMHecKwü MeTOfl. IIpHHMHbi w xapaKTepHbie nepTbi nopajKeHMÄ
M03ra w MeTOflbi onpeflejieHHH h x JioKaJiH3aijHH
§ 3. KjiHHHHecKwii MeTOfl. MccjieflOBaHHe paccTpofxcTB penn, Bbi3BaHHbix
nopaxceHHeM M03ra, ero cjiaSbie cropoHM h CBH3aHHbie c hhm Tpyzj-
HOCTH
§ 4. Äpyrwe moto^m HccjieflOBaHHH cbh 3 ü p en n c M03r0M

315
r Ji a B a IV. P e1«» w aHaTOMO-4>H3HojiorMHecKMe CBońCTBa nejioBenecKoro
M03ra
§ 1. HBJiemie ^OMMHaHTHOCTM GflHoro M3 nojiym apnii æjih penn
a) JIaTepajin3au;Ma cjpyHKijMíi Tejía
6) IIocjieflCTBMîi nopajKeHMH M03ra y aeTefí. 06pa30BaHwe flOMHHa-
HTHOCTM b 0 H T 0 r e H e 3 e
b) IIocjieflCTBMa noBpeHCfleHMa npaBoro m jieBoro nojiymapHił
y B 3 p O C JIb IX
r) SKcnepMMeHTajibi-ibie MeTOflbi ycTaHOBJieHna flOMHHaHTHOCTM
w pe3yjibTaTLi HCCJieflOBaHMii, npoBeflëHHbix npH nx npwMe-
HeHMM
fl) ÆoMHHaHTHoeTb u aHaTOMMHecKwe pasjiMHMH MejKfly nojxyma-
PMHMM
e) Penb w HeflOMHHMpyioŁąee nojiyuiapwe (no^HMHeHHoe)
3K) BblBOflbl
§ 2. OSjiacTb penw m eë BHyTpeHHaa flK4>4>epeHijnpoBKa
§ 3. PeHb H OÖXUiMe 3aKOHOMepHOCTH 4>yHKIiMOHMpOBaHMH M03ra
r ji aba V. Mo3roBbie MexaHM3Mbi npon;eoca nepeflanw penn.
§ 1. BcTynMTejibHbie 3aMenaHMH
§ 2. 0 6 m a a xapaKTepncTMKa npou;ecca nepe^aHM penn
§ 3. HeKOTopbie Bonpocw, OTHOcamweca k anaTOMMHecKMM vl c|)ii3mojio-
rMHecKMM ocHOBaM nepesaHM penn
§ 4. Mo3roBbie MexaHH3Mbi nepe^anw penn b CBeTe eë paccTpoiicTBa npn
nopaxceHMM nepe#HHx nacTeii flOMHHaHTHoro nojiym apna M03ra
a) ,n;ii3apTpMa w a4)a3na
6) A<i)4>epeHTHaH MOTopHaa ac|?a3Ma. Pacnafl coMSCTeTHnecKHx
oCpa3ijoB 3ByKa
b ) 34>(i>epeHTHaa M O T o p H a a a c ] ? a 3 n a . — HapymeHMe npoijecca
coeflMHeHMa 3ByKOB b cjioBa
r) 3iJ)(ł)epeHTHaa MOTOpHaa a(J)a3wa — HapymeHMe npoijecca
cocTaBJieHna npefljiojKeHwfi
fl) .ĘwHaMHHećKaa acj?a3Ha — HapymeHMe ripoijecca cocTaBJieHHa
pacnpocTpaHëHHbix npeflJioaxeHHñ
e) ßpyrwe BHflbi paccTpoiicTBa nepefla^H penn, CBa3aHHbie c nopa-
HceHMeM jioöhom äojim ÄOMHHaHTHoro nojiymapwa — t. m. no^Kop-
KOBaa MOTopHaa acjpa3wa h paccTpoüCTBa, B03HHKaromne npw
nopajKeHMax flonojiHHTejibHoro fljia penn ÄBMraTejibHoro nojia
§ 5. Mo3rOBbie MexaHH3Mbi nepe^ann penn b CBeTe eë HapyrneHMÜ npM
nopaxceHwax 3aflHHX nacTefi flOMMHaHTHoro nojiymapna M03ra
§ 6. BbiBOflbi
r ji a b a VI. Mo3roBbie MexaHH3Mbi npoijecca BocnpwaTHá penn
§ 1. BciynMTejibHbie 3aMéHáHMá
§ 2. O öm aa xápaKTepwcTMKa npoijecca BOcnpnaïna p en n m CBa3aHHbix
c hum qt>H3M0Ji0raHecKHx n ncMxojiorwHecKMx npoÖJieM

