Huerta de Soto Mysl Ekonomiczna W Starozytnej Grecji

You might also like

Download as pdf or txt
Download as pdf or txt
You are on page 1of 11

Myśl ekonomiczna w starożytnej Grecji

Autor: Jesús Huerta de Soto


Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Jakub Konończuk

Intelektualna odyseja, która podłożyła fundament pod rozwój zachodniej


cywilizacji, rozpoczęła się w starożytnej Grecji. Niestety, greckim myślicielom nie
udało się uchwycić kluczowych zasad spontanicznego ładu rynkowego i
dynamicznego procesu społecznej współpracy, które ich otaczały. O ile musimy
uznać wkład Greków na polach epistemologii, logiki i etyki, a nawet koncepcji
prawa naturalnego, o tyle należy przyznać, że Grekom nie udało się dostrzec
potrzeby rozwoju osobnej dyscypliny zajmującej się procesami gospodarczymi,
skupiającej się na badaniu spontanicznego procesu społecznej współpracy, którą
zarządza rynek.
Co gorsza, wraz z pojawianiem się pierwszych intelektualistów, powstała
także symbioza i związek między myślicielami a rządzącymi. Od samego
początku znaczna większość intelektualistów popierała państwo i umniejszała, a
nawet krytykowała i oczerniała społeczeństwo handlowe, transakcje i rzemiosło,
które kwitły wokół nich.
Być może nie powinno się oczekiwać, że już od samych narodzin
filozoficznej i naukowej wiedzy Grecy będą w stanie opracować nawet podstawy
ekonomii politycznej, dyscypliny wciąż należącej do jednej z najmłodszych, która
stara się badać tak abstrakcyjne i trudne to do zrozumienia zjawiska jak
spontaniczny ład rynkowy. Warto jednak zauważyć, że greccy filozofowie,
podobnie jak współcześni intelektualiści, nie potrafili uniknąć naukowej pychy,
która sprawiła, że uważali oni samych siebie za uprawnionych do narzucania
swoim współobywatelom własnego puntu widzenia poprzez systematycznie
stosowaną przemoc państwową.

Kontekst polityczno-historyczny
Opisane wyżej podobieństwo dotyczy nie tylko sympatii myślicieli względem
państwa, ale także rywalizacji pomiędzy dwoma radykalnie różniącymi się
poglądami na państwo i wolność osobistą. W rzeczywistości przez większość XX
wieku świat i społeczeństwa były podzielone: z jednej strony występował
światopogląd klasycznego liberalizmu, opierający się na ograniczonym państwie,
poszanowaniu praw obywatelskich oraz osobistej wolności i odpowiedzialności
(reprezentowanych, przynajmniej w pewnym stopniu, przez społeczeństwo
amerykańskie); po drugiej stronie spektrum znajdował się socjalizm polegający
na podporządkowaniu się państwu, które próbowało siłowo wdrożyć w
społeczeństwie różne formy utopijnych pomysłów (podejście to w XX wieku
reprezentował przede wszystkim Związek Sowiecki). W klasycznej Grecji również
możemy dostrzec takie dwa zupełne przeciwieństwa.
Stosunkowo bardziej liberalne i demokratyczne były Ateny, które potrafiły
wytworzyć kwitnącą sferę biznesu i rzemiosła splecionych wewnątrz
spontanicznego ładu społecznej współpracy opierającej się na szacunku i
równości wobec prawa. Natomiast w Sparcie, która było głęboko
zmilitaryzowanym miastem, i w której wolność osobista praktycznie nie istniała,
panowało przekonanie, że wszystkie zasoby muszą być podporządkowane
państwu.
Wartym odnotowania jest, że większość wybitnych i szanowanych
ateńskich myślicieli niezmiennie potępiało i umniejszało handlowemu porządkowi,
który ich otaczał i wspierał, natomiast wykorzystywali oni każdą okazję, aby
wychwalać państwowy totalitaryzm reprezentowany przez Spartę. Tak jakby
intelektualiści tamtych czasów, zupełnie jak współcześni, nie mogli znieść faktu,
że, pomimo iż uchodzili za mądrych, nie byli w stanie czerpać
satysfakcjonujących owoców (w sensie ekonomicznym) z tego, co uważali za
swoją wartość. Nie potrafili także oprzeć się pokusie narzucenia swoim
współobywatelom własnych poglądów na to, co jest dobre, a co złe i
konsekwentnie dążyli do dokonania tego poprzez wykorzystanie państwowych
środków przemocy.
Zauważenie tej prawdy nie powinno doprowadzić nas jednak do błędnego
wniosku, że relatywnie bardziej wolne polis również nie były ofiarami działań
państwa. Przykładowo wielu polityków nie wahało się, aby uzasadniać
imperialistyczną politykę Ateńczyków lub nawet, jak zrobił to Perykles w piątym
wieku przed naszą erą, sprzeniewierzyć publiczne fundusze i przeznaczyć je na
państwowe projekty1. Wielu polityków było także winnych prób przekonania

