Professional Documents
Culture Documents
PDF of Korzenie Zla 1St Edition Roberto Costantini Full Chapter Ebook
PDF of Korzenie Zla 1St Edition Roberto Costantini Full Chapter Ebook
Costantini
Visit to download the full and correct content document:
https://ebookstep.com/product/korzenie-zla-1st-edition-roberto-costantini/
More products digital (pdf, epub, mobi) instant
download maybe you interests ...
https://ebookstep.com/download/ebook-51595334/
https://ebookstep.com/product/nikon-z-6ii-1st-edition-frank-
spath/
https://ebookstep.com/product/x-y-z-1st-edition-carolina-tobar/
https://ebookstep.com/product/os-sete-loucos-1st-edition-roberto-
arlt-2/
Os lança chamas 1st Edition Roberto Arlt
https://ebookstep.com/product/os-lanca-chamas-1st-edition-
roberto-arlt/
https://ebookstep.com/product/a-universidade-desconhecida-1st-
edition-roberto-bolano/
https://ebookstep.com/product/os-sete-loucos-1st-edition-roberto-
arlt/
https://ebookstep.com/product/krotki-traktat-z-ontologii-
przejsciowej-1st-edition-alain-badiou/
https://ebookstep.com/product/los-valientes-estan-solos-1st-
edition-roberto-saviano-3/
Tytuł oryginału: ALLE RADICI DEL MALE
Ta książka jest powieścią, a nie pracą historyczną. Nie rościłem sobie pretensji do
zrekonstruowania historycznej prawdy, lecz wyobrażałem sobie sytuacje możliwe.
W konsekwencji nawiązania do postaci rzeczywiście istniejących i faktów historycznych,
jak również sposób przedstawienia niektórych miejsc, zwłaszcza w Trypolisie, służyły
wymaganiom świata przedstawionego. Wszystkie inne postaci i opisywane sytuacje z ich
udziałem są czystą fikcją literacką.
ISBN: 978-83-8110-058-8
Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw,
jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub
osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie
zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na
użytek osobisty.
E-wydanie 2017
konwersja.virtualo.pl
Spis treści
Dedykacja
Mapy
Motto
Prolog
Sobota, 1 lutego 1958
Część pierwsza
Piątek, 25 maja 1962
Sobota, 26 maja 1962
Niedziela, 27 maja 1962
Poniedziałek, 28 maja 1962
Wtorek, 29 maja 1962
Środa, 30 maja 1962
Sobota, 30 czerwca 1962
Noc z soboty na niedzielę, 30 czerwca/1 lipca 1962
Piątek, 26 maja 1967
Poniedziałek, 29 maja 1967
Wtorek, 30 maja 1967
Czwartek, 1 czerwca 1967
Poniedziałek, 5 czerwca 1967
Czwartek, 8 czerwca 1967
Piątek, 9 czerwca 1967
Poniedziałek, 26 czerwca 1967
Interludium
Lipiec 1967 – lipiec 1969
Część druga
Niedziela, 20 lipca 1969
Koniec lipca 1969
Piątek, 1 sierpnia 1969
Sobota, 2 sierpnia 1969
Niedziela, 3 sierpnia 1969
Poniedziałek, 4 sierpnia 1969
Wtorek, 5 sierpnia 1969
Środa, 6 sierpnia 1969
Sobota, 9 sierpnia 1969
Niedziela, 10 sierpnia 1969
Poniedziałek, 11 sierpnia 1969
Wtorek, 12 sierpnia 1969
Środa, 13 sierpnia 1969
Czwartek, 14 sierpnia 1969
Piątek, 15 sierpnia 1969
Sobota, 30 sierpnia 1969
Noc z soboty na niedzielę, 30/31 sierpnia 1969
Niedziela, 31 sierpnia 1969
Noc z niedzieli na poniedziałek, 31 sierpnia/1 września 1969
Poniedziałek, 1 września 1969
Piątek, 5 września 1969
Sobota, 6 września 1969
Poniedziałek, 15 września 1969
Wtorek, 16 września 1969
Poniedziałek, 29 września 1969
Środa, 1 października 1969
Poniedziałek, 6 października 1969
Sobota, 11 października 1969
Niedziela, 12 października 1969
Sobota, 15 listopada 1969
Niedziela, 16 listopada 1969
Piątek, 21 listopada 1969
Sobota, 29 listopada 1969
Niedziela, 30 listopada 1969
Niedziela, 14 grudnia 1969
Niedziela, 21 grudnia 1969
Środa, 24 grudnia 1969
Niedziela, 14 czerwca 1970
Wtorek, 16 czerwca 1970
Środa, 17 czerwca 1970
Sobota, 20 czerwca 1970
Niedziela, 21 czerwca 1970
Poniedziałek, 22 czerwca 1970