316
а) nepijenipiH 3ByK0B pen n — flBMraTejibHaa Teopna BOcnpnaTM«
penn
б) Bonpoc BpeMemi m ceKBeHipm npw bociipmhthm penn. IlpoÖJieMa
BepSajibHOii naMHTH
B) npoi^ecc BOCnpMHTMH peHM — paCHIH(£>POBKa 3HaMeHMÜ
§ 3. Mo3roBbie MexaHM3Mbi npoijecca bociipmhtmh penn b CBeTe ee Ha-
pynieHHa npn nopaxceHHH bmcohhoü aojih flOMMHaHraoro nojiy-r
inapiiH M 0 3 r a
a) üojiH aa cjioBecHaa wiyxoTa
6) PaccTpoücTBO (J>OHeMaTMHecKoro cjiyxa — axycTHnecKaa a<J>a3na
b ) ceH3opHbie acjpa3iiii, He CBH3aHHbie c paccTpoiicTBOM cfroHeMa-
TsraecKoro cjiyxa. TpaHCKopTMKajiHaa ceH3opHaa ac£>a3HHr
npoBOflHHKOBaa a(pa3na m aKycTMKO-MHecTMHecKaa acpa3na
JlypMM
r) PaccTpoücTBo cjiOBecHOü naMHTH n p n nopaxeHHH bhcohhoü flo-
Jiii flOMMHaHTHoro nojiyniapna M03ra
§ 4. Mo3roBbie MexarooMbi npoijecca BOcnpnaTna penn b CBere ee Ha-
pymeHna npw nopameHMM BneBHCOHHbix oöjiacTeü flOMUHaHTHoro-
nojiymapHa M03ra
а) HapyuieHwe npoijecca BocnpnaTna penn n p n nopameHMM Te-
MeHH03aTbiJi0HH0ii o6jiacTM ÄOMMHaHTHoro nojiyniapna — ceMaH-
TMnecKaa ac£)a3na
б) HapymeHwe npoijecca BOcnpnaTMa penn npw nopaHceraoi nepefl-
Heii nacTM flOMHuaiiTiioro nojiym apua M03ra
§ 5. BtiBOflbi
r ji a b a VII. Penb m no3HaßaTejibHaa aeaTejibHocTb b CBeTe MCcjie^oBaHMü
a<$)a3MM
§ 1. BcTynuTejibHbie 3aMeHaHMa
§ 2. HapymeHne cn 0C06H0CTM Ha3biBaTb npe^MeTbi n p n a<J>a3nn. .HncKy-
ccHa Ha TeMy aMHecTHHecKoü acfc)a3iiH
§ 3. FjiaBHbie MHTepnpeTaqHH HapymeHMü ciiocoShocth Ha3bmaHHa n p n
a<g>a3JfH
a) HapymeHwe enoeoöHoem Ha3biBaHwa KaK npoaBJieHwe ocjiaöjie-
Hna MHTeJUieKTyajibHbix cpyHKijHii
6) HapymeHne ciioco6hocth Ha3bmaHMa npe^MeTOB KaK npoaBjie-
Hwe ocjiaßjieHMa <J>yHKu;nH BoenpnaTMa
b) HapymeHwe cn 0C06H0CTH Ha3bmaHMa KaK npoaBjieHHe paccTpoü-
cTBa 06pa30BaHwa MHTepMOflajibHbix accoijHaijMii
r) HapymeHwe cn 0C06H0CTH Ha3biBaHMa KaK npoaBJieHwe paccTpoü-
CTBa CMMyjibTaHHoro (oflHcmpeMeHHoro) CMHTe3a
H) BbiBOflbi, BbrreKaromwe M3 paccMOTpeHwa pasjiHHHbix HHTepnpe-
Tai^Hü HapymeHHa cn 0C06H0CTM Ha3bmaHMa n p n ac£>a3MM
§ 4. HapymeHMe MHTejuieKTyajibHbix npoijeccoB n p n pa3Hbix <J>opMax.
acpa3HH