1
Można zaliczyć do nich Partenon, który został zbudowany za środki zgromadzone w
wielkim wysiłku przez inne polis, które być przeznaczone na cele obronne.
obywateli, że ważnym jest podporządkowanie się jednostki woli państwa, aby
pytać nie o to, co Ateny mogą zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla Aten.
Główną cechą dzieloną przez Sokratesa, Platona i Arystotelesa, trzech
najwybitniejszych filozofów antycznej Grecji, była ich niezdolność do uchwycenia
natury kwitnącego handlu i procesu wymiany. Co więcej, relatywnie bardziej
wolne polis były podporządkowane politycznemu cyklowi, który, jakkolwiek
dziwne i paradoksalne mogłoby się to wydawać, dalej oddziałuje na współczesne
społeczeństwa. W praktyce okres większych swobód obywatelskich opierał się na
spełnianiu materialnych postulatów, które nieuchronnie prowadziły do kryzysów:
miasta padały ofiarami demagogii, a wzniecane przez małe grupy fale
niezadowolenia społecznego miały na celu wykorzystanie jednej grupy społecznej
dla korzyści drugiej, domyślnie większej i mniej uprzywilejowanej. Społeczne,
gospodarcze i polityczne tarcia ostatecznie doprowadzały do chaosu i konfliktów
wewnątrz społeczeństwa, które były wykorzystywane, aby uzasadnić
powiększenie zakresu władzy państwa, wprowadzanego w każdych historycznych
okolicznościach przez pozbawionych skrupułów politycznych liderów, którzy
zawsze nalegali, aby określać ich mianem „zbawców ojczyzny”.

