Shusterman Neal - Żniwa Śmierci (1) - Kosiarze (1) - 356

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 1

37.

Potrząsając drzewem

– Tragedia. Straszliwa tragedia. – Arcyostrze Xenocrates usiadł na


pluszowej kanapie we wspaniałej rezydencji. Do wczoraj budynek
należał do zmarłego niedawno Sędziego Kosiarza Goddarda.
Xenocrates wpatrywał się w praktykanta, który był nazbyt
spokojny jak na młodego człowieka, który właśnie przeżył tak
okropne rzeczy.
– Na jutrzejszym konklawe z pewnością zostanie wydany zakaz
używania ognia przez jakiegokolwiek midmerykańskiego kosiarza –
skwitował starszy mężczyzna.
– To stanowczo za późno – powiedział Rowan, zwracając się do
niego nie jak praktykant, a jak ktoś równy rangą, co zirytowało
Arcyostrze. Xenocrates przyjrzał się chłopakowi. – Miałeś wielkie
szczęście, że udało ci się ujść stamtąd z życiem.
Rowan popatrzył mu prosto w oczy.
– Dostałem polecenie, by pilnować bramy – odparł. – Do czasu,
gdy spostrzegłem, że ogień wymknął się spod kontroli, nic już nie
mogłem zrobić; kosiarz Goddard i reszta znaleźli się w pułapce. To
miejsce było labiryntem, nie mieli szans z niego uciec. – Umilkł,
odwzajemniając intensywne spojrzenie Xenocratesa. – Wszyscy inni
kosiarze muszą postrzegać mnie jako przynoszącego pecha.
W jednym roku odeszło dwóch moich mentorów. Podejrzewam, że
to unieważnia moją praktykę.
– Nonsens. Zaszedłeś przecież tak daleko – powiedział Arcyostrze.
– Z szacunku dla kosiarza Goddarda poddasz się dzisiejszemu
sprawdzianowi. Nie mogę mówić w imieniu komisji przyznającej
klejnoty, ale nie wątpię, że biorąc pod uwagę wszystko, co
przeszedłeś, odpowiednio cię docenią.
– A co z Citrą?
– Jeśli zostaniesz zaprzysiężony, ufam, że zbierzesz pannę
Terranovę i tym samym położysz kres temu niezbyt przyjemnemu
rozdziałowi naszej historii.

You might also like