Professional Documents
Culture Documents
Azriel POV Dwà R Srebrnych På Omieni
Azriel POV Dwà R Srebrnych På Omieni
Azriel POV Dwà R Srebrnych På Omieni
AZRIEL POV
Spał tak dobrze, jak można się było spodziewać, ale kiedy Azriel wrócił do domu nad
rzeką, by przed świtem zebrać prezenty, znalazł wśród stosu naszyjnik Elain. Schował go do
kieszeni. Spędził resztę dnia, nawet tę przeklętą walkę na śnieżki, z zamiarem oddania jej
do sklepu w Pałacu Nici i Klejnotów.
Ale kiedy wrócił z chaty w górach, nie poszedł na rynek. Zamiast tego znalazł się w
bibliotece pod Domem Wiatru, stojąc przed Clotho, gdy zegar wybił siódmą wieczorem.
Przesunął małe pudełko po jej biurku.
- Jeśli zobaczysz Gwyn, czy dałabyś jej to? - Clotho przekrzywiła swoją zakapturzoną głowę,
a jej zaczarowane pióro napisało na kartce:
- Prezent na Przesilenie od ciebie?
Azriel wzruszył ramionami.
– Nie mów jej, że to ode mnie.
- Czemu?
- Czy ona musi wiedzieć? Po prostu powiedz jej, że to prezent od Rhysa.
- To byłoby kłamstwo.
Unikał chęci skrzyżowania ramion, nie chcąc wyglądać onieśmielająco. Wyparł
wspomnienie, które błysnęło: jego matki kulącej się przed ojcem, mężczyzny stojącego ze
skrzyżowanymi ramionami w taki sposób, że jego niezadowolenie było znane, zanim
otworzył nienawistne usta.
- Słuchaj, ja… . - Az szukał słów, gdy jego głos ucichł. – Jeśli jest tu inna kapłanka, która
może to docenić, daj jej to. Ale nie zabieram ze sobą tego naszyjnika. Wyjeżdżam. - Czekał,
aż pióro Clotho skończy pisać.
- Twoje oczy są smutne, Piesniarzu cieni
Posłał jej ponury uśmiech.
-Przegrałem dziś bitwę na śnieżki.
Clotho był na tyle sprytny, by przejrzeć jego ugięcie. Napisała, dam to Gwyneth.
Powiem jej, że przyjaciel ją dla niej zostawił.
Nie posunąłby się nawet do nazwania Gwyn przyjaciółką, ale. . .
- W porządku. Dziękuję Ci.
Pióro Clotho poruszyło się ponownie.
- Zasługuje na coś tak pięknego jak to. Dziękuję Ci za radość, jaką jej to przyniesie.
Coś zaiskrzyło w piersi Azriela, ale tylko skinął głową w podziękowaniu i wyszedł.
Mógł to sobie jednak wyobrazić, wchodząc po schodach z powrotem do właściwego Domu.
Jak mogą zaświecić turkusowe oczy Gwyna widząc naszyjnik. Dla byle jakiego powodu. . .
mógł to zobaczyć.
Ale Azriel ukrył tę myśl, świadomie wymazując lekki uśmiech, jaki wywołała na jego
twarzy. Zakopał obraz głęboko, gdzie cicho świecił.
Rzecz tajemnicza, cudowna, piękna.