Pewne zaczątki myśli ekonomicznej


Bardzo trudno jest poznać dokładne przemyślenia pierwszych greckich filozofów,
ponieważ pism, jakich po sobie pozostawili, jest niewiele i są fragmentaryczne.
Niemniej jednak istnieją dowody na podejmowanie kilku prób, które, gdyby były
kontynuowane, mogłyby utorować drogę dla pierwszych teorii spontanicznego
porządku rynkowego.
Przykładowo, już w ósmym wieku przed naszą erą Hezjod wskazywał w
swoim poemacie, że niedobory są zawsze obecne w ludzkim działaniu i właśnie
dlatego powinniśmy alokować dostępne nam zasoby możliwie efektywnie. W
dalszej części wspomina on pewien rodzaj konkurencji, która wzniecana jest
przez współzawodnictwo, i którą nazywa „dobrymi konfliktami”, określając ją
witalną mocą przedsiębiorczości, która często pozwala przezwyciężać duże
problemy powodowane przez niedobory zasobów. Co więcej, Hezjod uważał, że
konkurencja jest możliwa tylko tam, gdzie dba się o sprawiedliwość i przestrzega
się prawa, co sprzyja porządkowi i harmonii w obrębie społeczeństwa. W tym
sensie Hezjod, i do pewnego stopnia Demokryt, był znacznie bliżej poprawnego
ujęcia spontanicznego ładu rynkowego, niż w późniejszym okresie Sokrates,
Platon, a nawet Arystoteles.
Oprócz Hezjoda powinniśmy poświęcić trochę uwagi sofistom. Pomimo złej
sławy, którą cieszą się po dziś dzień, byli oni bez wątpienia dużo bardziej
wolnościowi, przynajmniej w pewnym stopniu, niż wielcy filozofowie, którzy
nadeszli po nich. W rzeczywistości sofiści sympatyzowali z handlem, motywem
zysku i przedsiębiorczym duchem. Nie ufali także scentralizowanej, absolutnej
władzy miast-państw. Choć należy przyznać, że okazjonalnie popadali oni w
relatywizm podobny do tego reprezentowanego przez współczesnych
postmodernistów, dalece wyprzedzili oni, pod względem dbania o ochronę
indywidualnych praw przed władzą, późniejszych myślicieli sokratejskich. Na
koniec musimy zauważyć, że maniera, z jaką naukowa zarozumiałość objawia się
do dzisiaj w postaci poparcia większości intelektualistów dla idei państwowych,
doprowadziła do systematycznego dyskredytowania sofistów. Uważając ich za
niepoprawnych politycznie zawsze określano ich jako nielogicznych i
nieuczciwych myślicieli.
W kolejnych latach bardziej współcześni myśliciele, tacy jak Protagoras z
czasów Peryklesa, tworzyli teorie o potrzebie społecznej współpracy. Nie
wchodzili natomiast w rozważania o „człowieku, który miarą jest wszechrzeczy”.
Logiczną konkluzją, mówiąc językiem filozoficznym, płynącą z tej obserwacji
mogło być naturalne wyłonienie się subiektywizmu i metodologicznego
indywidualizmu, które stanowią nieodłączny punkt wyjścia dla każdej
ekonomicznej analizy dotyczącej procesów społecznych. Również wielki historyk
Tukidydes wydawał się mieć bardziej trafne spostrzeżenia na temat
spontanicznej, ewolucyjnej natury porządku społecznego, niż wielu mu
współczesnych oraz, co można dostrzec w jego zarysie mowy pogrzebowej
Peryklesa, bardziej niż ktokolwiek inny podkreślał relatywnie bardziej klasycznie
liberalną jakość życia w ateńskim społeczeństwie.
Na koniec warto wspomnieć także Demostenesa, wielkiego greckiego
bohatera wolności walczącego z despotyzmem tyranii Filipa. Nie jest
przypadkiem, że Demostenes zrozumiał zwyczajową, ewolucyjną naturę prawa i
dlatego był w stanie odrzucić redukcjonistyczną dychotomię Greków, która
rozróżniała między fizycznym (naturalnym) światem a w domyśle sztucznym
światem praw i konwencji. Grekom nie udało się zrozumieć, że świat naturalny
musi zawierać w sobie spontaniczny ład rynkowy i społeczne relacje, które
stanowią przedmiot badań w ekonomii. Grecy wierzyli, że wszystko co związane
ze społeczeństwem, zostało sztucznie i celowo ustanowione przez organizatorów
(w roli których najchętniej widzieliby dyktatorów-filozofów, tak jak wymyślił to
sobie Platon).
Subiektywistyczny punkt widzenia, na którym opierają się współcześnie
wszystkie nauki ekonomiczne, może zostać dostrzeżony na przykład w definicji
bogactwa, jaką Ksenofont podaje w swoim dziele „O gospodarstwie”, kiedy to
definiuje własność jako „te rzeczy, które posiadający znajduje użytecznymi dla
celów w swoim życiu”. Co więcej, Ksenofont mógłby być uznany za pierwszego
badacza, który przedstawił teorię dynamicznej efektywności, polegającej na
powiększaniu czyjegoś majątku poprzez wykorzystywanie go w biznesowych
przedsięwzięciach (wypracował także teorią statycznej efektywności, która
bazuje na unikaniu marnotrawstwa, i która, zdaniem Ksenofonta, może zostać
osiągnięta, jeśli utrzymuje się rodzinny majątek w idealnym porządku).
Mimo wszystko, pomimo obiecujących początków i ogromnego wkładu w
innych obszarach myśli filozoficznej i nauki (a być może właśnie przez to), greccy
filozofowie popadli w fatalną pychę, która dotyka intelektualistów i naukowców.
Dlatego też byli zupełnie ślepi na działanie rynków i ewolucyjnego charakteru
porządku społecznego i łatwo wpadli w objęcia ideologii propaństwowej.
„Politycznie poprawnym” stało się potępianie działalności handlowej i biznesowej
ówczesnych im ludzi i bezlitosne krytykowanie bardziej klasycznie liberalnych
myślicieli (sofistów i nie tylko).

