Shusterman Neal - Żniwa Śmierci (1) - Kosiarze (1) - 365

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 1

Zniecierpliwiony kosiarz prychnął i wzruszył krótko ramionami,

kobieta tupnęła kilka razy, a Mandela pochylił się do przodu.


– Musisz to zrobić, byś mogła w pełni zostać kosiarzem – zaczął
wyjaśniać – ponieważ tylko wtedy będziesz mogła skupić się na
swojej pracy. Wiedząc, że najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek
przyjdzie ci zrobić… jest już za tobą.
– Jeśli uda ci się dokonać zbioru – dodała Meir – posiądziesz
wewnętrzną siłę, jakiej potrzeba, by być kosiarzem.
Nawet jeśli Citra miała ochotę wybiec z pomieszczenia, zgarbiła
się, a następnie wyprostowała i sięgnęła po nóż myśliwski. Wsunęła
go za pasek spodni i podeszła do brata. Wyciągnęła ostrze, dopiero
gdy znalazła się blisko niego.
– Nie bój się – powiedziała. Uklękła i użyła noża, by rozciąć więzy
na jego nogach, a także te, które przytrzymywały jego nadgarstki
przy podłokietnikach krzesła. Spróbowała wyjąć knebel z jego ust,
ale nie mogła rozwiązać supła, więc przecięła materiał.
– Mogę już iść do domu? – zapytał Ben na tyle żałosnym głosem,
że pękło jej serce.
– Jeszcze nie – odpowiedziała, wciąż przy nim klęcząc. – Ale
wkrótce.
– Zrobisz mi krzywdę, Citro?
Dziewczyna nie potra ła kontrolować łez, nawet nie starała się
tego zrobić. Jaki byłby tego cel?
– Tak, Ben. Przepraszam.
– Dokonasz na mnie zbioru? – Ledwo wydusił te słowa.
– Nie – poinformowała go. – Zabiorą cię do centrum ożywiania.
Wyzdrowiejesz.
– Przyrzekasz?
– Przyrzekam.
Wydawało się, że odczuł niewielką ulgę. Citra nie wyjaśniła bratu,
dlaczego musiała to zrobić, a on nie pytał. Ufał jej. Ufał, że
jakikolwiek miała ku temu powód, był on dobry.
– Będzie bolało? – zapytał.
Ponownie uświadomiła sobie, że nie potra ła go okłamać.
– Tak, będzie. Ale niedługo.

You might also like