317

ff!*wwwiMHUinonniiwringi___ mm
r Ji a b a V I I I . P e n h u f le a T e jib H O C T b b C B eT e H e ö p o n c M x o jio r M H e c K M x M c c j i e -
flOBaHMM
§ 1. P e j i b p e n n b p e ry jia ijH H fle a T e J ib H o e ra
§ 2. H a p y u i e H w e n o B e f le H M a w p e r y j i n p y i o m e ü ę k y H K ijK H p e n n b c jiy n a n x
n o p a x c e H H H J io ö H b ix f f o j i e i t M 0 3 r a

3amiK>HeHne
JlMTepaTypa
CnnCOK HCTOHHHKOB MJIJIIOCTpaiJHÜ
CONTENTS

SPEECH AND BRAIN


by M ariusz M aruszewski

Forew ord -
C h a p t e r I . S p e e c h aind B r a i n — t h e W id e r C o n te x t
§ 1. I n tr o d u c to r y r e m a r k s
§ 2. S o m e th e o r e tic a l a s s u m p tio n s

C h a p t e r I I . T h e H is to r y o f R e s e a r c h in to t h e S p e e c h - B r a in R e la tio n -
fihiin taind t h e M a l a r O o n te m o o r a r v T h e o rie s
§ 3. T he clinical m ethod. T he stu d y of speech d iso rd ers d u e to b ra in
dam age. I ts sh o rtco m in g s a n d d ifficu lties.
§ 4. O th e r m eth o d s o f in v e stig a tin g th e re la tio n sh ip b etw een speech
an d b ra in

C h a p t e r IV. S peech an d th e A natom ic an d P hysiological P ro p e rtie s of


th e H um an B rain
§ 1. T he phenom enon of h em isp h eric dom ination fo r speech
A. L a te ra liz a tio n o f bodily fu n ctio n s
B. E ffects of d am ag e to le ft an d rig h t h em isp h ere in ad u lts
C. E ffects of b ra in d am age in ch ild ren . T he d evelopm ent of h em i­
sp h eric do m in atio n in ontogeny
D. E x p e rim e n ta l m ethods of d o m in atio n d etectio n a n d th e ir r e ­
se a rc h resu lts
E. H em isp h eric do m in atio n an d an a to m ic d istin ctio n s b etw e en th e
h em isp h eres
F. S peech a n d th e n o n -d o m in a n t h em isp h ere
G. C onclusions
§ 2. T h e sp e ech a re a an d its in te rn a l d iffe re n tia tio n
§ 3. S peech an d th e g e n e ra l re g u la ritie s of th e b ra in fu n ctio n s