Szczególnie niepokojące przykłady Sokratesa, Platona, a nawet


Arystotelesa
Z punktu widzenia naszego zagadnienia zasadniczą cechą dzieloną przez
Sokratesa, Platona i Arystotelesa, trzech najwybitniejszych filozofów starożytnej
Gracji, była ich nieumiejętność uchwycenia natury tętniącego handlu i rynkowego
procesu odbywającego się między różnymi grackimi miastami (zarówno w samej
Grecji jak i w Azji Mniejszej oraz w reszcie obszaru śródziemnomorskiego). Gdy
wypowiadali się na tematy związane z gospodarką, filozofowie ci opierali się
raczej na swoich instynktach niż na obserwacjach czy rozumowaniu. Pogardzali
pracą rzemieślników i handlarzy oraz umniejszali wadze ich zdyscyplinowanych,
codziennych trudów.
Dlatego to właśnie ci filozofowie dali początek tradycyjnej opozycji
intelektualistów wobec czegokolwiek dotyczącego handlu, przemysłu czy zysku
płynącego z przedsiębiorczości. Ta „mentalność antykapitalistyczna” stała się
powracającym motywem pośród „oświeconych” myślicieli w toku całej
intelektualnej historii ludzkości od tamtego okresu, aż po dziś dzień.
Filozof Sokrates może posłużyć za wzorcową ilustrację paradygmatu
intelektualnej opozycji wobec czegokolwiek, co dotyczy zysku z
przedsiębiorczości, przemysłu czy handlu. Musimy zauważyć arogancki ton i
fałszywą skromność prezentowaną przez Sokratesa podczas jego mowy obronnej
przed sądem, mowy którą spisał później Platon. Nie pozostawia wątpliwości, że
Sokrates wywarł negatywny wpływ na młodzież miasta Aten, których przyciągnął
wyśmiewaniem sposobu życia i pracy ich rodziców, którzy bezinteresownie
poświęcili się swoim uczciwym, codziennym wysiłkom na polach handlu i
rzemiosła.
Sokrates uważał, że za cel życia należy obrać poszukiwanie „cnoty”
rozumianej jako wzgarda wobec materialnych bogactw, a szczególnie wobec
osiąganego na rynku zysku. Sokrates wykorzystywał każdą okazję, aby
przechwalać się swoim ubóstwem. Idealizował również cnotę totalitarnego
państwa Sparty, które ówcześnie reprezentowało idee przeciwne Atenom. W
trakcie swojej mowy obronnej wyprowadził sędziów z równowagi twierdząc, że
przysłużył się Atenom do tego stopnia, że zamiast być sądzonym, powinien
otrzymać dożywotnią pensję opłacaną przez obywateli (w formie pożywienia
dostarczanego mu przez państwo na cały okres jego życia).
Co gorsze statolatria Sokratesa była tak obsesyjna, że doprowadziła go do
pomieszania prawa pozytywnego, tworzonego przez państwo-miasto, z prawem
naturalnym. Uważał, że ludzie powinni podporządkować się prawu pozytywnemu
tworzonemu przez państwo, nawet jeśli jest ono contra naturam2, tym samym
tworząc filozoficzne podstawy dla pozytywizmu prawniczego, na którym opierały
się wszystkie tyranie, jakie wyłoniły się w historii świata.
Krótko mówiąc, z perspektywy naukowej teorii procesów rynkowych,
spuścizna Sokratesa miała opłakane skutki. Rozpoczął i wypromował
antykapitalistyczną tradycję intelektualną. Pokazał zupełny brak zrozumienia
spontanicznego ładu rynkowego, choć to właśnie on stanowił źródło ateńskiej
prosperity, która umożliwiła Sokratesowi i innym filozofom z jego szkoły na
luksus niepracowania i poświęcenia się rozmyślaniom. W podziękowaniu za
zapewnienie środowiska relatywnej wolności i prosperity Ateny otrzymały od
Sokratesa jedynie pogardę i niezrozumienie.