Środa, 1 lipca 1970
Poniedziałek, 20 lipca 1970
Wtorek, 21 lipca 1970
Piątek, 14 sierpnia 1970
Sobota, 15 sierpnia 1970
Noc z soboty na niedzielę, 15/16 sierpnia 1970
Interludium
1970–1982
Część trzecia
Styczeń–czerwiec 1982
Sobota – poniedziałek, 26−28 czerwca 1982
Poniedziałek, 5 lipca 1982
Niedziela, 25 lipca 1982
Niedziela, 1 sierpnia 1982
Sobota, 7 sierpnia 1982
Sobota, 14 sierpnia 1982
Poniedziałek, 16 sierpnia 1982
Wtorek, 17 sierpnia 1982
Środa, 18 sierpnia 1982
Poniedziałek, 23 sierpnia 1982
Środa, 1 września 1982
Czwartek, 2 września 1982
Piątek, 3 września 1982
Poniedziałek, 13 września 1982
Sobota, 18 września 1982
Wtorek, 21 września 1982
Środa, 22 września 1982
Czwartek, 23 września 1982
Piątek, 24 września 1982
Sobota, 25 września 1982
Sobota, 2 października 1982
Poniedziałek, 18 października 1982
Sobota, 30 października 1982
Wtorek, 2 listopada 1982
Piątek, 12 listopada 1982
Sobota, 13 listopada 1982
Niedziela, 14 listopada 1982
Piątek, 19 listopada 1982
Niedziela, 21 listopada 1982
Poniedziałek, 22 listopada 1982
Czwartek, 25 listopada 1982
Piątek, 26 listopada 1982
Niedziela, 28 listopada 1982
Czwartek, 2 grudnia 1982
Piątek, 10 grudnia 1982
Sobota, 25 grudnia 1982
Noc z piątku na sobotę, 31 grudnia 1982/1 stycznia 1983
Sobota, 1 stycznia 1983
Poniedziałek, 3 stycznia 1983
Wtorek, 4 stycznia 1983
Piątek, 7 stycznia 1983
Sobota, 8 stycznia 1983
Sobota, 15 stycznia 1983
Niedziela, 16 stycznia 1983
Wtorek, 18 stycznia 1983
Środa, 19 stycznia 1983
Noc ze środy na czwartek, 19/20 stycznia 1983
Czwartek, 20 stycznia 1983
Piątek, 21 stycznia 1983
Sobota, 22 stycznia 1983
Niedziela, 23 stycznia 1983
Poniedziałek, 24 stycznia 1983
Sobota, 29 stycznia 1983
Sobota, 5 lutego 1983
Przypisy
Dla Wilmy i Ulderika
Dla wolnego ludu Libii
Like a bird on the wire
Like a drunk in a midnight choir
I have tried in my way to be free
1982
Jet leży przed budą. Dyszy z gorąca, z pyska leci mu ślina. Dziś po
południu przez całą godzinę z Ahmadem wyciągaliśmy z niego przeklęte
kleszcze, które zagnieździły mu się za uszami.
– Idziemy pobiegać, Jet?
Patrzy na nas tymi swoimi oczyskami. Na ogół, kiedy tylko mówię te
słowa, Jet zrywa się na wszystkie łapy. A teraz nic. Leży, ciężko dyszy
i strasznie się ślini.
– Jest mu za gorąco – mówi Karim.
Ahmad kręci głową nieprzekonany.
– Jet biega nawet wtedy, kiedy wieje gibli.
Pies jest mój. Ale Ahmad uważa, że znajduje się pod jego szczególną
opieką. Biada temu, kto go dotknie.
– Może po zachodzie słońca, Ahmad.
Wychodzimy przez bramkę z tyłu. Staw niemal zupełnie wysechł,
słychać cichy, smutny rechot żab. Biegniemy ścieżką aż do baraku,
w którym mieszkają Ahmad i Karim ze swoją wielką rodziną.
Stamtąd przechodzimy przez gaj oliwny Bruseghinów i mijamy baraki
pasterzy, którzy wypasają kozy. Lepiej nie brać oliwek z ziemi. Można je
łatwo pomylić z kozimi odchodami.
Zdążyliśmy na zachód słońca, to właściwa pora. Zaczyna się jatka. Ja
z moją dianą 50 zajmuję się turkawkami siedzącymi na gałęziach
eukaliptusów. Ahmad bierze się za skorpiony. Rzuca nożem. Dla
uczciwości nigdy z odległości bliższej niż dwa metry.
Karim w tym nie uczestniczy. On czyta Koran, arabską poezję, historie
o powieszonych przez Włochów libijskich bohaterach, takich jak Umar al-
Muchtar. Dlatego nie zabija, tylko zbiera zakrwawiony łup.
Kiedy wracamy, by wziąć Jeta na spacer, widzimy dziadka przy psiej
budzie. Obok niego młody mężczyzna, który jest doktorem od zwierząt,
głaszcze psiaka po głowie dłonią w gumowej rękawiczce. Jet patrzy na nas
smutnymi oczami, opiera pysk o ziemię. Dziadek kręci głową. Doktor
odwraca się do niego.
– Bardzo mi przykro. Jet ma wściekliznę.