Chapter V. T h e B rain M echanism s of S peech P ro d u ctio n


§ 1. In tro d u c to ry re m a rk s
§ 2. A g en e ra l d escrip tio n of th e speech p ro d u ctio n fu n ctio n
§ 3. Som e q u estio n s concerning th e an ato m ic an d p hysiological fo u n ­
d atio n s of speech p ro d u ctio n
§ 4. T he b ra in m ech an ism s of sp eech p ro d u ctio n as re v e a le d b y d is­
o rd ers follow ing dam age to a n te rio r sections of th e d o m in an t
h em isph ere
A. D y sa rth ria an d ap h a sia
B. A ffe re n t m otor aphasia. D issociation of som esthetic speech
sound p a tte rn s
C. E ffe re n t m o to r ap h a sia . D istu rb an ces in th e lin k in g of speech
soun d s in to w o rd s
D. E ffe re n t m o to r ap h asia. D istu rb an ces in se n ten c e fo rm a tio n
E. D ynam ic aphasia. D istu rb an ces in th e fo rm atio n of ex ten siv e
sta tem en ts
F. O th e r diso rd ers in th e sp eech p ro d u ctio n fu n ctio n d u e to dam age
to th e fro n ta l lobe of th e d o m in an t h em isp h ere. S ub co rtical
m otor ap h a sia an d d iso rd ers due to d am age to th e su p p lem en ­
ta ry m o to r a re a of speech
§ 5. T he b ra in m echanism s of speech p ro d u ctio n a s rev ea led by speech
p ro d u ctio n diso rd ers follow ing d am ag e to p o ste rio r sections of th e
d o m in an t h em isp h ere
§ 6. C onclusions

320
C h a p t e r V I. T h e B ra in M echanism s o f S peech R ecep tio n
§ 1. In tro d u c to ry re m a rk s
§ 2. A g en e ra l d escrip tio n of th e speech rece p tio n fu n ctio n an d o f
associated physiological a n d psychological q u estions
A. T h e p erce p tio n of speech sounds — th e m o to r th e o ry of sp eech
recep tio n
B. T he p ro b lem of tim e a n d seq u en ce in speech recep tio n . T h e
p ro b lem of v e rb a l m em ory
C. T h e speech recep tio n fu n ctio n — th e decoding o f m ean in g
§ 3. T h e b ra in m ech an ism s of speech rece p tio n as rev ea led by speech,
d iso rd ers follow ing d am ag e to th e te m p o ra l lobe o f th e dom inant,
h em isp h ere
A. P u re w o rd deafness
B. D isorders in p h o n em atic h e a rin g — acoustic ap h a sia
C. S ensory ap h a sia s u n re la te d to d iso rd ers in p h o n em atic hearing..
T ra n sco rtic al sen so ry a p h a s ia an d conduction ap h a sia as re-,
la ted to L u ria ’s acoustioom inestic ap h a sia
D. V erb al m e m o ry d iso rd ers in d am age to th e te m p o ra l lobe o f'
th e d o m in an t h em isp h ere
§ 4. B rain m ech an ism s of speech rece p tio n as re v e a le d b y disorders.,
in n o n -te m p o ra l dam age to th e d o m in an t h em isp h ere
A. D istu rb an c es in sp eech re ce p tio n in d am ag e to th e p a rie ta l-,
-o ccip ital reg io n of th e d o m in an t h em isp h ere — sem antic-
ap h asia
B. D istu rb an ces in speech recep tio n in dam age to th e a n te rio r se-.
étions of th e d o m in an t h em isp h ere
§ 5. C onclusions

C h a p t e r V II. S peech a n d th e C ognitive F u n ctio n s in th e L ig h t of R ese­


arch o n A p h asia
§ 1. In tro d u c to ry re m a rk s
§ 2. D istu rb an ces of n am in g in ap h asia. T h e co n tro v ersy aro u n d am n e-.
stic ap h a sia
§ 3. T he p rin cip a l in te rp re ta tio n s of d istu rb an ces of nam ing in ap h asia.
A. N am in g d iso rd e rs in d icativ e of in te lle c tu a l im p a irm en t
B. N am in g d iso rd ers in d ic ativ e of p ercep tiv e im p a irm en t
C. N am in g d iso rd ers in d icativ e of in te rfe re n c e w ith cross-m odal
associations
D. N am in g d iso rd ers in d ic ativ e o f in te rfe re n c e w ith sim u lta n eo u s,
sy n th esis
E. C onclusions d eriv e d fro m th e re v ie w o f v ario u s in te rp re ta -.
tio n s o f n am in g d iso rd ers in ap h a sia
§ 4. D istu rb an c es in in te lle ctu a l processes in d iffe re n t ty p es of a p h a -.
Ma