2
Sprzeczne z naturą.
Na koniec powinniśmy wspomnieć jego bardziej niż egoistyczne
samopoświęcenie. Sokrates zdawał sobie sprawę ze swojego wieku i dolegliwości,
nie byłby w stanie wiele dokonać przez te kilka lat, jakie by mu pozostały, gdyby
zaakceptował wygnanie, jakie sędzia i oskarżyciele mu zaproponowali. Dlatego
zdecydował się na opuszczenie tego świata, czyniąc z siebie ofiarę rzekomo
opresyjnego systemu, podczas gdy jego śmierć była w rzeczywistości dokonanym
w odpowiedniej chwili, skierowanym ku sobie samobójstwem popełnionym przez
arogancki, uprzywilejowany umysł. Dokładnie tak, Sokrates starał się użyć
własnej śmierci, aby zapewnić legitymację kultowi opresyjnego państwa,
dyskredytując jednocześnie klasycznie liberalny indywidualizm.
Mając nauczyciela takiego jak Sokrates, nie jest zaskoczeniem, że Platon
jedynie pogłębił błędne rozumowanie swojego mistrza. Platon dostarczył wysoce
niebezpiecznych uzasadnień filozoficznych dla najbardziej nieludzkich ideologii
państwowych, które były, pośrednio lub bezpośrednio, wykorzystywane przez
każdego tyrana do uciskania ludzkości aż po dziś dzień. Platon był najczystszym
ucieleśnieniem najgroźniejszego, intelektualnego grzechu, jaki naukowiec może
popełnić: wykazywał się „zgubną pychę” wierząc, że jest mądrzejszy niż inni
ludzie i na tej podstawie nadając sobie prawo do siłowego narzucania swoich
przekonań.
Typowe dla Platona były ataki na własność prywatną, pochwała własności
wspólnej, pogarda wobec instytucji tradycyjnej rodziny, wypaczone rozumienie
sprawiedliwości, propaństwowa i nominalistyczna teoria pieniądza, jak również,
przez pewien czas, wychwalanie jako ideału totalitarnego państwa Sparty.
Wszystko to stanowi zbiór poglądów typowy dla intelektualisty, który uważa
samego siebie za mądrzejszego i przewyższającego inne osoby, jednocześnie
będącego zupełnym ignorantem w temacie zasad spontanicznego ładu
rynkowego, które umożliwiają powstanie cywilizacji.
Co więcej, Platon stawia interes państwa ponad interesem jednostki i
doprowadzając swoje poglądy do skrajności, próbuje wprowadzić swoją utopijną
wizję państwowej tyranii w życie. Próby te zakończyły się dla niego i jego
uczniów porażką zarówno w Syrakuzach, jak i w reszcie Grecji.
Na koniec warto wspomnieć, że nawet na polu epistemologii wkład Platona
należy uznać w długiej perspektywie za szkodliwy. Jego domniemany
esencjonalizm wprowadził tylnymi drzwiami surowy, pozytywistyczny
historycyzm: w kwestiach społecznych próbował oderwać esencje idei od badań
nad historią, tym samym kładąc podstawy dla historyczno-pozytywistycznej
filozofii, która tak bardzo obciążyła rozwój nauk społecznych, czego skutków
doświadczamy nawet dzisiaj.
Krótko mówiąc, Platon reprezentował intelektualny ideał aroganckiego
naukowca, który chciałby zostać „inżynierem społecznym”, aby kształtować
społeczeństwo wedle swojego kaprysu. Takie podejście było jeszcze bardziej
widoczne w szkole matematyka Pitagorasa, który wierzył, że cnota polega na
znalezieniu „równości” i „równowagi”, które nieustannie obserwował w swoich
matematycznych formułach i zasadach, które jego zdaniem powinno się
ekstrapolować na funkcjonowanie społeczeństwa.
Chociaż Arystoteles nie poszedł w kierunku socjalistycznych skrajności jak
Platon, on także nie potrafił ująć w naukowych ramach spontanicznego ładu
rynkowego. Filozof w służbie najgorszego dyktatora swoich czasów (Filipa
Macedońskiego, który położył kres subtelnej sieci państw-miast, z których składał
się starożytny grecki świat), Arystoteles był nauczycielem tyranicznego,
pozbawionego skrupułów despoty, Aleksandra Wielkiego. Nie powinno budzić
zdziwienia, że Arystotelesowi nie udało się uciec przed grzechem intelektualnej