21 Mowa a môzg 321


■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ ■ __

C h a p t e r VIII. Speech and Purposive Activity in the Light of Neuropsy­


chological Research
§ 1. The role of speech in the regulation of behaviour
§ 2. Behavioural disorders and disorders in the regulating function of
speech in frontal lobe damage
Conclusion
L ist of quoted literatu re
Index of source-books of pictures
S P I S T R E Ś C I

P rz e d m o w a ...................................................................................... ...... 5
R o z d z i a ł I. Mowa a mózg — tło problem u . . . . . . . 7
§ 1. Uwagi w s t ę p n e ............................................................................... 7
§ 2. Niektóre założenia te o re ty c z n e ..................................................... 16
R o z d z i a ł II. H istoria badań nad związkiem mowy z mózgiem i waż­
niejsze koncepcje w s p ó łc z e s n e ........................................................... 31
§ 1. Wczesne obserwacje zaburzeń mowy po uszkodzeniach móz­
gu ....................................................................................................33
§ 2. Pierwsze odkrycia „ośrodków” mowy. Koncepcja wąskolo-
k a l i z a c y j n a ....................................................................................... 36
§ 3. Kryzys teorii lokalizacji. Koncepcje jednego czynnika. . . 43
§ 4. Poglądy J. H. Jacksona na afazję i ich znaczenie dla zrozu­
mienia mózgowych mechanizmów mowy . . . . . . 48
§ 5. Współczesne koncepcje lo k a liz a c y jn e .......................... ...... . 51
§ 6. Współczesne koncepcje antylokalizacyjne i koncepcje jed ­
nego czynnika m o w y .................................................................. 56
§ 7. Lingwistyczne rozważania nad afazją. Biologiczna teoria ję­
zyka L e m n e b e r g a ........................................................................ 61
§ 8. Teoria dynamicznej lokalizacji funkcji. Koncepcja układu
funkcjonalnego Ł u r i i .............................................. 66
§ 9. Uwagi k o ń c o w e ............................................................................... 71
R o z d z i a ł III. Metody badania związku czynności mowy z móz­
giem .......................................................................................................... 73
§ 1. Ogólna charakterystyka metod badania związku czynności
z mózgiem ...................................................................................... 73
§ 2. Metoda kliniczna. Przyczyny i właściwości uszkodzeń móz­
gu oraz sposoby określania ich lo k a liz acji................................. 77
§ 3. Metoda kliniczna. Badanie zaburzeń czynności mowy spo­
wodowanych uszkodzeniem mózgu, jego wady i związane
z nim tru d n o ś c i............................................................................... 84
§ 4. Inne metody badania związku mowy z mózgiem . . . . 98