pychy, którą popełnili Sokrates i w szczególności Platon. Arystoteles również czuł
nostalgię za modelem państwa Sparty i wszystkimi rzeczami, jakie reprezentował
totalitaryzm tego miasta-państwa.
Prawdą jest, że nigdy nie przyjął skrajnych poglądów Platona, bronił
własności prywatnej, a nawet intuicyjnie rozumiał subiektywistyczną teorię
wartości, rozróżniając między „wartością użytkową”, „wartością wymienną” a
ceną dobra. Potępiał jednak lichwę i nigdy nie zrozumiał zasadniczej wagi
oprocentowania jako rynkowej ceny, która koordynuje zachowanie
konsumentów, oszczędzających i inwestorów. Jego teoria sprawiedliwości jest
szczególnie dezorientująca, ponieważ wyróżnia sprawiedliwość „dystrybutywną” i
„komutatywną”, które mają niewiele wspólnego z zaadaptowaniem ludzkiego
zachowania do ogólnych prawnych i moralnych zasad, i które, jako że mają być
do siebie wzajemnie ekwiwalentne, po dziś dzień mieszają pojęcia w zagadnieniu
dotyczącym tak ważnego tematu.
Co więcej, niemal idealnym zobrazowaniem porażki Arystotelesa w
uchwyceniu funkcjonowania ewolucyjnego, spontanicznego ładu rynkowego jest
jego przekonanie o tym, że żadne polis, liczące więcej niż sto tysięcy
mieszkańców, nie będzie w stanie przetrwać, ponieważ władze nie będą potrafiły
skutecznie go zorganizować. Arystoteles rozumiał polis jedynie jako
samowystarczalny organizm zorganizowany odgórnie (autarkia), nie zaś jako
historyczną manifestację spontanicznego procesu społecznej współpracy
dokonywanego przez ludzi z krwi i kości, będących obdarowanymi wrodzonymi
zdolnościami przedsiębiorczości. W końcu, Arystoteles podążał sokratejską
tradycją niedowartościowywania pracy i zysku z przedsiębiorczości, które w
anonimowy i zdecentralizowany sposób, wspierają powstanie zaawansowanych
cywilizacji. Czynił to, chociaż to właśnie one umożliwiły jemu i innym filozofom
przetrwać.
Arystotelesowi nie udało się także wyjaśnić powodu zachodzenia wymiany
pomiędzy ludźmi. Błędnie założył on, że aby do niej doszło musi wystąpić
„proporcjonalna obopólność” (błędna idea, którą Marks wykorzystał później jako
podstawę dla swojej fałszywej laborystycznej teorii wartości i jej rozwinięcia,
marksowskiej teorii wyzysku). Arystoteles był niechętny wobec bogactwa
(polutos), krytykował zysk płynący z przedsiębiorczości3 i umniejszał, a
ostatecznie potępił kupców4. Krytykował także oprocentowanie (tokos), które
uważał za nieuzasadnione tworzenie pieniędzy z pieniędzy.
W konsekwencji, jego niezdolność w zrozumieniu spontanicznie
wyłaniających się instytucji, doprowadziła go do wniosku, że pieniądz czymś, co
człowiek stworzył celowo (nie zaś czymś, co, jak jest w rzeczywistości, powstało
w wyniku ewolucyjnego procesu). Z tego samego powodu nie mógł pojąć
dlaczego popyt na pieniądz nigdy nie jest nieograniczony. Szczególnie kiedy
weźmiemy pod uwagę błyskotliwość umysłu Arystotelesa, wszystkie te
popełnione przez niego błędy ostro kontrastują z jego wielkim wkładem do
innych nauka, a szczególnie na polu epistemologii.
Prawdą jest, że Arystoteles podzielał błędy Sokratesa i Platona, skoro tak
jak oni nie rozumiał prawa zwyczajowego, zasad funkcjonowania rynków lub
innych instytucji społecznych kształtowanych przez spontaniczny porządek, jak
również nie potrafił wskazać różnicy między społeczeństwem obywatelskim a
państwem (różnicy, którą rzymscy stoicy zdołali świetnie uchwycić dwa stulecia
później). Niemniej jednak na polu epistemologii zasługi Arystotelesa są
olbrzymie. Jego rozróżnienie między potencjalnością a rzeczywistością było
wykorzystywane wiele stuleci później w celu wyjaśniania natury ludzkiej. Jego
idea formy i jej konkretnej materialnej reprezentacji posłużyły za punkt wyjścia
dla epistemologicznego rozróżnienia między teorią a historią i umożliwiły ich
właściwe zastosowanie.