21*
323
R o z d z i a ł IV. M ow a a an ato m iczn e i fizjologiczne w łaściw ości m ó ­
zgu lu d z k ie g o ..................................................................................................... 103
§ 1. Z jaw isk o d o m in acji je d n e j z p ó łk u l d la m ow y . 105
A . D a te ra liz acja fu n k c ji c i a ł a ......................................................... 108
B. S k u tk i uszkodzenia lew ej i p ra w e j półkuli m ózgu u oso­
bników d o r o s ł y c h ....................................................................... 109
C. S k u tk i uszkodzenia m ózgu u dzieci. K ształtow anie się
dom inacji w o n t o g e n e z i e ......................................................... 112
D. E k sp ery m en taln e m etody u sta la n ia dom inacji i w y n ik i b a­
d ań z ich użyciem ....................................................................... 115
E. D om inacja a różnice anatom iczne m iędzy p ółkulam i . 118
F. M ow a a p ó łk u la n iedom inująca (p o d le g ła )............................ 120
G. W n i o s k i ............................................................................................ 125
§ 2. O bszar m ow y i jeg o w e w n ętrz n e zróżnicow anie . 126
§ 3. M ow a a ogólne p raw id ło w o ści fu n k cjo n o w an ia m ózgu . 133
R o z d z i a ł V. M ózgowe m ech an izm y czynności n a d a w a n ia m ow y . 138
§ 1. U w agi ws-tępne . . ......................................................... ...... 138
§ 2. O gólna c h a ra k te ry s ty k a czynności n a d a w a n ia m ow y .. 140
§ 3. W y b ran e zag ad n ien ia dotyczące 'anatom icznych i fizjologicz­
nych p o d staw n a d a w a n ia m ow y . . . . . . ... 142
§ 4. M ózgowe m echanizm y czynności -nadaw ania m ow y w św ietle
je j zab u rzeń po uszkodzeniach p rzed n ich części d o m in u ją­
cej p ó łk u li m ó z g u .............................................................................. 151
A. D y za rtria i afaz ja . .................................................. 151
B. D ośrodkow a afa z ja ru ch o w a. R ozpad som estycznych 153
w zorców głoski • .................................................. ...... .
C. O dśro d k o w a afaizja ruchow a. Z ab u rze n ia procesu łącze­
n ia głosek w w y ra zy ......................................................... ...... 157
D. O dśrodkow a a fa z ja ru ch o w a. Z ab u rze n ia p ro cesu tw o ­
rz e n ia z d a n i a ................................................................ ....... . 161
E. A fa z ja dynam iczna. Z ab u rzen ie procesu tw o rz e n ia w y ­
pow iedzi ro zw in ięty ch .................................................. ...... 166
F. In n e p o stacie zaburzeń czynności n a d a w a n ia m ow y zw ią-
zn an e z uszkodzeniem p ia ta czołowego p ó łk u li d o m in u ją­
cej. Tzw. p o dkorow a afa z ja ru ch o w a i zab u rzen ia w y n i­
k a ją c e z uszkodzeń dodatkow ego p o la ruchow ego dla
m o w y ............................................................................................. 172
§ 5. M ózgowe m echanizm y czynności n a d a w a n ia m ow y w św ie­
tle je j zab u rzeń po uszkodzeniach ty ln y c h części d o m in u ­
ją cej p ó łk u li m ózgu . . . . . . . . 175
§ 6. W nioski . . . . . . . . . . . . . . 182
R o z d z i a ł VI. M ózgowe m ech an izm y czynności o d b io ru m ow y . 186
§ 1. U w agi w s t ę p n e ..................................................................................... 186
§ 2. O gólna c h a ra k te ry sty k a czynności odbioru m ow y i zw ią­
zanych z n ią problem ów fizjologicznych i psychologicznych 1 9 0