3
Polityka, księga siódma.
4
Polityka, księga trzecia i czwarta.
Pozostając bliżej zagadnień związanych z ekonomią, należy docenić
arystotelesowskie podejście do subiektywistycznej teorii wartości, a szczególnie
rozróżnienie między ideą wartości użytkowej (subiektywnej) a tą związaną z
wartością wymienną (cena rynkowa wyrażona w jednostkach pieniężnych).
Pozwoliło ono na położenie fundamentów pod stworzenie spójnej teorii łączącej
subiektywny, wewnętrzny świat wartościowań z obiektywnym, zewnętrznym
światem numerycznych kalkulacji, które umożliwiają rachunek ekonomiczny. W
końcu, w kontrze do socjalistycznej wizji państwa Sokratesa, a zwłaszcza
Platona, Arystoteles stworzył racjonalną obronę własności prywatnej, obronę,
która, choć nierozwinięta i niekompletna, na wiele wieków pozostała najlepiej
znanym filozoficznym uzasadnieniem własności prywatnej.

Krótka uwaga na temat taoizmu


Na sam koniec warto odnotować, że w tym samym okresie, w którym
kształtowała się myśl grecka (między szóstym a czwartym wiekiem p.n.e.), w
Chinach pierwsze kroki stawiały trzy wielkie kierunki intelektualne: tak zwani
„legaliści” (którzy popierali scentralizowane państwo), zwolennicy konfucjanizmu
(którzy rozrośnięte państwo tolerowali) i taoiści, którzy przedstawiali dużo
bardziej liberalne podejście, niezwykle interesujące z punktu widzenia historyka
myśli ekonomicznej. Zhuangzi (369-286 p.n.e.) posunął się do takich stwierdzeń
jak „właściwy porządek powstaje spontanicznie, kiedy rzeczy zostają
pozostawione same sobie”. Krytykując interwencjonizm rządzących, określa ich
mianem „łupieżców”. Według Rothbarda, Zhuangzi był pierwszym
anarchistycznym myślicielem w historii. W rzeczy samej Zhuangzi napisał, że
świat „po prostu nie potrzebuje zarządzania; tak naprawdę nie powinno się nim
zarządzać”.
Zhuangzi był przywiązany do indywidualistycznych, liberalnych poglądów
Lao Tzu, ojca taoizmu, które rozwinął prowadząc je do najbardziej logicznych
wniosków. W czasach Konfucjusza (od szóstego do piątego wieku p.n.e.) Lao Tzu
twierdził, że władza uciskała jednostki, i że zawsze „powinno się jej bać bardziej
niż drapieżnego tygrysa”. Dlatego też uważał, że właściwą polityką dla państwa
jest „niedziałanie”, ponieważ tylko wtedy jednostka może się rozwijać i osiągać
szczęście.
Dwa stulecia później historyk Sima Qian (145-90 p.n.e.) teoretyzował na
temat przedsiębiorczości typowej dla rynków, które jego zdaniem opierały się na
„czujnym oku poszukującym okazji”. Był propagatorem leseferyzmu i potrafił
poprawnie wskazać na zjawisko psucia monety przez państwo, co powodowało
spadek jego siły nabywczej (a co za tym idzie, wzrost cen).
Taoizm był rozwijany przez kolejne stulenia. Już w naszej erze
odnajdujemy filozofa Bao Jingyana (początek czwarty wiek n.e.), którego historia
państwa jest historią przemocy i opresji wobec słabszych. Państwo
instytucjonalizuje stosowanie siły oraz pogarsza i intensyfikuje pojedyncze
przypadki wykorzystywania przemocy, powiększając je do skali niewyobrażalnej
w warunkach braku państwa. Bao Jingyan dochodzi do wniosku, że często
przytaczany argument, że silna władza jest potrzebna, aby zwalczać chaos, jest
pomieszaniem skutku z przyczyną. To właśnie państwo generuje przemoc i
wypacza pojedyncze zachowania jednostek, które władzy podlegają. Wznieca w
nich zachowania bandyckie i skłania do kradzieży.
Mocno kontrastując z poglądami greckich filozofów i innych zachodnich
intelektualistów aż do dzisiejszego dnia, chińska myśl taoistyczna zawsze broniła
indywidualnej wolności i zasad leseferyzmu oraz atakowała systematyczne i
agresywne wykorzystywanie przemocy typowe dla władzy państwowej.

You might also like