324
A.. P ercep c ja dźw ięków m ow y — ru ch o w a te o ria odbioru
m ow y .............................................................................................. 192
B. Z agadnienie czasu i sekw encyjności w czynności odbioru
m ow y. P ro b lem pam ięci w e rb a ln e j........................................... 195
C. C zynność odbioru m ow y. R ozszyfrow yw anie znaczeń . . 199
§ 3. M ózgowe m ech an izm y czynności o d b io ru m ow y w św ietle
je j za b u rz eń po u szkodzeniach p ła ta skroniow ego d o m in u ­
ją cej p ó łk u li m ó z g u ......................................................... ....... . . 202
A. C zy sta g łu ch o ta s ł o w n a ................................................................ 203
B. Z ab u rzen ia słuchu fonem atycznego — afaz ja akustyczna 205
C. A fazje czuciow e nie zw iązane z zab urzeniam i słuchu fo-
nem atycznego. Tramsfcorowa a fa z ja czuciow a i afaz ja
przew odzenia a a fa z ja akusty czn o -m n esty czn a Łurtii . . 2C9
D. Z ab u rze n ia p am ięci słow nej p rzy uszkodzeniach p ła ta
skroniow ego p ó łk u li dom inującej m ó z g u ............................ 214
§ 4. M ózgowe m ech an izm y czynności odbioru m ow y w św ietle
je j zab u rzeń p rz y pozaiskroniow ych uszkodzeniach d o m in u ­
ją c e j p ó łk u li m ó z g u .............................................................................. 218
A. Z ab u rze n ia czynności odbioru m ow y p rzy uszkodzeniach
okolicy ciem ieniow o-potylicznej p ó łk u li dom inującej.
"S A fazja s e m a n ty c z n a ....................................................................... 219
B. Z ab u rze n ia czynności odbioru m ow y p rzy uszkodzeniach
p rzed n ich części p ó łk u li d o m in u ją c e j m ózgu . . . . 221
§ 5. W n i o s k i ....................................................................................................224
R o z d z i a ł V II. M ow a a czynności poznaw cze w św ietle b ad a ń nad
a f i a z j ą .................................................................................................................. 227
§ 1. U w agi w s t ę p n e ..................................................................................... 227
§ 2. Z ab u rze n ia czynności n azy w an ia w afazji. S p ó r o afazję
a m n e s ty c z n ą .............................................................................................231
§ 3. G łów ne in te rp re ta c je zab u rzeń czynności n azy w an ia w afaz ji 236
A. Z ab u rze n ia n azy w an ia ja k o p rzejaw uszczuplenia fu n ­
k c ji in te le k tu a ln y c h ....................................................................... 238
B. Z ab u rze n ia n a z y w a n ia ja k o p rz e ja w uszczuplenia fu n ­
k c ji p e r c e p c y j n y c h ....................................................................... 246
C. Z a b u rz e n ia n a z y w a n ia ja k o p rz e ja w zakłóceń w tw o ­
rzen iu sk o ja rz e ń i n t e r m o d a l n y c h ........................................... 252
' J D. Z ab u rze n ia n azy w an ia ja k o p rzejaw zakłóceń w sy n te ­
zie sy m u ltaty w n e j ( ró w n o c z e s n e j) ...........................................258
E . W nioski w y n ik a ją c e z p rzeg ląd u różnych in te rp re ta c ji
zaburzeń czynności nazy w an ia w a f a z j i .............................261
§ 4. Z ab u rze n ia p rocesów in te le k tu aln y c h w różnych p o sta­
ciach a f a z j i .............................................................................................262
R o z d z i a ł V III. M ow a a działanie w św ietle b a d a ń neuropsycholo-
g i e z n y c h ...........................................................................................................267
§ 1. R ola m ow y w reg u la c ji d z i a ł a n i a .................................................. 267

325
§ 2. Zaburzenia zachowania się i regulacyjnej funkcji mowy
w przypadkach uszkodzeń płatów czołowych mózgu . . . 277
Zakończenie ................................................................................................... 291
L iteratura cytowana . . . . ........................................ ...... . . 296
Wykaz źródeł, z których pochodzą ryciny . . . . . . . . 309
Table des m a t i è r e s ................................. .................................................... 3 1 1
CoflepjKaHne.................................................................................. 315
C o n t e n t s .......................................................................................................... 3 1 9
PAŃSTWOWE
WYDAWNICTWO NAUKOWE

W ydanie I. N akład 3000 + 200 egz.


A rk. wyd. 17,75. A rk. d ru k . 20,5
+ 1 w kl. P ap ier d ru k . sat. kl. III,
70 g, 86 X 122. Oddano do składania
20 III 1970 r. Podpisano do d ru k u
30 XI 1970 roku. D ruk ukończono
w g rudniu 1970 r. Zam. n r 2850/70 —
B-10/990. Cena zł 48,—

POZNAŃSKIE ZAKŁADY GRAF.


im. M. KASPRZAKA
W POZNANIU

You might also like